Notatki z terenu: Zapomniane dziedzictwo kulturowe na Kujawach i Ziemi Dobrzyńskiej

Page 1

NOTATKI Z TERENU ZAPOMNIANE: Dziedzictwo kulturowe na Kujawach i Ziemi Dobrzyńskiej

2016#1



NOTATKI Z TERENU ZAPOMNIANE: Dziedzictwo kulturowe na Kujawach i Ziemi Dobrzyńskiej

2016#1


Redakcja: Ośrodek Badań Kulturowych @Fundacji Ari Ari Redakcja Zeszyt nr 1: Longin Graczyk Opracowanie graficzne i skład: Tomasz Fabianowicz woznkt.com Korekta: Agata Styczeń Bydgoszcz 2016 ISSN 2543-9790

Wydawca: Fundacja Ari Ari ul. T. Boya-Żeleńskiego 6/77 85-858 Bydgoszcz tel. +48 668 289 915 ariari@ariari.org KRS 0000314197 NIP 7272733418 www.ariari.org facebook.com/FundacjaAriAri twitter.com/fundacjaariari


SPIS TREŚCI Wstęp. Notatki z terenu. Zapomniane  /  7 O projekcie Zapomniane cmentarze na Kujawach 2016 Fundacja Ari Ari  /  9 Cmentarz włocławski – historia powstania Monika Rembiszewska  /  19 Stare Rybitwy – cmentarz ewangelicko-augsburski Michał P. Wiśniewski, Stowarzyszenie. Lapidaria. Zapomniane cmentarze Pomorza i Kujaw  /  27 Rumunki Witkowskie – cmentarz ewangelicko-augsburski Michał P. Wiśniewski, Stowarzyszenie. Lapidaria. Zapomniane cmentarze Pomorza i Kujaw  /  39 Grabiny (Rutki) – cmentarz ewangelicko-augsburski Michał P. Wiśniewski, Stowarzyszenie. Lapidaria. Zapomniane cmentarze Pomorza i Kujaw  /  51 Potencjał kulturowy Kujaw Nadgoplańskich Dominik Robakowski, Fundacja Modrak  /  61 O działalności Fundacji Modrak słów kilka Maciej Wasielewski  /  69 Magazyn solny w Bobrownikach nad Wisłą (1752–1874) Wojciech Buller, Fundacja Królewski Skład Solny Bobrowniki nad Wisłą  /  77 Dziedzictwo Roberta Schillera Rafał Kubiak  /  89 Kino w Mordorze, czyli zabawa w czary Dominik Cieślikiewicz, Stowarzyszenie Ładowarka  /  97 Kierunek: Lubanie, Kujawy, czyli o „Polsko-kazachstańskim spotkaniu z tradycją kujawską” Joanna Woźnicka  /  103 Żeby ludzie pamiętali Justyna Marcinkowska  /  111

SPIS TREŚCI

5



Wstęp

Notatki z terenu. Zapomniane Oddajemy do dyspozycji Czytelników dwanaście artykułów w premierowym numerze Notatek z terenu. Za każdym z nich kryje się ogromna praca, często wieloletnia, żmudna, ale i jak można z tych tekstów wyczytać – równie wielce satysfakcjonująca. Wyjściowym pomysłem była możliwie szeroka prezentacja, uwzględniająca rozmaite aktywności, działania i przedsięwzięcia na rzecz zasobów kultury: materialnej i niematerialnej. Natomiast ideą przewodnią jest przedstawienie różnorodnych sposobów podjęcia i uprawiania tej problematyki przez pasjonatów, specjalistów, instytucje i organizacje zajmujące się dziedzictwem kulturowym. Jednocześnie chcemy pokazać jak różnie [i arcyciekawie!] dokonywane są interpretacyjne zabiegi wokół tego, wydawałoby się „oczywistego” pojęcia. Pierwszy zeszyt poświęcony jest kilku działalnościom mającym na celu zachowanie, ochronę, popularyzację, jak i przekazanie następnym pokoleniom wartości, zjawisk i rzeczy. Cechą charakterystyczną wszelkich „dóbr kulturowych” jest ich przemijalność, a tym co łączy działalności poświęcone zasobom kultury jest pamięć. Autorów poszczególnych artykułów i prezentacji połączył jeszcze jeden aspekt, terytorium. Z jednej strony do obszar etnograficzno-historyczny, czyli Kujawy i Ziemia Dobrzyńska, z drugiej to właśnie dziedzictwo kulturowe. Pierwsze zestawienie zatytułowaliśmy Zapomniane, pozostawiając ten przymiotnik Czytelnikom do samodzielnego dookreślenia. Prezentowane artykuły i opracowania przynajmniej częściowo udzielają odpowiedzi, odsłaniając współczesne zmagania z Pamięcią: społeczną, zbiorową, kulturową. Pomysł na „notatki z terenu” pochodzi z metody wypracowanej podczas realizacji różnych programów Fundacji Ari Ari. Przygotowujemy notatki, czy jako opisy odwiedzanych miejsc, zdarzeń, projektów, czy też dokumentując kolejne przypadki z badań terenowych. Notatki są bardzo przydatnym narzędziem, zapisem chwili, myśli, wrażeń, spostrzeżeń. Powstają zazwyczaj w czasie najbardziej praktycznego etapu realizacji: pracy Wstęp

7


w terenie. Z notatnikowej formy utrwalania i przechowywania ulotnych informacji, korzystamy chyba najczęściej. Jest to znakomity sposób zdania relacji i tworzenia rozbudowanej bazy danych jednocześnie. Także od wielu lat spotykamy ludzi, którzy realizują swoje pasje i przekonania na różne sposoby, poruszając się w tym samym obszarze: badaniach, animacji i edukacji dotyczących dziedzictwa kulturowego. I właśnie tej działalności, często nieznanej albo powszechniej niezauważanej, poświęcamy ten pierwszy zestaw artykułów zebranych. Problematyka zbiorowych pamięci od końca XX wieku jest mocno eksplorowana w naukach społecznych i humanistycznych. Myśliciele uznawani dziś za klasyków, publikowali swoje refleksje jeszcze przed II wojna światową. Maurice Halbwachs twórca pojęcia „pamięć społeczna” (j. francuski: ‘mémoire collective’), czy Aby Warburg tropiący motywy antyczne i ich zapamiętywanie-zapominanie (dzieło życia: Atlas Mnemosyne). Szczególnie inspirująco o procesie zapamiętywania pisali Aleida i Jan Assmannowie. Między innymi rozróżnili rolę ustnych i pisemnych mediów pamięci, a Aleida Assmann określiła jako dwa podstawowe źródła pamięci kulturowej: ars (sztuka zapamiętywania, mnemotechnika) i vis (szereg działań i artefaktów, budujących lub utrwalających tożsamość zbiorową). Wskazała na istnienie opozycji między historią a pamięcią w dyskursie dotyczącym zapamiętywania („historia sytuowana w ars a pamięć w procesach vis”). Zapomniane, pierwszy numer Notatek z terenu, dotyka problematyki pamięci i sposobów jej dokumentowania, przechowywania, a jednocześnie… tworzenia. W zestawieniu udało się bardzo szeroko uchwycić zmagania z pamięcią i kulturową tożsamością. W prezentowanych „notatkach z terenu”, zdecydowanie dostrzec można, że pełnią rolę dokumentowania, jak i budowania pamięci. Równocześnie staraliśmy się utrwalić odmienne sposoby działania, warsztaty pracy i interpretacji dziedzictwa kulturowego. Od monografii po multidyscyplinarne ujęcia, od ściśle zakreślonych dziedziny wiedzy po synkretyczne aktywności. Prezentujemy różne podejścia: naukowe, popularyzatorskie, animacyjne, integracyjne, edukacyjne. Podobnie odmienne metodologie pracy i ich upowszechniania: opis projektu, dokumentacja zabytków, charakterystyka zbiorów, artykuł biograficzny, sprawozdanie z działalności, tekst promocyjny, jak i reportaż. Wspomniany Aby Warburg nazwał „energią mnemiczną” szczególną właściwość towarzyszącą obiektywizacji kultury (figury, przedmioty, miejsca pamięci, czyli wszelkie rzeczy i zjawiska, jak obyczaje, rzeźby, stroje, znaczki pocztowe), dzięki której sens zbiorowego doświadczenia można odczytać po upływie i tysięcy lat. Ta „energia memiczna” to po prostu pamięć, której zachowanie pozwala docierać także do przyszłości. Mamy nadzieję, że obok współczesnej recepcji i taka będzie rola „notatek z terenu”. Zespół Fundacji Ari Ari


O projekcie Zapomniane cmentarze na Kujawach 2016

Fundacja Ari Ari

Dziedzictwo kulturowe to przestrzeń o wielkim potencjale społecznym, psychologicznym, turystycznym i gospodarczym. Zabytkowe dziedzictwo Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej, szczególnie to zapomniane, czy zepchnięte w niepamięć, do tego w regionie zaniedbanym, o burzliwej historii i bardzo wolno zachodzących przemianach kulturowo – społecznych, może mieć ogromne znaczenie rozwojowe, kulturotwórcze i wprost podnosząc atrakcyjności regionu. Badania sondażowe, które prowadzimy na terenie Kujaw od 2008 roku, wykazują istnienie ponad trzystu obiektów charakterze zabytkowym i wymagające natychmiastowej interwencji konserwatorskiej. A to wyłącznie dane z bezpośrednich badań w terenie, dotyczące tylko z kilkudziesięciu kujawskich i dobrzyńskich miejscowości. Od wielu lat zabiegamy o przywracania pamięci o materialnym i niematerialnym dziedzictwie wielokulturowych Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej. A trudno opowiedzieć o tych regionach bez pamiętania o społecznościach żydowskich, niemieckich, olenderskich, polskich, czy rosyjskich, albo i inaczej: ewangelikach, katolikach, menonitach, prawosławnych, wyznawcach judaizmu. Zabytki pozostają zaniedbane, w przytłaczającej większości zatraciły swój pierwotny charakter, jak i popadają w zapomnienie. Często brakuje nawet podstawowych informacji o ich historii, nie wspominając o kapitalnym znaczeniu poszczególnych miejsc i obiektów. Znamiennym jest los cmentarzy, szczególnie żydowskich i ewangelicko-augsburskich, które uległy całkowitej dewastacji. W większości przypadków to całkowicie zarośnięte, zasypane, „niewidzialne” miejsca, a jednak przetrwały zachowując swój sakralny charakter. Od 2008 roku prowadzimy regularne działania animacyjno-edukacyjne angażujące mieszkańców różnych miejscowości na Kujawach i Ziemi Dobrzyńskiej. Praca polega na dokumentowani i porządkowaniu kolejnych obiektów, włączanych w proces tworzenia kulturowego, edukacyjnego i turystycznego szlaku pamięci: Zapomniane cmentarze. Wytyczenie szlaku odbywa się we współpracy z mieszkańcami i samorządami miejscowości, jako gwarantami opieki nad dziedzictwem kulturowy. Szczególnie obiekO proje kcie Za po mnian e cmenta rze na Kuja wach 2016

9


tów sakralnych, jednych z niewielu jeszcze istniejących, choć w fatalnym stanie architektoniczno-budowlanym. Proces przywrócenia pamięci jest bezpośrednio związany z budowaniem więzi sąsiedzkich, wspólnot mieszkańców i tworzenia dobrych relacji obywatelskich. Mieszkańcy są współtwórcami całego działania: porządkowania zaniedbanych miejsc, przygotowywania tablic informacyjnych i drogowskazów, promocji i opieki nad zabytkami w swojej miejscowości. Specjalnie na potrzeby wieloletnich działań przywracania pamięci o dziedzictwie kulturowym na Kujawach i Ziemi Dobrzyńskiej, stworzyliśmy portal internetowy: szlakewangelicki.pl. Złożony jest z opisów, dokumentacji zapomnianych zabytków i relacji z prowadzonych działań. Systematycznie budujemy multimedialną „mapę” obiektów zabytkowych, jednocześnie przypominając o mozaice społeczności i kultur, ilustrowanej pozostałym jeszcze kulturowym dziedzictwem. W 2016 roku zajmowaliśmy się południową częścią województwa kujawsko-pomorskiego, szczególnie zabytkami w powiatach: aleksandrowskim, lipnowskim, radziejowskim i włocławskim. Opisywaliśmy i oznaczaliśmy cmentarze, zabytki sakralne, zabudowania mieszkalne, gospodarcze i publiczne, charakterystyczne układy miejscowości, pozostałe po osadnictwie olenderskim, żydowskim i ewangelickim. Przedsięwzięcie było możliwe do przeprowadzenia dzięki wielkiej koalicji mieszkańców, wolontariuszy, samorządów, organizacji i instytucji. Projekt Zapomniane cmentarze został dofinasowany w konkursie pt. Wolontariat dla dziedzictwa 2016, prowadzonym przez Narodowy Instytut Dziedzictwa. Ogromny wkład w realizacje włożyło kilkadziesiąt osób współpracujących w poszczególnych częściach programu, a pochodzący z poszczególnych miejscowości „szlaku”, jak i Włocławka, Torunia, Warszawy i Ukrainy. W ramach działań odbyły się warsztaty dla młodych wolontariuszy, obejmujące wiedzę o mniejszości etnicznych i wyznaniowych na Kujawach i w Polsce, z równoległymi warsztatami tolerancji i dialogu międzykulturowego. Podobnie zorganizowaliśmy szkolenia z dokumentacji i konserwacji obiektów zabytkowych oraz wprowadzenie do praktycznego fotografowania i filmowania. Większość działań realizowaliśmy podczas kilkunastu spotkań i specjalnych obozów wolontariuszy pt. Zapomniane cmentarze, organizowanych od lipca do listopada 2016 roku. Porządkowanie i dokumentacja cmentarzy ewangelicko-augsburskich, dotyczyła 26 miejscowości i ponad 30 obiektów. Dokumentacja, porządkowanie oraz monitorowanie stanu zabytkowych cmentarzy ewangelicko-augsburskich objęło: Kujawy: Pinino, Wilkostowo (gm. Aleksandrów Kujawski), Chlewiska, Dąbrowa Biskupia, Mleczkowo (gm. Dąbrowa Biskupia), Pasieka, Sarnowo, Tymień (gm. Izbica Kujawska), Dębniaki, Mursk, Rakutowo (gm. Kowal), Łączki, Przewóz, (gm. Piotrków Kujawski). 10

O proje kcie Zapomn iane cmenta rze na Kuja wach 2016


Ziemia Dobrzyńska: Stary Bógpomóż, Gnojno, Stare Rybitwy (gm. Bobrowniki), Barany, Brzeźno, Chodorążek, Grabiny Rutki, Tomaszewo Ryszewek (gm. Lipno), Osiek Bogucki, Łęg Witoszyn, Wilczeniec Fabiański (gm. Fabianki), Rumunki Olszewskie, Rumunki Witkowskie (gm. Wielgie). Tytułowe cmentarze stały się także pretekstem do zorganizowania kilkudziesięciu spotkań i wydarzeń, z których każde staje się cyklicznym. W 2016 odbyły się wystawy plenerowe we Włocławku, prezentacje w Szkole Podstawowej w Maliszewie (gm. Lipno) oraz w Izbie Pamięci Zespołu Placówek Oświatowych w Lubieniu Kujawskim. Wsparliśmy przegląd filmowy w plenerze pn. Gwoździarnia, czyli inicjatywę włocławskiego Stowarzyszenia Ładowarka oraz kolejne z cyklu spotkań z kulturą żydowską, realizowane we współpracy z Gimnazjum im. gen. Augustyna Słubickiego w Izbicy Kujawskiej. W Brzeźnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu sołtysa Stanisława Jagielskiego, odbyła się modlitwa ekumeniczna na uporządkowanym cmentarzu, prowadzona przez pastora Dawida Mendroka i proboszcza Jacka Kopczyńskiego, w której udział wzięli najmłodsi wolontariusze – uczniowie Szkoły Podstawowej w Maliszewie. Cele całego programu dotyczącego dziedzictwa kulturowego pozostają aktualne i w trakcie realizacji. Zabiegamy o podtrzymanie koalicji mieszkańców poszczególnych miejscowości, współpracujących przy odtworzeniu zabytków kultury materialnej i niematerialnej. Kontynuujemy tworzenie szlaku dziedzictwa kulturowego, połączone z warsztatami integracyjnymi dla mieszkańców Kujawach i Ziemi Dobrzyńskiej. Porządkowanie i dokumentowanie zabytkowych obiektów jest długofalowym procesem odnajdowania, ożywienia i odtworzenia zapomnianego dziedzictwa kulturowego. Chcemy nie tylko zapobiegać dalszej dewastacji miejsc i zabytków, wierzymy, że współpraca przy ich zachowaniu to także działanie dla współczesnych i przyszłych pokoleń.

O proje kcie Za po mnian e cmenta rze na Kuja wach 2016

11


Tablice informacyjne i upamiętniające cmentarze ewangelicko-augsburskie w gminie Lipno, przygotowane w ramach projektu pt. Zapomniane cmentarze 2016 Brzeźno Cmentarz ewangelicko-augsburski w Brzeźnie (gm. Lipno), założony najprawdopodobniej w I połowie XIX wieku. Położony na lekkim wzniesieniu, w zalesieniu, na skraju wsi przy drodze do Lipna. Cmentarz nieczynny, do 1945 należał do parafii ewangelicko-augsburskiej w Lipnie, po II wojnie światowej został przejęty przez Skarb Państwa i przekazany został pod zarząd Nadleśnictwa Dobrzejewice. Nekropolia założona na planie prostokąta, z obecnie słabo widocznymi zarysami głównej alei i ogrodzenia. Zachowało się kilkanaście nagrobków z kamienia (w tym piaskowca), betonu i lastriko, w większości zdekompletowanych i przemieszczonych. Wśród płaskorzeźbionych motywów występują róże Lutra, motywy roślinne, jak liście dębu – symbole długowieczności. Na płytach widnieją niezatarte jeszcze nazwiska: Harbart, Kułc, Peplau, Pick, Reinhodz, Steinke, Wiese. Przy wejściu, od strony drogi w północnej części cmentarza, znajdują się ślady po cokole, a zachodniej pozostałość drewnianego krzyża. Starodrzew stanowi kilkanaście dębów i liczne robinie akacjowe. Cmentarz o zabytkowym charakterze, znajduje się w rejestrze zabytków nieruchomych Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków Toruń, oddział we Włocławku nr rej.: 347/A z 29.06.1994. Historia osadnictwa niemieckiego na Ziemi Dobrzyńskiej sięga XIII wieku. Największy napływ osadników nastąpił po drugim rozbiorze Polski (1793), kiedy ziemie te znalazły się w zaborze pruskim (od 1815 w granicach zaboru rosyjskiego). Wraz z przesiedleniami po II wojnie światowej, nekropolia w Brzeźnie przestała pełnić swoją funkcję, ulegając zniszczeniu. Upamiętnienie cmentarza zainicjował Stanisław Jagielski, sołtys Brzeźna. Prace porządkowe i dokumentacyjne przeprowad zono w 2016, wspólnie z wolontariuszami i uczniami Szkoły Podstawowej w Maliszewie oraz mieszkańcami Brzeźna i okolic. Źródło: www.szlakewangelicki.pl, www.projekt.wutw.ckziu.wloclawek.pl

Projekt dofinansowany w ramach programu Wolontariat dla Dziedzictwa 2016, realizowany przez Narodowy Instytutu Dziedzictwa Organizator: Fundacja Ari Ari Współpraca: Sołectwo Brzeźno, Szkoła Podstawowa im. F. Żwirki i S. Wigury w Maliszewie, Lapidaria. Zapomniane cmentarze Pomorza i Kujaw, Nadleśnictwo Dobrzejewice, Gmina Lipno, Powiat Lipnowski 12

O proje kcie Zapomn iane cmenta rze na Kuja wach 2016


Brzeźno (EN) The Evangelical-Augsburg Cemetery in Brzeźno (Lipno municipality) was probably established in the first half of the nineteenth century. It is set on a slight hill in an afforestation on the edge of the village which is located on the road to Lipno. The cemetery is closed; until 1945 it belonged to the Evangelical-Augsburg parish in Lipno. After the Second World War it was taken over by the State Treasury and was incorporated into the forestry management of Dobrzejewice. The necropolis was built on a rectangular plan. By now the outlines of the main avenue and the fence are poorly visible. Several tombstones of stone (including sandstone), concrete and terrazzo surrvived, mostly incomplete and displaced. Among the bas-relief motifs are Luther’s roses, floral motifs, like oak leaves – symbols of longevity. On the slabs still appear indelible names: Harbart, Kułc, Peplau, Pick, Reinhodz, Steinke, Wiese. At the entrance, on the side of the road in the northern part of the cemetery, there are traces of a pedestal, and in the western part there is residue of a wooden cross. Old growth of trees constitutes a dozen of oak trees and numerous black locust. The cemetery with its historical character is entered in the register of immovable monuments Provincial Office for the Protection of Monuments Torun, in the department of Wloclawek Reg.: 347/A of 29.06.1994. The history of the German settlement on Dobrinland dates back to the thirteenth century. The greatest influx of settlers occurred after the Second Partition of Poland (1793), when these lands were under Prussian rule (since 1815 within the borders of the Russian occupation). With the resettlement after the Second World War the cemetery in Brzeźno ceased to fulfill its function and was therefore being destroyed. The commemoration of the cemetery was being initiated by Stanislaw Jagielski, the mayor of Brzeźno. Cleaning work and documentation was carried out in 2016 together with volunteers and students of the Primary School in Maliszewie and residents of Brzeźno and the surrounding area. Source: www.szlakewangelicki.pl, www.projekt.wutw.ckziu.wloclawek.pl

O proje kcie Za po mnian e cmenta rze na Kuja wach 2016

13


Brzeźno (DE) Der evangelisch-augsburgische Friedhof in Brzeźno (Gemeinde Lipno) wurde wahrscheinlich in der erster Hälfte des neunzehnten Jahrhunderts gegründet. Er liegt auf auf einer kleinen Anhöhe in der Aufforstung, die sich am Rande des Dorfes auf der Straße nach Lipno befindet. Der Friedhof ist geschlossen. Er gehörte bis 1945 der evangelisch-augsburgen Kirchengemeinde in Lipno. Nach dem Zweiten Weltkrieg wurde er von der Staatskasse übernommen und an das Forstamt in Dobrzejewice übertragen. Die Nekropole wurde auf einem rechteckigen Grundriss gebaut mit inzwischen schlecht sichtbaren Umrissen der Hauptstraße und des Zauns. Mehrere Grabsteine aus Stein (einschließlich Sandstein), Beton und Terrazzo sind heute noch vorzufinden, die meisten sind jedoch unvollständig und verlagert. Unter den Relief-Motiven sind Lutherrosen, florale Motive, wie Eichenlaub – Symbole der Langlebigkeit. Auf Platten erscheinen noch unauslöschliche Namen: Harbart, Kułc, Peplau, Pick, Reinhodz, Steinke, Wiese. Am Eingang, auf der Seite der Straße im nördlichen Teil des Friedhofs, gibt es Spuren eines Sockels und im westlichen Teil gibt es Überreste eines hölzernen Kreuzes. Das Altholz bezeichnet ein Dutzend von Eichen und zahlreichen Akazien. Der Friedhof mit seinem historischen Charakter ist beim Landesamt für Denkmalschutz Torun, in der Abteilung in Wloclawek Reg. 347/A von 29.06.1994 in das Register der unbeweglichen Denkmäler eingetragen worden. Die Geschichte der deutschen Siedlung auf Dobrinland geht auf das dreizehnte Jahrhundert zurück. Der größte Zustrom von Siedlern ist nach der zweiten Teilung Polens (1793) erfolgt, als diese Länder unter preußischer Herrschaft (seit 1815 im Rahmen der russischen Besatzung) waren. Mit der Umsiedlung nach dem Zweiten Weltkrieg hatte die Nekropole in Brzeźno keine Funktion mehr und erlag somit ihrer Zerstörung. Das Gedenken an den Friedhof initiierte Stanisław Jagielski, der Bürgermeister von Brzeźno. Reinigungsarbeiten und Dokumentationen wurden im Jahr 2016 zusammen mit Freiwilligen und Schülern der Grundschule in Maliszewie und Bewohnern von Brzeźno und Umgebung durchgeführt. Quelle: www.szlakewangelicki.pl, www.projekt.wutw.ckziu.wloclawek.pl

14

O proje kcie Zapomn iane cmenta rze na Kuja wach 2016


Chodorążek Cmentarz ewangelicko-augsburski w Chodorążku (gm. Lipno), datowany na początek XX wieku. Cmentarz nieczynny, do 1945 należał do parafii ewangelicko-augsburskiej w Lipnie, po II wojnie światowej został przejęty przez Skarb Państwa. Cmentarz wiejski, położony w polu, w zachodniej części wsi nazywanej Rumunki-Chodorążek, około 100 metrów na północ od gospodarstwa nr 76, za rzeką Młynarką. Stoi na niewielkim wzniesieniu, ze wszystkich stron graniczy z polem uprawnym. Teren nieogrodzony, kształtem przypominający prostokąt. Zachowały się pojedynczy egzemplarze dębu, sosny, brzozy, teren zdominowany przez samosiewy lilaka pospolitego, robinii akacjowej i klonu. Zachowało się przynajmniej piętnaście nagrobków lub ich pozostałości. Postumenty lub ich części w większości zdekompletowane. Czytelność kwater jest zatarta. Budulcem był niemal wyłącznie beton bądź piaskowiec. Prawdopodobnie część została wykonana lokalnie, wskazują cechy charakterystyczne dla lipnowskich i włocławskich zakładów kamieniarskich. Na 9 nagrobkach zachowały się napisy pozwalające na identyfikację 10 pochowanych osób: Aleksander Becker (??.??.1922–17.12.1930), Erich Becker (??.??.1926– 26.12.1930), Emma Binder (17.10.1912–07.01.1931), Olga Glass (22.09.1918– 18.05.1944), Luisa Gurski (?–27.??.192?), Emilie Rindfleisch, z domu Mann (??.??.1867–09.01.1936), Edyta Rossol (21.08.1927–04.09.1927), Johan Ruge (14.03.1892–30.12.1943), Edmund Wojke (??.??.1918–20.10.1935), Olga Wojke (05.07.1930–23.10.1934). Historia osadnictwa niemieckiego na Ziemi Dobrzyńskiej sięga XIII wieku. Największy napływ osadników nastąpił po drugim rozbiorze Polski (1793), kiedy ziemie te znalazły się w zaborze pruskim (od 1815 w granicach zaboru rosyjskiego). Wraz z przesiedleniami po II wojnie światowej, nekropolia w Chodorążaku przestała pełnić swoją funkcję, ulegając zniszczeniu. Upamiętnienie cmentarza zainicjował Wojciech Ziemlewicz, mieszkaniec Chodorążka. Prace porządkowe przeprowadzono w 2016, wspólnie z wolontariuszami i uczniami Gimnazjum nr 1 w Włocławku oraz mieszkańcami Chodorążka i okolic. Dokumentację sporządził Michał Wiśniewski, wraz z grupą Lapidaria. Zapomniane cmentarze Pomorza i Kujaw. Źródło: www.lapidaria.wikidot.com, www.szlakewangelicki.pl

Projekt dofinansowany w ramach programu Wolontariat dla Dziedzictwa 2016, realizowany przez Narodowy Instytutu Dziedzictwa Organizator: Fundacja Ari Ari Współpraca: Gimnazjum nr 1 we Włocławku, Lapidaria. Zapomniane cmentarze Pomorza i Kujaw, Sołectwo Chodorążek, Gmina Lipno, Powiat Lipnowski O proje kcie Za po mnian e cmenta rze na Kuja wach 2016

15


Chodorążek (EN) The cemetery in Chodorążek (Lipno municipality) dates back to the beginning of the twentieth century. The cemetery is closed; until 1945 it belonged to the Evangelical-Augsburg parish in Lipno, after the Second World War it was taken over by the State Treasury. The rural cemetery is located in the western part of the village called Rumunki-Chodorążek, about 100 meters to the North of the farm No. 76, behind the Młynarska River. It is on a small hill and borders on all sides on farmland. It is an unfenced terrain shaped like a rectangle. Single copies of oak, pine, birch are preserved but the area is being dominated by common lilac, black locust and maple. There are at least fifteen tombstones or their residues that survived. Pedestals or parts thereof are mostly incomplete. Readability of the quarters are obliterated. The building material was almost exclusively concrete or sandstone. Part of it was probably made locally, indicating the characteristics of masonry in Lipno and Włocławek. 9 tombstones preserved subtitles for identifying the 10 people buried there: Alexander Becker (??.??.1922–17.12.1930), Erich Becker (??.??.1926– 26.12.1930), Emma Binder (17.10.1912–07.01.1931), Olga Glass (22.09.1918– 18.05.1944), Luis Gurski (?–27.??.192?), Emilie Rindfleisch, nee Mann (??.??.1867–09.01.1936), Edyta Rossol (21.08.1927–04.09.1927), Johan Ruge (14.03.1892–30.12.1943), Edmund Wojke (??.??.1918–20.10.1935), Olga Wojke (05.07.1930–23.10.1934). The history of German settlement on Dobrinland dates back to the thirteenth century. The greatest influx of settlers occurred after the Second Partition of Poland (1793), when these lands were under Prussian rule (since 1815, within the borders of the Russian occupation). With the resettlement after the Second World War the cemetery in Chodorążek ceased to fulfill its function and was therefore being destroyed. The commemoration of the cemetery was being initiated by Wojciech Ziemlewicz, a resident of Chodorążek. Cleaning works were carried out in 2016 together with volunteers and students of School No. 1 in Wloclawek and residents of Chodorążek and the surrounding area. Michal Wisniewski prepared the documentation together with a group of Lapidaria, Forgotten cemeteries Pomerania and Kujawy, Source: www.lapidaria.wikidot.com, www.szlakewangelicki.pl

16

O proje kcie Zapomn iane cmenta rze na Kuja wach 2016


Chodorążek (DE) Der evangelisch-augsburgische Friedhof in Chodorążek (Gemeinde Lipno) geht auf den Anfang des zwanzigsten Jahrhunderts zurück. Der geschlossene Friedhof gehörte bis 1945 der evangelisch-augsburgischen Kirchengemeinde in Lipno, und wurde nach dem Zweiten Weltkrieg durch das Finanzministerium übernommen. Der ländliche Friedhof befindet sich in dem Gebiet im westlichen Teil des Dorfes, das Rumunki-Chodorążek genannt wird, etwa 100 Meter nördlich des Hofes Nr 76, hinter dem Fluss Młynarska. Er befindet sich auf einem kleinen Hügel, der an allen Seiten an Ackerland grenzt. Es ist ein rechteckiges nicht eingezäuntes Gelände. Einzelne Exemplare von Eichen, Kiefern und Birken sind erhalten geblieben, das Gelände wird aber von wildem Flieder, Robinie und Ahorn dominiert. Mindestens fünfzehn Grabsteine ​oder ihre Überreste haben überlebt. Die Postamente oder Teile davon sind meist unvollständig. Die Lesbarkeit der Quartiere wurde ausgelöscht. Das Baumaterial war fast ausschließlich Beton oder Sandstein. Wahrscheinlich wurde ein Teil davon vor Ort gemacht, was die Merkmale der Steinmetzer von Lipno und Włoclawek zeigen. Für die 9 Grabsteine sind die Grabinschriften erhalten geblieben, die für die Identifizierung der 10 dort begrabenen Personen dienen: Alexander Becker (??.??.1922–17.12.1930), Erich Becker (??.??.1926– 26.12.1930), Emma Binder (17.10.1912–07.01.1931), Olga Glass (22.09.1918– 18.05.1944), Luis Gurski (?–27.??. 192?), Emilie Rindfleisch, geborene Mann (??.??.1867–09.01.1936), Edyta Rossol (21.08.1927–04.09.1927), Johan Ruge (14.03.1892–30.12.1943), Edmund Wojke (??.??.1918–20.10.1935), Olga Wojke (05.07.1930–23.10.1934). Die Geschichte der deutschen Siedlung auf Dobrinland greift auf das dreizehnte Jahrhundert zurück. Der größte Zustrom von Siedlern erfolgte nach der zweiten Teilung Polens (1793), als diese Länder unter preußischer Herrschaft waren (seit 1815 im Rahmen der russischen Besatzung). Mit der Umsiedlung nach dem Zweiten Weltkrieg hatte die Nekropole in Chodorążek keine Funktion mehr und erlag somit ihrer Zerstörung. Gedenken an den Friedhof initiierte Wojciech Ziemlewicz, ein Bewohner von Chodorążek. Reinigungsarbeiten wurden im Jahr 2016 zusammen mit Freiwilligen und Schülern der Schule nr 1 in Wloclawek und Bewohner von Chodorążek und Umgebung durchgeführt. Die Dokumentation bereitete Michal Wisniewski zusammen mit einer Gruppe von Lapidaria, Vergessene Friedhöfe Pommern und Kujawien, vor. Quelle: www.lapidaria.wikidot.com, www.szlakewangelicki.pl

O proje kcie Za po mnian e cmenta rze na Kuja wach 2016

17



Cmentarz włocławski – historia powstania Monika Rębiałkowska

Cmentarz jest „tekstem kultury”, daje więc nie tylko świadectwo ludzkich losów (bo każdy grób jest przecież jakąś informacją o pochowanym w nim człowieku), ale także obrazuje znamienny dla danego czasu stosunek do śmierci, a zatem również i stosunek do życia. Jacek Kolbuszewski Najstarsze cmentarze we Włocławku odkrywano przez przypadek, podczas prowadzenia robót budowlano-ziemnych. W 1925 roku w ogrodzie seminaryjnym odkryto grób kloszowy z okresu przedrzymskiego, a w roku 1927 przy ul. Składowej, obok fabryki celulozy, odkopano 11 grobów tak zwanych łużyckich, z późnej epoki brązu, z urnami i innymi naczyniami obrzędowymi. Jednak do początku XIX w. miasto nie miało odrębnego cmentarza, nie licząc tych, na których chowano zmarłych na cholerę. Zmarłych mieszkańców chowano przy kościołach. Najstarszy taki cmentarz przykościelny znajdował się przy dawnej katedrze, gdzie później wybudowano nieistniejący już kościół św. Stanisława. Na cmentarzu katedralnym nie grzebano mieszkańców, a tylko w podziemiach chowano zmarłych biskupów diecezji włocławskiej. Katakumby, znajdujące się w podziemiach katedry, były udostępniane do zwiedzania raz w roku. Obecnie tylko niewielką ich część można zobaczyć w Dzień Zaduszny. Również nad samą Wisłą, pomiędzy ulicą Matebudy a Piusa XI, w 1903 roku podczas budowy wykopano wiele kości ludzkich, które zostały uznane za szczątki skrytobójczo zamordowanych powstańców więzionych w 1863 roku w Spichrzu. Wykopane szczątki zostały z honorami, przy udziale dużej liczby ludności i orkiestr straży pożarnej, przeniesione na nowy cmentarz przy ulicy gen. Dąbrowskiego. Pogrzeb ten został uznany przez ówczesne władze rosyjskie za demonstrację polityczną, co spowodowało rozwiązanie orkiestr straży ogniowej i skazanie księży prowadzących orszak pogrzebowy na wysokie kary pieniężne. Cmentarze przykościelne znajdowały się również przy świątyni św. Witalisa, Farze (kościół św. Jana), przy klasztorze oo. Reformatów i przy dawnym kościele św. Wojciecha, późniejszym kościele ewangelickim. Tam do dziś znajduje się pomnik-grobowiec, pozostałość po dawnym cmentarzu. Dopiero w 1813 roku został wyznaczony poza miastem teren na cmentarz katolicko-ewangelicko-prawosławny przy obecnej ulicy Zielony Rynek. Cmentarz ten był czynny do roku 1897, kiedy jego teren został szczelnie Cme ntarz w łocł a wsk i – historia powstania

19


1

2

otoczony przez rozwijające się miasto. Całkowitej likwidacji uległ on w roku 1927, teren po cmentarzu zamieniono w skwer. Z nielicznych wzmianek, a głównie z przekazów ustnych, dowiadujemy się o cmentarzu tzw. wojennym z 1914 r. (2) przez niektórych uważanym za cmentarz niemiecki, niedługo potem zapomnianym i wchłoniętym przez miasto (brak dokumentacji dotyczącej zarówno założenia, jak i likwidacji tego cmentarza). Jednak już w 1878 r. władze miejskie zauważyły potrzebę założenia nowego cmentarza i rozpoczęto działania zmierzające do wyznaczenia gruntów na ten cel. Pod cmentarz wszystkich wyznań wybrano grunty położone przy szosie prowadzącej do Kowala. Był to rok 1881. W następnym roku poświęcono i otwarto cmentarz, który zgodnie z zarządzeniami z 1846 r. był rozplanowany geometrycznie, usytuowany na planie jednolitego prostokąta. Cmentarz podzielono siecią alejek na prostokątne pola (kwatery). Kompozycja ta została oparta na planie krzyża łacińskiego. Aleja główna stanowi pierwotną oś założenia i była dłuższym ramieniem krzyża. Pełniła funkcję osi widokowej zwieńczonej rondem z umiejscowionym pośrodku obeliskiem z postacią Chrystusa Błogosławiącego (1). W rondzie łączą się dwa krótsze ramiona krzyża. Również drzewa: jawor, klon, kasztan, zasadzone wzdłuż alei głównej i alei do niej równoległych, są elementem narzuconym rozporządzeniami wydanymi przez ówczesne władze, które dotyczyły organizacji nekropoli na terenach przez nich zarządzanych. Wraz z rozrostem cmentarza w roku 1893 nastąpiły zmiany jego podziału między gminy wyznaniowe. Pierwotnie ustalono, że pierwsza połowa cmentarza (4 rzędy podłużne) przypadnie Kościołowi katolickiemu, a druga zostanie podzielona między gminy prawosławną i ewangelicką. 20

Cme ntarz w łocł awski – h istoria powstan ia


3

Wyznaniu ewangelicko-augsburskiemu przydzielony miał być plac na 1280 mogił, a prawosławnemu – na 960. Przeciw takiemu podziałowi zaprotestował obecny na tym posiedzeniu magistratu dowódca 14 Litewskiego Pułku Ułanów. Projekt ten nie przewidywał oddzielnego cmentarza dla wojska oraz tego, że liczba ludności ewangelickiej jest mniejsza od całkowitej liczby wojska i prawosławnych mieszkańców Włocławka. Dlatego według dowódcy powinno powiększyć się cmentarz prawosławny kosztem ewangelickiego. Ostatecznie teren przeznaczony dla obu tych wyznań podzielono na pół. Ponadto cmentarz prawosławny miał zawierać mniejszą część cywilną oraz większą wojskową. Nie zadowoliło to jednak w pełni władz wojskowych, którym w 1893 r. miasto dodało jeszcze plac o wielkości 1125 sążni kwadratowych, tuż za wojskową częścią cmentarza. W 1895 r. w części prawosławnej od strony wschodniej na polecenie władz wojskowych i duchownych wybudowano stróżówkę 14 Pułku Dragonów (później zamieniona na dom grabarza) oraz kaplicę wzniesioną przez Elizeja Nikonowicza (6). Ponownie w 1902 r. na wniosek dowództwa garnizonu włocławskiego oddano kolejny plac graniczący z cmentarzem wojskowym, o tej samej wielkości, co poprzednio, z zastrzeżeniem, że zostanie on zwrócony miastu, gdy okaże się niepotrzebny. Na załączonym niemieckim planie Der Stadt Wlozlawek z 1915 r. widzimy, gdzie w tym okresie znajdowały się trzy cmentarze: stary, żydowski i nowopowstający – cywilny (3). W roku 1916 za zgodą magistratu powiększono cmentarz katolicki o 126 624 m2. W 1931 r. magistrat uregulował kwestie związane z użytkowaniem cmentarza i przyznał gminie katolickiej tereny o powierzchni Cme ntarz w łocł a wsk i – historia powstania

21


4

5

146 412 m2, gminie ewangelickiej – 14 158 m2, a gminie prawosławnej – 9102 m2. Szczegółowy podział terenu widoczny jest na planie sporządzonym przez Sekcję Pomiarów Wydziału Technicznego magistratu z dnia 5 stycznia 1931 r. Literami A, B, C, C1, D oznaczono ziemie oddane pod cmentarz w 1899 r., E – cmentarz wojskowy prawosławny, F – powierzchnię rozszerzonego cmentarza prawosławnego. Tereny przeznaczone pod cmentarz i jego obiekty oznakowano: literą G – dom grabarza katolickiego, literą H – resztę gruntów, część zajmowaną przez cmentarz prawosławny, literą J – tereny przyznane do rozszerzenia cmentarza ewangelickiego, literą K – miejsce pod stróżówkę cmentarza prawosławnego. W okresie II wojny światowej części cmentarza katolickiego i prawosławnego zostały powiększone bez zgody magistratu o kolejne 510 i 796 m2. W 1945 r., po zakończeniu działań wojennych na cmentarzu miejskim wydzielono część dla wyznania żydowskiego (4). Zostały tu przeniesione ekshumowane zwłoki i fragmenty nagrobków z dawnego cmentarza żydowskiego przy ulicy Żałobnej (obecnie Nowomiejska), zniszczonego przez Niemców. To około 40 płyt wkopanych w ziemię. Obecnie na tym terenie znajduje się 18 nagrobków wolnostojących, 3 płyty, 221 mogił i kaplica. Znajduje się tu również symboliczny grób ofiar getta włocławskiego (7) oraz znanych włocławian wyznania judaistycznego: A. J. Poznańskiego, rodziny Rajczyków i Szteinów. Obecnie ta część jest dostępna za zgodą zarządu cmentarza, który sprawuje opiekę nad kwaterą żydowską (5). Po wojnie nadzór cmentarny grzebał samowolnie zmarłych, zbliżając granice cmentarza do linii kolejowej. Mimo to starano się jednak zachować klimat i założenia dawnego cmentarza, co skutkowało nasadzeniami 22

Cme ntarz w łocł awski – h istoria powstan ia


6

7

8

wtórnymi drzew, przede wszystkim brzóz, które sadzone co 10 metrów wyznaczały obszary kwater. Kiedy w 1931 roku doszło do regulacji prawnej powierzchni nekropolii, cmentarz ogrodzono murem skonstruowanym z łączonych zaprawą, nieobrabianych głazów różnej wielkości, o górze ceglanej artykułowanej lizenami, którego koronę stanowi dwuspadowe nakrycie dla każdego jej odcinka między lizenami i dla każdej z lizen. Wzdłuż muru od strony ulicy nasadzono w regularnych odstępach drzewa, szpaler klonów zasłaniających częściowo mur, zaś od strony krawężnika posadzono kasztanowce. Na terenach zagospodarowanych po 1945 roku również licznie występują brzozy. Wszystko to sprawia, że cmentarz bardziej przypomina park niż „miasto zmarłych”. Wrażenie parkowości szczególnie można odczuć od strony ulicy, gdzie widok na cmentarz przysłania wysoki mur, znad którego wystają przepiękne korony starych drzew. Samo założenie parkowe nekropoli jest warte zainteresowania, ale do pełnego efektu należy dołączyć zabytki architektoniczne, do których zostało zaliczonych 46 obiektów. W części ewangelickiej cmentarza dominują obejścia otoczone ozdobnymi kratami żelaznymi, w których znajdują się tumby zamknięte od góry płytami z wykutymi napisami. Część katolicka jest bardziej zróżnicowana w typach grobów. Można tu zauważyć grobowce w kształcie skrzyni nakrytej dwuspadowym dachem. Ściana frontowa ozdobiona jest z reguły tablicami inskrypcyjnymi i metalowymi płytami zakrywającymi otwór komory pochówków. Występuje też znaczna liczba grobów skrzynkowych: z kamienną kaskadą zwieńczoną krzyżem bądź z pionową ścianką z inskrypcjami, umieszczoną u wezgłowia, z prostym kamiennym krzyżem. Sporą liczbę Cme ntarz w łocł a wsk i – historia powstania

23


9

1  Aleksander Jan Norblin, syn znanego malarza Jana Piotra, założył warsztat brązowniczy, później podejmował się zadań bardziej artystycznych. Znany jest przede wszystkim z nagrobków na Powązkach. 24

stanowią duże grobowce architektoniczne ozdobione rzeźbą figuralną, głównie przedstawieniami Chrystusa dźwigającego krzyż lub postacią Marii. Najbardziej okazałe pomniki umieszczone są przy głównej alei lub w jej najbliższym sąsiedztwie. Dominującym elementami wśród wszystkich obiektów jest kaplica grobowa w alei głównej oraz mauzoleum żołnierzy niemieckich poległych w latach 1914–1915 usytuowane w dawnej części ewangelickiej, a obecnie otoczone współczesnymi grobami katolickimi (8). Pomimo braku dokumentacji dotyczącej zakładów kamieniarskich, w oparciu jedynie o reklamy w „Kalendarzu Kujawskim” i „Kujawianinie” oraz sygnatur znajdujących się na najstarszych nagrobkach, możemy zidentyfikować niektórych wykonawców i ich zakłady kamieniarskie:  – z Włocławka: Franciszek Gontarski, A. Fiebiger, Gebr. Leuthold lub Bracia Leuthold (Gebr. – skrót Gebrüder – bracia), H. Pfitzner;  – Cz. Kuza, A. Schwengrub, B. Dobrzyński;  – z Częstochowy: J. Waszek;  – z Gdańska: Dreyling Danzig;  – z Warszawy: W. Szczupakowski, Szelągowski i Iwanowicz (ul. Dzika 59), J. Norblin1 i S. Bartmański (w 1809 r. na Starym Mieście w Warszawie przy ulicy ul. Dzikiej 71);  – Andrzej Pruszyński – autor wielu nagrobków epitafiów. Współcześnie powstałe kwatery są zupełnie inaczej ukształtowane. Nagrobki i grobowce są zbliżone do siebie wyglądem i wielkością. Najczęściej spotyka się płyty nagrobne umieszczone na niskim postumencie, zwieńczone u wezgłowia niskimi ściankami z rytymi inskrypcjami Cme ntarz w łocł awski – h istoria powstan ia


bądź wmontowanymi tablicami inskrypcyjnymi i krzyżami. Grobowce to jednakowe budowle na planie kwadratu lub prostokąta, zakryte od góry płaskimi płytami ozdobionymi kamiennymi wazonami o różnych kształtach i niskimi, pionowymi tablicami na inskrypcje. Wyodrębnione są też kwatery zasłużonych mieszkańców Włocławka: Henryka Poraja-Sokołowskiego (zmarłego w 1927 r. artysty malarza i nauczyciela Gimnazjum im. J. Długosza) i Bolesława Domaszewicza (współzałożyciela i wiceprezesa Włocławskiego Towarzystwa Wioślarskiego); poległych działaczy Komunistycznej Partii Polski (L. Purmana, S. Olejniczaka, F. Przybyszewskiego, P. Słotwińskiej, B. Piekarskiego, J. Polewki, J. Zdrojewskiego, M. Marusika, F. Peplak) oraz żołnierzy Wojska Polskiego i Armii Radzieckiej. Każda z nich z upamiętniającym wydarzenie pomnikiem i prostymi, współczesnymi grobami. Ostatnim wzniesionym obiektem jest kolumbarium (9). Stanowi ono pewne rozwiązanie problemu o rodowodzie tak dawnym, jak sam cmentarz miejski, chodzi o niechęć mieszkańców do grzebania zmarłych na nowym cmentarzu na Pińczacie. Pomimo upływu lat, rozwoju cywilizacji, zmian w sposobie myślenia nadal pragniemy, aby groby naszych zmarłych znajdowały się jak najbliżej naszego zamieszkania, byśmy w każdej chwili mogli oddać im należne wyrazy szacunku. Źródła historyczne dotyczące cmentarza Akta Magistratu Włocławskiego, syg. 898: Archiwum Państwowe we Włocławku. „Ob. Ustrojstwie nowego prichodskogo kładbiszcza dla wszech christjańskich inspowiedanji 1878–1908 r.” opis Akta Magistratu Miasta Włocławka. Wydział Majątków Miejskich. Cmentarze grzebalne – katolicki, ewangelicki i żydowski w mieście Włocławku, 1916–1930. (część w języku niemieckim) Archiwum Państwowe we Włocławku, sygn. 908 Akta Magistratu Miasta Włocławka – Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej: sygn. S-RK-241/9549. Korespondencja Wydziału Technicznego / oddziału nieruchomości i plantacji miejskich / z ks. Biskupem Radońskim – marzec 1931 r.: w sprawie regulacji terenu pod cmentarz. Akta różne – Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej, sygn. S-RK-239/9547 protokół usunięcia wewnętrznego urządzenia w prawosławnej cerkwi na cmentarzu we Włocławku – 18 sierpnia 1945 r. Z miejskiego składu gdzie dotąd było złożone od 1941 r. Akta różne – Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej, sygn. S-RK-222239/9547  – korespondencja Kurii Diecezjalnej we Włocławku z Prezydium Rady Narodowej we Włocławku w sprawie zwrotu cmentarza kościołowi – 1945 r.  – pisma dotyczące sporu między Kurią i Gminą Miasta Włocławka o cmentarz we Włocławku, lata 1945–1947. Cme ntarz w łocł a wsk i – historia powstania

25


Plany, mapy Plan sytuacyjny gruntów miejskich o powierzchni 169 672 m2 zajętych pod cmentarz wyznań chrześcijańskich przy ul. Al. Chopina w mieście Włocławku położonych – wykonany 5 stycznia 1931 r. przez Sekcję Pomiarów Wydziału Technicznego. W Aktach Magistratu Miasta Włocławka – Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej, sygn. S-RK-241/9549/ Plan Miasta Włocławka 1:4200 – 1915 r. drukowany w 1916 r. – Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej, sygn. S-RK-190/8363 Plan rozmieszczenia kwater. M. Włocławek Cmentarz Komunalny. Mapa sytuacyjna 1:500. Pomiar wykonany przez O.P.G.K. w Bydgoszczy Zakład Włocławek IX.1975–II.1976. Mapy sytuacyjne poszczególnych kwater w skali 1:100 w związku z inwentaryzacją drzew. M. Włocławek Cmentarz Komunalny. Pomiar wykonany przez O.P.G.K. w Bydgoszczy Zakład Włocławek IX.1975–III.1976. Opracowania Arentowicz Zdzisław, Włocławek, Wydawnictwo Zakładu Miejskiego we Włocławku, Włocławek 1937 Bania Zbigniew, Olszewski Andrzej, Klasyfikacja i typologia nagrobków, Zarząd Ochrony i Czarnecki Benedykt, Opowieści z dawnego Zazamcza, PPHU „EXPOL ” Włocławek 1997 Dobrowolski Tadeusz, Rzeźba neoklasyczna i romantyczna w Polsce, Ossolineum, Wrocław 1974 Liszka Elżbieta, Wykaz nagrobków zabytkowych znajdujących się naCmentarzu Komunalnym we Włocławku przy ul. Chopina, Biuro Badań i Dokumentacji Zabytków we Włocławku, Włocławek 1990 Morawski Michał, Monografia Włocławka [Włocławia], nakład autora, Włocławek 1933 Włocławek Dzieje miasta tom I i II lata, pod red. Staszewskiego Jacka, Włocławskie Towarzystwo Naukowe, Włocławek 2001 Nota biograficzna Monika Rębiałkowska urodzona 2.07.1977 we Włocławku. Ukończyła uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, Wydział Sztuk Pięknych (specjalność nauczycielska) Obecnie pracuje jako nauczyciel przedmiotów zawodowych (reklama) w Zespole Szkół Technicznych we Włocławku. Wraz z młodzieżą uczestniczy w projektach organizowanych przez: Centrum Edukacji Obywatelskiej (Kulthurra, Młodzi i media), Galerie Sztuki Współczesnej Zachęta (Znak na Zachęte). Od 2000 roku współpracuje ze Stowarzyszeniem Edukacyjno Teatralnym Teatr NASZ prowadząc zajęcia z arteterapii dla dzieci i młodzieży oraz osób niepełnosprawnych. Od 2016 roku związana z Nową Grupą Kujawską pracuje w technikach własnych, uwielbia eksperymenty artystyczne i działania z pogranicza teatru i plastyki, zajmuje się projektowaniem biżuterii artystycznej.


Stare Rybitwy – Cmentarz ewangelicko-augsburski

Michał P. Wiśniewski

Dane podstawowe Nazwy cmentarza (dawne i obecne) Znany jako cmentarz ewangelicki w Starych Rybitwach, gmina Bobrowniki, pow. lipnowski. Błędnie przypisuje się mu pochodzenie menonickie. Rodzaj Cmentarz wyznaniowy, protestancki, wyznania ewangelicko-augsburskiego. Status Cmentarz dawny, istniejący, nieczynny. Lokalizacja Cmentarz położony przy głównej drodze biegnącej przez wieś, zaraz za dawną kaplicą ewangelicką. Obecnie cmentarz od północy, południa i zachodu sąsiaduje z terenem prywatnym, a od wschodu z drogą. Obszar wydzielony katastralnie – obręb nr 8, działka ewidencyjna nr 73/4 o powierzchni 0,31 ha. Wpis do rejestru zabytków Nie wpisano. Rys historyczny Pierwsze wzmianki o rybackiej osadzie Rybitwy pojawiają się już w 1274 roku. W 1358 król Kazimierz III Wielki ulokował sołectwo Rybitwy na prawie chełmińskim. Prócz rybaków osiadło tam także kilku gburów płacących czynsz staroście. Do czasów potopu szwedzkiego nie znajdziemy wiarygodnych danych o sprowadzeniu osadników olęderskich, tak jak miało to miejsce w Silnie, Włęczu, czy Starym Bógpomożu. Lustracje królewszczyzn z lat 1616–1620, 1628–1632 i 1658–1665 nie wspominają o „holendrach”. Jedno z opracowań podaje rok 1650 jako datę sprowadzenia Sta re Ryb itwy – Cm e ntarz ewang elic ko-augs burs k i

27


olędrów z okolic Grudziądza i Kwidzyna, jednak brak odniesienia, w oparciu o który dokument tak stwierdzono. Niewykluczone, że sprowadzono ich kilkanaście lat przed potopem, lecz późniejsza klęska wojenna spowodowała, że Rybitwy, podobnie jak wiele innych osad, były zrujnowane i opuszczone. Prawdopodobnie kolejnego zasiedlenia dokonano w latach 1730–1750, a więc za czasów starostów z rodziny Rościszewskcih i Podoskich. Najbardziej wiarygodnym dowodem na zasiedlenie Rybitw Starych (i Nowych) przez protestanckich osadników jest wizytacja parafii Nieszawa z 1779 r., stwierdzająca istnienie kaplicy i cmentarza w Rybitwach. Zatem możemy przyjąć, że cmentarz założono przynajmniej w II połowie XVIII wieku. Do czasów powstania parafii ewangelickiej w Lipnie protestanci korzystali z usług parafii rzymskokatolickiej w Nieszawie, a po drugiej stronie Wisły do dyspozycji mieli własną kaplicę. Od 1838 roku podlegali pod parafię ewangelicko-augsburską w Osówce jednak już w 1842 r. szkoła kantoralna w rybitwach stała się elementarną. Pierwszy spis powszechny z 1921 r. ujawnił, że wieś zamieszkana jest w 98% przez ewangelików (tylko 3 na 131 mieszkańców było katolikami). Z powodu niezbędnego remontu w 1922 roku zamknięto szkołę na rok. W latach 1923–1926 naukę prowadził prywatny nauczyciel niemiecki. Po spaleniu budynku w 1926 r. podjęto decyzję o budowie murowanej szkoły i kaplicy, którą konsekrowano 9 czerwca 1930 r. Do końca okresu międzywojennego działała czteroklasowa szkoła z niemieckim językiem nauczania. Przy kaplicy stała dzwonnica. Ostatni ślad o jej istnieniu pochodzi z 1996 r.

1  Żeliwny krzyż Rosy Dobslaw

2  Rewers żeliwnego krzyża Rosy Dobslaw

3  Tanatos u dołu krzyża Rosy Dobslaw 28

Ocena wartości cmentarza Wartości architektoniczne Ogólny stan zachowania nagrobków: zły. Cmentarz wiejski, położony przy drodze. Teren płaski, kształtem zbliżony do prostokąta. Od strony północnej ogrodzenie stanowią gęste nasadzenia krzaków, od strony wschodniej i południowej odgrodzony drutem kolczastym. Zachowało się przynajmniej 50 nagrobków lub ich pozostałości. Dwa najcenniejsze wytwory sztuki sepulkralnej umiejscowiono przed kaplicą. Pierwszym z nich jest krzyż żeliwny Rosy Dobslaw (1792–1881). Ramiona mają zakończenia trójlistne. Na awersie umieszczono inskrypcję z podstawowymi danymi o zmarłej, gwiazdy zdobiące ramiona, a u podstawy mamy płaskorzeźbę przedstawiającą Tanatosa, bóstwo śmierci gaszące pochodnię – symbol końca życia. Na rewersie umieszczono okolicznościową sentencję. Widać także ślad po spawaniu górnej części krzyża. Obok stoi drugi krzyż ku czci Anny Rahn (1802–1881). Wygląda identycznie jak poprzedni, z tym że jest w gorszym stanie, pozbawiony górnego ramienia, które leży przy kaplicy. Zamontowano go odwrotnie, tj. awers zwrócony jest do kaplicy, a rewers do podwórza. Ponadto doczepiono żeliwną tablicę powstałą nieco później, po śmierci męża, Daniela Rahna (1803–1896). Tu najciekawszym Sta re Rybitwy – Cm enta rz ewangelicko-augs bu rs ki


4 Krzyże przeniesione przed kaplicę

motywem jest oplatająca ją roślinna girlanda, najprawdopodobniej winorośl z widocznymi gronami. Tablicę zwieńczono niewielkim krzyżem. Ponadto przy kaplicy znajdziemy fragment żeliwnego ażurowego krzyża, jeszcze jedną żeliwną tablicę Anny Stojki (1834–1906), o kształcie eliptycznym, bez zdobień, a także aluminiową tabliczkę Gotliba Lotera (187?–1939). Natomiast na cmentarzu zachowały się dwie (w 1987 według karty cmentarnej były trzy) niekompletne ogrodzenia pól grobowych. Jedno ma powyginany stelaż pozbawiony tablicy inskrypcyjnej. Wewnątrz drugiego stoi ażurowy krzyż. Istniał przynajmniej jeszcze jeden żeliwny krzyż, po którym pozostał kamienny cokół z ledwo wystającą konstrukcją, reszta została ucięta. Najwięcej zachowało się niezdobionych mogił obmurowanych z betonu i lastryka. Z pewnością wiele z nich miało poziomą płytę wierzchnią z inskrypcjami (taką jak u Antona Rabego) i znakiem krzyża, jednak w całości pozostały dwie sztuki. Przy mogiłach stoją rozwalone i niekompletne postumenty z tablicami (np. K. Janke), ale częściej cokoły z ułamanymi betonowymi krzyżami. Na tym tle wyróżnia się pozioma płyta wykonana z piaskowca dla Henrietty Neumann (1883–1900). W jej narożach umieszczono motyw floralny (nie jest to róża Lutra). Z uwagi na porastającą roślinność ograniczającą widoczność wszystkich nagrobków trudno powiedzieć, czy istniały aleje i podział na kwatery. Nagrobki najprawdopodobniej były zwrócone na zachód (cześć jest przemieszczona). Na żadnym nie znaleziono sygnatur kamieniarskich. Identyczna w formie, jak u państwa Rahn, żeliwna tablica widziana była na cmentarzu ewangelickim nowym na toruńskim Podgórzu. Wartości historyczne Na 10 nagrobkach lub tablicach zachowały się napisy pozwalające na pełną identyfikację 8 pochowanych i niepełną identyfikację 3 osób. Są to (zachowana pisownia oryginalna, ? – brak danych / nie odczytano, [  ] – odczyt niepewny): Sta re Ryb itwy – Cm e ntarz ewang elic ko-augs burs k i

5  Żeliwna tablica Państwa Rahn

6 Awers żeliwnego krzyża Anny Rahn

7  Fragment ażurowego żeliwnego krzyża 29


8  Płyta Antona Rabego

9 Nagrobki Amalii i Antona Rabe

• Rose Dobslaw z domu Kruger (15.08.1792–02.04.1881) (Fot. 1, 2, 3) – najwcześniejszy znany pochówek;  • Gotlib Loter (??.??.187?–??.09.1939) (Fot. 10) – najpóźniejszy znany pochówek;  • Amalie Rabe z domu Karau (??.??.1854–09.12.1893) (Fot. 9);  • Anton Rabe, nauczyciel (??.??.1853–24.08.1893) (Fot. 8);  • Henriette Neumann z domu Bartz, żona nauczyciela (??.??.1883–12.08.1900) (Fot. 14);  • ?. Jahnke z domu ? (?–?) (Fot. 13);  • K. Janke z domu Litke (?–26.12.1932) (Fot. 12);  • Anna Rahn z domu Kruger (24.06.1802–29.11.1881) (Fot. 5, 6);  • Daniel Rahn (09.12.1803–10.05.1896) (Fot. 5);  • Anna Stojka (25.09.1834–02.10.190[6]) (Fot. 15);  • Ott[ilie] ? (?–?) (Fot. 11).  • Nazwiska niemieckich gospodarzy z okresu okupacji: Fandrey, Farchim, Gohlke, Jabs, Mann (kowal), Molzahn, Ristow, Stojke, Unger, Wahl.

10 Anonimowa tabliczka Gotliba Lotera

Zasłużeni pochowani Z pewnością oprócz nauczyciela Antona Rabego mogą spoczywać tu także inni nauczyciele. Zdecydowana większość mieszkańców trudniła się rolnictwem. Inskrypcje (zachowana pisownia oryginalna) Poza dwoma wersami napisanymi frakturą (tablica żeliwna państwa Rahn) wszystkie napisy wykonano antykwą. Wśród znalezionych inskrypcji dostrzec można cytat z Księgi Hioba (Hi 19, 25) umieszczony na nagrobku Antona Rabego, aczkolwiek mieszkańcy wcale nie musieli kojarzyć

11  Fragment płyty Ott[ilie] … 30

Sta re Rybitwy – Cm enta rz ewangelicko-augs bu rs ki


12  Pęknięta tablica K. Janke

13  Fragment tablicy osoby o nazwisku Jahnke

powyższego fragmentu z tekstem z Pisma Świętego, ale z tytułem bądź wersem pieśni kościelnej. U Henrietty Neumann wyryto bardzo popularny wówczas i dziś wers wiersza Grabschrift Ludwiga Jacobowskiego. Z kolei napisy na płycie Amalii Rabe i na rewersie krzyża Rosy Dobslaw odwołują się bezpośrednio do wiary w zmartwychwstanie (obietnica ponownego zobaczenia się z członkami rodziny) i Sąd Ostateczny. Nie zabrakło najczęstszych formułek, zdawkowego Ruhe(t) sanft i nieco rzadszego, a występującego mimo wszystko na starszych nagrobkach Friede Ihrer / Seiner / Ihre Asche. Ich weiss dass mein Erlöser lebt (nagrobek Antona Rabego) Wir sehen uns wieder (nagrobek Amalii Rabe z domu Karau) Friede Ihrer Asche (nagrobek Henrietty Neumann z domu Bartz) Dem Auge fern | dem Herzen ewig nah (nagrobek Henrietty Neumann z domu Bartz)

14  Płyta Henrietty Neumann

Ruhe sanft (tablica Anny Stojki) Ruhet sanft (tablica Anny i Daniela Rahn) Ruhe sanft in deinem Grabe bis an den Jungsten Tag (krzyż Rosy Dobslaw z domu Kruger) Sta re Ryb itwy – Cm e ntarz ewang elic ko-augs burs k i

15  Żeliwna tablica Anny Stojki 31


16 Jedna z mogił obmurowanych

18 Akacja wrośnięta we wnętrze mogiły

17  Podstawa od uciętego krzyża żeliwnego

Warto zaznaczyć, że daty śmierci Anny Rahn są różne. Na krzyżu umieszczono informację, że zgon nastąpił 29 listopada 1881 r., a na tablicy, że 9 listopada tego samego roku. Poza tym spolszczony zapis jest charakterystyczny dla zaboru rosyjskiego. Choć w Starych Rybitwach nie ma tego wiele to zanotujmy: raz jest Jahnke, a raz Janke; miesiąc listopad zapisywany November na krzyżu jest przez „w”, Nowember, a zamiast Gottlieb jest Gotlib. Jedynie na tablicy Rahnów pojawia się fraktura (Hier ruhen in Gott), a pozostała część inskrypcji, jak również wszystkie inne, wykonano antykwą stosując majuskułę, minuskułę i kapitaliki. Wartości przyrodnicze Ogólny stan zachowania: średni. Założenie zlokalizowane przy głównej drodze biegnącej przez wieś. Układ cmentarza częściowo czytelny. Wśród drzew dominują akacje, północna krawędź silnie zakrzaczona. Równolegle do drogi w odległości ok. 15 metrów przechodzi nad cmentarzem linia elektryczna. Obszar pod nią jest okresowo pozbawiany roślinności.

19  Zarośnięte nagrobki

Stan gatunkowy: Drzewa dąb, klon, akacja Krzewy lilak pospolity, robinia akacjowa Pozostałe roślinność ruderalna, mech, pokrzywa, konwalia, barwinek Starodrzew  — Brak starodrzewia, brak pomników przyrody, brak rzadkich i okazowych gatunków roślin. Brak informacji o alei wewnątrz cmentarza. Istniejące alejki są wtórne.

20  Prześwit, nad którym przechodzi linia elektryczna na terenie cmentarza 32

Sta re Rybitwy – Cm enta rz ewangelicko-augs bu rs ki


21 Krzyż na szczycie dachu kaplicy

22 Budynek dawnej szkoły ewangelickiej

23  Dawna kaplica ewangelicka

Zagrożenia: Brak systematycznej pielęgnacji Niekontrolowany rozrost samosiewów Zaśmiecenie terenu Wartości kulturowe Cmentarz jest najstarszym zabytkiem po potomkach protestantów, którzy osiedlili się tu prawie trzy wieki temu. Wartość kulturowa niestety zatraciła się w momencie, kiedy zabrakło przedwojennych mieszkańców tego terenu. Zaletą jest zachowanie kaplicy i szkoły w bezpośrednim sąsiedztwie cmentarza. Stare Rybitwy posiadają jeden z nielicznych nadal istniejących sakralnych kompleksów protestanckich, choć jego pierwotna funkcja przepadła po 1945 r. Obecni mieszkańcy znają to miejsce, lecz traktują je z obojętnością. Należy podkreślić, że według starej mapy teren cmentarza sięgał aż do kaplicy i jest on obecnie wykorzystywany gospodarczo – nie mamy jednak pewności czy odbywały się tam pochówki. Pozytywnym faktem jest brak widocznego zaśmiecenia. W ramach przywracania pamięci „ewangelickiej Sta re Ryb itwy – Cm e ntarz ewang elic ko-augs burs k i

33


atlantydzie” cmentarz zamieszczono w internetowej bazie zapomnianych cmentarzy Lapidaria. Postępującemu zapomnieniu przeciwdziałała Fundacja Ari Ari, która z pomocą wolontariuszy przeprowadziła w 2013 r. prace porządkowo­‑dokumentacyjne i zamontowała tablicę informacyjną. Dużo wcześniej (na pewno po 1987 r.) przeniesiono przed kaplice dwa żeliwne krzyże stanowiące najcenniejsze wytwory sztuki sepulkralnej z tego cmentarza (dwie inne tablice również leżą przy kaplicy). Podjęcie prac remontowych na nagrobkach i zadbanie o roślinność umożliwiłoby przywrócenie strefy sacrum, a tym samym wartości kulturowej miejsca spoczynku.

24  Tablica wystawiona przez Fundację AriAri

Wytyczne dotyczące prac remontowych, konserwatorskich i ochronnych Nagrobki  • Okopanie i wypoziomowanie nagrobków  • Oczyszczenie oraz sklejenie nagrobków  • Zabezpieczenie kamienia środkiem biobójczym i hydrofobowym.  • Uczytelnienie inskrypcji Budynki cmentarne  — Bramy i ogrodzenia Wskazane byłoby cmentarz ogrodzić lub zachować i uzupełnić nasadzenia wzdłuż krawędzi terenu. Tego typu naturalne ogrodzenie występuje od strony północnej. Alejki  — Zieleń  • Opracowanie inwentaryzacji dendrologicznej ze wskazaniem zabiegów pielęgnacyjnych.  • Usunięcie drzew rosnących w środku nagrobków.  • Oczyszczenie terenu z samosiewów, a w szczególności z nadmiaru lilaka i innych krzaków łącznie z wykarczowaniem korzeni, zwłaszcza z bezpośredniego sąsiedztwa nagrobków i ich wnętrz.  • Prowadzenie systematycznych prac pielęgnacyjnych, a w szczególności usunięcie ściętych krzaków i konarów pod linią elektryczną. Pozostałe elementy  • Usunięcie ewentualnie zalegających śmieci.  • Wystawienie drewnianego krzyża na terenie cmentarza bądź bezpośrednio przy nim w celu wskazania strefy sacrum w krajobrazie kulturowym. Na cmentarzach ewangelicko-augsburskich zawsze znajdował się pośrodku drewniany krzyż.

34

Sta re Rybitwy – Cm enta rz ewangelicko-augs bu rs ki


25  Żeliwne ogrodzenie pola grobowego

26  Dziecięce mogiły obmurowane z betonowymi krzyżami

27  Ogrodzenie pola grobowego

28  Ramię krzyża umieszczonego wewnątrz pola grobowego

Wytyczne dotyczące prac inwentaryzacyjnych i informacyjnych  • Opracowanie i druk odrębnej publikacji poświęconej zapomnianym cmentarzom powiatu lipnowskiego bądź pamiątkom po protestantyzmie na terenie ziemi dobrzyńskiej.  • Wytyczenie rowerowego bądź pieszego szlaku turystyki kulturowej, w którym ujęte byłyby obiekty związane z protestantyzmem na terenie gminy Bobrowniki.  • Przeredagowanie merytoryczne tekstu na tablicy informacyjnej. Sta re Ryb itwy – Cm e ntarz ewang elic ko-augs burs k i

35


Bibliografia 3179 Nessau, Topographische Karte (Meßtischblatt) 1:25000, OKH/G StdH, 1944. A. Breyer, Deutsche Gaue in Mittelpolen, „Deutsche Monatshefte in Polen“ 1935, nr 10. Wersja elektroniczna 2006, s. 17. E. H. Busch, Beitrage zur Geschichte und Statistik des Kirchen und Schulwesens der Ev.-Augsburg. Gemeinden im Konigreich Polen, Leipzig, 1867, s. 183–184. E. Celińska, Zabytkowe cmentarze w województwie włocławskim, część 1 [w:] „Biuletyn Przewodnicki Zarządu Wojewódzkiego PTTK we Włocławku” nr 57, Włocławek: PTTK Włocławek, 1988, s. 2–8. Cmentarz w Starych Rybitwach na stronie Kujawskiego Szlaku Ewangelickiego, 2014, http://www.szlakewangelicki.pl/miejsca/ item/19-cmentarz-w-starych-rybitwach.html Cmentarz ewangelicki w Starych Rybitwach na stronie „Lapidaria. Zapomniane cmentarze Pomorza i Kujaw”: http://lapidaria.wikidot. com/cmentarz-ewangelicki-stare-rybitwy Cmentarz w Starych Rybitwach na stronie UpstreamVistula.org, 2007, http://www.upstreamvistula.org/Cemeteries/Cemetery_ Distinct.php?id=114&type=recent&n_searchstring=&i_ searchstring=&sortselect=one E. Eichelkraut, Deutsche Dörfer im Kreis Lipno, Dobriner Land, Teil II, Wuppertal, 2000, s. 84–85, 128, 166. E. Eichelkraut, Deutsche Dörfer im Kreis Lipno, Dobriner Land, Teil III, Wuppertal, 2010, s. 52–53. L. Jacobowski, R. Steiner, Ausklang. Neue Gedichte aus dem Nachlaß, 1901, s. 105. W internecie można znaleźć wybór wierszy, w tym Grabschrift. Patrz: http://www.deutsche-liebeslyrik.de/jacobowski.htm#g68 Lustracja województw wielkopolskich i kujawskich 1616–1620, cz. I, 1994, s. 307. Lustracja województw wielkopolskich i kujawskich 1628–1632, cz. III, 1967, s. 60–61. Lustracja województw wielkopolskich i kujawskich 1659–1665, cz. II, 1996, s. 294–295. Karta cmentarza, oprac. P. Kokotkiewicz, 1987. M. Krajewski, A. Mietz, Zabytki Ziemi Dobrzyńskiej, Włocławek, 1996, s. 141. K. Kłodawski, Z dziejów parafii ewangelicko-augsburskiego wyznania w Lipnie (od końca XVIII wieku do roku 1914), „Notatki Płockie”, 2008, nr 3, s. 3–12. E. Kneifel, Die evangelisch-augsburgischen Gemeinden in Polen 1555–1939. Eine Parochialgeschichte in Einzeldarstellungen. Vierkirchen über München: Selbstverlag des Verfassers, 1971, s. 62–63. E. Kneifel, Geschichte der Evangelisch-Augsburgischen Kirche in Polen, Roth bei Nürnberg, 1964, s. 45, 112, 229. W. Kujawski, Repetytorium Ksiąg Wizytacyjnych Diecezjii KujawskoPomorskiej przechowywanych w Archiwum Diecezjalnym we Włocławku, 36

Sta re Rybitwy – Cm enta rz ewangelicko-augs bu rs ki


cz. 2: Wizytacje XVIII wieku, Z 3: Wizytacje pierwszej połowy XVIII wieku, „Archiwa Biblioteki i Muzea Kościelne”, 2000, t. 73, s. 360. Luther Bibel 1912, wyd. internetowe dostępne pod adresem: http://www. bibel-online.net/buch/luther_1912/ Odnalezione dziedzictwo: Rybitwy, materiał Fundacji Ariari zamieszczony na portalu społecznościowym Facebook, 2013, https:// www.facebook.com/311612180421/photos/?tab=album&album_ id=10153287593535422 Skorowidz miejscowości Rzeczypospolitej Polskiej opracowany na podstawie wyników Pierwszego Powszechnego Spisu Ludności z dn. 30 września 1921 r. i innych źródeł urzędowych t. 1, Miasto Stołeczne Warszawa, Województwo Warszawskie. Warszawa: GUS, 1925, s. 58. Stanęły nowe tablice!, informacja ze strony Kujawskiego Szlaku Ewangelickiego, 2014, www.szlakewangelicki.pl/wydarzenia/ item/30-stan%C4%99%C5%82y-nowe-tablice.html F. Sulimierski, B. Chlebowski, W. Walewski i in., Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich. Warszawa, 1880–1902, t. X, s. 57.



Rumunki Witkowskie – cmentarz ewangelicko-augsburski

Michał P. Wiśniewski

Dane podstawowe Nazwy cmentarza (dawne i obecne) Znany jako cmentarz ewangelicki w Rumunkach Witkowskich, gmina Wielgie, pow. lipnowski. Rodzaj Cmentarz wyznaniowy, protestancki, wyznania ewangelicko-augsburskiego. Status Cmentarz dawny, istniejący, nieczynny. Lokalizacja Cmentarz położony w polu, we wschodniej części wsi, na niewielkim wzniesieniu, około 900 metrów od drogi wojewódzkiej nr 558. Stoi przy skrzyżowaniu nieutwardzonej drogi przechodzącej przez miejscowość z drogą dojazdową do gospodarstwa nr 27. Od zachodu sąsiaduje z drogą, z pozostałych stron z gruntami uprawnymi. Obszar wydzielony katastralnie – obręb nr 13, działka ewidencyjna nr 214 o powierzchni 0,21 ha. Wpis do rejestru zabytków Nie wpisano. Rys historyczny Miejscowość pierwotnie nazwana Wysiółki Witkowskie. Znana wcześniej także jako Rumunki Witkowo, niem. Witkowo Kolonie, Wittgen-Räumung. Według opracowań Rumunki zostały założone w 1760 r. Odpowiedzialnymi za sprowadzenie kolonistów niemieckich byli najprawdopodobniej właściciele majątku Witkowo, rodzina Trzcińskich. Z roku 1776 pochodzi najwcześniejsza wzmianka o istnieniu kantoratu, aczkolwiek wizytacja parafii Zaduszniki przeprowadzona z polecenia biskupa Józefa Rybińskiego Rumunk i W it kows kie – cme ntarz ewang el icko-augsburs k i

39


1  Twarz Chrystusa z profilu

3  Rzeźba Chrystusa upadającego pod krzyżem – widok od południowego wschodu

2  Twarz Chrystusa en face

4  Rzeźba Chrystusa – widok od północnego wschodu 40

Rumunk i Witkowsk ie – cmen ta rz ewang el icko-augsbu rsk i


nic o tym nie wspomina. Kantorat składał się ze szkoły, domu modlitwy i dzwonnicy. W okresie dwudziestolecia międzywojennego zlikwidowano kantorat w sąsiednich Rumunkach Oleszyńskich, a tamtejszych ewangelików przyłączono do kantoratu w Rumunkach Witkowskich. Wiadomo też, że wówczas szkoła była placówką powszechną z polskim i niemieckim językiem nauczania. Według spisu powszechnego z 1921 r. protestanci stanowili 67% mieszkańców Rumunków Witkowskich. Miejscowi ewangelicy podlegali pod parafię ewangelicką w Lipnie. Na liście płatników składki na rzecz gminy ewangelickiej w Lipnie za rok 1910 widnieje 38 gospodarzy z tej wsi. Po 1945 r. przywrócono działanie szkoły, natomiast reszta mienia została przejęta przez gminę. Ocena wartości cmentarza Wartości architektoniczne Ogólny stan zachowania nagrobków: zły. Cmentarz wiejski, położony w polu, przy drodze, na niewielkim wzniesieniu. Teren pierwotnie ogrodzony, działka katastralna przybiera kształt siedmiokąta nieforemnego (pierwotnie mógł być to elipsoidalny kształt podstawy wzgórza). Zachowało się przynajmniej 40 nagrobków lub ich pozostałości. Z uwagi na porastającą roślinność trudno orzec, czy istniały aleje i podział na kwatery. Ich czytelność jest zatarta. Większość zwrócona jest na zachód. Najwięcej nagrobków zgrupowanych jest w południowej części cmentarza. Najcenniejszym wytworem sztuki sepulkralnej, a zarazem dominantą architektoniczną, jest pomnik nagrobny małżeństwa Zielów (Cylów). Przy dwóch mogiłach obmurowanych dostawiono prostopadłościenny blok, na którym umieszczono rzeźbę przedstawiającą scenę nazywaną potocznie „Chrystus upada pod krzyżem”. Postać Jezusa na kolanach z krzyżem na plecach opiera się prawym łokciem o wywyższenie w podłożu. Twarz zwraca ku osobom odwiedzającym grób. Mimo zadbania o inne znane atrybuty postaci i Męki Pańskiej: brodę, koronę cierniową, powłóczystą szatę, brak obuwia, nie jest to dokładna scena, jaką znamy z Ewangelii, gdyż nikt nie towarzyszy Chrystusowi w Drodze Krzyżowej. Również twarz Jezusa przedstawiona została nie do końca realistycznie, zamiast niewyobrażalnym cierpieniem naznaczona zmęczeniem i żalem. Należy zaznaczyć, że czas, a i pewnie ludzka głupota, odcisnęły piętno na stanie rzeźby. Rzeźba pozbawiona jest lewego przedramienia, dłoni i nosa postaci oraz górnego ramienia krzyża. Pobieżne poszukiwania w najbliższej okolicy nagrobka nie przyniosły rezultatu. Pod gzymsem umieszczono dwa niemal kwadratowe pola inskrypcyjne z wklęsłymi narożnikami. Opisana rzeźba jest bodajże jedyną zachowaną na wiejskich cmentarzach ewangelickich ziemi dobrzyńskiej. Wydaje się, że stoi w najwyższym punkcie cmentarnego wzniesienia. Powyższy pomnik nagrobny nie jest jedyną konstrukcją wykonaną z piaskowca. Wspomnieć należy o drugim, nie do końca zidentyfikowanym Rumunk i W it kows kie – cme ntarz ewang el icko-augsburs k i

41


6  Dolna część obelisku Luisy Gitz

elemencie, stanowiącym prawdopodobnie dolną część postumentu. Niestety, jego waga uniemożliwia przyjrzenie się fragmentowi ze wszystkich stron. Zastano go w tej samej pozycji, w jakiej sfotografowano go podczas tworzenia dokumentacji do karty cmentarnej w 1987 r. Innym przykładem jest rozwalony na dwie części obelisk Luisy Gitz. Wnętrze pola inskrypcyjnego wygroszkowano tak, by uwypuklić gładkie litery. Natomiast górę ściany frontowej zwieńcza krzyż. Tuż obok leży pozioma płyta nakrywająca mogiłę Adolfa Lottisa. Prócz napisów umieszczono na niej krzyż, gałązkę palmową, a każde z czterech naroży zdobi kwiat (nie jest to róża Lutra). Takich płyt wykonanych z piaskowca czy betonu było zapewne o wiele więcej, jednak zachowało się zaledwie kilka, a opisywana powyżej jest jedyną zachowaną w całości. Kolejnym przykładem zdobienia jest postument państwa Roloffów. Ciężki, piaskowcowy blok lekko zwężający się ku górze o ściętych narożach zawiera pole inskrypcyjne imitujące kartusz opleciony z lewej strony gałązką bluszczu, a z prawej gałązką palmową. Na lewym boku wyryto sygnaturę kamieniarską świadczącą o wykonaniu przez W. Barca z Lipna. Jest to zarazem jedyny sygnowany nagrobek na cmentarzu. Przy dębie w północno-zachodnim narożu cmentarza leży niewielka piaskowcowa tabliczka wykonana dla Luizy Jaworskiej i jej ojca Samuela Feldta. Nie wiadomo, czy takie było jej pierwotne położenie. Ma liniowe wyżłobienia po środku krawędzi lica, a w narożach wyryte okręgi z cięciwą, jakby imitujące wkręcone główki śrub. Na cmentarzu znajduje się jeszcze kilkanaście innych postumentów, które widzimy na zdjęciach w całości bądź we fragmentach, wykonanych z betonu lub piaskowca. W znakomitej większości są to proste, niczym szczególnym niewyróżniające się konstrukcje. W jednym przypadku natrafiono na postument przypominający krzyż, jednak zbyt mocno tkwił w ziemi, by można było przyjrzeć mu się w całej okazałości. Obmurowania mogił w większości ledwo wystają z ziemi. W południowo-wschodnim i północno-wschodnim rogu zachowały się betonowe słupki będące pozostałością po ogrodzeniu. Nie znaleziono pozostałości po drewnianym krzyżu.

7 Górna część obelisku Luisy Gitz

Wartości historyczne Na 10 nagrobkach występują napisy pozwalające na identyfikację 13 pochowanych osób. Są to (zachowana pisownia oryginalna, ? – brak danych / nie odczytano, [  ] – odczyt niepewny):  • Paul Cyl (??.??.1858–11.03.1941) (Fot. 17);  • Daniel Be??? Dame? (19.09.1???–07.10.1???) (Fot. 19, 20);  • Samuel Feldt (??.??.1818–29.09.190[4]) (Fot. 21) – najwcześniejszy znany pochówek;  • Luise Gitz z domu Dase (17.06.1893–07.12.1942) (Fot. 5, 6, 7);  • Luise Jaworska z domu Feldt (08.09.1850–06.01.1923) (Fot. 21);  • Adolf Lottis (29.08.1897–25.03.1943) (Fot. 12, 13) – najpóźniejszy znany pochówek;  • Ferdinand Nass (??.??.1866–28.11.1935) (Fot. 14, 15, 16);

5 Nagrobek Luisy Gitz

42

Rumunk i Witkowsk ie – cmen ta rz ewang el icko-augsbu rsk i


10  Sygnatura W. Barca z Lipna u Roloffów

8  Tablica Alicji Roloff

9  Postument Marii i Michaela Roloffów

12  Płyta pozioma Adolfa Lottisa

14  Rozbita płyta Ferdinanda Nassa

11  Zdobienie postumentu Roloffów łodygą bluszczu

13  Część inskrypcyjna płyty poziomej Adolfa Lottisa

15 Górna część zachowanej płyty

Rumunk i W it kows kie – cme ntarz ewang el icko-augsburs k i

16  Dolna część zachowanej płyty 43


17  Pole inskrypcyjne Paula Cyla

18  Pole inskrypcyjne Augusty Ziel

19  Fragment nieodczytanej do końca płyty

21  Tablica Luisy Jaworskiej i Samuela Feldta 44

20 Mogiła z nieodczytana do końca płytą

22 Mogiła dziecięca Rumunk i Witkowsk ie – cmen ta rz ewang el icko-augsbu rsk i


•  •  •  •  •  •

Alicja Roloff (30.07.1925–25.09.1925) (Fot. 8); Maria Roloff (??.??.1852–14.01.1931) (Fot. 9, 10, 11); Michael Roloff (??.??.1847–18.07.1933) (Fot. 9, 10, 11); Wanda Stojke (??.??.1887–11.08.1920) (Fot. 23); Lidia Werner z domu Grenke (09.03.1911–24.01.1936) (Fot. 24, 25); Auguste Charlotte Ziel z domu Müller (??.??.1857–20.12.1936) (Fot. 18).

Zasłużeni pochowani Brak danych. Niewykluczone, że na cmentarzu pochowano któregoś z kantorów bądź nauczycieli. Zdecydowana większość mieszkańców trudniła się rolnictwem Inskrypcje (zachowana pisownia oryginalna) Najczęstszą powtarzającą się inskrypcją jest cytat z Apokalipsy Św. Jana (Jan 14, 13): Selig sind die Toten… Innym fragmentem Biblii jest Psalm 4, 9 (Ps 4, 9) zacytowany u Adolfa Lottisa. Pozostałe teksty często występują na wielu cmentarzach ewangelickich. Nie udało się ustalić, jak brzmi sentencja zaczynająca się od Jenseits u Daniela, którego pełne brzmienie nazwiska także pozostaje nieznane. Wszystkie napisy wykonano antykwą stosując majuskułę, a nawet częściowo kapitaliki (Ziel/Cyl). Właśnie w tym przypadku zachodzi także jakby fonetyczne spolszczenie nazwiska z Ziel na Cyl.

23  Postument Wandy Stojke

Selig sind die Toten, die | in der Herrn sterben (nagrobek Augusty Ziel z domu Müller i Paula Cyla oraz Luisy Jaworskiej z domu Feldt i Samuela Feldta) Ruhe sanft | in dieser Gruft | bis dich einst | der Heiland ruft (nagrobek Lidii Werner z domu Grenke)

24  Postument Lidii Werner

Ruhe sanft | in Frieden (nagrobek Luizy Gitz z domu Dase i Wandy Stojke) Ich liege und schlafe | ganz mit Frieden | denn allein du Herr | hilfst das ich sicher wohne (nagrobek Adolfa Lottisa) Jenseits… | ??? (nagrobek Daniela Be??? Dame???) Ruhe sanft (nagrobek Alicji Roloff i Ferdinanda Nassa) Im Leben geliebt | im Tode beweint | dort droben im Himmel | auf ewig | vereint (nagrobek Marii i Michaela Roloff) Rumunk i W it kows kie – cme ntarz ewang el icko-augsburs k i

25 Nagrobek Lidii Werner 45


Wartości przyrodnicze Ogólny stan zachowania: zły. Założenie zlokalizowane w polu, kilkanaście metrów od drogi, dobrze widoczne z daleka. Drzewostan stanowią 2 lipy oraz dąb. Teren zdominowany przez samosiewy lilaka, robinii, klonu. Mamy także głóg, a przy ziemi barwinek. Stan gatunkowy: Drzewa lipa, dąb Krzewy lilak pospolity, robinia akacjowa, klon, głóg pozostałe roślinność ruderalna, mech, barwinek starodrzew 2 lipy, dąb Starodrzew to dwie lipy i dąb. Brak rzadkich i okazowych gatunków roślin. Brak informacji o alei wewnątrz cmentarza – istniejące ścieżki są wtórne.

26 Nagrobki porośnięte barwinkiem

Zagrożenia:  • Brak systematycznej pielęgnacji,  • Niekontrolowany rozrost samosiewów,  • Zaśmiecenie terenu. Wartości kulturowe Cmentarz stanowi najstarszy zabytek po potomkach protestanckich kolonistów, którzy osiedlili się ponad dwa i pół wieku temu i założyli dzisiejsze Rumunki Witkowskie. Wartość kulturowa uległa niestety zatraceniu, kiedy zabrakło przedwojennych mieszkańców tego terenu. Obecni mieszkańcy zapewne znają to miejsce, lecz traktują je z obojętnością. Pozytywnym faktem były znicze i wieńce na niektórych nagrobkach, co świadczy o potrzebie upamiętnienia i świadomości istnienia w krajobrazie kulturowym. Brak rzucającego się w oczy zaśmiecenia. W ramach przywracania pamięci „ewangelickiej atlantydzie” cmentarz znajduje się w internetowej bazie zapomnianych cmentarzy Lapidaria. Podjęcie prac porządkowo-remontowych umożliwiłoby przywrócenie strefy sacrum, a tym samym wartości kulturowej miejsca spoczynku.

27 Bliżej niezidentyfikowany detal

Wytyczne dotyczące prac remontowych, konserwatorskich i ochronnych Nagrobki  • Okopanie i wypoziomowanie nagrobków  • Oczyszczenie oraz sklejenie nagrobków  • Zabezpieczenie kamienia środkiem biobójczym i hydrofobowym  • Odnowienie napisów, aby były bardziej czytelne. Budynki cmentarne  —

28  W tym miejscu był krzyż 46

Rumunk i Witkowsk ie – cmen ta rz ewang el icko-augsbu rsk i


29  Droga przy cmentarzu prowadząca do szosy

30 Jeden ze słupków ogrodzeniowych

Bramy i ogrodzenia Cmentarz był pierwotnie ogrodzony. Warto byłoby to przywrócić. Niekoniecznie musi to być rekonstrukcja siatki rozpiętej na betonowych słupkach. Alejki Wytyczenie alejek w oparciu o już istniejące. Zieleń  • Opracowanie inwentaryzacji dendrologicznej ze wskazaniem zabiegów pielęgnacyjnych  • Oczyszczenie terenu z samosiewów, a w szczególności z nadmiaru lilaka, robinii i in., łącznie z wykarczowaniem korzeni zwłaszcza z bezpośredniego sąsiedztwa nagrobków i z ich wnętrz  • Prowadzenie systematycznych prac pielęgnacyjnych  • Zgłoszenie dębu na listę pomników przyrody. Pozostałe elementy  • Usunięcie ewentualnie zalegających śmieci  • Wystawienie drewnianego krzyża na terenie cmentarza bądź bezpośrednio przy nim w celu wskazania strefy sacrum w krajobrazie kulturowym. Na cmentarzach ewangelicko-augsburskich zawsze znajdował się pośrodku drewniany krzyż. Wytyczne dotyczące prac inwentaryzacyjnych i informacyjnych  • Opracowanie, wykonanie i umieszczenie przed wejściem na cmentarz tablicy informacyjnej zawierającej m.in. plan cmentarza, rys historyczny, dane kontaktowe do zarządcy cmentarza Rumunk i W it kows kie – cme ntarz ewang el icko-augsburs k i

31  Dąb na północno-zachodnim skraju. 47


32  Cokół z piaskowca

33  Fragment nagrobka

34  Zdewastowany nagrobek z uszkodzoną płytą

35  Fragment wydobytego z ziemi postumentu

36 Niezidentyfikowana część pomnika nagrobnego z piaskowca

37  Ciężki postument w kształcie krzyża

48

Rumunk i Witkowsk ie – cmen ta rz ewang el icko-augsbu rsk i


38 Nagrobki, o których ktoś pamięta.

• Opracowanie i druk odrębnej publikacji poświęconej zapomnianym cmentarzom powiatu lipnowskiego bądź pamiątkom po protestantyzmie na terenie ziemi dobrzyńskiej  • Wytyczenie rowerowego bądź pieszego szlaku turystyki kulturowej, w którym ujęte byłyby obiekty związane z protestantyzmem na terenie gminy Wielgie. Bibliografia 3281 Heiligenbach, Topographische Karte (Meßtischblatt) 1:25000, OKH/G StdH, 1944. A. Breyer, Deutsche Gaue in Mittelpolen, „Deutsche Monatshefte in Polen”, Heft 10, 1935. Wersja elektroniczna 2006, s. 24. E. H. Busch, Beitrage zur Geschichte und Statistik des Kirchen und Schulwesens der Ev.-Augsburg. Gemeinden im Konigreich Polen, Leipzig, 1867, s. 185 Cmentarz w Rumunkach Witkowskich na stronie „Lapidariów”: http:// lapidaria.wikidot.com/cmentarz-ewangelicki-rumunki-witkowskie E. Eichelkraut, Deutsche Dorfer im Kreis Lipno, Dobriner Land, Teil II, Wuppertal, 2000, s. 102–104, 128, 172. E. Eichelkraut, Deutsche Dorfer im Kreis Lipno, Dobriner Land, Teil III, Wuppertal, 2010, s. 56, 61. W. Gawarecki, Opis topograficzno-historyczny Ziemi Dobrzyńskiéy, Płock, 1827, s. 108, tabelka na końcu. Karta cmentarna, oprac. P. Kokotkiewicz, 1987. K. Kłodawski, Z dziejów parafii ewangelicko-augsburskiego wyznania w Lipnie (od końca XVIII wieku do roku 1914), „Notatki Płockie”, 2008, nr 3, s. 4, 5, 6, 7. Rumunk i W it kows kie – cme ntarz ewang el icko-augsburs k i

49


W. Kujawski, Repetytorium ksiąg wizytacyjnych diecezji kujawskopomorskiej przechowywanych w Archiwum Diecezjalnym we Włocławku. Część 2: Wizytacje XVIII wieku, zeszyt 3: Wizytacje drugiej połowy XVIII wieku, „Archiwa, Biblioteki i Muzea Kościelne” 2000, t. 73, s. 290. Luther Bibel 1912, wyd. internetowe dostępne pod adresem: http://www. bibel-online.net/buch/luther_1912/ Skorowidz miejscowości Rzeczypospolitej Polskiej opracowany na podstawie wyników Pierwszego Powszechnego Spisu Ludności z dn. 30 września 1921 r. i innych źródeł urzędowych t. 1, Miasto Stołeczne Warszawa, Województwo Warszawskie. Warszawa: GUS, 1925, s. 64. Studium uwarunkowań i zagospodarowania przestrzennego gminy Wielgie, Wielgie, 2014, s. 35. F. Sulimierski, B. Chlebowski, W. Walewski i in., Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich. Warszawa, 1880–1902, t. XIII, s. 669. Ł. Szewczyk, Dobrzyńskie nazwy części wsi z członem Rumunek/Rumunki, „Acta Universitatis Nicolai Copernici. Nauki humanistycznospołeczne. Filologia polska”, Toruń: Wydawnictwo UMK, 1981, z. 18 (118), s. 83.


Grabiny (Rutki) – cmentarz ewangelicko-augsburski

Michał P. Wiśniewski

Dane podstawowe Nazwy cmentarza (dawne i obecne) Znany jako cmentarz ewangelicki w Grabinach (gmina Lipno, powiat lipnowski). Zgodnie ze współczesnymi granicami administracyjnymi leży na terenie części wsi Grabiny zwanej Rutki. Jako że w Grabinach znajduje się jeszcze jeden cmentarz ewangelicki, niżej opisany najprawdopodobniej jest cmentarzem „nowym”, w odróżnieniu od tamtego cmentarza „starego”. Rodzaj Cmentarz wyznaniowy, protestancki, wyznania ewangelicko-augsburskiego. Status Cmentarz dawny, istniejący, nieczynny. Lokalizacja Cmentarz położony w lesie, ok. 1,2 km w linii prostej na zachód od drogi krajowej nr 67, we wschodniej części wsi. Jadąc z Lipna w stronę Włocławka w miejscowości Krzyżówki, skręcamy w prawo jak do producenta mebli ogrodowych (Krzyżówki 34). Dalej ok. 1,2 km prosto aż po obu stronach lasu będziemy mieli ścieżki leśne. Następnie w lewo, pod górę (dojazd samochodem może być utrudniony). Po ok. 140 metrach po lewej stronie zauważymy nagrobki. Ze wszystkich stron cmentarz sąsiaduje z lasem (droga prowadzi do północno-zachodniego narożnika). Obszar wydzielony katastralnie – obręb nr 8, działka ewidencyjna nr 160 o powierzchni 0,27 ha. Wpis do rejestru zabytków Nie wpisano. Rys historyczny Grabiny oraz Rutki położone są na terenie dawnego majątku Ostrowite, należącego wówczas do Karwosieckich. Najwcześniejsza znana wzmianka Grab i ny (Ru tki) – cm e nta rz ewangelicko-augs bu rs ki

51


o Grabinach pochodzi z mapy de Pertheesa, wydanej w 1785. Wieś oznaczono symbolem nowo powstałej osady. Natomiast Rutki są młodsze i musiały powstać w drugiej ćwierci XIX wieku, gdyż brakuje ich w wykazie miejscowości obwodu lipnowskiego z 1825 r., za to są już umieszczone na Topograficznej Karcie Królestwa Polskiego z 1839 (rok zakończenia pomiarów). Obie miejscowości podlegały pod parafię ewangelicką w Lipnie. Ani w Grabinach, ani w Rutkach nigdy nie utworzono kantoratu – ten znajdował się w sąsiednich Baranach. Na liście płatników składek na rzecz parafii lipnowskiej w 1910 r. znajduje się 27 gospodarzy z Grabin i 8 z Rutek. Pierwszy spis powszechny z 1921 informuje, że w Grabinach 65% mieszkańców stanowią ewangelicy. Jeszcze większy odsetek zanotowano w Rutkach – 78%. Akta Płockiego Urzędu Gubernialnego z lat 1913–1914 mówią o podarowaniu przez małżeństwo Gelmerów działki o powierzchni 0,5 ha na cmentarz dla mieszkańców wsi Grabiny, Rutki, Krzyżówki i południowej części wsi Barany. Równocześnie małżeństwo Meyerów z Grabin przekazało niewielką ilość gruntu na wybudowanie drogi swobodnego dostępu do głównej drogi prowadzącej na cmentarz. A zatem cmentarz musiał zostać założony przynajmniej w 1914. Nie wiadomo, czy pochówki odbywały się na całym obszarze, możliwe, że część cmentarza została splantowana. W Grabinach jest jeszcze jeden cmentarz ewangelicki. To najprawdopodobniej cmentarz „stary”, a opisywany – cmentarz „nowy”. Ocena wartości cmentarza Wartości architektoniczne Ogólny stan zachowania nagrobków: zły. Cmentarz wiejski położony w lesie (przed 1945 r. były tu pola), na wzniesieniu. Teren nieogrodzony, działka katastralna przybiera kształt prostokąta. Zachowało się przynajmniej 30 nagrobków lub ich pozostałości. Układ cmentarza częściowo czytelny, tzn. zatarta granica wschodnia i południowa. Trudno orzec, czy istniały aleje i podział na kwatery, ich czytelność jest zatarta. Prawdopodobnie wszystkie nagrobki były zorientowane na zachód – stopień przemieszczenia niektórych fragmentów uniemożliwia dokładne zweryfikowanie tej tezy. Nie można jednoznacznie uznać któregokolwiek nagrobka za cenny wytwór sztuki sepulkralnej. Są to mogiły obmurowane wraz z postumentem. W przynajmniej 11 przypadkach postumenty zawierają inskrypcje. Jednak zaledwie trzy nadal stoją na swoim miejscu. Pozostałe, w różnym stopniu zdewastowania i przemieszczenia, leżą lub wystają z ziemi. Najbardziej ucierpiało jedyne pole grobowe, które wydaje się zniszczone przez ciągnik. W jego bezpośrednim sąsiedztwie znaleziono fragment konstrukcji żeliwnej. Jest to najprawdopodobniej część ogrodzenia. Nagrobki wykonane są z piaskowca, betonu i lastryko. Na uwagę zasługuje pomnik nagrobny Lidii Begalke z domu Block. Z dwóch powodów. 52

Grab i ny (Ru tki) – cmen tarz ewang elicko-augsbu rski


1 Nagrobek Olgi Krüger

2  Fragment krucyfiksu przy nagrobku Olgi Krüger

3  Postument Lidii Begalke z domu Block

4  Postument Adolfa Witzkego

6  Postument Alberta Semrau

7 Nagrobek Alberta Semrau Grab i ny (Ru tki) – cm e nta rz ewangelicko-augs bu rs ki

5  Postument Roberta Semrau

53


Po pierwsze, zachowały się na nim ślady po medalionie ze zdjęciem. Po drugie, musiał być całkiem niedawno sklejony, o czym świadczą „świeże” ślady po zaprawie (na zdjęciach z 2008 r. leży na ziemi). Warto przyjrzeć się, jak wygląda postument u Olgi Krüger. Mimo że wykonany w 1944 r., to stylizowano go na stelę. Niewykluczone, że był zwieńczony krzyżem, gdyż wewnątrz obmurówki leży korpus krucyfiksu (metalowy odlew Jezusa pozbawiony głowy i kończyn). Wiele z pozostałych postumentów na tym cmentarzu miało krzyże (zniszczone). Nie znaleziono pozostałości po drewnianym krzyżu górującym nad nagrobkami, jak to miało zwykle miejsce na cmentarzach ewangelicko-augsburskich. Poza postumentami Adolfa Witzkego i Lidii Begalke, na których widać gałązkę palmową, brak innych zdobień na pozostałych nagrobkach. Niektóre betonowe mogiły na pewno miały metalowe krzyże. Wartości historyczne Na 11 nagrobkach zachowały się napisy pozwalające na identyfikację 11 pochowanych osób i jednej z nieznanym imieniem i nazwiskiem oraz w większości nieznaną datą urodzenia i śmierci. Są to (zachowana pisownia oryginalna, ? – brak danych / nie odczytano, [  ] – odczyt niepewny):  • Lidia Begalke z domu Block (27.09.1914–30.01.1939) (Fot. 3);  • Armin Helmer (24.12.1937–06.06.1938) (Fot. 8);   • Ingrid Irma Helmer (03.02.1937–04.05.1938) (Fot. 8);  • Ludwik Helmer (31.01.1908–16.05.1942) (Fot. 13);  • Olga Krüger (01.03.1923–29.01.1944) (Fot. 1, 2) – najmłodszy znany pochówek;  • Johann Meyer (10.02.1905–24.11.1941) (Fot. 9, 10);  • Emil Prill (11.06.1907–27.03.1935) (Fot. 17, 18);  • Albert Semrau (??.04.1909–?) (Fot. 6, 7);  • Robert Semrau (25.03.1907–13.10.1937) (Fot. 5);  • Karolina Berta Wise z domu Kszeszinska (09.11.1887–13.01.1934) (Fot. 15, 16) – najstarszy znany pochówek;  • Adolf Witzke (15.07.1914–16.11.1942) (Fot. 4);  • ? (0[3].??.????–1[8].12.????) (Fot. 11, 12).

8 Nagrobek Ingrid i Armina Helmer

9  Postument Johanna Meyera

Zasłużeni pochowani Brak danych. Zdecydowana większość mieszkańców trudniła się rolnictwem. Inskrypcje (zachowana pisownia oryginalna) Na tym cmentarzu nie znaleziono ani jednej inskrypcji odnoszącej się bezpośrednio do Pisma Świętego. Najczęstszą formułką epitafijną jest popularne na cmentarzach ewangelickich w wielu rejonach Im Leben geliebt im Tode beweint… Ten, a także najdłuższa sentencja z nagrobka nieznanej 41 letniej osoby i rymowany wierszyk u Ludwiga Helmera, odnoszą się do wiary w przyszłe spotkanie w niebie z najbliższymi, a także w uwolnienie ciała od doczesnych cierpień poprzez śmierć. Zwróćmy uwagę, że podmiotem lirycznym u Ludwiga Helmera jest sam zmarły kierujący swoje

10 Nagrobek Johanna Meyera 54

Grab i ny (Ru tki) – cmen tarz ewang elicko-augsbu rski


11  Piaskowcowy nagrobek nieznanej osoby

12  Zniszczony postument nieznanej osoby

słowa do żywych. Inaczej jest w pozostałych przypadkach, w których to członkowie rodziny zapewniają o opłakaniu zmarłego i miłości do niego za jego życia. Nie udało się odczytać inskrypcji na postumencie Lidii Begalke. W tłumaczeniu rozpoczyna się od słów: dla Twojej chwały. Nota bene, to jedyna na cmentarzu inskrypcja, w której miesiące zapisano cyframi rzymskimi. Inny popularny zwrot (nie licząc trywialnych Ruhe sanft (in Frieden)) zapisano na nagrobku Olgi Krüger, która wedle sentencji oczekuje przebudzenia za sprawą samego Jezusa. Wszystkie napisy wykonano antykwą, zastosowano majuskułę i minuskułę. Specyficzny w porównaniu z pozostałymi napisami, wydłużony krój czcionki zastosowano na nagrobkach Helmerów. Ruhe sanft in dieser Gruft | Bis dich Jesu stimme ruft (nagrobek Olgi Krüger)

13  Postument Ludwiga Helmera

Im Leben geliebt im Tode beweint | im Himmel dort droben | auf ewig vereint (nagrobek Adolfa Witzke, Roberta Semrau, Karoliny Berty Wise z domu Kszeszinska) Für Deinen Ruhme | ??? | ??? (nagrobek Lidii Begalke z domu Block) Ruhe sanft in Frieden (nagrobek Johana Meyera) Ruhe sanft! (nagrobek Ingrid i Armina Helmerów, Emila Prilla) Grab i ny (Ru tki) – cm e nta rz ewangelicko-augs bu rs ki

14 Jedna z mogił, która miała pierwotnie metalowy krzyż. 55


15  Postument Karoliny Berty Wise

16 Nagrobek Karoliny Berty Wise

Ruhe sanft hiniede[n] | oft von uns bewei[nt] | bis des Himmels Fri[eden] | uns mit dir verei[nt] | im Leben der unsere ??? | von Sünde | Schmerz und Not be[freit] (nagrobek osoby nieznanej zmarłej w wieku 41 lat) Mein Leib ruht hier | Die Seele bei Gott | Nun bin ich frei | von aller Not (nagrobek Ludwiga Helmera) Wartości przyrodnicze Ogólny stan zachowania: średni. Założenie zlokalizowane w lesie, na wzniesieniu. Prowadzi tam jedynie nieutwardzony trakt. Drzewostan zdominowany przez dęby. Gdzieniegdzie zakrzaczenia lilaka i grochodrzewu, a przy ziemi barwinek. Stan gatunkowy: Drzewa dąb Krzewy lilak pospolity, robinia akacjowa, klon pozostałe roślinność ruderalna, mech, barwinek starodrzew — Brak starodrzewia. Brak rzadkich gatunków roślin. Brak informacji o alei wewnątrz cmentarza – istniejące ścieżki są wtórne. Zagrożenia: Brak systematycznej pielęgnacji Niekontrolowany rozrost samosiewów Zaśmiecenie terenu 56

Grab i ny (Ru tki) – cmen tarz ewang elicko-augsbu rski


17 Nagrobek Emila Prilla

18  Postument Emila Prila

Wartości kulturowe Cmentarz stanowi jeden z dwóch zabytków sakralnych po potomkach protestanckich kolonistów, którzy osiedlili się w Grabinach ponad dwa wieki temu. Wartość kulturowa została niestety zatracona w momencie, kiedy zabrakło przedwojennych mieszkańców tego terenu. Obecni mieszkańcy zapewne znają to miejsce, lecz w większości traktują je z obojętnością. Pozytywnym faktem były znicze i wieńce na niektórych nagrobkach, co świadczy o potrzebie upamiętnienia i istnieniu cmentarza w krajobrazie kulturowym. Należy także odnotować fakt sklejenia pomnika nagrobnego Lidii Begalke. To jednak kontrastuje ze stopniem dewastacji i śmieciami, które można napotkać zwłaszcza bliżej drogi. W ramach przywracania pamięci „ewangelickiej atlantydzie” cmentarz znajduje się w internetowej bazie zapomnianych cmentarzy Lapidaria. Podjęcie prac porządkowo-remontowych umożliwiłoby przywrócenie strefy sacrum, a tym samym wartości kulturowej miejsca spoczynku.

Wytyczne dotyczące prac remontowych, konserwatorskich i ochronnych Nagrobki  • Okopanie i wypoziomowanie nagrobków,  • Ułożenie we właściwym miejscu nagrobków,  • Oczyszczenie oraz sklejenie nagrobków,  • Zabezpieczenie kamienia środkiem biobójczym i hydrofobowym,  • Uczytelnienie napisów. Budynki cmentarne  — Grab i ny (Ru tki) – cm e nta rz ewangelicko-augs bu rs ki

57


Bramy i ogrodzenia Brak danych o pierwotnym ogrodzeniu cmentarza. Warto byłoby zastosować niskie ogrodzenie drewniane. Alejki Wytyczenie alejek w oparciu o już istniejące. Zieleń  • Opracowanie inwentaryzacji dendrologicznej ze wskazaniem zabiegów pielęgnacyjnych.  • Oczyszczenie terenu z samosiewów, a w szczególności nadmiaru lilaka, robinii i innych, łącznie z wykarczowaniem korzeni, zwłaszcza z bezpośredniego sąsiedztwa nagrobków i ich wnętrz.  • Prowadzenie systematycznych prac pielęgnacyjnych.  • Zgłoszenie dębu na listę pomników przyrody

19  Zdewastowane pole grobowe

Pozostałe elementy  • Usunięcie zalegających śmieci.  • Wystawienie drewnianego krzyża na terenie cmentarza bądź bezpośrednio przy nim w celu wskazania strefy sacrum w krajobrazie kulturowym. Na cmentarzach ewangelicko-augsburskich zawsze znajdował się pośrodku drewniany krzyż. Wytyczne dotyczące prac inwentaryzacyjnych i informacyjnych  • Opracowanie, wykonanie i umieszczenie przed wejściem na cmentarz tablicy informacyjnej zawierającej m.in. plan cmentarza, rys historyczny, dane kontaktowe do zarządcy cmentarza.  • Opracowanie i druk odrębnej publikacji poświęconej zapomnianym cmentarzom powiatu lipnowskiego bądź pamiątkom po protestantyzmie na terenie ziemi dobrzyńskiej.  • Wytyczenie rowerowego bądź pieszego szlaku turystyki kulturowej, w którym ujęte byłyby obiekty związane z protestantyzmem na terenie gminy Lipno.

20  Fragment ogrodzenia przy polu grobowym

Bibliografia 3280 Helmsee, Topographische Karte (Meßtischblatt) 1:25000, OKH/G StdH, 1944. Cmentarz w Grabinach (Rutkach) na Upstreamvistula.org, 2008, http://www.upstreamvistula.org/Cemeteries/Cemetery_Distinct. php?id=105 Cmentarz w Grabinach (Rutkach) na stronie „Lapidariów”: http://lapidaria.wikidot.com/cmentarz-ewangelicki-grabiny-rutki E. Eichelkraut, Deutsche Dorfer im Kreis Lipno, Dobriner Land, Teil I, Wuppertal, 1996, s. 29–30. E. Eichelkraut, Deutsche Dorfer im Kreis Lipno, Dobriner Land, Teil II, Wuppertal, 2000, s. 131, 147. 58

Grab i ny (Ru tki) – cmen tarz ewang elicko-augsbu rski


21  Widok od strony północno-zachodniego naroża zaraz przy wejściu

23  Zdewastowane nagrobki

22  Droga prowadząca na cmentarz

24  Widok od strony zachodniej

E. Eichelkraut, Deutsche Dorfer im Kreis Lipno, Dobriner Land, Teil III, Wuppertal, 2010, s. 27–29. W. Gawarecki, Opis topograficzno-historyczny Ziemi Dobrzyńskiéy, Płock, 1827, s. 108, tabelka na końcu. K. Kłodawski, Z dziejów parafii ewangelicko-augsburskiego wyznania w Lipnie (od końca XVIII wieku do roku 1914), „Notatki Płockie”, 2008, nr 3, s. 6, 7, 9, 12. Kol II, Sek II Lipno, Włocławek, Topograficzna Karta Królestwa Polskiego, 1:126 000, 1843. K. Perthees, Mappa szczegulna Województw Brzeskiego Kujawskiego i Inowrocławskiego, 1785 Skorowidz miejscowości Rzeczypospolitej Polskiej opracowany na podstawie wyników Pierwszego Powszechnego Spisu Ludności z dn. 30 września 1921 r. i innych źródeł urzędowych t. 1, Miasto Stołeczne Warszawa, Województwo Warszawskie. Warszawa: GUS, 1925, s. 61. F. Sulimierski, B. Chlebowski, W. Walewski i in., Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich. Warszawa, 1880–1902, t. X, s. 44. Grab i ny (Ru tki) – cm e nta rz ewangelicko-augs bu rs ki

59


Nota biograficzna Michał P. Wiśniewski, ur. 1981 r., z wykształcenia ekonomista, z pasji cmentarnik. Założyciel strony „Lapidaria. Zapomniane cmentarze Pomorza i Kujaw” będącej bazą zapomnianych cmentarzy województwa kujawskopomorskiego, uczestnik wielu renowacji cmentarzy różnych wyznań oraz prezes niedawno powstałego stowarzyszenia Lapidaria. Zapomniane cmentarze Pomorza i Kujaw. O organizacji Stowarzyszenie Lapidaria. Zapomniane cmentarze Pomorza i Kujaw zajmują się dokumentacją jednej z form „trudnego dziedzictwa” w województwie kujawsko-pomorskim, jaką są cmentarze innowiercze. Te niechciane, celowo zdewastowane i skazane na zapomnienie zespoły sepulkralne są najczęściej występującą pamiątką po kulturze dawnych mieszkańców. Przedmiotem zainteresowań są nie tylko szeroko rozumiane cmentarze protestanckie (np. menonickie, ewangelickie, baptystyczne) i żydowskie, ale także wszelkiego rodzaju inne zapomniane nekropolie, które funkcjonują jedynie w pamięci społeczności lokalnej. Celem organizacji są: badania w ujęciu historyczno-statystycznym z uwzględnieniem sztuki sepulkralnej; przywrócenie zapomnianym cmentarzom pierwotnej sfery sacrum, stąd organizowanie i uczestnictwo w akcjach porządkoworenowacyjnych; szeroko rozumiane działania edukacyjne popularyzujące wiedzę o zapomnianych cmentarzach. Wszystkie zindeksowane zapomniane cmentarze składają się na bazę danych, dostępną pod adresem http://lapidaria.wikidot.com.


Potencjał kulturowy Kujaw Nadgoplańskich

Dominik Robakowski

Kujawy są regionem Polski o stosunkowo słabej rozpoznawalności. Dowodzą tego chociażby badania prowadzone w kwietniu 2010 roku przez firmę IMAS International. Spośród blisko 500 anonimowych internautów aż 12% ankietowanych Kujawy nie kojarzyły się z niczym. Co ciekawe, 19% uczestników badania jako najbardziej charakterystyczną rzecz dla tego miejsca wskazało… olej z kruszwickich Zakładów Tłuszczowych. Za reprezentacyjny dla regionu uznano również folklor – zwłaszcza taniec kujawiak, w mniejszym stopniu rękodzieło i gwarę. Kujawy zupełnie nie są kojarzone z historią Polski, podobnych problemów przysparza wskazanie ich na mapie. Do najważniejszych ośrodków miejskich 5% ankietowanych zalicza Włocławek, po 3% – leżące poza obszarem Kujaw Toruń i Bydgoszcz, 2% wspomina o Kruszwicy, natomiast nikt nie wiąże regionu z Inowrocławiem1. Choć od badania minęło 6 lat, to jednak trudno przyznać, aby cokolwiek w wyobrażeniu o Kujawach uległo zmianie. Ta sytuacja jest zrozumiałą wypadkową kilku czynników – przede wszystkim brak tutaj ośrodka uniwersyteckiego, który zająłby się badaniem i stymulowaniem regionu. Kujawy są i długo jeszcze pozostaną regionem wiejskim, co skazuje je na rozproszenie inicjatyw oraz bariery uniemożliwiające koordynację wspólnych działań. Paradoksalnie te zjawiska mogą jednak okazać się korzystne dla regionu – doświadczenia czasu zaborów pokazały, że brak instytucji może owocować tworzeniem własnych struktur. Innymi słowy: osamotnienie kujawskich regionalistów i organizacji pozarządowych może być dla nich impulsem do działania, do wzięcia odpowiedzialności za lokalne dziedzictwo kulturowe. Pierwszym krokiem przed rozpoczęciem działań jest dokładne zbadanie obszaru, na którym chce się je podjąć. Bardzo często zdarza się, że wynik takich poszukiwań automatycznie podsuwa nam gotowe rozwiązania. Chciałbym skupić się na potencjale kulturowym jednego z kujawskich subregionów oraz wysunąć skromne propozycje jego dalszego rozwoju. Artykuł ten będzie więc czymś pośrednim między mini-przewodnikiem Pote n cjał kultu rowy Kujaw Nadgop l ań skic h

1  Raport Z czym kojarzą się Kujawy, http://www.imas.pl/files/raporty/ IMAS-Kujawy2010.pdf (dostęp: 15.11.2016 r.). 61


a (w mniejszym stopniu) poradnikiem pokazującym sposoby działania. Będzie to zaledwie krótki przegląd, bo też przeczyłbym sam sobie, gdybym twierdził, że potencjał kulturowy regionu da się zamknąć na tych kilku stronach. Omawianym przeze mnie obszarem będą tzw. Kujawy Nadgoplańskie. Od razu trzeba zaznaczyć, że termin ten – obecny w lokalnym dyskursie – nie doczekał się jeszcze należytego zdefiniowania. Należy go rozumieć jako część Kujaw, która w XIX wieku znalazła się pod panowaniem pruskim, a której centrum kulturalnym była i jest Kruszwica. Dziś teren ten można porównać mniej więcej do obszaru miejscowej gminy. Od wschodu Kujawy Nadgoplańskie wyznacza dawna granica zaborów niemieckiego i rosyjskiego, od południa – granica województwa wielkopolskiego. Krawędź północna i zachodnia są znacznie bardziej umowne (obszar oddziaływania Strzelna i Inowrocławia)2.

2  O podziałach Kujaw zob. m.in.: R. Lange, B. Krzyżaniak, A. Pawlak, Folklor Kujaw, Warszawa 1979; R. Kukier, Regionalizacja etnograficzna Kujaw, Łódź 1963. 3  Kronika Polska. oprac. M. Plezia,Wrocław 2003. 4  Zob. W. Dzieduszycki, M. Maciejewski, M. Małachowicz, Zamek kruszwicki, Kruszwica 2015. 62

Kruszwica Do najważniejszych atutów Kujaw Nadgoplańskich należy oczywiście Kruszwica – administracyjne, kulturowe i ekonomiczne centrum subregionu. Swoją pozycję w świadomości społeczeństwa miasto zawdzięcza przede wszystkim interesującej historii, sięgającej początków Państwa Polskiego. Tutaj właśnie znajduje się jedno z najstarszych polskich biskupstw (przeniesione później do Włocławka), tutaj też doszło do krwawej bitwy między Władysławem Hermanem a pretendentem do tronu – Zbigniewem, którą niezwykle obrazowo opisał w swojej kronice Gall Anonim3. Świadectwem dawnej świetności miasta jest przede wszystkim jego najcenniejszy zabytek – zbudowana w I połowie XII wieku romańska kolegiata pw. śś. Piotra i Pawła. To jednak nie ten przepiękny kościół sprawia, że Kruszwica istnieje w świadomości ponadregionalnej. Popularnością przewyższa go z pewnością słynna Mysia Wieża. Samotna ceglana baszta ulokowana nad brzegiem jeziora Gopło od dawna oddziałuje na wyobraźnię odwiedzających to miejsce. Nic dziwnego, że zaczęto utożsamiać ją z legendarną Mysią Wieżą, gdzie u zarania dziejów miały rozegrać się akty tragedii o złym królu Popielu. Tendencja ta nasiliła się zwłaszcza w dobie XIX-wiecznego romantyzmu. Nic dziwnego, że Mysia Wieża jest jednym z nielicznych obiektów, które posiadają tak dużą liczbę przedstawień graficznych4. Legenda pozwoliła Kruszwicy na zaistnienie w świadomości ponadregionalnej za pośrednictwem lektury Słowackiego czy Kraszewskiego. W rzeczywistości obiekt stojący dziś na wzgórzu zamkowym ma znacznie młodszy, choć i tak imponujący rodowód. To pozostałość XIV-wiecznego zamku fundacji Kazimierza Wielkiego – władcy dla miasta i regionu bardzo zasłużonego. Pozostałe elementy tego obiektu albo spłonęły w czasie potopu szwedzkiego, albo zostały później wykorzystane jako materiał do budowy nowych budynków w Kruszwicy i jej sąsiedztwie. Mysia Wieża to „turystyczny samograj”, który jest obowiązkowym punktem na trasie wielu wycieczek. Powodzenie miejsca nie może jednak Pote ncjał kultu rowy Kuja w Nadgopl ań skich


zwalniać z myślenia nad nową koncepcją wykorzystania tego obiektu, gdyż wiele współczesnych rozwiązań, nomen omen, trąci myszką. Z pewnością dobrym krokiem była rewitalizacja wzgórza zamkowego połączona z wyeksponowaniem zamkowych piwnic i rekonstrukcją przyczółku bramnego. Redefinicji musi ulec za to rola, jaką odgrywa Mysia Wieża. Paradoksalnie jest ona największym skarbem i jednocześnie największym przekleństwem Kruszwicy. Z jednej strony to wizytówka miasta, z drugiej – sceneria legendy o Popielu skutecznie zagłuszającej inne narracje. Można wręcz odnieść wrażenie, że w mieście i okolicy nic więcej ciekawego się nie wydarzyło, jakby czas zatrzymał się tutaj na okresie panowania pierwszych Piastów. Nie ma wątpliwości, że był to moment największej prosperity subregionu, niemniej z pewnością nie jedyny wart odnotowania. Na całe szczęście nie trzeba wiele, aby ta sytuacja uległa zmianie. Wzgórze zamkowe, bez konieczności odcinania go od legendarnych początków, może pełnić funkcję nie tylko wizytówki miasta, ale także zaproszenia do zwiedzania subregionu. Niezbędne byłoby przygotowanie atrakcyjnych graficznie folderów, wystaw czasowych traktujących o potencjale okolic, większej liczby animacji i wydarzeń kulturowych. Przy niewielkim nakładzie sił i środków Mysia Wieża może z obronnej baszty zamienić się w bramę do poznawania regionu5. Jednym z podstawowych założeń Fundacji Modrak jest stwierdzenie, że region Kujaw Nadgoplańskich to nie tylko Kruszwica. Nie ma w tym żadnego antagonizmu względem gminnej stolicy, niemniej chcemy większy nacisk położyć na obszary wiejskie. W mieście działają instytucje (szkoły, biblioteka, centrum kultury, organizacje pozarządowe), których jednak brakuje na „prowincji”. Tutaj dziedzictwo kulturowe albo pozostaje w rozproszeniu, albo nigdy nie zostaje udokumentowane. Aby jednak udowodnić, że nad Gopłem działy się lub dzieją ciekawe rzeczy, pozwólmy sobie na krótki przegląd potencjału kulturowego tego miejsca. Grodzisko w Mietlicy Miejscem o wielkim znaczeniu kulturowym jest z pewnością grodzisko w Mietlicy. Posiada ono znakomity potencjał dzięki swojej urokliwej lokalizacji, ale przede wszystkim bogatej historii. Znajduje się tutaj potężny wał ziemny będący pozostałością grodziska przedpiastowskiego datowanego na IX wiek. Prawdopodobnie tutaj mieścił się najważniejszy ośrodek plemienia Goplan, wzmiankowanego w słynnym dokumencie Geografa Bawarskiego6. Dzisiejsze grodzisko wywołuje podziw nie tylko dzięki swoim rozmiarom i „antyczności”, lecz także za pomocą bardzo ciekawego punktu widokowego, który znajduje się na jego koronie. W pobliżu rosną również okazałe dęby – pomniki przyrody. Miejsce to, dziś znane jedynie zapaleńcom, mogłoby w przyszłości stać się areną wydarzeń kulturalnych, rekonstrukcji historycznych, celem spływu kajakowego lub wycieczki rowerowej. Obecnie na przybywających turystów czeka tutaj tylko tablica informacyjna. Ze względu na stosunkowo długą i mało czytelną trasę dojścia do obiektu postulowalibyśmy Pote n cjał kultu rowy Kujaw Nadgop l ań skic h

5  Bardzo dobrym tego przykładem jest most zwodzony, zrekonstruowany przy zamkowym wzgórzu – zwraca na siebie uwagę, niemniej donikąd nie prowadzi. 6  M. Danielewski, Nowe dane do badań nad kujawskimi grodziskami z Mietlicy i Borkowa, „Studia Lednickie” 2014, t. 13, s. 153–159. 63


utworzenie przy grodzisku ścieżki edukacyjnej. Mogłaby ona składać się z kilku tablic, które wskazywałyby drogę do grodu i jednocześnie opisywały, jak wyglądało w nim życie. Wiatrak w Chrośnie Innym obiektem wymagającym uwagi, jak również pilnej renowacji, jest wiatrak znajdujący się w miejscowości Chrosno. To jeden z ostatnich koźlaków na terenie Kujaw. Co więcej, wiatrak należy do grona najstarszych w kraju, gdyż część jego elementów konstrukcyjnych pochodzi z roku 1634. W obecnej lokalizacji i formie obiekt stoi od połowy XIX wieku7. Co ciekawe, wiatrak miał okazję „zagrać” w filmie fabularnym. W 1970 roku realizowano tutaj sceny do ekranizacji noweli Prusa Antek w reżyserii Wojciecha Fiwka. W tym samym czasie obiekt przeszedł też ostatnią poważną renowację, w której finansowanie zaangażowała się słynna prezenterka telewizyjna Irena Dziedzic. Poza swoją historią koźlak ma jeszcze jedną zaletę – katalizuje działania lokalnej społeczności. Stosunkowo niewielka wieś potrafi zjednoczyć się w sprawie wiatraka i działać na rzecz jego renowacji. Dzięki staraniom mieszkańców dokonano wstępnego remontu, wpisano obiekt do rejestru zabytków, utworzono komitet na rzecz ratowania konstrukcji. Nic dziwnego, że sposób na zagospodarowanie wiatraka właściwie już się narodził. Miałoby to być miejsce spotkań mieszkańców, ale też przyjazne turystom. Choć droga do pełnej realizacji tej koncepcji jest wciąż daleka, już teraz można rozwijać drzemiący tu potencjał kulturowy. Służyło temu chociażby spotkanie z Kazimierzem Gustawem – ostatnim chrośnieńskim młynarzem – zorganizowane pod koniec października 2016 roku przez Fundację Modrak i miejscowe sołectwo8.

7  D. Nawrociki, Chcą uratować zabytkowy wiatrak w Chrośnie, „Gazeta Pomorska”, 1.02.2013. 8  Relacja z wydarzenia na stronie: www.fundacjamodrak.com 9  Mamy tutaj na myśli obiekty zachowane w należytym stopniu oraz dostępne (np. istnieje bardzo dobrze zachowane grodzisko na Ostrowie Krzyckim, ale z powodu umiejscowienia tam poligonu dostęp do niego jest ograniczony). 64

Kościoły Grodzisko i wiatrak w Chrośnie są na terenie gminy obiektami unikatowymi9. W dalszej części warto podkreślić znaczenie także i innych obiektów. Do najcenniejszych z pewnością należą zabytki sakralne. Z racji dość szybkiej chrystianizacji regionu wiele z miejscowych kościołów może pochwalić się stosunkowo wczesną metryką. Tak jest z pewnością w przypadku parafii św. Mateusza w Ostrowie nad Gopłem. Stojąca tu świątynia powstała w XV wieku, można w jej bryle zauważyć cechy stylu gotyckiego. Wnętrze kościoła skrywa cenne wyposażenie barokowe. Szczególnie wart uwagi jest ołtarz główny, reprezentujący estetykę sztuki ludowej, z rzeźbą czczonej na Kujawach Matki Boskiej Skępskiej. XVIII-wieczny rodowód ma kościół pw. Św. Bartłomieja w Sławsku Wielkim. Z kolei w I połowie XIX wieku wzniesiono świątynie w Polanowicach i Chełmcach. Bardzo interesujące są kościoły wybudowane stosunkowo niedawno, bo w latach 30. XX wieku. Mam tu na myśli erygowaną w 1931 roku parafię św. Wojciecha w Brześciu nad Gopłem oraz najnowszą świątynię parafii w Piaskach. Młoda metryka sprawia, że obiekty te są stosunkowo dobrze osadzone w pamięci mieszkańców – dziadków i pradziadków, którzy Pote ncjał kultu rowy Kuja w Nadgopl ań skich


pamiętają ich budowę. Znamienne także, że w obu przypadkach rocznica postawienia świątyni stała się pretekstem do wydania książek o historii parafii10. Mała architektura sakralna Ciekawym elementem nadgoplańskiego krajobrazu są liczne krzyże i kapliczki przydrożne. Występują one praktycznie w każdej miejscowości. Większość przedstawień powstała po roku 1945 – trzeba bowiem pamiętać, że w czasie ostatniej wojny doszło na tym obszarze do systematycznej akcji niszczenia małej architektury sakralnej. To smutne doświadczenie pozwala nam uświadomić sobie jak ważną rolę krzyże i kapliczki odgrywały w życiu mieszkańców Kujaw – większość obiektów po wojnie odtworzono, powstały także nowe. Bardzo ciekawym elementem zbiorowej pamięci są historie związane z próbą uchowania obiektów przed okupantem. Do najciekawszych należy opowieść o figurze Chrystusa z Rzepowa, zakopanej przez miejscowego gospodarza i przez długie lata zaginionej. Natrafiono na nią dopiero w latach 90. XX wieku11. Bardzo ciekawym obiektem jest także wizerunek św. Jana Chrzciela we wsi Piaski – cenny przykład XIX-wiecznej sztuki ludowej. Są także figury i krzyże będące jedynym świadectwem bytności człowieka w danym miejscu. Tak jest w przypadku figur Chrystusa i św. Józefa (jedynych pamiątek po dworze w Skotnikach) czy krzyża przy nieistniejącej już przeprawie promowej na półwyspie Potrzymiech. W zdecydowanej większości przypadków stan zachowania obiektów nie budzi zastrzeżeń, są one na bieżąco odnawiane przez lokalną społeczność. Warto by jednak stworzyć katalog małej architektury sakralnej. Cmentarze Na osobne wspomnienie zasługują cmentarze. Nie będziemy tutaj jednak mówić o czynnych cmentarzach katolickich. Nadmieńmy jedynie, że można na nich znaleźć kilka bardzo interesujących przykładów sztuki kamieniarskiej. Warto wspomnieć w szczególności o grobowcach ziemiańskich (Ostrowo, Chełmce, Piaski, Polanowice). Duży potencjał dla coraz popularniejszej turystyki sepulkralnej należy upatrywać w cmentarzach „zapomnianych”. Mam tutaj na myśli nieużytkowane miejsca pochówku ludności protestanckiej, a także ofiar epidemii. W gminie Kruszwica znajduje się 17 dawnych cmentarzy ewangelickich oraz co najmniej 6 cmentarzy „cholerycznych”12. Stan ich zachowania jest bardzo różny, na szczęście tylko nieliczne uległy całkowitemu zniszczeniu. Ważne, że po latach zapomnienia rozpoczął się proces systematycznego porządkowania nekropolii. W celu podniesienia potencjału tych miejsc warto pomyśleć o ich lepszym oznakowaniu, wyznaczeniu szlaku, a także postawieniu geoskrzynek13.

11  Do tego wszystkiego dodajmy jeszcze magię liczb: figurę poświęcono 15 września 1930 r., ukryto 15 września 1939 r., a odnaleziono 15 września 1993 r.

Dwory i pałace Mniej optymistycznie perspektywy rysują się przed dworami i pałacami Kujaw Nadgoplańskich. Wystarczy dodać, że od 1945 r. z 24 takich obiek-

13  Geoskrzynkę można znaleźć dziś m.in. na uporządkowanym cmentarzu ewangelickim we Wróblach.

Pote n cjał kultu rowy Kujaw Nadgop l ań skic h

10  M. Wasielewski, Parafia w Brześciu, Brześć 2015 oraz K. Bartowski, M. Lewandowska, B. Lewandowski, Historia parafii pod wezwaniem Ścięcia Jana Chrzciciela w Piaskach, Piaski 2009.

12  Zob.: http://lapidaria.wikidot. com/kruszwica

65


tów znajdujących się na terenie Kruszwicy do naszych czasów dotrwało 16. Dwór w Piaskach spłonął jeszcze w 1945 roku, dla wielu innych katastrofalne okazały się decyzje o rozbiórkach w latach 60. i 70. (Tarnowo, Skotniki, Janowice, Witowiczki). Niemniej nawet w tych miejscach można dopatrywać się śladów dawnej architektury czy pozostałości parków dworskich. Ruiny dworów możemy odnaleźć we Wróblach i Ostrówku. Trzeba również pamiętać, że wiele obiektów przebudowano, przez co zatarto ich dawne cechy stylowe (Brześć, Karczyn, Karsk, Przedbojewice, Tarnówko). Przejdźmy jednak do obiektów zachowanych. Na tym tle z pewnością wyróżnia się XIX-wieczny pałac rodziny Willamowitz-Mellendorf w Kobylnikach, w którym urządzono hotel. Dzięki temu nie tylko udało się zachować w dobrym stanie przepiękny zabytek, ale także sprawiono, że stał się on miejscem ważnych i ciekawych wydarzeń kulturalnych. Funkcje hotelowe pełni także obiekt w Gocanowie. Ciekawym przedsięwzięciem, realizowanym ostatnimi laty, jest remont pałacu w Głębokim. Podobnie prace trwają przy okazałej rezydencji Trzcińskich w Ostrowie nad Gopłem. Obiekty w Gocanówku, Żernikach i Sukowach wykorzystywane są dla celów mieszkaniowych. Stosunkowo dobrze zachowane dwory w Żernikach i Popowie pełnią funkcję wiejskich świetlic. Aby lepiej wykorzystać potencjał dawnych rezydencji, należy poddać te obiekty kilku zabiegom. Przede wszystkim powinniśmy zadbać o poprawę ich stanu zachowania. Trzeba mieć jednak świadomość, że jest to zadanie bardzo trudne ze względów finansowych. Bez większych nakładów pieniężnych można za to zadbać o zinwentaryzowanie istniejących jeszcze obiektów. Konieczne jest stworzenie dokumentacji fotograficznej, rejestrowanie rozmów z dawnymi i obecnymi mieszkańcami. Obiekty warto przywrócić do funkcjonowania nie tylko w kategoriach użytkowych, lecz także kulturowych. Niezastąpione wydają się w tym momencie publikacje poświęcone tematyce dawnych dworków i pałaców. Nasuwają się również rozwiązania mniej standardowe: fakt, że dwór jest dzisiaj zamieszkany, nie uniemożliwia np. jego zwiedzania (oczywiście, po uzyskaniu zgody od administratora obiektu). Warto pomyśleć o organizowaniu wycieczek rowerowych czy oprowadzań z przewodnikiem, mieszkańcem lub dawnym właścicielem. Postacie związane z regionem Kolejnym ciekawym wątkiem, który pozwoli nam lepiej poznać dziedzictwo kulturowe Nadgopla, są historie ludzi, którzy żyli i tworzyli w tym miejscu. Nie sposób pominąć tu znaczących rodzin ziemiańskich takich jak Trzcińscy z Ostrowa. Przedstawiciel tego rodu, Juliusz, zapisał się w historii jako osoba aktywnie działająca w dziedzinie gospodarstwa (kółko rolnicze, młyn kruszwicki), nauki (członek PTPN), a zwłaszcza polityki (minister w rządzie Witosa). Lokalny autorytet, były powstaniec i patriota został rozstrzelany jesienią 1939 roku, co upamiętnia tablica na rodzinnym grobowcu w Ostrowie14.

14  J. Majchrowski, Kto był kim w Drugiej Rzeczypospolitej, Warszawa 1994. 66

Pote ncjał kultu rowy Kuja w Nadgopl ań skich


Intrygujące są także losy dawnych właścicieli Szarleja – Kościelskich. Najsłynniejszy przedstawiciel rodu, Władysław, brał udział w Wiośnie Ludów i wojnie krymskiej, był nawet marszałkiem sułtańskiego dworu. Inwestycje w budowę Kanału Sueskiego i hodowla koni arabskich przyniosły mu ogromny majątek. Kościelski wydał go w dużej mierze na sztukę. Jego kolekcja jest dziś podstawą zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie. Nie mniej barwną personą był Tadeusz Wolański – XIX-wieczny dziedzic Wróbli i Wolan, już w swoich czasach uważany za ekscentryka. Alchemik, mason, wreszcie domorosły badacz historii starożytnej zasłynął z absurdalnych tez, dowodząc między innymi, że pismem klinowym zapisano język słowiański, a legendarny Popiel to wygnany król rzymski. To zaledwie kilka postaci, a przecież można by jeszcze długo wymieniać. Wspomnijmy tylko o „największym podróżniku wśród Piastów”, księciu Władysławie Białym, który sprawował władzę z zamku szarlejskiego, czy mieszkającym w Pieckach XVI-wiecznym poecie Stanisławie Grochowskim. Działali na Kujawach Nadgoplańskich wielcy przedsiębiorcy, jak pochodzący ze Skotnik Lucjan Grabski (współtwórca inowrocławskiego parku solankowego) czy Henryk Makowski (największy przedwojenny producent win w Polsce). Okolice Kruszwicy były miejscem narodzin bohaterów II wojny światowej: Zygmunta Przybyszewskiego, Edmunda Kruppika, Stanisława Makowskiego czy Mariana Kępskiego15. To ogromne bogactwo postaci, tutaj ledwie zarysowane, pozostało niestety niewykorzystane. Nadal brakuje publikacji, które przybliżyłyby bohaterów minionych stuleci i uczyniły ich bardziej rozpoznawalnymi. Czasem można osiągnąć to bardzo prostymi środkami, np. poprzez dobrze prowadzoną politykę nazewnictwa ulic. Inne Przy przedstawieniu potencjału kulturowego Kujaw Nadgoplańskich warto wspomnieć o kulturze ludowej. Z pielęgnowania dawnych tradycji kujawskich słynie przede wszystkim Sławsk Wielki. Co roku odbywa się tutaj konkurs wieńców dożynkowych, w miejscowości od lat 60. XX wieku działa także zespół folklorystyczny. W miejscowej szkole, noszącej imię wybitnej społeczniczki Marii Patyk, znajduje się z kolei ciekawa izba pamięci. Wartymi uwagi zabytkami występującymi na terenie gminy są dawne budynki szkół pochodzące z przełomu XIX i XX wieku (Bródzki, Wróble, Wola Wapowska, Chełmce, Chrosno, Papros). W skład dziedzictwa materialnego należy wpisać także elementy dawnej infrastruktury. Wystarczy nadmienić chociażby ciekawe architektonicznie budynki stacji kolejowych (np. Karczyn, Lachmirowice, Polanowice). Interesujące jest również dziedzictwo dawnych zaborów – obecne zarówno w warstwie niematerialnej, jak i materialnej. Do dziś stosunkowo łatwo odtworzyć przebieg dawnej granicy. Budynki komór celnych czy wartowni także stoją na swoim miejscu. Dziedzictwo to można połączyć z tradycją walk niepodległościowych, gdyż np. w przypadku powstania wielkopolskiego miejsca te stały się areną pierwszych działań wyzwoleńczych. Pote n cjał kultu rowy Kujaw Nadgop l ań skic h

15  Sylwetki tych i innych postaci można odnaleźć na stronie: www.kujawskie. historie.blogspot.com. 67


Podsumowanie Pobieżny przegląd nie jest w stanie oddać bogactwa kulturowego Kujaw Nadgoplańskich. Pominięto wiele aspektów, niemniej mam nadzieję, że powyższy tekst pozwala wyrobić sobie opinię na temat specyfiki subregionu. Na miejscowe dziedzictwo materialne składają się przede wszystkim kościoły, obiekty małej architektury sakralnej, cmentarze, a także dawne rezydencje ziemiańskie. Historia subregionu jest bogata w interesujące sylwetki żyjących i działających na tym terenie postaci. Dwa obiekty (grodzisko w Mietlicy i wiatrak w Chrośnie) mają szansę zostać atrakcjami turystycznymi o ponadlokalnym znaczeniu. Działalność miejscowych regionalistów i organizacji pozarządowych powinna opierać się na trzech filarach: badaniu obszaru, zachowaniu (ratowaniu) dziedzictwa niematerialnego i materialnego oraz na jego twórczym przekształcaniu. Pierwsze z zadań należy realizować poprzez tworzenie publikacji. Niezbędne jest powstanie nowej monografii Kruszwicy, a także kompleksowych opracowań małej architektury sakralnej czy katalogu dworków ziemiańskich. Ważne, aby prace były przystępne dla czytelnika nieprofesjonalnego. Warto pomyśleć tutaj o innych nośnikach, np. filmie. Równoległym etapem powinny być prace renowacyjne. W obecnej chwili najbardziej potrzebują ich cmentarze ewangelickie i najstarsze groby na nekropoliach katolickich. Warto także zadbać o niektóre krzyże i kapliczki przydrożne. Trzecim, najtrudniejszym zadaniem jest twórcze korzystanie z dostępnego dziedzictwa. Najważniejsza w tej kwestii jest zmiana myślenia o turystyce w rejonie Gopła. Kruszwica, która dziś jest 2-godzinnym przystankiem na szlaku piastkowskim, powinna stać się bazą wypadową dla gwieździście rozchodzących się tras pieszych, rowerowyche i wodnych. Przy współpracy z miejscowymi regionalistami fakt, że Kujawy są dziś obszarem nieznanym zewnętrznemu odbiorcy, można zamienić w atut. Nic bowiem nie pociąga tak, jak odkrywanie tajemnicy. Nota biograficzna Dominik Robakowski (ur. 1989) – prezez Fundacji Modrak – organizacji działającej na rzecz dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego Kujaw Nadgoplańskich, pracownik centrum interpretacji dziedzictwa, autor książki „Opowieść o wsi Wróble” i artykułów o tematyce regionalistycznej.


O działalności Fundacji Modrak słów kilka

Maciej Wasielewski

Fundacja Modrak została ustanowiona w lipcu 2015 roku, a wpis do Krajowego Rejestru Sądowego uzyskała we wrześniu tego samego roku. Siedziba fundacji znajduje się w miejscowości Wróble w gminie Kruszwica w powiecie inowrocławskim. Zakres działalności uregulowany w statucie jest dość szeroki. Organizacja zajmuje się m.in. aktywizacją społeczności lokalnej, działalnością na rzecz tworzenia i rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, upowszechnianiem wiedzy o historii i kulturze regionu. Nie mniej ważne jest wzmacnianie więzi ludności z małą ojczyzną, pielęgnowanie jej tradycji, poprawa walorów estetycznych i turystycznych Kujaw Nadgoplańskich oraz ich promocja. Tyle w teorii. Co jednak udało się zrobić Fundacji Modrak w ciągu roku działalności? Historia Kujaw w Internecie W związku ze stosunkowo łatwym dostępem lokalnej społeczności do internetu postanowiliśmy publikować swoje prace w sieci. Tak powstał blog „Kujawskie Historie”, którego tematyka jest bardzo różnorodna. W naszych felietonach prezentujemy działalność instytucji, które dawniej działały na terenie Gminy Kruszwica, zamieszczamy sylwetki interesujących, lecz zapomnianych postaci, podejmujemy także próbę przedstawienia historii poszczególnych miejscowości. W ciągu roku istnienia Kujawskich Historii zamieszczonych zostało 35 felietonów. Czy nadal powinniśmy zajmować się prowadzeniem bloga? Oceńcie sami: www.kujawskie.blogspot.com. Stworzenie artykułu wymaga odpowiednich materiałów, przez co wiele czasu spędzamy w archiwach. Najczęściej możecie nas jednak spotkać na profilu facebookowym, gdzie publikujemy zdjęcia z wycieczek, prac terenowych, cyklicznych i spontanicznych akcji. Na naszej stronie internetowej (fundacjamodrak.com) można zapoznać się z propozycjami tras rowerowych i pieszych, które prowadzą przez miejsca godne zobaczenia w naszym regionie. W krótszej niż na blogu formie opisujemy historię wiejskich cmentarzy, szkół, figur i krzyży przydrożnych, kościołów, miejscowości, dworów i pałaców. Słowo wiejski zostało użyte świadomie. StaO dzi ał aln ości Fun dacji Modrak s łów ki lka

69


ramy się bowiem zwrócić uwagę na rozwój turystyki także poza obszarem miejskim gminy Kruszwica. Na stronie internetowej można zapoznać się z naszą działalnością, z realizowanymi i zakończonymi projektami oraz z cyfrową wersją wydanych przez nas publikacji. Akcja renowacja Tak w skrócie można nazwać jeden z głównych celów istnienia Modraka. Dotychczas udało się odrestaurować dwie przydrożne kapliczki we Wróblach: św. Antoniego oraz Matki Boskiej, a także zabezpieczyć przed negatywnym wpływem warunków atmosferycznych figurę Matki Boskiej w Bachorcach. Jesienią 2016 roku podjęliśmy się renowacji zabytkowego krzyża przydrożnego na półwyspie Potrzymiech nad jeziorem Gopło. To jedyna pozostałość po dawnej przeprawie promowej. W związku z tym, że obecnie jest to teren niezamieszkały i trudno dostępny, stan obiektu pozostawiał wiele od życzenia. Po zdemontowaniu krzyża i otaczającego go płotu przystąpiliśmy do prac. Oszlifowane elementy zostały pomalowane i zabezpieczone. Innym przykładem naszej działalności są prace porządkujące na terenie cmentarza ewangelickiego we Wróblach. W 2015 roku, korzystając z pomocy uczniów z Gimnazjum nr 3 w Bachorcach, usunęliśmy zakrzaczenia i śmieci, a także zabezpieczyliśmy dwa nagrobki. Wiosną 2016 roku udało się wytyczyć do nich ścieżkę. Odnaleźliśmy ponadto kolejne elementy dawnych nagrobków. Latem na miejscu postawiony został symboliczny krzyż. Naszym celem jest uporządkowanie i oczyszczenie także innych zapomnianych miejsc spoczynku, zarówno katolickich, jak i ewangelickich, których nie brak w naszej gminie. Upowszechnienie wiedzy o historii i kulturze regionu Przykładem działalności popularyzatorskiej fundacji jest coroczna impreza „Tydzień z historią”. Ostatnia edycja, odbywająca się w dniach 24–31 października 2016 roku, obejmowała cykl różnorodnych wydarzeń. 27 października w świetlicy wiejskiej we Wróblach wyświetlono film niemy Gorączka złota w reżyserii Charliego Chaplina. Uznaliśmy, że nic tak nie zintegruje lokalnej społeczności, jak gagi ikony srebrnego ekranu. Dzień później nastroje były bardziej stonowane. Wraz ze Szkołą Podstawową im. Armii Krajowej w Chełmcach upamiętniliśmy porucznika Mariana Kępskiego. Były nauczyciel z miejscowej placówki w 1940 roku stał się ofiarą zbrodni katyńskiej. W ramach ogólnopolskiej akcji przy szkole posadzono dąb pamięci, a także odsłonięto tablicę pamiątkową. Kępski to nie jedyna lokalna postać, którą upamiętniliśmy. Wiosną 2016 roku wspominaliśmy we Wróblach braci Grabskich. Tam również posadziliśmy dęby pamięci. Przy drzewkach znajdują się dwie tabliczki informujące o zamordowanych. Po zakończeniu uroczystości w Chełmcach przenieśliśmy się do Kruszwicy. Tym razem już w luźnej atmosferze odbył się pierwszy na terenie gminy pubquiz regionalny. Drużyny, które zgłosiły się do zabawy, musiały zmierzyć się z trudnymi, śmiesznymi oraz podchwytliwymi pytaniami. 70

O dzi ał aln ości Fun dacji Modrak s łów k ilka


Taka forma integracji przypadła naszym gościom do gustu, dlatego też planowane są kolejne quizy. 29 października nie zwolniliśmy tempa. Tym razem wspólnie z mieszkańcami miejscowości Chrosno spotkaliśmy się z Panem Kazimierzem Gustawem – ostatnim chrośnieńskim młynarzem. Trzeba bowiem nadmienić, że we wsi znajduje się zabytkowy wiatrak typu koźlak. Tutejsi mieszkańcy z chęcią wysłuchali opowieści o latach świetności wizytówki Chrosna. Następnego dnia ponownie spotkaliśmy się w Kruszwicy. Cel naszej wizyty w grodzie Popiela był dwojaki. Po pierwsze, zorganizowaliśmy wernisaż wystawy „Stare obrazki ze zwierzętami”. Zaproszeni goście mogli podziwiać czasem śmieszne, czasem straszne, ale zawsze interesujące wyobrażenia dawnych zoologów na temat różnych gatunków zwierząt. Plejada leniwców, nietoperzy, lwów, żółwi i innych „stworów” przyciągnęła ciekawskie spojrzenia widzów. Obok tak niecodziennej wystawy nikt nie przeszedł obojętnie. Następnie odbyła się gala wręczenia nagród II edycji konkursu „Historia z mojego podwórka”. Rozdaliśmy nagrody w konkursie skierowanym do uczniów szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych z terenu gminy Kruszwica. Młodzi historycy mieli za zadanie napisać pracę na podany temat lub przesłać archiwalne, niepublikowane dotąd zdjęcie. Konkurs cieszył się sporym zainteresowaniem, tym bardziej, że nagrody były naprawdę warte uwagi, a sponsorzy niezmiernie hojni. Honorowy patronat nad konkursem objął burmistrz Kruszwicy. Zmęczeni, ale nadal pełni chęci do pracy, spotkaliśmy się 31 października we Wróblach. Tutaj nasz fundacyjny kolega Dominik Robakowski zaprezentował zebranym swoją książkę Opowieść o wsi Wróble. Skoro doszliśmy do tego tematu warto wspomnieć także o kolejnej sferze naszej pracy, którą jest… O dzi ał aln ości Fun dacji Modrak s łów ki lka

71


Działalność wydawnicza Mimo że Fundacja Modrak liczy sobie zaledwie rok, to mamy już na naszym koncie publikacje w tradycyjnej, papierowej formie. Jednym z pierwszych projektów był „Kalendarz Kujawski” na rok 2016. Pod koniec 2015 roku zapoczątkowaliśmy akcję zbierania archiwalnych zdjęć, przesłanych nam przez mieszkańców lub zeskanowanych przez nas osobiście. Po przeprowadzeniu selekcji podzieliliśmy je na różne kategorie. Zdjęcia przedstawiające prace polowe dopasowaliśmy do miesięcy letnich, a fotografie powstańców wielkopolskich ozdobiły karty grudniowe i styczniowe. Kalendarz został następnie bezpłatnie rozkolportowany w szkołach, bibliotekach, urzędach i innych miejscach publicznych. Z relacji osób, które otrzymały egzemplarz, wiemy, że przypadł on do gustu. Opublikowaliśmy także dwie książki: wspomniana w poprzednim rozdziale Opowieść o wsi Wróble to monografia poświęcona jednej z podkruszwickich miejscowości. Staraliśmy się, aby była to książka z jednej strony wyczerpująca temat, z drugiej – przyjemna w lekturze dla mieszkańców i osób postronnych. Oprócz Opowieści o wsi Wróble wydaliśmy książkę dotyczącą historii parafii w Brześciu nad Gopłem i osób, które na przestrzeni lat w niej działały. Autorem książki jest Maciej Wasielewski. Ostatnią – przynajmniej na razie – publikacją jest opracowanie Brat przeciw bratu. Mątwy 1666. Wydana w formie cyfrowej opowieść o krwawym starciu pomiędzy wojskami Jana Kazimierza a rokoszanami została udostępniona w rocznicę tej smutnej bitwy. Opracowaniem graficznym oraz składem książek zajęła się Agnieszka Kurasińska. Dzięki jej doświadczeniu czujemy się pewnie w branży reklamowej, filmowej i graficznej. Doświadczenie, jakie zdobyła jako wolontariuszka na cmentarzach wschodniej Polski i Ukrainy, połączone z wiedzą wyniesioną z uczelni artystycznej ułatwia nam pracę przy zabytkowych obiektach. 72

O dzi ał aln ości Fun dacji Modrak s łów k ilka


Jest jeszcze jedna osoba, bez której Modraka by nie było – Artur Robakowski. To nasza „złota rączka”, osoba, bez której nie dalibyśmy rady zrobić czegokolwiek. Zaraz dowiecie się dlaczego. Tablice turystyczne W 2016 roku na terenie Gminy Kruszwica z inicjatywy Modraka powstało osiem tablic informacyjnych. Odnaleźć je można w Brześciu, Janowicach, Karsku, Popowie, Przedbojewicach, Witowicach, Wróblach i Żernikach. W 2017 będzie ich jeszcze więcej, gdyż pomysł zyskuje coraz większą liczbę zwolenników. Naszym marzeniem jest by takie tablice stanęły we wszystkich miejscowościach gminy. Jak wygląda praca nad taką tablicą? Pierwszym zadaniem jest znalezienie funduszy. Wpadliśmy na pomysł, aby wykorzystać w tym celu środki z funduszu sołeckiego. Rozwiązanie to sprawdza się przede wszystkim dlatego, że koszty stworzenia tablicy przez nas są znacznie niższe niż w przypadku firm reklamowych. Następnie zbieramy informacje we wszystkich dostępnych miejscach – w archiwach i publikacjach oraz poprzez rozmowy z mieszkańcami. Po przygotowaniu tekstu Agnieszka tworzy projekt graficzny. Najczęściej na tablicy pojawiają się archiwalne zdjęcia, fragmenty map, a także rysunki nieistniejących obiektów. Po odbiorze plansz z drukarni nadchodzi moment, gdy tablica ma stanąć na swoim miejscu. Ostatni etap jest najprostszy? Nic bardziej mylnego! Do tablic trzeba wykonać stelaże, zabezpieczyć je przed wpływem warunków atmosferycznych. W końcu trzeba je równo wstawić i wylać cement. Gdyby nie umiejętności i doświadczenie Artura nasze działania nie mogły by się urzeczywistnić. Do opracowania tablic, publikacji i strony internetowej wykorzystujemy zdjęcia archiwalne, dotychczas niepublikowane. Dla nas są one cennym źródłem, gdyż przedstawiają życie dawnych mieszkańców regionu i ich otoczenie, np. nieistniejący budynek gospodarczy, dworek ziemiański, prace polowe czy dawną uroczystość. KAC, czyli Kujawskie Archiwum Cyfrowe To jeden z naszych najnowszych projektów, choć pośrednio realizujemy go od początków swojego istnienia. Nasze zbiory fotograficzne, a także skany dokumentów i pliki multimedialne, planujemy w najbliższej przyszłości udostępnić na stronie internetowej jako zalążek Kujawskiego Archiwum Cyfrowego. Wszędzie, gdzie pojawia się Modrak, podąża za nim nasz skaner. Dzięki przenośnemu urządzeniu na miejscu wykonujemy dobrej jakości kopie udostępnionych materiałów. Właściciel fotografii od ra-­ zu otrzymuje swoją własność w nienaruszonym stanie, a także reprodukcję cyfrową. Cieszy nas, że lokalna społeczność chętnie dzieli się swoimi skarbami. Jesteśmy bardzo zadowoleni z takiego obrotu sprawy, gdyż już niedługo będziemy mogli podzielić się zbiorami z in­ nymi. O dzi ał aln ości Fun dacji Modrak s łów ki lka

73


Rozwój turystki wiejskiej Jak już wcześniej zostało wspomniane, staramy się promować piękno kujawskiej wsi. W myśl zasady „cudze chwalicie, swego nie znacie” pokazujemy, że w małych miejscowościach jest mnóstwo interesujących obiektów. Chcemy tymi kujawskimi skarbami pochwalić się przed innymi. Pracujemy nad tym, aby w niedługim czasie powstały kolejne szlaki turystyczne. Na razie zorganizowaliśmy rajd rowerowy, współpracując z zaprzyjaźnionym Stowarzyszeniem PrzeŻeJa i PTTK Odział Nadgoplański. Wycieczka tak spodobała się uczestnikom, że na pewno będziemy organizować kolejne. Na trasie liczącej ok. 50 km zwiedzaliśmy zabytkowe dworki, grobowce, odpoczęliśmy nad pradawnym Mare Polonorum, czyli jeziorem Gopło, a całość zakończyliśmy w miłej atmosferze przy ognisku. Rajd to nie tylko okazja do sprawdzenia siebie – to przede wszystkim możliwość integracji, co jest jednym z naszych statutowych celów. Efektywnym, a jednocześnie nie wymagającym dużych nakładów pomysłem, jest zaangażowanie się naszej Fundacji w geocatching. To nowatorski sposób zwiedzania, polegający na odnajdowaniu ciekawych lokacji za pomocą GPS-a. W miejscu oznaczonym współrzędnymi umieszczamy tzw. geoskrzynki, czyli niewielkie pojemniki zawierające notes do potwierdzania obecności w danym miejscu oraz ciekawostka historyczna dotycząca danego miejsca. Za pomocą tego prostego i coraz popularniejszego systemu atrakcją turystyczną mogą stać się nawet miejsca słabo dostępne i powszechnie zapomniane. Integracja społeczeństwa – poszerzanie grona miłośników historii regionu Spotkania z lokalnymi społecznościami sprawiają nam dużo przyjemności. W tym celu odwiedzamy szkoły działające na terenie gminy, świetlice wiejskie, „wystawiamy się” na różnego rodzaju imprezach plenerowych. 74

O dzi ał aln ości Fun dacji Modrak s łów k ilka


Trzykrotnie gościliśmy w Szkole Podstawowej w Chełmcach, gdzie młodym słuchaczom opowiedzieliśmy o historii regionu. Ostatnia nasza wizyta zakończyła się posadzeniem dębu pamięci i odsłonięciem tablicy pamiątkowej. Mamy już zaproszenia do kolejnych placówek, z czego na pewno skorzystamy. Bierzemy udział także w spotkaniach z mieszkańcami wsi. Chrosno, Janowice, Popowo, Wróble – tutaj gościmy najczęściej. 27 listopada odbyło się zorganizowane przez nas wydarzenie pt. „80 lat parafii w Brześciu”. Co roku jesteśmy obecni na organizowanej przez Nadgoplański Park Tysiąclecia imprezie „Lato w Parku”. W tym roku motywem przewodnim naszego stanowiska była (nikogo to nie zdziwi!) fotografia. Mijający rok stanowi dla nas zaledwie początek drogi i z pewnością wiele projektów ulegnie jeszcze modyfikacji. Mamy nadzieję, że nasze działania będą nie tylko przydatne dla regionu, ale także będą inspiracją dla innych organizacji. Na koniec nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić Państwa do współpracy i odkrywania niezwykłych historii Kujaw Nadgoplańskich. Nota biograficzna Maciej Wasielewski – historyk, pracownik i wykładowca administracji. Pochodzi z Karska. Od najmłodszych lat zainteresowany historią swoich okolic. Członek zarządu i współzałożyciel Fundacji Modrak.



Fundacja Królewski Skład Solny Bobrowniki nad Wisłą

Wojciech Buller

Magazyn solny w Bobrownikach nad Wisłą (1752–1874) Bobrowniki nad Wisłą, osada gminna położona w powiecie lipnowskim, są jedną z kilku miejscowości ziemi dobrzyńskiej, które odegrały w jej historii szczególną rolę. Lokowane prawdopodobnie w połowie XIV w. (do 1869 r. na prawach miejskich) były w średniowieczu, po upadku Dobrzynia nad Wisłą, stolicą tej dzielnicy. Ostatniemu samodzielnemu władcy ziemi dobrzyńskiej z dynastii Piastów, księciu Władysławowi Garbaczowi (ur. ok. 1303–1305, zm. ok. 1351–1352), przypisuje się ufundowanie zamku w Bobrownikach, gdzie miał swoją siedzibę. Malownicze ruiny tej budowli – największej średniowiecznej warowni na ziemi dobrzyńskiej – do dzisiaj stoją nad wiślanym brzegiem i są najcenniejszym bobrownickim zabytkiem architektury, niemym świadkiem wydarzeń historycznych, które się tutaj odbywały. Po śmierci Władysława Garbacza ziemia dobrzyńska została przez Kazimierza Wielkiego włączona do Królestwa Polskiego. Na zamku bobrownickim kolejni władcy ustanawiali starostę, który zarządzał stamtąd podległym mu terenem i wykonywał przy pomocy kierowanego przez siebie urzędu grodzkiego władzę sądowniczą. Ten stan rzeczy, chociaż z biegiem czasu istotnie przekształcony, utrzymał się niemal aż do upadku I Rzeczpospolitej. W obiegowej opinii poza ruinami średniowiecznego zamczyska i kościołem parafialnym z końca XVIII w. niewiele pozostało materialnych pamiątek po historii Bobrownik nad Wisłą. Mieszkańcy miejscowości i regionu nie zdają sobie do końca sprawy z jej bogatej historii i szczególnego znaczenia, jakie odegrała ona w dziejach ziemi dobrzyńskiej. Nieliczne osoby wiedzą o tym, że w Bobrownikach znajdują się obiekty, które nie mają swojego odpowiednika w całym województwie kujawsko-pomorskim, a być może nawet i w całej Polsce. Jednym z nich jest wybudowany w latach 1835–1838 zespół budynków pozostałych po bobrownickim składzie solnym. Stanowi on pamiątkę po instytucji gospodarczo-skarbowej, którą założono w Bobrownikach w 1752 r. Działała do początku roku 1874, a więc ponad 120 lat, i związana była z tak zwanym monopolem solnym, funkcjonującym na terenie Polski przez wieki, zarówno w I Rzeczpospolitej, jak i w okresie zaborów. Fun dacja Kr ól ews k i Skł a d Solny Bo browni ki na d Wisł ą

77


1  R. Gaziński, Prusy a handel solą w Rzeczpospolitej w latach 1772–1795, Warszawa 2007, s. 138. 2  Lauda sejmików ziemi dobrzyńskiej, Kraków 1887, s. 454. 3  Biblioteka Uniwersytetu Lwowskiego, nr 423/III, k. 472. 4  Tamże. 5  R. Gaziński, dz. cyt., s. 200. 6  Tamże, s. 215. 7  Główne Archiwum Akt Dawnych w Warszawie (AGAD), księgi grodzkie bobrownickie, relacje s. 28, k. 762 v. 8  R. Gaziński, dz. cyt, s. 200, o Michale Kolczyńskim, pisarzu żupy solnej w Bobrownikach, liczne wzmianki pojawiają się w księgach grodzkich bobrownickich. 78

Sól kopalna w Polsce według prawa stanowiła własność monarchy (tzw. regale solne, ustanowione w Polsce w 1248 r. przez księcia Bolesława Wstydliwego). Nie bez powodu nazywana dawniej „białym złotem” była towarem przez wieki odgrywającym w gospodarstwie człowieka pierwszorzędną rolę. Jej wydobycie i dystrybucja należały do strategicznych celów państwa. W monarchii Kazimierza Wielkiego dochód z jej sprzedaży przynosił skarbowi królestwa jedną trzecią zysków. Początkowo solą wydobywaną w kopalniach małopolskich handlowali miejscowi kupcy, lecz już w XV w. szlachta zdobyła sobie przywileje umożliwiające jej pierwszeństwo w dostępie do tego cennego minerału. W konsekwencji doprowadziło to do utworzenia na początku XVI w. sieci składów (żup) solnych, za których pośrednictwem dystrybuowano sól z zastrzeżeniem uprzywilejowanej pozycji szlachty. Powstanie nowych, przeważnie położonych nad brzegami rzek składów solnych wiązało się z faktem, że w 1511 r. zezwolono na transport soli w głąb kraju szlakami wodnymi, a nie, jak to wcześniej bywało, drogą lądową. Już w roku 1567 konstytucja sejmu piotrkowskiego określiła zasady handlu solą. Dostawa do składów miała odbywać się przeważnie drogą wodną. Pisarz solny zarządzający magazynem zapisywał wielkość dostarczonego ładunku, a następnie wywieszał ogłoszenie o jego sprzedaży. Przez cztery tygodnie od rozpoczęcia handlu mogła się zaopatrywać w sól jedynie szlachta. Dopiero po tym czasie, o ile jeszcze coś do zbycia pozostało, prawo do kupna miały pozostałe stany. Mimo uprzywilejowanej pozycji, szlachty wciąż nie zadowalała organizacja dystrybucji i ilość dostarczanej soli. Problemy w jej regularnych dostawach powodowały nawet zajścia zbrojne. Do jednego z nich doszło w 1635 r. w Zakroczymiu, gdzie miejscowi „panowie bracia” stoczyli walkę na szable o sól przywiezioną Wisłą1. Sprawy związane z solą były także nieustająco w centrum uwagi szlachty dobrzyńskiej. Uchwały (lauda) sejmiku ziemi dobrzyńskiej z XVII i XVIII w. zawierają wiele postulatów dotyczących tego zagadnienia2. Sieć magazynów solnych stale się rozwijała. Powstawały one zazwyczaj wzdłuż dróg wodnych i zapewne to był powód umieszczenia przez królewską administrację solną w 1752 r. w Bobrownikach nad Wisłą nowego magazynu solnego dla ziemi dobrzyńskiej3. Początkowo skład soli mieścił się w dwóch stodołach wynajętych od miejscowego mieszczanina4. Prawie trzydzieści lat później, w 1780 r., bobrownicki skład wciąż nie miał własnego magazynu – mieścił się w browarze miejskim, który w wyniku powodzi został uszkodzony i groził zawaleniem5. Zapewne z tego powodu wkrótce zbudowano nowy spichlerz i dom dla pisarza solnego. Szopa solna miała rozmiar 50 na 30 łokci (ok. 30 × 12 m), a jej dach podtrzymywało 56 słupów. Dom pisarza miał rozmiar 19 na 13 łokci (ok. 11,3 × 7,7 m). Posiadał dwie ogrzewane piecem izby, alkierz, ciemną komorę i kuchnię z kominem6. Pierwszym znanym bobrownickim pisarzem solnym (wspomnianym w źródle z 1763 r.) był Jan Turner7. Kolejnym, którego udało się odnaleźć, był Michał Kolczyński8. Kierował bobrownicką żupą przez wiele lat także w okresie konfederacji barskiej, w wyniku której nastąpiło załamanie Fun dacja Kr ólewski Skł a d S olny Bo b rown ik i na d W isł ą


Widok szopy solnej zbudowanej w Bobrownikach przez władze pruskie po 1797 r.

dystrybucji soli w Rzeczpospolitej. Konfederaci na zajętych przez siebie terenach zorganizowali własny system skarbowy i pobierali podatki. Tylko w 1768 r. straty w handlu solą, jakie poniósł skarb królewski, wyniosły 6 656 563 złotych polskich9. W składzie bobrownickim w ciągu dwóch miesięcy, w październiku i grudniu 1770 r., konfederaci skonfiskowali łącznie 18 882 złp pochodzących ze sprzedaży soli10. Była to kwota niemała, zważywszy na to, że w znacznie spokojniejszych czasach, a mianowicie w 1779 r., bobrownicki magazyn sprzedał od początku roku do końca września sól za 18 624 złp11. Michał Kolczyński pełnił funkcję pisarza także w styczniu 1779 r., gdy w wyniku podpisania przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego kontraktu z Pruską Kompanią Solną nastąpiło przejęcie przez nią polskich komór i floty solnej. Umowa ta, na mocy której Prusacy zobowiązali się do importu i dystrybucji soli w Polsce, obowiązywać miała 3 lata12. Po jej wygaśnięciu infrastruktura służąca do dystrybucji soli powróciła w polskie ręce, lecz sól do magazynów dostarczała wciąż Pruska Kompania Solna. W 1786 r. Komisja Skarbowa Rzeczpospolitej wynajęła swoje składy solne Austrii, która w wyniku pierwszego rozbioru Polski w 1772 r. zagrabiła jej zasoby soli kopalnej13. Umowa ta uderzała w solne interesy pruskie w Rzeczpospolitej, toteż Prusacy szybko porozumieli się z austriacką Dyrekcją Żup Solnych w Galicji. Ustalono wspólnie, że na terenie Polski i Litwy utrzymany będzie wolny handel solą. Austriacy przekazali też część dzierżawionych przez siebie magazynów solnych Prusom14, wśród nich magazyn w Bobrownikach. Zbudowana w Bobrownikach po 1780 r. szopa solna okazała się najwyraźniej niewystarczająca dla potrzeb dystrybucji soli na terenie ziemi dobrzyńskiej. Z tego powodu ostatni starosta grodzki bobrownicki Jan Ośmiałowski zawarł 3 sierpnia 1791 r. kontrakt z dziewięcioma mieszczanami z Bobrownik na 50-letnią dzierżawę należących do nich gruntów, Fun dacja Kr ól ews k i Skł a d Solny Bo browni ki na d Wisł ą

9  Tamże, s. 166. 10  AGAD, księgi grodzkie bobrownickie, inskrypcje, s. 28, k. 386–389. 11  R. Gaziński, dz.cyt., s. 257. 12  Tamże, s. 197. 13  M. Międzybrodzka, Zbyt soli galicyjskiej na terenie Rzeczpospolitej po I rozbiorze kraju (do 1792 roku), „Studia i materiały do dziejów żup solnych w Polsce” 1997, t. XX, s. 96. 14  Tamże, s. 97. 79


15  AGAD, Generalne Dyrektorium. Departament Solny, s. XXIX/22, k. 76. 16  Tamże, k. 94 17  R. W. Kowalczyk, „Polityka solna” w Księstwie Warszawskim w latach 1807–1815, „Przegląd Historyczny” 2009, t. C, z. 4, s. 762. 18  J. Muszyńska­‑Zygmańska, Wielkopolska w powstaniu kościuszkowskim, Księgarnia Ziem Zachodnich, Poznań 1947, s. 120. 19  AGAD, Generalne Dyrektorium. Departament Solny, s. XXIX/212, k. 1–7. 20  Archiwum Państwowe we Włocławku (AP Włocławek), akta stanu cywilnego parafii rzymsko­ ‑katolickiej Bobrowniki, s. 3, k. 23. 21  Sumariusz Protokołów Rady Administracyjnej Królestwa Pol­ skiego 1815–1830, opr. K. Konarski, H. Dmowska-Grabiasowa, K. Morawska, F. Ramotowska, cz. I, t. IV, Warszawa 1962, s. 156. 22  AP Włocławek, akta parafii Bobrowniki, s. 6, k. 29. 23  Dziennik Urzędowy Departa-­ mentu Płockiego, dodatek do nr 290, 6 VII 1816. 24  AP Włocławek, akta parafii Bobrowniki, s. 14, s. 9. 80

na których zbudować miał dwa nowe spichrze solne15. Mimo że jeszcze w tym samym miesiącu podpisał z Królewską Pruską Administracją Solną umowę na ich budowę, nie doszło do niej zapewne z powodu wojny Rzeczpospolitej z Rosją o obronę konstytucji 3 maja, która rozpoczęła się w roku następnym, i II rozbioru Polski, w wyniku którego ziemia dobrzyńska znalazła się wśród terenów wcielonych do Prus. Nowy spichlerz w Bobrownikach zaczęto budować w roku 179716. Wiązało się to ze zlikwidowaniem na zdobytych terenach, które nazwano Prusami Południowymi i Nowowschodnimi, wolnego handlu solą i wprowadzeniem państwowego monopolu solnego. Nowa polityka solna Prus wymagała rozbudowy infrastruktury magazynowej, która wkrótce została dużym nakładem środków utworzona17. Bobrownicki magazyn solny, przejęty, rozbudowany i zarządzany przez pruską Królewską Administrację Solną, funkcjonował bez większych zakłóceń do 1806 r. Jedynie w październiku 1794 r. w trakcie insurekcji kościuszkowskiej pod miasteczkiem z powstańcami starły się oddziały pruskie, ale prawdopodobnie nie doszło do zajęcia przez nich miejscowości i opróżnienia kasy magazynu18. Innym niezwykłym wydarzeniem była kradzież wysłanych z Bobrownik do Lipna w lipcu 1804 r. 760 talarów pochodzących ze sprzedaży soli19. Rok 1806 i wyzwolenie przez wojska francuskie pod wodzą cesarza Napoleona I „ziem polskich na królu pruskim zdobytych” oraz utworzenie w roku następnym Księstwa Warszawskiego, w skład którego weszła ziemia dobrzyńska, spowodowały przerwę w funkcjonowaniu bobrownickiego magazynu solnego. Nie trwała ona jednak długo. Rząd nowego państwa utrzymał monopol solny na swoim terenie, wykorzystując magazyny zbudowane przez Prusy. O funkcjonowaniu bobrownickiego magazynu solnego w epoce Księstwa Warszawskiego z powodu braku archiwaliów zniszczonych w czasie ostatniej wojny niewiele da się napisać. Znani są dwaj pisarze z tego okresu. Pierwszym z nich był Maciej Słomiński, który zmarł w Bobrownikach 27 czerwca 1810 r.20 Jego następcą był Adam Rowiński, który na początku 1813 r., wobec zbliżających się wojsk rosyjskich zajmujących Księstwo Warszawskie, rozdał mieszkańcom Bobrownik sól skarbową o wartości 600 złp21. Również ten pisarz zmarł w Bobrownikach, dziwnym trafem w tym samym miesiącu, co jego poprzednik, czyli w czerwcu 1813 r.22 W utworzonym w 1815 r. pod kuratelą Rosji Królestwie Polskim kontynuowano politykę solną Księstwa Warszawskiego. Co prawda, w czasie okupacji przez wojska rosyjskie w latach 1813–1815 z powodu ogromnych braków zaopatrzenia w sól Rada Najwyższa Tymczasowa Księstwa Warszawskiego 11 października 1813 r. zlikwidowała monopol solny, ale ponownie wprowadzono go po uspokojeniu rynku trzy lata później, 8 lutego 1816 r.23 Nie wiadomo, kto zastąpił zmarłego w 1813 r. bobrownickiego pisarza solnego Rowińskiego. O kolejnym urzędniku na tym stanowisku mamy dane z 1820 r.24 Był to Ignacy Polkowski, który w 1813 r. pracował w maFun dacja Kr ólewski Skł a d S olny Bo b rown ik i na d W isł ą


Grób pisarza solnego Ignacego Polkowskiego (zm. w 1854 r.) na cmentarzu parafialnym w Bobrownikach.

Pieczęć bobrownickiego magazynu solnego z 1832 r.

gazynie solnym w Dybowie obok Torunia. Jak można sądzić, w Bobrownikach objął on funkcję wcześniej, lecz obecnie nie sposób określić nawet daty rocznej tego wydarzenia. Ignacy Polkowski był pisarzem najdłużej ze wszystkich poprzedników w Bobrownikach. Odszedł na emeryturę po 30 latach służby urzędniczej w 1839 r. Przez tak długi czas urzędowania pisarz Polkowski i jego rodzina zintegrowali się z mieszkańcami miasteczka25. Dzieci pisarza solnego asystowały przy chrztach i ślubach mieszczan bobrownickich, a jeden z jego synów, Antoni Polkowski, w 1832 r. został administratorem parafii bobrownickiej i pełnił tę funkcję przez blisko 30 lat, ciesząc się powszechnym szacunkiem. W okresie powstania listopadowego pisarz Polkowski wraz z personelem magazynu solnego złożył przysięgę na wierność rządowi rewolucyjnemu26. Mimo tego, że jego syn, prawdopodobnie Wojciech Polkowski, wziął czynny udział w walkach przeciwko Rosji po upadku powstania, władze pozostawiły Antoniego na stanowisku. Po odejściu na emeryturę pozostał w Bobrownikach i zamieszkał na plebanii u swojego syna. Zmarł 22 lutego 1854 r. a jego grób do dzisiejszego dnia znajduje się na bobrownickim cmentarzu parafialnym27. Pod koniec lat 20. XIX w. budynki magazynu solnego, zbudowane w końcówce XVIII w. przez władze pruskie, były jeszcze w dobrym stanie i nie wymagały remontu. Przypuszczalnie wystarczająco służyły one celom, do których były przeznaczone, do realizacji poważnych inwestycji przystąpiono bowiem w Bobrownikach dopiero po upadku powstania listopadowego. Komisja Rządowa Przychodu i Skarbu, zarządzająca monopolem solnym w Królestwie Polskim, podjęła wówczas decyzję o budowie nowych siedzib dla biura i personelu bobrownickiego składu solnego. W 1834 r. władze ówczesnego województwa płockiego ogłosiły przetarg na budowę murowanego budynku, w którym miała się mieścić Fun dacja Kr ól ews k i Skł a d Solny Bo browni ki na d Wisł ą

25  Ustalenia oparte na podstawie badań autora w zespole akt urzędu stanu cywilnego parafii Bobrowniki z lat 1820–1854 (AP Włocławek). 26  AGAD, Władze Centralne Powstania Listopadowego, sygn. 59, nr 605b, s. 157–159. 27  AP Włocławek, akta parafii Bobrowniki, s. 48, k. 31–32. 81


Dom kancelarii magazynu solnego i mieszkanie pisarza solnego w Bobrownikach (1835). Obecnie budynek biurowy Urzędu Gminy. Fot. W. Buller

28  Dziennik Urzędowy Województwa Płockiego, nr 1, 4 I 1834. 29  Dziennik Urzędowy Guberni Płockiej, nr 22, Dodatek I, 3 VI 1837. 30  Ustalenia autora dokonane na podstawie analizy kalendarzyków politycznych i roczników urzędowych Królestwa Polskiego z lat 1819–1839. 31  Korespondencja Fryderyka Chopina z Rodziną, opr. K. Kobylańska, Warszawa 1972, s. 115. 32  Tamże, s. 272, 305. 82

kancelaria magazynu i mieszkanie pisarza28. Budynek ten, zbudowany w stylu klasycystycznym, powstał najprawdopodobniej w 1835 r. Dwa lata później ogłoszono kolejny przetarg na budowę domu mieszkalnego dla pracowników i straży wojskowej ochraniającej magazyn29. Oddano go do użytku najpewniej w roku następnym, czyli w 1838 r. Oba budynki usadowiono wzdłuż obecnej ulicy Nieszawskiej. Za nimi znajdowały się dwa spichrze, w których przechowywano w beczkach przeznaczoną na sprzedaż sól. Opuszczone po przejściu Polkowskiego na emeryturę mieszkanie w nowo wybudowanej siedzibie przejął kolejny pisarz, Teofil Wiesiołowski. W latach 1826–1838 pracował jako urzędnik Komisji Rządowej Przychodu i Skarbu30. Pochodził z ustosunkowanej rodziny, spowinowaconej z jednej strony z familią Chopinów. Osobiście znał Fryderyka Chopina31. Z drugiej strony związany był z rodziną Wolickich, których przedstawiciele należeli do najwyższych sfer rządowych i towarzyskich Królestwa Polskiego32. Nic więc w tym dziwnego, że objęcie posady pisarza solnego w prowincjonalnym miasteczku, jakim były Bobrowniki, choć korzystne finansowo, było jednak dla Teofila Wiesiołowskiego, obytego w środowisku warszawskim, towarzyską degradacją. W przeciwieństwie do rodziny Polkowskiego wydaje się, że pisarz Wiesiołowski, mimo że przebywał w Bobrownikach prawie 10 lat, był zupełnie niezainteresowany miejscową społecznością. W drugim z nowo wybudowanych budynków umieszczony został bednarz wraz rodziną (członek personelu magazynu solnego) i straż wojskowa. Byli to wysłużeni żołnierze – weterani rozwiązanego przez Rosjan po powstaniu listopadowym Wojska Polskiego. Zostali wcieleni do specjalnie w tym celu stworzonej formacji, funkcjonującej pod nazwą X Okręgu Straży Wewnętrznej. Często byli to jeszcze wiarusi napoleońscy, Fun dacja Kr ólewski Skł a d S olny Bo b rown ik i na d W isł ą


którym przyszło w Bobrownikach spędzać ostatnie lata ich żołnierskiej służby. Jednym z tych żołnierzy był podporucznik inwalidów Szymon Grabowski, były wachmistrz sławnego pułku ułanów nadwiślańskich, odznaczony w 1810 r. Legią Honorową, który zmarł tu 15 lipca 1840 r.33 Kolejną postacią był kapitan inwalidów Antoni Czermiński, który zmarł 9 miesięcy później, 10 kwietnia 1841 r.34 W 1848 r. pisarz Teofil Wiesiołowski został przeniesiony na analogiczne stanowisko do Piotrkowa35. Na jego miejsce mianowany został Antoni Madaliński. Był to doświadczony urzędnik, poprzednio pełniący służbę urzędniczą w magazynach solnych w guberni lubelskiej, w Dołhobyczowie36. O jego przeniesieniu na nowe miejsce Komisja Rządowa Przychodu i Skarbu postanowiła już w 1845 r.37 Sprawa ciągnęła się jednak trzy lata, aż wreszcie do stosownej nominacji doszło w lipcu 1848 r. Antoni Madaliński osiadł w Bobrownikach wraz z rodziną. Była to liczna familia, między innymi niedawno poślubiona żona i dalsi krewni, którzy zamieszkali razem z nowym pisarzem. Po kilku latach pracy w nowym miejscu lojalność Antoniego Madalińskiego została doceniona przez władze, bowiem w 1854 r. otrzymał z nadania cara Mikołaja I tytuł radcy honorowego, którym od tej pory chętnie się posługiwał38. Po zlikwidowaniu w połowie lat 50 XIX w. straży wojskowej przy magazynach solnych pisarz Madaliński stworzył stanowisko drugiego stróża dla Jana Godlewskiego, prawdopodobnie swojego siostrzeńca, który zamieszkiwał z nim oraz ze wspomnianą liczną rodziną. Niezbyt eksponowaną posadę Godlewskiego ukrywano pod znacznie lepiej brzmiącym tytułem pojawiającym się w dokumentach: „oficjalista rządowy przy magazynie solnym”, co świadczy o tym, że nowa posada nie przystawała do jego pozycji społecznej39. W tym czasie przy magazynie solnym w Bobrownikach było dwóch stróżów. W przypadku pierwszego z nich, Marcina Jesionowskiego, nie używano żadnych zabiegów, aby nobilitować wykonywane przez niego zajęcie, i zawsze określano go jako zwykłego stróża. W 1859 r. zaszła jeszcze jedna zmiana w składzie personalnym magazynu solnego w Bobrownikach. Po śmierci bednarza Mateusza Gumińskiego na jego stanowisko mianowano Faustyna Krzywkowskiego, pracownika drukarni rządowej w Płocku, zdeklasowanego szlachcica40. Jak można się domyślać, nowy bednarz spotkał się z przyjaznym przyjęciem pracowników magazynu. Zamieszkał wraz z rodziną w służbowym mieszkaniu w domu bednarza i wkrótce zaprzyjaźnił się z Janem Godlewskim, który został ojcem chrzestnym jego syna41. Nie bez powodu opisujemy skład niższego personelu magazynu solnego w latach poprzedzających wybuch powstania styczniowego. Jak się bowiem okazało, pracownicy ci mieli bezpośredni wpływ na przebieg kariery zawodowej pisarza Antoniego Madalińskiego. Wybuch powstania styczniowego i rozpoczęcie wojny partyzanckiej na terenie Królestwa Polskiego spowodowały, że magazyny solne i znajdujące się w ich kasach pieniądze stały się porządanym celem dla powstańców zdobywających środki finansowe. Mimo że władze zabraniały przetrzyFun dacja Kr ól ews k i Skł a d Solny Bo browni ki na d Wisł ą

33  AP Włocławek, akta parafii Bobrowniki, s. 32, k. 42–43. 34  AP Włocławek, akta parafii Bobrowniki, s. 35, k. 49–50. 35  Kalendarzyk polityczny na rok 1849, s. 349 36  Kalendarzyk polityczny na rok 1848, s. 387. 37  AP Lublin, Komisja Województwa Lubelskiego i Rząd Gubernialny Lubelski, s. 1340, k. 33. 38  „Kurjer Warszawski”, nr 155, 18 VI 1854, s. 1. 39  W. Buller, Epizod z powstania styczniowego w Bobrownikach, „Rocznik Dobrzyński” 2015, t. VIII, s. 23. 40  Tamże, s. 20–22. 41  AP Włocławek, akta parafii Bobrowniki, s. 54, k. 7. 83


42  AGAD, Komisja Rządowa Przychodu i Skarbu (KRPiS), v. 1834, k. 52. 43  W. Buller, Sprawy finansowe powstania styczniowego na ziemi dobrzyńskiej, „Rocznik Dobrzyński” 2014, t. VII, s. 37. 44  Tamże, s. 21–22. 45  Tamże, s. 24–25. 46  AP Płock, Komisja Wojewódzka i Rząd Gubernialny Płocki, s. 606. K. 158. 47  „Dziennik Warszawski”, nr 59, 28 III 1870 r., s. 610. 48  „Dziennik Warszawski”, nr 178, 26 VIII 1870 r., s. 1858. 49  „Gazeta Polska”, nr 224, 11 X 1871, s. 1. 50  „Ekonomista”, r. VII, Warszawa 1872, s. 523. 51  „Gazeta Polska”, nr 11, 16 I 1874, s. 4. 84

mywania gotówki w kasach, rozporządzenie to nie było ściśle przestrzegane. Z tego powodu na terenie Królestwa Polskiego pomiędzy styczniem a wrześniem 1863 r. powstańcy zarekwirowali z kas magazynów solnych ogromną kwotę 163 tys. rubli srebrnych42. Kasa bobrownickiego magazynu solnego opróżniona została przez oddziały powstańcze dwa razy43. W sumie zabrali z niej kwotę 105 rubli srebrnych i 30 kopiejek. Nie robi ona może specjalnego wrażenia, ale pamiętać trzeba, że w tym samym czasie roczna pensja bednarza w magazynie solnym wynosiła 90 rubli, a byli to zazwyczaj ludzie utrzymujący liczną rodzinę44. Pisarz Antoni Madaliński uzupełnił brak w kasie z własnych pieniędzy, ale jego niesubordynacja wobec zarządzeń została przez władze zauważona i odnotowana. Następny związany z toczącym się powstaniem incydent był gwoździem do trumny kariery urzędniczej radcy honorowego. 31 grudnia 1863 r. jego dwaj bezpośredni podwładni, stróż Jan Godlewski i bednarz Faustyn Krzywkowski zostali aresztowani i oskarżeni o działalność w powstańczej żandarmerii narodowej. Oskarżenie okazało się na tyle poważne, że zostali oni zesłani na Syberię do ciężkich robót w twierdzach. Jan Godlewski otrzymał karę 25 lat katorgi, a Faustyn Krzywkowski 8 lat.45 Fakt ten spowodował ostateczną utratę zaufania władz do pisarza Madalińskiego. Został on w na przełomie kwietnia i maja 1864 r. odwołany z posady i wysłany na emeryturę. Na jego miejsce Komisja Rządowa Przychodu i Skarbu mianowała emerytowanego sztabskapitana Edwarda Orzeszkowskiego46. O ostatnich niemal 10 latach funkcjonowania bobrownickiego magazynu solnego wiadomo bardzo niewiele. Jego pisarzem pozostawał do początku 1870 r. kapitan Orzeszkowski przeniesiony następnie na to samo stanowisko do Sieradza47. Jego następcą został doświadczony urzędnik o długoletnim stażu Stefan Sułowski, poprzednio pisarz magazynu solnego w Piotrkowie. Nie pozostał na nowym stanowisku zbyt długo, ponieważ już od 6 czerwca tego samego roku jego posadę przejął emerytowany major Władysław Strzelecki48. Stefan Sułowski, „były pisarz magazynu solnego w Bobrownikach”, w roku następnym po 41 latach służby wojskowej i cywilnej odszedł na emeryturę, która wynosiła 900 rubli srebrnych rocznie49. Major Strzelecki był ostatnim bobrownickim pisarzem solnym. W maju 1872 r. Rada Państwa Cesarstwa Rosyjskiego postanowiła, że od dnia 1 stycznia 1873 r. monopol solny w Królestwie Polskim zostanie zniesiony, a handel solą uwolniony50. W dniu 31 maja car Mikołaj II zatwierdził tę uchwałę. Według zarządzenia od początku 1873 r. przystąpiono do likwidacji sieci magazynów solnych w Królestwie Polskim i wyprzedawania zgromadzonych w nich zapasów soli. Proces ten postępował powoli i jeszcze w styczniu 1874 r. w magazynie w Bobrownikach znajdowała się wciąż nie sprzedana sól „różnego gatunku”51. Rezygnacja władz z monopolu solnego w Królestwie Polskim zakończyła w całym kraju funkcjonowanie magazynów solnych. Ten w Bobrownikach Fun dacja Kr ólewski Skł a d S olny Bo b rown ik i na d W isł ą


Dom mieszkalny bednarza i straży wojskowej magazynu solnego w Bobrownikach (1838). Stan z wiosny 2015 r. Fot. W. Buller

istniał 120 lat. Pozostały po nim zbudowane w latach 1835–1838: budynek kancelarii, dom mieszkalny pracowników i szopy solne. Władze zamierzały w dalszym ciągu utrzymywać je w dobrym stanie oraz z nich korzystać. Już na początku 1875 r. ogłoszono przetarg na ich remont52. Przeznaczono je na koszary wojskowe, w których stacjonować miał 1 szwadron 18 pułku dragonów klastyckich53. Szopy solne przeznaczone zostały na stajnie, a murowane budynki miały zostać zaadaptowane na mieszkania dla oficerów. Sprawa ich remontu przeciągała się przez lata, a dowództwo 18 pułku dragonów wielokrotnie apelowało o jego przyspieszenie, argumentując, że nie nadają się one do zamieszkania. Ostatecznie remont zakończono w 1888 r. Trzy lata później, 18 października 1891 r. dragoni klastyccy opuścili Bobrowniki54. Opustoszałe budynki po magazynie solnym zostały przez władze guberni płockiej od 1 lipca 1893 r. wynajęte za kwotę 70 rubli rocznie dla sądu gminnego II okręgu, mieszczącego się w osadzie. W 1908 r. ich stan znów wymagał generalnego remontu. W tej sytuacji podjęto decyzję o sprzedaży całej nieruchomości, z zastrzeżeniem, że ewentualny nabywca w dalszym ciągu będzie wynajmował dom po kancelarii magazynu solnego sądowi gminnemu55. Polecenie to zostało wykonane i oba budynki przeszły w ręce prywatne. W dwudziestoleciu międzywojennym w domu po kancelarii magazynu solnego mieściły się m.in. mieszkania do wynajęcia. Po zakończeniu II wojny światowej budynek ten został jako mienie poniemieckie przejęty przez Skarb Państwa. Obecnie mieszczą się w nim pomieszczenia biurowe Urzędu Gminy Bobrowniki. Mniejszy budynek, czyli dawne mieszkanie bednarza i straży wojskowej magazynu solnego, pozostał własnością prywatną. Fun dacja Kr ól ews k i Skł a d Solny Bo browni ki na d Wisł ą

52  „Gazeta Handlowa”, nr 65, 24 III 1875, s. 3. 53  AGAD, Zarząd Wojennego Generał­‑Gubernatora Warszawskiego, s. 5421, k. 10. 54  Tamże. 55  Tamże, s. 5421, k. 11. 85


Fragment planu miasta Bobrowniki z 1865 r. z zaznaczonymi zabudowaniami magazynu solnego.

Oba budynki przez wiele lat od momentu ich wybudowania były jedynymi, oprócz kościoła parafialnego i ruin zamku, murowanymi obiektami w Bobrownikach, w których do dwudziestolecia międzywojennego dominowała zabudowa drewniana. Szczęśliwie ocalały do dnia dzisiejszego i wraz z grobem bobrownickiego pisarza solnego Ignacego Polkowskiego z ok. 1854 r. są materialnym świadectwem istnienia na ziemiach polskich monopolu solnego i związanej z nim sieci magazynów solnych. W świadomości społecznej fakt funkcjonowania przez stulecia handlu i dystrybucji soli otoczonych kuratelą władz państwowych jest zupełnie nieznany. Ta historia jest jednak bardzo bogata. Wiąże się z obfitym prawodawstwem zastrzegającym wyłączność państwa do zysków ze sprzedaży soli, co sprawiło, że wokół tej specyficznej z dzisiejszego punktu widzenia działalności w różnym zakresie generowała się aktywność ludzka. Wydobywaniu i dystrybucji soli towarzyszyły tradycje i zwyczaje dzisiaj zupełnie już zapomniane. Sól, ze względu na odgórnie narzuconą przez władze cenę, była przez wieki dobrem trudno dostępnym, a przez to pożądanym. Kradziono ją, przemycano i handlowano nią pokątnie. Państwo tego rodzaju procedery surowo karało. Nierozerwalnie związana z handlem solą jest również żegluga wiślana. Przez setki lat przez Wisłę wiosną i jesienią 86

Fun dacja Kr ólewski Skł a d S olny Bo b rown ik i na d W isł ą


przepływały galary załadowane beczkami z solą. Niejednokrotnie dochodziło w związku z tym do nieprzewidzianych zdarzeń: galary tonęły czy też osiadały na mieliznach. Sól była wypłukiwana z zatopionych łodzi przez nurt rzeki lub rabowana przez miejscową ludność. Władze ostrzegały przed konsekwencjami takiego postępowania, lecz – jak można sądzić – na próżno. Silniejsza bowiem była chęć posiadania „białego złota”. Opisane powyżej wybrane aspekty historii magazynu solnego w Bobrownikach nie wyczerpują poruszonego tematu. O ile monografie ogólne, ukazujące handel i dystrybucję soli na ziemiach polskich, są wydawane i w dość pełny sposób opisują to zjawisko, to nieporównywalnie trudniejsze do uchwycenia jest samo funkcjonowanie magazynów solnych. Dotyczy to zwłaszcza obszarów dawnego departamentu, województwa i guberni płockiej. Archiwalia z tego terenu zostały w czasie II wojny światowej w dużym stopniu zniszczone, a nieliczne, które ocalały, ukazują tylko niektóre zagadnienia tego zjawiska. Należy też zaznaczyć, że nie cieszy się ono zainteresowaniem historyków, być może nieświadomych tej dziedziny działalności naszych przodków. Zespół budynków po bobrownickim magazynie solnym jest jedynym tego rodzaju zachowanym obiektem w województwie kujawsko-pomorskim, na którego terenie funkcjonowały w XIX w. trzy tego rodzaju instytucje gospodarczo-skarbowe. Nie udało się też odnaleźć analogicznego zespołu budynków zbudowanego dla celów administracji solnej w XIX w. na zlecenie Rządowej Komisji Przychodu i Skarbu w całej Polsce. Dzięki wieloletnim poszukiwaniom autora udało się odtworzyć historię bobrownickich budynków i przypomnieć losy ludzi z nimi związanych. Byli wśród nich weterani napoleońscy, bywalcy salonów warszawskich, urzędnicy, powstańcy styczniowi i wiele innych anonimowych, zwyczajnych postaci. Fundacja Królewski Skład Solny Bobrowniki nad Wisłą Pomysł powołania do życia fundacji zajmującej się historią Bobrownik nad Wisłą i ziemi dobrzyńskiej narodził się z wieloletniej pasji jej założycieli. Początkowo ograniczała się ona do zbierania informacji dotyczących tego tematu w archiwach i gromadzenia relacji ustnych świadków wydarzeń z przeszłości. Wraz z rosnącą ilością materiałów dotyczących tego zagadnienia zrodziła się inicjatywa założenia strony internetowej prezentującej opracowaną w formie artykułów część zgromadzonych informacji. Strona taka powstała i spotkała się z życzliwym zainteresowaniem odbiorców, co zachęciło jej twórców do dalszego działania w zakresie ochrony dziedzictwa historycznego i kulturowego Bobrownik. Przełomowym wydarzeniem, które zdecydowało o powstaniu fundacji, było pozyskanie jednego z budynków z zespołu obiektów po dawnym magazynie solnym. Jest to zbudowany w 1838 r. dom bednarza i straży wojskowej magazynu. Został on nabyty z myślą o utworzeniu w nim lokalnego, małego muzeum poświęconego Bobrownikom i monopolowi solnemu na ziemiach polskich. W tym celu w 2014 r. roku zarejestrowano fundację. Dzięki jej działaniom dom wpisany został do rejestru zabytków, co stworzyło możliwość staFun dacja Kr ól ews k i Skł a d Solny Bo browni ki na d Wisł ą

87


rania się o pozyskanie funduszy w celu jego wyremontowania. Jest to obecnie priorytetowe zadanie fundacji, bowiem dom jest w złym stanie technicznym, który w lipcu 2016 r. znacznie pogorszył pożar wzniecony przez nieznanych sprawców. Obecnie trwają prace nad projektem odbudowy i adaptacji domu do celów muzealnych. Jednocześnie obok tego zasadniczego nurtu działalności Fundacji Królewski Skład Bobrowniki nad Wisłą kontynuowane jest gromadzenie materiałów dotyczących historii Bobrownik. W planach jest również wydanie pierwszego numeru wydawnictwa periodycznego pod nazwą „Zeszyty bobrownickie”, które poświęcone będą dziejom Bobrownik i ich okolic oraz ziemi dobrzyńskiej. Nota biograficzna Buller Wojciech (ur. 20 IV 1962 r. w Kołobrzegu), uczestnik opozycji antykomunistycznej, więzień polityczny, stypendysta Instytutu Piłsudskiego w Nowym Jorku, z zamiłowania historyk zajmujący się ziemią dobrzyńską i epoką napoleońską, genealog. Prezes Fundacji Królewski Skład Solny Bobrowniki nad Wisłą. Członek Dobrzyńskiego Towarzystwa Naukowego. Opublikował m. in. Powstanie styczniowe w Bobrownikach, Sprawa nadania urzędnikom powiatu lipnowskiego medali „Za zdławienie polskiego buntu 1863–1864” („Rocznik Dobrzyński” 2013, t. 6), Sprawy finansowe powstania styczniowego na ziemi dobrzyńskiej, Pistolet Lecha Wałęsy („Rocznik Dobrzyński” 2014, t. 7), Epizod powstania styczniowego w Bobrownikach („Rocznik Dobrzyński” 2015, t. 8), Z ziemi dobrzyńskiej do dalekiej Hiszpanii. Związki 4 pułku piechoty Księstwa Warszawskiego z ziemią dobrzyńską („Rocznik Dobrzyński” 2016, t. 9). Odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (2011) i Krzyżem Wolności i Solidarności (2016).


Dziedzictwo Roberta Schillera

Rafał Kubiak

W 2015 r. minęło 150 lat od urodzin Roberta Schillera, soleckiego mistrza budowlanego i działacza społecznego. Jego życiorys, jak mało który, stanowi doskonałą syntezę historii Solca Kujawskiego, w której na przemian dominowały wpływy niemieckie i polskie. Urodził się jako poddany króla pruskiego, następnie był kolejno obywatelem Cesarstwa Niemieckiego, II Rzeczpospolitej, III Rzeszy i w końcu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Przez lata zapomniany, dziś powoli przywracany jest pamięci mieszkańców miasta. Losy rodziny Schillerów z historią Solca Kujawskiego (noszącego wówczas niemiecką nazwę Schulitz) przecięły się około roku 1860. Dla małego miasteczka był to czas przełomowy. Jeszcze w latach 50. XIX w. o mało co nie utraciło ono praw miejskich. 19 sierpnia 1859 r. zostało zaś zniszczone w wielkim pożarze. Spłonęło wtedy 12 budynków mieszkalnych (co stanowiło ok. 20% domów w mieście) oraz ponad dwadzieścia zabudowań gospodarczych i produkcyjnych, w tym browar, młyn i dwa spichrze. Krótko po tym wydarzeniu z Waltersdorfu (dziś Niegosławice, woj. lubuskie) przyjechał do Solca 24-letni August Schiller. Być może, licząc na dobrą koniunkturę w odbudowującym się miasteczku, postanowił założyć tu firmę budowlaną. Pewności nie mamy, to tylko domysły. Pierwszy potwierdzony źródłowo fakt miał miejsce 20 października 1861 r., kiedy to August, sam katolik, poślubił w miejscowym kościele katolickim Polkę, córkę miejscowego rybaka, 21-letnią Klarę Wolską. Już rok później na świat przyszło ich pierwsze dziecko, syn Franciszek Józef. W sumie Schillerowie doczekali się kilkanaściorga dzieci. Trzeci pod względem starszeństwa był Robert, który przyszedł na świat 25 marca 1865 r. w Solcu Kujawskim. W tym czasie August rozwijał działalność budowlaną, nie tylko na terenie Solca, ale także w innych miejscowościach. W 1875 r. wybudował też dla swojej rodziny dom, który jeszcze kilka lat temu stał przy ul. 29 Listopada. Choć w rodzinie Schillerów bez wątpienia dominowały wpływy niemieckie, dzięki matce Robert poznał także język polski. Miało mu się to przydać zwłaszcza po 1920 r. Dziedzictwo Roberta S chill era

89


Senior rodu August Schiller (1835–1920).

Robert Schiller jako solecki Król Kurkowy – 1905 r.

Tymczasem lata mijały. Robert dość wcześnie zaczął pomagać ojcu w pracy, a gdy osiągnął wiek poborowy, rozpoczął służbę w armii pruskiej. Tak trafił do Frankfurtu nad Menem. Tam, po zakończeniu służby, rozpoczął naukę w szkole budowlanej, którą kontynuował w Berlinie. Do Solca powrócił w 1893 r. Rok później wybudował tu dwa pierwsze domy. Są to istniejące do dziś piętrowe budynki przy ulicach Wolności i 23 Stycznia. Warto także wspomnieć, że oprócz Roberta działalnością budowlaną zajmowali się w Solcu także jego dwaj bracia: najstarszy Franciszek i młodszy Rudolf. W tym czasie Solec nie przypominał już upadającego miasteczka sprzed kilkudziesięciu lat. Dzięki rozwojowi przemysłu drzewnego szybko rosła liczba mieszkańców, którzy musieli przecież gdzieś mieszkać. Poza domami mieszkalnymi, czasami dość okazałymi, Robert budował także mniejsze zabudowania gospodarcze. Niekiedy trafiały się jednak nietypowe zlecenia. Jednym z nich było wzniesienie w 1900 r. nieistniejącej już dziś remizy strażackiej. Rok później firma Schillera wybudowała salę balową przy hotelu Augusta Krügera – późniejszą salę kinową w kinie „Wolność”, a obecnie część Biblioteki Publicznej. W 1903 r. powstały także zabudowania tartaku Waldemara Kittela, zlikwidowane w latach 30. Początek XX w. to okres chyba najbardziej ożywionej działalności zawodowej Roberta Schillera, który osiągnął wtedy taki poziom stabilizacji życiowej, że postanowił założyć własną rodzinę. Miał już wtedy 39 lat. Jego wybranką okazała się 31-letnia Franciszka Herzberg pochodząca z Duderstadt w Dolnej Saksonii. Wkrótce małżeństwo doczekało się dwóch córek: Jadwigi, urodzonej w 1905 r., oraz dwa lata młodszej Hildegardy. Chcąc zapewnić swej rodzinie odpowiedni standard życia, w 1910 r. Robert wybudował dla niej okazały dom przy ówczesnej ul. Dworcowej (Bahnhofstraße, dziś ul. 23 Stycznia). 90

Dziedzictwo R ob erta S chill era


Robert Schiller wraz z żoną Klarą oraz córkami Jadwigą i Hildegardą przed swoim domem przy dzisiejszej ul. 23 Stycznia. Dziedzictwo Roberta S chill era

91


Pierwsze lata drugiej dekady XX w. przyniosły firmie Schillera realizację zleceń, dzięki którym na trwałe zapisał się on w krajobrazie i historii Solca Kujawskiego. Przede wszystkim była to budowa kościoła pw. św. Stanisława. Stary, drewniany, XVIII-wieczny solecki kościół farny został z powodu zagrożenia katastrofą budowlaną rozebrany w 1909 r. Na jego miejscu w latach 1911–1912 Robert Schiller zbudował nowy kościół, który poświęcono 15 grudnia 1912 r. W czasie uroczystości, jak odnotowała lokalna prasa, Schiller niósł na poduszce klucze do nowej świątyni. Budowa kościoła dla żarliwego katolika, jakim był Robert Schiller, była spełnieniem marzeń i zarazem dziełem życia, o którym wiele lat później mógł z dumą opowiadać wnukom, wspominając jednocześnie trudności jakie nastręczało wykonanie kopuły na kościelnej wieży. Także w latach 1911–1912 firma Schillera wybudowała salę posiedzeń Rady Miejskiej przy soleckim ratuszu. Co ciekawe, odległość między kościołem św. Stanisława a ratuszem wynosi kilkadziesiąt metrów, tak więc Schiller mógł nadzorować te dwie budowy jednocześnie. Także w pobliżu znajdowała się inna realizowana w tym czasie inwestycja. Był to dość oryginalny i urokliwy dom mieszkalny budowany w 1911 r. dla soleckiego piekarza Johanna Reinholza, który na cześć swej żony nazwał go Villa Anna. Po II wojnie światowej budynek ten będzie po kolei siedzibą NKWD, miejskiego komitetu PZPR, a od 1959 r. przychodni zdrowia. Obecnie jest to siedziba Muzeum Solca. Harmonijny rozwój gospodarczy Solca Kujawskiego, któremu towarzyszył rozkwit firmy Roberta Schillera, przerwała I wojna światowa. Po jej zakończeniu już nic nie miało być takie same. Trzeba zaznaczyć, że w tamtym okresie Solec Kujawski był chyba najbardziej zgermanizowanym miastem polskim w zaborze pruskim, a Polacy stanowili w nim zaledwie 5% ludności. Po I wojnie światowej na mocy postanowień Traktatu Wersalskiego miasto ponownie znalazło się w granicach Polski. Oficjalne przejęcie miasta przez władze polskie nastąpiło 19 stycznia 1920 r. Rozpoczął się długotrwały proces wymiany ludności, w którym na miejsce wyjeżdżających Niemców zaczęli przybywać Polacy z różnych stron Polski, a także reemigranci z Niemiec. Na wyjazd do Niemiec zdecydowała się większość z licznego rodzeństwa Roberta. Senior rodu August zmarł 9 września 1920 r. i został pochowany na cmentarzu przy kościele wybudowanym przez swego syna. Dziewięć lat później obok spoczęła żona Augusta, Klara. W tym czasie Robert Schiller był jednym z niewielu soleckich Niemców potrafiących mówić po polsku. Miało to ogromne znaczenie np. przy kandydowaniu w wyborach do Rady Miejskiej. Schiller w latach 1920–1933 czterokrotnie wchodził w skład tego gremium, a latach 1921–1925 był jedynym radnym narodowości niemieckiej. Inną płaszczyzną działalności społecznej Schillera było członkostwo w Kurkowym Bractwie Strzeleckim. Była to organizacja powstała w 1902 r., w której początkowo zdecydowaną większość stanowili miejscowi Niemcy, ale kwestie narodowościowe nie odgrywały w niej decydującej roli. Podobnie było po polonizacji organizacji w 1921 r., z tym że

Pieczęć firmowa Roberta Schillera.

Własnoręczny podpis Roberta Schillera.

92

Dziedzictwo R ob erta S chill era


Biblioteka Publiczna w Solcu Kujawskim, wcześniej sala balowa Hotelu Krügera (w dwudziestoleciu międzywojennym zmieniono nazwę na Hotel Wielkopolski), w latach 1945–1989 sala kinowa w kinie „Wolność”, później, do 2010 r. hala targowa (Fot. Ewelina Matusiak).

Kościół pw. św. Stanisława – dzieło życia Roberta Schillera.

Villa Anna, dzisiejsza siedziba Muzeum Solca (Fot. Grażyna Bieniek).

teraz dominowali w niej Polacy. Robert Schiller był jedynym członkiem Bractwa, który był soleckim Królem Kurkowym zarówno w czasach niemieckich (w 1905 r.), jak i polskich (w 1923 r.). Powrót Solca do Polski odbił się niestety negatywnie na miejscowym przemyśle drzewnym, który do tej pory produkował towary głownie na potrzeby rynku niemieckiego. Spowodowało to upadek części zakładów, czasowy regres ilości mieszkańców oraz wielkie bezrobocie. W tej sytuacji zapotrzebowanie na usługi budowlane też nie mogło być zbyt wielkie. W tym okresie największe inwestycje firma Schillera realizowała na zlecenie soleckiego magistratu. Były to: dom mieszkalny wraz z aresztem miejskim z 1923 r., jak na ironię zlokalizowany przy ul. Wolności, oraz dwa domy mieszkalne wybudowane w latach 1928–1929 przy ul. 29 Listopada. Prawdopodobnie ostatnim budynkiem mieszkalnym wybudowanym przez Schillera był domek przy ul. Piastów z 1935 r. Bohater tego artykułu miał wtedy już 70 lat. Dziedzictwo Roberta S chill era

93


Jeden z rysunków Roberta Schillera przedstawiający nadwiślańską karczmę.

Mimo dość zaawansowanego wieku Robert Schiller nadal pozostawał aktywny zawodowo, choć teraz ograniczał swoją działalność do prowadzenia składu materiałów budowlanych, opałowych i rolniczych. Od 1938 r. pomagał mu w tym zięć, mąż Hildegardy, Polak Antoni Szatkowski. W latach 30. Robert Schiller stał się także, trochę mimowolnie, bohaterem dość sensacyjnego wydarzenia. W kwietniu 1935 r. podczas prac w ogrodzie dokonał przypadkowego odkrycia archeologicznego. Eksponaty, pochodzące w większości z okresu szwedzkiego „potopu”, trafiły do muzeum w Bydgoszczy. Niestety, albo nie zostały one wtedy wpisane do inwentarza muzealnego, albo ich pochodzenie zostało pominięte, bo współcześnie w zbiorach Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy nie udało się ich odnaleźć. Warto w tym miejscu dodać, że Robert Schiller nie tylko współkształtował nowy wizerunek Solca, ale także starał się zachować dla potomnych dawny wygląd miasta, tworząc rysunki, na których utrwalał nieistniejące już budynki. To właśnie tylko dzięki tym rysunkom wiemy dziś, jak wyglądała szkoła katolicka, stara plebania, nadwiślańska karczma czy przydrożne kapliczki. Po wybuchu II wojny światowej i zajęciu Solca Kujawskiego przez Niemców Schillerowie byli wpisani do drugiej grupy Volkslisty, ale ich postawa i stosunek do Polaków sprawiły, że po powrocie miasta do Polski jeszcze w 1945 r. zostali zrehabilitowani. W tym czasie (tzn. podczas wojny) Robert Schiller zarabiał na życie, uprawiając i sprzedając szparagi. Po wojnie prawie wszyscy soleccy Niemcy zostali z miasta wysiedleni. Robert Schiller nie chciał opuszczać swojej małej ojczyzny, w której spędził prawie całe życie. Choć nie było to regułą, jego dotychczasowa postawa sprawiła, że Schillerom pozwolono pozostać. Z przyczyn materialnych Robert Schiller był jednak zmuszony sprzedać swój dom, choć w jednym 94

Dziedzictwo R ob erta S chill era


z mieszkań pozostała córka Hildegarda z rodziną. Sam Robert Schiller mieszkał w skromnych mieszkaniach najpierw przy ul. Wolności, a następnie przy ul. Bydgoskiej. Choć Robert miał już ponad 80 lat, nadal korzystano z jego wiedzy i doświadczenia. Świadczą o tym na przykład plany pomieszczeń socjalnych wykonane w 1948 r. dla soleckiej Nasycalni Podkładów Kolejowych. Dopiero w ostatnich latach życia choroba przykuła go do łóżka. Zmarł 1 lutego 1958 r., niespełna trzy tygodnie po śmierci swej żony Franciszki. Oboje spoczywają na soleckim cmentarzu przy ul. Piotra Skargi. Ostatni potomkowie Roberta i Franciszki Schillerów wyprowadzili się z Solca Kujawskiego w połowie lat 70. Postać soleckiego budowniczego popadła z czasem w całkowite zapomnienie. Impulsem do jej przypomnienia stało się zorganizowanie w Muzeum Solca w 2011 r. wystawy czasowej z okazji 100-lecia siedziby Muzeum, czyli wybudowanej przez Schillera Villi Anna. Wtedy to udało się nawiązać kontakt z mieszkającymi w różnych częściach Polski wnukami budowniczego, którzy przekazali bądź udostępnili pamiątki po swoim dziadku. To, w połączeniu z kwerendą przeprowadzoną w Archiwum Państwowym w Bydgoszczy, zaowocowało przygotowaniem w 2015 r., w 150 rocznicę urodzin budowniczego, wystawy czasowej Śladami Roberta Schillera, przypominającej jego wkład w dzisiejszy wygląd miasta. Wystawie towarzyszyły także spacery edukacyjne oraz artykuły w prasie lokalnej. Z kolei na wystawie stałej Dzieje Solca Kujawskiego i okolic została umieszczona plansza poświęcona rodzinie Schillerów, a na stronie internetowej Muzeum Solca Robert Schiller został umieszczony wśród innych wybitnych solecczan. Działania te powoli zaczynają odnosić pozytywne skutki, np. członkowie reaktywowanego w 2006 r. Kurkowego Bractwa Strzeleckiego w Solcu Kujawskim w dniu Wszystkich Świętych składają na grobie Roberta Schillera wieniec. Choć w samym XXI w. z krajobrazu Solca Kujawskiego zniknęły przynajmniej trzy domy wybudowane przez Schillera, zachowało się nadal ponad dwadzieścia budynków mieszkalnych jego autorstwa, o kościele św. Stanisława, sali posiedzeń Rady Miejskiej czy siedzibach Biblioteki Publicznej i Muzeum Solca nie wspominając.

Nota biograficzna Rafał Kubiak, członek Towarzystwa Miłośników Solca Kujawskiego, współtwórca i od 2009 r. dyrektor Muzeum Solca im. Księcia Przemysła. Autor opracowań 75 lat KS Unia Solec Kujawski, 100 lat kościoła pw. Świętego Stanisława Biskupa i Męczennika w Solcu Kujawskim, a także wielu artykułów popularyzujących epizody z historii Solca Kujawskiego, przewodniczący kolegium redakcyjnego „Rocznika Soleckiego”. Autor (od strony merytorycznej) wystawy stałej Dzieje Solca Kujawskiego i okolic oraz ponad 20 wystaw czasowych prezentowanych w Muzeum Solca. Dziedzictwo Roberta S chill era

95


O instytucji Muzeum Solca im. Księcia Przemysła w Solcu Kujawskim jest samorządową instytucją kultury, powstałą w 2009 r. Kolekcja Muzeum Solca obejmuje eksponaty związane z przeszłością miasta i okolic oraz z mieszkańcami tych terenów, a także ze św. Stanisławem (patronem Solca), rzeką Wisłą (jako czynnikiem determinującym rozwój miasta do I poł. XX w.) czy z Powstaniem Wielkopolskim (jedynym polskim zrywem niepodległościowym związanym bezpośrednio z terenem Miasta i Gminy Solec Kujawski). Najciekawsze z eksponatów prezentowane są na wystawie stałej Dzieje Solca Kujawskiego i okolic lub na tematycznych wystawach czasowych. Muzeum wydaje także periodyk „Rocznik Solecki”. Misją Muzeum Solca jest stworzenie u współczesnych mieszkańców Solca Kujawskiego poczucia więzi i wspólnoty z mieszkańcami miasta w minionych wiekach.


Kino w Mordorze, czyli zabawa w czary

Dominik Cieślikiewicz

Wielu marzy o swoim teatrze. Ja mam swoje kino. I nie ma w tym wielkiej przesady, bo przecież wyświetlamy normalne filmy, oferujemy prawdziwy popcorn i czekamy na spragnioną wrażeń publiczność. Tylko mury mamy inne. W sumie to ich nie mamy, bo w „Gwoździarni” spotykamy się pod gołym niebem – tak o inicjatywie Stowarzyszenia Ładowarka mówi jego szef Dominik Cieślikiewicz. Pomysł podwórkowego kina plenerowego narodził się zapewne gdzieś na początku lata, kiedy z Arturem spotkaliśmy się, aby porozmawiać o „Pod Rydzem”. Artur jest architektem. Kiedyś zaczepił mnie w „Rejsie na Przystani”, gdy po meczu Anwilu przyjechałem się czegoś napić ubrany w koszulę z logo stowarzyszenia. Było późno i chyba zaczynał się weekend, więc zostawiłem mu, albo on mi, numer telefonu. Kilka dni później poznaliśmy się. Wymieniliśmy się wieloma pomysłami. Dwóch wizjonerów, którzy dotychczas tworzyli na potrzeby tylko swoich ambicji. Wtedy jeszcze nawet nie przypuszczałem, że Ładowarka zrealizuje nasze śmiałe plany. Od zdania do zdania powstał pomysł kina, u Artura na podwórzu. Tego jeszcze nie było, a przecież o to w Ładowarce chodzi. Szpichlerna 7/9 w ścisłym centrum Włocławka, kilkaset metrów od nadwiślańskich bulwarów, to dawna siedziba Fabryki Gwoździ i Drutu „Clavus”. Ze źródeł wynika, że jednym z jego pierwszych właścicieli był Leon Bądźzdrów – włocławianin żydowskiego pochodzenia. Wzmianka o powstaniu fabryki w 1922 roku pojawiła się w Monografii Włocławka autorstwa ks. dr. Michała Morawskiego z 1933 roku. Obecnie stowarzyszenie kompletuje informacje na temat tego miejsca z innych źródeł. Pomysł fajny, ale nietani. W ogóle niemożliwy do zrobienia za równo zero złotych. Więc przy którymś ze spotkań albo rozmów na Facebooku z Longinem Graczykiem z Fundacji Ari Ari musiałem wspomnieć mniej więcej: „podwórkowe kino plenerowe, pierwszy raz, miejsce klimatyczne, potrzebujemy pieniędzy”. Longin jest tego typu człowiekiem, że nie pyta „po co?”, tylko „ile?”. Bardzo lubię współpracować z nim i z Fundacją. Ari Ari pojawiła się już w naszym mieście jakiś czas temu. Podobno wtedy Ki no w Mordorze, czyl i zaba wa w czary

97


1  Filip Springer, Miasto Archipelag, Kraków 2016. W książce „Mordorem” autor nazywa ścisłe centrum Włocławka. 98

„zakochali się we Włocławku”. Longina poznałem w ubiegłym roku przy okazji burzy mózgów dotyczącej rozwoju kolekcji miar i wag. Potem do wag już nie wracaliśmy. Zaczęliśmy realizować zupełnie nowe przedsięwzięcia. Wiedziałem, że musi nam się to udać, bo w perspektywie miałem możliwość wykonania własnych leżaków! Zresztą jeden nadal stoi w pokoju nieodpakowany – takie materialne wspomnienie tej zaczętej niesamowitej przygody. Wiedzieliśmy wszyscy, czego nam potrzeba. Rzutnik mieliśmy. Brakowało ekranu, głośników, miejsc do siedzenia, filmu i jeszcze kilku szczegółów. No i nade wszystko potrzebowaliśmy widzów. Ale kto normalny zapuszcza się w śródmieście po 22:00? Nie zapomnę uczucia, kiedy dokładnie 24 godziny przed pierwszą „Gwoździarnią” wszystko nam zagrało. Skakaliśmy tak wysoko, że gwiazdom mówiliśmy „dobry wieczór”. To był sukces. Tym bardziej, że jeszcze rano mieliśmy zagwozdkę z kablami, bez których głośniki tylko by stały. A musiały grać. Głośniki mieliśmy od Gosi z „Rejsu”, a kable spadły nam z nieba, tzn. z Torunia. Chłopaki z JaPierniczę i Many Kilos. Wszystko było gotowe na sto procent. Nawet pogodę mieliśmy załatwioną. Leżaki dowiozłem czterema kursami osobówką z „Browaru B.” i Przystani na Wiśle. Dzięki „Czarnemu Spichrzowi” mogliśmy dodać do tego wspaniałego klimatu jakąś przekąskę i coś do picia. 20 sierpnia wyświetliliśmy Chłopaki nie płaczą. Zastanawialiśmy się nad tytułem, ale ja uparcie twierdziłem, że musimy postawić na znany, lubiany film, bo przecież musieliśmy zachęcić nim jak najwięcej osób. Został Pazura. Na facebookowych wydarzeniach „udział wzięło” łącznie prawie 300 osób. Z tyloma też mieszkańcami spotkaliśmy się na dwóch „Gwoździarniach”. Małymi krokami udaje nam się odczarowywać to miejsce – włocławskie śródmieście. Pokazać urok centrum. Jego niepowtarzalny klimat, dotychczas kojarzony tylko z rozbitymi butelkami i kolesiami, którzy „trenowali rzucanie kamieniami do celu”1. I to uczucie, kiedy lekko Ki no w Mordorze, czyl i zaba wa w cza ry


podchmielony miejscowy przeprasza za swojego pijanego kolegę, który usilnie chciał zaznaczyć swoje jestestwo, bo obydwaj byli zaskoczeni, że „tutaj coś takiego się dzieje”. Wystawy nieco inne Fotografia pozwala zatrzymać momenty, które stanęły przed naszymi oczami dosłownie na chwilę, sekundę, mgnienie oka. Nie inaczej było podczas fotografowania Włocławka w pierwszym miejskim konkursie fotografii „Włocławek Insta_Photo_City”, który zainicjowało Stowarzyszenie Ładowarka. Pierwszy miejski konkurs fotografii w social mediach polegał na udostępnianiu na popularnym Instagramie fotografii Włocławka w pięciu różnych kategoriach. Hasztagiem konkursowym #włocławekinsta oznaczono w konkursie ponad 150 zdjęć. Dużym sukcesem inicjatywy jest fakt, że hasztag ten nadal istnieje w świadomości włocławian, ponieważ nieustannie pojawiają się nowe posty oznaczone tym tagiem. Jury pierwszej edycji „Włocławek Insta_Photo_City” wybrało 10 najlepszych fotografii. Pojawiło się wśród nich fantastyczne ujęcie cienia najstarszego włocławskiego kościoła św. Witalisa na fasadzie budynku przy ul. Cyganka 28. Włocławska Bazylika Katedralna została oryginalnie uwieczniona na jednym ze zdjęć w odbiciu na wodzie. Jej monumentalność rozpłynęła się w kroplach deszczu. Nie mogło zabraknąć wyjątkowych krajobrazów, które wyróżniały się spośród zdjęć niesamowitymi barwami. Trochę kultury oraz codzienność, wcale nie szara i smętna. Nagrodzone zdjęcia trafiły na wyjątkową pokonkursową wystawę, którą nadal można oglądać w przejściu podziemnym pod włocławskim dworcem. Wystawy opowiadające z kolei o lokalnej historii można spotkać w dwóch kolejnych miejscach – na Bulwarach oraz na Przystani Wodnej na rzece Wiśle im. Jerzego Bojańczyka. Tam Stowarzyszenie Ładowarka przedstawiło historię nadwiślańskiego Włocławka. Ki no w Mordorze, czyl i zaba wa w czary

99


#budynkiwłocławka #włocławekinsta Nagroda Główna | Wojciech Balczewski

#codziennywłocławek #włocławekinsta Wyróżnienie | Robert Chojnicki

#krajobrazywłocławka #włocławekinsta Wyróżnienie | Bartosz Seklecki

#relakswłocławek #włocławekinsta Wyróżnienie | Rejs na Przystani

100

Ki no w Mordorze, czyl i zaba wa w cza ry


#kulturawłocławka #włocławekinsta Nagroda Główna | Olga Zachwieja

#krajobrazywłocławka #włocławekinsta Nagroda Główna | Bartosz Bujarski

#codziennywłocławek #włocławekinsta Nagroda Główna | Sylwia Rykowska

#budynkiwłocławka #włocławekinsta Wyróżnienie | Magdalena Rafalska

#relakswłocławek #włocławekinsta Nagroda Główna | Konrad Sowiński

#relakswłocławek #włocławekinsta Wyróżnienie | Arkadiusz Wilamowski Ki no w Mordorze, czyl i zaba wa w czary

101


Nota biograficzna Dominik Cieślikiewicz (ur. 1995) – społecznik, student, szef Stowarzyszenia Ładowarka. Nagrodzony medalem Krzysztofa K. Baczyńskiego, wyróżniony w nagrodach Zarządu Województwa Kujawsko-Pomorskiego „Stalowy Anioł”, dwukrotny laureat etapu miejskiego ogólnopolskiego samorządowego konkursu „Ośmiu Wspaniałych”, sekretarz zarządu LGD Miasto Włocławek, sekretarz Miejskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego, członek Zespołu ds. Promocji Kultury przy prezydencie Włocławka; prywatnie fan klocków Lego, zapalony cyklista, niespełniony tancerz. O organizacji Stowarzyszenie Ładowarka – powstało na początku 2015 roku. Jego celem jest inicjowanie przedsięwzięć kulturalno-społecznych i inspirowanie mieszkańców do działania. Marką stowarzyszenia są oryginalne i kreatywne inicjatywy, które mają zmienić postrzeganie miasta i naładować Włocławkowi baterie. Ładowarka jest inicjatorem „Gwoździarni” – podwórkowego kina plenerowego, pierwszego miejskiego konkursu fotografii w social mediach „Włocławek Insta_Photo_City”, „Kurjera Włocławskiego”, wystaw plenerowych „Outside Gallery” oraz „Rajdu Walecznych”. Więcej na stronie: www.stowarzyszenieladowarka.pl; #naładowanipomysłami


Kierunek: Lubanie, Kujawy, czyli o „Polsko­‑kazachstańskim spotkaniu z tradycją kujawską”1

Joanna Woźnicka

Olga Rodak i Aleksandra Bilewicz we Wsi­‑mieście: dialogu od nowa opisały wieś jako przestrzeń, gdzie wytwarza się żywność, kulturę i więzi społeczne, a także buduje relację człowieka z przyrodą. Autorki tej charakterystyki zauważyły też, że na wsi po prostu się żyje: uczęszcza do szkoły, spotyka z sąsiadami, wychowuje dzieci, odpoczywa, przeżywa starość etc.2 Lubanie koło Nieszawy doskonale wpisuje się w ten opis. Ta dobrze rozwinięta gospodarczo wieś leży w powiecie włocławskim.

1  Niektóre fragmenty tego artykułu miały swój pierwodruk na blogu Podróże między wierszami i stanowią część tekstu Kierunek: Lubanie, Kujawy w: Podróże między wierszami, http://podrozemiedzywierszami. blogspot.com/2016/08/kieruneklubanie-kujawy_13.html. Zarówno ten artykuł, jak i blog są mojego autorstwa (dostęp: 10 listopada 2016).

O „Polsko­‑kazachstańskim spotkaniu z tradycją kujawską” 7 sierpnia 2016 roku odbyło się w Lubaniu „Polsko­‑kazachstańskie spotkanie z tradycją kujawską”. Pomysł na nie powstał oddolnie. Była to inicjatywa Radosława Budzyńskiego. Jednak to w pewnej mierze nieformalne działanie przeistoczyło się w zinstytucjonalizowane wydarzenie, współtworzone przez wiele osób ze społeczności lubańskiej3. W organizację włączyły się: Larysa Krzyżańska – wójt Gminy Lubanie, i Maja Kołtońska – dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury, wraz z zespołem tej instytucji. Można zatem stwierdzić, że to spotkanie jest przykładem współpracy lokalnej podmiotów prywatnych i publicznych, które kierują się otwartością i zaangażowaniem na rzecz upowszechniania kultury i tradycji Kujaw. Lubanie jest położone na obszarze Kujaw Nadwiślańskich, zwanych też Białymi, i temu właśnie regionowi zostało poświęcone wydarzenie. Jego istotą było także spotkanie zespołów folkowych z Lubania i Pawłodaru4. W dniach od 30 lipca do 13 sierpnia 2016 roku gminę odwiedziły Marina Jerszowa, Swietłana Dzierkulska, Helena Krycka, Larysa Pronienko, Alfija Madenowa i Tatiana Iwanowa – reprezentantki pawłodarskiej społeczności polonijnej5, które należą do grupy wokalnej Syreny. Twórcy spotkania postanowili umożliwić im zaprezentowanie swoich umiejętności wokalnych, a równocześnie chcieli, aby poznały one dziedzictwo kulturowe Kujaw. I tak właśnie doszło do „Polsko­‑kazachstańskiego spotkania z tradycją kujawską”. W trakcie wydarzenia można było zobaczyć, jak łączą się dziedzictwo regionalne i współczesność, dowiedzieć się co nieco o Kujawach,

2  A. Bilewicz, O. Rodak, Wieś-miasto: dialog od nowa, „Nowe Peryferie”, http://nowe-peryferie.pl/index. php/2016/07/wies-miasto-dialognowa/ (dostęp: 10 listopada 2016).

Kierun ek: Luban ie, Kuja wy…

3  Ze względu na strukturę i objętość artykułu nie mam możliwości wymie­ nienia wszystkich indywidualnie. 4  Pawłodar to miejscowość leżąca w północno-wschodniej części Kazachstanu. 5  Od 2014 roku przy wsparciu Związku Polaków w Kazachstanie do gminy Lubanie przyjeżdża grupa polonijna z Pawłodaru (za każdym razem są to inne osoby), na zaproszenie Barbary Budzyńskiej, wiceprzewodniczącej Rady Gminy, wystosowywane w imieniu mieszkańców gminy. Reprezentację pawłodarskiej Polonii goszczą w swych domach lubańskie rodziny – państwo: Bławatowie, Budzyńscy i Kowalczykowie. Działa­ nie to jest efektem pracy Radosława Budzyńskiego w Szkole Odrodzenia Narodowego im. Kanata Darżumana w Pawłodarze, gdzie w latach 2013– 2015 pełnił on funkcję nauczy­ciela, skierowanego przez Ośrodek Rozwo­ju Polskiej Edukacji za Granicą. 103


Inicjator „Polsko­‑kazachstańskiego spotkania z tradycją kujawską”, przedstawicielka jednej z rodzin goszczących reprezentantki z pawłodarskiej społeczności, wójt Gminy Lubanie, członkinie zespołu polonijnego Syreny z Pawłodaru, artyści z Lubania – dzieci z grupy Kujawy Nadwiślańskie i muzycy z kapeli. (Fot. Joanna Woźnicka)

Polonijny zespół pieśni i tańca Syreny. (Fot. Joanna Woźnicka)

a także poznać kujawskie i kazachskie smaki. Co więcej, organizatorzy spotkania pokazali – zwłaszcza Kazachstankom/Polkom z Pawłodaru oraz przyjezdnym z innych rejonów Polski, a nawet Europy – że Lubanie jest dobrym miejscem do życia i spędzenia wolnego czasu. Spotkanie to miało bowiem charakter animujący i integrujący społeczność lokalną, ale nie tylko ją. Specjalnie dla kazachstańskich twórczyń do tej miejscowości przybyli bowiem goście z Warszawy, Krakowa i Pragi. Wójt Lubania stwierdziła w zapowiedzi występu Syren, że są to: „odważne kobiety, Kazaszki, które propagują kulturę polską”. Członkinie tej grupy wokalnej śpiewają w czasie wolnym. Działają na rzecz animowania tamtejszej społeczności i upowszechniania w niej kultury polskiej. W Lubaniu zaprezentowały jeden kazachski utwór narodowy i piosenki polskie z repertuaru ludowego i rozrywkowego. Można zatem uznać, że 104

Kier un ek: Luban ie, Kuja wy…


tę wieś kujawską z Pawłodarem łączy podobieństwo w działaniach osób zajmujących się propagowaniem dziedzictwa kulturowego. Jak w Lubaniu ukazano dziedzictwo kulturowe wsi i regionu? Organizatorzy tego wydarzenia kulturalnego skupili się w szczególności na upowszechnieniu dziedzictwa niematerialnego: strojów, muzyki, tańców oraz tradycji kulinarnych i życia wspólnotowego, sąsiedzkiego, ro­dzin­ nego6. Lokalnej społeczności i przyjezdnym zaprezentowano polski repertuar folklorystyczny i rozrywkowy. Wśród dziecięcych i dorosłych artystów lubańskich znaleźli się: Wiktoria Augustyniak, Malwina Balcerak, Paulina Balcerak, Aleksandra Górczyńska, Julia Haziak, Piotr Kozicki, Roman Kozicki, Przemysław Machnik, Konrad Pawłowski, Daniel Sypniewski, Małgorzata Wenderlich. Publiczność mogła obejrzeć między innymi występy dzieci z Zespołu Folklorystycznego „Kujawy Nadwiślańskie”, któremu przygrywała kapela składająca się z dorosłych muzyków w ludowych strojach regionalnych, które już dawno wyszły z użycia, choć wciąż można je zobaczyć w trakcie imprez kulturalnych upowszechniających tradycję Kujaw. Roman Kozicki (organizator kapeli, dyrektor Zespołu Szkół Muzycznych im. Czesława Niemena we Włocławku), jego syn – Piotr Kozicki, Przemysław Machnik

6  Odnoszę się do podziału dziedzictwa na wsi zaprezentowanego w Rzecz o dziedzictwie na wsi. Rady, przykłady, informacje, red. J. Duriasz­ ‑Bułhak, K. Połomski, A. Potok, War­ sza­wa 2011, s. 13–14. Zob. też definicję hasła „niematerialne dziedzictwo kulturowe”, Konwencja UNESCO w sprawie ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego, I. art. 2.1, s. 10039.

Lubańscy artyści dziecięcy. (Fot. Joanna Woźnicka)

Publiczność „Polsko­‑kazachstańskiego spotkania z tradycją kujawską”. (Fot. Joanna Woźnicka) Kierun ek: Luban ie, Kuja wy…

105


7  Dialekty i gwary polskie. Kom­ pendium internetowe, red. H. Karaś http://www.dialektologia.uw.edu.pl/ index.php?l1=opis-dialektow&l2 =dialektwielkopolski&l3=kujawy&l4 =kujawy-kultura2 (dostęp: 14 listopada 2016); zob. zakładki Stroje ludowe, Strój kujawski, Stroje kujawskie, portal „Stroje ludowe.net”, Stowarzyszenie „Pracownia Etnograficzna” im. Witolda Dynowskiego, http://strojeludowe. net/#/kujawski/1/0 (dostęp 14 listopada 2016). 8  O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. III, cz. I, Kujawy, Wrocław – Poznań 1978, s. 63. 9  Tamże, s. 64. 10  Tamże, s. 63. 11  Od WDK do GOK, http://www. lubanie.com/?z-ostatniej-chwili/382/ (dostęp: 15 listopada 2016). 12  Zespoły ludowe. Raport z badań, oprac. M. Derejczyk, J. Janiszewska i. in., Wrocław 2015, s. 18. 13  Tamże, s. 22. 14  Inna nazwa tego dania to beszbarmak. 106

i Daniel Sypniewski mieli na głowach czarne kapelusze filcowe, charakterystyczne dla tamtejszego stroju regionalnego, przy czym takie nakrycie głowy dawniej świadczyło o bogactwie właściciela7. Dodam, że kawalerowie przyozdabiali pilśniowe kapelusze barwnymi wstążkami lub pawim piórem. Lubańscy muzycy ubrali się w niebieskie kamizelki bez rękawów. Przypomnę, że Oskar Kolberg, etnograf, w trakcie swych dziewiętnastowiecznych badań w terenie zauważył, że mężczyźni na Kujawach: „w lecie używają kaftanów, czyli sukmanek, z rękawami od ramion do łokcia tylko dochodzącymi, i z krótką spódnicą (połą), podobnież na haftki zapinanych, kaftany te bywają sukienne, granatowe lub ciemnozielone, albo też z czarnego kamlotu”8, co warto uzupełnić stwierdzeniem, że na Kujawach spotykano dwa typy kamizelek: z krótkimi, sięgającymi do łokcia rękawami bądź bez rękawów – właśnie takie, jakie zaprezentowali artyści lubańscy. Miały one krój kontuszowy, sięgały do połowy uda, ale te noszone przez muzyków z Lubania w trakcie występów estradowych są trochę krótsze. Niegdyś kamizelki przepasano pasem, niekiedy brązowym lub granatowym, a zazwyczaj czerwonym i taki można było zobaczyć w trakcie tego wydarzenia. Białe koszule wiązano chustkami, co można uzupełnić spostrzeżeniem Kolberga o Kujawianach: „Na szyi zimą zawiązują grubo i szeroko chustkę, zwykle czerwoną, której końce na supełek związane, chowają z tyłu za kark […]; latem wstążką wiążą koszulę”9. Zwyczaj ten zachowali w swoim stroju artyści lubańscy, mieli bowiem na szyi zawiązane czerwone wstążki. Kolberg wspominał, że dla mężczyzn z Kujaw charakterystyczne były: „Spodnie […] szerokie; na co dzień z płótna na błękitno farbowanego”10. Muzycy z Lubania kontynuują tę tradycję, tyle że ciemnoniebieskie spodnie noszą podczas imprez kulturalnych upowszechniających dziedzictwo Kujaw, a nie codziennie, jak to bywało w przeszłości. Kujawy Nadwiślańskie, które wystąpiły w trakcie „Polsko­‑kazach­stań­ skiego spotkania z tradycją kujawską”, to grupa, która została reaktywowana po przerwie w działalności. Prowadzi ją Katarzyna Mrówczyńska11. Celem istnienia takich zespołów jest uświetnianie lokalnych uroczystości: dożynek, świąt, rocznic i innych wydarzeń12. Warto pamiętać, że powodem powstania grupy prezentującej pieśni i tańce regionalne była potrzeba zachowania tradycji, jej ocalenia, co zresztą jest szczególne dla województwa kujawsko­‑pomorskiego13. Konsekwencją działania ochraniającego dziedzictwo kulturowe, realizowanego przez Kujawy Nadwiślańskie, jest upowszechnianie muzyki i tańców, a także prezentowanie przez jej członków stroju kujawskiego podczas wydarzeń kulturalnych. Kultura regionalna a kultura kulinarna, czyli przy wspólnym stole w Lubaniu Zarówno Syreny, jak i przedstawicielki lubańskiej społeczności przygotowały dla uczestników koncertu poczęstunek. Kobiety z Pawłodaru przyrządziły biszparmak14 i baursaki, mieszkanki gminy Lubanie – bigos po kujawsku, żurek i ciasta domowe. Kier un ek: Luban ie, Kuja wy…


Od lewej: bigos kujawski, biszparmak z baursaki. (Fot. Joanna Woźnicka)

W tym kontekściewarto przypomnieć, że Oskar Kolberg, opisując dziewiętnastowieczną kuchnię typową dla Kujaw, wskazał, że: Strawę codzienną Kujawiaków stanowią głównie: Na śniadanie: żur z kartoflami lub chlebem. Jest to śniadanie zwykłe. […] Żur robi się z ukwaszonej mąki żytniej (razowej) w wodzie, i zaklepany bywa mąką cieńszą żytnią, czyli pytlową. Obiad (około południa) złożony zwykle z dwóch potraw. Są niemi pospolicie wybrane z następujących, jak: kapusta kwaszona z utartym grochem […]15. Przypomnę za Grażyną Szelągowską, że do dzisiaj żurek jest tradycyjną, charakterystyczną potrawą kujawską16. Co więcej, współcześnie wiele dań w tym regionie przygotowywanych jest z kapusty świeżej lub kiszonej. Dzięki temu można wytłumaczyć, czemu na stole w Lubaniu zagościły bigos i żurek. Zresztą w przypadku tej pierwszej potrawy warto zauważyć, że dodawanie do niej słodkiej kapusty jest charakterystyczne dla Kujaw. W innych regionach zazwyczaj przyrządza się ją bowiem tylko z kiszonej. Biszparmak („pięć palców”), który zrobiły kobiety z Pawłodaru, to danie spotykane w Azji Środkowej. Składa się ono z mięsa (zazwyczaj baraniny lub koniny, ale w Lubaniu zastąpiono je wołowiną) i klusek. Baursaki zaś można opisać jako wytrawne pączki bez nadzienia, które podaje się na przykład do zup. W Lubaniu można było nie tylko skosztować dań, ale również dowiedzieć się dzięki przepisom, które można było znaleźć na stołach, w jaki sposób przygotować je samodzielnie. W tym miejscu warto przypomnieć recepturę na tradycyjny, choć uwspółcześniony, bigos po kujawsku:

15  O. Kolberg, Pokarmy i napoje [w:] Dzieła wszystkie, t. III, cz. I, Kujawy, s. 73.

Składniki: kapusta kiszona, grzyby (ewentualnie śliwki suszone, przecier pomidorowy, maggi), słodka kapusta, kiełbasa

16  „Nasze kujawsko-pomorskie”, http://www.nasze.kujawskopomorskie.pl/etnografia/kujawy/ kuchnia.html (dostęp: 15 listopada 2016).

Kierun ek: Luban ie, Kuja wy…

107


Sposób przyrządzenia: Kapustę kiszoną należy przelać wodą. Trzeba ją odkwasić. Następnie dodaje siędo niej grzyby, śliwki suszone (ewentualnie przecier pomidorowy/ maggi), trochę słodkiej kapusty, przesmażone kawałki kiełbasy. Bigos powinno się gotować przez 2–3 godziny, aż do momentu, gdy kapusta stanie się miękka. Najlepiej smakuje on, kiedy jest odgrzewany przez klika dni17. Zarówno degustacja dań polskich i kazachskich, jak i dzielenie się recepturami poniekąd przypominają o antropologicznej koncepcji wymiany darów między grupami, o wzajemności, będącej podstawą społecznego i kulturalnego życia. W tym kontekście warto zauważyć, że istnieje przysłowie: „przez żołądek do serca”. Co więcej, niekiedy jedzenie sprawia, że zaczynamy się interesować daną kulturą, a zatem można powiedzieć, że prze żołądek do wiedzy, bo zarówno mieszkańcy wsi, jak i przyjezdni dzięki skosztowaniu biszparmaku (beszbarmaku), baursaków, bigosu kujawskiego, żurku, ciast domowych, mogli dowiedzieć się co nieco o kulturze Kujaw (a w szerszym kontekście – Polski) oraz Kazachstanu. Wszak jedzenie może powiedzieć wiele o wspólnocie, która je przygotowała. Jednak kultura stołu nie tylko sprzyja kształtowaniu tożsamości jednostki społecznej, rodziny, grupy lokalnej, regionalnej, narodowej itd. Sposób goszczenia, przyrządzania dań, żywienia może pomagać w tworzeniu wspólnoty, umocnieniu stosunków międzyludzkich. Co więcej, kultywowanie tradycji kulinarnych i ich odtwarzanie to ważny czynniki integrujący środowisko wiejskie18. Przygotowanie potraw regionalnych na rzecz „Polsko­‑kazachstańskiego spotkania z tradycją kujawską” potwierdziło tę obserwację. Wspólne przyrządzenie bigosu po kujawsku, żurku, ciast domowych wpłynęło zarówno na integrację członkiń zespołów i mieszkańców Lubania, jak i przyjezdnych, dla których te potrawy regionalne stanowiły atrakcję turystyczną i okazję do poznania dziedzictwa kulturowego Kujaw19.

17  Przepis otrzymany od Barbary Budzyńskiej, jednej z organizatorek Polsko-kazachstańskiego spotkania z tradycją kujawską. 18  Rzecz o dziedzictwie na wsi. Rady, przykłady, informacje, red. J. Duriasz­ ‑Bułhak, K. Połomski, A. Potok, Warszawa 2011, s. 119.

„Polsko­‑kazachstańskiego spotkanie z tradycją kujawską” a aspekty krajoznawcze „Polsko­‑kazachstańskie spotkanie z tradycją kujawską” nie odbyłoby się, gdyby w gminie Lubanie nie przebywały reprezentantki społeczności po-

19  Tamże, s. 128.

Od lewej: kościół pod wezwaniem św. Mikołaja od frontu (Fot. Radosław Budzyński). Fragment ołtarza i jedna ze scen drogi krzyżowej wykonana z fajansowej mozaiki, kościół – ściana boczna (Fot. Joanna Woźnicka). 108

Kier un ek: Luban ie, Kuja wy…


U góry, od lewej: stacja kolejowa, krzyż przy drodze w Lubaniu. (Fot. Joanna Woźnicka) Na dole, od lewej: staw i droga w gminie Lubanie. (Fot. Radosław Budzyński, archiwum prywatne)

lonijnej z Pawłodaru. W tym kontekście warto przyjrzeć się tej kujawskiej miejscowości z perspektywy krajoznawczej, turystycznej. Lubanie to gmina wiejska leżąca nad Wisłą (warto dodać, że przebiega przez nią Wiślana Trasa Rowerowa20). Jest oddalona o około czternaście kilometrów od Włocławka, dlatego podczas „Polsko­‑kazachstańskiego spotkania…” były obecne wyroby Fabryki Fajansu Włocławek. Ceramikę, zwaną powszechnie „włocławkiem”, zaprezentowano w formie ekspozycji oraz zaoferowano jako nagrodę w konkursie wiedzy o tradycji kujawskiej. Krajobraz wsi jest dość równinny. Można tam dostrzec wiatraki charakterystyczne dla tego regionu. Te nowoczesne konstrukcje, które można zobaczyć nie tylko w tej wsi, ale też w różnych miejscowościach na Kujawach i Pomorzu, to elektrownie wiatrowe. W Lubaniu znajduje się kościół pod wezwaniem św. Mikołaja. Świątynia ta ma długą historię, ale na jej współczesny wygląd wpłynęło to, że zbudowano ją od nowa na początku XX wieku. W konsekwencji z zewnątrz wygląda jak dość typowy neogotycki kościół. Tym, co jednak w nim zachwyca, to są zdobienia ołtarza i przedstawienia drogi krzyżowej wykonane z fajansowej mozaiki oraz witraże. Kierun ek: Luban ie, Kuja wy…

20  Wiślana Trasa Rowerowa, http://wtr.kujawsko-pomorskie.pl/ (dostęp 16 listopada 2016). 109


Przedstawicielki pawłodarskiej społeczności polonijnej miały możliwość zwiedzenia tych przestrzeni. Co więcej, zobaczyły one między innymi Kujawsko­‑Dobrzyński Park Etnograficznyw Kłóbce, będący oddziałem Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej, Ośrodek Chopinowski w Szafarni, Ciechocinek, w tym Tężnie, Włocławek i Toruń21. Dzięki temu, że gmina Lubanie ma doskonałą lokalizację, można z niej wyruszyć na kilkugodzinne/jednodniowe wycieczki do innych wsi i miast Kujaw, będących atrakcjami turystycznymi. Warto także zauważyć, że Włocławek i Lubanie są dobrze skomunikowane z Bydgoszczą i Warszawą. Istnieje nawet bezpośrednie połączenie Włocławka z Portem Lotniczym Warszawa­‑Modlin. Oprócz kilku linii autobusowych łączących te miejscowości jest też linia kolejowa. Można również dotrzeć do nich samochodem oraz przez Wiślaną Trasę Rowerową – rowerem. Podsumowując, można stwierdzić, że „Polsko­‑kazachstańskie spotkanie z tradycją kujawską” i pobyt w Lubaniu umożliwiły przedstawicielkom Polonii z Pawłodaru zobaczenie Kujaw poprzez pryzmat dziedzictwa, kultury, przyrody, stylu życia i działań lokalnych.

21  Na podstawie informacji udzielonej przez Radosława Budzyńskiego.

Nota biograficzna Joanna Woźnicka – absolwentka kulturoznawstwa w IKP UW, gdzie przygotowuje rozprawę doktorską. Członkini Zespołu Badań Pamięci o Zagładzie IKP UW. Pracowała m.in. przy projektach z zakresu edukacji o Holokauście, międzykulturowej, globalnej (ORE), kulturalnej (MIK). Zajmowała się współpracą literacką przy Klubie polskim i kwerendą przy Peer Gyncie. Szkicach z dramatu Henryka Ibsena Pawła Miśkiewicza. Radosław Budzyński – doktorant w Katedrze Międzynarodowych Studiów Polonistycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim. Przygotowuje rozprawę poświęconą wybitnemu dziejopisowi Inflant Polskich Gustawowi Manteufflowi (1832–1916). Stypendysta Rządów Litwy (2010) i Łotwy (2013).


Żeby ludzie pamiętali

Justyna Marcinkowska

„Najpierw cegielnia na kołach z początku secesji, potem kołowrót z Brześcia, dalej studnia o dwóch kołach ogromnych, z dwoma kolbami. Siewnik taczkowy. Pompy strażackie dwu i jednotłokowe. Sanie, bryczka wolantowa. Sprzed pierwszej wojny światowej ogromny magiel, ręczny, od Gliszczyńskiej odkupiony, od tej, co po Stoczyńskich dom kupiła. Silnik E­‑S posiadający blok z pnia drewniany, co przed kombajnem młócił zboże na Kujawach. Całą Europę można objechać i nie znajdzie się takiego eksponatu – zachwala Antoni – Super zabytek!” Antoni Benedykt Łukaszewicz, autor dwóch tomów opowieści Kujawskie legendy, gawędy i gadki oraz Słownika gwary Kujaw wschodnich, porzekadeł i powiedzonek; twórca i właściciel Galerii Kujawskiej, prywatnego muzeum ziemi kujawskiej w Kowalu. Na pierwszy rzut oka człowiek zwyczajny w tych stronach. Ledwo jednak otworzy usta, już wiadomo, że zwyczajny nie jest. „Najlepsza rehabilitacja to jest twista tańczyć na golasa przed lustrem”, mawia Antoni. Gdy tylko przenosi się w świat starych przedmiotów, jest dokładnie taki, jakby tańczył twista. W maju skończy 70 lat. Że zatańczy, to jasne, bo lubi bawić się z ludźmi. Ale ma trzy bajpasy, źle się czuje, a jeszcze gorzej widzi swoją przyszłość. Następcy nie widać. Łukaszewiczowie chcieliby podzielić się zgromadzoną spuścizną z państwem. Ale ani Muzeum Ziemi Kujawsko­‑Dobrzyńskiej, ani Urząd Miasta Kowal nie są chętni, by przejąć muzeum. W starym młynie Galeria Kujawska to prywatne przedsięwzięcie państwa Łukaszewi­czów. Sąsiaduje z ich domem, tak że mogą otworzyć je w każdej chwili – nawet dla pojedynczego gościa. Muzeum to trzy kondygnacje starego młyna i materialnych śladów kujawskiego życia. Zwykłego. Tutejszego. W sezonie od maja do września na miesiąc przyjeżdżają trzy, cztery wycieczki. Bilety po 5 zł, 1,35 zł podatku od tego. Zysku nie ma, ale strat też nie. Na podatek będzie. Pan Antoni stara się nie zanudzić gości. Raz mówi literacko, raz gwarą, pokazuje jak działają urządzenia. Na koniec pani Halinka, członkini zespołu ludowego „Melodia”, przebrana w strój kujawski, zawsze zaśpiewa. Żeby lu dzie pam iętal i

111


Gniazdko Galeria Kujawska działa w Kowalu od sześciu lat. Do tego momentu Antoni dążył jednak właściwie pół życia. Za Peerelu był inspektorem sanitarnym, jeździł po wsiach. Koledzy nieraz się podśmiewali: „A ten Benek, to jest zakręcony, coś tam znowu zbiera”. Większość rzeczy odkupywał, czasami coś dostał, ale rzadko, lud na Kujawach ubogi. Wszystko zaczęło się od Gniazdka, muzeum na Dolnym Śląsku. W czasach prosperity Antoni organizował wycieczki po Polsce, żeby ludzie nie tylko pracą żyli. W autokarze taborety wstawiali między fotele. Z Benkiem jedziemy, będzie wesoło! – mówili. „Pamiętam jak dziś to muzeum – wspomina Antoni Gniazdko – Było tylko parę eksponatów, stara chałupa, stary kredens, wisiały różne garnki, łyżki­‑wazówki, serwetek parę z napisami Zimna woda zdrowia doda, Jak żona gotuje, to chłopu smakuje. Koza się pasła. Pasowała do tego muzeum jak ulał”. Gniazdko podobało się Antoniemu, bo było zwyczajne, związane z wsią. A nie tylko same muzea w zamkach. Antoni wrócił i mówi do żony: „Wiesz co, może zrobimy takie muzeum?” Ślady historii Drugi korzeń tej historii prowadzi do skansenu Łemków w Bieszczadach. Po wojnie rozproszono ich po Wrocławiu, Szczecinie, Zielonej Górze – Łemkowie jako społeczeństwo przestali istnieć. Niektórzy wrócili, gdy nastała odwilż. „To przecież nasze dziady, nasze korzenie i ojczyzna” – odpowiedział stary Łemk Antoniemu na pytanie, dlaczego wrócili. Zrobiło to wrażenie na Antonim. Kraniec kultury, która niedawno jeszcze była tak żywotna, przywodził na myśl rychły kres kultury kujaw112

Ż eby lu dzie pam iętal i


skiej, tutejszej. Chłopska tradycja gasła, wypierana przez modernizację, obśmiewana przez peerelowską propagandę, że przeżytek i zabobon. Postęp przejął wieś, a wraz z nią gwarę i obyczaje. „Powiem pani jedną ważną informację – zdradza Antoni – Na świecie co roku ginie kilka małych ojczyzn, kilka narzeczy, języków. Światem rządzą wielkie unie, korporacje. A nasze dziedzictwo ginie”. Lokalna zagłada W Galerii Kujawskiej są przedmioty, które widziały już taką lokalną zagładę. Niewielu wie, że tam, gdzie teraz działa fabryka mebli, była wcześniej żydowska bożnica. W niej piec. W piecu kafle z gwiazdą Dawida i literą K – czyli Kowal – wpisaną w jej środek. Szwagier przyniósł je Antoniemu, gdy wywoził na złom resztki świątyni. Na rogu mieszkała pani Zielińska. Kiedy rozbierali jej dom, pracownicy wystarali się o szyld z czasów zaborów pisany w trzech językach. Pierwszy odlew po rosyjsku, „akuszjerka”, następnie to samo po polsku. O trzeci napis – hebanne – Antoni poszedł pytać do księdza, po hebrajsku czytać nie potrafi. „Polacy nie wyróżniali, że to Niemka czy Polka, jak rodziło się dziecko – podkreśla Antoni – Żydzi chodzili do polskiej szkoły, razem w piłkę grali. Tylko wyznania byli innego”. Pamiątki przodków Pierwsze eksponaty to pamiątki rodzinne. Lampa z okrągłym knotem w kształcie monstrancji. Książka Ogrody północy z połowy XIX wieku. I jeszcze narzędzia do tyniek, litewskich łodzi, które budowali przodkowie pana Antoniego mieszkający nad Prypecią. „Świerna­‑Kanibród, Baruchowo, Chodecz, Choceń” – wymienia Antoni swoje okolice. Żona z Kłóbki, dziesięć kilometrów dalej. Wszystko to z białych, biednych Kujaw. Nieraz się sprzeczają: „u nas w Kanibrodzie inaczej gadali”. Nawet różnica dwóch gmin i już zupełnie inny język. Córki, widząc ojcowską pasję do zapisywania gwary, przykazują: trzeba ratować! I tak ukazał się Słownik gwary Kujaw Wschodnich. Ludzie cieszyli się: Łukaszewicz starocie odkupuje! Maszyny rolnicze, co jeszcze dziadek robił. Maszyny do szycia – stare Singery – pamiętały ręce babć i matek. Albo stare książki – nieraz podpis jakiś, wpis, dedykacja. Z Kowala sami przychodzili. A Antoni ledwie wszedł na podwórko w trakcie służbowych wyjazdów po wsiach, już rozgląda się po kątach, co by tu odkupić, czy nie ocalała jakaś perła w chlewiku albo w oborze. Przy okazji pojawiały się legendy o zabytkach i duchach. Antoni pilnie notował. Dziś on sam to pierwszy gawędziarz i bajarz w okolicy. W jego muzeum hołd ludowym opowieściom oddaje blaszany smok kowalski – istna piekielna maszyna. Ma w piwnicy swoją jamę, a w niej kości zwierząt. Antoni dał kilku okolicznym chłopom na piwo, żeby przynieśli z lasu kości łosi, jeleni. Dzieciaki w strachu, z trwogą patrzą po sobie podczas zwiedzania. Gdy przyjeżdżają wycieczki ze szkoły, pan Antoni robi tak, by smok ział prawdziwym ogniem. Żeby lu dzie pam iętal i

113


Żeby to nie poszło na złom Żona – co miała zrobić. Mąż nie włóczył się nigdzie, nie pił, nie wydawał pieniędzy na kolegów. Niech ma tę swoją pasję. Żeby zadowolona była, to nie bardzo. Wydawał pieniądze i ciągle opowiadał o sieczkarniach, olejarniach, starych kredensach. Żal, że nie ma czasu dla rodziny i miejsca w chałupie. Tylko ścieżki między stertami staroci – ścieżka przez piwnicę, przez strych, do szopy. Pięć lat nie minęło – i ona przejęła pasję małżonka. Dziś opowiada o muzeum z równym mężowi zapałem, oprowadza wycieczki, tak samo jak on zabiega o muzeum i jego przyszłość „Wspierałam, ale podchodziłam do tego praktycznie – opowiada – Prosiłam Boga, żeby to już zgromadzić w jakimś obiekcie, żeby to nie poszło na złom, nie zmarnowało się”. I doczekała się. Na swoim Łukaszewiczowie szukali miejsca, gdzie by się usadowić. Najpierw chcieli w budynku po fabryce lalek. Nie udało się. Chcieli w rynku, w soczewce miasteczka, wśród sklepów mięsnych i monopolowych. Była okazja. Obiekt, który ma dziś w posiadaniu Park Gostynińsko­‑Włocławski, dobrą dekadę stał pusty. Też nie udało się przejąć. Gdy zmarł sąsiad, pan Skowroński, właściciel młyna, Łukaszewiczowie rozpoczęli starania po raz trzeci. Dzieci Skowrońskiego nie chciały młyna. W budynku pozostawiły meble po ojcach. Małżeńskie łoże rodziców stoi w izbie urządzonej jako przykład wystroju sypialni bogatszej kujawskiej rodziny. U wezgłowia na poduszkach portrety prawowitych użytkowników – dwie stare, czarno­ ‑białe fotografie w złotych ramach, niczym ślubne portrety, porzucone przez potomków. Antoni kręci głową z niedowierzaniem, jak tak można. Ileż to było załatwiania z tym młynem! Żeby wiedzieli Łukaszewiczowie, może by się za to nie brali. Niejaki Kałędkiewicz, zmarły jeszcze za 114

Ż eby lu dzie pam iętal i


czasów Piłsudskiego, miał w księgach wieczystych wpisaną tzw. służebność – prawo do użytkowania do śmierci. Notariusz uparł się, że musza dostarczyć akt zgonu. Skąd wziąć? Najstarsi kowalacy nie pamiętają, co się stało z Kałędkiewiczem. „Dwa tygodnie żeśmy szukali – wspomina Antoni – Objechaliśmy Włocławek, Lubień, Choceń, Chodecz, Kłótno. W końcu dotarliśmy do Brześcia. Tu odszukaliśmy grób, na grobie datę śmierci i wtedy dopiero znaleźliśmy akt zgonu”. Młyn Na tle miasteczka młyn prezentuje się okazale. Trzypiętrowy, pękaty i przysadzisty, wystaje zuchwale nad kominy sąsiednich budynków. Bryła budynku zabytkowa, jak gdyby dla niepoznaki pokryta żółtym, pastelowym tynkiem. „Galeria Kujawska” – głosi napis wykuty z żelaza. Polbruk, zetlała trawa i rozsiane po całym podwórku rolnicze maszyny. Zupełnie inaczej niż w regularnym muzeum, gdzie pieczołowicie odtwarza się realia epoki. Tu sąsiaduje ze sobą stare i nowe. Eksponaty można oglądać, a nawet ich używać. Żaden z nich nie stoi za szybą. Młyn to jeden z najstarszych budynków w Kowalu. Pochodzi z połowy XIX wieku. Ale nie figuruje w rejestrze zabytków. To przekreśliłoby możliwość zagospodarowania budynku na potrzeby muzeum. Balustrady przy oknach – secesja zdarta z pałaców przez okolicznych chłopów za czasów reformy. Ludzie szabrowali i trzymali w szopach. Z jednej strony o ścianę opiera się drewniany daszek, a pod nim bogactwo rupieci, czekających w kolejce do statusu historycznego sprzętu. Stare rowery, telewizory – dziś jeszcze nie zabytkowe, ale pozbawione statusu użyteczności. Pan Antoni myśli przyszłościowo – niedługo już takich nigdzie nie będzie, tak jak nie ma już anten telewizyjnych, ani rur azbestowych. W środku trzeba uważać, bo ciasno. Staroci przybywa, a budynek z gumy nie jest – mówi Antoni. „Niepozamiatane” – martwi się pani Halinka. Robi się ciemno, świecimy telefonami, bo w budynku nie ma światła. Pan Antoni nawet o szarej godzinie wie dokładnie, gdzie usytuowane są narzędzia kowala, gdzie jest fajans włocławski, a gdzie garnki żeliwne. Po wizycie otrzepuje biały pył z kurtki. Konserwatorzy mówili, żeby bielić wapnem. Klucz do kolekcji W piwnicach są ginące zawody. A więc warsztat tkacki częściowo porozbierany, stolarski, szewski, tokarski. Kuźnia najlepiej wyposażona na całych Kujawach, stolarnia, maszyny rolnicze, stare rowery. Na pierwszym poziomie stare meble. Pokój podzielony na rodzinę bogatszą i biedniejszą. Przedział XIX wiek – początek XX. Jest nawet szabelka z okresu konstytucji 3 maja, bagnety, skrzynie malowane ludowe. Druga kondygnacja to muzeum Peerelu. Zabytki od okresu okupacji do upadku komuny. A dookoła moc rozmaitości. Antoni wyciąga ze sterty kolejne maszyny i demonstruje ich działanie. Na początku przychodzili uczniowie z gimŻeby lu dzie pam iętal i

115


nazjum od pani Wiśniewskiej i pani dyrektorki Śpibidy, przynosili kartki, jak działają różne maszyny – dźwignia prosta, złożona, pochylnia. Później to zanikło, Antoni nie wie dlaczego. Prosperita Były chwile uznania. Łukaszewicz kilkukrotnie otrzymał stypendium ministerstwa na poczet rozwoju kolekcji i spisania dziedzictwa oralnego Kujaw. W Dziankowie na ogromnym kamieniu stała figurka Matki Boskiej. Pan Antoni przywiózł więc kamień ze żwirowiska ze Szczecina pod Boniewem, ważący około tonę. Ten kamień wmurował, dziś na nim Bozia stoi. Starą boziuchnę, co rączek już nawet nie ma, odkupił z cmentarza w Brześciu. Inna figura – z Kolonii Ostrowy – stoi na beczce. Na Kujawach kamieni nie było, a tradycja rzecz święta. Jacy ludzie byli pomysłowi! Beczkę starą, ogromną, dwustulitrową, zalali betonem, parę drutów włożyli, zrobili sztuczny kamień. I to jest Pan Jezus błogosławiący. Kompleks religijny – szesnaście krzyży i figur – to zdaniem Łukaszewiczów najważniejszy zabytek muzeum. Na poczet projektu rekonstrukcji kapliczek dostali od marszałka województwa jednorazowe stypendium w wysokości 4 500 złotych brutto. W programie umowy stypendialnej było, że zrekonstruują, odtworzą lub zgromadzą oryginały sześciu figurek przydrożnych z pogranicza Kujaw Wschodnich z Mazowszem. Dzięki stypendium Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego ukazały się też Kujawskie legendy, gawędy i gadki – dwutomowa publikacja poświęcona gawędom zasłyszanym przez lata jeżdżenia po wsiach. Jest też Słownik gwary Kujaw Wschodnich. Ale żadnej z książek nie można kupić w kowalskiej księgarni. Niechciana scheda Antoni się spieszy. Ma jeszcze materiału na dwie, trzy książki. A trzeba jeszcze załatwić sprawę muzeum. Na przetracenie nie pójdzie jego życie i dziedzictwo kujawskie, zaperza się co chwila. „Ja do ministerstwa pojadę, jak będzie doprowadzone do tego, żeby to rozprzedać” – zapowiada. Pan Łukaszewicz nie ma już siły. Ma swoje lata i martwi się o przyszłość kolekcji. Co będzie, gdy zostanie tylko jedno z małżonków? Dzieci nie chcą przejąć – każde ma swoje życie. Jedna córka jest lekarzem, druga śpiewa w operze. Obie mieszkają daleko od domu. Kibicowały rodzicielskiej pasji, wzięły nawet pożyczki, by kupić budynek pod muzeum. Ale zajmować się kolekcją – to już inna sprawa i inne życie. „Tu potrzeba organizatora – mówi pani Halinka – Żeby się na komputerze znał i miał energię do działania”. Antoni zapisał się nawet na kurs komputerowy dla seniorów. Poszedł dwa razy. Ale tyle tam było klikania, a komputer i tak tekst poprzekręca, że śmiech człowieka bierze. Co prawda galeria ma swoją stronę internetową. Nie ma kto jednak dbać o promocję. Jest ogłoszenie we Włocławku i drogowskaz na rynku, to prawda. „Dużo rzeczy nie ma, ale nie chcę za dużo też narzekać, bo po co” – mówi Antoni. Miała być tablica na obwodnicy. Znak sygnalizu116

Ż eby lu dzie pam iętal i


jący zjazd do muzeum mógłby przyciągnąć wycieczkowiczów – a to oni głównie odwiedzają muzeum. Pan Antoni zaproponował też dyrektorowi muzeum we Włocławku stworzenie ścieżki rowerowej szlakiem ośrodków muzealnych – Włocławek–Kowal–Kłóbka. Przeszło bez echa. Może to dla nich konkurencja. Żeby ludzie pamiętali Na koniec pan Antoni opowiada historię innego kowalskiego budynku. „Teraz pani będzie wiedziała, jak się dba o kulturę w małych miastach” – mówi. Swego czasu było w Kowalu dziesięć spichrzy. Jeden z nich z tabliczką niebiesko­‑białą z trójkątem – znaczy zabytek. Z 1882 roku. Piękny budynek, piętrowy, z ozdobnymi oknami i drzwiami, oryginalny spichlerz z dyloków. Grube bale, dębowe. Muzeum Ziemi Kujawskiej obiecało, że zabiorą do Kłóbki, gdzie budynek znajdzie się w kolekcji skansenu. Lata mijały. Młyn rozpadł się. Dyloki, właściciel, Zbychu Dąbrowski, spalił w piecu zimą. „Z nami to samo będzie” – kiwa głową Antoni. Antoni przepowiada, że za kilkanaście lat każda gmina będzie miała swoje muzeum. I ludzie docenią. „I co jest ważne? – mówi – Żeby ludzie pamiętali. W czasach okupacji, zaborów, niewoli tylko gwara i religia jednoczyła naród i była nadzieją. Naprawdę”. Nota biograficzna Justyna Marcinkowska – absolwentka dokumentalistyki i kulturoznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Współpracowała z Telewizją Polską i z TVP Kultura. Obecnie w agencji badawczej TNS zajmuje się promocją i grafiką komputerową. Współautorka albumu „Tarczyńska. Komunikacja miejska nie kursuje” wydanym wraz z Galerią „Obserwacja” i Laboratorium Reportażu. Dla tygodnika „Przegląd” pisze artykuły o zjawiskach kulturowych („Muraloza”, „Seryjni”). Pochodzi z Kowala na Kujawach. Żeby lu dzie pam iętal i

117




120

Ż eby lu dzie pam iętal i


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.