BE DELICIOUS

Page 1

BE DELICIOUS

ISSN 2084-782 3

I S S U E 35 \\ 1 2 _ 0 1 2 0 1 5/ 1 6

kultura | moda | uroda | design

ce n a 0.0 zł






e i n a k z s e i M ! a t ę i w ś na

jsce e i m e dki! dealn z i a i o t w g y szej Taras w r e e i w ania p o k b z e s i e n Dę i atr ywa niu mamy m 10 000 zł p y w na rud g zł lub w 0 o 0 g e 0 t any Dla t o 55 * dodaw e r ych e w h c a u n j okojow *vo e p i e i n 4 n e ń ta szka ończ k do mie y w h na ic

Biuro Sprzedaży | ul.Johna Baildona 6/2 | 40-115 Katowice | tel. 32 353 30 10, 32 353 30 11

| www.debowetarasy.pl



bE

DELICIOUS redak tor naczelny / Rekl ama Michał Komsta m.komsta@bemagazyn.pl +48 662 095 779

8

R e d a k t o r p ro wa d z ą c a Joanna Marszałek j.marszalek@bemagazyn.pl

D Y REKTOR a r t y s t yc z n y Dawid Korzekwa d.korzekwa@bemagazyn.pl

Wspó łPr acują Tomasz Marszałek, Sylwia Kubryńska, Anna Wija, Aleksandra Pająk, Dorota Magdziarz, Angelika Gromotka, Filip Stępień, Adam Przeździęk, Katarzyna Zielińska, Wojciech S. Wocław, Aurora Czekoladowa, Sabina Borszcz, Malgorzata Kazimierska Zespół BE Magazyn nie odpowiada za poglądy zawarte w zamieszczanych

powiadamy za treści nadsyłane przez naszych reklamodawców. Wszystkie

tekstach. Wszystkie artykuły i felietony odzwierciedlają poglądy wyłącz-

materiały zawarte w naszym magazynie są własnością BE i są chronione

nie autorów odpowiedzialnych za treść merytoryczną w naszym magazy-

prawami autorskimi. Wszelkie zastrzeżenia i pytania związane z ich treścią

nie. Ich treść nie zawsze pokrywa się z przekonaniami redakcji BE. Nie od-

należy kierować bezpośrednio do autorów. Redakcja BE Magazyn.

Wydanie 35 \\ 12_01 2015/16

W Y DAW C A zostań naszym fanem na facebooku

MAGAZYN BE S.C. Pyskowice, ul. Nasienna 2 be@bemagazyn.pl www.bemagazyn.pl

odwiedź naszą stronę internetową


Temat tak wyśmienity, że nie wiemy od czego zacząć? Może od relacji z targów Salon Du Chocolat 2015, którą specjalnie dla nas przygotowała Aurora. Czekolada przyciąga ludzi z całego świata, chyba nikogo to nie dziwi? Oczywiście polecamy felieton Sylwii Kubryńskiej, jak zwykle po jego przeczytaniu na twarzy pojawia się uśmiech. Dobrze jest zacząć od niego dzień! Modowe inspiracje znajdziecie w sesji Lunch Time, soczyste kolory noszone jesienią i zimą wnoszę trochę słońca w nawet najbardziej ponury dzień. O tym, jak można wykorzystać znane portale społecznościowe w ważnych sprawach napisał Filip Stę-

DELICIOUS znajdziecie o wiele więcej, zapraszamy do przeczytania!

BE \\ DELICIOUS

pień, dzięki nim, każdy z nas może zostać dostrzeżony i wysłuchany. W numerze BE

Na łamach tego wydania chcielibyśmy również złożyć Wam, nasi drodzy czytelnicy życzenia. Życzymy Wam pięknych Świąt! Aby rok 2016 był pełen wartościowych

9

przeżyć i uśmiechu. Do zobaczenia już w lutym!

Zespół magazynu BE BEMAGAZYN.PL

magazyn BE dostępny na App Store


c o n t en t

8-38 10

KULTURa 8

Działo się

12

Kalendarium

16

Tomasz Marszałek / Smaki Dzieciństwa

20

Wojciech Wocław / Savoir-Vivre

22

Sylwia Kubryńska / Raki po francusku i Campari z niczym

26

Katarzyna Zielińska / Poezja kuchenna, czyli o nawijaniu makaronu na uszy

30

Adam Przeździęk / Wartościowe informacje

34

Małgorzata Kaźmierska / Chleb na myśli…?

38

Aorora Czekoladowa / Najsmaczniejsze targi świata


44-60

44

Sesja / Lunch time

48

Aleksandra Pająk / Różowa landrynka

58

Aleksandra Pająk / Świąteczne przysmaki

60

11

Dorota Magdziarz / Moschino – apetyt na popkulturę

BE \\ DELICIOUS

modA

BEMAGAZYN.PL

64-74 design 64

Filip Stępień / #prayforparis

68

Anna Wija / Smaki z błękitu

74

STGU / Polak potrafi


12

VI FotoArtFestival 2015. Biennale fotografii światowej Szósta edycja przeglądu najlepszej światowej fotografii, która odbyła się w październiku w Bielsku-Białej, za nami. Jej cechą charakterystyczną była różnorodność, dzięki której coś dla siebie znaleźli zarówno zainteresowani tradycyjnym gatunkiem dokumentu i reportażu, jak i ci, których interesuje fotografia autorska, artystyczna i ta czerpiąca z możliwości nowoczesnych manipulacji cyfrowych. „Jesteśmy dumni, że udało nam się sprowadzić do Polski takie sławy jak: Franco Zecchin, znany ze zdjęć sycylijskiej mafii, David Burdeny, znakomity minimalista pejzażowy, Ernesto Bazan, który zaprezentował kubańską serie, Zed Nelson, jednym z czołowych współczesnych dokumentalistów świata, Rafael Navarro, twórca o światowej renomie, specjalizujący się w estetycznych aktach, czy Ruud Van Empel, obecnie jeden z najbardziej cenionych portrecistów na świecie. Ciekawą postacią jest także Aaron Huey, który nie tylko fotografuje dla „National

Geographic”, ale również walczy o prawa Indian i jest autorem znanej w podróżniczym świecie samotnej, pieszej wędrówki przez Stany Zjednoczone” – opowiada o zaproszonych artystach Inez Baturo, dyrektor programowy festiwalu. W bielskich galeriach i muzeach swoje prace wystawiali także: Petrut Calinescu, Enri Canaj, Andreas Horvath, Maciek Nabrdalik, Chris Rain, Martin Wágner, Irina Popova. W programie festiwalu znalazły się również dwie dodatkowe wystawy: „FotoOpen'', pokonkursowa wystawa stu w większości młodych fotografów oraz „Digigraphie by Epson”, prezentująca osiemnaście prac autorstwa sześciu znanych polskich fotografików, w najlepszej, kolekcjonerskiej jakości wydruku. Organizatorami FotoArtFestivalu były bielska Fundacja Centrum Fotografii oraz Gmina Bielsko-Biała. Patronat artystyczny nad festiwalem objął Związek Polskich Artystów Fotografików.


Pieknych. Smacznych. Pachnacych Swiat. Milosci. Radosci. Szczęescia w Nowym Roku. Dzięekujemy. Zapraszamy do Umami. Restauracja Umami Piąty Smak

ul.Sikorskiego 46, Pyskowice tel. 32 333 22 46

Manager restauracji: 662 267 070 mail: biuro@restauracjaumami.pl www.restauracjaumami.pl


14

REOTWARCIE PERFUMERII DOUGLAS W SILESIA CITY CENTER 27 października tego roku o godz.16 w centrum handlowym Silesia w Katowicach miało miejsce ponowne otwarcie perfumerii Douglas. Podczas wydarzenia klientki mogły skorzystać z porad stylizacyjnych Mai Sablewskiej oraz z konsultacji u Piotra Kałuży – uznanego wizażysty, a także zobaczyć pokaz barmański Krzysztofa Drabika. Całość umilał duet smyczkowy i aktorzy mimiczni. To największa w tej części kraju perfumeria Douglas, obecnie zaaranżowana została w nowoczesnym stylu house of beauty. Podczas remontu zmieniono wygląd obiektu, powstał też gabinet kosmetyczny, w którym klientki mogą skorzystać z wykonywanych profesjonalnym kombajnem kosmetycznym zaawansowanych technologicznie zabiegów, przeprowadzanych przez certyfikowanego kosmetologa.

Do dotychczasowej oferty między innymi takich firm jak: Dior, Chanel, YSL, Guerlain, La Mer, Bobbi Brown, Sisley, Sensai, Tom Ford, Lancôme, Armani GAC, Shiseido, Collistar, Clinique, Inglot, IsaDora, The Balm dołączyły dwie nowe marki – MAC i Laura Mercier, które na południu Polski dostępne są tylko w Silesii. Ponadto w perfumerii powstała otwarta szkoła makijażu z lustrami, dającymi klientkom możliwość zobaczenia efektu w świetle różnych pór dnia. Perfumeria Douglas w Silesii to obecnie nowoczesne miejsce, w którym klientki mogą mile spędzić czas, skorzystać z konsultacji pielęgnacyjnych i makijażowych, a także z zabiegów kosmetycznych.


SZUKASZ? MY SZUKAMY...

. Osób, które piszą. . Osób, które robią zdjęcia. . Osób, które robią ciekawe rzeczy. .

Osób do sprzedaży powierzchni reklamowej.

ROZWIJAMY SIĘ I CHCEMY SIĘ ROZWIJAĆ NADAL. JEŚLI CHCESZ DOŁĄCZYĆ DO ZESPOŁU BE I PUBLIKOWAĆ SWOJE TEKSTY, SESJE ZDJĘCIOWE, GRAFIKI TO NAPISZ DO NAS. be@bemagazyn.pl

CZEKAMY.


KALENDARIUM

Blogerzy po raz szósty w Katowicach „Od zera do vlogera. Wideo w arsenale twórcy internetowego” – to tytuł szóstej już konferencji, organizowanej przez Blosilesię – pierwszą w Polsce fundację założoną przez blogerów. Wydarzenie miało miejsce w połowie listopada w Muzeum Śląskim. Ponad 200 twórców internetowych z całego kraju uczyło się od znawców tematu nagrywania i montowania filmów. Prelegentami byli blogerzy, na co dzień wykorzystujący wideo w swojej pracy: Kasia Ogórek z Twoje DIY, Marcin Mossakowski z LiveALife oraz

Paweł Opydo z Zombie Samurai. Spotkanie zamykała rozmowa Marcina Nowaka – współautora bloga gdziewyjechac.pl z Włodkiem Markowiczem – twórcą jednego z najpopularniejszych polskich kanałów w serwisie YouTube. W przerwach między prelekcjami, uczestnicy mieli okazję zaznajomienia się z technologią 360°, w jakiej zostały nagrane zapowiedzi Blosilesii.

16

http://www.blosilesia.org/

6 / Symphonica Symphonica to pierwsze w Polsce widowisko z muzyką m.in. takich zespołów jak: Metallica, Nirvana, Pearl Jam, czy Deep Purple. Niezwykłe połączenie elektrycznych gitar, operowego śpiewu i orkiestry symfonicznej, dopełnione wizualizacjami oraz efektami scenicznymi. Do Katowic spektakl zawita 13 lutego 2016 roku. Występujący tutaj artyści to zwycięzcy polskiego talent show The Voice of Poland: Damian Ukeje i Monika Pilarczyk. Kontrast dla ich rockowych głosów stanowi operowy sopran Sylwii Lorens. Bardzo charakterystyczna jest też „diaboliczna” kreacja krakowskiego aktora Karola Śmiałka. Całości dopełnia Agata Glenc – solistka Art Color Ballet, która wciela się w postać tytułowej bohaterki. Orkiestrę Filharmonii Futura (pierwszej w Polsce niezależnej filharmonii) poprowadzi Mikołaj Blajda. Gościem specjalnym będzie Marek Piekarczyk.

Symphonica 13 lutego 2016 r., godz. 16.00 i 19.00 MCK Katowice bilety: 80 – 140 zł www.filharmoniafutura.pl


7 / Paris! The Show

Paris! The Show 10 marca 2016 r., godz. 20:00 Dom Muzyki i Tańca w Zabrzu bilety: 90 - 170 zł www.dmit.com.pl

BE \\ DELICIOUS

10 marca 2016 roku w zabrzańskim Domu Muzyki i Tańca zobaczymy „Paris! The Show”. To nowe widowisko muzyczne twórców „Piaf! The Show”, z najsłynniejszymi francuskimi piosenkami lat 40. i 50., z repertuaru Charlesa Aznavoura, Jacquesa Brela, Edith Piaf, Maurice’a Chevaliera, Josephine Baker, czy Yves Montanda! Spektakl przygotował i wyreżyserował Gil Marsalla, podobnie jak entuzjastycznie przyjęte u nas widowisko „Piaf! The Show”. Gwiazdą przedstawienia jest Anne Carrere, znana polskiej publiczności z niezapomnianej kreacji Edith Piaf. „Paris! The Show” przenosi widzów w świat najsłynniejszych paryskich scen muzycznych i kabaretów w dzielnicy Montmartre. W programie usłyszymy 30 piosenek największych artystów sceny francuskiej w wykonaniu trojga solistów: Anne Carrere, Julesa Grisona i Stephanie Impoco, którym towarzyszy zespół oraz tancerze. Wszystko w bogatej oprawie wizualnej i aranżacji scenograficznej.

17

Imię

Sztukę wyreżyserował Grzegorz Chrapkiewicz.

BEMAGAZYN.PL

Imię – spektakl 25 stycznia 2016 r., godz. 17:30 i 20:15 Teatr Rozrywki w Chorzowie bilety: 120 zł. www.teatr-rozrywki.pl

„Imię” to francuska sztuka, autorstwa Matthieu Delaporte i Alexandre de la Patellière, której ekranizacja ściągnęła do kin rekordową liczbę widzów. Nakręcony w 2013 roku film otrzymał dwa Cezary oraz trzy nominacje. Na początku przyszłego roku sztuka zostanie wystawiona na deskach chorzowskiego Teatru Rozrywki. Dobrze napisane dowcipne dialogi i wyraziste postaci to komediowe atuty „Imienia”. I podobnie, jak sztuka Jasminy Rezy, „Imię” jest komedią niepozbawioną refleksji, a śmiech bywa tutaj gorzki. Akcja rozgrywa się w ciągu jednego wieczoru, podczas kolacji u profesora literatury Pierre'a i jego żony Elisabeth w ich paryskim mieszkaniu. Zaproszeni goście to: przyjaciel domu, puzonista – Claude brat Elisabeth, błyskotliwy przedsiębiorca – Vincent oraz jego dużo młodsza partnerka Anna, która jest w ciąży. Przebieg spotkania wydawał się doskonale przewidywalny. Jednak tym razem typowe, drobne sprzeczki przerodzą się w prawdziwą bitwę. A całe zamieszanie wywoła niewinne z pozoru pytanie: Czy macie już jakiś pomysł na imię?


KALENDARIUM

Kryminał w Gliwicach Wrocław, Lwów, Sandomierz, Łódź stały się ostatnio słynnymi arenami zbrodni, a to dzięki książkom i filmom kryminalnym, których akcja toczy się właśnie w tych miastach. Teraz za sprawą Wojciecha Chmielarza i jego „Wampira” do tego grona dołączą również Gliwice. Pewnego dnia ginie dwudziestoletni Mateusz. Policja uznaje to za samobójstwo – skok z wieżowca, ale jego matka nie wierzy w taką wersję zdarzenia i wynajmuje prywatnego detektywa, aby ten poznał prawdę. Dawid Wolski zagłębiając się w sprawę, odkrywa różne tajemnice Mateusza, jego znajomych i ich świata, splatającego się z wirtualną rzeczywistością. Podobno książka ta ma być początkiem gliwickiego cyklu kryminałów. O to, dlaczego Wojciech Chmielarz właśnie to miasto uczynił tłem dramatycznych wydarzeń swojej powieści, będzie można zapytać autora podczas spotkania z nim w Willi Caro. To także sposobność do porozmawiania z pisarzem na temat jego wcześniejszych książek i okazja do zdobycia autografu! Wieczór z wampirem w muzeum – spotkanie autorskie 19 grudnia 2015 r., godz. 17.30 Willa Caro w Gliwicach wstęp wolny, liczba miejsc ograniczona www.muzeum.gliwice.pl

18 7 Miliardów Innych

7 Miliardów Innych wystawa czynna do 3 stycznia 2016 r. (za wyjątkiem 24, 25 i 26 grudnia 2015 r. oraz 1 stycznia 2016 r.) godz. 9.00 do 19.00 Międzynarodowe Centrum Kongresowe w Katowicach wstęp wolny http://www.7billionothers.org/pl

Do 3 stycznia 2016 roku w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach potrwa monumentalna wystawa, na której zaprezentowane zostaną filmy z wypowiedziami przedstawicieli 85 krajów świata. Wśród nich znajdzie się także polska produkcja, powstała w trakcie trwającej niespełna dwa miesiące, ogólnopolskiej trasy mobilnego studia nagraniowego. 7 Miliardów Innych to zbiór wywiadów z mieszkańcami naszego globu, którzy odpowiadali na pytania dotyczące marzeń, miłości, wyzwań, wspomnień. Efektem końcowym tego przedsięwzięcia jest niezwykły portret społeczeństwa, pokazujący jak różni, a zarazem podobni są ludzie na całym świecie. Pomysłodawca to Yann Arthus-Bertrand – francuski artysta, fotograf, dziennikarz i obrońca przyrody. Spotkanie z pewnym Malijczykiem i jego rodziną stało się impulsem do zadania takich samych pytań ludziom na całym świecie. I tak Fundacja GoodPlanet, na czele której stoi Bertrand, ruszyła w niezwykłą podróż. Wystawie w MCK będzie towarzyszył również cykl spotkań, debat, wykładów i warsztatów przy kawie, czyli 7 Miliardów Innych Cafe.


4 Design Days

BE \\ DELICIOUS

W dniach 11-14 lutego 2016 roku, w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach odbędzie się 4 Design Days – największe w tej części Europy wydarzenie, związane z rynkiem nieruchomości, architekturą, wnętrzarstwem i wzornictwem. Przez cztery dni ikony światowego i polskiego designu, najwięksi architekci, projektanci, producenci, przedstawiciele firm usługowych oraz deweloperzy będą dyskutować o tym, co inspiruje i kreuje światowe trendy w architekturze oraz designie. Podczas 4 Design Days odbędą się także: Housemarket Forum Silesia 2016 – konferencja o rynku mieszkaniowym na Śląsku oraz Property Forum Katowice – regionalne spotkanie deweloperów, właścicieli i najemców powierzchni komercyjnych. Wydarzeniu towarzyszyć będzie szereg imprez, w tym rozdanie nagród dla branży: 4 Design Days Awards, Property Design Awards 2016 oraz Housemarket Forum Silesia Awards 2016. 4 Design Days, 11-14 lutego 2016 r. Międzynarodowe Centrum Kongresowe w Katowicach www.4dd.pl

19 BEMAGAZYN.PL

Kayah – 20 lat płyty „Kamień”

koncert Kayah 18 stycznia 2016 r., godz. 19.00 NOSPR bilety: 100 – 150 zł www.nospr.org.pl

Opracował: Arkadiusz BURY

Mijają dwie dekady od wydania pierwszej autorskiej płyty Kayah. „Kamień” ukazał się 5 listopada 1995 roku. Okrągły jubileusz wokalistka postanowiła uczcić specjalną trasą, w ramach której jeden z koncertów odbędzie się w Katowicach. 18 stycznia 2016 roku. Kayah zaśpiewa w sali NOSPR-u. Dzięki tej płycie piosenkarka zdobyła swoją pierwszą statuetkę Fryderyka – dla Najlepszej Wokalistki Roku 1995. To jest krążek wyjątkowy dla samej artystki, jak i dla jej fanów. Teraz nadszedł czas na zmierzenie się z przeszłością, ponowne zinterpretowanie utworów napisanych przez Kayah na początku kariery i odświeżenie brzmień, które sprawiły, że stała się popularna. Podczas koncertu nie zabraknie najbardziej znanych utworów z płyty, takich jak: Fleciki, Nawet deszcz, Santana, Jestem kamieniem, czy Jak liść. Będzie też kilka muzycznych niespodzianek w zaskakujących aranżacjach.


T o masz M arsza Ĺ‚ ek

20


KULTURA

SMAKI

DZIECIŃSTWA… Witam wszystkich Państwa ozięble w kolejnej odsłonie Świata Mroku! Cóż u licha ma znaczyć taki tytuł w kontekście niniejszej rubryki – zapytacie?

Już tłumaczę. Jako, że przed nami kolejna smakowita odsłona BE pod hasłem kojarzącym się z kulinariami, postanowiłem odejść trochę od utartych schematów kanibalizmu i spojrzeć na temat pod nieco innym kątem. Każdy z nas ma jakieś smaki (niekoniecznie wykwintne czy wybitnie pyszne), które przywodzą mu na myśl dzieciństwo. A jak powszechnie wiadomo, dzieciaki najbardziej lubią łakocie. Miałem to szczęście, że moje dzieciństwo przypadło na okres dość specyficznych smakołyków. Niepodzielnie królowały wtedy bliżej nieznanego składu napoje z saturatorów, ciepłe lody konsystencją przypominające nieco zaprawę gipsową, landrynki lepiej sprawdzające się jako amunicja do procy, czy wreszcie mordoklejki, których z powodzeniem można było używać do wykafelkowania łazienki. Założę się, że dziś nikt nie spojrzałby nawet na te wynalazki, wtedy natomiast były to najpyszniejsze rzeczy pod słońcem i wszyscy zajadaliśmy się nimi ze smakiem, aż po mdłości. Do

czego w zawiły, jak zwykle, sposób dążę? Ano do tego, że sentymentalne podróże są bardzo miłe, ale często niezrozumiałe dla innych. Mamy świadomość, że niektóre rzeczy być może nie były wielce wyszukane lub jakoś szczególnie wybitne, dlatego przywołujemy raczej sytuacje, miejsca, osoby i przede wszystkim emocje z nimi związane. Podobnie jest z pewnymi filmami, pamiętanymi z dzieciństwa. Jak wielokrotnie już wspominałem, lata 80. i 90. to złota era horrorów. Filmy grozy powstawały wtedy en masse i nikt nie analizował ich szczególnie pod kątem estetyki, wyrafinowania i tym podobnych szczegółów – miało być strasznie


22

i momentami śmiesznie. Pośród setek tytułów krążących na zdartych do granic możliwości VHS-ach, były zarówno filmy wybitne i ponadczasowe, jak i takie, których oglądanie (nie mówiąc już o wyprodukowaniu) stawiało pod znakiem zapytania ludzką poczytalność. Jedne i drugie oglądaliśmy z takimi samymi wypiekami na twarzach, opowiadając sobie potem różne niestworzone historie i nierzadko bojąc się po nich zasnąć. Oczywiście były też filmy z gatunku „wszyscy o nich mówili, mało kto widział”. Szczególnie często pojawiały się one w opowieściach starszych kolegów lub kuzynów, budząc wielki niepokój, ale i zaciekawienie w umysłach młodych adeptów kina grozy i zmuszając nas tym samym do sięgnięcia po zakazany owoc. Do takich właśnie „kultowców”, po latach budzących raczej tylko uśmiech politowania, zaliczyć należy dzisiejsze tytuły. Przyznam, że dużo lepiej oglądało się te filmy w zapisie magnetycznym. Falujący obraz i ołowiany dźwięk kasety wideo zdecydowanie dodawały im uroku i co tu ukrywać, tuszowały liczne niedociągnięcia samych filmów. Po co więc piszę o takich antykach…? Bo lubię je i doskonale bawię się, odgrzewając takie starocie. Ponadto nadal jestem zdania, że pomimo swej nieudolności, naiwności i licznych braków technicznych, są one o wiele bardziej wartościowe aniżeli dzisiejsze wymuskane, komputerowe produkcje bez duszy i krztyny klimatu. Z fetyszystyczną wręcz przyjemnością zapraszam Was do zapoznania się z poniższymi tytułami: – Autostrada do piekła / Highway to Hell (1991) – Maglownica / The Mangler (1995) – Plazma / The Blob (1988) – cała seria Critters – czyli części od 1 do 4 (1986-1992) – Mordercze kuleczki / Phantasm (1979) Było tego oczywiście znacznie więcej, ale

o większości filmów pisałem już przy innych okazjach, więc nie będę się powtarzać. Części tytułów najzwyczajniej w świecie nie potrafię sobie przypomnieć. Natomiast pewne jest, że wszystkie powyższe obrazy łączy jedno (nie mówię o tych wybitnie niedorzecznych) – próba stworzenia czegoś ciekawego i nowego w ramach konwencji kina horror. Pomimo, iż efekty są często dalekie od oczekiwań, to i tak polecam tych kilka filmów jako dobrą i niewymagającą zabawę. Pozdrawiam ozięble z głębin otchłani i do przeczytania!


Jurajska kraina pełna wrażeń, dzięki ludziom pełnym pasji W Krainie białych skał, ruin Orlich Gniazd i wzgórz porośniętych przepięknymi bukowymi lasami organizowanych jest wiele ciekawych wydarzeń, które przybliżają przybyłych do tego wyjątkowego miejsca. POZIOM 511 DESIGN HOTEL & SPA organizuje w ciągu całego roku wiele spotkań, które przyciągają każdego.

Projekt podróżnik Klub Podróżnika – Jurajska Kraina, jest projektem, który powstał w tym roku we współpracy ze Związkiem Gmin Jurajskich. Jest to cykl spotkań z pełnymi pasji i miłości do tej pięknej krainy - jurajskimi przewodnikami, podczas których opowiadają o topografii, krajobrazach, zabytkach, historii i legendach związanych z Orlimi Gniazdami. Bezcenne opowieści związane z Jurą – pobudzają wyobraźnię i pozwalają poczuć klimat tego regionu. Miłość do krajobrazu – to jedno, a miłość do muzyki to drugie. W połowie listopada w POZIOM 511 zorganizował koncert Adrianny Strycz, intrygującej wokalistki znanej z programu X-Factor. Zaśpiewała ona w towarzystwie pianisty – Roberta Jarmużka. Podczas Andrzejkowej nocy postanowiliśmy nie wróżyć z fusów, tylko zapewnić gościom nastrojowy wieczór przy muzyce Peter J. Birch – jednego

z najaktywniejszych polskich artystów, który na swoim koncie ma ponad 400 koncertów, z czego ponad 100 poza granicami Polski. Co jeszcze nas czeka w tym roku? Po pierwsze kolacja degustacyjna 12 grudnia, podczas której swoim pięknym głosem uraczy nas Monika Urlik – finalistka The Voice of Poland. Kilka dni później, odbędą się warsztaty kulinarne z Karolem Okrasą. No i po trzecie noc, na którą wszyscy czekają – Sylwester w stylu Rock&Roll. Imprezę poprowadzi aktor Andrzej Młynarczyk, natomiast oprawa muzyczna należeć będzie do Gracjana Kalandyka – finalisty The Voice of Poland. Zbliżamy się również do finału konkursu „BĄDŹ EGOISTKĄ I ZAKOCHAJ SIĘ W SOBIE – WEŹ UDZIAŁ W METAMORFOZIE W 511 MEDI SPA”. 28 i 29 stycznia na zwyciężczynię konkursu będzie czekało wiele atrakcji: zabiegi na twarz, pielęgnacja ciała, profesjonalny

makijaż. Metamorfozie będzie bacznie przyglądała się Joanna Horodyńska, odpowiedzialna za przygotowanie stylizacji modowych. Stylistka będzie bazowała na sukniach wieczorowych Salonu Sukni Ślubnych MADONNA z Krakowa, strojach casualowych RISK MADE IN WARSAW oraz obuwiu marki BALDOWSKI. Maciej Maniewski, stylistka gwiazd i ambasador marki Fale Loki Koki zajmie się stylizacją włosów finalistki konkursu. W POZIOM 511 Design Hotel & SPA wiele się dzieje i dziać się będzie, dlatego warto śledzić kalendarz na stronie internetowej oraz zaglądać na profil Facebook’owy.

Poziom 511 Design Hotel & Spa ul. Bonerów 33 42-440 Podzamcze tel. 32 746 28 00 www.poziom511.com


sa v o ir - v i v re

BE Delicious Do tej pory każdy z tytułów „BE” rozszyfrowywałem bardzo szybko. Choć ”delicious” również nie przysporzył mi problemów natury słownikowej, postanowiłem mimo wszystko sprawdzić, „co stoi w dykcjonarzu”… Zajrzałem więc na diki.pl, gdzie znalazłem następujące tłumaczenie: „1. pyszny, wyśmienity, 2. doskonały, wspaniały (żart, wygląd)”. Okazało się, że „delicious” ma silniejszy związek ze smakiem, niż przypuszczałem! I to nie tylko w odniesieniu do jedzenia, ale również do całego otoczenia. Z tej perspektywy to bardzo “savoir-vivre’owy” wyraz…

24

Pyszny… obiad Ktoś kiedyś powiedział: „Można nie jeść w ogóle, ale nie można jeść źle”. Mam nadzieję, że mówiąc o „złym jedzeniu” miał na myśli również jedzenie z „nieładnego talerza” (to jeden z moich najgorszych koszmarów). Śni mi się czasem świat, w którym wszystko jest wyłącznie z papieru albo plastiku. Kubki na kawę, talerze, sztućce, kieliszki. I my też jesteśmy z papieru albo z plastiku. Wybrałem się ostatnio na pierogi. Niestety, w ulubionym barze wszystkie stoliki były już zajęte, więc postanowiłem spróbować żeberek, którymi reklamowała się nowo otwarta restauracja tuż obok. Kelnerka podała mi danie, po czym sięgnęła po serwetę, potrząsnęła nią, a ta w magiczny sposób zamieniła się w wielki śliniak. Dziewczyna chciała mi go zawiązać pod szyją, ale odmówiłem. Rozejrzałem się po sali i odkryłem, że… wszyscy siedzą w śliniakach. Przy stoliku obok jakaś niewiasta (również ze śliniakiem) obgryzała trzymane w ręku (!!!) żeberka. „Ciekawe z czego one są? Chyba z dinozaura. Hahaha. A my jesteśmy jak Flinstonowie” − zauważyła. Lepiej bym tego nie określił.

Wyśmienity… trunek Trzeba się odważyć, żeby to przeżyć – to znaczy nie dolewać coli do każdej whisky czy wódki, a już na pewno nie do tej dobrej, bo to zwyczajne świętokradztwo, a nie przejaw wyrafinowania, jak uważają niektórzy. Mam nieodparte wrażenie, że słowo „wyśmienity” wyraża radość. To z tego powodu lepiej pić mniej, niż więcej. Również dlatego, że od bycia na kacu (co oznacza jedynie ból głowy) o wiele lepsze jest bycie na rauszu (czyli po prostu mieć tzw. „humorek”). Proszę koniecznie spróbować. Smacznego (życia)!

Wojciech S. Wocław konferansjer (występował m.in. w Sydney Opera House), popularyzator wiedzy z zakresu savoir-vivre'u i etykiety w biznesie (prowadzi szkolenia z tych dziedzin), pisarz. Jego felietony na temat dobrych manier co tydzień ukazują się na portalu Rmf24.pl. Częsty gość RMF FM, RMF Classic, Radia Kraków, cytowany przez portale Biznes.Onet.pl i Natemat.pl. Ekspert portalu Sympatia.pl oraz programu Biznes Klasa w TV Silesia. Więcej na: www.wojciechswoclaw.pl



S ylwia K ubry Ĺ„ ska

Raki po francusku

i campari z niczym


KULTURA BEMAGAZYN.PL

płaskorzeźby Kaszubów rozmontowano, nie pozostawiono z dawnego wystroju absolutnie nic. Wnętrze jadłodajni zmieniono w tajemnicę, Francję – elegancję, czyli nie wiadomo w co. Na wystawie zamiast posiekanej cebulki pływającej w poczciwym oleju z makrelą, walnięto, uwaga: ślimaki! Ślimaki! I nie dość, że ślimaki, to jeszcze raki! A właściwie był to jeden rak, przypalony na czerwono, przypominający nieco kawałek smakowicie przypieczonego kurczaka, ale z pewnością od kurczaka milion razy smaczniejszy – leżał pełen obietnic na półmisku w witrynie i kosztował tyle, co pół mercedesa. A ja wracając głodna ze szkoły, snułam fantazje na temat jego (z pewnością) obłędnego smaku. Bo przecież, jeśli coś tyle kosztuje, musi być pyszne!

27

Kiedy słyszę tak wykwintne słowo jak „delicious”, natychmiast przychodzą mi na myśl wszystkie te rzeczy, jakich nigdy nie jadłam ze względu na ich opętańczą cenę i których smak mogę sobie jedynie wyobrażać. Pamiętam, jak po osiemdziesiątym roku do Polski wdarła się dzika moda na największe cudactwa świata, a na mojej drodze ze szkoły otwarto Restaurację Francuską. Rzecz z miejsca zrobiła piorunujące wrażenie. I to nie z powodu samego zaistnienia lokalu, do restauracji w komunie jak najbardziej się chadzało, można wręcz powiedzieć, że było to wówczas powszechne. Ale to całkiem inne restauracje. Frykas. Staromiejska. Dworcowa. Obowiązkowo Rosyjska. Restauracja Kolorowa, w której rodzice wykupili mi abonament obiadowy z bardzo przyzwoitym repertuarem, w życiu nie zjadłam tylu smażonych buraczków. Oj, były restauracje. Ale nie francuskie! Takie bezeceństwa w przyzwoitym peerelowskim kraju? A tu, bach! Zwinęli stary, dobry wystrój w postaci rybackich sieci i zamknęli dotychczasową Rybną. Ryby zabrano, zamulone akwaria wyrwano ze ścian,

BE \\ DELICIOUS

Koleżanka przysłała zdjęcie czegoś, co zamówiła w bardzo drogiej restauracji. Nie oddawało ono jednak pełni doznań, bo w rzeczywistości to coś się RUSZAŁO


S ylwia K ubry ń ska

28

Życie uczy, że bywa z tym różnie, ale raczej robi to niespiesznie i opieszale. Wiele lat później przekonałam się o tym, gdy wdepnęłam do chińskiej herbaciarni, gdzie z gęstwiny krzaków pływających w filiżance można było wróżyć jak z fusów, co za płyn się pod nimi kryje. A wokół towarzystwo z wniebowziętymi minami wyglądało jakby sączyło napój bogów. Ale po zamówieniu okazało się, że to coś miało smak bagna i kosztowało fortunę. Takie przykłady ekskluzywnego jedzenia można mnożyć. Koleżanka pojechała do Chin. Przysłała mi zdjęcie czegoś, co zamówiła w bardzo drogiej restauracji. Składało się to z miliona małych czarnych punkcików, trochę przypominało mrówki. Zdjęcie nie oddawało jednak pełni doznań, bo w rzeczywistości to coś się RUSZAŁO. Człowiek jednak musi spróbować zarówno mrówek jak i bagna, wejść w niejedną konwencję. Dziś na Facebooku pęcznieją oferty warsztatów, polegających na zbieraniu chwastów, ugniataniu ich, komunikowaniu się z nimi, przygotowywaniu z tych chwastów kremów, które się potem zjada. Warsztat, rzecz jasna, niemało kosztuje. Gdy po raz pierwszy trafiłam na ofertę z tego rodzaju atrakcją, zastanowiłam się, czyby we własnym domu takich warsztatów nie zorganizować. Mój ogród jest dość dobrze zaperzony i do tej pory zupełnie nie miałam pomysłu, jak się tego choler-

stwa pozbyć. A tu proszę. Nic w przyrodzie nie zginie. Z chęcią chwastów użyczę. Sama natura. Można rwać, ile dusza zapragnie, bez ograniczeń i prosto z ziemi,. A potem kręcić kremy, tworzyć sałatki, bukiety. Nie ma sprawy. Jako gratis w ekologicznej przystawce dodam jeszcze kreta. Z wolnego wybiegu. Ale wracając do mojego raka. Bo przyszła na niego pora! Otóż, jak to w życiu nastoletnim bywa, nastał czas podrywu, ofert płci przeciwnej, a to od wieków oscyluje wokół zaproszeń do kawiarni lub restauracji. Trzeba wiedzieć, że w tamtych nieprawdopodobnych czasach zwyczaj był taki, iż dżentelmen płacił rachunek w knajpie. Tak więc nadarzyła się możliwość rzucenia absztyfikantowi życzenia do spełnienia. A miało ono szczypce i czerwony kolor przypieczonego na smakowity rumień raczka w Restauracji Francuskiej. Chłopina musiał ciułać kieszonkowe bodaj ze trzy miesiące. Grunt, że wreszcie stanął na wysoko-


KULTURA

29

twarzy. Jak bowiem miała się zachować dama, która w swoim nieskończonym kaprysie zażyczyła sobie rarytasów opancerzonych chityną, nie zważając na informacje podawane na lekcjach przyrody, że pancerz chitynowy jest twardy i niejadalny, i wcale nie chrupie jak przypieczony kurczaczek? I że jedyne, co się w tym całym zwierzęciu da zjeść, to znajdujące się pod skorupą szczypiec mięso o szarym kolorze a konsystencji gluta. I jak większość rzeczy o konsystencji gluta określanych mianem DELIKATNE, w smaku jest ono po prostu PODŁE. Od tamtej pory niezwykle cenię sobie kartofle, nie ma bowiem nic bardziej delicious niż przewidywalność.

BE \\ DELICIOUS BEMAGAZYN.PL

ści zadania i zabrał mnie na wymarzoną kolację. Sam, po przestudiowaniu karty, również nabrał ochoty na jakieś niepojęte dziwactwo, bowiem, gdy nadeszła obsługa w postaci niesłychanie światowego kelnera, z wielką pewnością siebie rzucił: – Rak raz. – Do picia? – Campari. – Campari z czym? – Z niczym. – Z niczym?! Na pewno? – Na pewno. Mój towarzysz uparł się przy tym campari „z niczym” bynajmniej nie z powodu znawstwa, wręcz przeciwnie, z powodu braku elementarnej wiedzy, a przede wszystkim dlatego, że na żadne dodatki do campari nie wystarczyłoby mu kasy. Oboje dobrze to wiedzieliśmy. Nikt jednak zdradzieckiego nie pisnął słowa, nikt nie parsknął śmiechem, gdy mój śmiertelnie poważny amant przełykał przyniesiony w niebotycznie wysokiej szklance gęsty płyn w kolorze Guajazylu oraz smaku przypominającym piołun i równie w tamtych czasach popularny płyn Lugola. Zresztą, kto miałby się śmiać? Zbyt mnie pochłonęła desperacja, ogarniająca człowieka w momencie kompletnej porażki i jednoczesnego przymusu zachowania

Sylwia Kubryńska pisarka, blogerka, dziennikarka. Pochodzi z Mazur, mieszka na Kaszubach. Laureatka nagrody Gdańsk Metropolia Europejska Stolica Kultury i Wydawnictwa Replika. Jurorka Blog Forum Gdańsk 2011. Jest autorką powieści Last Minute i bloga www.kubrynska.com.


POEZJA KUCHENNA, czyli o nawijaniu makaronu na uszy


KULTURA

tekst: Katarzyna Zielińska

BE \\ DELICIOUS

Wraz z dynamicznym rozwojem kultury kulinarnej, w kraju schabowego z ziemniakami i surówką rozwija się również nowa gałąź literatury, którą roboczo można nazwać literaturą kulinarną. Oczywiście słowa literatura" używam tu nieco na wyrost, aczkolwiek nie aż tak bardzo, " jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.

31

Środki artystycznego wyrazu Jakimi środkami posługuje się ten gatunek? Wszystkim tym, co wzbogaca opis i czyni go bardziej namacalnym. A zatem spotkamy tu przede wszystkim epitety, synestezję i bardzo wysublimowane porów-

nania. Najlepiej będzie te zabiegi stylistyczne prześledzić na konkretnych przykładach. W tym celu wybrałam dwa najbardziej reprezentatywne i rozwinięte podgatunki: literaturę herbacianą oraz winną. Literatura herbaciana Jednym z moich ulubionych podgatunków literatury kulinarnej jest proza i poezja herbaciana. Istna kopalnia tego rodzaju utworów znajduje się w internetowych sklepach z herbatą. Wprost uwielbiam czytać sugestywne opisy, pełne zmysłowych epitetów, np.: “aksamitny napar”, “świeży i pikantny charakter”, “delikatnie orzechowa”, “herbata prawdziwie męska”, “duże, sprężyste liście”. Świetne są także zapowiedzi tego, co nas czeka podczas spożywania danego gatunku, np.: “wprowadza nas w stan równowagi i harmonii”, “orzeźwia umysł”, albo zapewnia “unikatowe doznanie smakowe”. Bardzo ważną rolę w literaturze herbacianej pełnią także, wydawałoby się tylko informacyjne opisy dotyczące regionu, z którego dany gatunek pochodzi. Dlaczego uznaję tę funkcję za jedynie pozorny cel tekstu? Spójrzmy na poniższy przykład:

BEMAGAZYN.PL

Dziedzina owa to zdecydowanie przejaw sztuki użytkowej. Dzieła tego gatunku można znaleźć w programach kulinarnych, blogach z przepisami oraz sklepach internetowych z produktami spożywczymi; zdarzają się także w restauracyjnych menu. Pierwotny cel powstania tego rodzaju utworów to poinformowanie odbiorcy o tym, z jakim produktem czy daniem ma do czynienia. Istnieje jednakże cel głębszy, jakim jest wywołanie określonych emocji, a w dalszej perspektywie także działań – dokonania zakupu produktu czy zamówienia określonej pozycji z menu. Użytkowa czy nie, poetycka proza kulinarna nie jest pozbawiona swoistego uroku. Choćby ze względu na ambitny cel, jaki sobie stawia – opisanie nieopisywalnego, ubranie w słowa wrażeń czysto zmysłowych i to nie wizualnych (z tym byłoby łatwiej), ale smakowych oraz węchowych, a zatem obarczonych ogromną dozą subiektywizmu w odbiorze. Taki copywriting, tylko bardziej wymagający.


(...) ogród Puttabong leży około 9 km na północ od stacji kolejowej Darjeeling i jest jednym z najwyżej położonych w regionie. Obszar upraw znajduje się na wysokości od 457 do 1981 m n.p.m. To jeden z najstarszych ogrodów w prowincji Darjeeling. Pierwsze krzewy herbaciane zasadzono tutaj już w 1852 r.(...) 1 Moim zdaniem ten fragment ma skierować myśli odbiorcy do górskiego ogrodu herbacianego w indyjskim Darjeeling, wywołać wrażenie, że oto obcuje z produktem autentycznym i najwyższego gatunku, z pewnością wartym spróbowania. Co więcej, jest to produkt dla koneserów, jakże inny od dostępnych masowo herbat w torebkach, nieznanego pochodzenia i wątpliwej jakości. Literatura winna Na herbatach co nieco się znam i mniej więcej wiem, co autor mógł mieć na myśli, używając poetyckich środków wyrazu, ale na winach nie, zatem ich opisy są dla mnie czystą poezją, zupełnie nieprzekładalną na pozajęzykową rzeczywistość. Na przykład takie strofy:

32

Na podniebieniu wino jest z początku rześkie i świeże, po chwili zaś przyjemnie zaokrąglone w smaku. 2 W ustach jest gładkie i dość pełne. Wino jest harmonijne, subtelnie wsparte beczką, skupia się na ekspresji owocu. Purpurowa suknia, lekko przydymiony nos odsłania nuty pestkowe śliwek, czereśni i wiśni. W ustach żywy, soczysty, lekko ściągający. Czyż nie chciałoby się spróbować opisanych w ten sposób trunków, choćby po to, aby dowiedzieć się, co znaczy “zaokrąglone w smaku” czy “subtelnie wsparte beczką”? Oczywiście jeśli jest się laikiem, bo koneser to wie. Moim zdaniem w ten sposób ujawnia się nie tylko znajomość branży, ale także umiejętność doboru odpowiednio sugestywnych środków wyrazu, dzięki którym odbiorca może zagłębić się w magiczny świat win. *** Jakie czasy, takie teksty – chciałoby się rzec. Zamiast wzniosłych idei czy piękna natury, osoby niewątpliwie obdarzone literackim talentem opiewają herbaty i wina. Przewrotnie proponuję docenić tę formę przekazu. Dlatego na potrzeby tego artykułu potraktowałam te, zdawałoby się, zwykłe opisy produktów jak pełnoprawną literaturę, analizując użyte w nich środki stylistyczne. Teksty takie są bowiem nie tylko elementem procesu sprzedażowego, ale też przejawem celebrowania zwykłych, codziennych czynności, takich jak picie herbaty czy wina ze znajomymi. Pasują też do idei slow food, która zakłada m.in. świadomość pochodzenia tego, co spożywamy, nieprzypadkowość kulinarnych wyborów.

Poza tym na przykład herbata ma wieloletnią tradycję jako temat literacki – wystarczy przywołać choćby “Księgę herbaty” autorstwa Okakura Kakuzo. Japoński autor pisze tak: Herbata jest dziełem sztuki i trzeba ręki mistrza, aby wydobyć jej najszlachetniejsze własności. Mamy dobrą i złą herbatę, podobnie jak dobre i złe obrazy – głównie te drugie. Nie istnieje jeden przepis na herbatę idealną, podobnie jak nie ma przepisu na stworzenie dzieła klasy Tycjana czy Sessona. Każdy przypadek parzenia herbacianych liści jest odrębny, swoiście wiąże się z rodzajem i temperaturą wody, snuje swoje własne historie. Lecz zawsze musi zawierać się w nim prawdziwe piękno. 3 Wino natomiast w naszym kręgu kulturowym jest tematem literackim od starożytności. Nie stronili od niego antyczni bogowie, jeden z nich nawet – Dionizos był specjalnym “bogiem do spraw wina”. O napoju tym pisał m.in. Horacy: W dzień świąteczny Neptuna cóż pocznę lepszego? Lyde, moja gosposiu, przynieś nam amforę Cekuba w mej piwnicy skrzętnie schowanego. Niechaj wino rozproszy trosk gryzących zmorę. 4 Klasyką samą w sobie wśród tego rodzaju literatury jest zbiór “Wino i haszysz” Charlesa Baudelaire’a. W jednym z utworów pisze tak: Głębokie rozkosze czerpane w winie - kto z was nie zaznał? Każdy, kto pragnął ukoić wyrzut, przywołać wspomnienie, zatopić ból, wznieść zamek na lodzie – ostatecznie wszyscy wzywali cię, bożku tajemniczy, ukryty w fibrach winnej łozy. Niezmierne są widowiska, wywoływane przez wino, a oświetlone naszym słońcem wewnętrznym! 5 Czy nie dostrzegamy pewnych cech wspólnych pomiędzy “prawdziwą literaturą” a dzisiejszymi tekstami użytkowymi? Na pewno w jednych, i w drugich widać pasję oraz zaangażowanie w stworzenie sugestywnego opisu. Tylko cel ich powstania nieco się różni.

1

Opis zaczerpnęłam stąd: http://www.czajnikowy.com.pl/sklep-czajnikowy/herbataczysta/darjeeling-puttabong-sftgfop1-cl-queen-first-flush-2014/

2

Wszystkie opisy win zaczerpnęłam stąd: http://www.marekkondrat.pl/

3

Kakuzo Okakura, Księga herbaty, wydanie dostępne online: http://smok.org.pl/wpcontent/uploads/2012/06/ksiega_herbaty_okakura_kakuzo_2012.pdf

4

Horacy, Wybór poezji, oprac. J. Krókowski, 1973.

5

Charles Baudelaire, Wino i haszysz (sztuczne raje), przeł. Bohdan Wydżga, 2005.


Podaruj chwilę smacznej przyjemności bliskiej osobie, pracownikowi lub samemu sobie. Zaproszenie do stołu to piękny prezent.

UMAMI miejsce, do ktoórego chce sie wracac. Zaproszenia przygotujemy na dowolną kwotę i w dowolnej ilości.

Restauracja Umami Piąty Smak

ul.Sikorskiego 46, Pyskowice tel. 32 333 22 46

Manager restauracji: 662 267 070 mail: biuro@restauracjaumami.pl www.restauracjaumami.pl


A d am P rze ź d zi ę k

Jak gromadzić oraz przetwarzać

wartościowe

informacje w sieci (i nie zwariować)?


KULTURA

35 BEMAGAZYN.PL

Faktycznie, wartościowa baza internetowych źródeł wiedzy to wyjątkowy skarb. Szczególnie, jeśli nasza codzienna praca opiera się na analizie najnowszych wydarzeń w poszczególnych sektorach rynku i wyciąganiu na tej podstawie dalszych wniosków. Niestety, taką wirtualną bibliotekę nie da się szybko zbudować. Ja swoją, składającą się z kilkuset serwisów, blogów oraz często bardzo niszowych forów internetowych tworzyłem przez kilka lat. Metodą prób i błędów. Służy mi ona dziś do śledzenia i dostrzegania zmian, zachodzących w różnych obszarach codziennego życia. W połączeniu z opiniami oraz własnymi obserwacjami stanowi ważną podstawę tworzenia treści na mojego bloga, odrębnych raportów lub analiz dla klientów. W kontekście samego agregowania materiałów oraz pracy z wieloma źródłami, trzymam się wbrew pozorom bardzo prostego schematu działania. Oparty jest on na ogólnodostępnych aplikacjach internetowych, których wykorzystanie w codziennej pracy gorąco polecam. Naprawdę pomagają one poukładać świat cyfrowych informacji. Gdy w sieci lub moim czytniku RSS (korzystam z Feedly, po zamknięciu Google Reader) natknę się na ciekawie zapowiadający się artykuł, a chwilowo nie mogę poświęcić mu czasu, automatycznie zachowuję go „na później” w narzędziu Pocket (zaimplementowałem je do wszystkich wpisów na moim blogu). Do tej aplikacji wracam w każdej wolnej chwili, czytając to, co wcześniej tam umieściłem i analizując, czy tekst może mi się przydać w przyszłości, bo np zawiera. rzetelne statystyki lub zwraca uwagę na kształtujące się nowe mikrotrendy itd. Gdy dostrzegam taką możliwość, opisuję artykuł kilkoma tagami, które za jakiś czas ułatwią mi odnalezienie w bazie tego konkretnego tekstu (przykładowe tagi: trendy, raporty, ciekawe kampanie, roboty osobiste, pojazdy samojezdne itd.), następnie archiwizuję go w Pocket, by zachować w tym narzędziu jak największy porządek i przejrzystość.

BE \\ DELICIOUS

Pierwsza myśl, jaka naszła mnie, gdy pomyślałem o temacie „Be Delicious” to, że jest taki serwis jak delicious.com. Teraz już z niego nie korzystam, kiedyś jednak był mi absolutnie niezbędny. Gromadziłem w nim tygodniowo dziesiątki artykułów i raportów, które uznawałem za wartościowe i potrzebne w mojej pracy, związanej z szeroko rozumianą reklamą i mediami. Delicious pozwalał również na przeglądanie wiadomości z innych krajów. Miałem więc narzędzie, które przekrojowo dostarczało mi informacji z niemal każdego zakątka świata. Obecnie, w dobie łatwego publikowania treści w internecie, a co za tym idzie, w natłoku często nieistotnych informacji, nieco trudniej o skuteczny research. Na szczęście pojawiło się również wiele narzędzi, które pozwalają ulepszyć naszą strategię wyszukiwania i agregowania tego, co wartościowe. W tym numerze napiszę o kilku z nich i o moim podejściu do pracy z treściami pochodzenia internetowego, ponieważ bardzo często słyszę, iż w sieci coraz trudniej dziś zarówno o ciekawe materiały, jak i o efektywne nimi zarządzanie.


36

Natomiast wszelkiego rodzaju treści multimedialne, notatki, szybkie pomysły na kolejne publikacje gromadzę w popularnej aplikacji Evernote. Pozwala ona na tworzenie zapisów głosowych, co w moim przypadku działa świetnie – zdarza mi się gadać do telefonu przez dobrych kilka minut, choć mam świadomość, że osobom postronnym może wydać się to nieco dziwne. Najważniejsze jednak, by pomysły nie ulatywały, a Evernote nadaje się idealnie do ich szybkiego gromadzenia. W tej aplikacji powstają również wszystkie pierwsze szkice moich artykułów i raportów. Przykładowo tworząc prezentację nt. nowych trendów w reklamie interaktywnej, przerzucam do jednego projektu w Evernote wszystkie najciekawsze artykuły z tego nurtu, jakie zgromadziłem wcześniej w Pocket. Migracja informacji między tymi dwoma narzędziami to ważna część przygotowywania źródeł do dalszej pracy, związanej choćby z projektowaniem raportów. Natomiast sam Evernote to świetne narzędzie do stworzenia własnego, niemal nieograniczonego warsztatu, dostępnego na wszystkich urządzeniach przenośnych. Brzmi jak niezła reklama, ale uwierzcie mi, naprawdę tak właśnie jest. Każdy nowy portal lub blog, który zwróci moją uwagę, musi przejść dwutygodniowy test jakości. Jeśli w trakcie tego okresu publikowane artykuły uznam za wartościowe, serwis na stałe ląduje w mojej bazie źródeł, w odpowiedniej kategorii (marketing, nowe media, opiniotwórcze blogi itd.).
Wiele takich często mniejszych i wyspecjalizowanych, lecz wyjątkowo wartościowych serwisów, dodałem do mojej bazy po lekturze artykułów w Reddit (jego polskim odpowiednikiem, choć o, według mnie, gorszych jakościowo treściach jest serwis Wykop).

Wszystkie te technologiczne wspomagacze na nic się zdadzą, jeśli zabraknie nam konsekwencji w poznawaniu ich funkcjonalności i kształtowaniu własnej strategii budowania wartościowej bazy treści. Ja „walczę” już kilka lat i wydaje mi się, że odnoszę na tym polu pewne sukcesy. Nie zmienia to faktu, że nadal mam nieodparte wrażenie, iż w internecie treści prawdziwie „delicious” ciągle stanowią wyjątek. Feedly.com
Getpocket.com
Evernote.com
Reddit.com
Delicious.com

Adam Przeździęk // jest autorem bloga Mediafeed.pl, ekspertem ds. marketingu i nowych mediów oraz triathlonistą. Zajmuje się doradztwem w zakresie niestandardowych form reklamowych oraz komunikacji marketingowej, wykorzystującej tzw. Nowe Media oraz technologie.



Chleb na myśli…?

38 tekst: Małgorzata Kaźmierska

Jedzenie i przeróżne „smaczki” znajdziemy nie tylko na talerzu, ale właściwie wszędzie. Mówimy jedzeniem i nie chodzi mi bynajmniej o rzucanie mięsem, a o całe mnóstwo zwrotów, powiedzonek oraz porównań związanych z artykułami spożywczymi i gotowaniem.


KULTURA

39

Tchórz trzęsie się jak galareta, a kogoś jedynego w jakimś gronie nazywa się rodzynkiem. O małym, pulchnym dziecku mówi się pyza albo pulpecik, a o otyłym dorosłym − gruby jak dynia (jeśli ten ktoś ma poczucie humoru, to odpowie, że połknął całego arbuza, bo nie wiedział, że trzeba go jeść po kawałku ). Brzydal może usłyszeć „ale pasztet” (oj nieładnie), a zatwardziały konserwatysta w podeszłym wieku − „stary piernik” (też nieładnie). To komentarze wyglądu człowieka albo jego powierzchowne oceny, a przecież żeby naprawdę dobrze kogoś poznać, trzeba zjeść z nim beczkę soli (no, potem pewnie strasznie suszi ). Czarnoskórą osobę często nazywa się czekoladą (i chyba nie jest to obraźliwe określenie), a atrakcyjny facet to niezłe ciacho albo cukiereczek, ewentualnie słodziak. Na taki smakowity kąsek można mieć apetyt/smaka/chrapkę, robi się do niego maślane/słodkie oczy, pożera się go wzrokiem, chrupie z kosteczkami lub kulturalnie je oczami . Spięty

BE \\ DELICIOUS BEMAGAZYN.PL

Ktoś robi kwaśną minę, bo musi za coś słono płacić, ale za to dostaje produkt tak dobry, że palce lizać (przy stole odradzam). Niejeden żyje jak pączek w maśle (nie „donat” ani „donut” − koszmarne neologizmy stworzone zapewne przez niedouczonego anglistę): ma wypasiony dom, apetyczną żonę, a jego samochód to żadna kaszana. Taki to tylko zbiera śmietankę, a pieczone gołąbki same lecą mu do gąbki. W ogóle dla niego wszystko jest bułką z masłem, często coś mu się upiecze, choć nieraz dostanie figę z makiem i musi obejść się smakiem, a czasem trafia się również jakiś twardy (nie „ciężki”) orzech do zgryzienia. Jak ktoś opowie pyszny albo pikantny dowcip (byleby nie był to suchar, czyli stary kawał), to na twarzach słuchaczy pojawiają się rogale. Ale zdarza się, że mleko się wylało i mamy klops, niezły bigos albo groch z kapustą; a jeśli przytrafiło się to kobiecie, to każdy od razu skomentuje: masz babo placek. Na skutek pomyłki czy psikusa aktor albo dziennikarz (radiowy lub telewizyjny, choć i prasowy potrafi wysmażyć tekst będący stekiem bzdur) bywa ugotowany i wtedy może najeść się wstydu/strachu, stać się czerwony jak burak, a publiczność ma z niego niezłą polewkę. Na plaży rozbieramy się do rosołu i smażymy w słońcu jak na patelni, ale możemy też zmoknąć, gdy pada kapuśniaczek. Czasem trzeba przełknąć nieprzyjemną wiadomość, choć nieraz trudno ją strawić (to samo odnosi się do pewnych osób). Niektóre towary rozchodzą się jak gorące/świeże bułeczki, a coś dodatkowego, niespodziewanego, czy specjalnego nazywa się wisienką na torcie albo z francuska créme de la créme. Coś może być słodkie jak cukier/lukier/miód lub gorzkie jak piołun. Bywa też tak wspaniałe albo pyszne, że po prostu cud-miód, miód z kaszanką (hmm, szczególne połączenie), prawdziwy cymes i delicje.


w „Hydropiekłowstąpieniu” mówi do biblijnego Noe: „ptysiu miętowy”, ale to chyba bez podtekstu . A zapewne różnych podtekstów domyśla się Basia Stępniak-Wilk, kiedy śpiewa: „Marzy ci się bombonierka, taka jak ja”. Zresztą nie tylko Polacy tak sobie słodzą, w Stanach „kochanie” to honey, sugar, sweetheart. No po prostu miodzio… Trzeba jednak uważać na rozmaite pułapki językowe, wynikające z różnic regionalnych i nie tylko. Góral ma niezłą uciechę na widok miny cepra, które-

40

go właśnie poinformował, że „W zębie kościół zjedli”. Prawidłowo powinno to być napisane: „W Zębie (nazwa podhalańskiej wioski) kościół z jedli (z jodły)”. Ktoś na przykład z centralnej Polski nie od razu zorientuje się, iż zołza podawana do śląskiego obiadu to sos, a nie wredna pani. A mój znajomy kiedyś musiał się gęsto tłumaczyć, gdy na wernisażu malarskim swojej sąsiadki, w księdze pamiątkowej wyraził opinię, że jej prace są zjadliwe − co znaczyło jego zdaniem „całkiem niezłe, do przyjęcia”. Niestety, podobnie jak ja, autorka obrazów znała inną definicję tego słowa, mianowicie „bardzo złośliwe” i… poczuła się urażona. Zatem, delektujcie się niekoniecznie jedzeniem, miejcie apetyt na wszystko i bądźcie smakoszami nie tylko kuchni. Błagam jednak: nie życzcie współbiesiadnikom „smacznego”; to paskudny zwyczaj rodem chyba z PRL-u, kiedy takie zachowanie traktowano jako przejaw grzeczności. Irytował się na to i piętnował między innymi legendarny malarz, a zarazem wielki oryginał − Franciszek Starowieyski, który ostentacyjnie ignorował tę wątpliwą uprzejmość, przez co zapewne uznawano pana hrabiego za niewychowanego gbura, nieumiejącego zachować się w towarzystwie. Życzyć „smacznego” może tylko gospodarz/gospodyni lub osoba przygotowująca jedzenie. Dlatego w pracy na widok kolegi zajadającego własną kanapkę lepiej nic nie mówić, bo biedak może się udławić, albo w najlepszym razie nie najeść, odpowiadając ciągle „dziękuję, dziękuję, dziękuję…”.


PONAD

270 SKLEPÓW RESTAURACJE – KAWIARNIE – KINO C E N T R U M M O D O W Y C H T R E N D Ó W, INSPIRUJĄCYCH WYDARZEŃ O R A Z D O S KO N A Ł E J R O Z RY W K I Silesia City Center ul. Chorzowska 107, Katowice www.silesiacitycenter.com.pl Insta


Najsmaczniejsze

targi świata 42

2015 tekst: Aurora Czekoladowa

Jak zgromadzić w jednym miejscu tysiące szczęśliwych ludzi? Rozdawać pieniądze? Zaprosić Taylor Swift? Rozpylić gaz rozweselający? Nie, wystarczy... czekolada!


KULTURA

43

produktami do podziwiania i na szczęście również degustowania. I to w każdej możliwej postaci. Okazuje się, że czekolada to nie tylko standardowa tabliczka albo pralinka. Na targach pokazywano ją w formie płynnej, a także w słodkich wypiekach, deserach, lodach, przekąskach. To i tak nie wszystko! Nie zabrakło też książek o czekoladzie i kremów z czekoladą – tymi do tortów i do... ciała! Odwiedzający mogli również przymierzyć czekoladową biżuterię i wypróbować działanie kosmetyków zawierających masło kakaowe – najdroższy produkt z ziarna kakaowca. Potęgowaniu przyjemnych doznań sprzyjał występ zespołu pochodzącego z terenów, gdzie uprawia się tę roślinę, który oczywiście wykonywał utwory związane z główną bohaterką imprezy!

BEMAGAZYN.PL

Nie samą tabliczką... Wszystko zaczęło się w Paryżu w 1995 r. Po raz pierwszy targi zorganizowano pod słynną szklaną piramidą w Luwrze; już wtedy okazało się, że to stanowczo za mała powierzchnia jak na tak ogromne tłumy wielbicieli tego produktu. Dziś odbywają się one w słynnej hali Paris Expo Porte de Versailles, która na cztery dni zamienia się w czekoladowy raj zarówno dla profesjonalistów jak i amatorów tego smakołyku! W jednej hali znajdowali się dostawcy najszlachetniejszych odmian ziarna kakaowego, którzy opowiadali o pracy na plantacji, a także tłumaczyli, czym różnią się poszczególne odmiany kakaowca. Istniała też możliwość poznania maszyn do obróbki ziarna kakaowego oraz temperowania czekolady. Jednak znacznie bardziej apetyczna była hala z gotowymi

BE \\ DELICIOUS

Można się o tym przekonać odwiedzając paryskie targi Salon du Chocolat. Od dwudziestu lat uchodzą za najbardziej apetyczną imprezę na świecie. I trudno się dziwić. Każdego roku na przełomie października i listopada, w jednym miejscu goszczą najlepsi producenci czekoladowych łakoci z wszystkich zakątków świata.


44

Ogromną (dosłownie!) atrakcję stanowił gigantyczny 6-metrowy niedźwiedź z czekolady – efekt współpracy znanego rzeźbiarza Richarda Orlinskiego oraz cukierniczki Christelle Brua. Zwiedzający, nasyceni endorfinami i odprężeni po czekoladowej kuracji, mogli udać się po kolejną dawkę słodyczy. I emocji z nią związanych. Innymi słowy na World Chocolate Masters. Igrzyska czekolady Po raz pierwszy w historii mistrzostw WCM zaistniała możliwość oglądania na bieżąco zmagań uczestników tego najbardziej prestiżowego konkursu dla cukierników. Udało się to za sprawą livestreamu, dzięki któremu widzowie na całym świecie mogli przez internet śledzić każdą minutę rywalizacji. Osoby będące na miejscu miały sposobność obserwowania chocolatiers przez przeszkloną witrynę. Tak ogromna widownia i jury przyglądające się każdemu ruchowi uczestników zapewne potęgowały ich stres. A zadaniem 20 kreatorów czekolady z całego świata było wykonać w ciągu 8 godzin 2-metrowy eksponat. Pomóc mogły im tylko: opanowanie, precyzja i... drabina! A o tym, że posługiwanie się tym słodkim surowcem nie jest łatwe, przekonał się faworyt konkursu, gdy tuż przed oceną jego rzeźba rozpadła się na drobne kawałki. To samo spotkało naszego


KULTURA

reprezentanta – Łukasza Anioła, którego niezwykła praca uległa zniszczeniu już po przyznaniu punktów. Niestety, młody cukiernik ze Śląska nie przeszedł do drugiego etapu finału, ostatecznie wygranego przez Francuza Vincenta Vallée. Wszystkie efekty pracy finalistów WCM (praliny, ciasta, przekąski oraz eksponaty artystyczne) można było podziwiać na wystawie pokonkursowej.

BE \\ DELICIOUS

Moda na czekoladę Innym, bardzo smakowitym elementem targów jest pokaz mody czekoladowej! Ocyzwiđcie nie mogło go zabraknąć w światowej stolicy trendów. Wydarzenie to corocznie wieńczy 4-dniowe targi i jest okazją do przekonania się, że czekolada to nie tylko smaczny, ale też niezwykle plastyczny produkt. Apetyczne suknie prezentujących je modelek są w połowie

45 BEMAGAZYN.PL


lub w całości wykonane z czekolady! Stanowią efekt współpracy najbardziej znanych chocolatiers oraz projektantów mody. W tym roku byli to m.in.: Agatha Ruiz De La Prada i Des Lis Chocolat, Patrice Chapon i Tara Byakko. Czekoladowa moda jakiś czas temu dotarła również do Polski! Takie wyjątkowe kreacje oraz piękną biżuterię wykonuje mistrzyni firmy E. Wedel – Joanna Klimas-Profus. Wraz z mężem Januszem Profusem przyczyniła się również do powołania Festiwalu Czekolady i Słodyczy, który w tym roku odbył się po raz drugi. Wzorowana na targach paryskich impreza pełna była różnego rodzaju atrakcji. Do Pałacu Kultury i Nauki znów przybyły tłumy rozentuzjazmowanych wielbicieli słodkości, by nauczyć robić się praliny, zjeść czekoladowe pierogi lub gofry, podziwiać multimedialny tort weselny i cieszyć oczy ogromnym czekoladowym Minionkiem. Mimo, że dla organizatorów słodkie targi oznaczają ogrom przygotowań i zmęczenie, a dla odwiedzających często przemierzenie setek kilometrów, a potem długie godziny stania w kolejkach, to zarówno jedni jak i drudzy są zadowoleni. Bo nic tak nie poprawia humoru jak delektowanie się pysznościami.

Salon du Chocolat w liczbach Targi odbyły się po raz 21.. Zgromadziły rekordową ilość wystawców (700) i odwiedzających (ponad 100 000!). W czasie trwania imprezy pobity został również rekord oglądalności strony internetowej Salon du Chocolat – witryna zaliczyła aż 615 000 odwiedzin. Targi, których sercem jest Paryż, organizowane są również w 13 innych krajach na różnych kontynentach, w takich miastach jak: Tokio, Kioto, Nagoja, Osaka, Fukuoka, Sapporo, Sendai, Brukseli, Marsylii, Moskwie, Tuluzie, Monako oraz Londynie.


KULTURA BE \\ DELICIOUS

47 BEMAGAZYN.PL


Moschino – apetyt na popkulturę

48 tekst: Dorota Magdziarz

Historia jednej z najbardziej barwnych marek w świecie mody rozpoczęła się w kolorowych latach 80. Franco Moschino pracował jako ilustrator u Gianniego Versace, aż pewnego dnia postanowił spróbować swoich sił w dziedzinie mody. Stawiając przede wszystkim na dobrą zabawę, Moschino nadał tworzonej przez siebie odzieży wielobarwny charakter.


MODA

Poprzez swoje projekty Franco Moschino chciał pokazać, że nie należy zbyt poważnie traktować sprawy ubierania się, bo przecież... to tylko moda. Od samego początku krytycznie podchodził do branży, co paradoksalnie zapewniło mu mocne miejsce wśród ówczesnych projektantów. Dzięki swoim ekscentrycznym pomysłom zaskakiwał i zdobywał sobie coraz większe grono fanów. BE \\ DELICIOUS

Obecnie marka ma kilka linii: Love Moschino – z głównym motywem serca, to tańsza propozycja, przez kilka lat funkcjonująca jako Moschino Jeans, a także wspomniana już Moschino Cheap and Chic. Pod szyldem włoskiego domu mody powstają nie tylko ubrania, ale również torebki, dodatki, zegarki, perfumy, kosmetyki. Od kiedy Jeremy Scott stał się dyrektorem marki, główna linia Moschino uległa zbliżeniu do Love Moschino, która z założenia miała być wersją młodzieżową. Scott wywołał, a w zasadzie robi to z sezonu na sezon, spore kontrowersje. Bezpardonowo wprowadził na wybieg elementy popkultury, nie bacząc na „wielką” modę. Nikt tak jak on nie potrafi zabawić

BEMAGAZYN.PL

Projektant znany również ze współpracy z Adidasem, oraz tworzący równolegle własną firmę, swoją przygodę z Moschino rozpoczął wiele lat wcześniej. Był bowiem jednym z jej stażystów, tutaj ukształtował się jego gust i zdefiniował kierunek w pracy. Dlatego też wielokrotnie odmawiał przyjęcia stanowiska dyrektora kreatywnego w różnych domach mody, aż w końcu odnalazł miejsce, które nie koliduje z jego własnym poczuciem humoru.

49

Pierwszy pokaz marki Moschino odbył się w 1983 roku w Mediolanie. Kilka lat później projektant poszedł o krok dalej i stworzył pierwsze perfumy. Z czasem firma otwierała kolejne butiki na całym świecie, a w 1988 roku dodatkowo stworzyła tańszą linię Cheap and Chic. Po śmierci Franco, w 1994 roku pieczę nad domem mody przejęła jego asystentka Rossella Jardini. Sprawowała funkcję dyrektora kreatywnego aż do 2013 roku, kiedy to rozpoczęła współpracę z domem mody Missoni. Nowym dyrektorem został Jeremy Scott; przyczynił się on do odświeżenia wizerunku marki, o której znów zrobiło się bardzo głośno za sprawą jego kontrowersyjnych pomysłów.


się nią, absorbując różne akcesoria z współczesnego świata. To on połączył motyw dolara z logo Louis Vuitton, bezczelnie wykorzystał też w swoich projektach logo największego potentata hamburgerów – McDonald’sa. Jeremy Scott żongluje motywami i tworzy modę, szerokim łukiem omijając stereotypy. Wobec tych prac nikt nie pozostaje obojętny, niektórzy je krytykują, inni uwielbiają, ale u każdego wywołują uśmiech na twarzy.

50

Jego swoboda i lekkość w posługiwaniu się modą nie przestają zaskakiwać: kolekcja inspirowana lalkami Barbie, pracujące dziewczyny ze znakami drogowymi na głowie… Czy ta moda jeszcze nadaje się do noszenia? Tak, bo Jeremy Scott sprzedaje ubrania, zgrabnie operując motywami popkultury i wplatając w „szalone” projekty „zwyczajne” rzeczy do noszenia na co dzień, ale także na wielkie wyjścia. Można nie lubić i nie do końca rozumieć fenomen tego wizjonera, jednak trzeba przyznać, że nie sposób pomylić Moschino z jakąkolwiek inną marką.



„LUN ME”


CHTI* koszula – pach * mom jeans – topshop * pasek – mango * plecak – zara

FOTOGRAF: Patrycja Koczur MODELKA: Marysia / UNITED for MODELS STYLIZACJE: Ewelina Gradzik WIZAŻ I FRYZURY: Lena Czechowicz MIEJSCE: BAL Kraków


* płaszcz – cos store * golf – zara * spódnica – zara * kopertówka – michael kors * buty – hegos


* plecak – zara

* pasek – mango

* mom jeans – topshop

* koszula – pach


* opaska – h&m

* golf – anna tronowska


* płaszcz – anna tronowska

* babeczki – shop-prach


58 * koszula – pach * kombinezon – zara * botki – zara


* buty – zara

* plecak – by oriane

* kamizela – jo by jo

* czapka z uszkami – zara kids


* koszula – pach

* kombinezon – zara * botki – zara


* buty – zara

* plecak – by oriane

* kamizela – jo by jo

* czapka z uszkami – zara kids


Dolce&Gabbana

62

RÓŻOWA LANDRYNKA tekst: Aleksandra Pająk

Przełom jesieni i zimy to czas, kiedy chętnie nosimy ubrania w ciepłych barwach ziemi i spadających liści – burgund, brąz oraz najmodniejsza ostatnio marsala. Ale dziś, przekornie, przyjrzymy się cukierkowym kolorom jesieni – w końcu, co w pochmurne dni lepiej poprawi nastrój niż odrobina słodyczy? W tym sezonie wampy i kusicielki chowają się w cieniu debiutantek i kujonek. Prawdziwe znawczynie mody zamieniają wyzywające stylizacje na grzeczne zestawy, godne pierwszego balu lub ekskluzywnej szkoły średniej. Inspiracji szukamy m.in. w nieco już zapomnianym serialu „Plotkara”. Różowa wariacja na temat tweedowego kostiumu Chanel to doskonały pomysł na strój do pracy, podobnie jak błękitny płaszcz narzucony na sukienkę w zbliżonym odcieniu (Dolce & Gabbana). Na jesienne spacery przyda się okrycie w pastelową kratę w stylu lat 70. (Miu Miu), odpowied-

nie do sukienki z tym samym deseniem (Simone Rocha). Jeśli chcemy pozostać w klimacie tamtych lat, doskonałym wyborem będą długie kozaki, najlepiej popielate i torebka typu kuferek. A na świąteczną kolację czy imprezę zamiast małej czarnej wybierzmy bogato zdobioną pudrową sukienkę o długości midi – efekt gwarantowany. Zima w pastelowych kolorach wydaje się jakby łagodniejsza. A do intensywnych barw na pewno jeszcze wrócimy.


Avant Après / ul. Kupa 5, Kraków / tel. 12 357 73 57 / www.avantapres.pl

Włosy: Klaudia Matysiak / Model: Magdalena Szewczyk Make-up: Justyna Jaroszewska / Foto: Łukasz Znojek


64

ŚWIĄTECZNE PRZYSMAKI tekst: Aleksandra Pająk

Grudzień może z powodzeniem startować w konkursie na najlepszy miesiąc roku. Mimo kurczących się dni, zimna i rzadko ostatnio pojawiającego się śniegu, świąteczna atmosfera wygrywa w przedbiegach. A jeśli dodać do tego jeszcze liczbę smakołyków na stole (i nie tylkoJ), to wchodzimy w wagę ciężką. Co wybrać, aby zostać najjaśniejszą gwiazdą nadchodzących Świąt? Ten wyjątkowy czas warto podkreślić również ubiorem. Rodzina z pewnością doceni, jeśli zamiast ulubionych dżinsów i koszulki założycie coś bardziej odświętnego. Może z motywem nawiązującym do okazji? Nie namawiam, by wzorem bohaterów komedii paradować w swetrze z reniferem czy bałwankiem, ale zimowy wzór norweski zawsze jest na czasie. Oczywiście najfajniejszy będzie ten czerwono-biały, choć granat i szarość też dobrze się prezentują. Sportowe marynarki to także odpowiedni wybór na okres świąteczny. Mniej formalne niż garnitur,

ale jednak odświętne – zimą najlepsze są te w kratę. A jeżeli komuś mimo wszystko wydają się zbyt oficjalne, to swetry (granatowe, bordowe lub fioletowe) w połączeniu z koszulą będą bardzo dobrą kombinacją. Natomiast ci, którzy czekają raczej na grudniową premierę kolejnej części „Gwiezdnych Wojen” niż na Święta, w sylwestra mogą włożyć koszulkę z ulubionym bohaterem J. To kto kandyduje do tytułu najlepszego świątecznego ciacha?



#prayforparis tekst: Filip Stępień


DESIGN

67 BEMAGAZYN.PL

na pomysł stworzenia serwisu, który po otrzymaniu SMS-a przesyłałby jego treść na stronę internetową oraz do telefonów innych użytkowników, aby ci mogli śledzić “aktualizację naszego statusu” – jak opisywali to autorzy. Zatem Twitter w zamyśle miał być czymś na wzór sieci społecznościowej, gdzie użytkownicy dzielą się informacjami o tym, co czują i robią. Twórcy nie spodziewali się jednak, że za sprawą pewnych wypadków ich serwis stanie się czymś zupełnie innym. Pomimo trudnych początków Twitter powoli zyskiwał popularność w Stanach Zjednoczonych, najpierw głównie w San Francisco, gdzie firma miała siedzibę. Z dnia na dzień liczba użytkowników rosła, a takie wydarzenia jak: trzęsienie ziemi w Dolinie Krzemowej, zwycięska kampania prezydencka Baracka Obamy, czy lądowanie samolotu pasażerskiego na rzece Hudson w Nowym Yorku sprawiały, że coraz więcej ludzi zakładało konta i wysyłało swoje pierwsze tweety. W końcu stało się coś, co spowodowało, że, dzięki CNN, Wall Street Journal i New York Times o serwisie usłyszał cały świat.

BE \\ DELICIOUS

Temat tego tytułu wybrałem kilka dni przed zamachami w Paryżu. Wydarzenia te wzbudziły we mnie skrajne emocje, od smutku po wściekłość. Nie tylko ja czekałem na informacje o tym, co się dzieje na ulicach tego ukochanego przeze mnie miasta, gdzie panował szok i niedowierzanie. Dzięki pewnemu narzędziu dowiedziałem się o zamachach tuż po nich. Niemal na żywo poznawałem reakcje Francuzów, wyświetlające się na ekranie mojego telefonu w krótkich, liczących raptem 140 znaków wiadomościach. Po raz kolejny przekonałem się, że Twitter to potężny instrument. Bo jak inaczej określić stronę internetową, dzięki której za pomocą jednego hasztaga #porteouverte paryżanie oferowali innym schronienie, a uwięzieni w sali koncertowej Bataclan donosili, że będą rozstrzeliwani jeden po drugim? Planując napisanie tego tekstu, próbowałem odpowiedzieć sobie na pytanie czym jest Twitter Siecią społecznościową? Kondensatorem treści? Najbliższą prawdy wydaje się odpowiedź, że Twitter to narzędzie mogące w różnych rękach służyć do zupełnie różnych celów. Sam od kilku lat używam tego serwisu po to, aby śledzić wydarzenia w branży technologicznej, w polityce i innych interesujących mnie dziedzinach. Dlatego chciałbym pokrótce przybliżyć Wam historię i zasady jego działania. Początki Twittera sięgają 2006 roku, kiedy to trójka przyjaciół po fiasku swojego poprzedniego projektu Odeo, próbowała ratować firmę. Wpadli wtedy


68

12 czerwca 2009 roku założyciele Twittera zauważyli na swoich kanałach informacyjnych kilka zielonych awatarów, a informatycy zwrócili uwagę na znaczny wzrost ruchu sieciowego z Iranu. Nie trzeba było długo czekać, aby amerykańskie stacje telewizyjne powołując się na informacje pozyskane z Twittera, doniosły o jednym z najważniejszych wydarzeń na Bliskim Wschodzie ostatnich lat. Prezydent Mahmud Ahmadineżad ogłosił swoją wygraną w wyborach, jednakże partia opozycyjna za pomocą serwisu zakwestionowała ich wyniki, sugerując, że wybory zostały sfałszowane. Pod wpływem tych informacji ludzie zaczęli wychodzić na ulice i protestować. W największych miastach Iranu zgromadzenia zmieniły się w manifestacje, w których uczestniczyły setki tysięcy osób, ubranych w zielone chusty i niosących zielone flagi przegranej partii opozycyjnej. Prezydent chcąc powstrzymać te działania, zablokował w całym kraju możliwość wysyłania wiadomości tekstowych oraz danych przez takie portale jak Twitter czy Facebook. Jednakże młodzi Irańczycy ominęli zabezpieczenia i używając hasztagów #iranelection, #iran i #stopahmadi dzieli się filmami i zdjęciami z krwawo tłumionych protestów. W tym czasie w Stanach, wtedy gdy wszystkie agencje wywiadowcze używały Twittera jako swoistego okna na wydarzenia toczące się w Iranie, na stronie pojawiły się informacje o zamierzonych pracach konserwacyjnych. Jeden z założycieli serwisu otrzymał maila z departamentu stanu z prośbą o przełożenie ich z powodu zaplanowanego ogromnego protestu, który jak twierdził urzędnik, bez obecności w sieci nie będzie miał tej samej wagi. Skrzynki mailowe firmy zostały zalane prośbami o przesunięcie terminu prac, wysyłanymi nie tylko przez zainteresowanych internautów, ale również przez osoby biorące czynny udział w protestach. Wówczas zdano sobie sprawę, iż serwis, który w założeniu miał informować naszych znajomych o tym, gdzie pijemy drinka, stał się narzędziem używanym w celu obalenia rządu w Teheranie. Na blogu firmy zamieszczono notatkę, że prace konserwacyjne zostają przełożone na godziny nocne czasu irańskiego, aby nie zakłócić tak

ważnej w tamtej chwili komunikacji. Kolejnego dnia pierwsze strony gazet na całym świecie informowały o angażowaniu się Twittera w protesty w Iranie, a sekretarz Hilary Clinton na konferencji prasowej podkreślała, że Stany Zjednoczone wierzą w podstawową i niezachwianą zasadę wolności słowa. Nie da się ukryć, iż Twitter w wielu sytuacjach odgrywa kluczową rolę. Ludzie używają go jako narzędzia komunikacji oraz instrumentu do wyrażania swoich komentarzy na temat dziejących się wydarzeń. Cieszę się, bo dzięki niemu głos każdego z nas ma globalny zasięg. Jeżeli jeszcze nie korzystacie z tego portalu, nie bójcie się spróbować!


Usłysz swój kolor FISCHER Poligrafia 41-907 Bytom, ul. Zabrzańska 7e e-mail: biuro@fischer.pl www.fischer.pl Telefony: 32 782 13 05 697 132 100 500 618 296 608 016 100


Smaki z

błękitu tekst: Anna Wija zdjęcia: Afroditi Krassa Ltd.



Znajdujemy się w Soho, centralnej części londyńskiej dzielnicy West End. W mieście, które zaraz po Nowym Jorku określane jest mianem największego ośrodka wielokulturowości. W takich miejscach niełatwo zaistnieć, wyróżnić się z tłumu. Jednak skąpana w różnych odcieniach koloru niebieskiego, klimatyczna, choć niewielkich rozmiarów restauracja serwująca uliczne greckie dania, nie pozwala przejść obojętnie. Nazwa Souvlaki odwołuje się do popularnej greckiej potrawy, a lokal nęci nie tylko zapachem serwowanego tam jedzenia, ale interesującym wnętrzem. Restauracja w nowej szacie działa od lipca tego roku, a autorką wnętrza jest utalentowana i wielokrotnie nagradzana londyńska projektantka greckiego pochodzenia Afroditi Krassa, która urodziła się w Londynie, lecz swoje dzieciństwo spędziła u stóp góry Olimp. Przesiąknięta greckością, w wieku 17 lat

72 wróciła na Wyspy, aby rozpocząć naukę w Central St Martins College of Art and Design, by później kontynuować ją na królewskim College of Art pod okiem słynnego Rona Arada. Pierwsze wrażenie, jakie nasuwa się, kiedy odwiedzamy tę restaurację, to niesłychana konsekwencja w aranżacji wnętrza. Elementy wystroju stanowią esencję greckiego stylu, kultury i klimatu. Już na zewnątrz uwagę zwraca tonąca w ultramarynie elewacja, którą ktoś jakby dla żartu "popisał" greką. W ten sposób połączono pewną zadziorność ulicznego graffiti z pięknem i oryginalnością greckiego alfabetu.


DESIGN BE \\ DELICIOUS

73 BEMAGAZYN.PL


74

Sala restauracji nie jest zbyt duża, ale zawiera w sobie to, co najbardziej charakterystyczne dla przywoływanej tutaj kultury. Projektując wnętrza tak wyraźnie określone, trudno uniknąć dosłowności, prostych zabiegów, banału… Bo co może kojarzyć się z Grecją, jeśli nie sławne kolumny? Projektantka bardzo zręcznie posłużyła się tym elementem: ustawiła ciasno trzony półkolumny, wysuwając przy tym na pierwszy plan ich surowość i fakturę, którą tworzy żłobkowanie. Stoliki z prostymi krzesłami, sprowadzonymi z Grecji, do tego miękkie poduchy jako skromne dodatki uzupełniające klimat wnętrza. Live show, czyli otwarcie kuchni na lokal to już popularne rozwiązanie, stosowane we współczesnych restauracjach. Dzięki temu klient może podglądać kucharza podczas przygotowywania posiłku, a zapachy kuchni kuszą i pobudzają zmysły. We wnętrzu sali restauracyjnej widzimy wiele odcieni niebieskiego – barwy niezwykle bliskiej Grekom, mającej niemal boskie znaczenie w ich kulturze. Błękit to kolor nieba, morskiej wody i okiennic domów na greckich wyspach. W starożytności był symbolem najwyższego bóstwa, samego Zeusa. Do Souvlaki Afroditi przemyciła kilka autorskich projektów, jak np. lampy wiszące nad stolikami, pochodzące z AKollection sygnowanej jej nazwiskiem.

Na uwagę zasługuje również dekoracyjna posadzka, wykonana w marokańskiej manufakturze, przypominająca swoim wzorem klawiaturę fortepianu. Greckość zaprasza nas już od progu, by w pełni ukazać swe walory w smacznym daniu na talerzu. A nic tak nie dopełnia smaku potraw jak gustowne i oryginalne otoczenie. Jeżeli w niedalekiej przyszłości będziecie odwiedzać Londyn, to wpadnijcie tam na obiad i dajcie znać, jak było.



Polak potrafi – i to jedynie w dobrym tego słowa znaczeniu.

tekst: Angelika Gromotka / STGU www.stgu.pl


BE \\ DELICIOUS

77 BEMAGAZYN.PL

Krzysztof Iwanski

DESIGN


Mono / Multiversal – warszawskie studio na co dzień projektujące dla klientów identyfikacje wizualne, tym razem zaprojektowało własne naczynia ceramiczne Pinch.

78

Mamy okres przedświąteczny, zatem rozglądamy się za prezentami. Sprzedawcy kuszą promocjami i takimi ilościami towaru, że w internecie nie jesteśmy w stanie nawet przejrzeć tego. Jak w takim razie podejmować decyzje zakupowe? Od kilku lat, o ile się tylko da, staram się kupować nie tylko w sieciowych sklepach, ale także wspierać rodzimych projektantów i przedsiębiorców – ich oferta jest coraz bogatsza i coraz lepsza – będąc zagranicą słyszałam wielokrotnie komplementy na rzecz polskiego projektowania. Oryginalnych produktów można szukać na popularnych, odbywających się już prawie w każdym mieście niezależnych targach mody i dizajnu, w koncept storach oraz w internecie. Wybrałam kilka przykładów autorskich upominków graficznych, stworzonych przez członków STGU. Tym razem projektowali raczej dla siebie, a nie dla swoich zleceniodawców. Właściwie każdy projekt można wydrukować, wystarczy skontaktować się z jego twórcą. Wspierajmy polskie projektowanie. Życzę wszystkim Czytelnikom dobrych zakupów i szczęśliwych wyborów (nie tylko tych zakupowych) na Święta oraz w nadchodzącym Nowym Roku.

Tess studio – koszula Weekend.


BE \\ DELICIOUS

79 BEMAGAZYN.PL

Nioska studio – ilustratorka Katarzyna Bogucka przy współpracy z Szymonem Tomiło stworzyła autorską kolekcję plakatów i ilustracji, które można znaleźć także na tkaninach.

DESIGN

Podpunkt studio – podkładki o tematyce filmowej, wykonane na bawełnianej surówce z zadrukiem w technice sitodruku.


Zupagrafika – poznańskie studio, które zmniejszyło Katowice. Wycinanki Blokowisko, czyli kolekcja tekturowych miniatur charakterystycznych budynków Katowic, dla małych i dużych.

80


DESIGN

Krzysztof Iwanski – plakaty uznanego projektanta, do kupienia w nakładach autorskich.

BE \\ DELICIOUS

81 BEMAGAZYN.PL


82 Gosia Stolinska hi.goszi – plakaty


www.komsta.pl



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.