Organizatorzy wystawy: Towarzystwo Miłośników Andrychowa Archiwum Państwowe w Katowicach - Oddział w Oświęcimiu
Andrychów na szklanych płytkach zachowany ... Fotografie Alojzego Stuglika z lat międzywojennych
Projekt wystawy, wybór i obróbka komputerowa zdjęć: Jan Zieliński, skanowanie negatywów szklanych - Jacek Wcisło Opracowanie folderu: Maria Biel-Pająkowa, Jan Zieliński
Andrychów 2011
Przeszłość z teraźniejszością ku przyszłości 70, 80 lat, a mniej więcej przed tylu laty powstały te fotografie, to spory szmat wygląd w granicach, o których po latach - mieszkający tu przez większą część czasu, choć różnie odczuwalny – dla pojedynczego człowieka to całe życie, dla swego życia poeta Henryk Biłka - pisał: miasta - dostateczny okres na zmiany, które zdecydowanie mogą przesądzić Pańska Góra i Górnica o jego wyglądzie. Na zdjęciach Alojzego Stuglika, ukazujących Andrychów i trzymają za brzegi jego okolice w latach dwudziestych i trzydziestych minionego wieku, dziś zaandrychowska nieckę, skakują rozległe przestrzenie otaczające miejską zabudowę: malownicze wstęgi a na niej wiele domów pół uprawnych, lasy i zagajniki, pośród których wiją się doskonale widoczne z i ulic szeregi każdego punktu drogi, niemal puste niezależnie od pory roku. Te sielskie obraw dolinie. zy świetnie korespondują z wierszem ówczesnej nauczycielki ze Szkoły Żeńskiej, Wandy Malickiej: Obok wstęgą siną Wieprzówka płynie. Pozdrawiam ciebie, beskidzka kraino, Nad miastem czasem cienie Szumem potoków, co wśród skał twych płyną, z wędrujących po niebie Zadumą lasów i pustką ugorów, obłoków… Ukojną ciszą letniego wieczoru. /…/ (Miasto nowych czasów) Pozdrawiam zagon twardy i uporny, Od chat dalekich siny dym wieczorny, Gęstwinę świerków, które wiatr kolebie – Pozdrawiam czar twój i pozdrawiam ciebie. (Pozdrowienie)
Stuglik był nie tylko biegłym w rzemiośle fotografem, rzetelnie i terminowo wykonującym zdjęcia na zamówienie, ale miał też duszę artysty – dostrzegał ulotne piękno chwili i chciał je zatrzymać; stąd te budzące zachwyt widoki oszronionych drzew, starej chałupy niemal uginającej się pod śniegową czapą, miasteczka pokazywanego od strony dachów lub architektonicznych detali. Nic to było dla niego wdrapać się na kościelną wieżę bądź fabryczny dach, wyjść na Jawornicę, Złotą Górkę, Przełęcz Kocierską, byle tylko uchwycić w obiektywie jedyny w swym rodzaju obraz. Andrychów na zdjęciach Stuglika żyje swoim rytmem, niemal wyczuwamy jego puls. Dobrze dla tego miasta, że zamieszkał w nim tej klasy fotograf, i utrwalił na szklanych płytkach jego ówczesny
zdj. Alojzy Stuglik 3
zdj. Alojzy Stuglik I dobrze również, że Jan Zieliński, emerytowany nauczyciel, malarz i rzeźbiarz, a przy tym na wskroś przesiąknięty Andrychowem, zadał sobie wielomiesięczny trud komputerowej obróbki archiwalnych zdjęć przekazanych miastu przez Teresę z Reichelów Stuglikową po śmierci męża. Serdeczne słowa podzięki należą się także: Pawłowi Hudzikowi, kierownikowi Państwowemu Archiwum - Oddział w Oświęcimiu za wypożyczenie zdjęć i Jackowi Wciśle, znanemu krakowskiemu fotografikowi rodem z Andrychowa, za opracowanie wersji cyfrowej negatywów. Przy układaniu podpisów bardziej skupiliśmy się – głównie z myślą o młodszych mieszkańcach Andrychowa - nad przybliżeniem wiedzy o obiektach, których już nie ma. Kto chciałby bliżej poznać historię Andrychowa, musi zajrzeć do dość już zasobnej biblioteczki przedmiotowej. Fragmenty ulic bądź budowle, które przetrwały do naszych czasów w stanie prawie nie zmienionym nie wymagają podpisów, raczej wprawnego oka, a może też żyłki detektywistycznej, ponieważ słowa „prawie” nie wplotłam w to zdanie przypadkowo. Chcę 4
zachęcić andrychowian – tych z dziada pradziada, czyli „pnioków”, i tych, co osiedli tu w drugim lub nawet pierwszym pokoleniu – zatem „krzoków”, a nawet „ptoków”, co to wprawdzie zamieszkali, ale w każdej chwili gotowi są do odlotu, do spaceru po mieście i okolicy z tą książeczką w ręce! Bo choć teraz cały świat jest w istocie na wyciągnięcie ręki, to warto znać historię miejsca, w którym żyjemy tu i teraz, To wiele pomoże w zrozumieniu, a może i w pokochaniu swego skrawka „Małej Ojczyzny”, koniecznie pisanej z dużej litery. Maria Biel-Pająkowa
Pierwszy fotograf Z licznego w Inwałdzie rodu Stuglików wywodził się pierwszy andrychowski fotograf. Jego ojciec, Jan, był stolarzem i rzeźbiarzem zarazem, wziętym specjalistą w wyrobie stylowych mebli i wyposażenia kościelnego. Wykonywał zamówienia dla wielu dworów i kościołów, przez kilka lat m.in. pracował w klasztorze O.O. Cystersów w Mogile. Zginął w pierwszej wojnie światowej, a opiekę nad rodziną, w której szczególnie ceniono odpowiedzialność i solidarność, przejął najstarszy syn. Alojzy, czwarte z kolei dziecko Jana, od wczesnej młodości marzył o fotografowaniu. Wykształcił się w tym zawodzie wszechstronnie, terminował w zakładzie fotograficznym w Wadowicach. Po uzyskaniu stopnia mistrza, Alojzy Stuglik usamodzielnił się, otwierając dzięki poparciu hr. Bobrowskiego, znającego od dawna jego rodzinę, pierwszy zakład fotograficzny w Andrychowie w roku 1923. W ogrodzie na zapleczu Domu Katolickiego postawił, z finansową pomocą braci, nowoczesne jak na tamte czasy – atelier. Budyneczek ten odznaczał się wielkimi oknami w ścianach i w dachu. Światło dzienne, filtrowane przez matowe szyby tych okien, stanowiło wówczas jedyne oświetlenie fotografowanych obiektów. Można je było dodatkowo regulować dobierając odpowiednie tło. Wśród kilku takich ekranów był również jeden z wymalowanym romantycznym pejzażem, stosowany na życzenie klientów. Ozdobne stoliki,
fotele, tkaniny, wazony i dzbany, a także żywe kwiaty stanowiły akcesoria, z których budowano tło i nastrój, potrzebne dla najkorzystniejszego uwiecznienia fotografowanej osoby czy grupy. Zakład nieźle prosperował. Na gazetowe ogłoszenie o poszukiwanej pomocy, zgłosiła się laborantka z Brzeska. Owa laborantka, Teresa, specjalistka od retuszu i kolorowania zdjęć, a ponadto dziewczyna o niebanalnej urodzie, została współpracownicą, a niedługo później żoną mistrza i matką jego dzieci. Zawodowe ambicje Alojzego Stuglika wykraczały poza codzienną działalność zarobkową. Najbardziej pociągał go portret kobiecy. Szukał najwłaściwszych ujęć dla podkreślenia indywidualnych cech urody i charakteru fotografowanej osoby. Brał udział w wielu konkursach fotografii portretowej. Chętnie też fotografował swoje miasto. Oryginalnych ujęć szukał wspinając się na wieżę kościelną, poczem pracowicie montował długie panoramy. Z jego zdjęć wydana została przed wojną seria pocztówek. Wiele czasu spędzał na górskich wycieczkach w Beskidach i Tatrach. Wędrował także po okolicznych wsiach – zawsze z aparatem fotograficznym, dokumentował krajobrazy, kapliczki, zabytki drewnianego budownictwa, ciekawe twarze i typy ludzkie. Najbardziej cenione fotogramy eksponował w swoim zakładzie. Wielu andrychowian pamięta zapewne sugestywny portret leciwego słowackiego druciarza, czy śliczną dziewczynkę cygańską na tle taboru. Przez 40 lat Alojzy Stuglik dokumento5
wał życie miasta, uroczystości państwowe i narodowe, przedstawienia i bale, imprezy sportowe. W niektórych ważnych okolicznościach, zgodnie z etykietą zawodu, występował we fraku. Oczywiście wykonał też wiele tysięcy zdjęć mieszkańców miasta i okolic. Według wspomnień córki, poza fotografowaniem miał mnóstwo innych zainteresowań. Kochał góry i zwierzęta. W domu zawsze był pies i jakieś jeszcze zwierzę – kanarek, papugi, kot syjamski, czasem jeż, czy kawka. A jednocześnie dobrze strzelał i chętnie polował. Przez jakiś czas prezesował nawet kółku łowieckiemu. Lubił muzykę i sam grał na harmonijce ustnej, akompaniując rodzinie przy wspólnym śpiewaniu, zwłaszcza kolęd. Brał udział w amatorskich przedstawieniach teatralnych, interesował się astronomią, pasjonował polityką. Opisywana sylwetka nie byłaby pełna, gdyby pominąć postawę społeczną. Alojzy Stuglik działał w krakowżycie własnej rodziny i kolejne etapy wzrastania dzieci, zobaczyć można parę skiej Izbie Rzemieślniczej. W wysmakowanych portretów zapomnianych już, obcych osób i piękne pejzaże. Andrychowie był jednym ze współzałożycieli prywatneEwa Fryś-Pietraszkowa go gimnazjum. Przez krótki czas po wyzwoleniu, został wybrany wiceburmi(Przedruk z: Nowiny Andrychowskie, miesięcznik samorządu lokalnego, strzem miasta. Marzył o zorganizowaniu dziecięcego studium muzycznego i nr 7-8, lipiec-sierpień 1991) Zdjęcia ze zbiorów rodzinnych Zofii i Krzysztofa Stuglików z Warszawy baletowego, a także miejskiego muzeum. O jego charakterze pięknie świadczy oraz Haliny Szczygieł z Inwałdu. mało znany fakt: Gdy własne dzieci opuściły dom i zaczęły się usamodzielniać, państwo Stuglikowie wzięli na utrzymanie dwie sieroty z domu dziecka i wykształcili je w uprawianym przez siebie rzemiośle. Alojzy Stuglik (urodzony w 1896r.) zmarł w r. 1964. Zdrowie zniszczyły mu troski o utrzymanie zakładu, podatki i inne trudności. Pośpiesznie likwidująca pracownię żona, przekazała fotogramy dotyczące Andrychowa władzom Dr Ewa Fryś-Pietraszkowa (1934-2008), etnograf, długoletnia pracowmiejskim. Wiele cennych klisz i zdjęć uległo zniszczeniu. Zachowało się kilka nica Instytutu Sztuki PAN, wieloletnia wiceprezes krakowskiego oddziału albumów, w których obok fotografii z kunsztem i sercem przedstawiających Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego, zawsze szczerze zainteresowana sprawami swego rodzinnego miasta, chętnie służąca swą wiedzą i pomocą. 6
Mój Ojciec Urodziłem się w latach II wojny światowej. Byłem drugim i ostatnim dzieckiem moich rodziców. Ojciec miał już wtedy 46 lat. Przez Andrychów przetaczały się fronty. Brakowało wszystkiego. Zwłaszcza dla Polaków. Mleko też było „Nur für Deutsche”. Z opowiadań Mamy wiem, że Ojciec zamówił u znajomego blacharza płaską bańkę-piersiówkę, którą dawało się ukryć pod odzieniem, i na rowerze jeździł do znajomych gospodarzy po mleko dla swoich dzieci. Szczęście Mu sprzyjało, bo za taką zaradność można było trafić do pobliskiego Oświęcimia. Po wojnie też nie było lekko. „Prywatna inicjatywa” nie miała szansy na emeryturę i trzeba było ciężko pracować, aby związać koniec z końcem. Kiedy byłem dzieckiem, tylko raz odpoczywałem razem z Ojcem poza Andrychowem. Zgodnie z zaleceniami lekarzy (często chorowałem) pojechaliśmy nad morze. Było to dla mnie ogromne przeżycie. I zawsze od tego czasu trochę mnie do morza „ciągnęło”. Z okresu wczesnych lat szkolnych pamiętam głównie ciężką pracę Rodziców w zakładzie fotograficznym Ojca. Zakład był usytuowany w rynku, blisko kościoła i znany od dziesięcioleci. Klientów nie brakowało. Ale z pieniędzmi było różnie. Ponadto sam rodzaj pracy wymuszał często rezygnację z wypoczynku. Niedziele i święta były dla nas dniami wytężonej pracy. Mama przyjmowała klientów, doradzała, zbierała zamówienia, ja przynosiłem ławy do zdjęć grupowych i ustawiałem pod okiem Ojca światła, Ojciec fotografował. Operowanie światłem było bardzo ważnym elementem sztuki fotografowania i Ojciec zwracał baczną uwagę na to, aby oświetlenie obiektu było jak najlepsze. Kiedy klienci odchodzili, Ojciec rozpoczynał kolejny etap pracy - obróbkę zdjęć. Ciemnia była Jego królestwem. Lubił pracować sam. Mama zajmowała się retuszem. Była to lżejsza, ale bardzo mozolna praca. Każdy chciał przecież wyglądać na zdjęciu jak najpiękniej… Taki tryb życia sprawiał, że w rodzinie fotografa rodzinnych zdjęć ze świąt i wypoczynku było niewiele: wiadomo przecież, że „szewc bez butów chodzi”. Kiedy byłem podrostkiem, Ojciec zaczął mieć coraz poważniejsze kłopoty z sercem i często potrzebował mojej pomocy. Technika fotograficzna 60 lat temu wymagała dużej ilości wody. Niby nic wielkiego, ale w mieszkaniu nie było kanalizacji i wodę trzeba było przynosić z odległej studni i wnosić po schodach do
domu. W sieni stały duże kadzie na wodę, które zawsze musiały być pełne, bo procesu fotograficznego nie można przecież ot tak sobie przerwać. Napełnianie kadzi wodą było moim obowiązkiem. Z tego okresu pamiętam także wspólne wyprawy do Bielska po klisze i chemikalia. Klisze były szklane i bardzo ciężkie. Razem było lżej. Towarzyszyłem też Ojcu w przykrych czynnościach, jakimi było fotograficzne dokumentowanie wypadków drogowych. Lampy fotograficzne były wówczas zasilane z akumulatorów, a oświetlenia ulic i dróg praktycznie nie było. Czy Ojciec chciał, abym został fotografem? Nie. Nigdy o tym nie wspominał. Kochał swój zawód, ale wiedział ile trudu trzeba włożyć, aby powstało naprawdę dobre zdjęcie. I jak trudno z tej pracy utrzymać rodzinę. Chciał, aby jego dzieci uzyskały wyższe wykształcenie i bardzo się cieszył z naszych szkolnych sukcesów. Kiedy byłem w szkole średniej Ojciec zabierał mnie często z sobą na długie, wieczorne spacery. On odpoczywał po pracy w ciemni, ja - po odrabianiu lekcji. Szliśmy zwykle w kierunku rodzinnej wsi Ojca - Inwałdu. Ojciec opowiadał mi o swoich przeżyciach w czasie I wojny światowej, kiedy jako młody chłopiec został wcielony do armii CK Austrii, o tym, jak udało Mu się uniknąć wysłania na front, mówił o odpowiedzialności za swoje czyny, o sprawach ważnych i mniej ważnych. Kiedy niebo było jasne obserwowaliśmy gwiazdy…. Jestem Mu bardzo wdzięczny za te rozmowy. Nie wiedziałem wtedy, że niedługo się skończą. Ojciec zapewne wiedział. Zmarł dzień po tym, jak otrzymałem dyplom ukończenia studiów na Wydziale Chemii UW. Krzysztof Stuglik
7
Andrychów na szklanych płytkach zachowany ...
8
Wanda Malicka
Jawornica Rozsiadła się beskidzka gaździna – Na Andrychów spogląda łaskawie, Wiatr spódnicę jej lasów wydyma – Albo tarza się w zrudziałej trawie.
zdj. Alojzy Stuglik Widok na Andrychów ze szczytu Jawornicy (830m npm); z lewej strony dobrze widoczny Kocierski Gościniec. Zdjęcie z końca lat trzydziestych.
W blasku słońca skąpana, leniwa, Ostrym szczytem ku niebu nie sięgnie. W puchach śniegu długo odpoczywa, Choć już w dole zima z sań wyprzęgnie. W biały welon mgły owija głowę I spogląda zalotnie wesoło, Lub w ponure dni listopadowe – Ciemnoszary kwef spuści na czoło. W jasne noce śle tajne uśmiechy Do srebrnego za lasem księżyca. Niesie dziwne półsłówka i szepty – Tajemnicza jasna, srebrnolica. To beskidzka gaździna – królowa, To sąsiadka nasza – Jawornica.
9
Wanda Malicka
Pozdrowienie Pozdrawiam ciebie, beskidzka kraino, Szumem potoków, co wśród skał twych płyną, Zadumą lasów i pustką ugorów, Ukojną ciszą letniego wieczoru. Pozdrawiam wzgórza w modrzewiowych wieńcach, Złote dziewanny na szarych kamieńcach, Twe górskie osty, wrzosów smętne kwiecie I deszczów smugi i śnieżne zamiecie.
zdj. Alojzy Stuglik
Miękkie kobierce leśnych mchów zielonych, Tęcze na smrekach, mgieł białych welony, Co nad las zwiewne podnoszą ramiona I tulą jodły w srebrzystych osłonach. Pozdrawiam zagon twardy i uporny, Od chat dalekich siny dym wieczorny, Gęstwinę świerków, które wiatr kolebie – Pozdrawiam czar twój i pozdrawiam ciebie. Echem dalekim, co w twych jarach kona, Beskidzka ziemio – bądź mi pozdrowiona. zdj. Alojzy Stuglik 10
zdj. Alojzy Stuglik Widok ze Złotej Górki (757m npm) na Targanice. Na pierwszym planie budynek szkolny, naprzeciw którego kościół i plebania (zdjęcie z lat trzydziestych; kościół rozpoczęto budować w 1929r., plebanię wzniesiono dużo później).
zdj. Alojzy Stuglik Widok z wieży kościelnej na zachodnią część miasta; na drugim planie zabudowania Pierwszej Galicyjskiej Tkalni Mechanicznej dla Wyrobów Bawełnianych Bracia Czeczowiczka (w połowie wyższego komina widoczne logo fabryki: ABC - „Andrychów Bracia Czeczowiczka”). 11
zdj. Alojzy Stuglik Widok z wieży kościelnej na budynek Magistratu i Złotą Górkę (lata dwudzieste).
Widok z wieży kościelnej w kierunku Pańskiej Góry (428m npm). 12
zdj. Alojzy Stuglik Widok z wieży kościelnej na budynek Szkoły Powszechnej Żeńskiej i pasmo Łamanej Skały (929m npm).
zdj. Alojzy Stuglik
Drewniany most na Wieprzówce, zwany „Kęckim”. zdj. Alojzy Stuglik
zdj. Alojzy Stuglik Zimowy widok z mostu na willę Adolfa Mechnera i zabudowania Maurycego Herbsta. 13
zdj. Alojzy Stuglik Drewniany most na Wieprzówce, zwany „Kęckim”.
zdj. Alojzy Stuglik Fragment ul. Krakowskiej; od lewej: róg kamienicy Maurycego Mittlera, w przybudówce sklepik Anny Hrapkiewicz, a w dalszej kolejności Dom Katolicki - przy wejściu szyld i gablotka reklamowa zakładu fotograficznego Alojzego Stuglika (atelier znajdowało się z tyłu budynku). Pomysł budowy Domu Katolickiego powstał w 1924r., niejako w odpowiedzi na wznoszenie Domu Robotniczego (dziś, po rozbudowie, Miejski Dom Kultury). W sierpniu poświęcono kamień węgielny, do zimy okazały piętrowy budynek był już zadaszony! We wrześniu 1925 uroczyście oddano Dom do użytku (w 1934 dobudowano salę teatralną). 14
zdj. Alojzy Stuglik
Przebudowa ul. Krakowskiej - zakładanie kanalizacji (prace rozpoczęto w lipcu 1936r.) i brukowanie nawierzchni (rok wcześniej, po śmierci Marszałka Józefa Piłsudskiego, ul. Krakowskiej nadano Jego imię).
zdj. Alojzy Stuglik
15
zdj. Alojzy Stuglik
Czytelnia Mieszczańska; instytucja wielce zasłużona dla rozwoju kultury andrychowskiej, mieściły się tu biblioteka, sala teatralna, salka konsumpcyjna; organizowano odczyty, koncerty, przedstawienia teatralne (po wojnie zamieniona na Izbę Porodową, obecnie w miejscu wyburzonego budynku pawilon handlowy).
zdj. Alojzy Stuglik 16
zdj. Alojzy Stuglik Dworzec kolejowy z roku 1888; pierwszy pociąg przejechał przez Andrychów 1 czerwca tegoż roku.
zdj. Alojzy Stuglik Andrychowska synagoga (z 1885) należała do jednej z ładniejszych i okazalszych świątyń żydowskich w tej części Małopolski. Nad wejściem widniał napis: Ze haSzar leAdonai (To Brama do Boga, nawiązanie do Psalmu 118), po obu stronach drzwi tablice pamiątkowe w jęz. hebrajskim – pierwsza poświęcona Żydom z Andrychowa poległym na frontach w latach 1914-1920), druga zmarłym prezesom gminy żydowskiej. Wewnątrz synagogi również były tablice upamiętniające dobroczyńców: Moryca Ungera (w jęz. niemieckim) i Ferdynanda Stambergera oraz 50-lecie budowy świątyni (obie późniejsze i co znamienne - napisane po polsku). W 1924r. dobudowano łaźnię rytualną (mykwa, mikwa), salę zebrań i mieszkanie dla rabina.
17
zdj. Alojzy Stuglik
zdj. Alojzy Stuglik Rynek Dolny z pierwszą toaletą miejską (lata trzydzieste). 18
zdj. Alojzy Stuglik 25 sierpnia 1929r. świętowano 50-lecie utworzenia Ochotniczej Straży Pożarnej w Andrychowie. Z tej okazji poświęcono nowy sztandar korporacyjny, zamówiony u Sióstr Nazaretanek w Wadowicach.
zdj. Alojzy Stuglik Remiza strażacka i Magistrat; na pierwszym planie studnia miejska, w głębi kapliczka św. Floriana. 19
zdj. Alojzy Stuglik Patriotyczna wieczornica przed budynkiem Magistratu w dniu 18 marca 1932r. z okazji nadania Marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu Honorowego Obywatelstwa Andrychowa.
zdj. Alojzy Stuglik Piekarnia Józefa Babińskiego 20
zdj. Alojzy Stuglik Fragment ul. Garncarskiej.
zdj. Alojzy Stuglik Dom Gancarczyków przy ul. Garncarskiej; rodzinne gniazdo dr. Mariana Gancarczyka (1932-2007), polonisty, profesora andrychowskiego LO, wykładowcy WSP w Krakowie (obecnie Uniwersytet Pedagogiczny) i Uniwersytetu Śląskiego - Filia w Cieszynie, autora ponad 40 książek krytyczno-literackich i wielu artykułów naukowych, odznaczonego m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi, laureata licznych nagród i wyróżnień. 21
zdj. Alojzy Stuglik
Finalizowanie budowy Szkoły Powszechnej Żeńskiej. Wznoszenie budynku rozpoczęto w 1929 r. Zadania podjęła się firma Karol Korn z Bielska, 1 września roku następnego dziewczęta rozpoczęły naukę w nowej szkole. Wg planów budynek miał mieć dwa skrzydła - dla szkoły żeńskiej i męskiej, ale zabrakło pieniędzy (rozbudowę dokończono po wojnie).
zdj. Alojzy Stuglik 22
Pamiątkowe zdjęcie ekipy ciesielskiej przedsiębiorcy budowlanego Józefa Smazy z Andrychowa (w środku dolnego rzędu); wśród robotników m. in. syn Józefa - Edward, bracia Jan i Franciszek z synem Pawłem oraz Jan Guzdek.
zdj. Alojzy Stuglik
zdj. Alojzy Stuglik Dobudowa sali gimnastycznej do budynku Szkoły Powszechnej Żeńskiej w roku 1935. 23
zdj. Alojzy Stuglik Budynek Kasy Chorych; oddany do użytku w 1930r., mieszczący kilkanaście łóżek dla chorych, aptekę, dwa gabinety lekarskie. Wybudowany i wyposażony z rozmachem, służył andrychowianom zaledwie trzy lata - Kasy Chorych zamieniono na Ubezpieczalnie i scentralizowano (Andrychów należał do rejonu w Białej). W jesieni 1934 na przeszło pół roku zakwaterowano tu ponad 80 dzieci powodzian z terenów nad Rabą i Dunajcem, później przyjeżdżały na ferie dzieci rencistów wojskowych. 2 maja 1936, po znacznej rozbudowie (patrz zdjęcie), otwarto tu sanatorium ze szkołą dla dzieci chorych na gruźlicę. W czasie wojny dom wypoczynkowo-rehabilitacyjny dla Wermachtu, obecnie Szpital Psychiatryczny.
Leżakownia sanatoryjna. 24
zdj. Alojzy Stuglik
zdj. Alojzy Stuglik Kurna chata na przedmieściach Andrychowa.
zdj. Alojzy Stuglik Widok na szkołę żeńską z miejsca, gdzie później wybudowano basen kąpielowy. 25
zdj. Alojzy Stuglik
Budowa basenu kąpielowego pod Pańską Górą rozpoczęła się w 1934r., i jak niemal wszystkie w tamtym czasie - przebiegała w tempie błyskawicznym. Otwarcia dokonano 29 czerwca 1935 z udziałem ponad 500 gości, którzy przyjechali specjalnym pociągiem z Krakowa. Dwudniowe zawody pływackie dodały splendoru całej uroczystości. Warto odnotować i taką ciekawostkę: teren wokół niecki basenu był wysypany piaskiem sprowadzonym… znad morza!
zdj. Alojzy Stuglik 26
zdj. Alojzy Stuglik Basen kąpielowy i widok na Złotą Górkę.
zdj. Alojzy Stuglik Pierwszy stadion sportowy. W wydanej w 1934r. broszurce „Andrychów jako letnisko” tak reklamowano ten obiekt: Najważniejszym ośrodkiem sportu jest Miejski Stadjon Sportowy w zarządzie K.S. Beskid, który posiada następujące urządzenia: boisko piłki nożnej z trybunami, boisko siatkówki, koszykówki, dwa korty tenisowe, urządzenia lekkoatletyczne, strzelnicę małokalibrową oraz kilka szatni. /.../ Sport w Andrychowie jest ogromnie rozwinięty i cieszy się dużą popularnością jak rzadko gdzie. Miarą tego jest liczba zdobytych odznak PZN [Polskiego Związku Narciarskiego] oraz POS [Państwowa Odznaka Sportowa] i OS [Odznaka Strzelecka] gdzie w stosunku do ilości mieszkańców, bodaj czy Andrychów nie stoi na pierwszym miejscu w Polsce. 27
zdj. Alojzy Stuglik Trybuna na starym stadionie sportowym. Wśród siedzących są znane postacie z życia publicznego Andrychowa, m.in.: Ferdynand Pachel, Antoni Chlebowski, Adam Wietrzny, Edmund Babuchowski, Maria Kuźma, Maria Wygoda, Irena Wołek (z domu Pachel), Ludwik Kuźma.
zdj. Alojzy Stuglik Na początku lat trzydziestych XXw., kiedy to całą światową gospodarkę gnębił kryzys, w Andrychowie zrodził się pomysł przekształcenia miasta w ośrodek wypoczynkowy. Atuty były mocne: piękna okolica, nowoczesny basen kąpielowy, bogata oferta sportów letnich i zimowych, możliwość wynajmu kwater w mieście i na wsiach, zdrowa żywność u miejscowych gospodarzy. Szeroko popularyzując „Andrychów jako letnisko”, władze miasta postanowiły wybudować jeszcze w bezpośrednim sąsiedztwie basenu nowy stadion sportowy. 28
zdj. Alojzy Stuglik
zdj. Alojzy Stuglik 29
zdj. Alojzy Stuglik Kort tenisowy na nowym stadionie sportowym.
zdj. Alojzy Stuglik Widok na Andrych贸w od strony Alei Zdrowia (z miejsca obecnego parkingu przed przejazdem kolejowym). 30
zdj. Alojzy Stuglik Aleja Zdrowia na Pańską Górę (dziś al. Adama Wietrznego).
zdj. Alojzy Stuglik Za Pańską Górą. 31
zdj. Alojzy Stuglik Pomnik Grunwaldzki; odsłonięty 6 sierpnia 1910 r., obelisk zwieńczyła kula armatnia z czasów powstania styczniowego, na cokole napis „Królowi Jagielle za Grunwald 1410 staraniem robotników polskich, 1910” (zburzony z rozkazu Niemców 29 kwietnia 1940, zrekonstruowany z inicjatywy Tadeusza Wolfa i wg projektu Aleksandra Tomy, z godłem Polski zamiast powstańczej kuli i ponownie odsłonięty 22 lipca 1960).
zdj. Alojzy Stuglik Widok Andrychowa z Pańskiej Góry 32
zdj. Alojzy Stuglik Wapiennik w Inwałdzie, od 1928r. dzierżawiony przez Józefa Pientkę, eksploatowany do 1936.
zdj. Alojzy Stuglik Zakończenie kursu przygotowania zapraw zimowych, zorganizowanego przez Koło Gospodyń w Inwałdzie; pośrodku stojących Rodryg hr. Romer, przy stole (od prawej) siedzi Zofia z Drohojowskich hr. Romerowa (żona Rodryga) na trawie - Idalia (młodsza) z dziewczynek i Elżbieta Romerówny (córki). 33
zdj. Alojzy Stuglik Widok z centrum Inwałdu na Kuwik (wzgórze z charakterystycznym dębem) i szczyty Beskidu Małego.
zdj. Alojzy Stuglik Kościół parafialny pod wezw. Narodzenia NMP w Inwałdzie i dwa budynki (nowszy i starszy) szkoły powszechnej. 34
zdj. Alojzy Stuglik Centrum wsi Rzyki; w środku kościół parafialny pod wezw. św. Jakuba z końca XVIIIw., z lewej budynek szkolny. W tle widoczny jest Gancarz (802 m npm) z żelaznym krzyżem, ustawionym w miejsce drewnianego z inicjatywy choczeńskiego proboszcza, ks. Józefa Kmiecika (ofiary przekazywali zamożniejsi mieszkańcy Andrychowa, Wadowic, Choczni, Ponikwi, Rzyk i Kaczyny). Poświęcony 16 sierpnia 1931r. przy udziale tłumów ludzi przybyłych z całej okolicy (uroczystości towarzyszyła salwa moździerzowa oddana przez żołnierzy 12 Pułku Piechoty Wadowickiej, stacjonujące w Wadowicach, mającego swą ćwiczebną strzelnicę w Ponikwi).
zdj. Alojzy Stuglik Wieża triangulacyjna na szczycie Leskowca (918m npm). 35
zdj. Alojzy Stuglik Bolęcina; widok na kamieniołom (nad nim - z lewej - wzniesienie nad Zagórnikiem, na którym w 2000r. ustawiony został z inicjatywy pochodzącego z tej wsi ks. dr. Jana Nowaka, Jubileuszowy Krzyż Ziemi Wadowickiej, w późniejszym czasie pobudowano kaplicę i stacje Drogi Krzyżowej, a samo wzniesienie nazwano Wzgórzem Miłosierdzia).
zdj. Alojzy Stuglik Widok z Jawornicy na centrum Targanic. 36
zdj. Alojzy Stuglik Podjazd na Przełęcz Kocierską (718 m npm) zimą (pierwsza serpentyna na 7 kilometrze od Andrychowa).
zdj. Alojzy Stuglik Targanice; fragment Kocierskiego Gościńca (na wysokości kościoła parafialnego). 37
zdj. Alojzy Stuglik Gdy mowa o poetach beskidzkich, to zaiste w grono ich zaliczyć wypadnie także inżyniera, nieznanego już dzisiaj nazwiska, który zbudował Gościniec Kocierski. Był on niezawodnie nie tylko tęgim inżynierem, ale i w swym zawodzie pewnego rodzaju poetą, a jego gościniec jest nie tylko świetnym dziełem technicznym, ale i też dziełem pięknym. W porównaniu z cudami alpejskiej techniki drogowej jest gościniec ten rzeczą skromną, ale w nizinnej Polsce należy do rzeczy w tym rodzaju najwybitniejszych. Ta droga górska przewyższa malowniczością wszystkie inne, wiodące w zachodniej Małopolsce przez Beskidy na Słowację, a jest prawie równie piękną, jak gościniec do Morskiego Oka, brak jej tylko owej dalszoplanowej scenerii skalistej - pisał Kazimierz Sosnowski, profesor Akademii Handlowej w Krakowie, krajoznawca, jeden z najwybitniejszych polskich propagatorów turystyki pieszej.
38
zdj. Alojzy Stuglik Widok z Kocierskiego Gościńca na Nową Wieś (przysiółek Targanic).
Miejsce na notatki:
zdj. Alojzy Stuglik Dom Zdrowia w Targanicach; zbudowany w 1927r., z inicjatywy Towarzystwa Przeciwgruźliczego i przy ogromnym finansowym wsparciu robotników fabryki Czeczowiczków. Od połowy maja 1928 Dom Zdrowia otworzył swoje podwoje dla wszystkich wymagających leczenia i rehabilitacji (54 łóżka dla dzieci, 16 dla dorosłych). 39
40
Résumé Alojzy Stuglik was born in 1896 in Inwałd near Andrychów. In 1923 he opened in Andrychów his own studio which he run with his wife Teresa, maiden name Reichel, until he died in 1964. He was the first professional photographer in the town. Beside thousands of photographs taken in his studio, he documented all the most important events in Andrychów and surrounding villages. He was an artist who always carefully prepared to take a picture in order to show a scenery or a person in the best way. He was particularly interested in a portrait of a woman – in his pictures he always emphasized unique beauty, character, mood… In his free time he would walk in the surrounding area trying to catch the beauty of the Beskidy landscape. Alojzy Stuglik did not concentrate only on photography. He was an active member of the Artisans’ Chamber in Krakow, he was also one of the founders of a private secondary school in Andrychów, an even the deputy-mayor of the town after the Second World War. After his death, his wife presented the glass plates with the pictures of Andrychów and surrounding area to the town of Andrychów. Now, the plates are kept in the National Archive in Katowice – Department in Oświęcim, which has lent them to the Andrychów Lovers’ Society (Towarzystwo Miłośników Andrychowa) to prepare an exhibition. The negatives were transformed into digital form by Jacek Wcisło, a photographer from Krakow and prepared for the exhibition by Jan Zieliński, the chairman of the ALS. The exhibition will be open at the domicile of the ALS from July to the end of November 2011.
zdj. Alojzy Stuglik
Wczoraj i dziś
Tłum. Agnieszka Pająk
zdj. Jan Zieliński 41
Resümee
zdj. Alojzy Stuglik
Wczoraj i dziś
Alojzy Stuglik (1896-1964) wurde in der an Andrychów unmittelbar grenzenden Ortschaft Inwałd geboren. Im Jahre 1923 eröffnete er sein eigenes Fotoatelier in Andrychów, das er mit seiner Ehefrau Teresa, geborene Reichel, bis zu seinem Tode leitete. Alojzy Stuglik war der erste Berufsfotograf in dieser Stadt. Außer seiner beruflichen Tätigkeit, die einige hundert von Fotos umfasst, gibt es auch einen Nachlass zahlreicher Lichtbilder, die seinen nebenberuflichen Aktivitäten zu verdanken sind. Er dokumentierte alle wichtigen Ereignisse der Stadt und ihrer benachbarten Ortschaften. Seine Vorliebe galt jedoch den Frauenportraits, seine Aufnahmen heben die besonderen Merkmale der Anmut, den Charakter und die Stimmung hervor. In seiner Freizeit wanderte er in der Umgebung, um mit seinem Fotoapparat die Schönheit der beskider Landschaft zu erfassen. Alojzy Stuglik war nicht nur leidenschaftlicher Fotograf, er war auch in der Krakauer Handwerkskammer aktiv. Er gehörte zu den Mitgründern des privaten Gymnasiums in Andrychów und gleich nach dem Zweiten Weltkrieg war er sogar der stellvertretende Bürgermeister dieser Stadt. Nach seinem Tod übergab seine Ehefrau der Stadt alle Glasplattennegative mit Landschaftsaufnahmen von Andrychów und der Umgebung. Heute befinden sie sich in der Abteilung des Staatsarchivs Katowice in Oświęcim und wurden für die Ausstellung unseres Vereins (Towarzystwo Miłośników Andrychowa) zur Verfügung gestellt. Die Digitalisierung der Glasplattennegative wurde von Jacek Wcisło, einem aus Andrychów stammenden Fotografiker, vorgenommen und die digitale Nachbearbeitung ist das Werk von Jan Zieliński, dem Vorsitzenden des Vereins. Die Ausstellung ist in den Räumen des Regionalmuseums von Juli bis Ende November 2011 geöffnet. Tłum. Joanna Fintzel-Piętak
zdj. Jan Zieliński 42
Podziękowanie Organizacja wystawy „Andrychów na szklanych płytkach zachowany…” to dla Towarzystwa Miłośników Andrychowa duże przedsięwzięcie, któremu na pewno nie podołalibyśmy bez fachowej pomocy i życzliwego wsparcia wielu osób i firm. Pragnę serdecznie podziękować: ● Archiwum Państwowemu w Katowicach, współorganizatorowi wystawy, za udostępnienie negatywów fotografii Alojzego Stuglika będących w zbiorach AP Oddział w Oświęcimiu, i umożliwienie ich zdigitalizowania; ● Urzędowi Miejskiemu i Radzie Miejskiej Andrychowa za pomoc w opracowaniu i wydaniu towarzyszącego wystawie foldera, a także organizacyjne wsparcie ekspozycji; ● Całorocznemu Ośrodkowi Wypoczynkowemu Czarny Groń - Anita Rusinek za sponsorowanie przygotowania materiałów wystawienniczych (fotografie, oprawa, system mocujący) oraz organizację wernisażu; ● Firmie KseroGrafix Paweł Buldończyk za pomoc przy wydrukach materiałów informacyjnych do wystawy;
● Krzysztofowi Stuglikowi za dostarczenie materiałów biograficznych dotyczących Jego Ojca, i za wiele życzliwych słów poparcia; ● Marii Pytel-Skrzypiec, kustosz Izby Regionalnej Ziemi Andrychowskiej, członkom Zarządu TMA: Ryszardowi Wardzie i Józefowi Burzejowi za pełne poświęcenia zaangażowanie się w przygotowania do wystawy; ● Halinie Szczygieł, siostrzenicy Alojzego Stuglika, za cenne podpowiedzi; ● Jackowi Wciśle za digitalizację szklanych negatywów; ● Marii Biel-Pająkowej za zebranie i opracowanie materiałów historycznych do wystawy i foldera; ● Joannie Fintzel-Piętak i Agnieszce Pająk za tłumaczenia; ● Mieszkańcom Andrychowa, którzy pomagali w identyfikacji osób i miejsc widocznych na fotografiach; ● Firmie Modernus Tomasz Trojan za zakup materiałów malarskich i budowlanych, pomocnych przy odnowieniu pomieszczeń TMA; ● Dyrekcji i Uczniom ZDZ Katowice - Szkoła Zawodowa im. Armii Krajowej w Andrychowie za pomoc przy gipsowaniu i gruntowaniu ścian; ● Zakładowi Gospodarki Komunalnej w Andrychowie za pomoc w malowaniu pomieszczenia wystawienniczego; ● Redakcjom czasopism Małopolska Kronika Beskidzka i Nowiny Andrychowskie oraz portalom internetowym mamnewsa, andrychow.pl moje miasto - za patronat medialny. Jan Zieliński Prezes TMA 43
Andrychów
- miasto przyjazne gościom i inwestorom!
Gmina Andrychów - w skład której wchodzi miasto Andrychów i osiem wiosek: Bolęcina, Brzezinka, Inwałd, Roczyny, Rzyki, Sułkowice, Targanice, Zagórnik - leży na pograniczu Beskidu Małego i Pogórza Śląskiego; jej powierzchnię wynoszącą ponad 100 km2 (w tym pow. miasta ponad 10 km2) zamieszkuje blisko 44 tys. ludności (miasto ma ok. 22 tys. mieszkańców). Andrychów jest jednym z większych ośrodków przemysłowych Małopolski zachodniej. U podłoża takiej pozycji leży wiekowa tradycja - to tu powstawały znane nie tylko w Europie znakomite tkaniny lniane i bawełniane, tu produkowano silniki wysokoprężne, które świetnie radziły sobie w każdych warunkach, stąd też szły na światowe rynki specjalizowane obrabiarki. Nie bez znaczenia było i jest dogodne położenie miejscowości przy ważnych szlakach komunikacyjnych: drodze krajowej z Krakowa do Bielska Białej i linii kolejowej do węzłowych stacji Bielsko Biała - Kalwaria Lanckorona. Dzięki pobliskim granicznym przejściom drogowym w Cieszynie, Korbielowie i Zwardoniu oraz lotniskom w 44
Krakowie-Balicach i Katowicach-Pyrzowicach, świat jest blisko. Trudne warunki życia w minionych wiekach sprawiły, iż mieszkający tu ludzie, pracowici i twardzi, pracowitość i zaradność mieli niemal we krwi. Nic więc dziwnego, że gdy po zmianach ustrojowych nastąpiło załamanie wielkiego przemysłu, andrychowianie dość szybko przestawili się na nowe tory gospodarcze. Dobrze pamiętali opowieści swoich rodziców, którzy krótko rozpaczali po spalonej przez Niemców fabryce, dającej tysiącom rodzin pracę i utrzymanie - sami naprawili pogięte żarem krosna, utkali „kąsek” płótna i zawieźli do Warszawy, by pracą swych rąk udowodnić, że tu warto inwestować! Dziś wprawdzie z tamtych sławnych przedsiębiorstw niewiele zostało, ale zastąpiły je nowe: mniejsze lecz bardziej mobilne, bez wiekowej tradycji lecz równie dbające o jakość swych wyrobów. Inwestują głównie miejscowi przedsiębiorcy, ale każdy, kto przyjdzie z nowym pomysłem, uszanuje bogactwo tej ziemi i jej mieszkańców, zostanie przyjęty z życzliwością! W ślad za wytwórczością rozwijają się handel, usługi, szkolnictwo, kultura. Władze samorządowe dbają
o ochronę środowiska, życzliwym okiem patrzą na rozwój turystyki i towarzyszącą jej działalność wypoczynkowo-rozrywkową. Skoro już wspominamy o turystyce, to warto się pochwalić, że natura hojnie obdarzyła ten zakątek ziemi u podnóży Beskidu Małego! Niemal w centrum miasta łączą się dwie rzeki, wartkim nurtem (trzeba przyznać, że nieraz groźnym!) pracowicie żłobiące beskidzkie kotliny! Rzyczanka i Targaniczanka z Andrychowa płyną już do Skawy jako biorąca swą nazwę od sąsiedniej wsi, Wieprzówka. Łagodne szczyty Beskidu Małego (od 500 do 933 metrów nad poziom morza, z dobrze oznakowanymi szlakami turystycznymi, są bezpieczne i malownicze o każdej porze roku. Takich buków, jak te na Leskowcu, takich świerków, jak te na Łamanej Skale, takich jodeł, jak na Trzonce - gdzie indziej człowiek nie zobaczy! Leżąca nad andrychowską gminą część Beskidu Małego niegdyś odwiedzana była tylko wiosną, latem i jesienią, teraz - dzięki nowoczesnym trasom zjazdowym i wyciągom narciarskim - gwarno tu jest i zimą. A jest jeszcze jeden powód do górskich wędrówek o każdej porze roku! Po wyborze pochodzącego z sąsiednich Wadowic kardynała Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową, jednemu z beskidzkich szczytów nadano nazwę Groń Jana Pawła II, a rodzina Jakubowskich z Andrychowa podjęła starania o budowę kaplicy upamiętniającej pontyfikat Papieża-Polaka, który wiele razy w różnym okresie swego życia przemierzał beskidzkie szlaki. Dziś do kaplicy „Ludziom gór” licznie przybywają turyści i wierni, by łączyć modlitwę z podziwianiem dzieła Stwórcy! Miejsce to jest także punktem przystankowym uczestników rajdów pieszych po Beskidzie Małym. Andrychów już w latach trzydziestych minionego wieku, obok dbałości o uprzemysłowienie miasta, starał się przyciągać wczasowiczów, reklamując szeroko: „Andrychów - letnisko, sport letni, zimowy, najpiękniejszy w Polsce basen kąpielowy!”. Wszystko to w naszej gminie jest nadal – stadion, hala sportowa, basen (wprawdzie już nie ten najpiękniejszy w Polsce, ale nowoczesny i dobrze zagospodarowany), wyciągi narciarskie, trasy turystyczne i górskie ścieżki rowerowe, a nawet słynny już nie tylko w Polsce Park Miniatur, Mini-Zoo, parki linowe (z dinozaurami!). Blisko stąd do Wadowic, Kalwarii Zebrzydowskiej, Krakowa, Wieliczki, Oświęcimia, Zatora, Żywca. Zajechać do nas można po drodze nad Bałtyk, czy do Zakopanego. Najpierw odwiedzić, a potem może i zostać na stałe?
Zapraszamy! 45
zaprasza wszystkich lubiących aktywny wypoczynek zdala od miejskiego zgiełku, w malownicze tereny Beskidu Małego. Ugościmy Państwa w domkach sześcioosobowych lub komfortowych pokojach. W Oberży czeka na Was Króleskie ucztowanie. W Czarnym Groniu NUDA SIĘ NIE UDA. Czekają na Państwa parki linowe dla dzieci i dorosłych, Wieża Lotów dla rządnych większych wrażeń oraz oświetlony kort tenisowy, ścieżki przyrodnicze, Trikke i rowery. W sezonie zimowym szusować można na oświetlonych stokach narciarskich w Ski Centrum Czarny Groń oraz pojeździć na łyżwach. Sztuczny stok treningowy oraz symulator jazdy na nartach i snowboardzie pozwalają cieszyć się zimowym szaleństwem cały rok. Zorganizujemy konferencje, spotkania biznesowe, imprezy okolicznościowe, wesela oraz imprezy integracyjne.
46
Wokół jubileuszu Towarzystwo Miłośników Andrychowa zawiązało się 15 maja 1976r., za główny cel stawiając sobie „organizowanie i popieranie wszelkich zamierzeń i prac związanych z historią oraz ochroną i rozwojem kulturalnych i gospodarczych wartości miasta Andrychowa”. Organizacja zrzeszała niespełna trzy dziesiątki członków; do pierwszego zarządu wybrani zostali: dr Jan Stworzewicz - prezes, Maria Biel - sekretarz i Antoni Buda - skarbnik. Do ważniejszych osiągnięć pierwszego okresu działalności Towarzystwa trzeba zaliczyć cykl spotkań pod nazwą Andrychowskie Wieczory przy Świecach, ukazujących szerzej nieznane fakty z dziejów Andrychowa i prezentujących ciekawych ludzi mieszkających w mieście nad Wieprzówką bądź z niego się wywodzących. Kolejne zarządy – pod przewodnictwem Stanisława Malinki, dr. Jacka Matlaka, Aleksandra Nideckiego i Stanisławy Seczyńskiej-Nadajczyk z różnym powodzeniem kontynuowały statutową działalność. Najbardziej zapaleni działacze, z reguły starsi wiekiem, powoli odchodzili z ziemskiego padołu, młodzież - z małymi wyjątkami - nie garnęła się zbytnio do grzebania w przeszłości. A jednak z każdym rokiem pojawiały się nowe ciekawe inicjatywy: zrekonstruowano słynną Stankową Studnię, czyli ujęcie źródlanej wody pod Pańską Górą, zainicjowano październikowe obchody „Urodzin miasta” w kolejne rocznice nadania Andrychowowi praw miejskich, z dużą pomocą władz samorządowych otwarto Izbę Regionalną Ziemi Andrychowskiej, wzorem innych miast rozpoczęto zbiórkę pieniędzy na renowację zabytkowych pomników cmentarnych, zainicjowano umieszczenie kilku tablic upamiętniających udział andrychowian w ważnych dla historii Polski wydarzeniach, nawiązano owocne partnerstwo z niemieckim miastem Isny. Niezależnie od tych głośnych poczynań nie zaniedbywano „pracy u podstaw”, jak spotkania, wystawy, konkursy wiedzy o mieście, gromadzenie i opracowywanie zbiorów muzealnych. Ostatnimi czasy ogromną popularnością cieszą się tematyczne warsztaty dla uczniów wszelkiego typu szkół, a nawet dla przedszkolaków! Izba Regionalna z powodzeniem włącza się w akcje ogólnopolskie: Muzeobranie, Noc Muzeów... W efekcie współpracy z Małopolskim Instytutem Kultury i warszawskim Muzeum Historii Polski powstała ciesząca się sporym zainteresowaniem gra planszowa Chłopska Szkoła Biznesu (nominowana do Gry Roku!).
Wprowadzenie stałych dni i godzin zwiedzania, znacznie przyczyniło się do rozpropagowania samej Izby, jak i całego TMA, któremu od kilku miesięcy prezesuje Jan Zieliński. Pole do działania jest szerokie, dobrych pomysłów nie brakuje, współcześni andrychowianie najbardziej są zainteresowani przyszłością - co w pełni zrozumiałe! – ale coraz większym szacunkiem darzą też przeszłość, rozumiejąc, że jedno ma ścisły związek z drugim. Każdy nowy pomysł, każdy rodzaj finansowego wsparcie są dla TMA niezwykle cenne, ale równie ważna jest życzliwość. Bez niej nie byłoby minionych 35 lat działalności, ani nie może być kolejnych jubileuszy. Życzmy więc, by w nowoczesnym, bogacącym się Andrychowie, zawsze szanowano dzieje tego podbeskidzkiego miasta i jego pracowitych, upartych i odważnych mieszkańców!
Izba Regionalna Ziemi Andrychowskiej
czynna jest: w poniedziałki od 1000 do 1300, w środy od 1000 do 1200, w piątki od 1000 do 1200 i 1500 do 1700 lub po umówieniu telefonicznym (tel. 604 210 949). 47
Honorowy Patronat Burmistrza Andrychowa
Sfinansowano ze środków Urzędu Miejskiego w Andrychowie; nakład 1000 egz. Wydawca: Towarzystwo Miłośników Andrychowa Skanowanie płytek szklanych: Jacek Wcisło Czyszczenie komputerowe zdjęć: Jan Zieliński Tekst: Maria Biel-Pająkowa Tłumaczenia: Joanna Fintzel-Piętak, Agnieszka Pająk Projekt okładki, opracowanie graficzne i skład komputerowy: Jan Zieliński Przygotowanie do druku i druk: Drukarnia Drukpress, Andrychów, ul. Garncarska 37
48