PISMO SPO£ECZNO-KULTURALNE, SZYBA - NOWA SÓL MARZEC 2011 NR 16/ROK V ISSN 1898-262X Okolice wsi Szyba, 22 stycznia 2011, by³y miejscem Zimowego Pleneru Fotograficznego zorganizowanego przez Wojciecha Jachimowicza. Nietypowe zdarzenie rozpoczê³o siê we Dworze w Szybie uroczystym otwarciem i zwiedzaniem muzealnych zbiorów.
Zimowe pejza¿e wiejskie Do tematu pleneru uczestników wprowadzi³ wyk³adowca Lubuskiej Akademii Poszukiwañ Twórczych w Zielonej Górze Andrzej Kruszewski. Artystyczne dzia³anie skierowane by³o przede wszystkim do m³odych ludzi z terenów województwa lubuskiego i dolnoœl¹skiego. Fotograficy przyjechali miêdzy innymi z Polkowic, Zielonej Góry, Nowej Soli, Wroc³awia, ¯agania i wsi D³ugie - ³¹cznie ponad piêædziesi¹t osób. Styczniowe pejza¿e Wzgórz Dalkowskich zachêci³y goœci pleneru do zrobienia interesuj¹cych zdjêæ przyrody, architektury, budowli ogrodowych i eksponatów muzealnych we Dworze. Ca³oœæ zakoñczy³a siê w dworskim sadzie wspólnym ogniskiem i degustacj¹ przygotowanego poczêstunku. Zimowy Plener zaowocowa³ powstaniem kilkuset prac, z których wyselekcjonowano po jednej ka¿dego z uczestników i przeniesiono na papier fotograficzny. Prace te zosta³y przedstawione na wystawie poplenerowej w Galerii Fotografii Artystycznej Andrzeja Kruszewskiego w Nowej Soli, której uroczyste otwarcie odby³o siê 4 marca br. z udzia³em autorów i zaproszonych goœci ze œrodowisk fotografików i regionalistów lubuskich. Wprowadzenia w klimat tajników fotografii dokona³ Andrzej Kruszewski, zachêcaj¹c autorów do dalszych poszukiwañ twórczych. Uczennice nowosolskiego Liceum Ogólnokszta³c¹cego w czasie fotografowania w ogrodach w Szybie.
Z okazji wystawy wydany zosta³ przez Wydawnictwo „Ryzalit” katalog zatytu³owany "Zimowe pejza¿e wiejskie - dorobek Zimowego Pleneru Fotograficznego" (ISBN 978-83-928181-2-0) zawieraj¹cy wszystkie wystawione prace, logo Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Dworu w Szybie. Ten dorobek wydawniczy zostanie rozes³any do szesnastu najwa¿niejszych bibliotek w Polsce, Danii i USA. Wystawa poplenerowa bêdzie równie¿ zaprezentowana wiosn¹ w Szybie, Gubinie i Sulechowie. Rozmowy ekspertów podczas wernisa¿u wystawy w Galerii Fotografii Artystycznej w Nowej Soli
Wojciech Jachimowicz
NR 16/ROK V
MARZEC 2011
Ile kosztuje jedna wystawa w muzeum nowosolskim? To jest jedna z najbardziej strze¿onych tajemnic tej placówki - oczywiœcie oprócz sekretu o iloœci zatrudnionych tam osób.
Ile kosztuje jedna wystawa muzealna? Jednak mo¿na dokonaæ prostego rachunku, ¿eby siê czegoœ w tej kwestii dowiedzieæ. Otó¿ ubieg³oroczna dotacja przekazana z samorz¹du na ten cel wynosi³a 692.000 z³, nie licz¹c okazjonalnych przychodów w nieznanej oczywiœcie wysokoœci. Jeœli podzielimy w³aœnie tê kwotê przez iloœæ zorganizowanych wystaw - czyli 9 - to wyjdzie nam powalaj¹ca suma ponad 70 tysiêcy z³otych za jedn¹ wystawê. By³y te¿ inne zdarzenia polegaj¹ce na udostêpnieniu, czyli otwarciu sali dla potrzeb zewnêtrznych organizatorów. Mo¿na te¿ wynaj¹æ pomieszczenia na œlub za 300 z³ za godzinê z rozmaitymi dop³atami typu "udostêpnienie dodatkowej sali muzealnej na toast i symboliczny poczêstunek za 100 z³ za godzinê". Aby dotrzeæ do takich informacji trzeba siê jednak napracowaæ. Na oficjalnej stronie miasta, w tak zwanym Biuletynie Informacji Publicznej znajdziemy uchwa³ê bud¿etow¹ Rady Miasta z 2010 roku, ale ju¿ za³¹czników z kwotami rozdysponowanych pieniêdzy dla placówek, to ju¿
W styczniu 2011 odby³o siê trochê zakonspirowane spotkanie stowarzyszeñ dzia³aj¹cych na terenie Powiatu Nowosolskiego. Zakonspirowane dlatego, poniewa¿ powiadomiono tylko niektóre z nich. Nawet nie pojawi³a siê wiêkszoœæ cz³onków reprezentacji organizacji pozarz¹dowych powo-³anych przez starostwo.
Wekslem po stowarzyszeniach Przywitanie by³o doœæ oryginalne. Witaj¹cy cz³onek Zarz¹du Powiatu w "pozytywnym znaczeniu" okreœli³ dzia³aczy jako kupê wariatów. Opowiedziano te¿ o kwotach na dofinansowanie stowarzyszeñ dzia³aj¹cych w sferze kultury w wysokoœci 18 tyœ. z³ na 2011 rok i 100 tyœ. z³ na sport (czytaj w zasadzie na nowosoladê?). Akty prawa miejscowego musz¹ byæ konsultowane z organizacjami dzia³aj¹cymi na terenie samorz¹du. Konsultacje maj¹ charakter zebrania opinii o akcie niezale¿nie od iloœci organizacji jakie wezm¹ udzia³ w konsultacjach i tak bêd¹ one wa¿ne i ju¿. Trudno w ogóle zrozumieæ ten samorodny porz¹dek prawny w powiecie. Odbêbniona tzw. konsultacja posz³a w œwiat i oczywiœcie do czystego ju¿ prawnego sumienia powiatowego zarz¹du. Rozporz¹dzenie Ministra Pracy i Polityki Spo³ecznej z dnia 15.12.2011 w sprawie wzoru oferty i ramowego wzoru umowy dotycz¹cej realizacji zadania publicznego oraz wzoru sprawozdania z wykonania tego zadania - Dz.U. Nr 6 z 10.01.2011 r.,poz.25. mówi w § 17, ¿e "zleceniobiorca (czyli stowarzyszenie) przedstawia przed zawarciem umowy zabezpieczenie ustanawiane w formie weksla in blanco." Przypominam, ¿e weksel jest zawsze wystawiony przez osobê odpowiadaj¹c¹ za niego ca³ym swoim majtkiem w tym równie¿ domem, nieruchomoœci¹, czy mieszkaniem oraz oszczêdnoœciami i bie¿¹cymi wynagrodzeniami. Jednak ¿aden z urzêdników nie powiedzia³, ¿e to jest fakultatywne i pozostawione do dyspozycji zleceniodawcy, czyli w tym wypadku starostwa. Akurat Starostwo w Nowej Soli, jak widaæ chce koniecznie pozbieraæ weksle od stowarzyszeñ bez wpisanej kwoty. Ca³a sprawa przedstawiona
na wszelki wypadek tam nie umieszczono. Podane s¹ jedynie tajemnicze nazwy za³¹czników typu "Za³¹cznik Nr 11 do uchwa³y Nr LVI/341/09" - czyli ¿adnej informacji. Uchwa³ê zamieszczono, ale danych i tak siê nie mo¿na doszukaæ. Niewtajemniczeni wiedzieæ nie powinni co siê z fors¹ dzieje. Za ponad siedemdziesi¹t tysiêcy z³otych zrobienie skromnego zdarzenia jest ju¿ w lokalnych warunkach spor¹ rozrzutnoœci¹. Ca³ej sprawie dodaje jeszcze pieprzu fakt, ¿e osobom wystawiaj¹cym swoje prace, w wiêkszoœci wypadków, nie wyp³aca siê ¿adnych honorariów, t³umacz¹c to brakiem œrodków na ten cel. Ma³o tego, mile jest widziane, aby wystawiaj¹cy poszukali jeszcze jakiegoœ sponsora... ciekawe do czego? Oczywiœcie potrzeba utrzymania ca³ego tego kulturalnego molocha przy ¿yciu w tak zwanym sennym miêdzyczasie te¿ kosztuje. Trudno jednak siê dziwiæ kosztom utrzymania, jeœli zatrudnia siê by³ego kierownika placówki na etacie po przejœciu na emeryturê. Tu zachodzi pytanie: dlaczego odchodz¹ na emerytury skoro dalej pracuj¹? Tego to siê ju¿ na pewno nie dowiemy. Takie fakty przechodz¹ do strefy niedostêpnej i tajnej wiadomoœci. Nawet przepisy o dostêpie do informacji publicznej na tej prowincjonalnej szerokoœci nie obowi¹zuj¹. A wszelkie próby dotarcia do Ÿróde³ koñcz¹ siê najczêœciej ¿¹daniem kwalifikowanego podpisu elektronicznego w korespondencji mailowej z kierownikiem tej placówki. O rzeczniku prasowym miejscowego urzêdu nie wspominaj¹c. Patrz¹c na BIP znajdziemy w jednym z oœwiadczeñ maj¹tkowych z 2008 roku, wyznanie miejskiej radnej pracuj¹cej w miejscowym domu kultury wykazuj¹ce 5.000 z³ zarobione w muzeum. Tego ju¿ przy ci¹g³ym p³aczu na brak pieniêdzy komentowaæ dalej nie trzeba. Ale te¿ wydano te pieni¹dze na nieudan¹ publikacjê o ulicach zawieraj¹c¹ b³êdy merytoryczne - tu zapewne zrobi siê jakieœ sprostowanie, oczywiœcie z kwoty dotacji z bud¿etu gminy nowosolskiej. I tak pieni¹¿ki samorz¹dowe p³ywaj¹ sobie na zasadzie diody tylko w jedn¹ stronê. A narzekanie na brak œrodków jest dalej wiod¹cym tematem wypowiedzi kierownika muzealników postawionego przez w³adze bez konkursu na stanowisko. A na rok 2011 znowu samorz¹d przewidzia³ okr¹g³¹ sumê 700 tysiêcy z³otych, ¿eby siê nie rozdrabniaæ na jakieœ koñcówki, wiadomo, forsê i tak siê wyda. Na zakupy inwestycyjne dorzucono jeszcze od niechcenia 43.000 z³. WAX w ten sposób dowodzi, ¿e nie jest wa¿na wspó³praca ze stowarzyszeniami tylko opêdzanie siê od nich na wszelkie mo¿liwe sposoby - teraz akurat wekslami. Przekazana zosta³a te¿ informacja o rezygnacji z publikowania w prasie lokalnej informacji o konkursach. Bêd¹ one upublicznione na BIP-ie w zak³adce, która akurat nie dzia³a... Spotkanie zakoñczy³o siê odmow¹ odpowiedzi na temat proponowanej wspó³pracy w zakresie promocji powiatu. W ca³ym tym zdarzeniu zapodzia³ siê gdzieœ tak lansowany slogan o s³u¿ebnej roli samorz¹dowca wobec mieszkañców. Mo¿na tylko powiedzieæ, ¿e wszystko wiedzieliœmy jak za³atwiæ, ale tylko przed wyborami - teraz to ju¿ nic nie mo¿emy, jako radni, zrobiæ... Wojciech Jachimowicz
STRONA 2
NR 16/ROK V
MARZEC 2011
Jeszcze noc. Krêt¹ w¹sk¹ drog¹ wspina siê mozolnie na wzgórze Sarangot terenowy samochód. Jego silnik zmienia rytm pracy, zwalnia i wyje na zakrêtach. W ciemnoœciach pasa¿erowie nie odczuwaj¹ grozy przepaœcistych dolin. Wydaje siê, ¿e amatorzy wycieczki na Sarangot s¹ jeszcze rozespani, jeszcze nie pora¿eni majestatem Himalajów.
Notatki z podró¿y Platforma skalna na poziomie ponad 1400 m, a wiêc w ci¹gu pó³ godziny pokonaliœmy prawie 600 m ró¿nicy wzniesieñ. Stoi tu ju¿ kilka mniejszych i wiêkszych pojazdów. Zapewne przysz³o ich kierowcom dokonywaæ ryzykownych manewrów, aby zmieœciæ siê na tym skrawku w miarê spoziomowanego terenu. Nosi œlady, tak jak i inne ska³y przydro¿ne, ingerencji cz³owieka w jego strukturê. Nadal ciemno. S³ychaæ ró¿ne jêzyki, najwiêcej Japoñczyków i Chiñczyków. Nad platform¹ pagórek, ka¿dy chcia³by siê znaleŸæ jak najwy¿ej. Wszystkie miejsca zajête. Aparaty fotograficzne i kamery przygotowane. Wrzawa cichnie, tak jakby lêk ogarn¹³ ludzi, ¿e nasze s³oñce ju¿ nie wzejdzie. Stopniowo jednak rozjaœnia siê wszystkich trzynaœcie szczytów ³añcucha Annapurny widocznych od pó³nocy nad naszymi g³owami. Pierwsza zapala siê œniegiem Machhapuchre jakby dawa³a sygna³, ¿e znowu otch³añ ciemnoœci przegrywa na starcie z majestatem nieœmiertelnego œwiat³a. Zapalaj¹ siê kolejne szczyty Annapurny ale jeszcze Himalaje od wschodu powstrzymuj¹ s³oñce. Niebo z tamtej strony wci¹¿ czerwone z tego mozolnego wysi³ku, mo¿e zdaæ siê, ¿e walka potrwa. Wnet jednak s³oñce prze³amuje opór, nabiera mocy, niebo ró¿owieje. W pewnym momencie wybucha tysi¹cem promieni przeszywaj¹cych przestrzeñ nad dolin¹. I nagle b³ysk. Widzowie wpadaj¹ w euforiê, z radoœci klaszcz¹. Aparaty i kamery pracuj¹. Mo¿e to ostatnia szansa w ¿yciu na tak¹ chwilê? Dolina pod nami rozjaœnia siê, ale jeszcze przeminie kilka godzin zanim rozró¿nimy obiekty. To tak¿e wina zalegaj¹cej mg³y. Œwiat³o przydaje piêkna zimowemu pa³acowi królewskiemu na zachód od naszego wzgórza. Za godzinê na jeziorze Fewa pojawi¹ siê pierwsze ³odzie z p³yn¹cymi do z³otej œwi¹tyni na wyspie turystami. Dopadaj¹ nas sprzedawcy rozlicznych pami¹tek. Przy parkingu kusi kawiarnia z gor¹c¹ herbat¹ i kilka straganów. Prawie ka¿dy chce mieæ pami¹tkê, nawet tandetn¹, z tego cudownego miejsca. Trzeba nam zjechaæ w dó³. Teraz dopiero daj¹ siê odczuæ niebezpieczeñstwa nag³ych zakrêtów. Próbuje nas dogoniæ kurz. Kierowcy dokonuj¹ cudów nie obalaj¹c mizernych chat stoj¹cych wprost przy drodze, mijaj¹c wracaj¹cych pieszo. Niechêtnie wracam - mam takie uczucie, jakie zapewne ma cukiernik, gdy jego dzie³o - owoc mozolnej pracy, zostanie skonsumowany. Zawsze wydaje mi siê, ¿e skoro wjecha³em lub wszed³em tak wysoko, to ¿al tego wysi³ku. A na dole przecie¿ przeurocza Pokhara, centrum
regionu wyj¹tkowo piêknej przyrody, wspania³ych osi¹gniêæ rzemios³a i najpopularniejszego terenu trekkingowego... Jerzy Szewczyk
Prozatorski Konkurs Literacko-Regionalistyczny Adresatami konkursu jest m³odzie¿ gimnazjów. Szkó³ ponadgimnazjalnych i studenci. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest nades³anie na adres organizatora (Wojciech Jachimowicz, Dwór w Szybie 14A, 67-120 Nowe Miasteczko, z dopiskiem "Konkurs literacki") do 20 kwietnia 2011 r. utworu, dot¹d niepublikowanego i nie-nagradzanego w innych konkursach, w postaci reporta¿u, felietonu, referatu lub innej formy prozatorskiej, w rozmiarze do trzech stron znormalizowanego wydruku komputerowego oraz w formie elektronicznej na p³ycie CD. Utwór w dwóch egzemplarzach nale¿y opatrzyæ god³em (pseudonimem). Do pracy nale¿y do³¹czyæ zaklejon¹ kopertê opatrzon¹ takim samym god³em, zawieraj¹c¹ dane personalne (imiê, nazwisko, wiek, adres, numer telefonu i email). Jeden autor mo¿e nades³aæ jeden utwór napisany proz¹. Zwyciêzca konkursu otrzyma nagrodê finansow¹ (200z³), a dwie prace wyró¿nione nagrody rzeczowe ufundowane przez organizatora. O wynikach konkursu i terminie wrêczenia nagród organizator poinformuje mailowo lub telefonicznie do 26.04.2011r. Informacje mo¿na uzyskaæ na stronie internetowej http://www.kulturawszybie.yoyo.pl - zak³adka marzec 2011 http://www.jachimowicz2006.republika.pl/aktualnosci.html Wrêczenie nagrody i wyró¿nieñ nast¹pi 29 kwietnia 2011 roku w Dworze w Szybie podczas "Spotkania lubuskich œrodowisk twórczych" Wojciech Jachimowicz organizator konkursu
Nepal. Foto: Jerzy Szewczyk - z Zielonej Góry, podró¿nik, publicysta, Prezes Towarzystwa PrzyjaŸni PolskoGreckiej.
STRONA 3
NR 16/ROK V
MARZEC 2011
S³owa wiele potrafi¹ przekazaæ, zw³aszcza staranne, piêkne... Nie da siê jednak nimi opisaæ to, co widzimy - w koñcu to inny zmys³. Z tego wzglêdu malarstwo, grafika i wreszcie fotografia dzia³aj¹ na nas tak silnie.
Piêkno naszej ziemi Nie bez kozery wiêc ukazuj¹ siê ró¿ne wydawnictwa, obficie zaopatrywane w fotografie niekiedy dominuj¹ce (zw³aszcza w niektórych przewodnikach - przestaj¹cych byæ wtedy przewodnikami, których dobrym wzorem mog¹ byæ opracowania Waldka Brygiera). Osobn¹ kategoriê, znan¹ od dawna, s¹ albumy, które w turystyce odgrywaj¹ istotn¹ rolê promocyjn¹. Dzisiejsza technika pozwala publikowaæ je na coraz doskonalszym poziomie, oddaj¹c coraz lepiej to, co coraz lepsze aparaty fotograficzne rejestruj¹. Takim dobrym przyk³adem, choæ jednym z wielu, jest okaza³y album uznanego fotografika Bogus³awa Œwita³y1, który inspirowa³ siê - jak sam przyznaje, malarstwem impresjonistycznym. Bo te¿ ogl¹danie przez nas krajobrazu, przyrody w sta³ej i du¿ej jej zmiennoœci, jest przecie¿ w istocie impresj¹, wra¿eniem. St¹d sporo zdjêæ ociera siê jakby o bana³, oczywistoœæ - choæ oczywiœcie stronie technicznej nie mo¿na nic zarzuciæ. Wyeliminowanie ich znacznie jednak zubo¿y³oby wizerunek "mojej ziemi", jak potraktowa³ temat ich twórca. Krajobraz i wizerunek jego/naszej ziemi sk³ada siê przecie¿ z ró¿nych elementów. Nie ka¿dy fragment musi byæ osobliwy na skalê œwiatow¹, ale ka¿dy spe³nia swoj¹ donios³¹ rolê, jak kamyczki w mozaice.
Szkoda wszelako, ¿e to impresjonistyczne nastawienie obni¿y³o krajoznawcz¹ rangê wydawnictwa. Wiele bowiem zdjêæ nie jest usytuowanych (podpisanych) w konkretnym miejscu przestrzeni. Owszem, odbieramy piêkno regionu, ale nie jesteœmy w stanie prze¿yæ je w tym samym punkcie, co autor. Myl¹cy jest podtytu³, a konkretnie jego fragment: przyrody lubuskiej. Na pierwszy rzut oka mo¿na pomyœleæ, ¿e chodzi tu o przyrodê Ziemi Lubuskiej, w granicach Polski ograniczonej do powiatów s³ubickiego i sulêciñskiego. Tymczasem ogl¹damy widoki spod Ko¿uchowa i Zielonej Góry - a wiêc miast œl¹skich, czy ¯ar - nomen omen stolicy £u¿yc Wschodnich, jak¹ to miasto siê obwo³a³o. Jakiego wiêc terenu album dotyczy? Podejrzewaæ nale¿y, ¿e chodzi po prostu o woj. lubuskie (które z lubuskoœci¹ ma tyle, co te dwa wymienione powiaty). Niew¹tpliwie udany album, kieruj¹cy uwagê w stronê owego województwa i zachêcaj¹cy do jego odwiedzin, zosta³ bogato okraszony cytatami Jana Paw³a II, powtórzonymi na koñcu w trzech jêzykach. No có¿, t³umaczyæ to mo¿na charakterem wydawnictwa. Taaak, piêkna jest nasza ziemia! Krzysztof R. Mazurski Wroc³aw 1
Bogus³aw Œwita³a: Oblicze mojej ziemi. Impresje barwne przyrody lubuskiej. Z¹bki Apostolicum 2009, + 11 du¿ych reklam, w tym pañstwowych firm.
Tatarzy, w ramach akcji przesiedleñczej, w latach 1945-1948 przybyli do Polski z dawnych ziem kresowych. W du¿ych grupach osiedlili siê w Trzciance Lubuskiej i Gorzowie Wlkp., natomiast w ma³ych grupach w Witnicy i Kroœnie Odrzañskim.
Tatarzy na Ziemi Lubuskiej Tatarzy z Nowogródka zamieszkali w wiêkszoœci w Gorzowie Wlkp. na przedmieœciu, które ze wzglêdu na jego pagórkowaty charakter przezwali "Górkami". Imam Selim Safarewicz zamieszka³ pocz¹tkowo z rodzin¹ we wsi S³odkowo w woj. szczeciñskim, aby po kilku latach przenieœæ siê do Wroc³awia. Natomiast muezzin Bekir Radkiewicz zamieszka³ na "Górkach Tatarskich" w Gorzowie Wlkp., gdzie w 1947 r. Tatarzy powo³ali now¹ gminê. Jednak Muzu³mañski Zwi¹zek Religijny PRL oficjalnie uzna³ j¹ dopiero w 1960 r. Podobnie by³o w Trzciance Lubuskiej. Tam te¿ Tatarzy powo³ali gminê wyznaniow¹, któr¹ kierowa³ imam Mustafa Szehidowicz pochodz¹cy z Horodyszcza w Nowogródzkiem. W czasie œwi¹t muzu³mañskich w Gorzowie Wlkp. nabo¿eñstwom przewodniczy³ imam Selim Safarewicz (przyje¿d¿a³ z Wroc³awia). Po jego œmierci w 1955 r. zast¹pi³ go muezzin Bekir Radkiewicz, mianowany w 1960 r. przez Muzu³mañski Zwi¹zek Religijny w PRL imamem Gminy Muzu³mañskiej w Gorzowie. Najwiêksze spotkanie Tatarów polskich na tym terenie odby³o siê w 1962 r. w Gorzowie. Odby³ siê wówczas wielki bal tatarski w lokalu "Casablanka". W 1965 r. Gmina Muzu³mañska w Gorzowie przeprowadzi³a spis wszystkich swoich parafian. Wykaza³ on, i¿ w pó³nocno-zachodniej Polsce (razem ze Szczecinem i pow. stargardzkim) zamieszkiwa³o 218 osób pochodzenia tatarskiego, w tym 116 mê¿czyzn i 106 kobiet, natomiast w Gorzowie, 101
mieszkañców z rodowodem tatarskim, w tym 53 mê¿czyzn i 48 kobiet. W Trzciance zamieszkiwa³o 31 osób pochodzenia tatarskiego, w Witnicy 23 osoby i w Rybocicach (pow. rzepiñski) 18. Spisem tym nie zostali objêci mieszkañcy pochodzenia tatarskiego w Kroœnie Odrzañskim. Prawie 80% tych osadników przyby³o jako rolnicy i ogrodnicy. Wielu Tatarów z Gorzowa i Trzcianki na prze³omie lat 50. i 60., a tak¿e na pocz¹tku 70. przenios³o siê do woj. bia³ostockiego. Najwiêcej osiedli³o siê ich w Bia³ymstoku. Obecnie, dziêki kontaktom Gminy Tatarów w Gorzowie Wlkp. z miejscowym Muzeum Okrêgowym, organizowane s¹ tam co kilka lat spotkania towarzyskie Tatarów polskich. Pierwsze mia³o miejsce 6.12.1980 r., a drugie w koñcu sierpnia 1995, w 50. rocznicê swego osadnictwa na tym terenie. Wed³ug spisu przeprowadzonego ostatnio, w gminie gorzowskiej mieszka 41 osób pochodzenia tatarskiego, natomiast w Trzciance 24 osoby. Spotyka siê jeszcze pojedyncze rodziny w Witnicy i Kroœnie Odrzañskim. Mieczys³aw Wojecki Zielona Góra
STRONA 4
NR 16/ROK V
MARZEC 2011
Prozatorska twórczoœæ literacka Wojciecha Jachimowicza upowszechniaj¹ca nasz region poddana zosta³a analizie w obronionej pracy na Wydziale Humanistycznym Instytutu Filologii Polskiej w Zak³adzie Dydaktyki Literatury i Jêzyka Polskiego na Uniwersytecie Zielonogórskim.
Praca licencjacka i konkurs Autorka opracowania And¿elika Rose przedstawi³a obszerny tekst zatytu³owany "Twórczoœæ literacka Wojciecha Jachimowicza w edukacji regionalnej uczniów". Praca licencjacka napisana zosta³a pod kierunkiem dra hab. Leszka Jazownika, prof. UZ. Z tekstu dowiadujemy siê o udziale W. Jachimowicza w tworzeniu poczucia to¿samoœci regionalnej, o dworze w Szybie jako miejscu wydarzeñ kulturalnych i inspiracji do dzia³añ twórczych czy o "Legendach Wzgórz Dalkowskich" jako przyk³adzie unikalnej literatury regionalnej. *** Rozstrzygniêto konkurs literacki "Grudzieñ 1981 strajki po wprowadzeniu stanu wojennego w by³ym województwie gorzowskim" zorganizowany przez Wojewodê Lubuskiego Helenê Hatkê. Opowiadanie "Idê do kina" Wojciecha Jachimowicza zosta³o nagrodzone za wartoœci literackie, a autor zosta³ laureatem tego konkursu. W Urzêdzie Pod koniec ubieg³ego roku ukaza³a siê wyj¹tkowa Wojewódzkim w Gorzowie Wlkp., 4 stycznia 2011r., odby³a publikacja wydana przez Interdyscyplinarny Zespó³ Badania siê uroczystoœæ wrêczenia nagród i uhonorowañ oraz konfeWsi Uniwersytetu £ódzkiego. Jak napisa³ w przedmowie prof. rencja prasowa. MIK Andrzej Lech: "ksi¹¿ka zawiera materia³, który jest bardzo cenny z punktu widzenia badaczy i animatorów ruchu Kolekcjoner z okolic Nowego Miaregionalistycznego. Jednak nie zamyka ona dyskusji na temat steczka trafi³ na niespotykany medal okreœlenia cech regionalisty. Pierwsze, wielow¹tkowe refleksje, upamiêtniaj¹cy obchody 400stanowiska i komentarze, zawarte w niniejszym opracowaniu, lecia bractwa strze-leckiego. zachêcaj¹ regionalistów do dalszych poszukiwañ w kwestii Na medalu, wybitym zaokreœlenia tych cech jednostki ludzkiej, które predestynowa³yby pewne w 1923r., uwij¹ do dzia³añ na rzecz 'ma³ej ojczyzny' i jednoczeœnie bogaci³yby doczniono daty za³o-¿enia i jej wra¿liwoœæ spo³eczn¹". jubileuszu zwi¹zku strzeDo opracowania ksi¹¿ki przyst¹pi³o dwudziestu leckiego: 1523-1923, dêbowybitnych polskich regionalistów, których teksty znalaz³y siê w we liœcie i atrybuty strzetym opracowaniu. Z naszego regionu swoje rozdzia³y umieœci³ leckie. Trwaj¹ starania o uzyStanis³aw Turowski ("Z nauczycielskiej pasji") z Gubiñskiego skanie wiêkszej iloœci inforTowarzystwa Kultury i Wojciech Jachimowicz ("Mój prywatny macji o dzia³alnoœci zwi¹zku regionalizm") z Nowej Soli. w Nowym Miasteczku. Red. Red.
Ostatnio pisaliœmy o wydawniczych sukcesach Gubina, a tu znów kolejny i znów pozytywny powód do napisania o tym mieœcie. Mo¿e nie tyle o mieœcie, co o ludziach tam tworz¹cych.
Notatki z kraju szczêœliwoœci Zaskakuj¹ca i oryginalna kolejna publikacja Stanis³awa Turowskiego ukaza³a siê w Gubinie. Autor zaprezentowa³ tekst wci¹gaj¹cy czytelnika w niesamowit¹ przygodê z przemyœleniami, wnioskami i ukrytymi podtekstami. Sam pocz¹tek stawia wiele niespodzianek. W sposób tajemniczy wprowadza czytelnika w to, co go czeka na dalszych stronach. Na pocz¹tku zostajemy zaproszeni do intelektualnej podró¿y do Dziwlandii, kraju opisywanego i porównywanego do wspó³czesnoœci polskiej. Oto ledwo dwa wybrane fragmenty: ..."mamy przed sob¹ doœæ 'amatorski' brudnopis materia³u obserwacyjnego. Szkic ksi¹¿ki. Niejako konkurencja miêdzy tradycyjn¹ obszern¹ powieœci¹ a kolejnym odcinkiem serialu telewizyjnego. Pogranicze prozy realistycznej i publicystyki... Obszernoœæ utworu skromna. W ka¿dym razie czytelnicza przysz³oœæ nale¿y do dzie³ mniej grubych. ...". ..."Ta bezpretensjonalna pozycja jest adresowana g³ównie do Czytelników w wieku œrednim, którzy jeszcze nie ca³kiem pogodzili siê z anomaliami naszej rzeczywistoœci spo³ecznej i lubi¹ zagl¹daæ do œwiata myœli." Wojciech Jachimowicz STRONA 5
NR 16/ROK V
MARZEC 2011
Doœæ niespotykane okolicznoœci towarzyszy³y powstaniu tego tekstu zw³aszcza, ¿e jego autorem jest gitarzysta zespo³u "The Worrying Kynde" z Wielkiej Brytanii. W opublikowanym jakiœ czas temu moim artykule o dzia³alnoœci Zak³adowego Domu Kultury „Dozamet” w Nowej Soli wymieni³em ich goœcinny wystêp. Drobna wzmianka o koncercie w dn. 20 maja 1966 roku, zamieszczona w Internecie, pozwoli³a na nawi¹zanie kontaktu z gitarzyst¹ tego zespo³u. Po krótkiej korespondencji Laurence Fagan przekaza³ mi unikatowe zdjêcia i dedykacjê na ofiarowanej przed laty przez Toni Keczera (w³aœciwie Antoniego Kaczora, cz³onka polskiego zespo³u Czerwono-Czarni, podró¿uj¹cego wówczas po kraju z grup¹ "The Worrying Kynde") karcie, która dopiero teraz zosta³a w redakcji przet³umaczona na angielski i odes³ana jej w³aœcicielowi. Angielski muzyk chêtnie przysta³ na propozycjê napisania tekstu dla Merkuriusza Regionalnego o swoim tourne po Polsce sprzed kilkudziesiêciu laty. W. Jachimowicz
Moje wspomnienie z pobytu w Polsce w 1966 roku z zespo³em "THE WORRYING KYNDE" Trudno uwierzyæ, ¿e to 45 lat minê³o od czasu kiedy odbywa³em tourne z moj¹ grup¹ "The Worrying Kynde". Przyjechaliœmy do Warszawy w najwiêksz¹ zimê i natychmiast zabrano nas do TVP na wywiad, po zapoznaniu siê z ludŸmi, którzy mieli z nami podró¿owaæ tym samym autokarem, którzy - myœlê, ¿e nale¿eli do polskiej grupy "Czerwono-Czarni". Czuliœmy siê bardzo uprzywilejowani graj¹c w Polsce w 1966 roku, poniewa¿ byliœmy zaledwie pi¹tym zespo³em z tzw. zachodu, zaproszonym na wystêpy w tamtym czasie; dwa inne zespo³y to The Beatles i The Rolling Stones…..bardzo s³awni! Jak sobie przypominam, jeŸdziliœmy do wielkich miast, które stanowi³y nasz¹ bazê na oko³o tydzieñ, graliœmy koncerty na tym terenie, wracaliœmy na noc do bazy i przenosiliœmy siê do kolejnej bazy gdzie robiliœmy znów to samo. Teraz to wygl¹da jak mêcz¹cy harmonogram, ale wtedy mieliœmy tylko po 19-20 lat, wiêc.....to by³o ³atwe! Pamiêtam pobyt w kilku wiêkszych miastach: Poznañ, Toruñ i Kielce chocia¿ wiem, ¿e by³o ich wiêcej, skoro trzymiesiêczny program podró¿y pokry³ mniej wiêcej ca³y obszar kraju. Koncerty, które graliœmy, by³y dla nas zawsze fantastyczne. Publicznoœæ by³a burzliwa i entuzjastyczna..... czasem trochê zbyt burzliwa, z punktu widzenia bezpieczeñstwa podczas koncertu. Zawsze po wystêpie spotykaliœmy t³umy chc¹ce autograf albo pami¹tki. Pamiêtam jak jakiemuœ nastolatkowi da³em swoj¹ zapasow¹ parê d¿insów. Kolejne wspomnienie dotyczy zaproszenia nas po koncercie przez naczelnika jednej z miejscowoœci na bankiet do jego
domu. Nigdy nie widzia³em tak wielkiego wyboru jedzenia i napojów i to tylko dla naszego zespo³u. To by³ œwietny wieczór i bardzo hojny gest podziêkowania ze strony gospodarza. Podczas naszego tourne po Polsce spotkaliœmy cudownych, przyjaznych ludzi, szczególnie tych w autokarze. To by³ kierowca Zbigniew, którego nazywaliœmy "Bebe", Miko, pilot, który ustawia³ nasz sprzêt na wystêpach i starszy pan nazywany Steve, dzia³aj¹cy jako gospodarz troszcz¹cy siê, aby koncert przebiega³ p³ynnie. Znany polski piosenkarz Toni Keczer podró¿owa³ z nami czasem, chocia¿ zdawa³o siê, ¿e wiêcej jeŸdzi³ w³asnym samochodem. Toni zwykle œpiewa³ kilka polskich piosenek pop, jako fragment koncertu, a my robiliœmy mu podk³ad muzyczny, co nauczy³o nas takich piosenek jak "Ten Pierwszy Dzieñ". Nigdy nie wiedzia³em, ¿e angielskie t³umaczenie tytu³u by³o.....i ci¹gle nie wiem, ale nawet teraz mogê jeszcze zanuciæ jej melodiê. Inn¹, któr¹ pamiêtam jak¹ œpiewa³ to "Dom wschodz¹cego s³oñca" The Animals. Roland, nasz perkusista, mieszka³ na tej samej ulicy co ja, kiedy byliœmy dzieæmi, widujemy siê regularnie a wspomnienia naszego pobytu w Polsce w 1966 roku niezmiennie s¹ przywo³ywane na spotkaniach. Mamy po 65 lat i ci¹gle gramy: Roland w blusowym zespole, a ja w trio graj¹cym rock'n'rolla lat 50/60. Po tych wszystkich latach nigdy nie zapomnieliœmy tego cudownego czasu w Waszym kraju i wiem, ¿e nigdy tego nie zapomnimy. Laurence 'Fig' Fagan (gitara prowadz¹ca "The Worrying Kynde") Londyn t³um. B.Jachimowicz
Zespó³ "The Worrying Kynde" podczas wystêpów w Polsce w 1966 r. (foto ze zbiorów prywatnych L. Fagana)
STRONA 6
NR 16/ROK V
Przewodzenie ciep³a S¹ ludzie zbyt gor¹cy. Tacy, których mijasz w poœpiechu, boj¹c siê, ¿e nawet powietrze wokó³ nich mo¿e ciê poparzyæ. Lêkasz siê ich ¿arliwych spojrzeñ, którymi topi¹ twoj¹ os³onê, dr¿ysz na myœl o ich popio³ach, które mimo wiatru przeciwnoœci wci¹¿ grzej¹. S¹ ludzie zbyt gor¹cy. Tacy, którzy, mówi¹, myœl¹, czuj¹ tak intensywnie, tak bezgranicznie, i tak nieskrêpowanie, ¿e ty... ty po prostu siê dusisz. Histerycznie przyciskasz g³owê do pod³ogi, szukaj¹c choæ grama znanego ci powietrza, choæ jednego oddechu bez smolistego posmaku na jêzyku. Dym z ich rozpalonego
MARZEC 2011
œwiata zbyt mocno szczypie w oczy, zbyt mocno wdziera siê w twoje p³uca, zbyt mocno… grzeje. Topi maskuj¹ce ciê zobojêtnienie, porusza zardzewia³e d³onie, które tak dawno nie wyra¿a³y ju¿ sprzeciwu, budzi pogr¹¿one w zimnej wegetacji serce. A potem, gdy w koñcu twoja oszroniona skorupa pêka, ty w strachu przed ogniem znów chowasz g³owê w piasek. S¹ ludzie zbyt gor¹cy, im najtrudniej wmówiæ, ¿e ton¹c w piasku ³atwiej siê oddycha. Anna Maria Karmowska
Terminem Ziemia Lubuska okreœlalibyœmy teren w dorzeczu œrodkowej Odry, na pó³noc od Dolnego Œl¹ska i £u¿yc, na zachód od Wielkopolski i na po³udnie od Pomorza Zachodniego. Osady obronne kultury ³u¿yckiej maj¹ swój zacz¹tek w II-III okresie epoki br¹zu. Na tym obszarze pojawiaj¹ siê w V okresie epoki br¹zu - Hallsztatcie C i trwaj¹ do okresu Hallsztackiego D - wczesnego okresu przedrzymskiego.
Trochê o archeologii lubuskiej Pod pojêciem "osada obronna" rozumiemy osiedle posiadaj¹ce struktury obronne, w ca³oœci lub czêœciowo otoczone wa³em. Wielu badaczy na tego typu stanowiska u¿ywa terminu "gród". Jednak stwierdzenie to nie odzwierciedla faktycznych stosunków spo³ecznych w³aœciwych kulturze ³u¿yckiej, a bli¿sze jest wczesnemu œredniowieczu. Zacz¹tki badañ nad osadami obronnymi kultury ³u¿yckiej na Ziemi Lubuskiej wi¹¿¹ siê z osob¹ Hugo Jentscha - staro¿ytnika z Gubina, uznawanego obecnie za pioniera archeologii lubuskiej. Odkry³ on stanowisko w Starosiedlu (wówczas Starzeddel), badane póŸniej przez Carla Schuchhardta w latach 1920-1923. By³a to prawdopodobnie pierwsza osada obronna kultury ³u¿yckiej na Ziemi Lubuskiej zbadana wykopaliskowo. Przeprowadzi³ on równie¿ w 1920 r. badania sonda¿owe na stanowisku w Wicinie. Badania sonda¿owe przeprowadzono tak¿e na osadzie obronnej w Oœnie Lubuskim. Kolejny etap badañ rozpocz¹³ siê w okresie powojennym, ju¿ pod kierownictwem archeologów polskich. Badania powierzchniowe i sonda¿owe prowadzono na stanowiskach w Rybojadach (1960-1964) i Solnikach (1965-1966). Stanowisko w Pomorsku zosta³o przebadane jedynie powierzchniowo i sonda¿owo w 1961 roku, jednak nigdy nie doczeka³o siê publikacji. W póŸniejszych latach zaczêto ponowne badania na stanowiskach w Starosiedlu i Wicinie, chciano zweryfikowaæ przedwojenne badania archeologów niemieckich. Ponowne prace wykopaliskowe w Starosiedlu trwa³y od 2001 do 2004 roku, a w Wicinie rozpoczê³y siê w 2008 r. i trwaj¹ do dziœ. Wiêkszoœæ stanowisk zos-
ta³o przebadanych powierzchniowo lub sonda¿owo. S¹ tylko sporadyczne przypadki osad obronnych przebadanych wykopaliskowo w stopniu zadowalaj¹cym. Pod wzglêdem osadniczym tereny Ziemi Lubuskiej charakteryzuj¹ siê mikroregionami gêœciej i rzadziej zasiedlonymi. Lokowanie osad obronnych wyraŸnie ma tu zwi¹zek z sieci¹ hydrograficzn¹ - najczêœciej wystêpuj¹ one wraz z towarzysz¹cym osadnictwem nad rzekami. Skupienia stanowisk widaæ w okolicach du¿ych osad obronnych. Takie u³o¿enie wskazywa³oby na to, ¿e mamy tu do czynienia z wyodrêbnionymi zespo³ami osadniczymi wyrastaj¹cymi wokó³ osad obronnych. Kacper Jachimowicz Poznañ
"Nobliœci rodem z Polski. Ich ma³e ojczyzny" (ISBN 978-83-928877-5-1) - rzecz napisana przez £ukasza Wojeckiego (1980-1998) i wydana po latach przez jego ojca Mieczys³awa Wojeckiego obrazuje zainteresowania m³odego cz³owieka zagadnieniami ¿yciorysów noblistów pochodz¹cych z Polski. Lektura tej pozycji bêdzie zapewne ciekawym doœwiadczeniem dla czytelnika. *** W styczniu ukaza³a siê publikacja pt. "Œwiêtokrzyskie sercem Polski" (pod redakcj¹ zespo³u kierowanego przez Macieja Andrzeja Zarêbskiego) zawieraj¹ca dokumentacjê IX Kongresu Regionalnych Towarzystw Kultury, który odby³ siê w Kielcach we wrzeœniu 2010 roku. Zamieszczono tam równie¿ artyku³ Wojciecha Jachimowicza pt. "Kultura w gminie", ukazuj¹cy realia rozwoju i trudnoœci dzia³ania ludzi spo³ecznie zajmuj¹cych siê kultur¹ i regionalizmem. Red. STRONA 7
NR 16/ROK V
Rudolf i Wladca Pierscieni
MARZEC 2011
Najstarsze dzwony w Lubuskiem
By Alicja Jachimowicz
Tomasz Sobieraj urodzony w 1964 roku w £odzi; ukoñczy³ geografiê na Uniwersytecie £ódzkim oraz program GIS w Instytucie Informatyki Statystycznej Uniwersytetu w Lizbonie; poeta, prozaik, eseista, krytyk literacki, fotografik; autor ksi¹¿ek poetyckich Gra, Wojna Kwiatów, zbioru opowiadañ Dom Nadzoru, powieœci Ogólna teoria jesieni; wspó³autor zbioru utworów erotycznych Eroticon - drugi kr¹g piek³a oraz antologii opowiadañ Wbrew naturze. Jego prace fotograficzne wykonywane na klasycznych materia³ach œwiat³oczu³ych znajduj¹ siê m.in. w zbiorach Southeast Museum of Photography, Fotomuseum Antwerp, WBP w Lublinie, SAFOTO. ***
Hej Rudolf, jestem W³adc¹ Pierœcieni!
Dzwon Józef
Œwiêta Rodzina z klasztoru cysterskiego w Goœcikowie-Parady¿u
W ogrodzie Zrywaliœmy œliwki w ogrodzie Wspiêci wysoko i nadzy Poœród ga³êzi starego drzewa Œwieci³o s³oñce Chcesz kupiæ Szumia³y liœcie i owady jednego? Opêtane jak my Ostatnimi dniami lata Nasze palce spotyka³y siê nieraz Na ma³ych planetach Wtedy Czyniliœmy porz¹dek zielonego wszechœwiata Z podwójn¹ si³¹ Owoce Lepkie od soku Wrzucaliœmy do wiadra Niektóre zjadaliœmy od razu Podaj¹c sobie do ust Te najbardziej dojrza³e S³odkie krople Nasz kolega redakcyjny, redaktor naczelny, Wojciech Sp³ywa³y nam po piersiach
Stypendium Ministra
Jachimowicz zosta³ wyró¿niony przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego stypendium w dziedzinie upowszechniania kultury. W Polsce przyznano jedenaœcie takich stypendiów.
Red.
Lecz gdy nasyceni i spokojni W pó³œnie le¿eliœmy na werandzie ¯aden g³os nie dochodzi³ spoœród drzew Nie by³o te¿ widaæ ruchu liœci
Wœród wielu zabytkowych dzwonów na terenie Ziemi Lubuskiej, bardzo interesuj¹cy zespó³ stanowi³y trzy du¿e dzwony z klasztoru w Goœcikowie-Parady¿u: jeden z 1779 roku oraz dwa z 1780 roku. Najmniejszy o œrednicy 96 cm uzyska³ imiê Józef, wiêkszy 116 cm Maria, a najwiêkszy - powy¿ej 116 cm nosi³ imiê Jezus. Wszystkie trzy zosta³y odlane przez ludwisarza z Leszna - Erdmann Kalliffe. Dwa mniejsze dzwony zawieszone by³y w wie¿y po³udniowej. Do chwili obecnej zachowa³ siê najmniejszy - Józef. Dzwon Maria zosta³ zarekwirowany w czasie II wojny œwiatowej, do dziœ znajduje siê w Niemczech. Najwiêkszy dzwon Jezus zosta³ przekazany na cele wojenne w latach 1914-1918. Dzwon Jezus w trakcie rekwizycji by³ uszkodzony, posiada³ pêkniêcie p³aszcza. Uszkodzenie mia³o nast¹piæ w czasie ostrej zimy 1889/1890 tu¿ po œmierci cesarzowej Augusty (7.01.1890). Wg zachowanych informacji prowincjonalny konserwator Schmid, jako przyczynê uszkodzenia wskaza³ mikroskopijne pêkniêcia powstaj¹ce wskutek uderzeñ serca w kryzê w czasie niskich temperatur.
Wydawca: Wojciech Jachimowicz Adres redakcji: Dwór w Szybie, 67-124 Nowe Miasteczko e-mail: merkuriusz_regionalny@op.pl tel.: 603930962 Redaguje: Wojciech Jachimowicz - red. naczelny, zespó³ Fotografie pochodz¹ z archiwum Redakcji Nr rej. 333, Ns. Rej. Pr. 18/07 Merkuriusz dostêpny na stronie: www.jachimowicz2006.republika.pl Za nades³ane teksty redakcja nie przewiduje honorariów.
STRONA 8
Marceli Tureczek Zielona Góra