MAJ 2012
TEKST Adam Florczyk Agnieszka Batorek PROJEKT GRAFICZNY www.wearehere.pl ZDJĘCIA Paulina Dziubińska Marta Frej Tomasz Kosiński Piotr Kras
Częstochowa 2012
Festiwal Dekonstrukcji Słowa „Czytaj!” to impreza niecodzienna. Został wymyślony przez ludzi kochających książki dla ludzi kochających książki, co w dużym stopniu zdecydowało o jego sukcesie. Priorytetem miała być dobra zabawa zarówno uczestników, jak i organizatorów. Bezsprzecznym atutem pierwszej edycji Festiwalu okazała się energia i pasja ludzi, którzy dołączyli do tej inicjatywy spontanicznie i zupełnie bezinteresownie. Etykieta imprezy niezależnej i niekomercyjnej, o niekonwencjonalnej formule zachęciła do współpracy również instytucje kultury, kluby oraz firmy prywatne. Bez ich pomocy na pewno nie udałoby się zorganizować w ydarzenia na takim poziomie i z takim rozmachem. Częstochowa bardzo pozytywnie zaskakiwała. Co krok znajdowali się w mieście ludzie zafascynowani literaturą, którzy wyciągali pomocną dłoń do organizatorów. Bogaty potencjał ludzki przełożył się bezpośrednio na atrakcyjność i różnorodność progr amu imprez y. Skromne pr zedsięw zięcie grupki przyjaciół, których połączyła miłość do czytania, błyskawicznie rozrosło się do kilkudziesięciu wydarzeń, rozciągniętych na siedem dni tygodnia i objęło swoim zasięgiem prawie całe miasto.
„Czytaj!” ma również swoją ideologię – prostą, ale wyrazistą: czytanie to przede wszystkim przyjemność. Nieprzypadkowo w nazwę Festiwalu zaplątała się derridowska dekonstrukcja. To właśnie nieskończona interpretacja tekstów kultury - słowo w ciągłym ruchu, a nie uwięzione na papierze - były głównymi motywami Festiwalu. Literatura jest szczególnie atrakcyjna, gdy przenika do innych dziedzin artystycznych: filmu, teatru, muzyki, sztuk wizualnych itd. Śledzenie tych konotacji to olbrzymia frajda. Festiwal miał to unaocznić i doprowadzić do zdekonstruowania typowego spojrzenia na literaturę.
DZIEŃ PIERWSZY 1 7.1 0 .11
Na początku była poezja. Zdominowała festiwalowy poniedziałek i okazała się kołem zamachowym całej imprezy. Jako miłośnik liryki dał się poznać znany częstochowski rzeźbiarz Jerzy Kędziora, który oficjalnie otwierał Festiwal Dekonstrukcji Słowa „Czytaj! instalacją „Wietrzenie poezji”. Artysta, który zazwyczaj wznosi pod obłoki ludzkie figury i zmusza je do balansowania na linach, tym razem rozwiesił w centrum miasta poezję. Wyciągnął utwory Haliny Poświatowskiej z zakurzonych regałów, z kanonu lektur szkolnych i jak pranie wietrzył je na sznurkach między drzewami. Chciał w ten sposób pomóc im ponownie zaistnieć w codziennym życiu zabieganego, współczesnego człowieka. Zachęcał też zebranych, by do tego przestrzennego zbiorku dowieszali swoje ulubione wiersze i własną twórczość. W ten sposób instalacja żyła i zmieniała się przez cały czas trwania Festiwalu. Na tym jednak nie koniec troski o liryczny naskórek miasta. Młodzi poeci podczas Festiwalu mieli okazję skorzystać z porady w Przychodni Poetyckiej. Pomysłodawca i koordynator tego projektu, Piotra Nita, zorganizował jeden z październikowych dyżurów przychodni właśnie pod hasłem „Czytaj!”. Wystarczyło mu dostarczyć próbkę swojej twórczości, aby podczas indywidualnego spotkania, otrzymać czytelniczy komunikat zwrotny oraz fachowe rady jak ćwiczyć warsztat i rozwijać poetycką wyobraźnię. Poetycki był również finał pierwszego dnia, czyli akcja pod hasłem „Zaangażowane Erotyki w Makaronie”. W Restauracji Makaron piękne panie: Julia Liszewska, Aleksandra Florczyk, Katarzyna Szewczyk, Sara Fakhari i Klaudia Kulinicz, recytowały klasykę polskiej poezji erotycznej. Magia wspólnego czytania na głos zadziałała tu z pełną siłą i publiczność chętnie włączyła się w akcję. Nie da się ukr yć, że tego wieczora największą popularnością cieszył się zbiorek „Limeryki plugawe” Macieja Słomczyńskiego, który wspólnie i z wielkim zapałem został odczytany od deski do deski.
Na głos czytali również studenci z koła teatralnego „naJana”. Od kilku lat ubogacają oni życie kulturalne Częstochowy regularnym czytaniem dramatów, więc w sposób oczywisty nie mogło ich zabraknąć podczas „Cz y taj!”. Specjalnie dla Festiwalu przygotowali autorskie odczytanie dramatu Dominika Rettingera-Wieczorkowskiego „Psychoterapolityka”, który w 2008 r. wygrał konkurs “Komediopisanie” ogłoszony przez Teatr Powszechny w Łodzi i Gazetę Wyborczą. Centrum Promocji Młodych w kooperacji z bydgoską formacją Bestrona, zaprosiło na otwarcie wystawy plakatu typograficznego: „Re:format, projektowanie graficzne w Polsce”. Była to wyprawa w poszukiwaniu cząstki elementarnej literatury. Najważniejsi przedstawiciele młodego polskiego projektowania gr aficznego: Aleksandr a Niepsuj, Oskar OE SU Podolski (STGU), „Animisiewasz Startt”, Jakuba „Hakobo” Stępień oraz Edgara Bąk (STGU), rozłożyli słowa na części pierwsze, sprowadzili je do poziomu liter, do czystej,0 graficznej formy. Pozwoliło to również na tym mikro-poziomie dostrzec nowe sensy i piękno. Odkryć artystyczne zjawiska, które przy codziennym kontakcie ze słowem pisanym zazwyczaj nam umykają. Zupełnie odmienna perspektywę przyjął Piotr Kras, którego cykl fotografii „O(d)czytani” można było zobaczyć na wystawie w Klubie Carpe Diem. Zamiast zanurzania się w głąb struktury graficznej znaków, zrobił krok w tył, próbując złapać literaturę w kontekście konkretnego człowieka. W jego fotografiach to właśnie książki - te ulubione, ale też anonimowo ustawione na regałach czy ułożone w stosy - są kluczem do odczytania portretowanych postaci zgodnie z wykładnią: „pokaż mi co czytasz, a powiem ci kim jesteś”.
DZIEŃ DRUGI 1 8 .1 0 .11
Po dc z as fe s ti w alu nie mo g ło te ż z abr ak n ą ć Szymona Motyla, młodego artysty, który wdziera się w przestrzeń publiczną Częstochowy z niezwykłą śmiałością i fantazją. Tak też było w przypadku wędrującej instalacji, którą przygotował na „Czytaj!”. Była ona kontynuacją jego eksperymentu z ludzkimi figurami stworzonymi z taśmy klejącej. Tym razem jednak nie tworzył ludzkiej, świecącej piramidy, ani nie zapraszał na dno basenu, tylko zabawił się w żartobliwe odczytanie fenomenu Facebooka. Wykreował postacie chłopaka i dziewczyny którzy zamiast twarzy mają otwarte książki. Szybko stały się one maskotkami całego festiwalu i podążały za jego uczestnikami od jednego punktu programu do kolejnego. Swoją autorską wizje spotkania literatury ze sztukami plastycznymi zaprezentowała również Anita Grobelak, która w Kawiarni i Galerii „Coffeart” pokazała prace zebrane pod hasłem „Art – zapiski”. Zderzenie słowa pisanego z malarstwem i instalacją miało tu wymiar fizyczny, dosłowny i zdecydowanie wykraczało poza zwykłą formułę inspiracji. Artystka ze spora brawurą skonstruowała z nich nowy eklektyczny byt. Wieczorem uczestnicy festiwalu udali się do Teatru S / Klubu ZERO, gdzie słowo pisane pojawiało się w zupełnie innych, płomiennych kontekstach. Na początek Piotr Kumor zaprezentował literacki per formance „Magiczny Ogień” pr z ygotowany we współpracy z Marcinem Stachoniem. Zaangażował publiczność we wspólną recytację, czy właściwie „odgrywanie”, fragmentów autorskiej poezji i prozy. Powstał w ten sposób spontaniczny spektakl o pewnej terrorystycznej akcji, a w szerszym kontekście o kondycji współczesnego świata. Elementy dramy przywołały niepowtarzalną, performatywną aurę do królestwa literatury.
Na deser częstochowski zespół Wyłączeni (w składzie Krzysztof Niedźwiecki – gitara, Robert Czyż – gitara, Grzegorz Rurański - perkusja) zaserwował „Książkę w ogniu”, czyli energetyczne spotkanie literatury, filmu i muzyki. Wykorzystując fragmenty kultowej powieści „Farenheit 451” Roy’a Bradbury’ego oraz wybrane sceny z jej ekranizacji Francois Truffauta, Wyłączeni opowiedzieli tę historie po swojemu. Centralnym punktem była autorska muzyka, w której rytmie futurystyczna wizja świata gdzie zakazane jest słowo pisane układała się na nowo. Powstała w ten sposób całkiem inna narracja - oryginalna, świeża i na najwyższym artystycznym poziomie.
DZIEŃ TR ZECI 19.10.11
Festiwalowa środa rozpoczęła się od zaproszenia na siano. Kawiarnia Montmartre specjalnie dla „Czytaj!” zmieniła tego dnia wystrój na sielsko-wiejski, w celu stworzenia klimatu sprzyjającego literaturze sowizdrzalskiej. Odpowiedni odbiór polszczyzny historycznej wymagał bowiem właściwej aury i skupienia. W ramach „Czytania na sianie” można było usłyszeć fraszki i opowiadania Jana Dzwonowskiego i Jana z Kijan. Był to bardzo ciekawy eksperyment, próbujący zwrócić sferze publicznej te trochę już zapomniane dzieła. Podczas Festiwalu „Czytaj!” premierę miały również warsztaty poetyckie organizowane jako nowa forma Przychodni Poetyckiej. Piotr Nita zdecydował się tym razem wyjść poza formułę indywidualnych konsultacji i do frontu walki o poetycki potencjał miasta dołączył zajęcia grupowe. Podczas inauguracyjnego spotkania na warsztat wziął temat „ciała”. Dokładniej zaś funkcję jaką ciało spełnia w poetyckim jęz yku. Bo skoro jest ono nasz ym fizjologicznym fundamentem to i w sferze kultury i w języku również musi zajmować istotne miejsce. Środa zapamiętana będzie jednak przede wszystkim ze względu na pojedynki na wiersze. Poetycki slam w Carpe Diem Klub był bezsprzecznie jednym z najbardziej udanych punktów Festiwalu. Ta specyficzna forma poetyckiej konfrontacji ma w Częstochowie bogatą tradycję. Były to niegdyś imprezy cieszące się ogromnym zainteresowaniem i imponujące poziomem artystycznym. Na jakiś czas slam poetry całkowicie zniknęło z kulturowej oferty miasta, ale podczas „Czytaj!” udało mu się przywrócić formę z czasów jego największej świetności. Na slamie nie zawiodła publiczność, reagując głośno i emocjonalnie. Nie zawiedli uczestnicy, którzy prezentowali różny poziom oraz różne podejście do poezji, ale doskonale wiedzieli na czym ta zabawa ma polegać. Znakomicie spisali się zarówno młodzi debiutanci, jak i doświadczeni slamerzy. Wygrał reprezentant częstochowskiego hip-hopu, Mikser, który zahipnotyzował publikę niesamowitym freestyle’em. On też był również gwiazdą poslamowego deseru pt.:„Poezja i hip-hop”, gdzie konfrontował swoje umiejętności składania rymów na żywo z poezją współczesną. Hiphopowe podkłady i freestyle na bazie tekstów poetyckich największych współczesnych twórców zbudowały niepowtarzalne show, na które warto było czekać.
DZIEŃ CZ WART Y 20.10.11
Czwartek okazał się dniem oddechu od eksperymentalnych form mówienia o literaturze, dominowały w nim klasyczne spotkania autorskie. W Kawiarni i Galerii Coffeart w ogień pytań czytelników wpadł Zbisław Janikowski. Ten znany częstochowski autor i gawędziarz jak nikt inny potrafi pisać i opowiadać o Częstochowie. Co więcej, potrafi tę pasję, zaangażowanie i miłość do rodzinnego miasta przekazać innym. Ma on swoich wiernych fanów, a podczas Festiwalu „Czytaj!” to grono z pewnością się powiększyło. Do Częstochowy specjalnie z okazji „Czytaj!” przyjechał również Łukasz Orbitowski, autor nieszablonowej literatury grozy, który od pisania jest po prostu uzależniony. Oprócz tworzenia literatur y grozy, dał się też poznać jako stały felietonista kilku czasopism, twórca scenariuszy, bajek, sztuk teatralnych i recenzent. Na spotkaniu w Kawiarni Montmartre tradycyjnie wykręcał się od pytań wprost dotykających jego pisania, uparcie kierując się ku kolejnym dygresjom. Opowiadał o inspirujących filmach, grach komputerowych i urokach hipisowskiego stylu życia pisarza, który wolny jest od niewoli etatu i tak naprawdę może robić co chce. Dopełnieniem dnia był spektakl teatralny, gdzie literatura z górnej półki spotkała się z mistrzowskim warsztatem aktorskim. Na scenie Carpe Diem Klub można było zobaczyć Dariusza Sosińskiego z kaliskiego teatru Studio Sonda w rewelacyjnym monodramie “Tancerz Mecenasa Kraykowskiego”. Ta inscenizacja opowiadania Witolda Gombrowicza na długo zapada w pamięć. Groteskowa historia o fascynacji przypadkowo spotkanym człowiekiem szybko zmienia się w serię niesamowicie absurdalnych sytuacji, które niczym krzywe zwierciadła odbijają patologie międzyludzkich relacji. Wczesna proza Gombrowicza wzbogacona elementami pantomimy i tańca w hipnotyzującej interpretacji Dariusza Sosińskiego zyskała zupełnie nową jakość.
DZIEŃ PIĄT Y 21.10.11
Festiwalowy piątek w całości rozegrał się w dwóch przestrzeniach: Muzeum Haliny Poświatowskiej (czyli Domu Poezji) oraz w Filii Nr 1 Biblioteki Publicznej im. dra Wł. Biegańskiego. Okazały się one zadziwiająco pojemne ogarniając całą masę atrakcji. Dom Poezji dysponujący dość skromnymi przestrzeniami, pomie ścił: finałow ą galę konkur sow ą, spektakl teatralny oraz koncert. Wszystko tam działo się sz ybko i z duża intensy wnością. Zaczęło się od ogłoszenia wyników konkursu na recenzję książki współczesnej „Czytaj i Pisz!”, skierowanego dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych. Ilość zgłoszonych prac konkursowych, pozytywnie zaskoczyła organizatorów Festiwalu. Miło było się przekonać, że na przekór czytelniczym statystykom młodzież wciąż czyta książki i lubi się tym chwalić. Jury konkursowe stanęło przed trudnym zadaniem wyboru najlepszej pracy i po długich obradach zdecydowało się przyznać główną nagrodę Izabeli Lewkowicz za recenzje powieści „Zabili mnie we wtorek” Piotra Wereśniaka. Uroczyste ogłoszenie konkursu było połączone z dwoma około literackimi przedsięwzięciami. Przede wszystkim z doskonałym spektaklem „Między nami dobrze jest” w wykonaniu młodzieży z Zespołu Szkół Plastycznych im. Jacka Malczewskiego. Młode aktorki, pod fachowym okiem Marka Ślosarskiego oraz Tomasza Florczyka, wycisnęły całą esencję z dramatu Doroty Masłowskiej. A jest to ekstrakt dość gorzki, bezwzględnie rozliczający współczesną Polskę, jej absurdalne konflikty, międzypokoleniowe wojny i zwykłą ludzka głupotę. Natomiast dopełnieniem artystycznych działań w Muzeum Haliny Poświatowskiej był „Bryk z Poświatowskiej” czyli połączenie muzyki, literatury i animacji w zaskakującym miksie. Punktem wyjścia była tu twórczość częstochowskiej poetki, na bazie której grupa zaprzyjaźnionych grafików (Małgorzata Sołtysik – Nita, Magdalena Frączek oraz Michał Kmita) przygotowała plastyczną zabawę literami i znaczeniami. Powstałe w ten sposób animacje zaprezentowane zostały z towarzyszeniem muzyki jazzowej granej na żywo przez zespół w składzie: Kamil Klama (gitara), Piotr Mroczek (trąbka), Przemek Wosiński (bas) i Adam Rzepisko (perkusja). Dźwięki były improwizowane, grafika goniła z nimi i wplatała się w ich rytm, a poezja Poświatowskiej okazała się bardzo wdzięcznym materiałem do takiego odczytania.
Następnie festiwalowa publiczność przeniosła się do Fili nr 1 Biblioteki Publicznej, gdzie czekały na nią kolejne atrakcje muzyczne, literackie i plastyczne, tym razem zebrane pod hasłem „Noc w Bibliotece”. Na werandzie przed wejściem przyczaiła się instalacja Marty Frej „Ludzie miasta” po raz pierwszy w nocnej scenerii, pięknie podświetlona, tworząc tajemniczą grę światłocieni rzucanych na okoliczne budynki. W bibliotece czekała na przybyłych proza Edgara Alana Poe, której obszerne fragmenty były odczytywane w specjalnie przygotowanej na tę okazję scenografii. Dodatkową atrakcją były muzyczne występy dwóch częstochowskich projektów: Iqbator i Yankodelik. Pomiędzy kolejnymi opowiadaniami mistrza literatury grozy, budowały one pięknymi melodiami wyjątkowy nastrój.
DZIEŃ SZÓST Y 22.10.11
W sobotę „Czytaj!” w ystartowało rankiem wraz z warsztatami ilustratorskimi Oli Cieślak. Była to wyjątkowa szansa dla młodzieży ze szkół o profilu artystycznym, by pod okiem uznanej graficzki (miesięcznik „Press” umieścił ją wśród dwunastu najlepszych polskich ilustratorów) potrenować kreatywność. Ola Cieślak opowiadała o specyfice studiów na wydziale grafiki warszawskiego ASP w Pracowni Projektowania Książki, omówiła kilka swoich projektów, ale najważniejsze były ćwiczenia praktyczne. Krążyły one wokół tematu niesztampowego odczytywania symboli ich wieloznaczności i wielofunkcyjności. Był to też dzień, w którym szczególna uwaga skierowana była na najmłodszych. Specjalnie dla nich swoje podwoje otworzyła Kawiarnia i Galeria „Coffeeart”. Najpierw działało tam „Pogotowie Bajkowe” w ramach którego Anita Grobelak przygotowała warsztaty z czytania bajek, z niezwykle istotnym aspektem plastycznym. Z kolei Marcin Opałczyński, pomysłodawca „Akcji Kredka” przygotował dla „Czytaj!” jej specjalną dziecięcą, edycję. Milusińscy mieli do wypełnienienia kartkę naprawdę wielkiego formatu, tyle kredek ile tylko można sobie zamarzyć i niesamowitą opowieść o pewnym niezwykłym smoku w charakterze inspiracji. W tym czasie w Kawiarni Montmartre częstochowianie mieli szansę powymieniać się książkami, zgodnie z ideą crosbookingu. Zasady były proste: uczestnicy mogli wynieść do domu tyle książek, ile sam wcześniej przynieśli. Nieistotna była obiektywna, rynkowa cena danego tytułu, bo chodziło dzielenie się ideami, a nie towarami. Niektórzy potraktowali tę akcję jako szansę na wyszperanie jakiejś literackiej perełki, dla innych była to okazja do przewietrzenia swojego księgozbioru. Wszyscy wychodzili z wymiany usatysfakcjonowani, a książki które tego dnia nie znalazły swojego nowego domu po imprezie zostały przekazane do jednej z częstochowskich bibliotek. Wymianie książek towarzyszył również pokaz czerpania papieru „Czytaj, miksuj, czerp i drukuj!”. Cezary i Magda Strojek udowodnili, że prostymi, domowymi środkami można stare, niepotrzebne druki czy gazety zmienić w zupełnie nową jakość. Powstawał materiał artystyczny, ekologiczny i przede wszystkim praktyczny.
Imprezy literackie zazwyczaj programowo skupiają się na promowaniu dobrej literatury, wszelkie artystyczne wpadki zamiatając przy okazji pod dywan. Jednak Festiwalu Dekonstrukcji Słowa „Czytaj!” postanowił podjąć wyzwanie i przyjrzeć się również ciemnej stronie literatur y. Okazuje się bowiem, że grafomania to niezwykle ciekawe zjawisko. Szczególnie jeśli opowiada o niej Piotr Macierzyński, świetny poeta i wnikliwy obserwator polskiej poezji współczesnej. Na Wieczór Grafomanii w Cafe Belg wybrał on trzydzieści najgorszych wierszy, jakie udało mu się znaleźć w oficjalnych autorskich zbiorkach, czy pokonkursowych antologiach. Karkołomnej ich interpretacji podjęli się aktorzy niezależnego teatru TLEN: Aleksandra Florczyk, Joanna Kapkowska i Daniel Śliwakowski oraz Oliwia Prymas. Czytaniu oczywiście towarzyszyły salwy śmiechu, jednak Piotr Macierzyński pokazał, że choć grafomania bywa zabawna, to jednocześnie obnaża pewne patologiczne mechanizmy poetyckiego rynku wydawniczego. Spotkanie zakończyło się zaprezentowaniem przez gospodarza wieczoru kilkunastu własnych wierszy. Muzycznym uzupełnieniem tematu grafomanii był koncert discopunkowego projektu Krzyż:Kross. Kultowy częstochowski zespół jak zawsze doprowadził publiczność do stanu wrzenia, balansując na granicy pastiszu i złego smaku.
DZIEŃ SIÓDMY 23.10.11
Ostatni dzień festiwalu to przede wszystkim bardzo intensywne, ośmiogodzinne Warsztaty Kreatywnego Pisania w Regionalnym Ośrodku Kultury prowadzone przez profesjonalnego trenera, specjalistkę z zakresu psychologii twórczości, Justynę Matras. Intensywny trening operacji poznawczych biorących udział w kreatywnym myśleniu to wysiłek iście maratoński. Uczestnicy poradzili sobie z nim brawurowo i opuszczali warsztaty przepełnieni pomysłami oraz energią do twórczego działania. Zajęcia zaowocowały też imponującym zbiorem tekstów powarsztatowych obejmujących wszelkie możliwe gatunki literackie i dziennikarskie. Równolegle w Ośrodku Promocji Kultury „Gaude Mater” odbywały się warsztaty „Nawiguj!” będące próbą wspólnego odczytania klasycznej powieści hipertekstowej „Popołudnie, pewna historia” Michaela Joyce’a. Cztery zespoły ludzkie niezależnie krążyły po labiryncie tekstu, czasami odkrywając zupełnie odmienne sensy i wartości. Cała ta zabawa odbywała się pod patronatem Korporacji Ha!art wydawcy hipertekstu Joyce’a. Pełen raport z warsztatów został opublikowany w prestiżowym chapbook’u „Michael Joyce: polski pisarz”. Wieczorem, również w OPK ‘Gaude Mater”, odbyło się czytanie dramatu „O matko i córko!”. Interpretacji tego współczesnego tekstu autorstwa Roberta Bolesto podjęli się: performerka i aktorka, Anna Biernacka oraz Aleksandra Florczyk, aktorka aktualnie związana z niezależnym teatrem TLEN i znany kulturoholik, Tomasz Kosiński. W przejmujący sposób odczytali historię matki samotnie wychowującej córkę w prowincjonalnej atmosferze apatii, beznadziei i bylejakości.
Ostatecznym finałem festiwalu był koncert łódzkiego zespołu L.Stadt w Carpe Diem Klub. Było bardzo energet ycznie i głośno. Rockowa zabawa by ła wisienką na torcie po niezwykle intensywnym tygodniu dekonstrukcji słowa.