Projekty specjalne
Literatura
NR 7
Film
Sztuki wizualne
Architektura
marzec 2017
Teatr
Muzyka
Dolny Śląsk
32 strony
Opera
Performance
mikro granty
EGZEMPLARZ BEZPŁATNY
ESK na zawsze
fot. Krzysztof Bieliński
we Wrocławiu
5 milionów uczestników, 2000 wydarzeń i niezliczona liczba emocji oraz artystycznych przeżyć. Europejską Stolicę Kultury podsumowują wrocławianie, artyści, dziennikarze, socjologowie... 32 strony relacji, wywiadów, zdjęć... Przeżyjmy to jeszcze raz!
Teatr
Festiwal Dziecinada.
„Lear” – Roberto Bacci
G rotowski
Teatralna Europejska Stolica Kultury stała przede wszystkim Olimpiadą Teatralną, czego się spodziewaliśmy i na co wszyscy zainteresowani teatrem mocno czekali. Jesienne październikowo-listopadowe cztery tygodnie pozostaną w pamięci widzów, bo mieli oni okazję zobaczyć spektakle wielkich (wymieniając chronologicznie – od Suzukiego po Brooka), a przy okazji porozmawiać z nimi podczas otwartych spotkań. Dla mnie przeżyciem było przedstawienie „Zstąp, Mojżeszu”, przywiezione do Wrocławia przez jednego z najinteligentniejszych reżyserów współczesnej sceny – Romea Castellucciego.
To twórca dbający o głęboki sens swoich dzieł, ale niezapominający o sferze emocji, wizualnym i akustycznym oddziaływaniu na zmysły odbiorców.
Przypowieści i spełnione marzenie
Jednych zachwycił skromny, przypowieściowy spektakl „Pole bitwy” Petera Brooka, wykorzystujący motywy z „Mahabharaty” – najsłynniejszego wydarzenia w biografii pracującego we Francji artysty. Inni dowodzili, że owacje na stojąco należą się Robertowi Wilsonowi, i to nie tylko za nazwisko. Wilson zaproponował bowiem bardzo gwiazdorskie – uprawnione – spojrzenie na klasyczny już tekst Becketta. „Ostatnia taśma Krappa” w inscenizacji i wykonaniu Amerykanina była doskonałą pigułką zasad jego teatru i przy okazji zaskoczyła nieortodoksyjnym kształtem samej sztuki. Jak wiadomo, w przypadku dramatów Samuela Bec-
fot. Filip Basara
fot. Sławek Przerwa
2
na Olimpiadzie
w Budorigum
Olimpiada Teatralna: „Ewangelia” w reżyserii Pippo Delbono
ketta rzecz to rzadka, bo spadkobiercy wielkiego Irlandczyka dbają o inscenizacyjne rygory. Oblegany przez publiczność nurt główny mógł również miejscami rozczarować. Zaproszono bowiem spektakle raczej intymne, małoobsadowe, monodramy, co z olimpijską rangą trochę się kłóciło. Przydałoby się większe wyważenie proporcji między efektownością a intymnością. Nurt główny to nurt, od którego wymagamy więcej niż od pobocznych, tym bardziej że funkcjonuje we Wrocławiu z sukcesem i od lat Międzynarodowy Festiwal Dialog, więc jesteśmy – gdy idzie o kontakt ze światowym teatrem – rozpieszczeni. Moje oczekiwania od tej części olimpiady były – co tu ukrywać – większe. Ale Olimpiada Teatralna to w końcu także Więcej niż teatr (nurt poświęcony artystom niepełnosprawnym), Eastern Line, Dziady-Recykling, a więc rzeczy bardziej elitarne, no i Dolnośląska Platforma Teatru – spełnione marzenie o wrocławskim festiwalu teatrów regionalnych. Osobną sprawą jest pamięć o tym, co zdarzyło się podczas olimpia-
dy i w fazie wielomiesięcznego przygotowywania jej ścieżek, u uczestników licznych warsztatów, konferencji czy sesji, wreszcie organizatorów. Po ESK 2016 – także w dziedzinie teatru – zostają nieocenione doświadczenia, które oby miały ciąg dalszy w przyszłości (czytaj: oby na teatr we Wrocławiu nie zabrakło odpowiednich pieniędzy).
Od komedii po święto pantomimy
W eurostołeczne życie teatralne włączyły się również – obok realizującego olimpiadę Instytutu Grotowskiego – inne instytucje. Ad Spectatores zaistniał podczas weekendu otwarcia Światowej Stolicy Książki czy cyklem udanych, poszukujących atrakcyjnych dla widza sposobów na teatr, przedstawień o historii Wrocławia, a także Mons (ESK w 2015 r.). Mieliśmy cieszący się powodzeniem festiwal spektakli lżejszych, rozrywkowych, zorganizowany przez Wrocławski Teatr Komedia, a także niesłusznie od kilku lat spychane przez decydentów na margines jubileuszowe, 50. Wro-
cławskie Spotkania Teatrów Jednego Aktora – najstarszy taki festiwal na świecie (z gościnnymi występami Doroty Stalińskiej czy Janusza Gajosa). Szczególny sezon przeżył Wrocławski Teatr Pantomimy. Na swoje 60-lecie pantomima poruszyła mieszkańców, zapraszając do swojej siedziby na spotkania i wspólne warsztaty, Akcję-Edukację i przede wszystkim aż cztery premiery, które spodobały się widzom i krytykom.
Specjalną, majową odsłoną zaskoczył Przegląd Piosenki Aktorskiej, podczas którego reaktywowała się błyskotliwa Formacja Chłopięca Legitymacje (Sambor Dudziński, Konrad Imiela, Cezary Studniak). Gala z Budorigum (antyczna, legendarna nazwa Wrocławia) opowiadała naszą alternatywną historię, z ochoczo odczytywalnymi przez widzów aluzjami do tu i teraz. Najciekawszym punktem programu okazał się spektakl-koncert pt. „A.
Po Europejskiej Stolicy Kultury 2016 – w dziedzinie teatru – pozostaną we Wrocławiu nieocenione doświadczenia. Oby miały ciąg dalszy i zaprocentowały w przyszłości.
P O D S U M O WA N I E
3 Największe święto teatru w historii Polski
Jarosław Fret, kurator ds. teatru ESK Wrocław 2016: W książce progra-
fot. Sławek Przerwa
mowej
Brave Kids: finał
przedstawiającej projekty teatralne ESK Wrocław 2016 pozwoliłem sobie na swoiste wyznanie wiary. Wiary w medium teatru, a zarazem wiary, „że to właśnie ze scen teatralnych wciąż płyną pytania o naszą europejską, wielokulturową tożsamość, o tolerancję, o wspólną, zrównoważoną wizję społeczeństwa otwartego; że dziś, podobnie jak u zarania
Olimpiada Teatralna: „Dziady”
fot. Lukasz Giza
fot. Krzysztof Bieliński
narodzin teatru, staje się on miejscem dynamicznego opisu równie dynamicznych zmian, jakim podlega modus naszego życia, a w owym opisie angażującym całego człowieka nie myli się tak znacznie, jak inne media.
Przegląd Piosenki Aktorskiej: „Budorigum”
Teatr, opisując człowieka w działaniu, stwarza go wciąż na nowo. W tym znaczeniu pozostaje fundamentem rozumienia nas samych i fundamentem demokracji. Skene wciąż nie tylko wspiera miejską agorę, lecz ją pogłębia i przenosi w domenę obrazu świata utrwalonego i zrozumiałego”. To wyznanie wiary, przeniesione na pole współdziałania wielu ludzi teatru naszego miasta i Dolnego Śląska, stworzyło falę projektów, które niosły teatr we wszystkich jego odmianach i gatunkach. Wiele z projektów „edukacji dla teatru i poprzez teatr”
Przegląd Teatrów Dla Dzieci
fot. Sławek Przerwa
fot. Maciej Zakrzewski
rozpoczęło się na długo przed rokiem 2016, nie było więc zaskoczeniem, że i w pierwszym półroczu Europejskiej Stolicy Kultury dominowały projekty edukacyjne. Łącznie w kilkunastu programach edukacyjnych, trwających nierzadko wiele miesięcy, wzięło udział ponad
Jak Alzheimer, czyli pamięć i Arsenał, czyli niesamowita przestrzeń dla kultury”. Na dziedzińcu Muzeum Archeologicznego rozegrało się efemeryczne arcydzieło, multimedialne wydarzenie przez wielkie W, coś zanurzonego w przeszłości, a przy tym absolutnie nowoczesnego.
Teatry pełne dzieci i mocny głos wykluczonych
Nie wolno przeoczyć, podsumowując teatralną ESK, festiwali teatrów ulicznych oraz dla dzieci – zarówno czerwcowego, jak i wrześniowego. To nurt oryginalnie edukujący i przyszłych widzów polskich scen, i ludzi otwartych na świat rzeczywistości, wyobraźni, a zwłaszcza na innego człowieka. Wrocławski Teatr Lalek miał rok najlepszy od co najmniej 5 lat. Tak trzymać! Wspaniałe wspomnienia zostawił również operowoteatralny „Głos wykluczonych” – seria spektakli zrealizowanych przez Michała Znanieckiego. Lecz spektakle to zaledwie mały fragment tego, co ten projekt dał uczestnikom: seniorom,
tzw. trudnej młodzieży, osadzonym w zakładzie karnym czy reprezentantom mniejszości narodowych i etnicznych żyjących we Wrocławiu. Ich spotkania z uznanymi, profesjonalnymi artystami to i artystycznie, i społecznie wartość dodana. Bardzo ciekawą – wierzę, że niejednorazową – propozycją był Festiwal Dramatu przygotowany przez Wrocławski Teatr Współczesny. Przegląd sztuk polskich autorów żyjących, czujących puls teraźniejszości, choć nierzadko inspirowanych klasyką (Paweł Demirski), zawsze w dialogu z bliskimi nam tematami. Z tego pomysłu – w jego ramach mieści się również forma inscenizowanych czytań nowych tekstów – może się urodzić bardzo ważny, fermentujący festiwal. Wraz z konkursem dramaturgicznym mógłby się szybko stać jedną z najpoważniejszych wizytówek teatralnego Wrocławia.
Pomoc dla młodych i niezwykłe „Dziady”
Pamiętam też pasję, z jaką o swojej dopiero zdobywanej sztuce aktorstwa
dramatyczno-lalkowego opowiadali nieraz w studiu Radia Wrocław Kultura studenci wrocławskiej PWST, choćby szykując się na ESK-owe Międzynarodowe Spotkania Szkół Teatralnych Wydziałów Lalkarskich Metaformy. W tym kontekście wymyślony przez kuratora ESK ds. teatru, Jarosława Freta, a adresowany do absolwentów wrocławskiej szkoły, Program Podyplomowej Samoformacji Aktorskiej, którego celem jest wsparcie młodych artystów w trudnym okresie poinkubacyjnym, wydaje się wręcz idealną pozostałością po takim wydarzeniu, jak Europejska Stolica Kultury. Roczna, realna pomoc w formowaniu ducha i po prostu karier to dla aktorów czy reżyserów ogromna nadzieja i filar, dzięki któremu mogą stanąć na własnych artystycznych nogach. Niech miasto o tym znakomitym przedsięwzięciu pamięta także w kolejnych sezonach. No, ale wcale ten rok 2016 w Europejskiej Stolicy Kultury na same oklaski nie zasługuje. Z jednego powodu. Choć formalnie ESK nie ma z tym nic
wspólnego, to jednak w roku tak ważnym dla tutejszej kultury wrocławskim tematem numer 1, dyskutowanym szeroko w kraju i Europie, były zmiany w Teatrze Polskim. Nic zresztą dziwnego, skoro zdarzyły się w momencie największych sukcesów teatru (otwarcie festiwalu w Avignon, zaproszenia ze świata, nagrody), chwili, gdy historyczne w idei i jakości wystawienie czternastogodzinnej całościowej wersji Mickiewiczowskich „Dziadów” stworzyło z artystów i publiczności bezprecedensową wspólnotę. Wciągnięte w obchody ESK „Dziady” były dla mnie w 2016 roku najcenniejszym wydarzeniem teatralnym. Okazały się, niestety, balem na tonącym okręcie, który wprawdzie nie pociągnął za sobą stołeczno-europejskiej kultury, lecz cieniem wraku mocno tę kulturę przysłonił. GRZEGORZ CHOJNOWSKI Autor jest szefem Radia Wrocław Kultura, które w 2016 roku codziennie, nieraz przez kilka godzin, relacjonowało wydarzenia i gościło twórców ESK Wrocław 2016 Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.
5 tysięcy uczestników, często angażując swój czas na kilka do kilkunastu tygodni. To wyjątkowa specyfika projektów teatralnych – nienaskórkowość, głębia, oddanie. Na mapie teatralnej drugiego półrocza dominowały festiwale, odświętne spotkania, wyjątkowe – historyczne – zderzenia. Wśród nich Olimpiada Teatralna, największe święto teatru w historii nie tylko Wrocławia, ale i Polski, które przyniosło prezentację 159 unikatowych wydarzeń z 18 krajów: m.in. 81 spektakli (137 pokazów razem z powtórkami), 7 remiksów, 19 spotkań, 7 debat, 2 wykłady, 1 konformans, 4 koncerty, 14 filmów, 2 obrzędy, 7 wystaw i 11 warsztatów.
ZREALIZOWANE PROJEKTY TEATRALNE:
50 2000
UNIKATOWE WYDARZENIA:
Sztuki wizualne
„Photography Never Dies” – wernisaż
Przyjechały
fot. archiwum organizatora
4
Warhole i Kiefery, a sztuka weszła od podwórza
„OSTRALE weht ODER” – wernisaż
fot. archiwum organizatora
– Dzięki programowi sztuk wizualnych ESK nie była jedynie korowodem zdarzeń o charakterze masowym, odpowiedzią na zapotrzebowanie publiczności. Podczas rocznego maratonu zauważalna była ekspansja sztuki – podsumowuje rok 2016 Agata Saraczyńska, krytyk sztuki i dziennikarka „Gazety Wyborczej”.
Jednym z podstawowych założeń aplikacji Wrocławia w ubieganiu się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016 było poszerzenie przestrzeni dla piękna. I tak się stało. Sztuka zajęła nie tylko od dawna istniejące galerie i muzea, ale też nowe przestrzenie wystawiennicze, a przede wszystkim rozpełzła się po mieście. Przez rok mieliśmy okazję oglądać wystawy artystów z kanonu historii sztuki, ekspozycje awangardowe, pokazy galeryjne i w przestrzeni publicznej, które zaprogramował kurator sztuk.
Megafony w parku Wschodnim podczas „Eco Expanded City”
fot. archiwum organizatora
„Wrocław – wejście od podwórza”
fot. archiwum organizatora
Klasyka...
Zbiorowym oczekiwaniem było, że z okazji ESK pojawią się u nas gwiazdy sztuk wizualnych oraz znane dzieła. Postulat ten został spełniony dzięki sprowadzeniu z berlińskiej Nationalgalerie dwóch kolekcji: Joachima Wagenera oraz współczesnej Ericha Marxa. Mogliśmy zobaczyć niemieckie arcydzieła malarstwa z XIX wieku oraz przegląd nowej sztuki: obrazy na co dzień eksponowane w Hamburger Bahnhof, czyli wszystkie te Warhole, Rauschenbergi czy Kiefery, które jeździmy oglądać za polskie granice. Dzięki prywatnemu kolekcjonerowi we Wrocławiu prezentowane były polskie majstersztyki malarstwa z przełomu XIX i XX wieku, a z Muzeum Chagalla w Witebsku sprowadzono dzieła awangardy sprzed stu lat, czyli prace Braque’a, Picassa czy Matisse’a. Nie mniej atrakcyjny pokaz klasyki współczesności przygotowano w BWA Awangarda. Na początku roku przypomniana została twórczość jednego z najbardziej cenionych rzeźbiarzy minionego stulecia, Eduardo Chillidy, z bliźniaczej stolicy ESK 2016 – San Sebastian. Pokaz na długo pozostanie w pamięci dzięki progresywnej i urokliwej koncepcji artysty, jak i ciekawego, zrealizowanego zamysłu wystawienniczego. Prawdziwa perełka. „Bliższa ciału” była wystawa „Modna i już!”, przypominająca modę okresu PRL-u.
Międzynarodowy Mural Ceramiczny „Spotkajmy się / Let’s meet”
Osobiście wiązałam nadzieje z „Wrocławską Europą”, czyli przypomnieniem twórczości Bartłomieja Strobla, jednego z najwybitniejszych twórców XVII wieku. Nie udało się jednak sprowadzić z Muzeum Prado jego najsłynniejszego płótna, „Uczty u Heroda”, alegorii ówczesnej Europy, ale w Narodowym zgromadzono inne piękne dzieła.
... i nowości
Uruchomienie Muzeum Sztuki Współczesnej w Pawilonie Czterech Kopuł nie ograniczyło powstawania nowych przestrzeni wystawienniczych. Na Dworcu Głównym PKP przygotowano niemniej ważne ekspozycje. To „Medytacja i ekspresja” z muzealnymi dziełami Opałki, Abakanowicz, Hasiora, Fangora, Szapocznikow i Sosnowskiego w Art Main Station by mia. Tam też gościł pokaz „Przypływ”, czyli przegląd najmłodszej
sztuki polskiej. Na stacji zrealizowano także festiwal „Play with Glass” i doskonałą wystawę „Photography Never Dies” (można ją oglądać do końca marca 2017 roku – przyp. red.). Nowe przestrzenie i obszary wskazało również Centrum Sztuki WRO, które wystawą „Eco Expanded City” zajęło Pokoyhof, żydowską mykwę, ale też park Wschodni, proponując artystyczny melanż innowacyjnych technologii i przyrody. Nowym narzędziem artystycznej ekspresji był Pop-Up Pavillon, zrealizowany przez WRO z Goethe Institut w letnie miesiące na placu Nowy Targ.
Wyjście z galerii...
Jednak creme de la creme programu wizualnego i całości obchodów ESK był projekt „Wrocław – wejście od podwórza”, który zaczął się już w zeszłym roku i wciąż realizowany jest
P O D S U M O WA N I E
5 Było na co popatrzeć Michał Bieniek, kurator ds. sztuk wizualnych ESK 2016: Rok Europejskiej Stolicy Kultury to czas, w którym zaprezentowaliśmy publiczności ponad 70 wystaw oraz 20 realizacji w projekcie „Wrocław – wejście od podwórza”. Program sztuk wizualnych objął również wydarzenia performatywne, pokazy czy festiwale artystyczne, takie jak Przegląd Sztuki Survival, TIFF Festival czy European Glass Festival. Ekspozycja prac Eduardo Chillidy „Brzmienia” była znaczącym wydafot. archiwum organizatora
rzeniem, które otworzyło program
TIFF – Otwarta Czytelnia Książek Fotograficznych
sztuk wizualnych. Po raz pierwszy w Polsce można było zobaczyć ponad 40 prac wybitnego baskijskiego twórcy. Wybór sławnego rzeźbiarza był szczególny. Chillida urodził się i tworzył w San Sebastian – mieście, które z Wrocławiem dzieliło tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Inną ekspresją artystyczną była wystawa Krzysztofa Gierałtowskiego „Indywidualności polskie” w San Sebastian. Realizacje, które połączyły dwie ESK, to również projekt BASK oraz wystawa wrocławskiego fotografa Łukasza Rusznicy „European Eyes on Japan”.
„Letnia Rezydencja” w Pawilonie Czterech Kopuł
fot. Filip Basara
W programie szczególne miejsce zajmowała twórczość wrocławskich artystów. Należy wspomnieć o wystawie „Sztuka szuka IQ”. Kuratorski wybór w szeroki sposób prezentował różne nurty i techniki: od sztuki wyrosłej z neoawangardy lat 60., przez pokolenie kontrkultury do sztuki najnowszej. Ważnym wydarzeniem było również przypomnienie twórczości Wacława Szpakowskiego, uważanego za jednego z pionierów sztuki abstrakcyjnej w Polsce. Rok 2016 był dobrą okazją do organizacji wystaw poza stolicą Dolnego Śląska. Tak zrealizowano
w różnych peryferyjnych dzielnicach miasta. To działanie na styku estetyki i etyki. Większość projektów powstała wśród zaniedbanych poniemieckich czynszówek i na blokowiskach – jak na Kozanowie, gdzie trwało „Poszukiwanie cudownego”. Polscy i niemieccy twórcy, interweniując artystycznie między blokami, wywołali dyskusje wśród mieszkańców, a nawet doprowadzili do ich akcji protestacyjnej. Żywą reakcję wywołały także działania na Nadodrzu. Z jednej strony projekty integrowały wrocławian (jak przy budowie „Domku na jesionie” czy w „Serialu podwórkowym”), pokazywały nowe oblicze miasta („Drabina Jakubowa”, „Świetlik”) czy też odmieniały otoczenie („Trafostacja” i „Miejskie mutacje”). Jednak nieporównywalną z niczym reakcję wywołała ławka
„Kocham”, ustawiona na jednym z najbardziej zdewastowanych materialnie i społecznie podwórek Ołbina. W tym działaniu Elżbiety Jabłońskiej spełniło się ujawnione przez Michała Bieńka marzenie, by „Wejście od podwórza” uzmysłowiło mieszkańcom ich rolę w kształtowaniu otoczenia, pobudziło do aktywności i odpowiedzialności za miejsce, w którym żyją. I choć w efekcie o „Kocham” pisały nawet tabloidy, atakując organizatorów, że wyrzucają pieniądze na zabawy, gdy podwórko tonie w błocie, to mieszkańcy zaczęli ze sobą rozmawiać, a nawet jednoczyć siły, by wziąć sprawy w swoje ręce.
... i pozostanie na stałe
I tak jak po wielu działaniach ESK zostaną jedynie wspomnienia, tak program sztuk wizualnych doprowadził
„Letnia Rezydencja” w Pawilonie Czterech Kopuł
do powstania w mieście trwałych śladów. To ceramiczny mural „Spotkajmy się”, symbolicznie naznaczający Przejście Słodowe pod placem Dominikańskim, jak i projekt „Ścieżki tekstu”, poświęcony pamięci wrocławskiego konkretysty Stanisława Dróżdża. Jego „Pojęciokształty” przeniesione zostały na ściany wrocławskich kamienic, które internauci zaczęli nazywać „kamienicami słowa”. Sztuki wizualne znalazły się również wśród propozycji wydarzeń z zakresu architektury, sztuk performatywnych, a także w koncepcji Koalicji Miast czy Miesiąca Lwowskiego. Mieliśmy zatem możliwość poznawania osiągnięć architektury, czyli wydarzenia, za które odpowiadał Zbigniew Maćków – sprowadzający do Wrocławia monumentalny przegląd Europejskich Nagród Architektury Miesa van
fot. Filip Basara
fot. materiały ASP
ekspozycję „Dzikie Pola. Historia
der Rohe, pionierskie podsumowanie dokonań XX-wiecznej moderny, czyli pierwsza zbiorowa retrospektywa wszystkich osiedli niemieckiego Werkbundu, a także znacząca prezentacja wrocławskiej klasyki, czyli projektów Jadwigi Grabowskiej-Hawrylak. Podczas wydarzeń, za które odpowiedzialny był Chris Baldwin, czyli Kwartetu Flow, szczególnie w pierwszej jego odsłonie, czyli zrealizowanych jeszcze w 2015 roku „Mostach”, również znalazły się pokazy z zakresu sztuk wizualnych: od fotografii, happeningów, po przemyślany i konsekwentnie zrealizowany pomysł Kariny Marusińskiej pt. „Hug”. Autorka jest historykiem i krytykiem sztuki. Związana z Pomarańczową Alternatywą i niezależną sceną Wrocławia, aktywistka miejska i rowerzystka. Od 1992 roku dziennikarka „Gazety Wyborczej”, redaktor gazety „Co Jest Grane”.
awangardowego Wrocławia”, wystawę „Niemcy nie przyszli” czy cykl wystaw wrocławskich artystów w Galerii Test w Warszawie.
MIEJSCA PREZENTACJI: WROCŁAW:
36 11 ŚWIAT:
(M.IN. WENECJA, DREZNO, BUDAPESZT, SAN SEBASTIAN) ZREALIZOWANE PROJEKTY:
54 1467
ARTYŚCI, TWÓRCY:
WYDAWNICTWA ARTYSTYCZNE:
16
6
Fotoreportaż
Rok ESK fot. Dunvael Photography
w obiektywie
fot. Dunvael Photography
„Niebo”
„Przestrzenie dla piękna”. To hasło ESK ziściło się w roku 2016 we Wrocławiu w stu procentach. Widać to na tysiącach zdjęć, które dokumentują to, co wydarzyło się w Europejskiej Stolicy Kultury. Pokazują one nie tylko ogrom przedsięwzięcia, pełne publiczności sale czy areny wydarzeń oraz artystyczne wizje twórców, ale i niezwykłą „scenerię” ESK, czyli piękno kulturalnego Wrocławia.
Muzeum Współczesne, Weekend Otwarcia Przebudzenie
fot. Marcin Biodrowski
„Flow”
„Mosty”
Ceremonia otwarcia Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016
„Capital of Rock” na Stadionie Wrocław
fot. archiwum organizatora fot. Dunvael Photography
Agnieszka Dygant, PPA: „Budorigum”
fot. Łukasz Giza
fot. archiwum organizatora
„Zapomniane Miasto”
fot. BTW Photographers Maziarz Rajter
w Narodowym Forum Muzyki
„Niebo” w Hali Stulecia
fot. Łukasz Rajchert
fot. Filip Basara
PPA
fot. Dunvael Photography
„Niebo”
fot. Lukasz Giza
„Hiszpańska Noc z Carmen”
„Hiszpańska Noc z Carmen” na Stadionie Wrocław
fot. Łukasz Rajchert
„2016 Dokąd” w reżyserii Zbigniewa Preisnera
fot. Łukasz Rajchert
7
8
Architektura
Od WuWy do „osiedla ESK”
Stało się. Architektura obok m.in. literatury, muzyki i sztuki została uznana za jedną z ośmiu dziedzin kuratorskich programu ESK. W ten sposób po raz pierwszy w historii Europejskich Stolic Kultury wyróżniono ją jako samodzielną dziedzinę szeroko pojmowanej kultury. Dwanaście miesięcy 2016 roku pełnego opowieści o wrocławskiej i światowej architekturze podsumowuje
– architektoniczna opowieść Wrocławia
ZBIGNIEW MAĆKÓW, kurator ESK ds. literatury.
Niewątpliwie architektura w ostatnich 15 latach we Wrocławiu jest dużo bardziej zauważalna w szeroko rozumianym dyskursie społecznym i kulturalnym. Widać to chociażby po wielu inicjatywach powstałych w tym czasie we Wrocławiu, jak Dolnośląski Festiwal Architektury (DoFA) czy coroczne nagrody architektoniczne „Piękny Wrocław”. Składa się na to także wyjątkowo dobra współpraca wszystkich istotnych ośrodków architektonicznych: wrocławskiego SARP-u, Dolnośląskiej Okręgowej Izby Architektów, jedynego w Polsce Muzeum Architektury czy Wydziału Architektury na Politechnice Wrocławskiej. A efekty widać chociażby w rekordowej liczbie konkursów architektonicznych rozpisanych i zrealizowanych w ostatnich latach we Wrocławiu. Kropkę nad tym wieloletnim przygotowaniem gruntu stawiał tytuł aplikacji: „Przestrzenie dla piękna”, który aż prosił się o materializację.
Kontekst niezwykłego miasta
fot. Chris Niedenthal
Wrocław jest wyjątkowy. Na tle innych polskich miast ma swoją unikatową historię i własną opowieść. Od samego początku uczy się tu współistnienia, poszanowania dla przeszłości i wpisywania w zastany kontekst. Ta swoista przestrzenna kindersztuba przekłada się
Pawilon MoKaPP – Mobilny Katalizator Przestrzeni Publicznej. Montaż w Chojnowie
fot. Architektura ESK Wrocław 2016
Zespół mieszkaniowy na placu Grunwaldzkim
Wizualizacja osiedla ESK Nowe Żerniki
Chcieliśmy przeciwstawić się chwytliwej, medialnej narracji o brzydkim, szarym, architektonicznym PRL-u. Jeszcze niedawno jedna z lokalnych gazet „bawiła się” w sondę wśród czytelników, robiąc ranking niezbędnych wyburzeń, a na jej liście połowa obiektów to były najlepsze domy z lat 60. XX wieku. wprost na pewien model relacji i współpracy, który można nazwać wrocławskim. Wyjątkowo wszystkie aktywne zawodowo środowiska nie konkurują, a współpracują w imię rozwoju i promocji architektury, a to przekłada się na komunikację w płaszczyźnie społecznej. Ten wydawałoby się banalny patent w praktyce jest bardzo trudno osiągalny i zwykle rozbija się o rafy różnych partykularyzmów i egoizmów, dlatego tak pozornie proste zadanie inwestycyjne, jak budowa modelowego osiedla „Nowe Żerniki”, wydarza się na razie tylko we Wrocławiu. Ten model przekłada się także wprost na tworzenie miasta będącego wielobarw-
Wystawa „Lwów 24 czerwca 1937. Miasto, architektura, modernizm” w Muzeum Architektury
Po d s u m o w a n i e Pe r f o r m a n c e
fot. Architektura ESK Wrocław 2016
9
„Miejski plaster – Poczekalnia” autorstwa No studioarch. Magdalena Szwajcowska, arch. Michał Majewski
Wrocławianie opowiedzieli Europie swoją historię Chris Baldwin, kurator ds. performance ESK Wrocław 2016: „Kwartet Flow” to wysiłek grupy ludzi – zespołu Performance ESK 2016 – który uwierzył, że miasto wraz z jego mieszkańcami mogą stworzyć i opowiedzieć niezwykłą historię. Nieustannie przekazywana, staje się ona drogą do odkrywania tożsamości Wrocławia i mieszkających tu ludzi wraz z ich zawiłymi rodzinnymi losami i wciąż aktual-
fot. Agnieszka Bulacik
Wystawa Made In Europe. 25 lat nagrody Unii Europejskiej w dziedzinie architektury współczesnej.
nymi opowieściami o poszukiwaniu swojego miejsca. Prace nad „Kwartetem Flow” rozpoczęły się już w 2013 roku. Pierwszym wydarzeniem Kwartetu były „Mosty,” których finał odbył się w czerwcu 2015 roku. Setki młodych ludzi, z których większość nigdy nie planowała połączyć swo-
Otwarcie wystawy „Droga ku nowoczesności. Osiedla Werkbundu 1927-1932”
fot. Mirosław Łanowiecki
jego życia ze sztuką, wzięły udział w 27 performance’ach przygotowanych przez nich na 26 mostach Wrocławia. „Przebudzenie”, czyli Ceremo-
Przedszkole WUWA
nia Otwarcia ESK Wrocław 2016, fot. Architektura Wrocław 2016
nym patchworkiem przenikających się kultur, estetyk, miastem wymiany i słuchania, współistnienia i czytania w przeszłości, miastem nawarstwiającym się powoli i przez pokolenia.
Pytanie o architektoniczne DNA
Podążając tym tropem, zachodzi pytanie o jego architektoniczną tożsamość. I od tego pytania właśnie zaczęliśmy. ESK otworzyła ważna wystawa „Made in Europe”, na której można było zobaczyć blisko 150 modeli budynków wyróżnionych obecnością na tzw. krótkiej liście w ciągu 25letniej historii „UE Mies van der Rohe Award”. Próbowaliśmy na nie znaleźć odpowiedź w cyklu debat publicznych z polskimi architektami, którzy znaleźli się na krótkiej liście wyróżnionych w 25-letniej historii nagrody. Myślę, że mamy do czynienia z czymś, co określiłbym europejskim, architektonicznym DNA. I nie jest to bynajmniej jakiś kod estetyczny. To raczej myślenie o architekturze w kontekście niezwykle charakterystycznej i determinującej tkanki miejskiej, która jest właściwa tylko dla miast naszej części świata, i to nie wszystkich. W każdym bądź razie mapa architektonicznej Europy nie pokrywa się z jej granicami geograficznymi.
Architekci przez DużeA i lekcja z Nowych Żernik
Dzięki ESK i organizowanej przez wrocławski SARP specjalnej całorocznej edycji projektu „DużeA” udało się zaprosić do Wrocławia uznanych zagranicznych architektów, których łączy dość innowacyjne podejście do zawodu i fakt, że w różny
sposób starają się eksperymentować z przestrzenią. Organizując te trzy cykle wykładów, zależało nam, aby zdjąć z potocznego odbioru najlepszej architektury odium gwiazdorzenia. Zamiast widzieć projektowanie jako benefis twórcy, chcieliśmy przywrócić rozumienie procesu – tego, że architektura, także dziś, zajmuje się rozwiązywaniem bieżących problemów ludzkości. Wykłady adresowane były do wszystkich i w dużej mierze uczestniczyli w nich niearchitekci. Bardzo ważne było to, że mogliśmy zobaczyć, jak przy pomocy architektury próbuje się rozwiązać palące problemy społeczne w biednych przedmieściach kolumbijskich miast, walczyć o jakość krajobrazu w zurbanizowanej Europie, dyskutować z nowymi typologiami budownictwa mieszkaniowego czy podglądać, jak architektura próbuje wypracować nowy model edukacyjny w dość hierarchicznie zorganizowanej Japonii. To były niezwykle ważne głosy, które uświadomiły nam przez ten rok, także politykom i decydentom, że architektura nie jest tylko po to, by postawić w mieście fotogeniczną ikonę do reklamowych folderów. Niezwykle ważnym przedsięwzięciem jest budowa modelowego osiedla „Nowe Żerniki”. Mam wrażenie, że to lekcja, którą w jakimś wymiarze odrobiliśmy wszyscy: architekci, deweloperzy, władze miasta, wreszcie mieszkańcy. Że wszyscy, każdy w innym aspekcie, musieliśmy zrobić sobie powtórkę z budowania dobrego, przyjaznego ludziom miasta. I że w oparciu o te doświadczenia, które już mamy, ale także i te najważniejsze, których oczekujemy – wynikające z życia na osiedlu – będziemy mogli wypraco-
wać nowe, lepsze strategie budowania miasta w najbliższej przyszłości. Mam wrażenie, że przede wszystkim zrozumieliśmy, że priorytet formy, tak dziś determinujący to, co na co dzień robimy, jest na jednym z ostatnich miejsc, jeśli chodzi o dobrze rozumiane miejskie potrzeby.
Pokazać europejskość Wrocławia
Program wystawowy ESK odnosił się do różnych tożsamości Wrocławia – z niemieckim dziedzictwem mierzyła się ekspozycja poświęcona osiedlom Werkbundu, na pytanie o wpływ elit z dawnych Kresów na jego powojenny kształt starała się opowiedzieć m.in. wystawa „Lwów. 24 czerwca 1937”. Współczesny Wrocław to zbiór nawarstwiających się kalek z różnych okresów. Nie ma drugiego takiego miasta w Polsce. Z jednej strony posiada doskonale zachowany przedwojenny kościec, z drugiej sąsiadują w nim wpisane budynki od różnych estetycznych matek. Unikatowa skala i bardzo dobre proporcje ulic i placów. To miasto najbardziej europejskie z polskich miast. Przed nami szereg wyzwań, z wydaje się najważniejszym – dobrym, miękkim przejściem od miasta dynamicznie rozwijającego podstawową infrastrukturę i wzmacniającego dobrobyt, do miasta o wysokiej jakości życia dla wszystkich. I niezwykle ważne, aby w tej nadchodzącej transformacji nie utracić naszej niezwykłej tożsamości i nie wpaść w koleiny tworzenia pustych kalek rozwiązań bezrefleksyjnie zbieranych ze świata. Jednym z naszych założeń była popularyzacja dobrej wrocławskiej architektury, niezależnie od czasu jej
powstania. Chodziło nam o odczarowanie wytworzonego w przestrzeni społecznej czarnego piaru i złych konotacji związanych z najnowszymi okresami w historii architektury. Chcieliśmy przeciwstawić się chwytliwej, medialnej narracji o brzydkim, szarym, architektonicznym PRL-u. Jeszcze niedawno jedna z lokalnych gazet „bawiła się” w sondę wśród czytelników, robiąc ranking niezbędnych wyburzeń, a na jej liście połowa obiektów to były najlepsze domy z lat 60. XX wieku. Nasze zadanie to równoważyć niewiedzę i upowszechniać to co dobre tu, lokalnie, abyśmy nie mieli wrażenia, że wszystko, co najlepsze, wydarza się zawsze daleko stąd. Pierwsze rewitalizacje noszą w sobie jeszcze piętno niedoskonałości i kompromisowych rozstrzygnięć. Jednak ten ważny krok został zrobiony i to dobry czas na merytoryczną dyskusję i wyciąganie wniosków na najbliższą przyszłość. Nasze założenia od początku zasadzało się na operowaniu koherentną ławicą zdarzeń. Przez to każdy mógł w tej wielobarwnej mozaice znaleźć sobie właściwe i interesujące, jedne wydarzenia uzupełniały drugie, a trzecie stawały się ich dopełnieniem lub post scriptum. Moją nadzieją i planem było rozbudzenie w potencjalnych odbiorcach apetytu na architekturę jako ważną składową codziennego, społecznego dyskursu. Mam nadzieję, że po roku ESK zostanie ponad 30 zrealizowanych budowli i nowo powstałych miejsc, pozostawiając rozbudzony apetyt na codzienną rozmowę o architekturze. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji
zgromadziło ponad 1300 artystów, z czego znaczącą większość stanowili mieszkańcy Wrocławia: muzycy, akrobaci, tancerze, aktorzy, dzieci i młodzież. Wszyscy przeszli wspólnie w sumie 20 kilometrów tras pochodów czterech Duchów Wrocławia, by w finale spotkać się na Rynku. W czerwcu wrocławianie ponownie mieli okazję spędzić cały dzień z wydarzeniami przygotowanymi dla nich przez zespół Performance. „Flow” był projektem najbardziej międzynarodowym, oscylującym wokół tematu diaspor i historii Wrocławia z udziałem artystów z Izraela, Niemiec, Czech, Hiszpanii, Armenii, Holandii i mniejszości ukraińskiej. Wielu mieszkańców Wrocławia wystąpiło w grudniu podczas „Nieba” w Hali Stulecia. Jednym z celów postawionych zespołowi Performance było zwiększenie udziału widowni w wydarzeniach kulturalnych. Wywiązaliśmy się z tego zadania. Wrocław i jego mieszkańcy zaczęli aktywnie opowiadać swoją historię: sobie, Polsce, Europie i światu.
LICZBA UCZESTNIKÓW: MOSTY:
25 000 120 000 51 000 31 000 PRZEBUDZENIE:
FLOW:
NIEBO:
Muzyka fot. materiały artysty
10
Rok Europejskiej Stolicy Kultury zacząłeś mocnym akcentem. Podczas koncertu w trakcie Weekendu Otwarcia wraz z Agnieszką Franków-Żelazny w spontaniczny sposób sprawiliście, że licząca ponad tysiąc czterysta osób widownia NFM stała się wielką wrocławską orkiestrą ESK. PAW E Ł ROM A ŃC Z U K : Moj a współpraca z ESK zaczęła się półtora roku wcześniej, więc aż tak spontaniczne nie było. Zacząłem od rozmów z Krzysztofem Czyżewskim, a potem z Chrisem Baldwinem i stworzyliśmy wizję tego, co będziemy robić. Akcję podczas Weekendu Otwarcia też przygotowaliśmy wcześniej. Specjalnie na tę okazję powstały muzyka i instrumenty, które widownia musiała sama zbudować, siedząc na swoich miejscach – dostarczyliśmy jej tylko materiały i instrukcje. Zastanawialiśmy się, w jaki sposób sprawimy, aby tak duża publiczność ze sobą zagrała. Dla niej rzeczywiście było to coś spontanicznego, nie prowadziliśmy przecież
d Tam zapraszasz ludzi do świata muzyki, zmniejszając jednocześnie próg wejścia do twórczości artystycznej. Nie trzeba kończyć szkół muzycznych ani nawet traktować jej jako hobby, aby czerpać z niej satysfakcję. P.R.: Dostępność działań kulturotwórczych powinna być na wyciągnięcie ręki. Twórczość artystyczna jest moją główną aktywnością, ale jeżeli za pomocą tych samych narzędzi mogę pomóc w rozwoju innym, to chcę z nich w takim celu korzystać. Na warsztatach pojawiają się osoby z odmiennymi doświadczeniem i historią, gdyż może w nich wziąć udział każdy, na dowolnym etapie życia. Możemy wzajemnie się inspirować. Po prostu trzeba kreować odpowied-
Paweł Romańczuk
M
uzyk, kompozytor, konstruktor instrumentów. Niestrudzony innowator i eksperymentator. Twórca Małych Instrumentów – zespołu koncentrującego się na
dźwiękowych poszukiwaniach, wykorzystującego do tego celu instrumenty o niewielkich
rozmiarach. Małe Instrumenty koncertują, wydają płyty, książki, prowadzą pracownię oraz warsztaty pod nazwą „Samoróbka”, podczas których buduje się instrumenty z pozornie „niemuzycznych” przedmiotów. Paweł Romańczuk stworzył oprawę muzyczną kluczowych wydarzeń Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016, czyli „Kwartetu Flow”: „Mostów”, Ceremonii Otwarcia „Przebudzenie”, „Flow” oraz Ceremonii Zamknięcia „Niebo”.
ceni, zapięci na ostatni guzik i garnitur trzyma ich sztywno. Powstaje wrażenie, że taka muzyka nie jest dla nas. Że najpierw należy przeprosić, a dopiero później, po godzinach, nieśmiało podejść do fortepianu. Mnie bardziej interesuje żywa materia, gdzie rozmawia się z ludźmi przez proste komunikaty. Podanie do rąk źródła dźwięku powoduje, że ludzie zaczynają się nim cieszyć. Taka edukacja jest wartościowa w każdym wieku. Zbyt często rozpatrujemy ją tylko przez pryzmat dzieci i młodzieży. O naszym kraju mówi się, że jesteśmy głusi. Chyba tak trochę jest, że mamy niewiele doświadczeń muzycznych i się w tym ograniczamy. Podczas warsztatów za granicą obserwuję coś zgoła innego: przychodzą dorośli, którzy swobodnie chcą próbować czegoś nowego. Chcę wywołać taki ferment, aby na wskroś pokoleń two-
pełne wsparcie. Po zakończeniu pracy nad instrumentami podjęliśmy próby muzyczne, a finałem był koncert. Przed nami ostatni etap – w marcu wydajemy płytę. Kształt, w jakim „Samoróbka” zafunkcjonowała podczas ESK, jest cenny: pokazuje, jaki potencjał drzemie w ludziach. d J akie były założenia przy kreacji muzyki do kluczowych wydarzeń ESK, czyli „Kwartetu Flow” Chrisa Baldwina? P.R .: Z aczęliśmy w 2015 roku od „Mostów”, gdzie pisałem muzykę na „Most Grunwaldzki”. Interesujący był czerwcowy pokaz „Flow” na Odrze – muzykę pisało czterech kompozytorów, bazując na fragmentach utworów, które im dostarczyłem: na ich początkach i końcach. Nie było to łatwe, gdyż kompozytorzy musieli
Pracowałem chyba we wszystkich największych miastach w Polsce. W każdym z nich dzieje się coś ciekawego, ale Wrocław się wyróżnia. Nie wiem, czy to zasługa klimatu, czy powiązań ludzkich i możliwości, jakie oni tworzą. A może to kwestia umiejętnej formuły zarządzania kulturą? Działa tu mnóstwo wspaniałych ludzi
żadnych prób. Cieszy mnie, że między światem muzyki akademickiej, jaki reprezentuje Agnieszka, i moim, byliśmy w stanie zbudować wspólnotę artystyczną. Przecież ja w muzykę wszedłem inną drogą. Znaleźliśmy jednak sposób na wspólne funkcjonowanie w świecie dźwięku i to było super. Cieszę się, że dzięki ESK udało nam się postawić pierwsze kroki we współpracy. Mam nadzieję, że nie ostatnie. d Od dawna upowszechniasz muzykę, która nie jest prosta, jest eksperymentem. Co taka muzyka może dać odbiorcom? P.R.: To trudne pytanie, bo każdy sam powinien wywnioskować, co mu daje
nie potrzeby. Nie każdy musi myśleć od razu strukturą dźwiękową – bywa, że w „Samoróbce” biorą udział ludzie, którzy nie interesują się muzyką, ale mają po prostu potrzebę budowania czegoś. Potem się wciągają i naturalną tego konsekwencją stają się działania twórcze. d Powiedziałeś kiedyś, że małe instrumenty, takie jak joypiano czy miniaturowe organy, przyciągają swoją nieporadnością. Nie stwarzają barier, nie onieśmielają, ale zachęcają do kontaktu. P.R.: To działa na zasadzie kontrastu. Jest świat muzyki akademickiej, w którym wszyscy są superwykształ-
rzyły się grupy ludzi, którzy po prostu chcą grać muzykę. d W trakcie roku ESK grupa ludzi uczestniczyła w warsztatach, których finałem był koncert z użyciem instrumentów przygotowanych podczas Weekendu Zamknięcia. Czy te warsztaty różniły się od poprzednich? P.R.: Tak, bo wcześniej, mimo że warsztaty robiłem już ze sto razy, nigdy nie miały takiej skali. Wcześniejsze trwały do pięciu dni, a to za mało, by wypracować większy efekt. Dzięki ESK mogliśmy pracować ponad pół roku. Każdy uczestnik miał swoje miejsce w naszej pracowni i nasze
fot. materiały artysty
fot. Marcin Oliva Soto
– Paweł Romańczuk
odnaleźć się w sytuacji, w której punkt wyjścia i zakończenie zostały im narzucone. Dochodziło do nerwowych sytuacji, ale się udało. Te kompozycje wróciły w finałowym „Niebie” w Hali Stulecia. Muzyka jest sama w sobie artystycznym konstruktem. Jej użycie w charakterze ilustracji perfomansu powinno służyć opowieści. Na początku współpracy zapytałem Chrisa, czy dobrze przemyślał to, że zaprasza właśnie mnie. Miał przecież w założeniu projekt masowy, natomiast ja tworzę niszową muzykę. Odpowiedział, że zapoznał się z moją twórczością i uważa, że to słuszny kierunek. Nie chciał lukrowanego cukierka, tylko kreacji artystycznej. Dzięki tej
na dźwięki
Romańczukiem
rozmawia Igor Waniurski
muzyka. Dla mnie cenna jest otwartość na różnego rodzaju doznania. Jeśli skoncentrujemy się na popkulturze, to zobaczymy, że dziewięćdziesiąt procent ludzi słucha tylko wycinka, dziesięciu procent powstającej muzyki. A muzyka może i powinna być dużo bardziej różnorodna, ciekawa i dostarczać szerokiego wachlarza emocji. Takie działania są oczywiste w zespole Małe Instrumenty i tę drogę kontynuujemy podczas edukacyjnych warsztatów „Samoróbka”.
Nie bądźmy głusi
Z Pawłem
współpracy nauczyłem się nieprawdopodobnie dużo, to było wspaniałe doświadczenie. Dopasowanie do siebie tak wielu elementów – choreograficznych, narracyjnych, reżyserskich, kostiumowych i plenerowych – było nie lada wyzwaniem. Interesujące było też przekonanie się, jak wygląda nasza gotowość na wydarzenia, które nie mogą być poprzedzone dużą ilością prób. Przy tysiącach ludzi na ulicach niemożliwe było oczekiwanie, że wszystko będzie przewidywalne i zaprogramowane. d C o dał Ci rok 2016? P.R.: Masę rzeczy, ale przede wszystkim zupełnie inną perspektywę pra-
P O D S U M O WA N I E
11 Esencja energii muzycznej Agnieszka Franków-Żelazny, kuratorka ds. muzyki ESK Wrocław 2016: Za nami 12 miesięcy świętowania ESK, czyli kulminacja wielu lat pracy oraz esencja energii artystów, organizatorów i publiczności. To był niezapomniany czas, bardzo emocjonujący i niezwykle twórczy. Powstał program oparty na pięciu założeniach. Pierwszym było pokazanie z jednej strony istniejących we Wrocławiu festiwali takich jak: Wratislavia Cantans, Jazz nad Odrą, WROsound, Avant Art, Thanks Jimi Festival, One Love Fest, Wrocław Industrial Festival, z drugiej zaproponowanie projektów ESK: Singing Europe, Guitar Masters, Tamborrada. Drugie założenie to zaproszenie do Wrocławia wielkich gwiazd. Byli wśród nich filharmonicy wiedeńscy i budapeszteńscy, symfonicy nowojorscy i tokijscy, Lang Lang, Roberto Alagna, Ennio Morricone, David Gilmour czy Rammstein. Jednocześnie promowaliśmy naszych artystów i prowadziliśmy działania edukacyjne.
Pracowałem chyba we wszystkich największych miastach w Polsce. W każdym z nich dzieje się coś ciekawego, ale Wrocław się wyróżnia. Nie wiem, czy to zasługa klimatu, czy powiązań ludzkich i możliwości, jakie oni tworzą. A może to kwestia umiejętnej formuły zarządzania kulturą? Działa tu mnóstwo wspaniałych ludzi.
W ludziach na co dzień nieobcujących z muzyką budziliśmy potrzebę tworzenia. Pomogły w tym: Warsztaty Budowy Instrumentów, Pośpiewaj mi mamo, Pośpiewaj mi tato czy Chór Komentujących Wrocławian. W roku 2016 muzyka rozbrzmiewała w najróżniejszych przestrzeniach od Narodowego Forum Muzyki, czy
– Paweł Romańczuk
nowej Sali Koncertowej Akademii Muzycznej przez mniej konwencjonalne, Halę Stulecia, Stadion Miejski, Rynek, plac Wolności, po dworce, lotnisko a nawet prywatne mieszkania, klatki schodowe, dziedzińce i podwórka (Zapomniane miasto, Jazztopad czy Leo Festival). Muzykę wykonywaliśmy, o muzyce rozmawialiśmy podczas konferencji (m.in. EFA, Europe Jazz Network, Europejskie Forum Muzyki, Międzynarodowa Trybuna Kompozytorska, Europejskie Forum Muzykoterapeutów). Z okazji ESK 2016 powstało wiele kompozycji inspirowanych Wrocławiem, które wpisały się w historię muzyki i miasta. Wierzę,
cy z ludźmi, doświadczenie w wielu obszarach. Czuję, że poszerzyły się moje horyzonty. Działam już dziesiąty rok we Wrocławiu, a wcześniej nie miałem możliwości pracy z takimi artystami, jak Agnieszka Franków-Żelazny. Cieszę się również z tego, że w pracowni Małych Instrumentów pracujemy z ludźmi, także z zagranicy, nad kulturą głęboką, czyli tym, co leżało u początków programu ESK, a nasze działania stają się coraz bardziej międzynarodowe. Dotarliśmy do nowych odbiorców, rozwijamy idee Małych Instrumentów i chcemy, by nasza pracownia była jeszcze bardziej otwarta dla ludzi.
Interesujący był czerwcowy pokaz „Flow” na Odrze – muzykę pisało czterech kompozytorów, bazując na fragmentach utworów, które im dostarczyłem: na ich początkach i końcach – Paweł Romańczuk
d Tworzysz we Wrocławiu dziesięć lat. Czy uważasz, że to miasto pozwala na rozwój artystyczny? P.R.: Pracowałem chyba we wszystkich największych miastach w Polsce. W każdym z nich dzieje się coś ciekawego, ale Wrocław się wyróż-
nia. Nie wiem, czy to zasługa klimatu, czy powiązań ludzkich i możliwości, jakie oni tworzą. A może to kwestia umiejętnej formuły zarządzania kulturą? Działa tu mnóstwo wspaniałych ludzi. Spójrzmy na Akademię Muzyczną, gdzie
tworzą Cezary Duchnowski czy Paweł Hendrich. Jest tu Agata Zubel. Wrocław ma świetne festiwale muzyki współczesnej: Musica Polonica Nova i Musica Electronica Nova, organizowany z Centrum Technologii Audiowizualnych CeTA, gdzie krzyżują się nowoczesne technologie. Mnóstwo artystów działa oddolnie, w moimi stylu, na przykład grupa Karbido, Kormorany czy Michał Litwiniec. To wszystko ludzie, którzy robią swoje bez względu na dobre czy złe kierunki wiatrów w świecie kultury. Czy tak się dzieje w innych miastach? Nie wiem, ale myślę, że wcale nie musi być tak cudownie.
że po ESK pozostanie coś dużo ważniejszego: świadomość, że Wrocław jest nieskończoną przestrzenią dla piękna, ponieważ żyją w nim ludzie niezwykli. Każdy, kto był z nami w tym roku, zostawił tu cząstkę siebie. Dziękuję wszystkim, których spotkałam dzięki Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016.
ZREALIZOWANE PROJEKTY:
65
AKTYWNI UCZESTNICY (ARTYŚCI, TWÓRCY):
18 880
12 Z Rafałem
Dutkiewiczem, prezydentem Wrocławia, rozmawiają Jacek Antczak i Andrzej Jóźwik W 2016 roku podczas samej tylko Europejskiej Stolicy Kultury mieliśmy około 2000 wydarzeń kulturalnych. Co ESK dała Wrocławiowi? To był rzeczywiście niezwykle bogaty rok. Co dał miastu? Chodziło o to, aby ciągłą wznoszącą się linię rozwoju Wrocławia skokowo podnieść na wyższy poziom. Ten skok, który – nie oszukujmy się – wymagał sporych nakładów finansowych, dotyczył wielu rzeczy: zarówno zwiększenia ruchu turystycznego, jak i nasycenia miasta infrastrukturą kulturalną, ale także zmiany przyzwyczajeń wrocławian. Spróbuję to opisać na przykładzie. Do niedawna sala Filharmonii Wrocławskiej, licząca 470 miejsc, nie zawsze była pełna na koncertach. W 2016 roku Narodowe Forum Muzyki, w którym przecież są cztery sale, a jedna z nich ma 1800 miejsc, więc koncertów było więcej niż kiedykolwiek, zawsze było wypełnione. Mało tego: bilety na większość imprez były wykupywane na wiele tygodni przed koncertami. To właśnie ta skokowa zmiana związana z wytworzeniem się pozytywnych przyzwyczajeń wrocławian. d Ale w NFM było mnóstwo znakomitych koncertów. A jak było w innych miejscach? Podobnie. Dotąd bywało tak, że gdy mieliśmy wystawę w Muzeum Architektury, na wernisaż przychodziło pięćdziesiąt osób, a w sumie całą wystawę oglądało około tysiąca. W 2016 roku zdarzało się, że około tysiąca przychodziło na wernisaż, a każdą z wystaw oglądało po kilkanaście tysięcy ludzi. Dzięki ESK mamy więc do czynienia z zupełnie nowym jakościowym zjawiskiem. d Bardzo dopingujemy prognozie, że Wrocław był Europejską Stolicą Kultury 2016, a w roku 2017, 2018, 2019 i później już pozostanie Europejską Stolicą Kultury. Zresztą zawsze chlubił się tym, że jest miastem pełnym kultury, od lat władze przeznaczały na nią najwięcej środków, porównując to do innych miast. I tak będzie nadal. Ale w związku z tym, że wrocławianie chętniej uczestniczą w kulturze, ten duży procent środków będzie teraz efektywniej wykorzystywany. Jeżeli myślimy o Wrocławiu twarzami, to nasze pierwsze skojarzenia biegną do ludzi kultury: Grotowski, Różewicz, Tomaszewski – to są przecież najwybitniejsi wrocławianie. Prawdą jest więc, że zawsze byliśmy niezwykle silną przestrzenią kulturalną i kulturową. Ale w 2016 roku zwiększyliśmy gęstość życia kulturalnego. I spowodowaliśmy, że w wielu miejscach świata zdarzały się sytuacje, jaką miała moja znajoma w Dubaju. Spotkała się tam z międzynarodową grupą ludzi i kiedy pytała o Warszawę, nie bardzo mogli cokolwiek powiedzieć, a przy haśle „Wrocław” odparli: „No jasne, że znamy, to przecież Europejska Stolica Kultury!”. To coś zupełnie nowego: uzyskaliśmy wielki rezonans nie tylko ogólnopolski, ale przede wszystkim międzynarodowy. Największy, absolutnie niesamowity, mieliśmy w krajach ościennych: w Niemczech i Czechach. W 2016 roku ponownie wpisaliśmy się w mapę świata i stajemy się bardzo silnym brandem.
Rozmowa d Nawiązując do rzeczywistego, kursującego na trasie Wrocław – Berlin – Wrocław „Pociągu do kultury”, i tego symbolicznego pociągu do kultury, jaki można było zauważyć w 2016 roku, wiemy, co zrobić w kolejnych latach, aby takie efekty ESK były trwałe? Jeśli w latach 2014 i 2015 dziesięć procent wrocławian aktywnie uczestniczyło w wydarzeniach kulturalnych, a w roku 2016 było ich 20 procent, to w następnych latach pewnie ten procent spadnie. Chodzi o to, by nie spadł ponownie do 10 procent, tylko utrzymał się gdzieś między 10 a 20 procent i sukcesywnie wzrastał. Odpowiedź, co zrobić, by tak się stało, jest prosta. Oferta kulturalna Wrocławia musi być stabilnie atrakcyjna i musimy utrzymać coś, co było jakością 2016 roku, czyli aktywne uczestnictwo w kulturze, model partycypacyjny. Coś, co na przykład robił Chris Baldwin, wciągając „nieartystów” w wydarzenia artystyczne, ale nie po to, żeby je oglądali, lecz współkreowali. To piękny aspekt roku 2016. Poza tym bogata sieć instytucji kulturalnych stała się znacznie większa i gęstsza, co spowodowało dwie rzeczy. Po pierwsze, kiedyś byliśmy miastem, które można było obejrzeć w pół dnia. Teraz nasz gość, turysta, może w atrakcyjny sposób spędzić kilka dni. Jeśli ktoś chce pójść do Pawilonu Czterech Kopuł, odwiedzić Muzeum Pana Tadeusza, obejrzeć Centrum Historii Zajezdnia i Hydropolis, musi mieć na to kilku dni. Po drugie, sami wrocławianie czują się zachęcani, by korzystać z takich dobrodziejstw swojego miasta. To się dzieje. U wielu moich znajomych dostrzegłem nowy nawyk: chcą uczestniczyć w życiu kulturalnym Wrocławia. Mój brat, który jest honorowy i nigdy nie poprosi mnie o bilety na jakąkolwiek imprezę, bardzo się irytuje, kiedy za późno zorientuje się, że jest ciekawy koncert czy spektakl i nie ma już biletów.
Rafał Dutkiewicz i Pierce Brosnan podczas gali Europejskich Nagród Filmowych
d Olga Tokarczuk, jadąc na Targi Książki do Paryża, gdzie Wrocław był gościem specjalnym, powiedziała, że żadne PKB i inne wskaźniki ekonomiczne nie mają takiego wpływu na rozwój gospodarczy danego kraju czy miasta, jak inwestycje w kulturę. Pan stawia na nią we Wrocławiu, a tę miłość odziedziczył Pan po poprzednim prezydencie, Bogdanie Zdrojewskim...
Kultura,
U wielu moich znajomych dostrzegłem nowy nawyk: chcą uczestniczyć w życiu kulturalnym Wrocławia – rafał dutkiewicz
Mimo mojej miłości także do Bogdana, spierałbym się z tą tezą. W momencie gdy przyjąłem miasto, zająłem się kulturą, ale trochę w opozycji do tego, co się wcześniej działo, a właściwie nie działo. Przykładem niech będzie to, że w ubiegłym stuleciu, każdego lata, Wrocław stawał się martwym miastem. Obowiązywał model, że
przychodzą wakacje i wszyscy jadą z Wrocławia nad jeziora czy w góry. Świadomie dokonałem tu odwrócenia: przykładem niech będzie Międzynarodowy Festiwal Nowe Horyzonty, który ściągnęliśmy do Wrocławia. Poza tym wydatki na kulturę od czasu, gdy mam przyjemność zarządzać Wrocławiem, wzrosły ponadtrzykrotnie. W sensie retorycznym kultura była więc wcześniej bardzo ważna, ale w rzeczywistości nie do końca tak było. Choć przyznajmy, że Wrocław był wtedy biedniejszym miastem, więc nie było możliwości, żeby było tak gęsto i ciekawie w tej sferze, jak jest w tej chwili. d A jeśli chodzi o ten rozwój przez kulturę? Za chwilę we Wrocławiu będą igrzyska sportów nieolimpijskich World Games 2017, potem może będziemy Europejską Stolicą Zieleni,
natura o co aplikujemy. Kultura pozostanie priorytetem? Nie zapomnimy szybko o tym, że jesteśmy ESK? Nie zapomnimy na pewno. Wrocław jest i będzie miastem kultury. Oczywiście nakłady finansowe nie mogą być każdego roku tak wielkie, jak w 2016 – aż tak zamożni nie jesteśmy. Ale wydatki na kulturę będą wzrastały i bez wątpienia pozostanie ona jednym z najmocniejszych silników rozwojowych Wrocławia. Natomiast teraz dokładamy do tego kolejny aspekt. Zmiany cywilizacyjnie pokazują, że życie w przyszłości wszędzie na świecie, także w Polsce, będzie się koncentrowało w dużych miastach. W związku z tym miasta będą musiały zaspokajać coraz więcej potrzeb mieszkańców. Przede wszystkim tych kulturalnych, ale także tych związanych z chęcią kontaktu z naturą. W XXI wieku staje się możli-
we myślenie o pewnym mariażu kultury z naturą. Do niedawna uczyliśmy się, że kultura jest czymś przeciwstawnym naturze, więc miasto – jako twór kultury – w jakimś sensie było jej przeciwstawiane. W tej chwili nasze oczekiwania są bardzo mocno nastawione na łączenie kultury z naturą. Przecież jeśli chcemy odpocząć, nasze oczy raczej nie szukają koloru betonu, tylko intensywnej zieleni. I ciekawe, że w czasie Europejskiej Stolicy Kultury zrodziło się dodatkowe pragnienie, idące w kierunku Zielonej Stolicy Europy. Używając zaimka „my”, mam na myśli zarówno wrocławian, jak i i zarządzających miastem. Zorientowaliśmy się, że jest jeszcze jeden horyzont, w którym idziemy. Mówię „horyzont”, gdyż w sensie idealnym pewnie nigdy nie osiągniemy równowagi. Ale, cytując Romka Gutka, po raz kolejny okazało się, że należy
Maciej Stuhr, Wim Wenders i Rafał Dutkiewicz
fot. Jacek Kulczyński
ny, jakie wrocławianie wystawiali ESK, jak na modernizujące się społeczeństwo są zaskakująco wysokie. To nie są szóstki w skali szkolnej, ale są to oceny naprawdę bardzo dobre, co oznacza, że generalnie – zdaniem wrocławian – to przedsięwzięcie się udało. Moim zdaniem ESK przejdzie nawet do przestrzeni mitycznej Wrocławia. Tak jak są w niej obecne powódź z 1997 roku, wizyta papieża Jana Pawła II czy Wystawa Ziem Odzyskanych z Kongresem Intelektualistów – choć przecież nikt dokładnie nie wie, jak to ostatnie wydarzenie przebiegało w 1948 roku. Uważam, że rok 2016 i ESK też wejdą do takiej mitycznej przestrzeni. d A czego dowiedzieliśmy się o wrocławianach i co się zmieniło w mieście w efekcie 12-miesięcznego
Moim zdaniem ESK przejdzie nawet do przestrzeni mitycznej Wrocławia. Tak jak są w niej obecne powódź z 1997 roku, wizyta papieża Jana Pawła II czy Wystawa Ziem Odzyskanych z Kongresem Intelektualistów – rafał dutkiewicz
mieliśmy do czynienia na przełomie 1989 i 1990 roku, gdy staliśmy się wolnym krajem po pierwszych wolnych wyborach samorządowych. To coś nowego we Wrocławiu. I tę całą pozytywną energię powinniśmy wykorzystać ku temu, by Wrocław stawał się bardziej otwartym, międzynarodowym i bardziej tolerancyjnym miastem. To jest
fot. Jacek Kulczyński
fot. Filip Basara
13 d Częste są opinie, że wrocławianie chcą partycypować, uczestniczyć, działać, tworzyć kulturę. Na pewno tak jest. Ale nie oszukujmy się: mieszkańcy chcą też wielkich wydarzeń, igrzysk sportowych czy artystycznych. Podczas ESK było sporo takich „igrzysk”: nomen omen Olimpiada Teatralna, Europejskie Nagrody Filmowe, koncerty Gilmoura i Morricone, „Noc z Carmen” czy Capital of Rock na stadionie. Czy efekty ESK będą też takie, że na przykład Jo Nesbo umieści fragment akcji swojego kryminału we Wrocławiu, a Wim Wenders nakręci „Wroclove Story”? Jest szansa, że wielkie nazwiska wrócą do nas? Jest, choć przyszłość jest nieodgadniona. Wim Wenders po gali Europejskich Nagród Filmowych powiedział pięknie: „Rafał, to jest początek wielkiej przyjaźni”. Myślę, że może trochę chodziło mu o mnie, ale przede wszystkim o Wrocław. Co prawda, gdy bardzo szybko oprowadzałem go po mieście, nazwał mnie Speedy Gonzales, ale był Wrocławiem zafascynowany. Szczególnie podobała mu się ta część Wrocławia, którą starałem się pokazać, a jest lekko chropawa i niewypieszczona, czyli Nadodrze. Myślę, że w przypadku Wima jest szansa na jego artystyczny powrót do Wrocławia, a ja będę mu o tym przypominał. Ale mówiąc ogólniej: my rokiem 2016 i organizacją ESK naprawdę wdarliśmy się do zupełnie innej ligi. Staliśmy się miastem zauważalnym i to musi przynieść różnego rodzaju owoce, choć obudzi też wiele rodzaju oczekiwań i nadziei, które nie zawsze będziemy w stanie spełniać. d Do kwietnia jesteśmy jeszcze Światową Stolicą Książki UNESCO, czeka nas wykonanie na całym świecie hymnu książki ze słowami wiersza Tadeusza Różewicza. A propos: czy przeczytał Pan z tej okazji w 2016 roku więcej książek niż zwykle? Tak, a ponieważ czytam w każdej wolnej chwili, więc udało mi się przeczytać około dziewięćdziesięciu książek, w tym paru autorów, których już kiedyś czytałem: na przykład całego Steinbecka i całego Grahama Greena. Zbieżność nazwisk z kuratorem ds. literatury przypadkowa...
i wyzwolona energia wrocławian przekraczać granice i wyznaczać nowe horyzonty. To jest największa wartość społeczna Wrocławia, która w 2016 roku została bardzo wzmocniona przez rzeczy piękne, ale także przez napięcia i spory, których w tym czasie również nie brakowało. d Ale nie oszukujmy się: nie wszystko się w ESK udało. Socjologowie, którzy badali jej postrzeganie wśród wrocławian (czytaj na stronie 27 – przyp. red.), zwrócili uwagę na falstart finału „Przebudzenia”, czy
nawet na wypowiedzi w ankietach, że Ennio Morricone nie dostał kwiatów po koncercie. Do tego doszło jeszcze kilka podobnych większych i mniejszych wpadek. Pamięta je Pan? Staram się pamiętać raczej dobre rzeczy, natomiast z pewnością w tysiącach przedsięwzięć artystycznych był jakiś procent, gdzie coś się wywróciło, zdarzyły się wpadki. Materia stawia opór, dlatego w świecie rzeczywistym, w odróżnieniu od duchowego, nie wszystko się udaje. Ale, jak mi tłumaczył dr Jacek Pluta, oce-
święta kultury? Co takiego będzie eksploatowane w przyszłości? Nastąpiła przecież zmiana na poziomie egzystencjalnym, bo, jak Pan mówi, pojawił się nawyk innego, kulturalnego spędzania czasu. To jest zmiana, która głęboko ingeruje w codzienność. Powiedział mi przyjaciel, ksiądz Mirosław Maliński, że patrząc z perspektywy pracy duszpasterskiej i pracy z młodzieżą akademicką, spostrzegł, że w 2016 roku pojawiła się nowa energia. Jego zdaniem to taka sama energia, z jaką
przestrzeń, w której jest dużo mentalnych i właśnie kulturowych zaniedbań, bo przecież przez długi czas byliśmy homogeniczni etnicznie. Nie mam na to gotowych recept i planu, ale wydaje mi się, że należałoby po prostu tym się zajmować. Jeśli miasto, dzięki ESK, dostało nowy zastrzyk energetyczny, to skierujmy tę energię w kierunku kulturowych zmian postaw ludzi. To nie jest tak, że to się da zrobić od razu, że to jak włączenie światła. To jest bardzo trudne zagadnienie społeczne, ale powinniśmy się tym intensywnie zajmować.
d A wydarzenia ESK, które szczególnie przypadły Panu do gustu? Osobiście wyróżniłbym cztery. Europejskie Nagrody Filmowe, które się
Wrocławiowi bardzo przysłużyły, gdyż spełniły drzemiące w Polakach i wrocławianach pragnienie, żeby dotknąć czegoś aż tak bardzo prestiżowego w świecie artystycznym. Bardzo mi się podobały parki ESK, przyciągające spontanicznie ludzi do wrocławskich parków. Przyznam, że sam je wymyśliłem, a Dorota Feliks znakomicie zrealizowała. Wymyśliłem też „Ruską 46” pełną artystów i uważam, że ten projekt został dobrze zrealizowany. Podobały mi się też wcześniejsze „Mosty” w wydaniu Chrisa Baldwina.
14
Literatura
3xCz
Czytaliśmy, czytamy, będziemy czytać
Miłośnikom literatury Wrocław dał w roku 2016 to, czego potrzebują na co dzień. Pokazał, na wielu płaszczyznach, że czytanie ma sens. Udowodnił, że warto słuchać tego i czytać to, co na temat otaczającego nas świata mają do powiedzenia pisarze. I że wszelkie niestandardowe przedsięwzięcia związane z książkami mogą dać więcej niż oficjalne akademie – MICHAŁ NOGAŚ podsumowuje literacką część ESK Wrocław 2016
Od Nesbo do Tokarczuk, czyli Wrocław rozczytał Polskę
Zacznijmy od przedsięwzięcia, które połączyło dwa tytuły: ESK ze Światową Stolicą Książki UNESCO. W dniu, w którym Wrocław przejmował ten drugi, ukazała się „Gazeta Pisarzy” – pierwsza taka w historii polskiej prasy, od początku do końca stworzona przez autorów. Z okładki uśmiechał się – w swoim stylu – Jo Nesbo, Olga Tokarczuk apelowała do nas wszystkich o zwrócenie uwagi na prawdziwe problemy współczesnego świata, w środku Stasiuk nauczał, jak rozmawiać z Rosjaninem, Szostak, językiem sprzed lat, opisywał wizytę Obamów na dworze Elżbiety II, a Kuczok poświęcił swoją kolumnę, jakżeby inaczej, piłce nożnej. Jeśli dodamy do tego przedruki lub specjalnie dla „Gazety Pisarzy” napisane teksty autorów zagranicznych, nie można nie zauważyć, że dostaliśmy rzecz wyjątkową. Specjalny numer – przygotowany wspólnie przez ESK i „Gazetę Wyborczą” – sprzedał się znakomicie, a pomysł doczeka się, taką mam nadzieję, kontynuacji. Nawet polska polityka opisana przez literatów zdała się być o wiele bardziej przyjazna.
fot. Filip Basara
„Trójka czyta dzieciom” podczas otwarcia Światowej Stolicy Książki UNESCO
Na wydarzenia literackie zjechali się pisarze z całego świata, piszący w różnym stylu i związani z wieloma gatunkami.
Zostańmy jeszcze na chwilę przy 23 kwietnia 2016 roku. No bo kto to widział, żeby tłumy mieszkańców jakiegokolwiek miasta (w tym przypadku Wrocławia) wędrowały ulicami z miejsca na miejsce, by patrzeć i słuchać, jak inni czytają? A przecież tak się stało podczas specjalnej edycji Europejskiej Nocy Literatury poświęconej Szekspirowi w 400. rocznicę jego śmierci. Magdalena Cielecka, Dorota Segda, Maria Pakulnis, Jan Nowicki czy Bartosz Porczyk, solo lub w duetach damsko-męskich, czytali fragmenty najważniejszych dzieł mistrza nad mistrze, a obserwujący ich wrocławianie, nierzadko całe rodziny, stali w ciszy lub szeptali pod nosem znane im zdania i cytaty, które weszły do naszego codziennego języka. Patrzyłem na to zachwycony i uradowany. Nic więc dziwne-
fot. Marcin Oliva Soto
Na początku była „Gazeta Pisarzy”
Europejska Noc Literatury: Krystyna Janda i Maciej Stuhr
Ewa Skibińska i Bartosz Porczyk w Auli Leopoldina podczas Europejskiej Nocy Literatury
fot. Dunvael Photography
Powierzone mi zadanie jest w dużej mierze nie do wykonania i – muszę się Państwu przyznać – długo się przed nim broniłem. Jak w niedługim tekście opisać, przypomnieć i podsumować to wszystko, co w ciągu dwunastu miesięcy ubiegłego roku Europejska Stolica Kultury zaoferowała mieszkańcom i gościom w najbliższej memu sercu i oczom dziedzinie, czyli literaturze? (Choć, od razu, na marginesie, muszę zaznaczyć: chylę czoła także przed kuratorem Maćkowem za świetnie przygotowany program w dziedzinie architektury!). Nie da się i nie należy nawet próbować. Trzeba wybrać to, co uważa się za najlepsze, najciekawsze, najważniejsze. I ufać, że wielu Czytelników się z piszącym te słowa zgodzi.
Spotkanie z Jo Nesbø
fot. Marcin Oliva Soto
go, że ENL doczekała się powtórki; tego, co dobre, nigdy za wiele. Dobrze, że kolejne spotkanie z głośnym czytaniem już w kwietniu 2017 roku. Wrocław jest, jak wiadomo powszechnie, miastem z największą w Polsce liczbą festiwali, a ta – z powodu ESK – jeszcze się w minionym roku powiększyła. Na wydarzenia literackie zjechali się pisarze z całego świata, piszący w różnym stylu i związani z wieloma gatunkami. Ale przy tej okazji wydarzyło się coś jeszcze. Swoje święto mieli także ci, którzy bez literatury żyć nie potrafią: wypożyczają ją, czytają, a następnie zawzięcie – w zaufanym gronie – oceniają, dyskutują, wystawiają własne noty. Pod koniec lipca na terenie jednostki wojskowej odbył się „Literacki Woodstock”, podczas którego czytelnicy z Dyskusyjnych Klubów Książki i bibliotekarze z całego kraju spotkali się ze swoimi ulubionymi autorami i ze sobą nawzajem. O książkach dyskutowano w stojących na wielkiej łące namiotach i w żołnierskiej kantynie przy grochów-
„Słuchowisko” w Hali Stulecia
fot. BTW Photographers
Robert Więckiewicz, Małgorzata Foremniak i Arkadiusz Jakubik w „Słuchowisku”
fot. Dunvael Photography
Woodstock, Schulz, Silesius
ce. Było tłumnie i bez zadęcia, a zakochane w Mariuszu Szczygle czy Jacku Hugo-Baderze czytelniczki mogły, bez jakichkolwiek obaw, uwiesić się na chwilę na ich szerokich ramionach. Woodstock był świętem DKK-ów – instytucji, którą stworzyła w Polsce i której koordynatorką przez wiele lat była Elżbieta Kalinowska, do niedawna wiceszefowa Instytutu Książki. Tych zasług, słynącej z olbrzymiej skromności doskonałej organizatorce, nikt nie będzie w stanie odebrać. Czytelnik pamięta. Aha, spotkanie członków DKK-ów zakończyło wspólne odśpiewanie hymnu. Z tym że nie państwowego, a Światowego Hymnu Książki UNESCO. Na wrocławskim Rynku, przy muzyce Jana Kantego Pawluśkiewicza, wybrzmiał Różewicz: „Poeta to na pewno ktoś Słuchajcie głosu poety Choćby ten głos był cienki jak włos Jak jeden włos Julietty”.
P O D S U M O WA N I E
15 Literatura była (i jest) najważniejsza Irek Grin, kurator ds. literatury ESK Wrocław 2016: Niełatwo podsumowywać program literacki ESK, kiedy wciąż trwa kadencja Światowej Stolicy Książki UNESCO, a pięć ważnych programów literackich Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016 do końca marca jest nadal realizowanych. Będę zatem podsumowywał i oceniał po 22 kwietnia 2017 roku, kiedy przekażemy tytuł ŚSK afrykańskiemu Konakry, stolicy Gwinei, a wraz z tym symbolicznym mianem również bardzo realne 100 000 elementarzy dla uczniów gwinejskich szkół, wzbogaconych o polskie wiersze dla dzieci po francusku i tysiące książek, które z naszej inspiracji partnerzy z całego świata podarują nowej Bibliotece Narodowej Gwinei. Dzisiaj mogę i powinienem opisać pokrótce, co literacka odsłona Europejskiej Stolicy Kultury bez wątpienia Wrocławiowi (i nie tylko) zostawi, wybierając spośród setek działań te najważniejsze i obrazujące ogromne spektrum i różnorodność naszych aktywności w ciągu ostatniego roku. Mamy działający już i popularny Wrocławski Program Wydawniczy, wspierający wrocławskich wydawców i twórców. Dzięki niemu ukazało się już osiem czasopism i kilkanaście książek: od „Rocka we Wrocławiu” Bogusława Klimsy, przez eseje Ewy Sonnenberg,
Powinienem tu jeszcze napisać, wiem, o przyznanych we Wrocławiu w roku 2016 nagrodach literackich, o targach książki, które przeniosły się do Hali Stulecia, o książce kucharskiej wypełnionej przepisami wrocławian, o wystawie powstałej dzięki zaangażowaniu uczniów szkół, o Kongresie Lemologicznym, o Polconie, o otwarciu Muzeum Pana Tadeusza, o licznych konferencjach, o tłumach na spotkaniu z Jo Nesbo, o tym, że z książkami można było w zeszłym roku tańczyć, o wizycie Wrocławia we Lwowie, o wielu, wielu innych i udanych przedsięwzięciach. To wszystko ważne.
po tomy poetyckie Gabriela Leonarda Kamińskiego, Grzegorza
„DWLiteratura” ruszyła w świat
ICORN i pierwszy „pisarz uchodźca”, któremu w swoim kraju grozi
Hetmana czy Kamila Zająca. W ramach serii wydawniczej ESK zostawiamy m.in. unikatową „Wrocławską Książkę Kucharską” i nadzwyczajny zbiór „Droga nie ma końca” – antologię wierszowanej bajki polskiej w językach mniejszości narodowych i etnicznych; książkowy zapis międzynarodowych konferencji poświęconych Stanisławowi Lemowi pod redakcją prof. Stanisława Beresia; tom poezji wrocławskich twórców dedykowany Ukrainie, Słownik Polskiej Literatury Kryminalnej oraz kilkanaście innych ważnych tytułów. W ramach Programu Translatorskiego nie tylko współwydaliśmy za granicą książki Olgi Tokarczuk czy Marcina Kurka, ale uhonorowaliśmy w konkursie translatorskim kilkadziesiąt przekładów literatury polskiej, które dzięki naszemu wsparciu będą mogły ukazać się w kilkunastu krajach. Są wśród nich dzieła Tadeusza Różewicza czy Rafała Wojaczka. Jesteśmy w Międzynarodowej Sieci Miast Schronienia Pisarzy śmierć, pojawi się we Wrocławiu w najbliższych tygodniach i obej-
Ale na koniec będzie o czymś bardzo przyziemnym – o literaturze na czterech kółkach. Pod koniec maja odbył się bowiem „Literacki PIT-STOP”. Prosty pomysł, eleganckie wykonanie i dzięki ESK zmotoryzowani wrocławianie, choć nie tylko oni, mogli pojechać w Polskę z fragmentami prozy i poezji na swoich autach. Mniejsze lub większe naklejki wypełnione cytatami pozdrawiały innych kierowców, wołając: „Jak ty komu, tak on tobie”, „A koń niech z kopyta utnie”, „I pełno zbójców na drodze”. Na własne oczy widziałem takich zainteresowanych, którzy podchodzili na parkingu do nieswojego samochodu, by przeczytać i dowiedzieć się, skąd dany cytat pochodzi. Mickiewicz, Witkacy, Fredro, Norwid i inni w roku 2016 pojechali w Polskę i choć na chwilę sprawili (choć mam nadzieję, że jednak na dłużej...), że przypomniano sobie o ich najważniejszych utworach. Literacka odsłona ESK pozbawiona była zadęcia. Była dla ludzi. Gościom spoza Polski pokazała w niestandardowy sposób naszych twórców, a rodzimym czytelnikom udowodniła, że pokazywanie się i obcowanie z książką jest potrzebne. Umiejętnie połączono to, co wysokie, z tym, co komercyjne, ale pozbawione obciachu. Tylko i aż tyle.
miemy go opieką na najbliższe dwa lata.
Autor jest dziennikarzem „Gazety Wyborczej”, wcześniej związany z Programem 3 Polskiego Radia. Na swoim samochodzie ma przyczepioną naklejkę „Ruszę, gdy skończę czytać”. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji
nią się do wspólnej pracy na rzecz literatury i czytelnictwa.
We Wrocławiu powstał Światowy Hymn Książki. Wraz z ponad tysiącem członków Dyskusyjnych Klubów Książki wykonaliśmy utwór Jana Kantego Pawluśkiewicza do słów wiersza Tadeusza Różewicza „Włosek poety” – po raz pierwszy w lipcu zeszłego roku na wrocławskim Rynku. 22 kwietnia, gdy będziemy kończyć kadencję Światowej Stolicy Książki UNESCO, hymn zabrzmi w kilkudziesięciu miastach na całym świecie i na zawsze pozostanie już pieśnią społeczności czytelników. Stworzona przez nas wraz z „Gazetą Wyborczą” „Gazeta Pisarzy” już inspiruje redakcje w Polsce do podobnych działań. Dzięki nam do miast goszczących Miesiąc Spotkań Autorskich dołączył Lwów, a dwa festiwale – Leminarium i Miasto Lema – na stałe pozostaną już w kalendarzu lwowskich wydarzeń literackich. Lada moment ogólnopolska premiera LiteraTury – edukacyjnej gry mobilnej dla młodzieży, zostawiamy również (niedługo powszechnie dostępny) Wrocławski Portal Literacki – innowacyjny serwis poświęcony wydarzeniom i życiu literackiemu w mieście. Dzięki otwartemu w 2016 roku Wrocławskiemu Domowi Literatury będą kontynuowane programy edukacyjne (choćby niezwykle popularne wśród uczniów Forum Pisarskie Dzieci i Młodzieży), a także Międzynarodowy Festiwal Poezji SILESIUS. Na ścianach wrocławskich kamienic pozostawiliśmy wizerunki najważniejszych wrocławskich twórców, a na płotach ogradzających budowy osiedli cytaty literackie zamiast szpetnych reklam. Cytatami z literatury okleiło również swoje samochody tysiące wrocławian. Nie sądzę, by zdjęli je po roku 2016. Dzięki ESK Wrocław 2016 doszło do niemożliwej do przecenienia i bezprecedensowej intensyfikacji współpracy lokalnej, regionalnej i międzynarodowej w dziedzinie literatury i przemysłów kreatywnych książki. Jesteśmy przekonani, że są to kontakty, które na trwałe, przez wymianę dobrych praktyk i wzajemną edukację, przyczyJeszcze książka nie zginęła!
Zrealizowane przedsięwzięcia literackie:
37
programów
200
projektów
1600 wydarzeń
David Gilmour - koncert na placu Wolności
– Capital of Rock dowiódł, że nad stadionem nie wisi klątwa, a kantata „Flow” zawierała przesłanie dla wszystkich wrocławian – Andrzej Jóźwik podsumowuje muzyczną część ESK
Z upływem czasu fakty, szczegóły i wrażenia zacierają się, ulegając mitologizacji. Niespieszno mi jednak do podsumowań, bo jestem zdania, że kulturalne wydarzenia warto oceniać po pewnym czasie, obserwując ich wpływ i rezonans na rzeczywistość. Co z muzycznych przedsięwzięć Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016 zapadło mi w pamięci? Oto moja subiektywna lista. To był bardzo intensywny rok. Rok, który pewnie się nie powtórzy, i już to wymusza stosowną perspektywę. Z maratonu wydarzeń, inicjatyw i przedsięwzięć wyławiam drobne i duże epizody, moim zdaniem nadające ESK wyrazistość i świadczące o jej różnorodności.
d Chóru Komentujących O Wrocławian po kantatę „Flow”
Na przykład Chór Komentujących Wrocławian – musi istnieć i działać. Wszak każdy miesiąc przynosi w naszym mieście coś osobliwego do komentowania. To samo dotyczy Silence Disco. Wrocławianie chcą się tak bawić, choć przyznam, że początkowo byłem sceptyczny wobec tego pomysłu. Zapamiętam również zjawiskowy koncert hip-hopowej grupy Syny w kamienicy Rynek 25: koncert o takiej intensywności, że miało się wrażenie, iż sąsiednie domy unoszą się w powietrzu i lewitują, a my wraz z nimi. To
Muzyka
R OC K
around the 2016 także kantata „Flow”, wspólne dzieło czwórki kompozytorów – Udi Perlman, Amira Shpilmana, Jiriego Kabata i Pawła Romańczuka – wykonana nad brzegami Odry. To muzyczne przedsięwzięcie, w adekwatnym stopniu dostojne i pełne witalności, zawierało przesłanie do wszystkich wrocławian – tych dawnych i tych współczesnych. Do tego widowiska będziemy powracać, wspominając je, komentując i analizując. Nie dało się nie zauważyć, że program Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016 skrojony był z myślą o różnych zapatrywaniach i potrzebach. Były zatem koncerty, do których po prostu dojść musiało.
Morricone, Gilmour, Rammstein
To koncerty wielkich nazwisk i artystów z międzynarodowym uznaniem, siłą rzeczy wpisujące się w format kulturalnego maratonu. Wrocławianie ich
oczekiwali, czego dowodzi frekwencja i zainteresowanie. Najpierw, zimą, Ennio Morricone w Hali Stulecia, którą mógł zapełnić do ostatniego miejsca kilka razy, dzień po dniu. Potem David Gilmour na placu Wolności i Rammstein na Stadionie Miejskim podczas Capital of Rock. Ten ostatni koncert dowiódł, że nad stadionem nie wisi żadna klątwa i można wypełnić go po brzegi, fundując fanom solidną porcję rozrywki na światowym poziomie. Jak to doświadczenie zostanie spożytkowane? Czy hasło „Capital of Rock” będzie aktualne w kolejnych latach? Sam plac Wolności też przeszedł rodzaj testu, bo wydarzeń było na nim kilka, ale nie przyniosły jeszcze odpowiedzi, czy jest miejscem, które przypadnie wrocławianom do gustu. Natomiast wyśmienicie sprawdza się Narodowe Forum Muzyki. Związany jest z tym pewien paradoks. Wybrałem się do NFM parokrotnie, ciekaw wrażeń, ale niezwiązanych bezpo-
Rammstain na Stadionie Wrocław
fot. Filip Basara
16
17
fot. Dunvael Photography
Ennio Morricone
Gitarowy Rekord Guinnessa
fot. archiwum organizatora
Światowy Dzień Jazzu: Tomasz Stańko
fot. BTW Photographers
średnio z konkretnym repertuarem, lecz z tym, jak zabrzmi w tak wyjątkowej sali. Nie byłem w tym nastawieniu odosobniony. A NFM jest genialne! Niestety, w 2016 roku – tak jak w latach poprzednich – zabrakło wakacyjnego festiwalu „pod chmurką”. Że tego typu wydarzenia przynoszą korzyści (uczestnikom, organizatorom, branży turystycznej i gastronomicznej), wiadomo nie od dziś, co widać na przykładzie Krakowa, Gdańska, Poznania czy Katowic. Nasze miasto ma problem z terenami na tego typu wydarzenia. Czułem też niedosyt związany z klubami na występy live. Mamy ich za mało. Dzięki ESK pojawiły się przestrzenie doraźnie na ten cel adaptowane. Wspomniałem już o kamienicy Rynek 25, zaanektowanej na potrzeby Miesiąca Lwowskiego i Koalicji Miast. Takiej dawki muzyki, różnorodnej stylistycznie i serwowanej cyklicznie, dawno w naszym mieście nie było. W kamienicy nie tylko się słuchało, ale zwyczajnie (i niezwyczajnie) spędzało wieczory, wolny czas. To był kulturalny inkubator w sercu Wrocławia, w którym można było spotkać rozmaitych ludzi, różnych artystycznych profesji, z różnych miast. Fenomenalne doświadczenie. Po cyklu koncertów grup związanych z Katowicami i Gdańskiem poczułem lekką zazdrość, że poczynania wrocławskiej sceny muzycznej są tak rozproszone i enigmatyczne. A przecież jest się czym pochwalić. Honoru bronił WroSound, w tym roku szczególnie udany, oraz Podwodny Wrocław, choć uparcie trzyma się formuły pospolitego artystycznego ruszenia, niespiętego w wyraziste programowe ramy. Szkoda, że jest to wydarzenie tylko dla wrocławian, a nie promujące wrocławską muzykę na zewnątrz.
Nowe Horyzonty Wratislavii Cantans
fot. BTW Photographers
fot. BTW Photographers
Leszek Możdżer był gościem koncertu Davida Gilmoura
ESK szuka klubów
Które festiwale z programu ESK mają moc magnesu przyciągającego odbiorców spoza Wrocławia? Potencjał ma scena muzyczna Nowych Horyzontów. Wyważenie proporcji, ile muzyki ma być obecnej podczas kinowego maratonu, pozostaje kwestią otwartą. Myślę, że więcej niż zwykle. Przekonamy się w wakacje 2017, co przygotuje team dowodzony przez Romana Gutka. Z 2016 roku zapamiętam klimatyczny występ Xiu Xiu i szamański rytuał w wydaniu elektro-punkowo-hiphopowego Ho99o9. O ile podpisuję się pod tezą, że Wratislavia Cantans to marka sama w sobie, o tyle także organizowany w Narodowym Forum Muzyki Jazztopad był dla
mnie odkryciem i zaskoczeniem. Widać i słychać doskonale, że festiwal jest programowo spójny i różnorodny. Nie jest za hermetyczny, nie schlebia prostym gustom i przynosi niespodzianki, jak na przykład obecność Wayne’a Shortera. Przed koncertem ten osiemdziesięcioparoletni muzyk podzielił się z dziennikarzami życiowymi przemyśleniami, by bojowo rzucić na koniec: „Never give up”. Tego się nie zapomni. Strzałem w dziesiątkę było zaproszenie The Necks. Zaręczam: zobaczyć na żywo Australijczyków – bezbłędnie łączących jazz, eksperyment i trans – to doświadczenie orbitujące wokół intensywnych odczuć związanych z wyciszeniem i kontemplacją. Potrzebowałem takich wrażeń. Specjalny program na ESK przygotował też Wrocław Industrial Festiwal. To impreza, która pokazuje fenomen środowiska, które ma wymiar międzynarodowy. Nie ma chyba innego w tym mieście wydarzenia, którego odbiorcami w dużym procencie stanowią Niemcy, Anglicy, Włosi, Czesi, Rosjanie, Amerykanie czy Belgowie. Nie do końca podzielam i rozumiem muzyczne fascynacje organizatorów (moi przyjaciele), ale pozostaję pod wrażeniem konsekwencji, z jaką realizują swoje plany. Takie podejście ma znaczenie: festiwal jest dobrze odbieramy za granicą przez fanów muzyki postindustrialnej, gotyckiej i okołoawangardowej. Edycja ESK-owa była szczególnie udana.
Rok Małych Instrumentów?
Sam rok 2016 nie kojarzyłby mi się jednoznacznie z jakimś dźwiękiem, brzmieniem czy tonacją, chyba że będzie to melodia generowana przez armię instrumentów skonstruowanych przez Pawła Romańczuka et consortes. Aktywność wrocławskiego kompozytora i instrumentalisty łączy różne wymiary kulturalnej aktywności. Jego muzyka była obecna podczas wielkich wydarzeń cyklu „Flow”, tworzona i odgrywana w trakcie warsztatów z udziałem setek osób, jak i kreowana w małym gronie (projekt Samoróbki). Nie mam nic przeciwko temu, żeby różnorodność, pracowitość i oryginalność – tak charakterystyczne dla Pawła Romańczuka – odcisnęły swoje piętno na wrocławskim życiu muzycznym. Niech to będzie jedna z inspiracji związanych z ESK. Autor jest dziennikarzem telewizyjnym i radiowym. W ubiegłym roku współprowadził (z Tomaszem Kempskim z TVP Kultura) „Kierunek Wrocław” – telewizyjny program realizowany „na żywo” i opowiadający o Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016.
Jako Europejska Stolica Kultury Wrocław spisał się znakomicie, na co złożyło się mnóstwo wydarzeń kulturalnych i praca wielu pasjonatów sztuki. Spośród nich kino odegrało jednak rolę szczególną: jeśli Wrocław zaistniał mocno na ustach Europejczyków, to z powodu T-Mobile Nowych Horyzontów oraz Europejskich Nagród Filmowych. „Wrocław powinien pozostać Europejską Stolicą Kultury na zawsze” – mówił kilka dni po rozdaniu Europejskich Nagród Filmowych reżyser Wim Wenders. Trudno się z nim nie zgodzić, choćby dlatego, że chyba żadne inne polskie miasto nie stawia tak mocno na kulturę. I w żadnym innym nie widać tak mocno starań, by kultura ożywiała miejscową społeczność, aktywizowała mieszkańców i zmieniała codzienne nawyki. Za kino podczas Europejskiej Stolicy Kultury odpowiadał Roman Gutek. Czyli człowiek, który od wielu lat nie tylko propaguje w Polsce dobre filmy, ale przede wszystkim w coraz to nowych pokoleniach charyzmatycznie budzi filmową pasję. Dla Gutka kino najnowsze zawsze było zresztą równie istotne jak filmy starsze, czasem kultowe, kiedy indziej zupełnie nieznane. Dowodem na to jest choćby działalność wrocławskiego kina Nowe Horyzonty w roku 2016 – z jednej strony prezentowane były w nim obrazy bardzo współczesne (również nominowane do Europejskich Nagród Filmowych), ale też dawniejsze, podczas chętnie odwiedzanych przez publiczność przeglądów. Liczne retrospektywy – m.in. filmów Czechosłowackiej Nowej Fali, Nowego Kina Francuskiego, ale też kina hiszpańskiego, argentyńskiego, ukraińskiego czy baskijskiego – zawsze były pretekstem do spotkań, dyskusji, czasem wykładów. Przez cały rok odwiedzali Wrocław wybitni filmowcy, chociaż największa grupa osób przyjechała w grudniu (Europejskie Nagrody Filmowe), październiku (American Film Festival) i lipcu (T-Mobile Nowe Horyzonty).
T-Mobile Nowe Horyzonty: festiwal niezbędny
Europejska Stolica Kultury potwierdziła, że T-Mobile Nowe Horyzonty to już prawdziwa marka, i to nie tylko w Polsce. Inna sprawa, że we Wrocławiu festiwal imponująco się rozrósł – kameralną, uroczo amatorską atmosferę z Cieszyna zastąpiła profesjonalna impreza filmowa porównywalna z najlepszymi w Europie. Zmieniło się też kino: odkrywani kiedyś w Polsce twórcy – jak Sokurow, Dumont, Reygadas,
Zrozumieć
świat, czyli sukces
kina
Europejskiej Stolicy Kultury Ceremonia Europejskich Nagród Filmowych
Seidl czy Weerasethakul – dziś triumfują na największych festiwalach świata i przeszli do arthouse’owego mainstreamu. Ale wciąż przyjeżdża do Wrocławia najmłodsze pokolenie, które tych nazwisk nie zna. I na nich właśnie uczy się kina. Już w założeniu Nowe Horyzonty miały być zresztą festiwalem innym niż wszystkie: niezwykły dar przyciągania przez Romana Gutka widzów polega przecież na tym, że nie tylko pokazuje filmy, ale dzieli się swoją pasją. To osobiste, rzadkie dziś podejście sprawdza się od lat – podczas dziesięciu lipcowych dni T-Mobile Nowe Horyzonty tętni życiem, dyskusjami o kinie i spotkaniami twórców, którzy albo
już zmienili, albo mają szansę zmienić język kina. Esencją wrocławskiego festiwalu jest bowiem przestrzeń na spotkania i rozmowy, brak pośpiechu i zaduma nad kinem, na którą przy wielkich festiwalach, gdzie „pożera się” kolejne tytuły, często nie ma czasu. Zeszłoroczna, 16. już edycja festiwalu była wyjątkowa nie tylko z powodu ESK. Bo jeśli traktować T-Mobile Nowe Horyzonty jak nastolatka, to pierwszy etap w pewnym sensie się kończy. To właśnie Roman Gutek oswoił polską publiczność z filmowym eksperymentem, wywołał fascynację kinem, o którym mówi się często „neomodernistyczne” lub „slow-cinema”.
Przez cały rok odwiedzali Wrocław wybitni filmowcy, chociaż największa grupa osób przyjechała w grudniu (Europejskie Nagrody Filmowe), październiku (American Film Festival) i lipcu (T-Mobile Nowe Horyzonty). Niewiele już jest w stanie nowohoryzontową publiczność zaszokować; otwartość na to, co wymyka się sztampowym podziałom, stała się faktem. A przecież kino wciąż żyje, zmienia się, i żyje też festiwal. Bo to coroczne, wrocławskie święto kina wciąż jest – może nawet bardziej niż kiedyś – potrzebne. A nawet niezbędne, bo bez niego filmowe życie w Polsce nie byłoby takie samo.
Polskie kino europejskie
Wyjątkowym, być może najważniejszym wydarzeniem ESK było oczywiście wręczenie w grudniu we Wrocławiu Europejskich Nagród Filmowych. Dla polskiego
fot. Filip Basara
Najwięksi filmowcy z Europy – Pedro Almodóvar, Ken Loach, Wim Wenders, Volker Schlöndorff, Jean-Claude Carriere – zachowywali się tak, jakby przyjechali do Wrocławia nie w gościnę, ale do siebie. A Pierce Brosnan przyznał, że jako nastolatek marzył, by występować u Jerzego Grotowskiego – Paweł T. Felis podsumowuje filmową część ESK Wrocław 2016
Film
fot. Filip Basara
18
kina, zwłaszcza teraz, gdy przeżywa ono rozkwit i jest zauważane na świecie, gala rozdania nagród miała zresztą znaczenie symboliczne. Najwięksi filmowcy z Europy – Pedro Almodóvar, Ken Loach, Wim Wenders, Volker Schlöndorff, Jean-Claude Carriere – zachowywali się tak, jakby przyjechali do Wrocławia nie w gościnę, ale do siebie. A uhonorowany owacją na stojąco Pierce Brosnan, laureat Nagrody Za Europejskie Osiągnięcia w Światowej Kinematografii, przyznał na scenie, że jako nastoletni chłopak z ulicznego teatru marzył o tym, by przyjechać do Wrocławia i występować u Jerzego Grotowskiego.
fot. materiały Kina Nowe Horyzonty
16. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty
P O D S U M O WA N I E
19 Serce filmu w Kinie Nowe Horyzonty
Roman Gutek, kurator ds. filmu ESK Wrocław 2016: Tradycje filmowe Wrocławia w połączeniu z tytułem Europejskiej
fot. Filip Basara
fot. Jacek Kulczyński
Ceremonia Europejskich Nagród Filmowych.
Stolicy Kultury pozwoliły na stworzenie wyjątkowego programu filmowego. Jego sercem zostało Kino Nowe Horyzonty – otwarte w 2012 roku największe europejskie kino studyjne, gdzie przez cały rok odbywały się przeglądy, festiwale oraz działania edukacyjne. Trzonem programu była edukacja filmowa: oferowaliśmy seanse i spotkania ukierunkowane na kształtowanie gustu młodych widzów, odkrywanie różnorodności kina, rozbudzanie potrzeb kulturalnych oraz przygotowanie do odbioru trudniejszych filmów. Działania te stanowią podstawę niezbędną
16. Międzynarodowy Festiwal Filmowy T-Mobile Nowe Horyzonty
ENF 2016 - Wim Wenders
fot. BTW Photographers Maziarz Rajter
do długotrwałego zwiększenia uczestnictwa wrocławian w kulturze i wzrostu zainteresowania ambitniejszym kinem. Realizacja programu pozwoliła na szeroką prezentację dorobku kina europejskiego zarówno w ujęciu historycznym (Czechosłowacka Nowa Fala, kino ukraińskie), jak i z perspektywy jego najnowszych dokonań (m.in. nowe kino włoskie, francuskie, hiszpańskie i niemieckie). We współpracy z San Sebastian zaprezentowano baskijskie tradycje filmowe i kulinarne. Szczególnie cenna była możliwość zaproszenia do Wrocławia twórców takich jak choćby Nanni Moretti, Víctor Erice, Carlos Saura, Petr Zelenka, Ulrike Ottinger, Jessica Hausner, Claire Denis, Andriej Konczałowski, Cristian Mungiu czy Wim Wenders. Swoje specjalne edycje miały wrocławskie festiwale: MFF T-Mobile Nowe Horyzonty z Mistrzowskimi Lekcjami Kina oraz American Film Festival z przeglądem poświęconym Europejczykom tworzącym w USA. Premierę miała operowa adaptacja „Zagubionej autostrady”, odbyły się również pokazy filmowej opery M. Barneya „River of Fundament”. Zwieńczeniem programu
Grudniowa impreza udowodniła, że nie musimy dobijać się do europejskiej wspólnoty filmowców: jesteśmy w niej od dawna. Najlepszym na to dowodem było poruszające przemówienie Wendersa, gdy ogłaszał Nagrodę Specjalną Europejskiej Akademii Filmowej dla Andrzeja Wajdy. „Andrzeju, co my teraz bez ciebie zrobimy?” – mówił Wenders. „Byłeś ojcem dla wielu filmowców polskich i zagranicznych. Uhonorowaliśmy Cię już dwadzieścia sześć lat temu nagrodą za całokształt twórczości. A ty wciąż kręciłeś nowe filmy. W tym roku chcieliśmy wyróżnić Cię nie tylko za filmy, ale za wyjątkową postawę obywatelską i społeczną:
zawsze zabierałeś głos w najważniejszych sprawach, nie tylko filmowych. Broniłeś swoich kolegów, również wtedy, gdy było to dużym ryzykiem”. Znakomici filmowcy z całego świata potwierdzali, że Wrocław – łącznie z imponującą przestrzenią Narodowego Forum Muzyki – wypadł znakomicie. Nie tylko ze względu na ciekawie pomyślaną galę: najważniejsze było pokrzepiające poczucie bycia razem, czyli w europejskiej wspólnocie filmowców, która od samego początku funkcjonowała wbrew podziałom na kraje i narodowości. „Łączenie przez kulturę właśnie dzisiaj jest szczególnie ważne” – mówiła
przewodnicząca zarządu Europejskiej Akademii Filmowej Agnieszka Holland. „Istniejąca między nami wspólnota idei i działań nigdy nie przestała istnieć: począwszy od szeregu bardzo sprawnych, producenckich instytucji, aż po prywatne kontakty i znajomości. Mam głębokie przekonanie, że im bardziej Europa będzie się rozpadać, tym bardziej ludzie kultury i sztuki będą się starali działać wspólnie”. Chociaż Europejska Stolica Kultury przeszła już w inne ręce, Wrocław – a zwłaszcza Wrocław filmowy – zapomniany nie zostanie. Bo właśnie tutaj w gorących czasach ostrych, po-
litycznych sporów i podziałów twórcy oraz widzowie znów mogli poczuć się we wspólnocie. Wspólnocie ludzi, dla których kino jest nie tylko rozrywką, ale sposobem, by ze sobą rozmawiać i lepiej rozumieć świat. A przy okazji samych siebie.
było wręczenie we Wrocławiu
Autor jest krytykiem filmowym „Gazety Wyborczej”, publikował również m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, „Kinie” i „Filmie”. Prowadził portal internetowy „Gazeta Filmowa” tworzony przez grupę młodych polskich krytyków filmowych, był również dyrektorem programowym Lubuskiego Lata Filmowego. Jest członkiem Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych FIPRESCI.
jako ważnego europejskiego ośrod-
Europejskich Nagród Filmowych oraz przegląd laureatów i filmów nominowanych i spotkania z twórcami. Działania te przez swoją skalę przyczynią się w dłuższej perspektywie do zwiększenia rozpoznawalności i umocnienia wizerunku Wrocławia ka filmowego.
ZREALIZOWANE PROJEKTY:
29 60
wydarzenia:
ESK w mediach światowych
Prasa zagraniczna: artykuł „Wrocław Grad dobrih patuljaka”
Prasa zagraniczna: „Arab Times”, „Sunday”
20
„Sądząc po skali wydarzeń podczas inauguracji otwarcia Europejskiej Stolicy Kultury, tak bogatego programu kulturalnego i rozrywkowego jak tu, w 2016 roku, nie będzie już nigdzie”. „Arab Times”
„Nietypowy i ekscentryczny, znany jako miasto krasnali, z historią, która czasami jest zdumiewająca, mający kiedyś reputację polskiego Dzikiego Zachodu”. Khrystyna Hryshtschuk, „Deń”
Miasto Prasa zagraniczna: „Irish Examiner”
radosne i pełne kultury,
„Wieczór spędzony w barze na Starym Mieście, który dorównuje hucznością atmosferze w Glasgow, dowodzi zwiększającej się gościnności miasta wobec rzeszy studentów z całej Europy i spoza niej”. Sean Geary, „Irish Examiner”
czyli WrocLove
w zagranicznych mediach Wyjątkowe miasto, wyjątkowe wydarzenie – tak Europejską Stolicę Kultury opisywały zagraniczne media w ponad 5500 publikacjach. Świetne recenzje w mediach drukowanych, internetowych, radiu i telewizjach w blisko 40 krajach mają wymierną wartość: około 10 milionów euro. Tyle Wrocław kosztowałaby taka promocja i reklama. Włoska agencja ANSA chwali Wrocław: wykorzystał swoją szansę. Organizując setki wyjątkowych imprez w trakcie sprawowania tytułu ESK, ale także uruchomiając nowe instytucje kulturalne i odrestaurowując dotychczasowe, zdołał przyciągnąć miliony turystów. Z kolei słoweńska telewizja publiczna rekomendowała odwiedzenie miasta, w którym odkrywanie krasnali jest znacznie ciekawsze od łapania pokemonów. „Od powojennej dewastacji i komunistycznej stagnacji do Euro 2012, ESK, Światowej Stolicy Książki i The World Games: taką drogę przebyło to niezwykłe miasto” – podsumowuje „The Jewish Telegraph”, który zachwycił się miastem, a przede wszystkim rozmachem imprez Europejskiej Stolicy Kultury.
„Wrocław jest idealny, by wyskoczyć na weekend, ale prawdopodobnie chciałbyś móc zostać w nim na dłużej”. Boyd Tonkin, „The Independent”
Prasa zagraniczna: „El Pais”
Stolica inspiruje
Ponad 250 dziennikarzy z 30 krajów, zaproszonych przez organizatorów ESK i współpracujące instytucje, przyczyniło się do pojawienia się ponad 5500 informacji, audycji, relacji i reportaży o Wrocławiu jako Europejskiej Stolicy Kultury 2016 w mediach europejskich i światowych.
– Tylko od stycznia do grudnia do Wrocławia przyjechało, często wielokrotnie, w sumie 11 dużych stacji telewizyjnych z Niemiec, Włoch, Ukrainy, Austrii, Francji, Malty, Hiszpanii i Bułgarii – podkreśla Magdalena Babiszewska, koordynator współpracy z mediami zagranicznymi w biurze prasowym ESK Wrocław 2016. – Zarówno same wydarzenia ESK, jak i materiały opublikowane przez zaproszonych dziennikarzy były również inspiracją dla innych mediów europejskich i światowych – uważa Babiszewska. – Napisał o nas amerykański „Vogue” czy jedna z najważniejszych indyjskich gazet, chociaż autorzy artykułów nie byli we Wrocławiu. Jakub Mazur, pełnomocnik ds. promocji ESK Wrocław 2016, przytacza imponujące dane dotyczące ekwiwalentu reklamowego, który miasto zyskało dzięki publikacjom w mediach zagranicznych: – Szacujemy wartość wszystkich zagranicznych publikacji – od mediów tradycyjnych po internetowe – na około 10 milionów euro. Jest to tak zwany ekwiwalent mediowy, który liczy się jako wartość powierzchni lub czasu reklamowego, jaki otrzymaliśmy, oczywiście bezpłatnie, w tych wszystkich mediach
– wylicza Jakub Mazur. – Dzięki ESK mieliśmy szansę i ją wykorzystaliśmy, co w praktyce oznacza, że działania Wrocławia w roku 2016 znacząco przewyższały sumę działań promocyjnych wszystkich pozostałych miast w Polsce razem wziętych. Słowem, gdy świat mówił i pisał o polskich miastach i kulturze w tej części Europy, to mówił przede wszystkim o Wrocławiu – cieszy się Mazur.
Z entuzjazmem o Wenecji Północy
Wydarzenia ESK zainspirowały media do zainteresowania się samym miastem. Jak widzą Wrocław A.D. 2016 zagraniczni dziennikarze? – To było jedno z najmilszych zajęć w mojej karierze zawodowej, pracowałam bowiem z ludźmi zachwyconymi miastem i wydarzeniami – uśmiecha się Magdalena Babiszewska. Zdaniem Pedra Grifola z „El Economista”, Wrocław nawet bez ESK zasługuje na wyjątkową uwagę, chociażby „ze względu na swój wyjątkowy architektoniczny charakter z ogromną mieszanką stylów – od gotyku do art noveau”. A Alice Avallone na łamach cosmopolitan.it założyła się, że po przeczytaniu jej artykułu o tętniącym życiem mieście pociętym rzekami,
21 „Wrocław nie tylko powinien być zauważany, ale – co więcej – postrzegany jako miasto pełne kultury, otwarte i eksperymentujące, ambitne i tak jak przez setki lat wieloetniczne”. Sean Geary, „Irish Examiner”
„Wrocław osiągnął swój cel jako Europejska Stolica Kultury 2016: zaistniał na mapie świata, podwoił liczbę turystów oraz zachęcił mieszkańców miasta do brania udziału w aktywnościach kulturalnych”. „Jyllands - Posten” na których usadowiły się malownicze wyspy, o mieście, które odkrywa się, uganiając się za krasnalami, czytelnicy nie będą mogli doczekać się swojej własnej podróży do Wrocławia. Dziennikarka ma porównanie – była w najważniejszych polskich miastach, w tym turystycznych gigantach: Warszawie, Gdańsku czy Krakowie. „Ale to Wrocław zdobył moje serce” – napisała. Zdaniem innej włoskiej dziennikarki, Valentiny Bosetti z Viacolviaggio.it, Wrocław definitywnie zasługuje na miano Wenecji Północy. ESK to zdaniem szwajcarskiej „La Liberte” wielki sukces, bowiem frekwencja w placówkach kulturalnych wzrosła trzy, czterokrotnie. „Wrocław przyciąga coraz więcej turystów, którzy odkrywają, że Polska to nie tylko Warszawa i Kraków” – pisze gazeta.
Kosmopolityczny klimat
Dziennikarze eksponowali w swych publikacjach atmosferę miasta. „Nietypowy i ekscentryczny, znany jako miasto krasnali, z historią, która czasami jest zdumiewająca, mający kiedyś reputację polskiego Dzikiego Zachodu” – zauważa „Irish Examiner”. „Idealny, by wyskoczyć na weekend, ale prawdopodobnie chciałbyś móc zostać w nim na dłużej” – dodaje. „Kosmopolityczne, tolerancyjne” – podsumowuje Deutsche Welle. „Wrocław, patrząc jednym okiem w swą
5500 publikacji wartych 10 milionów euro
Dziennikarze eksponowali w swych publikacjach atmosferę miasta.
wielonarodową przeszłość, drugie zwraca ku awangardowemu, kreatywnemu dorobkowi kulturalnemu, który eksponuje jako Europejska Stolica Kultury” – zauważa amerykański „Vogue”. „Wieczór spędzony w barze na Starym Mieście, który dorównuje hucznością atmosferze w Glasgow, dowodzi zwiększającej się gościnności miasta wobec rzeszy studentów z całej Europy i spoza niej” – przekonuje „The Independent”.
ESK: cel osiągnięty
Zagraniczne media wysoko oceniły organizację imprez i sam Wrocław za prezentację miasta jako Europejskiej Stolicy Kultury. „Na otwarciu Europejskiej Stolicy Kultury 2016 Wrocław przedstawił się jako miasto kosmopolityczne, wesołe i otwarte. Gala otwarcia na Rynku zachwyciła olimpijską estetyką” – donosił
„Berliner Zeitung”, a „The Independent” zauważył, że „wrocławskie duchy tolerancji i odnowy opanowały miasto w momencie, kiedy właśnie te wartości stały się zagrożone. Podczas gdy ksenofobia rozlewa się w sercu Europy, miasto będzie miało niepowtarzalną szansę pokazać, że kosmopolityczność jest czymś więcej niż tylko nużącym eurobełkotem”. Według „Jyllands-Posten”, jednego z największych dzienników duńskich, Wrocław osiągnął swój cel jako Europejska Stolica Kultury 2016: „Zaistniał na mapie świata, podwoił liczbę turystów oraz zachęcił mieszkańców miasta do brania udziału w aktywnościach kulturalnych”. Zaś „Arab Times” mocno rekomenduje swoim czytelnikom wyprawę do stolicy Dolnego Śląska. „Ktokolwiek przyjedzie do Wrocławia, będzie miał możliwość zakochania się w przestrzeniach wypełnionych kulturą, w Mieście Spotkań i w jego przyjaznych i otwartych mieszkańcach. W końcu miasto nazywane jest WrocLove nie tylko ze względu na swoją trudną do wymówienia nazwę”. Jarosław Kałucki
Autor jest wrocławskim dziennikarzem, wieloletnim redaktorem „Słowa Polskiego” oraz „Gazety Wrocławskiej”, dziennikarzem „Rzeczpospolitej” i tygodnika „Do Rzeczy”. Publikował w „Die Zeit” i „National Geographic Traveller”. Jest także rzecznikiem Travelplanet.pl.
i Indiach. Publikacje o Wrocławiu
Narodowe, „Vogue”
ukazywały się w tak prestiżowych
Ukraine i wielu innych.
mediach, jak Deutschland
ESK obsługiwały stacje
Radio Kultur, „Tagesspiegel”,
telewizyjne: ZDF, MDR, ARD,
onad 5500 razy zagraniczne
„Sachsische Zeitung”, „Berliner
Deutsche Welle (Niemcy), Arte
media informowały w 2016
Zeitung”, „Irish Independent”,
TV (Niemcy/Francja), RAI 3 TV
roku o Europejskiej Stolicy
„La Repubblica Viaggi”, „Jewish
(Włochy), Program Pierwszy
Kultury i samym Wrocławiu.
Telegraph”, „Der Standard”,
Ukraińskiej Telewizji Publicznej
Ponad 2800 publikacji pojawiło się
„Wiener Zeitung”, Gazeta.ru,
(Ukraina), Wiadomości TCH
w niemieckich mediach (w tym
index.hu, „HVG”, „RNE-Area
(Ukraina), 1+1 (Ukraina), ORF
blisko 300 audycji radiowych
de Cultura”, „El Pais”, „Evening
(Austria), RTVe (Hiszpania),
i prawie 200 telewizyjnych),
Standard”, „ABC”, „La Stampa”,
Bułgarska Narodowa TV (Bułgaria)
ponad 800 w hiszpańskich,
radio RAI 3, „Dagbladet”,
oraz Maltańska TV Narodowa.
blisko 360 we włoskich, ponad
„Suiker”, „El Diario Vasco”, Fińskie
Ponadto wydarzenie roku 2016
240 w austriackich, a około 200
Radio Narodowe, „Le Figaro”, „Le
we Wrocławiu obsługiwały
we francuskich, amerykańskich,
Monde”, „El Economista”, RBB-
agencje prasowe: EFE (Hiszpańska
brytyjskich i irlandzkich.
-Rundfunk Berlin-Brandenburg,
Agencja Prasowa), ANSA (Włoska
O wydarzeniach w Europejskiej
„MNO-Magyyar Nemzet”,
Agencja Prasowa), AFP (Francuska
Stolicy Kultury donosiły także
„Luxemburger Wort”, Ukraińskie
Agencja Prasowa) i Xinhua
media w Kuwejcie, Ghanie, Japonii
Radio Kijów, Bułgarskie Radio
(Chińska Agencja Prasowa).
P
„Wrocławski Rynek to prawdopodobnie najpiękniejszy »pierścień« Europy (...)”. Hanne Würtz, „Jyllands-Posten”
„Na otwarciu Europejskiej Stolicy Kultury 2016 Wrocław przedstawił się jako miasto kosmopolityczne, wesołe i otwarte. Gala otwarcia na Rynku zachwyciła olimpijską estetyką”. Marko Martin, „Die Welt”
22
Sylwetki ESK
Cała ulica włączyła się w ESK. Działamy dalej...
Projekt mikroGRANTY Magdaleny Zambrzyckiej
Gabriel Leonard Kamiński – poeta, księgarz, aktywista, niespokojny duch Wrocławia. Nic dziwnego, że aktywnie włączył się w działania ESK, zresztą na wielu polach. Jego pomysł na mikroGRANTY – opisanie (ale także nagranie) dziejów dawnej ulicy Przodowników Pracy (dziś Hallera) – okazał się strzałem w dziesiątkę. „Wymyśliłem, by z pomocą mieszkańców mojej ulicy opisać dzieje miasta i mieszkających tu ludzi. Byłem spanikowany, gdyż wielu ludzi uważało, że nie uda się wciągnąć mieszkańców w takie działania – opowiada Gabriel Leonard Kamiński. – Tymczasem było odwrotnie, a w połowie projektu jego entuzjastyczni uczestnicy właściwie przejęli i rozszerzyli mój pomysł do dziejów całej szacownej dzielnicy Grabiszynek. Nie miałem fot. archiwum artysty
nawet pojęcia, że niegdyś przebiegał tędy szlak bursztynowy. Powstała strona internetowa: przodownikowpracy.pl/, a teraz powstaje kolejna, o całej dzielnicy Grabiszynek, gdzie będziemy zbierać relacje i pisać pamiętnik o całej dzielnicy”. Gabriel Leonard Kamiński – mikroGRANTY ESK
Dzięki ESK dzieciaki z Nadodrza sportretowały wrocławskich piekarzy Magdalena Zambrzycka – reżyserka filmowa, animatorka kultury i działaczka społeczna. Na co dzień zajmuje się produkcją filmową, ale ponieważ uwielbia pracę w grupie i dzielnicę Nadodrze, łączy swój zawód z pasją społecznika. Dzięki mikroGRANTOM Europejskiej Stolicy Kultury zorganizowała i poprowadziła projekt pod nazwą „Przejście przez piekarnię”. „To portret piekarzy z Nadodrza, opowiedziany oczami dzieci z tej dzielnicy – opowiada Magdalena Zambrzycka. – Warsztaty filmowe dla dzieci prowadzę od dłuższego czasu, pierwszy raz działałam jednak ze wsparciem Europejskiej Stolicy Kultury. Wybrałam Nadodrze, gdyż od lat pracuję w tej pięknej i malowniczej dzielnicy, która w ostatnich latach fot. archiwum artysty
przeszła wiele pozytywnych zmian. Jest to dzielnica inicjatyw artystycznych, społecznych, pełna rzemieślniczych lokali: ceramicznych, szewskich czy właśnie tradycyjnych piekarni”. Efektem pięciomiesięcznych wspólnych działań stał się film dokumentalny, na publicznym seansie pokazany w październiku 2016 roku, oczywiście z udziałem jego bohaterów – piekarzy, którzy zapewnili smaczny, nadoodrzański poczęstunek. Można obejrzeć go
Kamiński uważa, że pobili mikroGRANTOWY rekord świata. Za 4240 złotych powstały
również w internecie.
bowiem: e-book (włączył się zaprzyjaźniony wydawca Robert Błaszczak), strona inter-
Powstał nieszablonowy portret społeczności lokalnej Nadodrza. Magdalena Zambrzycka
netowa, profil na Facebooku, film, zdjęcia, płyta DVD i zapisy wspomnień audio na MP3.
koordynowała proces wraz ze swoim przyjacielem, operatorem Pawłem Roszkiem. Jednak
Tylko na drukowaną książkę zabrakło już pieniędzy, ale co się odwlecze, to nie uciecze.
przede wszystkim autorstwo filmu przypisać należy grupie jedenaściorga dzieci z dzielni-
„Projekt mikroGRANTÓW ESK niesamowicie zintegrował mieszkańców. Przynosili
cy Nadodrze.
i nagrywali swoje wspomnienia. Nadal się spotykamy, tylko już w szerszym gronie. Ża-
„Chcieliśmy pokazać, że we Wrocławiu piękna można szukać nie tylko w okolicach Rynku
łuję, że stało się to tak późno, bo wielu wrocławskich pionierów to starsze, schorowane
– opowiada Zambrzycka. – Dzieci zaciekawiła historia lokalnych piekarzy, co jest nietypo-
osoby, które nie ruszają się już z domu. Ale byliśmy u nich, nagrywając ich wspomnie-
we, bo przeważnie interesują się one grami komputerowymi, informatyką czy Pokemona-
nia” – opowiada Gabriel Kamiński.
mi. Dzięki naszej inicjatywie młodzi mogli przyjrzeć się pracy ludzkiej i dotknąć rzeczywi-
Sam Kamiński angażował się w wiele działań ESK. Cieszy się, że dzięki Europejskiej
stości, która jest odległa od ich codziennego świata”.
Stolicy Kultury ukazało się kilka publikacji wrocławskich literatów ze Stowarzyszenia
Pracując nad filmem, chodzili po piekarniach, by dzieciaki poznały bohaterów. Wszyscy
Pisarzy Polskich czy polsko-ukraińska antologia poetycka (w której znalazły się jego
mogli zadawać pytania, nie było żadnych barier. Tak powstał scenariusz, który został
wiersze). Był na wielu festiwalach, wystawach i imprezach ESK: bardzo przypadły mu
wcielony w życie. „Jednocześnie chcieliśmy sportretować dzieci, aby też coś o sobie po-
do gustu prezentacje artystyczne Katowic, Gdańska i Lublina w ramach Koalicji Miast
wiedziały. Kim są, skąd pochodzą, dlaczego są tutaj. Wszyscy byli swobodni, pomysłowi
dla Kultury. Ma także kilka zastrzeżeń. „Moim zdaniem imprezy ESK w zbyt dużym
i kreatywni, mieli mnóstwo energii. Mieliśmy dużą wolność działania i naszym celem było
stopniu skupione były w centrum miasta, zbyt mało działo się w odleglejszych dzielni-
tylko to, aby film był dobry” – dodaje reżyserka filmu.
cach. Szczególnie żałuję też kapitalnego Literackiego Woodstocku, czyli zjazdu Dysku-
Zambrzycka uczestniczyła również w wielu innych wydarzeniach ESK, w tym w ceremo-
syjnych Klubów Książki, gdyż wielu z mieszkańców nie miało szansy dotrzeć do szkoły
niach otwarcia i zamknięcia. „Byłam na rozdaniu Europejskich Nagród Filmowych, które
oficerskiej, gdzie się odbywał. Liczę na to, że wiele imprez i działań ESK zaprocentuje
były wspaniałe. Wrocław pięknie się zaprezentował. Nie odbiegamy rangą od innych
w przyszłości i kulturalne inicjatywy mieszkańców w dalszym ciągu będą wspierane
miast europejskich. Dzięki ESK bardzo przyjemnie było czuć się wrocławianinem”
przez władze Wrocławia, tak jak to było w 2016 roku” – podsumowuje Gabriel Leonard
– uważa Magdalena Zambrzycka.
Kamiński.
JACEK ANTCZAK
Igor Waniurski
Ołbin to jedyne osiedle we Wrocławiu, które posiada własny
jak fakt, że ekipa filmowa i „osiedlowi”
serial. Autorką, pomysłodawczynią i reżyserką tego niezwykłego
aktorzy zaprzyjaźnili się ze sobą.
projektu pt. „Kto tam” jest Karolina Breguła. „Osiedlowy”
Pięcioodcinkowy serial opowiada fikcyjną
serial tej artystki to jedno z wydarzeń cyklu „Wrocław – wejście
historię zainscenizowaną w przestrze-
od podwórza”. Przedsięwzięcie w niezwykły sposób zaangażo-
niach budynków i zakamarkach podwórka.
wało lokalną społeczność i zamieniło podwórko przy ulicach Reja
„Kto tam” opowiada o potworze, który zjada
i Sienkiewicza w prawdziwy plan filmowy.
klucze, ale jest to metafora. „Już podczas pierw-
„Prace zaczęły się od spotkania na górce, podczas którego przed-
szego spotkania przy trzepaku mówiliśmy o tym, że się boimy, ale
stawiłam pomysł zrobienia serialu podwórkowego. Na tym spotka-
nie wiadomo właściwie, czego. Może siebie samych? – tłumaczy
niu było pięć osób. Kolejnego dnia na pokaz moich wcześniejszych
Karolina Breguła. – Dopiero gdy drugi raz obejrzałam wszystkie
filmów przyszło już trochę więcej ludzi. Podczas rozmowy powstał
odcinki w całości, dostrzegłam, że wymyśliliśmy coś, co początko-
pomysł nakręcenia serialu o potworze, który zjada klucze” – wspo-
wo było trochę śmieszne, choć w czwartym odcinku poważniejemy, wprowadzając do scenariusza bajkę. Nasz film przełamuje się żar-
mina Karolina Breguła. Planem filmowym stało się podwórko między ulicami Reja i Sienkiewicza na wrocławskim
tem i strachem. Zrobiony przez sąsiadów i dla sąsiadów serial, poza pokazem na podwórku
Ołbinie. Każdy odcinek nagrywano około półtora dnia, po czym następował szybki montaż,
między ulicami Reja i Sienkiewicza, jest emitowany tylko podczas dyskusji o kulturze
a wieczorem na osiedlowej górce dochodziło do... premiery. Każdy z pięciu wieczornych
i społecznościach – nie jest dostępny w internecie”.
pokazów ściągał coraz więcej widzów. W ostatni wieczór było już kilkadziesiąt osób, w tym
Projekt serialu podwórkowego doceniła radiowa Trójka, która nominowała Karolinę Bregułę
twórcy, ich przyjaciele i mieszkańcy, pod których oknami serial nagrywano.
do ogólnopolskiej nagrody Kulturysty Roku 2016. Organizatorzy plebiscytu podkreślili wspa-
Cel został osiągnięty. W nietuzinkowy sposób zaktywizowano i zintegrowano lokalną spo-
niałą siłę, z jaką zostali połączeni sąsiedzi wrocławskiego podwórka, porzucenie utartej
łeczność: aktorów i jednocześnie widzów własnego serialu. – Albo robi się film, a przy okazji
ścieżki do tej integracji oraz to, że Karolina Breguła doskonale porusza się w przestrzeni
nawiązuje się relacje, albo nawiązuje się relacje i przy okazji robi się film – mówi reżyserka,
miejskiej i nawet na zapomniane wrocławskie podwórko zaprasza kulturę.
poddając pod dyskusję kwestię, czy świat filmu interesuje się takim społecznym zjawiskiem,
Maciej Kuczyński
fot. K. Sagatowska
Plan filmowy na wrocławskim podwórku – kulturalna integracja Karoliny Breguły
23 Chór Komentujących Wrocławian: ESK za nami, ale pasja pozostała „We Wrocławiu mieszkają wspaniali ludzie, pełni pasji i kreatywni. Czułem to od zawsze, a przekonałem się o tym ponownie, prowadząc Chór Komentujących Wrocławian” – mówi kierownik artystyczny Chóru Marek Kocot. Idea Chóru zrodziła się w roku 2008 przy okazji Przeglądu Piosenki Aktorskiej. Dojrzewała i krystalizowała się, by w końcu – w roku ESK – stać się donośnym głosem tego miasta, „głosem ludzi odpowiedzialnych za Wrocław”. W Chórze śpiewały osoby młode, ciut starsze i w wieku senioralnym, a wśród nich prawnicy, sportowcy, licealiści i studenci, biznesmeni i osoby bezrobotne. Wszystkich łączy
fot. archiwum kronikarki
Wrocław, który ich inspiruje, napawa dumą, ale który chcą zmienić, i o tym śpiewali – także podczas Europejskiej Stolicy Kultury w roku 2016. Chór Komentujących Wrocławian
Kronikarka Europejskiej Stolicy Kultury „ESK spowodowała, że właściwie dopiero teraz zaczęłam w pełni uczestniczyć w kulturze. Ilu artystów poznałam, ilu ciekawych rzeczy się dowiedziałam! Nie byłam bierną uczestniczką: dyskutowałam, dokumentowałam. Swoje spostrzeżenia, zdjęcia, wycinki z gazet, ulotki reklamowe zawarłam w kronice, którą nazwę »MOJE ESK 2016« Wrocław” – tuż przed zakończeniem ESK napisała do nas wrocławianka Alicja Michalska. Pani Alicja, której sylwetkę opisała wrocławska dziennikarka Małgorzata Matuszewska, stworzyła sobie imponujący kalendarz kulturalny na rok 2016 i przez 12 miesięcy regularnie uczestniczyła w imprezach ESK, zwłaszcza w wystawach sztuk wizualnych i architekfot. BTW Photographers
tonicznych. Emerytowana absolwentka Politechniki Wrocławskiej kilka razy obejrzała na przykład wystawę poświęconą twórczości Jadwigi Grabowskiej-Hawrylak, którą w przeszłości miała okazję poznać osobiście. Bardzo ceniła też wystawy w Pawilonie Czterech Kopuł czy ekspozycję poświęconą Wacławowi Szpakowskiemu. Na niektóre wydarzenia ESK Alicja Michalska przychodziła z mężem, czasem zabierała też wnuki.
Ludzie w różnym wieku (najmłodsza, Wiktoria, miała 4 lata, na próby chodziła z rodzicami; najstarszy – pan Franciszek – liczył sobie 76 lat), ludzie różnych profesji, upodobań i gustów muzycznych odpowiedzieli na ogłoszenie prasowe. Stworzyli chór, który przez pieśni wykonywane w przestrzeni miasta komentował ważne dla Wrocławia wydarzenia – marek kocot
Chór Komentujących Wrocławian
„Mam ponad 70 lat i uczestniczyłam w wielu wydarzeniach ESK 2016. Nie miałam problemu z wyszukiwaniem spotkań i imprez: co kilka dni byłam w Infopunkcie Barbara po wiadomości i ulotki, korzystałam z informacji zawartych w „Gazecie Wyborczej”, „Gazecie Wrocławskiej”, folderach ESK, miesięczniku „Co jest grane”, licznych ulotkach układanych w mieście. Myślę, że starsze osoby, które NIE chciały z tego skorzystać, dużo straciły” – uważa Alicja Michalska. „MOJE ESK 2016 Wrocław”, czyli imponująca kronika stworzona – tradycyjnymi metodami – z informacji i artykułów o wydarzeniach artystycznych roku 2016, jest znakomitym osobistym i prywatnym podsumowaniem tego, co działo się we Wrocławiu. I przykładem na to, jak niektórzy z mieszkańców Wrocławia potrafili w pełni wykorzystać możliwość uczestni-
fot. Marcin Kondarewicz
czenia w niezwykłym święcie kultury, a nawet udokumentować je dla przyszłych pokoleń.
Marek Kocot: „Ludzie w różnym wieku (najmłodsza, Wiktoria, miała 4 lata, na próby chodziła z rodzicami; najstarszy – pan Franciszek – liczył sobie 76 lat), różnych profesji, upodobań i gustów muzycznych odpowiedzieli na ogłoszenie prasowe. Stworzyli chór, który przez pieśni wykonywane w przestrzeni miasta komentował ważne dla Wrocławia wydarzenia. Śpiewaliśmy o potrzebie powrotu do potocznego słownika, zapomnianych słów, takich jak uczciwość, zgoda, zrozumienie; upominaliśmy się o lepsze zagospodarowanie Odry i jej nadbrzeżnych bulwarów; protestowaliśmy przeciwko nieżyciowym zakazom; namawialiśmy do pojednania pieszych i rowerzystów; walczyliśmy o czystość w nocnych autobusach i na ulicach Wrocławia, namawialiśmy do refleksji i zwolnienia tempa życia. Wszystko z pasji i odpowiedzialności za nasze miasto. I mimo tego, że na początku kompletnie nie umieliśmy śpiewać, naszą dwuletnią przygodę wieńczył w pełni profesjonalny koncert w największym teatrze miasta”.
24
fot. Vireo Media
fot. Vireo Media
fot. materiały organizatora
fot. Vireo Media
fot. Vireo Media
Parki ESK
Parki ESK
– zielone serce Wrocławia
23 weekendy, 11 wrocławskich parków, 22 koordynatorów, ponad 600 wydarzeń, prawie 26 000 uczestników i jeden projekt: „Parki ESK Wrocław 2016”. Dzięki udostępnieniu niewielkiej infrastruktury – pawilonów z plenerową sceną, nagłośnienia, sprzętu sportowo-rekreacyjnego – wrocławskie parki od maja do października były pełne kultury. I takimi pozostaną także w roku 2017, bowiem cieszący się ogromną popularnością projekt zostaje we Wrocławiu! Symbolem i sercem projektu zostały – poddane recyklingowi – kontenery oceaniczne, z których powstały plenerowe sceny. Nazwano je Pawilonami Kultury.
Każdy z nich wyposażony został w wygodne miejsca dla publiczności, nagłośnienie, sprzęt sportowy i przybory plastyczne dla dzieci. W Pawilonach Kultury oraz w ich najbliższej okolicy odbywają się weekendowe wydarzenia, co ważne – wydarzenia, które tworzą sami mieszkańcy. W projekcie „Parki ESK Wrocław 2016” nie ma bowiem sztywnego harmonogramu. Wszyscy, którzy odwiedzają wrocławskie parki, są zaproszeni i niezwykle mile widziani nie tylko jako publiczność, ale również jako organizatorzy wydarzeń w Pawilonach Kultury – zarówno planowanych, jak i improwizowanych. Wydarzenia są oczywiście bezpłatne.
W 2016 roku działało 11 Pawilonów Kultury w następujących parkach:
Projekt dla mieszkańców
– Wyspa Piaskowa.
W każdy weekend od wczesnego popołudnia do wieczora w jedenastu wrocławskich parkach wiele się działo. Były koncerty, przedstawienia teatralne, pokazy taneczne, wspólne ćwiczenia, gry i zabawy dla najmłodszych, wymia-
– park Południowy; – park Grabiszyński; – park Zachodni; – park Staszica; – park im. Stanisława Tołpy; – park Leśnicki; – park Strachociński; – park Słoneczny (na Gaju); – polana na Karłowicach (aleja Kasprowicza 46); – park Jedności (na Zakrzowie); Obecnie trwa analiza, w których miejscach zobaczymy Pawilony Kultury w 2017 roku. Na pewno będzie ich co najmniej tyle samo, co w roku 2016.
na książek, pikniki… Długo by jeszcze wymieniać, ponieważ trudno zliczyć wszystkie pomysły wrocławian. Odwiedzający parki mieli szeroki wybór wydarzeń, w których mogli uczestniczyć. Bogactwo wydarzeń to zasługa koordynatorów będących zawsze na miejscu, służących radą, rozmową i nieustannie poszukujących nowych partnerów lub organizujących samodzielnie wydarzenia. To ich zaangażowanie przełożyło się na sukces całego projektu. Oni bowiem potrafili namówić do wyjścia na scenę wahających się i zawstydzonych. Oddani projektowi koordynatorzy byli (i są) jego najlepszymi ambasadorami. Działania w Pawilonach Kultury bardzo dobrze integrują społeczność lokalną: park jest miejscem, w którym mieszkańcy wspólnie spędzają czas. Warto skorzystać z drzemiących w nas potencjałów! Kontakt z organizatorami: parki.esk@wroclaw2016.pl oraz facebook.com/ParkiESK
Co zostanie we Wrocławiu po Europejskiej Stolicy Kultury 2016? K.M.: Mamy piękne miasto, a w nim kilkanaście nowych lub odrestaurowanych budynków służących kulturze, w tym m.in. Narodowe Forum Muzyki, Pawilon Czterech Kopuł, Barbara, Centrum Biblioteczno-Kulturalne FAMA na Psim Polu. Są też miejsca na nowo odkryte. Plac Wolności naturalnie stał się przestrzenią dla kultury. Zagrał tam David Gilmour, była Alchemia Światła, koncert Jimka i Miuosha z orkiestrą NOSPR. Podczas megawidowiska Flow doceniony też został nadodrzański Bulwar Dunikowskiego. d To twarde inwestycje. A które projekty ESK chce Pan zostawić? K.M.: To się łączy. Dziś wrocławianie, wychodząc na spacer, wchodzą w kulturę. To nie musi być już odświętne wyjście w eleganckiej sukience do teatru, w szałowym smokingu do opery. Chodziło nam o to, żeby kultura nie była czymś odświętnym, żeby wrocławianie obcowali z nią na co dzień. Zostanie nam kilka wydarzeń, które na stałe wpisują się w kulturalny rok we Wrocławiu. Na przykład festiwal Capital of Rock na Stadionie Wrocław czy Europejska Noc Literatury, która wbrew statystykom informującym o tym, iż Polacy nie czytają książek, pokazuje, że może być odwrotnie. Wrocławianie stoją w kolejkach, żeby posłuchać literatury w ciekawych, czasem dziwnych miejscach: w basenie, w Starej Giełdzie czy bankowym skarbcu. Powstał Międzynarodowy Festiwal Teatrów dla Dzieci DZIECINADA, który pokazał, że gdy publiczność ogląda dobre przedstawienie, to język jest nieważny. Może być po węgiersku, czesku, niemiecku, a czterolatki doskonale wiedzą, o czym jest spektakl i świetnie się przy tym bawią. Festiwal wyszedł też w przestrzeń miejską, tam, gdzie tego teatru nie ma: domy dziecka, domy poprawcze, zapomniane podwórka. Po ESK 2016 pozostaje też
To mieszkańcy zdecydowali, czego potrzebują, co chcą robić, w jakich projektach chcą uczestniczyć. Nadal tak będzie. Będziemy pytać, spierać się, przekonywać. Z takich dyskusji zawsze wychodzą najbardziej wartościowe działania – krzysztof maj
Domek Miedziorytnika ze swoimi rezydencjami. To realizacja testamentu Eugeniusza Geta-Stankiewicza. W Domku rezydują artyści m.in. z Białorusi i Ukrainy. Mogą dzięki temu spokojnie tworzyć we Wrocławiu. Zostaje również Pracownia Komuny Paryskiej 45 i projekt „Wrocław – wejście od podwórza”. To dla nas bardzo ważne, bo angażują lokalną społeczność. Integrują sąsiadów, prowokują do twórczego myślenia. A najważniejsze, co nam zostanie po ESK, to duma. Duma z naszego miasta. Już od połowy roku obserwowaliśmy, jak wrocławianie zaczynają z dumą mówić, że Wrocław jest Europejską Stolicą Kultury. Jest i będzie, tego nikt nam nie odbierze. Wrocław Europejską Stolicą Kultury zostanie już na zawsze.
Rozmowa
Siłą
Europejskiej Stolicy Kultury
są wrocławianie Z Krzysztofem Majem, dyrektorem generalnym Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016, rozmawia Małgorzata Waszkiewicz (Radio TOK FM) d Przez to, że ESK była finansowana nie tylko z pieniędzy miejskich, ale i rządowych, stać nas było na wiele. Apetyty na kulturę zostały rozbudzone. Co zrobić, żeby w 2017 roku, kiedy tych pieniędzy będzie zdecydowanie mniej, zaspokoić ten głód artystycznych wrażeń? K.M.: Trzeba iść na dietę. Zobaczyć, na co faktycznie mamy największy apetyt. Nie jeść wszystkiego. Pieniędzy na kulturę będzie mniej i nic na to nie poradzimy. Oczywiście, flagowe festiwale zostaną. Do tego Narodowe Forum Muzyki, opera, teatry, muzea, galerie – to wszystko będzie. My, jako biuro ESK, nauczyliśmy się ponadto przygotowywać ciekawe, niskobudżetowe projekty. I one będą uzupełnieniem tej oferty. Ale dieta jest nieunikniona. dT o, jak kultura we Wrocławiu będzie wyglądać w najbliższych latach, zdecydujecie po konsultacjach społecznych. Dlaczego? Nie ma Pan na nią pomysłu? K.M.: Zza biurka widać wiele, ale nie wszystko. Chcemy oddać głos tym, którzy kulturę tworzą i tym, którzy z niej korzystają. My mamy oczywiście zarys planu na kulturę, ale chcemy o nim dyskutować. Proszę spojrzeć na mikroGRANTY ESK. Powiedzieliśmy wrocławianom: „Dajemy wam 5 tysięcy złotych na wasz projekt. Damy też merytoryczne i organizacyjne wsparcie plus naszą wiedzę”. I co? Z mikroGRANTÓW wyszły fantastyczne rzeczy angażujące wrocławian w każdym wieku. To mieszkańcy zdecydowali, czego potrzebują, co chcą robić, w jakich projektach chcą uczestniczyć. Nadal tak będzie. Będziemy pytać, spierać się, przekonywać. Z takich dyskusji zawsze wychodzą najbardziej wartościowe działania. d W naturalny sposób Biuro Festiwalowe ESK 2016 kontynuuje swoje działania wraz z Centrum Sztuki Impart. Co będzie się działo w samym Imparcie? K.M.: Impart dziś to już nie tylko scena przy ulicy Mazowieckiej, a i nazwa Centrum Sztuki Impart też nie do końca oddaje to, czym Impart będzie się teraz zajmował. Chcemy zmienić nazwę i wizerunek tej instytucji. Przed nami dużo pracy, ale liczymy, że jej owoce będą satysfakcjonujące i przyniosą wrocławianom nową, solidną jakość. d We Wrocławiu już był kiedyś pomysł, żeby powstało Biuro Festiwalowe. Miał nim kierować Michał Merczyński, doświadczony menedżer kultury. Ten pomysł się jednak nie sprawdził, skończył się fiaskiem. Jak ustrzec się błędów sprzed lat?
K.M.: To chyba nie był ten czas i to miejsce. Rozmawiałem o tym z Michałem Merczyńskim, kiedy zaczynałem pracować w biurze ESK. Dziś musimy wyciągnąć wnioski z tamtej lekcji. Impart nie może być kulturalnym hegemonem. Lepsza jest rywalizacja, zdrowa konkurencja. Szczęśliwie udaje się tak ułożyć kalendarz kulturalny Wrocławia, że festiwale, przeglądy czy duże imprezy nie przeszkadzają sobie nawzajem. W tym roku na przykład Międzynarodowy Festiwal Filmowy T-Mobile Nowe Horyzonty zmienia termin imprezy, bo będziemy mieli The World Games, czyli Światowe Igrzyska Sportów Nieolimpijskich. Gdybyśmy nie widzieli tego w trzyletniej perspektywie, Romanowi Gutkowi nie udałoby się w ostatniej chwili przenieść terminu festiwalu. Impart więc widzę jako koordynatora, a nie hegemona. d To kiedy przedstawi Pan ostateczny pomysł na kulturę w mieście na najbliższe lata? K.M.: Marzec i kwiecień to miesiące wytężonej pracy, wspomniane konsultacje społeczne. Wstępne założenia przedstawimy najprawdopodobniej w maju i czerwcu, żeby w lipcu pokazać szczegółowy plan i powiedzieć, jak będzie wyglądać kultura w najbliższych latach we Wrocławiu. dO d zakończenia ESK 2016 minęło już trochę czasu. Emocje opadły, pora na podsumowania i ujawnienie, co się nie udało… K.M.: Polecam posłuchać Chóru Komentujących Wrocławian. Bardzo trafnie komentują to, co dzieje się w mieście. Również w 2016 roku, gdy Wrocław był Europejską Stolicą Kultury. Śpiewają o tym, co się nie podoba mieszkańcom, co powinno się zmienić i co trzeba naprawić. d Śpiewają też, że „ESK jest w nas”. K.M.: I to jest sedno. Stolicę kultury stworzyli mieszkańcy. Kiedy na początku 2016 roku otwieraliśmy ESK, zapowiadaliśmy, że będzie tysiąc wydarzeń. Okazało się, że przebudzeni ceremonią otwarcia wrocławianie zaproponowali tyle pomysłów, że ostatecznie tych wydarzeń było dwa tysiące. Nikt z nas się tego nie spodziewał. Siłą Europejskiej Stolicy Kultury są wrocławianie. Autorka rozmowy jest wrocławską dziennikarką. Przez dziewięć lat pisała do lokalnych i ogólnopolskich gazet, potem zamieniła notes na radiowy mikrofon. Najpierw słychać ją było w Radiu Wrocław i Radiu RAM, a od 2008 roku pracuje w Radiu TOK FM. Przez cały rok 2016 relacjonowała wydarzenia ESK.
25
26
Jazz nad Odrą
Z Wojtkiem Siwkiem z Rady Artystycznej Festiwalu Jazz nad Odrą rozmawia Jacek Antczak
W.S.: Od 2004 roku program układa Rada Artystyczna. Produkcją zajmuje się Biuro Festiwalowe Impart, dyrektorem jest Krzysztof Maj, a szefem artystycznym przez ostatnie dwa lata Leszek Możdżer. Na Jazzie nad Odrą gościliśmy niemal wszystkich liczących się muzyków jazzowych ze świata, których chcieliśmy pokazać we Wrocławiu. Choć, jeśli chodzi o amerykańskich artystów, jesteśmy w nieco gorszej sytuacji niż inne imprezy, gdyż wielu wielkich jazzmanów najchętniej „zjeżdża” do Europy latem – na największe festiwale europejskie – i wtedy dużo łatwiej zaprosić ich do Polski. Ale to ma też swoją dobrą stronę, gdyż często sprowadzamy artystów na jeden jedyny koncert we Wrocławiu. Minusem jest to, że koszty są zdecydowanie większe.
Mam wrażenie, że gdy się rodziłeś, to gdzieś obok, z radia, leciał jazz. W.S.: Chciałbym, ale aż tak pięknie nie było, bo urodziłem się podczas wojny na ziemiach okupowanych. Muzyka wtedy nie grała, a sam jazz w 1944 roku był zakazany. Moja przygoda z jazzem rozpoczęła się, gdy byłem w szkole średniej. Jako piętnastolatek, pod koniec lat 50. po raz pierwszy posłuchałem płyt jazzowych, zresztą amerykańskich, wówczas niemalże niedostępnych. „O rany, to jest to!” – stwierdziłem. Moi rówieśnicy zasłuchiwali się wtedy w rock and rollach, Presleyach, a mnie spodobała się muzyka jazzowa. Nawet pamiętam te pierwsze płyty: słuchałem Modern Jazz Quartet czy Dave Brubeck Quartet. Okazało się, że mam w klasie kolegę, który też interesuje się jazzem. I razem zaczęliśmy w to brnąć... dB rnęliście w jazz nad Odrą? W.S.: Cha, cha, dosłownie, bo do dziś mieszkam tuż przy Odrze. Choć wtedy nie mogłem wiedzieć, że we Wrocławiu powstanie festiwal Jazz nad Odrą. Zaczynało się więc od koncertów jazzowych w Pałacyku, na które zresztą „młodocianych” nie chciano wpuszczać, ale jakoś nam się udawało. dN a pierwszy festiwal... W.S.: ...w roku 1964 poszedłem jako słuchacz. Ale już przy drugim zaangażowano mnie do pracy. Stałem na bramce, ale tej prestiżowej – dla artystów. A na trzecim zostałem... szefem festiwalu. d I przez następne 50 lat zawsze byłeś jego organizatorem. Jesteś jazz-nadodrą-owym ewenementem. W.S.: Czasami żartuję, że jestem jedyną – nie tylko w Polsce, ale i na świecie – żyjącą osobą, która była na wszystkich festiwalach. d Jaki jest ten nasz Jazz nad Odrą? Od paru lat miesięcznik „Jazz Forum” regularnie uznaje go za najlepszy festiwal w Polsce. W.S.: Jest najlepszy, zgadza się. Oczywiście, różne były jego koleje losu. Pierwszy okres świetności przeżywał, gdy był festiwalem studenckim i wszystko kręciło się wokół Pałacyku. Wtedy w Polsce było mało festiwali jazzowych, ale nasz zdecydowanie się wyróżniał. Na warszawskim Jazz Jamboree, największej w latach 60. i 70. imprezie jazzowej w Polsce, grali głównie muzycy światowi, zwłaszcza amerykańscy. Braci studenckiej organizującej festiwal we Wrocławiu nie było stać na takie gwiazdy, ale za to i konkurs, i klimat naszej imprezy sprawiał, że artystycznie i towarzysko Jazz nad Odrą był dużo ciekawszy. To były znakomite lata. Potem środowisko studenckie było coraz mniej aktywne, więc festiwal troszeczkę przysiadał. Gdy we Wrocławiu narodziło się Polskie Stowarzyszenie Jazzowe, znowu zyskał, aż w końcu dzięki fundacji Jazz Nad Odrą, powstałej w 1991 roku, odzyskał blask i nabrał większego wymiaru. A od 2004 roku, gdy został „kupiony” i jest dofinansowany przez miasto Wrocław, zupełnie rozkwitł. Rokrocznie przyjeżdżają do nas wielkie gwiazdy, a festiwal jest znakomity. d Kto nim kieruje?
53. ORGANIZATORZY:
jazz nad odra 26 30 04.2017
PARTNER STRATEGICZNY
Jazz (nad Odrą)?
Yes
d W ostatnich latach Jazz nad Odrą świętował. W.Ś.: Tak, mieliśmy dwie kulminacje: jubileuszowy, 50. festiwal i w ubiegłym roku specjalną, 52. edycję Jazzu nad Odrą podczas Europejskiej Stolicy Kultury. W tym roku festiwal będzie miał skromniejszy wymiar, choć atrakcji dla fanów jazzu nie zabraknie. Chciałbym zwrócić uwagę na kilka programów specjalnych, podczas których znakomici wrocławscy jazzmani zaproszą światowych twórców do wspólnego grania. Darek Oleszkiewicz, który na co dzień mieszka w Los Angeles i co roku przywozi do nas ze Stanów znakomitych muzyków, w tym roku wystąpi z saksofonistą Ravim Coltrane’em, czyli synem wielkiego Johna Coltrane’a. Koncert nazywa się Coltrane Sound, bo w tym roku obchodzimy 50. rocznicę śmierci Johna Coltrane’a. Z kolei Piotrek Baron zaprosił wybitnego saksofonistę barytonowego Gary’ego Smulyana, a najlepszy polski gitarzysta Marek Napiórkowski wystąpi w międzynarodowym kwartecie, który nazwał „Warszawa – Nowy Jork”, choć ja bym to zmienił na „Wrocław – Nowy Jork”. Przy Leszku Możdżerze narodziła nam się nowa jazzowa tradycja. Od kilku lat gra na Jazzie nad Odrą jako gość wraz ze zwycięzcą ubiegłorocznego festiwalowego konkursu. W tym roku zagra więc z wrocławskim zespołem Vehemence Quartet, który zdobył Grand Prix w 2016 roku. Specjalny program „Tribute to Akwarium Project” przedstawi nasz znakomity trębacz Piotr Wojtasik. Warto też zaprosić na konkurs JnO, który nadal pozostaje najbardziej znaczącym i prestiżowym konkursem jazzowym w Polsce. Wstęp na dwa dni koncertów konkursowych ze znakomitymi młodymi zespołami jest bezpłatny. d Na ostatni dzień festiwalu przypadnie Światowy Dzień Jazzu. W.S.: UNESCO ogłosiło 30 kwietnia Światowym Dniem Jazzu, dlatego w zeszłym roku obchodziliśmy go wielkim koncertem w Hali Stulecia. Po latach Jazz nad Odrą wrócił do Hali, gdzie na trzech scenach zagrało 16 zespołów, a słuchało ich 4 tysiące ludzi, co jak na jazz jest frekwencją niezwykłą. W tym roku ten dzień na festiwalu nazwaliśmy przewrotnie „Światowym Dniem Jazzu Polskiego”. Na czterech scenach Impartu oraz jednej plenerowej zagra około 20 polskich zespołów. W ten sposób zrobimy z Impartu multisalę koncertową połączoną z klubem oraz festynem jazzowym. Od wczesnego popołudnia do późnej nocy Impart nad Odrą będzie rozbrzmiewał jazzem. Mottem tego dnia mógłby być tytuł płyty Zbyszka Namysłowskiego „Polish Jazz, Yes”. My też mówimy głośne „tak” dla jazzu. A Zbyszek ze swoim kwintetem oczywiście również zagra w tym koncercie.
27 fot. BTW Photographers
Co po ESK? Co to jest ewaluacja? K.K.: Najprościej mówiąc, to zestaw praktycznych działań, które się podejmuje, żeby sprawdzić i stwierdzić, czy dany projekt – w tym przypadku ESK Wrocław 2016 – osiągnął zakładane cele. Przygotowywaliśmy się do badań, przeglądając opisy wydarzeń ESK 2016 pod hasłem „Przestrzenie dla piękna. Projektowanie” oraz aplikację konkursową Wrocławia do ESK. d Co analizowaliście? J.P.: Skupiliśmy się na rozpoznaniu tego, co nazwaliśmy społecznym efektem oddziaływania ESK, który składa się z kilku elementów. Po pierwsze, zadawaliśmy sobie pytanie, czy dzięki ESK we Wrocławiu doszło do ożywienia życia kulturalnego w różnych aspektach. Byliśmy też ciekawi, czy ESK wpłynie na to, w jaki sposób mieszkańcy i goście zmieniają sposoby uczestnictwa w kulturze. Po trzecie, zastanawialiśmy się, czy ESK wpłynie na podniesienie konkurencyjności Wrocławia i czy dwa pozornie odległe światy – kultury i biznesu – zbliżają się do siebie dzięki temu, co wydarzyło się w 2016 roku we wrocławskiej i dolnośląskiej kulturze. d Jak się tego dowiedzieć? K.K.: Zdobywanie informacji, które pozwolą nam odpowiedzieć na postawione pytania, trwało przez cały 2016 rok i pierwsze miesiące 2017 roku. Stosowaliśmy wiele metod badawczych: ankiety, które mieszkańcy i goście wypełniali samodzielnie, wywiady prowadzone przez telefon, obserwacje prowadzone tam, gdzie działy się wydarzenia, rozmowy w grupach. Rozmawialiśmy z mieszkańcami miasta i regionu, turystami, artystami, przedsiębiorcami, ludźmi z całej Polski... Dysponujemy bogatym materiałem, który zanalizujemy i podzielimy się pełnymi wynikami na dużej konferencji we wrześniu tego roku, na którą już dziś zapraszamy. d Które wydarzenia badaliście? K.K.: Już jako anegdotę opowiadamy, że kiedy przystępowaliśmy do planowania ewaluacji, w grudniu 2015 roku, dyrektor Krzysztof Maj uspokajał nas, że ESK to około 400 imprez. Tymczasem w połowie roku okazało się, że jest ich już prawie 600, a do końca roku pod szyldem ESK było ich prawie 2000. To nie tak, że zbadaliśmy wszystkie wydarzenia. Zresztą nigdy nie było to naszym celem. ESK była raczej procesem: z jednej strony tworzyły ją pojedyncze wydarzenia, ale „dziejąc się”, oddziaływały na publiczność, na mieszkańców i na kolejne wydarzenia, tworząc całościowy efekt ESK. d Co można o wrocławskiej ESK powiedzieć już dzisiaj? J.P.: Możemy zacząć tę opowieść od wydarzeń weekendowych ESK. W całym roku ESK było 12 specjalnych weekendów, które rozpoczęły się „Przebudzeniem”. Potem był np. koncert Ennio Morricone, Europejska Noc Literatury, Weekend Muzyczny z festiwalem Jazz nad Odrą i biciem rekordu Guinnessa w grze na gitarze „Hey Joe” Hendriksa, „Flow” i wiele innych wydarzeń, aż do Weekendu Zamykającego ESK z widowiskiem „Niebo”. Nasze ankiety wypełniało od ponad 2000 osób po „Przebudzeniu” po zaledwie kilkadziesiąt po Weekendzie Fotografii oraz po Olimpiadzie Teatralnej.
Efekt ESK – czy Wrocław będzie żył kulturą?
ESK pozwoliła dostrzec socjologom trzy rodzaje postaw wrocławian wobec kultury. Kultura, do której podchodzi się z nabożnym szacunkiem, jako nagroda, której udzielamy sobie za sprawne zarządzanie codziennym życiem, i jako łatwo dostępna okazja do wspólnego bycia z rodziną i przyjaciółmi. Z dr hab. Katarzyną Kajdanek i dr. Jackiem Plutą z zespołu socjologów, który przez cały rok 2016 badał społeczny efekt oddziaływania Europejskiej Stolicy Kultury na mieszkańców Wrocławia i Dolnego Śląska, rozmawia Jacek Antczak d Skąd takie różnice? K.K.: Przypuszczamy, że mogło być tak, gdyż najpierw zadziałał efekt nowości, możliwości wypowiedzenia się, z której ludzie chętnie skorzystali. Później, w kolejnych miesiącach, ten zapał wyraźnie słabł. Po drugie, pewne wydarzenia były adresowane do ogromnej, masowej publiczności, dlatego więcej osób czuło się zaproszonych do wypowiedzenia opinii. Być może jest też tak, że jeśli wszystko jest dobrze i z wydarzenia wychodzimy zadowoleni, to jesteśmy mniej skłonni, by o tym opowiadać, niż jeśli coś poszło nie tak i chcemy swoją frustrację i niezadowolenie dobitnie zakomunikować. Z ankiet wypełnianych przez publiczność wydarzeń wynika, że najmniej podobało się „Przebudzenie”, a najbardziej koncert Ennio Morricone w lutym oraz letni występ Davida Gilmoura. d Zatem co poszło nie tak w „Przebudzeniu”? Co o tym wydarzeniu mówili wasi rozmówcy? K.K.: Wtedy, w styczniu 2016 roku, z rozmów i ankiet wyczytaliśmy trzy wątki. Po pierwsze, część odpowiadających była krytyczna wobec Ceremonii Otwarcia ESK i całego ESK Wrocław 2016, bowiem postrzegali go jako wyraz nieakceptowanej przez siebie polityki władz miasta. Po drugie, ujawniła się akceptacja dla ESK jako całości, przy jednoczesnej konstruktywnej krytyce przygotowania wydarzenia. Nasi rozmówcy mówili na przykład o tym, że ukrywali przed osobami z zewnątrz negatywne odczucia po otwarciu ESK – był to rodzaj kredytu zaufania udzielonego organizatorom. Jednocześnie te osoby mówiły o poczuciu wykorzystania, że zostały zaproszone do tłumnego wyjścia na ulice tylko po to, żeby być sfilmowanym przez drony, a nie po to, by ich energia została w sensowny dla nich sposób zagospodarowana. Po trzecie, ujawniły
się opinie w pełni popierające ideę ESK i planowanych wydarzeń. Były to osoby przekonane po „Przebudzeniu”, że ESK ma walor artystyczny, estetyczny, które odczuły również społeczną solidarność i odczuły ducha wspólnoty z innymi wrocławianami. d Czy można podsumować udział mieszkańców, publiczności w specjalnych weekendach ESK? J.P.: Z pewnością wydarzenia weekendowe były dla uczestników odmianą: zaledwie 7 procent z nich stwierdziło, że spędzili te weekendy jak każde inne. Ponad połowa wskazywała, że imprezy weekendowe były okazją, żeby zobaczyć coś interesującego. Dla około 45 procent była to okazja do aktywnego spędzania czasu poza domem i zobaczenia czegoś naprawdę dobrego. d Czy dzięki ESK wrocławianie zmienią podejście do kultury? Stanie się dla nich ważniejsza? J.P.: W trakcie badań próbowaliśmy przyjrzeć się, w jaki sposób dzisiaj wrocławianie postrzegają kulturę i siebie wobec kultury. Udało się nam dostrzec trzy
bardzo ciekawe rodzaje postaw wobec kultury. Traktowanie jej jako coś niemal świętego, do czego należy podchodzić z nabożnym szacunkiem, jako nagrody, której sobie udzielamy za sprawne zarządzanie codziennym życiem, oraz kulturę jako okazję: codzienną i łatwo dostępną. To pierwsze podejście zakłada, że kultura może być trudna w odbiorze, wymaga specjalnej wiedzy i kompetencji do jej zrozumienia. Uczestnictwo w tak rozumianej kulturze jest wartością, ale nie dla wszystkich dostępną. Żeby go „dostąpić”, trzeba się odświętnie ubrać i pójść do opery lub muzeum. d Takie postrzeganie kultury raczej nie sprzyja temu, żeby więcej osób z niej korzystało... J.P.: Nie sprzyja. Dlatego trzeba zrobić wszystko, aby prezentować kulturę nie jako coś odświętnego, ale jako element naszej codzienności. Żeby nikt nie myślał: „Kultura? To nie dla mnie”. Bardzo ważna jest edukacja, zwłaszcza wczesnoszkolna, ale także programy budowania publiczności prowadzone przez instytucje kultury, które powinny dbać o zainteresowanie swoją ofertą osób, które dotąd do nich nie przychodziły. d A kultura jako nagroda? K.K:. W tym podejściu rozumie się kulturę jako sferę życia związaną wyłącznie z czasem wolnym i dostępną wtedy, kiedy uporamy się ze wszystkimi codziennymi obowiązkami.
Trzeba zrobić wszystko, aby prezentować kulturę nie jako coś odświętnego, ale jako element naszej codzienności. Żeby nikt nie myślał: „Kultura? To dla mnie” Jacek Pluta
d Możliwe jest uporanie się ze wszystkimi obowiązkami? K.K.: Nie, i w tym problem. Osoby, które w ten sposób rozumieją kulturę – jako coś, co dajemy sobie w nagrodę – łatwo wykorzystują brak czasu, obowiązki zawodowe, domowe, towarzyskie jako argument na rzecz niekorzystania z kultury, bo uważają, że nie da się połączyć sfery codziennego życia ze sferą, w któ-
rej widzą kulturę – ze sferą odświętną. Osoby tak postrzegające kulturę zostawiają ją sobie na czas wakacji. Wtedy, na przykład, wyjeżdżają do innego kraju lub miasta i zwiedzają muzea, oglądają architekturę, wybierają się na koncert albo biorą udział w jakichś spotkaniach. Można zrobić wiele, aby dało się z kultury korzystać nie tylko na wakacjach – gdyby miejsca kultury żywej, codziennej, były dostępne blisko miejsca zamieszkania. Wtedy nie musielibyśmy robić sobie „urlopów” od codzienności, żeby w kulturze po prostu być. d Kultura jako okazja. Do czego? K.K.: Przede wszystkim do bycia z innymi ludźmi, z przyjaciółmi, znajomymi, rodziną. Dzięki temu, że wychodzimy do kina, na wystawę czy koncert pokazujemy, że jesteśmy częścią większej całości: osób lubiących danego wykonawcę, reżysera, ale też osób poinformowanych, jaki klub jest modny, gdzie się bywa. W tym rozumieniu kultura obejmuje nie tylko kulturę „wysoką” ale też popularną. Czy w tym zestawieniu brakuje jakiegoś sposobu rozumienia kultury? J.P.: Chyba tylko takiego, w którym kultura po prostu jest. I niezależnie, czy idziemy do Narodowego Forum Muzyki, czy zapraszamy znajomych do domu albo sami idziemy pielęgnować ogród – po prostu jesteśmy w kulturze. d Doświadczenie ESK będzie miało wpływ na postrzeganie kultury? K.K.: Aby stwierdzić, czy sposób postrzegania kultury się zmieni, musimy poczekać – takie procesy nie zachodzą z dnia na dzień. Zespół socjologów z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego badających efekty ESK tworzą: dr Ewa Banaszak, dr hab. Mateusz Błaszczyk, dr hab. Katarzyna Kajdanek, dr Jacek Pluta i Jolanta Banaś
28
Co po ESK
Kultura otwarta,
Rezydencji Artystycznych A-i-R Wro. Ten ostatni program tworzy sieć współpracy międzynarodowej. Warto przypomnieć, że samo miasto, jak i organizacje artystyczne, zaczęły dostrzegać korzyści płynące z aktywnego udziału w obiegu kultura przystępowania do takich sieci: taką przecież jest Światowa Stolica Książki UNESCO, sieć miast ESK, Międzynarodowa Sieć Miast Pisarzy Uchodźców ICORN, Koalicja Miast dla Kultury, Otwarta Grupa Robocza Wrocław – Dolny Śląsk. Wspólne działania będące wynikiem takiej współpracy, są kapitałem nie do przecenienia. Nie tylko po badaniach socjologicznych wiemy już, że zaistniał tzw. efekt ESK. Rok 2016 doprowadził do wspomnianej
czyli co zostanie po ESK Wrocław 2016?
Dzięki Europejskiej Stolicy Kultury utrwaliło się przekonanie, że kultura jest najbardziej miastotwórczym czynnikiem, buduje więzi społeczne. Przez nią wyrażają się ambicje miasta i jego mieszkańców, że warto inwestować w działania nastawione na współtworzenie, a dobra polityka kulturalna wymaga dialogu – pisze Dominika Kawalerowicz, szefowa programowa ESK Wrocław 2016
Kultura w bunkrze, sztuka na dworcu...
Na wyciągnięcie ręki dla mieszkańców miasta pozostaną miejsca, które poszerzają możliwości uczestnictwa w kulturze. Wrocław już na stałe zyskał wiele nowych przestrzeni dla kultury, w tym takich, które zaprojektowane zostały jako centra aktywności społecznej. Odzyskano chociażby
piękno takich obiektów, jak Teatr Muzyczny Capitol, Pawilon Czterech Kopuł, Muzeum Współczesne Wrocław. Zainwestowano w nowe przestrzenie dla piękna: Kino Nowe Horyzonty, Barbarę, Galerię na Dworcu Głównym PKP, Narodowe Forum Muzyki, Centrum Historii Zajezdnia, Muzeum Pana Tadeusza, Centrum Kulturalno-Biblioteczne Fama na Psim Polu, „Pracownię Komuny Paryskiej 45”, „Ruską 46”. Na Nowych Żernikach zaraz rozpocznie się budowa kolejnego centrum kultury, niebawem otwarcie Muzeum Teatru...
Miasto nie działało w próżni, zmieniła się cała polska kultura.
Nowa odsłona biura ESK
W trosce o zachowanie potencjału ESK Wrocław 2016, w nowej odsłonie nadal istnieje biuro Europejskiej Stolicy Kultury, które prowadzić będzie działania w zakresie: międzynarodowej dyplomacji kulturalnej, organizacji festiwali i produkcji imprez artystycznych, obserwacji i monitoringu pola kultury, wzmacniania kadr kultury: środowiska artystycznego, animatorów i edukatorów. Dołożymy starań, aby w biurze ESK kontynuowane były projekty, które zapraszają mieszkańców do współtworzenia lub stanowią przyczynek do rozwoju lokalnego pola kultury, np. mikroGRANTY ESK 2016 czy Program
fot. Dunvael Photography
Rok 2016 – czas święta kultury – dobiegł końca. Warto jednak pamiętać, że tak naprawdę za nami prawie 8 lat procesu rozwoju kultury w mieście i całym kraju. Wieloletni okres przygotowań, działania prowadzone równolegle na czterech „scenach ESK” – od światowej i europejskiej, przez ogólnopolską, scenę Dolnego Śląska, po Wrocław. Wspólny wysiłek środowisk twórczych, samorządu lokalnego, dodatkowe środki finansowe, ale przede wszystkim znaczący udział mieszkańców sprawił, że Wrocław kulturalnie „wibruje”. Co pozostanie po tych ośmiu latach, po ESK Wrocław 2016? Niemało. Efekty można podzielić na kilka obszarów – od inwestycji, przez konkretne działania, po refleksję na temat uczestnictwa i zarządzania kulturą.
„wibracji” lokalnej sfery kultury, a debatę o niej uczyniło istotną częścią publicznej dyskusji o mieście w ogóle. Utrwaliło się przekonanie, że kultura jest najbardziej miastotwórczym czynnikiem, buduje więzi społeczne, że warto inwestować w działania nastawione na współtworzenie, a dobra polityka kulturalna wymaga dialogu. Działania biura i konkretne projekty ESK, szczególnie długofalowe, których efekty poznamy dopiero po czasie, są szeroko komentowane – czasem również krytycznie. I bardzo dobrze. Proces, który przechodzimy, jest unikatowy, wnioski z ewaluacji ESK, z namysłu nad tym, co się udało, a co nie, dadzą istotną samowiedzę nie tylko
środowiskom kulturalnym. Szerzej, w odniesieniu do innych miast ubiegających się o tytuł, efekty tego, co działo się w ostatnich latach, na zlecenie ESK Wrocław 2016 zbadali naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego, stawiając hipotezę, że konkurs wywołał znaczące zmiany w wielu sferach miejskiej rzeczywistości w całym kraju.
Mieszkańcy chcą tworzyć
Wciąż trwają badania nad społecznym odbiorem ESK i uczestnictwem mieszkańców w kulturze. W ciągu 2015 i 2016 roku w wydarzeniach wzięło udział kilka milionów ludzi. Ale nie o liczbę tu chodzi, tylko o nawyki i potencjał rozwojowy. To co dzisiaj już wiemy, to, że lubiliśmy być razem podczas święta kultury, pokazuje, że miało ono wyjątkowo uspołeczniony charakter. Mieszkańcy miasta chcą być aktywni, współdecydować i współtworzyć. Wychodząc naprzeciw tym oczekiwaniom, właśnie powstała diagnoza i rozpoczęły się debaty nad planem rozwoju kultury „Kultura Otwarta!” w perspektywie kilku następnych lat. Warto do nich dołączyć. Miasto nie działało w próżni, zmieniła się cała polska kultura. Konkurs o tytuł ESK z założenia antagonizujący, ale realizowany w obszarze kultury, która ma przecież wymiar aksjologiczny i niełatwo podlega zasadom konkurencji – wywołał lawinę debat o stanie polskiej kultury w samorządach i zbiegł się w czasie z wieloma działaniami ogólnopolskimi. Wystarczy tylko wymienić Europejski Kongres Kultury we Wrocławiu w 2011 roku czy niezależny Kongres Kultury w Warszawie w 2016 roku. W ostatnich latach powstały pierwsze w Polsce sieci współpracy kulturalnej – jak Forum Kraków czy Wędrujące Forum Kultury Dolnego Śląska oraz raporty dotyczące uczestnictwa w kulturze, miejskości, lokalnej polityki kulturalnej itd. Ostatni czas to też okres kryzysów w kulturze. Z tych wszystkich powodów o dziedzictwie ESK we Wrocławiu należy myśleć wielowymiarowo.
„Żal, że to już”, czyli bywało genialnie, ale i nie wypalało Wypowiedzi i oceny, które wrocławianie wystawiali poszczególnym imprezom ESK Wrocław 2016 (pisownia oryginalna):
1.
eekend Zamknięcia W – „Niebo” „Oby liczba wydarzeń nie zmalała w kolejnych latach. Cóż z tego, że rok 2016 przejdzie do historii? Niech pozytywne efekty zespołu organizacyjnego będą dalej wykorzystywane. Od totalnej klapy z popsutymi duchami na „Przebudzeniu”, przez odkrywcze i zjawiskowe „Flow”, po fenomenalne „Niebo” na zwieńczenie – coś wspaniałego: co wydarzenie, to lepsze. Zaczęło się tragicznie, a kończy tak, że żal, że to już. Dziękuję:)”.
2.
Jazz Fever w NFM podczas Weekendu Jazzu i Gitary Jazz „Byłam wstrząśnięta postawą ludzi, którzy najwyraźniej nie spodziewali się awangardy, nie udźwignęli dekonstruktywizmu muzycznego, śmiali się, przeszkadzali zainteresowanym i wychodzili. Nie zgaduję, czy byli zaskoczeni z powodu własnej ignorancji pt. „Pójdę na koncert, jakiś jazz będzie”, czy było tu coś do zrobienia po stronie ESK. Po prostu zepsuli mi wieczór. Odebrali możliwość pełnego, wartościowego odbioru. Chamstwo – to niestety najlepsze słowo, jakie znajduję. Na pewno w przyszłości będę unikała uczestniczenia w nieszablonowych wydarzeniach przy tak szerokiej publiczności”.
3.
Koncert Gilmoura – Weekend „Cały czerwiec we Wrocławiu” „Czemu koncert Davida Gilmoura był zorganizowany w strefie miejskiej, a nie na stadionie, jak Andrea Boczeli? Fatalna widownia przy tak wielkim zainteresowaniu (zła widoczność), mało miejsca, ciasnota. Jestem na wielu koncertach, ale przy takiej supergwiazdzie to był jakiś koszmar. Tyle jest amfiteatrów i stadionów w Polsce w pięknych miejscach, a nie chodnik czy ulica między budynkami, które nie są nawet jakimiś zabytkami, jak np. pl. św. Marka w Wenecji. Amen”.
4.
„ Noc z Carmen – Zarzuela” na Stadionie Wrocław podczas „Weekend – Cały czerwiec we Wrocławiu” „Widać, że po prostu nikt się do tego nie przyłożył choć w 1% tak jak do strony artystycznej. Nikt nie wszedł na trybuny sprawdzić, czy ludzie skorzystają z tego przedstawienia. Tak mało brakowało, a mogłaby to być jedna z najlepszych i zdecydowanie najbardziej efektownych oper plenerowych w ciągu ostatnich ok. 2 lat (w tych uczestniczyłam). Przykro mi ze względu na to, że wiem, ile trudu, pracy i poświęcenia wymagały przygotowania do tego, a w jak prosty sposób (nie chcąc powiększyć dwukrotnie czcionki) byli w stanie zepsuć to ludzie, którzy powinni pomóc i ułatwić odbiór”.
5.
Weekend „Poczytaj mi Wrocław” „Spotkanie z Jo Nesbø było fantastycznym przeżyciem, które na długo zapadnie w mojej pamięci. Warto przejechać ponad 200 km, by móc tak miło i kreatywnie spędzić czas poza domem. Jeżeli będę miała okazję kolejny raz spotkać Mistrza kryminałów, nie zawaham się ani chwili. Wrocław – wspaniałe miasto! Dziękuję za ten weekend”.
6.
Koncert Ennio Morricone „Metafizyczne przeżycie:-) Ennio to muzyczny geniusz, chyba ma jakiś dodatkowy zmysł! Sam koncert – MAJSTERSZTYK! Organizacja super, zabrakło mi jednak stolików czy krzeseł, gdzie można by spokojnie zjeść ciastko czy wypić kawę Te, które były, nie wystarczyły – było ich zdecydowanie za mało”.
7.
Całe Lato w ESK: „Singing Europe” „Singing Europe na stadionie byłoby całkiem żenujące, gdyby nie siostra Cristina. Pewnie byłyby pustki, gdyby nie młodzież z ŚDM-u. Druga część koncertu to był dramat. Nie w tym miejscu i czasie. Wiem, że w podsumowaniu można wpisać, że było 20 000 ludzi z całego świata, ale nikt tego nie wspomina dobrze. Pokazywany film nie od-
daje rzeczywistości, chór sobie śpiewał, a młodzi bawili się, mimo że pani dyrygentka z chórkiem przeszkadzali”.
8.
Całe lato w ESK – Głos Wykluczonych „Finał projektu „Głos Wykluczonych” genialny! Świetnie wyreżyserowane i superpomysł. Bardzo profesjonalnie zrobione. A wydarzeń kulturowych jest tak dużo, że nie wiadomo, na które chodzić ;) Pozdrawiam!”.
9.
Weekend „Flow” „Bardzo żałuje, że nie mogłam uczestniczyć we wszystkich imprezach przygotowanych na 11 czerwca, bo brakło na to czasu. Uważam, że jest to świetny pomysł, gdy imprezy kulturalne wychodzą na zewnątrz i można w nich bezpłatnie uczestniczyć. Lublin we Wrocławiu, jak i Miesiąc Lwowski to były także bardzo trafione imprezy. I żałuję, że reszta miast będzie podczas wakacji, gdy mnie tutaj nie będzie”. „BRAWO! W końcu impreza, pomysł, wykonanie i organizacja godna miana Europejskiej Stolicy Kultury. Dobra rehabilitacja po styczniowym „Przebudzeniu”, które w mojej opinii było niewypałem. Był zdecydowanie lepszy niż otwarcie ESK. Ale mam wrażenie, że mało się w ogóle mówi o ESK i trzeba
być naprawdę zainteresowanym tematem, żeby dowiedzieć się o wydarzeniach w ramach ESK”.
10.
„Przebudzenie” „Obserwowałam pochód Ducha Powodzi i uczestniczyłam w finale na Rynku. Finał był bardzo słaby. Wszystko powinno odbywać się na podwyższeniu, podeście. Nic nie było widać. Generalnie nie było wiadomo, o co w tym wszystkim chodzi. Ludzie nawzajem pytali siebie: „Czy to już to?”. Spodziewałam się również jakiegoś spektakularnego finału. A tu jakiś człowiek powiedział tylko jedno zdanie: „Witamy w Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016”. Scena też bardzo mała, jak na festynie. Bardzo natomiast spodobał mi się motyw ze zjazdem na linie z wieży ratuszowej + sypanie piór. Piękne! No i instrumenty dęte w oknach kamienic”. „A mnie się podobało! Nie wszystko musi być pokazane wprost i powiedziane przez narratora. Czasem wystarczy samemu pomyśleć, przeczytać opis wcześniej i dać się wciągnąć w wyjątkowe wydarzenie. To nie była zabawa dla dzieci i pewnie dzieciom się nie podobało. Ale nie taki był cel. Organizacja może faktycznie nie do końca dograna, ale samo wydarzenie, pomysł i reżyseria znakomite”.
29
Światowa Stolica Książki Niezwykła akcja Wrocławia, Światowej Stolicy Książki UNESCO 2016, związana z przekazaniem miastu Konakry tytułu Światowej Stolicy Książki UNESCO 2017. Wrocław chce przekazać dzieciom z Gwinei 100 tysięcy elementarzy. Będą w nich wiersze dla dzieci autorstwa polskich poetów, a okładkę zaprojektują wrocławscy uczniowie. Każdy może wspomóc tę wielką akcję!
Europejska Noc Literatury 2017 i Hymn Książki
23
kwietnia 2017 roku Wrocław przekaże tytuł Światowej
Stolicy Książki UNESCO miastu Konakry w Gwinei. W ten sam weekend zaprosimy wrocławian do wspólnego świętowania zakończenia roku książki i literatury w naszym mieście. Wspólnie zaśpiewamy Światowy Hymn Książki UNESCO i będziemy spacerować śladami współczesnej prozy w ramach Europejskiej Nocy Literatury 22 kwietnia 2017 r. Szczegóły już wkrótce na www.
Książka współtworzona przez dzieci
Chcemy, żeby elementarz był wspólnym darem mieszkańców Wrocławia
wroclaw2016.pl.
wrocławian w przeróżne inicjatywy pomocowe dla krajów rozwijających się. Prosimy o wsparcie naszego przedsięwzięcia każdego, kto tak jak my uważa, że analfabetyzm jest plagą, którą należy zwalczać z najwyższym zaangażowaniem. Chcemy pomóc w realizacji jednego z podstawowych praw człowieka, którym jest umiejętność pisania i czytania, prawa, które we współczesnym świecie gwarantuje rozwój osobisty, niezależność myślenia i wolność. Fot. Karolina Łagiewka
Każde dziecko mieszkające w sierocińcu Maison des Enfant (Dom dzieci) w Sobanet w Gwinei dźwiga na barkach inną historię – często bardzo mroczną, wręcz niewyobrażalną dla Europejczyka. Możemy próbować dzielić się ich historiami z resztą świata, ale naszym marzeniem jest, żeby te dzieci potrafiły opisać swoje życie samodzielnie, własnymi słowami. W przeszłości przekazywanie tytułu Światowej Stolicy Książki – przyznawanego przez UNESCO od 2001 roku – miało charakter czysto symboliczny. W zeszłym roku, gdy przejmowaliśmy tytuł od koreańskiego miasta Incheon, symbol ten ucieleśnił się po raz pierwszy: w formie rzeźby autorstwa Hedvy Ser, którą prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz otrzymał z rąk zastępcy dyrektor UNESCO Erica Falta. Kiedy zastanawialiśmy się, jaką formę powinno przyjąć przekazanie przez nas tytułu kolejnej Stolicy gwinejskiemu miastu Konakry, od samego początku wiedzieliśmy, że niezbędne jest uzupełnienie symbolu konkretnym wsparciem pomocowym. Gwinea należy bowiem do krajów o najwyższym współczynniku analfabetyzmu na świecie. W Polsce, gdzie problem analfabetyzmu właściwie nie istnieje, trudno wręcz uświadomić sobie konsekwencje tak wszechobecnego wykluczenia ze świata słowa pisanego. A jesteśmy głęboko przekonani, że wykluczenie to jest jedną z najważniejszych przyczyn biedy, wojen i spowolnionego rozwoju. W samym Konakry sytuacji tej nie ułatwia fakt, iż językiem oficjalnym w Gwinei jest francuski, ale dzieci, które rozpoczynają naukę, nie znają go, gdyż w domach posługują się jednym z kilkunastu języków plemiennych. Wiedzieliśmy więc, że chcemy pomóc; pozostawało pytanie, jak. Rozważaliśmy przeróżne innowacyjne inicjatywy, długo nie dostrzegając najprostszego i najbardziej skutecznego rozwiązania: że powinniśmy zacząć od pomocy w każdym sensie podstawowej. Tak, z inspiracji prezydenta Dutkiewicza i UNESCO, narodził się pomysł podarowania elementarzy uczniom pierwszych klas gwinejskich szkół. Zdecydowaliśmy się na certyfikowany przez tamtejsze ministerstwo istniejący już podręcznik i w porozumieniu z partnerami z Konakry postanowiliśmy wzbogacić go o akcenty polskie i wrocławskie. Książka zostanie uzupełniona o wiersze dla dzieci autorstwa polskich poetów, a okładkę zaprojektują wrocławscy uczniowie.
Dzieci z sierocińca Maison des Enfants w regionie Boffa w Gwinei
Zapełniamy puste półki
Jest jeszcze jeden bardzo konkretny sposób, w jaki chcemy pomóc kolejnej Stolicy Książki. W związku z otrzymaniem tytułu Światowej Stolicy Książki UNESCO 2017 w Konakry zbudo-
Podzielmy się miłością
do książek i wspomóżmy prawa dzieci do wolności niką, autorstwa uczniów, związane z tematyką całego projektu. Prace można składać do 10 marca 2017 roku w sekretariacie Biura Współpracy z Zagranicą Urzędu Miejskiego Wrocławia – Rynek, Sukiennice 9, a zwycięską okładkę wybiorą mieszkańcy Wrocławia w głosowaniu internetowym na portalu www. wroclaw.pl. To chyba pierwsza sytuacja, gdy dzieci będą miały realny wpływ na kształt elementarza dla swoich rówieśników i młodszych kolegów.
Dzięki pomocy wrocławian
List dzieci ze Światowej Stolicy Książki UNESCO Incheon 2015 do dzieci wrocławskich. Koreańscy uczniowie opowiadają o swoim mieście i miłości do książek
dla Światowej Stolicy Książki UNESCO w Konakry. Dlatego ogłosiliśmy konkurs na projekt okładki książki, w którym udział mogą wziąć ucznio-
wie wrocławskich szkół podstawowych z klas IV-VI, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych. Czekamy na projekty plakatów wykonanych dowolną tech-
Środki na zakup elementarzy w głównej mierze pochodzić będą z darowizn. Fundacja Art Transparent uruchomiła konto, na które można wpłacać datki na ten cel (24 2490 00 05 0000 4600 2802 1548). Ważna jest każda, najmniejsza nawet kwota. Żeby wydrukować 100 000 egzemplarzy elementarza, które przez najbliższe lata posłużą 500 000 dzieci w Konakry, potrzebujemy pół miliona złotych. Znamy i cenimy zaangażowanie
wano Bibliotekę Narodową. Niestety, dotychczasowe zbiory biblioteczne Gwinei to bardzo mała liczba książek wydanych głównie w latach 40., 50. i 60. XX wieku, które pozostały po francuskich kolonizatorach. Praktycznie nie ma tam pozycji nowszych, a tym samym Gwinejczycy są niemal pozbawieni dostępu do literatury, która powstała w ciągu ostatnich sześćdziesięciu lat. Wraz z miastem partnerskim Wrocławia, francuskim Lille, oraz szeregiem instytucji i organizacji ogłosimy niedługo zbiórkę książek w języku francuskim, by tym symbolicznym, ale jakże realnym gestem wypełnienia półek dokończyć budowę Biblioteki Narodowej. Wrocław z dumą nosi tytuł Światowej Stolicy Książki UNESCO i wierzymy, że z wielką dumą podzieli się swoją miłością do książek i literatury z tymi, którzy tego naprawdę potrzebują. Zespół literacki Europejskiej Stolicy Kultury i Światowej Stolicy Książki UNESCO Wrocław 2016 oraz Fundacja Art Transparent
30
ESK w radiu
Radio Wrocław Kultura
towarzyszyło i wspierało Europejską Stolicę Kultury,
Radio Wrocław Kultura działa przez 24 godziny na dobę od 1 stycznia 2015 roku, sukcesywnie zdobywając słuchaczy poszukujących kulturalnych informacji, opinii i komentarzy. Wśród autorów audycji są znane postaci wrocławskiego dziennikarstwa oraz okrzepli już debiutanci z 2015 roku – młodzi, niezwykle kulturalni dziennikarze. Codziennie, zwłaszcza w audycjach publicystycznych – nadawanych zawsze na żywo – rozmawiamy z licznymi gośćmi. Rocznie to... ponad 2 tysiące ludzi kultury. Nasi goście ze świata kultury bywają u nas nie tylko po to, żeby opowiadać o swoich dziełach lub zaprosić na wydarzenia, ale także po to, by zagrać minikoncert na żywo, podzielić się energią. W RWK jest
też miejsce i czas na zagranie... czterdziestu piosenek Boba Dylana – tak się stało w dniu, gdy amerykański bard otrzymał Nagrodę Nobla. Od pierwszego dnia istnienia RWK nieprzerwanie na antenie pojawiają się twórcy i organizatorzy związani z Europejską Stolicą Kultury, którą przecież Wrocław był nie tylko w 2016 roku, ale już nią pozostanie. Od marca 2017 r. organizatorów imprez związanych z biurem ESK i CS Impart będziemy gościć (co najmniej) dwa razy w tygodniu: we wtorki i czwartki ok. godz. 17.15. Radio Wrocław Kultura nie pomija artystów spoza Wrocławia czy nawet spoza Polski i Europy, nie lekceważy zjawisk dopiero aspirujących do szerszego zauważenia. Polecamy, wskazujemy to, co rzeczywiście wartościowe, czego warto
W naszym studiu goszczą najbardziej znaczące i wpływowe osobistości kultury oraz jej aktywni animatorzy. doświadczyć. Codziennie doradzamy wyjście do kina, na koncert, spektakl, do galerii, sięgnięcie po książkę albo płytę. Transmitujemy występy gwiazd polskiej muzyki różnych pokoleń: od koncertów Jazzu nad Odrą, przez Raz Dwa Trzy po trio Waglewski – Fisz – Emade. Pod naszym patronatem ukazują się publikacje,
odbywają się premiery teatralne, festiwale i spotkania. Przyznajemy nagrody pod nazwą EMOCJE – w tym roku za wydarzenie 2016 nasi słuchacze uznali „Miesiąc Lwowski” organizowany przez ESK Wrocław 2016. A już w czerwcu przyznamy nagrody dla twórców teatru, literatury, sztuk wizualnych, filmu... Nie brakuje Radia Wrocław Kultura na najważniejszych imprezach, skąd nadajemy relacje i programy na żywo (np. festiwal T-Mobile Nowe Horyzonty, Przegląd Piosenki Aktorskiej, Wrocławskie Targi Dobrych Książek, Brave Festival etc.). Nasze radiowe hasło mogłoby brzmieć: „Oddychamy Kulturą”, gdybyśmy nie mieli innego: „Czyste Emocje”. Grzegorz Chojnowski, szef Radia Wrocław Kultura
A w 2017 roku... nic się nie zmieni PROGRAM RADIA WROCŁAW KULTURA
Jak nas odbierać? Są trzy sposoby:
1
przez darmową aplikację mobilną,
2
tradycyjny odbiornik (koniecznie z cyfrowym systemem DAB+),
3
na stronie www.radiowroclawkultura. pl (tutaj można nas także zobaczyć w wysokiej jakości transmisji wideo).
31
Gazeta ESK „Gazeta ESK� ma najkulturalniejszych czytelników w Europie. O kulisach jej powstawania pisze Jacek Antczak
Ignacio Chilida, Mykoła Riabczuk, Theodoros Terzopoulos, Eugenio Barba, Peter Brook, Filip Springer, Roman Kołakowski, Marek Fiedor, Marzena Sadocha, Piotr Oszczanowski, Norman Davies, Krzysztof Candrowicz, Piotr Metz, Paweł T. Felis, Anita Piotrowska, Jarosław Fret, Irek Grin, Roman Gutek, Mariusz Czubaj, Michał Nogaś, Oskar Zięta, Michał Znaniecki, Ewa Michnik, Zbigniew
v i esa a D ,p a
an
Jesteśmy kulturalną stolicą!
o tylko namiastka, przykład tego, czego doświadczymy w tym roku. Bo napisać, şe w 2016 we Wrocławiu, w Europejskiej Stolicy Kultury, będzie się działo, to właściwie nic nie napisać. Juş podczas Weekendu Otwarcia, w dniach od 15 do 17 stycznia, Wrocław obudzi Europę. Przy pomocy duchów tego niezwykłego miasta, a właściwie jego istoty, duszy, napędu rozwoju. Jest to kultura rozumiana na wiele sposobów. Jako wartość, podstawa wspólnoty europejskiej, społeczności polskiej i lokalnej, dolnośląskiej i wrocławskiej. Rozumiana jako sztuka, twórczość, przestrzenie dla piękna, a czasem jako rozrywka, popkultura czy po prostu aktywne uczestnictwo w şyciu miasta: społecznym, kulturalnym, codziennym. – Wierzymy, şe promowanie polskiej nauki czy gospodarki przez kulturę ma znacznie większy sens i moşe przynieść lepsze efekty, niş mówienie na przykład o wzroście PKB – mówi Olga Tokarczuk, wielka pisarka, wrocławianka i Dolnoślązaczka w jednym. Tak samo jak autorka „Ksiąg Jakubowych� myślą twórcy, organizatorzy i setki osób zaangaşowanych w kilkuletnie przygotowania i stworzenie programu Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016. – Liczymy, şe w wielkim święcie kultury uczestniczyć będą nie tylko wrocławianie, ale i dziesiątki tysięcy naszych gości z kraju oraz całego kontynentu. To wielka szansa dla Wrocławia, by zaprezentować Europejczykom jego wyjątkowość, pokazać Dolny Śląsk i Polskę jako miejsca, w których dzieje się tak wiele niezwykłych, unikatowych wydarzeń kulturalnych. By zaprezentować nieograniczone moşliwości twórcze, jaki tkwią w całej polskiej kulturze – mówią Jarosław Fret, przewodniczący rady kuratorów, i Krzysztof Maj, dyrektor generalny ESK Wrocław 2016.
Nr 2
styczeń-marzec 2016 EGZEMPLARZ BEZPŠATNY
informacje/ wywiady/ felietony/ sylwetki/ kalendaria/ mapy/ przepisy
czący jury Angelusa. To niejedyne amerykańskie ślady w „Gazecie ESK Wrocław 2016�. Ostatnio wprost z nowojorskiego planu „House of Cards� Agnieszka Holland udzielała telefonicznego wywiadu Janowi Pelczarowi z Radia Wrocław. I, paradoksalnie, opowiadała o wspaniałym... europejskim kinie i jego znaczeniu dla wolności i kultury. W kontekście Europejskich Nagród Filmowych – wielkiego wrocławskiego święta kina z udziałem m.in. Wima Wendersa, Kena Loacha czy Pedro Almodóvara. I tu „Gazeta ESK�, mimo şe ukazuje się co dwa miesiące, miała newsa, którego podała jako pierwsza w Europie. Ze zdjęciem... Jamesa Bonda. Jako pierwsi napisaliśmy bowiem, şe do Wrocławia przyjedzie takşe Pierce Brosnan. ŝeby tekst trafił do gazety, redaktor pędził drogą S8 120 kilometrów wprost... z cmentarza. Był bowiem 1 listopada, a maszyny drukarskie juş prawie uruchamiane. Nasi autorzy? Długo by wymieniać... Być moşe są wśród nich przyszli nobliści. Z Ukrainy tekst o swoich wrocławskich przygodach i przyjaźniach napisał Jurij Andruchowicz, a premierowy fragment tekstu o toşsamości dolnośląskiej opublikowała Olga Tokarczuk. To u nas o teatrze i Jerzym Grotowskim opowiadali Eugenio Barba i Peter Brook. To u nas Mariusz Urbanek, autor m.in. genialnych „Genialnych�, bestsellerowej ksiąşki o lwowskich matematykach oraz biografiach Tuwima, Brzechwy czy Broniewskiego, po raz pierwszy otwierał przed czytelnikami podwoje wrocławskiego Muzeum Pana Tadeusza, i to jeszcze przed jego otwarciem. To u nas znako-
Bądźcie nie tylko obserwatorami i uczestnikami tego naszego całorocznego święta, ale i twórcami Europejskiej Stolicy Kultury 2016
PISZÄ„ DLA NAS
B
lisko 1000 spektakli, koncertów, wystaw, projekcji, happeningów, festiwali, imprez interdyscyplinarny ch i innych wydarzeń skupionych
w 400 projeki Trasvin JittideAndrzej Zawada Profesor tach przygotowało nie tylko 8 kuratorów poszczególnych literatury są i stolica piszą, şe dom charak dziedzin (architektura, literatura, sztuki wizualne, 2) film, muzyka, opera, Wrocławiu (str.teatr, juş we performance), ludzie z biurze ESK, dziesiątki przesyła raport Maliszewskiinstytucji Karolwrocławskich kultury, organizacje pozarządowe 7) ale wykreowali Wojaczka z miasta czy(str. społeczne, je sami mieszkańcy przekonani zaprasza na specjalnydo znaczeStudniak Cezinia, jakie ma to prestişowe wydarzenie (str. 18) dla PiosenkidlaAktorskiej Przegląd nich samych, Dolnego Śląska, naszego kraju i całejUrbanik wzorcowe Europy.pokazuje Jadwiga Prof. – Zapraszam Państwa do Wrocławia do udziału we wspaniałych osiedla (str. 10-11) europejske wydarzeniach roku 2016, do doświadczania kultury. najwaşniejszych Mapa Bądźcie niekwietniowo-majowych tylko obserwatorami i uczestnikami (str. 12-13) ESK Wroclaw tego 2016 wydarzeń naszego całorocznego
Rafał Dutkiewicz
O tym, jak Muzeum Pana Tadeusza opowie o naszej wolności (str. 6)
JURIJ ANDRUCHOWYCZ O tym, şe dla niego Wrocław jest muzyką i poezją (str. 8-9)
IREK GRIN
AGNIESZKA FRANKĂ“W-ĹťELAZNY
O tym dlaczego literatura jest najwaĹźniejsza! (str. 3)
O muzycznej magii i syntezie sztuk (str. 14)
fot. Marcin Jędrzejczyk
MARIUSZ URBANEK
święta, ale i twórcami Europejskiej Stolicy Kultury 2016 – zachęca prezydent dni EuropejWrocław, od stu Wrocławia Rafał Dutkiewicz.
ska Stolica Kultury, stanie się „Przebudzenie�, czyli opowi za chwilę takşe Światową Stoedzmy Europie o Wrocł licą Ksiąşki. To formalnie. Bo przecieş awiu weekend na długi kwietniowo-majowy czywiście się bałem. Teraz, gdy wiem, co jest moşliwe do zrealizowania i wiem, co się będzie działo Chodzi teş o to, 17 styczby Wrocław przebudził nia 2016 resztę kontynentu, roku we Wr o c ł a şeby pokazał czym wiu boję jest teraz Europa się mniej.
- Teraz juş nie czuję tak wielkiej presji. Kiedy zaczynałem planować i wszystko było tylko i wyłącznie w mojej głowie i w moim ciele, wtedy rze-
informacje/ wywiady/ felietony/ sylwetki/ kalendaria/ mapy/
Co się będzie działo? Co to jest „Przebudzenie�, kogo będziemy przebudzać?
- Hasło „Przebudzenie� ma znaczenie
wielowymiarowe. Przede wszystkim będziemy budzić Polskę i Wrocław, społeczność stolicy Dolnego Śląska. Ale chodzi teş o to, by Wrocław przebudził resztę kontynentu, şeby pokazał czym jest teraz Europa i czym jest kultura reszcie świata. Chcemy by wydarzenia Europejskiej licy Kultury nie było skierowane Stojuş tylko dla nas, wrocławian, twórców i organizatorów, ale właśnie dla Europy, a przede wszystkich dla tych ludzi, którzy przyjdą na otwarcie ESK i będą z nami. 3
staniemy się teş Stolicą Jazzu i Gitary - dzięki Jazzowi nad Odrą, Światowemu Dniu Jazzu, Gitarowemu Rekordowi Guinnesa i towarzyszącym tym wydarzeniom imprezom. Przez cały kwiecień będziemy gościć u siebie Lwów i prezentować Europie ukraińską kulturę w zakresie, jakiego dotąd Stary Kontynent nie widział. Połączymy się teş z zachodnim sąsiadem za pomocą Pociągu Kultury i wielu wspólnych imprez, choćby niezwykłej Z Chrisem Baldwinem, kuratorem Europejskiejwystawy o osiedlach WuWy. Stolicy Kultury Wrocław performance i reşyserem Ceremonii
PROJEKTY SPECJALNE
NR ISBN 978-83-944824-1-1
SZTUKI WIZUALNE
FILM
LITERATURA
J
2016 ds. Jacek Antczak
eşeli – co wydaje się niemoşliwe – ktoś z mieszkańców i gości Wrocławia nie poczuł jeszcze, şe od 100 dni jesteśmy stolicą kultury, to podczas dwóch najblişszych miesięcy zauwaşy to niemal w kaşdym zakątku Wrocławia. ESK poza zapełnianiem teatrów, sal koncertowych, galerii i kin, znowu wychodzi w plener, do miejsc nieoczywistych, klubów, świątyni, na place i ulice. Tym razem przede wszystkim z literaturą, ale takşe z muzyką, teatrem czy piosenką (PPA). W Rynku i wielu innych miejscach pojawią się poeci, pisarze, artyści sztuk wszelkich. Z Wrocławia, Polski i Europy, w tym, nie tylko symbolicznie, Mickiewicz i Szekspir. Juş podczas weekendu (22-24.04) otwierającego Światową Stolicy Ksiąşki zaprosimy na Europejską Noc Literatury oraz mnóstwo spotkań, koncertów czy happeningów, podczas których pokaşemy się Europie jako miasto wymykające się smutnym statystykom. Miasto, w którym nie tylko czyta się ksiąşki, ale po prostu kocha literaturę. Jako miasto, które nie tylko słucha jazzu, ale w jego rytmie şyje. Jako miasto, w którym bilet do Narodowego Forum Muzyki jest artykułem pierwszej potrzeby. Jako miasto, którego hymnami są wiersze Róşewicza, sonety Szekspira i „Hey Joe� Hendrixa. Jako miasto, które juş na zawsze pozostanie Europejską Stolicą Kultury.
Zobacz, ile się dzieje, bądź na bieşąco ze swoją stolicą. Cokolwiek Cię interesuje, znajdziesz
kwiecień-maj 2016 EGZEMPLARZ BEZPŠATNY
Otwarcia ESK rozmawia
RAFAĹ ZIELIĹƒSKI prawie juĹź gra wraz z tysiÄ…cami wrocĹ‚awian „Hey Joeâ€? wraz Hendrixem na wrocĹ‚awskim Rynku. Opisuje gitarowy fenomen WrocĹ‚awia i majowe wydarzenia rockowe stolicy Jazzu i Gitary (str. 16)
ROMAN GUTEK opowiada o galernikach wraşliwości, którzy wszystko znajdują w kinie, swoich ulubionych filmach i tych, które powinny was poruszyć. Zaprasza teş na kwietniowe i majowe festiwale filmowe do Kina Nowe Horyzonty (str. 19)
Nr 3
fot. Filip Basara
Czy jako kurator ds. performance, Brytyjczyk, nie czuje Pan wielkiej presji, jak na Panu spoczywa? W końcu zarówno cały rok gdy Europejska Stolica Kultury będzie umiejscowiona we Wrocławiu, jak i „Przebudzenie�, czyli ceremonia otwarcia, są zapowiadane jako jedne z największych wydarzeń w powojennej historii Wrocławia.
Wrocław Światowa Stolica Ksiąşki UNESCO 2016
Poczytaj mi Wrocław
Brzmienie sztuki Chillidy, mojego ojca 5 Cinema paradiso, czyli misja Ennio Morricone 10 Siedem cudĂłw Dolnego ĹšlÄ…ska 11
to we Wrocławiu www.wroclaw2016.pl DOLNY ŚLĄSK
MUZYKA
TEATR
ARCHITEKTURA
Gorące, kulturalne lato we Wrocławiu
informacje/ felietony/ sylwetki/ kalendaria/
Tak artystyczCzerwiec, lipiec i sierpień zapowiadają się niezwykłe. Europejska nie miał. nie gorącego lata Wrocław jeszcze przed sobą wypełni się nieStolica Kultury 2016 przez najblişsze trzy miesiące meloman, wielbiciel zwykłymi wydarzeniami, których şaden kinoman, przegapić nie moşe. sztuki, fan rocka, czytelnik czy miłośnik teatru i nocami. Będzie kulturalnie od rana do wieczora, a nierzadko
B
od Z do A. Od zbrodni doskoędzie artystycznie od A do Z, a właściwie spotkań z najlepszymi autorami nałych, o których posłuchamy podczas Festiwalu Kryminału, po wspaz Polski i Europy na Międzynarodowym na czy Andy’ego Warhola, które trafią niałe dzieła Abakanowicz, Althaimera czyli do wrocławskiego Muzeum Sztuki wystawy w Pawilonie Czterech Kopuł, Współczesnej.
CZERWIEC-SIERPIEĹƒ 2016 EGZEMPLARZ BEZPĹ ATNY
NR 5
Projekty specjalne
W
Film
Literatura
ielkie
widowiska
plenerowe i setki lo/GIEĂŽ #APLETONA
CZYLIwydarzeń kalnych POWROTY -ESAJAH &ESTIVAL wykreowany O /NE ,OVE 3OUND ch przez
mieszkańców Wrocławia i Dolnego Śląska.
Pełne sale koncertowe i teatralne, tysiące osób na wernisaşach i debatach, wystawach i spotkaniach z pisarzami, artystami czy znakomitymi architektami. Juş ponad dwa miliony
SPECJALNIE DLA
NR 6
ograniChris Baldwin o Flow nad OdrÄ…, ktĂłre burzy wszystkie czajÄ…ce nas mury. Str. 11
Sztuki wizualne
Teatr
Architektura
Muzyka
Dolny ĹšlÄ…sk
Opera
Performance
mikro GRANTY
-APA ARTYSTYCZNYCH PODWĂ?REK I KALENDARIUM WYDARZEĂŽ
/SKAR :IÇTA
GAZETY ESK:
Jarosław Fret listopad-grudzień 2016 zapo wiada
EGZEMPLARZ BEZPĹ ATNY
NIKARZE I WIELCY ARTYyCI 7yR�D AUTOR�W ZNAKOMICI DZIEN LIETONY r 3YLWETKI r :DJÇCIA
wiel r 7YWIADYr &E OlimpiadROGRAMY WYDAR ZEĂŽ %3+ Ä™ 342/.9 kÄ… r +ALENDARIA I P TeatralnÄ…
7E 7ROCÂ?AWIU
Agnieszka strona 3 WolnyIAZDY KINA DOSTAN– EUROPEJSKIE Jan Pelczar przybliĹź EUROPEJSKIEJ STOLICY GW -Ham kaĹ‚o i przeglÄ…dy ďŹ lmowe a jesienne festiwale RafaĹ‚ ZieliĹ„ski i Robert o sile sĹ‚owa 10 zapowiadajÄ… muzyczn Chmielewski emocje i opowiadania Angus Kidd o współpreacy Peter Brook opowiada 19-21 z ESK i niezwykĹ‚ych wystawa ch strona 14 o Grotowskim i swoich Leszek Kosiorowski 24 podróşuje wraz
/3#!29 nym Dolnym ĹšlÄ…sku
28
spektaklach strona 4-5
Kulturalny finał ESK Wrocław 2016 w rytmie światowego teatru i filmu, wielkiej muzyki i sztuk wszelakich
5BIEG�OROCZNA GALA WRÇCZENIA %UROPEJSKICH .AGR�D &ILMOWYCH W "ERLINIE 4ERAZ CZAS NA 7ROC�AW teş w grudniu miastem Krzysztofa jest Światową Stolicą Ksiąşki więc Agnieszki Holland czy ztery pory roku we Wrocławiu. Wrocław r.); teraz oczy teatro- Kieślowskiego, 2017 kwietnia (do zy pod hasłem KULTURO-FUTURO/ Tak, wyW rytmie Vivaldiego? Wajdy, który w ostatnim z całej Europy zwrócone są na Andrzeja IDEA WROCŠAWIA, by opowiedzieć w rytmie muzyki, ale nie tylko manów wiadzie w şyciu powiedział, şe właśnie trwającą właśnie Olimpiadę Teatralną, o przyszłości kultury, cywilizacji i naszetakale wolności. powaşna, jako najwięcej tej określanej we Wrocławiu miał na której goszczą najwspanialsi twórcy go miasta. şe rockowej, jazzowej, a w listopadzie Ale w ostatnich dwóch miesiącach ESK i wizjonerzy piątej muzy. A juş niebaTo nie wszystko. Prapremierowy konreggae miastem wibracji teş będziemy pozytywnych 2016 równieş Wrocław wem zastąpią ich gwiazdy kina, które cert Zbigniewa Preisnera ze scenariuczy world music podczas ONE LOVE Stanisława Lema, wielkiego pisarza przyjadą do Wrocławia, by odbierać szem Ewy Lipskiej, kolejne festiwale SOUND FEST. Cztery pory roku i wizjonera. Zapraszamy na Kongres europejskie Oscary za najlepsze filmy, muzyczne, wystawa PHOTOGRAPHY w rytmie kultury, sztuki, artystycznych Lemologiczny, podczas którego kultura ekspozycje spotykać się z wrocławską publicza nawet NEVER DIES oraz inne filozofią, nauką, z się wzruszeń i emocji. Europejska Stolica połączy nonością i prezentować nam obrazy sztuk wizualnych, do tego kolejne miKultury Wrocław 2016 wkracza w finaastronautyką. Kosmos kultury? Jak mieszkańminowane do Europejskich Nagród tu spotkają się kroGRANTOWE inicjatywy przecieş – łową fazę. Z artystycznym przytupem. najbardziej miasto Filmowych 2016. Wrocław, ców i rezydencyjne goszczących u nas Z postawieniem na róşnorodność artyfuturolodzy z artystami podczas impreGrotowskiego i Róşewicza, stanie się styczną i kulturową.
C
/ 3TANISÂ?AWIE ,EMIE I +ONGRESIE ,EMOLOGICZNYM WE 7ROCÂ?AWIU OPOWIADA 3TANISÂ?AW "EREy
S
„Gazeta ESK�, mimo şe ukazuje się co dwa miesiące, miała newsa, którego podała jako pierwsza w Europie. Ze zdjęciem... Jamesa Bonda. Jako pierwsi napisaliśmy bowiem, şe do Wrocławia przyjedzie takşe Pierce Brosnan.
osób z Polski i zagranicy O NIEZWYK�EJ RZE|BIE DLA %3+ wzięłoY udział NA LISTOPAD I GRUDZIEÎ w dziejach Wrocławia. w 650 O &ESTIWALU $ZIAD wydarzeniach pierwszego Największym EJFestiwal NA 7YSPIE $ALIOW S I 1 ATRALNEJ półwydarzeniem jesieni rocza NA /LIMPIADZIE 4E S ia), Opowiadan Europejskiej Stolicy będzie międzykinomani S Kultury zwalnia tempa, po (Przeglądy Mistrzów narodowa 2016. Wrocław +(&' !)" ! *&# - +#*+(- (& 0 , S Olimpiada Teatralna gorącym &, %- . 4(& "2, Kina # ,).-)*" lecie A przed nami kolejne „Świat daje '(&! "*2, /% %) skiego i Wima Wendersa, Europejodetchnąć i przez najblişsze nie miejscem prawdy�, sześć miesięcy pełne podczas której zo (& &, & &(+$ +.-" American &, & miekultury i wy & (& ( $+ .3 Film Festival), sztuk #&# *%siące wypełni się wydarzeniam baczymy kilkadziesiąt jątkowych wydarzeń wizualnych spektakli i spoti artyartystycznych stycznymi, w których (m.in. wystawy Wrocławska kamy się z największym w stolicy Dolnego Śląska. po prostu trzeba Europa, i twórcami uczestniczyć. Liczymy festiwale fotografii) teatralnymi świata. Gazeta ESK, piórami na Was. Miłej czy fani wspaniaAle swoje święto znakomitych lektury i do zobaczenia łej, róşnorodnej i będą mieli jesienią równieş artystów i dziennikarz ambitnej muzyki we wrześniu y, tym razem zamiłośnicy i październiku w salach (festiwale Wratislavia znakomitej literatury powiada najbardziej teatralnych, na Cantans, Avant (Angelus, Bruno kulturalną jesień wystawach, projekcjach i Asymmetry). Schulz Festiwal i i koncertach Międzynarodowy Europejskiej Stolicy Europejska Stolica Kultury Wrocław Kultury nie 2016.
z ESK po kultural
%UROPEJSKIE KINO TO CIEKAWOyĂƒ
.IE CHCECIE WOJNY
0/34!7#)% .! +5,452§
S
twórców, wejścia artystów na wrocławskie podwórka... I Weekend Zamknięcia programu ESK, z Niebem w Hali Stulecia, z premierą „Trubadura� w operze i setką innych wydarzeń kulturalnych w całym Wrocławiu. To oczywiście nie koniec, gdyş będziemy stolicą kultury aş do wyjątkowo wrocławskiego w tym roku artystycznego sylwestra w Rynku. No i potem, po północy w roku 2017, 2018, 2019... Bo przecieş – jak było widać przez dwanaście miesięcy 2016 roku – Wrocław jest i pozostanie miastem kultury. Jej europejską stolicą.
!GNIESZKA (OLLAND
:BIGNIEW 0REISNER
Wpadki? Było kilka, ale drobnych – najczęściej literówek, więc nie napiszemy, jakie. Zresztą nie ma gazet bezbłędnych – to byłoby podejrzane. Albo nie, napiszemy o jednej, zabawnej. O 2 w nocy, 15 minut przed drukiem, dostaliśmy poprawki do krótkiego akapitu o imprezach ESK na Kozanowie. Podmieniliśmy cały akapit, sądząc, şe przesłano poprawiony tekst akapitu. Na drugi dzień, w wydrukowanej juş gazecie, przy informacji o pewnym happeningu Czytelnicy dostali intrygujący dopisek, i to wersalikami: „WYWALIĆ, NIE JEST NA KOZANOWIE�. Macie w rękach siódmy numer „Gazety ESK�, podsumowujący 12 miesięcy peł-
Brave, który będzie artystycznym
Wielki teatr i niezwyk le ku str. 6-7lturalna jesień we Wrocławiu
0ROFESOR ,ESZEK +OLANKIEWICZ
mita publicystka Beata Maciejewska, nawiązując do świetnej wystawy Ośrodka Pamięć i Przyszłość, opisała własne „7 cudów Wrocławia i Dolnego Śląska�. To u nas grecki filozof i kulturoznawca Ilias Wrazas opowiadał, jak trafił na staş i wszedł do wielkiego gabinetu pewnej pani minister, która siedziała z nogami na stole, odpalając papierosa od papierosa. Był początek lat 80. XX wieku, więc moşe wtedy właśnie wspaniała grecka aktorka
Wywalić, nie jest na Kozanowie
najlepiej tropi Mariusz Czubaj o tym, şe dlaczego we Wrocławiu się morderców. Str. 19 „Hiszpańską noc Ewa Michnik o tym, dlaczego warto spędzić z Carmen� na Stadionie Wrocław. Str. 2 z kultuwykluczonych głosie Michał Znaniecki o wzruszającym 16 ry, który we Wrocławiu brzmi najdonośniej. Str.
Piotr Semka o niezwykłej wrocławskiej historii i pojednanie. Str. 15 na Survivalu‌ Michał Bieniek o artystach, którzy pojawią się we wrocławskich halach fabrycznych. Str. 22
fot. Stanisław Klimek
Nr 4
Marzena Sadocha Piotr Oszczanowski Krzysztof Candrowicz Filip Springer Roman Kołakowski
to fascynująca dziedzina, a nasza WuWA i WuWa 2, powstająca na ŝernikach, wzbudzają podziw i emocje w całej Europie. Michał Bieniek wskazywał, jak świetni artyści mogą oşywiać wrocławskie podwórka, a Irek Grin uświadamiał czytelnikom oczywistą oczywistość, şe „literatura jest najwaşniejsza�, w czym zdawali mu się potakiwać profesor Stanisław Bereś, opowiadający o Stanisławie Lemie, czy Andrzej Zawada zapowiadający, şe Europejska Stolica Kultury będzie miała swój dom – Wrocławski Dom Literatury. No i jeszcze profesor Norman Davies opowiadający, dlaczego Wrocław jest sercem Europy, Ennio Morricone mówiący o znaczeniu kultury muzycznej, Zbigniew Preisner zastanawiający się, dokąd zmierzamy jako Europa, czy Piotr Metz przytaczający anegdoty o spotkaniach z Pink Floyd i Davidem Gilmourem tuş przed jego koncertem na placu Wolności...
Str. 4-5
Grzegorz Bral o festiwalu IK 2016 EGZE Wypędzeniom z Kultury. Str. 17 PrzeciwRZ sprzeciwem MPLA BEZPŠATNY walki o wolność
Olga Tokarczuk Theodoros Terzopo ulos Kostas Georgakopulo s Marek Fiedor
Zachęcamy do lektury wszystkich numerów „Gazety ESK� z 2016 roku w internecie w wersji pdf pod linkami: www.wroclaw2016.pl/gazeta-europejskiej-stolicy-kultury oraz www.wroclaw2016.pl/gazeta-esk-wroclaw-2016.
i Davidem GilmoPiotr Metz o spotkaniach z muzyką Pink Floyd urem. Str. 14 sercu Europy, fePaweł T. Felis i Anita Piotrowska o kinie wi... Romana Gutka. nomenie festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty
WRZESIEĹƒ -PAĹšD ZIERN
32 STRONY
Urbanek, Kostas Georgakopulos...
PISZÄ„ DLA NAS
Barbara Banaś o dziejach i sztuce współczesnej w Pawilonie Czterech Kopuł
Wśród 30 autoró w znakomici dziennikarze i wielcy artyści:
ESK wypełnione jest wydazerwcowo-lipcowo-sierpniowe kalendarium będziemy uczestniczyli rzeniami po brzegi... Odry. To na jej nabrzeşach Flow. A na Stadionie Wrocław w taneczno-muzyczno-happeningowym noc z Carmen� (i 500 artystami), a potem moşemy spędzić gorącą „Hiszpańską wraz z chórami z całego kontynentu podzaśpiewać najpiękniejsze melodie świata pokrzyczeć na koncercie grupy Rammczas Singing Europe lub trochę mocniej koncertowe, teatralne, galerie, ale takşe stein. Wszystkie wrocławskie sale kinowe, we wszystkich zakątkach miasta wypełRynek, parki ESK i wiele innych plenerów wystawami, happeningami, spotkaniami nią się filmami, spektaklami, koncertami, lata warto być we Wrocławiu, gdyş zjez pisarzami, artystami, reşyserami. Tego edycjach słynnych w świecie festidzie tu cała kulturalna Europa. Na specjalnych Festival, na Miesiącu Spotkań Autorskich wali T-Mobile Nowe Horyzonty i Brave Gilmoura i na festiwalu Capital of Rock, (z 62 pisarzami), na koncercie Davida opowiadać będziemy o powojennych na otwarciu Centrum Zajezdnia, w którym wolność w latach 80., na wernisaşach wiellosach wrocławian i fenomenie walki o kich wystaw, na premierach filmowych...
C
Beata Maciejewska, Andrzej Kosendiak, Ilias Wrazas, Mariusz
r
Ennio Morricone w Hali Stulecia, David Gilmour na placu Wolności, najwięksi twórcy teatru światowego na Olimpiadzie Teatralnej, gwiazdy kina na gali Europejskich Nagród Filmowych w Narodowym Forum Muzyki, najsłynniejsi architekci opowiadający o budowaniu pięknej Europy na spotkaniach w Muzeum Architektury, znakomici pisarze śpiewający hymn ksiąşki podczas imprez Światowej Stolicy Ksiąşki, Wynton Marsalis w Narodowym Forum Muzyki, tysiące śpiewaków i muzyków na Stadionie Wrocław podczas „Nocy z Carmen�...
T
k u z c r
Od No rm
Maćków, Grzegorz Bral, Barbara Banaś, Piotr Semka, Michał Bieniek,
FOT %&! -ICHAEL 4INNERFELD
Najdalej? Tekst opowiadający o Światowej Stolicy Ksiąşki UNESCO i zapraszający na jej inaugurację do Wrocławia powstał i przyleciał do nas via net... z Tajlandii, z Bangkoku. Autorką była Trasvin Jittidecharak, jedna szefowych ŚSK. Z kolei artykuł, po raz pierwszy ujawniający kulisy obrad jury Literackiej Nagrody Angelusa i spory o to, czy najlepsze ksiąşki w tej części Europy napisała Olga Tokarczuk i Wiesław Myśliwski, czy moşe Serhij ŝadan lub Martin Pollack, powstał... w Nowym Jorku. Bo akurat tam przebywał profesor Mykoła Riabczuk, ukraiński pisarz i intelektualista, szef tamtejszego PEN klubu i przewodni-
ale podajemy kilkadziesiąt nazwisk, których teksty moşna przeczytać
w „Gazecie ESK�: Ennio Morricone, Olga Tokarczuk, Jurij Andruchowycz,
lgÄ™ T o po O k a
Od A (ndruchowycza) do Z (awady)
ie ma tu miejsca, by wymienić wszystkich naszych rozmówców i autorów,
a, si
Ale w winiecie nie było „numeru jeden�. Był czerwiec 2015 roku, wielkie widowisko pod hasłem „Kierunek Kulturalna Stolica�, ale nie byliśmy jeszcze pewni, czy będzie numer 2, 3, 4 i czy w ogóle to się uda. Przyznajemy: planowaliśmy, şe w 2016 roku, kiedy Wrocław stanie się juş formalnie Europejską Stolicą Kultury, będzie jej towarzyszyła cykliczna gazeta. Ale taka z prawdziwego zdarzenia: z wywiadami, felietonami, sylwetkami, informacjami, kalendariami. Bez polityki i skandali obyczajowych, za to z rozkładem jazdy ESK. Kulturalnym rozkładem jazdy. Chcieliśmy, by mieszkańcy i goście Wrocławia w 2016 roku dostali do ręki przyjazną, profesjonalną i bardzo kulturalną gazetę. O Wrocławiu, Europejskiej Stolicy Kultury. Gazetę şywą, choć bez „oşywiających� ponoć media trupów na pierwszych stronach, chyba şe chodziłoby o... trupy teatralne. No i w jednym punkcie wybrakowaną: zakładaliśmy kompletny brak nudy. Ale do tego potrzebna była jedna prosta rzecz: trzeba było znaleźć i namówić do współpracy autorów. Najlepszych z najlepszych. Artystów, szefów instytucji kultury i znakomitych dziennikarzy z Wrocławia, regionu, kraju, z Europy. Czyli ludzi wiecznie zajętych, czasem naprawdę prawie 24 godziny na dobę. I poprosić ich, şeby z nami współpracowali, şeby zrobili to dla Wrocławia, dla Europejskiej Stolicy Kultury. Teraz, gdy ukazało się siedem podwójnych – bo w wersji polskiej i angielskiej – numerów (jeden ośmio-, jeden szesnasto-, trzy dwudziestocztero-, i dwa trzydziestodwustronicowe), moşemy się pochwalić, şe się udało. I to w 100, a moşe nawet w 200 procentach. Nikt nam nie odmówił.
N
ichała Nog a zM ze
„Juş w piątek na Stadionie Wrocław artystyczna zapowiedź pierwszej odsłony programu Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016 i koncert Andrei Bocellego. A dzień później największy performance w Europie...�. To lead czołówki, czyli początek pierwszego tekstu na pierwszej stronie pierwszej „Gazety Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016�.
Poczytaj „Gazetę ESK� w internecie: www.wroclaw2016.pl
) -)€/i£
S
Melina Mercouri wymyślała juş projekt przyznawania tytułu Europejskiej Stolicy Kultury. To u nas Michał Nogaś, znakomity dziennikarz, wówczas jeszcze Trójki, przyznał szczerze, şe był sceptyczny wobec wyboru Wrocławia na ESK. I napisał szczerze, dlaczego zmienił zdanie... Najblişej? Na przykład kuratorzy ESK. W wywiadach, w których ze swadą opowiadali o swoich dziedzinach i projektach, pokazali, jakimi są osobowościami i z jaką pasją moşna wskazywać na znaczenie kultury dla naszego şycia. Jarosław Fret przyblişył świat wielkiego teatru, który zjechał do Wrocławia na Olimpiadę Teatralną, Zbigniew Maćków pokazał, şe architektura
nych kulturalnych emocji i artystycznych wzruszeń. Dotychczasowe gazety cieszyły się wielkim powodzeniem i mamy nadzieję, şe były dla Was przewodnikiem po wrocławskiej, polskiej i europejskiej kulturze. Dziękujemy za spływające do nas liczne wyrazy sympatii i dowody, şe w czasach, gdy ponoć statystycznie nikt niczego nie czyta, Wy nas naprawdę czytacie. Dobrze jest wiedzieć, şe ma się w sumie kilkaset tysięcy Czytelników i wszyscy są kulturalni. Do zobaczenia, do poczytania! Jacek Antczak,
redaktor „Gazety ESK Wrocław 2016�
32
Nr 7, marzec 2017 Jacek Antczak
/wroclaw2016 /wroclaw2016 /wroclaw2016 pobierz pobierz aplikacje aplikacje Wrocław Wrocław odwiedź pobierz aplikacje Wrocław odwiedź nas: odwiedź nas: nas: WszystkieWszystkie informacje o ESK 2016 2016 2016 i Wrocław i Wrocław Quest Quest 2016 i Wrocław Quest2016 Infopunkt Infopunkt ESK ESK Wroclaw Wroclaw 2016 Infopunkt ESK Wroclaw 2016 Wszystkie informacje informacje Wszystkie informacje Adrian Augustyniak @wro2016 @wro2016 @wro2016 Barbaraul. Pigoń ww Google Google Play Play i App i App Store Store w w wBarbara, Googleul.Play i App Store Barbara, ul. Świdnicka Świdnicka 8c8c w Barbara, Świdnicka 8c i kalendarium i kalendarium wydarzeń: wydarzeń: i kalendarium wydarzeń: i bieżących wydarzeniach: www.radiowroclawkultura.pl www.radiowroclawkultura.pl www.radiowroclawkultura.pl Sławomir Gruca youtube.com/Wroclaw2016tv youtube.com/Wroclaw2016tv youtube.com/Wroclaw2016tv oficjalny oficjalny hashtag: hashtag: oficjalny hashtag: napisz napisz dodo nas: nas: napisz do nas: www.wroclaw2016.pl www.wroclaw2016.pl www.wroclaw2016.pl # ##wro2016 #press@wroclaw2016.pl PEKA design #wro2016 #wro2016 press@wroclaw2016.pl press@wroclaw2016.pl @wroclaw2016 @wroclaw2016 @wroclaw2016 www.wroclaw2016.pl redaktor wydania
współpraca redakcyjna Korekta
Projekt, skład, dtp