2 minute read
INTRODUKCJA
••• Z NOWYM ROKIEM / MIŁOSZ ZIELIŃSKI
Jest w nas jakaś wiara, że z każdym nowo nadchodzącym rokiem… będzie lepiej. Świętujemy sylwestra, żegnamy to co minione i składamy sobie życzenia na kolejne, nadchodzące 365 dni. I choć pozornie sylwestrowy wieczór nie różni się niczym, od każdego innego – słońce zachodzi tak samo jak dzień wcześniej czy dzień później – to jednak ten moment „przeskoku” datownika traktujemy wyjątkowo.
Advertisement
Szczerze przyznam, że w tym roku i ja mam podobne myśli, mimo że na magię dat jestem raczej odporny. Mam szczerze dość wydarzeń z roku 2021 – od tej epidemicznej, koronawirusowej huśtawki zaczynając, a na polityce, inflacji czy kryzysie granicznym kończąc. Wciąż próbuję się łudzić, że to szaleństwo już za chwilę się skończy. Że już widać brzeg, a ten sztorm, przez który płyniemy, powoli cichnie. Wiem, że jest w tym trochę desperackiej próby pocieszania samego siebie, bo jak na razie brzeg nie zamajaczył nawet na horyzoncie, a fale jak bujały łajbą, tak dalej bujają… ale może jednak? Może skoro nie udało się wrócić do normalności w 2021 roku, to choć ten kolejny przyniesie wreszcie ulgę. I wiem, że nie wydarzy się to w najbliższym czasie… no ale na pocieszenie, mamy 365 dni do następnego przeskoku rocznego datownika. Może więc podczas kolejnego sylwestra będziemy mogli spojrzeć w przeszłość i powiedzieć: „Ufff… Wróciliśmy do normalności”.
I właśnie tego oddechu ulgi chciałbym najbardziej życzyć naszym czytelnikom. I tak, jak wierzę, że kiedyś w końcu koronawirus pójdzie w cholerę, że nasza polityka znormalnieje i przestaniemy robić z siebie pośmiewisko, czy wręcz zagrożenie dla zjednoczonej Europy… Tak samo wierzę, że do normalności powróci życie kulturalne. Że nie będziemy się bali wychodzić z domu do zatłoczonych sal teatralnych i koncertowych, że skończy się przekładanie czy zawieszanie festiwali, warsztatów i imprez plenerowych. I że po kilku chudych dla kultury latach w końcu przyjdą te tłuste, pełne wydarzeń, nowych inicjatyw, a przede wszystkim – pełne widzów.
Tego powrotu do życia pełną parą życzę nie tylko sobie, moim kolegom i koleżankom „z branży” czy widzom. Życzę tego przede wszystkim Lublinowi, naszemu miastu. Żeby i jego życie wróciło do przedpandemicznej normy. Żebyśmy znów widzieli letnie Stare Miasto „zadeptane” przez turystów, żebyśmy znów mieli problemy ze znalezieniem choć jednego miejsca w knajpce czy restauracji. I żebyśmy znów po bilety czy wejściówki na koncerty czy spektakle… czekali w długich kolejkach.
PS. Po rocznej prezentacji na naszych okładkach twórczości Kamila Filipowskiego okładkowy ster przejmuje Florentyna Nastaj – malarka, rzeźbiarka, projektantka plakatów i książek, laureatka konkursu na Najpiękniejszą Książkę Roku. Jej wesołe i niezwykle kolorowe stworki będą gościć na łamach ZOOM-a w całym 2022 roku.