DZIKHI
Przestrzeń przyrodą wspominana –
Czysta woda była zaś dla wielu areną pierwszych szlifów pływackich: „Nasze dzieciństwo na Zagórzu, jeśli chodzi o przyrodę i o warunki naturalne środowiska, było przepiękne (…) Ta woda była bardzo czysta, bardzo przeźroczysta, nigdy nie było żadnych zanieczyszczeń, żadnych glonów, bo ona była ciągle przepłukiwana” (E. Żymałkowska-Lik). „Przed wojną, w trakcie okupacji i po, życie toczyło się wokół Cybiny. Plażowanie na czystym piasku, kąpanie w niej” (J. Śmierzchalska). Atrakcyjność i bliskość tego miejsca sprawiały, że nie było potrzeby korzystania z innych wodnych przyjemności miejskich: „Tu na Śródce rzadko kto nie umiał pływać, a Cybina to był raj. Nie była taka jak teraz. Woda była względna (…) Matki nam obiad przynosiły nad Cybinę, bo do domu nie chciał nikt wracać. My całymi dniami, całe lato na Cybinie siedzieli” (H. Urbaś). „Ja chodziłam z dziećmi, jak były małe nad Cybinę. Z tamtej strony był taki rowek i tam się dzieci kąpały. Tam był taki azyl, dzieciaki, kocyki. Nie było głęboko przede wszystkim, woda była czysta. Na żadne baseny nie jeździliśmy wtedy z dziećmi, tylko właśnie tutaj” (E. Hofman).
Michał ski Kierzkow
wyimki z Archiwum Społecznego Śródki
Zdjęcie wykonane nad brzegiem Jeziora Maltańskiego, II poł. lat 50. XX w., ze zbiorów Grzegorza Sobkowiaka
Niedawno słyszałem wypowiedź Witolda Lenarta, klimatologa z Uniwersytetu Warszawskiego, który stwierdził, że: „wszędzie tam, gdzie pojawiają się wątpliwości, czy nasza ingerencja w środowisko przyniesie tylko korzyści, posunięciem słusznym jest zaniechanie. Człowiek jest bowiem bardzo daleki od poznania całej misternej sieci powiązań przyrodniczych”. Zastanawiając się nad sensem tych słów – bardzo aktualnych w kontekście zmian zachodzących w przyrodzie współczesnego świata – moje myśli skierowały się ku rozmowom, które od prawie 6 lat przeprowadzam w ramach Archiwum Społecznego Śródki. Po bliższym przyjrzeniu się wspomnieniom kilkudziesięciu osób związanych przez lata ze Śródką i najbliższą okolicą okazuje się, że przyroda stanowiła i stanowi ważny element codziennej egzystencji tej niewielkiej, lecz autarkicznej społeczności. Śródka, Ostrów Tumski i Zagórze to miejsca, które nieodzownie kojarzą się z dwoma ciekami wodnymi. Mowa oczywiście o Warcie i Cybinie. Te dwie rzeki – dla statystycznego mieszkańca Poznania funkcjonujące jako miejsca weekendowych spacerów albo z areną zmagań stróży prawa z kryminałów Ryszarda Ćwirleja – odgrywały przez dziesięciolecia ważną rolę w życiu społeczności skupionych wokół nich. Chyba nie ma wspomnień mieszkańców Śródki czy Zagórza, w których okres dzieciństwa, młodości nie konstruowałby się wokół Cybiny. Ta rzeka, którą współcześnie właściwie można by nazwać sezonową, co chwilę zanieczyszczaną – była przez lata swoistym centrum sportu i rekreacji. Latem jej brzegi zamieniały się w plaże służące mieszkańcom najbliższej okolicy jako miejsce wypoczynku.
Również zimą rzeki Poznania stanowiły dla mieszkańców Śródki – głównie najmłodszych – miejsce zabaw i zmagań sportowych: „Lodowiska nie potrzebowaliśmy, bo Cybina zamarzała. Tutaj przy forcie można było spokojnie jeździć na łyżwach. Praktycznie całą zimę można było z tych atrakcji korzystać” (M. Dondajewski). „Gdy były zimy stulecia, to Cybina zamarzała. Wieczorami był hokej na lodzie, ekipa była ze Śródki” (J. Strugarek). Bliskość przyrody, wody była właściwie na wyciągnięcie ręki. Jej obecność w życiu codziennym mieszkańców wspominanych dzielnic uchodziła za coś naturalnego, odwiecznego: „zimą lodowisko, a latem my byli rekiny z Cybiny” (Z. Wesołowski). 24