Slowobrazy

Page 1



Słowobrazy

Toru-Wronie-Wbrzeno 


Redakcja wydania: Aleksandra Bacińska

Natalia Kurnik Jakub Skrzypczak


Wiersze, opowiadania i fotografie uczestników projektu

COŚ ZA COŚ Międzypokoleniowy jarmark wymiany myśli, uczuć i zdarzeń

Toruń – Wronie – Wąbrzeźno 2017



Zamiast wstępu

K

iedy rozpoczynaliśmy udział w projekcie Coś za coś, mieliśmy kilka świeżych jak kwietniowa trawa pomysłów, artystyczną tremę oraz gotowy tytuł publikacji: Słowobrazy. Nie wiedzieliśmy wtedy jeszcze, jakie artefakty literacko-fotograficzne wypełnią tę przestrzeń. Tymczasem nieśmiało rozwijać zaczęły się strofy słonecznikowe. I te następne, które na swoją kolej czekały na dworcach i peronach, stukając rytmem dopiero co odkrywanych emocji. Inne zaś jak jabłka dojrzewały na naszych oczach pełnią rymów i obserwacji. Szukaliśmy dla nich fotograficznego kontekstu, który nasyci je kolorem, uwypukli kontury bądź, przeciwnie, nieznacznie zatrze, by mogły osiąść miękko w wyobraźni. A wszystko po to, by przenieść się w miejsca nieobojętne, o których jeszcze niedawno nie wiedzieliśmy, że istnieją. Dyskusje, które zaczynały się w gościnnych murach Wąbrzeskiego Domu Kultury, często miały swój ciąg dalszy w zupełnie innej przestrzeni, również tej wirtualnej. Niektórym z naszych rozmów bacznie przysłuchiwała się granatowa noc, zdziwiona, że tak po omacku szukamy tego jednego brakującego słowa, że tak w ciemno zgadzamy się na tytuł, intuicyjnie czując, że powinien to być dokładnie ten, nie inny. Czasem nad ranem świtał w naszych głowach pomysł, którym, zgodnie z zasadą „coś za coś”, niecierpliwie dzieliliśmy się na najbliższym projektowym spotkaniu. Bo te spotkania takie właśnie były – najbliższe. Związały nas mocniej i trwalej, niż mogliśmy się tego spodziewać, połączyły nie tylko słowem i obrazem. Projekt, mimo że zakończony, żyć pewnie będzie w nas i z nami jeszcze długo. Dziękuję, że mogłam być jego częścią.

Aleksandra Bacińska


Natalia Kurnik

Girasole To właśnie on Chłopak z bidula Stoi w wazonie już chyba trzeci tydzień Jednak żaden jego liść czy płatek Nie miał odwagi opaść. To on Chłopaczyna z bidula Widząc słońce, podąża za nim Silny, wytrwały, w środku delikatny Wyciąga swe szorstkie liście Próbując sięgnąć wolności. Jest tam, a jednocześnie tutaj Widzę go codziennie budząc się rano To mój Girasole czuwający przy mnie Cząstka chłopaka z bidula.

6


fot. ZoďŹ a Kulifer


fot. Martyna Banacka


W trasie Jeśli pójdziesz za mną, możesz krzyczeć Masz powody, bo kocha, umiera, powraca Ja posłucham twojego krzyku Jeśli chcesz, pokrzyczę z tobą Jednak trochę ciszej W końcu to twój koncert Kiedy pójdziesz ze mną Na tę pustą widownię, usiądźmy Posłuchajmy czyjegoś wrzasku Albo odpocznijmy w ciszy Jeśli jednak nie chcesz ze mną kroczyć Życzę Ci wyłącznie udanych występów Krzycz, co Ci droga na język przyniesie

9


Portret L. Czasami wchodzę tam i patrzę w jego stronę Porusza mnie widok tej nieobecności Jednak dalej dostrzegam góry i doliny Na jego dłoniach Siadam obok niego i znów Wyciągamy tę zmaltretowaną talię kart Każda inna, intrygująca jak jego słowa Siadam obok niego, ale on śpi Czekam na jego pobudkę, jak matka Na pierwszy płacz dziecka Te dłonie nadal tak miękkie w dotyku Jak kiedyś Jednak widok nie ten sam, rozmazany

10


fot. Maria Chylińska fot. Maria Chylińska


fot. Kinga Kubińska


Piąty przedział Mijam po raz pierwszy te twarze Wzrusza mnie przenikliwość ich oczu I echo szeptów odbijających się od ścian Nie chcę ominąć nikogo Ich uśmiechów pełnych łez Historii napisanych drżącym piórem życia Mijam ponownie te wagony Migają przed oczami jak klatki starych zdjęć W każdym oknie widzę portrety Kolejne historie uciekają, ale nie bezpowrotnie

13


Maria Chyliska

Miejsce nieobojętne Spójrz, wzgórz zielone koce Słane pamięci ręką Wciąż w słońcu grzeją się i tęsknią Jak jastrząb niebo gładko Przecina je droga kręta Tą drogą chodzić chcesz Lecz nie pamiętasz Bo choć donikąd nie prowadzi Piaszczysta życia pętla Wciąż po niej chodzić chcesz Gdy nie pamiętasz Spójrz, wzgórz zielone koce Popruty życia brzeg Pamięci nić ostatnia To Twoja droga jest Na wzgórzu wspomnień W zieleni stygnie czas Pamiętaj tylko o tym Że lubi nas Jak psiej miłości ogon Na drodze dzieci śmiech Wiatr szumi czasu pamięcią W koronach drzew

14


fot. Maria Chylińska


fot. Kinga Kubińska


Michał Kapiszka

Bawidamek Widziałem ich przed laty On nie rozumiał jej Ona się go bała On nie musiał Ona to lubiła Tyle ich różniło Ale nie dzieliło nic Żyli zaklęci w czasie Lecz nie wytrzymała Strachem zgrzeszyła Teraz siedzą w barze Osobno Ona jakby schudła Wysłuchuje tanich komplementów On lekko pijany Spogląda z rogu I tęskni

17


Klaudia Bonus

Nocna przyjaciółka Osierocone latawce mokruteńkich spojrzeń Łamią enklawę niewypowiedzianych słów Przyjaciółko z karteluszek pustelnika Przyjmij na siebie kolejny księżyca trud A wraz z nadejściem sennej jutrzenki Ponownie spotkamy się tu To nasza godzina Trzecia trzydzieści i pół

18


fot. ZoďŹ a Kulifer


fot. Maria Chylińska


Rozbierz mnie Rozbierz mnie Z myśli moich ubrań Zapal ze mną Papierosa dobrych wspomnień Upij kłamstwa Z butelki mojej szczerości A na sam koniec odpowiedz mi Czy tylko ja jestem wariatką Tej cholernej miłości

21


Poszepcz Pląsami mokrych słów Poszepcz mi Kruchymi ruchami ust Przypomnij Ile zostało wspólnych godzin snu Znów jesteśmy tu Gdzie wczoraj nie mieliśmy odwagi Spocząć przy brzegu Młodzieńczej niedorzeczności

22


fot. Maria Chylińska


Maria Zaborska

Zdarzyło się nam Zdarzyło się nam w jesieni życia Zaznać tego uczucia To jabłko dojrzałe Kolory nasycone Smak – to rozkosz w ustach Kęs za kęsem powoli smakujemy Ciesząc się, że dane nam jest próbować Mając w pamięci miłości naszej początek Kwiaty jabłoni przez wiele lat Zmieniały się w owoc zielony Cierpki smak czuliśmy przez lata Wreszcie jest wyczekany, dorodny Skosztujmy, zachwyćmy się Dojrzały spadnie, nikogo nie ucieszy Nasyci, zginie My razem z nim

24


fot. ZoďŹ a Kulifer


fot. Maria Chylińska


Jestem Jestem już Twoja Nie swoja Jestem już z Tobą Nie z sobą Jestem już z Tobą Nie jestem sama Jestem przez Ciebie Kochana

27


Sielec Znalazłam to miejsce Te dęby, platany Brzozy, sosny Pełne ptactwa wszelakiego Koncert, którego nie usłyszę Zapamiętam na miejski gwar Dla ukojenia i ucieszenia

28


fot. ZoďŹ a Kulifer


fot. Kinga Kubińska


Pożegnanie Jak smutne te wieczory Gdy telefon milczy Tylko księżyc wędrownik Po ciemnym niebie Zagląda do okna Ja w żałobie Żegnaj, Przyjacielu

31


Mikołaj Gołbiowski

Targoviste Niczym Osman z turecką furią A z nim całe imperium Wszyscy władcy Wschodu hołdy mu składają Lecz mała Wołoszczyzna mu urąga Pierwsze ataki rzeki nie przekroczyły Coś mi każe przejść ją jeszcze raz Miłość wyssała ze mnie wszystko Niczym Drakula z ciała swych ofiar Krążę w niej jak janczar w lesie Pali Aż przyszła ostateczna bitwa Bez nadziei stanąłem, bo już nie czułem Potrzeby zwycięstwa Transylwania okazała się wyłącznie marzeniem Niczym innym To było moje Targoviste

32


fot. Hanna Chylińska


fot. ZoďŹ a Kulifer


Jakub Skrzypczak

Dlaczego Dlaczego myślę o niej codziennie Doprowadzam się do stanu Który wbija mnie w ziemię W duszy mocno wieje Tak mocno, że wywiało mnie Z samego siebie Świat rozpada się na naszych oczach I kroczymy wśród paleniska ludzkości Gruz myśli osiada w kościach Dociera do wnętrza i niszczy od kości Co nas zatraca, najbardziej kochamy Narkotyk, bez którego nie potrafimy żyć Jedyne, czego najbardziej pragniemy To być, tam przy niej być Co daje nowe życie światu Potrafi też nas zniszczyć Mówię do ciebie, mój brachu Z miłości zgliszczy

35


Nie poznaję Twoje usta to smak wina Towarzyszy mi codziennie To tylko moja wina Że nie poznaję siebie Trwoga Strach Ciężar To są rzeczy, które mnie otaczają Płaczę, błagam Chcę do Ciebie Za pomocą zaklęcia: Kazam Smutek, zmęczenie Zamknięty w zimnych ścianach Co jeszcze mnie spotka Pytam sam siebie

36


fot. Hanna Chylińska


fot. Kinga Kubińska


Podróż Zwykła niedziela majowego miesiąca I na mnie przyszła kolej Podróż w stronę słońca Pustynny pakunek na plecy, wsiadam w kolej Pełne przedziały, ludzi co niemiara Patrzę na nich przez ciemne okulary Pewnie nie wiedzą co to wiara Gdy modlę się o powrót, gdzie synek mały Naprzeciwko mnie mama z dzieckiem Które tryska radością Lecz dla mężczyzny obok z plecakiem wieku Jest chyba słabością Zapadam w sen podczas jazdy Przed oczami dziecko owe Wesołe niczym ja przed laty Teraz dałbym za to głowę

39


Martwe Pole Martwe pole, coś nas tam ciągnie Nie wiemy co tam było Płoną z kości pochodni Wlepione w Ciebie czyjeś oko Każdy z nas choć raz przechodzi I nie zwraca uwagi Może to śmierci obraz Albo brak odwagi Historia tego miejsca nieznana Wydarzyło się to przed laty Gdzie zginęło ludzi co nie miara Dla honoru i chwały On wzbił się ponad okop Biegł z pieśnią na ustach Jemu chodziło o to By zginąć w walce, nie w gruzach Strzał Ciało bez ducha upadło …Ktoś się pochyla nad nim Nazwiska bohatera nie poznano

40


fot. Kinga Kubińska


fot. Hanna Chylińska


Wojciech Lutostaski

Melodyjka, melodyjka Cicho tu, wszędzie cisza W tym hałasie spokój W tle tylko szum życia I szum głośny wokół Błoga cisza, żadnych dźwięków Żadnych drgań cząsteczek Błoga cisza pełna wdzięku Delikatnie w uszy piecze W samotności przesiaduję W domu moim w głośnej ciszy Ucho nic nie rejestruje Lecz doczesność ciszę niszczy

43


List do serca Pisz ustami na mych ustach Opisz to, co wyznać ciężko Kiedy smutek, w sercu pustka Wyjaw proszę mi to prędko Ja chcę pomóc Twemu sercu Chcę dziś życia je nauczyć Chcę je ściągnąć z ścieżki zdzierców Chcę ten kamień z niego skruszyć Unieś serce pod niebiosy Niech na wolność dziś poleci Moje serce z Twym się wznosi Niczym dwoje małych dzieci Pozwól im się uczyć życia Pozwól uczyć się miłości Może miłość jest w nich skryta Może pragną swej bliskości Moje serce się zatroszczy Aby Twoje nie cierpiało Sposób na to jest najprostszy By się wzajem pokochały Pisz ustami na mych ustach Opisz to, co teraz czujesz Niech już z serca zniknie pustka Która życie nam rujnuje

44


fot. Krystian Nol


fot. Kinga Kubińska


Poza szczekaniem tylko świerszcze i noc Poza szczekaniem Tylko świerszcze i noc Teraz stoję przed domem Raniąc moją mamę Zaciągając się kolejnym papierosem Patrzę w gwiazdy A mówiłem nigdy Jeszcze pół roku temu Hipokryzja czy ludzka słabość Bóg jeden wie

47


Niczym żołnierz Niczym żołnierz dziś poległem W bitwie uczuć w sercu Twoim Przez bitewne pole biegłem Patrząc jak mnie życie boli Chciałbym, żebyś obok była Byśmy walczyć nie musieli Lecz ta miłość nie zdążyła Twoi ludzie ją trafili Z raną czołgam się przed siebie Aby wrogów mych przytulić Mimo bólu w całym ciele Mimo każdej Twojej kuli Pragnę skończyć naszą wojnę Zanim cały się wykrwawię Pragnę miłość dawać hojnie Niszcząc każdą Twą obawę

48


fot. Jakub Skrzypczak


fot. Maria Chylińska


Powiedz to bez słów Nie ustami, ale sercem Dzisiaj przekaż pocałunek Przekaż dzisiaj w moje ręce Ten miłości słodki trunek Niechaj usta wykonują To, co serce im rozkaże Same tylko słowem plują Niszcząc stosy naszych marzeń Usta to są fałdy skóry Które miłość zatracają Lecz gdy serce ciągnie sznury W marionetkę je zmieniając Wtedy samo się otwiera Aby usta przygotować Abyś niczym owoc z drzewa Miłość mogła dziś skosztować

51


Barbara Jasieniecka

Sen rozmarzony

K

ażdy z nas lubi marzyć. Marzymy o podróżach, dostatnim i bogatym życiu. No i o miłości. Jestem starszą, samotną kobietą. Mimo że moje ciało zaczęło poddawać się biegowi czasu, to drzemie we mnie jeszcze dusza młodej dziewczyny. Nie żałuję przeżytych lat, ale czasem wiele bym dała, żeby wróciły. Moje ciało często jest zbolałe i zmęczone. Siadam wtedy w ulubionym bujanym fotelu na tarasie i wspominam. Niejednokrotnie kończy się to snem. Opowiem Wam taki, który bardzo dokładnie zapamiętałam, a który sprawił mi ogromną przyjemność. W ten letni wieczór jak zwykle usiadłam na tarasie i patrzyłam na zachodzące słońce. Pomyślałam wtedy: — Ja też jestem jak to słonko, moje życie też zachodzi w ciemność nocy, tylko że słonko ma jakieś jutro, a u mnie pozostanie ciemność na wieki… Medytacja zakończyła się tym, że oczy same się przymknęły, a ciało miękko otulił sen. I oto jestem na dworcu. Stoję przed wejściem na peron. W jednej ręce mam torbę podróżną, a w drugiej bilet. Czytam: Zakopane, godz. 14:10, peron 2. — Super, nareszcie wakacje – pomyślałam. Schodzę ostrożnie po schodach, dźwigając bardzo ciężką torbę. Na przeciwległej ścianie podziemnego przejścia zawieszono ogromne lustro. Przechodzący ludzie mimowolnie przyglądają się swoim odbiciom. Podeszłam bliżej do lustra, aby obejrzeć się dokładniej. Zobaczyłam młodą kobietę w dżinsach i kolorowej bluzeczce. Długie nogi, szczupła sylwetka i kasztanowe włosy luźno opadające na ramiona. Buzia promienieje radością, no i te piękne ogromne, czarne oczy. — Hm, całkiem dobrze jeszcze wyglądam, mimo moich lat – pomyślałam poprawiając niesforny kosmyk. Z zadowoleniem puściłam oko do odbicia w lustrze i poszłam w kierunku peronu, na którym powinien już stać mój pociąg. Podróż minęła szybko. Z dworca udałam się do kwatery. Po rozpakowaniu się był obiad, a potem wyjście na miasto. Ogrom ludzi. Tak jak i ja spacerują, zaglądają do sklepików i kupują różności. Po długiej przechadzce wracam do pokoju. Jutro jadę z wycieczką do Książa. Cieszę się, bo to bardzo urokliwe miejsce. I oto jestem przed zamkiem. Dziedziniec i wejścia do środka pałacu. Z całą grupą chodzę po krużgankach, korytarzach i salach.

52


Wnętrza komnat są niezwykle bogate i szykowne, a z sufitów zwisają przepiękne żyrandole. Doszliśmy do sali balowej. Ogromna, pełna luster i światła. Podłoga z marmuru lśni i błyszczy, jakby zapraszała do tańca. Stanęłam przy oknie, aby do syta móc napatrzeć się temu przepychowi. Nagle zgasły wszystkie światła. – Ot, pech – pomyślałam. Wśród stojących obok mnie ludzi narastać zaczęło poruszenie i zaniepokojenie. Przez moment ucichł gwar, by za chwilę znów wybuchnąć głośno. — Co się dzieje? – wołali ludzie – O co chodzi? Przez jakiś czas trwająca ciemność powoli zaczynała się zmieniać, początkowo w szarość, żeby potem wybuchnąć jasnością. Zasłoniłam oczy, bo szok świetlny był ogromny. Cisza. Wszyscy zamilkli. Powoli otwieram oczy i to, co teraz widzę, jest nie do pojęcia. — Co się stało? – Nie tylko ja zadaję to pytanie. Rozległ się szmer głosów, a wokół mnie stają ludzie ubrani w historyczne, dawne stroje. Kobiety w pięknych krynolinach, panowie we frakach. Na balkonie zaczyna grać orkiestra, a kamerdynerzy roznoszą na tacach napoje. — Zwariowałam – pomyślałam z niepokojem. W tym momencie zobaczyłam, że i ja mam na sobie paradną kreację. Podeszłam do lustra. W odbiciu widzę ponętną kobietę w białej drapowanej sukni. Kasztanowe włosy upięte mam w kok przyozdobiony kwiatami i woalką, a w ręku wachlarz. Przez moment stoję oniemiała. — Ja, to na pewno jestem ja? Gdzie jestem i co się dzieje? Tłum ludzi zaczyna się powoli poruszać. Panowie proszą panie do tańca. Walc. Pełne dystynkcji ruchy tańczących. Powiewające suknie i uśmiechnięte twarze. Naraz podchodzi do mnie pan. Pełen uroku, ale poważny i dostojny. Oczy mu błyszczą, kiedy patrzy na mnie. Idzie wolno, a gdy jest już obok, mówi: — Czy waćpani wyświadczysz mi tę łaskę i pozwolisz z sobą zatańczyć? — Tak – odpowiadam krótko, bo z wrażenia zaschło mi w gardle. Pan porywa mnie do walca. Wirujemy wraz z innymi po całej sali. — Dobrze, że chodziłam na kurs tańca – pomyślałam z satysfakcją. Ponieważ boczne ściany wyłożono lustrami, osoby tańczące mogły widzieć swoje odbicia. Zauważyłam więc siebie i swojego partnera. — Całkiem fajny facet – pomyślałam. – Ale i ja wyglądam dobrze. — Skąd jesteś, waćpani, bo nie przypominam sobie twej osoby? – dotarł do mnie głos mojego partnera. — Z Torunia – odpowiedziałam nieśmiało. — Hm, nie znam takowej osady, chybaś pani przyjechała z zagranicy? — Tak – odpowiedziałam, bo właściwie nie miałam pojęcia co powiedzieć. Orkiestra gra przepiękne melodie. Pan patrzy mi w oczy, a moje serce przyśpiesza. Tańczymy. Pląsom nie ma końca. Wirują nasze ciała i nasze odbicia w lustrach. W końcu przestają grać. Pary rozchodzą się. Pan odprowadza mnie na miejsce, z którego mnie zabrał. Grzecznie się kłania i całuje moją dłoń.

53


— Dziękuję ci, pani – mówi cichym głosem. — Było mi bardzo miło – uśmiecham się i odpowiadam ukłonem. Stoję przy ścianie i nadal czuję ciepło jego ust na dłoni. Unoszę głowę, aby wzrokiem poszukać mojego partnera w tłumie gości. Naraz: trach! Zgasło światło. Ciemno. Szum i gwar ludzkich głosów. Zamknęłam oczy. I usłyszałam: — Czy pani się źle czuje? Obok mnie stoi kobieta w stroju całkiem współczesnym. — Jestem z powrotem, już po balu – myślę, rozglądając się z roztargnieniem. — Jeżeli tak, to proszę dołączyć do grupy, idziemy dalej. I proszę odłożyć wachlarz, eksponatów nie wolno dotykać. Wracamy do Zakopanego. Wieczorem zmęczona kładę się do łóżka. Czuję przenikliwe zimno. Otwieram oczy i co widzę? Siedzę w moim ulubionym fotelu na tarasie. Słońce już dawno zaszło. Sen. To był tylko sen …

fot. Hanna Chylińska


Mirosława Sdzikowska

Pełnia księżyca (fragmenty)

W

iedźma spała kiepsko. Kręciła się i wierciła na łóżku. — Pewnie się czymś strułam – pomyślała, wzdychając diagnostycznie. Podejrzenie jej padło na pizzę, którą lekkomyślnie spożyła w pobliskim miasteczku. Wstała, zaparzyła rumianku i wyszła przed chatę, by odetchnąć rześkim, wiosennym powietrzem. Drzwi zostawiła szeroko otwarte, bo nie lubiła siedzieć po ciemku. Wiatr szeleścił w młodych liściach drzew. Rechotały żaby. Nagle w szelestach i kumkaniach czuły słuch wiedźmy wyłowił jeszcze inny dźwięk. Jakby ktoś chodził po ścieżce. Wiedźma zmrużyła oczy. Z posrebrzonego księżycowym światłem mroku wynurzyła się ciemna postać. — Czyżby spóźniony wróżebny klient…? Pod stopami nieznajomego skrzypnął piasek. — Dobry wieczór szanownej pani – pogodnie rzekł mężczyzna. – Czy pani także w tę piękną księżycową noc sen z powiek spędzają zagadnienia natury filozoficznej i egzystencjalnej? — Hę ? – rzekła wiedźma i dyskretnie rozejrzała się za miotłą. — Trafnie zgadłem! Szedłem sobie polną drogą, sycąc się kosmicznymi energiami, wtem – widzę światło w mroku! Bardzo symboliczne, nie sądzi pani? — Hę? – powtórzyła wiedźma, bo nie przychodziło jej do głowy nic bardziej inteligentnego. — Podążyłem ku światłu i oto jestem. Patrzę… patrzę… — Jak się napatrzył, to niech idzie – mruknęła wiedźma. — Nie tak szybko. Czuję, że to znak skierował mnie w pani progi. — Co za znak? Mówił przecież, że światło. — Czyż jest ważniejszy znak niż światło? Ja, samotna dusza… — Dusza? A, to inna okoliczność. Trzeba było od razu. Chociaż… Sama bym nie odgadła. Kuzyn Fons, on miał duszę! Dzisiaj już takich nie produkują. — Słucham? – zdziwił się nieznajomy. — Niech słucha. Nie to, żebym była specjalnie biegła w tych sprawach. Ale niech słucha i robi, co mówię. Wiedźma podniosła rękę i zawiodła schrypniętym głosem: — Samotna duszo pokutująca idź do światła, idź do światła, idź do światła! Ponaglany zawodzeniem wiedźmy nocny gość żwawo udał się prosto do chaty, w której jasno świeciła lampa.

55


— Gdzie, gdzie?! Won stąd, duszo nieczysta! — Szanowna pani sama powiedziała, że mam iść do światła! — Ale nie tam przecież! Najpierw jest tunel, a potem światełko. — Jaki tunel? — Skąd mam wiedzieć? Czy to ja jestem samotną duszą pokutującą? Kuzynowi Fonsowi dwa słowa wystarczyły. Zaraz znalazł tunel i światełko. Może dlatego, że ścigała go policja i urząd skarbowy. Nawet po śmierci był bardzo żywotny. — Szanowna pani, obawiam się, że zaszło drobne i w gruncie rzeczy zabawne nieporozumienie – mężczyzna roześmiał się perliście. – Otóż, nie jestem duszą. — A – wiedźma w sumie nie widziała w tym niczego zabawnego. — To znaczy, jestem duszą… i ciałem z szanowną panią – nieznajomy znowu roześmiał się perliście. Wiedźma nijak nie podzielała wesołości przybysza. — Nazywam się Wilk. Jarosław Wilk – przedstawił się, szurając butami. — Wiedźma – rzekła wiedźma. Nagle ogarnęło ją przeczucie, że będzie to długa noc...

fot. Maria Chylińska


Sylwetki uczestniczek i uczestników projektu

Aleksandra Bacińska – lubi jazdę szybką na łyżwach, watę cukrową i kolor niebieski. Uważa, że dom bez psa jest jedynie mieszkaniem. Pomimo lęku wysokości czasem buja w obłokach. Jest autorką tekstów piosenek oraz wrońsko-wąbrzeskiej części projektu.

Martyna Banacka – osiemnastoletnia nudziara, lubiąca spokój oraz naturę. Często spędza czas aktywnie, uwielbia jazdę na rolkach, podziwiając przy tym krajobrazy. Lubi strzelać nie tylko fochy, lecz i dziesiątki na strzelnicy. Nie marnuje czasu na zbędne rzeczy. Zawsze realizuje postawione cele i nakreślone plany. Lubi lato, szczególnie sierpień.

57


Klaudia Bonus – lubi borówki i utwory Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Pisze wiersze, choć znacznie częściej wypracowania na język polski. Lepiej dogaduje się ze zwierzętami niż z ludźmi. Nigdy nie marnuje własnego czasu, bo nie lubi nudy i monotonii. Dotyczy to również lirycznego słownictwa, dlatego, przynajmniej od czasu do czasu, tworzy neologizmy. Pomimo delikatnego wnętrza słucha ostrej muzyki, której podstawą jest gitara basowa.

Hanna Chylińska – pogodna mimo wszystko. Lubi zwyczajne kwiaty i czerwone wino. Kocha kochać, wyjeżdżać i wracać. I czytać, czytać, czytać…

Maria Chylińska – jest, choć czasem ma wątpliwości. Na szczęście ma też dzieci, cudowną rodzinę, przyjaciół, koty, psy i kieszenie pełne nadziei – nieziemska ze niej farciara.

58


Mikołaj Gołębiowski – urodził się w mieście i przeniósł się na wieś, czego, ze względu na swoje zwierzaki, nie żałuje. W dziejach bardziej interesują go podboje Aleksandra Wielkiego niż ostatnie pięćdziesiąt lat. Jak sam mówi, historia dla niego kończy się na 1800 r. Dużą część jego życia zajmuje piłka nożna, a ulubionym typem gry jest piłka hiszpańska, w której dominuje technika, dzięki czemu futbol przybiera najpiękniejsze kształty.

Barbara Jasieniecka – to pełna czułości i ciepła osoba w średnim wieku. Uśmiechnięta i życzliwa, często spotyka się z ludźmi i zwierzętami. To z obserwacji otoczenia i jej zdolności literackich powstają opowiadania, które warto przeczytać.

59


Michał Kapiszka – uśmiechnięty chłopak. Nie lubi siedzieć w miejscu, a autostop to jego ulubiony sposób przemieszczania się po kraju. Poznawanie nowych miejsc, a szczególnie ludzi, daje mu dużą dawkę pozytywnych emocji. Uwielbia jeść, szczególnie wegetariańską potrawę zwaną Kryszna, więc Przystanek Woodstock to najbardziej wyczekiwany przez niego moment w roku. Słucha ostrej muzyki, choć nie gardzi klasyką. Ciężki but, to wygodny but – taką ma zasadę.

Kinga Kubińska – osiemnastoletnia dziewczyna pochodzącą ze wsi. Uwielbia koty (miau, miau) :). Jej pasje to: taniec (niekoniecznie w parze), fotografia, która jest czymś spontanicznym, co przychodzi w każdej chwili i w każdym miejscu oraz rysowanie. Zwykle jest miła, spokojna, ale bywa też niestabilną chemiczną mieszanką uczuć. Kocha życie i korzysta z niego tak, jak potrafi.

60


Zofia Kulifer – jest osobą aktywną. Lubi uprawiać sport, należy do Klubu Aktywnych Kobiet, bierze udział w zajęciach Uniwersytetu Trzeciego Wieku oraz uprawia fitness. W okresie letnim wyjeżdża na wypoczynek, ale aktywny. Lubi zwiedzać zarówno Polskę, jak i zagranicę. Po powrocie z wycieczek opisuje swoje pobyty i odkłada relacje na półkę. Ma sporo przyjaciół, z którymi spotyka się na zajęciach, a także na urodzinach. Jej hobby to fotografowanie. Na zdjęciach uwiecznia to, co zobaczy i spotka.

Natalia Kurnik – siedemnastoletnia dziewczyna z małej wsi. Lubi posiedzieć sobie sama, a jeżeli już z kimś, to musi to być ktoś ciekawy. Najskuteczniejsze polepszacze jej humoru to gorąca kawa i jazda na rowerze. Z pewnością nieźle ją to kręci. Poza tym lubi się wygłupiać, a ostatnio coraz częściej się uśmiecha. Ma niezłego bzika na punkcie filmów, zwłaszcza tych w reżyserii Stanleya Kubricka. Jeżeli coś napisze, to zazwyczaj pod wpływem weny lub silnych emocji.

61


Wojciech Lutostański – Wojtek, lat 18 i trzy czwarte. Pisze wiersze, ale ich nie czyta. Kocha zwierzęta, ale nie przepada za kotami. Codziennie od godziny siódmej do ósmej, czyli wtedy, kiedy najbardziej nie lubi szkoły, marzy o tym, żeby zostać wielkim poetą.

Krystian Nol – to specyficzna osoba, która ma dziwne, lecz ciekawe spojrzenie na świat i ludzi. Miłośnik golfów, nie tylko w postaci swetrów, ale także samochodów. Sam od niedawna jest szczęśliwym posiadaczem VW Golfa IV. W weekendy, po powrocie do domu, długo siedzi przed komputerem. W wirtualnym świecie czuje się naprawdę dobrze. Ze niewirtualnych szkolnych lektur najbardziej lubi Lalkę.

62


Mirosława Sędzikowska – lubi czary, ale tylko takie, które są traktowane z przymrużeniem oka i nie mieszają ludziom w głowach. Napisała kilka książek dla młodzieży. Z największą przyjemnością opowiada o przygodach miejscowej Wiedźmy, której chata stała w pobliżu internatu Zespołu Szkół we Wroniu.

Jakub Skrzypczak – lekko zwariowany, ale czasem lubi też spokój i ciszę. Typ domowego imprezowicza, ale także melancholika. Lubi twarde fakty, ale każdy z nich musi zweryfikować. Zakochany w armii, a zwłaszcza w samolotach i broni palnej wszelkiego rodzaju. Miłośnik dwóch kółek i lekkiej adrenaliny.

Maria Zaborska – marzycielka. Tęskni za przyrodą, lubi siedzieć godzinami nad wodą. Szuka ciekawych widoków, żeby fotografować. Uwielbia spotkania na Uniwersytecie Trzeciego Wieku i kontakty z młodzieżą w ramach projektu Coś za coś.

63



Podziękowania

Z

a możliwość udziału w projekcie Coś za coś. Miedzypokoleniowy jarmark wymiany myśli, uczuć i zdarzeń dziękujemy serdecznie:

Wojewódzkiemu Ośrodkowi Animacji Kultury w Toruniu, w szczególności zaś autorowi projektu, Panu Erwinowi Regoszowi oraz koordynator, Pani Alicji Usowicz Dyrektor Wąbrzeskiego Domu Kultury, Pani Gizeli Pijar Pani Zofii Wnuczyńskiej Dyrektorowi Zespołu Szkół we Wroniu, Panu Bogusławowi Gumule Panu Dariuszowi Wawrzonowi oraz wszystkim innym życzliwym osobom i instytucjom spotkanym na naszej artystycznej drodze.

Uczestnicy


Spis treści Aleksandra Bacińska Zamiast wstępu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 Natalia Kurnik Girasole; fot. Zofia Kulifer . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 6 W trasie; fot. Martyna Banacka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9 Portret L.; fot. Maria Chylińska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10 Piąty przedział; fot. Kinga Kubińska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13 Maria Chylińska Miejsce nieobojętne; fot. Maria Chylińska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14 Michał Kapiszka Bawidamek; fot. Kinga Kubińska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17 Klaudia Bonus Nocna przyjaciółka; fot. Zofia Kulifer. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 18 Rozbierz mnie; fot. Maria Chylińska. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21 Poszepcz; fot. Maria Chylińska. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 22 Maria Zaborska Zdarzyło się nam; fot. Zofia Kulifer. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24 Jestem; fot. Maria Chylińska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27 Sielec; fot. Zofia Kulifer . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28 Pożegnanie; fot. Kinga Kubińska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31 Mikołaj Gołębiowski Targoviste; fot. Hanna Chylińska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 32 Jakub Skrzypczak Dlaczego; fot. Zofia Kulifer . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 35 Nie poznaję; fot. Hanna Chylińska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 36 Podróż; fot. Kinga Kubińska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 39 Martwe Pole; fot. Kinga Kubińska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 40


Wojciech Lutostański Melodyjka, melodyjka; fot. Hanna Chylińska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . List do serca; fot. Krystian Nol . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Poza szczekaniem tylko świerszcze i noc; fot. Kinga Kubińska . . . . . . . . . . Niczym żołnierz; fot. Jakub Skrzypczak . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Powiedz to bez słów; fot. Maria Chylińska. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

43 44 47 48 51

Barbara Jasieniecka Sen rozmarzony; fot. Hanna Chylińska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 52 Mirosława Sędzikowska Pełnia księżyca; fot. Maria Chylińska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 55 Sylwetki uczestniczek i uczestników projektu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 57 Podziękowania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 65


wydawca: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu ul. Szpitalna 8; 87-100 Toruń tel./fax: (+48) 566 522 755 www.woak.torun.pl; e-mail: woak@woak.torun.pl projekt graficzny okładki i strony tytułowej: Monika Bojarska skład i przygotowanie do druku: Kamil Hoffmann druk: Drukarnia Salus Dariusz Rudziński ul. Szosa Chełmińska 50; 87-100 Toruń nakład: 600 egz.

ISBN ---- Publikacja wydana na licencji Creative Commons . PL – uznanie autorstwa. Egzemplarz bezpłatny.

Toruń-Wronie-Wąbrzeźno  Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Zadanie dofinansowane przez Samorząd Województwa Kujawsko-Pomorskiego.



WOJEWÓDZTWO KUJAWSKO-POMORSKIE

DOFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW MINISTRA KULTURY I DZIEDZICTWA NARODOWEGO. DOFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW SAMORZĄDU WOJEWÓDZTWA KUJAWSKO-POMORSKIEGO.

ISBN 978-83-940361-4-0


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.