17 minute read

Bawełniak

Oryginalne gryzonie cieszą się coraz większym zainteresowaniem klientów, dlatego zdecydowanie warto wprowadzać je do oferty sklepów zoologicznych. Jednym z takich egzotycznych przybyszów jest bawełniak – okazała „mysz” z Ameryki Północnej wy różniająca się na tle innych drobnych gryzoni zarówno gabarytami, ciekawym wyglądem, jak i oryginalnymi zwyczajami.

Jan Wojtaszek

Advertisement

Właściciel firmy COMBOSS www.facebook.com/mr.white4pets

Bawełniak szczeciniasty (Sigmodon hispidus) to przedstawiciel rodziny chomikowatych zamieszkujący oba kontynenty amerykańskie. Z wyglądu przypomina bardzo dużą mysz. Co więcej, doskonale nadaje się na nietypowego domowego pupila, ma bowiem umiarkowane wymagania i z jego pielęgnacją powinien sobie poradzić nawet początkujący miłośnik drobnych ssaków. Opisywany gatunek w krajowej nomenklaturze aż do 2015 r. nazywany był po prostu „bawełniakiem”. Jednak rewizja nazw przeprowadzona przez Muzeum i Instytut Zoologii PAN zmieniła jego miano na bawełniak szczeciniasty (w odróżnieniu od kilkunastu innych gatunków skupionych w obrębie rodzaju Sigmodon). Łacińska nazwa rodzajowa tego gryzonia pochodzi od charakterystycznego wzoru na zużytych koronach jego zębów trzonowych przypominającego grecką literę sigma (Σ).

Gryzoń zza wielkiej wody

Bawełniak jest gryzoniem o stosunkowo dużym zasięgu geograficznym. Występuje zarówno w Ameryce Północnej, przez Amerykę Środkową, aż do północnej części Ameryki Południowej. Zasiedla obszar od Wirginii i Nebraski w Stanach Zjednoczonych po Kolumbię i Wenezuelę (a nawet – według niektórych źródeł – również po Peru i Ekwador). Spowodowało to wyodrębnienie się wielu podgatunków (nawet 25!), przy czym niektóre z nich, według ostatnich badań opartych na analizie materiału genetycznego, są nawet podnoszone przez część uczonych do rangi samodzielnych gatunków (Sigmodon hispidus sensu stricto,

Klienci poszukujący artykułów zoologicznych, w tym także podłoży dla małych zwierząt domowych, coraz częściej zwracają uwagę na pochodzenie danego produktu. W kontekście ostatnich zawirowań tym bardziej warto zwrócić się w kierunku polskich producentów, wspierając polską gospodarkę i firmy dające pracę w naszym kraju. Wybór polskiego produktu nie musi przy tym oznaczać rezygnacji z innowacyjnych rozwiązań, wysokiej jakości czy dbałości o środowisko naturalne. W przypadku ściółek celulozowych marki „Mr.White” mamy gwarancję polskiego producenta, że otrzymamy wyrób spełniający oczekiwania najbardziej wymagających klientów.

S. toltecus i S. hirsutus), zewnętrznie jednak praktycznie nie różnią się od siebie (względnie różnice te są trudno zauważalne). Bawełniaki są bardzo elastyczne pod względem środowiskowym. Unikają jedynie terenów górskich i bezpośredniej okolicy nabrzeża oceanów. Preferują łąki, tereny ruderalne oraz chaszcze, zwłaszcza w pobliżu cieków wodnych i innych akwenów, ale doskonale adaptują się również do obszarów rolniczych, zamieszkując pola uprawne, plantacje i pastwiska. Szczególnie korzystne warunki znajdują na plantacjach trzciny cukrowej. Co ciekawe, stwierdzono, że samce są o wiele mniej wybredne „środowiskowo”, podczas gdy samice staranniej dobierają sobie miejsce do życia.

Groźny szkodnik

W wielu krajach bawełniaki mają status groźnych szkodników (zwłaszcza owoców, a szczególnie melo

nów, oraz wspomnianej już trzciny cukrowej). Poza tym, występując masowo, mogą niszczyć umocnienia brzegów rzek (kopiąc w nich rowy). Przyczyniają się też do zmniejszania liczebności ptaków gniazdujących na ziemi, bowiem chętnie wyjadają z gniazd ich jaja. Z drugiej strony, stanowią bardzo ważny składnik diety wielu drapieżników, począwszy od gadów, przez ptaki drapieżne (w tym sowy), skończywszy na ssakach, zarówno dzikich (do pumy włącznie), jak i np. zdziczałych kotach domowych. Gryzonie te są w naturze bardzo liczne i nie grozi im wyginięcie (w Czerwonej Księdze nadano im status LC – czyli gatunku „najmniejszego zagrożenia”). W korzystnych warunkach (obfitość pożywienia) w niektórych latach pojawiają się masowo (gradacja). Z reguły jednak w takich przypadkach ich liczba w naturalny sposób szybko się zmniejsza, głównie na skutek chorób wynikających z przegęszczenia. Gryzonie te są również wektorem wielu chorób groźnych dla ludzi, w tym wścieklizny.

Klient wraca po: karmę dla gryzoni, owady karmowe, siano, ściółkę bawełnianą, podłoże (trociny lub podłoże papierowe).

Wraz z bawełniakiem proponujemy: terrarium lub klatkę o długości min. 80 cm, drewniany domek, gałęzie, duży kołowrotek o pełnej bieżni, drewniane zabawki dla gryzoni, poidło smoczkowe, miski na pokarm.

Portret bawełniaka

Bawełniak to całkiem spory gryzoń – dorasta do 200, a wyjątkowo nawet do 240 mm długości. Do tego dochodzi ogon osiągający od 87 do 122 mm (ogon jest jednak stosunkowo łamliwy i często bywa uszkodzony – krótszy). Masa ciała wyrośniętego osobnika może przekraczać 220, a nawet 250 g (zwłaszcza w przypadku samców). Głowa i tułów są pokryte gęstym, dość twardym i szorstkim (stąd nowa polska nazwa) futerkiem koloru szarobrunatnego (na brzuchu jasnym). Zdarzają się również osobniki albinotyczne (jest to wynik mutacji). Ogon pozbawiony jest futra, porastają go rzadkie włosy i pokrywają drobne łuski. Całości opisu dopełniają nieduże, ciemne oczy oraz małe, okrągłe, bezwłose uszy. Gryzonia tego do chomików upodabnia obecność toreb policzkowych służących do przenoszenia pokarmu, jednak u bawełniaka są one stosunkowo niewielkie. Dymorfizm płciowy jest widoczny – samce są masywniejsze i większe, mają też potężniejsze tylne kończyny. Występuje u nich dobrze widoczna moszna, zaś otwory moczowo-płciowy i odbytowy leżą znacznie dalej od siebie niż u samicy. Poza tym już u kilkudniowych samców okolice moszny pokrywają ciemno pigmentowane plamki. Samica ma z kolei pięć par dobrze widocznych sutków. Bawełniak jest zwierzęciem raczej nocnym (choć zarówno w naturze, jak i w hodowli bywa aktywny także w ciągu dnia – w hodowli zwłaszcza po przyzwyczajeniu). Dnie spędza w wykopanych przez siebie norach. Nory te są ulokowane stosunkowo płytko pod ziemią (zwykle kilkanaście centymetrów), ale mogą ciągnąć się na wiele metrów i tworzyć rozbudowany labirynt. Gryzonie te chętnie anektują również nory innych zwierząt. W centralnej części nory budują wygodne gniazdo wyścielone miękkimi trawami – zdarza się również, że jest ono zlokalizowane ponad gruntem, np. wśród głazów, pod leżącymi pniami drzew). Samce są zdecydowanie terytorialne i strzegą swojego rewiru przed innymi samcami swego gatunku, a nawet przed myszami i pozostałymi drobnymi gryzoniami. Pozostają aktywne przez cały rok – nie hibernują w czasie chłodów. W poszukiwaniu pokarmu bawełniaki przemierzają teren, potrafią również niezbyt sprawnie wspinać się na niewysokie krzewy. Są dobrymi pływakami i bez problemu mogą pokonać strumień lub większą kałużę. Z uwagi na dużą liczbę wrogów naturalnych na wolności rzadko żyją dłużej niż 12 miesięcy. W niewoli, starannie pielęgnowane, mogą osiągnąć wiek pięciu i więcej lat.

Klatka lub terrarium

Samce bawełniaków z uwagi na wspomnianą terytorialność należy pielęgnować pojedynczo, w parach (samiec plus samica) lub niewielkich haremach (samiec plus 2–3 samice). Jeśli nie zależy nam na rozrodzie tych gryzoni, można trzymać razem kilka samic (najlepiej z jednego miotu) bez samca. Dla bawełniaków nadaje się obszerna klatka lub duże terrarium. Pomieszczenie dla pary zwierząt po winno mieć co najmniej 80, a jeszcze lepiej 100 cm długości – dla haremu – min. 120 cm długości. Jeżeli decyduje my się na klatkę, powinna być bardzo solidna, zaś jej kuweta zabezpieczona przed ogryzaniem (pręty klatki sięga jące dna wewnątrz kuwety). Bawełniaki mają bowiem bardzo ostre zęby i, niestety, lubią z nich korzystać. Jako substrat najlepiej sprawdzają się do brej jakości, miękkie, niepylące trociny lub ściółka papierowa. Jej warstwa po winna mieć co najmniej 10 cm wysokości (zwierzak musi mieć możliwość swobodnego zakopania się w ściółce), dlatego dobrze, jeśli kuweta klatki jest stosunkowo wysoka (zapobiega to wysypywaniu ściółki na zewnątrz). Dodatkowym wyposażeniem klatki powinny być: drewniany domek, ga łęzie oraz – podobnie jak dla szczurów czy chomików – kartonowe rurki, pudełka i inne przedmioty imitujące

nory. W pomieszczeniu można też umieścić duży kołowrotek o pełnej bieżni oraz drewniane zabawki dla gryzoni (głównie do ogryzania). Do wyścielenia domku (budowy gniazda) najlepiej sprawdza się zwykłe siano – można też zaproponować baweł niakom nomen omen... bawełnianą wyściółkę dla gryzoni. Oczywiście w pomieszczeniu nie może zabraknąć dużego poidła smoczkowego (gryzo nie te sporo piją) oraz misek na pokarm.

Czy można oswoić bawełniaka?

Niestety, w przeciwieństwie np. do szczurów, bawełniaki raczej słabo się oswajają i nie nawiązują kontaktu z opiekunem. Potrafią przy tym boleśnie ugryźć. Zdecydowanie nie nadają się więc jako „zwierzątka dla dzieci”. Aby uniknąć kontaktu z zębami, w celu przeniesienia pupila najlepiej zagonić go ostrożnie do kryjówki (np. wstawionego do klatki pudełka lub transporterka), ewentualnie chwycić delikatnie palcami za skórę na karku. Uwaga! Gryzoni tych absolutnie nie wolno łapać za ogon, który, jak już wspomniano, jest kruchy i łamliwy.

Co je bawełniak?

Bawełniak jest gryzoniem wszystkożernym, ale z przewagą w diecie składników roślinnych. W naturze żywi się głównie zielonymi częściami roślin, a także nasionami i owocami. Poza tym poluje na owady i inne bezkręgowce oraz pożera znalezione w gniazdach ptasie jaja i pisklęta. W hodowli można podawać mu gotowe karmy dla gryzoni (np. dla chomików), niewielkie ilości owoców i warzyw, a także owady karmowe (świerszcze, szarańczę). Bawełniaki są bardzo żarłoczne i potrzebują dość znacznych ilości pożywienia. Piją też sporo wody i są nieodporne na jej brak (dlatego należy dbać, aby poidło nigdy nie było puste, a w przypadku dłuższej nieobecności w domu umieścić w pomieszczeniu tych gryzoni dodatkowe poidło – zwłaszcza w czasie upałów). Niestety, bawełniaki wydalają także dużo moczu, dlatego podłoże w ich klatce/terrarium należy dość często wymieniać.

Samce bawełniaków z uwagi na ich terytorialność należy pielęgnować pojedynczo, w parach (samiec plus samica) lub niewielkich haremach (samiec plus 2–3 samice). Jeśli nie zależy nam na rozrodzie tych gryzoni, można trzymać razem kilka samic (najlepiej z jednego miotu) bez samca.

Lepszy od... królika

Bawełniaki są niekwestionowanymi rekordzistami, jeśli chodzi o tempo rozrodu. Pod tym wzglę dem zdecydowanie biją na głowę słynące wszak z doskonałej rozrod czości króliki. Ciąża trwa u nich 27 dni. Zbliżający się poród zwiastują nabrzmiałe i wyraźnie pociemniałe sutki samicy. Przyszłą matkę przed porodem należy oddzielić od sam ca (jeśli przebywa z nią w jednym pomieszczeniu). Samica rodzi prze ciętnie 5–6 młodych (ale rekordowo może być ich i 15), które pierwsze dni spędzają razem z matką w gnieździe. Podobnie jak np. u świnek morskich maluchy są niemal od razu bardzo sprawne – przychodzą na świat pokryte futerkiem, bardzo szybko otwierają oczy, a już po kilku dniach zaczynają interesować się pokar mem stałym. Matka bardzo troskliwie się nimi opiekuje. Młode samice w naturze już w wieku 40 dni mogą wydać własne potomstwo (w ho dowli rozmnażanie tak młodych sztuk nie jest oczywiście polecane – zalecany minimalny wiek samicy przeznaczonej do rozrodu to około pięciu miesięcy). Może urodzić na wet do ośmiu miotów rocznie (w hodowli najlepiej ograniczyć się do 2–3 miotów – uwaga! u samic dzień po porodzie występuje tzw. ruja po porodowa i mogą ponownie zajść w ciążę!). W praktyce oznacza to, że para tych gryzoni w idealnych wa runkach w ciągu roku może powiększyć liczebność populacji nawet do kilkunastu tysięcy sztuk! Ta nieby wała płodność umożliwia im właśnie gradacyjne pojawy w naturze.

Suche – tak, sztuczne – nie! Nowoczesne pokarmy dla ryb akwariowych

dr inż. Paweł Zarzyński

Gdy przed niemal 35 laty zakładałem swoje pierwsze akwarium, dostępne w sprzedaży pokarmy dla ryb akwariowych powszechnie określano mianem „sztucznych”. Miało to odróżniać sprzedawane w saszetkach czy pudełeczkach płatki i granulki od naturalnych karm dla ryb stosowanych przez ówczesnych doświadczonych akwarystów, takich jak poławiany w okolicznych stawach plankton czy inne bezkręgowce. Określenie „po karmy sztuczne” do dziś pojawia się zresztą w literaturze akwarystycznej, tyle tylko, że obecnie praktycznie nie ma ono już racji bytu. Oferowane w sklepach komercyjne karmy dla ryb są bowiem wprawdzie suche (pomijając m.in. żele czy mrożonki), ale ze sztucznością nie mają już nic wspólnego. Do ich produkcji stosuje się bowiem naturalne składniki, a współczesne technologie pozwalają na ich obróbkę w taki sposób, aby komponenty te nie utraciły niczego ze swych właściwości odżywczych.

Suche? Nie od dziś!

Co ciekawe, pierwsze pokarmy suche dla ryb akwariowych stosowano już w XIX w. Oczywiście podstawę diety mieszkańców akwarium stanowiły wtedy wspomniane już żywe bezkręgowce (głównie plankton) odławiane w naturze. Pokarm ten miał jednak wiele wad – trudno go było przechowywać, zaś jego zdobywanie zimą i w czasie niepogody było mocno utrudnione i mało komfortowe. Z dawnych zapisków w prasie codziennej i z pierwszych publikacji akwarystycznych wiemy, że hodowane wówczas złote rybki dodatkowo żywiono między innymi „mrówczymi jajami” (a dokładniej – poczwarkami mrówek) oraz pokruszonym opłatkiem. Oczywiście taki pokarm nie był dla nich odpowiedni i negatyw-

nie odbijał się na ich zdrowiu. Bardzo szybko nauczono się więc suszyć nadwyżki złowionego planktonu, głównie rozwielitek. W okresie międzywojennym w sklepach akwarystycznych były już dostępne specjalistyczne suche mieszanki karmowe dla ryb (świadczą o tym liczne reklamy zamieszczane w ówczesnej prasie akwarystycznej). Ich skład był oczywiście tajemnicą firmową, ale prawdopodobnie w większości bazowały one na rozmaitych suszonych bezkręgowcach. Przełom nastąpił w latach 50. za sprawą niemieckiej firmy Tetra, która wypuściła na rynek pierwszy w pełni wartościowy pokarm płatkowany dla ryb o nazwie Tetramin (produkowany zresztą po dziś dzień, oczywiście w zupełnie nowej formule). Od tamtego czasu na rynku pojawiły się tysiące różnych pokarmów. Z biegiem lat były one nieustannie ulepszane i z czasem zdominowały sposób karmienia ryb akwariowych. Są znacznie wygodniejsze w stosowaniu od pokarmów żywych czy mrożonych (nie mówiąc już o ich przechowywaniu) oraz zapewniają mieszkańcom akwarium zbilansowaną, zdrową dietę. W sprzedaży są pokarmy suche, akceptowane przez zdecydowaną większość ryb hodowanych w akwariach słodkowodnych. Systematycznie rośnie też wybór pokarmów dla ryb morskich, zaś nowoczesne produkty z tej rodziny są chętnie zjadane nawet przez gatunki, których wykarmienie suchą karmą jeszcze przed 10 czy 15 laty uznawane było za niemożliwe.

Płatki, granulki i nie tylko

Obecnie pokarmy suche stosowane w akwarystyce można podzielić na grupy zarówno pod względem sposobu, w jaki zostały uformowane, jak i pod względem przeznaczenia. I tak najczęściej stosuje się pokarmy w płatkach i granulkach, nieco mniej popularne są tabletki, tabletki samoprzylepne, tafelki oraz tzw. sticksy dedykowane głównie dla większych okazów. Nowość stanowią też karmy w postaci specjalistycznego żelu lub galaretki (również w formie DIY do it yourself – do samodzielnego sporządzania). Pod względem przeznaczenia stosowane w akwarystyce pokarmy można podzielić na „ogólne”, czyli dedykowane do szerokiego spektrum gatunków ryb. Takie „flagowe” wyroby ma w swojej ofercie każda firma produkująca pożywienie dla ryb. Wśród pokarmów ogólnych można wyróżnić m.in. pokarmy wieloskładnikowe, roślinne, wybarwiające, wysokobiałkowe. Stanowią doskonały wybór dla wszystkich posiadaczy tzw. akwarium ogólnego zasiedlonego standardowymi gatunkami ryb. A co jeśli akwarysta lubuje się w hodowli gatunków „niestandardo

wych”? Specjalnie dla nich dedykowane są tzw. karmy specjalistyczne, czyli skierowane do konkretnych grup gatunków (np. zbrojniki roślinożerne, wszystkożerne pielęgnice z Malawi, duże drapieżniki), gatunków (np. dyskowce, bojowniki, gupiki), a nawet odmian (ras) danego gatunku (np. ryukin, oranda, ranchu). Ich skład jest ściśle dostosowany do wymagań tych ryb i uwzględnia ich specyficzne wymagania pokarmowe.

Trendy na rynku pokarmów dla ryb

Przez długie dziesięciolecia chyba najważniejszym trendem kształtującym rynek pokarmów dla ryb było zapewnienie odpowiedniej jakości wody akwariowej. Nieprzypadkowo jeszcze stosunkowo niedawno jako jeden z głównych argumentów sprzedażowych karmy podawano informację, że „nie brudzi wody w akwarium”, „nie powoduje zmętnienia wody” albo „gwarantuje idealną czystość wody”. Wzięło się to stąd, że wiele pokarmów oferowanych w latach 80., a nawet później rzeczywiście nie spełniało tego warunku (do dziś pamiętam, jak zakupione przeze mnie w połowie lat 80. kolorowe granulki „mięsne” zabarwiały wodę na czerwonawo, a „roślinne” na zielonkawo ). W połączniu z niską wydajnością stosowanych wtedy filtrów akwariowych o zanieczyszczenie wody było więc nietrud

Suche pokarmy są znacznie wygodniejsze w stosowaniu od żywych czy mrożonych (nie mówiąc już o ich przechowywaniu) oraz zapewniają mieszkańcom akwarium zbilansowaną, zdrową dietę. W sprzedaży są pokarmy suche, akceptowane przez zdecydowaną większość ryb hodowanych w akwariach słodkowodnych. Systematycznie rośnie też wybór pokarmów dla ryb morskich.

Dzisiaj zdecydowanie najsilniejszym trendem na rynku pokarmów dla ryb akwariowych jest podkreślanie naturalności oferowanych produktów oraz komponentów, z których zostały one wytworzone. Wiele firm dodatkowo podkreśla ich pochodzenie oraz jakość.

no. Dziś to już przeszłość – współczesne filtry zapewniają bowiem doskonałą jakość wody, zaś nowoczesne pokarmy dla ryb oferowane przez renomowanych producentów w najmniejszym nawet stopniu nie obniżają jej jakości (oczywiście, przy ich właściwym podawaniu). Dzisiaj zdecydowanie najsilniejszym trendem na rynku pokarmów dla ryb akwariowych jest podkreślanie naturalności oferowanych produktów oraz komponentów, z których zostały one wytworzone. Wiele firm dodatkowo podkreśla ich pochodzenie (np. składniki zwierzęce pozyskiwane są tylko z organizmów wodnych jako bardziej odpowiadających potrzebom żywieniowym ryb) oraz jakość (np. składniki roślinne pochodzą z upraw niemodyfikowanych genetycznie, upraw ekologicznych). W celu zaakcentowania potrzeby ochrony środowiska naturalnego podkreśla się, że ryby i inne organizmy wodne odławiane są metodami bezpiecznymi dla ekosystemów, w których żyją, lub pochodzą z hodowli fermowej. Silnym trendem jest też uzupełnianie karm w rozmaite naturalne dodatki funkcjonalne, pochodzące m.in. z glonów, drożdży czy roślin (ziół), mające regulować procesy fizjologiczne karmionych nimi zwierząt i poprawiać ich kondycję zdrowotną. W nowoczesnych karmach stosuje się też pre- i probiotyki. Kształtujące tę gałąź zoologii trendy są więc mniej więcej podobne do tych, które obserwujemy w segmencie karm dla psów, kotów i innych zwierząt towarzyszących.

Komponenty karm dla ryb

Z czego wytwarza się nowoczesne karmy dla ryb akwariowych? Ich skład jest rzecz jasna tajemnicą producentów, jednak do podstawowych surowców używanych w procesie produkcji należą m.in.:

składniki pochodzenia zwierzęcego: mięso ryb (zwykle w postaci mączki), często konkretnych gatunków, np. śledzi, białych ryb; skorupiaki (plankton, kryl, krewetki, kalanus, kiełż), mięczaki (np. kalmary, małże), larwy owadów, rureczniki,

składniki roślinne: mączki zbożowe (z pszenicy, soi, kukurydzy), warzywa (m.in. papryka, zielony groszek, dynia, marchewka),

glony, takie jak: chlorella (Chlorella vulgaris – zawiera bardzo dużo łatwo przyswajalnego białka, w tym liczne aminokwasy egzogenne, niezbędne dla ryb; poza tym w jej składzie występuje chlorofil mający działanie detoksykacyjne, przeciwzapalne i bakteriobójcze); Ascophyllum nodosum (bardzo bogaty zarówno w makro-, jak i mikroelementy; poza tym zawiera liczne składniki, takie jak cytokininy, gibereliny, betainy, mannitol, kwasy organiczne i polisacharydy korzystnie wpływające na funkcjonowanie organizmu ryby); Laminaria digitata (odznacza się znaczną zwartością łatwo przyswajalnych białek, w tym aminokwasów egzogennych, mikroelementów i witamin; jest przy tym wysoce smakowity i chętnie zjadany przez rozmaite, nawet wybredne gatunki ryb); skalinek ostrogowaty (Lithothamnium calcereum – stanowi bardzo cenne źródło naturalnych związków mineralnych o bardzo wysokiej biodostępności, zwłaszcza wapnia i magnezu, ale również manganu, molibdenu, żelaza, fluoru, miedzi, fosforu, potasu, jodu, cynku, selenu i kobaltu; dodatkowo zawiera wiele witamin),

spirulina (Arthrospira platensis) – cyjanobakteria występująca w słonych i słonawych wodach tropikalnych i subtropikalnych regionów świata. Do celów akwarystyki (a raczej – dietetyki – jest bowiem powszechnie wykorzystywana również w żywieniu ludzi) hoduje się ją na specjalnych fermach. Stanowi jeden z fenomenów przyrody. W suchej masie zawiera nawet cztery razy więcej białka niż mięso. Jest bogata w aminokwasy egzogenne, beta-karoten (ma go więcej niż marchew!), witaminy, zwłaszcza z grupy B, kwas gamma-linolenowy (który chroni układ krążenia) oraz mnóstwo minerałów (w tym mangan, magnez, potas i cynk). Działa wzmacniająco, stymuluje układ odpornościowy, usuwa zmęczenie, wykazuje właściwości antywirusowe, detoksykacyjne, a nawet hamuje wzrost komórek nowotworowych. Przede wszystkim jednak jest bardzo odżywcza i smakowita dla mieszkańców akwarium. Jej dodatek sprawdza się zwłaszcza w pokarmach dla ryb roślinożernych i częściowo roślinożernych, jak również dla krewetek.

Dodatki funkcjonalne Niezmiernie istotną funkcję w pokarmach dla ryb pełnią tzw. dodatki funkcjonalne, czyli składniki, które nie są wprawdzie absolutnie niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania i rozwoju ryb, ale zwiększają ich dobrostan, poprawiają wygląd, wzmacniają odporność i chronią przed chorobami. Wśród najczęściej stosowanych można wymienić:

Niemniej ważny niż dobór składników jest sposób produkcji pokarmów. Obecnie wykorzystuje się w tym celu technologie pozwalające na jak najkrótszą obróbkę termiczną w możliwie niskich temperaturach, co pozwala na zachowanie pełni ich walorów odżywczych. Dużą wagę przywiązuje się już do samego procesu przygotowania składników.

karotenoidy – to naturalne substancje powszechne w przyrodzie występujące w bakteriach, grzybach, glonach, roślinach wyższych i zwierzętach, z tym że te ostatnie nie są w stanie ich samodzielnie syntetyzować. Mówiąc wprost – aby zdobyć karotenoidy, zwierzęta muszą je zjeść. I to właśnie dzięki nim zyskują intensywniejsze ubarwienie. Dotyczy to również ryb, ale tylko tych o barwach „ciepłych”, a więc żółtych, pomarańczowych i czerwonych. Karotenoidy, kumulując się w komórkach barwnikowych ich skóry, sprawiają, że ryba staje się bardziej kolorowa. Dotyczy to również skorupiaków akwariowych, w tym tak popularnych krewetek. Jako źródła karotenoidów w pokarmach dla ryb akwariowych używa się najczęściej beta-karotenu, czyli prowitaminy A, astaksantyny (czerwony barwnik występujący w naturze głównie w glonach i skorupiakach morskich), a nawet kwiatów aksamitki (Tagetes sp.), których płatki są bardzo bogate w te związki;

zioła – do pokarmów dla ryb akwariowych dodaje się również rozmaite zioła. Wśród najczęściej stosowanych warto wymienić: czosnek zwyczajny (Alium sativum – ma działanie wzmacniające, stymuluje odporność oraz ułatwia trawienie; zawiera liczne substancje czynne, w tym allinę i ajoeny; poprawia pracę żołądka, działa bakteriobójczo, przeciwpasożytniczo i przeciwgrzybiczo; zwalcza rozmaite infekcje, ma także działanie detoksykacyjne), pokrzywę zwyczajną (Urtica dioica – reguluje przemianę materii oraz wspomaga pracę wątroby i trzustki; działa tamująco na krwotoki, przeciwbólowo i przeciwzapalnie) oraz aloes zwyczajny (Aloe vera – posiada działanie antyseptyczne, bakteriobójcze oraz wspomagające pracę układu trawiennego, a w szczególności jest żółciopędny);

drożdże – zawierają liczne aminokwasy, takie jak: walina, tyrozyna, tryptofan, treonina, fenyloalanina, metionina, lizyna, leucyna, izoleucyna, histydyna, cystyna, arginina, kwas asparaginowy i alanina, które ułatwiają rybie budowę białek oraz odgrywają doniosłą rolę w procesach fizjologicznych. W drożdżach znaj

duje się mnóstwo witamin (zwłaszcza z grupy B) oraz związków mineralnych (w tym: kobaltu, manganu, molibdenu, cynku, miedzi, żelaza, wapnia, fosforu, sodu, selenu, chromu i cyny). Dodatkowo zawierają one wartościowe wielocukry, w tym beta-glukan;

probiotyki – w nowoczesnych pokarmach dla ryb stosuje się również probiotyki, czyli żywe szczepy drobnoustrojów stabilizujących i wzmacniających mikrobiom jelitowy. Wspomaga to trawienie pokarmów i ich lepsze wykorzystanie przez ryby oraz znacząco podnosi ich odporność (są one konkurencyjne wobec drobnoustrojów patogenicznych i utrudniają tym ostatnim infekcję). Karmienie ryb pokarmami z probiotykiem wzmacnia je i zapewnia im lepszą kondycję. Jest polecane zwłaszcza w przypadku ryb młodych, szybko rosnących, rekonwalescentów oraz ryb hodowlanych (używanych od rozrodu).

Tajniki produkcji Niemniej ważny niż dobór składników jest sposób produkcji pokarmów. Obecnie wykorzystuje się w tym celu technologie pozwalające na jak najkrótszą obróbkę termiczną w możliwie niskich temperaturach, co pozwala na zachowanie pełni ich walorów odżywczych. Dużą wagę przywiązuje się już do samego procesu przygotowania składników. W miejsce dawnego procesu suszenia coraz częściej stosuje się liofilizację (składniki, np. plankton, larwy owadów najpierw zamraża się, a potem natychmiast poddaje działaniu wysokiej temperatury – w rezultacie zawarty w nich lód przechodzi od razu w fazę gazową, co pozwala zachować naturalną strukturę produktu, naturalny smak i przyswajalność składników odżywczych). Wszystko to sprawia, że karma pozostaje w pełni naturalna i jest zjadana przez ryby równie chętnie, co stosowane przed laty żywe organizmy. Karmienie jest jednak nieporównanie wygodniejsze i bezpieczniejsze, co przekłada się na zdrowie, piękny wygląd i doskonałą kondycję mieszkańców każdego współczesnego akwarium.

This article is from: