CZERWIEC 2021
No. PIERWSZY
MAGAZYN KULTURY W KWARANTANNIE
OKŁADKA “SLEEPLEES CITY” © ANETA MLAŚ “TOUANDA”
WOJCIECH BONOWICZ BARTEK „BORÓWKA” BOROWICZ TOMASZ RABSZTYN WAWRZYNIEC DĄBROWSKI - HENRY NO HURRY ARTUR RAWICZ JANUSZ RADWAŃSKI MAŁGORZATA „TEKLA” TEKIEL KAROL MALISZEWSKI ANETA MLAŚ “TOUANDA” MARCIN LISKI ANIA SAMA WOJCIECH FIL - SVIATYJ JACEK ŁABĘDZKI AGATA FRONT WALUŚKRAKSAKRYZYS MICHAŁ KOWALONEK IZABELA CHAMCZYK DAGADANA ŁUKASZ NOBIS ANNA SMAK-DREWNIAK DAMIAN ORŁOWSKI MIRKA SZYMKOWIAK JUSTYNA ANTHONY JAROSŁAWA ŁYTWYN GRZEGORZ KRZYSZTOFIK JOANNA SADECKA-KURNIK AGNIESZKA SZYMAŃSKA
MAGAZYN PRZYJAZNY PLANECIE I JEJ MIESZKAŃCOM eMAGAZYN WE INSPIRE CHMURY KULTURY ADRES REDAKCJI Alfredówka 36, 39-460 Nowa Dęba, kwk.qltura@gmail.com, 530 282 061 DZIAŁ REKLAM kwk.qltura@gmail.com z dopiskiem reklama AUTORZY Marcin Kurnik, Julia Fatalska, Joanna Lewicka, Artur J. Heller, Damian Wujek Wojciechowski, Karol Maliszewski, Janusz Radwański, Wojciech Bonowicz, Mirka Szychowiak, Damian Orłowski, Anna Smak Drewniak, Kacper Malinowski, Robert Wilk, Joanna Sadecka Kurnik, Justyna Niepokój Gil, Agata Front, OPRACOWANIE GRAFICZNE
www.hellerdesignstudio.com www.nobislukasz.pl
PARTNERZY Camerapixo Press www.camerapixopress.com 8doodles.com
Dzień dobry, mam przyjemność oddać w Państwa ręce pierwszy nr magazynu „Chmury kultury”, powstałego ze splotu dobrych zdarzeń, okraszonego posrebrzoną już przyjaźnią, doprawionego słowem, obrazem i dźwiękiem. Ale w tym kotle, jak w prawdziwym, nim powstało danie podane Państwu - proces gotowania się trwał prawie rok. 13 marca 2020 roku pojawił się lockdown i widmo zamknięcia kultury, powstała grupa Kultura w Kwarantannie, która dla wielu stała się miejscem spotkań, prezentacji, inspiracji, ale i poligonem doznań i prób artystycznych. Dokładnie po roku postanowiłem z przyjaciółmi uczcić ten dzień i zrobiliśmy festiwal „Pierwszy rok w chmurach”. Stąd już bardzo blisko było do powołania tego magazynu, wystarczyła rozmowa, rozmowa dwójki przyjaciół braterstwa krwi, którzy 35 lat temu lepili i składali niezależnego Zine’a. Powołanie do życia zastępu redakcyjnego nie jest łatwe, ale tu pomocny okazał się łaskawy los, który obdarzył mnie ogromnym szczęściem, stawiając na mej drodze setki cudownych i pięknych ludzi. Pozostało ustalić termin premiery, który i tak musieliśmy przesunąć oraz wybrać materiały na premierę. I oto jesteśmy! Pierwszy numer CHMURY KULTURY i nasza maksyma wymyślona na potrzeby tego pisma – “Magazyn przyjazny planecie i jej mieszkańcom”. Rozgośćcie się Państwo, zaczytajcie, zasłuchajcie, dajcie się porwać w te chmury. Wszystkiego pięknego Qrnik
Cześć, no i stało się. Pierwszy numer jakże innego i nieprzewidywalnego magazynu „Chmury kultury” ujrzał światło dzienne. Dzięki świetnemu zespołowi wydaliśmy publikację, która mam nadzieję, przybliży was jeszcze bardziej do kultury. Obecnie żyjemy w dość interesujących czasach, w których przepływ informacji zalewa nas w każdej sekundzie. Nasze umysły narażone są na przetwarzanie wielu bodźców w bardzo krótkim czasie. Nasze dyski twarde są przeładowane. Często jesteśmy przemęczeni i zdezorientowani. Wybiórczo analizujemy treści dostarczane przez nasze laptopy, komputery i urządzenia mobilne. Dlatego też uważam, że tradycyjna forma magazynu jak najbardziej pozwoli zagłębić się w zakarmarki kultury i jednocześnie zainspiruje was na wielu jej płaszczyznach. Magazyn został podzielony na kilka różnych działów, w których znajdziecie prawie wszystkie apsekty szeroko pojętej kultury. Serdecznie zapraszam w wielowymiarową podróż, z której zapewne każdy z was otrzyma sporą dawkę energii i nowych inspiracji. ARTUR J. HELLER Camerapixopress.com
Witam serdecznie, z wielką przyjemnością informuję wszystkich czytelników o naszym najnowszym magazynie „Chmury kultury”, który prawdopodobnie na stałe zagości na naszej stronie. Dotychczas wydawaliśmy głównie publikacje dotyczące fotografii. Inspirowaliśmy pięknem otaczającego nas świata. Tym razem otwieramy się również na kulturę i sztukę, szeroko pojętą. Obecnie magazyn dostępny będzie tylko w polskiej wersji językowej. Magazyn przygotowaliśmy w wersji cyfrowej w formacie PDF, który obsługiwany jest przez wszystkie urządzenia. Łatwo go pobrać, podzielić się nim ze znajomymi i przyjaciółmi. W planach jest również wersja anglojęzyczna, zrzeszająca publicystów, artystów zamieszkujących najdalsze zakątki planety. Myślę, że każdy znajdzie w magazynie coś dla siebie. Jak zawsze inspirujemy. Zapraszam serdecznie do lektury. ANETTA G. HELLER Heller Design Studio 8doodles.com
WY DAW CY WORLDWIDE INSPIRING PHOTOGRAPHY CAMERAPIXOPRESS.COM
3
ANNA SMAK-DREWNIAK Anna Smak-Drewniak zajmuje się arteterapią i jej elementy wykorzystuje w warsztatach twórczych dla dzieci i dorosłych. Jest plastyczką, z zamiłowania tworzy ilustracje do bajek, a od czasów „covidowskich” zajmuje się rękodziełem, które bardzo sobie ceni. Kiedyś tańczyła tango, teraz uczy się jeździć konno, za przykładem córki. Tworzy z potrzeby serca, bo bez tego jej trudno. www.bajki-anki.blogspot.com
DAMIAN „WUJEK” WOJCIECHOWSKI Tarnobrzeżanin. Urodzony 24.07.1978 w Kraśniku Lubelskim. W latach 1993-2002 mieszkał, uczył się i studiował w Warszawie. Wykształcenie wyższe prawnicze. Zawodowo - optyk i optometrysta, po wrocławskiej PWR. Pasjonuje się sportem (głównie piłką nożną i sportami walki), historią oraz muzyką i kulturą alternatywną. Autor tekstów piosenek, dj-selector, muzyk, nawijacz, hobbystycznie zajmuje się też dziennikarstwem (głównie muzycznym). Frontman zespołów Rapadub i Rapadub Soundsystem. Obecnie autor tekstów i nawijacz w zespole Gun Jah. Redaktor gdańskiego portalu poświeconego muzyce i kulturze reggae „Riddim. pl” - autor artykułów, wywiadów i recenzji płyt. Współpracownik miesięcznika „Tarnobrzeg Tu Żyjemy”. Ojciec 12-letniego Daniela. wujekbak.wixsite.com
RE DAK CJA 4
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
JANUSZ RADWAŃSKI Urodził się w 1984 roku. Wydał książki z wierszami: „Księga wyjścia awaryjnego” (Brzeg 2012), „Chałwa zwyciężonym” (Olkusz 2013), „Kalenberek” (Warszawa 2017) i „Święto nieodległości” (Warszawa 2018). Opublikował zbiór przekładów wierszy Pawły Korobczuka „Kajfuj, kajfuj” (Kraków 2019) i Ołeksija Czupy „Piędź” (Warszawa 2020, w druku). Folkowy i ludowy basista, muzealnik, ojciec. Mieszka w Kolbuszowej Górnej.
ULTURA W KWARANTANNI
KAROL MALISZEWSKI
ŁUKASZ NOBIS
JULKA FATALSKA
Urodził się w 1960 r. w Nowej Rudzie, gdzie mieszka do dzisiaj. Pracuje w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego. Doktor habilitowany w dziedzinie nauk humanistycznych. Opublikował dziesięć zbiorów wierszy – ostatnie to „Ody odbite” (2012), „Jeszcze inna historia. Wiersze wybrane” (2015), „[małe zawsze]” (2017), „Piosenka o przymierzaniu” (2019) oraz siedem książek prozatorskich, m.in. „Faramucha” (2001 - nominowana do Paszportu Polityki), „Sajgon” (2009), „Manekiny” (2012), „Przemyśl-Szczecin”, (2013 - nominowana do Śląskiego Wawrzynu Literackiego), „Ludzie stąd” (2017). W roku 1999 ukazała się jego książka krytycznoliteracka pt. „Nasi klasycyści, nasi barbarzyńcy”, a w 2001 druga książka tego typu, zatytułowana „Zwierzę na J. Szkice o wierszach i ludziach”. Następnie wydał: „Rozproszone głosy. Notatki krytyka” (2006 - nominowana do Nagrody Nike), „Po debiucie” (2008), „Pociąg do literatury” (2010), „Wolność czytania” (2015), „Poezja i okolice. Między krytyką literacką a historią literatury” (2018). Jest współautorem podręcznika „Jak zostać pisarzem” (2011). W 2017 zadebiutował jako twórca dla dzieci książką pt. „Przypadki Pantareja”. Ostatnio wydał książkę krytycznoliteracką pt. „Bez zaszeregowania. O nowej poezji kobiet” (2020). Jest laureatem nagród: im. Marka Jodłowskiego (1994), im. Barbary Sadowskiej (1997), im. Ryszarda Milczewskiego-Bruno (1999), im. Josepha Wittiga (2001), EMOCJE 2015 Literatura (nagroda Radia Wrocław), uhonorowany stypendium twórczym Wojewody Wałbrzyskiego oraz dwukrotnie stypendium twórczym Ministra Kultury i Sztuki. Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i Stowarzyszenia Unia Literacka. Razem z Olgą Tokarczuk organizuje festiwal Góry Literatury.
Graphic designer z 12-letnim doswiadczeniem. Współpracował z takimi markami jak: Lotnisko Chopina, Relay, Inmedio, Chief’s, SO!coffe, Lagardere, Makita, G2A Arena. Prywatnie ojciec dwójki dzieci i kolekcjoner starych sprzętów Apple.
Urodzona w 1996 roku, obecnie studiuje Media Społecznościowe w Zarządzaniu na Uniwersytecie Jagiellońskim, interesuje się marketingiem i copywritingiem. W 2019 r. ukończyła studia na kierunku Technologia Żywności i Żywienie Człowieka. Pasjonuje ją zdrowe, ekologiczne jedzenie. Od wielu lat wegetarianka, chcąca wciąż poszerzać horyzonty racjonalnego żywienia. Jej zainteresowania skupiają̨ się̨ na możliwościach wykorzystania social mediów w kreowaniu zdrowej żywności w Internecie. Ponadto uwielbia modę, taniec, teatr i podróże.
www.nobislukasz.pl
www.instagram.com/kurnik.julia
RE DAK CJA CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
5
6 3
1
5 3
1 12
MA GA ZYN
3 3 8 1 2
5
spis treści 8 grafika ANETA MLAŚ „TOUANDA” - JAK RYBA W WODZIE
64 gra kultura ARTUR J. HELLER - PANDEMICZNE GRANIE
16 muzyka MAŁGORZATA TEKIEL
68 malarstwo AGNIESZKA MILEWSKA - LOCKDOWN POBUDZIŁ TWÓRCÓW
18 grafika SYLWIA ZAWIŚLAK - LINORYT 20 malarstwo JUSTYNA ANTHONY - DLA MNIE ŚWIAT NIGDY NIE MÓGŁBYBYĆ CZARNOBIAŁY 28 muzyka WAWRZYNIEC DĄBROWSKI - HENRY NO HURRY WINTER RETREAT
72 fotografia GRZEGORZ KRZYSZTOFIK - ŚLĄSK TANECZNY
138 muzyka SVIATYJ
94 muzyka ANIA SAMA
38 muzyka WUJEK - RECENZJE POLSKICH PŁYT Z 2021
102 malarstwo PAULINA ROBOTYCKA - ODERWANIE OD RZECZYWISTOŚCI
46 sztuki wizualne MARCIN TRZCIŃSKI - PANACEUM
104 fotografia JACEK ŁABĘDZKI - CHWILA MOMENT
48 poezja AGATA FRONT - NIEPOTRZEBNE UNIESIENIA (BRWI)
112 literatura JAROSŁAWA ŁYTWYN - STONKA
52 fotografia ROBERT WILK - "DZIKI PORANEK”
60 dookoła kultury BARTEK BOROWICZ - GDYBY NIE COVID
62 wydarzenia W SZCZEBRZESZYNIE... - FESTIWAL STOLICA JĘZYKA POLSKIEGO
129 poezja KAROL MALISZEWSKI 132 poezja WOJCIECH BONOWICZ - GŁÓD SŁOWA WCIĄŻ ISTNIEJE
96 dookoła kultury ANNA SMAK-DREWNIAK - ARTETERAPIA W KWARANTANNIE
51
127 poezja MIRKA SZYMAŃSKA
70 muzyka SPOTIFY - CZERWCOWA LISTA PRZEBOJÓW
34 sztuki wizualne IZABELA WĄDOŁOWSKA - WIELOWYMIAROWOŚĆ
50 wydawnictwa POD WIELKIM DACHEM
126 poezja JANUSZ RADWAŃSKI
115 literatura ROZSTAJE.ART 116 wydarzenia PANNONICA! OGIEEEŃ NIE MUZYKA! 118 muzyka AGNIESZKA SZYMAŃSKA - DOM SZTUKI 124 kultura smaku JOANNA SEDECKAKURNIK - SMAK LASOWIACKIEGO DZIEDZICTWA
140 dookoła kultury KULTURA WOLONTARIATU, WOLONTARIAN W KULTURZE 142 dookoła kultury WOLONTARIAT Z KORPUSEM SOLIDARNOŚCI 146 dookoła kultury MARCIN WOŹNIAK - ART-SYNERGY - SYSTEM ALL-IN-ONE DLA BRANŻY MUZYCZNEJ! 149 dookoła kultury KACPER MALINOWSKI I MAGDALENA LICZNAR - SZTUKA I KICZ 150 wydarzenia DAMIAN ORŁOWSKI - KONCERT W DOMU? 154 dookoła kultury MARCIN LISKI - KULTURA ALBO ŹRÓDŁA CIERPIEŃ 158 muzyka DAGA GREGOROWICZ - DAGADAMA - TOBIE
162 sztuki wizualne IZABELA CHAMCZYK - CYKL PERFORMENSÓW 166 wydarzenia FOLKOWISKO 168 muzyka MAGDA SZCZEBIOT - WYBRZMIEWA 170 muzyka KARORYFER LECOLDS 172 wydarzenia CIESZFANÓW FESTIWAL 2021 174 muzyka ARTUR RAWICZ “ATAK” PROJEKT WALUŚKRAKSAKRYZYS 180 wydarzenia WIERSZE W MIEŚCIE 184 muzyka OLDSCHOOL RECORDS 186 wydarzenia ROCK NA BAGNIE 187 literatura TOMASZ RABSZTYN - PIĘKNE MELODIE OPOWIADAJĄ OKROPNE HISTORIE 188 muzyka MICHAŁ KOWALONEK - LAS SKUTER I BLISCY 190 gra kultura ŁAMIGÓWKI 192 dookoła kultury WESPRZYJ DZIAŁANIA
160 wydarzenia ETNO KRAKÓW - ROZSTAJE
Zaczytajcie się kochani w tym co dla was przygotowaliśmy. Każdy znajdzie coś dla siebie. Redakcja
Jak ryba w wodzie ANETA MLAŚ „TOUANDA”
8
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
Aneta Mlaś - pseudonim Touanda, urodziła się w 1980 roku w Katowicach. Od 16 lat mieszka i tworzy w Tychach. Uprawia rysunek, ilustrację oraz projektowanie graficzne. Autorka utworów prozy poetyckiej. Jej rysunki i grafiki były publikowane w specjalnym wydaniu magazynu internetowego „Mega*zine Lost & Found” (2014 rok) oraz „Kwartalniku Literacko-Artystycznym sZAFa” (2013 rok). Dwie autorskie ilustracje znalazły się na okładce Kwartalnika literackiego “WYSPA” (nr 4) 2020. Współorganizatorka wystaw, spotkań poetycko-artystycznych w Tychach. Ma na swoim koncie ponad 20 wystaw indywidualnych oraz zbiorowych, m in. w Łodzi, Kętrzynie, Warszawie, Katowicach. Laureatka kilku nagród i wyróżnień z dziedziny sztuki i poezji. Wybrana Artystą Lipca (2014 rok) w konkursie organizowanym przez „Qadrans Qltury” oraz portal artystyczny Talent.pl. Współpracuje z kilkoma internetowymi galeriami sztuki, a jej rysunki znajdują swoich właścicieli w kraju i za granicą (Irlandia, Francja, Stany Zjednoczone, Niemcy, Japonia). Jest opiekunem artystycznym Klubu Twórców Sztuki „Paleta” (TSM „Oskard”) oraz była członkiem Stowarzyszenia Twórców Kultury w Tychach w latach 2015-2020. Tworzy za pomocą tuszu, cienkopisów, pisaków. Dbałość o detale, zamiłowanie do secesyjnych form, motywów roślinnych i steampunkowych wizji, to cechy rozpoznawcze jej stylu, które sprawiły, że jej prace cieszą się coraz większą popularnością.
Rysunek uważa za najlepszy środek, za pomocą którego przekazuje emocje, stany i procesy między człowiekiem, a otaczającą go rzeczywistością. CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
9
Jak ryba w wodzie, czyli... ...emocje otaczającego nas świata Co się udało, a co nie w 2020? Rok 2020 pomimo tego, iż przeszedł do historii jako rok pandemii, dla mnie jako artystki był rokiem udanym. Ciężko mi rozgraniczać moją twórczość na tę przed i w trakcie pandemii. Tworzę niezmiennie intensywnie, podejmuję się równie ciekawych zleceń, współpracy z różnymi instytucjami. Współpracuję od kilku lat z firmą Rystor, która jako nasza polska firma z tradycją, jest producentem artyku-
10
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
łów kreślarskich, z których korzystam każdego dnia. W ubiegłym roku udało się stworzyć ciekawą prezentację mojej twórczości, w tym cieszący się dużą popularnością konkurs plastyczny, do którego narysowałam wzór/szablon, a zadaniem uczestników było stworzenie własnej wersji tejże pracy. Jeśli chodzi o to, co się zmieniło lub nie udało zorganizować, to oczywiście niewątpliwie dużą zmianą jest fakt, iż nie ma teraz dogodnych warunków do orga-
nizowania wernisaży, które zawsze są ważną częścią każdej wystawy. Moja ostatnia wystawa zorganizowana w 2020 roku miała zostać uroczyście otwarta wernisażem, wszystko już było przygotowane, łącznie z muzykami, ale w ostatniej chwili trzeba było odwoływać, bo pandemia, obostrzenia itp. Szybko jednak zmieniliśmy taktykę i nagraliśmy wywiad na tle moich prac, a muzycy, którzy byli już przygotowani, stworzyli nam piękne tło muzyczne. Mieliśmy zatem taki wirtualny wernisaż.
ULTURA W KWARANTANNI
Pandemia niewątpliwie bardzo mocno odbiła się na całym sektorze kultury, ale też w pewnym stopniu wymusiła w artystach elastyczność i okazało się, że większość szybko znalazła inne formy przekazu.
Plany na 2021 rok? Wciąż planuję realizować zlecenia, tworzę nowe cykle prac, obserwuję reakcję odbiorców na moją sztukę i to też pomaga mi w obieraniu konkretnego kierunku. Cieszę się, że wypracowałam sobie styl, który jest już rozpoznawalny, to dla każdeg artysty o bardzo ważne. W tym roku zostałam pierwszym oficjalnym Ambasa-
dorem Rystora, a co za tym idzie - przede mną kolejne ciekawe formy współpracy z tą firmą. Zapowiada się bardzo ciekawie. Jestem również w trakcie pracy nad wzorem tapety dla firmy Double Room, która specjalizuje się w projektowaniu i tworzeniu oryginalnych wzorów tapet i murali cyfrowych. To dla mnie też wyzwanie i źródło satysfakcji. Szykuje się również wystawa moich prac w plenerze, ale szczegóły dopiero wkrótce. Sądzę, że podstawą jest przepływ, jeśli nasza wewn. energia ma zapewniony odpowiedni przepływ i jesteśmy szczerzy i autentyczni w tym, co robimy, i kochamy to robić, to wówczas czynniki
zewnętrze nawet w czasie pandemii nam sprzyjają. Ja w to wierzę i doświadczam każdego dnia.
Jak odnajdujesz się w wirtualnej przestrzeni jako artystka? Jak ryba w wodzie (śmiech). Od 16 lat, jak już wspomniałam, prezentuję swoją twórczość w przestrzeni wirtualnej. W sieci jestem znana głównie jako Touanda, to mój pseudonim, którym sygnuję swoje prace i obrazy. Pamiętam, że dobrym miejscem dla artystów był digart, tam wielu moich znajomych też prezentowało swoje prace.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
11
To była taka wirtualna konfrontacja na linii twórcaodbiorca. Na tamten czas ta kilkuletnia przygoda z digart-em pomogła mi nie tylko upewnić się, że to, co robię, podoba się ludziom, ale też usprawniła moje poruszanie się po sieci, chociażby nauczyła, jak odpowiednio zrobić zdjęcie albo skan rysunku by się dobrze prezentował w sieci, jakich materiałów używać, aby rysunki były jeszcze lepsze.
12
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Z wielkim sentymentem wspominam publikowanie swoich prac na tej stronie internetowej. Niewątpliwie ważnym czynnikiem składającym się na budowanie swojego wizerunku w internecie, jest posiadanie swojej autorskiej strony internetowej. To obok fanpage’a, konta na Instagramie takie „must have”. Od kilkunastu lat dosyć intensywnie na tych polach działam. Również dobrym miejscem do
prezentowania swoich działań twórczych jest platforma Behance, na której tysiące artystłów z całego świata dzieli się etapami swojej pracy.
Jakich narzędzi, miejsc potrzeba w sieci, byś mogła się prezentować pełniej? Dobrym pomysłem byłoby
ULTURA W KWARANTANNI
Pracuję jako specjalista ds. społeczno-kulturalnych w Spółdzielczym Domu Kultury „Tęcza” w Tychach. W pracy między innymi prowadzę Klub Twórców Sztuki „Paleta” dla dorosłych, jak i zajęcia plastyczne dla dzieci, pracuję przy organizacji wystaw (teraz tych wirtualnych), obecnie trwają przygotowania do piątej edycji Przeglądu Sztuki „Powiązania”, którym się technicznie zajmuję. Jak widać, w pracy również mam możliwość wykazania się kreatywnością i mogę wykorzystać swoje doświadczenie, jakie nabrałam przy organizacji własnych wystaw. Z uwagi na pandemię pracuję hybrydowo, zatem wiele dni w miesiącu to praca zdalna w domu, gdzie zdalnie uczy się również moja nastoletnia córka. W mieszkaniu mam też swoją pracownię, zatem praca, artyzm, życie rodzinne to jeden twór, w którym bardzo dobrze się czuję i odnajduję. Córka od małego jest przyzwyczajona do widoku sztalugi, kartonów, teczek z rysunkami, czy mnóstwa pisaków, markerów w wielu pojemnikach.
stworzenie platformy artystycznej na miarę Behance, ale tylko dla rodzimych artystów, coś w stylu digart. To była dobra platforma, szkoda, że już przestała istnieć. Istnieje oczywiście parę podobnych miejsc w sieci, ale jakoś nie do końca jestem do nich przekonana. Świetnym pomysłem było stworzenie grupy Kultura w kwarantannie. To był strzał w 10.
Obie czujemy się komfortowo w tej przestrzeni, może czasami marudzimy, że przydałoby się większe mieszkanie, które pomieści to wszystko (śmiech). Życie nauczyło mnie organizacji i planowania, to bardzo pomaga w ogarnianiu wielu spraw, również tych związanych z twórczością i realizacją zleceń. Kiedyś byłam bardzo roztrzepana, taki nieład artystyczny panował i w głowie i w życiu.
Grupa liczy prawie 100 tys. członków i okazała się być bardzo potrzebna. Przyznam, że publikacja swojej twórczości na grupie wiele razy poskutkowała sprzedażą tychże prac. Gdy pod jednym z moich udostępnionych postów z rysunkiem zobaczyłam ponad tysiąc lajków, to byłam pod wielkim wrażeniem, że jest taki odbiór i że tylu osobom podoba się, to co robię. To zawsze miły feedback dla artysty. Cieszę się, że powstaje pierwszy numer magazynu WEnspire, gratuluję pomysłu.
Jak życie rodzinne, praca i artyzm w czasie zarazy przenikaly się, jak sobie radziłaś z rozdzielaniem tych obszarów? Przyznam szczerze, że tak szczęśliwie się złożyło, iż moja praca zawodowa mocno koresponduje z moją twórczością.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
13
To takie marzenia, które ubieram w realny cel i czuję, że prędzej czy później zostaną zrealizowane.
Teraz natomiast jako kobieta, która sama ogarnia mieszkanie, opłaty, wychowanie córki i jednocześnie znajduje czas na swoją twórczość, potrafię docenić samą siebie i czuć się dobrze, czuć się spełniona. Nie oglądam tv, nie słucham wiadomości, skupiam się na karmieniu swego wnętrza tylko budującymi treściami. To bardzo pomaga w czasie pandemii zachować komfort psychiczny i rysować prace pełne miłości, dobrej energii i pozytywnego przekazu.
14
Co do planów na przyszłość, to marzy mi się stworzenie
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
muralu lub wielkopowierzchniowej mozaiki na jednym z budynków w moim mieście. Chciałabym również zilustrować książkę dla dzieci. To takie marzenia, które ubieram w realny cel i czuję, że prędzej czy później zostaną zrealizowane. Podstawą jest wiara w to, że wszystko jest możliwe, że warci jesteśmy dobrych rzeczy, i pomimo różnych przeszkód, często od nas niezależnych można odnaleźć swoje poletko, w którym tworzymy przyjazną przestrzeń dla swojej pasji.
NAGRODY I WYRÓŻNIENIA Nagroda i wyróżnienie w konkursie „Muza” za pracę rysunkową „Intuicja” – Centrum Sztuki Kartonovnia, Warszawa, październik/listopad 2014 roku Artysta Lipca 2014 na portalu artystycznym Talent.pl – wygrana w konkursie „Qadransu Qltury”) Wyróżnienie i nagroda za pracę „Czułoświatłości” w konkursie plastycznym „Moja Muza i ja” – Mikołów, czerwiec 2014 roku III miejsce w Ogólnopolskim Konkursie „Dla niepokonanych” za pasję – rysunek i grafika, Warszawa, 2009 rok
ULTURA W KWARANTANNI
I miejsce w Konkursie Jednego Wiersza – SDK Tęcza, Tychy, 2012 rok Wyróżnienie i nagroda za rysunek „Pojednanie” na VI Przeglądzie Sztuki Nieprofesjonalnej – Dom Kultury Mikołów, 2009 rok
ZREALIZOWANE PROJEKTY Projekt dla marki odzieżowej „Kropka” do letniej kolekcji dziecięcej, Wizualny motyw przewodni XVII Śląskiej Jesieni Gitarowej dla Miejskiego Centrum Kultury w Tychach (projekt wykorzystany do produkcji worko-plecaka i okładki katalogu festiwalu), Projekt graficzny kolekcji gałek do mebli „Kosmosy” firmy DOT Manufacture,
WYSTAWY I WYDARZENIA ARTYSTYCZNE Wystawa rysunku „ Przepływ”, Młodzieżowy Dom Kultury nr 1 w Tychach, październik 2020 Indywidualna wystawa rysunku „imPULSY” – Bugsy’s Music Restaurante, Pszczyna, maj 2019 Indywidualna wystawa rysunku „imPULSY” – Biblioteka pod Antlantami, Wałbrzych, kwiecień– maj 2018 Wernisaż jednego obrazu „EksploracJA” – Galeria Łebski Dizajn, Pasaż Kultury Andromeda, Tychy, marzec 2018
Zbiorowa wystawa „Artyści Cavaletto” – Bolesławiecki Ośrodek Kultury, październik 2016 roku Zbiorowa wystawa z okazji Jubileuszu 30-lecia Stowarzyszenia Twórców Kultury w Tychach, kwiecień 2016 roku Zbiorowa wystawa „Jasiński & Friends IV” – Amaristo, Galeria przy Teatrze, Warszawa, wrzesień 2015 roku Indywidualna wystawa rysunku „Przepływy” – Miejski Dom Kultury w Mikołowie, maj 2015 roku Indywidualna wystawa rysunku „Tropy” – po-za-nad – Miejska Biblioteka Publiczna w Tychach, grudzień 2014 – styczeń 2015 roku
Indywidualna wystawa rysunku „Touanda” – restauracja „Do widzenia, do jutra”, Warszawa, październik¬–listopad 2017 roku
Interdyscyplinarna wystawa zbiorowa „Muza” pod patronatem Art Imperium – Centrum Sztuki Kartonovnia, Warszawa, październik 2014 roku
Wystawa „ŚWIATŁOczułości” rysunek, malarstwo – Galeria StrefArt, Tychy, grudzień 2016 roku
Indywidualna wystawa rysunku „Tropy” – po-za-nad – Wielokran, Tychy, sierpień–wrzesień 2014 roku
Udział w Polskim Festiwalu Sztuki „Orzeł” – Expo XXI, Warszawa, listopad 2016 roku
Wystawa pokonkursowa „Moja Muza i ja” – Miejska Biblioteka Publiczna w Mikołowie, czerwiec 2014 roku
Wieczór Autorski „Cienie światłoczułości” – poezja, grafika, rysunki – Klub Osiedlowy Orion TSM Oskard, luty 2014 roku Indywidualna wystawa rysunku i autorskiej biżuterii „Sztuka między książkami” – Miejska Biblioteka Publiczna w Tychach, filia nr 2, styczeń–luty 2014 roku Zbiorowa wystawa młodych artystów „Kulka na łyżce” – Loża, Kętrzyn, wrzesień 2013 roku Wystawa „Wehikuł czasu” – Galeria Pojedyncza, Centrum Kultury Katowice im. Krystyny Bochenek, maj 2013 roku Indywidualna wystawa grafiki „Rysopisy” – SDK Tęcza,Tychy, marzec–kwiecień 2013 roku Indywidualna wystawa rysunku – Klub Artystyczny Bakakaj, Tychy, marzec 2013 roku Wystawa zbiorowa Artpub – Klub XIX, Łódź, 2010 rok Indywidualna wystawa rysunku „Kadry wyobraźni” – SDK Tęcza, Tychy, styczeń 2010 roku
www.touanda.pl
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
15
Z którego dzieła jesteś najbardziej dumna? Dlaczego? Z JnBiG i z Morświna. Może dlatego, że są to ostatnie dzieci, bardzo jestem też zadowolona z ich brzmienia. A przede wszystkim dlatego, że są w niepopularnym stylu, w zasadzie autorskim i współautorskim, nie naśladują nikogo i niczego.
Co Cię inspiruje? Artyści, z którymi współpracuję, własne życie, tętno świata, kultura, z którą się stykam.
Co Twoja sztuka oznacza dla Ciebie? Sposób na życie.
MAŁGORZATA TEKIEL
Jaka jest Twoja historia? Moja historia jest dość długa, bo dość długo żyję. Nie chcę tu wypisywać opowiadania.
Jakie cele stawiasz sobie w pracy artystycznej? Muzyka ma dobrze brzmieć i, w moim odczuciu, być ciekawa. Nie lubię zamykania się w schematach, które już znam, więc ciągle staram się rozwijać brzmieniowo i stylistycznie.
Dlaczego robisz to, co robisz? Bo to kocham.
16
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Kto wpłynął na Ciebie najbardziej? Trudno powiedzieć. Na pewno starzy mistrzowie jak Claypool, Hendrix, Levin.
Jak rozwijała się Twoja kariera artystyczna? Rozwój tzw. kariery w większości to była walka w dosłownym tego słowa znaczeniu. Raczej nie miałam w życiu tzw. fuksa. Robiłam swoje, mimo że w wielu miejscach można było odpuścić z powodu trudności i zawodów związanych z wybraną drogą. Od hc-reggae do basowych płyt, do dronów, było wiele pomiędzy.
Bez czego nie wyobrażasz sobie pracy twórczej? Jakie rytuały towarzyszą Ci w pracy? Bez koncentracji, myślenia, przeżywania. To trio być musi. A, i yerba mate też musi być.
Które z istniejących dzieł uważasz za arcydzieło? “Disintegration” The Cure na przykład.
Co Cię wzrusza? Och, wszystko :) wwwkarrot.pl/rewolucjaaa www.antenakrzyku.pl
ULTURA W KWARANTANNI
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
17
LINORYT SYLWIA ZAWIŚLAK
Sylwia Zawiślak, urodzona 1991 roku w Rzeszowie, ukończyła studia magisterskie na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego na kierunku grafika. Laureatka pierwszej nagrody na IX Przeglądzie Ekslibrisu Linorytniczego i Drzeworytniczego im. Pawła Stellera w Katowicach. Autorka książki „Polskie demony ludowe”. W swoich poszukiwaniach artystycznych skupia się na dawnych obyczajach i wierzeniach terenu, w którym zamieszkuje, zapomnianych, lecz wykazujących ciekawą korelację z współczesnością historiach. Bada relatywizm osądu moralnego, nawiązując do ksylograficznej i ekspresjonistycznej tradycji drzeworytniczej. Autorka książki „Demony i klechdy ludowe”. Od niedawna prowadzi podkast „Sylostory”. Prywatnie wielbicielka grzybów i kaczek. Cykle graficzne: “Polskie demony ludowe”(2013), “Polskie przysłowia ludowe”(2015), “Kalendarz ludowy”(2016), “Wymarłe zawody”(2017), “Nie-święci święci”(2018), “Święto chorób”(2019), “Święci”(2020). www.pracowniasylwii.pl instagram.com/sylwiazawislak facebook.com/pracowniasylwii
18
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
Fotografia Sylwia Zawiślak CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
19
DLA MNIE ŚWIAT NIGDY NIE MÓGŁBY BYĆ CZARNO -BIAŁY JUSTYNA ANTHONY
Jaka jest Twoja historia? To jest bardzo obszerne pytanie i ciężko mi znaleźć jakiś punkt zaczepienia. Zacznę może od dzieciństwa, gdyż dzieciństwo miałam bardzo piękne. Spędziłam je na zmianę w miejscu swojego zamieszkania i na wsi u dziadków. Po odrobieniu lekcji wybiegałam na podwórko, gdzie już były inne dzieci i zabawa zaczynała się na dobre. Skakaliśmy na skakance, graliśmy w piłkę, bawiliśmy się w chowanego i opowiadaliśmy sobie zabawne historie. Zabawę kończyły nawoływania naszych rodziców z okien, przypominające nam o tym, że zbliża się czas kolacji. Niezapomniane przeżycia mam też związane z pobytem u moich dziadków na wsi. Obserwowałam ich codzienny podział pracy. Podczas gdy babcia zajmowała się całym domem i ogrodem, pod dziadka pieczą znajdowały się dwa duże pola i drób, były też oczywiście koty i pies. Trudno o coś piękniejszego dla dziecka, niż kontakt ze zwierzętami. Wolałam więc naturalnie jemu “pomagać” w pracy i towarzyszyć mu w codziennych czynnościach. Dziadek rozpieszczał mnie jak mógł, pozwalając mi niemalże na wszystko. Bardzo się kochaliśmy.
20
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Był dla mnie wzorem siły i spokoju, wydawało mi się, że wszystko potrafi. Taki prawdziwy bohater na wielką skalę. Z pobytu na wsi wyniosłam też miłość do natury, do przestrzeni i ciszy. W podstawówce niestety ciężko zachorowała nam mama. Od tego czasu tato dwoił się i troił, żeby pozałatwiać wszystkie sprawy z lekarzami i w szpitalu. Musiała ona mieć trzy razy w tygodniu dializę, mierzyć płyny, które mogła spożyć dziennie, uważać na dietę. Czasami czuła się dobrze i była pełna radości, czasami jednak wracała po dializach strasznie osłabiona, cierpiała i płakała po nocach. Najważniejsze stało się jej zdrowie, wiedza o tym, czy dobrze się czuje, czy też może gorzej, co zrobić, żeby ją uszczęśliwić, jak jej umilić czas. Żyliśmy z siostrą i tatą w ciągłym strachu, czy długo z nami zostanie. To dla młodych ludzi jest dużym obciążeniem. Przez jej cierpienie, stałyśmy się z siostrą bardziej wrażliwe na drugiego człowieka, bardziej też nauczyłyśmy się doceniać każdy jeden wspólnie spędzony dzień. W tym trudnym czasie dużą pomocą byli mi moi przyjaciele i farby…Sytuacja uległa polepszeniu po przeszczepie. Wszyscy odzyskaliśmy więcej swobody. Wyjechałam do Niemiec do Monachium na studia o kierunku socjalnym.
ULTURA W KWARANTANNI
Chciałam pomagać ludziom w trudnych sytuacjach. W Monachium poznałam męża i już tam zostałam. To on kupił mi pierwsze sztalugi i farby olejne. Jak usłyszał, że kocham malować, powiedział, że w takim razie powinnam to robić zawodowo. Wspiera mnie też cały czas w mojej artystycznej drodze. Tutaj nawiązałam też kontakty z wieloma zdolnymi artystami, z którymi czasem uczestniczę we wspólnych projektach.
Jakie cele stawiasz sobie w pracy artystycznej? Cele zawsze się zmieniają. Są tak jak marzenia, bardzo płynne. Na miejsce spełnionych powstają natychmiast nowe. Najpierw więc uszczęśliwił mnie sam fakt, że moje prace się podobają i że niektórzy pragną je posiadać. Później cieszyłam się, że kilka z nich sprzedałam. Zapragnęłam więc więcej. Chciałam swojej wystawy. Mąż założył mi moją własną stronę internetową, wstawiliśmy też zdjęcia obrazów do galerii internetowych. Zaczęłam chodzić na wernisaże innych artystów, odwiedzałam różne galerie, poznawałam ciekawych ludzi podobnie jak ja interesujących się sztuką i zajmujących się malarstwem. Opowiadałam im o swoich marzeniach i zostałam zaproszona do udziału w pierwszej wspólnej wystawie. Do drugiej, w dużym stopniu przyczyniłam już się sama, a potem nastąpiły kolejne wystawy i udział w targach artystycznych. Po trudnych początkach, zrobiło się dużo łatwiej, zaczęto mnie też zapraszać do udziału w różnych akcjach, a to jest miłe. Ostatni rok “covidowy”, był rokiem trudnym chyba dla wielu z nas.
Teraz, gdy znowu się wszystko otwiera, moim celem jest przygotowanie się do wielkiego wydarzenia artystycznego, jakim jest tutaj w Monachium ArtMuc. Odbędzie się on w pierwszych dniach lipca. Obecnie staram się przekonać do swojego malarstwa większe grono miłośników sztuki, oswoić ich z moimi pracami, zachwycić. Nie jest to łatwy proces, bo moje malarstwo, ma jak mi się wydaje, tyleż przeciwników, co i zwolenników. Dlatego ogromnie mnie cieszy, gdy ktoś kto wcześniej absolutnie nie lubił moich obrazów, pisze mi po jakimś czasie, że zaczęły mu się one podobać i czeka na następne. To taki prywatny sukces, który uskrzydla…
Dlaczego robisz to, co robisz? Bo to kocham. Bardzo lubiłam malować już od dzieciństwa. Brzmi banalnie, tak jednak było. Wystarczyło, że rodzice kupili mi kredki, farby plakatowe, blok do malowania i mieli mnie praktycznie z głowy. Ustawiałam sobie swoje zabawki w kompozycje, flakony z kwiatami, czy też brałam fotografie zwierząt i starałam się je wiernie jak tylko potrafiłam przelać na papier. Mieliśmy w naszym dziecięcym pokoju taką uniwersalną meblościankę z rozkładanym łóżkiem i dwoma stołami, przy których z siostrą odrabiałyśmy lekcję. Kiedyś wpadłam na pomysł pomalowania drewnianej, gładkiej powierzchni pod tymi stołami. Chciałam, żeby było ładniej, weselej. Spontanicznie naniosłam kwiaty, słońce i obłoki. Byłam z siebie bardzo zadowolona, do czasu kiedy moja siostra pobiegła naskarżyć na mnie rodzicom.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
21
Moja mama przyszła, popatrzyła na uczynioną szkodę i powiedziała, że bardzo jej się moja praca podoba. Naturalnie była to dziecięca bazgranina, jednak reakcja mamy była dla mnie wtedy bezcenna i przepełniła mnie szczęściem. Bardzo chciałam iść do liceum plastycznego, było ono jednak daleko i rodzice mnie nie puścili. Póżniej na długo zapomniałam o swoim marzeniu, by przypomnieć sobie o nim dopiero podczas studiów socjalnych w Monachium. Wtedy to zaczęłam ponownie malować, najpierw długopisem na kartkach z zeszytu, potem kredkami, flamastrami i akwarelą… Podczas malowania spływał ze mnie wszelki stres, czułam się znowu szczęśliwa, w swoim elemencie i to uczucie pełni podczas tworzenia towarzyszy mi do tej pory. Dla mnie świat nigdy nie mógłby być czarno-biały, zawsze jest kolorowy, tak samo jak barwni są ludzie. Kolor zawiera w sobie prawdę o życiu, w kolorze można wyrazić swoje emocje, wewnętrzny stan ducha, siebie…
22
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Kto wpłynął na Ciebie najbardziej? Może nie kto, ale bardziej co. Będąc w liceum ogólnokształcącym, poprosiłam rodziców o prenumeratę magazynu artystycznego jako rekompensatę za niepuszczanie mnie do Jeleniej Góry do liceum plastycznego. To był pięknie prowadzony tygodnik: “Wielcy malarze - ich życie i inspiracje” zawierający barwne ilustracje, życiorysy z anegdotami i notę techniczną prac. Czekałam niecierpliwie na kolejne numery czasopisma. Czytałam, oglądałam, podziwiałam i wiedziałam, że kiedyś również będę chciała malować. Najbardziej podobały mi się barwne obrazy futurystów i ekspresjonistów, ale też i “połamany” kubizm. Później mężowi nieopatrznie na prezentacji do pracy, namalowałam akt. Śmiał się potem, że nigdy jeszcze jego koledzy nie przeglądali tak pilnie jego notatek. Niedaleko po tym zdarzeniu na urodziny dostałam od niego właśnie pierwsze sztalugi, płótna i farby olejne.
ULTURA W KWARANTANNI
“Chcesz malować, to rób to tutaj, a nie na moich notatkach” i tak już zostało. Także udział w wystawie w Berlinie zawdzięczałam mojej przyjaciółce, która nic mi nie mówiąc, wysłała podanie ze zdjęciami moich obrazów. Wyszła z założenia, że jeśli mnie odrzucą, to mnie - niczego nieświadomej - nie zaboli, ale jeśli przyjmą, to na pewno ucieszy. Ucieszyło, bardzo.
Jak rozwijała się Twoja kariera artystyczna? Powoli :) Mając zaledwie kilka prac zwierzyłam się swojej koleżance, że chcę kiedyś wystawić swoje prace. Wzięła mnie na poważnie i od razu docisnęła śrubę, mówiąc, że muszę w takim razie więcej pracować, bo z jednego obrazu wystawy nie zrobię.
Tak też uczyniłam. Najtrudniejsze dla mnie było znalezienie miejsca pod wystawę. Dla autodydaktycznego artysty droga do celu jest o wiele trudniejsza niż dla artysty po studiach ASP. Już przy samym nawiązaniu kontaktu z galerią, często pierwsze pytanie dotyczy posiadania dyplomu ASP. Nikt niestety nie pyta o teczkę z pracami. Szybko się okazywało, że już rozmawiam tylko z plecami właściciela galerii. Na szczęście inaczej było w Niemczech. Tutaj jest inne podejście do sztuki. Artysta to po prostu ktoś, kto tworzy i tego faktu nikt tutaj nie podważa. Poza tym w Monachium jest bardzo wielu artystów, którzy albo również nigdy nie studiowali na ASP, albo z różnych powodów nie ukończyli tych studiów. Łatwiej więc było się gdzieś zaczepić, przyłączyć do grupy artystycznej.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
23
Pierwsza moja wystawa zaowocowała właśnie przez taką przynależność. W zorganizowaniu następnej wystawy przejęłam już inicjatywę we własne ręce. Opracowałam dokładnie temat dotyczący Międzynarodowego Dnia Kobiet, przygotowałam zdjęcia swoich prac i zgłosiłam się do właścicielki galerii, która również jest artystką i robi przepiękne zdjęcia kobiet. Projekt się jej spodobał, zostałam przyjęta i wyszła z tego nasza wspólna wystawa, która zaowocowała też piękną znajomością. Również wystawę: “Kobiety w centrum uwagi” zorganizowałam dla mnie i dwóch moich koleżanek w głównej mierze sama. Dzięki temu nabrałam odwagi w poszukiwaniach za nowymi pomieszczeniami pod wystawę. Teraz jest już dużo łatwiej. Jednak o karierze w dosłownym znaczeniu tego słowa jeszcze nie ma mowy. Buduję sobie drogę z dnia na dzień. Próbuję różnych możliwości. Mam wiele pomysłów i poza pozytywnym nastawieniem do życia jest we mnie wiele buntu koniecznego w trudnych chwilach, żeby wytrwać w planach i nie stracić zapału. Nauczyłam się, że trzeba sobie wyznaczyć więcej dróg do celu niż jedną. Ważne jest, żeby wierzyć w to, co się robi i nie dać się szybko zbić z pantałyku. Wytrwałość jest pomocna w osiągnięciu do celów, ale też upór i zdolność szybkiego podniesienia się po upadkach, optymizm i spojrzenie na siebie z dystansem i poczuciem humoru. Teraz cieszy mnie, jak coraz więcej ludzi pisze mi, że od razu rozpoznają moje prace i nie muszą przy tym patrzeć na nazwisko. To już jest ładny punkt zaczepienia.
24
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Z którego dzieła jesteś najbardziej dumna? Dlaczego? Na to pytanie jest mi bardzo ciężko odpowiedzieć, bo tworząc, najczęściej mam po prostu sentyment do najnowszych prac i to z nimi przez jakiś czas ciężko mi się rozstać. Jednak w przedziale czasowym od 2019 do 2021 roku akwarelami zaczęłam malować prace do serii o miłości- tej mojej własnej, zasłyszanej w piosence, opowiedzianej, czy książkowej i zaczęłam malować jej różne fazy. Bo miłość ma swoje bardzo wyraźne części. Najpierw jest faza zauroczenia, gdzie mamy już obiekt swoich westchnień, ale jest on bardzo przez nas wyidealizowany i jeszcze nieuchwytny. W tej fazie przeżywamy na nowo każde spotkanie, spojrzenie, zapach, uśmiech - bardzo tęsknimy. Póżniej przychodzi faza poznania, intensywna, piękna, gorąca. Wszystko widzimy wtedy jakby wyraźniej, rozpiera nas szczęście. Trzecia faza jest już znacznie spokojniejsza, pełna ciepłego uczucia przywiązania i przyjaźni. Następnie zakrada się znudzenie, a potem, potem to jest już tylko rozpacz i poczucie straty. I tę stratę trzeba najpierw oswoić tak samo, jak wcześniej oswajało się nadmiar szczęścia… Z tych prac pragnę złożyć album, opatrzony krótkim tekstami, bądź niektóre akwarele jednym tylko zdaniem, czy tytułem… Dlatego ta seria w tej chwili jest najbliższa mojemu sercu.
ULTURA W KWARANTANNI
Co Cię inspiruje? Ludzie. Zwłaszcza kobiety. Nie lubię malować mężczyzn. W kobietach odnajduję często samą siebie. Zdaje mi się, że znam je bardzo dobrze, że wszystkie one mi są bliskie jak moje siostry. Nie ma takiego uczucia, którego bym z nimi już nie dzieliła. Obserwuje ich twarze, sposób poruszania się, badam energię jaka je otacza i często na tej podstawie potrafię mniej więcej ustalić w jakiej emocjonalnej fazie się obecnie znajdują. Staram się potem te emocje przelać na płótno. Zależy mi bardzo, żeby ich twarze ukazywały te odczucia, czy też pragnienie które je w chwili obecnej zajmuje. Lubię też malować z zabarwieniem erotycznym. Seksualność jest bardzo ważną częścią składową dobrego związku.
Dlaczego w Twoich pracach kobieta najczęściej jest samotna? Żeby podkreślić jej prezencję. Chodzi mi o zanegowanie współczesnego modelu społeczeństwa. Od bardzo długiego już czasu nasze życie toczy się w większej części na różnych stronach społecznościowych na facebooku, niż w realnym życiu. Większość spraw ogarniamy przez telefon, przez maile, messenger, instagram. Sami się zamknęliśmy w dwóch pudełkach jakim jest dom i praca. Bliskość nabrała teraz innego wymiaru. Tęsknimy bardzo za drugim człowiekiem, za jego ciepłem.
Jesteśmy samotni bardziej niż zwykle, zagubieni. Teraz nawet miłości się szuka na specjalnych forach społecznościowych, zamiast w realnym życiu i to prowadzi do wielu rozczarowań. Dlatego moje kobiety maluję całkiem samotne na czystym tle, bez wprowadzania dodatkowych elementów, żeby obserwator koncentrował się tylko na ich fizyczności, został przy niej i nie uciekał wzrokiem w poszukiwaniu dodatkowych elementów. Jest tylko tu i teraz. Tylko ty i ja. Taki ma być przekaz. O te bliskie relację walczę…
Co Twoja sztuka oznacza dla Ciebie? Kontakt z człowiekiem. Jego ciągłe poznawanie poprzez obserwację i odtwarzanie różnych uczuć cały czas na nowo. Taka psychologiczna analiza. Pochylenie się nad uczuciami cudzymi i własnymi. Zrozumienie ich. W każdej pracy zostawiam cząsteczkę siebie. Wszystko się w pewnym momencie stapia, miesza, zlewa i już nie wiem czy to było emocje zaobserwowane, czy też bardziej moje własne. Wszyscy się przecież znajdujemy w ciągłej sinusoidzie bycia kochanym bądź niekochanym, kochającym bądź poszukującym miłości. Samemu procesowi malowania towarzyszy energia pozytywna bądź negatywna, która w kolorze odnajduje swój przekaz.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
25
Czy jakiś artysta wywołał na Ciebie wpływ? Jeśli tak, to jaki i dlaczego? Oczywiście, że tak. Na pewno czas awangardy przejawia się u mnie wolnością figuratywną i wolnością w doborze kolorów. Przejęłam też słabość do tycjanowskich włosów. Nie ma piękniejszego koloru dla mnie niż wszystkie odcienie miedzi od “marchewki” po ciemny kasztan. Zachwyca mnie sposób malowania kobiet przez Egona Schiele. Są one tajemnicze, seksowne, bezwstydnie naturalne w odważnych pozach. Jestem pełna podziwu dla obrazów Tamary Łempickiej, jak również artystów współczesnych malujących kobiety: Jeremy Mana, Fabiana Pareza, Justyny Jabłońskiej. Mogłabym tak jeszcze dużo nazwisk wymienić. Nie wzoruję się na nich w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale również w moich obrazach kobieta jest postawiona w centrum uwagi.
26
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Bez czego nie wyobrażasz sobie pracy twórczej? Jakie rytuały towarzyszą Ci w pracy? Lubię pracować samotnie, w zgodzie ze swoimi myślami. Nie mogłabym z kimś dzielić pracowni. Nie lubię jak ktoś mi zagląda przez ramię, kiedy praca jest jeszcze nieskończona, a robi to niestety często mój mąż. Czasem razem dostajemy ataku śmiechu na widok rozpoczętej dopiero co twarzy, czy źle uchwyconej sylwetki, ale czasem jego rozbawienie doprowadza mnie do łez, albo wybuchu złości, w którym mocnym pociągnięciem szpachelki ściągam nieudane elementy, by wszystko zacząć od nowa. I jestem wtedy wściekła… Na szczęście na krótko, bo nie potrafię długo się dąsać, a on znika z pola mojego widzenia na ten czas jak kamfora. Muszę mieć też włączoną muzykę, albo YouTube z ciekawym wykładem i duże ilości kawy…Przyjemnie się wtedy pracuje.
ULTURA W KWARANTANNI
Które z istniejących dzieł uważasz za arcydzieło?
WYSTAWY
Arshile Gorky “My life” 1944
„Strefa uczuć” Dominique / Café, Boulangerie, Pâtisserie - czerwiec / lipiec 2019
Co Cię wzrusza?
Monachium Arthouse 28 listopada - 1 grudnia 2019
Wiele rzeczy, na przykład dobro człowieka. A tego dobra otacza nas tak wiele. Odnajdujemy je w rodzinie, w przyjaźni, w sąsiedzkiej pomocy, doznajemy go w trudnych, niespodziewanych sytuacjach od przygodnie poznanych osób, czy też zostaje nam ono okazane przez chęć zrobienia nam czystej przyjemności.
ArtMuc Monachium 2019
Porusza mnie też piękno i to stworzone przez naturę, i to stworzone przez rękę czy umysł człowieka. Kocham morze, malownicze widoki w górach, przestrzeń na spacerach polnymi ścieżkami, zachody słońca, deszcz. Wzrusza mnie piękno słowa. Wczytuję się w poezję i słucham chętnie muzyki. Piosenek: “Jeszcze w zielone gramy” i “W malinowym chruśniaku” w wykonaniu Darii Zawiałow słuchałam nieskończoną ilość razy, ale też piosenki Korteza i Moniki Brodki. Cenię też bardzo twórczość współczesnych artystów i mam wśród nich swoich ulubieńców, na których nowe obrazy zawsze czekam. Staram się też od czasu do czasu kupić sobie jakąś pracę, by posiadać ją na własność. To wszechobecnie otaczające nas piękno trzeba nauczyć się najpierw zauważać, obserwować, gromadzić je w sobie, wrastać w nie- by następnie czerpać z niego siłę, stać się jego częścią i pięknięć w ten sposób pod jego wpływem od środka.
Piękno i zmysłowość @ Cafe Dominique 2 ART EXPO International z Ingolstadt (nominacja do Internacjonalnej nagrody artystycznej) Galeria OpenAir, Berlin „Kobiety w centrum uwagi” z Veroniką Ferk i Gudrun Hauenstein-Neset: Atelier at Karl Orth „Gwiazdka”, Das Kleine Kunsteck „Art in the vault”, Diessen am Ammersee (link) Galeria Maxmonument, Monachium: „Abstract Worlds” “Zmysłowy świat kobiet” Kancelaria prawna Sabine Matheis, Passau Häppy Art, Praterinsel, Monachium “Moje zdjęcie Monachium”, Praterinsel, Monachium 500 artystów mówi „Cześć”, Monachium “Moje zdjęcie Monachium”, Praterinsel, Monachium Wystawa wspólnie z Gabriele Rothweiler w Arthaus-Neuhausen, „Międzynarodowy Dzień Kobiet 2015”
www.instagram.com/justynaanthonyart/
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
27
WINTER RETREAT CZAS NIEZWYKLE INSPIRUJĄCY WAWRZYNIEC DĄBROWSKI
Fotografia Kathe Shramko
28
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
Gdzie byłeś i co robiłeś, kiedy zaczęła się pandemia? W trasie! [śmiech]. To był początek marca 2020. Pamiętam, że grałem swoje pierwsze wiosenne występy, które miały stanowić rozpoczęcie nowego sezonu koncertowego oraz promocję materiału z albumu, nad którym wówczas pracowałem. Wtedy też po raz pierwszy zobaczyłem mężczyznę w maseczce, który, co wyjaśniło się dopiero po koncercie, przyjechał z podróży po Azji. Wówczas był to widok rodem z filmu science-fiction.
Czyli covid solidnie pokrzyżował Ci plany? Dograłem tych kilka koncertów na początku marca, a potem, jako że prawie wszystkie kolejne występy zostały odwołane, wróciłem do prac nad wspomnianym minialbumem „Maroon Dot”. Jednak w międzyczasie przyszedł mi do głowy pomysł, jak przechytrzyć pandemię [śmiech]. Wymyśliłem 800-kilometrową trasę koncertową po przekątnej Polski, od Dolnego Śląska po Suwalszczyznę. Nazwałem ją „NA PRZEŁAJ, NA DZIKO, NARESZCIE.” Chodziło przede wszystkim o to, aby zorganizować koncerty w nietypowych miejscach, znajdujących się w większości na otwartym powietrzu, co dawało możliwość zminimalizowania zagrożenie covid’owego oraz pozwalało nie łamać ówczesnych obostrzeń. Taki był naturalnie pomysł. Trzeba go było jeszcze jakoś wcielić w życie. Na szczęście nie zajęło mi dużo czasu, aby namówić mojego managera - Borówka Music - by podjął się realizacji tego przedsięwzięcia. Bartek zorganizował dla mnie i mojego trio Henry David’s GUN blisko 400 koncertów, więc znamy się jak łyse konie i mamy podobną wizję tego, co i w jaki sposób chcemy robić. Błyskawicznie znalazł 12 takich punktów. Wśród nich znalazły się między innymi: złomowisko aut, stara poczekalnia na dworcu PKS, Wzgórze Bałczyna czy Festiwal Literacki „Patrząc Na Wschód”. Sukces tej trasy, pod każdym względem, ale zwłaszcza pod względem frekwencyjnym, przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. To było lato, sierpień i czuć było bardzo wyraźnie, jak bardzo ludzie są spragnieni atmosfery koncertowej i odrobiny normalności. Zatem pomimo wszystko udało mi się znów spaść na cztery łapy - zagrać całą trasę koncertową, wypromować przy okazji nowy album „Maroon Dot”, a jeszcze na sam koniec, co było już istną wisienką na torcie, zrealizować jedno z moich marzeń i zagrać koncert w Cerkwi w Cieszanowie.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
29
Opowiedz proszę o swoim "Winter Retreat”
Czy to wtedy zaczynasz komponować?
Przez minionych kilka lat wypracowałem sobie specyficzny rytm pracy artystycznej, który, jak się okazało, dobrze się sprawdza i bardzo mi służy. Polega on na tym, że mniej więcej od listopada zaprzestaję koncertować i rozpoczynam coś, co nazywam właśnie „Winter Retreat”. To czas, kiedy w możliwie dużym stopniu wycofuję się z życia społecznego i aplikuję sobie dobrowolną dawkę izolacji.
Tak. Najczęściej opisane przeze mnie „odrodzenie” przychodzi w okolicach stycznia. Kto wie, może to jest w jakiś sposób związane z całą symboliką Nowego Roku i z rytmem natury? Kiedy podglądam zwierzęta w lesie, mam wrażenie, że przechodzą podobne etapy. Tak czy inaczej to najczęściej wtedy wiele rzeczy zaczyna mi się krystalizować i...
Chyba niewiele więcej mogę o tym czasie opowiedzieć - byłoby to zapewne tyle trudne co... niezmiernie nudne [śmiech]. Chociaż... już wiem, może tak! Jest taki minikomiks przedstawiający siedzącego w pozycji lotosu mężczyznę. Na każdym z czterech obrazków jest on narysowany w dokładnie ten sam sposób, ot, to po prostu powielony ten sam kadr. Poniżej widnieje napis, który sprawia, że ta obrazkowa historyjka niezmiernie mnie bawi: „Niesamowite przygody Buddy” [śmiech!] To chyba najlepiej oddaje atmosferę „Winter Retreat”, a przynajmniej tego, jak on może wyglądać „z zewnątrz”. Dla mnie bowiem jest to czas niezwykle inspirujący i twórczy. I to właśnie w tej kolejności. Na początku bowiem, przez pierwsze, powiedzmy, dwa miesiące, czuję się jak wyjałowione pole - pusty w środku, nie mający nic do powiedzenia, często zmęczony ilością bodźców, których wcześniej doświadczyłem. Wtedy pozwalam sobie, do granic możliwości, na nierobienie absolutnie niczego. Nie gram, nie komponuję, czytam bardzo niewiele. Skupiam się na prostych czynnościach, chodzę do lasu, robię drewno i oddaję się samoobserwacji. Stopniowo na tym wyjałowionym polu zaczyna coś nieśmiało kiełkować. To się dzieje bardzo powoli, ewolucyjnie. I w pewnym momencie uświadamiam sobie, zupełnie jakbym był ostatnią osobą, która się tego dowiaduje, że... znów zaczyna mi się chcieć. To moment, w którym wszystko zaczyna wirować. Na początku leniwie, ociężale, by z czasem przyspieszyć i zmienić się w obracającą się chmurę odkryć, przemysleń i inspiracji zrodzonych z tych minionych dwóch miesięcy. Zaczyna się faza, którą lubię nazywać „otwartymi synapsami” [śmiech]. Rzeczy zaczynają się ze sobą łączyć i układać w jedną spójną całość. To fascynujący proces. Jakby ktoś dał ci do ręki złotą nić, która w magiczny sposób łączy wszystko, co wcześniej wydawało się bez związku.
30
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
...przychodzi pomysł na nowy album? Najpierw na jego ogólną wizję, myśl przewodnią. Później, równolegle z komponowaniem zaczynam myśleć nad oprawą graficzną. I w tym znajduję niemałą przyjemność. Może dlatego, że po prostu bardzo lubię rzeczy ładne? [śmiech]. A może dlatego, że praca nad okładką oraz spójną wizją estetyczną, pomaga mi dookreślić ostateczny kształt albumu w warstwie muzycznej i tekstowej? W przypadku prac nad „Maroon Dot” było jednak nieco inaczej. Tym razem była to bowiem wspólna podróż z Kathe Shramko, podróż po czerni i czerwieni. Starałem się słowami nakreślać ogólny zarys tego co mam w głowie. To było o tyle trudne, że była to wizja rodząca się, wyłaniająca, amorficzna. Kathe jednak cierpliwie i z uwagą szukała dla tego formy. Była to trochę taka zabawa w ciepło-zimno. Wspaniale wspominam te wspólne poszukiwania, ślepe uliczki i radość z tego, że udało się znaleźć kolejny element układanki.
Czyli lockdowny nie były dla Ciebie szokiem? Cóż... i tak, i nie. Pod względem izolacji nie, bowiem, tak jak powiedziałem wcześniej, raczej nie jest mi ona obca. Do tego mam też to szczęście, że mieszkam w górach, poza wsią, a to naprawdę dobre miejsce, by przeczekać covid’ową zawieruchę. Ale nie jest też tak, że nie odczuwam przyjemności spędzania czasu z ludźmi i nie mam takiej potrzeby - być może po prostu odczuwam ją nieco rzadziej niż inni. Lockdown’owy czas sprawił zaś, że tego czego bywało kiedyś w nadmiarze, i od czego być może szukałem chwilami wytchnienia, teraz zaczęło mi brakować.
ULTURA W KWARANTANNI
Kończę „Winter Retreat” i jestem gotowy, by ruszyć w trasę. To w niej przyjemnie zderzam się ponownie ze Światem. Wszystkiego jest wówczas dużo - ludzi, nowych miejsc, obrazów, rozmów, muzyki, wrażeń. Właśnie wtedy jestem tego wszystkiego szalenie spragniony, wygłodniały i (może dlatego) nieziemsko mi to smakuje. Jest w tym rytmie swoistego rodzaju dwubiegunowość, którą bardzo lubię [śmiech]. Przy tym, kiedy tylko sezon koncertowy jest udany, to zarabiam na kolejny „Winter Retreat” i... koło się zamyka. A tu przychodzi pandemia i... funduje mi przedłużenie izolacji o rok. Tym razem już przymusowo.
Zapowiedziałeś nowy album singlem "Wielkie Nie WIem”. O czym on opowiada? To dość poetycka kompozycja i obawiam się, że taką interpretacją „wprost” można jej zaszkodzić, „zagadać” to, co wydaje się w niej najcenniejsze. Mam przeświadczenie, że ci którzy wiedzą, zrozumieją od razu, zaś pozostali być może odczytają to w inny, bardziej instynktowny sposób. W ogóle
praca nad nowym albumem dobitnie uzmysławia mi, że i tak nieuchronnie docieram do granicy słów, do miejsca, za którym zaczynają się one potykać same o siebie. Więc „Wielkie Nie Wiem” to swoistego rodzaju próba ubrania w słowa tego, co wydaje się niemożliwe do zawarcia w słowach. Tym utworem chciałem się też podzielić przede wszystkim z mieszkańcami Wielkich Miast. Z rozmów i opowieści wiem, że, szczególnie teraz żyje się tam niełatwo. Moją intencją było więc to, aby muzyka i zrealizowane do niej video były takim wspólnym, głębokim oddechem.
Czy cały album będzie po polsku? Tak. Choć kiedy podjąłem taką decyzję, zaśmiałem się w duchu, pomyślałem bowiem, że chyba będzie mi trochę brakować tego sztandarowego pytania „pokoncertowego”: „Dlaczego nie śpiewasz po polsku?” Często powtarzam - nigdy nie miałem kompleksu języka polskiego. Posługiwałem się nim, w odsłonie muzycznej, wielokrotnie w innych projektach m.in. Nocny SuperSam czy Bramafan. Przy wcześniejszych albumach Henry No Hurry sięgnąłem po język angielski ze względu na spójność stylistyczną. Wtedy w duszy mi grała muzyka osadzona w klimatach amerykańskich i skandynawskich. Kiedy dodawałem do niej polski tekst, zaczynało to brzmieć jak flamenco śpiewane po niemiecku albo skrzyżowanie Sigur Ros z Lady Punk [śmiech]. Próbowałem wielokrotnie - to po prostu nie grało! Poza tym w moim odczuciu język angielski zaczął spełniać rolę esperanto - stał się językiem uniwersalnym. Dzięki temu grając koncerty w Szwajcarii, Niemczech, Estonii, Łotwie, Czechach, Słowacji czy na Ukrainie - mogłem realizować ideę podróży, nie tworząc bariery językowej pomiędzy mną a publiczności. A teraz... cóż... chyba zwyczajnie przyszedł czas na to, aby napisać cały album w języku polskim, od początku godząc się na to, że będzie brzmiał on inaczej. Kto wie, może później znów wrócę do angielskiego. A może nie. „Przyszłość jest niepojęta”.
Fotografia Kathe Shramko
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
31
Kiedy możemy się go spodziewać? Premiera płyty zapowiedziana jest na jesień. Do tego czasu jednak materiału, który się na niej znajdzie, będzie można, o ile pozwoli na to naturalnie sytuacja pandemiczna, posłuchać na koncertach. Myślę, że dla kogoś, kto już wcześniej widział Henry No Hurry na scenie, może to być pewna niespodzianka - od minionych koncertów zmieniło się bowiem bardzo wiele. Począwszy od instrumentarium, w którym znacznie więcej będzie pianina, aż po wystrój sceny. Być może w jej skład wejdą, hm, jak to nazwać, „święte kamienie”, które zbieram tutaj w lasach Gór Kaczawskich i które całkowicie mnie oczarowały. Stały się one centrum innego, już pozamuzycznego projektu - Zimnego Nikolajewska - który realizuję wspólnie z Kathe Shramko. Ale jeszcze wcześniej można spodziewać się kolejnego singla zapowiadającego nową płytę, w którym gościnnie zaśpiewa Michał Kowalonek. Szalenie się cieszę, że przyjął moje zaproszenie. Od początku słyszałem w tym utworze jego głos.
Czekamy! A co z koncertami? Wiosenną trasę 16 koncertów, którą zaplanowaliśmy z Borówka Music jeszcze zimą, zmuszeni byliśmy niestety odwołać. Na szczęście lato pod względem koncertowym zapowiada się wyjątkowo gorąco. Przebieram już nogami i czekam na ostateczne potwierdzenie dat nowej trasy. Jak tylko je otrzymam, niezwłocznie podzielę się tą informacją w mediach społecznościowych. Do tego czasu pracuję nad nowym albumem i robię to ,co robiłem dotychczas - chodzę w góry,czytam książki, palę w piecu i... wyobrażam sobie, jak przyjemnie będzie móc znów wyjść na scenę i powiedzieć: „Szalenie się cieszę, że mogę tu być i podzielić się z Wami nowymi kompozycjami”.
Fotografia Kathe Shramko
32
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
DYSKOGRAFIA HENRY NO HURRY The Road / single / 2017 The Calving Of Inner Glaciers / LP / 2019 Maroon Dot / EP / 2020 HENRY DAVID”S GUN Over The Fence... And Far Away / LP/ 2016 Black Disease / single/ 2017 Tales from the Whale’s Belly / LP / 2016 LETTERS FROM SILENCE No plain Shortcuts / LP / 2011 One Foot On The Street / EP / 2012 Suitcase Home / single / 2015 Lazy On Purpose / single / 2017 FROZEN LAKES Oceans Of Subconscious / EP / 2012 Insuloj de lumo / EP / 2014 NOCNY SUPERSAM Piksele / single / 2013 Plac zabaw / LP / 2014 Bez końca początki / EP / 2015 Dźwiękoszczelna / LP / 2018
„Wielkie Nie Wiem” Porobiłbym nic lecz nie trzeba więc tylko tak tu siedzę a Wszechświat mi z ręki je i ani drgnę bo gdy tak uchem strzyże jakby więcej widzę i hop w „Wielkie Nie Wiem” na łeb, na szyję tak bez trzymanki hop wielkie nieba! tak blisko zawsze był Święty Spokój
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
33
WIELOWYMIAROWOŚĆ POSZUKIWANIE NOWYCH NARZĘDZI IZABELA WĄDOŁOWSKA Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach, wydziału grafiki warsztatowej. Podyplomowo studiowała w Międzywydziałowej Katedrze Scenografii przy ASP w Warszawie. Na co dzień zajmuje się ilustracją, projektowaniem graficznym a także projektowaniem scenografii i kostiumów. W 2014 roku stworzyła markę Double Room, która z satysfakcją rozwija się do dziś, dla której projektuje wielkoformatopwe murale cyfrowe oraz obecnie sprawuje rolę Art Directora. W 2020 roku wraz z Agnieszką Kuśpiel powołała do życia grupę kreatywną SIS-Spotkanie i Sztuka, dzięki której wróciła do działań malarskich. Ogromny wpływ na decyzję o powrocie do manualnych działań twórczych miała opanowująca w 2020 roku świat pandemia Covid-19. W przeciągu 6 miesięcy stworzyła dwa cykle prac, które zaprezentowała na trzech wystawach.
DWA ART-VIDEO: ,, KTO TU TAŃCZY?... UKRYTE" ORAZ ,, DOUBLE BLUE MOON" PRACE MALARSKIE, RYSUNKI I OBIEKTY www.sisgallery.com www.fb.com/spotkanieisztuka
34
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Specyfiką nowopowstałych cykli prac było stworzenie równolegle materiału video, zgo-dnego z założeniami tworzonych obrazów i obiektów malarskich. Jest to formuła, którą artystka chce konsekwentnie wprowadzać w kolejne zaplanowane działnia twórcze, ponieważ fascynuje ją wielowymiarowość działań, poszukiwanie nowych narzędzi do pracy oraz łączenie sił twórczych. Ogromna rolę stanowi również przełamywanie swoich barier, nadanie wartości i ważności samemu procesowi tworzenia oraz jego tearapeutycznej mocy.
ART-VIDEO www.youtube.com/channel/UCL5lFRK8mRUYHxF8kRIbVxQ
ULTURA W KWARANTANNI
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
35
cykl: ,, KTO TU TAŃCZY?...UKRYTE"
36
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
cykl: ,, DOUBLE BLUE MOON"
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
37
WUJEK RECENZJE POLSKICH PŁYT Z 2021
Pandemia i związane z nią obostrzenia sprawiły , że zamrożono (nie wiadomo na jak długo ?) wszelkie imprezy masowe w tym koncerty. Artyści na razie nie mają okazji wystąpić na żywo przed publicznością , tak jak fani nie mogą posłuchać i zobaczyć artystów na żywo na scenie. Bezwzględne status quo. Paradoksalnie ten stan rzeczy sprawił , ze Ci pierwsi mogli się zamknąć w „studyjnym zaciszu” i popracować nad nowymi albumami. Tak się złożyło , ze ostatnimi czasy na polskim rynku wydawniczym pojawiło się kilka pozycji moim skromnym zdaniem co najmniej godnych uwagi . Oto recenzje niektórych z nich, które być może zachęcą was do zakupu nośnika lub posłuchania nowych dokonań artystów w platformach streamingowych.
38
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
MOONY ,,LUNAR VISIONS” Moony to pochadzacy spod Zielonej Góry producent , dj i promotor muzyki dubowej, który od 10 lat (z przerwami) na co dzień zamieszkuje i tworzy w Poznaniu. Moony czyli Wojciech Leszczyński zawodowo pracuje w szkole integracyjnej jako Asystent Wychowawcy i kończy studia podyplomowe z Oligofrenopedagogiki. Ma na koncie już debiutancki album pt „Lunar Cycle” wydany we francuskim net labelu Maree Bass. „Lunar Visions” została również wydana w tej wytwórni . Jej premiera miała miejsce 25.09.2020 roku. Zaledwie 3 miesiące wystarczyły by w podsumowaniu roku w kultowej już audycji „Strefa Dread” od lat prowadzonej przez Mirosława „Makena” Dzięciołowskiego zajęła pierwsze miejsce wśród głosowaniu słuchaczy – jako album roku 2020 ! Jednakże w nakład na nośniku CD artysta zainwestował sam na początku 2021 roku. Na „Lunar Cycles” trafiłem przez zupełny przypadek , biorąc udział w charytatywnej licytacji (i wygrywając ją!) na rzecz zakupu nowej protezy kończyny dolej dla pewnego chłopaka (członka jednaej z soundsystemowych załóg ze Śląska).
„Lunar Visions” z premedytacją zakupiłem już od Wojtka sam! Obydwoma tymi płytami Moony wszedł w niszę krajowych producentów dubu. Bo w Polsce oprócz dubowych składanek „Dub out of Poland”, produkcji uznanego w świecie polskiego producenta Mateusza Millera aka. Radikal Guru, dokonań Violinbwoya, wrocławskiego kolektywu Jabbadub, oraz produkcji dr EMZK - i pod szyldem Dup! (2 płyty: Dup! i Dup Zwei!) za wiele takich inicjatyw nie ma. „Lunar Visions” jest podrożą przez dubowe fascynacje Moonyego – która najlepiej słuchać od początku do końca – bo mam wrażenie że Wojtek właśnie w taka podróż chciał zabrać swoich potencjalnych słuchaczy. Już intro i pierwszy numer na płycie „Witches and Wizards” raczą nas etnicznym, transowym dubem – gdzie ma się wrażenie ze znajdujemy się mrocznym lesie a tuz obok na polanie odbywa się sabat czarownic. Bardzo podoba mi się ze artysta zaprasza do featuringów wokalistów /-ki i nawijaczy - co w dubowych produkcjach nie zawsze jest uznawane za „wisienkę na torcie”, a u Moony-ego tak akurat jest. W utworze „B-612” gościnnie rapuje niejaki Mrokas – zwrotkowo flow przypomina mi rapsy poznaniaka Palucha – do tego wyśpiewywuje świetny refren – mogący służyć za podsumowanie całej produkcji cytując „Małego Księcia” to co najważniejsze nie oczami lecz sercem”. Bo ta płyta jest z serca. Jest realizacją prastarej punkowej idei – Do It Your Self – czyli zrób to sam. Moony - tak właśnie tworzy – sam – otoczony sprzętem – a potem, ma świetne pomysły na dalszą współpracę z innymi artystami. Dzięki temu mamy świetne dubowe podkłady – na których można usłyszeć fajne anglojęzyczne piosenki z różnorodnymi damskimi wokalami (Mari, Daga, Jula , Eve) czy męskimi – patrz wspomniany Mrokas – lub MC Polish Man. Utwór „United States of Lies” jest z kolei przytykiem dla imperialistycznej polityki USA. W ogóle bardzo mi się podoba fakt, że w instrumentarium często pojawiają się skrzypce bądź melodica. Dubowy pociąg „Lunar Visions” caly czas przyspiesza by na końcu zafundować nam ostra trasowa jazdę. Cały album zamykają „Time is Changing” z Polish Manem tym razem w remixie włoskiego dubowego wyjadacza Pablo Rastera oraz „Rise and Shin” w remixie Jabbadub. Są to juz tak zwane parkietowe killery, przy których ani człowiek, ani pingwin spokojnie nie ustoi. Płytę oczywiście gorąco polecam.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
39
Sytuacja uległa zmianie kiedy 1995 roku poznał Piotra Banacha (m.in. Hey), który zainteresował go muzyką reggae. Gutek został wokalistą słynnego zespołu Indios Bravos, z którym nagrał kilka wyśmienitych płyt. W 2005 roku Gutek wziął też udział w solowej płycie Piotra Banacha „Wu-Wei”. W grudniu 2017 roku – miała miejsce premiera projektu „Gutek” – skoncentrowanego już stricte wokół wokalisty. Trzon zespołu tworzą bracia Mańkowscy (Dawid – gitary, instrumenty klawiszowe oraz Tomasz – perkusja, instrumenty perkusyjne), oraz basista Janek Koźliński. 4 lata trzeba było czekać na owoce tego projektu i tak oto w tym roku ujrzała świat dzienny solowa płyta zespołu Gutka pt „Stan Rzeczy”.
GUTEK STAN RZECZY Piotr „Gutek” Gutkowski to wokalista i autor tekstów, który znany i kojarzony jest z produkcji hip-hopowych i reggaeowych. Artysta funkcjonujący już grubo ponad 20 lat na scenie – znany był głównie z niezliczonej ilości featuringów z artystami hip hopowymi – w utworach, których zwykle wyśpiewywał melodyjne refreny (m.in. Paktofonika, Abradab i wielu innych).
40
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
W realizacji nagrania brało też gościnny udział całe grono zacnych muzyków, a za mix i mastering odpowiedzialne jest słynne studio As One. Na płytę składa się 10 zgrabnych kompozycji, brawurowo wyśpiewanych przez Gutka, który po raz kolejny udowodnił że jest nietuzinkowym wokalistą z charakterystyczną barwą i manierą. Całość materiału jest fuzją rocka z reggae, popem, bluesem a nawet jazzem. Co ciekawe - nie ma na płycie żadnego numeru hip-hopowego. Generalnie nie można tego materiału zaszufladkować w jednej stylistyce – co moim zdaniem jest jego niewątpliwym atutem. Bardzo strawna płyta, która przypadnie do gustu nie tylko fanom dokonań Gutka czy Indios Bravos. Mi osobiście najbardziej spodobały się zagrane w klasycznym reggae utwory „Góra Dół”, „Król Złoty” i zamykające album „Ogniwa”. Gorąco polecam.
ULTURA W KWARANTANNI
DUBSKA BDG ROOTS ROCKERS Reggae załoga z Bydgoszczy zawiązała się w 1999 roku. Od tamtego czasu gra, koncertuje i z powodzeniem nagrywa płyty. Fonograficznie debiutowali w 2005 roku albumem „Dubska”, natomiast nieźle namieszali kolejną płytą pt. „Avocado”.
Tytułowa piosenka z powodzeniem okupowała wtedy listę przebojów radiowej 3-ki. „BDG Roots Rockers” to już 7 płyta w dyskografi zespołu. Skrót BDG – nawiązuje do ich rodzinnego miasta. Od pierwszego utworu (i tak już będzie cała płytę) mile pieści ucho barwa jamajskiego niskiego basu. Piosenka „Z ginącego plemienia” wspomina o ikonach polskiego reggae, które odeszły (Sławomir Gołaszewski, Robert Brylewski, Piotr Strojnowski, Paweł Kelner). „Bramy niebieskie” porażają nostalgią i refleksją. Natomiast do lekko funkjacego utworu „Supeł” – zaprosili znanego rapera Bisza. Ogólnie na płytę weszło 12 kompozycji, wśród których ciężko znaleźć utwór słaby lub od reszty odstający. Sekcja dęta świetnie uzupełnia utwory – „odzywając się” wtedy kiedy trzeba. Bardzo przyjemnie się jej słucha. Myślę, że może powtórzyć sukces słynnej ”Avocado”. A jeśli by nie – to i tak wydaje się, że zespół dorobił się mocnego grona zwolenników i słuchaczy. Ci co lubią i znają twórczość zespołu będą bardzo zadowoleni. Ci którzy nigdy Dubska się nie interesowali, śmiało mogą od niej zacząć bo niechybnie zainspiruje ich do sięgniecia po inne, starsze pozycje w dyskografi tej płodnej ekipy. Świetna i godna polecenia płyta, będąca dowodem na to, że polskie reggae – wcale w złej kondycji nie jest.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
41
Już ich debiutancki album pt ‘Niemożliwe” z 2019 roku okrył się platyną. Idąc za ciosem w tym samym roku wydawnictwo Agora wydało również ich koncertowy album „Live Pol’and’Rock Festival 2019”. W „postpandemicznym” 2021 roku wydali drugi album długogrający zatytułowany „Mogło być nic”, a piosenki z niego nieśmiało atakują szczyty list przebojów, a sam krążek już osiągnął status złotej płyty.
KWIAT JABŁONI MOGŁO BYĆ NIC Jacek i Kasia, czyli dzieci Kuby Sienkiewicza ze słynnych Elektrycznych Gitar, odnalazły swoją własną muzyczną drogę i tworzą genialny duet, który komponuje, pisze i nagrywa bardzo zgrabne i ładne piosenki. Co za tym idzie, coraz częściej można usłyszeć je w radiu, a fanów tak jakby wciąż przybywa! Nie zdziwiłbym się gdyby przebili popularnością słynnego tatę – lekarza, o ile już to nie nastąpiło.
42
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Jak najbardziej zasłużenie. Folk pop – okraszony elektroniką i innymi „smaczkami”, niebanalne teksty i mistrzowskie wykonanie (patrz: solówki Jacka na mandolinie w utworach „Drogi proste” czy „Zaczniemy od zera”) – to wizytówka duetu. Utwory takie jak „Buka”, „Mogło nie być nic”, „Byle Jak” czy „Nie ma mnie” to murowane hity. I chociaż rodzeństwo Sienkiewiczów to „dzieci Warszawy” , to w ich muzyce często słychać wpływy folkowej muzyki celtycko-irlandzkiej, choć takie skojarzenie przychodzi mi do głowy głownie za sprawą używanego przez nich instrumentarium w postaci fortepianu i mandoliny. Płytka wydana jest z proekologicznych materiałów, a jak podkreślają sami muzycy, „Kwiat Jabłoni” współtworzy wiele innych zaangażowanych w zespół osób. Chociaż 2021 ledwie dobiega do półmetka, śmiało można postawić tezę, że płyta „Mogło Być Nic” jest jedną z najciekawszych pozycji, jakie w roku bieżącym ukazały się na muzycznym rynku w Polsce.
ULTURA W KWARANTANNI
KRÓL DZIĘKUJĘ Błażej Król - urodzony w 1984 r., w Gorzowie Wielkopolskim artysta poruszał się w kręgu muzyki alternatywnej grając w zespole „Kawałek Kulki” (2 albumy studyjne nagrane w latach 2007 i 2010). Pożniej współtworzył z Maurycym Kiebzakiem – Górskim duet UL/ KR (2011-2014). Od 2014 roku tworzy solowo jako „Król” używając swojego nazwiska jako sceniczne alter ego. O ile jego pierwsze solowe albumy, odpowiednio „Nielot” (2014), „Wij” (2015) oraz „Przez sen” (2016) nie wywołały jakiegoś wielkiego poruszenia – to należy docenić fakt, że te dwie ostatnie wydał – Kayax – jedna z największych wytwórni na rynku. Prawdziwy boom na „Króla” nastał w roku 2018 wraz z płytą „Przewijanie na podglądzie”. To właśnie na niej znalazły się takie hity jak „Całą ciszę/Pokój Nocny” czy „Spróbuję/ Strażnik” – dzięki którym artysta wszedł „z buta” w świadomość masowego odbiorcy.
Idąc za ciosem w roku 2019 – Król nagrał płytę pt „Nieumiarkowania”. Chociaż nie zawierała ona tak wielkich hitów jak poprzedniczka, to jednak została doceniona przez szersze grono słuchaczy i zawierała doskonałe piosenki takie jak „Z Tobą/Do Domu” , „Druga Pomoc” , „Głodne Dusze” czy „Smaki i Zapachy” . Ta ostatnia przez chwilę okupowała nawet 1 miejsce na Liście Przebojów programu 3-go PR! W 2020 roku artysta został nominowany do Fryderyków – aż w 4 kategoriach (album, autor, utwór i kompozytor roku) – wygrywając Fryderyka w kategorii – autor roku. Po tym niewątpliwym paśmie sukcesów – Król – w roku 2021 wypuszcza kolejny album pt „Dziękuję”. Ten longplay zawiera aż (nie licząc intro „Dziękuję”) 17 kompozycji. Już pierwszy utwór na płycie pt. „Zbyt dobrze Ci idzie” zaskakuje szybkim, mocnym, bitem – dalekim od ckliwych, sentymentalnych utworów, do których przyzwyczaił swoich fanów. Podobne szybkie, wręcz ”klubowe” tempo mają utwory „Kto jest co” oraz „Teraz możemy już”. Do miana przebojów kandydują takie utwory jak „Tak jak Ty”, „Przytulę pulsująca twarz” (świetne zmiany tempa w utworze), „Nie zrobię nic” (genialne partie saksofonu Moniki Muc!). Ciekawostką jest fakt, że Artysta napisał wszystkie teksty pospołu ze swoja małżonką Iwoną, która zagrała na płycie na instrumentach klawiszowych oraz udzieliła się wokalnie połowie utworów na płycie. Mimo, że płyta jest długa to raczej się nie nudzi, jest barwna i różnorodna. Śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że albumem tym „Król” nie tylko potwierdził swoją pozycję ale wręcz ją ugruntował i umocnił. Jestem pewien, że fanów i zwolenników artysty będzie przybywać. „Król” jest jeden! Dziękuję.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
43
Jej poprzedniczka wydana w 2019 roku płyta „Mr Kękę”była takim majstersztykiem, że wydawało by się, że kariera „Kę Kę-go” osiągnęła już absolutne apogeum. Tymczasem on spokojnie „w domowym zaciszu” wyskrobał „Siarę” i leci dalej!
KĘ KĘ SIARA Solowym debiutem w 2013 roku (płyta „Takie rzeczy”) radomski raper Piotr Dominik Siara – wszedł z przytupem na panteon rapowej sceny z Polsce i trwa na niej po dziś dzień. Mało tego z rocznym, a najdłużej dwuletnim odstępem, wypuszcza kolejne albumy które okrywają się podwójna, a czasami potrójna platyną. Z zainteresowaniem kupuję i słucham kolejnych albumów artysty, gdyż jest on przykładem kariery do której można dojść wytrwałością i ciężką pracą. Płyta „Siara” jest szóstą w dyskografii radomiaka i jej oficjalna premiera miała miejsce 23 kwietnia 2021 roku. Co ciekawe artysta z płyty na płytę robi ciągły progres.
44
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
„Siara” może nie jest tak przebojowa, i muzycznie dopieszczona jak poprzedniczka ale i tak absolutnie się broni. Bity na płytę robiło kilku producentów (m.in. Worek, Sergiusz, PSR, Leśny, PLN. Beatz), ale jak zwykle najważniejsze jest to co powiedzenia ma raper. A ten stał się apostołem normalności, zwykłego życia i spraw niby prozaicznych, codziennych, a jednak ważnych. Kękę snuje refleksję o życiu teraz („Beztroskie Dni”) , wspomina kumpli i koleżanki z podwórka („Moja Gwardia”) oraz nie boi się zarapować o depresji i myślach samobójczych („Nadal jestem tu”). Daje recepty jak być dobrym ojcem („Jednorożec”), zdradza tajniki swojej pracy przy nagrywkach („Tryb On”), oraz wspomina pandemiczny rok 2020 („Zły rok”). Fajnie sprzedaje swoją prywatę – dowiadujemy się m.in., że wybudował nowy dom swoim rodzicom, a sobie buduje drugi. Nie obyło się oczywiście bez peanu dla jego ukochanego – Radomia („Moje miasto”). Jak dotąd to miasto muzycznie kojarzyło się z rockowym zespołem IRA oraz Tomaszem Mioduszewskim, liderem zespołu Jamal (wczesniej radomskie Le Iljah). Ja znam jeszcze reggae-owców z Alice Tea (5!). Tymczasem Kękę swoja wytrwałością i sumienna pracą, powoli stał się wizytówką tego miasta. Mówisz Radom, myślisz Kękę! Jestem stuprocentowo pewny, że nie jest to ostatnia płyta artysty, bo jest w bardzo dobrej formie i bystrym okiem obserwuje rzeczywistość, głównie tą wokół siebie. I to mi się podoba.
ULTURA W KWARANTANNI
„Black Mental” – zewsząd zbiera pozytywne recenzje i trzeba przyznać ze jak najbardziej zasłużone. „Spięty” nie szczypie się w tańcu dając mocny upust swemu wkurwowi na polityczna rzeczywistość – okraszając to potężną dawką inteligentnego sarkazmu i ironii. Kpi buntuje się, krzyczy i zadaje pytania, operując przy tym alegorią i metaforą na najwyższym poziomie. Tak jest w otwierających płytę utworach „Bitwa o CO2” i „Narodowy Socjalizm Kosmosu”. Wątek przemijania porusza w utworze „Wanted” („A co jeśli starość to super moc ?”). W promującym płytę utworze
SPIĘTY BLACK MENTAL Gdy po niepełna 20 latach istnienia na scenie i 7 LP długogrjących zespół LAO CHE zawiesił swoją działalność i chciał się żegnać z fanami pożegnalna trasą „No to CHE!” nastała pandemia. Wydawało by się, że fanom twórczości zespołu nic nie będzie w stanie zastąpić tej pustki, tymczasem muzycy z Lao Che udzielają się w różnych pobocznych projektach, które nie dość, że powoli wychodzą na światło dzienne, to jeszcze okazuje się być piekielnie dobre. Hubert „Spięty” Dobaczewski lider Lao Che – postawił na płytę solową – którą prawdopodobnie planował i nad którą pracował od dłuższego czasu.
„Trybuna Małpoludu” daje w pysk polskiemu rasizmowi i homofonii („Skinhedem więcej mniej Roobin Hoodem! – genialne!). Dostaje się też rusofobii i komunizmowi („Zwiezda śmierci”) –„ W lejce które lecza” – kpi z polskiej mentalności, cytuję „Nie ma Boga to go zrób – nie ma wroga to go zrób”. Jedyną rzeczą którą mogę tej produkcji zarzucić – to fakt, że jest ona zbyt inteligentna. Aby skumać, o co chodzi, artyście w przekazie trzeba mieć konkretne IQ, bo inaczej „jego nie dogoniat” w procesie myślowym. Muzycznie dzieje się tam tak wiele, że trudno ja zaszufladkować gatunkowo – gdyż jest ona fuzją wielu gatunków i stylów. Muzyka nowoczesna można by napisać – chociaż być może to zbyt duże uproszczenie? W produkcji pomagali starzy dobrzy koledzy z Lao Che Michał Ostrowski, Filip Różański i Mariusz Denst – co dobrze wróży, na przyszłość – bo coś mi się wydaje, że Lao Che jeszcze kiedyś wróci. Tymczasem Spięty pokazał klasę, pazura i umysł bystry. Naprawdę ciekawa i godna polecenia muzyka. Uwaga tylko dla inteligentnych!
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
45
PANACEUM INTERACTYWNE LUSTRA MARCIN TRZCIŃSKI
Czy biznes może pomóc kulturze w kwarantannie? Rok 2020 stał się dla wszystkich rokiem zmiany. Epidemia SARS Cov-2 zamroziła działanie wielu gałęzi gospodarki, a dużą część firm zmusiła do organizacji pracy w Internecie. Instytucje kultury i sami artyści również nie uniknęli utrudnień i wyzwań: przeniesienie występów czy prezentacja zbiorów online pokazały, że domy kultury, muzea i inne instytucje muszą się wobec nowej rzeczywistości jeszcze wiele nauczyć. Czy da się im pomóc i czy może to zrobić biznes? O odpowiedź pytamy Marcina Trzcińskiego, założyciela i CEO Mirror Investment.
Jak postrzega Pan działania instytucji kultury w pandemii? Lockdown był dla wszystkich zaskoczeniem, zarówno dla biznesu, jak i dla zwykłych ludzi. Utknęliśmy w domach i dopiero teraz – po ponad roku – sytuacja powoli wraca do normy. Mnóstwo działań, w tym działania kulturalne, przeniosło się do Internetu, ale odbiór sztuki w ten sposób jest moim zdaniem jeszcze trudny. Nie mamy nawyków, trochę czasu zajęło opanowanie technologii transmisji, niekiedy brakuje też pomysłów na ciekawą formę ekspozycji. O ile łatwo jest transmitować online koncert czy sztukę teatralną, o tyle pokazanie zbiorów muzeum czy galerii sztuki staje się już wyzwaniem.
Pańska firma ma na to panaceum? Panaceum oczywiście nie, ale z całą pewnością interesującą dla tego typu wystawców propozycję. W Mirror Investment stworzyliśmy i produkujemy interaktywne lustra eMirror, które w ciekawy i intrygujący sposób mogą prezentować wybrane zbiory muzealne, dzieła sztuki, zdjęcia, obrazy itp.
46
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Działanie luster oparte jest na pracy algorytmów i sztucznej inteligencji, zatem nie jest to zwykła prezentacja – możemy typ pokazu dopasować do potrzeb i wymogów instytucji, a nawet dobrać na zasadzie analizy wyglądu stojącej przed lustrem osoby rodzaj prezentowanej sztuki. Bez obaw o prywatność – badamy wyłącznie charakterystyczne cechy, jak płeć, wiek, okulary, wąsy i broda i dopiero na tej podstawie prezentujemy skrojoną na tę miarę zawartość pokazu. Kto wie, może nasze lustro poprawnie odgadnie, czy lubicie np. malarstwo holenderskie?
Czy macie już doświadczenie w takim interaktywnym prezentowaniu sztuki? Oczywiście. Byliśmy współorganizatorami wystawy “NZS – pokolenia przemian 19802020”. Zrzeszenie w 2020 r. obchodziło 40. rocznicę założenia, wykorzystaliśmy nasze lustra, by dynamicznie pokazać jego działalność. Na lustrach wyświetlane były prezentacje multimedialne – zdjęcia, filmy i inne informacje. Wystawa zwiedziła Polskę – była w Warszawie, Lublinie, Krakowie, Rzeszowie, Łodzi, Katowicach, Bydgoszczy, Gdyni, Poznaniu i we Wrocławiu, zainteresowanie było bardzo duże. W ten sposób w przestrzeni publicznej (na zewnątrz i wewnątrz) możemy przedstawić szerszej publiczności ofertę muzeum, centrum kultury czy galerii sztuki. Dzięki lustrom eMirror przechodnie np. na dworcu kolejowym czy w galerii handlowej mogą zapoznać się ze zbiorami i wejść w interakcję ze sztuką. Taka wciągająca prezentacja sprawdzi się zwłaszcza wtedy, gdy obostrzenia uniemożliwiają wizytę w siedzibie instytucji.
ULTURA W KWARANTANNI
Planujecie szerszą współpracę z instytucjami kultury? Obecnie skupiamy się przede wszystkim na rozwiązaniach dla biznesu, to w końcu nasz główny profil działania. Lustro eMirror jest nośnikiem informacyjno-reklamowym do wykorzystania w biurach, obiektach handlowych, hotelowych i konferencyjnych. Może służyć do komunikacji z pracownikami i klientami, wyświetlania reklam i treści marketingowych, współpracy z Internet of Things, np. systemami ostrzegania i ewakuacji, rezerwacji, systemami obiektowymi i wielu innych. A w prywatnych domach może wyświetlać informacje o pogodzie, komunikaty o mailach, powiadomienia z mediów społecznościowych, informować o nadchodzących wydarzeniach w ciągu dnia, a nawet pokazywać platformy telewizyjne.
Tak, w przyszłości chcemy szerzej współpracować również z instytucjami kultury. Widzimy w naszych lustrach ogromny potencjał mogący przyczynić się do popularyzacji kultury i sztuki w przestrzeni publicznej w czasach pandemii. Lustra eMirror mogą wtedy nie tylko reklamować najnowsze wydarzenia czy prezentować część ekspozycji, ale robiąc to wejdą z widzem w interakcję: dopasują przekaz do wieku, płci czy nastroju, zainteresują, być może nawet wciągną do zabawy. Zwykłe ekrany wyświetlaczy tego nie potrafią.
Gdzie można się zapoznać z lustrami? Przede wszystkim na targach i konferencjach branżowych – byliśmy na 4 Design Days, Europejski m Kongresie Gospodarczym, I <3 Marketing, Kongresie 590, Golden Marketing Conference, czy Property Forum. Dziękuję za rozmowę.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
47
NIEPOTRZEBNE UNIESIENIA (BRWI) AGATA FRONT Na oddziale ginekologicznym Alicja znała prawie wszystkich lekarzy. Sami mężczyźni. Ostatnio, gdy tu była, jeden z nich był dopiero na stażu. Jej rocznik prawdopodobnie (koleżanka z łóżka obok jej zdradziła). Chodził wtedy między oddziałami z pękiem kluczy zawieszonym na szyi na długiej smyczy. Ciągnął za sobą ciężkie drewniane chodaki i ciągle miał zakrwawione spodnie. Uroczy widok budzący zaufanie. Pacjentki szeptały, że jak przyjdzie co do czego, to im te klucze przez nieuwagę zaszyje. „Może już nie mówmy głośno, gdzie!” – chichotały, czując podskórnie, że ten absurdalny scenariusz wcale nie jest taki nieprawdopodobny. Kolejny rzucany często komentarz: „No, przy naszej służbie zdrowia, to wszystko jest możliwe!”. I znów chichot. Ale to było wtedy, a dziś – znany lekarz! I to z fenomenalną pamięcią! Normalnie – pamiętał kolor jej szlafroka sprzed 9 lat. Cóż… Szlafrok był welurowy, długi prawie po kostki, jaskrawo żółty, zawsze rozpięty i rozkładający się szeroko niczym peleryna (Alicja zawsze chodziła po korytarzu bardzo szybko). Zwracał uwagę. Inny lekarz 7 lat temu też był na początku kariery. Kiedy Alicja leżała któregoś razu na tym oddziale, akurat miał nocny dyżur.
48
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Przyszedł na obchód tak zmęczony, że wyglądał, jakby jedną nogą był już na tamtym świecie: blady, skóra szarawo-sina, oczy otoczone ciemnobrązową obwódką. Bardzo prosił kobiety leżące na sali, by tej nocy nie rodziły, bo on nie ma siły. Alicja dostała potem pierwszych skurczów. Oczywiście właśnie tej nocy urodziła – z ogromnymi komplikacjami. Kolejny znów był zabójczo przystojny – typ nie dbającego o nic twardziela. Szczupły, z lekkim, ciemnym zarostem, wokół głowy wijące się czarne kędziory. Wiecznie skwaszony – Daniel Craig w kitlu! Wszystkie babki poprawiały się w łóżkach, gdy wchodził na salę przy wieczornej wizycie. Jeszcze jeden był taki… gibki i szybki. Za to konkretny. Zależało mu na czasie. Majtki trzeba było mieć zdjęte zanim się weszło do pokoju zabiegowego. A na korytarzu wieczny przeciąg. „Chyba wietrzny!” – poprawiały się w kolejce. W towarzystwie zawsze przy dobrym humorze, niepokoje przeżywały w łóżkach. Która miała taką możliwość, odwracała się do okna albo ściany. Jednak takich łóżek na sześcio- lub ośmioosobowej sali było tylko 2 lub 4. Trzeba było mieć szczęście albo znajomości u salowych. Trzeba było długo leżeć.
ULTURA W KWARANTANNI
Nasz lekarz, nasz pan! Będziesz stroić fochy? Wymagać delikatności, szacunku dla prywatności, szacunku do kobiety? Nie przesadzaj, tu się liczy diagnoza! Który z nich miał czas, by wysłuchać, co Alicja ma do powiedzenia? Zaraz, zaraz… POWIEDZENIA? Mogła odpowiadać co najwyżej na szybko rzucane pytania (Kiedy ostatnia miesiączka? Jakie krwawienia?), a nie snuć opowieść o osobistych odczuciach. „Pani się niepotrzebnie unosi!” – słyszała, gdy ośmieliła się zwrócić uwagę lekarzowi, który jej ciągle przerywał. Kiedyś zapytała ginekologa w poradni, skąd ma wiedzieć, czy krwawienia są skąpe czy obfite, skoro kobiety nie mają w zwyczaju porównywać takich parametrów. Dostała wykład… O szkolnictwie, o roli kleru w wychowaniu kobiet oraz o opinii Episkopatu na temat szczepionek. „My sobie tu nie rozmawiamy tak ex cathedra…” – łypnął zza grubych okularów, by sprawdzić, czy Alicja zrozumiała i czy robi to na niej odpowiednie wrażenie. Po 4 latach wykładów i ćwiczeń z łaciny – nie robiło. Ale czy doktora interesowało jej wykształcenie? Miał je w dupie. Razem z Alicją było tego dnia dziewięć kobiet do zabiegu. Wszystkie zebrane w zaułku niewielkiego korytarzyka. Rozmawiały w maseczkach. Smutne… Wyjdą stąd, rozjadą się po mieście i nigdy nie będą mogły np. rozpoznać się na ulicy, mrugnąć do siebie, zapytać: „Jak zdrowie? Jak się czujesz po tym wszystkim?” i usłyszeć: „A, weź…”.
Wchodziły do zabiegowego za koleją, co pół godziny. Ściśle ustalony porządek był znany jedynie lekarzom. Alicja nie miała pojęcia, kiedy jej kolej. Czy to już, czy za dwie lub trzy godziny (9 x 30 = 270 minut, do tego przerwy na papierosa i rozmowę przez telefon, wychodzi ok. 5 godzin czekania w sytuacji, gdyby znalazła się na końcu kolejki). Przez gipsową ściankę dochodziły do niej przepełnione bólem jęki operowanych kobiet. Dlaczego ta ściana jest taka cienka, co to za warunki, dlaczego to znieczulenie nie działa? Czy ją też będzie aż tak boleć? I czy inne pacjentki też będą atakowane jej oznakami cierpienia? Szybki wywiad, błyskawiczny negliż, fotel, nogi szeroko, znieczulenie, odlot, sen, przebudzenie, mdłości i do domu. Fabryka, sorry, zespół działa sprawnie. Alicja, mimo dość młodego wieku, miała wtedy już mocno siwiejącą grzywkę. Oczy jak oczy. Niżej tylko maseczka. Nie da się pokazać odmładzającego uśmiechu – dobrej miny do złej gry. Potem pomyślała, że to ostatnie pytanie będące częścią rutynowego wywiadu dostała od lekarza dodatkowo, w związku ze szpakowatą fryzurą: „Ząbki się wyciągają?”. Tylko uniosła brew. Tekst dedykuję Joannie, z którą swego czasu zjadłyśmy na podobnym oddziale, szczypta po szczypcie, beczkę soli. Marzec 2021 r.
Agata Front ukończyła filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współtworzyła portal Scena Myśli, pełniąc rolę redaktora działu kulturalnego. Pracowała również jako specjalista ds. promocji w firmie projektującej elektronikę, jako nauczyciel w szkole oraz grafik w studiu reklamy. Obecnie spełnia się w Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej. Pisze też krótkie teksty i zamieszcza je na blogu www.rodzynkiewicz.wordpress.com. Do przyjaciół pisuje tradycyjne listy. Dużo czyta. Ilustruje książki dla dzieci. Lubi wcześnie zaczynać dzień. Jest niepoważna... ale właściwie dlaczego miałaby być poważna?
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
49
POD WIELKIM DACHEM NIEBA „Pod wielkim dachem nieba” to dwugodzinna audycja muzyczna tworzona (z przerwami) od 1993 r. Jej autorem jest Piotr Spottek – absolwent UKSW w Warszawie, menadżer i animator kultury. Od 2016 r. audycja jest emitowana w poniedziałki w godz. 20.00 -22.00 we wrocławskim Radiu Muzyczna Cyganeria, a od pół roku
także w polonijnym Radiu Islanders w Wielkiej Brytanii - w niedziele w godz. 14.00 - 16.00 czasu UK i 15.00 – 17.00 czasu PL. Usłyszycie w niej interesujące wywiady zarówno z gwiazdami polskiej estrady, jak i z artystami debiutującymi, zupełnie jeszcze nieznanymi.
Maria Duszka i Piotr Spottek www.youtube.com/channel/UCdTUttCnrdVFi38hpT2rENQ/about www.islandersradio.co.uk
50
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
I tylko polskie piosenki z dobrym tekstem. Od 2017 r. audycję współtworzy poetka i dziennikarka Maria Duszka, która w cyklu „Cztery ściany wiersza” prezentuje poezję współczesną z kraju i zagranicy. W czerwcu b.r. planowane jest jubileuszowe 250 wydanie „Pod wielkim dachem nieba”.
ULTURA W KWARANTANNI
Reklama
www.enigmaticrecords.pl
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
51
Fot ogr afia
52
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Ro
ber
tW
ilk
ULTURA W KWARANTANNI
,,DZIKI” PORANEK
Z CYKLU OPOWIEŚCI O LESIE ROBER WILK Pewnie nie wspominałem ale jestem fotografem i dlatego bardzo ważne, a prawdopodobnie, ba nawet na pewno ważniejsze od uchwycenia i udokumentowania gatunku jest zdjęcie samo w sobie. Wiosną zeszłego roku zdarzyło się coś co nazwałem „dzikim porankiem”. Tuż po pokazaniu się słońca natknąłem się na buchtującą w szuwarach watahę. Niestety trochę je spłoszyłem. Nie na tyle jednak by nie zrobić zdjęć w magicznym porannym świetle. Spłoszone wyszły przed mój obiektyw. Gdyby nie to nie miałbym szans sfotografować ich w szuwarach. Kawałek dalej znowu usłyszałem hałasy w krzakach. Tym razem w pobliżu borsuczej nory więc radocha ogromna bo borsuka jeszcze dobrze nie pstryknąłem. Niestety a może „stety” jakiś metr ode mnie pojawił się grzbiet lochy. Zaraz zniknęła by kilka metrów dalej wyjść na ścieżkę i spróbować przestraszyć to coś co ją spłoszyło.
Nastroszyła się bardzo, zaczęła fukać, sapać, tupać itp. Gdy stwierdziła, że nic to nie daje zaczęła oddalać się spokojnie a po chwili dołączyła do niej utykająca locha i jeden warchlak. Nigdy do tej pory nie spotkałem tak małej grupy. Ruszyłem za nimi bo chciałem sfotografować tego malucha. Wyglądało to mniej więcej tak, że dawały mi podejść na kilka metrów jednak malucha starannie ukrywały a dodatkowo sprawę utrudniała wysoka trawa. Przeszliśmy tak sobie spory kawałek po czym one udały się na drugą stronę kanału a ja postanowiłem sprawdzić czy wydra, która mi ciągle umyka jest dzisiaj w swoim rewirze. Tak sobie więc wędrowaliśmy. Dziki po jednej stronie, ja po drugiej. Spokojnie sobie buchtowały, jednak gdy się z nimi zrównywałem oddalały się kilka kroków dalej. Spędziłem więc miły „dziki poranek” a zdjęcia które pstryknąłem uważam za najlepsze zdjęcia dzików jakie do tej pory udało mi się zrobić.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
53
...Tak sobie więc wędrowaliśmy. Dziki po jednej stronie, ja po drugiej... 54
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
Fotografia Robert Wilk
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
55
Fotografia Robert Wilk
56
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
...dawały mi podejść na kilka metrów...
ULTURA W KWARANTANNI
Fotografia Robert Wilk
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
57
Fotografia Robert Wilk
58
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
Fotografia Robert Wilk
...zaczęła fukać, sapać, tupać...
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
59
asdasdsa asdassadsad GDYBY NIE COVID... BARTEK BOROWICZ
Jakbyś mógł przybliżyć normalny rok w twojej agencji to średnio ile koncertów ile festiwali i wydarzeń, ile osób zaangażowanych w produkcje ile na utrzymaniu Gdyby w 2020 roku nie pojawiła się pandemia, myślę, że zorganizowalibyśmy jako agencja Borówka Music około 500 koncertów. To miał być nasz najlepszy rok w 15-letniej historii. Pracowałyby przy tym cztery osoby. Ale Covid jednak przyszedł i zorganizowaliśmy w tym pandemicznym roku „tylko” 265 koncertów. Walczyliśmy o każdy z nich z jak lwy.
60
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Jak wyglądał 2020 rok w odniesieniu do poprzednich, ale i w odniesieniu do innych na rynku. Pokrótce już na to odpowiedziałem. W odniesieniu do innych agencji wyglądał całkiem nieźle. Tylko dlatego, że zajmujemy się głównie kameralnymi wydarzeniami i dlatego, że jesteśmy w ekipie Borówka Music bardzo kreatywni. Małe koncerty były przez trzy miesiące „odmrożone”, więc korzystaliśmy z tego, ile się da.
ULTURA W KWARANTANNI
Nasi artyści / our artist: Henry No Hurry [Poland] - CeZik & KlejNuty - NutkoSfera dla dzieci [Poland] - Colours Of Bubbles [Lithuania] - Sasha Boole [Ukraine] - Ragnar Olafsson [Iceland] - Lucas Laufen [Australia] - Seed Holden [Croatia] - Helaine Vis [Poland] - Tim McMillan & Rachel Snow [Australia] - Damien McFly [Italy] - Samoaja [Finland] - Michał Kowalonek [Poland] - Kathia [Poland] and much more… / i wielu innych… cykl Niepokorni – klub Żaczek – Kraków / cykl House Gigs Pogonka – koncerty w mieszkaniu – Łódź. Od 2005 roku zorganizowaliśmy ponad 4200 koncertów w 20 krajach; głównie w Polsce. Agencja Koncertowa – Borówka Music + 48 605 926 808 (proszę nie dzwonić przed godz. 10 rano / please don’t call before 10 AM) Keep on rocking the free world! :)
Opowiedz o książce książkę ,,Borówka Music - 15 lat w trasie koncertowej”, skąd pomysł, i jak z jej produkcja? Kiedy wiosną 2020 roku przyszła pandemia i wszyscy zostaliśmy zamknięci w domach, najpierw odwołałem ponad sto (!) koncertów, po czym… zacząłem pisać książkę „Borówka Music - 15 lat w trasie koncertowej”! To taki szalony, spontaniczny pomysł. Książka napisana, zredagowana, wydrukowana i wydana została ekspresowo. Premiera miała miejsce 20 grudnia. Cztery dni później – cały nakład (700 egzemplarzy) był już wyprzedany! 21 lutego 2021 roku światło dzienne ujrzało drugie wydanie tej pozycji. Tym razem w nakładzie 300 egzemplarzy. Zostały nam ostatnie sztuki. Ta książka była okazją, żeby trochę sobie dorobić, była czymś przyjemnym w tym ciężkim czasie, była też okazją do wspominania wielu przyjemnych przygód. Jej powstanie to jeden z pozytywnych aspektów pandemii. Gdyby nie Covid, pewnie bym jej nie napisał. „Borówka Music 15 lat w trasie koncertowej” to zbiór śmiesznym historii, felietonów, które pisałem dla „Gazety Magnetofonowej” i miejsce ważnych porad dla młodych kapel i managerów muzycznych.
Jak wygląda dziś agencja, czy wiesz ze dasz radę, na co liczysz z czego zrezygnowałeś? Trochę dogorywamy (śmiech). Ale nas jest ciężko pokonać. Liczymy na to, że w końcu rząd pozwoli nam grać – chociażby dla 50 procent publiczności, chociażby małe koncerty. To już byłby dla nas ratunek. Taka opcja pozwoliłaby nam i naszym artystom przetrwać. Od października 2020 roku płacimy ZUS, nie załapaliśmy się na żadne wsparcie i… mamy jednocześnie zakaz wykonywania swojego zawodu, czyli robienia koncertów. Gdzie w tym jest sprawiedliwość i logika?
Maraton, hokej, jakie jeszcze dyscypliny próbujesz uprawiać? Czasem „haratam w gałę” (śmiech). Lubię sport. To dla mnie odskocznia od pracy.
Gdybyś miał trafić do szpitala covidowego jaką płytę zabrałbym ze sobą? Wziąłbym jakiś nośnik, na którym pomieściłbym więcej niż jeden album. Frank Turner, R.E.M., Arstidir, Calexico, 3moonboys, Pustki, Please The Trees, Król – akurat ich ostatnio słucham, więc pewnie albumy tych kapel bym chciał przemycić na oddział.
Nie obawiasz się odpowiedzialności, robiąc koncerty w czasie zarazy? Jak to ogarniasz jak minimalizujesz ryzyko? Staram się je robić zgodnie z prawem i prawie się udaje. Prawie. Staram się dbać o bezpieczeństwo słuchaczy, artystów, którzy je grają, moich tour managerek i swoje. Dotychczas przez około 120 koncertów zrobionych w czasie pandemii, mieliśmy tylko jeden przypadek, gdzie na imprezie pojawił się Covid i zarażone zostało kilkanaście osób. To pokazuje, że naprawdę dbamy o bezpieczeństwo.
Coś dobrego na koniec? Tak zwana normalność wróci i znowu będziemy grać i chodzić na koncerty jak szaleni. Jestem przekonany, że tak będzie. Musimy tylko dotrwać do tej chwili… Zdrowia wszystkim!!!
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
61
W SZCZEBRZESZYNIE... FESTIWAL STOLICA JĘZYKA POLSKIEGO odbędzie się w pierwszym tygodniu sierpnia. Patronem 7. edycji festiwalu będzie Tadeusz Różewicz. W sierpniu ponownie spotkamy się nad Wieprzem. Roztocze kolejny raz stanie się literackim centrum Polski. 1 sierpnia spotkamy się na Rynku Wodnym w Zamościu, żeby drugiego sierpnia przenieść się nad rzekę do Szczebrzeszyna, gdzie do 7 sierpnia trwać będzie literacka uczta. Festiwal skupia wybitnych twórców literatury, sztuki i teatru. W jednym miejscu spotykają się pisarze i czytelnicy. Festiwalowe miasteczko odwiedzają zarówno mieszkańcy Szczebrzeszyna, Roztocza, ale też turyści i pasjonaci literatury z całej Polski. Tegorocznej edycji patronować będzie Tadeusz Różewicz, do którego twórczości będziemy wracać i o niej dyskutować. Gościem specjalnym będzie wnuczka poety Julia Różewicz. Pasmo poświęcone patronowi przygotowują prof. Ryszard Koziołek, rektor Uniwersytetu Śląskiego, znakomity literaturoznawca i eseista, a także dyrektor Wrocławskiego Domu Literatury – Irek Grin. W paśmie poświęconym językowi będziemy rozmawiać o grzeczności i problemie komunikacji międzypokoleniowej.
62
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
Bogaty program dla dzieci i młodzieży przygotowały także kuratorki Małej Stolicy Języka Polskiego - Magda Kłos - Podsiadło i Katarzyna Stoparczyk. Najmłodsi będą mogli wziąć udział w warsztatach językowych i spotkać się z autorami: Grzegorzem Kasdepke, Adamem Wajrakiem, Michałem Rusinkiem. Warsztaty pisarskie poprowadzi Mikołaj Grynberg. Gośćmi festiwalu będą również Maciej Zaremba Bielawski, Joanna Bator czy Andrzej Stasiuk. Podczas festiwalu zostanie przyznana nagroda Człowiek Słowa, której laureatami są już Wiesław Myśliwski, Maja Komorowska, Urszula Kozioł i Tadeusz Sobolewski oraz Nagroda Wielkiego Redaktora. Stolica Języka Polskiego wyrasta z pasji do języka i słowa – pisanego, czytanego i wypowiadanego – oraz do literatury, jako najpiękniejszego medium opowiadania. Dzięki czytaniu i opowiadaniu o tym, co przeczytaliśmy, powiększamy nie tylko swój potencjał wyrażania, ale także uczymy się dostrzegać i rozumieć historie innych ludzi, uwrażliwiać na wielość i różnorodność opinii, sposobów ekspresji i interpretacji. Organizatorem Festiwalu Stolica Języka Polskiego jest Fundacja Sztuki Kreatywna Przestrzeń. Jesteśmy zdania, że kultura i kreatywność mogą stać się przyczynkiem do rozwoju na wielu płaszczyznach: uruchomienia potencjału i wzmocnienia tożsamości społeczności lokalnej oraz innowacji rodzących się na przecięciu i we współpracy różnych dziedzin i branż - mówi Piotr Duda pomysłodawca i organizator festiwalu. Szczegółowy program pojawi się w połowie czerwca na stronie festiwalu www.stolicajezykapolskiego.pl
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
63
PANDEMICZNE GRANIE ...CZYLI RODZINNIE PRZY STOLE I W PODRÓŻY ARTUR J. HELLER Ostatni rok był chyba dla wszystkich dziwnym czasem, kiedy to zmuszeni byliśmy zmierzyć się z inną rzeczywistością. Zamknięto nas w domach. Brak możliwości spotykania się, uczestniczenia w zbiorowych imprezach, koncertach. Pozamykano kluby, kawiarnie, restauracje. Galerie handlowe przestały zaspokajać zachcianki konsumenckie. Na jakiś czas życie zmieniło swój dotychczasowy bieg. Wszystko było inne i w pewnym sensie pozostaje takim. Podobno jako ludzkość zaczęliśmy iść
64
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
nieciekawą ścieżką czasową, która prowadzi nas do szybkiego unicestwienia życia na ziemi. Podobno. Brak szacunku do Matki Ziemi, natury i tego co nas otacza. Z pomocą jednak przyszedł „wirus”, którego celem było przebudzenie ludzkości, zmiany dotychczasowego stylu życia i przyzwyczajeń. Nadszedł czas zadumy. Czas zastanowienia się kim jesteśmy i jaka jest nasza droga, jaki kierunek obrać. Pojawiło się coś, co globalnie zmieniło ściężkę historii. Czy na lepsze? Zobaczymy.
Czy ludzie się przebudzą, aby zmienić dotychczasowy konsumpcyjny tryb życia? Czas pokaże. Nadszedł jednak okres zmiany z modelu „JA” na model „MY”.
Powrócił czas spędzania chwil w gronie rodzinnym
ULTURA W KWARANTANNI
ALE CO TO WSZYSTKO MA WSPÓLNEGO Z GRAMI? W czasie pandemii bardzo wzrosło zapotrzebowanie na gry planszowe i karciane. Powrócił czas spędzania razem chwil w gronie rodzinnym. Z jednej strony wróciliśmy do czasów sprzed wszechobecnego Internetu. Z drugiej strony ten wszechobecny Internet jeszcze bardziej i szybciej zaczął się rozwijać. Bardzo szybko powstały różnego rodzaju portale, dzięki którym można prowadzić kursy, kształcić się, rozwijać, komunikować, bawić. Cała kultura przeszła na tryb cyfrowy. Właśnie ten czas pozwolił nam na stworzenie strony, która
połączyła tradycyjne gry z innowacyjną platformą online. Stworzyliśmy gry planszowe i karciane, które rozwijają się wraz z graczem. Wprowadziliśmy dodatki do gier online, które pozwalają rozbudować gry według własnych pomysłów. Jednym słowem zaprojektowaliśmy uniwersalne gry rodzinne. Dzięki swym możliwościom wprowadzają one wiele elementów kreatywności. Ciekawostką jest również fakt iż cała platforma jak i gry dostępne są w języku polskim i angielskim. Uważa się, że kreatywność jest istotnym krokiem w rozwoju człowieka. Łączy osobiste doświadczenia z zewnętrznymi informacjami, a także sprawia, że życie staje się satysfakcjonujące i interesujące. Pomaga
rozszerzyć wewnętrzny świat osoby i zbudować kilka znaczących i unikalnych cech osobowości. Jednym z powodów, dla których kreatywność jest ważna, to zachęcenie ludzi do bycia bardziej towarzyskimi. Pandemia wymusiła zwiększenie kreatwyności wśród ludzi. Wymusiła radzenie sobie z nową rzeczywistością. Tak jak w grach podejmujemy różne decyzje. Jesteśmy architektami własnej rzeczywistości.
Nasze gry rozwijają się wraz z graczem
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
65
Prosty system tworzenia własnych kart Postanowiliśmy pokonać stare schematy tekturowej planszy. Dlatego też wprowadziliśmy gry planszowe na koszulkach, na wodoodpornych worko-plecakach oraz wodoodpornych podkładkach. Tego typu plansze idealnie sprawdzają się w każdej podróży. Natomiast tradycyjne karty do gry zamieniliśmy na cyfrowe karty, co daje nam nieograniczone możliwości wprowadzania i tworzenia nowych zestawów
66
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
kart do każdej gry. Dzięki platformie online każdy z graczy może tworzyć własne zestawy kart do wszystkich dostępnych u nas gier. System tworzenia kart jest na tyle uniwersalny, iż można go użyć również do gier, które już mamy w swojej kolekcji. Czyż to nie jest ciekawe? Dodatkowo na platformie umieściliśmy kilka generatorów gier takich jak Sudoku, labirynty, litery, słowa, Futoshiki, Hashi (mosty), z milionami kombinacji, gdzie za każdym razem generuje się zupełnie inny szablon do gry. Znajduje się tam sporo gier logicznych działających na zasadzie „PRINT & PLAY” czyli drukuj i graj. A to tylko wierzchołek góry lodowej, gdyż w tym roku wprowa-
dzimy dość sporo nowości na stronie, część z nich już za kilka dni ujrzy światło dzienne. Każda gra z naszej kolekcji dostępna będzie do kupienia również w formie cyfrowej, w formacie PDF. To oznacza, że każdy będzie mógł plansze wydrukować na własnej drukarce. Można będzie grać z innymi na odległość, posiadając tę samą planszę i mając dostęp online do tych samych kart cyfrowych. Kolejną nowością jest możliwość tworzenia własnych dodatków w postaci kart do gry i dzielenia się nimi online z innymi graczami za pomocą specjalnych kodów. Chcielibyśmy również wspomnieć iż prowadzimy personalizację gier na zamówienie.
ULTURA W KWARANTANNI
Każda z dostępnych gier planszowych i karcianych może zostać spersonalizowana i skrojona pod konkretne potrzeby. Gry te idealnie nadają się na prezenty, jak i do promocji biznesu. Pomagamy, podpowiadamy i opiekujemy się naszymi klientami. A jeśli ktoś chciałby zostać partnerem biznesowym, to również ma szanse dołączyć do naszego nowego programu partnerskiego, który pozwala na tzw. pasywny dochód. Proszę pamiętać, iż znaczenie gier jest bardzo istotne w naszym życiu. Już lata temu dowiedziono jak ważną pełnią one rolę w rozwoju człowieka. Czas spędzony z rodziną, wspólna zabawa, śmiech i nauka to tylko niektóre z powodów, dla których gry planszowe i karciane są tak ważne. Wzmacniają one więzi międzypokoleniowe. Budują zaufanie, tworzą poczucie bezpieczeństwa w ognisku domowym.
ZATEM CZAS NA GRANIE! Gry planszowe to świetny sposób na relaks i naukę. Mówi się, że nie tylko dla dzieci, czy młodzież, ale i dla dorosłych, gry planszowe i karciane to także zabawny sposób na spędzenie wolnego czasu. W tym miejscu pozostaje zgodzić się z taką opinią. Serdecznie zapraszam wszystkich do odwiedzenia naszej strony internetowej. Zapewne każdy znajdzie tam coś interesującego dla siebie. No i jest to także świetna alternatywa dla komputera. www.8doodles.com/pl
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
67
LOCKDOWN POBUDZIŁ TWÓRCÓW
AGNIESZKA MILEWSKA Agnieszka Milewska swoje pierwsze dzieło w grupie Kultura w Kwarantannie wyjawiła w maju tego roku. Jest absolwentką dwóch szkół artystycznych ukierunkowanych na zupełnie odmienne dziedziny artystyczne. Do pierwszej z nich należy Studio Sztuki w Warszawie o specjalizacji „Charakteryzacja filmowa i teatralna” i to właśnie ta szkoła skłoniła Agnieszkę w stronę twórczości.
68
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Tam miała okazje zintensyfikować swoją kolejną pasję, którą jest teatr, współpracując z licznymi twórcami na deskach warszawskich teatrów. Kolejną była Szkoła Filmowa im. Krzysztofa Kieślowskiego w Katowicach o specjalizacji „Organizacja produkcji telewizyjnej i filmowej”. Po jakimś czasie Agnieszka wyjechała na pięć lat do Wielkiej Brytanii, gdzie całkowicie odizolowała się od artystycznego świata.
ULTURA W KWARANTANNI
Dopiero po powrocie do Polski czas lockdownu przychylił się na jej ponowne wejście do niego. Artystka zawdzięcza więc obecnie panującej sytuacji wypełnienie pustki i przywrócenie szczęścia. Agnieszka określa swoją twórczość jako możliwość wyrażenia siebie. Za główne cele stawia sobie spokój i ciszę. Z kolei źródłem inspiracji jest jej osobowość, jak sama powiedziała uważa się za osobę „chłonną”. Po prostu lubi czerpać inspiracje z otaczającego ją świata. Dodatkowo uwielbia kolory i naturę.
Sztuka symbolizuje dla niej wolność i bycie sobą. Jest dumna ze wszystkich swoich dzieł, nie kategoryzuje ich. Swój styl malarski określa jako „powrót do dzieciństwa”. Docenia grupę Kultura w Kwarantannie, myślę, że jej historia dobrze wpisuje się w charakter grupy. Ze względu na to, że na każdym z udostępnionych w KWK dzieł Agnieszki przedstawiona została kobieta o niebieskich włosach, zapytałam artystkę o powód powtarzającego się motywu, jednakże jest to po prostu czysty przypadek. Fakt ten tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że artystka kieruje się stylem „powrotu do dzieciństwa”.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
69
Muzyka towarzyszy nam w chmurach kultury w słowie w obrazie, wywiadzie, opowieści, recenzji. Ddotarliście właśnie do miejsca, gdzie jednym kliknięciem przejdziecie do naszych zaprzyjaźnionych artystów. Poznajcie, posłuchajcie. Niechaj wam towarzyszy przy czytaniu dalszych stron. Spotify KWK playlista czerwiec dla Państwa. Premiera w wersji wkładki do magazynu.
PRZEMIJAM TAŃKA SZAFRANIEC
KUJON WOWAKIN
FLY MY KITE NALA SPARK
WYBRZMIEWA MAGDA SZCZEBIOT
NIECH SIĘ PALI SVIATYJ
70
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
SLUNG LOW HYDROBRONEK V QUIET
KOŁYSZĄ ANIA SAMA
SAME SHIT, DIFFERENT BOY KATHIA
ULTURA W KWARANTANNI
SEN O WARSZAWIE JUSTYNA JARY
MATTER OF TIME DANIEL SPALENIAK
MAROON DOT HENRY NO HURRY
MIRROR TEEPEE
ARRIVING TO YOUR HOUSE SAMOAJA
YOU'LL NEVER BE MY MAN HELAINE VIS
SINGLE BLOW OS.SO
MY CLOUD ROMAN WRÓBLEWSKI
WAR RAGNAR OLAFSSON
A LOVE SO TRUE RICHIE ROS
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
71
ŚLĄSK TANECZNY
PANDEMICZNY ,,TEATR TAŃCA” GRZEGORZ KRZYSZTOFIK
PROJEKT #ŚLĄSKTANECZNY
KILKA SŁÓW O MNIE
Projekt #ŚląskTaneczny jest troszkę efektem pandemicznego zamknięcia scen koncertowych i teatralnych. Przed pandemią zajmowałem się fotografią koncertową i teatralną. W czasie zamknięcia scen, i zamrożenia branży muzczno – teatralnej, czułem dużą potrzebę fotografowania, oraz spotykania się z „ludźmi sceny”. Zaprosiłem więc znane mi tancerki i tancerzy teatralnych, do realizacji sesji w miejskich plenerach (skoro sceny zamknięte...)
Od roku 2017 poważniej zajmuje się fotografią. Specjalizuje się w fotografii koncertowej (jazz, scena alternatywna, muzyka symfoniczna), fotografii teatralnej, oraz fotografii reporterskiej.
I tak urodził się pomysł na to aby odwiedzać miasta górnego śląska i ich scenerii fotografować ludzi związanych z szeroko rozumianym „teatrem tańca”. Chciałbym w ten sposób zaprezentować Śląsk jako miejsce z ciekawą architekturą, pełne historii, pełne inspiracji dla młodych, twórczych ruchów artystycznych. Chciałbym zaprezentować mieszkańców śląska jako ludzi z pasją (taneczną), pełnych zaangażowania, poświęconych sztuce tanecznej która w dzisiejszych czasach nie jest w głównym nurcie popularnych kierunków sztuki. Moje zmagania z fotogrtaficzną materią można obserwować: www.gkrzysztofik.myportfolio.com www.fb.com/KrzysztofikGrzegorz
72
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Jestem fotografem akredytowanym przy Orkiestrze kameralnej Miasta Tychy AUKSO, wykonuje fotorelacje z małych, klubowych wydarzeń, oraz relacje z dużych imprez jak Fryderyki, Auksodrone, czy Festiwal Dwa Brzegi w Kazimierzu Dolnym. Udało mi się zdobyć dwukrotnie główną nagrodę w konkursie fotograficznym Tychy Press Photo, za reportaż oraz najlepsze zdjęcie wykonane w Tychach. Udało mi zaistnieć w śląskich konkursach fotograficznych jak Obiektywnie Śląskie, Śląska Fotografia Prasowa, czy w konkursach branżowych takich jak MK Jazz Photo, lub Konkurs Fotografii Teatralnej. Mam za sobą dwie fotograficzne wystawy indywidualne, oraz kilka wspólnych z Tyskim Towarzystwem Fotograficznym. W roku 2020 otrzymałem Stypendium Marszałka Województwa Śląskiego w dziedzinie kultury. Stypendium obejmowało wydanie książki fotograficznej dokumentującej prace niepełnosprawnych dzieci nad spektaklem teatralnym.
ULTURA W KWARANTANNI
1
2
Fotografia Grzegorz Krzysztofik 1
2
[ KATOWICE ] CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
73
1
Fotografia Grzegorz Krzysztofik [ BYTOM ] 1 74
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
2
3
Fotografia Grzegorz Krzysztofik 2
3
[ KATOWICE ] CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
75
1
2
Fotografia Grzegorz Krzysztofik [ KATOWICE ] 76
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
1
2
ULTURA W KWARANTANNI
3
Fotografia Grzegorz Krzysztofik 3
[ BYTOM ] CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
77
Fotografia Grzegorz Krzysztofik 1
78
[ ZABRZE ]
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
Fotografia Grzegorz Krzysztofik
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
79
1
2
Fotografia Grzegorz Krzysztofik [ BYTOM / SIEMIIANOWICE ] 80
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
1
2
ULTURA W KWARANTANNI
3
3
Fotografia Grzegorz Krzysztofik 3
[ SIEMIIANOWICE ] CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
81
1
Fotografia Grzegorz Krzysztofik [ BYTOM ] 1 82
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
2
3
Fotografia Grzegorz Krzysztofik 2
3
[ SIEMIIANOWICE ] CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
83
1
2
Fotografia Grzegorz Krzysztofik [ TYCHY ] 84
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
1
2
ULTURA W KWARANTANNI
3
Fotografia Grzegorz Krzysztofik 3
[ ZABRZE ] CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
85
1
2
Fotografia Grzegorz Krzysztofik [ TYCHY ] 86
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
1
2
ULTURA W KWARANTANNI
3
4
Fotografia Grzegorz Krzysztofik 3
4
[ TYCHY ] CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
87
1
2
Fotografia Grzegorz Krzysztofik [ TYCHY / GLIWICE ] 88
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
1
2
ULTURA W KWARANTANNI
3
4
Fotografia Grzegorz Krzysztofik 3
4
[ GLIWICE ] CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
89
1
2
Fotografia Grzegorz Krzysztofik [ GLIWICE / ZABRZE ] 90
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
1
2
ULTURA W KWARANTANNI
3
Fotografia Grzegorz Krzysztofik 3
[ SIEMIANOWICE ] CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
91
1
2
Fotografia Grzegorz Krzysztofik [ ZABRZE ] 92
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
1
2
ULTURA W KWARANTANNI
3
4
Fotografia Grzegorz Krzysztofik 3
4
[ ZABRZE ] CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
93
ANIA SAMA
Jak wyglądał twój czas przed pandemią? Mój czas przed pandemią był wypełniony pracą, w której się zatracałam. W wielu momentach był zbyt intensywny. Pracuję na etat w korporacji i stanowisko, które wtedy zajmowałam niosło ze sobą sporo presji i deadlinów. Do tego spędzałam ogromne ilości czasu w studiu. To co prawda mnie uskrzydlało, ale fizycznie również byłam wykończona. Nie znajdowałam w tygodniu czasu na relaks i odbodźcowanie się od wszystkiego. To skutkowało momentami gorszej formy, a przez to zwątpienia w całą moją muzyczną drogę. Inna sprawa to to, że chciałam wydać EPkę maksymalnie w 2020 roku i nakładałam
94
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
na siebie sporo presji, by to wszystko złożyć razem. Finalnie się to nie udało, ale też wiem, że było to dobre i bardzo potrzebne mi zdarzenie.
Co się udało nie udało w 2020 W 2020 roku miała się ukazać EPka z moimi pierwszymi piosenkami oraz miałam wyruszyć w trasę promującą to wydawnictwo. Z perspektywy czasu widzę, że to nie miało prawa się udać nie tylko ze względu na zamknięcie koncertów, ale również na moje niedoświadczenie w bookingu czy nawet niewiedzy, ile czasu zajmuje wydanie krążka.
ULTURA W KWARANTANNI
To bardzo ciekawy, ale żmudny proces, do którego wiem, że nie byłam wtedy przygotowana. Pandemia przyniosła mi sporo niepewności co do tego, czy w ogóle będę mogła robić muzykę, ale też dała mi możliwość zebrania wokół siebie dobrej ekipy ludzi, którzy są ze mna teraz na dobre i na złe. Nauczyłam się również kilku cennych rzeczy, potrzebnych do pracy jako muzyk/artysta. Uczestniczyłam w programie szkoleniowym ‘Tak Brzmi Miasto Inkubator’, które przyniosło ze sobą bardzo dużo merytorycznej wiedzy oraz cennych znajomości. Otwarło mi to głowę na wiele aspektów, o których wcześniej nie myślałam. Również fakt pracy z domu w moim przypadku był naprawdę dobroczynnym zdarzeniem. Oszczędzam wiele czasu, który mogę przeznaczać na moją działalność muzyczną, tworzenie czy załatwianie spraw. 2020 rok to był również czas, gdzie mogłam spędzić zdecydowanie więcej czasu z najbliższymi. Nie wiem za co jestem najbardziej wdzięczna :)
Plany na 2021? Już pod koniec maja premiera mojej debiutanckiej płyty. To naprawdę metafizyczne przeżycie dla mnie - mogę zostawić światu wielki powitalny całus w policzek, w którym wyrażam moje pragnienia i lęki. Witam się i przedstawiam siebie jako artystkę - wymiar mnie, który do tej pory był tylko w moim pokoju, kiedy sama w domowym zaciszu komponowałam piosenki i pisałam teksty. Na płycie zawarłam emocje, które zazwyczaj chowałam przed innymi; grzebałam w rzeczach, które chciałam przeżyć do końca, by móc je zostawić za sobą. Wydanie tego krążka będzie przypieczętowaniem tego procesu. Poza tym bardzo chcę wyruszyć w podróż z tą muzyką, chociażby na kilka koncertów na świeżym powietrzu, wieczorem w czyimś ogrodzie. Czekam na to z niecierpliwością i wierzę, że nie będę w tym sama :) !
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
95
ARTETERAPIA W KWARANTANNIE ANNA SMAK-DREWNIAK Jest sposobem na wyrażenie siebie, zwłaszcza wtedy, kiedy trudno mówić o sobie i swoich przeżyciach. Chodzi tu bardziej o sam proces tworzenia, aktywność, w której doświadcza się pewnego rodzaju spełnienia czy uspokojenia, mogąc wyrazić siebie, uzewnętrznić tłumione myśli, emocje. To proces tworzenia bez zbędnego skupiania się na technice i umiejętnościach twórczych. Proces ten jest pewnego rodzaju metaforą, czyli przeniesieniem tego co odczuwamy, w twórczą aktywność, dzieło.
Zastanawiam się od czego zacząć, wszak arteterapia to temat dość obszerny. Może od tego, że chciałabym, aby w tym dziale znalazły się myśli dotyczące tworzenia i sztuki. Niekoniecznie sztuki przez wielkie „S” i tworzenia przez wielkie „T”. Bardziej chcę skupić się na tym, czym jest tworzenie w obecnym czasie. Czym jest sztuka i obcowanie z nią? Jaką spełniają rolę? Czy są ratunkiem, lekarstwem duszy, oderwaniem się od świata, pomocą w wyrażaniu emocji, wewnętrznym poruszeniem? Arteterapia to wielowymiarowa aktywność twórcza.
96
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Podążając za myślą Tomasza Rudkowskiego, który w swojej książce „Arteterapia. Inspiracje i wartości” pisze: W arteterapii metafora, jako wyraz świadomości, świadczy o pięknie sposobu, w jaki się pojawia, i rzeczywistości, którą opisuje. Dzięki niej piękno i brzydota przekształcają obawy, lęki i cierpienia w nadzieję na ich pokonanie, chciałabym jeszcze dodać, że kiedy niemożność realizacji siebie przekształca się w lęki i powoduje psychiczny ból, warto znaleźć swoją metaforę. Mogłabym mnożyć myśli o arteterapii, ale nie tyle chodzi tu o moje myśli, lecz o Wasze, drodzy Czytelnicy i Twórcy, którzy należycie do licznej grupy Kultura w Kwarantannie, a której bacznie się przyglądam. W pierwszym numerze podzielę się z Wami krótką rozmową z osobą tworzącą pod pseudonimem Loris, która zmaga się z depresją i od pewnego czasu maluje.
ULTURA W KWARANTANNI
OCZY MÓWIĄCE, USTA MILCZĄCE ANNA JAKO AN I LORIS W ROZMOWIE O MALOWANIU
An: Pani obrazy bardzo mnie ujęły, zwróciły uwagę, a zwłaszcza oczy portretowanych postaci. Loris: We wszystkich początkowych pracach malowałam siebie, to ja, mam taką pociągłą twarz i zielone oczy. To są moje oczy, w nich emocjonalne odbicie duszy. Wychodzi to zupełnie naturalnie, ponieważ nigdy nie malowałam, więc maluję siebie. Parę osób kupiło ode mnie obraz i widzą w nich samych siebie, swoje oczy, swoje fizyczne podobieństwo, czym jestem zdziwiona. Dziwi mnie, że ludzie odnajdują w nich siebie. An: Portrety tej samej osoby, a jednak różne. To Pani w różnych wersjach siebie. A dlaczego właściwie portrety, jak to się zaczęło?
Loris: Może zacznę od tego, że jestem DDA. Tacy ludzie mają trudniej, bo chyba łatwiej wpadają w różne depresyjne stany. Choruję od kilkunastu lat na depresję, która objawia się rzutami. Chodziłam też na psychoterapię. Miałam dwa lata spokoju, zupełnie bez leków, kiedy myślałam, że to jej koniec. W listopadzie było bardzo źle i właśnie wtedy zaczęłam malować. A pomysł wziął się stąd, że chyba dwa lata temu byłam w sanatorium leczenia nerwic. Tam też była „sztuka”. Może bardziej takie zajęcia kreatywne, manualne, malowanie, rękodzieło. Nic mi się tam wtedy nie podobało, ale zauważyłam, że można uciec od wszystkiego, co się w głowie kotłuje i wyciszyć myśli. I że to jest bardzo przyjemne. Zawsze byłam osobą uzdolnioną manualnie i takie czynności przychodzą mi łatwo. Zaczęło się bardzo nietypowo, w październiku pomalowałam sobie mieszkanie, kupiłam ramki i wprowadzili lockdown, zamknęli sklepy, a do ramek miałam dokupić jakieś obrazki. Pomyślałam, że sama sobie coś namaluję. I namalowałam. Powiesiłam na ścianie. Przyszły moje koleżanki no i mówią, jakie fajne obrazy malujesz, świat to powinien zobaczyć. I wtedy wystawiłam jeden obraz. W ciągu godziny został kupiony. Dziewczyna zadzwoniła i powiedziała, że chciałaby do niego jeszcze jeden. Trochę mi wtedy skrzydła urosły, bo niestety mam bardzo małą wiarę w to co robię i często nie dowierzam, że ludziom naprawdę się to podoba. Mam też w domu ostrego krytyka, mojego syna, który mówi, że to jest komiksowe malowanie. An: Czym jest dla Pani malowanie? Loris: To malowanie jest dla mnie takim odpoczynkiem, naprawdę odpoczynkiem, bo jak maluję, to tylko maluję, myśli biegną swobodnie, nic innego się nie dzieje.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
97
pójdzie do ludzi. Ten pierwszy, to była taka ładna kobieta, bez zmarszczek, bez cieni, może nawet trochę wesoła, i mnie drażniła, tą swoją gładkością. Ściągnęłam ją ze ściany i po prostu przemalowałam. I jest taki „smut”. Często mi się to zdarza, że na początku ładna, ale ja mówię: „O nie moja droga, ty taka piękna nie będziesz”. An: Tak, na tych portretach jest smutek. Duże oczy widzące wiele i małe usta, zazwyczaj zaciśnięte stąd wyglądają na „mało mówiące”. Ma Pani potrzebę malowania siebie, mówienia o sobie, stąd właściwie portrety. Loris: Oczy sięgające gdzieś tam w przyszłość, małe, nieme usta, zaciśnięte gardło.
To jest bardzo przyjemne, zwłaszcza w tych chwilach, kiedy pikuję, spadam w dół. Bo niestety są takie chwile, że nic nie da, nie można obejrzeć filmu, czytać książki, ciężko się pracuje. Wtedy malowanie bardzo pomaga. Jeszcze coś, mam dwie koleżanki, z którymi się znam ze dwadzieścia lat i namówiłam je na malowanie. Wciągnęły się i mówią jak bardzo odpoczywają przy tym. An: A kiedy Pani maluje, to czy na początku jest pomysł na obraz, kolorystykę? Loris: Kolory są zawsze takie same, intensywne, mocne. Zawsze zaczynam od oczu. Jak namaluję oczy, to już one na mnie patrzą i wtedy wiem jakie do nich dobrać włosy. Lubię wzory vintage, więc ubranie ma przeważnie wzory vintage. Bardzo mi się podobało, jak w latach 70-tych malowało się wałkiem na ścianach wzory, takie przecierane, co często występuje w tle moich obrazków. An: Który portret był pierwszy? Ciekawie byłoby zobaczyć pierwszy i ostatni. Loris: O jest bardzo duży progres, ja widzę sama po sobie, nigdy się tego nie uczyłam, a z każdym obrazkiem jest łatwiej wylać emocje. I technicznie jestem lepsza. Każdy jeden portret wisi u mnie, dopóki gdzieś tam nie
98
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
An: Aż chciałoby się odezwać, zakrzyknąć, wydobyć z tych ust jakiś głos. Spójrzmy teraz na fryzury. Są bardzo różne, przyciągają uwagę. W niektórych portretach włosy wyglądają tak jakby chowały myśli ulatujące gdzieś daleko w górę, w innych rozprzestrzeniają się na boki, jeszcze inne idąc ku górze zwijają się w gęstym splocie. Może głowa nie mieści w sobie tych skłębionych myśli, one chcą wyjść poza ramy obrazu? Loris: Tak, to bałagan myśli, ale nawet te krótsze fryzury, mają ruch we włosach.
ULTURA W KWARANTANNI
An: Wypływa z potrzeby wewnętrznej i wtedy jest szczere. Tu nie chodzi o ćwiczenie warsztatu malarskiego. Jest to też terapeutyczny proces tworzenia, ponieważ siadam i maluję wtedy, kiedy jest mi źle i wychodzi to, co mi w duszy gra. Loris: Tak, bo u każdej z tych kobiet jest smutek, ale one wszystkie są silne, bardzo silne. Mimo smutku tam jest siła. Upadam, ale idę do przodu. An: Energię widać w tych wzorach roślinnych i użytych kolorach. Zestawienie ciemnego, smutnego tła z kwiecistym wzorem. Kontrastują ze sobą. Jak chęć życia mimo smutku.
An: W jednym portrecie ciężko opadające czarne krótsze włosy z ostrymi końcówkami wzbudzającymi niepokój, zasłaniając też nieco twarz.
Loris: Bywa ciężko, ale jakoś jest. Mimo mojej depresyjnej natury ubieram się na kolorowo. Lubię pomarańcze, niebieskie, zielenie, intensywne kolory. Wydaje mi się, że gdybym otoczyła się czarnym i szarym kolorem, to już bym chyba umarła. Kolor to mój stymulator, to energia. Tak jak w obrazach, to też jest trochę takie udawanie, taka gra, jestem piękna wystrojona, mam pomalowane oczy, i dzięki temu nie widać smutku, żalu i rozpaczy. Tego nie chcę pokazać. Jak to bywa w życiu, dobra mina do złej gry. Dlatego się stroję, maluję i siłuję z życiem.
Loris: No tak jest, dlatego też chyba trafiają do tego, kto je ogląda. Mnie się podoba wywoływanie emocji, bo w depresji część ciebie umiera. A moje obrazy wywołują niepokój. Kiedyś miałam w pokoju 3 obrazy, jeden na sztaludze, inne na ścianie. Siadamy z synem do posiłku i on mówi: Ale one się na mnie gapią, zabierz je . Te oczy są przeszywające, przenikliwe i tak ma być. Mają w sobie prawdę, której nie lubię i chciałabym ją zmienić, ale póki co nie potrafię. An: Kiedy część ciebie umiera, to pojawia się pragnienie żeby wreszcie coś poczuć, stąd to„budzenie emocji”. Tak więc w tych portretach jest obraz duszy. Loris: Tak, to jest zupełnie co innego, niż realistyczne malowanie. Ale np. kiedy jest mi lepiej, nie bardzo chce mi się malować. Siadłam ostatnio do sztalug i pomyślałam, że jakaś taka niecierpiąca jestem. An: Czyli potrzeba większego smutku i skupienia, żeby malować, żeby znów się obudzić, poruszyć. Loris: Takie mam wrażenie. Wcześniej ciągle to robiłam, teraz od trzech tygodni nie. Tego się nie da na siłę.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
99
Ktoś chce oglądać moje kolorowe, krzykliwe, a zarazem nieme kobiety. Szkoda tylko, że inaczej nie pokierowałam swoim życiem bo być może mogłabym żyć z czegoś co jest we mnie, a nie z pracy, którą wykonuję i gdzie dopadło mnie wypalenie zawodowe. Ale życie jest ciągłą zmianą i potrafi zaskoczyć, nawet mnie. An: Bardzo dziękuję za rozmowę, za te wszystkie myśli, którymi Pani podzieliła się ze światem. Fajnie jest robić to, co sprawia ludziom radość, ale i to, a może najpierw to, co właśnie nam daje radość i siłę. Z Loris rozmawiała Anna Smak-Drewniak bajki-anki.blogspot.com
An: Chowanie się przed światem, ale może też pokazywanie, że dam radę? Loris: To jest moje pierwsze otwarcie się i wyjście z chorobą. Mój syn mnie namówił na zamieszczenie obrazów na facebooku i stworzenie swojego Fan-page (https://www. facebook.com/Loris-art-343025340370205) An: Pani syn miał świetny pomysł. Loris: Bardzo mu jestem wdzięczna, że miał cierpliwość, żeby mnie tego nauczyć. Jak zaczęłam malować nie sądziłam, że to się może komuś podobać, jak on to mówi, takie komiksowe malowanki. Kiedy się jednak okazało, że się podoba, że trafia to ludzkich serc i ludzie mnie docenili, dowartościowali i dodali wiatru w moje żagle, to poczułam ulgę. Fajnie jest robić coś co sprawia ludziom radość, wywołuje u nich emocje.
100
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
101
ODERWANIE OD RZECZYWISTOŚCI PAULINA ROBOTYCKA Sylwetka Pauliny Robotyckiej, która swoją artystyczną drogę rozpoczęła od swoich najmłodszych lat, zaczynając od pisania wierszy, ostając na malowaniu obrazów. Jej pierwszym dziełem była postać Zgredka z Harrego Pottera, z którego jest niezwykle dumna. Bardzo lubi szkicować, w szczególności dłonie w różnych konfiguracjach.
102
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Jak sama powiedziała jest samoukiem, objętym wsparciem narzeczonego. Swoje obrazy wystawia na aukcji Onebid. Nieustannie eksperymentuje, uczy się i dokształca. Malowanie określa jako sposób na całkowite oderwanie się od rzeczywistości. Jak sama twierdzi maluje z pasji, tworząc obrazy czuje wolność ekspresji oraz wszechogarniające szczęście.
ULTURA W KWARANTANNI
Ze wszystkiego czerpie inspiracje. Paulina studiuje psychologię, dlatego też szczególnym źródłem inspiracji są dla niej ludzie, ich spojrzenie na świat, przeżywane emocje. Uprawia malarstwo sztalugowe i monumentalne. W swoich pracach nawiązuje do barwnych płaszczyzn, taszyzmu jak i malarstwa gestu. W dużej mierze odwołuje się do filozofii współczesnej, przemyśleń Nietzschego, Hobbesa, czy Fromma. Stosuje techniki psychologii koloru, łączy organiczne i dynamiczne formy. Zapytałam artystkę o to, bez czego nie wyobraża sobie pracy twórczej. Wymieniła tudzież muzykę, w szczególności Indie Rocka. Dodatkowo zawsze towarzyszą jej ulubione dresy. Najbardziej dumna jest ze swoich dwóch obrazów „Łaźnia” i „Hipodrom”. Na pierwszym obrazie ukazała ważne dla niej wartości. Z kolei drugi został przemalowany wielokrotnie. Paulina bardzo pozytywnie ocenia atmosferę w grupie KWK. Jak sama powiedziała wiele prac daje jej dużo refleksji. www.instagram.com/paulina_robotycka_abstrakcja/
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
103
a
kŁ
dk
s
teu
a ia M f a ogr Fot
ło zS
CHWILA MOMENT ZZA OBIEKTYWU FOTOREPORTERA JACEK ŁABĘDZKI
Kiedy zaczęła się twoja przygoda z fotografią reportażową? Właściwie w chwili, kiedy dostałem pierwszy aparat, a było to jak miałem jakieś 13 lat. Fotografowałem wtedy szkolne wycieczki, obozy harcerskie itp. Były to oczywiście czasy fotografii analogowej i najczęściej czarno-białej, zupełnie inna bajka niż obecna fotografia cyfrowa, która jest dla mnie fajniejsza, daje o wiele więcej możliwości i wcale nie tęsknię za analogami. muzyczne.
104
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Jaki wszechobecna pandemia miała wpływ na rozwój twojej fotografii? Czy był lub jest to czas trudny dla fotoreportera? Jak sobie radzisz? Osobiście nie odczuwam, aby ten trudny czas przyczynił się do mojego rozwoju w dziedzinie fotografii. W dziedzinie higieny osobistej – jak najbardziej. Na pewno są to wyjątkowe okoliczności i z punktu widzenia fotografii reportażowej, daje to wiele możliwości udokumentowania w jaki sposób ta sytuacja zmieniła nasze życie i ota-
czający nas świat. Właściwie wszystko wygląda inaczej, puste ulice, stadiony, zamaskowani ludzie, emocje z tym związane, śmierć i wygrana walka z chorobą, zdruzgotana gospodarka i postawiona na głowie polityka. Tematów na reportaż bez liku. Czy dla mnie to trudny czas? Na pewno tak, jednak z racji tego, że fotografuję różne rzeczy: sport, politykę, wydarzenia kulturalne, życie codzienne – tematów mi nie brakuje. Część z nich na pewno została ograniczona, część całkowicie zamarła, ale w innych pojawiło się wiele nowych możliwości, więc na brak zajęcia nie narzekam.
ki [
s ow
e Jac
ULTURA W KWARANTANNI zki
d abę
bie
so ej o
]
sn
ła ew
w
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
105
Czy social media zmieniają sposób w jaki ludzie odbierają fotografowane wydarzenia? Social media i w ogóle internet na pewno zmieniły zupełnie przekaz informacji. Niestety ogromny zasięg i szybkość przekazywanych w ten sposób treści nie zawsze idzie w parze z ich jakością i rzetelnością. Jednak, jeżeli już sobie z tym poradzimy to siła przekazu potrafi być ogromna. Mocny kadr potrafi poruszyć sumienie świata i zmienić bieg wydarzeń. Ma to również miejsce w tradycyjnych mediach – jednak tu zasięg i szybkość jest mocno ograniczona, choć osobiście uważam, że taka forma jest bardziej trwała i
ma zapach farby drukarskiej. Ostatecznie w obydwu przypadkach wszystko zależy od wrażliwości odbiorcy. Social media również z pewnością umożliwiły wielu twórcom zaprezentowanie swoich prac bardzo szerokiemu gronu odbiorców, a ci z kolei mogą zobaczyć obrazy z najdalszych zakątków świata, świata dobrego i złego, często bez „retuszu” i w czasie rzeczywistym. Do tego musimy pamiętać, że wielu ludzi zapomina o tym, że dane zdjęcie jest czyjąś własnością. Bywa i tak, że wykorzystują je bez zgody twórcy, nie podpisują kto jest autorem zdjęcia. Zdarza się to również wielu serwisom informacyjnym czy gazetom, a w takim przypadku o braku wiedzy nie można mówić. Sam doświadczyłem takich sytuacji.
Jak zdefiniujesz slogan "chwila moment” z perspektywy fotografa reportażowego? W fotografii reportażowej to może być z jednej strony slogan opisujący zdarzenie nagłe, trudne do uchwycenia i niepowtarzalne, gdzie należy wykazać się refleksem, zachować zimną krew i mieć przy tym dużo szczęścia, a przede wszystkim aparat gotowy do użycia. Jednak z drugiej strony można to rozumieć jako odwrotność pierwszej definicji, czyli możliwość zatrzymania się, przygotowania lub wręcz możliwość powtórzenia danego ujęcia.
Fotografia Jacek Łabędzki [ Wybory ]
106
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
1
2
Fotografia Jacek Łabędzki 1
2
[ Marcin Gortat / Michał Kubiak ] CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
107
1
2
Fotografia Jacek Łabędzki [ Kazik Staszewski-KULT / Organek ]
108
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
1
2
ULTURA W KWARANTANNI
Co było przełomem w twojej karierze fotograficznej? Nie lubię słowa kariera. Nie uważam, abym jakąkolwiek karierę fotograficzną czynił. Po prostu robię zdjęcia, które czasami są leprze, a czasami gorsze, te pierwsze są publikowane, a te drugie trafiają do archiwum, wszystkie pokazują otaczającą nas rzeczywistość. Czasami bywa tak, że po jakimś czasie te, które początkowo zostały uznane za słabsze, okazują się być tymi lepszymi. To taka magia fotografii, dlatego nie kasuje żadnych zdjęć, które wykonałem. A przełomów było wiele i pewnie jeszcze wiele ich będzie. Gdybym miał wybrać te najbardziej istotne, to
przede wszystkim poznanie wspaniałych ludzi na swojej drodze fotografa i nie tylko. Każda z tych osób to swojego rodzaju przełom, ponieważ obcowanie z takimi wyjątkowymi ludźmi poszerza horyzonty, otwiera oczy, uczy pokory, dodaje energii i inspiruje. Czasem też otwiera nowe możliwości. Technologia jest też przełomowa – zmiana aparatu analogowego na cyfrowy, czy też internet i rola social mediów, dzięki którym można publikować swoje prace dla szerszego grona odbiorców. Przełomowe bywają też miejsca w których się znajdujesz, aby wykonać zdjęcia, potrafią zmienić wiele w tym jak postrzegamy rzeczywistość. Przełomem była również pierwsza publikacja w gazecie i nagroda w konkursie fotograficznym,
a także wykonanie zdjęcia, które trafiło do szerszej publiczności i wywołało skrajne emocje ;). Na szczególną uwagę zasługuje tu moja współpraca z wydawnictwem CAMERAPIXO PRESS. Dzięki ich wsparciu powstało wiele ciekawych zdjęć i publikacji min. słynne zdjęcie Pierwszej Damy Agaty Kornhauser-Dudy podczas ŚDM w Krakowie. Regularnie moje zdjęcia zaczęły ukazywać się w międzynarodowym magazynie fotograficznym. Posiadanie legitymacji prasowej otworzyło wiele drzwi, które wcześniej były zamknięte. Listy akredytacyjne od redakcji Camerapixo Press uwiarygodniły i umocniły moją pozycję fotoreportera. Dzięki tej redakcji mam poczucie przynależności do grona wybitnych fotografów z całego świata.
Fotografia Jacek Łabędzki [ Pierwsza Dama Agata Kornhauser-Duda ]
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
109
Czy fotografia to głównie twoja pasja? Opowiedz o swoim warsztacie Tak, uwielbiam fotografować, to czynność, która całkowicie odcina mnie od reszty spraw, maksymalnie skupiam się wtedy tylko na wydarzeniu, które fotografuję. Absolutnie nie uważam się za znawcę tematu, robię zdjęcia tak jak podpowiada mi intuicja, wyobraźnia i jakieś tam doświadczenie. Wykonanie technicznie poprawnego zdjęcia nie sprawia mi problemu, ale ten aspekt techniczny nie jest najważniejszy, bo kluczowe jest to, co fotografujesz, kogo i jaki masz pomysł na udokumentowanie tej sytuacji czy osoby.
Sztuką jest zrobić to w sposób niepowtarzalny, inny, ciekawy. Sztuką jest umiejętność obserwacji i uchwycenia rzeczy pozornie niewidocznych, a jednak mających miejsce. I to jest prawdziwe wyzwanie dla fotografa. Ilość posiadanych megapixeli w aparacie nie jest pierwszorzędna, aparat to tylko narzędzie, które pomaga mi zrealizować plan jaki tworzę w odniesieniu do danego tematu, pod warunkiem, że fotografowany temat w ogóle da się zaplanować. Często wcześniej zaplanowana koncepcja okazuje się niemożliwa do zrealizowania z różnych względów. Wtedy ważna jest umiejętność szybkiego przystosowania się do panujących warunków.
Za każdym razem staram się być maksymalnie przygotowany na różne scenariusze i niespodzianki, ale nawet takie podejście nie daje gwarancji, że odniesiemy sukces, którym jest wykonanie ciekawego zdjęcia. Potrzeba też dużo szczęścia.
Jakie masz plany na rok 2021/22 związane z fotografią? Plan jest zawsze ten sam – robić jak najwięcej ciekawych zdjęć.
www.jaceklabedzki.com camerapixopress.com
Fotografia Jacek Łabędzki [ Ice-T BODY COUNT ]
110
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
1
2
Fotografia Jacek Łabędzki 1
2
[ Jakub Błaszczykowski / Robert Lewandowski ] CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
111
STONKA
FRAGMENT POWIEŚCI PERPETUUM MOBILE DZIAŁA NA POWIDŁA JAROSŁAWA ŁYTWYN W lutym 1992 roku mały Artem zaczął chodzić. Wtedy babka, której któryś już miesiąc nie wypłacali pensji w fabryce, postanowiła samowolnie zająć klomb koło klatki schodowej. Zaplanowała tam swój ogród i żadna siła nie mogła jej stamtąd wydrzeć. Zinaida Pyłypówna zmusiła dziadka do wbicia kołków, a sama poprzywiązywała do nich stare pionierskie chusty, które już nikomu do niczego się nie przydadzą – oznaczyła swoje terytorium. Na początku marca na parapetach babki stały rozsady, a pierwszego kwietnia cała rodzina wyszła kopać klomb i oczyszczac go z zielska, rozbitego szkła i niedopałków. W maju posadzili ziemniaki. Tak zaczęła się nowa era w życiu rodziny Ołesi Ołesijówny.
Tego lata dziadek, który pracował w fabryce szyn w systemie dobowym postanowił bronić ogród przed sąsiedzkimi zakusami. Wynosił z kuchni dwa taborety i stawiał ostrożnie między krzakami ziemniaków z małymi, fioletowymi kwiatuszkami. Do dziadka Griszy przychodził dziadek Tolik z sąsiedniego bloku. Przynosił domino. - Ziiiiina! – wołał dziadek do babki, na trzecie piętro dziewięciopiętrowego bloku, kiedy zapasy się kończyły. – Kompotu! „Darmozjady, głodomory – odkrzykiwała babka, wychylając się przez okno – cały ogród mi przejecie! Potem wyjmowała z lodówki białą pomalowaną w kwiaty emaliowaną bańkę z drewnianą rączką, przywiązywała do niej sznurek, a drugi jego koniec do kaloryfera. Potem powoli spuszczała dziadkowi jego schłodzony kompot. On cmokał i mlaskał, uważnie śledząc drogę bańki, nasłuchując radosnego brzęku pokrywki.
112
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
Dziadek Tolik, siedząc na stołku, starannie i metodycznie zbierał z ziemniaków maleńkie różowe stonki i rozcierał je palcami na drobną kaszkę. Patrzył nie niebieskie-niebieściutkie gorące niebo bez żadnej chmury. Dziadek Grisza z dziadkiem Tolikiem rozlewali kompot do garnuszków, wyciągali spod krzaków dwa kieliszki i butelkę samogonu i śmiali się szczęśliwi. Niedługo na ziemniakach pojawiło się wystarczająco dużo stonki, by przynieść rodzinnemu gospodarstwu poważne straty. — No co, żółtodzioby, będziecie pracować na swój chleb? — spytał dziadek Grisza Ołesi Ołeksijiwny i Artema. Dziadek poprawił na głowie lnianą czapkę z maleńkim daszkiem i popatrzył na wnuki, które siedziały przy stole w kuchni i beztrosko machały nogami. Przez okno wlewało się białe gorące światło, brzęczały pszczoły i gzy, nieustannie nękane przez olbrzymią drewnianą łyżkę, którą babcia mieszała powidła. Babcia Zina wyciągała z wielkiego chlebaka pachnącego wilgotną mąką i pleśnią bubliki, brała po jednym i ściskała w dłoni, póki nie przełamał się an cztery części. Potem wrzucała je do kubka i zalewała ciepłym mlekiem. - Coś ty znowu wymyślił, Grisza? – spytała, dając wnukom po kubku i małej srebrnej łyżeczce, którymi zaraz zaczęły wyławiać bubliki. – Łowię ryby! – z błyszczącymi oczami oznajmiła Ołesia Ołeksijiwna, uprzedzając dziadkową odpowiedź. ¬ Ja tez, ja tez! – zagruchał dwuletni Anton i zaczął wyciągać ręce do dziadka Griszy i kiedy tylko on się zbliżył i nachylił bardzo nisko, Anton objął jego wielką kudłatą głowę i cicho powtórzył mu na ucho, jak gdyby to był największy sekret: – Ja tez łowie lyby. – Słuchaj, co wymyśliłem, ZInaida – dziadek miał na sobie jasny siatkowy podkoszulek wpuszczony w szary podciągnięty wysoko dres, czarne skarpetki i skórzane sandały. Dziadek był ubrany po miastowemu, nie koło domu. – Jak powiedział towarzysz Lenin… – kontynuował dziadek. Babcia cała się skurczyła. Słoik, który myła szmatką z sodą zatrzeszczała jej w rękach. – I co on takiego mądrego powiedział, ten Lenin? – powoli odstawiła słoik, zakręciła zimną wodę, odsunęła na bok kran z naciągniętym kawałkiem gumowego węża, ustawiła go tak, żeby skapująca woda spadała na ścierkę.
Tak babka kazała robić wszystkim, bo od tego kapania bolała ją głowa. Zinaida Pyłypiwna odwróciła się do dziadka Griszy i wbiła w niego swoje wielkie czarne, podobne do kasztanów, oczy. Dziadek wyciągnął ręce z kieszeni i, przestępując z nogi na nogę, poprawił kaszkiet. Ołesia Ołeksijiwna i Artem zastygli z łyżkami w rękach. – O ty bydlę jedno! TY mi tu jeszcze teoprię marksizmu-leninizmu będziesz cytował! Dziękuję, już się nasłuchałam. Oj dobreńko my żyły, dobreńko! Patrzcie go, płytki koło zlewu odpadają. O, to to, o, to to! Co ty? Co ty, Grisza? A makucha, makucha, mówię, jak mała byłam i głodna, to makucha kawałek sobie odłupywałam siekierą i ssałam cały dzień, – babcia złapała z półki kawałek makucha, który dziadek kruszył rybom i podtykała dziadkowi pod nos. – Oj, rarytasy! Oj, mrożone! A jak cukrowe buraki z kołchozowego pola się kradło i gotowało, masz powidła, jedz, a nie pęknij! A ile twój ojciec miał jak umarł? Czterdzieści trzy? A ty już żeś od niego starszy, a rozumu nie nabrał. A z czego umarł, z czego umarł, Grisza? Bo go zamordowali dranie, bo nie zniesie człowiek tyle bidy i poniewierki!A czego ty żeś się na Syberii urodził, co? Powiesz? Opowiadaj, my sobie z Ołesieńką i Artemkiem posłuchamy, co twój towarzysz Lenin powiedział. Co powiedział, jak mojego ojca do karnego batalionu brali, tylko żeśmy od niego jeden list dostali i tyle, więcej nie zdążył. Co mówił twój Lenin, kiedy sama tylko morska kapusta na półkach w spożywczych była? Co mówił, kiedy ja, młoda, z piersiami pełnymi mleka na zmiany w fabryce robiłam, a Liosza w żłobku w niebogłosy się wydzierał? Tak się darł że myślałam, że albo jemu coś w głowie pęknie, albo mi. Babcia Zina wybiegła na korytarz, otwarła jedną z szaf przy ścianie i zaczęła wyrzucać buty. – A ile dobra ja użyła! O! Przez całe życie! A patrz, jakie pantofle ładna: tam oberwane, tam bez paska, bo się urwał, tu się ze starości przetarło, tam dziura taka w podeszwie, że mysza by przelazła. Te o dwa rozmiary za małe i co, całe życie przechodziłam w za ciasnych butach, bo wyboru nie było, brałam, co mogłam dostać. W cudzych butach Grisza! Całe życie szłam o mnie buty piły! Bo wyjścia nie miałam!
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
113
Na początku po przedpokoju latały tylko pantofle, potem, w ślad za nimi, zimowe kozaki. Kiedy dziadek wyjrzał z kuchni do przedkpokoju, Zinaida Pyłypiwna siedziała między paltami wyrzuconymi z szafy razem z wieszakami – jednym szarym w pepitkę, przejściowym i drugim, wełnianym, malinowym z wyliniałym futrzanym kołnierzem. Koło jej nóg jak wierne zwierzę leżała nutriowa szuba, a obok – czapka z lisa. Babka siedziała, wycierając swoje wielkie czarne, podobne do kasztanów oczy i bezgłośny szloch wstrząsał jej całym ciałem. Całkiem jak dziecko. Wtedy Ołesia Ołeksijiwna pierwszy raz w życiu pomyślała, że babcia Zina też kiedyś była dziewczynką. Podeszła i ostrożnie, czule pogładziła babcię krótko ostrzyżonych kędzierzawych włosach. Babka otwarła oczy, roztarła po ogorzałych policzkach łzy i objęła Ołesię. – Chodź do babki, maleńka. Wystraszyłaś się? Ołesia pokiwała głową. Siadła prosto na malinowym palcie. – Babciu, a ty tez kiedyś byłaś mała? – Byłam, córeczko. — I jak się nazywałaś? Babcia uśmiechnęła się i popatrzyła na dziadka, który kucnął obok, przytrzymując za rękę i nogę Artema chcącego poskakać po czapce z lisa. – Zina – odpowiedziała. Dziadek Grisza podał babci płócienną chusteczkę, a ona, śmiejąc się, wytarła nos i popatrzyła na materiał. – Kiedyś ją wyszywałam – rozprostowała róg i pokazała małej. – Widzisz, tu jest wyszyte słowo „Grigorij” i czerwone kwiaty. Kochałam twojego dziadka, oj jak go strasznie kochałam. – Ja kiedyś urosnę i wyjdę za mąż i będę strasznie, oj jak strasznie kochała, też taką wyszyjesz, dobrze? –Dobrze – zgodziła się Zinaida Pyłypiwna. – A ty też miałaś babcię? – Nie, córeczko, nie miałam. – Jak to? – Ona umarłła, kiedy moja mama była jeszcze mała. Mniejsza niż Artemek. – Dlaczego umarła?\ – No tak, Ołesieńko, była wtedy wojna, pierwsza światowa. I nasza rodzina miała wielką chatę, białą, dużo zwierząt, a ziemi jeszcze więcej. I podwórze ładne było.
114
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Na takich jak nasza rodzina mówili potem „kułacy” I pozabierali nam wszystko, wszystko co tylko można było zabrać. No tak w tę wojnę, zaszedł na to podwórze żołnierz, siadł i karabin czyścił. A babcia moja, twoja prababcia, na ganku stała, dziecko na rękach trzymała. Może wody temu żołnierzowi wyniosła, może chleba jakiegoś, to już nikt nie wie. No i ten karabin normalnie wystrzelił i na miejscu babcię zabił… – Dobrze, że my w mieszkaniu żyjemy, prawda? – powiedziała Ołesia Ołeksijiwna po długiej pauzie. – Prawda – smutno uśmiechnęła się babcia, ciągle jeszcze wycierając oczy. Zwróciła się do dziadka – To co ty, Grisza, chciałeś w kuchni powiedzieć, na samym początku? – No co, Zina, chciałem z dziećmi pójść w ziemniaki stonkę pozbierać. Bo ile żeśmy posadzili, tyle wykopiemy. – Tylko kalosze włóż i dobrze je potem wytrzep za domem. Tylko nie przed klatką! Słyszysz, Grisza? Za domem! Bo ja was wytrzepię, całą trójkę. Ja wam pokażę, gdzie raki zimują. Babcia wstała i zaczęła wkłądać z powrotem do szafy wszystko, co powyrzucała. – Jak dobrze, że my w mieszkaniu żyjemy. – powiedziała, rozmawiając po cichu sama ze sobą. – Ani ogrodu, ani chaty, ani zwierząt, tylko masz, Zina, pierestrojkę, kombinuj, jak umiesz. Całe życie kombinowałaś, teraz też dasz radę.
Yaroslava Lytvyn (Jarosława Łytwyn) urodziła się w 1986 roku w Pietropawłowsku Kamczackim (Rosja), w 1993 roku przeprowadziła się na Ukrainę. Od r. 2020 mieszka z mężem we Wrocławiu. W 2006 roku została laureatką ogólnoukraińskiego konkursu literackiego „Koronacja słowa”. W tym samym roku ukazała się powieść Ihry. W 2007 roku wyszła książka Puchnasta. W 2015 roku zdobyła drugą nagrodę w konkursie wydawnictwa „Smołoskyp”, w którym również wyszła jej trzecia książka – powieść “Róża Wiatrów”. W 2019 roku została laureatką konkursu Koronacja słowa, otrzymała nagrodę za powieść “Rok rozpusty Kłausa Otto Bacha”. Książka ukazała się drukiem w 2021 roku w ukraińskim wydawnictwie „Fabuła”.
ULTURA W KWARANTANNI
Rozstaje.art
Portal, który powstał jako rezultat działań grupy tłumaczy, pisarzy i animatorów kultury Rozstaje.art to portal, który powstał jako rezultat działań grupy tłumaczy, pisarzy i animatorów kultury, którzy działali pod parasolem Stowarzyszenia Folkowisko. W manifeście, stwierdzono że „przekład literacki należy do najdoskonalszych form dialogu kultur” To także co-
roczne spotkania artystyczne, w 2021 organizowane po raz trzeci. W tym roku 36 artystów z Europy Środkowej i Wschodniej: od Węgier po Łotwę, przyjedzie do Gorajca (woj. podkarpackie) na zaproszenie Stowarzyszenia Folkowisko, by stworzyć projekt poświęcony wolno-
ści i Białorusi. W projekcie połączone zostaną muzyka, literatura i sztuki wizualne – każdy z elementów będzie na siebie oddziaływał. Zostanie on zaprezentowany na Festiwalu Folkowisko, a także na wydarzeniach w Czechach, Słowacji i na Węgrzech.
www.rozstaje.art
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
115
PANNONICA!
OGIEEEŃ NIE MUZYKA! Pannonica jest miejscem spotkań i celebrowania kontaktu z żywą kulturą Nowej Europy i naturą. Jest autentycznym, multidyscyplinarnym, niekomercyjnym, pulsującym energią tyglem skupiającym społeczność miłośników kultury „panońskiej” w jej licznych odmianach; węgierskiej, bałkańskiej, cygańskiej i karpackiej. Pannonica jest kulturalną wizytówką Sądecczyzny i afirmacją różnorodności, wielokulturowości i bogactwa kultur Nowej Europy. Odbywa się w urokliwej dolinie Popradu, na historycznym szlaku wędrówek ludów z południa na północ Europy. Mimo, że organizowana jest z dala od aglomeracji, „w krzakach, pośrodku niczego”, przyciąga liczną, kolorową publiczność ściągającą do wioski festiwalowej nad Popradem z całej Polski i z zagranicy w poszukiwaniu wyjątkowych wrażeń i emocji, klimatu oraz rzecz jasna tradycyjnej muzyki, która jest magnesem, ale też i pretekstem do różnorodnych oddolnych działań animacyjnych.
116
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Bo Pannonica Folk Festival to coś więcej niż tylko żywiołowy, plenerowy festiwal muzyczny. Poza występami scenicznymi polskich i zagranicznych gwiazd, mocną stroną imprezy jest tętniąca życiem wioska festiwalowa, gdzie na polu namiotowym zamieszkuje kilka tysięcy uczestników i gdzie przenikają sie różnorodne formy animacji i kreacji np. warsztaty muzyczne, rękodzielnicze, taneczne, teatralne, a także pokazy filmów, spotkania z literatami i biesiady. Podczas festiwalu promowana jest także idea Slow Food i Slow Life oraz szacunek dla natury. Festiwal jest przyjazny dla małych dzieci. Rodziny z dziećmi stanowią bardzo ważną grupę docelową. Dla miłośników Bałkanów i szerzej „panońskich” klimatów, których w Polsce przybywa, ten festiwal staje się obowiązkowym punktem wyjazdów wakacyjnych. Pannonica zbiera bardzo dobre recenzje i wysokie uznanie uczestników. Festiwal brawurowo dołączył do ścisłej elity największych i najbardziej opiniotwórczych festiwali typu etno-folk i world music w Polsce.
ULTURA W KWARANTANNI
Jaka w tym Roku będzie Pannonica? Na pewno mniejsza niż podczas rekordowej edycji (2019), gdy pod sceną bawiło się ok 8000 uczestników naszego festiwalu. Jesteśmy przygotowani zarówno na wariant dla 2000 osób jak i mniejszą wersję dla kilkuset uczestników. W 2020 r festiwal Pannonica jak wiadomo nie mógł odbyć się z powodu pandemii COVID 19, ponieważ powiat nowosądecki, gdzie festiwal się odbywa trafił do tzw. „czerwonej strefy”. Organizatorzy festiwalu w sierpniu 2020 r zwrócili festiwalowiczom (co do grosza!) pieniądze za wszystkie karnety kupione w przedsprzedaży. Obecnie (w maju 2021r) nie są znane perspektywy (nie mówiąc o konkretnych wytycznych) dla organizatorów letnich festiwali. Dlatego, żeby mieć jakąkolwiek szansę na zorganizowanie festiwalu Pannonica, gdy stanie się to to możliwe, Organizatorzy nie czekając na oficjalne regulacje zorganizowali brawurową zbiórkę funduszy na portalu zrzutka.pl. Dzięki zrzutce pod nazwą „Okręgowe Zawody w Slow Joggingu (na ratunek Pannonice). Nie czekaj aż Oni odmrożą festiwale. Odmroź się sam!” Organizatorzy w ciągu kilkunastu dni uzyskali 170 777 zł niezbędnych do zorganizowania festiwalu w przetrwalnikowej (pandemicznej formie) dla mniejszej niż zwykle liczby publiczności. W oficjalny komunikacie na zakończenie zrzutki (z dnia 27 V 2021r) organizatorzy podkreślili wagę udanej mobilizacji społeczności festiwalowej. „Wszystkim osobom, które wsparły naszą zrzutkę składamy gorące podziękowania. Każde wsparcie które otrzymaliśmy dawało nam olbrzymią motywację, podtrzymywało nas na duchu i nadawało sens naszym działaniom. W żadnym razie nie będzie przesadą jeśli oficjalnie potwierdzimy, że organizacja Pannoniki w 2021 jest możliwa wyłącznie dzięki wsparciu udzielonego Organizatorom przez osoby, które wsparły naszą zrzutkę. Jesteśmy Waszymi dłużnikami i zrobimy wszystko, żeby Was nie zawieść”.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
117
DOM SZTUKI
CENTRUM NIEFORMALNYCH SPOTKAŃ ARTYSTYCZNYCH AGNIESZKA SZYMAŃSKA Wszystko rozpoczęło się w 2007 roku kiedy jako Instruktor Rekreacji Ruchowej prowadziłam bezpłatne zajęcia taneczne dla dzieci z rodzinnego osiedla Stoki w Łodzi. Były to zajęcia plenerowe planowane na okres wakacyjny jednak z racji dużego zaangażowania uczestników przybrały nową formę. Rozpoczęłam poszukiwania miejsca w okolicy, które umożliwiłoby kontynuację działań i dzięki uprzejmości Kierownictwa ówczesnego Domu Dla Bezdomnych Mężczyzn im. Św. Brata Alberta otrzymaliśmy salę w odrębnym budynku na terenie obiektu gdzie przetrwaliśmy około trzech lat do kolejnego ,,rozrostu” grupy. W tym okresie powstał zespół dziecięcy Moda&Rytm, który pod moim kierunkiem występował na licznych konkursach i festynach osiedlowych. Po jednym z występów otrzymałam propozycję od dyrekcji okolicznych placówek szkolnych prowadzenia zajęć muzycznych dla większych grup uczniów, oraz scholi w okolicznej Parafii. Na przestrzeni lat grupa dzieci i młodzieży była jednak coraz bardziej zróżnicowana pod wieloma względami
118
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
(dzieci z domów dziecka, młodzież dysfunkcyjna, z domów samotnej matki, ośrodków terapii uzależnień w różnym wieku) co uniemożliwiało kontynuację zajęć dla całej grupy w jednej placówce. Młodzież często stawała się problemem, a różnorodny tryb wykluczał działania w domach kultury zgodnie z ustalonym harmonogramem. Pojawił się również problem w parafii gdzie wówczas ks. Proboszcz podczas jednej z rozmów uznał, że ,,taka” młodzież nie nadaje się do kościoła, a do scholi mogą należeć jedynie te ,,dobre” dzieci. Było to dla mnie szczególnie dotkliwe, ale starałam się zrozumieć tę decyzję i dziś wiem, że bez tej sytuacji nie bylibyśmy w miejscu, w którym jesteśmy dzisiaj, a Pan Bóg wie co robi:) Straciliśmy wówczas miejsce, w którym młodzież popołudniami czuła się jak w domu. Rodzinna atmosfera (min. wspólne gotowanie) podczas prób wokalnych bardzo je integrowała i dawała to czego ogromnie brakowało wielu z nich.
ULTURA W KWARANTANNI
W rezultacie wynajęłam lokal wraz z pomieszczeniem mieszkalnym w części jednej z łódzkich kamienic, która uległa spaleniu. Podjęłam również pracę jako administrator budynku i z tego tytułu miałam szansę na niższy czynsz. Młodzież niestety już nie tak licznie, ale w mniejszych grupach nadal przyjeżdżała do mnie na zajęcia muzyczne. Niestety po trzech latach sytuacja się powtórzyła. Pojawił się kolejny inwestor, który zdecydował o przebudowie obiektu na hostel. Historia zatoczyła koło, znaleźliśmy się w punkcie wyjścia. W obliczu ciągłych przeciwności losu zrodził się pomysł stworzenia neutralnego miejsca – Domu Sztuki – Centrum Nieformalnych Spotkań Artystycznych o zakresie edukacyjnym z elementami arteterapii i muzykoterapii dla dzieci, młodzieży i pasjonatów sztuki mającego na celu integrację wszystkich środowisk zapobiegający wykluczeniu społecznemu poprzez wspólne oddawanie się sztuce w ciepłej, rodzinnej atmosferze, bez ograniczeń.
Jeden z moich uczniów trafił do mnie po samobójstwie ojca, inna dziewczynka straciła wówczas mamę, kilkoro z nich nie znało własnych rodziców lub doświadczało przemocy, bądź było świadkami ciągłych problemów alkoholowych. Wielokrotnie stawałam się jedynym powiernikiem ich skretów, przytłaczała mnie bezsilność i niemoc, a jednocześnie doskonale rozumiałam motywy ich aspołecznych zachowań, które były manifestacją niewyobrażalnego bólu, którego doświadczali. Rozpoczęłam poszukiwania kolejnych pomieszczeń, które umożliwiałyby nam dalsze działania. Wynajmowałam lokale w budynkach pofabrycznych, piwnice bez wentylacji, w których ok. 50 osobowa grupa młodzieży mimo wszystko nadal uczęszczała na zajęcia i przygotowywała się do występu na Międzynarodowym Festiwalu Pieśni Religijnej. Niestety za każdym razem traciliśmy to co budowaliśmy...
Wielu uczestników zajęć przebywających na oddziale psychiatrii młodzieżowej zrezygnowało z terapii na rzecz obcowania z muzyką co utwierdziło mnie w przekonaniu jaką moc ma sztuka i że może uratować czyjeś życie w dosłownym tego słowa znaczeniu. W 2014 roku przerwałam studia i wyjechałam do Zakopanego gdzie za porozumieniem z Władzami Miasta malowałam portrety i koncertowałam jako skrzypaczka i wiolonczelistka na Krupówkach zbierając pieniądze na omawiany cel. Uzdolnieni muzycznie uczniowie zdecydowali się wesprzeć inicjatywę i przyłączyli się do występów.
Pojawił się inwestor, który zburzył omawiany budynek na rzecz powstającego osiedla domków jednorodzinnych. Niestety przez brak środków finansowych wiele naszych rzeczy przepadła ponieważ nie było mnie stać na ich transport. We wspomnianym obiekcie mieściła się też moja pracownia stolarska, gdzie wykonywałam meble, rzeźby betonowe i szyłam kostiumy, aby zarabiać na wynajem lokali. Szukałam pomocy w Wydziale Kultury jednak usłyszałam, że mimo szczytnego celu Władze Miasta mogą mi zaproponować duży lokal w centrum, którego koszt wynajmu wynosi 5 tys zł. MiesięcznieJ...
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
119
Niestety w 2016 roku pojawiła się wówczas uchwała o tzw. Parku Kulturowym, która ograniczyła swobodę ,,ulicznych artystów” i kolejnym przystankiem na drodze do ,,Domu Sztuki” stał się Kraków. Po udziale w przesłuchaniu przed komisją Urzędu Miasta i delegacją Akademii Muzycznej, oraz zespołu Krakowiacy udało się uzyskać pozwolenie na grę w obrębie całego Rynku Głównego wraz z moim uczniem, który odpowiadał za akompaniament. W 2017 roku zgromadzone fundusze zostały przeznaczone na zakup instrumentarium dla najbardziej potrzebujących uczniów, oraz małej działki należącej do PZD w Łodzi. Zabrakło jednak środków na wynajem ekipy wykonawczej dlatego po uzyskaniu kwalifikacji budowlanych wybudowałam mały obiekt sezonowy we własnym zakresie, a przy osadzeniu stropu i dachu pomógł mi mój tato. W nowym miejscu przez ostatnie trzy lata realizowane sąwielokierunkowe działania warsztatowe z dziećmi i młodzieżą w tym nauka gry na instrumentach, podstawy fotografii, rysunku czy projekty synkretyczne. Jest to wspaniała alternatywą dla mniejszych grup, a w perspektywie pozostaje wzniesienie obiektu całorocznego dającego pełne możliwości rozwoju. ,,Dom Sztuki” w opinii moich podopiecznych to odskocznia od przykrej codzienności, ale również wspieranie wszechstronnego rozwóju poprzez aktywizację twórczą, która pozwala odnaleźć w sobie pasję i talent ukryty w
120
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
każdym z nas, który w moim przekonaniu nie powinien stawać w syścigu, być ważony na szali, podlegać porównaniom, bo dzieło które go objawia jest odzwierciedleniem autentycznego bogactwa naszego wewnętrznego świata, lustrzanym odbiciem feerii emocji, a one w różnorodności swoich odcieni stanowią o jego wyjątkowości i niepowtarzalności nie podlegając jakiejkolwiek ocenie.. www.facebook.com/dladomusztuki
ULTURA W KWARANTANNI
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
121
122
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
123
SMAK LASOWIACKIEGO DZIEDZICTWA JOANNA SEDECKA-KURNIK 10 lat temu razem z moim mężem Marcinem podjęliśmy decyzje o wyprowadzce z dużego miasta. Postanowiliśmy, ze zamieszkamy w domu po moich dziadkach na podkarpackiej wsi. Alfredówka leży na północnym skraju województwa podkarpackiego w samym sercu obszaru Puszczy Sandomierskiej. Brzmi malowniczo. Dziś mogę śmiało powiedzieć, ze wtedy zupełnie nie wiedziałam co to znaczy. Byliśmy tym miejscem zauroczeni i szybko postanowiliśmy, ze chcemy dzielić się nim z innymi z poszanowaniem lokalnej tradycji i przyrody. Otworzyliśmy w naszym domu Dobre Miejsce gospodarstwo
124
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ekoturystyczne. Przez 10 lat poznawaliśmy ten region dla siebie i dla naszych gości. Szybko okazało się, ze otaczające nas lasy, stawy i łąki to wymarzone miejsce dla pasjonatów dzikiej przyrody. Na plenery fotograficzne, wiosenny bird watching albo jesienne podglądanie magicznego spektaklu rykowiska przyjeżdżali do nas goście z całej Polski. Idąc tropem lasów Puszczy Sandomierskiej zaczęliśmy poznawać mieszkańców tego regionu Lasowiaków. Ich tradycje, kulturę, warunki życia i oczywiście kuchnie. Nic przecież nie mówi o regionie i zamieszkujących go ludziach tyle co właśnie kuchnia. Ta codzienna, naj-
prostsza. Możliwość wplatania jej do naszej współczesnej codzienności daje mi poczucie bycia bliżej korzeni. Łączenie tradycyjnych składników w nowe, świeże zestawienia nieustannie mnie fascynuje. Ale czasami, czasami nie zmieniam zupełnie niczego. Tradycyjna, lokalna kuchnia ma w sobie mądrość przed którą można tylko pochylić głowę. W końcu jak tu konkurować z proziakiem. Ta przygoda wciąż trwa, wciąż poznajemy dziedzictwo Lasowiaków i tymi odkryciami chciałabym się z Wami podzielić. Zapraszam Was do kuchni z sercem.
ULTURA W KWARANTANNI
Cykl filmów prezentowany będzie na profilach Podkarpackie i Dobre miejsce www.facebook.com/DobreMiejsce www.instagram.com/dobremiejsce/
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
125
Johohoi butelka rumu Klawo tutaj mamy, klawo jak sto choler. Szkoda, że nie ma Jima, on łeb miał jak poler, a nie dałby rady wszystkiego tu przepić. Mogło być gorzej, a gdzie by było lepiej jak na dnie, we wraku, w kieszeni powietrza. Atmosfera jest gęsta, ale na powierzchni nie lepsza. Tu, pod pokładem, na tej głębokości robim tylko tak ło, dla przyzwoitości. Nie dopłyniemy nigdzie, nikt nam nic nie każe. Leżymy równo kołami w górę, ale to rejs marzeń póki powietrza w kieszeni, póki my żyjemy (a choćby i Jim był, wszystkiego nie przepijemy).
JANUSZ RADWAŃSKI
Kiedyś na pewno Co się da, pod plandeki, a co się da, to minią i śnij sobie zimą od teraz zupełnie inną wodę jak miód z lipy, szlak długi jak sezon. Pozostałe obok już tak parę ładnych lat leżą, teraz ciebie szykujemy do długiego snu, przekonujemy się, że chwilowo, póki nam starczy pomysłów. Pod pękającą na zimnie skórą kruche wydaje się to cielsko. Kiedyś na pewno wrócimy tu, do mułu, rdzy, zielska.
Wielka Niedziela W rzeczach po zmarłym trafiam na żołnierzyka z ołowiu i ołowianą owieczkę. Co tu się działo? Kto poszedł szukać zagubionego żołnierza? Kto znalazł grób nieznanej owieczki?
126
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
Sama nie wiesz Miasto oświetlone jak świąteczne drzewa - stado krzyczących ulic, uchylonych drzwi Nic się tu nie ukryje, możesz iść wszędzie. Rozglądasz się: wszystko jednak jest czarne i niewidzialne. Samotność spadła na ciebie jak niespodziewany deszcz - chcesz upaść gdzieś wygodnie, zaczekać aż ciemność wróci tam, skąd przyszła. Do siebie. Czego szukasz w miejscu, które od dawna przestało cię kochać? Co cię tak nagle nieznajomo boli że aż chcesz się dowiedzieć, skąd ten ból wyrasta i kto go zasiał?
MIRKA SZYMKOWIAK
Mirka Szychowiak ur. 1956 roku we Wrocławiu, od 30 lat mieszka w Księżycach (dolnośląskie). Finalistka Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jacka Bierezina. Publikowała w Odrze, Autografie, Obrzeżach, Nowej Okolicy Poetów, Cegle, Szafie, Trumlu, Arteriach, Arkadii, Dyskursie. Laureatka kilkunastu ogólnopolskich konkursów poetyckich. W wrześniu 2005 roku ukazał się jej debiutancki tomik Człap story. W 2010 roku zostały wydane dwa tomiki poetyckie autorki: Jeszcze się tu pokręcę (nominacja do Nagrody Literackiej Nike) - nakładem Instytutu Mikołowskiego oraz Proszę nie płakać wydany przez SAPiK w Szczecinku (jako główna nagroda w OKP Malowanie słowem). Finalistka Międzynarodowego Festiwalu Opowiadania. We wrześniu 2015 roku ukazał się czwarty tom poetycki – Gustaw znikąd wydany
przez Zaułek Wydawniczy „Pomyłka” w Szczecinie. W listopadzie 2015 r. wydany został debiut prozatorski Mirki Szychowiak – Gniazdozbiór (wydawnictwo ME-KOMP). 2016 rok - to kolejna książka poetycka - Jakie to życie jest krępujące (Fundacja Duży Format Warszawa). 2018 rok - szósty tom poetycki - Trzeci migdał (wydawnictwoj), 2020 – „Uwaga, obiekt monitorowany: (wydawnictwoj), nominowany w tym roku do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej. Jej teksty znajdują się w antologii dolnośląskiej literatury Rozkład jazdy, w Warkoczami. Antologia nowej poezji; We wrześniu 2016 wiersze Mirki Szychowiak, przetłumaczone na język ukraiński, znalazły się w „Nielegalny prąd. Antologia wierszy wrocławskich i podwrocławskich w wyborze Jacka Bieruta”. Jej teksty tłumaczone były również na język angielski (w dwujęzycznej antologii Free over blood wydanej w październiku przez Off_Press i Zeszyty Poetyckie w European Literature Network.) oraz na język włoski i rosyjski.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
127
Nadciśnienie Z jakiegoś powodu w świat płynie bełkot
INNY ŚWIAT inżynierowi Rysiowi z miłością
że właściwie wszystkie wojny W tym kącie pełnym ciemności był są słuszne.
prawie niewidoczny. Przykryty kikutami starych parasoli i rowerów
Przymusowy pobór ułomnej taktycznie
wymyślał dla nas ciekawszy świat.
mnie nie urządza - bronić się nie umiem Każdy chciał mieć ciekawiej w tym zabijać jeszcze nie chcę.
gównianym życiu, ale planeta pierdolniętego Rysia rozpadała się
Na żadną śmierć nie mam apetytu – w jej obliczu
wciąż na kawałki. Ktoś się przewracał
wypada pościć jak przed porodem, pewnie się bać
każdego dnia o połamane kontynenty albo nigdzie nie dopływał, bo nagle
a strach brzydko pachnie.
kończyła się jakaś rzeka, odpływało morze. Oddalaliśmy się wtedy od Rysia
Początek albo koniec bywa hałaśliwy, jeszcze
i nikt nie dostrzegał, że on też coraz
nie wiem kiedy zacznę umierać ani z kim
bardziej odchodzi od siebie. Czasami było ich dwóch, osobnych w swoim
ale jakoś to będzie.
budowaniu domowego kosmosu. Dwóch wrogów, dwa genialne plany na życie w ciemności, poza światem.
Cicho, ciszej
Jakimkolwiek.
Moje ciało nie chce ze mną rozmawiać. To kara za brak adoracji. Nigdy nie byłam podekscytowana, że je mam, że takie, od początku tylko moje. Widzę, kiedy wychodzi każdego dnia a potem wraca. Lżejsze, odwodnione i coraz cichsze. Ja, pełna kości i żył
17 maja, w Krakowie, na
nie mam odwagi się nim okryć.
konferencji prasowej zor-
Boje się, że go nie wystarczy na mnie
cję Wisławy Szymborskiej
całą. Czegoś nie zasłonię, nie ochronię. Trudno dopieścić siebie niezupełną
128
MIRKA SZYMKOWIAK
ganizowanej przez Fundaogłoszono 5 nominacji dla książek poetyckich wyda-
I kłamać o przejściowej rozsypce.
nych w 2020 roku. Wśród
Przecież ono kiedyś już nie wróci.
Mirki Szychowiak „Uwaga,
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
nich znalazła się książka obiekt monitorowany”
ULTURA W KWARANTANNI
Praca Ponad milion osób zagląda w tej chwili w lustra i choć wzdryga się, to nie cofa, starannie myje zobaczonego ducha, wysyła go do pracy, a ten w przerwie śpiewa „duch pracuje na okrągło”, odwijając z papieru zeschłą kromkę, kaszle pojednawczo, i wszystko wraca do normy. Czujemy, że życie jest coś warte.
KAROL MALISZEWSKI
* Świat się nie skończył, nawet nie załamał, pod lasem lisica szczekała na małe, i w ciszy sójki wiązały koniec z końcem, w tym był początek, łąka i brzezina, za wzgórzem warczał tartak, jakby poza głosem, poza rejestrem, poza ważnym dźwiękiem.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
129
Ta noc Ta noc coś znaczy i w jakimś porządku
Ze wspomnień belfra
słania się na ostatnich nogach
Urszuli S.
w waszej klinice; moje pozostaje niezmienne, wiecznie stare, błyśnie nieraz jak spłaszczony kapsel w rzucanym do piwnicy węglu; ta noc jest zgrubieniem na łodydze czasu, przyszłą gałązką podgryzaną przez dziesiątki istot, z których nie przedstawiono mnie żadnej z przyzwyczajenia, wyższości i pychy;
I że bez księdza. Urszula poszła pierwsza. Najdzielniejsza. I teraz myślę, jak to jest być
na półce z napisem
wszystkie dobre intencje,
„świadomie nie powiększam
zamierają w pół słowa,
żadnego grona”.
nikną w języku ciała, a nawet wcześniej w limfie i ciśnieniu, cichym chlupocie krwi; ta noc mogłaby to naprawić, zbliżyć na moment, spoufalić aż do zaufania, podać sobie nibynóżki, kopytkami bić rytm na styczniowej grudzie temu wierszowi i jeszcze czemuś, co szuka ze świecą, bo prąd wyłączyli, zapomnianych rzeczy, zapomnianych słów, nowej formy.
KAROL MALISZEWSKI
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
że w proch się obrócą.
ciemnym proszkiem w puszce,
tak się gubią nawzajem
130
Odgrażali się w klasie,
ULTURA W KWARANTANNI
KAROL MALISZEWSKI
Przypomnij, po co A więc i ja byłem w jakiejś owczarni, nie mogąc zasnąć – obcy w sianie, przez gont pęknięty drobny księżyc, gwiazdy patrzyły, a ja na nie, dzwonek gdzieś w kącie szemrał jak potok, zbudzone jagnię wierci się w boksie, w ciemności szept, ktoś zadał pytanie – skąd się tu wziąłeś, przypomnij, po co, lecz to, co żyło we mnie nieśmiało, słów żadnych wtedy pod ręką nie miało. Dopiero dzisiaj, klecąc wspomnienie, może tego chłopca ocalę – już wiem, co dalej.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
131
132
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
GŁÓD SŁOWA WCIĄŻ ISTNIEJE WOJCIECH BONOWICZ
Cofnijmy się o rok. Kiedy to wszystko się zaczynało i kultura przenosiła się do sieci, czy miał Pan jakieś przewidywania odnośnie do tego, jak to wpłynie na to, jak ludzie uczestniczą w kulturze? Na początku myślałem, że dostęp do kultury stanie się bardziej egalitarny, wyrówna się między prowincją a centrum, teraz zastanawiam się, czy nie jest na odwrót. Jak to jest u pana? Nie lubię tworzyć scenariuszy, jeśli nie mam mocnych podstaw, na których mógłbym się oprzeć. Za mało wiem o Internecie, o tym, jakie mechanizmy nim rządzą, czy zmienia się średnia wieku użytkowniczek i użytkowników, kogo najbardziej dotyka wykluczenie cyfrowe itp. Wiem za mało, żeby cokolwiek prognozować. Z drugiej strony, mam sporo doświadczeń dotyczących spotkań na żywo. Od ćwierć wieku jeżdżę, spotykam się z czytelniczkami i czytelnikami w bibliotekach, w szkołach, na festiwalach. Kiedy ten ruch musiał przenieść się do sieci, po prostu wszedłem w to, co zaczęło powstawać. Okazało się, że tych sieciowych inicjatyw jest całe mnóstwo. Nie mogę powiedzieć, żeby mnie to specjalnie zaskoczyło. Ludzie musieli dostosować swoją działalność do nowych warunków i zrobili to.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
133
Nie wiem, czy jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie o wyrównywanie dostępu do kultury między centrum a prowincją. Moje doświadczenia „analogowe” są takie, że jak się jeździło na spotkania do mniejszych miejscowości, to czasem przychodziło więcej publiczności niż w dużych miastach. Z oczywistych powodów: w dużym mieście takich spotkań jest wiele, a tam każde spotkanie jest potencjalnie wydarzeniem. Oczywiście, wiele zależało od tego, kto dane spotkanie organizował, czy miejsce, do którego mnie zaproszono, żyło, potrafiło skupiać ludzi, czy też było to miejsce przypadkowe. Kiedy ktoś organizuje spotkanie w Internecie, przeważnie zbiera publiczność przychodzącą z różnych stron. Ja trochę tych spotkań odbyłem i zawsze było tak, że uczestniczyli w nich ludzie z całej Polski, a bywało, że i z zagranicy. I to jest chyba najpoważniejsza zmiana: nagle można się komunikować ludźmi, którzy na co dzień nie są z jednego środowiska, z jednego świata.
134
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Jak to internetowe medium wpływa na twórcę? Wiem, jak wpływa na odbiorcę, bo zauważyłem, że częściej zadaję pytania na spotkaniach onlajnowych niż na spotkaniach na żywo. Widzi pan u siebie jakieś zmiany pod wpływem tego medium? Sieć rzeczywiście ośmiela ludzi do zadawania pytań. Jest w tym pewien paradoks, bo na ogół te pytania trzeba napisać. Kiedy spotkania odbywają się na żywo, wiele osób nie lubi pisać, tylko chciałoby ze swoim pytaniem wystąpić. A tu ludzie są śmielsi: po prostu wpisują pytanie czy komentarz, nie przerywając toku rozmowy. Przez to spotkanie staje się bardziej dynamiczne, odzew pojawia się od razu. Równocześnie coś bardzo istotnego się traci. Nie widzę twarzy tych, którzy zadają pytania, widzę tylko wpisy. Nie zmienia to faktu, że rozmowa się toczy – owszem, w sposób niepełny, niedoskonały, ale jednak. Często się mówi, że to jest taka namiastka, ale myślę, że pandemia w pewnym sensie wymusiła na nas, żeby te spotkania w sieci potraktować nieco inaczej: przestać myśleć o nich jako o zastępnikach czegoś prawdziwego.
ULTURA W KWARANTANNI
Zaczęliśmy je traktować nie tylko jako coś, co teraz jest koniecznością, ale kiedyś zostanie zarzucone, lecz jako coś, co warto kontynuować w przyszłości. Od wielu lat jestem animatorem Dni Tischnerowskich w Krakowie. W bardzo dobrych latach gromadziliśmy na trwającej cztery dni imprezie kilkutysięczną publiczność. Jesienią ubiegłego roku bardzo niewielką ekipą – w cztery, pięć osób – zrobiliśmy w sieci Nadzwyczajne Dni Tischnerowskie. Pojedyncze wydarzenia miały 10 000 i więcej odsłon! To jest zupełnie nieporównywalne. Niektórzy pisali do nas szczęśliwi, że wreszcie mogą w tych Dniach uczestniczyć, bo do Krakowa nie mogliby się wybrać. Proszą, żeby teraz, nawet jeśli „powróci normalność”, pozostawić możliwość oglądania wszystkiego w sieci. Na tym przykładzie widać, że za pomocą Internetu, który jest przeładowany, przepakowany wiadomościami i wydarzeniami, można mimo wszystko dotrzeć do dużej grupy ludzi – i to jest wielki sukces tego medium w tym czasie. Zawsze staram się szukać pozytywów. Za bardzo koncentrujemy się na tym, czego nam nie wolno, czego nie możemy zrobić, co nam zabrano. Natomiast pytanie brzmi: cośmy dostali w zamian. Może jednak coś w zamian dostaliśmy? A nie ma takiej obawy, że niszowe wydarzenia w Internecie będą konkurować ze wszystkimi platformami streamingowymi, ze wszystkimi śmiesznymi kotami z netu, i pozostaną niszowe? Internet z grubsza odzwierciedla to, z czym mamy do czynienia w rzeczywistości. Tam spotkania literackie również konkurują z innymi atrakcjami. Jeśli organizuje się wieczór autorski w bibliotece w średniej wielkości mieście, to ile plakatów je zapowiada? A ile występ przyjezdnego kabaretu albo promocję w sklepie? Wiemy dobrze, że aby w Internecie być jakoś zauważonym, trzeba albo włożyć w to mnóstwo wysiłku, albo za to zapłacić. Z drugiej strony nie są to jeszcze tak duże pieniądze jak te, które trzeba płacić za reklamę w realu. Internet jest tańszy, jeśli chodzi o kupienie sobie czasu czy kupienie sobie uwagi innych ludzi. Czy ona się zatrzymuje na dłużej, to już inna sprawa.
Świat jest tak skonstruowany, że jesteśmy nieustannie czymś rozpraszani. Zawsze coś wyskakuje i woła: „Patrz w moją stronę!”. Żeby zachęcić ludzi do uczestnictwa w kulturze, zwłaszcza takiej subtelniejszej, która musi trochę zawalczyć o ich uwagę, trzeba pomysłowości i determinacji. Z drugiej strony, moje doświadczenia z ostatnich miesięcy pokazują, że naprawdę nietrudno dziś zgromadzić przed komputerami na spotkaniu o literaturze 50, 70 czy nawet 100 osób. A na żywo byłoby to bardzo trudne, prawie niemożliwe. Mam takie odczucie, może fałszywe, że nastąpiła pewna demokratyzacja, że wszystko rozchodzi się szerzej. Możemy jako twórczynie i twórcy być w miejscach, w których normalnie byśmy się nie pojawili. Ale z drugiej strony demokratyzowanie tego uczestnictwa trafi kiedyś na szklany sufit. My tu, na ścianie wschodniej będziemy uczestniczyć w wirtualnie w wydarzeniach organizowanych w centrum (czy w centrach), ale one nadal będą organizowane w centrach. Czy jest gdzieś granica tego budowania bardziej równoległych struktur uczestniczenia w kulturze? Pyta pan o coś, na czym się nie znam, czyli o politykę kulturalną. Te wszystkie procesy z czegoś wynikają. Jeśli polityka jako taka dąży do centralizacji państwa, a z taką polityką mamy w tej chwili do czynienia, to wiadomo, że centrum będzie się wzmacniać, a prowincja słabnąć. Proszę zwrócić uwagę – nie dodaję „tak zwana prowincja”. Bardzo lubię słowo „prowincja”, dla mnie jest ono słowem pełnym godności. Otóż prowincja czy mniejsze miejscowości będą przegrywać, bo po prostu więcej pieniędzy zatrzymywanych będzie w centrum i tam podejmowane będą decyzje, co z nimi zrobić. Jeśli natomiast państwo się decentralizuje, poszczególne samorządy mają więcej środków, które mogą przeznaczyć na promocję kultury w swoim regionie. Krótko mówiąc, kultura jest zakładniczką całej polityki, jaką się prowadzi. Uważam, że w ostatnich latach i tak dokonał się niesamowity postęp, jeśli chodzi o liczbę inicjatyw właśnie w mniejszych ośrodkach.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
135
Dziś nawet w najmniejszej dziurce można zorganizować festiwal literacki czy muzyczny, na którym pojawią się wielkie nazwiska. Daleko nie szukając, mój rodziny Oświęcim zorganizował festiwal, na którym występowały takie gwiazdy jak Peter Gabriel czy Sting. Kto dwadzieścia lat temu mógł pomyśleć, że do Oświęcimia mogą zjechać tego typu postaci?! Ale myślę też o lokalnych festiwalach literackich. Jedną z największych marek literackich jest obecnie Festiwal Stolica Języka Polskiego w Szczebrzeszynie. Niektórzy mówią, że to raczej najazd Krakowa i Warszawy na Szczebrzeszyn, ale to niezupełnie prawda. Owszem, pojawiają się tam goście z dużych miast, ale jest też próba ożywienia miejscowej społeczności, sięgnięcia do lokalnych kontekstów. Podobnie z Festiwalem im. Zygmunta Haupta w Gorlicach, który robią Monika Sznajderman i Andrzej Stasiuk. To jest bardzo charakterystyczne: ten festiwal w zasadzie nie ma państwowego wsparcia, ale ludzie chcą, żeby istniał, więc sami zbierają pieniądze. Kiedy patrzę z perspektywy dziesięciu, dwudziestu lat, widzę bardzo dużą zmianę, jeśli chodzi o dostępność kultury – i to przez duże K – w małych miejscowościach. Znów chciałbym się cofnąć o rok. Widział pan liczbę wyświetleń pod Hot 16 challenge Wojciecha Bonowicz? No nie wiem których, bo na YouTube`ie ta liczba nie jest imponująca. Ale podobno na profilu „Tygodnika Powszechnego” było przeszło 20 000 odsłon. Na YouTube`ie jest 7000 z hakiem. Pytam, bo jesteśmy świeżo po święcie książki i po rytualnym corocznym narzekaniu na niskie czytelnictwo. Zastanawiam się, czy nie jest tak, że to zainteresowanie słowem jest, tylko ono się zwraca ku innym mediom. W ubiegłym roku przeczytanie przynajmniej jednej książki zadeklarowało 42% badanych, co jest najlepszym wynikiem w ostatnich sześciu latach. Uważam, że jeśli wziąć pod uwagę, jak niewielkie jest zaangażowanie państwa w promocję czytelnictwa i jak ogromne błędy popełniono podczas reformowania edukacji, to ten wynik i tak jest niezły. Bardzo bym chciał, żeby czytelnictwo było na lepszym poziomie, żeby na przykład nie 40, lecz 70, 80 procent obywatelek i obywateli przeczytało przynajmniej jedną książkę w roku.
136
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
No ale to się nie zmieni bez bardzo aktywnej polityki promującej czytanie, prowadzonej przede wszystkim w szkołach. Żeby ona była skuteczna, czytanie musi się kojarzyć z czymś wyzwalającym. Nawet nie tyle z przyjemnością – tego się próbuje i to nie jest skuteczne – ile z wolnością. Jeśli się dzieciom dopisze do listy lektur jeszcze jeden „Powrót posła” czy jeszcze jedną „Anielkę” – mówię przykładowo, nie mam nic przeciwko tym konkretnym lekturom – to nie zmieni to faktu, że czytanie większości z nich kojarzyć się będzie ze żmudą, wysiłkiem bezcelowym i bezsensownym. Trzeba podejść do tego od zupełnie innej strony, uczyć czytania bezinteresownego, czytania jako odkrywania nowych światów. Ale istnieją środowiska, które żywo dyskutują o tekstach, metaforach, rytmie utworów, tylko że niekoniecznie utworów w książkach poetyckich.. Mówię na przykład o środowisku hiphopowym. Kiedy spotykam się z młodzieżą ze szkół średnich, pytam niekiedy, czy w swoim życiu miewają do czynienia z poezją. Przeważnie mówią, że tyle co w szkole. Wtedy pytam, czy słuchają muzyki i czy to jest sama muzyka, czy może z tekstem. Jak już mamy teksty, to zaczynamy o nich rozmawiać. Szybko okazuje się, że większość młodych ludzi zwraca uwagę na to, jakie te teksty są. Potrafią bez trudu odróżnić tekst dobrze napisany od napisanego „na kolanie”, ot tak, żeby tylko pasował do muzyki. Analizujemy teksty Muńka Staszczyka, Bartka „Fisza” Waglewskiego, Kazika Staszewskiego, „Maty” Matczaka. Na tych przykładach można pokazać, jak język mówiony zostaje wykorzystany w tekście literackim, co jest potrzebne, żeby z tego spotkania wyniknęło coś naprawdę interesującego. Tu otwiera się pewna szansa. Mój średni syn (nie wiem czy będzie zadowolony, że o tym mówię) właściwie nie ma w otoczeniu rówieśników, którzy czytaliby książki. A równocześnie ci jego koledzy bardzo surowo oceniają muzykę, która do nich dociera, i wybierają tę, której towarzyszą interesujące teksty. Co to znaczy? To znaczy, że w nich także jest jakiś głód literatury, słowa, na który szkoła nie umiała odpowiedzieć. Zamiast lamentować nad upadkiem czytelnictwa, trzeba zająć się tym głodem.
ULTURA W KWARANTANNI
WOJCIECH BONOWICZ
Nadeszło
Zdarzenia
Obraz
Szumią drzewa szumią
Zbyt wiele się wydarzyło
Jest dużo pracy. Kobieta
nikt ich szumu nie czyta
kiedy siedzieliśmy w domu.
leży na łóżku
stoi woda w podwórku
W końcu wyłączyłem
wśród kolorowych podu-
czysta kartka na biurku
telefon.
szek. Pantofel albo pędzel
coraz bliżej fala
spadł na podłogę. Nurt w
spadają z drzew liście
Teraz jedziemy na północ
tym miejscu jest rwący
jest cicho uroczyście
i trochę na zachód.
a dno gładkie jak rynna.
nikt nie czyta szumu
Nie wiem co powiedzieć.
Kilka postaci z brzegu
otępiałego tłumu.
Obraz za oknem jest nie-
wpatruje się w różowe
ruchomy
nieruchome plecy.
a pedał gazu wciśnięty.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
137
SVIATYJ
Jaka jest Twoja historia? Rozumiem, że to pytanie o historie mojej muzyki? Trudno to opisać, gram na gitarze od 20 lat i od tego czasu zacząłem komponować własne utwory, śpiewam od około 10ciu,wszystkiego nauczyłem się sam. Po drodze było kilka zespołów, aby na końcu obrać solową ścieżkę i na takiej już zostałem.
Jakie cele sobie stawiasz w pracy artystycznej? Celów żadnych. Bardziej wymagania. Celem mogła być pierwsza długogrająca płyta, ale to już za mną. Natomiast wymagam od siebie, aby wszystko to, co robię było jak najlepszej jakości. No i musi być szczere, ale to akurat proste, bo ja nie umiem kłamać muzyką.
Dlaczego robisz to co robisz? Bo muszę. Inaczej głosy w moim sercu by mnie zabiły. www.facebook.com/Sviatyj-887841464884852 http://bityl.pl/BcFK8
138
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Kto wpłynął na Ciebie najbardziej? Muzycznie to raczej moja święta trójca czyli Nick Cave, Tom Waits i David Eugene Edwards z WovenHand i 16 Horsepower, oni wyznaczali kierunek moich muzycznych poszukiwań, do tego szereg bluesmanów z delty jak Son House, Howlin Wolf, Muddy Waters, John Lee Hooker. Do tego dołączył bym ludowych pieśniarzy posługujących się białym głosem i mongolskich szamanów śpiewających alikwotowym śpiewem gardłowym.
Jak rozwijała się Twoja kariera artystyczna? Szczerze mówiąc nie zauważyłem abym posiadał jakąkolwiek karierę. Występuję od czasu do czasu i jak do tej pory nagrałem kilka materiałów demo, potem oficjalną EPkę " Galician Voodoo Blues”, a niedawno pełnoprawny album " Szeptun”. To wszystko, wcześniej grając w innych zespołach również pojawiały się jakieś wydawnictwa, ale jeśli chodzi o mnie jako Sviatyj to dorobek jest skromny.
ULTURA W KWARANTANNI
Z którego dzieła jesteś najbardziej dumny? Jeszcze go nie nagrałem. Jest przede mną.
Co się inspiruje? Po inspiracje sięgam do szeroko rozumianej duchowości czy to będzie prawosławie, Stary Testament, voodoo czy galicyjska magia ludowa. Moja muzyka to blues, wprawdzie ubrany trochę na folkowo, lecz nadal blues, a więc muszą tam być historie o złej miłości i ludzkim nieszczęściu.
Co Twoja sztuka oznacza dla Ciebie? Katharsis. Nic więcej, nic mniej,
Bez czego nie wyobrażasz sobie pracy twórczej. Jakie rytuały towarzyszą Ci w pracy? Proces tworzenia u mnie nie ma nic wspólnego z pracą. To raczej poddawanie się nagłemu i raczej rzadkiemu zjawisku natchnienia, które przychodzi kiedy chce i na ile chce. Wtedy wystarczy się otworzyć i wsłuchać w siebie. Palce same wtedy grają, a tekst spływa na kartkę. Nie ma żadnych rytuałów, rutyn czy zaklęć.
Które z istniejących dzieł uważasz za arcydzieło? Ale z moich czy innych? Jeśli z moich to żadne. Jeśli chodzi o pozostałe to jest tego na tyle dużo, że nie potrafiłbym wybrać jednego.
Co Cię wzrusza? Natura. Głęboki las, szerokie pola na ziemi skąd pochodzę, lodowce na Islandii, góry Kaukazu, stepy na wschodzie.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
139
Fotografia Korpus Solidarności
KULTURA WOLONTARIATU, WOLONTARIAN W KULTURZE Czym jest Karta Wolontariusza? Karta Wolontariusza to program benefitowy przeznaczony dla wolontariuszy i koordynatorów wolontariatu (przypominający w funkcjonowaniu, np. Kartę Dużej Rodziny). Karta ma postać wirtualną, wyświetlaną w specjalnej aplikacji mobilnej. Kto może otrzymać Kartę Wolontariusza? Karta Wolontariusza przysługuje każdemu wolontariuszowi, który przystąpi do Korpusu Solidarności. Aby Karta była aktywna, wolontariusz musi, co miesiąc przepracować odpowiednią liczbę godzin wolontariatu
140
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
(16 godz. dla osób powyżej 15 roku życia oraz 6 godz. dla osób poniżej 15 roku życia, seniorów powyżej 65 roku życia oraz dla osób z niepełnosprawnościami). Przepracowane godziny wolontariusz zapisuje w swoim profilu w internetowym Systemie Obsługi Wolontariatu. Natomiast organizacja, na rzecz której pracował, dokonuje ich weryfikacji. Co Karta Wolontariusza daje Członkom Korpusu Solidarności? Karta Wolontariusza umożliwia jej posiadaczowi korzystanie z oferty szczególnych uprawnień przygotowanych przez Partnerów Karty. W ofercie znajdują się między
innymi zniżki i ulgi na usługi. Planujemy systematycznie powiększać ofertę o kolejne propozycje naszych Partnerów, takie jak: • darmowe wejścia i bilety; • udział w niepowtarzalnych eventach, koncertach, wydarzeniach sportowych i kulturalnych; • bezpłatny udział w warsztatach, szkoleniach, seminariach i konferencjach; • spotkania z ciekawymi osobami ze świata kultury, sportu i biznesu. Czy instytucja lub firma może przystąpić do Korpusu Solidarności? Instytucje oraz firmy mogą
ULTURA W KWARANTANNI
zostać Partnerami Karty Wolontariusza, która jest formą podziękowania wszystkim Członkom Korpusu Solidarności za ich nieprzeciętne zaangażowanie w działania społeczne oraz cenny przykład, jaki dają innym. Co zyskują Partnerzy Karty Wolontariusza? Firmy lub instytucje, które zdecydują się na współpracę i zaoferują wolontariuszom Korpusu Solidarności swoje usługi czy produkty na specjalnych warunkach lub inne atrakcyjne formy docenienia pracy wolontariuszy: • Otrzymają tytuł: „Partner Karty Wolontariusza Korpusu Solidarności”. • Mogą liczyć na dostęp do unikalnego narzędzia realizacji strategii CSR (społecznej odpowiedzialności biznesu), które wesprze ich w budowaniu wizerunku instytucji zaangażowanej w rozwój i wspieranie wolontariatu, a tym samym w budowaniu kapitału społecznego i kapitału zaufania w swoim otoczeniu oraz wśród pracowników. • Mogą korzystać z możliwości ekspozycji swojego logo w serwisie korpussoldarnosci.gov.pl wraz z informacją o współpracy w ramach Karty Wolontariusza oraz aktywnie uczestniczyć w wydarzeniach organizowanych przez Korpus Solidarności. • Zyskują możliwość budowania relacji z liczącą docelowo blisko 40 tys. osób społecznością wolontariuszy Korpusu Solidarności, jednocześnie rozwijając dobre relacje z lokalnymi społecznościami aktywnych ludzi, tworzących sektor obywatelski.
• Mogą uzyskać wsparcie w realizacji projektów społecznych firmy, w tym w zakresie wolontariatu pracowniczego. Partner może skorzystać również z pomocy w doborze sprawdzonych organizacji pozarządowych, z którymi można realizować projekty społeczne, a także z doradztwa nt. aspektów formalnoprawnych wolontariatu. Z kolei pracownicy Partnera mogą korzystać z ogólnopolskiego systemu pośrednictwa wolontariatu, czyli Systemu Obsługi Wolontariatu (SOW), i podejmować wolontariat indywidualny w wybranej lokalnej organizacji. Organizatorzy programu oferują również Partnerom Karty wsparcie doradcze dotyczące np. tego, jak rozpocząć i realizować działania ochotnicze, oraz udział w szkoleniach rozwijających kompetencje społeczne. Zapewniony jest również bezpośredni kontakt z Partnerami programu w całej Polsce. Kto może zostać Partnerem Karty Wolontariusza? Do udziału w tym unikalnym programie i współtworzenia oferty Karty Wolontariusza zapraszamy firmy, samorzą-
dy, instytucje kultury, kluby i związki sportowe, NGO, instytucje ochrony przyrody i inne zainteresowane organizacje. Katalog benefitów jest nieograniczony i zależy wyłącznie od profilu działalności Partnera i jego możliwości zaangażowania się. W ofercie znaleźć się mogą zarówno różnorodne bonifikaty i darmowe oferty usług i produktów, jak również możliwość rozwoju osobistego, tutoring, mentoring, udział w niepowtarzalnych eventach i koncertach, wydarzeniach sportowych, kulturalnych, spotkaniach i wykładach, udział w warsztatach i szkoleniach. W jaki sposób można stać się Partnerem Karty? Do udziału w Programie Partnerzy mogą przystąpić w dowolnym momencie. W porozumieniu z organizatorami Programu Korpus Solidarności określone zostaną zakres, forma, wysokość specjalnych uprawnień (np. ulg, zniżek) lub zakres specjalnych usług, jakie Partner zechce zaoferować wolontariuszom Korpusu. Po uzgodnieniu szczegółowych warunków, podpisana zostanie umowa o współpracy.
Fotografia Korpus Solidarności CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
141
Fotografia Korpus Solidarności
WOLONTARIAT Z KORPUSEM SOLIDARNOŚCI JAK ON WYGLĄDA? Czy do tej pory angażowaliście się w wolontariat tylko akcyjnie? Myślicie o długoterminowym pomaganiu? A może chcecie zacząć swoją przygodę z wolontariatem, ale nie wiecie, gdzie szukać? Poznajcie Korpus Solidarności i dajcie się wciągnąć w wolontariat – to proste! Jak działa Korpus Solidarności? Korpus Solidarności łączy, wspiera i koordynuje działania wolontariackie w całym kraju. Oczywiście, nie robi tego sam! Dzięki trzem głównym grupom, które zrzesza, może rozwijać społeczną świadomość o długoterminowej pomocy. Pierwszą grupę tworzą sami wolontariusze, drugą – organizatorzy wolontariatu, czyli organizacje pozarządowe i instytucje, które korzystają z
142
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
pracy wolontariuszy. Trzecią grupę stanowią koordynatorzy wolontariatu, czyli osoby bezpośrednio wspierające i organizujące pracę wolontariuszy. Korpus skupia ludzi, którym zależy na umacnianiu solidarności międzyludzkiej. Łączą ich wspólne wartości, takie jak: szacunek, dobro wspólne, patriotyzm czy uczciwość. Korpus Solidarności – do kogo jest adresowany? Grupa adresatów programu jest bardzo szeroka. Korpus Solidarności jest realizowany w całej Polsce dzięki współpracy z 16 Partnerami Regionalnymi i Partnerami Lokalnymi. Co roku do programu dołączać będzie kolejnych siedmiu Partnerów Lokalnych. Program łączy
osoby i organizacje, które pracują z wolontariuszami długofalowo, a nie tylko doraźnie czy sporadycznie. Wolontariusze Korpusu to ludzie w różnymi wieku, pochodzący z różnych środowisk. Są wśród nich zarówno uczniowie, studenci, jak i osoby pracujące oraz seniorzy. W gronie członków mile widziane są również organizacje i instytucje, które działają w różnych branżach i obszarach życia społecznego. Jakie możliwości daje wolontariat w Korpusie Solidarności? Dzięki działaniom realizowanym przez partnerów programu w całej Polsce, wolontariusze mogą rozwijać swoje umiejętności i zdobywają nową wiedzę. Najaktywniejsi członkowie Korpusu Solidarności otrzy-
ULTURA W KWARANTANNI
mają możliwość skorzystania z bonów edukacyjnych, bezpłatnego udziału w corocznych wyjazdach integracyjnych, letnich obozach wolontariackich oraz możliwość pozyskania mini-grantów na realizację autorskich projektów społecznych. Dla koordynatorów wolontariatu przygotowano natomiast wiele działań wzbogacających ich warsztat pracy: ofertę edukacyjną i sieciującą oraz udział w regionalnych i ogólnopolskich debatach, forach i spotkaniach. Mogą oni również sprawdzić „jak robią to inni” w trakcie staży i wizyt studyjnych. Jestem zdecydowany! Chcę rozpocząć swoją przygodę z wolontariatem w Korpusie, ale od czego zacząć? Na początek wejdź na korpussolidarnosci.gov.pl i sprawdź Mapę Korpusu w Polsce, aby zorientować się, jaka organizacja jest Partnerem Korpusu w Twoim regionie. Skontaktuj się z nimi, a oni z pewnością wprowadzą Cię we wszystkie nasze działania i zaproszą na spotkanie informacyjne. Możesz również od razu zacząć działać, przedstawić swoją ofertę pomocy z blisko 40 różnych kategorii i poszukać interesującej Cię oferty pracy od organizacji. W tym celu został stworzony System Obsługi Wolontariatu. Znajdziesz go, klikając na stronie internetowej Korpusu przycisk „Dołącz do nas”. SOW jest specjalnym narzędziem kojarzeniowym łączącym osoby chętne do zaangażowania się w wolontariat z organizacjami lub instytucjami, które potrzebują wolontariuszy. W systemie oferowane są zróżnicowane zajęcia (np.: prace na rzecz seniorów i dzieci, instytucji kultury, opieka nad zwie-
rzętami oraz wiele innych działań). Rejestracja w SOW umożliwia wolontariuszowi znalezienie oferty, która najbardziej będzie odpowiadała jego indywidualnym zainteresowaniom i możliwościom. Natomiast, organizacji lub instytucji umożliwia znalezienie wolontariusza, który najbardziej będzie odpowiadał jej potrzebom. Benefity dla aktywnych! Jeśli aktywnie pomagasz i rejestrujesz swoją pracę w Systemie Obsługi Wolontariatu, możesz uzyskać dostęp do Karty Wolontariusza, czyli systemu benefitowego Korpusu Solidarności. Co się za nim kryje? Ulgi i zniżki do instytucji kultury, jak np. muzeów, teatrów czy galerii sztuki, dostęp do specjalnych wydarzeń i szkoleń oraz spotkania ze znanymi osobistościami, darmowe wejściówki na wydarzenia sportowe czy koncerty. A może sam prowadzisz jakąś działalność i chcesz dołączyć do Partnerów Karty Wolontariusza? Oferta benefitów jest stale poszerzana, więc śmiało skontaktuj się z Biurem Korpusu Solidarności by podjąć współpracę. Skąd możesz znać Korpus Solidarności? Korpus Solidarności jest inicjatorem i organizatorem ogólnopolskiego Forum Wolontariatu (w tym roku
odbędzie się jego III. Edycja) oraz Forum Wolontariatu Szkolnego. Wydarzenia te zrzeszają różnorodną grupę środowiska wolontariackiego z całej Polski i są okazją do wymiany doświadczeń i praktyk, poznania tajników działania wolontariatu w dużych i znanych organizacjach i fundacjach. Są też miejscem dialogu na temat wolontariatu w naszym kraju. Chcesz dowiedzieć się więcej? Wejdź na stronę korpussolidarnosci.gov.pl Program Wspierania i Rozwoju Wolontariatu Długoterminowego na lata 2018 -2030 Korpus Solidarności jest realizowany przez Narodowy Instytut Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego na terenie całego kraju, we współpracy z 16 Partnerami Regionalnymi, a także Partnerami Lokalnymi, których liczba co roku zwiększa się o siedem organizacji. Program został opracowany przez grupę ekspertów reprezentujących m.in. zespoły: Pełnomocnika Rządu ds. Społeczeństwa Obywatelskiego i Równego Traktowania przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz praktyków w dziedzinie wolontariatu reprezentujących organizacje pozarządowe i instytucje publiczne funkcjonujące w różnych obszarach życia społecznego.
Fotografia Korpus Solidarności CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
143
Fotografia Korpus Solidarności
144
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
Fotografia Korpus Solidarności
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
145
ART-SYNERGY SYSTEM ALL-IN-ONE DLA BRANŻY MUZYCZNEJ! MARCIN WOŹNIAK Art-Synergy to system z kategorii all-in-one ułatwiający bookowanie koncertów i wydarzeń muzycznych. Własny system reputacji, baza prawie 500 organizatorów koncertów z całej Polski, transmisje on-line oraz szybkie zawieranie umów - to tylko kropla w oceanie planowanych funkcjonalności krakowskiego startupu. Mam przyjaciół muzyków i często miałem szansę obserwować realia ich życia. Wielokrotnie byłem świadkiem sytuacji, w których nieprecyzyjne ustalenia generowały niepotrzebne napięcia, a niekiedy nawet konflikty. Na pewnym etapie pomyślałem, że przecież można byłoby to zupełnie inaczej poukładać. Przez dwa lata obserwowałem, jak żyją i funkcjonują muzycy i menedżerowie, zadawałem pytania. Tak narodziła się koncepcja o Art Synergy.
146
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Jak mawiał mój przyjaciel “Visionen ohne Aktionen bleiben Illusionen”, więc założyłem spółkę i od trzech lat pracujemy nad Art Synergy. Obecnie współpracujemy już z ponad 450 klubami, instytucjami kultury, festiwalami, a nawet filharmoniami, teatrami. itp. “Wpuściliśmy” już też tzw. early birds o czym w kampanii opowiada pani Krystyna Czubówna, czyli zespoły, menedżerów i agencje. Właściwie dziś delikatnie świętujemy przekroczenie pierwszego 1000 użytkowników. Niebawem planujemy “zwodować” pełną wersję systemu – mówi Marcin Woźniak CEO Art Synergy. Obecnie system oferuje trzy różne rodzaje kont dla obiektów muzycznych, menedżerów lub zespołów muzycznych. W przyszłości jednak możliwości będzie znacznie więcej, a także zostanie uwzględniona większa ilość podmiotów z szeroko
pojętej kultury i rozrywki. Już teraz na Art Synergy swoje konta zakładają np. standuperzy. System chce umożliwić kupno muzyki bezpośrednio od artystów, dać możliwość zakupu biletów, a także wprowadzić rozwiązania dla firm znane z rynku fitness, w których pracownicy będą mogli wybrać się na koncerty za które zapłacą pracodawcy. W trakcie tournée Art Synergy po Polsce, zespół startupu zbierał wiedzę oraz know-how wśród organizatorów. Wcześniej spółka współpracowała przez ponad pół roku z jednym z największych klubów w Polsce – Studio w Krakowie. Zarządzający obiektem pozwolili Art Synergy przyglądać się temu, jak dokładnie przebiegają procesy bookowania koncertów czy negocjacji między organizatorami a muzykami i dokonać ich audytu.
ULTURA W KWARANTANNI
Art Synergy - Gig Care System Startup ma świadomość tego, jak ważną rolę odgrywa obecnie UX, toteż platforma pozwala na filtrowanie wyszukiwania klubów bądź wykonawców w zależności od np. granego przez nich gatunku muzycznego. Jednak, poza zadaniem typowo UX, ma to również na celu odsianie niepotrzebnych zapytań od menedżerów muzyków, którzy wysyłaliby
oferty do obiektów muzycznych o zupełnie innym charakterze. Jak tłumaczy Marcin Woźniak – w świecie branży muzycznej zdarza się, że zespoły bądź ich menedżerowie kontaktują się z klubami, które zupełnie nie są zainteresowane ich ofertą. To ze względu chociażby na granie przez obiekt odmiennego rodzaju muzyki. W grę wchodzą również aspekty czysto biznesowe. Jeśli zespół bądź wykonawca dopiero raczkuje i nie jest jeszcze szczególnie rozpoznawalny, nie przyciągnie on najzwyczajniej publiczności
do klubu, który np. jest w stanie pomieścić 2000 osób. Po rejestracji na Art Synergy, menedżerowie i ich zespoły widzą opublikowane przez kluby wydarzenia oraz recenzje innych muzyków. Na profilach organizatorów znajdą oni także bardzo szczegółowe informacje dot. tego, jak wygląda dany obiekt, czy i jaką ma scenę, dokładnie zinwentaryzowany sprzęt nagłośnieniowy, oświetleniowy, bieżąco aktualizowane kalendarze, a także inne informacje niezbędne w procesie organizacji wydarzenia.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
147
– Chcieliśmy, aby kluby mogły zawrzeć wszystkie możliwe techniczne informacje na swoich profilach. To oszczędza czas menedżerów i zespołów, bo mogą oni dokładnie poznać obiekt jeszcze przed zawarciem umowy. Wszelkie te informacje można zawrzeć, czy to w formie PDF-u, czy linków – podkreśla founder Art Synergy. Organizatorzy również znajdują najważniejsze informacje o drugiej stronie barykady, tzn. zespołach i wykonawcach. Widoczne dla nich są nie tylko rodzaje muzyki przez nich granej, ale także recenzje wystawione przez inne kluby, festiwale, w których brali oni udział czy miejsca, w których grali dotychczas. Dostępne są także wszelkie informacje techniczne czy marketingowe, jak i materiały wideo, na których widać, jak dany wykonawca gra. – To duża zaleta dla organizatorów. W momencie, w którym dostają oni powiado-
148
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
mienia, że dany zespół chce u nich zagrać koncert, to nie muszą czytać gigantycznych, często przerośniętych maili. Wszelkie informacje są po prostu dostępne na profilach tych muzyków w Art Synergy – zaznacza Woźniak. Kiedy dany organizator zainteresuje się zespołem – poprzez platformę wysyła mu zaproszenie do negocjacji. Kluby i muzycy mają również możliwość sprzedawania koncertów w formie online w systemie pay-per-view, a nawet dołączania do nich gadżetów, chociażby koszulek.
Art Synergy zrewolucjonizuje branżę muzyczną? Startup chce przekształcić swoją platformę w prawdziwe all-in-one. Poza samym systemem bookingowym Art Synergy w przyszłości chce także udostępnić porady i
konsultacje podatkowe, a także dedykowane usługi finansowe jak np. ubezpieczenie instrumentów, czy możliwości zgłoszenia naruszenia własności intelektualnej. – Platform, łączących artystów z festiwalami czy klubami powstawało na świecie kilka, żadna jednak nie stała się szczególnie popularna. My podeszliśmy do sprawy zupełnie inaczej. Nasza platforma przeznaczony jest do codziennej pracy menedżerów czy klubów. W planach mamy także połączenie Art Synergy z bileteriami. W drugiej połowie roku również chcemy wejść z naszą platformą na rynek B2C. Do końca 2021 r. planujemy mieć ok. 800 klubów w Polsce, co tak naprawdę umożliwi nam zaoferowanie super contentu zarówno dla profesjonalistów, jak i dla fanów – twierdzi Marcin Woźniak. bit.ly/3uXmIMH bit.ly/3hvUO6x
ULTURA W KWARANTANNI
Dariusz Czaja (1997) próbuje opisać swoją prawdę słowa mi „jest jakaś łatwość w posługiwaniu się pojęciem kiczu. Mówimy czasem: «To przecież zwyczajny kicz» i pozostajemy w błogim przekonaniu, że rzecz, o której mowa, została wystarczająco scharakteryzowana i wyjaśniona. […] Nazwanie czegoś kiczem z punktu deprecjonuje obiekt tak zakwalifikowany i w zasadzie kończy dyskusję. Ale w tym miejscu właśnie zaczynają się kłopoty. Mimo bogatej literatury przedmiotu, traktującej o różnych postaciach i wymiarach kiczu […], daleko do jednoznacznych i klarownych definicji tego pojęcia. Co to jest kicz? Gdzie się zaczyna, a gdzie kończy? […] Czy kicz ma właściwe stałe, czy jest historycznie zmienny? Kto ustala i decyduje, co jest kiczem, a co nim nie jest? […] Same wątpliwości”.
SZTUKA I KICZ KACPER MALINOWSKI
Kto ma rację? Wszyscy? Nikt? Kicz to “dla każdego coś dobrego (lubi też nie)”. Spektakl “-kicz-” jest odskocznią od ustalonych norm, krytyków, sztuki wyższej i też tej niższej, prawdy i nieprawdy, wszystkiego i niczego. Spektakl pojawi się na deskach teatru jeszcze w tym roku, ale istotnym elementem będzie niepojęty i niezbadany gust szerokiej społeczności. Zachęcamy do wzięcia udziału w ankiecie nt. kiczu, pomoże nam to w zbadaniu tak niepojętych i wspaniałych zarazem gustów i guścików.
MAGDALENA LICZNAR “O gustach się nie dyskutuje” czy “są gusta i guściki”? Preferowana estetyka od zawsze była kwestią sporną i pomimo rozwoju na każdej płaszczyźnie do dzisiaj stanowi kontrowersje. Żyjemy w kulturze, która nakazuje nam uważać pewne dzieła za sztukę a pozostałe za kicz. Uzasadnienie decyzji co jest piękne a co tandetne do pewnego momentu było nienaruszalne i miało wyraźnie wyznaczone ramy, w które się wpisywało. Problem pojawia się w momencie kiedy kicz staje się osobną kategorią estetyczną i może nawet konkurować ze sztuką wyższą. W miarę rozwoju cywilizacji przeszliśmy metamorfozę z człowieka, którego umysł był pochłonięty znalezieniem sposobności na przetrwanie i światem zewnętrznym w człowieka, który ma pod dostatkiem jedzenia, surowców i w pełni może się skoncentrować na swoim wnętrzu i kategoriach wyższych, niepoznawalnych zmysłami. Z tym rozwojem nierozerwalnie łączy się zburzenie dotychczasowego światopoglądu i próba odnalezienia prawdy. “Prawd” jest tyle ile ludzi na świecie a ocenić ich nie ma komu.
Ankieta online
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
149
KONCERT W DOMU? DAMIAN ORŁOWSKI Rocznik 1977. Wychowanek starej szkoły punk rocka. W latach dziewięćdziesiątych twórca zine’a „Ex Oriente Lux”, związanego z szeroko rozumianą kulturą alternatywną. Dzisiaj pracujący na stałe w korporacji, ale od roku z entuzjazmem zaangażowany w organizację domowych koncertów. Fotograf amator, fan dobrego piwa kraftowego, właściciel czterech kotów i psa.
Da się w ogóle coś takiego zorganizować, szczególnie w czasach pandemii, kiedy wszystko jest zakazane? Oczywiście, że tak i to z powodzeniem. Ale zanim przejdziemy do koncertów słów kilka o tym, jak to się zaczęło. Próbuję coś fotografować – coś, czyli głównie dziką przyrodę. Jestem totalnym amatorem w tym temacie a hobby to stanowi dla mnie przede wszystkim odskocznię od dnia codziennego. Zainteresowanych zapraszam na www.instagram.com/exorientelux/ We wrześniu 2019 w poszukiwaniu odpoczynku wybraliśmy się z Chełma na Podkarpacie do agroturystyki – Dobre Miejsce - eko, wege, slow www.facebook.com/ DobreMiejsce.
150
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Cel wyprawy był jeden – rykowisko jeleni – posłuchać, zobaczyć na żywo, może zrobić jakieś zdjęcie jak się uda. Szybko okazało się, że prowadzący to miejsce ( wraz z żoną, żeby nie było ) Marcin Qrnik to załogant z krwi i kości, zatwardziały punkowiec a przy okazji dusza człowiek. Niewiele czasu trzeba nam było, żeby znaleźć wspólny język i czas wędrówek w poszukiwaniu jeleni wypełnić rozmowami o muzyce i walce z systemem Jedną z atrakcji, którą nam zaproponował był wieczorny koncert w Muzeum Opowieści www.facebook.com/MuzeumOpowiesci. Wystąpić miał tam Henry No Hurry www. facebook.com/henrynohurry. Oczywiście w ciemno zdecydowaliśmy się na koncert, zakładając że jedziemy na wydarzenie jedne z wielu, jakie mieliśmy już okazję w życiu zobaczyć. Zaskoczenie nr 1 – koncert odbywa się w starej szkole, przekształconej w Muzeum Opowieści, czyli miejsce różnorodnych inicjatyw kulturalnych z klimatem lat minionych. Idziemy do jednej z sal na piętrze, mijając po drodze zabytkowe sprzęty AGD z Nowej Dęby.
ULTURA W KWARANTANNI
Fotografia Damian Orłowski
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
151
Pogadaliśmy jeszcze chwilę, w międzyczasie okazało się że Henry śpi też u Marcina, więc umówiliśmy się na wieczór i zostawiliśmy chłopaków żeby ogarnęli sprzęt. Sami pojechaliśmy na kwaterę zainstalować się w pokoju, wcześniej nie było na to czasu. Z Henrym na rozmowach i piciu wina na kwaterze zeszło nam do drugiej w nocy. Niestety czas w takich sytuacjach szybko płynie a wyjazd na rykowisko był zaplanowany o czwartej rano. Nie ma lekko, Marcin pilnował harmonogramu i nie było mowy o odstępstwach. Co zrobić, punk rock to nie rurki z kremem! Te kilka dni w Dobrym Miejscu minęło nam naprawdę szybko. Wróciliśmy do siebie naładowani pozytywną energią, kilka zdjęć też zrobiłem
Zaskoczenie nr 2 – sala koncertowa to dawna klasa dla uczniów – ciasna, ciemna, dla potrzeb koncertu delikatnie oświetlona i pełna dymu z kadzidełek. Siedzimy na krzesłach, pufach albo wcale. Jest czad! Zaskoczenie nr 3 - patrzę na artystę kończącego próbę i… znam gościa, tylko jeszcze nie wiem skąd. Szybka analiza w głowie – byliśmy na jego koncercie u nas w Chełmie. Szczegóły w kolejnym zaskoczeniu. Zaskoczenie nr 4 – koncert mega, wykonawca, ludzie, miejsce, klimat - jednym słowem wszystko. Po koncercie stoimy w kolejce do artysty, żeby kupić płytę i zamienić dwa słowa a przy okazji wspomnieć, że już się spotkaliśmy. Podchodzimy i słyszymy „Ja to Was chyba znam”. Tak, spotkaliśmy się na koncercie w Chełmie w 2013 roku. Byłeś wtedy z projektem Letters From Silence ww.faceb ook.com/ LettersFromSilence. My to sobie uświadomiliśmy w czasie dzisiejszego koncertu, ale że Ty to pamiętasz???
152
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Jedno nie dawało mi spokoju – koncerty – takie małe i w takich miejscach. Podobno jest tego dużo, ludzie organizują nawet u siebie w domach / mieszkaniach. Nawet u nas na zapomnianym przez wszystkich wschodzie. Wieczór spędzony w internecie i wszystko jasne – koncerty domowe / house gigs czy jakkolwiek inaczej by to nazywać odbywają się i u nas na Dzikim Wschodzie. Zaczęliśmy na nie jeździć, rozmawiać z ludźmi, aż w końcu dojrzeliśmy do decyzji, że może spróbujemy sił we własnym ogródku. Ale to już był sierpień 2020. I o tym następnym razem. www.instagram.com/exorientelux
ULTURA W KWARANTANNI
Fotografia Damian Orłowski
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
153
Fotografia Damian Orłowski
154
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
Fotografia Damian Orłowski
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
155
sugerowałoby bowiem, że za tym, co się obecnie dzieje stoi jakaś głębsza refleksja i bardzo świadomy wybór. Nie odnoszę takiego wrażenia. To, co obserwujemy wydaje mi się bowiem bardziej wynikiem pewnych automatycznie, a co za tym idzie bezrefleksyjnie podejmowanych wyborów, wynikających ze skutecznie utrwalonych i wzmacnianych przekonań. Przekonania te są tak głęboko zakorzenione, że po prostu nie podlegają już w zasadzie jakiemuś namysłowi czy też krytycznej analizie. Są „naturalne” i „oczywiste” oraz, co najważniejsze, „realistyczne”.
KULTURA ALBO ŹRÓDŁA CIERPIEŃ MARCIN LISKI Szeroko rozumiana kultura zatrzymała się w marcu 2020 roku. Nikt specjalnie, poza zainteresowanymi artystkami i artystami oraz zaangażowanymi uczestnikami, na to nie zareagował. Po raz kolejny okazało się, że kultura nie jest potrzebna do przeżycia. Różne lobby wytaczały po kolei swoje działa, a kultura zmuszona zostało do odwoływania kolejnych wydarzeń, koncertów, wystaw, projekcji, spektakli itp. Co się dzieje? Dlaczego ponownie, jak po katastrofie smoleńskiej, jedną z pierwszych decyzji podejmowanych przez rządzących, jest zamknięcie teatrów i otwarcie kościołów? Jaki komunikat, świadomie lub nie, jest znów wysyłany do osób związanych z kulturą? Nie, nie będę się tutaj doszukiwał głęboko przemyślanego planu. Takie podejście
156
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Żyjemy sobie bowiem w świecie, gdzie triumfy odnosi tzw. porządek czynu. To jedna z dwóch komplementarnych gałęzi naszego, ludzkiego życia. Odpowiada ona za dialog, krytykę i współpracę, która ma przynieść nam jakieś wymierne efekty. Stworzyć coś, co będzie można uznać za skończoną formę, co do czego dojdziemy do konsensusu, ustalimy ostatecznie, co wybieramy. Kultura, w swoich różnych wymiarach niezbyt często wpisuje się jednoznacznie w ten porządek tworzenia rzeczywistości. Czasem znajduje się kompletnie poza nim. Co prawda już od dłuższego czasu próbuje się ją „dostosować” do tego, by i ona przyjęła go, niczym nowy chrzest, ale prowadzi to i ją i tych, którzy chcą ją „urealnić” do kłopotów i nieustannych nieporozumień. To się nie udaje i pewnym sensie nie może się udać. Byłaby to bowiem ostatecznie katastrofa również dla opisanego powyżej porządku czynu. Dlaczego? Gdyż kultura należy do porządku rozumienia. Zajmowała się i wciąż z trudem próbuje się zajmować pielęgnowaniem tego, co poprzedza często jakiekolwiek SENSOWNE działanie i planowanie. Czym jest ten „porządek rozumienia”? To obszar naszego wspólnego doświadczenia, który tworzymy w rozmowie. Ta rozmowa jednak nie dotyczy tego, co zrobimy jutro, jaki zawód będziemy wykonywali, albo ile pieniędzy chcemy mieć. To wszystko bowiem należy do „porządku czynu”. „Porządek rozumienia” zajmuje się pytaniami egzystencjalnymi, czyli takimi, które uruchamiają nasz dialog w sprawie sensu wspólnego i indywidualnego bytu.
ULTURA W KWARANTANNI
Tworzymy tu przestrzeń do rozmawiania o tym, jak funkcjonować i czerpać z życia mając świadomość nieuchronności naszej śmierci. Sensu tworzenia wizji przyszłości, mimo tego, że nas osobiście może ona już nie dotyczyć. Te pytania i udzielone na nie odpowiedzi zawsze są komuś konkretnemu przypisane, co powoduje, że są niepowtarzalne i co na początku najtrudniejsze – nieostateczne. Ta właśnie ich cecha powoduje, że „porządek czynu” wydaje się nam atrakcyjniejszy. Daje on ciut większą nadzieję, że coś jednak ostatecznie uda się rozwiązać i wyjaśnić. Porządek rozumienia to też zaproszenie do uczenia się bycia w nieustannym dialogu z innymi ludźmi i nie tylko. Nie jest to jednak dyskusja, która ma się zakończyć usunięciem dzielących nas przeszkód i podjęciem wspólnego działania. Ten dialog ujawnia pojawiające się między nami różnice w myśleniu i rozumieniu świata, byśmy uczyli się ze sobą żyć ze świadomością, iż zgoda nie jest czymś oczywistym, a różne spojrzenia na to samo zagadnienie może kiedyś rozszerzyć naszą wspólnotę sensów, a nie tylko celów. Bo jak opisał to kiedyś Bruno Latour, francuski socjolog i myśliciel, mam zadawać sobie co pewien czas pytanie: ile nas jest i czy możemy dalej ze sobą żyć. A jeśli okaże się, że jednak nie, to co powinnyśmy z tym zrobić. Porządek rozumienia ma nam też pomóc w uchwyceniu czym jest krytyka i dlaczego nie tym, za co ją zazwyczaj uważamy. W tym wymiarze bowiem nie krytykuje się czyichś konkretnych planów, działań czy wypowiedzi, a dąży się do ujawnienia i zrozumienia uwarunkowań własnego i cudzego myślenia. Na tyle, na ile to możliwe i bez ostatecznych, czyli niezmiennych już diagnoz czy też sądów. To w tym porządku może dojść do sytuacji, gdzie początek dialogu nie musi prowadzić do konstruktywnego lub jałowego sporu. Prowadzić ma nas zaś, po prostu lub aż, do rozmowy z innym. Dialog taki nie ma przynosić określonego i ściśle wyznaczonego celu. Ma produkować sensy dla bycia razem, osobno, w bliskich sobie lub odległych, a nawet dość wzajemne obojętnych wspólnotach.
Jak więc to możliwe, że kultura tak bardzo „przegrywa” w czasie pandemii? Jak mogła spaść tak daleko w rozmowach i dyskusjach o tym, co i kogo wspierać w tym trudnym dla zdecydowanej większości z nas czasie? Odpowiedź tkwi niestety w tym, co napisałem już na początku. W uznaniu, że istotne jest tylko to, co liczy się materialnie, realnie, co można wpisać do tabelek, opisać za pomocą mierzalnych narzędzi i skontrolować ostateczne wyniki. To nie jest wezwanie do lamenti tych, którym się nie udało, bo zamiast zajmować się biznesem, poświęcają swój czas i talenty na tworzenie kultury. Wasze wkurzenie i poczucie, że coś tu jest naprawdę nie w porządku, jest jak najbardziej uzasadnione. Nie, nie jesteście piątym kołem u wozu, nie musicie udowadniać na każdym kroku, że jesteście przydani i przydatne, że wygenerowaliście tyle to, a tyle zysków i nie ponosicie żadnych materialnych strat, by w ogóle mieć prawo do otwierania ust i pytania o swój dalszy los. Bez was bowiem nie da się zbudować społeczeństwa, w którym obecne będzie poczucie wspólnego sensu, wrażliwości na potrzeby innych, refleksji, która przychodzi w momentach sukcesów i klęsk, stając się podstawą do wyciągania wniosków i czynienia naszego zbiorowego życia lepszym i znośniejszym. Zapraszacie tych, którzy z mozołem klecą swoje światy, do przyjrzenia się im z różnych perspektyw. Z góry, z dołu, z boku, z środka. Powodujecie, że śmieją się, płaczą, wzruszają, wzbiera w nich gniew lub też chęć przebaczenia. Bez tej niezbędnej części życia, żaden pub, żadna galeria handlowa, żaden uczciwy biznes nie jest w stanie trwać, rozwijać się i przystępować do porządku czynu, który bierze na cel dłuższą perspektywę, niż tylko kolejny rok lub miesiąc. Kultura bowiem liczy się niezmiernie. Bez niej wpadamy w długi, z których trudno nam się wydostać. Bez niej, nie jesteśmy w stanie uwierzyć, że to, co robimy lub chcemy robić nie jest tylko nic nie znaczącym działaniem podatnych na zranienie i niespodziewaną śmierć istot. Tej wartości nie da się zawrzeć w tabelkach exela, w skrupulatnych wyliczeniach. Kultura jest bezcenna. Dlatego też nie da się jej zaliczyć do sławetnego PKB i z tej perspektywy jej rozliczać.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
157
Fotografia Tomasz Pienicki
,,TOBIE”
Albumu “Tobie” można posłuchać na wszystkich platformach streamingowych ffm.to/DagadanaTobie
BOGACTWO STYLISTYCZNE DAGA GREGOROWICZ „Tobie” to piąty studyjny album polsko-ukraińskiej grupy DAGADANA. Powstał z potrzeby przebudzenia życzliwości i dzielenia się Dobrem ze Wszystkimi ponad wszelkimi podziałami nie tylko od święta. To album, na którym słychać bogactwo stylistyczne, wynikające z wędrówek po różnych krajach oraz otwartości na łączenia muzycznych światów z szacunkiem dla swoich korzeni. Ludowe melodie, transowość i wielogłos korespondują z jazzowym groovem, improwizacjami, taneczną elektroniką.
158
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
W czasach starożytnych, na początku nowego czasu, w Dniach Przejścia (calendae - pierwsze dni miesiąca) obchodzono domy z dobrym słowem, życzeniem, najlepszą intencją. Reliktami tamtego czasu i tamtych zwyczajów są m.in. kolędy noworoczne, życzące, znane pod różnymi nazwami (na Ukrainie jako szczedriwky, na polskim pograniczu wschodnim - jako szczodrówki lub szczodraczki). Album przynosi wybór takich właśnie pieśni - w zaskakująco świeżych reinterpretacjach, zachowujących ducha pierwowzorów - przecież
zabytków dawnej kultury tradycyjnej - i przenoszących ich treści w czasy obecne, „aktualizujących” ich wymowę z szacunkiem dla głębokiej, symbolicznej warstwy tekstów. Współcześnie pojęcie „kolędy” utożsamia się z religijną pieśnią bożonarodzeniową. Płyta zespołu DAGADANA przypomina o wcześniejszym znaczeniu tego słowa. Album oddany do rąk słuchacza w czasach niełatwych ma nieść nadzieję, która jest nieodłącznym elementem życzeń.
ULTURA W KWARANTANNI
PREMIERA 09.04
LISTA UTWORÓW Nowe Wrota Do Ciebie Kasieńko Goi Ty Nasha Pani Skoro Świt W Moim Ogródeczku Shchedryi Vechir (zobacz teledysk) Hola Hola Hej Leluja Zazhurylasia Inaczej (zobacz teledysk) Na Zdrowie (zobacz teledysk) Slaven Yes KulturalnySklep.pl
Album na płycie CD można zamówić na KulturalnySklep.pl Mecenat artystyczny: Województwo Wielkopolskie, Miasto Poznań, Festiwal Ukraińska Wiosna, ZAiKS, STOART. W ramach przygotowania do wydania płyty DAGADANA nagrała live sesję w pięknych ceglanych wnętrzach starej wozowni w projekcie Garage Show. Zarejestrowano cztery utwory wzbogacone rozmową z Dagą i Daną, które będą publikowane w ciągu kolejnych tygodniach. Pierwszym utworem jaki wykonały jest “Goi Ty Nasha Pani” - https://youtu.be/h0urehOFVhw Garage Show to projekt stworzony przez grupę doświadczonych osób, którego misją jest promocja muzyki poprzez live sesje o bardzo wysokiej jakości artystycznej i produkcyjnej.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
159
ETNO KRAKÓW /ROZSTAJE
EtnoKraków/Rozstaje to międzynarodowy festiwal dedykowany muzyce etnicznej, tradycyjnej i world music; jedno z najważniejszych tego typu przedsięwzięć w Polsce i Europie. Dotychczas nieprzerwanie: 23 edycje festiwalu (1999-2021) to muzyka z różnych stron świata w wykonaniu zespołów międzynarodowej i polskiej sceny etno. To kilkaset zespołów z kilkudziesięciu krajów i czterech kontynentów. To koncerty plenerowe na wielkiej scenie (m.in.: Rynek Główny, Plac Wolnica, Powiśle), spotkania kameralne w prestiżowych lokalizacjach (muzea, kościoły, synagogi, kluby). To noce tańca, noce pieśni, warsztaty muzyczne – również dla najmłodszych. W tym roku sceny m.in. w Parku im. H. Jordana, na dziedzińcu Fortów Kleparz, w klubie Strefa. Organizator festiwalu: Rozstaje: u Zbiegu Kultur i Tradycji. Stowarzyszenie. www.etnokrakow.pl www.facebook.com/etnokrakow
160
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
161
CYKL PERFORMENSÓW DZIAŁANIA W SIECI IZABELA CHAMCZYK
1
162
Jak Wyglądał twój czas jako artystki przed zarazą?
Co udało się w 2020 roku? Co przepadło.
Przed pandemią moje życie niewiele różniło się od tego, jakie mam teraz. Życie artystki to życie w samotności, na granicy, ponieważ artystki i artyści w Polsce nie mają nic zagwarantowane, nie mamy nawet ubezpieczenia zdrowotnego. Dochody mamy nieregularne, umowy o działo bez przyszłości. Moje życie składa się z pracy nad obrazami, performensami, filmami i potem nad szukaniem sposobu żeby przeżyć, czyli jak przeżyć dzięki sztuce. Ponieważ za pracę artystyczną płaci się w Polsce niewiele, mimo wielu wystaw i działań ciągle jest to życie na krawędzi. Jednak ja nie zdecydowałam się podjąć dodatkowej racy (nie poszłam np do firmy reklamowej lub Biedronki). Tak było przed pandemią i w czasie pandemii. Wiele się nie zmieniło, może tylko to, że teraz więcej osób żyje tak jak ja czyli na krawędzi z niepewnością jutra, bez niczego stałego - tak wygląda życie artystki. Przed pandemią odbywało się jednak więcej wystaw w galeriach i działań performance na żywo, na które można było przyjść i ich doświadczyć bezpośrednio.
Przede wszystkim w 2020 udało mi się podjąć dużo działań w sieci. Zrobiłam cykl performensów online (tu podam jeden, przykładowy link bo nie wiem jak podać cztery bo zrobiłam cztery performensy online, które spotkały się z szerokim odbiorem, większym niż te które robiłam przed pandemią w realu. Wzięłam też udział w kilku wystawach online min.: #LasRzeczy w Galerii Foksal,“PRZESTRZEŃ ZAMKNIĘTA/OTWARTA” w Galerii ODA w Piotrkowie Trybunalskim, międzynarodowym, kobiecym projekcie którego kuratorką była Inés R. Artola “OwnOurRoom” czy w Chińskim projekcie 60 Days of Lockdown w A4 Art Museum.
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Przepadł przede wsrzytkim duży odbiór wystaw, które się odbyły w realu. Planowana przez dwa lata moja wystawa indywidualna “SERIOUSLY SALTY. Nowe materializacje” w Galerii Entropia we Wrocławiu, obyła się z przesunięciem z marca na październik, jednak niewiele osób ją, a zwłaszcza performance, który tam zrobiłam na otwarciu, zobaczyło, ponieważ ludzie przez pandemię nie odwiedzali tak licznie galerii. Działania, wystawy w realu zostały wyparte przez działania w sieci, nie spotykały się z szerokim odbiorem.
ULTURA W KWARANTANNI
Plany na 2021 W tym roku planuję przede wsrzytkim indywidualną wystawę w jednej z galerii w Warszawie, jednak pierwszy termin, który miałam na maj, przesunął się na październik a teraz gdy znów mamy ciagle przesuwany lockdown, niestety nie możemy nawet ustalić kolejnego terminu, nawet nie wiem czy będzie on w tym
roku. Bardzo trudno jest coś planować w czasie pandemii, wszytko jest niepewne i ciągle się przesuwa w czasie.Jednak z pewnością będę brała udział w pandemicznym, zbiorowym projekcie z artystkami/ami z Polski i Niemiec w Monachium, prawdopodobnie pojadę też zrobić pandemiczny performance do Norwegii.
2
3
Fotografia Izabela Chamczyk 1
CODZIENNOŚĆ W KORONIE Performance online z cyklu #entropiawdomu we współpracy z Galerią Entropia we Wrocławiu, 2020
2
POCZĄTEK KOŃCA Performance online z cyklu "Codzienność” we współpracy z Galerią Kronika w Bytomiu 2020
3
KONIEC KOŃCÓW Performance online z cyklu "Codzienność” we współpracy z Galerią BWA Wrocław 2020 CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
163
4
5
Fotografia Izabela Chamczyk 4
5
164
CZERWONY Malarstwo performatywne, zbliżenie w trakcie procesu powstawania obrazu Farba alkidowa, nitro, żywica epoksydowa, 2020. Zdjęcia prezentowane na wystawie online: "PRZESTRZEŃ ZAMKNIĘTA/OTWARTA” wystawa online, galeria ODA Piotrków Trybunalski, 2020. SALTY! Performance na wystawie indywidualnej "SERIOUSLY SALTY. Nowe materializacje” w Galerii Entropia we Wrocławiu”, 2020. Fot. Kazimierz Ździebło.
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
6
7
Fotografia Izabela Chamczyk 6
7
Kadry z filmów z cyklu PANDEMIC DREAM, prezentowanego na wystawie online #LasRzeczy w Galerii Foksal, 2020
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
165
FOLKOWISKO Jak co roku, w dn. 8-11 lipca 2021 Gorajec wioska licząca 12 domów – stanie się kulturalną stolicą pogranicza. Dzieje się tak niezmiennie od 2011, gdy po raz pierwszy otworzyliśmy bramy Chutoru Gorajec dla festiwalowiczów. Corocznie wybieramy oryginalny motyw przewodni, w tym roku to Wehikuł Czasu - czyli wielki powrót do tradycji naszego festiwalu i do tradycji kulturowych Roztocza - chcemy przywołać dawne smaki, melodie i zapachy, spróbować odtworzyć atmosferę galicyjskiej wsi XIX wieku. Na 10. jubileuszowej edycji Folkowiska wystąpią m.in. Kapela ze Wsi Warszawa, Karolina Cicha, Kirszenbaum, Joryj Kłoc i Vuraj. Będzie też scena literacka, kilkadziesiąt zajęć w strefie warsztatowej oraz zabaw dla najmłodszych w Dzieciowiosce. www.folkowisko.pl
166
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
167
WYBRZMIEWA MAGDA SZCZEBIOT
Od czego się zaczęło? Moja przygoda z komponowaniem zaczęła się w 2015, kiedy wpadłam na pomysł opracowania pieśni ludowych Podlasia na kwartet smyczkowy. To było w czasie kiedy mieszkałam w Poznaniu będąc liderem altówek w Teatrze Muzycznym. Trochę tęskniłam wtedy za moim poprzednim domem, dużo myślałam o moich rodzinnych stronach stąd zrodził się pomysł muzycznego powrotu do korzeni. Stworzyłam aranżacje podlaskich pieśni ludowych na kwartet smyczkowy. Postanowiłam oddać ducha regionalnych pieśni, bez używania słów. To o tyle osobliwe, że to właśnie słowo stanowi tam główne tworzywo wyrazu. Do projektu zaprosiłam świetne instrumentalistki: Marię Nowak, która na codzień mieszka i koncertuje w Berlinie, Agnieszkę Wendę oraz Katarzynę Winkiewicz. Z każdą z dziewczyn miałam okazję już wcześniej współpracować. Prywatnie łączą nas bliskie, koleżeńskie relacje. Tak powstał zespół Sensum Quartet, z którym rok poźniej nagrałyśmy mini album pt. „Echo”. Na płytę składa się sześć utworów, silnie zakorzenionych w Kresach Wschodnich. Znajdują się tutaj ludowe melodie z okolic Suwałk i Ukrainy, pieśń weselna, pieśń z Polesia Zachodniego oraz dwie prawosławne pieśni wielkopostne z regionu Podlasia. Takie zróżnicowanie tematyki religijnej, lirycznej i świecko-obrzędowej dobrze oddaje wielokulturowego ducha regionu. Na płycie zależało mi na określonym rodzaju brzmienia: naturalności i pewnego rodzaju surowości dlatego nagrania odbyły się w kościele. Długo szukałam miejsca z odpowiednią akustyką. Z pomocą przyszedł świetny inżynier dźwięku Daniel Weingarten, który miał na swoim koncie współpracę między innymi z Komische Oper Berlin czy w Opernhaus Zürich.
168
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Daniel pomógł znaleźć idealny akustycznie kościół na obrzeżach Berlina i zgodził się zrealizować sesję nagraniową kwartetu. I tak pieśni „wschodu” zarejestrowałyśmy na „zachodzie”. Ten projekt jest dla mnie ważny i traktuje go bardzo osobiście ponieważ wszystkie te melodie są niezwykle urokliwe, a każda z pieśni tworzy oddzielną, niepowtarzalną historię. Moja obecna droga muzyczna otwiera się na nowe brzmienia. Więcej w niej elektroniki i prób eksperymentów. Intensywnie rozwijam się w stronę produkcji muzyki. Słychać to w Tryptyku „Beksiński bez tytułu” inspirowanym twórczością Zdzisława Beksińskiego. W tym trzyczęściowym audiowizualnym projekcie chciałam przybliżyć postać Beksińskiego poprzez pokazanie różnorodności jego sztuki. Każda z części tryptyku „Beksiński bez tytułu” odnosi się do innej dziedziny sztuki i jest opatrzona animacjami stworzonymi przez grafika Michała Jałbrzykowskiego. Składają się na nie mniej znane fotografie i rzeźby Beksińskiego oraz kilka jego słynnych obrazów. Muzycznie mamy tu połączenie orkiestry smyczkowej i moich autorskich brzmień. Postanowiłam wykorzystać również niewielki fragment wypowiedzi z głosem samego Mistrza i wprowadzić go bezpośrednio do utworu. W jednej z części umieściłam fragment jego audiodziennika. Głos poddałam obróbce dźwiękowej tak, aby stanowił całość z resztą instrumentów. Tworząc muzykę postanowiłam skupić się na wybranych emocjach. Chciałam opisać muzyką dzieła Beksińskiego, przenieść słuchacza w świat Artysty: mroczny momentami dziwny, niepokojący, gdzie jednocześnie spotykają się piękno i brzydota.
ULTURA W KWARANTANNI
Dlaczego ,, Wybrzmiewa”? Wybrzmiewa to mój ostatni singiel i jednocześnie solowy debiut. Tu postanowiłam zaprezentować mój ukochany instrument na, którym gram od dziecka, czyli altówkę. Utwór powstał kilka miesięcy po pierwszym lockdownie. To pierwsze zamknięcie było dla mnie, i pewnie dla wielu, takim momentem granicznym. Wszystko się zatrzymało, życie zwolniło. Z braku gonitwy za codziennymi sprawami pojawiło się u mnie miejsce na refleksję i przebywanie sama ze sobą. Wyjechałam w głuszę. Do chaty w lesie gdzieś na Podlasiu, gdzie mogłam przebywać tylko wśród natury słuchać własnych myśli i szumu drzew. To okazało się zbawiennym przeżyciem. Natura nieustannie mnie inspiruje i pozwala znaleźć prawdę. Prowadzi mnie do tego co pierwotne i prawdziwe. Tak narodził się pomysł na Wybrzmiewa. Postanowiłam stworzyć utwór refleksyjny, melancholijny. Dający przestrzeń do przeżywania własnych emocji, do urzeczywistniania tego co gdzieś się w nas kołacze.
Stąd tytuł Wybrzmiewa, bo w każdym z nas coś wybrzmiewa: wspomnienia, emocje, dawne lub obecne historie. Wystarczy wsłuchać się w siebie. To ważna i potrzebna umiejętność, którą bardzo sobie cenie. Do Wybrzmiewa powstał teledysk. Zdjęcia realizowaliśmy na terenie Narwiańskiego Parku Narodowego. Zależało nam na połączeniu natury, tamtejszych niesamowitych krajobrazów z baśniową odrealnioną atmosferą. Okoliczności przyrody niezwykle nam sprzyjały. W teledysku pojawia się dwoje ludzi. Ich historia jest niedopowiedziana, niejednoznaczna. Chciałam, aby każdy słuchacz mógł ją odczuć i opowiedzieć po swojemu.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
169
KARORYFER LECOLDS Wyobraź sobie piosenki opowiadające o sprawach najważniejszych: ochronie przyrody, dbaniu o własne zdrowie, miłości do najbliższych, szanowaniu różnorodności. Skierowane do najmłodszych, lecz unikające infantylizacji. Wykonywane w żywiołowej formie, pełnej wspólnych zabaw i interakcji z publicznością. Wyobraź sobie zespół dla dzieci inny niż wszystkie – Czereśnie! Nagraliśmy trzy płyty długogrające: 2017 2018 2020
Ale wrzawa! Pestki Sport to zdrowie
www.facebook.com/jestesmyczeresnie/ www.youtube.com/watch?v=n3VKF0-dKX0 youtu.be/Pm32IqrSeY0 youtu.be/Ym488uqGiHc
170
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Andrzej Zagajewski, laureat Paszportu Polityki wraz z zespołem Hańba!, stworzył muzykę, która za cel stawia nie tylko dobrą zabawę, ale również pobudzanie rozwoju każdego człowieka, przede wszystkim tego najmłodszego – jego wrażliwości, kreatywności i zdolności. Występy Czereśni to okazja do poznania całej palety instrumentów i ich brzmień: perkusji, bandżo, mandoliny, gitary basowej, a nawet tuby czy klarnetu. Młody odbiorca ma szansę uczestniczenia w prawdziwym koncercie, wykonywanym przez profesjonalnych muzyków ogranych na scenach od Stanów Zjednoczonych, przez całą Europę, po dalekie Chiny i Australię. Sporo w tym jednak zabawy – dzieciaki wciągane są nie tylko do tańca, tupania czy klaskania, ale również wspólnego grania utworów na małych instrumentach.
ULTURA W KWARANTANNI
Występy Czereśni to okazja do poznania całej palety instrumentów i ich brzmień: perkusji, bandżo, mandoliny, gitary basowej, a nawet tuby czy klarnetu. Młody odbiorca ma szansę uczestniczenia w prawdziwym koncercie, wykonywanym przez profesjonalnych muzyków ogranych na scenach od Stanów Zjednoczonych, przez całą Europę, po dalekie Chiny i Australię. Sporo w tym jednak zabawy – dzieciaki wciągane są nie tylko do tańca, tupania czy klaskania, ale również wspólnego grania utworów na małych instrumentach.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
171
CIESZFANÓW FESTIWAL 2021 Podkarpackie wydarzenie lata zbliża się wielkimi krokami. CieszFanów Festiwal, czyli największa impreza w tym województwie odbędzie się w dniach 19-21 sierpnia na kąpielisku „Wędrowiec”. Kto zagra? Wyjątkowy line-up W skład 15 zespołów, które wystąpią na Ciesz Fanów Festiwalu, wchodzą największe gwiazdy rocka: Kazik, Kwiat Jabłoni, Big Cyc, Jelonek, Dr Misio, Farben Lehre, Hańba!, The Analogs, Tabu, Zenek Kupatasa, Lej Mi Pół, Boleo & Follow The Riddim, Pull The Wire, Łydka Grubasa i Psy Wojny. Oprócz muzyki czekaja na Was rozmowy z cyklu „Otwarte głowy” w City NGO, miejsce dla najmłodszych oraz wiele innych atrakcji. Karnety znajdziecie na stronie
WWW.BILETY24.PL www.cieszfanow.pl www.facebook.com/cieszfanow
172
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
173
O PŁYCIE “ATAK” PROJEKTU WALUŚKRAKSAKRYZYS ROCK, ALTERNATYWA, NEOPUNK... SZCZERZE I PRZEBOJOWO. TAKIEJ PŁYTY DAWNO NIE BYŁO. PŁYTY TAKIEJ JAK DAWNIEJ. ARTUR RAWICZ Będę szczery jak Waluś, bo nie mam dystansu do tego „bezczelnego, małego gnojka będącego jednocześnie kochanym, cudownym facetem” - jak raczył nazwać go Błażej Król. Oddaję zatem głos innym. „Triumfujący i żałosny, bezczelny i zagubiony. WaluśKraksaKryzys zamienił życiowe kłopoty na album „Atak” i wywalczył sobie trwałe miejsce na polskiej scenie muzycznej.” 1
MUZYKA „Tworząc „ATAK” czułem się totalnym śmieciem, który chciał zerwać z nałogami, przestać rozbijać innym życie i spojrzeć rodzinie w twarz. Dlatego nie ma tam treści politycznych, co nie znaczy, że polityka jest
174
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
mi obojętna. - tłumaczył WaluśKraksaKryzys w jednym z wywiadów - Na razie skupiam się nad wychodzeniem z głębokiego dołu, ale też coraz ostrzej widzę, że polityka jest coraz bliżej nas. Boli mnie wiele i chcę być zaangażowany, ale chcę to robić z jakimś smakiem, jak kiedyś Brygada Kryzys”. 2 „Moja muzyka to poezja śpiewana na petardzie” - mówi WKK - gitarowe objawienie 2019 roku. Zwycięzca Jarocina w 2020 roku i największy no-name na Męskim Graniu 2020. Jego muzyka to mieszanka nośnych riffów, elektroniki i słodko-gorzkich obserwacji związanych z codziennością (rówieśników) Walusia. „Album ATAK [...] stanowić będzie solidną porcję prawdziwego, gitarowego grania..” 3
ULTURA W KWARANTANNI
„Waluś serwuje nam pełnokrwistą alternatywę, którą określiłbym jako wściekłe brzmienia. W jego utworach widać szczerość przekazu oraz buntowniczą naturę twórcy”. 4 „Oczekiwanie na album Walusia jest duże, artysta udowodnił bowiem, że typowo „garażowe granie” jest w stanie przebić się do mainstreamu. Te surowe, krzykliwe i mocno gitarowe klimaty są czymś, czego ostatnio brakuje na polskim rynku muzycznym. Naprzeciw temu wychodzi właśnie Waluś i swoim zawadiackim usposobieniem zaczyna się na rodzimej scenie rozgaszczać”. 5
O TEKSTACH „Jest świetnym tekściarzem. Parę miesięcy temu po raz pierwszy słuchałem jego nowej, jeszcze niewydanej, płyty i miałem ciarki. Kupuję go w całości. Jest młodym, ciągle jeszcze poszukującym artystą, ale to, co popełnia, jest totalne. [...]
CZYTAJ
CZYTAJ CZYTAJ CZYTAJ CZYTAJ CZYTAJ
- On nazywa jednym z najlepszych polskich tekściarzy ciebie. To jest śmieszna i dziwna sytuacja, bo ja się trochę bałem do niego zadzwonić. Wydawał mi się takim bezczelnym małym gnojkiem, którym jest, ale jednocześnie jest także kochanym, cudownym facetem. [...] Poznając się, świetnie zgraliśmy się na płaszczyźnie narko-alko w trybie nocnym pełen odlot i poczucie, że jesteśmy nieśmiertelni. Ja wydawałem wtedy płytę „Nieumiarkowania” i ten tytuł nie był przypadkowy. Tak sobie obaj lecieliśmy, ale po chwili zatrzymaliśmy się i każdy w swoim miejscu zaczął budować własny świat, nie tylko na bazie tych wzorów chemicznych. Nagle okazało się, że przechodzimy pewną mutację, w jakiś sposób symbiotyczną, bo w różnych miejscach, ale równolegle - on w Skale, ja w Jeninie. Jestem ciekawy jego kolejnych płyt, bo w jego tekstach słychać ciężar tych wzorów chemicznych, i ciekawi mnie, co będzie dalej”. 6
Mógł się zapić z braku możliwości, ale nagrał świetną płytę. To będzie polski debiut roku? - Jarek Szubrycht / Gazeta Wyborcza, 30 kwietnia 2021 2 Waluś w rozmowie z Rafałem Zielińskim / Gazeta Wyborcza 3 Dominika Pawłowska / AllAboutMusic.pl 4 Jakub Barankiewicz / musiclovers.pl 5 Izabela Brzostek / Poinformowani.pl 6 Błażej Król w rozmowie z Esterą Prugar / TVN4.pl 1
Fotografia Artur Rawicz
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
175
Fotografia Artur Rawicz
WSPOMNIENIE NIEFORMALNEGO DEBIUTU Wszystkie teksty WalusiaKraksaKryzys są (niestety) autobiograficzne. Mała próbka - fragment tekstu najnowszego singla „UŚMIECHU CHELSEA”: (...) moje życie jest mocno poje***e odkąd zamieniłem Skałę na Kraków i Warszawę sprzedałem furę i przepiłem hajs tak samo jak gitarę żeby pić przez cały czas DNA dla DDA dziadek tata to i ja DNA od pana z DDA
176
Słowa: „Czy mnie stać by czas na was / Odbijać od chwil gdzie ludzie nie traktują mnie jak głupi żart” wydają się być sensem utworu „NaNoże” – pytaniem o to, czy powinniśmy przebywać w otoczeniu, które traktuje nas jako osobę do wyśmiania, albo idąc dalej, analiza nad tym, jak nas ludzie postrzegają – czy relacja z nimi jest dla nas zdrowa. Dobrze jest czasem zaznać takiej chwili refleksji, którą zaserwował nam wokalista”. 7
Adrian Kaczmarek wspomina pierwszą płytę WKK pt. „MiłyMłodyCzłowiek” wydaną w niezależnym labelu Trzy Szóstki / Polska Płyta - Polska Muzyka
7
CZYTAJ
„Moje emocje podczas odsłuchu są podobne, jak przy materiale Lecha Janerki – „Historii Podwodnej”, wzbudzającym niepewność o jutro, tylko momentami dając promyki szans na lepszy dzień. Z jednej strony przeraża ten fakt, z drugiej pokazuje, jak oboje artyści potrafią oddać realia swoich czasów. Odnotować jednak należy, iż Waluś częściej porusza tematykę relacji miłosnych.
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
PODRÓŻ - Z PRZESZŁOŚCI DO PRZYSZŁOŚCI
PIERWSZY TAKI VIDEO-TRYPTYK W POLSKIM ROCKU
Na dwa tygodnie przed dzisiejszą premierą płyty „ATAK” opublikowano nominowanych do nagrody Sanki 2021 Gazety Wyborczej dla najbardziej obiecujących młodych twórców. Równocześnie upubliczniono finałowe TOP10 z zeszłego wskazując: Sanah, WaluśKraksaKryzys i braci Kacperczyk jako najpoważniejszych kandydatów do Sanek 2020. Konkursu nie rozstrzygnięto... Szkoda.
Teledyskami zilustrowaliśmy trzy pierwsze single. Wszystkie zdjęcia zrealizowaliśmy w naturalnym środowisku Walusia. W Skale, na ławce w Rynku, na cmentarzu przy grobie jednego z bohaterów pierwszego singla, w radiowozie, w studiu tatuażu, w skromnym pokoju zamieszkiwanym przez Artystę. Pogoda nam dopisała - ciągle lało.
Koncerty którymi już dziś zainteresowane są największe w Polsce festiwale - serio, chciałbym móc pokazać swój kalendarz, no ale...; ) powiem tak: przed nami spektakularne ogłoszenia... Więc te koncerty pełne szczerych, silnych emocji gra tak, jakby urodził się dwadzieścia lat wcześniej niż wskazuje jego PESEL. Żadnych majteczek w kropeczki i jednocześnie bez nadęcia i niepotrzebnej emfazy. Sam mówi o sobie, że jest prostym w obsłudze chłopakiem, pytany o teksty bezradnie rozkłada ręce i ze śmiechem odpowiada - „są tak dosłowne, że nie wiem, co jeszcze mógłbym powiedzieć...”.
Fotografia Artur Rawicz
Wszystkie trzy klipy produkowaliśmy za jednym zamachem. Każdy kolejny zaczyna się tam, gdzie skończył poprzedni. W pierwszym z nich (z grudnia 2020) zobaczyć można dwa kolejne. Wszystkie pełne są odniesień do siebie nawzajem, follow-up’ów i nawiązań, prawdziwych postaci i wydarzeń. Polecam zapoznać się z nimi we właściwej kolejności.
TUŻ PRZED PÓŁNOCĄ FT. KRÓL NAJGORSZE RZECZY UŚMIECH CHELSEA
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
177
Fotografia Artur Rawicz
JEDNA Z RECENZJI
O MARZENIACH
„Przesterowane gitary w tytułowym utworze z pewnością nie brzmiałyby tak, gdyby nie Sonic Youth. Solówka w połowie „Najgorszych rzeczy” brzmi jak rzecz wzięta wprost z najlepszych live’ów Jimiego Hendrixa. Rozłożony na pół utworu mostek we „Wszelakich rzeczach” pachnie natomiast na odległość nową falą.
„- Ruszysz kiedyś w trasę koncertową, z powodzeniem zarówno artystycznym, ale i finansowym. Masz jakiś plan, co sobie sprawisz jako spełnienie swoich prywatnych marzeń? Czy to będzie muzyka, studio? Instrumenty? Czy to będzie wyjazd na fajne wakacje? Odpoczynek? - Spłata długów. (...) Od dawien dawna nie byłem „nad kreską”. Czasem w marzeniach widzę taki dzień, w którym spłacam się u wszystkich, za wszystko, do zera i piszę na Facebooku - mam zero złotych, jestem szczęśliwy.” 9
Muzyka muzyką, wokal wokalem, ale teksty to perełki. „Ze wszystkich rzeczy wiecznych, miłość trwa najkrócej” śpiewa z pasją Waluś we „Wszelakich wadach”, zapewniając sobie miejsce w kanonie cytatów o uczuciach. Gospodarz ochoczo rozlicza się ze swoimi słabościami. „Czemu przy tobie mnie pamięć kaleczy, wypominając najgorsze rzeczy?”, rzuca w jednych z utworów. Ale sam z chęcią rozdrapuje rany, relacjonując chociażby swoje bitwy z alkoholizmem. „Atakuję bezdomnego, biorę rozwód z piciem/Wszystko po to, by znów k...a cieszyć się życiem” śpiewa w tytułowej piosence, a w „Uśmiechu Chelsea” dopełnia swój obraz słowami „DNA dla DDA - dziadek, tata, to i ja/DNA od pana z DDA”. I nawet jeżeli te miejscami dość oczywiste rymy potrafią razić, to warstwa emocjonalna nadrabia wszelkie niedoróbki”. 8
178
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
WaluśKraksaKryzys na
Rafał Samborski / Interia.pl
CZYTAJ
8
CZYTAJ
Waluś w rozmowie z Marcinem Cichońskim dla Dziennik.pl 9
ULTURA W KWARANTANNI
KRÓTKIE CV WALUŚKRAKSAKRYZYS czerwiec 2019 - nieformalny debiut płytą “MiłyMłodyCzłowiek” zrealizowaną samodzielnie domowym sumptem (dostępna w streamingu i na YT); marzec 2020 - kontrakt z Mystic (wesoła historia, można się zapytać); zaproszenie na Spring Break, zaproszenie do Męskie Granie Young Orchestra - ale pandemia, szlag trafił to; lipiec 2020: laureat 50. festiwalu FAMA w Świnoujściu; sierpień 2020: zaproszenie przez Króla do Żywca na finał Męskiego Grania; wrzesień 2020: I miejsce w Jarocinie(!!!);
Fotografia Artur Rawicz
4 grudnia 2020: premiera płyty MGO 2020 z coverem utworu Walusia “TUŻ PRZED PÓŁNOCĄ” i jego gościnnym udziałem u boku Króla; 30 grudnia 2020 premiera pierwszego singla “TUŻ PRZED PÓŁNOCĄ” ft. Król; 19 stycznia 2021 - publikacja utworu tytułowego “ATAK” w serwisach streamingowych; 23 marca 2021 premiera drugiego singla “NAJGORSZE RZECZY”; 10 kwietnia 2021 - upublicznienie listy finalistów zeszłorocznego plebiscytu Sanki 2020 Gazety Wyborczej, w którym WKK obok Sanah i braci Kacperczyk znalazł się w pierwszej trójce. Z powodu pandemii plebiscytu nie rozstrzygnięto.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
179
WIERSZE W MIEŚCIE JUŻ OD 15 KWIETNIA W CAŁEJ POLSCE!
musisz znaleźć kogoś komu / można zaufać – pisze jeden z poetów tegorocznej odsłony projektu. Te dwa wersy najlepiej oddają ideę podjętej tym razem tematyki. Niepewność dzisiejszych czasów, związana nie tylko z panującą od ponad roku pandemią, ale także z targającymi światem zawirowaniami geopolitycznymi czy dokonującymi się na naszych oczach zmianami klimatycznymi, powoduje, że to we wspólnocie szukamy po-mocy i wytchnienia. I na szczęście je znajdujemy. Ostatni rok pełen jest pięknych in-icjatyw, pokazujących siłę wspólnoty. Całe to spektrum emocji znajdziemy w wierszach biorących udział w tej edycji akcji.
Poezja buduje wspólnotę! Dołącz do społeczności wrażliwych w V edycji „Wierszy w mieście” – już od 15 kwietnia w całej Polsce! Nie ma chyba dziś ważniejszego pojęcia niż „wspólnota”. Szczególnie teraz kiedy poczucie współodpowiedzialności za otaczających nas ludzi stało się jednym z ważniejszych narzędzi w walce z pandemią. Dlatego właśnie te-matowi wspólnoty poświęcona jest tegoroczna odsłona projektu „Wiersze w mieście”, w ramach której zabrało głos 20 europejskich poetek i poetów. Organizator EUNIC Warszawa postawił sobie za cel, aby między 15 kwiet-nia a 15 maja dotrzeć z poezją do każdego zakątka Polski.
180
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
Zapraszamy do corocznego spotkania z poezją. Tym razem różne poetyckie głosy apelują o zrozumienie znaczenia roli społeczności w tych niepewnych obecnie cza-sach. Idea wspólnoty to przesłanie tegorocznej edycji „Wiersze w mieście” 2021 i jest ściśle związana z takimi pojęciami jak integracja społeczna, tolerancja, sprawiedliwość, niedyskryminowanie – wartościami, które podzielamy jako państwa członkowskie UE. Zatrzymajmy się na chwilę, by przeczytać i wysłuchać głosu poetek i poetów – ich słowa mogą mieć uzdrawiającą moc. – mówi José Luis Perales García, kierownik Działu Kultury w Instytucie Cervantesa w Warszawie i prezydent EUNIC Warszawa.
ULTURA W KWARANTANNI
Po raz kolejny współorganizatorem akcji jest Miasto Stołeczne Warszawa. W tym pan-demicznym czasie ważne jest wszystko to, co nas łączy. Dzięki kulturze tworzy się wspólnota, oparta na solidarności i wzajemnej dbałości. W poezji każdy znajdzie coś dla siebie: ukojenie, emocje i ten rodzaj wrażliwości, który pozwala spojrzeć na świat z innej perspektywy. – mówi Prezydent m.st. Warszawy, Rafał Trzaskowski. Przestrzenią, w której wybrzmi poezja z aż 20 krajów, będzie – tak jak w roku ubiegłym – internet. W tym roku do akcji przyłączyły się Austria, Czechy, Estonia, Flandria, Francja, Hiszpania, Irlandia, Litwa, Luksemburg, Malta, Mołdawia, Niemcy, Polska, Portugalia, Rumunia, Słowacja, Szwecja, Turcja, Ukraina oraz Włochy. Utwory autorek i autorów pochodzących z tych państw będzie można przeczytać, posłuchać oraz obe-jrzeć na stronie internetowej oraz Facebooku projektu, a także na licznych profilach blogerów, vlogerów, instagramerów, youtuberów, pisarzy i popularnych fanpage’ach związanych z książkami i literaturą. Dostępna będzie także specjalna playlista z wszystkimi wierszami tegorocznej edycji na Spotify. Organizatorzy przez cały czas trwania akcji będą zachęcać do dołączenia do społe-czności wrażliwych i budowania wspólnoty za pomocą poezji. Pomogą w tym specja-lne akcje jak Book TAG „Wiersze w mieście”, wspólne pisanie wiersza oraz wyzwanie na miejsca do czytania poezji. Informacji o nich należy szukać na profilu akcji na Face-booku. www.wierszewmiescie.eu www.facebook.com/wierszewmiescie bit.ly/wierszewmiescie
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
181
WIERSZE W MIEŚCIE Pomiędzy 15 kwietnia a 15 maja w Internecie powstała wspólnota wrażliwych. Mimo, że akcja „Wiersze w mieście” w tym roku już dobiegła końca w dalszym ciągu możecie stać się częścią społeczności osób otwartych na piękno! W tym celu odwiedzajcie media społecznościowe oraz stronę akcji i korzystajcie z materiałów, które organizatorzy pozostawili na stałe do Waszej dyspozycji. Z okazji tegorocznej edycji akcji, organizatorzy postanowili zaprosić internautów do zabawy oraz uczestnictwa w wielu ciekawych inicjatywach. Jedną z nich był konkurs na zobrazowanie wiersza, który został ogłoszony we współpracy z grupą Kultura w kwarantannie na Facebooku. Zadaniem dla biorących udział w konkursie było stworzenie „ilustracji” do wiersza wybranego spośród 20 biorących udział w tegorocznej edycji akcji. Celem konkursu było zainicjowanie dyskursu interdyscyplinarnego pomiędzy różnymi dziedzinami sztuki oraz pokazanie, że poezja jest uniwersalnym filtrem naszych emocji i przeżyć. Na dowód, że udało się to osiągnąć, mamy dla Was prace konkursowe osób, które zajęły trzy pierwsze miejsca w konkursie. Gratulujemy zwycięzcom! www.wierszewmiescie.eu www.facebook.com/wierszewmiescie bit.ly/wierszewmiescie
182
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
183
OLDSCHOOL RECORDS jest związany z zespołami THE ANALOGS, oraz min. PLEASURE TRAP, LAZY CLASS, ZBEER oraz osobami, które na stałe z nimi współpracują i wspierają swoją pracą, czasem i pomysłami. Oldschool wyrósł na gruzach szczecińskiego sklepu i portalu muzycznego działającego przez kilka lat na tej samej domenie i o tej samej nazwie. Naszym głównym zadaniem na FB jest promocja i wspieranie wspomnianych zespołów, z którymi współpracujemy. W aktualnym kształcie działamy od 2012 roku. Produkujemy oficjalny merch THE ANALOGS, wydajemy płyty i organizujemy ich koncerty. fb.com/oldschoolpunx fb.com/theanalogs www.oldschool.pl www.analogs.pl
184
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
OLDSCHOOL RECORDS Producent oficjalnego merchu dla zespołów muzycznych: odzieży, akcesoriów i płyt oraz organizator koncertów.
ULTURA W KWARANTANNI
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
185
ROCK NA BAGNIE Rock na Bagnie to największy na Podlasiu festiwal prezentujący scenę niezależną w całej okazałości: od punk rocka i hardcore, poprzez thrash metal aż po ska, reggae i rockabilly. W 2020 festiwal obchodził swoje dziesięciolecie, niestety, przez panującą wciąż pandemię dziesięciolecie z planowanego na hiczne zamieniły się w koncerty online. W tym roku festiwal planowany jest na żywo, być może w okrojonej formie, ale jednak na żywo! Festiwal odbędzie się jak zwykle w Goniądzu, wol. podlaskie w dniach 2-3.07.2021r. tuż nad samą Biebrzą. ZAPOWIEDZIANI WYKONAWCY Jak zwykle spotykamy się nad Biebrzą i słuchamy najlepszej muzyki. W tym roku swoją obecnością zaszczycą nas m.in: ARMIA z repertuarem z płyty „Legenda”, PIDŻAMA PORNO-DEUTER i goście w programie „Tribute to Paweł KELNER Rozwadowski”, BIELIZNA, THE ANALOGS, KONIEC ŚWIATA, SEXBOMBA, CELA NR 3, PODWÓRKOWI CHULIGANI, SAJGON, CRIMINAL TANGO, ANKH, POWER OF LOVE, KMKZ, MAMUSIU RATUJ, BLACK FLOWER, ST.OMER, ZIMNA WOJNA, MORONS’ MORONS, BLUR HANGOVER... Podczas festiwalu działać będzie Radio Bunt nadające na żywo wywiady i koncerty. Planowana jest też wystawa prac Grzegorza Wróblewskiego p.t. „Deuter Kelner”. sklep.rocknabagnie.pl/sklep/ www.facebook.com/RockNaBagnieofficial
186
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
TOMASZ RABSZTYN
PIĘKNE MELODIE OPOWIADAJĄ OKROPNE HISTORIE Historia Toma Waitsa pełna jest wzlotów i upadków, arcydzieł i przełomowych, wybitnych utworów z jednej strony, chybionych, nieudanych projektów z drugiej; płyt oraz filmów z punktu widzenia recenzenckiego, krytycznego czasem po prostu dobrych, czasem złych, a czasem może i brzydkich – lecz z perspektywy szerszej, kulturoznawczej, tak czy inaczej zawsze chyba mówiących coś ważnego, tym samym zaś wartych obejrzenia bądź przesłuchania. Nie tylko bowiem – jak przekonuje nas sam Tom Waits – „piękne melodie opowiadają okropne historie”, bywa i na odwrót: okropnym melodiom mogą towarzyszyć piękne historie.
Tomasz Rabsztyn ukończył filologię polską na Uniwersytecie Śląskim. Publikował m.in. w „Ekranach” i „Krytyce Politycznej”. Na stałe współpracuje z Kwartalnikiem Kulturalnym „Opcje”. Autor książek „Pająk malezyjski, pająk szklany i pająk z Marsa. David Bowie” (Warszawa 2013) oraz „W Koloseum. O Tomie Waitsie” (Gdańsk 2020). Aktualnie pracuje nad zakończeniem „trylogii” – książką o Meat Loafie.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
187
MICHAŁ KOWALONEK
Jak wyglądał twój czas przed zarazą? Czas przed zarazą płynął mi dokładnie tak jak każdemu. Pracowicie, w drodze. Od koncertu do koncertu. Od Małego housegig do stadionu. Zagrałem z płytą „ O miłości z czasów powstania” około 80 koncertów. Miałem tak jak to sobie zaplanowałem. Jestem dość konsekwentny w swojej drodze. Idę - ale niekoniecznie do celu. Po prostu idę tam gdzie serducho prowadzi. uTym sposobem udawało się zrealizować większość planów. Prędzej czy później. Na minutę przed pandemią czekało na mnie około 35 miejsc koncertowych, miałem umówione sesje w studio, przerwę ze showmanem :). Rzeczy małe i duże dla mnie. Potem wielki black out… Las, skuter, bliscy i akceptacja tego co przychodzi. Komponowanie i granie online.
LAS SKUTER I BLISCY KOMPONOWANIE I GRANIE ONLINE
Co się udało nie udało w 2020 2020 był mimo wszystko pięknym rokiem. Wielu starych przyjaciół się odezwało. Zagrałem kilka koncertów online. Dużo pracowałem studyjnie, czego efektem było na przykład powstanie projektu, który trwa : Baczyński_ ONLINE_Kowalonek. Komponowałem piosenki do wierszy K.K.Baczyńskiego Na koniec 2020 udało mi się razem z Agą Czyż skomponować „Wrzesień” zrobić sesję video, klip. Piękny czas. Bardzo inspirujący. Z Agą nadal tworzymy następne kompozycję. Niedługo ich premiery :). Taki splot zdarzeń bardzo cieszy. Z Agą pięknie się odnaleźliśmy. www.youtube.com/watch?v=9lJ6Pn4jMLw www.youtube.com/watch?v=MZulh3Te3es&t=27s www.youtube.com/watch?v=eB_vQTlLxNk www.youtube.com/watch?v=WyXbA9TLAaI youtu.be/Rkzuh8dOklk
188
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
Plany na 2021? Pandemia dała nam wszystkim czas na refleksję. Dzięki temu na przykład wróciliśmy ze snowman do naszej debiutanckiej płyty LAZY i wrzuciliśmy ją na tzw. steramy. Czyli można posłuchaj jej na całym świecie. To piękna płyta z 2008. Bardzo polecam. Płyta genialnie wyprodukowana, zagrana. miód na uszy. Moim zdaniem. Wydaliśmy także piosenkę ze Snowman, którą skomponowaliśmy w chwilę przez pandemią. Piosenka, która wtedy przepowiadała w Nas potrzebę odpoczynku, odpuszczenia, uwolnienia się. Uwaga tytuł :), który zdaniem Marcina B. szefa Antyradia otrzymuje dyplom za najdłuższy tytuł piosenki wydanej w tym roku :) „Tak bardzo chciałbym popłynąć z Tobą na małej łódce prosto do Chin” W tym pięknym otwartym na koncerty roku mam zamiar grać do upadłego. Skończyć moją płytę solowa. Zrobić jakiś projekt z Maciejem Fortuną ( genialnym trębaczem i pięknym człowiekiem) Al co najważniejsze chce spędzić jak najwięcej czasu na łonie natury. To ona ładuje moje baterie, koi, podpowiada. Pięknie, że ją mamy pod ręką to duża ulga.
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
189
HASHI średni
MOSTY W diagramie po lewej przedstawione są wyspy w postaci kółek z liczbami od 1 do 8, które określają, ile dokładnie mostów ma być przyłączonych do danego kółka. Trzeba połączyć je tak, aby z dowolnej można było przedostać się przez te mosty na każdą inną. Obowiązują przy nim następujące zasady: Mosty można przeprowadzić tylko w kierunkach poziomym i pionowym.
ZŁÓŻ KARTKĘ NA PÓŁ
ŁA MI Pomyśl GŁÓ HASHI WKI
Które z podanych wspólnego?
średni
frachtowiec
Każdy most musi łączyć dwie wyspy.
śliwa szerokość
Mosty nie mogą się przecinać, ani nie mogą przechodzić przez wyspy.
kończyć
HASHI to łamigłówka, w której za pomocą poziomych lub pionowych linii (mostów) Dwie wyspy mogą należy połączyć wyspy reprezentowane przez koła z liczbami tak, aby z dowolnej być połączone mięmożna było przedostać się na każdą z pozostałych wysp. Liczby w diagramie dzy sobą najwyżej oznaczają, ile mostów należy przyłączyć do danej wyspy. Dwie wyspy wzajemnie dwoma mostami. mogą być połączone co najwyżej dwoma mostami, każdy most łączy dwie wyspy oraz żadne dwa mosty nie mogą się przecinać. Po prawej stronie znajduje sie podpowiedź. Kultura budzi kreatywność,
słuch bigos słup bąk
ZŁÓŻ KARTKĘ NA PÓŁ
ale czasem potrzebuje odrobiny wsparcia. Wychodzić Państwu naprzeciw uruchamiamy NAUCZANIE POPRZEZ GRANIE | KREATYWNE GRY DLA AKTYWNYCH LUDZI | GRAJMY R ten kącik w którym możecie swoje szare komórki pobudzić do działania. Które z podanych 🙂 wspólnego? Zagrajcie w gry opisane w magazynie i zaglądajcie tu do nas bo już niebawem odpalimy dla Was ekstra dedykowaradar ne gry. Z głową w chmurach słodki pozostaje mi Wam jeszcze powiedzieć bierzcie i grajcie. kanał Qrnik
Pomyśl
chipsy
WIĘCEJ ŁAMIGŁÓWEK ZNAJDZIESZ NA STRONIE HASHI to łamigłówka, w której za pomocą poziomych lub pionowych linii (mostów) LETSPLAY.8DOODLES.COM/PL/CHMURYKULTURY
190
należy połączyć wyspy reprezentowane przez koła z liczbami tak, aby z dowolnej można było przedostać się na każdą z pozostałych wysp. Liczby w diagramie oznaczają, ile mostów należy przyłączyć do danej wyspy. Dwie wyspy wzajemnie MAGAZYN CHMURY KULTURY mogą być połączone co najwyżej dwoma mostami, każdy most łączy dwie wyspy oraz CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE żadne dwa mosty nie mogą się przecinać. Po prawej stronie znajduje sie podpowiedź.
kupa zapewne nudny zajazd
średni
SUDOKU
ŁA MI GŁÓ WKI
ZŁÓŻ KARTKĘ NA PÓŁ
Ciekawa łamigłówka, której celem jest wypełnienie diagramu w taki sposób, aby w każdym wierszu, w każdej kolumnie i w każdym z dziewięciu pogrubionych kwadratów 3 × 3 (zwanych „blokami” lub „podkwadratami”) znalazło się po jednej cyfrze od 1 do 9.
SUDOKU średni
SUDOKU to jedna z najpopularniejszych gier logicznych wszechczasów. Zasady gry Sudoku są niezwykle proste. Twoim zadaniem jest wypełnienie wszystkich komórek planszy cyframi. W każdym wierszu i każdej kolumnie dana cyfra może występować jedynie raz. W zależności od skomplikowania planszy może wystepować różna ilość cyfr. Plansza 2x2 będzie ich miała od 1 do 4, plansza 3x3 od 1 do 9. Jeśli grasz codziennie w Sudoku, wkrótce zaczniesz dostrzegać poprawę swojej koncentracji i ogólnej sprawności mózgu.Po prawej stronie znajduje sie podpowiedź.
Po
Które wsp
ogł
randka
cze
Skand
kung
chu
doc
fry
NAUCZANIE POPRZEZ GRANIE | KREATYWNE GRY DLA AKTYWNYCH LUD
ZŁÓŻ KARTKĘ NA PÓŁ
ULTURA W KWARANTANNI
SUDOKU
Po
Które wspó
kof
ŁAMIGŁÓWKI PRZYGOTOWANE PRZEZ PORTAL 8DOODLES.COM/PL
dyskr
pod
cyg SUDOKU to jedna z najpopularniejszych gier logicznych wszechczasów. Zasady gry Sudoku są niezwykle proste. Twoim zadaniem jest wypełnienie wszystkich komórek planszy cyframi. W każdym wierszu i każdej kolumnie dana cyfra może występować jedynie raz. W zależności od skomplikowania planszy może wystepować różna ilość cyfr. Plansza 2x2 będzie ich miała od 1 do 4, plansza 3x3 od 1 do 9. Jeśli grasz PRESSi codziennie w Sudoku, wkrótce zaczniesz dostrzegać poprawę swojej CAMERAPIXO koncentracji WE INSPIRE ogólnej sprawności mózgu.Po prawej stronie znajduje sie podpowiedź.
luks
prez
bąb
pud
191
WESPRZYJ DZIAŁANIA ZWIĄZANE Z WYDAWANIEM I PRODUKCJĄ CHMUR KULTURY
Darowiznę można odpisać od podatku. Osoby, które prześlą darowiznę, po skontaktowaniu się z nami, dostaną specjalne podziękowania w specjalnej rubryce w kolejnym numerze magazynu. Za każde wsparcie dziękujemy!
KRS: 0000738025 Numer konta: 27 1140 2004 0000 3102 7783 4988
www.fundacjaq.pl www.facebook.com/Qfundacja
192
MAGAZYN CHMURY KULTURY CZYLI KULTURA W KWARANTANNIE
ULTURA W KWARANTANNI
Jeśli chcesz nas wesprzeć pisząc o kulturze, masz pomysł lub propozycję współpracy ? Pisz:
www.facebook.com/Qrnik qrnikmarcin@gmail.com
CAMERAPIXO PRESS WE INSPIRE
193
ZESKANUJ KOD QR ABY OTWORZYĆ STRONĘ MAGAZYN
NA OKŁADCE © MAGDA SZCZEBIOT