Kulinaria
Łodzianie polubili steki
z INDIAN STEAK Indian Steak to restauracja, jakiej w Monopolis i w Łodzi jeszcze nie było. Doskonałe steki z najlepszej wołowiny w Polsce, do tego dania z jagnięciny i wyjątkowe desery przyciągają do lokalu gości nie tylko z Łodzi. O najnowszej restauracji działającej w Monopolis opowiadają LECH DOMAGAŁA i ZBIGNIEW STEMPIEŃ, przedsiębiorcy i właściciele lokalu. Indian Steak w Monopolis otwarty został ponad trzy miesiące temu. Można już podsumować pierwsze miesiące działalności? Lech Domagała: Na podsumowania jest za wcześnie, ale powiem tylko tyle, że jesteśmy bardzo zadowoleni z dotychczasowych efektów. Tym bardziej że kiedy przed trzema miesiącami otworzyliśmy lokal, to akurat kończył się lockdown. Ludzie byli jeszcze pełni obaw, ale zaczęli do nas zaglądać. No właśnie, skąd pomysł, żeby w czasie pandemii otwierać nową restaurację? Zbigniew Stempień: Pandemia rzeczywiście spowodowała kryzys w branży, ale też stworzyła szanse. Decyzja o otwarciu restauracji w Monopolis nie zapadła z dnia na dzień. Pierwszy raz pomyśleliśmy o tym jakieś dwa lata temu.
Czym Was przekonało do siebie Monopolis? Zbigniew Stempień: Nie tyle Monopolis, ile Krzysztof Witkowski. Miejsce może być piękne, ale ważniejsi są ludzie, którzy je tworzą. To on był magnesem, który przyciągnął nas tutaj. Poznaliśmy się kilka lat temu. Opowiadał o Monopolis z ogromną pasją. Przedstawiał swoją wizję tego miejsca i tego, co tu będzie. Uwierzyliśmy mu, bo tak naprawdę stworzył to miejsce i nadał mu nowe życie. Jesteście związani z Łodzią, czy z Poznaniem?
Lech Domagała: W biznesie gastronomicznym nie ma takiego czasu, który byłby najlepszy na otwieranie nowego lokalu. I to nie moment otwarcia decyduje, czy restauracja odniesie sukces, czy nie. Jest wiele innych zmiennych, które mają na to wpływ – miejsce, obsługa, a przede wszystkim jakość oferowanego jedzenia. U nas wszystko jest na najwyższym poziomie.
Zbigniew Stempień: Powiem, że nie jesteśmy ani z Łodzi, ani z Poznania. Ja mieszkam w Poddębicach, a Lech w Wągrowcu. On doskonale zna Poznań, w którym jest właścicielem sieci cukierni Sowa, a ja Łódź, z którą łączą mnie interesy.
To drugi Indian Steak. Pierwszy jest w Poznaniu. Jak przyjęli go poznaniacy?
Zbigniew Stempień: Na dania z najlepszej w Polsce, długo dojrzewającej, kruchej, soczystej wołowiny produkowanej przez firmę Konkret, której jestem właścicielem. Oprócz standardowych Rib Eye Steak, czy T-Bone Steak, różnorodnych burgerów, zjemy także Tomahawk Steak i Fiorentina Steak. Są też kotlety jagnięce z kostką, czy rzadko spotykane żebra wołowe, a także tatar z jelenia.
Lech Domagała: Lokal w Poznaniu ruszył w 2018 roku. Mieści się w City Park, równie pięknym miejscu, jak Monopolis. Został doskonale przyjęty i cieszy się sporym powodzeniem. Doświadczenia, które zebraliśmy w tym czasie sprawiają, że wiemy co i jak zrobić, żeby było dobrze i żeby nasi goście byli zadowoleni. Dlatego jestem pewien, że łodzianie też polubią Indian Steak. Chyba zresztą już polubili. Połączył Was wspólny biznes, ale również oryginalna pasja – motocykle… Lech Domagała: Ja bym powiedział, że gdyby nie pasja, to nie byłoby naszej współpracy. Obaj kochamy 60
motocykle. Bywamy na wspólnych imprezach motorowych i właśnie na jednej z nich, ponad cztery lata temu, poznaliśmy się. Ja zajmuję się biznesem gastronomicznym, Zbyszek produkuje najlepsze w Polsce steki i od słowa do słowa doszliśmy do wniosku, że może warto spróbować zrobić coś wspólnie.
Na jakie dania mogą liczyć goście Indian Steak?
Dlaczego akurat takie menu – steki, burgery, wołowina? Zbigniew Stempień: Wybór nie mógł być inny. Od dwudziestu trzech lat zajmuję się produkcją wołowiny i steków, a moja firma Konkret sprzedaje je do większości krajów Unii Europejskiej. Nie będę może zbyt skromny, ale wiem, jakie powinny być i jak je trzeba przyrządzać, żeby doskonale smakowały.