2 minute read
Pożegnanie z Ligą Mistrzów
Marcin Mońka, zdjęcia: Robert Kania
Trzynieccy Stalownicy w październiku pożegnali się z tegorocznymi rozgrywkami Champions Hockey League. I choć grupowi rywale ze Szwecji i Szwajcarii okazali się w ostatecznym rozrachunku lepsi, to jednak zespół spod Jaworowego godnie pożegnał się z rozgrywkami, wygrywając z mocnym rywalem z Davos.
Advertisement
Stalownicy wciąż nie mogą nawiązać do swoich najlepszych lat w europejskich pucharach, czyli sezonu 2017/18, gdy odpadali dopiero w półfinale tych rozgrywek po zaciętych pojedynkach z fińskim zespołem JyP Jyväskylä, a wcześniej w pokonanym polu pozostawili m.in. aż trzy zespoły ze Szwecji: HV71, Malmö oraz Brynäs. I choć wciąż należą do elitarnego grona zespołów, które w CHL występują niemal w każdym kolejnym roczniku, to jednak wszystkie ostatnie występy kończyły się niestety na fazie grupowej, gdy za silni okazali się rywale ze Szwecji, Szwajcarii czy Finlandii. Przed startem każdych kolejnych rozgrywek szefowie klubu zapewniają, że zespół pragnie jak najlepiej wypaść w rozgrywkach i osiągnąć dobre wyniki. Podobne deklaracje padły przed startem CHL 2022/23, jednak od rozlosowania grup było wiadomo, że przed Stalownikami trudne zadanie. Gracze śląskiego klubu znaleźli się w grupie H z mocnymi ekipami ze Szwajcarii oraz Szwecji, czyli odpowiednio HC Davos oraz Skellefteå AIK. Stawkę zespołów w grupie uzupełnił mistrz
Wielkiej Brytanii – Belfast Giants. I to właśnie od spotkania z tym ostatnim zespołem Oceláři rozpoczęli udział w CHL, odnosząc przekonujące zwycięstwo 4:0. Później niestety rozpoczęły się przysłowiowe „schody”. Choć Stalownicy rozgrywali bardzo dobre spotkanie w Szwecji, to jednak ulegli swojemu rywalowi po dogrywce. Nieco gorzej wypadły mecze rewanżowe z tymi rywalami – najpierw minimalnie lepszy w Werk Arenie okazał się zespół Skellefteå AIK, a później Stalownicy wyprawili się do Belfastu, gdzie ulegli „Gigantom” po rzutach karnych. Przed spotkaniami z ostatnim grupowym rywalem - HC Davos, sprawa wydawała się jasna. Aby wyjść z grupy i awansować do fazy play-off Stalownicy oba pojedynki ze Szwajcarami musieliby wygrać. Jednak już w pierwszym meczu, rozgrywanym w alpejskim kurorcie to gospodarze zagrali lepiej i zasłużenie wygrali 4:0. Zatem ostatni mecz grupowy dla Stalowników nie miał już większego ciężaru gatunkowego. I może dlatego, grając bez dodatkowych obciążeń, trzyńczanie zagrali bardzo dobre spotkanie i wygrali ten mecz 4:3. To spotkanie było wyjątkowe dla kilku młodszych graczy śląskiej drużyny, którzy otrzymali szansę debiutu w tych rozgrywkach w Stalowniczych barwach. Wyjątkowy był również dla napastnika Alana Łyszczarczyka, który w ostatnim meczu grupowym CHL zdobył swojego debiutanckiego gola w tych rozgrywkach. Ostatecznie Stalownicy zajęli w swojej grupie 3 miejsce z dorobkiem 8 punktów. To wynik lepszy niż przed rokiem, gdy w grupie udało się jedynie pokonać dwukrotnie zespół Slovana Bratysława. Z „trzynieckiej” grupy do dalszej fazy rozgrywek awansowały zespoły Skellefteå AIK oraz HC Davos. - Mecze, które rozegraliśmy w tegorocznej edycji CHL miały swoją jakość, z której mogliśmy się wiele nauczyć. Myślę, że będziemy czerpać z doświadczenia zdobytego w tym roku w tych rozgrywkach – przyznał po ostatnim rozegranym meczu Zdeněk Moták, trener Stalowników.
Teraz Oceláři mogą się skupić wyłącznie na rozgrywkach ligowych, w których nie zanotowali najlepszego początku.