Gazeta Aleksandowska nr 34 (2010)

Page 1

Obfite opady śniegu sprawiają trudności w poruszaniu się po chodnikach i drogach.Przypominamy, że właściciele nieruchomości mają obowiązek oczyszczania ze śniegu i lodu oraz usuwania błota i innych zanieczyszczeń z chodników znajdujących się przy posesjach. Wynika to z ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach.

Do Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku trafiło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez nieszawską spółkę „Jantur”, która jest winna rolnikom co najmniej 23 mln złotych za odstawione zboże.

Zdjęcia str. 20

Czytaj str.

aj Czyt 7 1 . str

5

MIESIĘCZNIK INFORMACYJNO-PUBLICYSTYCZNY Podczas ferii harcerze aleksandrowskiego ZHR wybrali się za granicę, a celem podróży był Sztokholm. Głównym organizatorem zimowiska był ks. hm. Paweł Drążyk, który zapewnił nocleg, posiłki oraz atrakcje. W urzędowym wykazie miejscowości Polski ustalonym w 1980 roku, znajduje się wieś Budunki (gmina Aleksandrów Kujawski). Okazuje się, że wsi o takiej nazwie nikt w gminie nigdy nawet nie słyszał. ISSN 1897-8908

ALEKSANDRÓW KUJ., CIECHOCINEK, NIESZAWA - powiat

Jak zamknąć usta opozycji? W aleksandrowskiej Radzie Miejskiej doskonale wiedzą, jak to zrobić. Po prostu należy tak poprowadzić obrady, aby radnych, którzy mają inne zdanie nie dopuścić do głosu. Tak też zrobiono na budżetowej sesji.

Czytaj str. 11

luty 2010, nr 34 (IV rok) 0 zł

Zima nie taka straszna Czytaj str. 9

Po tym jak uniemożliwiono im dyskutowanie nad zgłoszonymi w trakcie obrad poprawkami, a były one liczne i nie znał ich nawet burmistrz, radni opozycjego klubu POrozumienie opuścili salę obrad. Tym samym budżet Aleksandrowa Kujawskiego na 2010 rok uchwalali tylko radni z klubu Przymierze Samorządowe oraz uważająca się za niezależną, choć zawsze głosująca jak PS, radna Teresa Warian Ostrowska.

Szczegóły na str. 3 i 4

Fot. Jolanta Pijaczyńska

Nie chcą odśnieżać, więc pomogę...

Przeżyli chwile radości Stowarzyszenie Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej „Bądźmy Razem” z Aleksandrowa Kujawskiego zorganizowało 30 stycznia spotkanie karnawałowe w Miejskim Centrum Kultury. Była

Oczywiście zima niestraszna pod warunkiem, że do odśnieżania włączą się wszyscy. A jak widać na zdjęciu obok, możliwości nie brakuje. W niektórych miejscach do akcji włączyły się nawet czworonogi. A już poważnie. Zima trzyma, dając się zwłaszcza mieszkańcom miast - Aleksandrowa Kujawskiego i Ciechocinka bardzo mocno we znaki. Na ulicach sterty zalegającego śniegu, który utrudnia poruszanie się ludzi i samochodów. Lepiej jest, jak się okazuje z naszego raportu na str. 9, w gminie Aleksandrów Kujawski. W akcji odśnieżania biorą udział firmy zaangażowane przez wójtów oraz rolnicy. (p)

to już siódma tego typu zabawa integracyjna dla podopiecznych. W zabawie wzięło udział około czterdzieścioro dzieci niepełnosprawnych z terenu powiatu aleksandrowskiego.

Czytaj str. 14

Zginęła pod kołami autobusu W niedzielę (14 lutego) około 18.00 dyżurny komendy policji w Aleksandrowie Kuj. odebrał zgłoszenie o wypadku, do którego doszło podczas wyjeżdżania autobusu spod dworca na ul. Wojska Polskiego. Autobus najechał na przeszkodę tylnymi kołami. Gdy kierowca wysiadł z pojazdu, by sprawdzić co się stało, zauważył leżącą kobietę. Ranna 19-latka natychmiast została przewieziona do szpitala, gdzie zmarła w wyniku odniesionych obrażeń. Policjanci ustalają, dlaczego kobieta przebywała w miejscu nie wyznaczonym dla ruchu pieszych i w jaki sposób znalazła się pod kołami autobusu. Zmarła mieszkała w jednym z mieszkań na dworcu. (p)

Aleksandrowscy radni oceniali siebie

Diety takie same Dyskusja na sesji aleksandrowskiej Rady Miejskiej, kiedy ustalano dla siebie diety, była interesująca. Zastępca przewodniczącego rady, Eugeniusz Krawiec zaproponował niczego nie zmieniać. Z kolei radna Wioletta Wiśniewska stwierdziła, że należy obniżyć dietę przewodniczącemu rady Piotrowi Prusaczykowi o 200 zł (z 1100 zł). A to dlatego, że przewodniczący nie wywiązuje się ze swoich obowiązków. - Unika współpracy z burmistrzem, nie współpracuje z radnymi opozycji, nie organizuje pracy komisji problemowych, nie informuje wszystkich radnych o podejmowanych decyzjach – wyliczała radna. - Ponadto dieta wiceprzewodniczącego Eugeniusza Krawca powinna być obniżona o 100 zł, a diety zastępców przewodniczących komisji zrównane

z dietami radnych. Nie wykonują oni żadnych dodatkowych zadań, więc biorą pieniądze za nic. Krytyczny wobec osiągnięć radnych z komisji rewizyjnej był Stefan Aleksiuk. Jego zdaniem powinno się im obniżyć dietę za kontrolę z 200 zł do 100 zł. Jak można było się spodziewać, radni Przymierza Samorządowego na takie zmiany nie zgodzili się, gdyż to oni zajmują kierownicze, najlepiej płatne funkcje. Przewodniczący rady nadal otrzymuje miesięcznie 1100 zł, wiceprzewodniczący 900 zł, przewodniczący komisji 500 zł, ich zastępcy 450 zł, a radni bez funkcji 400 zł. Dieta przewodniczącego komisji rewizyjnej (Donat Jakubowski) za przeprowadzoną kontrolę wynosi dodatkowo 250 zł. (b)


ALEKSANDROWSKA I 2 I GAZETA www.kujawy.media.pl

Pół żartem, pół serio

Pech włamywacza

Prokuratorzy zapraszają W dniach 22-28 lutego obchodzony jest Tydzień Ofiar Przestępstw. W związku z tym prokuratorzy w Prokuraturze Okręgowej we Włocławku i Rejonowej m.in. w Aleksandrowie Kujawskim będą udzielali informacji i porad prawnych o przysługujących uprawnieniach osobom pokrzywdzonym przestępstwami. Osoby zainteresowane mogą zgłaszać się od 22 do 26 lutego w godz. 7.30-15.30.

List za rowerzystami Za jazdę po pijanemu na rowerze otrzymali karę bezwzględnego odsiedzenia wyroku w więzieniu, ale do zakładu karnego nie stawili się. Prokurator wydał za nimi list gończy. Po kilku dniach aleksandrowscy policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn, 45 i 54-latka poszukiwanych listami gończymi, gdyż mieli do odsiedzenia w zakładzie karnym po 8 miesięcy. Mężczyźni noc spędzili w policyjnym areszcie, a następnego dnia trafili do zakładu karnego. (bis)

Złodziej w firmie Napisali, że poszliśmy po rozum do głowy

Znowu skłamali! Cały czas byłem w domu.

Radni klubu Przymierze Samorządowe aleksandrowskiej Rady Miejskiej podczas uchwalania budżetu na 2010 rok poszli po rozum do głowy i wycofali się z wcześniejszego, niedorzecznego pomysłu, aby zabrać burmistrzowi wszystkie zaplanowane przez niego pieniądze na sprzątanie ulic i chodników. Rozmawiają radni: Roman Różański i Marek Laskowski.

W jednej z aleksandrowskich firm w ostatnich trzech tygodniach doszło do trzech kradzieży. Przedmioty i pieniądze należały do pracowników. Czynności operacyjne prowadzone przez policjantów w tej sprawie doprowadziły ich na pewien trop. Mundurowi zatrzymali podejrzewanego mężczyznę. Bardzo szybko okazało się, że jest to poszukiwany złodziej telefonów, ponieważ jedną z komórek miał przy sobie. 21-latek spędził noc w policyjnym areszcie. Usłyszał trzy zarzuty kradzieży. W trakcie prowadzonych czynności, funkcjonariusze odzyskali jeszcze jeden telefon. Kradzież zagrożona jest karą więzienia. post. Marta Kulpa

Ślisko, do rowu

Dostaną książeczkę wojskową i marsz do... rezerwy Poboru wojskowego już nie ma, bo nie ma obowiązkowej służby wojskowej, prowadzonej na dawnych zasadach. W miejsce komisji wojskowych mamy obecnie kwalifikację wojskową. W kraju spotkania młodych ludzi z lekarzami i przedstawicielami samorządów już ruszyły, a w powiecie aleksandrowskim odbędą się dopiero w kwietniu. W ramach kwalifikacji sprawdzana jest tożsamość stawiającej się osoby, określa się jej kategorię zdrowia, wydaje książeczkę wojskową i – jeśli nie wyraża chęci wstąpienia do armii – przenosi do rezerwy. Kwalifikacja odbywać się będzie w internacie Zespołu Szkół nr 1 Centrum Kształcenia Ustawicznego przy ul. Wyspiańskiego 4 w Aleksandrowie Kujawskim. Najwcześniej, bo 8, 9 i 12 kwietnia przed Powiatową Komisją Lekarską staną młodzi

Moje 3 grosze Radny Donat Jakubowski z aleksandrowskiej Rady Miejskiej znalazł się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Jest za swoją żoną, która zajmuje w Urzędzie Miejskim ważne stanowisko naczelnika Wydziału Gospodarki Komunalnej, a także przeciw, kiedy przychodzi mu oceniać jej pracę. Gospodarka komunalna na sesji budżetowej została poddana totalnej krytyce. No bo jak inaczej rozumieć ostre cięcia wydatków niemal wszystkich pozycji jakie zaplanowano w tym wydziale. Walnie do tej negatywnej oceny przyczyniał się radny Jakubowski. Podczas sesji rady, gdy przyjmowano poprawki komisji technicznej Jakubowski wprawdzie wstrzymywał się od głosu, ale ostatecznie przy przyjmowaniu projektu budżetu ze wszystkimi poprawkami był „za”. Tym samym był przeciw temu co wcześniej zaplanowała jego żona. Skoro radny-mąż uważa, że żona-naczelnik pracuje fatalnie i dla dobra miasta trzeba było wywrócić do góry nogami to co z wielkim mozołem zaplanowała, to na miejscu burmistrza Andrzeja Cieśli zastanowiłbym się, czy aby mąż-radny nie ma stuprocentowej racji, że żona-naczelnik do tej roboty po prostu nie nadaje się.

Stanisław Białowąs

mieszkańcy Ciechocinka. Harmonogram kwalifikacji: Aleksandrów Kuj. miasto – 12,13 i 14 kwietnia; gmina Aleksandrów Kujawski – 15, 16 i 19 kwietnia; Nieszawa – 20 kwietnia; gmina Raciążek – 20 kwietnia, gmina Bądkowo – 21, 22 kwietnia; gmina Waganiec – 22 i 23 kwietnia, gmina Zakrzewo – 26 kwietnia, gmina Koneck – 27 kwietnia. W sumie przed komisją powinno stanąć ponad 410 osób. Nieotrzymanie wezwania imiennego od władz lokalnych nie zwalnia od obowiązku stawienia się przed komisją. Należy też pamiętać, że nieuregulowany stosunek do służby wojskowej może być przeszkodą np. przy zatrudnianiu w nowym miejscu pracy, próbie zaciągnięcia kredytu w banku, zameldowaniu, a nawet wyrabianiu nowego dowodu osobistego. (p)

Radni Aleksandrowa zakończyli zeznania Prokuratura Rejonowa w Rypinie zakończyła przesłuchanie radnych Rady Miejskiej Aleksandrowa Kujawskiego w sprawie przekroczenia przez niektórych z nich (chodzi o członków klubu Przymierze Samorządowe) uprawnień i niedopełnienie ciążących na nich obowiązków. Dochodzenie toczy się na wniosek MCK. Przed prokuratorem zeznają obecnie pracownicy domu kultury. Zbierane są także dokumenty w sprawie doprowadzenie MCK do nieformalnej likwidacji. Kluczowe będą wyniki kontroli Regionalnej Izby Obrachunkowej, która trwa od początku stycznia i ma być zakończona do końca lutego. MCK zawiesił zajęcia dzieci i młodzieży oraz organizację imprez. Pomieszczenia są czynne tylko dla wynajmujących je. (bis)

Bardzo częsty widok na krajowej „jedynce”

Ochrona Juwentus zatrudni do pracy emerytów, rencistów na obiekt biurowo-produkcyjny w Aleksandrowie Kujawskim, tel.605-998-064

rek.

CIECHOCINEK. W godzinach wieczornych 26 stycznia dyżurny policji w Ciechocinku odebrał zgłoszenie od mężczyzny o tym, że ktoś chce się włamać do jego sklepu. Mundurowi natychmiast udali się na miejsce. Mężczyzna na widok radiowozu zaczął uciekać. Policjanci zatrzymali 42-latka. W torbie miał łom. Jak się później okazało, właściciel sklepu w czasie próby włamania był w środku. Usłyszał jak ktoś próbuje się dostać do sklepu przez drzwi od zaplecza. Po nieudanej próbie, włamywacz przeszedł do drzwi wejściowych, które znowu próbował wyważyć. Właściciel sklepu w międzyczasie zadzwonił na policję. Mężczyzna usłyszał zarzut usiłowania dokonania włamania, za co grozi mu kara do 10 lat więzienia. (bis)

nr 34, luty 2010

Rozmaitości

Turniej tenisa

Sprzedam szczenięta YORKSHIRE TERIER tel: 694-117-264

BĄDKOWO. W Gminnym Ośrodku Kultury odbył się turniej tenisa stołowego, w który wzięło udział 35 zawodniczek i zawodników. Najlepsi otrzymali puchary i dyplomy z rąk przewodniczącego Rady Gminy Dariusz Skierkowski. W gronie zwycięzców znaleźli się: Daria Książkiewicz, Hubert Rewers, Piotr Długozima, Tomasz Mendel. Na sprawnym przebiegiem zawodów czuwali Tomasz Mendel, Krzysztof Kurdubski i Janusz Graczyk. Dyplomy przygotowały panie z GOK - dyrektor Elżbieta Madajczyk i Iza Jankowska.


nr 34, luty 2010

I GAZETA ALEKSANDROWSKA I

Samorząd

www.kujawy.media.pl

3

Projekt budżetu na 2010 rok wywrócony do góry nogami

Łatwo się rządzi bez opozycji Budżet Aleksandrowa Kujawskiego na 2010 rok uchwalali tylko radni z klubu Przymierze Samorządowe. Po tym jak uniemożliwili oni dyskutowanie nad zgłoszonymi poprawkami, radni opozycji opuścili salę obrad. Radni Aleksandrowa Kujawskiego z uchwaleniem budżetu na 2010 rok czekali niemal do ostatniej chwili. Wszystkie samorządy już wcześniej miały uchwalony plan finansowy na 2010 rok, tylko nie Aleksandrów. Ustawowy termin mijał 31 stycznia (niedziela), a rada zebrała się na sesji 28 stycznia (piątek) i to po południu, co w tym mieście zaczyna być regułą. Wprawdzie można było spodziewać się, że i tym razem będzie gorąca dyskusja, ale że grupa rządząca miastem nie dopuści do głosu opozycji, tego nikt nie brał pod uwagę. Nim doszło do skandalu, prowadzący obrady przewodniczący Rady Miejskiej Piotr Prusaczyk oddał głos Józefowi Kaźmierczakowi, aby przedstawił propozycje zmian do budżetu zgłoszone przez komisje. We wszystkich znanych mi samorządach wyniki swojej pracy przedstawiają szefowie komisji problemowych. W Aleksandrowie jest inaczej.

Lawina zmian Długą listę proponowanych zmian przedstawił szef komisji budżetowej, która na temat projektu budżetu na 2010 rok nawet nie obradowała. Kaźmierczak tłumaczył to brakiem quorum. Jak pisaliśmy w styczniowym numerze „Gazety”, najpierw zorganizowano posiedzenie członków wszystkich komisji, czego w innych samorządach nie robi się, ale i wtedy w trakcie drugiego posiedzenia po awanturze, zebranie przerwano. Zaplanowanego trzeciego posiedzenia już nie było. To wówczas tak zwana wspólna komisja uchwaliła, aby nie dawać 200 tys. zł na dofinansowanie budowy boiska wielofunkcyjnego przy Gimnazjum nr 1, choć jest szansa aby drugie tyle uzyskać z zewnątrz. Później komisja oświatowa, obradująca samodzielnie, tymi samymi radnymi na szczęście zmieniła decyzję. Zebrała się też komisja techniczno-inwestycyjna, która przewróciła do góry nogami znaczną część projektu budżetu dotyczącą

Po tym jak opozycji uniemożliwiono dyskusję nad budżetem, na sali zostali tylko radni Przymierza Samorządowego. Mogli więc jednogłośnie przegłosować każdą swoją poprawkę. gospodarki miejskiej. Na fali cięć, wykreślono całą kwotę 40 tys. zł przeznaczoną na zamiatanie chodników i ulic. Oznaczałoby to, że burmistrz jako wykonawca uchwały, mający dbać o czystość miasta, nie będzie miał na ten cel ani grosza. Ta decyzja dobitnie świadczyła o podejściu tej grupy radnych do spraw miasta. „Gazeta Aleksandrowska” ujawniła te plany komisji, więc być może pod wpływem naszej styczniowej publikacji, grupa rządząca poszła po rozum do głowy i jak jeden mąż na sesji głosowała przeciwko swojej poprawce. Przeciwni byli wszyscy radni, którzy niedawno skreślili z pozycji sprzątanie całą kwotę. Gdyby utrzymali swoje wcześniejsze ustalenia, kompromitacja byłaby jaskrawa. Wróćmy jednak na salę obrad.

Tajemnica klubu Józef Kaźmierczak po przedstawieniu zaproponowanych zmian przez komisje, nieoczekiwanie zgłosił jeszcze jedną listę – przygotowaną, jak oświadczył, przez radnych Klubu Przymierze Samorządowe. Wcześniej tych propozycji całej radzie nie przedstawiono. Nie znał ich także burmistrz, choć powinien ją dostać, zgodnie ze statutem. Na pytanie Stefana Aleksiuka , kiedy klub Przymierza Samorządowego spotkał się w tej sprawie, przewodniczący Józef Kaźmierczak oświadczył, że nie musi o tym nikogo informować. Na odbitej po przerwie na ksero, napisanym od-

ręcznie liście, nie było ani czytelnego podpisu, ani daty sporządzenia tego dokumentu. Po zadanych przez radnego Stefana Aleksiuka pytaniach i odpowiedziach, można mieć wątpliwości, czy te poprawki rzeczywiście zgłasza klub, czy jest to inicjatywa radnego Kaźmierczaka, a może jeszcze kogoś innego. Pikanterii dodaje fakt, że w komisjach problemowych, radni tego klubu przegłosowywali wszystkie poprawki jakie chcieli. Widocznie za mało im było wcześniej wprowadzonych zmian, skoro jeszcze raz, tym razem jako klub radnych, zgłosili kolejne. Burmistrz Andrzej Cieśla odniósł się do propozycji zmian. W kilku przypadkach poparł poprawki, w większości jednak podtrzymał swoje wcześniejsze stanowisko. - Trudno zgodzić się z propozycją zabrania wszystkich pieniędzy przeznaczonych na przebudowę chodników w centrum miasta, wokół placu 3 Maja, kiedy chcemy, aby wreszcie była uporządkowana – mówił burmistrz Andrzej Cieśla. Prosi radnych o nie zabieranie pieniędzy na profilowanie dróg gruntowych, bo na niektórych znajdują się dziury trudne do pokonania. Uważał, że nie można uszczuplać środków na remonty domów komunalnych, drogi, konserwację oświetlenia, na wymianę piasku w piaskownicach. Po wystąpieniu burmistrza normalną koleją powinna być dyskusja, choćby nad zaproponowanymi przez niego zmianami. Tymczasem lider Przymierza Samorządowego Józef Kaźmierczak uznał, że na tym

należy dyskusję zamknąć.

Opozycji zamknięto usta Na nic zdały się protesty Stefana Aleksiuka, Wioletty Wiśniewskiej, Jana Urbańskiego – prowadzący obrady Piotr Prusaczyk wraz z innymi radnymi Klubu Przymierze Samorządowe poparł wniosek i radnym opozycji zamknięto usta. Na znak protestu opuścili oni salę obrad.

(O tym wydarzeniu szeroko piszemy na str 4) Głosowanie poprawek do budżetu odbywało się w gronie następujących radnych: Piotr Prusaczyk, Mieczysław Krawiec, Józef Kaźmierczak, Roman Różański, Donat Jakubowski, Marek Laskowski, Tomasz Krzemiński oraz Teresy Warian Ostrowskiej, która powtarza, że do Przymierza nie należy, ale niemal zawsze głosuje jak ta grupa. Radni cięli równo, co zaplanowali. Zdjęto pieniądze na przebudowę chodników przy ul. Piłsudskiego i Łąkowej, Stachury, Kościelnej. Zmniejszona została aż o 65 tys. zł dopłata do czynszów w budynkach komunalnych. Radni Przymierza Samorządowego przegłosowali zmniejszenie o 60 tys. zł, a więc połowę wydatków na remonty domów komunalnych. Mniej będzie pieniędzy na opróżnianie ulicznych koszy ze śmieci, oświetlenie ulic, nie ma co liczyć na świeży piasek w piaskownicach. Drastycznie ograniczano środki na wyrównywanie dróg gruntowych, których w mieście jest sporo. Radni Przymierza zarezerwowali

sobie natomiast 30 tys. zł na obsługę prawną, choć w urzędzie jest zatrudniony radca prawny i zajmuje się także sprawami rady. Niemal wszystkie poprawki przyjmowano jednogłośnie lub przy jednym głosie wstrzymującym się. Interesująca może być postawa radnego Donata Jakubowskiego (do niedawna przewodniczącego klubu Przymierze Samorządowe), którego żona Róża Jakubowska jest naczelnikiem Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego. To ten wydział odpowiada za remonty ulic, sprzątanie chodników i ich naprawy, stan budynków komunalnych, oświetlenie, profilowanie dróg gruntowych itp. To ten wydział przygotowywał propozycje wydatków budżetowych, uzasadniał zgłaszane potrzeby. W osobnym piśmie, to Róża Jakubowska odniosła się krytycznie do zgłoszonych propozycji, podtrzymując to co wcześniej zaplanowała. Można zatem powiedzieć, że mąż wystąpił przeciwko żonie. MCK do likwidacji Jedna z kluczowych poprawek dotyczyła Miejskiego Centrum Kultury. Już wcześniej komisja oświaty kierowana przez Tomasza Krzemińskiego, podtrzymała także jego głosem stanowisko Klubu Przymierza Samorządowego, że należy także w tym roku zmniejszyć planową przez burmistrza dotację w kwocie 700 tys. zł do 400 tys. zł. Opozycji nie było, aby przypomnieć że trzeba będzie zapłacić ubiegłoroczne

długi. Te jak wiadomo spowodowane były drastycznym zmniejszeniem dotacji bez przeprowadzonej przez radę restrukturyzacji. Nim jednak tego się nie zrobi, to rada zobowiązana jest do zagwarantowania środków niezbędnych do funkcjonowania placówki. Ubiegłoroczny dług wynosi blisko 300 tys. zł, więc na tegoroczną działalność zostanie zaledwie 100 tys. zł. Za te pieniądze nawet budynku nie utrzyma się, o czym wszyscy radni wiedzą. MCK w likwidacji, ale nie przeszkodziło to radzie zaplanować 400 tys. zł na... remont sali widowiskowej! W swojej naiwności liczą, że miasto otrzyma także wsparcie na tę inwestycje z zewnątrz. Nie dopuszczają do siebie informacji, że unijne i marszałkowskie pieniądze daje się tylko na wsparcie programów rozwojowych. Radni Przymierza Samorządowego działają więc na szkodę miasta. Warto wspomnieć jeszcze o jednym incydencie z sesji budżetowej aleksandrowskiej rady, aby obraz przebiegu sesji był pełniejszy.

Nie dopuścił do głosu Zasadą jest, że na sesji głos mogą zabierać także mieszkańcy miasta. Dla nich zarezerwowany jest ostatni punkt sesji: wolne wnioski i zapytania. Mało kto korzysta z tej możliwości, bo wymaga to od chętnych wielkiej cierpliwości. Aleksandrowskie sesje trwają do późnego wieczora, bo od pewnego czasu są przez przewodniczącego Piotra Prusaczyka zwoływane w godzinach popołudniowych. Przychodzi więc zainteresowanym długo czekać aż łaskawie pozwoli się im wypowiedzieć się. Na taką sposobność na ostatniej sesji czekał Ludwik Koliński, były radny, nadal żywo interesujący się sprawami miasta. Czekał cierpliwie, do późna, ale okazało się niepotrzebnie. Prowadzący obrady przewodniczący rady Piotr Prusaczyk, nieoczekiwanie zamknął sesję, nie dopuszczając go do głosu.

Stanisław Białowąs


ALEKSANDROWSKA I 4 I GAZETA www.kujawy.media.pl

Slalomem po śniegu NIESZAWA. Nie straszne były zaśnieżone ulice dla rowerzysty, którego zatrzymali ciechocińscy policjanci. Może dlatego, że jechał na podwójnym gazie. Ciężko jest chodzić po zalegającym śniegu i nawet trudno się jeździ samochodem. Jakie było zdziwienie mundurowych, jak zobaczyli rowerzystę, który nie mógł utrzymać równowagi. Można by pomyśleć, że to wszystko przez zalegający śnieg na ulicach i śliskie jezdnie. Jednak policjanci nie stracili czujności i sprawdzili stan trzeźwości rowerzysty. 54-latek miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Teraz za jazdę po pijanemu grozi mu kara do roku więzienia.

Łabędź na kolację NIESZAWA. W godzinach popołudniowych policjanci z Nieszawy odebrali anonimowe zgłoszenie o zabiciu łabędzia. Mundurowi pojechali pod wskazany adres. Idąc klatką schodową budynku, zauważyli wystające z torby części ptaka. Był już martwy. Zapukali do drzwi, przy których stała torba. Otworzył im 48-letni mężczyzna. Był pijany, miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Mieszkaniec Nieszawy jak gdyby nigdy nic powiedział, że chciał zjeść tego łabędzia. Oświadczył, że zabił zwierzę nad Wisłą. Było na skraju wyczerpania i chciał mu w ten sposób ulżyć. Mężczyzna odpowie za przestępstwo przed sądem. Grozi mu za to kara nawet do roku więzienia.

Nocna wyprawa CIECHOCINEK. Dyżurny policji w Ciechocinku otrzymał w nocy zgłoszenie o kradzieży na ul. Lorentowicza. Zgłaszający wskazał kierunek ucieczki sprawców, którzy usiłowali ukraść mu węgiel. Mundurowi jadąc jedną z ulic, zauważyli dwóch mężczyzn, którzy na widok radiowozu gwałtownie zmienili kierunek marszu. Okazało się, że byli to 29-letni i 23-letni mieszkańcy Ciechocinka. W trakcie wykonywania czynności, sprawcy przyznali się, że chcieli ukraść dwa worki węgla. Mężczyznom grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywna. post. Marta Kulpa

Samorząd

nr 34, luty 2010

Dyskusja na sesji Rady Miejskiej Aleksandrowa Kuj.

Proszę pana przewodniczącego o głos... Po przedstawieniu licznych poprawek do projektu budżetu Aleksandrowa Kujawskiego na 2010 rok swoje uwagi przedstawił burmistrz Andrzej Cieśla i przewodniczący zarządził przerwę, choć m.in. radny Stefan Aleksiuk chciał w sprawie proponowanych zmian zabrać głos. Po przerwie nieoczekiwanie głos otrzymał Józef Kaźmierczak, kierujący klubem Przymierze Samorządowe. Jak wiadomo, to ono rządzi miastem: - Składam wniosek o przystąpienie do głosowania nad propozycjami komisji i klubu radnych i nie dyskutowanie nad propozycjami zmian w związku z tym, że dyskusje można było prowadzić w komisjach... Natychmiast zareagował radny Stefan Aleksiuk. - Jeszcze przed przerwą zgłaszałem, że mam kilka bardzo ważnych i istotnych pytań dotyczących budżetu... Przewodniczący rady Piotr Prusaczyk natychmiast mu przerwał: - Szanowny panie, jestem zobligowany w tym momencie do przegłosowania wniosku, który zgłosił pan radny Kaźmierczak. Jak najbardziej pan radny mówił o tym, kiedy ogłaszałem przerwę. - Ja o tym mówiłem w tracie obrad - rzucił Aleksiuk. - Pan powiedział, że jak burmistrz skończy to będę się do jego wypowiedzi mógł odnieść. Pan tego nie zrobił. Spokojnie czekałem, uważając że pozwoli mi pan to zrobić po przerwie. Prusaczyk upierał się: - Pan radny Kaźmierczak zgłosił wniosek formalny, pan radny Aleksiuk złożył wniosek dotyczący innej sytuacji. W tym momencie muszę wniosek przegłosować... - Panie przewodniczący, proszę o głos - włączyła się Wioletta Wiśniewska, z opozycyjnego klubu POrozumienie. - W takim razie mam pytanie, w którym punkcie obrad jesteśmy? - W punkcie głosowania nad propozycjami klubów i radnych – tłumaczył Prusaczyk. - Zostało przedstawione stanowisko burmistrza, głosujemy nad propozycjami... - ...klubów i radnych, więc proszę pana przewodniczącego o głos - kontynuowała Wioletta Wiśniewska, a Prusaczyk na to: - Przepraszam bardzo, wniosek formalny muszę przegłosować w pierwszej kolejności. W związku z tym poddaję pod głosowanie. Kto z pan i panów radnych... - Panie przewodniczący... przerwał mu Stefan Aleksiuk. - Panie radny... - odparował Prusaczyk, ale Aleksiuk nie dawał za wygraną. Udało się powiedzieć: - W zgłoszonych przez Klub Przymierze Samorządowe poprawkach do budżetu są nieścisłości, choćby dotyczące ulicy Granicznej. Ona nie jest własnością miasta. W związku z tym mam pytanie, czy możemy tam robić inwestycję. Z tego co wiem w budżecie powiatu na ten temat nic się nie mówi. Mój wniosek formalny został zlekceważony

Jak zamknąć usta opozycji? W aleksandrowskiej Radzie Miejskiej doskonale wiedzą, jak to zrobić. Po prostu należy tak poprowadzić obrady, aby opozycji nie dopuścić do głosu. Tak też zrobiono na budżetowej sesji. Poniżej zapis dyskusji jaka toczyła się między radnymi, aby ... do dyskusji nie dopuścić.

Bez skutku radni Wioletta Wiśniewska i Stefan Aleksiuk chcieli duskutować na temat zgłoszonych poprawek do budżetu

przez pana, gdy burmistrz zwrócił się do pani skarbnik, żeby przedstawiła opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej na temat MCK. Pan też to pominął, nie pozwolił, nie wiem dlaczego, abyśmy wiedzieli jak wypowiedziała się RIO co do budżetu MCK. Za długo mówił. Przewodniczący Prusaczyk więc swoje: - Przywoływam (!) pana w tej chwili do porządku. Na to Aleksiuk: - Niech pan da spokój z przywoływaniem, bo ja panu grzeczniej powiedziałem wcześniej, że chcę kontynuować... Prusaczyk: - Panie radny...Ale Aleksiuk był nieustępliwy: - Chcę panu powiedzie, że 30 czerwca 2010 roku będziecie państwo mieli problem z budynkiem przy ul. Hożej, bo nie będziecie w stanie do tego czasu przełożyć dachu. A taki jest nakaz państwowego inspektora nadzoru budowlanego. Nie istotne, że komisja techniczna lub ktoś inny powiedział, że tam wszystko jest zdrowe, że tego nie trzeba robić. Jest wyraźny nakaz.... Informuję państwa, że będzie nakaz wyłączenia budynku z eksploatacji. Trzeba będzie gdzieś ludzi wyprowadzić, a w Aleksandrowie nie ma takich miejsc... Państwo dajecie pieniądze na opinie prawne (w budżecie zapisano na ten cel 30 tys. zł – przyp. red.). Nie wiem na co, dla profesorów UMK, czy na kogoś innego... Dalsza wypowiedź utonęła w słownej przepychance, przerywanej przez prowadzącego obrady i inne osoby chcące coś powiedzieć. Wreszcie Prusaczyk: - Pan sobie może mówić, a ja poddaję pod głosowanie.... Aleksiuk wciąż próbował coś ważnego przekazać radnym: - Chce panu również powie-

dzieć, że zabieracie państwo pieniądze na dopłaty do czynszów... Prusaczyka jednak to nie interesowało: - Proszę o przyjęcie wniosku formalnego... - A może by pan wysłał opinię... Aleksiuk nie dokończył, bo przewodniczący rady znowu mu przerwał. W tym momencie włączyła się Wioletta Wiśniewska z POrozumienia. - Panie przewodniczący, powinien pan wysłuchać opinii również klubu POrozumienie. Proszę zatem o głos... Prusaczyk znowu przerwał, mówił o przegłosowaniu wniosku o zamknięcie dyskusji. Następuje trudna do opisania wymiana słów, których nikt nie słucha. Kiedy przewodniczący rady przystępuje do głosowania, Stefan Aleksiuk stwierdza: - A może pan mecenas wypowiedziałby się... Prusaczyka jednak opinia radcy prawnego nie interesuje. Ogłasza głosowanie: - Kto jest za wnioskiem o zamknięcie dyskusji, proszę o podniesienie ręki. Za są wszyscy członkowie Przymierza Samorządowego z radną Teresą Warian Ostrowską, a zatem także przewodniczący rady (osiem głosów), przeciw – opozycja (cztery głosy). Dopiero po głosowaniu swoje uwagi może przedstawić mecenas Mariusz Moneta. - Mam wrażenie, że pani radna Wiśniewska zamierzała zgłosić wniosek w imieniu jakiejś innej grupy rady. I ten wniosek należało uwzględnić - powiedział mecenas, ale i jemu przewodniczący nie dał dokończyć wypowiedzi. - Panie mecenasie, jesteśmy w kolejnym punkcie - przerwał Prusaczyk. - W tym miejscu dopowiem, że w punkcie „d” przed-

stawiane były propozycje zmian. Pani radna złożyła wtedy wniosek, że popiera autorski projekt burmistrza... Wiśniewska protestuje, chce zabrać głos, ale to Aleksiukowi udało się zadać pytanie przewodniczącemu: - A skąd pan wie, co chciała powiedzieć pani Wiśniewska? Popieraliśmy pierwszą wersję projektu burmistrza. Burmistrz wniósł do niego zmiany i również mieliśmy prawo się do nich odnieść... Przewodniczący Prusaczyk zlekceważył te słowa. - Dobrze. Przechodzimy do głosowania poprawek... - zaczął. - Ale to jest niegodne z prawem - rzuca Wioletta Wiśniewska, a Aleksiuk na wieść o wyłączeniu mikrofonów przez wiceprzewodniczącego rady Eugeniusza Krawca, mówi z przekąsem: - Mikrofonów ci u nas dostatek. Wiśniewska z innymi radnymi opozycji wstaje i rzuca Piotrowi Prusaczykowi: - Błagam, niech pan zachowa się jak... Prusaczyk do zbierających się do wyjścia radnych: - Życzę miłego wieczoru. Radny Jan Urbański, zachowujący zawsze rozsądek i spokój, nie wytrzymuje i mówi do przewodniczącego: - Zanim wyjdę to jeszcze powiem... To co pan wyrabia to przechodzi wszelkie wyobrażenia... Wreszcie do głosu dopuszczony został mecenas Mariusz Moneta, który może dokończyć przerwaną mu odpowiedź: - Ustawa gwarantuje, że każdy może zgłosić wniosek na każdym etapie, przed głosowaniem poprawek. Wniosek radnego Kaźmierczaka jest uzasadniony z chwilą zakończenia zbierania wniosków. Ale jeśli były jakiekolwiek, to było jak najbardziej uzasadnione, żeby te wnioski przyjąć. Na radnych grupy rządzącej uwaga ta nie zrobi żadnego wrażenia.

*** Aleksandrowscy radni skupieni wokół Klubu Przymierze Samorządowe nie zdali egzaminu z demokracji. Wniosek Józefa Kaźmierczaka padł po to, aby opozycji zamknąć usta. Prowadzący obrady przewodniczący rady Piotr Prusaczyk udowodnił, że dla niego ważniejsze są klubowe uzgodnienia. Fałszywie brzmią słowa, że wniosek musiał poddać pod głosowanie przed wysłuchaniem radnych, którzy mieli uwagi do budżetowych poprawek. Przysłuchując się obradom, nie mam wątpliwości, że to przewodniczący ponosi odpowiedzialność za skandaliczny przebieg sesji. Stanisław Białowąs


nr 34, luty 2010

I GAZETA ALEKSANDROWSKA I

Konflikty

www.kujawy.media.pl

5

Poszkodowani rolnicy zawiązali stowarzyszenie

Długi Jantura zbada prokurator Do Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku trafiło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez nieszawską spółkę „Jantur”, która jest winna rolnikom co najmniej 23 mln złotych za odstawione zboże. Jantur to istniejąca od wielu lat firma rodzinna prowadząca m.in. gorzelnię w Nieszawie, młyn zbożowy w Wagańcu oraz magazyny zbożowe w Kikole w powiecie lipnowskim i w Chromowoli w powiecie aleksandrowskim. Przez lata spółka dynamicznie rozwijała się, uznawana była za solidną firmę, płaciła bowiem rolnikom za zboże nieraz nawet więcej niż inne. Nic dziwnego, że chętnych do prowadzenia interesów było sporo. Od pewnego czasu, a nie stało się to z dnia na dzień, spółka przestała rolnikom płacić, popadała w inne długi. Zawiadomienie do Gdańska Na kolejne spotkanie zorganizowane 15 lutego w Ciechocinku tym razem przez byłego posła dwóch kadencji, radnego wojewódzkiego Bogdana Lewandowskiego oraz Grażynę Ochocińską, przewodniczącą Socjaldemokracji Polskiej RP z Torunia znowu przyjechała kilkudziesięcioosobowa grupa poszkodowanych rolników z regionu. Przybył także poseł PiS Łukasz Zbonikowski, który godzinę wcześniej na konferencji prasowej w Aleksandrowie Kujawskim informował media o złożeniu do Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez nieszawską spółkę „Jantur”. Był też Marian Gołębiewski, radny sejmiku wojewódzkiego z Ciechocinka. W uzasadnieniu skierowanego zawiadomienia do Gdańska, a nie do prokuratury w Aleksandrowie Kujawskim napisano, że prezesem

- Bo jest to partia chłopska, która na swoich sztandarach wypisuje hasła opieki, pomocy, obrony rolników, by nie działa się im krzywda - mówił Lewandowski. Radny zapowiedział zawiadomienie prokuratury o popełnieniu przestępstwa, co byłoby już kolejnym doniesieniem. Wszystko zatem wskazuje na to, że dochodzenie w sprawie bankructwa nieszawskiego Janturu zostanie rozpoczęte.

Polityczna ocena Zapytany przez toruńskie „Nowości” poseł PO Tomasz Lenc, koalicjant PSL nie miał wątpliwości z oceną sytuacji: spółki jest Roman Chmielewski, jednocześnie przewodniczący Rady Miasta Nieszawa, wiceprezesem jego brat Krzysztof (prezes nieszawskiego klubu sportowego „Jagiellonka”). Kolejny brat Janusz Chmielewski to przewodniczący Rady Powiatu Aleksandrowskiego, prezes Zarządu Powiatowego PSL w Aleksandrowie Kujawskim i członek władz krajowych tej partii, a jednocześnie przewodniczący rady nadzorczej tej spółki. Na spotkaniu padło stwierdzenie z ust posła, że mimo kryzysowej sytuacji członkowie zarządu nadal otrzymywali ponad 20 tys. zł miesięcznie. W Krajowym Rejestrze Sądowym od 2007 roku nie było sprawozdań finansowych co jest obowiązkiem każdej spółki, więc można mówić o złamaniu kodeksu spółek handlowych. Bankructwo Jantura spowodowało, że przestała pracować gorzelnia, nieczynny jest młyn, magazyny zbożowe są puste. Z pracy zwalniani są ludzie, co dla małej Nieszawy powoduje dramatyczną sytuację. Prezes spółki wylądował w szpitalu. Firma praktycznie znajduje się w stanie likwidacji. Mimo utraty płynności finansowej w sądzie gospodar-

Szanowni mieszkańcy Aleksandrowa Kujawskiego! W imieniu Klubu Radnych POrozumienie oświadczam, że nie zgadzamy się z przyjętym przez radnych z Przymierza Samorządowego budżetem dla miasta Aleksandrowa Kujawskiego na rok 2010, który nie zapewnia mieszkańcom poprawy funkcjonowania i wizerunku miasta, a tym samym życia nas wszystkich. Radni z Przymierza Samorządowego zabrali

pieniądze na opróżnianie koszy miejskich, sprzątanie ulic i utrzymanie zieleni. Ograniczyli środki na remonty budynków, wymianę piasku w piaskownicach, w których bawią się nasze dzieci. Nie zapewnili pieniędzy na należne wynagrodzenia dla pracowników instytucji kultury. Za najważniejsze dla miasta uznali dodatkowe dekorowanie ulic z okazji

nikowski, ębiewski, Łukasz Zbo Od lewej: Marian Goł andowski Lew dan Bog a, ńsk Grażyna Ochoci czym nie został ani przez właścicieli, ani przez dłużników złożony wniosek o ogłoszenie upadłości. W pierwszej kolejności powinien to zrobić zarząd spółki, jeśli nie widzi szans wyjścia z kryzysu. Poszkodowanych jest podobno 500 rolników, ale mówi się o liczbie dużo większej.

Stowarzyszenie poszkodowanych Niedawno we Włocławku zawiązało się Stowarzyszenie Wierzycieli Spółki Jantur. Przewodniczącym został Krzysztof Szczupakowski z Kryńska w gminie Bądkowo. Podczas spotkania w Ciechocinku zabierający głos między innymi Grzegorz Kaźmierczak z Michałowa mówili o tragicznej sytuacji w jakiej znaleźli się niektórzy rolnicy, gdyż oczekiwane pieniądze są ich wynagrodzeniem

świąt Bożego Narodzenia. Zabezpieczyli sobie kwotę 30 tysięcy złotych na zatrudnienie dodatkowych prawników. Te pieniądze posłużą tym radnym do obrony ich za świadome i źle podjęte decyzje. My nie mogliśmy wziąć udziału w głosowaniu nad tak wadliwym budżetem. Ponadto przewodniczący Piotr Prusaczyk i wiceprzewodniczący Eugeniusz Krawiec nie pozwolili nam wypowiedzieć się i wyłączyli

za całą ubiegłoroczną pracę. Długi sięgają różnych kwot, od kilkudziesięciu do nawet kilkuset tysięcy złotych. Radny Bogdan Lewandowski stwierdził, że trudności firm prowadzących działalność gospodarczą, popadanie okresowo w długi to normalna rzecz w biznesie, ale to co stało się w Janturze wykracza poza normalne ryzyko handlowe. Padają nawet zarzuty, że spółkę doprowadzono do katastrofy celowo, a długi zaciągano wiedząc, że stare zobowiązania nie zostaną spłacone. W wystąpieniach organizatorów spotkania, nie brakowało także kontekstu politycznego. Padały nazwiska posła Eugeniusza Kłopotka, wicemarszałka Ewy Kierzkowskiej, wicepremiera Waldemara Pawlaka, których pośrednio obwiniano za to co zrobili członkowie PSL z Nieszawy.

nasze mikrofony, przy cichej aprobacie swojej koleżanki WarianOstrowskiej i kolegów ze swojego klubu. Tym posunięciem ”zamknęli nam usta”, byśmy nie mogli zgłosić swoich uwag do budżetu w imieniu naszych wyborców, mieszkańców miasta. Takie zachowanie także świadczy o braku odwagi do merytorycznej dyskusji. Jest to kolejny przykład na arogancję władzy, jaką już od czterech lat uprawia Przymierze Samorządowe.

- Jestem zbulwersowany tym, że wysoko postawieni działacze naszego koalicjanta nie wywiązują się ze swoich zobowiązań biznesowych wobec tak wielkiej grupy rolników. Przecież to ich elektorat. To powinno być dla partii czerwone światło przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Ja rozumiem, że biznes jest ryzykowny, można wpaść w dołek, a nawet splajtować. Ale nie można tak długo zwodzić partnerów, jakimi są dostawcy zboża. Tu wyraźnie widać próbę uniknięcia odpowiedzialności przez właścicieli, a jednocześnie działaczy PSL. Według mnie należy jak najszybciej ogłosić upadłość firmy Jantur, aby nie dopuścić do wyprowadzenia z niej majątku. Osobiście nie mam zaufania do propozycji właścicieli tej spółki, aby rolnicy przejęli ją za swoje należności. Jeśli tak zaproponowali, to wyraźnie widać, że chcą zrzucić z siebie wszelką odpowiedzialność. Oni umywają ręce, a rolnicy zostaną na lodzie. Tekst i fot. Stanisław Białowąs

Po raz kolejny ci radni i wspierająca ich radna niezależna Teresa WarianOstrowska pokazali, że jak ma się władzę to można robić wszystko. Za te bezprawne działania już płacimy, my mieszkańcy i płacić będziemy. Radni z Przymierza Samorządowego pokazali jak traktują wszystkich mieszkańców i jak jest im obojętny nasz los. Nam nie pozostało nic innego, jak wystąpienie z pismem o uchylenie uchwały budżetowej jako bezprawnej i negatywnie

skutkującej dla mieszkańców i miasta. Wyrażam swoje ubolewanie, że praca w radzie miejskiej w tej kadencji nie może mieć charakteru konstruktywnego i ogranicza się do głosowania nad wątpliwymi propozycjami radnych sprawujących władzę.

Za klub POrozumienie Wioletta Wiśniewska


6

I GAZETA ALEKSANDROWSKA I

Niepełnosprawni

www.kujawy.media.pl

nr 34, luty 2010

Pamiętajmy o uzdolnionych dzieciach i młodzieży

Niepełnosprawny też chce i umie śpiewać Gdybyśmy w internecie wpisali słowa ”Niepełnosprawny w życiu artystycznym” i szukali na ten temat jakichś interesujących publikacji, przemyśleń - to spotkałby nas wielki zawód. W Google niewiele na ten temat można znaleźć, z czego można wysunąć wniosek, że tematyka ta nadal nie znalazła należytego zrozumienia autorów różnych publikacji i przemyśleń. Z zainteresowaniem więc przyjąłem zaproszenie na spotkanie zorganizowane przez ciechocińską Fundację Pro Omnibus, podobnie zresztą jak inni uczestnicy: m.in. poseł PO Tomasz Lenc, wiceprezes Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych – Andrzej Sochaj, dyrektor oddziału kujawsko-pomorskiego PFRON Aleksandra Gieraj, burmistrz Aleksandrowa Kujawskiego - Andrzej Cieśla, wójt gminy Aleksandrów Kujawski – Andrzej Olszewski, radny powiatu Lotfi Monsaur, radni Ciechocinka – Aldona Nocna i Wojciech Marjański, dyrektor Gimnazjum nr 1 w Aleksandrowie Kujawskim – Krzysztof Wdowczyk. Fundacja Pro Omnibus jest znana z organizacji festiwalu piosenki dzieci i młodzieży niepełnosprawnej. Impreza ma już trzynastoletnią tradycję, czym mało kto może się pochwalić. Ma zatem ogromne doświadczenie z pracą z niepełnosprawnymi artystami. Bariera w myśleniu - Na problemy niepełnosprawnych patrzymy poprzez łamanie barier architektonicznych, problemy finansowe jakie z powodu swojego kalectwa mają do pokonania – mówił Mirosław Satora. - Bariery w wielu miejscach są likwidowane, istnieje wiele zachęt dla przedsiębiorców, aby zatrudniały niepełnosprawnych. Ale przecież problem nie polega jedynie na budowaniu podjazdów do budynków, wprowadzaniu ułatwień architektonicznych, co jest bardzo istotne. Równie ważne jest łamanie barier mentalnościowych, aby gdy ktoś przyjdzie z widocznym kalectwem - nie mówiono, że się ich nie wpuści, bo inni będą w ich obecności źle się czuli. Albo gdy ktoś

Poseł PO Tomasz Lenc i wiceprezes Pro Omnibus Barbara Matwiej zechce na wózku zatańczyć to potraktowane zostanie jako coś naturalnego. Do ludzi musi dotrzeć przekonanie, że niepełnosprawny to taki sam człowiek. Satora z pewnością ma w pamięci słowa burmistrza Ciechocinka, który kiedyś miał zabronić niepełnosprawnym skorzystania z Teatru Letniego na próby, argumentując, że zniszczą go. Trudno byłoby Mirosławowi Satorze nie nawiązać do organizowanego od kilkunastu lat Festiwalu Piosenki Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej. Nie ważne, że ktoś słabo widzi, albo ma kłopoty z poruszaniem się. Wśród niepełnosprawnych jest taka sama grupa uzdolnionej artystów, jak w innych grupach młodzieży. Są oni w stanie dostarczyć tak samo wiele wzruszeń i wrażeń. Rzecz jednak w tym, że oni nie mają możliwości pokazania się, znajdują się w ukryciu. - Festiwal to nie tylko występy galowe i koncerty laureatów, jak wielu myśli – mówi Mirosław Satora. Ważniejsze są przygotowania do tego ostatniego etapu zaprezentowania się publiczności. Widzowie oglądają jedynie końcowy efekt żmudnej, ogromnej pracy, jaką wykonawcy muszą włożyć. Każdemu festiwalowi towarzyszą warsztaty szkoleniowe, prowadzone przez doświadczonych instruktorów. Podczas tych spotkań przekazują oni wiedzę, której młodzi nigdy i nigdzie by nie zdobyli.

Można więc mówić o szerokiej pracy z uzdolnioną młodzieżą, a ich występ jest tylko końcowym efektem pracy organizatorów przeglądu. Nic jednak za darmo. Na wszystko potrzebne są pieniądze. Tymczasem źródła są skąpe, a organizatorzy często natrafiają na mur obojętności. W ubiegłym roku na taką barierę nie do pokonania natrafiono w Ciechocinku, gdzie przez 12 lat odbywał się festiwal. Doszło do otwartego konfliktu z burmistrzem, choć miastu na równi z innymi powinno zależeć na utrzymaniu tej sztandarowej imprezy. Nie tylko dlatego, że koncerty były żywo przyjmowane przez kuracjuszy i mieszkańców miasta. Była to impreza znakomicie promująca uzdrowisko w

Polsce. Festiwal miał też już swoją wieloletnią historię, której nie można przekreślać. Jak wiadomo, w ubiegłym roku koncerty przeniesiono do pobliskiego Aleksandrowa Kujawskiego, gdzie organizatorzy spotkali się z wielką życzliwością, chęcią pomocy. Nagrodą były trzy znakomite koncerty, przy wszystkich miejscach zajętych, co zaskoczyło organizatorów, bo o frekwencję obawiano się najbardziej. Patronat nad imprezą przyjęła marszałek Sejmu Ewa Kierzkowska, przybyli hierarchowie kościoła z ordynariuszem diecezji włocławskiej biskupem Wiesławem Meringiem i biskupem koszalińskim Marianem Gołębiewskim, którzy wspierają ją, widząc w niej o wiele ważniejszy cel niż dostarczenie ludziom rozrywki. Bez odwołania Jednym z liczących się sponsorów festiwalu jest PFRON. Tymczasem widać czarne chmury. Obecny na spotkaniu wiceprezes Andrzej Sochaj przedstawił problemy, przed którymi fundusz staje. W ubiegłym roku wprowadzono nowe procedury przyznawania środków. Przedstawione wnioski – programy oceniają niezależni eksperci. Tyle tylko, że nie wiadomo jakimi kryteriami kierują się, nie można polemizować z wydanymi opiniami. Osoby oceniające nie patrzą na organizatorów i wieloletnie doświadczenie. Krytykowany jest brak możliwości odwołania od decyzji. Istnieje

Mirosław Satora potrzeba przeprowadzenia szkoleń w sprawie warunków, jakie muszą spełniać projekty. Wiceprezes rozumie krytyczne głosy, jakie pojawiły się w pierwszym roku funkcjonowania nowego systemu ocen wniosków. W bieżącym roku nie widzi zagrożeń w dofinansowywaniu organizacji pozarządowych, ale ogromne kłopoty mogą być w roku 2011, gdyż Fundusz może dysponować znacznie mniejszą kwotą środków. Poseł Tomasz Lenc uważa, że Festiwal Piosenki jest imprezą zasługującą na wspieranie, bo odgrywa szczególną rolę. - Można wyrazić wielkie zadowolenie, że mimo trudnej sytuacji finansowej w ubiegłym roku, po licznych spotkaniach, festiwal odbył się i szczęśliwie zakończył - mówił poseł. - Środków finansowych jest coraz mniej na wszystko i trzeba się z tym liczyć. Impreza musi być kontynuowana, aby nie stracić dotychczasowego dorobku. Ze strony PFRON odczuwam sympatię i dobrą wolę wspierania imprezy. Jest ona dostrze-

Andrzej Sochaj gana w całym kraju, co nie jest bez znaczenia. Poseł był pod wrażeniem wystąpienia prezesa Sateja. - Sam jestem związany z hospicjum Światło, więc patrzę na wasze działania z pełnym podziwem - mówił poseł Tomasz Lenc. - Potrzebne są strategiczne poszukiwania środków na organizację. Jednym ze źródeł jest zbieranie pieniędzy z 1- procentowego podatku, znajdującego się w dyspozycji podatników. Fundacja Anny Dymnej, znanej aktorki, która prowadziła w Ciechocinku jeden z pierwszych koncertów, w minionym roku z tego źródła zebrała 17 mln zł. Jak wyznała ze szczerością, hojność ludzi zaskoczyła ją. Będzie miała trudności z wykorzystaniem tych środków. Nie należy jednak zapomnieć, że Dymną wspierają centralne media. Ciechocińska fundacja Pro Omnibus takiej możliwości nie ma. Jeden procent z podatku można jednak zapisać. Nr KRS 0000040023. Obecni na spotkaniu burmistrz i wójt Aleksandrowa Kujawskiego zadeklarowali pomoc, ale nie ma co oszukiwać się. Na wiele nie można liczyć. Miasto myśli o zaoferowaniu organizatorom stadionu, jako miejsca koncertów. Znając otwartość burmistrza miasta na tego typu inicjatywy, można liczyć na pomoc, co udowodnił rok temu, ratując przed wyprowadzeniem festiwalu z powiatu aleksandrowskiego. W tym roku może okazać się to za mało. Potrzebne jest wsparcie rady, ale na nią nie ma co liczyć, znając jej stosunek do inicjatyw kulturalnych w mieście.

Tekst i fot. Stanisław Białowąs Przed oficjalnym występem w Aleksandrowie Kuj. trwały intensywne próby


nr 34, luty 2010

I GAZETA ALEKSANDROWSKA I

Zdrowie

www.kujawy.media.pl

„Gazeta” z wizytą w Szpitalu Powiatowym

KAPITAŁ LUDZKI NARODOWA STRATEGIA SPÓJNOŚCI

Oddział z myszką i Donaldem Oddział pediatryczno-neonatologiczny istnieje od początku powstania szpitala. Nikt nie wyobraża sobie funkcjonowania aleksandrowskiej placówki bez zajmowania się najmłodszymi pacjentami. Na oddziale dziecięcym pracuje sześć pielęgniarek i sześciu lekarzy, którzy z małymi pacjentami utrzymują stały, bezpośredni kontakt. - Istotne jest dobre porozumienie z dzieckiem, ale ważny jest też dobry kontakt z rodzicem, co zawsze ułatwia pracę - mówi doktor Robert Skowronek, koordynator oddziału. - Zawsze zachęcamy by z najmłodszymi pacjentami na oddziale przebywały ich mamy. Dzieci czują się wtedy pewniej i bezpieczniej, nie stresują się - dodaje doktor Maciej Racki, zastępca koordynatora, który pracuje tutaj 13 lat. Wzrok przykuwa kolorowy wystrój sal i innych pomieszczeń. Na ścianach są rysunki bajkowych postaci: Myszki Miki, Kaczora Donalda, królewien i krasnoludków. Pomysł ten i malunki zostały w 2001 roku wyróżnione w konkursie „Motylkowe Szpitale dla Dzieci”, który prowadziła fundacja Jolanty Kwaśniewskiej. Jest też salka do zabawy, z maskotkami i książkami, a także podarowany przez bank PKO BP telewizor i DVD. Obok znajduje się Telefon do Mamy, z którego dzieci bezpłatnie mogą zadzwonić do rodziców. Uczniowie jednej z aleksandrowskich szkół zamierzają powołać grupę wolontariuszy, która poprzebierana za klauny, będzie bawić i rozweselać najmłodszych, chorych pacjentów. Oddział był kilka razy przenoszony ze względu na remonty. Obecnie może przyjąć 21 pacjentów, co na ogół wystarcza. Przebywają tu dzieci od urodzenia do 18. roku życia. Wydawałoby się, że największy kłopot stwarzają pacjenci, którzy nie potrafią powiedzieć co ich boli. Często jednak większy problem jest z dorastającą młodzieżą. Zdarza się, że tacy nastolatkowie trafiają na szpitalny oddział w stanie nietrzeźwości lub po zażyciu narkotyków. - Wtedy zapewniamy tym pacjentom opiekę psychologa, ale do każdego przypadku choroby należy podejść indywidualnie mówi doktor Racki.

7

UNIA EUROPEJSKA EUROPEJSKI FUNDUSZ SPOŁECZNY

MIEJSKI OŚRODEK POMOCY SPOŁECZNEJ W ALEKSANDROWIE KUJAWSKIM

Rozpoczyna rekrutację beneficjentów do projektu systemowego pt.:

„AKTYWIZACJA ZAWODOWA I

SPOŁECZNA KLIENTÓW MOPS ZAUFAJ NAM” W ramach programu operacyjnego KAPITAŁ LUDZKI 2007-2013

PRIORYTET VII PROMOCJA INTEGRACJI SPOŁECZNEJ , DZIAŁANIE 7.1 ROZWÓJ I UPOWSZECHNIANIE AKTYWNEJ INTEGRACJI , PODDZIAŁANIE 7.1.1 ROZWÓJ I UPOWSZECHNIANIE AKTYWNEJ INTEGRACJI PRZEZ OŚRODKI POMOCY SPOŁECZNEJ-PROJEKTY SYSTEMOWE.

3,5-letni Oliwier nie boi się badania, bo obok niego jest zawsze mama Monika. Na zdjęciu doktor Maciej Racki - Oddział dziecięcy odczuwa również kłopoty, bo kto ich nie ma – mówi doktor Robert Skoworonek. - Największe związane są z brakiem lekarzy i pielęgniarek. Po prostu kadra jest liczebnie za mała. Pomimo, iż zaprosiłem do współpracy moje koleżanki z Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Toruniu, gdzie kiedyś pracowałem, wielu chętnych do przyjeżdżania do Aleksandrowa nie ma.

Doktor Robert Skowronek, koordynator oddziału

Współpracuje z nami, z czego jestem niezmiernie zadowolony, dr Anna Radziszewska, specjalista pediatrii i przyszły endokrynolog, oraz młodsze koleżanki w trakcie specjalizacji z pediatrii. W bieżącym roku udało nam się wynegocjować nieco lepszy kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Bywało też tak, że brakowało nam miejsc i odsyłaliśmy pacjentów do innych szpitali, ale myślę że ta sytuacja już się nie powtórzy . Jeśli chodzi o sprzęt medyczny to potrzebujemy dwóch inkubatorów. Jeden otrzymamy już w marcu, z czego jesteśmy radzi. Liczmy, że znajdą się pieniądze także na kolejny, bo jest on tu bardzo potrzebny. Oddział posiada możliwość wykonywania USG Pielęgniarka Ewa Jaromirska z Dagmarą

na nowym aparacie ultrasonograficznym, w jednej z sal jest nowy kardiomonitor do monitorowania czynności życiowych - zakupiony ze środków Unii Europejskiej i powiatu. Niebawem szpital uruchomi pracownię tomografii komputerowej, dzięki czemu znacznie poprawi się dostęp do nowoczesnych metod diagnostycznych także dla najmłodszych pacjentów. Oddział poszczycić się też może bardzo dobrą bazą do podawania leków metodą nebulizacji-wziewną zgodnie z najnowszymi zaleceniami. To znacznie skraca okres leczenia chorób dróg oddechowych. Aleksandrowski oddział prowadzi całodobowe ostre dyżury. Dawniej dzieci dość często odsyłane były do szpitala w Toruniu lub we Włocławku. Teraz zdarza się to sporadycznie. O pracownikach oddziału dziecięcego mówią, że braki sprzętowe i kadrowe pracownicy nadrabiają sercem. Wtedy zastrzyk, czy wkucie wenflonu tak bardzo nie boli. Pielęgniarki jak dobre ciocie potrafią przytulić i przeczytać bajeczkę. - Personel zajmuje się dziećmi jak swoimi - mówi doktor Racki. Potwierdza to mama ośmiomiesięcznego Norberta, który leżał na oddziale z zapaleniem oskrzeli. - Przez całą dobę przebywałam z moim maleństwem, mogłam je wspierać, podczas różnych zabiegów. To było bardzo ważne zarówno dla mnie, jak i dla dziecka - wspomina. Od czasu do czasu zdarzają się szczególne chwile. W święta przychodzi tu Święty Mikołaj i daje dzieciom podarunki. Ostatnio oddział otrzymał dla pacjentów cały karton bajek i książek od jednego ze stowarzyszeń. - Nie boję się tu leczyć, bo obok jest mama. Panie i pan doktor są fajni - mówi Oliwier. Dla lekarzy i pielęgniarek takie opinie są najważniejsze. Dla uśmiechu i zdrowia pacjenta zrobią wszystko. Tekst i fot.

Ewelina Fuminkowska -Gołębiewska

Celem projektu jest umożliwienie beneficjentom zdobycia nowych kwalifikacji zawodowych. Szkolenia będą przeprowadzane przez wykwalifikowaną kadrę, która zapewni ciekawe i nowoczesne metody pracy uwzględniające potrzeby i oczekiwania uczestników. Dla biorących udział w projekcie przewiduje się wsparcie psychologa i doradcy zawodowego. Beneficjenci mają możliwość uzyskania zaświadczeń-certyfikatów w zakresie zdobycia nowych umiejętności zawodowych. OSOBY CHĘTNE DO WZIĘCIA UDZIAŁU W SZKOLENIACH PROSIMY O ZGŁASZANIE SIĘ DO Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Aleksandrowie Kujawskim, ul. Słowackiego 12 WIĘCEJ INFORMACJI UDZIELĄ PRACOWNICY MOPS POD NR. TELEFONU: (54) 282-61-48, (54) 282-61-49. Od poniedziałku do piątku w godz. od 7.30 do 15.30 Projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Instytucja Pośrednicząca - Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego w Toruniu. Instytucja Pośrednicząca II Stopnia-Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej w Toruniu. KAPITAŁ LUDZKI NARODOWA STRATEGIA SPÓJNOŚCI

UNIA EUROPEJSKA EUROPEJSKI FUNDUSZ SPOŁECZNY

Turnieje sportowe Działacze Ogniska TKKF „Rywal” wspólnie z ASP „Viking” i Spółdzielnią Mieszkaniową przeprowadzili w sali sportowej Szkoły Podstawowej nr 3 dwie imprezy: turniej tenisa stołowego oraz wielobój sportowo-rekreacyjny. W turnieju tenisa w w grupie: dziewcząt I miejsce zajęła Agata Bawalska, II Violetta Korzeniewska; chłopców do lat 12: I – Krzysztof Morawski, II – Mikołaj Migdalski, III – Dawid Trząsalski, IV – Jakub Jaworski; chłopców powyżej 12 lat: I - Szymon Sokół, II – Krzysztof Radaczyński, III – Miłosz Wypij, IV – Patryk Plonder. Na wielobój sportowo-rekreacyjny złożyły się: rzut piłką do kosza, rzut lotką do tarczy, skakanka na czas, gra sprawnościowa. I miejsce – Mikołaj Migdalski, II – Krzysztof Wiśniewski, III – Miłosz Wypij, IV – Mateusz Kąkolewski. Wszyscy uczestnicy otrzymali upominki ufundowane przez Urząd Miejski i Spółdzielnię Mieszkaniową. Podobną imprezę w ramach „Białych wakacji” zorganizowali w sali sportowej „Hubala” działacze MZKS „Orlęta”, klubu „Alfa”, ASP „Viking” i ogniska TKKF „Rywal”. Wielobój sportowo-rekreacyjny w grupie chłopców do 12 wygrał Krzysztof Wiśniewski, II miejsce zajął Emil Wesołowski, III – Miłosz Ciarkowski, IV – Konrad Gronet. W grupie chłopcy powyżej 12 lat: I – Krzysztof Radaczyński, II- Miłosz Wypij, III – Dominik Lewandowski, IV – Dawid Trząsalski. Naukę gry w ringo zakończono turniejem pięciu par: I miejsce zajęli Mateusz Kąkolewski i Emil Wesołowski, II – Krzysztof Radaczyński - Miłosz Wypij. Wszyscy uczestnicy otrzymali upominki i słodycze ufundowane przez MZKS „Orlęta” i Urząd Miejski. (wen)


ALEKSANDROWSKA I 8 I GAZETAwww.kujawy.media.pl W ocenie senatora Andrzeja Persona

Olimpijskie szanse polskiej ekipy Mamy za sobą już wiele konkurencji rozegranych podczas XXI Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Vancouver. Wiadomo jakimi rezultatami zakończyły się niektóre z nich. Skoki narciarskie na małej krokwi, dały Adamowi Małyszowi wspaniały rezultat - srebrny olimpijski medal. Nasza nadzieja - Justyna Kowalczyk też dalej biega. Przed olimpiadą zapytaliśmy senatora PO Andrzeja Persona o szanse polskiej ekipy. Prognozy mają to do siebie, że łatwo je później sprawdzić. Tym bardziej, że jak to się mówi, piłka w grze...

- Spodziewam się, że zła passa zostanie przełamana. W startach od 1924 roku zdobyliśmy zaledwie 8 medali w zimowych igrzyskach, z pamiętnym złotym Wojciecha Fortuny 38 lat temu. Byłbym mocno rozczarowany, gdybyśmy wrócili mniej niż z trzema krążkami. Duże szanse daję Justynie Kowalczyk, w tej chwili najlepszej biegaczce na świecie. Taki talent pojawia się raz na sto lat. Jak to się przełoży na jej start, przekonamy się niebawem. Jeśli mnie coś niepokoi, to łatwa trasa, bardziej odpowiadająca jej najgroźniejszym rywalkom – Fince i Norweżce. Justyna woli trudniejsze warunki – trasy z wieloma

podjazdami. Na pewno mocnym atutem jest Adam Małysz, którego postrzegam jako czarnego konia tegorocznych igrzysk. Może w skokach wywalczymy też coś drużynowo. Do formy wraca przecież Kamil Stoch. Nie liczymy się w sportach lodowych, a szkoda. Generalnie idzie nam dość słabo. W Vancouver hokej na lodzie będzie bardzo ważny. Na osłodę tego, że nie liczymy się w jeździe figurowej jest start dwóch par z Torunia – estońskiej i angielskiej – trenowanych przez Mariusza Siudka. W konkurencjach alpejskich od czasów Bachledów niewiele zdziałaliśmy. Naszą nową bronią może być Paulina Ligocka, pierwsza polska medalistka mistrzostw świata, specjalizująca się w snowboardzie. Jeżeli chcemy odnosić sukcesy olimpijskie w sportach zimowych, musimy bardziej postawić na szkolenie. Mimo krytycznych uwag wierzę w sukces polskiej ekipy narodowej w Vancouver. Not. (k)

nr 34, luty 2010

Wiadomości

Marszałek dofinansuje

Orlik dla Przybranowa Sejmik Województwa Kujawsko-Pomorskiego podjął 1 lutego uchwałę w sprawie udzielenia pomocy finansowej gminie Aleksandrów Kujawski na budowę kompleksu sportowo-rekreacyjnego w Przybranowie w ramach programu „Moje BoiskoOrlik 2012”.

Jedna trzecia kosztów Dotacja będzie wynosiła 333 tys. zł, co stanowi jedną trzecią kosztów budowy.

Rządowo-samorządowy program budowy kompleksów sportowych „Moje Boisko-Orlik 2012” ma na celu szerokie udostępnianie społeczeństwu możliwości aktywnego uprawiania sportu i wiąże się z koniecznością rozbudowy infrastruktury sportowej. Zgodnie ze Strategią Rozwoju Sportu w Polsce do roku 2015 jest zmniejszenie dystansu jaki w tej dziedzinie dzieli Polskę od Krajów europejskich. W ramach projektu powstanie kompleks dwóch boisk: boisko piłkarskie

(60mx32 m) oraz boisko wielofunkcyjne (32mx19m lub 50mx30m) ze sztuczną nawierzchnią na podbudowie dynamicznej wraz z ogrodzeniem i oświetleniem, budynek sanitarnoszatniowy.

Ludziom nieodpłatnie W uzasadnieniu przyznania dotacji gminie Aleksandrów Kujawski napisano, że spełniła wszelkie kryteria naboru do programu. Posiada własną działkę przeznaczoną pod budowę obiektu, ma w budżecie na

Szukają nowego miejsca dla zająca Utrzymanie obecnego stanu populacji zwierzyny drobnej (kuropatwa, zając, bażant, dziki królik) i zapoczątkowanie wzrostu ich liczebności to cel „Programu Odbudowy Zwierzyny Drobnej w Województwie Kujawsko-Pomorskim”. Założenia programu zostały skonsultowane z jednostkami samorządu terytorialnego, partnerami społecznymi i gospodarczymi. Głównymi przyczynami spadku pogłowia zwierzyny drobnej są m.in.: * redukcja naturalna tych gatunków przez drapieżniki, także przez zwiększającą się liczbę zdziczałych psów; * chemizacja i mechanizacja; sposoby koszenia traw i zbóż, polegające na pozostawianiu zbyt niskiego rżyska oraz koszeniu „zacieśniającym”, uniemożliwiającym zwierzynie drobnej ucieczkę.

Dokładnie poznana biologia poszczególnych gatunków, właściwa diagnoza przyczyn spadku liczebności oraz umiejętne eliminowanie w dotychczasowej praktyce stwierdzonych czynników redukcyjnych pozwalają na zachowanie tych gatunków w naszej faunie i utrzymanie różnorodności środowiska naturalnego. Przeciwdziałanie spadku liczebności zwierzyny drobnej jest niezwykle istotne, gdyż zwierzyna ta zapewnia równowagę w biocenozie oraz przyczynia się do redukcji szkodników: upraw i leśnych. Projekt odbudowy zwierzyny drobnej zakłada wzrost lub odtworzenie populacji na wybranych obszarach województwa poprzez: * zadrzewianie * zakładanie poletek łowieckich, * pozostawianie nieskoszonych upraw rolniczych na koniec zimy, * kontrolowanie liczebności drapieżników *

2010 rok zagwarantowane środki oraz zobowiązała się do utrzymania i remontu obiektu, zatrudnienia trenera środowiskowego na okres 10 lat, nieodpłatnego udostępniania obiektu społeczeństwu. Orlik w Przybranowie będzie jedynym w powiecie aleksandrowskim budowanym w 2010 roku. W sumie w województwie kujawskopomorskim powstanie 26 takich obiektów. W ubiegłym roku Orlik powstał w Ciechocinku przy Szkole Podstawowej nr 1. (p)

budowę m.in. urządzeń łowieckich, zagród adaptacyjnych, podsypów i wolier), * edukację ekologiczną. Aktualnie, populacja zająca w województwie szacowana jest na 41,2 tys. Docelowo, w 2014 roku, liczba ta wzrosnąć ma o 17 proc.. Zagęszczenie kuropatwy wzrosnąć ma o jedną trzecią, bażanta – o jedną piątą, natomiast liczebność dzikiego królika ma się zwiększyć o 13 proc., i sięgnąć 4,5 tysiąca osobników. W ramach realizacji programu, populacja lisa – głównego drapieżnika – ma zostać zmniejszona o połowę. O 50 proc. wzrośnie także liczba wolier adaptacyjnych i docelowo w województwie zainstalowanych będzie 60 takich obiektów. Edukacja ekologiczna, szczególnie na terenach wiejskich, prowadzona będzie poprzez aktywną współpracę ze szkołami i lokalnymi społecznościami. Współpraca edukacyjna nawiązana zostanie z setką szkół. Działania te będą realizowane w formie lekcji przyrodniczo-łowieckich oraz spotkań prelekcyjnych z sołtysami i mieszkańcami wsi.

Beata Krzemińska

BĄDKOWO. Gimnazjaliści w warszawskim archiwum

By nie odeszli w niepamięć 27 stycznia wybraliśmy się do Archiwum Głównego Akt Dawnych w Warszawie. Na szczęście zimowa pogoda była dla nas łaskawa, więc na miejsce dojechaliśmy bez większych problemów. Dyrektor archiwum, dr Hubert Wajs, przyjął nas bardzo serdecznie, z uśmiechem i gorącą herbatą. Następnie zabrał nas do dawnej sali balowej, gdzie dla nas przygotowana była specjalna wystawa. Było to bardzo miłe, ponieważ dokumenty zostały wyszukane specjalnie dla nas. Większość dotyczyła naszych terenów. Pan Wajs pokazał nam dokumenty Władysława Jagiełły, księgę z XVII wieku, w której

zawarte były uchwały Sejmu, mapę terenu naszej gminy z XVIII wieku, oraz mapę księstwabrzeskiego wykonaną przez Karola de Perthéesa. Dyrektor pokazał oryginalny pierwodruk Konstytucji 3 Maja oraz księgę dotyczącą pobierania podatków m.in. z naszych wsi. Fot. NADESLANA

Od stycznia do czerwca ponad trzydziestu gimnazjalistów realizuje w Gminnym Ośrodku Kultury w Bądkowie projekt edukacyjno-badawczy „By nie odeszli w niepamięć” Projekt otrzymał dotację w programie Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności, administrowanym przez Polską Fundację Dzieci i Młodzieży w ramach „Równać szanse 2009 – Regionalny Konkurs Grantowy. Projekt jest skierowany do młodzieży w wieku 13-19 lat pochodzącej z terenów wiejskich i małomiasteczkowych, aby umożliwić jej wyrównywanie szans na dobry start w dorosłe życie.

Żegnając się, podziękowaliśmy za poświęcony nam czas, a Józef Nowakowski, nauczyciel z naszego gimnazjum, nasz opiekun podarował archiwum swoją książkę o Przemysławie Barthel de Weydenthal.

Małgosia Krępeć

Dyrektor AGAD Hubert Wajs pokazuje starodruki


nr 34, luty 2010

Gmina Aleksandrów Kuj.

I GAZETA ALEKSANDROWSKA I www.kujawy.media.pl

9

Sołtys Goszczewa Stanisław Duszyński: - Od kierowcy z Bydgoszczy rozwożącego gaz w butlach usłyszałem, że w naszej gminie jeździ mu się wyjątkowo dobrze

Na zimę pług i łopata Zima nie daje za wygraną. Jak złapała po Nowym Roku, to nie chce popuścić do dzisiaj. Prognozy na najbliższe dni też nie są optymistyczne. Meteorolodzy zapowiadają, że na pewno do końca lutego należy liczyć się z mrozami, choć nie tak silnymi jak w styczniu, opadami i nieraz zawiejami. Jak mieszkańcy gminy Aleksandrów Kujawski radzą sobie z uciążliwościami związanymi z zimą? Do OSTROWĄSA jedziemy po nocnej zawiei, od strony Konecka, do którego z trudem można było przebić się, choć leży przy drodze powiatowej. Miejscami trzeba było wysiadać z samochodu i odgarniać śnieg łopatą. Przed Ostrowąsem samochody jadą jednym pasem, niekiedy w tunelu zwałów ściegu, więc o mijaniu i wyprzedzaniu nie ma mowy. Ale droga jest przejezdna.

Nim przyjadą uczniowie Podjeżdżamy pod szkołę podstawową. Przed główną bramą śnieg odgarnia woźny Władysław Przybysz, a tuż za nim łopatą macha kościelny miejscowej parafii, Paweł Majewski. - Dzisiaj w nocy padało, wiał wiatr więc wiadomo było, że czeka więcej roboty – mówi Władysław Przybysz. - Musiałem być już o godzinie 6.00 rano, aby gdy dzieci przyjadą do szkoły nie brnęły od autobusu po kolana w śniegu. Uczniowie dowożeni są do szkoły autobusem, ale niektórzy także ciągnikami rolników. Niektórzy idą od szosy pieszo, zatem ścieżka do szkoły musi być odśnieżona.

Chodnik w Ostrowąsie Kościelny Paweł Majewski tego dnia miał za zadanie uporządkowanie chodnika prowadzącego od kościoła do szkoły. Spotkali się więc w południe w jednym miejscu. Podobne prace wykonywał już kilka razy i zapewne jeszcze nie raz będzie musiał je powtarzać, gdy przyjdzie wiatr i śnieg zawieje chodnik. Sołtys GOSZCZEWA, Stanisław Duszyński, mówi że dawno już nie było tak długiej i uciążliwej zimy dla mieszkańców. - Z tą porą roku zawsze związane są trudne warunki i nie ma co się temu dziwić – mówi. - Ale w tym roku zima daje się szczególnie we znaki. Najgorzej jest w miejscach, gdzie droga położona jest niżej pola. Wtedy nawet niewielki wiatr powoduje, że szybko jest zawiewana i później są kłopoty z jej przejazdem. Naszymi drogami zajmuje się Przemysław Rogiewicz, który z bratem Adamem doskonale radzi sobie z odśnieżaniem. Swój udział mają też rolnicy. Z gospodarstwa Zbyszka Dydo co dzień musi być wywożone mleko, więc trudno wyobrazić sobie aby

Droga powiatowa w Ośnie

W Odolionie łopata najpewniejsza

W Stawkach ruszył spychacz

droga była nieprzejezdna. Gdy zawieje, to nie czeka na pomoc z zewnątrz, sam odśnieża prawie 800 metrów. Najtrudniejszy jest 300-metrowy odcinek od Goszczewa do Broniszewa. Gdy zawieje, za odśnieżanie zabiera się nieraz syn sołtysa, aby można było później dojechać do Służewa. - Trudno mi oceniać jak nasza gmina radzi sobie z odśnieżaniem, bo nie mam porównania z innymi, chyba za wyjątkiem Aleksandrowa Kujawskiego, gdzie zwały śniegu na ulicach utrudniają parkowanie – mówi sołtys Stanisław Duszyński. - Ale od kierowcy rozwożącego gaz w butlach usłyszałem, że w naszej gminie jeździ mu się wyjątkowo dobrze. A gaz wozi z Bydgoszczy, więc z pewnością ma orientację, jak sytuacja na drogach wygląda u innych.

Fadroma na telefon - Byłbym niesprawiedliwy, gdybym powiedział, że w naszym sołectwie mamy jakieś szczególne problemy z odśnieżaniem – mówi Bolesław Terlecki, sołtys SŁOŃSKA DOLNEGO. - Wręcz przeciwnie, w tym roku jest wyjątkowo dobrze. Odśnieżaniem zajmuje się firma z Wołuszewa, dysponująca fadromą. Ten ciężki sprzęt pozwala na skuteczne odrzucanie śniegu, a nie tylko spychanie go na bok. Najtrudniejszy jest odcinek od Wodarskich do Dawidowicza, gdyż droga jest nisko położona i śnieg zawiewa z pola. Ale jak zadzwonię, że trudno przejechać, to niemal natychmiast spychacz przyjeżdża. Nie pamiętam, aby w przeszłości tak szybo reagowano na zgłoszenia.

Kolejne miejsce – droga powiatowa w Ośnie. Podczas hamowania przy przejeździe kolejowym zrobił się lód, więc kierowcy znający te warunki przed znakiem STOP zwalniają, ale nie zatrzymują się, bo później trudno będzie ruszyć. Droga nawet zimą jest ruchliwa, choć bardzo wąska. Radzimy jednak unikać tej trasy przez kierowców skracających drogę do jedynki. W pierwszych tygodniach zimy nie było tu najgorzej. Później jednak jakby przestano przejmować się jej stanem. Samochody miejscami nie mogą się wyminąć, tak jest ciasno. Dopiero od krzyżówki na Ostrowąs, Plebankę robi się szerzej. Normalne warunki zaczynają się dopiero za skrzyżowaniem w stronę Aleksandrowa. Widać, że ten odcinek w Ośnie drogowcy traktują priorytetowo. Panuje opinia, że drogi gminne są lepiej odśnieżane niż powiatowe i często jest to stuprocentowa racja. Któregoś dnia podczas zawieii od świata odcięci zostali mieszkańcy Służewa. Dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg tłumaczył wtedy, że nie ma sensu wysyłać pługa, bo zaraz droga za nim zostanie zawiana.

Sołtys OŚNA mówi, że najgorzej jest zawsze na ostatnim odcinku Ośna, gdzie droga prowadzi do ulicy Długiej w Aleksandrowie Kujawskim. - Chodzi o niewielki, 320-metrowy odcinek mówi Eugeniusz Stanicki, sołtys wsi. - Ci co odśnieżają miejskie ulice często nie wiedza, gdzie kończy się miasto. Z naszej strony mamy drogę przejezdną, a z drugiej jakby o niej zapomniano. Stanicki często na własny koszt przeciera szlaki, aby mogły do niego przyjechać samochody po mleko. - W takiej sytuacji jest wielu rolników, którzy nie czekając na pomoc z zewnątrz sami odśnieżają drogę prowadzącą nie tylko do własnego gospodarstwa – mówi sołtys Stanicki. Jest to jednak związane z kosztami paliwa, o innych nie wspomnę. Dobrze byłoby, aby każdy sołtys podczas zimy, miał do dyspozycji beczkę ropy. Wtedy można rolnikom, którzy sami, nie czekając na przybycie pługa odśnieżają drogę, choćby w jakiejś drobnej części zrekompensować wydatki. A skoro jesteśmy przy kosztach zimowego odśnieżania. Pieniądze zaplano-

Zimowe obowiązki Zima tego roku nas nie oszczędza. Obfite opady śniegu sprawiły trudności w poruszaniu się po chodnikach i drogach. Przypominamy, że właściciele nieruchomości mają obowiązek oczyszczania ze śniegu i lodu oraz usuwania błota i innych zanieczyszczeń z chodników znajdujących się przy posesjach. Obowiązki te wynikają między innymi z ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Gdy wszyscy zadbamy o utrzymanie czystości na chodnikach, będzie nam zdecydowanie łatwiej poruszać się po

wane na ten rok zostały już wydane, więc Rada Gminy na wniosek wójta na ostatniej sesji zwiększyła środki na zimowe odśnieżanie.

Dodatkowa kasa - Uważam, że drogi gminne za które odpowiadamy są w tak ciężkiej zimie dobrze utrzymywane - ocenia wójt Andrzej Olszewski.- To oczywiście nie oznacza, że nie mieliśmy do czynienia z dużymi utrudnieniami w ruchu. Nieraz po intensywnych opadach także nasze drogi były odcinkami nieprzejezdne. Ale jak dowodzi praktyka szybko przywracano na nich ruch. W wielu przypadkach to zasługa mieszkańców. Drogi wojewódzkie powinny być w pełni przejezdne. Nie dotyczy to jednak 2,2 km odcinka od stacji w Otłoczynie do „jedynki”. Zarządca tej drogi wyłączył ją z listy obowiązkowego odśnieżania. Dla dyrekcji dróg wojewódzkich ma ona niewielkie znaczenie komunikacyjne.

Tekst i zdjęcia: Stanisław Białowąs

nich. Ponadto na właścicielach lub zarządcach budynków i innych obiektów budowlanych spoczywa obowiązek systematycznego usuwania zalegającego śniegu i lodu z dachów budynków i obiektów budowlanych, w których przebywają ludzie. Nie dopełnienie tych obowiązków podlega karze grzywny wymierzonej na zasadach i trybie określonym w prawie o wykroczeniach. Warto pamiętać, że prace przy odśnieżaniu dachu ryzyko upadku z wysokości jest duże. Myśliwi proszą, aby w okresie mrozów nie spuszczać psów, gdyż zagryzają zwierzynę. (j)


ALEKSANDROWSKA I 10 I GAZETA www.kujawy.media.pl

Pomogą powiatowi Gmina Aleksandrów Kujawski dołoży 50 tys. zł do projektu przebudowy mostu na rzece Tążynie wraz z dojazdami, znajdującego się na drodze powiatowej Otłoczyn-Ciechocinek. Po wykonaniu dokumentacji technicznej powiat będzie starał się o zdobycie dofinansowania do tego zadania ze środków zewnętrznych. W planie jest też przebudowa tej wąskiej a przez to niebezpiecznej drogi do Ciechocinka oraz budowa chodnika w Otłoczynie. Na razie mówi się o modernizacji mostu.

Wybory sołtysów Sołtys SŁUŻEWA, Anna Marciniak zrezygnowała z pełnienia tej funkcji. Rada Gminy na ostatniej sesji podjęła uchwałę o zorganizowaniu wyborów uzupełniających. Odbędą się one 23 lutego (wtorek) o godz. 18.00 w sali Zespołu Szkół. Służewo jest największym sołectwem w gminie Aleksandrów Kujawski, w związku z tym problemów ma też wiele. Dzień później, 24 lutego o godz. 18.00 (remiza OSP Słomkowo) odbędą się też wybory sołtysa w SŁOMKOWIE. (j)

Kierownik wydziału

Gmina Aleksandrów Kuj.

Prezesi przystąpili do negocjacji

Spór o cenę wody

Posiedzenie komisji Rady Gminy. Obok prezesi: Paweł Okuniewski i Adam Karbowniczek Trwają rozmowy prezesa gminnej spółki komunalnej „Algawa” Pawła Okuniewskiego z prezesem Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Wodociągowej Adamem Karbowniczkiem w sprawie dostarczania mieszkańcom Rożna-Parcele wody z miejskiego ujęcia. Przedmiotem negocjacji jest cena. W minionym roku zbudowany został około 350 metrowy odcinek sieci wodociągowej, tak zwana spinka umożliwiająca zaopatrywanie mieszkańców wsi Rożna-Parcele z ujęcia wody w Ośnie. Dla gminy była to o tyle sprawa ważna, że dzięki tej niewielkiej inwestycji zagwarantowano wodę z drugiego kierunku dostaw. Tym samym poprawiło się bezpieczeństwo zaopatrzenia, gdyby doszło do awarii. - Warto przypomnieć, że na samorządzie gminy spoczywa obowiązek zagwarantowania mieszkańcom dostaw wody mówi Arkadiusz Świątkowski, zastępca wójta Aleksandrowa Kujawskiego. - Stąd nasze strategiczne działania, aby nie doszło do sytuacji, że z powodów awarii lub innej przyczyny będą kłopoty z zaopatrzeniem ludzi w wodę. Z tego powodu w bieżącym roku zaplanowano 100 tys. zł na budowę kolejnej „spinki” łączącej ujęcie wody w Otłoczynie ze wsią Białe Błota. Dzięki tej inwestycji poprawi się bezpieczeństwo zaopatrzenia tej części gminy. Tańsza, ale gorsza

Kierownikiem Wydziału Pozyskiwania Funduszy, Kultury i Promocji Gminy w Urzędzie Gminy w Aleksandrowie Kujawskim został GERARD STOLARSKI. Do tej pory wydziałem kierował zastępca wójta Arkadiusz Świątkowski. Zwolniony z tych obowiązków będzie mógł w większym zakresie zająć się innymi sprawami. G. Stolarski był pracownikiem wydziału. Wydział zajmuje pomieszczenia po Gminnym Zespole Obsługi Szkół, który jak pisaliśmy, został przeniesiony na ul. Narutowicza 3.

(j)

Oddanie do użytku „spinki” wodociągowej pozwalającej na zaopatrywanie Rożna-Parcele z ujęcia wody w Ośnie pozwoliło spółce „Algawa”, zajmującej się w gminie Aleksandrów Kujawski dostawą wody, zrezygnować z zakupu wody dla tej miejscowości od aleksandrowskich „Wodociągów”. Z analizy kosztów wynikało niezbicie, że spółka musiała do tej wody dopłacać, gdyż mieszkańcom sprzedawano ją w cenie zakupu, bez uwzględnienia kosztów ponoszonych na jej dystrybucję t.j. kosztów eksploatacji sieci, amortyzacji, podatków, kosztów odczytu, rozliczeń itp. Pod koniec ubiegłego roku do mieszkań w Rożnie-Parcele dotarła woda z ujęcia w Ośnie i niemal natych-

miast mieszkańcy podnieśli alarm. - Woda z Ośna jest gorszej jakości, jest mętna, zostawia w czajnikach i innych urządzeniach kamień - mówi Krzysztof Zdrojewski, mieszkaniec Rożna-Parcele. - Przez lata przyzwyczailiśmy się do dobrej wody z ujęcia aleksandrowskiego. Nic dziwnego, że domagamy się wody, którą do tej pory otrzymywaliśmy. Mieszkańcy gotowi są płacić za nią więcej, czyli stawkę jaka obowiązuje w mieście. W naszym przekonaniu nic nie leży na przeszkodzie, abyśmy nadal otrzymywali wodę z ujęcia w Aleksandrowie Kuj. Prezes „Algawy” Paweł Okuniewski nie zgadza się z opinią, że woda z ujęcia w Ośnie jest złej jakości. - Parametrami jest podobna do wody we Włocławku, gdzie uważa się że jest dobrej jakości - mówi. - Spełnia też wszystkie wymagania sanepidu. Posiada jedynie więcej wapnia, który po przegotowaniu osadza się w formie kamienia. Rozumiem jednak mieszkańców Rożna-Parceli, którzy przyzwyczaili się do innego smaku wody. Aleksandrowska wydobywana jest z pokładów oligoceńskich, mówi się, że jest nawet lepsza niż z Żywca. Przyzwyczajenie jest bardzo ważne, więc nie będziemy robili przeszkód, aby mieszkańcy tej wsi korzystali z dawnego źródła. Swoje racje grupa mieszkańców Rożna-Parcele przedstawiła podczas posiedzenia Komisji Praworządności, Gospodarki Przestrzennej, Komunalnej, Rolnej i Etyki Rady Gminy, która odbyła się przed ostatnią sesją Rady Gminy. Na spotkanie przybył prezes Adam Karbowniczek. - Nasza spółka zainteresowana jest sprzedawaniem wody gminie, bo przecież jesteśmy spółką handlową - tłumaczył prezes Adam Karbowniczek. - Gotowi jesteśmy niemal natychmiast dostarczać wodę, ale w cenie 1,80 zł netto za metr sześcienny, czyli 1,92 zł brutto. Karbowniczek zasłaniał się uzgodnieniami z Radą Nadzorczą, co sprawiało wrażenie, że jest to cena ostateczna. - Dla nas jest to cena nie do przyjęcia - mówi prezes Algawy” Paweł Okuniewski. - Uważamy, że cena powinna być o 0,77 zł za

metr sześć. niższa, bo tyle wynoszą koszty dystrybucji na tym terenie. Trzeba bowiem pamiętać, że to na nas spoczywa obowiązek eksploatowania sieci i ponoszenie kosztów związanych z odczytem liczników. Przyjęcie propozycji „Wodociągów” oznaczałoby konieczność dopłacania do każdego sprzedanego metra wody. Rozbieżność między propozycją „Algawy”, a „Wodociągów” jest tak ogromna, że bez daleko idących ustępstw nie dojdzie do porozumienia. Ale zarówno prezes Karbowniczek jak i Okuniewski wyrazili wolę dalszego rozmawiania i takie negocjacje odbyły się. Kosztowny Kuczek Prezes Karbowniczek jako koronny argument za ustaleniem tak wysokiej ceny podaje fakt, że „Algawa” sprzedaje wodę z ujęcia w Kuczku sąsiedniemu Ciechocinkowi. I to w cenie jeszcze wyższej, bo wynoszącej 2,05 zł netto. - Dlaczego więc nie zgadza się na naszą cenę 1,80 zł? - pyta. Prezes Okuniewski zna tę argumentację, więc natychmiast odpowiada: - Cena ta wynika z kosztów wydobycia wody w tym ujęciu, które pracuje prawie w całości na potrzeby Ciechocinka - przekonuje. - W Kuczku musimy zatrudniać pracowników przez całą

nr 34, luty 2010 dobę, w sumie na pełnym etacie sześć osób. Przez lata w budynki i urządzenia nie inwestowano. W minionym roku rozpoczęliśmy prace remontowe, które były niezbędne, aby poprawić stan sanitarny. Zakres robót wynikał z nakazu sanepidu. Trzeba było ocieplić strop budynku, czeka nas malowanie od środka. Roboty te kosztują 200 tys. zł. Doprowadzenie stacji do warunków odpowiadających wymaganiom początku XXI wieku to kolejny wydatek rzędu 1,5 mln zł. Nic więc dziwnego, że prace muszą być rozłożone na kilka lat. Przez długi czas gmina sprzedawała wodę do Ciechocinka po 1,73 zł netto, co nie pokrywało wszystkich kosztów wydobycia. Stąd zmiana, po negocjacjach z ciechocińską spółką, podniesienie jej jesienią do 2,05 zł. Do Ciechocinka sprzedajemy rocznie 500 tys. metrów sześć. wody. Oznacza to, że poniesiony wydatek 200 tys. zł na remont ujęcia oznacza wzrost kosztów wydobycia wody o 40 groszy za metr. Nie ujawnię żadnej tajemnicy, jeśli powiem, że w negocjacjach z MPWiK Ciechocinek proponujemy cenę o 9 proc. wyższą od tej, po której sprzedajemy wodę mieszkańcom gminy Aleksandrów. Podczas wspomnianego posiedzenia komisji rady padła sugestia, aby „Wodociągi” przejęły sieć w Rożnie-Parcele w dzierżawę, płaciły podatek od nieruchomości za urządzenia oraz ponosiły wszystkie inne wydatki – tak jak w przypadku własnej sieci w mieście. Wtedy oczywiście mogłyby pobierać opłatę według stawki, jaka obowiązuje w mieście. Na takie rozwiązanie mieszkańcy wsi gotowi przystać. Po kolejnym spotkaniu prezesów z tego rozwiązania zrezygnowano. Spółka miejska woli obniżyć cenę wody, dostarczać ją tylko do granicy gmin. Ostatecznego porozumienia nie osiągniętego, ale jak twierdzi prezes Paweł Okuniewski nadal istnieje dobra wola wyjścia naprzeciw mieszkańcom wsi. Zapewne spółka miejska zmniejszy cenę 1,80 zł a „Algawa” też zweryfikuje swoje stanowisko. O wynikach negocjacji poinformujemy.

Tekst i fot. Stanisław Białowąs

Podwyżka po sześciu latach Na ostatniej sesji Rada Gminy uchwaliła nową stawkę opłat za zbiorowe zaopatrzenie w wodę. Od 1 marca obowiązuje 1,92 zł netto (2,05 zł brutto), co oznacza wzrost o 23 grosze. Można zatem stwierdzić, że podwyżka jest procentowo duża, bo wnosi 12 proc. Ale jak zauważył przewodniczący komisji budżetowej radny Edward Widz, ceny nie były ponoszone przez ostatnie sześć lat. - Cena wody w gminie Aleksandrów Kujawski nawet po podwyżce jest jedną z najniższych w regionie – mówi Paweł Okuniewski, prezes „Algawy” . - Więcej za wodę płacą w Aleksandrowie, Ciechocinku, Włocławku (2,27zł). A trzeba pamiętać, że koszty sprzedaży wody na wsi są dużo wyższe niż w mieście. Tam wystarczy wybudować jeden blok i już jest 50 odbiorców. Na wsi trzeba dla tej grupy zbudować nieraz kilka kilometrów sieci. W sumie na rozległym terenie gminy Aleksandrow Kujawski mam 4,1 tys. odbiorców. Wodą bezpośrednio zajmuje się 13 osób. Rocznie sprzedajemy około 800 tys. metrów sześć. Chciałbym dodać, że samego podatku od nieruchomości w postaci sieci oraz urządzeń wodociągowych i kanalizacyjnych, zapłaciliśmy w minionym roku około 240 tys. zł. Na szczęście w tym roku Rada Gminy obniżyła podatek od urządzeń kanalizacyjnych ze stawki 2 proc. do stawki 0,1 proc. wartości, więc zaoszczędzimy około 105 tys. zł.


nr 34, luty 2010

Szansa na zmianę Monika Fandrych, która prowadzi Salon Fryzur i Urody ANGEL w Toruniu, w partnerstwie z gminą Aleksandrów Kujawski przygotowała projekt pod nazwą „Szansa na zmianę” w ramach działania 6.3 Inicjatywy lokalne na rzecz podnoszenia poziomu aktywności zawodowej na obszarach wiejskich Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. - Projekt znalazł się na pierwszym miejscu listy rankingowej - mówi Gerard Stolarski, kierownik Wydziału Pozyskiwania Funduszy, Kultury i Promocji Gminy. - W ramach Projektu zorganizowany zostanie kurs w zakresie manicure, pedicure i stylizacji paznokci, z którego będzie mogło skorzystać 20 mieszkanek gminy. Możliwość uczestniczenia w kursie będzie zależna od kolejności zgłoszeń – kto pierwszy, ten lepszy. Ponadto uczestniczki kursu będą miały możliwość skorzystania ze wsparcia aktywizacyjnego w zakresie aktywnego poszukiwania pracy, skutecznej prezentacji oraz podniesienia świadomości w zakresie możliwości prowadzenia własnej działalności gospodarczej. Więcej informacji na temat projektu już wkrótce. (m)

Gmina Aleksandrów Kuj.

I GAZETA ALEKSANDROWSKA I www.kujawy.media.pl

11

Zamiast kosztownego szamba

Oczyszczalnie przydomowe

na własny koszt Do tej pory istniała możliwość uzyskania dofinansowania do zakupu urządzeń przydomowych oczyszczalni ścieków. Okazuje się, że po likwidacji od 1 stycznia Gminnego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej jest to już niemożliwe. W miejscach, gdzie nie ma sieci kanalizacyjnej i ze względu na warunki terenowe takich urządzeń nie planuje się, inwestorzy mają do wyboru praktycznie dwie formy pozbywania się ścieków: budowę szamba lub oczyszczalni przydomowej. Szambo nie wymaga dużej powierzchni w eksploatacji, ale kosztowne jest jego opróżnianie. Cena wywozu jednego metra ścieków wynosi 16-20 zł. Budowa przydomowej oczyszczalni, jeśli warunki terenowe i glebowe na to pozwalają, jest inwestycją wprawdzie nieco droższą, ale z kolei eksploatacja praktycznie jest bezpłatna, bo ogranicza się jedynie do zakupu bakterii do rozkładu nieczystości. - Przydomowe oczyszczalnie ścieków zaczęto montować w naszej gminie stosunkowo niedawno, a zainteresowanie nimi zwłaszcza przez budujących nowe domy jednorodzinne jest coraz większe - mówi Wiesław Jakubiec, kierownik Wydziału

Środowiska, Rolnictwa i Gospodarki Komunalnej Urzędu Gminy w Aleksandrowie Kujawskim. - Działa już około 150 takich urządzeń. Gmina wspierała tę formę oczyszczania, o czym świadczy fakt, że przez trzy lata dofinansowywała te inwestycje. Można było odzyskać około 50 proc. kosztów zakupu urządzeń, nie więcej jednak niż 2.500 złotych. Na pozytywne rozpatrzenie wniosku nie mogli liczyć jedynie mieszkańcy Rożna-Parcele, Łazieńca, części Odolionu, gdzie istnieją strefy ujęcia wody, oraz wsi i miejsc, w których planowana jest budowa kanalizacji zbiorczej. - W 2007 roku mieliśmy 12 zgłoszeń, w 2008 roku – 59, a w ub. roku zarejestrowaliśmy 63 - informuje Malwina Chrupek, zajmująca się w Urzędzie Gminy sprawami oczyszczalni. - W ub. roku na finansowe wsparcie inwestycji przeznaczono ze środków gminy 50 tys. zł. Pomoc otrzymało 23 inwestorów, a chętnych było 35. W budżecie na 2010 rok zaplanowano więc większą kwotę, bo 70 tys. zł. Na tablicach ogłoszeń sołectw miała pojawić się informacja o warunkach uzyskania

dofinansowania, ale okazuje się, że takiej pomocy gmina od 1 stycznia nie może udzielać. - Zmieniła się ustawa „Prawo ochrony środowiska”, która z nowym rokiem zlikwidowała gminne i powiatowe fundusze ochrony środowiska informuje Marek Buczko, skarbnik gminy. - Należności i zobowiązania tych funduszy stały się z mocy prawa dochodami i wydatkami budżetu. Ma to swoje daleko idące konsekwencje. Ustawa o finansach publicznych nie przewiduje możliwości udzielania takiej pomocy finansowej osobom fizycznym, czyli mieszkańcom. Mogły to natomiast robić fundusze. Dzięki temu z tego źródła współfinansowano oczyszczalnie przydomowe, pozbywanie się eternitu itp. Z nowymi przepisami wzrósł zakres obowiązków gminy dotyczący ochrony środowiska, ale jak się okazało, zapomniano o instrumentach ich realizacji. Sprawa ma wymiar krajowy i można mieć tylko nadzieję, że sytuacja prawna zostanie wyjaśniona.

Szkoła podstawowa w Ostrowąsie została odnowiona

Ks. Jan Matusiak patronem szkoły w Ostrowąsie Publiczna Szkoła Podstawowa w Ostrowąsie nosić będzie imię ks. kan. Jana Matusiaka. Uchwałę w tej sprawie podjęła na ostatniej sesji Rada Gminy. 15 grudnia dyrektor szkoły podstawowej w Ostrowąsie Edyta Zielonka wystąpiła z pismem do wójta gminy Aleksandrów Kujawski o przygotowanie i skierowanie na sesję Rady Gminy projektu uchwały w sprawie nadania szkole imienia księdza Jana Matusiaka. Półtora miesiąca wcześniej taki wniosek otrzymała dyrektor od Rady Rodziców, a później od Samorządu Uczniowskiego. Inicjatywę tę wsparli nauczyciele szkoły. W uzasadnieniu napisano, że ksiądz kanonik

Jan Matusiak żył w latach 1937-2006. Był proboszczem parafii Ostrowąs w latach 1978-2006, wieloletnim nauczycielem szkoły. Jako kapłan i nauczyciel służył pomocą ludziom potrzebującym. Był świetnym organizatorem życia społecznego, pozostawiając po sobie trwałe pomniki – zarówno te materialne, jak i utrwalone w pamięci mieszkańców wsi i parafii. Jako nauczyciel był symbolem opiekuńczości i bezinteresownej pomocy. Otaczał opieką, zarówno duchową jak i materialną, wielu potrzebujących uczniów i ich rodzin. Ksiądz kanonik zasłużył się swojej „małej ojczyźnie”. (p) Fot. Stanisław Białowąs

Źle by się stało, gdyby gminy nie miały możliwości wspierania mieszkańców w inwestycjach ochrony środowiska. (bis)

Zlikwidowano wieś, której nigdy nie było W urzędowym wykazie miejscowości w Polsce ustalonym w 1980 roku znajduje się wieś Budunki. Umiejscowiono ją w gminie Aleksandrów Kujawski. Okazuje się, że wsi o takiej nazwie nikt w gminie nigdy nawet nie słyszał. Oficjalnie jednak ona w spisie figuruje. Ponieważ Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji od pewnego czasu uaktualnia nazwy miejscowości, więc Urząd Gminy w Aleksandrowie Kujawskim podjął działania związane z wykreśleniem nazwy

miejscowości Budunki z krajowego spisu. W tej sprawie decyzję podjęła już Rada Gminy, która z takim wnioskiem zwróciła się do ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji za pośrednictwem wojewody kujawskopomorskiego. W uzasadnieniu podano, że wieś o takiej nazwie w obrocie publicznym i prawnym nie istnieje. Nigdy nikogo w Budunkach nie meldowano, nie ma też w ewidencji gruntów. Wieś Budunki nigdy nie figurowała w nie obowiązującym już

wykazie urzędowych nazw miejscowości i obiektów fizjograficznych z 1971 roku. Istnieje jedynie w wykazie urzędowych nazw z 1980 roku oraz aktualnym TERYT prowadzonym przez Główny Urząd Statystyczny. Zniesienie nazwy wsi Budunki – napisano w uzasadnieniu do uchwały Rady Gminy – nie pociągnie zatem żadnych skutków finansowych zarówno dla gminy, powiatu jak i skarbu państwa. Przeciwnie, pozostawienie miejscowości w wykazie urzędowych nazw w Polsce byłoby

społecznie nieuzasadnione, i co ważne, sprzeczne ze stanem faktycznym. Skąd zatem wzięły się te Budunki w urzędowym wykazie? Odpowiedź może być tylko jedna - wieś powstała najprawdopodobniej w wyniku urzędowej pomyłki, błędu pisarskiego. Na terenie gminy istnieje wieś Rudunki. Komuś widocznie podczas spisywania pomyliło się i powstała wieś, której nigdy nie było. (St.B.)

Na tablicy pamiątkowej, odsłoniętej ku pamięci ks. Jana Matusiaka w sierpniu 2006 roku napisano: Ks. kan. Janowi Matusiakowi, proboszczowi i kustoszowi parafii pw. N.M.P. w Ostrowąsie w latach 1978-2006 za wszelki trud podjęty dla pomnażania chwały Bożej przez doprowadzenie do koronacji obrazu Matki Bożej koronami papieskimi założenie orkiestry dętej i asysty ogrodzenie i utwardzenie cmentarza wybudowanie domu pielgrzyma wybudowanie XX stacji tajemnic różańca św. gruntowne odnowienie kościoła i położenie ozdobnej posadzki z granitu oraz dzielenie się dobrami z innymi i budowanie parafialnej wspólnoty miłości Wdzięczni parafianie.


ALEKSANDROWSKA I 12 I GAZETA www.kujawy.media.pl

Gmina Aleksandrów Kuj.

nr 34, luty 2010

Wesoło spędzano ferie w Stawkach

fot. NADESŁANE

Podczas zimowych ferii uczniowie szkół gminy Aleksandrów Kujawski mieli możliwość wzięcia udziału w organizowanych zajęciach sportowych i rekreacyjnych. Specjalny program przygotowała także biblioteka w Służewie. Przez całe ferie otwarta była m.in. szkoła w Stawkach. Zajęcia wśród uczniów szkoły podstawowej prowadzili: Katarzyna Krzyżanowska i Izabela Krajewska, gimnazjalistów – Krystian Linek i Anna Nawrot. Jeden dzień przeznaczony był na wycieczkę do Torunia, gdzie ślizgano się na lodowisku, zwiedzano Starówkę. Sprzyjająca pogoda zachęcała także do zabawy na śniegu. Była więc wycieczka krajoznawcza. (j)

Zdjęcia Stanisław Białowąs

Sołtys dostarczy decyzję Sołtysi gminy Aleksandrów Kujawski do końca lutego dostarczą mieszkańcom roczne decyzje podatkowe związane z podatkami od nieruchomości, leśnym i rolnym. Skuteczność doręczonych przesyłek jest bardzo wysoka. Zgodnie z ordynacją podatkową, w przypadku kiedy doręczyciel nie zastanie adresata, korespondencję może zostawić pełnoletniemu domownikowi, sąsiadowi lub innej osobie, jeżeli ta zgodzi się na przekazanie pisma adresatowi. Osoby doręczające decyzje podatkowe nie przyjmują żadnych wpłat. Wszelkich operacji finansowych należy dokonywać w kasach Urzędu Gminy, gdzie nie pobierana jest prowizja. Pieniądze można także wpłacić na rachunek bankowy UG.

Przypominamy jednocześnie, iż 15 marca br. upływa termin płatności I raty podatku od nieruchomości, rolnego i leśnego za 2010 rok. Warto dodać, że podatek od posiadania psa płaci się za cały rok. Opłata ta wynosi 6 zł. (p)

Wniosek należy złożyć w urzędzie

Nie płacimy za dowód osobisty Od stycznia nie obowiązują już opłaty za procedurę wyrobienia (po raz pierwszy) lub wymianę dowodu osobistego. Sporządzenie nowego dokumentu jest bezpłatne, niezależnie od tego, czy go zgubimy, zniszczymy lub zostanie nam skradziony. Nieodpłatnie dowód otrzymają także osiemnastolatkowie, którzy będą się o ubiegali o pierwszy w swoim życiu „dorosły” dokument tożsamości lub osoby zmuszone do wymiany z powodu zmiany danych. - Zmiana przepisów spowodowała, że dziennie na wymianę dowodu zgłasza się kilkanaście osób, gdy w minionym roku jedna, dwie – mówi Agnieszka Błaszak z Urzędu Gminy w Aleksandrowie Kujawskim. - Obecnie mamy zarejestrowanych około 70 wniosków. Najczęściej zgłaszają się osoby, które dowód zniszczyły. W ubiegłym roku ten podstawowy dokument tożsamości wymieniły 762 osoby. Wszystkie sprawy załatwia się w pokoju nr 7 Urzędu Gminy przy ul. Słowackiego 12. Wszelkie informacje można uzyskać w biurze obsługi interesanta Urzędu Gminy. (p)

Biuro będzie czynne Znajdą się pieniądze na trzecią edycję unijnego programu „Najtrudniejszy pierwszy krok”. Wniosek gminy Aleksandrów Kujawski znalazł się na liście rankingowej, więc na pewno środki na jego realizację zostaną przyznane. Pozwoli to gminie prowadzenie Biura Aktywizacji Zawo-

dowej do końca roku. Tę formę pomocy poszukującym pracy lub zdecydowanych do zmiany zajęcia wprowadzono w minionym roku. W biurze pomogą w napisaniu podania, życiorysu, poradzą gdzie się udać po informacje dotyczące pracy itp. (j)

Przełożony koncert Silne opady śniegu i mrozy spowodowały, że koncert świąteczno-noworoczny, odbył się dopiero po feriach, 2 lutego w Zespole Szkół w Stawkach. Widzami podczas tego wspaniałego widowiska byli nie tylko rodzice i grono pedagogiczne Zespołu Szkół w Stawkach, ale również zaproszeni goście: Andrzej Olszewski - wójt gminy Aleksandrów Kuj., Lila Filutowska - dyrektor Szkoły Muzycznej I Stopnia i Ogniska Muzycznego w Radziejowie, Alina Krupińska - prezes Radziejowskiego Stowarzyszenia Miłośników Muzyki, Małgorzata

Badeusz - sekretarz SM i OM w Radziejowie, ksiądz dr Janusz Drewniak - proboszcz parafii Ostrowąs. Migoczące światło świec, blask zimnych ogni i piękna dekoracja stworzyły niepowtarzalną atmosferę przenoszącą wyobraźnię widzów do niedawno minionych świąt Bożego Narodzenia. Całości dopełnił doskonały występ szkolnego chóru CANTARE PRE SEMPRE pod dyrekcją

pani Doroty Marczewskiej. We wspólnym kolędowaniu uczestniczyli też uczniowie Ogniska Muzycznego, które działa przy naszej szkole. Zaprezentowali swoje umiejętności gry na różnych instrumentach. Wystąpił również gościnnie Mateusz Bednarski, który na saksofonie wykonał kilka standardów świątecznych. (z) Fot. NADESŁANE


nr 34, luty 2010 Jerzy Spychalski wiozący kontener węgla do składu opałowego Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Konecku miał kilkanaście kilometrów do końca podróży, gdy pojazd wpadł w zaspę. Na nic zdały się próby samodzielnego wydostania się z pułapki. Koła buksowały po śliskiej nawierzchni, aż w końcu jasne się stało, że bez pomocy z zewnątrz kontener nie ruszy. Stało się to na drodze powiatowej w Seroczkach, która powinna być przejezdna o każdej porze. Tego roku jednak bardzo często nawet trakty z pierwszeństwem odśnieżania były nieprzejezdne. - Każdego dnia z piekarni o wpół do szóstej wyjeżdżają z chlebem, bułkami, wyrobami cukierniczymi trzy pojazdy, kierowane przez Andrzeja Kotasa, Stefana Śmiesznego i Marka Rutkowskiego – mówi Marian Nowak, kierownik koneckiej piekarni Gminnej Spółdzielni. - Najpóźniej o godz. 6.00 pieczywo musi być już w sklepach. Trasy wiodą między innymi do Zakrzewa, Aleksandrowa, Sędzina, Walentynowa, gdzie znajduje się dom pomocy społecznej i trudno

I GAZETA ALEKSANDROWSKA I

Gospodarka

www.kujawy.media.pl

13

Zima daje się we znaki szczególnie firmom handlowym i transportowym

Węgiel dowiozą na podwórko klienta

Każda dostawa jest skrupulatnie ważona przez magazyniera Krzysztofa Więconka byłoby sobie wyobrazić, aby rano pensjonariusze nie mieli świeżego chleba. Skutki zawiei i zamieci śnieżnych bardzo często tej zimy odczuwają mieszkańcy między innymi Świętego, gdzie znajduje się sklep spożywczy zaopatrywany

przez GS w Konecku. Ostatnio samochód utknął tam kilka razy. Na drodze w okolicach firmy Tentor często robią się zaspy, które rano trudno pokonać. Ostatnio dopiero około jedenastej udało się pojazd wiozący pieczywo uwolnić z pułapki.

- Na te najgorsze sytuacje jesteśmy przygotowani – przypomina kierownik Nowak. - Mamy do dyspozycji ciągnik wraz z przyczepą przystosowaną do przewożenia pieczywa. Nieraz jest to jedyny środek transportu, ale nie wszędzie i zawsze może on być stosowany. My zawsze robimy wszystko, aby ludzie nawet w najgorszym czasie pod względem pogody nie byli pozbawieni świeżego chleba i bułek. Kontener z węglem dotarł do GS-owskiego składu z opałem w południe. Z pomocą ruszyły dwa ciągniki i wspólnie udało się ciężki pojazd uwolnić od pułapki. Przed jego przyjazdem do Konecka magazynier Krzysztof Więconek musiał przygotować miejsce na nowy węgiel na placu składowania. Tej nocy znowu padał gęsty śnieg, wiał wiatr, więc cały teren pokryła warstwa

Rozładunek kontenera trwał kilka minut białego puchu. Operacja wyładunku trwała krótko. Po zważnieniu kontenera na specjalnej wadze, jaką GS dysponuje ( z jej usług korzystają też inni przewoźnicy) w kilka minut na placu znalazło się 28 ton węgla grubego. Na składzie opałowym GS znajdują się wszystkie gatunki opału. Można kupić węgiel drobny w cenie 680 zł za tonę, miał w zależności od kaloryczności za: 450 zł, 580 zł i 650 zł. Tak zwany węgiel gruby kosztuje 780 zł za tonę. - Ceny węgla w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego utrzymały się na tym samym poziomie - mówi magazynier Więconek. - Tej zimy ruch w

składzie jest większy, ale też ludzie bardzo oszczędnie robią zakupy. Są osoby, które kupują węgiel na worki. Klientom, którzy nie mają własnego transportu, opał dowozimy własnymi pojazdami. Taka usługa nie jest droga, kosztuje w granicach 20 zł za tonę. Spółdzielnia wychodzi też naprzeciw klientom, których z różnych powodów, gdy muszą kupić opał, nie stać na zapłacenie całej należności. Dla tej grupy stwarza się możliwość kupienia opalu na raty. Z tej formy korzysta wielu stałych klientów.

(j) fot. Stanisław Białowąs

Zadbali o posesje i witryny Podczas sesji Rady Miejskiej Aleksandrowa Kujawskiego (22 stycznia) odbyła się uroczystość wręczenia nagród laureatom dorocznego konkursu na najładniejszą dekorację świąteczną na posesjach i balkonach oraz witrynach. W kategorii posesje i balkony I miejsce zajęli - Weronika i Franciszek Wiśniewscy z ul. Wiśniowej, II – Ewa i Józef Danielakowie z ul. Piłsudskiego, III – Małgorzata i Mieczysław Skibińscy z ul. Moniuszki. Wyróżniania przyznano:

Annie i Krzysztofowi Kottnerom z ul. Wierzbowej, Teresie i Stanisławowi Flisom z Wiśniowej, Zbigniewowi Dębowskiemu z ul. Leśnej i Romanowi Bąkowi z ul. Wspólnej. Najładniejszą witrynę przygotowali: Katarzyna i Krzysztof Kamińscy z ul. Traugutta. Nagrodę specjalną burmistrz przyznał dla Towarzystwu Salezjańskiemu, jak uzasadniał, za dekorację budynku szkolnego.

Fot. Stanisław Białowąs

Weronika i Franciszek Wiśniewscy

Upominek wraz z dyplomem odebrała Anna Kettner z rąk burmistrza Aleksandrowa Andrzeja Cieśli

Po odebraniu nagrody z rąk burmistrza, Mieczysław Skibiński poprosił znajdującą się na sali Grażynę Szczepaniak, kierownika Środowiskowego Domu Samopomocy i przekazał na jej ręce upominek. Jak później pokazała zebranym, było to żelazko. - Przyda nam się bardzo, gdyż to jakie mamy często odmawia posłuszeństwa - powiedziała kierownik, dziękując za miły gest.

Ewa i Józef Danielakowie


ALEKSANDROWSKA I 14 I GAZETA www.kujawy.media.pl

nr 34, luty 2010

Integracja

Wojowie bractwa „Dąb Pomorza” pokazywali jak i czym drzewiej walczono

Wylicytowany tort przez burmistrza Andrzeja Cieślę trafił do wolontariuszy, którzy pomagali w organizowaniu imprezy

Byli razem - dzieci i opiekunowie Stowarzyszenie Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej „Bądźmy Razem” zorganizowało 30 stycznia spotkanie karnawałowe w Miejskim Centrum Kultury w Aleksandrowie Kujawskim. Była to już siódma tego typu zabawa integracyjna z Mikołajem i paczkami dla podopiecznych. W zabawie wzięło udział około czterdzieścioro dzieci niepełnosprawnych z powiatu aleksandrowskiego. Każdy uczestnik otrzymał pamiątkową maskotkę i paczkę ze słodyczami. Dziękujemy sponsorom, urzędom miasta i gminy w Aleksandrowie Kujawskim. Wsparli nas przedsiębiorcy, Zakład Budowlany pana Lamparskiego, Bank Spółdzielczy, przedstawiciele firm ubezpieczeniowych. Dziękujemy za wsparcie

finansowe poseł Domiceli Kopaczewskiej i innym. W czasie zabawy została przeprowadzona aukcja na rzecz stowarzyszenia. Pieniądze zostaną przeznaczone na wycieczkę w czerwcu do Solca Kujawskiego. Wylicytowano między innymi tort za dwieście złotych, który kupił burmistrz Andrzej Cieśla. Natychmiast przekazał go wolontariuszom w poczęstunku. Podobnie było z pluszowym słoniem (dar serca od chrzestnego Kamila). Olbrzymia maskotka po kupieniu przez burmistrza wróciła na aukcję. Tym razem słoń trafił do sekretarz gminy Haliny Rakusiewicz. Pozostałe fanty (dary Warsztatu Terapii Zajęciowej z Aleksandrowa trafiły w inne ręce, m.in. portret Jana Pawła II pojechał do Bądkowa. Na spotkaniu integracyjnym wy-

stąpił Piotr Nowiński z Patrykiem Stanickim oraz Olą Jabłońską i Dorotą Ścisłą - wszyscy z Bractwa Wojów Pomorskich „Dąb Pomorza”. Grupa historyczna przedstawiła interesująco życie w czasach średniowiecznych: prace rzemieślnicze, stroje wojowników itp. Do „niewoli” między innymi został porwany burmistrz. Musiał się wykupić za 350 zł. A pieniądze wylądowały w skarbonce stowarzyszenia. Zebrano w sumie tysiąc sto osiemdziesiąt złotych . Dla dzieci był to radosny dzień, więc dziękuję ich opiekunom za przybycie. Wolontariuszom składam najgorętsze podziękowania za pomoc w przygotowaniu imprezy i bycia z dziećmi chorymi. Dziękujemy MCK-owi za udostępnienie sali i przyjęcie gości. Szczególnie Tomaszowi Skibińskiemu, który prowadził

imprezę i wcielił się w św. Mikołaja, ponadto pani Agnieszce, Sławkowi i Markowi. Poza wspomnianym burmistrzem Andrzejem Cieślą i sekretarz gminy Haliną Rakusiewicz, obecni byli Małgorzata Wdowczyk - dyrektor Zespołu Szkół w Stawkach (radna powiatowa), Mariusz Trojanowski – dyrektor MCK, Krzysztof Wdowczyk - dyrektor gimnazjum im. Lotników Polskich, Danuta Hermanowska - opiekunka wolontariuszy z gimnazjum nr 1. Z wielkim żalem odnotowuję, że nie było ani jednego radnego z miasta, podobnie zresztą, jak rok temu. Ale do tego, choć przykre, zdołaliśmy się już przyzwyczaić. Wioletta Pomianowska, przewodnicząca Stowarzyszenia „Bądźmy Razem”

Można było samemu przekonać się, jak ciężka była kolczuga dawnego rycerza

Do aukcji włącza się Małgorzata Wdowczyk. Obok burmistrz Andrzej Cieśla i sekretarz UG Halina Rakusiewicz

Galeria zdjęć w internecie: www.kujawy. media.pl Sala MCK wypełniona była po brzegi

Zdjęcia: Stanisław Białowąs


nr 34, luty 2010

I GAZETA ALEKSANDROWSKA I

Ludzie

www.kujawy.media.pl

15

TADEUSZ KOZŁOWSKI: - Już teraz powinno się myśleć o poszerzeniu drogi Aleksandrów Kuj. - Ciechocinek.

Opozycja nie taka straszna Przejeżdżając przez Stawki, nie sposób nie zauważyć „Lewiatana”. Ten sklep może być symbolicznym przykładem zmian, jakie zachodzą w gminie. 21 lat temu był to niewielki budyneczek, jedyny we wsi, gdzie sprzedawano artykuły spożywcze. Dziś to pawilon, w którym można kupić wszystko. - Towar wtedy „zdobywało się”, „załatwiało” - wspomina właściciel Tadeusz Kozłowski, który o sobie mówi, że do wszystkiego co zdobył dochodził mozolną pracą. - Śledzie przywoziło się w beczce, kaszę w workach. Często stały obok siebie, bo nie było miejsca. Załatwianie towaru zajmowało więcej czasu niż jego sprzedawanie. Ale interes się kręcił, więc przyszła pora na rozbudowę sklepu, później drugą, bo wymagania klientów rosły, zmieniały się metody handlu. Pół roku na słupie Nim został handlowcem, pracował m.in. we włocławskim Korchemie i Izokorze Instal. Był specjalistą z uprawnieniami do prowadzenia robót antykorozyjnych. Praca była ciężka, często niebezpieczna, ale za to dobrze płatna. Najlepiej zarabiało się na zagranicznych wyjazdach, m.in. w dawnym RFN., czyli Niemczech Zachodnich. - Pamiętam, jak wysłano nas do malowania słupów wysokiego napięcia do wschodnich Niemiec – wspomina Kozłowski. - Było lato, temperatura dochodziła do 30 stopni, a my na słupie ze sprzętem, w maskach. Było to pół roku morderczej roboty. Ale za tę pracę mogłem zakończyć rozpoczętą budowę domu. Później poszedł we własny biznes. Kozłowski zawsze był człowiekiem czynu, a jak za co się zabierał, to robił to solidnie. Założył zakład produkcji elementów betonowych. Towar szedł jak ciepłe bułki, ale interes szybko się skończył, bo przyszły nowe technologie, pojawiła się konkurencja. Wtedy doszedł do wniosku, że najlepiej będzie założyć własny sklep. Zakupiony teren przy szosie doskonale nadawał się

dla tego typu działalności. Można liczyć na klientów miejscowych oraz wcale nie małą grupę przejeżdżających drogą. - Komuś stojącemu z boku wydawać by się mogło, że handel to proste zajęcie, zwłaszcza w obecnych czasach, kiedy to producenci zabiegają o zbyt swoich towarów - mówi Tadeusz Kozłowski. - Tylko nie należy zapominać, że sklepy najczęściej otwierane są o godzinie 6.00 i już musi być w nich nie tylko pieczywo, często gazety, ale przede wszystkim świeże produkty, takie jak wędliny, warzywa, nabiał. Handlowcy takich małych sklepów, jak mój wstają wcześnie, jadą po towar. Jeśli nie dopilnuje się interesu to szybko może okazać się, że staje się on nieopłacalny. Właściciele ogromnych sieci handlowych działają na zupełnie innych zasadach niż rodzimego handlu. Człowiek nad wszystkim, po pewnym czasie nie jest w stanie zapanować, musi więc wybierać. Z tego też powodu w ubiegłym roku doszedł do wniosku, że trzeba zrezygnować ze sklepu przy ul. Chopina w Aleksandrowie Kujawskim i skoncentrować się na Stawkach. Przecież życie nie może składać się tylko z pracy. Biznes w rodzinie Tadeusz Kozłowski jest w dobrej sytuacji, bo ma dzieci, które przejmują obowiązki ojca. Pawilonem handlowym w Stawkach

zajmuje Sławojmuje się syn Sławo mirr z synową Sylwią, otwartym wartym w minionym m roku sklepem w Odolionie, także znajdującym ajdującym się w sieci Lewiatana córka rka Agnieszka. Niektórzy ektórzy mówią, że dla

ale też musiałem wszystko zdobywać sam. Takie po prostu były czasy, że wszyscy dorabiali się w pierwszym pokoleniu. W gminie i Aleksandrowie Kujawskim

Tadeusz Kozłowski: - Ważne są intencje, jakimi krytukując kieruje się opozycja. znajdującego się w trzeciej klasie Technikum Handlowego aleksandrowskiego „Hubala” Michała ojciec szykuje hotel w Odolionie. Jego budowa w minionym roku została rozpoczęta i jak syn ukończy szkołę powinna być zakończona. - Może byłby to niezły pomysł, ale takich planów nikt z nas na razie nie snuje, bo to dopiero czas zadecyduje co syn będzie robił – mówi Kozłowski. - Na razie się uczy, tak dalekich planów nie snuje. To dobrze, że rodzice mogą pomóc dzieciom w ich starcie zawodowym, wtedy na pewno jest im w życiu łatwiej. Mój ojciec miał zakład murarski, w domu było biednie,

Tadeusz Kozłowski jest znany nie tylko jako przedsiębiorca, ale także jako radny. W Radzie Gminy jest już drugą kadencję. Od roku jest w opozycji, co nie trudno zauważyć na sesjach i w pracach radach podczas komisji. Bardzo często zabiera głos, ma inne zdanie niż pozostali radni i wyraża to w zdecydowanej formie. Punkt widzenia - Kiedy byłem w grupie większościowej też mówiłem co uważałem za słuszne, więc z mojego punktu widzenia nic się nie zmieniło - ocenia Kozłowski. - Każda rada musi mieć w swoim składzie ludzi,

Spadł śnieg, więc Tadusz Kozłowski także chwycił za łopatę, aby samochody mogły swobodnie podjeżdżać pod sklep.

którzy będą niektóre sprawy widzieli inaczej i je przedstawiali, ku zastanowieniu rządzących. Bynajmniej jako ten z opozycji nie czuje się odtrącony, lekceważony, mam zatem poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Na pytanie, jaka powinna być opozycja, Kozłowski mówi: - Oczywiście opozycja ma swoje prawa, może ostrzej formułować uwagi, ale zawsze powinno przyświecać dobro lokalnej społeczności. Ważne są intencje, jakimi kieruje się opozycja. Jeśli zależy jej przede wszystkim na „szukaniu dziury w całym”, „przyłożeniu”, udowodnianiu, że tylko ona ma monopol na rację, a inni do niczego nie nadają się, to już krok do destrukcyjnego działania, a nie o troski, aby robić coś lepiej. Podczas uchwalania budżetu gminy Aleksandrów Kujawski na 2010 rok, jako jeden z radnych, głosował przeciw. - Moje zastrzeżenia budził zbyt duży zaplanowany deficyt, z czym związany jest zbyt szeroki, jak na możliwości gminy, front inwestycyjny – tłumaczy Kozłowski. - Musimy dokończyć rozpoczęte nowe przedszkola w Stawkach i Służewie, rozbudowę szkoły w Opokach, czeka nas program kanalizacji. Po prostu uważam, że skoro na inwestycje planuje się wydać aż blisko 20 mln zł, to istnieje obawa, że w przyszłości zrodzić do może kłopoty ze spłatą zadłużenia. Radny był przeciw jednoczesnej budowie dwóch przedszkoli, bo nie wiadomo, czy będzie chętnych tylu dzieci ile zbuduje się miejsc. - Niesłusznie zarzuca się mi, że w ogóle byłem przeciwko tym inwestycjom - wyjaśnia. - W Stawach byłem w grupie inicjatorów, aby swego czasu kupić grunt przy szkole z przeznaczeniem na budowę przedszkola. Wiedzieliśmy bowiem, że szybciej lub później ono powstanie. Czy jednak znajdzie się w nim zaplanowana setka dzieci, mam duże wątpliwości. Co do tego byłbym sceptyczny. Punkty przedszkolne powstały w innych gminach powiatu, także w u nas w Otłoczynie. Może

więc dzieci do nowych placówek zabraknąć. Nie należy zapominać, że trzeba będzie te placówki utrzymywać. Na sprawy gminy patrzę poprzez pryzmat prowadzonej przeze siebie działalności gospodarczej. Nietrafiona inwestycja może zrujnować, stąd moja wielka ostrożność. Uważam, że przed podjęciem każdej decyzji trzeba wszystko z detalami zaplanować, a z tym różnie u nas bywa. Będzie tłok Wiele spraw widzi ostrzej niż inni, ale też dostrzega pozytywne zmiany, jakie zachodzą w naszej gminie. - Jesteśmy prężnie rozwijającą się gminą i tak w przyszłości będzie, choćby ze względu na położenie. Sąsiedztwo dwóch miast, perspektywa budowy autostrady z węzłem komunikacyjnym – to z pewnością powoduje, że jesteśmy atrakcyjnym miejscem osiedlania się. Wprawdzie nie czas na robienie bilansu kadencji, ale można powiedzieć, że jest ona pracowita i nie zmarnowaliśmy czasu, choć oczywiście niektóre sprawy można było zrobić szybciej i lepiej. Już teraz, zdaniem Kozłowskiego, powinno się myśleć o modernizacji, a więc poszerzeniu drogi na odcinku Aleksandrów-Ciechocinek. Radny przewiduje, że po zbudowaniu autostrady zwielokrotni się ruch pojazdów w kierunku obecnej jedynki, choćby od strony Zakrzewa, a nawet okolic Inowrocławia. Droga wymaga poszerzenia, tymczasem tuż przy niej lokalizowane są inwestycje, co może w przyszłości spowodować utrudnienia. Nie należy zapominać, że w sąsiedztwie drogi ma być także budowana ścieżka rowerowa. Jest to niezwykle potrzebna inwestycja, bo ruch rowerowy na tym odcinku jest wyjątkowo duży, co stwarza wielkie zagrożenie dla znajdujących się na drodze.

Tekst i fot. Stanisław Białowąs


ALEKSANDROWSKA I 16 I GAZETA www.kujawy.media.pl

nr 34, luty 2010

Historia

Losy mieszkańców Aleksandrowa Kujawskiego

stanie dotrwali do końca wojny. Mała stabilizacja

Przez płot do historii Aby znaleźć się w szkole, wystarczyło tylko przeskoczyć przez płot, który dzielił dziedziniec szkolny od podwórka Baumgartów. Trzeba było jednak uważać na woźnego, który z lubością wyłapywał małych przestępców, czatując za rogiem budynku zawsze z mosiężnym dzwonkiem za pasem. Tę drogę do szkoły mimo niebezpieczeństw, najchętniej wybierała Andzia Baumgart, dziś Tygiel, kiedy uczęszczała do szkoły powszechnej przy ulicy Szkolnej w Aleksandrowie Kujawskim. Andzia (Hana) Baumgart przyszła na świat 1 czerwca 1931 roku, jako pierwsze dziecko Mosze i Sary z domu Haltrecht. Trzy lata później dołączyła do rodziny siostra Fela, a w 1936 brat Idek. Obraz rodziny w 1939 roku dopełniała siedemdziesięcioletnia babcia, matka Sary. Ojciec nie był człowiekiem religijnym. Wykazywał raczej skłonności antysyjonistyczne i antyreligijne, i w takim duchu wychowywał swoje dzieci. Był działaczem żydowskiej organizacji socjalistycznej „Bund”, przez co niejednokrotnie wchodził w konflikt z prawem na gruncie politycznym, co kończyło się aresztem lub więzieniem. O zawodzie jaki wykonywał trudno dziś cokolwiek powiedzieć. Ogólnie rzecz ujmując, był robotnikiem. Matka odgrywała typową rolę kobiecą w środowisku proletariackim w owych czasach – gospodyni domowej. Drewniany dom Baumgartów, po którym już nawet ślad nie pozostał, znajdował u wylotu ulicy Szkolnej, dziś Strażackiej, tuż przed budynkiem Szkoły Powszechnej, przez co bardziej pamiętliwych Aleksandrowian zwanej „czerwoną” nie z racji ideologicznych, ale z powodu barwy ceglanych murów niepokrytych wówczas jeszcze tynkiem. Całkiem blisko, bo tuż przy budynku straży była synagoga i dom rzezaka, i mykwa. To było centrum żydowskie w Aleksandrowie

Jeszcze ponad rok po zakończeniu wojny pozostawali w Rosji. Wtedy już niczego nie brakowało, były nawet cukierki. Jednak coś nie dawało spokojnie usiedzieć tak daleko od domu. Kiedy w 1946 roku otrzymali propozycję powrotu do Polski, przyjęli ją bez ociągania i już w czerwcu wsłuchiwali się w stukot kół pociągu wiozącego ich do kraju. Nie trafili jednak do Aleksandrowa. Ich domy zajmowali już inni lokatorzy. Dla nich stacją docelową miała być Bielawa na Dolnym Śląsku. Poniemiecki dom dla rodziny, praca dla rodziców i szkoła dla dzieci. Już w 1949 roku Andzia otrzymuje swoją pierwszą pracę po ukończeniu szkoły. Zostaje księgową. Nie pozostało już nic więcej, jak założyć własną rodzinę, więc czyni to wychodząc w 1950 za mąż. Rok później rodzi się córka Eti, a w 1954 syn Jakub.

Złe gorszego początki Pierwszego września 1939 nikt nie usłyszał szkolnego dzwonka, zadźwięczały za to syreny alarmowe. Wojna, to najczęściej słyszane słowo w tych dniach. Świat wokół zastygł w oczekiwaniu na rozwój wydarzeń. A te potoczyły się, jak lawina. Bombardowania, ofiary, wreszcie wkroczenie armii okupanta i nowy porządek zupełnie niezrozumiały dla ośmiolatki. Bo niby dlaczego nie wolno jej było chodzić po chodniku, a panowie w mundurach mówili o niej z rechoczącym śmiechem „eine kleine Judin” i koleżanki ze szkoły już nie bawiły się z nią, jak dawniej. Zbombardowano, a potem spalono synagogę, mordowano Żydów, a z końcem września rozpoczęła się akcja wysiedleńcza. Do domu Baumgartów wpadło nagle dwóch umundurowanych Niemców w asyście cywilnego folksdeutcha. Polecenie opuszczenia domu miało być wykonane w ciągu kilku minut. Rodzina znalazła się na bruku, a cały dobytek, to tobołek rzeczy najpotrzebniejszych. Trzeba było gdzieś się podziać. Pomyśleli o ucieczce na wschód. Tam podobno był ratunek. Byle dalej Droga wiodła przez Warszawę. W zatłoczonym kilkoma rodzinami uciekinierów mieszkaniu przy ulicy Elektoralnej przetrwali około miesiąca. Tam wcale nie było łatwiej niż w Aleksandrowie. Represje stosowane wobec Żydów, a przede wszystkim brak środków do życia zmusił do dalszej tułaczki. W podróż wyjechała Andzia wraz z rodzicami. Zatłoczony do granic możliwości pociąg dowiózł ich do miejscowości Małkinia, i już pieszo brnęli do granicy rosyjskiej. Rosjanom nieśpieszno było przepuszczać Żydów, więc w krótkim czasie w tak zwanym pasie nadgranicznym nagromadziły się ich rzesze. Całe dwa tygodnie trwało koczowanie na gołej ziemi

Jeszcze tylko tysiąc mil i jedno wspomnienie Andzia Tygiel dzisiaj i żywienie się chlebem dostarczanym przez zapomnianą już dziś osobę z Warszawy. Granicę przekroczyła tylko Andzia z ojcem. Matka wróciła do Warszawy po resztę rodziny. Był już listopad 1939, kiedy z ojcem znaleźli się w Białymstoku. Warunki bytowe były tragiczne, ale przynajmniej nie mieli już przed sobą perspektywy śmierci z głodu, zimna, czy od hitlerowskiej kuli. Rosjanie obawiając się przeludnienia, a przede wszystkim zbyt dużego nagromadzenia w jednym miejscu „elementu” mimo wszystko wrogiego ideologicznie, bo pochodzącego z kułackiej Polski wysyłali uciekinierów w głąb kraju. Po kilkutygodniowym pobycie w Białymstoku i Andzia wraz z ojcem wyruszyła na wschód. Podróż pociągiem zakończyła się w Magnitogorsku na Uralu. Dostali skromne lokum. Ojciec zaraz został zatrudniony, a Andzia znalazła miejsce w szkole. Po dwóch miesiącach dołączyła do nich matka z resztą rodziny. W takim

Po utworzeniu państwa Izrael i „dziwnej” polityce ekipy Władysława Gomułki wobec Żydów coraz częściej ich myśli kierowały się do owej ziemi obiecanej, podobno mlekiem i miodem płynącej. Na mocy porozumienia między Izraelem a Polską skorzystali z możliwości wyjazdu w 1957 roku. W nowym kraju osiedlili się w miejscowości Petah Tykwa, gdzie Andzia wraz z mężem żyje do dziś. Córka Eti jest lekarzem w Tel Awivie, a syn Jakub znalazł swoją ziemię obiecaną w San Francisco. W chwili obecnej dziadków cieszy sześcioro wnucząt. Andzia bywała kilka razy po wojnie w Aleksandrowie. Swój dawny dom zastała w kompletnej ruinie, a i po płocie zostały tylko wspomnienia... z groźnym woźnym w tle.

Zbigniew Sołtysiński Na podstawie wspomnień Hany Tygiel z domu Baumgart spisanych 16 grudnia 2009 w Petah Tykwa w Izraelu.

W 65 rocznicę wyzwolenia Aleksandrowa Kuj. Kartka historii

Aleksandrowo przed spotkaniem dwóch cesarzy Praca komory celnej w Aleksandrowie, który był osadą w gminie Służewo w powiecie nieszawskim. W ciągu 1876 roku przez komorę celną I klasy w Aleksandrowie pogranicznym weszło towarów za 18.585.143 ruble, wywieziono za 8.107.749 rubli. W 1877 roku samego zboża wywieziono 6.126.000 pudów. Opłaty celne w 1878 r. wyniosły 2.081.978 rubli metalicznych i 32.466 kredytowych. Spotkanie cesarzy odbyło się w sierpniu 1879 r. (p) Źródło: Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich wydany pod redakcją Filipa Sulimierskiego, Warszawa 1880 r.

Partnerska umowa z Nemanem W 65 rocznicę wyzwolenia Aleksandrowa Kujawskiego spod hitlerowskiej okupacji przez Armię Czerwoną przebywająca w mieście delegacja z Nemanskiego Rejonu Municypalnego Obwodu Kaliningradzkiego Federacji Rosyjskiej złożyła wraz z delegacją miasta wiązanki kwiatów na cmentarzu, w miejscu pamięci żołnierzy Armii Czerwonej, którzy zginęli w walkach. Delegacji rosyjskiej przewodniczył starosta Aleksander Melnikov. Poprzedniego dnia w pałacyku Radwana została podpisana umowa intencyjna o współpracy Aleksandrowa Kujawskiegoi z Namanskim Rejonem. Neman leży w północnej części obwodu, na wschód od Kaliningradu. Posiada około 12,5 tys. mieszkańców, tyle samo co Aleksandrów Kujawski, zaś w powiecie jest ich 21 tys. Z podpisanej umowy wynika, że strony wyraziły wolę rozwijania przyjaźni i współpracy we wszystkich sferach działalności gospodarczej i społecznej. Podsta-

wą współpracy będą bezpośrednie kontakty przedsiębiorców, placówek oświatowych, kulturalnych itp. - Umowa jest kolejnym zagranicznym porozumieniem o współpracy - mówi Jerzy Erwiński, zastępca

W 65 rocznicę wyzwolenia Aleksandrowa Kuj. spod hitlerowskiej okupacji w miejscu pamięci żołnierzy Armii Czerwonej delegacje rosyjska i władz miasta złożyły wiązanki kwiatów

Umowę podpisują burmistrz Aleksandrowa Kuj. Andrzej Cieśla i Aleksander Melnikov, starosta Nemanskiego Rejonu Municypalnego Obwodu Kaliningradzkiego Federacji Rosyjskiej. Za nimi radni Jan Urbański i Stefan Aleksiuk oraz mecenas Mariusz Moneta

burmistrza Aleksandrowa Kuj. - Jak wiadomo, nasze miasto utrzymuje przyjacielskie kontaktyu z białoruskim Słonimem, przyjaźnimy się z polonijnym chórem „Cantus Cordi” z Mińska, który często gości w mieście i powiecie. Jesienią gościliśmy młodzież ze Słonimia, wiosną nasi gimnazjaliści składają rewizytę. Przypomnijmy, że Aleksandrów Kuj. ma także podpisaną umowę o współpracy z Ukrainą. Tekst i fot. Stanisław Białowąs


nr 34, luty 2010

Wypoczynek

I GAZETA ALEKSANDROWSKA I www.kujawy.media.pl

17

Harcerze w Sztokholmie Podczas ferii harcerze aleksandrowskiego ZHR wybrali się za granicę, a celem podróży był Sztokholm. Głównym organizatorem zimowiska był ks. hm. Paweł Drążyk, który zapewnił nocleg, posiłki oraz atrakcje. W zimowisku udział wzięły trzy drużyny działające na terenie Aleksandrowa Kujawskiego: 16 Aleksandrowska Drużyna Harcerzy im. Romualda Traugutta, 54 Aleksandrowska Drużyna Harcerzy oraz 28 Aleksandrowsko-Ciechocińska Drużyna Harcerska „Świtanie”. 23 stycznia br. z dworca w Aleksandrowie Kujawskim wyruszyliśmy do stacji Poznań Główny. Po krótkim oczekiwaniu i zwiedzeniu Starego Miasta udaliśmy się na lotnisko, gdzie czekał na nas samolot. Choć wcześniej mieliśmy wiele wątpliwości, okazało się że latanie to czysta przyjemność. Po 1,5 godziny stanęliśmy na ziemi naszych zamorskich sąsiadów, gdzie

przywitał nas ks. Paweł. Mieliśmy szansę odwiedzić wiele ciekawych obiektów m.in. Gamla Stan (Stare Miasto), Cosmonova, Vasamuseet, Tekniska Museum, Nordiska Musset, Skeppsholmen, Djurglrden, Lidingo, Millesglrden, Sodermalm, Sergels Torg, Hortorget, Kunges Hus. Nie zabrakło czasu na rozrywkę, bawiliśmy się bowiem na basenie, sankach oraz nartach. Poznaliśmy też szwedzką Polonię, która okazała się bardzo liczna. Nigdy nie zapomnimy tej wyprawy oraz ludzi których poznaliśmy. Z całego serca dziękujemy ks. Pawłowi Drążykowi za gościnę i wspaniałą organizację. Ponadto serdecznie dziękujemy sponsorom: Państwu Barbarze i Bronisławowi Jaszczyszynom, księdzu Romanowi Jachimowiczowi , a także firmom WIP, Druk-Pak, Salony Meblowe York. Dariusz Jankowski p.o. drużynowego 16 ADH

Aleksandrowscy harcerze ZHR na ferie wyjechali do Sztokholmu

Dwa tygodnie na luzie

W Gminnym Ośrodku Kultury w RACIĄŻKU interesujące zajęcia dla dzieci trwały przez całe ferie. Przygotowaliśmy spektakle kukiełkowe z własnoręcznie wykonanymi lalkami i scenografią. Podczas zajęć plastycznych postawiliśmy na ekologię. Podczas zabawy w ruch poszły na warsztat stare gazety, plastikowe odpady i dużo wyobraźni. Wyjątkowo mroźna pogoda skłoniła dzieci do wykonania karmników dla ptaków, a dla zabawy budowaliśmy igloo, w którym jednak nikt nie odważył się zamieszkać. Na rozgrzewkę były zajęcia kulinarne i wyjazdy na basen do Ciechocinka. W feriach uczestniczyła liczna grupa dzieci, które nie chciały wolnego czasu spędzać w domu, przed telewizorem. Na zakończenie zabaw wszyscy uczestnicy pojechali na wycieczkę do Torunia na przebój filmowy w Cinema City.

Fot. NADESŁANE

Tekst i fot. Agata Ceglewska

Ferie z mistrzami klubu karate OYAMA w Gimnazjum nr 1 w Aleksandrowie Kujawskim

Od lat podczas ferii zimowych Miejskie Centrum Kultury w Aleksandrowie Kujawskim współorganizuje zajęcia dla dzieci i młodzieży, które nie chcą spędzać wolnego czasu we własnym domu lub na podwórku. Przez dwa tygodnie odbywały się różne zajęcia zarówno w pomieszczeniach domu kultury, jak i na zewnątrz. Od godz. 10.00 do 14.00 pod opieką instruktorów przebywało 40 dzieci. Zajęcia odbywały się w formie konkursów, a ich różnorodność sprawiła, że dzieci nie nudziły się. Zawsze mogły liczyć na słodki poczęstunek. Dla wielu atrakcyjny był wyjazd do Torunia na lodowisko i do kina Cinema City, gdzie mało kto przedtem miał okazję przebywać. Zakończenie ferii odbyło się uroczyście, uczestnicy otrzymali dyplomy za udział w licznych konkursach oraz drobne upominki. (bis) Fot. Stanisław Białowąs

Podczas tegorocznych ferii aleksandrowscy policjanci spotykali się z dziećmi, które spędzały wolny czas w miejscu zamieszkania. Mundurowi przekazywali dzieciom informacje w jaki sposób bezpiecznie bawić się w zimę. Post. Marta Błachowicz i post. Marta Kulpa z Komendy Powiatowej Policji odwiedzały miejsca zimowego wypoczynku najmłodszych mieszkańców powiatu aleksandrowskiego. Policjantki były m.in. w Gminnym Ośrodku Kultury w Raciążku, Miejskim Centrum Kultury w Aleksandrowie (na zdjęciu obok) i Sanatorium Uzdrowiskowym nr 3 w Ciechocinku. Podczas spotkań przypominały podstawowe zasady bezpiecznej zabawy na sankach, nartach i łyżwach. Dyskutowały z dziećmi na temat wyboru odpowiednich miejsc do zabaw. Dzieci były bardzo zadowolone. Interesowały ich także inne tematy, jak bezpieczeństwo w szkole, poruszanie się na drodze. Oprócz pogadanek policjantki brały udział w zabawach na świeżym powietrzu. Za zorganizowany ciężki bieg po śniegu przygotowały dla zwycięzców nagrody, ale nie zabrakło również upominków dla pozostałych uczestników zimowiska. Tekst i fot. post. Marta Kulpa


ALEKSANDROWSKA I 18 I GAZETA www.kujawy.media.pl

Rolnictwo

nr 34, luty 2010

W aleksandrowskiej firmie BIN zainaugurowano obchody 20-lecia fabryki

Wejście smoka wego przed napływem taniego ziarna z innych krajów. Za niska cena

Podczas posiedzenia zarządu Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych i Rady Ekspertów tej organizacji w aleksandrowskim BIN zainaugurowano obchody 20-lecia istnienia tej firmy. Główne uroczystości z tej okazji zaplanowano na maj, gdyż w tym miesiącu, 20 lat temu, formalnie BIN rozpoczął swoją działalność. Polski Związek Producentów Roślin Zbożowych jest organizacją skupiającą osoby zawodowo związane z produkcją zbóż. W składzie zarządu znajduje się Przemysław Bochat z aleksandrowskiego BIN. Został wybrany w minionym roku do władz związku nie przypadkowo. BIN znany jest w kraju i za granicą, jako producent silosów do przechowywania ziarna. Zarząd PZPRZ obrady rozpoczął w podwłocławskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Zarzeczewie, a później przeniósł się do BIN, skąd pojechano do gospodarstwa Stefana Kowalskiego w Cichoradzu pod Toruniem, gdzie stoi bateria silosów BIN, a następnie udali się na obrady do Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Minikowie. Początki firmy Obecność wielu znamienitych osób zajmujących się rynkiem zbożowym była okazją do zainaugurowania obchodów 20-lecia działalności firmy. Jak wiadomo, utworzona została przez Zygmunta Krzemińskiego, właściciela gospodarstwa rolnego w Jeziornie (gmina Koneck), przy czynnym udziale brata Jana, który obecnie firmie prezesuje oraz Stanisława Kaszubskiego (obecnie przewodniczącego rady nad-

Gratulacje od Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych zorczej), również członka rodziny. W tym czasie były ogromne problemy ze sprzedażą zboża, gdyż skupem ze względu na konieczność posiadania magazynów zajmowały się nieliczne firmy. One dyktowały warunki cenowe i formy płatności. Producent stał na z góry straconej pozycji, gdyż nie mając możliwości magazynowania zboża musiał plony zaraz po żniwach sprzedawać. I to na warunkach nie zawsze korzystnych. O szczegółach powstania tej niecodziennej rodzinnej firmy, która przebojem zawojowała rynek przechowalnictwa w Polsce zapewne będzie okazja szerzej przypomnieć podczas głównych uroczystości. Dość powiedzieć, że pierwszy silos stanął we własnym gospodarstwie, a pierwsze zamówienie złożyło Spółdzielcze Gospodarstwo Rolne w Konecku. Trzy 60-tonowe silosy oddano do użytku we wrześniu 1990 roku. Po jakimś czasie konecka firma na tyle rozrosła się, że trzeba było poszukać nowego miejsca na stale rosnącą produkcję. Kupiono obiekty po dawnym zakładzie Budkrusz w Aleksandrowie Kujawskim, co pozwoliło na dynamiczny rozwój. Do tej pory zbudowano około 50.000 silosów, od małych 10 tonowych zaczynając po prawdziwe kolosy na 2.200 ton kończąc. W

Polski Związek Producentów Roślin Zbożowych zwrócił się do rządu o wzmożoną aktywność w zakresie stworzenia warunków prawnych i finansowych do większego niż dotychczas wykorzystania ziarna zbóż (i innych płodów rolnych) do produkcji biopaliw. Stwierdzono, że oprócz „szumu medialnego” robi się w Polsce w tej sprawie naprawdę niewiele. Wydaje się, że nadeszła najwyższa już pora, aby zamiast permanentnego informowania o tym, że nic nie można w tym względzie zrobić, rząd podjął zasadnicze kroki warunkujące powstanie dobrych rozwiązań zapewniających szersze niż dotychczas wykorzystywanie płodów rolnych (w tym ziarna zbóż) do produkcji biopaliw, w tym bioetanolu.

sumie można w nich przechować 4,0 mln ton zboża. Dzisiaj słowo BIN kojarzy się z silosami zbożowymi, i to nie tylko producentom tych roślin. Są one trwałym elementem krajobrazu polskiej wsi. Gratulacje Podczas posiedzenia Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych posypały się życzenia. Wiele ciepłych słów pod adresem gospodarzy skierowali goście: prezes PZPRZ Stanisław Kacperczyk, dr Tadeusz Pawłowski z Przemysłowego Instytutu Maszyn Rolniczych w Poznaniu, prof. Edward Arseniuk – przewodniczący Rady Ekspertów, dyrektor Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin w Radzikowie; przewodniczący Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych - Marian Sikora. Wiele sympatycznych życzeń słów pod adresem właścicieli BIN padły z ust Janusza Borkowskiego, właściciela „Krukowiaka” z niedalekiego Brześcia Kujawskiego, który mniej więcej w tym samym czasie także z niewielkiego warsztatu rozwinął na skalę przemysłową produkcję maszyn rolniczych, m.in. opryskiwaczy. Wejście BIN na rynek przechowalnictwa nazwał „wejściem smoka”. - Co ważne, nie poprzewracało się wam w głowie - mówił Janusz Borkowski, także zasłużony dla rolnictwa. - Chce się krzyknąć – tak trzymać! Gratulacje złożył także burmistrz Andrzej Cieśla. - Lepszego miejsca do rozwijania swojej produkcji nie mogliście wybrać – mówił burmistrz. - BIN utrzymuje z miastem, jak mało który zakład, ścisłe kontakty, a niekiedy owocują wspólnymi interesującymi przedsięwzięciami. Burmistrz przekazał Janowi Krzemińskiemu, prezesowi BIN album obrazujący uroki miasta i okolic.

Do uczestników posiedzenia specjalny list skierował marszałek województwa kujawsko - pomorskiego Piotr Całbecki. „To dzięki państwa działaniom województwo kujawsko - pomorskie zajmuje II miejsce w kraju w wielkości plonów zbóż, organizuje się w grupy producentów rolnych oraz stałe poszukiwanie nowych rynków zbytu. Działania te zasługują na słowa uznania” napisał marszałek. Podczas spotkania w BIN eksperci, przedstawiciele instytutów naukowych pracujących na rzecz rolnictwa analizowali sytuację na polskim rynku zbożowym. Od dawna producenci zbóż chcą interwencji rządu, uważając że wolny rynek nie rozwiąże problemów polskiego rolnictwa, a w szczególności nie ureguluje rynku zbożowego. Apelują o podjęcie skutecznych działań w celu zabezpieczenia polskiego rynku zbożo-

Rolnicy skupieni w Polskim Związku Producentów Roślin Zbożowych są zdania, że rząd powinien zaangażować się w działania rozszerzające możliwość eksportu zboża oraz podjąć inwestycje związane z rozbudową bazy przeładunkowej w polskich portach. Ich zdaniem rząd powinien negocjować z Komisją Europejską w sprawie wprowadzenia dopłat do eksportu zbóż, co poprawiłoby konkurencyjność polskiego zboża na rynkach zewnętrznych. W ub. roku minister rolnictwa Marek Sawicki potwierdzał, że sytuacja na rynku zbóż jest trudna. Z szacunków resortu, wynika, że koszt produkcji pszenicy to 500-550 zł za tonę. W połowie sierpnia średnia cena skupu pszenicy konsumpcyjnej wynosiła 465 zł za tonę, paszowa kosztowała - 424 zł. Oznacza to, że rolnicy dostali za plony nawet o 100 zł mniej niż wynosiły koszty produkcji. Związek zwrócił również uwagę, że obecna regulacja rynku zbóż za pomocą tzw. skupu interwencyjnego jest dla polskich producentów absolutnie nieefektywna. Skup interwencyjny przy cenie jednostkowej za tonę ziarna na poziomie 101 euro nie spełnia swojej roli, gdyż nie gwarantuje zwrotu poniesionych na produkcję nakładów. Być może taka cena jest satysfakcjonująca dla otrzymującego wyższe dopłaty bezpośrednie farmera niemieckiego czy francuskiego. Dla polskiego producenta jest ona absolutnie za niska.

Test i zdjęcia: St.B.

Prezes „Krukowiaka” Janusz Borkowski (w środku) przekazuje upominek prezesowi BIN Zygmuntowi Krzemińskiemu


nr 34, luty 2010

I GAZETA ALEKSANDROWSKA I

Prawo

www.kujawy.media.pl

19

Śladem naszych publikacji

Bydgoski wehikuł czasu W publikacji pt. „Bydgoski wehikuł czasu” („Gazeta” nr 32 z grudnia 2009 roku) napisaliśmy, że nawet gdyby pracownicy aleksandrowskiego Miejskiego Centrum Kultury posiadali wehikuł czas to by nie mogli złożyć skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy. Do takiego stwierdzenia upoważniały nas dwie decyzje tego sądu, który dwa razy odrzucał skargę z powodów proceduralnych. Chodziło, przypomnijmy, o skargę na decyzję Rady Miejskiej, która 6 marca 2009 roku podjęła uchwałę drastycznie ograniczającą dotację dla MCK. Za pierwszym razem powodem odrzucenia skargi było zbyt późne jej złożenie. Drugim razem skargę składali pracownicy. Zrobiono to za wcześnie, uzasadniał sąd. Pracownicy MCK mogli zrobić to dopiero „po 60 dniach od dnia wniesienia wezwania do usunięcia naruszenia prawa”, ale w drugim miejscu tego samego uzasadnienia ten sam sąd wyjaśnił, że „prawo do wniesienia skargi do WSA w Bydgoszczy przysługuje stronie... jeżeli organ nie udzielił odpowiedzi na złożone wezwanie, w terminie 60 dni od dnia wniesienia wezwania”. Logicznie rozumując, skargę można zatem wnieść nie później niż w ciągu 60 dni. Pracownicy aleksandrowskiego MCK złapali się za głowę. Raz mówi się, że trzeba skargę złożyć w ciągu 60 dni, innym razem trzeba czekać 60 dni. Zapytaliśmy więc prezesa Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy, kiedy można do tego sądu składać skargę, bowiem normalnie rozumujący prawo człowiek nie jest w stanie przynajmniej tej ostatniej decyzji zrozumieć. Od prezesa bydgoskiej WSA Zdzisława Pietrasika otrzymaliśmy dość szybko odpowiedź, za co dziękujemy. Oto ona: W związku z artykułem „Bydgoski wehikuł czasu” autorstwa Stanisława Białowąsa, opublikowanym w miesięczniku „Gazeta Aleksandrowska” nr 32/2009 informuję, że jako Prezes Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy w ramach sprawowanego nadzoru administracyjnego nad działalnością tutejszego Sądu, nie mam kompetencji do ingerowania, jak i weryfikowania merytorycznej tre-

ści orzeczeń niezawisłego Sądu. Zmiana orzeczenia może następować tylko w trybie i na zasadach przewidzianych prawem. W nawiązaniu do rozstrzygnięć zapadłych w sprawach skarg na przedmiotową uchwałę Rady Miejskiej w Aleksandrowie Kujawskim z dnia 6 marca 2009 roku nr XXVIII/226/09 w przedmiocie budżetu gminy stwierdzam, że postanowieniem z dnia 1 października 2009 roku o odrzuceniu skargi – syg.. akt I SA/ Bd 562/09 stało się prawomocne, gdyż skarżący pouczony o terminie wniesienia skargi kasacyjnej, skargi takiej nie wniósł. Natomiast postanowienie z dnia 8 grudnia 2009 roku o odrzuceniu skargi – sygn. Akt I SA/Bd 857/09 jest nieprawomocne, gdyż skarżący wniósł skargę kasacyjną. W tej sytuacji treść rozstrzygnięcia, jak i poglądy zawarte w uzasadnieniu postanowienia będą przedmiotem kontroli instancyjnej. W ramach kontroli instancyjnej tylko Sąd wyższej instancji (Naczelny Sąd Administracyjny) jest organem wyłącznie właściwym do merytorycznej oceny zasadności rozstrzygnięcia o odrzuceniu skargi. Już tylko na marginesie niniejszego pisma, można stwierdzić, że kwestia trybu i terminu zaskarżenia uchwał rady gminy do sądu administracyjnego uregulowana obecnie w art. 53 § 2 ustawy Prawo o postępowaniu przed sadami administracyjnymi (Dz.U. Nr 153 poz. 1270) była uprzednio przedmiotem licznych rozbieżności w orzecznictwie sądów administracyjnych. W celu usunięcia tych rozbieżności Naczelny Sąd Administracyjny w składzie 7 sędziów w dniu 2 kwietnia 2007 roku podjął stosowna uchwałę sygn. II OPS 2/07. Komunikat Biura Orzecznictwa NSA zawierający informację o treści przedmiotowej uchwały dostępny jest na stronie internetowej Naczelnego Sądu Administracyjnego pod adresem www. nsa.gov.pl, pełna treść uchwały II OPS 2/07 opublikowana została w wydawnictwie Orzecznictwo Naczelnego Sądu Administracyjnego i wojewódzkich sądów administracyjnych nr z 2007 roku.

Z przykrością stwierdzamy, że prezes Zdzisław Pietrasik nie odpowiedział na zadane pytanie. Nam bynajmniej nie chodziło o interwencję w sprawie podjętego przez niezawisły sąd postanowienia w sprawie MCK. Chcieliśmy poznać warunki, jakie muszą być spełnione, aby skarga w bygoskim WSA została przyjęta.

Mówimy zatem o ABC praworządności. Bo jeśli obywatel nie wie, kiedy można złożyć skargę, a sądy stosują różną interpretację to trudno twierdzić, że jesteśmy państwem prawa. Chodzi więc o elementarną wiedzę, jaką obywatel ma prawo poznać. Odsyłanie do orzecznictwa NSA, co w odpowiedzi zrobił prezes WSA w Bydgoszczy, trudno nie traktować, jako wyraźnego uniku od odpowiedzi na zadane pytanie. Z nadesłanej odpowiedzi pracownicy aleksandrowskiego MCK, ale także inni którzy by chcieli złożyć podobną skargę, dalej nie wiedzą, jakich muszą dotrzymać terminów. W tej sytuacji nie pozostaje nam nic innego, jak o odpowiedź zwrócić się do prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Może od niego uzyskamy konkretną, prostą odpowiedź na proste, konkretne pytanie:

- W jakim terminie można składać skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na uchwałę Rady Miejskiej? Nie oczekujemy odniesienia się do załatwienia sprawy Aleksandrowa w NSA. Tę miejmy nadzieję w krótkim czasie NSA rozstrzygnie w drodze kontroli instancyjnej. Nam chodzi o wyjaśnienie zasady obowiązującej w całym kraju.

Stanisław Białowąs Z poważaniem prezes Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy Zdzisław Pietrasiak

Koszykówka gimnazjalistów W Hali Sportowej w Ciechocinku 4 lutego odbyły się mistrzostwa powiatu aleksandrowskiego w piłce siatkowej szkół gimnazjalnych. Do rozgrywek w kategorii chłopców zgłosiły się gimnazja: nr 1 z Aleksandrowa, Ciechocinka, Towarzystwa Salezjańskiego w Aleksan-

***

drowie Kuj. , Raciążka, Bądkowa, Służewa. Organizatorem turnieju był Powiatowy Szkolny Związek Sportowy w Aleksandrowie Kuj. I miejsce - Ciechocinek, II - Służewo, III - Gim. Salezjańskie Aleks., IV - Bądkowo, V – nr 1 Aleksandrów., VI - Raciążek. Dzień wcześniej rywalizowały

Droga Koneck-Jaranowo

KONKURS

Zima mrozem malowana Z jednej strony przenikliwe zimno, które łzy z oczu wyciska, z drugiej niepowtarzalne widoki, które dech w piersiach zapierają. Szron na drzewach, najmniejszym źdźble trawy zatrzymują nawet najbardziej zabieganych. Przyglądamy się i nadziwić się nie możemy, że natura potrafi takie dzieła tworzyć. A te wszystkie malunki na szybach, które malarz czarodziej wymalowuje. Oglądając te wszystkie cuda, często sięgamy po aparat fotograficzny, żeby je utrwalić. Zdjęcia z tegorocznej zimy należy wysłać na adres: promocja. nieszawa@wp.pl zaznaczając, gdzie i kiedy były wykonywane. Organizatorzy proszą autorów o napisanie kilku słów o sobie. Zdjęcia zimy można też wysylać na adres redakcji „Gazety Aleksandrowskiej” i mailem: stanislaw.bialowas@wp.pl (ww)

Jedno z zimowych dzieł sztuki na szybie wymalowane.

Fot. Wanda Wasicka

Areszt dla włamywacza Trzy miesiące aresztu na wniosek policji w uzgodnieniu z prokuraturą, Sąd Rejonowy w Aleksandrowie Kujawskim zasądził 18-letniemu sprawcy usiłowania włamania. Został zatrzymany na gorącym uczynku. Przestępstwo włamania zagrożone jest karą do 10 lat pozbawienia wolności. W niedzielę (6 lutego) przed północą patrolujący ulice policjanci zauważyli mężczyznę, który za pomocą łomu próbował odgiąć drzwi od kiosku. Mundurowi natychmiast podjęli działania i zatrzymali sprawcę. Był to znany policji 18-latek. W trakcie zatrzymania, na widok radiowozu dwóch innych mężczyzn stojących w pobliżu zaczęło uciekać. Ustalenie tożsamości uciekinierów. Ne zajęło funkcjonariuszom dużo czasu. Zostali zatrzymani następnego dnia. Prowadzone czynności wykazały, że to cała trójka usiłowała włamać się do kiosku. Wszyscy spędzili noc w policyjnym areszcie. W trakcie dochodzenia policjanci ustalili, że mężczyźni byli również sprawcami wcześniejszych włamań. Najstarszy, 20-latek usłyszał zarzut popełnienia dwóch włamań i jednego usiłowania,. jeden z 18-latków - dokonania jednego włamania i jednej próby. Obaj przyznali się do popełnienia przestępstw i chcą się poddać dobrowolnie karze. 18-latek zatrzymany na gorącym uczynku odpowie za popełnienie trzech włamań i jedną próbę. Na wniosek policji i Prokuratora Rejonowego. Sąd Rejonowy w Aleksandrowie Kujawskim zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci trzech miesięcy aresztu. Przestępstwo włamania zagrożone jest karą do 10 lat więzienia.

post. Marta Kulpa drużyny żeńskie (2 zespoły): I miejsce wywalczyły dziewczęta z Ciechocinka, II drużyna z gimnazjum salezjańskiego Mistrzowie będą reprezentować powiat na zawodach rejonowych. 22 lutego w tej samej hali odbędą się mistrzostwa powiatu w koszykówce chłopców, natomiast 23 lutego w sali gimnastycznej w Służewie rywalizować będą dziewczęta.

Przyjmowanie reklam 608 455 658

„GAZETA ALEKSANDROWSKA” Wydawca: Wydawnictwo Kujawy www.kujawy.media.pl Adres kontakt.: ul. Słowackiego 8, 87-870 Aleksandrów Kuj., mail:gazeta.aleksandrowska@wp.pl Redaktor naczelny Stanisław Białowąs tel. 600-15-68-05, t/fax 0-54 237-05-05 e-mail: stanislaw.bialowas@wp.pl


20

I GAZETA ALEKSANDROWSKA I www.kujawy.media.pl

nr 34, luty 2010

Rozmaitości

Nagrody za kartki świąteczne Pod koniec roku burmistrz Aleksandrowa Kujawskiego ogłosił konkurs plastyczny dla dzieci, młodzieży oraz osób dorosłych z placówek opiekuńczych na kartkę świąteczno-noworoczną pt. „Moje Boże Narodzenie”. Na sesji Rady Miejskiej (22 stycznia) wręczył uczestnikom nagrody. Przypomnijmy, że w kategorii 7-10 lat I miejsce zajęła Anna Rauchfleisz, II – Olivia Kotsikos, III – Magdalena Suchara (wszyscy z SP nr 3). Wyróżnienia – Wiktoria Strzelecka (MCK), Klaudia Litwicka i Mateusz Biegała (SP nr 1); kategoria 11-14 lat: I – Elena Sobocińska (Gim. nr 1), II – Kinga Kozłowska , III - Julia Anna Olejniczak (obje z Gimnazjum Salezjańskiego), wyróżnienia Justyna Molenda (Gim. nr 1), Klaudia Żbikowska (SP nr 1) i Daria Kołakowska (SP nr 3); kategoria 15-19 lat: I – Aleksandra Pacholska, II – Martyna Nadarzyn, III – Marlena Bartkowska (wszyscy ZSz nr 2 „Hubal”), wyróżnienia – Agnieszka Dobrzelecka (Gim. Salezjańskie), Dawid Jaszczyszyn i Sandra Markowska („Hubal”). W grupę uczestników warsztatów terapii zajęciowej I miejsce – Marta Wienconek („Karczemka”), II – Sebastian Liniewski (WTZ AleksanGaleria zdjęć drów), III – Ewa Wienconek (Karczemka), wyróżnienia: Barbara Strzelewicz, w internecie: Danuta Olkiewicz (Karczemka), Andrzej Kotowski (ŚDS). Praca Eleny Sobocińskiej została wyróżniona przez serwis samorządowy www.kujawy. Polskiej Agencji Prasowej i była drogą elektroniczną wysyłana do wszystkich media.pl samorządów w Polsce.

(p)

W Zbrachlinie kultywują tradycje

Korowód zapustny Barwna, ponad 25. osobowa grupa przebierańców z Zbrachlina (gmina Waganiec) stanęła na czele korowodu, który 14 lutego przeszedł ulicami Włocławka. Dawne kujawskie zwyczaje zapustne przetrwały do obecnych czasów i są kultywowane w wielu wsiach naszego regionu. Związane są one z przełomem karnawałowo-wielkopostnym. Mają na celu odpędzić zimę i przywołać życiodajną wiosnę. Barwne i głośne korowody grup zapustnych na czele z maszkarami, kozą, bocianem i innymi zwierzętami zawierają akcenty zaklinania urodzaju, wypędzenia złych mocy, a przede wszystkim zapewnienia wszelkiego dostatku, bo przecież „gdzie koza chodzi, tam się żytko rodzi”. Włocławską uliczną paradę, w której aktorami byli mieszkańcy wiosek, 14 lutego zorganizowało już po raz dwudziesty pierwszy

Muzeum Ziemi Włocławskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku. W korowodzie nie zabrakło mieszkańców Zbrachlina, były też grupy ze wsi: Gróbce, Lubanie, Mikanowo, Świętosław. Głównymi organizatorami zbrachlińskiej „Kozy” są Łukasz Malinowski i Marek Butlewski. - „Koza”, czyli dawny „Podkoziołek” w Zbrachlinie ma już swoją długoletnią tradycję, zbieramy grupę przebierańców od 1985 roku - mówi Łukasz Malinowski. - Tradycja przechodzi z pokolenia na pokolenie, starsi odchodzą, a w ich miejsce przychodzą nowi, młodsi. Grupa jest wielopokoleniowa. Każdy uczestnik grupy sam wymyśla i przygotowuje strój. Co roku bawimy mieszkańców Zbrachlina, Wagańca i okolicznych wsi powiatu aleksandrowskiego, a także korzystamy z zaproszenia włocławskiego muzeum, aby przejść ulicami Włocławka.

Kultywowanie obrzędów i zwyczajów, które są stałym elementem kultury łączy pokolenia i zbliża do siebie ludzi. Wspólna uliczna zabawa zapustna to jeden z ostatnich elementów karnawału tuż przed czterdziestodniowym postem.

Tekst i fot. Jolanta Pijaczyńska

Wystąpili w walentynki Kolegium Kujawskie z Aleksandrowa Kujawskiego zorganizowało 14 lutego Koncert Walentynkowy, W programie wystąpili indywidualni wykonawcy, zespoły i chóry. Po raz kolejny przy zauważalnym udziale Jarosława Dąbrowskiego, prowadzącego aktywną działalność muzyczną w Aleksandrowie Kujawskim w auli Kolegium Kujawskiego odbył się walentynkowy koncert. Była to interesująca, w żywym tempie kierowana przez Małgorzatę Skierską impreza muzyczna. Wystąpiło w niej kilkudziesięciu wykonawców. Jako pierwsza swoje umiejętności pokazała grupa z przedszkola Kubusia Puchatka z Ciechocinka. Później prezentowali się pięciolatkowie: Julia Włochowicz i Patrycja Winiecka, a następnie coraz

starsi wykonawcy: Patryk Lewandowski, Oliwa Kujawska, Julia Kochanowska, grupa keybordowa, Agata Sołtysiak, Maciej Czajkowski, Marcelina Maciejewska, zespół 54Adh i przyjaciele, chór Szkoły Podstawowej nr 1, chór i zespół Kolegium Kujawskiego Adrian Drużyński... Z koncertem przed licznie przybyły mieszkańców wystąpił chór Cordiale Coro, prowadzony przez Jarosława Dąbrowskiego. Zagrał też na saksofonie Wojciech Kochanowski. Aula, w której odbywała się impreza była pełna, co dowodzi, że tego typu koncerty są przyjmowane przez mieszkańców z zainteresowaniem. Z władz miejskich obecny był jedynie burmistrz Andrzej Cieśla, który na zakończenie imprezy złożył wszystkim mieszkańcom z okazji walentynek życzenia miłości. Tekst i fot. Stanisław Białowąs


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.