Foto Beata Gromek Adamie, tekst ten napisałem zaraz po tym, jak w London 2008 roku powstała Twoja nowa książka pt. "Elementarz Człowieka Szczęśliwego". Skończyła się wspólna praca, tułaczka i spowiedź naszych rozmów. Miałem niechybną potrzebę zapisania tych, tak ważnych emocji wielomiesięcznej pracy,wyrzeczeń i nieskrępowanej szczerości, zawartej nie tylko w żartach i śmiechu własnym. Bardzo mnie ten stan
ucieszył i chimerycznie zasmucił. Czyż koniec wieńczy dzieło? Właśnie ta obawa wówczas mająca podstawy, nie sprawdziła się. Masz się dobrze, jako twórca, jesteś Piękny i Bogaty, choć wtedy nie byłeś. Ale tekst pozostał, jakby na pohybel życiu, jakby na przekór chorobom w nas i ludziom, którym się wydaje, że nie można Pisać Poezji będąc w Kloace Losu. A jeszcze PoEzja Londyn! Czukty 26.08.2012 rok. Pozdrawiam W.B.B. Elementarz Człowieka Szczęśliwego Adam Siemieńczyk napisał znowu książkę, tym razem: Elementarz Człowieka Szczęśliwego. Pisał ją w Londynie, mieście, które uznał za własne. Być może najbardziej kocha dzielnicę Seven Sisters. Może. Pisał ją w czasie choroby. Choroba Crowna polega na autoagresji organizmu, który zamiast bronić się przed zewnętrznymi infekcjami, pożera siebie. I może, poprzez zwielokrotnienie siebie za pomocą
rozmów, oddalał moment bólu, który go dotykał nikczemnie. Tak, nie ma siły na ból. Ból nie ma godności. Włazi w człowieka podstępnie i zniewala jak kat. Tnie przestrzeń, między tobą a tobą. Nie masz wyjścia, jesteś we własnej pułapce, samotny bez samotności. Widziałem, byłem przy jego chorobie, która nadal trwa. I trwać będzie. Tak twierdzą lekarze. Patrzyłem na bezmiar upokorzenia i bezsiły. Na rodzaj schizofrenicznej pułapki. Zapaści człowieka szczęśliwego nie było, wszak książka rosła. Powiększała troskliwie stronice o jeszcze jedną rozmowę. O następną. Jeszcze o jedną. Jeszcze. A to wszystko w bólu, którego nawet nie będę próbował opisać. Nikt tego nie jest w stanie uczynić, nawet Ona, wredna choroba Crowna. Adam w swojej najnowszej książce szuka rozmowy. Pragnie jej. Rozmowa ujęta w formie dialogów dwojga kochanków. Niby zwykła, lapidarna, tkana jak Wawelski Arras, a jednak to coś nowego. Coś, co uczy i podpowiada. Podpowiada jak rozmawiać i uczy, jakie rozmowa ma dla nas, ludzi, ogromne znaczenie. Byśmy żyli pełnią ważnych rozmów i śmiałych rozmówców. By swoboda i lekkość nie przysłoniła nam treści wypowiadanych słów.
Ważności wyborów. Zaznajomienia się z drugim człowiekiem. Poznania jego lęków i pragnień. Fascynacji i obaw. A może nawet znajdziemy przyjaźń czy miłość. I odważnie zbudujemy dom nie tylko dla siebie. Cegła po cegle. Do tego okna, drzwi. Stoły, krzesła, łóżka i garnki. By później swobodnie i z czułością rozmawiać po skończonym posiłku. R o z m a w i a ć. -Zaśniemy. -Zasypiam. -I? -Zbudzę się w twoim śnie. Rozmawiać i słuchać, gdyż słuchanie jest takoż rozmową. Może nawet trudniejszą i bardziej wymagającą, Ale trzeba nabrać odwagi i nie stchórzyć. Bo bez rozmowy, według Adama Siemieńczyka, nie ma rozumienia. A za tym, nie ma poznania. Poznania kogoś bardzo, bardzo blisko. Najbardziej jak to możliwe. Z uśmiechem i ufnością. Z sercem i wrażliwością. A marzenia pojawią się same, w trakcie rozmowy. Nie mamy co się lękać. Nie możemy jedynie zapominać, że rozmówca jest nam niezbędny jak woda. Jak powietrze. Jak czas.
Adam ma jasną, acz finezyjną koncepcję rozmowy. Możemy spróbować w tym go naśladować. Podpatrzeć i czerpać z wizji i przemyśleń autora. Przeczuć. Bezkarnie. On bardzo otwarcie i jednoznacznie daje nam to, co ważne jest, nie tylko dla Jego bytu. Kwestie, żyjące w książce i prawdy, które z nich wynikają, są równie ważne dla nas, rozmówców jak i dla Niego. Bez rozmowy nie ma poznania i człowieka szczęśliwego. Nie ma więzi i fascynacji. Prawdziwa rozmowa jest pełna godności i właściwych proporcji między rozmówcami. Pełna ciszy i skupienia. Nadziei i pokory. Ukrytego humoru. Bo jeśli nie rozmowa, to co? Bylejakość. Tandeta, tak nieludzka jak nędza. A może półsłówka. Podłe żarty. Ględzenia. Niesmaczne wtręty. Pokrętne myśli i kaleczące się słowa. Zdaniem autora nie ma innej możliwości, jak normalna, szczera rozmowa. Rozmowa dwojga rozmówców. Ufających i uważnych. W przestrzeni uważnego rozmówcy, nie mamy szans na bylejakość. Na pochopne opinie i napuszone sądy. W przestrzeni innych, dbamy o ich kruchość i otwartość. Dodajemy otuchy. Pomagamy zaistnieć nie tylko w słowie:
tak lub nie. Lecz w całych potokach myśli, czułości i tęsknot. -Zobacz jaką zrobiłam przestrzeń. -Mi? -Ci. -Co ona wyznacza? -Nieskończoność. Człowiek szczęśliwy tylko pozornie jest uśmiechnięty. -Uczę się budować mur. -Układasz go? -Się. -Odgradzasz się. -Buduję. -Stajesz się murem? -Murowanym. -Zamurowałeś kogoś? -Wielu siebie. Adam Siemieńczyk rozpisał wielość człowieka szczęśliwego na partytury, nuty, na struny zdarzeń. Odsłonił jego troski odważnie i z pasją. Dał mu człowieczeństwo, które w realnym
życiu niejednokrotnie ciąży nam boleśnie. Sprawdza naszą kondycję ludzką, naszą wrażliwość i potrzebę marzeń. By marzenia stały się prawdziwe, mamy rozmawiać. Mądrze, z dbałością o szczegół. I rozważnie. Lekko jak w nauce abecadła, kiedyśmy byli jeszcze dziećmi, pełni ufności i chęci odkrywania wszystkiego, co nowe i nierozpoznawalne. Schowane w kącie dorosłości, smakowało jak chleb z masłem. Rozmowa nie ma być dziełem filozofa czy traktatem moralnym zapisanym na kartkach książki, choć rozpoznamy w niej nieraz filozoficzne wizje. Rozmowa, cały czas wychodzi z realnych kształtów życia. Życia naszego, nie autora. Autor tylko nam uświadamia zagrożenia. Przede wszystkim uczy nas jak rozmawiać, by elementarz życia, nie przeszkadzał nam w czystej, bezpośredniej r o z m o w i e. -Będziemy pletli bez plotek. -Warkocze bez warkotu -Więzi bez uwięzi. -Kosze z koszałkami. -Wianki z wianem. -Brody bez brodów. -Bzdurki bez bzdurzenia. -Trzy we dwoje.
Adam Siemieńczyk w książce Elementarz Człowieka Szczęśliwego tworzy nowe wyrazy. Formy znaczeń. Z przepychem bawi się w budowanie niejednoznacznych relacji miedzy rozmówcami. Czasem z rozmysłem zamyka ich w króciutkiej treści ich samych. Widoczność tej bliskości jest wystarczającą zapłatą za trud wnikliwego czytania książki. Bez tekstu Adama nie mamy szans, tak mniemam, rozpoznać siebie i odkryć drugiego człowieka, z którym przyszło nam być. Pracować. Odpoczywać. Bawić. By najdoskonalej uczyć się tego człowieka w rozmowie. „Wolę z tobą porozmawiać, niż udawać, że się widzieliśmy” to zdanie, prawda że proste w swej złożoności i do bólu prawdziwe. Lekkość, finezja, precyzja i czystość dialogów w książce Adama, daje nadzieję, że skorzystamy z tej lekcji, jaką nam zbudował, pisząc swoisty przewodnik. Polski Archipelag Londyn – to fraza Adama, z rozmów i przeczutych spotkań słowem, z nieświadomej wypowiedzi, ze strzępów telefonicznych dialogów. Być może jest to rozmowa, a być może jej poszukiwanie. Zapis rozmowy lub też tęsknota za nią. Życie,
przeciekające przez palce niemożności i kasy. Życie nasze własne, a jednak obce. Nienaturalne i puste. Pozbawione oznak konkretu. Gdzie nie ma czasu na książki, teatr, kino czy spacer. Jest praca. Jest tylko praca, może bezmyślna, a może prawdziwa. Sam nie wiem, czy wystarczy rozszerzyć pole działania wyobraźni czy wrażliwości, by zostać Człowiekiem Szczęśliwym. -Mamy zbyt mało czasów. -A nasz, jeden? -Nie jest teraźniejszy. Człowiek jednak, ma szanse stać się człowiekiem szczęśliwym w rozmowie z drugim człowiekiem. Słuchając tylko siebie, nie mamy siły na rozwój własnej osobowości. Jesteśmy wówczas pozbawieni drugiego człowieka i jego wewnętrznej mocy. Niezbędnej, jak przestrzeń rozmowy. Tej błahej i tej śmiertelnie poważnej. Naszej rozmowy z drugim kimś. Nie wiemy, czy on nie jest ważniejszy od nas samych. Chyba tak. Coraz mniej rozmawiamy. Nie tylko przecież mamy mówić, ale i słuchać uważnie naszego rozmówcy,
by lepiej i realniej go poznać. Odczuć i zrozumieć, bez wciskania nachalnie treści jedynie obowiązujących w naszej przestrzeni. Bo, jak pisze Adam, Uporczywa obrona, pozorna rozmowa – usamotnia nas. Czy obawiamy się tego, czy może nie mamy obaw by otworzyć się na rozmówcę i z czułością wysłuchać tego, co ma nam do powiedzenia? Uważnie i z zachwytem. Czemuż nie zachwycić się drugim człowiekiem i nie poznać go głębiej? Jest szansa, że zbudujemy przyjaźń. Miłość. Serdeczność. -Ona jest poza czasem. -Więc nie czasem? -Czasem zatrzymuję chwilę. Jest szansa, że zbudujemy dom w nowej, własnej przestrzeni. Naszej. Ale trzeba rozmawiać. Rozmawiać.
Tyle. Wiesław B. Bołtryk London 2008