Pedagog (do) oporu z Piotrem Zańką rozmawia Sławomir Iwasiów
Chciałbym zacząć od kwestii autobiograficznej: jaki był pana stosunek do edukacji szkolnej? Spolegliwy czy buntowniczy? Myślę, że był zdecydowanie buntowniczy. Szkołę pamiętam jeszcze z czasów PRL-u. Postrzegałem ją i wtedy, i w późniejszych latach – już po transformacji ustrojowej – jako miejsce raczej represywne niż uwalniające potencjał twórczy. Charakter takiej szkoły został celnie przedstawiony w utworze Nasza edukacja nagranym w 1983 roku przez zespół Śmierć Kliniczna. Zaczyna się on słowami: „Myśleć nam nie kazano / Do szkoły nas zapisano”. To celna diagnoza. W toku edukacji szkolnej pewne treści, wzorce zachowania, wartości uczennice i uczniowie muszą sobie przyswoić. W tej uprzedmiotowiającej socjalizacji, której poddawane są wszystkie osoby trafiające do formalnego systemu edukacji, akty krytyki i oporu raczej nie są dobrze widziane. Tradycjonaliści powiedzieliby, że są problemem wychowawczym, anomalią, dewiacją, patologią burzą-
6
w yw i a d
cą równowagę szkolną. W istocie ta równowaga jest nierównowagą – emanacją dyskursu władzy tworzonego przez technologów kształcenia. Skoncentrowanym na efektach kształcenia – przykład dość prymitywnego behawioryzmu praktykowanego również w szkolnictwie wyższym – nauczycielom umyka istota edukacji, mianowicie to, że szkoła jest miejscem współtworzenia wiedzy, kultury w toku interakcji. Myślę, że w tak rozumianym procesie edukacyjnym zaciera się granica między nauczycielem a uczniem, dyskurs władzy ulega osłabieniu, choć niewykorzenieniu, bowiem nauczyciel zawsze będzie na pozycji silniejszego, uprzywilejowanego, za którym stoi – jak na przykład w Polsce – scentralizowany system edukacji. Dzisiaj – patrząc przez pryzmat teorii krytycznych, progresywnych, którymi się zajmuję w pracy badawczej – dostrzegam te problemy być może wyraźniej niż w swoich czasach szkolnych. A jako młody człowiek miałem to szczęście, że wzrastałem w środowisku alternatywnym: moi
R e f l e ks j e 2/2021