4 minute read
Kierunek Sport Za nami dobry, choć trudny rok
Aron Chmielewski
za nami dobRy, ChoĆ TRudny Rok
Advertisement
Mija rok przedziwny i specyficzny, który na długo zapisze się w mojej pamięci. Rozpoczął się jeszcze z covidowymi obostrzeniami, niemal bez udziału fanów na trybunach, jednak wraz z upływem kolejnych tygodni i miesięcy kibice, ku naszej radości, zaczęli wracać do Werk Areny. Kilkanaście tygodni później wraz z nimi świętowaliśmy trzeci z rzędu mistrzowski tytuł, w dodatku przypieczętowany ostatnim zwycięstwem na lodzie jednego z naszych największych ligowych rywali, czyli Sparty Praga.
W mijającym 2022 roku dużym wydarzeniem dla klubu, zarówno w szatni, jak i na trybunach, okazała się zmiana trenera. Sezon rozpoczęliśmy z nowym szkoleniowcem i nowym sztabem oraz kilkoma istotnymi roszadami w składzie. I choć początek sezonu mieliśmy ciężki, to z czasem udało się wszystko poukładać, zarówno w głowach, jak i w grze. Dzięki temu powróciliśmy na właściwe, zwycięskie tory. Dlatego w wymiarze sportowym ten rok uznaję za udany, i mam nadzieję, że nadchodzący nie będzie gorszy, że będą nas omijać choroby i kontuzje. Życzyłbym sobie, jak i całej drużynie, aby w przyszłym roku udawało się grać na najwyższym poziomie i wciąż wierzę, że zdobędziemy kolejny tytuł. Uprawiając sport zawsze walczę o pełną pulę, czyli zwycięstwa w najważniejszych, decydujących o mistrzostwie, momentach.
Oczywiście miałem też momenty, gdy trochę w otaczającą rzeczywistość wątpiłem, zwłaszcza w chwilach, gdy rozgrywaliśmy mecze przy niemal pustych trybunach.Sportowcom brakuje wtedy kluczowego elementu, czyli kibiców, którzy wspierają nas w grze i wybuchają okrzykiem radości po każdym zdobytym golu. Rzecz jasna nie wątpiliśmy w sam sens gry, bo większość z nas kocha to, co robi, jednak misją tej pracy jest to, że dajemy ludziom radość. Dlatego przez pierwsze tygodnie roku nie czuliśmy się w pełni spełnieni, na szczęście w play-offach mogliśmy poczuć prawdziwy wymiar gry i uczestniczenia w wyjątkowym święcie, jakim zawsze jest walka o tytuł mistrzowski. To w pewnym sensie nas zahartowało.
Rok był udany również dlatego, że omijały mnie kontuzje, a to jeden z najważniejszych warunków, by w pełni cieszyć się grą i dawać zespołowi jak najwięcej. Pod koniec 2021 borykałem się z kontuzją ramienia. Na szczęście ta kontuzja była ostatnią poważniejszą, i oby tak już zostało, chciałbym dalej powtarzać, że był ostatni to haracz, jaki za sukcesy w ostatnich latach musiałem odpłacić losowi. Robię zresztą wszystko, aby kontuzje się już nie powtarzały, jednak nasz sport jest dyscypliną dość twardą i kontaktową, więc nigdy nie wiadomo, kiedy coś się może wydarzyć.
Pomału planuję już przyszły rok, w którym wraz z zespołem chcę obronić miano najlepszej drużyny w Republice Czeskiej, nadal chciałbym być ważnym ogniwem tego zespołu i przedłużyć kontrakt na następny sezon. Z tym klubem przecież łączy mnie naprawdę wiele, przyjechałem na Śląsk Cieszyński wiosną 2014 roku, a zatem dobijam do dekady mojej obecności w tym regionie. Tu urodziły się moje dzieci, tutaj odniosłem najważniejsze sportowe sukcesy, i stąd zawsze będę mieć najwięcej wspomnień, nie tylko sportowych, choć przecież one są tu bardzo ważne, bo od lat reprezentuję barwy klubu, który gra na najwyższym poziomie. Tutaj mam mnóstwo przyjaciół i znajomych, a region ze swoją różnorodnością cały czas mnie zadziwia, ale również inspiruje do różnych działań. Staram się nieustannie otaczać dobrymi ludźmi, aby wymieniać się dobrą energią, ale również nakręcać do fajnych aktywności.
Jestem również rodzinnym człowiekiem, dlatego też wiele myślę o najbliższych – przede wszystkim pragnąłbym, aby córka była zadowolona ze szkolnej nauki, którą w tym roku rozpoczęła, aby była zdrowa, podobnie jak i syn.
Autor tekstu wraz z trzynieckimi Stalownikami zdobył w roku 2022 po raz trzeci z rzędu mistrzostwo Republiki Czeskiej. Fot. Robert Kania
W wymiarze sportowym wiele obiecuję sobie również po kadrze narodowej. W nadchodzącym roku będziemy grać na zapleczu światowej elity na turnieju w Anglii i marzy mi się, abyśmy wywalczyli awans do grona najlepszych reprezentacji świata. Ten awans jest w pewnym sensie w naszym zasięgu, wszystko musimy jednak udowodnić w meczach i w twardej walce o każdy centymetr lodu. To byłby ogromny sukces dla polskiego hokeja, i zrobię wszystko, aby kadrze w tym pomóc.
Ten rok upływał nam wszystkim w cieniu wojny, odczuwaliśmy jej obecność nie tylko w wymiarze sportowym, który w perspektywie tylu ludzkich dramatów nie jest przecież najważniejszy. Tragizm wojny dla nas stał się tym bardziej bliski, że wiele osób uciekających przed jej okrucieństwem żyje pośród nas. Rodzinnie staraliśmy się mocno pomagać, i nie ukrywam, że wraz z wojennymi uchodźcami gdzieś tam w głębi duszy przeżywałem tę trwającą od lutego tragedię. Nawet wśród osób, które znalazły się najbliżej nas, dostrzegałem wiele cierpienia, więc nie wyobrażam sobie sytuacji, abym z ludźmi w potrzebie nie współodczuwał i był obojętny na ich los. Zawsze warto pomagać, i decydować się na małe, choć ważne gesty. I choćby dlatego w tym roku, w sylwestra, podarujemy sobie jakieś wyjątkowe świętowanie z fajerwerkami, bo przecież towarzyszy mi przekonanie, jak bardzo taka radość jest nie na miejscu w chwili, gdy obok nas toczy się wojna, gdzie giną ludzie.
Aron Chmielewski – napastnik reprezentacji Polski w hokeju na lodzie, od 2014 roku związany z trzynieckimi Stalownikami. Ze śląskim klubem trzykrotnie zdobywał mistrzostwo Republiki Czeskiej (2019, 2021 i 2022), dwukrotnie wywalczył srebrny medal (2015 i 2018). Wychowanek Stoczniowca Gdańsk.