S I E D L C E
M A G A Z Y N
L O K A L N Y
S O K O Ł Ó W
P O D L A S K I
Ł O S I C E
Nr 10 (38), PAŹDZIERNIK 2015 r. Nakład 12 000 szt. ISSN 2299-5781 EGZEMPLARZ BEZPŁATNY
Umiem budować ponad podziałami Marta Sosnowska
str.4
FOT. JAROSŁAW GRUDZIŃSKI
R E K L A M A
R E K L A M A
3
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
WSTĘP NIAK
N
S I E D L C E
Marcin Mazurek
o i zaczęła się jesień. Jednym z elementów tej pory roku oprócz spadających liści, wczesnego zapadania zmroku i coraz niższych temperatur są wybory. Przed nami wybory parlamentarne, które mogą okazać się przełomowe. Po pierwsze, ścigający się do ław sejmowych głośniej i częściej mówią o wadze każdego głosu. Zachęcają do udziału w wyborach i robią to dość przekonująco. Jest więc szansa, że frekwencja w tych wyborach będzie wysoka. Po drugie, odnoszę wrażenie, że świadomość wyborców jest coraz większa i ludzie mają zupełnie inną motywację głosowania. Już nie wybierają między większym lub mniejszym złem. Nie ma też głosowania przeciw komuś. Na scenie politycznej pojawili się ludzie, którzy są jakąś alternatywą. Po trzecie, wiedza o tym co reprezentują sobą kandydaci na posłów i senatorów nie płynie tylko z mainstreamowych mediów. Z pomocą przychodzi Internet, który jest wolny od manipulacji i kreowania rzeczywistości. Można więc spodziewać się zmian, o których mówią wszyscy już od jakiegoś czasu. Z jesienią związany jest spadek samopoczucia. Wielu z nas dopada jesienna depresja. Sorry taki mamy klimat i trzeba sobie z tym jakoś radzić. Dlatego zachęcam do lektury najnowszego wydania Magazynu Lokalnego PRESTIŻ. Jak zawsze staramy się odpowiadać na sugestie naszych czytelników. W końcu jesteśmy dla Was. Dlatego wierzymy, że październikowe wydanie miesięcznika, tak jak poprzednie, spotka się z serdecznym przyjęciem.
R E K L A M A
M A G A Z Y N
L O K A L N Y
S O K O Ł Ó W
P O D L A S K I
Ł O S I C E
Adres Redakcji: ul. Wyszyńskiego 33/51, 08-110 Siedlce e-mail: kontakt@agencjaprestige.com.pl Redaktor Naczelny: Marcin Mazurek kom. 797 709 094 e-mail: marcin@agencjaprestige.com.pl Dyrektor Handlowy: Konrad Czarnocki kom. 797 709 091 e-mail: konrad@agencjaprestige.com.pl Doradcy ds. Sprzedaży: Emilia Trębicka kom. 797 709 092 e-mail: emilia@agencjaprestige.com.pl Grafika skład: Artur Kościesza kom. 513 979 909 e-mail: artur@agencjaprestige.com.pl Dawid Jaworski kom. 797 709 093 e-mail: dawid@agencjaprestige.com.pl Kinga Mędrzejewska kom. 798 404 161 e-mail: kinga@agencjaprestige.com.pl Współpraca: dr Rafał Dmowski, dr hab. Adam Bobryk, Piotr Ługowski, Agnieszka Buczek Korekta: Aleksandra Wierzchowska Zdjęcie na okładkę: Jarosław Grudziński Druk:
Wydawca:
Nakład: 12 000 egz. Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam i materiałów promocyjnych, jednocześnie zastrzega sobie prawo do redagowania nadesłanych tekstów. PRESTIŻ Magazyn Lokalny jest bezpłatny. Sprzedaż magazynu jest zabroniona. Numer konta: Bank PEKAO S.A. o/Siedlce 09 1240 2685 1111 0010 4644 7932
www.facebook.com PrestizMagazynLokalny
www.prestizmagazynlokalny.pl
4
www.prestizmagazynlokalny.pl
Umiem budować ponad podziałami Kiedy w lipcu 2007 roku, po zaledwie kilku miesiącach od wyboru na radną miejską, Marta Sosnowska objęła stanowisko zastępcy prezydenta Siedlec, w lokalnym środowisku znana była głównie jako sprawna ekonomistka i doświadczona menadżerka sektora bankowego. Dziś, po pracowitej kadencji w fotelu wiceprezydenta największego miasta w regionie i kolejnych pięciu latach na funkcji wicestarosty sąsiedniego powiatu sokołowskiego, Marta Sosnowska jest synonimem naszych samorządowych sukcesów. I nie ma w tym przesady, bo fakty mówią same za siebie.
Miasto bliskie sercu
Materiał sfinansowany przez KW Platforma Obywatelska RP
Decydując się na rozpoczęcie politycznej kariery, Marta Sosnowska dobrze wiedziała, czym chce się zajmować i co jest bliskie jej sercu. Dlatego też po wyborze na wiceprezydenta Siedlec zdecydowała, że chce odpowiadać za wszystkie sprawy z zakresu kultury, sportu i służby zdrowia. W nich bowiem widziała wtedy i nadal widzi szczególną rolę, jaką samorząd może odgrywać na rzecz każdego z nas, mieszkańców. Bezpośrednio nadzorowała wiele sztandarowych inwestycji, które powstały w tym czasie w mieście, a dziś są wizytówką Siedlec. Jej bezpośrednie zaangażowanie w te projekty pozwoliły także na pozyskanie pieniędzy z funduszy zewnętrznych, w tym szczególnie dotacji unijnych i rządowych.
Chociaż Siedlce swój największy rozkwit osiągnęły w czasach Księżnej Aleksandry Ogińskiej, lata mojej wiceprezydentury były także czasem niewyobrażalnego skoku w historii rozwoju miasta. Jestem dumna, że dołożyłam do tego sukcesu także swój kawałek pracy.
Samorządowiec, ekonomistka, kobieta zgody
Marta Sosnowska
To wszystko prawda. Ale również, a może właśnie przede wszystkim kochająca żona i matka trójki dorosłych już dzieci. Na co dzień życzliwa, uśmiechnięta i pozytywnie nastawiona do każdego, kogo spotyka na swojej drodze. Kobieta zgody i kompromisu, co wielokrotnie udowodniła w pracy samorządowca i w codziennych relacjach.
Rewitalizacja instytucji kultury i odbudowa siedleckiego sportu Pamiętacie Państwo te remonty, przebudowy, modernizacje? Kulturalne Siedlce były jednym wielkim placem budowy – wtedy właśnie wypiękniały: Sala Biała, Sala widowiskowa Podlasie, Akademia Sztuk Piękna 7, a także Centrum Kultury i Sztuki i Miejska Biblioteka. Miasto ożyło niczym za czasów Księżnej Aleksandry Ogińskiej. To zdecydowanie najbardziej zauważalny sukces kadencji samorządu siedleckiego w latach 2007-2010. Ponad 40 mln zł zainwestowanych w kulturę jednak nie tylko dobrze wygląda, gdy przechodzi się obok odnowionych budynków, ale przede wszystkim przynosi już wszystkim wymierne efekty. Potwierdza to zarówno bogata oferta wszystkich instytucji kultury, jak i pękające w szwach sale, na scenach których występują najznamienitsi artyści i kształtują swoje talenty najmłodsi mieszkańcy miasta i regionu.
5
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
Służba zdrowia na miarę XXI wieku Jako przewodnicząca społecznej rady SP ZOZ w Siedlcach, Marta Sosnowska kreowała również kierunki rozwoju siedleckiej służby zdrowia. Przyczyniła się do pozyskania zarówno doskonałej kadry menadżerów, z dyrektorem szpitala miejskiego na czele, jak również finansów na niezbędne inwestycje. Placówka ta nie bez powodu przez wiele lat nazywana była przez mieszkańców „starym szpitalem”. Niszczejące i rozwalające się budynki na szczęście odeszły w niepamięć, a Szpital Miejski w Siedlcach jest dziś dobrze prosperującą placówką, z nowoczesnym wyposażeniem i nowymi oddziałami. Siedleckie doświadczenia zaprocentowały także na gruncie sokołowskim, gdzie trudna sytuacja szpitala nie zniechęciła Marty Sosnowskiej do działania. Dobra współpraca ze starostą i dyrekcją placówki już owocuje, sokołowski SP ZOZ coraz lepiej gospodaruje swoim budżetem, zyskuje wyższe kontrakty z NFZ, poprawia jakość obsługi leczenia pacjentów.
FOT. DARIUSZ DYBCIAK
Z prezydentem Kudelskim szliśmy przez te lata ramię w ramię. Dla dobra naszego miasta i mieszkańców osiągaliśmy porozumienie ponad wszelkimi podziałami.
Z regionu dla regionu Wypracowane przez wiele lat doświadczenie samorządowca Marta Sosnowska chce teraz przekuć na pracę parlamentarną. Dzięki odpowiedzialnym stanowiskom, jakie jej powierzano, dobrze poznała problemy i bolączki mieszkańców regionu. Jak udowodniła – wie również, jak można je rozwiązać, gdzie zabiegać o finanse dla regionu, jak i z kim szukać zgody i porozumienia. Pamiętajmy o tym 25 października, gdy staniemy przy wyborczej urnie.
Proszę o Państwa głos w wyborach 25 października, abym mogła pracować dla naszego regionu i kraju. Nasze małe ojczyzny nas potrzebują, ale jesteśmy zobowiązani do wzięcia odpowiedzialności za Polskę. Ponad podziałami.
Materiał sfinansowany przez KW Platforma Obywatelska RP
W czasie sprawowania przez Martę Sosnowską urzędu zastępcy prezydenta miasta, na sport przeznaczono kolejne dziesiątki milionów złotych. Dynamiczny rozwój miasta w tym zakresie to efekt osiągniętych kompromisów i zgody, z różnymi środowiskami zaangażowanymi w wychowanie fizyczne w mieście. Marta Sosnowska potrafiła zjednoczyć wokół idei nowej wizji ośrodka sportu, a potem budowy stadionu wszystkie obozy, co zgodnie potwierdzają obserwatorzy tamtych wydarzeń. Wynik tej pracy to nowoczesne zaplecze do uprawiania sportu zawodowego i amatorskiego, odpowiedni podział finansów na kluby sportowe i tysiące młodzieży korzystającej z tej infrastruktury.
6
www.prestizmagazynlokalny.pl
W GÓRZE CZUJĘ SIĘ WOLNY
Marcin Mazurek
||
ZAWSZE CHODZIŁ Z GŁOWĄ ZADARTĄ, ALE NIE Z POWODU DUMY, BO JEST WYJĄTKOWO SKROMNYM CZŁOWIEKIEM. PATRZYŁ W GWIAZDY I ROBI TO DO DZIŚ. OD NIEDAWNA MA SZCZĘŚCIE REALIZOWAĆ KOLEJNĄ PASJĘ, TAKŻE ZWIĄZANĄ Z PRZESTWORZAMI. ROBI WSZYSTKO, ABY MARZENIA STAŁY SIĘ RZECZYWISTOŚCIĄ I ZA KILKA LAT SIĄDZIE ZA STERAMI POTĘŻNEJ MASZYNY. PAWEŁ WOŹNIAK, 20-LATEK SPOD SIEDLEC, ZACZYNA KARIERĘ W LOTNICTWIE.
J
est na progu wielkiej przygody, bo zawód pilota można tak postrzegać. Tym bardziej, że Paweł myśli o lotnictwie cywilnym. Właśnie dostał się na Politechnikę Rzeszowską, gdzie będzie mógł specjalizować się na kierunku lotniczym. Jednak już ma za sobą pierwsze kroki w przestworzach. – Kiedy pierwszy raz wzbiłem się w powietrze, już wiedziałem, że to jest to, co chcę w życiu robić. To był krótki lot nad Siedlcami małym samolotem CESSNA 152. I wtedy się zaczęło – wspomina Paweł. Przeciążenia, turbulencje dają uczucia, których na ziemi trudno szukać. Także zapierające dech w piersiach widoki są zarezerwowane tylko dla tych, którzy wzniosą się w przestworza. Oczywiście jeśli jest się pasażerem samolotu, to wszystko jest dostępne w cenie biletu, jednak za sterami wszystko odbiera się jeszcze mocniej i wyraźniej. – Zupełnie inna perspektywa i zupełnie inne spojrzenie na świat, pozwalają na przeżycia, które FOT. ARCH. PRYWATNE PAWEŁ WOŹNIAK
R E K L A M A
FOT. ARCH. PRYWATNE PAWEŁ WOŹNIAK
trudno opisać słowami, bo nie można tego z niczym porównać, tego trzeba doświadczyć – dodaje kandydat na pilota. Lotnictwo nie tylko dostarcza frajdy, lecz także kształtuje charakter człowieka. Tu nie ma miejsca na samowolkę czy ułańską fantazję. Wszystko musi odbywać się zgodnie z planem, wszystko musi być zgłaszane odpowiednim instancjom. – Trzeba być poukładanym człowiekiem lub nauczyć się tego, bo daleko się nie zajdzie. Kształtują się cechy bardzo pomocne w życiu, czyli cierpliwość, precyzja, dokładność. To są walory ludzi związanych z lotnictwem – zdradza Paweł. W praktyce lot z punktu A do punktu B nie jest czymś podobnym do jazdy samochodem. W lotnictwie jest dużo procedur i przygotowań. – Przed lotem, będąc jeszcze na lotnisku, przygotowujemy dokumentację. Trasę lotu zaznaczamy na mapach, które zawierają obszary zakazane dla cywilnego ruchu lotniczego, wypełniamy dziennik pokładowy, sprawdzamy stan techniczny samolotu. Odpowiednie dokumenty wysyłamy do kontroli lotów. Po przylocie sytuacja jest podobna. Te przygotowania trwają czasem nawet 1,5 godziny, bo trzeba być skrupulatnym i dokładnym. Dopiero po tym wszystkim, kiedy dostaniemy pozwolenie na start, można wyruszyć – tłumaczy Paweł.
7
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
STOPA
Dariusz Zbigniew
Czas na nasz Region
Kandydat na SENATORA RP Lot samolotem skraca czas podróży, jest to zauważalne zwłaszcza na średnich odległościach. Z Warszawy do Gdańska czy Zakopanego możemy dostać się w mniej niż dwie godziny. Podobnie na trasach europejskich: Bruksela, Londyn czy Rzym są osiągalne w podobnym czasie. Mimo tego są ludzie, którzy wybierają podróż samochodem bądź pociągiem. Dlaczego? Główny powód to strach. – Jest większe prawdopodobieństwo, że przydarzy się nam wypadek na drodze. Lotnictwo jest bardzo bezpieczne, tam musi wszystko działać. Nie ma takiej możliwości, że się zatrzymujemy, zaciągamy ręczny hamulec i uzupełniamy płyny czy wymieniamy jakąś część. Po to właśnie przed lotem jest to drobiazgowe sprawdzanie stanu samolotu, po to jest książka serwisowa, którą wypełnia się po każdym locie. Każda część ma określoną żywotność. W samolotach nie czeka się, aż się coś uszkodzi albo wyeksploatuje, każdy element wymienia się przed końcem okresu przydatności – wyjaśnia. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Paweł Woźniak po 5 latach będzie miał licencję ATPL, czyli zawodowego pilota, ale tzw. zamrożoną. To oznacza, że będzie musiał po szkole wylatać jeszcze odpowiednią liczbę godzin, aby móc siąść za sterami samolotu z pasażerami na pokładzie. Jak twierdzi, to będzie największą nagrodą za poświęcenie, choć w przypadku realizowania pasji trudno mówić o poświęceniu. Mimo wszystko z różnych rzeczy trzeba jednak zrezygnować, ale w tym przypadku licencja pilota jest warta nakładów finansowych i czasu. Paweł jest przykładem, że warto wyznaczać sobie cele i spełniać marzenia, nawet takie, które wydają się nieosiągalne.
Mija dziewięć miesięcy od objęcia urzędu Starosty Powiatu Siedleckiego przez Dariusza Stopę. Można podsumować pierwszy okres działalności starosty, tym bardziej, że są powody do zadowolenia z dotychczasowych działań. – Początki były trudne. Zostając starostą miałem pewne doświadczenie samorządowe wyniesione z gminy Siedlce. Byłem wcześniej radnym, przewodniczącym rady gminy i na co dzień współpracowałem z mieszkańcami. To mój atut bo na pewne sprawy patrzę z innej perspektywy. Od początku musiałem się mierzyć z poważnymi problemami m.in. wysypisko w Kotuniu. To sprawa, którą odziedziczyłem zostając starostą. Obecnie wspólnie z Urzędem Marszałkowskim i WIOŚ szukamy najlepszego rozwiązania tego problemu. Dla mnie najważniejsze jest to, że ludzie nie muszą już tam koczować w namiotach – mówi starosta. Trudne sprawy pozwoliły bardzo szybko wdrożyć się nowo wybranemu samorządowcowi. Dlatego dziś można mówić o wielu inwestycjach zakończonych, wielu trwających i o planach inwestycyjnych. – Głównym kierunkiem działań powiatu siedleckiego jest budowa i modernizacja dróg. W tym roku są to inwestycje m.in. w miejscowościach Kamianki Wańki i Kaliski w gminie Przesmyki, przebudowa mostu w miejscowości Roguziec i 3 km drogi. Wybudowano również drogi na odcinkach Błażeje – Ostoje oraz Trzciniec – Olszyc Włościański, chodniki w Skórcu i Mokobodach. Obecnie trwa przebudowa ulicy Klonowej w Zbuczynie. Zadanie realizuje gmina, ale jako powiat dokładamy prawie 250 tysięcy. Bardzo dobrze układa się nam współpraca z samorządami gminnymi i wojewódzkim, które również wsparły nas finansowo w tych inwestycjach. W tym roku poczyniliśmy także przygotowania do kolejnych inwestycji, które chcielibyśmy zrealizować w najbliższych latach. W ramach RIT chcemy zmodernizować cztery drogi: Broszków – Żeliszew, Broszków – Żuków, Zbuczyn – Izdebki Kosny oraz drogę od granicy miasta Siedlce do ronda w
Białkach. Z PROW chcielibyśmy pozyskać środki na przebudowę dróg w miejscowości Radzików Wielki i Paprotnia – wylicza Dariusz Stopa. W odpowiedzi na zapotrzebowanie mieszkańców powstało przedszkole przy Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Stoku Lackim. Chcemy również doposażyć tę jednostkę w jeszcze lepszy sprzęt rehabilitacyjny do pracy z dziećmi. Za chwilę rozpoczniemy remont budynku przy ul. 10-go Lutego w Siedlcach, do którego przeniesiemy Poradnię Psychologiczno-Pedagogiczną. Ma to na celu poprawę jakości świadczonych usług. Bardzo ważną inwestycją jest wprowadzenie nowych rozwiązań informatycznych, które usprawnią obsługę interesantów, szczególnie w wydziale komunikacji, geodezji i budownictwa. Moim celem jest by jak najwięcej spraw mieszkańcy mieli możliwość załatwienia przez Internet. Dariusz Stopa dostał propozycję kandydowania w wyborach do Senatu – Nie ukrywam, że była to dla mnie duża niespodzianka ale jednocześnie nobilitacja. Wahałem się, bo od niedawna jestem starostą. Po przemyśleniu stwierdziłem jednak, że jeżeli chce się pracować dla swojego regionu, dla społeczności to można to robić z każdej pozycji. Im człowiek ma więcej kompetencji, tym ta praca może być lepsza. Dlatego zgodziłem się na start w wyborach. Oczywiście wszystko jest w rękach mieszkańców. Jeżeli uznają, że powinienem być senatorem to zagłosują, jeżeli ich zdaniem powinienem pozostać starostą to będę starostą i będę wykonywał swoją pracę jak najlepiej. Jako starosta, czy jako senator, będę starał się o rozwój gospodarczy naszego regionu. Zależy mi aby powstawały tu miejsca pracy, aby pojawiały nowe firmy zarówno małe lokalne jak i duże, nawet zagraniczne inwestycje. Mieszkańcom powinno żyć się lepiej – mówi Dariusz Stopa.
Materiał sfinansowany przez KW Polskie Stronnictwo Ludowe
FOT. ARCH. PRYWATNE PAWEŁ WOŹNIAK
8
www.prestizmagazynlokalny.pl
PODRÓŻ POŚLUBNA Z KŁOPOTAMI
||
PODTRZYMUJĄC TRADYCJĘ MIODOWEGO MIESIĄCA, ZDECYDOWALIŚ SIĘ NA WYCIECZKĘ. POMYSŁ, ŻEBY POJECHAĆ NA ZORGANIZOWANY WYJAZD BYŁ JUŻ SPRAWDZONY. O NIESPODZIEWANYM ZAKOŃCZENIU Z MŁODYM MAŁŻEŃSTWEM ROZMAWIA MARCIN MAZUREK
pobyt klientów AlfaStar został opłacony tylko do soboty, do południa. Staraliśmy się skontaktować z naszą rezydentką na miejscu, panią Joanną, z którą udało się nam porozmawiać dopiero po godzinie 18:00. Usłyszeliśmy jednak, że od godziny Pani Joanna nie jest już pracownikiem AlfaStar i nie może nam w żaden sposób pomóc, a jej numer telefonu za chwilę przestanie działać. Na prośbę o podanie jakiegokolwiek innego numeru telefonu, usłyszałem, że nie ma takiej możliwości, a gdy poprosiłem jeszcze raz o nazwisko, Pani Joanna rozłączyła się, a jej numer, zgodnie z obietnicą, przestał działać.
N
a podróż z AlfaStar zdecydowaliśmy się po raz drugi. Dwa lata wcześniej spędziliśmy wspaniały tydzień w czterogwiazdkowym hotelu w Egipcie. Wówczas wszystko było dobrze zorganizowane i nie mieliśmy żadnych problemów, pomimo iż byliśmy tam w czasie największych zamieszek w Kairze w związku z odsunięciem od władzy prezydenta Muhammada Mursiego związanego z Bractwem Muzułmańskim.
KONTAKTUJĄC SIĘ Z PRZEDSTAWICIELEM BIURA, KTOŚ Z PAŃSTWA MIAŁ JAKIEŚ ZASTRZEŻENIA, JAKIEŚ UWAGI CO DO PRACY BIURA? CZY COKOLWIEK WSKAZYWAŁO NA TO, ŻE MOGĄ BYĆ JAKIEŚ PROBLEMY? Kupując wycieczkę kolejny raz od tego samego pośrednika, przez myśl nam nie przeszło, by sprawdzić sytuację biura podróży. Agent również, w żaden sposób nie zasugerował jakichkolwiek obaw, co do stabilności biura podróży, choć wycieczkę kupowaliśmy pod koniec czerwca, a w lipcu wielokrotnie kontaktowaliśmy się ze sprzedawcą w związku z różnymi formalnościami. Jako klienci nie musimy być na bieżąco z sytuacją finansową i stabilnością biur podróży, zaufaliśmy pośrednikowi, z którego usług korzystaliśmy już wcześniej i sądziliśmy, że jeśli agent będzie miał jakieś wątpliwości czy obawy, podzieli się nimi z nami i zaproponuję zmianę biura podróży na takie, które daje większe gwarancje spędzenia
Marcin Mazurek
KIEDY PRYSNĘŁY MARZENIA, SYTUACJA ZMIENIŁA SIĘ DIA METRALNIE. JAKIE BYŁY WASZE ODCZUCIA? FOT. © DEPOSITPHOTOS
urlopu zgodnie z oczekiwaniami. Po przylocie nic nie wskazywało mających nadejść kłopotów. Hotel wręcz przekroczył nasze oczekiwania. Na nowożeńców czekał pokój usłany różami, schłodzony szampan i przepiękny widok na morze śródziemne. Wybierając wycieczkę na podróż poślubną kierowaliśmy się bardziej standardem i komfortem niż finansami, dlatego też wybraliśmy nowy, bo wybudowany w maju tego roku, pięciogwiazdkowy hotel z bardzo dobrymi opiniami klientów. Pod tym względem byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni. Wyśmienita kuchnia, doskonała obsługa, wysoki standard a przede wszystkim wspaniałe towarzystwo turystów z polski. Genialnie było w zasadzie przez dwa dni. Do Hotelu dotarliśmy w nocy ze środy na czwartek, a informacja o upadku AlfaStar dotarła do nas w sobotę po obiedzie. Stało się to też zupełnie przypadkowo, kiedy nasz znajomy z jednej z trzech rodzin przebywających w tym hotelu zobaczył nagłówek artykułu o bankructwie w Internecie. Z początku nie wierzyliśmy, że to prawda. Niestety wizyta w hotelowej recepcji przekonała nas, że
Wszyscy niedowierzaliśmy, że to się stało. Po rozmowie z rezydentką dotarła do nas świadomość sytuacji, w której się znaleźliśmy. Byliśmy potwornie wściekli. Nerwowość sytuacji pogłębiał brak jakiegokolwiek kontaktu ze strony Urzędu Marszałka Województwa, Konsula czy biura podróży. Naszych telefonów też nikt nie odbierał. Jedyne informacje, jakie mieliśmy pochodziły z Internetu. Udało nam się skontaktować z Agentem, który sprzedał nam tę wycieczkę, ale poza propozycją wykupienia drugiej wycieczki na kontynuację naszego pobytu w innym biurze podróży, nie byli oni w stanie nic dla nas zrobić. Nastrój w sobotę był podły. W niedzielę nie było lepiej. Numery Urzędu Marszałkowskiego nadal nie odpowiadały. Dopiero znajomej z Polski udało się dodzwonić i przekazać informacje do urzędu Marszałkowskiego, że są jeszcze trzy rodziny w Alanyi w naszym hotelu. Zaskoczyło to nas trochę, bo zupełnie abstrakcyjnie, profilaktycznie, głównie ze względu na obawy odnośnie konfliktu na granicy Turecko-Syryjskiej zarejestrowałem siebie i żonę w systemie Odyseusz polskiego MSZ z dokładnymi informacjami o naszej podróży, datami wyjazdu i powrotu, dokładnym adresem
9
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
na miejscu. Przez całą niedzielę, aż do wieczora nie mieliśmy żadnych informacji. O 20:30, kiedy już na szczęście byliśmy po kolacji otrzymaliśmy telefon z konsulatu z informacją, iż za godzinę pod hotel przyjedzie autokar, który zabierze nas na lotnisko. Mamy na niego oczekiwać spakowani i rozliczeni z hotelem. Kiedy zaszliśmy spakowani do recepcji hotelu, obsługa poinformowała nas, że nie opuścimy go bez rozliczenia się za dwie ostatnie doby pobytu. Na nic nie zdały się rozmowy rezydenta z recepcją hotelu, podobnie jak bezpośrednia rozmowa naszego Konsula z Ankary, zapewniającego, że Polski rząd, bo bardzo trudno było wyjaśnić recepcji pojęcie Marszałka Województwa, pokryje wszelkie należne koszty. Ostatecznie musieliśmy dopłacić 260 Euro za dwie doby pobytu od upadku biura do ewakuacji.
CZY DZIŚ WIECIE JAK UCHRONIĆ SIĘ PRZED KŁOPOTAMI Z BIUREM PODRÓŻY? Dziś już wiemy o wiele więcej jak wybrać biuro podróży i samą wycieczkę. I znów musimy podziękować Panu Robertowi Kucharowi za udzielenie nam wielu nieocenionych rad na przyszłość, podczas drogi na lotnisko. Wiemy już teraz by wybierać biura podróży, które mają
w swojej ofercie wiele kierunków. Wiemy też, że biura podróży najczęściej upadają pod koniec sezonu, a najlepszym okresem na wybieranie się na wycieczkę „last minute” jest maj i przełom listopada i grudnia. Wiemy też już z własnego doświadczenia, że nie należy poddawać się opinii mediów i unikać kierunków w których mają miejsce jakieś niebezpieczne wydarzenia. Turyści są mocno odseparowani od wszelkich lokalnych konfliktów i napięć.
R E K L A M A
CZY PO TAKIEJ PRZYGODZIE STRACILIŚCIE ZAUFANIE DO BIUR PODRÓŻY? Na pewno zaufanie do organizatora wycieczki zostało poważnie nadszarpnięte, ale równocześnie też Agent sprzedający wiele stracił w naszych oczach. Jak mówi przysłowie „Polak mądry po szkodzie”. Wcześniej jednak nie było żadnej dostępnej informacji czy opinii o takim stanie rzeczy. Nikt spośród agentów biur podróży nie sugerował rozważenia dopłaty i skorzystania z innego touroperatora. W czerwcu i lipcu wycieczki AlfaStar były sprzedawane bez najmniejszych problemów. Dziś czujemy się wykorzystani i pozostawieni w poczuciu bezsilności. Wszędzie uzyskujemy informacje, że powinniśmy składać wnioski o rekompensatę do Marszałka Województwa, przy czym wszyscy równocześnie dają nam do zrozumienia, że szanse na jakąkolwiek rekompensatę są znikome. Pozostaje nam założenie sprawy z powództwa cywilnego wobec syndyka biura podróży o przywłaszczenie naszych pieniędzy, z których miał być opłacony nasz pobyt w hotelu i powrót do kraju. Na pewno nasze zaufanie do touroperatorów zostało poważnie nadszarpnięte, ale chcąc skorzystać z komfortowej formy wypoczynku czy podróży poza Europę jesteśmy skazani na skorzystanie z biura podróży.
R E K L A M A
10
www.prestizmagazynlokalny.pl
CZY PRZYJDĄ DO NAS?
Marcin Mazurek
||
FALA UCHODŹCÓW ZALEWA EUROPĘ, KTÓRA W SWOICH POLITYCZNYCH STRUKTURACH SPIERA SIĘ O TO, GDZIE ULOKOWAĆ TYSIĄCE LUDZI. CZY SYTUACJA DOTYCZY TYLKO BOGATYCH KRAJÓW NA ZACHODZIE KONTYNENTU? W MEDIACH SŁYSZY SIĘ GŁOSY, ŻE POLSKA NIE JEST CELEM, JEST KRAJEM TRANZYTOWYM. A ŚREDNIEJ WIELKOŚCI MIASTO NIE MA SIĘ CZEGO OBAWIAĆ. POJAWIAJĄ SIĘ TAKŻE INFORMACJE, ŻE WŚRÓD MIGRUJĄCYCH SĄ RADYKALNI MUZUŁMANIE. SPRÓBUJMY DOKŁADNIEJ PRZYJRZEĆ SIĘ TEJ SPRAWIE.
C
FOT. © DEPOSITPHOTOS
zy Polska nie wzbudza zainteresowania islamistów? Znany komentator i dziennikarz Mariusz Max Kolonko przypomina, że podczas szczytu NATO w Walii Polska i dziewięć innych państw wypowiedziały wojnę Kalifatowi. Kalifat zagroził atakami wymierzonymi w przeciwników odrodzenia imperium islamskiego. - Polska obecnie jest narażona na bezpośrednie ataki wojujących muzułmanów – mówi dziennikarz. Jednocześnie dodaje, że wojna z chrześcijaństwem trwa. - Potwierdzają to badania Centrum Studiów Chrześcijaństwa, które podaje, że przez ostatnie 10 lat głównie muzułmanie mordowali 100 tysięcy chrześcijan rocznie. Najwięcej chrześcijan żyje w Europie i tu znajduje się punkt zapalny wojny religijnej - dodaje. Czy zatem Polska może czuć się bezpieczna? Czy Siedlce, Sokołów Podlaski, Łosice i inne podobnej wielkości miasta mogą być pominięte? Niektórzy twierdzą, że nie ma się czego obawiać, inni spodziewają się najgorszego. Tak naprawdę trudno spodziewać się czegokolwiek. Zbyt wiele jest niewiadomych. Nie znamy przecież na tyle dobrze wyznawców islamu, aby stanowczo powiedzieć, że mamy czego się bać lub nie. Tym bardziej, że mieszkający w naszym regionie muzułmanie w żaden sposób R E K L A M A
RYS. PAWEŁ TRUSZKOWSKI
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
nie pasują do negatywnych opisów groźnych radykałów. Byli muzułmanie zdradzają, jak w islamie interpretowany jest Koran. Dowiadujemy się, że Koran pisany był w dwóch etapach, kiedy Mahomet przebywał w Mekce – swoim rodzinnym mieście – i Medynie. Pierwsze proroctwa są rzeczywiście pełne miłosierdzia i tolerancji i o nich mówią komentatorzy. Zapominają jednak o tym, że niektóre wersy Koranu zostały zniesione lub zastąpione przez późniejsze wpisy, o czym wspomina sam Mahomet. Dlatego ci, którzy znają islam, przestrzegają przed jego bezwzględnością w nawoływaniu do walki z niewiernymi. Wypowiedzi praktykujących muzułmanów zdają się potwierdzać tę tezę. Robert Spencer, znawca islamu, twierdzi, że islamska cywilizacja jest wyjątkowa w podejściu do niewierzących. – To religia, której teologia i prawo popierają przemoc w stosunku do niewiernych – mówi naukowiec. Oczywiście nie odrzuca faktu, że na świecie są też muzułmanie pokojowi, umiarkowani w poglądach i żyjący w harmonii ze swoimi sąsiadami. Jednak Spencer zauważa, że w świetle islamskich tekstów ich pokojowość nie ma żadnego usprawiedliwienia. – Albo nie wiedzą, jak muzułmanin ma się zachować wobec niewiernych, albo świadomie odrzucili te elementy islamu – dodaje. Co więc mówią wersy Koranu? „A kiedy miną święte
miesiące, wtedy zabijajcie bałwochwalców, tam gdzie ich znajdziecie; chwytajcie ich, oblegajcie i przygotowujcie dla nich wszelkie zasadzki! Ale jeśli oni się nawrócą i będą odprawiać modlitwę, i dawać jałmużnę, to dajcie im wolną drogę. Zaprawdę, Bóg jest przebaczający, litościwy! ”
(Koran 9:5) Walid Shoebat, autor książki „Dlaczego opuściłem dżihad”, twierdzi, że to słowa wprost zachęcające do zabijania niewiernych i nie ma tu mowy o jakiejkolwiek interpretacji. Skoro jako naród o korzeniach chrześcijańskich, gdzie większość ludzi to katolicy, dla wojujących islamistów jesteśmy niewiernymi, to czy mamy prawo do obaw? Skoro Kalifat dąży do odrodzenia imperium i ma rozkaz zdobywania wszelkich terytoriów, możemy się tu spodziewać islamskich bojowników? Czy możemy przeciwdziałać? Wydaje się, że jedynym sposobem jest szczelne zamknięcie granic. Oczywistym jest, że nie możemy zamykać się na wszystkich. Przecież w samych Siedlcach są imigranci i nikt z tego powodu nie cierpi. Jak zauważył prezydent miasta Wojciech Kudelski, historia pokazuje, że i Polska, i Siedlce umieją sobie poradzić z imigrantami. – W ostatnich latach w gabinecie prezydenta pojawili się Czeczeni, przyszedł ojciec z kilkunastoletnią córką, mieszkają w naszym mieście. On pracuje i jest traktowany normalnie. Pojawiła się rodzina Tatarów, nie wiem, czy już mają status uchodźców, ale wiem, że dzieci chodzą tu do szkoły. W ostatnim czasie przybył z Syrii lekarz. Uzyskał status uchodźcy i jest mieszkańcem naszego miasta. W Siedlcach jest jeszcze przynajmniej kilkudziesięciu uchodźców z różnych krajów i miasto sobie z nimi radzi – informuje prezydent Kudelski. Zaznacza też, że magistrat jest otwarty na ludzi proszących o azyl, którzy chcą szanować nasze prawa i zwyczaje. To ogromny plus dla naszej społeczności. Jednak islamscy wojownicy nie mają zamiaru się dostosowywać, chcą wszędzie wprowadzać swoje prawo i żyć tak, jak mówi Koran, narzucać swoje warunki. Pozostaje więc nadzieja, że wśród imigrantów, których przyjmiemy bez problemów, nie będzie zwolenników dżihadu i wprowadzania szariatu na terenie, który zasiedlają.
R E K L A M A
12
www.prestizmagazynlokalny.pl
ĆWICZĄ, JAK BĘDĄ NAS BRONIĆ jednak nigdy nie było ćwiczeń organizowanych na tak dużą skalę. W manewrach zaangażowano wszystkie siły odpowiedzialne za bezpieczeństwo miasta: policję, straż pożarną, straż miejską, służbę więzienną, żandarmerię wojskową, żołnierzy 1. Brygady Pancernej oraz około 400 ochotników stanowiących batalion
obrony terytorialnej.
||
UMUNDUROWANE PATROLE, POSTERUNKI WOJSKOWE NA ULICACH, STRZAŁY I WYBUCHY, SYRENY ORAZ PRZEMIESZCZAJĄCE SIĘ GRUPY UZBROJONYCH ŻOŁNIERZY I OCHOTNIKÓW Z ORGANIZACJI PROOBRONNYCH – TO ELEMENTY ĆWICZEŃ SYSTEMU OBRONNEGO WOBEC POTENCJALNYCH ZAGROŻEŃ. SIEDLCE ZNALAZŁY SIĘ NA CELOWNIKU DYWERSANTÓW I CELEM MANEWRÓW JEST WYPRACOWANIE DZIAŁAŃ W ODBUDOWIE OBRONY TERYTORIALNEJ.
P
odnoszenie na coraz wyższy poziom stanu obronności państwa to jedno ze stałych zadań siedleckiego ratusza. Wynika ono z planu operacyjnego funkcjonowania miasta na wypadek zagrożenia bezpieczeństwa państwa. Co pewien czas podejmowane są działania praktyczne, czyli ćwiczenia. Do tej pory w Siedlcach odbywały się manewry poszczególnych służb. Zdarzało się, że scenariusz przewidywał sprawdzenie współpracy działania różnych służb,
FOT. © DEPOSITPHOTOS
- Symulujemy sytuację, kiedy na terenie Siedlec zaczynają działać, mówiąc kolokwialnie, zielone ludziki, czyli grupy dywersyjne, które atakują różnego rodzaju obiekty ważne dla funkcjonowania miasta. Chodzi tu o Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, Przedsiębiorstwo Energetyczne, kolej, zakład karny, jednostkę wojskową. To są potencjalne cele ataków grup dywersyjnych – tłumaczy Andrzej Grzywacz, naczelnik wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego w siedleckim magistracie. Najlepsze ćwiczenia to takie, które są najbardziej zbliżone do rzeczywistości. Dlatego nie może się obyć bez strzałów z broni maszynowej, pistoletów (oczywiście ze ślepą amunicją); dlatego nie może obyć się bez wybuchów, ognia i dymu. Ćwiczone są reakcje na zdarzenia niespodziewane. Nie ma gotowego scenariusza jak w przypadku innych ćwiczeń. To wszystko wiąże się z różnego rodzaju utrudnieniami dla mieszkańców Siedlec. Andrzej Grzywacz to rozumie, zaznacza jednak, że tego wymagają dobre ćwiczenia. – Żeby coś dobrze wyszło później, w razie potrzeby, należy to dobrze przećwiczyć – mówi Grzywacz. Takie manewry
Marcin Mazurek
nie są ewenementem w skali Polski. Systemy obronne stale są sprawdzane i doskonalone, jednak działań w takiej skali jak ćwiczenia w Siedlcach nikt jeszcze nie organizował. Może się to wiązać z naturalną reakcją mieszkańców, czyli poinformowaniem policji o zauważeniu niebezpiecznej sytuacji. To też pewien sposób kształtowania postawy obywatelskiej mieszkańców Siedlec. Takie manewry z pewnością przyniosą podniesienie stanu bezpieczeństwa mieszkańców miasta na wypadek jakiegoś dużego zdarzenia zewnętrznego. - W jednej ze szkół symulujemy działania terrorystyczne – tzw. „aktywny strzelec”, czyli w szkole ktoś strzela. Nieważne w tym momencie kto, czy jakiś zamachowiec z zewnątrz, czy uczeń. Takie rzeczy już na świecie się zdarzają i trzeba wziąć pod uwagę, że działalność grup dywersyjnych może doprowadzić do takiej sytuacji. Symulujemy też przypadek ostrzelania autobusu z pasażerami na ulicach miasta. Dywersantom przecież chodzi o dezorganizację, panikę. – wyjaśnia Grzywacz. Czy termin zorganizowania ćwiczeń może sugerować, że miasto w jakiś sposób przygotowuje się do przejścia przez region fali imigrantów przetaczającej się przez Europę? – Te ćwiczenia absolutnie nie mają związku z tą sytuacją, były planowane, zanim sprawa uchodźców rozwinęła się do takiej jak teraz skali. Nie wykluczam, że jednym z elementów ćwiczeń może być symulacja przybycia grupy uchodźców podążających na zachód. Siedlce nie są miastem leżącym na szlaku wędrówki tych ludzi, traktujemy to jako element sytuacji ogólnej, która Siedlcom raczej nie grozi. W związku z tym nie widzę powodu, aby podgrzewać atmosferę związaną z imigrantami – mówi Andrzej Grzywacz. Do obserwacji umiejętności służb obronnych zaproszono najważniejszych w tej dziedzinie ludzi. Zaproszenia wystosowano do Generalnego Dowódcy Kraju i Dowódcy Operacyjnego.
13
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
Brama Księżnej Ogińskiej potrzebna na nowo
FOT. ARCH. PRYWATNE
Marta Sosnowska swoją odpowiedzialną pracą w siedleckim i sokołowskim samorządzie niejednokrotnie udowodniła, że potrafi kompromis i zgodę przedłożyć ponad partykularne interesy tylko jednej opcji. Dlatego zwracamy się do Państwa z prośbą, by 25 października, w wyborach do Sejmu RP oddać głos na Martę Sosnowską – nr 5 na liście nr 2.
R E K L A M A
Marta
SOSNOWSKA KANDYDATKA DO SEJMU RP
Materiał sfinansowany przez KW Platforma Obywatelska RP
Ponad podziałami
5
LISTA NR 2
Materiał sfinansowany przez KW Platforma Obywatelska RP
W
samym sercu Siedlec, tuż przy kościele św. Stanisława, znajdują się pozostałości po Bramie Księżnej Ogińskiej – pięknym obiekcie architektonicznym, zniszczonym przez Niemców w czasie II wojny światowej, a w zeszłym roku bezpardonowo zamienionym przez jedną z partii w słup wyborczy. Budowla ta w czasach swojej świetności urzekała mieszkańców Siedlec nie tylko pięknem, ale także funkcją, jaką pełniła. W odróżnieniu bowiem od innych tego typu obiektów – siedlecka Brama Ogińskiej nie była nigdy zamykana, nie miała też funkcji obronnych. Zamiast, jak to w przypadku bram, dzielić – łączyła mieszkańców, a zamiast bronić – była symbolem otwartości miasta. Taki ewenement na skalę Europy. Nieźle to sobie Księżna wymyśliła, prawda? Dziś z całą stanowczością stwierdzamy, że ta „Brama” potrzebna jest nam na nowo. Siedlce dla ponownego rozwoju jak za czasów Księżnej Ogińskiej, muszą stać się taką bramą – otwartą, wzniesioną ponad podziałami, która połączy lokalną społeczność i da nam poczucie wspólnoty.
14
www.prestizmagazynlokalny.pl
CHORWACJA PEŁNA TAJEMNIC
Marcin Mazurek
||
WYBIERAJĄC SIĘ DO CHORWACJI, NASTAWIAMY SIĘ NAJCZĘŚCIEJ NA LEŻENIE NA PLAŻACH I EWENTUALNE ZWIEDZANIE NAJPOPULARNIEJSZYCH ATRAKCJI. OKAZUJE SIĘ, ŻE CHORWACJA KRYJE WIELE WYJĄTKOWYCH MIEJSC ODDALONYCH OD GŁÓWNYCH SZLAKÓW TURYSTYCZNYCH. DZIĘKI NIM MOŻNA PRZENIEŚĆ SIĘ W CZASIE NAWET DO POCZĄTKÓW CHRZEŚCIJAŃSTWA.
K
FOT. © WIKIPEDIA
iedy Chorwacja wstępowała do Unii Europejskiej, władze kraju chciały zwrócić uwagę nie tylko na piękno tego państwa, ale również na to, że znajdują się tu zabytki ściśle związane z początkiem cywilizacji chrześcijańskiej. Są to zazwyczaj niewielkie budowle czy pozostałości po ówczesnych mieszkańcach tych rejonów. Być może nie wydają się atrakcyjne pod względem estetycznym, mają jednak ogromną wartość historyczną. Polacy będąc w Chorwacji, najzwyczajniej nie mają czasu, żeby zobaczyć takie małe i niepozorne zabytki. Tu też rolę odgrywa niewiedza, ale to problem raczej miejscowych przewodników, którzy oprowadzając wycieczki, wybierają najbardziej popularne lokalizacje. Poza tym także w Polsce jest wiele miejsc wyjątkowych i ciekawych a nieznanych. Ale wróćmy do
Chorwacji – do miejsc, w których pojawili się Cyryl i Metody. Pierwszym i do dziś budzącym dumę Chorwatów zabytkiem kultury jest głagolica, czyli pismo wymyślone przez Cyryla. Do dziś można usłyszeć i przeczytać teksty w głagolicy. Jedno z miejsc ściśle związanych z kształtowaniem się kultury europejskiej znajduje się w Zadarze. To kościół św. Donata, w którego fundamentach widać resztki forum rzymskiego. Kolumny i inne części forum zostały wykorzystane w IX wieku jako budulec
R E K L A M A
FOT. © WIKIPEDIA
do postawienia świątyni romańskiej. To bardzo wymowny przykład, że na starożytnym Rzymie powstaje nowa epoka chrześcijańska. Na zainteresowanie z pewnością zasługuje także miasteczko Nin. Można tam zobaczyć jedną z pierwszych chrzcielnic, której
FOT. © WIKIPEDIA
FOT. © WIKIPEDIA
wymiary świadczą o tym, jak ponad tysiąc lat temu wyglądał obrzęd chrztu. Jest tam wystarczająco dużo miejsca, aby dorosły człowiek mógł zanurzyć się cały w wodzie chrzcielnej. Osoby zainteresowane historią chrześcijaństwa nie mogą ominąć również kościoła św. Łucji na wyspie Krk. Zachowała się tam tablica, która funkcjonowała jako przegroda ołtarzowa. Oddzielała miejsce, gdzie gromadzili się wierni, od miejsca, w którym stał ołtarz i kapłan. Na tej tablicy można odczytać wymyśloną przez Cyryla głagolicę. W tekście wspominany jest król chorwacki. To tylko niektóre z wyjątkowych miejsc i obiektów, które naprawdę warto zobaczyć.
facebook: PrestiĹź Magazyn Lokalny
R E K L A M A
16
www.prestizmagazynlokalny.pl
DZIEŃ EDUKACJI NARODOWEJ
dr Rafał Dmowski
Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny w Siedlcach
||
COROCZNIE 14 PAŹDZIERNIKA OBCHODZONY JEST W NASZYM KRAJU DZIEŃ EDUKACJI NARODOWEJ. TO ŚWIĘTO O CHARAKTERZE PAŃSTWOWYM. W SZKOŁACH ODBYWAJĄ SIĘ OKOLICZNOŚCIOWE AKADEMIE. PRACOWNIKOM OŚWIATY ZA SZCZEGÓLNE OSIĄGNIĘCIA DYDAKTYCZNO-WYCHOWAWCZE WRĘCZANE SĄ WÓWCZAS MEDALE PAŃSTWOWE, MEDAL KOMISJI EDUKACJI NARODOWEJ ORAZ NAGRODY MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ. ODZNACZENIA I WYRÓŻNIENIA NAUCZYCIELOM PRZYZNAJĄ TAKŻE KURATORZY OŚWIATY WŁADZE SAMORZĄDOWE ORAZ DYREKTORZY SZKÓŁ.
D
FOT. © WIKIPEDIA
ata święta związana jest z rocznicą utworzenia z inicjatywy króla Stanisława Augusta Poniatowskiego 14 października w 1773 r. Komisji Edukacji Narodowej. „Komisja nad Edukacją Młodzi Szlacheckiej Dozór Mająca”, bo taka była pierwotna nazwa, to pierwsze ministerstwo oświaty nie tylko w Polsce ale i w Europie. Komisja zorganizowała trzystopniowe szkolnictwo. Najważniejszą zmianą w systemie oświaty było opracowanie nowych programów nauczania, wprowadzenie podręczników w języku polskim, lekcji wychowania fizycznego. Niezwykle ważne było też powołanie Towarzystwa do Ksiąg Elementarnych czyli instytucji opracowującej podręczniki i programy nauczania, które zamawiano u najwybitniejszych uczonych polskich. Tłumaczono także najlepsze podręczniki zagraniczne. Komisja uregulowała również podstawy prawne zawodu nauczycielskiego. Nie od razu dzień 14 października uznano za święto nauczycieli. W 1957 r. podczas Światowej Konferencji Nauczycielskiej zorganizowanej przez Związek Nauczycielstwa Polskiego w Warszawie ustalono, że Międzynarodowym Dniem Karty Nauczyciela i równocześnie świętem nauczycieli będzie 20 listopada. Dopiero 27 R E K L A M A
kwietnia 1972 r. Ustawą pod nazwą Kartą praw i obowiązków nauczyciela wprowadzono Dzień Nauczyciela obchodzony w rocznicę powołania Komisji Edukacji Narodowej czyli 14 października. 26 stycznia 1982 r. Kartę praw i obowiązków nauczyciela zastąpiła Karta Nauczyciela. Zmieniono wówczas nazwę święta na z Dnia Nauczyciela na Dzień Edukacji Narodowej oraz wprowadzono zapis, że dzień ten uznaje się za święto wszystkich pracowników oświaty i jest to dzień wolny od zajęć lekcyjnych. Dzień Nauczyciela obchodzony jest w większości krajów świata tylko w różnym terminie, np. w: Rosji 5 października, Albanii 7 marca, Hiszpanii 27 listopada, Czechach 28 marca, Malezji 16 maja, Indiach 5 września, Chinach 10 września, Argentynie 11 września, Brazylii 15 października, Turcji 24 października, Meksyku 15 maja, Malezji 16 maja, na Węgrzech to pierwsza niedziela czerwca a na Ukrainie pierwsza niedziela października. Istnieje również Światowy Dzień Nauczyciela (World Teacher’s Day) uchwalony w 1994 r. na pamiątkę podpisania w 1966 r. „Rekomendacji w sprawie statusu nauczyciela” opracowanej przez UNESCO i Międzynarodową Organizację Pracy. Jest on obchodzony corocznie 5 października.
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
DOWCIPY O NAUCZYCIELACH
MATKA PYTA SYNA: M: Co przerabialiście dziś na chemii? S: Materiały wybuchowe. M: Nauczycielka zadała coś do domu? S: Nie zdążyła...
Zapraszamy do pierwszej placówki Proama w Siedlcach
OJCIEC PYTA ADASIA:
Siedlce, ul. Piłsudskiego 14
O: Co robiliście dziś na matematyce? A: Szukaliśmy wspólnego mianownika. O: Coś podobnego! Kiedy ja byłem w szkole, też szukaliśmy wspólnego mianownika! Że też nikt go do tej pory nie znalazł.
OC o d
279
Mąż odwozi do szpitala rodzącą żonę - nauczycielkę polskiego. Ta nazajutrz dzwoni do męża: Ż: Kochany, jestem taka szczęśliwa! Wyobraź sobie: rodzaj męski, liczba mnoga
PLN
SENTENCJE tkwi nie tylko w posiadaniu wiedzy o czymś, ale także ||Sztuka w przekazywaniu jej. Cyceron nabytą wiedzę pielęgnuje, a nową bez przerwy zdobywa, ||Kto ten może być nauczycielem innych.
R E K L A M A
O NAUCZYCIELACH
Konfuncjusz
||Kto chce zapalać innych, sam musi płonąć.
Ludwik Hirszfeld
jest ten, kto potrafi z trudnych rzeczy uczynić ||Nauczycielem łatwe. Ralph Waldo Emerson polega na umiejętności wysłuchania niemal wszyst||Nauczanie kiego bez utraty cierpliwości czy pewności siebie. Robert Frost oddany klasie nauczycielskiej jest miarą oświaty ||Szacunek narodu, bo im więcej naród jest oświecony, tym wyżej ceni tych, którzy mu światło przynoszą. Eliza Orzeszkowa R E K L A M A
zadzwoń: 506 244 522
18
www.prestizmagazynlokalny.pl
POKŁON I POKLASK HALINY GROCHOWSKIEJ
Marcin Mazurek
||
TWIERDZI, ŻE NIE JEST PISARKĄ, WOLI OKREŚLENIE „AUTORKA KSIĄŻEK”. W SWOIM DOROBKU MA JUŻ DWIE POZYCJE, KTÓRE ZBIERAJĄ ZADZIWIAJĄCO WYSOKIE OCENY, ALE JESZCZE NIE JEST W STANIE UTRZYMAĆ SIĘ Z PISANIA, DLATEGO NIE TRAKTUJE TEGO JAKO ZAWÓD, RACZEJ JAKO HOBBY. KILKA LAT TEMU OSIEDLIŁA SIĘ POD SIEDLCAMI I PISZE TRZECIĄ JUŻ KSIĄŻKĘ. HALINA GROCHOWSKA STAJE SIĘ KOLEJNYM AMBASADOREM SIEDLEC W ŚWIECIE KULTURY. JEDNO Z KOLEJNYCH, BARDZO UDANYCH ZRESZTĄ SPOTKAŃ AUTORSKICH PANI HALINA ODBYŁA 15 WRZEŚNIA NA WARSZAWSKIEJ WOLI, W RAMACH PROWADZONEGO PRZEZ BIBLIOTEKĘ CYKLU SPOTKAŃ „GODZINKA W DOBRYM TOWARZYSTWIE”.
FOT. MARCIN MAZUREK
Z
awsze chciała pisać, jednak dopiero po przejściu na emeryturę znalazła na to czas. – Przyszedł w życiu moment, kiedy przestałam gonić za groszem. Dzieci się usamodzielniły i moja pomoc już nie była im tak potrzebna – mówi pani Halina. – Mogłam więc pozwolić sobie na poświęcenie godzinki dziennie na pracę, która z założenia nie da pieniędzy – dodaje. Autorka wspomina też o moralnym przymusie czy
R E K L A M A
konieczności pisania. Jest to poparte konfrontowaniem wydarzeń z dzieciństwa: tych, które widziała i o których słyszała, ale zawsze tych, które dotyczyły jej. – Całe moje pokolenie tak ma, że wiele rzeczy z dzieciństwa nie znalazło odbicia w książkach czy filmach. Jest to coś w rodzaju rozliczenia z przeszłością i oddanie hołdu osobom, które z minioną rzeczywistością miały brutalne zderzenie. Dotyczy to zwłaszcza dzieci urodzonych zaraz po wojnie. Rodzice byli w bardzo różny sposób poranieni przez wojnę, stąd bardzo drastyczne formy wychowania, które można określić nawet mianem okrutnych. Rodzice nie starali się wtedy zrozumieć psychiki dzieci, bo byli nastawieni na przetrwanie, wszystkie siły wykorzystywali na to, aby wyżywić rodzinę i jako tako ubrać. Dlatego w wielu przypadkach musimy starać się zrozumieć te stare metody wychowawcze. To poniekąd było konieczne. Proszę sobie wyobrazić teren, na którym są miny, bunkry, jakieś zbiorniki wodne i wypuszczone tam dzieci. Dzieci musiały bezwzględnie słuchać rodziców, bo inaczej stałaby się im krzywda – mówi autorka. Oprócz problemów ściśle związanych z minionym okresem ówczesne dzieci były narażone na niebezpieczeństwa, które także dziś są realne. Wtedy nie było mowy o jakimkolwiek nazywaniu tego po imieniu. – To pedofilia – mówi Halina Grochowska. – Jedna z bohaterek książki przybiega za strachem, że spotkała mordercę, zdradzę tu, że chodzi o moje wspomnienia. Wiele nocy nie spałam bo myślałam, że na mnie czyha morderca. To był pedofil. Długo i mocno się temu dziwiłam, dopóki nie zrozumiałam, o co chodzi. Nikt
nie śmiał mi tego powiedzieć. Takie były czasy, że nie wypadało nawet znać tego pojęcia – opowiada. Historie opisywane w książkach to w pewnej części wspomnienia autorki, coś w rodzaju biografii. Pani Halina nie zdradza jednak, które sytuacje to opis przeżyć, pozostawia to domysłom czytelników. Do niektórych rzeczy trudno się przyznać. To, czego była świadkiem, o czym słyszała od innych, przez wiele lat nosiła w sobie. Dopiero teraz znalazła czas i sposób, aby wyrzucić z siebie wspomnienia. Wspomnienia, które dziś pomagają żyć, bo są przemyślane i zrozumiane. – To nie są tylko i wyłącznie wspomnienia. Dołączam tam wątki historyczne, których szukałam w książkach faktograficznych innych autorów zajmujących się zawodowo tamtymi czasami. Nie jestem polonistą, ale „wykształcenie techniczne” - w moim przypadku ukończenie Politechniki Śląskiej – nie musi dyskwalifikować pod względem pisarskim. Jako studentka brałam udział w pracy redakcyjnej studenckiego ogólnopolskiego tygodnika „Politechnik”. Poza tym w okresie swojej aktywności zawodowej często musiałam sformułować tekst zasady działania jakiegoś elektrycznego lub elektronicznego układu albo raportu po awarii. Byłam wtedy zobowiązana do precyzyjnego i przejrzystego wysławiania się. Mam jeszcze to szczęście, że będąc emerytką i nie należąc do żadnej partii ani stowarzyszenia, cieszę się absolutną swobodą wygłaszania swoich poglądów i myśli – mówi Halina Grochowska. Książki Pokłon i Poklask można nabyć w jednej z siedleckich księgarń – w tej księgarni, której pracownicy przeczytali moje książki – mówi autorka.
R E K L A M A
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
R E K L A M A
UBEZPIECZENIA KOMUNIKACYJNE
OC tańsze nawet do 50%
Nie bój się zmian! Wybierz tańsze
SIEDLCE, Piłsudskiego 10 | tel. 25 644 70 29, kom. 509 777 927 SIEDLCE, Starowiejska 12 | tel. 25 631 16 22, kom. 512 660 960 SOKOŁÓW PODLASKI Wilczyńskiego 3 | tel. 25 781 21 15, kom. 509 952 161
ADAMCZUK SERWIS FINANSOWY
20
www.prestizmagazynlokalny.pl
QUO VADIS EUROPO?
E
uropa stanęła przed wielkim wyzwaniem. Kryzys humanitarny, który stanowi skutek wojen w Azji i Afryce, w coraz większym stopniu jest widoczny na naszym kontynencie. Fala imigrantów szukających schronienia i nowych perspektyw życiowych coraz bardziej wzrasta. Dzisiaj jest ich kilkaset tysięcy, w ciągu roku może to już być 2,5-3 mln. Niektórzy badacze oceniają, że w dalszej perspektywie wielkość ta sięgnie nawet 35 mln. Wobec tego wyzwania działania państw Unii Europejskiej są chaotyczne i wzajemnie sprzeczne. Poszukiwania koncepcji rozwiązania problemu krążą przede wszystkim wokół tego, jak poradzić sobie ze skutkami, a nie usunąć przyczynę. Stąd koncepcja podziału kwot uchodźców i osiedlenia ich w poszczególnych krajach UE. Polska znajduje się poza głównym szlakiem uciekinierów z Libii, Syrii, Afganistanu, Iraku i innych państw regionu. To nie znaczy, że ten problem nas nie dotyczy. W Polsce będą osiedlani uchodźcy przydzieleni w ramach kwot; zapewne sprowadzą oni rodziny, a stopniowo pojawią się kolejni. Niemcy, którzy deklarowali, że przyjmą każdą liczbę imigrantów, już apelują, że nie poradzą sobie sami z napływem ludności. Kwoty w poszczególnych krajach będą zatem rosnąć, jak również wzrośnie proces indywidualnych działań osiedleńczych. Polacy z dużym niepokojem obserwują tę wędrówkę ludów. Jak wynika z badań ośrodka
dr hab. Adam Bobryk
profesor Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego
Millward Brown SA, 56% obywateli jest przeciwnych przyjmowaniu w naszym kraju uchodźców. Na początku września było to jeszcze 43%. Obecnie tylko 38% mieszkańców popiera ideę przyjmowania uciekinierów z Azji i Afryki. Sytuację komplikuje dodatkowo fakt, iż przytłaczająca większość imigrantów wyznaje islam. W marcu CBOS przeprowadził badania dotyczące naszych postaw wobec wyznawców tej religii. Najwięcej, bo 44% zadeklarowało chłodne relacje, 33% obojętne, a 23% ciepłe. Narastająca fala migracji wywołała istotne zmiany postaw. W sierpniu badania przeprowadziła Fundacja Przestrzeń Wspólna wraz z Centrum Badań nad Uprzedzeniami WP UW. Wykazano, że skala ocen negatywnych wzrosła do 73%, a kategorią osób najbardziej krytycznie nastawionych są ludzie do 30 roku życia. Żerowanie na ludzkiej tragedii stało się dla wielu biznesem. Szacuje się, że dochody z przemytu ludzi stanowią ok. 10% PKB w Libii. Szmuglerzy narkotyków na szlaku bałkańskim, jak donoszą specjaliści, przestawili się na przerzut uchodźców. Przeprawa przez morze to rosyjska ruletka dla jednych, a żyła złota dla drugich. Przykładowo za miejsce na pontonie płaci się ok. 1200 dolarów, maksymalnie wchodzi 55 osób, a koszt organizacji tej przeprawy to najwyżej 3-4 tys. dolarów. Dzisiaj w Europie buduje się nowe mury na granicach, tworząc iluzoryczne systemy bezpieczeństwa. Dodatkowe oddziały policji i wojska nie są w stanie zmienić katastrofalnej
sytuacji. Coraz więcej jest głosów mówiących o konieczności odejścia od zapisów układu z Schengen. Pojawiają się nawet bardziej radykalne postulaty, jak w Czechach, gdzie zebrano 60 tys. podpisów (przy wymogu 10 tys.) pod wnioskiem o referendum w sprawie wystąpienia z Unii Europejskiej. To nie pomoże w rozwiązaniu problemu. Jego źródło bowiem tkwi nie w Europie, ale w Azji i Afryce. Nie ma wątpliwości, iż obecny exodus ludności zmienia oblicze naszego kontynentu. Wpłynie on istotnie na strukturę ludności, praktyki religijne, sferę wartości i kultury. To wyzwanie również dla dalszego kształtu Unii Europejskiej. Obecnie niechętnie zastanawiamy się, jak do tego doszło, dlaczego zachodnie demokracje, obalając dyktatorów, otworzyły puszkę Pandory. Dziś obserwujemy falę nieszczęść, przemocy, konfliktów i barbarzyństwa na skalę wcześniej dla nas niewyobrażalną. Świat kilkudziesięciu milionów ludzi legł w gruzach. Kwoty uchodźców są jedynie próbą doraźnego, lokalnego i tymczasowego rozwiązania skutków wielkiej tragedii. Jeśli chce się faktycznie przeciwdziałać tej katastrofie cywilizacyjnej, trzeba sięgnąć do źródeł. Bez pokoju i stabilizacji w krajach Azji i Afryki nie będzie spokoju w Europie. To zadanie przekraczające możliwości kilku państw. Bez wielkiej międzynarodowej koalicji nie będzie ono skuteczne. Jedno jest pewne: Europa, jaką znamy, przeszła do historii, a jaka będzie, ukażą najbliższe miesiące i lata. Quo vadis Europo?
S I D A V ? O O U Q ROP U E R E K L A M A
21
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
IM WIĘCEJ WIESZ TYM ŁATWIEJ CI SIĘ ŻYJE
Marcin Mazurek
||
OD WIEKÓW WIADOMO, ŻE WIEDZA POMAGA W ŻYCIU. WYMYŚLONA PRZEZ STUDENTÓW ZASADA TRZECH Z, CZYLI: „ZAKUĆ, ZDAĆ, ZAPOMNIEĆ”, STAŁA SIĘ W NIEJEDNYM PRZYPADKU MŁYŃSKIM KAMIENIEM CIĄGNĄCYM CZŁOWIEKA W DÓŁ. A PRZECIEŻ NIKOMU NIE ZALEŻY NA SŁABEJ PRACY LUB BEZROBOCIU, NA ŻYCIU NA KRAWĘDZI UBÓSTWA. DLATEGO W OPOZYCJI DO STUDENTÓW SPOD ZNAKU TRZECH Z STAJĄ CZŁONKOWIE KÓŁ NAUKOWYCH.
TEORIĘ WCIELIĆ W PRAKTYKĘ U początku ludzkości praczłowiek bał się ognia, ale kiedy poznał sposób na opanowanie tego żywiołu, zdołał go oswoić – sam decydował, gdzie i kiedy ma płonąć ogień. Posiadł pewną wiedzę, która pozwoliła mu lepiej żyć. Podobnie dziś, kiedy mówimy o nauce, wyzwalając się z ram teorii, możemy sprawić, że życie będzie łatwiejsze. To jest oczywiste w przypadku dziedzin typowo praktycznych. Ale jak łatwiej żyć, kiedy studiuje się np. dialektologię? Katarzyna Ostrowska studiuje właśnie dialektologię na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach, jest członkiem studenckiego koła naukowego. Dlaczego chce się uczyć nieco więcej, niż wymaga podstawa programowa? – Dla studenta uczestnictwo w kole naukowym
FOT. © DEPOSITPHOTOS
to możliwość udziału w różnych konferencjach naukowych, gdzie poznaje się nowych ludzi, specjalistów w danej dziedzinie. Dzięki temu można lepiej zgłębić dane zagadnienie. To jest atut w kontekście dalszej drogi naukowej. A praktyka? Szeroka wiedza to lepsze wyniki na egzaminach, a to znacznie ułatwia otrzymanie stypendiów naukowych od rektora lub ministra. Moje koło zajmuje się dialektami, ja badam dialekty w Internecie. Śledzę, w jaki sposób konstruowane są wypowiedzi w Internecie. Wydawałoby się, że w życiu codziennym niewiele to pomaga. Nic bardziej mylnego! Cały czas rozwija się branża PR czy reklamowa. A w tych dziedzinach ważne jest to, aby umieć się dobrze, jasno i zrozumiale wypowiadać. Pisać artykuły w taki sposób, aby zainteresować czytelnika. Im więcej osób zwróci uwagę na tekst, tym więcej kliknięć, a to jest najważniejsze dla potencjalnych reklamodawcy i na końcu tej listy jest większy przychód. To bardzo praktyczne zastosowanie wiedzy – wyjaśnia Katarzyna Ostrowska. R E K L A M A
PASJE POMAGAJĄ Wiedza pozwala rozwijać mi moje pasje – mówi Martyna Jaszczyk, studentka UPH w Siedlcach. – Dzięki temu mogłam przełamać pewne bariery, jestem bardziej otwarta na ludzi i na świat. Na szczęście moje pasje są ściśle związane z tym, co studiuję, a studiuję bezpieczeństwo narodowe, dlatego dziś mogę powiedzieć, że dzięki wiedzy łatwiej mi się żyje. Oprócz tego należę do koła naukowego etnosocjologów, bo to także mnie interesuje. W ogóle wychodzę z założenia, że każdy powinien studiować i robić to, co lubi i co jest dla niego ważne, aby ułatwić sobie ścieżkę kariery– dodaje studentka. Okazuje się, że wiedza pomaga w życiu codziennym. Zwykła pewność siebie, której czasem brak właśnie z powodu nieznajomości jakiegoś zagadnienia, może okazać się przeszkodą w zdobyciu nowej pracy. Nawet już po ukończeniu szkoły warto dbać o to, by stale dokształcać się, czytać wartościowe książki, szukać informacji w Internecie.
22
www.prestizmagazynlokalny.pl
JESIEŃ ŻYCIA NIE MUSI BYĆ SMUTNA I NUDNA
Marcin Mazurek
||
DOWODEM NA PRAWDZIWOŚĆ TEJ TEZY SĄ LICZNE KLUBY I STOWARZYSZENIA GROMADZĄCE EMERYTÓW. BABCIE I DZIADKOWIE POKAZUJĄ WNUKOM, JAK MOŻNA SIĘ BAWIĆ, WYKORZYSTUJĄC SWOJE TALENTY, KTÓRE PRZECIEŻ MIMO UPŁYWAJĄCYCH LAT NIE ZANIKAJĄ. PRZYKŁADEM MOŻE BYĆ STOWARZYSZENIE ZESPÓŁ ARTYSTYCZNY SENIORYNKI Z SIEDLEC.
Z
ałożycielką i liderką stowarzyszenia jest pani Jadwiga Stachowska. Od 2003 r. zaraża swoich rówieśników radością, którą przy wielu okazjach dzielą się z innymi. Zdarza się, że dużo młodsi ludzie spotykając się z Seniorynkami, stwierdzają, że mogą od nich nauczyć się między innymi pozytywnego podejścia do życia i świata. Dla członków stowarzyszenia to alternatywa dla nudy i zgnuśnienia czy marnowania czasu przed telewizorem. – „Jesień życia smutna nie musi wciąż być, jesień życia to radość minionych chwil, więc seniorze wstąp do nas i zabaw się, a zobaczysz, jak emeryt swoje pomysły tu przekuwa w czyn”. To nasze motto, którym się posługujemy i które chyba najlepiej określa charakter naszego stowarzyszenia – mówi pani Jadwiga.
FOT. MARCIN MAZUREK
Uczestnictwo w zespole wiąże się z pewnym wysiłkiem i poświęceniem. Nie każdy będąc na upragnionej emeryturze, chce się w to włączyć. Jednak ci, którzy odważyli się spróbować, nie żałują i zachęcają do takiej aktywności. – Jesteśmy grupą pasjonatów, którzy w starszym wieku cieszą się życiem. Ludzie tu mają po osiemdziesiąt parę lat, śpiewają, tańczą i realizują swoje pasje. Wszyscy jesteśmy spełnieni zawodowo, dla miasta daliśmy z siebie wszystko, co mogliśmy, a teraz oczekujemy, że mieszkańcy będą nas oklaskiwali. Ja tu wyrażam się artystycznie. Nie miałam nigdy możliwości udzielać się kulturalnie, bo pracowałam w zupełnie innej branży. Dzięki ogromnemu sercu dla seniorów, które okazuje dyrektor MOK pan Mariusz Woszczyński, teraz mogę realizować swoją pasję – wyznaje R E K L A M A
Jadwiga Stachowska. Udział w tego rodzaju klubach czy stowarzyszeniach to gwarancja braku czasu na nudę. A co z wnukami? Przecież babcia czy dziadek odgrywają ważną rolę w wychowywaniu wnuków. – Wnuki nas podziwiają. Czasami zdarza się, że są zazdrośni o czas spędzony w stowarzyszeniu, o to, że babcia występuje na scenie, ale to jest taka zdrowa zazdrość – wyjaśnia ze śmiechem pani Jadwiga. Jak mówią zgodnie Seniorynki, nie wyobrażają sobie życia na ławeczce pod blokiem i plotkowaniu. – Oczywiście na ławeczce są kontakty towarzyskie, jest miejsce i czas na wymianę opinii czy podzielenie się nowinami, ale moje towarzystwo jest tu, w stowarzyszeniu. Tu ćwiczymy umysł, żeby nas nie dopadł Alzheimer. Tu jest praca twórcza, szukanie materiałów do kolejnych
spektakli czy widowisk lub koncertów. Nie chcemy być tylko pacjentami przychodni, chociaż wiadomo, że w tym wieku nie ma organu, żeby było wszystko w porządku. Zegar wprawdzie tyka, ale nas nie dotyka, jednak mimo to leki trzeba brać, żeby jakoś funkcjonować. W zespole możemy przynajmniej na chwilę zapomnieć o różnych dolegliwościach i iść do przodu – mówi pani Jadwiga. – Wracając do tej ławeczki: spotykamy się nie tylko na próbach i ciężkiej pracy. Mamy spotkania czysto towarzyskie, bo świętujemy wszystkie imieniny, zdarza się, że ktoś przyniesie kropelkę jakiejś naleweczki dla zdrowotności. Raz w miesiącu dzięki prezesowi spółdzielni mieszkaniowej możemy spotkać się w miejscu, gdzie sobie coś ugotujemy do wspólnego biesiadowania. Oprócz tego organizujemy pikniki, wyjazdy plenerowe, wycieczki, w święta dzielimy się opłatkiem czy spotykamy na tradycyjnym jajeczku. Śmiem twierdzić, że senior w Siedlcach nie ma prawa się nudzić, bo oferta różnych klubów i stowarzyszeń oraz ośrodków kultury naprawdę jest bogata – twierdzi Jadwiga Stachowska. Do klubów i stowarzyszeń dla seniorów można dołączyć w każdej chwili, wystarczy pójść na spotkanie. Informacje przekazywane są pocztą pantoflową oraz na plakatach promujących poszczególne wydarzenia. R E K L A M A
R E K L A M A
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
24
www.prestizmagazynlokalny.pl
Piotr Ługowski
FOT. ARCH. PRYWATNE
BANK POLSKI W SIEDLCACH
G
aleria Siedlce, największa galeria handlowa w regionie, pełni nie tylko funkcję komercyjną – jest także jednym z punktów skupiających życie kulturalne miasta, o czym wielokrotnie mieliśmy okazję się przekonać. Jak zapewne wie każdy, wybudowana została na terenach dawnego stadionu miejskiego, przed wojną stadionu garnizonowego, a jeszcze wcześniej (w I poł. XIX w.) - placu wojskowego, przy którym znajdowała się stajnia i ujeżdżalnia koni. Na tymże terenie, u zbiegu obecnych ulic Warszawskiej i Wojskowej, w okresie międzywojennym wybudowano gmach Banku Polskiego, powiązanego obecnie funkcjonalnie z zabudową galerii. Jemu pragnę poświęcić tutaj nieco miejsca. Budowa gmachu banku w Siedlcach wiązała się z szeroko zakrojoną działalnością budowlaną prowadzoną najpierw przez Polską Krajową Kasę Pożyczkową, a następnie utworzony w kwietniu 1924 r. Bank Polski. Obiekty odziedziczone po bankach zaborczych okazywały się być niedostateczne. Ponadto postępująca w latach 1919-23 inflacja zwiększyła znacznie produkcję banknotów wymagających odpowiednich pomieszczeń R E K L A M A
w skarbcach, spowodowała także wzrost liczby personelu. Część potrzeb można było zaspokoić FOT. © ARCHITEKTURA I BUDOWNICTWO 1930 r. poprzez rozbudowę istniejących gmachów, natomiast zmiany administracyjne niekiedy wręcz wymuszały budowę nowych budynków. Takie nowe obiekty powstały m.in. w Krakowie, Siedlcach, Sosnowcu, Tomaszowie, Brześciu n. Bugiem, Pińsku, Zamościu, Gdyni i Jaśle. Większość projektów budowli powstała do 1924 r., a ich autorami byli architekci: Marian Lalewicz, Zdzisław Mączeński, Antoni Dygant, Teodor Hoffmann i Kazimierz Wyczyński. Gmach Banku Polskiego w Siedlcach zaprojektował prof. Marian Lalewicz. Była to postać wybitna. Urodził się w 1876 r. w Wyłkowyszkach (niegdyś powiat suwalski, obecnie Litwa). Ukończywszy gimnazjum, w 1895 r. dostał się na Wydział Architektury ASP w Petersburgu, gdzie w 1901 r. uzyskał dyplom R E K L A M A
25
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
architekta artysty. Naukę kontynuował na stypendiach zagranicznych w Szwecji, Norwegii, Niemczech, Austrii i Włoszech. W 1903 r. wrócił do Petersburga gdzie podjął działalność dydaktyczno-naukową oraz - z wielkim sukcesem - architektoniczną. Startując w różnych konkursach architektonicznych, zdobył 38 nagród, a jego budowle, jak chociażby Dom Handlowy Martensa (1911-12) na Newskim Prospekcie, Bank Syberyjski (1915) czy też projekt Domu Handlowego „Treugolnik” FOT. © ARCHITEKTURA I BUDOWNICTWO 1930 r. w Moskwie (1916), to dzieła wyróżniające się na tle epoki. Utrzymywał w gmachu głównym i mieszkalną w oficyżywe kontakty z krajem. W 1918 r. nach. Część bankowa, poprzedzona holem FOT. © ARCHITEKTURA I BUDOWNICTWO 1930 r. przyjechał do Warszawy i osiadł w niej głównym z westybulem (reprezentacyjnyna stałe. Związał się wówczas z Wydziałem Architektury Politechmi schodami na piętro) ozdobionym kolumnami doryckimi niki Warszawskiej, gdzie już w 1920 r. został profesorem. Podjął z fryzem tryglifowym, mieściła „sale operacyjną” (na piętrze) jednocześnie działalność architektoniczną, kierował remontami z kabinami kasowymi, gdzie dokonywano operacji bankowych, obiektów zabytkowych, a projektując, stał się głównym przedstagabinet dyrektora, salkę posiedzeń, przedskarbiec, w któwicielem tzw. klasycyzmu akademickiego w architekturze. Zginął rym liczono pieniądze oraz skarbiec znajdujący się powyżej w 1944 r. w Powstaniu Warszawskim. Wśród licznych jego dzieł przedsionka wejścia głównego, wykonany przez firmę Gustaw do sztandarowych zaliczyć można m.in. kompleks budynków Gottschalk z Warszawy. Ponadto w części tej znajdowało się Dyrekcji Kolei na Pradze (obok Dworca Wileńskiego) czy budynek archiwum, szatnia, pokój śniadań dla pracowników, pokoje Państwowego Instytutu Geologicznego. Poza Siedlcami stworzył gościnne oraz toalety. Na górnej kondygnacji części mieszkalprojekty oddziałów Banku Polskiego w Sosnowcu, Kaliszu, Tomanej w oficynie przy ul. Warszawskiej mieściło się mieszkanie szowie Maz., Brześciu nad Bugiem. Spośród owych „bankowych” służbowe dyrektora oddziału o wysokim standardzie (m.in. projektów gmach siedlecki wydaje się być jednym z ciekawszych, z pokoikiem dla służby), zaś w oficynie od ul. Wojskowej – analozarówno pod względem kompozycji, jak i repertuaru form. gicznie – mieszkanie służbowe zastępcy dyrektora. W parterach Projekt banku powstał już w 1920 roku, a do realizacji zatwierobydwu oficyn znajdowały się po dwa mieszkania dla innych dzony został przez Ministerstwo Robót Publicznych 19 sierpnia urzędników. Łączna kubatura obiektu wynosi 11 731 m3 , 1922 r. Budowę gmachu ukończono w 1924 r. Roboty budowlane a koszt budowy pochłonął ówczesne 472 906 zł. oraz montaż odpowiednich instalacji powierzano firmom wyPrzez lata, także po ostatniej adaptacji, gmach zmienił układ łonionym na drodze przetargu. Wykonawcą robót została firma funkcjonalno-przestrzenny i obecnie jedynie w części pełni funkcję Martens i Daab z Warszawy, natomiast instalacje wodno-sanitarbankową. Niemniej nadal cieszy oko (zwłaszcza po przeprowadzone wykonało stołeczne przedsiębiorstwo Instalator. nym ostatnio remoncie), gdyż jest przykładem dobrej architektury Zespół zabudowy podzielony został na dwie części: bankową międzywojnia, której nie mamy zbyt wiele w Siedlcach. R E K L A M A
26
www.prestizmagazynlokalny.pl
NORDIC WALKING
SPOSÓB NA ZDROWE I DŁUGIE ŻYCIE
Marcin Mazurek
||
KIEDY FIŃSCY NARCIARZE ODPINALI NARTY, BO KOŃCZYŁA SIĘ ZIMA, ĆWICZYLI TYLKO Z KIJKAMI. PRZEZ WIELE LAT TA FORMA RUCHU NIE MIAŁA ŻADNEJ NAZWY. DOPIERO KIEDY POWOLI ODKRYWANO, JAK ODDZIAŁUJE NA CIAŁO, ZACZĘŁA BUDZIĆ ZAINTERESOWANIE I WÓWCZAS POJAWIŁA SIĘ NAZWA NORDIC WALKING. NA ŚWIECIE TO DZISIAJ BARDZO POPULARNY SPORT. W POLSCE JUŻ ZNANY, ALE DO POPULARNOŚCI JESZCZE WIELE BRAKUJE. A PRZECIEŻ TA FORMA RUCHU W WIELU PRZYPADKACH JEST ZBAWIENNA DLA LUDZI Z RÓŻNYMI PROBLEMAMI ZDROWOTNYMI. PRZEKONUJE O TYM SIEDLCZANIN ŁUKASZ WITCZUK, MISTRZ POLSKI W TEJ DYSCYPLINIE.
N
FOT. KONRAD CZARNOCKI
ordic walking to sport, który można nazwać fenomenem XXI wieku. Gdy brakuje czasu na wyjście na basen, siłownię czy inne formy treningu, gdy brakuje pieniędzy na opłacenie karnetów, warto zwrócić uwagę na możliwość chodzenia z kijkami. Jak zapewnia Łukasz Witczuk, można to robić wszędzie. Najtańsze kijki kosztują ok. 30 zł. Przy odrobinie chęci można zacząć dbać o sylwetkę, wydolność i zdrowie. – Jest to sport dla każdego, nie ma jakichkolwiek ograniczeń wiekowych, można go uprawiać wszędzie i o każdej porze dnia i nocy, zimą czy latem – mówi mistrz. Nordic walking ma zbawienny wpływ na ciało. – Przez ostatnie 10 lat badano, jak ten sport oddziałuje na ciało.
Okazuje się, że nordic walking i pływanie stylem klasycznym, to dwie dyscypliny, które angażują nawet 90 % mięśni, jeśli są uprawiane w prawidłowy sposób. To dotyczy również mięśni głębokich – dodaje międzynarodowy instruktor. Łukasz Witczuk poświęcił się propagowaniu chodzenia z kijkami. Jest instruktorem z licencją LEKI, która uprawnia go do prowadzenia treningów na całym świecie. Jest też jednocześnie jednym z najlepszych zawodników w Polsce. W swojej kategorii wiekowej jest krajowym mistrzem. O nordic walking wie wszystko. – Można czasami spotkać osoby z kijkami, niestety to, w jaki sposób chodzą, mocno odbiega od prawidłowej techniki i nie przynosi żadnych korzyści dla zdrowia. Dzięki dofinansowaniu z Ministerstwa Sportu i Turystyki mogę w Siedlcach uczyć, jak prawidłowo uprawiać ten sport i robić to za darmo. Dlatego zachęcam do kontaktu ze mną i umówienia się na treningi. Najłatwiej wysłać wiadomość za pośrednictwem Facebooka – zachęca trener. Poprawnie wykonywany marsz z kijkami pomaga w zrzuceniu nadmiernych kilogramów, prawidłowa technika pozwala odciążyć stawy i kręgosłup i oddziałuje na niemal wszystkie mięśnie. Jak więc chodzić? Najlepiej dowiedzieć się tego podczas treningu, ale tu postaramy się przekazać przynajmniej podstawowe wskazówki. – Należy pamiętać o bardzo obszernej pracy rąk, ręce pracują w barku a nie w łokciu. Pozycja wyprostowana i nie pochylona. Nie wspieramy się na kijach, one mają nam dać odbicie tak jak w narciarstwie biegowym, dzięki wbitemu w ziemię kijkowi i odepchnięciu się prostą ręką za tułowiem, odciążamy kręgosłup. To pozwala na uprawianie sportu osobom z nadwagą – mówi Łukasz Witczuk. Jak dobrać odpowiednie kijki? Zanim zaopatrzymy się w kijki wyczynowe, przeznaczone dla wprawionych sportowców, można za ok. 30 zł kupić kijki mniej profesjonalne, ale równie dobrze nadające się do chodzenia. - Długość kijka najlepiej dobrać jeszcze w sklepie. Należy złapać kijek za rękojeść, ustawić go przy nodze i się wyprostować. Jeżeli ręka będzie zgięta w łokciu pod kątem 90 stopni, możemy udać się do kasy, bo kijek jest odpowiedni. Są też kijki z regulowaną wysokością. W takim przypadku ustalając wysokość, wykonujemy te same czynności. Wychodząc ze sklepu, mamy gotowy sprzęt i możemy uprawiać nordic walking. Do kijków dodawane są różne końcówki do nawierzchni miękkiej i twardej. To istotne, aby zapewnić sobie dobre odbicie niezależnie od podłoża – instruuje mistrz. Osoby zainteresowane tą formą sportu zachęcamy do kontaktu z trenerem Łukaszem Witczukiem, aby od najlepszych uczyć się, jak wychodzić sobie zdrowie.
M A G A Z Y N
P R E S T I Ż
K I B I C U J E
RAFAŁ MISZTAL JESTEŚ JEDNYM Z NAJBARDZIEJ DOŚWIADCZONYCH ZAWODNIKÓW SIEDLECKIEJ POGONI. CZY CZUJESZ W ZWIĄZKU Z TYM WIĘKSZĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA OSIĄGNIĘCIA DRUŻYNY W ROZGRYWKACH? To przychodzi z wiekiem, że człowiek się dostosowuje do danej sytuacji. Myślę, że odgrywam jakąś rolę mentalną w naszym oddziaływaniu jako całej drużyny, bo mam to doświadczenie, ale nie czuję się na tyle, żeby uzurpować sobie prawo do jakiegoś rządzenia, bo to nie o to przecież chodzi. Jestem jednym z wielu klocków w tej naszej budowli i staram się robić to co do mnie należy.
JEDNAK TEN „KLOCEK” JEST NA TYLE ISTOTNY, ŻE JAK DOBRZE POUKŁADA GRĘ JAKO BRAMKARZ TO OD RAZU ODZWIERCIEDLONE JEST TO W WYNIKACH. Pozycja bramkarza jest newralgiczna. Niektórzy mówią, że bramkarz w piłce nożnej to jest inna dyscyplina sportu. Na pewno od tego się zaczyna, ode mnie dużo zależy, bo z tyłu wszystko widzę, przed sobą mam wszystkich zawodników, całą obronę i resztę zespołu i to ode mnie zależy najwięcej jeśli chodzi o ustawienie w defensywie. Staram
K L U B O W I
M K P
P O G O Ń
S I E D L C E
rozmawia Marcin Mazurek
się to robić jak najlepiej, w każdym momencie gry podpowiadać jak najlepiej zawodnikom, którzy w danej sytuacji nawet przypadkowo źle się ustawią. Od tego jestem, taka jest moja pozycja na boisku i za to odpowiadam i tego się ode mnie wymaga.
NAD CZYM MUSICIE JESZCZE POPRACOWAĆ JAKO KOLEKTYW? Jako kolektyw zrobiliśmy bardzo dużo, bo zaczęliśmy tak, że po trzeciej kolejce kiedy przegraliśmy z Zawiszą 0:3, wcześniej z Dolcanem 0:4, wszyscy wtedy już nas widzieli w II Lidze. Więc sezon się dla nas zaczął dramatycznie. Drużyna się dopiero poznawała. Z każdą kolejką jest coraz lepiej, bo jako kolektyw zaczęliśmy z każdym meczem funkcjonować coraz lepiej. Oczywiście cały czas się docieramy. Z każdym meczem się uczymy, proszę pamiętać że to nowa drużyna, większość z nas nie grała ze sobą do tej pory i na pewno tu jest jeszcze dużo do zrobienia.
TO CO UDAŁO SIĘ WAM ZROBIĆ ROBI WRAŻENIE. Jeśli ktoś patrząc z boku tak twierdzi to nas to cieszy, ale dobrze wiemy, że tu jeszcze trzeba popracować nad wieloma
FOT. MARCIN MAZUREK
rzeczami, a przede wszystkim nad grą w defensywie, żeby robić głupich błędów. Jeśli chodzi o grę z przodu, to w wielu meczach strzelamy bramki. Łatwiej nam to przychodzi niż unikanie zagubienia się w obronie. Będziemy pracować do końca nad tym żeby w każdym meczu pokazywać, że stać nas żeby zagrać na „zero”.
CO CHCESZ DZIŚ POWIEDZIEĆ KIBICOM POGONI? Chciałbym, żeby kibice byli z nami, wierzyli, że nie jesteśmy tutaj tylko po to żeby odbębnić swoje, że przyszliśmy tu w różnych sytuacjach życiowych, piłkarskich, każdy z nas jest z inną historią i przyszliśmy tutaj żeby się pokazać, żeby się odbudować i na pewno każdy z nas zrobi wszystko, żeby się utrzymać, bo warto jest grać dla Pogoni, dla Siedlec i przede wszystkim z wielką przyjemnością przychodzimy tu na treningi. Mamy przepiękną bazę treningową i zależy nam żeby tu być i odnosić sukcesy.
28
www.prestizmagazynlokalny.pl
PROMIENNA CERA
Agnieszka Buczek
||
KAŻDA KOBIETA MARZY O PROMIENNEJ CERZE. NIESTETY ZANIECZYSZCZENIA ŚRODOWISKA, NADMIERNA EKSPOZYCJA NA PROMIENIE UV, A TAKŻE ZABURZENIA HORMONALNE WPŁYWAJĄ NIEKORZYSTNIE NA WYGLĄD SKÓRY. CHCESZ PO POWROCIE Z URLOPU UTRZYMAĆ GŁADKIE CIAŁO, ROZŚWIETLONE SŁOŃCEM WŁOSY I PROMIENNĄ CERĘ? ISTNIEJĄ METODY, KTÓRE MOGĄ POPRAWIĆ WYGLĄD I KOLORYT SKÓRY.
FOT. © DEPOSITPHOTOS
W
raz z nadejściem jesieni twoja skóra traci blask, staje się szara, sucha i ziemista? Zanim zaczniesz kupować kremy nawilżające i pudry rozświetlające, zadbaj o dobre odżywienie skóry od wewnątrz. Zbilansowana dieta jest tak samo ważna dla pięknego wyglądu, jak dobre kosmetyki. Jeżeli chcesz, aby twoja skóra była promienna, jedz produkty bogate w witaminę A. Wzbogać dietę o zielone warzywa liściaste, takie jak szpinak. W ten sposób dostarczysz organizmowi substancję, która zwalczy suchość cery i spowolni proces starzenia się skóry. Lubisz jagody? Nie żałuj ich sobie! Jagody są cennym źródłem antyoksydantów, które chronią skórę przed działaniem wolnych rodników. Jeśli chcesz zachować jej młodzieńczy blask, wzbogać dietę o ten owoc.
Zdajemy sobie sprawę, że w wyglądzie skóry bardzo duże znaczenie ma odpowiednie nawodnienie organizmu. Niestety niejednokrotnie spożywamy małe ilości płynów, co powoduje szybsze odwodnienie skóry, utratę blasku i sprężystości. Miłośniczki zielonej herbaty ucieszy wiadomość, że ma ona właściwości lecznicze, działa przeciwzapalnie, pomaga w likwidacji trądziku i chroni skórę przed wystąpieniem czerniaka. Zamień więc od razu zwykłą herbatę na jej zieloną koleżankę! Palenie papierosów to także czynnik odpowiadający za utratę blasku skóry. Przez dym tytoniowy skóra przybiera szary, nieestetyczny koloryt. Dodatkowo jest bardziej narażona na wysuszenie. Przy pomocy kosmetyków możliwa jest jednocześnie ochrona skóry oraz jej kompleksowa pielęgnacja. Bardzo
ważne jest, aby stosować je systematycznie i dbać o to, by skóra była odpowiednio nawilżona i gładka. W składzie kosmetyków powinna znaleźć się witamina C, która neutralizuje wolne rodniki i przywraca cerze blask oraz promienny wygląd. Odpowiada również za wzmocnienie ścian naczyń krwionośnych, dzięki czemu zabezpiecza przed powstawaniem nieładnych pajączków. Ważnym składnikiem są też kwasy owocowe, które wyrównują koloryt skóry oraz zapewniają skórze odpowiedni poziom nawilżenia i stymulują odnowę komórkową. Substancjami o udowodnionych właściwościach odmładzających skórę są retinoidy. Ich regularne stosowanie wygładza zmarszczki i wyrównuje koloryt skóry. Skuteczne są także w przypadku cery tłustej, skłonnej do występowania grudek i krost, ponieważ redukują stany zapalne. Dobrze jest pić zieloną herbatę, a jeszcze lepiej, jeśli znajdzie się ona także w składzie kosmetyków do codziennego stosowania. Zielona herbata jest bogata we flawonoidy, które mają właściwości przeciwzapalne. Dzięki nim cera staje się jasna i promienna. Odpowiednia pielęgnacja może odgrywać kluczową rolę w utrzymaniu nieskazitelnego wyglądu naszej cery, a także przywrócić jej utracony blask. Pamiętajmy, aby regularnie stosować kosmetyki pielęgnacyjne, zdrowo się odżywiać i aktywnie żyć, bo skóra jest w pewnym sensie odzwierciedleniem naszego trybu życia.
NAUKA SZMUGLOWANIA ||
Marcin Mazurek
C
FOT. © DEPOSITPHOTOS
hipsy, napoje gazowane, słodkie bułeczki i inne zdaniem urzędników niezdrowe artykuły zniknęły ze sklepików. Nie zginęły jednak z menu uczniowskiego. Rodzice nie mając tak rygorystycznego podejścia do sprawy, jak przedstawiciele ministerstwa, pozwalają swoim pociechom na kupowanie poza szkołą zakazanych produktów. W ten sposób trafiają one do szkół, gdzie dzieci z żyłką handlowca puszczają niezdrowe jedzenie w obieg. Czy nie jest to klasyczny przykład radzenia sobie z trudną rzeczywistością? Zrozumiała jest troska dorosłych o zdrowie dzieci. Jednak wchodzenie w kompetencje rodziców już na pierwszy rzut oka nie funkcjonuje w rzeczywistości tak, jak by tego sobie życzyli twórcy projektu. To przecież rodzic powinien uświadomić dziecku, że coś jest złe, to rodzic wreszcie bierze odpowiedzialność za swoje dziecko. Doskonale wiemy, że przemówienie do rozumu dziecku, które uwielbia chipsy czy jakieś słodkie przekąski, jest karkołomnym zadaniem. Dlatego wbrew pozorom zakaz ministerialny niewiele zdziała, choć rzeczywiście utrudni dostęp do smakołyków, ale tylko w szkole. Po lekcjach dzieci mogą zaspokoić swoje apetyty najbardziej niezdrowym jedzeniem. Sztuczny twór przeciw sztucznemu jedzeniu przynosi sztuczne efekty. Chyba lepiej poświęcić więcej uwagi edukacji prozdrowotnej, i to zarówno edukacji dzieci, jak i rodziców. Wtedy efekty starań o zdrowie najmłodszych będą lepsze. Dla dzieci pozytywem wprowadzonego zakazu jest niewątpliwie nauka radzenia sobie w życiu, a także wzbudzanie postaw i działań, które w przyszłości mogą zaowocować umiejętnością poruszania się w świecie biznesu.
R E K L A M A
WPROWADZAJĄC ZMIANY W SZKOLNYCH SKLEPIKACH, MINISTERIALNI URZĘDNICY NIE SPODZIEWALI SIĘ, ŻE OPRÓCZ WYMUSZENIA ZMIAN W KULINARNYCH PRZYZWYCZAJENIACH UCZNIÓW ZAPOCZĄTKUJĄ PROCEDER ZNANY Z HISTORII POLSKI. CHODZI O SZMUGLOWANIE I POTAJEMNE HANDLOWANIE PRODUKTAMI ZAKAZANYMI W OFICJALNYM OBROCIE.
30
www.prestizmagazynlokalny.pl
NIE DAJ SIĘ JESIENNEJ DEPRESJI DOMOWE METODY RADZENIA SOBIE Z DEPRESJĄ
Marcin Mazurek
||
JEDNĄ Z GŁÓWNYCH PRZYCZYN ZŁEGO SAMOPOCZUCIA JEST BRAK SŁOŃCA. NA NASZEJ SZEROKOŚCI GEOGRAFICZNEJ LATO TRWA ZALEDWIE 2 MIESIĄCE, POZOSTAŁA CZĘŚĆ ROKU TO ALBO WSPOMINANIE SŁONECZNYCH DNI, ALBO OCZEKIWANIE NA CIEPŁE PROMIENIE. SZAROŚĆ DNIA POTĘGUJĄ CHMURY O STALOWYM, OŁOWIANYM KOLORZE. DRZEWA POZBAWIONE LIŚCI, A PRZEZ TO KOLORÓW, DESZCZ I CHŁODNY WIATR POZBAWIAJĄ CHĘCI DO CZEGOKOLWIEK. NIE POZOSTAJE NAM NIC INNEGO, JAK PO RAZ KOLEJNY ZMIERZYĆ SIĘ Z WYZWANIEM I NIE DAĆ SIĘ JESIENNEJ DEPRESJI.
S
ą różne medykamenty, które mogą pomóc, ale czy to jedyny sposób na poprawę nastroju? Na szczęście nie. Jesienną chandrę można pokonać, stosując dziurawiec. Zbawienne działanie tej rośliny jest potwierdzone medycznie. Dostępne są herbatki z domieszką innych ziół, z których napar powinno się pić nawet 3 razy dziennie. Kuracji dziurawcem nie powinno się łączyć z terapią światłem lub przyjmowaniem leków antydepresyjnych. Kuracja światłem polega na wykorzystaniu specjalnej lampy emitującej jasne, sztuczne światło, które pomaga zrekompensować brak naturalnego światła słonecznego. Należy jednak pamiętać, że światło można przedawkować, dlatego trzeba wcześniej zapoznać się ze wskazaniami producenta lampy i się do nich zastosować. Kolejnym domowym sposobem na pozbycie się złego samopoczucia jest
FOT. © DEPOSITPHOTOS
zwykłe rozsunięcie zasłon – wpuśćmy do mieszkania jak najwięcej światła. Warto również wybrać się na spacer lub przejażdżkę rowerową, bo ruch na świeżym powietrzu nie tylko pozwala zyskać lepszą kondycję, lecz także poprawia samopoczucie. Brak słońca można zrekompensować np. czekoladą. Ma ona dobry wpływ na nasze samopoczucie, należy jednak uważać, by nie wpędzić się w kłopoty z nadwagą. Zbyt duża dawka czekolady może przynieść odwrotny efekt i jesienna depresja zamiast zniknąć, pogłębi się. Jesień sprzyja nadmiernemu korzystaniu z dobroci słodyczy, a przesada może prowadzić do kolejnego powodu do niezadowolenia. Do diety warto wprowadzić minerały, które mają one pozytywny wpływ na nasz organizm. Oczywiście tu też należy uważać, aby nie przyjmować ich w nadmiernych ilościach.
Gdzie ich szukać? Wystarczy, że sięgniemy po ziarno owsiane, jęczmienne, pszeniczne, żytnie, orkiszowe, w miarę możliwości grubo mielone, pieczywo pełnoziarniste. To wszystko dostarczy nam wolno uwalniających się węglowodanów, sodu, potasu, chloru oraz witamin z grupy B i PP. Żółty ser i mleko to źródła wapnia i fosforu, a warzywa liściaste i rośliny strączkowe – magnezu. Sposobów na jesienną depresję jest wiele, jednak nie wszystkie są akceptowane przez lekarzy. Jeżeli mimo naszych starań złe samopoczucie się utrzymuje, a apatia i niechęć dominują w naszym nastawieniu do świata, należy rozważyć wizytę u specjalisty. Może się zdarzyć, że sezonową utratę dobrego nastroju uda się wyleczyć jedynie pod okiem lekarza. Nie należy z tym zwlekać, bo przecież za kilka miesięcy znów przyjdzie lato i znów zaświeci słońce.
R E K L A M A
R E K L A M A