1 minute read
Oswajanie z horyzontem
Józefina Arodaz
w głowie się nie mieści, że słońce się mieści w spoczynku za jakimś byle wzgórzem choć nie mości tam gniazda ta gwiazda nie schowała się ani trochę
Advertisement
to my jesteśmy śmieszni bo perspektywy mamy złudne i widzieć musimy na opak poskramiamy liche iluzje wierzymy głupio że my to centrum zapominamy, że wzgórze co tam wzgórze kraje, kontynenty, potęgi wód to jedna setna „nic” we wszechświecie
dzieci przypadku, dzieci zgubione worki bez dna próbujemy łatać igła i nić teraz szyj, szyj coś trzeba robić tworzyć prędko mikroskalę bo dech stracimy od samej świadomości zmiażdży nas donos kosmonauty, który widział za dużo
nie potrafimy oko w oko z tą informacją pierścienie saturna schowaliśmy w logo drogę mleczną uparty przełknie na raz czarna dziura stłumiona do inwektywy kosmiczne ceny mamy za ćwiartkę przestrzeni blokowej kupowanie gwiazd – o, to nam znane specjalizujemy się w takich zagrywkach i czasem tylko drży nam czubek buta, bo coś złego przynosi widok zdeptanego przypadkiem tak zupełnie bez sensu bez splendoru bez konsekwencji ciała mrówki
koniec świata! wołamy, wołamy choć świat idzie dalej choć świat mógłby dalej i bez człowieka i co teraz?