Suplementy siostry Flory

Page 1


W serii Proza PL ukazały się:

Sylwia Chutnik, Cwaniary

Sylwia Chutnik, Dintojra

Sylwia Chutnik, Jolanta

Sylwia Chutnik, Tyłem do kierunku jazdy

Sylwia Chutnik, W krainie czarów

Anna Cieplak, Lata powyżej zera

Anna Cieplak, Lekki bagaż

Jacek Dehnel, Krivoklat

Paulina Jóźwik, Strupki

Zośka Papużanka, On

Zośka Papużanka, Świat dla ciebie zrobiłem

Zofia Posmysz, Wakacje nad Adriatykiem

Żanna Słoniowska, Dom z witrażem

Żanna Słoniowska, Wyspa

Magdalena Tulli, Szum

Magdalena Tulli, Włoskie szpilki

Michał Witkowski, Fynf und cfancyś

Michał Witkowski, Margot

Michał Witkowski, Tango

Michał Witkowski, Wymazane

Stanisław Syc

Suplementy siostry Flory

Kraków 2024

Copyright © by Stanisław Syc

Projekt okładki i ilustracje na wyklejce

© Magdalena Kordowicz

Fotografia autora

© Grzegorz Hołdys

Redaktorka inicjująca

Agata Pieniążek

Redaktorka prowadząca

Paulina Jóźwik

Redakcja

Filip Modrzejewski

Redakcja językowa

Marianna Sokołowska

Korekta

Małgorzata Kuśnierz, Lidia Nowak

Łamanie

DAKA – Studio graficzne, Dawid Kwoka

Opieka produkcyjna

Maria Król, Karolina Korbut

Opieka promocyjna

Monika Burchart | monika@burchart.pl

ISBN 978-83-240-9938-2

Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl

Więcej o naszych autorach i książkach: www.wydawnictwoznak.pl

Społeczny Instytut Wydawniczy Znak

ul. Kościuszki 37, 30-105 Kraków

Dział sprzedaży: tel. 12 61 99 569, e-mail: czytelnicy@znak.com.pl

Wydanie I, Kraków 2024

Druk: OZGraf

VI Jako się wiele rzekło, tako rzeknie się więcej wiele, choćby to, że krowy prawie nigdy nie cielą się latem, zazwyczaj cielą się kiedy indziej niż latem i zawsze tak było, i każden o tym wie, Gwiazdula jednak, krowa nasza klasztorna, postanowiła ocielić się latem i nic z tym zrobić nie można i w zasadzie nie trzeba, bo to nic złego, Gwiazdula postanowiła ocielić się latem i latem się ocieli, i będziemy jej w tym towarzyszyć, i ty będziesz tego świadkiem, jako w pismach świętych proroctwo to ocielunku wyczytaliśmy, mieszka ona, jako się rzekło, w klasztorze, jest zatem klasztorną krową, jeśli kogo oburza określenie klasztorna krowa, co oburzać nie powinno, bo czemu miałoby kogo oburzać, jeśli jednak oburza, to może pomyśleć o tej krowie klasztornej jako o krowie przyklasztornej i wtedy nikogo nie oburzy fakt, że krowa ta mieszka w klasztorze, jest z pewnością mniszką klasztorną, jest z pewnością ważna, może nie tak ważna jak święta Przeorysza Anna a Jesu, nie tak ważna nawet jak podprzeorysza siostra Flora, ale z pewnością ważna i ważniejsza od innych sióstr, które również klasztor zamieszkują i nikt nie mówi o nich jako siostrach przyklasztornych, lecz każdy

mówi siostry klasztorne i nikogo to nie oburza, dlatego nie powinno oburzać mówienie o Gwiazduli jako krowie klasztornej, choć może ją kto nazwać krową przyklasztorną, jeśli nazwa krowa klasztorna kogo oburza.

Mieszka ona, jako się rzekło, w klasztorze, zaraz za bramą klasztorną jest ścieżka w prawo, ścieżka na wprost prowadzi do klasztoru, ścieżka w lewo do bocznego wejścia do kościoła, natomiast ścieżka w prawo prowadzi za klasztor, za jego budynek, gdzie jest sad, rosną tam drzewa owocowe, gdzie jest grządka, rosną tam rośliny warzywne, gdzie wreszcie jest drewutnia, mała szopa, stodoła i obora, w której mieszkają kury i krowa Gwiazdula, krowa klasztorna, która jest ważna i która tam mieszka, i która jest przypięta łańcuchem na noc, ma tam swoje legowisko złożone z kamieni przykrytych gęsto słomą, z odpływu na gnojówkę, wyżej znowu żłób i tam się daje krowie siano, daje się otręby z mąką, krązane jabłka, stoi tam też pyszna tafla soli, którą Gwiazdula liże i lizać może, przy żłobie stoi wiadro wielkie, z którego Gwiazdula pije, siostry dbają o to, by uzupełniać wodę, dolewają często, zmieniać nigdy nie muszą, albowiem krowa klasztorna pije i pić lubi, zawsze dopija, raz tylko, gdy była chora, to nie dopiła, ale to tylko raz i nie ma znaczenia, albowiem szybko, szybko wyzdrowiała i obyło się bez powikłań.

Postrzeż: w klasztorze krowy i kury jeno są jako żywo się znajdującymi, dawniej tak nie było, dawniej, a mogło to być już w dziewiętnastym wieku, znacznie było w klasztorze więcej zwierząt, były gęsi, konie, kaczki, wałachy, osły rozmaite, muły, bażanty, owce, kozy, wszystko stworzenie ziemskie było w klasztorze i niby

w procesji po ziemiach klasztornych stale chodziło, ale z biegiem lat, z biegiem dni coraz ich ubywało, że widzimy zwierzynę w ciągu kilku zaledwie dni lipcowych, gdy opowieść nasza się dzieje, widzimy zwierzynę, szalenie jej mało, pojmij proroctwo: w ciągu tych kilku zaledwie dni lipcowych ubędzie jej jeszcze, jeszcze ubędzie, stoi to w pismach, nie wierzysz, zajrzyj, duszo, do nich, do pism świętych amen†

A teraz widzisz ją, Gwiazdulę, jak siedzi w oborze, leży właściwie i myśli: niedługo, na dniach ocielę się, będę się cieliła, gdyby jednak tak nie myślała, mogłaby wyjść rano z obory, gdzie kury szłyby z nią na pole, bo i w oborze jest grzęda dla kur, kur jest sporo, kilkadziesiąt, i gdyby tak nie umyśliła cielić się latem, to pewnie wyszłaby teraz paść się za grządkę, jest tam dla niej cała łąka, rzekłbyś, wielka, ogromna, morgów mająca kilkaset, morgi, hektary, łany, na której krowa się pasie, siano siostrom sprowadza chłop, chłop z miasta, który ma dużo siana, ma też kiszonki i siostry kupują u niego za półdarmo wszystko, co krowie potrzebne do przetrwania zimy, gdyby Gwiazdula zimy nie przetrwała, nie przetrwałyby również siostry, nazywa się to symbioza, zjawisko powszechnie znane, tak też Gwiazdula umyśliła się cielić, był to ten czas, kiedy do ocielunku blisko blisko, krowa jest zmęczona, leży i je, leży i je, i gdyby nie uznała cielić się latem, czyli teraz, wychodziłaby rano na łąkę, pastwisko, gdzie rano, z samego rana słuchałaby śpiewu pięknego sióstr w trakcie jutrzni jakiej czy innego śpiewu ku chwale Matki Bożej albo świętego Józefa Cieśli, nie ma znaczenia, jaki to śpiew, ważne, że piękny i że krowie dobrze się je, trawę mieli, przeżuwa,

dobrze jej się procesy wielożołądkowe podczas tych śpiewów odbywa, jest to piękne i dobre, i ważne.

I często gęsto budzi się taka na wpół ociężała, na wpół lekka, albowiem siostry doją ją zawsze rano i wieczorem, więc nie jest ociężała od wymion, lecz od nocy, od spania i wstawania, albowiem wstaje wcześnie, jest ociężała, ale wszystka ociężałość mija szybko, prędko, bowiem jest krową i na tym polega naturalny bieg rzeczy, że wstaje się ociężałą, co mija prędko, jest się zatem lekką, potem znowu ociężałą i w takim stanie idzie spać, co jest dobre i niedobre zarazem, bo śpi się ciężko, budzi się ociężałą, ale zaraz to mija, albowiem sen robi swoje, sen odżywia, strapienia rozgania i można się paść, paść, paść się.

Patrzy wówczas, będąc teraz, dziś nawet, pasącą się z rana, na kury, które biegają tu i tam, szukają ziaren, okruszków i glistów, które jedzą, jedzą, i w zasadzie są to dosyć interesujące zwierzęta, ale nie tak jak krowy, zwłaszcza jedna jedyna krowa klasztorna, kury są interesujące lecz w opowieści naszej już rozpędzonej, gdy sprawy poczynają daleko zachodzić, nie ma czasu, żeby o nich wiele mówić, opowieść pędzi i na kury niestety nie ma czasu, trzeba skupić się na krowie, która obserwuje nie tylko kury, ale też drzewa uginające się pod naporem wiatru i błyszczące od promieni słońca, czyli Matki Bożej samej, albowiem myśli sobie Gwiazdula, że gdzie indziej, jak nie na Słońcu mieszka sama Bolesna, Wszechmocna Bolejąca, do której siostry współtowarzyszki jej żywo śpiewy raz radosne, raz żałosne niosą, powiedzmy też sobie wprost: najlepiej lubi krowa lamentacje, to jej śpiewy ukochane, nie wiadomo też, gdzie mieszka taki, dajmy na to, święty Cieśla Józef,

pewnie gdzieś na ziemi, w każdym razie drzewa uginają się od wiatru, a błyszczą od z niebiosów promieni i obserwuje to krowa, ale nie tylko to obserwuje, obserwuje też siostry pracujące na grządkach, siostry krowę też obserwują, razu jednego przykładowo stanęła święta Przeorysza Anna a Jesu przy okiennicy, by na krowę wejrzeć, i raptem nie krowę ujrzała, lecz stan wojenny ujrzała, obrazy jako żywo stanu wojennego przed oczyma miała i przelękła się i upadła, i upadłszy, chwilę leżała, i jak wstała, to pomyślała: stan wojenny widziałam, co powiedzieć trzeba: stan wojenny z obrazów, fotografii znała, albowiem sama go nigdy przecież nie widziała, sama go nie przeżyła, stąd zadziwia, że akurat w oborze stan wojenny ujrzała i jak wstała, znowu przez okiennicę zajrzała i już krowę i kury spokojnie śpiące ujrzała i wstrząśniętą będąc, do siebie wróciła. Obserwuje też krowa inne rozmaite rzeczy, obserwuje, a właściwie to nasłuchuje żywota miasta, który rozgrywa się za murami klasztornymi i w zasadzie zupełnie nie pasuje do klasztoru, albowiem jest różny od niego i dla Gwiazduli jest również niepojęty, ponieważ urodziła się i chowała w klasztorze, to jedyny świat, jaki zna, i zważywszy na dźwięki zewnętrzne tego drugiego świata, znacznie bardziej jałowego w jej mniemaniu, znać nie zna i znać nie chce.

I modli się krowa, modli, jako każda śpiąca krowa obliczem swym ruszająca to krowa się modląca, każdy człowiek stary wie, że krowa śpiąca obliczem swym ruszająca to krowa się modląca, a co wymodli,

ku górze niesie, jako każden modlitwy ruch to ma do siebie, że z dołu ku górze idzie, postrzeż, duszo, tę jedną krowią modlitwę będącą z ust krowich wychodzącą, idzie powoli barłogiem, krowę zręcznie wymija, staje na stajni lubo oborze, patrzy w lewo, w prawo, próg stajni przekracza i zaraz staje na gumnie, patrzy, jak tu się poderwać, zaraz wie, podrywa się i leci przestworzem śród ptaszków, ptaszków wymija, by który nie połknął, by nie rozdziobał, jako każdy ptak dziób ma, dziobem może rozdziobać, wymija też dusze straszne męki czyśćcowe cierpiące, będące ziemskie przestworza zamieszkującemi, i gdy wyminie, co ma wyminąć, tak już wysoko jest, nikt modlitwy nie postrzeże, bo tak wysoko ona jest, i zaraz chwila, lada moment ona jest tam, gdzie ma być, przy Matki Bożej piecu, próg niebiański przekroczyła, widoki niebiańskie postrzega i staje przy Matce Bożej Jedynej, która słucha, co ta modlitwa do niej przyniosła, frasunek jaki czy co uchu miłego…

Jednego razu, a było to w czasach bycia bliską ocielunku, czyli zupełnie niedawno, była Gwiazdula pasącą się, a przy tym wiele o sprawach zasadniczych rozmyślającą, aż tu nagle, z nagła, nie będąc w ludzkim towarzystwie, ale jedynie

Napisany wbrew modom queerowy psalm o zbuntowanym klasztorze.

Świetny debiut! Narracja Syca mieni się energiami wolności i niepohamowania, witalności i nieujarzmienia.

Karolina Felberg-Pawłowska, „Nowy Tygodnik Kulturalny”

Genialne są przejęcia z kultury lgbtq+, jakich Syc dokonuje, by pokazać drugie oblicze polskiego Kościoła – złotego a skromnego, z habitem jako przebraniem. Dobrze Syca przeczytać – to będzie najprzyjemniejszy grzech, jaki możecie popełnić przy użyciu książki.

Paulina Małochleb, Książki na ostro

U Syca groteska miesza się z natchnieniem, a religijne widzenie z kapitalistycznym obłędem. To książka przegięta, konfundująca, dziwaczna. I bardzo dobrze.

Emilia Dłużewska, autorka Jak płakać w miejscach publicznych

Cena 54,99 zł

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.