M O L E #3-4

Page 1

temat numeru

średniowiecze czasopismo literacko-kulturalne jesień-zima 2013-2014, numer 1/003

proza Lidia Urbańczyk Bartosz Łącki

artykuły Lidia Urbańczyk Bartosz Łącki Barbara Kaleta Olaf Pajączkowski Łukasz Berlik Mariusz Frąckowiak Krzysztof Urbańczyk

poezja Dawid Piwek Jarosław Kiszka Karol Maluszczak

wywiady Dominik Wawrzyniak Grzegorz Puda


w numerze stałe rubryki Olaf Pajączkowski

Wstępniak

4

Grzegorz Koprowski

A Cigarette is a Perfect Type of Perfect Pleasure

217

Dominik Wawrzyniak

Chcemy zarazić naszą pasją osoby o pokrewnych duszach

13

Grzegorz Puda

Nie poddawać się, to jest najważniejsze

57

Nostalgiczny Koper

wywiady rozmawiają Olaf Pajączkowski i Bartosz Łącki

rozmawia Olaf Pajączkowski

opowiadania Lidia Urbańczyk

Festiwal śmierci I

79

Bartosz Łącki

Choroba Królewska

89

Jarosław Kiszka

Sestyna

101

Dawid Piwek

wiersze

105

Karol Maluszczak

wiersze

111

Z zapisków wysmukłego pazia

poezja


artykuły, felietony Krzysztof Urbańczyk Lidia Urbańczyk Łukasz Berlik Olaf Pajączkowski Bartosz Łącki

Smok jako bohater literatury Motyw milczenia

115

na przykładzie utworów z literatury staropolskiej i Pisma Świętego

131

Średniowieczne zabytki Opola

149

Poświęcenie ciała

czyli Joan of Arc Leonarda Cohena

201

Barbara Kaleta

Burzliwe życie niektórych wyrazów

209

Mariusz Frąckowiak

Niemieckie frazeologizmy

213

MOLE

na przestrzeni wieków

średniowieczne we współczesnym języku niemieckim

niezależne opolskie czasopismo literacko-kulturalne

Redaktor naczelny: Olaf Pajączkowski Redaktorzy/stali współpracownicy: Barbara Kaleta, Jarosław Kiszka, Grzegorz Koprowski, Bartosz Łącki, Karol Maluszczak, Lidia Urbańczyk

Okładka: Zdjęcie z początków XX wieku, przedstawiające Zamek Piastowski w Opolu, udostępnione dzięki uprzejmości serwisu Fotopolska.eu (http:// fotopolska.eu/); redakcja dziękuje serdecznie Serwisowi (a w szczególności – Krzysztofowi Kołwzanowi) Wydawca: Olaf Pajączkowski

Skład/dtp/łamanie/szata graficzna: Szymon Wiatr Kontakt z redakcją: olaf.pajaczkowski@gmail.com Redagowanie tekstów: Bartosz Łącki, Olaf Pajączkowski Autorami zdjęć pojawiających się w numerze są: Łukasz Berlik i Janusz Pajączkowski (poza wywiadem z Dominikiem Warzyniakiem – pojawiające się tam zdjęcia uprzejmie udostępniło nam Bractwo Sorontar, oraz zdjęciem Dominika Wawrzyniaka i Grzegorza Pudy – autorstwa Olafa Pajączkowskiego); inne zamieszczone grafiki należą do domeny publicznej i pochodzą z Wikimediów (dodatkowe informacje znajdują się pod konkretnymi grafikami)

Strona www: http://mole-czasopismo.strefa.pl/ Stroną zajmują się: Dawid Nowak, Olaf Pajączkowski, Szymon Wiatr Nasz fanpage na Facebooku: https://www.facebook.com/MoleCzasopismo Facebookowym fanpagem zajmują się: Łukasz Berlik, Olaf Pajączkowski, Karol Maluszczak, Jarosław Kiszka, Grzegorz Koprowski


wstępniak

Wstępniak Olaf Pajączkowski

W końcu jest! Z opóźnieniem, nad czym ubolewam, ale dobrze, że w końcu numer trzeci Moli stał się faktem!

Kiedy wymyśliłem sobie, że któryś z nu-

merów naszego kwartalnika musi być poświęcony jednemu z moich ulubionych tematów, mianowicie średniowieczu, od raz powiedziałem: „To będzie edycja jesienna!” Raczej nietrudno domyślić się, z jakich względów. Jeśli

4


Peter Bilý Olaf Pajączkowski jednak któryś z Drogich Czytelników przegląda te

żyliśmy wszelkich starań, by zamysł stał się rzeczy-

Mole o trzeciej nad ranem, tudzież o dziewiątej, ale

wistością i bardzo się cieszymy, że nam się udało.

po nieprzespanej nocy, i nie potrafi jeszcze skupić

Dziękuję raz jeszcze, Dominiku!

swych komórek mózgowych, to spieszę z wyjaśnie-

niem – jesienny numer o średniowieczu to oczywiście

z Opola, Grzegorzem Pudą, który zrobił to, o czym

odwołanie do słynnego dzieła holenderskiego histo-

wielu marzy, ale brakuje im samozaparcia (a pewnie

ryka, Johana Huizingi. Taki mały żarcik z mej stro-

też motywacji, a często też czasu) – zdołał napisać

ny...

i wydać swoją książkę. Krwawa magia to fantasy,

Poza tym – wywiad z debiutującym pisarzem

Ale żarty na bok. Szczerze przyznam, że z nie-

a fantasy zazwyczaj wykorzystuje średniowieczną

wiadomych dla mnie przyczyn (chyba nieprzychylnej

stylistykę, tak więc cieszę się, że Pan Grzegorz zgo-

koniunkcji planet) nad „trójką” pracowało się naj-

dził się ze mną porozmawiać, a co więcej – opowie-

ciężej, ale też pod wieloma względami – najprzyjem-

dzieć trochę o jego drodze do wydania powieści. Raz

niej. I to nie tylko dlatego, że lubię średniowiecze.

jeszcze dziękuję.

Po raz pierwszy w Molach pojawiają się wywiady i to

od razu z przytupem. Bardzo się cieszę, że Dominik

(tym razem pojawia się aż trzech autorów, w tym je-

Wawrzyniak, jeden z ojców założycieli Sorontara,

den po raz pierwszy na naszych łamach), opowiada-

bractwa rycerskiego, zgodził się z nami porozma-

nia i oczywiście artykuły, które w jakimś stopniu wią-

wiać i zaszczycił nasze łamy. Nie wyobrażałem sobie

żą się ze średniowieczem (Bóg, Biblia, smoki, Joanna

tego numeru Moli bez udziału Sorontara, więc doło-

d'Arc, średniowieczne zabytki Opola – a dodatkowo

Co jeszcze w tym numerze? Oczywiście poezja

5


wstępniak dwa artykuły językoznawcze, opowiadające o rozwo-

skłaniają do refleksji – co się udało, co nie wyszło,

ju języka). I oczywiście – już po raz trzeci na naszych

co można by zmienić, a czego nie ruszać... Gdybym

łamach – Nostalgiczny Koper.

chciał jednak odpowiedzieć na te wszystkie pytania,

Jak więc widać, tak się złożyło, że mamy po-

to wstępniak eksplodowałby z nadmiaru tekstu. Poza

dwójną dawkę niemalże wszystkiego – dwa obszerne

tym – chyba nie ja powinienem to czynić. Wiele się

wywiady, dział z poezją „przytył”, dwa opowiadania,

wydarzyło, a każde ze zdarzeń miało jakiś sens i spo-

dwoje językoznawców, smoków bez liku (bo i te z róż-

ro nas nauczyło. Debiutancki numer był oczywiście

nych mitologii, i te z literatury fantasy!); wykorzysta-

przekroczeniem pierwszej, najważniejszej granicy –

liśmy zdjęcia zaprzyjaźnionych fotografów – Janusza

udowodniliśmy sami sobie, że możemy się zorganizo-

Pajączkowskiego oraz znanego już Wam Łukasza

wać, działać i coś stworzyć. Gdy pojawił się w formie

Berlika (tym razem – podwójna dawka). Sięgnęli-

pdf

śmy do średniowiecznych rycin, by urozmaicić szatę

wykruszyliśmy się gdzieś po drodze, daliśmy radę.

graficzną, a i Dominik podzielił się z nami zdjęciami

Udało się zgromadzić ludzi, którzy utworzyli redakcję

z archiwów Sorontara... Można więc uznać, że numer

Moli, po raz pierwszy pokazać na naszych łamach ko-

sam zdecydował, że będzie podwójny. Kimże jestem,

goś „z zewnątrz” (Dariusza Śmigielskiego), a także

by mu mówić, jaki ma być? Musiałem zadośćuczynić

– podzielić się niepublikowanymi wcześniej utworami

jego pragnieniom i w taki oto sposób trzecie Mole są

słowackich artystów. Dzięki Szymonowi Wiatrowi Pe-

równocześnie czwartymi i ostatnimi w tym roku.

ter Bilý i Peter Krištúfek ochoczo się zgodzili nam

pomóc. W drugim numerze zamieściliśmy materiały z

Właśnie, ostatnimi w roku... Takie okazje

6

na naszych dyskach, było to już zwycięstwo – nie


Olaf Pajączkowski konferencji naukowej i wiersze Pana Doktora Barto-

(jeszcze lepszy?) niż 2013!

sza Małczyńskiego, przedstawiciela Uniwersytetu

I na koniec takie oto ogłoszenie: wraz z Uniwer-

Opolskiego; letnie Mole wyglądały też bardzo ładnie,

sytetem Opolskim i Studenckim Naukowym Kołem

w czym duża zasługa Agaty Narodowskiej.

Literackim UO mamy przyjemność współorganizo-

W tym momencie chciałbym podziękować re-

wać konkurs poetycki „Opolski Mól”. Warto wziąć

dakcji za współpracę, a także osobom wspierającym

udział, do czego oczywiście gorąco zachęcam, a po

nas czynnie i duchowo (m. in. naszym rodzinom,

więcej informacji – odsyłam na kolejne strony.

przyjaciołom, Panu Doktorowi Bartoszowi Małczyń-

PS Specjalne podziękowania należą się serwi-

skiemu, Łukaszowi Berlikowi i Szymonowi Wiatro-

sowi Fotopolska (http://fotopolska.eu/), szczególnie

wi). Dziękuję też wszystkim tym, którzy nas czytają,

zaś Panu Krzysztofowi Kołwzanowi za udostępnienie

bo to wszakże oni są w tym wszystkim najważniejsi;

zdjęcia Zamku Piastowskiego w Opolu, które widnie-

dziękuję za wszystkie miłe słowa, które słyszałem nt.

je na okładce tego numeru.

Moli – to bardzo motywuje do dalszych działań – oraz za krytykę, bowiem dzięki niej możemy ruszyć w kierunku, który najbardziej Wam odpowiada. A co w przyszłym roku? Zaplanowane mamy trzy kolejne numery, a ten przyszły – o wszelkiego rodzaju podróżach, także tych duchowych – już się pisze. Zostańcie z nami. Oby następny rok był dla Was lepszy

7


Uniwersytet dla Uczniów Wykładowcy Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa Uniwersytetu Opolskiego oraz Studenckie Naukowe Koło Literackie zapraszają zainteresowanych uczniów szkół ponadgimnazjalnych na serię spotkań poświęconych zagadnieniu:

Literatura XX wieku (i inne sztuki) wobec doświadczeń współczesnego człowieka

Spotkania, wykłady i rozmowy, prowadzone w małych grupach i przyjaznej atmosferze przez młodych pedagogów, badaczy literatury i studentów, mają służyć poszerzaniu wiedzy literackiej oraz podnoszeniu językowej sprawności lekturowo-interpretacyjnej u uczniów o predylekcjach i zainteresowaniach humanistycznych, zwłaszcza u osób planujących podjęcie studiów z zakresu szeroko pojmowanej humanistyki (filologia polska i słowiańska, kulturoznawstwo, filozofia, sztuka, pedagogika, bibliotekoznawstwo). Ważnym celem zajęć będzie także zaznajomienie przyszłych studentów z obyczajami uniwersyteckimi, atmosferą dyskusji akademickiej oraz formami działalności w studenckim kole naukowym (organizacja i moderowanie seminariów naukowych, wieczorów dyskusyjnych i konferencji).


Spotkania będą odbywać się w salach wykładowych Collegium Maius Uniwersytetu Opolskiego (pl. Kopernika 11), począwszy od marca 2014 roku. Uczestnicy biorący udział w kursie otrzymają certyfikat Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa UO. Organizatorzy nie przewidują żadnych opłat rekrutacyjnych. Zgłoszenia uczniów (i ewentualne pytania) prosimy przesyłać do końca lutego 2014 roku na adres: bmalczynski@uni.opole. pl Organizatorzy: dr Adrian Gleń, dr Bartosz Małczyński (pracownicy Zakładu Literatury Współczesnej i Teorii Literatury), Studenckie Naukowe Koło Literackie (SNKL UO): www.snkluo.wordpress.com, www.facebook.com/StudenckieNaukoweKoloLiterackieUO


Uniwersytet dla Uczniów Studenckie Naukowe Koło Literackie przy Instytucie Polonistyki i Kulturoznawstwa Uniwersytetu Opolskiego oraz Redakcja Opolskiego Czasopisma Literacko-Kulturalnego „Mole” ogłaszają

Konkurs poetycki

dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych

„Opolski Mól” Laureaci konkursu otrzymają nagrody Studenckiego Naukowego Koła Literackiego, w tym możliwość publikacji wierszy w czasopiśmie literacko-kulturalnym „Mole”. Wiersze (w liczbie 3-5 niepublikowanych i nienagradzanych tekstów poetyckich o dowolnej tematyce, oznaczonych imieniem i nazwiskiem, adresem e-mail oraz nazwą szkoły) prosimy przesyłać do końca lutego 2014 roku na adres: snkl.uo@gmail.com Skład oceniającego Jury stanowić będą badacze literatury współczesnej z Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa UO oraz studenci-członkowie Studenckiego Naukowego Koła Literackiego (wśród nich poeci). Konkurs przeznaczony jest dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych z województwa opolskiego. Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi wiosną 2014 roku (o dokładnym terminie uczestnicy zostaną poinformowani drogą elektroniczną). Organizatorzy zastrzegają sobie prawo do nieprzyznania nagród w przypadku niezadowalającego poziomu literackiego nadesłanych prac.


Organizatorzy: Studenckie Naukowe Koło Literackie (SNKL): www.snkluo.wordpress.com www.facebook.com/StudenckieNaukoweKoloLiterackieUO Czasopismo literacko-kulturalne „Mole”: www.mole-czasopismo.strefa.pl Studenckie Naukowe Koło Literackie wznowiło działalność w listopadzie 2011 roku. W jego skład weszli głównie studenci polonistyki, a opiekę nad nimi objął dr Bartosz Małczyński z Zakładu Literatury Współczesnej i Teorii Literatury. Aktualny zarząd tworzą: Kamila Byrtek (przewodnicząca), Monika Ferenc i Lidia Urbańczyk (zcy przewodniczącej). Członkowie: Karina Ćwirzeń, Paula Karabanowicz, Magdalena Kozieł, Karol Maluszczak, Joanna Mogielska, Olaf Pajączkowski, Anna Pietrzkiewicz, Dawid Piwek, Pamela Szczerbik. Wszyscy oni związani są z Instytutem Polonistyki i Kulturoznawstwa UO. SNKL organizuje seminaria, w ramach których uczestnicy mogą poszerzać swą wiedzę na temat literatury XX i XXI wieku, a także poszukiwać związków między literaturą a innymi sztukami. W ubiegłym roku akademickim członkowie Koła zajmowali się badaniem problematyki śmierci obecnej w pisarstwie autorów XX-wiecznych (zwłaszcza w poezji Bolesława Leśmiana). SNKL organizuje również otwarte spotkania z cyklu „Literatura i film”, podczas których odbywają się projekcje filmów połączone z prelekcją i dyskusją. Celem wieczornych seansów w Collegium Maius Uniwersytetu Opolskiego jest promowanie zainteresowania literaturą poprzez medium filmowe oraz animowanie dyskusji na tematy z zakresu szeroko rozumianej kultury.Zwieńczenie dwuletniej działalności SNKL stanowiła studencka sesja naukowa „Obrazy śmierci w literaturze i kulturze” z udziałem doktorantów Wydziału Filologicznego UO, która odbyła się 15 maja 2013 roku. Plon konferencji w formie artykułów i esejów został opublikowany w letnim numerze czasopisma „Mole” (2013, nr 2), przeznaczonym do pobrania online: www.mole-czasopismo.strefa.pl W roku akademickim 2013/2014 SNKL planuje m.in. organizację serii spotkań nt. Literatura i muzyka oraz ogólnopolską konferencję studencko-doktorancką.


Dominik Wawrzyniak

wywiad


wywiad Peter Bilý

Niewidzialni

Chcemy zarazić naszą pasją osoby o pokrewnych duszach

z Dominikiem Wawrzyniakiem, jednym z ojców-założycieli Bractwa rycerskiego Sorontar rozmawiają Bartosz Łącki i Olaf Pajączkowski

Gdy wpadłem na pomysł, aby trzeci numer został poświęcony średniowieczu, od razu oczywistym stało się dla mnie, że nie może w nim zabraknąć przedstawiciela Sorontara, bractwa rycerskiego z Opolszczyzny. Wiele o nim wcześniej słyszałem, widziałem film z 2011 roku, ale jakoś tak się złożyło, że – chociaż jestem miłośnikiem tego typu rozrywki – nigdy nie wybrałem się na organizowaną przez bractwo sesję

larp-a.

W każdym razie – Bartoszowi udało się nas umówić z Dominikiem i w taki oto sposób spotkaliśmy się we trzech na sympatycznym wywiadzie... albo raczej sympatycznej rozmowie,

13


wywiad przerywanej wywiadem (nawet nie zauważyliśmy,

dzieć o sobie?

kiedy zleciało te kilka godzin). Dominik okazał się człowiekiem nie tylko sympatycznym, ale i elo-

Bartosz Łącki: To może opowiedz o pasji swo-

kwentnym, o ogromnej wiedzy, od którego można

jego życia?

się sporo dowiedzieć o świecie – zapraszamy więc

OP: Właśnie, o filmach. Jakie filmy Cię intere-

do lektury...

sują i skąd ta pasja? Przy tym pytaniu musielibyśmy zanurzyć się w hi-

Olaf Pajączkowski: Może na początek taki

storii naszego bractwa, ponieważ właśnie wtedy

standardzik – opowiedz nam, Dominiku, coś o

narodziła się moja pasja do filmu...

sobie. Kim jesteś, czym się zajmujesz (oczywiście poza tym, że jesteś członkiem Sorontara).

OP: To może w takim razie przejdziemy do

Mam na imię Dominik Wawrzyniak. Urodziłem się

tego za chwilę, teraz wróćmy do bractwa. Skąd

w Głogówku i z tym miastem wiążę wiele swoich

w ogóle zrodził się pomysł na tę działalność?

wspomnień i przeżyć. W chwili aktualnej pobie-

Wiemy, że jesteś jedną z ważniejszych postaci

ram nauki na uczelni opolskiej, jestem na czwar-

w bractwie...

tym roku kulturoznawstwa. Poza tym interesuję się

Czy ważniejszych? Tego tak bym nie nazwał, bo

filmem, który jest moją największą pasją życiową

każdy z członków ma jakiś wkład w historię naszej

i w przyszłości chciałbym spróbować dostać się na

organizacji, aczkolwiek nie neguję, że byłem jed-

reżyserkę. Poza tym – cóż jeszcze mógłbym powie-

nym z ojców-założycieli naszej braci. Zrodziło się

14


Dominik Wawrzyniak to w ten sposób, że osiem lat temu, w naszym malutkim miasteczku, jakim jest Głogówek, nie mając żadnej alternatywy w spędzaniu wolnego czasu, zaczęliśmy sami sobie organizować zajęcia.

BŁ: Czyli trochę z nudów? Tak jest, jak najbardziej, z nudów. Zresztą lenistwo

Dominik Wawrzyniak jeden z ojców założycieli rycerskiego Bractwa Sorontar, zajmującego się również działalnością społeczną; pasjonat kina i fantastyki

jest matką postępu. [śmiech] A może nie lenistwo, ale brak jakiejkolwiek rozrywki. W takich małych

się swego czasu survivalem i fantastyką. Organi-

społecznościach faktycznie nie ma alternatyw na

zowaliśmy m.in. sesje

spędzenie wolnego czasu.

ne, polegające na tym, że spotykamy się w jakimś

rpg

– karciane gry fabular-

zacisznym, kameralnym miejscu i opowiadamy soBŁ: Młodzi nie mają gdzie realizować swoich

bie historie. I przy tych historiach każdy z uczest-

zainteresowań?

ników wciela się w jakaś postać. Grywaliśmy w te

Tak. W tamtym okresie nie mieliśmy pomysłu, jak

rpg,

ale później znudziły się nam.

spędzać wolny czas. Mieliśmy tylko „kapitał ludzki” - konkretne i żywe więzi przyjaźni i koleżeń-

BŁ: Może wyobraźni nie dostawało już?

stwa, wytworzone między nami przez wcześniejsze

Tak, dokładnie – brakowało nam jakiegoś nowego

lata. I zaczęło się to niewinnie – tzn. zajmowaliśmy

dreszczyku emocji w tym wszystkim. A jako że też

15


Członkowie Bractwa z przyjaciółmi z Republiki Czeskiej w mieście Krnov. Zdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości Bractwa Sorontar

16


Dominik Wawrzyniak w jakiś sposób fascynowaliśmy się survivalem, to

naszego hrabiego i skomponował i zadedykował

pewnego razu postanowiliśmy stoczyć sobie walkę

dla niego swoją czwartą symfonię. Tak więc sen-

na miecze. Tak więc połączyliśmy nasze sesje

tyment do swojej miejscowości mamy olbrzymi.

rpg

z elementami batalistycznymi.

W każdym razie – stworzyliśmy tego pierwszego larp-a,

OP: Czyli taki

larp1?

rał jakiejkolwiek fabuły i ograniczał się jedynie do

Dokładnie, tylko jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, że to jest

larp.

który był wyjątkowo prymitywny, nie zawie-

scenki batalistycznej. Ale był to dreszczyk emocji.

Przypominam, że my tak napraw-

dę jesteśmy z bardzo małego miasta i nie byliśmy świadomi tego, że coś takiego jak

larp

istnieje...

swoją drogą, bardzo urokliwego miasta, Głogówek

BŁ: Była mechanika? Prosta mechanika, ograniczała się tylko i wyłącznie do walki. Ale była to dla nas nowa przygoda.

jest wyjątkowo piękny pod względem architektury i swojej historii. Swego czasu był przez dwa mie-

BŁ: Były trupy [śmiech].

siące stolicą Polski, taką niepisaną, bo król Jan Ka-

Oczywiście, były trupy, ale szybko powstały z mar-

zimierz przebywał wraz z całym swoim dworem

twych. [śmiech] Potem doszliśmy do wniosku, że

w naszym mieście. Beethoven był goszczony przez

można by to rozwinąć. Ta prosta forma nie do koń-

1 Live Action Role-Playing Games – odmiana rpg, w której akcja toczy się „na żywo” - z wykorzystaniem rekwizytów; gracze, zamiast opisywać działania swoich postaci, po prostu je odgrywają.

ca nas przekonywała – chcieliśmy budować coś większego, szybszego, w czym moglibyśmy się spełniać i się wybawić. Bo pierwotnie miało to dla

17


wywiad nas charakter czysto rozrywkowy.

to sport narodowy. Dowiedzieliśmy się, że w Danii czy Niemczech larp-y odbywają się bardzo często

BŁ: Spory czynnik sportowy też.

i angażuje się w nie mnóstwo ludzi.

Sportowy też, ale rozrywka, sport – to są tożsame BŁ: Także państwo, w pewnym stopniu.

pojęcia.

Nie wiem, ale przypuszczam, że tak; w naszym kraOP: Rozrywka jest wszakże jedną z podstawo-

ju państwo również zaczyna coraz bardziej sprzy-

wych potrzeb człowieka.

jać temu kierunkowi. W każdym razie zaczęliśmy

Tak też było w naszym przypadku. I pewnego dnia

kontynuować rozwój naszego

postanowiliśmy zorganizować coś większego. Stwo-

zaczęliśmy się też bawić filmem. Chcieliśmy też

rzyliśmy pierwszy scenariusz fabularny, w którym

zarazić naszą pasją inne osoby o pokrewnych du-

ustaliliśmy kilka frakcji – byli to banici, najemni-

szach. W tym celu nakręciliśmy pierwszy trailer,

cy... Każda z tych frakcji miała swój cel, określony

który miał wypromować naszą ideę gdzieś poza

przed grą. Te cele były też jeszcze wtedy stosun-

Głogówkiem. Tak też się stało. Nasz pierwszy

trwał całą dobę –

trailer zachęcił naszych późniejszych znajomych

z nocą włącznie. I był dla nas mocnym przeżyciem,

z Rzeszowa, żeby przyjechali do Głogówka grupą

bardzo nam się spodobała ta idea, i właśnie wtedy

sześciu osób. Dla nas to było niesamowite przeży-

dowiedzieliśmy się, że takie coś funkcjonuje gdzieś

cie; mieliśmy wtedy dopiero szesnaście lat i nagle

na zewnątrz, i co więcej – w niektórych krajach jest

się dowiedzieliśmy, że ktoś zainteresował się na-

kowo proste. Nasz pierwszy

18

larp

larp-a

i w tym celu


Dominik Wawrzyniak Peter Bilý szym

larp-em

i przyjedzie do nas, aż z Rzeszowa,

Bractwo Sorontar. Przed każdą późniejszą edycją

aż sześć osób! Dostarczyło nam to mnóstwa mo-

robiliśmy film promocyjny i kilka innych rzeczy.

tywacji do działania. Przy drugiej edycji zastoso-

W tym momencie rozgałęzień naszej działalności

waliśmy lepszą scenografię. Budowaliśmy ją prze-

jest sporo – jest gałąź związana z organizacją

szło miesiąc – był to gród i cmentarz. Następnie

p-ów,

stworzyliśmy fabułę i w późniejszych latach nasze

sko-patriotyczną, filmem oraz sztuką, przy której

zaczęły się dynamicznie roz-

warto byłoby wymienić organizowaną przez nas

bractwo i nasz

larp

wijać.

lar-

fantastyką, historią, działalnością obywatel-

sztandarową imprezę – Żywioły kultury. Żywioły Kultury organizowaliśmy już trzykrotnie. Impreza

BŁ: Jak rozumiem, na początku była to tylko

ma na celu promowanie lokalnych artystów.

i wyłącznie rozrywka, a potem zaczęło przybierać to charakter... misyjny.

OP: Mówiłeś, że na początku Waszej działal-

Misyjny? [śmiech] Mocne słowo. Aczkolwiek byli-

ności budowaliście gród. Jak się buduje ta-

śmy zachłyśnięci tym pomysłem i faktycznie, całe

kie grody? Skąd mieliście na to środki? Wte-

nasze wakacje poświęcaliśmy na organizację tej

dy dopiero zaczynaliście – musieliście włożyć

wymagał sporej ilości osób, za-

w to masę pracy, ale też masę środków. Skąd

gry. Jako że

larp

częliśmy coraz bardziej zrzeszać ludzi i przybie-

je wzięliście?

rać strukturę organizacyjną; na bazie tej struk-

Odpowiedź jest banalna: tak naprawdę nie mieli-

tury stworzyliśmy nasze stowarzyszenie, nasze

śmy tych środków i kombinowaliśmy na wszelakie

19


wywiad sposoby, jak zorganizować sobie materiał do budo-

nie miał z tego jakichkolwiek profitów; co więcej

wy. W pierwszych edycjach był to materiał wyjąt-

zawsze musieliśmy dopłacić z własnej kieszeni, ale

kowo prymitywny, bądź taki, który mógł dostarczyć

była to dla nas tak duża pasja, że z przyjemnością

nam las.

to czyniliśmy. Jeśli chodzi o czas budowy takiej scenografii – trwa to bardzo długo, pierwszy fort bu-

OP: Dary natury.

dowaliśmy przez miesiąc, potem były to dwa mie-

Tak jest. Z początku nie był to wielki problem.

siące i zaangażowanie wielu, wielu osób. To masa

Ale wraz z rozwojem naszego

larp-a,

gdy zaczęło

pracy.

przyjeżdżać dwieście, dwieście pięćdziesiąt osób, to wszystko zaczęło przybierać na kształcie, roz-

BŁ: Ci, którzy przychodzili to oglądać, widzieli

miarze i jakości. Prosiliśmy okoliczne tartaki o do-

wyłącznie czystą zabawę, a to była też praca.

starczenie surowca – i nam dostarczały. Przez dłu-

Praca u podstaw.

gi czas nie potrzebowaliśmy środków z zewnątrz

Ogrom pracy.

i mogliśmy oprzeć organizację

larp-a

o wpisowe,

które każdy z uczestników musiał zapłacić. W za-

OP: Gdy zaczynaliście, była to dla Was czy-

leżności od edycji i kosztów organizacji, była to

sta rozrywka. No ale właśnie – tutaj rozryw-

kwota od piętnastu do osiemdziesięciu złotych.

ka, a tu praca, dwa miesiące budowania tych

Tyle że całość tych środków była przeznaczana na

przeróżnych struktur. Skąd braliście do tego

organizację – zawsze działaliśmy społecznie, nikt

wszystkiego motywację? Czy myśleliście już

20


Dominik Wawrzyniak Peter Bilý w tamtym momencie, że może kiedyś z Waszych

larp-ów

będzie coś więcej, że tak to się

z was więcej poświęcił swego czasu, ale na pewno obaj czerpiecie z tego satysfakcję.

to rozbuduje? Czy mieliście już zamiar dać coś z siebie innym? Czy może jednak wtedy

BŁ: Każdy z nas wie, że on.

był to w stu procentach jedynie sposób spę-

OP: [śmiech] Bartosz jest na drugim miejscu,

dzania czasu – „A, nie mamy co robić, zbuduj-

można rzec, gdyby nie on, to najpewniej by

my fort”.

tego wywiadu nie było.

To był sposób spędzania czasu. I ta praca dostar-

BŁ: Być może ktoś z zewnątrz wspierał Was,

czała nam sporo satysfakcji; satysfakcji z tego, że

choćby na duchu?

jesteśmy w stanie w naszej małej społeczności się

Tak, oczywiście! W tym miejscu mógłbym wymie-

zorganizować i coś konkretnego stworzyć. Przy-

nić rzeszę niesamowitych ludzi. Przede wszystkim

puszczam, że coś podobnego odczuwacie przy

– moich rodziców i starszych braci, bowiem mam

tworzeniu własnego kwartalnika i doskonale mnie

czterech braci i wspaniałych rodziców. Rodzice od

rozumiecie, rozumiecie, co chcę powiedzieć.

samego początku nas wspierali.

BŁ:

BŁ: Nie podchodzili do tego pesymistycznie?

Tak, w trochę pomniejszonej skali, ale

tak.

OP: Właśnie, bo jednak... „nasze dzieci idą

Wydaje mi się, że tak, ponieważ obie rzeczy są cza-

i budują grody” – to się może wydać trochę

sochłonne i wymagają poświęcenia. Nie wiem, kto

dziwne. Zamiast grać np. na Playach...

21


wywiad Nie, wręcz przeciwnie, cieszyli się, że coś robimy,

wdzięczamy tę pozycję, którą teraz piastujemy.

że potrafimy zorganizować ludzi w jakąś wspólno-

Z początku rzeczywiście była to zabawa – organizo-

tę i od początku nam towarzyszyli w tym wszyst-

waliśmy

kim. Pomagali i wspierali finansowo i sprzętowo,

o świat fantasy, dopiero niedawno zrozumieliśmy,

udostępniając nam np. samochody; mój ojciec za-

że warto może byłoby się „pochylić” w kierunku ro-

wsze wszędzie nas woził, nigdy nam nie odmówił.

dzimych legend i rodzimych historii.

larp-a

w oparciu o system Warhammera2,

Sytuacja w rodzinie nie była najprostsza finansowo, a mimo wszystko zawsze nam pomagali. Im za-

22

2

Jeden z najpopularniejszych systemów rpg.

Członkowie i wolontariusze stowarzyszenia podczas porządkowania starego cmentarza niemieckich ewangelików oraz cmentarza żydowskiego. Zdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości Bractwa Sorontar


Dominik Wawrzyniak Peter Bilý OP: Czyli trochę odwrotnie niż twórcy

rpg-ów

– Gygax i Arneson3 zaczęli jako pasjonaci le-

o tym, co nas otacza. Dlatego tym bardziej powinniśmy na to stawiać,

gend i średniowiecza i przeszli do

rpg-ów;

a u

poznać karty historii naszego regionu. Aczkolwiek

Was jest na odwrót – wyszliście od

rpg-ów,

do-

w naszych działaniach nie skupiamy się wyłącznie

szliście do średniowiecza.

na propagowaniu naszego regionu, ale także całej

Tak jest. Poczuliśmy taki zew, że jesteśmy potrzeb-

Polski, ponieważ w dużym stopniu chcielibyśmy

ni naszej lokalnej społeczności, że jesteśmy dosko-

przyczynić się do pielęgnowania pewnych postaw

nałym narzędziem do promocji naszego regionu,

i wartości. Chciałbym też zaznaczyć, że jako stowa-

naszych rodzinnych stron.

rzyszenie jesteśmy apolityczni – choć przywiązujemy wagę do dorobku cywilizacji łacińskiej i z niej

BŁ: I to w nieortodoksyjny sposób. Można

czerpiemy pewne wartości. Aczkolwiek zrzeszamy

nawet powiedzieć – na przekór myśli belfer-

ludzi o wyjątkowo różnym światopoglądzie i pomi-

skiej. W szkołach nie stawia się na poznanie

mo tego potrafimy się dogadać. Są takie rzeczy,

naszych małych ojczyzn – znamy wszystkie

które mimo różnic potrafimy zorganizować. I co

stolice Azji...

więcej – rozmawiamy ze sobą jak ludzie. Dbamy

OP: No, może nie wszyscy znają [śmiech].

o to, by być stowarzyszeniem apolitycznym. Acz-

BŁ: ...ale nic nie jesteśmy w stanie powiedzieć

kolwiek dla każdego z naszych członków jest spra-

3 Gary Gygax (1938 – 2008) i Dave Arneson (1947 – 2009) – twórcy pierwszego systemu rpg, Dungeons & Dragons.

wą oczywistą, że należy pielęgnować kwestie patriotyczne czy obywatelskie.

23


wywiad rzyńcy zapominają o swoich przodkach. BŁ: Dobre jest to, że to się nie kończy na po-

To jest takie ludzkie, posprzątać te groby. Stara-

ziomie deklaratywnym – np. mówię „ja kocham

my się co roku upamiętniać bohaterów Powstania

swój kraj”, idę w marszu z chorągwią i tyle;

Warszawskiego. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że

Wy coś robicie.

do tej sprawy można mieć różne podejście i moż-

Jeśli chodzi o naszą działalność patriotyczno-oby-

na opowiadać się za słusznością lub niesłusznością

watelską, to do tej pory m.in. posprzątaliśmy

jego wywołania, ale to jest odrębny temat. Tutaj

cmentarze z naszego regionu – protestantów nie-

mamy wyłącznie zamiar...

mieckich i żydowski. Uważamy, że jako Polacy powinniśmy dbać o całokształt naszej historii i za-

OP: … honorować bohaterów – bo bohaterstwa

chowywać się w przyzwoity sposób. Cmentarze

nie można im odmówić.

były w skandalicznym stanie, strasznie zarośnięte.

Tak, właśnie – bohaterstwa nie można im odmówić,

A jako że nie mamy innego zaniedbanego cmenta-

a to, jak ktoś odnosi się do decyzji wybuchu po-

rza w naszej okolicy, to postanowiliśmy je wysprzą-

wstania, to jest już sprawa drugorzędna.

tać. Cieszymy się, że to zrobiliśmy i to wyrasta właśnie z wartości cywilizacji łacińskiej – dbania o

BŁ: Skoro znaleźliśmy się w tym okresie, to

wspólne dobro.

może przeskoczylibyśmy do Waszego projektu - „Tarnów 46”. Czy to jest jakaś gałąź Waszej

BŁ: I wartości cywilizacji w ogóle, bo to barba-

24

działalności?


Dominik Wawrzyniak Peter Bilý Nie jest to nasz projekt, lecz naszych przyjaciół.

nie inaczej zbudowany niż te, które my organizu-

edukacyjny. W świetle edu-

jemy – przede wszystkim bardzo podoba mi się,

kacji jest to narzędzie wyjątkowo innowacyjne – to

że toczy się w mieście, nasze zawsze toczyły się

lekcja historii żywej. Z takiej lekcji młodzież jest

w lesie, z tego względu, ze dotyczyły innego okre-

w stanie znacznie więcej wyciągnąć. Jest to przy-

su cywilizacji ludzkiej. Ten rozgrywa się w samym

kład nowoczesnego patriotyzmu. Tarnów 46 jest

centrum miasta. Każdy z uczestników otrzymuje

poświęcony żołnierzom wyklętym, całemu obozo-

postać, którą ma odegrać – te postaci są różne –

wi niepodległościowemu z lat 44-56. Odbywa się

ktoś gra kogoś z partii, ktoś inny gra ubeka, a ktoś

w Tarnowie, jak sama nazwa wskazuje, i jest or-

inny akowca, a ktoś gra akowca, który się chce

ganizowany przez Fundację Tradycji Miast i Wsi

sprzedać.

Tarnów 46 jest to

larp

oraz przez Towarzystwo Michała Archanioła. Z tymi dwoma organizacjami jest związany Da-

BŁ: To są takie czarno-białe postaci?

wid Hallmann, kompozytor, pisarz, poeta. Dawid

Nie, nie, nie, to są postaci z krwi i kości, które

jest niesamowitą osobistością – bardzo go szanuję

mają pełno wątpliwości, mnóstwo do stracenia...

jako człowieka i artystę, tworzy niesamowite rzeczy. Obok Rafała Halskiego i wielu innych osób,

OP: Jak widać, masz sporą wiedzę, interesu-

jest jednym z głównych organizatorów tego

jesz się historią4 – skąd to się wzięło? Czy to

larp

-a. Tarnów 46 jest fantastyczny – jest to najlepszy larp,

na jakim byłem, a byłem na wielu. Jest zupeł-

4 Chociaż ze względu na ograniczone miejsce nie zamieszczamy tutaj całości naszej dyskusji, to jednak należy odnotować, że rozmawialiśmy z Dominikiem o różnych

25


Członkowie stowarzyszenie podczas delagacji w Budapszcie, bratersko przyjęci przez węgierskie stowarzyszenie „Legion Wysockiego”. Następna strona: kadr z teledysku Grubsona, współrezliowanego przez stowarzysznie Bractwo Sorontar Zdjęcia udostępnione dzięki uprzejmości Bractwa Sorontar


Peter Bilý Dominik Wawrzyniak te RPGi były zapalnikiem do poznania histo-

OP: Smutny koniec dla postaci.

rii – „gramy w tym quasi-średniowieczu, więc

Smutny, ale robiłem, co mogłem. [śmiech]

może wypadałoby czegoś się o nim dowiedzieć?”

OP: Mówiliśmy o funkcji dydaktycznej Tarno-

Ciekawe pytanie. Wydaje mi się, że jest na odwrót

wa... A rpg-i w ogóle? Dostrzegasz w nich jakiś

– to przez historię zainteresowałem się

rpg-ami.

potencjał edukacyjny?

Zawsze lubiłem historię, zawsze mnie intereso-

rpg-i

są doskonałymi narzędziami i wydaje mi się,

wała. W każdym razie – polecam Tarnów, gra jest

że powinniśmy z nich efektywnie czerpać – i to nie

niesamowita, w tym roku było około sto trzydzie-

dotyczy tylko historii, ale każdej sfery życia ludz-

ści osób, mnie przyszło odgrywać rolę dziennika-

kiego. Tylko wymagają sporo czasu i pracy, orga-

rza Trybuny Tarnowskiej, który pisał pod dyktan-

nizacji; tu jest ten problem, to jest spore ograni-

do partii, aczkolwiek czując się jak prostytutka

czenie. Ale takie nowe narzędzia potrafią dotrzeć

i próbuje dojść do takich środowisk, które umoż-

do nowego pokolenia.

liwiłyby mu ucieczkę za granicę. Niestety, w tym momencie wpadł i zginął w jakiejś przypadkowej

BŁ: A jest to też rozrywka interdyscyplinarna

strzelaninie na ulicy.

– każdy w niej znajdzie coś dla siebie. I uspołeczniająca w wielu kwestiach – dogmatem larp-a

okresach naszej historii i jego wiedza zrobiła na nas duże wrażenie.

jest utrzymywanie pewnych lub nawiązy-

wanie pewnych relacji.

27


wywiad które zrealizowaliśmy, miały charakter całkowicie OP: Wróćmy do tych filmów... Skąd ta pasja,

amatorski) – pierwszy był zwiastunem naszego lar-

jak Sorontar z tego „korzysta”?

p-a

Wszystko zaczęło się w

larp-ach

z roku 20115. Film nawet został wyróżniony na

i ich promowa-

niu. Chciałbym też zaznaczyć, że jestem amatorem i nie mam tutaj jakichś wyjątkowo szerokich doświadczeń, aczkolwiek chciałbym podążać w tym kierunku...

BŁ: W kierunku amatorstwa? [śmiech] Nie, oczywiście, że nie. Chciałbym tworzyć rzeczy coraz doskonalsze, aczkolwiek od czegoś trzeba zacząć, a gdy tworzy się bez jakiegokolwiek budżetu i bez jakiegokolwiek doświadczenia, to skacze się na głęboką wodę. Wydaje mi się, że w moim przypadku było to całkiem korzystne wyjście, bo na tej głębokiej wodzie się nie utopiłem, wręcz przeciwnie. Tutaj wymienię dwa projekty filmowe, które chciałbym wyróżnić (pozostałe,

28

5 Do obejrzenia watch?v=JnLO2lyBdxk

tutaj:

http://www.youtube.com/


Dominik Wawrzyniak ogólnopolskim festiwalu filmowym efha. Był to

minut, zaangażowaliśmy w produkcję ok. osiem-

projekt olbrzymi – miała to być czysta reklamów-

dziesięciu, stu aktorów.

ka, a skończyło się na tym, że film trwał ok. 10 OP: To sporo. Nie posiadaliśmy żadnego budżetu, z własnej kieszeni musieliśmy wyłożyć ok. 2000 złotych. Samo paliwo trochę kosztuje, szczególnie, że miejsc plenerowych, w których realizowaliśmy nasz film, było sporo – chyba z siedem; musieliśmy poruszać się praktycznie po całej Opolszczyźnie, było więc trochę tego jeżdżenia i to nie jednym samochodem, załoga filmowa mieściła się w czterech. Najwięcej osób brało udział w kręceniu sceny w karczmie. Pomagaliśmy też naszemu znajomemu, Kordianowi Kądzieli, który aktualnie studiuje reżyserię w Katowicach; wydaje mi się, że nasz wkład był spory, bowiem pomagaliśmy mu przy sporządzeniu scenografii, przy kostiumach, przy zorganizowaniu kadry. Podobnie wspieraliśmy inną produk-

29


wywiad cję, która była dla nas miłą przygodą, i dotyczyła

Was dotarł?

realizacji klipu dla muzyka GruBsona do piosenki

Tutaj muszę wspomnieć o moim młodszym bracie,

„Zacieszacz”. Byliśmy podwykonawcą dla realiza-

Dastinie, który w Opolu zaprzyjaźnił się z muzy-

tora, ale można powiedzieć, że zajęliśmy się całą

kiem Berką. Berka był didżejem w jednym z klu-

produkcją – przygotowaliśmy scenografię, wybra-

bów opolskich i Dastin złapał z nim bardzo dobry

liśmy miejsca, zapewniliśmy statystów, zaangażo-

kontakt, opowiedział, czym się zajmujemy i po-

waliśmy do produkcji sporo różnych grup, m.in.

kazał nasz pierwszy filmik. Berce się to bardzo

Mantikorę, grupa Fireshow z Opola, inne bractwa

spodobało. Jakoś później to się tak potoczyło, że

rycerskie, masę mieszkańców naszego miasteczka

GruBson i Berka mieli pomysł na klip, w którym

w roli statystów. Bardzo przyjemny czas, aczkol-

chcieli zrobić rekonstrukcję historyczną i pomie-

wiek wyjątkowo nerwowy i pracowity. Pamiętam,

szać różne epoki z sobą. Jako że posiadali kontakt

że przez trzy dni z rzędu spaliśmy po dwie, trzy go-

do Dastina, to odezwali się do nas. My zgodziliśmy

dziny maksymalnie. Ale było to dla nas wielkie wy-

się wykonać całą pracę społecznie. Otrzymaliśmy

darzenie; proszę pamiętać, że pochodzimy z małe-

budżet tylko taki, żeby pokryć koszty; podeszliśmy

go miasteczka, gdzie niewiele się dzieje. I tu nagle

do tego, że jest to dla nas szansa, by zaistnieć, bo

pojawia się w naszym mieście tak uznana gwiazda

zdobyć doświadczenie i przede wszystkim satys-

jak GruBson.

fakcję, że zrealizujemy taki projekt w naszym miasteczku. Tak więc zgodziliśmy się z wielką chęcią.

OP: GruBson jest znany w całej Polsce – jak do

30

I zrobiliśmy ten klip. Wszystko zawdzięczamy mo-


Peter Bilý Dominik Wawrzyniak jemu młodszemu bratu, Dastinowi, który jest jed-

i Filipa Nowaka, którzy zajmują się scenografią

nym z ojców stowarzyszenia. Jako że zawsze lubił

i są w tym świetni. Kolejną osobą jest Basia Wil-

imprezować, to poznał Berkę.

czek, moja dziewczyna, która od dłuższego czasu zajmuje się charakteryzacją. Musiałbym wymie-

OP: Czyli z imprez wynikło coś dobrego.

nić Pawła Poźniaka, Adama Otrębę, którzy dołą-

Tak. Zawsze zwracałem mu uwagę, że powinien

czyli do naszego bractwa stosunkowo niedawno,

jednak trochę mniej namiętnie imprezować, a jed-

a mają na swoim koncie wiele teatralnych nagród.

nak przyniosło to sporo dobrego.

Zaprzyjaźniliśmy się, złapaliśmy wspólny kontakt, wspólną relację, dołączyli ze swoją grupą teatralną

OP: A jaki jest Twój wkład w filmy – Ty jesteś

do naszego stowarzyszenia. Paweł w zeszłym roku

reżyserem?

był naczelnikiem naszego stowarzyszenia, bardzo

Tak, ja odpowiadam za reżyserię filmów, odpowia-

przyjemnie nam się współpracuje, obaj dysponują

dam za montaż i przeważnie za scenariusz. Acz-

ogromnym talentem aktorskim. Tak więc z takich

kolwiek są osoby, które mi z tym wszystkim poma-

małych elementów – często amatorskich – udało

gają – musiałby wymienić sporo nazwisk. Przede

nam się stworzyć jeden wielki zespół, w którym

wszystkim mój brat Dastin i brat Damian. Dastin

każdy się uzupełnia. Zapomniałbym o jednej z naj-

przeważnie zajmuje się samą produkcją – jest to

ważniejszych osób - Zbyszku Wyremie, którego po-

ogrom pracy. Damian – artystycznym oświetle-

znaliśmy zupełnie przypadkowo, ponieważ przyje-

niem. Musiałbym też wymienić Piotra Sawickiego

chał na jednego z pierwszych naszych

larp-ów.

ze

31


Zdjęcie z fabularnej gry miejskiej opartej na historii antykomunistycznego podziemia niepodległościowego w latach 1944-1956, w której członkowie Bractwa Sorontar biorą corocznie udział Zdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości Bractwa Sorontar

32


Peter Bilý Dominik Wawrzyniak swoim synem, Kacprem – Kacper jest trochę młod-

cze reportaż do programu, który miał zostać wy-

szy od nas, miał wtedy z siedemnaście lat – a Zby-

emitowany w Telewizji Opolskiej, ale chyba nic

szek z zawodu jest filmowcem, pracuje w telewizji

z tego nie wyszło. Był nakręcony, ale w końcu nie

i pomyślał, że jest to ciekawy pomysł na reportaż.

został wyemitowany.

I faktycznie – wpadł i się jakoś zakumplowaliśmy, polubił naszą ekipę, my polubiliśmy jego. Zbyszek

OP: Właśnie chciałem zapytać o Telewizję

zaangażował się w nasze projekty. Najczęściej

Opolską... Nie zostawiła Was „samopas”?

społecznie. Później byliśmy w stanie mu jakoś to

Nie, nie. Nie wyemitowała tego reportażu, ale za-

wszystko zrekompensować, aczkolwiek dla niego

wsze zjawiała się, gdy dawaliśmy jej znać, nasza

współpraca z nami nie była nigdy żadnym proble-

współpraca była bardzo fajna. W samych superla-

mem. Bardzo fajnie, że nas wspierał, bo te nasze

tywach mogę też wypowiedzieć się o Radiu Opo-

produkcje nie miałaby tak profesjonalnego cha-

le, Radiu Park, bardzo są nam przychylni i bardzo

rakteru, gdyby nie jego udział, jego sprzęt, oraz

dobrze nam się z nimi współpracuje, dostarczają

jego krytyka. Tych osób powinienem wymienić

reklamy naszym przedsięwzięciom.

jeszcze wiele. BŁ: Opowiadasz o współpracy z różnymi gruOP: A co z tym reportażem?

pami i środowiskami z Polski, ale czy Wasza

Zbyszek nakręcił o nas reportaż. Także Telewizja

działalność ma też choćby znamiona dzia-

Wrocławska nakręciła o nas reportaż... i był jesz-

łalności międzynarodowej? Wyczytałem, że

33


wywiad kultywujecie tradycje pogranicza – chodzi mi

powiedzenie: „Polak, Węgier, dwa bratanki/I do

o Republikę Czeską.

szabli i do szklanki”. Faktycznie kochają Polaków

Tak jest. Zaprzyjaźniliśmy się z bractwem rycer-

i niesamowicie nas ugościli, kiedy byliśmy na ofi-

skim z Krnova, z Czeskiej Republiki. Polubiliśmy

cjalnej delegacji w Budapeszcie. Ta delegacja połą-

ich... i wzajemnie. Mam nadzieję.

czona była z Sylwestrem, którego miło wspominamy, zorganizowali nam nawet nocleg w pracowni

OP: Przynajmniej tak mówili. [śmiech]

wybitnego artysty węgierskiego, Pauera Gyuly –

Tak, przynajmniej tak mówili. Ten kontakt utrzy-

autora rzeźby tych słynnych butów nad Dunajem

mujemy i pielęgnujemy. Staramy się ich odwiedzić

koło Parlamentu Węgierskiego. Mieliśmy przyjem-

co roku na ich imprezie, organizowanej na jednym

ność spać w jego warsztacie. On niestety umarł

z najpiękniejszych zamków w Czechach. To jest

dwa lata temu, ale warsztat dalej działa – jeden

jeden kontakt. Kolejnym kontaktem jest stowarzy-

z członków tego stowarzyszenia był jego uczniem,

szenie z Budapesztu. Tamtejsze stowarzyszenie

także umożliwił nam nocowanie w jego pracowni.

zajmuje się rekonstrukcją legionistów polskich, którzy walczyli po stronie węgierskiej w czasie

BŁ: A więc bractwo to okazja do poznania no-

Wiosny Ludów i jest to legion Wysockiego. Jest to

wych ludzi, elementów innych kultur, ale też

bardzo sympatyczne, ponieważ część tych Węgrów

wymiana doświadczeń. Oni mogą Wam coś

ma pochodzenie polskie albo nauczyli się polskie-

przekazać, ale z kolei i Wy możecie coś prze-

go; Węgrzy w ogóle kochają Polaków – jest takie

kazać im.

34


Peter Bilý Dominik Wawrzyniak

Zdjęcie z fabularnej gry terenowej osadzonej w realiach Tolkienowskich, organizowanej przez stowarzyszenie Bractwo Sorontar Zdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości Bractwa Sorontar Przekazaliśmy im trochę polskiej ziemi, czarny

Nie, nie, całą wypiliśmy [śmiech] Wyjątkowi lu-

proch. I oczywiście żubrówki. [śmiech] Żubrówkę

dzie. Do tej pory nie mieliśmy żadnych nieprzy-

od razu otworzyli, kazali się nam z nimi napić...

jemności z jakimkolwiek takim stowarzyszeniem...

oczywiście to zrobiliśmy, w ramach pewnej kultu-

Może znajdą się jakieś środowiska, które są nam

ry.

nieprzychylne, ale jest ich naprawdę mało, nawet nie jestem w stanie ich przytoczyć. To się zdarza

BŁ: Symbolicznie.

sporadycznie. Organizacje i ekipy, które spotyka-

35


wywiad my, zawsze zachowują się wobec nas przyjaźnie

regionu Pradziad o pozyskanie funduszy na stwo-

i bratersko i wielokrotnie – mimo wielu różnic –

rzenie filmu średniometrażowego. Sprawa jest w

jesteśmy w stanie złapać wspólny język. Bo nie

toku, tak więc nie wiem, czy coś z tego wyjdzie.

wszystkie stowarzyszenia odwołują się przecież do

Aczkolwiek do tej pory sprawa ma raczej pozytyw-

dziedzictwa cywilizacji łacińskiej, a mimo wszyst-

ny bieg. To byłby nasz pierwszy film, który mogli-

ko jesteśmy w stanie się porozumieć i to jest pięk-

byśmy zrealizować z jakimkolwiek budżetem. Przy

ne. Że mimo tych różnic jesteśmy w stanie razem

realizacji filmu damy z siebie wszystko, będzie to

pracować.

sztandarowy projekt naszej działalności. Tak pokrótce – akcja tego filmu rozgrywa się w czasach

BŁ: A na przyszłość macie jakieś plany? Jakiś

współczesnych, gdzie poznajemy grupę bohaterów

wyjazd za granicę?

w naszym wieku – studentów czy ludzi, którzy są

Tak. Musiałbym tutaj przede wszystkim wymie-

przed lub po nich. Te osoby łączy przede wszyst-

nić możliwość realizacji filmu. Otóż staraliśmy się

kim więź koleżeńska, a po drugie – pasja poszu-

zainteresować starostwo powiatowe w Prudniku,

kiwania skarbów II Wojny Światowej. W pewnym

z Panem Radosławem Roszkowskim na czele i Pa-

momencie tego filmu nasi bohaterowie znajdują

nem Józefem Skibą – to są osoby, które zawsze nam

pewien pergamin czy książkę. Ów rekwizyt jest

sprzyjały, od początku naszej działalności. Uda-

znacznie cenniejszy i wykracza historycznie poza

ło nam się te osoby po raz kolejny przekonać do

ramy II Wojny Światowej – okazuje się, że dotyczy

naszego pomysłu i starostwo napisało wniosek do

średniowiecza i pewnej tajemnicy. Nasi bohatero-

36


Peter Bilý Dominik Wawrzyniak wie odkrywają kolejne części tego pergaminu lub

że ciężką pracą.

książki i tutaj rozpoczyna się retrospekcja związana ze średniowieczem oraz inne wątki – wątek

OP: To trochę taki amerykański sen. Od nie-

kryminalny i wątek lóż masońskich.

znanego, małego przedsięwzięcia, do czegoś dużego. Nie chcę tutaj przywołać znanego

OP: Czyli taki trochę „Kod da Vinci”?

przysłowia, bo nie chcę Was obrazić...

Tak można powiedzieć. Można ten film przyrów-

Ale myślę, że można go użyć. Od zera.

nać również do filmu Polańskiego Dziewiąte Wrota – nawet bym powiedział, że to będzie wymowniej-

OP: …do bohatera.

sze porównanie niż do Kodu...

Myślę, że przede wszystkim jest to ciężka praca; myślę, że w dużym stopniu może też pomysło-

OP: Zaczynaliście jako inicjatywa typowo roz-

wość, ale przede wszystkim ciężka praca, konse-

rywkowa, a teraz są Czesi, jest GruBson... Jak

kwentnie zrealizowana. Nie jestem w stanie teraz

to zrobiliście? Jak do tego doszliście?

wszystkiego przytoczyć, ale musicie mi uwierzyć

Na pewno daje nam to mnóstwo satysfakcji i szczę-

na słowo, że w naszej historii mieliśmy mnóstwo

ścia, takiego spełnienia, także artystycznego i oso-

maratonów, mnóstwo nieprzespanych nocy; czę-

bistego, że udało nam się takie rzeczy osiągnąć.

sto trzeba było dzień po dniu trzeba gonić, żeby

To osiągnięcie to jest wspólna praca i pomoc wie-

coś zrobić. I to najczęściej była praca fizyczna.

lu, wielu osób. Jak nam się udało? Przypuszczam,

To może tak wyglądać z boku, że się siedzi przy

37


Zdjęcie z fabularnej gry terenowej, organizowanej przez stowarzyszenie Bractwo Sorontar. Zdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości Bractwa Sorontar

38


Peter Bilý Dominik Wawrzyniak kartkach, wymyśla jakieś scenariusze, ale trzeba

zawsze chce się wzbić do nieba.

było też – że się tak wyrażę - zapieprzać fizycznie. Przede wszystkim praca. Ale myślę, że w dużym

OP: Właśnie ciekawiło nas, skąd ten orzeł,

stopniu także sprawna organizacja. Dobra organi-

a tu proszę, z języka elfów...

zacja to jest podstawa do efektywnej pracy.

Tak; jest to co prawda mitologia celtycka, a nie słowiańska, ale jednocześnie Tolkien ma kilka pu-

OP: A skąd nazwa „Sorontar”? Bo brzmi jak

łapów świadomościowych w swej książce7 i każdy

z fantasy...

może odczytać ją na wiele sposób; to nie jest tylko

No właśnie, nazwa zrodziła się dość niewinnie,

książka fantasy, ale też traktat filozoficzny. Jest to

wymyślił ją nasz kolega, który jest w bractwie od

dla nas nie tylko jakiś tam wymyślony świat fanta-

początku, Mateusz Święś o kryptonimie Wilk. Za-

sy, ale raz – mitologia celtycka, dwa – traktat filo-

czerpnął ją z języka elfickiego6, gdzie Sorontar

zoficzny, a trzy – dobra fantastyka.

oznacza orła. Ta nazwa od razu nam się spodobała, może już do nas tak nie przemawia, ale przy

BŁ: Wspominasz o Tolkienie; czy macie jesz-

niej tkwimy. Jeżeli chodzi o dobudowanie jakiejś

cze jakieś inspiracje literackie?

idei do tej nazwy, to można ją połączyć z naszym

Inspiracji mamy mnóstwo. Aczkolwiek nie sposób

polskim orłem albo orłem jako stworzeniem, które

mi wymienić konkretnych twórców. Powierzchownie korzystaliśmy z różnych dzieł; tutaj przede

6 Chodzi o fikcyjny język elfów, stworzony przez J. R. R. Tolkiena.

7

Dominik ma na myśli Władcę pierścieni.

39


wywiad wszystkim mógłbym wymienić Tolkiena, no i świat

łem, będzie pierwszym takim projektem. Mam na-

Warhammera; to jest świat wyjątkowo płytki, uży-

dzieję, że uda się go zrealizować. Jeśli chodzi o inne

waliśmy go tylko po to, by wymyślić jakąś fabułę

produkcje, niezwiązane z fantastyką, to tutaj mógł-

Poza tym takich sztandarowych

bym wymienić spot reklamowy, który nakręciliśmy

inspiratorów nie sposób mi wymienić, ponieważ in-

dla Zespołu Szkół w Głogówku; jest to placówka

spirujemy się wieloma twórcami.

oświatowa, która niezmiernie nam pomaga w na-

do naszego

larp-a

szej działalności i która udostępniła nam praktyczBŁ: Może wróćmy na chwilę do kwestii filmo-

nie cały budynek pod siedzibę. Mamy tam własną

wych. Jesteś pasjonatem kina i parasz się re-

garderobę i dwieście kostiumów z różnych epok,

żyserią...

rekwizyty, które sami wykonaliśmy lub udało nam

„Pasjonat kina” to mocne słowo. Jestem zainte-

się zakupić. W zeszłym roku otrzymaliśmy pierw-

resowany bardziej samą realizacją filmu niż jego

szą dotację dzięki starostwu i za te pieniądze udało

oglądaniem.

nam się kilka rzeczy kupić. Szkoła nam niesamowicie pomaga i postanowiliśmy się w jakiś sposób

BŁ: A czy są jakieś realizacje filmowe, które

odwdzięczyć – zrealizowaliśmy dla niej spot rekla-

zrobiłeś, a nie są związane z fantastyką, grami

mowy. Kosztował nas też sporo pracy, można go

fabularnymi?

oglądać na YouTubie8; aczkolwiek dotyczy on też w

Niestety nie mam na koncie żadnych filmów

jakimś tam stopniu fantastyki. Przy jego realizacji

średniometrażowych; ten film o którym wspomnia-

40

8 http://www.youtube.com/watch?v=FqhRX2Ue5b8


Peter Bilý Dominik Wawrzyniak inspirowaliśmy się głównie Alicją w krainie cza-

ję do innych problemów i innych prac.

rów. Można powiedzieć, że ta fantastyka zawsze się u nas przewijała i będzie się przewijać, bo jest

OP: Jeszcze na chwilę wróćmy do Waszych po-

to dla nas owocne źródło inspiracji i myślę, że two-

czątków – Sorontar jest już marką uznaną...

rzy naszą stylistykę.

To bardzo pochlebne słowa. Jeśli tak jest, to bardzo się cieszę.

BŁ: A nie chciałbyś zrealizować czegoś innego? Odsapnąć od tego świata fantasy?

OP: Czy są jednak jeszcze ciągle tacy ludzie,

Póki co – nie. Póki co czuję właśnie taki zew. Jeże-

którzy patrzą – patrzyli – na Was może nie

li nie będę akcentować tak mocno fantastyki, to

z niechęcią, ale z takim przymrużeniem oka?

jednak chciałbym pozostać przy realizmie magicz-

Mówią: „Dorośli ludzie, a bawią się w ryce-

nym. Dla mnie sztandarowym przykładem takiego

rzy”...

realizmu magicznego jest „Amelia”9 – bardzo lu-

Tak, były takie okresy naszej działalności, gdzie fak-

bię ten film. Realizm magiczny jakoś się tak łączy

tycznie znaczna część naszej społeczności lokalnej

z tą fantastyką, może nie z samą fantastyką, ale

podeszła do nas negatywnie – ludzie z pobliskich

wyobraźnią, a stąd jest już niedaleko... Tak więc

wiosek różnie to odbierali. Zresztą gdy znajdowali

– gdybym miał zboczyć z tego kursu to właśnie ku

dziwnie wyglądającą scenografię, przypominającą

realizmowi magicznemu. Być może kiedyś dojrze-

jakieś ołtarze, to takie myśli same się nasuwały.

9

Reżyseria – Jean-Pierre Jeunet.

Małe społeczności mają też taki syndrom, że lubią

41


wywiad sobie dobudować jakieś myśli do tego, co widzą, tak więc przypisywano nam też związki z narko-

OP: Może wróćmy do tych inicjatyw, bo jest

manią i tego typu problemami, co jest nieprawdą.

ich sporo. Większość z nich już przedstawiłeś.

Następnie przez długi, długi czas traktowano nas

Czy są takie inicjatywy, z których jesteś wy-

z lekceważeniem, wyśmiewano wręcz, bo faktycz-

jątkowo dumny, a o których jeszcze nam nie

nie, z boku to się tak właśnie prezentuje – dziwnie.

wspomniałeś? Może ocaliliście jakiś zabytek?

Nie ukrywam, pierwsze lata naszej działalności tak

Wspomniane cmentarze, które sprzątaliśmy, ży-

wyglądały – te nasze pierwsze

larp-y

były niepro-

dowski

i

protestancki,

te

zabytki

ocaliliśmy.

fesjonalne, stroje wyglądały żenująco, rekwizyty

W trakcie sprzątania mieliśmy też niesamowitą

wyglądały żenująco... tak że te głosy krytyki czy

przygodą – mianowicie, gdy już wysprzątaliśmy

spostrzeżenia negatywne są uzasadnione. W dniu

cmentarz, zaglądnęliśmy do jednego z otwartych

dzisiejszym, kiedy w ostatnich latach wykonaliśmy

grobów (otwartych, bo niestety – szabrownicy nie

larp-ów,

spali i większość z tych grobów jest już pootwiera-

które zostały udokumentowane fotograficznie i fil-

na i rozkradziona) – i patrzę, jakieś oczy na mnie

mowo, a poza tym też zrealizowaliśmy też kilka

spoglądają. Odskoczyłem do tyłu, przeraziłem się

filmów czy innych akcji, ten dyskurs się zmienia.

totalnie, zastanawiając się co to do cholery było.

I teraz w naszej społeczności jesteśmy wyjątkowo

Patrzę – jakieś zwłoki, zwłoki zwierzęcia. Był to

pozytywnie odbierani. Tak że się cieszymy z tego

pies, ale na skraju wyczerpania, taki, który powi-

powodu.

nien już odejść z tego świata. Zawołałem kompa-

kilka porządnych projektów, porządnych

42


Peter Bilý Dominik Wawrzyniak nów z bractwa i szybko zadzwoniliśmy do kogoś,

żał, ale doszedł do siebie. I potem okazało się, że

kto mógłby przywieźć jakąś drabinę, by tego psa

ten pies też należy do tego samego człowieka.

wyciągnąć. Jeden z członków naszego bractwa, Oliwier, skoczył do pobliskiej miejscowości; soł-

BŁ: To może nie powinniście mu oddawać

tys powiedział, że tego psa kojarzy, zadzwonił po

tych psów?

właściciela i jak się okazało, ten zwierzak dwa ty-

Nie, nie, on dba o te psy, tylko po prostu miał ta-

godnie wcześniej uciekł z domu i do tej pory nie

kiego pecha, a my takie szczęście, że się jemu

wrócił. Leżał w tym grobie blisko dwa tygodnie.

przysłużyliśmy. Ale byliśmy skrajnie zaskoczeni,

Pozostałby tam pogrzebany, gdyby nie udało nam

że to ten sam właściciel.

się go wyratować. Tak więc to była dla nas taka bardzo miła akcja; mieliśmy w ogóle wysprzątać

OP: Czyli jednak Wasza inicjatywa przynosi

cmentarz tydzień później, a gdybyśmy to zrobili

też nie tylko zyski dla przyszłych pokoleń, ale

właśnie w tym terminie, pies by po prostu zdechł.

i doraźne.

A tak przy okazji udało się zrobić jeszcze coś do-

Staramy się być ludźmi. Wydaje mi się, że to są

brego. Jakiś czas później jechaliśmy samochodem

takie rzeczy podstawowe; wydaje mi się, że jak

i na drodze leżał pies, potrącony. Psiak żył, ruszał

ktoś zachowałby się inaczej, to byłoby nie w po-

się, więc wyszliśmy i zgarnęliśmy go do weteryna-

rządku. To, co zrobiliśmy... nie powinno się nawet

rza. Był na szczęście tylko potłuczony. Zabraliśmy

tego chwalić, wydaje mi się, że to jest obowiązek.

go do domu, dokarmiliśmy, co prawda dwa dni le-

Ponieważ w naszych czasach wiele rzeczy się za-

43


wywiad traciło i wykrzywiło wręcz, dlatego to może się tak

lutnie się nie zgadzam. Średniowiecze było wiel-

odbiera, ale powinniśmy mieć na uwadze, że to coś

ce wartościowym okresem dla naszej cywilizacji,

normalnego, nie powinniśmy traktować tego jako

okresem wyjątkowo trudnym, bo przecież kilka

coś niezwykłego – tak powinno się robić, to jest

wieków wcześniej, u schyłku starożytności, doszło

ludzki obowiązek. Obowiązek, nic więcej.

do wielu zmian, do migracji całych ludów i doszczętnego zniszczenia cywilizacji starożytnych.

OP: No właśnie, mówimy, że teraz się pewne

Średniowiecze było czasem, kiedy zaczęto odbudo-

rzeczy wykrzywiły – przejdźmy może więc do

wywać nasz świat; nasz świat, ponieważ jego fun-

dawnych czasów, do średniowiecza. Bo wcze-

damentami są cywilizacje starożytne – Rzym i Gre-

śniej mówiliśmy10, że to była epoka bardzo

cja. To jest nasza tożsamość, to jest wartościowe

trudna, ale niektórzy teraz próbują „włączyć

w średniowieczu. Poza tym dorobek intelektualny,

machinę czasu” i do niej wrócić.

artystyczny. W średniowieczu artystą był Bóg, któ-

Tak, jak rozmawialiśmy na początku – podtrzymuję

ry jest jedynym stwórcą, a my, ludzie, jedynie ko-

moją tezę, że średniowiecze nie było okresem ciem-

piujemy lub korzystamy z elementów, które zostały

nym, nie było okresem straconym, jak by to chciała

nam na Ziemi dane; tak naprawdę nie tworzymy,

część elit oświeceniowych widzieć. Z tą tezą abso-

tylko kopiujemy Jego dzieła. Poza tym chciałem

10 Przed wywiadem wymieniliśmy luźne spostrzeżenia nt. średniowiecza – Dominik pytał nas, co my wartościowego dostrzegamy w średniowieczu, jednakże na potrzeby wywiadu przedstawiamy jedynie spojrzenie Dominika.

44

też wspomnieć o istocie naszej cywilizacji. Wydaje mi się, że nasza cywilizacja łacińska składa się z trzech fundamentów – pierwszym fundamentem


Peter Bilý

Zdjęcie z Uczty Głogóweckiej, imprezy historycznej współorganizowanej przez Bractwo Sorontar. Zdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości Bractwa Sorontar

45


wywiad jest z pewnością filozofia grecka, a w niej pojęcie

kwizyty” - zbroje, miecze, rycerzy...? Czy może

prawdy – czyli prawda leży tam, gdzie leży. To jest

jednak człowiek współczesny próbuje znaleźć

pierwszy fundament. Drugim fundamentem będzie

tam coś, czego obecnie mu brak?

z pewnością prawo rzymskie, a trzecim – etyka

Ciężko mi się wypowiedzieć za człowieka współ-

chrześcijańska. Te składowe tworzą naszą cywili-

czesnego, mogę wypowiedzieć się za siebie same-

zację łacińską, która w kolejnych okresach prze-

go. W średniowieczu imponuje mi też to, o czym

żywała różne zawieruchy – oświecenie, pierwszy

ty wspomniałeś na samym początku12 – pewien

okres modyfikacji, częściowo dobrych, częściowo

zestaw wartości, kodeks honorowy i wynikające

barbarzyńskich, ale to jest kolejny temat. Później

z niego pozostałe obowiązki i wartości. Są to rze-

filozofie materialistyczne, z marksizmem na czele,

czy, które faktycznie w naszych czasach się rozmy-

które dały owoc komunizmowi, no i Nietzsche11.

ły, a do niedawna były jeszcze aktualne, w Polsce były de facto pielęgnowane do II rp. Wydaje mi się,

OP: Co ludzie znajdują w średniowieczu? Bo

że to się rozmyło po '45 roku, kiedy komuniści robi-

teraz jest taka moda na ten okres – filmy, gry

li wszystko, by zniszczyć pewne stare poglądy. II rp

oparte na średniowieczu. Czego ludzie tam szukają? Jak sądzisz, czy to jest takie płytkie zainteresowanie, że chodzi tu tylko o te „re-

11 Tutaj wywiązała się dyskusja nt. Nietzschego, lecz z powodu ograniczonego miejsca – opuszczamy ją.

46

12 Na samym początku naszej rozmowy wspomniałem o tym, co według mnie było wartościowego w średniowieczu. Miałem zamiar rozwinąć tę swoją wypowiedź w osobnym tekście, który miał znaleźć się w tym numerze Moli, ale z pewnych względów – zrezygnowałem z tego. Być może tekst – w nieco zmienionej formie – pojawi się w którymś z przyszłych numerów.


Dominik Wawrzyniak Peter Bilý z całą swoją niedoskonałością na różnych frontach

Oczywiście, zgadzam się, że społeczeństwo jest

była mimo wszystko krajem, gdzie pielęgnowano

tak wielką strukturą, że zawsze zdarza się jakiś

dawne wartości – młode pokolenie zostało w odpo-

margines...

wiedni sposób wychowane i właśnie dlatego było tak ofiarne podczas II Wojny Światowej.

OP: Ale chodzi Ci o to, że to był wtedy wyjątek, a nie reguła, a teraz jest na odwrót?

BŁ: Ale masz na myśli chyba środowiska ofi-

Tak, reguła była inna, a teraz niestety często wy-

cerskie, a nie jakichś lumpów. Z ówczesnych

jątek jest regułą. Odnośnie honorowości polskich

tabloidów można wyczytać wiadomości o wy-

żołnierzy – bardzo często nie liczyli się z intere-

czynach różnych cwaniaczków...

sem politycznym, ślepo ufając pewnym zasadom

Oczywiście, są różni ludzie, ale tamtejsze czasy są

rycerskości. Przykłady – nasi żołnierze okopali

jednak inne w stosunku do naszych czasów. Kiedyś

się w bunkrze, ostrzelanym przez Sowietów, po

chłop mógł zostawić cały inwentarz i nie zamykać

czym Sowieci zaproponowali ugodę, zaprzestanie

stodoły, bo wiedział, że go nikt nie okradnie. Lu-

ostrzału, pod warunkiem, że nasi się poddadzą.

dzie nie kradli na potęgę. Mieli większy szacunek

Oficer radziecki dał słowo honoru, że zostaną po-

do siebie. Obowiązującą zasadą na każdym gospo-

stawieni przed normalnym sądem i uszanują kon-

darstwie było to, że najpierw się karmiło zwierzę-

wencję genewską. Tak się nie stało. W momencie,

ta, a dopiero później rodzina jadła. Kodeks mo-

gdy się poddali, od razu zostali rozstrzelani. Nasi

ralny był zupełnie inny i został zatarty po wojnie.

uważali, że oficer powinien mieć honor, zawierzyli

47


Zdjęcie z „Żywiołów Kultury”, imprezy kulturalnej organizowanej corocznie przez stowarzyszenie Bractwo Sorontar. Zdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości Bractwa Sorontar

48


Peter Bilý Dominik Wawrzyniak mu. Wydaje mi się, że właśnie przez to poczucie

ideologii miażdżącej drugiego człowieka, nie było

honoru często byli też naiwni w wielu kwestiach,

pacyfikowania ludności cywilnej. Nasi żołnierze

co wynikało z wiary w pewne wartości.

przeżyli wielki szok. Tu jest wielka różnica. W ciągu kilku dekad wszystko się zmieniło. Oczywiście

BŁ: Skoro my gramy zgodnie z pewnymi za-

część żołnierzy niemieckich dalej tkwiło w tych

sadami, to nasi przeciwnicy też uszanują te

starszych schematach – mojego dziadka, członka

reguły i będą walczyć czysto. Wojsko polskie

Armii Krajowej uratował niemiecki żołnierz z Weh-

było trochę takie z innej epoki.

rmachtu. Gdy dziadek miał szesnaście lat, kąpał

OP: Właśnie – czy to wojsko nie było takie tro-

się nad rzeką i wpadł w wir. Nad tą samą rzeką

chę ze średniowiecza? Rycerski ideał?

kąpali się żołnierze niemieccy. Jeden z nich sko-

Takie wojska funkcjonowały też w trakcie I Wojny

czył do wody i go uratował. Bywają wyjątki, na

Światowej na gruncie niemieckim. Żołnierz polski,

szczęście. Trzeba oddzielać to, co myślał prosty

który zetknął się podczas II Wojny z żołnierzem

żołnierz od tego, czego wymagała od niego ideolo-

Wehrmachtu, był wstrząśnięty tym, jaka wiel-

gia – na szczęście wiele osób z tych agresywnych

ka zmiana zaszła. Nasi żołnierze, którzy przeżyli

armii Wehrmachtu czy Armii Czerwonej zachowy-

I Wojnę, nie kojarzyli takich aktów ludobójstwa

wało się jak ludzie. Wyjątki, które mimo wyprania

z Niemcami. Faktycznie, walka podczas I Wojny

tych mózgów były w stanie być ludźmi. Aczkol-

była wyjątkowo krwawa i mnóstwo ludzi straciło

wiek ciężko się zbuntować przeciwko tak potężnej

życie, ale nie było takiego sadyzmu, nie było takiej

machinie.

49


wywiad kie wydarzenia, jakie zjawiska? BŁ: Czyli jednak nie postrzegasz średniowie-

Bardziej podoba mi się późne średniowiecze niż to

cza jako odrębnej epoki, która miała swój po-

wczesne, wczesne jest jeszcze bardzo chaotyczne,

czątek i koniec, ale też później kontynuowała

bardzo dynamiczne, zmieniające się. Większa sta-

się w pewnych ludzkich zachowaniach?

bilizacja została osiągnięta w późnym średniowie-

Myślę, że się zgodzimy z twierdzeniem, że żadna

czu i w tych czasach wolałbym żyć. Odpowiadają

epoka nie kończy się na jakiejś konkretnej dacie,

mi jednak współczesne czasy, bo dają wielkie moż-

zwłaszcza, że każda składa się z wielu rzeczy, które

liwości, teraz wręcz można się cofnąć do poprzed-

ją tworzą – filozofii, etyki, kultury, muzyki. Niektó-

nich epok, właśnie dzięki

larp-om.

re te elementy faktycznie po drodze wymierają, ale większość trwa i są wartościowe. Jak wspomnieli-

BŁ: Można nawet w przyszłość wyruszyć.

śmy, średniowiecze ma też sporo złych stron. I bar-

OP: Ale jednak średniowiecze nie jest Twoją

dzo fajnie, że te złe strony zostały odrzucone, szko-

ulubioną epoką historyczną? Odnoszę wraże-

da jednak, że przy tym w dużym stopniu odrzuciło

nie, że ciążysz bardziej ku współczesności?

się też pozytywne aspekty średniowiecza.

Obecne czasy mi odpowiadają, bo nie ukrywajmy – średniowiecze było trudną epoką, technologia

BŁ: Średniowiecze jest to też wiele stuleci,

nie pozwalała ludziom zaspokoić wszystkich po-

wiele królestw, wiele obszarów... A Tobie który

trzeb, choćby żywnościowych; na porządku dzien-

czas najbardziej się z tych stuleci podoba? Ja-

nym były lata nieurodzaju, gdzie ginęło od 5 – 10%

50


Peter Bilý Dominik Wawrzyniak

Drzewiec – prezent Poznańskiego stowarzyszenia Tenebris dla Bractwa Sorontar Zdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości Bractwa Sorontar

51


wywiad społeczeństwa, to jest olbrzymi odsetek, więc nie

niana przez firmę przy różnego rodzaju imprezach.

chciałbym z tego względu żyć w tamtych czasach,

Jest to wartościowe z tego względu, że mobilizuje

bo wiem, jakie były ciężkie. Teraz mamy komfort,

naszych członków do działań społecznych – w mo-

mamy medycynę, wiele innych udogodnień. Oczy-

mencie, gdy mamy zapewniony jakiś grunt pod no-

wiście te czasy są też w dużym stopniu niepewne.

gami, to chętniej pracuje się przy projektach, przy

Zaryzykowałbym jednak tezę, że odnalazłbym się

których się nawet dopłaca. Uważam, że praca spo-

w każdej epoce, aczkolwiek doceniam to, że w na-

łeczna jest pewnego rodzaju przywilejem, bo nie

szych czasach żyje się stabilnie.

każdy może sobie na to pozwolić. Jest ona możliwa tylko wtedy, gdy mamy czas lub kapitał. Ina-

BŁ: Mówiłeś, że Wasza działalność to jest ja-

czej jest ona wręcz niemożliwa. I bardzo fajnie się

kieś realizowanie siebie, jakaś pasja. A czy

stało, że zaczęliśmy tak działać, ponieważ to daje

jest perspektywa, że moglibyście z tego żyć,

satysfakcję, pieniążki na życie i możemy spełniać

utrzymywać się?

się dalej, bo niektóre projekty komercyjne, które

Jest taka możliwość i właśnie od tego roku obrali-

realizowaliśmy w tym roku (od tego roku to rusza),

śmy taką drogę. Mój brat, Dastin, zwany Czachą,

dostarczają nam pewnego rodzaju doświadczenia,

założył firmę, która zajmuje się organizacją różne-

pewnego rodzaju kontaktów. Jest to bardzo fajna

go rodzaju eventów. I to jest fantastyczna sprawa,

sprawa.

bo to tej pory działaliśmy wyłącznie społecznie, a teraz kadra naszego stowarzyszenia jest zatrud-

52

OP: Czy bramy Waszego bractwa otwarte są


Dominik Wawrzyniak dla nowych członków? Co trzeba zrobić, by do

warzyszeniu istnieją prawa i obowiązki. Do praw

Was dołączyć?

należy to, że każdy z członków może korzystać z

Jasne, że tak. Są otwarte. Trzeba tylko przejść test

naszego asortymentu, na zasadach ustalonych w

– pojechać na rok do Tybetu. [śmiech] Nie, na se-

regulaminie, ale te zasady są bardzo liberalne.

rio wygląda to tak, że poznajemy kogoś, kto inte-

Przyjeżdżasz na larp-a – wypożyczasz sobie sprzęt.

resuje się naszą działalnością, wtenczas zapozna-

Organizujesz jakąś akcję, potrzebujesz dymiarkę13

jemy się nawzajem i on stwierdza, czy chce do nas

– bierzesz dymiarkę. Potrzebujesz coś innego? Nie

dołączyć. My również musimy go zaakceptować.

ma problemu. Możesz innych członków poprosić

Formalnie wygląda to tak, że nowy członek musi

o pomoc, czyli na spotkaniu mówisz: „Chłopaki,

przejść staż, który zwyczajowo trwa od pół do roku.

mam taki a taki problem, chcę zrobić taką a taką

Nad stażem czuwa naczelnik bractwa, wybierany

akcję, potrzebuję pomocy” - i wtedy członkowie

raz na rok. Staż obowiązuje każdego. Tak to tylko

wyrażają chęć (bądź nie). Jednym z tych praw jest

wygląda z punktu widzenia statutowego, chodzi

też to, że członkowie bractwa mogą nosić szaty

o zapoznanie się, wspólną pracę, a potem nasze

wyjściowe, takie szaty są w chwili obecnej w opra-

bractwo decyduje, czy przyjmujemy daną osobę

cowaniu, będziemy je szyć, będą nawiązywać do

do bractwa. Jest to sprawa czysto formalna, jesz-

czasów XV i XVI wieku.

cze nie było tak, że kogoś nie przyjęliśmy. Z kolei ta osoba po tym okresie „próbnym” musi zadeklarować chęć dołączenia do nas, bo w naszym sto-

BŁ: Jest jakieś kryterium wiekowe?

13

Maszyna do wytwarzania dymu.

53


wywiad Nie, przede wszystkim są u nas studenci, ale nie

członków bractwa, i ludzi z zewnątrz, społeczeń-

wyłącznie – mamy też gimnazjalistów i jest kilka

stwa. W naszym gronie mamy też osoby z mniej-

osób starszych od nas – trzydzieści pięć lat, czter-

szości niemieckiej, ale patriotyczny akcent nie

dzieści. Także mamy członków w różnym wieku,

przeszkadza ludziom z innych kręgów narodowo-

ale taka średnia „szpiku kości” to będzie wiek stu-

ściowych. Takie są uwarunkowania naszej lokalnej

dencki. Jeżeli chodzi o obowiązki członków bractwa

społeczności – ona jest zróżnicowana, ale jestem

– to każdy z członków w przeciągu pół roku musi

przekonany, że te osoby – osoby innej narodowo-

przeznaczyć około dwudziestu pięciu godzin pracy

ści – dobrze się czują w bractwie. Oczywiście mu-

na dowolny cel społeczny. Nie mamy tak, że ktoś

szą też zaakceptować nasze reguły, tak więc nie

musi działać w interesie kogoś z bractwa, zwłasz-

mogą zwalczać tego, że się zajmujemy sprawami

cza, że teraz wprowadziliśmy kwestie komercyjne

patriotycznymi. Po prostu się tym nie zajmują, bo

i nie chcielibyśmy, żeby ktoś poczuł się wykorzy-

nie czują takiej potrzeby, aczkolwiek z doświadcze-

stany; dbamy o to, by to wszystko było klarowne

nia mogę powiedzieć, że takie osoby też się bardzo

i czytelne dla wszystkich, dlatego każdy sam sobie

chętnie angażują się w akcje patriotyczne, no bo my

wybiera cel. Ten cel może być przeróżny – zorgani-

również włączamy się w akcje, które niekoniecznie

zowanie jakiegoś koncertu, jakiejś rozrywki, może

łączą się z kwestiami narodowymi – np. posprząta-

to być pomoc jakiejś staruszce w noszeniu węgla,

nie tego cmentarzu żydowskiego czy niemieckie-

zorganizowanie akcji patriotycznej, kulturalnej –

go; teoretycznie to są sprawy wykraczające poza

cokolwiek, tylko żeby było to pożyteczne dla nas,

nasze obowiązki (teoretycznie, bo ja tak nie uwa-

54


Dominik Wawrzyniak żam). Ale dla kogoś z mniejszości jest to po prostu

na sobie nawzajem. Faktycznie, w dniu dzisiejszym

dobra robota i on też chętnie w tym uczestniczy.

wszystkie te elementy, które wtedy przyswoiliśmy, mają swoje przełożenie. Wiadomo, pewnych rze-

OP: Na koniec zapytam – czy gdybyś mógł za-

czy się żałuje, ale takie jest życie. Wydaje mi się,

cząć swoją przygodę z bractwem od początku,

że za kilka lat będziecie mogli zadać sobie to samo

mając jednak tę wiedzę i doświadczenie, któ-

pytanie odnośnie waszego kwartalnika – a o ile

re teraz posiadasz, to czy poszedłbyś tą dro-

rzeczy się już teraz pytacie!

gą dokładnie w taki sam sposób czy może byś coś zmienił, coś zrobił inaczej?

OP: [śmiech] No tak.

Wydaje mi się, że nie. Ta droga była odpowiednią drogą dla mnie. Wielu rzeczy się nauczyłem i zrozumiałem. Faktycznie, może była to mało dy-

rozmawiali Olaf Pajączkowski i Bartosz Łącki

namiczna droga, aczkolwiek tego wtedy potrzebowałem – wolnego działania i wolnego przyswajania pewnych rzeczy. Wszystko na tej miało swoje znaczenie dla nas jako dla całej ekipy, dla całego stowarzyszenia; siedzenie przy tych

larp-ach

roz-

rywkowych, bez znaczenia merytorycznego, miało też sens – nauczyliśmy się organizacji, polegania

55


Grzegorz Puda

wywiad


Peter Bilý wywiad

NiewidzialniNie poddawać się, to jest naprawdę najważniejsze

z Grzegorzem Pudą, selfpublisherem i autorem książki pt. Krwawa magia: Powrót do Cerrun, rozmawia Olaf Pajączkowski

Na Pana Grzegorza Pudę natrafiłem zupełnym przypadkiem – pewnego razu zobaczyłem facebookowy wpis mojego znajomego, który wspominał o pewnej książce fantasy – Krwawej magii. Nigdy o niej nie słyszałem, a i nazwisko Autora było mi obce. „Zapewne debiutant”, pomyślałem. Jak się okazało, miałem rację, lecz jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że mam do czynienia z selfpublisherem1 (albo raczej – półselfpublisherem) i to jeszcze z Opola! Oczywiście od razu skontaktowałem się z Autorem, prosząc o wywiad. Pan Grzegorz nie odmówił – co więcej, okazał się osobą bardzo sympatyczną, której pragnieniem jest dotarcie do innych ludzi i pokazanie im wartości, uznawanych przez niego za cenne. Poza tym jego historia – historia człowieka, który pomimo różnych przeciwności losu spełnia swoje marzenie i wydaje książkę – jest opowieścią niezwykle budującą, tak więc zachęcam do przeczytania poniższego wywiadu. 1

Selfpublishing polega na samodzielnym wydaniu własnej książki.

57


wywiad Panie Grzegorzu, może na początek opowie-

dają do komputera, zaczynają... a po tygodniu

działby nam Pan coś o sobie – czym się Pan

pisania – koniec. A Pan jednak miał to samo-

zajmuje, co Pan robi w życiu.

zaparcie, by te trzysta stronic napisać.

Na dzień dzisiejszy jestem pracownikiem fizycz-

Ja sobie nie zakładałem z góry tych trzystu, czte-

nym. Przerwałem studia na Politechnice Opolskiej

rystu czy pięciuset stron, w żadnym wypadku.

– nie była to moja bajka, no i cóż – skończyła się.

I tak jak pan mówi – po tygodniu pisania było dużo przerw... sama książka powstawała cztery lata. Ale

I zdecydował się Pan na wydanie swojej książ-

jakby to wszystko złożyć do kupy, to wyszłyby może

ki pt. Krwawa magia2. Książka jest pokaźna,

z cztery miesiące takiego treściwego pisania.

ma trzysta, czterysta stron... Trzysta trzydzieści dokładnie.

No właśnie, jak Pan mówi – były takie momenty... przejścia, przestoju...

To duże dzieło.

To nawet nie była rezygnacja czy brak weny. Zresz-

O, czy dzieło, to nie mnie oceniać [śmiech]. Ale rze-

tą wtedy pisałem tak dla siebie, nie myśląc o wyda-

czywiście, słyszałem, że jak na pierwszy „strzał” to

waniu – o tak, do szuflady, z pasji.

trochę mi tego wyszło. Aż w końcu Pan skończył. Właśnie – jak napisać tak dużą rzecz? Zapew-

Tak [śmiech].

ne wielu ludzi chciałoby napisać książkę. Sia-

2 Grzegorz Puda, Krwawa Magia: Powrót do Cerrun, wyd. Novae Res, Gdynia 2013.

58

Właśnie, nie zarzucił Pan tego projektu. Skąd Pan brał motywację? Co było dla Pana inspi-


PeterPuda Bilý Grzegorz racją?

pokazać ludziom siebie.

Nie chciałem się na nikim wzorować. Na żadnych nowszych czy starszych dziełach. Na nikim, na żad-

Nie chciałby Pan być polskim Tolkienem, tyl-

nym autorze. A wyszło jak wyszło i dużo ludzi pyta

ko sobą, Grzegorzem Pudą.

się mnie czy właśnie Tol-

Tak, właśnie tak.

kien odgrywał jakąś rolę w tym moim pisaniu, czy

Taka postawa bardzo

może Canavan3... Nie, nie

mi się podoba. Oczy-

miałem takiego zamiaru.

Grzegorz Puda

Lecz takie głosy ponie-

pochodzący z Opola pisarz i autor scenariuszy filmowych; jego debiutancka powieść, Krwawa magia: Powrót do Cerrun, ukazała się w 2013 roku

kąd mnie cieszą – porównywanie do Tolkiena to przecież porównanie do

wiście do

porównanie

Tolkiena

niekąd

jest

po-

nieuniknione,

ponieważ jest to człowiek, który skodyfiko-

autora z wysokiej półki.

wał

A z drugiej strony nie cie-

fantasy. Jednak widzę

szą, bo nie chciałbym być

u Pana pewne odstęp-

z kimkolwiek porównywa-

stwa od schematu. Np.

ny, chciałbym wytworzyć własny styl, chciałbym

wszystkie

zasady

brakuje u Pana ras nieludzkich – oczywiście ten brak nie przeszkadzał mi w lekturze, po

3 Trudi Canavan (ur. 1969) – amerykańska pisarka fantasy, autorka Cyklu o Kyralii, Cyklu o Ithanii oraz trylogii Millennium's Rule (niewydana w Polsce).

prostu rzucił mi się w oczy. Tak pół żartem, pół serio – ma Pan coś przeciwko hobbitom?

59


wywiad Nie, oczywiście, że nie. Nie ma ich, gdyż widocznie

niejako żyli własnym życiem i wpływali na fa-

miało ich tam nie być. Nie byli potrzebni.

bułę, a nawet na Pana? Starałem się ich tak stworzyć, by – chociaż żyją

Właśnie, miało ich tam nie być. To ciekawa

w tym wykreowanym, wyimaginowanym świecie

kwestia – kto tak naprawdę tworzy książkę –

– oddawali jednak charakter ludzi obecnie żyją-

autor czy może jednak tworzy się w pewnym

cych. Żeby nie byli tacy przekoloryzowani, sztucz-

stopniu sama. Skąd Pan wziął pomysł na fabu-

ni. Żeby byli tacy, jacy są prawdziwi ludzie.

łę? Czy miał już Pan ją ułożoną w głowie, od początku do końca, czy może jednak sama się

Właśnie, zauważyłem, że u Pana nie ma styliza-

układała w trakcie pisania? Czy wydarzenia

cji języka, archaizacji, charakterystycznej dla

tworzyły się same, zależnie od tego, czego wy-

fantasy. Czasami archaizacja wychodzi bardzo

magała historia i decydowała, jakie elementy

sztucznie, dlatego ja osobiście nie jestem ja-

się w niej znajdą, a jakie nie są potrzebne (jak

kimś wielkim miłośnikiem tego rozwiązania,

te rasy nieludzkie).

ale w fantasy jest to dość popularne, jak np.

Nie miałem niczego zaplanowanego od początku

u Sapkowskiego, a Pan z tego zrezygnował.

do końca. W pierwszej wersji obecny koniec był jej

Ciężko mi powiedzieć, dlaczego. Chciałem, żeby

początkiem. Zmieniło się więc bardzo dużo.

wszystko było takie bardziej szorstkie, prawdziwe.

To bardzo ciekawe, bo końcówka to jest taki

Uniwersalne?

typowy cliffhanger. Trochę jak u Ludluma.

Właśnie tak.

Czyli można powiedzieć, że Pana bohaterowie

60


Grzegorz Puda Oglądałem film, który zamieścił Pan na YouTu-

moje pomysły, a producent niekoniecznie będzie

be4 – opowiada Pan w nim o sobie, o Krwa-

chciał je wyprodukować. Przecież patrzy się teraz

wej magii i wspomina, że miał Pan pomysł na

na wszystko z perspektywy opłacalności. Ale wra-

książkę troszkę inną, opowiadającą o świe-

cając do tej historii... to nawet rzecz nie o młodzie-

cie współczesnym, o współczesnej młodzieży.

ży, bo to ma być książka o mnie, ja tu będę osnową

Dlaczego nie poszedł Pan właśnie w tym kie-

fabuły, wszystko będzie bazowało i kręciło się wo-

runku? Bo mógłby Pan być – że tak zażartuję –

kół mnie, tego, co ja przeżyłem.

męskim odpowiednikiem Doroty Masłowskiej, wstrzeliłby się Pan w ten literacki rejon, który

Dlaczego więc zdecydował się Pan na fantasy?

teraz jest popularny.

Fantasy wyszło pierwsze, ponieważ tam miałem

Nie zrezygnowałem z tego pomysłu, aczkolwiek

zupełną wolność w kreowaniu, nieograniczoną i to

pomysł na książkę przerodził się w pomysł scena-

był główny powód, dla którego je wybrałem.

riusza, bo piszę też scenariusze filmów. Na razie napisałem dwa. Zgłaszam się na jakieś konkursy –

Właśnie, wielu autorów, którzy zajmują się

wszystkie jeszcze są w toku, więc nie mogę mówić

fantasy, zwraca uwagę na jego plastyczność

o jakichś porażkach czy sukcesach, chociaż bar-

i całkowitą wolność kreacji.

dziej spodziewam się tych pierwszych; nie dlate-

Powiem panu szczerze, że do fantasy wiedzieć wie-

go, że uważam, że moje scenariusze są słabe, tylko

le nie trzeba. Oczywiście nie uważam, że ja mało

moim zdaniem widz jest obecnie karmiony takimi

wiem, ale chyba każdy może sobie napisać jakieś

rzeczami, że niekoniecznie będzie chciał zobaczyć

tam fantasy. Bardziej lub mniej poczytne.

4 http://www.youtube.com/watch?v=BEy1JIL12xo

61


wywiad Skoro wspomniał Pan już o tych scenariu-

macji, są ogłupiani takim chłamem. „Kolejny raz

szach, to może na chwilkę odbijemy w tym

oglądałem Taniec z gwiazdami czy jakieś komedie

właśnie kierunku. O czym konkretnie miałby

romantyczne”. Brakuje pokazania drugiej strony

być Pana film?

medalu, tego, co się tak naprawdę dzieje – i to nie

Mój film miałby zobrazować to, czego ja doświad-

na świecie, tylko tutaj, w naszym kraju, w naszym

czyłem w życiu; miałby być prawdziwy, bez żad-

najbliższym otoczeniu. Chciałbym może trochę po-

nego owijania w bawełnę. Rzucając konkretami –

otwierać ludziom oczy, z tego względu, że ja widzę

chciałbym przedstawić świat – nie powiem, że taki

tę drugą stronę medalu. Ale nie mam też takiego

znarkotyzowany czy zalkoholizowany – ale właśnie

stosunku do ludzi, że jak ktoś tego nie widzi, to jest

taki przedmargines. Przedmargines społeczny,

głupi – nie, ja po prostu chciałbym pewne rzeczy

intelektualny, finansowy. Głównie to. Ale przede

wyperswadować, ale oczywiście zostawiając też

wszystkim miałby to być taki motywator dla ludzi.

możliwość wyboru. Jeśli się ze mną nie zgodzą – to

Nie będę opowiadał o swojej przeszłości, ale w tym

zawsze mogą iść gdzie indziej.

filmie to właśnie ja miałbym być takim człowiekiem z takich „okolic”. Piszę książkę, piszę scenariusz,

Motywator, dawanie nadziei, dotarcie do lu-

dochodzi do tego, że ten scenariusz zostaje zreali-

dzi, przestroga... Pana wizja jest więc zupełnie

zowany, powstaje film – tak bym to mniej więcej

inna od niektórych naszych młodopolan, któ-

widział. To miałby być obraz dla młodych ludzi, bo

rzy uważali, że sztuka istnieje dla sztuki. Pan

głównie chodzi mi o to, by zadziałać na młodych

uważa, że sztuka powinna coś ze sobą nieść,

i tych w moim wieku, którzy są ogłupiani; nie chcą

jakieś przesłanie?

czy też ciężko im dotrzeć do prawdziwych infor-

Sztuka dla sztuki... wydaje mi się, że jest ładna, ale

62


PeterPuda Bilý Grzegorz

Okładka książki Grzegorza Pudy Krwawa magia: Powrót do Cerrun

63


wywiad w gruncie rzeczy jednak sztuka powinna coś nieść

gorii. Zresztą pamiętajmy, że zaczynała jako

ze sobą, choćby najmniejsze wartości, najbardziej

pulpa – Conan Barbarzyńca5, prekursor ga-

banalne, jak walkę dobra ze złem. Ale zawsze po-

tunku, był nastawiony na krew i seks. Można

winna coś przekazywać.

jednak powiedzieć, że od Tolkiena czy LeGuin coś zaczęło się zmieniać, że jednak powstały

6

Dla mnie sztuka nowoczesna jest trudna do

dzieła, które wyszły z pulpy i stały się prawdzi-

zrozumienia, trudna w odbiorze. Czasami

wą literaturą. Co Pan sądzi o takim potocznym

trudno mi uwierzyć, że to naprawdę sztuka –

spojrzeniu na fantasy?

o tym próbuje przekonać mnie autor, krytycy,

Dla ludzi fantasy jest głównie właśnie rozrywką.

koledzy-artyści, ale ja czasem tego nie widzę.

Ja w swojej książce starałem się przekazać jakieś

Trudno jest już teraz odróżnić kicz czy też ta-

wartości, aczkolwiek słabo mi to wyszło. Sam wi-

nią kontrowersję od prawdziwej sztuki.

dzę, że to rozrywkowa książka. Dopiero pod koniec

Bardzo. Ta granica jest tak cienka i nikła, ale ja się

jej pisania zorientowałem się, że w fantasy można

nie podejmuję oceny, co jeszcze jest sztuką, a co

zawrzeć też przesłanie. Być może w drugiej części

już nie. Nie chciałbym być źle odebrany, nie oce-

pójdziemy bardziej w tym kierunku.

niam innych, są od tego ludzie lepiej wykwalifikowani ode mnie.

A kiedy wyjdzie druga część? Ona już istnieje, jest już u mnie w domu, ale kiedy

Może wróćmy jeszcze na chwilę do fantasy. Bo fantasy jest jednak takim gatunkiem, który ma opinię nie-sztuki, literatury drugiej kate-

64

5 Autorstwa Roberta E. Howarda. 6 Ursula K. Le Guin (ur. 1929) – amerykańska pisarka fantasy i science fiction, jedna z najważniejszych przedstawicielek tych gatunków, autorka m.in. Ziemiomorza i cyklu Hain.


PeterPuda Bilý Grzegorz wyjdzie? To zależy od wielu czynników, a te czyn-

resztę książek zabrać”.

niki w większości nie są zależne ode mnie. Chciałbym, żeby najpierw ta pierwsza część została bar-

Czy ktoś Panu w jakikolwiek sposób pomagał

dziej rozpropagowana, bo jednak nie ma sensu

podczas pisania tudzież po napisaniu? Czy

wydawać kolejnej części, jeżeli o pierwszej prawie

np. okładka jest zrobiona przez życzliwą du-

nikt nie słyszał.

szę, czy może jednak zrobił Pan wszystko od początku do końca sam?

Co najmniej 130 osób na Facebooku7 już sły-

Nie, okładka, grafika – to jest wszystko robota

szało. To już jest jakaś baza.

wydawnictwa8. Zdecydowałem się na taką formę

Tak. Na Facebooku głównie polubili znajomi i nie-

wydania – płacone z góry, przeze mnie – gdyż nikt

koniecznie czytali [śmiech], ale powiem Panu, że

mnie nie zna. A to wydawnictwo jest mniej lub

sprzedanych książek mam mniej więcej tyle samo,

bardziej znane, ich tytuły pojawiają się w więk-

czyli 130.

szych księgarniach, więc postanowiłem, że wydam swoją książkę z ich pomocą, gdyż właśnie oni być

Jak na książkę bez większej promocji – nieźle.

może pomogą mi wyjść na światło dzienne. Pomo-

Chciałbym, żeby te pięćset wydrukowanych eg-

gli mniej lub bardziej.

zemplarzy się sprzedało przez okres umowy, bo nie wiem, co wydawnictwo zrobi z tymi, które się

Może wróćmy na chwilę do fabuły. Ten numer

nie sprzedadzą. Zarzucą mnie czy co? No zoba-

Moli poświęcony jest średniowieczu, a fanta-

czymy, może potem przyjedzie TIR – „proszę sobie

sy oczywiście jest w nim zakotwiczone.

7 https://www.facebook.com/KrwawaMagia?fref=ts

8

Gdyńskie wydawnictwo Novae Res.

65


wywiad Tak, aczkolwiek w mojej książce nie ma jakiegoś

A skąd pomysł na zbudowanie fabuły wokół

konkretnego zakotwiczenia. Oczywiście, jest to

kasty magów? W większości światów fantasy

taki świat, gdzie nie ma samochodów i telefonów

magowie są jednak na uboczu, jeżeli istnieją

komórkowych, a są konie, smoki. Nigdy nie chcia-

jakieś zakony, to zazwyczaj w tle wydarzeń –

łem napisać swojej książki tak jak Pan Sapkowski,

czasem jeden czarodziej pomoże bohaterom,

który umieszcza swoje powieści w różnych okre-

ale zazwyczaj są bardzo enigmatyczni. A tutaj

sach historycznych Polski. Osobiście nie podoba

prawie nie ma postaci, która nie byłaby ma-

mi się to, ale to tylko moja opinia. Po prostu – mó-

giem.

wiąc językiem młodzieżowym - „nie jara mnie to.”

Bo to miał być świat magów [śmiech]. Taki był za-

Nie chciałbym pisać podobnych powieści. Jestem

mysł od początku – świat, w którym żyją magowie.

patriotą, aczkolwiek w swojej książce tego jakoś wyraźnie nie zaznaczam.

Dlaczego właśnie magowie? Mógł Pan przecież stworzyć świat paladynów, druidów etc.

Gdy czytałem Pana powieść, to lud Tyskonów

Gdy zaczynałem – jakieś pięć, sześć lat temu – to

skojarzył mi się z mongolskimi hordami, które

bardzo interesowały mnie takie tematy. To była

w średniowieczu zalały Azję i Europę. Czy do-

taka młodzieńcza fascynacja. A potem, gdy moje

brze mi się kojarzy czy jednak chybiłem?

zainteresowania się zmieniły – mniej więcej w po-

Nie sugerowałem się Mongołami, aczkolwiek to

łowie pisania książki – to nie było sensu wprowa-

mieli być twardzi bohaterowie, typowi wojownicy,

dzać już zmian.

więc pewne podobieństwa można dostrzec. A wszechobecne magiczne różdżki? Bez nich

66


Grzegorz Puda mag nie potrafi czarować?

Dragons10. Zastanawia mnie – w jakim stop-

Są takie atrybuty maga, czarodzieja, z których

niu stworzył Pan swój świat? Czy zna Pan każ-

ciężko zrezygnować. Obeszła się bez nich pani Ca-

de jego zakamarki, czy może jednak kryje on

navan – lubię jej książki, przeczytałem je jednym

tajemnice? Zna Pan wszystkie jego zakątki?

tchem, ale jednak właśnie tego elementu w nich

Na pewno nie. Jak się tworzy taki świat, pisze, kon-

mi brakowało.

struuje, to ciężko jest w głowie stworzyć wszystko od razu, „na zicher”, zawsze się coś dołoży, coś się

Pół żartem, pół serio – może jednak wizeru-

wymyśli, coś dopracuje, coś zmieni. Dlatego uwa-

nek Harry'ego Pottera tak wszystkim nam się

żam, że z założenia ciężko taki kompletny świat

utrwalił w głowach, że trudno już wyobrazić

skonstruować. Nie wiem, jak to jest u innych pisa-

sobie maga bez różdżki?

rzy, ale u mnie to jest taki ruchomy temat.

Nie, akurat nie o niego tu chodziło. Po prostu według mnie ten atrybut towarzyszący musiał się po-

Czyli bywało tak, że przemieszczał Pan swo-

jawić.

ich bohaterów z jednego miejsca do drugiego, pomyślał „O, mam pomysł na takie miasto”

Może teraz o samym świecie przedstawionym.

i w jednej chwili je Pan stworzył?

Bo to jest Pana autorski świat, nie zaczerp-

Tak, właśnie tak. „O, idą tędy, więc muszą coś mi-

nięty z żadnych legend, to nie jest gotowy

nąć”.

setting9, jak np. światy z książek Dungeons &

9 Świat.

10 Popularna w USA seria książek, opartych na pierwszym w historii systemie RPG. O RPG (Role-Playing Games) można poczytać trochę szerzej w wywiadzie z Dominikiem Wawrzyniakiem.

67


wywiad Zastanawia mnie też kwestia teologiczna. Bo To ciekawa właściwość światów fantasy, autor

w pewnym momencie Pan ją porusza – pojawia

jest pewnego rodzaju demiurgiem, nieograni-

się Bóg pisany dużą literą i jest to jeden Bóg.

czonym w swojej mocy tworzenia rzeczywisto-

Czy to nie nawiązanie do chrześcijaństwa?

ści. To trochę jak z crpgami11, szczególnie tymi

Kwestię mojej wiary pozostawię dla siebie, aczkol-

masowymi, gdzie na serwerze wszystko może

wiek nie miałem zamiaru nawiązywać do chrze-

się zmienić, w zależności od woli Mistrza Gry.

ścijaństwa. Owszem, chciałem stworzyć coś, jakiś

Początek książki troszkę mi się skojarzył z ta-

byt, istniejący ponad tymi czarodziejami; ktoś mu-

kim

Bracia od jakiegoś czasu się po-

siał im nadać te nadprzyrodzone moce, one musia-

jedynkują i Angern przypłaca każdą przegraną

ły skądś „spłynąć”. Ale nie powiązałem tej kwestii

utratą przedmiotów. Czy tutaj nie chciał Pan

z żadną konkretną religią.

mmorpg12.

w jakiś sposób nawiązać do tematu

rpg,

może

jako pastisz, satyra?

Jak to jest z tą magią? Mówił Pan, że „moce

Bezpośrednio się nie wzorowałem. Może podświa-

skądś spłynęły”, ale skąd? W książce pojawia

domie.

się kilka teorii na ten temat – czy Autor wie, jak to jest naprawdę, czy jednak pozostawił tę kwestię niewyjaśnioną i jest to tajemnica na-

11 Komputerowa wersja RPG. 12 Massively Multiplayer Online Role-Playing Games – komputerowa odmiana RPGów, w której rozgrywka toczy się online; mogą w niej brać udział gracze z całego świata. Najpopularniejsze MMORPG to m.in. World of Warcraft i Guild Wars.

68

wet dla niego? Nie, autor nie pozostawił tego tajemnicą dla samego siebie. Autor wie, jak było i zostanie to wyjaśnione w kontynuacji.


PeterPuda Bilý Grzegorz jeszcze dużo roboty przed naszymi bohateraKontynuacja zamknie się w dwóch książkach?

mi. Że tak naprawdę postawili dopiero pierw-

Będzie trylogia?

szy krok na swej drodze i zdecyduje się Pan na

Nie, będzie jedna książka.

schemat trylogii fantasy, że dwie książki nie wystarczą na opowiedzenie całej tej historii.

A jednak dylogia.

Łamię schematy. [śmiech] Jestem pewny, że bę-

Tak. Nie chciałbym tworzyć kolejnych dwóch ksią-

dzie jedna książka.

żek fantasy, gdyż ta tematyka nie pozwala mi tak rozwinąć się z moimi obecnymi „chciejstwami”,

Akcja Krwawej magii nie pędzi. Bohatero-

nie pozwala mi na przekazanie tych odczuć, i in-

wie mają trochę czasu dla siebie. Ale czy nie

formacji, które chcę przekazać. Ciężko poruszyć

obawia się Pan, że w drugiej części się Pan ze

w fantasy takie tematy, jakie bym teraz chciał po-

wszystkim „nie zmieści”?

ruszyć.

Pierwsza część miała być takim wprowadzeniem do historii. Chciałem tam opisać bohaterów, świat,

Czyli chce się Pan rozwijać jako artysta, jako

a druga część będzie bardziej wartka, bardziej

twórca, nie zamykać się w jednym gatunku.

skupiona na samej akcji, w niej się wszystko roz-

Tak, Krwawa Magia to był taki pierwszy krok –

wiąże.

„staliśmy nad przepaścią i zrobiliśmy pierwszy duży krok do przodu” [śmiech]. Idę dalej.

Właśnie się zastanawiałem, czy jest Pan rozsmakowany w takich intymnych fabułach.

Pytałem o trylogię, ponieważ wydaje mi się, że

Nie, nie, nie. Po prostu jedno zamknąć w jednym,

69


artykuł wywiad a później przejść do konkretów.

kru”. Taki kierunek absolutnie mnie nie pociąga i nie fascynuje. Miało być – jak w tytule – krwawo,

Mówił Pan, że fabuła tworzyła się w trakcie pi-

szorstko, a nawet po męsku, jak to określili niektó-

sania. A jak było z bohaterami?

rzy czytelnicy.

Bohaterowie od początku w 95% byli zamierzeni, przemyślani. Owszem, gdzieniegdzie „wdziera-

A Angern? Wydaje mi się, że on dość szybko

ły się” postaci. Np. moment z Magrimmem, który

przebaczył Magrimmowi i swojemu bratu.

kontaktuje się ze swoim przyjacielem. Postać przy-

Zdradzę, że oni się podzielą. Będzie rozłam. Jak

jaciela została stworzona na potrzebę tej sceny.

pan słusznie zauważył, Angern dość szybko prze-

Nie była zamierzona.

baczył, ale...

Odniosłem wrażenie, że niektórzy z bohate-

Rozumiem. Wszystkiego dowiemy się w dru-

rów są nieco amoralni. Np. Magrimm wyko-

giej części. Jak już Pan wspominał, nie chciał

rzystuje swoich podopiecznych w określonym

Pan wzorować się na żadnym twórcy, ale jed-

celu i jego cel jest usprawiedliwiony, ale jego

nak nie mogę nie zapytać o to pisarza – jakich

metody...

autorów pan ceni? Czy czyta Pan głównie fan-

Starałem się stworzyć najbardziej wiarygodnych

tasy, czy jednak jest Pan eklektycznym czytel-

bohaterów – tak ich wykreować i przedstawić.

nikiem? Czytałem kiedyś bardzo dużo fantasy. Na tę chwilę

Nie postawił Pan na „cukier”.

czytam książki o historii współczesnej i interesuje

Nie, właśnie chodziło o to, by pozbyć się tego „cu-

się tym, co dzieje się teraz, bo chciałbym mieć na

70


PeterPuda Bilý Grzegorz to wpływ, chciałbym jakoś zmienić to, co się wokół

dam – nie powiem „dar”, ale może taką umiejęt-

nas dzieje.

ność – to może warto z by z nią zrobić coś pożytecznego.

Jak to się stało, że jako w pewnym momencie życia zaczął się Pan interesować książkami,

Czy kiedykolwiek Pan grał w papierowe

a nie X-Boxami? Co Pana pociąga w książce?

Nie.

rpg?

Gdy czytam książkę, to ją sobie obrazuję i stwarzam własny film, jak chyba każdy czytelnik. I za-

Pytam, ponieważ wydaje mi się, że wielu lu-

uważam, że te filmy powstałe z czytania książek są

dzi, którzy zajęli się fantasy, zaczęło właśnie

o wiele lepsze od tych prawdziwych.

od

rpg

– od spotkań z przyjaciółmi, podczas

których tworzyli własne historie, własne faPowinienem o to spytać na samym początku,

buły... niejako „przeżywali” pewnego rodzaju

ale dlaczego pisanie? Dlaczego właśnie tak

literaturę...

postanowił się Pan wyrażać, zamiast kręcić

Nie, nie. Ja nie obracam się w towarzystwie lite-

popularne teraz, bardzo „śmieszne” filmiki z

ratów, jestem zwykłym człowiekiem z bloku, któ-

Pana kolegami, spadającymi z dachów czy coś

ry przeżył takie, a nie inne rzeczy, który ma ta-

w ten deseń?

kie, a nie inne środowisko... Tak jak mówię – nie

Nie mam pojęcia, dlaczego. Jakoś to wyszło samo

mogę uniknąć tego, co mi się przydarzyło, moich

z siebie. Teraz trochę inaczej na to patrzę – kiedyś

doświadczeń i chciałbym te rzeczy przedstawić.

to było „e, pisanie, fajnie by było”, na tej zasadzie.

Nie chcę dawać rad czy przestrzegać – chcę to po-

Teraz doszły do mnie takie głosy, że skoro posia-

kazać dlatego, żeby młody człowiek, który oczy-

71


wywiad

Opis fabuły Krwawej magii...

72


PeterPuda Bilý Grzegorz wiście zrobi, co chce, nie mam na niego wpływu,

ludzi z wydawnictwa.. Może przedstawi Pan

nie łudzę się, że jednym filmem wszystko zmienię,

nam pokrótce historię wydania Pana książki.

całe pokolenie – chciałbym, żeby popełniał błędy,

Standardowo – wysłałem sporo ofert do wydaw-

bo to jest normalne, ale potrafił też je naprawić

nictw, z czego 90% to były negatywne odpowiedzi,

i nie załamywał się. Chciałbym, żeby uwierzył

z tych 10% pozytywnych kolejne 9% to były też

w siebie, że może zrobić więcej, niż mu się wydaje.

oferty do odrzucenia. Taką konkretną ofertę zło-

Bo naprawdę, możemy wiele, sam się o tym prze-

żyły mi tylko dwa wydawnictwa, w tym to jedno,

konałem. Nie chodzi mi o to, żeby mu powiedzieć

które wybrałem. Obydwa były ze współfinansowa-

„nie ćpaj, nie pij, nie pal” – to jest zbyt banalne i to

niem. Zdecydowałem się właśnie na to, gdyż jest

do nikogo nie dotrze. Tak to wygląda.

większe, ma większe doświadczenie, istnieje dłużej na rynku. Potem było trochę negocjacji. Umo-

Przechodzimy do elementów „technicznych”.

wa – na zasadzie wysyłania, bo jest to gdyńskie

Opowiadał Pan już o swoich inspiracjach, tro-

wydawnictwo, nie jeździliśmy do siebie. Od pod-

chę porozmawialiśmy o fabule, o tym, jak się

pisania umowy do ukazania się książki na rynku

książka tworzyła, że pisanie to dla Pana nie

minęło pół roku, może więcej.

tylko rozrywka, ale też chciałby Pan coś od siebie dać ludziom, podzielić się z nimi swo-

A jak długo trwały same poszukiwania wy-

imi przemyśleniami i pokazać im drogę, któ-

dawnictwa?

rą uznaje Pan za słuszną. No właśnie, a bez

Większość wydawnictw daje sobie trzy miesiące

pewnych ludzi nie miałby Pan szans dotrzeć

na rozpatrzenie oferty. Tak więc długo czekałem

do szerszej publiczności – mam tu na myśli

na odpowiedzi. Nawet niedawno – tydzień temu

73


wywiad – przyszła kolejna. Czekałem na nią od zeszłego

Właśnie, współfinansowanie – to już selfpu-

roku, od marca bodajże.

blishing,

powiedzmy

połowiczny

selfpu-

blishing z tego względu, że ma Pan wydawcę, Nie miał Pan momentów zwątpienia?

nie wydaje się Pan sam. Ale jednak dużo zrobił

Takie momenty przychodzą non-stop. Ale jednak

Pan sam – to nie jest tak, że składamy manu-

jestem takim człowiekiem, że dzisiaj się zdołuję,

skrypt i czekamy, aż wydawnictwo zrobi resz-

że kolejny raz przegrana, a jutro wstanę i powiem

tę.

„A, trudno. Kiedyś się uda.” Na tej zasadzie. Ale

Nie. Oprócz takich kwestii jak grafika, łamanie,

było dużo powątpiewań. Najgorsze było w tym

korekta, to dużo kwestii spoczęło na moich bar-

wszystkim to, że oprócz mnie i recenzentów z wy-

kach – dystrybucja, promocja, reklama. Co prawda

dawnictwa nikt tego nie czytał. Po pewnym czasie

w umowie nie było napisane, że wydawnictwo się

zaczęło mi się wydawać, że to jest słabe, że nikt

tym zajmie, ale miałem nadzieję, że jednak tak bę-

tego nie przeczyta i że można sobie to wsadzić...

dzie...

Potem jeszcze to współfinansowanie... Ale potem zaczerpnąłem opinii, że z debiutantami właśnie tak

A jak to jest wg Pana z tym selfpublishingiem?

jest, że jest im ciężko, ciężko im znaleźć wydaw-

Na zachodzie jest bardzo popularny, jego po-

cę, który podjąłby się wydania czegokolwiek na

czątki można nawet znaleźć w XIX wieku. Na-

własny koszt. Zdecydowałem się więc na to współ-

tomiast w Polsce...?

finansowanie, żeby zacząć jakąś tę przygodę, no

Wie Pan, zachód to zachód, to trzeba oddzielić gru-

i zacząłem.

bą krechą, tu się żyje trochę inaczej i to na wielu płaszczyznach, każdy wie, jak. I jeszcze długo tego

74


PeterPuda Bilý Grzegorz nie będzie. Czytam znanych, doświadczonych pi-

nizowani jak Zachód, żeby ludzie te e-booki brali

sarzy, którzy wydali naprawdę masę książek i oni

garściami. Nie wykluczam, że tak kiedyś będzie.

są tego samego zdania. To się zaczyna, ale spokojnie, nie ma się co zapalać. Kilkanaście lat musimy

Ja jednak wolę książkę papierową, ale z dru-

poczekać. Myślę, że to się rozwinie, ale raz – trze-

giej strony – każdy ma teraz smarphona, ipho-

ba na to czasu, a dwa – jest to kosztowne przedsię-

na i jeżeli nie sięga po książkę papierową, to

wzięcie, a taki autor jak ja – młody – nie ma na to

może niech chociaż sobie w pociągu rzuci

środków. Jak ktoś będzie próbował wydać samemu

okiem na e-booka.

książkę – będzie mu ciężko. Da się, ale będzie mu-

Jeśli ktoś lubi czytać, będzie czytał fizyczne i elek-

siał się napocić. Tak jak w moim przypadku.

troniczne egzemplarze, jeśli nie czyta – to nie będzie czytał też e-booków. Sądzę, że o przyszłości

Nie myślał Pan, żeby jednak zdecydować się na

zdecyduje łatwość dostępu – jeśli e-booki będą

całkowity selfpublishing – tzn. ebook? Oczy-

łatwo dostępne, to wygrają. Aczkolwiek ja także

wiście wiadomo, że książek czyta się mało,

wolę książkę papierową i mam odczucia, że ona

e-booków zapewne jeszcze mniej, ale czy nie

jeszcze długo, długo, długo będzie wyznacznikiem

myślał Pan nad tym? W przypadku e-booka

jakości.

nie poniósłby Pan większych kosztów. Był taki pomysł, ale tak jak pan mówi – o e-bo-

Oby zawsze.

okach garstka ludzi wie, jeszcze mniej się za to

Oby zawsze.

bierze, jeszcze mniej czyta. W Polsce jeszcze to nie przemawia, nie jesteśmy jeszcze tak zelektro-

Pytanie, które zahacza o to, co Pan mówi –

75


artykuł że chciałby Pan dotrzeć do ludzi, w pewnym

pierwszych pozytywnych opiniach to się zmieniło.

sensie im pomóc. Podejrzewam, że wielu, któ-

I mówię szczerze, że dostałem też opinie negatyw-

rzy czytają wywiad z Panem, chciałoby pisać,

ne, lecz od ludzi, którzy nie przeczytali tej książki.

chciałoby wydawać. Pan ma już doświadczenie

Pierwsze recenzje – w jednej dostałem ocenę 5/6,

w tej kwestii – co by Pan im polecił? Na co na-

a w drugiej 6.5/10 i jak na debiut – uważam, że

leży zwrócić uwagę, na co się przygotować? Co

to jest fajne. Ale w komentarzach zaczęły pojawiać

jest najważniejsze?

się takie oto rzeczy: „Nie będę czytała, gdyż recen-

Najważniejsza jest wytrwałość. Trzeba być nie-

zentka zauważała, że brakuje wątków miłosnych.”

złomnym. To takie banalne, ale nie poddawać się,

Ok, dobra, nie ma problemu, tylko z drugiej strony

to jest naprawdę najważniejsze. Nawet jak już

tak sobie myślę – nie ma wątków miłosnych, bo nie

skończymy pisać i nie wiemy, co dalej z tym zro-

miało ich być, takie było założenie i nie uważam,

bić, ogłosić, wrzucić na Allegro – jeżeli naprawdę

żeby to był powód do wypunktowania wad.

ktoś chce wyjść do świata, to powinien przeć dalej do przodu, wszędzie wysyłać oferty, mówić o sobie,

Oczywiście. To tak, jakby pójść na Szczęki

nie chować się. A jak ktoś chce pisać dla siebie, do

i narzekać na brak...

szuflady, to pewnie, zawsze można. Ale na szerszą,

Romantyzmu.

większą skalę – nie bać się. Ja zawsze walczyłem z tym problemem – nie wiem, z czego wynikał, ale ja

...romantyzmu tudzież cyborgów. Podsunął mi

nie do końca wierzyłem w siebie. Nie wierzyłem w

Pan takie pytanie – bo jednak mówi Pan o tej

to, że Krwawa magia ma szansę jakiegoś zaistnie-

krytyce w internecie i nasuwa mi się na myśl

nia, że może zostać pozytywnie odebrane. Ale po

76


Grzegorz Puda zjawisko hejtowania13. Wydaje mi się, że to zazwyczaj młodzież przychodzi sobie po szko-

A jako twórca, co by Pan chciał jeszcze osią-

le do domu i nudzi się, wyładowuje więc swą

gnąć?

frustrację tudzież leczy jakieś kompleksy i

Hm, dobre pytanie. Czytelnika chciałbym osią-

wylewa emocje w krytyce bardzo niekonstruk-

gnąć. W dużej liczbie. Głównie na tym mi zależy,

tywnej. Czy zetknął się Pan z czymś takim?

by ludzie się przekonali do mnie. A raczej żebym

Tak, sądząc po wypowiedziach, też mi się wydaje,

ja ich przekonał do siebie.

że to ludzie w tym wieku, ale osobiście nigdy tego nie doświadczyłem. Sądzę, że grono, które czyta-

Świetnie. To dziękuję bardzo Panu za wywiad.

ło tę książkę jest jeszcze zbyt małe, by powstały

Ja również.

tego typu komentarze. Jak się pojawią, to zniosę to, nie przejmę się, nie będzie mi przeszkadzało –

rozmawiał Olaf Pajączkowski

na pewno nie będę wdawał się w dyskusję, bo to jest ich pole do popisu. To tyle. Panie Grzegorzu, czego Panu życzyć? Lekkości pióra albo raczej klawiatury, bo piszę na komputerze. Zdrowia. Po prostu.

13 Krytyka niekonstruktywna, wulgarna i zazwyczaj oparta na argumentum ad personam – obrażaniu osoby swego dyskutanta.

77


proza

Lidia Urbańczyk Gdy podejdziesz w środku nocy do lustra i wypowiesz doń trzy razy: Lidia, Lidia, Lidia, to przyjdzie Lidia i przeczyta ci straszną bajkę do snu… Lidia za życia była znawczynią literatury dla dzieci i młodzieży oraz wielką miłośniczką grozy. Połączyła obie pasje, by zająć się antropologią horrorów dla maluczkich. Doktorantka II roku na Wydziale Filologicznym UO. Interesuje się literaturą fantastyczną — ulubieni autorzy Clive Barker i Neil Gaiman. Pasjonatka warsztatów twórczego pisania


Lidia Urbańczyk

Festiwal śmierci I -----------------------------------Pierś znowu tchnęła, lecz pierś lodowata, Usta i oczy stanęły otworem, Na świecie znowu, ale nie dla świata; Czymże ten człowiek? – Upiorem.

Ci, którzy bliżej cmentarza mieszkali, Wiedzą, iż upiór ten co rok się budzi, Na dzień zaduszny mogiłę odwali I dąży pomiędzy ludzi. (Adam Mickiewicz, "Dziady") ------------------------------------

79


proza

– Czasem podziwiam ludzką wyobraźnię. Nie zmienia to jednak faktu, iż to bezmyślne, naiwne,

ograniczone istoty. Pewnie dziwi cię to stwierdzenie, biorąc pod uwagę, że sam kiedyś byłem człowiekiem – podobnie jak ty... Ludzie wszystko, czego nie rozumieją, starają się wyjaśnić choćby w najbardziej niedorzeczny sposób, zamiast przyjąć pewne sprawy za konieczne i pogodzić się z realizmem. Prawda do nich nie dociera, są błodzy w swej nieświadomości. Wolą swoje alegorie, cudaczne symbole... Posunęli się nawet do upersonifikowania śmierci! Wielki Tancerz Kości, dance macabra... muzyka gra... rytmiczny tan... kostucha wciąga nas w taneczny krąg... gdzie papież i żebrak, przedstawiciele wszystkich stanów – wszyscy równi, swoista pociecha. Pośmiertny rozkład – swoista groźba... Nie uważasz, że to niedorzeczne, Baltazare? Baltazare, czy ty w ogóle mnie słuchasz? Baltazare mówię do ciebie! Tu es tres silencieuse aujourd'hui1.

– Que dis-tu? Il se fait nuit. Je veux plonger dans l'obscurite2...

– Un homme bizarre, rien d'etonnant gue3...

– Ferme ta gueule! Je suis fou de desespoir, je suis rentre du tombeau affame4!

– Pieprzony Francuz! No dobra, wychodzimy. Na co dziś masz ochotę, Baltazare? Może młoda

dziewica? Rozszarpiesz jej żyły i tętnice, a niech panienka spojrzy śmierci prosto w oczy! *

1 2 3 4

(franc.) Jesteś dziś bardzo małomówny. Co mówisz? Zapada zmrok. Chcę tonąć w ciemności... Dziwny facet, nic więc niezwykłego, że... Zamknij mordę! Szaleję z rozpaczy, wróciłem do grobowca głodny!

80


Lidia Urbańczyk Burgundia, 30 km na wschód od Nevers, 1254

>Bóg nas opuścił... widzę bezradność człowieka wobec śmierci... wszystko jest kruche i przemijające... stoimy na brzegu oceanu wołając w pustkę... to koniec, pochłania nas śmierć! Na Boga, o czym ty mówisz, ojcze! >Żyliśmy tylko po to, by umrzeć! Wysłannicy szatana przybyli by nas zgładzić! Obsesja śmierci i cierpienia... przyszło nam żyć w okrutnych czasach, epoce wojen i pomorów. Powracające epidemie, fale wielkiego głodu budzą tylko poczucie nietrwałości i zagrożenia życia. Tak, marności życia i jego przemijających wartości! – Nie poznaję cię, ojcze Wawrzyńcu! Jak możesz wątpić w boską opatrzność? My, zagubione owieczki, potrzebujemy przewodnika, jesteś ostoją dla wielu ludzi. Dla tych wieśniaków religia jest odpoczynkiem duszy, kołem ratunkowym dla nieszczęśliwych, nadzieją... >Zamilcz głupia!

"Bo życie wszelkiego ciała jest we krwi jego Dlatego dałem nakaz synom Izraela: nie Będziecie spożywać krwi żadnego ciała, bo Życie wszelkiego ciała jest w jego krwi. Ktokolwiek by ją spożywał, zostanie Wyłączony".

81


proza – Nie rozumiem? Co masz na myśli? >Księga Kapłańska,17;145. Tu upatruj nędzniku demoniczności szatańskich sił. Wysłannicy Belzebuba wysysają krew żyjących, są to nieumarli, którzy nawet po śmierci żyją swym martwiczym życiem i szkodzą na rozmaite sposoby ludziom. Pozbawiając ich przedwcześnie żywota, bądź uczyniwszy ich sługami anioła ciemności. – Bzdury! Jak człowiek uczony może wierzyć w takie brednie! Chyba ojciec nie twierdzi, że ostatnie, tajemnicze zgony to efekt działania sił nieczystych? Moim zdaniem mamy do czynienia z szaleńcem, chorym na umyśle mordercą. Jestem przekonana, że wkrótce sprawca zostanie ujęty i spotka go zasłużona kara. > W ciągu ostatniego miesiąca śmierć zebrała obfite żniwo. Zginęło trzydziestu pięciu mieszkańców wioski i okolic, a ponad dwudziestu zaginęło. Ludzie różnych stanów, starcy i dzieci,

Borowiec wielki Fot. Łukasz Berlik

białogłowe i mężczyźni, bez wyjątku. Z wszystkich znalezionych ciał wytłoczono krew. – Wszystko da się wytłumaczyć w jakiś racjonalny sposób.

"Zmarli, którzy jednak nie zmarli" - to niedorzeczność! Już późno. Spróbuj zmrużyć oko. Porozmawiamy jutro. Światło dnia przepędzi twoje krwiopijcze zmory, które gnieżdżą się w zakamarkach umysłu, wraz z innymi strachami nocy...

5

Za Biblią Tysiąclecia.

82


Lidia Urbańczyk > Żal mi ciebie. Jesteś taka młoda i piękna, Yolande, a w oczach śmierć, zło czai się na każdym kroku, drzemie w każdym z nas... "Pamiętaj przeciwko mocy śmierci nie ma ziół w ogrodach"*. – Dobranoc... *

Ojciec Wawrzyniec przetarł oczy ze zmęczenia. Właśnie uświadomił sobie jaki jest stary, znużony życiem, a zarazem przerażony rychłym zejściem z tego świata. Czuł bowiem nadchodzącą śmierć, nie z ręki Boga, któremu powierzył wiele lat swego żywota, a z woli szatana. Jak wielu służebników Wszechmogącego, był kulą u nogi dla Antychrysta, przeszkodą na drodze do tryumfu zła, którą to obnażają krwiopijcy. Po chwili refleksji nad śmiercią, jako jednej z kręgu czterech spraw ostatecznych, Ojciec Wawrzyniec zabrał się do codziennych obowiązków. Od paru już miesięcy tłumaczył greckie dzieła na łacinę. Zatapiając się w pracy, choć na chwilę zapominał o mistycznych i heretyckich zagadkach minionych dni. Mrok panujący w pomieszczeniu rozświetlał jedynie lichy płomień świecy. N a g l e małe okno otwarło się na oścież, a wiatr napływający do pokoju przewracał delikatnymi podmuchami kartę za kartą olbrzymiej księgi. Po upływie paru sekund mnich zorientował się, że nie jest w pomieszczeniu sam. Był tu ktoś jeszcze, ktoś, kto czyha w ukryciu, w sferze półmroku, dziecko ciemności... Ojciec Wawrzyniec przeżegnał się i zaczął odmawiać pacierz: "Pater noster, gui es in coelis. Sanctificetur nomen tuum6..."

6

Początek modlitwy Ojcze nasz w języku łacińskim.

83


proza – Bon soir, moine7. Wybacz wizytę o tak późnej porze, ale właśnie wstałem. Tak się składa, że promienie słoneczne mi nie służą. Widzę, że nie masz nic przeciwko mojej obecności tutaj. Prawda? Prawda, mnichu? Milczysz, ale mi to nie przeszkadza. Lubię dużo mówić. Dostrzegam strach na twojej twarzy. Dziwne, a ja myślałem, że mnie oczekiwałeś. Przerażony zakonnik wziął do ręki krzyż, upatrując w nim ratunku: <Odejdź nikczemna zmoro, synu szatana, diabelski pomiocie. In nomine Patris, et Filii, et Spiritus Sancti8... – Hola, hola... To się mnie nie ima, starcze. Po pierwsze żadne krucyfiksy, woda święcona. Jak dobrze wiesz ta kościelna przybudówka leży na poświęconej ziemi, a mimo to czuję się tu doskonale. Po drugie, żadne srebrne sztylety, osikowe kołki nie są w stanie wyrządzić mi krzywdy, a tym bardziej czosnek, który wieśniacy wybrali jako niezawodny środek na "krwiopijców". Tak nas nazywacie, prawda? Młode dziewczę z czosnkiem. Ludzie mogliby się jeszcze posolić i popieprzyć... No cóż, dosyć o kulinariach. Po trzecie i ostatnie, Bóg was nie opuścił. On po prostu nie istnieje, podobnie jak szatan. Ludzie wymyślili sobie Boga po to tylko, aby wyjaśnić swoje pochodzenie. To wszystko, nie ma już nic... koniec... Mało ludzi może pozwolić

7 8

(franc.) Dobry wieczór, mnichu. (łac.) W imię Ojca, i syna, i Ducha Świętego...

84

Fot. Łukasz Berlik

sobie na taki luksus jak szybka, bezbolesna śmierć. Tobie będzie to dane... Oj,



proza

Wampir, litografia autorstwa R. de Moraine'a (1864); FĂŠval, Paul-Henri-Corentin. (1864) "Les Tribunaux Secrets." Paris: Boulanger et LeGrand. Vol. 2, p. 112.

86


Lidia Urbańczyk mnichu! A tak cię lubiłem! Dlaczego nie potrafiłeś utrzymać języka na wodzy? Wiem, że Baltazare zajęty zabijaniem robił to niezdarnie, bez systemu i wprawy, ale żeby od razu popadać w paranoję. Nadejście Antychrysta? Koniec świata? Apokalipsa? <Kyrie, eleison. Chryste, eleison9. – Tak, masz rację. Za dużo mówię. Pora na śmierć. Chyba wśród wielu zajęć dnia powszedniego nie zapomniałeś o tym, że trzeba także umierać?

Stwór szybko i precyzyjnie wessał się w szyję ofiary, pozbawiając ją życia. Zwiotczałe ciało ojca Wawrzyńca upadło na ziemię. Przybysz usiadł na łóżku i z namysłem zaczął wpatrywać się w pozbawione sił witalnych ciało mnicha. – "Wiele jest rzeczy godnych podziwu, lecz nic nie zasługuje na uwielbienie większe niż człowiek"*. Nie cierpię ludzi!!! Dlatego, że tak bardzo im zazdroszczę... Straszna jest nieśmiertelność, a śmierć niedostępna i tak pożądana...

*** Przypisy 1* stara maksyma rzymska 2* Sofokles

9

Panie, zmiłuj się nad nami, Chryste, zmiłuj się nad nami.

87


proza

Bartosz Łącki

Rocznik 1988. Swe życie pędzi w Opolu


Bartosz Łącki

Choroba królewska. Z zapisków wysmukłego pazia

Wprost dziwnym jest, że to właśnie ja, Florian, paź, młodzianek z dworu królewskiego, sporządzam oto zapiski z owych dni. Florian – to brzmi dumnie, może i poważnie. Lecz to miano jakby do mnie nie przywarło. W najlepszym wypadku byłem po prostu Lori, częściej zaś imały się mnie tytuły nabite komizmem, takie jak: Lilia, Blondasek, Kwiatek, a nawet – cóż zrobić, naprawdę nie miałem na to wpływu – Dziewuszka. Jakkolwiek nie dziwi mnie to, ni gniewa. Nie wiem, czy może trochę zasmuca? Lecz najwyżej ledwie, malutko. Moją szczupłą twarz bowiem okalały wówczas złociste – o tak: identyczne ze złotem – antyczne loki. Na polecenie najjaśniejszej pani, mówię tu o królowej Izabelli, codziennie były zaczesywane zręcznymi dłońmi dziewczyny służebnej. Która to jeszcze czasem – przy szczególnym święcie – wtykała mi w nie kwiatek, wstążkę, piórko małego gołębia. Jednym razem byłem uroczy, to znowu bardziej uroczysty. Istotnie: spoglądając w lustro, sam sobie wydawałem się być panną, panienką. Bez przechwalstwa

89


proza stwierdzam, że uroda wszystkich dwórek – zarówno naszych, jak i goszczących u nas – w zestawieniu z pięknem mojego ciała raptem gasła. Nagle stawała się niebyłą. Zdaję wyłącznie relację, nie był to dla mnie, powtórzę raz jeszcze, tytuł do szczególnej chwały. Nie frasowało mnie to. Inny nigdy nie byłem. I pewnie już nie będę. Jestem kruchej kondycji, na dodatek: blady. Czyli że akurat taki, jaka powinna być wysoko urodzona dama. Bladość świadczy o moim wybraństwie. Oczywiście zostałem wybrankiem Śmierci. Byłem faworytem zarówno królowej, jak i króla. U najmiłościwszej Izabelli podobna skłonność była czymś naturalnym. Zwłaszcza, że nie miała nigdy młodszej siostry, której jasne lico, błękit spojrzenia, nie budziłyby zazdrości – a raczej nieskromną dumę ze swej rasy. Zaś jeśli idzie o króla Karola, podobna przychylność względem mnie, domniemywam, wynikła z choroby i jej przejawy tożsame były z objawami. Ale nic się tak naprawdę nie stało. Miły także byłem damom dworu oraz innym paziom, którzy wprawdzie rywalizowali ze sobą o względy królowej, ale nigdy nie upatrywali we mnie konkurenta do splendoru. Byłem człowiekiem uczynnym, ale nigdy nie przypochlebiającym się. Nie byłbym w stanie. Ale odradzam pomyślenia, jakoby przeszkodą tutaj była moja duma. Czyli że przymiot ducha, który winienem posiadać lub chociaż w sobie wyczuwać. Albowiem to nie jest tak. Już łacniej uznałbym, że przyczyną tego jest moja zgoda absolutna na wszystko to, co ma przyjść. Możliwe, że jest to obojętność, więc brak drygu do wprowadzania w życie

90


Bartosz Łącki czynów. I wyjaśniam: nie jest to żadna postawa filozoficzna. Bo w takim wypadku musiałoby w tym być jakieś umiłowanie. Nigdy się nad niczym nie zastanawiałem. Może zaledwie teraz, kiedy to staram się pochwycić w dłonie owoczesne spostrzeżenia, niektóre trochę już przedawnione. Idzie mi to, przyznaję, niesporo. Ciąży mi bowiem owo pióro. Wprawdzie oko niezmiennie mi mówi, że ono jest lekkie, i że ptaki unosi ku niebu. Jednak często odkładam je na dłuższy czas do kałamarza – pod pozorem, że muszę nabrać atramentu. Wtedy to podchodzę pod wąską wnękę okienną, rozmasowując przy tym osłabione ścięgna moich rąk. Nie – żebym nie potrafił pisać. Owszem, nauczono mnie i tego. Wystarczy spojrzeć na zaczerniony przeze mnie do połowy arkusz pergaminu. Litery są równe, wysmukłe aż prawie dostojne. Zatem raczej chodziłoby tu o niewprawność umysłową. Bo też dotychczas zapisywałem skrawki pergaminowe krótkimi pieśniami, niektóre nawet rodziły mi się w głowie. Ale moja inwencja nie rozpinała skrzydeł szeroko. Tworzyłem podług świętych reguł. Właściwie to przerabiałem zasłyszane wcześniej historie. Podobno niektóre z nich były miłosne, inne bitewne – często i takie, i takie. Mnie nie sprawiało to różnicy. Mogły być równie dobrze o kamieniach przydrożnych, pustych studniach, bezpańskich psach. To była moja powinność. Głos miałem dźwięczny i wdzięczny. Nie miało tedy większego znaczenia, o czym to było. Niezbyt też się liczyło, czy recytowałem, czy wyśpiewywałem wzruszającą rzecz głośno

91


proza srebrzystym sopranem. Szło wyłącznie o moje gardło i może jeszcze pojemność przepony. Zauważam teraz pewną zależność, prawie przykrość. Jeśli w głowie poczyna się myśl – jakiegokolwiek rodzaju – to jest jasna, przenikliwa, ale też szeroka i głęboka. Lecz gdy tylko usiłuję ją odnotować, by możliwie ukazać jak najwierniej w chwale, w jakiej mi się ujawniła – to na styku zaostrzenia pióra z materiałem piśmiennym coś chroboce. Owoc ręki już nie jest dorodny, znika jego źrałość. Zostaje mi być może jedynie: żałość. Jest to podobne sromocie obnażenia się kalekiej kobiety. Ale posiadam potrzebę pisania. Jeśli będzie – co ma nadejść, to było tak – a nie inaczej. Choć oczywista to rzecz, nazywali mnie śmiałkiem. Nigdy nie napiszę, że królowa zniewalała dobrocią, będąc królewskim wykwitem filantropii, albo też że król zadziwiał bystrością swych spostrzeżeń czy był wytrawnym szachistą. Aż do śmierci myliły mu się figury. Jeśli była u niego poprawa – to ich nie połykał (o, prędki to był szach-mat). Tak żelazną miewał wtenczas wolę. Nie lubię przeto legend. Opowiadałem je wyłącznie na życzenie miłościwe panującej. I wiem, że robiłem to pięknie. Wielu mówi: każdy odruch nawet najlichszego człowieka jest jakąś realizacją nieogarnionego Boskiego Planu. Lecz cóż mi o tym rzec? Nie znajduję ani słowa, by powiedzieć, że może być zgoła odmiennie. Nawiedzałem przez pewien czas sędziwego kronikarza o przytępionym słuchu. Ale nie dość, że i tak

92


Peter Bilý

Król Dawid zostaje złożony do grobu, podczas gdy jego syn, Salomon, patrzy (ze średniowiecznego manuskryptu); autorem zdjęcia ilustracji jest GoShow

93


proza omalże był głuchy, to słysząc moje rewelacje, wtykał jeszcze swoje sztywne palce do uszu. Skrzeczał, że nie jego to rzecz – a także nie moja – pisać o sprawach równie miałkich, a w pewnym sensie też obelżywych. On się skupiał wyłącznie na osiągnięciach, trwałych tryumfach. Poza tym nie poważał jednostki. Zaś zupełnie co innego – ród. O tym wszakże mógł w bród. Wiele powodów miała królowa Izabella – wszakże osoba wyniosła, nieco oschła, nieufna – iżby mnie uczynić swoim powiernikiem i najwierniejszym sługą. Biel mojej cery przywoływała na myśl posąg, podobnież proporcje, w jakie wpisało się moje ciało. Nadto, któż odczuwa skrępowanie przy mówieniu o rzeczach najtajniejszych w obecności stokrotek, róż? Mnie przecież nazywano Kwiatkiem. Nie twierdzę tym samym, że uznano mnie za człowieka słabującego poznawczo, który choć słyszy – to nic nie pojmuje. Nie o to szło. Lilia przeto jest obojętna, zmilkła, nieczuła, uroczysta , ale nigdy, pod żadnym pozorem - niemądra. Nie powiem, żeby królowa mi się zwierzała. W istocie najjaśniejsza pani wypowiadała na głos swoje myśli, plany. Czyniąc je słyszalnymi – miały one już choćby pozór pewnej wagi, namacalności, i już znamiona czynu. Najczęściej sadowiłem się i nie musiałem nawet kiwać głową na znak, że słyszę. Jako że mam dobrą pamięć – częstokroć powtarzałem jej frazy. Jak echo – nie oceniałem. Bywało, że zmieniałem szyk wyrazów w zdaniu bądź też zastępowałem podmiot wypowiedzi innym. Rzecz wiadoma, na mocy życzenia władczyni. Jak gdyby wskutek tychże zabiegów monarchini nabierała dystansu wobec własnych przemyśliwań czy – o, tak też bywało – knowań.

94


Bartosz Łącki Jedynie w mojej obecności królowa nie pokrywała szaleńczych ekscesów króla niewiele mówiącymi słowami, jakoby był on chwilowo niedysponowany, niezdrów czy nadmiernie wzburzony. Pewnego razu spadł z konia, czy był rażony piorunem. To akurat było bliskie prawdy. Królestwo nie pogrążyło się bez reszty w samowoli jedynie na skutek zdrowego rozsądku miłosiernej pani. Bo też jaka miałaby być kondycja imperium, którego król jest odlany ze szkła? Monarcha nie może być ze szkła, pod żadnym pozorem. Nim przejdę do ważkich spraw nadmienię jeszcze – powodowany kronikarskim obowiązkiem, żadnym tam samochwalstwem – że przez lata byłem najbliższym opiekunem dzieciątek królewskiej pary. Wprawdzie nie karmiłem ich mlekiem, ale nie zadziwiłbym nikogo, włącznie z sobą, gdyby z mojej – było, nie było – męskiej wszelako piersi naraz właśnie ono gwałtem wytrysło. Takim mnie bowiem postrzegano. A nie ma niczego bardziej żałosnego niż próba przekonania kogoś, że obraz mój w nim jest w istocie swej - obrazą. Nie jest tedy dziełem sztuki. Jest dowodem na brak miłości. Zatem kołysałem nieboraków do snu, czasem i rozśmieszałem. Lecz byłem również i dydaktykiem. Opowiadałem o Pięknie, Prawdzie, trochę o Bogu – czyli że omal wyłącznie o logice. Gdy któreś zapadało na zdrowiu – podawałem leki w chorujące ciałko. Byłem dla owej gromadki aniołem stróżem, jeśli nie kimś więcej. Autentyzmu nadały mi moje pozłociste loki oraz to, że w gruncie rzeczy znajdowałem się poza albo – ktoś powiedziałby z podziwem, ale też współczując – ponad płcią.

95


Legenda o mnichu, który pięćset razy odmówił Zdrowaś Mario (manuskrypt średniowieczny) – ze zbiorów Koninklijke Bibliotheek. Shelfmark: 71 A 24 Fol. 164v: miniature

96


Bartosz Łącki Przydano mi także obowiązki anioła posłanniczego. Pośredniczyłem między królową a królem. Wówczas oni się właściwie już ze sobą nie widywali. Kiedy najroztropniejszy pan czasem wyglądał jeszcze na moment spoza zasłony fatalnego obłędu, prowadzili przy mojej pomocy prozaiczną korespondencję. Potem nie miałem już królowi od królowej niczego do przekazania. Rzecz jasna – poza Odettą. Jej osoba miała stanowić jakoby zadośćuczynienie. Skądinąd cokolwiek powabne, żeby nie powiedzieć – imponujące przepychem swej urody. Rzecze się nieraz o damie – że jest wysoko urodzona. Jeśli idzie o nią, to trudno było nie powziąć myśli, iż narodziła się gdzieś w sferze podniebnej, a najwyżej potem – zdeklasowano ją. Zrazu, patrząc na nią – wyczuwając jej siłę – mogłem mieć pewne obawy. Albowiem szklany król w zetknięciu z nią powinien zostać potłuczony. Lecz o ich wzajemnych stosunkach – napiszę niezadługo. Wspomniałem, że i monarcha darzył mnie sympatią. Lubił mnie. Podobały się jego królewskiej mości moja postawa, barwa głosu, powściągliwość – zresztą brana często za nieśmiałość. I także moje ciało znajdował ładnym, zwłaszcza oblicze oraz miękkie włosy. Nigdy jednak, nie dopuścił się zdrożności, nie mówiąc już o grzechu. Lokował mnie bowiem przy tym śród anielskich chórów. Jeśli wcześniej upatrywał we mnie jeszcze nie anioła – to pewnikiem już bliskiego krewnego dla powyższej istoty. Niebawem – był już co do tego pewien. Kiedyś, zapewne podczas gdy składałem mu pocztę od małżonki, nakazał mi do siebie podejść. Gdym tylko to uczynił – łapczywie odgarnął pasemka włosów, odsłaniając moje blade szczupłe czoło. Ale nie starczyło mu kontenansu, by podążyć o krok dalej. Tym ruchem, myślę, byłby skurcz ust: pocałunek. Miast tego zwiesił głowę na piersi. Swojej. Wyszeptał również cicho, ale dosłyszalnie o

97


proza mnie, otóż szkoda, że nie jestem kobietą. Zaczem odprawił mnie gestem przezroczystej dłoni i powiedział jeszcze boleściwie, że żałuje. Nie wiedziałem, do czego mianowicie miało się to odnosić. Żałował tedy otwartości swojego serca, owego gwałtownego, niekrólewskiego zgoła ruchu? Alboż zaledwie powtórzył swoje niepocieszenie wobec tego, że nie jestem – mocą fatalnego zrządzenia - osobnikiem płci żeńskiej? Wynosząc swoje ciało spoza królewskiej komnaty, niczego nie powiedziałem. Nie należało to przeto do moich funkcji dworzanina. No i po prawdzie – nie miałem nic do oznajmienia. Król musiał następnie przez wiele kolejnych nocy pasować się z wyrzutami sumienia. Wiem skądciś, że w niektórych jego majaczeniach byłem surowym Aniołem z Apokalipsy. Jego szacunek względem mnie był nieustanny, przy czym którego źródłem raz była tkliwość, to znów trwoga omalże śmiertelna. Kiedy to po raz pierwszy zobaczyłem nałożnicę Odettę – to jak gdybym się wzruszył, jakbym usłyszał wewnątrz siebie szmerowy jęk. Wtedy mogła się we mnie pojawić obawa czy też nadzieja – że otom wybudzony z beznamiętności, która towarzyszyła mi od chwili mojego powicia, jeśli nie dawniej. Jednak niepewny, prawie migotliwy trzepot serca to było za mało. Nie przyniósł on bowiem dalszych zmian dla mojego ciała. Być może więc mój odruch wynikał zaledwie z pewnej wrażliwości na sztukę. Lecz: nie sztukę mięsa. Idzie mi o piękno. Może mój organizm został na mgnienie oka zmylony, więc: przymglony. Potąd, póki nie uwyraźniłem sobie, że jej giętka kibić, owal twarzy, nawet bogaty modelunek powłóczystych szat wykazują liczne braki w zderzeniu z choćby przecież niedoskonałymi posągami z apartamentów reprezentacyjnych. Ale mniejsza już.

98


Bartosz Łącki Oto kiedy monarcha Karol znajdował się w takiej fazie swego niedomagania, że był utworzony z najkruchszego rodzaju szkła – bytowała u niego szlachcianka Odetta. Byłem i ja. Wcześniej ją do miłościwie wtenczas panującego przywiodłem. Zawsze to robiłem. Zresztą na polecenie królowej, która wiedziała, że owej nałożnicy nic nie grozi z moich rąk. Oczywiście, nie szło tylko o nie. Trwałem więc jeszcze w alkowie króla, bo musiałem rozświetlić kandelabr. Stojąc naprzeciwko łożnicy, ujrzałem władcę osuwającego się, niby stokiem wzgórza, z posłania. Był on nieludzko znękany, zalękniony. Podobny lęk, wnoszę, odczuwają zwierzęta. Objął się za ramiona, drżąc. Za sekundę była już przy nim kobieta. Otoczyła go ramionami, tuląc do swej piersi. Uważała przezornie, by nie uczuł bólu: był przecież ze szkła. Kimże ona była – kochanką, pielęgniarką, aniołem stróżem, alboż Madonną? W jej źrenicach obok łagodności były pożądanie i determinacja. Pożądała zawzięcie tego, iżby on nie cierpiał już dalej. Nie wiem, czy opadła mnie wtenczas żałość. Myślę, że nie. Choć pomyślałem o sobie jako o niepragnącym. Nie mogłem przeto łaknąć, jak wszyscy twierdzili unanimiter. Albo raczej: ponieważ tak uważali. Lecz opamiętałem się prędko. Dokończyłem moją pracę przy kilkuramiennym świeczniku. To, co uprzednio widziałem w półmroku, naraz ujrzałem w złotej tonacji. Kierując się tyłem do drzwi, uznałem na ostatni, ze zdolny malarz przemieniłby ową scenę – układ szat, dramat wypisany na twarzach – bez mała w dzieło sztuki.

99


Jarosław Kiszka Rasa: człowiek; level: 25; klasa: bard czarcich dźwięków; charakter: chaotyczny dobry; specjalne umiejętności: łowca chwil i uniesień; największe zwycięstwo: zabijanie nudy i obłudy. Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na UO, fotoreporter freelancer, prowadzący audycje Godzina Śmierci i Bez Słów w Radiu Emiter, wyróżniony na Medionaliach 2012 za reportaż Dziki Zachód. Fanatyk dobrej muzyki i koneser wybornych trunków.

100


Jarosław Kiszka

Sestyna Powabna niewiasta pieli w ogródku róże, Spokojny, letni dzień na zamku. Nikt nie kotłuje się pod murem Po wielkiej wojnie nastał upragniony pokój. Król wybrał odpowiednią dla narodu drogę. Wskazał innym nacjom jak postępować należy. Piękna ogrodniczka to wdówka, już nie należy do kowala, zeszłej zimy zmogła go róża. Po wieczność rozeszły się ich drogi. Została sama z gronem adoratorów z zamku, i małym, ciasnym, najmowanym od plebana pokojem. Ten za terminowym czynszem stoi murem.

101


poezja / Sestyna

Od ostatniej batalii wciąż straszą dziurawe mury. Wydano królewski dekret, wedle którego należy gościć budowniczych, zapewniając im ciepłą strawę i pokój. Wieść poszła we wszystkie ów znane róże wiatrów. Teraz lud szemrze o wymianie zamków by nie wpuścić do siebie przybyszów drogi. Wkrótce zbiegły się, wszystkich budowlańców z krainy drogi, przybyłych licznie i gwarno pod dziurawe mury, rządzonego mądrze i sprawnie przez króla zamkiem. Do roboty czas najwyższy wziąć się należy. Tylko z uwagą na ślicznej ogrodniczki róże, rozgniewana, nie nakarmi i nie przenocuje w pokoju.

102


Jarosław Kiszka

Wśród pracowników budowlanych nie było widać pokoju. Sprzeczali się o jakość strawy i grajdołkowe drogi. Inżynierskie chamidło zryło doszczętnie ogród różany, łatając niedbale rozległe ubytki w murze. Taką postawę choćby o stopę ukrócić należy, to poważna sprawa a nie stawianie zamków z piasku. Ten nie rozporkowy, atoli królewski jest zamek. Królewscy żołdacy nie wytrzymali dłużej w (s)pokoju. Zamknęli budowlanych ćwoków tam gdzie należy, w wysokiej, samotnej wieży. Los mi wasz drogi, mości burżuje, lecz szczeliny nadal w murze i skąd teraz królowej wezmę róże?!? Już nie ma śladu po różach i zamku, upadły mury i o pokój trudno, rozeszły się drogi a pracować należy.

103


Dawid Piwek


Dawid Piwek

Sonet wrześniowy nadal mi przykro, że w końcu nie kupiłem truskawek, którymi wodzić miałem po Twoich udach i ustach, i że nigdy nie dowiesz się ile szkatułek słów chciałem dać Ci w urodziny, i że nie opowiem Ci o śnie, w którym wieszałem krople deszczu na nefrytowym niebie. i trochę dziwnie się czuję, gdy pomyślę, że to Tobie pierwszej powiedziałem o swoim kontakcie seksualnym z chłopcem, ale to nie ma znaczenia, bo i tak już się nie boję o tym mówić. w ogóle już się nie boję, nawet zacząłem udawać, że wychodzą mi wiersze wolne. od tamtego czasu spotykałem się z dziewczyną wierzącą w sny i język puszczy, i nawet opowiedziałem jej bajkę chociaż jeszcze nie na dobranoc, całowałem nic nie znaczącą blondynkę, usiłowałem przejrzeć iluzoryczną naturę rzeczywistości oraz straciłem zdolność do słuchania Chopina, który nadal zbyt mocno kojarzy mi się z Tobą.

105


poezja

Dzień, w którym to było w dniu, w którym bomby spadały na Libię; a ja? czułem się trochę jak Krzyżowiec. jak płomień wiatrem troskliwym rozniecany byłem i proste zdało się to, co zwykle zdaje się być złożone. tylko noc i świetlista kopuła miasta, usta zabłąkane blisko twoich ud. grała muzyka; jakaś świetlista aria, a tam wrzaski wśród płomienia i pyłu. to było jakoś dwa miesiące po tym, jak nad Kopułą na Skale pojawił się pierwszy anioł, ale ludzie nie wiedzieli, że ma to wielkie znaczenie, ludzie w ogóle mało wiedzą i kłamią. my nie kłamaliśmy wierni oddechom, w miękkiej pościeli tonęliśmy obłędnie i posyłaliśmy w swoją stronę uśmiechy, i wznosiliśmy się coraz wyżej ku niebu.

106


Dawid Piwek

a tam coraz więcej bomb, Prorok przeciwko Chrystusowi, słychać wycie jerychońskich trąb, bratobójcza wojna, chirurgiczny mord, łuny krwawe na nieboskłonie, piękno świergotliwych słońc Libii, piasek rozgrzany pustynny, przeklęty roponośny złoty pył, i śmierć, śmierć wiernych i niewiernych... a tu łuny poety, wzruszenia, ciche drgania dwóch serc, pojękiwania, i pokój przesiąknięty zapachem zapału, twoja dłoń dotykająca mojej twarzy, czułość pozbawiona czasu. moje serce jest pełne współczucia, ale błogość i tak zalewa mi płuca. mogę dotrzeć do szczytu, gdy inni upadają, mogę zasnąć spokojnie; świat to zawsze całość. w dniu, w którym bomby spadały na Libię skryłem się z Tobą w czterech ścianach świątyni.

107


poezja

Teoria Pijemy razem musujące Lambrusco, Ty i moja obecność. Obawiam się, że nikt prócz nas nie pojmie intertekstualności zawartej w tej frazie. Trudno. Wszystko mi jedno (wszystko ci jedno?). Podobno do literatury potrzeba dwojga ludzi, ciepłych plam zdań na pustych płótnach serca, ekwiwalencji całostek czułości, wzajemnego porozumienia antytez, a ponad wszystko metaforycznych uzupełnień nadających szczególnej swoistości czytającym się duszom.

108


Dawid Piwek

Sonet marcowy A to już marzec jak marzenie przyniósł ciepło i przestaliśmy marznąć. Marzec martwy świat porwał do życia, szalenie wzniośle, niemal czułem jak duch mój rośnie, a linijki pisały się same... Znów rozpoczął się cykl spacerów, czytałem znaki w twoich oczach transparentne jak dotyk, Oglądaliśmy pierzchające sarny na tle nieb wieczornych, aż nie zostało nic prócz szmeru... Kojarzysz mi się z północą, z gwizdem wichru, włosami w kolorze jesiennych liści, Sinatrą, żywiołem wody, Hylasową nimfą i jakimś dziwnie niebiańskim szlakiem, który chciałbym pochwycić myślą, choć wiem, że niczego nie złapię!

109


Karol Maluszczak


Karol Maluszczak Peter Bilý

***

(zagubione i ślepe) zagubione i ślepe z bielmem rekina na oku toną w alkoholowym morzu pijanych ust czerwono-zielone neony są bezradne – nic nie przywróci im tożsamości utraconej dwa piwa wcześniej [5 VI 2013]

111


poezja

Dotknięcie Dotknięcie, jest działaniem pysznego oka. Ono nie ma dłoni, brak mu jako takiej cielesności, zapewne nie odczuwa czułości: puszcza się chętnie, zamyka obojętnie, udaje, że nie widzi. Oko – wchodzi w skład duszy, jest jej zwierciadłem, symbolem wszechmocnego Boga. Oko jest sprawcą grzechu, „wydłub jeˮ.

112


Karol Maluszczak

113


Krzysztof Urbańczyk (ur. 1993) – student informatyki, poświęcający czas przede wszystkim swoim pasjom, których jest zbyt wiele, by je tu wszystkie wymienić. Mimo to nie rezygnuje z żadnej i stara się wszystko ze sobą jakoś pogodzić, walcząc z przeciwnościami. Między innymi trenuje Capoeirę, interesuje się fantasy, prowadzi sesje Dungeons & Dragons, poszerza swoją kreatywność, biorąc udział w projekcie „Odyseja Umysłu”. Dużo czasu „marnuje” grając w gry komputerowe oraz stara się poszerzać wiedzę z zakresu programowania. Jest fanem zespołu Linkin Park, lecz jego gusta muzyczne są dość szerokie (od metalowych kapel aż do muzyki klubowej).


Krzysztof Urbańczyk

Smok jako bohater literatury Teza: Postać smoka jest ukazywana od wie-

współczesnych słowników i bestiariuszy, mowa bę-

ków na różne sposoby i wciąż modyfikuje się jej ce-

dzie o potężnym drapieżniku o twardej skórze pokry-

chy oraz funkcje, bazując jednak na pierwotnych wy-

tej łuskami, wydłużonej szyi i ogonie podobnym do

obrażeniach.

jaszczurzego. Ma on ponadto wielkie zęby, szpony, skrzydła i oczywiście potrafi ziać ogniem.

Ogólnie o postaci smoka

Jednak czy powyższy opis przedstawia dokład-

Popularne wyobrażenie smoka na

nie ową bestię? Czy zawsze jest to ta sama istota?

odstawie definicji słownikowych

Postaram się w moim tekście udowodnić, że postać

i bestiariuszy

smoka jest ukazywana od wieków na różne sposoby

Bohater tylu bajek, baśni, mitów i podań oraz

i wciąż modyfikuje się jej cechy oraz funkcje, bazu-

jeden z najbardziej znanych i najstarszych symbo-

jąc jednak na pierwotnych wyobrażeniach.

li. Chodzi oczywiście o postać smoka – czyli według

115


artykuł nie są roztropne, ponieważ ich inteligencja jest skażona chciwością i gniewem.

Skąd się wzięły smoki? Skąd jednak wzięły się smoki? Jest wiele teorii dotyczących powstania wyobrażenia tej istoty. Według jednej – znalezione kości olbrzymich dinozaurów lub różne skamieniałości mogły w umyśle ludzkim wykreować groźną postać, której większość cech zostało zmyślonych. Nie wiadomo jednoznacznie

Jaszczurka zwinka, fot. Łukasz Berlik

skąd wzięły się rzeczone bestie. Wiadomo jednak, że współczesne wyobrażenia miały swój początek w mi-

Smoki to zazwyczaj istoty

tologii.

inteligentne, lecz niemądre – cechy „bystrookich”

Smok jako częsty motyw

Przed ukazaniem różnych wizerunków smoka

w różnych mitologiach na

przytoczę najczęstsze cechy nadane przedstawicie-

świecie

lom tego rodzaju. Przede wszystkim smoki są inteli-

Mitologia skandynawska – złe,

gentne, przebiegłe i złe. Często potrafią mówić, lecz

ogromne węże zatruwające świat

116


Interesujące jest to, że w mitach i legendach smok zazwyczaj był przedstawiany w postaci węża,

Mozaika ze starożytnej Grecji; zdjęcie pochodzi ze zbiorów Museo Nazionale della Magna Grecia di Reggio Calabria

skąd też pewnie wzięła się jego łacińska nazwa - draco. Tak też było w mitologii skandynawskiej, w której pojawia się wiele tych istot. Szczególnie ciekawie przedstawione są dwie z nich: Jormungand, nazywany wężem świata, z racji tego, iż był tak wielki i długi, że opasał pod wodami całą ziemię, i Nidhogg, który podgryzał korzenie jesionu – Yggdrasillu. To

święte drzewo potrzymywało niebo, a wspomniany wąż reprezentował siły zła i chaosu. Nie pozwoliwszy jesionowi na jego rozrost, osłabił go. Przez to był on bardziej podatny na zniszczenie przez siły zła podczas Ragnaroku, końca świata.

117


118

Perska miniatura z manuskryptu Shahnameha, stworzona ok. 1430 roku, przedstawiająca herosa Rostama, zabijającego smoka. Autor – Nasr alSultani, Źródło – muzeum Fitzwilliam.


Krzysztof Urbańczyk Mitologia grecka – nieustraszeni

złotych jabłek w ogrodzie bogów. Już po tak krótkich

pogromcy smoków

opisach można zauważyć, że każda z tych bestii wy-

W mitologii greckiej natomiast smok najczę-

glądała inaczej, lecz wszystkie pełniły funkcje wro-

ściej był ukazywany jako strażnik skarbu i wymaga-

gów bohatera i strażników, a zabicie ich w tym wy-

jący przeciwnik dla boga lub herosa (trzeba przyznać,

padku było pokutą herosa, odbytą za jego zbrodnie.

że te funkcje stały się najbardziej charakterystyczne dla owych istot we współczesnej literaturze). Herku-

Mitologia Mezopotamii – walka

les walczył aż z czterema smokami! Jazon natomiast

bogów i powstanie świata z ciała

wyruszył po złote runo, którego pilnował nieśmier-

Mezopotamski mit o stworzeniu świata, czyli

telny smok Aresa. Pokonał go tylko dzięki magii

enuma elisz przedstawia również ciekawy wizerunek

okrutnej czarodziejki Medei, która uśpiła potwora,

smoka - boginię Tiamat. W owym micie rozwścieczo-

aby Jazon mógł mu odciąć głowę. Heros zdobył skarb

na wdowa ruszyła pomścić swego męża, buntując

i wrócił do domu jako bohater narodowy.

się przeciwko innym istotom boskim. Wykreowała

Inny grecki bohater był prawdziwym zabójcą

zastępy węży, olbrzymów i smoka, aby jej pomogły.

potworów. Przy wykonywaniu dwunastu prac, zma-

Nikt nie chciał walczyć z potężną smoczycą, więc oj-

gał się aż z czterema smokami: z dziesięciogłową

ciec bogów wybrał swego wnuka, którym był Mar-

hydrą lernejską, z wielkim smokiem wodnym Posej-

duk. Ten się zgodził pod warunkiem, iż po wygranej

dona, z siedmiogłowym smokiem pilnującym wołów

to on stanie się panem nad wszystkimi. Bóstwa tak

Gerionesa oraz ze stugłowym Ladonem strzegącym

lękały się Tiamat, że bez zastanowienia przystały na

119


artykuł ów warunek.

jakie funkcje pełniły smoki w Chinach: „Kiedy patrzy

Tiamat przegrała pojedynek, a jej ciało szkolo-

ono, dzień się staje; kiedy oczy przymyka noc nastę-

ny do walki z nią Marduk rozpłatał na pół i stworzył

puje. Kiedy dmuchnie zima nadchodzi; kiedy zaś od-

z jego części niebo i ziemię. Tenże mit przedstawia

dech wciąga, lato się staje. Nie pije ono, nie je, nie

wyjątkowy wizerunek smoka jako istoty boskiej i bar-

oddycha. Kiedy zaś odetchnie wieje wiatr. Ciało tego

dzo potężnej. Tiamat dowodziła przyzwaną przez sie-

bóstwa jest długie na tysiąc stajań. Twarz ma ono

bie armią, lecz jako istota zła musiała zostać pokona-

ludzką, a ciało żmii, lecz jest całe koloru czerwone-

na przez swego wroga, reprezentującego siły dobra.

go.”

Mitologia chińska -

Istota stworzona przez

smoki dobre i czczone

Szatana – wyobrażenia

Smoki w mitologii chińskiej spełniały całkiem

smoka w Biblii i wśród

inne role niż wcześniej wspomniane bestie. Przede

chrześcijan w średniowieczu

wszystkim były dobre, co poniekąd łamię zasadę

Smoki jako istoty niestworzone

o złym charakterze smoków. Dla Chińczyków były

przez Boga lub wcielenia Diabła

one bowiem symbolem najwyższej potęgi duchowej,

Dopiero w średniowieczu, gdzie wiara w Boga

zwierzchniej władzy i często odpowiadały za funkcjo-

była nadrzędna, smok stał się uosobieniem Szatana,

nowanie zjawisk przyrody. Fragment przedstawiają-

więc ukazywano go w sposób przerażający. A co moż-

cy Czu-lunga – smoka z pochodnią, świetnie ukazuje

na było zrobić żeby coś budziło wstręt i strach? Otóż

120


Ilustracja smoka ze średniowiecznego Liber Floridus (1460 rok), autor – Lambert of St. Omer.


122

Św. Jerzy Fot. Łukasz Berlik


Krzysztof Urbańczyk skompilowano wszystko, co najgorsze i co budzi

być pokonane. Może to brzmieć śmiesznie, lecz kato-

zgrozę. Idea pokonania smoka, a w ten sposób zła

licyzm umocnił potęgę smokobójców. O wielu z nich

i grzechu, stała się ideałem chrześcijańskim i bardzo

można przeczytać w średniowiecznym dziele - w Zło-

cnotliwym dążeniem.

tej Legendzie.

Pierwszym chwalebnym smokobójcą był Mi-

Najbardziej znanym ziemskim naśladowcą Ar-

chał Archanioł. W Apokalipsie św. Jana smok uka-

chanioła Michała był św. Jerzy. Przybył do miasta,

zał się na niebie, chcąc pożreć nowonarodzonego

gdzie w pobliskim jeziorze rezydował smok. Miesz-

Chrystusa, lecz został pokonany przez niebianina:

kańcy składali gadowi ofiary w postaci owiec, a póź-

„Oto wielki Smok barwy ognia, mający siedem głów

niej dzieci. Jeśli się sprzeciwiali, bestia podchodziła

i dziesięć rogów – a na głowach jego siedem diade-

pod mury miasta i zatruwała swoim oddechem po-

mów. A ogon jego zmiata trzecią część gwiazd nieba:

wietrze. Wreszcie i córka króla miała zostać pożar-

i rzucił je na ziemię.” Potwór w tekście jest utożsa-

ta. Św. Jerzy pomógł jej i z imieniem Chrystusa na

miony z diabłem, co w znacznej mierze wpłynęło na

ustach ruszył, aby pokonać smoka.

średniowieczny sposób widzenia tej bestii.

Zraniony stwór stał się potulny. Rycerz wprowadził go do miasta. Śmiałek odciął łeb bestii do-

Wiara i krzyż najskuteczniejszą

piero wtedy, gdy wystraszeni mieszkańcy uwierzyli

bronią w walce ze smokiem (1.10)

w Chrystusa i przyjęli chrzest. Światłość zwycięży-

Wśród chrześcijańskich historii nie ma żad-

ła ciemność. Św. Jerzy stał się bohaterem i na jego

nej, w której wygrałby smok. Po prostu zło musiało

cześć wybudowano ogromny kościół.

123


artykuł wość, brak roztropności, ale także jego potęgę i nieLudzki podstęp przeciw smoczemu

moc człowieka w bezpośredniej walce z nim.

ciemiężycielowi Smok był jednak potężnym przeciwnikiem

Współczesna literatura

i często miecz czy wiara nie wystarczały w starciu

fantasy i jeden z najczęściej

z nim. Wtedy pole do popisu miała ludzka inteligen-

występujących w niej

cja. Łakome i chciwe bestie pożerały wszystko, co

motywów – smok

mogły zjeść. W Biblii prorok Daniel postanowił bez

Motyw smoczego skarbu

użycia broni zabić smoka uważanego za boga, udo-

i samolubnej chciwości

wadniając, że wiara w nadprzyrodzoną moc stwora

A co z literaturą fantasy? Tutaj smoków jest

jest złudna. Uwarzył kołacze ze smoły, sadła i sierści,

bez liku. Zaczerpnięty z mitologii greckiej motyw

dał smokowi, który zjadł … i pękł.

smoka jako strażnika skarbu został poszerzony. Nie

Był to pierwowzór legendy o wawelskim smo-

dość, że bestia teraz strzegła drogocennych przed-

ku, który według jednej wersji został otruty podstę-

miotów, to dodatkowo wskutek swojej chciwości pra-

pem szewca Skuby, który zdradził go królowi Krako-

gnęła ich mieć jak najwięcej, tak jak Smaug Złoty

wi. Szło o to, że „Smok to bestia wielce żarłoczna

ukazany przez Tolkiena w Hobbicie.

i tylko własna żarłoczność może go zgubić.” Krakow-

Ów Smaug był czerwonozłocistym smokiem

ski potwór pękł, wypijając wodę z Wisły. Ukazuje to

o typowych dla swego gatunku cechach. Swój do-

wcześniej wspomniane cechy smoka, takie jak chci-

robek zdobył, wypędzając krasnoludy z ich domu –

124


Krzysztof Urbańczyk z miasta Erebor. By go zdobyć, pustoszył wszystko

hobbita Bilbo Bagginsa. Otóż smok miał nieosłonięty

na swej drodze, między innymi dla przyjemności

fragment na piersi i akurat w to miejsce Bard trafił

zniszczył ludzkie miasto – Dale, a później terroryzo-

ostatnią strzałą, którą zachował na specjalny mo-

wał okolicę, co ukazuje jego okrucieństwo.

ment. Pokonał w ten sposób najstraszliwszego smoka tych czasów i stał się bohaterem oraz nowym do-

Smaug – najstraszliwszy smok

wódcą kompanii.

pokonany jedną strzałą Był cały pokryty twardymi łuskami, z wyjąt-

Unikatowy wizerunek smoka

kiem podbrzusza. Jako inteligentna istota znalazł

zestawiony ze stereotypowym

sposób na wyeliminowanie swojej słabości. Poprzez

Sapkowski natomiast ukazał smoka unika-

wylegiwanie się w swojej pieczarze, kosztowności,

towego.

na których leżał, wbijały mu się w brzuch, tworząc

wiedźmin (czyli krótko mówiąc: najemny zabójca

pewnego rodzaju zbroję.

potworów) Geralt z Rivii spotkał Borcha Trzy Kawki

W

opowiadaniu

„Granica

możliwości”,

Jednak mimo, iż był potężnym smokiem, zgu-

i szybko się z nim zaprzyjaźnił. W trakcie konwersa-

biła go jego nieroztropność. Smaug, zbudzony przez

cji w tawernie Borch podał smoka jako cel w wiedź-

ekipę krasnoludów i hobbita, wyruszył na miasto

mińskim zleceniu:

Esgaroth, w którym mieszkali pomocnicy wcześniej

„[…]

wspomnianej drużyny. Jednak łucznik o imieniu Bard

- Zły przykład - przerwał Geralt. […] Bo

dowiedział się o tajemnicy Smauga, odkrytej przez

smoków, które bez wątpienia reprezentują

125


artykuł chaos, nie zabijam. - Jakże to? – Trzy Kawki oblizał palce. – A to

a wiedźmin wyruszył z kompanią wyłącznie jako obserwator. Nie wiedział jeszcze, że odegra ważną rolę.

dopiero! Przecież wśród wszystkich potworów smok jest chyba najwredniejszy, najokrutniej-

Istota z legend jako strażnik wartości

szy i najbardziej zajadły. Najbardziej wstrętny

I właśnie wtedy, gdy pozornie znaleźli to, cze-

gad. Napada na ludzi, ogniem zieje i porywa te,

go szukali, natychmiast oniemieli. Ujrzeli złotego

no, dziewice. Mało to opowieści się słyszało?

smoka, który był najwyżej postacią z legend. Villen-

Nie może to być, żebyś ty, wiedźmin, nie miał

tretenmerth był wyjątkowo inteligentny, roztropny

paru smoków na rozkładzie.

i zaproponował honorowy pojedynek, w którym jego

- Nie poluję na smoki – rzekł Geralt sucho. […] - Przyjmij to do wiadomości. (…)”

przeciwnik – rycerz kierowany wiarą – przegrał, pokonany jednym ciosem bestii. Jaskier - najlepszy przyjaciel wiedźmina – po-

Jest tu mowa o standardowym wizerunku tej

wiedział mu, że gady są paskudne, a ten smok jest

bestii. Gdzie w takim razie nasz unikatowy obraz

ładny. Geralt – zabójca potworów – zdecydował się

smoka? Otóż wszystko zaczęło się od zielonego gada,

bronić Villentretenmertha przed zabójcami, co było

który atakował mieszkańców Hołopola. Został przez

wyjątkowym zwrotem akcji. Okazało się, że złoty

nich otruty, lecz przeżył i odleciał znacznie osłabiony

smok mógł przyjmować każdą postać. Geralt spotkał

do swej jamy, w której oczywiście był jego skarbiec.

go wcześniej – był nim Borch. Został on wezwany

Smokobójcy od razu rozpoczęli wyprawę na bestię,

przez osłabioną smoczycę, aby ją obronić. Jako zapła-

126


Krzysztof Urbańczyk tę dostał jej skarb i małe smoczątko, dzięki któremu

apokalipsy, sługi szatana, czy wręcz przeciwnie - po-

miał zamiar ocalić gatunek nękany przez ludzi. To

mocnika istoty boskiej. Jak widać, nie jest to reguła.

był jego cel. Chciał udowodnić, że nie ma niczego

Smok może być przedstawiany na nieograniczoną

niemożliwego.

ilość sposobów poprzez zmodyfikowanie jego wyglą-

Można tu dostrzec niejako hybrydę wizerun-

du, cech oraz funkcji.

ku standardowego smoka i jego obrońcy – Villentre-

Każda legenda, każdy mit, każda opowieść

tenmertha - unikatowego smoka: dobrego, pełnego

ma swoje korzenie. Są nimi najczęściej tęsknota,

ładu, pięknego. W tym utworze to ludzie byli źli. Wia-

marzenie. Wiara, że nie ma granic możliwości. Trud-

ra nie mogła zwyciężyć dobra. Złoty smok strzegł

no uwierzyć, że na początku, czyli w Genezis, smok

wartości i był nadzwyczajnym przedstawicielem

przybrał kształt zwykłego węża.

swego gatunku.

Wnioski Przedstawione w mojej pracy przykłady stanowią jedynie niewielki procent wyobrażeń o tej bestii. Na ich podstawie spokojnie można stwierdzić, że postać smoka jest jednym z najbardziej rozpowszechnionych potworów i najczęściej pełni funkcje strażnika, przeciwnika, ciemiężyciela, zwiastuna

127


artykuł Literatura podmiotu:

1. Apokalipsa św. Jana W: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu [Biblia Tysiąclecia]. Wyd. 5. 2003, s. 1433-1435. 2. Cook Monte, Tweet Jonathan, Williams Skip: Dungeons and Dragons: Księga potworów. 2006. Smok, prawdziwy, s. 193-213. 3. De Voragine Jakub: Złota legenda. 1996. Legenda na dzień św. Jerzego, s. 291-302. 4. Herbert Zbigniew: Król mrówek. Prywatna mitologia. 2001. Smok, s. 112-114. 5. Maciszewski Rafał: Mity Skandynawskie. 1998. Świat, s. 38-46. 6. Orłoń Marian: O wawelskim smoku, królu Kraku i szewcu Skubie W: Baśnie i legendy polskie. 1997. ISBN 978-83-10-11484-6. 7. Parandowski Jan: Mitologia. 1992. Herakles (Herkules), s. 168-182; Wyprawa Argonautów, s. 221-234. 8. Sapkowski Andrzej: Miecz Przeznaczenia. 2001. Granica możliwości, s. 5-78. 9. Tolkien John Ronald Reuel: Hobbit. Wyd. 10. 2009. ISBN 978-83-241-3511-0.

Literatura przedmiotu:

• Cooper Jean: Zwierzęta symboliczne i mityczne. 1998. Smok, s. 251-255. • Day David: Bestiariusz Tolkienowski. 2001. Smoki, s. 174-182. • Kaczor Katarzyna: Między wschodem a zachodem – smoki w opowieściach fantazy. W: Bestie, żywy inwentarz i Bracia Mniejsi: motywy zwierzęce w mitologiach, sztuce i życiu codziennym. Red. Piotr Kowalski. 2007, s. 375-381.

128

• Kobielus Stanisław: Bestiarium chrześcijańskie: zwierzęta w symbolice i interpretacji: starożytność i średniowiecze. 2002. Smok, s. 294-298; Uroboros, s. 324325; Wąż, s. 325-329. • Kopaliński Władysław: Słownik mitów i tradycji kultury. 2003. Smok, s. 1202. • Künstler Mieczysław Jerzy: Mitologia chińska. 1985. Czu-lung, czyli Smok z Pochodnią, s. 38-41; Cz’y-jou i jego bunt, s. 133-145. • Leksykon fantastyki. Postacie, miejsca, rekwizyty, zjawiska. Red. Andrzej Makowiecki. 2009. Smaug Złoty; smok; Smok Wawelski, s. 354-356. • Łyczkowska Krystyna, Szarzyńska Krystyna: Mitologia Mezopotamii. 1981. Powstanie wszechświata i stworzenie człowieka, s. 192-216; Niekosmogoniczne mity związane z enuma elisz, s. 216-226. • Mitologie świata. Red. Arthur Cotterel. 2012. Thor poluje na węża świata, s. 123. • Rudolf Edyta: Smok – największy strażnik, kształtowanie się symbolicznych znaczeń postaci smoka. „Literatura Ludowa” 1999, nr 1, s. 19-27. • Sapkowski Andrzej: Rękopis znaleziony w smoczej jaskini. Kompendium wiedzy o literaturze fantasy. 2001. Smok, s. 203-204. • Sikorski Marek: Smok wawelski – w kręgu mitu i historii. 2012. Wprowadzenie, s. 7-11; Chwalebne smokobójstwo, s. 39-55.


Krzysztof Urbańczyk

129


Motyw milczenia na przykładzie utworów z literatury staropolskiej i Pisma Świętego

Est tempus loguendi, est tempus tacendi (Jest czas na mowę i na milczenie)1 św. Jan Nepomucen

Gdy się milczy, sytuacja wcale nie staje się

jasna, a kiedy ktoś milczy, nie znaczy to, że nie ma nic do powiedzenia. Motyw milczenia przejawia się w literaturze na wielu płaszczyznach. W błę-

1 Sentencje łacińskie, oprac. M. Dubiński, Warszawa 2005, s. 166.


Lidia Urbańczyk dzie jest ten, kto sądzi, że nie ma tu miejsca na

„niemówienie”. Owszem, literatura to forma ko-

mieć sens czegoś, co jest zupełnie niewyrażalne

munikacji – relacja między pisarzem (nadawcą)

lub tego, co jest w danej chwili niewypowiedzia-

a czytelnikiem (odbiorcą). Ów odbiorca jednak

ne. Czasem myślenie człowieka natrafia na grani-

zwykle milczy, jest to praprzyczyna wewnętrznych

ce wyrażalności, wtedy powstaje głusza. Jednost-

rozterek nadawcy, który nie wie jak odbierane jest

ka może pokonać te granice, jednak często bywa

jego dzieło (pierwszy wymiar milczenia). W twór-

to proces żmudny i długotrwały. Ale same próby

czości piśmienniczej znajdujemy całe setki, legio-

przekraczania owych trudności mogą dać człowie-

ny, hordy niemych postaci, przedmiotów, zjawisk…

kowi wymierne korzyści. Milczenie w literaturze

Niejednokrotnie pisarz wyraża swe smutki, wąt-

to treść, która nie mieszka w języku. To treść, któ-

pliwości ustami bohaterów, którzy przepełnieni

ra jest enigmą odkrywaną przez artystę (często

egzystencjalnym bólem istnienia, zwracają swoje

poszukującego własnej tożsamości lub pragnące-

dramatyczne łkania do „głuchych bytów”. Kontakt

go ukazać coś za pomocą symbolu), ale też i od-

nie zostaje nawiązany. Czymże jest to, co ustalili-

biorcę. Przejdźmy do pierwszego przykładu:

śmy do tej pory? Właściwie niczym, bo milczenie

Dręczono go, lecz sam pozwolił się gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak on nie otworzył ust swoich2.

to swoisty tekst, który niezwykle łatwo błędnie zinterpretować. Niepodobna przejść do analizy poszczególnych utworów nie zastanowiwszy się uprzednio nad skomplikowaną naturą milczenia.

Z punktu widzenia filozofii milczenie może

2

Iz 53,7.

131


artykuł zniewag – Jezus upokarzany to właściwie Chrystus

Gdy się wspomina o milczeniu Chrystusa, na-

triumfujący w chwale. Oskarżyciele, królowie, na-

sza myśl automatycznie biegnie do Jego męki. Nie

rody stają oniemiali wobec nieoczekiwanego cier-

jest to jednak jedyny wymiar „niemówienia”, swo-

pienia sługi Bożego. Ukrzyżowany Jezus rzuca

istej ciszy związanej z postacią Zbawiciela. Otóż

pytanie: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opu-

możemy wyróżnić także milczenie ludzi, którzy

ścił?”3, pada ono w ciszę, otchłań milczenia. Lecz

stają oniemiali wobec Jezusa, bo Jego słowa irytują

Bóg nie zignorował tego dramatycznego pytania

ich lub napawają zdumieniem. Sam Jezus milczy

– odpowiedź objawił przez zmartwychwstanie. To

wobec bezsensownych i prowokacyjnych pytań.

przez krzyż i śmierć syn wyraził zaufanie Ojcu.

Zbawiciel był nimi zasypywany przez faryzeuszy

w synagodze w Kafarnaum, czy to stojąc przed He-

wego Boga objawia się w psalmach. Oto podmiot

rodem, czy Piłatem. Zawsze przeciwstawiał tym

liryczny, w Psałterzu Dawidów Jana Kochanow-

nieszczerym pytaniom pełne dostojeństwa milcze-

skiego, utrapiony, cierpiący, błaga o wysłuchanie

nie, bowiem pytania te nie rodziły się z pragnienia

modlitw i próśb. Niejednokrotnie zastanawia się,

poznania prawdy, a tylko z chęci doświadczenia

dlaczego Ojciec go opuścił i czy można przebłagać

cudu. Jednak milczenie Zbawiciela osiąga swe apo-

jego gniew. Pragnie, by Pan się nad nim zlitował –

geum, najwyższe natężenie i siłę wyrazu w przy-

okazał miłosierdzie i pomógł w walce z groźnym

padku Jego męki. W milczeniu Mesjasz zachowu-

przeciwnikiem, który kala dobre imię mówiącego.

je nietkniętą godność wobec licznych oszczerstw,

132

3

Wizerunek

Mk 15,35.

milczącego,

starotestamento-


Samobójstwo Ajaksa. Reprodukcja ilustracji pojawiającej się na antycznej wazie Źródło: Bridgeman Art Library / Bibliotheque des Arts Decoratifs, Paris, France

133


134

Fot. ナ「kasz Berlik


Lidia Urbańczyk Grzesznik wyznaje wiarę w Bożą sprawiedliwość

A Bóg milczy. Modlitwa traci charakter dia-

i potęgę Pana, który przecież stworzył świat. Ufa,

logu i staje się nasyconym religijną siłą mono-

że jego prośby zostaną wysłuchane (choć przecież

logiem. Mówienie i słuchanie stają się sprawą

Bóg nie odpowiada!), pragnie zamieszkać w domu

uboczną. Nic się nie rozstrzyga. Słowo jest nawet

Boga i chwalić jego święte imię:

zbyteczne, ponieważ milcząca modlitwa stano-

Chwalcie Pana z Jego świątobliwości, Chwalcie Pana z Jego wielkiej możności Chwalcie z mocy, chwalcie Go Z dziwnej wielkości Jego!4

wi doskonałą formę „skutecznego poddania się”. Modlitwa może być zarazem odpowiedzią, mowa Boga zbiega się ze słowem człowieka, prośba z wysłuchaniem. To mistyczne pogrążenie się w Bogu.

A Bóg milczy. Czasem podmiot liryczny po-

Kontemplacja. Człowiek nie potrzebuje zwerbali-

czyna powątpiewać w Pana. To milczenie wywo-

zowanej odpowiedzi. Z kolei doświadczenie mil-

łuje sprzeciw, bunt, wątpliwości, rozdrażnienie.

czenia Boga nie musi wcale mówić o słabości wia-

Grzesznik czuje się słaby i bezradny:

ry, ale o jej głębi i człowieczeństwie, prowadzi do

Ciebie ja się przedsię wzywam, do Ciebie, /mój Panie, Nigdy mej prośby głos nie ustanie. Boże mój, przecz odrzucasz smętną / duszę moję I twarz ode mnie odwracasz swoję?5

4 J. Kochanowski, Psalm 150, [w:] idem, Dzieła polskie, oprac. J. Krzyżanowski, Warszawa 1972, s. 539. 5 Idem, Psalm 88, [w:] idem, Dzieła polskie…, s. 454.

wnętrza serca. Poprzez ciszę Bóg wydaje się być roztargniony i nieobecny, a przecież jego milczenie to tylko inny sposób przemawiania. Milczenie samego podmiotu lirycznego może być wyrazem akceptacji losu i zaufaniem Bogu: „Zamilkłem, ust

135


artykuł mych nie otwieram, Ty bowiem działasz”6. Mówiąc o niemym Bogu i Chrystusie przed oczyma staje nam również milcząca Matka Boża. Postać Maryi staje się ikoną, wzorem i zwierciadłem milczenia całego Kościoła. Stoi cicha pod krzyżem. Milcząc, udziela odpowiedzi, mówi całym swoim życiem. Odpowiadając w taki sposób wyraża zgodę, współdzieli los Jezusa, trwa przy Nim, przy krzyżu. W Bogurodzicy zauważamy liczne apostrofy do Matki Bożej jako pośredniczki między Chrystusem a ludźmi. Do niej kierowane są prośby o wstawiennictwo, chwalebne pienia. Do tej samej, co stała pod krzyżem i cierpiała w Rozmyślaniu przemyskim, Lamencie świętokrzyskim (tu autor podmiotem lirycznym uczynił Maryję, włożył w jej usta pełne bólu słowa, których nigdy nie wypowiedziała, jakby anonimowy autor nie mógł pogodzić się z milczeniem rodzicielki Zbawiciela) czy

6

Ps 39,10.

136

w Sprawie chędoga o męce Pana Chrystusa: A tako stała jest po krzyżem Matka Jezukrystowa, Maryja Magdalena i święty Jan Ewanjelista, będąc napełnieni żałości. A gdyż widział jest Pan Jezus Matkę tak boleściwa i gorzko płaczącą, rzekł jest Matce swej niemałym głosem: „O niewiasto, oto syn Twój”, ukazując Jej świętego Jana. Potem rzekł zwolennikowi: „Oto matka twoja”. I przyjął Ją Jan święty w stróżę swoję i w pospolstwo swego zboża, mając Ją jako za swą prawą matkę. A nie wezwał Jej Pan Jezus na krzyżu Matką swoją, ale „niewiasta”, aby jej smętku i męki nie rozmnożył. Bo to jimię „matka” jest niewieście nasłodsze od syna słyszeć. A po tem poleceniu wejrzała na się Maryja z świętym Janem. Święty Jan chciał poleconą Maryję w stróżą przyjąć, a Dziewica Maryja chciała się mu polecić, ale widząc Jesu Krysta pniącego na krzyżu a polekku kończającego, owszejki m ó w i ć n i e m o g l i [podkr. – L.U.], bo miecz boleści serca jich przechodził, podług proroctwa Symeonowego, rzekącego: „I twą duszę przejdzie miecz boleści”7.

Owa odpowiedź, milczenie, to nie tylko wyraz matczynego bólu, a decydujący krok na drodze wiary: służyć Jezusowi i kochać Go w ludziach –

7 Sprawa chędoga o męce Pana Chrystusowej, [w:] Toć jest dziwne a nowe. Antologia literatury polskiego średniowiecza, oprac. A. Jelicz, Warszawa 1987, s. 136.


Lidia Urbańczyk współdzielić Jego krzyż i cierpienie ludzi.

Przez ciebie ma najwięcej cierpień człowieczy ród!10

A teraz popatrzmy na całą rzecz z perspektyZwroty do Muz, pogańskich bogów, postaci

wy zgoła odmiennej. Zwróćmy uwagę na konieczne przykłady: Panny, które na wielkim Parnazie mieszkacie, A ippokreńską rosą włosy swe maczacie, Jeślim się wam zachował jako żyw statecznie, Ani mam wolej z wami rozłączyć się wiecznie8. Janusie, ojcze roku nowego dwulicy, Co go otwierasz, co sam swój oglądasz grzbiet, Który władzę urzędów na nowo rozdajesz Moce jej uroczyście wznawiając i cześć, […] Na nas na chwilę zwróć swe podwójne spojrzenie, Wszystkosłyszącym uchem posłuchaj tych próśb!9 Niech ci, jesieni, chorób ty matko przeklęta, Zbrodniczej głowy żaden nie ozdobi wian, Niech ci ofiar nie daje rolnik w plennych sadach, Gdy świeżym moszczem kadzie napełnia po brzeg! Tyś to chyżego roku najstraszniejszą porą,

mitologicznych; apostrofy do spersonifikowanych przedmiotów, zjawisk, pojęć abstrakcyjnych. Przykładów jest tak wiele, że zgromadzenie ich zajęłoby kilka opasłych tomów, bowiem zwroty do milczących postaci, rzeczy, przejawiają się w całej twórczości staropolskiej: Filip Kallimach, Konrad Celtis, Andrzej Krzycki, Jan Dantyszek, Klemens Janicjusz, Jan Kochanowski, Mikołaj Sęp – Szarzyński… Dalsze wyliczenia są tu niepotrzebne, istotna jest sama natura milczenia. Nie objawia się ona tu jako największe błogosławieństwo, jakie jest w stanie ofiarować nam świat. Jest ono zagadką, enigmatycznym „bytem”. Poeci zwracając się do

8 J. Kochanowski, Ku Muzom, [w:] idem, Dzieła polskie…, s. 169. 9 J. Dantyszek, Do Janusa, [w:] Antologia poezji polsko – łacińskiej 1470-1543, oprac. A. Jelicz, Szczecin 1985, s. 217.

bóstw antycznych, Muz, mitologicznych stworów

10 257.

K. Janicjusz, Elegia III, [w:] Antologia poezji…, s.

137


artykuł poszukiwali inspiracji, prosili o natchnienie. Spa-

bowiem człowiek osobiście powinien odpowiedzieć

raliżowani niemocą twórczą kierowali liczne pyta-

na pytania, niepokoje, rozterki, brak natchnienia,

nia (często retoryczne) do niemych postaci, a kon-

„żarłoczne” uczucia… Człowiek, poeta poszukuje

takt nie mógł zostać zainicjowany. Często takie

odkrycia tajemnicy, która ma szerokie znaczenie,

zwroty stanowiły jedynie upust dla artystycznych

bowiem dla każdego owa tajemnica może oznaczać

ambicji, literackich fascynacji, gdzie świat mito-

coś innego. Tutaj nie wystarczą zwroty do niemych

logiczny jawnie przeplata się z realnym, bogowie

bytów – są one tylko pomocą, ewentualną wska-

pogańscy stoją na równi, na tym samym panteonie

zówką. Decyzja w owych poszukiwaniach musi być

z chrześcijańskim Bogiem. Poeci także kierowa-

osobista, nie może jej podjąć nikt inny, tylko „pyta-

li swe słowa i myśli ku niemym istotom, personi-

jący”. Odpowiedzi, zamiast niego, nie może udzie-

fikowali pojęcia, aby podkreślić władające nimi

lić nawet Zeus.

uczucia – miłość, radość, smutek (np. Klemens Ja-

A oto nowa myśl i nowy aspekt sprawy, a mia-

nicjusz, pogrążony w ciężkiej chorobie, w Księdze

nowicie zwroty do milczących adresatów takich jak

żalów i Księdze elegii różnych zwracał się do trosk

osoby zmarłe, znajdujące się w oddaleniu lub wy-

i młodości, która już wkrótce zostanie przerwa-

myślone (raczej o rysach realistycznych):

na przez mroczną siostrę snu – śmierć), aby ulżyć

Diamanto, rozkochany Krzycki śle ci słowa, warte coś czy nie warte, sama sadzić chciej. Przeczytaj je pogodnie, niczymć nie urażą. O ile nie prostacki mieszka w tobie duch11.

w katordze, cierpieniach egzystencji. Milczący adresaci mobilizują artystów do rozważań i poszukiwania odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Każdy

138

11

A. Krzycki, Krzycki do panny Diamanty, [w:] Antologia


Fot. ナ「kasz Berlik


artykuł ny są autoanalizą własnych uczuć i konfrontacją Podmiot zwraca się do pięknej kochanki (zmy-

poglądów. Ich retoryka ma funkcję wielkiego mo-

ślonej lub nie). Przeżywa niepokoje miłosne, nie

nologu filozoficznego. W trzecim utworze cyklu

może dłużej trwać w milczeniu – już zbyt długo

poeta zwraca się do córki, twierdzi, że nim wzgar-

męczy go miłosna katorga, rany serca są dotkliwe.

dziła, zaś w Trenie IV oskarża śmierć, która wyrzą-

Podmiot liryczny mówi więc, opisuje swe smutki,

dziła mu tak wiele krzywd. W Trenie VIII pojawia

a dziewczyna może nigdy nie usłyszeć westchnień

się apostrofa pochwalna do Urszulki:

nieszczęśliwego człeka, którego nieodwzajemniona miłość pcha do szaleństwa. Diamanta milczy, pogłębia tym samym rozpacz adoratora. Przyjrzyjmy się bliżej Trenom Kochanowskiego. Pojawia się tu wizerunek cierpiącego ojca, który zwraca się do zmarłej córeczki, ale też do smutków, lamentów i trosk – prosi, by do niego przybyły i pomogły opłakiwać śmierć córeczki (Tren I). Właściwie bohaterką Trenów nie jest tylko Urszulka, dużo częściej ich tematem są uczucia rozpaczającego ojca, jego bunt, a wreszcie uspokojenie. Tre-

poezji…, s. 187.

140

Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim, Moja droga Urszulko, tym zniknieniem swoim! Pełon nas, a jakoby nikogo nie było Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło12.

W Trenie IX poeta zwraca się do mądrości. Kreuje się na człowieka, który stracił życie w jej poszukiwaniu. Mądrość nie ukoi smutku, ewentualnie powoduje brak wrażliwości. Tutaj głównym bohaterem jest Kochanowski – ten, który jest pocieszany i pociesza, ten, który jest napominany i sam napomina. Ważnymi bohaterami są też otaczające

12 J. Kochanowski, Tren VIII, [w:] idem, Dzieła polskie…, s. 605.


Lidia Urbańczyk poetę milczące przedmioty i osoby. W cyklu dzie-

przedstawia kluczowe wydarzenia w sposób ogól-

więtnastu utworów żałobnych odzwierciedliła się

nikowy, operuje raczej symbolami, niż faktami

kompozycja pojedynczego trenu. Została tu przed-

szczegółowymi:

stawiona osoba zmarła, była rozpamiętywana strata, poeta pogrąża się w żalu, by po napomnieniu uspokoić emocje. To sam poeta, tworząc tak liczne, nieme przedmioty i osoby, chciał sam sobie przynieść ukojenie w bólu. To on odkrył, że należy poddać się Bożemu wyrokowi i wrócić do codzienności z wiarą, że Urszulka jest szczęśliwa w raju.

Jak zaś doszło do wypędzenia króla Bolesława z Polski, długo byłoby o tym mówić; tyle wszakże można powiedzieć, że sam będąc pomazańcem [Bożym] nie powinien był [drugiego] pomazańca za żaden grzech karać cieleśnie. Wiele mu to bowiem zaszkodziło, gdy przeciw grzechowi grzech zastosował i za zdradę wydał biskupa na obcięcie członków. My zaś ani nie usprawiedliwiamy biskupa-zdrajcy, ani nie zalecamy króla, który tak szpetnie dochodził swych praw – lecz pozostawmy te sprawy, a opowiedzmy, jak przyjęto go na Węgrzech13.

„Milczący” to tylko marna, rzekoma pomoc dla ar-

Autor wypowiada się na temat sporu króla

tysty (inspirują do przemyśleń, wywołują określo-

i biskupa w sposób bardzo powściągliwy. Gall pi-

ne uczucia – np. mądrość, wzgardę wobec nauki)

sze tylko, że król Bolesław Śmiały po dwudziestu

poszukującego spokoju duszy, pragnącego zwery-

latach panowania został wygnany z Polski. Oko-

fikować własne poglądy.

liczności te zostały celowo przemilczane. Od nie-

Myli się ten, kto sądzi, że to już koniec roz-

chcenia dorzucił zaledwie, że w znacznym stopniu

myślań. Motyw milczenia może ujawniać się w li-

przyczynił się do upadku króla fakt, iż za zdradę

teraturze na wiele rozmaitych sposobów. W Kronice polskiej Galla Anonima autor niejednokrotnie

13 Gall Anonim, Kronika polska, przeł. R. Grodecki, Wrocław 2003, s. 52 – 53.

141


142

Archanioł Gabriel ukazuje się kapłanowi Zachariaszowi (z Les Très Riches Heures du duc de Berry, Folio 43v – the Musée Condé, Chantilly)


Lidia Urbańczyk skazał biskupa na obcięcie członków. Nie podał

ko bratu), nie mogło leżeć w intencji kronikarza.

nawet imienia owego duchownego! Nagle piszący

Wniosek: „O czy nie można mówić o tym trzeba

rzuca zasłonę słowami „dużo byłoby o tym mówić”

milczeć”14.

i „pozostawmy te sprawy”, po czym przechodzi do

Jan Kochanowski, w sytuacji nakazującej mil-

opowieści o przyjęciu Bolesława Śmiałego na Wę-

czenie, posłużył się natomiast alegorią i aluzją –

grzech. Czasami nie można mówić wprost, wręcz

stanowią one pewien rodzaj milczenia częściowe-

nie wolno o czymś mówić. Wtedy pisarz musi po-

go – mówienia nie wprost. Dnia 12 stycznia 1578

służyć się formami zastępczymi, tak jak uczynił to

roku w salach dworu w Ujazdowie pod Warszawą

Gall – wybrał niedopowiedzenie i przemilczenie,

wystawiono Odprawę posłów greckich, z okazji

będące częściowym milczeniem. Powodami skła-

ślubu Jana Zamoyskiego z Krystyną Radziwiłłów-

niającymi do tego kronikarza, który mógł przecież

ną. Publiczność premierową stanowili wybitni mę-

mieć rzetelne informacje od polskich informato-

żowie stanu, politycy, dworzanie – Kochanowski

rów, była sytuacja polityczna w kraju. Na tronie

mógł skierować swoje uwagi i oceny postaw mo-

Polski zasiadał bratanek Śmiałego – Bolesław

ralnych do osób najbardziej odpowiedzialnych za

Krzywousty, ku którego chwale została napisana

działalność publiczną. Odprawa posłów greckich

Kronika polska. Nic więc dziwnego, że wchodzenie

to dramat oparty na motywie pochodzącym z woj-

w szczegóły tego, jakim sposobem stryj Krzywo-

ny trojańskiej. Temat dyskusji politycznej sprawia

ustego stracił koronę, a jego ojciec został władcą (najprawdopodobniej w wyniku buntu przeciw-

14 L. Wittgenstein, Tractatus Logico-Philosophicus, Warszawa 1970, s. 7.

143


artykuł jednak, że dzieło ma wymiar uniwersalny. Kocha-

chce się zmienić. Kiedy Odyseusz udaje się do pań-

nowski poprzez swój utwór mógł zwrócić uwagę

stwa umarłych, napotyka tam Ajasa Telomończyka,

na aktualne problemy nękające ojczyznę, poruszyć

który nawet po śmierci trzyma się z daleka, wciąż

kwestię odpowiedzialności za losy kraju. Odprawa

jeszcze gniewny o zwycięstwo Odysa - w sporze o

posłów greckich przestrzega przed dążeniem do

zbroję Achillesa zwyciężył przemyślny syn Laerte-

celów osobistych (zysk, sława, przywileje) za cenę

sa. Ajas był tak przepełniony gniewem, jego wznio-

kryzysu bezpieczeństwa narodu. Choć Kochanow-

słe serce nic nie opowiedziało Odysowi, który doń

ski pisał o Troi, myślał o Polsce. Za zasłoną losów

przemówił. Natomiast motyw milczenia jako kary

antycznego miasta ukrył troskę o losy ojczyzny.

występuje w Nowym Testamencie. Oto kapłan Za-

„Wy, którzy pospolitą rzeczą władacie,/A ludzką

chariasz i jego małżonka Elżbieta nie mogli mieć

sprawiedliwość w ręku trzymacie […]”15.

dzieci. Pewnego dnia Zachariaszowi ukazał się

Warto wspomnieć także o innych rodzajach

anioł Pański i powiedział, że jego pragnienie zo-

milczenia. Milczenie nieustępliwe (jako świadomy

stanie spełnione i jego żona urodzi syna, któremu

wybór) oraz milczenie jako kara (coś narzuconego).

Zachariasz ma dać imię Jan. Owo dziecię miało

Przykładem może tu być sytuacja, w której ktoś nie

nawrócić wielu synów Izraela do Boga. Jednak ka-

zabiera głosu po prostu, dlatego że nie znajduje

płan nie uwierzył, toteż anioł rzekł:

już argumentów w obronie swych racji, uparcie nie

15 J. Kochanowski, Odprawa posłów greckich, [w:] idem, Dzieła polskie…, s. 631.

144

A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią


Lidia Urbańczyk w swoim czasie16.

Karą za brak wiary i zaufania Bogu jest milczenie. A milczenie, które choć bywa najlepszym przyjacielem, bo nigdy nie zdradza, zazwyczaj jest bardzo trudne. Niemożność mówienia boli, kiedy chcemy coś wyrazić, a nie jest nam to dane. To już prawie koniec naszych rozważań, a „myśl wielka zwykle usta do milczenia zmusza”17. To, co zostaje poza językiem, pozostaje tym samym w ukryciu, nieujawnione i nieobecne. Nie jest to do końca prawda. Milczeniem człowiek może ukazać więcej niż słowem (Jezus), nawet całe swoje życie (Matka Boża); trafiając na milczące byty może obnażyć swój profil psychologiczny i znaleźć ulgę w cierpieniu (Kochanowski), milcząc może ukierunkować odbiorcę na właściwy tor rozważań

16 Łk 1,20 17 A. Mickiewicz, Pan Tadeusz, Wrocław 1957, (Umizgi III, wers 712).

(Gall Anonim) lub wyrazić własną wiarę (psalmy). Niewyrażalność własna oraz trafianie na głuszę są nieodzownym doświadczeniem podmiotu myślącego, artysty (np. w literaturze motyw milczenie pojawia się na wielu poziomach i w różnych rodzajach piśmienniczych). Jednak równie permanentnym doświadczeniem jest łamanie barier milczenia, znajdywanie sposobu mówienia o dotychczas niewyrażalnym. Po analizie wymienionych tu utworów, po przemyśleniach i po próbach dyskusji z samym sobą, kończę następującym wnioskiem: po co pisać więcej? Straciliśmy tylko czas, który można przeznaczyć na milczenie… „Czasem trzeba zamilknąć, żeby zostać wysłuchanym”18. A ja powiedziałam więcej, zanim jeszcze otworzyłam usta.

18

Słowa Stanisława Jerzego Leca

145


artykuł Bibliografia:

7. KOCHANOWSKI J., Dzieła polskie, oprac. J, Krzyżanowski, Warszawa 1972 (tu: Psałterz Dawidów, Treny, Odpra-

1. Antologia poezji polsko łacińskiej 1470 – 1543, oprac. A.

wa posłów greckich).

Jelicz, Szczecin 1985 (tu: Andrzej Krzycki, Jan Dantyszek,

8. MAGGIONI B., Milczenie Jezusa [w:] Milczenie Boga,

Klemens Janicki, Filip Kallimach).

milczenie człowieka, red. C. Massimo, Kielce 2006.

2. Ewangelia według św. Marka, [w:] Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, oprac. zespół biblistów polskich, Poznań 2003 (tu: męka i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa). 3. Toć jest dziwne a nowe. Antologia literatury polskiego średniowiecza, oprac. A. Jelicz, Warszawa 1987 (tu: Bogurodzica, Lament Świętokrzyski, Sprawa chędoga o męce Pana Chrystusowej). 4. BUCZYŃSKA – GAREWICZ D., Język filozofii, [w:] idem, Milczenie i mowa filozofii, Warszawa 2003. 5. HOMER, Odyseja, przeł. J. Parandowski, Warszawa 1953, s, 182 – 183. 6. GALL ANONIM, Kronika polska, przeł. R. Grodecki, Wrocław 2003, s. 52 – 53.

146


Lidia Urbańczyk

147


Łukasz

Berlik Olaf

Pajączkowski Łukasz Berlik – znakomicie wykształcony i nikomu niepotrzebny kulturoznawca. Perfekcjonista we własnym mniemaniu, językowy policjant. W wolnych chwilach podglądacz dzikich zwierząt, zwłaszcza tych skrzydlatych, dla których widoku chętnie przemierza kilometry, podziwiając przy okazji od czasu do czasu zabytki rodzimej architektury. Przyjemność sprawiają mu także zabawy ze sztangą oraz siermiężna walka ze strunami gitary – wypracował nawet swój unikalny, mechaniczny styl gry. Równie chętnie grywał w piłkę nożną, kiedy miał jeszcze kolegów. Miłośnik hałaśliwej muzyki i bzdurnych filmów. Dumny nonkonformista. Olaf Pajączkowski – interesuje się muzyką, filozofią, literaturą, filmem, fotografią, przede wszystkim jednak jest twórcą rzeczy wszelakich, od utworów prozatorskich do etiud filmowych. Współpracował/ współpracuje z portalami „Coolturka” i „Adventure Zone”, prowadził dwa blogi kulturalne, wygrał ze trzy konkursy recenzenckie, udzielał się w kultowym – w pewnych kręgach – zespole rockowym Post Mortem; kilka jego wierszy ukazało się w „Migotaniach Przejaśnieniach”, proza jeszcze czeka na swój debiut. Ostatnio stworzył „Znak zapytania”, komputerową przygodówkę w starym stylu.


artykuł

Średniowieczne zabytki Opola Wstęp

Opole – jak na jedno z najstarszych górnośląskich miast – może pochwalić się stosunkowo niewie-

loma zabytkami architektury, których rodowód sięga wieków średnich. Najbardziej znanym jest niewątpliwie Wieża Piastowska, atrakcja turystyczna i jeden z symboli miasta. Czasy średniowiecza pamiętają też niektóre kościoły – w większości jednak kilkakrotnie przebudowywane. Szczątkowe są pozostałości murów obronnych. Wiele budowli (np. zamki, barbakan, bramy miejskie), których odpowiedniki istnieją po dziś dzień w innych miastach, możemy poznawać jedynie za pośrednictwem rozmaitych publikacji. W związku z powyższym za tym bardziej cenne należy uznać to, co po średniowiecznym Opolu pozosta-

149


150

Odbudowane mury miejskie z basztÄ… Barbary Fot. Ĺ ukasz Berlik


Berlik/Pajączkowski ło – to wszak dziedzictwo unikatowe, godne na-

a także jedyny na Opolszczyźnie (i jednocześnie

leżytego pielęgnowania i eksponowania ze strony

jeden z niewielu w Polsce) barbakan, połączony

władz, natomiast ze strony przechodniów – przy-

z bramą Bytomską. Z czasem rola murów obron-

najmniej chwili uwagi.

nych zaczęła maleć – w końcu stały się one całko-

Mury

wicie zbędne, a chyba jedynym znaczeniem, jakie

obronne

można było im wówczas przypisać, była ich wartość historyczna. Najwyraźniej dla wielu możnych

Typowym elementem zabudowy średnio-

nie dość istotna, skoro wyburzanie wiekowych mu-

wiecznych miast były mury obronne. Oczywiście

rów miejskich stało się zjawiskiem powszechnym

otaczały one także opolski gród, na którego tere-

w dziewiętnastowiecznej Europie. Nie ominęło ono

nie powstały najprawdopodobniej w wiekach XIII

także Opola. To właśnie w wieku XIX zlikwidowa-

i XIV. W skład tych fortyfikacji wchodziło m.in. pięć

no m.in. barbakan wraz z bramą Bytomską i nie-

bram miejskich (Odrzańska, Mikołajska, Gosła-

mal całą linią murów obronnych (1822) oraz ostat-

wicka, Bytomska i Zamkowa1), kilkanaście baszt,

nią z bram miejskich – Odrzańską (1889). Znane ślady rozległego systemu fortyfikacji znajdują się

1 Takie nazwy podaje np. Andrzej Hamada. Por. A. Hamada, Architektura Opola wpisana w dzieje miasta, Opole 2008, s. 22. W piśmiennictwie można jednak spotkać się także z innymi mianami poszczególnych bram, o czym pisze m.in. Zbigniew Bereszyński. Zob. Z. Bereszyński, Mury i bramy miejskie Opola oraz ich pozostałości, http://archive. is/bf4k [dostęp 1.12.2013 r.].

jedynie w kilku punktach opolskiej starówki. Można odnieść wrażenie, że nie wszystkie te zabytki – pomimo ich nieocenionej wagi – potraktowano z dostateczną troską. Opisałem je poniżej w kolej-

151


średniowieczne Opole ności występowania na optymalnej według mnie2

ką” – dwie ostatnie nazwy są późniejsze i wiążą się

trasie zwiedzania.

ze zmianą funkcji baszty (swego czasu była wię-

Fragment

zieniem) oraz z sąsiedztwem tzw. Domu Rybaka murów obronnych

z basztą

Barbary

(wyburzonego w związku z odbudową muru). Jest ona obecnie siedzibą Opolskiego Bractwa Rycer-

Usytuowane przy ul. Baldego pozostałości

skiego, udostępnianą do zwiedzania po uprzednim

murów obronnych zyskały niedawno drugie życie,

kontakcie telefonicznym. Eksponowane jest w niej

stając się atrakcją turystyczną. W 2008 roku do-

średniowieczne uzbrojenie. Nie tylko obecny stan,

konano rekonstrukcji tego odcinka, w ramach któ-

ale także położenie tej części murów decyduje o jej

rej powstał znaczny fragment istniejącej obecnie

znacznym walorze turystycznym – znajduje się ona

budowli – na tyle znaczny, że swego czasu można

przy jednym z najważniejszych pieszych szlaków

było nawet usłyszeć żart, wedle którego Opole jest

komunikacyjnych Opola, prowadzącym z Zaodrza

jedynym europejskim miastem, w którym stawia

do centrum miasta. W pobliżu muru i baszty zloka-

się obecnie mury obronne. Dobudowano także wy-

lizowane są m.in. hotel Piast, katedra, rynek i Wie-

posażoną w hełm część baszty Barbary, zwanej też

ża Piastowska, które – przyciągając turystów – nie-

„Barbórką”, „basztą Głodową” czy „basztą Rybac-

wątpliwie mogą się przyczyniać do napotykania po

2 Autorem wstępu i części poświęconej murom obronnym jest Łukasz Berlik. Tekst przybliżający opolskie kościoły, przyległe do nich tereny oraz zamki został napisany przez Olafa Pajączkowskiego.

152

drodze opisywanego obiektu.


Baszta Barbary – widok od strony placu katedralnego Fot. Janusz Pajączkowski


średniowieczne Opole Fragment

murów obronnych

przy ul.

Łangowskiego

Jest to bodaj najsłabiej wyeksponowana

część

średniowiecznych

fortyfikacji

naszego

miasta. Znajduje się na terenie Uniwersytetu Opolskiego. We wrześniu 2010 roku osunął się fragment muru, o czym pisał w „Nowej Trybunie Opolskiej” Artur Janowski3 – zdaje się zresztą, że jest to jedna z nielicznych wzmianek prasowych na temat tego nieznanego większości opolan obiektu. We wspomnianym tekście poruszono zagadnienie ewentualnej odbudowy muru oraz podjęcia działań mających na celu zwiększenie atrakcyjności tego miejsca. Decyzję dotyczącą losów budowli pozostawiono wówczas wojewódzkiemu konserwatorowi zabytków – można

Fragment murów przy ul. Łangowskiego Fot. Łukasz Berlik

3 Zob. A. Janowski, W Opolu rozsypał się średniowieczny mur, http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100913/POWIAT01/682314521 [dostęp 1.12.2013 r.].


ocenić ją samemu, odwiedzając niepozorną ulicę Łangowskiego, prowadzącą z ulicy Sienkiewicza w kierunku placu św. Sebastiana. Co ciekawe, nawet dzisiaj próżno szukać w rejestrze zabytków nieruchomych tego fragmentu muru – zachodzi obawa, że już niedługo nieobecny będzie on także w opolskiej przestrzeni, biorąc pod uwagę jego obecny stan.

Fragment murów Zamku Górnego

Fragment murów przy ul. Łangowskiego Fot. Łukasz Berlik

Wydaje się, że pomimo dosyć korzystnego

mniej istotnej roli tej pierwszej twierdzy, której

usytuowania (w pobliżu Solaris Center i Colle-

historia jest zresztą dość słabo poznana. Do ob-

gium Maius) ten relikt epoki średniowiecza zwra-

cowania z zabytkiem nie zachęcają chyba także

ca stosunkowo niewielką uwagę przechodniów.

– raczej zaniedbane – skwer i podwórze, oddzie-

Wieży Zamku Górnego daleko, jeśli chodzi o po-

lające zaludniony przecież z reguły plac przy So-

pularność, do Wieży Piastowskiej, jedynej widocz-

laris Center od wieży i zachowanej części muru.

nej pozostałości po Zamku Dolnym – bez wątpie-

Sam obiekt, przylegający do kompleksu budynków

nia z powodu swego niewielkiego rozmiaru oraz

należących do Zespołu Szkół Mechanicznych (do

155


156

Baszta Wilcza Fot. ナ「kasz Berlik


Berlik/Pajączkowski którego zresztą należy), jest jednak dobrze utrzy-

terenie sióstr Notre Dame” (decyzja nr 753/64

many i pod względem atrakcyjności wizualnej ra-

z 31.03.1964 roku). Chodzi oczywiście o teren

czej nie ustępuje fragmentowi murów przy ul. Bal-

klasztoru, sąsiadujący z terenem Uniwersytetu

dego. Być może odpowiednie działania ze strony

Opolskiego. To właśnie ze Wzgórza Uniwersytec-

władz miasta (np. rewitalizacja skweru) mogłyby

kiego baszta jest chyba najlepiej widoczna – co

poskutkować przybliżeniem tej sędziwej budow-

nie znaczy, że często zauważana. Jej usytuowanie

li opolanom i przyjezdnym. Więcej informacji na

i niedostępność nie sprzyjają możliwości zaistnie-

temat dawnego Zamku Górnego w dalszej części

nia tego zabytku w szerszej świadomości opolskie-

tekstu.

go społeczeństwa, jednakże bez wątpienia zasługuje on na uwagę wszystkich pasjonatów dawnej

Baszta Wilcza

architektury oraz historii miasta. Wydaje się być zresztą zupełnie dobrze zachowany.

Zlokalizowana przy Małym Rynku baszta

Fragment

Wilcza, nazywana przez niektórych (np. przez An-

murów obronnych

przy ul.

Minorytów

drzeja Hamadę, architekta i miłośnika opolskich

zabytków4) „Wilkiem”, figuruje w rejestrze za-

bytków nieruchomych po prostu jako „baszta na

została uwzględniona w rejestrze zabytków. Ukry-

To druga część murów miejskich, która nie

ty za drzewami fragment fortyfikacji nie jest łatwy

4 Używa on tej nazwy w co najmniej jednej ze swoich książek. Zob. A. Hamada, op. cit., s. 22.

do zauważenia, ale jego lokalizacja oraz zagospo-

157


średniowieczne Opole darowanie okolicznej przestrzeni (zwracają uwagę

wierzchnią warstwą bibliotecznej ściany kryje

m.in. schodki prowadzące ku uroczemu nadbrzeżu

się oryginalny, średniowieczny fragment murów

Młynówki, skąd można dostrzec mur) niewątpli-

obronnych czy może jego rekonstrukcja, powstała

wie czynią z niego obiekt o większym potencjale

częściowo z pierwotnych elementów. A może pozo-

turystycznym niż w przypadku pozostałości murów

stała już tylko nowoczesna atrapa, przypominająca

miejskich przy ul. Łangowskiego. Niełatwo jednak

o istniejącym tu przez setki lat obiekcie?

poczuć powiew historii, patrząc na świeżo wyglądające, oszpecone jedynie napisami cegły. Można

(i

natknąć się na informację, że znajdująca się tu

Kościoły

tereny przykościelne)

wcześniej część muru została odnowiona i wkom-

ponowana w strukturę nowego gmachu Miejskiej

nej Europie kościoły były jednym z najważniejszych

Biblioteki Publicznej5. Internauta Cristoforo dono-

elementów pejzażu grodów i miast. To wszakże

sił natomiast, opisując opublikowaną przez siebie

w nich wierni mogli oddawać cześć Bogu. Z tego

fotografię, o zniszczeniu tego fragmentu w paź-

też powodu często były to miejsca potężne, strzeli-

dzierniku 2008 roku6. Trudno powiedzieć, czy za

ste, okazałe, godne króla królów – Chrystusa.

5 Zob. np. opis realizacji gmachu Miejskiej Biblioteki Publicznej, http://www.ronet.pl/index.php?mod=realizacje&realizacja_id=435 [dostęp 1.12.2013 r.]. 6 Zob. zdjęcie fragmentu murów obronnych przy ul. Minorytów, http://fotopolska.eu/42264,foto.html?o=b13068 [dostęp 1.12.2013 r.]. Fotografię opatrzono następującym ko-

mentarzem (zachowana pisownia oryginalna): „Barbarzyńsko zniszczony fragment średniowiecznych murów miejskich, zachowanych do początku października. Zabytek klasy „0” został sprzątnięty z powierzchni ziemi na rzecz nowoczesnego potworka architektonicznego – siedziby biblioteki miejskiej”.

158

Nie powinno dziwić, że w schrystianizowa-


Mury miejskie wkomponowane w tylną ścianę Miejskiej Biblioteki Publicznej Fot. Łukasz Berlik

159


160


Berlik/Pajączkowski

Opole może się pochwalić kilkoma

go7, a w 1024 roku biskup wrocławski

budynkami sakralnymi, które przetrwały

przekazał sanktuarium relikwię Święte-

do naszych czasów w mniej lub bardziej

go Krzyża, otrzymaną od św. Emeryka;

zmienionej formie – jeden z nich, kościół

w 1295 roku książę Bolesław I wybudo-

św. Wojciecha, zwany kościołem na Gór-

wał nową bazylikę z wieżą w stylu późno-

ce, może poszczycić się ponad tysiąclet-

romańskim. Świątynia została zniszczona

nią historią i jest najstarszym tego typu

przez pożar w 1415, a odbudowana do-

budynkiem w mieście. W niniejszym tek-

piero w 1520 roku, za panowania ostat-

ście ograniczę się do przybliżenia kościo-

niego opolskiego Piasta, Jana Dobrego.

łów, które mają średniowieczne korzenie

Niestety, kościół był niszczony przez ko-

i które są dalej obecne w naszej prze-

lejne pożary w latach 1615, 1620, 1647,

strzeni miejskiej.

a w 1810 władze pruskie zlikwidowały majątek kolegiaty. Gruntowny remont

Katedra

świątyni został przeprowadzony dopiero pod koniec XIX wieku8.

Kościół katedralny Podwyższenia

św. Krzyża w Opolu powstał już w 1005 roku z fundacji króla Bolesława Chrobre-

7 P. P. Maniurka, Zabytkowe kościoły Opola i Muzeum Diecezjalne, http://www.opole.pl/files/ data/17226/ko__cio__y.pdf [dostęp 5.12.2013 r.]; T. Sadowski, Książęta opolscy i ich państwo, Wrocław 2001, s. 59. 8 P. P. Maniurka, op. cit.

161


średniowieczne Opole

Opolska katedra zainteresuje na pewno mi-

wości, powstały one dopiero w końcu XIX wieku!),

łośników średniowiecza, jest to bowiem jedyna

ale warto zwrócić też uwagę na tablice wmuro-

świątynia w Opolu, gdzie czuć jeszcze pierwotny,

wane w ściany kościoła, informujące nas o perso-

gotycki styl, w którym ją zbudowano; poza tym

naliach dobroczyńców z dawnych wieków, którzy

jest to – obok kościoła na Górce – najpiękniejsza

przeznaczyli na budynek pieniądze. Przekraczając

budowla tego typu w całym mieście. Katedra to-

bramy świątyni, trzeba też przyjrzeć się widocz-

warzyszyła grodowi od niemalże samego początku

nym wyżłobieniom w głównej bramie. To ślady po

jego istnienia i wiele „przeżyła” – od tak nieprzy-

mieczach opolskich rycerzy, którzy, wchodząc do

jemnych spraw jak pożary i dewastacja, spowo-

katedry, „tępili” broń, by pokazać, że mają pokojo-

dowana brakiem funduszy na renowacje, do tak

we zamiary.

podniosłych chwil jak odwiedziny królów (Bolesła-

wa Chrobrego czy Jana III Sobieskiego) i papieży

turą będą mieli czym się zachwycić, ale na potrze-

(Jana XXIII, Pawła VI i Jana Pawła II). Służyła przez

by tego artykułu ograniczę się do kilku najważniej-

ten czas jako miejsce modlitw nie tylko katolików,

szych i najbardziej wyróżniających się elementów

ale również protestantów. Warto więc wejść pod jej

wnętrza katedry – po dalsze szczegóły odsyłam do

piękne sklepienie, by poczuć zew dawnych dni.

publikacji Piotra Pawła Maniurki9 .

Zwiedzający zachwycają się najpierw dwo-

ma strzelistymi wieżami (ale uwaga, choć neogotycki wygląd może stwarzać wrażenie ich wieko-

162

W środku badacze zainteresowani architek-

Najważniejszym przedmiotem znajdującym

się w kościele jest obraz Matki Boskiej Opolskiej,

9 Ibidem.


Opolska katedra. Widok z Mostu Piastowskiego. Po lewej baszta Barbary Na poprzedniej stronie rzeźby nad wejściem na plac przykatedralny Fot. Šukasz Berlik


164

Opolska katedra. Widok poprzez portal murテウw miejskich Fot. ナ「kasz Berlik


Berlik/Pajączkowski opiekunki regionu; dzieło powstało najpewniej

wizerunki Ojca, Syna i Ducha Świętego, otoczo-

w XV wieku, a do Opola zostało sprowadzone z

nych przez anioły, poniżej ukrzyżowany Jezus, nad

Piekar Śląskich. Obraz jest jednym z najważniej-

Którego losem lamentują Matka Boska, św. Jan

szych tego typu obiektów w Polsce – już od począt-

i Maria Magdalena. W centrum prezbiterium znaj-

ku swego istnienia słynął łaskami, a jego prestiż

duje się baranek, adorowany przez aniołów. Poza

i kult poświadczone są licznymi dowodami – np.

tym przy ołtarzu można jeszcze ujrzeć wizerunki

modlili się przed nim spieszący na odsiecz wie-

świętych – Judy Tadeusza, Urbana i Józefa.

deńską Jan III Sobieski oraz August II Sas. Warto

również wspomnieć o wotach, takich jak srebrna

stowska. Tutaj znaleźć można kilka wartych obej-

sukienka ofiarowana przez Sobieskiego, złoty me-

rzenia obiektów. Po pierwsze – tryptyk na ścianie

dal od papieża Jana XXIII, różaniec z prawdziwych

frontalnej, przedstawiający Marię, Dzieciątko oraz

pereł od papieża Pawła VI oraz srebrno-złota koro-

świętych – Barbarę, Katarzynę, Piotra, Pawła, Jana

na podarowana Marii przez Jana Pawła II w 1983

Chrzciciela i Jana Ewangelistę. Po drugie, ozdobio-

roku10.

ny godłem tutejszych książąt sarkofag, w którym

Przepiękny, pozłacany ołtarz Trójcy Świętej

spoczął ostatni opolski Piast, Jan zwany Dobrym.

ma pięć metrów wysokości, a wykonano go z po-

Co ciekawe, Jan jest jedynym księciem miasta,

lichromowanego drewna. Na ołtarzu znajdują się

którego pogrzebano w katedrze – większość opol-

W bocznej nawie znajduje się Kaplica Pia-

skich Piastów została pochowana w kościele fran-

10 Zob. S. Baldy, Matka Boska Opolska. Opis obrazu i dzieje kultu, Opole 1984.

ciszkańskim. Po trzecie – obiekty już, co prawda,

165


średniowieczne Opole nie średniowieczne, ale również warte uwagi, ta-

przerobiony przez dominikanów na ceglaną świą-

kie jak popiersie Jana Pawła II, tablice: poświęco-

tynię11.

ne powstańcom śląskim, upamiętniające Tadeusza

Podkówkę (naukowca) i dziękczynne NSZZ „Soli-

kon dominikanów, sprowadzony do Opola przez

darność”, urny ku pamięci ofiar katyńskich oraz

księcia Bolesława I po roku 128712; w 129513 lub

drzewo genealogiczne Piastów opolskich.

w 130114 ów władca ufundował im drewniany klasz-

Wychodząc ze świątyni, warto zwrócić jesz-

tor przy istniejącej już świątyni św. Wojciecha. Do-

cze uwagę na gotycką chrzcielnicę, stworzoną naj-

minikanie powiększyli i przebudowali kościół w po-

pewniej w XV wieku.

łowie XIV wieku, a w 1399 roku książę Władysław

Od tamtej chwili kościołem zajmował się za-

Opolczyk ufundował im nowy klasztor – murowany.

Kościół

św.

Wojciecha

Wtedy też najpewniej odnowił świątynię15. Później sanktuarium przeszło wiele zmian i tragedii – od

Kościół Matki Boskiej Bolesnej i św. Wojcie-

zniszczenia przez pożar, poprzez dokonaną przez

cha to najstarsza świątynia i jedna z najstarszych

wojska szwedzkie dewastację, aż do zamknięcia

budowli Opola. Według legendy powstała w miejscu żarliwych kazań św. Wojciecha, który w 984 roku miał tutaj nawracać pogan na chrześcijaństwo; właśnie wtedy (ok. 1000 roku) został zbudowany drewniany kościółek, w późniejszym czasie

166

11 P. P. Maniurka, op. cit. 12 T. Sadowski, op. cit., s. 96. 13 Ibidem. 14 Por. http://www.parafiamatkiboskiejbolesnejwopolu. trh.com.pl/?Historia%20Ko%C5%9Bcio%C5%82a [dostęp 1.12.2013 r.]. 15 T. Sadowski, op. cit., s. 96.


Berlik/Pajączkowski

Kościół św. Wojciecha Fot. Janusz Pajączkowski

167


średniowieczne Opole

168

Kaplica przy murach Uniwersytetu Opolskiego. Następna strona rzeźba przedstawiajaca św. Wojciecha na tle murów kościoła pod jego wezwaniem Fot. Łukasz Berlik


Berlik/Pajączkowski przez cesarza po sekularyzacji zakonów; jednak

starszych miejsc w Opolu, miejscem, od którego

od XIX wieku świątynia działa dalej. Warto odno-

zaczęła się historia miasta jako chrześcijańskiego

tować, że w roku 1656 do Opola wrócił na chwilę

grodu; poza tym posiada swój własny, niepowta-

podarowany paulinom przez Władysława Opolczy-

rzalny urok. To jeden z niewielu średniowiecznych

ka jasnogórski obraz (obraz Matki Boskiej Czę-

obiektów Opola, które przetrwały do naszych cza-

stochowskiej Opolczyk przywiózł na Jasną Górę

sów.

pod koniec XIV wieku, najpewniej z Rusi16) – po

wygranej wojnie ze Szwedami dzieło wracało do

gratką. Nad barokowym, pozłacanym głównym oł-

Częstochowy i zatrzymało się na chwilę w kościele

tarzem znajduje się napis po łacinie, który w tłu-

na Górce17. W 2005 roku świątynia otrzymała re-

maczeniu na polski brzmi: „Św. Mario, módl się

likwie św. Wojciecha, a w 2011 – relikwie bł. Jana

za nami”; pod baldachimowym retabulum stiuko-

Pawła II18.

wym znajduje się obraz Chwały św. Wojciecha i św.

Katarzyny, podtrzymywany przez figury aniołów

Kościół św. Wojciecha nie jest tak okazałym

Domem Bożym jak katedra, lecz jest jednym z naj-

i czterech ojców Kościoła.

16 Ibidem, s. 129–130. 17 Zob. http://www.parafiamatkiboskiejbolesnejwopolu. trh.com.pl/?Historia%20Ko%C5%9Bcio%C5%82a%20str.2 [dostęp 1.12.2013 r.]. 18 Zob. http://www.parafiamatkiboskiejbolesnejwopolu. trh.com.pl/?Historia%20Ko%C5%9Bcio%C5%82a%20str.3 [dostęp 1.12.2013 r.].

Dla zwiedzających kościół ten jest nie lada

Poza nim znajdziemy tu jeszcze szereg oł-

tarzy bocznych, wybudowanych w I połowie XVII wieku – św. Jacka, św. Tomasza z Akwinu, złożenia Jezusa do grobu, bł. Czesława, św. Rodziny, Jana Chrzciciela oraz barokową kaplicę częstochow-

169


średniowieczne Opole ską.

w Opolu19, przedstawiają m.in. świętych Na tym jednak nie koniec – warto

Piotra, Pawła, Jana Nepomucena, Chryzo-

przyjrzeć się także szeregowi obrazów,

stoma, Bazylego, Augustyna, Ambrożego,

z których najciekawszymi są chyba: ob-

bł. Czesława oraz papieży Innocentego V

raz z XVII wieku, przedstawiający Niepo-

i św. Piusa V.

kalane Poczęcie Marii, obraz Najświęt-

szej Marii Panny z Brodów, kopia obrazu

wieku, tryptyk „Niepokalana Matka” znaj-

Matki Boskiej Piekarskiej z I połowy XIX

duje się w lewej części świątyni. Przedsta-

wieku oraz dzieła przedstawiające pokłon

wia on Madonnę, trzymającą w ramionach

Trzech Króli, św. Wojciecha, św. Dominika

pulchne Dzieciątko, otoczoną przez grupę

i bł. Hermana. Poza tym warto wspomnieć

innych świętych kobiet – Agnieszkę, Bar-

o złotym kielichu z XVII wieku i organach,

barę, Cecylię i Katarzynę. Na tryptyku

ozdobionych rzeźbami króla Dawida, kró-

przeważają kolory: złoty, czerwony i nie-

lowej Saby i aniołów.

bieski. Jest to bez wątpienia najpiękniejszy

Najważniejszymi

zabytkami

Natomiast piękny, pochodzący z XIV

tej

zabytek znajdujący się w tym wiekowym

świątyni są jednak figury i tryptyk. Ba-

kościele i jeden z niewielu przedmiotów

rokowe rzeźby, które według Stanisła-

o średniowiecznym

wa Sławomira Niciei są najpiękniejszymi i najcenniejszymi spośród zachowanych

170

rodowodzie,

które

19 S. S. Nicieja, Wzgórze Uniwersyteckie w Opolu. Ludzie i zabytki, fakty i legendy, Opole 2008, s. 212.


Berlik/PajÄ…czkowski

171


średniowieczne Opole

172

Kościół św. Wojciecha. Widok od strony Rynku Głównego Fot. Łukasz Berlik


Berlik/Pajączkowski wciąż można oglądać w Opolu.

Jan Kazimierz i stąd 30 listopada 1655 roku wydał

odezwę do narodu, wzywając do walki z najeźdź-

Warto także wspomnień o odkrytym w 1933

roku zworniku sklepiennym z XIV wieku, w kształ-

cą20. Ale przyjrzymy się bliżej samemu wzgórzu...

cie głowy Jana Chrzciciela na tacy.

Studnia

i kaplica św.

oraz grób

Wojciecha

Jana Kropidły

Górka jest miejscem historycznym – poza

Między kościołem św. Wojciecha a budyn-

kiem Collegium Maius znajdują się cztery rzeczy związane z legendą o pobycie czeskiego misjonarza na ziemiach opolskich.

Pierwszą z nich jest kamień z widocznie od-

pierwszym wybudowanym w Opolu kościołem zna-

ciśniętymi w nim stopami świętego. Wedle legen-

leźć tutaj można siedzibę Wydziału Filologicznego

dy na tym kamieniu stał Wojciech, głosząc swo-

Uniwersytetu Opolskiego (który jest „następcą”

je kazanie, i tak się „zapalił” do swej przemowy

klasztoru dominikanów i szpitala), a w pobliżu

(albo rozgrzał go płomień wiary), że aż odcisnął

– pozostałości Zamku Górnego i basztę zwaną

w nim swoje stopy. Na ile legenda ta jest prawdzi-

„Wilkiem”. Niedaleko stąd jest też rynek i najstar-

wa – tego nie zweryfikujemy, prawdą jednak jest,

sza w Opolu kamienica (pod numerem 1), zwana

że w głazie widać wyraźnie wgłębienia w kształcie

Domem Książęcym albo kamienicą „pod Lwem”,

odcisków ludzkich stóp.

ufundowana w 1421 roku przez księcia Jana Kro-

pidłę – tutaj w czasie potopu szwedzkiego schro-

się ze średniowieczem, jest studnia św. Wojciecha.

nił się uciekający przed wrogimi wojskami król

20

Drugim obiektem, którego historia wiąże

A. Hamada, op. cit., s. 46.

173


średniowieczne Opole Gdy podczas chrzczenia pogan na Górce święte-

uczynił z Opola swoją siedzibę), książę Bolesław II

mu zabrakło wody, uderzył pastorałem w ziemię,

(wieloletni stronnik Władysława Łokietka), ksią-

a wtedy wytrysnęło źródełko21 – woda z niego była

żę-biskup Jan Kropidło (zasłużony w wojnie Polski

czysta i zdrowa. Szybko w tym miejscu wybudo-

z Krzyżakami) oraz książę Władysław Opolczyk

wano studnię. Woda z niej czerpana leczyła ponoć

(najbardziej znany i najbardziej wpływowy opolski

wszystkie choroby, poprawiała urodę i pomagała

Piast w historii).

zajść w ciążę mężatkom. Studnia nie przetrwa-

ła do naszych czasów – współczesna reprodukcja

według jednej z legend – kazał postawić sam świę-

stanowi połączenie zabytkowej (1835 r.) cembro-

ty tuż koło studni, by wierni mogli się tam modlić

winy i stworzonej przez Mariana Molendę oraz

(stało się to jeszcze przed powstaniem pierwsze-

Wita Pichurskiego22, podpartej pięcioma kolumna-

go kościoła w Opolu, kościoła na Górce, tak więc

mi ażurowej kopuły, na której stoją figury sześciu

kapliczka była pierwszym miejscem, gdzie świe-

postaci. Postaci te to: rzymski legionista, górujący

żo upieczeni chrześcijanie mogli wznosić modły

nad pozostałymi pięcioma, św. Wojciech, udzielają-

do Boga)23; według innej powstała w 997 roku,

cy chrztu, książę Kazimierz (pierwszy Piast, który

na pamiątkę wizyty św. Wojciecha w mieście24.

21 Warto zwrócić uwagę na podobieństwo tej legendy do historii Mojżesza, który na pustyni uderzył laską w kamień, tworząc w efekcie źródełko. 22 Zob. http://www.polskaniezwykla.pl/web/place/1006,opole-studnia-swietego-wojciecha.html [dostęp 1.12.2013 r.].

174

Trzecim jest kaplica św. Wojciecha, którą –

Następnie kaplicą zajęli się przybyli do Opola do-

23 Ibidem. 24 Zob. http://www.opole.pl/turystyka/obiekty/2704434851-Obj-Kaplica_sw_Wojciecha#paragraph3480 [dostęp 1.12.2013 r.].


Peter Bilý

Grób Jana Kropidły Fot. Łukasz Berlik

175


artykuł

176

Studnia św. Wojciecha przy kościele pod wezwaniem tego samego świętego Fot. Łukasz Berlik


Berlik/Pajączkowski minikanie, czyniąc z niej część swego klasztoru. Przetrwała ona zresztą do naszych czasów i jest teraz połączona z budynkiem Collegium Maius Uniwersytetu Opolskiego (aby się do niej dostać, trzeba wejść do biblioteki, znajdującej się na parterze – polecam tę wycieczkę, kaplica jest bardzo piękna).

Czwartym – grób biskupa Jana Kropidły,

księcia opolskiego. Wykształcony książę, fundator wielu obiektów w Opolu, Wrocławiu i Włocławku, przyjaciel Władysława Jagiełły, po którego stro-

Studnia św. Wojciecha Fot. Łukasz Berlik

nie stanął w czasie wojny z Krzyżakami (wielkim sukcesem księcia Jana było skłonienie mieszczan Gdańska do złożenia hołdu królowi polskiemu25, po śmierci spoczął w klasztorze dominikanów. Niestety, w XIX wieku klasztor został zlikwidowany i przekształcony w szpital. Obecnie grób księcia można oglądać na Wzgórzu Uniwersytec-

25

T. Sadowski, op. cit., s. 145.

kim, na świeżym powietrzu, tuż koło kaplicy św. Wojciecha – nad jego grobowcem góruje figura Jezusa Chrystusa26.

26 Warto wspomnieć, że na wzgórzu znajduje się figura jeszcze jednej postaci z historii średniowiecznego Opola – Peregryna, dominikanina z przełomu wieków XIII i XIV, spowiednika księcia Władysława I i jednego z pierwszych w

177


średniowieczne Opole Kościół

franciszkański

ku. Niektórzy uważają, że zostali sprowadzeni do miasta przez księcia Mieszka Otyłego w latach

Kościół Trójcy Świętej Ojców Franciszkanów

1238–1241, inni – że przez jego brata, księcia Wła-

łatwo „przeoczyć”, gdy w pobliżu ma się najstarszy

dysława, w roku 125328. W każdym razie – pierwszy

w mieście kościół św. Wojciecha i potężną katedrę,

klasztor spłonął pod koniec 1307 roku, a w 1309

ale od razu zaznaczamy – nie warto! W tym bowiem

książę Bolesław I, syn Władysława, podjął się od-

miejscu znajdziemy chyba najwięcej przedmiotów

budowy klasztoru – poza nim postawiono także

wykonanych jeszcze w średniowieczu27. Tutaj tak-

kościół, a w pierwszej kolejności kaplicę św. Anny,

że spoczęła większość opolskich Piastów i tutaj

którą przeznaczono na mauzoleum Piastów opol-

znajduje się bodaj najpiękniejsza kaplica w całym

skich (jako ciekawostkę można podać, że począt-

mieście – kaplica św. Anny.

kowo wszystkie klasztory franciszkanów na Śląsku

należały do kustodii polskiej, lecz na początku lat

Franciszkanie przybyli do Opola w XIII wie-

80. XIII wieku większość z nich przeszła do kusto-

Polsce inkwizytorów. Znakomite, dobrze opracowane i napisane kazania zakonnika cieszyły się w średniowieczu uznaniem (także na gruncie ogólnoeuropejskim) i są jednymi ze stosunkowo niewielu istniejących do dzisiaj polskich tekstów literackich średnich wieków. 27 Niestety większość elementów wyposażenia kościoła ma pochodzenie powojenne, bowiem w trakcie burzliwej historii świątynia była wielokrotnie niszczona, ale to tutaj znajdziemy najwięcej najcenniejszych średniowiecznych przedmiotów, które przetrwały aż do naszych czasów.

178

dii saskiej – opolski był jednym z czterech, które tego nie uczyniły, obok tych w Głogówku, Głogowie i Bytomiu).

W kolejnych latach kościół był naprzemien-

nie opuszczany, pustoszony przez pożary i odbudo-

28

T. Sadowski, op. cit., s. 58.


Berlik/Pajączkowski

Kościół franciszkański od strony Młynówki Fot. Łukasz Berlik

179


średniowieczne Opole wywany, na szczęście jednak w latach 1950–1959

rium30, gdzie – na kapitelach i konsolach – zacho-

franciszkanie, którzy wrócili do Opola w 1945, do-

wała się średniowieczna polichromia.

konali jego remontu29.

Już przed świątynią można zauważyć pocho-

cą z XIV wieku kaplicę św. Maksymiliana Kolbego

dzącą z XVIII wieku rzeźbę św. Jana Nepomucena.

(oczywiście w średniowieczu jej wezwanie było

W samym kościele warto zwrócić uwagę na ołtarz

inne, nie wiadomo jednak, jakie), gdzie znaleźć

– otoczony przez złote anioły obraz przedstawia

możemy pochodzący z XVIII wieku obraz przed-

Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny przez

stawiający Ukrzyżowanie; kaplicę Ukrzyżowania

Świętą Trójcę (ukazany jako starzec Bóg Ojciec

i Matki Boskiej Fatimskiej, która powstała w XV

znajduje się po prawej, Jezus Chrystus po lewej,

wieku i pierwotnie nosiła wezwanie św. Jadwigi; ba-

natomiast na górze – Duch Święty w formie gołę-

rokową kaplicę Najświętszego Serca Jezusa Pana,

bia i świetlnych promieni) i obserwującego to św.

dawniej Najświętszego Sakramentu, a jeszcze

Franciszka. Na szczycie ołtarza znajduje się Mi-

wcześniej św. Antoniego, stojącą na fundamentach

chał Archanioł pokonujący szatana, natomiast po

kaplicy z XIV wieku; XIV-wieczną kaplicę Matki Bo-

bokach figury św. Bonawentury i bł. Jakuba Strze-

skiej Częstochowskiej (dawniej kaplica Prószkow-

mię, arcybiskupa lwowskiego.

skich, nazwana tak od rodziny Prószkowskich, do

Najstarszą częścią kościoła jest prezbite-

której należał Jan, kanclerz księcia Jana Dobrego),

P. P. Maniurka, op. cit.

30 L. Korczak, M. Kowalski, Broszura – przewodnik po kościele franciszkanów w Opolu, Kraków 2008, s. 15.

29

180

Warto wymienić też inne kaplice – pochodzą-


Berlik/Pajączkowski nad wejściem do której znajdują się fragmenty go-

barokowa płyta nagrobna córek burgrabiego opol-

tyckiej polichromii z XV wieku, przedstawiającej

skiego, Daniela Scholza – Katarzyny, Urszuli i Do-

Matkę Boską Apokaliptyczną.

roty, zmarłych w latach 1626–1630; w centrum

Najważniejszymi chyba miejscami w koście-

płyty widać wizerunek Madonny z Dzieciątkiem,

le są kaplica św. Anny i podziemia, w których znaj-

w otoczeniu św. Katarzyny i św. Urszuli. Na połu-

duje się krypta grobowa.

dniowej – fragmenty barokowej polichromii, nato-

miast w północnej – płyta nagrobna Prószkowskie-

Kaplica św. Anny, zwana też Piastowską, zo-

stała wzniesiona przez Bolesława I w 1309 roku31

go.

lub przez jego wnuka, Bolesława III, w drugiej po-

łowie XIV wieku. Tutaj możemy oglądać gwiaździ-

na którym dostrzec możemy takie postaci jak św.

ste sklepienie gotyckie z XVI wieku32, pochodzący

Anna (w centrum), otoczona przez składających

z tego samego wieku zespół malowanych herbów,

jej hołd opolskich władców – Władysława I, trzy-

przedstawiających genealogię Piastów opolskich

mającego makietę klasztoru franciszkanów, i Wła-

i skoligaconych z nimi rodów, a w środkowym

dysława Opolczyka z modelem kościoła paulinów;

zworniku sklepienia – „wzlatuje” złoty orzeł na

po bokach artysta umieścił św. Barbarę i św. Ja-

błękitnym tle, herb władców Opola.

dwigę.

Na wschodniej ścianie kaplicy znajduje się

W centrum kaplicy znajduje się tryptyk,

Największą uwagę zwracają jednak cztery

XIV-wieczne grobowce – tutaj spoczęli książęta

31 32

T. Sadowski, op. cit., s. 58; P. P. Maniurka, op. cit. L. Korczak, M. Kowalski, op. cit., s. 18.

Bolesław I, Bolesław II i Bolesław III oraz żona

181


artykuł średniowieczne Opole ostatniego z nich, Anna. Grobowce te należą do

Śląska, blokując tym samym Bolesławowi II drogę

jednych z nielicznych tego typu zabytków gotyc-

do zjednoczenia z Polską – złożyć hołd Janowi Luk-

kich zachowanych na Śląsku.

semburskiemu33.

Bolesław I i II spoczęli we wspólnym sarko-

Bolesław III, przedstawiony podobnie jak

fagu – obaj przedstawieni w zbrojach, z mitrami na

ojciec i dziad, w zbroi i z lwem u stóp, nie ode-

głowach, dzierżący miecze i tarcze z piastowski-

grał większej roli w ówczesnej polityce, pozostając

mi orłami. Pierwszy z nich przez wiele lat walczył

w cieniu swojego bardziej utalentowanego i am-

przeciwko Władysławowi Łokietkowi w staraniach

bitnego starszego brata, Władysława Opolczyka.

o tron krakowski, wspierał natomiast Henryka IV

Warto jednak odnotować, że to właśnie dzięki Bo-

Prawego, Wacława II i Jana Luksemburskiego; jego

lesławowi III linia Piastów opolskich mogła prze-

życie obfitowało w przygody i walki – nic więcej

trwać, bowiem żaden z jego braci – ani Opolczyk,

dziwnego, że ten Piast, który aktywnie zaanga-

ani Henryk – nie pozostawili po sobie potomków

żował się w politykę i osiągnął silną pozycję, ma

płci męskiej (on również jest fundatorem nagrob-

u stóp lwa, symbolizującego odwagę i waleczność.

ków znajdujących się w tej kaplicy34). Spoczął on

Syn księcia nie był tak waleczny i nie zapisał się

ze swoją żoną, księżniczką Anną. U stóp przedsta-

w polityce tak mocno, ale – co ciekawe – wspierał

wiającej ją rzeźby leży pies, symbol wierności.

przez wiele lat Władysława Łokietka, wroga swego

W kaplicy znajdziemy też epitafia i złote

33 34

T. Sadowski, op. cit., s. 110–111. Ibidem, s. 138.

rodziciela, by potem – gdy Kazimierz Wielki w zamian za koronę polską zrezygnował z pretensji do

182


Berlik/Pajączkowski przedstawienie

(nad

wejściem)

sprowadzenia

wraz z żoną, Małgorzatą Gorycką, Mikołaj I wraz

franciszkanów do Opola przez księcia Władysła-

z żoną Magdaleną z Brzegu, Mikołaj II oraz książę

wa I, któremu to zakonnicy składają hołd. Niegdyś

Niemodlina, Bolesław, żona Bolesława II, Elżbieta

w tej kaplicy znajdowały się również bardzo cenne

ze Świdnicy, i Jadwiga, żona księcia strzeleckiego,

polichromie z XIV wieku, przedstawiające sceny

Bernarda36.

biblijne, m.in. Rzeź Niewiniątek, Ucieczkę z Egiptu, Ofiarowanie w Świątyni, Archanioła Gabriela, zostały one jednak przeniesione do klasztornego korytarza.

Drugim ważnym miejscem są podziemia,

gdzie pośród mrocznych korytarzy ujrzymy wymalowane na ścianach przedstawienia śmierci z kosą (namalowane po II wojnie światowej35), jak również najstarszą zachowaną na Śląsku polichromię – stworzoną w XIV wieku, przedstawiającą Ukrzyżowanie. W podziemiach znajdują się także szczątki większości Piastów opolskich; są tam: książę Władysław Opolczyk, jego bratanek, Bolesław IV,

35

L. Korczak, M. Kowalski, op. cit., s. 16.

36

T. Sadowski, op. cit., s. 58.

183


184

Kościół św. Aleksego Fot. Łukasz Berlik


Berlik/Pajączkowski

Kościół

św.

Aleksego

Kościółek św. Aleksego, stojący w cieniu

ku, gdy wymieniono gotyckie okna na ostrołukowe

słynnej katedry przy najstarszej w Opolu ulicy –

i otynkowano ściany. Na początku wieku XX w tym

Szpitalnej, jest niepozorny. Warto jednak poświę-

kościółku odprawiał msze papież Pius XI, który

cić mu trochę uwagi i przypomnieć o nim, jest to

w 1920 roku, przed objęciem pontyfikatu, przeby-

bowiem budowla wyjątkowa – gotycka świątynia,

wał w Opolu39.

która nieprzerwanie trwa od sześciuset lat.

Murowana kaplica wraz ze szpitalem po-

elementy gotyckiej architektury, a w części cen-

wstała z fundacji księcia Jana Kropidły w 141237

tralnej ołtarza – obraz przedstawiający męczeńską

lub 1421 roku38. Szpital nie przetrwał, został stra-

śmierć św. Aleksego, z otaczającymi go rzeźbami

wiony przez pożar w 1615 roku, natomiast kaplicy

aniołów, dwoma rzeźbami biskupów po bokach

nie zdołały zniszczyć żadne powodzie ani pożary;

i popiersiem Boga Ojca. Znajdziemy tam też za-

w prawie niezmienionej formie przetrwała do na-

bytkowe organy z klasztoru w Czarnowąsach.

We wnętrzu kapliczki podziwiać możemy

szych czasów – jedyne zmiany nastąpiły w XIX wie-

37 38

Ibidem, s. 146, 148. A. Hamada, op. cit., s. 17.

39 Ibidem.

185


średniowieczne Opole

Kościół

św.

Sebastiana

Kościół ów nie ma średniowiecznego rodo-

wodu, powstał bowiem w XVII wieku, ale wiąże się z nim ciekawa historia, dotycząca kojarzonej właśnie z wiekami średnimi dżumy. Mianowicie najpierw w tym miejscu istniała gospoda, gdzie zmarła pierwsza ofiara dżumy, a potem z gospody epidemia rozprzestrzeniła się na całe Opole. Gdy tylko zaraza ustała, budynek został zrównany z ziemią, a na jego miejscu – w podzięce za ocalenie – powstał kościół św. Sebastiana.

186


Kościół św. Sebastiana Fot. Łukasz Berlik


188

Wieナシa Piastowska Fot. ナ「kasz Berlik


Berlik/Pajączkowski

Zamki

– zakończyła swój żywot dość wcześnie, ok. XVII wieku – opustoszała i zaniedbana budowla została

Nie ma chyba budowli, która bardziej koja-

zrównana z ziemią. Druga – Zamek Dolny – prze-

rzyłaby się ze średniowieczem niż zamek! Potężne

trwała aż do XX wieku, została rozebrana, a na jej

warownie książąt i rycerzy strzegły miast i zapew-

miejscu powstała siedziba rejencji. Na szczęście,

niały dobrą obronę przed atakiem wrogich wojsk

dzięki protestom mniejszości polskiej i Związku

– dopiero rozpowszechnienie się prochu i broni

Polaków w Niemczech udało się ocalić wieżę.

palnej położyło kres użyteczności tych twierdz.

Wieża Piastowska

Miasto, jako siedziba opolskiej gałęzi kró-

lewskiego rodu Piastów, oczywiście nie mogło się obejść bez zamku z prawdziwego zdarzenia, miej-

sca, gdzie książęta mogliby mieszkać i admini-

nego, zwanego też Piastowskim, którego budowę

strować sprawy swych włości. Rzecz jasna, pisząc

rozpoczął w latach 1211–121740 książę Kazimierz,

o zamkach w kontekście dzisiejszego Opola, uży-

chrześniak Kazimierza Sprawiedliwego i sojusznik

wam tego terminu trochę na wyrost. Nasze miasto

Henryka Brodatego. Prawdopodobnie zamek skła-

było jednym z niewielu średniowiecznych grodów

dał się m.in. z donżonu, gdzie bito opolskie fenigi,

w Polsce, które mogły poszczycić się aż dwoma

i został otoczony palisadą, zastąpioną w roku 1228

warowniami – niestety, żadna z nich nie prze-

ceglanym murem obronnym; budowa ostatecznie

trwała do naszych czasów. Jedna – Zamek Górny

40

Wieża jest jedyną pozostałością Zamku Dol-

T. Sadowski, op. cit., s. 45.

189


średniowieczne Opole zakończyła się najprawdopodobniej około 1260

budynek zamku miał trzy piętra, a poza kon-

roku, za panowania Bolesława I, wnuka Kazimie-

strukcjami mieszkalnymi składał się również

rza41. Sama wieża powstała na przełomie wieków

z kaplicy, wieży głodowej, budynku bramnego

XIII i XIV42 lub pod koniec XIII, Sadowski nato-

i tzw. dom ogrodnika, a całość otoczona była

miast podaje, że dokładnie w roku 1300 z inicja-

przez potężne mury i fosę, których to elemen-

tywy Bolesława I, który wieżą zastąpił stary don-

tów – wraz z książęcym młynem – ostatecznie

żon43 – w każdym razie była budowlą nowoczesną,

pozbyto się w XIX wieku.

wzniesiono ją bowiem z cegły, materiału, którego

wcześniej nie stosowano w Polsce44. Wejście do

funkcję siedziby książęcej Piastów opolskich;

niej umieszczono wysoko, dostać się do niego moż-

po wygaśnięciu ich linii była palona, niszczała

na było po drewnianej galerii, w środku natomiast

i popadła w ruinę, lecz mimo to przetrwała do

znalazły się loch, kuchnia, izba mieszkalna, sala i

XX wieku, gdy w 1928 władze podjęły decyzję

wartownia. W latach 1273–1289 powstało na zam-

o usunięciu mało przydatnego i kosztownego

ku palatium, a w 1307 Bolesław I ufundował kapli-

w utrzymaniu zamku45.

cę – jej patronami zostali święci Piotr, Paweł, Jan

i Maria Magdalena. Wiadomo również, że główny

dziś moglibyśmy się pochwalić naszym wła-

41 Ibidem. 42 Ibidem, s. 45–46. 43 Ibidem, s. 97. 44 A. Hamada, op. cit., s. 15.

190

Przez następne lata twierdza pełniła

Jest to wielka strata dla miasta, bowiem

snym zamkiem, zabytkiem średniowiecznym z „prawdziwego zdarzenia”, tzn. takim, który od

45 Ibidem.


Berlik/Pajączkowski razu przywołuje duchy i klimat dawnych dni – wyobraźmy sobie zresztą, jak wspaniale komponowałby się z zielenią Pasieki i jak ciekawie uzupełniałby się z amfiteatrem! Wszystkim tym, którzy chcieliby na własne oczy zobaczyć Zamek Piastowski, polecam zdjęcia z końca XIX wieku i początku XX – prawda, że ładnie się prezentował46?

Jak wspomnieliśmy, wieża – obecny

symbol Opola – ocalała tylko dzięki interwencji mniejszości polskiej, która wytoczyła dość przewrotny argument – „twierdza była, co prawda, polska, piastowska, ale zbudowana ręką niemieckiego rzemieślnika”. Dzięki

Fot. Janusz Pajączkowski

46 Do obejrzenia np. na Fotopolsce (http://fotopolska.eu/). Warto jeszcze odnotować, że podczas prac remontowych w 2011 roku odkryto pozostałości murów i jednego z zamkowych budynków: http://archeowiesci. pl/2011/11/08/odkryto-pozostalosci-opolskiego-zamku/, http://www.mmopole.pl/artykul/przeswietlili-mury-wiezy-piastowskiej-skanerem [dostęp 09.12.2013 r.].

191


192

Fragment Zamku Gテウrnego Fot. ナ「kasz Berlik


Berlik/Pajączkowski temu wieża uniknęła losu reszty zamku i góruje

trwały do naszych czasów, i stanowi jedyną bu-

nad Opolem.

dowlę obronną w mieście. Na szczyt wiodą kręte

O jej istnieniu wie chyba cała Polska – straż-

schody, złożone ze stu sześćdziesięciu trzech stop-

nica ta jest oczywistym punktem turystycznym na

ni. I rzeczywiście, można poczuć się tak, jakbyśmy

trasie każdego miłośnika średniowiecza zwiedza-

na moment przenieśli się do średniowiecza...

jącego Opole – nic, tylko w okresie letnim wybrać

Zamek Górny

się do tej starej budowli, poczuć ducha dawnych dni, wdrapać się na sam szczyt i spojrzeć na panoramę miasta. Tym bardziej, że jest to jeden z naj-

Zamek Dolny, choć niestety zniszczony, ma

starszych zabytków architektury obronnej w Pol-

to szczęście w nieszczęściu, że ocalała jego okaza-

sce.

ła wieża, dlatego też pamięć o siedzibie opolskich Warto jeszcze odnotować, że wieża ma po-

Piastów dalej trwa – gorszy los spotkał jego młod-

nad czterdzieści metrów wysokości; w swej pier-

szego „brata”, po którym co prawda został frag-

wotnej formie nie posiadała słynnego graniastego

ment murów i brama, ale – pomimo (albo może:

hełmu, został on dobudowany niedługo po II woj-

wskutek) umiejscowienia dokładnie naprzeciwko

nie, a na szczycie ostrosłupowej iglicy umieszczo-

Solaris Center – niewiele osób wie o jego istnie-

no orła piastowskiego. Obok kościoła św. Alekse-

niu...

go jest ona jedną z niewielu gotyckich budowli w

Zamek na Górce zbudował książę Jan Kro-

Opolu, które w prawie niezmienionej formie prze-

193


średniowieczne Opole pidło w 1380 roku47 lub jego wuj, książę Włady-

niej jednak główną przyczyną powstania budowli

sław Opolczyk, w latach 1382–138748, na miejscu

była chęć zabezpieczenia miasta od wschodu. Kie-

przypuszczalnie znajdującego się tam drewniane-

dy Opolczyk poróżnił się z Władysławem Jagiełłą

go dworu kasztelańskiego (wybudowanego przez

i król Polski przybył oblegać Opole w 1396 roku,

Bolesława Chrobrego w roku 1020 jako siedziba

książę schronił się właśnie na tym zamku, podczas

kasztelana Sławosza). W każdym razie – zamek

gdy jego bratanek, Bolesław IV, mieszkał na Zam-

został wzniesiony jako murowany, a pierwsza

ku Dolnym49.

wzmianka o nim pochodzi z 1387 roku. Urzędo-

wał na nim Władysław Opolczyk, podczas gdy jego

przeszła w ręce jego żony, Ofki; z kolei po jej zgo-

brat, Bolesław III, wraz z synami zajmował twier-

nie w 1418 roku budynkiem wspólnie zarządzali

dzę na Pasiece (Zamek Dolny). Bardzo prawdopo-

Jan Kropidło i Bolesław IV, a gdy pierwszy z nich

dobne, że warownia powstała z powodu sporów

odszedł w roku 1421, dobro w całości przeszło

między Opolczykiem a pozostałymi opolskimi Pia-

w ręce Bolesława. Niestety, już w 1449 zamek za-

stami. Był on przecież ważną postacią na dworze

czął tracić na znaczeniu, ostatni raz pełnił funkcję

polskim i węgierskim, mógł sobie pozwolić na taki

obronną najpewniej w 1474, kiedy sprzymierzone

wydatek jak nowy zamek, który – po kłótni księcia

z Węgrami Opole oblegały wojska Kazimierza Ja-

z rodziną – stał się jego osobistą siedzibą. Najpew-

giellończyka. Gdy wygasła linia Piastów opolskich,

Po śmierci Opolczyka w 1401 roku twierdza

twierdza stała się najpierw więzieniem, a potem

47 48

194

A. Hamada, op. cit., s. 16. T. Sadowski, op. cit., s. 128.

49

Ibidem, s. 129.


Bartyzana Zamku Górnego Fot. Janusz Pajączkowski


Pozostałości Zamku Górnego. Po lewej kościół św. Wojciecha Fot. Janusz Pajączkowski spichlerzem. Ostatecznie, gdy miasto nawiedził

protestanci przerobili jedną z sal zamku na swo-

wielki pożar w 1615 roku, warownia została zruj-

ją świątynię, w 1637 na dziedzińcu zamieszkali

nowana i w przeciwieństwie do jej „brata” na Pasie-

garncarze, a w 1669 w posiadanie twierdzy weszli

ce – postanowiono jej nie remontować ze względu

jezuici, którzy rozebrali ją niemalże w całości, by

na nieopłacalność całego przedsięwzięcia. W 1622

wykorzystać cegły do budowy kościoła przy bramie

196


Berlik/Pajączkowski Gosławickiej. Dopiero w XIX wieku podjęto kroki, by ocalić zamek od kompletnej zagłady – jego resztki włączono do budowanego w 1898 roku budynku gimnazjum (obecnie Zespół Szkół Mechanicznych).

Wiadomo, że twierdza otoczona była murem

zewnętrznym i fosą; do naszych czasów przetrwały niestety jedynie fragment muru z bartyzaną i wieża bramna, którą wjeżdżano do zamku. Wieża została jednak zabudowana, wyremontowana i przystosowana do pełnienia funkcji fragmentu szkoły, lecz pomimo tego – zachowała swój pierwotny, gotycki charakter i prezentuje się całkiem okazale. Szkoda jednak, że pozostałości zamku nie są bardziej wyeksponowane; znajdują się gdzieś na uboczu i poza małą tabliczką informującą o tym, że niegdyś stała tu twierdza, nic więcej nie sygnalizuje obecności tego wiekowego zabytku. A warto zobaczyć ten fragment historii Opola – mur, bartyzana

Portal w wieży Zamku Górnego Fot. Janusz Pajączkowski

197


średniowieczne Opole

Wnętrze wieży Zamku Górnego Fot. Janusz Pajączkowski

i wieża w pewnym stopniu uzupełniają się z Wieżą

może w niedalekiej przyszłości zostanie otwarty

Piastowską, są pozostałościami innej części zam-

dla zwiedzających? Oby tak. Zamkowi Górnemu

kowej struktury – wypada więc podczas swojej wy-

też należy się uwaga i pamięć.

cieczki po Opolu obejrzeć i tę budowlę – wszakże które polskie miasto może pochwalić się aż dwoma zamkami? A niedawno odkryto również loch pod wieżą, składający się z kilku pomieszczeń – być

198


Berlik/Pajączkowski Bibliografia

Opole 1998.

1. Baldy Stefan, Matka Boska Opolska. Opis obrazu i dzieje kultu, Opole 1984. 2. Bereszyński Zbigniew, Mury i bramy miejskie Opola oraz ich pozostałości, http://archive.is/ bf4k [dostęp 1.12.2013 r.]. 3. Hamada Andrzej, Architektura Opola wpisana w dzieje miasta, Opole 2008. 4. Janowski Artur, W Opolu rozsypał się średniowieczny

mur,

http://www.nto.pl/apps/

pbcs.dll/article?AID=/20100913/POWIAT01/682314521 [dostęp 1.12.2013 r.].

7. Maniurka Piotr Paweł, Zabytkowe kościoły Opola i Muzeum Diecezjalne, http://www.opole.pl/files/data/17226/ko__cio__y.pdf

[dostęp

5.12.2013 r.]. 8. Nicieja Stanisław Sławomir, Wzgórze Uniwersyteckie w Opolu. Ludzie i zabytki, fakty i legendy, Opole 2008. 9. Opole. Monografia miasta, red. Władysław Dziewulski, Franciszek Hawranek, Opole 1975. 10.

Sadowski Tomasz, Książęta opolscy i ich

państwo, Wrocław 2001.

5. Korczak Lidia, Kowalski Marek, Broszura – przewodnik po kościele franciszkanów w Opolu, Kraków 2008 [broszurę można przeczytać online pod adresem: http://www.trzejtowarzysze.pl/files/pl/scriptorium/broszura_przewodnik_po_kosciele_franciszkanow_w_opolu.pdf]. 6. Kucharz Edward, Opolski kościół na Górce,

199


artykuł

Bartosz Łącki

200


artykuł

Poświęcenie

ciała czyli Joan of Arc Leonarda Cohena

Oto za Joanną d'Arc idą prędkie płomienie ona to przejechała wskroś ciemną ziemię, nie ma księżyca, dającego blask zbroi, ni człeka unoszącego ją z dymu niedoli Ona to rzekła: męczy mnie wojenna zamieć łacniej by mi było wrócić do dawnych zajęć Suknia ślubna lub też białego cokolwiek by ogrom łaknień skryć niby w cieniu powiek

201


artykuł

Cóż, miło mi słuchać twoich zwierzeń widziałem ciebie, galopującą co dzień I tęsknota, żeby zdobyć, targała mną bohaterkę tak samotną i tak zimną - Lecz kimżeś? - rzekła z mocą do kogoś pod chmurą gryzącą - A cóż? Jestem ogniem – rzucił nad tłumem - I kocham twoją samotność oraz dumę Jeśliś, ogniu, żądny chłodu, powiadam ci weźże moje ciało w swój mocny uścisk. Mówiąc to, raptownie w żar skryła lico by oto być jego pierwszą oblubienicą I w swym zapalczywym sercu, na dnie Przyjął jej szczątki zwęglone przykładnie Gościom weselnym rzucił łaskawie tunikę ślubną z dymem w rękawie Gdy w swym zapalczywym sercu, na dnie Przyjął jej szczątki zwęglone przykładnie Pojął rzecz nad podziw przenikliwie jeśli on jest ogniem, ona paliwem Widziałem, płakała, skurcz bólu na twarzy Lecz w oczach blasku chwała się żarzy Tęskno mi do miłości, owego światła Lecz czy musi być ona zarazem okrucieństwem świata?

202


Joanna z Ark (późny wiek XV) – dzieło znajduje się w zbiorach opactwa Notre-Dame de Bermont, we Francji.


artykuł Koniec z trefnymi hecami trefnisia. Dzisiaj kła-

ile możności, ograniczali do minimum. Nie lubili

dę kres dwuznaczności, kuglarskim sztukom Mobi-

brudu. Wspaniale ich z niego wyzwalały stosowne

lizuję powagę. Widzę – elitarna gwardia przybywa.

stosy.

Meldują się tedy po kolei: wzniosłość, czystość, pa-

Krzyczano wokół – że jest to herezja, w istocie:

tos. Syty to oddział i wypoczęty, niesprawdzony w

diaboliczna świętość. Zazdrość ich bowiem zżera-

bojach. Aż dotąd.

ła, owych krzykaczy. Podejrzane – rozwodzili się –

Oto będzie mowa o Joannie D'Arc. Przyszła do

żeby miłość do Boga miała czynić podobne cuda?

naszych czasów, i to bez orszaku, samotna? Cóż to

My również niestrudzenie Go adorujemy, a nikogo

za sromota dla mnie i mi współczesnych! O tempo-

spośród nas nie ogłoszono, bodajby lokalnie, cudo-

ra, o mores! Nuże, rozprzężone bandy maruderów

twórcą. Nie mamy uroku?

winny odebrać lekcję moresu.

Byłyż więc kiedyś, w czasach pradawnych –

My się nie umywamy do rówieśnych jej mło-

można nawet już powiedzieć, że nierzeczywistych

dzianków. Oni, podobni względem nieskalania do

– rojenia potężne i sprawy, dla których warto było

wiosennej flory, w swych snach wyfruwali przez

żyć, a jeszcze wspanialej – umierać?

roztwarte okna. Tak bardzo byli łaknący, mówię: wylatywali wprost z łożnic, w pidżamach jeszcze.

– Ale jakże to – oponujesz raptem – czyż nie pozostały po niej, mówię o Joannie d'Arc, zaledwie

Rezygnując z uciech, które mogło zaoferować

prochy, choć i je roztrwonił wiatr? Czyż mówisz

im nietrwałe ciało – pragnienie kierowało ich ra-

o legendzie, że to ona może być dziś opowiedziana?

czej ku niebiańskim ucztom. Kontakty z ziemią,

Gwoli napomnienia lub też dla naszej rozrywki?

204


Bartosz Łącki Uśmiałbym się setnie, miałbyś i moją odpo-

Joanną d'Arc zainteresował się również i Le-

wiedź. Lecz zaraz – muszę pomiarkować. Przeto

onard Cohen. Ów bard – który bodaj do dziś nie

ślubowałem uroczyście powagę. Dobrze, żeś do

ustał w swych poszukiwaniach. Nie mam tu na

reszty się nie skompromitował, żądając dowodów

myśli li tylko filozofii życiowej, kwestii konfesji,

cnoty.

a już najmniej chyba myślę w takim razie o kształ-

Słuchaj tedy. Ciało uległo zagładzie, jak mó-

towaniu się jego rozumienia muzyki.

wisz, spopieleniu. Owszem, ono zostało poświęco-

Jest on kobieciarzem pierwszorzędnym, aż

ne. Pozwól mi jednak mówić o gorliwości, zapale,

potąd nieznużonym. Może i teraz z racji słusznego

których nie mógł zniweczyć bliźniaczy przecież

już wieku jest nieco wycofany. Lecz coraz to bar-

płomień.

dziej wytrawny w swych sądach oraz nade wszyst-

Jest dalsze życie po zamarciu powłoki ciele-

ko - guście.

snej. Nie potrafię sobie wyobrazić – bo to jest nie-

On to, niewykluczone, postrzegał niegdyś

dorzeczne – że po zamachu na ciało cała reszta

spotkanie się dwu ludzi – zaznaczam: kobiety

również miałaby iść na przepadłe. W imię czego?

i mężczyzny, żeby nie było niedorzecznych pomy-

Pewnie, że nie solidarności. Tym trudniej mi tak

słów – jako gwałtowne zetknięcie się przeciwstaw-

pomyśleć – gdy w ogniu zabijają osobę tak młodą.

nych sobie żywiołów. Niemniej które siebie wza-

Płomień miałby wyczerpać jej możliwości? Ową

jem czasem bardzo potrzebują. Miłość byłaby tedy

nieomal czystą potencjalność? Nie tylko zresztą

małym kataklizmem.

za sprawą jej niezbitego dziewictwa.

Powiedzmy, niechże będą to ogień i lód (rów-

205


artykuł nież: woda). Następnie poeta Cohen dostrzega w

mają bowiem władzy nad jej sumieniem, choćby

płonącej na stosie Dziewicy Orleańskiej pewien po-

nie wiadomo co. Mało tego, że ona nie porzuca

tencjał, jest ona tedy paliwem. W sensie wyższym

swych poglądów na sprawy fundamentalne, wiążą-

– dla poetycznych, plastycznych sformułowań, tu-

ce, to nie chce nawet ustąpić o krok w kwestii tak

dzież bogatych metafor. Oto i jest ona, męczenni-

błahej, jak zmiana przyodzienia.

ca – dumna i chłodna, można rzec: nawet oziębła, niezłomna niby to statua.

Jest w niej moc, odkąd niezgrabnego króla usadziła na tronie i poturbowała Angoli. Jej siła

Jeśliby prześledzić koleje jej życia, to widać

jest budująca (poza wyjątkiem, jakim są rozbite

jak na dłoni: że na ziemi jest całkiem sama. Nie ma

odziały angielskie). Zaś ogień, stos – któremu zo-

nikogo – przynajmniej pośród ludzi. Na sam koniec

stała przyrzeczona jako jego oblubienica – posiada

bożej kampanii – nieomal wszyscy się jej wyrze-

wpływ, zdaje się, wyłącznie niweczący, stwarzając

kają. Joanna d'Arc nie wyrzeka na nic. Odchodzą,

przemoc.

z królem na czele, który de facto okazuje się być

Jednakże Cohen nie widzi w niej osoby bez-

błaznem, marnym okazem, ciemną figurą. Zostaje

wolnej (co chyba byłoby oksymoronem), czy tym

z nią garstka gorliwców, niedobitków ideowych.

bardziej skrępowanej. Ona przeto bez żadnego

I dopiero wówczas Anglicy odzyskują rezon i rozbijają jej oddziałek. I chociaż schwytali ją

skrępowania rzuca swe zimne ciało w paszczę łaknącego ją ognia.

i uwięzili, pozbawiając wprawdzie jej ciało wol-

Zresztą, mówiąc marginalnie, śmierć Dziewi-

ności, to żałośnie bezradnymi są oprawcami. Nie

cy Orleańskiej wyzwala piszących o niej od meta-

206


Bartosz Łącki for. Wystarczy bowiem po prostu – bez całkowicie

mędrcy, najczęściej krótkowzroczni, dowodzą, że

zbędnego fantazjowania – napisać o jej ofierze ca-

świętość jest obłędem. Ci bardziej delikatni su-

łopalnej (ciało-palnej). Wyłącznie o tym, o niczym

ponują histerię. A może to zazdrość przez nich

ponadto. Nadto jako mistyczka nie musiała, jak

przemawia? Bo choćby stanęli jeden z drugim

choćby Katarzyna ze Sieny, uciekać się do wy-

na głowach, osiągnęli mistrzostwo w rozmaitych

myślnego obrazowania swych przeżyć. Ona prze-

dziedzinach – to święte kobiety już zawczasu pod-

to wprost wyruszyła z mieczem w dłoni oraz roz-

jęły decyzję. Jest to wybór bezkompromisowy.

postartym sztandarem na czele armii. Natomiast

Pieśniarz nadmienia - nienatrętnie, bo nie

wiedząc coś niecoś o jej późniejszych przedzgon-

wprost - że już nie sama Dziewica Orleańska,

nych mękach, całkiem zbędnym jawi się kreślenie

ale być może jej swoiste następczynie, niektóre

akapitów o płomieniu, cierpieniu wewnętrznym,

dziewczyny współczesne są w swej cnocie może

gorzejącej duszy, etc.

i niepocieszone. I możliwe, że poza Bogiem dobrze

Wracając do słów Leonarda Cohena, stwier-

by było jeszcze kogoś mieć. Nie jest to bluźniercza

dzam, że jest on niebywale delikatny. Nie pisze

myśl, a bardzo naturalna. Mówię tedy o zwyczaj-

on bowiem bez osłonek, że Joanna d'Arc znajduje

nej potrzebie bliskości. I nie sugeruję tutaj wcale

zaspokojenie, oziębłość jej ginie w dymach pło-

od razu chętki wzajemnego zbliżenia w mroku al-

mienia. Przeczuwa nadto, że pisanie tutaj np. o ję-

kowy.

zorach ognia byłoby dalece nieprzystojne, bardzo żałosne. A przecież co najmniej od stulecia różni

207


artykuł

208

Barbara Kaleta


Barbara Kaleta

Burzliwe życie niektórych wyrazów na przestrzeni wieków Neologizmy to wyrazy, najprościej rzecz ujmując, nowe. Tworzymy je, żeby nazwać dopiero co spotkane rzeczy i zjawiska, które pojawiają się wokół nas. Archaizmy to takie wyrazy, których używano dawniej, a dziś zastąpiły je nowe, albo rzeczy, które opisywały, już nie istnieją. Istnienie takich pojęć świadczy o tym, iż nasz język się rozwija – żyje własnym, czasem burzliwym, życiem. Bywa, że wyraz funkcjonuje od dawna, ale jego znaczenie się zmienia. Najprostszym przykładem będzie określenie „czerstwy”. Nikt nie lubi jeść czerstwego chleba, ale za to ze smakiem posilać się będziemy świeżym i chrupiącym pieczywem. Jest to jednak punkt widzenia stosunkowo nowy, bo kiedyś ludzie patrzyli na to zupełnie inaczej, wszyscy wręcz czekali, aż chleb stanie się nieświeży. Czerstwy oznaczało tyle, co zdrowy. Nikt nie jadł pieczywa od razu po upieczeniu (jego produkcja wyglądała też wtedy zupełnie inaczej), uważano, że może zaszkodzić i będzie bolał po nim brzuch. Oprócz tego, był smaczniejszy, więc można było zjeść go więcej – co oczywiście nie było zbyt ekonomiczne. Jedzenie miało pomóc w przetrwaniu, a nie sprawiać przyjemność. Dzisiejsza produkcja

209


dziwka, kutas... pieczywa odbywa się przy użyciu całego zestawu

we, albo nawet wulgarne, kiedyś wcale takimi nie

środków

były… A oto kilka przykładów:

chemiczno-upiększająco-usmaczniają-

cych, które gwarantują nam, że po kilku dniach

• Wiedźma – dziś wyraz stosowany w od-

chleb staje się czerstwy, czyli: twardy, niesmaczny,

niesieniu do podstępnej, starej, najlepiej

czasem wręcz niejadalny… Niedowiarkom przyda

kostropatej i wrednej kobiety, która para się czarną magią. Ewentualnie

Na przestrzeni dziejów niektóre słowa zmieniają swoje znaczenie. Te, które były neutralne stają się obraźliwe i odwrotnie. Tracą swój pierwotny wydźwięk, z komple-

mentów powstają obelgi

nazywa się tak koleżankę, która nas akurat zdenerwowała lub po prostu jej nie lubimy. A kiedyś? Sformułowanie „wiedźma” było komplementem! Odnosiło się do kobiety, która ‘wie, posiada wiedzę’. Innymi słowy mądra

się dodatkowy dowód – Słowacy do tej pory uważa-

i inteligentna dziewczyna to była właśnie

ją czerstwość pieczywa za zaletę (zapytajcie jakie-

wiedźma. Być może przedstawicielki owej

goś Słowaka).

profesji płonęły na stosach właśnie dlate-

Nie jest to jedyne określenie, które kiedyś

go, że wiedziały za dużo…

wartościowano odwrotnie niż obecnie. Bardzo

• Dziwka – co to słowo dziś oznacza, nie

dużo wyrazów, które dziś uznaje się za obraźli-

trzeba chyba mówić. Panie lekkich obycza-

210


Barbara Kaleta jów usłyszały je zapewne niejednokrot-

płciowych. Kiedyś? Dotyczyło to rzemio-

nie, a i zupełnie niewinne osoby płci żeń-

sła! Tak nazywano bowiem ozdobne frę-

skiej pewnie też. Wszystkim wstrętnym

dzelki zwisające przy pasie szlacheckich

użytkownikom tego słowa, można śmiało

kontuszy. Dlaczego akurat słowo odno-

śmiać się w twarz! Dlaczego? Ponieważ

szące się do dekoracyjnych detali zosta-

jest to jedno z pierwszych słów, jakiego

ło wykorzystane do nazywania członka?

używano w odniesieniu do kobiet w ogóle.

Zapewne ze względu na falliczny kształt

Nie miało ono negatywnego nacechowa-

rzeczonego frędzla, który jednoznacz-

nia emocjonalnego, oznaczało po prostu

nie kojarzy się z atrybutem męskości.

dziewczynę, bez wnikania w jej życie sek-

W Ogniem i mieczem Sienkiewicza można

sualne… Najlepszym dowodem na to bę-

często natrafić na "kutasa" w jego daw-

dzie lektura Biblii (w starym przekładzie)

nym znaczeniu.

lub staropolskich utworów religijnych. Tam Ewa, a nawet Matka Boska nazywa-

Na przestrzeni dziejów niektóre słowa zmie-

ne są dziwkami i nikt przez te wszystkie

niają swoje znaczenie. Te, które były neutralne

lata nie uznał tego za obraźliwe.

stają się obraźliwe i odwrotnie. Tracą swój pier-

• Kutas – współcześnie słowo to używane

wotny wydźwięk, z komplementów powstają obe-

jest jako obelga kierowana do mężczyzny,

lgi. A wydawało Wam się, że język polski to nuda...

bądź wulgarna nazwa męskich narządów

211


Mariusz Frąckowiak (ur. 1988) – urodził się w Opolu. Ukończył filologię germańską na Uniwersytecie Opolskim. Obecnie jest doktorantem językoznawstwa II roku na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Opolskiego. Interesuje się etnolingwistyką, frazeologią, paremiologią, socjolingwistyką oraz Językowym Obrazem Świata. Lubi uczyć się języków obcych. Czas wolny spędza przy dobrej książce bądź filmie. Pracuje w szkole prywatnej, w której uczy języka niemieckiego.


Mariusz Frąckowiak

Niemieckie frazeologizmy

średniowieczne we współczesnym języku niemieckim Średniowiecze, określane mianem media aetas

uki, którą posługiwali się głównie wykształcone śro-

bądź wiekami ciemnymi, było tysiącletnią epoką

dowiska europejskie. W owym okresie ludy zaczynają

między starożytnością a renesansem. Pejoratyw-

przemawiać we własnych językach, które po jakimś

ne określenie owego okresu w dziejach historii

czasie stały się narodowymi. Jednym z nich był ję-

wynikało głównie z przeświadczenia, że była to

zyk niemiecki, który wywodzi się z grupy zachodniej

era całkowitego skażenia kultury antycznej oraz

rodziny dialektów germańskich. Obecnie niemieckim

jej upadku.

posługuje się około 128 milionów użytkowników (lu-

Natomiast jak wiadomo Średniowiecze stworzyło

dzi). Warto zauważyć, że świadectwem minionych

własną kulturę opartą na dorobku starożytnych Rzy-

czasów są utarte zwroty – zwane związkami fraze-

mian, kultur barbarzyńskich, chrześcijaństwa oraz

ologicznymi – po które chętnie sięgamy w codziennej

kultury arabskiej. Elementem średniowiecznego uni-

komunikacji.

wersalizmu była łacina, określana mianem mowy na-

Niniejsza praca pod tytułem „Niemieckie fra-

213


artykuł zeologizmy średniowieczne we współczesnym języ-

skie odpowiedniki są jedynie próbą ich przetłumacze-

ku niemieckim” podejmuje kwestię z dziedziny fra-

nia na język obcy. Niemieckie frazeologizmy zostaną

zeologii niemieckiej, a jej celem jest przedstawienie

podane w porządku alfabetycznym: „Ach du meine

wybranych niemieckich związków frazeologicznych,

Güte” – ‘O, rety!, Wielki Boże!, O mój Boże!’, „alles in

które powstały w dobie Średniowiecza, a do dzisiaj

Butter!” – ‘wszystko w porządku!’, „Alle / Viele Wege

większość z nich jest używana w mniejszym bądź

führen nach Rom” – ‘Wszystkie drogi prowadzą do

w większym stopniu głównie w języku potocznym

Rzymu’, „Da brat mir (aber) einer einen Storch!” –

(niem. Umgangssprache). Artykuł zawęża rozważa-

‘niech mnie drzwi ścisną; niech mnie gęś kopnie’,

nia do współczesnego języka niemieckiego i polskich

„etwas in- und auswendig kennen – ‘znać coś od pod-

odpowiedników tychże frazeologizmów, nie koncen-

szewki’, „Hand aufs Herz” – ‘z ręką na sercu, Bogiem

trując się na innych językach europejskich.

a prawdą, jak Boga kocham!, jak mi Bóg miły’, „Herr

Warto zauważyć, że niektóre niemieckie fraze-

der Lage sein” – ‘panować nad sytuacją, być panem

ologizmy są związane z Językowym Obrazem Świata1

sytuacji’, „Hinz und Kunz” – ‘wszyscy, razem wzięci,

Niemiec oraz z jego historią, a tym samym ich pol-

cała okolica, wszyscy, co do jednego’, „Ich kann doch nich hexen!” – ‘Nie jestem cudotwórcą!’, „in Saus und

1 W dużym skrócie – sposób, w jaki język wpływa na postrzeganie świata przez konkretne, posługujące się nim, kultury i narody (Polacy postrzegają świat w trochę inny sposób niż Chińczycy, co jest spowodowane strukturą obu języków – albo być może zachodzi sytuacja odwrotna, mianowicie różne sposoby postrzegania świata wpływają na mowę i różnice kulturowe odbijają się w językach).

214

Braus leben” – ‘opływać w dostatki, używać życia’, „jemandem bleibt die Spucke weg” – ‘ktoś zapomniał języka w gębie, zatyka kogoś’, „jemandem den Fehdehandschuh hinwerfen” – ‘rzucić komuś rękawicę’,


Mariusz Frąckowiak „jemandem Sand in die Augen streuen” – ‘mydlić ko-

miał na celu zasygnalizowanie czytelnikowi jakże

muś oczy, sypać komuś piaskiem w oczy, zamydlać

istotnego problemu badawczego językoznawstwa,

komuś oczy’, „sein / ein Garn spinnen” – ‘bajdurzyć,

gdyż owe zwroty często można usłyszeć we współ-

opowiadać / pleść / zmyślać bajdy’, „sein Handwerk

czesnym języku niemieckim i dlatego warto je (po)

verstehen” – ‘znać się na rzeczy, znać swoje rzemio-

znać, aby móc w pełni zrozumieć niemieckojęzycz-

sło, znać się na swojej pracy’, „sicher sein wie in

nego rozmówcę i intencję, którą chce za ich pomocą

Abrahams Schoß” – ‘żyć jak u Pana Boga za piecem’,

wyrazić.

„Sich regen bringt Segen” – ‘Oszczędnością i pracą ludzie się bogacą’, „sich viel herausnehmen” – ‘pozwalać sobie na wiele’, „Süßholz raspeln” – ‘smalić cholewki’, „von altem / echem Schrot und Korn” – ‘przyzwoity / porządny człowiek’, „wie Espenlaub zittern” – ‘drżeć jak osika, trząść się jak osika, drżeć jak liść osiki’.

Oczywiście powyższa lista nie jest pełnym

wykazem niemieckich zwrotów frazeologicznych, których dane etymologiczne pozwalają mniemać, że powstały one w Średniowieczu. Niniejszy artykuł

215


nostalgiczny Koper

Grzegorz Koprowski

Grzegorz Koprowski (ur. 1988) – mieszkaniec Opola, miłośnik dobrej muzyki, dobrego filmu i mocnej kawy, przy której lubi sobie zapalić papieroska

216


Grzegorz Koprowski

A Cigarette is

the Perfect Type of a Perfect Pleasure “A cigarette is the perfect type of a perfect pleasure. It is exquisite, and it leaves one unsatisfied. What more can one want?” Oscar Wilde

„Alkohol to trucizna dla ducha. Może papierosa? Słyszałem, że zwykle ulegacie temu nałogowi.” Terry Pratchett

„Nie pojmuję, jak można nie palić; kto nie pali, dobrowolnie pozbawia się, że tak powiem, najlepszej cząstki życia, w każdym razie wielkiej przyjemności! Budząc się już się cieszę, że w ciągu dnia będę mógł palić, a przy jedzeniu znów się na to cieszę, a nawet mogę powiedzieć, oczywiście z pewną przesadą — że jem tylko po to, aby później zapalić.” Thomas Mann

217


cigarettes... ka” z dymu. Była to dla mnie chyba jakaś magiczna

Czas: środek letniej nocy; miejsce: las nie-

sztuczka. U mnie w domu palił ojciec, choć nigdy

opodal Metalchemu; bohaterowie: dwójka młodych

w mieszkaniu, mama była zawsze przeciwko temu

ludzi.

nałogowi i wyganiała go na balkon. Palił tylko Mar-

Mężczyźni siedzą na brzegu stawu, przed

lboro Lighty czy Goldy, nie pamiętam jak się wów-

nimi stoją w równych rzędach butelki z piwem,

czas nazywały. Przypominam sobie taki słodkawy

przy czym dwie są już otwarte. Obaj między pla-

zapach, który zostawiały po sobie te cigarety. Raz,

cem wskazującym a środkowym trzymają zapa-

nie wiedząc czemu (chyba pod wpływem amery-

lonego papierosa. Zaciągają się leniwie, bez po-

kańskich filmów), gdy ojciec wyszedł z samochodu,

śpiechu. Papierosy dzisiaj smakują, „podchodzą”.

młody Grzesio wziął jednego papierosa i postano-

Aura sprzyja paleniu; nie za gorąco, noc, piwo. Do

wił go zjeść. Prawie że zwymiotował, ale już nigdy

tego rozmowy o niczym, o polityce, o życiu, o piłce,

tego nie zrobił.

o książkach, muzyce, kobietach. Szaro-niebieski

dym leniwie unosi się w powietrzu. Taka noc jest

w gimnazjum. To były LM-y super lighty, kosztowa-

dobra, by oddawać się nałogowi.

ły mnie i moich dwóch kolegów 4,75 zł. Z paczki tej

Papierosy to chyba najbardziej (obok alko-

„wypaliliśmy” chyba po jednym papierosie, może z

holu) popularna używka. Pamiętam, że kiedy by-

dwa. Zostałem bowiem przyłapany z paczką w mo-

łem mały lubiłem patrzeć na moje palące ciotki;

mencie wychodzenia do szkoły, schowałem fajki do

siedziałem obok nich i prosiłem, by zrobiły „kół-

kieszeni, a opakowanie dość dobrze było widoczne

218

Swoją

pierwsza

paczkę

kupiłem

będąc


Grzegorz Koprowski w spodniach.

Davidoffami pamiętam iż paliłem Lekkie i Młodzie-

żowe, Marlboro i od czasu do czasu coś innego.

To był początek mojej przygody z tym nało-

giem. Próby zaciągania się metodą „mama idzie”,

albo „tylko prawdziwy palacz potrafi wypowie-

rosów, zacząłem palić marki, którym jestem wier-

dzieć dziesięć słów nie wydmuchując dymka”. Ale

ny do dziś (z wyjątkiem Cameli, które pojawiły się

w gimnazjum nie nauczyłem się palić, w dodatku

dopiero po tym, jak opuściłem liceum).

strasznie obśliniałem papierosy.

Kolejny etap mego nałogu zaczął się w li-

nałóg? Pewnie ma na to wpływ bardzo łatwa do-

ceum, zaczął się jakoś pod koniec pierwszej klasy.

stępność. można je dostać w każdym prawie kiosku

Wtedy zacząłem kupować regularnie papierosy,

czy sklepie. Różnorodność, od słodkich goździko-

nauczyłem się dzięki kumplom porządnie palić. Z

wych Djarumów po mocne i wypalające płuca Mę-

tego okresu pamiętam, iż (dzięki kumplowi) po-

skie czy Fajranty. Każdy znajdzie cos dla siebie.

smakowałem w Davidoffach. Były bardzo delikat-

Papierosy świetnie pasują do porannej kawy, to

ne i miałem przyjemny słodkawy posmak, wyczu-

jest piękna kombinacja, by tak rano zacząć dzień:

walny na końcu języka w czasie wydmuchiwania

łyk mocniej czarnej kawy, do tego papierosek. Dy-

powietrza. Najbardziej jednak podobał mi się aro-

mek też dobrze komponuje się z zimnym piwem.

mat, który czułem z nowo otwartej paczki, słodki,

delikatny. Gdy wspominam sobie czasy liceum, ten

bardzo nostalgiczne. Papieros sprawia, iż mogę

aromat mi się mocno kojarzy z tym okresem. Poza

przenosić się wspomnieniami w daleką przeszłość:

Wtedy też wyrobił się mój gust co do papie-

Co sprawia, że papierosy to tak popularny

No i co dla mnie najważniejsze - palenie jest

219


cigarettes... do czasów dziecięcych, gimnazjum, liceum, studiów. Do zdarzeń i emocji związanych z wypalonym kiedyś papierosem. Och wy trutko ciała, Lekarstwo ducha Wiernie stoicie równo w szeregu Gotowe by je wyjąć zapalić Przywrócić wspomnień czar Bo tylko paląc pamięć przywracamy By móc ją dotknąć Jakby wczoraj to było

220


Grzegorz Koprowski

221


biogramy

Biogramy Łukasz Berlik — Znakomicie wykształcony i nikomu niepotrzebny kulturoznawca. Perfekcjonista we własnym mniemaniu, językowy policjant. W wolnych chwilach podglądacz dzikich zwierząt, zwłaszcza tych skrzydlatych, dla których widoku chętnie przemierza kilometry, podziwiając przy okazji od czasu do czasu zabytki rodzimej architektury. Przyjemność sprawiają mu także zabawy ze sztangą oraz siermiężna walka ze strunami gitary – wypracował nawet swój unikalny, mechaniczny styl gry. Równie chętnie grywał w piłkę nożną, kiedy miał jeszcze kolegów. Miłośnik hałaśliwej muzyki i bzdurnych filmów. Dumny nonkonformista.

Barbara Kaleta — Po uzyskaniu tytułu magistra i zdobyciu wykształcenia nauczyciela języka polskiego podjęła się heroicznej pracy w kiosku ruchu i karkołomnej walce o kolejny tytuł – doktora językoznawstwa. Interesuje się przede wszystkim językiem polskim zanurzonym po samiutkie uszy w kulturze, co skutkuje tym, że pisze o bardzo różnych rzeczach. Kultura, literatura, film, biologia – ekologia, anatomia, zagadnienia przyrodnicze, język, muzyka – sama nie wie, czym interesuję się najbardziej i postanowiła nie dociekać…

Mariusz Frąckowiak (ur. 1988) — urodził się w Opolu. Ukończył filologię germańską na Uniwersytecie Opolskim. Obecnie jest doktorantem językoznawstwa II roku na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Opolskiego. Interesuje się etnolingwistyką, frazeologią, paremiologią, socjolingwistyką oraz Językowym Obrazem Świata. Lubi uczyć się języków obcych. Czas wolny spędza przy dobrej książce bądź filmie. Pracuje w szkole prywatnej, w której uczy języka niemieckiego.

Jarosław Kiszka — Rasa: człowiek; level: 25; klasa: bard czarcich dźwięków; charakter: chaotyczny dobry; specjalne umiejętności: łowca chwil i uniesień; największe zwycięstwo: zabijanie nudy i obłudy. Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na UO, fotoreporter freelancer, prowadzący audycje Godzina Śmierci i Bez Słów w Radiu Emiter, wyróżniony na Medionaliach 2012 za reportaż Dziki Zachód. Fanatyk dobrej muzyki i koneser wybornych trunków.

222


MOLE #3 Grzegorz Koprowski (ur. 1988) — mieszkaniec Opola, miłośnik dobrej muzyki, dobrego filmu i mocnej kawy, przy której lubi sobie zapalić papieroska. Bartosz Łącki (ur. 1988) — życie swe pędzi w Opolu. Karol Maluszczak — mieszka w Opolu. Studiuje filologię polską. Interesuje się literaturą amerykańską lat 50. i 60. XX wieku — zwłaszcza twórczością beatników. Poza tym ciekawi go poezja m. in. P. Celan, G. Trakl., J. D. Morrison, Ch. Bukowski, T. Miciński. J. Przyboś, T. Różewicz, L. Staff. Pola poetyckie, które go najbardziej interesują to: samotność, melancholia, mrok, mistycyzm, smutek, noc. Od kilku lat uprawia biegi długodystansowe, często odwiedza podopolskie wsie: Winów, Górki; poza tym lubi jeździć na rowerze i słuchać muzyki (Tom Waits, The Doors, The Cure, Pink Floyd, Jarecki, Bisz, oldschoolowy rap). Uwielbia także nocą jeździć samochodem. Janusz Pajączkowski — interesuje się wieloma zagadnieniami, m.in. filozofią Wschodu i fotografią. Olaf Pajączkowski (ur. 1988) — interesuje się muzyką, filozofią, literaturą, filmem, fotografią, przede wszystkim jednak jest twórcą rzeczy wszelakich, od utworów prozatorskich do etiud filmowych. Współpracował/współpracuje z portalami „Coolturka” i „Adventure Zone”, prowadził dwa blogi kulturalne, wygrał ze trzy konkursy recenzenckie, udzielał się w kultowym — w pewnych kręgach — zespole rockowym Post Mortem; kilka jego wierszy ukazało się w „Migotaniach Przejaśnieniach”, proza jeszcze czeka na swój debiut. Ostatnio stworzył „Znak zapytania”, komputerową przygodówkę w starym stylu.

Grzegorz Puda — pochodzący z Opola pisarz i autor scenariuszy filmowych; jego debiutancka powieść, Krwawa magia: Powrót do Cerrun, ukazała się w 2013 roku Krzysztof Urbańczyk (ur. 1993) — student informatyki, poświęcający czas przede wszystkim swoim pasjom, których jest zbyt wiele, by je tu wszystkie wymienić. Mimo to nie rezygnuje z żadnej i stara się wszystko ze sobą jakoś pogodzić, walcząc z przeciwnościami. Między innymi trenuje Capoeirę, interesuje się fantasy, prowadzi sesje Dungeons & Dragons, poszerza swoją kreatywność, biorąc udział w projekcie „Odyseja Umysłu”. Dużo czasu „marnuje” grając w gry komputerowe oraz stara się poszerzać wiedzę z zakresu programowania. Jest fanem zespołu Linkin Park, lecz jego gusta muzyczne są dość szerokie (od metalowych kapel aż do muzyki klubowej). Lidia Urbańczyk (ur. 1988) — Gdy podejdziesz w środku nocy do lustra i wypowiesz doń trzy razy: Lidia, Lidia, Lidia, to przyjdzie Lidia i przeczyta ci straszną bajkę do snu… Lidia za życia była znawczynią literatury dla dzieci i młodzieży oraz wielką miłośniczką grozy. Połączyła obie pasje, by zająć się antropologią horrorów dla maluczkich. Doktorantka I roku na Wydziale Filologicznym UO. Interesuje się literaturą fantastyczną — ulubieni autorzy Clive Barker i Neil Gaiman. Pasjonatka warsztatów twórczego pisania. Dominik Wawrzyniak — jeden z ojców założycieli rycerskiego Bractwa Sorontar, zajmującego się również działalnością społeczną; pasjonat kina i fantastyki.

Dawid Piwek — po prostu Nikt.

223



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.