W W W. A L L- I N C LU S I V E . CO M . P L
L ATO
2 0 1 7
E G Z E M P L A R Z B E Z P Ł AT N Y
ISSN 1898-1763
NR 2/2017 (35)
POD BŁĘKITNYM NIEBEM MAGICZNEJ
TOSKANII STR. 136–150 DALEKIE PODRÓŻE
EUROPODRÓŻE
TURYSTYKA AKTYWNA
POLACY W TURYSTYCE
KALEJDOSKOP
CZTERY ŚWIATY, JEDEN
MOZAIKA
DOMINIKAŃSKI EKWADOR
ANDALUZYJSKA
str. 62–72
str. 82–90
str. 112–122
4
SPIS TREŚCI CZARUJĄCA BIRMA W WIRZE PRZEMIAN
Oddajemy w Wasze ręce kolejne wydanie magazynu „All Inclusive”. Poczesne miejsce poświęcamy w nim pełnej magii, niezmiernie czarującej i klimatycznej Toskanii. Nie zapominamy też o rozciągającym ©© MAGAZYN ALL INCLUSIVE się u jej malowniczego wybrzeża dziewiczym i zniewalającym archipelagu, objętym ochroną w ramach Parku Narodowego Wysp Toskańskich. Nie było innej możliwości, gdyż zdobył on moje serce. To właśnie na uroczej Elbie znalazłem nie tylko przyjaciół, ale i swoje miejsce na ziemi, doskonałe na błogi wypoczynek wśród pięknych okoliczności przyrody, niespieszne oddawanie się przyjemnościom życia i odnowienie sił witalnych, żeby z nową, pozytywną energią wrócić do codziennych zajęć w Polsce. Nic więc dziwnego, że ta pocztówkowa, trzecia co do wielkości włoska wyspa (po Sycylii i Sardynii) nazywana bywa „Królową Archipelagu”. Zresztą kto raz przyjedzie pod błękitne niebo magicznej Toskanii, poczuje jej niesamowitą atmosferę, da się uwieść tutejszym wspaniałym zapachom i smakom, ten z pewnością zakocha się na zawsze w tej oszałamiającej historycznej krainie Italii i będzie chciał do niej wracać jak najczęściej. W tym letnim numerze „All Inclusive” składamy również dłuższą wizytę na urzekających Filipinach – następnym fascynującym zakątku naszego globu, gdzie z łatwością poczujemy radość życia. Spotkamy tu wesołych, wiecznie uśmiechniętych i niezmiernie przyjaznych ludzi, uważanych za jeden z najżyczliwszych narodów świata. Barwny, różnorodny i tajemniczy Archipelag Filipiński stanowi niepowtarzalną mieszankę rajskich krajobrazów, śnieżnobiałych piaszczystych plaż, olśniewających zatoczek z krystalicznie czystą wodą, aktywnych wulkanów, przepięknych tarasowych pól ryżowych, endemicznej fauny, reprezentowanej m.in. przez małpożery, sambary, krokodyle i wyraki filipińskie, czy wreszcie zachwycających raf koralowych. To wyjątkowe wyspiarskie państwo w Azji Południowo-Wschodniej na bardzo długo pozostaje w pamięci odwiedzających je gości. Kolejnym czarodziejskim rejonem, który postanowiliśmy tym razem odwiedzić, jest ognista, pasjonująca Andaluzja. Ta urokliwa kraina położona na południu Hiszpanii, już nie całkiem w Europie, a jeszcze nie w Afryce, jest prawdziwą mistrzynią uwodzenia, o czym przekonało się wielu nawet najbardziej wybrednych podróżników. Zapraszamy gorąco do lektury i życzymy Wam z całego serca licznych cudownych wypraw z magazynem „All Inclusive” w dłoni!
MICHAŁ DOMAŃSKI
LATO 2017
6–101
DALEKIE PODRÓŻE
DRODZY CZYTELNICY, ODKRYWCY I PODRÓŻNICY,
6
6 ©© MYANMAR TOURISM MARKETING/WWW.TOURISMMYANMAR.ORG
DRUGIE ŻYCIE FASCYNUJĄCEJ KAMBODŻY
16
FILIPINY – KRAINA UŚMIECHNIĘTYCH LUDZI
24
24
©© DAVID HETTICH/TOBIAS HAUSER
Z CZYM KOJARZĄ SIĘ FILIPINY…?
34
WYSPY ZIELONEGO PRZYLĄDKA – NA STYKU EUROPY I AFRYKI
40
40
©© AGNIESZKA SZWED/WWW.SZWEDACZ.COM
5
ZAPRASZAMY TAKŻE NA WWW.ALL-INCLUSIVE.COM.PL NIEODPARTY UROK TANZANII I ZANZIBARU
50
KALEJDOSKOP DOMINIKAŃSKI
62
KOSTARYKA – PODRÓŻ OD WSCHODU DO ZACHODU SŁOŃCA
74
WEEKEND W POLSCE
166–186
INSPIRUJĄCE ŁÓDZKIE
166
74
166 ©© ROBERT ZAPĘDOWSKI
©© COSTA RICAN TOURISM BOARD
CZTERY ŚWIATY, JEDEN EKWADOR
82
TYSIĄC TWARZY CHILE
92
MAŁOPOLSKA PO KRÓLEWSKU
TURYSTYKA AKTYWNA
178
188–197
NA KONIU PRZEZ ŚWIAT
EUROPODRÓŻE
102–165
FUERTEVENTURA – SŁOŃCE I SPOKÓJ
102
MOZAIKA ANDALUZYJSKA
112
NA CYPRZE, WYSPIE AFRODYTY
124
188
188
POD BŁĘKITNYM NIEBEM MAGICZNEJ TOSKANII 136
©© WWW.CADIZTURISMO.COM
TURYSTYKA ZDROWOTNA 198–210
136
WSPÓŁCZESNE UZDROWISKA – POŁĄCZENIE 198 TRADYCJI Z NOWOCZESNOŚCIĄ
©© ROBERTO RIDI/VISITELBA.INFO
TOSKANIA CZARUJE
152
BRUKSELA I WALONIA – ODPOCZYNEK W SERCU EUROPY
156
POLACY W TURYSTYCE
212–213
AZJA WCIĄGA
212
LATO 2017
6 DALEKIE PODRÓŻE
CZARUJĄCA BIRMA W WIRZE PRZEMIAN MAGDALENA BARTCZAK
<< Ten kraj tysiąca świątyń, w którym w marcu 2011 r. z władzą pożegnała się (przynajmniej formalnie) junta wojskowa, ulega przeobrażeniom i otwiera się na świat. Nadal jednak kryją się w nim liczne zakątki nieodwiedzane przez zagranicznych przybyszów zbyt często. Podróżników zachwyca on niesamowitymi krajobrazami, magiczną atmosferą, a przede wszystkim niezwykłym ciepłem i gościnnością mieszkańców. >> LATO 2017
©© MYANMAR TOURISM MARKETING/WWW.TOURISMMYANMAR.ORG
7
SS Stylizowany na wspaniałą królewską barkę pałac Karaweik w Rangunie
B
irma (oficjalnie Myanmar, w języku polskim Mjanma) jest drugim (po Indonezji) największym państwem Azji Południowo-Wschodniej (o powierzchni ponad 676 tys. km²). Leży malowniczo nad Morzem Andamańskim i Zatoką Bengalską. Jeszcze do niedawna był to jeden z najbardziej zamkniętych krajów na świecie – od 1962 do 2011 r. znajdował się
pod twardymi rządami junty wojskowej. Generałowie upaństwowili przedsiębiorstwa i doprowadzili do międzynarodowej izolacji Mjanmy, a jedynym sojusznikiem tej dawnej kolonii brytyjskiej (w latach 1824–1942 i 1945–1948) stały się Chiny. Siedem lat temu rozpoczęto ostrożny proces demokratyzacji. W 2010 r. w liczącym obecnie ponad 51 mln mieszkańców pań-
stwie odbyły się pierwsze demokratyczne wybory powszechne, niektórzy więźniowie polityczni odzyskali wolność. Jednym z nich była Aung San Suu Kyi – przewodnicząca Narodowej Ligi na rzecz Demokracji, laureatka Pokojowej Nagrody Nobla z 1991 r. i bojowniczka o prawa człowieka, która wcześniej spędziła w areszcie domowym łącznie 15 lat.
LATO 2017
8 DALEKIE PODRÓŻE Od tego czasu w Birmie rzeczywistość zaczęła ulegać szalonym przeobrażeniom, a kraj znacznie się otworzył. Wciąż jednak birmańskie społeczeństwo pozostaje bardzo przywiązane do swoich tradycji – jednymi z najbardziej rzucających się w oczy tego oznakami są choćby longyi (strój używany na co dzień przez mężczyzn, przypominający nieco… spódnicę), htamain lub htamein (rodzaj tradycyjnej prostokątnej chusty, noszonej z kolei przez kobiety) czy tanaka (żółty proszek ze startego drzewa o tej samej nazwie, nakładany na twarz w celu ochrony przed słońcem). To tylko niektóre z elementów tutejszej bogatej kultury mogące zaskoczyć przybysza z zewnątrz na sam początek. Trzeba też przyznać, że nadal – w porównaniu choćby z sąsiednią Tajlandią czy Laosem – turystyka ma tu dość nierozwiniętą formę i wciąż jeszcze można znaleźć w Birmie miejsca nieodkryte przez podróżników.
©© MYANMAR TOURISM MARKETING/WWW.TOURISMMYANMAR.ORG
SS Pagoda Sule zachowuje ośmiokątny kształt na całej swojej wysokości (46 m)
W KOLORZE SZAFRANU Największe birmańskie miasto – Rangun – w odróżnieniu od wielu azjatyckich metropolii przepełnionych tysiącami zwiedzających pozwala odetchnąć od tłumów. Tkwi w nim łagodność płynąca z twarzy jego mieszkańców – gościnnych, otwartych, po okresie wieloletniej izolacji państwa szczególnie spragnionych kontaktu z przyjezdnymi. Takie było moje wrażenie z pierwszej wizyty w tym pięknym kraju i spacerów po jego ośrodku, w którym żyje ok. 7,5 mln ludzi. Czułam się otoczona serdecznymi uśmiechami i zaciekawionymi spojrzeniami osób zastanawiających się, skąd jestem i dlaczego zdecydowałam się na podróż do Birmy. Ta łagodność mieszkańców ma także inne podstawy – Rangun, podobnie jak większość birmańskich miast, wydaje się zdominowany przez buddyjskich mnichów, dostojnym krokiem przemierzających ulice. To właśnie oni (obok wspomnianej Aung San Suu Kyi) stanowią jeden z najważniejszych symboli politycznych przemian, które pozwoliły wywalczyć demokrację. W sierpniu i wrześniu 2007 r. współorganizowali szafranową rewolucję (nazwa pochodzi od koloru mnisich szat), czyli pierwszy od wielu lat tak znaczący protest przeciwko juncie wojskowej. Choć po paru tygodniach demonstracje krwawo stłumiono i nie doprowadziły one do obalenia dyktatorskich rządów, to w dalszej perspektywie okazały się mieć niebagatelne znaczenie – zostały zauważone przez świat, a społeczeństwu przyniosły nadzieję. Dziś,
LATO 2017
©© MYANMAR TOURISM MARKETING/WWW.TOURISMMYANMAR.ORG
SS Pałac Karaweik powstał w latach 1972–1974 na brzegu jeziora Kandawgyi
przemierzając spokojnymi krokami ranguńskie ulice, mnisi w naturalny, niemal namacalny sposób wnikają w tkankę ruchliwego miasta. Wydają się przy tym nieobecni, krążą jakby ponad chodnikami, rzadko odwzajemniają spojrzenie. Pozostali mieszkańcy chętnie jednak zagadują przyjezdnych, cieszą się na ich widok i nie kryją radości z tego, że coraz więcej podróżników znów odwiedza ich ojczyznę. Mimo to w gościnnym Rangunie wciąż wyczuwalny jest ciężar rządów junty. Znajdziemy w nim również ślady starszej historii, obok których trudno przejść obojętnie – niemal na każdym kroku spotkamy kolonialne budynki. Lata ich świetności dawno przeminęły. Po olśniewającej imperialnej architekturze miasta pozostały nieco już sypiące się mury. Te zapomniane przez los budynki mają w sobie dziwny, trochę nierzeczywisty urok. Przede wszystkim jednak dawna stolica Birmy (do listopada 2005 r.), podobnie jak cały kraj, jest dziś przestrzenią intensywnych zmian. Wypełnia się zachodnimi sklepami, bankomatami, coraz liczniej
pracującymi tu obcokrajowcami. Staje się, przynajmniej dla patrzącego z zewnątrz, bardziej nowoczesna. Dusza Rangunu wciąż pozostaje jednak taka sama: nieco skomplikowana i zaskakująca. To miasto nie daje się łatwo zaklasyfikować, odurza słodko-gorzkimi zapachami, ogłusza chaotycznymi dźwiękami. Zachwyca wielokulturowością – w całej Birmie żyje 135 grup etnicznych. Charakterystyczny znak tej kulturowej różnorodności stanowi okolica pagody Sule, którą postawiono w samym sercu Rangunu, jak mówi legenda, ponad 2,5 tys. lat temu w miejscu zamieszkanym dotąd przez jedno z lokalnych bóstw (nata Sule Bo Bo Gyi). Mieniący się w słońcu złocony kompleks buddyjski sąsiaduje z meczetem i kościołem baptystycznym, a stoi na przecięciu dwóch dróg prowadzących do chińskiej i indyjskiej części miasta. Niedaleko pagody Sule leży też warty zainteresowania Park Mahy Banduli (generał Maha Bandula uchodzi za bohatera narodowego walczącego z brytyjskimi kolonistami, zginął 1 kwietnia 1825 r. podczas bitwy pod Danubyu), w którym znajduje się po-
9
©© MYANMAR TOURISM MARKETING/WWW.TOURISMMYANMAR.ORG
mnik upamiętniający uniezależnienie się Birmy od Brytyjczyków w 1948 r. Kolejnym symbolicznym miejscem jest jezioro Inya, choć oddalone o ok. 10 km od centrum, chętnie odwiedzane przez ranguńczyków, szczególnie tych chcących tu w spokoju uprawiać jogging, jeździć na rowerze lub spędzić romantyczny wieczór we dwoje. Nad brzegami akwenu, naprzeciw siebie, stoją domy dwóch osób ważnych dla XX-wiecznej historii kraju: dawna rezydencja generała Ne Wina (1911–2002), który wprowadził w państwie dyktaturę, i willa walczącej z reżimem Aung San Suu Kyi. Mimo reform niesionych z góry i zewnątrz życie w poprzedniej birmańskiej stolicy zdaje się toczyć własnym rytmem, wyznaczanym przez nawoływania rykszarzy i śpiewy płynące ze świątyń. Każdego dnia po zmroku ciemne ranguńskie niebo przecinają długie strumienie światła, które rozchodzą się z potężnego, górującego nad miastem Szwedagonu (Shwedagonu). Według popularnej legendy w jego złocistej stupie ukryto włosy z głowy Buddy i niezliczone skarby: złoto i kosztowności. Jak wyznał mi jeden z przypadkowo poznanych Birmańczyków,
SS Szwedagon – złota stupa w Rangunie na wzgórzu Singuttara (ok. 50 m n.p.m.)
wystarczyłoby przetopić ten oszałamiający budynek na tysiące sztabek złota i zamienić je na pieniądze, aby móc na wiele lat rozwiązać problem ubóstwa w całym kraju. Jednak najpewniej większość jego głęboko religijnych rodaków potraktowałoby tę propozycję jako (delikatnie mówiąc) bluźnierstwo. Magiczny Szwedagon to dla nich coś więcej niż świątynia – to święty symbol całej Birmy. Strzelista, 99-metrowa stupa podobno została zbudowana 2,5 tys. lat temu i od tego czasu zachowała praktycznie niezmieniony wygląd. Przetrwała brytyjski imperializm, wojny, wojskowe reżimy i wiele trzęsień ziemi (ostatnie z nich nawiedziło ten rejon w sierpniu 2016 r.). Wydaje się, że podobnie jest z całym Rangunem, który tak jak Birma sprawia wrażenie odpornego na każde możliwe szaleństwo przyrody czy okrucieństwo historii.
SIŁA ASTROLOGII Jednym z najwybitniejszych reportażystów badających azjatycką duszę i rozszyfrowujących kulturę tego kontynentu był Tiziano Terzani (1938–2004) – Włoch przez wie-
le lat pracujący w Azji jako korespondent niemieckiego tygodnika Der Spiegel. Do napisania swojej chyba najsłynniejszej książki Powiedział mi wróżbita zainspirowało go spotkanie z tytułowym wróżbitą w Hongkongu. Przepowiedział on autorowi, że jeśli w 1993 r. wsiądzie do samolotu, to zginie. Zwykle sceptyczny Tiziano Terzani pod koniec 1992 r. postanowił przez kolejne miesiące podróżować tylko drogą lądową lub morską. W odwiedzanych kolejno azjatyckich krajach udawał się do astrologów i wróżbitów. Dużą część swoich przemyśleń poświęcił właśnie kwestii magii. Wskazywał na to, jak ważną funkcję pełni ona wśród mieszkańców Azji i jak silnie naznacza ich codzienne życie. Podobnie rzecz wygląda w przypadku Birmy, a jeden z dowodów na to, jak bardzo jest ona przesycona myśleniem magicznym, stanowi 950-tysięczne miasto Naypyidaw (Nay Pyi Taw), które wznoszono od 2002 r., a od listopada 2005 r. odgrywa rolę stolicy kraju. To swoiste dzieło życia generała Than Shwe, rządzącego państwem w latach 1992–2011. Ośrodek zbudowano
LATO 2017
10 DALEKIE PODRÓŻE
SS Replikę pałacu królewskiego w Mandalaj wzniesiono w latach 90. XX w.
od podstaw najpewniej głównie ze względów strategicznych – usytuowanie w nim instytucji rządowych miało umocnić pozycję władzy w tej części Birmy. Założenie nowej stolicy doradzili rządzącym astrologowie. Ministrowie wyruszyli do niej z Rangunu (w liczbie 11 i w towarzystwie 11 batalionów żołnierzy w konwoju złożonym z 1100 ciężarówek!) w najlepszym według układu gwiazd momencie, o szczęśliwej numerologicznie godzinie, czyli 11 listopada o 11.00. Naypyidaw leży w centrum kraju, z dala od większych skupisk ludzkich. O przenosinach do nowej stolicy nie wiedział nikt, nawet członków rządu poinformowano niemal w ostatniej chwili. Choć w ciągu ostatniej dekady zdążyła się ona rozwinąć, to wciąż przypomina trochę opuszczone miasto – wypełniają ją monumental-
ne budynki rządowe, szerokie, puste aleje, pozbawione uroku i rzadko odwiedzane hotele.
KRAJ TYSIĄCA ŚWIĄTYŃ Całkowitym przeciwieństwem Naypyidaw jest inny ośrodek, który założono za radą wróżbitów. On również przez pewien czas (w latach 1857–1885) był stolicą. Mowa o pulsującym życiem Mandalaj. To drugie po Rangunie największe miasto Birmy (niemal 2-milionowe). Założył je przedostatni birmański król Mindon (1808–1878). Decyzję podjął po konsultacji z nadwornymi astrologami, którzy doradzili mu wybudować Mandalaj u podnóża wzgórza uważanego za święte. Według wierzeń Budda w trakcie swojej wizyty na tej górze przepowiedział, że u jej stóp powstanie wspaniałe miasto.
TT Most tekowy U Bein na jeziorze Taungthaman koło Amayabuyi (Amarapury)
©© MYANMAR TOURISM MARKETING/WWW.TOURISMMYANMAR.ORG
LATO 2017
©© MYANMAR TOURISM MARKETING/WWW.TOURISMMYANMAR.ORG
Miał to być zarazem punkt stanowiący środek świata. Nazwano je wówczas Złotym Miastem i wypełniono budowlami postawionymi na planie kwadratu o bokach skierowanych na cztery strony świata. Całość otoczono fosą i wysokimi murami, 48 bastionami oraz 12 potężnymi bramami, prowadzącymi na północ i południe, wschód i zachód. W samym środku wzniesiono ogromny pałac królewski, który – niestety – został zniszczony w pożarze podczas II wojny światowej – część Mandalaj zbombardowali alianci, którzy chcieli uwolnić je spod japońskiej okupacji (1942–1945). Zamiast oryginalnej rezydencji króla można więc dziś zwiedzać tylko jej replikę, oddaloną nieco od dawnego serca miasta i znacznie młodszą, ale równie imponującą. Za najważniejszą budowlę sakralną Mandalaj uchodzi pagoda Mahamuni (czyli Świątynia Wielkiego Mędrca), zbudowana w drugiej połowie XVIII w. przez króla Bodawpayę (1745–1819). W samym jej centrum stoi niemal 4-metrowy, wykonany z brązu posąg siedzącego Buddy Mahamuni. To obok ranguńskiego Szwedagonu najświętsze miejsce w całym kraju i jeden z najważniejszych celów buddyjskich pielgrzymek. Często odwiedzane zarówno przez Birmańczyków, jak i zaglądających w te rejony podróżników jest także wzgórze Mandalaj (ok. 240 m n.p.m.), na które można dostać się czterema rzędami potężnych schodów (saungdan) prowadzącymi z każdej strony świata bądź dobudowanymi w naszych czasach schodami ruchomymi i windą. Na szczycie znajdują się kolejne pagody, sale medytacji i punkty widokowe. Roztacza się
11
©© MYANMAR TOURISM MARKETING/WWW.TOURISMMYANMAR.ORG
stąd niesamowity widok na okolicę, a przede wszystkim rzekę Irawadi, najdłuższą w Birmie (mającą mniej więcej 2200 km), wpadającą do Morza Andamańskiego. Jeśli zdecydujemy się na wizytę w Mandalaj, koniecznie powinniśmy wybrać się też na jedno- lub dwudniową wycieczkę po regionie, m.in. do Inwy (dawniej Avy), która dziś przypomina spokojną wioskę, ale w przeszłości, przez niecałe 360 lat z przerwami (1365–1842) była stolicą królestwa. Ogromne wrażenie robią fragmenty imponującego muru, otaczającego niegdyś miasto. Inną atrakcją jest tzw. wieża obserwacyjna Nanmyin z 1821 r., ze względu na swoje odchylenie od pionu porównywana do tej w Pizie. Stanowi ona jedyną pozostałość znajdującego się kiedyś w tym miejscu pałacu królewskiego i wznosi się na 27 m. Warto wspiąć się na górę, aby podziwiać przepiękną panoramę. W pobliżu Mandalaj nie można również ominąć okolic Amayabuyi (Amarapury) z najprawdopodobniej najstarszym i najdłuższym na świecie mostem tekowym, mierzącym 1,2 km, a skonstruowanym ok. 1850 r. Nosi
SS Widok na zabytkowe budowle w mieście Pagan położonym nad rzeką Irawadi
on nazwę U Bein na cześć głównego inżyniera nadzorującego jego budowę. Szczególne wrażenie robi o wschodzie i zachodzie słońca – wygląda wtedy naprawdę magicznie, podobnie jak mieniące się w ciepłych promieniach słońca okoliczne stupy czy sylwetki przemierzających go mieszkańców. Choć Mandalaj ze swoimi licznymi buddyjskimi świątyniami pozostaje największym ośrodkiem religijnym w Birmie, z jej sakralnymi zabytkami podróżnicy kojarzą zwykle założone w 849 r. (jak się przyjmuje) miasto Pagan (Bagan), stanowiące jedną z najważniejszych atrakcji archeologicznych całego kontynentu. Okres swojej największej świetności przeżywało za czasów króla Anawrathy (panującego w latach 1044–1077), w XI–XIII w. było stolicą królestwa Paganu (849–1297), a w 1287 r. zostało podbite przez Mongołów i nigdy już nie odzyskało dawnego znaczenia. Znajduje się tu mnóstwo obiektów do zwiedzania. Ze względu na duże odległości obejście całego obszaru na piechotę raczej nie wchodzi w grę. Najlepiej wynająć
rikszę konną lub rower. Na zwiedzanie trzeba przeznaczyć co najmniej dwa pełne dni. Na powierzchni ok. 104 km2 wznosi się tutaj ponad 2,2 tys. buddyjskich pagód, klasztorów i świątyń. W okresie największej świetności miasta było ich ponoć pięć razy więcej, nie wszystkie jednak dotrwały do naszych czasów. Drugim najpopularniejszym celem turystów w Birmie jest jezioro Inle położone w paśmie gór Szan na wysokości 880 m n.p.m. Bazę dla osób chcących po nim popływać stanowi niewielka miejscowość Nyaungshwe – właśnie w niej najlepiej zamówić wyprawę łodzią. Na wizytę w rejonie Inle wystarczy tak naprawdę jeden dzień. Na wycieczkę należy wyruszyć o świcie, aby móc przyjrzeć się rybakom wypływającym na połów. Napędzają oni łódź w dość oryginalny sposób: stoją na rufie i wiosłują nogą, owijając stopę wokół długiego wiosła. Dzięki temu mają wolne obie ręce, co umożliwia im wygodniejsze zarzucanie i wyciąganie sieci oraz pozwala obserwować sytuację panującą na jeziorze.
LATO 2017
12 DALEKIE PODRÓŻE
SS Jezioro Inle z licznymi drewnianymi domami stojącymi na palach
Poza rybakami i ich drewnianymi domami na palach uwagę przyciągają pływające plantacje. Inle przypomina w niektórych miejscach kolorową łąkę, a nawet… pole. Uprawia się tu kwiaty oraz warzywa i owoce, które codziennie są dostarczane łodziami na targi do przybrzeżnych miejscowości. To drugie po Indawgyi największe w kraju jezioro (o powierzchni 116 km²) już od dobrych paru lat wyrasta na jedną z największych atrakcji turystycznych tej części Azji. Trzeba przyznać, że robi się na nim coraz tłoczniej.
POZA TURYSTYCZNYM SZLAKIEM Dla porządku należy dodać, że Birma – mimo rosnącej z każdym rokiem liczby odwiedzających – pozostaje krajem, gdzie z powodze-
niem można znaleźć rejony niezadeptane jeszcze przez turystów. Do takich miejsc zalicza się pagoda Kyaiktiyo (jej nazwa w tłumaczeniu na polski brzmi Pagoda na Głowie Pustelnika), będąca ulubionym celem pielgrzymek birmańskich buddystów, wciąż jednak często pomijana przez obcokrajowców. Znajduje się ona w okolicy wioski Kinpun w stanie Mon, ok. 200 km na północny wschód od Rangunu. Warto odwiedzić ją zwłaszcza w Dzień Pełni Księżyca (w marcu), wypadający w ostatnim miesiącu tutejszego kalendarza, czyli tabaung. Pagodę podświetlają wówczas tysiące świec i ozdabiają tony kwiatów, stanowiące symboliczny podarek dla Buddy. Na szczycie porośniętego przez bujną roślinność wzgórza Kyaiktiyo
TT Pagoda Kyaiktiyo na szczycie granitowego głazu pokrytego płatkami złota
LATO 2017
©© MYANMAR TOURISM MARKETING/WWW.TOURISMMYANMAR.ORG
(1100 m n.p.m.) znajduje się mniej więcej 8-metrowy głaz pokryty najprawdziwszym złotem. Ważący ponad 600 t (według szacunków) i zawieszony tuż nad przepaścią kamień wygląda tak, jakby miał za chwilę runąć w dół. Mimo to od wieków w tajemniczy i sobie tylko znany sposób zachowuje równowagę. Podobnie jest z postawioną na nim pagodą, zwaną Złotą Skałą. Według legendy głaz zawdzięcza swoją stabilność ukrytemu w nim świętemu włosowi Buddy. Wielu pielgrzymujących wierzy zresztą, że nie leży on bezpośrednio na szczycie góry, tylko unosi się nad nią w powietrzu. Zgodnie z niektórymi podaniami olbrzymi kamień kilkaset lat temu wisiał dużo wyżej, ale stopniowo, wraz z upadkiem moralności i obyczajów wśród ludzi, zaczął opadać i osiadł na ziemi. Widok tej osobliwości, ©© MYANMAR TOURISM FEDERATION/WWW.MYANMAR.TRAVEL
13
©© MYANMAR TOURISM MARKETING/WWW.TOURISMMYANMAR.ORG
SS Nad jeziorem Inle mieszkają głównie przedstawiciele grupy etnicznej Intha
szczególnie o zachodzie słońca, robi niesamowite wrażenie. Potężna skała z pagodą lśni wówczas drobinkami złota, a po chwili wtapia się w zabarwione na różowo niebo. Właśnie o tej porze dnia zbiera się tu najwięcej mnichów, którzy wieczorem zaczynają swoje modlitwy i medytacje. Często spędzają w tym miejscu całą noc i o świcie witają wschodzące słońce.
Warto odwiedzić również wioskę Kinpun leżącą u podnóża słynnego wzgórza, służącą jako baza wypadowa pod Złotą Skałę. Wydaje się ona niewielka i niezbyt efektowna – tworzy ją parę ulic z kilkoma skromnymi sklepikami i restauracjami. Co jednak najważniejsze, zamieszkują ją gościnni ludzie, żyjący spokojnie po swojemu i zdający się nie przejmować tury-
stycznym ruchem. Jest to też jedno z tych miejsc, w których może nie ma sensu zatrzymywać się na dłużej, ale warto zostać na popołudnie lub wieczór, choćby po to, aby napić się pysznej lokalnej herbaty (uważanej za najpopularniejszy napój w Birmie) i zobaczyć, jak wygląda codzienność Birmańczyków. Spotkania z licznymi turystami unikniemy także w innej urokliwej miejscowości. Mulmejn (Moulmein) wciąż czeka na odkrycie. Leży ok. 300 km na południowy wschód od Rangunu. To obecnie 300-tysięczne miasto, które odwiedzili m.in. angielscy pisarze Rudyard Kipling (1865–1936) i George Orwell (1903–1950), wydaje się zatrzymane w czasie i ma w sobie nieprzemijającą magię, kiedyś tak bardzo kuszącą podróżników. Położenie nieco na uboczu bardziej uczęszczanych turystycznych tras tylko dodaje mu uroku. Niepowtarzalną atmosferę Mulmejn zawdzięcza też rzece Saluin, mającej źródło na Wyżynie Tybetańskiej w Chinach i tworzącej deltę przed połączeniem się z Morzem Andamańskim. Ze względu na szybki, niebezpieczny nurt bywa ona nazywana „wściekłą rzeką”, w co trudno uwierzyć, jeśli przyjrzymy się jej w tej okolicy, gdzie sprawia wrażenie wyjątkowo spokojnej. Wszystko zresztą wydaje się tu jakby znieruchomiałe,
LATO 2017
14 DALEKIE PODRÓŻE
SS Meczet Moghula Szacha w mieście Mulmejn usytuowanym nad rzeką Saluin
może więc właśnie z powodu charakteru Mulmejn również Saluin, rodząca się w paśmie górskim Tangla (Tanggula Shanmai) w sąsiedztwie Jangcy i Mekongu, pokornieje i wytraca pęd. To miejsce mogłoby walczyć z takimi miastami jak Lizbona czy Stambuł o miano króla miejskiej melancholii. Choć trudno znaleźć w języku birmańskim bezpośredni odpowiednik portugalskiego saudade bądź
©© WIKIMEDIA COMMONS/DORON
tureckiego hüzün, to ulice i domy w Mulmejn zdają się doskonale odzwierciedlać znaczenie tych słów. Zanurzony we wspomnieniach ośrodek żyje dziś trochę w cieniu Rangunu i Mandalaj, mimo iż rozwijał się kiedyś równie prężnie jak one. W 1826 r., wkrótce po tym, jak Birma trafiła w ręce Brytyjczyków, miasto stało się stolicą (pozostało nią do 1852 r.). Gdy kraj był europejską kolonią, trafił do Mulmejn na kilka
TT Pagoda Kyauk Ka Lat na wysokiej wapiennej skale w okolicy Mulmejn
©© MYANMAR TOURISM MARKETING/WWW.TOURISMMYANMAR.ORG
LATO 2017
godzin wspomniany Rudyard Kipling, który ponoć zakochał się w nim, czemu dał wyraz w wierszu Droga do Mandalaj. George Orwell z kolei spędził tu kilka miesięcy w 1926 r. i na podstawie tych doświadczeń napisał później m.in. słynny antykolonialny esej Zabicie słonia (1936), stanowiący metaforyczną krytykę działania zachodniego imperium (którego sam – jako oficer policji – przez pewien czas był częścią). Po Brytyjczykach pozostała w mieście, podobnie jak w wielu innych zakątkach Birmy, głównie kolonialna architektura, nieco dziś zaniedbana, ale nadal w niektórych miejscach rozkwitająca kolorami, wciąż mająca w sobie coś ujmującego. Wśród tej zabudowy wyrasta potężny śnieżnobiały meczet i pierwsza birmańska świątynia należąca do Kościoła Anglii, wpisujące się w wielokulturowy rys kraju i samego stanu Mon, zamieszkanego obok Monów przez Bamarów (Birmańczyków), Karenów, Pa’O i Tajów. W Mulmejn wielu podróżników może też rozkochać jego portowy charakter. Mieszkańcy utrzymują się głównie z rybołówstwa lub rolnictwa i zajmują się pracą w porcie handlowym czy na plantacjach tropikalnych owoców bądź produkcją sieci. Jednak obrazem, który po wizycie w tym nieco zapomnianym mieście nad deltą Saluinu pozostaje najdłużej w pamięci, jest górująca nad nim buddyjska pagoda Kyaik Than Lan (Kyaikthanlan), którą otaczają 34 mniejsze świątynie. Szczególne wrażenie robi nie tyle sam kompleks, ile magiczny widok, jaki rozpościera się z jego tarasów i mostów. Chyba właśnie wówczas, gdy stanie się wysoko nad Mulmejn i biegnącą w stronę morza rzeką, można na dobre się w nim zakochać. Warto pojawić się tu o wschodzie lub zachodzie słońca, kiedy różowoczerwone niebo nadaje wąskim uliczkom i strzelistym stupom szczególnego wyrazu, a potężny blok skalny, na którym powstała pagoda, wydaje się unosić. Raz spada wraz z nami w głęboką przepaść, innym razem pochyla się nad nią nisko, zanurzając w soczystej zieleni rosnących w pobliżu drzew. Oto złota kopuła, oto Birma – kraj, którego nie można porównać z żadnym innym – tak pisał w swoich wspomnieniach z podróży Rudyard Kipling. Choć jego słowa pochodzą z końca XIX w., to ma się wrażenie, że od tego czasu jedno bez wątpienia się tutaj nie zmieniło. Czarująca Birma wciąż jest krajem innym niż wszystkie i trudno przyrównać ją do jakiegokolwiek innego miejsca na ziemi.
15
LATO 2017
16 DALEKIE PODRÓŻE
DRUGIE ŻYCIE FASCYNUJĄCEJ
KAMBODŻY
LATO 2017
17
<< Położona w południowo-wschodniej części Azji Kambodża to kraj o długiej i pełnej tragicznych wydarzeń historii. Zamieszkuje ją prawie 16 mln ludzi, którzy wciąż w większości nie znają pośpiechu charakterystycznego dla cywilizacji Zachodu, a nade wszystko cenią sobie więzi rodzinne i utrzymywanie relacji społecznych. Mimo stosunkowo niewielkiej populacji i powierzchni (ok. 181 tys. km 2 ) jest miejscem niezmiernie ciekawym. Podróżników przyciągają w te strony ciepłe morze, rafy koralowe, biały piasek wybrzeża, świątynie, malownicza kambodżańska stolica Phnom Penh, cudowne krajobrazy i bardzo mili, uśmiechnięci i serdeczni ludzie. Zdecydowanie warto się tu wybrać, i to nie tylko na trzydniową wycieczkę do słynnego kompleksu zabytków Angkor. >> ANNA MOLĘDA-KOMPOLT
K
©© ANGKORTRAVELPLUS/WWW.ANGKORTRAVELPLUS.COM
ambodża leży w strefie klimatu zwrotnikowego monsunowego. Pora deszczowa trwa od maja do października, a sucha – od listopada do kwietnia. Sezon turystyczny przypada na okres mniej więcej od grudnia do lutego, kiedy zmniejsza się wilgotność powietrza. Ten wyjątkowo ciekawy kraj z całą pewnością nie jest standardowym miejscem na spędzenie urlopu. Jeszcze przed wyjazdem polecam więc zapoznać się z jego historią i kulturą, co pozwoli na pełniejsze zrozumienie rzeczywistości, z jaką przyjdzie nam się spotkać. Warto pamiętać, że mieszkańcy dzisiejszej Kambodży są potomkami Khmerów, którzy ponad 1300 lat temu utworzyli swoje potężne państwo (nazywane Imperium Angkoru lub Khmerskim, istniejące od 802 do 1431 r.) obejmujące też terytoria współczesnej Malezji, Tajlandii, Wietnamu, Laosu i Birmy (Mjanmy). W procesie europejskiej kolonizacji w 1887 r. tereny obecnego kraju zostały włączone do Indochin Francuskich (utraconych przez Francuzów w 1954 r.). Od 1975 r. władzę na tym obszarze przejęli Czerwoni Khmerzy pod dowództwem krwawego dyktatora Pol Pota (1925–1998). Ich pełne przemocy i terroru, naznaczone ludobójstwem rządy zakończyły się w styczniu 1979 r. Odcisnęły one piętno na całej Kambodży,
WW Niezmiernie bogato zdobiona buddyjska świątynia Bajon w Angkorze
LATO 2017
18 DALEKIE PODRÓŻE co doskonale oddaje film Rolanda Joffé z 1984 r. pod tytułem The Killing Fields (Pola śmierci). Obraz ten otrzymał trzy Oscary i wiele innych prestiżowych nagród filmowych. Na terytorium kraju pod ziemią leży nadal kilka milionów min przeciwpiechotnych i stale giną przez nie przypadkowi ludzie. Do ich rozbrojenia potrzeba jeszcze ok. 10 lat. W 1993 r. Kambodża stała się monarchią konstytucyjną. Choć jest biednym państwem, dynamicznie się rozwija. Kiedy dziś odwiedzamy ten kraj, zachwycamy się jego architekturą, zabytkami, pływającymi wioskami, ale też ludźmi, którym z twarzy nie schodzi uśmiech. Mamy wrażenie, że znaleźliśmy się w rajskiej krainie. Wielu podróżnikom nasuwa się jednak pytanie, czy Kambodżanie zapomnieli już o tragicznych rządach Czerwonych Khmerów?
KAMBODŻAŃSKA DŻUNGLA Najbardziej interesującym miejscem w Kambodży jest z pewnością dawna stolica Imperium Khmerskiego. Dziś mianem Angkoru określa się dawne państwo Khmerów i słynny na cały świat kompleks wybudowany w samym sercu kambodżańskiej dżungli. Powstały tu park archeologiczny ma powierzchnię ok. 400 km2. Główny zespół świątynny, czyli Angkor Wat (w tłumaczeniu na polski Świątynię Miejską), wzniesiono na polecenie Surjawarmana II (panował od 1113 do 1145–1150 r.) ku czci hinduistycznego boga Wisznu, z którym władca się identyfikował. Jednak na przełomie XII i XIII stulecia, gdy w Kambodży zaczął dominować buddyzm, nadano obiektowi charakter buddyjski. Szacuje się, że budowano go najpewniej ok. 35 lat. Warto wiedzieć, że to prawdopodobnie jedyna wzniesiona przez Khmerów świątynia, której główne wejście wychodzi nie na wschód, lecz na zachód. Ponieważ ta ostatnia strona świata symbolizowała śmierć, stąd podejrzenia, że budowla była grobowcem dla Surjawarmana II. Angkor Wat jest kluczową atrakcją parku archeologicznego mieszczącego w swoich granicach kompleksy sakralne, królewskie pałace i inne wspaniałe zabytki. Obiekt zadziwia swoimi rozmiarami. Dzieli się na trzy poziomy – przeznaczony do nauki dla mnichów, do modlitwy oraz tylko dla króla, rodziny królewskiej i najwyższych rangą kapłanów. Poza tym na drugim z nich znajduje się tzw. środek świata, czyli centrum całej świątyni.
LATO 2017
Najbardziej zewnętrzna galeria Angkor Wat ma długość 215 m i szerokość 187 m. Charakterystyczny element głównej budowli stanowi pięć wież w kształcie kwiatów lotosu. Najwyższa z nich wznosi się na wysokość 65 m. Te wymiary czynią z tej świątyni jeden z największych sakralnych obiektów świata. Angkor Wat został zbudowany pośrodku rozległej przestrzeni, ogrodzonej obmurowaniem i fosą o szerokości 190 m. Mury otaczające największy dziedziniec zdobią setki płaskorzeźb, które ukazują sceny z mitologii hinduskiej i wojen prowadzonych przez króla Surjawarmana II. Kompozycje są gładkie i lśniące, ponieważ dotykają je miliony pielgrzymów, którzy przybywają tu, aby oddać cześć Buddzie. Przed bramą główną wejścia strzegą węże Muczalinda – buddyjski symbol ochronny. Godna uwagi jest malownicza świątynia Ta Prohm, której ściany oplatają ogromne korzenie kilkudziesięciometrowych drzew (figowca bengalskiego i dyniowców). Ukryta w dżungli, tajemnicza i magiczna, bywa trochę mniej zatłoczona niż pozostałe. Niestety, budowla przegrywa walkę z siłami natury. Korzenie drzew wdzierają się pomiędzy kamienie i sprawiają, że Ta Prohm popada w ruinę. Niektóre jej fragmenty wyłączono ze zwiedzania ze względów bezpieczeństwa. Obowiązkowo trzeba także odwiedzić trzecią z wielkich angorskich świątyń – Bajon – słynącą z 54 wież ozdobionych 216 smutno uśmiechającymi się gigantycznymi twarzami Awalokiteśwary. W założeniu miała ona przyćmić swoim ogromem sam Angkor Wat. Podczas wizyty spacerujący odnoszą często wrażenie, że rzeźby wciąż im się przyglądają, a niektórzy nawet twierdzą, że kamienne wizerunki przedstawiają ostatniego potężnego króla Angkoru – Dżajawarmana VII, panującego najprawdopodobniej w latach 1181–1218. To naprawdę robi niesamowite wrażenie! Imponującym obiektem jest również słynny Taras Słoni, na którym znajduje się wielka płaskorzeźba (350 m długości) z tymi olbrzymimi zwierzętami idącymi w orszaku lub uczestniczącymi w łowach w dżungli. Część centralna tarasowej konstrukcji leży naprzeciw wschodniej bramy pałacu królewskiego. Ozdobiona została przedstawieniami Garudy z uniesionymi w górę skrzydłami i lwów. Na terenie Angkoru wytyczono dwie pętle, wzdłuż których usytuowane są najważniejsze obiekty – krótszą o dłu-
gości 17 km i dłuższą, 26-kilometrową. Żadna z nich nie doprowadzi nas do wszystkich zakątków kompleksu, ale nawet jeśli będziemy korzystać tylko z tych szlaków, możemy tu spędzić kilka dni na odkrywaniu kolejnych malowniczych ruin ośrodka należącego do niezmiernie bogatego dziedzictwa Khmerów. Jednym bardziej spodoba się mistyczna świątynia Ta Prohm, innym do gustu przypadną położone na uboczu pozostałości zespołu Banteay Srei z X w. Imponujący kambodżański zabytek nie bez powodu został wpisany w 1992 r. na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Dzisiaj dawna stolica Imperium Khmerskiego wciąż wzbudza ogromną ciekawość i skrywa wiele tajemnic. Podróżnicy, którzy pragną zwiedzić to magiczne miejsce, najczęściej zatrzymują się w Siem Reap – mieście leżącym najbliżej Angkoru, pełniącym funkcję bazy wypadowej. Ze względu na olbrzymią popularność niedalekiego historycznego khmerskiego ośrodka rozwija się ono bardzo dynamicznie. Powstały w nim liczne hotele, resorty, bary i restauracje, muzea, sklepy z pamiątkami i rękodziełem artystycznym, a ok. 8 km od centrum wybudowano międzynarodowe lotnisko. Nikt nie powinien mieć problemu ze znalezieniem czegoś odpowiedniego dla siebie, ponieważ obiektów o każdym standardzie, od 5-gwiazdkowych do takich oferujących nocleg w cenie kilku dolarów, jest tutaj bez liku. W Siem Reap można wypożyczyć rower bądź motocykl czy też wynająć rikszę z kierowcą w celu zwiedzania pobliskiego kompleksu świątyń. Bardzo polecam tego typu rozwiązanie, szczególnie w upalne dni.
PERŁY STOLICY Kolejne miejsce warte odwiedzenia stanowi stolica Kambodży Phnom Penh (leżąca ok. 320 km od Angkoru). Jej populacja wynosi ponad 1,5 mln ludzi. To miasto kontrastów: wspaniałe budynki Pałacu Królewskiego sąsiadują z zatłoczonymi targowiskami i rejonami zamieszkanymi przez biedotę. Ta mozaika idealnie jednak oddaje wyjątkowy charakter Phnom Penh położonego przy ujściu rzeki Tonle Sap do Mekongu. Wolny czas można tu spędzić na spacerze malowniczym nabrzeżem Sisowath, otoczonym zadbanymi drzewami i starannie przyciętą trawą. Szczególnie atrakcyjnie okolica wygląda w porze zachodu słońca – wiele osób udaje się wtedy w to miejsce na romantyczne przechadzki we dwoje. Po zmroku w tym
19
©© ANGKORTRAVELPLUS/WWW.ANGKORTRAVELPLUS.COM
©© MINISTRY OF TOURISM OF THE KINGDOM OF CAMBODIA/WWW.TOURISMCAMBODIA.ORG
SS Jedna z bram prowadzących do Angkor Thom
SS Taras Słoni służył jako trybuna królewska podczas ceremonii czy parad
TT Ta Prohm rozsadzają korzenie drzew
TT Bajon w centrum miasta Angkor Thom
©© MINISTRY OF TOURISM OF THE KINGDOM OF CAMBODIA/WWW.TOURISMCAMBODIA.ORG ©© MAGAZYN ALL INCLUSIVE
SS Imponujący kompleks świątynny Angkor Wat ©© MAGAZYN ALL INCLUSIVE
LATO 2017
20 DALEKIE PODRÓŻE
©© WIKIMEDIA COMMONS/ARNAUD-VICTOR MONTEUX
SS Pawilon z salą tronową na terenie Pałacu Królewskiego w Phnom Penh
rejonie budzi się życie nocne. Liczne bary, kawiarnie, restauracje czy kluby muzyczne zapełniają się w okamgnieniu.
Warto także wybrać się na wycieczkę łódką po rzece Tonle Sap, podczas której można oglądać panoramę miasta oraz wio-
TT Muzeum Ludobójstwa Tuol Sleng w dawnym Więzieniu Bezpieczeństwa 21
TT Osiedle na palach na rzece Tonle Sap ©© WIKIMEDIA COMMONS/ADAM CARR
LATO 2017
ski rybackie i ujście Tonle Sap do Mekongu. Przy okazji przyjrzymy się codziennemu życiu ludzi mieszkających na tutejszych wyspach. Z pokładu łodzi mamy również ©© ANNA MOLĘDA-KOMPOLT
21
©© WIKIMEDIA COMMONS/FUMIHIKO UENO
SS Phnom Penh – charakterystyczne budynki Muzeum Narodowego Kambodży
©© MINISTRY OF TOURISM OF THE KINGDOM OF CAMBODIA/WWW.TOURISMCAMBODIA.ORG
SS Nocny targ w kambodżańskiej stolicy ma swój niepowtarzalny urok
szansę podziwiać jeden z najpiękniejszych zachodów słońca w Azji Południowo-Wschodniej.
Jednak najbardziej rozpoznawalną atrakcją turystyczną stolicy Kambodży jest Pałac Królewski ze Srebrną Pagodą, który
TT Życie mieszkańców wiosek na jeziorze Tonle Sap toczy się na wodzie ©© MAGAZYN ALL INCLUSIVE
robi niesamowite wrażenie. Z rezydencji nadal korzysta kambodżański monarcha, dlatego można ją zwiedzać tylko, kiedy go nie ma. Zespół architektoniczny wzniesiono w drugiej połowie XIX w., lecz od tego czasu jego obiekty przekształcano, burzono i odbudowywano. Zwiedzanie zaczyna się od ogrodu z wielkim pawilonem z salą tronową. Wybudowano go w 1917 r. na miejscu poprzedniego, istniejącego od ok. 1870 r. Jego nazwa w języku khmerskim oznacza Świętą Siedzibę Osądu. Odbywają się tutaj do dzisiaj królewskie i religijne ceremonie. Niedaleko stoi Preah Thineang Chan Chhaya, czyli Pawilon Blasku Księżyca. Można w nim obejrzeć pokazy tradycyjnych khmerskich tańców. Przepiękna Srebrna Pagoda (Wat Preah Keo) otrzymała swoją nazwę ze względu na podłogę pokrytą ponad 5 tys. płytek ze srebra. W środku znajduje się m.in. kryształowa figura tzw. kambodżańskiego Szmaragdowego Buddy i naturalnej wielkości złoty wizerunek Buddy ozdobiony niemal 9,6 tys. diamentów, z których największy waży 25 karatów. Osoby chcące zwiedzić ten obiekt powinny pamiętać o stosownym ubiorze, czyli zakryciu ramion i kolan. Miejscem związanym z tragicznymi wydarzeniami z historii kraju jest często odwiedzane przez podróżników Muzeum Ludobójstwa Tuol Sleng. Jego nazwę tłumaczy się z języka khmerskiego na Wzgórze Zatrutych Drzew. W czasach reżimu Czerwonych Khmerów (1975–1979) gmach tej placówki (dawnej szkoły średniej) służył jako Więzienie Bezpieczeństwa 21 (S-21). Zostało ono opuszczone, gdy PRZYDATNE INFORMACJE `` Obowiązującą walutą w Kambodży jest riel (KHR). Polacy udający się do tego państwa muszą zaopatrzyć się w wizę (nie funkcjonują wizy tranzytowe). Pozostaje ona ważna przez 30 dni i można ją kupić na przejściach granicznych i lotniskach za ok. 30 dolarów amerykańskich lub wyrobić w przedstawicielstwach dyplomatycznych (najbliżej w Ambasadzie Kambodży w Berlinie), a także przez internet (tzw. e-visa) na stronie www.evisa.gov.kh. Większość mieszkańców Kambodży wyznaje buddyzm (ponad 95 proc.). Najwygodniejszym środkiem transportu w Kambodży są autobusy. Wśród popularnych tradycyjnych dań warto wymienić amok trey (rybę z mleczkiem kokosowym duszoną w liściu bananowca), kralan (przekąskę z ryżu, fasoli i grochu z wiórkami kokosowymi, przygotowywaną w bambusowej tubie) czy lok lak (cienko pokrojoną wołowinę marynowaną w sosie sojowo-rybnym). Podczas zwiedzania – jak wszędzie na świecie – należy uważać na kieszonkowców, którzy zwykle działają w grupach.
LATO 2017
22 DALEKIE PODRÓŻE zbliżała się armia wietnamska, i przetrwało w niezmienionym stanie. Nadal można zobaczyć tu cele i sale tortur, a także fotografie przedstawiające więźniów. Szacuje się, że zginęło w tym miejscu ok. 20 tys. osób, ale dokładna liczba nie jest znana. Odwiedziny w muzeum nie należą do przyjemnych przeżyć, ale pozwalają zrozumieć ogrom okrucieństwa reżimu i rządów Pol Pota. Warto też pamiętać, że Phnom Penh stanowi również centrum orientalnej kultury. Jej przejawy odkryjemy w niemal każdym zakątku tego kolorowego miasta – od barwnych rynków przez ciasne i gwarne ulice aż po zachwycające buddyjskie świątynie. Koniecznie trzeba wziąć udział w jednym z tutejszych widowiskowych festiwali lub świąt, takich jak listopadowy Bon Om Tuk z wyścigiem łodzi na rzece Tonle Sap, majowa Ceremonia Królewskiej Orki (Chat Preah Nengkal) czy przypadające na połowę kwietnia obchody khmerskiego Nowego Roku (Chaul Chnam Thmey). Niezapomnianym spektaklem jest także pokaz tańca apsara wykonywanego przez kambodżańskie tancerki w pozłacanych strojach. Polecam też spróbować grillowanych pająków, wybrać się na wycieczkę na słoniu i przejechać się bambusowym pociągiem nori (norry), który uchodzi za ciekawą atrakcję dla podróżników. Ten nietypowy pojazd kursuje na krótkim odcinku w okolicach miasta Battambang, a swoim pasażerom dostarcza niesamowitych wrażeń. Phnom Penh to niezwykła stolica – na jej ulicach riksze, samochody, wózki i piesi poruszają się według tylko sobie znanych reguł.
©© WIKIMEDIA COMMONS/SAM SITH
SS Khmerski Nowy Rok w połowie kwietnia
TT Kobiety wykonujące taniec apsara
SKARBY PRZYRODY Kambodża zachwyca nie tylko wspaniałą architekturą i rozległymi kompleksami świątyń. Warto również poświęcić kilka dni na odpoczynek na jednej z jej tropikalnych plaż. Pokryte białym piaskiem kambodżańskie wybrzeże nie jest tak zatłoczone jak tajskie. Można na nim znaleźć zarówno rozbudowane kurorty z luksusowymi hotelami, np. 90-tysięczne miasto Sihanoukville (oficjalnie Krong Preah Sihanouk) nad Zatoką Tajlandzką – położone ok. 220 km od Phnom Penh, jak i dziewicze, niemal niezamieszkałe wyspy, do których dopłyniemy wypożyczoną łodzią. Wspomniana miejscowość została nazwana na cześć króla Norodoma Sihanouka (1922–2012). Władca był znany z tego, że lubił poświęcać czas na komponowanie muzyki i kręcenie filmów.
LATO 2017
©© MINISTRY OF TOURISM OF THE KINGDOM OF CAMBODIA/WWW.TOURISMCAMBODIA.ORG
Sama podróż ze stolicy do kurortu jest niebywałą atrakcją, ponieważ droga prowadzi przez soczyście zielone lasy tropikalne i pola ryżowe. Wrażenie robią też proste drewniane domki wkomponowane w malowniczą przyrodę. Panoramę zamykają Góry Kardamonowe z najwyższym szczytem kraju – Aural, mierzącym 1813 m n.p.m. W tym regionie spotyka się m.in. słonie indyjskie, tygrysy indochińskie czy zagrożone wyginięciem niedźwiedzie malajskie i pantery mgliste. Ze względu na otaczające plaże Sihanoukville stało się ulubionym miejscem wypoczynku mieszkańców stolicy Kambodży. Królewski kurort jest
także rajem dla płetwonurków, windsurferów i plażowiczów, którzy przybywają do niego licznie z Europy i Chin. Po plażowaniu i nurkowaniu można wybrać się również na zwiedzanie pobliskich wysp, w tym tej porośniętej bambusowym lasem (Wyspy Bambusowej – Koh Russei, Koh Russey). Na koniec warto zrelaksować się podczas sesji khmerskiego masażu. Jeśli leniuchowanie na plaży już nam się znudzi, udajmy się do uroczego buddyjskiego klasztoru, który góruje nad Sihanoukville. Znajduje się w nim posąg leżącego Buddy. Pomiędzy budowlami kompleksu spotkamy mnichów w charakterystycznych pomarańczowych szatach. Atmosfera tego miejsca
23
©© SOKHA HOTELS & RESORTS/WWW.SOKHAHOTELS.COM
SS Luksusowy Sokha Beach Resort z prywatną plażą w kurorcie Sihanoukville
TT Urokliwa Wyspa Bambusowa (Koh Russei)
i unoszące się w powietrzu zapachy kadzideł zachęcają do wyciszenia, medytacji i podziwiania w spokoju malowniczego krajobrazu.
do tego niesamowitego, pełnego różnorodnych atrakcji kraju Azji Południowo-Wschodniej! Zapewniam, że nikt nie będzie żałował, iż się na nią zdecydował.
©© ALILA VILLAS KOH RUSSEY/WWW.ALILAHOTELS.COM
Jak widać, zdecydowanie warto przeznaczyć więcej czasu na zwiedzenie i poznanie egzotycznej i tajemniczej Kambodży. Serdecznie polecam każdemu podróż
LATO 2017
24 DALEKIE PODRÓŻE
FILIPINY
©© DAVID HETTICH/TOBIAS HAUSER
– KRAINA UŚMIECHNIĘTYCH LUDZI
LATO 2017
25
<< Ten kraj, składający się z 7107 wysp, zamieszkuje niemal 104 mln osób. Stanowi on jedno z dwóch państw Azji, w których d o m i n u j e ka t o l i c y z m ( d r u g i m jest Timor Wschodni). Filipiny to wybuchowa mieszanka rajskich widoków, białego piasku, przezroczystej wody, aktywnych w u l ka n ó w, t a ra s ó w r y ż o w y c h i wiecznie zakorkowanych dużych miast. Tę krainę wesołych i niezwykle przyjaznych ludzi idealnie opisuje słowo „różnorodność”. >> KINGA BIELEJEC www.gadulec.me
©© DAVID HETTICH/TOBIAS HAUSER
©© PHILIPPINE DEPARTMENT OF TOURISM
W
tym wyspiarskim kraju wyróżniamy dwie pory roku – suchą i deszczową. Uznaje się, że okres między grudniem a majem to najlepszy czas, aby odwiedzić Filipiny. Właśnie wtedy na wyspach panuje pora sucha, deszcz pada bardzo rzadko, a wilgotność wynosi ok. 70 proc. Należy jednak pamiętać, że na północy Luzonu klimat jest nieco inny – na trekkingi wokół miejscowości Batad i Banaue najlepiej wybrać się w marcu, kwietniu lub maju. W sierpniu, wrześniu i październiku kraj często nawiedzają tajfuny (nie dotyczy to wysp Palawan i Mindanao oraz archipelagu Sulu). Przez ponad 300 lat Filipiny były pod rządami Hiszpanów. To za ich panowania prawie cała tutejsza ludność przeszła na chrześcijaństwo. Pod koniec XIX w. wybuchło powstanie, w którym brały udział Stany Zjednoczone. W wyniku przegranej w wojnie amerykańsko-hiszpańskiej (od 25 kwietnia do 12 sierpnia 1898 r.) Hiszpania na mocy traktatu paryskiego zrzekła się Filipin na rzecz USA. Wpływy obu krajów widać m.in. w mowie i piśmie. Filipińczycy używają hiszpańskich i angielskich nazw liczebników, np. uno („jeden”), dos („dwa”), tres („trzy”), one hundred („sto”), a białego człowieka określają mianem American. Warto pamiętać, że obowiązują tu dwa języki urzędowe: filipiński (filipino, w dużej mierze oparty na języku tagalskim, inaczej tagalog) i angielski. Jakie było moje zdziwienie, gdy poszłam do kina na film familijny i okazało się, że puszczano go tylko w języku angielskim, w dodatku bez napisów. Można śmiało stwierdzić, że ten język znają prawie wszyscy Filipińczycy – w mniejszym lub większym stopniu (z akcentem – oczywiście – różnie bywa, czasem trzeba się naprawdę wysilić, żeby kogoś zrozumieć). Ten fakt zdecydowanie ułatwia podróżowanie po kraju tysiąca wysp. Amerykanie mieli również bardzo duży wpływ na lokalną kuchnię. To z ich powodu
SS Wzgórza Czekoladowe na wyspie Bohol zajmują powierzchnię ponad 50 km² WW Kobiety z grupy etnicznej Ifugao zamieszkującej północną część wyspy Luzon WW Wyraki filipińskie zostały odkryte przez zachodnich biologów w XVIII w.
LATO 2017
26 DALEKIE PODRÓŻE Filipińczycy uwielbiają fast foody. Ponoć na całych Filipinach istnieje ponad 100 różnych tego typu sieciówek. Wśród nich prym wiedzie Jollibee – filipiński odpowiednik restauracji McDonald’s.
ZAKORKOWANA METROPOLIA Multikulturową Manilę, stolicę kraju, zamieszkuje ok. 1,8 mln osób. Jej obszar metropolitalny (Metro Manila), w skład którego wchodzi jeszcze 16 okolicznych miast, liczy ponad 13,3 mln mieszkańców! Metropolia wciąż się rozrasta – powiększają się zarówno luksusowe rejony w rodzaju Makati czy Pateros, jak i biedne przedmieścia pełne slumsów, gdzie ludzie żyją za mniej niż dolara dziennie. Zmorę całej Manili stanowią korki, które są większe nawet od tych w Los Angeles. Co ciekawe, niedawno wprowadzono ograniczenia zezwalające w danym dniu (w godzinach szczytu) na poruszanie się po centrum samochodami z numerami rejestracyjnymi zaczynającymi się od konkretnej litery. Mieszkańcy żalą się jednak, że nie poprawiło to sytuacji, w dodatku bogatsi Filipińczycy zaczęli kupować kolejne auta, aby obejść przepisy. W stolicy działa metro, ale manilczycy najczęściej przemieszczają się po niej tuk-tukami i jeepneyami. Te pierwsze są zwykle skuterami, które z jednego boku mają przyczepkę z fotelem dla dwóch osób (w praktyce na takim siedzeniu mieści się cała wieloosobowa rodzina). Z tyłu jest nieco miejsca na bagaż, a nad całością znajduje się daszek. Jeepneye to kolejna rzecz, którą Filipińczycy zawdzięczają Amerykanom. Przerobione na rodzaj busa samochody terenowe, pomalowane na jaskrawe kolory, stanowią całkiem wygodny środek transportu. Wsiada się do nich od tyłu. Można przemieszczać się nimi zarówno po mieście (o ile zrozumie się nieźle zakręcony system przystanków i tras np. w Manili), jak i między różnymi miejscowościami (chociażby na wyspie Bohol).
KRAJ W PIGUŁCE Bohol to nieduża (ok. 4820 km² powierzchni), ale bardzo chętnie odwiedzana przez podróżników wyspa. Najwygodniej dolecieć na nią z Manili (lot zajmuje nieco ponad godzinę) lub przypłynąć promem z sąsiedniej wyspy Cebu. Nie bez powodu Bohol jest nazywana Filipinami w pigułce – znajdują się na niej piękne piaszczyste plaże, interesujące miejsca do nurkowania, tarasy ryżowe i mnóstwo innych wspaniałych atrakcji. Wybierzemy się tu m.in. na przejażdżkę
LATO 2017
SS Stołeczna Manila usytuowana przy ujściu rzeki Pasig do Zatoki Manilskiej
SS Wzgórza Czekoladowe leżą w okolicach miast Carmen, Batuan i Sagbayan
quadami, zjazd tyrolką czy rejs po malowniczej rzece Loboc. Do tego będziemy mogli podziwiać symbol całego kraju – niesamowite Wzgórza Czekoladowe, a także zobaczymy wyraki filipińskie, czyli wielkookie zwierzęta z rodziny wyrakowatych (przypominające małpki ze szczurzym ogonem), które występują tylko na Filipinach. Najlepszym miejscem do nurkowania są okolice Panglao. Jest to osobna wyspa (ok. 95 km² powierzchni) połączona z Bohol dwoma mostami. Znajduje się tutaj kilkanaście baz nurkowych, w których pracują instruktorzy mówiący w przeróżnych językach. W sezonie (od grudnia do maja) praktycznie codziennie można wypożyczyć niezbędny ekwipunek i eksplorować podwodny świat. Osoby bez uprawnień mogą
©© DAVID HETTICH/TOBIAS HAUSER
©© DAVID HETTICH/TOBIAS HAUSER
w kilka dni zrobić podstawowy kurs PADI (Open Water Diver – OWD) lub skorzystać z tzw. nurkowania wstępnego (intro diving). Idealnym miejscem na odbycie tego ostatniego będzie maleńka wysepka Balicasag, na którą lokalne biura podróży organizują liczne wycieczki. Wzgórza Czekoladowe to co najmniej ok. 1270 regularnych kopców przybierających w czasie pory suchej charakterystyczny brązowy kolor (trawy porastające wzniesienia zaczynają najczęściej brązowieć z końcem marca). Mają od 30 do nawet 120 m wysokości i powstały na skutek wietrzenia wapiennych skał. O tej osobliwości natury krążą liczne legendy. Jedna z nich opowiada o zakochanym olbrzymie Arogo, którego wybranka Aloya była
27
TT Wysepka Pamilacan niedaleko Bohol
SS Piękna piaszczysta plaża przy resorcie Bohol Beach Club na Panglao
zwykłą śmiertelniczką. Najpierw odrzuciła zaloty nieszczęśnika, a niedługo potem zachorowała i umarła w bardzo młodym wieku. Pod wpływem łez zrozpaczonego olbrzyma powstały Wzgórza Czekoladowe.
Do niedawna mieszkańcy utrzymywali się przede wszystkim z rybołówstwa i skromnych upraw. Kilka lat temu wyspę zaczęli odwiedzać turyści. Aktualnie mieszczą się na niej dwa hotele i kilkadziesiąt bambusowych chatek. Część z nich należy do Enasa i Elisabeth – miłego starszego małżeństwa, które większość swojego życia spędziło na Pamilacan. Nad ich bungalowami (Enas Cottages) wisi polska flaga, ponieważ z roku na rok coraz chętniej odwiedzają ich nasi rodacy. Trudno się dziwić – ta wyspa to mały raj na ziemi. Błogą ciszę przerywa jedynie szum morza i śmiech dzieciaków, których tutaj nie brakuje. Idealna przejrzystość wody sprawia, że w okolicy jest mnóstwo rewelacyjnych miejsc do snorkelingu. Dzięki brakowi internetu i słabemu zasięgowi sieci telefo-
©© DAVID HETTICH/TOBIAS HAUSER
©© PHILIPPINE DEPARTMENT OF TOURISM
POLSKI RAJ NA PAMILACAN Z Panglao lub Bohol na niewielką wyspę Pamilacan (1,75 km² powierzchni) płynie się ok. półtorej godziny. Nie ma na niej samochodów ani szerokich dróg. Tylko nieliczni mieszkańcy korzystają ze skuterów. Na Pamilacan żyje mniej więcej 1,5 tys. osób, z czego jedną trzecią stanowią dzieci. Znajdują się tu dwie szkoły (podstawowa i liceum), kilka sklepów i kościół, do którego ksiądz przypływa dwa razy w roku – na Wielkanoc i Boże Narodzenie.
nicznych na tej małej wyspie naprawdę można odpocząć. W ciągu dnia najlepiej leżeć w hamaku, czytać ulubioną książkę i popijać wodę z kokosa prosto z drzewa. Należy pamiętać o stosowaniu kremów z wysokim filtrem UV, ponieważ słońce grzeje bardzo mocno. Popołudniu warto udać się na relaksacyjny masaż ciała, natomiast wieczorem koniecznie trzeba zjeść przepyszną kolację przyrządzoną przez Elisabeth (a wcześniej obejrzeć przepiękny zachód słońca). Mieszkańcy Pamilacan to wyjątkowo serdeczni ludzie. Praktycznie wszyscy są ze sobą spokrewnieni lub znają się i przyjaźnią od lat. Dzieci chętnie zagadują turystów – polecam udać się do miejscowej szkoły i zagrać z chłopakami w piłkę, a z dziewczynami w kamień, papier, nożyce. Maluchy
LATO 2017
28 DALEKIE PODRÓŻE z kolei z pewnością ucieszą się z małych upominków takich jak kredki, ołówki, długopisy czy zeszyty. Na niewielkiej wyspie położonej w pobliżu Bohol czas płynie bardzo powoli. Rytm życia wyznaczają tu wschody i zachody słońca oraz pianie kogutów. Brak bieżącej wody i internetu oraz dostęp do prądu jedynie w godzinach wieczornych sprzyjają prawdziwemu wypoczynkowi. W trakcie podróży po Filipinach warto przyjechać na Pamilacan chociaż na kilka dni i zapomnieć o całym świecie.
WYBUCHOWA WYSPA Codziennie na wyspę Camiguin (ok. 238 km² powierzchni) z Manili i Cebu latają samoloty linii Cebu Pacific. Można tu również przypłynąć promem z Mindanao (kursuje każdego dnia) albo Bohol (pływa kilka razy w tygodniu). Camiguin słynie przede wszystkim z siedmiu wulkanów, które dumnie wznoszą się nad powierzchnię wody. Najwyższy z nich – Hibok-Hibok – mierzy 1332 m n.p.m. Trekking na sam szczyt najlepiej zacząć wcześnie rano, ponieważ z godziny na godzinę prażące promienie słońca stają się coraz bardziej uciążliwe. W zależności od kondycji fizycznej wycieczka w obie strony zajmuje 6–8 godz. Widoki rozpościerające się z samej góry zapierają dech w piersiach! Znaczna część drogi prowadzi przez gęsty tropikalny las, dopiero odcinek ścieżki zaczynający się od jeziora (lub pozostałości po nim w porze suchej) jest nieco bardziej odsłonięty. Hibok-Hibok znajduje się na terenie parku – przy wejściu, mniej więcej na wysokości 400 m n.p.m., sprawdzane są bilety. Obowiązkowo trzeba też wynająć lokalnego przewodnika. Na wyspie leży także sanktuarium gigantycznych małży (Giant Clam Sanctuary w Guinsiliban) noszących nazwę przydaczni olbrzymich. Obecnie trzyma się je w nadzorowanym obiekcie, ponieważ rybacy wytępili je prawie doszczętnie. Część z małży można podziwiać z bliska w specjalnych hodowlach tuż przy brzegu, pozostałe spoczywają nieco dalej, na głębokości kilku lub kilkunastu metrów. Osobniki tego gatunku mogą mierzyć nawet 120 cm, ważyć ponad 200 kg i są cenione głównie ze względu na smaczne mięso. Spotyka się je w wodach Pacyfiku, wokół Wielkiej Rafy Koralowej (u wybrzeży Australii) i w Oceanie Indyjskim. Przydacznie olbrzymie to największe małże na świecie.
LATO 2017
Na pobyt na Camiguin warto przeznaczyć co najmniej 3–4 dni. Poza wulkanem i sanktuarium znajdują się tutaj gorące źródła, wodospady, interesujące miejsca do snorkelingu i nurkowania oraz bardzo ładne plaże. Po wyspie najlepiej poruszać się wynajętym skuterem lub samochodem, można również skorzystać z trycykli, które idealnie zastępują taksówki.
NAJSTARSZE POLA RYŻOWE Filipiny to nie tylko rajskie plaże i piękny podwodny świat. Na północy ich największej wyspy, Luzonu (niemal 110 tys. km² powierzchni), znajduje się zupełnie inna rzeczywistość. Podróż autobusem z Manili do odległej o ponad 460 km miejscowości Banaue zajmuje aż 11 godz., ale warto się trochę pomęczyć. To właśnie tu, na wysokości mniej więcej 1500 m n.p.m., Filipińczycy od setek lat uprawiają ryż na osobliwych polach tarasowych. Najsłynniejsze z nich leżą kilka kilometrów od miasta – mają ok. 2 tys. lat, uformowano je tylko i wyłącznie za pomocą rąk. Leśne zbocza gór zamieniono w tysiące poletek wznoszących się kaskadowo, wzmocnionych przed osunięciem kamiennymi murami. Całość oplata przemyślny system niewielkich kanałów i śluz rozprowadzający wodę na coraz niższe poziomy. Obecnie tarasy ryżowe są nieco zaniedbane, ale i tak robią ogromne wrażenie. Nic dziwnego, że mieszkańcy uważają je za ósmy cud świata. Moim zdaniem jeszcze ładniej wyglądają malownicze pola ryżu w okolicy wioski Batad, które w 1995 r. zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO (jako jedne z tarasów ryżowych Kordylierów Filipińskich położonych w prowincji Ifugao). Aby się tutaj dostać, można wykupić 1-, 2- lub 3-dniową wycieczkę w biurze informacji turystycznej (czy jednym z wielu domów gościnnych bądź pensjonatów w pobliskim mieście Banaue) albo podjechać trycyklem lub jeepneyem do przełęczy Batad (tzw. Batad Saddle), żeby następnie po niemal 1,5-godzinnym spacerze asfaltową drogą i leśną ścieżką dotrzeć do celu. W samej osadzie zasięg sieci telefonicznej łapią jedynie starsze modele telefonów, a o połączeniu z internetem lepiej zapomnieć. W wiosce mieszka powyżej 1 tys. osób, z których większość uprawia ryż lub pracuje w turystyce. W Batad View Inn and Restaurant wieczorami odbywają się pokazy lokalnego tańca (tzw. eagle dance). Warto zobaczyć mieszkańców w tradycyjnych strojach, którzy krążą wokół ogniska,
wykonując ptasie ruchy. Kroki nie są zbyt trudne, więc po krótkiej obserwacji można do nich dołączyć (oczywiście, o ile wyrażą na to zgodę). To właśnie tu poznałam starszego mężczyznę, który ze smutkiem stwierdził, że obecnie coraz więcej młodych ludzi wyjeżdża z Batad i brakuje rąk do pracy. Ryżem trzeba zajmować się codziennie przez cały rok, a przynosi to niewielkie pieniądze, dlatego trudno się dziwić, że młodzież woli opuścić rodzinny dom, uzyskać lepsze wykształcenie i znaleźć lepiej płatne zajęcie. Z drugiej strony, nie wyobrażam sobie, żeby za kilka czy kilkanaście lat tutejsze pola ryżowe zniknęły lub zostały całkiem zaniedbane. Godzinę drogi od Batad znajduje się 50-metrowy wodospad Tappiya. Trekking pod niego nie zalicza się do najtrudniejszych, chociaż dużo zależy od warunków pogodowych (ulewa bądź bardzo mocne słońce mogą utrudnić wycieczkę). Od marca do maja, gdy poziom wody jest niski, pod kaskadą mieszkańcy okolicznych wiosek sprzedają wodę, kawę, słodkie napoje i przekąski. Inna bardzo malownicza trasa trekkingowa (mniej więcej 2,5-godzinna) prowadzi z Batad do Bangaan. Ścieżka wiedzie pomiędzy tarasami ryżowymi, nie została oznakowana, ale po drodze można spotkać Filipińczyków i zapytać, czy podąża się w dobrym kierunku. Drugim rozwiązaniem jest wynajęcie przewodnika w Batad, który za rozsądną kwotę doprowadzi nas do celu, a dodatkowo opowie kilka ciekawostek. Z Bangaan do Banaue dojedziemy autobusem albo jeepneyem czy trycyklem, jeśli wcześniej umówimy się z kierowcą, żeby o określonej godzinie nas odebrał. Górski obszar północnej części wyspy Luzon zamieszkuje ludność Ifugao. Żyje ona w skromnych chatach na zboczach gór w odizolowanych wioskach. Jej przedstawiciele noszą charakterystyczne nakrycia głowy zrobione z piór i kawałków barwnych tkanin oraz ubrania w pasy z przewagą koloru czerwonego. Zajmują się przede wszystkim uprawą ryżu i... żuciem betelu (lekko odurzającej używki, której głównym składnikiem są liście pieprzu żuwnego, bardzo popularnej w pewnych rejonach Azji). W ich religii dominują wierzenia animistyczne. Warto dodać, że jeszcze nie tak dawno wojownicy z grupy etnicznej Ifugao byli prawdziwymi łowcami głów! Ich ulubione pozarolnicze zajęcie stanowiły wyprawy do sąsiedniej wioski, gdzie napadali na ludzi i odcinali im głowy.
29
©© PHILIPPINE DEPARTMENT OF TOURISM
SS Niewielka osada na wyspie Camiguin
TT Archipelag Filipiński jest prawdziwym rajem dla miłośników nurkowania
©© DAVID HETTICH/TOBIAS HAUSER
SS Błazenek plamisty kryjący się w ukwiale
©© PHILIPPINE DEPARTMENT OF TOURISM
TT Tarasowe pola ryżowe na północy Luzonu ©© DAVID HETTICH/TOBIAS HAUSER
TT Wodospad Tappiya koło wioski Batad ©© DAVID HETTICH/TOBIAS HAUSER
LATO 2017
30 DALEKIE PODRÓŻE
SS Wiszące trumny w Dolinie Echa – osobliwa atrakcja miejscowości Sagada
Następnie zdobyte trofea zawieszali w swoich domostwach, a z żuchw ofiar tworzyli specjalne gongi. Praktyki te są obecnie zabronione, ale na pytanie, czy wszystkie plemiona stosują się do tego zakazu, mieszkańcy okolicznych miasteczek nie potrafią odpowiedzieć jednoznacznie.
TRUMNY I JASKINIE Jeszcze dalej na północ (ok. 190 km), kilka godzin drogi od Banaue, znajduje się niewielka, lecz chętnie odwiedzana przez
turystów miejscowość Sagada. Mieszka w niej ponad 11 tys. osób, a w okolicy działają liczne domy gościnne, pensjonaty, restauracje i knajpki. Koniecznie należy spróbować lokalnego specjału – delikatnej tarty cytrynowej. Jedną z najsłynniejszych atrakcji w Sagadzie są wiszące trumny. Mieszkańcy tego regionu Filipin dopiero stosunkowo niedawno przeszli na chrześcijaństwo (hiszpańska misja powstała tutaj dopiero w 1882 r.), ponieważ tereny te nigdy nie zostały sko-
TT Jaskinia Sumaguing zadziwia turystów niesamowitymi formami naciekowymi ©© DAVID HETTICH/TOBIAS HAUSER
LATO 2017
lonizowane przez Hiszpanów. Zmarli byli chowani do drewnianych skrzyń w pozycji embrionalnej. Następnie trumny wieszano kilka, a nawet kilkanaście metrów nad ziemią lub wsuwano do skalnych szczelin. Nasz przewodnik stwierdził, że dzięki takiemu rodzajowi pochówku dusza nieboszczyka mogła swobodnie wędrować po okolicy, ale nie jest to jedyne znane wytłumaczenie. Pojedyncze trumny spotyka się w wielu miejscach, jednak dwa największe ich skupiska znajdują się w Dolinie Echa (Echo Valley) i Jaskini Pogrzebowej Lumiang (Lumiang Burial Cave), gdzie ponad 100 skrzyń z ciałami ukryto w skalnej pieczarze. Kilka lat temu zakazano tej formy grzebania zmarłych – tuż za Kościołem św. Marii Dziewicy i przed Doliną Echa funkcjonuje zwyczajny, katolicki cmentarz. Kolejną atrakcję stanowią liczne groty położone w pobliżu Sagady. Do najbardziej znanych należy przejście pomiędzy jaskiniami Lumiang i Sumaguing (Sumaging). Na wycieczkę najlepiej wybrać się z przewodnikiem, przydadzą się także latarki i wodoodporne sandały lub adidasy. Możliwe, że w pewnym momencie zostaniemy poproszeni o ściągnięcie butów, ponieważ nierzadko w grotach znajdują się rzeki i małe jeziorka. Na kilku odcinkach zaczepiono
31
SS Wycieczki kajakami stanowią jedną z wielu atrakcji uroczej wyspy Palawan
©© DAVID HETTICH/TOBIAS HAUSER
liny albo skonstruowano specjalne drabiny np. z opon, które ułatwiają wspinaczkę i eksplorację jaskiń.
W okolicach Sagady jest również dużo dobrych tras trekkingowych (od kilkugodzinnych po kilkudniowe z noclegami po drodze). W samym mieście warto zajrzeć do lokalnego muzeum i zakładów krawieckich, gdzie kobiety przędą ubrania tak samo jak kilkanaście lat temu. *** Filipiny to fascynujący kraj o wielu twarzach. Proponuję nie ograniczać się do odpoczynku na rajskich plażach i odwiedzić zupełnie odmienną północ Luzonu – krainę
©© DAVID HETTICH/TOBIAS HAUSER
górskich szczytów i przepięknych tarasowych pól ryżowych. Opisałam jedynie część miejsc i atrakcji, które zasługują na uwagę podróżników. Niestety, nie sposób w kilka tygodni zobaczyć wszystkich filipińskich wysp i wysepek. Trzeba jednak zaznaczyć, że Filipińczycy to jeden z najżyczliwszych narodów świata. Są zawsze uśmiechnięci i chętni do pomocy, w dodatku w zdecydowanej większości znają angielski – to wszystko sprawia, że warto zacząć poznawanie Azji właśnie od tego niezwykłego kraju.
LATO 2017
32 DALEKIE PODRÓŻE
LATO 2017
33
LATO 2017
34 DALEKIE PODRÓŻE
Z CZYM KOJARZĄ SIĘ
FILIPINY…? opracował: MICHAŁ DOMAŃSKI
<< To pytanie zadaliśmy sześciu wybranym ekspertom, którzy znają doskonale kolorowe, radosne, różnorodne, tajemnicze i pełne niespodzianek Filipiny. To fascynujące wyspiarskie państwo w Azji Południowo-Wschodniej większości podróżników kojarzy się przede wszystkim z wielką bioróżnorodnością, stołeczną Manilą – jedną z największych i najbardziej zakorkowanych metropolii na świecie, dziewiczymi lasami tropikalnymi, namorzynowymi, galeriowymi i monsunowymi, endemiczną fauną, reprezentowaną m.in. przez małpożery, sambary, krokodyle czy wyraki filipińskie, niezliczonymi rajskimi plażami, zachwycającymi LATO 2017
©© PHILIPPINE DEPARTMENT OF TOURISM
35
� Rajska Biała Plaża (White Beach) po zachodniej stronie wysepki Boracay
zatokami z krystalicznie czystą wodą, wspaniałymi rafami koralowymi, majestatycznymi aktywnymi wulkanami, słynnymi Wzgórzami Czekoladowymi, malowniczymi tarasowymi polami ryżowymi, zapierającymi dech w piersiach widokami, gościnnymi, przyjaznymi, sympatycznymi i niemal zawsze uśmiechniętymi Filipińczykami oraz przepysznym świeżym i bardzo aromatycznym jedzeniem. Poniżej zamieszczamy krótkie, lecz niezmiernie ciekawe wypowiedzi naszych rozmówców poświęcone klimatycznemu Archipelagowi Filipińskiemu, na którym czeka nas mnóstwo wyjątkowych atrakcji. >> LATO 2017
36 DALEKIE PODRÓŻE MICHAŁ GROCHOWSKI PRZEWODNIK PO FILIPINACH, TWÓRCA BLOGU BREAK DA CYCLE `` Filipiny są niezmiernie pięknym, przyjaznym krajem, pod wieloma względami szczególnym i zaskakującym. Choć żyję tu już od ośmiu lat, wciąż napotykam jakieś niespodzianki, codziennie odkrywam nowe rzeczy.
©© MICHAŁ GROCHOWSKI/BREAKDACYCLE.COM
SS Rybacy szykujący sieci na wyspie Bantayan wioski i poznawać lokalną kulturę. Archipelag obejmuje ponad 7,1 tys. malowniczych wysp i wysepek z niesłychanie zróżnicowaną przyrodą (Filipiny należą do regionów o największej różnorodności form życia na całym świecie). Dla mnie osobiście jedną z głównych zalet tego kraju jest rozpowszechnienie medycyny naturalnej, a zwłaszcza ziołolecznictwa. Można tu znaleźć olbrzymią liczbę przeróżnych roślin, ziół, warzyw, drzew, np. papaję, z której przyrządza się leczniczą herbatę, a także aloes o działaniu przeciwnowotworowym czy mangostan rodzący owoce z dużą ilością przeciwutleniaczy. Niemal wszędzie ©© MICHAŁ GROCHOWSKI/BREAKDACYCLE.COM spotyka się też palmy kokosowe, a woda z kokosa SS Urokliwa plaża na niewielkiej Wyspie Dziewiczej (Virgin Island) należy do najzdrowszych izotoników w przyrodzie. To miejsce chyba najbardziej kojarzy mi się z wolnością. Na Filipinach człowiek czuje się wolny od po- Co ciekawe, Filipiny są największym producentem śpiechu i stresu, oddalony od Zachodu z jego specyficznym stylem życia. Można tutaj odnaleźć błogą ciszę i eksporterem tych owoców na całym świecie. i spokój, zbudować łódkę, wskoczyć na pokład i płynąć przed siebie. Najlepsza w takich rejsach jest ich spontaniczność i brak ścisłego programu. Zmierzamy, gdzie poniesie nas serce i przygoda, żeby podziwiać urokliwe piaszczyste plaże, niezwykłe wulkany, bajeczne rafy koralowe, egzotyczne lasy tropikalne albo po prostu odwiedzać kolejne
©© MICHAŁ GROCHOWSKI/BREAKDACYCLE.COM
SS Radośni mieszkańcy wyspy Bantayan
SS Tzw. pump boat – typowa łódź używana na Archipelagu Filipińskim
Jednak chyba przede wszystkim ten wyspiarski kraj w Azji Południowo-Wschodniej kojarzy mi się z jego przyjaznymi, serdecznymi i życzliwymi mieszkańcami. Filipińczycy zwykle pomagają sobie nawzajem i trzymają się razem. Nawet mimo sporej biedy wszędzie spotkamy tu szczerze uśmiechniętych ludzi. To dzięki nim można na Filipinach beztro©© MICHAŁ GROCHOWSKI/BREAKDACYCLE.COM sko cieszyć się spokojem, przepięknymi widokami i darami natury.
ESTERA HESS WŁAŚCICIELKA BIURA PODRÓŻY ESTA TRAVEL ESTERA HESS `` Zanim dotarłam na Filipiny, kojarzyły mi się z pokojówkami i pomocą domową oraz siostrami zakonnymi, które spotykałam na całym świecie. Drobne, ale zawsze uśmiechnięte Filipinki często pracują za granicą, żeby pomagać swojej licznej rodzinie. Łączyłam ten kraj także z fenomenalnymi warunkami do pływania i nurkowania. Taką opinię wyrobiłam sobie na podstawie rozmów ze spotkanymi ludźmi, jednak oni poza fauną i florą oceanu nie widzieli nic więcej.
©© ESTERA HESS/ESTA TRAVEL
SS Kolorowy jeepney na ulicy miasta
SS Dla wielu Filipińczyków głównym źródłem utrzymania jest rybołówstwo
LATO 2017
Teraz, po wizycie na archipelagu, Filipiny kojarzą mi się przede wszystkim z różnorodnością. Każda wyspa jest inna, jedyna w swoim rodzaju. W miastach panuje tu tłok, toną one w korkach i jeepneyach – przerobionych samochodach terenowych służących jako taksówki i środki transportu zbiorowego, będących również atrakcją tury©© ESTERA HESS/ESTA TRAVEL styczną. Przyroda zachwyca swoim bogactwem i wielością występujących w tym rejonie gatunków.
37 Filipiny to także popularne w tym kraju karaoke. Wszyscy tutaj śpiewają, choć może niektórzy nie powinni. Jednak liczy się tylko to, żeby było głośno i radośnie. Muzyka cichnie jedynie na chwilę ok. 2.00 w nocy, co często stanowi zmorę plaż i hoteli w mieście. Karaoke uświetnia też każdy, nawet najkrótszy rejs łodzią. Pośród codziennego zgiełku i gwaru można znaleźć w tym kraju prawdziwe oazy ciszy i spokoju. Wysp w archipelagu jest wiele i wystarczy opuścić te cieszące się największą popularnością, aby odkryć zakątki z długimi pustymi plażami i wspaniałe widoki. Warto wybrać się na Filipiny co najmniej dwa razy i zobaczyć słynne Wzgórza Czekoladowe
©© ESTERA HESS/ESTA TRAVEL
SS Wyraki filipińskie są głównie owadożerne
SS Roześmiane filipińskie dzieci łatwo zarażają swoją radością turystów
w dwóch odsłonach – kiedy pokrywające je trawy przybierają kolor zielony i później, gdy brązowieją i zaczynają swoją barwą przypominać czekoladę. W tej okolicy spotkamy osobliwe małe stworzenia z wielkimi oczami, czyli wyraki filipińskie. Prowadzą one nocny tryb życia, dzień przesypiają na drzewach. Co istotne, Filipiny to fascynujący kraj, który wciąż nie jest zadeptany przez masową turystykę. Zatem warto ©© ESTERA HESS/ESTA TRAVEL wybrać się jak najszybciej do tego wyjątkowego rejonu Azji Południowo-Wschodniej.
ŁUKASZ KOZŁOWSKI i sposobie radzenia sobie z następstwami katastrof naturalnych, które – niestety – wciąż nawiedzają malowniczy `` Mogę powiedzieć, że Archipelag Filipiński to mój ulubiony zakątek w Azji Południowo-Wschodniej. Od czasu pierw- Archipelag Filipiński. I to właśnie z serdecznymi, optymiszej wizyty urzekł mnie i zaczarował. Wracam tu za każdym razem z ogromną przyjemnością. Filipiny są nie tylko pięk- stycznymi Filipińczykami często kojarzą się ludziom Filipiny. ne, ale również niezmiernie ciekawe. Kraj ten był kolonizowany przez Hiszpanów, później trafił w ręce Amerykanów, przez krótki czas znajdował się nawet pod okupacją japońską. Filipińska kultura jest bardzo bogata, ale niewielu WŁAŚCICIEL WCZASYWAZJI.PL
©© ŁUKASZ KOZŁOWSKI/WCZASYWAZJI.PL
SS Popularny lokalny pojazd – jeepney Turystów urzekają w tym kraju także przepiękne krajobrazy i cudowna przyroda. Są jego znakiem rozpoznawczym. Filipińska stolica – Manila – wygląda jednak inaczej niż reszta archipelagu. Jest typową azjatycką metropolią z gęstym zaludnieniem i ogromnymi korkami. Ma swój ©© ŁUKASZ KOZŁOWSKI/WCZASYWAZJI.PL urok, ale warto zatrzymać się w niej co najwyżej na 1–2 dni. SS Panorama Manili rozpościerająca się z pobliskich wzgórz Antipolo Natomiast wyspy takie jak Bohol, Cebu, Boracay i moja uluosobom kojarzy się z wpływami chrześcijaństwa, a przecież przeważającą większość w tym wyspiarskim państwie stanowią katolicy. Również z tego powodu Polacy dobrze się tutaj czują. Poza tym turyści chętnie podróżują do tego kraju, ponieważ jego mieszkańcy są otwarci i pozytywnie podchodzą do życia. Te wyjątkowe cechy charakteru widać zwłaszcza w ich postawach wobec wielu problemów wynikających z panującego w niektórych rejonach ubóstwa
©© ŁUKASZ KOZŁOWSKI/WCZASYWAZJI.PL
SS Filipińska łódź, prowincja Zambales
SS Plaża w rejonie modnej miejscowości El Nido na wyspie Palawan
biona Palawan zachwycają od pierwszych chwil i zapierają dech w piersiach. Są tu cudowne plaże, pocztówkowe zatoczki, krystalicznie czysta turkusowa woda, rafy koralowe i wraki statków, czyli wszystko dla amatorów plażowania, kajakarstwa, snorkelingu, nurkowania czy żeglarstwa. Poza tym na turystów czeka przepyszne jedzenie, dobry rum i świetna atmosfera. Z tym właśnie będą kojarzyć się ©© ŁUKASZ KOZŁOWSKI/WCZASYWAZJI.PL Filipiny każdemu, kto choć raz je odwiedzi, i dlatego chce się na nie wracać.
LATO 2017
38 DALEKIE PODRÓŻE ARKADIUSZ NOWAK Znakiem rozpoznawczym tego regionu świata jest też jego zróżnicowana kuchnia, świeża i bar`` Filipiny to kraj ponad 7,1 tys. wysp, pełen smaków, zapachów i kolorów. Kojarzy się z najpiękniejszymi dzo aromatyczna. Aby poznać ją bliżej, warto wziąć plażami świata, kąpielami w turkusowej wodzie, opalaniem się w 30-stopniowym upale, nurkowaniem czy surfowaniem. Chociaż archipelag, na którym leży to wyspiarskie państwo, słynie z licznych wciąż aktywnych wulkanów i nawiedzających go tajfunów, stanowi bezpieczne dla turystów miejsce. PREZES ZARZĄDU NOWAK ADVENTURE TRAVEL
©© ARKADIUSZ NOWAK/NOWAK ADVENTURE TRAVEL
SS Świeże owoce – klub plażowy w Tagbilaran
©© ARKADIUSZ NOWAK/NOWAK ADVENTURE TRAVEL
SS U wybrzeży Boracay ujrzymy tradycyjne dla regionu Visayas łodzie paraw W tym kraju Azji Południowo-Wschodniej żyją poza tym ciepli, skromni i zawsze uśmiechnięci ludzie. Filipińczycy są bardzo pomocni i empatyczni. Ich wrażliwość na drugiego człowieka pozostaje na długo w pamięci. Mieszkańcy Filipin po prostu lubią ludzi. Dlatego świetnie sprawdzają się w pracy w usługach. Oprócz tego uwielbiają również śpiewać i tańczyć i potrafią zarażać innych swoim optymizmem.
udział w warsztatach gotowania organizowanych na miejscu. Jak przyrządzać pyszne filipińskie potrawy, najlepiej uczą sami Filipińczycy, którzy doskonale wiedzą, gdzie kupić najlepsze warzywa i owoce oraz przyprawy, i tłumaczą kursantom, jakie nazwy noszą poszczególne składniki. Oczywiście, najprzyjemniejszym momentem takiej lekcji jest następująca na koniec degustacja. Gwarantuję, że naprawdę niełatwo będzie się jej doczekać, gdy podczas przygotowywania dań zaczną unosić się wspaniałe aromaty wzmagające apetyt. Taki zwykle kameralny kurs odbywa się w wyjątkowo serdecznej atmosferze, dzięki czemu jego uczestnicy wcale nie czują się jak uczniowie. Nie ma w tym jednak nic dziwnego,
©© ARKADIUSZ NOWAK/NOWAK ADVENTURE TRAVEL
SS Kobieta z grupy etnicznej Kalinga (Limos)
SS Widok na zielone Kordyliery Filipińskie w pobliżu Banaue na Luzonie
w końcu prowadzą go Filipińczycy, od których warto nauczyć się nie tylko gotowania, lecz także życzliwości wobec innych. Jednego tylko po kulinarnych warsztatach może nam być szkoda, a mianowicie tego, że w Polsce raczej nie dostaniemy tak świe©© ARKADIUSZ NOWAK/NOWAK ADVENTURE TRAVEL żych i aromatycznych produktów, z jakimi już zawsze będą nam się kojarzyć Filipiny.
MARCIN SADO DYREKTOR ZARZĄDZAJĄCY OPAL TRAVEL `` Mabuhay! – tak Filipińczycy pozdrawiają przybyszów. W słowie tym jest zawarte zarówno powitanie i pożegnanie, jak i życzenie długiego życia. Mieszkańcy Filipin są ludźmi bardzo otwartymi na poznawanie innych. Ich serdeczność można uznać za cechę narodową, a oni sami uchodzą za najszczęśliwszych na świecie. Największym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że Filipińczycy zawsze się uśmiechają.
©© MARCIN SADO/OPAL TRAVEL
SS Przewóz bagaży za pomocą motorikszy
SS Filipiny zachwycają przepięknymi plażami i krystalicznie czystymi wodami
LATO 2017
Filipiny kojarzą się z najpiękniejszymi plażami w całej Azji. White Beach na wysepce Boracay rzeczywiście przypomina kawałek raju na ziemi. Jednak ten uroczy kraj ma też do zaoferowania wiele innych atrakcji. Rafting na rzece Cagayan (Cagayan de Oro) na Mindanao czy surfowanie w pobliżu wyspy Siargao przypadną do gustu ©© MARCIN SADO/OPAL TRAVEL nawet najbardziej wymagającym amatorom aktywnego spędzania czasu.
39 Podróżowanie po Filipinach jest dosyć specyficzne. Pomiędzy rozsianymi na oceanie wyspami trzeba przemieszczać się promami, łodziami bądź samolotami, którymi Filipińczycy latają do pracy. Ten kraj cieszy się jeszcze niezbyt dużą popularnością wśród polskich turystów, ale z pewnością każdy, kto zdecyduje się na egzotyczną podróż w te strony, nie będzie żałował swojej decyzji. Niesamowite Filipiny, położone na tropikalnym archipelagu, na długo pozostają we wspomnieniach odwiedzających je gości.
©© PHILIPPINE DEPARTMENT OF TOURISM
SS Rafting na rzece Cagayan stanowi wspaniałą przygodę dla aktywnych Poziom adrenaliny podnosi nie tylko uprawianie sportu. Obszar Filipin charakteryzuje się dużą aktywnością sejsmiczną i wulkaniczną. Około połowa tutejszych wulkanów jest czynna. Wielu turystów przyjeżdża w okolice 200-tysięcznego miasta Legazpi w prowincji Albay na Luzonie podziwiać wyjątkowo symetryczny stożek wulkanicznego szczytu Mayon (2463 m n.p.m.). Kuchnia filipińska przyciąga smakoszy z całego świata. Jej różnorodność zaspokoi najbardziej wybredne gusta. Popularne jest jedzenie ze stoisk ulicznych: szaszłyki z bananowym ketchupem czy fantastyczna słodko-kwaśna zupa sinigang na baboy (pork sinigang). Niemal do wszystkiego serwuje się ryż. Mnie najbardziej smakowały owoce. ©© PHILIPPINE DEPARTMENT OF TOURISM Szczególnie dobrze zapamiętałem smak świeżego i suszonego mango – nigdzie indziej nie próbowałem pyszniejszego. SS Aktywny wulkan Mayon na wyspie Luzon
MAJKA SZURA Filipiny kojarzą się także z niesamowitą przyrodą na lądzie. Atrakcjami wyspy Bohol są gaj mahoniowy i Wzgórza `` Filipiny są wyjątkowym miejscem na mapie świata, ostatnio coraz bardziej popularnym wśród Polaków. To państwo Czekoladowe. Te ostatnie tworzą niezwykły krajobraz. Robią w Azji Południowo-Wschodniej obecnie dynamicznie się rozwija. Jest też bezpieczne dla turystów, co w dzisiejszych wrażenie nawet na tych, którzy już niejedno widzieli. W reczasach staje się ważnym kryterium przy planowaniu wyjazdu. Kiedy myślę o Filipinach, widzę uśmiechniętych, spokojnych, przyjaźnie nastawionych do innych ludzi i różnorodne krajobrazy. Ten kraj to dla mnie właśnie ogromne bogactwo przyrody. Wyspy są ze sobą dobrze skomunikowane, a każda wygląda inaczej i ma do zaoferowania naprawdę wiele. WŁAŚCICIELKA BIURA PODRÓŻY POLKA TRAVEL
©© DAVID HETTICH/TOBIAS HAUSER
SS Ślimak morski Hypselodoris tryoni jonie Wzgórz Czekoladowych żyją poza tym urocze małe wyraki filipińskie z ogromnymi okrągłymi oczami, jedne z najmniejszych przedstawicieli rzędu ssaków naczelnych. Dla osób lubiących aktywny wypoczynek świetną propozycją będzie wizyta w miejscowym parku przygo©© PHILIPPINE DEPARTMENT OF TOURISM dy – Chocolate Hills Adventure Park. W rajskiej scenerii SS Plaża Alona na wyspie Panglao przyciąga amatorów snorkelingu i nurkowania filipińskiej wyspy Bohol można jeździć rowerem po linie Rejon Koralowego Trójkąta, obejmujący wody w okolicy Filipin, Indonezji, Malezji, Papui-Nowej Gwinei, Wysp rozwieszonej na wysokości 225 m czy pędzić wśród drzew Salomona i Timoru Wschodniego, uchodzi za najciekawszy na ziemi pod względem różnorodności stworzeń pod wodą. Żyje tutaj aż 76 proc. gatunków koralowców i 37 proc. gatunków ryb koralowych występujących na naszym globie. Warto wybrać się w te strony w rejs komfortowym katamaranem, zjeść na obiad homara i świeżo grillowane ryby, wskoczyć do krystalicznie czystego oceanu, aby uprawiać snorkeling lub po prostu popływać. Na kilkudniową wyprawę jachtem polecam szczególnie Park Naturalny Raf Tubbataha (Tubbataha Reefs Natural Park).
©© PHILIPPINE DEPARTMENT OF TOURISM
SS Pełna radości filipińska dziewczynka
SS Wzgórza Czekoladowe przybierają kolor brązowy podczas pory suchej
podwieszonym do liny tyrolki i w ten sposób podziwiać wspaniałości przyrodnicze tego kraju. Mnie Filipiny koja©© PHILIPPINE DEPARTMENT OF TOURISM rzą z morzem… atrakcji dla miłośników natury, ale każdy znajdzie tu z pewnością coś odpowiedniego dla siebie.
LATO 2017
40 DALEKIE PODRÓŻE
WYSPY ZIELONEGO PRZYLĄDKA – NA STYKU EUROPY I AFRYKI
<< Miejscowa legenda głosi, że Wyspy Zielonego Przylądka (po portugalsku Cabo Verde) powstały, gdy zadowolony ze stworzenia świata Bóg otrzepał ręce, a okruchy z jego palców niezauważenie spadły do wody. Znalazły się więc na oceanie niejako przypadkowo i takie również okazały się ich losy. Kraj ten bardzo długo nie mógł decydować o sobie (aż do 5 lipca 1975 r.), a zależny był od rozgrywek mocarstw z każdej strony Atlantyku. Dziś w pełni samorządna Republika Zielonego Przylądka stoi przed szansą umocnienia swojej pozycji. Przyciąga też coraz więcej osób chcących nie tylko podziwiać różnorodne krajobrazy i piękno przyrody, ale i obcować z bogatą kulturą. >> LATO 2017
41 AGNIESZKA SZWED www.szwedacz.com
T
o ponad 550-tysięczne państwo położone jest na Oceanie Atlantyckim, ok. 570 km od wybrzeży Afryki Zachodniej. Na jego terytorium o powierzchni 4033 km² składa się podzielony na dwie części archipelag pochodzenia wulkanicznego. Sal, Boa Vista, São Nicolau, niezamieszkana Santa Luzia, São Vicente i Santo Antão należą do północnych Wysp Zawietrznych (Ilhas de Barlavento), a Maio, Santiago, Brava i Fogo – do południowych Wysp Podwietrznych (Ilhas de Sotavento). Każda z nich to odrębny mały świat, unikatowy pod względem krajobrazowym i oferujący inne atrakcje. Przed wyjazdem warto zatem zrobić rozeznanie, aby wybrać część archipelagu najbardziej odpowiadającą naszym upodobaniom. Bardzo dobrze odwiedzić kilka wysp, a najlepiej – oczywiście – wszystkie, jeżeli tylko czas nam na to pozwala, i cieszyć się niesamowitą różnorodnością Cabo Verde. Do XV w. ten rejon świata pozostawał nieodkryty, a także bezludny. Istnieje kilka hipotez na temat tego, kto był pierwszym odkrywcą archipelagu, ale historycy pewni są co do tego, że zaczęli go eksplorować dopiero Portugalczycy w latach 1456–1462. Do dziś to właśnie portugalski jest tu językiem urzędowym, mimo iż większość mieszkańców porozumiewa się w kabowerdeńskim języku kreolskim (kriolu kabuverdianu). Nazwa kraju przywodzi na myśl oblewaną oceanem zieloną oazę. Jednak kiedy przyjrzymy się wyspom, dojdziemy do wniosku, że niewiele z nich ma z tym obrazem coś wspólnego. Nic w tym dziwnego – nazwa ta stanowi nawiązanie do położonego po sąsiedzku senegalskiego Przylądka Zielonego. Odnalezienie zieleni na archipelagu zajęło mi nieco czasu, lecz gdy odkryłam ją na wyspie Santo Antão, jej intensywny odcień wywarł na mnie ogromne wrażenie.
TRUDNA HISTORIA
©© AGNIESZKA SZWED/WWW.SZWEDACZ.COM
SS Ribeira – głęboka, wypełniona roślinnością dolina na Santo Antão
Choć tropikalne wyspy mogą kojarzyć się z luzem i beztroską, na Cabo Verde da się wyczuć swojego rodzaju melancholię. Ma na nią wpływ historia, która nie obeszła się z tym krajem łaskawie. Właściwie nigdy nie było to miejsce zbyt przyjazne do zamieszkania, a uprawa roślin na jałowych glebach zawsze stanowiła tutaj wyzwanie. Sytuację pogarszały suche wiatry i skąpe opady. Najdłuższy zanotowany okres, gdy archipelagu nie nawodniły deszcze niesione przez monsun, wynosił aż 18 lat! Krainę tę niemal w każdym stuleciu nawiedzały klęski głodu. Apogeum nastąpiło w latach 70. XVIII w. i później, między 1831 a 1833 r., kiedy z tego powodu zmarła blisko połowa populacji. Stulecie XX również przyniosło nieurodzaj, przerywany krótkimi okresami względnego dobrobytu. Także obecnie przetrwanie upraw w Republice Zielonego Przylądka wiąże się z dużym nakładem pracy, której efekty nigdy nie są pewne. Kolonizacja archipelagu rozpoczęła się w 1462 r. wraz z przybyciem pierwszych osadników z Portugalii i Hiszpanii. Zamieszkali oni na najbardziej wówczas obiecującej z wysp (i największej, o powierzchni 991 km²) – Santiago – i zajęli się rolnictwem. Nie uprawiali jednak ziemi sami, lecz sprowadzili na swoje potrzeby niewolników. Po ponad 50 latach pracowało tu niemal 14 tys. ściągniętych siłą mieszkańców Afryki Zachodniej. Gdy Europejczycy uznali, że nie potrzebują już więcej robotników, zaczęli szukać na nich WW Ok. 40 proc. mieszkańców Cabo Verde stanowią dzieci do 15. roku życia
©© BARRACUDA TOURS
LATO 2017
42 DALEKIE PODRÓŻE
©© AGNIESZKA SZWED/WWW.SZWEDACZ.COM
SS Kobieta sprzedająca owoce i warzywa na ulicy w mieście Mindelo
SS Mindelo na wyspie São Vicente przyciąga wielu turystów podczas karnawału
potencjalnych nabywców. Sprzedawali niewolników głównie do kolonii w Ameryce Południowej i Północnej. Utworzyli w ten sposób na Cabo Verde niechlubne centrum handlu żywym towarem. W tych trudnych warunkach ludność pochodzenia europejskiego i afrykańskiego zawiązała wspólnotę i tak powstał zalążek kreolskiego społeczeństwa. Kolejne pokolenia coraz bardziej utożsamiały się z miejscem, w którym przyszły na świat. Wraz ze wzrostem tej tożsamości nasilał się bunt przeciw portugalskiemu zwierzchnictwu. Starania o uzyskanie niepodległości zakończyły się sukcesem dopiero w lipcu 1975 r. Trudna przeszłość ukształtowała dzisiejsze pokolenie Kabowerdeńczyków, których większość żyje poza granicami swojego kraju (szacuje się, że aż ok. 1 mln ludzi). W XIX w. mieszkańcy republiki dołączyli do fali emigracji do Ameryki Północnej, utrzymującej się też w XX stuleciu. Dziś życie kabowerdeńskich rodzin naznaczone jest rozłąką i tęsknotą nie tylko ze względu na fakt, że wiele osób wyjechało za granicę, ale i ponieważ część z nich pracuje na morzu. Nie oznacza to oczywiście, że Wyspy Zielonego Przylądka są miejscem smutnym.
LATO 2017
©© AGNIESZKA SZWED/WWW.SZWEDACZ.COM
Warto jednak poznać nieco tutejszą historię i sytuację społeczną, aby lepiej zrozumieć ten ciekawy kraj i jego mieszkańców.
ZATOKI I FESTIWALE Swoista melancholia Kabowerdeńczyków wyraża się w muzyce, której stolicą jest położone na wyspie São Vicente niemal 80-tysięczne Mindelo. To właśnie tu przyszła na świat Cesária Évora (1941–2011), najbardziej znana na świecie artystka wykonująca mornę – nostalgiczny gatunek wywodzący się właśnie z Cabo Verde. Melodie morny, jak i zdecydowanie bardziej żwawej funany dobiegają wieczorem nie tylko z tutejszych barów, ale i mieszkań. Muzyka i taniec są niezmiernie ważne także dla mieszkańców pozostałych miast i części archipelagu. Jednak to właśnie São Vicente stała się wyspą festiwali i zabawy. Odbywający się w Mindelo karnawał stanowi kilkudniową barwną i huczną imprezę, do której przygotowania trwają prawie cały rok. To jedno z najważniejszych wydarzeń kulturalnych w kraju, a żeby wziąć w nim udział, należy wybrać się tu w lutym lub marcu (w 2018 r. w terminie od 9 do 13 lutego). W sierpniu tłumy zjeżdżają z kolei
do małej miejscowości Baía das Gatas, leżącej ok. 10 km na wschód od Mindelo. W trakcie trwania tutejszego festiwalu (Festival de Música da Baía das Gatas) nie zasypia ona przez trzy dni. Baía das Gatas warto jednak odwiedzić i poza sezonem, aby cieszyć się przepięknym położeniem sennej wówczas wioski. Nieopodal nowo wybudowanych domów leży tu osada, w której ludzie od lat żyją tak samo – każdy dzień zależy od udanych połowów. To miejsce, gdzie w lazurowych wodach odbijają się ciemnozielone góry, mimo słonecznej pogody często osłonięte chmurami. Niebieska laguna otoczona wzniesieniami pozostaje w pamięci na długo, a wszechogarniający spokój pomaga naładować akumulatory przed dalszą podróżą. São Vicente spodoba się miłośnikom nie tylko muzyki i tańca, ale i sportu. Deptaki w Mindelo pełne są biegaczy, plaże oblegają windsurferzy, a na wielbicieli golfa czeka profesjonalne pole z 18 dołkami (Clube de Golfe de São Vicente).
NIE TYLKO PLAŻE Przed podróżą w te strony spotykałam się ze skrajnymi opiniami na temat walorów turystycznych archipelagu. Z racji tego,
43
że większość osób spędza urlopy na wyspie Sal (216 km² powierzchni i ok. 40 tys. mieszkańców), to właśnie jej dotyczyły one w szczególności. Czytałam, że jeśli ktoś spodziewa się egzotycznego raju, przeżyje rozczarowanie. Z drugiej strony biura podróży zachwalają ciągnące się kilometrami rajskie plaże i gwarantowaną słoneczną pogodę przez 350 dni w roku. Jak wygląda rzeczywistość? Prawda, jak to zwykle bywa, leży pośrodku, a wrażenia są uzależnione od oczekiwań i upodobań przyjezdnych. Moją przygodę z Cabo Verde zaczęłam właśnie od Sal i od razu przekonałam się, że poza 350 dniami słonecznymi jest jeszcze 15 pozostałych. Nasz samolot miał lądować najpierw na wyspie Boa Vista (Boavista), ale okazało się to niemożliwe z powodu silnej burzy. Lotnisko na Sal (Aeroporto Internacional Amílcar Cabral) funkcjonowało, lecz przywitało nas ulewą i wysokim poziomem wody. Następnego dnia po intensywnym deszczu nie pozostał jednak niemal żaden ślad i bez przeszkód mogliśmy rozpocząć zwiedzanie. Obecna nazwa lądu pochodzi od bogatych złóż soli. Dawno temu pierwsi odkrywcy ochrzcili ją mianem Llana (z port. „równa”, „płaska”), które wydaje się bardzo
SS Baía das Gatas – skały stworzyły w tym miejscu olbrzymi naturalny basen
adekwatne, gdyż pierwszym, co na wyspie rzuca się w oczy, jest rozległe pustkowie. Płaski, pustynny krajobraz urozmaica tylko kilka stożków wygasłych wulkanów. Być może nie każdemu taki teren przypadnie do gustu, jednak osobom lubiącym wędrówki po piaszczystych bezdrożach powinno bardzo spodobać się to miejsce. Zachwycają się nim także surferzy i amatorzy innych sportów wodnych, którzy coraz
©© AGNIESZKA SZWED/WWW.SZWEDACZ.COM
liczniej przybywają na Sal, żeby korzystać ze sprzyjających wiatrów i odpowiedniego zaplecza. Turystyczna infrastruktura najlepiej rozwinięta jest właśnie na tej wyspie, a dokładnie w miejscowości Santa Maria i jej okolicy. To właśnie tu piaszczyste plaże ciągną się kilometrami, a hotele przygotowane są na przyjęcie gości o różnorakich wymaganiach. Miasteczko nadal się
TT Mieszkańcy wioski Baía das Gatas trudnią się przede wszystkim połowami
©© AGNIESZKA SZWED/WWW.SZWEDACZ.COM
LATO 2017
44 DALEKIE PODRÓŻE
©© BARRACUDA TOURS
SS Santa Maria to główny ośrodek turystyczny Republiki Zielonego Przylądka
SS Igreja do Nazareno – kościół w Espargos, stolicy wyspy Sal
rozbudowuje, a w pobliżu powstaje coraz więcej szkół sportów wodnych, w których można doskonalić swoje umiejętności. Warto wybrać się również na spacer wzdłuż znajdującej się niedaleko uroczej zatoki Murdeira (Baía da Murdeira), dochodzącej aż do Monte Leão (165 m n.p.m.) – wygasłego wulkanu o kształcie przywodzącym na myśl dostojnego króla sawanny. Santa Maria to jednak typowy kurort nastawiony na zagranicznego turystę z wszelkimi zaletami, ale i wadami tego typu miejsc. Aby poczuć prawdziwego ducha wyspy, warto spędzić nieco czasu w jej stolicy – Espargos. Nazwa miasta pochodzi od porastających okolicę dzikich szparagów. Da się w nim dostrzec podział na dwie niepodobne do siebie części. Zabudowa nowoczesnego rejonu Espargos ma charakter bardziej europejski, a tworzą ją proste, utrzymane w jednolitej kolorystyce bloki. Dusza stolicy skrywa się w starej jej części, pełnej nieuporządkowanych, brukowanych uliczek, kolonialnych budynków i ludzi, któ-
LATO 2017
TT Pedra de Lume – saliny w kraterze wulkanu
©© AGNIESZKA SZWED/WWW.SZWEDACZ.COM
rzy nigdzie się nie spieszą. Za dnia spalone słońcem miasto sprawia wrażenie ospałego, pogrążonego w melancholii, udzielającej się także mnie. Sytuacja zmienia się z nadejściem zmierzchu, gdy zapełniają się ulice i place, rozbrzmiewa coraz głośniejsza muzyka, a mieszkańcy stają się bardziej rozmowni i ożywieni. Jakby energia tłumiona przez upał dopiero wieczorem znajdowała ujście. Nazajutrz miasto znów obudzi się leniwe i pozostanie takie aż do zachodu słońca. Niespełna 5 km na wschód od Espargos leży miasteczko Pedra de Lume. Składają się na nie zaledwie szkoła, kościół i rząd jednopiętrowych domów mieszkalnych otoczonych piaszczystymi wzniesieniami. Miejsce bardzo dobrze prosperowało w XIX w. za sprawą intensywnego pozyskiwania soli. Ilości tu wytwarzane pokrywały zapotrzebowanie archipelagu, ale produkt eksportowano również do Brazylii, Afryki czy Stanów Zjednoczonych. Tutejsze saliny powstały w kraterze wygasłego wulkanu.
Dostać się do nich można przez wydrążony w skałach tunel. Po wkroczeniu do wnętrza krateru ukazały nam się geometryczne w kształcie, oddzielone murkami jeziora w kolorach niebieskim, zielonym i różowym. Ich barwa zależy od etapu wytrącania się soli. Jeden ze zbiorników był zupełnie biały i gdyby nie 40-stopniowy upał, sprawiałby wrażenie wypełnionego śniegiem. Chętni mogą się tu wykąpać w solance, a także skorzystać z zabiegów upiększających. I choć miejsce lata świetności ma już dawno za sobą, łatwo zrozumieć w nim, do czego nawiązuje obecna nazwa wyspy.
KRÓLOWA KUCHNI O ile archipelag Cabo Verde jest dla Europejczyka regionem egzotycznym, o tyle oryginalność tutejszej kuchni trudno dostrzec od razu. Podstawę żywienia stanowią świeże ryby i owoce morza. Poza nimi w restauracjach (zwłaszcza tych bardziej turystycznych) zamówić można świetnie nam znane kurczaki, hamburgery i frytki.
45
©© AGNIESZKA SZWED/WWW.SZWEDACZ.COM
SS Pedra de Lume założono ok. 1800 r.
©© AGNIESZKA SZWED/WWW.SZWEDACZ.COM
Egzotyczne mogą wydać się sklepowe półki świecące pustkami, na których królują puszkowane parówki i fasola. Na taki widok natkniemy się jednak tylko wówczas, gdy na którąś z wysp od dawna nie zawitał prom. Zdarzyło mi się to tuż po przyjeździe i nieświadoma przyczyn przyjęłam sytuację z lekkim niepokojem. Jak się okazało, całkiem niepotrzebnie. Po uzupełnieniu zapasów sklepowy asortyment znów był różnorodny. Zdecydowana większość towarów pochodzi jednak z importu, co znajduje odzwierciedlenie w cenach, które są dość wysokie (porównywalne do zachodnioeuropejskich). Wróćmy do tematu tutejszej kuchni. Dla poszukiwaczy nowych smaków znajdzie się wiele ciekawych owoców czy dań jednogarnkowych, do których zalicza się przede wszystkim królowa miejscowych potraw – cachupa. Bazuje ona na kukurydzy poddanej procesowi nixtamalizacji. Napęczniałe, nieco klejące się ziarna zawdzięczają swój wyjątkowy smak tej specjalnej obróbce. Można podawać je w kilku wersjach: pobre
©© AGNIESZKA SZWED/WWW.SZWEDACZ.COM
SS Wraki statków, które służyły niegdyś do transportowania soli
SS Stoiska z produktami spożywczymi w hali targowej w Mindelo
(biednej – składa się na nią przeważnie gotowana kukurydza, fasola, ziemniaki i zioła), rica (bogatej – z dodatkiem ryby, wołowiny, koźliny, kurczaka czy kiełbasy) bądź grelhada (grillowanej – zwykle ze składnikami, które kucharz akurat miał pod ręką). W praktyce i tak ciężko poznać, na co się trafiło, gdyż danie przyjmuje formę mniej lub bardziej zbitej, pożywnej papki, ukrytej nieraz pod sadzonym jajkiem. Mimo niepozornego wyglądu cachupa smakowała mi zawsze wyśmienicie, zarówno w eleganckiej knajpce, jak i w przydrożnym barze.
Z WYSPY NA WYSPĘ Aby poznać więcej wysp, można przemieszczać się na dwa sposoby. Samolot to rozwiązanie droższe, za to niezwykle szybkie i proste. Komunikacja lotnicza działa na archipelagu bardzo sprawnie. Dużo tańszym środkiem transportu będzie prom. Podróżowanie w ten sposób wiąże się jednak z nieprzewidywalnymi sytuacjami i wymaga zapasu czasu. Stałe rozkłady
©© BARRACUDA TOURS
rejsów funkcjonują tylko między niektórymi wyspami. W wielu przypadkach godzina przypłynięcia statku i punkt docelowy jego trasy bywają niespodzianką. Wycieczka promem daje jednak szansę na poobcowanie z lokalną ludnością, a przy okazji na odkrycie zaskakujących faktów, np. tego, że dużo mieszkańców archipelagu cierpi na chorobę morską, co w kraju wyspiarskim wydaje się nieco osobliwe. Obsługa skrupulatnie rozdaje więc czarne torebki na wypadek złego samopoczucia pasażerów. Jeśli zależy nam na czasie, możemy dowiedzieć się w porcie, kiedy odpływa najbliższy prom (przy odrobinie szczęścia będzie to jeszcze tego samego dnia), i zdać się na obrany przez niego kierunek. My w ten sposób dotarliśmy przez São Vicente na Santo Antão, czego nie żałujemy ani trochę.
NAPRAWDĘ ZIELONA KRAINA Mimo iż wyspa Santo Antão (779 km² powierzchni i ok. 50 tys. mieszkańców) w całości powstała z materiału wulkanicznego,
LATO 2017
46 DALEKIE PODRÓŻE
©© BARRACUDA TOURS
SS Osada Fontainhas na terenie gminy Ribeira Grande na Santo Antão
TT Kolonizację Santo Antão zaczęto w 1548 r.
jej północna i południowa część to dwa różne światy, które długo pozostawały oddzielone nieprzebytym pasmem górskim ze szczytem Topo da Coroa na czele (1979 m n.p.m.). I choć dziś światy te łączą dwie kręte drogi, ten wyrazisty podział nie uległ zmianie. Santo Antão witamy w jej głównym mieście – 10-tysięcznym Porto Novo, gdzie przybijają promy z São Vicente i statki z całego świata. Uzyskało ono prawa miejskie we wrześniu 2005 r., a okazałe budynki i promenady sfinansował rząd Luksemburga. Mimo położenia nad oceanem, sprawia wrażenie pustynnego. Zwłaszcza kiedy na archipelag dociera harmattan (po portugalsku harmatão) – gorący wiatr znad Sahary, nio-
kie uczepione stromych skalnych ścian. Szczyty toną w ciężkich chmurach wzmagających niesamowitą atmosferę. To właśnie tu Cabo Verde pokazuje swoje zielone oblicze. Zielenią najlepiej cieszyć się, przemierzając wspomniane wcześniej ribeiry. Przeprawa przez nie jest okazją nie tylko do podziwiania niezwykłych widoków, lecz także, co chyba ważniejsze, do odkrywania malowniczych kreolskich wiosek i styczności z miejscową ludnością. Miasteczko Vila das Pombas leży u progu przepięknej 8-kilometrowej doliny Paul (Ribeira do Paul), pokrytej plantacjami trzciny cukrowej, kawy, bananowców i manioku. W tej okolicy co krok
©© AGNIESZKA SZWED/WWW.SZWEDACZ.COM
LATO 2017
sący ze sobą pył i piach. Takie jest również całe południe wyspy. To kraina płaska, sucha, przypominająca owiewaną gorącym powietrzem pustynię. Droga wiodąca na północ, choć ma zaledwie ok. 40 km (z Porto Novo do Ribeiry Grande), przenosi nas do świata skrajnie odmiennego. Kamienno-pustynny krajobraz stopniowo ustępuje miejsca bazaltowym wzniesieniom. Północny obszar Santo Antão to kraina strzelistych szczytów, soczyście zielonych zboczy, głębokich wąwozów i poszarpanych klifów. Drogi prowadzą głębokimi dolinami ze strumieniami, zwanymi ribeirami, lub pną się wzdłuż grzbietów nad potężnymi urwiskami. Mimo niełatwych do życia warunków napotykamy osady ludz-
47
©© BARRACUDA TOURS
SS Santo Antão to typowo rolnicza wyspa
SS Trapiche – prasa przeznaczona do wyciskania soku z trzciny cukrowej
natykamy się na gwarne osady, wypełniające każdy możliwy ustęp skalny. Ribeira do Paul słynie z wyrobu narodowego trunku – grogu (grogue). Tradycyjnie trzcinę cukrową do jego produkcji wyciskano w drewnianych prasach (tzw. trapiche), do których zaprzęgano woły i muły. Obecnie pracę zwierząt zastąpiły na ogół maszyny, lecz w tym rejonie można jeszcze znaleźć dawne urządzenia. Ugotowany i poddany destylacji trzcinowy sok zmienia się w wysokoprocentowy grog, który jest tu wzbogacany wyciągami z różnorakich owoców i roślin (np. ruty, rozmarynu czy anyżu), dzięki czemu po-
wstaje wiele wersji smakowych. Występuje też w nieco słodszym, rozcieńczonym wariancie z limonką i melasą zwanym ponczem (ponche). Obu postaci tego trunku mieliśmy okazję spróbować m.in. właśnie w ribeirach na Santo Antão, gdy spotkaliśmy grupę zainteresowanych nami okolicznych mieszkańców. Niezobowiązująca pogawędka na środku drogi przerodziła się w długie rozmowy okraszone spożyciem niewielkich ilości ponczu i grogu, a zakończyła gościną w jednym z miejscowych domów przy dalszym towarzystwie wspomnianych napitków.
©© BARRACUDA TOURS
Warte odwiedzenia są również inne spektakularne doliny, jak 12-kilometrowa Ribeira Grande, a także malownicze miejscowości, w tym szczególnie Ponta do Sol. Jednak na Santo Antão nawet zwykły spacer z miasta do miasta może być okazją do podziwiania wspaniałych krajobrazów.
DLA KAŻDEGO COŚ DOBREGO Wyspy Zielonego Przylądka nie są jeszcze często obieranym kierunkiem wśród turystów, mimo iż leżą w pobliżu tak dobrze nam znanych Wysp Kanaryjskich. Co prawda oferty wyjazdów na Cabo Verde
LATO 2017
48 DALEKIE PODRÓŻE
SS Pico do Fogo jest najmłodszym i najbardziej aktywnym wulkanem w kraju
pojawiają się w katalogach biur podróży, ale klientom proponuje się głównie zatrzymanie się w Santa Marii na Sal i na Boa Viście. Jeśli ktoś liczy na ciągnące się kilometrami piękne plaże, spędzanie czasu na uprawianiu sportów wodnych i rozrywki charakterystyczne dla turystycznych kurortów, może bez obaw z tych ofert skorzystać. Jeżeli nie lubi tłumów, wystarczy, że odjedzie kilka kilometrów od popularnych miejscowości, aby mieć kawałek dziewiczego wybrzeża tylko dla siebie. Wyspy Zielonego Przylądka oferują jednak znacznie więcej niż wodę i piasek. Miłośnicy muzyki i tańca, barwnych festiwali i interesujących zabytków powinni wybrać się na São Vicente. Tutejszą atmosferę chłonąć można szczególnie wieczorami, w kameralnych knajpkach klimatycznego Mindelo. Amatorom podziwiania wulkanicznych stożków z pewnością przypadnie do gustu wyspa
©© BARRACUDA TOURS
Fogo (476 km² powierzchni i ok. 40 tys. mieszkańców), będącą właściwie w całości czynnym wulkanem, zdradzającym to
niespełna trzy lata temu (zaczęła się w listopadzie 2014 r.). Dzięki sprawnej ewakuacji lawa nie zebrała śmiertelnego żniwa, ale – niestety – tutejsza wioska Portela została doszczętnie zniszczona. Poszukiwacze soczystej zieleni, wspaniałych tras trekkingowych i zapierających dech w piersiach widoków zachwycą się z pewnością Santo Antão, ale także São Nicolau i Bravą. Ci zaś, którzy chcieliby doświadczyć wszystkiego po trochu, powinni wybrać się na Santiago, gdzie poza uroczymi plażami i malowniczymi górskimi szczytami czeka gwarna stolica Republiki Zielonego Przylądka – 150-tysięczna Praia. Aby jednak lepiej poznać ten wyjątkowy kraj i jego fascynującą afrykańsko-
SS Fort Królewski św. Filipa z XVI w. w Cidade Velha na wyspie Santiago
mniejszą, to większą aktywność. Ostatnia erupcja Pico do Fogo (2829 m n.p.m.), najwyższego szczytu Cabo Verde, odbyła się
©© BARRACUDA TOURS
-europejską kulturę, warto odwiedzić kilka wysp i odkryć niesamowitą różnorodność archipelagu.
CABO VERDE DLA BIZNESU `` Wyspy Zielonego Przylądka ciągle są raczej niedocenianym regionem na mapie turystycznej świata. Dzieje się tak jednak zupełnie niesłusznie. Na archipelagu tym panują znakomite warunki do odpoczynku – niemal zawsze jest tu słonecznie, piaszczyste plaże oblewa błękitny Ocean Atlantycki, a wiele miejscowości to wciąż właściwie małe wyspiarskie wioski, w których życie toczy się nieśpiesznym rytmem. Wyspy Zielonego Przylądka, położone nie u samych wybrzeży Afryki (ok. 570 km od nich) i z dala od gwarnej Europy, ale jednocześnie nie na tyle daleko, aby wyprawa na nie była zbyt męczącą, stanowią oazę w dzisiejszym pędzącym i niespokojnym świecie.
Dlatego Cabo Verde sprawdza się idealnie jako cel podróży, również tych firmowych. Można tutaj robić prawie wszystko: uprawiać rozmaite sporty wodne, zwiedzać urocze miejscowości, poznawać kulturę, historię i kuchnię tego regionu. To miejsce o niepowtarzalnym klimacie. Dla uczestników wyjazdów incentive idealnym sposobem na budowanie zgranego zespołu będą wspólne rajdy samochodami z napędem na cztery koła po przepięknych dzikich obszarach, wyprawy trekkingowe wśród wzgórz i wąwozów czy przygodowe wycieczki w poszukiwaniu skarbów. Pobyt w tych stronach urozmaicą też koncerty lokalnej muzyki i lekcje tańca. Intensywny dzień można zakończyć np. grillowaniem na plaży. Poza tym ciekawym pomysłem jest jeszcze m.in. zaznajomienie się z produkcją miejscowego trunku, czyli grogu. Cabo Verde daleko do nudnych wysp, na których jedyne zajęcie stanowi przesiadywanie nad hotelowym basenem lub leżenie na plaży. Archipelag staje się również coraz popularniejszym miejscem do inwestowania w nieruchomości. Świetne warunki pogodowe, w tym temperatury ©© BARRACUDA TOURS utrzymujące się przez cały rok na podobnym poziomie, sprawiają, że warto zainteresować się kupnem wakacyjSS Wyprawa quadami po bezdrożach Cabo Verde
LATO 2017
nego lokum na wyspach. Z apartamentów usytuowanych w ośrodkach wyposażonych we wszelkie udogodnienia można korzystać na własny użytek podczas wypoczynku na Cabo Verde, a przez resztę roku cieszyć się z dochodów płynących z wynajmu. Chętnych do spędzenia urlopu na archipelagu nie brakuje, wzbudza on wręcz coraz większe zainteresowanie wśród turystów. Dlatego powstają na nim ciągle nowe kompleksy hotelowe z możliwością zakupu nieruchomości, w tym obiekty o bardzo wysokim standardzie. Każdy z pewnością znajdzie więc odpowiadającą mu ofertę.
©© MELIÃ LLANA BEACH RESORT & SPA/THE RESORT GROUP PLC
SS Meliã Llana Beach Resort & Spa na Sal
49
LATO 2017
50 DALEKIE PODRÓŻE
NIEODPARTY UROK
TANZANII I ZANZIBARU
LATO 2017
51
<< Od pokrytych śniegiem szczytów Kilimandżaro, najwyższej góry Afryki, po idylliczne plaże i rafy koralowe Zanzibaru, ruiny pokryte mchem i fascynujące kultury – wschodnioafrykańska Tanzania kusi całym kalejdoskopem atrakcji. To tutaj rozgrywa się jeden z najbardziej widowiskowych i zarazem dramatycznych spektakli przyrody na ziemi, czyli imponujący przemarsz setek tysięcy dzikich zwierząt w poszukiwaniu pożywienia nazywany Wielką Migracją. Wielu podróżników za punkt honoru stawia sobie upolowanie w kadrze fotograficznym tzw. Wielkiej Piątki Afryki (lwa, słonia, bawoła, nosorożca czarnego i lamparta). Natomiast odwiedziny na słynnej tanzańskiej wyspie Zanzibar przypominają wizytę w prawdziwym raju. >>
©© THE PALMS ZANZIBAR
©© SERENA HOTELS
ROBERT PAWEŁEK www.travelcompass.pl
T
anzania znajduje się zaraz pod równikiem. Graniczy z Ugandą i Kenią od północy, z Rwandą, Burundi i Demokratyczną Republiką Konga od zachodu, a z Zambią, Malawi i Mozambikiem od południa. Jej wschodnie wybrzeże oblewa Ocean Indyjski. W rejonie rozciągającego się w zachodniej części kraju widowiskowego Wielkiego Rowu Wschodniego, będącego mozaiką urwistych skarp, wulkanów, jezior i rozległych terenów sawanny, leżą Park Narodowy Serengeti i Obszar Chroniony Ngorongoro należące do najbardziej znanych w Afryce. Na północnym wschodzie wznosi się z kolei jeden z najwyższych samotnych masywów górskich na świecie – Kilimandżaro (5895 m n.p.m.). Planowanie wyjazdu do Tanzanii to nie lada wyzwanie, ponieważ naprawdę trudno zdecydować, który rejon odwiedzić i co zobaczyć. Zanzibar przyciąga orientalną kulturą, wspaniałymi piaszczystymi plażami i świetnie przygotowanymi ośrodkami wypoczynkowymi. Natomiast największą atrakcją kontynentalnej Tanzanii są rezerwaty i parki narodowe, w których możemy podpatrywać dziką afrykańską faunę. W przypadku safari warto wziąć pod uwagę okresy migracji zwierząt. Poza tym trzeba wiedzieć,
że na obserwację najlepiej udać się wczesnym świtem lub przed zachodem słońca. W środku dnia drapieżniki odpoczywają, więc najprawdopodobniej spotkamy wówczas jedynie zebry i antylopy, ewentualnie małpy.
KRÓLESTWO PRZYRODY W Tanzanii do wyboru mamy różne formy przyrodniczych wypraw. Można zdecydować się na pieszą wycieczkę po rezerwacie w towarzystwie grupy Masajów, typowe safari samochodowe w parku narodowym, a nawet lot balonem. Ta ostatnia propozycja należy do dość drogich (ok. 500 dolarów amerykańskich za osobę), ale zapewnia ekscytujące wrażenia. Startuje się o wschodzie słońca, więc kiedy kosz wzniesie się na odpowiednią wysokość, jest już widno. W dole widać przemieszczające się stada zwierząt, wokół roztaczają się piękne widoki. Na koniec pasażerów czeka wykwintne śniadanie z szampanem pośród sawanny. W Parku Narodowym Serengeti brak oznak cywilizacji, czas wydaje się stać w miejscu, a telefony komórkowe tracą zasięg. Jeśli mamy szczęście, zauważymy lwa siedzącego majestatycznie na skale, który obserwuje wdzięcznie stąpające żyrafy. Możemy przyjrzeć się krokodylom wygrzewającym się nad brzegiem rzeki lub setkom antylop, zebr, gazeli, bawołów i ptaków. Rano da się natknąć na gepardy przechadzające się
SS Serengeti Serena Safari Lodge na terenie Parku Narodowego Serengeti WW Prywatna plaża ekskluzywnego resortu all inclusive The Palms Zanzibar
LATO 2017
52 DALEKIE PODRÓŻE
©© MADA HOTELS
SS Ekscytujący poranny lot balonem nad Parkiem Narodowym Serengeti
SS Żyrafa masajska na sawannie – najwyższy obecnie żyjący ssak lądowy
dumnie po sawannie lub baraszkujące z młodymi. Park Narodowy Serengeti znajduje się w północno-zachodniej Tanzanii i zajmuje powierzchnię niemal 15 tys. km2 (to więcej niż województwo śląskie). Po drugiej stronie granicy, na terytorium Kenii leży Rezerwat Narodowy Masai Mara. To właśnie tutaj każdego roku, w czerwcu i lipcu, odbywa się wielka migracja zebr, gnu pręgowanych i innych antylop, które w wielkich stadach liczących prawie 2 mln osobników przemieszczają się z południa na północ i zachód. Po drodze pokonują liczne przeszkody, np. rzekę Mara. Podczas jej przekraczania wiele zwierząt ginie, m.in. staje się ofiarami krokodyli nilowych. Za maszerującymi stadami podążają także inne wygłodniałe drapieżniki. Odkąd utworzono Park Narodowy Serengeti, Masajowie nie wypasają już tu swojego bydła. Musieli się przenieść
LATO 2017
SS Wielka Migracja, niesamowity spektakl natury
©© TANZANIA TOURISM BOARD
w inne miejsca, ale ich wioski można spotkać np. między kraterem Ngorongoro a oficjalną bramą parkową. Część z nich w ramach opłacanych wizyt przyjmuje turystów, dla których jest to jedyna okazja, żeby zobaczyć masajskie tańce i słynne skoki smukłych wojowników (adumu), zrobić zdjęcia mieszkańcom osady i zajrzeć do chat ulepionych z gliny wymieszanej z krowimi odchodami. To, gdzie zatrzymamy się na nocleg podczas safari, zależy od naszych upodobań i zasobności portfela. Jeśli dysponujemy skromniejszymi funduszami, skorzystajmy z namiotów na kempingach. Pobyt na otwartym terenie na sawannie po zmroku dostarczy nam wielu wrażeń. Nie zdziwmy się, kiedy w nocy usłyszymy w pobliżu drapanie i dochodzące z oddali odgłosy. Kempingi bywają zwykle nieogrodzone i pod obozowiska podchodzą dzikie zwierzęta. Możemy też wybrać luksusową wersję namiotów usy-
tuowanych w ośrodkach typu game resorts. W tym przypadku również będziemy obcować z naturą, ale kompleksy są dobrze strzeżone, a kwatery wyposażono w eleganckie meble i inne akcesoria. Do dyspozycji gości pozostaje obsługa serwująca także drinki i wykwintne posiłki. Jeśli zaś obawiamy się bliskiego kontaktu z dzikimi zwierzętami, mamy do wyboru jeszcze otoczone zielenią ośrodki, w których przedstawicieli afrykańskiej fauny możemy obserwować z bezpiecznej odległości.
AFRYKAŃSKA ARKA NOEGO W Obszarze Chronionym Ngorongoro (Ngorongoro Conservation Area), położonym obok Parku Narodowego Serengeti, znajduje się słynny krater Ngorongoro. Wizyta w jego wnętrzu jest obowiązkowym punktem każdego safari organizowanego w północnej Tanzanii. Droga z krawędzi prowadzi w dół na szeroką, jasną równinę. Jeśli
53
©© ROBERT PAWEŁEK/TRAVELCOMPASS.PL
TT Mokradło Songor we wnętrzu krateru Ngorongoro
©© ROBERT PAWEŁEK/TRAVELCOMPASS.PL
uda nam się znaleźć ciche miejsce, łatwo będziemy mogli wyobrazić sobie pierwotną Afrykę. Tutaj też znajduje się wąwóz zwany Olduvai (Oldupai), uznawany za kolebkę ludzkości, ponieważ odkryto w nim szczątki Homo habilis (przodka Homo sapiens) sprzed ok. 1,9 mln lat. Obszar Chroniony Ngorongoro wpisano w 1979 r. na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Sam krater można porównać do arki Noego, a to ze względu na ogromną różnorodność występujących tu zwierząt. Przed udaniem się w dół turyści zwykle nocują na kempingu lub w komfortowych lodżach, z których rozciąga się wspaniały widok na okolicę. Trzeba jednak pamiętać, że krawędź krateru znajduje się na dość dużej wysokości (ponad 2 tys. m. n.p.m.) i w nocy robi się zimno, dlatego należy zabrać ze sobą ciepłe ubrania. Warto poświęcić przynajmniej jeden pełny dzień na zwiedzanie Ngorongoro. Sam zjazd do jego wnętrza (jedną z dwóch dostępnych
©© ROBERT PAWEŁEK/TRAVELCOMPASS.PL
SS Masajowie skaczący podczas tradycyjnego rytualnego tańca adumu
SS Śpiew masajskich kobiet opiera się na rytmicznym powtarzaniu słów pieśni
dróg) jest już fascynujący. W środku leży słone jezioro Magadi (Makat), przy którym zbierają się liczne stada flamingów, oraz kilka obszarów podmokłych i małych zbiorników wodnych. Mokradła Mandusi i źródła Ngoitokitok, prawie zawsze wypełnione wodą, zamieszkują hipopotamy. To odpowiednie okolice do robienia tym olbrzymim ssakom zdjęć z bliższej odległości. Znajdują się tu również miejsca piknikowe i toalety dla turystów. Dno krateru pokrywa głównie sawanna. Ngorongoro zamieszkują gnu pręgowane, zebry, gazelki masajskie, gazelopki sawannowe, bawoły, sasebi masajskie, elandy i wiele innych roślinożerców. W ich pobliżu krążą hieny cętkowane. Żyrafy i impale z niewyjaśnionych przyczyn nie schodzą do wnętrza krateru. Można natomiast spotkać tu słonie, których populacja liczy ok. 30 osobników. Co ciekawe, są to same
©© ROBERT PAWEŁEK/TRAVELCOMPASS.PL
samce. Samice i młode unikają tych okolic. Lwy, podobnie jak te na równinie Serengeti, przyzwyczaiły się do obecności ludzi w samochodach, więc nie kryją się przed nimi. Często przydaje się jednak lornetka lub dobry teleobiektyw, żeby móc się im przypatrzeć. Wyjątkowymi mieszkańcami krateru Ngorongoro są zagrożone wyginięciem nosorożce czarne (obecnie żyje tutaj 26 sztuk).
SŁONIE I SZYMPANSY W Tanzanii oprócz położonych na północy i najbardziej znanych Parku Narodowego Serengeti, Parku Narodowego Tarangire, Parku Narodowego Jeziora Manyara czy Parku Narodowego Kilimandżaro oraz Obszaru Chronionego Ngorongoro znajduje się też wiele innych interesujących regionów. Te rzadziej odwiedzane takie jak Park Narodowy Mikumi, Selous Game Reserve, Park Narodowy Ruaha leżą
LATO 2017
54 DALEKIE PODRÓŻE
©© WIKIMEDIA COMMONS/CHRIS 73
SS Topniejące pola lodowe na Kilimandżaro mogą zniknąć zupełnie do ok. 2040 r.
SS Rezerwat Selous (niemal 55 tys. km²) zamieszkują liczne słonie afrykańskie
w centrum i na południu kraju. Najłatwiej jest dostać się do północnych parków położonych bliżej Kenii. Bazę wypadową stanowi miasto Arusza, do którego można dojechać autobusem albo dolecieć samolotem z Dar es Salaam i kenijskiej stolicy Nairobi (międzynarodowe lotnisko znajduje się u stóp Kilimandżaro). Na południe Tanzanii dotrzemy drogą lądową z Dar es Salaam. Tu bazą wypadową jest miasto Iringa. W porośniętym wielkimi baobabami, pierwszym pod względem wielkości tanzańskim parku narodowym (o powierzchni ponad 20 tys. km²) – Ruaha zobaczymy m.in. duże stada słoni (żyje ich tu ok. 16 tys.!). Niezapomnianych wrażeń dostarcza obserwowanie tych wielkich ssaków, kiedy kroczą majestatycznie wzdłuż pięknej rzeki Great Ruaha o wschodzie lub zachodzie słońca. Natomiast w parkach położonych w zachodniej części kraju popularnością cieszy się śledzenie szympansów. Nie jest to łatwe zadanie, gdyż wymaga wspinania się po stromych, błotnistych ścieżkach i przedzierania się przez gęstą ro-
LATO 2017
TT Szympansy z Parku Narodowego Strumienia Gombe
©© KAROLINA SYPNIEWSKA-WIDA
ślinność. Jednak w mgnieniu oka zapominamy o trudzie wspinaczki, kiedy uda nam się spotkać te ciekawe człekokształtne małpy. Jednymi z najlepszych miejsc do tropienia szympansów są Park Narodowy Gór Mahale i Park Narodowy Strumienia Gombe. Ten drugi leży na brzegu jeziora Tanganika.
DACH AFRYKI I DROGIE KAMIENIE Przy planowaniu podróży do Tanzanii trudno oprzeć się pokusie wspinaczki na najwyższą górę Afryki. Kilimandżaro uchodzi za symbol Afryki Wschodniej. Z najwyższego szczytu masywu (Uhuru) można podziwiać widok na otaczające go równiny. Zdobycie góry jest stosunkowo proste dla wspinaczy, którzy wyposażeni są w dobre buty, dodatkowe ubranie i czekan. Muszą jednak przeznaczyć na tę wyprawę co najmniej 5–6 dni (wraz z zejściem). Zawsze wchodzi się z przewodnikiem, którego należy wcześniej wynająć. Wspinaczka na Kilimandżaro jest podróżą przez różne strefy klimatyczne: subtropikalny górski las, wrzosowiska, skal-
©© WIKIMEDIA COMMONS/IKIWANER
ne pola i wreszcie okolicę pokrytego śniegiem wierzchołka. Ten fakt trzeba uwzględnić przy planowaniu wejścia i odpowiednio rozłożyć siły na stopniową aklimatyzację. Jeśli jednak nie zdecydujemy się na zdobywanie majestatycznego szczytu, możemy inaczej spędzić czas w rejonie masywu. Warto wybrać się na letnie wędrówki po bujnych wiecznie zielonych lasach w niższych partiach Kilimandżaro lub udać się na jeden z wielu punktów z widokiem na ten tzw. Dach Afryki. Według legendy na początku lat 60. XX w. pewien masajski pasterz imieniem Ali przemierzał wzgórza Mererani (Merelani) w regionie Manyara bezpośrednio po pożarze buszu. Na zwęglonej ziemi dostrzegł niespodziewanie błękitne kryształy. Pozbierał je i udał się z nimi do pobliskiej Aruszy. Tak ponoć zaczęła się kariera niezwykłego minerału – tanzanitu. Dokumenty historyczne wskazują natomiast, że jego szczęśliwym odkrywcą stał się w 1967 r. Manuel d’Souza, krawiec z Aruszy, który był zarazem zapalonym poszukiwaczem drogocennych kamieni. Swoim znaleziskiem wzbudził zainteresowa-
55
©© ASILIA CAMPS, LODGES, SAFARIS
TT Wyścigi tradycyjnych łodzi dau (dhow)
©© TANZANIA TOURISM BOARD
nie jednej z najsłynniejszych firm jubilerskich na świecie – Tiffany & Co. z Nowego Jorku. W tym samym roku rozpoczęła ona kampanię reklamową i wprowadziła kamień na rynek. Naturalny tanzanit ma kolor niebieskofioletowy i jest mniej więcej tysiąc razy rzadszy od diamentu, a przez to dość drogi. Złoża znajdują się w północno-wschodniej Tanzanii. Na skalę przemysłową wydobywa się go w okolicach Mererani, w rejonie Aruszy i Moshi. Poza tanzanitem w kraju występują diamenty, rubiny, szafiry, rodonity, szmaragdy, ametysty, chryzoprazy, granaty, cyrkony, perydoty czy turmaliny.
RAJSKA KRAINA Położone na Oceanie Indyjskim wyspy Zanzibar (Unguja), Pemba i Mafia (tworzące archipelag Zanzibar) są idealne na egzotyczny wypoczynek. Ta pierwsza, największa z nich (ok. 1660 km² powierzchni i 900 tys. mieszkańców), przyciąga najwięcej turystów. Leży mniej więcej 30 km od wybrzeża kontynentalnej Tanzanii i jest świetnym miejscem na złapanie oddechu po emocjo-
SS Wody wokół Zanzibaru oferują cudowne miejsca do snorkelingu i nurkowania
©© SERENA HOTELS
SS Zanzibarscy kucharze przygotowują pyszne dania ze świeżo złowionych ryb
nującym safari albo męczącej wspinaczce na Kilimandżaro. Do relaksu zachęcają rozległe plaże z białym, miękkim piaskiem, błękitne laguny i okoliczne wysepki odsłaniające się podczas odpływu. Można tutaj całymi dniami nurkować w krystalicznie czystej wodzie o różnych odcieniach niebieskiego pośród dziewiczych raf koralowych. Oprócz idyllicznych krajobrazów, wspaniałej fauny i flory turyści zachwycają się tutejszą bogatą historią i kulturą. Zapuszczają się w klimatyczne kręte uliczki Stone Town w mieście Zanzibar i kosztują dań miejscowej kuchni o wyrazistym smaku, jaki nadają im lokalne przyprawy. Do tego zawsze można liczyć na uśmiech i życzliwość wyspiarzy. Wiele osób przylatuje do Tanzanii właśnie tylko na tę wyspę. Bezpośredni lot np. z Warszawy trwa jedynie 8 godz., a ponieważ różnica względem czasu polskiego wynosi raptem 2 godz., podróżni nie muszą się aklimatyzować. Na archipelagu występuje nieduże zagrożenie malarią, dlatego warto się zabezpieczyć i przed
wyjazdem poprosić lekarza o przepisanie leku profilaktycznego, np. Malarone, Lariam lub Doxycyclinum.
COŚ DLA AKTYWNYCH Na Zanzibar można wybrać się przez okrągły rok, chociaż najsuchszy i najatrakcyjniejszy pogodowo okres trwa od czerwca do października. Panuje tutaj klimat zwrotnikowy ze średnią temperaturą wynoszącą od 27 do 29°C. Największe upały (do 40°C) występują między listopadem a marcem, a temperatura wody dochodzi wtedy do 30°C. Przy planowaniu podróży warto uwzględnić dwie pory deszczowe – pierwszą (łagodniejszą) trwającą od października do grudnia i drugą przypadającą na okres od marca do maja. Główną tutejszą atrakcję stanowi uprawianie sportów wodnych, a idealne warunki do tego zaczynają się w czerwcu, kiedy jest nieco chłodniej (ok. 30°C) i wieje południowo-zachodni monsun zwany w języku suahili kusi. Wzdłuż wybrzeża możemy zobaczyć wtedy mnóstwo kitesurferów
LATO 2017
56 DALEKIE PODRÓŻE
©© THE PALMS ZANZIBAR
©© THE PALMS ZANZIBAR
SS Resort The Palms Zanzibar usytuowany przy pięknej piaszczystej plaży Bwejuu
SS Orzeźwiające koktajle z zanzibarskich barów
SS Zanzibar zachwyca bajecznymi krajobrazami
TT Pomocna i uśmiechnięta obsługa hotelowa
©© TANZANIA TOURISM BOARD
TT Luksusowy hotel Breezes Beach Club Zanzibar ©© BREEZES BEACH KLUB AND SPA ZANZIBAR
LATO 2017
©© BREEZES BEACH KLUB AND SPA ZANZIBAR
57 i żeglarzy. Zapaleni nurkowie przyjeżdżają tu przez cały rok, chociaż podczas opadów znacznie pogarsza się widoczność pod wodą. Wybierają często okolice wysepki Mnemba, leżącej ok. 3 km od północno-wschodnich wybrzeży Zanzibaru i uchodzącej za najciekawsze miejsce do nurkowania. Wielką atrakcję stanowi obserwowanie żółwi morskich (zielonych) i delfinów. W zależności od sezonu można spotkać także humbaki, manty i rekiny wielorybie. Ciepły i bajecznie kolorowy Ocean Indyjski kusi, ale podczas kąpieli musimy uważać na jadowite stworzenia i silne prądy przy brzegach pojawiające się głównie w trakcie nowiu i pełni. Na rafie, w miejscach, gdzie nie ma piasku, napotkamy również kłujące jeżowce. Niestety, nie działają tu prawie żadne służby ratownicze, więc w razie potrzeby pomocy udzielają jedynie rybacy lub okoliczne profesjonalne bazy nurkowe. Swój raj na ziemi znaleźli na Zanzibarze nie tylko miłośnicy podwodnych przygód, ale także amatorzy wędkarstwa sportowego. Dużą popularnością cieszą się wśród nich jednodniowe polowania na tuńczyki, marliny lub barakudy. Ci, którzy wolą spokojniejszy wypoczynek, mogą wybrać się na przejażdżkę rowerem po malowniczej okolicy albo zagrać w siatkówkę plażową. Warto
też odwiedzić sąsiednią wysepkę Changuu (Prison Island) z żółwiami olbrzymimi przywiezionymi specjalnie z Seszeli.
WAKACJE DLA KAŻDEGO Na Zanzibarze każdy znajdzie z pewnością coś dla siebie. Osoby lubiące luksusowe warunki mogą zatrzymać się w jednych z najlepszych ośrodków wypoczynkowych w Afryce Wschodniej. Tego typu zanzibarskie hotele oferują swoim gościom wszystko, co sprawia, że pobyt na wyspie będzie niezapomniany: doskonale wyposażone i niezmiernie klimatyczne pokoje lub apartamenty, prywatne plaże z białym piaskiem oblewane ciepłą, czystą wodą o cudownych odcieniach błękitu, aromatyczne i urozmaicone potrawy, przyjazną i uśmiechniętą obsługę. Znajduje się w nich zwykle kilka barów, restauracji, basenów, centrów spa i fitness położonych pośród pięknych ogrodów. Takie kompleksy mają także bogaty program zajęć animacyjnych i wycieczek fakultatywnych. Sporym zainteresowaniem cieszą się kameralne ośrodki typu all inclusive. Przykładowo The Palms Zanzibar oferuje tylko sześć przestronnych, świetnie wyposażonych willi z prywatnym basenem i tarasem z widokiem na Ocean Indyjski, oczywiście, w odpowiednio wysokiej cenie.
Szerokie, śnieżnobiałe plaże w północno-wschodniej i południowo-wschodniej części wyspy ciągną się na całej długości wybrzeża. Są znakomicie zagospodarowane, osłonięte palmami i sąsiadują z miejscami do nurkowania. Dosyć blisko brzegu leży też ogromna rafa koralowa. Większość tutejszych hoteli dysponuje własnym zapleczem ze sprzętem do sportów wodnych. W północnej części Zanzibaru rozrzucone przy brzegu skały tworzą przepiękne kameralne zatoczki. W położonych tu malowniczych wioskach Nungwi i Kendwa miejscowych wciąż jest więcej niż turystów. Jednak szybki rozwój infrastruktury hotelowej i gastronomicznej powoli to zmienia. Dyskoteki na plaży przypominają te z innych cieplejszych rejonów świata. Dodatkową atrakcją imprez w Nungwi są przepiękne zachody słońca, z których to miejsce słynie. Jeśli nie zdążyliśmy kupić pamiątek w kontynentalnej części Tanzanii, na wybrzeżu Ungui z pewnością napotkamy grupki Masajów oferujących swój towar. Jeżeli chcemy jednak poznać prawdziwe oblicze Zanzibaru, powinniśmy wybrać południowy i południowo-wschodni jego rejon, słabiej rozwinięty turystycznie, z uroczymi zatoczkami, wysepkami i rafami. W cichszych miejscowościach takich jak Bwejuu lub Jambiani przekonamy się, jak wygląda
LATO 2017
58 DALEKIE PODRÓŻE
SS Roześmiana kobieta zbierająca algi z dna oceanu w wiosce Jambiani
©© KAROLINA SYPNIEWSKA-WIDA
SS Malownicza miejscowość Jambiani na południowo-wschodnim wybrzeżu Zanzibaru
dzień w wyspiarskiej osadzie. Warto tu wyruszyć na dłuższy spacer i przyjrzeć się codziennemu życiu lokalnej społeczności. Ludzie mieszkający poza miastami zajmują się uprawą roli i rybołówstwem. Na plażach uwagę zwracają charakterystyczne długie łodzie rybackie z bocznymi pływakami (ngalawa), przy których można spotkać pracujących rybaków. Kiedy z nieba leje się żar i jest tak gorąco, że najchętniej nie wychodzilibyśmy z cienia, przy brzegu widać pracujące kobiety. Zbierają algi podczas odpływu. W okolicach Kizimkazi największą atrakcję stanowi pływanie z delfinami butlonosymi. Mieszkańcom wioski obsługa chętnych na tego typu rozrywkę przynosi całkiem spore dochody.
WYJĄTKOWE MIASTO Na wyspie warto odwiedzić też stolicę całego regionu – Zanzibar (Zanzibar City lub Zanzibar Town). Najstarsza i najbardziej fascynująca jego część, czyli Stone Town (Kamienne Miasto), jest pełna niespodzianek.
LATO 2017
W 2000 r. znalazła się na Liście Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Łatwo stracić orientację w labiryncie uliczek Kamiennego Miasta – choć mają one swoje nazwy, nikt ich zwykle nie używa. Stone Town jest jednak małe i bezpieczne, a jeśli się w nim zgubimy, to tylko pomoże nam w zwiedzaniu. Mieszkańcy są bardzo życzliwi, więc można prosić o pomoc tyle razy, ile tego potrzebujemy. W końcu i tak trafimy na nabrzeże. Warto pobłądzić między starymi, wysokimi budynkami o pokrytych wapnem i piaskiem, popękanych ścianach, do których doczepiono efektownie rzeźbione balkony, zajrzeć do zakurzonych i pachnących goździkami sklepów z pamiątkami, obserwować, jak mężczyźni ubrani w tradycyjne białe szaty o nazwie kanzu ciągną wózki pełne owoców i warzyw, grają w szachy lub medytują nad sensem życia w cieniu misternie zdobionych drewnianych drzwi. Kobiety z dłońmi udekorowanymi skomplikowanymi wzorami z henny, odziane w buibui (tradycyjny muzułmański czarny
©© ROBERT PAWEŁEK/TRAVELCOMPASS.PL
SS Biegające po ulicach radosne dzieci
©© MARIUSZ KOZAK-ZAGOZDA
strój zakrywający całe ciało), przechadzają się bezszelestnie obok bawiących się dzieci. Tutejsza atmosfera szybko udziela się zwiedzającym. Wycieczkę najlepiej zakończyć kolacją złożoną z krabów i świeżo złowionych ryb podawanych z kokosowym ryżem, którą spożyjemy, siedząc boso na perskich dywanach i poduszkach w jednej z lokalnych restauracji. W oddali, z wież meczetów usłyszymy muezinów wzywających wiernych do modlitwy. W przeciwieństwie do Tanzanii, w której żyją wyznawcy różnych religii, Zanzibar, przez wieki należący do Sułtanatu Omanu, zamieszkują głównie muzułmanie.
SPOSÓB NA ZWIEDZANIE W Kamiennym Mieście można nocować w luksusowych, odrestaurowanych XIX-wiecznych rezydencjach lub skromnych pensjonatach. Zwiedzanie natomiast warto rozpocząć od Old Dhow Harbour – Starego Portu Dhow, gdzie cumuje kilkadziesiąt tradycyjnych łodzi dau (dhow) o dziobach z napisami w języku arabskim albo suahili. Każda
59
©© REGIONAL TOURS
SS W Stone Town ujrzymy wiele zabytkowych drzwi
©© REGIONAL TOURS
SS Dom Cudów został wzniesiony w 1883 r. dla ówczesnego sułtana Zanzibaru
SS Zakwefione muzułmanki na zakupach
SS W Kamiennym Mieście 5 września 1946 r. przyszedł na świat Freddie Mercury
z nich to niezmieniona od setek lat drewniana konstrukcja wyposażona w jeden krótki maszt, na który podczas rejsu wciąga się trójkątny żagiel przywiązany do dużego drzewca. Jeśli wejdziemy na pokład takiej łodzi i zajrzymy do jej ciemnych ładowni, na myśl
może nam przyjść niechlubna historia Zanzibaru. Przez długie lata był on jednym z głównych centrów handlu niewolnikami. Poza tym warto zobaczyć XIX-wieczny Dom Cudów (House of Wonders) lub Stary Fort (Ngome Kongwe) o masywnych murach
©© MARIUSZ KOZAK-ZAGOZDA
©© MARIUSZ KOZAK-ZAGOZDA
z końca XVII stulecia. Oba te niezmiernie interesujące zabytki znajdują się nieopodal nocnego targu z jedzeniem w Ogrodach Forodhani. Wiele osób raczy się w nich niedrogimi ulicznymi specjałami. W przeciwieństwie do innych afrykańskich rejonów,
LATO 2017
60 DALEKIE PODRÓŻE
SS Panorama urokliwego Stone Town widziana od strony Oceanu Indyjskiego
gdzie złe warunki sanitarne i wznoszący się kurz nie zachęcają do kupowania przekąsek na świeżym powietrzu, tutaj możemy bez obaw nasycić nie tylko oczy, ale też nasze żołądki. Po zmroku sprzedawcy rozstawiają stoły i rozpalają grille, na których szykują szaszłyki z wielkich ryb, krewetek i innych owoców morza. Zapach egzotycznych potraw jest tak intensywny, że roznosi się po całej okolicy i kusi przechodniów.
Wielbiciele owoców morza na Zanzibarze poczują się jak w kulinarnym raju. Świeżo złowione homary, krewetki, kraby, kałamarnice i ryby podawane są zwykle w korzennych sosach z dodatkiem ryżu kokosowego. Na posiłek możemy wybrać się np. do eleganckiej restauracji o nazwie
Tower Top Restaurant położonej w pobliżu Zanzibar Palace Hotelu. Osoby preferujące mniej wyszukane miejsca powinny spróbować potraw na wspomnianych straganach w Ogrodach Forodhani. Na wyspie trzeba również zwiedzić plantacje przypraw, które rozsławiły ją na cały świat. Po wyjechaniu za Kamienne Miasto mijamy gęste skupiska palm kokosowych. Po goździkach właśnie kokosy są najczęściej uprawiane na Zanzibarze. Mleko kokosowe jest tutaj powszechnie dodawane do wszelkich dań, natomiast z wysuszonego miąższu wytłacza się olej. Na plantacji mamy okazję dotknąć, powąchać i spróbować świeżych przypraw. Podobno jaskrawożółtą kurkumą miejscowe kobiety smarują sobie twarze, żeby były świeże i ładne. Jeśli ktoś zna tylko wysuszone i zapakowane produkty, oglą-
TT Zanzibar to pyszne owoce morza z grilla
TT Wysuszone goździki z Wyspy Przypraw
ZANZIBARSKA KARTA DAŃ
©© BREEZES BEACH KLUB AND SPA ZANZIBAR
LATO 2017
©© BREEZES BEACH KLUB AND SPA ZANZIBAR
danie na własne oczy, jak rośnie wanilia, muszkatołowiec, kardamon, pieprz, imbir, cynamonowiec i – oczywiście – goździkowiec korzenny będzie niezapomnianym doświadczeniem.
W ZGODZIE Z NATURĄ Na Zanzibarze nie ma lwów, słoni, żyraf ani większości dzikich zwierząt, z których słynie kontynentalna Tanzania. Lokalna fauna nie jest jednak uboga. Ogromne bogactwo przyrody kryje się przede wszystkim w wodach Oceanu Indyjskiego. W głębi lądu w regionie Jozani Forest (należącym do Parku Narodowego Jozani Chwaka Bay o powierzchni 50 km²) spotkamy m.in. zagrożoną wyginięciem zanzibarską gerezę rudą, nazywaną w języku suahili kima punju („trującą małpą”) ze względu na wydzielany przez nią silny zapach. Na wyspie żyją także mangusty, koczkodany, galago i liczne gekony. Trzeba mieć bardzo dużo szczęścia (lub pecha), żeby natknąć się na pytona lub mambę czarną. Występujące tu niewielkie antylopy mają płochliwy charakter i prowadzą nocny tryb życia. W okolicy osad ludzkich możemy napotkać sympatyczne małpiatki. Ich zainteresowanie wzbudza wino palmowe (lokalnie pędzony alkohol, nazywany tu pómbe), które fermentuje w zbiornikach zawieszanych na drzewach. Puste i niemal dzikie plaże znajdziemy na pobliskiej Pembie. Jest mniejsza od Zanzibaru (ma ponad 980 km² powierzchni i prawie 450 tys. mieszkańców), ale w jej okolicy panują świetne warunki do nurkowania. Ląd porasta bardziej dziewicza i bujniejsza roślinność. W Rezerwacie Lasu Ngezi (Ngezi Forest Reserve) zacho-
61
©© SERENA HOTELS
wał się ostatni fragment pierwotnego lasu, który kiedyś był charakterystyczny dla tej wyspy. Pemba uchodzi też za centrum tradycyjnej medycyny i czarnej magii, a tutejsza ludność jest trochę mniej otwarta na gości. Jeśli ktoś ma trochę więcej czasu, powinien odwiedzić również i Mafię – pobliski nieduży archipelag z kilkunastoma koralowymi wysepkami (zajmujący łącznie powierzchnię 435 km² i zamieszkany
SS Endemiczne zanzibarskie gerezy rude z Parku Narodowego Jozani Chwaka Bay
przez ok. 50 tys. osób). Charakteryzuje się on podobną fauną i florą jak reszta regionu. Osobliwością głównej wyspy jest jezioro zamieszkane przez niewielką populację hipopotamów karłowatych, które najpewniej znalazły na niej schronienie po tym, jak w trakcie powodzi na rzece Rufidżi zostały porwane przez ocean. Ten archipelag leżący z dala od głównych szlaków turystycznych stanowi idealne miejsce dla podróżników
©© WIKIMEDIA COMMONS/OLIVIER LEJADE
szukających bezludnych plaż i dobrych warunków do uprawiania wędkarstwa sportowego, snorkelingu lub nurkowania. W Tanzanii i na Zanzibarze przeżyjemy wspaniałe przygody, dokonamy zaskakujących odkryć i doświadczymy niezapomnianych emocji. Kto choć raz odwiedzi ten urokliwy zakątek Afryki Wschodniej, chce już stale do niego wracać.
LATO 2017
62 DALEKIE PODRÓŻE
KALEJDOSKOP
DOMINIKAŃSKI MARCIN WESOŁY www.caribeya.pl
<< Republika Dominikańska jest radosnym, roztańczonym, zwariowanym, nieprawdopodobnie osobliwym krajem, który ponoć oferuje przyjezdnym wszystko. Przynajmniej tak przekonują kampanie promocyjne tutejszego Ministerstwa Turystyki. Nie ma w tym zbytniej przesady. Na próżno takiej różnorodności, jaką charakteryzuje się Dominikana, szukać w innych zakątkach Karaibów. Do tego oddalonego od Polski o kilka tysięcy kilometrów miejsca, do którego pod koniec XV w. uczestnicy wyprawy Krzysztofa Kolumba popłynęli statkami „Santa María”, „Niña” („Santa Clara”) i „Pinta”, docieramy dziś samolotem. Niesamowita ziemia zauroczyła wówczas słynnego odkrywcę i żeglarza, co odnotował w swoim dzienniku. Nas również z pewnością zachwyci ta wyjątkowa kraina. >> LATO 2017
©© BAHÍA PRÍNCIPE HOTELS & RESORTS
63
SS Cayo Levantado w zatoce Samaná nazywa się czasami wyspą Bacardi
P
o trwającym ponad 10 godzin locie trafiamy do regionu o zupełnie innych warunkach geograficznych. Lądujemy kilka stopni poniżej zwrotnika Raka. Poznajemy prawdziwy tropikalny klimat, w którym wentylatory chłodzą wilgotne powietrze. To podróż w czasie, pod 500-letnie mury Nowego Świata, wyprawa do obłędnie pięknego królestwa przyrody i wędrówka wśród krajobrazów zdumiewających swoją różnorodnością. W trakcie naszej wizyty w Dominikanie dowiemy się czegoś więcej o jej wspaniałej kulturze i mieszkańcach. Odkrywanie dominikańskiego świata jest zawsze nie-
samowitą przygodą i cennym doświadczeniem. Można się o tym przekonać na wiele sposobów.
KOKOSOWA KRAINA Kiedy wskoczyłem do taksówki w stolicy kraju Santo Domingo, od razu zorientowałem się, skąd pochodzi szofer. Musiał być z półwyspu Samaná (Península de Samaná). Zagaiłem go, aby to potwierdził, i okazało się, że miałem rację. Samanés, czyli mieszkańców tego właśnie regionu, można łatwo rozpoznać po rysach twarzy i kolorze skóry, co mi się właśnie udało. Wielu z nich różni się wyglądem od Dominikańczyków z pozostałych części kraju. Bliżej im do wyspiarzy
np. z Bahamów czy innych anglojęzycznych karaibskich wysp lub Afroamerykanów z południowych bądź wschodnich stanów USA. To potomkowie wyzwolonych niewolników. Historia dała im szansę przeniesienia się tutaj z początkiem XIX w. Przepadam za tą częścią Dominikany. Opowiedziałem szoferowi o stworzeniach morskich, jakie w niej jadłem: o złocistych koryfenach (dorados), lucjanach czerwonych, papugorybach, langustach i jędrnych kalmarach. Wspomniałem mu o odkrytych przeze mnie półdzikich plażach i przyrodzie, która zawróciła mi w głowie. Samaná jest niezmiernie fotogenicznym miejscem. Większość bajecznych pejzaży, znanych
LATO 2017
64 DALEKIE PODRÓŻE
©© MINISTERIO DE TURISMO DE REPÚBLICA DOMINICANA
SS Na półwyspie Samaná poobserwujemy ogromne humbaki podczas zalotów
z pocztówek przedstawiających tropikalne raje, znajdziemy tu bez większego wysiłku. Przyjęło się mówić o tym malowniczym rejonie tierra del coco („ziemia kokosa”). Rośnie w nim mnóstwo palm kokosowych, tworzących gaje wkomponowane zarówno w rozległą panoramę wzgórz, jak i bujną zieloną roślinność wybrzeża. Gdy słyszy się jedynie nazwę Samaná, można poczuć się nieco zdezorientowanym. Odnosi się ona zarazem do półwyspu, prowincji, zatoki, miasta (w dłuższej wersji Santa Bárbara de Samaná) i pasma górskiego (Sierra de Samaná). W styczniu 1493 r. dotarł w te dziewicze rejony Krzysztof Kolumb (ok. 1451–1506) z uszczuploną flotą, czyli na żaglowcach Niña i Pinta. Flagowa Santa María roztrzaskała się pechowo na skałach u wybrzeży obecnej Republiki Haiti dokładnie w Boże Narodzenie 1492 r. Rdzenni mieszkańcy wyspy nie przywiązywali wagi do złota, którego tak gorączkowo pragnął późniejszy admirał. Raczej cieszyli się życiem według zasady „lepiej być niż mieć”.
Popalali tytoń, przyrządzali maniok na wiele sposobów, uprawiali ostre papryczki (ají), którymi doprawiali swoje dania. Jednak Indianie z ówczesnej Samany, zwani ciguayos, nie przywitali załogi Europejczyków z otwartymi ramionami. Nie bili im pokłonów niczym białym bogom, którzy zstąpili z niebios. Postanowili bronić się przed obcymi. Załadowali strzały i unieśli łuki. Krzysztofowi Kolumbowi udało się początkowo załagodzić sytuację, ale napięcia nie wytrzymali jego ludzie, dali się sprowokować i zaatakowali. Wtedy doszło do pierwszego oficjalnego krwawego starcia Starego i Nowego Świata. Podobno rozpoczęło się od tego, że chrześcijanin z Europy dźgnął Indianina w… udo. Miejscowi zdezorientowani brawurą obcych i skutecznością ich oręża rozpierzchli się w popłochu. Potem obie strony próbowały się jeszcze dogadać i konflikt załagodzono. Następnie Europejczycy odpłynęli do domu. Admirał uzupełnił swój dziennik pokładowy. Krzysztof Kolumb, znany z kreatywności w wymyślaniu nowych nazw, ochrzcił
TT Samaná słynie z dziewiczej natury, uroczych zatok i rajskich plaż
LATO 2017
©© MINISTERIO DE TURISMO DE REPÚBLICA DOMINICANA
kolejne odkryte miejsce, zupełnie zresztą adekwatnie, mianem Zatoki Strzał (Golfo de las Flechas). Obecnie stanowi ona część zatoki Samaná (Bahía de Samaná), ale wśród badaczy nie ma zgody co do faktycznego jej usytuowania. Niektórzy twierdzą, przywołując niuanse w zapiskach admirała, że ten zakotwiczył karawele i starł się z Indianami na przeciwległym, północnym wybrzeżu półwyspu Samaná, gdzie roztacza się dzisiejsza zatoka Rincón (Bahía de Rincón), między przylądkami Cabrón (Cabo Cabrón) i Samaná (Cabo de Samaná). Bez względu na to, po czyjej stronie leży racja, można założyć, że obydwie zatoki charakteryzowały się tak samo licznymi walorami, aby przywabić do siebie europejskich odkrywców. Niewiele się chyba zmieniło przez kolejne stulecia. Z podobnych względów w te rejony ściągają dzisiaj turyści i dalekomorscy wędkarze, na jachtach przypływają żeglarze, a od stycznia do marca każdego roku pojawiają się inni, wyjątkowi goście – humbaki (Megaptera novaeangliae). Te ogromne morskie ssaki z rzędu waleni przybywają tu regularnie na gody. W celu obserwowania humbaków organizowane są specjalne, ściśle regulowane rejsy, które cieszą się niezmiennie dużą popularnością wśród przyjezdnych. Podczas wspomnianej wyprawy Krzysztof Kolumb wpłynął jeszcze na wody dzisiejszego portu Samaná (Puerto de Samaná), gdzie m.in. cumują łodzie zabierające grupy turystów na pobliską wysepkę zwaną Cayo Levantado. Codziennie wita ona gości marzących o chwili błogiego leni-
65
©© MINISTERIO DE TURISMO DE REPÚBLICA DOMINICANA
stwa, wyśmienitych owocach morza i popijaniu tropikalnych koktajli na plaży z piaskiem białym i drobnym jak mąka. Nie zawsze bywało tutaj tak sielsko. Kiedyś wyspę nazywano Cayo Bannister. Kryje się za tym piracka historia z końca XVII w. W pobliżu zakotwiczył wówczas niejaki Joseph Bannister, słynny angielski pirat. Jego flagowy okręt Golden Fleece (Złote Runo) miał być tu naprawiany. Korsarzowi nie dawała jednak spokoju brytyjska marynarka wojenna. Wysłała swoje dwie fregaty, aby go schwytać. Ten przerzucił sprytnie działa z uszkodzonego okrętu na pobliską wyspę i zaskoczył ogniem Brytyjczyków. Wielu z nich zginęło. Joseph Bannister zdołał zbiec, zaszył się ponoć w przybrzeżnej mangrowej lagunie, jakich na półwyspie Samaná nie brakowało. Pojmano go jakiś czas później i wiele mil morskich dalej – na Wybrzeżu Moskitów (obecnie w Nikaragui i Hondurasie) – i ponoć natychmiast stracono poprzez powieszenie na rei statku. Do Port Royal, ówczesnej stolicy Jamajki, dostarczono zwłoki pirata dyndające wciąż na sznurze, co stanowiło wymowne ostrzeżenie dla tych, którzy planowali jakikolwiek sabotaż wobec brytyjskiej korony. Obecnie jeden z butikowych hoteli, leżący malowniczo nad zatoką Samaná, uhonorował poniekąd tego korsarza – zwie się The Bannister – Hotel & Yacht Club.
SS Mosty prowadzące na małe wysepki koło miasta Santa Bárbara de Samaná
swojskiej, autentycznej i urokliwej. Poza tym jest pociągająco dzika, szczególnie dotyczy to terenów w pobliżu granicy z Haiti. Region przyciąga przyrodniczą i krajobrazową różnorodnością. Szczyci się też bogatą historią. Związane są z nią rozmaite miejsca: od San Cristóbal, leżącego blisko Santo Domingo, gdzie przyszedł na świat późniejszy dyktator Rafael Leónidas Trujillo Molina (1891–1961), po skaliste masywy Bahoruco (Sierra de Bahoruco) i Neiba (Sierra de Neiba), wśród których ukrywał się Enriquillo, legendarny indiański wódz prowincji Jaragua, zwodzący przez lata tropiących go Hiszpanów. W Barahonie (Santa Cruz de Barahona) warto zjawić się wcześnie rano. Miasto znajduje się nad zatoką Neiba (Bahía de Neiba)
i stanowi świetny punkt wypadowy do geograficzno-przyrodniczych eksploracji półwyspu Pedernales (Península de Pedernales). Najpierw najlepiej zjeść śniadanie, choćby smaczne empanadas (smażone bądź pieczone pierożki), wypić café dominicano – małą, mocną i słodką kawę, a potem ruszyć na południe jedną z najbardziej spektakularnych tras w Dominikanie noszącą nazwę Carretera Barahona-Paraíso. Możemy pojechać minibusem albo autostopem, choćby na pace. Bez względu na środek transportu mamy szansę podziwiać oszałamiające widoki. Z prawej strony zobaczymy soczyście zielone zbocza masywu Bahoruco, a z lewej naszym oczom ukaże się niesamowity lazur Morza Karaibskiego. Oprócz tego będziemy mijać kamieniste plaże, rozwichrzone palmy,
TT Widok na Rajską Plażę (Playa Paraíso) w prowincji Barahona
©© MINISTERIO DE TURISMO DE REPÚBLICA DOMINICANA
ZACHODNIE DZIKIE REWIRY Część Dominikany położona na zachód od stołecznego Santo Domingo wydaje się zdecydowanie mniej turystyczna niż pozostałe rejony. Sprawia za to wrażenie bardziej
LATO 2017
66 DALEKIE PODRÓŻE malownicze chaty i zaciekawionych ludzi. Jedna z położonych po drodze osad zwie się Paraíso, co po hiszpańsku znaczy Raj. Trudno o bardziej trafną nazwę. Po godzinie jazdy, w trakcie której wiatr mierzwi nam włosy, ze słoną bryzą na ustach docieramy do niewielkiej wioski Enriquillo, czyli Henryczek. Jasna barwa tutejszych wód oceanu potrafi oślepić. W samej osadzie żyją gościnni i życzliwi mieszkańcy, którzy chętnie częstują kawą, jeszcze niedawno suszącą się w karaibskim słońcu… bezpośrednio na jezdni. W sielskim Enriquillo człowiek bez trudu znajdzie swój azyl, zrelaksuje się i zachwyci nieśpiesznym życiem. Innym razem możemy wybrać się nad jezioro Enriquillo (Lago Enriquillo). Trasa tej wycieczki wiedzie z Barahony na północny zachód. Po drodze również czekają nas wspaniałe widoki. Mijamy plantacje trzciny cukrowej, gaje palm kokosowych, zagajniki bananowe. Tutejsze banany należą do najlepszych w kraju. Poza tym są największe, co często staje się przyczynkiem do rubasznych żartów. Dominikańczycy potrafią żartować. Podróżowanie w ich towarzystwie to zawsze przyjemność. Przejeżdżamy także wzdłuż los bateyes. Są to prowizoryczne osady, swoiste robotnicze kolonie zakładane w pobliżu plantacji trzciny cukrowej. Zamieszkują je głównie haitańscy macheteros, którzy pracują przy zbiorach, używając najprostszych narzędzi takich jak maczety. Często sprowadzają się tu z całymi rodzinami. Miejsca te, pozbawione minimalnego zaplecza sanitarnego, zmieniają się z czasem w osiedla ludzkiej nędzy. Szczególnie przygnębiające wrażenie sprawiają po sezonie, gdy brakuje pracy, a robotnicy muszą jakoś przeżyć do kolejnych zbiorów. Niedaleko miejscowości La Descubierta, co znaczy Odkryta, w Parku Narodowym Jeziora Enriquillo (Parque Nacional Lago Enriquillo) na pewno spotkamy iguany, a właściwie legwany nosorogie (Cyclura cornuta) i legwany Ricorda (Cyclura ricordi). Te dominikańskie smoki należą do istot przyjaznych, pod warunkiem, że nie zakłócimy im spokoju. Wystarczy przejść kilkanaście metrów ścieżką w dusznym tropikalnym lesie, aby natknąć się na ich dość liczne gromady. Robią naprawdę niesamowite wrażenie. Wśród legwanów poczujemy się jak w Parku Jurajskim ze słynnego filmu Stevena Spielberga. Chętni mogą się również przeprawić łodzią przez słone jezioro, pośrodku którego na wyspie (Isla Cabritos) wylegują się… krokodyle amerykańskie (Crocodylus acutus) w towarzystwie żerujących flamingów i pelikanów.
LATO 2017
©© MARCIN WESOŁY/WWW.CARIBEYA.PL
SS Ziarna kawy suszące się w słońcu na ulicy w wiosce Enriquillo
SS Flamingi na słonym jeziorze Oviedo w Parku Narodowym Jaragua
ZAPASY Z NATURĄ W centralnej części Republiki Dominikańskiej czeka na turystów mnóstwo atrakcji, w tym także doskonałe warunki do uprawiania sportów ekstremalnych. Nie sposób się tu nudzić. Możemy ko-
©© MINISTERIO DE TURISMO DE REPÚBLICA DOMINICANA
rzystać z uroków Kordyliery Środkowej (Cordillera Central), zwanej Alpami Dominikańskimi, albo podziwiać urodzajną dolinę Cibao (Valle del Cibao) i Dolinę Królewską (Valle de la Vega Real), uważane za tzw. spichlerz Dominikany. Miłośnicy
TT Ze szczytu Pico Duarte rozpościerają się spektakularne widoki
©© MINISTERIO DE TURISMO DE REPÚBLICA DOMINICANA
67
SS Salto de Baiguate – 25-metrowy wodospad koło miasta Jarabacoa
aktywnego wypoczynku na łonie dziewiczej przyrody będą uszczęśliwieni. Skuszą ich z pewnością wyzwania, choćby te związane z długimi wędrówkami na wysokie szczyty. W Dominikanie ich nie brakuje. Najokazalszy z nich – Pico Duarte (zarazem
©© MINISTERIO DE TURISMO DE REPÚBLICA DOMINICANA
najwyższy na całych Karaibach!) – wznosi się na wysokość 3087 m n.p.m. (według oficjalnych danych rządowych) lub 3098 m n.p.m. Ten drugi wynik pomiaru wciąż pozostaje sporny, ale ustalono go w 2003 r. przy użyciu profesjonalnego sprzętu w technologii
TT Maski Kulawych Diabłów podczas karnawału w miejscowości La Vega
©© MINISTERIO DE TURISMO DE REPÚBLICA DOMINICANA
GPS i jest obecnie najbardziej rozpowszechniony. Po zdobyciu szczytu możemy tę wysokość popularyzować. Jednak wspinaczka nie należy do najłatwiejszych, bo wymaga odpowiedniego przygotowania, znajomości terenu i dobrej kondycji. Oczywiście, pozostają jeszcze inne sposoby aktywnego spędzania czasu, choćby mocowanie się z rwącym nurtem rzeki, czyli kanioning lub rafting. Bardzo popularne w tym rejonie jest również kolarstwo górskie. Widoki na trasach przejazdowych zapierają dech w piersiach. Oprócz tego znacznie przyjemniej się tutaj oddycha. W tym rześkim i krystalicznie czystym górskim powietrzu zapominamy na jakiś czas o parnym karaibskim wybrzeżu. Gdy mijamy np. sosnowe lasy, w pamięci zaciera nam się też obraz smukłych palm. W sąsiedztwie miast Jarabacoa lub Constanza czekają z kolei zjawiskowe wodospady. W tej ostatniej możemy załapać się na… sezon truskawkowy. Okolica słynie z uprawy tych owoców. Innego rodzaju rozrywkę proponuje Concepción de La Vega (La Vega). Co roku w lutym organizowany jest w nim zjawiskowy karnawał – Carnaval Vegano, słynny w całym kraju. Ulicami ciągną podczas niego barwne parady, wszędzie rozbrzmiewa muzyka, a rej wodzą tzw. Kulawe Diabły (Diablos Cojuelos) dzierżące w dłoniach bicze z dmuchanymi krowimi pęcherzami. Warto też odwiedzić Salcedo. Z tym niedużym miastem wiążą się postacie heroicznych sióstr Mirabal (Hermanas Mirabal), które walczyły z reżimem w ruchu oporu. Zamordowano je 25 listopada 1960 r. na zlecenie Rafaela Leónidasa Trujillo Moliny. Szczególnie w tej części Dominikany nie możemy zapomnieć o jednym z jej najważniejszych produktów. Z tutejszego tytoniu, popalanego wcześniej dla relaksu przez Indian Taíno i niemal całkowicie zignorowanego przez Krzysztofa Kolumba, zwija się markowe cygara. Nie ustępują one jakością swoim słynnym kubańskim odpowiednikom. Do najbardziej znanych plantatorów i producentów cygar na świecie należy Carlos Fuente Jr. Jego dziadek Arturo Fuente (1887– 1973), pochodzący z Kuby imigrant, założył w 1912 r. rodzinną firmę tytoniową w mieście Tampa na Florydzie. Zdobył wtedy rynek i stworzył solidną markę. Jednak za prezydentury Dwighta Davida Eisenhowera (1890–1969) Stany Zjednoczone nałożyły embargo na kubańskie towary, które rozszerzyły za jego następcy Johna Fitzgeralda Kennedy’ego (1917–1963). Kiedy zablokowano dostęp do tytoniu z Kuby,
LATO 2017
68 DALEKIE PODRÓŻE
©© MINISTERIO DE TURISMO DE REPÚBLICA DOMINICANA
SS Zielona dolina Cibao znana jest z rozległych plantacji tytoniowych
SS Dominikańskie cygara wyrabia się ręcznie z najlepszego tytoniu
producenci w USA zaczęli szukać suszu gdzie indziej. Wielbiciele cygar, aficionados, zdążyli już przywyknąć do wysokiej jakości produktu. Carlos Fuente Sr., który przejął w 1958 r. interes po swoim ojcu Arturze, próbował szczęścia w Portoryko, Kolumbii i Meksyku. W końcu przeniósł produkcję do Nikaragui, gdzie jego plany zniweczyła z kolei rewolucja sandinistów z 1979 r. Wtedy zastawił dom, jego syn dołożył własne oszczędności i obaj wyjechali do Republiki Dominikańskiej. Trafili do miasta Santiago (Santiago de los Caballeros), leżącego niemal pośrodku żyznej doliny Cibao. We wrześniu 1980 r. rozpoczęli tu tworzenie nowego biznesu tytoniowego. Obecnie produkują rocznie ponad 30 mln cygar, które sprzedają na całym świecie. W 2012 r. obchodzono 100. rocznicę istnienia przedsiębiorstwa. Cztery lata później w Tampie zmarł w wieku 81 lat Carlos Fuente Sr.
LATO 2017
©© MINISTERIO DE TURISMO DE REPÚBLICA DOMINICANA
Do firmy Arturo Fuente należą również plantacje. Reżyser i aktor Andy García w 2004 r. zamierzał nakręcić w Dominikanie swój film o Kubie, czyli Hawana – miasto utracone (The Lost City). Scenariusz zakładał, że plenerem kilku scen stanie się pole tytoniowe. Okazało się jednak, że filmowcy zaplanowali dni zdjęciowe na miejscu w okresie, kiedy tytoń będzie już zebrany. Ponoć Andy García nie dawał za wygraną, skontaktował się z Carlosem Fuente Jr. i przedstawił sytuację. Dominikański potentat zgodził się pójść mu na rękę i zasadził kilkanaście akrów tytoniu poza sezonem, czego nigdy wcześniej nie robił. Pośrodku okazałych pól reżyser zainstalował kamery i nakręcił sceny zgodnie z pierwotnym zamierzeniem. Ten, kto miał okazję obejrzeć wspomniany film, być może pamięta wspaniałe zdjęcia z tego pleneru. Carlos Fuente Jr. nie poprzestał jedynie na wspar-
ciu hollywoodzkiej ekipy. Dalej wykonał to, na czym znał się najlepiej. Zebrał i wysuszył ten nietypowo zasadzony tytoń, z którego skręcił cygara. Wyprodukował stylowe banderole i wprowadził na rynek edycję limitowaną Opus X Lost City. Cygara w Republice Dominikańskiej zawsze warto kupić.
ODPOCZYNEK PO KARAIBSKU Większość przyjezdnych spragnionych wypoczynku w gorącym karaibskim słońcu poznaje wschodnie wybrzeże Dominikany, w tym przede wszystkim turystyczne eldorado, zwane Punta Cana. Tu znajduje się najwięcej hotelowych kompleksów all inclusive. Wielu turystów zostaje w tym regionie, słusznie licząc na leniwy odpoczynek i naładowanie akumulatorów w cieniu wysmukłych palm przy rumowych koktajlach z dobrze zaopatrzonego baru. Inni opuszczają czasem luksusowy resort, jadą na zorganizowaną wycieczkę, obserwują prawdzi-
69
SS Stylizowany grecki amfiteatr w wiosce artystów Altos de Chavón
we życie Dominikańczyków – świat żywy, fascynujący, kontrastowy. We wschodniej części Republiki Dominikańskiej prowincjo-
©© MINISTERIO DE TURISMO DE REPÚBLICA DOMINICANA
nalna senność łączy się w jakiś naturalny sposób z rozmachem masowej turystyki. Zieleń zaprojektowanych z finezją profesjo-
TT Kościół św. Stanisława w Altos de Chavón zaczęto wznosić w 1976 r.
©© MINISTERIO DE TURISMO DE REPÚBLICA DOMINICANA
nalnych pól golfowych w pobliżu resortu Casa de Campo (zaliczanego do najbardziej ekskluzywnych ośrodków rekreacyjno-wypoczynkowych na świecie) przechodzi w ciągnące się aż po horyzont w sąsiedztwie miasta La Romana pola równie zielonej trzciny cukrowej. Krzysztof Kolumb chorował ponoć w tych okolicach. Z historycznych zapisków wynika, że na jakiś czas stracił wzrok. Być może nie wytrzymał oślepiającej bieli piaszczystego wybrzeża, które 500 lat później stało się jedną z najbardziej obleganych stref wypoczynkowych na Karaibach. Fundatorem wspomnianej Casy de Campo, co znaczy dosłownie Wiejski Dom, był Charles Bluhdorn (1926–1983), założyciel i prezes amerykańskiego koncernu Gulf and Western. Uznawany jest za ojca przemysłu turystycznego w Dominikanie. Przyczynił się również do rozwoju kina. W połowie lat 60. XX w. wykupił udziały w wytwórni Paramount Pictures. Zafascynowany pięknem Republiki Dominikańskiej planował zmienić ją w eldorado dla filmowców. Powstawały tutaj produkcje takie jak Ojciec chrzestny II (1974), Cena strachu (1977) czy Czas apokalipsy (1979). W tym ostatnim filmie reżyser Francis Ford Coppola wykorzystał do ujęć malowniczą rzekę Chavón (Río Chavón). W połowie lat 70. minionego stulecia rozpoczęto nad nią budowę wioski stylizowanej na śródziemnomorską kamienną osadę z XVI w. Ponoć miała ona być prezentem dla córki Charlesa Bluhdorna. Wznoszenie eklektycznego zespołu zabudowań ukończono na początku lat 80. XX w. Tak powstała wioska artystów Altos de Chavón. Wąskie brukowane uliczki schodzą się na urokliwych skwerach. Wapienne mury okwiecają bugenwille w kolorze biskupiej szaty. Wzrok przykuwają gustowne fontanny, okiennice, latarnie. Nie brakuje tu wytwornych restauracji i kafejek. Warto zwrócić uwagę na Kościół św. Stanisława (Iglesia de San Estanislao), patrona Polski. Nazwano go tak w hołdzie papieżowi Polakowi – Janowi Pawłowi II (1920–2005), który odwiedził Dominikanę po raz pierwszy w 1979 r. i przekazał wówczas relikwie tego świętego. Z wioski rozciąga się spektakularny widok na rzekę Chavón. Integralną część Altos de Chavón stanowi amfiteatr w stylu greckim na świeżym powietrzu, mogący pomieścić 5 tys. widzów. Występy sceniczne zainaugurowano w nim 20 sierpnia 1982 r. Podczas festiwalu Koncert dla Ameryk (Concert for the Americas, Concierto para las Américas) wystąpili Frank Sinatra,
LATO 2017
70 DALEKIE PODRÓŻE
©© MINISTERIO DE TURISMO DE REPÚBLICA DOMINICANA
SS Spokojne wody rzeki Chavón nadają się doskonale na wyprawę kajakiem
Buddy Rich, zespół Heart i Carlos Santana. Ten pierwszy zaśpiewał w finale swój wielki przebój New York, New York. Carlos Santana zagrał jako ostatni, lecz wykonał tylko kilka numerów. Jego występ zakłóciła tropikalna ulewa z piorunami. Muzyk jednak się nie poddawał. Utwór Black Magic Woman wykańczał ze znaną sobie wirtuozerią w strugach deszczu zalewających gitary i bębny. Koncert ostatecznie przerwano ze względów bezpieczeństwa. Ciągnącą się przez 70 km Autostradą Koralową (Autopista del Coral) powrócimy do Punta Cana. Tu czekają jedne z najlepszych plaż na Karaibach: spokojny lazurowy ocean oblewa biały i drobny jak mąka piasek, woda jest przyjemnie ciepła, chylą się ku niej palmy kokosowe. Jeśli kogoś dopadnie zmęczenie, niech bez wyrzutów sumienia uda się w to miejsce na odpoczynek i zapomni o wszystkim. Poza tym w rejonie Punta Cana można poczuć się jak na planie filmowym. Na plaży Macao powstały malownicze zdjęcia do wspomnianego filmu Hawana – miasto utracone. Andy
García i Inés Sastre wydawali się być bardzo odprężeni. Na pewno plażowanie im nie zaszkodziło.
SS Playa Juanillo – bajkowa plaża na terenie luksusowego resortu Cap Cana
ŚLADAMI KOLUMBA Pierwszy swoisty przewodnik po północnym wybrzeżu kraju, który zyska później nazwę Republiki Dominikańskiej, zawdzięczamy,
TT Nadbrzeżny grzbiet El Morro (242 m n.p.m.) w prowincji Montecristi
LATO 2017
oczywiście, Krzysztofowi Kolumbowi. Dotarł tutaj podczas swojej wyprawy w poszukiwaniu drogi morskiej do Indii. Był oczarowany nowym lądem. Cierpliwie szkicował jego kontury, płynąc z zachodu na wschód. Łączył emocje pioniera zachwyconego bujnością tropikalnych terytoriów, które w imieniu hiszpańskich władców objął w posiadanie, z typową dokładnością badacza. Odznaczał przybrzeżne wzniesienia albo zamglone góry gdzieś na horyzoncie. Oceniał przydatność zatok, które mogły posłużyć potem jako naturalne porty. Co najcenniejsze, ten wyjątkowy informator podróżny jest nadal aktualny. Miejsca takie jak Monte Cristi (San Fernando de Monte Cristi) czy Puerto Plata, które dość szybko, bo już na samym początku XVI stulecia, trafiły na kształtującą się mapę Hispanioli (po hiszpańsku La Españoli, obecnie w języ-
©© MINISTERIO DE TURISMO DE REPÚBLICA DOMINICANA
©© MARCIN WESOŁY/WWW.CARIBEYA.PL
ku polskim pod nazwą Haiti), istnieją do dziś. Przetrwały burzliwe dzieje. Możemy je odwiedzić i przy tym dowiedzieć się, co sprawiło, że admirał ochrzcił je w ten sposób. Co więcej, gdy patrzymy na okazałe grzbiety El Morro lub Isabel de Torres, widzimy prawdopodobnie to samo, co niegdyś oglądał słynny odkrywca. Splot rozmaitych wydarzeń sprawił, że właśnie tu, gdzie wody Atlantyku oblewały wyspę, rozpoczęło się europejskie osadnictwo. Hiszpańskim konkwistadorom brakowało jedynie złota w zadowalającej ilości. Były natomiast obfite zasoby bursztynu. Indianie zdobili nimi swoje obuwie. Krzysztofowi Kolumbowi musiało to umknąć. Obecnie, być może dla zrekompensowania wysiłków admirała, jedna z reprezentacyjnych plaż północnego wybrzeża, zwanego Bursztynowym (Costa del Ámbar), znana jest jako Złota (Playa Dorada). Do tego rejonu przyciągają również jego
71
LATO 2017
72 DALEKIE PODRÓŻE
©© MINISTERIO DE TURISMO DE REPÚBLICA DOMINICANA
SS Snorkeling w okolicy Punta Rucia
©© MINISTERIO DE TURISMO DE REPÚBLICA DOMINICANA
SS Puerto Plata – 8-minutowa podróż kolejką linową na Pico Isabel de Torres
przyrodnicze, kulturowe, historyczne, kulinarne i rozrywkowe walory. Każdy znajdzie tutaj swój azyl pośród niezwykłej różnorod-
ności. Do wyboru mamy Monte Cristi – gdzieniegdzie suche, niemal preriowe, w innym miejscu sąsiadujące z laguną i namorzy-
nami, gdzie czasem pachnie duszoną koziną, skąd blisko już do Parku Narodowego Monte Cristi (Parque Nacional Monte Cristi) i łatwo dostać się pod haitańską granicę w Dajabón, tętniące życiem Puerto Plata słynące z rozlewni rumu Brugal i architektonicznych śladów epoki wiktoriańskiej, dalej Sosúa z plażą jak marzenie, w którym króluje zabawa, potem Cabarete – wietrzne, idealne dla amatorów wind- i kitesurfingu, a na końcu beztroskie, senne miasteczko Río San Juan, gdzie na rogatkach pachnie sianem i człowiekowi nie pozostaje nic innego, jak nauczyć się od miejscowych cennej sztuki „spowalniania”…
ZRÓWNOWAŻONY ROZWÓJ TURYSTYKI W DOMINIKANIE `` Coraz więcej ludzi na całym świecie chce w zgodzie z naturą nie tylko żyć na co dzień, lecz także odpoczywać. Dbanie o środowisko nie powinno być jednak jedynie modnym trendem. Warto uświadamiać sobie, że wszystko, co robimy, ma wpływ na nasze otoczenie i nas samych. Dlatego obecnie w różnych miejscach na ziemi wprowadza się rozmaite proekologiczne projekty. Tego typu działania są ważne szczególnie w rejonach wzmożonego ruchu turystycznego i o wyjątkowych walorach przyrodniczych. Taki status z pewnością mają rajskie Karaiby, w tym przepiękna Dominikana. Wśród jej wielu skarbów znajduje się półwysep Samaná. To w jego okolicę przypływają mniej więcej od połowy grudnia do końca marca humbaki (długopłetwce oceaniczne), aby odbyć gody i wydać na świat potomstwo. Tutaj wśród tropikalnej roślinności kryje się 52-metrowy wodospad El Limón (Cascada El Limón), a pobliskie brzegi zatoki Samaná (Bahía de Samaná) pokrywają lasy namorzynowe Parku Narodowego Los Haitises (Parque Nacional Los Haitises). Ten półwysep jest znakomitym miejscem na wakacje w kontakcie z naturą. Dominikańczycy doskonale o tym wiedzą, dlatego zamiast hotelowych molochów oferują gościom odwiedzającym ten uroczy zakątek ich kraju kameralne bungalowy lub resorty z niewysoką zabudową otoczone bujną zielenią. W całej Republice Dominikańskiej ekologiczne podejście w turystyce cieszy się rosnącą popularnością. Przejawia się to np. w dbaniu o zachowanie bioróżnorodności flory i fauny, wykorzystywaniu warzyw i owoców z miejscowych upraw, ograniczaniu zanieczyszczania środowiska. Z powodzeniem wprowadza się tu także sy-
LATO 2017
stem Travelife wspierający realizację programu zrównoważonego rozwoju – efektywna działalność biznesowa musi iść w parze z dbaniem o potrzeby ludzi (klientów, pracowników i okolicznej społeczności) i troską o ochronę przyrody. W sierpniu 2016 r. prestiżowy międzynarodowy certyfikat Travelife Gold przyznano aż sześciu kompleksom sieci Bahía Príncipe Hotels & Resorts w Dominikanie: Grand Bahía Príncipe El Portillo, Grand Bahía Príncipe Cayacoa i Luxury Bahía Príncipe Cayo Levantado Don Pablo Collection znajdującym się właśnie na półwyspie Samaná, Grand Bahía Príncipe La Romana
na południowym wybrzeżu kraju oraz Grand Bahía Príncipe Punta Cana i Luxury Bahía Príncipe Ambar Blue Don Pablo Collection w rejonie Punta Cana. Oznacza to, że spełniają one aż 163 kryteria, wśród których warto wyróżnić m.in. podejmowanie działań służących oszczędzaniu energii, racjonalizacji zużycia wody, właściwemu gospodarowaniu odpadami, poprawie jakości warunków pracy i zwalczaniu dyskryminacji, a także wspomaganiu rozwoju społeczności lokalnych dzięki współpracy z miejscowymi dostawcami produktów i upowszechnianiu dziedzictwa kulturowego.
SS Ekskluzywny resort Luxury Bahía Príncipe Cayo Levantado
©© BAHÍA PRÍNCIPE HOTELS & RESORTS
73
LATO 2017
74 DALEKIE PODRÓŻE
KOSTARYKA
©© COSTA RICAN TOURISM BOARD
– PODRÓŻ OD WSCHODU DO ZACHODU SŁOŃCA
LATO 2017
75
<< Gdzie w ciągu jednego dnia można zobaczyć wschód i zachód słońca nad dwoma różnymi oceanami – pierwszy nad należącym do basenu Atlantyku Morzem Karaibskim, a drugi nad Pacyfikiem? Szansę na to mamy w uroczej Kostaryce. Najmniejsza odległość, jaka dzieli oba malownicze wybrzeża w tym kraju, to ponad 100 km. Z karaibskich plaż nad pacyficzny brzeg dostaniemy się bez problemu samochodem albo autobusem. Szybciej pokonamy ten dystans, jeśli skorzystamy z usług lokalnych przewoźników – SANSA czy Nature Air – oferujących przeloty samolotami na kilka lub kilkanaście osób. >>
©© COSTA RICAN TOURISM BOARD
©© COSTA RICAN TOURISM BOARD
JERZY PAWLETA www.jerzypawleta.pl
N
iewiele jest też zapewne miejsc na świecie, gdzie wczesnym rankiem, obudzeni przez okrzyki małp baraszkujących na jednym z wielkich drzew pobliskiego tropikalnego lasu, na tarasie naszego bungalowu zobaczymy maleńkiego kolibra spijającego nektar z pięknych kwiatów rosnących na wyciągnięcie ręki. Na spacerującego jakby nigdy nic po niebieskim murku hotelowego basenu szopa pracza także nie natrafimy wszędzie. Zdarza się, że dziki orlik przysiada na tarasowej balustradzie, gdy akurat spożywamy posiłek, i ciekawie przygląda się zawartościom talerzy, aby niespodziewanie porwać najpyszniejszy mięsny kąsek. Urocze jak maskotki małpki potrafią przez dłuższą chwilę towarzyszyć osobom, które zmierzają w stronę miasta. Z wdziękiem balansują na płocie wykonanym z cienkiego drutu. W tym kraju możemy również być świadkami niezwykłych narodzin. Dla mnie było to jedno z najpiękniejszych doświadczeń, jakie przeżyłem. Dopiero wyklute żółwie, rozmiarów pudełka od zapałek, wygrzebują się z piaszczystej nory, gdzie ogromna żółwica złożyła jaja. Gnane instynktem przetrwania pędzą przez plażę w stronę morza. Wywracają się na nierównościach, pokonują przeszkody w postaci połamanych patyków. Starają się umknąć czyhającym na nie drapieżnym ptakom i innym zwierzętom. Te młode żółwie, którym uda się zdążyć, bez zastanowienia dają porwać się falom morskim i znikają szczęśliwie z naszych oczu. Obserwowanie tego
SS Legwany zielone osiągają zwykle długość 1,5–2 m wraz z ogonem WW Roślinożerny leniwiec trójpalczasty prowadzi nadrzewny tryb życia WW Chwytnica kolorowa (rzekotka czerwonooka) w Parku Narodowym Tortuguero
LATO 2017
76 DALEKIE PODRÓŻE
SS Jezioro kraterowe wulkanu Poás, który wybuchł ostatnio w kwietniu 2017 r.
cudu natury to niezmiernie wzruszające przeżycie. Właśnie po takie wspomnienia warto wybrać się do tego odległego zakątka w Ameryce Środkowej i nie zważać na czasami chimeryczną pogodę karaibskiego wybrzeża. Jej kaprysy wynagrodzą nam wspaniałe plaże Pacyfiku czy malownicze wulkaniczne krajobrazy centrum kraju. Zapraszam do urokliwej Kostaryki.
KAWA NA DOBRY POCZĄTEK Wylądowaliśmy w kostarykańskiej stolicy San José, która według mnie nie powala urodą. Uważam, że w zupełności wystarczy spędzić tutaj jedną noc, chociaż nasz komfortowy, zbudowany w kolonialnym stylu Costa Rica Marriott Hotel San Jose oferował wiele atrakcji, łącznie z kameralnym polem golfowym i fantastycznymi widokami na okoliczne góry. Warto wybrać się na niemal sąsiadujący z miastem wulkan Poás (2708 m n.p.m.). Podczas samochodowej wyprawy krętymi drogami prowadzący-
LATO 2017
mi pod jego szczyt można oglądać niezapomniane krajobrazy. Po uiszczeniu opłaty za wstęp do Parku Narodowego Wulkanu Poás (Parque Nacional Volcán Poás) wyruszyliśmy na kilkunastominutowy spacer z parkingu do punktu widokowego usytuowanego na samej krawędzi krateru. Poás widziany z tego miejsca prezentuje się niezmiernie okazale, jeśli tylko mgła czy chmury nam go nie zasłonią. W drodze powrotnej warto zajrzeć na ogromną plantację Doka Estate, gdzie w tradycyjny sposób zbiera się, selekcjonuje i suszy podobno najlepszą w Kostaryce kawę. Jej pracownicy z przyjemnością oprowadzają nas po tutejszych obiektach. Znajdziemy tu stary młyn, przedziwne dla laika urządzenia segregujące ziarna, magazyny pełne worków z aromatyczną zawartością i wiele innych. Na miejscu można – oczywiście – spróbować kilku rodzajów kawy i zakupić ten gatunek, który najbardziej przypadnie nam do gustu. Na terenie znakomicie
©© FERNANDO GARCÍA/BEST TOUR OPERATOR
zagospodarowanej plantacji warto też zjeść lunch bądź kolację wśród tropikalnych roślin i kwiatów. Kolejnego dnia odbywamy kilkugodzinną wycieczkę przez malownicze, pokryte bujną roślinnością góry. Jedziemy do miejsca niezwykłego – do Tortuguero u wybrzeży Morza Karaibskiego. Mijamy niezmiernie barwne ciężarówki o wysuniętych do przodu maskach kryjących potężne silniki. Niemal każda z nich stanowi unikatowe swoiste dzieło sztuki. Mają ozdobione nie tylko kolorowe karoserie, ale i wnętrza. Każde jest inne i odzwierciedla pasje i fantazję kierowcy. Dostrzegamy rozmaite inspiracje: od religijnych przez futbolowe po erotyczne. Gdy robię zdjęcia osobliwym kabinom, szoferzy natychmiast pozdrawiają mnie dźwiękami równie fantazyjnych syren i klaksonów. Ostatni odcinek trasy prowadzi pełną dziur i wertepów drogą szutrową wiodącą przez wioski, pola i plantacje bananów, ananasów czy innych egzotycznych owoców. Na łąkach pasie się bydło z gatunku rozpowszechnione-
77
©© FOT. JERZY PAWLETA/WWW.JERZYPAWLETA.PL
SS Rejs łodzią w Parku Narodowym Tortuguero dostarcza wielu wrażeń
©© FOT. JERZY PAWLETA/WWW.JERZYPAWLETA.PL
©© FOT. JERZY PAWLETA/WWW.JERZYPAWLETA.PL
SS Żółwie morskie i wężówka amerykańska
©© COSTA RICAN TOURISM BOARD
SS W Pachira Lodge na terenie 14 ha znajduje się 88 komfortowych pokoi
go w Indiach (zebu). Tylko ono jest w stanie przetrwać tropikalny klimat tej części Kostaryki.
WŚRÓD RZEK I BUJNYCH LASÓW Tortuguero wita nas przystanią La Pavona z kilkunastoma napędzanymi silnikami długimi łodziami z miejscami siedzącymi i przestrzenią na bagaże. Poza tym mieszczą się tu obszerna restauracja, sklep z pamiątkami i sklepik z najróżniejszymi artykułami. Wokół kręcą się spore grupki turystów czekających na wejście na pokład. Wchodzimy na naszą łódź i już po chwili pędzimy zakolami dość wąskiej rzeki. Fontanny wody tryskają na boki, zwalniamy tylko przed przeszkodami czy na wyjątkowo ostrych zakrętach. W trakcie ponadgodzinnego rejsu krajobraz zmienia się z wiejskiego na tropikalny. Roślinność gęstnieje, drzewa stają się coraz bardziej potężne, różnorodność i wielkość palm zadziwia. Pojawia się coraz więcej barwnych i drapieżnych
©© FOT. JERZY PAWLETA/WWW.JERZYPAWLETA.PL
ptaków. Niewielki kajman szczerzy zęby, leżąc na zmurszałym pniu. Gdy ponad wodę wynurza się ogromny łeb krokodyla, czujemy, że Park Narodowy Tortuguero (Parque Nacional Tortuguero) ukazuje nam w ten sposób swój prawdziwy charakter i majestat. Jesteśmy niemal w jego sercu. Nagle nasza mała rzeka wpada do znacznie większej, która za kilkaset metrów kończy bieg w Morzu Karaibskim. Tutaj, na jednym z jej brzegów, znajduje się rybacka wioska i płatne wejście do lądowej części parku. Po drugiej stronie leży kilka niewielkich resortów turystycznych, w tym nasz, czyli Pachira Lodge. Wita nas przystojny śniady menedżer ze starannie przystrzyżoną bródką. Dostajemy też pyszne powitalne drinki podane w łupinie orzecha kokosowego. Robi się sympatycznie, tym bardziej, że wbrew ostrzeżeniom pogoda sprzyja. Jest słonecznie i ciepło. Po umieszczeniu bagaży w pokojach w bambusowo-drewnianych pawilonach stojących wśród gęstej roślinności natychmiast wskakujemy do basenu
©© COSTA RICAN TOURISM BOARD
SS Bazyliszek płatkogłowy i mały leniwiec
z krystalicznie czystą błękitną wodą. Pobliski bar zaprasza do degustowania kolejnych drinków. Po orzeźwiającej kąpieli nadchodzi czas na kolację, gdyż zaczyna zapadać zmrok, który błyskawicznie przechodzi w czerń nocy. Gdy wracam do siebie ścieżką wijącą się pośród roślinności i pawilonów, aby przebrać się na posiłek, ze zdwojoną siłą docierają do mnie dźwięki dochodzące z tropikalnego lasu. Słychać dziesiątki różnych ptaków. Gdzieś obok pokrzykują małpy kładące się do snu w konarach drzew. Inne niezidentyfikowane odgłosy sprawiają, że wyobraźnia podsuwa mi niesamowite obrazy. Jest naprawdę magicznie. Mój pokój zamiast szyb ma jedynie siatki zabezpieczające przed mniejszymi i większymi intruzami. Dźwięki nocy wpadają przez nie bez żadnych przeszkód. Muszę się jednak śpieszyć na kolację, więc wracam do miejsca, gdzie znajduje się recepcja (tylko tu można skorzystać z połączenia internetowego, programów telewizyjnych nie obejrzymy nigdzie)
LATO 2017
78 DALEKIE PODRÓŻE i obszerny pawilon restauracji, równie ekologiczny jak cała reszta obiektu. Jakość i forma serwowanych lokalnych dań zaskakują finezją i elegancją, których trudno było się spodziewać w tak oddalonym od cywilizacji zakątku. Posiłek uzupełniają dobre wino, owoce w ogromnych ilościach i desery. Po kolacji udajemy się spać. Jutro czeka nas długi dzień.
UROK KARAIBSKIEGO WYBRZEŻA Namówiłem menedżera na wypłynięcie łodzią na oglądanie wschodu słońca na Morzu Karaibskim. Wyruszamy małą grupą jeszcze ciemną nocą, lądujemy na przeciwległym brzegu rzeki. W świetle latarek przedzieramy się przez chaszcze, aby nagle stanąć na piaszczystej plaży. Brzask ukazuje budzący się do życia świat. Schowane jeszcze za horyzontem słońce rozświetla nieliczne chmury wszystkimi kolorami tęczy. Choć nie jest to może zbyt rozsądne, wskakuję do wody, żeby przywitać świt pośród łagodnych fal. Czuję się naprawdę bosko! Zgodnie z wcześniejszym planem dzień zaczynamy oficjalnie od śniadania, na które przybywamy naszą łodzią. W zacisznym zakątku wielkiej rzeki czeka na nas pływająca platforma z elegancko nakrytymi stolikami. Jeden z jej boków zajmuje kuchnia na świeżym powietrzu. Bufet przypomina te z najlepszych hoteli. Oferuje wszelkie tropikalne owoce, miejscowe kiełbaski na gorąco, desery i owocowe koktajle w różnych wersjach. Kucharz smaży omlety z wybranymi przez nas składnikami. Przebojem śniadania staje się jednak ręcznie wyrabiana tortilla. Smakuje wręcz rewelacyjnie! Pływamy po rzece i delektujemy się jedzeniem i widokami. Po tak fantastycznym początku dnia jest już tylko lepiej. Małymi sportowymi kajakami zapuszczamy się w meandry rzeczki wijącej się przez las tropikalny, w który zagłębiamy się później na piechotę, jednocześnie słuchamy opowieści przewodnika o otaczających nas roślinach i zwierzętach. Potem wpływamy dużą łodzią w głąb leśnej gęstwiny, żeby od strony wody podziwiać tutejszą przyrodę – piękne ptaki, majestatyczne krokodyle czy żółwie wylegujące się na wystających z rzecznej toni konarach. Dzień kończy wizyta w lokalnej wiosce, leżącej pomiędzy rzeką a Morzem Karaibskim, kąpiel w morzu i zupełnie niespodziewanie spotkanie z dopiero co wyklutymi małymi żółwikami, o których już wcześniej wspominałem. W drodze powrotnej wstępujemy
LATO 2017
SS Śniadanie podane na pływającej po malowniczej rzece platformie
SS Sztuczne jezioro Arenal u stóp aktywnego stratowulkanu o tej samej nazwie
do knajpki, gdzie króluje muzyka reggae. Zamawiamy lokalne piwo, które wypijamy w towarzystwie uśmiechniętych miejscowych z fantazyjnymi dredami. Witajcie radosne Karaiby!
GORĄCE ŹRÓDŁA POD WULKANEM Wracamy w głąb lądu. Kolejny przystanek stanowi wulkan Arenal (1670 m n.p.m.) i jego okolice. Po drodze zatrzymujemy się przy ogromnej białej katedrze, w której akurat rozpoczyna się msza – w końcu jest dziś
©© FOT. JERZY PAWLETA/WWW.JERZYPAWLETA.PL
©© COSTA RICAN TOURISM BOARD
niedziela. Oprawa i zaangażowanie wiernych robią duże wrażenie. Mnie szczególnie przypada do gustu niewielka orkiestra, która wykonuje przy ołtarzu religijne pieśni w nieco jazzowym stylu. Częstuję się też pajdą świeżego chleba posmarowanego czymś pomiędzy masłem a śmietaną, wydawanego na zewnątrz kościoła, i odwzajemniam uśmiech dziewczyny serwującej ten symboliczny poczęstunek. Kilkadziesiąt kilometrów dalej naszą uwagę przykuwa napis Legwany na moście umieszczony na budynku re-
79
SS Canopy Tour, zjazd na tyrolce w okolicach miasta La Fortuna i wulkanu Arenal
SS Pacyficzne wybrzeże Kostaryki bardzo chętnie odwiedzają miłośnicy surfingu
stauracji i sklepiku w jednym, usytuowanym przy potężnej żelaznej przeprawie zawieszonej nad wąską, głęboką doliną. Jak się okazuje, na wielkich drzewach rosnących na zboczach wylegują się dziesiątki tych gadów. Są i takie, które upatrzyły sobie na nadzwyczaj długą sjestę pokaźną rurę biegnącą równolegle do mostu w odległości zaledwie paru metrów od niego. Nie przeszkadza im zupełnie ani huk przejeżdżających tędy ciężarówek, ani nasze ciekawskie spojrzenia.
©© COSTA RICAN TOURISM BOARD
©© COSTA RICAN TOURISM BOARD
Inną intrygującą przeprawą na trasie jest potężna konstrukcja przerzucona przez rzekę, nad brzegiem której wyleguje się mnóstwo ogromnych krokodyli. Nazywana bywa mostem straceńców, gdyż ze względu na swoją wysokość stwarza możliwość skutecznego popełnienia samobójstwa. Jeśli jakimś cudem desperatowi udałoby się przeżyć, na dole jego los przypieczętowałyby niebezpiecznie zwinne gady. Podobno swoje ofiary podrzucały im tutejsze gangi, żeby nie pozostał żaden ślad po zbrodni. Te ma-
kabryczne historie wcale nie pasują do pięknej górzystej scenerii, w jakiej ponoć się rozgrywały. Zupełnie bezpiecznie docieramy pod Arenal. O tym, że w jego rejonie znajduje się wiele atrakcji turystycznych, świadczy olbrzymia ilość tablic i banerów reklamujących trekkingi, wycieczki konne czy rajdy quadami po zboczach wulkanu i najbliższej okolicy oraz loty nad majestatycznym stożkiem. Dostrzegamy oferty parków linowych, resortów, hoteli i restauracji. My zatrzymujemy się w upatrzonym wcześniej komfortowym 4-gwiazdkowym kompleksie Arenal Springs Resort & Spa. Mój obszerny, wygodny bungalow z widokiem na ogromny symetryczny stożek zwieńczony koroną chmur nastraja mnie niezmiernie optymistycznie. Z takim nastawieniem ruszam na poznanie tutejszych atrakcji. Jedziemy do podnóża wulkanu, aby w kaskach i specjalnych uprzężach wsiąść do metalowej klatki, która wywiezie nas wysoko w górę. Czeka nas zjazd na linie zawieszonej nad zboczami. Korzystałem już z podobnych rozrywek, ale jeszcze nigdy nie miałem okazji poruszać się z tak dużą prędkością na tak długiej trasie i tak znacznej wysokości. Nie dane mi było również podziwiać takich wspaniałych widoków. Kilka odcinków tej tyrolki robi naprawdę spore wrażenie. Z tym większą przyjemnością po szaleńczym zjeździe oddajemy się kąpieli w źródłach termalnych. W znakomicie zagospodarowanym kompleksie z dziesiątkami naturalnych (mniej lub bardziej) basenów, wodospadów i rwących potoków znajduje się też spa, klasyczny bar pośrodku dużego zbiornika i restauracja, w której delektujemy się lokalnymi potrawami i zimnym piwem. I pomyśleć, że miejsce to, czyli Tabacón Thermal Resort & Spa, stworzył emigrant polskiego pochodzenia (Jaime Mikowski).
SPOTKANIE NAD PACYFIKIEM Następnie udajemy się w stronę Pacyfiku, do regionu sąsiadującego z Parkiem Narodowym Manuel Antonio (Parque Nacional Manuel Antonio). Jadąc wzdłuż wybrzeża, mijamy wiele przepięknych plaż, ale jednej z nich nie możemy tak po prostu zostawić za sobą. Upodobali ją sobie surferzy, łatwo poznać to po charakterystycznych graffiti, sklepach czy wypożyczalniach desek surfingowych i szyldach knajpek. Zatrzymujemy się przy jednej z tych ostatnich. Stoi przed nią pomalowany na bajeczne kolory stary skuter. W środku wita nas szerokim uśmiechem młody człowiek
LATO 2017
80 DALEKIE PODRÓŻE
©© COSTA RICAN TOURISM BOARD
SS Dziewicze plaże Parku Narodowego Manuel Antonio otacza tropikalny las
z fryzurą afro. Zamawiamy owoce morza przyrządzone na różne sposoby i idziemy zanurzyć się w oceanie. Fale są na tyle słabe, że surferzy zostali przy barze. My wykorzystujemy tę ich nieobecność, żeby popływać w Pacyfiku. Spodziewałem się zimnej wody, ale ocean okazuje się równie ciepły jak Morze Karaibskie. Aż nie chce się wychodzić. Jednak czekają przecież na nas pyszne krewetki. Gdy zajadam moją porcję, do knajpki wchodzi trzech dużych, umięśnionych i mocno wytatuowanych mężczyzn. Szczególnie tatuaż jednego z nich wywiera na mnie duże wrażenie – wygląda, jakby miał zaszyte usta. Machinalnie sięgam po aparat i robię mu zdjęcie. No photo! – zwraca się ostro w moją stronę rzeczony osobnik. Szybko chowam nos w krewetki. Po chwili zastanowienia podchodzę jednak do ich stolika. Przepraszam za swoje zachowanie. Mężczyzna z tatuażem na ustach patrzy na mnie, nagle uśmiecha się i mówi: Nie ma problemu. Jeśli chcesz sobie
zrobić ze mną zdjęcie, to nie ma sprawy – dodaje. Takiej reakcji się nie spodziewałem. Przysiadam się i pytam, kim jest. Okazuje
SS W urokliwym mieście Quepos znajdziemy wiele barów i restauracji
się, że to znany amerykański raper o dosyć bogatej przeszłości. Na kartce papieru zapisuje swój pseudonim, który brzmi
TT Na cyplu Punta Quepos natkniemy się m.in. na zręczne szopy pracze
LATO 2017
Stitches. Jego kolega robi nam zdjęcie. Nie wychodzi zbyt ostro, ale nie przejmuję się tym, i tak zostanie na zawsze w moich zbiorach.
©© FERNANDO GARCÍA/BEST TOUR OPERATOR
©© FOT. JERZY PAWLETA/WWW.JERZYPAWLETA.PL
Gdy w końcu docieramy do celu naszej podróży – luksusowego kompleksu Parador Resort & Spa zawieszonego nad urwistym brzegiem oceanu (na cyplu Punta Quepos) – wita nas malowniczy zachód słońca. Oznacza to jedno – nadszedł czas na kolację. Nie zamierzam jednak odpuścić sobie przyjemności popływania w basenie. Zanim udaje mi się spełnić mój zamiar, na jego murek wchodzi szop pracz. Nic sobie nie robi z mojej obecności, spokojnie okrąża basen i w okolicy restauracji szoruje nosem po płytkach. Niestety, nie znajduje niczego do zjedzenia i bez pośpiechu znika w najbliższych gęstych zaroślach. Czy była to nocna zjawa? Nie, spotkałem prawdziwe dzikie zwierzę, może tylko trochę przywykłe do ludzi. Taka właśnie jest urocza Kostaryka. Choć wiemy, że dziewicza przyroda stanowi największy atut tego kraju, to właśnie ona potrafi nas najmocniej zaskoczyć.
81
LATO 2017
82 DALEKIE PODRÓŻE
©© MINISTRY OF TOURISM OF ECUADOR
SS Cascada de San Rafael – 150-metrowy wodospad w ekwadorskiej Amazonii
©© QUITO TURISMO
SS Park Dwusetlecia (Parque Bicentenario) w Quito i wulkan Cotopaxi w tle
CZTERY ŚWIATY, JEDEN
EKWADOR ALEKSANDRA ŚWISTOW www.pojechana.pl
LATO 2017
83
©© MINISTRY OF TOURISM OF ECUADOR
SS Wybrzeże Pacyfiku w Ekwadorze jest idealne do uprawiania surfingu
©© MINISTRY OF TOURISM OF ECUADOR
SS Okolice wysp Wolf i Darwin w archipelagu Galapagos to raj dla nurków
<< Jest taki kraj w Ameryce Południowej, w którym występują aż cztery regiony fizyczno-geograficzne – Amazonia, góry („sierra”), wybrzeże („costa”) i słynny archipelag Galapagos, 15 proc. wszystkich gatunków ptaków żyjących na naszej planecie, 6 tys. gatunków motyli i aż 3 tys. odmian storczyków, mimo iż zajmuje on powierzchnię mniejszą niż Polska. Stąd pochodzi aż 10 proc. wszystkich gatunków roślin i 8 proc. wszystkich gatunków zwierząt na świecie. To właśnie Ekwador – najmniejsze z andyjskich państw. „Ecuador” oznacza po hiszpańsku „równik”. Linia najdłuższego równoleżnika Ziemi przecina północną część kraju. >> LATO 2017
84 DALEKIE PODRÓŻE
E
kwador oszałamia bujnością i różnorodnością przyrody. Po kilku godzinach podróży samochodem lub autobusem można tu przenieść się z piaszczystych plaż nad Oceanem Spokojnym w majestatyczne Andy i pod ośnieżone wierzchołki wulkanów czy w okolicę kipiącego życiem dorzecza Amazonki. Do terytorium państwa należą również położone w odległości ok. 1 tys. km od brzegów Ameryki Południowej egzotyczne wyspy Galapagos – kraina wielu endemicznych (czyli nie występujących nigdzie indziej na świecie) gatunków roślin i zwierząt. I choć to nieokiełznane piękno natury stało się wizytówką Ekwadoru, znajdą w nim coś dla siebie także miłośnicy klasycznej architektury i lokalnych kultur. W kraju tym żyje kilkanaście grup etnicznych zachowujących swoje odrębne tradycje, a historyczne centra dwóch jego dużych i ważnych miast (Quito i Cuenki) z przepiękną zabudową zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.
MIASTO WŚRÓD SZCZYTÓW Naszą podróż zaczynamy w ekwadorskiej stolicy – Quito – położonej na wschodnich zboczach czynnego wulkanu Pichincha (4784 m n.p.m.). Już w drodze z lotniska, gdy jedziemy zatłoczonymi, chaotycznie poprowadzonymi ulicami, nad którymi zwisa plątanina elektrycznych kabli, mamy szansę poczuć niepowtarzalny latynoski klimat miasta. Za oknami taksówki przewijają się kontrastowe obrazki. Składają się na nie kolorowe witryny sklepów, barwne indiańskie stroje, zaśmiecone chodniki i czekający na jałmużnę żebracy. I choć pierwsze wrażenie może przytłaczać, warto poświęcić kilka dni na zwiedzanie 3-milionowego Quito, ponieważ znajduje się w nim największe i jedno z najpiękniejszych historycznych centrów w Ameryce Łacińskiej. Wśród kolonialnych budynków wyróżniają się majestatyczne świątynie, w tym najsłynniejszy, bogato zdobiony złotem Kościół Towarzystwa Jezusowego (Iglesia de la Compañía de Jesús), usytuowany w sąsiedztwie placu Niepodległości (Plaza de la Independencia, zwanego również Plaza Grande). W tym miejscu stoi także imponujący gmach siedziby rządu i oficjalnej rezydencji prezydenta Republiki Ekwadoru – Palacio de Carondelet – w neoklasycystycznym hiszpańskim stylu i otoczony zielenią wysoki pomnik upamiętnia-
LATO 2017
jący odzyskanie niepodległości. Koniecznie należy odwiedzić olbrzymią Bazylikę Narodowego Ślubowania (Basílica del Voto Nacional) z dwoma 115-metrowymi wieżami, z których można podziwiać panoramę miasta. Historyczny rejon Quito umieszczono, jak wspomniałam na wstępie, na Liście Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO (już 8 września 1978 r.). Opiekę nad stolicą zdaje się sprawować uskrzydlona Madonna (Virgen de Quito, Virgen de El Panecillo), czyli 41-metrowa figura Matki Boskiej ustawiona na szczycie wzgórza El Panecillo (3016 m n.p.m.), widoczna nawet z odległych dzielnic. Tło dla tego wszystkiego stanowią malownicze ośnieżone szczyty górskie i stożki wulkanów – wszak miasto leży na wysokości ok. 2700 m n.p.m.
NA RÓWNIKU Zaledwie ok. 25 km na północ od centrum Quito możemy odbyć niezwykły spacer po dwóch półkulach Ziemi jednocześnie. Mitad del Mundo, czyli Środek Świata, to miejsce, gdzie wzniesiono w latach 1979–1982 30-metrowy monument, od którego ciągnie się żółta linia symbolizująca równik. Jak się okazało pod koniec XX w. (dzięki pomiarom w technologii GPS), została ona mylnie wyznaczona, bo ten w rzeczywistości znajduje się mniej więcej 240 m na północ stąd. W małej osadzie, będącej repliką hiszpańskiego miasta kolonialnego, otaczającej olbrzymi pomnik, warto zajrzeć do Muzeum Etnograficznego (Museo Etnográfico Mitad del Mundo) i prywatnej placówki Museo de Sitio Intiñan. Osoby odwiedzające tę ostatnią mogą przeprowadzić niezwykłe eksperymenty przedstawiające działanie prawa grawitacji, np. postawić surowe jajko na gwoździu lub spuścić wodę z wanienki na równiku, aby zaobserwować, że spływając, nie tworzy ona wiru kręcącego się w prawo bądź lewo. Przewodnik zaproponuje nam też przejście po linii najdłuższego równoleżnika Ziemi z zamkniętymi oczami i rękami wyciągniętymi na boki, czyli nad oboma półkulami – nie przemierzymy nawet kilku metrów, prawa fizyki na to nie pozwolą. Miłośników przyrody i aktywności na świeżym powietrzu przyciąga natomiast położony w pobliżu Mitad del Mundo Rezerwat Geobotaniczny Pululahua (Reserva Geobotánica Pululahua) z jednym z najpotężniejszych kraterów wulkanicznych Ameryki Południowej (o średnicy ponad 5 km), w którego wnętrzu znajdują się pola uprawne, hodowle zwierząt, wioska, a także hostele i kil-
ka restauracji. Turyści mogą w tym miejscu również sprawdzić, jak mieszka się w środku wulkanu.
WIELOBARWNA MOZAIKA Malowniczymi i niezmiernie krętymi górskimi drogami wiodącymi dalej na północ dojedziemy do Otavalo (ok. 110 km od Quito), słynnego na cały świat dzięki tkackim tradycjom kultywowanym przez tutejszych Indian od XVI w. i największemu targowisku z rzemiosłem artystycznym w Ameryce Południowej. Wyroby w bajecznie kolorowe pasy, ozdobione wzorami w lamy, kwiaty, pejzaże, indiańskie twarze i śniegowe płatki, tkane z bawełny i ciepłej wełny alpaki, swetry, poncha, czapki z pomponami i gobeliny wyłożone na stoiskach rozstawionych na ulicach i placach w centrum miasta przyprawiają przechodniów o zawrót głowy. Etniczną biżuterię, drewniane rękodzieło, udekorowane piórami łapacze snów (atrapasueños), ręcznie robione lalki i tandetne pamiątki chińskiej produkcji – to też można tu znaleźć. Jeszcze większą atrakcją są sami sprzedawcy: mężczyźni z długimi, kruczoczarnymi włosami spiętymi w warkocz, w niebieskich ponchach i tradycyjnych filcowych indiańskich kapeluszach na głowie, kobiety w białych koszulach zdobnie haftowanych w barwne kwiaty, długich, złotych kolczykach i misternie plecionych koralikach na szyi i nadgarstkach. W poszukiwaniu odpoczynku od gwaru targowiska warto wybrać się pod pobliski imponujący 30-metrowy wodospad Peguche (1821 m n.p.m.) lub na oddalony od Otavalo o zaledwie niecałe 25 km dziki kemping nad mieniącą się wszystkimi odcieniami granatu laguną Cuicocha. Ta ostatnia leży w szerokiej na 3 km kalderze powstałej ok. 3,1 tys. lat temu w wyniku wybuchu odbijającego się dziś w jej tafli wulkanu Cotacachi (4944 m n.p.m.). Tu odnajdziemy błogą ciszę i spokój oraz oszałamiające piękno natury.
KRAINA WULKANÓW Drogą Panamerykańską (Carretera Panamericana), która biegnie od Alaski aż do miasta Ushuaia w Argentynie, dotrzemy do centrum Ekwadoru, nazwanego w 1802 r. przez niemieckiego podróżnika i badacza Alexandra von Humboldta (1769–1859) Aleją Wulkanów (Avenida de los Volcanes) – wyrasta ich w tym rejonie ponad 70! Jedne usnęły na wieki, inne tylko drzemią. Ich ośnieżone stożki odcinają się iskrzącą bielą od błękitnego nieba,
85
©© QUITO TURISMO
TT Wieże Bazyliki Narodowego Ślubowania z figurą Virgen de Quito w tle
SS Calle La Ronda w historycznym centrum Quito
©© QUITO TURISMO
TT Mitad del Mundo z linią równika
TT Barwne tkaniny oferowane na targu z rękodziełem artystycznym w Otavalo ©© QUITO TURISMO
©© METROPOLITAN-TOURING.COM
LATO 2017
86 DALEKIE PODRÓŻE a wokół niesie się wulkaniczny pył, wiatr muska gałęzie endemicznych andyjskich drzew, jak np. quishuar (Buddleja incana) czy polylepis (yagual), w suchych zaroślach żerują stada płochliwych wikuni, w górze krążą sokoły (karakary) i kondory. Nad tą niezwykłą krainą góruje wygasły wulkan Chimborazo o wysokości 6263,47 m n.p.m. Można go uznać za najwyższy szczyt na świecie, jeśli przy pomiarze weźmie się pod uwagę odległość środka Ziemi. Kula ziemska nie ma idealnego kształtu i jest spłaszczona na biegunach. Najdalej od środka planety leżą więc obszary w okolicy równika, a Chimborazo wznosi się właśnie blisko jego linii. Drugi co do wielkości i popularności wulkan Ekwadoru stanowi wciąż aktywny Cotopaxi (5897 m n.p.m.). Ze względu na idealny, wręcz wzorcowy kształt stożka uchodzi on za jeden z najpiękniejszych szczytów wulkanicznych na naszym globie. Doskonałym sposobem na oglądanie tego niezwykłego krajobrazu, który czasem przypomina tło filmu o inwazji na obcą planetę, jest przejażdżka pociągiem zwanym Nariz del Diablo (Nos Diabła). Jego trasa biegnie od miasteczka Alausí do Sibambe wzdłuż głębokich przepaści i wąskich przełęczy. Ekwadorczycy z dumą mówią, że dostarcza ona największych wrażeń ze wszystkich linii kolejowych na świecie. Miłośnicy sportów ekstremalnych, którzy ściągają tu z całego globu, wolą przyglądać się wulkanom z bliska – korzystają z mnóstwa tutejszych spektakularnych szlaków wspinaczkowych i trekkingowych, odpowiednich również dla bardzo wymagających amatorów zdobywania górskich szczytów.
MOC GORĄCYCH ŹRÓDEŁ Po trudach wspinaczki nie ma nic lepszego na obolałe mięśnie niż relaks w gorących źródłach. W krainie wulkanów ich przecież nie brakuje. Na taki właśnie odpoczynek, ale i aby skorzystać z rozrywek podnoszących poziom adrenaliny, turyści zjeżdżają do kipiącego zielenią ekwadorskiego uzdrowiska termalnego Baños (Baños de Agua Santa), położonego pomiędzy parkami narodowymi Sangay i Llanganates. To tu można zażywać na przemian lodowatych i gorących kąpieli, w dodatku z cudownym widokiem na ośnieżone szczyty, w jednym z wielu naturalnych basenów, jak np. leżący tuż przy wodospadzie Cabellera de la Virgen kompleks Las Piscinas de la Virgen (działający już od 24 maja 1928 r.). Także tutaj pobujamy się na owianej legendami huśtawce zawieszonej przy Casa del Árbol (czyli
LATO 2017
SS Wyższe partie wulkanu Chimborazo pokrywają lodowce (od ok. 4600 m n.p.m.)
SS Nariz del Diablo – spektakularna 12-kilometrowa trasa kolejowa w Andach
Domku na Drzewie), zwanej huśtawką na końcu świata, z której podziwiać będziemy przepiękny aktywny wulkan Tungurahua (5023 m n.p.m.). W tym rejonie wybierzemy się też na 3-godzinną wycieczkę rowerem Trasą Wodospadów (Ruta de las Cascadas) wzdłuż malowniczego kanionu. Najwyższa z kaskad (80-metrowa) to wściekle kipiący hektolitrami wzburzonej wody Kocioł
©© MINISTRY OF TOURISM OF ECUADOR
©© MINISTRY OF TOURISM OF ECUADOR
Diabła (Cascada Pailón del Diablo). Poza tym na szlaku znajduje się m.in. o wiele mniej popularny (a więc również mniej oblegany), położony zaledwie niecałe 3 km dalej wodospad Machay, przy którym można się kąpać. Oprócz tego w okolicy Baños skoczymy na bungee, będziemy uprawiać rappelling, zmierzymy się z rwącym prądem rzeki w kajaku lub pontonie, polatamy
TT Cascada Pailón del Diablo, znana też pod nazwą Cascada de Río Verde
©© METROPOLITAN-TOURING.COM
87 i olbrzymie kopce termitów. Gdy zostaniemy w tej tętniącej życiem krainie na noc, migotać będą nam nad głowami całe chmary ogromnych świetlików i dostaniemy szansę wytropienia kajmanów. Podczas rejsu po rzece Napo (Río Napo), dopływie Amazonki, możemy zaryzykować kąpiel z piraniami, a w ramach pieszej wycieczki po tropikalnej selwie pod czujnym okiem doświadczonego przewodnika z miejscowego plemienia odkryjemy tajemnice tego niepowtarzalnego ekosystemu. Marsz wśród palm, kauczukowców i mahoniowców urozmaicimy sobie bujaniem się na lianie wzorem literackiego Tarzana. SS Rejs po dziewiczej rzece Coca, dopływie Napo, która wpada do Amazonki
SS Kajmany spotkamy m.in. w rejonie rozlewisk rzecznych w Amazonii
na paralotni, pojeździmy konno, zjedziemy tyrolką (canopy), wejdziemy na obrośnięte tropikalną zielenią skały, zdobędziemy ośnieżone górskie szczyty, spędzimy czas na zabawie do białego rana w licznych barach albo po prostu pospacerujemy wśród wysokich palm i pól trzciny cukrowej. Tutaj na pewno każdy znajdzie coś dla siebie.
©© MINISTRY OF TOURISM OF ECUADOR
©© MINISTRY OF TOURISM OF ECUADOR
BUJNA AMAZOŃSKA ZIELEŃ Wschodni obszar Ekwadoru zajmuje część Niziny Amazonki (ponad 120 tys. km² powierzchni) porośnięta wilgotnym lasem równikowym. To prawdziwe królestwo zwierząt, w którym przy odrobinie szczęścia zobaczymy różowe delfiny, czyli inie amazońskie, a także pancerniki, tapiry, wspaniałe hoacyny, tukany, papugi ary, maleńkie kolibry
TT Panorama miasta Cuenca z kopułami Nowej Katedry widocznymi w oddali
©© MINISTRY OF TOURISM OF ECUADOR
KOLONIALNY OŚRODEK W ANDACH Jeśli podążymy Drogą Panamerykańską na południe, dotrzemy do najpiękniejszego miasta Ekwadoru – Santa Ana de los Cuatro Ríos de Cuenca, zwanego w skrócie po prostu Cuencą. Jej zabytkowe kolonialne centrum znajduje się od 1999 r. na Liście Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Czyste, wąskie uliczki, przy których tuż obok siebie stoją kryte czerwoną dachówką kamienice z fantazyjnie zdobionymi fasadami i balkonami w ażurowe wzory, rozchodzą się gęstymi serpentynami z obsadzonego tropikalnymi oleandrami i jakarandami głównego parku – Parque Calderón. Na jego środku umieszczono pomnik urodzonego tu Abdóna Calderóna (1804–1822). Ten bohater Ameryki Południowej wsławił się walką o niepodległość. W tym rejonie znajdują się jedne z najważniejszych budynków miasta: Stara Katedra (Catedral Vieja – jej budowę w drugiej połowie XVI w. rozpoczęli Hiszpanie), dziś zmieniona w muzeum sztuki sakralnej, i imponująca Nowa Katedra (Catedral Nueva) z charakterystycznego różowego kamienia, z wnętrzem bogato zdobionym złotem, tak ogromna, że tutejsi mieszkańcy zwykli mówić, iż mogłaby pomieścić prawie ich wszystkich jednocześnie. Piękna architektura jest jednym z atutów Cuenki, kolejny stanowi jej malownicze położenie (na wysokości ok. 2450 m n.p.m.) wśród andyjskich szczytów nad rzeką Tomebamba, która przecina centrum. Zapierającą dech w piersiach panoramę można podziwiać z Mirador de Turi, punktu widokowego usytuowanego na wzgórzu tuż za miastem. Góry przyciągają tu amatorów wspinaczki, trekkingów, wycieczek pieszych i konnych. Do tego miejsca w Ekwadorze przyjeżdżają również miłośnicy lokalnych kultur i inkaskich ruin, do których prowadzi
LATO 2017
88 DALEKIE PODRÓŻE
©© MINISTRY OF TOURISM OF ECUADOR
SS Peñón de Súa – skalny monolit w wodach Pacyfiku w prowincji Esmeraldas
SS Rozległa plaża Los Frailes w nadmorskim Parku Narodowym Machalilla
z Cuenki specjalna trasa rowerowa, a także emeryci z całego świata, zachęcani oferowanymi przez ekwadorski rząd preferencyjnymi warunkami stałego pobytu. Jednak zdecydowanie największą atrakcją miasta jest bliskość Parku Narodowego Cajas (Parque Nacional Cajas). Podczas trekkingu wśród setek błękitnych jezior i lagun zobaczyć można żyjące na wolności kondory olbrzymie, kuguary (pumy płowe), jaguarundi, oceloty, niedźwiedzie andyjskie (andoniedźwiedzie okularowe), tapiry górskie, karakary, kolibry i tukany. W Cuence koniecznie należy wybrać się do manufaktury tradycyjnych kapeluszy panama, które wbrew nazwie pochodzą właśnie z Ekwadoru. Te oryginalne wyplatane są ręcznie z włókien z liści łyczkowca
LATO 2017
©© MINISTRY OF TOURISM OF ECUADOR
dłoniastego (hiszp. toquilla), a następnie barwione na biało naturalnym minerałem. Im drobniejsze włókna i równiejszy splot, tym wyższa cena takiej oryginalnej pamiątki.
ODPOCZYNEK NAD PACYFIKIEM Na zachodnich krańcach Ekwadoru leżą niekończące się piaszczyste plaże oblewane falami Oceanu Spokojnego. Jeśli z Quito ruszymy na północny zachód, serpentyny górskich dróg szybko sprowadzą nas na nizinne tereny. Pierwszym przystankiem na naszej trasie będzie największe miasto północnego wybrzeża – niemal 200-tysięczne Esmeraldas. Większość podróżników traktuje to miejsce wyłącznie jako punkt zaopatrzeniowy i szybko stąd ucieka, gdyż nie ma w nim nic szczególnie
urokliwego. Jeśli jednak coś nas tu zatrzyma, pamiętajmy, że wystarczy wsiąść w autobus, aby po 30 min. znaleźć się na brzegu oceanu skąpanym w równikowym słońcu. Bardziej wymagający turyści powinni wybrać się do kurortów Same i Súa, gdzie czekają czyste i ciche plaże otoczone luksusowymi hotelami. Playa Escondida (Ukryta Plaża) natomiast jest prawdopodobnie najspokojniejsza w całym Ekwadorze, ponieważ znajduje się na terenie rezerwatu. Choć pokrywa ją nie najbielszy piasek i odłamki skał poddawanych sile oceanu, miłośnicy dziewiczej przyrody z pewnością docenią jej dziki charakter. Jeśli chcemy uciec od turystycznego zgiełku, weźmy pod uwagę rozległą plażę w Mompiche, słynącym z wyśmienitych owoców morza. Nie znajdziemy tu barów otwartych do późnej nocy ani stoisk z pamiątkami, a tylko cichą rybacką wioskę, zachwycającą pocztówkowymi widokami i doskonałą do tego, żeby oddać się słodkiemu lenistwu i zrelaksować z książką w ręku. Pogromcy wysokich, spienionych fal upodobali sobie szczególnie miasteczko Canoa. Po szaleństwach na desce surfingowej można tutaj odpocząć na białym, miękkim piasku w uroczym otoczeniu kolorowych rybackich łodzi i pasiastych parasoli plażowych. Jeśli interesują nas raczej całonocne imprezy z mocnymi i tanimi drinkami, wakacyjny raj na ziemi odnajdziemy w miejscowości Montañita, którą albo się kocha, albo nienawidzi. Poszukiwacze najpiękniejszych plaż w Ekwadorze nie mogą ominąć tej w Parku Narodowym Machalilla (Parque Nacional Machalilla). Otoczona kli-
89
fami Playa de Los Frailes jest łatwo dostępna z nadmorskiego, ale – niestety – niezbyt ciekawego miasta Puerto López.
OSTATNIE KRÓLESTWO NATURY Choć w kontynentalnej części Ekwadoru, wyjątkowo ciekawej pod względem krajobrazowym i przyrodniczym, czeka wiele atrakcji, prawdziwym magnesem przyciągającym do tego kraju turystów z najdalszych zakątków naszego globu pozostaje odda-
SS Uszanki i kotiki galapagoskie zupełnie nie boją się turystów
lony o ok. 1 tys. km od wybrzeża Ameryki Południowej niesamowity archipelag Galapagos, czyli Wyspy Żółwie. We wrześniu 1835 r. do jego czarnych wulkanicznych plaż dotarł w trakcie wyprawy dookoła świata angielski przyrodnik Karol Darwin (1809–1882), który w swojej książce Podróż na okręcie Beagle (The Voyage of the Beagle) pisał: Widok wzniesień zwieńczonych kraterami i doskonale zachowanych
©© MINISTRY OF TOURISM OF ECUADOR
strumieni zastygłej lawy pozwala nam wierzyć, że w stosunkowo nieodległej epoce geologicznej rozpościerał się tutaj niezmierzony ocean. Dlatego – w czasie i przestrzeni – znajdujemy się bardzo blisko największego z wydarzeń, tajemnicy tajemnic – pojawienia się pierwszych istot żywych na ziemi. To m.in. na podstawie obserwacji fauny i flory na tych oddalonych od kontynentu wysepkach powstałych kilka milionów lat temu z zastygłej lawy
LATO 2017
90 DALEKIE PODRÓŻE
SS Endemiczne legwany morskie lubią wygrzewać się na nasłonecznionych skałach
uczony stworzył teorię ewolucji i podważył wiedzę o pochodzeniu życia na naszej planecie. Galapagos to prawdziwy raj dla miłośników zwierząt, zarówno tych występujących na lądzie, jak i w wodzie. Ogromna odległość od kontynentu, brak naturalnych wrogów i tysiące lat bez niczyich odwiedzin sprawiły, że żyjące na archipelagu stworzenia nie boją się człowieka. Tylko tutaj głuptaki niebieskonogie spacerują między nogami turystów, uszanki i kotiki galapagoskie wygrzewają się na ławkach, pingwiny równikowe i legwany lądowe i morskie też nic sobie nie robią z obecności ludzi, a lokalny gatunek kormorana (kormoran nielotny) nie mający powodów do ucieczki w powietrze stał się nielotem. Najsłynniejszym przedstawicielem fauny z Galapagos są ogromne (osiągające wagę nawet ponad 400 kg) żółwie słoniowe, od których region wziął swoją nazwę. Co ciekawe, w zależności od wyspy będącej ich siedliskiem różnią się kształ-
tem skorupy, co potwierdza teorię ewolucji i przystosowywania się organizmów do środowiska życia. To właśnie te długo-
SS Wody wokół wyspy Darwin obfitują w żółwie morskie i różne ryby oceaniczne
wieczne zwierzęta (dożywające niekiedy 170 lat) przyciągały na archipelag piratów, którzy odkryli, że gady mogą przeżyć dłu-
TT Wyspa Española (Hood) to tereny lęgowe albatrosów galapagoskich
LATO 2017
©© MINISTRY OF TOURISM OF ECUADOR
gie miesiące bez wody i pożywienia, więc są doskonałym źródłem świeżego mięsa na statku. W 1708 r. na Galapagos dotarł szkocki żeglarz i korsarz Alexander Selkirk (1676–1721). Jego przygody były inspiracją dla angielskiego pisarza Daniela Defoe (ok. 1660–1731) do napisania słynnej powieści Przypadki Robinsona Crusoe (wydanej w 1719 r.). I dziś poczujemy się na Wyspach Żółwich jak prawdziwi odkrywcy, obcujący z niespotykaną nigdzie indziej na świecie surową przyrodą. Można tu pływać z osiągającymi nierzadko 3 m długości żarłaczami galapagoskimi, obserwować niezwykły taniec godowy głuptaków niebieskonogich, podejść na odległość metra do endemicznych legwanów morskich (jedynych jaszczurek żywiących się w morzu) przypominających swoim wyglądem czarne smoki z dziecięcych bajek
©© MINISTRY OF TOURISM OF ECUADOR
©© MINISTRY OF TOURISM OF ECUADOR
i podróżować rozkołysanymi statkami między różnymi ekosystemami. Który z niezwykłych, zupełnie różnych od siebie światów Ekwadoru wybrać? To wyjątkowo trudna decyzja, dlatego turyści wracają często w te strony rok po roku, żeby odkrywać kolejne tajemnice, obcować z dziką naturą, zdobywać ośnieżone wulkaniczne szczyty, zgłębiać szamańskie praktyki, surfować na wzburzonych falach Oceanu Spokojnego, próbować osobliwych lokalnych dań, jak np. pieczona świnka morska (kawia domowa) czy stek z lamy, zwiedzać inkaskie ruiny, wsłuchiwać się w odgłosy amazońskiego lasu, latać na paralotni albo po prostu relaksować się na pięknych piaszczystych plażach lub w naturalnych gorących źródłach. Tyle krain, atrakcji, niespodzianek i sekretów czeka na nas w jednym niedużym kraju w Ameryce Południowej.
91
LATO 2017
92 DALEKIE PODRÓŻE
TYSIĄC TWARZY
LATO 2017
CHILE
93
©© FUNDACIÓN IMAGEN DE CHILE
SS Wyspa Wielkanocna – tajemnicze posągi moai
SS Zachód słońca nad Santiago i pobliskimi szczytami Sierra de Ramón
©© BANCO DE IMÁGENES SERNATUR/JUAN ERNESTO JAEGGER
<< Nie zakochałam się w Chile miłością namiętną i porywającą. Nawet nie było to zauroczenie, ale raczej przelotna znajomość, która – ku mojemu zaskoczeniu – zamieniła się w przyjaźń. Okazało się, że to związek na lata. Ta przyjaźń nakazuje mi tęsknić za niezwykłymi ludźmi, których tu poznałam, i wrócić do niesamowitych miejsc, jakich nie zdążyłam jeszcze zobaczyć. >> TT Południe Chile, Lądolód Patagoński Północny ©© BANCO DE IMÁGENES SERNATUR
TT Salar de Tara, pustynia solna z masywną formacją skalną zwaną Katedrami ©© BANCO DE IMÁGENES SERNATUR
LATO 2017
94 DALEKIE PODRÓŻE KAROLINA WUDNIAK www.tropimyprzygody.pl
P
owodów do powrotu znajdzie się co najmniej tyle, ile wyjątkowych zakątków w tym kraju. A ponieważ Chile jest tak różnorodne jak długie, mamy w czym wybierać: od najsuchszej niepolarnej pustyni na świecie, przez zielone lasy z endemicznymi drzewami, wysokie Andy, niziny, ocean, aż po lodowce i fiordy. Chociaż terytorium państwa rozciąga się na pół kontynentu południowoamerykańskiego (rozciągłość południkowa wynosi mniej więcej 4,3 tys. km), jego wschodnią granicę od zachodniego wybrzeża dzieli średnio zaledwie ok. 180 km. Od zachodu chilijskie brzegi oblewa Ocean Spokojny, na południowym krańcu znajduje się natomiast niewielki region z dostępem do Atlantyku. Szczyty Andów wznoszą się wzdłuż wschodniej granicy. Na północy leży Altiplano (płaskowyż śródgórski) i najsuchsza niepolarna pustynia na ziemi Atakama. W środkowej części Chile panuje głównie klimat śródziemnomorski, dlatego uprawia się tu winorośl i produkuje wino, w rejonie położonym najdalej na południe zimy są ostre, a dni krótkie. Do kraju należy też Wyspa Wielkanocna z tajemniczymi posągami moai oraz owiany złą sławą wśród żeglarzy przylądek Horn. Każdy znajdzie więc tutaj coś dla siebie.
©© BANCO DE IMÁGENES SERNATUR/JUAN ERNESTO JAEGGER
SS Księżycowy krajobraz Valle de la Luna robi niesamowite wrażenie
CAŁKIEM INNY ŚWIAT Do San Pedro de Atacama przyjechałam z Boliwii. Najpierw spędziłam noc w autobusie, potem kilka godzin czekałam na granicy, gdzie zarekwirowano mi… pomarańczę. Do Chile nie wolno wwozić produktów organicznych. Osoby wkraczające na terytorium kraju są pod tym względem dokładnie sprawdzane, a za niezadeklarowanie takich towarów grozi wysoki mandat. Pół następnego dnia spędziłam w kolejnym autobusie. Za oknem rozpościerały się widoki podobne do tych z Boliwii, w końcu wciąż znajdowałam się na Altiplano. W oddali wznosiły się góry, krajobraz był surowy, jak okiem sięgnąć ciągnęły się ogromne przestrzenie. Gdy ziemia stała się czerwona, zaczęłam się zastanawiać, czy na pewno jestem nadal na tej samej planecie, a nie na Marsie. Pejzaże z pustyni Atakama często porównuje się z marsjańskimi. Widoki na północy Chile są zdecydowanie nieziemskie!
LATO 2017
©© BANCO DE IMÁGENES SERNATUR/JUAN ERNESTO JAEGGER
SS Jedna z ulic w popularnej turystycznej miejscowości San Pedro de Atacama
Dojeżdżam do miasteczka San Pedro de Atacama z wąskimi ulicami, niskimi domami adobe (zbudowanymi z suszonej cegły) i również czerwoną ziemią. Miejscowość ma niewątpliwie swój urok, który od dawna przyciąga turystów z całego świata – trudno w niej o ciszę i spokój, wszędzie panuje tłok, słychać rozmaite języki. Temperatury są wysokie, choć jestem tu w czerwcu, na początku zimy. Słońce pali niemiłosiernie, ale kiedy tylko
schowa się za chmury, szybko trzeba zakładać kurtki i czapki. Nocą naprawdę można zmarznąć. To właśnie San Pedro de Atacama stanowi bazę wypadową na pustynię. Stąd wyjeżdża się podziwiać jej niezwykłe krajobrazy. Atakama nie jest po horyzont pokryta piaskiem, w którym grzęzną stopy. To kraina surowa, twarda, różnokolorowa – pustynia miejscami kamienista, gdzie indziej piaszczysta, a nawet solna, zawsze jednak sucha.
95
©© BANCO DE IMÁGENES SERNATUR
SS Salar de Tara (ok. 4300 m n.p.m.) obfituje w różnorodność fauny i flory
TT El Tatio – pole z gejzerami w Andach
Podobno są tutaj strefy, w których ani jedna kropla deszczu nie spadła przez blisko 400 lat! Czasem, kiedy bardzo rzadkie opady nawiedzą ten region, ziemia pokrywa się kolorowymi kwiatami. Ostatni raz pustynia zakwitła w październiku 2015 r., a więc trochę ponad pół roku przed moim przyjazdem. Cóż zrobić, nie było mi dane zobaczyć tego wyjątkowego widoku. Jednak nawet sucha robi piorunujące wrażenie. Nieopodal miasteczka (niecałe 15 km od niego) czeka Dolina Księżyca (Valle de la Luna), do któ-
(Reserva Nacional Los Flamencos), gdzie oprócz pustyń solnych (np. Salar de Tara czy Salar de Atacama) wiosną i latem można zobaczyć właśnie te ptaki. Atakama zachwyca urodą nie tylko w dzień, ale i w nocy. Ze względu na położenie geograficzne, wysokość nad poziomem morza oraz niewielką ilość świateł i zanieczyszczeń płynących z nielicznych osad ludzkich jest jednym z miejsc z najczystszym niebem na ziemi. Dzięki temu można tu z łatwością obserwować
©© BANCO DE IMÁGENES SERNATUR/JUAN ERNESTO JAEGGER
rej można pojechać choćby wypożyczonym rowerem. Jak sama nazwa wskazuje, zachwyca księżycowym krajobrazem. Trochę dalej na północ leży El Tatio (tata-iu w wymarłym języku kunza, nazywanym również atakameńskim, którym do XIX stulecia posługiwali się Indianie Atakama zamieszkujący Altiplano w Chile, Argentynie i Boliwii, oznacza „płaczącego dziadka”), czyli pole ok. 80 gejzerów buchających gorącymi gazami. Natomiast na południowym wschodzie znajduje się Rezerwat Narodowy Flamingów
LATO 2017
96 DALEKIE PODRÓŻE
©© FUNDACIÓN IMAGEN DE CHILE (FICH)/CRISTOBAL CORREA
SS Widok na rozległy Park Leśny (Parque Forestal) w chilijskiej stolicy
©© BANCO DE IMÁGENES SERNATUR/JUAN ERNESTO JAEGER
©© BANCO DE IMÁGENES SERNATUR/JUAN ERNESTO JAEGER
i sprawdzić, czy w nich także jest równie ciekawie. Na początek wybieram stolicę, czyli Santiago (Santiago de Chile). Jak przystało na wielomilionową metropolię, miasto tętni życiem w dzień i w nocy. Błądzę wśród pięknych XIX-wiecznych kamienic historycznego centrum, zaglądam na plac Broni (Plaza de Armas), do neoklasycystycznej Katedry Metropolitalnej (Catedral Metropolitana), zatrzymuję się w jednej z wielu kawiarni. W Santiago bez większego trudu można znaleźć lokal, w którym serwują świetnej jakości i dobrze przyrządzoną kawę. W większości miejsc poza stolicą podaje się ją – niestety – w wersji rozpuszczalnej. Potem czeka mnie wjazd kolejką na Wzgórze św. Krzysztofa (Cerro San Cristóbal,
ok. 880 m n.p.m.) w Parku Metropolitalnym (Parque Metropolitano de Santiago). Można również wejść na nie pieszo, ale przejażdżka funikularem jest atrakcją samą w sobie. Ze szczytu rozpościera się panorama całego Santiago z pięknymi Andami dzielącymi Chile od Argentyny w tle. Warto udać się tu przed zachodem słońca, aby podziwiać miasto w złotej poświacie. Po zapadnięciu zmierzchu budzi się położona poniżej dzielnica Bellavista. W niej właśnie mieszczą się knajpki i kluby, które wypełniają się po brzegi rozbawionymi ludźmi w późnych godzinach nocnych. W tym rejonie stolicy znajduje się też mnóstwo naprawdę świetnych murali. Nie mogłam więc przestać błądzić po ulicach w poszukiwaniu coraz to nowych dzieł. Sztukę uliczną można podziwiać także w dziel-
SS Ascensor Artillería jest jedną z 16 kolejek szynowych w Valparaíso
gwiazdy. Właśnie dlatego znajdują się w tym rejonie obserwatoria astronomiczne. Poza wielkimi ośrodkami, do których dostęp mają jedynie naukowcy, działa też kilka mniejszych, stworzonych dla turystów, którzy interesują się astronomią i chcą poszerzyć swoją wiedzę o wszechświecie. Taka wycieczka odbywa się – oczywiście – późnym wieczorem. W jej trakcie ogląda się niebo przez profesjonalne teleskopy. Uważam, że to wspaniałe doświadczenie i stanowi znakomite zwieńczenie pobytu na pustyni Atakama.
MIEJSKA SZTUKA ULICZNA Już północ Chile udowodniła mi, że to kraj o niesamowitych warunkach naturalnych. Nadszedł więc czas, aby zajrzeć do miast
LATO 2017
TT Mural na wzgórzu Bellavista w Valparaíso
97
©© BANCO DE IMÁGENES SERNATUR
TT Moai stojące na stoku wulkanu Rano Raraku
©© BANCO DE IMÁGENES SERNATUR
nicach Yungay (Quinta Normal) i Brasil, które są dużo spokojniejsze niż centrum miasta. W jakości murali i instalacji artystycznych Santiago dorównuje Valparaíso, nadmorski port położony na kilkudziesięciu wzgórzach. Mieszkańcy stolicy bardzo chętnie uciekają do niego w weekendy. Wcale im się nie dziwię. Miasto przyciąga jak magnes i nie chce wypuścić ze swoich objęć, kiedy już poczuje się jego atmosferę. Mnie trzymało na tyle mocno, że z zaskakującą łatwością zapomniałam o odlocie mojego samolotu. Nie tylko ja dałam się wciągnąć temu kolonialnemu portowi. Chilijski laureat literackiej Nagrody Nobla Pablo Neruda (1904–1973) swoją Odę do Valparaíso rozpoczął tymi słowami: Valparaíso, / jakże absurdalne / jesteś, / jakie szalone (tłuma-
SS Piaszczysta plaża Anakena na północnym wybrzeżu Wyspy Wielkanocnej
SS Rapa Nui – krater Rano Kau z pokrytym roślinnością jeziorem wulkanicznym
czenie własne fragmentu Valparaíso, / qué disparate / eres, / qué loco). Coś w tym jest, wszak w tym mieście stare miesza się z nowym, piękno z brzydotą, spokój z zamętem. Zresztą właśnie tutaj wspomniany poeta miał jeden ze swoich trzech domów. Dziś działa w nim jego muzeum (podobnie jak w dwóch pozostałych w Santiago i Isla Negra). Warto odwiedzić to miejsce, a podczas schodzenia ze wzgórza Bellavista rozglądać się w poszukiwaniu pięknych murali należących do Muzeum pod Otwartym Niebem (Museo a Cielo Abierto). To jednak nie jedyne wzniesienie ozdobione sztuką uliczną – podobnie wyglądają Alegre i Concepción. Na szczęście, spacer w ich okolicach nie musi być zbyt męczący, bo na większość tutejszych wzgórz wjeżdżają ascensores, czyli kolejki szynowe.
©© BANCO DE IMÁGENES SERNATUR
Zachody słońca nad oceanem oglądane sprzed pięknych kolorowych domów stojących na wzniesieniach w Valparaíso są jednym ze wspomnień, które pchają mnie z powrotem do Chile.
TAJEMNICA WIELKICH POSĄGÓW Nie wybaczyłabym sobie, gdyby samolot, który przegapiłam przez zbytnią poufałość z Valparaíso, leciał na… Wyspę Wielkanocną (Isla de Pascua). Szczęśliwie, tak się nie stało. Lot odbyłam bez przeszkód i wylądowałam w Hanga Roa, jedynym miasteczku na tym niewielkim lądzie (163,6 km² powierzchni). Od najbliższej osady ludzkiej dzieli Wyspę Wielkanocną prawie 2,1 tys. km, a od chilijskiego
LATO 2017
98 DALEKIE PODRÓŻE wybrzeża – ponad 3,5 tys. km. Administracyjnie należy ona do Chile, choć kulturowo jest częścią Polinezji (oryginalna nazwa wyspy to Rapa Nui). Wraz z Hawajami i Nową Zelandią tworzy trójkąt polinezyjski. Skąd więc skojarzenie z Wielkanocą? Dla Europy wyspę odkrył holenderski admirał i podróżnik Jacob Roggeveen (1659–1729). Dotarł do niej 5 kwietnia 1722 r., kiedy wypadała akurat Niedziela Wielkanocna. Pierwsi Polinezyjczycy dopłynęli na Rapa Nui między VI a XIII w. Na Wyspę Wielkanocną leci się zwykle w jednym celu: zobaczyć słynne kamienne głowy zwane moai. Tak naprawdę są to całe postacie (choć niektóre figury przykrywa od dołu ziemia) przedstawiające przodków. Miały one strzec mieszkańców danej wioski. Na wyspie znajduje się aż ok. 900 moai! Wprawdzie jedynie 288 stoi na rozsianych na lądzie ahu – platformach (obejmujących również krematorium i miejsce pogrzebowe), przed którymi odbywały się ceremonie. Najbliższe otoczenie kamiennego podestu było strefą tabu, niedostępną dla zwykłych śmiertelników. W 2008 r. jeden z turystów nie uszanował tej świętości – nie tylko wszedł na ahu, ale też… oderwał kawałek ucha moai. Musiał zapłacić 7 mln pesos chilijskich (CLP) kary, czyli mniej więcej 10,5 tys. dolarów amerykańskich (USD), i wyjechać z wyspy. Dostał też zakaz powrotu na nią przez najbliższe 3 lata. Aż 397 moai nigdy nie opuściło rejonu ich wykonywania – stoków wulkanu Rano Raraku. To właśnie tutaj wykuwano posągi, aby potem przenieść je na właściwe miejsce. Wiele figur stoi pojedynczo na wyspie, często są mniej lub bardziej zniszczone. Z różnych przyczyn zostały porzucone w trakcie transportowania (sposób ich przenoszenia jest do dziś niewyjaśnioną zagadką). Najmniejszy moai ma 1,13 m wysokości, największy ukończony (Paro) mierzy niemal 11 m, a największy (Te Tokanga), którego nigdy nie dokończono i nie podniesiono ze stoku wulkanu – 21,65 m (waży ponad 200 t). Można by powiedzieć, że te posągi to tylko olbrzymie kamienie, bo przeciętny turysta raczej nie dostrzeże w nich walorów artystycznych. Jednak ogromne figury z Rapa Nui hipnotyzują i mogłam się w nie wpatrywać godzinami, a to ze względu na ich rozmiary i związany z nimi trud pracy ówczesnych wyspiarzy. Trudno sobie wyobrazić, że w okresie od tysiąca do kilkuset lat temu ludzie bez użycia maszyn tworzyli tak wielkie rzeźby i transportowali je po ca-
LATO 2017
łej wyspie. Właśnie ta tajemnica otaczająca moai i hipotezy dotyczące ich powstawania (są wśród nich i takie przypisujące autorstwo tych osobliwych statui kosmitom) sprawiają, że posągi zachwycają tak bardzo, iż chce się na nie patrzeć bez przerwy z prawdziwym zafascynowaniem. Kiedy przypomnę sobie jeszcze piękną polinezyjską kulturę, z którą zetknęłam się na Rapa Nui, dobrą kuchnię i poczucie odcięcia od świata, jakie mi tu towarzyszyło, zaczynam bardzo tęsknić i chcę wrócić w to cudowne miejsce. Jednak zapewne przyjdzie mi jeszcze trochę poczekać na kolejną okazję do odwiedzenia Wyspy Wielkanocnej.
WINO, POLACY I MIEDŹ Z cudownej krainy wracam na stały ląd, który płynie winem. Chile znane jest na świecie z produkcji tego szlachetnego trunku. Półki w sklepach uginają się od butelek z najróżniejszych winnic. Roku by nie wystarczyło, żeby spróbować produktów z każdej z nich. Mnóstwo upraw leży w centralnej części kraju. W jednej z kilkunastu dolin, zwanej Valle de Colchagua, położonej ok. 150 km na południowy zachód od Santiago, znajduje się niewielka winnica Alta Alcurnia. Co w niej wyjątkowego? Prowadzi ją polskie małżeństwo. Pierwotnie Małgorzata i Tomasz Wawruchowie planowali wędzić wędliny i kiełbasy, ale podczas szukania odpowiedniego miejsca znaleźli winnicę, w której się zakochali. Nad produkcją tutejszego wina czuwa chilijski profesor Philippo Pszczółkowski, syn polskich imigrantów. Ten wybitny enolog i ampelograf (ampelografia to nauka o winoroślach) przyczynił się do wyodrębnienia odmiany carménère ze szczepu merlot, z którym była wcześniej mylona. Odmiana ta pochodzi z Francji, ale największe jej uprawy znajdują się w Chile i jest uznawana za charakterystyczną właśnie dla tego kraju. Czerwone wina produkowane z carménère eksportuje się na cały świat. Trunki z Alta Alcurnii trafiają m.in. do Polski. To zresztą niejedyny współczesny polski ślad w Chile. Na południu pustyni Atakama spółka KGHM Polska Miedź w czerwcu 2014 r. otworzyła odkrywkową kopalnię miedzi i molibdenu Sierra Gorda. To prawdopodobnie największa polska inwestycja zagraniczna i jeden z największych projektów górniczych na świecie. Patronem kopalni jest Ignacy Domeyko (1802–1889), który w XIX w. zajmował się górnictwem w tym kraju. Oprócz opisania wielu złóż i minerałów opracował podręczniki akade-
mickie. Był także rektorem Uniwersytetu Chile (Universidad de Chile) przez 16 lat, w trakcie których podniósł w nim poziom nauczania. Na jego cześć nazwano miejscowość Domeyko w regionie Atakama i Góry Domeyki (Cordillera Domeyko) w regionie Antofagasta. Inny zasłużony dla tego kraju potomek Polaków to Luciano Kulczewski (1896–1972), wnuk polskiego imigranta. Był on uznanym architektem, który w swoich projektach łączył elementy neogotyku, art nouveau, art déco i modernizmu. Nazywano go chilijskim Gaudím i Gaudím Santiago (tworzył głównie w tym mieście), gdyż zaprojektowane przez niego budowle wyróżniały się nietypowym stylem. Nietrudno trafić na jego dzieła w stolicy kraju. Jednym z nich jest przypominająca spory zamek brama wejściowa do kolejki na Wzgórze św. Krzysztofa. Architekt doczekał się też swojej ulicy w Santiago, w dzielnicy Lastarria – calle Luciano Kulczewski (do 2016 r. paseo Estados Unidos). Stoi przy niej jego charakterystyczny zamkowy dom w stylu neogotyckim. Trudno go przeoczyć podczas spaceru po klimatycznej Lastarrii.
W DRODZE NA POŁUDNIE Carretera Austral, czyli Droga Południowa (1240 km), znana również jako Ruta 7, prowadzi od miasta Puerto Montt do miejscowości Villa O’Higgins na dalekim południu. Wiedzie przez chilijską Patagonię, wzdłuż gór i fiordów, wśród lasów i jezior. W trzech miejscach trzeba się przeprawić promem przez akwen leżący na szlaku. Drogę budowano w większości w latach 70. i 80. XX w., aby połączyć trudno dostępne tereny południowe z resztą kraju. Wielu turystów pokonuje ją w całości, ponieważ prowadzi przez piękne krajobrazy i pozwala zbliżyć się do natury, a oddalić od dużych i głośnych miast. Zanim jednak w Puerto Montt wjadę na słynną trasę, zbaczam z drogi, żeby zajrzeć do Frutillar. Po polsku nazwa miejscowości brzmiałaby Poziomkowo, ponieważ frutilla w niektórych południowoamerykańskich odmianach hiszpańskiego – m.in. w chilijskiej – oznacza „truskawkę”, a frutilla silvestre – „poziomkę”. Podobno rosło tu tak dużo poziomek, że nazwano od nich miasteczko. Zostało ono założone nad brzegiem jeziora Llanquihue w 1856 r. przez imigrantów z Niemiec w ramach planu kolonizacji Patagonii. Niemieckie wpływy widać we Frutillar po dziś dzień w architekturze, kuchni, tradycjach, a nawet języku.
99
©© BANCO DE IMÁGENES SERNATUR
TT Na obszarze Valle Central znajduje się większość szlaków winnych w Chile
SS Fragment chilijskiej Drogi Południowej
©© BANCO DE IMÁGENES SERNATUR
TT Frutillar – budynek Teatro del Lago ©© BANCO DE IMÁGENES SERNATUR
TT Punkt widokowy w mieście Frutillar wychodzący w głąb jeziora Llanquihue ©© BANCO DE IMÁGENES SERNATUR
LATO 2017
100 DALEKIE PODRÓŻE
©© BANCO DE IMÁGENES SERNATUR
SS Jezioro Llanquihue i górujący nad okolicą ośnieżony wulkan Osorno w tle
SS Jezioro Grey (Lago Grey) zasila potężny lodowiec o tej samej nazwie
Piękne drewniane domy cieszą oczy, a pyszny jabłkowy strudel i malinowy placek z kruszonką są rozkoszą dla podniebienia i w niczym nie przypominają przesłodzonych, tortowych ciast wypiekanych w Chile. Poza charakterystyczną zabudową i panującym tutaj błogim spokojem miasteczko zachwyca także widokami. Na przeciwległym brzegu jeziora wyrastają cztery wulkany, w tym jeden niezwykłej urody – Osorno (2652 m n.p.m.). Wygląda on jak przykład z podręcznika: jego idealny stożek przykrywa warstwa śniegu. Osorno jest bliźniaczo podobny do góry Fudżi w Japonii. Wprawdzie wulkan pozostaje aktywny, ale to nie przeszkadza obejrzeć go z bliska. Latem można się na niego wspiąć, a zimą jeździć na nartach po jego zboczu. Frutillar leży dokładnie naprzeciw Osorno, dzięki czemu stanowi idealny punkt do fotografowania wulkanicznego szczytu. Czułam się tu, jakbym była częścią pięknej pocztówki. Wspomniane miasteczko to dobre miejsce na odpoczynek przed wyruszeniem na w wielu fragmentach nieutwardzoną Drogę Południową lub po powrocie z niej. Trasa kończy się nad jeziorem O’Higgins (San Martín w Argentynie) przy przystani z łodziami, które latem przewożą turystów do miejscowości Candelario Mansilla, skąd pieszo można przekroczyć
LATO 2017
©© BANCO DE IMÁGENES SERNATUR/JUAN ERNESTO JAEGGER
granicę z Argentyną. Villa O’Higgins jest też bramą do Lądolodu Patagońskiego Południowego, czyli największego lądolodu poza Antarktydą i Grenlandią. Znaczną jego część chronią parki narodowe, w tym najbardziej znany patagoński park po stronie chilijskiej Torres del Paine (Parque Nacional Torres del Paine). Na jego terenie znajdują się liczne jeziora, lodowce i piękne szczyty, przyciągające co roku setki tysięcy turystów z całego świata. Przybywają oni, żeby wybrać się na tutejsze szlaki i zobaczyć niezwykły potrójny szczyt masywu Torres del Paine, od którego nazwano park. Bazę wypadową w tym rejonie stanowi mała miejscowość Puerto Natales. Można się do niej dostać drogą morską z Puerto Montt lub lądową z położonego bardziej na południe miasta Punta Arenas i z Argentyny. Im dalej na południe, tym ciekawiej, a krajobraz staje się coraz bardziej arktyczny. Wspomniane niemal 150-tysięczne Punta Arenas leży nad Cieśniną Magellana, która oddziela od kontynentu archipelag Ziemia Ognista (Tierra del Fuego). Najbardziej znanym miastem tego regionu jest argentyńska Ushuaia, często uznawana za południowy koniec świata, choć nieco dalej znajdują się jeszcze tereny należące do Chile, w tym miasteczko Puerto Williams na wyspie Navarino. To ono właś-
nie wygrywa konkurs na położoną najdalej na południe miejscowość na naszym globie.
NA KOŃCU KONTYNENTU Chilijski jest również przylądek Horn (Cabo de Hornos). Jego okolica słynie z wysokich fal, gór lodowych i mocnych wiatrów. Wiele statków i jachtów utonęło w tym miejscu, ale to nie zniechęca miłośników żeglarstwa do wybrania się w jego rejon. Dla wielu z nich przepłynięcie w pobliżu przylądka Horn stanowi życiowe wyzwanie. Co więcej, choćby z Punta Arenas można wybrać się na wycieczkę statkiem w tę okolicę, a nawet dalej, na Antarktydę. Rejsy turystyczne odbywają się latem (od listopada do marca) i z pewnością są przygodą życia, mimo iż ich ceny (od 5 tys. dolarów amerykańskich w górę za bilet) potrafią skutecznie odstraszyć wielu turystów. Tym razem zniechęcają i mnie. I tak moja podróż z północy na południe Chile dobiega końca, jak wszystko co dobre. Gdybym miała wybrać ulubioną część tego kraju z tych, które do tej pory zobaczyłam (chociaż naprawdę więcej jest tych, których nie widziałam), byłoby mi bardzo trudno. Moich dwóch głównych faworytów to surowe południe i Wyspa Wielkanocna, bo właśnie w te miejsca najbardziej chcę wrócić. Jeśli zaś brała-
101
bym pod uwagę wspaniałych Chilijczyków, których spotkałam w trakcie podróży, to musiałabym znów odwiedzić San Pedro de Atacama, Santiago, Valparaíso i okolice Parku Narodowego Conguillío (Parque
SS Park Narodowy Torres del Paine to góry, doliny, rzeki, jeziora i lodowce
Nacional Conguillío). A przecież tyle jeszcze nie dane mi było poznać. Ponownie więc czeka mnie wspaniała wyprawa przez całe Chile, z północy na południe.
©© BANCO DE IMÁGENES SERNATUR/FELIPE CANTILLANA
W różnorodności tego kraju tkwi jego największa magia, a ja nie mogę przecież nie wybrać się z wizytą do dawnego przyjaciela.
LATO 2017
102 EUROPODRÓŻE
FUERTEVENTURA – SŁOŃCE I SPOKÓJ JOANNA CYBULSKA-MIKA www.wyspy-szczesliwe.pl
<< W dzisiejszym zabieganym świecie każdy czasem musi odpocząć od nadmiaru bodźców. Na Fuerteventurze znajdziemy niesamowite plaże, idealne miejsca do uprawiania sportów wodnych, bazującą na świeżych i naturalnych produktach smaczną kuchnię i najwyższej klasy hotele. Wypożyczonym samochodem, quadem lub motocyklem udamy się na wyprawę wśród zachwycających rozległych przestrzeni i niewielkich, białych miasteczek. Może nawet obudzimy w sobie ducha odkrywcy. >>
LATO 2017
©© LESZEK MIKA/WWW.WYSPY-SZCZESLIWE.PL
103
SS Antigua – jeden z odrestaurowanych wiatraków na Fuerteventurze
N
iemal każdy turysta wraca z wycieczki po Fuerteventurze z pamiątkowym zdjęciem dwóch tajemniczych prawie nagich posągów sprawiających wrażenie, jakby pilnowały okolicy. Te odlane z brązu, sięgające 4 m umięśnione sylwetki umieszczone na widokowej platformie przy drodze FV-30 na terenie Parku Krajobrazowego Betancuria (Parque Rural de Betancuria) przedstawiają królów wyspy Ayoze (Ayose) i Guize (Guise). Władali oni jej obszarem podzielonym kamiennym murem na dwie części: połu-
dniową, Jandía, i północną, Maxorata, do czasu, gdy w 1404 r. francuscy żeglarze i odkrywcy Jean de Béthencourt (1362–1425) i Gadifer de la Salle (1340–1415) na zlecenie Kastylii podbili ten ląd. Miasto założone przez pierwszego z nich otrzymało nazwę od jego nazwiska. Betancuria stała się pierwszą stolicą Fuerteventury i Wysp Kanaryjskich. W tym miejscu powstała też w 1410 r. pierwsza katedra na archipelagu, siedziba biskupstwa (Obispado de Fuerteventura) istniejącego w latach 1424–1431 – Kościół
Matki Bożej Niepokalanego Poczęcia (Iglesia Matriz de Nuestra Señora de la Concepción). To miasto, otoczone wulkanicznymi wzgórzami w kolorze ochry, jest jednym z najpiękniejszych na wyspie. Dziś pełni funkcję stolicy gminy zamieszkałej przez zaledwie ok. 800 osób. Lśniąca w intensywnym słońcu biel domów odbudowanego po atakach piratów i objętego ochroną w 1979 r. centrum historycznego kontrastuje z zielenią owocowych sadów, poletek uprawnych i bujnego palmowego gaju.
LATO 2017
104 EUROPODRÓŻE
©© TURISMO DE CANARIAS/JULIO GONZÁLEZ
SS Kościół Matki Bożej Niepokalanego Poczęcia w mieście Betancuria
Szczególną rolę w historii Fuerteventury odegrało również założone w 1500 r. miasteczko La Oliva będące od XVIII do po-
łowie XVII stulecia na zlecenie rodu Cabrera Béthencourt reprezentacyjną rezydencję nazywaną Casa de los Coroneles. Ten naj-
©© TURISMO DE CANARIAS/FERNANDO COVA DEL PINO
SS Casa de los Coroneles w La Olivie, dawna oficjalna rezydencja pułkowników
czątku XIX w. siedzibą władz wojskowych. Coroneles, czyli pułkownicy, zamieszkiwali wraz z rodzinami wzniesioną w drugiej po-
bardziej emblematyczny budynek wyspy, o którym potocznie mówi się, że ma tyle okien i drzwi, ile jest dni w roku, znajduje się
TT Tefía – wnętrze domu w muzeum etnograficznym Ecomuseo de La Alcogida
LATO 2017
©© TURISMO DE CANARIAS/ALEX MARTÍN ROS
w programie tzw. Szlaku Pułkowników (Ruta de los Coroneles). To odbywająca się co piątek wycieczka w formie przedstawienia teatralnego odgrywanego w czterech językach (hiszpańskim, angielskim, francuskim i niemieckim). Jego aktorzy oprowadzają turystów po pięciu historycznych obiektach miejscowości, wcielając się w postacie pani Sebastiany (doña Sebastiana) i pana Augustyna (don Agustín), ówczesnych mieszkańców. Zwiedzanie wieńczy wizyta na Targu Tradycji (Mercado de las Tradiciones), gdzie można kupić na pamiątkę drobiazg z ceramiki, którą na Fuerteventurze nadal wytwarza się bez użycia koła garncarskiego, lub ręcznie haftowany obrus.
SZLAKIEM WIATRAKÓW Gdy patrzy się na tutejsze pustynne krajobrazy trudno jest uwierzyć, że ta najstarsza geologicznie i najbardziej sucha z Wysp Kanaryjskich pełniła niegdyś funkcję spichlerza archipelagu. Świadectwo rolniczej przeszłości stanowi ok. tysiąc wiatraków, rozsianych na obszarze całego lądu, głównie między miejscowościami La Oliva i Tuineje. Zbudowane w XVIII i XIX w. konstrukcje poruszane siłą niemal wszędzie wiejącego na Fuerteventurze wiatru służyły pozyskiwaniu drogocennej wody i mieleniu ziarna. W znajdującym się w wiosce Tiscamanita młynie i sąsiadujących z nim zabudowaniach o tradycyjnej architekturze urządzono ośrodek informacyjny poświęcony wiatrakom (Centro de Interpretación de los Molinos). Przedstawia historię i produkcję gofio, czyli mąki z prażonych ziaren stanowiącej najistotniejszy na przestrzeni wieków składnik diety Majoreros (tak nazywa się mieszkańców tej wyspy). Można tu spróbować tego specjału, poznać budowę młyna wiatrowego i zobaczyć, jak pracuje. Jedną z piękniejszych pamiątek przeszłości jest wiatrak włączony do kompleksu muzeum sera z Fuerteventury (Museo del Queso Majorero) w miejscowości Antigua. Urządzono wokół niego zieloną oazę z roślinnością typową dla archipelagu – spotkamy w tym miejscu m.in. żmijowce białe (tajinastes blancos), draceny, palmy, krzewy o nazwie tabaibas, sukulenty z rodziny astrowatych zwane verodes, cardones de Jandía z wilczomleczowatych czy kaktusy. Budynki mieszczą interaktywne ekspozycje poświęcone pasterstwu i wytwarzaniu serów. Działa tutaj też sklep z rękodziełem, za którego ośrodek uchodzi Antigua. Organizowane są w niej duże tar-
105 gi rzemiosła artystycznego (Feria Insular de Artesanía) z udziałem ok. 200 wystawców ze wszystkich siedmiu Wysp Kanaryjskich. Tegoroczna, XXX edycja imprezy odbyła się w dniach od 11 do 14 maja. Kolejną miejscowością wartą zainteresowania na szlaku młynów jest Tefía, gdzie w muzeum etnograficznym (Ecomuseo de La Alcogida) funkcjonującym w zabudowaniach opuszczonej wioski odwiedzający mogą zobaczyć, jak jeszcze kilka dziesięcioleci temu wyglądało życie jej mieszkańców pielęgnujących przekazywane od pokoleń zwyczaje i tradycje. W czasie przeniesiemy się także, jeśli zdecydujemy się zatrzymać w którymś z domków agroturystycznych (casas rurales) lub pensjonatów urządzonych na terenie odrestaurowanych posiadłości. Ich właściciele opowiadają swoim gościom o ciekawostkach w okolicy, do śniadania podają owoce z własnego ogrodu, a dla dzieci wyczarowują jakąś zabawkę. Wyspę pokrywa dobra sieć dróg, koszt wynajmu samochodu jest przystępny, a odległości od wybrzeża są stosunkowo niewielkie, można więc bez problemu korzystać z przyjemności kąpieli w Atlantyku codziennie w innej z bajecznych zatoczek.
SS Płytka laguna przy pięknej plaży Sotavento przyciąga wind- i kitesurferów
Turyści z najmłodszymi pociechami mogą wybrać się także do Corralejo. Osłonięte od fal miejskie plaże o płytkiej przy brzegu
©© TURISMO DE CANARIAS/LEX THOONEN
ległość od lotniska (ok. 7 km) warto też rozważyć zatrzymanie się w miejscowości Caleta de Fuste położonej nad spokojną zatoczką.
PLAŻA WYSP KANARYJSKICH Turyści cenią Fuerteventurę jako miejsce na spędzenie wakacji przede wszystkim ze względu na panujący tu klimat, charakteryzujący się ponad 3 tys. godzin słońca w roku, sprzyjające błogiemu relaksowi warunki, jakie stwarzają spokojne miejscowości letniskowe bez głośnych dyskotek, i spektakularne wybrzeże z ponad 150 km plaż. Najbardziej niezwykła z nich, rozciągająca się na 9 km na południowo-wschodnim brzegu wyspy Playa Sotavento oczarowuje powstającymi na niej pod wpływem przypływów lagunami oraz intensywnie turkusową i lazurową barwą oceanu. Plażowiczów zachwycą też położone w okolicach El Cotillo zatoczki La Concha i Los Lagos, w których śnieżnobiały piasek kontrastuje z naturalnymi falochronami z wulkanicznych kamieni. Przepiękne jest również wybrzeże w pobliżu Morro Jable. Tutejsza plaża była wielokrotnie wyróżniana prestiżową Błękitną Flagą przyznawaną za wyjątkową czystość wody i piasku oraz wysoką jakość infrastruktury (dyżury ratownika, udostępnienie przebieralni, toalet, pryszniców, przystosowanie obszaru do potrzeb osób z trudnościami w poruszaniu się i rodzin z dziećmi).
SS Playa Los Lagos znajdująca się w północnej części miejscowości El Cotillo
wodzie leżą tu niedaleko historycznej części kurortu z klimatycznymi barami, kawiarniami i restauracjami. Ze względu na niewielką od-
©© LESZEK MIKA/WWW.WYSPY-SZCZESLIWE.PL
Ponad 70 proc. hoteli na Fuerteventurze to obiekty 4- i 5-gwiazdkowe. Do najbardziej luksusowych należy Gran Hotel Atlantis
TT Morro Jable – urokliwa i zadbana plaża w pobliżu centrum kurortu
©© TURISMO DE CANARIAS/PROMEDIA EXCLUSIVAS PUBLICITARIAS SL
LATO 2017
106 EUROPODRÓŻE
SS Playa de Cofete na północy półwyspu Jandía zachwyca dzikim charakterem
SS Owiana tajemnicą willa zaprojektowana przez inżyniera Gustava Wintera
Bahía Real (5 gwiazdek), wyróżniany w kategorii najlepszy hotel plażowy Europy. Leżący bezpośrednio przy jednej z malowniczych plaż Corralejo ze spektakularnymi widokami na pobliską wysepkę Lobos i Lanzarote, rozpieszcza gości w restauracjach gourmet. Na szczególną uwagę zasługuje „La Cúpula”, której szef Carles Gaig otrzymał gwiazdkę Michelin. Spośród obiektów 4-gwiazdkowych (z plusem) wyróżnia się komfortowy Hotel Meliã Gorriones, położony tuż przy plaży Barca będącej częścią przepięknego wybrzeża Sotavento i otoczony pełnymi tropikalnej roślinności ogrodami i palmową oazą. Stanowi doskonałą bazę m.in. dla osób lubiących długie spacery wzdłuż brzegu oceanu oraz amatorów windi kitesurfingu.
NA TROPIE TAJEMNIC Gdy opuścimy nasz kompleks hotelowy i udamy się na wycieczkę poza kurort, odkryjemy rozległe, niczym nie zmącone krajobrazy Fuerteventury. Na wielu osobach robią one wrażenie tajemniczości,
LATO 2017
©© TURISMO DE CANARIAS/LEX THOONEN
©© WIKIMEDIA COMMONS/FRANK VINCENTZ
a są ku temu rozliczne powody. Wystarczy wypożyczyć samochód, najlepiej terenowy, i wyruszyć w drogę, aby poczuć się odkrywcą. Będziemy przemierzać wyspę, która dzięki swoim niezwykłym pejzażom i bogactwu przyrodniczemu w maju 2009 r. w całości została objęta ochroną jako Rezerwat Biosfery UNESCO. Możemy udać się na urokliwy półwysep Jandía, prawie niezamieszkany, gdzie występują rzadkie, a nawet endemiczne gatunki ptaków i roślin (choćby dwa symbole naturalne Fuerteventury – avutarda, czyli hubara z rodziny dropi, i cardones de Jandía z wilczomleczowatych). Jest on otoczony pięknymi dzikimi plażami z białym piaskiem i turkusową wodą. Na jego północnym wybrzeżu rozciąga się malownicza Playa de Cofete, miejsce o niezwykłej atmosferze. W jej sąsiedztwie znajduje się niewielki stary cmentarz z prostymi krzyżami ogrodzony niepozornym murkiem. Jego położenie wydaje się zastanawiające, ponieważ w okolicy nie brakuje terenów z bardziej trwałym gruntem, lepiej nadającym się do pochówków.
W pobliżu plaży, u stóp góry Pico de la Zarza (Pico de Jandía, 807 m n.p.m., najwyższy szczyt na wyspie), dostrzeżemy budynek niepodobny do innych na Fuerteventurze. Ma on charakterystyczną wieżę i półokrągłe łuki. To Villa Winter (Casa Winter), należąca kiedyś do niemieckiego inżyniera Gustava Wintera (1893–1971). O jej przeznaczeniu krążą liczne legendy, ale brakuje dokumentów, które pozwoliłyby je zweryfikować. Budowla zaczęła powstawać prawdopodobnie na samym początku lat 40. XX stulecia, gdy cały półwysep Jandía był już odgrodzony przez Niemców od reszty wyspy na mocy umowy o wynajmie lub darowizny. Dotychczasowi mieszkańcy zostali przesiedleni w inne miejsca i mogli powracać tu tylko na dzień do pracy na budowie i jedynie pod warunkiem zachowania pełnej tajemnicy o tym, co robią. Najczęściej powtarzane opowieści wspominają o przeznaczeniu militarnym tego obszaru, wizytach nazistów, także w łodziach podwodnych. Najbardziej śmiałe hipotezy mówią o tunelach, które miałyby łą-
107
SS W okolicy miejscowości Corralejo panują znakomite warunki dla surferów
©© TURISMO DE CANARIAS/ALEX MARTÍN ROS
SS Rozległe wydmy w Parku Natury Corralejo
SS Faro de La Entallada stoi w odległości ok. 100 km od brzegów Afryki
czyć plażę w Cofete z podziemiami Villi Winter. Trudno stwierdzić, ile jest w nich prawdy. Faktycznie istnieje w tym miejscu za to niewielkie lotnisko z czasów II wojny światowej, które dość łatwo możemy sami odnaleźć na najdalszym zachodnim skraju Fuerteventury. Gustav Winter po wojnie pozostał na wyspie i przysłużył się rozwojowi rolnictwa, za co zyskał szacunek miejscowych. W latach 50. XX w. rozebrał ogrodzenie na półwyspie Jandía i zajął się promowaniem turystyki na tym terenie. Na północy, w głębi lądu znajduje się góra Tindaya (Montaña de Tindaya, 401 m n.p.m.), zwana również Świętą Górą Tindaya. Było to miejsce kultu pierwotnych mieszkańców Fuerteventury, którzy pozostawili tutaj po sobie liczne inskrypcje. W środkowej części wyspy, na zachodnim wybrzeżu, odnajdziemy nadmorskie jaskinie w Ajuy. Groty są atrakcyjne z powodu swojej niewątpliwej urody, ale szczególnie zainteresują się nimi pasjonaci geologii, którzy obejrzą w ich wnętrzu najstarsze skały na archipelagu.
Natomiast na północy Park Natury Corralejo (Parque Natural de Corralejo o powierzchni niemal 27 km²) przyciąga tłumy plażowiczów, także tych lubiących opalać się w strojach Adama i Ewy. Obszar wydmowy jest ogromny i każdy z pewnością znajdzie tu miejsce tylko dla siebie. Naturyści chętnie korzystają z osłoniętych wulkanicznymi kamieniami grajdołków. Można też wzorem Brada Pitta, który w maju 2016 r. kręcił w tym rejonie film Sprzymierzeni (Allied), wypożyczyć motocykl i wyruszyć na szosy zasypywane piaskiem, żeby napawać się widokami z wysokości siodełka. Osoby z dobrą kondycją mogą wystartować w organizowanym w listopadzie półmaratonie (Alltours Media Maratón Internacional Dunas de Fuerteventura, w 2017 r. odbędzie się on 4 listopada). Ciekawy pomysł stanowi wyprawa szlakiem latarni morskich Fuerteventury. Jeden z tego rodzaju obiektów stoi na półwyspie Jandía – działa w nim centrum informacyjne Parku Natury Jandía (Parque Natural de Jandía). Kolejny, Faro de La Entallada (Faro de Punta La Entallada), znajduje się
©© TURISMO DE CANARIAS/LEX THOONEN
©© LESZEK MIKA/WWW.WYSPY-SZCZESLIWE.PL
na południowym wschodzie, w miejscu położonym najbliżej kontynentu afrykańskiego. Na północy w El Cotillo czeka na nas Faro de El Tostón (pochodzi z 1897 r.) z dwiema wieżami – wewnątrz budowli funkcjonuje Muzeum Tradycyjnego Rybołówstwa (Museo de la Pesca Tradicional). Na koniec warto dotrzeć promem na wysepkę Lobos (4,58 km² powierzchni), gdzie postawiono jeszcze jedną latarnię (Faro de Punta Martiño). Odkryjemy tu poza tym intensywnie zielony zagajnik złożony z sięgających wysokości 2 m krzewów tabaibas, wejdziemy na wulkan La Caldera (127 m n.p.m.) i wykąpiemy się w naturalnych basenach z krystalicznie czystą wodą. W stolicy Fuerteventury – Puerto del Rosario – można wybrać się na spacer szlakiem rzeźb w plenerze i zwiedzić muzeum urządzone w domu, w którym przez kilka miesięcy w 1924 r. mieszkał Miguel de Unamuno (1864–1936). Ten hiszpański pisarz i filozof zesłany w te strony w okresie dyktatury generała Miguela Primo de Rivery (1870–1930) pokochał wyspę i jej mieszkańców.
LATO 2017
108 EUROPODRÓŻE
SS Plaża Sotavento z Hotelem Meliã Gorriones i centrum René Egli by Meliã
ZWIEDZANIE ZE SMAKIEM Od czasu do czasu warto zrobić sobie przerwę, aby wzmocnić się daniami wybornej wyspiarskiej kuchni. Kanaryjski posiłek często rozpoczyna się od serów, a te na Fuerteventurze wytwarzane są przeważnie z mleka koziego lub mieszanego. Co roku kilka z nich zdobywa złote i srebrne medale na międzynarodowym konkursie World Cheese Awards. Do listy najlepszych serów świata produkowanych na wyspie dołączył w 2016 r. m.in. ten marki Selectum – curado pimentón (twardy, obtoczony w papryce), który otrzymał medal o randze super gold. Produkcją tych specjałów zajmują się często rodzinne wytwórnie pozyskujące mleko z własnych hodowli. Chętnie zapraszają one w swoje progi turystów zainteresowanych poznaniem procesu produkcji, degustacją i zakupami. Ciekawą propozycją
dla smakoszy może być udział w wycieczce quadami lub samochodami buggy obejmującej odwiedzenie pięciu kameralnych zakładów (tzw. Ruta del Queso, czyli Szlak Sera). W trakcie podróżowania po interiorze wyspy warto spróbować koźliny, której przyrządzanie miejscowi kucharze opanowali do perfekcji. W menu znajdziemy takie dania jak carne de cabra guisada (kozie mięso duszone w sosie z dodatkiem ziół) czy cabrito frito lub asado (młoda koźlina smażona lub pieczona na grillu). W miejscowościach nadmorskich ryby i owoce morza trafiają do restauracji często prosto z rybackiego kutra. Siedząc przy stoliku z widokiem na ocean, zamówmy caldo de pescado majorero, potrawę z gotowanych na wolnym ogniu ryb i warzyw, do której tradycyjnym dodatkiem jest gofio rozrobione z rybnym bulionem. Oprócz smażonych, pieczonych czy grillowanych świeżych owoców
TT Sklep ze sprzętem do wind- i kitesurfingu w centrum René Egli by Meliã
©© RENÉ EGLI BY MELIÃ/TOM BRENDT
morza lub ryb jada się również dania przygotowywane z jareas, czyli ryb suszonych na słońcu. Na deser spróbujmy musu lub lodów z gofio. Wegetarianom i weganom przypadną do gustu warzywa i owoce z rodzinnych gospodarstw. Szczególnie smaczne są pomidory podawane z awokado, posypane oregano i polane wytłaczaną na Fuerteventurze świetną oliwą. Nie wolno pominąć także kanaryjskich pomarszczonych ziemniaków – papas arrugadas – gotowanych ze skórką w wodzie z dużą ilością oceanicznej soli i serwowanych z sosami mojo. Warto przywieźć też do domu zapas pozyskiwanej ekologicznie soli z salin w gminie Antigua (Salinas del Carmen), gdzie urządzono muzeum tego minerału (Museo de la Sal). Mekką osób o zamiłowaniach kulinarnych jest sobotni targ rolniczy w Puerto del Rosario – Mercado Agrícola de la Biosfera, na którym można kupić warzywa i owoce bezpośrednio od rolników, sery, ekologiczne pieczywo, słodycze czy świeże ryby. Na podstawie badań i przez reprodukcję odnajdowanych starych szczepów próbuje się odtworzyć kulturę winiarską, istniejącą na wyspie w przeszłości. W marcu 2017 r. Conatvs jako pierwsza winnica na Fuerteventurze spełniła normy znakowania win certyfikatem pochodzenia DOP Islas Canarias. Conatus po łacinie oznacza „wysiłek”, a naprawdę dużo wytężonej pracy wymaga uprawa winorośli na glebach tego surowego lądu.
NA SKRZYDŁACH WIATRU Nie musimy się obawiać, że po cieszeniu się rozkoszami stołu nie uda nam się zrzucić zbędnych kilogramów – wyspa jest
LATO 2017
109
©© RENÉ EGLI BY MELIÃ
idealna do uprawiania wielu aktywności. Niewątpliwie najważniejszy punkt na sportowej mapie Fuerteventury stanowi istniejące od 1984 r. centrum kite- i windsurfingu René Egli by Meliã, położone przy bajecznej plaży Sotavento. Ośrodek zajmuje jej część o długości ok. 4 km i szerokości ponad 200 m. To wprost wymarzone miejsce dla miłośników tych sportów wodnych na każdym poziomie zaawansowania, gdyż dzięki pływom morskim tworzy się tu płytka, co najwyżej metrowej głębokości laguna pozwalająca bezstresowo mierzyć się z kolejnymi wyzwaniami w operowaniu żaglem czy latawcem. Warto podkreślić również fakt, że w tym niezmiernie malowniczym zakątku wyspy wieje praktycznie przez okrągły rok oraz panują wysokie temperatury powietrza i wody. Gwarantuje nam to zjawisko tunelu wietrznego. Centrum wind- i kitesurfingu René Egli by Meliã uważa się obecnie za największą na świecie tego typu szkołę. Kursy prowadzone są przez wykwalifikowanych instruktorów, także po polsku. Ośrodek zapewnia najnowocześniejszy, markowy sprzęt, wymieniany w całości co 6–12 miesięcy, udostępnia kursantom przechowalnie własnego wyposażenia, zaplecze z przebieralniami, szafkami i prysznicami, przy plaży działa bar, a nad bezpieczeństwem szkolących się czuwa ekipa ratunkowa. Znajduje się w tym miejscu wszystko, czego potrzebuje nawet najbardziej wymagający wind- lub kitesurfer – nie zapomniano o umieszczeniu w ofercie również możliwości skorzystania z masażu, fizjoterapii czy indywidualnego treningu siłowego, a nawet usługi profesjonalnej sesji fotograficznej.
SS Uczestnicy zawodów Fuerteventura Windsurfing & Kiteboarding World Cup
O poziomie tego rozbudowanego centrum sportów wodnych świadczy fakt, że już 31 razy z rzędu organizowane były tu zawody Fuerteventura Windsurfing & Kiteboarding World Cup. Kolejna, 32. ich edycja planowana jest w dniach od 21 lipca do 5 sierpnia 2017 r. W pobliżu plaż północnego wybrzeża wyspy, gdzie występują bardzo dobre warunki do uprawiania surfingu, funkcjonuje dużo ośrodków dla amatorów tej dyscypliny. Ciekawą ofertę ma np. Spanish & Surf School Fuerteventura w Corralejo – ujarzmianie fal można połączyć z nauką języka hiszpańskiego i zajęciami z jogi. Natomiast Stars by Night z Lajares organizuje prowadzone przez astronomów wycieczki na obserwowanie gwiazd z wykorzystaniem profesjonalnego sprzętu. Umożliwiają to doskonałe warunki gwarantowane certyfikatem Rezerwatu Starlight
©© FUERTEVENTURA-WORLDCUP.ORG /TOM BRENDT
UNESCO zobowiązującym do utrzymania obszarów wolnych od zanieczyszczeń świetlnych i atmosferycznych. W ofercie znajdują się także warsztaty fotografii nocnej czy wieczór Astronomia i Gastronomia. Dla osób grających w golfa przygotowano trzy 18-dołkowe pola z widokiem na Atlantyk. Kilka klubów hippicznych oferuje kursy, a nawet możliwość wypożyczenia konia na romantyczną przejażdżkę po plaży. Cykliści będą usatysfakcjonowani małym ruchem drogowym na wyspie, na której nie ma większych miast, i wytyczonymi ok. 255 km tras rowerowych. Po wysiłku fizycznym warto wybrać się do któregoś z luksusowych ośrodków spa i talasoterapii. Wykonywane są w nich m.in. zabiegi z zastosowaniem alg, kamieni wulkanicznych czy uprawianego na Fuerteventurze aloesu, wysoce cenionego ze względu na swoje właściwości.
TT Profesjonalne pole golfowe na terenie ośrodka Golf Club Salinas de Antigua
©© TURISMO DE CANARIAS/JOSÉ JUAN TORRES DE LEÓN
LATO 2017
110 EUROPODRÓŻE
SS W Oasis Park Fuerteventura można spotkać się z sympatycznymi lemurami
ŚWIĘTOWANIE Z WYSPIARZAMI Jeśli po odpoczynku będziemy mieć ochotę na zabawę, udajmy się, wzorem Majoreros, na któryś z lokalnych festiwali. Miejscowi są dumni ze swojej kultury. Na tradycyjne procesje (romerías) przybywają ubrani w barwne stroje ludowe w towarzystwie muzykantów i tancerzy. Chętnie pozują do zdjęć, częstują winem i kawałkiem placka zwanego pella de gofio. Jednym z ciekawszych świąt jest odbywająca się w trzeci piątek września Romería Virgen de la Peña (Romería de La Peña) w gminie Betancuria. Warto wybrać się też na widowiskowe procesje po oceanie, np. podczas Fiestas del Carmen w Corralejo w lipcu lub Fiestas del Buen Viaje w El Cotillo w sierpniu. Na wyspie przez kilka tygodni świętuje się hucznie karnawał. Największe imprezy odbywają się m.in. w Puerto del Rosario w lutym i Corralejo w marcu. Turystom z dziećmi spodobają się w stolicy Fuerteventury regaty zabawnych obiektów pływających (Regata de Achipencos) i wyścigi dziwnych pojazdów (Carrera de Arretrankos) prowa-
dzonych przez ich konstruktorów, występujących – oczywiście – w karnawałowych przebraniach.
SS Akrobacje na flyboardzie – nowa atrakcja w ofercie Oceanarium Explorer
ATRAKCJE DLA NAJMŁODSZYCH Z każdej miejscowości wypoczynkowej odjeżdżają codziennie autobusy do położonego w miasteczku La Lajita pełnego
TT Kolorowe niebo podczas Międzynarodowego Festiwalu Latawców
LATO 2017
©© OASIS PARK FUERTEVENTURA
atrakcji parku zoologicznego Oasis Park Fuerteventura. Ośrodek może poszczycić się ponad 3 tys. zwierząt, reprezentującymi 250 różnych gatunków, ogrodem botanicznym z największą w Europie kolekcją kaktusów oraz pokaźną hodowlą wielbłądów (również zajmującą pierwsze miejsce na naszym kontynencie). Weźmiemy tutaj udział w zabawach z lemurami, pływaniu z lwami morskimi, karmieniu zwierząt i przejedziemy się na wielbłądzim grzbiecie. Zatrudnione dawniej przy pracach na polu wielbłądy odgrywają współcześnie również rolę wierzchowców dla Trzech Króli (Reyes Magos), którzy co roku 5 stycznia wieczorem przybywają w karawanach z prezentami dla dzieci. Ciekawą propozycją dla całej rodziny będzie także rejs statkiem stylizowanym na piracki. Podczas niego można nawet zo-
©© WIKIMEDIA COMMONS/TAMARA KULIKOVA
©© WWW.OCEANARIUMEXPLORER.COM
baczyć delfiny w ich środowisku naturalnym. Okazją do obserwowania życia stworzeń morskich jest też wycieczka łodzią ze szklanym dnem organizowana przez ośrodek Oceanarium Explorer w miasteczku Caleta de Fuste. Nie wolno przegapić również odbywających się w listopadzie dwóch niezmiernie kolorowych imprez: Międzynarodowego Festiwalu Latawców (Festival Internacional de Cometas), który gości na plażach Corralejo i El Cotillo, oraz Festiwalu Klaunów (Festival de Payasos de Fuerteventura „Tran Tran”) w miejscowości Gran Tarajal. Fuerteventura to prawdziwy ocean możliwości, o czym, drodzy Czytelnicy, sami się przekonacie, jeśli wybierzecie się w podróż na tę gościnną i malowniczą kanaryjską wyspę.
111
LATO 2017
112 EUROPODRÓŻE
MOZAIKA
ANDALUZYJSKA MONIKA BIEŃ-KÖNIGSMAN www.hiszpanskiesmaki.es
LATO 2017
113
<< Andaluzja to czarodziejka, kraina położona pomiędzy – już nie całkiem w Europie, a jeszcze nie w Afryce. Jest jak kobieta tańcząca flamenco w „tablao” i na plaży w nocy. Codzienność ma tu smak tapas i jerez (sherry). Surowe góry sąsiadują z Oceanem Atlantyckim oddzielonym od Morza Alborańskiego Cieśniną Gibraltarską. W Andaluzji znajduje się jeden ze starożytnych słupów Heraklesa. Urodził się w niej słynny gitarzysta flamenco Paco de Lucía. Dziś dźwięki gitary rozbrzmiewają wśród ulic miast, których prawdziwym skarbem są mauretańskie budowle – monumentalne, a jednocześnie finezyjnie z do b i one . Wszyst k ie t e e le me nt y t worzą wyjątkową andaluzyjską mozaikę. >>
T
a jedna z 17 wspólnot autonomicznych Hiszpanii leży na południu kraju, najbliżej brzegów Afryki. Od zachodu Andaluzja graniczy z Portugalią. W rejonie Cieśniny Gibraltarskiej znajduje się brytyjskie terytorium zamorskie Gibraltar stanowiące przedmiot sporu między Hiszpanią i Wielką Brytanią. Półwysep Iberyjski to znakomity region na letnie wyjazdy. Do słonecznej Andaluzji wielu turystów przyciąga przede wszystkim jej piękne wybrzeże. Jednak czas spędzimy tu nie tylko na plażowaniu i uprawianiu sportów wodnych. Czekają na nas również wspaniałe zabytki, przysmaki regionalnej kuchni i rozmaite lokalne festiwale.
©© PATRONATO PROVINCIAL DE TURISMO DE GRANADA
KRÓLEWSKIE MIASTO Naszą podróż po krainie z Księgi tysiąca i jednej nocy zaczniemy od 700-tysięcznej Sewilli, stolicy wspólnoty, jednego z najcieplejszych miejsc w Europie. Najlepiej przyjechać do niej wiosną, późnym latem lub jesienią (w listopadzie termometry pokazują jeszcze 26–30°C). Mijane kobiety zdecydowanym ruchem trzepoczą wachlarzami, w południe bary są pełne ludzi popijających zimne tinto de verano, nawet koty chowają się w cień. Po godz. 17.00 robi się trochę chłodniej. Można wtedy przejść się wąskimi uliczkami Barrio de Santa Cruz, dawnej dzielnicy żydowskiej. Niepowtarzalną atmosferę nadają jej stare budynki z charaktery-
stycznymi elementami takimi jak balustrady balkonów z kutego żelaza oraz obramowania okien i drzwi w kolorze musztardowym. W tym pomarańczowym mieście trzeba zostać na dłużej. Nie sposób w jeden dzień zobaczyć wszystkich jego wspaniałości. Najbardziej rozpoznawalnym symbolem Sewilli jest dziś największa gotycka katedra na świecie – Catedral de Santa María de la Sede de Sevilla (wybudowana m.in. za złoto z odkrytej przez Krzysztofa Kolumba Ameryki). Wieża świątyni zwie się La Giralda. Pierwotnie była ona minaretem należącym do zburzonego później meczetu. Muezzin, aby zwoływać wiernych na modlitwę, wjeżdżał na nią konno. Z La Giraldy można podziwiać wspaniałą panoramę miasta. Nieco dalej znajduje się dawna mauretańska cytadela Alkazar (Real Alcázar de Sevilla), której początki sięgają X w. To tutaj właśnie zapadła decyzja o podróży Ferdynanda Magellana (1480–1521) dookoła świata i w tym miejscu Izabela I Katolicka (1451–1504) i Ferdynand II Katolicki (1452–1516) przyjęli Krzysztofa Kolumba (1451–1506) po jego powrocie z Ameryki. Od patrzenia na niezmiernie bogate ornamenty zdobiące ściany i sklepienia zaczyna się kręcić w głowie. Po nadmiarze wrażeń odpoczniemy w ogrodzie, wśród szmeru wody, pachnących kwiatów i wysokich palm. W Sewilli trzeba jeszcze zobaczyć plac Hiszpanii (Plaza de España de Sevilla, nakręcono tu sceny do filmu Gwiezdne wojny: część II – Atak klonów), arenę walk byków
WW Źródło Lwów (Fuente de los Leones) na dziedzińcu w Alhambrze w Granadzie
LATO 2017
114 EUROPODRÓŻE (Plaza de Toros de la Real Maestranza de Caballería de Sevilla), Dom Piłata (Casa de Pilatos), Główne Archiwum Indii (Archivo General de Indias), Złotą Wieżę (Torre del Oro), dawną Królewską Fabrykę Cygar (Real Fábrica de Tabacos) i słynną Trianę – dzielnicę flamenco położoną po drugiej stronie rzeki Gwadalkiwir. W ciągu dnia warto udać się na małą sjestę do hotelu, aby po nabraniu sił wyruszyć wieczorem na miasto i przyjrzeć się Andaluzyjczykom siedzącym przy tapas i po prostu cieszącym się życiem.
MAURETAŃSKA STOLICA Na początku VIII w. na Półwysep Iberyjski z Afryki przybyli Maurowie. Ich pierwszą stolicą była Kordoba. W czasach Emiratu Kordoby (756–929), a później Kalifatu Kordoby (929–1031) powstały setki meczetów i publicznych łaźni, wiele szpitali, publicznych bibliotek, szkół i wyższych uczelni. Biblioteka kalifa Al-Hakama II liczyła według niektórych badaczy ok. 400–600 tys. tomów. Pięknem i wielkością Kordoba przyćmiła inne miasta w Europie. Wyróżniała się także panującą w niej wyjątkową tolerancją. Mówiono, że jest miastem trzech kultur – islamu, chrześcijaństwa i judaizmu. Uwagę zwraca tu meczet zwany Mezquitą – budowla niezwykła i jedyna w swoim rodzaju, tak jak jej historia (obecnie świątynia ma status rzymskokatolickiej katedry). Gęsty las kolumn prowadzi wzrok w stronę mihrabu. Budowę tego jednego z najbardziej znanych meczetów na świecie rozpoczęto w 786 r. W 1236 r. Kordobę przejęli chrześcijanie i kawałek po kawałku zaczęli przekształcać Mezquitę we własną świątynię. Zburzyli część niesamowitych kolumn, aby pomiędzy nimi wznieść kaplicę. Jednak w XVI stuleciu król Hiszpanii Karol V Habsburg (późniejszy cesarz rzymski Karol I) po obejrzeniu wnętrza meczetu wstrzymał prace. Dzięki temu dziś można wciąż podziwiać niezwykły kunszt mauretańskich rzemieślników, a miejsce zachowało swoją niepowtarzalną atmosferę. Jednym z najpiękniejszych zakątków historycznej części miasta jest dzielnica żydowska, tzw. Judería. W maju w Kordobie odbywa się Festiwal Patios (Fiesta de los Patios). Dumni mieszkańcy (również Juderíi) otwierają przed zwiedzającymi drzwi do wewnętrznych dziedzińców swoich domów (patios). Na bielonych wapnem ścianach wiszą donice z goździkami, jaśminem, pelargoniami. Z tej okazji organizuje się pokazy flamenco i serwuje pyszne jedzenie. To wszystko w połączeniu
LATO 2017
©© EMPRESA PÚBLICA PARA LA GESTIÓN DEL TURISMO Y DEL DEPORTE DE ANDALUCÍA, S. A
SS La Giralda – obecnie dzwonnica Katedry Najświętszej Marii Panny w Sewilli
z serdecznością gospodarzy sprawia, że chce się poznawać tę zaczarowaną krainę jeszcze dokładniej.
skich, która niegdyś była siedzibą trybunału inkwizycji, Synagogę (Sinagoga de Córdoba) w dzielnicy żydowskiej i malowniczy rzym-
©© EMPRESA PÚBLICA PARA LA GESTIÓN DEL TURISMO Y DEL DEPORTE DE ANDALUCÍA, S. A
SS Stojąca na lewym brzegu rzeki Gwadalkiwir Złota Wieża ma 36 m wysokości
Przed opuszczeniem Kordoby trzeba zobaczyć koniecznie Alkazar (Alcázar de los Reyes Cristianos) – twierdzę królów chrześcijań-
ski most (puente romano de Córdoba). Warto też przekąsić coś w znakomitej knajpce „Casa el Pisto”, założonej w 1880 r. (nazywanej także
TT Wspaniałe wnętrze Mezquity, dawnego meczetu przekształconego w katedrę
©© WIKIMEDIA COMMONS/JIM GORDON
115
SS Imponujące ogrody Alkazaru w Kordobie zajmują powierzchnię ok. 55 tys. m²
„Taberna San Miguel”). Posileni i wypoczęci możemy ruszyć dalej, w stronę ostatniego bastionu Maurów i ich pałacu.
©© TURISMO DE CORDOBA
tyczną atmosferą, darmowymi tapas dodawanymi do napojów, a przede wszystkim twierdzą Alhambra. Ta ostatnia rezydencja
©© EMPRESA PÚBLICA PARA LA GESTIÓN DEL TURISMO Y DEL DEPORTE DE ANDALUCÍA, S. A
SS Warowny zespół pałacowy Alhambra uważany za najważniejszy zabytek Granady
W KRAINIE BAŚNI Granada, położona malowniczo na tle szczytów pasma Sierra Nevada, przyciąga roman-
władców muzułmańskich w Andaluzji przypomina szkatułkę, której skarby odkrywamy po wejściu do środka. Z oddali wzrok przy-
TT Sacromonte, klimatyczna dzielnica flamenco we wschodniej części Granady
ciągają surowe i monumentalne fortyfikacje. Widok Alhambry na tle gór budzi grozę. W środku olśniewają rzeźbione, koronkowe zdobienia i pachnące ogrody, gdzie zawsze szumi woda. Niezapomniane wrażenie robi kompleks z letnim pałacem Generalife. Łatwo tu sobie wyobrazić, jak może wyglądać raj. W podziwianiu Alhambry nie przeszkadzają nawet tłumy turystów (to w końcu jeden z najczęściej odwiedzanych zabytków na świecie, więc bilety najlepiej zarezerwować wcześniej przez internet). Twierdza jest udostępniona do zwiedzania również nocą. Polecam wybrać się do niej dwa razy. Ten skarb Granady warto zobaczyć zarówno w pełnym słońcu, jak i wspaniale oświetlony wieczorną porą. W mieście czeka na nas malownicza dawna dzielnica arabska Albaicín (Albayzín). Składa się na nią labirynt wąskich uliczek z pachnącymi jaśminem ogrodami oraz placami i punktami widokowymi, z których można kontemplować piękno Alhambry i majestatycznych ośnieżonych szczytów pasma Sierra Nevada. Działają tu liczne herbaciarnie w stylu marokańskim zwane teterías. Trzeba też koniecznie wstąpić na tapas, bo w Granadzie przy zamówieniu napoju dostaniemy zwykle przekąskę za darmo (to kelner zadecyduje, co nam poda: kawałek tortilli, pyszne małże lub skwierczące krewetki czy sałatkę z ośmiornicy albo polędwiczkę wieprzową w lekkim sosie). Innym niezwykłym miejscem w tym mieście jest Sacromonte. To dzielnica od dawna związana z andaluzyjskimi Cyganami i flamenco. Poza tym należy jeszcze wstąpić do Katedry i Królewskiej Kaplicy (Capilla Real de Granada), gdzie spoczywają szczątki Izabeli I Katolickiej i Ferdynanda II Katolickiego.
©© PATRONATO PROVINCIAL DE TURISMO DE GRANADA
MUCHA NIE SIADA Przy opisywaniu Andaluzji nie sposób nie poświęcić kilku zdań tapas. W tutejszym upalnym klimacie muchy były wielkim utrapieniem gości barów, bo często wpadały do kieliszków i szklanek z napojami. Aby temu zaradzić, ludzie zaczęli przykrywać naczynia talerzykami, a na nich układać drobne przekąski: chleb, oliwki, plasterki szynki lub sera. To jedna z wielu teorii na temat powstania tapas. W tym przypadku pewny jest tylko fakt, że istnieje właściwie nieograniczona liczba ich rodzajów. Te przekąski spożywa się koniecznie w towarzystwie – najlepiej podczas spotkania ze znajomymi oraz przy wesołej i głośnej
LATO 2017
116 EUROPODRÓŻE rozmowie. Jeśli podłogę w barze z tapas pokrywają w całości pestki, wykałaczki i serwetki, nie należy wpadać w panikę. To znak, że w tym lokalu podaje się pyszne jedzenie i warto w nim coś zamówić. Wszystko zostanie później posprzątane.
W STRONĘ ŚWIATŁA W położonej nad Morzem Alborańskim 570-tysięcznej Maladze urodzili się malarz Pablo Picasso (1881–1973) i aktor Antonio Banderas (w 1960 r.). To miasto nowoczesne i radosne, stworzone do spacerów. Niedawno wybudowana urocza nadmorska promenada przyciąga miejscowe rodziny i młodzież tak samo jak turystów. Prowadzi do licznych restauracji, a dalej do plaży. Można się tu opalać, zażywać kąpieli, a w międzyczasie zajadać sardynki z grilla serwowane na piaszczystym wybrzeżu. Gdy plażowanie już nam się trochę znudzi, warto pospacerować uliczkami historycznego centrum, wstąpić do świetnego Muzeum Picassa (Museo Picasso Málaga) i domu, gdzie się urodził (Museo Casa Natal). Do zobaczenia jest jeszcze Katedra i wyniosła Alcazaba leżąca na zboczach wzgórza. Wyżej (na wysokości 130 m n.p.m.) znajduje się Zamek Gibralfaro (Castillo de Gibralfaro). Polecam się do niego wdrapać, bo z jego murów rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na całą Malagę, port i okolicę. Jeżeli udamy się stąd wzdłuż wybrzeża na południowy zachód, dotrzemy do Marbelli, miasta luksusu i drogich jachtów, z piękną historyczną zabudową. Przy deptaku prowadzącym prosto do morza ustawiono kolekcję rzeźb Salvadora Dalego. Plaża jest mała, osłonięta od wiatru, i sąsiaduje z barami tapas i kawiarniami. Warto napić się kawy i wstąpić na drobną przekąskę. Stąd niedaleko już do ostatniej brytyjskiej kolonii. W okolicy widać rozległe pola golfowe i nowe osiedla na wzgórzach. Powstały dla Brytyjczyków, Niemców czy Hiszpanów. Mają oni tutaj swoje drugie domy lub nieruchomości kupione z myślą o spędzeniu w nich emerytury. Polecam zajrzeć na chwilę do niewielkich luksusowych kompleksów Sotogrande bądź La Alcaidesa z doskonałą infrastrukturą, położonych nad brzegiem morza. Potężna Skała Gibraltarska (426 m n.p.m.) jest widoczna już z daleka. Aby dostać się na terytorium zamorskie Wielkiej Brytanii, musimy przejść przez granicę hiszpańsko-brytyjską, na której należy okazać odpowiedni dokument (w przypadku Polaków
LATO 2017
©© TURISMO DE CORDOBA
SS W Kordobie warto spróbować tradycyjnych dań i specjałów tutejszej kuchni
SS Malownicza panorama Kadyksu widziana z Wieży Zegarowej Katedry św. Krzyża
wystarczy dowód osobisty). Jeśli właśnie ma lądować samolot, szlabany są zamknięte. To dlatego, że linia graniczna znajduje się w pobliżu pasa startowego, który trzeba przekroczyć. Na obszarze Gibraltaru mieszają się ze sobą różne światy. Pod palmami działa pub, w którym podaje się piwo Guinness Extra Cold, a obok funkcjonuje lokal z tapas. Są też czerwone budki telefoniczne, płaci się funtami gibraltarskimi, a królowa brytyjska przyjeżdża w te strony z wizytą. Zbudowano tu katolicką katedrę, synagogi i meczet. Słychać rozmaite języki, widać różne tradycyjne stroje. Warto wejść na Skałę Gibraltarską i popatrzeć na okolicę. Przy dobrej widoczności zobaczymy Afrykę. W tym miejscu trzeba tylko uważać na półdzikie magoty gibraltarskie. Te małe sprytne
©© WWW.CADIZTURISMO.COM
makaki berberyjskie potrafią podbiec i zabrać jedzenie z ręki, a porwane przedmioty wrzucić wprost do wody.
KONIEC ŚWIATA Skała Gibraltarska to jeden ze starożytnych słupów Heraklesa. Drugi znajduje się po przeciwnej stronie Cieśniny Gibraltarskiej, w Afryce. Kiedyś wyznaczały one koniec świata. Za nimi nie było już nic. Dalej leży jednak malownicze Wybrzeże Światła (Costa de la Luz) z jednym z najstarszych miast Europy – Kadyksem, założonym przez Fenicjan w XII w. p.n.e. (jako Gádir). Jeśli jedzie się drogą biegnącą pięknymi wzgórzami blisko morza, można dostrzec po drugiej stronie cieśniny afrykański ląd. Do marokańskiego Tangeru z hiszpańskiej Tarify jest bardzo blisko (tylko ok. 30 km
117 prawdziwy raj. Szerokie, złote plaże przyciągają surferów i osoby spragnione innych wrażeń niż te dostarczane na bardziej zabudowanym Wybrzeżu Słońca (Costa del Sol). Piękna stara architektura oraz pyszne dania ze świeżych owoców morza i ryb dodatkowo uprzyjemniają wizytę w Tarifie.
WINO BRYTYJCZYKÓW
©© ÁREA DE TURISMO - AYUNTAMIENTO DE MÁLAGA
SS Teatr rzymski z I w. p.n.e. u stóp góry Gibralfaro i Alcazaby w Maladze
SS Na szczyt wapiennej Skały Gibraltarskiej można wjechać kolejką linową
w linii prostej). Wystarczy wsiąść na prom i po krótkim rejsie znajdziemy się w mieście, gdzie kiedyś francuski malarz Henri Matisse (1869–1954) tworzył swoje obrazy, a Amerykanin Paul Bowles (1910–1999) pisał powieść Pod osłoną nieba.
©© GIBRALTAR TOURIST BOARD/WWW.VISITGIBRALTAR.GI
W Tarifie koniecznie trzeba się zatrzymać na trochę dłużej. W tym miejscu morze spotyka się z oceanem. Miasto bywa nazywane stolicą wiatru. Doskonałe warunki sprawiają, że miłośnicy takich sportów jak wind- i kitesurfing czy nurkowanie znajdą tu dla siebie
Ferdynand Magellan przed swoją wyprawą dookoła świata zabrał podobno na statek więcej wina jerez (sherry) niż broni. Wypływał 20 września 1519 r. z miasta Sanlúcar de Barrameda, położonego nieopodal Kadyksu. Ta okolica uchodzi właśnie za krainę sherry. Tu znajdują się miejscowości, w których od wieków produkuje się to wzmacniane, jedyne w swoim rodzaju wino. Początki upraw winorośli w tym rejonie sięgają czasów fenickich. Potem Maurowie przywieźli ze sobą receptury procesu destylacji, a winiarze przedłużali trwałość trunku, dodając do niego czysty alkohol. W ten sposób narodziło się słynne sherry. Wzmacniane andaluzyjskie wino zaczęło zdobywać sławę, gdy w 1587 r. pirat Francis Drake (ok. 1540–1596) zaatakował Kadyks. Wśród łupów, które wywiózł do Anglii, było 3 tys. beczek tego trunku. Tak rozpoczęła się wielka miłość Brytyjczyków do sherry. Jego nazwa to angielska wersja toponimu Jerez. To wino występuje w wielu odmianach: od wytrawnych po słodkie. Za najbardziej wyrafinowane uchodzi sherry fino (bardzo wytrawne i jasne). Serwuje się je schłodzone jako aperitif do tapas i potraw z owocami morza. Nie wolno zapominać, że próbowanie regionalnych dań i lokalnych trunków jest podczas podróży po Andaluzji równie ważne jak podziwianie zabytków i przyrody.
RENESANS, FILM I MOST NAD PRZEPAŚCIĄ Ten region Hiszpanii to nie tylko piękne wybrzeże i jej najsłynniejsze miejscowości ze śladami arabskiego panowania.
LATO 2017
118 EUROPODRÓŻE
©© WWW.CADIZTURISMO.COM
SS Olvera (prowincja Kadyks), jedno z białych miast Andaluzji (pueblos blancos)
©© TURISMO DE RONDA S. A. - AYUNTAMIENTO DE RONDA
SS Puente Nuevo – most nad wąwozem El Tajo łączący dwie części uroczej Rondy
W Andaluzji są również białe miasta (pueblos blancos) poukrywane między górami (pasmo Sierra de Grazalema), malownicze rezerwaty przyrody czy pustynia w prowincji Almería (desierto de Tabernas). W okolicach Jaén rosną drzewa oliwne, z których wytwarza się płynne złoto, czyli oliwę. Miasta Úbeda i Baeza uchodzą natomiast za perły hiszpańskiego renesansu (przykłady architektury tej epoki są rzadko spotykane w orientalnej południowej krainie Hiszpanii). W Andaluzji swoją karierę rozpoczął amerykański aktor i reżyser Clint Eastwood oraz włoski kompozytor Ennio Morricone. W latach 60. XX w. na pustyni Tabernas w prowincji Almería włoski reżyser Sergio Leone (1929–1989) zaczął kręcić spaghetti westerny. Główne role powierzył Clintowi Eastwoodowi, pisaniem muzyki zajął się Ennio Morricone. W tym rejonie
LATO 2017
nagrywano też sceny do filmów Lawrence z Arabii (1962) i Indiana Jones i ostatnia krucjata (1989). Jedno z najpiękniejszych i najbardziej spektakularnych miejsc w Andaluzji stanowi bez wątpienia Ronda. To ją amerykański pisarz Ernest Hemingway (1899–1961) charakteryzował zdaniem: Całe miasto jak okiem sięgnąć jest niczym innym, jak romantyczną kulisą teatralną. Zabudowania miasta wznoszą się na skałach. Rondę przecina wąwóz El Tajo (Tajo de Ronda) o głębokości ponad 100 m. Na jego dnie płynie rzeka Guadalevín. Na południu znajduje się starsza, mauretańska część miasta (La Ciudad), po drugiej stronie wąwozu zaś – późniejsza, chrześcijańska (El Mercadillo). Te dwa rejony Rondy łączy m.in. most Nowy (Puente Nuevo), który ma prawie 100 m wysokości i jest wybitnym przykładem XVIII-wiecznej sztuki inżynieryjnej.
TT Jamón ibérico z czarnych świń iberyjskich
©© EMPRESA PÚBLICA PARA LA GESTIÓN DEL TURISMO Y DEL DEPORTE DE ANDALUCÍA, S. A
REGIONALNE SPECJAŁY
Andaluzyjczycy mówią, że jeśli zwiedziło się całą Andaluzję, a nie spróbowało hiszpańskiej szynki, to jakby niczego się nie poznało. Od lat trwa spór, która szynka smakuje lepiej: jamón ibérico z Hiszpanii czy prosciutto crudo z Włoch. W tej kwestii decydują jednak raczej indywidualne upodobania. W górskiej części Andaluzji hoduje się długonogie świnie zwane cedros ibéricos. Wypasa się je w lasach porośniętych dębami korkowymi (jesienią zwierzęta zjadają nawet do 10 kg żołędzi). Dzięki tak wyrafinowanej diecie z mięsa tych świń wyrabia się najlepszą i najbardziej poszukiwaną szynkę – jamón ibérico. Podaje się ją pokrojoną na cienkie jak papier plastry. Tak smakuje najlepiej. Innym symbolem kuchni andaluzyjskiej jest gazpacho. To zupa na zimno z surowych warzyw, octu i oliwy, bardzo prosta do zrobienia. Podstawą tutejszej wersji dania są pomidory.
119 Oprócz tego jada się tutaj także sporo potraw mięsnych. Kordoba słynie z dań z dziczyzny, a Jaén – z kuropatw. W okolicach Sewilli popularne są potrawy z dzikiej kaczki. Ulubionym mięsem Andaluzyjczyków jest jednak wieprzowina. Poza szynką i kiełbasami (czerwoną chorizo i czarną morcillą) przyrządza się z niej wiele dań, chociażby mielone pulpety w sosie migdałowym.
URLOP NA SPORTOWO
©© PATRONATO PROVINCIAL DE TURISMO DE GRANADA
SS Stacja narciarska Sierra Nevada leży zaledwie ok. 30 km od Granady
SS Tarifa na Costa de la Luz uchodzi za europejską stolicę kitesurfingu
Aż pięć z ośmiu prowincji tego regionu stanowią krainy nadmorskie. Nic więc dziwnego, że na stołach dominują ryby i owoce morza. Do perfekcji wręcz opanowano
©© WWW.CADIZTURISMO.COM/MANUEL DE LA VARGA LÓPEZ
w Andaluzji sztukę ich smażenia na oliwie z oliwek, dlatego niekiedy ten rejon Hiszpanii bywa nazywany zona de los fritos („strefą smażalni”).
Jeśli zamierzamy często delektować się andaluzyjskimi przysmakami, powinniśmy dostarczyć sobie więcej ruchu. Na szczęście w Andaluzji do wyboru mamy wiele rodzajów aktywności. Zimą warto wybrać się urlop na mocno nasłonecznione zbocza pasma Sierra Nevada. Leży ono nieco ponad godzinę drogi samochodem od pięknych plaż Wybrzeża Tropikalnego (Costa Tropical) i pół godziny od zachwycającej Granady z Alhambrą. Nie można chyba wymarzyć sobie lepszego położenia. Sierra Nevada to dzikie i trudne góry z 23 szczytami o wysokości ponad 3 tys. m n.p.m. (z Mulhacén na czele – 3478,6 m n.p.m.). Znajduje się tu kurort Pradollano. Jest to najdalej wysunięty na południe ośrodek sportów zimowych w Europie kontynentalnej i zarazem najwyżej leżący w całej Hiszpanii (2100 m n.p.m.). Pod względem infrastruktury stacja narciarska Sierra Nevada (przez Hiszpanów nazywana Sol y Nieve, czyli Słońce i Śnieg) dorównuje kurortom w Austrii i Dolomitach. Działa tutaj 21 wyciągów, w tym 14 krzesełkowych, 2 gondolowe, 1 orczykowy i 4 taśmy transportujące. Łączna długość tras wynosi ok. 107 km. Sierra Nevada to również snowboardowy raj z ogromnym snowparkiem Sulayr.
LATO 2017
120 EUROPODRÓŻE
SS Caminito del Rey – szlak ciągnący się wzdłuż stromych ścian wąwozu Gaitanes
W okolicy wietrznej Tarify natomiast można uprawiać wind- i kitesurfing czy żeglarstwo lądowe oraz nurkować i jeździć konno po plaży. Szerokie piaszczyste wybrzeże
Atlantyku i wysoka temperatura wody (w zimie nie niższa niż 16°C) zachęcają do spędzania czasu nad oceanem. W tym rejonie funkcjonują liczne szkoły i wypożyczalnie sprzętu.
TT Finca Cortesin Golf Course to mistrzowskie pole golfowe koło Casares
LATO 2017
©© WWW.CAMINITODELREY.INFO
©© WWW.FINCACORTESIN.COM
W 1993 r. w Hiszpanii zaczęto realizować program Vías Verdes (Zielone Ścieżki), którego celem było przerobienie nieużywanych linii kolejowych na ścieżki rowerowe. W ten sposób powstało kilkadziesiąt wspaniałych i komfortowych szlaków. Trasy kolejowe nadawały się do tego znakomicie, bo zazwyczaj są one stosunkowo proste i nie prowadzą po stromych wzniesieniach. Poza tym większość tych ścieżek przebiega przez obszary o wyjątkowej urodzie. Jeden z najpiękniejszych szlaków to Vía Verde de la Sierra. Mierzy 36,5 km długości, przecina góry w północnej części prowincji Kadyks i południowym rejonie prowincji Sewilla. Osoby, które nie mają lęku wysokości, koniecznie powinny wybrać się na wycieczkę Ścieżką Króla (Caminito del Rey). Wydawnictwo Lonely Planet ogłosiło ją jedną z najgorętszych nowych atrakcji 2015 r. (w tym właśnie roku nastąpiło ponowne otwarcie trasy). Szlak powstał na samym początku XX w., ale zaczęto go używać dopiero w 1921 r. Wtedy to został otwarty przez króla Alfonsa XIII (1886–1941), który osobiście przeszedł całą trasę. Od tego czasu nazywa się go Caminito del Rey i uważa za jeden z cudów świata. Szlak wiedzie wzdłuż głębokiego wąwozu, a niektóre jego odcinki nadają się tylko dla ludzi o mocnych nerwach i pozbawionych całkowicie lęku wysokości. Pozostali amatorzy pieszych wędrówek na pewno znajdą coś dla siebie wśród mnóstwa andaluzyjskich tras. Andaluzja jest częścią Hiszpanii najchętniej odwiedzaną przez wielbicieli gry w golfa. Nie bez powodu na Wybrzeże Słońca, czyli Costa del Sol, mówi się Costa del Golf. W tym regionie można grać w przepięknych sceneriach i jednocześnie korzystać z doskonałej pogody i możliwości zwiedzania okolicznych zabytkowych miast czy delektowania się pysznym jedzeniem. To w Andaluzji znajdują się dwa najlepsze hiszpańskie 18-dołkowe pola golfowe według serwisu Leadingcourses.com: Real Club Valderrama w resorcie Sotogrande w prowincji Kadyks (9,3 pkt) i Finca Cortesin Golf Course w Casares w prowincji Malaga (9,1 pkt). W tej części Hiszpanii funkcjonuje niemal 120 pól, istnieją także kompleksy golfowe oferujące najwyższe standardy pobytu. Na oficjalnej stronie internetowej wspólnoty Andaluzja umożliwiono wyszukiwanie obiektów dla golfistów według kryteriów takich jak liczba dołków bądź położenie (www.andalucia.org/en/golf).
121
LATO 2017
122 EUROPODRÓŻE
SS Powstałe w 1998 r. łaźnie arabskie Hammam Al Ándalus w Granadzie
Po aktywnym dniu spędzonym na uprawianiu sportu należy się zrelaksować i uspokoić zarówno ciało, jak i umysł. Na początek polecam udać się do arabskiej łaźni, gdzie pod ceglanymi łukami i wśród wyłożonych pięknymi kafelkami azulejos ścian czekają zimne i gorące baseny parowe. Warto zafundować sobie sesję kąpielową z masażem. Gdy już poczujemy się całkowicie zrelaksowani, powinniśmy zajrzeć do jednej z teterías (arabskich herbaciarni), których goście odpoczywają na wygodnych poduszkach przy dźwiękach orientalnej muzyki i filiżance herbaty. Niemal można się tu przenieść w czasie do muzułmańskiego Al-Andalus (711–1492).
©© PATRONATO PROVINCIAL DE TURISMO DE GRANADA
chomości są obecnie wyjątkowo atrakcyjne. Najwięcej nowych inwestycji powstaje na Costa del Sol. Wybór jest ogromny:
znaczone do remontu. Na rynku znajdziemy też typowo andaluzyjskie finki i hacjendy. Można zdecydować się również na tzw. nieruchomość golfową, usytuowaną tuż przy polu do gry. Jeżeli nie planujemy zostać w Andaluzji na dłużej, warto stąd przywieźć ze sobą jakąś pamiątkę, która w domowym zaciszu będzie nam przypominać o wspaniałej wyprawie. Polecam szczególnie ręcznie malowaną ceramikę. Występuje w wielu bardzo różnorodnych formach. Po wzorach na naczyniach można rozpoznać, w jakim mieście zostały wyprodukowane. Urocza filiżanka będzie nam przypominać Kadyks, który niemal z każdej strony otoczony jest wodą. Jego położenie i charakterystyczny kształt historycznego centrum, a przede wszystkim sposób, w jaki światła miejskie
KAWAŁEK WŁASNEGO RAJU Jeśli ktoś po podróży po Andaluzji zakocha się w tym południowym regionie Półwyspu Iberyjskiego, pozostaje mu tylko jedno rozwiązanie. Powinien pomyśleć o zakupie własnego apartamentu lub domu w tej bajkowej krainie. Ceny andaluzyjskich nieru-
SS Mar Azul – ekskluzywny kompleks mieszkaniowy nad samym morzem w Esteponie
od domów i apartamentów położonych nad morzem przez niewielkie mieszkania i obszerne wille z basenem po lokale prze-
TT Piękne ręcznie malowane talerze i obraz wykonany z kafelków azulejos ©© WWW.CADIZTURISMO.COM
LATO 2017
©© WWW.CADIZTURISMO.COM
©© MAGNUM & PARTNERS
odbijają się w oceanie, spowodowały, że mówi się na niego La Tacita de Plata (Srebrna Filiżaneczka). Warto także wrócić do domu z niebiesko-białym kafelkiem azulejo ozdobionym geometrycznymi lub kwiatowymi motywami (np. z Granady) albo piękną skórzaną torebką (wyroby ze skóry produkowane są w Kordobie od czasów Maurów). Jeśli mamy więcej miejsca w bagażu, koniecznie kupmy mały ręcznie tkany dywan z górzystej krainy Alpuhara (La Alpujarra). Nie można – oczywiście – zapomnieć również o artykułach spożywczych takich jak oliwa z oliwek, np. z Baeny, szynka jamón ibérico, kiełbasa chorizo, dżem z pomarańczy, wędzona papryka w proszku czy szafran. To wszystko pomoże nam na dłużej zachować w pamięci wrażenia z podróży do cudownej Andaluzji.
123
LATO 2017
124 EUROPODRÓŻE
NA CYPRZE, WYSPIE AFRODYTY GRZEGORZ MICUŁA
LATO 2017
125
©© CYPRUS TOURISM ORGANISATION/G. BERTOLUCCI
<< Cypr to wymarzone miejsce dla romantyków i amatorów historii lubiących zwiedzać antyczne ruiny, stare zamki i zaciszne górskie klasztory. Przyjemność oglądania zabytków jest tym większa, że przy okazji można wygrzać się na słońcu, które świeci w tym rejonie przez ponad 300 dni w roku. Znajduje się tu też wiele malowniczych plaż, a ciepłe morze zachęca do kąpieli i relaksu. >>
SS Skała Afrodyty w pobliżu południowo-zachodnich brzegów Cypru
LATO 2017
126 EUROPODRÓŻE
©© CYPRUS TOURISM ORGANISATION/ST. GERARDI
SS Mozaika w Domu Tezeusza w Pafos
©© CYPRUS TOURISM ORGANISATION/ST GERARDI
TT Zadbana nadmorska promenada w Limassol
SS Pozostałości Grobowców Królewskich
giem. W upalne lato temperatura powietrza jest tutaj znacznie przyjemniejsza niż na nadmorskich nizinach.
noszącego obecnie nazwę Larnaka), nauczał św. Paweł, a Łazarz, ten wskrzeszony przez Jezusa, był zgodnie z tradycją przez ponad 30 lat biskupem. Cypr odwiedził też podczas wyprawy krzyżowej król Anglii Ryszard Lwie Serce (1157–1199). Po Egipcjanach, Grekach, Rzymianach, krzyżowcach, Wenecjanach, Turkach, Anglikach i innych najeźdźcach pozostały liczne pamiątki. W zacisznych dolinach gór Troodos kryją się malownicze klasztory powstałe w czasach, gdy chrześcijaństwo obejmowało wyspę we władanie, wypierając kult dawnych pogańskich bogów. W kilku z nich znajdują się ikony Matki Bożej namalowane według tradycji przez św. Łukasza Ewangelistę. W małych górskich kościołach można oglądać wspaniałe freski bizantyjskie
©© GRZEGORZ MICUŁA
SS Alasia – nowa cerkiew niedaleko Polis
T
a wyjątkowa wyspa leży we wschodniej części Morza Śródziemnego w odległości 75 km od wybrzeży Turcji, ok. 110 km od Libanu i 800 km od brzegów kontynentalnej Grecji. Ma pochodzenie wulkaniczne, dlatego występują na niej złoża minerałów i rud metali, zwłaszcza miedzi. Z wydobycia tej ostatniej słynęła już w okresie antycznym i zaopatrywała w nią cały basen Morza Śródziemnego (to właśnie od Cypru pochodzi łacińskie określenie miedzi aes Cyprium, czyli „metal z Cypru”, później skrócone do cuprum i rozpowszechnione w wielu językach europejskich). Centrum lądu zajmują góry Troodos z najwyższym szczytem Olimpos (1952 m n.p.m.). W zimie pokryte są śnie-
LATO 2017
©© LIMASSOL MUNICIPALITY/WWW.LIMASSOLMUNICIPAL.COM.CY
Cypr od lat stanowi cel wyjazdów turystów, sportowców i grup biznesowych. Przyjazny śródziemnomorski klimat i gwarancja znakomitej pogody, ciekawe zabytki, kultura i przyroda sprawiają, że podróż w te strony może być nie tylko wypoczynkiem, ale i interesującą przygodą.
KRÓTKIE WPROWADZENIE Historia tej wspaniałej wyspy sięga kilku tysięcy lat wstecz. To na niej według mitologii greckiej żył boski kochanek Afrodyty – Adonis. Tu urodził się ok. 335 r. p.n.e. filozof Zenon (Zenon z Kition, miasta
127
©© CYPRUS TOURISM ORGANISATION
SS Ruiny bizantyjskiego zamku Saranta Kolones najpewniej z końca VII w.
SS Morski brzeg w pobliżu rozległego Parku Archeologicznego Kato Pafos
zaliczane do światowego dziedzictwa kultury. Również w górach zachowało się najwięcej starych obyczajów i tradycji. Przetrwał zwyczaj wykonywania dawnego rękodzieła – sprzedaje się piękne koronki, ceramikę, wyroby ze skóry i srebra.
MOZAIKI I PELIKANY W pobliżu osady Pafos Palaia (Stare Pafos) położonej na południowo-zachodnim brzegu Cypru, tam, gdzie fale Morza Śródziemnego rozbijają się o strome skały, według greckiego mitu narodziła się Afrodyta (zwana również Cyprydą lub Kiprydą, czyli „Panią z Cypru”), bogini miłości, piękna, pożądania i płodności. Przypłynęła w muszli ciągniętej przez delfiny. W miejscu, w którym odpoczy-
©© CYPRUS TOURISM ORGANISATION/F. CAPPELLARI
SS Sanktuarium Apollina Hylatesa koło Kurionu
©© CYPRUS TOURISM ORGANISATION/F. CAPPELLARI
wała, wzniesiono jej świątynię. Okolica jest rzeczywiście cudowna. Malownicze skały i wspaniała czysta i orzeźwiająca błękitna woda zachęcają do kąpieli. W czasach antycznych wznosiła się tutaj najważniejsza w całym starożytnym świecie greckim świątynia Afrodyty, w której jej kapłanki oddawały się rytualnej prostytucji. Dzisiaj w tym miejscu działa tylko niewielkie muzeum z przedmiotami znalezionymi w ruinach dawnego sanktuarium. Obecne miasto Pafos, nazywane dla odróżnienia Nowym Pafos (Pafos Nea), nie jest wcale tak bardzo nowe, bo choć istnieje już ponad 24 stulecia, na tej wyspie odkryto przecież osady ludzkie sprzed 9 tys. lat. Z takiej perspektywy jego wiek nie wydaje się
©© GRZEGORZ MICUŁA
SS Pelikan przy portowych tawernach w Pafos
aż tak imponujący. Jednak właśnie ono nosi w 2017 r. zaszczytne miano Europejskiej Stolicy Kultury (wraz z Aarhus w Danii). I chociaż na pierwszy rzut oka Pafos bardziej wygląda na nadmorski kurort, pozostaje jednym z najstarszych miast w Europie, w którym kultura zaczęła rozwijać się naprawdę wcześnie. Ślady pierwszych osad pochodzą jeszcze z okresu neolitu, a sam ośrodek przetrwał narodziny i upadek niejednego imperium. Do miasta przyjeżdża się jednak głównie po to, żeby zobaczyć słynne mozaiki w rzymskich willach odkryte na początku lat 60. XX w. i odsłaniane m.in. przez polskie misje archeologiczne pod kierunkiem profesorów Kazimierza Michałowskiego i Wiktora
LATO 2017
128 EUROPODRÓŻE Andrzeja Daszewskiego. Archeolodzy natknęli się w nich na rzadkiej piękności sceny mitologiczne: Narcyza podziwiającego swoje odbicie w wodzie stawu, Ganimedesa porywanego przez orła czy uciekającą przed Apollinem Dafne przemieniającą się w drzewo laurowe. Jest tu też wspaniały pochód Dionizosa – niosącym kosze winogron ludziom towarzyszą postacie z greckiej mitologii. Od imienia tego boga nazwano jedną z tutejszych willi. W pobliżu Domu Dionizosa odkopano odeon z II w. n.e., niewielki dobrze zachowany teatr muzyczny, i ruiny bizantyjskiego zamku Saranta Kolones, a bardziej na północ odsłonięto dawną nekropolię. W jej granicach znajduje się ponad 100 wykutych w skałach grobów, którym nadano nazwę Grobowców Królewskich. Pusta dziś równina wokół starego portu kryje pozostałości dawnej rzymskiej stolicy Cypru. W portowej tawernie z widokiem na turecki fort można zjeść świeżo złowioną rybę. Trzeba jednak uważać na oswojone pelikany, które spacerują pomiędzy stolikami i potrafią porwać danie prosto z talerza.
TURYSTYCZNY RAJ Cypryjczycy potrafili wykorzystać walory swojej wyspy. Bogata tysiącletnia historia pozostawiła tu mnóstwo zabytków: od antycznych ruin greckich miast i świątyń oraz doskonale zachowanych rzymskich mozaik po kościoły ze wspaniałymi bizantyjskimi freskami i górskie monastyry. W połączeniu z doskonałą kuchnią, znakomitymi winami, z których Cypr słynie od czasów starożytnych, barwnym folklorem i tradycyjną cypryjską gościnnością wszystkie te atuty sprawiają, że goście przyjeżdżają tutaj masowo i czują się znakomicie. Do tego zawsze mogą liczyć na słoneczne dni, czyste morze i bujną śródziemnomorską przyrodę. Czego więcej potrzeba turyście? Opłaciły się też inwestycje w turystykę. Wybudowano setki hoteli, stworzono wielkie strefy turystyczne ciągnące się kilometrami wzdłuż brzegu morza. Plaże, poza rejonem miast Ajia Napa i Protaras na wschodzie wyspy, nie są najpiękniejsze, ale obiekty hotelowe mają swoje komfortowe baseny.
MIASTO WINA Historyczna część Limassol (Lemesos) przypomina wschodni bazar przylegający do starego portu, gdzie dziś stoją tylko niewielkie łodzie rybackie. Obok wznosi się gotycki zamek, w którego kaplicy angielski król Ryszard Lwie Serce, podążający w 1191 r.
LATO 2017
na III wyprawę krzyżową do Ziemi Świętej, poślubił nawarską księżniczkę Berengarię (ur. między 1165 a 1170 r., zm. w 1230 r.). Odwiedziny władcy na Cyprze były charakterystyczne dla ówczesnych awanturniczych czasów. Kiedy z powodu sztormu trzy okręty z jego floty płynącej do Ziemi Świętej rozbiły się na wybrzeżu w pobliżu Limassol, gubernator bizantyjski Izaak Komnen (ok. 1155–1195 lub 1196) zachował się jak głupiec, aczkolwiek postąpił zgodnie z panującymi wtedy zwyczajami. Obrabował i uwięził żołnierzy króla, podobnie jak jego siostrę Joannę (1165–1199) i narzeczoną, wspomnianą księżniczkę Berengarię. Ryszard Lwie Serce, który nie bez przyczyny nosił taki właśnie przydomek, wylądował wkrótce na wyspie z resztą swojej armii, rozbił w bitwie wojska gubernatora, a następnie w krótkim czasie zajął cały Cypr po zdobyciu m.in. czterech potężnych zamków na północy. Wkrótce jednak znudził się swoją zdobyczą i popłynął do Ziemi Świętej po nowe przygody, a ląd sprzedał zakonowi templariuszy za niebagatelną wówczas sumę 100 tys. złotych monet. Od rycerzy zakonnych kupili niebawem wyspę królowie z francuskiej dynastii Lusignanów, którzy wprowadzili system feudalny i władali nią przez prawie trzy stulecia. Templariusze zachowali dla siebie zamek w Kolossi. Znajdowała się w nim siedziba wielkiego mistrza, czyli wielkiego komandora, od którego wzięło swoją nazwę najsłynniejsze cypryjskie wino – słodka commandaria. Tajemnica jej produkcji przekazywana jest z pokolenia na pokolenie od ponad ośmiu stuleci. W miejskim parku z niewielkim zoo, w którym trzyma się m.in. żyjące w górach Troodos muflony (zwierzęta te są dla Cypryjczyków tym, czym dla nas żubry), na przełomie sierpnia i września odbywa się Festiwal Wina. Po uiszczeniu niewielkiej opłaty przy wejściu można kosztować szlachetnych trunków z wielkich beczek w ilości, na jaką tylko głowa i wątroba pozwoli. W tym roku festiwal zaplanowano w terminie od 30 sierpnia do 9 września. Przy porcie w Limassol znajduje się większość winiarni na Cyprze. Obok dziesiątków jego rodzajów produkuje się tu wspomnianą słodką, deserową commandarię znaną już w czasach krzyżowców (od XII stulecia). Z tego powodu trafiła ona do Księgi rekordów Guinnessa. W winiarni KEO powstaje także Five Kings Brandy (Brandy Pięciu Królów) upamiętniające najprawdopodobniej tzw. Ucztę u Wierzynka, czyli słyn-
ne przyjęcie w Krakowie, zorganizowane we wrześniu 1364 r. przez krakowską radę miejską i Mikołaja Wierzynka (młodszego), w którym miało wziąć udział pięciu monarchów: cesarz Karol IV Luksemburski (1316–1378), Kazimierz III Wielki (1310–1370), Ludwik Węgierski (1326–1382), Waldemar IV Duński (ok. 1320–1375) oraz ówczesny król Cypru – Piotr I de Poitiers-Lusignan (1328–1369). Ten ostatni wzywał podczas zjazdu w stolicy Polski do nowej krucjaty przeciw niewiernym. Na półwyspie Akrotiri w pobliżu wyschniętego latem słonego jeziora tuż przy ogrodzeniu brytyjskiej bazy lotniczej stoi żeński Monastyr św. Mikołaja od Kotów. Jedzie się do niego wzdłuż ciągnącej się kilometrami kamienistej plaży Lady’s Mile. Według bizantyjskiej legendy koty sprowadzone tutaj zostały przez św. Helenę, matkę cesarza Konstantyna I Wielkiego, żeby rozprawiły się z panującą wówczas plagą jadowitych węży. Dziś w tym nieco sennym klasztorze mieszka blisko sto tych stworzeń w różnych kolorach i kilka wiekowych zakonnic, które je karmią.
ŚW. ŁAZARZ I CIOTKA MAHOMETA Na miejscu antycznego Kitionu, skąd pochodził słynny filozof Zenon, założyciel szkoły stoików, istnieje dziś Larnaka. Samo miasto nie jest zbyt ciekawe poza wysadzaną palmami nadmorską promenadą i portem jachtowym. Znajduje się w nim pochodząca z końca IX stulecia Cerkiew św. Łazarza (tego samego, którego Jezus przywrócił do życia). Był on wedle tradycji biskupem Larnaki i tu został pochowany. Przy nieistniejącym już dziś starym porcie wzniesiono w średniowieczu zamek, w którym dziś jest muzeum. Natomiast ze szczytu minaretu XVI-wiecznego Meczetu Al-Kebir rozciąga się wspaniała panorama miasta i pobliskiego słonego jeziora. Nad zachodnim brzegiem tego ostatniego w niewielkim gaju palmowym stoi muzułmańska świątynia zwana Hala Sultan Tekke, gdzie pochowana jest Umm Haram (po turecku Hala Sultan), ciotka proroka Mahometa. Skręciła kark, spadając z muła, kiedy towarzyszyła mężowi podczas jednego z łupieżczych najazdów arabskich w 649 r.
WYSPIARSKIE PRZYSMAKI Kuchnia cypryjska to mieszanka wpływów greckich i tureckich. Popularnym daniem jest meze – na kilkunastu małych talerzykach serwowane są m.in. warzywa (smażone
129
©© CYPRUS TOURISM ORGANISATION/A. KLEOVOULOU
SS Coroczny Festiwal Wina w Limassol
©© CYPRUS TOURISM ORGANISATION/ST. GERARDI
TT Zamek w Kolossi ukończono w 1454 r.
SS Typowe cypryjskie dania w Nikozji
WW Wieża Cerkwi św. Łazarza w Larnace
TT Muzułmański kompleks Hala Sultan Tekke
©© CYPRUS TOURISM ORGANISATION
SS Żeński Monastyr św. Mikołaja od Kotów ©© GRZEGORZ MICUŁA
©© CYPRUS TOURISM ORGANISATION ©© CYPRUS TOURISM ORGANISATION/F. CAPPELLARI
LATO 2017
130 EUROPODRÓŻE bakłażany i papryka, pomidory, kapary i oliwki), pasty (tzatziki i tahini), mięsa (wędzone kiełbaski loukanika, suszona koźlęcina) oraz chleb pita. Inne typowe potrawy na Cyprze stanowią avgolemono – lekka cytrynowa zupa z jajkiem podawana z pieczywem, kleftiko – jagnięce żeberka pieczone w tradycyjnym glinia-
go owczego sera halloumi z liśćmi mięty, który doskonale smakuje zarówno świeży, jak i grillowany.
NA WSCHODNICH RUBIEŻACH Piąte co do wielkości cypryjskie miasto (po Nikozji, Limassol, Larnace i Pafos)
Famagusty z gotycką Katedrą św. Mikołaja, do której Turcy dobudowali minaret i którą zamienili w Meczet Mustafy Lali Paszy. Bliżej, wzdłuż morza rozciąga się Warosza (Warosia), niegdyś turystyczna dzielnica tego ośrodka z dziesiątkami hoteli i wspaniałą plażą obleganą przez tysiące
TT Niezmiernie popularna wśród turystów plaża Nissi w kurorcie Ajia Napa
©© CYPRUS TOURISM ORGANISATION
nym piecu jedzone z pieczoną, faszerowaną papryką i ryżem oraz oliwkami, dolmades – niewielkie gołąbki zawijane w liście winogron, sheftalia – grillowane pikantne kiełbaski wieprzowe z ziołami, czy suwlaki – szaszłyki wieprzowe zestawiane z pszennym plackiem i warzywami. Nie można też pominąć słynne-
LATO 2017
SS Zatoka Konnos położona niedaleko Przylądka Greckiego (Kawo Greko)
to 50-tysięczna Famagusta, zagarnięta w 1974 r. przez Turków i dotąd okupowana. Leży tuż przy rozdzielającej wyspę 180-kilometrowej linii demarkacyjnej nazywanej zieloną linią. Z punktu widokowego w miejscowości Deryneia (Derinia) można zobaczyć historyczny rejon
©© CYPRUS TOURISM ORGANISATION
turystów. Dzisiaj to opustoszałe, wymarłe miasto duchów pilnowane przez tureckich żołnierzy. Niewielki fragment dystryktu Famagusta, który pozostał w rękach Cypryjczyków, jest przez nich znakomicie zagospodarowany. Koło miast Ajia Napa i Protaras, gdzie poło-
131 żone są najpiękniejsze plaże w południowej części wyspy, zbudowano luksusowe hotele i całe wioski turystyczne z niezbędną infrastrukturą. Ajia Napa, niegdyś osada rybacka z niewielkim portem i ślicznym klasztorem weneckim, zamieniła się w tętniący życiem nadmorski kurort. Z portu rybackiego, w któ-
Pobliska miejscowość Protaras to kolejny nadmorski kurort z luksusowymi hotelami i ładnymi piaszczystymi plażami w skalistych zatoczkach. Na kamienistych stokach wzgórz, wokół malowniczych brzegów stanęły 4- i 5-gwiazdkowe hotele. W cichych do niedawna zatokach huczą silniki
TT Skała Afrodyty w Pafos – legendarne miejsce narodzin bogini Afrodyty
©© GRZEGORZ MICUŁA
rze, okoliczne wzgórza z dziesiątkami wiatraków pompujących wodę do nawadniania pól, kurorty Paralimni i Protaras oraz zamgloną Famagustę.
ŻÓŁWIE I ŁAŹNIA AFRODYTY Półwysep Akamas leży na północnym zachodzie wyspy. Ten niezamieszkały porośnięty lasem teren był przez dziesięciolecia poligonem artyleryjskim Brytyjczyków (aż do 2000 r.). Do dziś nie ma tu żadnych dróg i da się po nim poruszać wyłącznie pieszo lub samochodem terenowym. Na odludnej plaży Lara utworzono rezerwat chroniący siedlisko żółwi morskich (karetta). Niedaleko uroczego portu rybackiego w Latchi, gdzie można wynająć łódkę ze szklanym dnem, aby podczas rejsu podziwiać rafy, zatopione miasta i wraki rzymskich okrętów, zbudowano uchodzący za najpiękniejszy na Cyprze 5-gwiazdkowy Hotel Anassa. Wtopiony w nadmorską skarpę, wznosi się ponad plażą i turkusowym morzem. Oślepiająco białe ściany, dachy i okna nawiązują do starej architektury. Eleganckie korytarze ozdabiają portrety cypryjskich świętych, greckie amfory i ludowe skrzynie. Pobliska Łaźnia Afrodyty to zacieniony drzewami figowymi naturalny kamienny basen zasilany wodą spływającą ze skał. Według legendy bogini miłości zażywała tutaj orzeźwiającej kąpieli po nocy spędzonej z kochankami i dzięki cudownym właściwościom tej wody odzyskiwała dziewictwo. Niestety, dziś nie można się w nim kąpać.
WODNE ZABAWY I NARTY
SS W malowniczym paśmie górskim Troodos znajduje się najwyższy szczyt Cypru
rym cumują statki wycieczkowe, można wybrać się łodzią na połów ryb lub oglądanie od strony morza zagarniętej przez Turków Famagusty. W scenerii chroniącej tę ostatnią XIV-wiecznej twierdzy William Szekspir (1564–1616) umiejscowił akcję swojej tragedii Otello.
©© GRZEGORZ MICUŁA
motorówek i wodnych skuterów, a w wyrastających jak grzyby po deszczu barach, kawiarniach, tawernach i dyskotekach kłębią się tłumy turystów. Warto wspiąć się na skałę, na której stoi niewielki Kościół Proroka Eliasza. Rozpościera się stąd wspaniały widok na mo-
Oblewające Cypr czyste morze o temperaturze wody rzadko spadającej poniżej 20°C umożliwia eksplorację głębin. Podwodne klify i doliny, kolonie korali, morskie anemony i gąbki, ryby i muszle o fascynujących kolorach i kształtach tworzą zapierające dech w piersiach widoki. Najpiękniejsze piaszczyste plaże znajdują się na wschodzie wyspy, w okolicach wspomnianych miejscowości Ajia Napa i Protaras. Wspaniałym miejscem do plażowania są też okolice Skały Afrodyty, gdzie czysta woda zachęca do kąpieli, ale trzeba uważać na silne wiry. Wstęp na plaże jest bezpłatny. Można tu zwykle wypożyczyć skuter wodny, popływać na napełnionym powietrzem bananie lub polatać na spadochronie holowanym przez motorówkę (parasailing). W większości miejsc
LATO 2017
132 EUROPODRÓŻE udostępnia się leżaki i parasole. Na Cyprze jest wiele klubów sportów wodnych i ośrodków nurkowania. Podczas zimy najwyższe partie gór Troodos pokrywa śnieg. Na nartach można jeździć od stycznia do marca w niesamowitej scenerii ośnieżonych sosen na szczycie Olimpos. Działa tu kilka wyciągów i wytyczono cztery trasy zjazdowe: Zeus, Afrodyta, Hermes i Hera. Dodatkową atrakcją takiego wypoczynku jest możliwość wykąpania się w Morzu Śródziemnym po zaledwie godzinnej jeździe samochodem.
NA ZAKUPACH Od tysiącleci Cypr słynie też z jubilerskich wyrobów ze złota, srebra i miedzi. Do dziś można kupić na wyspie piękne naszyjniki, bransolety, wisiorki, pierścienie, srebrne talerze, kandelabry i inne towary (z produktami ze srebra kojarzy się również wioska Lefkara, słynna przede wszystkim ze swoich tradycji koronkarskich sięgających co najmniej XIV w., wpisanych w 2009 r. na Listę Reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO). Sprzedaje się tutaj także skórzane portfele, torebki, paski czy odzież, wiklinowe kosze różnych kształtów i rozmiarów, rzeźbione przedmioty z drewna, haftowane tekstylia i zabawki. Jak w każdym kraju Orientu, na Cyprze oferuje się wschodnie słodycze: orzechy i migdały w cukrze, baklawę oraz loukoumi (rachatłukum) – owocowe galaretki posypane cukrem pudrem, wyrabiane w małych fabryczkach w mieście Jeroskipu koło Pafos. Produkuje się też różne rodzaje alkoholi: dobre wina, zivanię – wódkę z wytłoków winogronowych, rozmaite brandy i likiery. Ich ceny, zwłaszcza w supermarketach, nie są wygórowane.
RELIKWIA W KRAINIE GÓR Niemal w centrum wyspy, przy drodze z Larnaki i Ajia Napy do Nikozji na szczycie Stawrowouni wznoszą się zabudowania monastyru o tej samej nazwie. Stawrowouni oznacza po grecku Górę Krzyża Świętego. Według tradycji św. Helena, matka cesarza Konstantyna I Wielkiego, podczas powrotu z Ziemi Świętej zatrzymała się na Cyprze i kazała wybudować klasztor. Pozostawiła w nim fragment drzewa z Krzyża Świętego, który znalazła w trakcie swojej podróży. Do dziś przechowywany jest on w srebrnym relikwiarzu w klasztornym kościele. Mogą go oglądać tylko mężczyźni, ponieważ kobiety nie są wpuszczane na teren monastyru.
LATO 2017
©© GRZEGORZ MICUŁA
SS Na Stawrowouni od IV w. stoi klasztor z relikwią Krzyża Świętego
©© CYPRUS TOURISM ORGANISATION/A. KLEOVOULOU
SS Monastyr Stavros (św. Krzyża), wioska Omodos
TT Klasztor Kykkos ufundowano pod koniec XI w. ©© GRZEGORZ MICUŁA
133
©© CYPRUS TOURISM ORGANISATION
SS Monastyr Machairas ze świętą ikoną Matki Boskiej w pobliżu wsi Lazanias
Ze szczytu Stawrowouni (ok. 750 m n.p.m.) rozciąga się wspaniały widok na znaczną część wyspy. Na zachodzie widać wyniosłe pasma gór Troodos, których najwyższe szczyty mają prawie 2 tys. m. Pokryte zielonym kobiercem stoki i doliny kryją zaciszne monastyry Kykkos, Trooditissa i Machairas, gdzie przechowywane są cudowne ikony według tradycji wykonane przez św. Łukasza. W malowniczych wioskach lub na leśnych polanach stoją niewielkie kościoły i klasztory czasami z zewnątrz przypominające stodoły, ale za to wewnątrz ozdobione pięknymi bizantyjskimi i pobizantyjskimi freskami. Dziesięć z nich trafiło na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. W górskich wioskach Omodos i Lania żyją spokojnie sympatyczni i życzliwi ludzie, produkujący świetne wina, doskonałe konfitury czy miejscowe słodycze z miodu, orzechów i soku winogronowego. Najbardziej znaną tego typu miejscowością jest wspomniana Lefkara, słynąca ze wspaniałych ręcznie robionych koronek. Sposób ich wykonywania przekazuje się z matki na córkę od stuleci. Tutejsze wyroby już przed wiekami znane były daleko poza granicami Cypru. Według lokalnej tradycji w latach 80. XV stulecia przybył do Lefkary Leonardo da Vinci UŻYTECZNE INFORMACJE O CYPRZE
©© GRZEGORZ MICUŁA
SS Klasztor Trooditissa wśród sosnowych lasów
TT Znana ze wspaniałych koronek Lefkara ©© CYPRUS TOURISM ORGANISATION/ST. GERARDI
`` Republika Cypryjska ma powierzchnię 9251 km², a zamieszkuje ją ok. 847 tys. ludzi (2015 r.). Urzędowymi językami są grecki (ojczysty dla ok. 81 proc. ludności) i turecki (0,2 proc.), a obowiązującą walutą – euro. Cypr nie należy do strefy Schengen. Obywatele polscy korzystają z prawa do swobodnego przepływu osób w ramach Unii Europejskiej. Dokument uprawniający do bezwizowego wjazdu i pobytu do 90 dni na terytorium państwa stanowi ważny paszport lub dowód osobisty. Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej znajduje się w Nikozji przy alei Kennedy’ego 12/14. Obowiązujący w kraju ustrój to republika prezydencka. Obecnym prezydentem jest Nikos Anastasiadis (wybrany w lutym 2013 r. na 5-letnią kadencję). Na Cyprze znajdziemy mnóstwo tawern i restauracji serwujących potrawy kuchni lokalnej i międzynarodowej. Ceny dań są znacznie niższe w lokalach poza hotelami. Przed wejściem do tego typu miejsc zazwyczaj wisi menu. Serwis zwykle bywa doliczony do rachunku. Pozostałością po Brytyjczykach na Cyprze jest ruch lewostronny. Autostrady łączą Nikozję z Limassol, Pafos i Larnaką (pod którą znajduje się międzynarodowy port lotniczy). Komunikację pomiędzy miastami zapewniają prywatne linie autobusowe. Tani i wygodny sposób poruszania się pomiędzy głównymi ośrodkami stanowi korzystanie z tzw. shared taxi, czyli dzielonych (z innymi pasażerami) taksówek, czy też usług minibusów zabierających 11–15 osób. Wyspę dobrze zwiedzać wynajętym samochodem. Należy jednak pamiętać o odpowiednio częstym tankowaniu, szczególnie podczas jazdy po górach, gdzie stacje benzynowe rozmieszczone są rzadziej, i zwłaszcza w niedziele i święta, kiedy czynne bywają tylko nieliczne punkty.
LATO 2017
134 EUROPODRÓŻE
SS Akwedukt w Nikozji zbudowany w czasach panowania Turków na wyspie
(1452–1519), żeby zamówić koronkowy obrus na ołtarz do Katedry w Mediolanie. Koronkę tę, zwaną lefkaritika, wykonują miejscowe kobiety, ich mężowie natomiast zajmują się wytwarzaniem przedmiotów ze srebra.
©© WIKIMEDIA COMMONS/A. SAVIN
północną część wyspy, zajętą latem 1974 r. przez Turków, od południowej, zamieszkanej obecnie przez Greków cypryjskich.
cje, kawiarnie i sklepy. W części greckiej tysiące turystów odwiedzają odrestaurowaną przy pomocy UNESCO staromiejską dzielnicę Laiki Geitonia (Laiki Yitonia), podziwiają marmurowy posąg Afrodyty wydobyty z ruin antycznego miasta Soli (Soloi) przechowywany w Muzeum Cypryjskim, niewielką prawosławną Katedrę św. Jana Teologa z ciekawymi freskami i założone przez arcybiskupa Makariosa III (1913–1977) Muzeum Bizantyjskie, gdzie zgromadzono wspaniałą kolekcję najcenniejszych ikon z terenu całej wyspy. Poza tym zwiedzają stary pałac arcybiskupi mieszczący Muzeum Sztuki Ludowej i nowy pałac, przed którym jeszcze do niedawna stała ogromna statua Makariosa III z brązu. Przeniesiono ją w 2008 r. na wzgórze Throni (ok. 1320 m n.p.m.), miejsce pochówku arcy-
PODZIELONA STOLICA Położona w środku wyspy, na rozległej równinie Mesaoria (Mesaria) stolica Cypru Nikozja zbudowana została w miejscu, w którym w czasach antycznych istniało ważne miasto-państwo Ledra. Tę nazwę nosi dziś główna handlowa ulica jej starej części. Nikozja pełni wspomnianą funkcję od ponad tysiąca lat. Poprzednie stolice: Pafos i Salamina (Salamis) zostały zniszczone w trakcie najazdów Arabów, dlatego też siedzibę władz przeniesiono w oddaloną od wybrzeży, bezpieczniejszą okolicę. Miasto otoczone jest zbudowanymi przez Wenecjan bastionowymi umocnieniami na planie koła. Obecnie biegnie przez Nikozję linia demarkacyjna oddzielająca
SS Freski w nikozyjskiej Katedrze św. Jana Teologa z XVII stulecia
Życie w tej jedynej dziś na świecie podzielonej stolicy toczy się w miarę normalnie. Czynne są bary, restaura-
TT Pomnik Wolności z 1973 r. w stolicy Cypru upamiętnia walki o niepodległość
LATO 2017
©© GRZEGORZ MICUŁA
©© GRZEGORZ MICUŁA
biskupa i pierwszego prezydenta Republiki Cypru w latach 1960–1977. Znajduje się ono niecałe 3 km na zachód od Monastyru Kykkos. Od Pomnika Wolności blisko już do placu Wolności (Plateia Eleftheria), gdzie zwykle odbywają się wiece przeciwko tureckiej okupacji północnego Cypru. Ten jeden z najbardziej skomplikowanych i nabrzmiałych emocjonalnie konfliktów naszych czasów nadal jest daleki od rozwiązania. Na wyspie, na której zgodnie współistnieją greckie tradycje mitologiczne i filozoficzne, odnaleźć można ślady działalności rzymskich namiestników, krzyżowców i apostołów, nie powinno być miejsca na nienawiść i nietolerancję. Dlatego mam nadzieję, że bogini miłości znów zapanuje nad ciężko doświadczonym przez historię słonecznym Cyprem.
135
LATO 2017
136 EUROPODRÓŻE
POD BŁĘKITNYM NIEBEM MAGICZNEJ
TOSKANII PAWEŁ WIŚNIEWSKI
<< Mieszkańcy pełnej magii Toskanii mówią, że mają wszystko – od wysokich gór na północy, ze śniegiem w zimie (Apenin Toskański), przez bardzo żyzne rolnicze obszary Valdery, którymi spływa do Morza Liguryjskiego rzeka Arno, po przepiękne tereny nadmorskie ciągnące się od granic Ligurii i do prowincji Grosseto na południowych krańcach regionu. Poza tym są tu jeszcze malownicze Wyspy Toskańskie, na czele z Elbą, objęte ochroną w ramach parku narodowego. W opinii Toskańczyków trudno więc doszukiwać się choćby odrobiny przesady. >> LATO 2017
137 dell’Appennino Tosco-Emiliano – również w regionie Emilia-Romania). Apenin Toskański zajmuje obszar od przełęczy Cisa do źródeł rzeki Tyber. W granicach Toskanii wznosi się należący do niego nieduży łańcuch zwany Alpami Apuańskimi. Najwyższym szczytem tych ostatnich jest Monte Pisanino (1946 m n.p.m.). Tutaj znajdują się złoża znanego na całym świecie szlachetnego białego marmuru z Carrary (marmuru karraryjskiego). Jego wydobywanie wyrządza – niestety – dość znaczne szkody w środowisku naturalnym. Głębokie wyżłobienia w zboczach widać z odległości wielu kilometrów. Na ten problem zwracają uwagę włoskie ruchy ekologiczne, ale korzyści ekonomiczne płynące ze sprzedaży marmuru są tak duże, że państwo ciągle przyznaje prywatnym podmiotom nowe licencje na jego wydobycie. Poza tym w Toskanii zbiegają się wilgotne i gorące prądy morskie i kontynentalne. Dlatego lata bywają tu upalne i parne, a wilgotność powietrza dochodzi w tym czasie nawet do 70–80 proc.
WŁOSKA SIELANKA
SS Malowniczy brzeg Elby, największej w archipelagu Wysp Toskańskich
N
azwa tej krainy historycznej i zarazem regionu administracyjnego w środkowych Włoszech wiąże się z Etruskami (łac. Etrusci lub Tusci), ludem zamieszkującym w starożytności Etrurię (rejon znajdujący się w centralnej części Półwyspu Apenińskiego, pokrywający się mniej więcej z dzisiejszą Toskanią, zachodnią Umbrią i północnym Lacjum) od ok. VIII w. p.n.e. do I stulecia p.n.e. W miastach i miasteczkach na każdym kro-
©© ROBERTO RIDI
ku można znaleźć ślady etruskiego dziedzictwa. Przypominają o nim stare mury miejskie, zachowane budowle i kamieniste dukty piesze. Toskania jest niezmiernie zróżnicowana pod względem zarówno geologicznym, jak i krajobrazowym. Na północy leżą piękne górskie tereny, włączone częściowo do Parku Narodowego Apeninu Toskańsko-Emiliańskiego (Parco Nazionale
Rytm tutejszego życia, zwłaszcza na prowincji, wyznacza pogoda. Tak w przypadku rolników, jak i innych mieszkańców Toskanii to ona wpływa na codzienny rozkład dnia. Z samego rana budzi Toskańczyków śpiew ptaków, beczenie kóz i dźwięk kościelnego dzwonu. Włosi do kościoła chodzą często bardziej ze względów towarzyskich niż religijnych. W małych miejscowościach do wypełnionej ludźmi świątyni zaglądają też czasem psy czy koty w poszukiwaniu swoich właścicieli. Sama msza to przede wszystkim okazja do spotkania. Przed jej rozpoczęciem nie siedzi się w ciszy, lecz prowadzi ożywione rozmowy na temat najnowszych lokalnych wydarzeń. Włoskie nabożeństwa są krótkie i konkretne, bo ważniejszą częścią poranka jest śniadanie (colazione), jadane zazwyczaj w pobliskim barze. W takim lokalu umiejscowionym w tzw. circolo w budynkach gminnych koncentruje się życie zarówno towarzyskie, jak i kulturalne. Obowiązkowy element pierwszego posiłku stanowi kawa, doskonała nawet w najmniejszym barze. Włochów można oszukać na różnych rzeczach, ale nie na jakości ich ulubionego napoju. Dlatego zazwyczaj najgorszą kawę podaje się w takich obiektach jak dworce czy lotniska, gdzie pojawia się więcej turystów niż miejscowych. Jedne z najlepszych barowych ekspresów produkuje się właśnie we Włoszech. Do kawy zwykle zamawia się coś słodkiego (dolce),
LATO 2017
138 EUROPODRÓŻE a sam rytuał picia trwa minimum kilka minut. Dobry bar można rozpoznać już z daleka po aromacie unoszącym się na ulicy i dużej liczbie miejscowych. Pyszny włoski napój serwuje się też w tzw. pasticceriach, czyli odpowiednikach polskich cukierni. Często prowadzą je kolejni potomkowie jednej rodziny wytwarzający własne niepowtarzalne wypieki i korzystający z sekretnych przepisów. Po śniadaniu Toskańczycy udają się do pracy. Mieszkańcy tego regionu nierzadko mają małe warsztaty i rodzinne firmy w swoich domach. Do południa Włosi myślą o pranzo, czyli obiedzie, i niemal wszędzie toczą rozmowy właśnie na ten temat. Pracę zresztą wykonują zwykle bez pośpiechu w oczekiwaniu na sjestę. Gdy zbliża się godzina 13.00, wszyscy wychodzą coś zjeść. Znawcy twierdzą, że tożsamość i kultura Włochów kształtowały się i kształtują właśnie podczas posiłków, które wzmacniają przecież więzi. W toskańskiej kuchni jest dużo świeżych produktów, w tym warzyw i aromatycznych ziół. Na pierwsze danie często podaje się minestrę (minestrone to za długie słowo dla Toskańczyka), czyli zupę warzywną. Każda gospodyni ma na nią swój własny przepis. Na drugie zazwyczaj serwuje się pastę (makaron) np. z sosem pomidorowym, niejednokrotnie z przydomowych pomidorów, i mięso, zwłaszcza drobiowe lub wołowe, bardzo rzadko wieprzowe, zastępowane dziczyzną. W Toskanii często przyrządza się specjalne hodowlane gołębie, a także wróble (paserotti). Wyjątkowo smaczne jest też pieczywo z małych rodzinnych piekarni z długoletnią tradycją, jedzone z oliwą i czosnkiem. Na stole pojawiają się również owoce, zwłaszcza cocomero, czyli arbuz, który syci i zaspokaja pragnienie. Po obiedzie każdy udaje się na sjestę czy krótką drzemkę. Kto wie, jak wygląda toskańskie lato z temperaturami powietrza do ok. 40°C i wysoką wilgotnością, nie dziwi się temu zwyczajowi. W takich warunkach po sutym włoskim posiłku zwyczajnie nie da się utrzymać na nogach. Po sjeście jedni wracają do pracy, a inni do swoich domowych obowiązków i… zaczynają odliczać czas do kolacji. Cena trwa tu często godzinami. W lecie zasiada się do niej pod gołym niebem i urozmaica się ją dużą ilością wina lub grappy. Toskańczycy spożywają kolacje w domu albo licznych barach i osteriach. Potem siedzą długo na nieśmiertelnych plastikowych krzesełkach ustawionych wzdłuż knajpek czy na podwórkach i zastanawiają się, jaka ma być jutro pogoda i co będą jedli.
LATO 2017
©© HOTEL HERMITAGE ISOLA D`ELBA
SS Restauracja „La Ghiotta” Hotelu Hermitage na Elbie słynie z kuchni gourmet
SS Na Wyspach Toskańskich, np. nad zatoką Biodola, prosciutto smakuje wybornie
HISTORIA MIEJSKICH MURÓW W Toskanii warto odwiedzić jej klimatyczne, malownicze i zabytkowe miasta. Nad rzeką Serchio leży 90-tysięczna Lukka (Lucca). Główne atrakcje turystyczne znajdują się tutaj w obrębie renesansowych murów. Ośrodek założyli Etruskowie, a w 180 r. p.n.e. stał się on kolonią rzymską. Lukka przez ok. 200 lat (w IX i X w.) była głównym miastem Toskanii, aż w końcu utraciła swoje znaczenie, gdy toskańską stolicą została Florencja. Wspomniane mury obronne, otaczające rejon historycznej zabudowy, zachowały się do dziś w bardzo dobrym stanie. Głównym placem jest Piazza dell’Anfiteatro, na którym wznosił się kiedyś rzymski amfiteatr. Symbol Lukki stanowi Katedra św. Marcina
©© HOTEL HERMITAGE ISOLA D`ELBA
(Cattedrale di San Martino), wybudowana w tzw. stylu romańsko-pizańskim w drugiej połowie XI stulecia. Przylega do niej charakterystyczna 58-metrowa wieża kościelna z brązowego marmuru w części dolnej i białego w części górnej. Warto zobaczyć również Kościół św. Michała Archanioła (Chiesa di San Michele in Foro) z XI–XIV w. Uwagę zwraca przede wszystkim jego piękny fronton z kolumnadami. W mieście każdego lata odbywa się znany w Europie festiwal muzyczny Lucca Summer Festival, na który przyjeżdżają gwiazdy z całego świata (jego jubileuszową, 20. edycję zaplanowano na dni od 14 czerwca do 23 lipca 2017 r.). Niedaleko Lukki leży Piza słynąca głównie z jednego z symboli Włoch, czyli niemal 56-metrowej Krzywej Wieży (Torre
139
©© WWW.LUCCA.COM
TT Plac Cudów, od 1987 r. na Liście Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO
SS Okrągły plac Amfiteatru (Piazza dell’Anfiteatro) w centrum miasta Lukka
©© WIKIPEDIA COMMONS/LUCARELLI
Pendente). Właściwie gdyby nie przypadek i błąd budowniczych, to miejsce nie cieszyłoby się tak dużą popularnością wśród turystów. Budowla została jednak wzniesiona częściowo na obszarach bagiennych, dlatego z czasem zaczęła się przechylać w jedną stronę. Od wielu lat wieża poddawana jest zabiegom mającym zabezpieczyć ją przed upadkiem i dzięki temu ciągle można wchodzić na jej szczyt i podziwiać panoramę miasta. Pizę także założyli Etruskowie. Między XI i XIII w. była potężną republiką (istniejącą do 1406 r.), która wzbogacała się na wyprawach przeciw Saracenom na Sycylii i Sardynii. Od początku XVI stulecia miasto zaczęło podupadać. Nanoszone przez rzekę Arno muł i piasek utrudniały funkcjonowanie portu.
Do najbardziej znanych pizańskich zabytków należy plac Katedralny (Piazza del Duomo), inaczej plac Cudów (Piazza dei Miracoli). Oprócz Krzywej Wieży (czyli dzwonnicy) znajduje się na nim Katedra (Duomo di Pisa), Baptysterium św. Jana Chrzciciela (Battistero di San Giovanni Battista) i historyczny cmentarz (Camposanto Monumentale). Poza tym warto obejrzeć też Bazylikę św. Piotra Apostoła (Basilica di San Pietro Apostolo, San Piero a Grado), Kościół Matki Boskiej od Ciernia (Chiesa di Santa Maria della Spina) czy plac Rycerzy (Piazza dei Cavalieri). Livorno to przede wszystkim ważny port morski. W pierwszej połowie XVII w. wielki książę Toskanii Ferdynand II Medycejski (1610–1670) postanowił powięk-
szyć miasto – tak powstał poprzecinany kanałami handlowy dystrykt Nowa Wenecja (Venezia Nuova). W tej okolicy znajdują się dawne obiekty obronne: Stara i Nowa Forteca (Fortezza Vecchia i Fortezza Nuova). Przy placu Wielkim (Piazza Grande) stoi natomiast Katedra św. Franciszka (Cattedrale di San Francesco), którą rozpoczęto budować pod koniec XVI stulecia. Główną ulicę tego rejonu Livorno stanowi Via Grande z butikami znanych marek. Podczas zwiedzania Toskanii nie wolno pominąć ponad 380-tysięcznej Florencji. Miasto swoją nazwę zawdzięcza Juliuszowi Cezarowi, który w 59 r. p.n.e. tutejszą kolonię dla żołnierzy ochrzcił mianem Florentii. Początki ośrodka związane są z Etruskami, a największy
LATO 2017
140 EUROPODRÓŻE
©© MAGAZYN ALL INCLUSIVE/PAWEŁ PAKIEŁA
SS Panorama uroczej Florencji z ogromną kopułą wspaniałej Katedry Matki Boskiej Kwietnej i wieżą Starego Pałacu
©© ARCHIVIO CONSORZIO TURISTICO VOLTERRA
SS Volterra – widok na Baptysterium św. Jana i katedralną dzwonnicę
LATO 2017
TT Wysokie wieże leżącego na wzgórzu San Gimignano widać już z daleka
©© MAGAZYN ALL INCLUSIVE/PAWEŁ PAKIEŁA
141 jego rozkwit nastąpił za czasów rządów słynnego włoskiego rodu – Medyceuszy. Najważniejszym florenckim zabytkiem jest Katedra Matki Boskiej Kwietnej (Cattedrale di Santa Maria del Fiore lub po prostu Duomo). W tym miejscu znajdowała się pierwsza tutejsza chrześcijańska katedra. Świątynię pod wezwaniem św. Reparaty wzniesiono prawdopodobnie na przełomie IV i V w., a po zburzeniu przez Ostrogotów w VI stuleciu odbudowano. Obecna budowla powstawała w latach 1296–1436 i ma największą ceglaną kopułę na świecie projektu Filippa Brunelleschiego (1377–1446). Z tej kopuły lub sąsiedniej Dzwonnicy Giotta (Campanile di Giotto) można podziwiać przepiękną panoramę całej Florencji. Warto odwiedzić także Ogród Boboli (Giardino di Boboli) i plac Michała Anioła (Piazzale Michelangelo). Po drugiej stronie rzeki Arno wznosi się Bazylika Matki Boskiej (Basilica di Santa Maria Novella) z zegarem słonecznym i sferą armilarną (sferycznym astrolabium) – przyrządem do wyznaczania współrzędnych ciał niebieskich z 1572 r. Poza tym do najciekawszych tutejszych zabytków należą jeszcze Baptysterium św. Jana (Battistero di San Giovanni), Stary Pałac (Palazzo Vecchio) z repliką rzeźby Dawid Michała Anioła (1475–1564), Bazylika św. Krzyża (Basilica di Santa Croce) i Galeria Uffizi (Galleria degli Uffizi). Ta ostatnia jest mekką miłośników malarstwa – znajdują się w niej największe arcydzieła takich artystów jak Sandro Botticelli, Leonardo da Vinci, Tycjan, Rafael Santi, Michał Anioł, Caravaggio, Albrecht Dürer, Peter Paul Rubens, Rembrandt czy Antoon van Dyck.
WIEŻE, KONIE I WINO Jeśli chcemy poczuć atmosferę dawnych czasów, koniecznie musimy odwiedzić urokliwe miasto Volterra (zwane kiedyś Volaterrae). Zostało ono zbudowane na skale, na wysokości ponad 530 m n.p.m. W okolicy wydobywa się alabaster, co do dziś stanowi ważną dziedzinę tutejszej gospodarki. Ośrodek ten należał niegdyś do 12 głównych miast starożytnej Etrurii. Już w tamtych czasach Etruskowie wykorzystywali alabaster do produkcji urn i sarkofagów. Z tego okresu zachowały się mury miasta, w granicach których znajduje się większość atrakcji turystycznych Volterry. Pod koniec III w. p.n.e. ośrodek włączono do imperium rzymskiego. Obecnie przypominają o tym ruiny antycznego teatru.
Najbardziej znaną bramą miejską jest Porta all’Arco (wzniesiona od południa), na której wciąż widać starożytne rzeźby. Centrum miasta wyznacza plac Priori (Piazza dei Priori) z Pałacem Priori (Palazzo dei Priori, czyli ratuszem) zbudowanym w latach 1208–1257. Oprócz tego warto zobaczyć także Pałac Pretorianów (Palazzo Pretorio) oraz plac św. Jana (Piazza San Giovanni) z Baptysterium św. Jana (Battistero di San Giovanni) i Katedrą Wniebowzięcia NMP (Cattedrale di Santa Maria Assunta) z XII stulecia. Gdy zbliżamy się do Volterry, z daleka możemy już dostrzec potężną Fortecę Medyceuszy (Fortezza Medicea – obecnie mieści się tu więzienie). Cenne eksponaty z czasów Etrusków obejrzymy w Museo Etrusco Guarnacci. Duch przeszłości unosi się również w położonym na wzgórzu, na wysokości 324 m n.p.m., San Gimignano zwanym średniowiecznym Manhattanem ze względu na widoczne już z oddali wysokie czworokątne wieże przypominające współczesne
drapacze chmur. Nazwa miasta wywodzi się od imienia biskupa Modeny – św. Geminiana (312–397). Wspomniane wieże powstawały pomiędzy XIII i XV w. i do dziś zachowało się ich 14. Oprócz podnoszenia prestiżu swoich właścicieli pełniły też funkcje obronne. Centralny punkt miasta stanowi plac Katedralny (Piazza del Duomo) z Kolegiatą Wniebowzięcia NMP (Collegiata di Santa Maria Assunta). Wewnątrz świątyni znajdują się freski w stylu szkoły sieneńskiej. Obok wznosi się ratusz miejski (Palazzo Comunale) z muzeum, zwany także Palazzo del Popolo lub Palazzo Nuovo del Podestà. Stojąca tuż przy nim 54-metrowa wieża – Torre Grossa – jest najwyższa w San Gimignano. W pobliżu wzbija się w niebo z kolei najstarsza tutejsza tego typu budowla – Torre Rognosa (Torre dell’Orologio albo Torre del Podestà) z początku XIII stulecia (należąca do Palazzo Vecchio del Podestà). Położona na południowy wschód stąd niemal 55-tysięczna Siena słynie przede wszystkim z Il Palio – widowiskowego
TT xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx55
LATO 2017
142 EUROPODRÓŻE wyścigu konnego w centrum miasta, odbywającego się podczas festynu na cześć Matki Boskiej. Pierwotnie powstała tu etruska osada. W V w. ośrodek stał się siedzibą biskupów. Siena wzbogaciła się dzięki rozwojowi handlu i usytuowaniu na ważnych szlakach handlowych. Od dawna pozostawała jednak w konflikcie z Florencją i do dziś znajduje się w jej cieniu. Nad głównym sieneńskim placem – Piazza del Campo – góruje Torre del Mangia. Wieża ta ma 88 m wysokości, a z umieszczonego na niej punktu widokowego można podziwiać przepiękną panoramę. Tuż obok znajduje się też Palazzo Pubblico, w którym aktualnie funkcjonuje Muzeum Miejskie (Museo Civico). Ważnym zabytkiem jest katedra z XIII–XIV w. – Duomo di Siena. Dwa razy w roku (2 lipca i 16 sierpnia) odbywa się tutaj wspomniany wyścig Palio di Siena na cześć Matki Boskiej. Poprzedzają go parady, pochody i zawody rozgrywane między 17 dzielnicami miasta (contradami). Oprócz gonitwy najbardziej widowiskowo prezentuje się żonglowanie wielkimi jedwabnymi chorągwiami. Podczas wizyty w Toskanii nie wolno nie zajrzeć również do regionu cenionego przez koneserów i smakoszy wina. Obejmuje on tereny sześciu prowincji: Florencji, Sieny, Arezzo, Pizy, Prato i Pistoi. Znajdują się tu urocze wzgórza Chianti (Colline del Chianti). Winorośl uprawiali na tym obszarze już Etruskowie, a na szeroką skalę wino zaczęto wytwarzać w czasach średniowiecza. Sposób produkcji właściwego chianti opracowano w XVII lub XVIII w., kiedy rozpoczęto wykorzystywać szczep sangiovese wraz z innymi odmianami (w zdecydowanie mniejszych proporcjach). Słynne Chianti Classico powstaje od 1716 r. tylko na tym historycznym terenie (w prowincjach Florencja i Siena). Tutejsze winnice mają prawo do umieszczania symbolu regionu – Gallo Nero, czyli czarnego koguta, który kiedyś był znakiem utworzonej w 1384 r. Ligi Chianti (Lega del Chianti). Logo to obecnie gwarantuje, że wino zostało wyprodukowane zgodnie z wielowiekową recepturą. Do atrakcji krajobrazowych w tym rejonie należy droga o długości ok. 61,5 km, zwana Chiantigianą, która prowadzi z Florencji do Sieny przez jedne z najbardziej malowniczych obszarów Włoch, wykorzystywane często jako tło w produkcjach filmowych. Jeśli o filmach już mowa, trzeba koniecznie wspomnieć o tych związanych z magiczną Toskanią. Sceny do pierwszej
LATO 2017
SS Corteo Storico to parada w historycznych strojach przed wyścigiem Il Palio
części wzruszającego obrazu Życie jest piękne (1997) Roberta Benigniego, kiedy to Guido zabiega o Dorę, kręcono w mieście Arezzo. Tłem dla Angielskiego pacjenta (1996) z Juliette Binoche i Ralphem Fiennesem było Montepulciano, Forte dei Marmi, Ripafratta (w gminie San Giuliano Terme) i okolice Pienzy. Ta francuska aktorka zagrała zresztą także w innym filmie, w którym wykorzystano urocze toskańskie krajobrazy, a mianowicie Zapiskach z Toskanii (2010). W Livorno rozgrywa się akcja niezmiernie klimatycznego włoskiego dramatu Coś pięknego z 2010 r. ze wspaniałą ścieżką dźwiękową. Jednym z najbardziej znanych obrazów kojarzonych z tym regionem Włoch jest Pod słoń-
©© FOTOTECA ENIT/GINO CIANCI
cem Toskanii (2003) – jego bohaterka, amerykańska pisarka (grana przez Diane Lane), zakochuje się w tym miejscu i jego mieszkańcach, gdy przenosi się do tutejszej starej Willi Bramasole w malowniczej Cortonie. Scenariusz do niego powstał na podstawie autobiograficznej książki Frances Mayes. Ta włoska kraina prezentuje się też wyjątkowo pięknie w kadrach dramatu Ukryte pragnienia (1996) Bernarda Bertolucciego.
POWIEW MORSKIEJ BRYZY Na południu Toskanii warto wybrać się do kilku miejsc. W 30-tysięcznym Piombino funkcjonuje drugi co do wielkości port w regionie (po Livorno). Historyczna część
143
©© FOTOTECA ENIT/GINO CIANCI
SS Grób Hildebranda (III–II w. p.n.e.) – strefa archeologiczna w Sovanie
SS Porto Ercole należy słusznie do najpiękniejszych miasteczek we Włoszech
miasta leży na wysuniętym cyplu otoczonym z trzech stron wodą. W tej okolicy Morze Liguryjskie łączy się z Tyrreńskim. Nadmorską aleją Ludu (Viale del Popolo)
©© FOTOTECA ENIT/VITO ARCOMANO
dotrzemy do kamiennych schodków prowadzących na kamieniste wybrzeże. W samym centrum Piombino znajduje się mała piaszczysta plaża. Z placu Bovia (Piazza Bovio)
rozciąga się piękny widok na morze, a przy sprzyjających warunkach można stąd zobaczyć nawet odległą Korsykę. Grosseto to z kolei typowe toskańskie miasto z historią etruską i rzymską. Najbardziej znanym reliktem z czasów panowania Rzymian w tej okolicy jest Via Aurelia (starożytna droga łącząca Rzym z Pizą, zbudowana w III w. p.n.e.). Na wygląd Grosseto znaczny wpływ miała potężna rodzina Medyceuszy. Symbol tego stanowi choćby plac Dantego (Piazza Dante), przy którym stoją najstarsze i najważniejsze budynki miasta. Ciekawym obiektem jest tutaj Palazzo Aldobrandeschi, neogotycki pałac z 1903 r. obłożony w dolnej części trawertynem, obecnie siedziba władz prowincji Grosseto. Położony dalej na południe półwysep Monte Argentario (Promontorio dell’Argentario) był kiedyś wyspą, ale został połączony ze stałym lądem dwoma piaszczystymi pasami: Tombolo della Giannella i Tombolo della Feniglia. Pasmo wapiennych gór kontrastuje tu z błękitem Morza Tyrreńskiego. W tej okolicy znajdziemy przepiękne piaszczyste plaże i urocze zatoczki. Dwie tutejsze dawne osady rybackie – Porto Ercole i Porto Santo Stefano – zmieniły się dziś w modne kurorty turystyczne. W miejscu, w którym zaczyna się Tombolo della Feniglia, usytuowana jest malownicza Ansedonia (gmina Orbetello). Na górującym nad nią cyplu zachowały się ruiny starożytnej kolonii rzymskiej Cosa (założonej w 273 r. p.n.e.). W miejscowym muzeum archeologicznym (Museo Archeologico Nazionale e Antica Città di Cosa) można obejrzeć związane z nią eksponaty. Na półwysep ze stałego lądu prowadzą trzy drogi. Jedna z nich, wiodąca wzdłuż skierowanego w stronę Monte Argentario cyplu, przecina malowniczą miejscowość Orbetello. Obecnie to głównie elegancki kurort, w którym zachowało się wiele cennych zabytków etruskich, średniowiecznych i hiszpańskich. Na teren historycznej
LATO 2017
144 EUROPODRÓŻE
©© ROBERTO RIDI
SS Wyspa Giglio słynie z dziewiczej przyrody, pięknych plaż i zatoczek
SS Pochodząca z początku XVI w. wieża Linguella (Martello) w Portoferraio
części miasteczka prowadzi Porta Medina Coeli (Porta Nuova) – brama wzniesiona w 1697 r. Poza tym na zainteresowanie zasługuje Konkatedra Wniebowzięcia NMP (Concattedrale di Santa Maria Assunta), Pałac Gubernatora (Palazzo del Governatore), Kościół Matki Boskiej Łaskawej (Chiesa della Madonna delle Grazie) z drugiej połowy XIII stulecia i pozostałości fortyfikacji zbudowanych przez Hiszpanów z dawną prochownią Polveriera Guzman z 1692 r., w której działa obecnie muzeum archeologiczne. U wybrzeży Toskanii leży również inny niezmiernie atrakcyjny turystycznie zakątek Włoch. Mowa o archipelagu rozciągniętym wzdłuż wschodnich brzegów francuskiej Korsyki. Tworzy go siedem głównych wysp: Elba, Giglio, Capraia, Montecristo, Pianosa, Giannutri i Gorgona oraz wiele mniejszych wysepek i skał (Palmaiola, Cerboli czy Formiche di Grosseto). Nie przypominają one zbyt mocno reszty kraju, dlatego można się na nich poczuć niemal jak na innym kontynencie. Wyspy Toskańskie zostały ukształtowane w okresie triasu, czyli ok. 250–200 mln lat temu. Występuje tu wiele chronionych gatunków flory
LATO 2017
©© ROBERTO RIDI/VISITELBA.INFO
i fauny, w tym endemicznych, np. ślimaki Oxychilus pilula i Oxychilus gorgonianus, motyl Coenonympha elbana czy podgatunki żmii żebrowanej Vipera aspis francisciredi i Vipera aspis montecristi. Cały archipelag (zwłaszcza Gorgona, Palmaiola, Cerboli, Montecristo oraz w nieco mniejszym stopniu Capraia i Elba) jest miejscem odpoczynku i sezonowego pobytu licznych gatunków ptaków podczas migracji z północy na południe (i w drugą stronę). Zaskoczeniem dla europejskiego turysty może być także fakt, że w tej czarującej okolicy obserwuje się delfiny i migrujące płetwale zwyczajne czy kaszaloty. Region objęto ochroną utworzonego w 1996 r. dziewiczego Parku Narodowego Wysp Toskańskich (Parco Nazionale Arcipelago Toscano), który zajmuje obecnie powierzchnię aż ponad 790 km². Najwyższym punktem jest tutaj Monte Capanne (1019 m n.p.m.), góra znajdująca się na Elbie (w jej zachodniej części).
DUCH NAPOLEONA Pocztówkowa Elba, nazywana „Królową Archipelagu” (La Regina dell’Arcipelago), to trzecia co do wielkości włoska wyspa (po Sycylii i Sardynii). Ma powierzch-
nię 223,5 km2 i wybrzeże o długości 147 km. Leży na Morzu Tyrreńskim w odległości 10 km od portu Piombino i 50 km od francuskiej Korsyki w granicach administracyjnych prowincji Livorno. Gdy wyspę zamieszkiwali Ligurowie, jej nazwa brzmiała Ilvates. Starożytni Grecy ląd ten zwali Aithàle, Aithàleia lub Aithalìa, co pochodzi od greckiego słowa określającego dym (aithàle). W tym czasie prowadzono tu wytop metali w paleniskach. Atrakcyjną Elbę najeżdżali Etruskowie, Kartagińczycy i Rzymianie, a później Ostrogoci, Longobardowie i Saraceni. Następnie wyspa stała się częścią Republiki Pizy, a później nabyta została przez władcę Piombino (Signoria di Piombino), gdy Piza w 1399 r. trafiła w ręce włoskiego rodu arystokratycznego Visconti. W 1534, 1544 oraz 1553 i 1555 r. w całym regionie dokonali zniszczeń tureccy korsarze – najpierw pod wodzą słynnego Barbarossy (ok. 1478–1546), a następnie admirała floty osmańskiej Turguta (1485–1565). W 1548 r. książę Toskanii Kosma I Medyceusz (1519–1574) rozkazał architektowi Giovanniemu Cameriniemu stworzyć projekt potężnie ufortyfikowanego miasta nazwanego wówczas Cosmopoli (dzisiejsze Portoferraio). Od 1557 r. strategicznie położona wyspa
145
staje się zależna od Hiszpanii jako tzw. Stato dei Presidi („Państwo Garnizonów”, istniejące do 1801 r.). W XVIII stuleciu znajdowała się również we władaniu Austriaków i Królestwa Neapolu. W 1802 r. ten kuszący wiele mocarstw malowniczy skrawek lądu przeszedł na własność Francuzów i rozkwitł ekonomicznie. Po zmuszeniu do abdykacji w 1814 r. 3 maja przybył do Portoferraio, największego miasta wyspy, Napoleon Bonaparte (1769–1821). Towarzyszyło mu 600 żołnierzy Gwardii Cesarskiej, a wśród nich także szwadron polskich szwoleżerów zwany Szwadronem Elby. Formację tę utworzył ówczesny major Paweł Jan Jerzmanowski herbu Dołęga (1779–1862). Miała ona być częścią nowej armii francuskiego wodza. Żołnierze pol-
SS Villa dei Mulini w Portoferraio – dawna rezydencja Napoleona na Elbie
scy byli znani z doskonałego wyszkolenia i świetnego posługiwania się bronią. Napoleon zamieszkał w Portoferraio, najpierw na chwilę w ratuszu, później w Villi dei Mulini. Korzystał też z letniej rezydencji w San Martino (Villa di San Martino). Odwiedzali go głównie najbliżsi: matka Letycja, siostra Paulina i kochanka Maria Walewska. Wyspiarze do dziś wspominają 10-miesięczny pobyt w tych stronach cesarza Francuzów, ponieważ zainicjował on budowę dróg, szkół, teatru i wodociągów, stworzył obowiązującą obecnie flagę Elby i zreformował miejscowe podatki. Na kongresie wiedeńskim wyspę włączono do Wielkiego Księstwa Toskanii, a w 1860 r. stała się ona częścią
©© WIKIMEDIA COMMONS/BRUNO BARRAL
jednoczącego się Królestwa Włoch. W dniach 17–20 czerwca 1944 r. wojska francusko-senegalskie wyzwoliły ją spod okupacji niemieckiej (tzw. Operacja „Brassard”). Dziś Elba stanowi głównie prawdziwy raj dla turystów, wielbicieli wyśmienitej kuchni i znawców win. Dominuje tutaj klimat śródziemnomorski za wyjątkiem najwyższego punktu wyspy, czyli Monte Capanne, gdzie podczas zimy bywa dość chłodno i czasem nawet może padać śnieg. Średnie roczne temperatury powietrza wynoszą ok. 11,5–17°C, latem termometry wskazują nawet do 36°C. Elba jest bardzo dobrze połączona z kontynentalną częścią Toskanii i resztą Włoch. Kursuje na nią
LATO 2017
146 EUROPODRÓŻE
©© ROBERTO RIDI
SS Krystalicznie czyste wody wokół Elby
TT Mała plaża Cotoncello nad zatoką Sant’Andrea
©© ROBERTO RIDI
SS Archipelag Toskański to raj dla żeglarzy
©© ROBERTO RIDI/VISITELBA.INFO
TT Elba zaprasza na sielski wypoczynek
TT Isola d’Elba jest prawdziwą mekką dla wielbicieli rowerów górskich ©© ROBERTO RIDI/VISITELBA.INFO
LATO 2017
©© ROBERTO RIDI/VISITELBA.INFO
147 wiele promów z Piombino, w miejscowości Marina di Campo znajduje się także nieduże lotnisko. Główne miasto wyspy stanowi ponad 10-tysięczne Portoferraio, które zbudowała rodzina Medyceuszy. Historia ośrodka i jego nazwa związana jest z okolicznymi kopalniami rudy żelaza (ferro znaczy po włosku właśnie „żelazo”). Po wyczerpaniu złóż w 1981 r. miasto zamieniło się w cel wyjazdów turystycznych z przepiękną mariną dla jachtów i malowniczymi plażami w okolicy. Blisko centrum Portoferraio leży Villa dei Mulini (Palazzina dei Mulini), w której znajdowała się oficjalna rezydencja Napoleona. W rzeczywistości to dawne zabudowania przy starym młynie dostosowane do potrzeb francuskiego wodza. Można tu obejrzeć wnętrza, które urządzono specjalnie dla niego. Na wyspie warto odwiedzić również Marinę di Campo w gminie Campo nell’Elba. Znajdziemy w niej wszystko, co potrzebne jest do udanego wypoczynku: piaszczyste plaże, urocze widoki oraz bary, kawiarnie i restauracje z pysznym jedzeniem. Elba i okoliczne wysepki są rajem dla miłośników eksploracji morskich głębin. To dobre miejsce zarówno do zrobienia kursu nurkowego i rozwijania swoich umiejętności,
jak i do nurkowania rekreacyjnego. Wokół wyspy nurkowie znajdą naturalne atrakcje jak jaskinie, tunele, groty, ściany pełne barwnych koralowców, a także wraki statków i samolotów oraz wspaniałą dziewiczą przyrodę. Można tu zaobserwować m.in. gorgonie, korale szlachetne, gąbki, graniki wielkie, barakudy, prażmy, dorady, ośmiornice, strzępiele, kielczaki i mureny śródziemnomorskie, kraby, krewetki czy skorpeny. Urokliwe zatoczki są odpowiednie dla osób początkujących, jaskinie – dla bardziej zaawansowanych. Koło formacji o nazwie Formiche della Zanca (obok Capo Sant’Andrea) odkryjemy podwodne tunele i przejścia, pionową ścianę o wysokości od 20 do 40 m z mnóstwem czerwonych gorgonii oraz bogatą faunę, np. barakudy, tuńczyki i strzępiele. W pobliżu Mariny di Campo znajduje się Scoglio della Triglia, grupa skał, niedaleko której na dnie spoczywa posąg Matki Boskiej. Między Elbą a Giglio leżą trzy skalne wysepki zwane Formiche di Grosseto – zaawansowani nurkowie schodzą w tym miejscu na głębokość 200 m wzdłuż ściany obrośniętej czarnymi koralowcami i gąbkami, wśród graników wielkich, kongerów, muren, tuńczyków, barakud, homarów i langust. Sama Giglio, znana głównie z powodu wypadku włoskiego statku wycieczkowego
Costa Concordia ze stycznia 2012 r., przyciąga wspaniałą przejrzystością wody i ciekawym podwodnym światem. Nurkom przypadną też do gustu z pewnością dziewicze rejony Scoglietto di Portoferraio (zejście na głębokość ok. 20–35 m), Capo Sant’Andrea i zatoka Nisporto z uroczą plażą (koło Rio nell’Elba). U północnych wybrzeży Elby dostępne są zarówno naturalne atrakcje, np. groty, jak i interesujące wraki. Do najsłynniejszych należą frachtowiec Elviscot koło miejscowości Pomonte w gminie Marciana (tzw. Relitto di Pomonte), zbudowany w 1960 r. dla armatora z Neapolu (zatonął 10 stycznia 1972 r.), i niemiecki samolot Junkers Ju 52 (zestrzelony 9 września 1944 r.) w pobliżu Portoferraio. Niezmiernie dużą popularnością na wyspie cieszy się również turystyka rowerowa. Na Elbie jest wiele tras dla cyklistów, o różnym poziomie trudności. Najbardziej polecane są te wiodące po rozległym Capoliveri Bike Park, droga prowadząca z Porto Azzurro do Rio nell’Elba z tzw. La Fonte di Coppi (źródłem nazwanym tak na cześć słynnego włoskiego kolarza torowego i szosowego Fausta Coppiego (1919–1960), a także malownicze tereny wokół Monte Calamita (413 m n.p.m.) na południowym wschodzie, szczytu Cima del Monte (516 m n.p.m.)
LATO 2017
148 EUROPODRÓŻE
SS Restauracja „Fontana” Hotelu del Golfo na Elbie z bogatym wyborem win
na wschodzie, miejscowości San Martino w centrum lądu (w gminie Portoferraio) i Monte Capanne na zachodzie. Poza tym panują tu znakomite warunki do uprawiania żeglarstwa, wind- czy kitesurfingu. Warto poznać tutejsze tradycje kulinarne mające wiele wieków. Prosta i zdrowa kuchnia łączy smaki owoców morza, ryb i świeżych produktów pochodzących z wyspy. Do każdego dania można dobrać lokalne wino doskonałej jakości, np. białe Elba Ansonica DOC czy Elba Moscato DOC, różowe Elba Rosato DOC, musujące Elba Bianco Spumante DOC oraz wyśmienite słodkie czerwone Elba Aleatico Passito DOCG. Na niewielkich miejscowych targach kupimy też wyroby z małych gospodarstw takie jak oliwy, sery, wędliny, pieczywa, makarony, miody, marmolady, słodkości czy likiery. Na wyspie powstaje niezmiernie ceniony miód z rozmarynu (miele di rosmarino),
©© HOTEL HERMITAGE ISOLA D`ELBA
który uznano w 2002 r. na popularnym konkursie w toskańskim Montalcino za najlepszy w całych Włoszech. Na tym czarującym
©© ROBERTO RIDI
SS Wieża Campese z XVI w. na wyspie Giglio
lądzie należy również spróbować dwóch tutejszych pysznych likierów. Pierwszy z nich to karmazynowy alkermes, dzięki przyprawom korzennym (cynamonowi, goździkom, kardamonowi, wanilii czy kolendrze) bardzo aromatyczny. Był to napój alkoholowy niezmiernie lubiany przez członków rodziny Medyceuszy, dlatego nazywano go „likierem Medyceuszy” (liquore dei Medici). Doskonała mortella zawdzięcza z kolei swój intensywny zapach mirtowi. Najbardziej docenianymi i znanymi produktami z Elby są obecnie wyśmienite kosmetyki marki Acqua dell’Elba (wody toaletowe i perfumowane, żele pod prysznic, kremy do ciała). Na wyspie znajduje się też siedziba firmy Locman (założonej w 1986 r.) wytwarzającej ekskluzywne zegarki, charakteryzujące się oryginalnym stylem, perfekcją
©© ROBERTO RIDI
SS Montecristo, prawdziwy skarb bioróżnorodności
JAK DOSTAĆ SIĘ NA ELBĘ? `` Na Wyspy Toskańskie najwygodniej dotrzeć promem. Najłatwiej dopłynąć na Elbę, do jej stolicy, czyli pocztówkowego Portoferraio. Do tego miasta latem z portu w Piombino statki kursują nawet dwa razy na godzinę. Poza tym sporadycznie docierają również do miejscowości Rio Marina i Cavo (w gminie Rio Marina). Takie rejsy oferują firmy: BluNavy i Corsica Ferries – Sardinia Ferries (promy z Piombino) oraz Moby Lines i należący od maja
2011 r. do grupy Moby Lines armator Toremar (jednostki zabierają pasażerów z Piombino, Livorno i Porto Santo Stefano, pływają także na Gorgonę, Capraię, Pianosę, Giglio i Giannutri). Szczegółowe informacje na temat usług przewoźników znajdziemy na ich stronach internetowych: www.blunavytraghetti.com, www.corsica-ferries.it, www.mobylines.com i www.toremar.it. Podróż z Piombino do Portoferraio trwa mniej więcej od 30 minut do 1 godziny. Wspomniana firma BluNavy przewozi chętnych kompletnie odnowionym w 2015 r. 113-metrowym statkiem M/N Acciarello wyposażonym w klimatyzację. Kursy odbywają się pięć razy dziennie. Zarówno w Portoferraio, jak i w Piombino funkcjonują kasy biletowe tego armatora (w tej ostatniej miejscowości nawet dwie). Na promie znajduje się miejsce dla 800 pasażerów i 230 samochodów – na pokład wolno wprowadzać autokary, minibusy, auta osobowe, kampery, motocykle i skutery. Bilety można kupić również za pośrednictwem serwisu BluNavy. Jednostki należące do Moby Lines natomiast rozpoznamy już z daleka. Dzięki podpisaniu umowy z wytwórnią Warner Bros. przewoźnik ma prawo umieszczać na swo©© BLUNAVY ich statkach bohaterów z kreskówek Looney Tunes (pol. SS Komfortowy prom M/N Acciarello firmy BluNavy Zwariowane melodie), np. Królika Bugsa, Kaczora Daffy’ego,
LATO 2017
Kota Sylwestra, Ptaszka Tweety’ego, myśliwego Elmera, Diabła Tasmańskiego, Kojota czy Strusia Pędziwiatra. W sezonie Moby Lines i Toremar wykonują aż ponad 50 kursów dziennie na Elbę (na trasach z Piombino do Portoferraio, Rio Mariny i Cavo). Statkiem możemy też przemieszczać się między portami na głównej wyspie archipelagu. Funkcjonuje tu np. połączenie Toremar z Portoferraio do Cavo. Znakomitym pomysłem na zwiedzanie Elby i okolicznych wysp jest rejs jachtem. Komfortowe i doskonale położone mariny znajdują się w wielu miejscach (w Portoferraio, Porto Azzurro, Cavo, Rio Marinie, Marcianie Marinie, a także na Giglio i Caprai). Poza tym można zrobić sobie postój również w jednej z malowniczych zatoczek, aby cieszyć się błogą ciszą i niesamowitym pięknem natury. Na Elbę z kontynentalnych Włoch (w tym Toskanii) dostaniemy się też drogą powietrzną. Na wyspie działa niewielkie lotnisko – Aeroporto di Marina di Campo. W sezonie letnim (w 2017 r. od 16 kwietnia do 15 października) docierają na nie samoloty Silver Air Elba (www.silverairitalia.it) z Pizy, Florencji i Mediolanu-Linate, jak również ze szwajcarskiego Lugano (w br. od 15 czerwca do 1 października).
149
LATO 2017
150 EUROPODRÓŻE
SS Palazzo della Specola, ufortyfikowany kompleks usytuowany na wyspie Pianosa
wykonania i zaawansowaną technologią. Tę markę doceniają gwiazdy filmu, mediów, muzyki i sportu.
WŚRÓD WYSP ARCHIPELAGU Przy okazji wizyty na magicznej Elbie warto zainteresować się pozostałymi wyspami archipelagu. Giglio (24 km2) przyciąga turystów piaszczystymi brzegami, malowniczymi klifami i urokliwymi zatoczkami, a także spokojnymi szlakami pieszymi prowadzącymi przez dziewicze tereny oraz wymarzonymi wręcz warunkami dla miłośników nurkowania i wspinaczki. Na uwagę zasługują tutejsze czarujące plaże Campese, Cannelle, Caldane i Aranella z krystalicznie czystą wodą. Capraia ma 19,3 km2 powierzchni i leży pomiędzy Gorgoną a Elbą. Jest trzecia co do wielkości w archipelagu. Turyści przypływają na tę wyspę cieszyć się przepięknymi krajobrazami i wspaniałą naturą. Znajduje się tu m.in. Forte di San Giorgio z XVI w. Natomiast Montecristo (10,4 km²) została objęta ochroną ścisłego rezerwatu przyrody i dostęp do niej mają je-
dynie naukowcy, studenci czy dziennikarze (maksymalnie 1000 osób rocznie po otrzymaniu specjalnego pozwolenia, na które czeka się średnio ok. 3 lat). W swojej powieści Hrabia Monte Christo uwiecznił ją francuski pisarz Aleksander Dumas
SS Ruiny rzymskiej Villi Domizia (Villi Domitia) z I–II w. n.e. na Giannutri
(1802–1870). Autor odwiedził ponoć tę wyspę w 1842 r. i dlatego uznał ją za znakomite miejsce do rozgrywania się części akcji swojej książki.
TT Pozostałości pizańskiej Starej Wieży (Torre Vecchia) na wybrzeżu Gorgony
LATO 2017
©© ROBERTO RIDI
Pianosa (10,3 km² powierzchni) w najwyższym punkcie osiąga zaledwie 29 m n.p.m. Przez wiele lat funkcjonowała na niej kolonia karna, a od 1968 r. więzienie dla groźnych przestępców należących głównie do włoskiej mafii. Dziś dawne więzienne zabudowania są główną atrakcją historyczną wysepki, a liczba odwiedzających turystów jest ściśle limitowana (może tu przybyć tylko do 250 osób dziennie) ze względu na ochronę bioróżnorodności. Niewielka Giannutri (2,6 km²) w kształcie półksiężyca to najbardziej wysunięta na południe wysepka archipelagu. Znajdują się na niej m.in. ruiny rezydencji z I–II w. n.e. należącej do rodziny cesarza Nerona (Villa Domizia, Villa Domitia), pozostałości rzymskiej świątyni (Conventaccio) i portu (Porto Romano). Dla odmiany Gorgona leży najdalej na północ. Ma powierzchnię 2,25 km2, a jej najwyższy punkt mierzy 255 m n.p.m.
©© ROBERTO RIDI
©© ROBERTO RIDI
Obecnie działa tu od 1869 r. kolonia karna. Turyści mogą odwiedzać tę urokliwą wyspę po uzyskaniu zgody włoskiego Ministerstwa Sprawiedliwości i władz więziennych. Podróż po kontynentalnej Toskanii i jej dziewiczym archipelagu ze zniewalającą Elbą na czele dostarcza rozmaitego rodzaju emocji i wrażeń: od zachwytu nad pięknem przyrody i różnorodnością krajobrazów przez zdumienie rodzące się, gdy zaczynamy dostrzegać niezmiernie bogatą historię zaklętą w architekturze, aż po błogość, jaką przynosi delektowanie się wyśmienitymi specjałami lokalnej kuchni, których nie spróbujemy nigdzie indziej na świecie. Dlatego każdy powinien dobrze się zastanowić, zanim wybierze się do tego cudownego, pełnego magii regionu Włoch. Kto raz tutaj przyjedzie, zakocha się w tym czarującym miejscu na zawsze, a od tej miłości nie ma ucieczki.
151
LATO 2017
152 EUROPODRÓŻE
TOSKANIA CZARUJE opracował: MICHAŁ DOMAŃSKI
LATO 2017
©© ARCHIVIO CONSORZIO TURISTICO VOLTERRA
153
<< Słoneczna Toskania urzeka nawet najbardziej opornych na magię (i to za każdym razem!) wyśmienitymi winami, doskonałą kuchnią, wspaniałą feerią zapachów i smaków, pocztówkowymi krajobrazami z malowniczymi wzgórzami, których kolory zmieniają się w zależności od pory roku, rzędami strzelistych cyprysów, urokliwymi r u s t y ka l n y m i d o m a m i i s t y l o w y m i w i ll a m i , romantycznymi zamkami i pałacami, potężnymi fortyfikacjami, warownymi fortami i wieżami obronnymi, barwnymi polami zbóż, słoneczników, maków i lawendy, rozległymi zielonymi winnicami i gajami oliwnymi, zachwycającymi średniowiecznymi miasteczkami, sielskimi wioskami, arcydziełami architektury i sztuki, bezcennymi antycznymi zabytkami po Etruskach czy Rzymianach, światowej sławy muzeami, widowiskowymi świętami i tradycjami, krętymi wąskimi drogami, niesamowitą grą światła, naturalnymi źródłami termalnymi, przyjaznym śródziemnomorskim klimatem, słodką atmosferą „dolce vita”, przepięknymi plażami, uroczymi zatokami i cudownymi wyspami z rozsławioną przez Napoleona Bonapartego niezmiernie klimatyczną Elbą na czele. Specjalnie dla Państwa poprosiliśmy czterech ekspertów, którzy znają tę olśniewającą historyczną krainę Włoch niczym własną kieszeń, o krótkie wypowiedzi na temat – ich zdaniem – najbardziej czarujących miejsc i rzeczy w tym zdobywającym serca wszystkich podróżników „ogrodzie Italii”, jak mówił o nim sam Michał Anioł. Z rozmów z nimi jasno wynika, że gdy raz poczuje się niepowtarzalny klimat magicznej Toskanii, da się uwieść jej aromatom i smakom, to będzie się pragnęło powrócić tutaj jeszcze niejeden raz. Nic więc dziwnego, że ten słynny włoski region był ukochanym zakątkiem takich geniuszy jak Leonardo da Vinci czy Dante Alighieri. Zdobył również i moje serce, a na zniewalającej swoim naturalnym pięknem Elbie znalazłem nie tylko przyjaciół, ale i swoje miejsce na ziemi, idealne na błogi wypoczynek i naładowanie się pozytywną energią. >> WW Pejzaże w okolicach Volterry zachwycają kolorami i sielską atmosferą
LATO 2017
154 EUROPODRÓŻE ESTERA HESS WŁAŚCICIELKA BIURA PODRÓŻY ESTA TRAVEL ESTERA HESS `` Toskania to słowo klucz. Od razu przywołuje na myśl słoneczną Italię, jej piękne miasta, pyszną kuchnię. Ten jeden z najbardziej popularnych regionów Włoch turyści wprost uwielbiają. Znajduje się w nim mnóstwo atrakcji dla każdego. Zdradzę swój sposób na odkrycie magii w Toskanii. Przede wszystkim trzeba zatrzymać się w urokliwym miejscu. Polecam jedną z willi, których w regionie jest mnóstwo. Stylowe domy nierzadko leżą na wzgórzu z widokiem na całą okolicę: ciągnące się po horyzont ©© ESTA TRAVEL wioski i lasy, wzniesienia znaczone pojedynczymi cyprysami, pola lawendy i dojrzewających winogron. Koniecznie należy zaopatrzyć się we własne auto, najlepiej skorzystać z wypożyczalni. Warto wybrać mały samochód, taki, jakimi jeżdżą miejscowi, i który zmieści się w wąskich uliczkach miasteczek. Trzeba – oczywiście – odwiedzić najsłynniejsze toskańskie miasta, choć musimy liczyć się z tłumami turystów o każdej porze roku. Może to właśnie Florencja, Piza, Siena czy Lukka zostaną naszym magicznym miejscem… Jednak polecam zajrzeć też do mniejszych miejscowości, często również popularnych. Toskanię wypełniają przepiękne miasteczka
ze stromymi schodami, cudownymi widokami i kameralnymi placami z kościołami i ratuszami. Wśród moich ulubionych miejsc są Cortona, Arezzo, San Gimignano czy Pienza. Miłośnikom win spodoba się z pewnością Montepulciano.
©© ESTERA HESS/ESTA TRAVEL
SS Pyszna chrupiąca pizza z owocami morza
SS Toskańska willa ukryta w zieleni i otoczona smukłymi cyprysami
Niektórzy najwięcej magii znajdą w kuchni. To tutaj właśnie jada się kilogramowe steki po florencku, dużo fasoli, gęstych zup i mięsa, w tym dziczyzny i podrobów. Lokalny chleb specjalnie nie jest solony, żeby wydobywał smak podawanych z nim potraw. Lody w Toskanii występują w niezliczonej liczbie smaków i kolorów i od lat uchodzą za jedne z najlepszych na świecie. Na jesieni przychodzi sezon na trufle. W pobliżu granicy z Umbrią można szukać ich w lesie leszczynowym w asyście specjalnie szkolonego psa. W Toskanii każdy znajdzie swoje magiczne miejsce. Wystarczy, że wyruszy na jej drogi, aby nie©© ESTERA HESS/ESTA TRAVEL śpiesznie poznawać różne zakątki tego malowniczego regionu Włoch.
DOROTA KONDRACKA WŁAŚCICIELKA BIURA DORADZTWA TURYSTYCZNEGO HELLO ITALY `` Toskania to region magiczny sam w sobie. Dla wielu osób staje się pierwszym miejscem odwiedzanym we Włoszech. Kusi malowniczymi krajobrazami Chianti ze szpalerami cyprysów, wspaniałymi zabytkami, interesującymi obiektami z Listy Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO i doskonałą kuchnią. Ja najbardziej lubię Toskanię wiosną, gdy przyroda budzi się do życia i wszystko dookoła kwitnie i pachnie. Niewiele osób wie, że kiedy woda w morzu jest jeszcze zbyt chłodna ©© HELLO ITALY do pływania, można skorzystać ze zdrowej i przyjemnej kąpieli w jednym z czterech toskańskich naturalnych źródeł termalnych. To atrakcja całkowicie bezpłatna. Baseny z ciepłą wodą znajdują się w rejonie miejscowości Saturnia, Bagno Vignoni i Bagni San Filippo oraz na granicy gminy Monticiano (Terme di Petriolo). Swoją temperaturę i lecznicze właściwości zawdzięczają wygasłemu wulkanowi Amiata (1738 m n.p.m.). Ze względu na dużą ©© TERME DI SATURNIA
SS Łaźnia rzymska w Terme di Saturnia
je woda pochodząca z deszczu – podczas przepływania przez szczeliny skalne w zboczach Amiaty nagrzewa się i nasyca minerałami, a na powierzchni osiąga temperaturę ok. 37,5°C. W okolicy działa luksusowy hotel Terme di Saturnia Spa & Golf Resort, w którym można odpocząć
SS Naturalne baseny z wodą termalną w okolicy miejscowości Saturnia
©© FOTOLIA.COM
zawartość związków mineralnych kąpiele w tych miejscach wspomagają leczenie chorób układu oddechowego, schorzeń dermatologicznych, alergii, artretyzmu czy reumatyzmu. Baseny różni m.in. skład i temperatura wody oraz intensywność jej zapachu. Najpopularniejszym i najbardziej malowniczym naturalnym spa jest to koło Saturnii, położonej w prowincji Grosseto niedaleko miasteczka Montemerano. Sąsiaduje ono ze starym toskańskim młynem. Znajduje się tu kilkanaście naturalnych basenów trawertynowych, ułożonych kaskadowo. Tworzą się na nich małe wodospady (Cascate del Mulino). Zasila
LATO 2017
©© TERME DI SATURNIA
SS Masaż w Terme di Saturnia Spa & Golf Resort i poddać się zabiegom upiększającym i relaksacyjnym. Każdemu, kto wybiera się do rejonu Grosseto w przepięknej Toskanii, polecam właśnie to magiczne miejsce.
155 MARTA TOMASZKIEWICZ MENEDŻER DS. PRODUKTU W OPAL TRAVEL `` Czy jakiś region na świecie jest tak pełny magicznych miejsc jak Toskania? Tutaj magię odczuwa się niemal na każdym kroku... Dostrzega się ją w cyprysowych alejach, na zboczach wzgórz pokrytych winnicami i gajami oliwnymi, na szczytach wzniesień, które wieńczą kamienne mury średniowiecznych miast i miasteczek, górujących nad okolicą. Dlatego też wybór jednego magicznego miejsca jest niezwykle trudny. Moja miłość do Toskanii to miłość od pierwszego wejrzenia – od momentu, w którym ujrza©© OPAL TRAVEL łam piękną florencką Katedrę (Duomo), zapierającą dech w piersiach. Do czarującej Florencji zawsze będę wracać. W końcu w niej właśnie, jeszcze kiedy byłam nastolatką, zaczęła się moja fascynacja słoneczną Italią. Jednak prawdziwie magiczne wrażenie zrobiło na mnie niewielkie średniowieczne miasteczko Monteriggioni, które ze względu na swoją architekturę i liczne wieże przypomina nieco bardziej popularne San Gimignano. Może
stało się tak dlatego, że dotarłam tu o zmroku, na ulicach nie spotkałam prawie nikogo, a niedawno zapalone światła tworzyły niesamowitą, nieco mroczną atmosferę. Ukryte
©© FOTOTECA ENIT/VITO ARCOMANO
SS Piazza Roma – plac w Monteriggioni
za wysokimi, kamiennymi murami, spowite aurą tajemnicy Monteriggioni ma w sobie coś naprawdę nieziemskiego. Każdy, kto złoży wizytę w tym miasteczku, od razu zrozumie,
©© FOTOTECA ENIT/GINO CIANCI
SS Chrześcijanie i Saraceni, pokaz w Monteriggioni
SS Zamek w Monteriggioni powstał na naturalnym wzniesieniu w XIII stuleciu
©© FOTOTECA ENIT/GINO CIANCI
dlaczego wybrano je na scenerię do wielu filmów, reklam, a nawet gier komputerowych. To według mnie prawdziwie magiczne miejsce w Toskanii.
MAJKA SZURA WŁAŚCICIELKA BIURA PODRÓŻY POLKA TRAVEL `` Toskania to region magiczny, z miękkimi wzgórzami, zielonymi polami poprzecinanymi ciemną zielenią cyprysów, to kraj wina i niesamowitej kuchni. Gdy o niej myślę, widzę piękne małe wille, w których czas płynie leniwie, a życzliwi gospodarze częstują własnej produkcji specjałami. Jedna z nich leży na malowniczym wzniesieniu nieopodal wspaniałej Florencji. Mowa tu o uroczej Villi San Michele w klimatycznym miasteczku Fiesole. Jej zabytkowe pokoje wyposażone są w meble z epoki i jednocześnie wszelkie nowoczesne ©© POLKA TRAVEL udogodnienia. Te ostatnie zostały dyskretnie wkomponowane w wystrój wnętrz. To miejsce eleganckie i bardzo spokojne. Zaprzyjaźniony szef kuchni prowadzi tutaj zajęcia kulinarne. Ja najbardziej lubię przygotowywanie dań z kwiatami jadalnymi, w tym sałatek zrobionych tylko z nich, oraz pysznych włoskich deserów. W przyjemnym chłodzie w przestronnej kuchni dawnego klasztoru dobieramy starannie składniki, aby powstała
Równie magiczny jest toskański pałac w centrum Florencji – Palazzo Borghese. Można w nim odbyć niesamowitą podróż w czasie. My organizujemy tutaj wyjątko-
©© PALAZZO BORGHESE/WWW.PALAZZOBORGHESE.IT
SS Palazzo Borghese w centrum Florencji
we bale kostiumowe, których uczestnicy przebrani w stroje z epoki mogą wcielić się w rolę dawnej arystokracji. Damy w pięknych sukniach wraz ze swoimi towarzyszami wykonują we wspaniałych wnętrzach średniowieczny taniec saltarello. Florencja świetnie nadaje się do skorzystania z takiej atrakcji. W tym mieście renesansu ślady historii znajdziemy na każdym kroku. Jej zabytkowa architektura niemal zaprasza, aby ożywić ją wydarzeniami z dawnych czasów. ©© BELMOND VILLA SAN MICHELE/WWW.BELMOND.COM Lubię w podróży doświadczać nowych rzeczy, dlatego wySS Belmond Villa San Michele leży na wzgórzu w malowniczym miasteczku Fiesole bieram nietypowe sposoby poznawania różnych regionów. wyjątkowa potrawa. Magia tego miejsca polega właśnie na niespiesznym oddawaniu się takim przyjemnościom: Magicznych miejsc w Toskanii szukam, próbując pysznych przyrządzaniu posiłku, sączeniu dobrego chianti, czytaniu książki w ogrodzie czy kąpieli w basenie. Wizyta tu pozwala dań lokalnej kuchni. To chyba jedna z najlepszych do tego odnowić siły, aby z nową energią wrócić do swoich codziennych zajęć. metod.
LATO 2017
156 EUROPODRÓŻE
BRUKSELA I WALONIA – ODPOCZYNEK W SERCU EUROPY ELŻBIETA KUŹMA
<< Wycieczka do Brukseli to niewątpliwie atrakcja dla każdego turysty. Zarówno dorośli, jak i dzieci czy młodzież znajdą tutaj ciekawe i warte zobaczenia miejsca. I to niezależnie od pogody, która akurat w tej stolicy Europy nikogo nie rozpieszcza. Belgia zaprasza zresztą również do innych swoich regionów, w tym malowniczej francuskojęzycznej Walonii. Nie dajmy się więc dłużej prosić. >> LATO 2017
157
©© LES LACS DE L’EAU D’HEURE
SS Malownicze jeziora Eau d’Heure w Walonii widziane z lotu ptaka
©© WWW.VISITBRUSSELS.BE/ERIC DANHIER
SS Parada Ommegang na Wielkim Placu
SS Miniatura paryskiej Bazyliki Najświętszego Serca w parku Mini-Europe
ruxelles, ma belle („Brukselo, moja piękna”) – tymi słowami holenderski piosenkarz Dick Annegarn opiewał urok belgijskiej stolicy. To klimatyczne, tajemnicze i niezmiernie różnorodne miasto przyciąga co roku tysiące turystów ze wszystkich zakątków świata. Tutaj nowoczesność miesza się z tradycją, swoje siedziby mają Komisja Europejska, Rada Unii Europejskiej, Rada Europejska, NATO, Euratom i król Belgów Filip I Koburg. Poza tym Bruksela stanowi dobrą bazę wypadową do wycieczek po okolicy.
w tym Polsce. Bezpośrednie i niedrogie loty na międzynarodowe lotnisko usytuowane pod Brukselą i Charleroi (Brussels South Charleroi Airport) odbywają się z kilku polskich miast (Modlina, Krakowa, Gdańska i Warszawy). To chyba wystarczająca zachęta do tego, aby wybrać się osobiście na słynne belgijskie frytki, gofry, praliny, małże i piwo.
B
Odwiedzenie tego ciekawego i intrygującego kraju i jego stolicy ułatwia dobre połączenie z wieloma ośrodkami w Europie,
WIELOBARWNA STOLICA Historyczne centrum Brukseli zachwyca jednym z najpiękniejszych rynków w Europie – Wielkim Placem (La Grand-Place, Grote Markt), otoczonym XVII-wiecznymi domami cechów kupieckich i kamienicami. Mieszczą się w nich obecnie muzea, restauracje, kawiarnie i sklepy z belgijskimi
©© MINI EUROPE
czekoladkami. Jedyną średniowieczną budowlą jest tutaj późnogotycki Ratusz, czyli Hôtel de Ville de Bruxelles, w którym obraduje rada miasta. Swoją urodą zwraca uwagę także Dom Króla (Maison du Roi), gdzie funkcjonuje muzeum poświęcone historii Brukseli (Musée de la Ville de Bruxelles). Podczas spaceru po rynku i otaczających go malowniczych uliczkach można dotrzeć do zaułku ze znaną na niemal całym świecie figurką sikającego chłopca – Manneken-Pis. Ta wykonana z brązu rzeźba, będąca symbolem miasta, szczyci się posiadaniem bogatej kolekcji ponad 950 zestawów ubrań, w które jest przebierana zgodnie z okazją wypadającą w kalendarzu. Oprócz kostiumów strażaka, policjanta, św. Mikołaja
LATO 2017
158 EUROPODRÓŻE czy sprzątaczki Manneken-Pis nosi stroje narodowe i regionalne z różnych stron naszego globu, miał już na sobie np. ubiór krakowiaka. Przywiązanie brukselczyków do lokalnego folkloru i tradycji przejawia się nie tylko w przebieraniu osobliwej figurki, ale również w licznych świętach i uroczystych obchodach rozmaitych rocznic. Jedną z najciekawszych imprez tego rodzaju jest organizowana dwa razy do roku (na przełomie czerwca i lipca) słynna parada Ommegang i towarzyszące jej spektakle. Główny jej temat stanowi przybycie do Brukseli w 1549 r. cesarza Karola V Habsburga (1500–1558). Tego wielobarwnego pochodu, w którym bierze udział ponad 1,4 tys. osób ubranych w kostiumy z epoki, nie można przegapić. Spektakle z nim związane w 2017 r. odbędą się 5 i 7 lipca. W połowie sierpnia z kolei, co dwa lata, brukselski rynek pokrywa ok. 300 tys. begonii składających się na kwiatowy dywan zwany tapis de fleurs. Za każdym razem inny jest jego motyw przewodni, który oddają odpowiednio dobrane wzory i kolory, ale zawsze robi on ogromne wrażenie. Tę wyjątkową w skali światowej atrakcję najlepiej oglądać z góry – ze stopni lub okien okolicznych kamienic. Będzie można ją znów podziwiać dopiero od 16 do 19 sierpnia 2018 r.
SS Uczestnicy barwnej corocznej parady Ommegang w historycznych strojach
des Brasseurs Belges) oraz Muzeum Kakao i Czekolady (Musée du Cacao et du Chocolat de Bruxelles). Wizyta w tych dwóch ostat-
©© WWW.VISITBRUSSELS.BE/ERIC DANHIER
Kilkaset metrów od Wielkiego Placu znajduje się też powstałe prawie 28 lat temu Belgijskie Centrum Komiksu (Centre Belge
COŚ DLA DUSZY Zabytkowe centrum Brukseli to idealne miejsce dla miłośników architektury i sztuki. W najbliższej okolicy znajdują się liczne placówki muzealne, jak również galerie obrazów, rzeźby i grafiki. Jednymi z najciekawszych z nich są niewątpliwie Królewskie Muzea Sztuk Pięknych Belgii (Musées royaux des Beaux-Arts de la Belgique), podzielone na sześć instytucji, w tym m.in. Muzeum Sztuki Nowoczesnej (Musée Modern Museum), Muzeum Starych Mistrzów (Musée Oldmasters Museum), Muzeum Końca XIX w. (Musée Fin-de-Siècle Museum) i Muzeum Magritte’a (Musée Magritte Museum) poświęcone pracom słynnego belgijskiego surrealisty René Magritte’a (1898–1967). Zdecydowanie nie da się ich bogatych zbiorów obejrzeć w jeden dzień. Zwiedzający zainteresowani nieco inną tematyką mają do wyboru trzy obiekty usytuowane zaledwie kilka kroków od samego serca miasta: Muzeum Kostiumów i Koronki (Musée du Costume et de la Dentelle), Muzeum Browarników Belgijskich (Musée
LATO 2017
SS Zachwycający brukselski dywan z kilkuset tysięcy kwiatów begonii
nich połączona jest z degustacją lokalnych wyrobów, co dla wielu turystów stanowi zachętę do odwiedzin.
©© WWW.VISITBRUSSELS.BE
de la Bande Dessinée). Stałe i czasowe ekspozycje, które prezentują niezwykle bogaty dorobek belgijskich mistrzów tej sztuki,
TT Muzeum René Magritte’a (Musée René Magritte) w jego dawnym domu
©© WWW.VISITBRUSSELS.BE/J.P. REMY
159 pularnymi bohaterami. Nie bez powodu Brukselę nazywa się kolebką europejskiego komiksu.
COŚ DLA CIAŁA
SS W Brukseli musimy spróbować wyśmienitych belgijskich czekoladek
zainteresują zarówno starszych, jak i młodszych miłośników obrazkowych historii. Na odwiedzających czeka słynny Tintin
można również poza placówką. Wystarczy wybrać się na spacer specjalnym szlakiem (Parcours BD), który wiedzie głów-
SS Piwo to ulubiony napój brukselczyków i gości odwiedzających to miasto
ze swoim białym pieskiem Milusiem, wioska smerfów, a także Lucky Luke z braćmi Daltonami. Postacie z komiksów oglądać
©© WBT/BRUNO D’ALIMONTE
©© WWW.VISITBRUSSELS.BE/ERIC DANHIER
nie wokół historycznego centrum miasta. Na elewacjach ponad 50 kamienic powstały ogromne murale z najbardziej po-
TT Pyszne brukselskie gofry z karmelizowanym cukrem na wierzchu
©© WWW.VISITBRUSSELS.BE/ANTOINE RASS
Gdy ktoś już raz spróbuje belgijskich czekoladek, a także lokalnego piwa, z pewnością będzie chciał skosztować kolejnych słodkości i trunków. Okolice Wielkiego Placu są do tego idealnym miejscem. Liczne sklepiki najlepszych krajowych producentów czekolady (Neuhaus, Godiva, Galler, Pierre Marcolini, Leonidas, Maison Dandoy, Corné Port-Royal) zachwycają różnorodnością smaków i kształtów swoich wyrobów. Znajduje się w nich wszystko: od klasycznych pralinek nadziewanych lekkimi musami przez owoce w polewie po czekoladowe biusty, sikających chłopców i piłki futbolowe. Dziesiątki pubów, kawiarni i barów usytuowanych w centrum Brukseli oferują naprawdę duży wybór narodowego belgijskiego trunku. Belgowie szczycą się wytwarzaniem ponad 1,5 tys. różnych gatunków piwa pochodzących z 250 browarów. Najbardziej znane są piwa jasne, czerwone, klasztorne (wyrabiane tradycyjnymi metodami), w tym trapistów (bardzo mocne), i owocowe. Kultura produkcji i picia napoju z pianką jest w Belgii rozpowszechniona do tego stopnia, że w listopadzie 2016 r. została wpisana na Listę Reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Rodowici brukselczycy mają swoje ulubione miejsca, gdzie raczą się narodowym napitkiem. Jedno z nich stanowi już ponad 110-letni lokal „À la Mort Subite” („Nagła śmierć”, pod obecnym adresem od 1928 r.), gdzie lubił godzinami przesiadywać m.in. słynny belgijski piosenkarz i kompozytor Jacques Brel (1929–1978). Wizyta tutaj to znakomita okazja nie tylko do napicia się piwa, ale również spróbowania dań lokalnej kuchni i podziwiania wystroju typowej stołecznej knajpki zwanej brasserie. Innym cenionym punktem na mapie brukselskich barów jest „Delirium Café”. W karcie napojów widnieje ponad 3 tys. piw z różnych stron świata. Za atrakcję tego modnego miejsca wieczornych spotkań uchodzą litrowe szklanice w kształcie kozaka. Odwiedziny w Brukseli to także znakomita okazja do spróbowania regionalnej kuchni, w której królują małże przyrządzane na kilkadziesiąt różnych sposobów (w białym winie, sosie pomidorowym, z estragonem itd.) oraz krokiety z krewetek
LATO 2017
160 EUROPODRÓŻE i sera. Typowe dania belgijskie nie należą może do szczególnie wyrafinowanych, ale są pożywne, smaczne i przygotowywane z lokalnych produktów. Wśród potraw mięsnych najbardziej znany jest królik duszony w piwie kriek lub gueuze i gulasz wołowy po flamandzku (carbonade flamande). Belgowie lubują się też w szparagach w sosie, cykorii zapiekanej z szynką i... frytkach. Budki z tym ostatnim przysmakiem można spotkać w całej stolicy. Kupuje się go jako przekąskę i jada od południa do późnych godzin nocnych. Frytki sprzedawane są w specjalnych tekturowych rożkach i podawane solone, z musztardą, majonezem albo rozmaitymi sosami. Popularnością cieszą się również ciepłe, bardzo słodkie gofry, które najlepiej smakują bez żadnych dodatków.
CENTRUM ROZRYWKI Mimo niewielkiego terytorium, jakie zajmuje Belgia (ponad 30,5 tys. km²), kraj ten szczyci się mnóstwem atrakcji turystycznych usytuowanych we wszystkich jego częściach. Wśród nich liczne grono odwiedzających przyciągają szczególnie parki wodne, wioski tematyczne, wesołe miasteczka i multikina. Podczas pobytu w Brukseli warto przeznaczyć choć jeden dzień na wizytę w stołecznym Bruparcku leżącym nieopodal królewskiej rezydencji w Laeken. To ulubione miejsce nie tylko wielu brukselczyków, ale także przybywających do miasta turystów. Jego niewątpliwym atutem są trzy wielkie kompleksy rozrywkowo-rekreacyjne – Océade, Kinepolis i Mini-Europe, usytuowane blisko siebie. Ten pierwszy jest parkiem wodnym szczycącym się 14 zjeżdżalniami, na których chętni mogą uzyskiwać prędkości na miarę zawodów olimpijskich. Został on podzielony na część krytą i położoną na świeżym powietrzu, dlatego można tu szaleć niezależnie od pogody. Oprócz zażywania kąpieli, pływania czy zjeżdżania do wody w Océade skorzystamy też np. z jacuzzi, saun i hammamu (w sektorze Saunaland – tylko dla dorosłych). Warto wspomnieć, że w parku znajduje się strefa Aquafun House przeznaczona dla dzieci powyżej 4. roku życia, w której rodzice mogą bawić się spokojnie ze swoimi pociechami. Wyposażono ją w fontanny, natryski i zjeżdżalnie, a baseny nie mają więcej niż 40 cm głębokości. Każdy maluch powinien być uszczęśliwiony. Océade jest rajem dla amatorów dobrej zabawy. W basenach znajdują się różnorodne atrakcje wodne, sztuczne prądy i fale, a wystrój kompleksu
LATO 2017
SS Basen Morze Karaibskie z 3 typami fal w kompleksie Océade
SS W Kinepolis wyświetla się filmy w najwyższej jakości obrazu i dźwięku
przypomina tropikalną krainę z palmami, wodospadami i egzotyczną roślinnością. Nawet w najbardziej deszczowy i ponury dzień można poczuć się tutaj jak na karaibskiej wyspie. Wrażenie to potęguje jeszcze temperatura w zadaszonej części obiektu utrzymywana w granicach 30°C. W Bruparcku warto zajrzeć również do Kinepolis, pierwszego na świecie tego typu olbrzymiego kina (otwartego w 1988 r.). W 24 supernowoczesnych salach kinowych
©© WWW.VISITBRUSSELS.BE/STEVEN RICHARDSON
©© WWW.BUSINESS.KINEPOLIS.BE
wyświetlany jest bogaty repertuar dla dzieci i dorosłych. Poza filmami w kompleksie można oglądać transmitowane przez satelitę koncerty, balety i opery. W ofercie Kinepolis znajdują się także specjalne seanse wyłącznie dla kobiet, miłośników horrorów, dzieci czy seniorów. Wizyta w kompleksie poprawi nam humor nie tylko w deszczowy dzień. Chyba najbardziej znaną część Bruparcku stanowi jednak Mini-Europe, gdzie wyruszymy w osobliwą podróż przez kontynent eu-
161
©© MINI EUROPE
SS Brukselski Wielki Plac w parku Mini-Europe, w tle srebrne kule Atomium
SS Wielu turystów przyciągają wystawy stałe i czasowe we wnętrzu Atomium
ropejski, która może mieć jednocześnie charakter rozrywkowy i edukacyjny. Spodoba się tu zarówno dorosłym, jak i dzieciom. W tym działającym od 1989 r. parku miniatur obejrzymy najpopularniejsze i najczęściej podziwiane zabytki i atrakcje Europy odwzorowane w skali 1:25. Na stosunkowo niewielkiej powierzchni (zaledwie 24 tys. m²) znajduje się 350 obiektów z poszczególnych państw naszego kontynentu (w sumie 28). Można m.in. zobaczyć słynną londyńską
©© WWW.ATOMIUM.BE - SABAM - FANY HENNART
wieżę zegarową Big Ben, paryską wieżę Eiffla i Łuk Triumfalny, Katedrę z Santiago de Compostela w Hiszpanii, Krzywą Wieżę z Pizy, Bramę Brandenburską i Mur Berliński, holenderskie wiatraki z Kinderdijk na tle tulipanowych pól czy też brukselski Wielki Plac. Polskę reprezentuje gdański Pomnik Poległych Stoczniowców 1970 i Dwór Artusa z Fontanną Neptuna. Oglądanie bardzo dokładnie odtworzonych budowli i miejsc urozmaicają ruchome elementy ekspozy-
cji i efekty specjalne. Naciśnięciem guzika możemy obudzić śpiącego Wezuwiusza i na własne oczy zobaczyć wybuch wulkanu poprzedzony trzęsieniem ziemi, które również delikatnie odczujemy. W innej części Mini-Europe przyjrzymy się korridzie na miniaturowej arenie walk z bykami w Sewilli (Plaza de Toros de la Maestranza) i przekonamy się, dokąd pędzi po torach francuski szybkobieżny pociąg TGV. Dla turystów odwiedzających park tego lata przygotowano dodatkową propozycję w postaci nocnego zwiedzania urozmaiconego spektaklem światła i dźwięku oraz pokazem sztucznych ogni (w każdą sobotę od 5 do 19 sierpnia 2017 r. o godz. 22.30). Wizyta w pełnej atrakcji brukselskiej krainie miniatur to także okazja do lepszego poznania Unii Europejskiej i jej historii. Na interaktywnej wystawie Spirit of Europe (Duch Europy) każdy może sprawdzić swoją wiedzę w tym temacie i nauczyć się czegoś nowego o zjednoczeniu naszego kontynentu. W trakcie spaceru pomiędzy makietami charakterystycznych obiektów Europy znajdującymi się w Mini-Europe trudno nie zauważyć błyszczących nieopodal kul Atomium. Oryginalna konstrukcja przedstawiająca powiększony 165 mld razy model kryształu żelaza powstała z okazji Wystawy Światowej w 1958 r. i szybko stała się kolejnym – poza figurką Manneken-Pis – symbolem Brukseli. Dziewięć metalowych kul (atomów) połączono ze sobą korytarzami ze schodami (ruchomymi i zwykłymi). Z tej umieszczonej najwyżej rozpościera się wyjątkowa panorama okolicy – linia horyzontu leży daleko poza granicami miasta. W bezchmurne słoneczne dni można stąd dostrzec nawet odległą o 45 km Antwerpię! Atomium to jednak przede wszystkim interesujące muzeum. Mieszczą się w nim wystawy poświęcone nie tylko historii budowli, ale również rozmaitym innym tematom, jak chociażby nieistniejącym już belgijskim liniom lotniczym Sabena (ekspozycja czasowa dostępna od 24 listopada 2016 r. do 10 września 2017 r.). Ta gigantyczna konstrukcja stała się też ulubionym miejscem na oświadczyny dla wielu zakochanych. Widok z najwyższej platformy potrafi w końcu u niejednego wywołać prawdziwy zawrót głowy.
POCIĄGI I TRAMWAJE Belgia szczyci się doskonale rozwiniętą infrastrukturą kolejową – gęsta sieć torów oplata cały kraj. Wszystkie najważniejsze trasy przebiegają przez region stołeczny, na obszarze którego znajdują się aż
LATO 2017
162 EUROPODRÓŻE na przejażdżkę zabytkowym pojazdem, dostarczającą niesamowitych wrażeń zwłaszcza małym turystom.
NA POŁUDNIE
©© TRAIN WORLD
SS W Train World można podziwiać 5 zabytkowych lokomotyw parowych
33 dworce obsługujące natężony ruch pociągów. Jednym z ciekawszych miejsc na mapie Brukseli jest niewątpliwie Train World w gminie Schaerbeek. W tym muzeum kolei, mieszczącym się na terenie secesyjnej stacji, można zobaczyć replikę najstarszej belgijskiej lokomotywy parowej (z 1835 r.) zwanej Belgiem (Le Belge), poznać historię tutejszego kolejnictwa i podziwiać unikatową kolekcję pociągów. Podczas wizyty w Train World dowiemy się, że Belgia była pierwszym krajem w Europie, gdzie wprowadzono publiczny transport pociągami (5 maja 1835 r.), sprawdzimy, jak odbywał się kiedyś przewóz przesyłek pocztowych i jak wyglądała luksusowa podróż słynnym Orient Expressem. Warty zainteresowania jest także sam budynek stacji, który po niedawnym remoncie odzyskał swój blask. Z przeszklonej hali rozpościera się piękny widok na miasto i biegnące w różnych kierunkach tory kolejowe. Miłośnikom historii transportu trzeba również polecić odwiedziny w Muzeum Tramwaju (Musée du Tram, Musée
du Transport Urbain Bruxellois) w gminie Woluwe-Saint-Pierre. Bogata ekspozycja tramwajów i autobusów, które poruszały się po brukselskich ulicach w trakcie
SS Rejon Les Lacs de l’Eau d’Heure jest idealny na wycieczki rowerowe
ostatnich 100 lat, spodoba się starszym i młodszym zwiedzającym. Dodatkowo w weekendy i święta można udać się
TT Jeziora Eau d’Heure cieszą się popularnością wśród miłośników żeglarstwa ©© LES LACS DE L’EAU D’HEURE
LATO 2017
Obszar południowej Belgii zajmuje nizinno-górzysty, francuskojęzyczny Region Waloński (nazywany Walonią) o wielu walorach turystycznych. Na szczególną uwagę zasługuje rejon sztucznych jezior Eau d’Heure (Les Lacs de l’Eau d’Heure, powierzchnia akwenów to 6,17 km²) otoczony lasami, łąkami i polami. Dotarcie do tego uroczego miejsca samochodem z lotniska pod Charleroi zajmuje ok. 40 min., a z Brukseli – nieco ponad godzinę. Wśród malowniczych jezior powstał tu gigantyczny kompleks sportowo-rekreacyjny, oferujący różnorodne formy spędzania wolnego czasu. Czekają na nas w tej oko-
©© WBT/DAVID SAMYN
licy m.in. park wodny i rowerowy, centrum odnowy biologicznej, restauracje, baseny i plaże. Można popłynąć w rejs amfibią zwaną Czerwonym Krokodylem (Le Crocodile Rouge) lub przejechać się turystycznym pociągiem Croco Express. Swój raj na ziemi mają tutaj miłośnicy sportów wodnych. W rejonie jezior Eau d’Heure panują znakomite warunki do żeglowania, wędkowania, pływania kajakiem, gry w golfa na wodzie, nurkowania, windsurfingu, wakeboardingu i jazdy na nartach lub skuterach wodnych. Na gości zainteresowanych dłuższym wypoczynkiem w tym urokliwym miejscu czeka rozbudowana baza noclegowa – doskonale przygotowane pola dla samochodów kempingowych i kamperów, komfortowe i nowoczesne wakacyjne domy do wynajęcia (Golden Lakes Village lub Landal Village) oraz okoliczne pensjonaty i hotele.
163
LATO 2017
164 EUROPODRÓŻE
SS Widok na miasto Namur rozpościerający się z tutejszej Cytadeli
W Walonii warto zwiedzić też dwa pobliskie niezmiernie ciekawe i zabytkowe miasta: ponad 110-tysięczne Namur i 15-ty-
sięczne Dinant. Pierwsze z nich, położone malowniczo u ujścia Sambry do Mozy, pełni funkcję stolicy regionu i należy do naj-
TT Malownicza panorama Dinant z rzeką Mozą
SS Pomnik Charles’a de Gaulle’a, Dinant
©© WBT/JEAN-PAUL REMY ©© WBT/JEAN-PAUL REMY
LATO 2017
bardziej urokliwych w Belgii. Przyjemnie się po nim spaceruje niezależnie od pogody. W ciepły, słoneczny dzień można popłynąć w rejs statkiem, aby podziwiać panoramę od strony rzeki, lub przejść się po klimatycznych uliczkach centrum, przy których kuszą turystów liczne butiki z ubraniami i lokalnymi specjałami. W czasie deszczu lepiej udać się na oglądanie potężnej Cytadeli górującej nad miastem, Teatru (Théâtre de Namur), dawnego Pałacu Biskupów (obecnie siedziby władz prowincji Namur) lub Kościoła św. Jana Chrzciciela. Oryginalną formę zwiedzania Namur stanowi wycieczka wypożyczonymi segwayami. Godna polecenia jest także przejażdżka jedną z zadaszonych rikszy, którą można udać się do okolicznych miejscowości słynących z uprawy najlepszych w Belgii truskawek. W tutejszej kuchni królują dania z ryb, sery – z krowim maredsous na czele – i truskawki z wioski Wépion (ok. 8 km na południe od centrum Namur). Za wyjątkową atrakcję okolicy uchodzi szlak wina i sera (route du vin et du fromage du Pays de Namur) – na odcinku 159 km znajduje się zarówno 12 winnic produkujących tradycyjne i musujące szlachetne trunki, jak również liczne manufaktury wyrabiające smakowite sery kozie, krowie i owcze. Dinant przyciąga turystów przede wszystkim zabytkową Cytadelą górującą nad miastem (odbudowaną w 1815 r.). Wjazd kolejką linową pod jej mury i zwiedzanie tego militarnego obiektu spodoba się przede wszystkim miłośnikom historii, ale wielbiciele przepięknych widoków też nie będą zawiedzeni. Kolejna miejscowa największa atrakcja usytuowana jest dla odmiany głęboko pod ziemią. To grota La Merveilleuse, którą odkryto w 1904 r. Uznawana za jedną z najpiękniejszych jaskiń w Belgii, zachwyca licznymi stalaktytami, stalagmitami
165
©© WBT/JEAN-PAUL REMY
i skalnymi kaskadami. Trwająca niespełna godzinę wycieczka po podziemnej krainie stanowi dobry pomysł zwłaszcza na upalne dni. Chłodne powietrze groty orzeźwia zwiedzających, uspokaja niesforne dzieci i pozwala na chwilę odpocząć od świata zewnętrznego. Dinant to rodzinne miasto Adolphe’a Saxa (1814–1894) – wynalazcy saksofonu. Na jednym z placów można zobaczyć pomnik na jego cześć, oczywiście, w postaci wymyślonego przez niego instrumentu muzycznego. Poza tym warto tu zajrzeć do jednego ze sklepów wędliniarskich sprzedających lokalne wyroby mięsne. Słynne są szczególnie suszone
SS W centrum Namur warto wybrać się na spacer jego urokliwymi uliczkami
kiełbaski, niekiedy o oryginalnym kształcie świnki, pasztety ardeńskie i wędzone szynki. Centrum Dinant przecina rzeka Moza, po której pływają statki turystyczne oferujące rejsy do pobliskich miejscowości. W malowniczych wioskach regionu znajduje się wiele browarów produkujących znakomite trunki. Warto zwiedzić choćby manufakturę wytwarzającą już od niemal 800 lat słynne belgijskie piwo klasztorne Leffe (Maison Leffe) czy Brasserie du Bocq (w Purnode koło Yvoir), a także minibrowar Brasserie Caracole w Falmignoul (część gminy Dinant).
©© WBT/DENIS ERROYAUX
Belgia to znakomity kraj na dłuższy lub krótszy wyjazd. W zależności od wieku uczestników wycieczki, ich zainteresowań i budżetu można zaplanować taką trasę wyprawy, dzięki której uda się poznać wyjątkowo atrakcyjne miejsca w tej części Europy. Bruksela i Region Waloński z pewnością przypadną do gustu każdemu turyście poszukującemu ciekawych śladów historii, bogatej kultury, lokalnych produktów, świetnych warunków do rekreacji na świeżym powietrzu i przyjaznej atmosfery.
LATO 2017
166 WEEKEND W POLSCE
INSPIRUJĄCE
ŁÓDZKIE << Choć może się wydawać, że Polska szczyci się głównie ciekawymi zabytkami, które przetrwały burzliwe czasy wojen, najazdów, rozbiorów czy okupacji, ma ona bez wątpienia również swoje nowoczesne oblicze. Dość wspomnieć, że to właśnie futurystyczny budynek nowej szczecińskiej filharmonii otrzymał w 2015 r. Nagrodę Miesa van der Rohe, którą wyróżnia się obiekty uznane za najlepsze odzwierciedlenie idei współczesnej architektury urbanistycznej (sześć lat wcześniej jury konkursu doceniło gmach opery w Oslo). Aby przekonać się o tym, że w naszym kraju nadal podąża się za najnowszymi trendami i rozwija rozmaite pomysły, nie trzeba wybierać się aż pod granicę z Niemcami. Jedno z województw, położone w centralnej części Polski, wyjątkowo nadaje się na wyprawę śladami nowych rozwiązań. Przy okazji można w nim także dobrze odpocząć i dowiedzieć się czegoś interesującego o historii regionu. Mowa tu o inspirującym województwie łódzkim. >> LATO 2017
167
G
©© SEBASTIAN GLAPIŃSKI/URZĄD MIASTA ŁODZI
dy po I wojnie światowej powstała niepodległa II Rzeczpospolita, trzeba było zacząć administrować odzyskanymi terenami. Wtedy też (w 1919 r.) pojawiło się pierwsze województwo łódzkie. W jego granicach znalazły się m.in. Kalisz i Konin, jak również centralne i południowe ziemie obecnego obszaru administracyjnego występującego pod tą nazwą. Istniejąca od 1999 r. jednostka podziału terytorialnego siedzibę swoich władz ma w Łodzi (tak samo zresztą jak w okresie międzywojennym), trzecim największym mieście w kraju pod względem liczby ludności (ok. 700 tys. mieszkańców).
SS Manufaktura – zrewitalizowane budynki XIX-wiecznej fabryki bawełny w Łodzi
Łódzkie można poznawać na rozmaite sposoby. Chyba najłatwiej rozpocząć zwiedzanie od jego najważniejszego ośrodka. Niedaleko Łodzi (w Strykowie) przecinają
Nie wszyscy wiedzą, że w swoich początkach (do końca XVII stulecia) było to miasteczko rolnicze należące do biskupów włocławskich. Dopiero w XIX w. zaczął się
się trasy dwóch autostrad: A1 (Bursztynowej) i A2 (Wolności). Przez miasto przebiegają linie kolejowe. Zaledwie 6 km od jego centrum znajduje się międzynarodowe lotnisko (Port Lotniczy Łódź im. Władysława Reymonta) obsługujące obecnie regularne połączenia do Irlandii (Dublina) i Anglii (East Midlands i Londynu-Stansted) oraz jedynie do końca czerwca br. do Niemiec (Monachium). Ze względu na położenie niemal w centrum województwa Łódź jest świetnym punktem wypadowym do wycieczek po okolicy, a zdecydowanie warto wyruszyć na poznawanie całego regionu.
NOWE OBLICZE MIASTA
tutaj rozwijać ważny ośrodek przemysłowy. Dziś Łódź wciąż kojarzy się m.in. z fabrykami włókienniczymi. Dziedzictwo tamtych i późniejszych czasów postanowiono na nowo przywrócić do użytku. W ten sposób powstało np. centrum handlowo-usługowo-rozrywkowe Manufaktura, otwarte w maju 2006 r. Na jego potrzeby przystosowano dawny kompleks fabryczny należący do spółki, w której większościowym udziałowcem był Izrael Poznański (1833–1900). Charakterystyczne zabudowania z czerwonej cegły odnowiono i uzupełniono nowoczesną infrastrukturą. Obecnie znajduje się tu ok. 260 sklepów, kawiarnie, restauracje, kino, Teatr Mały, Muzeum Fabryki, ms2 (oddział Muzeum Sztuki), Experymentarium i nie tylko. Od strony ul. Ogrodowej wita odwiedzających niegdysiejsza brama główna. W pobliskim budynku dawnej
LATO 2017
168 WEEKEND W POLSCE
SS W Białej Fabryce Ludwika Geyera działa dziś Centralne Muzeum Włókiennictwa
przędzalni działa designerski hotel andel’s by Vienna House Lodz. Rewitalizacja tej zabytkowej łódzkiej fabryki włókienniczej jest zdecydowanie jednym z najlepszych pomysłów na nadanie historycznej architekturze przemysłowej nowego miejsca w przestrzeni publicznej. Łódź ma zresztą bardzo duży potencjał pod tym względem, choć wciąż nie w pełni wykorzystany. Ciekawym obiektem są m.in. odnowione tzw. Beczki Grohmana, czyli monumentalna brama z końca XIX stulecia prowadząca do zakładów należących do przedsiębiorstwa rodziny Grohmanów. W trend adaptowania zabudowy industrialnej do celu popularyzowania wiedzy z różnorodnych dziedzin lub sztuki idealnie wpisuje się Centralne Muzeum Włókiennictwa w Białej Fabryce Ludwika Geyera przy ul. Piotrkowskiej. Można w nim zobaczyć np. rekonstrukcję tkalni z przełomu XIX i XX w. oraz rozmaite narzędzia i maszyny włókiennicze czy interaktywną wystawę w Kotłowni. Prezentuje
się tutaj również ciekawe ekspozycje czasowe. Poza tym muzeum organizuje Międzynarodowe Triennale Tkaniny – wystawę i konkurs współczesnych tkanin ar-
SS Pokój Komfort urządzony w pofabrycznym wnętrzu w Hotelu Tobaco
tystycznych (od 9 maja do 30 października 2016 r. odbywała się już 15. edycja tego wydarzenia).
TT Sala Lustrzana w Pałacu Poznańskich będącym siedzibą Muzeum Miasta Łodzi
LATO 2017
©© M. KAWCZYŃSKI/URZĄD MIASTA ŁODZI
Na pewno warto też wspomnieć o usytuowanym prawie w centrum Łodzi komfortowym Hotelu Tobaco należącym do Grupy Arche. Kiedyś w tym miejscu funkcjonowała fabryka wełny łódzkiego przemysłowca Karola Kretschmera, którą później (po II wojnie światowej) przekształcono w zakłady wyrobów tytoniowych. W maju 2013 r. industrialne wnętrza obiektu oddano do dyspozycji hotelowych gości. Surowy styl pofabrycznych pomieszczeń z XIX stulecia połączono z prostymi nowoczesnymi elementami wystroju. Znajduje się tu 115 komfortowych pokoi z meblami nawiązującymi do lat 50. XX w. Inwestycja jest dziełem Grupy Arche, która ma duże doświadczenie w rewitalizacji obiektów zabytkowych i przystosowywaniu ich do funkcji noclegowych. Tutejsza wielokrotnie nagradzana „Restauracja u Kretschmera” (wyróżniona
©© ARCHIWUM MUZEUM MIASTA ŁODZI
©© HOTEL TOBACO
nawet w prestiżowym Żółtym Przewodniku Gaullt&Millau Polska) zaprasza w kulinarną podróż do Łodzi czterech kultur – oferuje wyśmienite dania regionalne inspirowane polskimi, niemieckimi, rosyjskimi i żydowskimi tradycjami gastronomicznymi. Od początku szefem kuchni jest w niej Maciej Kowalski. Restauracja bierze też udział w różnego rodzaju wydarzeniach kulinarnych odbywających się w Łodzi. Z myślą o klientach biznesowych przygotowano siedem odpowiednio wyposażonych sal konferencyjnych z miejscami dla ponad 200 uczestników. Wszystkie są klimatyzowane, można w nich też skorzystać z bezprzewodowego połączenia internetowego. Hotel jest częścią klimatycznego kompleksu mieszkalno-usługowego Tobaco Park. Swoją drugą młodość przeżywają także pałace i kamienice dawnych łódzkich przedsiębiorców. Do wspomnianej
169
LATO 2017
170 WEEKEND W POLSCE spółki, w której większościowym udziałowcem był Izrael Poznański, należała obecna główna siedziba Muzeum Miasta Łodzi przy ul. Ogrodowej. Odrestaurowany pałac (usytuowany obok Manufaktury) robi wielkie wrażenie tak z zewnątrz, jak i wewnątrz. Odwiedzającym przybliża życie ówczesnych bogatych łodzian. Co ciekawe, w rezydencji kręcono sceny do Ziemi obiecanej Andrzeja Wajdy (1926–2016). Przy ul. Gdańskiej stoi pałac wzniesiony dla syna Izraela Poznańskiego, Karola (1859–1928). Zbudowano go w 1904 r. w stylu neorenesansowym (nawiązano do elewacji pałaców florenckich) z elementami barokowymi i secesyjnymi. Wnętrza ozdobiono z przepychem, ale nie zapomniano też o udogodnieniach – obiekt wyposażono w ogrzewanie centralne. Dzisiaj znajduje się tu główna siedziba Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi. Dla odmiany w willi fabrykanta Henryka Grohmana (1862–1939) przy ul. Tymienieckiego działa Muzeum Książki Artystycznej. Jej dawny właściciel, ten sam, do którego rodziny należały zakłady z monumentalną bramą zwaną Beczkami Grohmana, był nie tylko przedsiębiorcą, lecz także mecenasem kultury, szczególnie zainteresowanym grafiką (polską i zagraniczną) i sztuką Wschodu. W Pałacu Juliusza Heinzla przy ul. Piotrkowskiej mieści się z kolei siedziba Urzędu Miasta Łodzi i Urzędu Wojewódzkiego. W kwietniu 1999 r. ustawiono przed nim Ławeczkę Tuwima wykonaną ze spiżu przez rzeźbiarza Wojciecha Gryniewicza. Potarcie nosa figury jednego z najpopularniejszych poetów dwudziestolecia międzywojennego, urodzonego we wrześniu 1894 r. w Łodzi, podobno przynosi szczęście. Sama Piotrkowska to reprezentacyjna ulica miasta. Spacer po niej jest zwykle głównym punktem wycieczek po stolicy województwa łódzkiego. Znajduje się przy niej wiele restauracji, kawiarni, barów, pubów i klubów muzycznych. Na uwagę zasługują zabytkowe kamienice (m.in. neogotycka Kamienica Szai Goldbluma z 1898 r. czy eklektyczna Kamienica Hermana Konstadta z 1885 r.). Tutaj powstała też Aleja Gwiazd Łódzkiej Drogi Sławy – pierwszą mosiężną tablicę z nazwiskiem aktora Andrzeja Seweryna wmurowano w maju 1998 r. Łódź kojarzy się przecież także z Państwową Wyższą Szkołą Filmową, Telewizyjną i Teatralną im. Leona Schillera. Studiowali w niej choćby Andrzej Wajda, Kazimierz Kutz, Roman
LATO 2017
©© M. KAWCZYŃSKI/URZĄD MIASTA ŁODZI
SS Reprezentacyjny dziedziniec dawnego Pałacu Poznańskich
©© P. WOJTYCZKA/ŁÓDZKA ORGANIZACJA TURYSTYCZNA
SS OFF Piotrkowska – unikatowe w Polsce centrum przemysłów kreatywnych
Polański, Krzysztof Kieślowski, Krzysztof Zanussi, Jerzy Skolimowski, Jan Jakub Kolski, Wojciech Smarzowski, Małgorzata Szumowska, Janusz Gajos, Zbigniew Zamachowski, Jan Machulski czy Agnieszka Osiecka. Rektorat uczelni znajduje się w klasycystycznym pałacu Oskara Kona przy ul. Targowej. Z ważną rolą miasta w historii polskiego kina związane są również inne obiekty. Działa tu jedyne w kraju Muzeum Kinematografii mieszczące się w dawnej rezydencji jednego z największych łódzkich przemysłowców Karola Scheiblera (1820–1881) przy pl. Zwycięstwa. Natomiast
w Aparthotelu Stare Kino Cinema Residence wystrój każdego z pokojów nawiązuje do innego filmu lub serialu, a w urządzonej w piwnicy małej sali kinowej można obejrzeć dzieła puszczane z klasycznej taśmy 35 mm. Na terenie byłej Wytwórni Filmów Fabularnych funkcjonuje dziś nowoczesny 4-gwiazdkowy hotel DoubleTree by Hilton Łódź. W odpowiednio przystosowanych halach odbywają się obecnie koncerty, przedstawienia teatralne oraz organizowane są konferencje i kongresy. Poza tym na zainteresowanie zasługuje też Teatr Powszechny w Łodzi. W sezonie odwiedza go ponad 150 tys. widzów.
171
©© ARCHIWUM STAREGO KINA
SS Apartament Ojciec chrzestny w Aparthotelu Stare Kino Cinema Residence
SS Komedia Brancz Juliusza Machulskiego w Teatrze Powszechnym w Łodzi
Od 1995 r. funkcję dyrektor instytucji pełni Ewa Pilawska. Jest ona autorką realizowanych tu ciekawych projektów takich jak Polskie
©© K. CHMURA-CEGIEŁKOWSKA
Centrum Komedii, unikatowy w Europie Teatr dla niewidomych i słabo widzących oraz Międzynarodowy Festiwal Sztuk
Przyjemnych i Nieprzyjemnych. Ten ostatni, jedno z najważniejszych wydarzeń teatralnych w Polsce, odbywa się od 1994 r. W 2017 r. zorganizowano już XXIII jego edycję (w dniach 4 marca–26 czerwca), tym razem o temacie Awangarda jako stan umysłu. Teatr Powszechny w Łodzi działa już od maja 1945 r. przy ul. Legionów. Obok Dużej Sceny od 2012 r. zaprasza widzów na spektakle wystawiane na nowej Małej Scenie. Warto wiedzieć, że jeden z łódzkich obiektów trafił na prestiżową listę Iconic Houses, która obejmuje budowle z całego świata, w tym realizacje projektów Le Corbusiera, Antoniego Gaudíego i Franka Lloyda Wrighta. Willa Leopolda Kindermanna przy ul. Wólczańskiej uchodzi za jeden z najlepszych przykładów polskiej i europejskiej secesji. Budynek wzniesiony na początku XX w. zaprojektował architekt Gustaw Landau-Gutenteger (1862–1924). Jego dzieło przedstawia spójną koncepcję, na którą składają się różne elementy. Uwagę zwracają użyte motywy roślinne, w tym rzeźbione kolumny przy wejściu stylizowane na drzewa jabłoni. W środku zachowały się oryginalne witraże. Dzięki zakończonej w 2013 r. gruntownej renowacji zabytkowa willa odzyskała swój dawny blask. Obecnie działa w niej Galeria Willa. Ciekawą osobliwością na mapie Łodzi jest tzw. stajnia jednorożców. Tym żartobliwym określeniem mieszkańcy miasta ochrzcili olbrzymią wiatę osłaniającą przesiadkowy węzeł tramwajowy na skrzyżowaniu ul. Piotrkowskiej i al. Adama Mickiewicza. Kto uda się w to miejsce, od razu zrozumie, dlaczego przylgnęła do niego właśnie taka nazwa. Nad torami na wygiętych dekoracyjnie słupach umieszczono dach ozdobiony kolorowym geometrycznym wzorem. Wiata swoją formą ma nawiązywać do secesji. Choć niewątpliwie balansuje na granicy kiczu, przyciąga wzrok przechodniów. Funkcjonuje też jako swoista
LATO 2017
172 WEEKEND W POLSCE
©© SEBASTIAN GLAPIŃSKI/URZĄD MIASTA ŁODZI
SS Tzw. stajnię jednorożców z 2015 r. zaprojektował architekt Jan Gałecki
©© ARCHIWUM FUNDACJI URBAN FORMS
SS Mural Rubinstein autorstwa Eduarda Kobry przy ul. H. Sienkiewicza
atrakcja turystyczna dla osób zainteresowanych współczesnym wyglądem Łodzi. Wzbudza zresztą tyle emocji, że posta-
nowiono jeszcze bardziej ją wyróżnić. Przy wiacie ma stanąć pomnik z grupą jednorożców – projekt ten będzie rea-
TT Sferyczne kino 3D w łódzkim Centrum Nauki i Techniki (zachodnia część EC1)
©© W. ANCEROWICZ/ŁÓDZKA ORGANIZACJA TURYSTYCZNA
LATO 2017
lizowany w ramach budżetu obywatelskiego na 2017 r. (jego szacowany koszt to 400 tys. zł). Miłośnikom współczesnych form sztuki spodobają się z pewnością łódzkie murale. Z inicjatywy Fundacji Urban Forms na budynkach w mieście powstało już 36 takich wielkoformatowych malowideł. Należą do Galerii Urban Forms, a ich położenie oznaczono na planie dostępnym na stronie internetowej www.galeriaurbanforms.org. W Łodzi znajduje się jeden z największych w Polsce murali (ma niemal 35 m wysokości i 12 m szerokości) – został namalowany w 2013 r. na bloku przy al. ks. kard. Stefana Wyszyńskiego 80. Wykonał go chilijski artysta Inti. Nie sposób nie wspomnieć również o pierwszej komercyjnej łódzkiej elektrowni uruchomionej w 1907 r. przy ul. Targowej. Od tego czasu do dziś minął ponad wiek i chociaż od momentu oddania do użytku wciąż spełniała ona swoją funkcję, ostatecz-
173
nie zakończyła pracę na progu kolejnego stulecia (w 2001 r.). W maju 2008 r. nowo powstała instytucja EC1 Łódź – Miasto Kultury zaczęła rewitalizację kompleksu. Podjęto starania, aby mimo modernizacji zachować zabytkowy charakter zabudowań i jednocześnie przygotować je do ich planowanego przeznaczenia. Zgodnie z zamierzeniami ma działać tu kilka placówek. Jedną z nich jest otwarte w styczniu 2016 r. Planetarium EC1, część nieukończonego jeszcze Centrum Nauki i Techniki. Pod ogromną kopułą (18 m średnicy) umieszczono ekran sferyczny, na którym wyświetlane są obrazy w wysokiej rozdzielczości, i 110 wygodnych foteli dla widzów. Ta najnowocześniejsza w Polsce placówka popularyzuje wiedzę o wszechświecie, gwiazdach i planetach, a dzięki pokazom specjalnym czy koncertom dostarcza także rozrywki. Centrum Nauki i Techniki do swoich ścieżek dydaktycznych chce włączyć historyczną infrastrukturę obiektu i wykorzystać ją do przedstawie-
SS Rozległa zewnętrzna strefa kąpielowa w kompleksie Termy Uniejów
nia problematyki wytwarzania energii elektrycznej. Jak wiele nowoczesnych ośrodków tego typu stawia ono na wchodzenie w interakcje podczas zwiedzania i przyswajanie wiedzy na drodze doświadczenia. Poza tym do kompleksu należą jeszcze Narodowe Centrum Kultury Filmowej, Łódź Film Commission oraz Centrum Komiksu i Narracji Interaktywnej.
WODA ZDROWIA DODA Po intensywnej wycieczce po dużym i pełnym rozmaitych atrakcji mieście warto nieco odpocząć. W tym celu najlepiej udać się do malowniczo usytuowanego sielskiego Uniejowa. Leży on nad rzeką Wartą przy północno-zachodniej granicy województwa łódzkiego. Turyści i kuracjusze zjeżdżają do tego 3-tysięcznego miasteczka ze względu na wydobywane w nim na głębokości ponad 2 km wody termalne bogate w duże ilości składników mineralnych (m.in. chlorku
©© ARCHIWUM URZĘDU MIASTA W UNIEJOWIE
sodu, potasu, magnezu, fluoru, wapnia, jodu, radonu, siarki i bromu). Mają one temperaturę 68–70°C. Wspomagają proces rehabilitacji oraz leczenie chorób układu ruchu, naczyniowego, oddechowego, nerwowego i pokarmowego, łagodzą również objawy schorzeń skórnych. Lecznicze źródła zostały odkryte w tym miejscu już w 1978 r., jednak status uzdrowiska Uniejów otrzymał dopiero w 2012 r. Dobroczynnemu wpływowi tutejszych solanek można poddać się w rozległym kompleksie Termy Uniejów. Podzielono go na dwie strefy kąpielowe. W zewnętrznej (o powierzchni 1238 m²) znajdują się baseny: rekreacyjny, pływacki, dziecięcy i dwa solankowe oraz brodzik dla maluchów, dwie zjeżdżalnie (o długości 12 i 58 m), bufet wodny z zatoką otoczony rwącą rzeką, wyspa z jacuzzi i taras wypoczynkowy. W strefie wewnętrznej, zajmującej ok. 303 m², na chętnych czekają basen
LATO 2017
174 WEEKEND W POLSCE
©© ARCHIWUM URZĘDU MIASTA W UNIEJOWIE
SS Kompleks termalno-basenowy w Uniejowie jest czynny do godz. 22.00
©© ARCHIWUM URZĘDU MIASTA W UNIEJOWIE
©© ARCHIWUM URZĘDU MIASTA W UNIEJOWIE
basenu lodowego (do ochłodzenia ciała po wizycie w saunie), komory śnieżnej z temperaturą od -5 do -13°C czy kabiny na podczerwień IR. Chętni mogą wybrać się również do gabinetu masażu (gdzie wykonuje się przyjemne zabiegi z użyciem miodu albo czekolady) bądź na opalanie do solarium lub na słonecznej łące. Poza tym w centrum spa znajduje się część ogólna z sekcją wypoczynkową z kozetkami, kabiną biczów wodnych, masażem stóp, fińskim wiadrem i natryskami. Strefa Saun połączona została z tarasem, na którym jej goście mogą podziwiać piękne widoki i spróbować orzeźwiających koktajli owocowych. Termy Uniejów cieszą się dużą popularnością, szczególnie wśród mieszkańców centralnej Polski, w tym warszawiaków czy łodzian, ale nie tylko. Żeby w pełni do-
cenić moc leczniczej wody, warto przyjechać tu na kilka dni. W pobliżu kompleksu basenowo-uzdrowiskowego noclegi oferuje Zamek Arcybiskupów Gnieźnieńskich. W ceglanej budowli z połowy XIV w., wznoszącej się nad termami, funkcjonuje hotel ze stylizowanymi apartamentami i wygodnymi pokojami na poddaszu. Te pierwsze ze względu na wystrój wnętrz podzielono na średniowieczne (zostały nazwane od królów Polski: Kazimierza Wielkiego, Władysława Jagiełły i Kazimierza Jagiellończyka) i eklektyczne (Rubinowy, Złoty i Szmaragdowy). Działa tu także centrum konferencyjne (z czterema salami – Rycerską, Białej Damy, hr. Aleksandra i Tollów – z pełnym wyposażeniem technicznym i audiowizualnym) odpowiednie na wyjazdy biznesowe. Zatrzymać można się też w pobliskim Domu Pracy Twórczej lub zespole muzealno-noclego-
SS Chałupa ze Skotnik i młyn z Chorzepina w Zagrodzie Młynarskiej
leczniczy z ławeczkami i hydromasażami oraz rekreacyjno-dziecięcy ze statkiem pirackim, ścianką wspinaczkową i armatką wodną, a także tężnia solankowa pełniąca funkcję naturalnego inhalatorium jodowego. W Termach Uniejów działa też strefa masażu i relaksu (czynna codziennie od godz. 11.00 do 21.00), restauracja na 100 miejsc siedzących czy wreszcie klub taneczny i kręgielnia (w podziemiach). Ciekawym udogodnieniem jest to, że w trakcie pobytu w sektorze restauracyjnym naliczanie czasu zostaje wstrzymane na 30, 45 bądź 60 min. w zależności od rodzaju kupionego biletu. Oprócz tego można się tutaj zrelaksować i na chwilę zapomnieć o całym świecie. W Strefie Saun skorzystamy z gorącego basenu solankowego, sanarium, sauny bani, łaźni aromatycznej lub tureckiej parowej (dostępne są dwie),
LATO 2017
TT Zamek Arcybiskupów Gnieźnieńskich
175
©© ARCHIWUM MIASTA PIOTRKOWA TRYBUNALSKIEGO
TT Zamek Królewski – Piotrków Trybunalski
©© ARCHIWUM CENTRUM INFORMACJI TURYSTYCZNEJ W PIOTRKOWIE TRYBUNALSKIM
wym Zagroda Młynarska. W tym ostatnim dla gości oddano pokoje we dworze z miejscowości Nagórki i odpowiednio urządzone pomieszczenie w młynie z Chorzepina. To dwa z pięciu zabytkowych obiektów pochodzących z województwa łódzkiego, które znajdują się na tym terenie. Oprócz nich w skład Zagrody Młynarskiej wchodzą jeszcze wiatrak kozłowy ze Zbylczyc, budynek inwentarski z Uniejowa i chałupa ze Skotnik. Stoi tu także wierna rekonstrukcja stodoły z Besiekier. Zwiedzający mogą m.in. dowiedzieć się, jak wytwarzało się kiedyś mąkę żytnią. W chacie z połowy XIX w. przeniesionej ze wsi Skotniki wypieka się chleb według tradycyjnej receptury, funkcjonuje w niej również karczma, w której wszystkie dania przyrządza się ze świeżych produktów. W budynku inwentarskim z Uniejowa mieści się obecnie stajnia
SS Rynek w Piotrkowie Trybunalskim z licznymi zabytkowymi kamienicami
©© ARCHIWUM CENTRUM INFORMACJI TURYSTYCZNEJ W PIOTRKOWIE TRYBUNALSKIM
SS Piotrkowska Cerkiew Wszystkich Świętych wzniesiona w latach 40. XIX w.
z boksami oddanymi do dyspozycji turystów przyjeżdżających do Zagrody Młynarskiej z własnymi końmi. Do Uniejowa warto także przyjechać po prostu na odpoczynek. Dzięki malowniczemu położeniu nad rzeką wśród pól i terenów zielonych miasteczko znakomicie sprawdza się jako baza wypadowa na wycieczki rowerowe czy konne, spływy kajakami lub odprężające długie spacery. W okolicy wspomnianego Zamku Arcybiskupów Gnieźnieńskich leży 34-hektarowy park w stylu angielskim. Założono go w drugiej połowie XIX stulecia, gdy rezydencja należała do estońskiej rodziny Tollów. Z inicjatywy właścicieli majątku wzniesiono też w 1885 r. prawosławną kaplicę grobową (tzw. cerkiew w Uniejowie), obecnie wpisaną do rejestru zabytków. Poza tym w urokliwej miejscowości uzdrowisko-
wej nad Wartą, która uzyskała prawa miejskie ok. 1285 r., znajduje się jeszcze XIV-wieczna gotycka Kolegiata Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i neobarokowa wieża kościelna z 1901 r.
Z HISTORIĄ W TLE Po chwili oddechu w uniejowskich termach można wyruszyć na dalsze poznawanie regionu. W województwie łódzkim nie brakuje również miejsc o długiej historii. Drugim największym ośrodkiem jest tutaj 75-tysięczny Piotrków Trybunalski, w którym zachował się niezmieniony średniowieczny układ urbanistyczny Starego Miasta. W latach 1512–1519 w granicach tego historycznego obszaru zbudowano Zamek Królewski (dzieło mistrza Benedykta z Sandomierza). Przyjął on formę
LATO 2017
176 WEEKEND W POLSCE gotycko-renesansowej wieży mieszkalnej. Jako budulca użyto głównie cegły i piaskowca. Obecnie znajduje się w nim Muzeum w Piotrkowie Trybunalskim. Najstarszym obiektem sakralnym w mieście jest gotycki Kościół św. Jakuba Apostoła (z barokowymi kaplicami), który pierwszy raz był wzmiankowany w dokumentach z 1349 r. Do naszych czasów przetrwał także, jako jeden z niewielu w Polsce, budynek Wielkiej Synagogi. Ukończono go w 1793 r., a dziś funkcjonuje tu Miejska Biblioteka Publiczna im. Adama Próchnika. Co ciekawe, zburzenia w trakcie II wojny światowej uniknęła też wzniesiona w 1775 r. Mała Synagoga, w której po odnowieniu umieszczono bibliotekę dla dzieci. Choć wnętrze obiektu zostało poważnie zniszczone przez Niemców, na jednej ze ścian zachował się fragment polichromii Pereca Wilenberga. Warto również wspomnieć o tzw. Piotrkowskiej Manufakturze (Manufakturze Piotrkowskiej) przy ul. Sulejowskiej. Tą nazwą określa się czterokondygnacyjny ceglany budynek fabryki włókienniczej pochodzący z 1911 r. (projektu inż. Józefa Majchrowskiego). Spółka, która zainicjowała rozwój przedsiębiorstwa, zawiązała się już w czerwcu 1893 r. Mimo wielu pomysłów na wykorzystanie gmachu nadal stoi on pusty i niszczeje. Nie udało się – niestety – przekształcić obiektu np. w centrum handlowo-usługowo-rozrywkowe podobne do Manufaktury w Łodzi. Piotrków Trybunalski w 2017 r. obchodzi jubileusz 800-lecia powstania miasta (najstarsza pisemna wzmianka o nim znajduje się w dokumencie z 1217 r. wydanym przez księcia Leszka Białego dla pobliskiego opactwa cystersów w Sulejowie). Z tej okazji zaplanowano różnorodne wydarzenia. Poza tym w marcu odbyły się Dni Przyjaźni Polsko-Węgierskiej. Ich gospodarzem w tym roku był właśnie Piotrków Trybunalski. Miasto odwiedzili prezydenci Polski i Węgier, a z koncertem wystąpił m.in. węgierski zespół rockowy Omega. Natomiast w dniach 27–28 maja zorganizowano IV Festiwal Kultury Miast Partnerskich, podczas którego zaprzyjaźnione ośrodki z innych krajów prezentowały swoje zwyczaje, kulturę, kuchnię i atrakcje turystyczne. Na 17 czerwca zaplanowano finał Ogólnopolskiego Festiwalu Wokalnego „Najpiękniejsze są polskie piosenki”. Motyw przewodni konkursu stanowi twórczość pochodzącej z Piotrkowa Trybunalskiego Anity Lipnickiej. Świętowanie piotrkowskiego jubileuszu tak naprawdę dopiero się jednak rozpoczęło. W planach jest jesz-
LATO 2017
cze wiele innych interesujących imprez. W okresie letnim jak co roku obchodzone będą Dni Miasta pod hasłem Imieniny Piotrków. Zaczną się one od tradycyjnego Jarmarku Trybunalskiego 23 czerwca i potrwają do 25 czerwca. Zawita tutaj także Lato z Radiem, w ramach którego 20 sierpnia z koncertami wystąpią polscy artyści (m.in. Zakopower i IRA). We wrześniu (w dniach 29–30) Piotrków Trybunalski jako gospodarz zorganizuje wojewódzkie obchody Światowego Dnia Turystyki – w programie znajdują się np. wystawa lotnicza, warsztaty piwowarskie i etnograficzne, minigra miejska „800 lat” czy degustacja przysmaków z lokalnych restauracji. To – oczywiście – nie wszystkie atrakcje przygotowane przez miasto na ten rok.
ARCYBISKUPI I PRZEMYSŁ Do wartych poznania miast województwa łódzkiego należą też niemal 50-tysięczne Skierniewice. Dziś wciąż kojarzą się one z rozwijającym się w nich przemysłem, w tym m.in. Zakładami Transformatorów Radiowych UNITRA-ZATRA (później ZATRA S.A.). Co ciekawe, pierwotnie były własnością arcybiskupa gnieźnieńskiego. Jednym z najważniejszych skierniewickich zabytków jest Pałac Prymasowski otoczony zespołem parkowym. Wzniesiono go w latach 1610–1619, ale ostateczny kształt otrzymał w drugiej połowie XVIII stulecia. Charakteryzuje się stylem neorenesansowym, a w jego pobliżu powstała osada pałacowa. Od strony wschodniej do parku prowadzi klasycystyczna Brama Wjazdowa autorstwa architekta Efraima Szregera (1727–1783). Niedaleko znajduje się również eklektyczna Willa Aleksandria z 1841 r. projektu Adama Idźkowskiego (1798–1879). W drugiej połowie XIX w. mieszkali w niej adiutanci cara Aleksandra II Romanowa. Budowla była także nazywana pałacykiem Sabediany. Według legendy książę Aleksander Bariatyński (1814–1879), w latach 70. XIX stulecia właściciel dóbr skierniewickich, trzymał w niej przywiezioną z Kaukazu brankę, którą zwał właśnie Sabedianą, ponieważ miała być mądra jak królowa Saby i zgrabna jak rzymska bogini Diana. W tej okolicy na uwagę zasługują jeszcze dwa obiekty, o nieco odmiennym charakterze. Pierwszy z nich to wyjątkowy gmach dworca kolejowego. Budynek w stylu modnego wówczas gotyku angielskiego zaprojektował w drugiej połowie XIX w. Jan Kacper Heurich (1834–1887). Choć spłonął w 1914 r., został odbudowany według projektu Jana Fryderyka Heuricha
(1873–1925), a na przełomie XX i XXI stulecia odrestaurowany zgodnie z pierwotnymi planami. Zachowała się tu oryginalna wiata peronowa o konstrukcji żelazno-drewnianej z 1893 r. Nic dziwnego, że skierniewicki dworzec stał się tłem dla scen w Ziemi obiecanej w reżyserii Andrzeja Wajdy. Na peronie 1 w 2010 r. umieszczono poza tym rzeźbę Stanisława Wokulskiego, bohatera powieści Lalka Bolesława Prusa (1847–1912), który w trakcie podróży do Krakowa ze swoją narzeczoną Izabelą Łęcką, jej ojcem i kuzynem Starskim w tym miejscu wysiadł z pociągu, kiedy dowiedział się, że jego wybranka naprawdę go nie kocha. Niedaleko znajduje się również zabytkowa parowozownia z 1845 r. – można w niej oglądać nieużywane już lokomotywy, parowozy i wagony. Na południe stąd leży skierniewicki Rynek z zachowanym średniowiecznym układem urbanistycznym. Wznosi się przy nim neorenesansowy Ratusz z 1847 r. i urokliwe kamieniczki. Nieco bliżej wspomnianego zespołu pałacowo-parkowego stoi odnowiona eklektyczna Willa Kozłowskich z 1893 r., w której dziś funkcjonuje m.in. Urząd Stanu Cywilnego (Pałac Ślubów). W 2017 r. Skierniewice obchodzą 560-lecie nadania praw miejskich (otrzymały je w 1457 r.). Główne uroczystości związane z tą okazją odbyły się w lutym (np. impreza plenerowa na Rynku i uroczysta gala w Kinoteatrze Polonez). Natomiast 27 maja na festiwalu Maj Syty Fest wystąpili na Rynku artyści grający muzykę alternatywną. W czasie trwania koncertów można było posilić się specjałami z food trucków. Już po wakacjach z kolei planowana jest też wyjątkowa, 40. edycja wrześniowego Skierniewickiego Święta Kwiatów, Owoców i Warzyw (16 i 17 września 2017 r.). W ciągu całego roku zorganizowanych zostanie wiele ciekawych wydarzeń kulturalnych i sportowych. Program obchodów jubileuszu udostępniono na stronie internetowej www.najlepszegoskierniewice.pl. *** Województwo łódzkie z pewnością potrafi zaskoczyć każdego, szczególnie swoim potencjałem. Tutaj, w centralnej części Polski, ślady przeszłości przywraca się do życia, historia łączy się ze współczesnością. A jeśli zmęczymy się nadmiarem wrażeń podczas zwiedzania niesamowicie inspirującej Łodzi i innych okolicznych miast, możemy zrelaksować się w uniejowskich termach. Łódzkie to świetne miejsce nie tylko na weekendowy odpoczynek, lecz także na dłuższą wycieczkę, i wciąż czeka na odkrycie.
177
©© ARCHIWUM URZĘDU MARSZAŁKOWSKIEGO WOJEWÓDZTWA ŁÓDZKIEGO
SS Zachowane fragmenty potężnych murów miejskich w Piotrkowie Trybunalskim
©© WIKIMEDIA COMMONS/SOBIEH
SS Willa Kozłowskich w Skierniewicach
©© WIKIMEDIA COMMONS/TRAVELARZ
TT Pałac Prymasowski stojący w urokliwym parku
SS Skierniewicki dworzec kolejowy ©© WIKIMEDIA COMMONS/PIOTR KOŻURNO
TT Skierniewickie Święto Kwiatów, Owoców i Warzyw ©© JULIA KOSTARSKA TALAGA/REGIONALNA ORGANIZACJA TURYSTYCZNA WOJEWÓDZTWA ŁÓDZKIEGO
LATO 2017
178 WEEKEND W POLSCE
MAŁOPOLSKA PO KRÓLEWSKU SYLWIA JEDLAK-DUBIEL
<< Choć to Poznań i Gniezno były pierwszymi głównymi ośrodkami państwa polskiego, do dziś właśnie Kraków, najważniejszy gród Małopolski, kojarzy się Polakom z historycznym sercem ich ojczyzny. Cały region usiany pozostałościami po licznych zamkach przywodzi zresztą na myśl obrazy z wielkich dzieł mistrza Jana Matejki. Obecnie wciąż dość łatwo odnaleźć tu ślady królewskiego panowania, ale turyści często odwiedzają tę część naszego kraju także ze względu na duże walory przyrodnicze i krajobrazowe. Z roku na rok poprawia się więc jakość infrastruktury przeznaczonej do obsługi nowych gości, jak również pojawia się coraz więcej ciekawych atrakcji różnego typu. >> LATO 2017
W
dokumentach przywilejów piotrkowskich króla Jana I Olbrachta (1459–1501), wprowadzonych w życie 1 czerwca 1496 r., po raz pierwszy została oficjalnie użyta łacińska nazwa Polonia Minor, czego odpowiednikiem jest toponim Małopolska. Do tej historycznej dzielnicy Polski należały obszary położone wzdłuż Wisły od Tatr do Mazowsza, w tym ziemie krakowska, sandomierska i lubelska. W granicach tego regionu przeniesiemy się nie tylko w przeszłość, lecz także do magicznego świata legend, w którym żyją śpiący pod Giewontem rycerze, zionący ogniem smok wawelski czy krasnoludki z wielickiej kopalni. Do dobrze skomunikowanego województwa małopolskiego łatwo się dostać. W Krakowie znajduje się dworzec kolejowy obsługujący połączenia krajowe i międzynarodowe (Kraków Główny). Niedaleko od miasta (11 km od jego centrum) leży Międzynarodowy Port Lotniczy im. Jana Pawła II Kraków-Balice. Poza tym region przecina autostrada A4 biegnąca ze wschodu na zachód od granicy ukraińskiej do niemieckiej.
©© MAŁOPOLSKA ORGANIZACJA TURYSTYCZNA/K. BAŃKOWSKI
W STOLICY KRÓLESTWA Do 24 maja 1609 r. Kraków był siedzibą władców Polski. Gdy dwór królewski przeniósł się do Warszawy, małopolskie miasto straciło na znaczeniu, choć kościół katedralny na wzgórzu Wawel wciąż pozostawał formalnie miejscem koronacji królów (pierwszy koronował się w nim w styczniu 1320 r. Władysław I Łokietek). Zamek Królewski i Katedra św. Stanisława Biskupa Męczennika i św. Wacława znajdują się na wzniesieniu nad Wisłą. Tego zabytkowego zespołu zdecydowanie nie da się obejrzeć podczas jednej wizyty. Trudno jednego dnia zobaczyć wszystkie ekspozycje stałe rezydencji (należą do nich Reprezentacyjne Komnaty Królewskie, Prywatne Apartamenty Królewskie, Skarbiec Koronny i Zbrojownia, Wawel Zaginiony, Sztuka Wschodu) i obejść kaplice świątyni, w której warto przyjrzeć się też wspaniałym nagrobkom (np. Władysława I Łokietka, Kazimierza III Wielkiego, Władysława III Warneńczyka i Władysława II Jagiełły). Na pewno trzeba zarezerwować sobie czas na odwiedzenie Wieży Zygmuntowskiej ze słynnym Dzwonem Zygmunt (ufundował go Zygmunt I Stary), wykonanym w 1520 r. Jego dźwięk uświetnia
179 najważniejsze święta i uroczystości kościelne i narodowe. Oprócz tego bije on w momentach ważnych dla Krakowa i Polski. Ciekawostkę stanowi fakt, że od 2001 r. dzwon ma nowe serce – stare musiało zostać zdemontowane ze względu na kolejne już pęknięcie. Przed wizytą na Wawelu najlepiej zastanowić się, co nas najbardziej interesuje, i zwiedzanie zaplanować według tych preferencji. W obrębie murów zamkowych znajduje się wejście do jaskini krasowej udostępnionej dla chętnych, zwanej Smoczą Jamą. Wyjście z niej leży pod wzgórzem, a w jego pobliżu stoi od 1972 r. Smok Wawelski – odlana z brązu figura, z której paszczy co jakiś czas wydobywa się prawdziwy ogień. Pod tym osobliwym pomnikiem legendarnego stwora często zbierają się rozentuzjazmowane dzieci. Spod Wawelu można wyruszyć przynajmniej w trzy miejsca. Po pierwsze, warto udać się do Kościoła św. Michała Archanioła i św. Stanisława Biskupa i Męczennika, potocznie zwanego Skałką. Tu właśnie, w Krypcie Zasłużonych spoczywają prochy wielu ważnych polskich osobistości ze świata kultury i nauki. Po drugie, na południowy wschód od Zamku Królewskiego leży dawna dzielnica żydowska, czyli Kazimierz. Obecnie ten rejon upodobali sobie szczególnie artyści i osoby lubiące klimatyczne galerie, teatry, kawiarnie, restauracje czy puby oraz poszukiwacze ciekawych okazów zaglądający na tutejszy targ staroci i antyków. Po trzecie, z wawelskiej katedry blisko już na Rynek Główny – chyba najchętniej odwiedzane przez turystów miejsce w mieście. Znajdują się na nim Sukiennice, gotycka wieża ratuszowa z XIV stulecia (sam ratusz został zburzony), niewielki Kościół św. Wojciecha i pomnik Adama Mickiewicza. W tym pierwszym gmachu działa Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach (oddział Muzeum Narodowego w Krakowie), w której zobaczyć można takie dzieła jak Czwórka Józefa Chełmońskiego, Szał uniesień Władysława Podkowińskiego, Wernyhora Jana Matejki czy Wigilia na Syberii Jacka Malczewskiego. Pod budynkiem przeniesiemy się z kolei w przeszłość dzięki szlakowi turystycznemu po podziemiach Rynku Głównego, czyli stałej wystawie Śladem europejskiej tożsamości Krakowa, prezentującej m.in. efekty prac archeologicznych przeprowadzonych
WW Katedra św. Stanisława Biskupa Męczennika i św. Wacława na Wawelu
LATO 2017
180 WEEKEND W POLSCE
SS Obecny wygląd krakowskim Sukiennicom nadano w drugiej połowie XIX w.
w tym rejonie. Zwiedzający mogą tu oglądać np. zachowane fragmenty dawnych obiektów architektonicznych. Na sąsiednim placu Mariackim stoi natomiast budowla, z której wieży rozbrzmiewa słynny krakowski hejnał. To Bazylika Mariacka z późnogotyckim drewnianym ołtarzem autorstwa Wita Stwosza. Sklepienie świątyni (gwiaździste w prezbiterium i krzyżowo-żebrowe w nawie głównej) zdobią złote gwiazdy na ciemnoniebieskim tle. Poza tym w kościele znajdziemy też polichromie Jana Matejki i witraże Józefa Mehoffera i Stanisława Wyspiańskiego. Jedno z najwybitniejszych dzieł tego ostatniego zobaczymy jednak w położonej na Starym Mieście Bazylice św. Franciszka z Asyżu.
W oknie od strony zachodniej umieszczonym nad chórem ujrzymy artystyczne wyobrażenie stworzyciela świata unoszącego dłoń w geście kreacji. Tak w skrócie można opisać wspaniały witraż Stanisława Wyspiańskiego Bóg Ojciec – Stań się!. Ten wszechstronny artysta jest autorem również tutejszych witrażowych przedstawień św. Franciszka, bł. Salomei oraz żywiołów ognia i wody. Podczas zwiedzania okolicy Rynku Głównego nie wolno także ominąć budynków należących do najstarszej polskiej uczelni – Uniwersytetu Jagiellońskiego (w 2014 r. obchodził on 650. rocznicę powstania). W neogotyckim Collegium Novum ma swoją siedzibę rektor tej szkoły wyższej. W auli wisi tu obraz Jana
©© MAŁOPOLSKA ORGANIZACJA TURYSTYCZNA/K. BAŃKOWSKI
Matejki Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem. Najstarszy budynek uczelni stanowi jednak pobliskie Collegium Maius, którego
TT Smok Wawelski – rzeźba z brązu autorstwa Bronisława Chromego (z 1972 r.)
©© MAŁOPOLSKA ORGANIZACJA TURYSTYCZNA /K. SYGA
©© MAŁOPOLSKA ORGANIZACJA TURYSTYCZNA/K. BAŃKOWSKI
SS Bazylika Mariacka przy Rynku Głównym
początki sięgają 1400 r. Obecnie funkcjonuje w nim Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Po wizycie na Starym Mieście najlepiej wybrać się do otaczającego je parku nazywanego Plantami, a potem… wrócić nad Wisłę, królową polskich rzek.
BIAŁE ZŁOTO Królewskie były też kopalnie soli w Bochni i Wieliczce, tworzące kiedyś powstałe pod koniec XIII stulecia żupy krakowskie. Obie zostały wpisane na Listę Światowego
LATO 2017
181
LATO 2017
182 WEEKEND W POLSCE Dziedzictwa Ludzkości UNESCO (podobnie jak historyczne centrum Krakowa). Już 3,5 tys. lat p.n.e. w tym rejonie pozyskiwano sól z solanek. W Bochni eksploatację pokładów rozpoczęto w 1248 r. Oba obiekty można dziś zwiedzać. Miasto Wieliczka leży bliżej Krakowa. W tutejszej kopalni przygotowano dwie główne trasy: turystyczną i górniczą. Pierwsza jest odpowiednia również dla dzieci w każdym wieku. Prowadzi przez 22 komory, w tym najpiękniejszą z nich – tę z założoną pod koniec XIX w. Kaplicą św. Kingi. Zdobią ją niesamowite żyrandole z solnych kryształów. W Komorze Stanisława Staszica odbył się lot balonem umieszczony w Księdze rekordów Guinnessa. Oprócz tego od czasu do czasu w trakcie wędrówki spotkamy rzeźby krasnoludków. W cenie biletu są jeszcze odwiedziny w Muzeum Żup Krakowskich. Na powierzchnię wraca się prawdziwą windą dla górników. Natomiast trasa górnicza przeznaczona jest dla osób powyżej 10. roku życia, ponieważ wymaga pewnej sprawności i dużo większej ostrożności. Uczestnicy takiej wyprawy otrzymują kombinezony ochronne, lampy, pochłaniacze tlenku węgla i kaski. Udają się w głąb ziemi najstarszym szybem Regis, w którym rozpoczyna się specjalistyczny szlak dla turystów zainteresowanych geologią i górnictwem nazwany Tajemnicami wielickiej kopalni, wymagający dobrej kondycji i wytrzymałości. Nie wpuszcza się na niego dzieci poniżej 13 lat. W Bochni do wyboru mamy trzy trasy turystyczne. Najłatwiejszą (podstawową) urozmaica podziemna ekspozycja multimedialna. Przyrodnicza jest przeznaczona dla dorosłych i dzieci powyżej 7. roku życia. Podąża się tu zejściem Lichtenfels, którym poruszały się kiedyś konie. Poza tym pod drodze można oglądać świecące na pomarańczowo kryształy halitu fluorescencyjnego. Trzecia i ostatnia trasa to szlak historyczny „Wyprawa w Stare Góry”. Wymaga on dobrej kondycji fizycznej. Istnieje także możliwość wykupienia przeprawy łodzią przez zalaną wodą komorę. Kopalnia Soli „Wieliczka” i Kopalnia Soli Bochnia są miejscami z wyjątkowym mikroklimatem wpływającym bardzo korzystnie na osoby z alergiami i schorzeniami układu oddechowego, a to ze względu na jakość powietrza, na którą składa się wysoka wilgotność, stała temperatura, nasycenie chlorkiem sodu i brak zanieczyszczeń. Dlatego organizuje się w nich pobyty nocne. Na zwiedzanie podziemnych komór należy się odpowiednio przygotować – trzeba
LATO 2017
©© KOPALNIA SOLI BOCHNIA/ADAM BRZOZA
SS Kaplica św. Kingi z relikwiami patronki w Kopalni Soli Bochnia
©© MAŁOPOLSKA ORGANIZACJA TURYSTYCZNA/K. BAŃKOWSKI
SS Komora Janowice w wielickiej kopalni z naturalnej wielkości figurami solnymi
zadbać o ciepłą odzież i wygodne zakryte obuwie. Temperatury powietrza utrzymują się tu w granicach 14–16°C.
ŚLADEM ZAMKÓW O bogatej historii Małopolski najlepiej przypominają jej zamki. Ruiny jednego z nich wznoszą się nad brzegiem Dunajca w Nowym Sączu. W ich obrębie stoi zrekonstruowana renesansowa Baszta Kowalska. Nowosądecki Zamek Królewski powstał za czasów Kazimierza III Wielkiego. Dziś jego pozostałości otacza park miejski. W mieście warto
zobaczyć jeszcze eklektyczny Ratusz z wieżą zegarową czy Bazylikę św. Małgorzaty z zachowanym fragmentem gotyckiej polichromii. Na spacer można wybrać się do Sądeckiego Parku Etnograficznego (oddziału Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu), gdzie zebrano obiekty charakterystyczne dla Sądecczyzny, w tym liczne zagrody, XVII-wieczny dwór szlachecki, folwark dworski czy łemkowską cerkiew z XVIII stulecia. Poza tym znajduje się tu tzw. Miasteczko Galicyjskie, na które składa się zrekonstruowana małomiasteczkowa zabudowa z terenu
183
©© MAŁOPOLSKA ORGANIZACJA TURYSTYCZNA/K. BAŃKOWSKI
TT Zamek w malowniczej Pieskowej Skale
SS Zrekonstruowana Baszta Kowalska niezachowanego zamku w Nowym Sączu
Galicji. Niewiele osób wie, że nowosądecki dworzec kolejowy pierwotnie wzniesiono w stylu secesyjnym. Nie tak łatwo to obecnie dostrzec, gdyż został przebudowany. Od strony peronów zadaszenie wciąż jednak podtrzymują zdobione żeliwne filary. Stąd warto wybrać się do pobliskiego Starego Sącza, w którym węgierska księżniczka św. Kinga (1234–1292), żona Bolesława V Wstydliwego (patronka wspomnianej kaplicy w wielickiej kopalni soli oraz górników w Bochni i Wieliczce) założyła w 1280 r. klasztor klarysek. Przeniosła się do niego po śmierci męża i w tym miejscu
umarła. W kaplicy fundatorki w przyklasztornym Kościele Trójcy Świętej i św. Klary zachowała się XV-wieczna figurka z drzewa lipowego przedstawiająca książęcą małżonkę. Przechowywane są tu też relikwie świętej, a w świątyni na uwagę zasługują barokowa ambona z 1671 r. i gotycka chrzcielnica z XV stulecia. Do starosądeckiego klasztoru wstąpiła również Jadwiga, żona Władysława I Łokietka. W Starym Sączu do dziś zachował się średniowieczny rynek. Wśród zamków Małopolski nie wolno pominąć dwóch średniowiecznych warowni wznoszących się nad Jeziorem
©© MAŁOPOLSKA ORGANIZACJA TURYSTYCZNA/K. BAŃKOWSKI
Czorsztyńskim. Z budowli w Czorsztynie zostały jedynie ruiny. Widać je dość dobrze z przeciwległego brzegu zbiornika, gdzie stoi drugi z obiektów. Zamek w Niedzicy (Zamek Dunajec), usytuowany przy zaporze, zbudowano prawdopodobnie na początku XIV w. Dzisiaj znajduje się w nim muzeum, można tu także zatrzymać się na nocleg w zabytkowej komnacie. Przez województwo małopolskie biegnie też część 164-kilometrowego Szlaku Orlich Gniazd, który zaczyna się w Krakowie, a kończy w Częstochowie (już w województwie śląskim).
LATO 2017
184 WEEKEND W POLSCE Leży na nim m.in. Zamek Pieskowa Skała (oddział Zamku Królewskiego na Wawelu). W obecnym miejscu powstał z inicjatywy Kazimierza III Wielkiego w pierwszej połowie XIV stulecia. Gdy z Włoch zaczęły do Polski docierać nowe tendencje w sztuce związane z epoką odrodzenia, dokonano tu przebudowy w stylu renesansowym. Właśnie z XVI w. pochodzi dziedziniec arkadowy i widokowa loggia. Ciekawostkę stanowi fakt, że w 1787 r. wizytę na zamku złożył ostatni władca Rzeczypospolitej Obojga Narodów – Stanisław August Poniatowski (1732–1798). Pieskowa Skała jest udostępniona do zwiedzania. Z murów zamkowych rozpościera się wspaniały widok na okolicę, która prezentuje się wyjątkowo atrakcyjnie. Nic w tym dziwnego, górująca nad otoczeniem budowla znajduje się przecież w granicach Ojcowskiego Parku Narodowego. Niedaleko niej natkniemy się na charakterystyczny skalny twór o nazwie Maczuga Herkulesa. W krajobrazie tego obszaru chronionego dominują wapienne skały i krasowe jary. W tym rejonie odkryto również wiele grot, w tym Jaskinię Łokietka czy Ciemną. Obie można zwiedzać z przewodnikiem (w okresie zimowym są zamknięte dla turystów). Ta pierwsza została przystosowana do ruchu turystycznego i oświetlona, drugą przemierza się ze świeczką w ręku. Na terenie Ojcowskiego Parku Narodowego znajdują się poza tym jeszcze m.in. ruiny średniowiecznego zamku w Ojcowie.
SKARBY SPOD ZIEMI W Małopolsce można także po królewsku odpocząć, a to ze względu na jej malowniczo położone uzdrowiska. Wśród nich wyróżnia się Krynica-Zdrój. Początkowo jako wieś należała ona do biskupów krakowskich. W drugiej połowie XVIII w. odkryto w tym miejscu lecznicze źródła i to sprawiło, że później rozwinęła się tu miejscowość kuracyjna. Odwiedzali ją np. prezydent Ignacy Mościcki czy marszałek Józef Piłsudski oraz królowa Holandii Juliana. Obecnie Krynica-Zdrój cieszy się wielką popularnością wśród turystów i kuracjuszy przez cały rok. Niemały wpływ na to (oprócz leczniczych źródeł) ma z pewnością jej usytuowanie w Beskidzie Sądeckim, w otoczeniu zielonych wzgórz. Samo miasto swój nieodparty urok zawdzięcza nadającej mu klimat sielskiego górskiego uzdrowiska architekturze. W okolicy potoku Kryniczanka i Bulwarów Dietla (Józef Dietl był jednym z twórców balneologii – dziedziny medycyny zajmującej się wpływem leczniczych wód na zdrowie
LATO 2017
i wykorzystaniem ich w terapiach) wznoszą się drewniane wille z ozdobnymi daszkami i balkonami. Nieco dalej znajduje się neorenesansowy Stary Dom Zdrojowy, a także modernistyczna Pijalnia Główna i Nowy Dom Zdrojowy. Wśród krynickich źródeł warto wymienić takie jak Słotwinka, Zuber, Tadeusz, Jan, Mieczysław bądź Kryniczanka. Dawne zabudowania są używane do dziś – w willach Witoldówka i Wisła działają pensjonaty, w Willi Białej Róży i Węgierskiej Koronie powstały lokale gastronomiczne, w Kosynierze funkcjonuje szkoła muzyczna. W pomalowanej na niebiesko Romanówce urządzono Muzeum Nikifora. Epifaniusz Drowniak (inaczej właśnie Nikifor Krynicki, 1895–1968) był polskim malarzem prymitywistą pochodzenia łemkowskiego. Uwieczniał zwykle znane sobie widoki: okoliczne budynki czy cerkwie, a swoje prace wykonywał głównie na papierze. Już za życia twórcy jego rysunki prezentowano na wystawach w wielu miastach Europy. Mniej więcej 400 m od muzeum, w pobliżu Parku Mieczysława Dukieta odsłonięto we wrześniu 2005 r. pomnik Nikifora Krynickiego. Otaczające Krynicę-Zdrój wzgórza stanowią również dużą atrakcję turystyczną. Najlepiej dostępne są Góra Parkowa (742 m n.p.m.) i Jaworzyna Krynicka (1114 m n.p.m.). Na tę pierwszą wjedziemy wybudowaną w 1937 r. kolejką linowo-terenową, a na tę drugą – gondolową (uruchomioną w 1997 r.). Na spacer warto wybrać się do Parku Słotwińskiego z pijalnią wody mineralnej Słotwinka z początku XIX w. i pawilonem koncertowym (działa w nim obecnie restauracja „Koncertowa”). Dzieci można natomiast zabrać do Muzeum Zabawek, chociaż wizyta w nim będzie pewnie raczej wycieczką w przeszłość dla rodziców. Miasto nie narzeka na brak turystów, dlatego powstało w nim dużo ciekawych obiektów hotelowych. Większość z nich jest pięknie położona, a wiele oferuje standard 4-gwiazdkowy (np. luksusowy Hotel Czarny Potok Resort & Spa czy Hotel Spa Dr Irena Eris). W Krynicy-Zdroju wypoczniemy więc w znakomitych warunkach. Dla odmiany niedaleko granicy ze Słowacją w dolinie rzeki Poprad leżą aż trzy urokliwe miejscowości uzdrowiskowe. Pierwsza, Piwniczna-Zdrój, to miasto królewskie z zachowanym pierwotnym układem czworobocznego rynku. Założono je z polecenia Kazimierza III Wielkiego w 1348 r. Dalej na południowy wschód znajduje się sielski Żegiestów. Na półwyspie Łopata Polska stoi
tu odnowione modernistyczne Sanatorium Wiktor z 1936 r. wpisane do rejestru zabytków (obecnie funkcjonuje w nim komfortowy obiekt sanatoryjno-rehabilitacyjny ze spa – Wiktor Cechini Medical & Spa). Poza tym warto podejść do dawnej łemkowskiej Cerkwi św. Michała Archanioła (dziś Kościoła św. Anny i św. Michała Archanioła) z charakterystycznymi metalowymi hełmami. Trzecią miejscowością jest położona na wschód stąd Muszyna sąsiadująca z Rezerwatem Przyrody Las Lipowy Obrożyska. Do ciekawostek okolicy należą z pewnością ruiny średniowiecznego zamku – siedziby starostów Państwa Muszyńskiego (istniało od XIII w. do 1781 r.) na górze Baszta (Zamczysko, 527 m n.p.m.). Dolina Popradu stanowi znakomity rejon rekreacyjny. Wśród jej malowniczych krajobrazów można wędrować pieszo, jeździć na rowerze czy konno. Dużą popularnością cieszą się też spływy samą rzeką wijącą się wśród wzgórz.
JAK NA GÓRSKIM TRONIE Bez zbytniej przesady da się powiedzieć, że w tym regionie Polski zdecydowanie królują najwyższe góry w kraju, czyli Tatry. Pod ich szczytami śpią ponoć rycerze, którzy obudzą się w chwili, gdy naszej ojczyźnie zagrozi wielkie niebezpieczeństwo. O tej legendzie przypomina zarys Giewontu (1894 m n.p.m.) przywodzący na myśl profil śpiącego mężczyzny. U podnóża Tatr rozciąga się Podhale. Tu, dokąd dziś praktycznie przez cały rok ściągają turyści, kiedyś przyjeżdżali zachwyceni pejzażami i kulturą ludzie sztuki. W okresie Młodej Polski (od mniej więcej 1890 do 1918 r.) wykształciła się nawet specyficzna moda na góralszczyznę. W samym paśmie górskim wyróżnia się tzw. Koronę Tatr, na którą składają się najwybitniejsze szczyty z terytorium polskiego i słowackiego (łącznie aż 75). Trudno chyba o bardziej królewską nazwę. Turyści zatrzymują się tutaj w licznych miejscowościach bardzo często nastawionych głównie na obsługę gości. Dlatego znajdziemy w tej okolicy wiele klimatycznych pensjonatów bądź gospodarstw agroturystycznych, ale nie brakuje też bardziej rozbudowanych obiektów hotelowych. Najpopularniejszym miejscem odwiedzanym w tej części Polski jest Zakopane. Jako uzdrowisko zaczęło być znane od drugiej połowy XIX w. Gdy odkryli je artyści (zatrzymywali się tu lub mieszkali m.in. pisarze i poeci Jan Kasprowicz, Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Stanisław Ignacy Witkiewicz, Stefan Żeromski,
185
©© MAŁOPOLSKA ORGANIZACJA TURYSTYCZNA/K. BAŃKOWSKI
©© HOTEL CZARNY POTOK RESORT & SPA KRYNICA-ZDRÓJ
SS Muzeum Nikifora założone w 1995 r. w willi Romanówka w Krynicy-Zdroju
SS Strefa Aqua – Czarny Potok Resort & Spa
TT Wnętrze zakopiańskiej willi Koliba
SS Piękny widok na Tatry z Gubałówki
©© MAŁOPOLSKA ORGANIZACJA TURYSTYCZNA/K. BAŃKOWSKI ©© MAŁOPOLSKA ORGANIZACJA TURYSTYCZNA/K. BAŃKOWSKI
TT Kaplica na Jaszczurówce w Zakopanem
©© MAŁOPOLSKA ORGANIZACJA TURYSTYCZNA/K. BAŃKOWSKI
LATO 2017
186 WEEKEND W POLSCE
SS Dom Pod Jedlami zaprojektowany przez Stanisława Witkiewicza
kompozytor Karol Szymanowski, aktorka Helena Modrzejewska, pianista Artur Rubinstein), zyskało sobie także sławę ośrodka kulturalnego. Obecnie w Zakopanem funkcjonuje ciekawy Teatr Witkacego i Muzeum Tatrzańskie im. dra Tytusa Chałubińskiego z siedmioma filiami w mieście (np. Galerią Sztuki XX wieku w willi Oksza, Muzeum Stylu Zakopiańskiego im. Stanisława Witkiewicza w willi Koliba czy Muzeum Kornela Makuszyńskiego w willi Opolanka). W willi Harenda działa natomiast Muzeum Jana Kasprowicza, który spędził w niej ostatnie lata swojego życia i został pochowany w mauzoleum wzniesionym obok rezydencji. Stanisław Witkiewicz (1851–1915), ojciec Witkacego, stworzył nawet styl architektoniczny zwany zakopiańskim. Jedną z jego realizacji jest wyjątkowy dom Pod Jedlami, zbudowany w 1897 r. dla Jana Gwalberta Pawlikowskiego (1860–1939). Mieszkała w nim również jego synowa (od czerwca 1919 r.) – poetka i dramatopisarka Maria Pawlikowska-
©© MAŁOPOLSKA ORGANIZACJA TURYSTYCZNA/K. BAŃKOWSKI
-Jasnorzewska (1891–1945). W pobliżu zabytkowego drewnianego Kościoła Matki Boskiej Częstochowskiej przy
SS Przepiękna Dolina Pięciu Stawów Polskich w Tatrach Wysokich
ul. Kościeliskiej leży Cmentarz Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku z grobami ważnych dla Zakopanego postaci. Profil śpiące-
TT Polodowcowe jezioro Morskie Oko u stóp Mięguszowieckich Szczytów
©© MAŁOPOLSKA ORGANIZACJA TURYSTYCZNA/K. BAŃKOWSKI
LATO 2017
go rycerza z Giewontu najlepiej podziwiać z Gubałówki (1120–1129 m n.p.m.), na którą można wejść o własnych siłach lub wjechać uruchomioną w 1938 r. kolejką linowo-terenową. Podhale to jednak nie tylko Zakopane. Kto nie lubi tłumów turystów, powinien wybrać którąś z tutejszych spokojniejszych, aczkolwiek równie malowniczych miejscowości. W Bukowinie Tatrzańskiej i Białce Tatrzańskiej zrelaksujemy się w kompleksach geotermalnych: Termach BUKOVINA i Termach Bania z basenami wewnętrznymi i zewnętrznymi. W sąsiedztwie obu obiektów znajdują się 4-gwiazdkowe hotele. Dla osób nastawionych na górskie wędrówki znakomita będzie 4-tysięczna wieś Kościelisko położona niedaleko Doliny Chochołowskiej. Letnicy chętnie wybierają też mniejsze Murzasichle, skąd wyruszają na wyciecz-
©© MAŁOPOLSKA ORGANIZACJA TURYSTYCZNA/A. MARCINIAK
ki do Tatrzańskiego Parku Narodowego, słynącego z przepięknych jezior takich jak Morskie Oko, Wielki Staw w Dolinie Pięciu Stawów Polskich czy Czarny Staw Gąsienicowy. Ten obszar stanowi już jednak nie królestwo człowieka, a przyrody. Małopolska jest prawdziwie królewskim regionem – tu w końcu rezydowali przez wieki królowie i królowe. Te czasy odeszły do przeszłości, ale ich ślady odnajdziemy i dzisiaj. Poza tym ta część kraju nie straciła nic na swojej atrakcyjności. Współcześnie panuje w niej większy spokój, mieszka więcej ludzi i nie trzeba wznosić zamków obronnych na wypadek ataku obcych wojsk lub zbójeckich band. Można tutaj wypocząć w komfortowych warunkach, poddać się leczniczym kuracjom, spędzić aktywnie wolny czas oraz nacieszyć oczy zabytkową architekturą i niesamowitej urody naturą.
187
LATO 2017
188 TURYSTYKA AKTYWNA
NA KONIU PRZEZ ŚWIAT
©© AYUNTAMIENTO DE JEREZ
SYLWIA JEDLAK-DUBIEL
LATO 2017
189
<< Jest coś niezmiernie pociągającego w widoku jeźdźca, który na swoim koniu zmierza ku linii horyzontu. Wokół niego rozpościera się pusta przestrzeń, może gdzieś w oddali majaczy las lub brzeg morza, ale tak naprawdę w tej chwili istnieje tylko on, jego wierzchowiec i otaczająca ich przyroda. Ten obraz ma chyba w sobie taką siłę, ponieważ w istocie przedstawia wyjątkowy moment, gdy człowiek i zwierzę działają razem. Ci, którzy jeżdżą konno, zapewne uwielbiają to uczucie pełnej jedności. Odnosi się wówczas wrażenie, że koń rozumie nas niemal tak, jakby mówił naszym językiem. Kto jeszcze tego nie doświadczył, musi koniecznie spróbować. >>
W
yprawy na końskim grzbiecie są dzisiaj jednym z coraz popularniejszych sposobów na aktywne spędzanie wolnego czasu. Mają one zresztą wiele zalet – pozwalają nie tylko wypoczywać w ruchu, co przy obecnym często siedzącym trybie pracy jest bardzo ważne, lecz także umożliwiają bliski kontakt z przyrodą. Poza tym nie wolno zapominać, że konie znakomicie sprawdzają się w przypadku zajęć z rehabilitacji psycho-ruchowej. Hipoterapia poprawia kondycję pacjenta, uczy lepszego panowania nad swoim ciałem, utrzymywania równowagi, koordynacji, orientacji w przestrzeni i poczucia rytmu. Na dodatek praca z tymi mądrymi zwierzętami uspokaja, z jednej strony zwiększa u ludzi wrażliwość, a z drugiej wymaga od nich stanowczości. Już sam kontakt z koniem ma dobroczynne działanie na osoby z różnymi zaburzeniami natury psychicznej bądź autyzmem oraz zwykle znakomicie wpływa na psychikę dziecka. Warto więc pomyśleć, czy nie zainteresować jeździectwem również swoich pociech. W Polsce panują bardzo dobre warunki do wycieczek konnych i nauki jazdy. Choć sezon nie trwa przez cały rok, w zimie można korzystać z krytych ujeżdżalni. Kto nie chce czekać na koniec zimy, powinien zdecydować się na wyjazd do kraju o bardziej sprzyjającym klimacie. Wybór jest naprawdę ogromny. W tym wydaniu magazynu All Inclusive przedstawiamy Państwu kilka, naszym zdaniem, wartych rozważenia propozycji.
Koni Janów Podlaski, która znajduje się w miejscowości Wygoda (pod Janowem Podlaskim). Słynny ośrodek obchodzi w tym roku swoje 200-lecie, gdyż istnieje od 1817 r. (to najstarsza państwowa polska stadnina). Hoduje się tu przede wszystkim konie czystej krwi arabskiej i półkrwi angloarabskiej. Trafiają one na aukcje przyciągające kupców z kraju i zagranicy (na czele ze słynną Pride of Poland, która odbędzie się w tym roku w dniach 11–14 sierpnia).
Stadninę można zwiedzać z przewodnikiem. Uwagę przyciągają szczególnie stajnie Czołowa i Zegarowa zaprojektowane przez architekta Henryka Marconiego (1792–1863). Poza tym ośrodek oferuje przejażdżki bryczką lub wozem oraz możliwość jazdy konnej dla początkujących i zaawansowanych. Przy okazji wizyty w tym malowniczym miejscu warto zajrzeć do samego Janowa Podlaskiego. Na zainteresowanie zasługują w nim: zabytkowy pałac biskupów łuckich
TT Trybuna Honorowa na Torze Służewiec
SS Recepcja w Zamku Biskupim Janów Podlaski
©© ZAMEK BISKUPI JANÓW PODLASKI ©© ARCHIWUM TORU SŁUŻEWIEC
POLSKIE TRADYCJE Za najbardziej znane w Polsce miejsce związane z hodowlą wierzchowców i jeździectwem uchodzi bez wątpienia Stadnina WW Feria del Caballo w Jerez de la Frontera
LATO 2017
190 TURYSTYKA AKTYWNA
SS Pałac w Galinach wzniesiony dla barona Botho zu Eulenburga w 1589 r.
©© PAŁAC I FOLWARK GALINY
siadłość rodziny zu Eulenburgów otacza zadbany park w stylu angielskim. W jej pobliżu położone są stawy nad rzeką Pisą. W sumie do obiektu należy aż 300-hektarowy malowniczy teren z lasami, łąkami i pastwiskami. Serce majątku stanowi XVI-wieczny renesansowy pałac. Jest on połączony z wozownią, oficyną, budynkiem z basztami i oranżerią. Wewnątrz tego zespołu leży reprezentacyjny dziedziniec z gazonem karminowych róż. W pobliżu wznosi się spichlerz z wieżą z zegarem, kuźnia i inne zabudowania folwarczne. Dla gości przeznaczono pokoje w pałacu i XIX-wiecznym folwarku. Poza tym znajduje się tu stadnina (działająca od 1998 r.), w której hoduje się konie sportowe rasy holsztyńskiej i westfalskiej. Do użytku oddano krytą ujeżdżalnię i plac z przeszkodami (parkur). Chętni mogą trenować pod okiem profesjonalnych instruk-
(dziś 4-gwiazdkowy luksusowy hotel Zamek Biskupi Janów Podlaski należący do Grupy Arche), barokowy Kościół Świętej Trójcy z nagrobkiem biskupa, historyka i poety Adama Naruszewicza (1733–1796) czy… stacja benzynowa z ręcznymi dystrybutorami paliw z 1928 r. Miłośników koni przyciąga też warszawski Tor Wyścigów Konnych Służewiec. Otwarto go 3 czerwca 1939 r., a obiekt zaprojektował w przeważającej części architekt Zygmunt Plater-Zyberk (1901–1978). Dziś gonitwy odbywają się w weekendy. Wejście na trybuny jest płatne (do strefy B dzieci do lat 18 wchodzą bezpłatnie). Oprócz oglądania wyścigów i kibicowania można także obstawiać wyniki. Wizyta na torze bywa więc często bardzo emocjonującym przeżyciem.
szych łąk, zielonych pagórków i urokliwych jezior da się zapomnieć o szarej codzienności. Mniej więcej 10 km od miasta Bartoszyce
WŚRÓD MAZURSKICH ŁĄK
SS Trening skoków przez przeszkody na parkurze w galińskiej stadninie
Kto chciałby połączyć pasję jeździecką z wakacyjnym wypoczynkiem na łonie przyrody, powinien zajrzeć na Mazury. Wśród tutej-
znajduje się świetne miejsce na dłuższy bądź krótszy pobyt z przyjaciółmi lub rodziną – Pałac i Folwark Galiny. Dawną po-
TT Tereny wokół Pałacu i Folwarku Galiny są idealne na wyprawy konne
LATO 2017
©© PAŁAC I FOLWARK GALINY
©© PAŁAC I FOLWARK GALINY
torów. Dla osób początkujących organizuje się lekcje wprowadzające. Doświadczeni jeźdźcy też nie będą się nudzić – oprócz doskonalenia swoich umiejętności wybiorą się na dłuższą przejażdżkę po przepięknej okolicy albo spróbują swoich sił w skokach przez przeszkody. Dzieciom spodoba się na pewno nauka powożenia lekką bryczką ciągniętą przez kuce szetlandzkie. Z równie sympatycznymi stworzeniami zapoznają się na tutejszej Farmie Zwierząt Miniaturowych. Wizyta na tej ostatniej ma również charakter edukacyjny – najmłodsi dowiedzą się w jej trakcie, jak zajmować się małymi kozami czy owcami. Osoby chcące urozmaicić sobie pobyt w Pałacu i Folwarku Galiny innymi aktywnościami mogą pograć w tenisa na jednym z dwóch profesjonalnych kortów (od kwietnia do października), wybrać się na wycieczkę rowerową lub marsz z kijkami do
191
LATO 2017
192 TURYSTYKA AKTYWNA
©© HOTEL SIELANKA NAD PILICĄ
SS Farma Sielanka zaprasza zarówno na jazdy rekreacyjne, jak i na lonży
SS Kryty basen i taras z leżakami w 4-gwiazdkowym Hotelu Sielanka nad Pilicą
nordic walkingu. Siły pomoże nam odzyskać smaczny posiłek podawany w dwupoziomowej gospodzie we wspomnianym zabytkowym spichlerzu. Potrawy przyrządza się tu z lokalnych produktów i ekologicznych upraw. Po całym dniu warto natomiast zrelaksować się w tradycyjnej ruskiej bani.
NAD MALOWNICZĄ RZEKĄ Konno pojeździmy także w województwie mazowieckim. Mniej więcej 50 km od Warszawy leży malownicza Dolina Pilicy, a w jej sąsiedztwie – Puszcza Stromecka z licznymi rezerwatami. W tej okolicy, w Warce działa 4-gwiazdkowy Hotel Sielanka nad Pilicą. Należący do niego teren ma powierzchnię ponad 100 ha i znajduje się na obszarze ochrony przyrody Natura 2000. Funkcjonuje tu ośrodek jeź-
LATO 2017
©© HOTEL SIELANKA NAD PILICĄ
SS Lekcje jazdy na Farmie Sielanka
©© HOTEL SIELANKA NAD PILICĄ
dziecki Farma Sielanka wyróżniony certyfikatem Polskiego Związku Jeździeckiego I kategorii. Wyposażono go w dwie kryte ujeżdżalnie i profesjonalny parkur o wymiarach 120 x 60 m ze sportowym, zdrenowanym podłożem. Do dyspozycji są też komplety przeszkód skokowych i zaprzęgowych oraz czworobok. To odpowiednie miejsce zarówno dla osób początkujących, jak i doświadczonych. W ośrodku skorzystamy z lekcji indywidualnych i grupowych na każdym poziomie zaawansowania. Ci, którzy czują się pewnie w siodle, mogą wyruszyć na wyprawę konną po okolicy i w ten sposób zwiedzić przepiękny rejon Doliny Pilicy. Farma Sielanka zaprasza w swoje gościnne progi także dzieci. Przygodę z jeździectwem mogą one zacząć od kucyków lub koników polskich. W weekendy odbywają się spot-
©© HOTEL SIELANKA NAD PILICĄ
SS Spływ kajakiem malowniczą Pilicą
kania ABC Miłośnika Koni, podczas których najmłodsi dowiadują się wielu cennych informacji o tych zwierzętach i zwiedzają stajnie. Dla chętnych przygotowano możliwość skorzystania z przejażdżki bryczką lub wozem konnym. Taką wycieczkę kończy piknik bądź ognisko z pieczeniem kiełbasek. Oprócz tego w ośrodku zatrzymamy się również z własnym wierzchowcem. Na Farmie Sielanka zobaczymy też, jak radzą sobie prawdziwi zawodowcy. Od ponad 10 lat w tym miejscu zmagają się ze sobą profesjonalni jeźdźcy. W 2007 r. odbyły się tu Mistrzostwa Świata w Powożeniu Zaprzęgami Parokonnymi, przez kilka sezonów goszczono Mistrzostwa Polski w Skokach przez Przeszkody. Do 2015 r. od wiosny do jesieni natomiast zawodnicy walczyli o Puchar Sielanki. Przygotowaniem
193
©© SPANISH RIDING SCHOOL/STEFAN SEELIG
SS Jeźdźcy z Hiszpańskiej Szkoły Jazdy w pałacu Hofburg w Wiedniu
TT Konie lipicańskie ze słoweńskiej Lipicy
tych imprez zajmowało się Stowarzyszenie Equisport. Obecnie organizuje ono na terenie Farmy Sielanka cykl Mazovia Equi Cup, na który składa się siedem weekendowych zawodów. Finał tych zmagań w 2017 r. zaplanowano na 23–24 września. Będzie mu towarzyszyć mnóstwo atrakcji: rodzinny piknik, promocja regionalnych produktów, w tym niezmiernie popularny ekobazar, gry i konkursy dla najmłodszych oraz widowiskowe pokazy sztuki jeździeckiej. Pojawią się też stoiska z rękodziełem artystycznym. Aktywni goście w Hotelu Sielanka nad Pilicą mogą również wybrać się na spływ kajakowy szlakami o różnym stopniu trudności, wycieczkę na rowerach z tutejszej wypożyczalni i spacer z kijkami do nordic walkingu oraz pograć w siatkówkę plażową i badmintona. Na terenie obiektu funkcjo-
450 lat!), która kultywuje dawne, klasyczne formy wyższej sztuki jeździeckiej. Jej dorobek doceniła organizacja UNESCO – Hohe Schule (wyższą szkołę jazdy) i klasyczny styl jazdy konnej wpisano w grudniu 2015 r. na Listę Reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości. Spanische Hofreitschule słynie ze wspaniałych pokazów w barokowych wnętrzach wiedeńskiego pałacu Hofburg. To chyba najpiękniejsza hala jeździecka świata. Początkowo lekcje jazdy konnej pobierali w niej młodzi przedstawiciele arystokracji i członkowie rodziny panującej. Występy wierzchowców i ich jeźdźców oglądał jedynie dwór monarchy. Dziś słynne siwe konie lipicańskie (lipicanery) występują przed dużo większą publicznością. Jeśli nie uda nam się zdobyć biletów na ten zachwycający balet, mamy jeszcze jedną możliwość podziwiania gracji tych wyjątkowych
©© LIPICA STUD FARM/BORIS PRETNAR
nuje rekomendowany przez UEFA piłkarski kompleks treningowo-pobytowy. Zmęczeni emocjami odpoczniemy w centrum Sielanka Spa. Poddamy się w nim rozmaitym zabiegom kosmetycznym i relaksującym, odprężymy się w jacuzzi, saunie fińskiej czy łaźni parowej lub skorzystamy z krytego basenu z brodzikiem dla dzieci.
SZLACHETNE KONIE HABSBURGÓW Miłośnicy koni koniecznie powinni wyruszyć za granicę i to nie tylko w poszukiwaniu sprzyjającego klimatu do uprawiania sportu, lecz także żeby poznać jeździeckie tradycje innych krajów. Obowiązkowo trzeba zawitać do Wiednia, stolicy Austrii. W tym mieście działa Hiszpańska Szkoła Jazdy (Spanische Hofreitschule). To najstarsza wciąż istniejąca instytucja na świecie (już od ponad
LATO 2017
194 TURYSTYKA AKTYWNA stworzeń. Od godz. 10.00 do 12.00 odbywają się w szkole poranne ćwiczenia przy akompaniamencie muzyki. Można ją w tym czasie odwiedzić i przyjrzeć się treningowi, a poza tym zwiedzić m.in. zabytkowe stajnie. Skoro o lipicanach już mowa, nie sposób nie przybliżyć nieco tej rasy. Wyhodowano ją w wiosce Lipica, obecnie leżącej w granicach Słowenii. Krzyżowano tu miejscowe karstery z końmi hiszpańskimi i neapolitańskimi. Hodowlę założono w 1580 r. z inicjatywy arcyksięcia austriackiego Karola II Styryjskiego (1540–1590) w pałacowych budynkach będących własnością rodziny Habsburgów. Rasę, której wykształcenie datuje się mniej więcej na drugą połowę XVIII w., promuje i reprezentuje na świecie Międzynarodowa Federacja Lipicanerów (Lipizzan International Federation). Lipicany nazwano od miejscowości Lipica, który to toponim powstał od słoweńskiego słowa określającego małą lipę (lipica). Pochodzące stąd ogiery i klacze sprzedaje się dzisiaj do wielu krajów naszego globu. Co ciekawe, młode konie lipicańskie mają ciemne umaszczenie (czarne lub czarnobrązowe) i dopiero z wiekiem ich sierść nabiera białoszarego koloru. Słoweńska Stadnina Lipica (Kobilarna Lipica) zajmuje się obecnie nie tylko hodowlą. Działa w niej także ośrodek jeździecki. Można tu wziąć udział w kursie dla jeźdźców, wybrać się na wyprawę w teren na końskim grzbiecie czy przejażdżkę bryczką ciągniętą przez lipicany. Oprócz tego mamy szansę obejrzeć pokazy lipicańskiej szkoły jazdy. Stadnina udostępniona jest do zwiedzania. W jego trakcie przyjrzymy się też treningowi lipicanerów. W ofercie są również specjalne programy dla rodzin z dziećmi. W tutejszym muzeum (Muzej Lipikum) dzięki interaktywnej wystawie poznamy historię tej słynnej rasy. Warto wspomnieć, że Stadnina Lipica leży w niezmiernie malowniczej okolicy, a na jej terenie odbywają się także rozmaite zawody, np. w powożeniu bryczką.
©© WWW.CADIZTURISMO.COM
SS Pokaz w Królewskiej Andaluzyjskiej Szkole Sztuki Jeździeckiej
SS Feria del Caballo w Jerez de la Frontera – parada powozów konnych
zwie się końmi andaluzyjskimi (po hiszpańsku to Pura Raza Española, czyli Czysta Rasa Hiszpańska), a kiedyś określało się mianem dzianetów. Królewską Andaluzyjską Szkołę Sztuki Jeździeckiej można zwiedzać.
©© WWW.CADIZTURISMO.COM
Program pełnej wizyty obejmuje oglądanie treningu w krytej ujeżdżalni i odwiedziny w obiektach należących do instytucji, w tym stajni, siodlarni, Muzeum Powozów (Museo del Enganche) czy Muzeum Sztuki
TT Feria de Abril obchodzona jest w Sewilli z wielkim rozmachem
©© EMPRESA PÚBLICA PARA LA GESTIÓN DEL TURISMO Y DEL DEPORTE DE ANDALUCÍA, S. A
TANIEC HISZPAŃSKICH RUMAKÓW Osoby interesujące się tradycyjnym jeździectwem muszą odwiedzić też hiszpańską Andaluzję. W mieście Jerez de la Frontera, położonym niedaleko Kadyksu (ok. 35 km), znajduje się Królewska Andaluzyjska Szkoła Sztuki Jeździeckiej (Real Escuela Andaluza del Arte Ecuestre). Działa ona w kompleksie XIX-wiecznego eklektycznego pałacu pod nazwą Recreo de las Cadenas (inaczej Palacio de Abrantes). W XV stuleciu miejscowi kartuzi zajmowali się hodowlą szlachetnej rasy (caballo cartujano), którą dziś
LATO 2017
195
©© FOTOTECA ENIT/GINO CIANCI
SS Widowiskowe parady i pokazy zręcznościowe przed wyścigiem Palio di Siena
doceniają nawet osoby nie pasjonujące się jazdą konną. Poza tym Real Escuela Andaluza del Arte Ecuestre oferuje kilka rodzajów kursów, także dla profesjonalistów chcących rozwijać swoje umiejętności. Co roku w maju w Jerez de la Frontera odbywa się Feria del Caballo (w 2017 r. organizowana była od 13 do 20 maja). Ten popularny andaluzyjski festiwal przyciąga wielu turystów. W jego trakcie w Parku Gonzáleza Hontorii (Parque González Hontoria) funkcjonują knajpki zwane casetas serwujące regionalne potrawy i trunki. Obejrzymy tu również pokazy flamenco i – oczywiście – końskie rewie i pochody. Natomiast mniej więcej miesiąc wcześniej w leżącej na północ stąd Sewilli (ok. 95 km) przez tydzień trwa Feria de Abril. To niesamowite święto folkloru i tradycji. Na ulicach miasta spotyka się wtedy powozy z zaprzęgniętymi do nich udekorowanymi końmi. Na arenie walk byków Plaza de toros de la Real Maestranza de Caballería de Sevilla odbywa się z kolei konkurs w powożeniu Exhibición de Enganches. Sama Andaluzja stanowi znakomity region na wyprawy konne. Działa w niej wiele ośrodków jazdy, a podczas wycieczek podziwia się wspaniałe krajobrazy oraz widoki na Ocean Atlantycki czy Morze Alborańskie. Ze względu na sprzyjający klimat na wczasy w siodle można wybrać się tutaj praktycznie przez cały rok, choć w lecie upały mogą dawać się we znaki.
PRZEZ WŁOSKIE WZGÓRZA I WYSPY SS Na urokliwej Elbie wyprawy konne można połączyć z odpoczynkiem nad wodą
Jeździeckiej (Museo de Arte Ecuestre). Jednak największą atrakcją placówki są niewątpliwie pokazy pod tytułem Jak tańczą konie andaluzyjskie (Cómo Bailan los Caballos Andaluces). Jeźdźcy występują na nich w tra-
©© ROBERTO RIDI
dycyjnych XVIII-wiecznych strojach i przy akompaniamencie hiszpańskiej muzyki wykonują rozmaite układy choreograficzne, podczas których wierzchowce prezentują różne figury i rodzaje chodu. Taki spektakl
TT Cavalcata Sarda organizowana co roku w maju w mieście Sassari na Sardynii
©© FOTO ESIT
W Europie w poszukiwaniu tradycji jeździeckich warto udać się też do pełnej magii włoskiej Toskanii. Chyba najbardziej znanym miejscem z nimi związanym jest w tym regionie Siena. W tym mieście dwa razy do roku (2 lipca i 16 sierpnia) odbywa się słynny wyścig Palio di Siena na cześć Matki Boskiej. Jego uczestnicy na grzbietach koni w szaleńczym cwale okrążają centralny rynek Piazza del Campo, przy którym wznosi się charakterystyczna XIV-wieczna wieża – Torre del Mangia. Il Palio stanowi kulminację uroczystych obchodów uświetnianych przez parady, pochody i zawody organizowane dla drużyn reprezentujących 17 sieneńskich dzielnic (contrade). Oprócz podziwiania widowiskowych zmagań w Sienie w rejonie Toskanii można po prostu pojeździć konno. Idealnie nadaje się do tego malowniczy region Chianti. Trasy tzw. wypraw trekkingowych wiodą przez zielone wzgórza, lasy i mosty przerzucone przez rzeki. Po drodze mamy szansę podziwiać zabytkową architekturę. Dłuższą
LATO 2017
196 TURYSTYKA AKTYWNA wycieczkę warto więc połączyć ze zwiedzaniem ciekawych atrakcji w okolicy. Można także zaplanować wakacyjny pobyt w Toskanii i urozmaicić go jednodniowymi wypadami w teren na koniu. Ta druga wersja bardziej sprzyja delektowaniu się najsłynniejszym produktem regionu, czyli wyśmienitym winem chianti. Po dłuższej degustacji tego szlachetnego trunku nie polecamy kontynuowania konnej przejażdżki. Ciekawą propozycją w tej części kraju jest również wizyta na niezmiernie malowniczej Elbie, należącej do Wysp Toskańskich. Na tym niewielkim lądzie w kształcie ryby, położonym między wybrzeżem kontynentalnych Włoch a francuską Korsyką, działają stadniny oferujące jazdę na koniu w terenie. Wyjazd tutaj najlepiej zaplanować w okresie letnim, gdyż wówczas w pełni skorzystamy ze wszystkich uroków tego rejonu archipelagu. Dużą popularnością w tej okolicy cieszy się nurkowanie. Pod wodą znajduje się wiele ciekawych miejsc, na dnie spoczywają też wraki. Po wycieczce konnej orzeźwimy się kąpielą w morzu i odpoczniemy na plaży. Jeśli znudzimy się przemierzaniem wyspy na końskim grzbiecie, możemy wyruszyć na wyprawę trekkingową o własnych siłach. Na Elbie wytyczono wiele odpowiednich do tego szlaków. Wielbiciele koni powinni zainteresować się także Sardynią. W centrum tej drugiej największej włoskiej wyspy (po Sycylii) leży płaskowyż zwany Giara di Gesturi. Żyją na nim niewielkie dzikie konie sardyńskie (cavallino della Giara). Nie wiadomo dokładnie, kiedy te zwierzęta pojawiły się na Sardynii, ale przypuszczalnie sprowadzili je Fenicjanie lub Grecy w V–IV w. p.n.e. Dziś biegają swobodnie po płaskowyżu i nie są bardzo płochliwe. Przyzwyczaiły się do widoku ludzi, którzy choć nie ingerują w ich życie, starają się utrzymać populacje koni i nie dopuszczać do krzyżowania się z innymi rasami. Górzysta Sardynia idealnie nadaje się poza tym na wakacje w siodle dla osób preferujących jazdę wśród zapierających dech w piersiach skalistych krajobrazów i wzniesień. Można na niej również odbyć przejażdżkę po plaży. W sąsiedztwie ośrodków jeździeckich znajdują się tu komfortowe hotele i apartamenty. Oprócz wypraw w teren oferta obejmuje też doskonalenie umiejętności pod okiem instruktora.
NIECO DALSZE PODRÓŻE Kto marzy o słońcu i pięknych plażach, a jednocześnie chciałby nie tylko opalać się i kąpać w ciepłej wodzie, lecz tak-
LATO 2017
że pojeździć konno, powinien polecieć na Wyspy Kanaryjskie. Na tym należącym do Hiszpanii archipelagu położonym u północno-zachodnich wybrzeży Afryki panuje łagodny klimat – zimy są tutaj dość ciepłe, a lata nieupalne. Takie warunki sprzyjają odbywaniu wycieczek na końskim grzbiecie i to praktycznie przez okrągły rok. Jeśli na jesieni poczujemy ogromny żal z powodu zakończenia się w Polsce sezonu jeździeckiego, rozważmy poważnie wyjazd na Wyspy Kanaryjskie. Na Lanzarote, gdzie organizuje się też przejażdżki na wielbłądach, w siodle będziemy przemierzać pustynne krajobrazy. Łatwo wyobrazić sobie w takiej sytuacji, że podróżuje się w karawanie sunącej przez afrykańską pustynię. Bardziej zróżnicowane otoczenie znajdziemy na Teneryfie, na której wznosi się wulkan Teide (3718 m n.p.m.) – najwyższy szczyt Hiszpanii. Są na niej trasy o różnym poziomie trudności i prowadzące zarówno wzdłuż górskich zboczy, jak i przez bujną roślinność czy w pobliżu wybrzeża. W stadninach można wykupić lekcje dla początkujących (w tym dla dzieci) i zaawansowanych. Na Teneryfie prowadzi się także zajęcia z hipoterapii. Na Gran Canarii popularnym rejonem na konne przejażdżki są okolice Maspalomas na południu wyspy. Działa tu m.in. ośrodek El Salobre Horse Riding oferujący jedno-, dwui trzygodzinne wycieczki. Leżąca najbliżej Afryki Fuerteventura słynie z kolei z przepięknych piaszczystych plaż i to właśnie po nich jeździ się na niej na koniach. Poza tym Wyspy Kanaryjskie stanowią prawdziwy raj dla miłośników sportów wodnych i pokrywają je liczne szlaki trekkingowe i rowerowe. Są więc znakomitym rejonem na aktywny wypoczynek. Jeżeli ktoś jest gotowy na więcej egzotyki, niech wybierze się pod szczyty Wielkiego i Małego Kaukazu do gościnnej Gruzji. W tym kraju przemierza się konno prawdziwie dzikie tereny. Jeźdźcy na swojej drodze często przez długi czas nie spotykają żadnych innych ludzi, z oddali spoglądają na nich tylko ośnieżone wierzchołki gór. Jeśli trasa wyprawy prowadzi akurat po górskim grzbiecie, wokół rozpościerają się niesamowite widoki. W Gruzji propozycje dla amatorów jeździectwa oferują nierzadko po prostu właściciele koni, którzy jak wielu Gruzinów zajmują się usługami dla turystów. Co ciekawe, Polska również ma swój udział w rozpowszechnianiu takiej formy aktywności w tym kraju. Nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych w 2013 r. współfinansowa-
ło projekt Rozwój turystyki konnej i budowa lokalnej sieci partnerstwa w społecznościach wiejskich okolic Bordżomi w Gruzji, w ramach którego powstało Stowarzyszenie „Horse Tours Georgia” działające w rejonie rozległego Bordżomsko-Charagaulskiego Parku Narodowego w regionie Samcche-Dżawachetia. Zrzesza ono członków specjalnie szkolonych do organizacji wypraw na koniach, opieki nad turystami oraz poruszania się w terenie górskim i na obszarach chronionych. Można z nimi jeździć w sąsiedztwie miejscowości Bordżomi, Bakuriani i Atskuri.
DLA PRAWDZIWYCH KOWBOJÓW Tym, którzy dysponują większym budżetem i odpowiednią ilością wolnego czasu, proponujemy jeszcze jedno miejsce na naszym globie, gdzie ludzie od lat korzystali z pomocy koni przy wypasie bydła na olbrzymich terenach. W wyniku tego wytworzyły się nawet konkretne zwyczaje. Mowa tu o Argentynie i południowoamerykańskich pasterzach gauchos przemierzających jej trawiaste równiny (pampy). Typowy dla nich napój, czyli yerba mate z liści ostrokrzewu paragwajskiego, stał się wyjątkowo popularny w kawiarniach na całym świecie. Nawet w Polsce wypijemy go w tradycyjnym naczyniu i z użyciem metalowej rurki zwanej bombillą. Gauchos stosowali ten napar, ponieważ działa on pobudzająco i zmniejsza uczucie głodu. Obecnie w Argentynie wyprawy konne (cabalgatas) inspirowane pracą pasterzy bydła cieszą się sporym zainteresowaniem wśród turystów. Nie ma w tym zresztą nic dziwnego – marzeniem niejednego miłośnika wycieczek w siodle jest pokonywanie bezkresnych przestrzeni, które ogranicza jedynie położona niezmiernie daleko linia horyzontu. Po dniu spędzonym na jeździe towarzysze siadają wspólnie przy ognisku i raczą się wyśmienitą pieczoną argentyńską wołowiną… W Argentynie korzysta się często z rasy koni criollo, a to ze względu na dużą wytrzymałość tych zwierząt. Oprócz krainy zwanej Pampą warto wybrać się tu do Patagonii, gdzie wciąż znajdują się rozległe niezamieszkałe przez ludzi tereny, a przyroda jest naprawdę dziewicza. Tą pociągającą wizją pora zakończyć nasz subiektywny przegląd miejsc odpowiednich na wyprawy konne. Mamy nadzieję, że zachęci on Państwa, drodzy Czytelnicy, do zaplanowania własnej wspaniałej wycieczki.
197
©© TURISMO DE CANARIAS/ALEX BRAMWELL
©© TURISMO DE CANARIAS/GERSON DÍAZ
SS Atrakcyjna przejażdżka na wielbłądach
TT Przepiękna panorama gruzińskich gór
SS Stadnina położona na Lanzarote
TT Gauchos na bezkresnej argentyńskiej pampie
TT Wyprawy konne (cabalgatas) po Argentynie dają niezwykłe poczucie wolności
©© GEORGIAN NATIONAL TOURISM ADMINISTRATION ©© INSTITUTO NACIONAL DE PROMOCIÓN TURÍSTICA DE ARGENTINA
©© INSTITUTO NACIONAL DE PROMOCIÓN TURÍSTICA DE ARGENTINA
LATO 2017
198 TURYSTYKA ZDROWOTNA
WSPÓŁCZESNE UZDROWISKA – POŁĄCZENIE TRADYCJI Z NOWOCZESNOŚCIĄ
©© HOTEL CZARNY POTOK RESORT & SPA KRYNICA-ZDRÓJ
<< Regeneracja sił w bliskości z naturą, podziwianie wyjątkowych krajobrazów i pięknej architektury przy jednoczesnym dbaniu o zachowanie harmonii ciała i ducha, a do tego aktywny udział w wydarzeniach kulturalnych – oto nowe spojrzenie na leczenie uzdrowiskowe w Polsce oraz u naszych sąsiadów i bratanków: na Litwie, Słowacji, Węgrzech i w Czechach. Odpoczynek w miejscowościach kuracyjnych, najczęściej malowniczo położonych, nabiera dziś nieco innego charakteru. Współczesne uzdrowiska znakomicie łączą dwie funkcje: leczenie wielu schorzeń i chorób cywilizacyjnych oraz oferowanie zabiegów odnowy biologicznej. Kuracjusze nie ograniczają się wyłącznie do korzystania z terapii rekomendowanych przez lekarzy. Chcą odbyć kurację w miejscach atrakcyjnych turystycznie i połączyć ją z wypoczynkiem, poznawaniem historii regionu, dbaniem o kondycję fizyczną czy urodę, a nawet delektowaniem się specjałami lokalnej kuchni. Mnóstwo komfortowych ośrodków oferuje swoim gościom popularne ostatnio pakiety ekologiczne i usługi z zakresu medycyny naturalnej. W większości uzdrowisk powstają luksusowe centra spa i wellness proponujące zabiegi na najwyższym światowym poziomie. Poza tym w wielu z nich odbywają się ciekawe wydarzenia kulturalne lub sportowe. >> LATO 2017
199
WW Czarny Potok Resort & Spa w Krynicy-Zdroju
SS Aquaworld Resort Budapest – wewnętrzna część rozległego parku wodnego
BARBARA TEKIELI
Uzdrowisko funkcjonuje w tym miejscu już od ponad 220 lat. Jego rozwinięciu przysłużył się austriacki urzędnik Franciszek Stix von Saubergen, który pod koniec XVIII w. postanowił wybudować obiekty lecznicze i ujęcia wód. W 1808 r. powstała w Krynicy-Zdroju pijalnia Słotwinka. Przełomowymi wydarzeniami dla miejscowości stały się przyjazd profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, jednego z twórców polskiej balneologii, Józefa Dietla (1804–1878) oraz osiedlenie się tu znanego w Europie ginekologa-położnika Mieczysława Dukieta (1899–1983), który zasłynął wyleczeniem z niepłodności wielu kobiet, w tym księżniczki Juliany (1909–2004), przyszłej królowej holenderskiej, odbywającej w tym rejonie podróż poślubną. Doskonałą promocję na świecie zapewnił uzdrowisku też słynny tenor Jan Kiepura (1902–1966). Wielokrotnie odwiedzał on to miejsce wraz ze swoją węgierską żoną Márthą Eggerth (1912–2013) i wybudował tutejszą willę Patria. Od ponad 50 lat w połowie sierpnia Krynica-Zdrój gości Festiwal im. Jana Kiepury. W tym roku odbędzie się 51. jego edycja (w dniach 12–19 sierpnia).
P
olskie miejscowości uzdrowiskowe (obecnie jest ich w naszym kraju 45) mogą śmiało konkurować z najlepszymi tego typu ośrodkami w Europie i to nie tylko pod względem cenowym. Wyróżnia je wysoka jakość usług i ich różnorodność, znakomicie przygotowana kadra medyczna, wspaniałe położenie w interesujących przyrodniczo i krajobrazowo rejonach, stosowanie do zabiegów naturalnych produktów leczniczych (takich jak borowiny czy algi) i niezwykła moc wód mineralnych. Oprócz polskich uzdrowisk wielu Polaków wybiera te u naszych sąsiadów. Najczęściej udają się na Litwę i Słowację, do Czech, a nawet nieco dalej, bo na gościnne Węgry. Wszędzie mogą liczyć na profesjonalne usługi i znakomite warunki do podreperowania zdrowia.
KRYNICA-ZDRÓJ Na południu Polski, w Beskidzie Sądeckim leży Krynica-Zdrój. Z tą miejscowością związany był malarz prymitywista Epifaniusz Drowniak, czyli Nikifor Krynicki (1895–1968).
©© AQUAWORLD RESORT BUDAPEST
Dziś dzięki środkom unijnym ta malownicza miejscowość dynamicznie się rozwija. Swoją infrastrukturę przygotowuje do potrzeb nie tylko kuracjuszy, lecz także turystów, których ciągle przybywa. Plany rozwoju uzdrowiska do 2020 r. są imponujące. W ramach zwiększenia atrakcyjności turystycznej regionu ma powstać Park Etnograficzny i Centrum Dziedzictwa Łemkowskiego. Zaplanowano również realizację kompleksowego programu rewitalizacji miasta, budowę aquaparku i ścieżki rowerowej o długości 230 km, łączącej miejscowości uzdrowiskowe usytuowane w dolinie Popradu po polskiej i słowackiej stronie. W 2017 r. swoje 20-lecie obchodzi kolejka gondolowa na Jaworzynę Krynicką (1114 m n.p.m.), najwyższy szczyt Pasma Jaworzyny w Beskidzie Sądeckim. Dzięki nowoczesnej bazie sanatoryjnej i renomowanym hotelom z centrami spa i wellness, takim jak 4-gwiazdkowy Czarny Potok Resort & Spa (szczycący się rozbudowanym luksusowym Centrum Aqua & Wellness, zajmującym aż cztery poziomy), Hotel Spa Dr Irena Eris, Hotel Prezydent Medical Spa & Wellness
LATO 2017
200 TURYSTYKA ZDROWOTNA
SS Hol w krynickim modernistycznym Nowym Domu Zdrojowym z lat 1938–1939
czy funkcjonujący od 1924 r. Pensjonat Małopolanka & Spa, oferującym usługi na światowym poziomie, sezon w Krynicy-Zdroju trwa praktycznie przez cały rok. Można tu korzystać ze specjalnych pakietów, dostosowanych nawet do najbardziej wyszukanych gustów, odbyć konsultacje z najlepszymi specjalistami w dziedzinie kosmetologii i rehabilitacji, spróbować dań znakomitej autorskiej kuchni. To wszystko sprawia, że polskie uzdrowisko dorównuje najlepszym kurortom europejskim. W Krynicy-Zdroju leczy się głównie choroby gastrologiczne, urologiczne, ginekologiczne, reumatologiczne, neurologiczne i narządu ruchu, zaburzenia krążenia obwodowego oraz cukrzycę. Baza zabiegowa uzdrowiska składa się z pięciu oddziałów rozmieszczonych w czterech obiektach sanatoryjnych i Starych Łazienkach Mineralnych. W 2015 r. w tych ostatnich oddano do użytku kriokomorę ogólnoustrojową oraz salę gimnastyczną wyposażoną w nowoczesny sprzęt sportowy. Rok później w Nowym
©© ANDRZEJ KLIMKOWSKI
Domu Zdrojowym został otwarty nowy gabinet do okładów borowinowych i krioterapii miejscowej.
się do nich wanien miedzianych wypełnionych wodą mineralną (z naturalnym dwutlenkiem węgla) podgrzewaną parą wodną. Kąpiele kwasowęglowe suche natomiast wykonuje się z zastosowaniem naturalnego dwutlenku węgla pozyskiwanego przy wydobyciu wody leczniczej Zuber. Innym bardzo istotnym zabiegiem są zawijania borowinowe całkowite i częściowe zalecane w chorobach reumatycznych, stanach pourazowych i pozapalnych kości, okostnej, stawów, tkanek okołostawowych, ścięgien, mięśni, tkanki łącznej, naczyń krwionośnych obwodowych, nerwobólach i zespołach bólowych w przebiegu choroby zwyrodnieniowej kręgosłupa, zrostach otrzewnej, przewlekłych stanach zapalnych pęcherzyka żółciowego, wątroby, jajników i tkanek w ich sąsiedztwie oraz chorobach typowo ginekologicznych.
©© HOTEL CZARNY POTOK RESORT & SPA KRYNICA-ZDRÓJ
SS Piękną okolicę Krynicy-Zdroju można podziwiać podczas lotu na paralotni
Zabiegami, które wyróżniają Krynicę-Zdrój na tle innych uzdrowisk, są kąpiele mineralne kwasowęglowe mokre. Używa
TT Czarny Potok Resort & Spa – bogaty wybór masaży w Centrum Aqua & Wellness
©© HOTEL CZARNY POTOK RESORT & SPA KRYNICA-ZDRÓJ
Krynica-Zdrój zyskuje coraz większą popularność również dzięki odbywającym się w niej wydarzeniom, takim jak wrześniowe Forum Ekonomiczne i Festiwal Biegowy czy wspomniany już sierpniowy Festiwal im. Jana Kiepury. Jednak najlepszą promocję zapewniają jej stali kuracjusze, wśród których jest wielu gości zagranicznych, wracających tutaj ponownie.
UNIEJÓW To jedyne w Polsce uzdrowisko termalne przyciąga bogatą ofertą turystyczną i źródłami o temperaturze ok. 68–70°C, znajdującymi się na głębokości ponad 2 tys. m. Zawierają one np. jod, dzięki czemu można się tutaj poczuć jak nad morzem. Największą atrakcją Uniejowa jest położony u podnóża XIV-wiecznego Zamku Arcybiskupów Gnieźnieńskich kompleks termalno-basenowy. Na obiekt
LATO 2017
201
LATO 2017
202 TURYSTYKA ZDROWOTNA
©© MAREK LAWIN
SS Zamek Arcybiskupów Gnieźnieńskich jest ogrzewany wodą geotermalną
składają się m.in. strefa kąpielowa wewnętrzna i zewnętrzna, strefa masażu i relaksu oraz saun. Baseny na świeżym powietrzu połączone są z krytymi i zasilane leczniczą
z hali basenowej, w której zaprojektowano basen solankowo-uzdrowiskowy z ciepłą wodą oraz oddzielny basen wewnętrzny z częścią rekreacyjną i dziecięcą. Łączna
SS Wewnętrzny basen solankowo-uzdrowiskowy z hydromasażem w Termach Uniejów
solanką termalną, dzięki czemu niezależnie od pogody można korzystać z dobrodziejstwa natury przez cały rok. Do zbiorników zewnętrznych wpływa się bezpośrednio
©© ARCHIWUM UM UNIEJÓW
powierzchnia lustra wody we wszystkich strefach to blisko 1,5 tys. m2. Poza kąpielami można skorzystać np. z saun i gabinetów odnowy biologicznej, kabiny śnież-
TT Okład fango w ramach pakietu spa z pobytem w Termach Pałacowych w Nałęczowie
©© ARCHIWUM Z.L. UZDROWISKO NAŁĘCZÓW S.A
nej, słonecznej łąki czy basenu lodowego. W bezpośrednim sąsiedztwie Term Uniejów leży kompleks piłkarski im. Włodzimierza Smolarka z pełnowymiarowymi boiskami – jednym o nawierzchni z trawy naturalnej, podgrzewanym wodami termalnymi, i drugim pokrytym trawą syntetyczną. Zimą w pobliżu działa też lodowisko o powierzchni 800 m2. W najbardziej malowniczej części miasta, na terenie zabytkowego XIX-wiecznego parku zamkowego, w sąsiedztwie słynnych basenów termalnych powstał Instytut Zdrowia Człowieka – Uzdrowisko Uniejów Park. Dzięki dogodnemu położeniu miejscowości w dolinie Warty, w centralnej części Polski, przy autostradzie A2, w odległości 55 km od Łodzi i 170 km od Warszawy, zainteresowanie tym urokliwym miejscem rośnie z roku na rok. Uzdrowisko jest przyjazne środowisku. Szczyci się również certyfikatami ekologicznymi. Bogata oferta kulturalno-sportowa Uniejowa łączy atrakcje przyrodnicze, rekreacyjne i historyczne. Uzupełnia ją znakomicie przygotowana baza noclegowa. W uniejowskiej Zagrodzie Młynarskiej można spróbować potraw kuchni staropolskiej (w karczmie), przenocować w młynie lub drewnianym dworze, wziąć udział w warsztatach edukacyjnych czy kulinarnych. Miłośnicy historii mogą uczestniczyć w biesiadach staropolskich albo interaktywnych lekcjach historycznych. Bardziej wymagający turyści zatrzymują się w stylowych apartamentach i pokojach w Zamku Arcybiskupów Gnieźnieńskich. W Uniejowie planowane są kolejne projekty: wybudowanie tężni z termalną inhalacją i sportowej hali jodowej oraz dalsza rozbudowa infrastruktury turystycznej. W porozumieniu ze szkołami wyższymi województwa łódzkiego w mieście prowadzi się prace nad wykorzystaniem tutejszych wód w takich dziedzinach jak kosmetologia czy alternatywne metody leczenia, a nawet w przemyśle spożywczym do przetwarzania warzyw.
NAŁĘCZÓW Jedynym w Polsce jednoprofilowym uzdrowiskiem kardiologicznym jest z kolei Nałęczów. Ogromny atut miasta stanowi położenie na obszarze największego w Europie skupiska lessowych wąwozów. Tutejszy mikroklimat wpływa na obniżenie ciśnienia tętniczego i wspomaga leczenie wielu chorób kardiologicznych. Znajdują się tu również źródła wód mineralnych. Z terapii
LATO 2017
203 w uzdrowisku korzystają osoby z chorobą wieńcową, nadciśnieniem tętniczym i nerwicą sercowo-naczyniową oraz chorobami układu krążenia, a także pacjenci wymagający wczesnej rehabilitacji po operacji na sercu i kardiologicznej rehabilitacji dziennej. Leczenie po zabiegach kardiologicznych i ortopedycznych prowadzi się zgodnie z najnowszymi standardami klinicznymi z zastosowaniem nowoczesnego sprzętu diagnostycznego i rehabilitacyjnego. Dużą popularnością cieszą się tradycyjne pobyty sanatoryjne oparte na dobroczynnym wpływie mikroklimatu. Większość obiektów przeznaczonych dla kuracjuszy leży w zabytkowym Parku Zdrojowym z XVIII stulecia, którego zalety doceniał i promował m.in. Bolesław Prus (1847–1912). W Nałęczowie wykonuje się ponad 70 rodzajów zabiegów wodnych, cieplnych, elektrycznych, magnetycznych czy rehabilitacji ruchowej oraz seanse w kriokomorze. Z myślą o osobach chcących się zrelaksować i zadbać o urodę powstały tutejsze komfortowe obiekty z centrami spa. Termy Pałacowe Nałęczowianka usytuowane są we wspomnianym malowniczym Parku Zdrojowym. W ich ofercie znajdują się pobyty zdrowotne i pielęgnacyjno-relaksacyjne. Natomiast w kompleksie wodnym Atrium można skorzystać z basenu z białą glinką i zwykłego, sauny i jacuzzi. W Clubie Atrium pogramy w kręgle czy bilard.
SS Sanatorium Marconi usytuowane w Parku Zdrojowym w Busku-Zdroju
zapalne, przeciwreumatyczne i oczyszczające. Pite regularnie wody siarczkowe obniżają cholesterol, poziom cukru we krwi i łagodzą bóle reumatyczne. Sanatoria
©© “UZDROWISKO BUSKO-ZDRÓJ” S.A.
Uzdrowisko słynie także z solanki jodkowej i wody mineralnej Buskowianka-Zdrój, której picie zaleca się w profilaktyce osteoporozy, schorzeń nowotworowych i układu mięśniowo-
BUSKO-ZDRÓJ W województwie świętokrzyskim znajduje się Busko-Zdrój. To uzdrowisko funkcjonuje od niemal 190 lat, a dziś dynamicznie się rozwija. W mieście działają nowoczesne sanatoria oraz dwa 4-gwiazdkowe hotele: Słoneczny Zdrój Hotel Medical Spa & Wellness i Bristol Art & Medical Spa. W Parku Zdrojowym usytuowany jest najbardziej znany obiekt – Sanatorium Marconi z 1836 r. z własną salą koncertową. Poza nim w ramach Uzdrowiska Busko-Zdrój S.A. funkcjonują też sanatoria Mikołaj, Oblęgorek i Willa Zielona oraz Uzdrowiskowy Szpital Kompleksowej Rehabilitacji Krystyna i Specjalistyczny Szpital Ortopedyczno-Rehabilitacyjny Górka. Największym bogactwem Buska-Zdroju są wody siarczkowe, które zawierają też m.in. duże ilości jodu, bromu, wapnia, magnezu, selenu i chlorku sodu. Stosuje się je wewnętrznie do picia i zewnętrznie do kąpieli. Ze względu na aktywizację procesów biochemicznych mają działanie przeciw-
SS Malinowy Zdrój Hotel Medical Spa – zajęcia rehabilitacyjne
i szpitale w Busku-Zdroju są stale modernizowane, wciąż przybywa nowych zabiegów. W planach jest m.in. odnowienie zabytkowej wieży ciśnień.
©© MALINOWY ZDRÓJ HOTEL MEDICAL SPA
-nerwowego. Wspomaga ono również leczenie chorób metabolicznych takich jak cukrzyca, dna moczanowa czy miażdżyca, wzmacnia układ odpornościowy i doskonale gasi pragnienie.
TT Baseny Mineralne w Solcu-Zdroju należące do sieci Malinowe Hotele
©© MALINOWY ZDRÓJ HOTEL MEDICAL SPA
LATO 2017
204 TURYSTYKA ZDROWOTNA Od kilku lat Uzdrowisko Busko-Zdrój S.A. wprowadza nową linię kosmetyczną pod nazwą Słoneczne Kosmetyki. Produkty powstały na bazie wody siarczkowej, borowiny i solanki jodkowej. Stanowią one doskonałe uzupełnienie kuracji. Poza tym od 1995 r. w Busku-Zdroju odbywa się Międzynarodowy Festiwal Muzyczny im. Krystyny Jamroz (w 2017 r. od 1 do 8 lipca), światowej sławy śpiewaczki urodzonej i wychowanej w tym mieście, a także Międzynarodowy Festiwal Pianistyczny „Lato z Chopinem” im. Barbary Hesse-Bukowskiej (na 12–21 lipca 2017 r. zaplanowano XXIII jego edycję).
SOLEC-ZDRÓJ Niedaleko Buska-Zdroju leży Solec-Zdrój. Jego historia jako miejscowości uzdrowiskowej sięga wczesnych lat XIX w. Wtedy odkryto tu źródła solankowe. Do kąpieli leczniczych zaczęto ich używać od ok. 1820 r. W 1837 r. hrabia Karol Godeffroy założył w tym miejscu uzdrowisko. W Solcu-Zdroju działają dwa 4-gwiazdkowe obiekty sieci Malinowe Hotele: Malinowy Zdrój Hotel Medical Spa i Malinowy Raj Mineral Hotel połączony z Basenami Mineralnymi. Do zabiegów wykorzystuje się w nich wodę siarczkową z własnego ujęcia. Kuracje z jej zastosowaniem wspomagają leczenie przy stanach pourazowych i przeciążeniowych narządu ruchu oraz w przypadku m.in. zwyrodnień stawów i kręgosłupa, dyskopatii, reumatoidalnych zapaleń stawów, przewlekłych chorób skóry, zaburzeń tętniczego krążenia obwodowego, cukrzycy i chorób pochodzenia neurologicznego. Przy hotelach znajdują się centra medyczne, w których prowadzi się hydroterapię, fizykoterapię, kinezyterapię i oferuje różne masaże. Poza tym można tu przyjechać na rehabilitację ortopedyczną i neurologiczną (zalecaną np. po udarze mózgu). Zestawy ćwiczeń są dobierane indywidualnie w zależności od potrzeb pacjenta. Spora część gości obu obiektów korzysta też z zabiegów spa na najwyższym europejskim poziomie. Malinowe Hotele stworzyły także własną linię kosmetyków. W Balneokosmetykach stosuje się leczniczą wodę siarczkową i wyselekcjonowane naturalne składniki aktywne. Od 2016 r. w Solcu-Zdroju przy komfortowych obiektach należących do tej sieci funkcjonuje Centrum Medycyny Chińskiej, oferujące terapie tradycyjnej medycyny chińskiej. Formę leczenia dobiera się w zależności od postawionej wcześniej diagnozy. W ośrodku przygotowuje się kom-
LATO 2017
pozycje ziół leczniczych, można również poddać się w nim zabiegom akupunktury i akupunktury kosmetycznej oraz otrzymać zalecenia dietetyczne. W centrum stosuje się podejście holistyczne – przy dobieraniu metod leczenia bierze się pod uwagę funkcjonowanie organizmu człowieka jako całości.
LITWA Największym, najnowocześniejszym i najpopularniejszym uzdrowiskiem na Litwie są z kolei Druskienniki (Druskieniki). Ich nazwa pochodzi od litewskiego słowa druska oznaczającego „sól”. Miasto jest malowniczo położone na skraju Puszczy Augustowskiej i Dzukijskiego Parku Narodowego na prawym brzegu rzeki Niemen. W jego granicach leżą jezioro Druskonis, staw Vijūnėlės i jeziorko Mergelių Akys. Status miejscowości leczniczej Druskienniki otrzymały w 1794 r. dzięki dekretowi króla Polski i wielkiego księcia litewskiego Stanisława Augusta Poniatowskiego (1732–1798). Ze względu na położenie blisko granicy polsko-litewskiej chętnie odwiedzają je Polacy. Rozkwit uzdrowiska przypadł na drugą połowę XIX i początek XX w. Przyjeżdżał tu m.in. Józef Piłsudski (1867–1935). Wówczas to Druskienniki słynęły z leczenia borowinami, wodą mineralną i… kumysem. Dziś do tej listy dodaje się także dobroczynny wpływ mikroklimatu. Charakterystycznym elementem krajobrazu są wydmy lądowe porośnięte sosnami i jałowcami oraz leczniczymi ziołami. W mieście znajduje się wiele ścieżek rowerowych i pieszych. Wodę druskiennicką stosuje się w leczeniu chorób żołądka, jelit, stawów, mięśni, kręgosłupa, układu nerwowego, schorzeń sercowo-naczyniowych i ginekologicznych. Ma ona też zbawienny wpływ na skórę. Wody ze źródła Uroda (najbardziej słonej, pochodzącej z największego lokalnego odwiertu) używa się do płukania gardła. To również skuteczny środek przeciwzapalny. Obecnie Druskienniki są miejscem oferującym przez cały rok leczenie dla wszystkich grup wiekowych, a także specjalne programy dla kobiet w ciąży, dzieci, seniorów i rodzin. Słyną nie tylko z doskonale przygotowanych sanatoriów (najpopularniejsze to Draugystės sanatorija i Eglės) i ośrodków terapii, ale też ekskluzywnych hoteli spa. W ofercie tych ostatnich znajdują się masaże wschodnie i z zastosowaniem alg, miodu, czekolady, jedwabiu czy wody z Morza Martwego.
Jednym z najpopularniejszych hoteli w Druskiennikach jest Grand Spa Lietuva, w którym leczy się wielu polskich sportowców, m.in. Justyna Kowalczyk. Do obiektu należy również aquapark. Oferuje się tu pobyty lecznicze i nastawione na zabiegi relaksacyjne i pielęgnujące oraz atrakcje dla rodzin z dziećmi. Podobny profil mają dwa inne druskiennickie ośrodki: Europa Royale Spa Hotel Druskininkai i Best Baltic Hotel Druskininkai Central. W Druskiennikach można pograć w golfa, kręgle, bule, bilard i squasha, a nawet szachy stołowe. Przez cały rok działają park wodny, aquapark w Grand Spa Lietuva, centrum sportu i rozrywki Snow Arena czy park linowy One. Najnowszą inwestycją w mieście jest kolejka linowa z czterema 10-miejscowymi gondolami (Lynų kelias). Warto zwiedzić Park Rzeźby i Rekreacji Antanasa Česnulisa (Antano Česnulio skulptūrų ir poilsio parkas) lub Muzeum Miasta Druskiennik (Druskininkų miesto muziejus), w którym poznamy historię uzdrowiska i lekarzy tutaj pracujących. Interesująco prezentuje się także park rzeźb słynnego francuskiego rzeźbiarza żydowskiego pochodzenia Jacquesa Lipchitza (Jaques Lipchitz Druskininkų skulptūrų parkas). Za największą atrakcję turystyczną uchodzi wspomniany park wodny w kompleksie Druskininkų sveikatinimo ir poilsio centras AQUA. Znajduje się w nim rozbudowana strefa rozrywek wodnych z licznymi zjeżdżalniami (np. Bermudai o długości 212 m), kompleks basenów (m.in. ze sztucznymi falami morskimi, wartką rzeką i kaskadami), z których rozpościera się uroczy widok na rzekę Niemen, zespół saun z 22 łaźniami z wystrojem z różnych stron świata oraz specjalna strefa dla dzieci. Poza tym w tutejszych dwóch centrach spa – Flores i East Island – oferuje się przykładowo zabiegi z zastosowaniem ekologicznego miodu, czekolady, winogron, alg, białych pereł, orientalnych świec czy rozgrzanych kamieni nefrytowych. Pierwsze z nich należy do luksusowego Hotelu Flores, w którym można się zatrzymać, żeby skorzystać z licznych atrakcji parku wodnego. To wspaniałe miejsce dla całej rodziny. Innym ciekawym, chociaż mniej popularnym litewskim uzdrowiskiem są Birsztany (Birštonas). To niewielka, 3-tysięczna miejscowość z nowoczesną bazą noclegową i rehabilitacyjną. W terapiach stosuje się tutaj borowinę leczniczą. Do najbardziej znanych obiektów należy Medical Spa Eglės sanatorija. Poza tym w Birsztanach
205
©© WWW.LITHUANIA.TRAVEL
©© CENTRUM INFORMACJI TURYSTYCZNEJ W DRUSKIENNIKACH
SS Willa Kiersnowskich, Muzeum Miasta Druskiennik
SS Tzw. muzyczna fontanna przed Europa Royale Spa Hotel Druskininkai
TT Park wodny AQUA z widokiem na Niemen
TT Basen ze sztuczną skałą i 9-metrowymi palmami
©© WWW.LITHUANIA.TRAVEL ©© AQUAPARK DRUSKINNIK
SS Malownicze zakole Niemna w Druskiennikach ©© AQUAPARK DRUSKINNIK
LATO 2017
206 TURYSTYKA ZDROWOTNA
SS Bardejovské Kúpele, tutejsze centrum Wellness Spa tworzą trzy baseny
©© WWW.SLOVAKIA.TRAVEL
stuje się tutejszy dobroczynny mikroklimat i wody mineralne. Przybywają tu osoby skarżące się na choroby układu krążenia, układu trawiennego i zaburzenia przemiany materii, choroby dróg oddechowych (za wyjątkiem gruźlicy) i nerek oraz dróg moczowych. Historyczna zabudowa pobliskiego miasta Bardejów (Bardejov) została wpisana w 2000 r. na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Inne interesujące uzdrowisko stanowią Pieszczany (Piešťany). Słyną z unikatowego składu miejscowych źródeł termalnych, których właściwości znane są co najmniej od średniowiecza. Główna część miasta znajduje się na wyspie położonej pomiędzy odnogami Wagu. Leczenie przeprowadza się z zastosowaniem schłodzonych wysoko zmineralizowanych wód głębinowych nagrzewających się do 68°C. Tutejsze źródło Torkoš ma temperaturę 68,2°C i jest
skorzystamy też z zabiegów w centrach odnowy biologicznej. Interesującą propozycją są oferowane w nowym Amber Spa w Medical Spa Eglės sanatorija masaże z użyciem bursztynu. Można poddać się również dobroczynnemu wpływowi wody bursztynowej pomagającej oczyścić organizm i działającej wzmacniająco na układ odpornościowy oraz udać się do łaźni bursztynowej na podczerwień. Birsztany to znakomite miejsce na aktywny wypoczynek dla rodzin z dziećmi, seniorów oraz osób dbających o zdrowie i zachowanie równowagi ciała i ducha. Znajduje się tu wiele ścieżek spacerowych, pięknie wkomponowanych w malownicze brzegi Niemna. Miejscowość uchodzi za najbardziej czyste litewskie uzdrowisko.
(po polsku Bardejów-Zdrój). Moc tutejszych źródeł doceniali car Aleksander I Romanow (1777–1825) i żona cesarza Franciszka Józefa I Elżbieta Bawarska (1837–1898), zwa-
SŁOWACJA
SS Elegancki Danubius Health Spa Resort Thermia Palace w Pieszczanach
Ciekawe rejony uzdrowiskowe leżą także na Słowacji. Na północnym wschodzie kraju, w malowniczej kotlinie Karpat, w Beskidzie Niskim znajdują się Bardejovské Kúpele
na Sissi. W pobliżu uzdrowiska wznosi się góra Stebnicka Magura (899,9 m n.p.m.), która chroni miejscowość przed wiatrami i zmianami pogody. W leczeniu wykorzy-
TT Stylizowane baseny w Spa Aphrodite w uzdrowisku Rajecké Teplice
LATO 2017
©© WWW.SLOVAKIA.TRAVEL
©© WWW.SLOVAKIA.TRAVEL
podobno najcieplejsze na całej Słowacji. Wody termalne zasilają baseny lecznicze i dwa rekreacyjne kompleksy basenowe: zabytkowy Eva i nowoczesny Slňava II. Poza tym stosuje się tutaj okłady borowinowe, które działają przeciwzapalnie, redukują napięcie w mięśniach i poprawiają odżywienie tkanek. Pobyty sanatoryjne w Pieszczanach ukierunkowane są na zwalczanie bólu, poprawę sprawności ruchowej po urazach i odbytych operacjach. Leczy się w nich reumatyzm, artrozy, reumatoidalne zapalenie stawów i jego odmiany. Na gości czekają m.in. stylowe i nowoczesne hotele Danubius Health Spa Resort Thermia Palace (5-gwiazdkowy), Danubius Health Spa Resort Esplanade (4 gwiazdki) czy Spa Hotel Grand Splendid (3-gwiazdkowy). Do najbardziej atrakcyjnych uzdrowisk słowackich należą też Rajecké Teplice, położone ok. 15 km na południowy zachód od Żyliny. Ich atutami oprócz
207
LATO 2017
208 TURYSTYKA ZDROWOTNA
SS Karlowe Wary, rynek z Kolumnadą Targową z 1883 r. w stylu szwajcarskim
źródeł termalnych są duża liczba słonecznych dni w roku, brak silnych wiatrów i wyjątkowo czyste powietrze. Z tutejszych leczniczych wód korzystano już w XIV w. Dziś stosuje się je w ośrodku balneologicznym w Spa Aphrodite, wyposażonym w najnowocześniejsze urządzenia diagnostyczne i terapeutyczne, oferującym kilkadziesiąt rodzajów zabiegów zdrowotnych, relaksujących i upiększających oraz pakiety wellness. W uzdrowisku leczy się choroby układu ruchowego i nerwowego, dróg oddechowych i choroby zawodowe. Warto zatrzymać się tu w 4-gwiazdkowych hotelach Aphrodite i Aphrodite Palace bądź luksusowym zespole apartamentów Royal Apartments Aphrodite Palace (5 gwiazdek).
CZECHY Sporą popularnością wśród polskich kuracjuszy cieszą się również Czechy, a szczególnie Karlowe Wary. Rozsławił je
LATO 2017
Karol IV Luksemburski (1316–1378), król czeski i święty cesarz rzymski, który według legendy trafił na tutejsze wyjątkowe gorące źródła w czasie polowania. Założone przez niego już w XIV w. uzdrowisko powstawało przez stulecia. Dziś wciąż uchodzi za jedno z najpiękniejszych w Europie. Wody termalne z tego rejonu wspomagają leczenie chorób układu trawienia, zaburzeń metabolizmu, cukrzycy, a także chorób neurologicznych, onkologicznych i narządów ruchu. W Karlowych Warach bywali znani kompozytorzy Ludwig van Beethoven (1770–1827) i Niccolò Paganini (1782–1840), mistrzowie literatury Johann Wolfgang von Goethe (1749–1832) i Nikołaj Gogol (1809–1852) oraz przywódcy z całego świata. Miasto wypełniają piękne stylowe wille, domy uzdrowiskowe i ekskluzywne hotele. Ściągają tu zarówno kuracjusze na leczenie, jak i osoby chcące skorzystać z zabiegów spa na najwyższym światowym poziomie.
Jednym z najbardziej znanych obiektów hotelowych w Karlowych Warach jest 5-gwiazdkowy Grandhotel Pupp, uznawany za jeden z najlepszych na naszym globie. Słynie m.in. z wyśmienitych dań kuchni staroczeskiej i potraw przygotowywanych według tradycyjnych receptur. W Karlowych Warach warto odwiedzić Muzeum Jana Bechera (Jan Becher Muzeum), gdzie prezentowane są przyrządy związane z produkcją znanego na całym świecie likieru ziołowego Karlovarská Becherovka. Zwiedzanie połączone jest z degustacją. Od niedawna można wybrać się też na wizytę do willi rodu Becherów (Becherova vila). Najważniejsze wydarzenie kulturalne, które odbywa się w Karlowych Warach, to Międzynarodowy Festiwal Filmowy Karlowe Wary (w 2017 r. organizowany w dniach 30 czerwca–8 lipca), jedna z najbardziej prestiżowych tego typu imprez w Europie Środkowej. W jego trak-
209
©© WWW.GELLERTFURDO.HU
SS Słynny secesyjny kompleks Gellért Gyógyfürdő és Uszoda w Budapeszcie
©© INFOCENTRUM MĚSTA KARLOVY VARY, O. P. S.
cie prezentuje się ponad 200 filmów z całego świata, które walczą o Kryształowy Globus. W Czechach można również wybrać się na kurację do miasta Mariańskie Łaźnie (Mariánské Lázně) ze 100 zimnymi źródłami, z których 53 jest wykorzystywanych do celów leczniczych. Zimne szczawy (temperatura 7–10°C) o wysokiej zawartości żelaza i soli mineralnych stosuje się w terapiach u osób z chorobami układu moczowego i nerek oraz zaburzeniach metabolizmu. Uzdrowisko specjalizuje się także w leczeniu chorób onkologicznych, kobiecych i skórnych, jak też przewodu pokarmowego, układu nerwowego i oddechowego. Luksusowe hotele takie jak Danubius Health Spa Resort Grandhotel Pacifik (4 gwiazdki z plusem), Danubius Health Spa Resort Imperial (4-gwiazdkowy superior) czy Kur & Medical Spa Hotel ROYAL (należący do sieci Royal Spa) oferują szeroki wachlarz zabiegów spa i wellness.
SS Széchenyi Gyógyfürdő és Uszoda w uroczym Parku Miejskim (Városliget)
Trzecim miastem z tzw. czeskiego trójkąta uzdrowisk są Franciszkowe Łaźnie (Františkovy Lázně). Ich nazwa pochodzi od cesarza Austrii Franciszka I (ostatniego świętego cesarza rzymskiego Franciszka II), który w 1793 r. założył w tym rejonie miejscowość uzdrowiskową. W kuracjach stosuje się tu wodę z zimnych źródeł mineralnych, borowinę i gazy lecznicze. Wykorzystuje się je w leczeniu chorób układu ruchu i serca, a także chorób naczyniowych i kobiecych. Klasyczne terapie uzdrowiskowe oraz zabiegi spa oferują m.in. Hotel Imperial (4 gwiazdki z plusem), Lázeňský dům Kijev (3-gwiazdkowy) i Belvedere (3 gwiazdki).
WĘGRY Nasi rodacy od wielu lat chętnie zaglądają również do Węgier i nazywanego perłą Dunaju romantycznego Budapesztu. Ta jedna z najpiękniejszych i najbardziej interesu-
©© WWW.SZECHENYISPABATHS.COM
jących stolic europejskich jest jednocześnie uzdrowiskiem. Wykorzystuje się tutaj wody termalne, które doceniali już starożytni Rzymianie. Gdy kraj trafił pod panowanie tureckie (w pierwszej połowie XVI stulecia), w mieście wybudowano łaźnie. Do dzisiaj z powodu swojej niezwykłej architektury są nieodłącznym elementem w krajobrazie Budapesztu. Jednym z najciekawiej położonych kąpielisk jest to na Górze Gellérta (235 m n.p.m.). Rozpościera się stąd zapierający dech w piersiach widok na węgierską stolicę. Na zainteresowanie zasługuje także obiekt kąpielowy Szent Lukács Gyógyfürdő és Uszoda znajdujący się w miejscu dawnego szpitala. Nie wolno zapomnieć też o wspaniałym neobarokowym kompleksie Széchenyi Gyógyfürdő és Uszoda usytuowanym w Peszcie i wyjątkowych Łaźniach Królewskich (Király Gyógyfürdő), które wznieśli Turcy po zajęciu Budy w 1541 r.
LATO 2017
210 TURYSTYKA ZDROWOTNA
SS Kompleks Aquaworld Resort Budapest zajmuje powierzchnię aż 86 tys. m²
W Budapeszcie działa wiele ośrodków spa i wellness oraz obiektów hotelowych oferujących tego typu zabiegi. Na północy, niedaleko obwodnicy M0 leży wśród zieleni Aquaworld Resort Budapest (4-gwiazdkowy superior). Jego goście mają zapewniony bezpłatny dojazd do centrum stolicy (na słynny plac Bohaterów), dlatego pobyt w nim można połączyć ze zwiedzaniem. Spodoba się tu zresztą nie tylko miłośnikom zabytków, ale również osobom chcącym wypocząć i się zrelaksować oraz rodzinom z dziećmi. Przy hotelu znajduje się częściowo kryty park wodny z wieloma atrakcjami, w tym 11 zjeżdżalniami (na jednej z nich pędzi się w dół z wysokości 17 m) czy basenem ze sztucznymi falami. W kompleksie Aquaworld można skorzystać także ze strefy saun, w której przygotowano dodatkowo specjalne seanse (SzaunaSzeánsz®) z zastosowaniem np. olejków eterycznych lub miodu. Poza tym w hotelu działa też klimatyczne trzypoziomowe Oriental Spa. W jego ofercie są relaksujące kąpiele w basenie o tem-
peraturze wody 34–36°C, sesje w saunie i łaźni tureckiej (hammamie), rozmaite masaże i zabiegi pielęgnacyjne oraz terapia
SS Jeden z 21 basenów w potężnym kompleksie wodnym Aquaworld Resort Budapest
wodna watsu. Oprócz tego można pograć w squasha bądź tenisa i poćwiczyć w centrum fitness. Na terenie hotelu znajdują się
TT Termalne jezioro Hévíz leży blisko Balatonu, 8 km od miasta Keszthely
LATO 2017
©© AQUAWORLD RESORT BUDAPEST
trzy restauracje i trzy bary, w tym jeden (Gaming) wyposażony w piłkarzyki, stół do snookera, tarczę z rzutkami, konsolę Xbox i pokój do gry w karty. Z myślą o małych dzieciach (do 12. roku życia) powstała sala zabaw Bongo Kids Club o powierzchni ponad 250 m². Znany węgierski kurort uzdrowiskowy stanowi też Hévíz z największym naturalnym jeziorem termalnym w Europie (aż 4,44 ha!). Turyści i kuracjusze mogą zatrzymać się tu w jednym z licznych obiektów o różnym standardzie. Wybór jest szeroki: od prywatnych apartamentów do 5-gwiazdkowych hoteli. Do jednych z najpopularniejszych wśród Polaków należy NaturMed Hotel Carbona (4-gwiazdkowy superior). Hévíz leży niedaleko Balatonu, największego jeziora na Węgrzech i w całej Europie Środkowej (594 km² po-
©© NYUGAT-BALATONI TURISZTIKAI IRODA NONPROFIT KFT
©© AQUAWORLD RESORT BUDAPEST
wierzchni), którego brzegi są znakomitym rejonem na wycieczki, a to ze względów zarówno przyrodniczych i rekreacyjnych, jak i kulturowych. Chętnie odwiedzane przez Polaków uzdrowisko Hajdúszoboszló położone jest natomiast na wschodzie kraju (ok. 200 km od Budapesztu). Stanowi mekkę pacjentów ze schorzeniami reumatycznymi. W 1925 r. odkryto tutaj źródła termalne i od tego czasu miejscowość zaczęła się dynamicznie rozwijać. Dziś wciąż rozbudowuje się w niej infrastrukturę leczniczą, sportową i turystyczną. Powstają też nowe miejsca, w których można skorzystać z zabiegów odnowy biologicznej na najwyższym poziomie. Turystów i kuracjuszy przyciąga przede wszystkim ogromny kompleks kąpielowy Hungarospa Hajdúszoboszló. Kąpielisko otwarto tu w 1927 r., niedługo po odkryciu wód geotermalnych.
211
LATO 2017
212 POLACY W TURYSTYCE
AZJA WCIĄGA
<< Nasz rodak Maciej Leszek
Ryczko, dyrektor generalny biura podróży Polviet Travel z siedzibą główną w Ho Chi Minh (dawnym Sajgonie) w Wietnamie, w rozmowie z Michałem Domańskim. >> Jak doszło do tego, że związał Pan swoje życie z Wietnamem? Dlaczego wybór padł właśnie na to państwo w Azji Południowo-Wschodniej? Można powiedzieć, że stało się tak w wyniku zaplanowanego przypadku… W Wietnamie pojawiłem się pierwszy raz z wyprawą naukową z Uniwersytetu Warszawskiego w 1999 r. Wówczas kraj ten zupełnie ©© POLVIET TRAVEL mi się nie spodobał. Ponownie wybrałem się do niego rok i dwa lata później, aby zrealizować uniwersyteckie projekty naukowe. Byłem wtedy zafascynowany i zauroczony Kambodżą i Laosem. Studia mijały bardzo szybko i pojawiła się możliwość pisania pracy magisterskiej w Azji. Niestety, do wyboru miałem jedynie wyjazd do Chin lub Tajwanu, co nie do końca mi odpowiadało. Moje podejście zmieniła śp. dr hab. Teresa Halik (1949–2015) – wspaniała sinolog i wietnamistka z Uniwersytetu Warszawskiego. Poradziła mi, żebym napisał pracę o Wietnamie, gdyż z tego kraju mam już blisko do Kambodży i Laosu. Skorzystałem z tej rady w 2002 r. Jak się później okazało, była to dobra decyzja. Gdy poznałem bliżej Wietnam, zmieniłem zdanie na jego temat. Na początku zatrzymałem się w wietnamskiej stolicy – Hanoi. Najpierw jako student otrzymałem pokój w akademiku. Potem zostałem nauczycielem angielskiego w prywatnych szkołach, TT Wizyta w starym domu naszego wujka w delcie rzeki Mekong w Wietnamie ©© POLVIET TRAVEL
POLACY W TURYSTYCE NA ŚWIECIE `` W tym letnim wydaniu magazynu All Inclusive prezentujemy Państwu Polaka, który działa prężnie w turystyce nie tylko w Wietnamie, ale i Kambodży, Laosie, Mjanmie (Birmie), Tajlandii i Singapurze. Nasz rozmówca to Maciej Leszek Ryczko, mieszkający od kilkunastu lat na gościnnym i pełnym wspaniałych atrakcji Półwyspie Indochińskim, najpierw w Hanoi, a obecnie w ponad 8-milionowym Ho Chi Minh, dawnym Sajgonie, nazywanym Paryżem Orientu czy Perłą Dalekiego Wschodu. W kolejnym numerze (jesienią 2017 r.) udamy się do Afryki, pod majestatyczny masyw Kilimandżaro, do położonego w północno-wschodniej Tanzanii miasta Moshi. Spotkamy się z Damianem Jankowskim, właścicielem biura podróży Kilimapeak Tours and Safari, radzącym sobie wyśmienicie w branży turystycznej w tym fascynującym kraju na Czarnym Lądzie. Już teraz zapraszamy serdecznie do lektury! MICHAŁ DOMAŃSKI
a w końcu pracownikiem handlowym polskich firm. Od 2005 r. na stałe mieszkam w klimatycznym Sajgonie, który stanowi zdecydowanie moje miejsce w Wietnamie.
Dlaczego zdecydował się Pan poświęcić turystyce? Jaka jest historia powstania polsko-wietnamskiego biura podróży Polviet Travel? Z turystyką byłem związany już w Polsce, gdzie zdobyłem uprawnienia pilota wycieczek i zdałem egzamin państwowy, ale nigdy nie udało mi się brać udziału w żadnym wyjeździe z grupą w tym charakterze. Później miałem okazję zajmować się usługami turystycznymi trochę przypadkiem. Organizowaliśmy wesele w Wietnamie, na które zaprosiłem wielu znajomych z Polski. Ku mojemu zaskoczeniu przyjechało bardzo dużo osób, każda z nich chciała zwiedzić coś więcej. Moje ówczesne biuro zajmowało się więc dodatkowo organizacją pobytu dla prawie 50-osobowej grupy gości. Po ich powrocie do Polski zaczęli się odzywać kolejni znajomi i znajomi znajomych i pytać, czy możemy im zorganizować pobyt, doradzić, popilotować wycieczkę itd. Traktowałem to jako dodatkowe zajęcie aż do momentu, kiedy pewna firma poprosiła o przygotowanie wyjazdu incentive. Musiała jednak podjąć się tego agencja z lokalną licencją turystyczną. Miałem jeden dzień na zastanowienie się. Do rejestracji trzeba było podać nazwę, najlepiej prostą i czytelną, taką, żeby każdy wiedział od razu, co robimy. Istniało już wtedy biuro Polviet.com Business Consulting, więc wybór padł na Polviet Travel, co wydawało się idealnym pomysłem. Od 2016 r. wraz z wejściem w życie nowych licencji musieliśmy zdecydować, czy staramy się o licencję Inbound and Outbound Tour Operator, trudną do zdobycia i kosztowną. Podjęliśmy ryzyko i dzisiaj jesteśmy jednym z grona prawie 2 tys. touroperatorów tzw. first class z możliwością działania pod własnym szyldem na terenie państw należących do Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN).
Czy łatwo odnaleźć się w branży turystycznej w Wietnamie i na Półwyspie Indochińskim? Czym się charakteryzuje tamtejszy rynek? Co go odróżnia od naszego, polskiego? Bardzo trudno odnaleźć się na tutejszym rynku. Gdy zaczynaliśmy działalność, wystarczył wpis w urzędzie. W Wietnamie funkcjonowało kilkaset tysięcy biur, agencji i firm turystycznych. Panowało
LATO 2017
213 pewne fakt, że to miejsce jednocześnie egzotyczne i wyjątkowo bezpieczne. Obecnie obsługujemy już kilka tysięcy osób rocznie w sześciu krajach. Największą popularnością cieszy się zdecydowanie Wietnam. Na drugim miejscu jest Kambodża, coraz lepiej zorganizowana i oferująca coraz więcej atrakcji. Jednak w tej chwili najszybciej przybywa nam gości w Singapurze i Mjanmie (dawnej Birmie), gdzie zapraszamy na wycieczki z polskim przewodnikiem.
©© POLVIET TRAVEL
SS Lang Biang – najwyższa góra południowego Wietnamu (2167 m n.p.m.)
wówczas nastawienie na konkurencję cenową. Postanowiłem od początku, że nie będziemy brać udziału w takiej walce o klienta. Zaproponujemy coś innego, bo to jest jedyna szansa na wyróżnienie się. Postawiliśmy na ciekawe i niebanalne pomysły, indywidualne podejście do każdego, kto z nami podróżuje, i profesjonalną polską obsługę. Udało się. Mimo zawirowań na rynku i częstych zmian przepisów prawnych (co jest specyficzne dla Wietnamu) nie traciliśmy naszych gości, a wręcz przeciwnie, zyskiwaliśmy nowych. Okazało się, że brakuje tu takiego podejścia – podczas negocjacji za obniżeniem kosztów idzie spadek jakości, o czym turyści nie są informowani. Postanowiliśmy, że nie będziemy działać w ten sposób, ale od razu zaoferujemy najlepszą cenę. Każda obniżka kosztów pociąga za sobą zmianę jakościową, o czym zawsze informujemy naszych gości. Na początku było ciężko, wiele osób nie rozumiało tego, co robimy. Na dłuższą metę przyniosło to rewelacyjne efekty.
Dlaczego – Pańskim zdaniem – warto choć raz w życiu wybrać się do Wietnamu i na Półwysep Indochiński? Co jest takiego magicznego, pasjonującego w tej części kontynentu azjatyckiego? Dla każdego znajdzie się w tym regionie coś niezmiernie interesującego. Są tu wspaniałe zabytki, wyśmienita i różnorodna kuchnia, ciekawe metropolie, ale też prawdziwa dżungla i zapomniane
W jaki sposób próbuje Pan promować swoją firmę i atrakcje turystyczne Wietnamu i całych Indochin w Polsce? Kto jest partnerem Polviet Travel w naszym kraju? Polviet Travel promuje się w sposób naturalny. Wraz ze wzrostem liczby operacji podejmuje się również więcej działań promocyjnych. Głównym kanałem promocji są nasi goście – kto skorzysta z naszych usług, na pewno poleci nas kolejnym osobom. To najbardziej efektywny sposób. Oczywiście, pamiętamy o promowaniu się w internecie, ale oferujemy produkt dość indywidualny, więc masowe kampanie marketingowe w naszym przypadku się nie sprawdzą. Pojawiamy się w Polsce na imprezach branżowych od 2016 r., mamy swoje dwa ulubione wydarzenia i na nich także będziemy w 2017 r. W prasie turystycznej promujemy się w magazynie All Inclusive, co zdecydowanie nam odpowiada, ponieważ dzięki temu docieramy do odpowiedniej grupy osób. W Polsce współpracujemy już z ponad setką biur podróży.
Czy Wietnam i Azję Południowo-Wschodnią odwiedza obecnie wielu polskich turystów? Ilu klientów z Polski obsługuje rocznie biuro podróży Polviet Travel? Co cieszy się wśród nich największą popularnością? W ostatnich latach do Wietnamu i całego regionu bardzo chętnie wybierają się turyści indywidualni, grupy zorganizowane i uczestnicy wyjazdów firmowych. Głównym powodem jest za-
©© POLVIET TRAVEL
SS Bycie świadkiem na weselu w Kambodży to wielkie wyróżnienie i obowiązek
przez cywilizację wioski, cudowne plaże i wyspy, wysokie góry z jaskiniami czy parki narodowe z egzotycznymi gatunkami zwierząt. Starożytna stolica Pagan w Mjanmie, kompleks Angkor w Kambodży, wietnamska zatoka Hạ Long, tajlandzki Bangkok, laotańskie miasto Luang Prabang (Louangphrabang) i Marina Bay w Singapurze działają jak magnes. Azja Południowo-Wschodnia to wymarzone miejsce zarówno dla rodziny z dziećmi, grupy starszych osób, jak i wielbicieli imprez i rozrywek czy miłośników wypraw rowerowych lub motocyklowych. Poza tym stanowi niezmiernie bezpieczny kierunek z przyjazną, ciepłą pogodą. Jednak najwięcej magii mają w sobie ludzie. Mieszkańcy Półwyspu Indochińskiego są serdeczni, ciągle uśmiechnięci i po prostu ciekawi przybyszów z innych części świata. Dlatego zawsze ostrzegamy, że Azja wciąga, i od razu dodajemy, iż trzeba to sprawdzić samemu.
e-mail: biuro@polviet.com www.polvietravel.com
LATO 2017
214
ZNAJDŹ NAS: XX
W Sejmie RP, ul. Wiejska 4/6/8, Warszawa – egzemplarze ma-
XX
Egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie dyrekcja oraz lekarze Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w Warszawie
XX
Egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie menedżerowie hoteli należących do sieci SILFOR
XX
Polska Izba Nieruchomości (PIN), egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie prezesi, dyrektorzy i właściciele firm zrzeszonych w PIN
XX
Tour de Pologne i Vienna Life Lang Team Maratony Rowerowe, egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie wszyscy sponsorzy, partnerzy i patroni medialni powyższych imprez oraz prezydenci, burmistrzowie i wójtowie miast, gmin i miejscowości znajdujących się na trasie Tour de Pologne 2017 i Vienna Life Lang Team Maratony Rowerowe 2017
XX
Gdańska Organizacja Turystyczna (GOT), egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie prezesi, dyrektorzy i właściciele firm oraz instytucji zrzeszonych w GOT
XX
Łódzka Organizacja Turystyczna (ŁOT), egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie prezesi, dyrektorzy i właściciele firm oraz instytucji zrzeszonych w ŁOT
XX
Stowarzyszenie Branży Eventowej (SBE), magazyn All Inclusive otrzymują bezpłatnie członkowie SBE w biurze SBE lub podczas spotkań SBE i Event Testów
XX
Fundacja „Mała Polska w Nepalu”, egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie prezesi, dyrektorzy i właściciele firm wspierających Fundację „Mała Polska w Nepalu”
XX
Centrum Kreowania Liderów, egzemplarze All Inclusive otrzymują właściciele firm, biznesmeni i menedżerowie uczestniczący w seminariach i szkoleniach organizowanych przez Centrum Kreowania Liderów
XX
Egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie członkowie Klubu Inwestora
XX
Magazyn All Inclusive otrzymują bezpłatnie menedżerowie spółek należących do Grupy Generali w Polsce
XX
E gzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie władze Związku Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego – ZIPSEE „Cyfrowa Polska” oraz prezesi i dyrektorzy firm członkowskich ZIPSEE „Cyfrowa Polska”
XX
E gzemplarze magazynu All Inclusive otrzymuje w nagrodę 10 najaktywniejszych w danym kwartale użytkowników międzynarodowego portalu nurkowego HotDive, którzy mieszkają w Polsce
gazynu otrzymują posłowie na SEJM RP XX
Egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie prezesi wszystkich spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych (GPW) w Warszawie
XX
Krajowa Izba Sportu (KIS), egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie prezesi, dyrektorzy i właściciele firm należących do KIS
XX
Polska Izba Turystyki (PIT), każde wydanie All Inclusive otrzymują bezpłatnie prezesi, dyrektorzy i właściciele firm zrzeszonych w PIT
XX
Izba Turystyki Rzeczypospolitej Polskiej (ITRP), egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują za pośrednictwem izb regionalnych wszystkie firmy zrzeszone w ITRP
XX
Polsko-Chińska Izba Gospodarcza (PCHIG), magazyn All Inclusive otrzymują prezesi, dyrektorzy firm należących do PCHIG
XX
Polsko-Hiszpańska Izba Gospodarcza (PHIG), magazyn All Inclusive otrzymują prezesi, dyrektorzy firm należących do Polsko-Hiszpańskiej Izby Gospodarczej (Cámara de Comercio Polaco-Española)
XX
Polsko-Portugalska Izba Gospodarcza (PPCC), magazyn All Inclusive otrzymują prezesi, dyrektorzy firm należących do Polsko-Portugalskiej Izby Gospodarczej (Câmara de Comércio Polónia-Portugal)
XX
Włoska Izba Handlowo-Przemysłowa w Polsce (CCIIP), magazyn All Inclusive otrzymują bezpłatnie prezesi, dyrektorzy i właściciele firm należących do Włoskiej Izby Handlowo-Przemysłowej w Polsce (Camera di Commercio e dell'Industria Italiana in Polonia)
XX
Indyjsko-Polska Izba Przemysłowo-Handlowa (IPCCI), magazyn All Inclusive otrzymują prezesi, dyrektorzy i właściciele firm należących do IPCCI
XX
Egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują najaktywniejsi użytkownicy portalu Travelmaniacy.pl, którzy mieszkają w Polsce
XX
Egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie menedżerowie, biznesmeni uczestniczący w konferencjach organizowanych w Centrum Konferencyjnym World Trade Center Poznań
REDAKCJA ADRES REDAKCJI: UL. BOCIANIA 9, 05-462 STEFANÓWKA, GMINA WIĄZOWNA KOŁO WARSZAWY TEL. +48 793 272 543 E-MAIL: REDAKCJA@ALL-INCLUSIVE.COM.PL MARKETING@ALL-INCLUSIVE.COM.PL WWW.ALL-INCLUSIVE.COM.PL REDAKCJA: MICHAŁ DOMAŃSKI, REDAKTOR NACZELNY, DYREKTOR M.DOMANSKI@ALL-INCLUSIVE.COM.PL WSPÓŁPRACOWNICY: MAGDALENA BARTCZAK, KINGA BIELEJEC, JOANNA CYBULSKA-MIKA, GRZEGORZ MICUŁA, JERZY MOSKAŁA, ROBERT PAWEŁEK, JERZY PAWLETA, KAROLINA SYPNIEWSKA-WIDA, AGNIESZKA SZWED, ALEKSANDRA ŚWISTOW, BARBARA TEKIELI, MARCIN WESOŁY KOREKTA I REDAKCJA: ERRATA SYLWIA JEDLAK-DUBIEL
LATO 2017
DZIAŁ MARKETINGU I REKLAMY: VIOLA DOMAŃSKI-SZABÓ, KIEROWNIK MARKETING@ALL-INCLUSIVE.COM.PL, SZABO.VIOLA@MEDIASOL.PL WYDAWNICTWO: MEDIA SOL MICHAŁ DOMAŃSKI M.DOMANSKI@MEDIASOL.PL OPRACOWANIE GRAFICZNE: STUDIO W DECHE KRZYSZTOF WALOSZCZYK STUDIO.WDECHE@GMAIL.COM PROJEKT OKŁADKI: MARIUSZ KOZAK-ZAGOZDA DRUK CTP I OPRAWA: KRA-BOX DRUKARNIA OFFSETOWA BIURO@KRA-BOX.PL, TEL. +48 22 615 66 62, 615 21 61, WWW.KRA-BOX.PL NAKŁAD: 19.000 EGZ., WSZYSTKIE BEZPŁATNE FOTOGRAFIA NA OKŁADCE: © HOTEL HERMITAGE ISOLA D`ELBA