Gazeta Aleksandrowska nr 78 (2013)

Page 1

Reklamuj się w „Gazecie Aleksandrowskiej”

MIESIĘCZNIK INFORMACYJNO-PUBLICYSTYCZNY wrzesień 2013

MIASTA: Aleksandrów Kujawski, Ciechocinek, Nieszawa GMINY: Aleksandrów Kuj., Bądkowo, Koneck, Raciążek, Waganiec, Zakrzewo

reklama

nr 78 (VI rok) CENA 0 zł ISSN 1897-8908

www.kujawy.media.pl

Największy nakład. Cały trafia do Mieszkańców Zapraszamy do czytania wersji elektronicznej Strona internetowa: www.kujawy.media.pl

Tylko swoim najwyższe diety

Fot. Marcin Strych

To była jazda...

Powiatowy rajd stał się imprezą masową. W niedzielę, 22 września jechało ponad 270 osób. Zdjęcie zrobione w Zbrachlinie Rajd rowerowy jest najciekawszą i najbardziej udaną masową imprezą organizowaną przez powiatowe starostwo. Trzeba oddać honory staroście Wioletcie Wiśniewskiej, że nie tylko rajd zainicjowała, ale zawsze bierze w nim udział. Rajd wprawdzie ma charakter powiatowy, ale najwięcej osób zjawia się na starcie z miasta i gminy Aleksandrów Kujawski. Walory rekreacyjne i poznawcze do-

cenia wielu miłośników jazdy rowerem spoza powiatu, m.in. Torunia więc impreza ma charakter regionalny. - Rajd jest bezpłatny, ma charakter rekreacyjny, co oznacza że cały przejazd odbywa się bez sportowej rywalizacji. Co roku panuje przyjazna, rodzinna atmosfera, więc zainteresowanie imprezą wzrasta – mówi z zadowoleniem starosta Wioleta Wiśniewska. reklama

Zatopić prom w Nieszawie Czytaj str 11

Majowa impreza była rekordowa. Wzięło udział ponad pół tysięcy cyklistów, więc z frekwencją piątej edycji nie było kłopotów. Odbyła się minionej niedzieli (22 września). Trasa liczyła 37 km, prowadziła przez Stawki, Konradowo, Dąbrówkę (gmina Raciążek) do Zbrachlina (gmina Waganiec), gdzie zorganizowano ciepły poczęstunek i napoje. Powrót przez Cie-

chocinek.Trochę czasu to zajęło, ale uczestnicy wracali zadowoleni zapowiadając, że wezmą udział w następnym rajdzie. Zainteresowanie dowodzi, że rajd powinien na stałe wejść do kalendarza imprez organizowanych samodzielnie, choć przy poparciu, przez powiat. (bis)

1600 złotych na rękę diety dla radnego powiatu funkcyjnego, którymi są niemal wszyscy, poza dwoma osobami z opozycji, uchwaliła na ostatniej sesji Rada Powiatu. Uchwałę w sprawie diet podjęto, aby sprostać nowym przepisom o maksymalnej ich wysokości. Niemal wszyscy radni powiatu otrzymują na rękę z tytułu sprawowanego mandatu 1600 złotych. Tyle bowiem wynosi stawka dla osób funkcyjnych, a do nich zaliczani są nie tylko przewodniczący komisji, ale ich zastępcy i sekretarze. Komisje są cztery, do tego dochodzą wiceprzewodniczący rady i przewodniczący, który ma dietę najwyższą – 1850 zł. Dla radnych bez funkcji stawka wynosi 500 zł. Różnica jest więc znaczna. Funkcjami obdzielili się wszyscy z obecnie rządzącej koalicji. W opozycji, po ostatnich zmianach, jest Jan Kościerzyński i Arkadiusz Żak z KIS-u. Im funkcji nie przydzielono, więc mają najniższą. Tak skonstruowane stawki diet biją w radnych opozycji, źle świadczą o mających większość, bo w ten sposób chcą pognębić drugą stronę. Jest to nieetyczne i niemoralne. Tyle tylko, że warto przypomnieć, że taki niesprawiedliwy układ wymyśli nie kto inny, jak radni z KIS, kiedy rządzili w radzie. To ich głosami do funkcji nie dopuszczano opozycji. Wtedy nawet członkom zarządu powiatu, najbardziej pracującym radnym, przyznano najniższą kwotę. Może zatem chodzi o dziejową sprawiedliwość? Radni będą mogli też korzystać ze zwrotu kosztów podróży związanej ze sprawowaniem mandatu (jazda samochodem własnym, noclegi). (bis)


ALEKSANDROWSKA I 2 I GAZETA www.kujawy.media.pl

Zapraszają * Burmistrz Aleksandrowa Kuj. Andrzej Cieśla wznawia comiesięczne spotkania z przedstawicielami organizacji pozarządowych. Powakacyjne odbędzie się 24 września (wtorek) o godz. 17.00, jak zwykle w sali 121 Urzędu Miejskiego w Aleksandrowie Kujawskim. * Miejskie Centrum Kultury w Aleksandrowie Kujawskim zaprasza na rozmowę z Włodzimierzem Zientarskim, znanym dziennikarzem zajmującym się motoryzacją, autorem wielu programów telewizyjnych o samochodach, sportach z nimi związanych. Spotkanie odbędzie się 25 września o godz. 12.00 w MCK przy ul. Parkowej 3. (bis)

Zakładają samorządową spółdzielnię socjalną Pomysł tworzenia spółdzielni socjalnych nie jest nowy – istnieje ich już w Polsce około 450 - ale spółdzielnia założona przez trzy samorządy jest w naszym regionie praktycznie nieznana. Spółdzielnię zamierzają utworzyć samorządy: Aleksandrowa Kuj., Raciążka i Wagańca. Za powołaniem przemawia także możliwość otrzymania dużego wsparcia unijnego, w ramach projektu „Od wykluczenia do zatrudnienia”.

Szansa dla bezrobotnych - Instytucja spółdzielni socjalnej została w Polsce wprowadzona ustawą z dnia 20 kwietnia 2004 roku o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy – mówi Jerzy Erwiński, zastępca burmistrza Aleksandrowa Kujawskiego, inicjator przedsięwzięcia. - Jest specyficzną formą przedsiębiorstwa społecznego, łączącego cechy firmy gospodarczej oraz organizacji pozarządowej. Celem jej jest umożliwienie osobom zagrożonym wykluczeniem społecznym – bezrobotnym, niepełnosprawnym - aktywizację zawodową, podnoszenie kwalifikacji, integrację.

Nie chodzi zatem wyłącznie o wyniki ekonomiczne. Ustawa stwarza bardzo korzystane warunki działalności. Co ważne takie podmioty korzystają z bardzo silnego finansowego wsparcia zewnętrznego, także unijnego, pozwalającego na w miarę bezpieczne rozpoczęcie działalności i funkcjonowanie, bez ryzyka natychmiastowego bankructwa. Członkami założycielami mogą być osoby fizyczne, ale także prawne, tj. np. samorządy terytorialne. W tym przypadku na utworzenie spółdzielni zdecydowali się: burmistrz Aleksandrowa Kuj. oraz wójtowie Raciążka i Wagańca.

Uchwały trzech gmin Pierwszym formalnym krokiem musi być jednak podjęcie uchwał o powołaniu spółdzielni i przyjęciu statutu przez rady trzech gmin. 24 września (wtorek) sprawa będzie tematem sesji rad w Aleksandrowie Kuj. i Raciążku a później, ale jeszcze we wrześniu rady w Wagańcu. Chodzi o to, aby można było zmieścić się w terminie ubiegania o finansowe wsparcie z zewnątrz z tegorocznego rozdania.

Pamięci Stachury Koncert Marka Gałązki „Pamięci Edwarda Stachury” odbył się 8 września w auli Kolegium Towarzystwa Salezjańskiego. Piosenek z bogatej twórczości pisarza związanego z Aleksandrowem Kujawskim i regionem wysłuchało około 100 osób. reklama

Fot. Nadesłana z Nemana

Recital muzyki Fryderyka Chopinia odbędzie się 27 września br. o godz. 18.00 w Kolegium Kujawskim Salezjanów w Aleksandrowie Kujawskim, ul. Chopina 24. Podczas koncertu wystąpi Michał Karol Szymanowski. Koncert odbywa się w ramach organizowanego w całym województwie projektu „Region Chopina”. Koncert organizowany jest przez Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego.

Ciekawa inicjatywa trzech gmin

Jeden głos Nowy podmiot gospodarczy ma nosić nazwę Spółdzielnia Socjalna „Kujawianka”, a jej siedzibą ma być Aleksandrów Kuj. Każdą z gmin członkostwo w spółdzielni kosztować będzie po 1.000 zł, co nie jest kwotą dużą. Ryzyko, gdyby coś się nie udało jest więc znikome. Przepisy mówią, że w spółdzielni musi być zatrudnionych co najmniej 50 proc. osób zagrożonych wykluczeniem społecznym. Każdy członek ma jeden głos. To zatem spółdzielcy powołują swoje władze i określają zakres działalności. A może on być bardzo szeroki. Co ważne, gminy mogą spółdzielni zlecać zadania własne. - Dotychczasowe doświadczenia ze spółdzielniami już istniejącymi w oparciu o te nowe regulacje prawne dowodzą, że ta forma sprawdza się w praktyce, stanowi alternatywę na rynku pracy – mówi Jerzy Erwiński. – Sukcesy zależeć będą oczywiście od osób kierujących spółdzielnią, jak i samych członków, na ile są zdeterminowani do rzetelnej pracy, poprawiania swojego bytu, pracując.

Na budowie elektrowni atomowej w Nemanie (Rosja) Do zaprzyjaźnionego z Aleksandrowem Kuj. Nemanem w obwodzie kaliningradzkim w Rosji wyjechała delegacja z udziałem także wójtów. Poza wiceburmistrzem Jerzym Erwińskim i kierownikiem WTZ Mieczysławem Kołodziejem z Aleksandrowa Kuj. byli wójt Raciążka Wiesława Słowińska oraz wójt Wagańca Piotr Marciniak. Warto przypomnieć, że Waganiec w maju br. także podpisał umowę o współpracy. Tym razem zrobiła to także wójt Raciążka, zawierając podobne porozumienie z gminą Żylina. Delegacja miała okazję zapoznania się z działalnością kulturalną i agroturystyczną, która dopiero zaczyna rozwijać się, ale największe wrażenie zrobiła wizyta na placu budowy elektrowni atomowej.

Na dożynkach w Częstochowie

Fot. Tomasz Langner

Koncert chopinowski

nr 78 wrzesień 2013

Wydarzenia

Stanisław Białowąs

„Orlęta” dalej na stadionie Na najbliższej sesji Rady Miejskiej Aleksandrowa Kuj. rozpatrywany będzie projekt uchwały o oddaniu w nieodpłatne użytkowanie stadionu sportowego przy ul. Sikorskiego na rzecz klubu „Orlęta”.

Na Ogólnopolskie Dożynki Jasnogórskie, które po raz 22 odbywały się w Częstochowie, jak co roku, wyjechała delegacja z gmin powiatu aleksandrowskiego. Organizatorem wyjazdu była Maria Świeczkowska z Wołuszewa. W Częstochowie grała Orkiestra Dęta Księżnej Kujaw z Ostrowąsa (na zdjęciu). reklama

Trzy lata temu Miejski Związkowy Klub Sportowy „Orlęta”, który był właścicielem stadionu sportowego przy ul. Sikorskiego aktem notarialnym zrzekł się prawa własności do budynków, budowli, urządzeń sanitarnych i gruntu na rzecz Gminy Miejskiej. Jednocześnie burmistrz, korzystając ze swoich uprawnień, przekazał stadion w nieodpłatne użytkowanie klubowi. Czas ten określony na trzy lata jednak skończył się w czerwcu. W związku z tym „Orlęta” wystąpiły o zawarcie kolejnej umowy. Burmistrz zaproponował aby było to pięć lat, a wtedy zgodę musi wydać rada. Stąd sprawa znalazła się w porządku obrad. Radni najprawdopodobniej projekt zaakceptują, bo tak się stało na komisjach. Stadion musi mieć przecież gospodarza.

W MCK spotkanie z Zientarskim Miejskie Centrum Kultury w Aleksandrowie Kujawskim zaprasza na rozmowę z Włodzimierzem Zientarskim, znanym dziennikarzem zajmującym się motoryzacją, autorem wielu programów telewizyjnych o samochodach, sportach z nimi związanych. Spotkanie odbędzie się 25 września o godz. 12.00 w MCK przy ul. Parkowej 3.

Po wakacjach w MCK działalność rozpoczęły koła zainteresowań: plastyczne, fotograficzne, zespół teatralny „Warianty”. Można uczyć się języka angielskiego, a nawet hiszpańskiego.


nr 78, wrzesień 2013

I GAZETA ALEKSANDROWSKA I

Kultura

www.kujawy.media.pl

3

„Zegar Czasu” dla aleksandrowskiego zespołu „Złoty Wiek”

Takie chwile nie wrócą... wie pokazać, zaprezentować swoje umiejętności? Na pewno nie są to warunki w jakich odbywa się przegląd, gdy pogoda nie pozwala na występy na wolnym powietrzu, a tak było w tym roku. Na pewno nie są to nagrody, bo główn jest tylko zwykły zegar, choć ma niezwykłą moc, bo to „Zegar Czasu”. Przegląd ma długą tradycję, a jego uczestnicy mimo bardzo skromnych warunków lokalowych są życzliwie przyjmowani. Dla wielu z nich jest to także okazja do spotkania znajomych, porozmawiania, pokazania swojego dorobku. „Złoty Wiek” po odebraniu nagród …A nawet jeśli kiedyś wrócą to tylko we śnie”. To słowa piosenki śpiewanej przez wszystkich po ogłoszeniu wyników, wielkiej imprezy artystycznej – Przeglądu Ruchu Seniora „O Zegar Czasu”, który zorganizowano w Aleksandrowie Kuj. po raz 32. Dawno już Aleksandrów Kujawski nie widział tylu rozbawionych, roześmianych grup ludzi stojących przed Miejskim Centrum Kultury oraz par tańczących w rytm kapeli „Kujawy Bachorne Nowe”. Mieszkańcy z zaciekawieniem przystawali na ulicy Parkowej, aby zobaczyć to niecodzienne widowisko. Ten spontaniczny finał zorganizo-

wano, aby skrócić czas oczekiwania na werdykt jury Przeglądu Ruchu Seniora „O Zegar Czas”, który po raz 32 odbył się w Aleksandrowie Kujawskim. Druga grupa świetnie bawiła się wewnątrz budynku. Ta część przeglądu dla niektórych była nawet ciekawsza niż konkursowe zmagania. - W tym roku odnotowaliśmy rekordową liczbę uczestników – nie bez radości oświadcza Arkadiusz Gralak, dyrektor MCK. – W ubiegłym roku było ich 120, w tym jest dwa razy więcej. Co powoduje, że działające w regionie seniorskie zespoły uważają, że trzeba się w Aleksandro-

Jurorami byli Zbigniew Ostrowski i Piotr Szymański. Imprezę wsparło liczne grono sponsorów, ale wśród nie było ani starostwa powiatowego, ani marszałka województwa, a szkoda, bo ta wieloletnia impreza na trwałe weszła do kalendarza najważniejszych imprez ruchu artystycznego seniorów w województwie kujawsko-pomorskim. Ogłaszając wyniki prof. Zbigniew Ostrowski stwierdził, że poziom tegorocznego przeglądu był dużo wyższy niż w ubiegłorocznych, co dowodzi ze zespoły wciąż rozwijają się. Główna nagroda – Złoty „Zegar Czasu” przypadła aleksandrowskiemu zespołowi Klubu Seniora ”Złoty Wiek”. Dał on znakomity, urozmaicony koncert, więc ci którzy widzieli wszystkie występy uważają,

Zofia Radzikowska nagrodę odbiera z rąk burmitrza Andrzeja Cieśli . Na dalszym planie, panie z waganieckiej „Mimozy” że na nagrodę w pełni zasłużył. W kategorii soliści: I miejsce zajęła - Teresa Barwińska także ze „Złotego Wieku”, a w kategorii gawędziarze – Zofia Radzikowska. Nagrodę specjalną prezesa spółki komunalnej „Ekoskład” ze Służewa dla zespołu z powiatu aleksandrowskiego otrzymała „Mimoza” z Wagańca. Burmistrz Andrzej Cieśla z prywatnej kasy wręczył 500 zł zwycięzcom przeglądu – Klubowi Seniora „Złoty Wiek”. Pucharki pamiątkowe i dyplomy otrzymali wszyscy soliści. Tekst i fot. St.B.

ie ć w interenc Galeria zdjęawy.media.pl uj .k w ww

Nagroda specjalna prezesa „Ekoskładu” dla „Mimozy”

Ognisko integracyjne Dla uczniów klas I Publicznego Gimnazjum nr 1 w Aleksandrowie Kujawskim 16 września odbyły się zajęcia integracyjne.

deszczu i mokrej trawy ognisko zapłonęło. Wszyscy przystąpili do smażenia kiełbasek. Po skończo-

nym posiłku pani pedagog prowadziła różne zabawy integracyjne. Wszyscy dobrze się bawili i w wesołych nastrojach wróciliśmy do domów. Dominika Rzepecka kl. IB, gimnazjum nr 1

reklama

Zebraliśmy się wszyscy przed szkołą i kilka minut po ósmej razem z wychowawcami oraz panią pedagog Anną Król wyruszyliśmy na ścieżkę edukacyjną „Świerczyna”. Powitał nas podleśniczy, który bardzo ciekawie opowiadał o powstawaniu Nadleśnictwa Gniewkowo.

reklama

Poinformował nas, że ścieżka powstała w 1997 roku, a w 2011 została przebudowana. Spacer był okazją do poszerzenia wiadomości na temat roślin i drzew jakie tu występują. Trasa położona jest pośród świerków, młodych dębów, sosen i brzóz. Na kolejnych przystankach spotkać można stare drzewa, mające ponad 100 lat. Po zwiedzeniu ścieżki doszliśmy na dużą polanę, gdzie leśniczy rozpalił ognisko. Ucieszyliśmy się, że mimo opadów

Zajęcia odbywają się w MCK Aleksandrów Kuj., ul. Parkowa 3 kontakt: 603-605-523


ALEKSANDROWSKA I 4 I GAZETA www.kujawy.media.pl Wychowanie

II edycja

Pamiętali o rocznicach

Lekcje etyki w Hubalu

W hołdzie bohaterom

Etyka jest filozoficzno-naukową refleksją nad normami życia w społeczeństwie. Zajmuje się badaniem moralności, uzasadnieniem zasad, z których można wywnioskować zasady moralne. Dzięki znajomości choćby podstaw etyki naukowej posiadamy umiejętność uzasadnienia, dlaczego pewne cele i dążenia są dla nas ważne, dlaczego inne nie. Przyglądamy się współczesnym kryzysom, temu co dzieje się np. w Syrii, na naszych ulicach, stadionach, podwórkach .... Zajęcia z etyki to lekcje mające na celu rozwijanie w uczniach postawy tolerancyjnej, aktywnej. Okazuje się, że często w praktyce zapominamy o etyce i moralności w naszym życiu publicznym, społecznym i prywatnym. W 1990 roku, wprowadzając religię do szkół, przyjęto zasadę, że dla dzieci i młodzieży, która nie uczęszcza na religię mają być prowadzone lekcje etyki. Jednak wprowadzenie tej zasady w życie napotkało na bardzo duże trudności. Informacje MEN ukazują następujące realia: w Polsce działa ponad 28 tys. szkół, a zajęcia etyki prowadzone są jedynie w około trzech procent z nich. Odsetek uczniów objętych tym nauczaniem szacuje się na nie więcej niż 1 procent. Od nowego roku szkolnego do grona tych szkół dołączył Zespół Szkół Nr 2 im. mjra H. Dobrzańskiego „Hubala” w Aleksandrowie Kujawskim. Uczniowie tej szkoły, którzy nie zdecydowali się uczestniczyć w lekcjach religii, mają teraz obowiązek chodzenia na lekcje etyki. Na koniec roku szkolnego otrzymają świadectwo, na którym widniejąca rubryka „religia/etyka” nie będzie już pusta.

Tomasz Rychert nauczyciel religii, etyki i wychowania do życia w rodzinie w Hubalu

Fot. Urząd Miejski

Z nowym rokiem szkolnym w aleksandrowskim Zespole Szkół nr 2 im. mjr Hubala wprowadzone zostały lekcje etyki, dla tych uczniów, którzy nie chodzą na lekcje religii.

Wieniec składają pod pomnikiem Lotników Polskich: wiceprzewodniczący rady miejskiej - Cezariusz Pilewski, burmistrz Andrzej Cieśla, wiceburmistrz Jerzy Erwiński, przewodnicząca rady miejskiej Urszula Paprocka 2 września na placu Lotników Polskich odbyły się uroczystości z okazji 74 rocznicy wybuchu II wojny światowej oraz 95 rocznicy istnienia lotnictwa polskiego. W tegorocznych uroczysto-

Narodowe czytanie Fredry w Aleksandrowie Kujawskim

(Wydz. Promocji UM)

Przy pięknej pogodzie stowarzyszenie ,,Bądźmy Razem’’ zorganizowało drugą edycję projektu współfinansowanego przez gminę miejską Aleksandrów Kujawski. W programie było ognisko, jazda konna, słodycze i mnóstwo radości ze spędzania czasu na łonie natury z rodziną. W projekcie uczestniczą wolontarisze z gimnazjum im. Lotników Polskich, uczniowie Szkoły Podstawowej nr 3, dzieci z Domu Dziecka w Aleksandrowie Kujawskim oraz nasze stowarzyszenie. Z pozdrowieniem Leszek Jędraszkiewicz

Do 30 września Termin dostarczenia fotografii do konkursu zorganizowanego przez MCK w Aleksandrowie Kuj. został przedłużony do 30 września. W konkursie mogą brać udział wszyscy fotografujący. Zwycięzcy otrzymają atrakcyjne nagrody.

Internet dla każdego

Fot. Aleksandra Sygit

W tym roku ruszy w Nieszawie realizacja projektu o wartości 2,7 mln złotych. Takiego przedsięwzięcia inwestycyjnego nie ma w regionie. Sprawa dotyczy dostępu do internetu.

Uczestnicy „Narodowego czytania” Fredry po występach na scenę weszli artyści. Jako pierwsi wystąpili: starosta Wioletta Wiśniewska oraz burmistrz Andrzej Cieśla, którzy zaprezentowali chyba najsłynniejszy monolog z komedii „Zemsty”: rozmowę Klary i Papkina. Wśród innych czytanych dzieł Fredry znalazły się: „Śluby panieńskie”, bajki „Paweł i Gaweł”, „Małpa w kąpieli” i inne. Utwory Fredry czytali: Andrzej Olszewski - wójt gminy Aleksandrów Kuj., Arkadiusz Świątkowski - sekretarz gminy Aleksandrów Kuj.), Arkadiusz Gralak - dyrektor MCK, Urszula Paprocka - przewodnicząca Rady Miejskiej, Jerzy Erwiński - zastępca burmistrza, Renata Golec dyrektor SP nr1, Wanda Dra-

ściach oprócz delegacji aleksandrowskiego Związku Kombatantów Rzeczpospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych udział wzięli przedstawiciele Stowarzyszenia Lotników Polskich z

Warszawy, na czele z prezesem płk. pil. Kazimierzem Pogorzelskim, Jerzy Madler - prezes Warszawskiego Stowarzyszenia Klubu Seniorów Lotnictwa oraz płk pil. Jacek Zygmanowski, dowódca 22 Ośrodka Dowodzenia i Naprowadzania w Bydgoszczy. Tradycyjnie została odmówiona modlitwa za ofiary II wojny światowej. Podczas uroczystości zagrała orkiestra wojskowa z Torunia a kompania honorowa Wojska Polskiego ku czci poległych żołnierzy oddała salwę honorową. Na zakończenie obchodów delegacje samorządów, instytucji, zakładów pracy oraz mieszkańcy miasta złożyli pod Pomnikiem Lotników wiązanki kwiatów. Wcześniej przedstawiciele Urzędu Miejskiego złożyli kwiaty i zapalili znicze w miejscach pamięci narodowej znajdujących się na terenie Aleksandrowa Kuj.: pod pomnikiem i tablicą Martyrologii Lotników Polskich, na mogiłach żołnierzy i ofiar hitleryzmu znajdujących się na cmentarzu przy ul. Chopina oraz przy obelisku przy ul. Granicznej.

Byliśmy razem

Wielki projekt dla Nieszawy

Burmistrz Cieśla żalił się w MCK-u, że starosta Wiśniewska chce od niego krrrokodyla...

Jeśli nie chcesz mojej zguby, krrrokodyla daj mi luby! To oczywiście z „Zemsty” Aleksandra Fredry, tyle tylko, że nie mówi tego Klara, która chce krokodyla, w dowód miłości, jak wielu myśli, ale Papkin w odpowiedzi na jej żądanie nie do spełnienia. Co konkretnie bohaterowie książek Aleksandra Fredry mówili można było dowiedzieć się podczas akcji „Narodowe Czytanie”, do której przyłączył się także Aleksandrów Kujawski. W MCK spotkali się przedstawiciele władz gminy, powiatu i miejscowych instytucji, by czytać dzieła tego wybitnego poety. Prowadzeniem zajęli się uczniowie z Zespołu Szkół nr 1 CKP. Po przybliżeniu sylwetki Fredry

nr 78, wrzesień 2013

Rozmaitości

bikowska - dyrektor miejskiej biblioteki, Ewa Wochna - dyrektor ZSz nr 3, Małgorzata Wdowczyk - dyrektor ZSz w Stawkach), Andrzej Nowicki - dyrektor ZSz. nr 1 CKP, Maciej Bartoszek - prezes spółki „Ekoskład”. Tegoroczna edycja „Narodowego czytania”, jak widać, miała „mocną” obsadę personalną. Ludzie „zaganiani” w pracy znaleźli czas dla innych. Szkoda tylko, że zawiedli słuchacze. Brakowało uczniów, co oznacza że zachęta w szkołach do wysłuchania Fredry była mizerna. A szkoda, bo była to znakomita okazja do poznania twórczości tego najwybitniejszego pisarza Polski. Czytający z zadania wywiązali się na piątkę. Aleksandra Sygit, (bis)

Burmistrz Nieszawy Marian Tołodziecki podpisał z Władzą Wdrażającą Programy Europejskie w Warszawie umowę na realizację projektu związanego z wykluczeniem cyfrowym. - Jest to ogromne zadanie na rzecz eliminacji wykluczenia cyfrowego najbiedniejszych mieszkańców – mówi Marian Tołodziecki, burmistrz Nieszawy. – Dzisiejszy świat trudno wyobrazić sobie bez komputera, a będzie on bezużyteczny bez internetu, pozwalającego na szybki, bezpośredni kontakt ze światem. Chodzi oczywiście głównie o ludzi młodych, ale przecież nie tylko. Bez tego masowego, powszechnego środka łączności trudno funkcjonować we współczesnym społeczeństwie. Program pozwoli na budowę szerokopasmowego internetu, do którego będą mieli dostęp wszyscy mieszkańcy Nieszawy. Zainstalowany zostanie system specjalistycznych urządzeń nadawczo – odbiorczych umożliwiający bezprzewodowy

odbiór internetu w mieście i okolicy. Mało tego, zakupionych zostanie 100 komputerów, z których połowa znajdzie się w instytucjach należących do samorządu, w celu poprawienia jakości obsługi mieszańców. Pozwoli to na wymianę istniejącego sprzętu na nowocześniejszy. Stary wraz z pozostałą połową nowych komputerów, zostanie przekazany mieszkańcom. Forma przekazania zostanie ustalona w terminie późniejszym.. Projekt w sumie ma kosztować około 2,7 mln zł i w całości sfinansowany zostanie ze środków dotacyjnych. Trzeba to wyraźnie powiedzieć - ten projekt to wielki sukces miasta. Władze miasta zabiegają o jeszcze jeden projekt, przekładający się bezpośrednio na rozwój miasta. Chodzi o pozyskanie środków na modernizację ujęcia wody i oczyszczalni ścieków. To projekt opiewający na kolejne kilka milionów złotych. - Zadowolenie mieszkańców z dobrej jakości wody i dobrze realizowanej gospodarki wodno- ściekowej jest dla mnie sprawą priorytetową - mówi burmistrz Marian Tołodziecki. (bis)


nr 78, wrzesień 2013

I GAZETA ALEKSANDROWSKA I

Gmina Waganiec - dożynki

Bochen chleba od sołectwa Waganiec

www.kujawy.media.pl

Starostowie dożynek: Marzenna Białkowska i Wojciech Sobczak, wójt Piotr Marciniak, starosta Wioletta Wiśniewska i przewodniczący rady powiatu Dariusz Wochna

Mieszkańcy zostaną poczęstowani chlebem

Po latach w dożynkach także powiat

W Zbrachlinie święto

Dożynki gminno-parafialne gminy Waganiec w tym roku miały szczególny charakter. Po latach święto plonów przyjęło formułę imprezy powiatowej. Gospodarzami byli: starosta Wioletta Wiśniewska i wójt Piotr Marciniak. Tradycyjnie część obrzędową poprzedziła msza w kościele parafialnym w Zbrachlinie, odprawiona przez ks. Grzegorza Karolaka, dziekana dekanatu ciechocińskiego w podziękowaniu za tegoroczne plony. Po nabożeństwie korowód przy dźwiękach orkiestry OSP z Wagańca i pocztów sztandarowych gmin powiatu przeszedł na stadion sportowy. Wieńce i chleb Uroczystości rozpoczyna hymn państwowy. Do gospodarzy uroczystości: starosty Wiolety Wiśniewskiej, wójta Piotra Marciniaka i ks. proboszcza parafii w Zbrachlinie Henryka Chabasińskiego podchodzą z bochenkami chleba starostowie dożynek: Marzenna Białkowska i Wojciech Sobczak. Po nich Róża Góralska,

Angielika Pastwikowska, Mariola Danielak i Ewa Kozłowska z Klubu Kobiet Aktywnych z Wołuszawa (gmina Aleksandrów Kuj.) wnoszą wieniec powiatowy. Wieniec gospodarza - gminy Waganiec przygotowali mieszkańcy Starego Zbrachlina i Siutkowa, a wnieśli go: Żaneta Smolińska, Anna Pietrus, Andrzej Kulpa i Piotr Sobociński. Na dożynkach obecne były wieńce gmin: Aleksandrów Kuj. (wnieśli go mieszkańcy Łazieńca: Sebastian Lipski, Krzysztof Rembowski, Dariusz Romanowski i Lucjan Kłos); Koneck (członkinie zespołu „Echo Konecka” – Zofia Marszewska, Władysława Wienconek, Edward Graczyk, Stanisław Wienconek); Bądkowo (z KGW Wójtówka – Jadwiga czajkowska, Renata Dębowska, Łucja Grzanka, Helena Urbańska); Zakrzewo (KGW Siarzewo – Bernadetta Stolcman, Ewa Miśkiewicz, Ewa Szortyka, Jolanta Krychowiak), Raciążek (Klub Seniora RAJ – Zofia Michalska, Halina Bylicka, Stanisław Augustyniak, Jan Pachuta). Wieńce przyniosły delegacje sołectw: Bertowo, Niszczewy, Zbrachlin, Wólne, Sierzchowo, Nowy Zbrachlin, Wójtówka, Michalin, Kolonia Święte, Szpitalka; zakładów: Plancito, Agrofarma Plebanka, Wzbogaciły one dożynkową oprawę artystyczną. Bezpośrednio za wieńcami podążają delegacje z tradycyjnymi bochnami chleba, upieczonymi z tegorocznej mąki. To symbol chłopskiej pracowitości, gospodarności, troski o lepsze jutro. Chleb został szybko pokrojony i gospodarze dożynek ruszyli z tacami do licznie przybyłych

Publiczność żywo reagowała

mieszkańców gminy, aby ich poczęstować. W tym czasie na scenie z interesującym programem wystąpił zespół śpiewaczy Klubu Seniora „Mimoza”. Podczas przyśpiewek znaleziono coś kąśliwego na każdego. Na scenie Program artystyczny przedstawił zespół folklorystyczny „Słonko” ze szkoły podstawowej w Niszczewach, kierowany przez Violettę Świątkowską i Tomasza Centkowskiego; Młodzieżowy Zespół Folklorystyczny działający przy Zespole Szkół nr 1 i CKP w Aleksandrowie Kuj., kierowany przez Małgorzatę Babiarczyk; Dominika Sztuczka z SP Nieszczewy – zwyciężczyni ogólnopolskiego konkursu piosenki dziecięcej „Zostań gwiazdą”; zespół taneczny „Bingo” z Brudnowa – pracujący pod opieką Renaty Gazdon-Mańkowskiej. W części obrzędowej uczestniczyła duża grupa radnych powiatowych, z przewodniczącym Dariuszem Wochną. Byli też: burmistrz Aleksandrowa Kuj. Andrzej Cieśla, wójt gminy Aleksandrów Kuj. Andrzej Olszewski, wójt Bądkowa Janusz Zaremba, wójt Raciążka Wiesława Słowińska. Wyniki konkursów Część oficjalną zakończyło wręczenie nagród w konkursach gminnych. W rywalizacji na najładniejszą posesję I miejsce zdobył Eugeniusz Flis ze Zbrachlina,

II – Iwona i Krzysztof Drużyńscy z Zakrzewa, Tadeusz Pikulski z Wagańca, wyróżnienia: Elżbieta i Wiesław Kulpowie ze Śliwkowa, Honorata Szudzik z Nowego Zbrachlina, Władysław Krygier i Ewa Nowak z Brudnowa. W konkursie strzeleckim o puchar starosty I miejsce – Mariusz Słomczewski, II – Rafał Budzyński, III – Mirosław Taszyński. Dyplomy i nagrody wręczali: starosta Wioletta Wiśniewska, wójt Piotr Marciniak i przewodniczący Rady Gminy – Michał Dyko. Podczas święta plonów czynna była wystawa rękodzieła Marii Kołowrockiej i Anny Kaczorow-

skiej z sołectwa Brudnowo, na temat zbiórki odpadów mówiono na stoisku spółki komunalnej „Ekoskładu” ze Służewa (można było wsiąść do nowej śmieciarki), zakład opiekuńczy z Raciążka zaprezentował prace podopiecznych, otwarty był kiermasz prac uczestników warsztatu w Karczemce; oddziały Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, ODR i KRUS służyły informacjami, a panie z sołectw przygotowały degustację potraw. Serwowano ciasta przygotowane przez mieszkanki oraz grochówkę przez restaurację „Europa”. Frajdę miały dzieci, bo dla nich zorganizowano wiele miejsc do zabawy. Święto zakończyła, jak zwykle, zabawa taneczna. Tekst i fot. Stanisław Białowąs

Zespół „Słoneczko” przed występem. Po prawej: zespół śpiewaczy „Mimoza”

ć: ia zdję .pl Galer ia d e y.m kujaw

Eugeniusz Flis, odebrał nagrodę w konkursie na najładniejszą posesję

5

Zespół folklorystyczny w „Ogrodnika”


6

I GAZETA ALEKSANDROWSKA I

nr 78, wrzesień 2013

Na wyjeździe

www.kujawy.media.pl

Na jubileusz 125-lecia we Włocławku

„Lutnia Nova” śpiewała dla „Lutni”

Paprocka, przewodnicząca rady miejskiej. Podczas jubileuszowych uroczystości gościnnie wystąpił niedawno utworzony chór miejski w Aleksandrowie Kuj. „Nova Lutnia”. Jego nazwa wprawdzie jest podobna do włocławskiego zespołu, ale nawiązuje do innego, równie zasłużonego chóru „Lutnia”, który śpiewał w Aleksandrowie Kuj. jeszcze w 1961 roku.

Wystrzelały czarte miejsce

Amazonki na spartakiadzie

Chór „Lutnia Nova” z Aleksandrowa Kuj. wystąpił na jubileuszu „Lutni” we Włocławku Włocławski chór rzemieślniczy „Lutnia”, jeden z najstarszych w Polsce, obchodził ostatnio 125-lecie istnienia. Na uroczystości wybrała się liczna grupa z Aleksandrowa Kujawskiego, z burmistrzem Andrzejem Cieślą na czele. Jednym z punktu był występ chóru „Lutnia Nova” z Aleksandrowa Kuj. - Z włocławskim chórem wiąże nas długoletnia współpraca, jego kierownik Dariusz Słomski często bywa w naszym mieści, a chór wielokrotnie u nas występował – mówi burmistrz, który podczas uroczystości zabrał głos

i złożył jubilatom gratulacje i życzenia dalszych sukcesów. Pomyślności i zdrowia

życzyła też wraz z Włodzimierzem Sobolewskim prezesem chóru, Urszula

Po występie wymiana uwag z dyrygentem Marianem Szczepańskim (u dolu) i burmistrzem Andrzejem Cieślą

Występ w sali włocławskiego muzeum był, jak oceniają znawcy muzyki, tego potwierdzeniem, pokazującym, że po kilku miesiącach pracy zespół potrafi zaskoczyć słuchaczy. Po spotkaniu z zadowoleniem słuchano ciepłych słów m.in. Mariana Szczepańskiego, ongiś dyrygenta „Lutni”, obecnie prowadzącego chór akademicki. Zadowolony z występu był także dyrygent prof. Czesław Grajewski z Torunia, który opiekuje się „Lutnią Novą”, choć przy jednej z pieśni „zaliczono” wpadkę - źle dobierając na początek tonację głosów, więc trzeba było zaczynać od nowa. W jubileuszu wziął udział także Stanisław Murawski, radny powiatowy, wiceprezes oddziału Polskiego Związku Chórów i Orkiestr w Toruniu, który złożył życzenia w imieniu własnym i związku. Tekst i fot. St.B.

Fot. Nadesłana

Chór aleksandrowski, w przeciwieństwie do włocławskiego ma w składzie większość kobiet, które wespół z męskimi głosami, m.in. Cezariusza Pilewskiego, Jana Wiśniewskiego, Piotra Miernika, Włodzimierza Sobolewskiego, Wojciecha Rogowskiego tworzą grupę o szerokich możliwościach wokalnych. Aleksandrowskie „Amazonki” na spartakiadzie „Na Kujawach powiadają, Kujawianki wygrywają” pod takim hasłem drużyna Aleksandrowskich „Amazonek” uczestniczyła w XIX Ogólnopolskiej Spartakiadzie Amazonek w Wieloboju, która odbyła się w Szczecinku w dniach 6 -8 września br. Aleksandrowskie „Amazonki” były jedyną drużyną z województwa kujawsko- pomorskiego. W spartakiadzie uczestniczyły 34 drużyny Amazonek z całej Polski, które rywalizowały w sześciu konkurencjach m.in. w strzelaniu z łuku i strzelaniu z broni gładkolufowej długiej. Aleksandrowska drużyna wprawdzie nie wygrała zawodów, ale zdobyła IV miejsce, co jest sukcesem. Oprócz zaciętej rywalizacji na zawodach, odbyły się szkolenia na temat ”Kluby Amazonek twoją szansą”. Uroczyste podsumowanie spartakiady uświetnił zespół Terne Roma & Bogdana Trojanka. Z okazji 10-lecia klubu „Amazonka” 25 września odbędzie się jubileuszowe spotkanie członkiń.

reklama

Grupa z młodszych klas przygotowała afrykański taniec

Podróżnicy świętowali Na początku września. uczniowie, grono pedagogiczne i cała szkolna społeczność Szkoły Podstawowej nr 1 w Aleksandrowie Kujawskim obchodziła trzecią rocznicę nadania szkole imienia Polskich Podróżników. Na zorganizowane z tej okazji Święto Szkoły przybyli m.in.: burmistrz Andrzej Cieśla, wiceburmistrz Jerzy Erwiński, wiceprzewodniczący rady miejskiej Cezariusz Pilewski, przedstawicielka Bydgoskiego Klubu Podróżnika Krystyna Borowska, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej – Wanda Drabikowska, dyrektor Publicznego Gimnazjum nr 1 im. Lotników Polskich – Krzysztof Wdowczyk. Gości i uczniów powitała dyrektor Renata Golec, która wygło-

siła okolicznościowe przemówienie. Burmistrz wraz wiceburmistrzem wręczyli upominki wyróżnionym uczniom biorącym udział w kam-

Nagrodzeni za „Trzeźwy umysł” z burmistrzem Andrzejem Cieślą

panii „Zachowaj trzeźwy umysł”. W części artystycznej na początku zaprezentowali się uczniowie z klas młodszych, którzy przebrani za sławnych podróżników powitali przybyłych na święto a potem z resztą swoich kolegów i koleżanek odtańczyli piękny, afrykański taniec. Następnie uczniowie klas VI zabrali gości w podróż po Europie. Po tej oficjalnej części na boisko, gdzie czekało na nich wiele atrakcji. Młodsi bawili się na placu zabaw, w wesołym miasteczku, jeździli na kucykach. Starsi oglądali pokazy chemiczne, iluzjonistyczne i karate, jeździli po boisku szkolnym motorami. Tekst i fot. Aleksandra Sygit


nr 78, wrzesień 2013

Turniej sołectw w Rożnie-Parcele

Tato, ja chcę frytki Turniej sołectw to nowa, zorganizowana po raz drugi impreza w gminie Aleksandrów Kujawski, która tym razem odbyła się w RożnieParcele. Z pomysłem zorganizowania turnieju, w którym zmagać się będą w różnych konkurencjach zawodnicy z sołectw wymyślił w minionym roku sołtys Łazieńca Karol Dobrzelecki. Impreza tak się spodobała, że postanowiło ją kontynuować Rożno-Parcele. Mimo niezbyt sprzyjającej pogody na spotkanie stawiły się trzy sołectwa (jedno niemal w ostatniej chwili zrezygnowało): Łazienic, Rożno-Parcele i Podgaj. Bojowe nastroje panowały od początku, zwłaszcza w Łazieńcu i u gospodarzy. Sołtys Dobrzelecki przyjechał z transparentem „Gdy Łazieniec konkuruje wszystkim wioskom nerwy psuje”. Rożno nie pozostało dłużne i wystawiło: „To nie trele-morele, najlepsze sołectwo to Rożna-Parcele”. No i zaczęły się zmagania. Na zawody złożyło się dziewięć konkurencji o nieraz zagadkowych nazwach, jak na przykład: „Podrzucę ci to przy okazji” (mężczyźni rzucali drągiem, a kobiety…kaloszami), „hydrosprint drużynowy” (bieg w płetwach), „Tato, jak chcę frytki” (mężczyźni na czas obierali ziemniaki), „Tro-

I GAZETA ALEKSANDROWSKA I

Gmina Aleksandrów Kuj.

chę zimy latem” (bieg na nartach z desek w trzy osoby). W grupie sołeckiej ŁAZIEŃCA byli: Karol Dobrzelecki, Grzegorz Jankowski, Izabela Rudawska-Chełminiak, Marianna Zachwieja, Agnieszka i Robert Łaptutowie, Tomasz Potęga, Rafał i Beata Madajczykowie, Mariusz Chełminiak. W grupie PODGAJA: Łukasz Borkowski, Przemysław Sułek, Michał Borkowski, Anna Kowalska, Piotr Kowalski, Wioletta Kowalska i sołtys Anna Grabowska, która aktywnie uczestniczyła w większości konkurencji. W grupie gospodarzy byli: m.in. Eliasz Hoga, Monika Supeł, Piotr Rumiński, Michał Gołębiewski, Michał Bielicki, Andrzej Mendelewski, Rafał Cygański, Marek Wójcik.

Kłopot mamy z określeniem przynależności sekretarza gminy Arkadiusza Świątkowskiego, który najpierw pokazał się w koszulce Łazieńca i brał udział w zespołowej jeździe na nartach, później w drużynie Rożna-Parcele skakał w worku, a na końcu z Podgajem przeciągał linę. - Przejście z sołectwa do sołectwa było wynikiem moż-

www.kujawy.media.pl

liwych transferów. Podobno „sprzedano” mnie za butelkę piwa, innym za dwa kawałki ciasta – śmieje się sekretarz. - Do organizacji imprezy włączyła się liczna grupa mieszkańców – mówi sołtys Grażyna Kubisiak, wspierana m.in. przez radną Alicję Cichocką, Marię Rumińską, Bogumiłę Cygańską, Marię Jaskrowską. Panie przygotowały grochówkę w dwóch smakach, kiełbaski na grillu, różne ciasta, wydawały chleb ze smalcem. Krzysztof Rumiński dbał o nagłośnienie. Zmagania sędziowali i punkty podliczali: Jacek Modrzejewski, Andrzej Jaszczak i Jarosław Więckowski. Z kronikarskiego obowiązku dodajmy, że w zmaganiach najwięcej punktów zdobył o Rożno-Parcele, za nim Łazieniec i Podgaj. Wszyscy otrzymali takie same pucharki, tylko z innymi podpisami. Podgaj odgraża się, że za rok podobną imprezę zorganizuje u siebie.

Tekst i fot. St.B.

7

Sesja Rady Gminy Aleksandrów Kuj. Na ostatniej sesji Rada Gminy podjęła kilka ważnych dla mieszkańców uchwał.

Boiska po lekcji Decyzją radnych podjętych 16 września na sesji Rady Gminy boiska sportowe wielofunkcyjne przy szkołach podstawowych w Opokach i Ostrowąsie będą po godzinach lekcyjnych udostępnione mieszkańcom. Regulamin korzystani ustali wójt w drodze zarządzenia. Udostępnienie urządzeń sportowych mieszkańcom jest warunkiem uzyskania dofinansowania na ich remont.

Działka za podatki Radni wyrazili zgodę na nabycie działki w Nowym Ciechocinku należącej do PKP. W ten sposób spółka kolejowa rozliczy się z gminą z zaległości podatkowych. Wartość tej nieruchomości oszacowano na blisko 19 tys. zł. W przyszłości przejęty grunt zostanie przeznaczony na plac zabaw i boisko.

Trzeba dbać o porządek Na tej samej sesji radni doprecyzowali kilka zapisów w regulaminie utrzymania czystości i porządku. Chodzi o to, aby nie było wątpliwości i różnych interpretacji zapisu. A rzecz dotyczy czystości i porządku oraz należytego stanu sanitarno-higienicznego . Regulamin nakłada obowiązek na właścicieli posesji usuwania odpadów komunalnych i innych zanieczyszczeń oraz dbanie o estetyczny wygląd. Precyzuje to paragraf drugi regulaminu.

GOK w SŁUŻEWIE

Nauka sztuki walki Teraz Rożno-Parcele. Kto dalej rzuci?

Chleb ze smalcem przygotowuje Elżbieta Łuczyńska

Gminna Biblioteka Publiczna w Służewie zaprasza na zajęcia walki sztuki Vięt Vo Dęo prowadzone przez Marcina Świątkowskiego. Jest brązowym medalistą mistrzostw świata w tej dyscyplinie sportowej, mistrzem Polski w wolnej walce, zdobywca pucharu Polski w Grapplingu. Pracuje jako nauczyciel wychowania fizycznego w Kolegium Kujawskim w Aleksandrowie Kuj. Zajęcia rozpoczyną się 4 października (piątek) o godz. 17.30 w GOK przy ul. Brzeskiej 1. Wstęp wolny.

Koncert chopinowski

Podgaj w przyciąganiu liny

Stawki wśród sześciu gimnazjów w województwie

Z ostatniej chwili

Szersza droga Stawki-Ośno Rada Powiatu Aleksandrowskiego na ostatniej sesji (20 września) podjęła uchwałę intencyjną w sprawie wspólnej z gminą Aleksandrów Kujawski modernizacji drogi Stawki-Ośno. Jest to bardzo ważny trakt łączący drogę wojewódzką (Aleksandrów Kuj. – Ciechocinek) z powiatową (Aleksandrowa Kuj. w kierunku Nieszawy przez Turzno oraz do Zazdromina). Przed kilkoma laty gruntowa droga została utwardzona, ale jest za wąska, aby swobodnie mogły mijać się na niej dwa pojazdy. - Wprawdzie wykorzystując budowę kanalizacji w części do przejazdu kolejowego nawierzchnia została poszerzona,

Łazieniec w konkurencji „Tato ja chcę frytki”

Koncert muzyki Fryderyka Chopina w wykonaniu Michała Karola Szymanowskiego odbędzie się w domu kultury przy ul. Brzeskiej 1 w Służewie. Na imprezę zaprasza marszałek województwa kujawsko-pomorskiego. Chopin jest mieszkańcom Służewa bliski. Ten słynny kompozytor ma w parku swój pomnik. Koncert odbędzie się 6 października (niedziela), początek godz. 18.00. Poprowadzi go Jan Popis. Michał Szymanowski koncertował m. in. w Pałacu Narodów ONZ w Genewie, w auli Pawła VI w Watykanie na koncercie dla Papieża Benedykta XVI, w Belwederze dla pary prezydenckiej oraz w wielu Filharmoniach na całym świecie.

ale dalej jest ona nadal za wąska – mówi Arkadiusz Świątkowski, sekretarz gminy Aleksandrów Kuj., radny powiatowy. – Całe zadanie będzie kosztowało blisko 1,3 mln zł i zostanie sfinansowane głównie przez powiat (ponad 600 tys. zł) i marszałka województwa, który deklaruje wsparcie na kwotą 618 tys. zł. Nasza gmina także dołoży się do budowy. Uchwała intencyjna rady powiatu pozwoli na podjęcie starań o dofinansowanie. Inwestycja realizowana ma być w przyszłym roku. Dodajmy, że pozwoli ona na lepsze połączenie drogowe z Aleksandrowem Kuj. i Ciechocinkiem także gminy Koneck i Bądkowo.

Młodzieżowy klub techniki Publiczne Gimnazjum w Stawkach oraz Publiczne Gimnazjum Towarzystwa Salezjańskiego w Aleksandrowie Kujawskim rozpoczynają nowy, interesujący projekt unijny „Mechatronika jako praktyczne zastosowanie innowacyjnej myśli i działań uczniów gimnazjów dla edukacji i budowy przyszłych kadr inżynieryjno- technicznych”, współfinansowany ze środków Unii Europejskiej. W projekcie bierze tylko sześć gimnazjów z naszego województwa. Celem jest wzrost pozytywnego nastawienia uczniów 32 gimnazjów z czterech województw do przedmiotów matematyczno-przyrodniczych i technicznych, wzrost praktycznych umiejętności innowacyjnego myślenia i działania. Projekt obejmuje testowanie i wdrażanie innowacyjnych programów nauczania dla gimnazjów w trzech komponentach: „Zajęcia

techniczne z implementacją mechatroniki”, „Mechatronika” i „Młodzieżowy Klub Techniki”. W ramach projektu, który rozpoczyna się gimnazja otrzymują kompletne wyposażenie pracowni mechatronicznej, szkoły biorą udział w zawodach robotów pod patronatem uczelni technicznych oraz w seminarium badawczo - upowszechniającym z udziałem środowisk naukowych. Zajęcia realizowane są z wykorzystaniem edukacyjnych zestawów mechatronicznych, współpracujących na bazie istniejących w każdym gimnazjum szkolnych pracowni komputerowych. Zestaw mechatroniczny składa się z elementów konstrukcyjnych: programowalnego sterownika, silników elektrycznych, czujników, wyświetlacza, serwomechanizmów i graficznego środowiska programowa-

nia. W trakcie zajęć prowadzonych w grupach uczniowie będą projektować, konstruować i montować roboty mobilne i inne urządzenia. Ponadto twórczo modyfikować i programować je, w zależności od postawionych problemów i zadań. Następnie będą zarządzać i kontrolować ich zadania, szukając najlepszych rozwiązań. Uczniowie zaangażują się bezpośrednio i trwale w innowacyjne myślenie i działanie, rozwiązując praktyczne problemy, pracując na rzeczywistych codziennych sytuacjach - np. awaria rafinerii, działanie zapór drogowych, kolejowych i parkowania, inteligentny i bezpieczny dom, eksploracja kosmosu, operując pojęciami i podzespołami używanymi w przemyśle i gospodarce. Jednocześnie program poprzez aktywny udział uczniów w doświadczeniach i zadaniach utrwala zasady, wzory, funkcje i zależności z fizyki, matematyki, informatyki i techniki, jako ciekawe, pożyteczne i przydatne, mające wszechstronne zastosowanie w rzeczywistości. Małgorzata Wdowczyk


ALEKSANDROWSKA I 8 I GAZETAwww.kujawy.media.pl

Na Podlasiu zgubić się trudno. Kierunek wskazuje... drogowskaz

Pomysł zorganizowania imprezy pokazującej potrawy sporządzane w różnych stronach naszego kraju okazał się strzałem w dziesiątkę. Do przedsięwzięcia pod nazwą „Stoły regionalne” włączyły się organizacje kobiece gminy Aleksandrów Kujawski, a efekty ich działań można było oglądać w sali Gminnego Ośrodka Kultury w Służewie. Unia Europejska wspiera działania integracyjne. Stąd pomysł w gminie Aleksandrów Kujawski, aby wykorzystać jej finanse do zaprezentowania mieszkańcom potraw charakterystycznych dla regionów Polski. Pomysł ten wsparły organizacje kobiece i w Służewie, w miejscowym Ośrodku Kultury odbyła się 8 września jedyna w swoim rodzaju impreza pn. „Stoły regionalne”, która była realizowana w ramach projektu pn. „Kujawy pełną gębą”. Kujawskie stoły na terenie gminy Aleksandrów Kujawski”. Można było nie tylko zobaczyć i usłyszeć co jedzą mieszkańcy Śląska, Wielkopolski, Warmii i Mazur, terenów Mazowsza, Kresów wschodnich itp., ale też poznać smaki tych regionów. To była nie tylko wystawa i degustacja potraw, ale też możliwość poznania choć w niewielkim stopniu symboliki danego regionu Polski. Przygotowano specjalny podkład muzyczny prezentujący muzykę ludową wszystkich zaprezentowanych w Służewie regionów. Na tę różnorodność, otwierając imprezę, zwrócił uwagę wójt Andrzej Olszewski, który podkreślił ogromne zaangażowanie pań skupionych w wiejskich organizacjach w przygotowanie potraw i zaprezentowanie ich mieszkańcom gminy. Panie miały nie lada zadanie do wykonania, ponieważ większość z nich nigdy nie przyrządzała potraw wylosowanej przez siebie kuchni, dlatego też musiały szukać przepisów w internecie, w starych książkach kucharskich, zapoznać się z tradycją danego regionu. Jak same przyznały, zadanie to było dla nich niesamowicie interesujące ponieważ nie zdawały sobie sprawy jak ciekawe mogą być „stare” przepisy, że ich wykonanie przysporzy tyle radości i chęci poznania innych smaków.

Gmina Aleksandrów Kuj.

nr 78, wrzesień 2013

Kresy to oczywiście „Sami swoi”

Kobiety atywne z Wołuszewa

Smaki regionów w Wystawiono tutaj 10 stołów z potrawami charakterystycznymi dla niektórych miejsc w Polsce. Zwiedzający mieli także okazje wysłuchania, czym wyróżnia się kuchnia danego regionu. Prezentowali je prowadzący spotkanie: Monika Rolirad, Malwina Andrusiak i Szymon Brzeziński - pracownicy Urzędu Gminy, ale także ci, którzy przygotowali potrawy na stoły. Przydział danego regionu odbywał się drogą losową. Kołu Gospodyń Wiejskich z PRZYBRANOWA przypadła kuchnia wielkopolska. - Oparta ona jest w dużej mierze na ziemniakach i tłuszczu – mówi Irena Rekowska. - Popularne są pyzy ziemniaczane z mięsem lub owocami, placki ziemniaczane. Atrakcją są słodkie rogale marcińskie, jedzone nie tylko w dzień św. Marcina. W ich skład wchodzą rozmaite bakalie, które mają symbolizować bogactwo regionu wielkopolskiego. Na bogatym stole znalazło się wiele potraw, m.in. galanty (galaretka z nóżek), szneki (drożdżówki), gulasze itp. Potrawy przygotowywały: Maria Matuszewska, Małgorzata Ogrodowska, Ewa Buszka, Sylwia Kozioł. Klub Kobiet Aktywnych z WOŁUSZEWA prezentował dania śląskie. To region, który chyba najwięcej przejął z kuchni niemieckiej i austriackiej, a także z kuchni czeskiej. W tej kuchni jada się dużo dań na bazie mięsa i podrobów. Słynna w całej Polsce i niezwykle ceniona jako dodatek do piwa golonka jadana była dawniej tylko na Śląsku oraz w Wielkopolsce. Wiele pracy w przygotowanie tego stołu włożyły: Irena Drewczyńska, Zofia Drybs, Halina Gronet, Halina Durkiewicz, Barbara Gronet, Róża Góralska, Halina Zakrzewska, Honorata Promińska, Mariola Danielak. Efekty były widoczne. Licznie zgromadzonej publiczności

przygotowane potrawy gwarą śląską prezentowała Irena Drewczyńska. Mazowsze to region chyba najbardziej zróżnicowany jeśli chodzi o kulinaria. Widoczne są tutaj wpływy zarówno polskich regionów, takich jak Kurpie czy Kujawy, jak i kuchni światowych. Królowały tutaj dania typowo polskie, jak czarnina, gotowane kasze, pieczone kaczki zupa grzybowa czy żur, a w samej Warszawie flaczki po warszawsku. Stolica regionu była natomiast centrum skupiającym w sobie smaki z zagranicy. Kuchnie tego regionu zaprezentowało KGW RUDUNKI, a prezentację zrobiła Mirosława Nowak. Do przygotowania stołu włączyły się ponadto: Magdalena Kańkowska, Mirosława Nowak, Katarzyna Nowak, Zofia Kotas, Joanna Sztyler, Marianna Szymczak. Na imprezie towarzyszyła im liczna grupa mieszkańców z radnym i sołtysem w jednej osobie Jerzym Sztylerem. Przygotowanie kuchni Kresów przypadło KGW PLEBANKA a Małopolski KGW z ROŻNO-PARCELE. W prace te zaangażowała się liczna grupa pań, m.in. Ola Wilniewczyc, Grażyna Kubisiak, Bogumiła Cygańska, Alicja Cichocka, Monika Supeł, Emilia Golenia, Elżbieta Łuczyńska, Izabela Więcek, Marta Jaskrowska, Renata Wójcik, Hanna Żurawska, Monika Baryza, Maria Rumińska, Monika Stasińska, Zofia Łątkowska, o panach, jak Andrzej Mendelewski, Krzysztof Rumiński. Stół z potrawami Kresów wschodnich wyróżniał się dekoracją. Na czołowym miejscu znajdowały się fotografie bohaterów filmu „Sami swoi”, a otwierał go płot, na którym wisiały garnki i koszule, a przy nich sierp. To z pamiętnej sceny, kiedy to w swojej zapalczywości Kargul rzucał o ziemię swoimi garnkami, myśląc, że to pawlakowe, a Pawlak ciął koszule, bo sądził, że to kargulowe.

Prezentacja w wykonaniu ubranej w regionalny strój Alicji Cichockiej też była oryginalna, bo wykonana w śpiewnej mowie kresowej. O kuchni małopolskiej mówiła Aleksandra Gniewkowska. Stowarzyszeniu „Razem dla Służewa” oraz Kołu Emerytów, Rencistów i Inwalidów w SŁUŻEWIE przypadła kuchnia staropolska, trudna ale bardzo smaczna obfitująca w dziczyznę, rybę, pasztety. Prezentacji dokonała Bożena Świątkowska, która również przygotowywała wystawione potrawy wraz z m. in. Barbarą Kucharską, Kazimiera Kozłowską, Zofią Bratkowską, Magdaleną Pawłowską, Agnieszką Kucharską, Justyną Bratkowską i Agatą Sobczak. To właśnie te panie przygotowały dekorację znajdującą się pod sceną. KGW w OTŁOCZYNIE przygotowało kuchnię Kujaw. W oczy rzuca się duża plansza z napisem „Hej Kujawy, jakie cudne, gdzie jest taki drugi kraj…” i fotografiami znanych miejsc w regionie. Przewodnicząca Halina Kordowska zwraca uwagę na stół z wyrokami rzeźbiarskimi Jana Durkiewicza z Wołuszewa i nieżyjącego już Edwarda Kozłowskiego z Otłoczyna. - Ten region ma swój własny przepis na staropolską zupę – czarninę, przygotowywaną z dodatkiem suszonych owoców oraz kluseczek ziemniaczanych – golcy – mówi Durkiewicz. - Tradycyjna nazwa zupy brzmi czarnina z golcami. Mamy też ciasta drożdżowe. W przygotowaniu stołu mają swój znaczący udział Jadwiga Nowak, Róża Lisowska, Jadwiga Lewandowska, Krystyna Wieczerzak, Krystyna Brzezińska, Alina Słupińska.

- Niektórzy podczas losowania regionu najbardziej bali się właśnie kuchni góralskiej – mówi Maria Świeczkowska. – Po wylosowaniu tego stołu przypomniałam sobie, że mam w tamtym regionie znajomych i dzięki nim niespotykane u nas potrawy znalazły się na stole. W przygotowaniu pomagali mi Ewa i Henryk Krepsowie oraz córka Renata Rabęda. KGW w OPOKACH miało za zadanie pokazanie kuchni Warmii i Mazur. Prezentowała ją Barbara Janikowska. Kraina niezwykle bogata w jeziora i lasy. W związku z tym kuchnia regionu bazowała na daniach z ryb, jagodach i grzybach. Jada się tutaj nadal dania na bazie kapusty kwaszonej i grochu, natomiast wspaniale przyjęła się także kuchnia litewska i ukraińska z cepelinami, pierogami i kołdunami. Na Mazurach do tej pory króluje tradycyjna kuchnia polska z rosołem, czarniną i żurem na czele. Na stole znalazła się karmuszka, czyli jednogarnkowe danie zastępujące cały obiad. W przygotowanie stołu zaangażowane były: Barbara Janikowska, Helena Madajczyk, Karina Stachowiak, Katarzyna Paczkowska, Halina Orłowska, Beata Kostrzewa. Podczas imprezy można było wysłuchać występu chóru gminnego „To i Owo” oraz zobaczyć występ mażoretek. W holu domu kultury czynna była wystawa prac uczestników warsztatu w Karczemce.

Potrawy Podlasia przygotowało KGW w STAWKACH. Podlasie to kraina słynnego w całym kraju sękacza – ciasta pieczonego nad ogniem. Pod wpływem kuchni kresowej, wytwarza się słynną również na Litwie wędlinę o nazwie kindziuk. Przysmakiem jest kiełbasa suszona. Kuchnia bazuje na składnikach pozyskanych z natury, takich jak grzyby i jagody. Sądząc o obfitości zaprezentowanego stołu można powiedzieć, że wybór potraw jest ogromny. To zasługa m.in. Alicji Kowalik, Władysławy Konwent, Danuty Borkowskiej, Jadwigi Palińskiej, Krystyny Sobierajskiej, Zofii Gorskiej, Kazimiery Żuchowskiej. Zdawało się, że najtrudniej będzie przygotować kuchnię góralską. Przypadła ona KGW w WOŁUSZEWIE. Okazało się jednak, że na stole znalazł się ser – bunc, prawdziwy rarytas oscypek z żurawiną, masło własnej produkcji, pstrągi w galarecie, ryby żyjące w wartkich nurtach górskich rzek.

Sala domu kultury w Służewie

Nie ma wątpliwości - to Warmia


nr 78, wrzesień 2013

Gmina Aleksandrów Kuj.

I GAZETA ALEKSANDROWSKA I www.kujawy.media.pl

Bawił zespół „To i Owo”

Służewie

zdjęć: Galeria jawy.media.pl www.ku

Wystawie towarzyszył konkurs na najciekawszą potrawę i najładniejszy stół. Komisja konkursowa powołana przez wójta miała naprawdę trudny wybór. Na ocenę składały się kryteria: a) przy ocenie stołu: zawartość stołu (powinna być zgodna z danym regionem), właściwy dobór potraw regionalnych, dekoracje, nawiązanie do tradycji, pomysłowość aranżacji, estetyka nakrycia stołu, różnorodność prezentowanych produktów, dekoracji, smak prezentowanych potraw b) przy ocenie prezentacji: oryginalność formy prezentacji np. wiersz, gawęda, piosenka, pomysłowość ubioru reprezentacji, np. strój ludowy i inne propozycje

Impreza wzbudziła żywe zainteresowanie mieszkańców

Główną kucharką w części góralskiej była Maria Świeczkowska

Wygrał stół Małopolski, przygotowany przez Rożno-Parcele o wyniku zadecydował: przygotowanie prezentacji stołu - pokaz lajkonika, smak potrawy - zupa bogracz, Na zakończenie imprezy licznie przybyli goście mogli osobiście poznać smaki i walorów zaprezentowanych kuchni.

Przy stole KGW Przybranowo

Kuchnię Kujaw podziwia wójt Andrzej Olszewski

Zdjęcia: Stanisław Białowąs

Na salę wjechał lajkonik Program artystyczny przygotowały mażoretki

i Mazury

Rudunki przygotowały kuchnię Mazowsza

Na stole dania kuchni staropolskiej

Komisja najwyżej oceniła prezentację kuchni małopolskiej przez Rożno-Parcele

9


ALEKSANDROWSKA I 10 I GAZETA www.kujawy.media.pl

KARTKA Z HISTORII. Słońsk Górny

Ginący olęder Słońsk Górny pod Ciechocinkiem był od stuleci miejscem osadnictwa olęderskiego. Początkowo menonici - uciekinierzy religijni z Holandii, potem Niemcy i Polacy zasiedlali te tereny narażone na zalewanie wodami pobliskiej Wisły. Osadników przyciągała żyzność gleby i możliwość dostatniego życia. W związku z warunkami tych siedlisk wykształciło się specyficzne budownictwo olęderskie, którego pozostałości, czasami w opłakanym stanie, można jeszcze tu zobaczyć, a o historii ich mieszkańców posłuchać opowieści. Na posesji pod adresem Słońsk Górny 20 (gmina Aleksandrów Kujawski) należącej do Aliny Kruszki, na niewielkim wyniesieniu terenu terpą zwanym, zachował się typowy egzemplarz budownictwa olęderskiego.

Chata pod strzechą Po wejściu na teren posesji na spotkanie mi wyszedł pan Tadeusz Pajewski, ojciec właścicielki, i to jego po powitaniu poprosiłem o zgodę na obejrzenie chaty i zrobienie kilku zdjęć. Ten nie wyraził sprzeciwu. - A niech pan sobie ogląda i robi zdjęcia, tylko żeby mi pan szkody jakiejś nie napytał – powiedział pan Tadeusz. Obszedłem budynek dookoła. Chata postawiona na planie wydłużonego prostokąta, gdzie pomieszczenia gospodarcze i mieszkalne kryje jeden dach. Ścianą frontową budynek ustawiono ku drodze. Lokalizacja poszczególnych części jest typowa dla tego rodzaju budownictwa. Dłuższa oś jest równoległa do biegu rzeki, pomieszczenia gospodarcze w dolnym kierunku rzeki, mieszkalne w górnym. Miało to zapobiegać wymywaniu obornika do mieszkań w czasie powodzi. Całość posadowiona na fundamentach kamiennych, wyrównanych wałkiem cegły, na tym belka dębowa stanowiąca podwalinę budynku. Na niej z kolei ściany o konstrukcji zrębowej z belek sosnowych wiązanych na narożnikach w rybi ogon z tzw. ostatkami. Ściana zachodnia o konstrukcji słupowo ryglowej oszalowana jest deskami. Dwuspadowy dach kryty słomą

nr 78, wrzesień 2013

Gmina Aleksandrów Kuj.

Chata olęderska w Słońsku Górnym (gmina Aleksandrów Kuj.) ma konstrukcję krokwiowo belkową wspartą na dwóch stolcach. Końce krokwi, których budowniczy nie zapomniał ozdobnie wyprofilować, wystają poza lico ściany na około pół metra, podtrzymując okap. Dziś nad pomieszczeniami inwentarskimi dach jest już zawalony. Do wnętrza bronią dostępu pojedyncze drzwi płycinowe. Okna zaś zaopatrzone w okiennice zawieszone na kowalskiej „roboty” okuciach.

Wnętrze - Korciło mnie, aby wejść do środka obiektu, ale gospodarz nie wyraził zgody. Lepiej, żeby tam pan nie wchodził; nie chcę za pana odpowiadać, bo budynek grozi zawaleniem – ostrzegał pan Tadeusz. - O historii coś opowiem, o resztę niech pan zapyta konserwatora zabytków – dodał. Wgląd przez uchylone drzwi pozwala zauważyć dwutraktowy układ pomieszczeń mieszkalnych z sienią na przestrzał. A w sieni posadzka z cegieł i powała nad głową tak, jak i w innych pomieszczeniach. Poza tym kilka innych wejść, m.in. do spiżarni i pomieszczeń inwentarskich oraz na strych. Do pomieszczeń mieszkalnych prowadzą częściowo przeszklone drzwi. W sieni jest też wejście do tzw. komina butelkowego, czarnej kuchni, bardzo charakterystycznego elementu budownictwa

olęderskiego, o konstrukcji murowanej z cegły palonej, szerokiego u dołu i zwężającego się ku górze. Obok piec do wypieku chleba, przez niektórych zwany też letnią kuchnią.

Trochę historii A informacja uzyskana u konserwatora zabytków mówi o inskrypcji znajdującej się na głównej belce stropowej o następującej, wyrytej kursywą, treści: „Loga Dei Pon Bog pomegi anno 1783 der 23 Mayus Martin Witt Bauherr Martin Nell Baumeister der” , co znaczy w skrócie, że w dniu 23 maja 1783 cieśla Martin Nell zbudował ten dom dla Martina Witta. Chata przetrwała więc dwieście trzydzieści lat. Część inwentarską dobudowano w 1866 roku, o czym świadczy znaleziona tam inna inskrypcja, podająca również nazwisko ówczesnego właściciela W. Glassmanna, które powtarza się w relacjach obecnych właścicieli. Wynika z tego, że chata przypuszczalnie od roku 1866 do 1945 była własnością tej rodziny, bo do końca wojny mieszkali w tym budynku Niemcy, właśnie potomkowie owego W. Glassmanna z 1866, o tym samym jeszcze nazwisku.

że Glassmannowie po wojnie musieli opuścić dom i wyjechali przez Gdańsk do Kanady. W latach dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku przyjechała tu w odwiedziny córka Glassmannów, ale od tej pory nikt z nich tu już nie zawitał. - A jak państwo tu trafiliście?– zapytałem. - Przybyliśmy tu w 1945 roku z miejscowości Topiło w Puszczy Białowieskiej, 14 km od Hajnówki. Najpierw dotarli tu dziadek i babcia, później reszta rodziny, ja z rodzicami i mój brat Czesław. A wszystko to wskutek podziałów granicznych z ZSRR, które rozdzielały nasze włości na części, stąd zaproponowano nam gospodarstwo w Słońsku. - Trafiliście w zupełnie inne od poprzedniego środowisko życia. Trudno było się do tych nowości przyzwyczaić? - Jakoś wielka rzeka tuż za wałem przeciwpowodziowym nie wzbudzała w nas nigdy trwogi, więc zamieszkujemy tu już całe sześćdziesiąt osiem lat. A oboje dziadkowie od kilku już dekad spoczywają na ciechocińskim cmentarzu – mówi pan Tadeusz. Na pytanie, czy tęsknił niegdyś za miejscem, skąd pochodzi, pan Tadeusz ze wzrokiem wpatrzonym gdzieś w dal wspomniał odwiedziny okolic swojego dzieciństwa, na jakie odważył się po sześćdziesięciu latach. To co zastał było tym samym, co zostawił za sobą ponad pół wieku temu. Tam czas się zatrzymał, jak mówi, a tu widać nieubłagalny jego upływ na przykładzie choćby tej chaty olęderskiej.

Liczyć na cud Dziś budynek w Słońsku Górnym 20 jest w fatalnym stanie technicznym, w dachu gęsto świecą dziury, a przegniłe belki łamią się pod własnym ciężarem. Wszystko wymaga natychmiastowego remontu lub rozebrania ze względu na niebezpieczeństwo katastrofy budowlanej. - Nosiliśmy się z zamiarem odrestaurowania budynku, ale koszty tego przedsięwzięcia są zbyt duże jak na nasze możliwości – mówi pan Tadeusz. - A nawet jeśli korzystać z dofinasowań na ten cel, to trzeba się liczyć z własnym wkładem, który również jest niemały. Na ofertę sprzedaży domu zjawiło się kilku chętnych, ale po obejrzeniu go więcej się nie pojawili. Strach tam wchodzić, żeby coś na głowę nie spadło. Stan budynku grozi już katastrofą budowlaną, a rozebrać go nie można, bo zabytek to zabytek. Zaświadcza o tym zawieszona na ścianie budynku tabliczka z biało niebieską szachownicą, ale wszelkie przesłanki wskazują, że los dwustutrzydziestoletniej chaty jest przesądzony. Wiemy jednak, że nad Wisłą zdarzają się cuda, więc wszystko jest możliwe.

drugi (podobnie jak w roku ubiegłym) przybyła by zorganizować pokaz sprzętu pożarniczego i uatrakcyjnić imprezę. Na nowym boisku rozegrany został mecz piłki nożnej, podczas którego do rywalizacji stanęli z jednej strony dzieci i młodzież, a z drugiej dorośli. Wygrała

Okna zaopatrzone w okiennice zawieszone na kowalskiej „roboty” okuciach

młodzież 16:14. Po meczu wszyscy udali się do stołu by nieco zregenerować siły, spożywając pyszne kiełbaski z grilla. Dzięki ładnej pogodzie impreza trwała do późnych godzin wieczornych. Wszystkim żal było lata. Tekst i fot. J.S.

W Wołuszewie piekli ziemniaki

Z dorosłymi też można wygrać

Idziemy na piknik

puszczyk.sowa@interia.eu

Mieszkańcy Zainteresowany ostatnimi niemieckimi mieszkańcami zapytałem o ich powojenne losy. Pan Tadeusz stwierdził,

Rudunki żegnały lato

Na placu zabaw w Nowej Wsi odbył się piknik zorganizowany z okazji zakończenia wakacji o nazwie „Pożegnanie lata”. Jego organizatorem było Koło Gospodyń Wiejskich oraz sołtys. W imprezie wzięło udział około 70 miesz-

Zbigniew Sołtysiński

kańców sołectwa Rudunki. Część gości przybyła z miasta Aleksandrów Kujawski oraz z innych, ościennych sołectw gminy. Przygotowano sporo atrakcji. Dzieci najbardziej ucieszył widok straży pożarnej, która już po raz

Stowarzyszenie Aktywni Na Wsi zorganizowało w świetlicy w Wołuszewie Piknik Święto Ziemniaka współfinansowany przez Urząd Gminy w Aleksandrowie Kujawskim. W ramach imprezy przeprowadzone zostały konkursy, degustacja potraw z ziemniaka, jak placki ziemniaczane, kluski ziemniaczane z kapustą, pieczone ziemniaki z ogniska, a także różnego rodzaju ciasta i sławna pieczonka po wołuszewsku. Dzieciom zapewniono atrakcje w postaci dmuchańców ,waty cukrowej, nagród w konkursach, słodyczy i wiele innych atrakcji. Prezes straży Krzysztof Domanowski pokazał zebranym wozy strażackie, chętnych podnosił w koszu „do nieba”, tych nie brakowało. Do tańca przygrywał zespół DANIEL z Wołuszewa. Halina Zakrzewska

Konkurs

Nagrody za wodę Zarząd Gminnego Przedsiębiorstwa Usługowego ALGAWA Sp. z o.o. oraz Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Etnograficznego w Toruniu rozstrzygnęli konkurs plastyczny dla dzieci pt. „Motyw wody w tradycji wsi kujawskiej”. Spośród zgłoszonych prac wyłoniono dwie zwyciężczynie. Pierwsze miejsce oraz nagrodę w postaci tabletu i bogato ilustrowanych wydawnictw przyznano Julii Bojanowskiej ze Służewa. Drugie miejsce oraz nagrodę – aparat cyfrowy i książki otrzymała Weronika Szubrych z Ośna.


nr 78, wrzesień 2013

I GAZETA ALEKSANDROWSKA I

Nieszawa

www.kujawy.media.pl

Rozmowa z Marianem TOŁODZIECKIM, burmistrzem Nieszawy

Zatopić prom w Nieszawie - Z wypowiedzi starosty aleksandrowskiego Wioletty Wiśniewskiej udzielonej „Gazecie Pomorskiej” można by sądzić, że Nieszawa nie otrzyma dotacji na funkcjonowanie przeprawy promowej przez Wisłę z winy miasta. Tłumaczy, że umowy nie może podpisać, bo nie ma pan zgody Rady Miejskiej. Zdaniem starosty, popartej podobno opinią Regionalnej Izby Obrachunkowej, bez tej uchwały podpisanie porozumienia jest niemożliwe. - Jakoś dziwnie przez minione lata porozumienia w sprawie warunków finansowania przeprawy podpisywano, nie żądając uchwały rady i robiła to także pani Wioletta Wiśniewska. Pani starosta mija się z prawdą, mówiąc że uchwała rady jest niezbędnym warunkiem, bo umowa z 19 kwietnia 1999 roku między powiatem i miastem została zawarta i obowiązuje. Chodzi jedynie o ustalenie wysokości środków finansowych, jakie przeznaczy się w danym roku na przeprawę. To robi się w formie aneksu do tej umowy. Przez lata nie było to problemem, a w tym roku robi się takie wykręty. To co, przez minione lata starostwo, w tym obecna starościna, nie przestrzegali prawa? - W czerwcu otrzymaliście projekt porozumienia, w którym zapisano, że otrzymacie 40 tys. zł. Nie zgodziliście się na taką kwotę. - Zacznijmy od przypomnienia, że funkcjonowanie przeprawy promowej jest zadaniem powiatu. Jest ona bowiem przedłużeniem drogi powiatowej nr 2049C, łączącej m.in. Nieszawę z Lipnem i Toruniem. Tak się złożyło, że powiat nie ma własnego promu, ma go natomiast miasto Nieszawa. W tej sytuacji zawierano umowę z powiatem (wcześniej z województwem włocławskim, ale to stare dzieje. Wszystko co związane jest z działaniem promu, więc za-

trudnianie załogi, naprawy jednostki itp. zabezpieczało miasto. Na początku istnienia powiatu miasto na ten cel otrzymywało bodaj 200 tys. zł. rocznie. Na pewno była to kwota dużo, dużo większa niż 70 tys. zł. przez ostatnie lata . Taką też kwotę 70 tys. zł. powiat zapisał w tegorocznym budżecie i przyjęła to rada powiatu. W czerwcu na wniosek starosty rada obniżyła tę kwotę do 40 tys. zł. - Starosta tłumaczy się, że to nie złośliwość wobec Nieszawy tylko konieczność, bo samorząd na wszystkim musi oszczędzać. - A Nieszawa to co, prywatna firma pana Tołodzieckiego? My także jesteśmy samorządem i to na dodatek znajdującym się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Nie bez powodu poprzedni burmistrz złożył rezygnację, nie widząc możliwości wyprowadzenia finansów miasta na prostą. Argument o oszczędzaniu kosztem Nieszawy jest po prostu kompromitujący. Wygląda mi na to, że chce się w białych rękawiczkach „zatopić prom”. Chcę jeszcze dodać, że owe 70 tys. zł jakie powinniśmy dostać od powiatu na przeprawę, mamy zapisane w tegorocznym budżecie. A powiat tę kwotę miał w budżecie też zaplanowaną. Łatwo komuś zabierać, w zamian nic nie dając. Trzeba było zaproponowaną kwotę brać, bo okaże się, że nic nie dostaniecie. - Paragraf drugi umowy z 19 kwietnia 1999 roku mówi, że wysokość środków finansowych na utrzymanie przeprawy będzie ustalona po przeprowadzeniu negocjacji. Nic takiego nie nastąpiło. Z naszych wyliczeń wynika, że proponowana kwota 40 tys. zł jest daleko niewystarczająca, aby przeprawa normalnie funkcjonowała. Trzeba bowiem pamiętać, że jest to

jednostka stara, wymagająca ciągłych remontów. Niebawem czeka ją remont kapitalny poszycia dna. Pomóc w tej operacji mogła starościna, ale też nie miała na to ochoty. Gotowi byliśmy zgodzić się na tę obniżoną dotację, ale pod warunkiem uchwalenia wyższych opłat za przewóz. To nieprawda, że mój zastępca zaproponował własne opłaty, jak mówi starosta. To totalna bzdura. Jeśli w projekcie zmniejsza się dotację to oczywiste jest, że trzeba szukać źródeł pokrycia deficytu. Stąd nasza propozycja zmiany opłat. To było pole do dyskusji. Tymczasem słyszę, że Nieszawa chciała sama ustalać opłaty, wchodzić w kompetencje rady powiatu. To złośliwa interpretacja naszej propozycji. Ponadto było to w lipcu, a wtedy starostwo „nie działało”, bo pani starosta była na urlopie i nikt nie był w stanie podjąć tam dyskusji czy podpisać aneksu do umowy. - Pod koniec sierpnia starosta i wicestarosta, jako dwuosobowy zarząd powiatu (trzeciego członka zarządu, Lotfiego Mansoura nie było) podjęli decyzję o wypowiedzeniu umowy zawartej 19 kwietnia 1999 roku z zarządem powiatu w sprawie przekazywania środków finansowych. - To kuriozalna decyzja, rodząca daleko idące skutki. Tym samym starosta potwierdziła, że jednak umowa na czas nieokreślony w sprawie ustalania wysokości dotacji istniała. Po co zatem robienie wody z mózgu mieszkańcom, że umowy nie można było podpisać, bo musi być zgoda rady miejskiej. Chyba pani starosta zbyt prywatnie zaczyna traktować swoją funkcję. - Skoro powiatowi na promie nie zależy to go zamkniecie? - Być może dla samorządu powiatowego jest obojętne, czy prom istnieje, czy nie, choć to jego zadaniem jest zapewnienie ciągłości drogi.

Ja decyzję zarządu odbieram jako kolejny dowód na to, że starostwo chce nasz prom „zatopić”. Na to nie ma i nigdy nie będzie naszej zgody. Prom jest dobrem wspólnym, wizytówką miasta, powiatu, ale także województwa, więc prom będzie do końca sezonu pływał. Podjąłem natomiast decyzję o skierowaniu sprawy do sądu. W pozwie zwracamy uwagę na fakt, że nie było podstaw do rozwiązania umowy. Zgodnie z paragrafem 3 wypowiedzenie może nastąpić, gdy „środki finansowe z powiatu byłyby przeznaczane na inne cele” oraz z powodu „nie utrzymania ciągłości drogi powiatowej w całym sezonie nawigacyjnym”. W 2013 roku powiat nie przekazał Nieszawie ani grosza, choć przeprawa pracuje. Dodajmy też, że zarząd powiatu przekroczył swoje kompetencje, bo decyzję o wypowiedzeniu umowy może podjąć tylko rada powiatu. Nie sądzę, aby radni zaakceptowali pomysł starościny, likwidacji tej przeprawy przez Wisłę. - Proces sądowy potrwa zapewne długo. Staniecie przed problemem zawarcia nowej umowy, choćby na przyszły rok, a z tym, podejrzewam, będzie kłopot. Na nową umowę już na pewno musi wyrazić zgodę Rada Miejska, a ta jak widać, nie jest zdolna do podejmowania uchwał. Wszystko wskazuje na to, że prom w przyszłym roku nie będzie pływał. - Jeszcze raz powtarzam. To jest zadanie powiatu. Nie wiem, jakie powiat ma wobec tej drogi plany. Może rzeczywiście chce ją zamknąć. Tylko wtedy trzeba zadać pytanie, czy z tego obowiązku może być zwolniony, skoro jest to jedyna przeprawa przez Wisłę na przestrzeni 60 km. A może organizacją przeprawy zajmie się jego jednostka, Powiatowy Zarząd Dróg?

- Ale przecież powiat nie ma promu. - Chętnie go powiatowi na kilka lat wydzierżawimy. Wtedy rządzący powiatem będą wiedzieli jakie są z nim problemy, ile w rzeczywistości przeprawa kosztuje. - Pani starosta żali się publicznie, że z żadnym samorządem współpraca nie jest tak trudna… - W mojej ocenie tej współpracy nie ma wcale. Czy gdyby ona istniała, choć trudna, to starosta wypowiadałaby umowę na finansowanie promu pod koniec sezonu nawigacyjnego, nie rozwiązując sprawy opłat i nie przekazując dotacji za ten rok? Przykładem, że współpracy nie ma żadnej mogą być ulice będące drogami powiatowymi. Przed kilkoma laty na ich utrzymanie miasto otrzymywało pieniądze, wprawdzie niewielkie, ale one były, mieliśmy też umowę z powiatem. Ani w minionym, ani w tym roku nie dostaliśmy na ten cel złotówki. A tych dróg mamy, jak na nasze miasto sporo. Wyliczę je, aby mieszkańcy o tym wiedzieli. Ulice miejskie, których utrzymanie należy, podkreślam, należy do powiatu to: Warszawska, Toruńska, Kujawska, Zjazd, Mickiewicza, Kościuszki, Narutowicza, Drzewna, Ciechocińska, Dymiec, no i oczywiście centrum miasta - plac Kazimierza Jagiellończyka. Tymczasem to miasto te drogi sprząta, łata dziury, kosi trawę by nie zarosły pobocza, zimą odśnieża. Robimy to dla mieszkańców, z konieczności. Od lat wiadomo, że droga do Ciechocinka jest w skandalicznym stanie. Choćby z tego powodu powiat, ze starościną na czele powinien się wstydzić. Rozmawiał:

Stanisław Białowąs

11

Na rybkę do „Przystani” Kawiarenka na promie „Wacław II” nosi nazwę „Przystań”. Jest już wprawdzie ze względu na pogodę zamknięta, ale dzierżawca ma ambitne plany. Prom „Wacław II” pływał przez lata na Wiśle w powiecie elbląskim. Kiedy skończył służbę na wodzie, gospodarzom żal było jednostkę oddać na złom, więc przekazali ją nieodpłatnie Nieszawie. Pozyskanie dzierżawcy wcale nie było takie łatwe. Po trzykrotnych informacjach wreszcie na otwarcie tam działalności zdecydował się Piotr Kowalski, handlowiec z Nieszawy. - Wielkiego biznesu tutaj nie będzie, ale chcę udowodnić, że w Nieszawie można coś fajnego zrobić - mówi. - Oby tylko nikt nie przeszkadzał. Chciałbym, aby barka była zadaszona, nawet ocieplona, stała się taką stanicą rybacką, jak za dawnych czasów, gdzie można oczywiście zjeść także świeżą rybę. Może to być naprawdę atrakcyjne miejsce również dla kuracjuszy i mieszkańców Ciechocinka. Powinno nam na tym wszystkim zależeć, bo mamy szansę na stanie się turystycznie atrakcyjnym miastem. Oficjalnie otwarcie „Przystani” nastąpi wiosną przyszłego roku. Burmistrz mówi, że na pewno drugi prom znajdzie się w nowych folderach promocyjnych. Nieszawa bowiem stała się miastem dwóch promów. (bis)

Nieszawskie powidła z I nagrodą

Stoisko Nieszawy na Targach „Partnerstwo z Kuchnią Ziemi Kujawskiej” w Raciążku

W Raciążku odbyły się Targi „Partnerstwo z Kuchnią Ziemi Kujawskiej”. To druga taka impreza zorganizowana przez Stowarzyszenie Partnerstwo Ziemi Kujawskiej z Aleksandrowa Kuj.. W ubiegłym roku to Nieszawie przypadł zaszczyt zapoczątkowania imprezy. Nieszawska grupa pod nazwą „Kobiety z Inicjatywą” przygotowała smakowite powidła, które w zeszłorocznych targach zdobyły uznanie wśród smakoszy. Powidła po nieszawsku zdobyły I nagrodę za najlepszą potrawę regionalną, II miejsce - kaczka faszerowana Klubu Kobiet Kreatywnych w Raciążku, III - pascha ZSz nr 1 CKP w Aleksandrowie Kuj. Oprócz powideł na nieszawskim stoisku w Raciążku pojawiły się kwaszone ogórki, swojski chleb, gzik po nieszawsku, ciasto śliwkowe i materiały promujące nasze piękne miasteczko. Duży wkład w pomoc i przygotowanie przedsięwzięcia

miał Urząd Miasta, pracownicy tejże jednostki, Punkt Informacji Turystycznej, Ochotnicza Straż Pożarna w Nieszawie i LKP. W imieniu burmistrza Mariana Tołodzieckiego, który wraz z wiceburmistrzem Arkadiuszem Horonziakiem, pojawili się w Raciążku na zaproszenie stowarzyszenia, kierujemy serdeczne podziękowania osobom, które zaangażowały się w przygotowania mające na celu promocję naszego pięknego miasteczka na raciązkiej imprezie. Miejmy nadzieję, że owe targi w przyszłym roku będą równie owocne w nagrody, a pogoda nie spłata psikusa , jak było w tym roku.

Żaneta Lewandowska Punkt Informacji Turystycznej w Nieszawie


ALEKSANDROWSKA I 12 I GAZETA www.kujawy.media.pl

Ludzie

nr 78, wrzesień 2013

Katarzyna Urbańska z Aleksandrowa Kuj.: - Jeszcze dwa lata temu nie mogłam samodzielnie wstać z łóżka

Wśród najpiękniejszych Siedemnastoletnia mieszkanka Aleksandrowa Kujawskiego – Katarzyna Urbańska, została wicemiss nastolatek Kujaw i Pomorza oraz dzielnie walczyła o tytuł miss nastolatek Polski. Kasia na co dzień, jak sama przyznaje, jest przeciętną licealistką, uczy się w Liceum Towarzystwa Salezjańskiego w Aleksandrowie Kujawskim, fanatyczką zdrowego stylu życia, a przede wszystkim skromną, kochającą osobą. Kasia niechętnie identyfikuję się z tytułem III wicemiss, głównie ze względu na swój charakter i na pierwszy rzut oka niezauważalną niepewność siebie.

Niespodzianki na wybiegu Niestety, całość nie przebiegła tak, jak można by się tego spodziewać. Na gali wyłączono muzykę, uczestniczki nie wykonały wszystkich przejść, nie zdążyły zaprezentować się w pełni. Główni sędziowie, dwóch panów z Warszawy, przyjechało w połowie konkursu i widzieli nas kątem oka jak już schodziłyśmy ze sceny. - Bardzo mnie to rozczarowało - mówi Kasia. - Wieczorem padł werdykt, ukoronowano kilka dziewczyn, ale nie to było najważniejsze. Każda z nas odliczała już dni do następnego weekendu, czyli ćwierć i pół finałów w Warszawie. Jechałam podekscytowana, już nieco bardziej pozytywnie nastawiona. Weszłam do Belvedere Residence i zaniemówiłam.

- Od najmłodszych lat miałam ogromne problemy ze zdrowiem co sprawiło, że byłam smutnym, nieśmiałym dzieckiem. Te czasy minęły, ale blizny niestety pozostały. Nie tylko fizyczne, ale również psychiczne. Nie potrafię tak do końca cieszyć się z tego osiągnięcia, ponieważ nadal czuję się niedowartościowana. Z jednej strony jest to moja zaleta a z drugiej wada – mówi Kasia.

Zaczęło się niepozornie Przygoda Kasi z modelingiem zaczęła się zupełnie przypadkowo. - Kiedy całkowicie doszłam do siebie po operacji kręgosłupa - wspomina Kasia. - Przypadkowo zobaczyła mnie znajoma mojej mamy i bez większego zastanowienia rzuciła: „Ta twoja Kasia powinna być modelką!”. Koleżanka mamy wspomniała też coś o konkursie Miss Nastolatek. Jednak Kasia nie od razu dała się przekonać.

Z jednym z warszawskich jurorów - Mama powtórzyła mi całą rozmowę w domu ale zwyczajnie ją wyśmiałam. Z czasem zaczęłam się jednak zastanawiać, że może warto na chwilę przełamać swoją nieśmiałość i spróbować. Pilnie śledziłam stronę regionalnego konkursu aż pewnego wieczoru pojawiła się informacja o castingu. Wysłałam kilka zdjęć, wzięłam udział w konkursie i zostałam III Wicemiss Nastolatek Kujaw i Pomorza. Wzięłam także udział w kilku sesjach zdjęciowych i mam nadzieję na kolejne – wspomina.

Koronacja

W sukience i kostiumie Kasia wysłała formularz zgłoszeniowy, napisała kilka słów o sobie, dodała zdjęcia i po jakimś czasie dostała informację o zaproszeniu na pierwszy etap konkursu. Casting „na żywo” odbył się w toruńskim hotelu 20 kwietnia br. - Troszkę inaczej sobie to wyobrażałam… Nie spodziewałam się, że będę musiała przebierać sukienkę za wieszakiem w korytarzu. Innymi słowy kobiety, tłok i zamieszanie. Wraz z innymi kandydatkami musiałam zaprezentować się w dwóch odsłonach – w sukience letniej i kostiumie kąpielowym. Nie stresowałam się bardzo, ponieważ jechałam z nastawieniem, że odpadnę - mówi nastolatka. - Podczas werdyktu ku mojemu zdziwieniu zostałam wyczytana jako pierwsza i w jednej chwili potok łez napłynął mi do oczu – przeszłam do finału regionalnego jako jedyna reprezentantka Aleksandrowa Kujawskiego! Wszystko działo się bardzo szybko, finał odbył się w terminie około dwóch tygodni od castingu w toruńskim klubie Stars – Hotel Copernicus. W międzyczasie kandydatki uczyły się chodzić w rytm muzyki, opanowywały układy na finał i chłonęłyśmy informacje o przebiegu konkursu.

Bogate, eleganckie wnętrze pełne ludzi, około 140 pięknych dziewczyn, koronowanych w różnych województwach. Od razu kazano dziewczętom przebrać się w stroje kąpielowe. Dostały numerki i w kilkuosobowych grupach miały przechodzić na schody i z powrotem. Sędziów nawet nie interesowało co mają do powiedzenia o sobie, kim są. - Patrzyli tylko na nasze ciała. Byłam bardzo zniesmaczona, ale powiedziałam sobie: „Okej. Jest jak jest. Idź i staraj się nie potknąć. I tak zaraz odpadniesz”. Ani trochę nie dopingowałam samej siebie. Jedyne co trzymało w pionie moje trzęsące się nogi to mama i tata, którzy z daleka zaciskali kciuki i wstawali, kiedy przechodziłam. Kiedy wszystkie grupki wykonały swoje przejście, zakończył się ćwierćfinał, nastąpiła chwila przerwy i werdykt. Usłyszała nazwiska wszystkich dziewczyn z województwa. Każda przeszła do pierwszego półfinału. Płakała jak dziecko. Oczywiście z radości! - Nie wiem, co cieszyło mnie bardziej – fakt, że jestem dalej w konkursie, czy to, że wciąż walczymy wszystkie razem. Pierwszy półfinał polegał na tym samym co wcześniejszy etap. Przejścia, chwila odpoczynku, ogłoszenie wyników. Znów przeszłam dalej i naprawdę ciężko było mi w to uwierzyć. W drugim półfinale, niestety, się nie udało. „Finał odbędzie się beze mnie. Trudno.” – pomyślałam. Korona nie najważniejsza

Pamiątka z pierwszej profesjonalnej sesji zdjęciowej w Smardzewicach Kasia nie dostała korony najpiękniejszej, ale z konkursu wyniosła coś lepszego. Mimo, że nie dostała się do finału skończyła w pierwszej 40 najpiękniejszych polskich nastolatek. Pomimo, że nie pojechałam na finały do Kozienic to głowę i serce przepełniały pozytywne emocje. - Jeszcze dwa lata temu leżałam w szpitalu i nie mogłam samodzielnie wstać z łóżka a dzisiaj byłam jedną z najpiękniejszych nastolatek w Polsce - powiedziałam do mojej mamy i pojechałam do domu z uśmiechem na twarzy – mówi vicemiss Pomorza i Kujaw. Podsumowując cały konkurs mówi: - Szarfa i korona to piękna sprawa. Która z młodych dziewczyn nie chciałaby być Miss? Ale tak naprawdę nie to było i jest dla mnie najważniejsze. Poznałam wielu nowych ludzi, zyskałam wspomnienia i bezcenne doświadczenie, które będę opowiadać swoim dzieciom. Ponadto, zawiązałam przyjaźń z jedną z miss – Darią. Towarzyszyła mi w drodze do Warszawy a także na konkursie regionalnym i pomimo, że zajęła wyższe miejsce niż ja, nie czujemy do siebie żadnych negatywnych emocji. Myślę, że to jest najpiękniejsza rzecz z całej tej przygody i przykład dla wszystkich, żeby nie zamykali się na ludzi, ponieważ nawet wśród „wrogów” można znaleźć przyjaciela. Plany na przyszłość Kasia obecnie bardzo sumiennie pracuje nad swoim ciałem, aby było jeszcze lepsze i odpowiadało wymo-

gom świata mody. Jej kolejnym celem jest Top Model. - Trzymam kciuki, aby pojawiła się kolejna edycja, ponieważ od początku istnienia programu byłam nim zafascynowana. Poza tym uważam, że trzeba chwytać okazje, które życie stawia nam na drodze. Jeżeli się nie uda – trudno. Kiedy skończę edukację w liceum będę próbować swoich sił w agencji modelek. Nie wiem, czy wiążę z tym swoją przyszłość… Obawiam się życia w samotności i bycia daleko od ludzi, których kocham. Każdy epizod związany z modelingiem traktuję bardziej jako przygodę, nowe doświadczenie i zabawę. Nie chcę, żeby pragnienie zostania modelką zawładnęło mną, bo wiem ile mogę przez to stracić. Mam swoje żelazne zasady jeśli chodzi o ewentualną pracę w tym zawodzie. Nigdy nie zrobię niczego kosztem bliskich mi osób, nie usunę blizn i nie wyzbędę się szacunku do samej siebie. Moim największym pragnieniem jest pozostać do końca wierna swoim przekonaniom. Chcę odnieść w życiu sukces i będę starać się ze wszystkich sił aby spełnić marzenia. Nie tylko te związane z byciem modelką. Mam ich wiele i każde jest równie ważne, może nawet ważniejsze niż praca w tym zawodzie. Czy mi się uda? Zobaczymy. Nigdy nie wiadomo co przyniesie nam nowy dzień – mówi o swoich marzeniach i planach siedemnastoletnia dziewczyna.

Aleksandra Sygit


nr 78, wrzesień 2013

Historia

I GAZETA ALEKSANDROWSKA I www.kujawy.media.pl

13

Kartka Historii Aleksandrowa Kujawskiego

Po zdrowie z kolejarzami Każdy ma swój sposób na spędzenie wakacji. Istnieje wiele rodzajów wypoczynku, z których bardzo popularnym jest zażywanie kąpieli. Po dziś dzień zdarzają się sytuacje, że plaże nad morzem i brzegi rzek i jezior okupowane są przez tłumy, szukające w wodzie ochłody w upalne dni. Zażywać kąpieli można również w specjalnych placówkach, oferujących hydroterapię jako skuteczny środek leczniczy. Przed zakończeniem I wojny światowej kąpiel w pobliskiej Tążynie mogła być problemem, gdyż rzeczka ta wyznaczała granicę pomiędzy dwoma państwami, przez co jej brzegów strzegli niemieccy i rosyjscy pogranicznicy.

Poranna zbiórka

Nudyści nad Tążyną W odrodzonej Polsce nie było już tego problemu i kręte brzegi rzeczki zapełniały się amatorami kąpieli, wśród których można było znaleźć również nudystów. Jak wynika jednak z relacji korespondenta toruńskiej gazety codziennej, w 1927 roku Aleksandrów nie był jeszcze gotowy na goliznę i podobne zachowania określało się mianem „dzicz”. Prócz Tążyny, Aleksandrów i okolice posiadały wiele innych mniejszych lub większych oczek wodnych. Popularnością cieszyły się również tzw. „Solanki”, skąd właściciel terenu co rusz wyganiał dzikich urlopowiczów. Schronienia przed gorącem szukano też w cieniu drzew. Odpoczywano w „Dolinie Szwajcarskiej” lub na Piaskach, których sporą część porastał niegdyś lasek z malowniczymi polankami. Konkurencją dla aleksandrowskich pejzaży były nieco ponad sto lat temu lasy i zagajniki służewskie, jednak drzewa wycięto, a w ich miejsce zaczęto sadzić kartofle. Najzamożniejsi aleksandrowianie „obijali sobie boki” w Ciechocinku, gdzie wakacyjne turnusy zbierały elity Królestwa Polskiego, a następnie Rzeczypospolitej. Przy okazji takich wyjazdów można było często spotkać znane osoby ze świata nauki, rozrywki i polityki. W okresie międzywojennym w Aleksandrowie roiło się od kuracjuszy, którym zalecono sole i błota ciechocińskie. Szukali tu pokoi, by stąd pociągiem dojeżdżać na zabiegi. Tak było taniej. Do Aleksandrowa ściągali też liczni kolejarze i ich rodziny, którzy posiadali na miejscu dom wypoczynkowy, a nieco później sanatorium. Dom ten mieścił się w budynkach obecnego sanatorium kolejowego.

Dla pograniczników Gmachy wybudowano w latach 1901-1904 z przeznaczeniem na koszary dla rosyjskich żołnierzy brygady pogranicznej. Budynki znajdowały się w administracji wojskowej aż do 1922 roku, kiedy to przekazano je Polskim Kolejom Państwowym, które w tym samym roku zorganizowały tu punkt kolonijny oraz uruchomiły w 1930 roku zakład hydropatyczny. W ramach letniego wypoczynku Komitet Organizacyjny Towarzystwa Kolonji Letnich Pracowników Warszawskiej Dyrekcji P.K.P. organizował dla dzieci swoich pracowników kolonie. Pierwsze informacje o turnusach pochodzą z 1924 roku. W ciągu miesięcy letnich, a te w rozumieniu kolei trwały od maja do końca września, zakład przyjmował 900 dzieci, które w

grupach po 180 osób wypoczywały w Aleksandrowie. W późniejszym okresie ograniczono ilość przyjmowanych najmłodszych z powodu ciasnoty jaka panowała w budynkach kolonii. Pobyt pociech nie był darmowy, co jednak nie odstraszało chętnych. O kolejności przyjęć decydował lekarz kolejowy oraz składki, jakie rodzic wpłacał na fundusz kolonijny. Po spełnieniu tych warunków, zarząd zakładu oferował dzieciom: łóżko z pościelą, całodzienne utrzymanie z pięcioma posiłkami, dozór i opiekę lekarską, natryski, wanny z ciepłą wodą i kąpiele ciechocińskie, na które PKP otrzymywało z uzdrowiska odpowiednią ilość biletów kąpielowych. Poza sezonem wakacyjnym w budynkach przy ulicy Narutowicza w latach 30., mieścił się żeński zakład wychowawczy dla sierot, prowadzony przez stowarzyszenie samopomocowe „Rodzina Kolejowa”. Opiekę nad dziećmi sprawowały Siostry Sercanki, które dodatkowo w okresie letnim zajmowały się pracami gospodarczymi w zakładzie leczniczym.

Ciepła woda w pokoju W połowie lat 30. wspomniane stowarzyszenie przejęło administrację nad koloniami i zakładem leczniczym w Aleksandrowie Kujawskim. „Rodzina Kolejowa” powstała w 1934 roku i działała w środowisku rodzin kolejarzy, zajmując się opieką socjalną, organizowaniem wypoczynku oraz edukacją w zakresie pszczelarstwa, warzywnictwa, higieny czy hodowli zwierząt. Jej działalność była możliwa dzięki składkom większości pracowników PKP, którzy odprowadzali 1 proc. swojej comiesięcznej pensji na konto Funduszu Rodziny Kolejowej. Stowarzyszenie prowadziło kilkanaście domów wypoczynkowych, sanatoriów i domów wychowawczych na terenie całej Polski. Działalności „Rodziny Kolejowej” Zakład Przyrodoleczniczy w Aleksandrowie Kujawskim zawdzięcza okres swojego największego rozwoju. W 1937 roku zainwestowano w modernizację budynków oraz sprowadzono do zakładu nowoczesną aparaturę leczniczą. Jak na ówczesne czasy, budynki przy ulicy Narutowicza były najnowocześniejszymi gmachami w mieście. Posiadały kanalizację, centralne ogrzewanie oraz ciepłą i zimną wodę doprowadzoną do każdego z pokoi. Modernizacji doczekało się również otoczenie zakładu, którego teren zagospodarowano na potrzeby wypoczywających dzieci i dorosłych. Dziedziniec, znajdujący się pomiędzy

czterema gmachami, zajmował park ze znajdującą się w centralnym miejscu figurą Matki Boskiej. Urządzono boiska do siatkówki i piłki nożnej, ogródek jordanowski z szeregiem urządzeń (karuzele, zjeżdżalnie, drabinki) i szereg miejsc, służących zabawie i sportowi. Na terenie ośrodka znajdowało się też ujęcie wody mineralnej, której właściwości przyrównywano do popularnej wody emskiej.

Raz w tygodniu dla mieszkańców Oficjalnego otwarcia odnowionego Zakładu Przyrodoleczniczego w Aleksandrowie Kujawskim dokonano 11 lipca 1937 roku. Mógł on jednorazowo przyjąć 80 osób. Miał służyć w głównej mierze „ludziom wyczerpanym i znużonym codzienną pracą zarobkową, dla których pobyt w zacisznym ustroniu, w połączeniu z orzeźwiającymi zabiegami, może przynieść zdrowie na długie lata”. Miejscowy ośrodek specjalizował się w leczeniu wielu chorób, ze szczególnym uwzględnieniem rehabilitacji ruchowej. Poza tym wskazywano na daleko idące dokonania w walce chociażby z migreną, nadciśnieniem, histerią czy impotencją. Zabiegom poddawani byli pracownicy kolei, jednak już w 1937 roku burmistrz Paweł Strzelecki uzyskał zapewnienie od Zarządu Głównego „Rodziny Kolejowej”, że wanny i natryski znajdujące się w zakładzie będą udostępniane raz w tygodniu mieszkańcom miasta, aby w ten sposób wydatnie podnieść stan higieny w stolicy powiatu nieszawskiego. Zakład Przyrodoleczniczy w Aleksandrowie Kujawskim był zakładem zamkniętym, w którym w jako pierwszym w kraju zaczęto stosować leczenie hydropatyczne, oparte na metodzie dr Jana Żniniewicza, poznańskiego lekarza stosującego no-

watorskie, jak na swoje czasy zabiegi wodolecznicze. Dzięki jego badaniom udało się opracować optymalny zestaw zabiegów akwatycznych, dzięki którym stan chorych znacząco się poprawiał. Opierały się one na masażu wodnym w różnej temperaturze, który kojąco wpływał na układ nerwowy, mięśnie i stan skóry pacjentów. W odróżnieniu od innych metod stosowanych w kraju, zabiegi dobierano indywidualnie, w zależności od trybu życia, pracy zawodowej oraz nawyków higienicznych leczonego. Całość terapii uzupełniona była o odpowiednią dietę i propagowanie aktywności fizycznej. Już po gruntownym remoncie sanatorium szkicowano plany dalszych modernizacji. Przede wszystkim wskazywano na konieczność połączenia ze sobą czterech budynków, przynajmniej krytymi łącznikami, znajdującymi się na wysokości pierwszego piętra. Przejścia te miały chronić kuracjuszy przed skutkami złej pogody w trakcie przechodzenia z jednego do drugiego budynku. Wskazywano również na konieczność poprowadzenia rurociągu, który mógłby pompować do sanatorium solankę, której źródło znajdowało się w okolicach willi Maria. Inwestycja ta przyczyniłaby się do znacznych oszczędności, gdyż solankę i jej produkty pochodne sprowadzano do Aleksandrowa z Ciechocinka. Najpoważniejszym mankamentem aleksandrowskiej placówki była wyłącznie sezonowa działalność. Liczba kolejarzy, chcących podreperować zdrowie w miejscowym sanatorium, niemal zawsze przewyższała możliwości zakładu. Poza tym wskazywano, iż zimą chętnych na kurację byłoby znacznie więcej, gdyż letni, wzmożony ruch kolejowy, nie pozwalał wielu kolejarzom na wakacyjny urlop. W 1938 roku, podczas pięciu miesięcy działalności, zakład przyjął aż 481 kuracjuszy. Mimo ewidentnej potrzeby, „Rodziny Kolejowej” nie było jednak stać na rozszerzenie działalności i w takim kształcie sanatorium przetrwało do chwili wybuchu wojny. Po zakończeniu II wojny światowej działalność placówki została wznowiona. W sierpniu 1946 roku odbyło się uroczyste otwarcie sanatorium dla dzieci pracowników kolejowych. Opiekę nad zakładem objął Związek Zawodowy Kolejarzy, kontynuujący w pewnym zakresie wcześniejszą działalność „Rodziny Kolejowej”.

Piotr Miernik

Widok kolonii w Aleksandrowie Kuj. od strony torów kolejowych

Wystawa z okazji 80 rocznicy urodzin artysty W Muzeum Stanisława Noakowskiego w Nieszawie otwarta została wystawa pt. „Wiesław Dembski – rysunki. Architektura zdarzeń”. Pochodzący z pobliskiego Ciechocinka prof. Wiesław Dembski jest znanym artystą grafikiem. Jego specjalnością jest mezzotinta. Przez wiele lat związany był z gdańską PWSSP. Do 2002 roku kierował na gdańskiej uczelni Pracownią Grafiki Warsztatowej. Wiesław Dembski brał udział w ponad 200 wystawach zbiorowych malarstwa i grafiki artystycznej. Zorganizował 58 wystaw indywidualnych malarstwa, grafiki i rysunku. Otrzymał w kraju i za granicą ponad 50 nagród i wyróżnień, w tym Złoty i Srebrny Krzyż Zasługi. W 1984 r. założył Międzynarodowy Klub „Mezzotinta”, zostając jego pierwszym prezesem i komisarzem wielu wystaw międzynarodowych.

Po powrocie do Ciechocinka założył prywatną fundację, której działalność skupia się m.in. na zapraszaniu do galerii autorskiej artystów malarzy i grafików, którzy korzystają corocznie z pracowni przystosowanej do działań twórczych oraz odpoczynku. Na wystawę w Nieszawie zorganizowaną z okazji 80 rocznicy urodzin artysty złożą się jego rysunki tuszem, piórkiem i ołówkiem. Wystawa czynna będzie do 3 listopada 2013 r.

Na eternit Gmina Miejska Aleksandrów Kujawski pozyskała dotację z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Toruniu w wysokości 9.732 zł na dofinansowanie przedsięwzięcia pn.: „Demontaż, transport i unieszkodliwianie wyrobów zawierających azbest”. 50 proc. dofinansowania kosztów kwalifikowanych pochodzi ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. 28 sierpnia podpisana została umowa na dofinansowanie. Otrzymane środki przeznaczone będą na utylizację azbestu z obiektów budowlanych i nieruchomości na terenie miasta, stanowiących własność osób fizycznych i instytucji, które złożyły w tym roku wniosek na dofinansowanie. W razie pytań zainteresowani mogą kontaktować się z Wydziałem Gospodarki Gruntami, Rolnictwa i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Aleksandrowie Kujawskim, pok. 106, tel. 54 282-68-29.


ALEKSANDROWSKA I 14 I GAZETA www.kujawy.media.pl

Rozmaitości

UWAGA! Popiół do osobnego pojemnika

Niebawem budowa W październiku powinna ruszyć budowa nowoczesnej instalacji rozdrabniania i osuszania odpadów komunalnych oraz rozbudowa sortowni w składowisku „Ekoskład” w Służewie. Przygotowania do rozbudowy składowiska opadów komunalnych w Służewie weszły w fazę realizacji. Zakończony został przetarg na wyłonienie wykonawcy. Zainteresowanie inwestycją było duże, ale krótki termin realizacji spowodował, że wpłynęła tylko jedna oferta. Chęć wykonania inwestycji zgłosiła spółka „EQUIPO” z Łodzi. Prace powinny ruszyć w październiku i mają być zakończone jeszcze w tym roku. Teren pod budowę nowej instalacji technologicznej został już zniwelowany. Postanie ona po prawej stronie drogi dojazdowej do kwater. - W tym miejscu, o powierzchni 50 na 70 metrów powstanie instalacja umożliwiająca rozdrabnianie i osuszanie odpadów komunalnych, które będą podlegały specjalnemu procesowi przetwarzania – wyjaśnia Maciej Bartoszek, prezes „Ekoskładu”. – Do tej pory te odpady wywożone są na kwatery. Chodzi więc o to, aby tam nie trafiały. Po przejściu procesu technologicznego część odpadów będzie stanowiła surowiec do produkcji paliwa alternatywnego, część stanowić będzie wyizolowaną frakcję biodegradowalną,

a kolejna będzie zwykłym kompostem. Posiadanie takiego obiektu jest warunkiem dalszego funkcjonowania naszego zakładu, dlatego z taką determinacją zabiegaliśmy o tę inwestycję. Ilość śmieci przywożona na składowisko powoduje także konieczność rozbudowania istniejącej sortowni. Powstanie instalacja w oparciu o najnowsze rozwiązania technologiczne. Dzięki specjalnym sitom możliwe będzie zdecydowanie większe odzyskiwanie surowców. Cała inwestycja będzie kosztowała około 6 mln zł. Spółka ma zagwarantowany kredyt z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska na pokrycie części kosztów. Pożyczka przyznana została na korzystnych warunkach. Jej warunki przewidują częściowe umorzenie należności. - Docelowo chcemy, abyśmy odzyskiwali 90 procent śmieci trafiających do naszego składowiska – mówi Gerard Stolarski, prokurent spółki. – Nie ukrywamy, to trudne zadanie, ale w tym kierunku zmierzać będą wszystkie nasze działania. Póki co, musimy uporać się z rekultywacją nieczynnej kwatery. To potrwa do 2015 roku. Prace te już są prowadzone. Polegają one na zabezpieczeniu terenu specjalną folią, ułożeniu warstw piasku o różnych frakcjach, obsypaniu ziemią i zasianiu trawy.

Rozpoczyna się okres grzewczy, a z nim powstaje problem, co robić z popiołem. Jak wiadomo, nie można go wysypywać na drogi, place i inne miejsca, a tak, niestety, często się dzieje, zwłaszcza na wsi. Popiół powstający z węgla musi być zatem utylizowany. W sierpniowym wydaniu „Gazety” napisaliśmy, że w Aleksandrowie Kujawskim mieszkańcy popiół mogą wrzucać do pojemników z odpadami mokrymi. Okazuje się, że wprowadziliśmy ludzi w błąd. - Popiół powinien być wrzucany do osobnych pojemników, nie może być mieszany z innymi odpadami - przypomina prezes Maciej Bartoszek. - Wiem, że jest kłopot z popiołem, ale musimy się wspólnie z nim zmierzyć. Na pewno nie będziemy wymagali, aby ludzie przywozili popiół do PSZOK-a. Odbieramy go od wszystkich mieszkańców. Prosimy jednak, aby pojemnik przeznaczony na ten cel był oznaczony. Oczywiście popiół można też wsypywać do worków, tylko z doświadczenia wiemy, że folia ma swoją wytrzymałość. Skończyły się kłopoty z odbiorem śmieci od mieszkańców spółdzielni mieszkaniowej w Aleksandrowie Kuj. Odpady wywożone są dwa razy w tygodniu, co w zupełności wystarcza. Egzamin zdają wstawione dzwony do segregacji. St.B.

nr 78, wrzesień 2013

28 września od godz. 10.00

Fun Run - wszyscy w biegu Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Aleksandrowie Kujawskim zaprasza wszystkich chętnych mieszkańców miasta na imprezę kulturalno-sportową pn. „III Fun Run Aleksandrów Kujawski 2013”, która odbędzie się 28 września br. (początek godz. 10.00 przy MCK). Celem imprezy jest promowanie zdrowego trybu życia oraz radosnego spędzania czasu w gronie najbliższych. Do startu zapraszamy biegaczy, piechurów i miłośników Nordic Walking, dla których pokonanie 5 kilometrów w takiej formie nie stanowi problemu. W imprezie mogą wziąć udział

Stowarzyszenie „Wspólnie dla Ośna Drugiego” w ramach projektu „Lato w Ośnie Drugim - II edycja”, finansowanego przez Urząd Gminy zorganizowało z okazji Dnia Dziecka jednodniową wycieczkę do Biskupina, a także Piknik Rodzinny. Impreza odbyła się w sierpniu a w programie były takie atrakcje jak: wesołe miasteczko (zjeżdżalnie, trampoliny, dmuchańce); wata cukrowa, popcorn, zabawki, kuce; dania z grilla, napoje, lody; konkursy i zabawy dla dzieci, a dla dorosłych ogródek piwny i zabawa taneczna. Urząd Marszałkowski przyznał stowarzyszeniu fundusze na organizację półkolonii w Ośnie Drugim pod hasłem „Radość bycia Razem”, których głównym celem było wsparcie zajęć rozwojowych dla dzieci i młodzieży zagrożonych wykluczeniem społecznym; zapewnienie dzieciom aktywnego wypoczynku itp. W programie półkolonii znalazły się m. in.: wyjazd do Torunia (planetarium, zwiedzanie miasta); zajęcia plastyczne, muzyczne; gry i zabawy stolikowe; zajęcia

również najmłodsze dzieci – oczywiście dopuszczamy pomoc techniczną w postaci wózka dziecięcego. Zachęcamy również do przygotowania wesołego i oryginalnego przebrania na tę okazję. Ponieważ jest to nietypowy bieg – nagradzać będziemy poszczególnych zawodników i zespoły – wyróżniających się spośród innych uczestników. Nagrody przewidziano w kategoriach: dla najmłodszego uczestnika, dla najstarszego uczestnika, dla najśmieszniej przebranego uczestnika, dla najliczniejszego jednolicie przebranego zespołu, dla najliczniej reprezentowanej rodziny. Wśród wszystkich uczestników zostaną rozlosowane

upominki. Po zakończonym biegu zapewniony będzie poczęstunek, odbędą się zabawy dla dzieci i występy zespołów muzycznych. Trasę III Fun Run wytypowano w okolicy parku przy MCK. Zabawy dla dzieci i inne atrakcje – na placu przy MCK. Koniec zabawy przewidziany jest na 13.00. Od godz. 8.30 do 9.45, ul. Parkowa 3 czynne będzie biuro zapisów. Patronat honorowy nad imprezą objął: burmistrz Aleksandrowa Kujawskiego Andrzej Cieśla. Współorganizatorem jest MCK.

MOPS Aleksandrów Kuj.

Lato w Ośnie Drugim dzięki stowarzyszeniu

Na placu zabaw w Ośnie Drugim na świeżym powietrzu, w tym super atrakcja - zajęcia karate, prowadzone przez wykwalifikowanego instruktora - Janusza Brodackiego. Funkcję wychowawców pełnili: Paweł Drosik i Wioletta Prymaczuk, wolontariat - Izabella Chudzio. Poza tym w ramach realizacji projektu „Nasza stolica”, stowarzyszenie zorganizowało wyjazd o charakterze edukacyjnym do Warszawy, w którym

wzięło udział 44 dzieci z Ośna Drugiego i okolic. Stowarzyszenie uzyskało także fundusze z Lokalnej Grupy Działania „Partnerstwo Dla Ziemi Kujawskiej” w ramach małych projektów na budowę budynku pełniącego funkcję turystyczne i rekreacyjne w Ośnie Drugim.

Monika Drosik prezes Stowarzyszenie „Wspólnie dla Ośna Drugiego”


nr 78, wrzesień 2013

I GAZETA ALEKSANDROWSKA I

Rozmaitości

www.kujawy.media.pl

15

Podglądamy przyrodę. Bocian czarny

Spokojnie, wrócą w marcu

Bocian czarny, zwany też hajstrą, jest tylko nieco mniejszy od bociana białego, mierzy około 85 cm długości, skrzydła zaś rozpościera na szerokość do 190 cm. Cechą znakomicie odróżniającą oba gatunki jest barwa upierzenia. Hajstra jest czarny z metalizującym zielonkawym lub purpurowym połyskiem, za wyjątkiem białych pokryw podogonowych, brzucha, piersi i białych piór na barkówkach na spodzie skrzydeł. U dorosłych, dziób, skóra wokół oczu i nogi są czerwone.

Rzadko kleka Młode mają te części ciała zielonoszare i bladoróżowe. Dorosłe osobniki u obu płci są jednakowo ubarwione. Stojąca sylwetka przypomina bociana białego i tak samo w locie ma wyciągniętą szyję i długie nogi sterczące z tyłu za ogonem. W locie często szybuje. Rzadko się odzywa, świszcząc lub sycząc, a pobliżu gniazda wydaje głuche he-li, bardzo rzadko zdarza mu się klekotać. Hajstra to ptak wilgotnych rozległych i starych środowisk leśnych w pobliżu wód i bagien. Unika otwartych przestrzeni. Lęgi odbywa w pobliżu wody. Poza okresem lęgowym ptaki te żyją z reguły pojedynczo, w większe stada łączą się na bogatych w pokarm żerowiskach. Pokarmem dla niego są żaby i drobne ryby. Zdarza mu się zapolo-

„GAZETA ALEKSANDROWSKA” Wydawca: Wydawnictwo Kujawy www.kujawy.media.pl Adres kontakt.: ul. Słowackiego 8, 87-870 Aleksandrów Kuj., Redaktor naczelny Stanisław Białowąs tel. 600-15-68-05, 54 237-05-05 e-mail: stanislaw.bialowas@wp.pl

Przyjmowanie reklam tel. 608-455-658 nakład: 6.000 egz.

Fot. Marcin Strych

Miesiąc temu pisaliśmy o bocianach białych. Czytelnicy zwrócili nam uwagę, że są także bociany z przewagą czerni w upierzeniu, zwane czarnymi. Żyją skrycie, z dala od siedzib ludzkich, w podmokłym lesie, gdzie znajduje się choćby małe oczko wodne. Na Kujawach gniazdują m.in. na niedostępnych wyspach na Wiśle. Oba gatunki, należące do jednego rodzaju Ciconia i jednej rodziny Ciconidae opuściły już rodzinne strony i niebawem znajdą się w dalekich miejscach zimowania. Spokojnie, wrócą w marcu.

wać na małe ssaki, mniejsze gady i większe owady. Bociany czarne często żerują na terenach podmokłych, na płytkich wodach rzek i strumieni. Chodzą wtedy spokojnie po ziemi, czasem podbiegają do ofiary. Kiedy bocian czarny brodzi w wodzie, trzyma w niej koniec na wpół otwartego dzioba. Czasami w czasie polowania rozkłada szeroko skrzydła, aby zacienić oświetloną przez słońce wodę, by mieć możliwość obserwować ofiary. Penetruje też tereny zadrzewione, rzadziej bywa obserwowany na terenie otwartym. Najstarsze zaobrączkowany okazy miały 18 lat i 7 miesięcy i 15 lat i 2 miesiące. Jak bocian biały, jest podróżnikiem. W sierpniu i we wrześniu odlatuje na zimowiska do południowej i wschodniej Afryki, aby wrócić na lęgowiska w marcu i kwietniu. Przed odlotem ptaki zbierają się w duże grupy. W odróżnieniu od bociana białego, samica i samiec

wracają jednocześnie. Szlaki wędrówek są stałe. Populacja z Europy zachodniej leci przez Gibraltar, kierując się do tropikalnej zachodniej Afryki, wschodnioeuropejska, w tym i nasza, leci przez Bosfor do wschodniej Afryki. W miejscach niedostępnych Po dotarciu z zimowisk na miejsce gniazdowania odbywają nad nim długotrwałe szybowanie. W czasie toków wyrzucają energicznie głowy w górę i w dół, na prawo i lewo i odbywają jednocześnie taniec, polegający na krążeniu ptaków wokół siebie połączonym ze stroszeniem piór na ogonach. Już wtedy zaczynają budować nowe lub rozbudowywać stare gniazdo. Ich przywiązanie do danego terenu lęgowego przekłada się też na stosunkowo częste związki tych samych ptaków. Gniazda budują na wysokim drzewie, przeważnie

Stowarzyszenie Przyjaciół Zespołu Szkół Nr 2 im. mjra H. Dobrzańskiego „Hubala” w Aleksandrowie Kujawskim zaprasza młodzież szkolną z całego powiatu do udziału w kolejnej – ósmej już - edycji Powiatowego Międzyszkolnego Festynu Sportoworekreacyjnego pod hasłem Nastolatków Wyczyny Bez Narkotyków, Alkoholu i Nikotyny, który odbędzie się 27 września (piątek) o godz. 10.00 na stadionie miejskim przy ul. Sikorskiego w Aleksandrowie Kujawskim.

liściastym, w pobliżu rozlewiska wodnego lub bagna, czasem na niedostępnym siedlisku, w głębi drzewostanu. Budują je oboje partnerzy. Średnica zewnętrzna od 1–2 m. Gniazdo skonstruowane jest z gałęzi, a wypełnione trawą, mchem i porostami. Terytorium lęgowe bociana czarnego może obejmować nawet 250 km kw. Jaja są składane pod koniec kwietnia i na początku maja w odstępach dwudniowych. Są pękate, białe, z niebieskawym odcieniem w liczbie 3 do 5, z czego wychowuje się najczęściej 2, 3 młode. Oboje rodziców wysiaduje przez 35-45 dni. Przez pierwsze tygodnie po wykluciu zawsze jedno z rodziców jest przy gnieździe. Puch pokrywający młode jest biały, dziób i nogi żółte. Młode zbierają do dziobów zwrócony do gniazda przez rodziców pokarm. Opuszczają gniazdo po dziewięciu, dziesięciu tygodniach od wyklucia, ale potem wracają jeszcze na karmienie i nocleg. Bocian czarny objęty jest ścisłą ochroną gatunkową. Wokół zajętych gniazd tworzy się strefy ochronne w promieniu 100 m, a w okresie lęgowym 500 m. W Polsce gnieździ się około 1000 par tych ptaków. Populacja odbudowuje się po okresie silnego spadku liczebności w II połowie XIX i na początku XX wieku. Minimalna liczebność w tym czasie wynosiła 90 par na obszarze objętym dzisiejszymi granicami Polski. Praktycznie nie ma wrogów naturalnych, co najwyżej bielika. Groźna dla trwałości populacji jest działalność człowieka polegająca na: płoszeniu w jego naturalnych siedliskach, co często prowadzi do porzucania lęgów; prace prowadzone w pobliżu gniazd; kłusownictwo; zanikanie terenów podmokłych; wycinka starych drzew, na których ptaki te budują gniazda.

List do redakcji

I bieg charytatywny dla Karczemki Na I Charytatywny Bieg/Marsz Karczemki zapisało się 77 osób – 44 bieg, 33 marsz (nawiasem mówiąc ciekawa statystyka). Na scenę wkracza prezes „Termy Ciechocinek” i sprawnie otwiera zawody. Pamiątkowe zdjęcie, start honorowy i ruszamy za wójtem gminy Aleksandrów Kujawski na start ostry przy wale wiślanym. Krótkie przypomnienie trasy, tradycyjne odliczanie. Przodem kilku wojowników skoczyło do przodu i ... pomyliło trasę. Wzdłuż wału to wzdłuż wału, więc dlaczego w prawo? Po chwili złapali szlak i zniknęli w oddali. Inni spokojnie, raczej chłodno kalkulując siły przed niedzielnym półmaratonem. Jeszcze inni – ci co dla sprawy, bez przygotowania sportowego opuścili fotel i poszli – z niepewnymi minami, wszak 8,5 km, to nie wyskok do warzywniaka za rogiem. Poczucie bezpieczeństwa poprawia strażacki busik – koło ratunkowe dla skrajnie wyczerpanych. Czy to sport, czy rekreacja jednak malownicza trasa nadwiślańskich łęgów i dobry humor skutecznie skracają kilometry. Czy w 30, czy w 90 minut jednak wszyscy meldują się na mecie.

Przyjmuje orkiestra A tam medal, prawdziwy oryginał, ceramika z odręczną dedykacją, każdy egzemplarz choć podobny w kształcie, to w istocie nieco różny. W tle słychać komentarz spikera, a na rozległej posesji przy warsztatach zbiera się spory tłumek. Przyjmuje nas orkiestra strażacka i regionalny zespół. Na stolikach czekają smakowite kanapki. Pajda chleba ze smalcem, pomidorki, kiełbaska z grilla, że palce lizać. W międzyczasie oglądamy wystawę prac i zwiedzamy warsztaty. W niewielkim budynku witają nas przemili gospodarze. Niestety, połowa pracowni w remoncie – nic to obejrzymy w przyszłym roku. Trwa narada sędziowska. Zwycięzcy ruszają do biura i podają dane do dyplomów pamiątkowych. Tymczasem w obroty biorą Witka Orcholskiego. Jest bez Ani Arseniuk, jednak idea „Zabiegać o Dorotkowo” trafia do właściwych słuchaczy. My nie jesteśmy sami w „Karczemce” i Oni nie są sami w „Dorotkowie”. Budujemy mosty, wszak ludzie nie powinny wstydzić się, czy też bać pomagać innym w potrzebie.

Okrągła sumka od „Wenus”

rekreacyjnych, zespołowych i indywidualnych. Jak co roku, liczymy na obecność dużej grupy młodzieży ze szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych z terenu powiatu aleksandrowskiego.

W końcu wręczenie nagród – dyplomy i ceramika. Mamy też puchar w kategorii „gospodyni domowa” (pierwsza na mecie kobieta, nie panna i nie pracująca zawodowo – wszystkie kryteria trzeba spełnić łącznie). Dalej wręczenie czeku od głównego sponsora. Biznesmeni prowadzący dyskotekę „Klub Wenus Planet” w Konecku, postanowili pozostać w cieniu. Nie przybyli osobiście, lecz symboliczny czek dotarł niezawodnie. Przy czym na czeku nie obiecane 1 złoty za kilometr, co by dało 693 zł (9 km x 77 osoby), ale okrągła kwota 2 tysiące złotych. Na koniec druga niespodzianka – nagroda specjalna w kategorii ... filmowiec. Koszyk z regionalnymi przysmakami dostaje autor reportażu z imprezy, znany z tras biegowych „Czasowiec”. Kończymy. Idziemy do autobusu. Na wybory „Miss Krystynki” w Parku zdrojowym nie zdążymy. Ale nikt nie żałuje, humory nadal znakomite. Tak sympatycznie niedopracowanej, tak klimatycznej imprezy nie doświadczył nikt. Spotkamy się na kolejnej edycji, aby tylko uczestnicy Warsztatów Terapii Zajęciowej wraz z Panią Kierownik zechcieli dla nas popracować. Bo chyba charytatywnie pracowali, bo za dwie dychy to biegów z porządnym medalem i imprezą na mecie już nie ma.

Tomasz Rychert, prezes stowarzyszenia

Dariusz Nędzusiak Nieco krytyczny, lecz w pełni zadowolony uczestnik

Zbigniew Sołtysiński puszczyk.sowa@interia.eu

Po raz ósmy na stadionie

Festyn z Hubalem Zgodnie z tym, co głosi hasło festynu, główny jego cel ma charakter profilaktyczny. Służy on przede wszystkim propagowaniu mody na bieganie oraz demonstracji innych atrakcyjnych i wartościowych form spędzania wolnego czasu. Przewidziane są liczne i atrakcyjne nagrody dla zwycięzców bardzo licznych konkurencji – wyczynowych i

Zwyciężczynie biegu charytatywnego do Karczemki


16

I GAZETA ALEKSANDROWSKA I www.kujawy.media.pl

Promocja - zdrowie

nr 78, wrzesień 2013


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.