2 minute read
Uwalniam językowy potencjał
O tajnikach bezstresowej nauki języka angielskiego rozmawiamy z KATARZYNĄ BLACHOWSKĄ , certyfikowaną coach neurojęzykową (Advanced Neurolanguage Coach®), doświadczoną trenerką języka angielskiego i mentorką, właścicielką Centrum Szkoleniowego Concepti oraz Centrum Egzaminacyjnego Pearson Test of English General.
Ma Pani zupełnie inne podejście do nauczania języka angielskiego, niż to powszechnie nam znane. Skąd taki wybór?
Advertisement
Z lat praktyki i doświadczeń oraz świadomego wyboru. W swojej pracy pomagam moim klientkom i klientom pozbyć się barier językowych i zwiększyć pewność siebie w swobodnym komunikowaniu się w języku angielskim. Uwalniam potencjał, wspieram i motywuję w osiąganiu wyników. Uczę metodą określaną jako „brain-fiendly”, czyli przyjazną naszemu mózgowi. Jestem jednym z nielicznych jeszcze w Polsce certyfikowanych coachów neurojęzykowych, oraz dodatkowo posiadam również uprawnienia do pracy jako konsultant psychoterapii pozytywnej.
Na czym konkretnie ta metoda nauki polega?
Bazuję na przyjacielskiej rozmowie przebiegającej w miłej atmosferze. Nie oceniam moich kursantów, nie krytykuję, nie wytykam nachalnie błędów. Nie każę im recytować regułek, wypełniać setek ćwiczeń i uczyć się na pamięć czasów. Języka można nauczyć się naprawdę w przyjemny sposób poprzez rozmowę. Rozmawiamy głównie na tematy, które są dla mojego klienta, klientki ważne, istotne. Zwykle zaczynamy od prostego „How are you”, czyli jak się czujesz, jak się masz i potem już rozmowa sama się rozkręca. Oczywiście podczas tych rozmów wychwytuję błędy językowe, ale nie poprawiam ich natychmiast, dopiero jeśli się powtarzają, to staram się doprowadzić do tego, aby sam uczeń, wpadł na to, co powiedział niepoprawnie. W metodzie „brain-friendly” ważne jest przyswajanie małych fragmentów języka oraz budowanie odpowiednich skojarzeń.
Czyli Pani klienci nie czują żadnej presji i nawet nie mają wrażenia, że to nauka?
Dokładnie tak. Spotykają się ze mną, aby porozmawiać na konkretny temat, który w danym momencie jest dla nich istotny. Nie mamy z góry narzuconych scenariuszy spotkań. Za to każde spotkanie zapisujemy tak, aby w dowolnym momencie można je było odsłuchać, zerknąć do notatek, zastanowić się przez chwilę. Chętnie podczas spotkań wracamy do poprzednich rozmów, nawiązu- jemy do nich. Ja to nazywam zapętlaniem, najpierw robimy mały supełek, potem pęczek, z którego robi się coraz większy kłębek słów, zwrotów, zdań. Każdy klient buduje swój własny kłębek zasobów językowych.
A co z nauką gramatyki?
Ona też jest przy okazji, wystarczy, że poproszę klientkę, bo głównie pracuję z kobietami, aby przez chwilę zastanowiła się, czy w wypowiedzianym zdaniu użyła dobrego czasu i wspólnie analizujemy, co i jak można poprawić, aby wznieść swój angielski na wyższy poziom. Zaangażowany mózg sam do tego dojdzie, a gdy w neuronach wszystko pięknie się połączy, zapamiętamy bez problemu. Sama uczę się teraz tą samą metodą francuskiego i efekty są rewelacyjne. Kwestie gramatyczne omawiam na bieżąco w trakcie rozmowy, skupiając się na problemach, które są istotne dla klientki i tego, czego potrzebuje do osiągnięcia swojego celu. W ten sposób przełamuję blokady powstałe na skutek wyidealizowanej poprawności językowej. I zawsze powtarzam, że najważniejsze jest, żeby językiem osiągnąć cel, do którego zmierzamy.
Teraz wprowadziła Pani nowość do swojej oferty – kurs „Holiday English”.
To kurs dla osób zupełnie początkujących, związany z wakacyjnymi wyjazdami. Po nim klientki podczas wyjazdu do kraju, gdzie posługujemy się językiem angielskim swobodnie zamówią danie w restauracji, poproszą o ręcznik na basenie i poradzą sobie w innych typowych sytuacjach podczas wyjazdów. Kurs zbudowałam w oparciu o swoje doświadczenia podróżnicze, więc wszystkie zwroty, których uczę moje kursantki są, można powiedzieć, na żywo wyjęte z moich podróży.
Rozmawiała Beata Sakowska
Zdjęcie Justyna Tomczak 601 643 601