5 minute read
Robert Westland Jeśli człowiek jest uczciwy, to nic złego nie powinno się zdarzyć
O uczciwości, różnicach w prowadzeniu biznesu w Polsce i Holandii oraz o tym, co jest najważniejsze w procesie realizacji inwestycji rozmawiamy z ROBERTEM WESTLANDEM, prezesem zarządu firmy Ocmer.
Advertisement
Praca, los, przeznaczenie. Co zdecydowało, że przyjechał Pan do Polski i tu został?
Otrzymałem propozycję pracy w Polsce. Miałem tu spędzić dwa, trzy lata, ale tak mi się spodobało, że zostałem trochę dłużej. (śmiech) Do Polski przyjechałem po raz pierwszy w 1994 roku. Przed przyjazdem myślałem, że to szary, ponury kraj, w którym kompletnie nic się nie dzieje. Na miejscu okazało się, że wcale nie jest tak źle, wręcz przeciwnie. Pomyślałem, że jest całkiem fajnie i przyjąłem propozycję pracy. I nawet nigdy się nie zastanawiałem nad tym, jak szybko minęło te 27 lat, które jestem już tutaj. Mam wspaniałą rodzinę, żonę Polkę i córkę, która jest już studentką.
Nie tęskni Pan za Holandią?
Nie tęsknię, bo często bywam w Holandii w sprawach służbowych – przynajmniej raz w miesiącu. A to dlatego, że Ocmer jest częścią holenderskiego holdingu Janssen de Jong Groep. A przy okazji zawsze znajduję chwilę na spotkanie z rodziną.
Co było najtrudniejsze do zaakceptowania w Polsce?
Jeśli chodzi o codzienne życie, to raczej nie znajduję niczego, czego nie potrafiłbym zaakceptować. Trudno zresztą porównywać życie w Polsce i Holandii, ponieważ każdy kraj ma swoją specyfikę, każdy wyróżnia coś innego. W kontekście biznesowym byłem bardzo zdziwiony, że bez „papieru”, podpisu i pieczątki nie można niczego załatwić.
A w Holandii można na słowo?
Oczywiście. Wystarczy mailowo potwierdzić wszystkie ustalenia i można działać. Nie trzeba drukować stert papieru, które zaraz po podpisaniu i przystawieniu pieczątek trafiają na półkę do przepastnych segregatorów, do których potem nikt nie zagląda.
Z czego to wynika?
Chociażby z tego, że partnerzy biznesowi mają po prostu do siebie zaufanie. A prawda jest taka, że jak ktoś chce kogoś oszukać, to nawet umowa papierowa nie pomoże. W Holandii klient zatwierdza ofertę i przystępuje się do pracy. My dwa lata temu realizowaliśmy dwa bardzo duże obiekty, jeden dla Włochów, drugi dla Niemców, warte miliony i by przystąpić do ich realizacji, wystarczyła dosłownie jedna karta A4. Jak się chce, to można. I widzę, że w Polsce pomału zaczynamy dostrzegać, że można działać bez sterty nikomu niepotrzebnych dokumentów.
Czym jeszcze różni się prowadzenie biznesu w Holandii i w Polsce?
To dla mnie trudne pytania. W Holandii nie odpowiadałem za całą firmę, to w Polsce prowadzę biznes. I nie mam zbyt wielu powodów do narzekań. Tak naprawdę jedyne, co mnie bardzo martwi, to szybko zmieniające się przepisy, które można praktycznie wprowadzić
z dnia na dzień. Na przykład od stycznia wchodzi wiele zmian związanych z Polskim Ładem, całkowicie zmieniających rozliczenia naszych pracowników. Styczeń przyszłego roku dla nikogo nie będzie łaskawy, wszyscy to odczujemy, ceny wzrosną, a inflacja zapewne będzie na rekordowo wysokim poziomie. W Holandii wprowadzenie takich zmian w ciągu dwóch miesięcy byłoby niemożliwe, ludzie zaczęliby protestować, a cały kraj by stanął. Tam wprowadzenie nowych przepisów trwa od roku do dwóch lat. I to moim zdaniem jest w porządku, bo każdy zdąży się przygotować do zmian.
Jest Pan szefem firmy, która specjalizuje się w generalnym wykonawstwie hal przemysłowych. W ostatnich latach mamy w Polsce prawdziwy bum na tego typu budownictwo. Z czego to wynika?
Ocmer realizuje inwestycje pod klucz w całej Polsce. Od hal produkcyjnych i magazynowych, przez logistyczne, po obiekty handlowe i nawet hangary lotnicze. Są to zarówno hale stalowe, jak i hale hybrydowe (stalowo-żelbetowe). A bum jest wynikiem tego, że na szczęście polska gospodarka miewa się coraz lepiej. Świetnie rozwija się rynek e-commerce, a pandemia jeszcze to przyspieszyła, a co za tym idzie, potrzeba dużych przestrzeni magazynowych. Firmy potrzebują też miejsca do produkcji i składowania swoich towarów. Większość realizowanych przez nas ostatnio obiektów to właśnie hale dla firm produkcyjnych. Doskonale rozumiemy potrzeby naszych klientów, dlatego na brak kontraktów nie narzekamy. Wybudowaliśmy już ponad 300 hal.
A ile metrów kwadratowych liczy największa hala wybudowana przez firmę Ocmer w Polsce?
Jeden z takich obiektów skończyliśmy w tamtym roku – dla firmy VPK Packaging Polska, która produkuje tekturę falistą. Powstał w Skarbimierzu i ma 23 tysiące metrów kwadratowych powierzchni.
Jak długo trwa realizacja takiego obiektu?
Cały proces inwestycyjny z pozyskaniem wszystkich pozwoleń trwa z reguły od roku do półtora. Sama budowa od czterech do siedmiu miesięcy.
I wówczas cała firma skupia się na jednej hali, czy realizowanych jest kilka jednocześnie?
Nigdy nie skupiamy się na jednym projekcie, z reguły realizujemy jednocześnie kilka obiektów. Teraz budujemy aż sześć hal, m.in. w Krośnie, Zielonej-Górze, pod Krakowem.
Co jest dla Pana najważniejsze w procesie realizacji inwestycji?
To, by oczekiwania inwestora i nasza oferta były zgodne. Przepraszam za motoryzacyjne porównanie, ale najłatwiej tak zobrazować – jeśli inwestor oczekuje mercedesa, nie możemy zaproponować mu opla i odwrotnie. Hala może być bardzo prostą konstrukcją, ale też bardzo wystawnym obiektem, którym wszyscy się zachwycą.
Na co z reguły decydują się klienci, na prostotę czy wystawność?
Jest mała grupa klientów chcących inwestować w tego typu obiekty duże pieniądze, ale na szczęście zaczyna się to zmieniać. Inwestorzy zaczynają dostrzegać, że liczy się zarówno jakość, jak i wygląd. Wolą zapłacić trochę więcej, by wyróżnić się wśród jednolitych brył parków przemysłowo-handlowych.
Na co kładzie Pan szczególny nacisk w relacjach biznesowych?
Przede wszystkim na uczciwość. Jeśli człowiek jest uczciwy, to nie powinno nic złego się zdarzyć.
Jakby miał Pan ocenić, to w Polsce czy Holandii łatwiej prowadzi się inwestycje? I z czego to wynika?
Znowu wrócę do tego, o czym wspomniałem na początku – każdy kraj ma swoją specyfikę. I tak w Polsce jeśli znajdziemy fajną działkę pod inwestycję, najpierw będziemy musieli dowiedzieć się, czy w ogóle jest szansa na jej realizację na tym terenie, jeśli akurat nie ma miejscowych planów zagospodarowania. W Holandii każdy teren ma miejscowy plan zagospodarowania i od razu wiadomo, gdzie co można stawiać. Z kolei są tam zdecydowanie bardziej rygorystyczne przepisy dotyczące ochrony środowiska. W Holandii bardzo dużą uwagę przywiązuje się także do estetyki obiektu i tego, jak komponuje się on z otoczeniem.
Czy myśli Pan o powrocie do Holandii, czy już na stałe związał się z Polską?
Myślę o powrocie do Holandii, ale zdecydowanie bliżej emerytury. W Polsce nie podoba mi się podejście państwa do osób starszych. Są one całkowicie zdane na siebie i swoje rodziny. W Holandii mamy zorganizowaną opiekę nad ludźmi starszymi – kto potrzebuje pomocy, państwo mu ją zapewnia. A ja chcę się godnie zestarzeć.
Rozmawiała Beata Sakowska Zdjęcia Magdalena Kaczmarek
Łódź, al. Kościuszki 80/82 tel. +48 42 634 87 90 e-mail: office@ocmer.com.pl www.ocmer.com.pl