Harc-e nr 3 -kwartalnik specjalny na 100-lecie bydgoskiego harcerstwa (grudzień 2017)

Page 1

Nakład 500 egz.

Kwartalnik Specjalny na 100-lecie Bydgoskiego Harcerstwa

Harc-e grudzień 2017

Zadanie na kolejnych 100 lat Starajcie się zostawić ten świat troszkę lepszym niż go zastaliście


Druhny i druhowie,

Harc-e

P

2

rzełom roku 2017 i 2018 to wyjątkowy moment. To czas, gdy stulecie bydgoskiego harcerstwa spotyka się z inną, wielką i ważną rocznicą – ze stuleciem odzyskania niepodległości przez Polskę. To doskonały moment, by zastanowić się nad tym, czym jest dla nas nie tylko harcerstwo, ale też ojczyzna, której kolejne pokolenia harcerzy poświęcały bardzo wiele, czasem nawet życie. A myśląc o ojczyźnie, o jej miejscu w naszych sercach i w naszym harcerskim życiu, nie sposób nie myśleć jednocześnie o postawie obywatelskiej, o obywatelskich prawach i obowiązkach. Trudna historia Polski dowodzi, że ta postawa w bardzo dużym stopniu zależy nie tylko od wyznawanych przez nas wartości, ale i od czasów, w jakich żyjemy, w naszej historii są bowiem zarówno czasy zrywów, w których wszystkie codzienne sprawy odchodzą na plan dalszy, ale i czasy codziennej pracy. Bez względu jednak na to, w jakich czasach żyjemy i jakie wartości cenimy, obywatelskość polega na tym, że porządnie i przyzwoicie wywiązujemy się ze swoich obowiązków, także tych zwyczajnych, jak nauka czy praca. Że bez wstydu możemy spojrzeć w lustro. Czasem jednak miewamy trudność z dostrzeżeniem, jakie są te nasze obywatelskie obowiązki, tym bardziej z oceną, czy wywiązujemy się z nich należycie. Harcerstwo bardzo pomaga młodym ludziom w poznawaniu swych obowiązków, w uczeniu się tego, jak je wypełniać. Stwarza młodym ludziom szansę, by brali odpowiedzialności

za swoje działanie, rozbudza wrażliwość na potrzeby innych i pokazuje, jak podejmować pracę na ich rzecz. Uczy wyciągania wniosków zarówno z osiągniętych sukcesów, jak i popełnionych błędów. Gdy zuchy uczą się współpracować ze sobą, dzielić zadaniami i cieszyć ze wspólnie osiągniętych efektów to jest to świetna lekcja postawy obywatelskiej. Gdy harcerze poznają losy ojczyzny i związku, ich historię i symbole to także jest lekcja postawy obywatelskiej. Każde harcerskie działanie ukierunkowane na rzecz innych osób – swojego zastępu, gromady, drużyny czy szczepu – również przyczynia się do kształtowania tej postawy. To dlatego ideały harcerskie wytrzymały próbę czasu, kolejne zakręty w historii Polski. Dlatego pomagają do dziś nie tylko zuchom, harcerzom i instruktorom, ale i wszystkim dorosłym osobom, które się z nimi kiedyś zetknęły. To one, jak przeczytacie w tym numerze naszej rocznicowej gazety, kształtowały ich postawę, inicjowały działania na rzecz swojej grupy rówieśniczej, a z czasem szerszego środowiska. Inspirowały do tego, by korzystać ze swoich praw, uczyły nieobojętności na prawa i sprawy innych. Na ich potrzeby i na zło, które się im przydarzało. Były zaczynem interakcji społecznych, pozwalały nabywać nowe doświadczenia. Kształtowały zdolność namysłu i krytycznego myślenia. W roku 2018 – roku, w którym będziemy obchodzi stulecie odrodzenia się naszej ojczyzny – powinniśmy więc znaleźć czas i chęć, by dalej poznawać nasze harcerskie ideały, te same, które pchnęły ówczesną młodzież do walki o niepodległość. W ciągu tych stu lat świat zmienił się ogromnie, jednak nasza miłość do ojczyzny, przywiązanie do niej i potrzeba pracy dla niej nie uległy zmianie. Ta kolejna rocznica jest więc doskonałą okazją, by zgłębiać te ideały i wartości, które niesie harcerstwo.

Czuwaj! hm. Beata Kobus komendant Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto

Komenda Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto 85-010 Bydgoszcz , ul. Dworcowa 56 www.bydgoszcz.kp.zhp.pl www.facebook.com/HufiecBydgoszcz bydgoszcz@bydgoszcz.zhp.pl zdjęcia: archiwum hufca, archiwum 7 BDH im. Jana Karola Chodkiewicza „Zielona Siódemka”, hm. Barbara Małecka, Robert Sawicki, redakcja: phm. Małgorzata Grosman korekta: hm. Barbara Małecka, skład: phm. Maciej Charczuk


Też byliśmy harcerzami

znani bydgoszczanie o swych harcerskich korzeniach

prezydent Bydgoszczy

Moja przygoda z harcerstwem rozpoczęła się, kiedy byłem jeszcze w szkole podstawowej. Z perspektywy czasu oceniam spędzone w drużynie lata jako cenne i bogate w różne doświadczenia. Nauczyłem się dzięki temu pracy w zespole, tam też zawiązały się pierwsze znajomości i przyjaźnie, tam zrozumiałem, co to znaczy brać odpowiedzialność za podjęte decyzje, ale też za koleżanki i kolegów. Z upływem lat rosła moja ciekawość świata, chęć odkrywania nowych miejsc. Doświadczenia z harcerstwa niewątpliwie się do tego przyczyniły. Harcerstwo to też zasady, które później (może na początku podświadomie) wcielałem w swoje dorosłe życie. Stało się tak dlatego, że byłem przekonany co do ich słuszności. Prawdę mó-

Anna Mackiewicz,

wiceprezydent Bydgoszczy, działaczka społeczna i środowisk kobiecych, z wykształcenia – nauczycielka matematyki Byłam w zuchach, ale mało pamiętam z tamtego okresu, choć gdy po latach wyciągnęłam z szafy swój pierwszy mundurek, przywołał on wiele miłych emocji. W kolejnych latach szkoły podstawowej byłam w drużynie harcerskiej, ale że jednocześnie pracowałam też w szkolnym samorządzie, to ówczesnych wydarzeń nie umiem dziś już zakwalifikować jako harcerskie, szkolne bądź samorządowe. Wszystkie składają się na moje doświadczenia i wspomnienia, nie rozgraniczam ich. W liceum o tym, by należeć do harcerstwa, młody człowiek decyduje już zwykle w świadomy sposób, w moim przypadku zadecydował jednak przypadek. Moja mama zachorowała i przez długi czas nie mogła pracować, ale że zawsze była osobą aktywną, więc ta bezczynność jej doskwierała. I żeby robić cokolwiek, wzięła pod opiekę małą dziewczynkę – córkę harcerza z bydgoskiej chorągwi ZHP. W ten sposób zrodził się pomysł, bym pojechała na obóz z harcerzami. Przez kolejne lata tych obozów było co najmniej kilka. Dzięki temu m.in. poznałam wiele wspaniałych zakątków Polski – część nawet obeszłam na własnych nogach. Ponieważ zawsze poszu-

wiąc, te zasady zostały we mnie do dziś, zwłaszcza jeżeli chodzi o ludzką uczciwość. Cenię u ludzi prawdomówność, niezależnie od sytuacji. Zwracam także uwagę na postawę obywatelską i patriotyczną. To chyba właśnie w harcerstwie zrodziła się we mnie miłość do ojczyzny, chęć pracy na jej rzecz, dbanie o jej dobry wizerunek. Dziś pełnię taką funkcję i dysponuję takimi narzędziami, że mogę te zasady wcielać w życie. Zawsze staram się postępować honorowo, dotrzymywać danego słowa i kierować się dobrem ludzi. Okres harcerstwa był wartościowym czasem w moim życiu. Mógłbym sporo opowiadać o zdobytych umiejętnościach, zawiązanych relacjach i przygodach. Tym bardziej ucieszyłem się, że rok 2017 został ogłoszony Rokiem Bydgoskiego Harcerstwa. kiwałam odmienności i nowości, obozy były dla mnie fantastycznym przeżyciem, bo trzeba było stać na warcie nawet w nocy, trzeba było przygotowywać samodzielnie posiłki. To były sytuacje, które się w normalnym życiu nie zdarzają, wymagające dopasowania się i odnalezienie się w nich. Harcerstwo było także wspólnotą, uczyło życia w niej, odpowiedzialności za siebie i innych. Na studiach nie działałam już w harcerstwie, ale po nich harcerstwo do mnie powróciło, na różne zresztą sposoby. Gdy przez 20 lat byłam radną miasta wspierałam liczne harcerskie inicjatywy, na przykład walczyłam o utrzymanie harcówek w szkołach. Teraz też często współdziałam z harcerzami, pomagam, jeśli jest taka możliwość. Harcerstwo wróciło do mnie i w inny sposób - dzięki Związku Nauczycielstwa Polskiego, do którego należę wraz z wieloma obecnymi i byłymi harcerzami. Co oni robią np. na szkoleniu po zajęciach ? - siadają przy ognisku i śpiewają. Nie o ten śpiew jednak chodzi, ale o poczucie wspólnoty, o głębokie i prawdziwe zaangażowanie, które nawet po latach nas wiąże. I to też jest powód do dumy.

Harc-e

Rafał Bruski,

3


Jan Szopiński,

Jarosław Durszewicz,

Jan Szopiński stoi trzeci od prawej z bębenkiem

mojej dawnej podstawówce reaktywowałem 40 Bydgoską Drużynę Harcerską, która w niej kiedyś istniała, zostałem jej drużynowym. Sami urządziliśmy harcówkę, odnowiliśmy też sztandar, który wcześniej należał do drużyny. Pracowaliśmy wspólnie kilka lat, dopóki po szkole średniej i studiach nie trafiłem do wojska. Bezpośrednio po wojsku, choć nie prowadziłem drużyny, nadal byłem związany z harcerstwem, pracując w Hufcu Bydgoszcz – Miasto, dopiero potem zostałem nauczycielem. Najpierw przez rok w SP 46, następnie 7 lat w SP 37, w której przez cały czas pracy znów prowadziłem drużynę. Razem zjeździliśmy całą Polskę, zdobyliśmy wiele doświadczeń, przeżyliśmy rozmaite przygody.

Harc-e

wiceprzewodniczący Rady Miasta Bydgoszczy, podharcmistrz Moja przygoda z harcerstwem trwa już ponad pięćdziesiąt lat, bo zaczęła się w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Duże wrażenie robiły na mnie zwłaszcza obozy harcerskie, na które jeździliśmy do Małych Sfornych Gaci. Sami stawialiśmy namioty, zbijaliśmy z drągów łóżka, wypełnialiśmy sienniki sianem… Byłem tam kilkakrotnie, raz z orkiestrą, w której grałem na perkusji. To był wspaniały obóz, na którym ćwiczyliśmy i graliśmy. Potem pojechaliśmy dwa czy trzy razy do Bydgoszczy, by wystąpić w Filharmonii Pomorskiej. Pochodzę z Brus i to właśnie dzięki tym wyjazdom poznałem Bydgoszcz. W szkole średniej, do której uczęszczałem w Chojnicach, harcerze uczestniczyli natomiast w przeglądach teatralnych, organizowanych w świeżo powstałym, jeszcze pachnącym farbą Pałacu Młodzieży. Przyjeżdżała na nie młodzież z całego dawnego, dużego województwa bydgoskiego, reprezentująca wszystkie ówczesne powiaty. Harcerstwo umożliwiało nam więc rozbudzanie swoich zainteresowań i szlifowanie talentów. W drużynie harcerskiej w szkole podstawowej nigdy nie pełniłem żadnych funkcji, ale chętnie angażowałem się w jej działania, w różne akcje. Podobnie było przez część szkoły średniej, ale w końcu trafiłem na szkolenie instruktorskie i ostatecznie zostałem podharcmistrzem. Harcerskie życie nauczyło mnie w związku z tym bardzo wiele. Stworzyło mi możliwość rozwoju i uczenia się roli przywódczej w grupie, pozwoliło też na rozwijanie moich zainteresowań kulturalnych i artystycznych, które towarzyszą mi do dziś.

4

nauczyciel, dyrektor Szkoły Podstawowej w Dusocinie, ekspert z zakresu edukacji, harcmistrz Harcerstwo dało mi bardzo wiele, wpłynęło na całe moje życie. Zdeterminowało moją ścieżkę zawodową, spowodowało, że wybrałem pedagogiczne studia i zostałem nauczycielem. Zuchem nie byłem, bo w szkole, do której uczęszczałem, nie było gromady zuchowej, ale od czwartej klasy zostałem harcerzem. Moja drużyna jeździła na obozy pod namioty do Tlenia, zdobywałem dzięki nim wiele praktycznych umiejętności i doświadczeń. Harcerstwo było więc doskonałą szkołą życia, dało mi szeroką wiedzę o przyrodzie, historii, o Polsce. Nauczyło otwartości na świat i innych ludzi, z nieśmiałego, zahukanego dzieciaka stałem się dzięki niemu osobą obytą w świecie, z ogładą. W konsekwencji – dało mi poczucie własnej wartości i pewność siebie. Nauczyło mnie też, że trzeba dostrzegać potrzeby innych ludzi i pomagać im, dlatego przez kilka ostatnich lat szkoły podstawowej systematycznie pomagałem pewnej starszej pani – nosiłem jej węgiel i myłem okna. Harcerzem byłem przez całą szkołę podstawową, potem byłem związany z kręgiem instruktorskim Watra. Jako licealista w Doświadczenie zdobyte w pracy w tych projektach, szkolenie dorosłych w podnoszeniu jakości pracy edukacji – wizytatorów, dyrektorów szkół, nauczycieli, zaowocowało powstaniem w 2015 roku Niepublicznego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli „Impuls do Rozwoju Edukacji”, który z powodzeniem prowadzi doskonalenie dyrektorów, nauczycieli, wspieranie rodziców uczniów w wychowaniu ich dzieci. Można powiedzieć, że Szkoła Podstawowa w Dusocinie, której dyrektorem zostałem we wrześniu 2017 roku, wprowadza w życie te teorie, związane z uczeniem się ludzi i edukacją, aby zweryfikować je w praktyce.


Jarosław Durszewicz z hm. Lucyną Andrysiak i hm. Ewą Margańską

Harcerstwo okazało się też przydatne w życiu prywatnym. Nauczyło mnie radzenia sobie w każdej sytuacji, nawet w tych najtrudniejszych, bo było trudną pracą i wielkim wyzwaniem. Gdy jechało się na obóz, brało się do rąk saperkę i toporek, bo trzeba było najpierw obóz zorganizować. Postawić namioty, wykopać latrynę, zbudować ogrodzenia i bramę, skonstruować obozowe meble… Potrzebna była do tego siła i wytrzymałość , ale też praktyczne umiejętności oraz zdolności organizacyjne, umiejętność organizowania pracy własnej i innych.

Alicja Polewska,

dziennikarka, zastępca redaktora naczelnego „Gazety Pomorskiej” Co dało mi harcerstwo? Pompatycznie odpowiedzieć mogę, że miłość mojego życia – dzięki harcerstwu poznałam mojego męża i mam dwie córki. To jednak, oczywiście nie wszystko, bo harcerstwo było dla mnie świetną lekcją samodzielności, odpowiedzialności, obowiązkowości, otwarcia na potrzeby innych. Dzięki harcerstwu, w normalnym, codziennym życiu, jestem też bardzo dobrze zorganizowana, po-

Alicja Polewska siedzi pierwsza z lewej

trafię na przykład z godziny na godzinę spakować się i wyjechać. Na obozach harcerskich często byłam oboźną, co teraz przekłada się i na to, że kiedy wyjeżdżam gdzieś z rodziną i znajomymi, natychmiast staję się „kierowniczką świata” - gdy tylko zbierze się wokół mnie jakaś grupa, natychmiast zaczynam ją organizować. Stałym punktem jest na przykład przygotowywanie wspólnych posiłków; wcale nie dlatego, że uwielbiam gotować i siedzieć w kuchni, ale tego, że na harcerskich biwakach nauczyłam się, że nic tak nie łączy, jak wspólne jedzenie. Trzeba tylko zebrać wszystko co mamy do jedzenia na jedną pałatkę, a potem wspólnie przygotowywać jedzenie dla wszystkich. Tę ideę zaszczepił mi Mariusz Dopierała, nasz szczepowy. Uczył, że dzięki temu nikt nie czuje się ani gorszy, ani lepszy. A w czasach gdy byłam harcerką, takie drobiazgi, jak to co kto zabrał z domu na biwak - mogły bardzo dzielić, bo jeden miał eksportową szynkę, drugi tylko gotowane jajka. Wspólne posiłki, kanapki, na których było po trochu wszystkiego - zacierały te różnice. Dzięki nim, bez względu na status materialny, świetnie czuliśmy się w szarych mundurkach. Mówiąc znów nieco patetycznie – odczuwaliśmy dzięki temu braterstwo krwi. Swoją przygodę z harcerstwem zaczęła od zuchów, w szkole podstawowej była też harcerzem, a w czasach liceum – harcerzem starszym. Należała do 19 Pomorskiej Drużyny Harcerzy Lotniczej „Gwiazdy Północnej” im. Żwirki i Wigury. Jako harcerz starszy zdobyła stopień wędrownika, jako instruktor – przewodnika. W pracy zawodowej pożyteczne okazały się te same harcerskie doświadczenia. Bardzo łatwo organizuję swoje zadania, wiem, co i kiedy będą robiła, ile czasu mi to zajmie, rzadko wpadam więc w panikę, że z czymś nie dam rady zdążyć; o takie trudne momenty w pracy dziennikarza jest bardzo łatwo. Nie powiedziałabym jednak, że działam według ściśle przyjętego planu dnia, jak coś trzeba zmienić, zrobić inaczej lub o innej porze - to robię, choć tego nie lubię. Myślę, że dzięki harcerstwu nauczyłam się też szybko pracować, nie zabieram się więc długo do realizacji zadań, tylko działam. Żeby nie było tak pięknie - nie oznacza to wcale, że pewnych rzeczy nie robię na ostatnią chwilę, jednak jest to chaos kontrolowany; przynajmniej mam nadzieję, że taki jest. Właśnie dlatego, że znam swoje umiejętności i możliwości,

Harc-e

Skąd przeniosłem się do SP 13, w której wygrałem konkurs na dyrektora, a to już niestety uniemożliwiało prowadzenie drużyny. Kolejną placówką było I Liceum Ogólnokształcące w Bydgoszczy, którym kierowałem 9 lat, dalszych 6 lat związany byłem z Uniwersytetem Jagiellońskim, na którym pracowaliśmy nad systemowymi projektami związanymi z edukacją i zarządzaniem nimi. Inaczej mówiąc – cały czas związany jestem z oświatą, staram się jednak nie pracować stereotypowo, ale wprowadzać w placówkach, z którymi jestem związany nowości, innowacje. To także zasługa harcerstwa i jego metodyki, która jest zupełnie inna niż szkolna, nastawiona nie na werbalizm, ale na doświadczanie i pracę zespołową. Dlatego zdarza mi się mówić o sobie, że nie jestem nauczycielem, ale harcerzem, który wybrał rolę nauczyciela.

5


że wiem, co ile czasu coś mi zajmie, pewne rzecz mogę robić „za pięć dwunasta”, bo wiem, że zdążę. Dobra organizacja pomaga mi też w zarządzaniu domem i w opiece nad Agatą, moją niepełnosprawną córką. Był okres, gdy musiałam i znajdowałam zawsze czas na jej zajęcia rehabilitacyjne, gdy jeździłam z nią z operacji na operację. Dziś nasze życie też przebiega w sposób niezwykle uporządkowany, bo Agata lubi reżim, na przykład stałe godziny posiłków. Dzięki obozom przywykłam do takiego rytmu, więc zupełnie mi to nie przeszkadza, tym bardziej nie stanowi dla mnie trudności. Jeszcze jedno mogę dodać – dzięki harcerstwu, co u ludzi wychowywanych w mieście wcale nie jest regułą – absolutnie nie boję się lasu. To dzięki obozom, wędrówkom i podejściu do zdobycia sprawności „Trzech Piór” pokochałam las i może dlatego mieszkam… w lesie. I jeszcze jedno: kocham ogień, potrafię na przykład w lipcu, podczas deszczowych dni, napalić w kominku i gapić się w płomienie, a w grupie przyjaciół i znajomych często spotykamy się przy ognisku.

Harc-e

Wiesław Tazbir

6

instruktor harcerski w stopniu przewodnika, żeglarz, pomysłodawca budowy Rodzinnego Portu Jachtowego TAZBIROWO nad Zalewem Koronowskim, z zawodu projektant Do harcerstwa trafiłem w przełomowym dla niego momencie – w 1956 roku, a więc wtedy, gdy odrodziło się po czasach stalinowskich. Drużyny i szczepy odbudowywali w związku z tym ludzie wyjątkowi – starzy, często przedwojenni instruktorzy, harcerze z Szarych Szeregów. Chodziłem do nieistniejącej już dziś Szkoły Podstawowej nr 23 przy ulicy Fordońskiej, w której działała drużyna harcerska. Zapisałem się do niej, gdy tylko było to możliwe. Dlaczego? Bo oferowała wielkie atrakcje. Jeździliśmy na przykład do Lasku Gdańskiego na podchody, paliliśmy ogniska, śpiewaliśmy. Raz wybraliśmy się na wycieczkę na… lotnisko do Fordonu, gdzie na dzisiejszej Górze Szybowników mieściła się szkoła szybowcowa. Oglądaliśmy najpierw starty szybowców, a potem szybownicy zagrali w marynarza, by wybrać harcerza, który będzie mógł przelecieć się szybowcem. Wygrałem i poleciałem po raz pierwszy w swoim życiu. Niczego nie widziałem, bo byłem zbyt mały, miałem jedynie dziewięć czy dziesięć lat, ale było to wspaniałe przeżycie. Potem uczęszczałem do Technikum Kolejowego, przy którym był szczep harcerski „Zielona Siódemka” i kilka drużyn. Tu było jeszcze więcej atrakcji, bo drużyny miały różne specjalno-

ści – dzięki temu nauczyłem się żeglować. A to miało wpływ na całe moje życie, choć po technikum miałem kilka lat przerwy, bo studiowałem w Łodzi, skąd daleko jest do wody. Dopiero po ukończeniu studiów powróciłem do żeglarstwa na poważnie. I do harcerstwa, bo choć nie byłem już związany na stałe z żadną drużyną, to prowadziłem harcerskie szkolenia żeglarskie w Funce. Później zachęciłem do żeglarstwa swoich synów, choć nauczyli się go sami – uważam, że uczenie własnych dzieci to nie jest najlepszy pomysł, bo gdy ojciec zwraca im uwagę, to w ich odczuciu zwykle krzyczy. Teraz to oni prowadzą Tazbirowo. Wiesław Tazbir do dziś nie tylko żegluje, ale też bierze aktywny udział w życiu bydgoskich harcerzy. Działa w klubie siódemkarzy skupiającym dawnych harcerzy szczepu „Zielona Siódemka”, pomógł między innymi w organizacji spotkania na 95-lecie szczepu. Żeglarstwo, tak jak harcerstwo zapewnia człowiekowi nie tylko niezwykłe emocje i przygody, ale też bardzo wiele uczy. Harcerstwo nauczyło mnie samodzielności, podejmowania decyzji, ale i ryzyka, współdziałania w grupie, choć raczej jestem indywidualistą i lubię, gdy ostatnie słowo należy do mnie. Żeglarstwo nauczyło mnie dodatkowo dyscypliny i akuratności, bo jeśli na wodzie czegoś się nie dopilnuje, to prędzej czy później się na człowieku zemści. Przy okazji nabywa się rozmaite umiejętności i wiedzę, uczy się radzenia sobie z problemami. W dorosłym życiu wiele razy mi to pomogło. Potykałem się, ale nie oglądałem się za siebie, tylko zastanawiałem się co zrobić, co poprawić, by pójść dalej. Jak znaleźć nowe możliwości dla siebie i w sobie, jak przekraczać własne granice. Wiedziałem też, na przykład w życiu zawodowym przystępując do realizacji kolejnego projektu budowlanego, że nie mogę skupiać się na tym, na jakie problemy mogę się natknąć w czasie pracy, ale jak wykonać zadanie. Tak samo postępowałem budując swój port i wówczas, gdy na siedemdziesiąte urodziny sprawiłem sobie stary jacht, który chcę odrestaurować, by nie skapcanieć.

Wiesław Tazbir stoi pierwszy z prawej w drugim rzędzie


Odznaka na 100-lecie Zuchy, harcerze, harcerze starsi i instruktorzy – wszyscy zdobywaliśmy w 2017 roku odznakę z okazji 100-lecia bydgoskiego harcerstwa. To wyjątkowe i niełatwe zadanie udało się zrealizować 21 drużynom.

- Wymogi zostały tak sformułowane, by można je było dopasować do możliwości zuchów i harcerzy w różnym wieku – przypomina pwd. Kasia Rożek, zastępca komendanta Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto. – Zależało nam na tym, by mogło ją zdobywać jak najwięcej osób, z drugiej jednak strony – by realizowane w ramach odznaki zadania pomagały drużynom wejść na wyższy poziom i przyciągnąć swą atrakcyjnością dzieci i młodzież wcześniej nie będące harcerzami. Z tego powodu, zdobywanie odznaki na 100-lecie bydgoskiego harcerstwa było głównym punktem obchodów tej rocznicy. Jednym z podstawowych zadań realizowanych przez drużyny była więc praca przy organizacji i prowadzeniu kolejnych rocznicowych imprez – będącego ich kulminacją festynu na Wyspie Młyńskiej w sierpniu, ale też majowego spotkania pokoleń i wielu innych wydarzeń. Festyn na Wyspie Młyńskiej, który odbył się niemal dokładnie w stulecie pierwszej bydgoskiej skautowej zbiórki, był okazją do wykazania się umiejętnościami organizatorskimi, ale i zdolnościami godnymi najsłynniejszych poszukiwaczy dawnych tajemnic – ci którzy je posiedli, brali udział w rejestrowaniu historii opowiadanych przez dawnych harcerzy, będących świadectwem ich harcerskich przygód i doświadczeń.

Świadectwem dzisiejszego harcerskiego życia były natomiast karty do jubileuszowej kroniki, przygotowywane przez drużyny – każda bydgoska drużyna przygotowała jedną taką kartę. Podobną rolę przewidziano dla „kapsuły czasu” zakopanej w ośrodku harcerskim w Pólku. Harcerze, którzy zajrzą do niej za kolejnych 100 lat, wiele dowiedzą się z niej o dzisiejszym harcerstwie. Okazją, by wspominając dawne czasy, pokazywać dzisiejsze harcerstwo innym, była natomiast gra miejska przygotowana dla harcerzy dla mieszkańców Fordonu z okazji obchodów święta niepodległości. Na wszystkich tegorocznych obozach harcerskich bądź zuchowych obywały się natomiast Dni Bydgoskie, na które zapraszani byli uczestnicy innych harcerskich obozów – zapoznawali się dzięki nim zarówno z bydgoską historią, jak i dzisiejszym dorobkiem naszego miasta oraz – oczywiście – z bydgoskim harcerstwem. Do ciekawych i niełatwych zadań, a pomimo to doskonale zrealizowanych należało też spotkanie z licealistami z Litwy, przygotowanie przez 7 BDSHiW Forward oraz harcerska edycja konkursu „Dobre bo polskie”, zorganizowana przez 52 BDH Sfora w SP 38. Uczestnikami konkursu byli uczniowie kilku bydgoskich szkół, a zadania im postawione ściśle wiązały się z harcerstwem, wymagały bowiem znajomości technik harcerskich, pląsów i historii harcerstwa w Bydgoszczy. Harc-e

Odznaka na 100-lecie bydgoskiego harcerstwa była szczególną pozycją na liście rocznicowych wyzwań. By ją zdobyć potrzebne były zaangażowanie, pomysłowość, niezrażanie się trudnościami, wytrwałość, umiejętność pracy zespołowej... Szereg cech i umiejętności, którymi zdobywając odznakę mogliśmy się wykazać, ale które mogliśmy jednocześnie doskonalić i kształtować.

7


Przeszliśmy 100 kilometrów na 100-lecie! wa. Potem, już na szlaku, by harcerze i towarzyszący im rodzice oraz koledzy, nie poobcierali nóg. Wszystko udało się jak najlepiej. Rocznicowa trasa, podzielona została na 8 odcinków: Błonie – Port Lotniczy, Port

Harc-e

To rocznicowe zadanie należało do bardzo trudnych – wymagało dobrego planowania, czasu, wytrwałości, umiejętności radzenia sobie z własnymi słabościami… Było więc wspaniałą lekcją charakteru, ale też przyrody i historii, szansą na zdobycie harcerskich sprawności i odznak. Dzięki temu zadaniu 100-kilometrowy szlak wokół Bydgoszczy, który wytyczyliśmy na 100-lecie bydgoskiego harcerstwa został przetarty. W przyszłym roku planujemy jego opisanie i oznaczenie. Zaczęło się od miłości do turystyki i od marzeń – przy planowaniu zadań na 100-lecie bydgoskiego harcerstwa padł więc pomysł, by wyznaczyć 100kilometrowy szlak wokół miasta, podzielić go na odcinki, a potem przejść

8

z zastępami, drużynami, klasami szkolnymi, kołami i klubami turystycznymi… Harcmistrz Piotr Nawrocki, prezes Harcerskiego Klubu Turystyki Pieszej

PTTK „Kiwaczki”, zadbał o to, by wszystkie szczegóły tego planu zostały dopięte na ostatni guzik. By wytyczona trasa nadawała się do przejścia i by była cieka-

Lotniczy – Expoloseum, Exploseum – Łęgnowo, Łęgnowo – Fordon Rynek, Fordon Rynek – Las Gdański, Las Gdański – Opławiec, Opławiec – Osowa Góra i Osowa Góra – Błonie. Po przejściu wszystkich odcinków trasy stwierdziliśmy, że jeden z nich (trochę górski w Fordonie) jest zbyt męczący. W przyszłości będziemy tę wędrówkę dzielić na dwa etapy: Fordon Rynek – Fordon „Dolina Śmierci” i Fordon „Dolina Śmierci – Myślęcinek.


Śmierci”. Można zejść w dół do autobusów miejskich, aby potem wrócić na następny etap. Z „Doliny Śmierci” następny etap prowadzi górkami z widokami do Góry Zamkowej, kolejnego grodziska na trasie. Można zboczyć do Leśnego Parku Kultury I Wypoczynku lub zielonym szlakiem zejść do pętli tramwaju. Następny odcinek do Smukały można pokonać „Błękitnym Szlakiem Brdy” przez LPKiW, Centrum Edukacji Ekologicznej, dawne Rynkowo lub czarnym szlakiem przez Piaski i Smukałę. Odcinek ze Smukały na Osową Górę to spacer żółtym szlakiem „Leona Wyczółkowskiego”. Odcinek

z Osowej Góry na Błonie to natomiast okazja poznania Osiedla Osowa Góra, części przemysłowej miasta oraz Kanału Bydgoskiego. Warto zwrócić uwagę na Śluzę Prądy i pomnikowe drzewa wokół niej, szczególnie piękny samotny dąb. W drugiej części tej wędrówki przechodzi się przez leśną ścieżkę dydaktyczną i lasy bogate w poziomki, maliny, jagody i grzyby (zależnie, oczywiście, od pory roku).

Te odcinki wędrówki wokół Bydgoszczy mają pozostać po jubileuszu stulecia jako propozycje wędrówek dla drużyn, kół PTTK, rodzin, które chcą uprawiać turystykę. My, mieszkańcy Bydgoszczy często nie doceniamy piękna lasów, wody i otaczającej nasze miasto przyrody. Doceńmy to i wyruszmy na szlaki otaczające Bydgoszcz!

Harc-e

Każdy z odcinków ma swoją specyfikę i własne ciekawostki. Wędrówka z Błonia do Portu Lotniczego Bydgoszcz prowadził przez lasy, ale pozwala zobaczyć startujące i oczekujące na start samoloty. Na następnym odcinku wśród lasów spotyka się zabudowania dawnej fabryki DAG Bromberg – w części nich jest zorganizowane Exploseum, które można zwiedzić poznając historię produkcji nitrogliceryny oraz historię broni i wojen. Idąc dalej w kierunku Łęgnowa wędruje się przez lasy do dawnej stacji Bydgoszcz-Emilianowo, za wysypiskiem śmieci poprzez nieistniejącą dziś wieś Wypaleniska, wzdłuż dawnego płotu „Zachemu” aż do starych zabudowań osiedla Łęgnowo. Część trasy prowadzi żółtym szlakiem po górkach zwanych „Siedmiogóry”. Przechodząc następny odcinek nie sposób nie zapamiętać, że Bydgoszcz leży nad Brdą i Wisłą. Po drodze zobaczyć można Tor Regatowy w Brdyujściu, część przemysłową miasta Bydgoszcz-wschód i wysoki brzeg Wisły z grodziskiem „Wyszogród”, najstarszym miejscem osadnictwa w Bydgoszczy. Odcinek kończy się w Starym Fordonie, dawnym samodzielnym mieście, w któ-

rym odnaleźć można pamiątki po mieszkających tu niegdyś Polakach, Żydach i Niemcach. Znajduje się tutaj barokowy kościół św. Mikołaja, poewangelicki kościół św. Jana i odrestaurowana synagoga. Wnikliwie szukając, można znaleźć pozostałości po cmentarzu żydowskim i domek rabina. Nad Wisłą drzewa – pomniki przyrody. Następny odcinek prowadzi ze starego do nowego Fordonu. Wykorzystuje początek szlaku Jaremiego Przybory, którym wędruje się po otaczających nowy Fordon wzniesieniach. W pogodne dni podziwiać tu można piękne widoki , aż do „Doliny

9


Przyjaciel bydgoskiego harcerstwa Z inicjatywy instruktorów, drużyn, szczepów i Komendy Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto – w roku, w którym obchodzimy 100-lecie powstania w Bydgoszczy pierwszej, harcerskiej drużyny – przyznane zostały specjalne odznaki „Przyjaciel bydgoskiego harcerstwa”. Otrzymały je osoby, które choć harcerzami nie są, to jednak swymi działaniami wspierają bydgoski ruch harcerski. Harcmistrz Beata Kobus, komendantka hufca, w swym rozkazie wymienia aż 57 nazwisk osób wyróżnionych tą odznaką. Wiele z nich związanych jest z harcerstwem od bardzo wielu lat. Nierzadko są to dawni harcerze, którzy teraz, pełniąc ważne funkcje, prowadząc swoje firmy lub będąc rodzicami harcerzy, wspierają ZHP, drużyny, harcerskie ośrodki i imprezy…

Przyjaciele Pólka, przedsiębiorcy, żeglarze, płetwonurkowie

Jest więc wśród wyróżnionych odznaką grupa osób wspierających funkcjonowanie Harcerskiego Ośródka Obozowego Pólko: Dorota i Marek Watkowscy, Krzysztof Topolski, Alina, Romuald i Kazimierz Lubomscy, Marcin Domański, Maciej Jaszewski, Włodzimierz Domek, Jacek Jerszyński, Anna i Mieczysław Smolińscy, Halina Jackiewicz. Są właściciele i pracownicy firm: Lech Podskok (Lechpod), Maciej Rogalski (Drukarnia Druk-Intro SA), Joanna Wołczyk (Hartmak), Marcin Pieniak (Drożdżowa Pychotka) i Ryszard Sadoch, szef ochrony Leroy Merlin, wspierający harcerskie akcje zarobkowe. Są komandorzy Yacht Klubu Polska: Mieczysław Mikołajczyk i Wojciech Wirszyłło, sternik wolontariusz Marian Grochowski, a także Joanna i Jacek Konikowscy, wspierający technicznie Harcerską Sekcję Płetwonurków.

Harc-e

Rodzice

10

Jest leśniczy z Białych Błot, jednocześnie ojciec zucha i harcerki – Michał Włodarczak. Jest Lidia Frydrych, mama harcerki, która we wrześniu tego roku otworzyła na okres próbny drużynę harcerską i która wspiera remont harcówki w ZS Mechanicznych oraz Sylwia Olczak, mama pwd. Krystiana Olczaka, pomagająca jego drużynie, zaangażowana w pozyskanie dla niej harcówki. Jest też Andrzej Chudziński, niegdyś sam będący

harcerzem i instruktorem, dziś sekundujący swojej córce harcerce, prowadzący dla harcerskie zajęcia i pomagający w organizacji zbiórek oraz Marian Majchrowicz, były instruktor, ojciec pwd. Damiana Majchrowicza, prowadzącego 166 BDW Brda.

Nauczyciele, radni, urzędnicy, księża

Są dyrektorzy kilku szkół, angażujący się w życie środowiska harcerskiego: Małgorzata Modrzejowska (SP 28 w Bydgoszczy), Agnieszka Senska-Szala (SP w Kozielcu), Agata Szumińska (ZS 17), Grzegorz Kozak (SP w Opławcu), Wojciech Kwiatkowski (SP w Maksymilianowie), Danuta Ferenstain (SP w Białych Błotach), Ewa Ankiewicz-Jasińska (ZS Mechanicznych nr 1 w Bydgoszczy) oraz szefowie innych placówek edukacyjno-oświatowych: Joanna Busz (dyrektor bydgoskiego Pałacu Młodzieży) oraz Jolanta Kraszkiewicz i Magdalena Bereda (zastępczynie dyrektora Pałacu). Wszyscy oni w wyjątkowy sposób wspierają harcerstwo, udostępniają harcerzom pomieszczenia, wspierają działalność programową hufca. Są bydgoscy radni miejscy: Grażyna Szabelska, Jan Szopiński i Lech Zagłoba-Zygler, wspierający ogłoszenie 2017 roku Rokiem Bydgoskiego Harcerstwa, są urzędnicy miejscy i gminni, wspierający harcerskie inicjatywy czy ułatwiający przygotowanie akcji letnich: Krystyna Kotowicz (pracownik GOPS w Dobrczu), Marzena Żychlińska (GOPS w Osielsku), Aneta Malcer (UG Białe Błota i jednocześnie harcerska mama) oraz Dorota Glaza, Jarosław Gładykowski i Łukasz Kosiński (UM Bydgoszczy). Są szefowie i pracownicy instytucji i organizacji: Grzegorz Kruk (szef wojewódzkiego oddziału LOK) oraz Rafał Zwoliński i Karol Bogdziński (BORPA). Jest wiceprezydent Bydgoszczy Anna Mackiewicz, wójtowie podbydgoskich gmin: Krzysztof Szala (wójt gminy Dobrcz) i Wojciech Sypniewski (wójt gminy Osielsko) oraz Maria Płotkowska (sołtys Białych Błot). Są też księża, udostępniający harcerzom harcówki i sprzęt: Józef Kubalewski, Mirosław Zabrocki, Bronisław Kaczmarek. Na ich pomoc harcerze również mogą liczyć od wielu, wielu lat.


Znaczek z harcerskim akcentem

6 2

3

I miejsce Hanna Kobus II miejsce Zuzanna Wysocka III miejsce Łukasz Olszewski

7 BDH Łaziki (praca nr 6) 7 BDH Włóczykije (praca nr 2) 7 BGZ Tuptusie (praca nr 3)

Wszystkie pozostałe pokazane prace zdobyły wyróżnienia.

Harc-e

Konkursu plastyczno-filatelistyczny na projekt znaczka i kartki pocztowej z okazji Roku Bydgoskiego Harcerstwa, zatytułowany „100 lat służby i dobrej zabawy” został rozstrzygnięty. Spośród dostarczonych prac, zgodnie z regulaminem, wybraliśmy trzy najładniejsze i najbardziej zgodne z tematem. Na specjalnej uroczystości ich autorzy otrzymają nagrody z rąk hm. Beaty Kobus, komendantki Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto. Wszystkie dostarczone prace będzie można oglądać na specjalnej wystawie, która odbędzie się 8 stycznia 2018 roku, w dniu podsumowania Roku Bydgoskiego Harcerstwa. Nagrodzone prace zostaną wydane w formie znaczków – uczestnicy konkursu dostaną arkusze z zaprojektowanymi przez siebie prawdziwymi znaczkami.

11


Działo się w 100-lecie bydgoskiego harcerstwa Park Bydgoskiego Harcerstwa W ostatnich dniach listopada dowiedzieliśmy się, że Rada Miasta Bydgoszczy przychyliła się do naszej propozycji i nazwała przepiękny park na osiedlu Leśnym, leżący w kwadracie ulic Sułkowskiego, Czerkaskiej, Modrzewiowej i Armii Krajowej, Parkiem Bydgoskiego Harcerstwa. Ponieważ informacja na ten temat ogłoszona została w Dzienniku Urzędowym Województwa Kujawsko-Pomorskiego 7 grudnia, więc 21 grudnia uchwała bydgoskich rajców weszła w życie, a park oficjalnie uzyskał nową, harcerską nazwę. A my już teraz w związku z tym zapraszamy do naszego parku. Mamy nadzieję, że w niedługim czasie uda się nam w jakiś szczególny sposób zaakcentować jego harcerskość.

są harcerze zgłoszeni do konkursu Bydgoski Wolontariusz Roku. Inga Lubiszewska jest harcerką od 10 roku życia. Już po roku pracy w drużynie wzięła udział w kurie zastępowych, a gdy zaczęła pełnić tę funkcję jej zastęp Miśki w krótkim czasie stał się najlepszym w 52 Bydgoskiej Drużynie Harcerskiej Sfora. Przygotowując i prowadząc zbiórki zastępu Inga znajdowała czas i na inne aktywności, reali-

Wolontariusze Roku

Harc-e

Rok 2017 zakończył się w Bydgoszczy jeszcze jednym, harcerskim akcentem. Dwoje z nas – Inga Lubiszewska i hm. Piotr Nawrocki – uzyskało tytuł „Bydgoskiego Wolontariusza Roku 2017”;

12

Inga została Dziecięcym Wolontariuszem Roku, druh Piotr – Dorosłym Wolontariuszem Roku. Wyróżnienia w tym konkursie otrzymała też hm. Marta Borkowska (w kategorii opiekun wolontariatu), a zgłoszone były do niego, w kategorii młodzieżowej, także Kiara Wysocka i Agata Węglarz. Tytani pracy, osoby niezwykle dobrze zorganizowane, sumienne i potrafiące zachęcać do aktywności innych. Tacy

zowane w ramach drużyny. Obok zadań typowo harcerskich brała udział w przygotowaniach do różnych konkursów, w tym Konkursu Piosenki Harcerskiej Koliber, uczestniczyła też w pomocy mieszkańcom osiedla w ramach pełnienia służby czy w porządkowaniu terenów zielonych należących do właściciela budynku, który udostępnia nieodpłatnie harcerzom izbę na zbiórki. W wakacje zaczęła też wspierać działalność grupy młodzieżowej 51 Bydgoskiej Gromady Zuchowej Dzielne Wilczki, pomagała w prowadzeniu zajęć podczas kolonii zuchowej w Kopernicy. Inga ma też pozaharcerskie zainteresowania. Od maja 2016 roku jest wolontariuszką Bydgoskiego Towarzystwa Hipoterapeutycznego „Myślęcinek”.


Znany doskonale nam wszystkim hm. Piotr Nawrocki jest natomiast wolontariuszem od 1982 roku. Przez te wszystkie 35 lat był drużynowym, bezpośrednio pracował więc z dziećmi i młodzieżą, był też opiekunem wolontariatu wielu harcerzy i instruktorów. Przez 10 lat (w latach 1992-2002) był komendantem naszego hufca, a tym samym zarządzał pracą kilkudziesięciu dorosłych wolontariuszy, motywując ich, wspierając i oceniając.

Harcerskich grup i zespołów, w których druh Piotr w ciągu swojego życia pracował lub które prowadził, nie sposób wymienić w krótkim tekście; był lub jest między innymi członkiem chorągwianej komisji stopni instruktorskich czy hufcowej komisji historycznej. Jednocześnie jest także mocno zaangażowany w działalność Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego i Ligi Obrony Kraju. Hm. Marta Borkowska była drużynową, obecnie jest zastępcą komendant hufca. Była lub jest członkiem hufcowego i chorągwianego zespołu kadry kształcącej, hufcowej komisji stopni instruktorskich i kapituły odznaczeń. W ramach wolontariatu jest też prawnikiem Hufca Bydgoszcz-Miasto.

Betlejemskie Światło Pokoju. Cztery Żywioły

Harc-e

Jednym z ostatnich akcentów jubileuszowego roku 2017 były uroczystości związane z Betlejemskim Światłem Pokoju. Pojechaliśmy po to światło do Zakopanego, a potem, na bydgoskim Starym Rynku, przekazaliśmy je harcerzom z innych hufców naszej chorągwi oraz władzom miasta. Wcześniej odbyły się gala „Niezwyczajni” i msza święta, która została odprawiona w kościele św. Trójcy. Betlejemskie Światło Pokoju przybyło do Bydgoszczy po raz 27. Jego aktualne hasło brzmiało „Światło jest w Tobie”. Przy ognisku rozpalonym na płycie rynku wysłuchaliśmy w związku z tym poruszającej opowieści o czterech żywiołach: wodzie, ziemi, powietrzu i ogniu. – Najbardziej inspirujący i wielopłaszczyznowy z żywiołów – mówiła o ogniu hm. Marta

13


Borkowska. - Potężna niszczycielska siła, ale i odwieczny towarzysz ludzkiego przetrwania. Pozostawiony sam sobie spopieli wszystko na swojej drodze. Umiejętnie wykorzystany stanie się zaczątkiem postępu, rozwoju społeczności i budowy cywilizacji. Ogrzeje i rozświetli nawet najciemniejszą i najmroźniejszą noc. Każdy z nas jest płomieniem, który ma moc ogrzewania i rozświetlania. Trzeba tylko, żebyśmy chcieli wykorzystywać tę moc dla pokoju, a nie grozy i zniszczenia.

Krew na 100-lecie Zadanie, jakie postawił przed sobą na 2017 roku Harcer-

Harc-e

ski Klub Honorowych Dawców Krwi było nie tyle trudne, co karkołomne – oddanie 100 litrów krwi wymagało aż 250 jej pobrań od harcerskich dawców. Pisząc bardziej obrazowo – niemal każdego dnia pracy w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa przy ulicy Markwarta w Bydgoszczy musiałby pojawić się choć jeden taki dawca… Walka o zrealizowanie planów trwała więc do ostatnich dni roku, choć zaczęła się wiele miesięcy wcześniej. Jej inauguracją była wizyta harcerzy w RCKiK 22 lutego 2017 roku, członkowie działającego przy Komendzie Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto Harcerskiego Klubu Honorowych Dawców Krwi Dzień Myśli Braterskiej wybrali bowiem na moment rozpoczęcia akcji. Przez kolejne miesiące często odwiedzali Centrum przy Markwarta, zorganizowali też zbiórkę krwi na harcerskim festynie na Wyspie Młyńskiej. Tylko tego jednego, sierpniowego dnia zebrano aż 15 litrów krwi. Jednym z ostatnich akcentów akcji było oddawanie krwi 6 grudnia – w Centrum zagościła wówczas grupa harcerzy w czapkach mikołajów.

14

W chwili, gdy piszemy te słowa, nie znamy jeszcze ostatecznych wyników naszej akcji, jednak już teraz serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy brali udział w tej akcji, za jej wsparcie. Za próbę wspólnego zmierzenia się z zadaniem, by zebrać aż 100 litrów krwi na 100lecie bydgoskiego harcerstwa. Przede wszystkim jednak dziękujemy za przyłączenie się do grona krwiodawców i pomoc w ratowanie zdrowia i życia osób potrzebujących.


Pojedziemy z Wincentym Gordonem

Zadanie współfinansowane ze środków Miasta Bydgoszczy

Harc-e

W sierpniu zapadła decyzja, by jeden z nowych, miejskich tramwajów nosił imię Wincentego Gordona, pierwszego harcerza z Bydgoszczy. W tym przypadku od decyzji do wyruszenia pojazdu na trasę musi minąć jednak sporo czasu, nowy tramwaj musi bowiem zostać najpierw wyprodukowany. Czekając na ten moment prezentujemy zdjęcie innego tramwaju bydgoskiej Pesy – Wincenty Gordon będzie wyglądał dokładnie tak samo.

15


16

Harc-e


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.