5 minute read
Michał Bartczak i Adam Kopczyński Ukryte rzeki w Ogrodach Geyera
Ukryte Rzeki w Ogrodach Geyera
Czerwona cegła, nowoczesny design i wyjątkowa kuchnia! O nowej restauracji, doskonałej kuchni i wyjątkowym miejscu opowiadają MICHAŁ BARTCZAK, szef kuchni restauracji Ukryte Rzeki i ADAM KOPCZYŃSKI, manager restauracji.
Advertisement
Restauracja Ukryte Rzeki, to nowy punkt na kulinarnej mapie Łodzi. Przyznam, że nazwa intryguje i zachęca do odwiedzenia, a przy okazji nawiązuje do miejsca i do Łodzi.
Adam Kopczyński: Nazwą chcieliśmy zaciekawić i sprawić, żeby był to punkt wyjścia do rozmowy z Gośćmi, którzy nas odwiedzą. Niewiele osób wie, że tuż obok restauracji przepływa rzeka Jasień. Jest ona w całości ukryta pod dziedzińcem Ogrodów Geyera. Na powierzchni jest element architektoniczny, mały rów, który pokazuje przebieg rzeki, a przy okazji odprowadza nadmiar wody. W ten sposób podkreślamy lokalność tego miejsca. Warto też dodać, że największą salę restauracji – komfortowo do 70 osób – nazwaliśmy właśnie Salą Jasień.
Lokal wyróżnia się wnętrzem i charakterem – czerwona cegła w połączeniu z nowoczesnym designem, stalowe schody i do tego graffiti na ścianie dają wyjątkowy efekt.
Adam Kopczyński: Projekt, aranżacja i wykończenie wnętrza restauracji, postindustrialna przestrzeń, charakterystyczna dla Łodzi, połączona z najnowszymi trendami architektonicznymi – to wszystko sprawia, że ma ona swój wyjątkowy charakter. Zależało nam na tym, żeby było tu kolorowo, ale przy tym elegancko. I to się udało. Goście mówią, że przyjemnie spędzają u nas czas.
W restauracji jest też dużo różnych zakamarków i oryginalnych przestrzeni.
Adam Kopczyński: To prawda. Wszystko po to, żeby Goście, którzy będą nas regularnie odwiedzać, mogli znaleźć dla siebie miejsce pasujące do charakteru wizyty. Czegoś
Adam Kopczyński
Łodzianin, absolwent łódzkiej szkoły gastronomicznej i francuskiej CFA Louis Prioux. Pracował w dwóch francuskich restauracjach nagrodzonych gwiazdkami Michelin oraz w kilku największych łódzkich restauracjach i hotelach. Organizuje festiwale kulinarne i lubi dobre wino.
Michał Bartczak
Łodzianin, absolwent łódzkiej szkoły gastronomicznej. Zawodowo związany z restauracjami hotelowymi. Szef kuchni w hotelu Holiday Inn, a przez dwa lata zastępca szefa kuchni w hotelu Andel’s. Ostatnio związany z restauracją Heksagon. innego szuka się na spotkanie we dwoje, inna przestrzeń pasuje do spotkania kilkorga przyjaciół czy do kolacji rodzinnej, a na uroczystość dla kilkudziesięciu Gości trzeba jeszcze innej sali. U nas jest to wszystko.
No i wszędzie pełno kwiatów!
Adam Kopczyński: Skoro jesteśmy w Ogrodach Geyera to muszą być kwiaty. Rosną na parapetach, wokół stolików, wiszą pod sufitem. Mamy też dużo motywów warzywnych i owocowych, nawiązujących do naszej kuchni.
A skąd pomysł na ogromny mural nad schodami?
Adam Kopczyński: Łódź to miasto murali, więc nie ma nic dziwnego w tym, że jeden z nich znalazł się w naszej restauracji. Namalowany na trzech ścianach, ma łącznie ponad sześćdziesiąt metrów kwadratowych i też określa charakter miejsca.
Kto zaprojektował restaurację?
Adam Kopczyński: Każdy element wystroju restauracji to zasługa Oli Klibert i Michała Bakuły z łódzkiego biura projektowego Boko Architekci. Młodzi, doskonali fachowcy przez cały czas dbają o to, żeby każdy detal w restauracji miał swoje uzasadnienie i pasował do całości.
Dla kogo są Ukryte Rzeki, na jakich Gości czekacie przede wszystkim?
Adam Kopczyński: W restauracji czekamy na wszystkich. Jesteśmy miejscem, w którym można spotkać się na biznesowym lunchu, wpaść na kawę, zorganizować uroczystość rodzinną czy firmową na kilkadziesiąt osób. Warto też podkreślić, że jest to miejsce doskonale skomunikowane, z dużym parkingiem, na którym zawsze czekają wolne miejsca.
Nie ma bardziej szczerej miłości niż miłość do jedzenia – mówił George Bernard Shaw. A jakie dania, w których można się zakochać, proponuje szef kuchni?
Michał Bartczak: Jestem przekonany, że każdy znajdzie w karcie coś dla siebie. Osobom, które lubią dania mięsne, na przystawkę polecam tatara z polędwicy wołowej z Lardo, wzbogaconego o takie nieoczywiste dodatki, jak chrobotek reniferowy i puder z suszonych kurek. Wyjątkowo smaczna jest smażona grasica cielęca z kaszanką,
kurkami, puree z bakłażana, zielonym groszkiem i serem Bursztyn. Jesteśmy prawdopodobnie jedyną restauracją w Łodzi, która aktualnie serwuje ten przysmak.
A na danie główne?
Michał Bartczak: Na przykład nowozelandzki kotlet jagnięcy z dynią, szalotką, rydzami i kapustą włoską. Doskonały jest też smażony łosoś szkocki Label Rouge, podawany z maślanym puree ziemniaczanym, grillowanym porem i sosem z kiszonych cytryn.
Wegetarianie też znajdą w menu coś dla siebie?
Michał Bartczak: Oczywiście! Na przykład na przystawkę proponuję smażone boczniaki królewskie z porem, puree z dyni, jarmużem i esencją z pomidorów, a na główne danie kremową kaszę gryczaną z selerem, grzybami, pietruszką i serem Bursztyn.
No to teraz poproszę o coś pysznego na deser...
Michał Bartczak: Może sernik mango z popcornem i lodami dyniowymi albo mus czekoladowy z lodami z rokitnika i ryżem na mleku? Co podać?
Wszystko brzmi pysznie.
Michał Bartczak: Zapewniam, że tak samo smakuje.
W takim razie gdybyśmy chcieli proponowaną kuchnię zdefiniować jednym zdaniem to jaka ona jest?
Michał Bartczak: Robimy kuchnię fusion, czyli tradycyjne dania z różnych stron świata, doprawione wschodnimi przyprawami i komponowane tak, jak kucharzowi podpowiada fantazja i umiejętności. Długo układaliśmy kartę, ale chcieliśmy mieć pewność, że te składniki, które zaproponujemy będą świeże i regularnie dostarczane do naszej kuchni. Udało się i dziś jagnięcinę mamy z Nowej Zelandii, łososia ze Szkocji, grasicę cielęcą i kaczkę z Francji, policzki wieprzowe rasy Iberico z Hiszpanii, okonia morskiego z Holandii... Do tego przyprawy z całego świata.
Nie ma dobrej kuchni bez dobrze zaopatrzonej piwnicy z dobrymi winami. Jakie wino proponujecie gościom?
Adam Kopczyński: Postawiliśmy na mniejszy wybór win, ale za to z całego świata, na przykład z RPA, Nowej Zelandii, Libanu, Urugwaju. Jest też polski Riesling. Do wyboru mamy dwadzieścia pozycji, z czego kilkanaście na kieliszki. To podoba się Gościom, ponieważ mogą próbować różnych trunków bez konieczności zamawiania całej butelki. Inne wino do przystawki, inne do dania głównego, a jeszcze inne do deseru. Dodam, że wina na kieliszki są sugerowane w karcie przy potrawach.
Uroczyste kolacje i bankiety, nieformalne spotkania czy biznesowe lunche – na kogo liczycie najbardziej?
Adam Kopczyński: W restauracji, na dwóch poziomach, mamy 180 miejsc siedzących. Jest sala eventowa, w której zmieści się 60 osób. Możemy zatem gościć grupy zorganizowane, ale jak mówiłem wcześniej, restauracja ma wiele zacisznych przestrzeni i z przyjemnością można u nas także spędzić czas samemu bądź na spotkaniu z partnerem biznesowym.
To druga Państwa restauracja. Pierwszą był Heksagon przy ulicy Pomorskiej, teraz zamknięty. Co się z nim stanie?
Adam Kopczyński: Heksagon będzie zamknięty do czasu zakończenia rozbudowy budynku. Chcemy tam dobudować piętro, a na trzecim poziomie zaaranżować nowy letni taras. Przebudowa ma się zakończyć za rok. Wszystkich Gości Heksagonu zaprosiliśmy do Ukrytych Rzek. Pierwsi już do nas wpadli.
I…
Adam Kopczyński: I stwierdzili, że im się tu bardzo podoba i będą wracać.
Rozmawiał Robert Sakowski Zdjęcie Magdalena Kaczmarek
Ukryte rzeki Łódź, ul. Piotrkowska 293 e-mail: biuro@ukryterzeki.pl tel. 507 668 627 www.ukryterzeki.pl