ŻABKA KUMA I ZEMSTA ŚWISTAKA
To miała być tajemnicza misja. Tajemnicza z wielu względów. Nie znaczy to, że Żabka Kuma zapakowała do swojej wspaniałej podróżnej walizki, oklejonej nalepkami z wielu lotnisk, hoteli i ośrodków jedynie czarny kombinezon i maskę. — Witaj przygodo — zaśmiała się w duszy.
–3–
Siedziała w pociągu, z błyskiem w oku oglądając mijany krajobraz. Zachwycała ją zieloność lasów, błękit stawów, rzek i strumieni, ptaki spokojnym lotem przecinające modre niebo. Zaraz wysiądzie na pięknej, wiekowej stacji. Ileż się wcześniej o niej nasłuchała. Że te Zebrzydowice to okno na świat. Że z małej stacyjki można dojechać daleko, daleko... do Wiednia, do Pragi, do Moskwy, do Villach... Raz nawet, przy wielkim miłośniku kolei powiedziała; mała stacyjka w Zebrzydowicach, chodził obrażony przez miesiąc. — Może i mała — zapewniał. — Ale z tradycjami. Jeszcze chwilka i wysiądzie... Z przyzwyczajenia sięgnęła do plecaka. Miały tam swoje stałe miejsce dwa przedmioty, z którymi Żabka Kuma nie rozstawała się nigdy. To był jej ukochany pamiętniczek,
–4–
zapisywała w nim rzeczy ważne, mniej ważne i nawet te zupełnie błahe. Drugi to przewodnik. Wiele razy uratował ją od zagubienia się w miejskiej dżungli. W zebrzydowickim przewodniku wyczytała, że początki tamtejszej linii kolejowej sięgają roku 1855. — No proszę, równo 160 lat temu — pomyślała z podziwem. - 160 lat robi wrażenie! Jak również to, że wtedy pociągi zatrzymywały się tylko na żądanie ówczesnych właścicieli Zebrzydowic, baronów von Mattencloitów. Baronówna, dla której zatrzymują się pociągi, to ma klawe życie... Żabka Kuma lubiła wyobrażać siebie w dawnych czasach. Teraz widziała się w długiej sukni z tiurniurą i bufiastymi rękawami. Na głowie miała zgrabny stylowy kapelusik, a w ręku ażurową parasolkę. Przy niej stał przystojny kawaler. Delikatnie ujmował jej dłoń, by mogła stópkę, obutą w elegancki trzewiczek, postawić na dywanie, rozścielonym specjalnie, by jaśnie panienka Żabka Kuma mogła wygodnie wysiąść z wagonu. — Zebrzydowice, wysiadka — głos konduktora przywołał ją do rzeczywistości i wbił z powrotem w XXI wiek. Złapała torbę i wyskoczyła z pociągu. Drogę do pensjonatu pani Kumakowej już wcześniej znalazła na mapie i trafiła tam jak po sznurku. Był już późny wieczór, zjadła więc szybko kolację, a potem pod prysznic i do łóżka. Śniło jej się... –5–
Znajdź szczegóły, którymi różnią się obrazki.
Przestaw litery tak, aby utworzyły nazwę miejsca, gdzie można podziwiać malarstwo, rzeźbę, fotografię i nie tylko.
Wskaż budzik, który nie pasuje do pozostałych
–6–
Gmina Zebrzydowice Leży w południowej części województwa śląskiego nad rzeką Piotrówką. Składa się z pięciu sołectw: Kaczyc, Kończyc Małych, Marklowic Górnych, Zebrzydowic Dolnych i Górnych. Pierwsze wzmianki dotyczące miejscowości wchodzących w skład gminy pojawiają się na początku XIV w. W krajobrazie gminy przeważają tereny pagórkowate, liczne stawy, lasy oraz urokliwy klimat. Dodatkowym atutem jest jej przygraniczne położenie.
–7–
Budzik zadzwonił wesołą melodyjką dokładnie o 7.oo. Żabka Kuma zawsze budziła się o 7.oo. Powoli otworzyła oczy. Zielona pościel w żółte kwiaty, Przy oknie stoliczek i dwa krzesełka. Tak, w pensjonacie pani Kumakowej było miło i przytulnie. Sięgnęła do plecaka. Zebrzydowice to bardzo ładna miejscowość — napisała po chwili w swoim pamiętniczku — przynajmniej z tego, co widzę z okienka na pięterku. Zieleń... dużo zieleni. Park piękny, w nim wierzba płacząca nad stawem. W jego błękitnych wodach przegląda się zamek. Niby stary... wiem z przewodnika, że jego podwaliny postawiono jeszcze w XV wieku, a wygląda jak nowy.... — spojrzała z zadumą na pióro (bo dodać trzeba, że Żabka Kuma w swoim pamiętniku pisała tylko piórem, stawiając przy tym piękne, kształtne litery). Kiedy indziej pozachwycasz się jego pięknem. Teraz do roboty, tajemnicza agentko! — Mam nadzieję, że dobrze się pani spało — powitały ją uprzejme słowa recepcjonistki. — Życzę udanego dnia w naszym pięknej miejscowości! –8–
Niewprawny obserwator mógłby odnieść wrażenie, że Żabka Kuma to zwykła turystka. Spacerując powoli robiła zdjęcia mijanych obiektów. Obfotografowała już ze wszystkich stron zamek nad stawem. Niby mimochodem pstryknęła kilka fotek stojącej naprzeciwko Galerii Świstak. Weszła do środka, z uwagą przyglądając się wystawom mijanych sklepów. Znowu, uważny obserwator zwróciłby uwagę, że bardzo dyskretnie włączyła schowany w torbie dyktafon. Zbliżała się 15.00, co dla brzucha Żabki Kumy oznaczało jedno; pora obiadu. Weszła do pobliskiej pizzerii, również noszącej nazwę Świstak. Pomarudziła chwilę nad menu, wreszcie wybrała sałatkę wiosenną, z uwagą przysłuchując się rozmowom i mimochodem notując coś na serwetce. Wdała się w dialog z siedzącą przy sąsiednim stole matką wyjątkowo ruchliwego malca, który kukurydzą rzucał w starego Ropucha, skupionego na pałaszowaniu kolejnego kawałka pizzy.
–9–
Pokoloruj Żabkę Kumę
– 10 –
Pracowity dzień powoli zbliżał się ku końcowi. Teraz musiała wszystkie zebrane informacje ładnie ubrać w słowa, by raport był dokładny i przejrzysty. Maszerując w kierunku pensjonatu, zwabiona muzyką, skręciła w stronę amfiteatru. — Co się dzieje — spytała gapiów, zebranych pod sceną. — O, pani musi być przyjezdna, skoro nie wie... Do nas w maju cały świat przyjeżdża — napuszył się dumnie jeden z widzów. — Ważne wydarzenie! Międzynarodowy Przegląd Zespołów Regionalnych Złoty Kłos. — Hmm, pięknie! — pokiwała głową Żabka Kuma, przyglądając się występującemu na scenie zespołowi. Pięć dziewczyn w kolorowych spódnicach przykrytych zapaskami, białych haftowanych bluzkach, z misternie uplecionymi włosami śpiewało o koniach, którymi nikt nie orze pod jaworem. Za nimi stało czterech chłopców, w granatowych kamizelkach z czerwonymi frędzlami i słomkowych kapeluszach. Zakończyli z przytupem. Kolejna pieśń brzmiała równie rzewnie...
– 11 –
Poprzestawiaj litery tak, aby utworzyły hasło. Nazwa stawu gdzie znajduje się popularne kąpielisko.
Zakreśl 5 nazw owadów. Żyjących w okolicach stawów.
Rozwiąż krzyżówkę. Sygnalizuje „branie” Niewielki strumień, rzeczka Czarny ptak wodny
Rozwiąż rebus. Przegląd Zespołów Regionalnych
– 12 –
— Szumi jawor szumi i szumi osika, — Nigdy nie zaginie gorolsko muzyka, — Gorolsko muzyka i gorolski grani, — Nigdy nie zaginie w Beskidach śpiywani... Zasłuchana w melodię, Żabka Kuma kątem oka dostrzegła pływające po stawie rowery wodne i kajaki. — To będzie szalone zakończenie dnia — nie namyślając się więcej, ruszyła na przystań. Po chwili siedziała w kajaku, mocno trzymając w ręce wiosło. Kapok niedbale położyła obok. Zamaszystymi ruchami parła przed siebie, z zadowoleniem kontemplując piękno Młyńszczoka. Skąd wziął się na jej drodze rower wodny, kierowany czyjąś niewprawną ręką, nie miała pojęcia. Uderzyła w niego z impetem. Kajak przewrócił się. Prychając i desperacko machając rękami, Żabka Kuma próbowała wydostać się z wodnej pułapki. Były to jednak próby bezskuteczne. Nagle wszystko umilkło i powoli odpłynęła w ciemność.
– 13 –
Budzik zadzwonił wesołą melodyjką dokładnie o 7.oo. Żabka Kuma otworzyła oczy. Zielona pościel w żółte kwiaty, przy oknie stoliczek i dwa krzesełka. Tak, w pensjonacie pani Kumakowej było miło i przytulnie... Zaraz, zaraz... Jak to, w pensjonacie pani Kumakowej? Przecież wczoraj nie wróciła do pensjonatu pani Kumakowej. Najpierw była na zwiadach, sprawdziła sklep i pizzerię, nagrała rozmowy z klientami, zrobiła szczegółowe notatki, w myślach nawet zaczęła układać raport. Dyktafon — tam powinno być wszystko nagrane. Trzęsącymi się rękami włączyła urządzenie. — Raz, dwa, trzy... Raz, dwa, trzy... Tu Żabka Kuma. Próba mikrofonu.. I nic więcej. Gdzie rozmowy podsłuchane w galerii i w pizzerii, gdzie nagranie z występu zespołu w amfiteatrze? Doskonale pamięta. Nagrała piosenkę o tym, że nie zaginie góralska muzyka... O co tutaj chodzi? Zajrzała do pamiętnika, ale tam również nie znalazła śladu wczorajszego dnia. Przecież pamięta! Pisała o pięknych widokach za oknem... Spłoszona wybiegła z pokoju. Na dole, przed kontuarem stała miła recepcjonistka, ta sama co wczoraj. – 14 –
— Mam nadzieję, że dobrze się pani spało — przywitała Żabkę Kumę z uśmiechem. — Życzę udanego dnia w naszym pięknej miejscowości. — Czy wczoraj, jak wróciłam ze spaceru, nie zostawiłam na przechowanie aparatu fotograficznego? — spytała Kuma z chytrym uśmiechem. — Wczoraj? — recepcjonistka wyglądała na zdziwioną. Zajrzała do wielkiej księgi, leżącej na kontuarze. — Wczoraj wieczorem zameldowała się pani u nas. — Przedwczoraj — poprawiła Żabka Kuma. — Nie, wczoraj... proszę, tu jest napisane.... Coś było mocno nie tak. Gdzieś jej zginął jeden dzień. Niemożliwe, żeby aż tak się myliła. Przecież doskonale pamięta spacer po Zebrzydowicach. Jeszcze bardziej zdenerwowana wybiegła z pensjonatu. Miejscowość wyglądała dokładnie tak samo jak wczoraj. Co jednak się mogło zmienić w sennej miejscowości, gdzieś na skraju Polski? – 15 –
Pomóż Żabce Kumie dostać się do Zamku w Zebrzydowicach
Dokończ rysunek, łącząc ponumerowane punkty.
Pomóż złowić Żabce ryby. Podpowiedź: płynie przez Zebrzydowice.
– 16 –
O trzeciej poczuła głód. Pizzeria wydała jej się oczywistym wyborem. Tym razem, nawet bez zaglądania do menu, postawiła na sałatkę grecka. — Bardzo przepraszam... ale grecka chwilowo się skończyła, może wiosenną? Żabka Kuma rozejrzała się uważnie dookoła. Przy sąsiednim stole siedziała mama z malcem, który kukurydzą rzucał w wiekowego klienta, skupionego na pałaszowaniu kolejnego kawałka pizzy. Dokładnie tak samo jak wczoraj. — Nie ma w tym nic dziwnego — uspokajała sama siebie. — Przecież pizzę można jeść codziennie. Gdy jednak dotarła do amfiteatru, na scenie dokładnie ta sama grupa młodych ludzi, ubranych w dokładnie takie same stroje, śpiewała taką samą jak wczoraj piosenkę, pod Żabką Kumą ugięły się nogi. Usiadła na ławce nad stawem i zaczęła się zastanawiać. Co się dzieje? Dlaczego dzisiejszy dzień jest dokładnie taki, jak wczorajszy? Jak dotarła do pokoju w pensjonacie, skoro wpadła do wody w stawie?
— Może jeszcze śpię? — uszczypnęła się tak mocno, że aż podskoczyła. No i co z raportem? Przecież przyjechała do Zebrzydowic nie jako zwyczajna turystka. Wciąż ma do wypełnienia tajną misję. Postanowiła sobie twardo. Zaraz siądzie do pisania raportu, jutro jeszcze sprawdzi kilka faktów i wraca do domu, bo te Zebrzydowice to jakieś niepokojące miejsce. Pokrzepiona tą myślą dziarsko ruszyła w drogę do pensjonatu. — To szaleństwo musi się skończyć. Zaraz je ukrócę! — Zamyślona, nie zauważyła, że z chodnika zeszła na ścieżkę rowerową. Nie zauważyła też, że z dużą szybkością nadjeżdża w jej kierunku świstak na rolkach. Zderzenie było nieuniknione. Żabka Kuma z trudem starała się złapać równowagę. Bez skutku. Upadła na trotuar i powoli odpłynęła w ciemność.
– 18 –
Kolejny dzień. 7 rano. Melodyjka w budziku. Pokój w pensjonacie. Żabka Kuma powoli traciła rachubę. Każdy kolejny dzień rozpoczynał się tak samo, i mimo jej usilnych starań, dokładnie tak samo się kończył. Zapadała w ciemność i nie wiedziała, jak trafiła do pensjonatu, do swojego łóżka. Zamyśliła się. A może to ma związek z jej tajną misją w Zebrzydowicach? Ee, chyba nie? Po pierwsze, nikt o tej misji nie wiedział. Poza tym, co to za tajna misja. Tak naprawdę była tylko „tajemniczym klientem”, mającym sprawdzić jakość obsługi w sklepach sieci Świstak. Tajną misję zbudowała sobie w głowie. Marzyła jej się niewiarygodna i pełna niebezpieczeństw przygoda, by mogła się nią pochwalić koleżankom. I wnieść odrobinę napięcia w swoje — to musiała przyznać — nudne życie. — Zaraz, zaraz... Świstak!? Jedynym elementem, który łączył te wszystkie dziwne historie, był właśnie świstak w białej baseballowej czapeczce. Jak przez mgłę pamięta, że to on siedział na rowerze wodnym, z którym zderzyła się na stawie Młyńszczok. Że to on wjechał w nią na ścieżce rowerowej obok zamku. To on zepchnął ją z molo do Młyńszczoka? Tego zdarzenia akurat nie była pewna. Może jej się przydarzyło, a może tylko przyśniło... Wszędzie ten świstak. A teraz stał przed nią i z nieśmiałym uśmiechem zapraszał na pizzę. Siedzieli nad krążkiem margarity. Oczy Żabki Kumy
błyszczały złością, okraszoną sporą dozą zainteresowania. Świstak Maurycy (tak się Żabce Kumie przedstawił), siedział z nosem na kwintę i wzrokiem wbitym w talerz. — Jeszcze raz przepraszam... — zaczął skruszony. — Hmm — zgrzytnęła zębami Kuma. — …nie chciałem. Naprawdę! Gdy cię zobaczyłem na dworcu, ruszyły pokłady wspomnień — starał się udobruchać swoją rozmówczynię wyszukanym słownictwem. - Przypomniało mi się jak wtedy, na wakacjach, tu niedaleko, w Marklowicach Górnych, na obozie harcerskim wepchnęliście mnie, ty i ten nadęty Bóbr Zadziorny, do mrowiska. Śmiał się ze mnie cały obóz. Wtedy sobie przyrzekłem, że wam nie daruję. Pewnie nic by się nie stało, ale... — zamilkł, jednak natychmiast podjął wątek, czując na sobie zagniewane spojrzenie Kumy. — Gadałem z wujem Świstakiem ze Stanów. To on mi powiedział, że mogę cię zapętlić w czasie. Myślałem, że stroi sobie
Czy wi esz, że Gmina ? Zeb
rzydow ice leży szlaku na wa komun żnym ik a cyjnym przejśc . Posiad ie gran a iczne l linii dr inii kol ogowe e j o w j e . Węzeł j oraz to duż w Zebr a stacj zydow a towa icach rowa i osobow a.
– 20 –
ze mnie żarty... Wcale tego nie chciałem. Nie wiem, jak to zrobił. Na odległość? Ponoć kiedyś był plemiennym szamanem. W każdym razie już wszystko jest w porządku, prawda? Żabka Kuma rozejrzała się dookoła. Przy sąsiednim kłębił się hałaśliwy tłumek, na pewno jednak nie byli to bywalcy, na których trafiała przez kilka poprzednich dni. Wszystko było inne; pogoda, przechodnie na ulicy, przejeżdżające obok samochody... Wygląda na to, że czas już się nie zapętla, a klątwa amerykańskiego wuja Świstaka przestała działać. Żabka Kuma potarła czoło. Ok. Daruję ci to całe czasowygięcie. Ale musisz mi to jakoś wynagrodzić — pogroziła palcem Świstakowi Maurycemu. — Na przykład, zabrać w jakiś fajne miejsce. — Jasne — podskoczył uradowany. — Co byś powiedziała na „cieszyński Wawel”.
– 21 –
— Cieszyński Wawel? Hmm. Brzmi intrygująco. Macie tu coś takiego? — Mamy. Całkiem niedaleko. W Kończycach Małych. Nie na darmo przebiega tędy Szlak Zamków nad Piotrówką. Zabieram Cię tam teraz, zaraz! — szybko pociągnął ją za rękę. Na stole została niedopita szklanka zielonego koktajlu.
Tekst: Jolanta Reisch-Klose Ilustracje: Zbigniew Poraniewski Wydawca: Agencja Reklamowa PORAN www.poran.com.pl – 22 –
Bajka należy do serii siedmiu, odrębnych bajek promujących gminy należące do LGR „Żabi Kraj”. Bohaterką każdej z nich jest żabka Kuma, która wędrując po gminach: Chybie, Dębowiec, Goczałkowice-Zdrój, Pawłowice, Strumień, Skoczów i Zebrzydowice odwiedza obiekty turystyczne, sportowe i rekreacyjne, uczestniczy w ważnych imprezach związanych z tradycjami rybackimi, a jej przygody powiązane są z historyczno-kulturowymi i przyrodniczymi zasobami danego obszaru, opartymi na dorobku rybackim.
„Operacja współfinansowana przez Unię Europejską ze środków finansowych Europejskiego Funduszu Rybackiego zapewniającą inwestycję w zrównoważone rybołówstwo”