Biznes
Inflacja i słabnąca złotówka nie są korzystne dla oszczędności O tym, czy należy martwić się postępującą inflacją i spadkiem wartości złotówki, jak się przed tym zabezpieczyć i dlaczego warto dbać o dywersyfikację naszych ewentualnych inwestycji tłumaczy MARCIN ŚLAWSKI doradca, analityk finansowy i właściciel firmy Superior Investment. Inflacja i coraz słabsza polska złotówka – w ostatnim czasie to dwa tematy, które coraz częściej stają się przedmiotem zatroskania wielu osób. Są powody, żeby się nimi martwić? Według danych i informacji dostępnych w komunikatach GUS, ceny towarów i usług konsumpcyjnych w lipcu tego roku, w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku, wzrosły nawet o około 5 procent. To dość dużo. W ramach tak zwanego koszyka dóbr ceny jednych produktów wzrosły więcej, na przykład ceny materiałów budowlanych, żywności, szeroko rozumianej turystyki, a innych mniej. Zdania analityków i ekonomistów odnośnie przyszłej inflacji są trochę podzielone, jedni uważają, że powinna się ona w przyszłym roku utrzymać w okolicach czterech procent, zdaniem innych – jeśli nie nastąpi reakcja Banku Centralnego, czyli stopniowa podwyżka stóp procentowych – to nie jest wykluczony poziom inflacji nawet dwucyfrowy za kilka, kilkanaście miesięcy. Skutkiem działań Banku Centralnego, tak zwanej ekspansywnej polityki monetarnej, jest też stosunkowo słaba polska waluta w relacji głównie do euro. Za jedno euro trzeba zapłacić aż około czterech złotych i sześćdziesięciu groszy (stan na sierpień br.). Ten poziom nie był obserwowany od kilkunastu lat. Rzeczywiście jest tak, że zarówno wysoka inflacja, jak i słabnąca złotówka wydają się martwić Polaków. I to do tego
Marcin Ślawski Doradca, menedżer i analityk finansowy. Od kilkunastu lat związany z branżą inwestycyjną. Certyfikowany Analityk Inwestycyjny (CAI) – Związek Maklerów i Doradców (ZMID). Uczestnik międzynarodowego programu z zakresu ekonomii, finansów inwestycyjnych oraz instrumentów finansowych „The Chartered Financial Analyst” w ramach CFA Institute (USA). Certyfikowany marketer The Chartered Institute of Marketing (Anglia) i posiadacz tytułu „Associate” w ramach tej organizacji. Absolwent Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego o specjalności Zarządzanie Spółkami Kapitałowymi, studiów podyplomowych Rachunkowość i Zarządzanie Finansowe oraz Rynek Nieruchomości. Uczestnik kursów z zakresu doradztwa inwestycyjnego. 38
stopnia, że według na przykład „Forbesa”, podobno jest obecnie w Polsce więcej zwolenników funkcjonowania w ramach wspólnej waluty euro niż przeciwników. Z tego wynika, że duża część Polaków nie ma zaufania do obecnej polityki Banku Centralnego i obawia się o swoje oszczędności zarówno pod kątem inflacji, jak i w relacji do euro, dolara amerykańskiego czy franka szwajcarskiego. Sytuacja potencjalnych sporów z Unią Europejską oraz Stanami Zjednoczonymi są kolejnymi zagrożeniami, które mogą wpływać na dalsze osłabienie złotówki, ale mam cichą nadzieję, że do poważnych sporów jednak nie dojdzie. Jeśli chodzi o politykę Banku Centralnego, to z moich obserwacji wynika, że przypadek Polski nie jest przypadkiem jednostkowym. Część Banków Centralnych na świecie zdecydowała się prowadzić podobną politykę. W pewien sposób dla państw jest to opłacalne, po pierwsze pod wpływem inflacji dług państwowy realnie się zmniejsza (dewaluuje), a po drugie odsetki od tego długu pozostają na relatywnie niskim poziomie (poniżej inflacji). No ale, tak jak wspomniałem wcześniej, dla osób posiadających oszczędności taka sytuacja niekoniecznie jest korzystna. Czy możemy się przed tym zabezpieczyć? Nie chciałbym, aby moje rozważanie było odczytywane jednoznacznie jako zachęta to kupowania walut obcych. Na pewno jest pewien poziom walut w relacji do polskiej złotówki, powyżej którego import staje się coraz mniej opłacalny, a importować pewne dobra trzeba, na przykład środki produkcji, nowoczesne i zaawansowane urządzenia, etc. Musi istnieć swego rodzaju równowaga, również na rynku walutowym, ponieważ jej zakłócenie powodowałoby konsekwencje dla gospodarki. Dlatego mam nadzieję, że gdyby te poziomy zostały wyraźnie przekroczone, to dojdzie do interwencji Banku Centralnego na rynku walut. A jak wspomniałem wcześniej, stopień osłabienia polskiej złotówki jest już dość spory. Na dzisiaj ochrona oszczędności przed inflacją w postaci inwestowania w obligacje, nawet globalne jest w pewien sposób ograniczona. Tylko nieliczne instrumenty dłużne są