4 minute read

Wprowadzenie

Next Article
Wstęp

Wstęp

WPROWADZENIE

Zakon franciszkański może poszczycić się licznym gronem świętych, których sylwetki nieobce są współczesnemu chrześcijaństwu, ale też wieloma cichymi bohaterami wiary – nie mniej przecież pięknymi duchowo – o których mało kto jednak słyszał. Od ponad stu lat przebija się na światło dzienne skromna postać Czcigodnego Sługi Bożego ojca Wenantego Józefa Katarzyńca (1889-1921), polskiego franciszkanina zmarłego w opinii świętości w Kalwarii Pacławskiej koło Przemyśla. Kim był człowiek, który cieszy się coraz większą popularnością już nie tylko w kraju, ale i poza jego granicami?

Advertisement

Wenanty Katarzyniec był prostym zakonnikiem o rzadko spotykanej współcześnie żarliwości ducha. Całe swoje krótkie życie ukierunkował na spełnienie swojego najskrytszego marzenia, a było nim całkowite zjednoczenie z Bogiem. Parł do tego celu wręcz heroicznym wysiłkiem, angażując w jego realizację wszystkie siły intelektualne, duchowe i fi zyczne. W swoich osobistych notatkach zapisał słowa: „Wyłącznie i tylko Bogu mam służyć, a wszystkie moje starania mają zmierzać do tego, aby Panu Bogu się przypodobać”. Proces beatyfi kacyjny ojca Wenantego szybkimi krokami zmierza do końca i wielu ludzi z nadzieją wyczekuje chwili, gdy Kościół katolicki ofi cjalnie wskaże go światu jako wzór chrześcijańskiego życia.

Oddajemy w ręce szanownych Czytelników, jak dotąd najrzetelniej i najobszerniej opracowaną, biografi ę ojca Wenantego Katarzyńca napisaną przez franciszkanina, ojca Alberta Jana Wojtczaka. Autor urodził się 2 listopada 1907 roku w miejscowości Dobrzec Mały koło Kalisza. Mając 19 lat, wstąpił do zakonu franciszkanów i przyjął imię zakonne Albert. Studia zwieńczone doktoratem z fi lozofi i scholastycznej ukończył we Fryburgu Szwajcarskim w 1932 roku, a teologię w Krakowie. Zaraz po studiach i przyjęciu święceń kapłańskich w 1934 roku został wykładowcą w seminariach duchownych we Lwowie, Krakowie i Wrocławiu, gdzie równocześnie pełnił obowiązki wicerektora. Był niezwykle pracowitym człowiekiem, cenionym wykładowcą, dobrym mówcą i wziętym rekolekcjonistą – szczególnie dla kapłanów i sióstr zakonnych.

Od 1948 roku ojciec Wojtczak oddał się twórczości hagiografi cznej, przybliżając czytelnikom sylwetki nowych kandydatów na ołtarze: Maksymiliana Marii

10

Kolbego, Melchiora Fordona, Anieli Salawy oraz właśnie Wenantego Katarzyńca. Niestety, przedwczesna śmierć ojca Alberta podczas górskiej wyprawy w Tatry 13 lipca 1962 roku przekreśliła wiele dobra, które mógł jeszcze uczynić.

Autor biografi i nie poznał osobiście ojca Wenantego Katarzyńca. Gdy wstąpił do franciszkanów, Sługa Boży już nie żył, jednak pamięć o świątobliwym wychowawcy nowicjuszy była w zakonie wciąż żywa. Nie wiemy, jak długo ojciec Wojtczak pisał życiorys Katarzyńca. Wiemy natomiast, że dołożył wszelkich możliwych starań, by ukazać bohatera swojej książki takim, jakim był w rzeczywistości. Z benedyktyńską wręcz starannością o szczegóły powstało monumentalne dzieło, oparte całkowicie i jedynie o pewne i sprawdzone źródła, do których niczego nie dodano i których nie zniekształcono, pomijając kompletnie nawet osobiste sądy czy poglądy. Autor uważał bowiem, że życie ojca Wenantego było samo w sobie tak piękne – choć toczyło się w ukryciu – że nie potrzebowało upiększenia ani nieudolnych ozdób.

Materiały do opracowania życiorysu Katarzyńca pochodziły z kilku źródeł. Pierwszym i zasadniczym były autentyczne rękopisy ojca Wenantego1. Gdy ojciec Albert Wojtczak pisał swoje dzieło, miał swobodny dostęp do wszystkich zachowanych pism Katarzyńca, znajdujących się w archiwum franciszkanów w Krakowie. Zamieszczone tam informacje pozwalały na gruntowną analizę tekstów Sługi Bożego. Tuż obok oryginałów znajdowały się już wówczas urzędowe i wiarygodne kopie wszystkich pism Katarzyńca, a mimo to Wojtczak nie odważył się w swoim dziele przytoczyć choćby jednej wypowiedzi, nie sprawdziwszy wcześniej jej zgodności z oryginałem. Podczas pracy redakcyjnej nad tekstem udało się mu odnaleźć kilka krótkich oryginalnych pism ojca Wenantego oraz sześć wiernych kopii jego kazań, które przepisali dla własnego użytku koledzy Sługi Bożego.

Drugim źródłem były spisane i opracowane przez franciszkanów z Niepokalanowa wspomnienia osób znających osobiście ojca Katarzyńca2. Gdy Wojtczak

1 Wszystkie pisma ojca Wenantego zostały zebrane, uporządkowane, a następnie skopiowane i urzędowo autoryzowane. Mieszczą się one w dwudziestu tomach (I-XX), z których każdy zawiera inną dziedzinę oryginalnych notatek, np. sprawozdania Zelus Seraphicus (XIV), prywatną korespondencję (XV), kazania i homilie (XVI, XVII i XX), konferencje rekolekcyjne (XIV, XV), przemówienia i notatki (XVIII), artykuły drukowane w czasopismach (XIX) itd. 2 Pierwszą część wspomnień zebrał pierwszy biograf Katarzyńca, ojciec Alfons Kolbe, i zamieścił w książce zatytułowanej: Zebrane ułomki o życiu o. Wenantego Katarzyńca fr anciszkanina przez o. Alfonsa Kolbego z tegoż zakonu (Niepokalanów 1931). Książka ta została oparta na własnych wspomnieniach oraz świadectwach żyjących jeszcze wtedy ludzi, którzy znali dzieciństwo i młodość Sługi Bożego. Jeśli zatem pierwszy biograf podawał jakąś wiadomość z życia ojca Katarzyńca, była ona zawsze prawdziwa i wiarogodna. Wojtczak, cytując tę biografi ę, używa w odnośnikach skrótu: Ułomki, a następnie podaje numer konkretnej strony. Znakomita większość świadectw znajduje się jednak w drugiej części wspomnień, zebranych przez ojca Floriana Koziurę, i nosi tytuł:

Wprowadzenie 11

korzystał z tego źródła, zawsze podawał dokładnie w odnośnikach, skąd czerpał daną wiadomość.

Wreszcie trzecim źródłem informacji były wiadomości od żyjących jeszcze wówczas kolegów, wychowanków i innych osób współczesnych ojcu Wenantemu. Z tych ustnych rozmów pochodzą szczegóły z życia ojca Katarzyńca, o których nic nie mówią przypisy. Autor, choć przywoływał w tekście słowa i mógł podać w odnośnikach konkretne nazwiska poszczególnych świadków, jednak nie uczynił tego na wyraźne życzenie opowiadających.

Maszynopis powstał we franciszkańskim klasztorze w Radomsku i był już gotowy w 1952 roku. Jednak ze względu na ówczesną sytuację polityczną i ekonomiczną odłożono decyzję o druku powieści. W znacznie okrojonej formie udało się ją wydać pt. O. Wenanty Katarzyniec (1889-1921) fr anciszkanin (Kraków 1980) już po śmierci Autora. Uważano, że skrócona wersja bardziej spopularyzuje osobę świątobliwego franciszkanina i będzie łatwiejsza w odbiorze, a nie uszczupli o nic istotnego jego życiorysu. Siedmiotysięczny nakład pierwszego wydania rozszedł się w całości. Niestety, okrojone dzieło pomijało liczne cytaty z notatek i niektóre fakty z życia ojca Katarzyńca, a franciszkanom niezbyt śpieszno było do ponownego i pełnego druku. Poprzestano zatem tylko na pierwszym wydaniu.

Przygotowując pierwotny maszynopis ojca Alberta do druku, dokonałem z redaktorami wydawnictwa Bratni Zew nielicznych, choć koniecznych, poprawek. Nieznacznie uwspółcześniliśmy niektóre wyrażenia i zwroty. Żadna z dokonanych zmian nie wpłynęła na właściwe rozumienie myśli Autora. Nie dokonano żadnych merytorycznych zmian w tekście oryginalnym. Warto jednak odnotować, że zamieszczone przez Autora w książce szczegółowe opisy funkcjonowania klasztoru i seminarium, przebiegu okresu formacji zakonnej i niektórych praktyk odnoszą się do czasów współczesnych ojcu Wenantemu. Pewne zwyczaje zostały zachowane po dzień dzisiejszy, inne uległy zmianom na przestrzeni lat.

W przedmowie do wydania z 1980 roku ojciec Joachim Roman Bar napisał o ojcu Wenantym Katarzyńcu te oto słowa: „Życie jego mogą zrozumieć jedynie ci, którzy bardzo serio pojmują obowiązki zakonne, praktykę cnót, doskonałość chrześcijańską”. Tak… to heroiczne życie potrafi zrozumieć jedynie ten, kto się zakochał w Chrystusie.

Piotr Paradowski, fr anciszkanin Zielona Góra, 15 stycznia 2021 roku

Wspomnienia o ojcu Wenantym Katarzyńcu. Wojtczak w odnośnikach używa skrótu: Wspomnienia i dodaje numer bieżącej strony maszynopisu.

This article is from: