5 minute read
Wielki Atlas Ryb Akwariowych” – teraz w nowej odsłonie!
TERAZ W NOWEJ ODSŁONIE!
Już w październiku ukaże się drugie wydanie „Wielkiego Atlasu Ryb Akwariowych” zawierające opisy aż 1100 gatunków ryb. O tej wyjątkowej książce, przyszłości literatury akwarystycznej oraz samej akwarystyki rozmawiamy z jednym z jej autorów, dr inż. Pawłem Zarzyńskim.
Advertisement
DR INŻ. PAWEŁ ZARZYŃSKI
współautor książki „Wielki Atlas Ryb Akwariowych”
„ZooBranża”: Przygotowana przez Ciebie książka jest drugim wydaniem atlasu, który ukazał się przed siedmioma laty. Czym różni się od pierwszego wydania?
Paweł Zarzyński; Różnic jest wiele, przede wszystkim – co widać już na okładce – dodaliśmy opisy ponad 100 nowych gatunków ryb. Są między nimi bardzo popularne obecnie „nano-ryby” z rzędów karpiokształtnych i kąsaczokształtnych, a także proporczykowce, zagrzebki, pielęgniczki z rodzaju Apistogramma, ziemiojady i wiele innych. To jednak nie wszystko. W „starej” części atlasu wprowadziliśmy bowiem liczne poprawki wynikające ze zmian, które zaszły w ciągu tych siedmiu lat w ichtiologii i akwarystyce.
ZBR: Aż tyle się zmieniło?
PZ: Oj, tak! W ciągu tego czasu przede wszystkim znacznie zmieniła się systematyka ryb. W przypadku atlasu miało to duże znaczenie, bowiem gatunki są w nim ułożone według rzędów i rodzin. Systematycy m.in. podzielili dużą rodzinę karpiowatych na wiele mniejszych, a to spowodowało konieczność ułożenia na nowo opisów. Poza tym zmieniło się wiele nazw łacińskich ryb. To wynik nowych odkryć, które w tym czasie zaszły w dziedzinie ichtiologii. Konieczna była też aktualizacja statusów zagrożenia poszczególnych gatunków ryb w Czerwonej Księdze. Niestety – i to bardzo smutna wiadomość – w ogromnej większości przypadków statusy te zostały zaostrzone, niekiedy znacznie. Na przykład gatunki mające status „bliski zagrożenia” (NT) obecnie są już często krytycznie zagrożone (CR). Jest to spowodowane przede wszystkim niekorzystnymi zmianami, które zachodzą w ich środowisku naturalnym, szczególnie w tropikalnych regionach świata, takich jak Ameryka Południowa czy Indonezja.
ZBR: A czy połowy ryb dla potrzeb akwarystyki również przyczyniają się do ograniczenia ich liczby w naturze?
PZ: W przypadku ryb słodkowodnych raczej nie, może poza bardzo nielicznymi wyjątkami. Co więcej, akwarystyka odgrywa tutaj doniosłą rolę, bowiem w przypadku niektórych gatunków może się okazać, że jedyną szansą na ich przetrwanie są hodowle akwariowe, a uzyskane tą drogą osobniki będą mogły w przyszłości posłużyć do reintrodukcji ich naturalnych populacji.
ZBR: Powróćmy do książki. Co jeszcze się w niej zmieniło?
PZ: W ciągu ostatnich siedmiu lat otrzymaliśmy wiele uwag od naszych Czytelników. Bardzo za nie dziękuję, zwłaszcza za te krytyczne. Dzięki nim mieliśmy możliwość wprowadzenia w drugim wydaniu wielu korekt, również jeśli chodzi o fotografie – około 60 z nich zostało wymienionych tak, aby lepiej ilustrowały opisy danych gatunków ryb.
ZBR: Kiedy dokładnie ukaże się atlas i gdzie będzie można go kupić?
PZ: Książka ukaże się 31 października. Już w tej chwili można kupić ją w przedsprzedaży w promocyjnej cenie na stronie www.wielkiatlasryb.pl, w tym – na życzenie – również z autografami autorów i dedykacjami. Od listopada będzie też dostępna w ofercie dobrych sklepów zoologicznych w całej Polsce. Zainteresowane sklepy zapraszamy już dziś do składania zamówień również na www.wielkiatlasryb.pl w zakładce „Dla sklepów”.
ZBR: Jak oceniasz kondycję polskiej akwarystyki? Czy liczba pasjonatów tego hobby zwiększa się, czy też zmniejsza?
PZ: Z rozmów z zaprzyjaźnionymi właścicielami i pracownikami sklepów zoologicznych wiem, że w ostatnich miesiącach dał się zauważyć spadek liczby sprzedawanych zestawów akwariowych, prawdopodobnie mniej osób zakłada więc nowe zbiorniki. Według mnie nie jest to jednak kwestia spadku popularności akwarystyki, ale zwyczajnie sytuacji ekonomicznej w kraju. Po prostu galopująca inflacja, skokowo rosnące koszty kredytów oraz drogie paliwo i inne produkty sprawiają, że wielu z nas musi coraz uważniej oglądać każdą złotówkę przed jej wydaniem. W takiej sytuacji z reguły w pierwszej kolejności ograniczane są nakłady na hobby. Jeśli chodzi ogólnie o branżę zoologiczną, to specjalnie bym się tym nie martwił, ponieważ z doświadczenia wiem, że wielu opiekunów psów czy kotów woli raczej oszczędzić na sobie niż na swoich ukochanych zwierzakach. W przypadku akwarystów jest jednak nieco inaczej. Oczywiście ryby trzeba nakarmić, ale już z zakupem nowego akwarium można się wstrzymać do przysłowiowych lepszych czasów. Z drugiej strony, ryby akwariowe są idealnymi pupilami na czas kryzysu. Koszt utrzymania standardowego 50-litrowego akwarium to zaledwie kilkanaście złotych na miesiąc. Obejmuje on wydatki na energię elektryczną, wodę oraz pokarm. To mniej niż miesięczny koszt utrzymania chomika.
ZBR: A jak wygląda według Ciebie przyszłość polskiej literatury akwarystycznej? Czy w najbliższym czasie możemy spodziewać się wielu książek o rybach?
PZ: Wątpię. To trudny temat. Niestety, specjalistyczna literatura niszowa, a do takiej zaliczają się książki akwarystyczne, jest traktowana przez wydawców bardzo ostrożnie. I nie ma się co dziwić. Rosnące koszty druku sprawiają, że wydanie każdej książki to znaczna inwestycja, która musi się zwrócić. Dlatego obecnie wydanie książki akwarystycznej jest możliwe w zasadzie tylko dzięki wsparciu sponsorów, a o takowych niełatwo. Bardzo pozytywnie wyróżnia się tutaj firma Aquael, dzięki wsparciu której W ciągu ostatnich siedmiu lat otrzymaliśmy wiele uwag od naszych Czytelników. Bardzo za nie dziękuję, zwłaszcza za te krytyczne. Dzięki nim mieliśmy możliwość wprowadzenia w drugim wydaniu wielu korekt, również jeśli chodzi o fotografie – około 60 z nich zostało wymienionych tak, aby lepiej ilustrowały opisy danych gatunków ryb.
w ostatnich latach udało się zrealizować kilka ambitnych projektów książkowych. Niestety, jest to wyjątek potwierdzający regułę. Dlatego w najbliższym czasie nie spodziewałbym się wielu nowych książek akwarystycznych. Dość powiedzieć, że pozycje, które ukazały się w ciągu ostatnich 10 lat, można zliczyć na palcach.
ZBR: Czy Internet i zawarte w nim treści stanowią realną konkurencję dla książek?
PZ: Tak i nie. Z jednej strony, treści zawarte w Internecie są powszechnie dostępne i darmowe, z drugiej jednak strony, wiele osób preferuje wiedzę książkową. Po części wynika to z tego, że wielu dzisiejszych dojrzałych akwarystów to osoby, które zakładały swoje pierwsze akwaria jako dzieci w latach 80. XX w., kiedy hobby to było w Polsce niezwykle popularne. Teraz powracają do niego po latach. To pokolenie jest wychowane na książkach i traktuje je z szacunkiem. Dlatego mimo faktu, że w Internecie jest wszystko dostępne, nieliczne ukazujące się w naszym kraju książki akwarystyczne nadal cieszą się sporym zainteresowaniem klientów.
ZBR: „Wielki Atlas Ryb Akwariowych” nie jest jedyną książką akwarystyczną Twojego autorstwa. Czy w najbliższym czasie możemy spodziewać się kolejnych?
PZ: To prawda, jestem autorem kilkunastu książek o akwarystyce. Obecnie wraz ze współautorem pracujemy nad książką o akwarystyce morskiej połączoną z atlasem ryb. Mam nadzieję, że te prace uda się sfinalizować w przyszłym roku. Marzy mi się jeszcze jeden duży projekt, ale dopóki nie dopniemy wszystkiego na ostatni guzik, dopóty wolałbym nie zdradzać szczegółów.
ZBR: Dziękujemy za rozmowę i trzymamy kciuki za powodzenie kolejnych projektów wydawniczych.
PUBLIKACJA, JAKIEJ JESZCZE NIE BYŁO!
• Największy polskojęzyczny atlas ryb akwariowych! • Ponad 1100 gatunków i odmian ryb z 25 rzędów i 122 rodzin! • Niezastąpiony w biblioteczce każdego akwarysty • Około 1500 kolorowych fotografii