cykl warsztatów dla kadry samorządowych instytucji kultury
program
Aspekty prawne komunikacji internetowej, prawa autorskiego w sieci oraz polityki prywatności adwokat Marcin Lassota, LL.M.
Serwis internetowy w instytucji kultury. Realizacja projektu: nowy serwis internetowy z uwzględnieniem specyfiki instytucji kultury w dobie Responsive Web Design
Nowa Instytucja kultury OPEN GLAM Wojciech Szuniewicz
Fotografia mobilna i tworzenie fotorelacji Wojtek Szabelski
Dominik Pokornowski
Social Media – marketing w blogosferze dla instytucji kultury Artur Jabłoński
Komiks – tylko wyobraźnia jest granicą Łukasz Kowalczuk
Animacja poklatkowa i animacja GIF Anna Pachecka
Panel dyskusyjny prowadzenie: Dominik Pokornowski
cykl warsztatów dla kadry samorządowych instytucji kultury
LUBIĘ TO! Cykl warsztatów dla kadry samorządowych instytucji kultury Toruń 2014 koordynacja projektu: Katarzyna Koźlikowska, Barbara Płaneta – autorka projektu realizacja projektu: Monika Bojarska, Wojtek Budny, Marek Kantorski, Katarzyna Koźlikowska, Robert Marszałkowski, Henryk Marynowski, Dariusz Mejger, Barbara Płaneta teksty: Dominik Pokornowski, Artur Jabłoński, Marcin Lassota, Anna Płachecka, Barbara Płaneta, Łukasz Kowalczuk, Magda Jasińska redakcja: Barbara Płaneta zdjęcia: Katarzyna Koźlikowska, Stanisław Jasiński, Barbara Płaneta opracowanie graficzne i przygotowanie do druku: Monika Bojarska wydawca: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu ul. Szpitalna 8, 87-100 Toruń tel./fax: 56 6522755 www.woak.torun.pl; woak@woak.torun.pl druk: Drukarnia cyfrowa GRAFFITI BC, 87-100 Toruń, ul. Równinna 11/13, tel. 56 654 47 14 nakład: 250 szt. bezpłatna publikacja podsumowująca projekt ISBN 978-83-940361-1-9 Ten utwór objęty jest licencją Creative Commons Attribution 3.0 Poland Aby zobaczyć kopie niniejszej licencji przejdź na stronę: http//creativecommons.org/licenses/by/3.0/pl lub napisz do Creative Commons 171 Second Street, Suite 300 San Francisco, California 94105, USA
Dążenie do całościowego postrzegania świata, empatii i osiągania głębi świadomości, charakterystyczne dla naszych czasów, jest naturalnym dodatkiem do elektrotechniki. Marshall McLuhan, Zrozumieć media
Inspiracją do napisania projektu Lubię to! Cykl warsztatów dla kadry samorządowych instytucji kultury była potrzeba uzmysłowienia pracownikom instytucji kultury faktu, że kultura jako jedna z form aktywności społecznej musi być wspierana nie tylko technologią informacyjną, ale przede wszystkim wiedzą. Połączenie techniki z humanistyczną wiedzą pozwoli pracownikom instytucji kultury nie tylko współuczestniczyć w medialnym świecie, ale także go współtworzyć. Do niedawna istniało przekonanie, że edukacją medialną powinna zajmować się szkoła. Jednak program edukacji szkolnej ma już z racji samej specyfiki szkoły charakter masowy, w którym brak jest czasu, a często także umiejętności nauczycieli, na realizację indywidualnych zainteresowań uczniów. Ich dostęp do sieci – poza systemem edukacyjnym – nie podlega kontroli rodziców i opiekunów. Natomiast w większości instytucji realizujących różne formy edukacji pozaszkolnej brakuje osób, które mogłyby pomóc dzieciom, młodzieży i dorosłym rozwijać i realizować swoje pasje związane z nowymi mediami. Dlatego projekt miał za zadanie przybliżyć uczestnikom zagadnienia związane z edukacją medialną. Zestawienie propozycji wykładów i warsztatów pozwoliło uczyć się mediów poprzez tworzenie i praktyczne działania, które często jeszcze tego samego dnia przenoszone były do instytucji, z których wywodzili się uczestnicy. Nie mniej ważnym elementem tego projektu była wiedza z zakresu wykorzystania nowych narzędzi do sprawnego zarządzania instytucją i wsparcia jej działalności w nowej rzeczywistości medialnej i informacyjnej. Wiedza i wszelkiego rodzaju narzędzia pozwalające na sprawne zarządzanie instytucją i funkcjonowanie jej w świecie social mediów to w chwili obecnej podstawa interaktywnego przekazu skierowanego do grupowego, ale też indywidualnego odbiorcy szukającego jedynych i niepowtarzalnych sposobów kreacji a często też służąca integracji osób wykluczonych społecznie. Ta komunikacja jest niezbędna instytucji, aby mogła funkcjonować i docierać do coraz bardziej wyspecjalizowanych społeczności i tym samym do budowania ekosystemu social mediów. Zdaję sobie sprawę, że podczas kilkunastu spotkań nie została wyczerpana nawet w małym stopniu możliwość poznania świata mediów kiedyś nazywanego Web.2.0, który zapoczątkował w Internecie komunikację między ludźmi, a teraz jako social media daje możliwość nieskrępowanej wymiany opinii. Dziękuję Akademickiemu Centrum Kultury i Sztuki Od Nowa w Toruniu i Hotelowi Filmar za współorganizację projektu. Szczególne podziękowania kieruję do Pana Dominika Pokornowskiego, który przekonał mnie, że warto taki projekt stworzyć i realizować. Barbara Płaneta
adwokat MARCIN LAsSOTA, LL.M.
Aspekty prawne komunikacji internetowej, prawa autorskiego w sieci oraz polityki prywatności
Podejmując aktywność w Internecie, każda instytucja kultury powinna przeanalizować sposób działania pod kątem wszystkich obowiązujących przepisów prawa, rozpatrując m.in. kwestie polityki prywatności, ochrony danych osobowych, prawa do wizerunku, praw autorskich. Jedną z nowszych regulacji są obowiązujące od 22 marca 2013 roku zasady dotyczące wykorzystywania plików cookies na stronach internetowych, co najczęściej jest związane np. z prowadzeniem statystyki odwiedzin strony; w takim przypadku istnieje obowiązek poinformowania użytkowników Internetu m.in. o celu przechowywania zbieranych w ten sposób danych oraz możliwości samodzielnej zmiany ustawień przeglądarki internetowej. Istotna jest także analiza sytuacji, w których instytucja kultury przetwarza dane osobowe, np. w ramach rozsyłania newslettera, w ramach prowadzenia konkursów lub w przypadku sprzedaży biletów na odległość. Istotne jest przy tym to, że często nawet sam adres e-mail może stanowić dane osobowe, a to w przypadku gdy pozwala na zidentyfikowanie konkretnej osoby, np. zawierając imię, nazwisko lub domenę miejsca pracy danej osoby. Przetwarzanie danych osobowych wymaga zaś uzyskania zgody lub innej podstawy do ich przetwarzania – prawo nie wymaga zgody m.in. w przypadku realizacji umowy (np. wysyłki zamówienia, umieszczenia nazwiska autora na publikacji czy sprzedaży biletów) oraz w przypadku, gdy przetwarzanie jest niezbędne dla wypełnienia prawnie usprawiedliwionych celów (np. wysyłania newslettera z ofertą własną). Już jednak na przesłanie newslettera zawierającego cudzą ofertę (np. reklamy) będzie konieczne pozyskanie zgody odbiorców. Niezależnie od posiadania podstawy do przetwarzania danych osobowych, przetwarzanie ich wymaga także poinformowania osoby, której dane są przetwarzane, m.in. o podmiocie przetwarzającym dane oraz o przysługujących uprawnieniach, ale także spełnienia szeregu wymagań organizacyjnych i technicznych, a zwykle także zgłoszenia zbiorów danych osobowych do GIODO. W przypadkach, gdy jest konieczne uzyskanie zgody na przetwarzanie danych osobowych (np. w przypadku newslettera zawierającego ofertę cudzych usług) należy pamiętać, że zgoda taka musi być wyraźna i precyzyjna. Powinna określać cel przetwarzania i nie może być połączona z innymi oświadczeniami, np. akceptacją regulaminu. Kolejnym ważnym elementem zgodnej z prawem działalności instytucji kultury jest znajomość zasad prawa autorskiego, i to zarówno dotycząca świadomości istniejących ograniczeń, jak i wiedzy o istniejących możliwościach, np. w zakresie zasad dozwolonego użytku publicznego. Przede wszystkim instytucje kultury powinny mieć świadomość wielości praw, z których korzysta się w przypadku np. utworów muzycznych czy filmowych, a w szczególności w zakresie korzystania równocześnie z praw autorskich, praw pokrewnych do artystycznych wykonań, praw pokrewnych producenta, jak również niekiedy prawa do wizerunku. Konsekwencją wielości praw jest także wielość uprawnionych, od których należy pozyskać zgodę na korzystanie z utworu. Przykładowo odtwarzanie utworów muzycznych wiąże się z korzystaniem z praw autorskich do tekstu i muzyki (przysługującym autorom tekstu i kompozytorom muzyki), praw pokrewnych do artystycznych wykonań tekstu i muzyki (przez wokalistów i muzyków) oraz praw pokrewnych producenta fonogramu (przysługujących producentowi nagrania). W konsekwencji korzystanie z utworów muzycznych wymaga zwykle uzyskania zgody i odprowadzenia wynagrodzenia w zakresie wszystkich praw autorskich i pokrewnych.
barbara płaneta /na podstawie wykładu i prezentacji Wojciecha Szuniewicza/
Dlatego też znacznym ułatwieniem dla bieżącego funkcjonowania instytucji kultury jest znajomość i prawidłowe stosowanie zasad dozwolonego użytku publicznego, tak aby wykorzystywać przewidziane przez prawo autorskie możliwości korzystania z utworów bez konieczności uzyskania zgody twórcy, a często także bez konieczności uiszczania opłat. Instytucje kultury, których statut obejmuje cele edukacyjne, mogą w celach dydaktycznych (np. w ramach zajęć edukacyjnych dla dzieci) korzystać z rozpowszechnionych utworów (np. odtwarzać nagrania piosenek) lub sporządzać egzemplarze fragmentów rozpowszechnionych utworów (np. rozdawać kserokopie fragmentów książek) bez uzyskiwania zgód i odprowadzenia wynagrodzenia. Nie jest również wymagana ani zgoda, ani zapłata za wykorzystanie utworów w publicznie dostępnych zbiorach instytucji w ramach wydania katalogów i wydawnictw mających na celu promocję zbiorów, jednak takie wydawnictwa muszą zostać opublikowane, tj. mieć postać fizycznego nośnika – wyjątek ten nie dotyczy zatem m.in. katalogów elektronicznych. Z kolei w ramach prawa cytowania dozwolone jest wykorzystywanie fragmentów rozpowszechnionych utworów lub drobnych utworów we własnych utworach stanowiących samoistną całość, jednakże – o czym często się nie pamięta – tylko w przypadku, gdy cytowanie jest uzasadnione wyjaśnieniami, analizą krytyczną, nauczaniem lub tzw. prawami gatunku twórczości (np. w ramach parodii lub kolażu plastycznego). Korzystanie w innym celu nawet z fragmentów utworów nie może już opierać się na tym wyjątku. Istotną wiedzą dla pracowników instytucji kultury jest także znajomość wyjątków w zakresie korzystania z prawa do wizerunku. O ile bowiem zasadą jest konieczność uzyskania zgody na korzystanie z wizerunku osób, to jednak dozwolone jest korzystanie z cudzego wizerunku bez zgody, jeżeli dana osoba jest tylko elementem większej całości, jak krajobraz, zgromadzenie lub impreza publiczna. Wyjątek ten pozwala na łatwe korzystanie z fotografii np. z wernisaży lub warsztatów dla dzieci, jeżeli fotografie ukazują większą liczbę rozpoznawalnych osób. Przy ocenie, czy można powołać się na ten wyjątek pomocny jest test polegający na odpowiedzi na pytanie: czy odbiór zdjęcia zmieniłby się istotnie, gdy usuniemy daną osobę z fotografii? Jeżeli nie, oznacza to, że osoba ta jest właśnie elementem większej całości, a zatem nie jest potrzebna jej zgoda na publikację takiej fotografii np. w mediach społecznościach. Powyższe przykłady są tylko wyborem z wielu zagadnień istotnych dla pracowników instytucji kultury i pozwalają zrozumieć, jak ważne jest pogłębianie wiedzy prawnej, co z kolei pozwala instytucjom na działanie zgodnie z prawem i unikanie potencjalnych postępowań sądowych.
Internet i nowe media w instytucji kultury
Realizowany przez Krotoszyński Dom Kultury projekt Nowa Instytucja Kultury OPEN GLAM był podstawą do zaprezentowania przez Wojciecha Szuniewicza, dyrektora KDK, procesu udostępniania zasobów instytucji w sieci, ale także otwierania się instytucji kultury na nowe media. Instytucja kultury musi wejść w ten świat – w niesamowitą przestrzeń wirtualną i zaistnieć w świadomości użytkowników sieci. Ta przestrzeń bowiem przyciąga młodych ludzi, których łączy nowy model komunikacji wirtualnej. Szczególnie animatorzy kultury powinni zadbać o to, żeby ich instytucje zaistniały w tej przestrzeni; jest to najnowszy i najszybszy model obiegu informacji. W obecnej chwili Internet i mobilne urządzenia to nieodłączny element życia młodych ludzi. Oni tak naprawdę nie znają świata sprzed Internetu. Ich świat jest światem cyfrowym i zadaniem animatorów kultury jest wejście w ten świat nie tylko ze swoją ofertą. Użytkowników sieci, świetnie radzących sobie w sferze pozainstytucjonalnej, warto włączyć w działania placówek kultury. Dlatego należy stworzyć wizję instytucji kultury, w której znajdzie się miejsce nie tylko na ich obecność, ale też na to, co ze sobą wnoszą. A wnoszą rozbudowaną sieć kontaktów medialnych i zindywidualizowane widzenie rzeczywistości. Ta sieć zmienia się błyskawicznie wraz ze zmianą technologii, która może zwiększyć mobilność naszych działań. W innym przypadku młodzi mogą zapomnieć, że w ogóle instytucje kultury istnieją. Ale nie wystarczy tylko być. Trzeba być aktywnym, a wtedy nasza obecność na portalach społecznościowych i korzystanie z komunikatorów stanie się narzędziem uwolnienia inicjatyw obywatelskich. Ważne jest przede wszystkim to, że takie działania staną się platformą komunikacji i poszerzą obszar animacji. Aby wyobrazić sobie siłę rażenia nowych mediów, Wojciech Szuniewicz przytoczył znany przykład kwietniowego ogniska na Zakrzówku, na które poprzez wystosowane zaproszenie na Facebooku zjawiło się około tysiąca osób, co w konsekwencji doprowadziło do oskarżenia Anny K. jako inicjatorki wydarzenia. Czy instytucje kultury nie chciałyby mieć publiczności, która przyjdzie na organizowane wydarzenia tylko przez zaproszenie wirtualne? Siłę nowych mediów warto wykorzystać do działalności instytucji i nie lekceważyć Internetu, bo w tym właśnie świecie jest to, co napędza kulturę, czyli ludzie i ich postrzeganie wszystkiego przez pryzmat bycia w sieci. Funkcjonowanie instytucji kultury tylko w realnym świecie może zepchnąć ją poza granicę identyfikacji a ona sama w najlepszym razie stanie się tylko pośrednikiem w przekazywaniu treści kultury. A co się stanie, jeśli w najbliższym czasie przestanie być potrzebna? Uchwalone 31 sierpnia 2011 r. zmiany w ustawie o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej dopuszczają różnorakie możliwości kierowania instytucjami kultury, różne możliwości organizowania życia kulturalnego. Czy, gdyby doszło do zmian w sposobie kierowania instytucją, sposobie jej funkcjonowania czy wręcz do jej likwidacji, nie zostanie zgubione coś, co jest ulotne i niepowtarzalne, co każdy z nas wnosi do naszej społeczności? Jest jeszcze trochę czasu, aby się uczyć i nakierować swoje myślenie na wykorzystywanie siły nowych mediów.
Jak przeprowadzić kampanię informacyjną w social media/manual
dominik pokornowski
W ciągu ostatnich pięciu lat social media stały się naturalną przestrzenią dla komunikacji internetowej organizacji. Aktualnie, planując wydarzenia lub projekty nie możesz nie komunikować ich w mediach społecznościowych. Najczęściej kampania informacyjna w Internecie funkcjonuje jako działania PRowe. Wizerunek w sieci jest najważniejszy, zwłaszcza w social media. Komunikacja internetowa wymaga strategii. Kiedy stajesz przed zadaniem zaprojektowania i przeprowadzenia kampanii w mediach społecznościowych, musisz podejść do tego strategicznie. Zauważ, że struktura prawie każdej kampanii w sieci przypomina projekt, którym można sprawnie zarządzać (projekt – unikalny zestaw zadań w określonym czasie i z konkretnym celem). Tak rozumiana kampania ma swoje etapy.
Faza 1 – inicjowanie Wszystko zaczyna się od pomysłu na wydarzenie czy program. Warto pamiętać, że już planowanie samego wydarzenia może odnosić się do sposobu, w jaki będzie komunikowany. Jest tak dlatego, że komunikacja w sieci staje się na naszych oczach dominującym sposobem obiegu informacji w społeczeństwie. Nowa kampania informacyjna w Twojej organizacji nie pojawia się znikąd. Etap inicjacji projektu jest zawsze osadzony na pewnych założeniach, odnosi się do wcześniejszych doświadczeń. Z pewnością masz za sobą jakąś działalność, dysponujesz raportami, badaniami i analizami na podstawie których tworzysz nowe projekty. Podobnie w social media, nawet kiedy zakładasz nowe strony i profile, działasz już w wirtualnych grupach kontaktów. Przy inicjacji kampanii przyda się także misja i strategia całej organizacji. Warto sięgać do bazowych informacji, które jasno określają co, jak i dla kogo masz komunikować. Pamiętaj, że w social media bardzo ważny jest Twój dotychczasowy wizerunek, Twoja historia. Najważniejsze, by mieć możliwie pełną informację o przedmiocie kampanii informacyjnej. Jeśli masz coś zaplanować, musisz samemu dokładnie poznać ideę i sens całej akcji, wiedzieć dokładnie kiedy wszystko będzie się rozgrywać. Pomyśl o ludziach, którzy będą z Tobą współpracować. Ustal w jaki sposób będziecie się komunikować. Pewnie dość szybko dowiesz się na co możesz liczyć, czyli jaki masz budżet i kiedy musisz skończyć działania.
Faza 2 – planowanie kampanii Kiedy dostaniesz zielone światło, możesz rozpoczynać etap drugi. Właściwie rozegrana faza planowania jest gwarancją sukcesu! Najważniejsze są cele! Koniecznie sprecyzuj cele, jakie przed Tobą stoją. Postaraj się określić je jak najdokładniej. Oczywiście, może się okazać, że masz kilka celów, a niektóre z nich są podrzędne. Tak czy inaczej, każdy z nich przeanalizuj, np. metodą SMART lub SMARTER.
Simple – twój cel musi być prosty i oczywisty. Musi jasno wynikać z projektu i być zrozumiały dla zespołu. Measurable – cel powinien być wymierny. Często cele w kampaniach social media mają charakter miękki, dotyczą wizerunku. Pomimo tego postaraj się ustalić skalę pomiaru; określ, kiedy osiągniesz cel. Pamiętaj, im bardziej precyzyjnie, tym lepiej. Achievable – twój cel nie może być z kosmosu! Co z tego, że świetnie wygląda na papierze, skoro dla wszystkich jest oczywiste, że nie zostanie osiągnięty. Zaplanuj to, co realnie możesz osiągnąć. Relevant – cel musi być istotny dla całego projektu. Musi wiązać się z jego ideą. Timely defined – twój cel musi być określony w czasie. Nawet jeśli rozpoczynasz regularny program aktywności w social media i nie zakładasz końca, określ kiedy chcesz sprawdzać osiągnięcie celów. Analiza może być rozszerzona o jeszcze dwa kolejne wskaźniki: Exciting – kiedy cel jest ekscytujący, masz pewność, że zespół będzie zaangażowany, żeby go osiągnąć. Recorded – cel musi być zapisany i widoczny w każdym etapie realizacji projektu. Niby oczywiste, ale warte przypilnowania. Planowanie to zarządzanie zasobami, dlatego musisz je dokładnie określić. Jeśli dysponujesz budżetem, koniecznie uwzględnij cashflow. Musisz wiedzieć w jakim momencie będziesz dysponować swoimi środkami. Social media to ludzie. Kampanię informacyjną realizujesz w zespole. Nawet jeśli będziesz samotnym “Social Media Ninja” i tak nawiążesz współpracę z ludźmi zaangażowanymi w projekt (koordynator, osoba merytoryczna, grafik, dziennikarz). A jednak dobry zespół to nie wszystko. Najważniejsza jest komunikacja. W social media możliwości jest wiele, zwłaszcza jeśli Twoje działania są rozproszone na wielu platformach. Dlatego, koniecznie sprecyzuj gdzie i w jaki sposób będziesz komunikować o kampanii. Social media dzieją się cały czas, tu nie ma przerwy. Dlatego ustal jaka będzie dostępność poszczególnych osób i oczywiście kto za co będzie odpowiadać. Zasoby to materiały merytoryczne (content), są one podstawą Twojego działania. Musisz wiedzieć co i kiedy komunikować, o czym informować. Ważne, żebyś zebrał w jednym miejscu możliwie wszystkie informacje. Dzięki temu szybko opracujesz listę materiałów niezbędnych w kampanii internetowej (fotorelacje, infografiki, wideo, odnośniki internetowe, aplikacje itd.). Twoim kolejnym krokiem powinno być stworzenie matrycy odbiorców kampanii. Dzięki temu dobór platform social media będzie prosty. Informacje o tym, z jakich mediów korzystają interesujące Cię grupy użytkowników znajdziesz w statystykach i branżowych raportach. Pamiętaj, że ważna jest nie tylko liczba, ale przede wszystkim stopień zaangażowania użytkowników. Na tym etapie przeprowadź analizę SWOT projektu, który masz komunikować. Dzięki temu dowiesz się jakie masz atuty, a jakie słabości. Zobaczysz swoją organizację w szerszym ujęciu, na tle konkurencji. Być może
Faza 4 – zamknięcie dostrzeżesz w istniejących społecznościach jakieś zagrożenia. Z kolei perspektywy projektu wskażą Ci szanse, które będzie można wykorzystać. Ostatnim elementem fazy planowania jest stworzenie harmonogramu dla Twojej kampanii, będzie to swoisty social-media-plan. Musisz w nim zawrzeć kamienie milowe kampanii oraz przedziały czasowe na realizację poszczególnych zadań. Zapisz w planie wybrane przez Ciebie platformy społecznościowe wraz z ich wewnętrznymi obszarami (np. różne fanpejdże i profile). W ten sposób stworzysz swój ekosystem social media, w którym przeprowadzisz kampanię informacyjną. Jeśli działasz w zespole, plan powinien zawierać informacje kto za co odpowiada. Zestawienie poszczególnych akcji może zostać dobrze wycenione. W ten sposób będziesz mieć wszystko w jednym miejscu. Social media wymagają systematyczności, dlatego przygotuj sobie plan dystrybucji treści, żeby wiedzieć kiedy i jakie treści mają trafiać do mediów.
Jeśli kampania informacyjna jest projektem, to musi mieć również swój koniec. Zwróć uwagę, że ostatni etap jest bardzo ważny. Przygotuj raport, w którym zestawisz wszelkie informacje z przebiegu kampanii. Odpowiedz na pytania: W jakim stopniu zrealizowano cele? Czy opracowany harmonogram spełnił swoje zadanie? Czy budżet był wystarczający i jak został wydany? Wreszcie zanotuj jakie pojawiły się trudności a jakie sytuacje kryzysowe. Wszystkie te dane zebrane w jednym miejscu stanowić będą świetny materiał, który wykorzystasz przy tworzeniu kolejnej kampanii. A jeśli Twoja kampania jest ciągła? Przygotuj raporty okresowe, w których sprawdzisz jak wygląda realizacja Twoich celów. Zamiast zakończenia.
Nie wszystko pójdzie zgodnie z planem. To prawie pewne, że spotkasz się z sytuacją kryzysową. Dlatego na etapie planowania przygotuj odpowiednie taktyki. Oczywiście przemyśl, co może być dla Ciebie źródłem kryzysu i jakie ewentualnie możesz odnieść skutki. W social media czasem wystarczy jeden wpis, by wywołać burzę.
Faza 3 – realizacja Przekonasz się, że szczegółowo zaplanowana kampania zadziała bardzo dobrze. Na etapie realizacji ważne jest jaką obierzesz taktykę dla swoich działań. Pamiętaj, że w zależności od rodzaju kampanii i celów, jakie chcesz osiągać, możesz skupiać się na różnych taktykach: Exposure – budowanie jak największego zasięgu, zdobywanie fanów. Engagment – działania zmierzające ku wzbudzaniu dużego zaangażowania użytkowników. Impact – wywierania wpływu na społeczność. Action – powodowanie konkretnych akcji. Realizacja kampanii oznacza działanie zgodnie z harmonogramem. W czasie realizacji kampanii najwięcej czasu poświęcisz na przygotowanie materiałów merytorycznych, redakcję tekstów, postów, opracowanie grafik, fotorelacji i wideo. Niesłychanie ważna jest komunikacja ze społecznością. Kiedy pojawią się interakcje, pytania czy dyskusje najważniejsze jest trzymanie się tego, co jest osią całej kampanii. W każdym momencie realizacji możesz modyfikować social-media-plan. Sytuacja jest przecież dynamiczna. Trzeci etap kampanii to jej monitorowanie. Korzystaj z narzędzi analizujących social media. Większość platform udostępnia wiele statystyk (np. Facebook Insights). Warto, abyś sięgał do zewnętrznych, dedykowanych narzędzi analitycznych (np. Sotrender, Brand24, Newspoint, Sentione).
Realizując kampanie informacyjne, możesz korzystać z wielu narzędzi wspierających zarządzanie projektem. Korzystaj z aplikacji typu Tweetdeck lub Hootsuite, a jeśli działasz w większym zespole, koordynuj prace w wybranym środowisku do zarządzania np. Trello, Asana. Możliwe scenariusze dla kampanii w Social Media. Branding – działania mające na celu proces budowania pozytywnego wizerunku dla projektu; zachęcanie użytkowników do interakcji. Buzz / marketing szeptany – tworzenie szumu dookoła naszego projektu, szukanie nowych kontaktów i interakcji. Informacja / edukacja – kampania, która kładzie nacisk na przekazanie pełnej informacji o projekcie lub ma charakter edukacyjny.
fotografia mobilna
barbara płaneta /na podstawie wykładu Wojtka Szabelskiego/ Jest wiele aplikacji służących do obróbki zdjęć, ale najważniejszą i najbardziej popularną jest Instagram, który w fenomenalny sposób wpisał się w mobilną rzeczywistość i poprzez swoją dostępność stał się w pewnym sensie zjawiskiem społecznym. Popularną aplikacją jest Snapseed. Służy ona do obróbki zdjęć, które można potraktować jako wyjściowe do stworzenia niepowtarzalnych fotografii. Podobnie działają aplikacje Handy Photo, Color Manager, FotoToaster, Tilt-shiftzy Image Blender. Aplikacje te są intuicyjne, są tylko narzędziami i w całym procesie fotografowania najważniejszy jest człowiek, który robi zdjęcie. Warto zachować zrobione zdjęcia jeśli nawet uważamy, że nie wyszły tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Trzeba im dać szansę na drugie życie wracając do nich po pewnym czasie i próbując odszukać w nich nowe wartości. Należy także pamiętać o pobieraniu coraz to nowych aplikacji, przy ich pomocy eksperymentować i rozwijać kreatywność. Warto również dobrze poznać sprzęt, którym dysponujemy, bo łącząc wiedzę z wrażliwością, możemy zrobić wspaniałe zdjęcia. Jedną z podstawowych zasad fotografii mobilnej jest dzielenie się swoją twórczą pasją i pracą z innymi użytkownikami serwisów społecznościowych. Natomiast dla pracowników instytucji kultury wraz z fotografią smartfonową otwierają się nowe możliwości związane z nawiązaniem dialogu z dziećmi, młodzieżą czy starszymi osobami, tym samym dając im możliwość twórczego uczestniczenia w życiu instytucji i społeczności.
Światem rządzi szybkość i to plus rozwój technologii otworzyły przed fotografią nowe możliwości. Co takiego sprawia, że fotografowanie telefonem komórkowym stało się tak popularne nie tylko w dokumentowaniu codziennego życia, ale też w dokumentowaniu wydarzeń, które kiedyś były zarezerwowane dla fotografów zawodowych? Zadecydowała o tym przede wszystkim mobilność. Telefony prawie zawsze mamy przy sobie i możemy robić zdjęcia spontanicznie i w każdej chwili rejestrować zdarzenia. Co ważniejsze, w czasie rzeczywistym możemy się tymi fotografiami dzielić z innymi użytkownikami portali społecznościowych lub przekazywać je mediom. To właśnie użytkownicy telefonów komórkowych są w miejscach, w których coś się dzieje i zanim przyjedzie zawodowy fotograf, fotografia rejestrująca wydarzenie żyje już swoim drugim życiem. Media są gotowe przyjąć każdy obraz, byle był dostarczony szybko. Nie potrzeba nam do tego lustrzanki czy aparatu cyfrowego. Jeśli do tego weźmiemy pod uwagę ciężar sprzętu i ograniczenia związane z dotarciem do miejsc, w których coś się dzieje, to zauważymy, że tradycyjna fotografia przegrywa na tym obszarze z mobilną. Fotografowanie smartfonem to z jednej strony prosta czynność, bo nie musimy posiadać wiedzy o tym jak ustawić przysłonę, aby uzyskać głębię ostrości, gdyż ze względu na swoje miniaturowe rozmiary, urządzenia te mają krótką ogniskową i prawie każde zdjęcie wychodzi ostre. To pozwala na robienie zdjęć w sposób spontaniczny w czasie, w którym dzieje się coś wyjątkowego. Możemy robić też zdjęcia przemyślane – wtedy należy, tak jak w tradycyjnej fotografii, skupić się nad kompozycją obrazu, bo to ona decyduje o jakości zdjęć. Dodatkową wartością dodaną smartfonów są aplikacje, które niwelują technologiczne różnice pomiędzy nimi a tradycyjnymi aparatami fotograficznymi. Aplikacje mobilne pozwalają na przetworzenie zdjęć poprzez ingerencję w rzeczywisty obraz widziany lub sfotografowany. Możemy włączyć aplikację przed zrobieniem zdjęcia, ale także wykorzystać aplikację do jego obróbki. Te zabiegi pozwalają nadać zdjęciom szczególne „piętno” jedynej, i niepowtarzalnej indywidualnej kreacji. Wszystkie te zabiegi możemy wykonać tym samym urządzeniem, bez potrzeby podłączenia się do komputera, jak to jest w przypadku cyfrowych aparatów fotograficznych.
fot. Magda Jasińska
Działania marketingowe w blogosferze dla instytucji kultury
artur jabłoński
Blogerzy coraz częściej pojawiają się w mainstreamowych mediach. Mówi się o tym, że jest to sposób na życie. Dyskutuje się zarobki najpopularniejszych autorów. Coraz częściej biorą również udział w akcjach reklamowych firm. Czy instytucji kultury współpracowanie z blogerami się opłaca? Zdecydowanie tak. Żyjemy w czasach, w których należy docierać do klienta wieloma kanałami, zwłaszcza w mediach społecznościowych. Większość firm słysząc „social media” myśli głównie o Facebooku, rzadziej o którymś z mniej popularnych kanałów, jak Twitter czy Google+. Tymczasem zadowalające efekty można uzyskać współpracując z blogerami. Zalety współpracy z blogerami pokazują wyniki licznych badań. Czytelnicy ufają opiniom o produktach, które znajdują na blogach. Blogerzy mają również coraz większy wpływ na nasze decyzje zakupowe – pozytywna lub negatywna recenzja może nas nakłonić do zakupu lub od niego odwieść. Z tego względu marki coraz częściej decydują się na współpracę z blogerami. Póki co, jest to głównie korzyść wizerunkowa. Ciężko spodziewać się kilkuprocentowego wzrostu sprzedaży po opublikowaniu artykułu sponsorowanego, choć pojawiają się już akcje z udziałem blogerów, które dzięki linkom afiliacyjnym przynoszą wymierne efekty. W przypadku reklamy instytucji kultury w blogosferze nacisk powinniśmy jednak kłaść na zbudowanie wizerunku naszej placówki oraz zwiększenie zasięgu informacji, dotarcie do grupy docelowej. Wiele ośrodków, nawet kierujących swoją ofertę do ludzi młodych, popełnia podstawowy błąd, koncentrując się na tradycyjnych kanałach promocji: gazetach, plakatach, ulotkach itd. Będą to mało skuteczne działania, jeżeli chcemy dotrzeć do nastolatków czy nawet ludzi poniżej 30 roku życia, którzy większość informacji coraz częściej czerpią z sieci. Blogosfera może być dla nas w takim przypadku wybawieniem. Co powinniśmy zatem zrobić? Przede wszystkim pamiętajmy, że bloger nie jest darmową siłą roboczą. Za wykonaną pracę – niezależnie od formy – należy mu się wynagrodzenie. Inna sprawa, czy będą to pieniądze, czy inna forma gratyfikacji. Rozmawiając z największymi w swoich kategoriach, możemy być pewni, że bez kwoty z kilkoma zerami na końcu się nie obejdzie, na co rzadko która instytucja może sobie pozwolić. Jednak blogerzy o mniejszych zasięgach mogą być gotowi do współpracy z nami za mniejsze stawki, a może nawet w ramach zdobywania ciekawego materiału. Powiedzmy sobie szczerze – dla blogera piszącego o kulturze, stylu życia, konkretnym mieście czy regionie darmowa wizyta w naszej placówce wraz z opieką przewodnika może być doskonałą okazją, by złapać ciekawy temat na bloga. Osobiście znam wiele takich przypadków. Obie strony wygrywają. My mamy ciekawy materiał o nas, a bloger – dobry tekst na bloga z unikalnymi treściami. Omawiając ten przykładowy sposób na nawiązanie relatywnie bezkosztowej współpracy z blogerem, należy zwrócić uwagę na trzy bodajże najistotniejsze kwestie – i o nich pamiętać. Po pierwsze – dajmy szansę mniejszym blogerom. Będą na pewno bardziej skorzy do współpracy za mniejsze stawki, a wcale nie oznacza to, że ich praca będzie gorsza. Do tego prawdopodobnie nie mają za sobą bogatej historii tego typu kontraktów, więc możemy być pewni, że będziemy czymś nowym dla czytelników, a i sam bloger – chcąc się pokazać – przyłoży się do swojej roboty.
Po drugie, dbajmy o to, by bloger poczuł się wyjątkowo. Rozsyłanie informacji prasowych, oferowanie wszystkim tego samego nie jest dobre. Bloger jest poczytny, jeśli oferuje swoim czytelnikom coś unikalnego. Zadbajmy o to, by pomóc mu w tworzeniu takiej treści. Po trzecie, zaufajmy blogerowi. Jeżeli mamy małe doświadczenie w tego typu kontaktach, najlepiej będzie o pomysł na współpracę poprosić… samego blogera. Na pewno chętnie wesprze nas swoją radą. Nam samym czasami może być ciężko wyjść poza utarte, wypracowane przez lata schematy. Świeże spojrzenie kogoś z zewnątrz może nas pozytywnie zaskoczyć! Przede wszystkim zaś pamiętajmy, że, wbrew temu, co możemy wyczytać w sieci, współpraca z blogerami nie jest straszna. Internet roi się od historii tzw. „kryzysów”, ale większość z nich to melodia przyszłości. Dziś większość blogerów podchodzi do kontaktów reklamowych bardziej profesjonalnie. Nie ma się czego bać, za to na pewno warto spróbować!
Zabawy z ruchomym obrazem. Małe formy animowane i ich zastosowanie w instytucjach kultury
anna płachecka
Na styku tradycji i tego, co nowe kryje się duży potencjał. Korzystając z intensywnego rozwoju mediów cyfrowych, warto też pamiętać o analogowych narzędziach. Ze spotkania nowoczesnych i tradycyjnych technologii może powstać zaskakujący i oryginalny projekt. Co powiecie na wykorzystanie tradycyjnej techniki animacji poklatkowej przy pracy nad cyfrowym plikiem GIF? Jeśli poszukujecie prostej, nośnej formy do przekazywania treści w internecie, GIF może być dla Was ciekawym rozwiązaniem. Animowany GIF to plik graficzny, który już dawno rozpowszechnił się w internecie, często można spotkać go na forach internetowych. Z pewnością każdy widział kiedyś w sieci ruchomy obrazek, który wygląda jak małe okienko wyświetlające krótką, zapętloną scenkę filmową pozbawioną dźwięku – to właśnie jest GIF. Składa się on z sekwencji kilku lub kilkunastu zdjęć, które można porównać do serii następujących po sobie stopklatek. Mogą to być zarówno klatki wyselekcjonowane z filmu, jak zdjęcia poklatkowe, czyli takie, w których sami – klatka po klatce – stworzyliśmy iluzję ruchu. Charakterystyczne dla GIFów jest to, że działają samoczynnie, bez klikania, nie trzeba ich odtwarzać włączając „Play”. To czyni je bezpośrednim środkiem wyrazu, jednak trzeba pamiętać, że przez to GIF może stać się natrętny i męczący dla widza. Dlatego planując użycie GIFów warto zachować umiar. Wyobraźcie sobie, że zamiast standardowych treści, które zazwyczaj zamieszcza się w intrenecie przy okazji organizowania wydarzeń kulturalnych, posługujecie się GIFem. Jak myślicie, czy w Waszej instytucji lub organizacji taka forma może mieć zastosowanie? Zastanówcie się, jak zazwyczaj informujecie odbiorców o organizowanych przez Was działaniach i projektach. Jak zapraszacie odbiorców, jak dokumentujecie wydarzenia, jak wyglądają relacje z wystaw i imprez? Te powtarzalne zadania, z którymi na co dzień spotykamy się, pracując w kulturze, można realizować na różne sposoby. Zależnie od naszej kreatywności i zaangażowania, możemy sięgać po różne narzędzia – również zdjęcia poklatkowe. Zachęcające jest to, że do stworzenia serii zdjęć poklatkowych wcale nie potrzeba wyszukanego instrumentarium. W czasach fotografii cyfrowej stało się to bardzo przystępne narzędzie. Wystarczy, że zaopatrzymy się w aparat cyfrowy (wcale nie musi być on wysokiej klasy) oraz statyw, do którego będziemy mogli stabilnie przytwierdzić aparat. Pamiętajmy o naładowanej baterii i wolnym miejscu na karcie aparatu. Oczywiście niezbędny będzie też komputer, na który zgramy zdjęcia oraz internet. W wyjątkowych sytuacjach, kiedy chcemy fotografować w pomieszczeniu, warto sprawdzić czy będzie potrzebne doświetlenie planu zdjęciowego lampą fotograficzną. Gdy skompletujemy już sprzęt niezbędny do realizacji zdjęć poklatkowych, możemy przejść do pracy koncepcyjnej, która jest naprawdę przyjemna. Dzięki temu, że w animacji poklatkowej prawie wszystko jest możliwe, możemy wymyślać najróżniejsze, nawet najbardziej absurdalne sceny – ogranicza nas jedynie nasza wyobraźnia. W tym momencie musimy podjąć dwie decyzje. Pierwsza to jaki komunikat chcemy przekazać odbiorcy i kim jest odbiorca tego komunikatu. Czy zależy nam na ciekawym zaprezentowaniu wystawy w galerii, czy poinformowaniu o ważnym dla nas wydarzeniu lub projekcie, a może chcemy w atrakcyjny sposób zaprezentować zespół pracowników? Druga decyzja to jak i z czego zbudować opowieść, czyli jednym słowem – co będziemy animować. Tutaj możliwości są w zasadzie niewyczerpane – może to być wszystko, co podda się naszym dłoniom i pozwoli swobodnie kształtować. Czy będą to przedmioty – na przykład obrazy, które na każdym zdjęciu same zmieniają układ na ścianie
galerii? Czy ilustracje wykonane kredą na chodniku lub papierowe wycinanki, którymi zajmuje się miejscowa grupa seniorek? Czy będzie to ruchomy kolaż fotografii przedstawiający zespół pracowników, czy też sami ludzie wykonujący ustalone wcześniej gesty? Nie śpieszmy się z dokonaniem wyboru, doceńmy czas twórczego procesu wymyślania scenariusza działań. Im więcej uwagi poświęcimy na wzajemne inspirowanie się, burzę mózgów i selekcję pomysłów, tym sprawniej pójdzie nam późniejsza praca, a efekt będzie ciekawszy. Kiedy już zdecydujemy, że czas przejść do dzieła, należy przygotować wszystkie materiały potrzebne do stworzenia scenografii. Możemy animować gotowe przedmioty, rysunki, wycinanki, plastelinę, skrawki materiałów, piasek, a nawet ludzkie ciało. Aby wykonać zdjęcia poklatkowe, należy przygotować scenografię i wybrać odpowiedni kadr, ustawiając aparat nieruchomo na statywie. To bardzo ważne, ponieważ, jeśli aparat zmieni pozycję między jednym zdjęciem a drugim, cały obraz na ekranie będzie skakał. Dobrze jest uważnie i delikatnie naciskać spust aparatu. Przed przystąpieniem do zdjęć należy rozplanować sobie poszczególne fazy ruchu – każde zdjęcie przedstawia jedną fazę. Dla przykładu – jeśli w naszym GIFie przez kadr ma przejść postać wycięta z papieru, to szacujemy ile kroków ma wykonać oraz jak rozplanować je w przestrzeni kadru. Ważne, aby wielkość wszystkich kroków postaci była podobna, pomoże to utrzymać równy rytm animacji. Jeśli pominiemy pewne kluczowe fazy ruchu i zdjęcia znacząco będą różnić się między sobą, spowoduje to efekt „skakania” obrazu i przez to osiągniemy mniej realistyczny ruch. Im większą ilość zdjęć wykonamy, tym bardziej rozbudowany będzie nasz GIF. Warto jednak pamiętać, że GIF nie powinien być zbyt długi – jest to mała forma, która powinna sprawnie ładować się na stronie internetowej. Sugeruję nie przekraczać liczby dwudziestu zdjęć, których waga nie przekracza 500 KB. Gotowe zdjęcia, należy zgrać na komputer i zmontować. Tutaj z pomocą przyjdą nam narzędzia online, czyli strony internetowe, na przykład www.makeagif.com lub www.picasion.com, zaprojektowane specjalnie do tworzenia GIFowych animacji. Korzystając z nich, możemy zmontować GIFy, bez konieczności instalowania oprogramowania do grafiki komputerowej. Jest to wygodne rozwiązanie dla początkujących twórców – wystarczy załadować zdjęcia na stronę (liczba zdjęć jest ograniczona), wybrać ich odpowiednią kolejność i ustawić prędkość zmieniających się klatek, korzystając z zaproponowanych na stronie ustawień prędkości. Osoby obsługujące programy graficzne, takie jak Gimp, Photoscape, Monika Bojarska, Kasia Koźlikowska
łukasz kowalczuk Photoshop mogą wykonać GIF w trybie offline. Programy graficzne dają twórcy więcej swobody, pozwalają na eksperymenty z prędkością klatek i swobodnym wstawianiem stopklatek, co ma szczególne znaczenie, gdy w GIFie pojawia się napis. Ciekawe efekty przynosi zapętlanie obrazu, które można uzyskać poprzez ustawienie klatek rosnąco i malejąco. Kiedy już uda się osiągnąć zadowalający efekt, obraz jest czytelny i jego prędkość jest odpowiednia, zapisujemy plik w formacie GIF na dysku komputera. Teraz można go już udostępniać za pośrednictwem internetu – na blogu, stronie www lub drogą mailową. Pracując nad własnym GIFem nie zapominajcie, że jest on narzędziem stricte internetowym, nie musi być do końca poważny. W internecie oryginalne i zabawne treści cieszą się powodzeniem, nie bójcie się puścić wodzy fantazji. W animacji poklatkowej doskonale sprawdzają się nie oczywiste sytuacje, przedmioty mogą zyskać zupełnie nowe znaczenia, dlatego nie bójcie się eksperymentować. Warto zastanowić się jakie zastosowanie może znaleźć taka forma wyrazu w Waszej instytucji lub organizacji. Może zbliża się jakaś wyjątkowa okazja, którą chcielibyście upamiętnić animowaną internetową pocztówką? Chcielibyście w ciekawy sposób opracować materiały edukacyjne lub promocyjne? Już tak prosta rzecz jak animowana wersja logotypu Waszej instytucji lub organizacji może być zalążkiem zmiany wizerunku. Możecie zorganizować tematyczne warsztaty dla młodzieży lub seniorów, zaprezentować światu Wasz kreatywny zespół, stworzyć instruktaż kroków tanecznych, mapę dojazdu do Waszej siedziby lub zaproszenie na wystawę... Możliwości jest tak wiele! Ożywione słowa i obrazy mają większą moc wyrazu, a eksperymentowanie z ruchomymi obrazami jest świetną zabawą. Z pewnością znajdziecie funkcjonalne zastosowanie dla efektów swojej pracy. Powodzenia!
Oglądać, czytać i tworzyć
Niniejszy artykuł oraz warsztaty przeprowadzone w ramach cyklu Lubię to! są adresowane do początkujących. Organizatorzy oraz prowadzący założyli, że adresaci mieli niewiele do czynienia z historyjkami obrazkowymi. To jednocześnie pierwszy tekst, który piszę dla tego typu czytelnika. W związku z tym na początku odpowiem na dwa podstawowe pytania, które mogą nurtować odbiorców. Czy komiks to sztuka? Bardziej się go czyta czy ogląda? Tak, komiks to sztuka. Sztuka z pogranicza różnych dziedzin, w związku z tym czytamy go i oglądamy równocześnie. Komiks inspriuje się między innymi kinem, literaturą, malarstwem, designem, muzyką. Czy to działa w drugą stronę? Owszem, przecież komiksy stoją na równi z wymienionymi. Artyści często czerpią pełnymi garściami z historii obrazkowych. W Polsce nadal stosuje się stary podział na lepsze i gorsze dziedziny sztuki, w związku z tym dochodzi jeszcze do żenujących sytuacji, w których uznany pisarz dyskredytuje publicznie komiksy, choć prawdopodobnie czytał trzy, a o pięciu może słyszał. Sytuacja zmienia się na lepsze, a ja nie mam zamiaru udowadniać oczywistych rzeczy. Zmieszczenie nawet podstawowych informacji o komiksie w krótkim artykule jest trudne, ale postaram się uzmysłowić czytelnikom, że warto postawić na historie obrazkowe i poświęcić im więcej uwagi w instytucjach kultury. Definicja i historia w telegraficznym skrócie. Komiks to opowiadanie, które tworzy narrację za pomocą co najmniej dwóch kadrów z rysunkami. Kadry zazwyczaj zaopatrzone są w teksty oraz wypowiedzi postaci zamieszczone w dymkach i kadrach. Zbiór kadrów umieszczonych na arkuszu nazywamy planszą i jest to najczęstsza komiksowa forma. Historycy potrafią podać przykłady grafik o komiksowym charakterze pochodzących ze średniowiecza lub starożytności. Ja jednak mam zająć się tym, co tu i teraz. Za pierwsze komiksy najczęściej uznaje się serię Yellow Kid. W Polsce pierwsze próby tworzenia sekwencyjnych opowieści obrazkowych pojawiły się zaraz po odzyskaniu przez Polskę niepodległości – historyjki miały charakter przygodowy, humorystyczny, propagandowy. Komiks w Polsce, tak jak na całym świecie, był związany z prasą. Historyjki publikowano przede wszystkim w gazetach. Z upływem czasu coraz więcej historii obrazkowych wydawano osobno. Popularne były tytuły zachodnie, które często kopiowano bez pozwolenia, a nawet nieudolnie przerysowywano. Zmieniano zarówno treść (imiona bohaterów i realia), jak i formę (wycinano dymki i przenoszono dialogi poza kadr). Superman w polskiej wersji był Burzmanem z Kalisza, rodzimy odpowiednik marynarza Popeye’a jadł ziemniaki zamiast szpinaku.¹ Po wojnie dla komiksu w Polsce nadeszły ciężkie czasy. Co prawda zaczęły się pojawiać krajowe serie i bohaterowie, którzy dziś mają status kultowych (Kapitan Żbik, Tytus de Zoo, Funky Koval) a część autorów zrobiła światową karierę (Rosiński, Kasprzycki), ale nie ulega wątpliwości, że to okresowi PRLu zawdzięczamy kilkadziesiąt lat zastoju, a w efekcie kształt dzisiejszego rynku. Propaganda komunistyczna walczyła ze wszystkimi produktami kultury popularnej o zachodnim rodowodzie, ale efekty jej pracy tylko komiksom szkodzą do dziś. Tytuł moich warsztatów brzmi „Komiks – tylko wyobraźnia jest granicą”, choć brzmi jak tani reklamowy ¹ Dla chcących zapoznać się z tematem bliżej polecam opracowania Adama Ruska, pracownika Biblioteki Narodowej i jednego z najbardziej znanych i poważanych badaczy komiksu.
slogan, to prawda. Komiks może stworzyć jeden amator lub zespół profesjonalistów. Tematyka i forma? Są dowolne, zróżnicowanie gatunkowe jest bowiem równie duże jak w innych dziedzinach sztuki. Ograniczenia warsztatowe? Narażę się miłośnikom realistycznie narysowanych i profesjonalnych produkcji, ale ilustracyjne rzemiosło nie jest moim zdaniem niezbędne, żeby powstał dobry komiks. Również w przypadku formatu mamy do czynienia z wieloma opcjami. „Europejski” album w twardej oprawie, „amerykański” zeszyt, „japoński” tomik, „poważniejsze” graphic novel... Skąd cudzysłowy? Odróżniam oczywiście pochodzenie, style i gatunki czytanych historii, ale przede wszystkim uznaję podział na dobre i złe komiksy. Polecam takie podejsćie początkującym. Pozwala ono uniknąć ograniczeń i nie przegapić wielu świetnych tytułów. Komiks może być częścią cyklu lub pojedynczą historią, w kolorze lub czerni i bieli, z dialogami lub bez. Poziom edytorski i format są najbardziej uzależnione od budżetu. Autorzy nie zawsze dysponują wystarczającymi środkami na druk papierowego albumu? Z pomocą przychodzi technologia. Twórcy i odbiorcy historii obrazkowych doskonale sobie radzą z jej rozwojem. Komiks i komputery. Pierwsza wersja programu Photoshop ukazała się na rynku w 1990 roku. Produkt Adobe szybko zaskarbił sobie sympatię twórców komiksu, w szczególności kolorystów. Efekty nie zawsze były dobre, o czym świadczy szata graficzna wielu amerykańskich tytułów z lat 90. Źle narysowane postaci występujące w źle napisanych historiach były pokolorowane przy użyciu każdego dostępnego wówczas efektu komputerowego. Takie przypadki zdarzają się oczywiście do dziś, ale nie dotyczą już tytułów wydawanych w największym nakładzie. Aktualnie trudno sobie wyobrazić pracę nad komiksem bez udziału komputera. Oczywiście, twórcy nadal używają ołówków czy cienkopisów, ale wszystko trzeba przecież zeskanować, przygotować do druku i wypromować. Nie brakuje osób, które nie mogą sobie pozwolić na pomoc fachowców w danej dziedzinie i są odpowiedzialne za cały proces – od brudnopisu aż po odbiór z drukarni i dystrybucję. Takie podejście wymaga wiedzy z różnych dziedzin. Komiks jest ogólnorozwojowy. Uczymy się literatury, sztuki, obsługi aplikacji i marketingu. Pamiętajmy jednak, że komputery domowe, zwłaszcza ćwierć wieku temu, służyły głównie do zabawy. To, że użytkownicy chcą grać w gry z ich ulubionymi bohaterami, było oczywiste. Chcieli również czytać komiksy na monitorze, ale uniemożliwiały im to procesory o ograniczonych możliwościach. Próbowano temu zaradzić, produkując wirtualne komiksy, z których żaden nie odniósł sukcesu. Dzięki rozwojowi sieci internetowej, swoją drugą młodość zaczął przeżywać jego klasyczny, gazetowy format – paski komiksowe. Webkomiksy to jednak nie tylko humorystyczne scenki. Zróźnicowanie gatunkowe jest podobne do tego w seriach papierowych. A skoro już przy papierze jesteśmy, to udostępnianie pirackich kopii w internecie jest tak stare, jak skaner. Legalna dystrybucja całych zeszytów i albumów komiksowych rozwinęła się dopiero w ostatnich latach, głównie dzięki upowszechnieniu urządzeń przenośnych z wystarczająco dużymi ekranami. Tytuł zakupiony w sklepie comiXology możemy przeczytać na telefonie, tablecie, monitorze i nie tylko. Wyniki sprzedaży były na tyle dobre, że aplikację i firmę, która ją stworzyła, wykupił Amazon. Nowe szefostwo wprowadziło
zmiany, które wywołały burzę wśród użytkowników. Po kilku miesiącach zapanował spokój. ComiXology jest rynkowym hegemonem i trudno znaleźć klientom godną konkurencję. W Polsce oferta tytułów w wersji cyfrowej jest mikroskopijna, nawet w porównaniu z małym przecież rynkiem komiksowym. Nie dlatego, że wszyscy dobrze znają angielski i korzystają z usług potentata, tylko dlatego, że polscy czytelnicy wolą wydawać pieniądze na papierowe komiksy. Plik z legalnego źródła jeszcze długo nie będzie dla nich traktowany na równi z fizycznym wydawnictwem. Nie brakuje pirackich kopii a także nieautoryzowanych tłumaczeń, ale to temat na artykuł o prawach autorskich. Czy można się nauczyć komiksu? W ramach pierwszej części zajęć uczestnicy otrzymali zadanie narysowania krótkiej historyjki z bohaterem i tematem, które wspólnie ustaliliśmy. Potem zajęliśmy się skanowaniem prac, przygotowaniem plików i ich zapisem na potrzeby druku oraz sieci. W trakcie zajęć mieliśmy do dyspozycji literaturę fachową oraz komiksy wydane w różnym formacie. Nie ukazał się jeszcze w Polsce kompleksowy podręcznik tworzenia komiksów. Taki, który byłby przeznaczony dla starszego czytelnika i poza radami dotyczącymi rysunku zawierałby wskazówki odnośnie tworzenia bohaterów i opowiadania historii. Ci, którzy znają języki obce, są w lepszej sytuacji. Mogą zaopatrzyć się w tytuły poruszające temat ogólnie, ale również takie, które traktują o poszczególnych dziedzinach: scenariuszu, liternictwie czy nakładaniu tuszu. Osoby nie znające angielskiego lub francuskiego muszą posiłkować się różnymi książkami i zasobami internetu. Większość polskich książek, która trafiła na listę rozdawaną uczestnikom dotyczy nie tylko komiksu. Trzeba więc szukać w takich działach jak film, anatomia, malarstwo. Tak, jak wspominałem, zajmujemy się dziedziną z pogranicza. Podręczniki i poradniki to nie wszystko, proszę pamiętać o beletrystyce. Moim zdaniem, żeby tworzyć dobre historie, nawet te najkrótsze, trzeba po prostu dużo czytać. Ktoś chce stworzyć komiks w klimacie fantasy? Niech sięgnie po Tolkiena, choćby po to, żeby uniknąć klisz.
Małgorzata Strzyżewska
magdalena jasińska Również komiksowa oferta edukacyjna jest uboga. Zajęcia prowadzone przez fachowców w szkołach lub na uczelniach należą do rzadkości, warsztaty odbywają się rzadko poza imprezami komiksowymi. Trudno też pracownikom placówek kulturalnych znaleźć informacje o osobach prowadzących zajęcia z komiksu. Temat drugiego spotkania wyklarował się w naturalny sposób. Warsztaty o warsztatach. Zadanie domowe jakie otrzymali uczestnicy polega na zebraniu pomysłów na warsztaty komiksowe adresowane do różnych grup wiekowych. Nie musi być to rozpisany z podziałem na role, sztywny scenariusz lekcji. Przygotowuję wstępną bazę danych, która posłuży w przyszłości jako początek większego projektu pod tytułem warsztatykomiksowe.pl – serwisu informującego o komiksowych zajęciach. Komiks to wymagająca dziedzina, ale warto dać mu szansę, bo efekty są proporcjonalne do zaangażowania i włożonej pracy.
Agnieszka Dąbrowska
nowe media, nowy teatr?
Nowoczesne technologie informatyczne, nowe media, urządzenia mobilne, internetowe narzędzia marketingowe oraz PR-owe, a także innowacyjne warsztaty artystyczne tworzą krąg zagadnień i problemów bliskich, jak sądzę, większości instytucji kultury i organizacji pozarządowych działających w jej obrębie. Kłopot w ich długofalowej i pełnej realizacji tkwi, jak pokazały liczne rozmowy warsztatowe i kuluarowe prowadzone przez uczestników cyklu warsztatów „Lubię to!”, w niewystarczającej liczbie pracowników. Nie piszę jednak tego tekstu, by utyskiwać i wskazywać na braki doskonale wszystkim znane. Warsztaty i wykłady prowadzone w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury pokazały bowiem, jak szybko, prosto i skutecznie wprowadzać widoczne zmiany w zarządzaniu komunikacją zewnętrzną instytucji, jak oszczędzać czas i działać efektywniej oraz gdzie szukać inspiracji i dobrych praktyk związanych z poszerzaniem warsztatu animatorów kultury i pedagogów, którzy pragną docierać do dzieci i młodzieży, mówić ich językiem i stosować doskonale im znane narzędzia, tak często obce dorosłym. Niezwykle ważne było dla mnie uczenie się od praktyków, którzy niemal natychmiast odsłaniali elementy warsztatu swojej pracy i wprowadzali nas w żywioł programów komputerowych i aplikacji internetowych, prezentując jednocześnie sprawdzone i docenione praktyki. Wartością dodaną projektu była bezcenna możliwość wymiany doświadczeń pomiędzy pracownikami instytucji kultury pracującymi w obrębie Torunia i jego okolic, co jest wyjątkowo rzadkie, a niezwykle potrzebne. Co udało nam się razem z Barbarą Kamińską niemal natychmiast wprowadzić w działalność Teatru „Baj Pomorski” w Toruniu, w którym pracujemy na co dzień? Najbardziej przypadła nam do gustu internetowa galeria zdjęć Flickr, na której regularnie prezentujemy fotoreportaże z warsztatów, projektów i wydarzeń teatralnych. Doceniłyśmy jej atrakcyjny, estetyczny wygląd, możliwość prezentowania zdjęć w różnych rozmiarach z możliwością pobrania, zastrzeganie i określanie rodzaju praw autorskich, a także łatwe linkowanie, dzięki czemu profil Facebookowy Teatru zwolniony został z przeładowanych galerii fotografii, które w całości prawdopodobnie oglądało niewielu. Właśnie! To, co lubimy i co docenili współpracujący z nami fotografowie, to możliwość śledzenia liczby osób oglądających fotografie. Flickr sprawdził nam się najpełniej podczas realizacji letniego projektu Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie „Lato w teatrze”. Z pewnością skorzystamy z niego, przygotowując dwa jesienne festiwale teatralne. Sama jestem ciekawa, jak to narzędzie zostanie odebrane przez dziennikarzy współpracujących z Teatrem. Znaczącym ulepszeniom uległo również nasze administrowanie Facebookiem. Prosta podpowiedź jednego z prowadzących związana z możliwością planowania postów, pozwoliła nam zaprojektować i stworzyć długofalowe kampanie promocyjne na dwa Bajowe międzynarodowe festiwale z ponaddwumiesięcznym wyprzedzeniem. Wspominałam na początku o niedoborach kadrowych i notorycznym braku czasu – odpowiednio wcześniej przygotowana kampania pozwoliła nam go zaoszczędzić i jeszcze lepiej nim zarządzać. Osobiście dużo bardziej zainteresowałam się toruńską i ogólnopolską blogosferą. Mam nadzieję, że w rozpoczynającym się obecnie sezonie teatralnym uda mi się nawiązać ciekawą współpracę z autorami wiodących blogów kulturalnych, teatralnych i parentingowych. Ciekawa jestem, czy rzeczywiście zaowocuje ona większą popularnością wśród naszych potencjalnych widzów i odbiorców. Czekam z niecierpliwością na drugą część projektu „Lubię to!”.
prowadzący warsztaty
ARTUR JABŁOŃSKI
ŁUKASZ KOWALCZUK
MARCIN LAsSOTA
ANNA PŁACHECKA
DOMINIK POKORNOWSKI
WOJTEK SZABELSKI
WOJCIECH SZUNIEWICZ
Pracuje jako pomysłodawca w agencji reklamowej MSU Publishing – wymyśla, planuje i wciela w życie różne projekty reklamowe dla marek o polskim, jak i globalnym zasięgu (między innymi BIC, Makro, Polpharma czy Danone). Wykłada nowe media i media społecznościowe na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Prelegent na licznych konferencjach branżowych. Pisze o marketingu na swoim blogu (www.jeszczejedenblog.pl) oraz dzieli się wiedzą z tego zakresu dla branżowych pism i wortali jak Marketing w Praktyce czy „Brief”. Z branżą szkoleniową związany od kilku lat, ucząc o e-marketingu tak organizacje pozarządowe, małe firmy, jak i korporacje.
Urodzony w 1983 roku. Z wykształcenia nauczyciel, z zawodu grafik, a z zamiłowania twórca komiksów. Autor zina Nienawidzę Ludzi, aktywnie uczestniczący w scenie komiksowej. W 2013 roku, nakładem Centrali, została wydana jego książka pt. TM-Semic. Największe komiksowe wydawnictwo lat 90. w Polsce. Od 2014 roku wydaje własnym sumptem serię Vreckless Vrestlers – hołd złożony popkulturze lat 80. i 90. Edycja zbiorcza ukaże się w 2015 roku w kraju i za granicą.
Adwokat, magister Legum (LL.M.). Absolwent studiów prawniczych na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz podyplomowego Studium Prawa Autorskiego, Wydawniczego i Prasowego w Instytucie Wynalazczości i Ochrony Własności Intelektualnej Uniwersytetu Jagiellońskiego. W roku 2004 na Johannes Gutenberg Universität Maisz w Niemczech zdobył tytuł naukowy Magister Legum (LL.M.) broniąc pracy z zakresu prawa zamówień publicznych. Główne obszary pracy szkoleniowej: prawo autorskie, prawo umów, zamówienia publiczne, aspekty prawne działalności wydawniczej, zasady przetwarzania danych osobowych, w tym ich ochrona, organizacja konkursów, gier hazardowych (np. loterii promocyjnych). Prowadzi również warsztaty z pisania umów dla instytucji kultury. Prywatnie interesuje się fotografią, kocha podróże i dobrą literaturę. Animatorka kultury, instruktorka filmu animowanego z uprawnieniami pedagogicznymi. Absolwentka kulturoznawstwa – specjalizacja Animacja Kultury w Instytucie Kultury Polskiej na Uniwersytecie Warszawskim. Realizuje autorskie warsztaty dla dzieci, młodzieży i dorosłych z zakresu filmu animowanego. Współpracuje z warszawskimi instytucjami kultury, przedszkolami, szkołami oraz organizacjami pozarządowymi, m. in. Stowarzyszeniem Katedra Kultury, Fundacją Przystanek Twórczość i Towarzystwem Inicjatyw Twórczych „ę” jako Latająca Animatorka Kultury. Odbyła staż w Creative Communities Unit w Staffordshire University w Wielkiej Brytanii. Zajmowała się nurtem Community Arts (działań animacyjno-artystycznych) w kontekście rewitalizacji społecznej (ang. regeneration) – m.in. angażowania społeczności lokalnych w kreatywne konsultacje społeczne. Dwukrotnie realizowała projekt Majówka Targówka w maju 2012 i 2013 obejmujący szereg akcji społeczno-artystycznych na jednym z warszawskich podwórek. Pomysłodawczyni i realizatorka społecznego-artystycznego projektu In(ter)wencje Osiedlowe skierowanego do społeczności dwóch podwórek na terenie Targówka Mieszkaniowego i Bródna w Warszawie. Specjalista ds. PR (Exea Data Center), TARR Centrum Innowacyjności sp. z o.o., project manager licznych inicjatyw internetowych. Absolwent Wydziału Filozofii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Ukończył podyplomowe studia z zakresu Public Relations oraz Zarządzania Projektami. Pracował jako PR manager w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu Jest trenerem z zakresu komunikacji internetowej, m.in. w: Narodowym Centrum Kultury (w ramach programu Kurs na kulturę i Kadra Kultury), Centrum Promocji Informatyki, Polskim Towarzystwie Ekonomicznym, w Mazowieckim Centrum Kultury i Sztuki, Agencji Rozwoju Pomorza S.A., Toruńskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, Fundacji Rozwoju Demokracji Obywatelskiej w Warszawie. Na co dzień postuje na haipaa.com, rozwija serwis indexart.pl. Współpracował z Operą Nova w Bydgoszczy, Fundacją Stabilo, Interaktywnym Centrum Historii Ostrowa Tumskiego w Poznaniu. Fotograf, członek Związku Polskich Artystów Fotografików. Od 1988 roku pracował jako fotoreporter Centralnej Agencji Fotograficznej w Warszawie, dzisiaj robi to z powodzeniem dla Polskiej Agencji Prasowej. Prowadzi także swoją agencję fotograficzną, w której realizuje własne pomysły i projekty fotograficzne. Aparat towarzyszy mu w pracy i poza nią. Fotografuje pod wodą, w jaskiniach, w powietrzu i normalnie... na ziemi. Jest autorem kilkunastu wystaw indywidualnych i uczestnikiem ekspozycji zbiorowych, a jego zdjęcia sportowe nagradzano m.in. na Konkursach Polskiej Fotografii Prasowej czy World Sport Photo Contest w Tokio. Od wielu lat przekłada na język fotografii swoje zainteresowanie teatrem. Fotografia analogowa a ostatnio cyfrowa to dla niego nie tylko zawód czy pasja, to sposób na życie. Dyrektor Krotoszyńskiego Ośrodka Kultury, animator kultury. Absolwent pedagogiki w zakresie pracy kulturalno-oświatowej na Uniwersytecie Wrocławskim, dyplomowany instruktor teatralny Państwowego Studium Kulturalno-Oświatowego w Kaliszu. Założyciel i reżyser Sceny Poezji, z którą uzyskał wiele nagród. Był członkiem Zarządu Polskiego Forum Kultury Samorządowej a w chwili obecnej jest członkiem Wielkopolskiej Rady Kultury oraz zrzeszenia Forum Kraków. Współorganizuje wymianę kulturalną z miastami partnerskimi Krotoszyna: Dierforf (Niemcy), Fontaine le Comte (Francja), Brummen (Holandia), Mejszagoła (Litwa). Organizował międzynarodowe festiwale: Karnawał Kubański Krotoszyn 2001, Open Air Festival GLOBAL BEAT Krotoszyn 2002, Krotoszyn FOLK Festiwal w latach 2007, 2008, 2009, 2010. Uczestniczył w pierwszej edycji programu Dom Kultury+.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Zadanie dofinansowane przez Samorząd Województwa Kujawsko-Pomorskiego.
WOAK
T O R U N