11 minute read
Poznaliśmy drugiego Archimagirusa
NIEZWYKLE WYRÓWNANA RYWALIZACJA, EKSPLOZJA SMAKU NA TALERZACH KONKURSOWYCH, ZNAKOMITE JURY, ATRAKCYJNE POKAZY TOWARZYSZĄCE, STREFA FOOD TRUCK ORAZ NIESAMOWITA ENERGIA – TAK W SKRÓCIE MOŻNA PODSUMOWAĆ DRUGĄ EDYCJĘ KONKURSU ARCHIMAGIRUS, KTÓRA ODBYŁA SIĘ W DNIACH 3–4 WRZEŚNIA W HOTELU ZAMEK GNIEW.
Do rywalizacji o tytuł Archimagirusa 2020 stanęło osiem trzyosobowych drużyn, każda pod przewodnictwem szefa kuchni. Lider mógł dobrać do swojego zespołu pomocnika oraz cukiernika. Na uczestników czekało nie lada wyzwanie – przygotowanie w wyznaczonym czasie 60 talerzy konkursowych (po 20 przystawek, dań głównych oraz deserów). Kulinarne dzieła oceniane były pod względem smaku, tekstury i wyglądu. W tym roku na talerzach królował łosoś, ale nie obyło się bez zaskakujących zwrotów akcji oraz konkursowych wzlotów i upadków. A to wszystko zgodnie z zasadami panującymi podczas pandemii koronawirusa. – Bardzo się cieszymy, że mimo pandemii udało się zorganizować na zamku w Gniewie drugą edycję konkursu Archimagirus, uzyskując przy tym bardzo satysfakcjonującą frekwencję – mówi Jarosław Karolczyk, dyrektor generalny Hotelu Zamek Gniew.
Advertisement
– Zadbaliśmy o to, by pomimo sytuacji z koronawirusem goście reprezentujący tak bardzo dotkniętą nim branżę HoReCa czuli się dobrze i komfortowo. Sądząc po opiniach, które do nas nadal spływają, doskonale wywiązaliśmy się z tego zadania – dodaje Karolczyk.
Na dzień przed rozpoczęciem głównej części konkursu wszystkie drużyny przystąpiły do przygotowania mise en place. Także ono było punktowane i miało znaczenie przy wyborze przez jury konkursowe zespołu, który zyska miano Archimagirusa. Po zakończeniu tego etapu uczestnicy konkursu oraz goście udali się na projekcję filmu „Jedz, módl się, kochaj”, gdzie czekały na nich również stacje live cooking, na których partnerzy wydarzenia przygotowali dla nich dania inspirowane filmem. – Ideą konkursu jest sprawdzenie w ciągu dwóch dni, jak drużyny zachowują się na swoich stanowiskach pracy – zarówno podczas przygotowywania mise en place, jak i właściwej fazy konkursowej. Na ocenę składa się zatem nie tylko nota za
dania konkursowe, ale również postawa chefa oraz to, jak funkcjonuje jego zespół. – mówi Paweł Mieszała, współorganizator konkursu Archimagirus. – Transparentność punktacji oraz możliwość omówienia wyników pierwszego dnia to wartość dodana i cecha wyróżniająca nas na tle innych konkursów – dodaje współorganizator.
Pracę uczestników odrębnie oceniali uznani szefowie kuchni tworzący skład jury technicznego (Jurii Gorobczyszyn,
Piotr Krysiak, Przemysław Tworkowski, Marcin Surdyk, Tomasz Smoczyk, Przemysław Langowski, Jakub Ignyś, Mariusz Pieterwas, Dawid Łagowski, Przemysław Woźny, Bartłomiej Witkowski, Ernest Jagodziński, Rafał Godziemski, Michał Kuter, Wojciech Harapkiewicz, Tomasz Milewski, Paweł Salomon, Ireneusz Koniuszek, Tomasz Koprowski, Tomasz Purol) oraz międzynarodowe jury degustacyjne w składzie: Daniel Ayton, Robert Skubisz, Michał Doroszkiewicz, Tomasz Deker, Alon Than, Grzegorz Fic, Paweł Stawicki (ubiegłoroczny laureat konkursu) oraz Andrea Camastra z gwiazdkowej restauracji Senses. – Poziom konkursu pnie się do góry, a składa się na to kilka czynników. Po pierwsze: ludzie, którzy przyjeżdżają na ten konkurs, wiedzą czego chcą. Uczestnicy zajmują się rozmowami o konkursie, o biznesie gastronomicznym oraz o tym, co niesie przyszłość. Podczas dwóch dni zmagań panowała bardzo przyjazna atmosfera. Szefowie kuchni, ich drużyny oraz członkowie jury godnie pełnili swoje obowiązki.
Muszę przyznać, że sam bardzo mile spędziłem główny dzień konkursowy. Choć spróbowanie i ocena w tak krótkim czasie 24 dań nie jest łatwą sprawą, podczas prac jury psychicznie odpocząłem – mówi Robert Skubisz, członek jury degustacyjnego. – Kolejną sprawą jest to, że to już kolejna edycja tego konkursu. Organizatorzy mają przećwiczony sposób jego obsługi. Dograne są wszystkie szczegóły oceny. Wypracowane zostało także podejście do sponsorów, jury i samych uczestników. To wszystko wychodzi bardzo płynnie. Samo nastawienie do ludzi „z zewnątrz” świadczy o tym, że poziom Archimagirusa z roku na rok jest coraz wyższy. Co więcej, formuła konkursu sprawia, że ludzie nie są tutaj z przypadku i wiedzą, co robią. Bardzo dobrze oceniam to wydarzenie i trzymam kciuki, aby nadal szło to w tak dobrym kierunku – dodaje Skubisz.
W czasie pracy drużyn konkursowych osoby niebiorące udziału w rywalizacji mogły skorzystać z muzycznej strefy chillout albo udać się na poczęstunek do przygotowanej przez firmy partnerskie strefy food truck. – Archimagirus to ogromne przedsięwzięcie logistyczne, w którym liczy się każdy szczegół. Organizacja dwóch dni konkursowych zajmuje kilka miesięcy, a i tak trzeba być przygotowanym na wszystko. Choć w tym roku pogoda płatała nam małe figle, przygotowane dla uczestników aktywności przebiegały płynnie – mówi Aneta Tyczyńska, współorganizator konkursu Archimagirus. – Podobnie jak w ubiegłym roku postanowiliśmy urządzić między innymi strefę poczęstunku, aby umożliwić partnerom wydarzenia zaprezentowanie nowości w ofercie oraz pokazanie, jak ich produkty wyglądają na talerzu. Pamiętajmy, że to również dzięki partnerom tego wydarzenia mogliśmy spotkać się w tak licznym i entuzjastycznie nastawionym gronie – dodaje Tyczyńska.
Innym sposobem na spędzenie czasu, podczas gdy drużyny zajmowały się gotowaniem dań konkursowych, był udział w pokazach sponsorów wydarzenia. W specjalnie przygotowanych prezentacjach firm oraz degustacjach można było wziąć udział na podstawie wcześniejszych zapisów. Dodatkowo kilku szczęśliwców otrzymało w wyniku losowania zaproszenia na kosztowanie dań konkursowych przy stole jury degustacyjnego. – Organizacja drugiej edycji konkursu Archimagirus stanowiła dla nas wszystkich nie lada wyzwanie. Był to pierwszy konkurs gastronomiczny po ogólnopolskiej kwarantannie. Oczekiwania i nadzieje uczestników, sponsorów oraz gości były więc bardzo duże. Widać było również głód spotkania w gronie osób z naszej branży. Ponieważ była to już druga edycja, wiedzieliśmy, czego można się spodziewać oraz jak wszystko poukładać, aby funkcjonowało jak w zegarku
– mówi Mariusz Gachewicz, szef kuchni w Hotelu Zamek Gniew oraz współorganizator konkursu. – Z tego miejsca chcę bardzo podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w organizację drugiej edycji konkursu. Przede wszystkim dziękuję mojemu zespołowi na co dzień pracującemu w tym obiekcie. Słowa uznania należą się oczywiście także obsłudze, pozostałym organizatorom oraz szefom kuchni, którzy przyjechali nas wspomóc swoim doświadczeniem i wiedzą. Dziękuję! To Wy sprawiliście, że wszystko udało się przeprowadzić. Konkursy tworzą konkretni ludzie i to dzięki Wam odbiór naszego wydarzenia przez gości był bardzo pozytywny – dodaje Mariusz Gachewicz.
Pierwsze miejsce zajęła drużyna pod przewodnictwem Tomasza Ziółkowskiego w składzie z Oliwierem Kowalczykiem oraz Oskarem Wiewiórskim z restauracji Powidok w Łodzi. Zwycięska drużyna na przystawkę zaproponowała łososia Mowi z musem z krewetki, marynowaną białą rzepą, terinną z marchewki oraz ravioli z wędzonym łososiem. Danie główne stanowił rostbef z Pniew, gratiné z ziemniaka i orzecha laskowego, ziemniak z ogniska, krokiet ze szpiku kostnego, kurki sauté i sos espagnol z pieprzem seczuańskim. Z kolei na deser zaserwowano ciastko: biszkopt joconde, pralinę pistacjową, konfiturę z czarnej porzeczki, cremeux pistacjowe, polewę czekoladową, sorbet z owoców leśnych, pączek kukurydziany z ganache czekoladowym i porzeczką, żel z porzeczki
czerwonej, sos z czarnej porzeczki oraz makaronik pistacjowy. Oprócz tytułu Archimagirusa zwycięski zespół otrzymał nagrodę w wysokości 10 000 zł. Szef zespołu zostanie dodatkowo zaproszony na kilkudniowy wyjazd do Włoch (do Włoskiego Międzynarodowego Instytutu Kulinarnego ICiF w Piemoncie) ufundowany przez partnera wydarzenia, firmę Willa Win oraz – co najważniejsze – weźmie udział w finale Kulinarnego Pucharu Polski w przyszłym roku. – Archimagirus to najlepszy, najlepiej zorganizowany konkurs kulinarny w Polsce. Dlatego też przyciąga tak wielu kucharzy, którzy są na bardzo zbliżonym, wysokim poziomie. Sam skład jury, które nas ocenia, motywuje do tego, aby wziąć udział w tym konkursie. Jedną z naszych głównych motywacji było właśnie to, by pojechać i zaprezentować się jak najlepiej przed innymi. Bycie ocenianym przez takie osobistości jak Andrea Camastra czy Robert Skubisz daje nam możliwość pokazania, na jakim poziomie obecnie jesteśmy oraz dowiedzenia się, co jeszcze musimy poprawić – mówi Tomasz Ziółkowski, chef zwycięskiej drużyny. – Dodatkową motywacją była nominacja do udziału w finale Kulinarnego Pucharu Polski. Bardzo się cieszymy, że udało się nam zwyciężyć w tych zmaganiach. Z tego miejsca chcę bardzo podziękować całej mojej drużynie, która stanęła na wysokości zadania.
Werdykt ogłoszono podczas wieczornej gali, którą występem muzycznym uświetnił Grzegorz Wilk wraz z zespołem.
Autor tekstu: Łukasz Wasiuta