Złota Lilijka nr 3 - maj 2018

Page 1

Złota Lilijka Numer 3 (8)

Rok 2018

Maj

O uczeniu w działaniu i w służbie s. 7 i 8 Tajemniczy Biwak okiem uczestniczki s. 9 Kto mieszkał przy ul. Gdańskiej, ile kosztował bilet do kina, jakimi trasami jeździły tramwaje i co wtedy robili harcerze? s. 10 I w końcu coś ugotujemy! s. 4 Magazyn instruktorski Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto


W numerze... FELIETON REDAKCYJNY Dobrze albo wcale (Marta Borkowska) - s. 3 Z SZUFLADY PROGRAMOWCA Zbiórka z ogniskiem - część 4 (Krzysztof Kobus) - s. 4 Harcerska pamięć (Marta Borkowska) - s. 6 NA WĘDROWNICZYM SZLAKU O próbach wędrowniczych w działaniu (Damian Pietruszyński) - s. 7 Uśmiech Magdy (Agata Węglarz) - s. 8 RELACJA I rozpoczęła się gra (Natalia Grzegórska) - s. 9 WSPOMNIENIE A przy Gdańskiej mieszkał okulista Mroziński Wspomnienia Maksymiliana Kasprzaka - s. 10 RUBRYKA TOWARZYSKA KĄCIK ROZMAITOŚCI

Wydawca: Komenda Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto Kontakt z redakcją: marta.adamczyk@zhp.net.pl Kolegium redakcyjne: hm. Barbara Małecka, hm. Krzysztof Kobus, pwd. Maja Rosińska, hm. Marta Borkowska (redaktor naczelna) Źródło ilustracji: hm. Barbara Małecka na licencji CC-BY SA 4.0, phm. Damian Pietruszyński, archiwum hm. Krzysztofa Kobusa, hm. Marta Borkowska, Nikodem Eluszkiewicz, Robert Sawicki,

www.bydgoszcz.kp.zhp.pl, zasoby Chorągwi Kujawsko-Pomorskiej ZHP, fanpage Hufiec ZHP Bydgoszcz-Miasto, fanpage Podaruj przyszłość, podaruj nadzieję, domena publiczna Poszukiwani współtwórcy Złotej Lilijki: autorzy tekstów, twórcy wywiadów i reportaży, fotografowie, graficy, edytorzy.

Strona 2

Złota Lilijka 3/2018


Felieton redakcyjny DOBRZE ALBO WCALE hm. Marta Borkowska

Poranek czternastego maja. Coraz bardziej nerwowo myślę o zbliżającym się terminie publikacji kolejnego numeru „Złotej Lilijki”. Termin zebrania tekstów do numeru minął cztery dni wcześniej, a w moim felietonie redakcyjnym nie napisałam ani jednej litery, ani przecinka. Po rozleniwionym, słonecznym długim weekendzie obudziłam się niemalże w połowie maja. Bez tekstu i, co gorsza, bez inspiracji. Niby dużo mam w głowie myśli o harcerstwie. O tylu aspektach harcerskiego życia jeszcze nie pisałam, a warto by było. Ale żaden z obijających mi się między uszami tematów nie ma w sobie tego „czegoś”, tej iskry, która sprawia, że słowa same przelewają się na papier, a felieton sam się pisze (i, mam nadzieję, że później dość nieźle czyta). Ogarnięta męką twórczą i wiszącym nad karkiem terminem (powiedziałabym, że przekroczonym, ale ostatecznie to ja jestem naczelną i ustalam terminy), przeglądam Facebooka. I oczom moim ukazuje się, wyświetlona przez popularny w harcerskich kręgach fanpage „Na wąsy Baden-Powella”, taka oto myśl: Czy duże czy małe, Skauci wykonują swoje zadania dobrze albo nie podejmują ich wcale. Myśl pierwsza: pisz, kobieto, felieton, skoro podjęłaś się funkcji redaktor naczelnej. Druga myśl: pisz, kobieto, felieton o naszej harcerskiej sumienności. Sumienność to cecha, która jest dla mnie immanentna z harcerskim stylem – choć w Prawie Harcerskim jedynie napomknięta w odniesieniu do obowiązków wynikających z Przyrzeczenia Harcerskiego. Nie chodzi tylko o funkcjonujące już stale w naszym instruktorskim życiu nocne uzupełnianie ewidencji, donoszenie wiecznie zaległych papierów czy zgłaszanie się na imprezę trzy dni po terminie. Złota Lilijka 3/2018

W rozumianym przeze mnie harcerskim stylu oczywistym jest, że harcerz, również poza harcerstwem, przyjdzie, i to punktualnie, na umówione spotkanie, terminowo opłaci rachunki (albo instruktorską składkę – bez przypominania), będzie dokładnym pracownikiem czy pilnym studentem. Jednym słowem: starannie wykona to, do czego się zobowiązał. I coraz bardziej obraz ten jawi mi się jako pobożne życzenie, a nie odzwierciedlenie instruktorskiej rzeczywistości. Bolączki współczesnego, nie tylko harcerskiego, życia, takie jak „multifunkcyjność” czy zabieganie, pozwalają nam coraz częściej wytłumaczyć i wybaczyć sobie własny brak sumienności. Wprawdzie nie dotrzymałam terminu, ale poinformowałam o tym przełożonego, który nie ma do mnie pretensji, rozumie natłok obowiązków. Wprawdzie tworzę zbiórkę czy zajęcia w noc poprzedzającą dzień, w którym mają się odbyć, ale po pierwsze wszyscy tak robią, a po drugie jestem w tym wystarczająco dobra, żeby uczestnicy się nie zorientowali, a to, czego nie przygotowałam, bez kłopotu „uszyję”. Wprawdzie piszę ten felieton w pracy, ale jak inaczej miałabym zmieścić w ciągu doby wszystkie moje zobowiązania, czas dla rodziny i choć trochę odpoczynku? Znam wiele osób, narzekających na „multifunkcyjność”, za to bardzo mało umiejących asertywnie odmówić przyjęcia kolejnego zadania czy funkcji z tego powodu, że brakuje sił i czasu, aby wykonać je sumiennie. To tylko jedna strona medalu. Obejrzyjmy jednak taki obrazek. Na zbiórce harcerze pracują nad wskazanym przez drużynowego zadaniem, wykonując je w widoczny sposób niestarannie – czy to rysunek przygotowany ewidentnie byle jak, czy to niedopracowana scenka. A może karta próby na sprawność, nabazgrana czymkolwiek na kartce z postrzępionymi brzegami? A może niedomyty po biwaku kociołek albo rzucony byle gdzie sprzęt Strona 3


Z szuflady programowca biwakowy? Jednak akceptujemy tę bylejakość, ponieważ jeszcze tyle na zbiórce do zrobienia, mamy opóźnienie w stosunku do planu, za rogiem czeka autokar powrotny z biwaku, trzeba się spieszyć na kolejne zajęcia, a i tak dobrze, że tę kartę w końcu przyniósł. Brzmi znajomo? Jako początkująca instruktorka bardzo mocno buntowałam się, gdy komenda obozu nie pozwalała rozpocząć zajęć programowych, dopóki porządek w namiotach nie osiągnął satysfakcjonującego poziomu. Byłam rozżalona, bo uciekał mój świetnie przygotowany program, poprzez który przecież realizowałam cele wychowawcze, a cóż może być na obozie ważniejszego? Nie dostrzegałam, koncentrując się na budowaniu atrakcyjnego programu, że wychowanie odbywa się właśnie przez kształtowanie sumienności, począwszy od najdrobniejszych rzeczy. Niech więc harcerz na obozie (drużynowy na zbiórce, instruktor na funkcji) zrobi mniej, ale starannie. Dobrze albo wcale. hm. Marta Borkowska (Szczep Harcerski ZAWISZANIE) zastępczyni komendanta hufca ds. pracy z kadrą, przewodnicząca KI „Matecznik” im. hm. Jana Drzewieckiego, przewodnicząca Kapituły Odznaczeń, redaktor naczelna „Złotej Lilijki”

przygotowania posiłku. Plan zbiórki: 1. Obrzędowe rozpoczęcie zbiórki w miejscu, w którym będziecie rozpalać ognisko. (pamiętajcie o zasadach wyboru miejsca, zabezpieczeniu i metodach rozpalania, o czym traktowały poprzednie części cyklu). 2. Różne gatunki drewna w różnej formie (polano, gałąź, kora, wióry) przygotowane przed zbiórką wręczamy uczestnikom i rozpoczynamy gawędę z wykorzystaniem poniższej wiedzy. Drewno wykorzystywane do palenia w ognisku musi być przede wszystkim suche, fakt ten jest powszechnie znany, ale również bardzo często się o nim zapomina dokładając do ognia to, co jest pod ręką. Czyli punkt numer jeden – suche drewno. Następnie wybieramy takie, jakie jest nam w danym momencie potrzebne wg trzech głównych parametrów: wartość opałowa, czas spalania i ilość żaru. Poniższa tabela przybliży wam trochę tych informacji i da wiedzę, czego się spodziewać po tym, co nam płonie w ognisku.

ZBIÓRKA Z OGNISKIEM CZĘŚĆ 4 hm. Krzysztof Kobus W poprzednim numerze dowiedzieliście się, jak rozpalić ognisko metodami alternatywnymi do zapałek. Dzisiaj trochę na temat różnego rodzaju drewna i gotowania w terenie - wszystko w formie konspektu zbiórki. Temat zbiórki: Drewno – czy to tylko paliwo? Cel: Poznanie różnych gatunków drewna wykorzystywanych do palenia ogniska. Nauka polowego gotowania Materiały: Przykłady różnych gatunków drewna, materiały oraz sprzęt do rozpalenia i zabezpieczenia ogniska. Żywność do Strona 4

Informacje zawarte w tabeli mają swoje praktyczne konsekwencje: na przykład dąb czy buk długo będą podtrzymywały płomienie, dlatego dobrze nadają się na oświetlanie nocą obozowiska, bez potrzeby częstego dokładania kolejnych porcji drewna. Natomiast brzoza i wierzba dużo łatwiej się rozpalają. Ważna dla celów kuchennych jest informacja dotycząca żaZłota Lilijka 3/2018


Z szuflady programowca ru, gdyż z jego dużą ilością najlepiej wychodzą pieczone mięsa czy warzywa.

5. I chyba najmilsza część zbiórki – gotowanie. Warzywa korzeniowe z ogniska (przepis dla 4 osób)

Warto wspomnieć również o zapachu, który przy paleniu rozchodzi się z ogniska. Tutaj decydują indywidualne preferencje, chociaż nie każdego gatunku można użyć do wędzenia. Jeśli chcemy coś uwędzić, zapewne użyjemy popularnego drewna jesionowego, gdyż daje spore ilości dymu, choć nic nie może się równać z drewnem drzew owocowych: wiśni czy jabłoni. Ostatnią cechą, którą powinniście wziąć pod uwagę przy wyborze drewna podrzucanego do ogniska jest to, czy „strzela ono iskrami”. Niejeden wędrowiec dokładający do ogniska sosnę, świerk czy drewno bukowe budził się rano z wypalonymi dziurkami w pałatce lub śpiworze powstałymi od strzelających iskier. Warto uważać. 3. Harcerze rozpalają ognisko jedną z podanych w poprzednich artykułach metod lub wykorzystując własną wiedzę uzyskaną podczas realizacji zadania przedzbiórkowego. Najlepiej byłoby rozpalić dwa podobnej wielkości stosy obok siebie, ale z różnych gatunków drewna. Pomoże im to lepiej zapamiętać przekazane wcześniej informacje. 4. Teraz czas na piosenkę najlepiej związaną z tematyką ogniska – tych znajdziecie masę w śpiewnikach lub w serwisie YouTube. Złota Lilijka 3/2018

Składniki pakiet I: 4 marchewki, pół łyżeczki kminku, 2 ćwiartki cytryny, łyżka miodu, sól, świeżo mielony czarny pieprz, oliwa z oliwek. Marchewki obieramy i kroimy w słupki, wrzucamy do miski. Całość oprószamy solą, świeżo mielonym czarnym pieprzem, kminkiem, dodajemy miód i sok z dwóch ćwiartek cytryn, skrapiamy oliwą z oliwek. Powstałą mieszankę zawijamy szczelnie w folię aluminiową i wrzucamy do ogniska na 20-30 minut. Składniki pakiet II: 4 korzenie pietruszki, pół łyżeczki suszonego lub świeżego cząbru, 2 gałązki tymianku, płaska łyżeczka cukru brązowego, sól, pieprz, oliwa z oliwek. Obrane pietruszki kroimy w słupki, wrzucamy do miski i doprawiamy solą, pieprzem, cukrem, cząbrem, dodajemy gałązki tymianku, skrapiamy oliwą z oliwek. Powstałą mieszankę zawijamy szczelnie w folię aluminiową i wrzucamy do ogniska na 20-30 minut. Uwaga używajcie tzw. grubej folii aluminiowej lub kilku warstw zwykłej spożywczej, aby uniknąć podarcia i wysypania zawartości już po pieczeniu. Strona 5


Z szuflady programowca 6. Podczas pieczenia realizujemy dalszy program np. pląsy w kręgu. 7. Wspólne próbowanie upieczonych warzyw i niestety… 8. Zakończenie ogniska, wygaszenie i zabezpieczenie miejsca ogniskowego.

Przypominam, aby dokładać tyle drewna, ile może się wypalić na popiół do momentu zakończenia zbiórki. Takie ognisko samodzielnie dogaśnie, a palenisko zamieni się w popiół, który wystarczy zmieszać z ziemią. Jeśli mamy dostęp do wody, całość obficie polewamy wodą, a większe kawałki węgla drzewnego mieszamy z ziemią i możemy je w niej zakopać. Po nas i po ognisku nie zostanie ani śladu. 9. Obrzędowe zakończenie zbiórki hm. Krzysztof Kobus (Szczep 7BDHiGZ ZIELONA SIÓDEMKA) - drużynowy 7 BDSHiW „Forward”, członek Komisji Rewizyjnej Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto i kolegium redakcyjnego „Złotej Lilijki”

HARCERSKA PAMIĘĆ hm. Marta Borkowska W maju światło dzienne ujrzały dwie nowe propozycje programowe: centralna – Drużyna Niepodległości i nasza, hufcowa – Szlakiem Pamięci. Do obydwu warto sięgnąć i zrealizować je z gromadą lub drużyną w roku Stulecia Niepodległości. Strona 6

Szlakiem Pamięci to propozycja związana z upamiętnieniem ofiar Mordu Pomorskiego – inicjatywą Marszałka Województwa w Roku Harcerstwa Kujawsko-Pomorskiego. Zawiera zadania dla zuchów, harcerzy, harcerzy starszych i wędrowników oraz wymaga włączenia się w akcję zbiórki funduszy na pomnik ofiar tej zbrodni. Szczególnie interesującym zadaniem może być poszukiwanie świadków tych tragicznych wydarzeń, czy podjęcie wędrówki do miejsc pamięci. Tekst propozycji dostępny jest na stronie hufca. Drużyna Niepodległości to zestaw proponowanych zadań, które wykonując można zdobyć miano Gromady/Drużyny Niepodległości oraz okolicznościową plakietkę. Zadania zgrupowane są w trzech kategoriach: Zdobądź Wiedzę, Odkryj Swoją Okolicę i Działaj. Znaleźć tam można pomysły na majsterki, zwiady, wędrówki, biwaki, ale także zadania z wykorzystaniem nowych technologii takie, jak wywiady, kolaże zdjęciowe czy filmy. Zdobycie tytułu wymaga wykonania jednego zadania z każdej z tych kategorii i jednego dodatkowego z kategorii wybranej. Co ciekawe, można zrealizować zadania własnego pomysłu, nieujęte w propozycji, lecz wpisujące się w trzy wskazane obszary. Warto podjąć trud realizacji zadania autorskiego, gdyż za najlepsze przewidziano nagrody. Zadania można wykonywać do 11 listopada. Trzeba też wziąć udział w obchodach Narodowego Święta Niepodległości, a realizację zadań i udział w święcie udokumentować raportem przesłanym do 30 listopada. Złota Lilijka 3/2018


Na wędrowniczym szlaku O PRÓBACH WĘDROWNICZYCH W DZIAŁANIU phm. Damian Pietruszyński Na swojej drodze spotkałem wiele osób, które pytały mnie o swoją lub czyjąś próbę na naramiennik wędrowniczy. Najczęściej padało pytanie: czy taki wyczyn może być? A przecież nie ma bardziej indywidualnego zadania w próbie niż wyczyn. Powinien być dostosowany do osoby, która będzie go realizowała. Można do tego podejść na dwa sposoby: albo wyczyn będzie rozwinięciem posiadanych umiejętności i osiągnięciem mistrzostwa, albo zrealizowaniem niemożliwego (przynajmniej na moment otwarcia próby). Skąd to wiem? Z kursów, warsztatów. Źródeł jest wiele. Jednak to przede wszystkim praca w kapitule na poziomie hufca pozwoliła mi na zdobycie takiej wiedzy oraz doświadczenia. Dzięki służbie w kapitule mogłem zobaczyć, jak z tym i innymi zadaniami borykają się ludzie z różnych środowisk, różnych drużyn. Dla jednego wyczynem było przebiec chociażby kilometr, a dla innego przeczytać książkę. Kto inny z kolei przebiegnie maraton, następny napisze własną książkę. Rzadko, ale jednak, zdarzają się warsztaty na temat prowadzenia prób wędrowniczych pod dumnymi hasłami „jak być dobrym opiekunem”. Jednak harcerstwo ma przecież przede wszystkim uczyć w działaniu, prawda? Żeby wyjść naprzeciw temu, po konsultacjach w naszej kapitule, postanowiliśmy rozpocząć program staży w kapitule. Mają one polegać na uczestnictwie w posiedzeniach naszej kapituły chętnych wędrowników, przyszłych lub obecnych opiekunów prób na stopnie, czy drużynowych.

nie jak za to się zabrać, ale zróbmy własną kapitułę, bo będzie łatwiej”. Chciałbym, żeby to były kapituły na zasadzie świadomego wyboru, wiedzy i umiejętności osób w nich zasiadających. Kapituła hufcowa natomiast z chęcią wesprze takie działania, przyjdzie pomóc, porozmawiać, doradzić oraz przyjmie na swoje posiedzenia. Więcej informacji o stażach w Hufcowej Kapitule Wędrowniczej znaleźć można na stronie hufca oraz facebookowej grupie kadry.

phm. Damian Pietruszyński (Szczep Harcerski HORYZONT) - przewodniczący Hufcowej Kapituły Stopni Wędrowniczych i członek Komisji Rewizyjnej Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto

Marzę o tym, aby w naszym hufcu zaczęły powstawać kapituły na poziomie drużyn czy szczepów. Nie ma to jednak odbyć się na zasadzie: „nie wiem dokładZłota Lilijka 3/2018

Strona 7


Na wędrowniczym szlaku UŚMIECH MAGDY pion. Agata Węglarz Cztery osoby i organizacja koncertu charytatywnego. Zadanie z pozoru niemożliwe, jednak udało nam się. Po wizycie wolontariuszy przedstawiających zasady olimpiady teoretycznej „Zwolnieni z Teorii” skontaktowałam się z Olą. Od razu wiedziałyśmy, że chcemy zrobić coś dla naszej koleżanki Magdy. Jesienią zebrałam zespół, stworzyłam projekt na platformie „Zwolnienie z Teorii” i zaczęliśmy pracować. Kiedy rozpoczęliśmy przygotowania, zdaliśmy sobie sprawę, że moglibyśmy wykorzystać nasz duży projekt do zdobycia znaku służby. Poszliśmy na kapitułę wędrowniczą, która przychylnie spojrzała na nasz pomysł i otworzyliśmy próbę na znak służby! Na początku napisaliśmy plan naszego koncertu: gdzie chcemy, aby się odbył, kto ma na nim wystąpić, i podzieliliśmy zadania. Pomimo wielkich chęci i zaangażowania nie udało nam się nic załatwić w terminie i koncert, który w założeniu planowaliśmy na marzec, odbył się w kwietniu. Pisaliśmy wiele maili do sponsorów, jednak nikt nie brał naszego przedsięwzięcia na poważnie. Chcieliśmy się już poddać i pogodzić z faktem, że to zadanie nas przerosło. Jednak w końcu znaleźliśmy pomoc w Radzie Miasta. Jeden z radnych pomógł nam w znalezieniu miejsca i już ruszyła praca. Szybko skontaktowaliśmy się z księdzem z Fundacji Wiatrak i zaczęliśmy przygotowania. Od razu wysłaliśmy zaproszenia na nasz koncert do różnych zespołów, niestety ze względu na zajęte terminy wiele z nich nam odmówiło. Znaleźliśmy trzy zespoły i zajęliśmy się promocją koncertu oraz sprawami prawnymi. Pomimo wielu niepowodzeń i przeszkód koncert się odbył. Nie było to jednak spełnienie naszych marzeń. Strona 8

Nasz pierwszy koncert udał się wspaniale, chociaż widownia była bardzo mała. Udało nam się zebrać 520 zł i jesteśmy dumni z tej kwoty. Zbieranie pieniędzy nie skończyło się na jednej akcji. Numer KRS został przekazany do osób, które nie mogły wziąć udziału w koncercie, a chciałyby wesprzeć Magdę. Był to pierwszy projekt, który mnie przerósł. W niektórych momentach chciałam wręcz się poddać i przeprosić Magdę, że nie dam rady zrobić dla niej tego koncertu. Nie zdawałam sobie sprawy, ile potrzeba rzeczy, aby przygotować odpowiednio dobrze imprezę tego typu. Jednak pokonałam przeciwności losu dzięki wsparciu mojej rodziny i części zespołu. Rozwinęłam swoje zdolności w planowaniu, organizacji i marketingu. Poznałam zupełnie nowy sposób rozmowy z pracownikami. Projekt był ogromny, wymagający i ambitny. Pomimo nie do końca udanej imprezy jestem zadowolona z pracy mojego zespołu. Największą radością dla mnie był uśmiech Magdy po koncercie i podziękowania jej rodziców. Właśnie w tym momencie poczułam jak ważna była nasza wędrownicza służba.

pion. Agata Węglarz (Szczep Harcerski HORYZONT) przyboczna 54 BDW „Ludzie Lasu", członkini Zespołu Organizacyjnego Hufca i Kawiarenki Okolicznościowej „Scoutbucks"

Złota Lilijka 3/2018


Relacja I ROZPOCZĘŁA SIĘ GRA HO Natalia Grzegórska W dniach 13-15 kwietnia w Górsku odbył się biwak kadry Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto. Wzięli w nim udział instruktorzy oraz wędrownicy, którzy dołożyli swoją cegiełkę do Roku Bydgoskiego Harcerstwa. Jednak by móc opowiedzieć o tym wydarzeniu, trzeba cofnąć się o parę tygodni. Podczas dokonywania zgłoszeń nikt tak do końca nie był pewien, w czym bierze udział, bowiem słowo „tajemniczy” nie jest tu przypadkowe. Uczestnicy znali tylko termin, a informacje dotyczące ekwipunku i miejsca zbiórki pojawiały się sukcesywnie. W końcu nadszedł ten dzień. Kadra spotkała się pod bydgoską Łuczniczką i od tego momentu rozpoczęła się gra, która trwała do końca biwaku. Nastąpił podział na trzy zastępy. Zieloni w składzie: hm. Wojciech Chwil, pwd. Emilia Kosmeja, pwd. Bartłomiej Zych, Aleksandra Rogacewicz, Dominika Wilkiewicz, Marzena Wiktorska, niebiescy: hm. Emilia Domańska, hm. Katarzyna Rożek, hm. Krzysztof Kobus, phm. Kamila Chwil, phm. Damian Pietruszyński, pwd. Damian Majchrowicz i czerwoni: hm. Dorota Sucharska-Jendrzejewska, phm. Anna Oliwkowska, phm. Krzysztof Błaszczak, pwd. Maja Rosińska, pwd. Michał Borkowski, Natalia Grzegórska i Karol Kuśmirek. W busie poinformowano, że fabuła będzie nawiązywała do popularnego programu „Agent - Gwiazdy” i tak samo jak w tym programie uczestnicy przez trzy dni będą zajęci rozwiązywaniem zagadek, zadań drużynowych, zdobywaniem pieniędzy (tzw. Agentów) i szukaniem agenta – a w sumie aż trzech, ponieważ w każdej z ekip znajdował się jeden. Grę wygrywała ta drużyna, która oprócz poprawnego wytypowania agenta w swoim zastępie, zebrała najwięcej pieniędzy. Złota Lilijka 3/2018

Strona 9


Wspomnienie W piątek po zakwaterowaniu była okazja, by sprawdzić swoją wiedzę dotyczącą naszego hufca i wydarzeń towarzyszących obchodom Roku Bydgoskiego Harcerstwa, a później do zintegrowania się w czasie gry „Inżynierowie i tubylcy”. W sobotę drużyny m.in. rywalizowały ze sobą w budowaniu katapult wojennych oraz zmierzyły się w zapamiętywaniu informacji w krótkim czasie i sprawdziły znajomość swoich kolegów z zastępu. Był również czas na kuchnię polową oraz harcerskie śpiewanie wraz z lokalnym zespołem muzyki ludowej, który odwiedził kadrę na biwaku. Nie było chwili na przerwę, bo nawet podczas posiłków uczestnicy rozpoznawali różnego rodzaju zdjęcia, rozszyfrowywali zagadki – dlatego też jadalnia była strefą bez możliwości używania telefonów komórkowych. Nadeszła niedziela, a z nią ostatnie chwile na szukanie agentów, którzy tylko wyczekiwali okazji do pokrzyżowania planów na zwycięstwo swoim zastępom. Odbyła się gra, podczas której zastępy biegały po lesie, szukając balonów z podpowiedziami dotyczącymi agentów. Drużyny naradzały się i wymieniały spostrzeżeniami. W końcu przyszedł moment typowania, niestety żadnej ekipie nie udało się poprawnie wskazać agenta. Okazało się, że byli nimi dh. Emilia Domańska, dh. Aleksandra Rogacewicz oraz dh Krzysztof Błaszczak. Natomiast najwięcej pieniędzy zebrała drużyna niebieskich. Agenci tym razem przechytrzyli kadrę, a jak będzie za rok? Większość uczestników wyraziła chęć udziału w tego typu wyjazdach i aprobatę, by podobne biwaki odbywały się cyklicznie. Nie pozostaje więc nic innego jak wyczekiwać następnej edycji. HO Natalia Grzegórska (Szczep Harcerski POD WIATR)

Strona 10

A PRZY GDAŃSKIEJ MIESZKAŁ OKULISTA MROZIŃSKI Wspomnienia Maksymiliana Kasprzaka w opracowaniu hm. Marty Borkowskiej i pwd. Mai Rosińskiej. Część I

W poniedziałek 21 maja nasz hufiec odwiedza gość szczególny – Maksymilian Kasprzak. Harcerz, ułan, weteran wojny obronnej 1939, więzień łagru, wioślarz, jeździec, człowiek obdarzony fenomenalną kondycją i pamięcią. Gdy dowiaduje się, że trzeba wejść na drugie piętro, mówi: będziecie musiały mi pomóc. Po czym wręcza nam swoją torbę i sam, o lasce, wdrapuje się po schodach twierdząc, że etapami poradzi sobie z tym. Na każdym półpiętrze z dumą obwieszcza sukces kolejnego etapu. Niemalże od wejścia snuje przeciekawe opowieści o Bydgoszczy, o swojej rodzinie. Między innymi wspomina, że w kamienicy przy Gdańskiej mieszkał okulista, Mroziński. Pyta nas, czy znamy tę postać. Przypominam sobie, że przecież tylekroć mijam tę kamienicę, i poświęconą Bernardowi Mrozińskiemu tablicę, ile razy wracam tramwajem z hufca do domu. Prosimy Druha Maksymiliana o opowieści o harcerstwie. O harcerstwie… należałem do 7 Drużyny Harcerskiej. To była pozaszkolna drużyna harcerska, tam można było należeć bez względu na to, do której szkoły się chodziło. Bo tak to były szkolne drużyny harcerskie. Więcej możliwości opowiedzenia miałby kolega mój Józek Zablewski, bo on zna historię 5 Drużyny Harcerskiej. Ja natomiast w 7 Drużynie Harcerskiej brałem udział w podchodach leśnych, przy ognisku, i w harcówce przy ulicy Toruńskiej. Przy ulicy Toruńskiej mieścił się posterunek policji międzywojennej i tam równocześnie drużyna ta miała udostępnione pokoje na harcówkę. Druh Maksymilian płynnie przechodzi do opowieści o innych aktywnościach swoich młodych lat. A było tego trochę... I ja później w latach 30. wstąpiłem do Bydgoskiego Towarzystwa Wioślarskiego, jako czternastoletni młodzieniec, i już w tym towarzystwie wioślarskim zostałem do dnia dzisiejszego. Oprócz tego należałem do Towarzystwa Polskiego Sokoła, gniazdo Śródmieście. Złota Lilijka 3/2018


Wspomnienie Rodzice mieszkali przy ul. Gdańskiej i ja do tego gniazda sokolskiego Śródmieście należałem mając 14 lat. Byłem gimnastykiem sprzętowym parterowym i zajmowałem się także niektórymi dyscyplinami lekkoatletycznymi: skokiem w dal, wzwyż, biegiem przez płotki i biegiem na 1500 m. Byłem młodzieńcem wyrośniętym, zawsze byłem najwyższy w klasie. A zawsze mnie ten sport interesował. W ogóle rozpocząłem naukę w 1928 roku w szkole podstawowej publicznej przy ul. Świętojańskiej. Trzy oddziały skończyłem. Uzyskując promocję do następnej klasy przerzuciłem się do szkoły wydziałowej męskiej. Ona się mieściła przy ul. Konarskiego. Tam była żeńska szkoła wydziałowa – obecnie jest to szkoła gastronomiczna, a szkoła wydziałowa męska jest to obecnie szkoła plastyczna. Jednocześnie, będąc w szkole wydziałowej, należałem do chóru szkolnego. Udzielałem się w tym chórze, występując w dniu 3 maja, 11 listopada i inne rocznice niepodległości Polski, które też w jakiś sposób obchodzono dosyć często. Przeniosłem się do szkoły wydziałowej w 1933 roku. To była dwuoddziałowa szkoła handlowo–kupiecka, ukończyłem ją w trybie normalnym. Poszedłem z kolegą do kina „Nowość”, tego kina w tej chwili nie ma. Kino mieściło się przy ul. Mostowej, za mostem, bliżej Starego Rynku. Obiekt jest zniszczony – tam był lokal „Bristol” z bilardem. Tam wyświetlano polski film „Manewry miłosne”. O efektach tego brzemiennego w skutki wyjścia do kina więcej będzie można przeczytać w kolejnym numerze Złotej Lilijki. Druh Maksymilian przyjechał do nas z torbą pełną bezcennych dokumentów historycznych, takich jak oryginalny dokument zwolnienia z obozu jenieckiego czy z łagru, ale także całkiem współczesnych pamiątek – licznych dowodów zainteresowania i docenienia. Wśród nich z dumą prezentuje nam honorową odznakę członkowską 16 Bydgoskiej Drużynie Żeglarskiej. A tu, to jestem członkiem honorowym tej 16 Drużyny! Dostałem. Podpytujemy z „szesnastki”.

więc

o wspomnienia

O tej 16 Drużynie ja niedużo mogę powiedzieć, bo to był początek jej utworzenia w 1928 roku. Mieliśmy łajbę i przystanek na Babiej Wsi i jeździliśmy w tych sezonach letnich do Brdyujścia, wiosłami odpyZłota Lilijka 3/2018

chając ją i wracając do Bydgoszczy też, przeważnie sobota – niedziela. Także to był początek tworzenia tej organizacji. Brałem udział jedynie w podchodach leśnych, przy ognisku harcerskim, no i spotkania w tej harcówce. Było nas niedużo, początki, bo ona rozwijała się dopiero w latach późniejszych, gdy ojciec Bigońskiego przejął funkcję i jego synowie dwaj, którzy do końca swojego istnienia byli bardzo zaangażowani w rozwoju tego towarzystwa żeglarskiego. Większe moje zainteresowanie było wioślarstwem, Bydgoskim Towarzystwem Wioślarskim, gdzie wstąpiłem w 1933 roku i do dnia dzisiejszego jestem jego członkiem. Taki był początek rozwoju tej drużyny żeglarskiej, Puciata był wówczas harcmistrzem. Więcej udzielałem się w tzw. podchodach leśnych w 7 Drużynie Harcerskiej, gdzie zdobywałem te odznaczenia, sprawności. A później, gdy uzyskałem wiek 14 lat i możliwość zrobienia uprawnień regatowca w klubie wioślarskim, związałem się z klubem. Na koniec spotkania prosimy, by opisał nam międzywojenną Bydgoszcz. Bydgoszcz międzywojennego okresu to było miasto 70-tysięczne, a później 140-tysięczne. Linie tramwajowe były skromne: główne – dworzec – Toruńska, Gdańska – Plac Poznański, Wilczak. To były wagony początkowo otwarte w sezonie letnim, odkryte. W sezonie zimowym pomost był odkryty, a wagon był zabezpieczony, zamknięty. Dzwonek nożny i korba do kierowania tym pojazdem. W czasie przejazdu tramwaju na Starym Rynku odbywało się w środy i w soboty targowisko: warzywa, owoce, nabiał. Tramwaj kursował bez zakłóceń, wszyscy żyli w zgodzie. Bydgoszcz była bardzo zielona. Oprócz parków, ulice miały aleje. Aleja Mickiewicza była pierwszą ulicą asfaltową – do Kopernika i Placu Weyssenhoffa. I tam, jako chłopiec 5-, 7-, 6-, 12-letni pędziłem bąki. Zimą to było dla nas ślizgawisko. Mieliśmy podkute pantofle, bo łyżew nie było. Bydgoszcz była skromna, a poza tym było tu dużo Niemców. W rękach niemieckich były sklepy mięsne, kolonialne – obecnie spożywcze – i piekarnie. Na przykład Bigoński, to jest dom, którego pierwszym właścicielem po zakończeniu działań wojennych był Niemiec, Riedel (Gdańska 85 – przyp. red.). I tam mama, przygotowując ciasto na święta, ja zanosiłem do pieca do tego Riedla, celem pieczenia. Potem Bigoński to kupił. Tam była winda, w tym gmachu czteropiętrowym, i tę windę, jako chłopcy, próbowaliśmy zawsze uruchomić. Opowieści Druha Maksymiliana z czasów wojny i pierwszych lat powojennych, a także więcej opisów międzywojennej Bydgoszczy, przedstawimy w kolejnym numerze. Strona 11


Rubryka towarzyska Kwiecień-plecień, poprzeplatał… całą masę różnych wydarzeń i newsów (żadnych ploteczek, w naszej Rubryce same potwierdzone informacje!). To był aktywny miesiąc – a co w nim? Klasa zuchowa w zwykłej szkole? I to w naszym Hufcu Bydgoszcz-Miasto? Tak! Już od następnego roku szkolnego w Szkole Podstawowej nr 12 w Bydgoszczy oraz w Szkole Podstawowej w Białych Błotach zaczną działać klasy, w których edukacja wczesnoszkolna będzie prowadzona metodyką zuchową. Wychowawcy tych klas? Nie byle kto – doświadczone instruktorki i metodyczki zuchowe, m.in. phm. Aleksandra Lubońska. Serdecznie gratulujemy odwagi i ambicji oraz trzymamy kciuki, życząc powodzenia na najbliższe trzy lata – i oby więcej, oby kolejnych roczników! Nasze ośrodki hufcowe, Pólko i Folusz, już są gotowe na gości, którzy odwiedzą je w nadchodzącym sezonie! A wszystko to za sprawą cudownych komendantów, hm. Małgorzaty Szczęsnej (HOW Folusz) i hm. Wojciecha Chwila (HOO Pólko), którzy nie boją się prosić o pomoc. Takim sposobem spędzili majówkę z grupami wolontariuszy, harcerzy, harcerzy starszych, wędrowników i instruktorów naszego hufca oraz innych przyjaciół, sprzątając, wycierając, myjąc i szorując nasze dwie bazy. Kto nie mógł być tam i pomóc, niech żałuje, bo oprócz pracy, zabawa była przednia (i kiełbaski z grilla też były przednie…)!

płym słowom docenienia i wsparcia, jakie zespół otrzymuje od hufcowej wspólnoty oraz licznych zaproszeń na różne przedsięwzięcia, członkowie Scoutbucksa mają w sobie tyle energii (choć może to również kofeina…?), że nie chcą rezygnować także z autorskich akcji. Rąbka tajemnicy powoli już uchylają na swoich mediach społecznościowych i zapraszają do śledzenia ich na Facebooku i Instagramie. 14 kwietnia 2018 roku działo się wiele – nie tylko odbył się Tajemniczy Biwak (o którym więcej na s. 9), ale również harcerze z całej Chorągwi Kujawsko-Pomorskiej ZHP spotkali się w Toruniu na złazie, na zaproszenie marszałka województwa Piotra Całbeckiego. Gra miejska na Toruńskiej Starówce, koncert „Wołosatek”… Uczestnicy – zachwyceni, instruktorzy obecni na Tajemniczym Biwaku (z agentami na czele) – zazdrośni o wrażenia tych pierwszych. A wielu zuchów i harcerzy jest bogatszych o piękne chusty chorągwiane.

Nasza hufcowa kawiarenka wędrownicza „Scoutbucks” pozytywnie zamknęła próbę na znak służby gospodarce. Co więcej, patrol wcale nie kończy swojej działalności, ale rusza do dalszej pracy z jeszcze większą motywacją i sporym doświadczeniem, jakie zdobył przez ten rok. A spotkać ją będzie można wkrótce, na wielu ważnych zlotach i biwakach. I nie tylko – do uszu autorów niniejszej Rubryki dotarło, iż dzięki cieStrona 12

Złota Lilijka 3/2018


Rubryka Towarzyska cy temu podjęły pierwsze kroki, by pomóc chorej Madzi. Szczytem ich wysiłku było zorganizowanie koncertu charytatywnego „Podaruj przyszłość, podaruj nadzieję”. Koncert odbył się 21 kwietnia br. w siedzibie fundacji „Wiatrak” – nie zabrakło muzyki wykonanej przez lokalne zespoły (a jeden nie taki lokalny, bo z Łodzi!) oraz samą Agatę, uczennicę szkoły muzycznej, oraz wielu wzruszeń. I harcerskiej pomocy – przede wszystkim harcerzy starszych z 54 BDSHiW. To jest dopiero służba!

Druhno, Druhu! Czy wiedziałaś, czy wiedziałeś, że nasi instruktorzy prowadzą świetlice podwórkowe? Tak, tak, te co Korczak. „Harcownie” to projekt unijny, który swoim działaniem obejmuje całe nasze województwo. Jak wskazuje nazwa, projekt jest prawdziwie harcerski – dzieci i młodzież zagrożone ubóstwem oraz wykluczeniem, a razem z nimi całe ich rodziny, uzyskują wsparcie – dzieci działają jak drużyna, spotykają się co tydzień na zbiórkach, wyjeżdżają na biwaki i obozy, czyli mogą poznać smak prawdziwej harcerskiej przygody, mimo że, gdyby nie byli objęci programem, na większość takich atrakcji nie mogliby sobie pozwolić. Po raz kolejny pokażemy, że harcerstwo może zmieniać na lepsze i wychowywać. A kto, bo przecież samo nic się nie dzieje? Nasi bydgoscy instruktorzy – i to w aż czterech harcowniach, z których każda zrzesza 15 dzieci! Dwie wędrowniczki z naszego hufca, Aleksandra Rogacewicz (71 BDSH „Durabo”, SH „Pod Wiatr”) i Agata Węglarz (54 BDSHiW „Ludzie Lasu”, SH „Horyzont”) postanowiły zrobić coś dobrego dla swojej koleżanki – kilka miesięZłota Lilijka 3/2018

Dyskusyjne spotkania instruktorskie to comiesięczne rozmowy w gronie instruktorskiej braci, które zaczęliśmy pączkami w Tłusty Czwartek i dyskusjami o obecnym podziale na metodyki. W kwietniu odbyło się kolejne spotkanie, tym razem dotyczące ukochanego przez nas Póleczka. Tematów i wniosków było wiele – zastanawiano się przede wszystkim nad tym, jaki jest cel działania ośrodka, jego związku z hufcem oraz jak hufiec może wspierać jego działania. Nie wstydziliśmy się również przyznać do winy i analizowaliśmy, dlaczego my, instruktorzy, nie czujemy związku z Pólkiem oraz jak możemy to zmienić. Mówi się, że pierwszy krok jest najtrudniejszy – jeżeli to prawda, to teraz może być już tylko lepiej! 11 maja obchodziliśmy piękny jubileusz - 90 lat skończyła 16 Bydgoska Drużyna Żeglarska! Na uroczystosci, zorganizowanej przez drużynę z tej okazji, nie zabrakło podziękowań, wyróżnień, pamiątek i wspomnień. Szacownej jubilatce serdecznie gratulujemy i życzymy co najmniej drugiego tyle w świetnej kondycji. Strona 13


Rubryka Towarzyska Z kolei w dniach 18-20 maja w HOO Pólko odbywał się coroczny biwak szkoleniowy Warsztaty Rad Drużyn. W tym roku uczestniczyło w nim ponad 70 funkcyjnych! Nie tylko mogli zmierzyć się z innymi radami podczas turnieju w państwa-miasta i LARP'a, ale przede wszystkim wzbogacać swój warsztat na zajęciach repertuarowych, ćwiczeniach, ogniskach i ogniobraniach.

We wtorek 22 maja ponad 120 zuchów, harcerzy, harcerzy starszych, wędrowników, instruktorów i seniorów świętowało w gościnnych murach Muzeum Oświaty kolejną rocznicę wydania przez Andrzeja Małkowskiego pierwszego rozkazu skautowego. W tym roku można było przenieść się w czasie i posmakować harcerskich gier, zabaw i aktywności z różnych okresów dziejów harcerstwa bydgoskiego i nie tylko.

Podczas, gdy drużynowi szkolili się, zuchy i harcerze uczestniczyli w Mistrzostwach Pływackich ZHP, wracając z nich jak co roku z tarczą! Zdobywcom medali, jak i wszystkim uczestnikom zmagań, serdecznie gratulujemy!

Strona 14

Złota Lilijka 3/2018


Kącik rozmaitości WIEDZA HARCERSKA NA CO DZIEŃ

Z ZAPOMNIANYCH ŚPIEWNIKÓW

Wiadomości o skautingu dotarły na ziemie polskie (znajdujące się pod zaborami) w 1909 r. Od roku 1910 samorzutnie powstawały zastępy i drużyny. W zaborze austriackim skauting działał legalnie, w pozostałych w konspiracji. Zaproponowany przez gen. Roberta Baden-Powella nowy system wychowawczy postrzegany był jako dobry sposób wychowania młodzieży na żołnierzy i przyszłych obywateli odrodzonej Polski. Dlatego skautingiem zainteresowały się przede wszystkim organizacje niepodległościowe, m. in. „Zarzewie” (organizacja akademicka, która w ramach Polskich Drużyn Strzeleckich przygotowywała młodzież do walki o niepodległość), „Sokół” (towarzystwo sportowe o charakterze patriotycznym) i „Eleusis” (katolickie stowarzyszenie abstynenckie). Przy lwowskim „Sokole” powstało Związkowe Naczelnictwo Skautowe, a Andrzej Małkowski zorganizował pierwszy kurs skautowy na początku 1911 r. W dniu 22 maja 1911 r. Andrzej Małkowski wydał rozkaz tworzący oficjalnie pierwsze cztery drużyny skautowe we Lwowie (jest to często uznawane jako symboliczny dzień powstania harcerstwa). W zaborze rosyjskim w końcu 1911 r. powstała nielegalna Naczelna Komenda Skautowa skupiająca samorzutnie powstające drużyny. W zaborze pruskim pierwsze drużyny skautowe powstały w Poznaniu w 1912 r. Ważnym wydarzeniem pierwszego okresu tworzenia polskiego skautingu był wyjazd polskich skautów ze wszystkich zaborów we wspólnej reprezentacji (pod wodzą Andrzeja Małkowskiego) na zlot skautów w Birmingham w lipcu 1913 r.

Jeden druh w zastępie gra na okarynie, drugi w całym hufcu z gry na flecie słynie. Taki talent chłopak ma, że na flecie pięknie gra, taki talent ma! Trzeci ma klarnecik, czwarty wiolonczelę, piąty swój kontrabas przynosi w niedzielę. Taki talent chłopak ma, że na basie pięknie gra, taki talent ma! Szósty dmucha w trąbkę, co ma w płucach siły, puchną mu policzki, wzdymają się żyły. Taki talent chłopak ma, że na trąbce pięknie gra, taki talent ma! Siódmy mosiężnymi dzwoni talerzami, siedmiu nas w zastępie — muzykanci sami. Taki talent każdy ma, że w orkiestrze pięknie gra, taki talent ma! Sami muzykanci i same wesołki, gdy w świetlicy gramy — podskakują stołki. Stołek także talent ma, tańczy, skacze, gdy się gra, ale talent ma!

Źródło: www.zhp.pl

BI-PI NA DZIŚ Czuwajcie – to znaczy postępujcie tak, by móc szczęśliwie żyć. Złota Lilijka 3/2018

UŚMIECHNIJ SIĘ!

Na przystanku siedzą dwaj mężczyźni. Nagle podjeżdża samochodem obcokrajowiec i pyta się o coś po angielsku, niemiecku, francusku i hiszpańsku. Jeden mężczyzna mówi do drugiego: - Marek, trzeba było się uczyć języków obcych, to byś się dogadał. - No i po co? On zna cztery języki i co, dogadał się?

RUSZ GŁOWĄ! Trzech logików siedziało w kinie jeden za drugim, w taki sposób, że ten najwyżej siedzący widział dwóch przed sobą, ten w środku widział tylko jednego przed sobą, a ten pierwszy nie widział nikogo. Nałożono im po kapeluszu na głowę z pudełka, w którym znajdowały się: 2 czerwone, 2 niebieskie i 3 zielone. Najwyżej siedzący powiedział: Nie wiem jakiego kapelusza nie mam na głowie. Środkowy usłyszawszy to zdanie powiedział dokładnie to samo: Nie wiem jakiego kapelusza nie mam na głowie. Siedzący najniżej usłyszawszy te zdania powiedział: No to ja mam na głowie kapelusz koloru.... (i tu wymienił kolor) Jaki kolor wymienił? I dlaczego? Strona 15


Strona 16

ZÅ‚ota Lilijka 3/2018


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.