Spier****j smuteczku

Page 1

spier****j smuteczku



Coś niewyraźnie dziś wyglądasz. Chciałabym, żeby było inaczej. Ale nie mam siły inaczej. Co to znaczy inaczej?

Może całe nasze życie powinno wyglądać zgoła inaczej ale teraz już nie mamy na to siły. Tracimy ją bezpowrotnie zaraz po urodzeniu. I każdego dnia odchodzi od nas kolejna dawka mocy. Umieramy, albo wegetujemy? Nie mam siły na nic. Chce mi się spać, ale nie mam siły na sen. Nic. Nic Nic.

Czekam na moment, kiedy pojawi się

COŚ.


Czasami myślę, że mogłabym iść w głąb morza. Po porstu iść. czekać, aż moje ubrania nasiąkną wodą i zrobi się zimno.

Byleby stąd odejść.



nie wiem. kiedyś było dobrze. teraz nie wiem. po prostu nie wiem. nie wiem o co chodzi. czy mi się podoba.

nie wiem









Adam: Muszę odpocząć, mamo, odpocząć na dobre. Matka: Jasne, że odpocząć. Adam: Mama mnie wcale nie słucha. Matka: Oczywiście, że słucham: „odpocząć”. Możesz teraz. Adam: Właśnie o to chodzi, że nie mogę, bo nie potrafię odpoczywać. Matka: To już nie wiem. Albo pieprzu trochę, pieprz niedobrze na nerki. Adam: Jestem taki zmęczony. Matka: Jasne że zmęczony, połóż się trochę. Czym jesteś zmęczony znowu? Adam: Wszystkim. Sobą. Życiem. Matka: Życiem? Jesteś młodym człowiekiem jeszcze.




No nie mogę w nocy spać. wszystko mnie stresuje. Nie umiem odpocząć. Jak jeżdżę rowerem to odpoczywam. Tylko potem jestem zmęczona.

Kurwa bo ja lubię sobie szpetnie zakląć


Burzowe niebo nad nami, słodki, zimny piasek pod stopami. I co dalej? W oddali słyszę szum, który mnie przytłacza. Drzewa kładą swoje cienie na mojej twarzy, tylko po to, żeby przygnieść mnie ciężarem. Takim nieopisywalnym ciężarem wszechświata. Wszystko, co waży, kumuluje się nad moją głową, zawinięte w płachtę pochmurnego nieba, przeszyte srebrem gwiazd. Czekam, aż ktoś na górze przetnie sznureczek, aby ten cały ciężar spadł na mnie. Czekam, aż będę mogła się położyć na ziemi i zacząć sobie szlochać w rękaw dresiku. Nic takiego się nie dzieje. Czy dlatego, że mam za dużo siły? A może dlatego, że nic nade mną nie wisi, tylko wymyśliłam sobie wyimaginowane problemy? Kiedy wreszcie zaświeci słońce?


Jestem zmęczona.

A przecież całe życie przed nami…


Chcę być mądra. Nie umiem. Chcę myśleć i czuć jak człowiek. Nie wychodzi mi. Chce mi się płakać. Nie mam łez.




Zbieg dziwnych ludzi. Jak w kinie. Pozornie ruszasz się, przemierzasz miasto stawiając kolejne kroki. Palec, pięta, palec. Pięta. Ruch, którego nie rejestruję. Siedzę sobie wygodnie. To sceny się zmieniają wokoł mnie. Ludzie też. Wszystko toczy się obok.

Jestem obserwatorem.



Codziennie podejmuję nowe wyzwania. Proste czynności, na które nie mam siły i które mnie przerażają. Zjadłam ostatnio śniadanie. Kupiłam bilet do domu wcześniej. Posprzątałam biurko. 2 razy. Pamiętam o tym, żeby oddychać. Prawie udaje mi się zasnąć i prawie udaje mi się wstać o czasie. Umiem przypomnieć sobie, że jeśli nie zjem teraz, będę głodna w nocy. Jest mnóstwo małych rzeczy, tych najprostszych, które mnie… zasmucają. Wymagają wysiłku, choć z natury są proste.


Nie jest źle, ale dobrze też wcale nie jest. Jest nijako. Z elementami manii. coś mnie nawet dziś rozśmieszyło. Zapchał się młyn kulowy i nie robił szczęk szczęk. To aż nie możliwe, że mimo tego jest mi jakoś tak… radośnie? czy to nie jest przypadkiem ten rodzaj obłudnego szczęścia sprzedawany w małych filigranowych pudełeczkach w aptekach na receptę? Ponoć może zaburzać sprawność psychofizyczną. Czy ze szczęściem jest mi w ogóle po drodze? Jakim? Jakimkolwiek.

Szczęk, szczęk, szczę..ście.

W końcu młyn kulowy został wyczyszczony




Mój smuteczek zachorował. Chowa się po kątach, kitra w szafach i pod półkami na buty. Zamarł gdzieś na chwilę wraz z potworami zza zasłon i ciemnej piwnicy. Rozpierzchł się, jak zmory z korytarza, lub z nocnego lustra w łazience. Wyrasta się często z różnych rzeczy. Kiedyś wyrosłam z mojej niebieskiej kurteczki zimowej. Wyrosłam z potworów pod łóżkiem.

Czy ze smuteczków też się wyrasta?

oby.



Pierwszy raz. Od ponad pół roku.

Już zapominam jak to jest. Płakać sobie, łkać, dławić się łzami, tracić oddech i zalewać się smarkami. Przecież jestem poważnym opanowanym człowiekiem. Ja nie płaczę. Dojrzałe osoby nie płaczą. Twardzi i bezwzględni też nie. Nie płaczą też osoby szczęśliwe, chyba, że ze szczęścia. Cierpliwi i sumienni też nie płaczą.

Widocznie taka nie jestem.


Powinnam być poważna. Nie mogę, bo się rozpadłam. Na kawałeczki. Proszę poskładaj mnie, posklejaj. Klejem “Kropelka”.


- kim jesteś? - ja, ja naprawdę nie wiem kim jestem, proszę pana. wiem kim byłam dziś rano, ale zmieniłam się już tyle razy… - hmmm, a co chcesz przez to powiedzieć? wytłumacz się. - nie mogę się wytłumaczyć, bo… nie jestem sobą. - a kim jesteś? - aaaaaaaa, tego właśnie nie wiem – nie pamiętam już niczegoczego w sposób normalny! - a czego nie pamiętasz? - niczego…


Najwyższy czas powiedzieć: spierdalaj smuteczku. Już prawie. Czuję, że możemy się rozstać. Szkoda tylko, że nie mam nic w zamian…. więc może dlatego ciągle z nim siedzę? Pielęgnuję go, jak moje kwiaty na oknie. Podlewam łzami i śpiewam kołysanki na dobranoc. Męczysz mnie smucie, męczę się z tobą. Wiem, że przyszedł czas, kiedy mogę każdemu powiedzieć: “hej, mam smuteczek w kieszonce”. I czuję, że im więcej osób będzie wiedzieć, tym smut się przestraszy i ucieknie w krzaki. Schowa się w parku, między krzewami forsycji i poczeka na inną ofiarę. Ktoś zupełnie nieświadomy, przyjdzie pokarmić kaczki i zabierze go do domu. Ale jeszcze nie dziś. Chcę, żebyś sobie poszedł smuteczku, ale boję się życia bez ciebie.

W końcu stanowimy jedność.



Zabijam smutki kawałkami gliny. Lepię kuleczki i rzucam w mojego małego smuta. Mój mózg wyciął wspomnienia jak się czułam. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie jak to było… ale wiem. Tylko bez emocji.Dziwnie jakoś tak.


Wreszcie spok贸j.



“spier****j smuteczku” Ilustracje: Ada Orkisz Tekst: Ada Orkisz W książce wykorzystano: fragment dialogu z filmu “Dzień świra” Marka Koterskiego, fragment “Alicji w krainie czarów” Lewisa Carrola.

Wrocław 2014



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.