Magazyn Lokalny Prestiż - Siedlce 11.2016

Page 1

S I E D L C E

M A G A Z Y N

L O K A L N Y

S O K O Ł Ó W

P O D L A S K I

Ł O S I C E Nr 10 (50), Listopad 2016 r. Nakład 5 000 szt. ISSN 2299-5781 EGZEMPLARZ BEZPŁATNY

R E K L A M A


R E K L A M A

Zbyt wiele zobowiązań? Połącz swoje raty w jedną i... odpocznij! . . . .

uporządkowana sytuacja finansowa wygodna spłata rozłożona nawet na 144 miesiące możliwość wyboru - możesz skorzystać z dodatkowych pieniędzy na dowolny cel do 220 000 zł na spłatę zobowiązań oraz dodatkowe potrzeby

Jedna rata.Tylko tyle. Odwiedź nas i dowiedz się więcej Siedlce, ul. Piłsudskiego 10 tel. 25 644 70 29, 504 252 000 Siedlce, ul. Starowiejska 12 tel. 25 631 16 22, 509 506 306 Sokołów Podlaski, ul. Wilczyńskiego 3 tel. 25 781 21 15, 501 339 700 Łuków, ul. Dmocha 21A tel. 25 631 69 08, 502 441 211 Węgrów, ul. Kościuszki 1 tel. 25 792 00 16, 509 777 705

www.asf.com.pl

Adamczuk Serwis Finansowy działa jako pośrednik kredytowy następujących banków: Alior Bank S.A., Getin Noble Bank S.A., Nest Bank S.A., Bank Pocztowy S.A., Plus Bank S.A.,TF Bank AB, Ferratum Bank Ltd, BZ WBK S.A. Jesteśmy także pośrednikiem firm pożyczkowych: Aasa Polska S.A., Axcess Financial Poland Sp. z o.o., SMS Invest Spółka z o. o., SMS Kredyt Sp.j., Net Credit Sp. z o.o., Regita Sp. z o.o., Vivus Finance Sp. z o.o., Zaplo Sp. z o.o., TAKTO Sp. z o.o. s.j., Optima Sp z o.o., Fundusz Mikro Sp. z o.o. oraz APRO Financial Poland Sp. z o.o. W zakresie umów ze współpracującymi bankami i firmami pożyczkowymi Adamczuk Serwis Finansowy jest umocowany do: przedstawiania oferty kredytowej/pożyczkowej; przetwarzania danych, informacji i dokumentów dotyczących osób ubiegających się o kredyt/pożyczkę oraz przekazywania im informacji i dokumentów kredytowych; (w niektórych przypadkach) podpisywania umów kredytu/pożyczki i/lub wypłaty kwoty kredytu/pożyczki na podstawie otrzymanych pełnomocnictw; wyjaśniania przyczyn braku spłaty kredytu/pożyczki. Niniejsza oferta nie stanowi oferty w rozumieniu kodeksu cywilnego.


facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

Wstępniak Marcin Mazurek

P

3

nr 10(50)

odobno im cz ło wiek starszy t ym czas szybciej płynie. Z własnych obserwacji mogę potwierdzić tę tezę, bo wydaje się, że tak niedawno ukazał się pierwszy numer Magazynu Lokalnego PRESTŻ, a teraz w ręce naszych czytelników oddajemy numer 50. Pięćdziesiąt wydań to ok. 850 artykułów na różne tematy. To setki ciekawych i nietuzinkowych osób, to dziesiątki problemów, ale na szczęście, jeszcze więcej powodów do dumy i radości. Okazuje się, że Siedlce, Sokołów Podlaski i Łosice mają kim i czym się pochwalić. Kimś, kto odkrył swoją pasję i ją realizuje spełniając siebie, ale jednocześnie daje innym okazję do rozluźnienia, odpoczynku czy zwykłego uśmiechu. W wielu przypadkach nie mielibyśmy szansy poznać ludzi i tego co robią. I może świat z tego

powodu nie straciłby wiele. Jednak mam nieodparte przekonanie, że czytając w PRESTIŻU o tych ludziach, wielu z naszych czytelników na nowo powróciło do swoich zajęć związanych ściśle z hobby. Wielu wybrało się na wycieczkę, aby na własne oczy zobaczyć to, o czym mogli przeczytać. Wielu wreszcie odkryło nowe pasje i dzięki temu świat dla nich znacząco się zmienił, oczywiście na plus. Dziękujemy Państwu, że jesteście z nami przez te cztery lata. Tak, to już 4 lata PRESTIŻ ukazuje się na wschodnim Mazowszu. To dużo i niedużo, ale wystarczająco, żeby nawiązać relacje. I za te relacje też dziękujemy, bo niemal na każdym kroku spotykamy się z aprobatą, podziękowaniami, ale i uwagami ze strony czytelników. Jesteśmy dzięki Wam i dla Was. I niech tak zostanie.

S I E D L C E

M A G A Z Y N

L O K A L N Y

S O K O Ł Ó W

P O D L A S K I

Ł O S I C E

Adres Redakcji: ul. Wyszyńskiego 33/51, 08-110 Siedlce e-mail: kontakt@agencjaprestige.com.pl Redaktor Naczelny: Marcin Mazurek kom. 797 709 094 e-mail: marcin@agencjaprestige.com.pl Dyrektor Handlowy: Konrad Czarnocki kom. 797 709 091 e-mail: konrad@agencjaprestige.com.pl Doradcy ds. Sprzedaży: Emilia Trębicka kom. 797 709 092 e-mail: emilia@agencjaprestige.com.pl Grafika skład: Artur Kościesza kom. 513 979 909 e-mail: artur@agencjaprestige.com.pl Dawid Jaworski kom. 797 709 093 e-mail: dawid@agencjaprestige.com.pl Kinga Mędrzejewska kom. 798 404 161 e-mail: kinga@agencjaprestige.com.pl Współpraca: dr Rafał Dmowski, dr hab. Adam Bobryk, Piotr Ługowski, Agnieszka Buczek, Tomasz Jerzy Zadrożny Korekta: Angelika Ratyńska Zdjęcie na okładkę: Artur Kościesza

Druk:

Wydawca:

Nakład: 5 000 egz. Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam i materiałów promocyjnych, jednocześnie zastrzega sobie prawo do redagowania nadesłanych tekstów. PRESTIŻ Magazyn Lokalny jest bezpłatny. Sprzedaż magazynu jest zabroniona. Numer konta: Bank PEKAO S.A. o/Siedlce 09 1240 2685 1111 0010 4644 7932

www.facebook.com PrestizMagazynLokalny

www.prestizmagazynlokalny.pl


4

www.prestizmagazynlokalny.pl

nr 10(50)

Nawet papież się włączył

Szlachetna

Paczka

Święta Bożego Narodzenia wyzwalają w nas pokłady dobroczynności. Zdarza się jednak, że pomoc jest niewspółmierna do potrzeb, albo niewiele wnosi. Aby zapał darczyńców się nie marnował, powstała akcja Szlachetna Paczka. Dzięki temu pomoc trafia do ludzi, którzy naprawdę jej potrzebują i co ważniejsze otrzymują to czego im naprawdę brak, a bez czego nie da się normalnie funkcjonować.

FOT. © SZLACHETNAPACZKA.PL

Marcin Mazurek

R E K L A M A

O

czywiście, że mogą to być dary spożywcze. Nikt nie wymaga, aby w szlachetnych paczkach były tylko i wyłącznie sprzęty AGD. Jednak zanim taka paczka powstanie, praca wolontariuszy polega na ścisłym określeniu potrzeb konkretnej rodziny. Żaden prezent nie jest zbędny. To co dostają obdarowani jest im naprawdę potrzebne. Agnieszka Kruszewska przy Szlachetnej Paczce pracuje jako wolontariusz od 7 lat. W tym roku jej zadaniem jest objęcie pomocą nowego rejonu, czyli okolic miejscowości Suchożebry. Przez lata zbierając doświadczenie, dziś można powiedzieć, że jest ekspertem Szlachetnej Paczki. – Szukamy rodzin, które zmagają się z biedą. Do akcji nie można się zgłosić samemu. Szukamy tych ludzi przez osoby prywatne, przez instytucje. Dzięki temu możemy trafić do konkretnej rodziny z konkretną potrzebą. Bo nie jest sztuką kupić rodzinie chleb i masło, gdzie muszą na co dzień o to się postarać, ale już sztuką jest pomoc w znalezieniu pracy czy ofiarowaniu brakujących sprzętów czy ubrań. Chodzi o zapewnienie pomocy dotyczącej faktycznych potrzeb danej rodziny – wyjaśnia wolontariuszka. Osoby, które na co dzień zmagają się z biedą, nie afiszują swoich potrzeb. To stanowi trudność w dotarciu do nich. Tu jest miejsce na pracę wolontariuszy, którzy takie rodziny wyszukują. Kontaktują się z nimi i pytają o zgodę wzięcia udziału

w Szlachetnej Paczce. Niestety, zdarzają się także rodziny, które starają się oszukać wolontariuszy. Ukrywają dochód, zdarzało się też, że przed wizytą ekipy ze Szlachetnej Paczki z domu znikały telewizory, lodówki czy kuchenki gazowe. Potrzebna jest więc współpraca z lokalnymi instytucjami pomocowymi takimi, jak ośrodki pomocy działający przy samorządach. Każda rodzina zakwalifikowana do Szlachetnej Paczki trafia do bazy, która od 20 listopada widnieje na stronie internetowej akcji. Tu jest miejsce dla darczyńców, którzy mogą zapoznać się z potrzebami danej rodziny i zaoferować swoją pomoc. – Wolontariusze aktywnie poszukują darczyńców. Piszemy do firm, do zespołów, a nawet do drużyn piłkarskich, do rozmaitych instytucji. Staramy się zarazić innych chęcią pomocy – opowiada Agnieszka. Jednocześnie zachęca, aby osoby, które chcą włączyć się w akcję nie zrażały się potrzebami rodzin. No, bo jeżeli komuś potrzebna jest pralka? A to niemały wydatek. – Trudno jest być samodzielnym darczyńcą. Nie każdego stać na taki prezent. Dlatego można łączyć się w grupy i na zasadzie składki uzbierać potrzebną kwotę. Zdarzają się paczki o wartości kilkunastu tysięcy zł. Rodzina dostaje żywność, środki czystości, ubrania i pościel oraz sprzęt. Ale proszę zrozumieć jedno – ci ludzie tego nie mieli. To nie jest wymiana starego na nowe. To jest dawanie czegoś, czego w domu brakuje – zaznacza wolontariuszka. To samo dotyczy darczyńców. Jeżeli ktoś decyduje się na udział w akcji, to nie może tego traktować jak pozbycia się z domu starych mebli i sprzętów. Przekazywane dary są nowe. Takie zasady wprowadzili 16 lat temu inicjatorzy Szlachetnej Paczki. Akcja cieszy się coraz większą popularnością. Włączają się w nią aktorzy, piosenkarze, sportowcy i politycy. Najbardziej znanym darczyńcą Szlachetne Paczki jest papież Franciszek. W ubiegłym roku przygotował paczkę dla rodziny pochodzącej z Mazowsza. Oprócz potrzebnych rzeczy wskazanych przez koordynatorów akcji, papież wysłał za pośrednictwem swojego Nuncjusza list z życzeniami. Już wiadomo, że w tym roku Franciszek także włączy się w Szlachetną Paczkę. Akcja warta zaangażowania i poświęcenia. Od 20 listopada na stronie internetowej Szlachetnej Paczki można odnajdywać tych, którym możemy zanieść pomoc. Co z tego wyniknie? O tym mogą powiedzieć ci, którzy już włączyli się w pomaganie innym.


facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

nr 10(50)

700 złotych od pary – tyle muszą zapłacić uczniowie jednego z siedleckich liceów za bal studniówkowy. Zdarzają się niższe ceny, ale też nie brakuje wyższych. Do tego należy dodać jeszcze kilka innych wydatków. Czy ktoś tu nie zwariował? Czy nie jesteśmy właśnie świadkami zatracania sensu balu studniówkowego?

Studniówka droższa niż wesele

T

ak można było określić sens studniówki kilkanaście lub kilkadziesiąt lat temu. Bal studniówkowy był ostatnią okazją do zabawy do białego rana. Potem o wszelkiego rodzaju uciechach maturzyści zapominali aż do egzaminów. Nawet studniówki kiedyś, miały charakter edukacyjny. Świadczyć o tym mogły wystroje sal, w których odbywały się bale. W aranżacjach sięgano do różnych epok literackich, czy rozwoju nauki. Oczywiście imprezy te odbywały się w szkołach. Na ten dzień czekali wszyscy. Odpowiednio wcześniej rozpoczynały się wielkie przygotowania. Od pomysłu, przez zbieranie scenografii i materiałów na nią aż po wykonanie. Salą balową, zazwyczaj była sala gimnastyczna, strojona wspólnie. Podczas studniówki bawili się wspólnie uczniowie ze swoimi profesorami, choć zdarzało się, że kadra nauczycielska miała swoją R E K L A M A

oddzielną salę. Uroczystą kolację, przekąski i inne smakowitości przygotowywali rodzice. Oni też byli zapraszani na bal. Zabawy trwały naprawdę do białego rana. Na wiele rzeczy wyjątkowo nauczyciele w tym dniu przymykali oko. Wszystko było finansowane ze składek uczniowskich. To jednak forma imprezy, która dzisiaj należy do kategorii „to było kiedyś”.

Jedna z wielu imprez Dzisiaj studniówka wyprowadziła się ze szkoły i nie ma nic wspólnego ze swoim pierwowzorem. No może poza tradycyjnym polonezem na początku i obecnością nauczycieli. Dzisiaj gdyby, ktoś przez przypadek trafił na salę, gdzie bawią się maturzyści nie zorientowałby się czy jest na weselu czy na jakiejś innej imprezie. Oczywistym jest, że czasy się zmieniają i nie ma

FOT. © DEPOSITPHOTOS

Marcin Mazurek

sensu na siłę zatrzymywać czegoś, co dzisiejsze pokolenie nie jest w stanie zrozumieć. Jednak warto zastanowić się nad sensem organizowania imprezy na zasadzie powiedzenia „zastaw się a postaw się”. Komu i czemu ma służyć stałe windowanie cen i wymyślanie atrakcji na balu. Być może odpowiedź jest banalnie prosta. Taką mamy młodzież. I to my starsi musimy się do tego dostosować i zaakceptować.

Pieniądze, pieniądze … Koszt balu studniówkowego to ok. 700 zł. W tej cenie jest wynajęcie sali, catering, zespół i różne atrakcje. Czym ta oferta różni się od organizacji wesela? Praktycznie niczym, poza ceną. Za wesele trzeba zapłacić ok. 350 zł za parę. To doliczmy do tego koszty związane z zespołem. Rozkładając je na liczbę gości to średnio 20 zł. Czyli w sumie za weselną noc R E K L A M A

trzeba zapłacić 370 zł. Jak to się ma do 700 za studniówkę? Kwota powiększona jest o koszty ochrony? Czy jeszcze jest coś co generuje wydatki? To co maturzyści muszą zapłacić za bal studniówkowy to nie wszystko. Dziewczyny kupują nowe sukienki, stylizują włosy i robią makijaż. To wszystko w profesjonalnych salonach piękności. Koszty więc wzrastają znacznie. Jak więc cały ten blichtr, (oczywiście dodający splendoru wydarzeniu) ma się do pierwotnego sensu studniówek? Można odnieść wrażenie, że akcenty padają na inne aspekty studniówkowego balu. Czy to źle czy dobrze? Trudno oceniać. Chcąc nie chcąc musimy poddać się nowym wyzwaniom, nowej rzeczywistości. Jednak nie za wszelką cenę i nie tak do końca. Tak czy inaczej, maturzystom życzę wspaniałego i udanego balu studniówkowego i powodzenia na maturach.

5


6

www.prestizmagazynlokalny.pl

nr 10(50)

Do ogólnopolskiej debaty o ograniczeniu spalania śmieci w domowych piecach włącza się też siedlecki samorząd. Jest kilka pomysłów, jak wpłynąć na nie ekologicznych mieszkańców Siedlec. Oczywiście mają one zwolenników, ale także przeciwników.

Piec

Marcin Mazurek

J

ednym z pomysłów jest uruchomienie specjalnych patroli, które będą w domach sprawdzały czym właściciele posesji palą w swoich piecach. Przeciwnicy tego pomysłu wskazują brak podstawy prawnej, która upoważniałaby funkcjonariuszy straży miejskiej czy nawet policji do wejścia na teren posesji czy do domu. Jednak problem wydaje się zbyt poważny, żeby nie próbować wcielić go w życie. Jak zauważył prezydent Siedlec Wojciech Kudelski sprawa ma charakter ogólnopolski i samorządy będą musiały dostosować się do tego co uchwali parlament. – Należy to traktować jako stan zagrożenia publicznego i w takich przypadkach odpowiednie służby powinny mieć prawo wejścia i skontrolowania. Inaczej sobie z tym nie poradzimy. A jest to zmorą osiedli, jeśli ktoś pali plastik czy coś podobnego. Regulacja tego nie leży jednak

w mocy samorządu tylko decyzje i uchwały muszą zapadać szczebel wyżej – stwierdza prezydent. Radny Robert Chojecki uważa, że zanim ktokolwiek zechce nakładać restrykcje warto pomyśleć o edukacji. – Czym palimy tym oddychamy, to wiedza, którą trzeba propagować, a dopiero potem karać. Oprócz tego warto zapoznać użytkowników pieców o możliwościach prawidłowego wykorzystania pieców i o karach przewidzianych za ich niezgodne z przeznaczeniem użytkowanie. Taką akcję można reklamować hasłem: „Piec to nie śmietnik”. Moim zdaniem przed jakimikolwiek restrykcjami czy kontrolami powinniśmy najpierw edukować ludzi – mówi Robert Chojecki. Zarówno prezydent miasta, jaki i radny Robert Chojecki przypominają o jeszcze jednej możliwości ekologicznego ogrzewania domów. Chodzi o wymianę starego pieca na nowy.

FOT. © DEPOSITPHOTOS

to nie śmietnik

Okazuje się, że można sięgnąć po dofinansowanie takiego zakupu. Wystarczy zgłosić się do wydziału ochrony środowiska w magistracie i zastosować się do wszystkich formalnych wymagań. Można uzyskać nawet połowę kosztów zakupu pieca. Okazuje się, że jest wiele możliwości pozwalających na ekologiczne ogrzewanie domów. Zastanawiające jest to, co powoduje, że w czeluściach domowych pieców płoną plastikowe butelki, worki foliowe i inne śmieci, które spalone ulatniają się do powietrza w formie trujących związków. Przecież nie chodzi tu tylko o sąsiadów, którzy nie mogą otworzyć okna, bo

R E K L A M A

smród jest nie do wytrzymania. Tym zatrutym powietrzem oddychają także sprawcy, ci którzy wrzucają do pieca wszelkie śmieci. Czy naprawdę da się zaoszczędzić w domowym budżecie tyle, żeby narażać na utratę zdrowia nie tylko siebie, ale pół osiedla? Przyroda sobie poradzi z takim zadymieniem. Radzi sobie przecież z wulkanami. Ale ludzie narażeni na wdychanie śmierdzącego i trującego powietrza, a nawet dymu, skazywani są na wiele różnych schorzeń. Warto się nad tym zastanowić przed wrzuceniem do pieca kolejnej butelki czy innego śmiecia. Przecież piec to nie śmietnik.


facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

nr 10(50)

Dzień

czarnego kota dr hab. Adam Bobryk profesor Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego

C

o robimy gdy czarny kot przebiegnie drogę? To pytanie retoryczne. Mało jest osób, które opiszą swoje faktyczne zachowania. Wielu jednak będzie reagowało, jak gdyby fakt ten miał istotny związek z ich najbliższą przyszłością. Ludowe zalecenia wskazują też rozmaite środki zaradcze. Czy są skuteczne? Na ten temat moglibyśmy usłyszeć różne odpowiedzi. Czy jednak

zastanawiamy się nad racjonalnością tej kwestii? W socjologii przesąd definiuje się jako „irracjonalne przekonanie, ocenę, wyobrażenie bezkrytycznie przyjmowane przez daną grupę czy zbiorowość społeczną, nie mające racjonalnego wytłumaczenia lub oparte na odwoływaniu się do niejasno sprecyzowanych i nieokreślonych czynników ponadnaturalnych”. Wiarę w przesądy niewątpliwie ogranicza wyższy poziom wykształcenia, ale niejednokrotnie całkowicie ich nie eliminuje. W Polsce nie są zasadniczo prowadzone powtarzalne pomiary dotyczące praktykowania przesądów. Badanie odnoszące się do tej kwestii zrealizował CBOS w 2011 r. Stwierdzono

wówczas, że 88% społeczeństwa, niezależnie od faktycznej wiary w przesądy, stosowało się do pewnych zachowań z nimi związanych. Ustalono również, że 22% respondentów twierdziło, iż czarny kot przynosi pecha. Jednocześnie 18% zmieniało drogę na widok takiego futrzaka. Należy zauważyć, iż w tym 12% tych, którzy zadeklarowali ufność w przesądy i 6% wyrażających sceptycyzm. To powszechniejsza tendencja, polegająca na praktykowaniu przesądów bez przekonania w ich faktyczną moc, gdy są one mocno osadzone we wzorcach kulturowych przyswojonych zwłaszcza w okresie socjalizacji pierwotnej. Obrońcy praw zwierząt ustanowili w ubiegłej dekadzie, 17 listopada, jako dzień czarnego kota. To ma uwrażliwiać na potrzebę pomocy tym czworonogom. Jednocześnie stanowi formę przeciwdziałania przesądom. Tym bardziej, iż niejednokrotnie w literaturze czy filmach upowszechniany jest, jakby to nie

R E K L A M A

zabrzmiało, dość mroczny wizerunek czarnych kotów. Choć są też pewne wyjątki, jak kot Bonifacy z animowanego filmu „Przygody kota Filemona”, czy Rademenes z serialu telewizyjnego „Siedem życzeń”. Na kwestie tą zwracano uwagę również w twórczości estradowej. Przykładowo w piosence Tamary Miansarowej, którą w Polsce wykonywał zespół „Alibabki”. Śpiewano „Mówią: Nie poszczęści się,/czarny kot ci przeszedł drogę – będzie źle./Jest na opak, wierzcie, że/to czarnemu kotu tak nie wiedzie się”. Niektórzy zaś żartują mówiąc, czy czarny kot się zastanawia co to znaczy, gdy biały człowiek przebiegnie mu drogę? Inni zaś twierdzą, że ewentualny pech, w dużym stopniu zależy od tego, czy futrzak ma do czynienia z człowiekiem czy z myszą. A co to faktycznie oznacza, gdy czarny kot przebiegnie komuś drogę? Groucho Marx, amerykański aktor komediowy, wyjaśniał to krótko. Mówił: znaczy to, że kot się dokądś wybiera…

7


8

www.prestizmagazynlokalny.pl

nr 10(50)

Pomarańcze i pierniki chyba najbardziej kojarzą nam się ze Świętami Bożego Narodzenia, więc przenieśmy je na danie główne świątecznej uczty. Marcin Mazurek, Marcin Brodzik

Pierś z kaczki

w sosie piernikowym, pomarańczowa cykoria oraz chipsy z marchewki

Wykonanie Pierś z kaczki myjemy i osuszamy za pomocą papierowego ręcznika. Skórę delikatnie nacinamy, całość posypujemy solą, pieprzem oraz majerankiem. Obsmażamy z obu stron, zaczynając od zimnej patelni i strony skóry powoli zwiększając płomień. Przekładamy do naczynia skórą do góry i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 st. C na 15 min. Tłuszcz zlewamy do oddzielnego naczynia.

Sos piernikowy Pierniki przesmażamy na patelni, na której robiło się mięso, a następnie zalewamy czerwonym winem i dodajemy miód. Powoli redukujemy na wolnym ogniu do około połowy objętości, a na koniec przeciskamy przez sito i doprawiamy. Powoli gotujemy, dolewamy bulion oraz dodajemy po odrobinie masła cały czas mieszając aż sos zgęstnieje.

Cykoria

Cykorie oczyszczamy, kroimy na ćwiartki lub ósemki, podsmażamy na maśle, zalewamy sokiem z pomarańczy. Ponownie redukujemy do połowy objętości, dodajemy odrobinę miodu i zagęszczamy masłem.

Chipsy z marchewki

Marchew obieramy i z bocznej części obieraczką do warzyw, wycinamy długie paski. Smażymy je na głębokim tłuszczu w temp. 160 st. C. Osuszamy na ręczniku papierowym i solimy.

Podanie

Kaczkę kroimy na plastry i układamy na talerzu. Polewamy sosem, dekorujemy chipsami i obok kładziemy cykorie. Do dania możemy podać pieczone ziemniaki, obtoczone tłuszczem ze smażenia mięsa oraz świeżych ziół (rozmaryn, tymianek). Do dania polecamy czerwone wino ze szczepu Primitivo .

Składniki:

(( Pierś

z kaczki ze skórą 4 szt. ok 200 gr jedna (( Cykoria 3 małe szt. (( Pokruszone suche pierniki 100 gr (( Czerwone wytrawne wino 150 ml (( 1 łyżka miodu (( Sok ze świeżo wyciskanych pomarańczy 100 ml (( Sól, Pieprz (( Majeranek (( Marchew 2 szt. (( Olej do głębokiego smażenia (( Masło 200 gr (( Bulion z warzyw ok. 100 ml

CZAS

PRZYGOTOWANIA MIN

30 – 45

PORCJA DLA 4 OSÓB FOT. KONRAD CZARNOCKI

R E K L A M A


facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

nr 10(50)

Wielokrotnie na łamach PRESTIŻ wskazywaliśmy na wyjątkowe położenie Siedlec w aspekcie zagrożeń i szans rozwoju. Chodzi oczywiście o bliskość wschodniej granicy Unii Europejskiej czy przebieg szlaku transgranicznego „wschód – zachód”. Od lat trwa dyskusja czy to dla Polski, a tym bardziej naszego regionu, zagrożenie czy szansa?

Bliskość Marcin Mazurek

to szansa?

Z

FOT. MARCIN MAZUREK

daniem Mariusza Kubiaka, dyrektora instytutu nauk społecznych i bezpieczeństwa UPH, nie jesteśmy mniej lub bardziej narażeni na zagrożenia, które są obecne w Europie od kilku ładnych lat. – Oczywiście bliskość tej granicy może stwarzać takie wrażenie, że bardziej, niż inna część Polski, region siedlecki jest narażony na potencjalne

zagrożenia militarne, polityczne czy związane z falą uchodźców. W dzisiejszych czasach przy obecnej technice wojskowej raczej to nie ma znaczenia, gdzie w tej chwili się znajdujemy, bo środki przenoszenia broni, chociażby masowego rażenia są w stanie w tej chwili dotrzeć do każdego punktu naszego globu – mówi Mariusz Kubiak. To powinno w jakimś sensie zmienić

podejście do naszych sąsiadów. Nie powinniśmy ich traktować w kontekście tylko zagrożenia. Powinniśmy szukać szans współpracy i robić interesy gospodarcze oraz poznawać się po to, aby lepiej się zrozumieć . – Niezbędna jest przy tym z jednej strony empatia, a z drugiej strony asertywność. Ten złoty środek między empatią a asertywnością jest chyba najlepszym punktem

R E K L A M A

widzenia i działania w kierunku pokojowego współistnienia naszych państw – stwierdza dyrektor instytutu. Żyjemy w takich czasach, że myśl o wojnie światowej jest raczej ostatecznością, która jeśli się pojawia, to raczej w głowach polityków niż przedsiębiorców. Zdaniem Mariusza Kubiaka z UPH to efekt działań propagandowych. – Są one nakierowane na tymczasowe korzyści polityczne. Tak naprawdę zwykli ludzie chcą żyć w pokoju. Chcą nawiązywać kontakty i robić dobre interesy. Nic tak nie wiąże ludzi jak wzajemnie korzystne interesy. W naszym regionie siedleckim widać jak dużo firm małych czy średnich, żyje ze współpracy z Rosją i pozostałymi sąsiadami ze wschodu. Po co więc to burzyć, po co zakłócać? W interesie każdego obywatela jest traktowanie naszego sąsiedztwa, którego przecież nie zmienimy, jako szanse. Żebyśmy wykorzystywali tę szansę, podejmowali ją i dzięki temu lepiej żyli - stwierdza. Temat wojny światowej pojawia się w mediach społecznościowych. Możemy zauważyć takie hasła jak III Wojna Światowa. Nie zapominajmy jednak, że to, co się dzieje w międzynarodowym środowisku bezpieczeństwa to jest system naczyń połączonych. – Jeżeli jedna strona demonstruje swoją siłę militarną, to druga strona odpowiada tym samym. Te sygnały o III Wojnie Światowej są znakiem naszych czasów. Miejmy nadzieję, że jednak wojna nie będzie dzisiaj dla nikogo dobrym interesem. Politycy na najwyższych szczeblach zdają sobie sprawę, że ta ostateczność może doprowadzić do zagłady całej ludzkości, a przecież nikt tego nie chce – stwierdza Mariusz Kubiak.

9


10

www.prestizmagazynlokalny.pl

nr 10(50)

A

W Polsce widywana jest niezwykle rzadko. Dlatego żeby ją zobaczyć trzeba wybrać się na daleką północ. Okolice koła podbiegunowego, właśnie dzięki zorzy polarnej stają się bajkową krainą, gdzie niebo jaśnieje feerią barw.

W pogoni

Marcin Mazurek

FOT. © DEPOSITPHOTOS

za zorzą polarną

by zobaczyć jeden z najpiękniejszych spek ta k li natur y warto wybrać się np. na Islandię. Niestety to dosyć droga propozycja, ale od czego jest Internet i mieszkający tam Polacy. Na jednej ze stron mamy zebrane wszystkie potrzebne informacje łącznie z cenami biletów lotniczych. Średnio już za 4000 tys. zł można wybrać się na wyspę, która jest pełna niespodzianek w pełni rekompensujących koszty podróży i pobytu. W ofercie kilkudniowego wyjazdu są zorze polarne, gorące źródła, lodowe jaskinie i największe atrakcje. Jeśli zdecydujemy się na odkrywanie Islandii, warto poznać ten kraj. W Islandii walutą jest korona islandzka. Pieniądze najlepiej wymieniać w bankach ze względu na najlepszy kurs. Przechodząc na koronę zapomnijmy o złotówkach, aby uniknąć szoku cenowego. Islandia nie zmienia czasu z letniego na zimowy i odwrotnie. Różnica czasu latem miedzy Reykjavikiem a Warszawą to 2 godziny. Podstawą menu przeciętnego Islandczyka są ryby. Wielość ryb łowionych przez tubylców gwarantuje niepowtarzalność i potraw i rodzajów ryb przez cały pobyt. Oczywiście można też zjeść mięso. Jednak jest ono drogie, no poza jagnięciną i baraniną. To także może okazać się kulinarnym doświadczeniem. Ale my przecież szukamy zorzy. Zorza polarna pojawia się na niebie w nocy, gdy jest ciemno. Zdaniem tych, którzy mieli szczęście oglądać różnobarwne światła tańczące na niebie, żadne zdjęcia ani filmy nie oddadzą piękna tego wyjątkowego spektaklu, najlepiej zobaczyć go na własne oczy. Światło zorzy jest najczęściej widoczne późną jesienią i zimą, od końca września do końca marca,

R E K L A M A

pomiędzy godziną szóstą po południu a pierwszą w nocy. Nie jest też pewnym, że kiedy wybierzemy się na krótki wypad do Islandii zobaczymy zorzę. Tu jesteśmy w pełni zdani na kaprysy natury. Dlatego więcej osób w tym celu wybiera nieco tańsze rejony północnej Europy, czyli Norwegię. Najlepiej na obserwacje zorzy wybrać się w grudniu. To oznacza, że warunki atmosferyczne nie będą najlepsze. Mowa tu oczywiście o mrozie. Wyposażeni w ciepłe ubrania, z zapasem baterii do kamer i aparatów możemy wybrać się na poszukiwanie zorzy. Pas zorzy polarnej ciągnie się wzdłuż archipelagu Lofotów, aż po Przylądek Północny. Zorza powstaje na wysokości od 50 do 100 km nad ziemią więc te same rozbłyski możemy podziwiać z oddalonych od siebie nawet o 500 km miejsc. Norwegia dla Polaków jest drogim państwem, mimo to pasjonaci zórz polarnych nauczyli się jak minimalizować koszty pobytu. Warto korzystać z prawdziwych promocji (tilbud). Na początku tygodnia przeglądamy w Internecie oferty promocyjne marketów spożywczych i dowiemy się , gdzie i co kupić. Na kilka dni zawsze można wziąć coś ze sobą. Jednak zakupów nie unikniemy. Dlatego jeszcze przed wyjazdem nauczmy się szukać promocji. Te mogą dotyczyć marketów w obrębie jednego miasta. Dlatego sprawdzamy tam, gdzie się wybieramy. Aby uniknąć nieprzewidzianych sytuacji najlepiej wyszukać oferty różnych biur podróży czy społeczności, które organizują wyjazdy celowe. Jedną z opcji może być właśnie „polowanie” na zorzę polarną. Oferta obejmuje zwykle inne atrakcje, więc na nudę w oczekiwaniu na podniebny, świetlny pokaz nie będziemy narzekali.


facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

nr 10(50)

11

Przeziębienie i grypa to nieodłączni towarzysze jesiennej pogody. Kiedy za oknem robi się coraz zimniej, a dni stają się krótsze częściej niż zwykle dopada nas zmęczenie, stajemy się apatyczni, ospali, brak nam energii i chęci do działania. Ponadto odporność naszego organizmu słabnie i zostaje wystawiona na niepożądane działanie bakterii i wirusów. Co zrobić, aby przetrwać ten czas i zabezpieczyć się przed nadchodzącą zimą?

zimę A żelazo; napoje fermentowane tj. jogurty i kefiry naturalne bogate w wapń i bakterie probiotyczne odpowiedzialne za prawidłowe funkcjonowanie mikroflory jelitowej. W diecie należy zadbać także o odpowiednią podaż ryb, które są bardzo dobrym źródłem kwasów tłuszczowych omega – 3 odznaczających się właściwościami przeciwzapalnymi. Nie zapominajmy też, że aby zachować pełnię zdrowia i zahartować swój organizm powinniśmy włączyć aktywność fizyczną.

Produkty, którymi szczególnie warto się wspomagać w stanach obniżonej odporności to: cebula, czosnek, miód, imbir, cytryna. Mikstury przygotowane na bazie tych składników działają jak naturalny antybiotyk, podnoszą odporność organizmu, skracają czas choroby oraz dostarczają cennych witamin i mikroelementów. Charakteryzują się one właściwościami bakterioi wirusobójczymi. Poniżej podajemy przepis na taką właśnie miksturę. R E K L A M A

NATURALNY SYROP NA PRZEZIĘBIENIA Składniki: • 700 ml octu jabłkowego organicznego • ¼ szklanki drobno posiekanego czosnku • ¼ szklanki drobno posiekanej cebuli • 2 świeże papryczki chili • ¼ szklanki startego imbiru • 2 łyżki tartego chrzanu • 2 łyżki kurkumy w proszku

Stosowanie: • 1 łyżeczeczka co kilka godzin podczas przeziębienia lub grypy • 1 łyżka dziennie dla wzmocnienia i odpornienia organizmu nie zażywać na pusty żołądek.

Sposób przygotowania:

Wszystkie składniki dokładnie ze sobą wymieszaj, wrzuć do słoika i zalej octem jabłkowym. Odstaw w suche i chłodne miejsce na 2 tygodnie. Pamiętaj, aby kilka razy dziennie wstrząsnąć słoikiem, tak aby wszystkie składniki ponownie przemieszały się ze sobą. Po dwóch tygodniach przecedź zawartość słoika i przelej płyn do butelki.

T E K S T

by skutecznie zwalczyć infekcję bądź zapobiec jej wystąpieniu warto skorzystać z naturalnych i bezpiecznych metod. Najbardziej istotnym czynnikiem wspomagającym odporność organizmu jest odpowiedni sposób żywienia. Dieta mająca na celu wzmocnienie odporności powinna obfitować w świeże warzywa i owoce. Szczególną uwagę należy zwrócić na te, które zawierają duże ilości witaminy C (brokuły, chrzan, jarmuż, liście pietruszki, szczypiorek, szpinak, pomidor, mandarynki, cytryna, jeżyny, pomarańcze) oraz beta-karotenu (dynia, cykoria, marchew, koperek, melony, morele, banany) - składniki te wykazują właściwości przeciwutleniające, przeciwbakteryjne oraz przeciwwirusowe. Inne ważne grupy produktów, które należy uwzględnić w jadłospisie to m.in. pełnoziarniste produkty zbożowe, dostarczające witamin z grupy B, witaminę E oraz składniki mineralne tj. żelazo, magnez, cynk i miedź; chude produkty mięsne, dostarczające oprócz pełnowartościowego białka, witaminy B1, B12 oraz

S P O N S O R O W A N Y

Na


12

www.prestizmagazynlokalny.pl

nr 10(50)

D

Siedlce po raz kolejny wpisały się na listę miejsc, które znawcy i miłośnicy muzyki organowej muszą przynajmniej raz w życiu odwiedzić. Powód jest bardzo konkretny, a właściwie jest ich kilka. Chodzi o organy, które wśród tego rodzaju instrumentów są unikatami na skalę światową. Marcin Mazurek

Stolica organowa Polski

FOT. MARCIN MAZUREK

R E K L A M A

o, i tak już bogatego, instrumentarium dołączył w tym roku nowy instrument. Znajduje się w Sali koncertowej Zespołu Szkół Muzycznych w Siedlcach. Instrument zbudowany jest na wzór renesansowych organów włoskich. Organy zbudowała firma Bartolomei Formentelliego z Werony we Włoszech. Instrument powstał na potrzeby kościoła św. Anny de Chantal w Genewie. W 2015 roku został przekazany jako dar siedleckiej szkole muzycznej.

Genez(w)a Organy w genewskim kościele odkrył pracujący wówczas w Genewie siedlczanin Hubert Niewiadomski. Poinformował ks. Michała Szulika o możliwości przetransportowania instrumentu do Polski. Można powiedzieć, że w ten sposób uruchomiono całą machinę procedur związanych z przywiezieniem instrumentu do Siedlec. – Najpierw szukaliśmy pieniędzy w ministerstwie, które dzięki dyrektorowi Centrum Edukacji Artystycznej Zdzisławowi Bujanowskiemu udało nam się otrzymać – wspomina ks. Michał Szulik, wicedyrektor szkoły muzycznej w Siedlcach. – Potem opracowanie przeprowadzki instrumentu, czyli rozmontowanie, pakowanie, przewiezienie, rozpakowanie i montaż w Siedlcach. Do tego doszło załatwianie spraw celnych. I tak organy trafiły do nas – opowiada. W prace instalowania organów w szkole muzycznej w Siedlcach było zaangażowanych wiele osób. Nawet znany siedlecki architekt Marek Bulak, który zaprojektował szafę organową. O tym, że wybudowanie organów w szkole muzycznej jest wydarzeniem ważnym nie tylko dla społeczności szkolnej, nie tylko dla okolicznych miłośników muzyki dawnej, ale możemy mówić już o renomie w skali światowej świadczy wiele faktów. Ten najważniejszy to koncert inaugurujący funkcjonowanie instrumentu. A dokładniej wykonawca koncertu. Otóż w Siedlcach zagrał jeden z najwybitniejszych, światowych organistów prof. Guy Bovet. Wykładowca akademii muzycznej


facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

w szwajcarskiej Bazylei nie szczędził słów pochwały dla instrumentu i samej sali koncertowej.

Wyjątkowy instrument To jedyne tego rodzaju organy w Polsce. Generalnie instrumenty buduje się uniwersalnie, aby zdały egzamin zarówno w sali koncertowej, jak i w kościele. Żeby można było zagrać na nich każdy styl muzyki. – Ten instrument jest wyjątkowy, bo zbudowany na wzór starowłoskich organów, nie tylko z detalami technicznymi, ale przede wszystkim z detalami brzmieniowymi. Pozwalają one na w miarę zrozumiałe i dokładne wykonanie muzyki z tamtej epoki, czyli epoki renesansu – tłumaczy ks. Michał Szulik. – Jednym z detali, ale niezwykle istotnych jest strój tych organów zwany temperacją, czyli strój średniotonowy. To jest strój, który w zasadzie do czasów Bachowskich był używany w całej Europie i w którym można zrozumieć o co chodzi w muzyce dawnej – kontynuuje. O szczegółach, które zrozumiałe są tylko dla muzyków i to tych zajmujących się muzyką organową, można mówić godzinami. Nam laikom w tym temacie, powinno wystarczyć zapewnienie i zachwyt oglądających i grających na organach ekspertów. Organy w siedleckiej szkole muzycznej są wyjątkowe.

nr 10(50)

ale bogactwo tych instrumentów, jakie mamy jest imponujące. Rozpoczynając od renesansowych organów Formentelliego, poprzez barokowe organy Wagnera, poprzez mały pozytyw w kaplicy Ogińskich, który jest instrumentem z epoki oświecenia, poprzez romantyczne organy w katedrze i nowoczesny instrument, ale zbudowany na wzór Aristide’a Cavaillé-Colla, znajdujący się w Sali koncertowej UPH możemy stwierdzić , że to bogactwo jest bardzo wielkie – mówi ks. Michał Szulik.

Nie tylko dla wybranych To bogactwo instrumentów już dawno zachwyca znawców na całym

świecie. A ile osób mieszkających w Siedlcach, może powiedzieć, że słyszało któryś z tych instrumentów? Często jest tak, że nie potrafimy docenić tego co mamy. Dlatego jednym z marzeń osób opiekujących się siedleckimi organami, jest jak największe rozpropagowanie muzyki organowej wśród mieszkańców Siedlec. Instrumenty są w salach koncertowych po to, żeby można było na nich wykonywać muzykę, która nie nadaje się do kościołów. A muzyka organowa może naprawdę porwać emocje. Dobrym przykładem może być siedlecki koncert mistrza Guya Boveta, który grał swoje kompozycje (tanga), które wręcz porywały słuchaczy do tańca. Muzyka dawna nie musi być nudna, trzeba tylko przyjść i posłuchać. Informacje o koncertach są ogólnie dostępne. REKLAMA

Bogate instrumentarium Aby korzystać z prawa do mianowania się stolicą, trzeba mieć naprawdę poważne ku temu powody. I to najlepiej kilka, a nie jeden. W Siedlcach mamy kilka i to naprawdę poważnych argumentów. To nie tylko organy w szkole muzycznej. To także, a raczej przede wszystkim, słynne na cały świat organy Joachima Wagnera. Jak zauważa ks. Michał Szulik w Siedlcach brakuje jeszcze instrumentu starofrancuskiego, brakuje wyremontowania organów w siedleckiej katedrze. – Siedlce nie są wielkim miastem, stąd organy nie są duże, R E K L A M A

Przenieś swoje kredyty do nas i odetchnij Placówka Partnerska

ul. Piłsudskiego 14 08-110 Siedlce T: 504 252 299, 513 377 508 siedlce.pp1@partner.nestbank.pl Partner nansowy Nest Bank SA jest uprawnionym do dokonywania w ramach placówki partnerskiej czynności faktycznych oraz prawnych w zakresie pośrednictwa w oferowaniu usług Banku i w ramach oferowania produktów kredytowych współpracuje z Nest Bank SA. Z tytułu wykonywania ww. czynności partner otrzymuje wynagrodzenie od Banku i nie pobiera z tego tytułu opłat lub prowizji bezpośrednio od klienta. Udzielenie oraz wysokość kredytu uzależnione są od pozytywnej oceny zdolności kredytowej osoby wnioskującej. Nest Bank SA z siedzibą w Warszawie, ul. Domaniewska 39a, 02-672 Warszawa, wpisana do rejestru przedsiębiorców prowadzonego przez Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy, XIII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego pod numerem KRS 000030330, REGON 010928125, NIP 526-10-21-021, z pokrytym w całości kapitałem zakładowym wynoszącym 313.237.000 PLN.

13


14

www.prestizmagazynlokalny.pl

nr 10(50)

Dotarliśmy do pracownika firmy, która w czasie Dni z Doradztwem Rolniczym dbała o ład i porządek na siedleckich błoniach. Człowiek ten stosując się do poleceń swoich przełożonych zabronił wjazdu na teren imprezy pojazdowi konnemu. Opis zdarzania obiegł wszystkie media lokalne oraz społecznościowe. Także podczas sesji radni pytali prezydenta Wojciecha Kudelskiego, czy nie złamał zasad bezpieczeństwa jeżdżąc karocą po alejkach pełnych ludzi. Jak naprawdę wyglądało to zdarzenie? Marcin Mazurek

Nie rozmawiałem

z koniem - Wtedy pracowałem w służbie informacyjnej. Cały dzień spędziłem na punkcie kontrolnym, była to druga blokada od ronda na ul. Kazimierzowskiej. Pierwsza barierka była przy rondzie, a my byliśmy drugą przy skrzyżowaniu z uliczką osiedlową – opisuje nasz rozmówca pragnący zachować anonimowość. Od przełożonego wyszedł komunikat przez krótkofalówki, żeby usunąć wszelkie karoce krążące po terenie imprezy. Z tego, co wiem to takich pojazdów było pięć. Chodziło o to, żeby nie jeździły po placu, gdzie chodzą

ludzie – opowiada. Służbom ochrony udało się wyprowadzić pojazdy z zakazanego terenu. Zaraz po tym, do drugiej blokady podjechał powóz, który kierował się na teren, na którym zabroniony był ruch wszelkich pojazdów. – Zatrzymaliśmy karocę i wytłumaczyłem, że mamy od przełożonych polecenie, aby nie wpuszczać pojazdów na teren, gdzie spacerują ludzie, ponieważ zagraża to bezpieczeństwu. Taki był komunikat – zagrożenie bezpieczeństwa. To nie wynikało z tego, że coś się stało, tylko że coś się mogło stać. Powiedziałem

R E K L A M A

woźnicy, że nie może przejechać . Woźnica wysłuchał komunikatu i powiedział, żebym powiedział to pasażerom karocy. Wywiązała się dyskusja, bo nie widziałem powodu, dla którego miałbym jakieś instrukcje przekazywać pasażerom. Wezwałem przez krótkofalówkę szefa spodziewając się problemu. W tym momencie z pojazdu wyszedł pan prezydent Siedlec. Podszedł do mnie i zapytał czy wiem kim jest. Odpowiedziałem, że wiem. Wytłumaczyłem mu całą sytuację, na co pan prezydent zadał pytanie co on ma teraz zrobić. Ja nie mogę mu radzić co ma robić, ja mam stosować się do poleceń wydawanych przez mojego przełożonego. To wyraźnie wzburzyło prezydenta. Zdecydowanie domagał się abym przepuścił karocę, jednak cały czas zachowywał wysoką kulturę osobistą. Kiedy sytuacja stała się patowa, poinformowałem

pana prezydenta, że wezwałem na miejsce przełożonego. Jego przybycie musiało chwilę potrwać, bo akurat był w innej części placu. W tym czasie irytacja pana prezydenta była coraz większa. Gdy powiedziałem, że poczekamy na szefa, stwierdził, że to on jest moim szefem, który mnie zatrudnia i mi płaci. Potem stwierdził, że mi nie zapłaci, bo to jest jego impreza itp. Muszę zaznaczyć, iż nie było to zachowanie niekulturalne, wynikało z irytacji zaistniałą sytuacją. Powiedziałem prezydentowi, żeby postarał się mnie zrozumieć, że mam swoje polecenia i muszę się do nich stosować. Tym bardziej, że nie było wkoło żadnej służby mundurowej, czyli policji czy straży miejskiej, która mogłaby mnie z tych poleceń zwolnić. W tym momencie nie było tam służby wyższej od nas. W odpowiedzialności nie mogłem nic zrobić, tylko czekać na swojego przełożonego. Pan prezydent nie chciał czekać. Powiedział, że jestem śmieszny i wsiadł do karocy. Pojazd ruszył, skręcając


facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

w prawo i ominął barierki. Jednak nie pojechał dalej tak, jak wcześniej zamierzał, ale wjechał w boczną gruntową drogę przeznaczoną dla dostawców – opisuje sytuację nasz rozmówca. Zdarzenie z pewnością poszłoby w niepamięć, bo takich sytuacji na różnych imprezach jest wiele. To nic dziwnego i nikt nie przykłada do tego większej wagi. Jednak pracownik firmy ochroniarskiej czuje żal do prezydenta za to, jak wypowiedział się na forum rady miasta. – Zrobiło mi się przykro, gdy pan prezydent stwierdził, że my rozmawialiśmy z koniem, ponieważ ewidentnie rozmawiałem z panem prezydentem, i przykro mi jest, że pominął w tej dyskusji swoją rolę. Prawda jest taka, że rozmawiałem osobiście z panem prezydentem. Była to rozmowa na poziomie tyle, że w atmosferze podirytowania. Nie spotkała mnie podczas niej żadna przykrość. Dopiero, gdy pan prezydent odciął się od wydarzenia to była dla mnie przykrość.

R E K L A M A

FOT. © DEPOSITPHOTOS

komunikacyjne ie c y ż a n e w o k t ą maj e n z c y t s y r u t e n l o r

TANIE

OC Gdzie nas znajdziesz?

GALERIA SIEDLCE, I piętro ul. Piłsudskiego 74, 08-110 Siedlce tel. 504 252 099


16

www.prestizmagazynlokalny.pl

nr 10(50)

Prawo do posiadania broni

w Polsce FOT. ARCH. MACIEJ MLONEK

Polacy są jednym z najbardziej rozbrojonych narodów w Europie. W liczbie posiadanych sztuk broni na obywatela prześcigają nas nawet Czesi czy Słowacy. Dotychczas względnie największą grupą posiadającą broń w Polsce byli myśliwi, którzy posiadając swoje silne lobby, aktywne również w parlamencie, postarali się o uchwalenie dość czytelnych kryteriów ubiegania się o ten rodzaj broni. Maciej Mlonek - strzelec sportowy, instruktor strzelectwa sportowego

D

o niedawna, oprócz tej grupy strzelców, obywatele, którzy chcieli wykorzystywać broń do innych celów aniżeli polowania, mieli niezwykle utrudniony dostęp do niej. Po nowelizacji ustawy o broni i amunicji, jeszcze za kadencji poprzedniego parlamentu i prezydenta, wprowadzono czytelniejsze kryteria, jeśli chodzi o pozwolenie na broń do celów sportowych. Dziś chcąc uzyskać pozwolenie na broń do celów sportowych (oprócz niekaralności i braku przeciwwskazań psychicznych), trzeba zapisać się do klubu strzeleckiego, zdać egzamin na patent strzelecki

(teoria plus egzamin ze strzelania), wyrobić sobie licencję strzelecką Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego oraz wziąć udział w kilku zawodach strzeleckich. Z takim kompletem dokumentów możemy udać się do specjalistycznej przychodni lekarskiej, celem zrobienia badań i uzyskania zaświadczenia lekarskiego o braku przeciwwskazań medycznych do posiadania broni. Koszt tych badań to ok. 400 zł. Dopiero mając komplet tych wszystkich dokumentów możemy złożyć wniosek do Komendanta Wojewódzkiego Policji o wydanie pozwolenia na broń. Koszt tego wniosku to ok. 250 zł. Po uzyskaniu pozwolenia

występujemy o wydanie promes na broń i po ich uzyskaniu możemy udać się szczęśliwie do sklepu z bronią po nasz upragniony pistolet, rewolwer czy też karabin - w zależności od tego, na jaki rodzaj broni uzyskaliśmy pozwolenie. Nie możemy zapominać, że przed zakupem broni mamy obowiązek zaopatrzyć się w szafę (bądź sejf) pancerną klasy bezpieczeństwa -S-. Będąc już posiadaczem broni palnej do celów sportowych musimy brać czynnie udział w zawodach sportowych, aby nie utracić pozwolenia na broń. W ustawie o broni i amunicji jest bowiem przepis, który pozwala Komendantowi Wojewódzkiemu Policji na wszczęcie postępowania, celem odebrania pozwolenia na broń osobie, wobec której ustały przyczyny jej wydania. Brak czynnego uczestnictwa w zawodach strzeleckich może stanowić taką przyczynę. Ciekawym jest przy tym fakt, że ubiegając się o broń do celów sportowych, mamy prawo do uzyskania pozwolenia na broń snajperską o bardzo dużym kalibrze, jak też np. popularnego Kałasznikowa, byleby tylko nie strzelał ogniem ciągłym. Tak więc zakres rodzajów broni

R E K L A M A

jest bardzo szeroki jeśli chodzi o ten rodzaj pozwolenia. Nie ma tu też uznaniowości organu wydającego pozwolenie, albowiem po spełnieniu wszelkich przesłanek ustawowych, niezbędnych do uzyskania pozwolenia na ten rodzaj broni, zasadniczo decyzje w tym przedmiocie są pozytywne. Niezwykle trudno, a wręcz niemożliwe jest, przy obecnym stanie prawnym, uzyskanie pozwolenia na broń do ochrony osobistej. Zgodnie bowiem z ustawą o broni i amunicji, aby starać się o ten rodzaj pozwolenia na broń, musimy wykazać stałe, realne i ponadprzeciętne zagrożenie własnej osoby. I tu już pojawia się problem, gdyż takie pojęcia, jak: „stałe, ponadprzeciętne, realne” nie są pojęciami ostrymi i rodzą po stronie organu wydającego pozwolenie szerokie pole do interpretacji, a co się z tym wiąże - większego ryzyka odmownej decyzji dla obywatela. Z uwagi na ten fakt, pozwolenia na broń do ochrony osobistej są w Polsce praktycznie bardzo rzadko wydawane. Z uwagi na taki stan prawny, partia „Kukiz 15” przygotowała obszerną nowelizację ustawy: „Prawo o broni i amunicji”.


facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

Wedle nowych regulacji organem wydającym pozwolenia na broń ma być starosta lub prezydent miasta na prawach powiatu. Co trzeba będzie zrobić, by dostać broń na nowych zasadach? - Po pierwsze, uzyskać zaświadczenie, że jest się wolnym od chorób psychicznych, nie być karanym, posiadać stały meldunek oraz przedstawić umotywowaną potrzebę posiadania broni- np. chęć uprawiania strzelectwa. To wystarczy, by spełnić warunki potrzebne do tego, żeby trzymać w domu broń bocznego zapłonu, czyli np. proste pistolety. By posiadać bardziej zaawansowane rodzaje broni, trzeba będzie spełnić dodatkowe wymagania. - Dla tych, co chcą nosić broń przy sobie, będą szkolenia praktyczne. Część partii politycznych przychylnym okiem spoglądają na pomysł „Kukiz’15”. Pytanie, czy uda się wypracować parlamentarny kompromis na tyle skutecznie, by ustawa ta w zmienionym kształcie została uchwalona. Problem łatwiejszego dostępu do broni w Polsce jest sprawą budzącą wiele emocji. Wydarzenia tego typu, jak strzelaniny w amerykańskich

szkołach w części naszego społeczeństwa budzą odrazę i niechęć do broni palnej. Stanowią oni również ten odsetek Polaków, którzy sprzeciwiają się liberalizacji prawa dostępu do broni w naszym kraju. Jest jednak druga grupa społeczna, która, obserwując wydarzenia na Ukrainie i poczynania tzw. „zielonych ludzików”, dostrzega problem braku obycia z bronią i umiejętności strzeleckich wśród Polaków. Zniesienie bowiem obowiązkowej służby wojskowej pozbawiło wielu mężczyzn umiejętności posługiwania się bronią palną i dziś odsetek naszych rodaków znających arkana strzelectwa jest znikomy w porównaniu choćby z naszymi zachodnimi sąsiadami, czy też innymi krajami UE. Taki stan rzeczy może budzić niepokój, albowiem Rzeczpospolita Polska graniczy wszak z ostatnio coraz bardziej agresywnym i nieprzewidywalnym sąsiadem i w przypadku ziszczenia się scenariuszu ukraińskiego na naszym terytorium, niewielu spośród nas umiałoby stawić czynny opór niechcianym agresorom. Wychodząc temu naprzeciw proponowane są zmiany ułatwiające nabywanie broni przez Polaków, a tym samym rozwój strzelectwa w Polsce. Koniecznym przy tym jest wyważenie obu racji, zarówno zwolenników, jak i przeciwników liberalizacji prawa do broni w Polsce tak, by z jednej strony nie trafiała ona w niepowołane ręce, z drugiej zaś, by dostęp do niej nie był niemożliwy dla osób pragnących rozwijać swe umiejętności strzeleckie, w szczególności związane z obronnością i bezpieczeństwem kraju.

R E K L A M A

Do zobaczenia w NoveKino Siedlce! Cyklami filmowymi jesień się zaczyna…

Oczami Kobiet Światło między oceanami środa (30.11), godz. 19.00 reż. Derek Cianfrance

Bohater wojenny Tom Sherbourne i żona Isabel zakochani, żyją szczęśliwie w rytmie przypływów i odpływów oceanu. Ich największym, niespełnionym pragnieniem jest dziecko. I wtedy zdarza się cud: do wybrzeży wyspy dobija mała łódź, na której pokładzie znajduje się niemowlę.

Spotkania Filmowe Hedi

wtorek (24.11), godz.19.00 reż. Mohamed Ben Attia

Hedi to młody człowiek zmagający się z problemami życia codziennego oraz konwencjami społecznymi w Tunezji. Hediemu niewiele rzeczy się udaje. Jednak pewnego dnia zakochuje się w bezpretensjonalnej Rym i musi się sprzeciwić matce…

Gotowanie na ekranie

– kino ze smakiem

Niebo w gębie piątek (25.11), godz.19.00 reż. Christian Vincent

Film inspirowany prawdziwą, niezwykłą historią prezydenta Francji Francois Mitteranda i jego szefa kuchni w spódnicy. Hortense Laborie, mistrzyni kuchni z Dordonii, dostaje propozycję nie do odrzucenia. Obejmie stanowisko osobistego kucharza prezydenta i przejmie odpowiedzialność za menu w Pałacu Elizejskim. Pomimo zazdrości kolegów po fachu, którzy nie życzą nowej szefowej najlepiej i dzięki swojej sile charakteru, Hortense jednak szybko zyskuje autorytet. Jej niezwykłe potrawy, trafiają nie tylko do podniebienia, ale i do serca prezydenta. Na szczytach władzy czeka na nią jednak wiele pułapek...

NoveKino Siedlce

ul. Wiszniewskiego 4, 08-110 Siedlce tel. 25 640 77 66 REZERWACJA BILETÓW (KASA) tel. 25 640 77 60 REZERWACJA GRUPOWA www.novekino.pl siedlce@novekino.pl


18

www.prestizmagazynlokalny.pl

nr 10(50)

Co jakiś czas na ulicach Siedlec pojawia się nowe rondo, wywołuje to zazwyczaj liczne komentarze mieszkańców zarówno za, jak i przeciw nowej inwestycji. Od kilku dni na skrzyżowaniu ulic Ogrodowej, Kazimierzowskiej i Bema mamy również mini rondo. Najprawdopodobniej Siedlce mają jedno z najstarszych rond na świecie. Gdy powstało nikt jednak nie zdawał sobie z tego sprawy, gdyż nikt nie znał pojęcia rondo lub ruch okrężny. Poniżej kilka ciekawostek związanych z ruchem okrężnym.

dr Rafał Dmowski Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny w Siedlcach

Czy siedleckie rondo jest najstarsze na świecie? Rondo, ściślej skrzyżowanie typu rondo – jednopoziomowe skrzyżowanie dróg, na którym ruch odbywa się w jedną stronę dookoła wyspy lub placu. [...] Ronda swoją konstrukcją ograniczają do niezbędnego minimum przeplatanie strumieni ruchu i wymuszają ograniczenie prędkości, czym zapewniają kierującym lepszą widoczność innych uczestników ruchu (w ruchu prawostronnym: pojazdów nadjeżdżających z lewej strony) i wydatnie podnoszą poziom bezpieczeństwa. [...]

i MSWiA w sprawie znaków i sygnałów drogowych z 2002 r. oznacza on, że na oznaczonym nim skrzyżowaniu ruch odbywa się dookoła wyspy lub placu w kierunku wskazanym na znaku.

TROCHĘ HISTORII W 1903 roku Amerykanin Phelops Eno William „ojciec bezpieczeństwa ruchu drogowego” wymyślił i wprowadził obowiązujące w części do dziś przepisy, m.in. ruch okrężny oraz znak stop, drogę jednokierunkową (nota bene nigdy nie na-

CIEKAWOSTKI ZWIĄZANE Z RONDAMI

fragment planu miasta

- to fragment z popularnej WIKIPEDII podający niewłaściwą definicję gdyż ustawa „Prawo o ruchu drogowym” z 1997 r. i wydane na jej podstawie akty wykonawcze nie znają pojęcia rondo, to jedynie nazwa potoczna. Istnieje natomiast znak drogowy C-12 ruch okrężny. Zgodnie z treścią Rozporządzenia MI

uczył się prowadzić samochodu i jako pierwszy i być może jedyny na świecie posiadał honorowe prawo jazdy). W 1905 r. zaprojektował on Columbus Circle – istniejące do dziś słynne rondo w Nowym Jorku na Manhatanie. W 1906 r. w Paryżu powstało pierwsze rondo na kontynencie europejskim. R E K L A M A

Doświadczenia Viseu - miasta na północy Portugalii wskazują, że rondo może być metodą na promocję miejscowości. Władze tej miejscowości promują się bowiem jako portugalska stolica rond. Niespełna 50-tysięczne miasteczko ma ich na swoim obszarze aż dwieście. Najbardziej zaskakujące rondo powstało w miejscowości Swindon w Anglii. Jest to, tak zwane skrzyżowanie pierścieniowe

składające się z kilku małych rond po jednym na każdą drogę dojazdową.

FOT. © WIKIPEDIA

RONDO

Natomiast wspomniane we wstępie, znane każdemu siedlczaninowi, najstarsze rondo w Siedlcach i być może na świecie powstało w 1868 r., kiedy wytyczono ulicę Alejową (obecnie J. Kilińskiego) i Ogrodową (obecnie H. Sienkiewicza) a na skrzyżowaniu obu wyżej wymienionych ulic wybudowano cerkiew pw. Ducha Świętego. Doskonale widać to na mapie z 1905 roku reprodukowanej w książce Wandy Więch-Tchórzewskiej „Plany Siedlec 1780-1912” wydanej przez Archiwum Państwowe w Siedlcach w 1998 roku. Jakie zasady ruchu obowiązywały w XIX w. Siedlcach nie wiem, ale od kilkudziesięciu lat ruch na Placu Tysiąclecia, w którego centrum znajduje się kościół garnizonowy odbywa się ruchem okrężnym.

Ciekawe jak nasi kierowcy zareagowaliby na pokazane powyżej „magiczne rondo”. Polska również ma się czym pochwalić, w Głogowie znajduje się jedno z największych, jeśli chodzi o powierzchnię rond w Europie. Rondo Konstytucji 3 Maja ma powierzchnię 5 hektarów, a jego obwód wynosi ponad 800 metrów. Na środku ronda znajduje się park, który powstał na miejscu dawnego cmentarza. W niewielkich Krynkach położonych na wschód od Białegostoku, tuż przy granicy z Białorusią powstało rondo, również z parkiem w środku, o średnicy ponad stu metrów i powierzchni 7709 m2. To skrzyżowanie z ruchem okrężnym ma aż 12 dróg wylotowych, czyli najwięcej w Polsce. Do najm n iejsz ych rond w Polsce należ y rondo we Włoszakowicach koło Leszna (średnica 1,5 m). R E K L A M A


facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

nr 10(50)

W Zawadach-Majówce, znajduje się, powstały z inicjatywy miejscowego nauczyciela Czesława Dylewicza, kopiec poświecony Marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu. Tomasz Zadrożny

Kopiec w Zawadach

W rocznice odzyskania niepodległości

M

iejsce na usytuowanie kopca uwarunkowane było dobroczynnością mieszkańców tej miejscowości – Zygmunta Mężyńskiego, Stanisława Sałaty oraz Stanisława Wyrzykowskiego, którzy na ten cel przeznaczyli część swoich działek. Projektantem kopca był znany siedlecki nauczyciel oraz artysta Jan Komar. Sypanie kopca rozpoczęto 12 maja 1936 r. i brała w nim udział liczna rzesza okolicznych mieszkańców, nosząc ziemię nawet koszykami lub wożąc taczkami. Przypuszczalnie na budowę kopca zużyto ok. 30 tys. furmanek ziemi. Usypano go o średnicy 22 metrów i 13 metrów wysokości. Użyte przy budowie kamienie przekazali mieszkańcy wsi Kamianki Czabaje i Kamianki Lackie. Na szczyt kopca prowadziła serpentynowa ścieżka. Wierzchołek zwieńczono głazem z napisem „JOZEFOWI PILSUDSKIEMU/ ZIEMIA SIEDLECKA/ 1936R.”. Obok umieszczono Krzyż Virtuti Militari. Inicjatorem umieszczenia głazu był siedlecki nauczyciel Józef Mikulski. Odsłonięcie pomnika odbyło się 15 maja 1938r., ale

już wcześniej Liga Popierania Turystyki zachęcała w odezwach do wzięcia udziału w tej uroczystości. „We wsi Zawadach Majówce pod Siedlcami, w obecności Pana Prezydenta Rzeczypospolitej, odbyła się uroczystość poświęcenia kopca, wzniesionego przez ludność gmin okolicznych, ku czci Marszałka Piłsudskiego. Ziemia na kopiec została

FOTO. S.KORDACZUK

częściowo pobrana z pobojowisk, mogił powstańczych i miejsc upamiętnionych męczeństwem ludu podlaskiego w czasach zaboru. Po uroczystym nabożeństwie przed ołtarzem polowym i uroczystym poświęceniu kopca, w obecności wielotysięcznych tłumów włościan podlaskich, Pan Prezydent Rzeczypospolitej wygłosił przemówienie, R E K L A M A

transmitowane przez radio na całą Polskę. Uroczystość zakończyła defilada wojskowa i oddziałów Przysposobienia Wojskowego”. - jak przypomina autentyczne nagranie z filmu nakręconego podczas odsłonięcia kopca. Na filmie widać transparenty wielu gmin, m.in. Gminy Przesmyki oraz Gminy Stok Ruski. Oprócz Prezydenta RP Ignacego Mościckiego, na odsłonięcie przybyli również – Naczelny Wódz Sił Zbrojnych – Edward Rydz-Smigły, biskup Czesław Sokołowski, który wygłosił homilię o patriotycznej wymowie, wiceminister spraw wojskowych gen. dyw. Janusz Julian Głuchowski, wiceminister spraw wewnętrznych Władysław Korsak, wojewoda lubelski Jerzy Albin de Tramecourt. Prezydent RP uhonorował 63 osoby Krzyżami Zasługi, a odsłonięciu przez Niego kopca wtórowało 21 salw armatnich. Po wojnie Rosjanie, niszcząc fragment kopca, przeznaczyli go na rampę służącą do załadunku bydła na ciężarówki. W 1980r. narodził się pomysł odnowienia kopca, lecz udaremnił to stan

Odsłonięcie kopca. Arch. Muzeum Okręgowe w Siedlcach.

wojenny. Nocą 2 października 1986r., działacze „Solidarności” ustawili na kopcu krzyż. Prowadzono także „cichą” renowację tego miejsca, oczywiście pod baczną obserwacją służb bezpieczeństwa.

FOTO. S.KORDACZUK

W 1988r., w 53 rocznicę śmierci Marszałka, odprawiono u podnóża kopca mszę i zaapelowano o wszelką pomoc przy jego odbudowie. Miejscowy mieszkaniec, Jan Siwko, wskazał miejsce ukrycia głazu, niegdyś zwieńczającego kopiec, aby mógł on ponownie na nim zaistnieć. Ponowne odsłonięcie kopca nastąpiło 12 listopada 1988r. R E K L A M A

19


20

www.prestizmagazynlokalny.pl

nr 10(50)

Zygmunt Vogel (przydomek „Ptaszek” od tłumaczenia nazwiska na język polski) to kolejna nietuzinkowa postać, która związana jest na stałe swoimi dziełami z Siedlcami.

Piotr Ługowski Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Warszawie. Naukowo związany z Instytutem Sztuki PAN

V

ogel urodził się w 1764 roku w Warszawie. Był synem Jana Christiana - nadwornego kucharza kanclerza wielkiego litewskiego Michała Fryderyka Czartoryskiego (ojca Aleksandry Ogińskiej) w Wołczynie. Po śmierci ojca, rodzina Czartoryskich opiekowała się nim. Artysta jak się wydaje pierwotnie kształcony był na architekta. Studiował pod kierunkiem takich architektów, jak Christian Gotfrid Deybel i Ferdynand Nax. W 1780 przyjęty został do królewskiej Malarni, gdzie uczył się rysunku pod okiem rzeźbiarzy królewskich Andre Le Bruna oraz Giacomo Monaldiego oraz architekta Simone Gottlieba (Szymona Bogumiła) Zuga. Ponadto edukację uzupełniał w Bibliotece Załuskich. W latach 1785-86 wykonał serie wedut warszawskich, zaś od 1787 już jako królewski rysownik gabinetowy rozpoczął Z. Vogel. Projekt kaplicy grobowej AO. Elewacja i rzut podróż po Polsce w celu wykonywania przyziemia. Gabinet Rycin BUW. dla króla pejzaży i wedut. Otrzymywał wówczas stałej pensji 5 dukatów miesięcznie oraz 3 dukaty za każdą wykonaną na zamówienie króla akwarelę. Do Z.VOGEL w zbiorach MN w Warszawie. wg cyfrowe.mnw.art.pl dnia dzisiejszego zachowało się grubo ponad 300 akwarel i rysunków. Po abdykacji Stanisława Augusta „Ptaszek” zajął się głównie działalnością dydaktyczną. Był członkiem masonerii, co pozwalało mu na liczne kontakty z najwyżej postawioną warstwą ówczesnych elit. Zmarł w 1826 roku. Spośród dzieł projektowych najliczniejszą grupę stanowią przygotowywane głównie w drugiej dekadzie XIX wieku katafalki przeznaczone do odprawiania ceremonii pogrzebowych. Zaliczamy do nich m.in. katafalk księcia Józefa Poniatowskiego (1813), Henryka Dąbrowskiego (1818), Stanisława Kostki Potockiego (1821), Adama Czartoryskiego (1823), a nawet katafalk cara Aleksandra I (1826, niezrealizowany). Dziełem architektonicznym Vogla, które dotrwało do naszych czasów jest znajdująca się w Siedlcach kaplica grobowa księżnej Aleksandry Ogińskiej. W Gabinecie Rycin BUW przechowywane są wykonane przez artystę dwa rysunki projektowe tejże kaplicy. Pierwszy

Zygmunt

Vogel

królewski rysownik gabinetowy w XVIII-wiecznych Siedlcach


facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

nr 10(50)

Ratusz w Siedlcach wg. Kazimierza Stronczyńskiego opisy i widoki zabytków w Królestwie Polskim (1844-1855)

z przedstawieniem rzutu i widoku elewacji, drugi z przekrojem poprzecznym. Oba powstały prawdopodobnie z końcem lat 80. XVIII wieku i możemy je wiązać z pobytem w Siedlcach podczas odbywanych podróży. Wówczas zapewne Aleksandra Ogińska zleciła Voglowi zaprojektowanie swojej kaplicy grobowej, która stanęła nieopodal pałacu, w miejscu historycznego cmentarza pamiętającego jeszcze pierwszy kościół parafialny. Zygmunt Vogel koordynował nie tylko prace budowlane, ale także wyposażanie kaplicy. Poświadcza to kwit z 1 marca 1791 wystawiony przez niego Mateuszowi Tokarskiemu (uczniowi wielkiego Marcella Bacciarellego) - nadwornemu malarzowi i kopiście Stanisława Augusta, który wykonał do kaplicy przedstawienie „Chrystusa niosącego krzyż”. Wszelkie prace zakończono w sierpniu 1791, kiedy sporządzono sumariusz wydatków na kaplicę. Ogólny koszt na budowę wraz z wyposażeniem wyniósł 13196,25 złotych polskich (w tym na materiały wydano 8433 złp). Wygląd wybudowanej kaplicy odzwierciedla wykonana przez Vogla w 1791 roku akwarela. Widzimy wiec, że był on zbieżny z rysunkami projektowymi, zaś wejście do obiektu było pierwotnie od strony ogrodu pałacowego. Obecny wygląd jest wynikiem przekształceń jakich kaplica doznała po śmierci Aleksandry Ogińskiej w drugiej dekadzie XIX wieku. Wiadomo bowiem, że po śmierci hetmanowej w 1798 r. Siedlce wraz z okolicznymi dobrami przeszły na własność Czartoryskich z Puław. Ci natomiast, w 1807 roku zamienili je z rządem austriackim na inne dobra na Lubelszczyźnie. Opieka nad kaplicą grobową została powierzona niegdysiejszemu kapelanowi Aleksandry Ogińskiej – marianinowi o. Sewerynowi Pachcie (postać tę przybliżają badania Piotra Woźniaka), który podjął się

Z.Vogel. Widok na park w Siedlcach, 1791. Gabinet Rycin BUW

przekształceń pozostawionej mu kaplicy. Zmienił wówczas lokalizacje wejścia do obiektu, tworząc nowe, w miejscu dawnej zakrystii. Tam też wprowadził chór muzyczny (nieprzewidziany przecież w pierwotnym projekcie Vogla), który ok. 1814 zaopatrzył w odpowiednie organy, ustawione obecnie we wnętrzu kaplicy. Od strony pałacu dobudowano nową zakrystię. Pomimo tego, że obiekt nieznacznie przekształcono, to zmiany nie wpłynęły rażąco na pierwotną idee projektową przyświecającą Voglowi.

Poza przedstawieniem kaplicy, podczas pobytu w 1791 r. malarz wykonał dla króla także drugą akwarelę, przedstawiającą fragment siedleckiego ogrodu „Aleksandria” powstałego z inicjatywy Ogińskiej w latach 1779-1783, według projektu Zuga. W centrum przedstawienia widnieje na niej grota skalna zwieńczona utrącona kolumną. Ostatni pobyt Vogla w Siedlcach źródła odnotowują w lipcu 1796 roku, czyli jeszcze za życia Aleksandry Ogińskiej. Nie widomo natomiast czego dotyczyła wizyta. R E K L A M A

W Multi Sferze żadne OC nie straszne.

www.multisfera.pl

Jeżeli zawsze przerażały Cię ceny Twojego OC oznacza to, że nie poznałeś jeszcze oferty ubezpieczeń MULTI SFERY.

Nasi Doradcy to mistrzowie w oswajaniu OC, dlatego możesz nam zaufać. Porównamy dla Ciebie oferty wielu towarzystw, a Ty razem z nami wybierzesz najlepszą dla siebie. Zainteresowany? Przyjdź do naszego Oddziału i dowiedz się więcej:

SIEDLCE Piłsudskiego 30 www.multisfera.pl

kom. 600 679 963, 600 679 942 tel. 25 631 08 94

21


22

www.prestizmagazynlokalny.pl

nr 10(50)

Zabiegi bankietowe,

czyli ratunek dla cery przed wielkim wyjściem

W

łasny ślub czy ważne spotkanie to okazje, kiedy każda kobieta chce wyglądać olśniewająco i wyjątkowo. O odpowiedni wygląd i kondycję skóry należy dbać regularnie, jednak czasem okazuje się, że nie ma już czasu na jej kompleksową pielęgnację i rewitalizację, bo do imprezy pozostał jeden dzień. W takiej sytuacji idealnym rozwiązaniem będzie zabieg bankietowy wykonany w gabinecie kosmetycznym. Nasza skóra codziennie narażona jest na działanie wielu negatywnych czynników, co przejawia się jej nadwrażliwością, suchością, łuszczeniem naskórka, a nawet zaczerwienieniem. Stres, niezdrowy tryb życia tylko sprzyjają powstawaniu niedoskonałości i powodują, że skóra jest zmęczona, ma szary koloryt i widoczne nawet najdrobniejsze zmarszczki.

Dlatego tak ważna jest jej całoroczna, odpowiednia do rodzaju cery pielęgnacja. Czasem jednak nagle okazuje się, że mamy ważne spotkanie, na którym chcemy, by nasza skóra wyglądała świeżo, wtedy pomocny będzie zabieg bankietowy. Zabiegi „last minute” mają na celu natychmiastowe odświeżenie cery, intensywne nawilżenie, regenerację i rewitalizację. Poprawiają koloryt skóry, a także likwidują objawy zmęczenia i stresu. Dzięki nim cera wygląda promiennie, a makijaż rozprowadza się idealnie i znacznie dłużej się utrzymuje. Zabiegi bankietowe są bardzo przyjemne i relaksujące. Wykonywane są na twarzy, szyi i dekolcie. Na tle innych kuracji wyróżnia je szybkość działania, gdyż ich efekt widoczny jest od razu i utrzymuje się co najmniej dobę. Stosuje się w nich preparaty o wysokim stężeniu składników aktywnych.

FOT. © DEPOSITPHOTOS

Agnieszka Buczek

Jedną z wielu skutecznych substancji wykorzystywanych w zabiegach bankietowych jest kwas hialuronowy, który ma działanie nawilżające, wygładzające i ujędrniające. Równie często wykorzystuje się ampułki z kolagenem, który poprzez swoje działanie nawilżające zatrzymuje wodę w skórze. Bardzo efektywne są również koktajle zawierające koloidalne złoto, które daje rozświetlający efekt wizualny. Popularne witaminy, z których korzysta się w zabiegach „last minute” to witamina C znana z działania antyoksydacyjnego oraz rozjaśniającego, a także witaminy A i E, wpływające na procesy regeneracyjne

skóry. Znakomita jest także witamina K uszczelniająca naczynia krwionośne oraz działająca przeciwobrzękowo. Stosowanie tych składników nie podrażnia skóry, dlatego zabieg z ich użyciem można wykonać w ostatniej chwili. Oczywiście pod warunkiem, że nie mamy na dany składnik uczulenia. Zabiegi bankietowe szybko poprawiają wygląd i stan naszej skóry, jednak należy pamiętać, że żadna nawet najbardziej ekskluzywna terapia wykonana jednorazowo nie zastąpi regularnej i kompleksowej pielęgnacji.


facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

Najwyższy na Mazowszu poziom życia jest w Siedlcach. Tak wynika z badań Urzędu Statystycznego w Warszawie. Siedlce są wśród największych miast województwa najwyżej notowane. Znaczny wpływ na ten wynik mają dwa wskaźniki. Największa liczba aptek i najmniejsza umieralność. Można więc stwierdzić, że dostęp do leków powoduje długie i szczęśliwe życie.

Miasto szczęścia

W

rankingu przebadano 85 mazowieckich miast. Siedlce zajmują 25 miejsce i są notowane najwyżej z miast o statusie subregionalnym. Dlatego jest powód do dumy. Choć nie można nie zauważyć niewątpliwego sukcesu naszych sąsiadów. W ogólnym rankingu 4 oczka wyżej zameldowały się Łosice. Natomiast najniższy poziom życia jest w Kosowie Lackim i Mordach. - Urząd Statystyczny w Warszawie zbadał zależność pomięd z y poziomem ż ycia mieszkańców a statusem administracyjnym, wielkością oraz usytuowaniem miasta względem stolicy. Okazało się, że z tych trzech czynników, wyraźny wpływ ma jedynie odległość od Warszawy. Do 100 km od stolicy wskaźnik poziomu życia mieszkańców miast jest coraz mniejszy – informuje Marcin Kałuski z Urzędu Statystycznego w Warszawie. Badacze zwrócili szczególną uwagę na pięć ośrodków subregionalnych: Radom, Płock, Ostrołękę, Ciechanów i Siedlce. Mimo podobnej roli, miasta te dysponują różnym potencjałem ludnościowym i ekonomicznym. Wraz ze wzrostem wielkości i funkcji pełnionych przez te ośrodki, nie wzrastał poziom życia mieszkańców.

Poziom życia ludności jest obecnie jednym z ważniejszych pojęć występujących w polityce społecznej oraz strategiach rozwoju społecznego. Często utożsamiany jest z terminem „jakość życia”. Poprawa jakości życia oraz ograniczenie nadmiernych różnic w sytuacji materialnej i społecznej różnych grup ludności to podstawowy cel współczesnych koncepcji rozwoju społeczno-ekonomicznego. Siedlce zajmując 25 miejsce na Mazowszu i liderując miastom o statusie subregionalnym, osiągnęły w rankingu bardzo dobry wynik. Z badań wynika, że najważniejszym czynnikiem wpływającym na poziom życia w mazowieckich miastach jest bliskość Warszawy (stolica nie brała udziału w badaniach). Siedlce mają bardzo dobre połączenie z Warszawą i mimo dużej odległości uplasowały się wysoko. Oznacza to, że podstawowe potrzeby mieszkańców są zaspokajane. To czym możemy się chwalić to wręcz nieograniczony dostęp do leków. Mamy najwięcej aptek wśród mazowieckich miast. Być może to ma wpływ na zdrowie mieszkańców, którzy nie umierają tak często jak w innych miastach. Można więc powiedzieć, że w Siedlcach żyje się długo i szczęśliwie. Choć przydałyby się lepsze drogi.

R E K L A M A

Marcin Mazurek


R E K L A M A


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.