Gdy 7 maja 2006 roku żegnał się z kibicami Realu Madryt, płakał jak dziecko. Wtedy chyba nawet on sam w najśmielszych snach nie wyobrażał sobie jeszcze, że po dekadzie powróci na Santiago Bernabeu, by już w roli trenera doprowadzić „Królewskich” do trzykrotnego triumfu w Champions League. Dwa miesiące po rozstaniu z Realem rozegrał ostatnie spotkanie w karierze: finał mistrzostw świata Włochy – Francja na Stadionie Olimpijskim w Berlinie. Mecz, który stał się motywem przewodnim tej książki, był pełen symboli. W trakcie tych 110 minut był rzut karny, zamieniony na gola podcinką, kapitan, który zreorganizował drużynę, uderzenie „z byka” w klatkę piersiową Materazziego czy brak wyjścia na dekorację. Srebrny medal nigdy go nie interesował.