DWÓJKA ****
STYCZEŃ/LUTY 2014 Nr 4/2013/14 (10)
2
„Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy”. Albert Einstein
Miesięcznik Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Koluszkach
W NUMERZE
między innymi:
. . . A J C A Z Y R O MOT Współczesny świat stanowczo za szybko pędzi do przodu, ludzie są zabiegani, zapracowani, każda chwila jest na wagę złota. W tym biegu zaoszczędzić cenny czas pomagają nam… POJAZDY! I trudno jest z nich zrezygnować, chociaż nie są tanie i mają negatywny wpływ na środowisko. Zatem dlaczego branża samochodowa przeżywa tak poważny kryzys? Tematem przewodnim lutowego numeru „Dwójki” jest motoryzacja i jej problemy, więc nie zabraknie w nim ciekawych artykułów i wywiadów związanych z branżą motoryzacyjną, bo warto spojrzeć na pewne zagad-
nienia oczami profesjonalistów, osób, które z motoryzacją mają do czynienia na co dzień. Hitem numeru jest zapewne wuwiad z Krzysztofem Hołowczycem (całość będzie opublikowana w internecie). Paweł Krawczyk i Robert Siedlecki publikują dwugłos o współczesnej motoryzacji: idylla, czy kryzys? Rozmawiamy także z Jarosławem Niżnikowskim, przedsiębiorcą i naszym absolwentem. Jest również „motoryzacyjny” Dział Muzyczny Wojtka Karlińskiego. A Przemek Lewandowski pisze o grach komputerowych z motoryzacją w tle. To wszystko odnajdziecie w najnowszym numerze „Dwójki”.
Str. 3 - 5: Zawsze walczę do końca – wywiad numeru z Krzysztofem HOŁOWCZYCEM
Str. 7: MUZA RZĄDZI! Dział Wojtka Karlińskiego Str. 8 - 9: temat numeru: MOTORYZACJA. Str. 10 - 12: Wywiad z Jarosłąwem Niżnikowskim, przedsiębiorcą i naszym absolwentem Str. 13: Wieża Babel Str. 14: NASZE RECENZJE Str. 15: SPORT: Przemek Nowak o zbijaniu wagi na wiosnę
2
Pokój nauczycielski Nasi nauczyciele powiedzieli: zamknęli Tak, wreszcie jest! Kolejne wy- Gdybyście paszcze, to byłoby prościej. danie „Dwójki „ i „Pokoju Nauczycielskiego”. Długo się nie Ty wiochmenie jeden! widzieliśmy i wiemy, ze stęskni Przytul się no tam, do liście się za naszą stroną. Mamy kontaktu. nadzieję że wam się spodoba! Nie gadaj, bo otworzę okno. Chcesz się wygłupić ? No powiedz coś, skarbeńku. Ja ci nie postawie czwórki, bo ty nie jesteś sympatyczna. Mam dziurki powyżej nosa. Oj chłopaki, ale z was lesery.
Ty będziesz trup zaraz!
WAŻNE!!! Jeśli macie jakieś teksty naszych nauczycieli, które Waszym zdaniem są śmieszne i warte zapamiętania piszcie do nas na adres: gazetka.dwojka@ gmail.com
rys. Daniel Włóka
3
Zawsze walczę do końca Najpopularniejszy kierowca rajdowy w Polsce zgodził się udzielić wywiadu Annie Lewandowskiej. To tutaj odpowiadając na pytania, opisuje świat Rajdu Dakar, zmagania uczestników i walkę z własnymi demonami. Dzieli się swoimi wspomnieniami i przeżyciami, które wpłynęły na to, jakim jest człowiekiem i jakie odcinki rajdu życia ma za sobą. Skromny, ale dumny ze swoich osiągnięć – Krzysztof Hołowczyc. AL: Pierwsze pytanie, jakie się nasuwa, to skąd zainteresowanie rajdami? Jak to się stało, że zaczął Pan jeździć w rajdach? KH: Samochody pasjonowały mnie od najmłodszych lat. Już jako dzieciak jeździłem całymi godzinami samochodem na pedały, wyobrażając sobie dalekie i niebezpieczne podróże. Później przyszła kolej na pożyczanego od Taty dużego Fiata, którym jeszcze jako młodzieniec, po raz pierwszy próbowałem swoich sił na leśnych duktach. I od tej chwili zainteresowanie przerodziło się w pasję. Kiedy inni koledzy korzystali z uroków życia, ja przerabiałem silniki i cały czas kombinowałem coś przy samochodach. I tak już zostało do dzisiaj. Mogę śmiało powiedzieć, że temat motoryzacji był mi bliski od kiedy tylko sięgam pamięcią. Początkowo startowałem w wielu imprezach amatorskich, borykając się stale z brakiem pieniędzy i częstymi awariami samochodów. Czasem się wygrywało, a czasem nie. Nie zaliczam tego do okresu obfitującego
w jakieś szczególne zwycięstwa. Dopiero późniejsze starty dobrze przygotowanymi samochodami rajdowymi pozwoliły mi na osiągnięcie pierwszych, znaczących sukcesów. Myślę, że było to zdobycie tytułu Mistrza Polski w latach 1995,1996 i 1999, no i oczywiście tytułu Mistrza Europy w roku 1997, co w tamtych latach było arcytrudnym wyczynem. AL: Dlaczego wybrał Pan rajdy terenowe, a nie samochodowe, które wydają się być bezpieczniejsze? KH: To dwa zupełnie inne światy. Z jednej strony jest świat WRC, gdzie jeździ się super mocnymi , małymi samochodami po szutrach i asfaltach, walcząc przez dwa -trzy dni o przewagę liczoną w setnych częściach sekundy, a z drugiej strony ciągnąca się tygodniami, wielogodzinna, wyczerpująca walka na niezwykle długich pustynnych bezdrożach, gdzie walka toczy się głównie z własną słabością, wszechobecnym piaskiem i wydmami, do tego w niewiarygodnym upale. Do tego różnice w czasie po-
rys. Daniel Włóka między załogami na mecie sięgają nawet kilkudziesięciu godzin. To dwie różne bajki. W WRC startują i zdobywają szczyty głównie ludzie młodzi. W rajdach takich jak Dakar dominują już stare wilki, kierowcy z wielkim doświadczeniem i wielkimi umiejętnościami. Tutaj doświadczenie zdobywa się latami. To
4 jest liga dla dużych chłopców. AL: Długość odcinków w Rajdzie Dakar sięga nawet kilkuset kilometrów dziennie. W jaki sposób zawodnicy wytrzymują takie obciążenie organizmu. KH: Grunt, to dobre przygotowanie. Trzeba dbać o formę, ja dbam o swoją przez cały rok. Staram się codziennie biegać moje 7 kilometrów, a latem bardzo dużo jeżdżę na skuterze wodnym i na nartach wodnych, a nawet motocyklem crossowym po lesie. Wszystko jak widać wiąże się z motosportem, ale zawsze jest to zabawa bardziej wyczerpująca, niż intensywne ćwiczenia na siłowni. To pozwala mi być zawsze gotowym do nadludzkiego wysiłku, jakim jest start w Dakarze i innych rajdach terenowych. AL: Czy jest możliwość zatrzymania się w trakcie jazdy na danym odcinku trasy? KH: 600-800 kilometrów dziennie po bezdrożach to jest szaleństwo. Każdy, kto jeździ samochodem wie, że przejechanie w ciągu jednego dnia po asfalcie kilkuset kilometrów jest męczące, a co dopiero jazda po drodze której nie ma, po totalnych bezdrożach. To budzi grozę. W połowie Rajdu Dakar jest jeden dzień przerwy. Ten „czas wolny” pochłania próba zregenerowania sił. Staramy się odespać poprzednie dni, odpocząć po to, aby znowu wpaść w wir tego piekła z kilkoma godzinami snu
dziennie. Oczywiście można zatrzymać się podczas odcinka, niewielu zawodników się jednak na to decyduje, podczas tego rajdu liczy się czas. AL: Jak wyglądają przygotowania do startu w Dakarze? Trzeba być świetnym kierowcą, to pewne… Ale jak przygotować się do trudności związanych z np. zmianą klimatu? KH: Jak już mówiłem przygotowanie fizyczne ma ogromne znaczenie, trzeba być dobrze przygotowanym kondycyjnie. Podejście psychiczne jest równie ważne. Taki już jestem, że zawsze prę do przodu, aby zdobyć określony cel i w pełni zrealizować swoje plany. Zawsze walczę do końca i nigdy się nie poddaję. Porażki traktuję jako bodziec do dalszych, jeszcze bardziej wzmożonych wysiłków. Nie odpuszczam i nie poddaję się, ale wyciągam z porażek wnioski i walczę dalej. AL: Jaką wiedzę i umiejętności musi posiadać kierowca rajdowy, by wziąć udział w Dakarze? KH: Bycie kierowcą dakarowym to nie jest zajęcie dla każdego kierowcy. To naprawdę najtrudniejszy i najbardziej niebezpieczny rajd terenowy świata. Trudny dla maszyn, a śmiertelnie i ekstremalnie wyczerpujący dla kierowców i pilotów, a także zespołów technicznych. My wszyscy przez 3 tygodnie walczymy z upałem, pia-
skiem, brakiem snu i z odwodnieniem organizmów. Trzeba mieć żelazną kondycję i niezwykle odporny na trudy organizm. Ale ważniejsza od tego jest mocna psychika, która nie pozwala się poddać i nakazuje walczyć i dawać z siebie wszystko, aż do ostatniego kilometra rajdu. Nie każdy jest w stanie przetrwać to piekło. To z resztą widać na finiszu, kiedy tylko co 3 załoga dojeżdża do mety rajdu. Reszta niestety odpada w trakcie. AL: Jest Pan autorem książki pt. „ Jazda z Hołkiem. ABC dobrego kierowcy”. Jakie kryteria Pana zdaniem powinien spełniać dobry kierowca? KH: To wbrew pozorom trudne pytanie, a odpowiedź na nie jest bardzo złożona. Każdy kierowca jest inny, każdy posiada inne cechy charakteru, inny poziom umiejętności, inną intuicję itd. Ale uniwersalne cechy, które posiada dobry kierowca to według mnie przede wszystkim: odpowiedzialność i rozwaga, nie przecenianie własnych umiejętności, szacunek dla zdrowia i życia nie tylko swojego, ale również pozostałych uczestników ruchu. Już te cechy pozwolą na bezpieczne poruszanie się po drogach i bezpieczne dotarcie do końca każdej podróży. Tak jak w motorsporcie, dobry zawodnik to przede wszystkim taki, który zawsze dojeżdża do mety.
5 AL: Duża ilość kierowców, biorących udział w Dakarze, niestety go nie kończy. Co jest najczęstszym błędem, prowadzącym do porażki? KH: To prawda, że do mety Dakaru nie dociera nawet więcej niż połowa startujących ekip samochodowych. Ale niekoniecznie jest to spowodowane popełnianymi przez załogi błędami. Dakar to nie tylko sprawdzian umiejętności załóg, ale i niezwykle ciężka próba dla sprzętu, który bardzo często ulega poważnym awariom, wykluczającym zawodników z dalszej rywalizacji. Na to nie mają oni żadnego wpływu. Oczywiście zdarzają się też błędy popełniane przez kierowców i pilotów, które w rezultacie przedwcześnie kończą marzenia o ukończeniu Dakaru. Takie błędy mogą wynikać z wielu przyczyn, np. ze skrajnego przemęczenia, niewłaściwego przygotowania fizycznego organizmu, braku doświadczenia czy zbytniej pewności siebie, co dla wielu kierowców okazuje się być zgubne. Przyczyn nie ukończenia rajdu może być naprawdę wiele. AL: Ciekawi mnie również Pańska osoba z czasów szkolnych i licealnych. Jakim był Pan uczniem? KH: Nie wyróżniałem się niczym szczególnym pośród moich rówieśników, poza wielką pasją i zamiłowaniem do wszystkiego, co miało silnik, warczało i pachniało
benzyną. Niektórzy mi tego zazdrościli, inni woleli raczej oglądać się za spódniczkami. A ja w wolnych chwilach szedłem do garażu ojca i dłubałem przy gaźniku, albo przy silniku Fiata. Jak widać, jestem wyjątkowo stały w uczuciach, bo ten stan rzeczy pozostał we mnie do dzisiaj (śmiech). AL: Kogo wspomina Pan z uśmiechem, sentymentem z czasów szkolnych? Może to był najbardziej wymagający nauczyciel, a może pierwsza miłość? KH: Największym sentymentem darzę niezmiennie moją wspaniałą żonę, z którą znaliśmy się od wczesnych lat szkolnych. Ona towarzyszyła mi od samego początku mojej kariery i towarzyszy mi do dzisiaj. Inni ludzie pojawiali się i odchodzili, ale moja żona była zawsze przy mnie. Czy można kogoś innego obdarzyć jeszcze większym sentymentem ? AL: Podzieli się Pan jakąś historią ze szkolnych czasów, która utkwiła Panu w pamięci? KH: Może taką, która związana jest z dzisiejszym opracowywaniem strategii podczas rajdów terenowych. Kiedyś popisywałem się przed moją dziewczyną, jeż-
dżąc całe popołudnie motocyklem pod jej oknami, i to na jednym kole. Wydawało mi się, że jestem niesamowity i ona zaraz do mnie wyjdzie, a ja wtedy zostanę jej bohaterem. Ale jakoś na dziewczynie nie robiło to zbytniego wrażenia. Tak więc jeździłem w tą i z powrotem tak długo, aż skończyło mi się paliwo. Kilka kilometrów do domu pokonałem pchając motor przed sobą… To była moja pierwsza lekcja właściwego planowania strategii przejazdu trasy rajdu, którą musiałem potraktować bardzo poważnie. Do dzisiaj traktuję tą przygodę jako cenną lekcję. AL: Złota myśl lub rada dla czytelników „2Dwójki” i całego ZSP2 w Koluszkach… KH: Moim motto życiowym jest, aby nigdy nie rezygnować ze swoich marzeń i realizować je za wszelką cenę. To daje człowiekowi uczucie szczęścia i spełnienia w życiu. I takiego właśnie spełnienia marzeń wszystkim Państwu serdecznie życzę. Całość wywiadu (prawie trzykrotnie dłuższa!) ukaże się jak zwykle na profilu „Dwójki” na Facebooku. Zapraszamy, czytajcie :)
6
ŚWIĘTA w styczniu i lutym
W lutym obchodzimy inne święta, znane i zapewne lubiane, chociaż może nie przez wszystkich. Przede wszystkim luty kojarzy nam się z obchodzonym 14 lutego świętem zakochanych, potocznie nazywanym „walentynkami”. Pomimo katolickiego patrona tego święta, czasem wiązane jest ono ze zbieżnym terminowo
zwyczajem pochodzącym z Cesarstwa Rzymskiego, polegającym głównie na poszukiwaniu wybranki serca, np. przez losowanie jej imienia ze specjalnej urny. Współczesny dzień zakochanych nie ma jednak bezpośredniego związku z jednym konkretnym świętem starożytnego Rzymu, choć jest kojarzony z takimi postaciami z mitologii jak Kupidyn, Eros, Pan czy Juno Februata. Możliwe, że zwyczaje związane z tym dniem nawiązują do starożytnego święta rzymskiego, zwanego Luperkaliami, obchodzonego 14–15 lutego ku czci Junony, rzymskiej bogini kobiet i małżeństwa, oraz Pana, boga przyrody. Dzień, w którym pary spędzają razem czas, wychodząc np. do kina, restauracji, parku itp.
rys. Daniel Włóka
No siema ! Raczej nie trzeba się dużo zastanawiać, jakie święta widnieją na styczniowym kalendarzu, gdyż wszyscy je znają. 6 stycznia czyli Święto Trzech Króli, w którym oczywiście drzwi kościelne stoją przed nami otworem. Chociaż lepsze jest to, że ten dzień jest wolny od szkoły. 21 i 22 stycznia nasze kochane babcie i dziadkowie obchodzą swoje święto, a my świętujemy z nimi, czasem licząc na coś słodkiego po złożeniu życzeń bądź nawet ze „dwie dyszki”. Ale właśnie za to ich kochamy, chcemy, żeby żyli jak najdłużej, byśmy zawsze mogli pójść na „skargę”, że nasi rodzice nie rozumieją naszych potrzeb a oni zawsze coś na to poradzą (hehehe...) Znalazłem też dość dziwne święto, mianowicie 8 stycznia obchodzimy „Dzień czystego biurka”. Serio, serio, kalendarz jest pełen niezwykłych świąt!
Popytałem kilka osób, czym jest dla nich miłość, usłyszałem taką odpowiedź: „teraz mamy za dużo problemów, inny gust, światopogląd, co w konsekwencji wywołuje tylko płacz”, ktoś inny natomiast powiedział, że „jeśli chodzi o walentynki to uważam, że na miłość pracuje się całe życie, a nie tylko jednego dnia”, ale najbardziej spodobała mi się odpowiedź: „miłość jest więzią, która łączy dwa istnienia i sprawia, że świat wydaje się piękniejszy, a problemy są łatwiejsze do rozwiązania.” Jak widać, każdy na ten temat ma swoje zdanie. Drugim świętem jest „tłusty czwartek”, czyli dzień, od którego został już tylko tydzień karnawału. W tym roku wypada on na 27 lutego. Tego dnia dozwolone jest objadanie się. Najpopularniejsze potrawy to pączki i faworki, zwane również w niektórych regionach chrustem lub chruścikami. Dawniej objadano się pączkami nadziewanymi słoniną, boczkiem lub mięsem, które obficie zapijano wódką. Według jednego z przesądów, jeśli ktoś w tłusty czwartek nie zje ani jednego pączka – w dalszym życiu nie będzie mu się wiodło. Mam nadzieje, że tego dnia szkoła zafunduje nam chociaż po jednym pączku na osłodę. Albo chociaż nie będzie kartkówek i odpytywania. Przemek Lewandowski
D Z I A Ł M U Z Y C Z N Y . R e d a g u j e Wo j t e k „ P r i e s t o f D a r k n e s s ” K a r l i ń s k i
7
Muzyka „motoryzacyjna”?
Motoryzacja jest tematem, który pojawia się w muzyce. Niekiedy jest wykorzystywana dosłownie, gdy artyści śpiewają o samochodach, motorach, motocyklach. Są też utwory, w których mowa jest jedynie o „życiu w drodze”, o samym podróżowaniu lub kierowcach, czy jeźdźcach. Tak zwana road music najczęściej tworzona jest przez fanów motoryzacji, którzy dzięki swojemu życiu i doświadczeniu nabytemu podczas jazdy przelewają na papier to, co im w duszy i silniku gra. Dużą grupę tworzą kierowcy ciężkich samochodów, którzy opisują swoje życie w drodze, jego wady i zalety. Piszą o swoich problemach, ale i o frajdzie jaką sprawia im przebywanie w swoich wozach oraz przeżywanie przygód drogowych. Odrębną grupę stanowią motocykliści, emocjonalnie związani ze swoimi maszynami przemierzają kilometry na swoich metalowych rumakach podróżując po świecie. Motyw motoryzacyjny jest wykorzystywany w wielu gatunkach muzycznych, lecz nie jest to jakiś bardzo szczególny i kultowy temat. Mimo to znajdują się odbiorcy takiej muzyki. Są jednak różnice między słuchaniem radia podczas jazdy samochodem, a muzyką typowo motoryzacyjną. W radiu są puszczane różne utwory, których słuchają różni ludzie i nigdy nie jest to muzyka wyłącznie jednego gatunku. Muzyka motoryzacyjna występuje jako odrębny nurt, choć nie jest on tak szeroki, jak inne rodzaje muzyki. Motywy motoryzacyjne znajdują swoje miejsce i ucieleśnienie w postaci „pieśni”, „hymnów” fanów koni mechanicznych, wykorzystuje je niekiedy zarówno pop, rock, metal jak i disco polo. Wśród klasyków gatunku koniecznie trzeba wymienić chociażby Born to Be Wild (Steppenwolf), Highway to Hell (AC/DC), Drive My Car (The Beatles), Mercedes Benz (Janis Joplin), Start Me Up (Rolling Stones), Runnin’ With the Devil (Van Halen), czy Back in Black (AC/DC). Jeśli chcecie więcej, to polecam stronkę http://angelaharris.hubpages.com/hub/Best-Road-Trip-Songs-Playlist, na której nie tylko znajdziecie więcej wykonawców i tytułów, ale i posłuchacie całkiem niezłych kawałków. UWAGA! Angielski potrzebny od zaraz, bo inaczej ciężko będzie rozkminić o co cho!
CSM:
muza rządzi! .............. cytaty sławnych muzyków
„Muzyka powinna zapalać płomień w sercu mężczyzny i napełniać łzami oczy kobiety”. Ludwig van Beethowen „Dla mnie polityczny przekaz zabija muzykę. Sztuka jest po to, żeby zapomnieć o polityce, o tych wszystkich gównach. Na pewno nie będę bawiła się w politykę. A już najbardziej mnie wkurza wpieprzanie Boga i religii do sztuki. Muzyka powinna być daleka od takich rzeczy. Nosowskiej ktoś zarzucił, że wypruwa flaki przed publicznością. I bardzo dobrze, to jej własne flaki, przynajmniej ma o nich pojęcie!” Agnieszka Chylińska
Nowości i hity : • Shakira/Rihanna „Can’t Remember to forget You • ATB „Face to face” • Tabu „Nie chcę umierać” • Neon Jungle „Breveheart”
8
Dlaczego kochamy samochody? Paweł Krawczyk
Samochody w ciągu minionych dekad stały się nieodłącznym elementem w życiu człowieka. Dlaczego tak jest? Przeciętny człowiek posiadający auto używa go każdego dnia do przemieszczania się, czy to do pracy, czy na zakupy, czy też wybierając się w odwiedziny do cioci. Zdarza się jednak, że ludzie nie chcą, bądź nie mogą posiadać aut, ale czy są wtedy pozbawieni kontaktu ze zmotoryzowanym światem? Otóż okazuje się, że nie, gdyż codziennie jeżdżą autobusem, bądź taksówką. Skupmy się teraz na innym aspekcie, mianowicie wyobraźmy sobie, że wszystkie pojazdy: samochody, motocykle, autobusy, pociągi i tramwaje zniknęły z naszego życia. Czym by to poskutkowało? Świat i jego rozwój stanęłyby w miejscu, ponieważ człowiek jest uzależniony od różnego rodzaju dóbr i udogodnień, których to zdecydowana większość oparta jest na transporcie samochodowym. Ludzie stają się rozleniwieni z powodu posiadania auta tak bardzo, że w ładną pogodę wolą jechać nim 200 metrów do sklepu po pieczywo, niż przejść się spacerkiem. A jak nazwać przypadek, kiedy to człowiek nie chce zmienić auta na inne i przez wiele lat jeździ tym samym egzemplarzem? Wydaje mu się, że wie o swoim „cudeńku” wszystko, zna jego słabe punkty i ma pewność, że zawsze dowiezie go w każde miejsce. Nieraz ciężko jest mu się rozstać ze swoim autkiem, kiedy ono nie nadaję się już do użytku. Niekiedy
przywiązanie właściciela do auta jest tak silne, że zapomina on o całym świecie, traktuje samochód jak swoje dziecko. Co sprawia, że człowiek przywiązuje się do samochodów? Jest wiele czynników, które na to wpływają. Jednym z nich, oczywistym wręcz, jest potrzeba szybkiego przemieszczania się. Trudno byłoby żyć bez auta, zwłaszcza na wsi, gdzie komunikacja autobusowa jest znacznie słabiej rozwinięta, a w wielu miejscowościach wciąż pozostaje marzeniem dla mieszkańców. Czy zawsze tak było? Otóż za czasów PRL-u samochody na wsiach były rzadkością. Wszystko zmieniło się po otworzeniu kraju na rynek zachodni. Dostępność aut gwałtownie wzrosła, z biegiem czasu znaczna większość rodzin zaopatrzyła się w nie. W środowisku dzisiejszej młodzieży możemy zaobserwować zjawisko fascynacji starymi autami. Młody człowiek zainspirowany motoryzacją sprzed lat szuka swojego wymarzonego samochodu, remontuje go, niekiedy przerabia według własnej wizji. Później może wziąć udział w różnego rodzaju zlotach i imprezach. Dotyczy to również aut nowej generacji, jednak te poddawane są
szeregom bardziej skomplikowanych modyfikacji, zwłaszcza od strony mechanicznej. Na zakończenie chciałbym poruszyć jeszcze jeden temat. Z reguły wiadomo, że ilu ludzi jest na świecie, tyle poglądów. W ciągu ostatnich lat powstało dużo różnych sposobów na tunning aut. Często odmienne poglądy są przyczyną bójek i kłótni wśród młodzieży. Dotyczy to również sprawy zamożności, nie zawsze idzie to w parze z posiadanym autem. Jako kierowca i posiadacz auta apeluję do wszystkich z osobna, o tolerancję wobec innych kierowców. Należy pamiętać, że dla jednego auto może nie mieć żadnej wartości, ale dla drugiego będzie całym jego życiem i miłością. Świat się zmienia, zmienia się również znaczenie samochodu dla człowieka. Ze zwykłego środka lokomocji, przez źródło dochodu, oznakę zamożności i prestiżu awansował on nawet do rangi eksponatu. Myślę, że z biegiem czasu słowo „auto” będzie nabierało jeszcze nowych znaczeń. Człowiek musi być przygotowany na te zmiany.
9
Kryzys i co dalej? Robert Siedlecki
Nie ulega wątpliwości, że samochody odgrywają w świecie ogromną rolę, można powiedzieć, że są wręcz niezastąpione. Rzecz dotyczy właściwie całej motoryzacji, wliczając w to środki transportu miejskiego, czy też motocykle, taksówki i inne pojazdy. Mimo, że motoryzacja pomaga nam w codziennym życiu, nie możemy zapominać o tym, że niesie za sobą negatywne skutki: zanieczyszczenie środowiska, zagrożenie zdrowia i życia (choroby i wypadki). Zatrzymajmy się chwilę przy nas samych. Jazda samochodem stwarza nie tylko niebezpieczeństwo na drodze, lecz także przyczynia się do chorób uznawanych współcześnie za społeczne, takich jak otyłość, miażdżyca, nadciśnienie, a co za tym idzie problemy sercowe i wiele, wiele innych. Jednak należy też zwrócić uwagę na pozytywny aspekt rozwoju tej dziedziny. Dzięki motoryzacji nastąpiło ożywienie gospodarcze kraju, wzrosły udziały turystyki, handlu i usług w całej gospodarce. Dlatego też kryzys, który niewątpliwie dotknął rynek samochodowy w wielu krajach,
wliczając w to Polskę, jest poważnym problemem, który powinien być jak najszybciej rozwiązany, co z pewnością nie należy do łatwych zadań. Zacznijmy od Stanów Zjednoczonych, gdzie tamtejszy kryzys niemal zdmuchnął amerykańskich gigantów, takich jak: General Motors, Chrysler, Ford. Chrysler został sprzedany Fiatowi, lecz dzięki pomocy rządu USA Ford i GM przetrwały trudny okres i, choć nie wróciły do stanu przed kryzysem, to teraz odnotowują zyski. W Europie obecnie mamy podobną sytuację. W wyniku załamania gospodarki Grecji, Włoch i Hiszpanii wybuchła lawina przestojów, a co za tym idzie fabryki samochodów odnotowały wyraźny spadek sprzedaży, choćby oddział Forda, Fiata, Renaulta, Citroena i Peugeota nawet o 20%, a co gorsza zamykane są fabryki, jak chociażby zakłady w Termini Imerese na Sycylii, należące do Fiata. Kryzys światowy szczególnie mocno uderzył w Rosję, jej rynek w 2009 roku skurczył się aż o połowę. Jednak to negatywne zjawisko miało w sumie nie najgorsze konsekwencje, można nawet przypuszczać, że dzięki takiej sytuacji potężne koncerny postanowiły zwiększyć inwestycje w lokalny przemysł
samochodowy i poprawić swoja konkurencyjność na tle innych firm, co może im w przyszłości pomóc zminimalizować straty, czy nawet doprowadzić do ogromnego zysku. Z pewnością nie możemy powiedzieć, że takie spowolnienie gospodarki nie dotyczy Polski. W 2012 roku zanotowaliśmy kilkunastoprocentowy spadek produkcji samochodów w stosunku do poprzednich lat, a ich sprzedaż w 2012 roku w porównaniu do 2011 także zmalała o 2,5%. Na pocieszenie powiem, że bardzo prawdopodobnie powstanie niedaleko Poznania nowa fabryka Volkswagena, która może zagwarantować pracę dla 3 tysięcy ludzi oraz kilka następnych tysięcy przy wytwarzaniu potrzebnych komponentów. Może to w jakiś sposób poprawi sytuację na rynku pracy w naszym kraju. Pozostaje nam pytanie: czy działania typu: pożyczki, ograniczanie wydatków, zwiększanie konkurencyjności i różne inwestycje pozwolą w przyszłości zwiększyć popyt na samochody, mimo, że słyszymy o pogłębiającym się kryzysie gospodarczym, który nie ominął nawet naszej „zielonej wyspy”.
10
Pomysł na biznes: aut ciągle przybywa Rzetelny, terminowy, przedsiębiorczy, dobry fachowiec. Takie i podobne opinie usłyszycie, gdy spytacie w Koluszkach o Jarosława Niżnikowskiego, właściciela warsztatu samochodowego P.H.U. AUTO-SERVICE i poziom usług świadczonych przez jego firmę. Jest absolwentem Technikum Kolejowego w dawnym Zespole Szkół Kolejowych w Koluszkach, czyli naszej szkoły, bo, jak zapewne wiecie z gabloty na parterze, przez blisko pięćdziesiąt lat swojego istnienia kilkakrotnie zmieniała ona swoją nazwę i ofertę edukacyjną. W wywiadzie udzielonym Wioli Bednarskiej i Justynie Rochali („OBIEKTYWNIe”) Jarosław Niżnikowski opowiada o swojej pracy i wspomina szkolne dole i niedole.
WB: Nie żałuje Pan, że wybrał naszą szkołę? J.N: Jak widać nie. Powiem tak: każda szkoła, każde technikum, każde liceum czegoś uczy. Mnie szkoła nauczyła dużo i są tego efekty. WB: Kogo z nauczycieli Pan zapamiętał? JN: Z nauczycieli najlepiej zapamiętałem Pana Wieczorka od historii, miał pseudonim Babington. WB: A Pan? Miał Pan w szkole jakiś pseudonim? Skąd się wziął? JN: Pseudonim… Zawsze miałem pseudonim, już w przedszkolu mówili mi Bajla, koledzy mnie tak nazwali. WB: Zapamiętał Pan jakieś szczególne zdarzenia, zabawne sytuacje związane z nauczycielami czy kolegami? JN: Oczywiście. Zawsze dużo takich sytuacji jest w każdej szkole, pewnie. Mnie naj-
bardziej taka utkwiła w głowie: nauczyciel elektrotechniki Pan Mirek Ciechowicz, jak dobrze pamiętam, kiedy zbliżały się ferie, koniec pierwszego półrocza, on mówi tak ,,Kto by się chciał poprawić ze swoich ocen?” Oczywiście, mnie trójka wychodziła i mówię, że może ja się poprawię. Wiem trochę z tej elektrotechniki, może mi się uda i poszedłem do tablicy. Pan Ciechowicz zadaje jedno pytanie, drugie, trzecie. Ja – zielony, nic nie wiem. Nauczyciel mówi ,,Synu ty nic nie umiesz. Jedynka!” Tak chciałem się poprawić na ocenę dobrą, a zamiast tego uczyłem się całe ferie, żeby poprawić ocenę niedostateczną. WB: Prowadzi Pan duże przedsiębiorstwo niezwiązane z pana kierunkiem wykształcenia. Skąd pomysł na biznes w branży samochodowej? JN: Zaczęło się to po skończeniu szkoły, wielu ludzi w tamtym okresie było zarejestrowanych w Powiatowym Urzędzie Pracy jako bezrobotni. Następnie każdy starał się na swoją rękę coś robić, my zaczęliśmy handlować samochodami z Niemiec. WB: Kiedy to było? JN: Między rokiem 2001 a 2002. Gdy zaczęliśmy sprowadzać samochody biznes jakoś się rozkręcał, ale później wszyscy zaczęli to robić: co podwórko, to większy
11 komis. Każdy handlował samochodami. Ja natomiast wpadłem na pomysł, żeby handlować częściami. Inni handlowali autami, a ja sprowadzałem felgi, opony i ludzie zaczęli się tym interesować. Później w styczniu 2003 roku uzyskałem w Powiatowym Urzędzie Pracy dofinansowanie mojego projektu na wulkanizację i zarejestrowałem swoją pierwszą działalność gospodarczą. Początkowo siedziba firmy mieściła się pod adresem 3-go Maja 3, na terenie należącym do PKP. Następnie, po dwóch latach, w związku z modernizacją linii kolejowej Warszawa – Łódź, otrzymałem wypowiedzenie lokalu, więc musiałem przenieść firmę na ulicę Wigury 1 w Koluszkach. Tutaj rozbudowałem firmę o kolejne stanowiska wjazdowe, utworzyłem własną bazę klientów, wyremontowałem lokal. W roku 2010 pojawił się nowy pomysł na efektywny biznes i znów
napisałem projekt, który uzyskał akceptację Centrum Obsługi Przedsiębiorcy w Łodzi. WB: Obecnie wiele mówi się o kryzysie w przemyśle samochodowym. Czy Pana firma Odczuwa również jego skutki? JN: Powiem tak. W jakimś stopniu trochę tak, ale branża samochodowa jest specyficzna- aut ciągle przybywa, średni wiek aut poruszających się po nie najlepszych nawierzchniach polskich dróg wynosi 10 lat. Takie auta szybciej się eksploatują i wymagają napraw. Zatem moja firma nie odczuwa skutków kryzysu w jakimś znaczącym stopniu. WB: Czy pana klienci pochodzą tylko z terenu Koluszek i okolic? JN: Klienci mojej firmy pochodzą nie tylko z Koluszek, ale również z innych miast i rejonów, np. ze Skierniewic, Kutna, a nawet z Łodzi. WB: Czy zdarzają się trudni klienci i jak
12 Pan sobie z nimi radzi? JN: Ja nie mam trudnych klientów, każdego klienta traktuje tak samo i poświęcam odpowiednią ilość czasu, starając się rozpoznać jego potrzeby i zaspo-
koić oczekiwania. WB: Stosuje Pan psychologiczne podejście do klienta. JN: Tak trzeba, w każdej branży tak trzeba. WB: Czy zdarzyło się
Panu poznać znaną postać ze świata motoryzacji? JN: Zdarzyło się, iż na spotkaniu mistrzów warsztatu organizowanym w Karpaczu miałem okazję uścisnąć dłoń znanego rajdowca Krzysztofa Hołowczyca. WB: To ciekawe, bo wywiad z Panem ukaże się właśnie obok wywiadu z nim :) Na koniec mamy pytanie: co by pan doradził młodym ludziom zamierzającym samodzielnie rozpocząć działalność gospodarczą? JN: Doradziłbym, aby konsekwentnie dążyli do celu. Tak jak ja- mimo gorszych dni nie poddawałem się i starałem się osiągnąć to co zaplanowałem. WB: A od czego zacząć? JN: Od silnej wiary w siebie. WB: Dziękuję za wywiad.
Zbiórka krwi dla rannych policjantów Siedemnastego lutego br. uczniowie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Koluszkach, odpowiedzieli na apel Komendy Powiatowej Policji, by oddawać krew dla rannych policjantów, którzy 15 lutego 2014 roku podczas służby ulegli groźnemu wypadkowi drogowemu. Na terenie szkoły została zorganizowana zbiórka krwi przez Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa z Łodzi. Uczniowie szkoły już nie
po raz pierwszy odpowiadają na apel potrzebujących. W tym dniu oddało
krew prawie 40 osób, a ponad 15 uczniów zostało bliźniakiem genetycznym.
巴别塔
Tour de Babel
Πύργος της Βαβέλ
Jazda samochodem pozytywnie wpływa na ilość sortowanych śmieci: butelki szklane do tyłu, puszki – za okno. *** В русских автомобилях есть 3 положения двери: открыто, закрыто и не закрыто. *** Автомобиль - это транспортное средство, помогающее людям опаздывать на работу *** Как жаль, что Калашников не родился конструктором автомобилей! *** Деревья вдоль шоссе повреждают автомобили только при самообороне
ва
Wieża Babel
Turmbau zu Babel
Dziś w Wieży Babel garść złotych myśli i górnolotnych sentencji, z motoryzacją w roli głównej, of course:
я ая башн вилонск
Tower of Babel
*** “Money may not buy happiness, but I’d rather cry in a Jaguar than on a bus.” Françoise Sagan *** “People can have the Model T in any color – so long as it’s black.” Henry Ford *** “Der Deutsche fährt nicht wie andere Menschen. Er fährt, um recht zu haben.” Kurt Tucholsky ***
13
torre de Babel
لبا
ب جرب
KRZYŻÓWKA 1. Ile kół ma samochód ? 2. Jakiej marki jest samochód viper? 3. Ile tłoków ma fiat 126p? 4. Kolega Zygzaka z filmu auta 5. Czeski samochód ciężarowy 6. Skąd pochodzi Opel? 7. Dla tej marki jest charakterystyczny czerwony kolor 8. Kontrolowana jazda bokiem 9. Nazwa słynnych wyścigów w Afryce 10. Inna nazwa włókna węglowego 11. Ninja to motocykl marki … 12. Marka najszybszego auta świata 13. Sportowy Seat 14. Samochód bez dachu 15. Urządzenie w aucie pokazujące drogę
14
Nasze recenzje ............................. „Igrzyska śmierci” – cykl filmów i książka Robert Siedlecki „Igrzyska śmierci”, cykl filmów Gary’ego Rossa, to adaptacja bestsellerowej powieści science-fiction Suzanne Collins pod tym samym tytułem. W 2013 roku w kinach oglądaliśmy I część: „Igrzyska śmierci. W pierścieniu ognia”, na koniec 2014 r. zapowiedziano„Igrzyska Śmierci: Kosogłos, Część 1”. Cykl przedstawia życie w państwie Panem, którym rządzi prezydent Snow (genialny Donald Sutherland). Obywatele żyjący w dystryktach, gdzie bieda i strach towarzyszą wszystkim na co dzień, są raz do roku postawieni w wyjątkowo trudnej sytuacji: władze, by skutecznie kontrolować ludzi i nie dopuścić do buntów, organizują coroczne Głodowe Igrzyska. Z każdego dystryktu losowane są dwie osoby. Z dwunastego wylosowani zostają Primrose (Willow Shields) i Peeta (Josh Hutcherson), jednak główna bohaterka Katniss (Renifer Lawrence), nie godząc się na to, by wystartowała jej młodsza siostra, zgłasza się jako ochotniczka. W skrajnie trudnych warunkach, w niezwykle ciężkich zmaganiach każdy jest wrogiem każdego i wygrać może tylko jeden zawodnik. Kto nim będzie? Oprócz tego, że w tej adaptacji znajdziemy wiele znakomitych scen akcji, z pewnością odkryjemy chwile emocji i moralnych rozterek. Warto także zauważyć, że świetna gra aktorów, a zwłaszcza Jenifer Lawrence i Josha Hutchersona dodaje uroku całej fabule. Ja zachęcam również do obejrzenia „Igrzyska śmierci w pierścieniu ognia”.
„Niezbędnik obserwatorów gwiazd“ – wciąga na maksa! Oliwia Zalewska Akcja „Niezbędnika obserwatorów gwiazd”, świetnej powieści Matthew Quicka, rozgrywa się w Bellmont, mieście rządzonym przez irlandzką mafię. To właśnie tam mieszka Filney. Chłopiec wychowuje się bez matki, ale nie poddaje się i rozwija swoje zainteresowania, jednym z nich jest koszykówka, w którą gra z pełnym zapałem. Jedyną osobą, która go rozumie, a zarazem kocha, jest jego dziewczyna Erin, która podziela tę pasję. Spędzają razem mnóstwo czasu, grając w koszykówkę, czy też spotykając się na dachu jego domu i podziwiając gwieździste niebo. W ich życiu wiele się zmienia, gdy trener Filneya prosi jego ukochaną o dziwną przysługę.
Według mnie książka jest w sam raz na chłodne wieczory. Czyta się ją przyjemnie i bardzo szybko. Z pewnością wywoła uśmiech na twarzy każdego czytelnika. Znakomicie przedstawia przyjaźń jako niezwykłą i trudną wartość, ale też niesamowicie silną więź. „Niezbędnik obserwatorów gwiazd” to godna uwagi powieść. Gorąco polecam.
GTA,NfS, a może Wheelman? Przemek Lewandowski Siema. Wszystkich gier z motoryzacją w tle nie da się wymienić, więc musiałem dokonać absolutnie subiektywnej, selekcji. Gry które chce wam przedstawić, bądź przypomnieć o ich istnieniu to oczywiście znana seria „GTA”, która ma na swoim koncie 7 części. Wcielanie się w faceta który wybija ludzi z bazooki bądź ciągła zabawa z policją nigdy się nie nudzi. Misje często dają popalić naszemu umysłowi, ale to właśnie sprawia że chce się w to grać. Następna, to również znana „Need for Speed”, w której ściganie się i modyfikacje pojazdów są sposobem by zarobić pieniądze na coraz lepsze pojazdy i stać się najszybszym kierowca na świecie. Kolejna gra nie jest może całkowicie zapomniana, ale nie jest też o niej zbyt głośno. Niniejszym przedstawiam klasykę: „Colin McRae Rally” Niejedna osoba w to grała i starała się bić nowe rekordy na każdym odcinku. Gra towarzyszy nam od 1998 roku aż do teraz, a dwa lata temu została wydana kolejna odsłona „Dirt Showdown” z piękną oprawą graficzną i nowymi modyfikacjami/pojazdami. Gier w których możemy używać pojazdów mechanicznych (dwu- albo jednośladowych) jest bardzo dużo i często to od nich zależy czy uda nam się ocalić własne życie bądź znaleźć się szybciej w miejscu, w którym musimy je komuś odebrać. Polecam wam na koniec grę „ Wheelman”. Ciekawi dlaczego? Sami zobaczcie i zagrajcie.
S
P
O
R
15
T
Zima, zima i po zimie!
Czyli: + 5kg na wadze! Jak to? Przecież ja wcale dużo nie jadłem! „No, może trochę sobie pofolgowałem w święta, ale przecież wszystko spalę”. To normalne, że większość z nas zimą, a zwłaszcza w święta folguje sobie z jedzeniem. Pisałem w ostatnim artykule na temat tego, by podczas świąt się nie przejeść i nie przesadzić z alkoholem. Za każdym razem dostrzegam to samo u osób, które trenują bardziej rekreacyjnie: zaczynają „imprezę” w święta kończąc na nowym roku, co daje jakieś 2 tygodnie luzzzu totalnego. Zwracałem uwagę na to by starać się trenować. I nieważne, czy trening byłby wykonany w domu, na powietrzu czy na siłowni. Po prostu się ruszać. Podejrzewam, że wielu z was czytających i tak nic z tym nie zrobiła, bo albo się przejadaliście, albo po prostu doszliście do wniosku: „A, zacznę w nowym roku”. Każdy ma jakieś postanowienia noworoczne odnośnie siebie, dlatego też tak wielu nowych adeptów pojawia się np. w klubach fitness. Mam nadzieje, że wielu z was ma takie postanowienie i nie będzie to tylko i wyłącznie słomiany zapał! Wracając do tematu budowania „masy” mięśniowej o którym pisałem w poprzednim numerze, musimy ustalić so-
bie pewien cel. Na przykład przytyć z 75 do 80kg. Jest to cale 5 kg, 10% naszej aktualnej masy ciała. Czas jaki na to poświęcimy to powiedzmy okres 3 miesięcy. Kolejne 3 miesiące będzie to okres kształtowania masy mięśniowej, rzeźbienia. 3 miesiące daje nam 12 tygodni czyli 5kg/ 5000g podzielimy na 12 wyjdzie nam około 0,5 kg na tydzień „przyrostów”. Jest to bezpieczna wartość, o jaką możemy przytyć. Kwestia jedzenia. Tak jak wspominałem, potrzebujemy nadwyżkę kaloryczną około 500kcal dziennie, czyli jeśli nasze zapotrzebowanie (liczone pod względem wagi aktywności fizycznej snu itp.) wynosi 2500 dodajemy 500 kcal i wychodzi nam, że w ciągu dnia ich wartość musi osiągnąć 3000kcal. Spożycie kalorii powinno być rozłożone na cały dzień. Zaczynamy od najbardziej kalorycznego posiłku, czyli śniadania, które szybko ma nam dostarczyć energii, a kończymy niskokaloryczną kolacją, zjadaną najpóźniej godzinę przed snem. Dzięki takim proporcjom nie powinniśmy gromadzić zbyt dużo tkanki tłuszczowej której nie potrzebujemy. Jeśli jednak zobaczymy, że za mocno nas „zalewa”, należy dorzucić
Przemek Nowak cardio bądź – co uważam za ostateczność – obciąć węglowodany. Wszystko musi być racjonalnie rozplanowane. Tak, żebyśmy się najadali, ale żeby nas nie „muliło”. Swój poziom tłuszczu i wagę kontrolujemy raz w tygodniu. Do tak zaplanowanej diety należy odpowiednio dostosować trening, pamiętając o tym, by był zgodny z naszymi potrzebami i możliwościami. Polecam „splita”, czyli trenowanie każdej partii oddzielnie w inne dni, ewentualnie łączenie mniejszych grup mięśniowych. Podstawy treningu: dłuższe przerwy między seriami (około minuty), progresja ciężaru, pobudzanie naszego układu nerwowego poprzez większe ciężary, każdą serię wykonywać z zapasem 1-2 powtórzeń, trening nie powinien przekraczać więcej niż jedną godzinę, jeśli chodzi o sam trening siłowy. Przykładowy trening na „masę” opiszę w kolejnym numerze.
16
S
P
O
R
T
Akcja „Ubieramy naszą reprezentację” – już na finiszu! Anna Lewandowska Jak wiecie, „Dwójka” zaangażowała się w promocję dyskoteki szkolnej, która odbyła się w listopadzie 2013 r. Co nas mile zaskoczyło, przybyło na nią dużo osób, także spoza naszej szkoły. Ja wraz z samorządem szkolnym również na niej byłam i bawiłam się doskonale. Niech żałują Ci, co przegapili. Muzyka była jak najbardziej na czasie, jedyny minus, to że było trochę mało miejsca do tańca, ale myślę, że na następnej dyskotece postaramy się to naprawić. Pieniądze zebrane w czasie trwania dyskoteki zostały przeznaczone na zakup strojów dla naszej reprezentacji
szkolnej. Suma jaką udało nam się zebrać to 640zł, a więc bardzo dużo! Stroje będą koloru czarno złotego i trafią do naszej szkoły już niebawem. W imieniu całego Samorządu Szkolne-
go chciałabym serdecznie podziękować tym, którzy przyczynili się do naszej akcji. Liczymy, że wasze zaangażowanie w integrację wewnątrzszkolną będzie coraz większe.
Drodzy czytelnicy! Zwracamy się do Wasz apelem o nadsyłanie na adres internetowy redakcji„Dwójki” (gazetka.dwojka@gmail.com) waszych propozycji do następnego numeru. Będzie to specjalne wydanie gazety przygotowane na Dni Otwarte, które w tym roku zaplanowane są na 28 i 29 marca. Liczymy na Waszą inwencję i wyobraźnię! Napiszcie, o czym chcielibyście przeczytać w gazecie, gdybyście byli gimnazjalistami i rozważali wybór naszej szkoły. Przysyłajcie, co tylko macie w swoich zasobach: fajne zdjęcia, ciekawostki, anegdoty z życia szkoły i inne różności. Dziękujemy! Zespół Redakcyjny.
Miesięcznik Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Koluszkach
Redaktor naczelny: Anna Lewandowska Zespół: Robert Siedlecki Oliwia Zalewska, Przemek Lewandowski, Dominika Więckowska,
Wojtek Karliński, Justyna Rochala i Wiola Bednarska, Adrian Duła, Kamil Lesiak, Sebastian Grzegorczyk. Rysunki: Daniel Włóka Opiekun: Jolanta Wnykowicz
Wydawca: ZSP nr 2 w Koluszkach. (CC) Przedruk materiałów dozwolony pod warunkiem podania źródła i autora.