SPECJALNY KURIER OKOLICZNOŚCIOWY nr 4 / 2020. Notatki z terenu o Skępem i jego znanych a nieznanych

Page 1

specjalny

Fundacja Ari Ari ariari.org facebook.com/ fundacjaariari

nr 4

2020

Dziedzictwo kulturowe na Kujawach i Ziemi Dobrzyńskiej

Notatki z terenu o Skępem i jego znanych a nieznanych okolicach, przygotowane przez Stowarzyszenie Grupa Historyczno-Poszukiwawcza GUSTAW

Gelegenheitskurier ‫ רעירוקלַאנָאיסַאקקָא‬СЛУЧАЙНЫЙ КУРЬЕР Feldnotizen. Skepe, Lakie, Lipno, Koval, Leslau

‫תורעהדלעפ‬. Skepe, Lakie, Lipno, Koval, Wloclawek

OD WYDAWCY Fundacja Ari Ari Kurier Okolicznościowy to już czwarte z kolei „notatki z terenu”, które właściwie niepostrzeżenie przekształciły się w regularne czasopismo z nakładem ponad tysiąc egzemplarzy (wkrótce z nadanym numerem ISSN). Jednak tym razem to Kurier Specjalny, ponieważ redakcja i wydanie niniejszego numeru to praca zaprzyjaźnionego Stowarzyszenia Grupa Historyczno-Poszukiwawcza GUSTAW ze Skępego. Organizacja stworzona została w 2020 roku przez grupę pasjonatów, badaczy, regionalistów i znawców Skępego i jego niezwykłych historii, z którymi z wielką przyjemnością współpracowaliśmy w ubiegłorocznej edycji projektu pt. Zatopione wsie. Dziedzictwo kulturowe Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej. Kontynuujemy wspólne działania, których efektem są kolejne prace porządkowe i dokumentacyjne cmentarzy ewangelicko-augsburskich (Łąkie, Huta Łęcka, Chodorążek,

Boguchwała), realizacja projektów: Cmentarz żydowski w Skępem. Inwentaryzacje i dokumentacje oraz Spacery lokalne. Historie polsko-rosyjskie. Specjalne wydanie Kuriera Okolicznościowego opracowane zostało pod redakcją Bożeny Ciesielskiej, niestrudzonej popularyzatorki Skępego, znawczyni historii lokalnej i znakomitej badaczce. W bieżącym numerze znalazły się historie Skępego tworzone przez jego mieszkańców, jak i ludzi, których losy związane zostały z tym niezwykłym miastem z pogranicza regionów: Ziemi Dobrzyńskiej, Kujaw i Mazowsza. Mamy nadzieję, że i ten specjalny numer będzie ciekawą przygodą z historią, folklorem i poezją. Równocześnie pozostając wspólnym spotkaniem, z tym, co inspirujące i ciekawe dla nas żyjących współcześnie, co próbujemy aranżować i tymi okolicznościowymi „notatkami z terenu”. Zapraszamy do lektury Specjalnego Kuriera Okolicznościowego nr 4.

Dlaczego Skępe? Jadwiga Okrzyńska

No właśnie, dlaczego Skępe?... Odpowiedź jest w zasadzie prosta. Urokliwe miasteczko wśród jezior i lasów. Podejmując decyzję o wyprowadzce z Kołobrzegu chcieliśmy uciec od zgiełku i wrzawy dużego miasta spowodowanego ciągle zwiększającą się liczbą niemieckich i szwedzkich (czytaj głośnych) mieszkańców tego miasta. Poza tym morski klimat nie był odpowiedni dla naszych dzieci, a ciągle wilgotne powietrze powodowało u nas rozwój chorób reumatycznych. Propozycji było kilka, każdą sprawdzaliśmy dokładnie, jednak Skępe przemówiło do nas od razu swoim spokojem i ciszą. Poza tym uznaliśmy, że teren byłego Królestwa Kongresowego uchroni nas przed sąsiedztwem z zachodu i północy Europy. Ludzie mieszkają tutaj „z dziada pradziada”, mało ludności napływowej, a jeżeli to z innych regionów Polski, a nie cudzoziemcy (Niemcy i Szwedzi w przypadku Kołobrzegu). Wydawałoby się „wsi spokojna, wsi anielska”, ale niestety tak nie jest. Poznaliśmy na początku naszego tutaj pobytu przysłowiową wojnę o miedzę, zakończoną pomyślnie. Przeżyliśmy obserwację naszych poczynań: bo co ci z miasta chcą zrobić z tą ziemią, przecież tu się nic nie opłaca robić. Udowodniliśmy swoim uporem i samozaparciem, że jednak można. Miło było później usłyszeć od sąsiada, że „muszę posprzątać swoje podwórko, bo do was przyjeżdżają ludzie z Polski i wstyd, żeby patrzyli na bałagan”. Pamiętam jak kupiliśmy pierwsze pięć kurek niosek i siadaliśmy przed wolierą i przyglądaliśmy się im jak się zachowują. Niosły się bardzo dobrze i powstał problem zagospodarowania nadwyżek. Sąsiadka gospodyni na wielu hektarach z podziwem przyglądała się kurom, że mają takie czerwone grzebienie - widać, że dobrze karmione. A naszą obowiązkową lekturą był wtedy „Poradnik gospodyni wiejskiej”. To z tej książki tak przez niektórych wyśmiewanej jako „komunistyczna propaganda”

czerpaliśmy wiedzę o prowadzeniu gospodarstwa i opłacało się. Najbardziej denerwowały nas uwagi: po co to robisz, przecież to się nie opłaca, a nam jak na złość opłacało się. Zbiory mieliśmy bardzo dobre, ale już sprzedawać nadwyżki było trudniej, bo chcieliśmy nasze bez nawozów warzywa zbyć o 10 groszy drożej niż w sklepie i tu już niestety było za drogo. Ale nie szkodzi, zagospodarowaliśmy je. Powoli przekonaliśmy do siebie sąsiadów. Mąż jako tzw. złota rączka rozwiązywał problemy nie tylko w domu, ale i pomagał sąsiadom w drobnych remontach. Dzieci chodziły do szkoły i tutaj miałam pole do popisu, ponieważ jako już niepracująca mama mogłam udzielać się w Komitecie Rodzicielskim i jako mama pomagająca utrzymać porządek w czasie klasowych wycieczek. Bardzo lubiłam te wyjazdy. Mogłam poznawać region, w którym przyszło mi żyć. Sami też organizowaliśmy wyjazdy z dziećmi do teatrów w Toruniu i Płocku oraz wypady poznawcze. Pamiętam jak jedna z nauczycielek zdziwiona powiedziała mi, „że pierwszy raz spotyka się z rodzicami, którzy sami wożą dzieci do teatrów”. Było mi miło, ale nie uważałam, że nasze wprowadzanie dzieci w świat to coś niezwykłego. Uważaliśmy to za nasz rodzicielski obowiązek i przyjemność, że dzieci uczestniczą w wydarzeniach kulturalnych. Tak powoli wrastaliśmy w skępską rzeczywistość. Dzisiaj minęło już 15 lat od naszego przybycia tutaj. Czuję, że jest to moje miejsce. Nie chciałabym stąd wyjeżdżać. Dobrze się tutaj czuję. Prowadzona przeze mnie działalność społeczna sprawia mi satysfakcję i mam dowody na to, że jest potrzebna i ceniona przez członków „mojego” Klubu. Wierzę, że wniosłam sporo dobrego w życie skępian. Zawarłam wiele dobrych znajomości, które pomagają mi w mojej działalności. Myślę, że moje poczynania trochę jednak pobudziły do działania innych i jestem przekonana, że dzięki nam ludności „napływowej” miejscowi „obudzili się” i są bardziej otwarci na nowe.

Wydanie Kuriera Okolicznościowego Specjalnego nr 4 2020 dofinansowane w ramach projektu Szlak Opowieści Niesamowitych Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej, realizowanego przez Stowarzyszenie na Rzecz Inicjatyw Lokalnych Lornetka.

Полевые заметки. Скепе, Лакиэ, Липно, Кузнец, Влоцлавек

OD REDAKCJI Stowarzyszenie Grupa Historyczno-Poszukiwawcza GUSTAW Oddajemy do rąk czytelników wyjątkowy numer Kuriera Okolicznościowego. Będziecie Państwo mogli przeczytać artykuły i inne teksty z różnych stron Ziemi Dobrzyńskiej i sąsiednich Kujaw. W tym numerze wydanym pod ogólnym tytułem: Notatki z terenu o Skępem i jego znanych i nieznanych okolicach, znajdują się historie, legendy, opisy wydarzeń i zabytków, biografie postaci, teksty poetyckie, ciekawostki o regionie i informacje. Niektóre opowieści zabrzmią niesamowicie. Mamy nadzieję, że specjalne wydanie gazety dostarczy odbiorcom wiedzy i emocji. Zapraszamy do lektury Specjalnego Kuriera Okolicznościowego, który z przyjemnością oddajemy do dyspozycji czytelników.

Sławomir Ciesielski

Miejsca

pląsają duszki na skrzyżowaniach kremowymi sukienkami otwierają wielkie oczy zaciekawione nocą sennego spokoju dniem gęsiareczki przydrożne śpiewają im piosenki smagli młodzieńcy przemykają konno gubią podkowy przyciskane z nadzieją na szczęście do młodych piersi nieczułych pod dotykiem laska siwego dziada tańczy wśród skrzatów ze strzygami gada o ziołach obłędnych urokach rzucanych słowach zaklętych czarach czynionych i znów nocą pląsają duszki Sławomir Ciesielski,

Spacer po tęczy, Lipno 1991, s. 9.

1


Pamięci Zyty Wegner (1943 – 2020)

Bożena Ciesielska Zyta Wegner urodziła się 12 kwietnia 1943 roku w Skępem. Z naszą miejscowością związała swoje życie, i osobiste, i rodzinne, i zawodowe. Wychowała się w kochającej rodzinie, o której zawsze z sentymentem wspominała. Tu chodziła do szkoły podstawowej, a potem do średniej. W 1963 roku skończyła Liceum Pedagogiczne w Wymyślinie oraz Studium Nauczycielskie w Bydgoszczy. Pracowała 3 lata w Toruniu. Następnie wróciła do rodzinnego Skępego. Pracowała jako nauczycielka w Szkole Podstawowej w Skępem. Później podjęła pracę w Zespole Szkół w Skępem. W 1965 roku wyszła za mąż. Miała dwoje dzieci - córkę i syna. Pani Zyta Wegner była miłośniczką regionu. Realizowała swoją pasję, zbierając i gromadząc materiały związane ze Skępem. Opracowała i wydała dwie obszerne publikacje: „Rodem ze Skępego” i „Moje Skępe”. Pisała artykuły o tematyce regionalnej. Pozyskała od rodzin oryginalne dyplomy czeladnicze i mistrzowskie skępskich rzemieślników oraz ich zdjęcia. Zebrała informacje i opisała dawny strój mieszkanki Skępego z końca XIX wieku. Pracując w ówczesnym Zespole Szkół Rolniczych w Wymyślinie ułożyła scenariusz wesela skępskiego zaprezentowanego podczas Święta Młodości w Kruszwicy w 1973 roku. Obie książki Pani Zyty Wegner pokazujące dawnych mieszkańców Skępego i architekturę okolic są wyjątkowo cennym zbiorem informacji dla nas mieszkających w Skępem lub stąd się wywodzących, czyli dla Zaskępiaków. Pani Zyta Wegner zainicjowała powstanie trzech tablic informacyjno-graficznych w skępskim Borku. Narysowała na podstawie zebranych źródeł 8 rysunków zabytków miasteczka i okolicy. Grafiki zostały powiększone i umieszczone na specjalnych stelażach na Rynku. Stanowią żywe muzeum pod gołym niebem. Chętnie oglądają je mieszkańcy i turyści. W 2012 roku opracowała tablice czterech osób z rodziny ostatnich właścicieli Wioski - Zielińskich. Szczególnie zasłużonym z tej rodziny był pilot Stanisław Zieliński z Wioski w gminie Skępe. Uroczyste odsłonięcie tablic umieszczonych na

ścianie kaplicy świętej Barbary odbyło się w czerwcu 2012 roku. Pani Zyta Wegner przekazała skępskim szkołom stare fotografie przedstawiające ówczesnych nauczycieli i uczniów. Z jej inicjatywy uhonorowano Antoniego Puszkiewicza ze wsi Bógzapłać w gminie Skępe Medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Odznaczenie odebrali wnukowie w 2015 roku na uroczystości w Miejskim Zespole Szkół w Skępem. Pani Zyta Wegner poświęcała wiele własnego czasu i serca, by ocalić od zapomnienia cenne pamiątki z przeszłości, zebrać wiadomości, opracować i opublikować. Planowała wydać jeszcze jedną książkę, do której gromadziła materiały. W rozmowach podkreślała, że jeśli ona nie zdąży zredagować, może zajmie się tym inna osoba. Chętnie udzielała wywiadów, rozmawiała o przeszłości i dzieliła się swoją wiedzą z osobami zainteresowanymi regionem. Redagowała artykuły do lokalnej gazety „Nasze Skępe”. Udzielała wsparcia merytorycznego przy pisaniu artykułów innym ludziom, m. in. autorce tego wspomnienia. Szczególnie zainteresowana była informacjami o żydowskiej społeczności w Skępem. Jeszcze w 2020 roku z inicjatywy piszącej te słowa obejrzała miejsce po cmentarzu żydowskim w Skępem. Pojechała do Łąkiego na dwa porządkowane cmentarze wyznania ewangelickiego. Bardzo chwaliła inicjatywę i pracę wolontariuszy ze Skępego i okolicy. Była dumna, że takie działania są realizowane. Prosiła jeszcze, żeby ją zawieźć na modlitwę ekumeniczną. Obiecałam, że zawiadomię o terminie. Szkoda, że już nie będzie mogła uczestniczyć w nabożeństwie ekumenicznym. Za opracowanie i wydanie książek otrzymała dwa ważne i znaczące odznaczenia. W 2010 roku Urząd Miasta i Gminy przyznał jej tytuł „Zasłużona dla Miasta i Gminy Skępe”. W uzasadnieniu podkreślono wybitne zasługi w dziedzinie kultury, oświaty i nauki. W 2015 roku minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotr Gliński na wniosek Urzędu

Syberyjsko-afrykańska odyseja

Bolesława Ciesielskiego z lat 1941-1947

Jolanta Iwińska

Niezwykłe życiorysy posiadają nie tylko znani bohaterowie. Ciekawe historie mogą opowiedzieć nam osoby z lokalnego środowiska. Jedną z nich jest Pan Bolesław Ciesielski ze Skępego. Literacki tytuł historii jest przemyślanym zabiegiem, aby pokazać czytelnikowi los jednostki wpisany w historię kilkuset tysięcy Polaków, których udziałem stała się tragiczna epopeja na nieludzkiej ziemi. Opowiedziana historia personalizuje ofiary sowieckich deportacji, aby czytelnik widział nie tylko liczby, lecz także twarze. Dzięki zachowanym dokumentom podróży możliwe było odtworzenie poszczególnych jej etapów z Iranu do Ugandy. Natomiast przechowane w rodzinnym archiwum fotografie z obozów w Teheranie i Masindi stanowią niezwykle cenną dokumentację ikonograficzną. Bolesław Ciesielski urodził się 11 lipca 1932 roku w Dawidgródku na Polesiu. Ojciec Adolf Julian był komendantem posterunku PP w Wojtkiewiczach. Matka Aleksandra, z domu Migalewicz zajmowała się domem. Bolesław miał młodszą siostrę Bogumiłę (ur. 1934 roku). W dniu wybuchu drugiej wojny światowej Bolesław rozpoczął naukę w klasie pierwszej miejscowej szkoły podstawowej. Uczęszczał do niej tylko dwa tygodnie. Po agresji sowieckiej na Polskę 17 września 1939 roku ojciec dołączył do Korpusu Ochrony Pogranicza, następnie do armii gen. Franciszka Kleeberga. Matka z dziećmi pojechała do rodziny w Dawidgródku.

2

„W piątek 20 czerwca 1941 roku w nocy obudziło nas natarczywe łomotanie kolbami karabinów do drzwi. Mama otworzyła drzwi i zobaczyliśmy umundurowanych milicjantów i enkawudzistę. Wtargnęli do mieszkania i funkcjonariusz NKWD zarządził rewizję w poszukiwaniu broni. Wyrzucili na podłogę ubrania z szaf. Następnie odczytano z listy nasze nazwiska i decyzję władz o przesiedleniu. Kazali zabrać najpotrzebniejsze rzeczy. Mama pośpiesznie pakowała ubrania, buty, naczynia, a pościel zwijała w tobołki. Do kosza zapakowała żywność. Przed domem stała furmanka, na której umieszczono nas razem z bagażem. Pod eskortą pojechaliśmy na stację kolejową. […] Minęliśmy Ural i dotarliśmy do Ałtajskiego Kraju”.

Miasta i Gminy w Skępem uhonorował Zytę Wegner odznaką „Zasłużona dla Kultury Polskiej”. Chwała takim ludziom jak Pani Zyta Wegner, że nie zapominają, gdzie się urodzili, skąd pochodzą i jakie są ich rodzinne korzenie. Na dodatek pozytywnie wpływała na innych. Zajmując się wieloma dziedzinami życia lokalnego, nie pozwalała nam zapomnieć, skąd się wywodzimy. Pokochała swoją małą ojczyznę i nam także kazała o niej nie zapominać. Można powiedzieć, że Pani Zyta Wegner jest ambasadorem Skępego. Zmarła 11 sierpnia 2020 roku.

Pani Zyta Wegner z mężem Bernardem. Skępe, 2012 r. Fot. Józef Przetakiewicz

Amnestia „W sierpniu 1941 roku dotarła do nas wiadomość o amnestii. […] Wreszcie był transport – 6 listopada 1941 roku wyjechaliśmy z Ałtajskiego Kraju. Wyruszyliśmy z Troicka. Jechaliśmy na południe do Uzbekistanu. […] Pewnego razu odwiedzili nas polscy żołnierze. Opowiedzieli o formowaniu się wojska polskiego w Kara-Suu w Kirgistanie. Pojechaliśmy tam z innymi Polakami. Dostawaliśmy jedzenie z kuchni wojskowej. Nie byliśmy już głodni. Z Kara-Suu wyjechaliśmy trzecim transportem do Dżałał-Abadu. Stamtąd dotarliśmy do Krasnowodzka (zach. Turkmenistan) nad Morzem Kaspijskim. Pamiętam niesamowity upał. Teren wyznaczony na bazę rozciągał się nad morzem, na skraju osiedla robotniczego, w odległości kilometra od torów linii kolejowej z Aszchabadu. Na piasku stały baraki. Między nimi wykopane były głębokie doły, z których wydobywał się dym. Musieliśmy wyrzucić do nich wszystko, szczególnie pościel. Nikt nie dbał o to, że nędzny dobytek, którego strzegliśmy tak długo jest wszystkim, co posiadamy. Na statku nie było miejsca na bagaże”. W Iranie „W Krasnowodzku wsiedliśmy na statek 20 sierpnia 1942 roku. […] 20 września 1942 roku przewieziono nas do Teheranu. Transporty samochodowe z Pahlevi wyruszały codziennie we wczesnych godzinach rannych. […] Mieszkaliśmy w barakach. W każdym ok. 35 osób. Wyposażenie było skromne: łóżka do spania, stoły, ławy, metalowe wiadra, piecyki na ropę, lampy naftowe. Mogliśmy korzystać z umywalni, łaźni, pralni, sanitariatów. Jedzenia było pod dostatkiem. Otrzymywaliśmy ubrania, obuwie, koce, prześcieradła i ręczniki. Wkrótce estetyka naszych ubiorów poprawiła się, ponieważ mama potrafiła szyć. Pracowała w obozowej szwalni. Dostawała Rodzina Ciesielskich. Uganda 1946 r., Archiwum rodziny Ciesielskich

Wydanie Kuriera Okolicznościowego Specjalnego nr 4 2020 dofinansowane w ramach projektu Szlak Opowieści Niesamowitych Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej, realizowanego przez Stowarzyszenie na Rzecz Inicjatyw Lokalnych Lornetka.


zapłatę. […] Rozpocząłem naukę w klasie pierwszej. Po kilku tygodniach zostałem przeniesiony do klasy drugiej. Przystąpiłem razem z siostrą do I komunii świętej, której udzielał bp J. Gawlina. W Teheranie przebywaliśmy niespełna rok. Obóz nasz uległ likwidacji. Trzeba było zapisać się na wyjazd do Kanady, Argentyny, Australii lub Afryki. W dniu 22 lipca 1943 roku władze Delegatury Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej w Teheranie wydały każdemu indywidualnie dokument upoważniający do przejazdu z Iranu do Brytyjskiej Afryki Wschodniej (transport Nr 49/57). Zostaliśmy ewakuowani do Ahwazu (pd.-zach. Iran). […] Następnie 6 września 1943 roku wypłynęliśmy z Karaczi dużym angielskim statkiem pasażerskim do Afryki. Płynęliśmy w konwoju, który składał się z łodzi podwodnej, dwóch małych okrętów po obu stronach. Statek posiadał też własne uzbrojenie i był maskowany metalową siatką”. W Afryce „W dniu 17 września 1943 roku dotarliśmy do Mombasy w Kenii. Czekaliśmy kilka dni na pociąg. Zakwaterowano nas

w barakach wśród palm kokosowych. Dalej pojechaliśmy pociągiem do Makindu (Kenia). W Makindu przebywaliśmy miesiąc i wyjechaliśmy (17 października 1943 roku) do obozu w Masindi w Ugandzie. Najpierw jechaliśmy samochodami, a potem płynęliśmy barką po Nilu Wiktorii. W obozie w Masindi mieszkało kilka tysięcy Polaków. Było tam przedszkole, szkoła podstawowa, gimnazjum, świetlica, szpital, poczta, boiska, stadion, biblioteka, sklepy. Mieszkaliśmy w glinianych domach krytych trawą słoniową. W każdym były dwie sypialnie i izba jadalna, w której znajdował się gliniany piec do gotowania oraz duży stół i dwie ławy. Izby oświetlano lampami naftowymi. Na noc wstawiano w okno okiennicę. Spaliśmy na drewnianych łóżkach z moskitierą. Wokół domu należało wykarczować trawę słoniową. Na środku obozu znajdował się kran, z którego czerpało się wodę. Żywność, koce i ubrania pochodziły z dostaw UNRRY. Dostawaliśmy ryż, olej, konserwy, suszone ryby, herbatę, kawę. Obok domku uprawialiśmy banany, orzeszki ziemne. Dostawaliśmy też pieniądze. W obozie były dwa sklepy prowadzone przez Hindusów oraz targowisko, na którym można było kupować żywność od Murzynów. Mama kupowała mąkę z manioku, bataty, ananasy oraz inne owoce, a także kury. W Masindi chodziłem do szkoły. Nie było książek. Pisaliśmy na tabliczkach rysikami. Później dostaliśmy nowe książki z zieloną pieczątką z napisem

Dar Polonii amerykańskiej dla uchodźców polskich i sierocińców w Afryce. Po ukończe-

Bogumiła, Aleksandra i Bolesław Ciesielscy. Afryka, Archiwum rodziny Ciesielskich

niu klasy VI zdałem egzamin do gimnazjum. Rano przed rozpoczęciem lekcji odbywała s i ę g i m n a s t y k a . Po lekcjach czytałem książki, grałem w siatkówkę, piłkę nożną, szczypiorniaka, ćwiczyłem

Bracia księża Małkiewiczowie rodem ze Skępego Bożena Ciesielska Wiele rodzin pielęgnuje pamięć o swoich przodkach, spisuje wspomnienia żyjących dziadków i pradziadków, pieczołowicie przechowuje zdjęcia, robi drzewa genealogiczne, szuka informacji w archiwach i przekazuje swoją wiedzę przyszłemu pokoleniu. Tak się stało w rodzinie Kilanowskich i Małkiewiczów. Dzięki zaangażowaniu kilku osób udało się zebrać wiele ciekawych rodzinnych historii i ustalić daty życia wielu członków oraz zapisać różne fakty z ich życia. Jakże cenne będą te wiadomości, doceni dopiero przyszłe pokolenie. Historię trzech niezwykłych księży poznałam dzięki rodzinie Łukowskich i Olszewskich. Warto przybliżyć te postacie, gdyż w tamtych czasach rzadko się zdarzało, żeby jedna rodzina była zdolna finansowo wykształcić trzech księży. A tak stało się w rodzinie Rozalii z domu Przetakiewicz i Norberta Małkiewicza. Norbert był dwukrotnie żonaty. Z pierwszego małżeństwa z Rozalią miał 5 synów, a z drugiego z Franciszką z domu Sobocińską miał dwie córki i syna, który zmarł w wieku dziecięcym. Norbert Małkiewicz żył w latach 1802-1875. Miał firmę transportową oraz ziemię położoną w Skępem. Rolę przepisał na dwóch synów Jana i Wacława, którzy gospodarowali w Skępem. Rozalia i Norbert Małkiewiczowie przeprowadzili się do Ligowa. Norbert Małkiewicz - jak wynika z rodzinnych ustaleń - zmarł w Ligowie. Spośród pięciu synów Rozalii i Norberta Małkiewiczów księżmi zostali: Stanisław Małkiewicz żyjący w latach (1824-1904), Ignacy Małkiewicz (ur. 29 VII 1826 - zm. 8 X 1886) i Józef Małkiewicz (ur. w 1837 - zm. 23 IV 1905). Jan urodził się w 1830 roku, a Wacław w 1840 roku. Wszyscy synowie urodzili się w Skępem. Najstarszy Stanisław był od 1891 roku administratorem

proboszczem parafii rzymsko-katolickiej w Strzegowie (pow. mławski, woj. mazowieckie). Pod koniec życia przeniósł się do brata Józefa do Ligowa i tu zmarł w 1904 roku. Ignacy Małkiewicz uczył się w szkole bernardynów w Skępem, następnie 19 czerwca 1845 roku zaczął naukę w Seminarium Duchownym w Płocku. Szkołę ukończył w 1851 roku. Był wikarym w Świedziebni (odprawiał także nabożeństwa w kaplicach w Szczutowie i Księtem), potem pełnił funkcję

Tablica poświęcona trzem braciom Małkiewiczom. Ligowo, 26 VIII 2020 r. Fot. Bożena Ciesielska

Wydanie Kuriera Okolicznościowego Specjalnego nr 4 2020 dofinansowane w ramach projektu Szlak Opowieści Niesamowitych Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej, realizowanego przez Stowarzyszenie na Rzecz Inicjatyw Lokalnych Lornetka.

Trzeci od lewej Bolesław Ciesielski. Afryka Archiwum rodziny Ciesielskich

boks. Chodziłem z kolegami na wycieczki, zbierałem kauczuk z drzew kauczukowych i robiłem z niego piłki. Budowaliśmy domki na drzewach, huśtawki z lian, robiliśmy łuki, szable i pistolety. Należałem do drużyny harcerskiej. Odbywały się różnorodne zajęcia: zawody sportowe, zajęcia sprawnościowe, wycieczki krajoznawcze, ogniska. Byłem na wycieczce nad jeziorem Alberta i nauczyłem się pływać. W obozie działał radiowęzeł. Codziennie nadawano komunikaty. […] Z nadawanych komunikatów dowiedzieliśmy się m.in. o wybuchu powstania warszawskiego. W obozowym kościele odprawiane były msze św. i nabożeństwa. Był też cmentarz. W budynku kina wyświetlano kroniki oraz filmy fabularne. Mama pracowała w szwalni. Robiła także swetry na drutach”. Pożegnanie z Afryką - powrót do Polski „Mama zapisała nas na wyjazd do Polski. W 1947 roku wyruszyliśmy w drogę. Najpierw jechaliśmy ciężarówką do Kampali. Następnie pociągiem do Nairobi. Na sawannie widziałem stada antylop, żyrafy i zebry. Dojechaliśmy do Mombasy. Zakwaterowano nas w barakach w obozie przejściowym Nyala. Czekaliśmy dwa miesiące na statek do Europy. […] 7 maja 1947 roku dotarliśmy do Skępego, gdzie czekał na nas ojciec, który wrócił z wojny do swoich rodziców”. Źródła:

J. Z. Iwińska, Syberyjsko-afrykańska odyseja Bolesława Ciesielskiego ze Skępego (1941-1947) [w:] „Rocznik Dobrzyński”, tom XII pod red. prof. M. Krajewskiego, Rypin 2019 r., s. 153-170.

proboszcza w Szpetalu Górnym, a następnie w Ligowie (rodzina podała, że pracował w Ligowie od 1856 roku, a inne źródło podaje datę 1859 rok). Tu pełnił swoją posługę przez 30 lat (1856-1886). W 1863 roku wybuchło powstanie styczniowe. Warto przytoczyć fragment z książki „Z dziejów powstania styczniowego na Kujawach i ziemi dobrzyńskiej” - rozdział Mirosław R. Krajewski „Powstanie styczniowe w ziemi Dobrzyńskiej (1863-1864)” - pod red. S. Kalembki (Warszawa 1989). „Rozesłane wezwania oraz prowadzona przez Padlewskiego działalność agitacyjna pozwoliły na sformowanie dwóch innych, nieco większych oddziałów powstańczych, dowodzonych przez Teofila Jurkowskiego i Seweryna Siemieńskiego. 14 kwietnia 1863 r. formujący się oddział T. Jurkowskiego został jednak zaatakowany przez wojsko rosyjskie pod dowództwem kapitana Prowalskiego w lasach koło Skępego. W czterogodzinnej walce polegli wszyscy strzelcy i kosynierzy. Konnica zdołała zbiec. Jurkowski rozproszony oddział ponownie zebrał, kierując się w stronę Sierpca. Było około 150 umundurowanych w czamarki i konfederatki powstańców. Noc z 15 na 16 kwietnia spędzili w lesie pod Kwaśnem, kierując się następnie przez Sudragi do lasu koło wsi Koziołek. Obóz powstańczy rozłożył się pomiędzy wsiami Wólka, Gozdy i Czermno, w miejscu zwanym Okrągły Borek. Tutaj, 16 kwietnia 1863 r. o godzinie 4 po południu, oddział został zaatakowany przez wojsko kapitana Prowalskiego. Według raportu naczelnika wojennego powiatu lipnowskiego Friebesa z 17 kwietnia, powstańcy zaatakowani z czterech stron dosyć długo bronili się. Nie mogąc jednak wytrzymać natarcia, zostawiwszy obóz, rzucili się do ucieczki. W ręce wroga dostały się furgony z zapasami amunicji, 60 nowych sztucerów przysłanych z Poznania, 25 koni, proch, ołów itp. Rosjanie zdobyli także kaplicę obozową i sztandar powstańczy. W potyczce pod Koziołkiem poległo 17 powstańców, w tym kapelan oddziału. Na mocy upoważnienia Sądu Policji Prostej Okręgu Lipnowskiego z 17 kwietnia 1863 r. proboszcz w Ligowie ks. Ignacy Małkiewicz zebrał ciała 16 poległych i urządził im pogrzeb. W księdze zmarłych tej parafii pod dniem 19 kwietnia proboszcz ligowski spisał akty zgonu Józefa Rakowskiego, Henryka Dąbrowskiego,

3


Stefana Konopskiego, Józefa Gasińskiego [w innym źródle podano Jasińskiego - B.C.], Edwarda Szarewicza, Edwarda Olszewskiego, Romualda Kozłowskiego, Augustyna Rymarkiewicza (kapelana oddziału), Wojciecha Zielińskiego, Szymańskiego, Władysława Dobrowolskiego, Jana Trzcińskiego, Władysława Kulako [w innym źródle podano Kułaka - B.C.], Stefana Boguckiego i dwóch nie znanych z nazwiska partyzantów. Większość poległych pochodziła z Płocka lub jego okolic. W bitwie pod Koziołkiem zginął także 18-letni Wacław Chełmicki, syn Józefa z Kowalk koło Rypina, wywodzący się z patriotycznego rodu zasłużonego ziemi dobrzyńskiej. Został on pochowany także we wspólnej mogile. W bitwie pod Koziołkiem ponadto kilkunastu partyzantów zostało rannych. Czterech z nich, m. in. Henryka Mańkowskiego, Hardoniego i Józefa Ciesielskiego, przewieziono do szpitala w Lipnie. Wszyscy niebawem zmarli i zostali pochowani na miejscowym cmentarzu. Resztę rannych zebrali okoliczni ziemianie i leczyli w domach. Dwóch z nich również zmarło i zostali pochowani na zewnątrz cmentarza w Lipnie.

Kościół w Ligowie. Ligowo, 26 VIII 2020 r. Fot. Bożena Ciesielska

Wysłany następnego dnia przez Friebesa nowy oddział rosyjski przybył na miejsce potyczki i znalazł jeszcze 17 kos oraz powieszone zwłoki mężczyzny. Miał to być mieszkaniec Skępego, który ponoć naprowadził Rosjan na obóz powstańczy”. Z inicjatywy odważnego księdza Ignacego Małkiewicza pochowano na cmentarzu parafialnym w Ligowie ciała powstańców styczniowych, którzy polegli w bitwie z Rosjanami pod Koziołkiem. Pogrzeb, na który przybyło dużo ludzi, odbył się 19 IV 1863 roku. Ksiądz organizując poległym uroczystość w kościele, naraził się władzom

Skarb Napoleoński

na Ziemi Dobrzyńskiej

Płyta poświęcona poległym powstańcom 1863 r. Ligowo, 26 VIII 2020 r. Fot. Bożena Ciesielska

carskim. Był wiele razy aresztowany. Został osadzony w carskim więzieniu. W 1874 roku Ignacego Małkiewicza ukarano grzywną za szerzenie bractwa Serca Pana Jezusa. Jego postawa jest godna naśladowania. Ten patriotyczny czyn pozostał w pamięci członków rodziny, z której pochodził, ale i w pamięci mieszkańców Ligowa i Ziemi Dobrzyńskiej. Powstańców uhonorowano żeliwnym pomnikiem z figurką Matki Boskiej, umieszczoną w kapliczce na dużej, betonowej płycie. W takim kształcie pomnik istniał do 2006 roku. Na przełomie 2006/2007 roku kapliczkę rozebrano. Gmina Mochowo odnowiła betonową płytę - miejsce spoczynku powstańców. Na środku umieszczono kamień z tablicą, na której wyryto imiona i nazwiska powstańców, a po bokach dwa kamienie z cytatami. Ksiądz kanonik Andrzej Zembrzuski z Ligowa był jednym z głównych inicjatorów zorganizowania uroczystości poświęconych poległym powstańcom. W Ligowie w 150. rocznicę bitwy pod Koziołkiem odbyła się 28 kwietnia 2013 roku msza w intencji bohaterskich powstańców. Józef Małkiewicz - trzeci z braci podobnie jak Ignacy - uczył się w szkole bernardynów w Skępem. Potem skończył Seminarium Duchowne w Płocku. W 1860 roku został wyświęcony na kapłana. „Pierwszą posługę duszpasterską rozpoczął u swego brata, Ignacego w Ligowie, gdzie był w okresie 1862-1866. W latach 1866-1886 był proboszczem w Łukomiu, gdzie odrestaurował drewniany kościół i przeprowadził szereg innych prac w kościele i jego otoczeniu. Od 22 listopada 1886 r. był proboszczem, po zmarłym bracie, w Ligowie. Zebrał materiały na budowę murowanego kościoła, pozostawił w gotówce na ten cel 3 tys. rubli, a nadto na ochronkę w Skępem przekazał 500 rubli” - podaje Mirosław Krajewski w „Nowym słowniku biograficznym Ziemi Dobrzyńskiej” (Rypin 2014). Józefa Małkiewicza oskarżono, iż sprzeciwił się odebraniu przysięgi po rosyjsku od członka dozoru kościelnego - podaje M. Krajewski w „Nowym słowniku…”. Z inicjatywy księdza rozpoczęto budowę nowego kościoła w stylu neogotyckim. Przez wiele lat zbierał na ten cel fundusze. Bardzo chciał, żeby zbudowano murowany kościół, gdyż drewniana świątynia była w złym stanie technicznym. „Dzieje budowy kościoła w Ligowie są wiernym odbiciem tego czasu. Marzeniem ks. Józefa Małkiewicza, proboszcza sprzed 1905 r., było zbudowanie nowej, murowanej świątyni. Niczym się nie wyróżniający drewniany kościółek z 1722 r. był za mały na liczącą 4 tys. wiernych parafię. Nękany licznymi szykanami i niepowodzeniami ks. Małkiewicz zdążył przygotować plany i kosztorys na sumę 21 tys. rubli. Śmierć

przerwała jego starania o nowy kościół, na który pozostawił zaledwie 3 tys. rubli. Przybyły na parafię w czerwcu 1905 r. młody ks. Józef Orłowski z zapałem zabrał się do pracy” - napisał autor artykułu „Czas wielkich katedr” Roman Rzymkowski. Potem ksiądz Leon Machczyński kontynuował budowę, a po nim ksiądz Władysław Babich, który skończył świątynię. Trzynawowy kościół został konsekrowany. Konsekracji dokonał biskup Julian Antoni Nowowiejski 19 października 1913 roku. Płocczanin Józef Pius Dziekoński zaprojektował bazylikę katedralną św. Michała Archanioła i św. Floriana Męczennika na Pradze w Warszawie. Ten właśnie kościół stał się wzorcem dla innych obiektów sakralnych wzniesionych na przełomie XIX/XX w. „Kościół w Ligowie to jeden z najciekawszych obiektów na Mazowszu” - napisał autor artykułu Roman Rzymkowski. Ksiądz Józef Małkiewicz byłby dumny z kościoła w Ligowie. W 1905 roku na cmentarzu w Ligowie parafianie postawili trzem braciom księżom (ksiądz Stanisław przeniósł się ze Strzegowa do Ligowa) pomnik z figurą Chrystusa na kolumnie. Z informacji dostępnych na stronie internetowej Tradytor.pl wynika, że nagrobek Małkiewiczów z początku XX w. zbudowano z piaskowca i żeliwa w stylu eklektycznym. Całość ma następujące wymiary: wysokość - 5 metrów, szerokość 4 m, długość 3 m. „Grób znajduje się ok. 13 m od alei głównej po jej prawej stronie. Na dwustopniowej podstawie umieszczony jest obelisk zwieńczony figurą Chrystusa. Przed obeliskiem wmurowana tablica epitafijna. Pismo: antykwa, litery duże, ryte” - podaje autor na stronie Tradytor.pl. Na tablicy znajduje się następujący tekst: Ś. + P. D. O. M. PAMIĘCI TRZECH KAPŁANÓW BRACI MAŁKIEWICZÓW UR. W SKĘPEM ZM. W LIGOWIE KS. IGNACY PROB. PAR LIGOWO UR. 1826. ZM. 1886. KS. STANISŁAW PROB. PAR. STRZEGOWO UR. 1824 ZM. 1904. KS. JÓZEF PROB. PAR. LIGOWO UR. 1837. ZM. 1905. NIECH SPOCZYWAJĄ W POKOJU. Na pamiątkowej tablicy znajdującej się w kościele w Ligowie wyryto trzy nazwiska braci Małkiewiczów. W ten sposób bracia księża Małkiewiczowie zapisali się w dziejach lokalnych społeczności Skępego i Ligowa, łącząc Mazowsze z Ziemią Dobrzyńską. * Za udostępnione materiały dziękuję Pani Małgorzacie Łukowskiej oraz Państwu Elżbiecie i Witoldowi Olszewskim. Artykuł powstał z inicjatywy praprawnuczek Jana Małkiewicza - brata księży Małkiewiczów.

postanawiają ukryć część skarbu, kują przeręble we wschodniej części jeziora Piaseczno i wrzucają skrzynie z łupami, przeręble zamarzają, a Francuzi wycofują się na Toruń i dalej zdziesiątkowani po przegranej kampanii rosyjskiej wracają do Francji.

Po stu latach, w latach 20. XX wieku, ekspedycja francuska, potomkowie żołnierzy napoleońskich, za zgodą polskiego rządu przylatują aeroplanem (samolotem) do majątku Wylazłowo, rozpoczynają poszukiwania, posiadają plan - mapę (odręczny szkic) z 1813 roku. Na dzisiejszym boisku LKS Wylazłowo rozpoczynają prace poszukiwawcze, kopią, ale nie uwzględniają zmiany ukształtowania terenu. Zmiany poziomu wód, bo sto lat temu boisko - łąka była polodowcowym jeziorkiem, i pomylono jeziora, szukano na łąkach wylazłowskich oraz na bagnach pod Główczynem. Ale Francuzi nic nie znajdują i aeroplanem odlatują do Francji. Przez lata do tajemnicy skarbu nikt nie powraca aż do 2009 roku, kiedy z inicjatywy autora tego artykułu następuje pierwsza profesjonalna eksploracja jeziora Piaseczno pod tym kątem. Czy Jezioro Piaseczeńskie (Orłowskie) kryje jeszcze ten skarb, strzeże swej tajemnicy w czystych odmętach

Janusz Koszytkowski

Czasy napoleońskie (legenda - przekaz ludowy), wojska francuskie - napoleońskie po klęsce nad rzeką Berezyną w 1812 roku, uchodzą z Rosji, rabując i łupiąc pałace carskie, monastyry i cerkwie. Wojenny łup - skarb, Francuzi chcą dowieźć do ojczyzny, ale przeszkadza sroga zima 1812/13 roku, wojska carskie doganiają Francuzów pod Czerwińskiem, część wojsk francuskich przeprawia się przez Wisłę po lodzie i uchodzi do Francji, a reszta armii zdąża poprzez Płock, Dobrzyń nad Wisłą do Torunia. Francuzi są wyczerpani, jest sroga zima, wojska carskie depczą im po piętach,

4

Takim samolotem (aeroplanem) przyleciała ekspedycja francuska do majątku Wylazłowo

Wydanie Kuriera Okolicznościowego Specjalnego nr 4 2020 dofinansowane w ramach projektu Szlak Opowieści Niesamowitych Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej, realizowanego przez Stowarzyszenie na Rzecz Inicjatyw Lokalnych Lornetka.


swych wód? Zagadka czeka na swego odkrywcę. Wstępne badanie jeziora prowadził pan Sławomir Mularski z Włocławskiego Centrum Nurkowe Jacques wiosną 2009 roku pod kierunkiem autora niniejszego artykułu. Może jeszcze raz z WCN Jacques wrócimy do eksploracji jeziora jak i innych tajemniczych akwenów, gdyż WCN posiada bazę nurkową nad jeziorem od strony Piaseczna. O innej tajemnicy tego jeziora oraz wynikach nurkowej eksploracji 2009 roku postaram się napisać w następnym artykule.

Na tych łąkach w Wylazłowie w 1920 roku ekspedycja francuska poszukiwała ukrytego skarbu z przełomu zimy 1812 roku i 1813 roku. Fot. Janusz Koszytkowski

Jedna ze znalezionych monet z okresu napoleońskiego. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło Net

ile modlitwy uwięzić na zawsze / w przydrożnej wiejskiej kapliczce M. B. Skępskiej” napisał Michał Kokot w wierszu „10 pytań wędrowca” Bożena Ciesielska

Michała Kokota znają chyba wszyscy mieszkańcy Ziemi Dobrzyńskiej i nie tylko... Urodził się w Łobżenicy w 1944 roku. Był z wykształcenia historykiem. Mieszkał w Osieku nad Wisłą. Muszę napisać o nim w czasie przeszłym, gdyż Michał Kokot zmarł 8 III 2014 roku. Był człowiekiem o wielu talentach… O takich osobach mówi się „człowiek renesansu”. Pracował jako fotoreporter w toruńskich „Nowościach” i w „Gazecie Pomorskiej”. Należał do awangardowej grupy fotograficznej „Zero–61” działającej w Toruniu w latach 1961 – 1969. M. Kokot to fotograf, i malarz, i poeta, i muzyk, i wokalista, i klarnecista oraz animator różnych przedsięwzięć i projektów regionalnych. Był autorem artykułów o tematyce historycznej. W „Roczniku Dobrzyńskim” w tomie III Rypin 2010 ukazała się jego praca „Dzieje parafii w Osieku nad Wisłą w latach 1185 –1939”. Jego wiersze zamieszczono w tomiku „Niedaleko Wisły” 2007. Od 1979 roku prowadził Osieckie Stowarzyszenie Kultury Ludowej i Wiejską Galerię Sztuki „Okiennica”, która mieściła się w jego domu. Należał do Osieckiej Kapeli Ludowej imienia Kamińskich. Godna podziwu była jego postawa. By zespół się nie rozpadł, nauczył się grać na klarnecie… Był autorem wystaw oraz laureatem licznych nagród i wyróżnień. Jego prace znajdują się w zbiorach Muzeum Okręgowego w Toruniu, Muzeum Sztuki w Łodzi i Wrocławiu oraz w kolekcjach prywatnych. Miał pracownię w Osieku. Był zaangażowany w ocalenie od zapomnienia pozostałości po kulturze olenderskiej we Włęczu w gminie Czernikowo. Robił fotomontaże, fotogramy, kolaże, formy fotograficzno-plastyczne, rzeźbił i kolekcjonował. Organizował Muzeum Wisły Osieckiej. Pełnił funkcję gminnego koordynatora kultury. Pozostawił duży dorobek twórczy. Wszędzie było go pełno… Człowiek orkiestra… Zajmować się w dzisiejszych czasach kulturą ludową jest bardzo trudno… Czernikowskie Stowarzyszenie „Czyż – Nie” 7 listopada 2013 roku wystawiło II część „Dziadów”. Na jednej z fotografii Michał Kokot patrzy przez okno chaty na izbę. Na innym czyta swój wiersz…

SPACEROWNIK PO SKĘPEM Bożena Ciesielska

„Obce rzeczy wiedzieć dobrze jest, swoje, obowiązek”

Rynek

Rynek jest najstarszą częścią Skępego, ma kształt czworoboku, od narożników pod kątem prostym odchodzą ulice: Sierpecka, Dobrzyńska, Kościelna i aleja 1 Maja, która dawniej nazywała się Piaski. W Rynku stoją ustawione szczytowo kamieniczki z końca XVIII wieku i początku XIX wieku. Zostały zbudowane w stylu barokowo-klasycystycznym. Parterowe budynki z siodłowymi dachami mają w szczytach pięterka. Są to budynki trójosiowe lub czteroosiowe, czyli mają trzy lub cztery otwory w szczycie. Wiele kamieniczek posiada szczyty wydzielone gzymsem i opilastrowane naroża. Budynki nie zachowały pierwotnego kształtu. Domy odnawiano, ale już w zmienionym kształcie. Były one częściowo murowane, a częściowo drewniane. W niektórych kamieniczkach mieściły się bądź mieszczą się sklepy, więc front był wtedy częściowo zmieniony. Do niektórych dobudowano nową część. Jedynie niektóre kamieniczki zachowały gzyms nad oknami w parterze i nad oknem w pięterku. Mimo tego kamieniczki zachowały szczytowe usytuowanie i siodłowe, czyli dwuspadowe dachy. Niektóre domy posiadają jeszcze gzyms nad oknami na parterze i gzyms nad oknem na piętrze, naroża ujęte pilastrami oraz słabo widoczne spływy lub uskoki. Na środku Rynku od 1979 roku stoi metalowa figura koziołka. W taki sposób skępscy rzemieślnicy uhonorowali kozy, które w okresie międzywojennym i po wojnie hodowano w gospodarstwach. Nieistniejącym obiektem jest murowany budynek karczmy postawiony w pierwszej połowie XIX wieku. Był to obiekt parterowy, zbudowany z cegły i otynkowany. Wzniesiony na planie prostokąta. Posiadał dach naczółkowy nakryty dachówką. Od frontu miał ganek wsparty na kolumnach. Układ wnętrz był dwutraktowy. Dawna karczma była ustawiona kalenicowo, czyli frontem do ulicy. Budynek posiadał ryzalit tylny (na osi elewacji tylnej) zwieńczony trójkątnym szczytem z półkolistym okienkiem. W budynku było przedszkole oraz urząd gminy. Obiekt spłonął i nie został odbudowany.

Kościół pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego

Kościół parafii Miłosierdzia Bożego mieści się przy ul. Kościelnej. W tym miejscu na wzniesieniu stał drewniany kościół, który uległ dwukrotnemu spaleniu. Pierwsze wzmianki o parafii Skępe pochodzą z 1453 roku. Prawdopodobnie wtedy pobudowano pierwszy drewniany kościół parafialny. Mikołaj Kościelecki wyznaczył miejsce pod budowę, dał ziemię, prawo połowu ryb i inne przywileje. Pierwszy kościół był pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny i św. Małgorzaty Panny i Męczenniczki.

Wydanie Kuriera Okolicznościowego Specjalnego nr 4 2020 dofinansowane w ramach projektu Szlak Opowieści Niesamowitych Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej, realizowanego przez Stowarzyszenie na Rzecz Inicjatyw Lokalnych Lornetka.

Zygmunt Gloger

Zabudowa Skępego była drewniana, więc czasem ulegała spaleniu. Podobnie stało się z drewnianym kościółkiem. W 1617 roku świątynia spłonęła. W XVII wieku właściciel Skępego, Stanisław Garwaski ufundował nowy drewniany kościół pod wezwaniem św. Stanisława Biskupa. Na początku XVIII wieku kościół spłonął. Nowym właścicielem miasteczka został Józef Paweł Zieliński i on był fundatorem nowego kościoła parafialnego w Skępem pobudowanego w 1722 roku. W latach 1818-1820 pozostałość po dawnym kościele parafialnym rozebrano. Obok kościoła znajdował się cmentarz. W 1777 roku agendy parafialne przeniesiono do kościoła i klasztoru bernardynów w Wymyślinie. Bernardyni zostali zobligowani przez biskupa płockiego do przejęcia parafii. W 1996 powstała nowa parafia Miłosierdzia Bożego w Skępem. Początkowo msze odbywały się pod prowizorycznym daszkiem. Potem pobudowano drewnianą kaplicę. Od października 1997 roku msze odbywały się już w kościele. W kolejnych latach wzniesiono budowlę murowaną. Wokół kościółka był cmentarz oraz drewniana dzwonnica. W dzwonnicy zawieszono dzwony z rozebranego kościółka. Skępska legenda głosi, że gdy stary kościół przewrócił wicher, dzwony z jego wieży potoczyły się ze wzgórza i utonęły w jeziorze. Od tego czasu niektórzy ludzie słyszą podobno głos dzwonów, a jezioro ma nazwę Jezioro Święte. Takie dzwonnice budowano na planie kwadratu w konstrukcji słupoworamowej, o ścianach pionowych, szalowanych deskami i przykrywano dachami namiotowymi. W związku z budową nowego kościoła drewnianą dzwonnicę rozebrano.

Cmentarz żydowski

Gmina żydowska w Skępem należała do gmin małych. Przed II wojną światową liczyła od 300 do 330 osób. Cmentarz żydowski o powierzchni około 0,20 ha - mieści się przy ul. Rybackiej, na skarpie nad Jeziorem Małym. Teren jest porośnięty lasem należącym do Urzędu Miasta i Gminy w Skępem. Na cmentarzu zachował się duży fundament grobowca oraz kilka podstaw macew. Miejsce zostało całkowicie zniszczone. Od strony ul. Rybackiej stał dom. Mógł pełnić rolę domu przedpogrzebowego lub pomieszczenia gospodarczego. Przy ulicy Dobrzyńskiej 8 znajduje się dom rabina. Do grudnia 1939 roku mieszkał w nim rabin. Dom jest usytuowany szczytowo do ulicy. Ma gzymsy nad oknami oraz opilastrowane naroża. Ozdobny gzyms dzieli szczyt domu. Oprócz mieszkania rabina prawdopodobnie w tym domu była szkoła. Przy ulicy Dobrzyńskiej istniała drewniana bożnica (bóżnica). Została spalona podczas

5


II wojny światowej. W tej części Skępego pozostał dom, w którym była mykwa (łaźnia). Od 2019 trwają prace nad upamiętnieniem miejsca pochówku społeczności żydowskiej w Skępem.

Cmentarz parafii rzymsko-katolickiej

Cmentarz parafii rzymsko-katolickiej mieści się przy głównej ulicy, czyli alei 1 Maja 7. Został założony pod koniec XIX wieku. Znajduje się między ulicą Plażową a Okopową. Od ulicy Okopowej widać mur cmentarny zrobiony z polnych kamieni. Od ulicy Plażowej podobnie jak od ulicy Okopowej można wejść przez wąskie metalowe furtki. Główna brama została zbudowana w stylu neogotyckim. Jest zwieńczona ostrołukową arkadą. Po jej obu stronach symetrycznie pobudowano furtkę i podobną do niej zamurowaną niszę. Cmentarz podzielono na kwatery. Przy głównych alejkach znajdują się stare grobowce, do których należy groby rodziny Antoniego i Magdaleny Szałowskich oraz Józefa Roeflera, Urbanowicza czy Nerlewskich. Pod koniec XIX wieku na środku pobudowano kaplicę rodową Bieniewiczów. Budowla została wzniesiona na planie koła. Ozdobiono ją prostokątnym ryzalitem. Na okrągłym dachu znajduje się czworoboczna skrzynka (latarnia) z namiotowym daszkiem zwieńczona krzyżem. W budowli są dwa okna zamknięte półkoliście. Oprócz kaplicy Bieniewiczów znajduje się prostokątna kaplica rodziny Łukowskich. Stare grobowce mają różne kształty i zdobnictwo. Są zdobione motywami roślinnymi. Niektóre mają kształt kolumny. Pozostało jeszcze wiele krzyży z kutego żelaza, których wykonawcami byli miejscowi kowale. Materiałem, z którego robiono nagrobki, był piaskowiec. Wiele nagrobków to zabytki.

Grobla i grodzisko Okop

Grobla została usypana przez mieszkańców w latach dwudziestych XX wieku. Dziedzic Stanisław Zieliński skarżył się, że skępianie „wyławiają mu ryby”. Mieszkańcy postanowili zbudować groblę. Wbijali pale w dno jeziora, oplatali wikliną i sypali piasek. Nocą dziedzic zrzucił ładunek wybuchowy i zniszczył część usypanego wału. Sprawa znalazła finał w sądzie grodzkim w Toruniu. Wygrali mieszkańcy, którzy dokończyli budowę grobli. Dzieli ona jezioro na dwie części - Jezioro Małe (Skępskie) i Jezioro Wielkie (Dworskie). Grodzisko Okop w Skępem jest położone na przesmyku wschodniej części Jeziora Skępskiego Wielkiego. Gród badali: R. Jakimowicz (1922), J. Delekta (1939) i A. Gajda. Badania sondażowe zarejestrowały sześć różnych warstw: warstwa brunatnej, piaszczystej próchnicy, ciemnej próchnicy piaszczystej, brunatny piasek z próchniczną domieszką, szary piasek, czarna próchnica kulturowa i calcowy żółty piasek stanowiący ostatni najgłębszy poziom. Grodzisko skępskie, zwane potocznie Okopem, jest przykładem nizinnego grodziska pierścieniowatego. Okop został ulokowany na dość płaskim terenie. Stanowi zabytek archeologiczny i został wpisany do rejestru zabytków pod numerem 116/127/C. Grodzisko zostało zniszczone w 1958 roku, gdyż zbudowano w tym miejscu amfiteatr, zmieniając w ten sposób około 60% obiektu. Ma ono kształt owalny. W centralnej części znajduje się betonowy krąg oraz podwyższenie służące jako scena. Naokoło usypano wał, który obsadzono drzewami i krzewami. Gród został bezpowrotnie zniszczony. Obiekt był prawdopodobnie użytkowany w XI-XIII wieku. Na szczególną uwagę zasługuje rosnąca tu sosna Banksa. Miejsce grodziska oznaczono tablicami.

Kapliczka w Borku lub kaplica „Na Borku”

Kapliczka w Borku mieści się na terenie parku zwanym Borek. Było to miejsce pochówku bogatych mieszkańców Skępego i okolic. Były tu katakumby, cmentarz grzebalny i kapliczka w stylu barokowym (1755). Wszystko zniszczyli Niemcy podczas II wojny światowej. Kapliczkę odbudowano po wojnie w 1947 roku jako wotum wdzięczności za ocalenie zdrowia. Borek posiada bogatą historię. Jego przeszłość wiąże się z usytuowanym niedaleko sanktuarium Matki Boskiej Skępskiej. Wierni - jak głosi legenda - doznawali w Borku objawień Matki Bożej. Zofia Kościelecka, córka dziedzica Mikołaja Kościeleckiego, sprowadziła z Poznania figurkę Matki Boskiej. Umieściła ją w kaplicy, ale pewnej nocy figurka zniknęła, a rankiem odnaleziono ją w Borku. Przeniesiono ją do kaplicy na swoje miejsce, ale ona znikała kilkakrotnie. Wreszcie ludzie uprosili Matkę Boską, by pozostała w nowo budowanym kościele. Od tego jednak czasu Borek został otoczony szczególnym szacunkiem. Otynkowana kapliczka jest zbudowana z cegły. Pobudowano ją na planie prostokąta. Posiada kolebkowe sklepienie. Ściana frontowa jest zwieńczona szczytem, który jest ujęty spływami zakończonymi trójkątnie. Pośrodku znajduje się wnęka zamknięta półkoliście. Daszek kaplicy z naczółkiem pokryto 6

dachówką. Całość obiektu posiada skromne cechy barokowe. Wyposażenie kaplicy stanowi drewniany ołtarzyk, na którym znajduje się ludowa rzeźba Matki Boskiej Skępskiej pochodząca z przełomu XIX i XX wieku. Rzeźbę wykonał Maciej Miłkowski - jeden z rzeźbiarzy ze znanego rodu Miłkowskich.

Zespół Szkół im. W. Łukasińskiego w Skępem

Zespół Szkół im. W. Łukasińskiego w Skępem mieści się przy ul. Wymyślińskiej 2 (dawniej ulica nazywała się Licealna). Szkoła istnieje już od 150 lat. Na teren szkoły wchodzi się przez bramę z czerwonej cegły. Na metalowej konstrukcji widać datę 1867 rok oraz kaganek oświaty - symbol wiedzy i wykształcenia. 1 lutego 1867 roku - na mocy stosownej ustawy wydanej przez władze carskie - otwarto trzyletnie Kursy Pedagogiczne. Przekształcono je potem na Seminarium Nauczycielskie w Wymyślinie. W latach 1946-1969 szkoła kształciła nauczycieli w Liceum Pedagogicznym. Potem utworzono dwuletnie Studium Nauczycielskie o kierunku rolniczym oraz Technikum Rolnicze i Szkołę Przysposobienia Rolniczego. Obecnie szkoła kształci uczniów w technikach i liceach. Na terenie zespołu szkół znajduje się duży kamień z tablicą upamiętniającą poległych nauczycieli, pracowników szkoły i uczniów. Tablicę ufundowano w lipcu 1957 roku. W 1905 roku seminarzyści z Wymyślina brali udział w strajku, nie chcąc uczyć się w języku rosyjskim. „Dla ochrony Rosjan w czasie strajku władze carskie przysłały do Wymyślina kozaków” - pisał Z. Bieńkowski w opracowaniu „Zakład kształcenia nauczycieli w Wymyślinie 1867-1969”. Pewnego razu orkiestra szkolna pod kierunkiem Faustyna Piaska odegrała hymn „Jeszcze Polska nie zginęła…”. Wydarzenie miało miejsce w Borku. Ludzie spacerujący po parku byli przerażeni, bo bali się reakcji władz. Dyrygentowi groziła kara. Okazało się, że inspektor szkoły sprowadził z Moskwy album z nutami. Jednym z utworów muzycznych był „Marsz gwardii cesarskiego pułku ułanów”, który miał taką samą melodię jak „Mazurek Dąbrowskiego”. Uroczyste otwarcie nowego obiektu miało miejsce 18 października 1965 roku. Gmach w kształcie litery U otwierał ówczesny minister oświaty i wychowania Wacław Tułodziecki, pochodzący z Wymyślina. Był absolwentem Seminarium Nauczycielskiego w 1924 roku. Po prawej stronie stoi internat oddany do użytku w 1970 roku, w którym z powodu małej ilości uczniów, mieszczą się różne instytucje i biura. Swoją siedzibę ma Policja, punkt poradni pedagogiczno-psychologicznej, biuro Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Latem są organizowane obozy sportowe i językowe. Między szkołą a internatem znajduje się boisko. Stary budynek dawnego Liceum Pedagogicznego, w którym mieściła się szkolna biblioteka, Poradnia Psychologiczno -Pedagogiczna i Izba Pamięci Narodowej, stoi opustoszały. Na froncie pozostał metalowy dzwonek i wejście z oryginalnymi drzwiami. Natomiast od tyłu ten budynek wyróżnia ryzalit. Obok jest budynek starego internatu oraz sala gimnastyczna. Teren Zespołu Szkół graniczy z kościołem i klasztorem bernardynów. W dawnych czasach z części klasztoru korzystało liceum pedagogiczne. Warto zwrócić uwagę na drewnianą werandę, na której pisarka Ewa Szelburg-Zarembina pisała książkę dla dzieci „Najmilsi”. Wraz z mężem Jerzym Z. Ostrowskim, który był dyrektorem Seminarium Nauczycielskiego, mieszkała w Wymyślinie na przełomie 1925/1926.

Kościół i klasztor Bernardynów w Skępem

Kościół pod wezwaniem Zwiastowania Najświętszej Marii Panny i klasztor Bernardynów w Skępem znajduje się przy ul. Klasztornej 5. Jest jednym z najpiękniejszych zabytków sakralnych na Ziemi Dobrzyńskiej. Powstał w XVI wieku dla bernardynów sprowadzonych z Koła. W 1495 roku zbudowano drewnianą kaplicę. W latach 1508–1510 wzniesiono kościół parafialny. Wieżę, nawę i część prezbiterium zaprojektował bernardyn Bartłomiej Łoy. Pełnomocnikiem Mikołaja Kościeleckiego był Andrzej Kikolski. Kościół i klasztor w Skępem był zaprojektowany jako budowla późnogotycka. Część kościołów – w tym też kościół i klasztor w Skępem – była oszkarpowana w celu wzmocnienie ścian budowli, co świadczy o nawiązaniu do tradycji gotyckiej. Obiekt składa się z zabudowań klasztornych oraz kościoła, liczy 6 wież, na środku wirydarza stoi kaplica rodowa Zielińskich, a krużganki o czworobocznym kształcie należą do jednych z najbardziej znanych w Polsce. W ołtarzu znajduje się słynna figura przywieziona z Poznania, nazwana później Matką Boską Skępską. Na cokole rzeźby z lipowego drewna umieszczono datę 1496 rok. Sanktuarium łączy elementy kilku stylów (od późnego gotyku do baroku). Składa się z trzech głównych części: jednonawowy, orientowany (prezbiterium skierowane na wschód) kościół, murowany klasztor i dziedziniec. W stanie niezmienionym pozostał pełny obwód murów. Nawa i wnętrze zostało zbarokizowane. Prezbiterium było dwukrotnie przedłużone (w 1616 roku i w 1767).

W 1524 roku dobudowano kaplicę pod wezwaniem św. Anny. Została wzniesiona na planie prostokąta. Kaplica łączy się z kościołem trzema arkadami, ma dach pulpitowy, czyli jednospadowy. W ścianach zewnętrznych prezbiterium i na najwyższej wieży występują podziały blendowe. Kaplica na zewnątrz jest wykończona attyką. Falisty przyczółek (naczółek) stanowi zwieńczenie prezbiterium. Spływ to boczna dekoracyjnie poprowadzona część szczytów budowli kościelnych, węższa część górnej kondygnacji połączona jest z szerszą. W szczycie znajduje się półkoliście zamknięte okno, a między pilastrami znak rodowy Ogończyków oraz inicjały fundatorów Zboińskich - Ignacego Zboińskiego i Salomei z domu Karśnickiej (IZSK). Część zewnętrzna prezbiterium jest bardzo zniszczona. W centralnej części kościoła mieści się ołtarz główny. Został wykonany z drewna w 1609 roku z inicjatywy Petroneli Karskiej. W połowie XVIII wieku z inicjatywy I. Zboińskiego i jego żony Salomei wydłużono prezbiterium o nowe przęsło i zbudowano nad nim wieżę z cebulastym hełmem. W 1749 roku wzniesiono pięciokondygnacyjną wieżę z barokowym hełmem i tarczą zegarową. W latach 1753-1755 brat zakonny Walenty Żebrowski ozdobił wnętrze kościoła i kaplicy św. Anny freskami. W 1792 roku za czasów prowincjała Hadriana Liszewskiego wykonano w kościele nowy klasycystyczny ołtarz, który wraz ze stallami tworzy zharmonizowaną kompozycję. Ołtarz składa się z dwóch kondygnacji i z predelli. Za ołtarzem mieszczą się stalle, czyli ławy w chórze zakonnym, które zostały ustawione w podkowę. Posiadają zaplecki i przedpiersia. Drewniane ławy są pokryte malowanymi dekoracjami w geometryczne wzory. W klasztorze w Skępem w kaplicy św. Anny zachował się fragment polichromii prawdopodobnie z XVI wieku. Malowidło ścienne przedstawia postać kobiety z Chrystusem na krzyżu i sztyletem u stóp. Zasłużeni dla rozwoju kościoła i klasztoru bernardynów w Skępem to rodziny Kościeleckich, Mieleckich, Działyńskich i Zielińskich.

Podsumowanie

Warto zapamiętać trzy daty z historii Skępego: 1445 rok - lokacja miasteczka, 1867 rok zabranie praw miejskich przez władze carskie i 1997 rok - przywrócenie praw miejskich. Warto zwrócić uwagę na elementy architektoniczne takie jak: arkady, blendy, dachy, gurty, hełmy, konsolki, lunety, naczółki, pilastry, portale, portyki, ryzality, spływy, szkarpy czy woluty. Może warto spojrzeć na nasze prowincjonalne miasteczko pod tym względem. Można podróżować po dalekich krajach i podziwiać przepiękną architekturę i widoki zapierające dech w piersiach. Można też dostrzec wiele za progiem własnego domu…

Źródła: Bożena Ciesielska, Skępe w opisie i fotografii, Brodnica 2020. Spacerownik powstaje w ramach projektu Fundacji Ari Ari, pt. Spacery lokalne 2020. Historie polsko-rosyjskie na Kujawach i Ziemi Dobrzyńskiej, kontynuującego spotkania z trudnymi, ale ciekawymi i mało znanymi historiami, pokazywanymi z nieoczywistych perspektyw. Trasy spacerów przygotowywane są wraz z mieszkańcami, uwzględniając nie tylko różne wrażliwości, ale i różne wydarzenia, okresy historyczne i miejsca. Spacery realizowane są również w Kowalu i Włocławku. Są to swoiste podróże w nieznane historie, zaskakująco bliskie, mające bezpośredni wpływ na dzisiejsze krajobrazy miast i miejscowości. U ich podstaw są wielokulturowe relacje, współpraca, rywalizacja i zmienne wpływy. Miasteczka mają w swojej historii, m.in. 99 lat bezpośredniego wpływu rosyjskiego panowania (okres zaboru 1815 – 1914), które widoczne są chociażby w infrastrukturze i przestrzeni miejskiej. Wyraźne są także oddziaływania obecności ludzi i społeczności pochodzenia żydowskiego, niemieckiego, olenderskiego. Szczególnie sięgamy do historii z XIX i I poł. XX w., których materialne świadectwa zachowały się w wielu małych miastach i do dziś mają bezpośredni wpływ na krajobraz, aktywność i społeczność. Na przykład niewiele osób wie, że tuż po I wojnie, bywał wielokrotnie w Kowalu, kpt. Charles de Gaulle, późniejszy prezydent Francji, jako doradca wojskowy podczas wojny polsko-bolszewickiej, goszczony obiadami przez działacza i przedsiębiorcę Edwarda Markiewicza. Prawie nikt w Ciechocinku nie kojarzy, że stacja kolejowa powstała w 1867, stanowiąc odnogę Kolei Warszawsko-Bydgoskiej, czy że istnieje do dziś czynna cerkiew prawosławna, należąca do jednego z najciekawszych architektonicznie obiektów w Polsce. A kaplica pod wezwaniem św. Aleksandra Newskiego to

Wydanie Kuriera Okolicznościowego Specjalnego nr 4 2020 dofinansowane w ramach projektu Szlak Opowieści Niesamowitych Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej, realizowanego przez Stowarzyszenie na Rzecz Inicjatyw Lokalnych Lornetka.


prawosławna kaplica filialna w Aleksandrowie Kujawskim, jako niezwykle cenny zabytek wpisana została do rejestru zabytków. W Lipnie po Powstaniu Styczniowym (1863-64) powstała szkoła powszechna, szpital, założono teatr, Towarzystwo Dobroczynności, Towarzystwo Straży Ogniowej Ochotniczej Miasta Lipna, Towarzystwo Rolnicze Ziemi Dobrzyńskiej oraz Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości. W Lipnie urodziła się Pola Negri (Apolonia Chalupec, 1897) słynna polska aktorka teatralna i filmowa, międzynarodowa gwiazda kina niemego. Ośrodek kultury w Lipnie mieści się w byłej cerkwi prawosławnej , prowadząc w budynku kino Nawojka, z Izbą Pamięci Poli Negri. Józef Tykociński z Włocławka, twórca filmu dźwiękowego (1922), pracował nad systemem łączności radiowej na potrzeby carskiej floty na Dalekim Wschodzie, aż do wybuchu rewolucji w Rosji (1917). Większość małych miast na Kujawach i Ziemi Dobrzyńskiej ukształtowały intensywne zmiany gospodarcze i społeczne XIX i I poł. XX w. O swoich miejscowościach opowiadają mieszkańcy, którzy wspólnie ze specjalistami historii, architektury, kulturoznawstwa, etnografii, przygotowują trasy spacerowe. Równocześnie jest to upowszechnianie wiedzy o bliskiej historii polsko-rosyjskich, historii, kulturze i dziedzictwie Polski i Rosji. Współczesny krajobraz kulturowy dawnego pogranicza zaborowego na Kujawach i Ziemi Dobrzyńskiej obfituje w wieloznaczne wpływy, oddziałujące do dziś na pejzaż materialny, a także lokalne społeczności. Współpraca: Dyskusyjny Klub Filmowy Ósemka we Włocławku (DKF Ósemka), Urząd Miasta i Gminy Skępe, Urząd Miasta Kowal, Stowarzyszenie Grupa HistorycznoPoszukiwawcza GUSTAW. Współfinansowanie: program Otwarty konkurs 2020 Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.

Mirosława Stojak NN Żydzi NN Żydów rozstrzelanych na kirkutach i mogiłkach NN transportami do obozów zagłady NN przy torach kolejowych Ukrywających się w bunkrach leśnych rozebranych trupów Z rąk bandytów i rabusiów Zamordowanych we własnym mieszkaniu, własnym łóżku Upolowanych Wykończonych w obozach pracy Zadenuncjowanych Zgładzonych krótkim strzałem w potylicę Zamordowanych przez Ukraińców i Polaków Roztrzaskanych dzieci proszących o życie Uduszonych szalikiem Powieszonych Pochowanych żywcem Żydzi numery, Żydzi liczby, NN Żydzi i świat o tym wiedział...

Włocławek, 2020

Legenda o Laluszce Sławomir Ciesielski

Historie te wydarzyły się lub wydarzyć mogły na przełomie naszej ery i w pierwszym stuleciu. Tereny okolic Skępego porastał stary, mazowiecki bór. Znajdujemy się w grodzisku rodowym starego, czcigodnego Ludomira. Grodzisko Brudzeń Duży położone jest na krawędzi wysokiego i stromego brzegu doliny rzeki Skrwy, tuż obok wpadającego do niej małego strumienia. Jesteśmy w chacie gospodarza rodu. Przy stole zastawionym miskami z gotowanym ziarnem zboża i kubkami pełnymi piwa siedzą obok ojca jego dwaj synowie Mścibor i Rodowit. W rogu izby na drewnianej ławie siedzi siwiuteńki starzec Bożydar, który jest ofiarnikiem rodu. Rodowit zdaje relację z handlowej wyprawy do Mazowieckiego Grodziska po żelazo: - Udało nam się zakupić za czternaście płatów płótna: trzy topory, siedem ostrzy do oszczepów, kilka noży, sporo grotów do strzał, siedemnaście spinek dla kobiet, dziesięć obręczy na ozdoby i jedno radło. Załadowaliśmy wóz i ruszyliśmy do naszego grodu. Powrót był trudny. Dwa razy rozładowywaliśmy wóz i przenosiliśmy żelazo przez bagna. Często musieliśmy doprzęgać do wozu nasze konie. Niejeden raz trzeba wyciągać go z błota rękami. Tak po siedemnastu dniach dotarliśmy do naszej rzeki. Odpoczywaliśmy tam pięć dni w pięknym miejscu wspaniale nadającym się na osiedlenie. Pomyśl o tym, czcigodny ojcze. Wszak my, twoi synowie, powinniśmy już zacząć całkowicie samodzielne życie. - Ja zgadzam się z moim bratem, czcigodny ojcze - powiedział Mścibor. Rodowit opowiadał dalej: - Gdy my odpoczywaliśmy i polowaliśmy na jelenia, Pęcisław pojechał w lasy położone daleko na północ od rzeki. Myślę, że byłoby najlepiej, gdyby on sam o tym opowiedział. - Zawołajcie go - powiedział Ludomir. Rodowit wyszedł z izby i po chwili wrócił prowadząc przed sobą jasnowłosego młodzieńca, ubranego w płócienną koszulę i spodnie, przepasanego skórzanym pasem. Młodzieniec ukłonił się. - Pęcisławie, opowiedz nam, proszę, o twojej wyprawie na północ od rzeki - powiedział Rodowit. Młodzieniec lekko stremowany zaczął opowiadać: - Czcigodny Ludomirze, trzy dni przemierzałem puszczę na koniu. Natrafiłem na liczne ślady zwierząt. Nikt z ludzi ich tam nie płoszy. W rzekach i jeziorach widziałem dużo ryb. Ptactwa wszelkiego dużo pływało po wodach. Trzeciego dnia spotkałem starego bartnika. - Czy wiesz - Pęcisławie - jak nazywał się ów bartnik? - spytał Ludomir. - Tak, czcigodny Ludomirze, ów bartnik nazywa się Lubosław z Boru. - Znam go, dwa razy nasi ludzie z grodu kupowali od niego miód i wosk, a i było to już dość dawno. Opowiadaj dalej - powiedział Ludomir. - To już wszystko, com widział. - Możesz odejść. Siedzieli wszyscy w milczeniu. Synowie wiedzieli, że ojciec zastanawia się nad usłyszanymi słowami i rozważa je. Oczekiwali w napięciu, ponieważ wiedzieli, że słowa ojca mogą mieć wielką wagę. Tym bardziej mogą zadecydować o ich przyszłym życiu. Ludomir myślał zamknąwszy powieki. W pewnej chwili poruszył się na ławie, chrząknął i powiedział: - Kochani synowie moi. Oto co postanowiłem: Rodowit weźmie siedmiu wybranych ludzi i uda się w górę rzeki Skrwy, założy tam grodzisko, które nazwiemy Brudzeń Mały. Wyruszy natychmiast i będzie porozumiewać się z nami poprzez umyślnego. Natomiast Mścibor wyruszy pod koniec zimy na północ od rzeki Skrwy. Tam w wybranym przez siebie miejscu założy osadę lub gród w zależności od potrzeb. Bożydar złoży odpowiednie dary naszym bogom i wykona wróżby. Bożydar drgnął w kącie, gdy padło jego imię. Nic nie powiedział i nawet nie otworzył oczu, ale na pewno wszystko słyszał tym pewniej, że on słyszy więcej niż inni. To on zajmował się w grodzie ofiarami, czarami i wróżbami. Był bardzo stary i tak tajemniczy, że wszyscy bali się go, ale otaczali szacunkiem, prawie tak samym jak Ludomira. Już następnego dnia na ołtarzach ofiarnych w kamiennym kręgu zapłonął ogień. Palono krwawe ofiary z cieląt i baranów. Robiono to w myśl religijnej zasady „Daję, byś dał”. Te właśnie słowa wielokrotnie były powtarzane przez Bożydara. Oddawano cześć i proszono o przyzwolenie boga Peruna, który był najpotężniejszy, ponieważ mieszkał w niebiosach i posiadał groźną broń w postaci piorunów. Nie zapomniano o czci dla bogów Swarożyca i Dadźboga tym bardziej, że Swarożyc był bogiem ognia ofiarnego i domowego, a Dadźbóg to słońce.

Wydanie Kuriera Okolicznościowego Specjalnego nr 4 2020 dofinansowane w ramach projektu Szlak Opowieści Niesamowitych Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej, realizowanego przez Stowarzyszenie na Rzecz Inicjatyw Lokalnych Lornetka.

Następnie Bożydar wykonał wróżby przy pomocy świętego białego konia, który musiał przejść między dwoma rzędami wbitych w ziemię oszczepów. Koń rozpoczął przejście prawą nogą i nie dotknął żadnej włóczni, co świadczyło o pomyślności wróżby. Rodowit wyruszył. Pod koniec zimy wybrano dzień, w którym miał wyruszyć Mścibor. Sprawdzono ten dzień, rzucając losy. Były to malowane z jednej strony na biało a z drugiej na czarno patyczki, którymi rzucano. Jeżeli liczba białych była większa, wróżbę uważano za pomyślną. Tak było i tym razem. Mścibor wraz ze swoją drużyną wyruszył zanim jeszcze ustąpiły mrozy, co ułatwiło przeprawy przez bagna i mokradła. W skład drużyny wchodziło ośmiu mężczyzn: Mściwoj, który był bardzo silnym, walecznym wojem, Lutosław wyuczył się u swojego ojca w rzemiośle łowienia ryb, Krzesisław doskonale wraz z Borysławem polowali, a i umieli dobrze przyrządzić strawę, Wodzisław znał się na budowaniu mostów, murów obronnych i innych pracach budowlanych. Jedynie Chwalisław nie znał się na niczym, no może na śpiewaniu i tańczeniu, ale wszyscy go tak lubili, że postanowili go zabrać. Był z nimi jeszcze Boguchwał, cichy i skromny uczeń Bożydara i z jego polecenia znalazł się w drużynie. Grupa ludzi uzbrojona we włócznie, łuki, noże i miecze przedzierała się przez stary bór. Przemierzali lasy i bagna wraz z dobytkiem, którego część spoczywała na dwukołowym wozie ciągniętym przez woły, a częściowo przytroczonym do koni. Mieli ze sobą jedną cielną krowę, kozę, owce, trochę różnego ptactwa w plecionych z wikliny klatkach. W płóciennych workach spoczywało na wozie ziarno zboża, trochę grochu, fasoli i bobu. Po kilkunastu dniach wędrówki wyprawa stanęła nad szeroko rozlanymi jeziorami, rzeką i bagnami, a marcowe roztopy zatrzymały ją. Tutaj na położonej na jeziorze wyspie nazwanej przez nich Kempą postanowiono zbudować warowny gród. Prace w ciężkim trudzie trwały cały rok. Wszyscy mieszkańcy grodu dodawali do swojego imienia przydomek „Z Kempy”. Boguchwał obłaskawiał modłami i ofiarami palonymi na stosie demony i duchy licznie zamieszkujące okolicę. Na otwartych przestrzeniach mieszkały wiry i latawce. W okolicznych wodach rusałki i topielice, nad brzegami boginki, na bagnach świetliki, a w ciemnych lasach i ostępach leśne duszki. Każdego ducha i demona trzeba było obłaskawić oddzielną ofiarą. W każdej chacie wewnątrz grodu w tak zwanym świętym kącie zostawiano drobne ofiary z resztek pożywienia dla swawolnych domowych duszków, które nazywano ubożętami, skrzatami i chochlikami. Otaczająca przyroda dla ówczesnego człowieka była tajemnicza i napawająca grozą, dlatego należało odwoływać się do ofiar, modlitw i darów. Rzekę przepływającą przez jeziora nazwano Mień od „mieniącej się w słonecznym blasku wody”. Na wykarczowanych terenach uprawiano ziemię. Hodowano bydło i trzodę chlewną. Pewnego razu kiedy Boguchwał popłynął na północną stronę jeziora, zaczęła się burza. Schronił się w lesie i widział jak piorun uderzył w duży kamień. Po przejściu burzy obejrzał go dokładnie. Był pewien, że bóg Perun wskazał mu go. Na kamieniu były odciśnięte małe bose stopy. Wiedział od razu, że są to stopy córki Peruna Kupały. Postanowił zbudować nad jednym z jezior na palach wbitych w dno świątynię, gdzie składałby ofiary bogini Kupale. Jezioro to od tego czasu zaczęto nazywać jeziorem Świętym. Bardziej na wschód odnaleziono bartnika Lubosława, który mieszkał w małej chacie tylko ze swoją córką Ludomiłą nazywaną przez niego Laluszką. Mścibor zainteresował się piękną, białowłosą dziewczyną i postanowił się z nią ożenić. Co też uczynił, a ojciec Laluszki nazwał jej imieniem górę, by nazwa ta trwała po wsze czasy. Kilkanaście lat życie w grodzie Kempa przebiegało spokojnie. Niestety, bogowie słowiańscy nie obdarowali mieszkańców wiecznym spokojem. W wyniku skąpstwa mieszkańców grodu i ich ofiarnika Boguchwała bóg Perun wyraził swoje niezadowolenie zrzucając na gród pioruny, co spowodowało całkowite spalenie grodu. Od tego czasu mieszkańców byłego grodu Kempa nazywano „skąpi z Kempy”. Po pożarze zaczęto budować gród na większej „kępie” położonej dalej na wschód i nazywano go Grzępą. Mścibor z Kempy został zamordowany w wyniku napadu wojów z grodu Dobryn. Jego żona Ludosława zwana Laluszką starym prawem wierności Słowianek popełniła samobójstwo i ciało jej zostało złożone w grobie obok męża. Starostą grodu został Mściwoj. Gród Grzępa funkcjonował długo aż do najazdu Prusów, którzy go spalili i nigdy już nie został odbudowany. Powstała natomiast na tak zwanych Piaskach osada, którą zaczęto nazywać Skempe. Do dzisiaj pozostały wyraźne ślady dwóch grodów, a dla osady rozpoczął się okres jego historycznego istnienia udokumentowanego w literaturze.

7


PLOTKI Z MUZEALNEJ GABLOTKI.

Pismo Święte z XVII w.

Andrzej Szalkowski

Prezentujemy Państwu bardzo ciekawą - naszym zdaniem - księgę „Biblia Das ist Die gantze H. Schrifft Alten und Neuen Testaments...”, „BIBLIA SACRA” Balthasar Christoph Wustens, Wittenberga 1686. Otóż to znana Biblia Lutra, wydana przez równie znanego drukarza-wydawcę, Baltazara Krzysztofa Wustensa Starszego. Można to łatwo rozpoznać po jego sygnaturze z żurawiem. Udało się to wszystko dobrze rozpoznać pomimo braku strony tytułowej. Na szczęście zachowała się strona części z wykazem, indeksem proroków (Propheten). To wydanie Biblii z 1686 roku składa się z 3 ksiąg w 2 tomach. Często były one oprawiane razem. Nasz egzemplarz jest sporych rozmiarów, ma 36 cm wysokości, 23 cm szerokości i aż prawie 11 cm grubości. Jest oprawiony w okładkę z desek obitych skórą i mosiężnymi ćwiekami. Tekst Biblii jest w języku niemieckim drukowany w dwu kolumnach. Księga zawiera mnóstwo miedziorytów przedstawiających sceny biblijne. Jak już dało się zauważyć to pismo święte luterańskie wiąże się z mniejszością wyznaniową ewangelicką, jaka żyła od kilku stuleci w samym Rypinie i w jego okolicy. To jak trafiła do muzeum ta księga i bardzo nieliczne zachowane w niej notatki, sugerują jej autentyczne związki z rypińskimi ewangelikami. Pierwsze informacje o mieszkańcach Rypina pochodzenia niemieckiego i wyznania ewangelickiego pochodzą z początku XVIII wieku. Wspomina się młynarza rypińskiego z tego okresu Jana Egerta, zapisanego w metrykach pod 1704 rokiem. Pewnym już jest kolejny rypiński młynarz, działający tu od 1738 roku. Gotfryd Kun, późniejszy wielokrotny rypiński burmistrz. Z czasem liczba ludności wyznania ewangelickiego w samym mieście rosła, w końcu XVIII wieku sięgając prawie 4 %. Więcej osadników niemieckich nie trafiało jednak do miasta, a do podrypińskich wsi – Kłuśno, Tomaszewo, Grzęby, z czasem Głowińsk, Świedziebnia i inne (szerzej P. Gałkowski i J. Anuszewski, Parafia Ewangelicko-Augsburska w Rypinie, Rypin 2018). Tam tworzą się z czasem kantoraty, czyli domy modlitwy, ale jednocześnie szkoły dla młodzieży niemieckiej wyznania ewangelickiego. Po powstaniu styczniowym szkoły te także zostały objęte rusyfikacją, a sam nauczyciel – kantor – poza zadaniami związanymi z nauczaniem udzielał ślubów, chrztów, organizował pogrzeby i to z tych czynności administracyjnych czerpał głównie swoje uposażenie, bo pensja nauczycielska była dość skromną. W okolicach Rypina szkolnictwo dla osadników niemieckich koncentrowało się głównie w szkole w Głowińsku. Nauka odbywała się w starym drewnianym budynku (XIX wiek). Nauczycielami w tym czasie, czyli z II połowy XIX wieku, byli Jakob Getz, Gottfried Schmidt, Michael Ratzal, Adolf Ratzal. Co dalej zatem z ową księgą? Relacja oferenta mówiła, jakoby to Pismo Święte Luterańskie pochodziło z Pręczek, a trafiło w ręce żołnierzy Armii Czerwonej w styczniu 1945 roku. Rycina z Biblii. Muzeum Ziemi Dobrzyńskiej w Rypinie

Jerzy Pietrkiewicz

Modlitwa do Matki Boskiej Skępskiej na dzień 8 września Z jeziora na jezioro, z kępy na kępę pogańskie Skępe. Aleś ochrzciła je uśmiechem, Panno, pochylona nad grzechem. Na obraz i podobieństwo czekającego dziewczęcia wywiodło Cię doczesne dłuto, iżby nawet z drewnianego poczęcia wióry cudu padały w pokutę.

Strach Zieloną zasłoną otulone lasy. Drzewa w zadumie wznoszą się ku słońcu. W ciszy zasypiają ptaki, by snem ukoić bolesne wspomnienie. Trawa soczysta, krwią nakarmiona. Konary drzew powyginane z rozpaczy. Cierpią nie rozumiejąc dlaczego, świat tego nie zobaczył. Tu w Chełmońskich lasach zamieszkał strach. Ciągle słychać krzyk, modlitwy i płacz. Słychać karabinów odgłosy i turkot morderczych samochodów. Cisza światu ogłasza tragedię, co ludzkim dziełem upleciona zostawiła zatrute owoce. Cień milionów westchnień błąka się po lesie, w nadziei, że usłyszy pokutę...

Aniele, stróżu mój – Którego nie znam z twarzy ni z imienia, Ty zawsze przy mnie stój na urwistą odległość sumienia.

Londyn, 1953

Włocławek, 26 stycznia 2008

Monika Kozicka Pismo Święte Biblia Lutra. Muzeum Ziemi Dobrzyńskiej w Rypinie

Wspomnienia Ostatni pociąg do Auschwitz Kiedyś Całymi godzinami patrzyłem na pociągi jak płynęły krajobrazem przestrzeni kontrast zieleni z czernią pochłaniał mi myśli a szary ogon dymu jak w bajkach tworzył wizje smoka i nieba

Biblia. Muzeum Ziemi Dobrzyńskiej w Rypinie

Następnie księga została wymieniona na „kwaterkę wódki” z dziadkiem oferenta. W każdym razie pierwszych kilka stron Biblii zawiera dziennik lekcyjny za rok 1878/79 i ostatnich kilka stron zawiera dziennik szkolny pisany także w języku rosyjskim za rok 1880-1881. Uczniowie zdaniem kantora w szkole uczą się „charaszo”, podpis – parafka przypomina podpis Ratzala, stąd sugestia jakoby księga istotnie pochodziła z okolic Rypina, a dokładnie z Głowińska. Księga wyłożona była w gablocie podczas wystawy „Zapomniany świat. Olędrzy”, jaka gościła w rypińskim muzeum przed kilku laty, wzbudzała wówczas spore zainteresowanie. Może wzbudzi i dziś, a może ktoś zna jakieś wątki z jej historii?

8

Mirosława Stojak

Dzisiaj zbieram kawałki marzeń z tych wyblakłych fotografii wtedy chciałem tylko by los spełnił wszystko co myśl uniesie Dzisiaj namacalnie czuję czas jak zapach fiołków niby istnieje a prawie niewyczuwalny Gdzie są nasze myśli i marzenia gdy giną? Nie wiem lecz wiem że stojąc na torach nie ma już wyboru i co znaczy dokonało się powiedzieli potem szkoda że się nie spóźniłeś wtedy to był ostatni pociąg do Auschwitz

Wydanie Kuriera Okolicznościowego Specjalnego nr 4 2020 dofinansowane w ramach projektu Szlak Opowieści Niesamowitych Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej, realizowanego przez Stowarzyszenie na Rzecz Inicjatyw Lokalnych Lornetka.


Jerzy Starzyński

dzieci z Warszawy pochodzące z biedniejszych rodzin. Sam również w 1918 roku miał u siebie we dworze kilkoro dzieci na dożywianiu. W 1917 roku był członkiem Powiatowej Komisji rewizyjnej. Zasiadał też w Radzie Powiatu Lipnowskiego i był między innymi członkiem Powiatowej Komisji Aprowizacyjnej. Natomiast w październiku 1918 roku podczas zebrania w Dyblinie upoważniono go do przejmowania władzy z rąk niemieckich. W 1920 roku radni powiatowi, darząc Starzyńskiego wielkim zaufaniem, wybrali go spośród siebie jako delegata Jerzy Stanisław Starzyński nie pochodził z terenów ziemi Sejmiku Powiatowego w Lipnie do Rady Wojewódzkiej. Piastodobrzyńskiej. Do Maliszewa pod Lipnem przybył wraz z żoną wał też funkcję prezesa Związku Ziemian Powiatu Lipnowskiego i córką w 1913 roku, kupując tu majątek i postanawiając osiedlić oraz wiceprezesa Okręgowego Towarzystwa Rolniczego Ziemi się na stałe. Zakupiony przez Starzyńskich folwark Maliszewo Dobrzyńskiej. Dbał o dobre relacje z władzami miasta Lipna. Na obejmował wówczas powierzchnię 1343 morgi, 66 prętów prośbę burmistrza, podczas jednego z zebrań Powiatowego ziemi wraz z budynkami i inwentarzem. Jerzy S. Starzyński Związku Ziemian postulował, aby okoliczne folwarki dostarczały herbu Ślepowron urodził się 31 maja 1883 roku w Warszawie. ziemniaki do miast po umiarkowanych cenach. Jako prezes Jego rodzicami byli Gustaw Michał Starzyński (buchalter) Związku Ziemian reprezentował powiat lipnowski na zebraniach, które odbywały się prawie każdego miesiąca w stolicy. i Helena Martina Stanisława Collone Walewewska. Jerzy pochodził z dość zamożnej rodziny pielęgnującej idee Podczas wojny polsko – bolszewickiej powierzono mu stanowipatriotyczne. Zamieszkiwał w Warszawie przy ul. Wielkiej 17, ale sko komendanta straży obywatelskiej na powiat lipnowski. posiadał też majątek w Mzurkach w powiecie piotrkowskim, W dniu 13 sierpnia 1920 roku patrolował teren powiatu wraz gdzie założył Kółko Rolnicze i Kółko Ziemian „Postęp”. Jego z oddziałem wywiadowczym przybyłym z Włocławka oraz swym stryjecznym bratem był Stefan Starzyński (syn Alfonsa i Jadwigi rządcą Juliuszem Przybyłowiczem. Po dokonaniu całodziennego z Lipskich), który w latach 1934–1939 był prezydentem Warsza- objazdu powrócił do swego majątku w Maliszewie. Wcześniej wy. Inni kuzyni Jerzego jak Roman i Mieczysław Starzyńscy wysłał z Maliszewa swą żonę z dziećmi do rodziny w Warszawie, (również z Warszawy) byli bezgranicznie oddani Józefowi Piłsud- aby nie zagrażało im żadne niebezpieczeństwo. Nocą z 13 na 14 skiemu. W 1905 roku w Parafii Ewangelicko–Augsburskiej sierpnia 1920 roku został powiadomiony, że nieprzyjacielskie w Warszawie J. Starzyński wziął ślub z Janiną Walerią Stefanią wojska wkroczyły do Lipna. Pomimo namów ze strony innych Skonieczną. Osiedlając się na wsi, Starzyński planował spokojne osób nie zdecydował się uciec, prawdopodobnie z racji zajmożycie zarówno dla siebie, jak i swojej rodziny. Nie przypuszczał wanego stanowiska komendanta zobowiązującego go do nawet, że w tak spokojnej wiosce jak Maliszewo, tak tragiczny odpowiedzialności za bezpieczeństwo powiatu. Nocą bolszewicy przyjechali do Maliszewa i zabrali Starzyńskiego do Lipna, spotka go los. Jego żona Janina ze Skoniecznych urodziła się 27 grudnia 1883 r. gdzie widziano go więzionego do 17 sierpnia 1920 roku. W dniu w Warszawie. Rodzicami jej byli Kazimierz Skonieczny (radca 18 sierpnia znaleziono zmasakrowane jego ciało w maliszewstanu) herbu Pracosław i Sabina Tekla z Owczarskich herbu skim lesie zwanym przez miejscowych „rudziok”. Starsi wspomiLubicz. Zanim wyszła za Jerzego Starzyńskiego, ukończyła nali, że zanim go zabito, jego ciało wleczone było na arkanie przez konie. Kiedy znaleziono jego zmasakrowane zwłoki w głowarszawską pensję dla dziewcząt Pani Szomber. W dniu 24 września 1911 roku w Warszawie przy ulicy Pięknej wie były 3 dziury po pikach (kozackich lancach), a w oczodołach 14 urodziło się ich pierwsze dziecko – córka Anna Kazimiera ziała pustka, ponieważ pozbawiono go przed śmiercią oczu. nazywana przez wszystkich Hanią. Natomiast w 1915 roku już Prasa z tamtych lat podaje, że obcięto mu też uszy, opalono w Maliszewie urodził się syn Adam, a w 1918 roku syn Jerzy włosy i wąsy oraz odrąbano ręce. Ciało Starzyńskiego pochowano na lipnowskim cmentarzu parafialnym. Stefan. Jerzy Starzyński był dobrym pracodawcą, lubianym zarówno W miejscu jego zgonu w Maliszewie wystawiono drewniany przez mieszkańców Maliszewa jak i wśród wielu lipnowskich krzyż. Przez wiele lat widywano dość często jego żonę z dziećmi działaczy społecznych, z którymi współpracował. J. Starzyński składających kwiaty pod tym krzyżem. Podczas II wojny światojako wiceprezes Zarządu Okręgowego Towarzystwa Rolnicze- wej krzyż ten został zniszczony przez Niemców i już później go Ziemi Dobrzyńskiej dążył do polepszenia bytu służby nieodbudowany. W 1926 roku Starzyńskiego pośmiertnie folwarcznej poprzez udzielanie jej pomocy w tzw. naturaliach odznaczono Złotym Krzyżem Zasługi, który jego córka Hanna i sprowadzanie dla niej tanich ubrań oraz obuwia za pośred- ofiarowała do Muzeum Wojska Polskiego. Na dziewiątym posienictwem Syndykatu Rolniczego. Oprócz funkcjonującego dzeniu Lipnowskiego Sejmiku Powiatowego odbytym w dniu wcześniej w Maliszewie młyna i cegielni, Starzyński założył 4 listopada 1920 roku radni powiatowi, chcąc uczcić pamięć krochmalnię, plantację tytoniu, a także eksploatował torf. Starzyńskiego, uchwalili fundusz stypendialny im. Jerzego Starsi mieszkańcy pamiętają z opowiadań swych dziadków Starzyńskiego w wys. 50.000 mk. Fundusz ten przekazany został i rodziców, że Starzyńscy często zaopatrywali w mąkę ze do dyspozycji Rady Szkolnej Okręgowej. Na cmentarzu parafialswojego młyna biedniejszych mieszkańców Maliszewa, nym w Lipnie w miejscu spoczynku J. Starzyńskiego na początku lat trzydziestych XX wieku wystawiono wielki kamienny nagroa nawet i Lipna, kiedy zwrócił się ktoś do nich z taką prośbą o wsparcie. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 bek. Wykonawcą tego nagrobka był znany wówczas włocławski roku dzięki udostępnieniu przez Starzyńskich pomieszczenia kamieniarz Bronisław Dobrzyński. Materiałem, z jakiego został w jednym z dworskich budynków chętne dzieci mogły uczęsz- wykonany ogromny kamienny krzyż (symbol męki), był czerwony piaskowiec, specjalnie sprowadzony do wykonania tej rzeźby czać na naukę pisania i czytania. Starzyński, pomimo że dopiero od 1913 roku zamieszkiwał aż z Tumlina. Kolor kamienia również nie jest przypadkowy, w sąsiedztwie miasta Lipna, dał się poznać jako wielki działacz bowiem czerwień to kolor męki. Przyglądając się dobrze pomnispołeczny włączając się do wszelkich lokalnych przedsięwzięć. kowi można zauważyć w górnej części krzyża 3 wgłębienia Już w 1916 roku wszedł w skład Rady Opiekuńczej Powiatu symbolizujące zadane pikami rany. Żona Jerzego Starzyńskiego Lipnowskiego jako opiekun gminny. Był też jednym z hojniej- po jego śmierci w 1923 roku ponownie wyszła za mąż za wieloszych ofiarodawców utworzonej w 1916 roku Komisji Kwesty letniego rządcę ich majątku Juliusza Leona Przybyłowicza. Powiatu Lipnowskiego pod hasłem „Ratujcie dzieci”. W 1917 Początkowo Przybyłowiczowie nadal mieszkali w Maliszewie, ale roku przekazał ofiarę w kwocie 75 marek na schronisko na początku lat 30. osiedlili się w majątku Giżynek koło Rypina, w Bałdowie koło Lipna, w którym w okresie letnim przebywały gdzie mieszkali aż do wybuchu wojny. Majątkiem Maliszewo zarządzała córka J. J. Starzyńskich z mężem Anna i Stanisław Wielgusowie. Po wojnie zaś, kiedy skonfiskowano majątki w Maliszewie i Giżynku Przybyłowiczom przyznano mieszkanie kwaterunkowe w Lipnie przy ul. Mokrej 4, gdzie mieszkali aż do śmierci Juliusza Przybyłowicza, czyli do 1956 roku. Janina Przybyłowicz pochowała swojego męża na miejscowym cmentarzu we wspólnym grobowcu z ich córką Kazimierą, tuż obok mogiły J. Starzyńskiego. Dziś nikt z linii prostej Jerzego Starzyńskiego już nie żyje – syn Jerzy Stefan zmarł w 1931 roku w wieku zaledwie 13 lat, syn Adam zginął w Katyniu podczas II wojny światowej, zaś córka Anna Wielgus owdowiała podczas II wojny światowej, zmarła bezpotomnie w 1993 roku Janina Starzyńska ze Skoniecznych w Warszawie. Jerzy Starzyński

- ofiara wojny polsko – bolszewickiej w 1920 Dorota Kostecka

Wydanie Kuriera Okolicznościowego Specjalnego nr 4 2020 dofinansowane w ramach projektu Szlak Opowieści Niesamowitych Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej, realizowanego przez Stowarzyszenie na Rzecz Inicjatyw Lokalnych Lornetka.

Portret ślubny Janiny i Jerzego Starzyńskich Archiwum Doroty Kosteckiej

Jerzy Starzyński zapisał się na kartach lokalnej historii, jako prawdziwy patriota, bohaterski obrońca miasta i powiatu, dzięki czemu do dziś wielu o nim pamięta, składa kwiaty i znicze na jego grobie. W okresie bliskim święta wszystkich zmarłych widuje się uczniów i harcerzy miejscowych szkół porządkujących jego miejsce spoczynku. Jest to naoczny dowód, że odwaga i poświęcenie J. Starzyńskiego nie zostały zapomniane.

Trzydziestolecie Lipnowskiej Grupy Literackiej Bożena Ciesielska 1 grudnia 1989 roku Tadeusz Chojnicki - dyrektor ówczesnej Rejonowej Biblioteki Publicznej w Lipnie zwrócił się z pismem do Sławomira Ciesielskiego ze Skępego z prośbą o wzięcie udziału w zebraniu założycielskim. W spotkaniu, które odbyło się 5 grudnia 1989 roku, udział wzięła - oprócz dyrektora biblioteki - Jadwiga Jałowiec i Sławomir Ciesielski. Tę datę przyjmuje się za początek działalności Lipnowskiej Grupy Literackiej. Skupia ona ludzi zajmujących się poezją i prozą. Skrót LGL przyjął się w świadomości lokalnego środowiska. Na zebraniu założycielskim ustalono, że grupie szefować będzie przewodnicząca lub przewodniczący. Pierwszym miejscem spotkań była filia Biblioteki Miejskiej mieszcząca się na osiedlu W. Sikorskiego w Lipnie. Następnie spotkania członków przeniesiono do Miejskiego Domu Kultury, a od wielu lat odbywają się one w czytelni Miejskiej Biblioteki Publicznej, która ma siedzibę w Miejskim Centrum Kulturalnym w Lipnie. Przyjęto, że zebrania grupy nieformalnej będą odbywały się w pierwszy piątek miesiąca. Działalność LGL przybiera różne formy. Są to indywidualne spotkania z czytelnikami, udział w imprezach organizowanych przez instytucje kulturalne, różnego rodzaju szkoły i przedszkola, udział w pracach jury konkursów literackich i recytatorskich oraz praca w redakcjach różnych gazet. Najważniejszą jednak formą są comiesięczne spotkania, na których czytane są własne utwory poetyckie czy prozatorskie, wymienianie się doświadczeniami i dyskutowanie o poezji i prozie. „Spowiedź poetycka odbywa się raz w miesiącu” - napisał Dariusz Chrobak. Oprócz tych działań członkowie LGL wydają jubileuszowe almanachy i indywidualne tomiki poetyckie oraz publikują swoje teksty w lokalnych gazetach i ogólnopolskich antologiach. W rocznicę powstania grupy odbyła się uroczystość trzydziestu lat działalności LGL. 5 grudnia 2019 roku w strażnicy Ochotniczej Straży Pożarnej w Lipnie miał miejsce niecodzienny jubileusz. Na spotkanie, które zorganizowała Miejska Biblioteka Publiczna w Lipnie i Miejskie Centrum Kulturalne w Lipnie, przybyły władze Lipna i gmin sąsiednich, przedstawiciele stowarzyszeń, bibliotek, szkół, wydawcy WEiW „Verbum”, rodziny literatów, zaprzyjaźnione osoby oraz dziennikarze. Wyjątkowymi gośćmi byli reprezentanci Bractwa Literackiego z Rypina. Najważniejszymi uczestnikami gali byli członkowie LGL. Imprezę prowadził Krzysztof Kowalewski z MCK w Lipnie. Z tej okazji został wydany tomik poetycki „Poczta głosowa sumienia”. Szczególnie ciepło wspominano założyciela LGL - T. Chojnickiego i przewodniczącą - J. Jałowiec. Goście gratulowali jubileuszu, składali życzenia i podziękowania. 9


Udział mieszkańców Lipna i powiatu lipnowskiego w wojnie polsko-bolszewickiej 1919-1920 Jolanta Iwińska

„Nim kurz zawieje w polu znaki Nim czas kamienny krzyż zetrze w piach Śpiewajmy pamięć o tych chłopakach Śpiewajmy pamięć o tych dniach”. W listopadzie 1918 roku Polska odzyskała niepodległość. Jednak wkrótce jej istnieniu zagroził „czerwony marsz na Zachód”, który rozpoczęli bolszewicy na przełomie XI/XII 1918 roku. Sukcesom Armii Polskiej na froncie wschodnim położyła kres kontrofensywa bolszewicka. Nie udało się powstrzymać marszu Armii Czerwonej na linii Bugu. W tej niezwykle groźnej sytuacji Sejm RP powołał 1 lipca 1920 roku Radę Obrony Państwa złożoną z 19 członków pod przewodnictwem Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego. Utworzono punkty werbunkowe ochotników. W Seminarium Nauczycielskim w Wymyślinie powstał uczniowski komitet werbunkowy. We wszystkich szkołach średnich postanowiono, że uczniowie trzech najstarszych klas zobowiązani są do ofiarowania swych sił sprawie obrony Ojczyzny. Do dyrekcji szkół zgłoszono rezolucję, że w razie powrotu uczniowie, którzy nie wykażą się odpowiednimi dokumentami, iż spełnili obowiązek nałożony wobec Ojczyzny, nie mogą być przyjęci do szkoły. Z uwagi na trwające wakacje komitet werbunkowy rozesłał stosowne wezwania do uczniów starszych klas. W lipcu 1920 roku uczniowie w liczbie 78 zgłosili się do służby wojskowej. Zginęło czterech uczniów wymyślińskiego seminarium: Władysław Rumianowski (uczeń IV kursu), Tadeusz Dębski (uczeń IV kursu), Jan Włodarski (uczeń III kursu) i Edward Zgliński (uczeń III kursu). W lipcu 1920 roku na terenie powiatu lipnowskiego utworzono oddział kawalerzystów złożony z 70 ochotników, którzy walczyli w składzie osobowym 1. Pułku Ułanów Krechowieckich, elitarnego pułku ułanów II RP. Oddział ten mógł poszczycić się pełnym wyposażeniem, od felczera i kowala poprzez wozy taborowe oraz żywność dla siebie i koni oraz funduszem pochodzącym z darów od ziemian lipnowskich, którzy sami nie mogli wyruszyć na front. Organizatorem i komendantem ochotniczego oddziału był Władysław Nałęcz z Kikoła (1872-1934). Wśród kawalerzystów było 25 ziemian i 45 ochotników rekrutujących się z pracowników folwarcznych, rzemieślników, mieszczan i inteligencji. 22 lipca 1920 roku dobrzyńscy kawalerzyści opuścili Lipno i w pierwszych dniach sierpnia dotarli w rejon Tarnowa, gdzie przeszli obowiązkowe ćwiczenia wojskowe. Poza wspomnianym Władysławem Nałęczem byli: Stanisław Karnkowski (1893-1939) z Karnkowa, Julian Prądzyński (1902-1959) z Sumina, Artur Rutkowski (1899-1939) ze Szpetala, Henryk

Święcicki (1892-1971) z Zawady. Pułk Ułanów Krechowieckich walczył m.in. pod Tyszowcami, Komarowem, Łaszczowem, nad Styrem oraz brał udział w pościgu Armii Budionnego aż do Ostroga nad Horyniem. Drugim sławnym pułkiem ułanów, w którym walczyli dobrzynianie, był 4. p. uł. (od 1921 roku 4. Pułk Ułanów Zaniemeńskich). Zgłosili się do niego Leon Lissowski właściciel majątku Kijaszkowo i Steklinek. W swoim szwadronie cieszył się wielką sympatią. Był jednym z najstarszych ułanów szwadronu. Dzięki pełnemu życzliwości usposobieniu, nazywano go w pułku „dziadkiem”. W lutym 1919 roku awansował z szeregowego ułana na kaprala, a w sierpniu na wachmistrza. Do pułku wstąpił też jego 17-letni syn Karol, który został przydzielony do załogi pociągu pancernego. Podczas walk pod Lwowem został ranny i stracił nogę. Za odwagę otrzymał Krzyż Walecznych. Z majątku L. Lissowskiego zgłosili się do 4 szwadronu Konstanty Iwiński (dziadek autorki) oraz Ignacy Okruciński, który został wiernym ordynansem rtm. Nowickiego. W tzw. plutonie lwowskim - wystawionym przez 4 szwadron 4. p. uł. - pod dowództwem por. Stanisława Lutomirskiego walczyli: Jan Gniazdowski (poległ 12 I 1919 roku Laszki Murowane) i Jan Karnkowski, w stopniu porucznika. Pod koniec stycznia 1919 roku w Ostrołęce odbyła się koncentracja całego pułku. Po dwóch tygodniach postoju pułk przeszedł marszem do Białegostoku, skąd 26 lutego 3 i 4 szwadron przewieziony został eszelonem do stacji Mosty. W kwietniu 4 szwadron brał udział w walkach o Wilno (dworzec kolejowy, Ostra Brama, klasztor Wizytek, pl. Katedralny). W lipcu 1919 roku pułk walczył na froncie litewsko-białoruskim. W listopadzie 1919 roku pułk przeszedł na zimowe leże (wypoczynek) do Ihumenia. W kwietniu 1920 roku podjął walkę nad Berezyną. Pułk wsławił się szarżą pod Hrebionką (9 lipca 1920 roku), którą nazwano jednym z najświetniejszych wyczynów 4 Pułku Ułanów Zaniemeńskich. Dla upamiętnienia szarży 9 lipca obchodzono święto pułku. A w pułkowej żurawiejce dodano zwrotkę: Szarżą przeszli tych z Rokitny/ To ułanów pułk błękitny. Następnie w odwrocie nad Bug, przez Prużany, Garwolin, pułk przeprawił się przez Wisłę pod Górą Kalwarią i w poł. sierpnia zajął pozycje pod Wyszogrodem (udział w walkach pod Górą). W poł. września 1920 roku eszelonem z Ciechanowa (przez Warszawę, Białystok) został przewieziony do Grajewa, aby wziąć udział w bitwie nad Niemnem. Wachm. L. Lissowski i por. Wacław Zdziarski odznaczeni zostali Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari. Także w innych jednostkach wojskowych walczyli ziemianie z pow. lipnowskiego, m.in. Wacław Dmochowski, właściciel majątku Niedźwiedź, Konrad Krępeć, właśc. majątku Wildno, bracia Podczascy – Feliks, Józef i Zygmunt z majątku Koziróg Leśny oraz Stanisław Zieliński ze Skępego.

„Nie powrócili w białych kwiatach…” W wojnie polsko-bolszewickiej zginęło 14 ochotników z Lipna walczących w różnych jednostkach wojskowych: Zygmunt Bielicki (lat 17), szewc, szeregowy 21. Pułku Piechoty. Aleksander Chrabąszczewski (lat 19), szewc, kapral grupy płka Berbeckiego. Płk. Leon Berbecki, dowódca Grupy Operacyjnej „Bełz” walczącej na froncie z Ukraińcami, m.in. w obronie Bełza (I-III 1919 roku); następnie GO „Bug” (od III do IV 1919 roku); później piechoty dywizyjnej 3 Dywizji Piechoty Legionów (IV-VII 1919 roku). Na cmentarzu parafialnym w Lipnie, po lewej stronie głównej alei (sektor 15, nr grobu 1496), znajduje się grób kpr. Aleksandra Chrabąszczewskiego. Na tablicy inskrypcyjnej widnieje napis: „Ś.P. • ALEKSANDER • CHRABĄSZCZEWSKI • OCHOTNIK P.O.W. KAPRAL • GRUPY GEN. BERBECKIEGO • ZM. 11 MAJA 1919 • UFUNDOWANO STARANIEM • P.T.O.N.G.B. ODDZIAŁ W LIPNIE 1935”. Józef Falkowski (lat 21), rolnik, szeregowy 22. Pułku Piechoty. Poległ 16 VIII 1920 roku w Złoczowie. Bronisław Giblewski (lat 18), szeregowy 14. Pułku Piechoty. Zmarł wskutek wypadku 16 V 1920 roku w Korosteniu na Wołyniu. Józef Gołębiewski (lat 20), rzeźnik, ochotnik 32. Pułku Piechoty. Poległ 17 III 1920 roku w Poryczach, woj. nowogródzkie, pow. wołożyński. Włodzimierz Grabowski (lat 16), szeregowy 1. Pułku Piechoty Brygady Syberyjskiej. Dwupułkowa Syberyjska Brygada Piechoty została sformowana rozkazem min. spraw wojskowych z 14 VII 1920 roku. 1. Syberyjski Pułk Piechoty organizowano w Toruniu przy 63. pp. (2 pułk w Grudziądzu). W skład SBP weszli przede wszystkim ochotnicy. W pierwszych dniach sierpnia 1920 roku przez Skierniewice i Warszawę dotarła do Zegrza i została włączona w skład 5. Armii pod dowództwem gen. W. Sikorskiego. Jej oddziały walczyły od 14 VIII 1920 roku nad Wkrą, m.in. pod Borkowem brygada poniosła duże straty (część żołnierzy dopiero uczyła się strzelać). Następnie żołnierze obu pułków walczyli pod Nasielskiem i Prusinowicami, zdobyli Maków oraz stoczyli dramatyczny bój pod Chorzelami i Myszyńcem z oddziałami 3 Korpusu Gaja i 4 Armii Szuwajewa. Przebywający pod Chorzelami Lucjan Żeligowski wspominał: „Widok pola walki robił przykre wrażenie. Leżała na nim wielka ilość trupów. Byli to w ogromnej większości nasi żołnierze, ale nie tyle ranni i zabici w czasie walk, ile pozabijani po walce. (…) Byli pokłuci szablami i bagnetami, mieli zmasakrowane twarze i powykłuwane oczy”. Szmul Karp (lat 22), kamasznik, szeregowy 14. Pułku Piechoty. Poległ 26 VII 1920 roku pod Zelwą. Aleksander Knapkiewicz (lat 22), fryzjer, kapral 8. Pułku Piechoty Legionów. Poległ 20 IX 1920 roku w Miczugi.

10

Bronisław Makowski (lat 22), robotnik, szeregowy 31. Pułku Strzelców Kaniowskich. Józef Mikołajczewski (lat 20), robotnik, szeregowy 31. Pułku Strzelców Kaniowskich. Poległ 2 VI 1919 roku w Aleksandrowie Kuj. Jednostka oraz data wskazują, że J. Mikołajczewski służył w II batalionie 31 pp., który pozostawał we Włocławku i Aleksandrowie Kuj., gdzie szkoląc żołnierzy, pełnił jednocześnie służbę garnizonową oraz wysyłał uzupełnienia do oddziałów walczących na froncie. W poł. V 1919 roku, wobec pogorszenia stosunków z Niemcami, wydano zarządzenie obsadzenia stanowisk obronnych od Inowrocławia do Wisły (wzdłuż byłej granicy polsko-niemieckiej) celem przedłużenia prawego skrzydła wojsk wielkopolskich. Batalionowi II wyznaczono odcinek od wsi Służewo do Ciechocinka, w rejonie Aleksandrowa Kuj. W nocy 1/2 V 1919 roku kompania niemiecka zaatakowała stanowiska batalionu pod Służewem. Straty batalionu wyniosły 3 zabitych i 4 rannych. Antoni Przybojewski (lat 25), nauczyciel, dowódca 13. Kompanii 105. Pułku Piechoty. Urodził się 2 marca 1895 roku w Radzikach Dużych. Był synem Antoniego i Heleny z Mazurkiewiczów. Absolwent Seminarium Nauczycielskiego w Wymyślinie w 1914 roku. Pracował jako nauczyciel w Lipnie. Mianowany por. ze starsz. od 1 VII 1919 roku. Poległ 21 VII 1920 roku w miejscowości Hrady, woj. wołyńskie, pow. kowelski. Józef Szlagowski (lat 22), szewc, szeregowy 31. Pułku Strzelców Kaniowskich. Poległ 25 VII 1920 roku w Izabelinie. Teodor Targański (lat 23), szewc, ochotnik, ułan Pułku Jazdy Tatarskiej. Ignacy Ziółkowski (lat 19), stolarz, ochotnik, starszy strzelec 21. eskadry lotniczej. Zmarł z odniesionych ran 12 X 1920 roku w Tarnopolu, woj. tarnopolskie. W dniu 11 listopada 1930 roku - w 10. rocznicę najazdu bolszewickiego - w parku miejskim został odsłonięty Pomnik Niepodległości w hołdzie poległym 14 obrońcom Ojczyzny z Lipna. Pomnik, wykonany wg projektu B. Wolskiego przez zakład kamieniarski Feliksa Kiniorskiego w Lipnie, ufundowało społeczeństwo miasta. Po uroczystej mszy św. odprawionej w kościele p.w. Wniebowzięcia NMP przez księdza Jana Ryglewicza, przemówienie wygłosił burmistrz Zygmunt Uzarowicz. Odsłonięcia pomnika dokonał zastępca starosty Feliks Kawczyński. Wydarzenia wojny 1919-1920 roku przedstawił w swoim wystąpieniu Kazimierz Keller. W 1939 roku pomnik został zburzony przez hitlerowców. Dopiero w 1992 roku został odbudowany.

18 sierpnia 1919 roku Konstanty Iwiński ułan 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich. Archiwum rodz. Jolanta Iwińska Na odwrocie fotografii krótka informacja: „Kochani Rodzice. Na urlop nie wiem czy przyjadę, ponieważ mam wyjechać. Ukłony dla Cioci Żołnowskiej i całego domu. Do widzenia, całuje was wasz syn Kostek”.

Na szlakach kulturowych różnych wyznań Bożena Ciesielska

Warto wiedzieć, że powiatowe Lipno było dawniej miastem wielu wyznań. Stąd też założono w miasteczku kilka cmentarzy. Największą grupę stanowili katolicy, którzy mieli cmentarz wokół kościoła parafialnego Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Oprócz tego kościoła istniał jeszcze kościół pod wezwaniem Świętego Ducha. Przy obiekcie był szpital, a obok usytuowano cmentarz. I kościół, i szpital oraz cmentarz uległy zniszczeniu. Trzeci cmentarz katolicki znajdował się przy kościele św. Barbary. Zamożnych parafian grzebano przy kościele parafialnym pod wezwaniem Wniebowstąpienia NMP oraz w Skępem. Żydzi i ewangelicy mieli swoje cmentarze. Natomiast wyznawcy prawosławia nie mając cmentarza, byli grzebani na cmentarzu św. Barbary, czyli obecnym cmentarzu parafialnym. Ich kwatera mieściła się po lewej stronie od głównej alei. W tej części nekropolii miejsce spoczynku znaleźli żołnierze rosyjscy polegli podczas walk w I wojnie światowej. Są pochowani w zbiorowej mogile. Drugą liczną grupą wyznaniową byli Żydzi. Pierwszy cmentarz żydowski usytuowano przy ulicy Ceres (obecnie ulica Staszica i Cegielna). Potem miejsce grzebalne było przy ulicy Nieszawskiej (dziś Sierakowskiego). Cmentarz mieścił się między obecnym budynkiem weterynarii a budynkiem starostwa powiatowego. W 1939 roku Niemcy zniszczyli cmentarz. Cmentarz parafii ewangelickiej założono w 1804 roku. Znajduje się on za cmentarzem katolickim. Kolejnym miejscem grzebalnym jest cmentarz żołnierzy radzieckich przy ulicy Dobrzyńskiej (dawniej Armii Czerwonej). Tu pochowano prawie 200 żołnierzy biorących udział w walkach podczas II wojny światowej oraz zmarłych w lazaretach. Na pomnikach podano miejscowości, gdzie walczyli i polegli (Skępe, Dobrzejewice, Osówka, Bobrowniki, gmina Dobrzyń nad Wisłą, Ligowo). W miejscowości Złotopole znajduje się (od 1996 roku) cmentarz komunalny, którego gospodarzem jest Lipno. Wiele pomników znajdujących się na cmentarzach wykonał mistrz kamieniarski Feliks Kiniorski oraz kamieniarz pochodzenia niemieckiego Wilhelm Bartz. W. Bartz robił pomniki na cmentarze ewangelicko-augsburskie. Na cmentarzach, które znajdują się we wsi Łąkie w gminie Skępe oraz we wsi Teodorowo (gmina Wielgie), można odnaleźć pomniki wykonane przez W. Bartza i F. Kiniorskiego. Świadczą o tym wyryte inicjały. Opracowanie na podstawie publikacji ks. M. Budkiewicz, I. Grubecka i D. Kostecka Miejsca historyczne, zabytkowe, refleksji, wspomnień i zadumy w Lipnie, Lipno - Kartki z dziejów, tom 3, Lipno 2015).

Wydanie Kuriera Okolicznościowego Specjalnego nr 4 2020 dofinansowane w ramach projektu Szlak Opowieści Niesamowitych Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej, realizowanego przez Stowarzyszenie na Rzecz Inicjatyw Lokalnych Lornetka.


Ciekawostki różnej treści Bożena Ciesielska Biuro Nędzy Wyjątkowej

Gustaw Zieliński żyjący w latach 1809-1881 był właścicielem ziemskim. Mieszkał w Wiosce koło Skępego. Jako człowiek majętny nie zapominał o wspomaganiu różnych przedsięwzięć. Przesyłał pieniądze znanemu poecie Teofilowi Lenartowiczowi. W testamencie zaznaczył, żeby co roku szpital w Lipnie otrzymywał 150 rubli. 1000 rubli otrzymała instytucja w Studzieńcu (powiat sierpecki). Taką samą kwotę dostał szpital dziecięcy w Warszawie. G. Zieliński nie zapomniał o ochronce w Skępem, o przeznaczeniu funduszu na remont kościoła parafialnego w Skępem czy o stypendiach dla zdolnych mieszkańców podległych majątków. Natomiast 500 rubli otrzymało Biuro Nędzy Wyjątkowej w Warszawie. Jerzy Pietrkiewicz

Jerzy Pietrkiewicz był autorem wiersza „Modlitwa do Matki Boskiej Skępskiej na dzień 8 września” (napisanego w Londynie w 1953 roku), który został umieszczony na marmurowej tablicy na krużgankach kościoła i klasztoru Bernardynów w Skępem. Uroczyste odsłonięcie tablicy miało miejsce 7 września 1989 roku. W spotkaniu udział wziął Jerzy Pietrkiewicz oraz pisarze – Marian Pilot, Wiesław Myśliwski i ksiądz Jan Twardowski. Muzykę do utworu Jerzego Pietrkiewicza napisał w 1990 roku kompozytor i dyrygent Andrzej Panufnik. Aleksander Petrów

Aleksander Petrów żył w latach (1848-1915). W Płocku w 1868 roku zdał maturę. W płockim gimnazjum postanowił„zbierać rzeczy ludowe”. Studiował na Uniwersytecie Warszawskim. Był etnografem, slawistą, historykiem i językoznawcą. Zbierał materiały o Ziemi Dobrzyńskiej i Mazowszu. Opracował monografię „Lud ziemi dobrzyńskiej, jego charakter, mowa, zwyczaje, obrzędy, pieśni, przysłowia, zagadki itp.” W latach 1877 – 1878 opublikował w „Korespondencie Płockim” cykl artykułów (12) „Z Dobrzynia nad Drwęcą”. Opracował tekst „Nazwy osad w ziemi dobrzyńskiej”, wydał„Słowniczek gwary Polaków litewskich” i „Przyczynek do słownika kaszubskiego”. Do „Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego” przygotował wpis „Dobrzyń nad Drwęcą”. Zmarł w majątku Pokrzywnica koło Pułtuska.

Jerzy Grotowski w Lipnie

Mało znany epizod z twórczości J. Grotowskiego przypomniał Leszek Kolankiewicz [kulturoznawca, antropolog, autor m. in. książki„Święty Artaud”– przypis B. C.] pochodzący z Lipna. Od 17 października do 25 października 1981 roku w Lipnie w kościele ewangelicko-augsburskim pod wezwaniem św. Trójcy odbyły się warsztaty w ramach projektu Teatr Źródeł. Czesław Miłosz i Józefkowo w gminie Skępe

„7. 6. 1995 (środa). O dziesiątej spotkanie na Placu Konstytucji przed hotelem MDM. Jest Andrzej Miłosz, który umawia się na spotkanie w Sopocie za trzy dni. Autem Krzysztofa Iwaszkiewicza wyjeżdżamy do Torunia: z przodu, obok Krzysztofa siedzi Miłosz, z tyłu za nim Carol, w środku Grażyna Strumiłło –Miłosz i obok niej ja. Podróżujemy bez postojów, zatrzymujemy się dopiero w Józefkowie koło Skępego, gdzie Krzysztof Iwaszkiewicz gości nas w swoim letniskowym domu: siedzimy na werandzie, rozmawiamy, jemy ciasto, pijemy kawę, herbatę i koniak”. O spotkaniu napisał Krzysztof Myszkowski - krytyk literacki. Konstanty A. Puzyna w Skępem

20 maja 1986 roku odbyła się w Szkole Podstawowej w Skępem sesja popularnonaukowa„Gustaw Zieliński - życie i dzieło (1809-1881)”. Uczestniczyli w niej m. in. Konstanty A. Puzyna - prawnuk G. Zielińskiego i Janusz Odrowąż -Pieniążek - znawca twórczości G. Zielińskiego. Kościeleccy

Skępe leżące na Ziemi Dobrzyńskiej w XV wieku było własnością Kościeleckich herbu Ogończyk. Cmentarze niemieckie

W miejscowości Łąkie w gminie Skępe są dwa zabytkowe cmentarze niemieckie założone dla ludności wyznania ewangelicko-augsburskiego. Na uwagę zasługuje nagrobek rodziny Daze i napis: „NA TYM CMENTARZU SPOCZYWAJĄ PRZODKOWIE I RODZEŃSTWO WILLIAMA R. DAZE PILOTA LOTNICTWA POLSKIEGO W POLSCE RUMUNII FRANCJI ANGLII W LATACH 1928-1945 PROSIMY O OJCZE NASZ”. Kamieniarze

Na niektórych grobach na cmentarzach niemieckich w Łąkiem zachowały się nazwiska kamieniarzy: Feliks Kiniorski z Lipna i Wilhelm Bartz z Lipna. Polichromia z XVI w.

W kościele i klasztorze Bernardynów w Skępem w kaplicy św. Anny znajduje się fragment polichromii prawdopodobnie z XVI wieku. Malowidło przedstawia postać kobiety z wizerunkiem Chrystusa na krzyżu oraz ze sztyletem u stóp. Szlaki turystyczne i kulturowe

Plotki z muzealnej gablotki. Cep i jego konstrukcja

ziarna chodziło też o uzyskanie doskonałej słomy na powrósła i do krycia strzech. Miejscem łączącym bijak z dzierżakiem jest wiązanie. Ze względu na rodzaj wiązania stosowanego w cepach określono ich typy. Mamy typ wiązania cepa kapicowy, gązewkowy, ogniwkowy i pętlicowy. Poza tymi czterema wyróżniano jeszcze dwa Andrzej Szalkowski bardzo rzadko stosowane i nie do końca etnografom rozpoznane. Czy zdarzyło się Państwu używać lub słyszeć powiedzenie, że coś Dalej te typy dzieliły się na odmiany. Dajmy na to wiązanie kapicojest „proste jak konstrukcja cepa”? Na pewno. Czasami tylko ktoś we miało odmiany: jedno i dwukapicową. Ponadto kapice mogą dorzuci dla śmiechu, że coś jest„proste jak metr sznurka w kieszeni”, być długie i krótkie. I co, proste? No nie takie proste jak by się ale na dzisiaj chcemy Państwu nie o sznurku, a właśnie o cepie i to o zdawało. No to zacznijmy: Co to ta kapica w wiązaniu cepa? Otóż naszym opowiedzieć. A nie będzie to wcale takie proste. Zatem jest to nakładka, szeroka, około 3 cm, umocowana na górnym zaczynamy nasze poniedziałkowe plotki z muzealnej gablotki o końcu dzierżaka czy bijaka w sposób taki, iż tworzy małe ucho. Nie cepie. W naszej kolekcji za sprawą chociażby zeszłorocznych badań ma znaczenia w tym przypadku czy ono jest rzemienne, drewniaprowadzonych ze studentami Katedry Antropologii Kulturowej ne, brezentowe czy inne. Istotne jest tutaj wiązanie. Nasz cep muzeUMK w Toruniu znalazły się przedmioty codziennego użytku. alny właśnie przedstawia typ wiązania kapicowy, a konkretnie Różne, od obrazków świętych, przez meble, aż po cep. Przedsta- dwukapicowy. W naszym kapice są długie, kapica dzierżaka jest wiamy zatem bohatera dzisiejszych plotek - cep - pozyskany od drewniana, zaś kapica bijaka rzemienna połączone są rzemiennym przemiłej mieszkanki Sikór pod Rypinem. Tak się złożyło, że kiedyś węzłem. Poza kapicowym jest jeszcze znane wiązanie pętlicowe. przez dziesiątki lat wykorzystywany w dorocznym młóceniu zboża, Tutaj pętlica jest także nakładką w kształcie ucha, szerokości około 2 od jakiegoś czasu skrył się na strychu i tam czekał wizyty młodych cm, czasem węższa, jednak w przeciwieństwie do kapicy jest długa etnografów. Zachwyceni tym i innymi urządzeniami przekonali i mocowana tylko na bijaku. Trzecie wiązanie - gązewkowe - jest właścicielkę, by ta zgodziła się, aby trafił on do muzeum. Cepy były dość skomplikowane w przeciwieństwie do pętlicowego. Nazwa wykorzystywane do ręcznego młócenia zboża nim rozpowszech- bierze się od gązewki, która nie jest kapicą, a spiralnym zwojem niły się młockarnie napędzane kieratem czy silnikami mechanicz- rzemienia, czasami przeszytego czy związanego na kształt ósemki i nymi. Uderzając cepem dobrze wysuszone zboże zebrane latem w osobno mocowane do końców bijaka i dzierżaka. Odmianę tego snopki i tak przechowywane do jesieni wyzwalało się ziarna. Te typu wiązania gązewkowego o długiej drewnianej kapicy na oczyszczone po owianiu, oddzieleniu od plew i przesianiu dopiero dzierżaku zanotowano prawie sto lat temu w Skrwilnie. Pewnie znany był tam od dawien dawna. Na koniec ostatni typ wiązania nadawały się do dalszego przechowywania i wykorzystania. dość prosty jak by można rzec – ogniwkowy. Ogniwko nie jest nakładką. Jest nieco podobne do gązewki, ale nie jest skręconym zwojem tym bardziej na kształt ósemki, tylko dużym zamkniętym okręgiem (w praktyce dość spłaszczonym). Takie ogniwko może sięgać długością prawie nawet 40 cm! Proste? Wcale nie. No i jak takim skomplikowanym narzędziem pracować? Otóż młocarzami byli przeważnie dorośli mężczyźni. Gospodarz, wspomagany najstarszymi synami. Czasem do tychże prac dołączały kobiety. Praca szła w rytmie. Zresztą wiele jest prac, które wykonywano do rytmu muzyki, jakiejś wierszowanki lub pieśni. Dzięki temu szła lżej i sprawniej. Młocka szła w dwóch etapach. W pierwszym związane snopki obrócone kłosami do klepiska obijano cepami tylko po Cep i jego konstrukcja. Muzeum Ziemi Dobrzyńskiej w Rypinie kłosach. Dalej obracano i młócono z drugiej strony. Po tej części Cep to narzędzie drewniane ręczne. Składa się z dzierżaka, to ten młocki, wymłócone ziarno odgarniano i snopki rozkładano równo przeważnie dużo dłuższy element drewniany, bijaka i wiązania. po klepisku i młócono dalej. Po tym ziarno czyszczono, a słomę Dzierżak długością powinien według odwiecznych prawideł wiązano ponownie w snopki. sięgać długością do wysokości podbródka pracującego. Zatem Cep niby proste urządzenie, a jak mu się przyjrzeć, okazuje się, że do zróżnicowanie bywało ogromne od 125 cm aż do 190 cm. Dzierżak jego wykonania i wykorzystania potrzebna była wiedza i doświadpodczas roboty był dzierżony, stąd nazwa, w dłoniach pracującej czenie. A dobry cep jak kosa służył wiele lat w gospodarstwie. Dziś nim osoby. Dzierżaki wykonywano często z drewna leszczyny. narzędzia mają o wiele krótszą datę przydatności mimo gwarancji. Dość elastyczna i sprężysta, stąd z łatwością amortyzowała drgania W niektórych wsiach ziemi dobrzyńskiej (Bobrowniki) cepy uderzeń przenoszonych normalnie na dłonie pracującego. Dalej przestały być używane już przed I wojną światową, wyparte przez mamy wiązanie przeważnie rzemienne lub wykonane z wysuszo- młockarnie na kierat. Nie wszystkich gospodarzy stać było na nej skóry węgorza - tak bywało na Kaszubach. Zależnie od regionu zakup kieratu, który kosztował około 100 rubli. Mieszkanka wsi i typu zwane gązwą, gackiem, kapicą, kapą lub ósemką. Ostatnim Zbójno opowiada... jedna gospodyni dawała kierat córce w elementem jest bijak. To twardy kawałek drewna, około 60 cm posagu, ale potem, gdy doszło do małżeństwa, obietnicę cofnęła, długości i około 2 kilogramów wagi, bardzo często o czworobocz- co spowodowało proces pomiędzy teściową a zięciem... . Młócono nym przekroju. Najlepiej do tego nadawał się dąb. Czasem takie na klepisku w stodole, zimą, wspólnie sprzęgając do kieratu swoje drewno specjalnie preparowano, mocząc dłuższy czas w gnojówce konie i pomagając sobie po sąsiedzku. celem utwardzenia. Młóckę W okresie międzywojennym zaczęto stosować młockarnie parowe wykonywano na twardym na węgiel i torf, a przed 1939 rokiem młockarnie na motor. podłożu, na klepisku. Ważne też Wówczas zaczęto młócić na polu w stogach zaraz po żniwach. było by uderzając pilnować, by bijak trafiał całą swoją długością Źródła: i ciężarem w równo rozłożone Kazimierz Moszyński, Z zagadnień systematyki wytworów ludowej kultury, snopki. Inaczej wywoływało to Ziemia, R. 1937, s. 92. drgania, szybsze zmęczenie rąk i nawet ból, a czasem niewprawny młocarz mógł sobie i krzywdę w ten sposób zrobić. Do tego niszczyło się ziarno, rozgniatało i słoma łamała. W młócce obok Cep z Muzeum Ziemi Dobrzyńskiej w Rypinie Grodziska

Cep. Muzeum Ziemi Dobrzyńskiej w Rypinie

kozy. Na pamiątkę tych czasów rzemieślnicy ufundowali figurkę koziołka.

W gminie Skępe znajdują się następujące grodziska: Okop, Grzępa i Laluszka oraz Biskupia Górka.

Henryk Czarnecki rodem z Lipna

W gminie Skępe można jeszcze zobaczyć drewniane domy o konstrukcji zrębowej, a nawet sumikowo-łątkowej.

Przyroda

Drewniane domy Karawaka

W Skępem przy ulicy Sierpeckiej znajduje się krzyż choleryczny (karawaka). OSP Skępe

W Skępem w 1908 roku założono jednostkę ogniową, czyli późniejszą Ochotniczą Straż Pożarną. W 2008 roku z okazji stulecia jej istnienia wydano monografię straży w Skępem.

Autor m. in. scenariusza do serialu„Daleko od szosy”, napisał książkę „Powroty”, której akcja dzieje się m. in. w Skępem.

W gminie Skępe znajdują się rezerwaty: Przełom Mieni, Torfowisko Mieleńskie i Stary Zagaj. We wsi Babie Ławy zbudowano drewnianą wieżę widokową. W gminie jest wiele urokliwych miejsc, zakątków, szlaków, alei spacerowych, parków, kapliczek, figurek i krzyży przydrożnych. Najokazalszy dąb rosnący za murem kościoła i klasztoru Bernardynów mierzy w obwodzie pnia 620 cm. Patroni

W gminie Skępe znajduje się 5 wytyczonych szlaków turystycznych (niebieski, żółty, zielony, czerwony i brązowy). Porządkowane cmentarze ewangelicko-augsburskie m.in. w Łąkiem, Boguchwale i Teodorowie są włączone do Szlaku Kultury (www.szlakikultury.ariari.org).

Rzemiosło

Dawniej Skępe słynęło z rozmaitych warsztatów rzemieślniczych, pracowali tu: bednarze, szklarze, rymarze, powroźnicy, kołodzieje, kaletnicy, blacharze, ślusarze, piekarze, krawcy, stolarze, stelmachowie, wikliniarki i wikliniarze, kowale i szewcy.

W latach 1945–1969 działało Liceum Pedagogiczne im. Waleriana Łukasińskiego w Wymyślinie. Szkoła Podstawowa w Skępem nosi imię zasłużonego obywatela Ziemi Dobrzyńskiej – Gustawa Zielińskiego. W Skępem funkcjonowało Gimnazjum im. Kościeleckich. Jedno z przedszkoli w Skępem nosi imię Ewy Szelburg-Zarembiny.

Na najwyższej pięciokondygnacjowej klasztornej wieży wisi zegar.

Skępe ma swój znak rozpoznawczy. Jest nim stojący na Rynku metalowy odlew koziołka (1979). Mieszkańcy w dawnych czasach hodowali

Przy ulicy Dobrzyńskiej 8 w Skępem znajduje się dom, w którym przed II wojną światową mieszkał rabin.

Zegar na wieży

Słynny Koziołek rodem ze Skępego

Wydanie Kuriera Okolicznościowego Specjalnego nr 4 2020 dofinansowane w ramach projektu Szlak Opowieści Niesamowitych Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej, realizowanego przez Stowarzyszenie na Rzecz Inicjatyw Lokalnych Lornetka.

Dom rabina

11


Dworce, fabryki, uzdrowiska. Historia u podstaw Fundacja Ari Ari

Kontynuując projekt - Historia u podstaw – przeprowadzimy wspólnie z młodzieżą swoiste „śledztwo” w terenie (Kujawy, Mazowsze), aby poznać i upowszechnić mało znane, a ogromnie znaczące miejsca i historie lokalnego rozwoju gospodarczego. U ich podstaw są niezwykłe historie kulturowych i ekonomicznych relacji, współpracy, rywalizacji i zmiennych wpływów niemieckich, polskich, rosyjskich, żydowskich. „Bohaterami” będą tym razem: dworce, fabryki, uzdrowiska, które w zasadniczym zakresie wpływają na dzisiejszy krajobraz kulturowy, społeczny, jak i infrastrukturalny. W projekcie sięgamy do historii z XIX i pocz. XX wieku, których materialne świadectwa zachowały się jeszcze w większości kujawskich miejscowości (Ciechocinek, Nieszawa, Wieniec, Aleksandrów Kujawski, Waganiec, Nowy Duninów, Soczewka, Służewo). Projekt współfinansowany jest w ramach programu Patriotyzm Jutra 2020, realizowanego przez Muzeum Historii Polski.

DWORCE LINII WARSZAWSKO – BYDGOSKIEJ (wybrane)

Michał Wiśniewski 1. Toruń Główny

Pierwszy budynek dworca oddano do użytku 24 października 1861 roku równocześnie z uruchomieniem pierwszego w dziejach miasta połączenia kolejowego Bydgoszcz – Toruń, będącego fragmentem ukończonej rok później linii kolejowej warszawsko-bydgoskiej. Był to niewielki obiekt będący przykładem budownictwa ryglowego z muru pruskiego. Umiejscowiono go na terenie fortyfikacyjnym zwanym przyczółkiem mostowym. Wraz z rozwojem połączeń kolejowych przechodzących przez Toruń na początku lat 70. XIX wieku – linia z Poznania do Wystrucia (dziś Czerniachowsk) – stało się jasne, że konieczna jest rozbudowa dworca. Zlikwidowano pierwotny i wybudowano nowy, istniejący do dziś gmach dworca, nieco na południowy zachód od poprzedniego, który oddano do użytku 1 lutego 1874 roku. Założenie ma charakter wyspowy, tj. tory przebiegają po obu jego stronach. Nowy budynek dworcowy, po licznych przebudowach na początku XX wieku, prezentuje styl historyzujący z elementami charakterystycznymi dla neogotyku angielskiego i neorenesansu. Powstały kompleks dworcowy powiększano z biegiem lat o nastawnię, dwie parowozownie, stację pomp, magazyny zbożowe i towarowe, rampy, lodownię, liczne obiekty służbowe, budynki mieszkalne dla kolejarzy, dworzec towarowy, budynek WC, izbę handlową, noclegownię a nawet mały areszt. W budynku głównym umieszczono m. in.: halę główną, kasy, ekspedycję, odprawę celną, stację telegrafu, pocztę, poczekalnie I, II i III klasy, pokoje dla osób uprzywilejowanych. Do początków 1945 roku wojna obchodziła się z dworcem łaskawie. Po przejściu frontu główny gmach był spalony w 70%, zniszczone zostały magazyny i inne obiekty. Generalną modernizację przeprowadzono w latach 2014–2015. Oprócz remontu budynków dworcowych poszerzono tunel, który odtąd łączy ul. Kujawską z ul. Podgórską Dworzec znajduje się w Toruniu, przy ul. Kujawskiej 1. Według klasyfikacji PKP czynny całodobowo dworzec ma charakter wojewódzki. Posiada 4 perony. Toruń Główny jest stacją węzłową. Odjeżdżają stąd pociągi w 4 kierunkach, w stronę Bydgoszczy, Kutna, Olsztyna i Poznania. Wszystkie przebiegające linie kolejowe zostały zelektryfikowane w latach 80. XX wieku. Zespół dworcowy wpisany jest do gminnej ewidencji zabytków miasta Toruń. Ciekawostka: Jedną z pierwszych zorganizowanych grup podróżnych byli menonici z Wielkiej i Małej Nieszawki, którzy w 1874 roku rozpoczęli stąd swoją emigrację do USA. 2. Turzno Kujawskie

Przystanek kolejowy powstał w 1915 roku z inicjatywy niemieckiej IV dyrekcji kolei wojskowych (Militär-Eisenbahn -Direktion IV) z siedzibą w Warszawie w celu przewozów żołnierzy i towarów - trwała wówczas I Wojna Światowa. Obecną nazwę Turzno Kujawskie nadano mu dopiero w 1987 roku, przedtem funkcjonował jako stacja Raciążek. Przez pierwsze 10 lat od odzyskania niepodległości przez Polskę pełnił rolę posterunku blokowego. Kolejnym przystankiem osobowym na szlaku historycznej linii kolejowej warszawsko-bydgoskiej stał się wiosną 1928 roku. Niewiele wiadomo o budynku pełniącym funkcję dworca. Według danych Ogólnopolskiej Bazy Kolejowej kasa biletowa została zlikwidowana w 1993 roku. Brak innych elementów dawnego kompleksu dworcowego. Współcześnie do dyspozycji podróżnych pozostają dwie wiaty przystankowe. W 2018 roku zmodernizowano perony, a w 2019 roku ukończono modernizację torów i sieci trakcyjnej. Przystanek znajduje się w miejscowości Turzno. Posiada 2 perony. Odjeżdżają stąd pociągi w 2 kierunkach, w stronę Kutna i Włocławka. Przebiegająca linia została zelektryfikowana w 1985 roku. 3. Warząchewka

Przystanek kolejowy powstał w 1916 roku z inicjatywy niemieckiej IV dyrekcji kolei wojskowych (Militär-Eisenbahn -Direktion IV) z siedzibą w Warszawie w celu przewozów żołnierzy i towarów - trwała wówczas I Wojna Światowa. Budynek utożsamiany z rzekomo przedwojennym dworcem w Warząchewce, był pierwotnie posterunkiem blokowym. Powstał w okresie dwudziestolecia międzywojennego, przed 1928 rokiem. Wybudowano go w tzw. stylu dworkowym, jednym z wariantów polskiego stylu narodowego. Ponieważ

12

linia kolejowa miała niebagatelne znaczenie strategiczne, Niemcy wybudowali w 1944 roku w sąsiedztwie posterunku blokowego i dzisiejszych peronów kilka schronów wchodzących w skład łuku południowego umocnień Twierdzy Włocławek. Jako przystanek kolejowy Warząchewka, posterunek blokowy zaczął funkcjonować dopiero od 1967 roku i wówczas budynek zaadaptowano na kolejny dworzec położony na szlaku historycznej linii kolejowej warszawsko-bydgoskiej. Na parterze budynku znajdowała się kasa i poczekalnia. Brak innych elementów kompleksu dworcowego, w tym wiat przystankowych. W 2019 roku zmodernizowano tory i sieć trakcyjną. Przystanek znajduje się w miejscowości Warząchewka Nowa. Posiada 2 perony. Odjeżdżają stąd pociągi w 2 kierunkach, w stronę Kutna i Włocławka. Przebiegająca linia została zelektryfikowana w 1985 roku. Dawny budynek dworcowy wpisany jest do wojewódzkiej ewidencji zabytków.

4. Gołaszewo Kujawskie

Najwcześniejsza wzmianka o istnieniu przystanku kolejowego w Gołaszewie, na szlaku historycznej linii kolejowej warszawsko-bydgoskiej, pojawia się w rozkładzie jazdy obowiązującym zimą 1938/1939 roku. Rozkład na lato 1939 roku precyzuje, że przystanek nie był jeszcze otwarty. Z pewnością przystanek czynny był od przynajmniej 1941 roku, z tym że Niemcy przypisali go do sąsiedniej wsi Nakonowo. Pod taką nazwą funkcjonował aż do 1952 roku, gdy nadano mu nazwę Gołaszewo Kujawskie. Według internetowej Ogólnopolskiej Bazy Kolejowej budynek położony w bezpośrednim sąsiedztwie przejazdu kolejowego na drodze wojewódzkiej nr 265 Brześć Kujawski - Gostynin pełnił niegdyś funkcję niewielkiego dworca. Brak innych elementów kompleksu dworcowego. Współcześnie do dyspozycji podróżnych pozostają 2 wiaty przystankowe. W 2019 roku zmodernizowano tory i sieć trakcyjną. Przystanek znajduje się w miejscowości Gołaszewo. Posiada 2 perony. Odjeżdżają stąd pociągi w 2 kierunkach, w stronę Kutna i Włocławka. Przebiegająca linia została zelektryfikowana w 1985 roku. Dawny budynek dworcowy wpisany jest do wojewódzkiej ewidencji zabytków. 5. Kaliska Kujawskie

Dworzec oddano do użytku w 1890 roku, 28 lat po uruchomieniu linii kolejowej warszawsko-bydgoskiej. Wyglądowi gmachu nadano cechy neorenesansowe, tym samym nawiązując do innych dworców tej linii kolejowej. W skład kompleksu dworcowego wchodzą także: nastawnia, rampa, plac ładunkowy, magazyn i dawny budynek mieszkalny dla kolejarzy. Aż do 1987 roku obiekt funkcjonował jako stacja kolejowa Chodecz. W 2018 roku zmodernizowano perony, a w 2019 roku ukończono modernizację torów, sieci trakcyjnej i urządzeń sterowania. Dworzec znajduje się w miejscowości Kaliska. Według klasyfikacji PKP czynny dworzec ma charakter lokalny. Posiada 2 perony. Odjeżdżają stąd pociągi w 2 kierunkach, w stronę Kutna i Włocławka. Przebiegająca linia została zelektryfikowana w 1985 roku. Dawny budynek dworcowy wpisany jest do wojewódzkiej ewidencji zabytków. 6. Ostrowy

Dworzec oddano do użytku 4 grudnia 1862 roku równocześnie z uruchomieniem połączenia kolejowego Kutno – Aleksandrów Kujawski, będącego fragmentem ukończonej dzień później linii kolejowej warszawsko-bydgoskiej. Gmach wybudowano w stylu neorenesansowym. W skład kompleksu dworcowego wchodzą także: nastawnia, dwie wieże ciśnień, dom mieszkalny, magazyn i lodownia. W północnej części stacji znajduje się bocznica prowadząca do stacji wąskotorowej Ostrowy Wąskotorowe. Aż do 1966 roku funkcjonowała jako stacja kolejowa Krośniewice. W 2019 roku ukończono modernizację torów, sieci trakcyjnej i urządzeń sterowania. Dworzec znajduje się w miejscowości Nowe Ostrowy. Według klasyfikacji PKP dworzec ma charakter lokalny. Obecnie (2020) pozostaje nieczynny. Posiada 1 peron. Odjeżdżają stąd pociągi w 2 kierunkach, w stronę Kutna i Włocławka. Przebiegająca linia została zelektryfikowana w 1985 roku. Dawny budynek dworcowy wpisany jest do wojewódzkiej ewidencji zabytków. 7. Kutno

Dworzec oddano do użytku 1 grudnia 1861 roku równocześnie z uruchomieniem pierwszego w dziejach miasta połączenia kolejowego Kutno – Łowicz, będącego fragmentem ukończonej rok później linii kolejowej warszawsko-bydgoskiej. Gmach wybudowany w stylu neorenesansowym z domieszką cech neoromańskich według projektu architektonicznego Leonarda Aleksandrowicza. Wraz z innymi obiektami (lokomotywownia, warsztaty wagonowe, magazyny, rampy i osiedle dla kolejarzy) stacja utworzyła z czasem cały kompleks - kolejowe miasteczko. To tu w 1921 roku władze i mieszkańcy miasta witali marszałka Józefa Piłsudskiego, który przybył specjalnym pociągiem udając się następnie do Płocka. W dwudziestoleciu międzywojennym Kutno otrzymało połączenia kolejowe z Łodzią (1931), Poznaniem (1930) i Płockiem-Radziwie (1922), co uczyniło go jednym z największych węzłów kolejowych Polski. Podczas wojny obronnej we wrześniu 1939 roku, pomimo bombardowań terenów kolejowych przez Niemców, dworzec nie uległ zniszczeniu. Generalny remont gmachu przeprowadzono w latach 2011–2012. W ramach renowacji m. in. otynkowano budynek na jasny kolor, wydobyto kamienne detale, odtworzono charakterystyczny motyw kwiatowy oraz dodano wiaty i zadaszenie ze stali corten. Od 2017 roku trwa modernizacja peronów, przejścia podziemnego i torów. Zakończenie zaplanowano w 2021 roku. Dworzec znajduje się w Kutnie, przy ul. 3 Maja 3. Według klasyfikacji PKP czynny całodobowo dworzec ma charakter regionalny. Posiada 5 peronów (4 używane). Kutno jest stacją węzłową. Odjeżdżają stąd pociągi w 5 kierunkach, w stronę: Płocka, Poznania, Łodzi, Torunia i Warszawy. Wszystkie przebiegające linie kolejowe zostały zelektryfikowane w latach 80. XX wieku. Zespół dworcowy wpisany jest do gminnej ewidencji zabytków miasta Kutno. Ciekawostka: W 1924 roku stacja funkcjonowała pod nazwą Kutno Osobowe.

Spacer historyczny w Kowalu

Arkadiusz Ciechalski

1. Młyn i olejarnia – ul. Kościuszki 27, pozostałości budownictwa drobnego przemysłu przetwórczego z początku XX wieku. Młyn wraz z zachowanymi urządzeniami. Obecnie prywatna własność Wandy Kudelskiej. 2. Księżówka – ul. Wojska Polskiego 28, dom mieszkalny Stankiewiczów. Obiekt wybudowany przez Leona Stankiewicza, znanego w regionie działacza ruchu ludowego, poety, twórcy słynnej „Kapeli spod Kowala”, autora tomiku poetyckiego „Co mi moja gwiazda gada”. Obecnie w księżówce mieszka Elżbieta Stankiewicz, pracująca wcześniej w łódzkiej wytwórni filmów animowanych SEMAFOR, razem z zespołem uzyskała m.in. w 2007 roku Oscara za film „Piotruś i wilk”. Wcześniej mieszkał tu Jan Stankiewicz, nauczyciel, poeta, działacz kulturalny. 3. Dom rejenta – ul. Kopernika 19, dawny dom wybudowany w stylu dworkowym znanego rejenta Teodora Gizińskiego. Jego syn Witold, inż. i oficer AK, zginął w Powstaniu Warszawskim. W początkowym okresie okupacji hitlerowskiej mieszkał tu piastujący funkcję burmistrza Ottomar Piper, osoba, której przypisuje się uratowanie kościoła kowalskiego przed rozbiórką i pomoc prześladowanym przez Niemców Polakom i Żydom. Później mieściło się tu przedszkole, obecnie DPS. 4. Magistrat – ul. Matejki 1, dom drewniany z początku XX wieku, przed wojną pełnił funkcję domu starców, a następnie, do 1935, magistratu miasta. W późniejszym czasie znajdował się tu ośrodek zdrowia i ochronka. Obecnie budynek komunalny. 5. Kościół św. Floriana i Sebastiana – ul. Tylickiego 5, 150 kroków na południe od kościoła św. Urszuli od XVII (prawdopodobnie) do 1823 roku istniał tu kościół wraz ze szpitalem (przytułkiem dla ubogich). Były to obiekty drewniane. 6. Wójtówka – ul. Tylickiego, w obszarze tzw. Starego Miasta znajdował się obiekt, w którym dawniej rezydował kowalski wójt. Taki urząd pełnił np. ojciec bpa Piotra Tylickiego, Andrzej Tylicki h. Lubicz. Na wójtówce urodził się przyszły biskup krakowski, wybitna postać piastująca wysokie urzędy państwowe i kościelne na przełomie XVI i XVII wieku. 7. Karczma – ul. Tylickiego 70, przy trakcie do Brześcia Kuj., na wylocie ul. Tylickiego, funkcjonowała dawniej jedna z kowalskich karczm. W czasie robót budowlanych znaleziono tam liczne kości. 8. Galeria Kujawska – ul. Kopernika 34, bogate zbiory prywatnego muzeum Haliny i Antoniego Benedykta Łukaszewiczów: Halina Łukaszewicz jest solistką zespołu „Melodia”, Antoni Benedykt Łukaszewicz zaś jest znanym gawędziarzem, autorem kilku książek o dziedzictwie naszego regionu, pisanych gwarą kujawską i językiem literackim. Muzeum mieści się w budynku z początku XX wieku, wybudowanym z myślą o założeniu młyna. Obiekt nigdy nie pełnił jednak zakładanej pierwotnie funkcji.

Stowarzyszenie Grupa Historyczno -Poszukiwawcza GUSTAW Stowarzyszenie zwykłe zostało założone formalnie 14 stycznia 2020 roku i zarejestrowane w Starostwie Powiatowym w Lipnie. W skład grupy wchodzi dziesięć osób, mieszkańców Skępego i okolic. Celem powstania stowarzyszenia jest porządkowanie cmentarzy różnych wyznań, dokumentowanie i inwentaryzacja prac. Grupa współpracuje z Fundacją Ari Ari, Urzędem Miasta i Gminy w Skępem, Stowarzyszeniem Lapidaria. Zapomniane cmentarze Pomorza i Kujaw, kołami i stowarzyszeniami emerytów w Skępem oraz wolontariuszami. Opracowanie i wydanie Specjalnego Kuriera Okolicznościowego jest naszym debiutanckim projektem, współfinansowanym z historycznej dla stowarzyszenia, pierwszej dotacji, uzyskanej w ramach projektu Szlak Opowieści Niesamowitych Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej, realizowanego przez Stowarzyszenie na Rzecz Inicjatyw Lokalnych Lornetka. www.facebook.com/Stowarzyszenie-Grupa-Historyczno -Poszukiwawcza-Gustaw

Wydanie Kuriera Okolicznościowego Specjalnego nr 4 2020 dofinansowane w ramach projektu Szlak Opowieści Niesamowitych Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej, realizowanego przez Stowarzyszenie na Rzecz Inicjatyw Lokalnych Lornetka.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.