Magazyn Lokalny Prestiż - Siedlce 12.2015

Page 1

M A G A Z Y N

L O K A L N Y

S O K O Ł Ó W

P O D L A S K I

S I E D L C E

Ł O S I C E

Nr 12 (40),GRUDZIEŃ 2015 r. Nakład 10 000 szt. ISSN 2299-5781 EGZEMPLARZ BEZPŁATNY

Czy potrafimy dawać? str. 10 Katarzyna Piekart str. 26

ANNA MARIA SIARKOWSKA R E K L A M A

FOT. ARCHIWUM PRYWATNE

Sokołów filmowy str. 30


KREDYT KONSOLIDACYJNY

. uporządkowana sytuacja kredytowa

. jedna rata zamiast kilku

. masz możliwość otrzymania dodatkowej gotówki na dowolny cel

. spłatę możesz rozłożyć nawet na 10 lat

Przenosić i łączyć możesz kredyty ratalne, gotówkowe, samochodowe oraz mieszkaniowe o łącznej wartości od 5 000 zł do 200 000 zł! Adamczuk Serwis Finansowy działa jako pośrednik kredytowy następujących banków: Alior Bank S.A., BPH S.A., Getin Noble Bank S.A., FM Bank PBP S.A., Bank Pocztowy S.A., Plus Bank S.A.,TF Bank AB, Ferratum Bank Ltd, BZ WBK S.A. Jesteśmy także pośrednikiem firm pożyczkowych: Aasa Polska S.A., Axcess Financial Poland Sp. z o.o., SMS Invest Spółka z o. o., SMS Kredyt Sp.j., Net Credit Sp. z o.o., Regita Sp. z o.o., Vivus Finance Financ Sp. z o.o., Zaplo Sp. z o.o., TAKTO Sp. z o.o. s.j., Optima Sp z o.o., Fundusz Mikro Sp. z o.o. oraz APRO Financial Poland Sp. S z o.o. W zakresie umów ze współpracującymi bankami i firmami pożyczkowymi Adamczuk Serwis Finansowy jjest umocowany do: przedstawiania oferty kredytowej/pożyczkowej; przetwarzania danych, informacji i dokument dokumentów dotyczących osób ubiegających się o kredyt/pożyczkę oraz przekazywania im informacji i dokumentów kredytowych; (w niektórych przypadkach) podpisywania umów kredytu/pożyczki i/lub wypłaty kwoty kredytu/pożyczki kredytu/pożyczk na podstawie otrzymanych pełnomocnictw; wyjaśniania przyczyn braku spłaty kredytu/pożyczki.

Zap Zapraszamy placówek: do naszych n Siedlce ul. Piłsudskiego 10 Sied 25 644 70 29 tel. 2 kom. 504 252 000 kom

Odwiedź nas w internecie i przekonaj się, co jeszcze możemy Ci zaoferować:

www.asf.com.pl

Sokołów Podlaski Sok 3 ul. Wilczyńskiego W 25 781 21 15 tel. 2 kom. 501 339 700 kom Węgrów ul. Kościuszki 1 Węg 25 792 00 16 tel. 2 kom. 509 777 705

R E K L A M A

Sprawd Sprawdź, dź, jjak ak p prosto rosto pom pomożemy możemy C Cii żar zb byt wysokich rat! zdjąć cięż ciężar zbyt


3

facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

S I E D L C E

WSTĘP NIAK

R

zeczywistość w jakiej przyszło nam żyć jest specyficzna. Dla wielu jest ciężka, dla wielu skomplikowana, a dla innych jak zawsze łatwa. Wojny, ataki terrorystyczne, morderstwa, ale też zwycięstwa i sukcesy sportowców, lekarzy i mam nadzieję naszych czytelników. Ktoś by powiedział, zwykła szara rzeczywistość. Najważniejszym wydaje się, aby w tej szarej rzeczywistości znaleźć promień słońca, który przebija się przez zwaliste chmury i rozświetla to co wokół nas.

Wydobywa z potrzasku mgły kolory. Wbrew pozorom można samemu sprawić aby taki promień się pojawił dla kogoś czy też dla samego siebie. W ten szczególny czas życzę naszym czytelnikom, siły w uwalnianiu kolorów życia. Dostrzegania pozytywów tam gdzie wydaje się, że ich nie ma. Żeby żyło się nam wyjątkowo nawet kiedy wszystko wokół mówi, że tak wyjątkowo nie jest. Wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku życzy Państwu redakcja PRESTIŻ.

R E K L A M A

M A G A Z Y N

L O K A L N Y

S O K O Ł Ó W

P O D L A S K I

Adres Redakcji: ul. Wyszyńskiego 33/51, 08-110 Siedlce e-mail: kontakt@agencjaprestige.com.pl Redaktor Naczelny: Marcin Mazurek kom. 797 709 094 e-mail: marcin@agencjaprestige.com.pl Dyrektor Handlowy: Konrad Czarnocki kom. 797 709 091 e-mail: konrad@agencjaprestige.com.pl Doradcy ds. Sprzedaży: Emilia Trębicka kom. 797 709 092 e-mail: emilia@agencjaprestige.com.pl Edyta Kwiatek kom. 798 404 777 e-mail: edyta@agencjaprestige.com.pl Grafika i skład: Artur Kościesza kom. 513 979 909 e-mail: artur@agencjaprestige.com.pl Dawid Jaworski kom. 797 709 093 e-mail: dawid@agencjaprestige.com.pl Kinga Mędrzejewska kom. 798 404 161 e-mail: kinga@agencjaprestige.com.pl Współpraca: dr Rafał Dmowski, dr hab. Adam Bobryk, Olga Mędrzejewska, Agnieszka Buczek, Piotr Ługowski Korekta: Aleksandra Wierzchowska Zdjęcie na okładkę: Archiwum prywatne Druk:

Wydawca:

Nakład: 10 000 egz. Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam i materiałów promocyjnych, jednocześnie zastrzega sobie prawo do redagowania nadesłanych tekstów. PRESTIŻ Magazyn Lokalny jest bezpłatny. Sprzedaż magazynu jest zabroniona. Numer konta: Bank PEKAO S.A. o/Siedlce 09 1240 2685 1111 0010 4644 7932

www.facebook.com PrestizMagazynLokalny

www.prestizmagazynlokalny.pl R E K L A M A

Ł O S I C E


4

www.prestizmagazynlokalny.pl

ANNA MARIA SIARKOWSKA

||

W roku 2005 kandydowała do Sejmu RP z list Ligi Polskich Rodzin z trzeciego miejsca uzyskując ponad 5,5 tys. głosów. Choć dało to drugi wynik na liście, nie wystarczyło jednak do otrzymania mandatu. Obecnie, po upływie dziesięciu lat od tamtego momentu, została wybrana na Posła RP z ramienia komitetu wyborczego KUKIZ ’15. Jest specjalistką ds. planowania obronnego. Prywatnie żona i matka trójki dzieci. O broni, obronności i przyszłości Polski z Anną Marią Siarkowską rozmawia Marcin Mazurek.

Jak wygląda Pani życie teraz, po otrzymaniu mandatu Posła RP? Czy możemy mówić o znacznych zmianach? Zaskoczyły Panią wyniki wyborów? - Wyniki absolutnie mnie nie zaskoczyły. Liczyliśmy w naszym okręgu na mandat i mandat jest. Myślę, że zdziwieni mogą być raczej niektórzy komentatorzy sceny politycznej, którzy już z góry założyli, że ruch społeczny KUKIZ’15 nie ma szans w starciu z takimi politycznymi, partyjnymi gigantami jak Prawo i Sprawiedliwość, Platforma Obywatelska czy Polskie Stronnictwo Ludowe. Okazuje się jednak, że daliśmy radę. Zaś moje życie zmieniło się w taki sposób, że to co do tej pory było pasją i przyjemnością, obecnie jest również zawodem. W tym momencie polityka wypełnia cały mój czas.

Jest Pani aktywnym posłem. - To prawda. Choć nie minął miesiąc od zaprzysiężenia, miałam już dwa wystąpienia na forum Sejmu, zdążyłam również złożyć dwie interpelacje w ważnych sprawach, jedną do ministra MSW, drugą do ministra MSZ. W przygotowaniu są kolejne interpelacje, także można powiedzieć, że idziemy pełną parą.

Czy czuje się Pani bezpiecznie w Polsce, w Warszawie, w Siedlcach?

- Ja jako osoba indywidualna czuję się bezpiecznie. Niemniej jednak należy podkreślić, że jeśli mówimy o bezpieczeństwie państwa, to musimy myśleć o bezpieczeństwie nie jako o czymś, co jest osiągnięte, tylko stale oceniać, w jakim stopniu jesteśmy bezpieczni. W obecnej sytuacji międzynarodowej Polska musi się liczyć z tym, że powinna więcej zainwestować w swoje bezpieczeństwo. Dotyczy to chociażby możliwości naszych sił zbrojnych, które są ważnym narzędziem w zapewnieniu bezpieczeństwa narodowego. Musimy zwiększyć ich możliwości. Obok wzmocnienia sił operacyjnych, które wymagają większych nakładów, rozbudowy, musimy zbudować również obronę terytorialną. Czyli drugi, niezbędny w obronie państwa komponent sił zbrojnych, którego obecnie Polska nie posiada.

Czym jest obrona terytorialna?

- To komponent sił zbrojnych przeznaczony do prowadzenia obrony na miejscu. Składa się z żołnierzy – obywateli, którzy są wyszkoleni i uzbrojeni. I są zawsze gotowi

R E K L A M A

Marcin Mazurek

do tego, żeby stanąć w obronie swoich rodzin, domów, miast i wsi. Należy zaznaczyć, że wbrew niektórym opiniom utworzenie obrony terytorialnej nie wymaga powrotu do powszechnej służby wojskowej. Służba w OT może mieć również formę ochotniczą. To zależy od decydentów. Osobiście uważam jednak, że w Polsce powinna być wprowadzona powszechna edukacja obronna. Czyli nie tyle zarządzony powrót powszechnej służby wojskowej, rozumianej jako służba roczna czy dwuletnia, co wymóg, by każdy obywatel przechodził szkolenie wojskowe w wymiarze od dwóch do trzech miesięcy. To rozwiązanie można wprowadzić jako element edukacji na poziomie końca szkoły średniej czy początku studiów.

Dostęp do broni w kontekście obronności państwa jest oczywiście wskazany, ale z drugiej strony może to być wykorzystane do złych celów.

- Pozwolę sobie, Panie Redaktorze, absolutnie się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Analogiczną sytuację mamy przecież z dostępem do noży. Z jednej strony wszyscy mamy dostęp do noży, a przecież mogą one być użyte w różnych, niekoniecznie dobrych celach. Pragnę podkreślić, że opowiadam się za powszechnym dostępem do broni. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że w Polsce nie ma obecnie kultury obycia obywateli z bronią palną. Dlatego uważam, że zmiany w tym obszarze powinno się wprowadzać etapami. Trzeba najpierw upowszechnić szkolenie obronne. Należy też zmienić procedury uzyskania pozwolenia na broń. Docelowo dostęp do broni palnej powinien być jednak powszechny. Natomiast muszę powiedzieć, że mocno niepokoją mnie decyzje, które w formie dyrektywy zamierza wprowadzić Komisja Europejska. Obecnie obowiązująca dyrektywa o dostępie do broni palnej na terenie UE ma być zmieniona w taki sposób, że dotychczasowe pozwolenia na broń nie będą już bezterminowe – wszystkie będzie trzeba co pięć lat odnawiać. Restrykcje obejmą również broń znajdującą się w zbiorach kolekcjonerskich, oraz tę, stosowaną przez grupy rekonstrukcyjne. Tego typu regulacje służą jednak wyłącznie rozbrojeniu społeczeństwa, a nie ograniczeniu dostępu do


broni terrorystom. Przecież oni zawsze będą mieli dostęp do broni, bo czarnego rynku żadne unijne restrykcje nie zlikwidują.

Jakich zagrożeń najbardziej powinniśmy się obawiać?

- Własnej głupoty. To ona jest najbardziej niebezpieczna. Jeśli żyjemy w świecie ułudy i jesteśmy przekonani, że nic nam nie grozi, jeśli wszystkie zagrożenia bagatelizujemy, to nigdy nie będziemy się w stanie bronić. Nigdy nie będziemy ani przygotowani, ani bezpieczni. Jeśli natomiast staramy się dostrzegać istniejące zagrożenia, staramy się im zapobiegać, to jesteśmy w stanie wówczas wprowadzać środki prawne czy też inne rozwiązania, które służą wzmocnieniu bezpieczeństwa.

Ma pani broń?

- W tym momencie nie, ale zamierzam to zmienić. Będę ubiegać się o pozwolenie na broń. Uważam, że powszechny dostęp do broni to jedno z podstawowych praw człowieka. Bo prawem człowieka jest prawo do obrony, zaś broń jest do tego celu konieczna.

Odbudowanie armii i przywrócenie Armii Krajowej to zadania, którym chce się Pani poświęcić. Jak to ma wyglądać? Armia Krajowa to organizacja zbrojna, która powstała w czasie II Wojny Światowej. Działała w podziemiu. Jak dziś miała by działać?

- Armia Krajowa była właśnie formą obrony terytorialnej, czyli tym drugim komponentem sił zbrojnych, którego obecnie Polska jest pozbawiona. Niestety, powstawała ona dopiero w warunkach konspiracji. Przed rokiem 1939 obrony terytorialnej właściwie nie zbudowano . Choć utworzono nieliczne jednostki obrony narodowej, to de facto zostały one później zwyczajnie włączone w siły operacyjne, nie realizowały zadań samodzielnie. Armia

Krajowa była budowana zbyt późno, bo dopiero w latach 1940 – 1941. Był to duży błąd, za który zapłaciliśmy utratą suwerenności. Dzisiaj jest wyraźna potrzeba, żeby taką Armię Krajową czyli obronę terytorialną, odtworzyć, ale w warunkach czasu pokoju. Nie możemy również mówić, że obrona terytorialna będzie funkcjonowała w czasie wojny, zaś w czasie pokoju budować jej nie potrzeba. Musimy wiedzieć o tym, że tylko te siły i środki będziemy mogli wykorzystać w czasie wojny, które zostaną przygotowane w czasie pokoju. Bardzo się cieszę, że obecny minister obrony narodowej to dostrzega. Powiedział przecież wyraźnie na komisji obrony narodowej, że obrona terytorialna musi być budowana w czasie pokoju. Ta formacja może się nazywać Armią Krajową, Obroną Terytorialną czy Obroną Narodową. To rzecz wtórna, aczkolwiek wydaje mi się, że nazwa „Armia Krajowa” jest bardzo dobrą nazwą dla przyszłej formacji OT., Odwołuje się ona do najlepszych tradycji i jest rozpoznawalna przez większość społeczeństwa oraz dobrze kojarzona. Dobrze taki potencjał wykorzystać.

Jak na Pani wyborze skorzystają siedlczanie, Siedlce?

- Chciałabym, żeby w Siedlcach powstało pierwsze w Polsce Centrum Szkolenia Obrony Terytorialnej. O tym zamierzam rozmawiać z obecnym szefem MON. Są do tego warunki. Mamy przecież w Siedlcach garnizon, który w pełni nie jest wykorzystany, jest tam infrastruktura koszarowa, jest pas taktyczny, jest strzelnica. Co więcej, na tym terenie bardzo dobrze funkcjonują organizacje pro obronne, także jest zaplecze instruktorskie do ewentualnego wykorzystania. Gdy takie centrum powstanie w Siedlcach przybędzie wiele nowych miejsc pracy. R E K L A M A

R E K L A M A

R E K L A M A

facebook: Prestiż Magazyn Lokalny


6

www.prestizmagazynlokalny.pl

ANI MRU MRU

FOT. MARCIN MAZUREK

Marcin Mazurek

||

Należą do ścisłej czołówki kabaretów w Polsce. Na scenie jako zespół spędzili już 16 lat, a to w pewnym sensie czyni z nich coś więcej niż kolegów z pracy. Jak się z tym czują i na co sobie mogą pozwolić, opowiedzieli w rozmowie z Marcinem Mazurkiem.

Biorąc pod uwagę Wasz obecny tryb życia, odpowiedzcie na zasadnicze pytanie: Czy było warto? - Z pewnością! Łączymy pracę zawodową z czymś, co nam sprawia ogromną przyjemność. Podejrzewam, że w takiej sytuacji jest zdecydowana mniejszość ludzi na świecie. Nam się to udało. Oczywiście są związane z tym minusy, ale zdecydowanie więcej jest plusów, więc stoimy po tej szczęśliwszej stronie. Przez 16 lat ani razu tego nie żałowałem i myślę, że koledzy również.

Czy kabaret więcej daje czy zabiera? - To się wiąże z pierwszym pytaniem: gdyby zapytać nasze banki, czy warto było, odpowiedziałyby: „BARDZO!”. Niespecjalnie odczuwam uciążliwość życia i pracy w kabarecie. Oczywiście to życie się trochę zmieniło w porównaniu do tego, co było lata temu, bo nagle trzeba było dzieciom wytłumaczyć, dlaczego ludzie podchodzą z kartką na ulicy albo dlaczego ktoś chce zrobić sobie zdjęcie akurat z tatą, ale to są dość pozytywne rzeczy. Nie mam poczucia, że kabaret coś mi zabrał. Pewnie

R E K L A M A

R E K L A M A

PROMOCJA OBOWIĄZUJE DO 31 GRUDNIA 2015 r. (Promocje nie łączą się)

PROFESJONALNE ŚRODKI CZYSTOŚCI FIRMY

11

99 15,48

Top Glass 1 L

bezsmugowy płyn do mycia szyb TENZI

Cena � za 1 szt.

12900 142,00

Zestaw obrotowy Easy Wring VILEDA

Cena za 1 szt.

SZMATKA

Z MIKFROFIBRY

GRATIS!

CENY PODANE BRUTTO

SIEDLCE ul. SOKOŁOWSKA 157 www.fil-mag.pl

tel. 608 402 232, 604 946 940

GODZINY OTWARCIA pn. - pt. 900 - 1700 sob. 1000 - 1500


7

facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

dużo łatwiej byłoby wymienić piętnaście rzeczy, które mi dał. O tym, że zabiera, mogłyby opowiedzieć nasze rodziny, ale z drugiej strony to wszystko gdzieś się bilansuje. To jest taka praca. Zawsze mówię, że marynarze pracują jeszcze inaczej, pół roku ich nie ma w domu. Z nami jest trochę lepiej, tym bardziej że jakieś pięć lat temu mocno zadbaliśmy o to, żeby proporcje czasu w pracy i w domu były lekko przesunięte w stronę domu.

„Ostrzy jak brzytwa, na nikim nie zostawiają suchej nitki, a zwłaszcza na sobie… nawzajem…”. Zdarzyło się, że któryś z Was miał dość żartów z siebie? - Tak. Dzisiaj, kiedy jechaliśmy do Siedlec, kolega Waldemar prowadził samochód… Ja już się przyzwyczaiłem… Próbował szybko uciąć żarty… Oczywiście zawsze najłatwiej nam się żartuje z kolegów w busie. Są koledzy, z których można żartować, jak i tacy, z których się żartować nie powinno. W zasadzie się nie obrażamy, zazwyczaj dobrze się bawimy, zawsze gdzieś się znajdzie osobę, która jest akurat w danym dniu czy godzinie bohaterem żartów i wszyscy się dobrze bawią, a ta

osoba musi to przetrwać.

Czy te żarty z busa trafiają na scenę? Stają się częścią programów? - Większość fajnych numerów powstaje właśnie w busie, przynajmniej w przypadku naszego kabaretu, bo u nas nie sprawdza się taki model pracy, że siadamy przy stole i zastanawiamy się, o czym by tu zrobić skecz.

A jak pomysł pojawia się na scenie? To jest wtedy improwizacja? - Tak. Nie ma problemu. Bardzo często tak bywa, że ktoś ma nagle przebłysk weny i chce coś wsadzić do jakiegoś numeru. Czasem się to udaje, czasem nie. Zdarza się, że ktoś improwizuje, ale nie tak radykalnie, żeby zmienić sens żartu albo całego skeczu. To powoduje taką łechcącą niepewność.

To może też wprowadzić kolejny niezaplanowany element programu, czyli wpadkę. Jakie wpadki pamiętacie? - One się zdarzają non stop. Trudno jest to nam ocenić, bo już tyle rzeczy spotkało nas na scenie i przez te 16 lat z tylu R E K L A M A

już opresji wychodziliśmy, że przyjmujemy to z dobrodziejstwem inwentarza. Mamy w repertuarze numer, który się nazywa „Dziwne spotkanie”. Praktycznie cały skecz gram ja z Waldkiem, Michał dochodzi w ostatniej sekwencji. Prowadzimy długą rozmowę na scenie i w pewnym momencie Waldek musi wyjąć telefon komórkowy z kieszeni, żeby zapisać mój numer. Ja już na dziesięć zdań wcześniej wiem, czy on ma ten telefon, czy nie. I czasem widzę po oczach, że nie ma. Jest to jedyny moment, gdzie można cokolwiek w tej scenie zepsuć. I w zasadzie teraz to w co trzecim graniu tego numeru Waldek nie ma telefonu, więc jest zabawnie, bo on zawsze się tym stresuje. Ja mówię mu „nie denerwuj się, tylko udawaj, że wyciągasz telefon i na dłoni jak na telefonie wstukujesz numer”. To mnie zawsze bawi, bo on nie jest w stanie nawet tego udawać, tylko wyciąga rękę i zamiast otworzyć dłoń, to ma ją zamkniętą i wszystko wygląda tak, jakby miał taki malutki telefonik. I ma małą rączkę, i wstukuje ten numerek, to zawsze wygląda komicznie. Bawią nas właśnie takie przyziemne rzeczy.


8

www.prestizmagazynlokalny.pl

ŚWIĄTECZNY INDYK

Marcin Mazurek, Marcin Brodzik

Z NUTĄ KORZENNĄ ORAZ CHRUSTEM Z PORA

||

Indyk jest alternatywą dla mięs popularnie serwowanych, dla kaczki, wieprzowiny. Podawany jest w czasie świąt także w innych krajach. Mięso indyka pasuje do przypraw korzennych, które wyjątkowo kojarzą się nam ze świętami.

Przygotowanie farszu Świeżą szałwię siekamy. Kurczaka i masło mielimy oraz doprawiamy solą i pieprzem. Dosypujemy polentę i szałwię, dolewamy 30 ml śmietanki i mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Indyka myjemy i suszymy ręcznikiem papierowym. Ze środka wycinamy kość oraz twarde ścięgna (szpilki). Nacieramy solą i pieprzem a następnie faszerujemy uzyskane miejsce naszym nadzieniem. Górną część spinamy wykałaczkami a dolną delikatnie uklepujemy, aby ułożyć farsz i nadać kształt. Do naczynia żaroodpornego lub innego nadającego się do pieczenia wkładamy rozmaryn a na niego układamy indyka farszem do dołu, wlewamy wino oraz 500 ml bulionu. Dodajemy goździki i anyż, oraz pokrojoną marchewkę, cebulę, czosnek oraz paprykę. Każdą golonkę posypujemy szczyptą cynamonu i skrapiamy delikatnie oliwą. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy od 1h do 1,5 h w zależności od wielkości w temperaturze 160 – 170 st. C. Od czasu do czasu polewając wywarem. Po upieczeniu odkładamy indyka w ciepłe miejsce aby mięso odpoczęło. Z powstałego wywaru wyjmujemy goździki i anyż a resztę miksujemy blenderem. Przecieramy przez sito. Dodajemy pozostały bulion oraz śmietankę. Gotujemy oraz doprawiamy, a jeżeli sos jest za rzadki zagęszczamy zimnym masłem lub odrobiną mąki ziemniaczanej.

PRZEPIS (( Golonka z indyka 4 szt. (( Marchew 2 szt. średniej wielkości (( Cebula 2 szt. (( Papryka czerwona świeża 1 szt. (( Czosnek 2 ząbki (( Wino białe wytrawne 200 ml (( Bulion 1l (( Goździki 4 szt. (( Anyż 1 gwiazdka (( Cynamon 4 szczypty (( Śmietanka 30% - 100 ml (( Rozmaryn 2 gałązki (( Sól, Pieprz (( Olej lub oliwa 3 łyżki

Farsz

FOT. KONRAD CZARNOCKI

(( Pierś z kurczaka ok. 180g (( Masło 100g (( Polenta 50g (( Szałwia 1 pęczek świeżej lub suszona

Pora kroimy w cieniutkie słupki, podsmażamy w głębokim tłuszczu w temp. 170 0C. a następnie przekładamy na papierowy ręcznik i solimy. Indyka ostrym nożem kroimy w plastry, układamy na talerzu, polewamy sosem, posypujemy świeżo mielonym pieprzem oraz chrustem pora. Podajemy z ziemniakami pieczonymi oraz warzywami gotowanymi np. kalafiorem, brokułami lub marchewką. R E K L A M A


9

facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

REMONT KOLEJNEJ DROGI POWIATOWEJ

K

Starostwo Powiatowe w Siedlcach

FOT. STAROSTWO POWIATOWE W SIEDLCACH

ońcówka roku dla powiatu siedleckiego okazała się bardzo szczęśliwa. Jako jeden z trzech samorządów na Mazowszu otrzymał od Ministra Administracji i Cyfryzacji promesę z tzw. „Powodziówek” w kwocie 500.000 zł na remont drogi powiatowej na odcinku Korczew – Dąbrowa. - To kolejny ważny projekt inwestycyjny, na który powiatowi udało się pozyskać środki zewnętrzne. Na inwestycje drogowe przeznaczamy najwięcej środków, w tym roku blisko 14 milionów złotych. Jestem pewien, że mimo krótkiego terminu uda nam się zrealizować w całości to zadanie. Wykonawca pracuje już od 2 grudnia – podsumowuje Pan Dariusz Stopa Starosta Siedlecki. Ze środków budżetu Państwa na odbudowę i remont infrastruktury w roku 2015 skorzystało 22 samorządy. Dzięki dotacji

możliwe będzie wykonanie remontu drogi powiatowej, na terenie gminy Korczew. W ramach zadania droga zostanie poszerzona do 6 m, odtworzone zostaną rowy, pobocza oraz zjazdy. Na 982 metrowym odcinku położona zostanie nowa nawierzchnia bitumiczna. Całość zadania to blisko 660 tyś zł z czego 500 tysięcy pochodzi z promesy Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, a 159 138, 96 zł z budżetu powiatu siedleckiego. - Cieszę się, że powiatowi siedleckiemu udało się pozyskać te środki. Dzięki dobrej partnerskiej współpracy do tej pory zrealizowaliśmy wiele inwestycji na terenie naszej gminy. Najlepsza wiadomość, że już w tym roku mieszkańcy będą korzystać z wyremontowanego odcinkiem tej drogi – Pan Sławomir Wasilczuk Wójt Gminy Korczew. Prace na odcinku Korczew-Dąbrowa potrwają do 21 grudnia br.

R E K L A M A

R E K L A M A


10

www.prestizmagazynlokalny.pl

CZY POTRAFIMY DAWAĆ?

FOT. MARCIN MAZUREK

Święta Bożego Narodzenia nieodłącznie kojarzą się z dawaniem prezentów. Zwykle nie stanowi to problemu, bo tradycja jest na tyle silnie zakorzeniona, że pomagamy św. Mikołajowi podrzucić coś pod choinkę, zwłaszcza gdy robimy to dla bliskich. A jak wygląda nasza chęć pomagania osobom nieznajomym? Czy włączamy się w świąteczne akcje pomocowe? Czy nie mamy oporów przed dzieleniem się z innymi? R E K L A M A

Ż

eby się dzielić z innymi, trzeba mieć czym. Większość z nas być może w tym momencie uzmysławia sobie, że tak naprawdę nie stać nas na dzielenie się jakimikolwiek dobrami, bo niewiele mamy. Okazuje się, że takie myślenie niezwykle zawęża możliwości stania się darczyńcą. Nie chodzi przecież tylko o rzeczy materialne - można komuś ofiarować swój czas, swoją wiedzę. Ale zacznijmy od początku.

FOT. © DEPOSITPHOTOS

||

Marcin Mazurek


11

facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

Jakiś czas temu Siedlce obiegła wiadomość, że pewna staruszka cały swój majątek przekazała na rzecz domu dziecka. Nie będziemy się wgłębiać się w tajniki prawne sprawy spadkowej, przypomnijmy tylko, że przekazana kwota to ok. 450 tys. zł. Być może staruszka nie miała spadkobierców, a chcąc uniknąć zmarnowania dóbr z całego życia, wybrała najlepszy jej zdaniem cel, jakim jest wsparcie domu dziecka. – Tego typu zachowania należy jak najbardziej pochwalać – mówi Andrzej Sędek, psycholog społeczny z UPH. – Z drugiej strony można przypuszczać, że procesy demograficzne w Polsce spowodują, że z tego typu zachowaniami będziemy mieli do czynienia coraz częściej. Mamy do czynienia ze starzejącym się społeczeństwem, często z samotnymi osobami, które chcą pozostawić po sobie jakikolwiek ślad, aby dalej żyć w świadomości ludzi – dodaje. Co powoduje w nas chęć pomagania, co sprawia, że stajemy się filantropami? Badania socjologiczne mówią, że troje na czworo z nas wspiera potrzebujących. Dzieje się tak przede wszystkim w okresie świąt, czyli dwa razy w roku. Mimo to możemy mówić, że jesteśmy społeczeństwem filantropijnym. Być może fakt pomocy drugiemu człowiekowi powoduje w nas poczucie wyższości nad tymi, którzy jej potrzebują; udzielając komuś wsparcia, czujemy się lepszymi, dopieszczamy swoje ego. Gdy mamy dobry humor, pomaganie innym przychodzi nam z łatwością - można powiedzieć, że pomagając, przedłużamy sobie uczucie dobrego samopoczucia. Gdyby jednak tylko to nas skłaniało do takich pozytywnych zachowań, byłoby to dość przykre. W Polsce mamy do czynienia z procesami zmian w relacjach rodzinnych.

Przypuszczam, że niedługo będziemy mieli do czynienia z dosyć dużą grupą osób, które na koniec swojego życia będzie żyć samotnie - i rzeczywiście te osoby będą chciały, aby pamięć o nich gdzieś funkcjonowała. Filantropia jest pojęciem dużo szerszym i każdy z nas czasami postępuje w taki sposób aby pomóc innym. To dość skomplikowana kwestia i trudno ją wyjaśnić w kilku zdaniach. Mówiąc o motywacji do pomocy innym, dlaczego ktoś postępuje w taki a nie inny sposób, powinniśmy każdy przypadek rozpatrywać indywidualnie – tłumaczy Andrzej Sędek. O tym, czy Polacy chętnie pomagają potrzebującym, doskonale wiedzą organizatorzy świątecznych zbiórek żywności. Związani z Caritas wolontariusze bez zastanowienia stwierdzają, że przed świętami jesteśmy bardziej wyczuleni na krzywdę innych. Ustawione w sklepach kosze, do których zbierane są dary żywnościowe, bardzo szybko napełniają się produktami. Można sparafrazować porzekadło, że w święta nawet zwierzęta mówią ludzkim głosem i powiedzieć, że przed świętami większość z nas, nawet ci najbardziej oszczędni, nie mają problemu z udzielaniem pomocy materialnej. Kolejną odsłoną naszej przedświątecznej filantropii jest udział w akcjach charytatywnych wielkich koncernów. Jak wynika z badań, większość Polaków jest w stanie zapłacić więcej za produkt, wiedząc, że ta nadwyżka wesprze konto jakiejś fundacji. Oczywiście, jak to bywa, może to stanowić okazję do nadużyć. Na szczęście w ostatnich latach nie było słychać o naciąganiu klientów przez duże koncerny. Mimo to powinniśmy dobrze rozważyć, jak i za czyim pośrednictwem chcemy wspomóc potrzebujących. Najbezpieczniejszym rozwiązaniem wydaje R E K L A M A

się współdziałanie z lokalnymi fundacjami czy przedsiębiorcami, których znamy - wtedy możemy być pewni, że nasza pomoc nie pójdzie na marne. To uchroni nas przed rozczarowaniem i zniechęceniem. Czy filantropia to tylko dzielenie się dobrami materialnymi? Nie. Andrzej Sędek wyjaśnia, że można komuś ofiarować np. swój czas. – W tej chwili mamy coś takiego jak banki czasu. Osoby, które posiadają pewne umiejętności, przekazują swój czas i swoje umiejętności, aby pomóc innym. Jest to piękna i szlachetna idea, zwłaszcza w tych pełnych komercji czasach – wyjaśnia. Filantropią w pewnym sensie może być też wolontariat, szczególnie ceniony w dzisiejszym świecie. Tu także możemy mówić o różnych motywacjach. Wolontariat cieszy się uznaniem wśród pracodawców, dlatego studenci chętnie angażują się w różne działania, którymi później mogą się wykazać, przygotowując CV. Innym rodzajem motywacji do wolontariatu jest empatia. W tym przypadku naukowcy mówią o altruizmie, czyli bezinteresownym dążeniu do dobra innych ludzi. Każdy więc może zostać filantropem, niezależnie od pojemności portfela. Każdy bowiem ma coś, czym mógłby się podzielić. A gesty takie jak przekazanie pokaźnej kwoty na dom dziecka niech będą dla nas przykładem i motywacją do działania na rzecz potrzebujących. Andrzej Sędek ma propozycję dla tych, którzy będą dysponowali darowizną. – To propozycja utworzenia funduszu celowego imienia tej osoby, aby imię osoby, która ofiarowała majątek swojego życia, nie przepadło w naszej pamięci – stwierdza. Tak czy inaczej, warto pomagać, dzięki temu świat wokół nas staje się lepszy.


12

www.prestizmagazynlokalny.pl

ANDRZEJ SITNIK MARTWIĘ SIĘ O SIEDLCE

Marcin Mazurek

||

Od miesiąca radny Andrzej Sitnik organizuje w Siedlcach spotkania, na które zaprasza mieszkańców. Jest to realizacja obietnicy z kampanii wyborczej, że będzie informował o tym co dzieje się w siedleckim samorządzie. O tym jak wyglądają takie spotkania i o czym można na nich usłyszeć z Andrzejem Sitnikiem rozmawia Marcin Mazurek.

Dlaczego zdecydował się Pan na taką formę kontaktu z siedlczanami? - Zobowiązałem się do tego przed wyborami samorządowymi i to jest tylko dotrzymanie słowa. Chcę powiedzieć o tym co wyczynia nasza władza, co robi prezydent Kudelski. Od początku zwracałem uwagę na nieprawidłowe działania jeśli chodzi o gospodarkę finansową w naszym mieście i dalej jest to kontynuowane bez żadnej zmiany. Przed głosowaniem, dotyczącym podwyższenia podatków od nieruchomości, na komisji spytałem władze miasta, co zrobiły, żeby zmniejszyć miejskie wydatki. Nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Jednocześnie drenuje się na wszystkie możliwe sposoby kieszenie mieszkańców, podwyższając ceny wody oraz ceny za ogrzewanie naszych mieszkań, a robią to spółki miejskie, które miały pełnić służebną rolę wobec mieszkańców. Obecnie PEC bierze kredyt w wysokości 13 mln na zakup działek od miasta. Czyli miasto sprzedaje miastu działki, a zapłacą za to mieszkańcy. Stąd spotkania z mieszkańcami, aby przekazać im jak naprawdę wygląda sytuacja, poinformować o umowach zawieranych przez miasto, bo Urząd nie publikuje tych informacji, jedyne które ukazały się, to umowy kupna dzierżawy błoni siedleckich, ale to wynik półrocznych moich starań o to aby dowiedzieć się prawdy o tej transakcji. Kosztowało to mieszkańców w ciągu 9 miesięcy ok. 8 mln zł – koszty dzierżawy i inne kary i należności. Ale czy to obchodzi Prezydenta Kudelskiego? Przecież zaciągnął kolejny dług na kwotę 106 mln zł w postaci obligacji. Kto za to zapłaci? Oczywiście mieszkańcy.

W dobie powszechnego dostępu do informacji siedlczanie mogą nie wiedzieć o tym jak funkcjonuje ich miasto? - Czy na stronie internetowej miasta jest zakładka gdzie publikuje się umowy zawierane przez Urząd Miasta Siedlce? Nie ma. Zawsze tak było, że mieszkańcy nie mogli wiedzieć

FOT. MARCIN MAZUREK

o informacjach niekorzystnych dla władzy. W tym przypadku dla prezydenta i koalicji PiS i STS. Pewnie zaraz usłyszymy od prezydenta, że każdy mieszkaniec może o taką informację wystąpić na piśmie. Tylko czy wszyscy mieszkańcy będą to robić?

Jak reagują ludzie na te wiadomości? - Z dużym zdziwieniem. Dowiadują się rzeczy, o których nie mieli zielonego pojęcia. Dlatego zachęcam aby mieszkańcy zaczęli się tym interesować. Te sprawy ich bezpośrednio dotyczą. Jak pytałem na spotkaniach o to czy mieszkańcy zdają sobie sprawę, że w połowie roku wyemitowano obligacje na kwotę 106 mln zł, rękę podniosło kilka osób. Nikt nie wiedział, że obligacje wyemitowano z karencją 10 - letnią i przez ten czas zapłacimy za to ponad 40 mln zł samych odsetek, a potem przez kolejnych 10 lat będziemy musieli płacić odsetki i wykupywać te obligacje. Tylko trzeba sobie jeszcze zdawać sprawę, że wcześniej też były emitowane obligacje i przyjdą takie lata, gdzie w jednym roku miasto będzie musiało wykupić obligacje za kwotę 55,5 mln zł, a w kolejnym już za 58 mln zł. Prezydent w tym roku wydał 106 mln zł z obligacji i jeszcze doprowadził do deficytu w wysokości ok. 90 mln zł, ale jakoś tym się nie chwali. To są tylko obligacje. Do tego jeszcze dochodzą raty kredytów. Czy to są właściwe działania prezydenta, że bierze kredyty na spłatę innych kredytów? Mieszkańcy mogą sobie porównać - gdy bierze się kredyt na mieszkanie w wysokości 300 tys. zł wyliczmy ile będą nas kosztowały odsetki, a teraz proporcjonalnie przeliczmy sobie jaka to byłaby kwota odsetek od kredytu na 400 mln zł, tu mowa o kredytach miasta i spółek miejskich razem. Proszę ten dług 400 mln zł podzielić na statystycznego mieszkańca Siedlec to wychodzi po

R E K L A M A


facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

5.300,00 zł na głowę. Czyli czteroosobowa rodzina jest obciążona długiem 21.200,00 zł. Czy takiego ,,ubogacenia” chcą mieszkańcy?

Mieszkańcy komentując te informacje wyobrażają sobie Siedlce za 15 – 20 lat jako miasto wyludniałe, w którym nie da się żyć.

Zapraszamy do pierwszej placówki Proama w Siedlcach

- Dziś słyszymy, że Prezydent cały czas „ubogaca” miasto i mamy wzrost liczby mieszkańców itp. Ktoś musi mieszkańcom powiedzieć prawdę, jak wygląda ta sytuacja. Przez rok obserwuję wnikliwie, jak to się kształtuje w mieście. Mamy niestety kolejne długi. Chcę spytać prezydenta, ile w ciągu roku zapłacimy samych odsetek od zaciągniętych kredytów, ile to jest milionów. Prezydent ciągle mówi, że mamy zasoby miasta, mamy tereny i nieruchomości, mamy spółki miejskie. Tylko czy mamy gwarancję, że po sprzedaniu wszystkich nieruchomości i spółek miejskich nie będzie takiej sytuacji, że będą kolejne długi, a na ich spłatę nie będzie już nic do sprzedania. Warto zastanowić się czy te nieruchomości są aż tak atrakcyjne, skoro mimo kilku przetargów nie znalazł się nikt, kto by chciał kupić nieruchomości przy ul. Sienkiewicza.

Siedlce, ul. Piłsudskiego 14

OC o d

279 PLN

- Tak, wierzę w mieszkańców Siedlec. Około 6000 osób nie pobiera zasiłków dla bezrobotnych, a dojeżdża do pracy w Warszawie. Ponad 8000 osób prowadzi własną działalność gospodarczą tworząc miejsca pracy, a obecna władza podwyższa im podatki. Przez rok wszystkie moje inicjatywy na komisjach i na sesjach były odrzucane. Najbardziej boli to, że rządząca koalicja z szyderczym uśmiechem stwierdzała, że w demokracji rację ma większość. Nie uwzględniała racji mniejszości. Przy okazji, przypomnę, że obecnie rządzący miastem, przegłosowali zasady zadawania pytań na Sesjach Rady Miasta. Jest możliwość składania na piśmie zapytań najpóźniej na 24 godziny przed rozpoczęciem Sesji. Sesja Rady Miasta jest raz w miesiącu, zazwyczaj w ostatni piątek miesiąca rano, a Komisja Budżetu, kończy się dzień wcześniej w godzinach popołudniowych, co w praktyce oznacza, że trzeba czekać z ważnymi sprawami dotyczącymi finansów mieszkańców do zwołania kolejnej Sesji. Na Sesji, radny może trzykrotnie zabrać głos, w sprawie ustnej odpowiedzi na zapytania radnego. Nie przewidziana jest dyskusja wśród radnych. Odpowiedzi na interpelacje zaś, radny otrzymuje na piśmie w przeciągu 14 dni od złożenia. Ot, taki ,,pakiet demokratyczny”. Mimo wszystko przyszłość Siedlec widzę w jasnych kolorach. Cały czas mam nadzieję, że mieszkańcy będą chcieli się zainteresować tym co ich dotyczy. Zanim dojdziemy do ściany, kiedy to na spłatę zaciągniętych zobowiązań nie będzie można wziąć kolejnego kredytu, a do drzwi ratusza zapuka komisarz i zwiększy podatki tak aby zbilansować budżet. Wtedy będzie naprawdę trudna sytuacja, która będzie dotykała wszystkich mieszkańców miasta.

R E K L A M A

Czy widzi Pan sposób na rozwiązanie tych problemów?

R E K L A M A

zadzwoń: 506 244 522


14

www.prestizmagazynlokalny.pl

W POSZUKIWANIU SŁOŃCA

Marcin Mazurek

Zimowa szaruga sprawia, że z coraz większą tęsknotą wracamy do albumów i zdjęć z wakacji. Warto zatem podarować sobie odrobinę luksusu i na własnej skórze doświadczyć ciepła promieni słonecznych. Wbrew pozorom nie musi to się łączyć z dalekim i drogim wyjazdem do tzw. ciepłych krajów. Wybieramy się do Portugalii - na Maderę.

M

adera jest coraz bardziej popularnym kierunkiem zarówno wypraw wakacyjnych, jak i krótkich wypadów, zwłaszcza w okresie zimowym. Wyspa, należąca do archipelagu położonego na Oceanie Atlantyckim, ma bardzo łagodny klimat. Mówi się o niej, że to kraina wiecznej wiosny i rzeczywiście coś w tym jest, bo temperatury tutaj wahają się pomiędzy 24 a 19° C. Można powiedzieć, że to raj. Jej wyjątkowa roślinność rozwija się na specyficznym podłożu - Madera to wyspa pochodzenia wulkanicznego, a niektórzy zaliczają ją do najwyższych na świecie wulkanów. Jedynym minusem może okazać się wszędobylski wiatr, który przybiera na sile w miesiącach jesiennych i zimowych. Madera jest szczególnie atrakcyjna latem, kiedy prawdopodobieństwo złej pogody jest bardzo małe. Nie oznacza to jednak, że teraz nie warto tam się wybierać. Zimą temperatura jest wręcz idealna bo wynosi 19–20° C. Zimą zdarzają się obfite opady deszczu. Co ciekawe, częściej pada w północnej części wyspy, na

FOT. BCA

FOT. BCA

R E K L A M A

R E K L A M A

FOT. © DEPOSITPHOTOS

||


15

facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

południu jest więcej słonecznych dni. Śnieg na Maderze można spotkać tylko w najwyższych partiach gór, gdzie temperatury spadają zaledwie do 5 stopni poniżej zera.

FOT. BCA

Madera może zachwycić każdego widokami zapierającymi dech w piersiach. Zieleń wyspy kontrastuje z błękitem oceanu, do tego dodajmy zaskakującą linię brzegową z urwiskami i łagodnymi stokami prowadzącymi nad taflę wody. To miejsce, w którym naprawdę można się zakochać. Emocje, które czekają nas podczas przylotu i wylotu z Madery, są nie do opisania. Na wyspie znajduje się wyjątkowy pas startowy, zbudowanym nad wodą FOT. BCA na specjalnych słupach. Jest to jeden z najbardziej ekscytujących pasów startowych, zarówno dla pasażerów samolotów, jak i pilotów maszyn. Madera jest zatem wyjątkowo atrakcyjnym miejscem, które zapewni nam zarówno odpoczynek, jak i niezapomniane przeżycia.

Wybierając się na Maderę w grudniu, spakujmy raczej ubrania letnie. Cieplejsza odzież przydaje się tylko w przypadku wycieczek w góry. Tu, jak i na większości obszaru wyspy, warto zakładać obuwie trekkingowe - w przeciwnym wypadku narazimy się na niewygody. Jeśli ktoś nastawia się na zwiedzanie, to warto skorzystać z wypożyczalni samochodu. Jest to w miarę tania opcja, która pozwoli nam na zobaczenie większej liczby miejsc, niż gdybyśmy poruszali się komunikacją lokalną. Gdy dysponujemy ograniczonym czasem, samochód wydaje się najkorzystniejszym rozwiązaniem. Koszt wynajęcia auta na tydzień to kwestia ok. 200 euro. R E K L A M A

FOT. BCA


16

www.prestizmagazynlokalny.pl

ZWYCZAJE WIGILIJNE

dr Rafał Dmowski

Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny w Siedlcach

||

Wielkimi krokami zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. To wtedy ubieramy choinkę, wkładamy sianko pod obrus, dzielimy się opłatkiem, śpiewamy kolędy i obdarowujemy się prezentami. Wieczerza wigilijna tradycyjnie rozpoczyna się wraz z blaskiem pierwszej gwiazdki na niebie. Warto przypomnieć niektóre ze zwyczajów związanych z tymi świętami. FOT. dr RAFAŁ DMOWSKI

Dekoracje choinkowe Zwyczaj ubierania choinki rozpowszechnił się Europie w XV-XVI wieku. W Polsce pojawił się kilkaset lat później, bo dopiero w XIX w. Początkowo choinki można było spotkać głównie w domach warszawskich mieszczan, a od nich ten zwyczaj przejęły szlachta i magnateria. Jako ozdoby na choince wieszano przede wszystkim to, co ładnie wyglądało i co można było później zjeść ze smakiem, np. orzechy, ciastka, jabłka, figi, cukierki w błyszczących papierkach, pierniki, czekoladki itp. Na gałązkach przymocowywano świeczki. Do innych ozdób należały takie, które można było wykonać samemu, np. wydmuszki, ozdoby ze słomy czy papieru. Jedynie w Polsce wykonywano ozdoby świąteczne z opłatków. Nota bene zwyczaj dzielenia się opłatkiem w wigilijny wieczór jest znany tylko w Polsce. „Ten delikatny półprzezroczysty materiał łatwo barwił się i sklejał za pomocą śliny. Wykrawano z niego gwiazdki, krzyżyki, krążki, trójkąty i inne figury geometryczne, by później konstruować z nich najbardziej wyszukane przestrzenne kompozycje, tak zwane światy, tak lekkie, że przy lada ruchu powietrza obracały się na lnianych niciach czy końskim włosiu, na których były zawieszone” – pisze Maja Łozińska w znakomitej książce W ziemiańskim dworze. Codzienność, obyczaje, święta, zabawy. Bombki zostały wynalezione w 1847 r. przez Hansa Greinera, niemieckiego dmuchacza szkła z Lauscha. Do Polski trafiły bardzo szybko, bo już kilkanaście lat później. Każda ozdoba coś znaczyła:

(( (( (( (( (( ((

Gwiazda błyszcząca na czubku drzewka symbolizuje Gwiazdę Betlejemską, która ukazała się pasterzom i mędrcom ze Wschodu i była dla nich drogowskazem.

Co jedli na wigilię nasi przodkowie

Wszystkie potrawy wigilijne przyrządzano na oleju, oliwie lub maśle. Jedzono m.in. kluski z pszenicznej mąki posypane makiem, suszone owoce, kaszę jaglaną z olejem. Podawano też kapustę, kaszę gryczaną lub jęczmienną, czasami ryby, zwłaszcza karpie. Podczas wieczerzy jedzono tradycyjną zupę wigilijną: barszcz czerwony z uszkami lub pierożkami, często na stole pojawiała się też zupa grzybowa. Do picia podawano kompot z suszonych owoców, a ciastami, które trafiały na wigilijny stół, były przede wszystkim pierniki, makowce i ciasta drożdżowe.

Przesądy świąteczne

Przez wieki przesądy wigilijne – mimo że niezgodne z zasadami religii rzymskokatolickiej – przekazywano z pokolenia na pokolenie. Niektóre z nich przetrwały do dziś.

Jabłka – miały zapewnić zdrowie i urodę. Orzechy – zawijane w sreberka symbolizowały dobrobyt. Łańcuchy – odzwierciedlały więzi rodzinne. Światełka – broniły przed ciemnościami i złem. Dzwoneczki – to symbol dobrej nowiny i radości. Postaci aniołków – oznaczały opiekę Bożą.

W dzień Wigilii nie powinniśmy pożyczać pieniędzy. Grozi to ustym portfelem przez cały przyszły rok. Nie powinniśmy robić żadnych zakupów, gdyż będziemy wydawać gotówkę przez cały najbliższy rok. Łuska karpia wigilijnego schowana do portfela „zadba” o to, by zawsze trzymały się nas pieniądze. Niczego nam nie zabraknie, jeżeli spróbujemy każdej z dwunastu wigilijnych potraw. 24 grudnia nie należy niczego naprawiać, bo najbliższy rok upłynie nam na ciągłych naprawach.

R E K L A M A


17

facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

SYMBOL POJEDNANIA

||

Nieodłącznym elementem wigilijnego wieczoru jest opłatek. Dzieląc się nim, składamy sobie nawzajem życzenia. Jednak czy zdajemy sobie sprawę, co symbolizuje ten kruchy biały chleb? Tradycja dzielenia się opłatkiem powstała na tyle dawno, że coraz łatwiej zapominamy o tym, co najbardziej istotne.

C

hlebem dzielono się już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Na wspólne spotkania przynoszono własny chleb, który potem był rozdawany bliskim i przyjaciołom. Można to odczytywać jako gest jedności i przebaczenia. Osoby skłócone nie są w stanie obdarowywać się, więc taki gest podarowania chleba jest dla nas wyraźną sugestią, aby dzieląc się opłatkiem, nie tylko życzyć sobie szczęścia i zdrowia, ale co w tym przypadku wydaje się ważniejsze, wybaczyć sobie różne przewinienia. Oczywistym jest, że do

Marcin Mazurek

FOT. © DEPOSITPHOTOS

stołu, a tym bardziej wigilijnej wieczerzy, nie chcemy siadać z osobami, z którymi w jakiś sposób jesteśmy poróżnieni. Opłatek jako chleb może też być odczytywany w kontekście powodzenia. Tak jak mówimy w modlitwie Ojcze Nasz „chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”, opłatek staje się symbolem potrzeb każdego człowieka. Dzieląc się opłatkiem, w symboliczny sposób dzielimy się z najbliższymi tym, co mamy, wyrażamy naszą chęć pomocy bliskim. Ten gest ma szczególnie jednoczący charakter w gronie rodzinnym. Zwłaszcza wśród mieszkańców wsi panuje przekonanie, że opłatkiem należy obdarować domowe zwierzęta. Do dzisiaj niektórzy gospodarze w Wigilię do paszy podawanej zwierzętom wrzucają opłatek. Opłatkiem dzielono się symbolicznie także z duszami zmarłych, kładąc go na dodatkowym talerzu stawianym na wigilijnym stole. Tradycja dzielenia się opłatkiem pochodzi z pierwszych wieków chrześcijaństwa, ale przez tak długi czas ulegała R E K L A M A

pewnym zmianom. Ta forma, z którą obecnie mamy do czynienia, znana jest od ok. XVIII wieku. Przynajmniej ten okres podają źródła historyczne, w których pojawiają się wzmianki o praktykowaniu łamania się opłatkiem w polskich rodzinach. Historycy uważają, że na trwałe ten zwyczaj wszedł do polskich domów dopiero w XIX wieku. Czy dzielenie się opłatkiem jest tylko polskim zwyczajem? Rzeczywiście tradycja ta kultywowana jest w Polsce, ale nie można nie wspomnieć o obecności opłatka w kulturach innych krajów. Na Słowacji, Litwie, Ukrainie a także w Czechach i we Włoszech, Niemczech i Francji zwyczaj ten pojawia się, choć nie w takiej skali jak w Polsce. Stąd przekonanie, że opłatek jest spotykany tylko w Polsce. Opłatek nie zawsze miał formę cienkiego białego chlebka. Dopiero w średniowieczu pojawił się rodzaj pieczywa, którego forma przypomina dzisiejsze opłatki. Na opłatkach wytłaczano symbole religijne i ornamenty roślinne oraz scenki z narodzin Jezusa. Ludzie przez wieki przypisywali im znaczenie nie zawsze zgodne z nauką Kościoła. Jak wierzono, opłatek miał zapewnić domowi dostatek i obfitość chleba, okruch opłatka z wigilijnego stołu wrzucony do studni miał oczyszczać wodę, a ludziom zapewnić zdrowie. Zachowanie tradycji, kultywowanie zwyczajów utrwala w nas przywiązanie do miejsca, z którego pochodzimy. To także uszanowanie naszych przodków. Choćby z tego powodu powinniśmy pamiętać o różnych obyczajach i ceremoniałach.


18

www.prestizmagazynlokalny.pl

NIE ROZSTAWAJ SIĘ Z MUZYKĄ

Marcin Mazurek

||

Jeśli muzyka jest twoją pasją i nie chcesz z nią się rozstawać, a sytuacja nie pozwala na korzystanie ze słuchawek, mamy kilka propozycji, które pomogą rozwiązać problem.

R

óżnego rodzaju wyjazdy, noclegi w hotelach czy inne sytuacje, uniemożliwiające słuchanie ulubionych artystów przy pomocy domowego systemu Hi-FI nie są już powodem do porzucenia pasji. Od kilku lat na rynku dostępne są głośniki zarówno bezprzewodowe, jak i te „z kabelkiem”. Co najistotniejsze, proponowane produkty zapewniają wygodę i wysoką jakość dźwięku. Małe i designerskie, zmieszczą się w podręcznym bagażu i nie zajmą dużo przestrzeni, a zarazem upiększą miejsce, którym akurat jesteś. Głośnik wykorzystujący połączenie Bluetooth jest wyposażony w dwa 3-watowe źródła dźwięku. W komplecie znajduje się dość duża bateria 1200 mAh. Pasmo przenoszenia jest na tyle szerokie, że producent nie obawia się stwierdzić, że głośnik wprowadzi Cię do zupełnie nowego świata muzyki! Wykonana z aluminium i ABS obudowa jest dostępna w różnych kolorach. Dolną część całkowicie pokryto

ŻRÓDŁO www.agencjaprestige.com.pl

gumą, co zapewnia najlepszą jakość dźwięku. Głośnik jest kompatybilny z najnowszą technologią NFC. Dzięki temu głośnikowi muzyka może towarzyszyć nam dosłownie wszędzie. Proponowany produkt to wodoodporny głośnik pod prysznic. 3 W mocy urządzenia umożliwią słuchanie ulubionych piosenek podczas kąpieli. Ze źródłem dźwięku głośnik łączy się przy pomocy Bluetooth. Zawiera baterię 300 mAh i przyssawkę, dzięki której z łatwością przymocujesz go do każdej powierzchni. Od teraz śpiewanie pod prysznicem nabierze zupełnie innego wymiaru. Kolejną propozycją jest głośnik o mocy 3 W z technologią Bluetooth w eleganckiej obudowie z cynku. Akumulator 600 mAh umożliwi Ci cieszenie się ulubioną muzyką R E K L A M A

R E K L A M A

przez 6 godz. przy jednym naładowaniu. Zapakowany w przezroczyste pudełko podarunkowe może być ciekawym pomysłem na wyjątkowy prezent pod choinkę. Wyjątkowo mocny głośnik, także oparty na technologii Bluetooth, posiada dwa 3-watowe głośniki. Dodatkowym atutem jest bateria o pojemności 500 mAh przeznaczona do wielokrotnego ładowania. Po podłączeniu głośnika do urządzenia mobilnego możesz odtwarzać muzykę kiedykolwiek i gdziekolwiek chcesz. Dzięki przedstawionym tu głośnikom zawsze i wszędzie będziesz na bieżąco z najnowszymi informacjami. Wyjątkowe chwile z muzyką można sobie zapewnić, kupując jeden z proponowanych gadżetów. Wszystkie są dostępne w ofercie agencji reklamowej PRESTIGE.


19

facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

SŁOWO ROKU

Z

dr hab. Adam Bobryk

profesor Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego

a pomocą słów opisujemy rzeczywistość. Wyrażamy i ubogacamy nasze doświadczenie. Dzięki nim dokonuje się komunikacja oraz upowszechnienie określonych postaw społecznych. Kształtują one naszą gotowość do rozmaitych zachowań. W wyniku kontaktów kulturowych poszczególne słowa lub terminy przenikają z jednej społeczności do drugiej. Tworzy się nowe, by opisać niedoświadczaną wcześniej rzeczywistość. Jedne ulegają zapomnieniu, a jeszcze inne zmieniają znaczenie. Kto dziś używa chociażby słowa „szlafmyca” oznaczającego nakrycie głowy zakładane na czas snu, czy też stosuje określenie „piwnica” do nazwania pomieszczenia w którym przechowuje się piwo. Im większe doświadczenie społeczne tym więcej trzeba słów by je opisać. Rada Języka Polskiego określa ostrożnie, iż w naszej mowie używamy ok. 10 tys. wyrazów, zaznaczając, iż w zależności od interpretacji znaczeniowej, czy uwzględnienia różnorodnej specyfiki regionalnej liczba ta może się znacznie zwiększać. Witold Doroszewski w „Słowniku Języka Polskiego” umieścił ponad 125 tys. wyrazów, które były stosowane od XVIII do XX wieku. Niektóre nasze słowa są bardzo krótkie

jak np. „ul”. Inne zaś wręcz przeciwnie. Za najdłuższe polskie słowo uznaje się „konstantynopolitańczykowianeczka”. Niedawno karierę medialną zrobiła nazwa jednej z miejscowości w Wielkiej Brytanii „Llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch”, aczkolwiek powszechnie stosuje się jej skróconą formę. Przełom roku skłania nas zawsze do pewnych podsumowań i refleksji. Popularne stało się również podkreśla n ie w róż nych sferach wyjątkowych osiągnięć, zdarzeń, zjawisk czy przedmiotów. Od lat wiele instytucji wybiera również słowo roku. Wielkim zaskoczeniem obecnie stała się jednak decyzja Oxford Dictionaries, które uznało za słowo roku emotikon „Face with tears of joy”, czyli buźkę płaczącą ze szczęścia. To zaskakujący wybór. Odbiega on od dotychczasowej zasady, gdyż nie jest w dotychczasowym rozumieniu słowem. Uzasadniano jednak, iż wpływ na decyzję miała zarówno częstotliwość jego występowania w komunikacji elektronicznej, jak i aspekt kulturowy, związany

z odzwierciedleniem istotnych zjawisk społecznych. Przypomniano, iż przykładowo słowem roku 2013 zostało „selfie”. Ciekawą refleksję wywołuje anegdota, w której nauczycielka pyta Jasia: Która rzeka jest dłuższa: Ren czy Missisipi? Na co on odpowiada - Missisipi. Pani się cieszy Dobrze, Jasiu. A o ile jest dłuższa? - O sześć liter. W rzeczywistości faktycznie pojawia się pewna tendencja do większego zwracania uwagi na objętość informacji, liczbę użytych znaków niż na jej merytoryczną zawartość. Wybranie emotikona na słowo roku ukazuje istotne przeobrażenia, które zachodzą w sferze przekazu informacji. Porozumiewamy się w sposób coraz bardziej skondensowany, skrótowy i pobieżny. Znaki graficzne stopniowo zastępują całe wyrazy. Wiele osób twierdzi, iż to usprawnia komunikację i skraca czas jej przygotowania. Coraz większa obecność równoważników słów czy nawet zdań wyrażających pojęcia za pomocą obrazka jest znaczącym symbolem zmian kulturowych, prowadząc jednocześnie do dalszych przekształceń wzorców i paradygmatów społecznych.

R E K L A M A

CARSED

SALON I SERWIS ŠKODA W NOWEJ LOKALIZACJI

Już teraz salon i serwis Škoda CARSED w Siedlcach ma nowy adres

ul. Brzeska 181 Poprzednia lokalizacja - ul. Jagiełły 4/6.

Jakość ma nowy adres!

ZAPRASZAMY!


20

www.prestizmagazynlokalny.pl

PRZEPIS JEST PROSTY

||

Można piernikować w sposób uporządkowany. Z liderem, który tak podzieli pracę, by nikt nikomu nie wchodził w drogę. Można, na pozór, chaotycznie – bez wyznaczonych zadań, przepychając się lekko przy stolnicy, improwizując z przepisem. Grunt, by w towarzystwie, nie solo. Początek grudnia to ostatni moment, by przygotować świąteczne pierniki. Wraz z modą na gotowanie powraca tradycja wspólnego piernikowania.

Olga Mędrzejewska

FOT. OLGA MĘDRZEJEWSKA

J

ak Polska długa i szeroka, ogarnęła nas moda na gotowanie. W księgarniach triumfy święcą pięknie wydane książki kulinarne. Nie musimy lecieć do Paryża, by spróbować pieczonych kasztanów, rukola i liczi przestają być dziwacznymi słowami. Eksperymentujemy w kuchni, łącząc smaki i składniki dotąd, wydawałoby się, nie do pogodzenia. Podążamy śladem kulinarnych blogerów i bardziej zwracamy uwagę na to, co i jak jemy.

FOT. OLGA MĘDRZEJEWSKA

R E K L A M A

Mimo że czasem dotrze do nas informacja o knajpach dla samotników, w których stoliki i przestrzeń są tak zorganizowane, by nikt nieproszony nie mógł się dosiąść, zaczynamy tęsknić za wspólnymi posiłkami i czasem spędzonym w ich trakcie na rozmowach. Wzorem popularnych programów telewizyjnych umawiamy się na wieczory kulinarne i odkrywamy uroki wspólnego gotowania. Dla Gosi zaczęło się ono jeszcze w czasach studenckich. Najpierw akademik z dużą grupą obcokrajowców: wymienianie się przepisami, wieczory z kuchnią turecką czy grecką. Wspólna kuchnia stała się oknem na świat, a egzotyczne i całkiem swojskie jedzenie pretekstem do rozmów o życiu w innych krajach Wychodziliśmy od składników potrawy, pytaliśmy „dlaczego używasz takiej a nie innej przyprawy?”, „dlaczego to jedzenie jest u was tak popularne?”. W odpowiedzi dowiadywaliśmy się nie tylko tego, jak przygotować dane jedzenie, ale i sporo o zwyczajach, geografii, kulturze, gospodarce państwa, z którego pochodził


21

facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

współtowarzysz pichcenia – opowiada. Zwyczaje z akademika przeniosła w dorosłe życie. Prowadzi dom otwarty, a w nim żarkon, czyli tematyczne i spontaniczne

spotkania kulinarne. Udostępnia kuchnię znajomym i znajomym znajomych. Spotykają się nieregularnie, w zależności od tematu, na wspólnym gotowaniu, pieczeniu lub smażeniu. Hasłem spotkania może być wszystko – od potraw z ziemniaka, po Halloween i „straszne ciasteczka”. W okolicach Bożego Narodzenia przerzucają się na pierniczki. Przepis wbrew

pozorom jest prosty, tylko składniki nietypowe: poczucie humoru i spontaniczność. To już coroczna tradycja. Umawiają się miesiąc przed świętami, wieczorami, zawsze w tygodniu, nigdy w weekendy. Co rok w innym domu. Idą w masę. Zagniatają ciasto. Rozwałkowują problemy. Żartują. Wymieniają się przepisami i historiami. Wycinają z foremek lub same wymyślają kształty. Dekorują na bogato, bez ograniczeń we wzorach i kolorach. Zielony FOT. OLGA MĘDRZEJEWSKA renifer w skarpetach w paski? Korzenne serduszko jako plansza do gry w kółko i krzyżyk? Dlaczego nie?! Przecież nie chodzi o to, by wybrać najładniejszy ani najbardziej aromatyczny.

wspólnie, coś co przynosiłoby nam frajdę i było kreatywne. Jedzenie okazało się świetnym tematem, który łączy nas nie tylko na poziomie rozmowy, ale i wspólnego działania. „Świąteczne pierniczenie” uprawia też Agata ze współlokatorkami. - Pomysł zrodził się 4 lata temu przy rozmowie. Pewnego jesiennego wieczoru wpadłyśmy na to, by podkreślić świąteczny czas wspólnymi wypiekami – opowiada. Od tego czasu każde piernikowe spotkanie rozpoczynają od aromatycznej kawy, obowiązkowo wzbogaconej korzennymi przyprawami i miodem. Kilka dni wcześniej wybierają przepis. Co roku starają się znaleźć inny. Kiedyś sięgało się po grube i gęsto zapisane babcine zeszyty zbierające wiedzę i kulinarne doświadczenie, dziś dziewczynom w sukurs przychodzą blogi pełne świątecznych inspiracji. - Najfajniejsze jest to, że świetnie się przy tym

FOT. OLGA MĘDRZEJEWSKA

Piernik ma być nie tyle niebanalny, co naprawdę odjechany, jak na fanki fantastyki przystało. - Jesteśmy grupą znajomych, którym znudziły się rozmowy wyłącznie o fantastyce – tłumaczy inicjatorka świątecznych wypieków – Szukałyśmy sposobu, by urozmaicić dotychczasowe spotkania, pogłębić znajomości i zacząć robić coś FOT. OLGA MĘDRZEJEWSKA

R E K L A M A

bawimy. Lubimy spędzać ze sobą czas, gotować, podjadać i plotkować, słuchając przy tym dobrej muzyki - oczywiście takiej, która wprowadzi nas w świąteczny nastrój – zachwala Agata - Tegoroczne pierniki są przepyszne! Niech żałuje każdy, kto nie może ich spróbować! Do świąt został miesiąc. W sam raz na piernikową ustawkę.


22

www.prestizmagazynlokalny.pl

POWRÓT LEGENDY

Honda red. M.M.

HONDA CRF1000L AFRICA TWIN – NOWOŚĆ 2016

FOT. KONRAD CZARNOCKI

||

W siedleckim salonie Hondy w ramach światowej premiery zaprezentowano najnowszy model Hondy CRF1000L Africa Twin. To maszyna doskonale przystosowana do prawdziwej przygody (True Adventure). Z mocnym silnikiem oraz zwrotnym podwoziem gotowa jest do przemierzania kontynentów po drogach i bezdrożach.

O

d samego początku głównym założeniem projektu CRF1000L Africa Twin było stworzenie motocykla, który zaimponuje swoim balansem pomiędzy użytecznością, poręcznością i zwrotnością na drogach publicznych oraz bezdrożach - tak samo jak legendarna XRV750 Africa Twin. Poprzedni model Afryki Twin, pomimo szerokiego obecnie wyboru motocykli typu Adventure, jest nadal wartościowym i niezwykle cenionym jednośladem. Maszyna, która teraz dostępna będzie pod tą nazwą, nie posiada wspólnych części

z modelem XRV750 Africa Twin, ale dziedziczy istotę i ducha poprzedniej wersji. Założenie „dojechać wszędzie” zaczęło się od silnika, który musi radzić sobie tak samo dobrze w terenie, jak podczas pokonywania długich dystansów po asfaltowych drogach. Rzędowy dwucylindrowy silnik CRF1000L Africa Twin o pojemności 998 cm3 powstał dzięki wieloletnim doświadczeniom Hondy zdobytym podczas wyścigów offroadowych. Jednostka napędowa korzysta z układu rozrządu typu Unicam – technologii takiej samej jak wyczynowe CRF250R i CRF450R. Lekki odlewany wałek rozrządu, wykonany z tych samych materiałów co w CBR1000RR Fireblade, steruje czterema zaworami na cylinder. Za efektywne spalanie mieszanki paliwowo-powietrznej odpowiadają dwie świece zapłonowe na każdy cylinder. Duża moc oraz moment obrotowy oddawane są liniowo i bezzwłocznie w całym zakresie obrotów, a wszystkiemu towarzyszy charakterystyczny głęboki pomruk silnika rosnący wraz ze wzrostem obrotów. Wykorbienia wału co 270° wpływają na lepsze dostarczanie mocy, nadają wyrazistego charakteru oraz wpływają na znakomite wyczucie trakcji tylnego koła. Dwa wałki wyrównoważające skutecznie eliminują wibracje. Nieduża wysokość silnika CRF1000L Africa Twin umożliwiła osiągnięcie niebywale dużego prześwitu – kolejnej zalety maszyny True Adventure. A sprytnie schowane komponenty nadają jednostce napędowej dynamicznego i estetycznego wyglądu. Pompa wody mieści się w komorze sprzęgła i razem z pompą oleju napędzana jest przez wspólny wałek wyrównoważający. Kolejnym rozwiązaniem, które wpłynęło na zmniejszenie rozmiaru silnika, jest zastosowanie mniejszej skrzyni korbowej, która razem z olejem pomieściła też pompę. Dla ułatwienia zmiany biegów, lekka, 6-biegowa manualna skrzynia wykorzystuje technologie zastosowane w CRF 250R/450R, a asystuje jej sprzęgło antyhoppingowe. Podwozie CRF1000L Africa Twin posiada trzy kluczowe aspekty

nawiązujące do XRV750: właściwości terenowe, komfort motocykla turystycznego oraz zwrotność, dzięki czemu świetnie sprawdza się w dalekich podróżach oraz codziennych dojazdach do pracy. Stalowa, w połowie kołyskowa rama dostarcza perfekcyjnego balansu pomiędzy wysoką stabilnością (nawet przy maksymalnym obciążeniu motocykla), wyjątkowymi właściwościami terenowymi, zwinnością oraz wytrzymałością. Umieszczenie za głowicą silnika takich podzespołów jak np. akumulator, przyczyniło się do obniżenia środka ciężkości motocykla oraz do lepszej centralizacji masy. Odwrócony widelec teleskopowy Showa, o dużym skoku, posiada pełną regulację i współpracuje z dwoma radialnie montowanymi 4-tłoczkowymi zaciskami hamulcowymi Nissin oraz 310 mm pływającymi tarczami typu „wave”. Tylny amortyzator Showa posiada hydrauliczną regulację napięcia wstępnego sprężyny. CRF1000L Africa Twin ma takie same szprychowe koła co znana z Dakaru CRF450R Rally. Przednie 21-calowe koło korzysta z opony o rozmiarze 90/90-21, a tylne 18-calowe – z opony o rozmiarze 150/70-18. Podążając za motywem przewodnim “bezkresnej przygody”, nadwozie CRF1000L Africa Twin charakteryzuje się minimalistyczną, ale solidną budową o lekkiej formie. Zapewnia zarówno ochronę przed niepogodą, jak również – dzięki smukłej sylwetce – poręczność. Podwójne reflektory nawiązują do oryginalnego charakteru poprzedniczki, a siedzenie posiada możliwość regulacji wysokości w zakresie 20 mm (870 lub 850 mm). Duży zbiornik paliwa o pojemności 18,8 l, w połączeniu z oszczędną pracą silnika, pozwala na przejechanie do 400 km na jednym tankowaniu. Aby dostosować cały pakiet elektroniki do poruszania się w każdych warunkach, system sterujący momentem obrotowym HSTCS* (Honda Selectable Torque Control System) oferuje trzy poziomy kontroli trakcji, a ABS* w tylnym kole można wyłączyć. CRF1000L Africa Twin będzie dostępna w Polsce w trzech kolorach: CRF Rally, Tricolour i czarna.


R E K L A M A

facebook: PrestiĹź Magazyn Lokalny

R E K L A M A


24

www.prestizmagazynlokalny.pl

ANTONI SOLARI

- ARCHITEKT KOŚCIOŁA ŚW. STANISŁAWA W SIEDLCACH…

I NIE TYLKO

Piotr Ługowski

Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Warszawie. Naukowo związany z Instytutem Sztuki PAN

||

Kontynuując wątek poprzedniego artykułu poświęconego emigracji architektów i budowniczych działających na terenie Rzeczypospolitej w dobie nowożytnej, pragnę przedstawić jedną z wymienionych przeze mnie postaci działających w Siedlcach, a mianowicie projektanta kościoła św. Stanisława B.M.

K

SIEDLCE. KOŚCIÓŁ ŚW. STANISŁAWA. WNĘTRZE

ościół św. Stanisława wzniesiony został w miejscu dawnej drewnianej kaplicy św. Marii Magdaleny. Zasadnicze prace budowlane finansowane przez ówczesnych właścicieli Siedlec, Kazimierza i Izabeli Czartoryskich, trwały od 1740 do 1749 roku. Przewodził nimi murator warszawski, z pochodzenia Niemiec - Henryk Schultz. Projektantem świątyni był natomiast architekt Antoni Solari. Architekt urodził się w 1700 roku w Warszawie jako syn Rocha Solariego i Małgorzaty Brilli przybyłych z Cureglii koło Lugano (obecnie włoski kanton w Szwajcarii). Zamieszkiwał, podobnie jak wielu innych architektów, na warszawskim Muranowie gdzie był posiadaczem dworu, karczmy i cegielni (obecne tereny ul. Konwiktorskiej i Stadionu Polonii Warszawa). Wykształcenie zdobył w środowisku warszawskim, zwłaszcza pod okiem architektów Józefa Fontany (pracującego także w latach 20. R E K L A M A

R E K L A M A

XVIII w. w Siedlcach) oraz Karola Antonia Baya (autora m.in. klasztoru misjonarzy w Siemiatyczach). Należał do czołowych architektów XVIII wieku działających na terenach Rzeczypospolitej. Jego najwcześniejszym znanym dziełem (wspólnym z Józefem Fontaną) był projekt kościoła, klasztoru i szpitala Bonifratrów (1726-1728). W latach 30. podjął współpracę z zakonem Pijarów. W 1733 zaprojektował kościół pw. Przemienienia Pańskiego w niedalekim Łukowie, a następnie kościoły pijarskie w Radomiu i Wieluniu. Do najbardziej prestiżowych jego realizacji możemy zaliczyć pracę przy budowie kościoła Paulinów na Skałce w Krakowie (od 1739), gdzie poza nadaniem ostatecznego wyglądu bryle kościoła zaprojektował także jego wyposażenie (ołtarze). Kolejną, równie ważną i prestiżową realizacją było prowadzenie budowy skrzydła Zamku Królewskiego od strony Wisły (tzw. skrzydło saskie, proj. Carl Friedrich Pöppelmann) gdzie


25

facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

w Międzyrzecu Podlaskim (obecna fasada jest późniejszym przekształceniem wg proj. Ch. P. Aignera). Solariemu przypisuje się także kościół św. Mikołaja w Krześlinie. Najwcześniejszy odnotowany pobyt Solariego w Siedlcach przypada na 1737 rok. Prawdopodobnie wizyta ta była związana z planami Czartoryskich odnośnie do budowy nowego kościoła. Prace przygotowawcze rozpoczęto w 1739 r. (zwieziono wówczas potrzebny do budowy materiał), a samą budowę zaczęto wiosną kolejnego roku. Poza przygotowaniem rysunków projektowych, Solari często pojawiał się przy KRAKÓW. KOŚCIÓŁ PAULINÓW NA SKAŁCE budowie świątyni, zwłaszcza w związku z trudniejszymi etapami prac takimi jak w latach 1740-46 Solari dostarczał ze swojej chociażby sklepienie krypty znajdującej się cegielni budulec, korygował projekty, pod ołtarzem św. Anny (na co podpisano a także kwitował prace artystów tam osobny kontrakt), czy też sklepienie naw działających. Prowadził prace budowlane kościoła. Jego obecność odnotowujemy dla Franciszkanów w Warszawie i Warce. nawet już po zakończeniu zasadniczej W latach 50. XVIII w. zaprojektował kościół budowy, na etapie powstawania wyi klasztor Reformatów w Siennicy koło posażenia (do 1753 r.). Podczas jednego Mińska Mazowieckiego. Wiązane z nim z pobytów w 1750 roku zaprojektował dla jest także powstanie nieistniejącego już Czartoryskich murowany browar (zlokaliwyposażenia tamtejszej świątyni. Po 1752 zowany niegdyś w okolicach obecnej ulicy odbudował po pożarze kościół św. Mikołaja Browarnej), a także i ogrodzenie cmentarza przykościelnego, przypuszczalnie którego fragmenty do dnia dzisiejszego oddzielają posesje plebanii od kościoła. WARSZAWA. ZAMEK KRÓLEWSKI. SKRZYDŁO OD STRONY WISŁY R E K L A M A

SIENNICA K. MIŃSKA MAZ. KOŚCIÓŁ I KLASZTOR REFORMATÓW

Obecna bryła kościoła św. Stanisława pozostała zasadniczo w formie niezmienionej. Jedynie elewacja frontowa (fasada) została przebudowana z polecenia Ogińskiej w 1792 roku wg proj. Stanisława Zawadzkiego. Pierwotnie na fasadzie znajdowały się nieokreślone ozdoby sztukatorskie oraz cztery anioły kamienne (dwa z nich stały na narożach) z którymi możemy utożsamiać figury niegdyś stojące za kościołem, a obecnie przed wejściem do Muzeum Regionalnego w Siedlcach mieszczącego się w zabytkowym ratuszu „Jacku”. Antoni Solari cieszył się dużym autorytetem w środowisku i wśród zleceniodawców, którymi były głównie zakony oraz magnateria. Zmarł w 1763 roku. W projektowanej przez siebie architekturze nie był zbyt nowatorski, natomiast starał się podtrzymywać klasycyzujący nurt baroku osadzony w warszawskiej tradycji architektonicznej przełomu XVII/XVIII wieku, czego mamy przykład m.in. w Siedlcach.


26

www.prestizmagazynlokalny.pl

KATARZYNA PIEKART

FOT. KONRAD CZARNOCKI

Od naszego spotkania minęło sporo czasu. Zarówno zawodowo, jak i prywatnie jest Pani bardzo aktywna: urodził się syn, założyła Pani klub sportowy. Jednym słowem, na nudę Pani nie narzeka. - Nicnierobienie jest dla mnie bardzo męczące, dlatego nie potrafię żyć bez jakiegokolwiek działania. W czasie piętnastoletniej kariery sportowej przez dziesięć lat związana byłam z klubem w Gorzowie, z czego tak naprawdę byłam tam trzy lata. Pozostały czas spędzałam w Siedlcach, tu też trenowałam. Postanowiłam jeszcze ściślej związać się z moim miastem, dlatego założyłam klub sportowy. To dopiero początek działalności, a komuś, kto nie ma doświadczenia, nie przychodzi to łatwo. Wiele ścieżek trzeba wychodzić i poświęcić temu wiele czasu.

Dzisiaj Pani jest bardziej prezesem klubu, trenerem czy zawodnikiem?

Marcin Mazurek

36. W klubie działa też znany trener Winicjusz Nowosielski. To dla nas gwarancja dobrego wyszkolenia. Pan Winicjusz jest wyśmienitym łowcą talentów - trudno się już teraz chwalić, ale jest szansa, że niebawem jeden z naszych zawodników wkroczy w szeregi najlepszych lekkoatletów. Na pewno jest wschodzącą gwiazdą IKS Siedlce, czyli Integracyjnego Klubu Sportowego.

życia, tak nie zamierzam rezygnować ze sportu - po zakończeniu kariery zawodniczej poświęcę się trenowaniu kolejnych pokoleń lekkoatletów. Aby zacząć treningi w naszym klubie, najlepiej skontaktować się z klubem przez profil na Facebooku Integracyjny Klub Sportowy Siedlce.

Można powiedzieć, że w międzyczasie startuje Pani na największych imprezach sportowych i to z sukcesami.

- Jak się uprawia sport, to człowiek musi być dobrze zorganizowany i ambitny, a to się przekłada na życie, zarówno rodzinne, jak i zawodowe. To sprawia, że żyje się lepiej, bo wszystko jest poukładane.

- Na mistrzostwach świata w Ad-Dausze zdobyłam srebro. Do życiowego wyniku zabrakło mi dwóch metrów, ale jak na pół roku treningów z wyniku jestem zadowolona. W związku z urodzeniem synka poważne treningi mogłam wznowić dopiero na kilka miesięcy przed mistrzostwami. Nie ukrywam, że to drugie miejsce jest dobrym prognostykiem przed Rio. Myślę, że powalczę tam o medale.

Zarówno obowiązki rodzinne, jak i sport wymagają poświęcenia i czasem staje się przed trudnym wyborem. - Decydując się na drugie dziecko, myślałam, że raczej nie dam rady przygotować się do startu. Okazało się jednak, że z dwójką dzieci jestem lepiej zorganizowana. Poukładałam sobie hierarchię wartości i to działa. Na pierwszym miejscu rodzina, a zaraz potem sport. Tak jak z rodziną jest się do końca

- Tak naprawdę łączę te zadania, zajmuję się jeszcze księgowością. Nie mogę też zapominać, że jestem aktywną zawodniczką i różne obowiązki muszę odłożyć na bok. Na szczęście mamy kilku zawodników, którzy systematycznie trenują, najmłodszy ma 14 lat, a najstarszy R E K L A M A

Co w kontekście dyscypliny w Pani życiu ma większy wpływ – sport na rodzinę czy odwrotnie?


M A G A Z Y N

P R E S T I Ż

K I B I C U J E

K L U B O W I

M K P

W PRZYSZŁOŚĆ PATRZYMY Z NADZIEJĄ ||

To była wyjątkowo trudna runda zarówno dla piłkarzy, działaczy Pogoni, ale również dla kibiców. O podsumowanie jesiennych wydarzeń w siedleckim klubie poprosiliśmy prezesa Andrzeja Materskiego.

Runda zaczęła się w wyjątkowo nieciekawych okolicznościach. Niepewny byt w pierwszej lidze spowodował odpływ zawodników z podstawowej jedenastki. Niepewny budżet i trudności z uzyskaniem licencji to tylko niektóre z bardzo poważnych problemów z którymi Pogoń musiała się uporać. - Brak zawodników, brak trenera, brak stadionu. To sytuacja w której zmuszeni byliśmy zacząć wszystko od zera. Na koniec lipca na szczęście udało się dopiąć najważniejsze sprawy. Pojawił się trener Marcin Sasal, pozyskaliśmy piłkarzy, po wielu pertraktacjach z PZPN mogliśmy rozgrywać mecze, niestety nie na swoim stadionie, ale wróciliśmy do gry. Co prawda początek rundy nie był najlepszy. Ale z meczu na mecz zespół się zgrywał i wyniki się poprawiały. Czas odgrywał tu istotną rolę bo drużyna rozpoczęła rozgrywki bez okresu przygotowawczego. Piłkarze w różnym czasie trafiali do zespołu. Jeden na kilka dni przed pierwszym meczem. Jako zespół nie byliśmy zgraną drużyną.

P O G O Ń

S I E D L C E

Marcin Mazurek

Montowanie składu i zgrywanie się miało miejsce na boisku w czasie spotkań ligowych. Oczywiście nie zapominamy o treningach. Co przyniosło efekt i odbiliśmy się od dna. - 6 spotkań bez porażki to w naszej sytuacji duży sukces. Tym bardziej, że nasza kadra nie dawała dużo możliwości rotacji i eksploatacja poszczególnych zawodników dała o sobie znać w końcówce rundy. Organizmu nie da się oszukać i to czego zabrakło na początku rundy musiało negatywnie wpłynąć na dyspozycje zawodników. Do tego doszły błędy sędziów, które skutecznie demotywowały piłkarzy. Na szczęście zakończenie rundy zafundowaliśmy sobie i kibicom bardzo pozytywne. Dziś możemy z ulgą rozpocząć przygotowania do rundy wiosennej, która na pewno lżejsza nie będzie, ale pozycja z której będziemy startowali jest dużo lepsza niż kilka miesięcy temu.

To co najważniejsze to fakt, że będziemy grali wreszcie na swoim stadionie. - Mamy teraz przed sobą 3 miesiące. Do stycznia zawodnicy mają zasłużony urlop. Od 15 stycznia zaczynamy okres przygotowawczy, będzie sporo czasu, będzie spokój i to jest pozytywny czynnik. Zaplanowaliśmy dwa obozy, jeden dochodzeniowy w Siedlcach, drugi w Miętnem. Planujemy sparingi m.in. z Górnikiem Łęczna, Wisłą Płock czy Dolcanem Ząbki. Z Dolcanem będzie to ostatni mecz sparingowy i najprawdopodobniej już przy

FOT. MARCIN MAZUREK

nowym oświetleniu stadionu. Nie ukrywam, że zespół wymaga korekt i można się spodziewać wzmocnień w składzie.

Problemem zawsze są finanse. - Robimy wszystko aby pozyskać głównego sponsora, trwają rozmowy, ale nie są to łatwe sprawy. To nie wygląda tak, że w ciągu trzech spotkań pozyska się poważną firmę, która wyłoży na klub poważne pieniądze. Są firmy z którymi rozmawiamy kilka miesięcy a nawet ponad rok. Mam nadzieję, że przyjdzie taki dzień, że będziemy mogli przedstawić głównego sponsora Pogoni Siedlce. Naszym strategicznym sponsorem jest Miasto Siedlce, bez którego nie moglibyśmy funkcjonować w I Lidze.


28

www.prestizmagazynlokalny.pl

ZABIEGI JESIENNO - ZIMOWE

Agnieszka Buczek

||

Nierówna cera, szpecące blizny i przebarwienia to problemy, które niejednej z nas spędzają sen z powiek. Za sprawą zabiegów złuszczających i rozjaśniających możemy uzyskać efekt „nowej” skóry.

G

abinety kosmetyczne dysponują szeroką gamą zabiegów i narzędzi, które potrafią wyeksponować piękno naszej skóry. By mieć piękną i gładką cerę, wcale nie musimy czekać do wiosny. Jesień i zima również sprzyjają urodzie, a o cerę należy dbać przez cały rok. Korzystając z tej pory roku, zafunduj sobie zabieg na twarz. Jeśli nie wiesz, co będzie najlepsze dla twojej skóry, udaj się do sprawdzonego gabinetu, gdzie specjalistka dobierze

FOT. © DEPOSITPHOTOS

odpowiednie zabiegi. Niektóre kuracje kosmetyczne są kategorycznie zakazane zimą, ale nie brakuje również tych dozwolonych. Obecnie najlepiej jest korzystać z serii zabiegów złuszczających i wybielających. O tej porze roku nasza skóra jest najmniej narażona na promieniowanie słoneczne, dlatego jej regeneracja po zabiegach kosmetycznych będzie dużo szybsza. W tym okresie w moim gabinecie najbardziej lubiana i ciesząca się największą R E K L A M A

popularnością jest eksfoliacja kwasami. Eksfoliacja to zabieg złuszczający skórę za pomocą odpowiednio dobranego kwasu i jego stężenia. Najczęściej stosuje się kwas glikolowy, migdałowy, pirogronowy lub salicylowy. Ich działanie jest bardzo podobne, jednak różnią się głębokością złuszczania i stężeniem kwasu. Zabiegi wykonywane w seriach wpływają na odnowę naskórka, działają odmładzająco, likwidują drobne zmarszczki, blizny, przebarwienia i inne niedoskonałości.


Rodzaj kwasu oraz jego stężenie dobieram indywidualnie do rodzaju i potrzeb skóry oraz do tego, jaki efekt chcemy uzyskać. Przeciwwskazania do wykonywania tych zabiegów to alergie skórne, opryszczka, ciężka postać trądziku, ciąża, karmienie piersią, liczne znamiona oraz oczywiście ekspozycja na słońce, dlatego peelingi chemiczne można wykonywać tylko jesienią, wczesną zimą lub wiosną. Oprócz eksfoliacji klientki bardzo lubią mechaniczną formę rozjaśniania, jaką jest mikrodermabrazja diamentowa. Zabieg polega na złuszczaniu martwego naskórka przy pomocy głowicy pokrytej kryształkami diamentu. Dodatkowo urządzenie posiada pompę ssącą, która oczyszcza skórę. Intensywność zabiegu jest regulowana i dobierana indywidualnie do potrzeb i rodzaju cery klienta. Mikrodermabrazja i eksfoliacja to tylko niektóre z całej gamy zabiegów wykonywanych w gabinetach. Rynek kosmetyczny jest bardzo nasycony. Gabinety prześcigają się między sobą w reklamie. Jednak oddając się w ręce niesprawdzonej kosmetyczki, nigdy nie mamy pewności, czy zabieg będzie wykonany w sposób prawidłowy i odpowiedni dla naszej skóry. Jak uniknąć przykrego zaskoczenia i czym kierować się w wyborze odpowiedniego salonu? Dziedzina kosmetyki i kosmetologii nigdy nie była tak ściśle powiązana z medycyną estetyczną i nie miała tak wielu możliwości na likwidację wszelakich problemów skórnych. Podstawową umiejętnością kosmetyczki/kosmetologa powinna być zdolność rozpoznawania rodzajów skóry oraz umiejętne i bardzo precyzyjne dobieranie zabiegów oraz sposobu pielęgnacji skóry. Trzeba wiedzieć, czy dany defekt skóry mieści się w granicach fizjologii, czy przekroczył już granice normy i wymaga konsultacji lekarskiej. Podstawą do wykonywania zabiegów kosmetycznych jest przede wszystkim ukończenie szkoły lub studiów wyższych oraz odbycie odpowiednich kursów doszkalających. Nie bójmy się zapytać podczas konsultacji o certyfikat świadczący o posiadaniu uprawnień do wykonywania danego zabiegu. Aby wizyta była efektywna, musimy mieć komfort psychiczny, że oddajemy się w odpowiednie ręce. Chodzi przecież o nasze zdrowie i piękno.

R E K L A M A

facebook: Prestiż Magazyn Lokalny


30

www.prestizmagazynlokalny.pl

SOKOŁÓW FILMOWY

Magdalena Wierzchowska

||

FOT. GRZEGORZ GOŁĘBIOWSKI

Na kilkadziesiąt godzin nieczynna część torów w Sokołowie Podlaskim stała się scenerią serialu Strażacy emitowanego w telewizyjnej jedynce. Widowiskowa akcja ratunkowa po zderzeniu dwóch pociągów wymagała wielu przygotowań i świetnego skoordynowania, tym bardziej że pogoda również odgrywała ważną rolę.

P

rzewrócone wagony, rozrzucone bagaże, rozsypane rzeczy osobiste. Scena rozgrywa się w lesie, kolejowa rampa musiała się więc nim stać. O kulisach pracy na planie filmu mówi Maciej Dejczer, reżyser serialu Strażacy. - Teraz nie pada i możemy pracować, ale przed chwilą lało, więc warunki są ciężkie. Mamy przewróconych kilka wagonów, trzeba tam wejść do środka, wprowadzić ludzi, trzeba to zrobić tak, żeby wszyscy mogli pracować, żebyśmy nie ponieśli jakichś strat, ale to wszystko jest też fascynuj ące i efektowne – mówi reżyser. Aby wszystko pasowało idealnie, na przygotowaniu planu trzeba było spędzić kilkanaście godzin. Scenografia Jacka Mocnego wyglądała bardzo realistycznie i wzbudziła uznanie nawet wśród aktorów przyzwyczajonych do wyjątkowych dekoracji.

Maciej Zakościelny nie krył wrażenia, jakie zrobił na nim plan filmu. - Przyjechałem wczoraj i zobaczyłem ten wypadek pociągu, to zderzenie i jak to zostało przygotowane; mam poczucie, że pracujemy na jakimś planie filmowym, a nie na planie serialu – skwitował. Ratownicy medyczni i strażacy to główni bohaterowie serialu, który jest swego rodzaju hołdem oddanym ich ciężkiej pracy. Jakub Wesołowski jest pełen podziwu dla ich poświęcenia. - To są bohaterowie! To ludzie, którzy nie wahają się, czy wejść w ogień, by ratować czyjeś życie. Są gotowi zapłacić największą cenę, tylko po to, żebyśmy my czuli się bezpieczniej – stwierdził aktor. Wtórował mu Maciej Zakościelny - Często powtarzam, że to są wspaniali ludzie, którzy nie pytają za ile, tylko po prostu robią to, co mają zrobić. To są bohaterowie naszych czasów – dodaje. Obaj aktorzy z wielką pokorą i uznaniem podchodzą do służby strażaków i ratowników, a jednocześnie twierdzą, że bohaterowie nie są doceniani. - Wydaje mi się, że wszystkie służby mundurowe cieszą się ogólnym szacunkiem, ale tak nie do końca. Na zachodzie jest jakiś rodzaj kultury wokół munduru, poczucie szacunku wobec tych ludzi. W Polsce uznajemy, że ich poświęcenie to coś oczywistego, ich obowiązek. Oczywiście to jest ich praca i oni sami tak to traktują, ale to są bohaterowie. W moim odczuciu pracownicy służb mundurowych o to nie zabiegają, bo są ludźmi skromnymi, ale szacunek, który społeczeństwo okazuje im na co dzień, jest o wiele mniejszy od tego, który im się należy – mówi Kuba Wesołowski. Maciej Zakościelny dzięki serialowi mógł dokładniej poznać charakter zawodu strażaka. - Przyznam szczerze, że ja sam nie doceniałem ich pracy do tej pory, do momentu kiedy zaczęliśmy się rok temu przygotowywać do serialu. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, jak oni tak naprawdę pracują. To jest chyba najtrudniejsza służba – stwierdza Zakościelny. Efekt pracy filmowców na planie w Sokołowie Podlaskim, widzowie zobaczą w przyszłym roku w marcu.

R E K L A M A


R E K L A M A


R E K L A M A

z rabatem do 10 000 zł

Sprawdź także rabaty na pozostałe modele Hondy UBEZPIECZ

GRATIS*

ENIE

* dotyczy Hondy CR-V

HONDA WYSZOMIRSKI SIEDLCE, UL. TERESPOLSKA 7 TEL. 25 633 33 55 WWW.WYSZOMIRSKI-HONDA.PL

HondaWyszomirski


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.