4 minute read

Research Council komfortowa temperatura otoczenia

dla kota domowego wynosi 30–36°C (o co najmniej kilka–kilkanaście stopni więcej niż u ludzi). Jest to za­ kres temperatur, w których koty nie muszą ani wytwa­ rzać dodatkowego ciepła, aby się ogrzać, ani zużywać energii metabolizmu na chłodzenie. Dlatego nie jest niczym niezwykłym, że twój kot leży rozciągnięty na go­ rącym asfalcie w środku letniego dnia, zażywając kąpieli słonecznej. Wyjaśnia to również, dlaczego wiele kotów lubi zwijać się w maleńkich kartonowych pudełkach i w innych dziwnych miejscach. Tektura falista jest świetnym izolatorem, a niewielka przestrzeń zmusza kota do zwinięcia się w kulkę, co z kolei pomaga mu zachować ciepłotę ciała.

Jaka Jest Najbardziej

Mierciono Na Choroba

ZAKAŹNA NA ŚWIECIE?

Pierwsze miejsce w konkursie na najbardziej śmiercionośną chorobę świata, ze śmiertelnością sięgającą 100 procent, zajmuje wścieklizna. Tak, tak, nie ebola, nie HIV, tylko choroba, którą możesz się zarazić od swojego labradora.

Wścieklizna jest wywoływana przez wirusy. Rozprzestrzenia się, gdy zakażone zwierzę ugryzie albo zadrapie człowieka lub inne zwierzę. Ślina zakażonego zwierzęcia może również przenosić wściekliznę, jeśli wejdzie w kontakt z oczami, ustami lub nosem. Na całym świecie psy są najczęściej przenoszącymi tę chorobę zwierzętami. W krajach, w których ludzie powszechnie cierpią na tę chorobę, ponad 99 procent przypadków wścieklizny jest bezpośrednim skutkiem ich ugryzień. Natomiast w obu Amerykach najczęstszą przyczyną zainfekowania wścieklizną u ludzi są ugryzienia nietoperzy; psy są winne w mniej niż pięciu procentach przypadków. Wścieklizna powoduje około 60 tysięcy zgonów rocznie na całym świecie, z czego około 40 procent dotyczy dzieci w wieku poniżej 15 lat. Do ponad 95 procent ludzkich zgonów z powodu wścieklizny dochodzi w Afryce i Azji. część 2. POWIETRZE

Czas między zakażeniem a pierwszymi objawami u ludzi wynosi zazwyczaj od jednego do trzech miesięcy. Ale znane są też przypadki, gdzie pierwsze objawy pojawiły się już po czterech dniach lub dopiero po… sześciu latach – w zależności od tego, gdzie znajdowała się rana, jak rozległa była i ile wirusa dostało się do organizmu.

Początkowe objawy wścieklizny są często niespecyficzne, jak gorączka i ból głowy. Gdy wścieklizna postępuje i powoduje stan zapalny mózgu i opon mózgowych, może do nich dołączyć lekki lub częściowy paraliż, lęk, bezsenność, dezorientacja, pobudzenie, paranoja, przerażenie i halucynacje. Znane są też przypadki wystąpienia wodowstrętu.

Ostateczne, zwiastujące koniec objawy to majaczenie i śpiączka. Zgon zwykle następuje od dwóch do dziesięciu dni po wystąpieniu pierwszych objawów. Śmiertelność w takim przypadku jest prawie pewna.

Dlaczego w takim razie wścieklizna nie zmiotła nas z powierzchni ziemi? Po pierwsze, dość trudno się nią zarazić, bo przenosi się przez kontakt bezpośredni, na przykład ugryzienie. Po drugie, od ponad 100 lat mamy praktycznie stuprocentowo skuteczną szczepionkę przeciwko wściekliźnie, która może być z powodzeniem podana nawet kilka dni po ugryzieniu. Dlatego właśnie absolutnie kluczowe jest natychmiastowe zgłoszenie się do lekarza i przyjęcie szczepionki po ugryzieniu przez zwierzę, co do którego nie mamy pewności, że zostało skutecznie zaszczepione.

GDZIE I KIEDY SPADŁ DESZCZ ZEPSUTEGO MIĘSA?

Obok historii o Atlantydzie, kosmitach i tajemnicach egipskich piramid prawdopodobnie jednymi z najbardziej poruszających ludzkie umysły opowieści są te o dziwnych rzeczach spadających z nieba. Deszcze ryb, krwi, części ciała i innych dziwnych przedmiotów od setek lat fascynują ludzi. Zwykle trudno je wytłumaczyć, bo weryfikacja prawdziwości samych opowieści jest trudna lub prawie niemożliwa, ale mamy co najmniej jeden przypadek, który znalazł wyjaśnienie naukowe. Jest ono zresztą jeszcze bardziej obrzydliwe niż samo wydarzenie.

3 marca 1876 roku około południa na małe miasteczko w stanie Kentucky spadł deszcz kawałków mięsa. Było go tak dużo, że wkrótce całe podwórka były nim pokryte. Według „New York Timesa” dwóch mężczyzn zdecydowało się go spróbować, a po zjedzeniu twierdzili, że smakuje jak baranina lub dziczyzna. Przez wiele lat nie umiano wyjaśnić tego zjawiska, chociaż wysuwano hipotezy, że mogły to być spęczniałe od deszczu kawałki pewnego gatunku sinic, zwanego trzęsidłem (ang. nostoc).

Na szczęście ktoś rozsądny wpadł na to, żeby zebrać próbki i zakonserwować je w formalinie do dalszych badań.

Naukowcy zbadali i odkr yli, że mięso rzeczywiście było mięsem, a konkretnie mieszaniną zwierzęcej tkanki część 2. POWIETRZE płucnej, mięśni i chrząstki. Później udało się odkryć, jak ten smakowity koktajl znalazł się na podwórkach miesz­ kańców miasteczka – okazało się, że zwymiotowały go ptaki. Istnieją dwa gatunki pochodzących z Kentucky sępów, a ptaki te znane są z dość specyficznych zwyczajów żywieniowych i bardzo często wymiotują po jedzeniu.

Jeśli znajdą padlinę, zjadają jej tyle, ile są w stanie w siebie wcisnąć, a potem, jeśli coś zakłóci ich spokój, wymiotują niestrawionymi resztkami, żeby być lżejsze i łatwiej uciec.

Naukowcy doszli do wniosku, że tego dnia w Kentucky grupa sępów akurat przeleciała nad pechowym miastecz­ kiem i wszystkie zwymiotowały w tym samym czasie.

Możliwe, że zdarzyło się to także w innych miejscach, ale przypadki nie zostały dobrze udokumentowane.

Tak że jeśli następnym razem narobi na was gołąb, cieszcie się, że to nie była nadtrawiona i zwymiotowana przez ptaka padlina.

HALO, DLACZEGO BRAKUJE HELU?

Dla wielu z was hel to gaz, który służy do wypełniania unoszących się w powietrzu balonów, i atrakcja towarzyska, bo potrafi bardzo zabawnie podnosić ton ludzkiego głosu. Tutaj dłuższa dygresja: hel w rzeczywistości nie zmienia tonu głosu, struny głosowe nadal wibrują z tą samą częstotliwością. To, co się zmienia, to naturalna częstotliwość drgania gardła, które silniej rezonuje z wyższymi dźwiękami niż z niższymi. Składowa o niskiej częstotliwości głosu nadal istnieje, ale jest znacznie cichsza niż składnik o wyższej częstotliwości. Oznacza to, że hel po prostu gorzej wzmacnia „niższe” dźwięki, więc słychać wyłącznie te wyższe.

Ale napełnianie balonów to tylko jedno, raczej dość mało znaczące zastosowanie helu. Z całkowitej rocznej produkcji tego pierwiastka – wynoszącej ponad 30 milionów kilogramów – najwięcej, bo około jednej trzeciej, wykorzystuje się do schładzania rzeczy za pomocą jego ciekłej formy. Przede wszystkim dotyczy to magnesów do rezonansu magnetycznego w szpitalach oraz specjalnych spektrometrów do badań naukowych. Oznacza to, że bez helu nie będziemy mieli podstawowego narzędzia do prześwietleń w szpitalach – a helu zaczyna brakować. Co może brzmieć dziwnie, biorąc pod uwagę, że ten część 2. POWIETRZE

This article is from: