DZIKHI
Dzieci są katalizatorem zmian
zrozumieć, że opakowania nie powstały 50 czy 70 lat temu, ale są z nami od zawsze. Myślę, że dobrze jest zyskać szerszą perspektywę czasową przy zapoznawaniu się z nowym tematem. Chociaż akurat w kontekście zmian klimatycznych może być to trudniejsze, bo mamy do czynienia z długotrwałymi procesami, a nie konkretnymi faktami. Współczesne dzieci zewsząd bombardowane są reklamami nowych przedmiotów. Trudno się oprzeć wrażeniu, że mają już wszystko i toną w zabawkach, a jednak wciąż pojawiają się nowe pokusy i nowe potrzeby. Wszystko to stawia przed rodzicami nie lada wyzwania. Jak rozmawiać z dziećmi o zmianach klimatu i jak to robić, by nie tworzyć kolejnych zakazów/nakazów? Co twoim zdaniem sprawdza się najlepiej w praktyce?
a Rozmow ń lda ską z Olą Wo ą k s -Płociń
Moim zdaniem (a wiem to z własnego doświadczenia) często w rodzicach siedzi taka sama – jeśli nie większa – pokusa kupienia nowych rzeczy co w dzieciach. Może nie, kiedy te dzieci są już nastolatkami. Ale wyobraźmy sobie niemowlaka. On nie potrzebuje żadnego z tych reklamowanych gadżetów. To w rodzicach siedzi pokusa, która z czasem przechodzi na dzieci. Najlepsza metoda to dawać dobry przykład i po prostu samemu nie kupować. Można zacząć od spisywania sobie na kartce rzeczy, które się kupiło w danym miesiącu (nie licząc jedzenia i środków czystości). To tak jak z liczeniem tego, co się zjadło w ciągu dnia. Niby nic, a jak się zacznie spisywać, to zajmuje całą kartkę. Przynajmniej ja tak mam [śmiech].
Natalia Szenrok-Brożyńska, CTK TRAKT: W swoich książkach podejmujesz szeroko pojęte zagadnienie wpływu działalności człowieka na środowisko naturalne. Ważny jest dla ciebie aspekt historyczny. Dla przykładu: pisząc o śmieciach, opowiadasz o opakowaniach, cofając się do historii sztuki użytkowej i starożytnych waz eksponowanych w muzeach, z kolei pochylając się nad relacjami człowiek–zwierzęta, przypominasz, że w niektórych kulturach zwierzęta były ogromnie szanowane, wręcz czczone, jak np. koty w starożytnym Egipcie. Na ile perspektywa historyczna jest twoim zdaniem kluczowa w edukowaniu dzieci i dorosłych o zmianach klimatycznych?
Wracając do pytania o zmiany klimatu: ja naprawdę wierzę w dobry przykład płynący ze strony rodziców. Czyli bardziej działać, niż mówić. Ale też nie obwiniać ani siebie, ani tym bardziej dzieci, jeśli nie wychodzi wszystko idealnie od początku. Naprawdę trudno od razu stać się Beą Johnson.
Ola Woldańska-Płocińska: Te historyczne wprowadzenia wynikały z tego, jak sama podeszłam do tematu na początku budowania koncepcji książki. Zdałam sobie sprawę, że rys historyczny bardzo pomaga mi w uporządkowaniu wiedzy. W związku z tym zdecydowałam, że należy go umieścić w książce, bo skoro pomaga mi, to innym pewnie też pomoże. W Śmieciogrodzie przyszło mi to naturalnie, bo na co dzień uczę studentów UAP w Pracowni Projektowania Opakowań, więc część z tych wiadomości używamy, by pomóc studentom
Informacje dotyczące szybkości postępowania, zasięgu oraz konsekwencji zmian klimatycznych potrafią wzbudzić poczucie bezsilności czy nawet wpędzić w depresję dorosłych. Zatem na pewno mogą też przerazić najmłodszych. Na przykład informacja o ilości plastiku, który nas otacza, który produkujemy i konsumujemy, 20