Szkoła turystyki górskiej compressed

Page 1

Zygmunt Skibicki Szko³a turystyki górskiej



Zygmunt Skibicki

Szko³a turystyki górskiej czyli – jak z radoœci¹ wdrapywaæ siê na góry i bezpiecznie z nich schodziæ, a tak¿e o tym – jak to robiæ, by ju¿ „ten pierwszym raz” odby³ siê bez bólu

D y s t r y b u c j a

B e R

Wydawnictwo Skibicki Pelplin 2004


Pomys³ wydawniczy serii, treœæ, ok³adka, zdjêcia: Zygmunt Skibicki Zdjêcie autora: Jakub Skibicki Zdjêcia w tekœcie: Stanis³aw Skibicki Korekta: Jadwiga Skibicka Sk³ad i ³amanie: Anna Skibicka (maka) Recenzent: prof. dr hab. Janusz Zdebski

© Zygmunt Skibicki 2004 Dystrybucja BeR

Wydawnictwo Skibicki 83–130 Pelplin, ul. Dworcowa 21 przy wspó³udziale miesiêcznika „Poznaj Œwiat” Dystrybucja: faks +48 58 536 18 80 mail dystrybucja.ber@wp.pl ISBN: 83–920923–0–9


„Idê w góry, cieszyæ siê ¿yciem...”



Podziêkowania Dziêkujê Wszystkim, którzy dawno temu uczyli mnie górskiego i turystycznego rzemios³a. Wielu z nich taszczy ju¿ swoje plecaki po Górnych Piêtrach Doliny Cieni, ale zawsze wspominam ich z najg³êbszym szacunkiem. To oni nauczyli mnie jak w sposób bezpieczny dla mnie i mo¿liwie nieszkodliwy dla Przyrody korzystaæ z zasobów Matki Ziemi czerpi¹c ca³ymi garœciami radoœæ dla zmys³ów i tê¿yznê dla cia³a. Wielokrotnie zawdziêczam im zachowanie zdrowia i ¿ycia. W³aœnie w górach dowiedzia³em siê jak w¹t³e i kruche jest istnienie cz³owieka w zetkniêciu z si³ami Natury. Dziêkujê Wszystkim, z którymi rozmowy pozwoli³y mi lepiej rozumieæ siebie w obliczu Œwiata. Dziêkujê Wszystkim, z którymi kiedykolwiek by³em na szlaku. Wiele ich praktycznych rad, sposobów i „chwytów” zawar³em w poni¿szym tekœcie. Wszyscy Oni s¹ zatem bezspornie jego wspó³autorami. Dziêkujê Ka¿demu, kto konstruktywnie uzupe³ni³ moje myœli zawarte w tej ksi¹¿ce umo¿liwiaj¹c wniesienie poprawek. Szczególne podziêkowania kierujê do Czytelników miesiêcznika „Poznaj Œwiat”, na ³amach którego ukaza³y siê pierwsze wersje poszczególnych rozdzia³ów. Nadzwyczaj cenne, bo trafne ich uwagi pozwoli³y zamieœciæ fragmenty, których potrzeby napisania nie zauwa¿y³bym sam. Wszystkim im ¿yczê z ca³ego serca, aby kiedyœ odczuli radoœæ m¹drego wprowadzania w góry nastêpnych pokoleñ m³odych mi³oœników podniebnych szlaków. Osobne wyrazy wdziêcznoœci nale¿¹ siê redakcji Poznaj Œwiatza za usilne naleganie na napisanie tej ksi¹¿ki. Sam nie wiem, czy ktokolwiek inny potrafi³by namówiæ mnie do wykonania takiej pracy. Zygmunt Skibicki

7



Przedmowa „Mi³oœæ do gór jest mi³oœci¹ najlepsz¹” powiedzia³ kiedyœ grecki poeta Pindar i ta sentencja mo¿e byæ uznana jako trafne motto dla ksi¹¿ki Zygmunta Skibickiego. Fascynacja œwiatem gór, stanowi¹cego Ÿród³o g³êbokich prze¿yæ i doœwiadczeñ sk³oni³a Autora do podzielenia siê z Czytelnikami sw¹ wiedz¹ o turystyce górskiej i zachêcenia ich do wêdrówek. „Szko³a turystyki górskiej” to podrêcznik napisany niekonwencjonalnie, dowcipnie, okraszony wspomnieniami Autora z górskich wypraw odbywanych w ró¿nych czasach i ró¿nych górach. Przeznaczony jest zarówno dla pocz¹tkuj¹cych turystów, jak i dla tych, którzy maj¹ ju¿ za sob¹ pierwszy stopieñ górskiego wtajemniczenia. W systematyczny i konsekwentny sposób Autor wprowadza Czytelników w arkana turystyki uwzglêdniaj¹c ³atwe wycieczki jednodniowe, jak równie¿ wyprawy biwakowe. Nie zapomina o poradach dotycz¹cych przygotowania kondycyjnego do wycieczek czy konserwacji sprzêtu turystycznego. Popieram intencjê Autora dotycz¹ce edukacji turystycznej spo³eczeñstwa, jest to zreszt¹ jednym z celów mojej organizacji, Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Aktywny styl ¿ycia, poszukiwanie silnych emocjonalnych wra¿eñ, to trendy wspó³czesnoœci. Ludzkie prze¿ycia i doznania w górach odbiegaj¹ zdecydowanie od œwiata codziennoœci. Racjonalnie uprawiana turystyka górska mo¿e s³u¿yæ potêgowaniu zdrowia, psychicznemu odprê¿eniu, wzbogacaniu osobowoœci, wzbudzaniu uczuæ przyjaŸni miedzy ludŸmi, opartych na wspólnocie zainteresowañ i pasji. Górskie wêdrówki to nadawanie kolorytu ludzkiej egzystencji. Warunkiem tego jest jednak wiedza i doœwiadczenie. Do doœwiadczenia górskiego ka¿dy z Czytelników musi dojœæ samodzielnie, w zdobywaniu wiedzy, w rozbudzaniu ciekawoœci œwiatem gór mo¿e znakomicie pomóc ksi¹¿ka Zygmunta Skibickiego. Prof. dr hab. Janusz Zdebski Prezes Zarz¹du G³ównego PTTK

9



Od Autora Co jakiœ czas nastêpuj¹ w górach tragiczne w skutkach wypadki. Ulegaj¹ nim ludzie, którzy mogliby dalej ¿yæ wœród nas gdyby umieli przygotowaæ siê do tak bezpoœredniego kontaktu z Przyrod¹ jaki stanowi ka¿da wêdrówka po górach. Szczegó³y ich tragedii s¹ za ka¿dym razem inne, ale w przygniataj¹cej wiêkszoœci ³¹czy je jedna cecha ogólna – przera¿aj¹cy brak wiedzy i przygotowania. Dlatego w³aœnie opowiadanie zamieszczone na nastêpnych stronach stanowi wstêp do poradnika ukazuj¹cego: jak przygotowaæ siê do wycieczek górskich, jakie zabraæ wyposa¿enie koniecznie na takie eskapady a co bêdzie tylko zbêdnym balastem, jaki prowiant bêdzie dobry a jaki nieodpowiedni oraz jak to zrobiæ, by nie katowaæ siê nadmiernym ciê¿arem plecaka. Opowiem tak¿e jak wycieczkê zaplanowaæ, jak j¹ realizowaæ, jak postêpowaæ na szlaku, aby zachowaæ maksimum bezpieczeñstwa oraz jak zdecydowanie zmniejszyæ gwa³townie narastaj¹ce zagro¿enie, gdy dopadnie nas w górach za³amanie pogody. W dalszych rozdzia³ach zamieszczam rady dla tych, którzy zasmakowali ju¿ w górach i wybieraj¹ siê na kilka dni do górskich schronisk albo na rajd górski. Przyjdzie te¿ kolej na uwagi jak zaplanowaæ i zrealizowaæ wielodniow¹ wêdrówkê po górach z namiotem na plecach. Na koniec podzielê siê swoimi sposobami prostej lecz niezbêdnej konserwacji górskiego ekwipunku. Wszystkim chêtnym do spróbowania atrakcji turystyki górskiej nale¿y jednak od razu i jednoznacznie wyjaœniæ, ¿e w ogóle nie ma mo¿liwoœci zagwarantowania absolutnego bezpieczeñstwa poruszania siê w takim terenie. Ka¿dy turysta jednak mo¿e sam kolosalnie zmniejszyæ ryzyko tragedii. Autor Czytelnik mo¿e podzieliæ siê swoimi uwagami na stronie: www.turystyka.skibicki.pl

11



Od redakcji „Poznaj Œwiat” Redakcja „Poznaj Œwiat” od d³u¿szego czasu widzia³a potrzebê wydania takiej ksi¹¿ki. Nie my jedni bolejemy nad fatalnym stanem wiedzy na temat zasad uprawiania turystyki górskiej, a co za tym idzie – „g³upimi” wypadkami w górach. Decyzja o przywróceniu naszemu miesiêcznikowi funkcji edukacyjnej sta³a siê dodatkowym bodŸcem mobilizuj¹cym do dzia³ania. Prace nad tekstem trwa³y od dawna. Kolejne rozdzia³y przechodzi³y próby na ³amach naszego miesiêcznika i spotyka³y siê z dobrym odbiorem œrodowisk zwi¹zanych z upowszechnianiem turystyki oraz, co wa¿niejsze dla nas, wzbudza³y spore zainteresowanie Æzytelników – g³ównie m³odzie¿y. Autor na podstawie listów, opinii i powa¿nych recenzji ¿mudnie wnosi³ kolejne poprawki i uzupe³nienia. Ca³e rozdzia³y powstawa³y na skutek „wywo³ania do tablicy”. Có¿, tak w³aœnie powstaj¹ ksi¹¿ki nie wydumane przez Twórców, ale pisane na ¿ywo a wychodz¹ce naprzeciw potrzebom Czytelników. Kiedy tekst by³ prawie gotowy nast¹pi³a absolutnie wyj¹tkowa tragedia górska. W Karkonoszach zginêli pod lawin¹ ratownicy górscy i to wcale nie w czasie akcji ratowniczej, a podczas zaplanowanych, dobrze przygotowywanych æwiczeñ! Jeœli w górach gin¹ tak doœwiadczeni, wyposa¿eni i wyszkoleni profesjonaliœci, to turyœci z pewnoœci¹ bêd¹ ginêli te¿. Przerazi³o to zapewne nie tylko nas. W nieca³y miesi¹c po tym wypadku nast¹pi³a kolejna turystyczna tragedia pod Rysami – pod lawin¹ œnie¿n¹ wywo³an¹ przez m³odych turystów id¹cych z instruktorami zginê³o osiem osób. Ostatnie cia³o ofiary wydobyto dopiero w po³owie czerwca. To przypieczêtowa³o nasz¹ decyzjê o mo¿liwie szybkim ukoñczeniu i wydaniu ksi¹¿ki. Jej lektura z pewnoœci¹ nie zakoñczy pasma nieszczêœæ górskich, ale mo¿e zmniejszy iloœæ tych wypadków, które powoduje zwyk³a, ludzka niewiedza i brak rozs¹dku.

13


Nie czekaliœmy a¿ fotograficy w kilka miesiêcy uzupe³ni¹ tekst piêknymi ilustracjami. Wspólnie z Autorem i wydawc¹ w jednej osobie oddajemy zatem do r¹k Czytelników ksi¹¿kê w jej wy³¹cznie tekstowej formie, ale z publikacj¹ jej nie mo¿emy ju¿ czekaæ. Wierzymy, ¿e jest potrzebna natychmiast. Bêdziemy aktywnie wspó³uczestniczyæ w przygotowaniu podobnych poradników dla mi³oœników innych form turystki aktywnej. Tadeusz Serocki Redaktor Naczelny „Poznaj Œwiat”


Ten pierwszy raz (czêœæ pierwsza)



Zamiast wstêpu Samosierra pod Giewontem Wczesnym, wrzeœniowym popo³udniem zszed³em z prze³êczy Kondrackiej do schroniska na Hali Kondratowej. Ma³a jadalnia zwolna pustosza³a. Zbli¿a³ siê wieczór. Ostatni turyœci szybko dopijali ze stygn¹cych kubków i chy³kiem znikali w mg³awej przestrzeni na zewn¹trz. Odg³osy ich nawo³ywañ stawa³y siê g³uche i szybko cich³y. TenCzêsty Samosierra pierwszy opod tej razGiewontem porze mokry i brejowaty œnieg le¿a³ dopiero od kilku dni. By³o go ma³o i nie zd¹¿y³ zniechêciæ zakopiañskich letników do spacerów po szczytach. Jeszcze mieli nadziejê, ¿e ca³kiem stopnieje i powróci letnia pogoda. O tej porze zdarza siê przecie¿ legendarna – Piêkna Polska Z³ota Jesieñ w Tatrach. Ja jednak w³aœnie ze wzglêdu na ten œnieg przyjecha³em tu na kilka dni. Turystów pieszych powinno byæ coraz mniej a narciarzy jeszcze d³ugo nie bêdzie. Wykalkulowa³em dobrze. W tym maleñkim schronisku, gdzie w sezonie z powodu permanentnego t³oku sypia³em bywa³o na pod³odze, na ³awie, pod ³aw¹ a raz nawet na schodach, tego dnia okaza³em siê jedynym goœciem. W kominku, niegdyœ – za czasów mojej m³odoœci – jedynym poza kuchni¹ Ÿródle ciep³a, b³yska³a teraz przykryta szczapkami ¿arówka. Obydwie zatrudnione tu dziewczyny pod czujnym okiem szefowej my³y zaklejon¹ lakierem boazeriê. Kominek te¿ dosta³ nale¿n¹ mu porcjê mydlin. Wieczorny kubek herbaty dopija³em przy ostatniej zapalonej w jadalni ¿arówce. Chyba zatrzymywa³em personel przy pracy, bo gdy tylko poszed³em do sypialni, ca³a dwuosobowa za³oga cicho przedrepta³a do swojej izdebki. Zawiniêty w koce nas³uchiwa³em. Pocz¹tkowo w oddali, póŸniej coraz bli¿ej schroniska jelenie odbywa³y coroczny rytua³ rykowisk.

17


Ten pierwszy raz Œciany z solidnych bali zdawa³y siê w ogóle nie t³umiæ dŸwiêków. Niektóre podniecone samce przebiega³y z szurgotem kamieni przez szerokie przy schronisku, ogo³ocone z trawy œcie¿ki i wtedy ca³kiem zatraca³em poczucie jakiegokolwiek oddzielenia od nich. W pewnym momencie, kiedy wszystko prawie ucich³o, a ja ju¿ prawie zapada³em w sen, doszed³ mnie odg³os blisko wal¹cej siê konstrukcji drewnianej i rumor chyba sporych, przetaczaj¹cych siê g³azów. Nie odczu³em jednak ¿adnego drgniêcia budynku. Historia tego schroniska pamiêta tak¿e wielk¹ lawinê kamienn¹. Potê¿ny g³az tej lawiny, który le¿y o metr od naro¿nika1 jadalni jest niew¹tpliwym dowodem nieprzewidywalnej potêgi si³ przyrody i niebywa³ego szczêœcia mieszkañców. Poprzedni¹ noc spêdzi³em w poci¹gu i ca³y, choæ krótki dzieñ ³azi³em z plecakiem po dolinach. Spektakl za œcian¹ d³ugo nie pozwala³ zasn¹æ, ale przecie¿ spodziewa³em siê go planuj¹c ten nocleg. Obudzi³em siê nieprzyzwoicie póŸno. W³aœciwie to obudzi³y mnie pokrzykiwania obu pracownic ustawiaj¹cych wielki drogowskaz szlakowy obok schroniska. To on run¹³ noc¹ pod naporem jelenich chuci. G³azy wielkoœci sporych wiader, które go przytrzymywa³y, le¿a³y teraz porozrzucane w promieniu dobrych kilku metrów. Tu¿ nad dachem schroniska zaczyna³a siê dolna granica gêstej mg³y. Nie widzia³em nawet skrawka skalistego stoku. Na ziemi bia³o, w górze bia³o, na wprost zamglone i oœnie¿one stoki a na nich drzewa – Mazury zim¹ – cholera! W nocy spad³ œwie¿y œnieg. Niedu¿o, ale kolejnych kilka centymetrów skutecznie zniechêca³o do wy¿szych eskapad. No... przynajmniej natychmiast. Z pozoru obrzydliwie d³ugie celebrowanie œniadania w dniach psiej pogody jest umiejêtnoœci¹, której nabywa siê po wielu latach górskich 1 Obecnie g³az ten jest w po³owie wkopany w ziemiê i nie robi ju¿ tak du¿ego jak dawniej wra¿enia. Rozpêdzony wspomnian¹ lawin¹ trzepn¹³ on w naro¿nik schroniska, rozbi³ go i wtoczy³ siê na fundament. Na szczêœcie nikt nie ucierpia³.

18


Samosierra pod Giewontem wêdrówek. Znam starszego góro³aza, który uparcie dowodzi, ¿e jest to nawet sztuka. Kiedyœ obserwowa³em go w takiej sytuacji – rzeczywiœcie, wk³ada³ w to ca³¹ duszê, choæ zaiste nie by³a to twórczoœæ przez du¿e – Twu... Kiepska pogoda zdarza siê w górach czêsto, a we wzglêdnie ma³ych obszarowo Tatrach zw³aszcza. W ka¿dym bez wyj¹tku miesi¹cu jest tu co najmniej jeden opad œniegu. Kiedy taka kicha pogodowa trafia³a mi siê trzydzieœci lat temu, wœcieka³em siê na wszystko bez wyj¹tku co siê na myœl nawinê³o – a nawija³o siê sporo. Koñczy³o siê ró¿nie: od pe³nej rejterady w doliny poprzez wszystkie mo¿liwe pomys³y z obwinianiem towarzyszy niedoli w³¹cznie, a¿ do desperackich prób wejœcia mimo wszystko na cokolwiek, byle nie czuæ siê pokonanym przez los, a w³aœciwie – byle uczciwie poczuæ w³asne dokonanie. Kolejnoœæ jest tu niew³aœciwa, te rejterady nastêpowa³y du¿o póŸniej. Na pocz¹tku by³a oczywiœcie fanfaronada. Potem przychodzi³y etapy pe³nokrwistych niemal nerwic z relanium w³¹cznie. Kiedy wreszcie poczyta³em nieco o kulturach Wschodu, medytacjach, akupresurze i w ogóle nauczy³em siê powa¿nie myœleæ o sobie samym, zacz¹³em widzieæ to inaczej. Po prostu – kiedyœ tam dojrza³em. Skoro mo¿na bez wiêkszego trudu samemu oddzia³ywaæ na w³asny ból g³owy, odczuwanie g³odu czy nawet g³êbok¹ depresjê, to zapewne mo¿na skutecznie przeciwstawiæ siê górskim, deszczowym nastrojom. I to dzia³a! Proste zajêcie, które mo¿na wykonywaæ nieskoñczenie d³ugo jest wtedy niezast¹pione. To tak jak strajk w³oski na samym sobie, jakby zwolniony metabolizm – taka pó³hibernacja czynnoœciowa. Kiedy siê to umiejêtnie zastosuje, brakuje czasu na d³ug¹ wycieczkê. Jest go za ma³o na œredni¹, wystarcza tylko na ma³y spacer przy schronisku, a przy du¿ej wprawie wrêcz na krótkie przewietrzenie siê przy otwartym oknie. No i nie drêczy nurtuj¹ce poczucie winy, ¿e zmarnowa³o siê dzieñ albo nawet ca³y urlop. W czasie tak s¹cz¹cego siê œniadania postanowi³em odbêbniæ obowi¹zkow¹ urlopow¹ korespondencjê. Ileœ razy trzeba napisaæ te same

19


Ten pierwszy raz co roku Serdeczne pozdrowienia z... Na szczêœcie dla upartego tatro³aza co roku s¹ inne obrazki na widokówkach. Kiedy w poczuciu dobrze spe³nionego obowi¹zku nakleja³em znaczki, postanowi³em znieœæ te kartki do KuŸnic. W³aœciwie to mia³em ochotê na piwo. Na Kondratowej panuje przecie¿ od zawsze ortodoksyjna prohibicja. W bufecie da siê kupiæ, lub skutecznie poprosiæ o kupienie na dole prawie wszystkiego poza jakimkolwiek alkoholem i papierosami. Do samych KuŸnic szed³em po zupe³nie dziewiczym nocnym œniegu, ale wracaj¹c dogania³em liczne grupki pracowicie pchaj¹cych siê w górê. Có¿, pogoda pozwala³a na spacer do Kondratowej, ale z g³oœnych rozmów wynika³o, ¿e celem wiêkszoœci by³ Giewont. Wyprzedzi³em ponad setkê osób z czego tylko cztery (liczy³em!) osoby porusza³y siê sprawnie, co niekoniecznie znaczy szybko i by³y wystarczaj¹co, choæ skromnie wyposa¿one. Szczytow¹ pomys³owoœci¹ wykaza³a siê jejmoœæ, na oko „póŸny Balzak” ubrana w cienkie, szerokie spodnie i tandetne, chiñskie ale za to nowiutkie tenisówki. Ubra³a te tenisówki na skarpetki zawiniête w woreczki foliowe. W tej sytuacji jej foliowa peleryna na spacerowej wiatrówce rozczarowywa³a brakiem dowcipnego konceptu. Zdziwi³em siê mocno kiedy póŸniej wesz³a do jadalni schroniska. S¹dzi³em, ¿e zawróci du¿o wczeœniej. W jadalni wrza³o. T³um k³êbi³ siê wokó³ maleñkiego baru. Okna zaparowa³y zupe³nie i nie straszy³y ju¿ widokiem na kiepsk¹ aurê. Na pod³odze breja wniesiona na butach tworzy³a wielkie, b³otniste ka³u¿e. Sto³y pozastawiane by³y nie odniesionymi naczyniami. Co chwila sprz¹ta³a to któraœ z dziewczyn, bo w kuchni brakowa³o naczyñ i sztuæców. Ktoœ w³¹czy³ g³oœno charcz¹cy tranzystor. Horror! Wyszed³em na pustawy taras. Lekki wiatr spycha³ mg³ê w dolinê. Termometr wskazywa³ jeden stopieñ powy¿ej zera. Postawny przewodnik zgarnia³ zgrabn¹ grupkê i z powag¹ przekonywa³ ich do zmiany planów. – Przy takim zaœnie¿eniu i zamgleniu wejœcie na Giewont jest zwyczajnym dopominaniem siê o du¿e k³opoty, albo nawet o œmieræ – argumentowa³ s³usznie.

20


Samosierra pod Giewontem Zamiast na Giewont proponowa³ wycieczkê na Kopê Kondrack¹. Na szczêœcie poskutkowa³ argument wysokoœci. Kopa Kondracka jest sporo wy¿sza od Giewontu. Prawdê mówi¹c, to prawie wszystko w Tatrach jest od niego wy¿sze. Najbardziej oponowa³a owa paniusia w chiñskich tekstyliach. Wreszcie ktoœ zauwa¿y³, ¿e ona nie nale¿y do ich grupy. To jej tak¿e nie speszy³o. Zrezygnowa³a dopiero gdy zapad³a decyzja o zmianie celu wycieczki na bardziej bezpieczny, a mo¿e tylko mniej ryzykowny. Widzia³em j¹ jeszcze jak doczepi³a siê do jakiegoœ towarzystwa zdecydowanie kieruj¹cego siê na Giewont. W ka¿dym b¹dŸ razie posz³a szlakiem na Prze³êcz Kondrack¹. Gêstniej¹ca m¿awka zeszkli³a œnieg w gruby ry¿. Chlapa na ca³ego. Nawet nie da³o siê usi¹œæ na mokrych ³awkach. Sta³em tak i patrzy³em na kolejne grupy odchodz¹ce w górê. Naprawdê, tylko kilka osób skierowa³o siê w dó³. Obrazki by³y ma³o œmieszne, a chwilami przera¿aj¹ce. Trudno dok³adnie oceniaæ umiejêtnoœci i kondycjê cz³owieka, który przechodzi obok i widzi siê go tylko przez chwilê, ale jego ubiór, wyposa¿enie i sposób poruszania siê w tych niemal ekstremalnych dla mieszczucha warunkach wiele mów¹ o rozs¹dku delikwenta. Królowa³a go³a g³owa, lub co najwy¿ej cienki kaptur – we³nianej czapki nie widzia³em. Letnia wiatrówka zapinana na guziki a w najlepszym wypadku krótka skórzana kurtka by³y najliczniej reprezentowane. Najlepsze spodnie na tak¹ wyprawê zdaniem wiêkszoœci to oczywiœcie d¿insy. Spódnica i cienkie rajstopy mia³y kilka reprezentantek. Buty g³ównie typu „bazarowy adidas”, kilkunastu elegantów w miejskich pó³butach, kilka zaledwie osób w czymœ wy¿szym na bie¿niku – u nikogo nie zauwa¿y³em rêkawiczek. Modny w tym roku fioletowy kolor foliowych peleryn by³ oczywiœcie dominuj¹cy. To, ¿e nieodpowiednio ubrani rodzice ci¹gnêli ze sob¹ tak¿e Ÿle wyposa¿one dzieci, nie dziwi³o mnie nigdy. Wreszcie zacz¹³em wy³uskiwaæ z ca³ej kawalkady osoby wygl¹daj¹ce na dobrze przygotowane do wycieczki w eksponowane i oœnie¿one, a wiêc koszmarnie œliskie ska³y wapienne na wysokoœci 1900 metrów, w czasie utrzymuj¹cego siê od kilku dni za³amania pogody. Meteo

21


Ten pierwszy raz z Kasprowego potwierdza³o silny zachodni wiatr w porywach ponad 25 metrów na sekundê, czyli 90 kilometrów na godzinê. Nie licz¹c kilku przewodników wycieczek, z ponad trzech setek osób naliczy³em tylko kilkunastu turystów. Reszta w wiêkszoœci nie powinna w tak¹ pogodê nawet dochodziæ do tego schroniska, a dla ponad po³owy KuŸnice winny byæ zdecydowanie nieprzekraczaln¹ górn¹ granic¹ spacerów. Wszed³em do buzuj¹cej jadalni. By³em za ma³o g³odny ¿eby w takim ha³asie coœ zjeœæ, ale nawinê³a siê dziewczyna ze stert¹ brudnych naczyñ. Po chwili przynios³a mi na górê ca³y obiad. Herbatê zalan¹ schroniskowym wrz¹tkiem pi³em znowu na tarasie. Mg³a jakby ustêpowa³a. Grani jeszcze nie by³o widaæ, ale stoki owszem. W miejsce m¿awki pojawi³a siê drobniuteñka œnie¿na kaszka. Z ka¿d¹ minut¹ robi³o siê coraz jaœniej. Wreszcie pokaza³ siê kawa³ek b³êkitu. Co chwila dziury w mgle ods³ania³y niebo, kawa³ki stoków a nawet odcinki grani na tle czystego b³êkitu. Kierunek wiatru zmieni³ siê na pó³nocno zachodni, ale w g³êbi doliny nie œwiadczy³o to o niczym. Najwa¿niejsze, ¿e ponad mg³¹ nie by³o chmur. S³oñce docieraj¹ce do tarasu szybko osusza³o deski. W pewnej chwili dostrzeg³em oœnie¿on¹ grañ w pe³nym s³oñcu od Suchego Kondrackiego a¿ po Kopê Kondrack¹. Odczeka³em jeszcze dobre pó³ godziny – pogoda nie pogarsza³a siê. Wskazania termometru wolno spada³y. Ma³y plecak spakowa³em w minutê: aparat fotograficzny, kijki, stuptuty, skafander, opaska, okulary s³oneczne, komórka – resztê mia³em na sobie. Wszelkie inne drobiazgi zawsze trzyma³em w kieszeniach plecaka i kurtki. Wrz¹tek do termosu z kaw¹ i dwie bu³ki z wêdlin¹ dosta³em w bufecie. Podszed³em tak zdecydowanie, ¿e zasapana kolejka nie zd¹¿y³a zaprotestowaæ. Ostrym krokiem przemierza³em w skos dno doliny. Le¿¹cy œnieg by³ tak nawodniony, ¿e grubo rzeŸbione podeszwy przy ka¿dym st¹pniêciu dochodzi³y do ska³y. Kiedy œcie¿ka zaczyna³a ostrzej siê wznosiæ rozpi¹³em polar pod szyj¹. Drobno padaj¹cy, suchy œnieg osypywa³ siê z bluzy nawet jej nie mocz¹c. Zapewne, tam gdzie œnie¿ynki zamarza³y, by³ solidny mróz. Niebo na przemian przejaœnia³o siê i zasnuwa³o na nowo.

22


Samosierra pod Giewontem W po³owie stoku przystan¹³em uwa¿nie siê rozgl¹daj¹c. Œcie¿ka szlaku by³a dobrze widoczna i nie mia³em ¿adnych w¹tpliwoœci co do terenu. Niepokoi³a mnie aura. To co do tej pory bra³em za mg³ê, to by³y chmury. Przewala³y siê przez Prze³êcz Kondrack¹ i obni¿aj¹c siê szybko pêdzi³y w stronê Goryczkowych. W ci¹gu paru minut widocznoœæ znów spad³a do kilkunastu metrów. Musia³em siê liczyæ z koniecznoœci¹ nag³ego odwrotu – to zawsze jest przykre. Mo¿e choæ do grani da siê dojœæ? Spora grupa musia³a wchodziæ przede mn¹. Nikt siê jeszcze nie wycofywa³. Tak przynajmniej wskazywa³y œlady. Tam, gdzie sta³em robi³o siê ch³odno. Nagle z waciatej przestrzeni wy³oni³a siê postaæ. Dobrze ubrany i pewnie st¹paj¹cy m³odzian schodzi³ szybko. Mocno wyd³u¿one kijki stawia³ szybko i pewnie. Nie by³ nowicjuszem. Widocznie ucieszony spotkaniem odpowiedzia³ na pozdrowienie, zatrzyma³ siê i szybko informowa³: – Na grani wieje opêtañczo, co chwila widocznoœæ gaœnie do zera... By³ na Kopie, ale nie mia³ pewnoœci czy dotar³ do szczytu; doszed³ do miejsca, sk¹d w ka¿d¹ stronê by³o w dó³ – s³upka granicznego jednak nie odnalaz³. Nie nastraja³o to pozytywnie, ale ka¿dy ma swoj¹ drogê. On poszed³ w dó³... Wiatr narasta³ z ka¿d¹ chwil¹. Szczelnie zapi¹³em dopiero co w³o¿ony skafander. Pod sam¹ grani¹ dotychczasowy szum wiatru przechodzi³ w jednostajne wycie. Sta³a tam grupka turystów wyraŸnie szykuj¹ca siê do zejœcia. Jeœli oni w takim miejscu odpoczywali, to tam gdzie siê zmêczyli musia³o byæ jeszcze ciekawiej. Nawet nie da³o siê porozmawiaæ. Pozdrowi³em ich tylko podniesieniem rêki i skrêci³em ku Kopie. Ku mojemu zdziwieniu po krótkim czasie wiatr jakby os³ab³. Nad g³ow¹ zrobi³o siê znacznie jaœniej. Wreszcie da³o siê coœ zobaczyæ. Widoczny chwilami szczyt Kopy kopci³ pióropuszem œniegu wprost w moj¹ stronê. Teraz dopiero ca³kiem zrozumia³em co siê dzieje. Odchodz¹c od prze³êczy wszed³em na zawietrzn¹ szczytu i dlatego wiatr wydawa³ siê s³abszy. W dalszym ci¹gu planuj¹c powrót t¹ sam¹ drog¹ uporczywie pi¹³em siê do góry. Wpatrzony w strugê œniegu porywanego z wierzcho³ka spodziewa³em siê strasznej tam wichury.

23


Ten pierwszy raz Warstwa bia³ego puchu pod nogami by³a tak gruba, ¿e nigdzie nie widzia³em ju¿ go³ej ska³y. Nawet nie zauwa¿y³em kiedy zgubi³em œlady poprzedników. Zreszt¹, przy takim wietrze œlady s¹ zawiewane i nikn¹ w kilka minut. Przygotowany na uderzenia wiatru wszed³em na szczyt uzbrojony w kijki. Tu wreszcie mog³em odwróciæ siê ty³em do wiatru. Ca³kowicie zaskoczony zobaczy³em wspania³y widok. Wszystko by³o widoczne od Giewontu przez Goryczkowe, Kasprowy, Granaty, Œwinicê a¿ po oddzielone ogromem Doliny Cichej pasma s³owackie z dumn¹ kop¹ Krywania. Dno Doliny Kondratowej z jej maleñkim schroniskiem by³o jak na bardzo wyci¹gniêtej d³oni. Przez moment widzia³em nawet odleg³e o kilkanaœcie kilometrów, dobrze znane mi Murzasichle. Wszêdzie dooko³a na niebie by³y wielkie, k³êbiaste chmury. Tylko nad samymi Tatrami przemyka³y nieliczne, drobne k³aczki, ale za to pêdzi³y z wielk¹ szybkoœci¹. Zaskakuj¹co wspania³a widocznoœæ mog³a skoñczyæ siê w ci¹gu paru minut. Zrobi³em szybko kilka zdjêæ. Te wspania³e widoki na tyle poprawi³y mi nastrój, ¿e postanowi³em schodziæ na Prze³êcz Kondrack¹ – dalej niemal na wprost napieraj¹cemu wiatrowi. Œnieg po tej stronie stoku by³ bardzo mocno zbity. Jeszcze nie wymaga³ raków, ale bez kijków nie mia³bym szans na bezpieczn¹ drogê. Bardzo obawia³em siê silnego zwê¿enia grzbietu, gdzie móg³ byæ przy aktualnym wietrze du¿y i trudny do obejœcia nawis. Obawy by³y uzasadnione tylko czêœciowo. Nawis by³ rzeczywiœcie du¿y i wyprowadza³ wprost nad olbrzymie urwisko, ale po zachodniej stronie da³o siê go obejœæ. Trzeba by³o wyjœæ na znaczn¹ boczn¹ stromiznê i ostro¿nie posuwaæ siê trawersem nad Dolin¹ Ma³ej £¹ki. Ten odcinek nie mia³ wiêcej ni¿ piêædziesi¹t metrów, ale po jego przejœciu czu³em pot na plecach. Potu powodowanego strachem nie zdo³a odprowadziæ od cia³a ¿aden polar i ¿adna membrana. Dalej, a¿ do prze³êczy by³o szeroko, lekko w dó³ i s³onecznie oraz co najwa¿niejsze ju¿ znacznie ciszej. Na góruj¹cy nad Kondrackimi Giewont nawet nie spojrza³em. Zejœcie z zaœmieconej prze³êczy dawa³o obraz ciê¿kich zmagañ adidasowych trampkarzy ze œliskoœci¹ mokrego wapienia. ¯adnych stopni, wszystko wyœlizgane. Moje ciê¿ko wibramiaste buty te¿ parê razy pojecha³y. Nawet

24


Samosierra pod Giewontem kijkami trudno siê by³o asekurowaæ w krêtych zawijasach miêdzy g³azami. W kilku miejscach na œniegu by³y ma³e plamy krwi. Ktoœ zostawi³ na szlaku zwiniêt¹ w k³êbek foliow¹ pelerynê. Od mojego wyjœcia ze schroniska minê³y ponad trzy godziny wiêc chêtnie na tej folii przysiad³em. Kubek gor¹cej kawy i po¿ywna bu³ka pozwoli³y na moment odpocz¹æ od pe³nej koncentracji nad ka¿dym kolejnym krokiem. Jeœli tutaj by³a taka œlizgawka, to co musia³o siê dziaæ na ³añcuchach pod Giewontem. Dolinê zaczyna³a dok³adnie wype³niaæ przedwieczorna mg³a, zatem poszed³em dalej. Nikogo nie spotka³em do samego schroniska. Pora ju¿ by³a póŸna i kiedy wszed³em do jadalni zasta³em tam tylko dwoje turystów pakuj¹cych resztê prowiantu po posi³ku. Podobnie jak ja poprzedniego dnia przyszli od Ma³ej £¹ki i zajê³o im to ca³e popo³udnie. Postanowili zanocowaæ w schronisku. Ju¿ po kilku zdaniach okaza³o siê, ¿e pochodzimy od tej samej ma³py. Ucieszy³em siê. Nie lubiê t³oku, ale drugi z kolei samotny wieczór w schronisku to by³aby przesada. Schroniskowe dziewczyny star³y pod³ogê i zabra³y siê do mycia boazerii. Za kilka godzin rozpocznie siê przecie¿ kolejny dzieñ obs³ugi ruchu turystycznego w Dolinie Kondratowej. Gdy po skoñczonej kolacji dopijaliœmy herbatê, schroniskowa radiostacja rozszczeka³a siê licznymi g³osami. Szukali kogoœ na G¹sienicowej – facet podobno wyszed³ z grup¹ przez Zawrat do Pi¹tki, ale ju¿ przed Czarnym Stawem os³ab³, zosta³ sam i nie pojawi³ siê wieczorem w umówionym miejscu. Sprawdzili ju¿ ca³y szlak, ale nic nie znaleŸli. Robi³o siê ciemno i kolejne patrole ratowników zg³asza³y raporty oraz odbiera³y kolejne dyspozycje. Bez trudu rozpoznawaliœmy znajomy g³os prowadz¹cego akcjê. W opustosza³ym schronisku drewniane œciany tylko nieco t³umi³y mocne s³owa zmêczonych toprowców. Wzywali posi³ki do nocnych poszykiwañ. Mieli do spenetrowania drogê Pod Fajki i ca³¹ Dolinê Kozi¹ oraz Zawrat. Grupa z Piêciu Stawów wychodzi³a do Doliny Pustej i Doliny pod Ko³em. Ustalali kto ma sprawdziæ Roztokê, Jaworzynkê i Skupniowy Up³az.

25


Ten pierwszy raz Owiniêci w koce siedzieliœmy na pryczach przerywaj¹c ciche rozmowy, gdy tylko dobiega³y g³osy z g³oœników. Ogarnia³o nas przera¿enie – na jak ogromnym terenie trwaj¹ dzia³ania. Gdybyœmy byli w tamtych schroniskach pewnie zg³osilibyœmy akces do pomocy w akcji, ale z tej odleg³oœci mogliœmy tylko nas³uchiwaæ. P³ynê³a nocna Polaków rozmowa o górach, wêdrówkach, ale te¿ o samobójcach na górskich œcie¿kach. No bo jakie myœli mog¹ przychodziæ do g³owy doœwiadczonym turystom górskim, gdy ogl¹daj¹ to co sami widzieliœmy tego dnia na Kondratowej. Nie by³y to wcale odosobnione wypadki. Ja i moi rozmówcy od wielu lat obserwujemy przecie¿ tysi¹ce przyk³adów ignorancji u uczestników górskich wycieczek. ........................................................

Jak to siê dzieje, ¿e na progu trzeciego tysi¹clecia, w œrodku Europy tylu ludzi w tak idiotyczny sposób ulega wypadkom lub ginie w ma³ych w koñcu górach o œredniej co najwy¿ej wysokoœci? Zacz¹æ trzeba od przyczyn. Kim s¹ okazjonalni szczytodrapacze? Najliczniej na tatrzañskich szlakach reprezentowany jest osobnik odziany urlopowo, co wcale nie oznacza turystycznie. Grupki rodzinne, w których m³odzie¿ ubrana jest wycieczkowo, a starsze pokolenie raczej spacerowo wskazuj¹ na wczasowe ich pochodzenie. Zachowuj¹ siê spokojnie ale rozmawiaj¹ w czasie drogi raczej g³oœno. Po akcencie i nalecia³oœciach ³atwo dociec z jakiego regionu kraju przyjechali. Podniesione g³osy wskazuj¹ na doœæ wysoki poziom adrenaliny. W czasie odpoczynków mówi¹ mniej, ka¿dy w grupie ma tradycj¹ ustalon¹ rolê. Tata staje w kolejce, mama rozdaje papu, dzieci maj¹ na uszach s³uchawki albo nudz¹ siê i marudz¹. Ich podnieca g³ównie to ¿e... gdzieœ id¹! To, ¿e s¹ w okreœlonym miejscu ma³o ich obchodzi. Nastêpna grupa to ludzie starsi, mniej wiêcej w zbli¿onym wieku. Poruszaj¹ siê w dwu, trzyosobowych zespo³ach. S¹ cisi i znacznie mniej rozmowni w czasie drogi. Na ka¿dym popasie musz¹ siê najpierw

26


Samosierra pod Giewontem zorganizowaæ i wtedy zachowuj¹ siê nieco g³oœniej. Ich podnieca g³ównie to, ¿e gdzieœ doszli. Bez trudu rozpoznaje siê, ¿e zawarli znajomoœæ w jakimœ sanatorium. M³odzie¿owe grupy zorganizowane podzieliæ mo¿na na dwie czêœci: w czasie wakacji – kolonijn¹, oraz w czasie roku szkolnego – wycieczkow¹. Rozpoznaje siê je bez ¿adnych problemów. Id¹ mocno rozci¹gniêt¹ grup¹, czêsto siê nawo³uj¹c. Przy schroniskach ka¿da dzieli siê niezmiennie na dwie grupki: jedna, g³oœna ustawia siê w kolejce do baru kupuj¹c raczej pami¹tki i ³akocie ni¿ posi³ki, druga zbita w kupkê jest jakby wyciszona i siada na zewn¹trz. Ten podzia³ wynika z zasobnoœci kieszeni. S¹ grupami raczej administrowanymi (i to kiepsko) ni¿ zorganizowanymi – choæby prowiantem, którego zwykle nie maj¹. Coraz czêœciej prowadz¹cymi grupy m³odzie¿owe s¹ osoby w habitach. Ich nieudolnoœæ w kierowaniu grupami wycieczkowymi jest zdumiewaj¹ca. Oni po prostu id¹ gdzieœ w grupie. Wydaj¹ siê byæ przekonani, ¿e ju¿ sama ich obecnoœæ jest wystarczaj¹c¹ opiek¹ nad m³odzie¿¹. Zadziwiaj¹ca indolencja u osób z wy¿szym przygotowaniem zawodowym do nomen omen duchowego przywództwa. Natomiast grozê wrêcz budzi, mimo oczywistoœci obowi¹zuj¹cych przepisów, we wszystkich grupach m³odzie¿owych – nagminny brak kwalifikowanych przewodników2. Id¹ce z przewodnikami najczêœciej spotyka siê ma³e grupki obcokrajowców, i to nie tylko zza zachodniej granicy. Odwiedzaj¹cy

2

Ju¿ nied³ugo ma ponoæ zacz¹æ obowi¹zywaæ jakiœ dodatkowy przepis pozwalaj¹cy stra¿nikom Parków Narodowych karaæ organizatorów takich grup. Bzdura! To ju¿ by³o i nic nie da³o. Ka¿dy organizator ustala³ z m³odzie¿¹, ¿e jakby co, to... ka¿dy idzie indywidualnie! I pokazywali figê filancowi albo innej Mundurowoœci. Ka¿dy tak podpuszczony dzieciak woli zjeœæ loda ni¿ s³uchaæ przewodnika. A i dla organizatora zostaje jakaœ kasa na „wieczorne” koszta integracyjne. Tajemnica tkwi jak zwykle w pieni¹dzach. Dopóki obni¿ka w cenie biletu do Parku dla grupy wycieczkowej nie pokryje kosztu przewodnika – nic z tego nie bêdzie Szanowny Ustawodawco!

27


Ten pierwszy raz Polskê Rosjanie, statystycznie rzecz ujmuj¹c – umiej¹ chodziæ po górach du¿o lepiej od Polaków. Oko³o 10% osób na szlakach to kiepsko obeznani z terenem i warunkami indywidualiœci nie daj¹cy siê umieœciæ w powy¿szych grupach. Cechuje ich d³ugie studiowanie wszystkich napotkanych drogowskazów oraz biwakowanie w ka¿dym napotkanym a zat³oczonym miejscu. Najczêœciej u¿ywaj¹ map obrazkowych – panoram. Jeœli ju¿ studiuj¹ zwyk³¹ mapê turystyczn¹, to za chwilê na pewno zapytaj¹ kogoœ o drogê. Razem, te wymienione typy stanowi¹ ponad 90% wszystkich uczestników górskiego ruchu turystycznego. Maj¹ oni jedn¹ wspóln¹ cechê – nie nios¹ ¿adnego baga¿u bytowego, co najwy¿ej taszcz¹ reklamówki z napojami. Chlebaki odchodz¹ w nie zas³u¿one zapomnienie. Najczêœciej naramienny baga¿ stanowi lornetka, du¿y aparat fotograficzny lub torba z kamer¹. Moda na plecaki szkolne o kszta³cie zbli¿onym do turystycznego powoduje, ¿e m³odzie¿ szkolna i akademicka na szczêœcie rzadko nosi reklamówki. Na koniec jeszcze jedna rozpoznawalna, ale niestety nieliczna grupa. Najczêœciej jedna lub dwie doros³e osoby prowadz¹ kilkoro dzieci i m³odzie¿y w ró¿nym wieku. Rzadko rolê przewodnika pe³ni ktoœ poni¿ej czterdziestki. Id¹ zawsze razem. Baga¿ maj¹ zawsze w plecakach wiêkszych ni¿ szkolne, niczego nie nios¹ w rêkach. Czêsto zatrzymuj¹ siê w drodze i cicho rozmawiaj¹. Na graniach i szczytach znad klasycznych map komentuj¹ panoramy, zwykle przy tej okazji posilaj¹c siê. Rzadko wchodz¹ do schronisk. Jeœli ju¿ tam wejd¹, to w schroniskowych jadalniach zajmuj¹ miejsca daleko od baru, ale przy dobrej pogodzie zawsze siadaj¹ na zewn¹trz. Jeœli cokolwiek kupuj¹ w bufetach, to najczêœciej tylko herbatê z cytryn¹. Prowiant zawsze nosz¹ ze sob¹. £atwo spotkaæ ich gdy omijaj¹c kolejkê prosz¹ w bufecie o wrz¹tek. Ta kilkuprocentowa populacja doœwiadczonych góro³azów wprowadzaj¹ca m³odsze pokolenie w arkana górskie nie nadaje charakteru ca³emu ruchowi na górskich szlakach. Poniewa¿ niezmiernie rzadko daj¹ zajêcie ratownikom, s¹ jakby poza tematem tego poradnika. Potrafi¹ sami przygotowaæ siê do wycieczek lub

28


Samosierra pod Giewontem ³a¿¹ po górach w towarzystwie doœwiadczonych turystów. Oni wiedz¹ czego chc¹ od gór i umiej¹ tego radoœnie i bezpiecznie chcieæ. Ogólnie wiêc z ka¿dych dziesiêciu osób spotkanych na szlaku, co najmniej dziewiêciu to wczasowicze, kuracjusze, obozowicze lub wycieczkowicze, którzy te¿ du¿o wczeœniej przed przyjazdem do Zakopanego wiedzieli, ¿e siê tam znajd¹. Dlaczego zatem s¹ tak fatalnie przygotowani do górskich wycieczek? Dla uproszczenia i odró¿nienia od turysty górskiego nazwaliœmy tak¹ osobê ceprem Dreptakiem. Sk¹d bierze siê ten szalony napór na górskie szlaki? Jeœli ceper Dreptak przyjecha³ wreszcie do Zakopanego, ma sporo mo¿liwoœci zagospodarowania wolnego czasu. Jednak gdziekolwiek Dreptak wyjdzie na œwie¿e powietrze, od po³udniowej strony patrzy na niego bezczelny, szaro bury Giewont. Codziennie sterczy i patrzy. „Czy to deszcz, czy s³oneczna spiekota, Zawsze sterczy ponury, bury g³az...”

Tylko grube niskie chmury s¹ w stanie go zas³oniæ. Wysokie chmury przewalaj¹ siê nad nim nie dotykaj¹c jego szczytu, bo Giewont jest przecie¿ maleñki – nawet w skromnej skali tatrzañskiej3. Na potomków Kozietulskiego jednak d³ugo i bezkarnie patrzeæ tak nie mo¿na. Jest tylko kwesti¹ czasu, kiedy prowokacja oka¿e siê skuteczna i Polacy przyst¹pi¹ do ataku. Jeœli tylko niebo nie jest kompletnie zaklejone niskimi chmurami, potê¿ny krzy¿ na szczycie Giewontu przyci¹ga jak magnes. Zreszt¹ – co warto zapamiêtaæ, burzowe wy³adowania elektryczne te¿ nadzwyczaj skutecznie przyci¹ga. Jest taka powszechna w kraju matryca myœlowa: jeœli Zakopane to Giewont, Kasprowy, Rysy i Morskie Oko. Giewont, bo z ka¿dego miejsca w stolicy Tatr wydaje siê najwy¿szy – co w rzeczywistoœci jest bzdur¹; Kasprowy, bo kolejka – bodaj najgorsza

3

Tylko w statystykach tragicznych wypadków tatrzañskich zajmuje niechlubne, wysokie miejsce.

29


Ten pierwszy raz i najdro¿sza w kraju, ale najs³ynniejsza; Rysy, bo najwy¿sze w Tatrach – te¿ bzdura; Morskie Oko, bo jest po drodze na Rysy – to jest akurat prawda, ale sk¹d siê bierze przekonanie o wyj¹tkowej atrakcyjnoœci akurat tych siedmiu kilometrów asfaltu? Te cztery has³a s¹ znane nawet tym, którzy w Zakopanem nie byli nigdy. Kolosalna wiêkszoœæ Polaków, którzy odwiedzili Zakopane, nie ubolewa nad pechem, ¿e nie mogli podziwiaæ piêkna Doliny Koœcieliskiej i jej arcyciekawych jaskiñ czy potêgi rozleg³ej Doliny Chocho³owskiej, ale za z³e zrz¹dzenie losu uwa¿aj¹ fakt „nie zaliczenia” Giewontu. Potrafi¹ z powodu nie bycia na Giewoncie opowiadaæ niesamowite historie o fatum, które ci¹¿y³o nad ich zakopiañskim pobytem. Jest w Zakopanem ponad setka porz¹dnych, dobrze przygotowanych, turystycznych atrakcji nie wymagaj¹cych wchodzenia na górskie szlaki. Nic z tego. Najpierw trzeba zaliczyæ to, o co bêd¹ pytaæ znajomi po powrocie. Ci znajomi przecie¿ te¿ kiedyœ ulegli wspomnianej wy¿ej matrycy i na dobr¹ sprawê nic wiêcej z zakopiañskiego pobytu nie pamiêtaj¹. Ilu ludzi rocznie odwiedza wspania³¹ Atmê4? Wiêcej ich jest ka¿dego jednego letniego, pogodnego dnia w Morskim Oku. Dlaczego ceper Dreptak jest nieprzygotowany do wycieczki? Skoro wiêc wiedz¹, o co bêd¹ pytaæ znajomi, dlaczego nie przygotuj¹ siê do tych wycieczek przed wyjazdem na urlop? Jeœli oni wszyscy wiedz¹ co jest „najwa¿niejsze” w Zakopanem, to ka¿dy przed wyjazdem dobrze wie na co bêdzie „musia³” wejœæ. W samym Zakopanem zaiste nie nastêpuje u nich jakaœ cudowna, a w rzeczywistoœci czêsto fatalna w skutkach przemiana œwiadomoœci. Naprawdê, na urlop jedzie siê po d³ugim planowaniu. Wycieczki szkolne czy obozy letnie planuje siê z wyprzedzeniem wielu miesiêcy – niemal roku. Nawet sanatorium wymaga odpowiednio d³ugiego, wczeœniejszego za³atwiania. Czasu na przygotowania do wyjazdu jest zatem wystarczaj¹co du¿o.

4

30

– Kto z was zna Atmê? – A ile ta pani ma lat? – us³ysza³em kiedyœ... i da³em spokój.


Samosierra pod Giewontem Zdaniem bardzo wielu doœwiadczonych turystów górskich, którzy obserwuj¹ to zjawisko od dziesi¹tków lat, przyczyna jest jedna, za to zasadnicza – Polacy zupe³nie nie wiedz¹, jak siê powinni do górskiej wycieczki przygotowaæ. Nawet gdyby chcieli siê przysposobiæ, to po prostu nie umiej¹. Jeœli ktoœ nie zna podstawowego znaczenia i wartoœci liczby pi, to obwód walca mo¿e zmierzyæ tylko miar¹ krawieck¹, w zwi¹zku z tym pope³nia spory b³¹d. My Polacy – w kolosalnej wiêkszoœci – nie posiadamy podstawowej wiedzy turystycznej, pope³niamy wiêc kardynalne b³êdy. No i za pope³nione b³êdy p³acimy. W górach cena b³êdu bywa wysoka – czasem najwy¿sza! ........................................................

Ogólnie panuje przekonanie, ¿e specjalistyczny sprzêt do turystyki górskiej jest bardzo drogi, ale tak naprawdê – w Tatrach na szlakach zupe³nie niepotrzebny. Zdanie to jest prawdziwe, ale w konsekwencji braku podstawowej wiedzy co oznacza w tym wypadku s³owo „specjalistyczny” ukierunkowuje na b³êdnie mniemanie – „niepotrzebny”. Sprzêt do uprawiania turystyki górskiej jest po prostu niezwykle (dla laika wrêcz niewyobra¿alnie) ró¿norodny. Trzeba doœæ du¿o wiedzieæ, ¿eby odró¿niæ co jest elementem specjalistycznym a co po prostu potrzebnym przedmiotem na poszczególnych etapach kariery turystycznej. Tu w³aœnie ocieramy siê o sedno prawdy wspomnianego a myl¹cego zdania. Jeœli przyjmiemy, ¿e ten specjalny sprzêt to po prostu „koniecznie inne wyposa¿enie na górski szlak ni¿ na spacer po Krupówkach” to wreszcie mamy okreœlenie ca³kowicie prawdziwe i pozbawione przesady. Niektóre specjalistyczne, a zw³aszcza profesjonalne elementy wyposa¿enia górskiego s¹ naprawdê drogie i naprawdê niepotrzebne. Na szczêœcie, wybieraj¹c siê na jednodniow¹, letni¹ wycieczkê nawet na najtrudniejsze znakowane, tatrzañskie szlaki – wcale nie potrzebujemy sprzêtu specjalistycznego a jedynie wy¿ej zdefiniowane specjalne wyposa¿enie.

31


Ten pierwszy raz Bezwzglêdnie konieczne s¹ pewne rzeczy, których wcale nie trzeba ani kupowaæ ani wypo¿yczaæ. Wiêkszoœæ, a nawet wszystkie czêœci dobrego i odpowiedniego wyposa¿enia do kilkugodzinnej letniej eskapady tak¿e w najwy¿sze partie Tatr, ka¿dy mo¿e znaleŸæ sam we w³asnej szafie, w starych rzeczach. Wielu m³odym i starszym ludziom pomog³em wyj¹æ z ich szaf kompletny ekwipunek na wêdrówki tatrzañskie. Najczêœciej zaczyna³o siê od niedowierzania, ¿e takie w³aœnie elementy s¹ potrzebne. Najwiêksze zdziwienie budzi³a zwykle stara, niemodna, za to d³uga i obszerna kurtka zimowa z g³êbokim kapturem jako niezbêdna na ka¿dej letniej wêdrówce na tatrzañskie granie. Wysoko wi¹zane, dawno nie noszone buty zimowe na bie¿niku, które z trudem udawa³o siê zmiêkczyæ terpentyn¹ i past¹, nie wzbudza³y ju¿ takich emocji. Problem tkwi w tym, by wiedzieæ czego w tej szafie szukaæ. Tego mo¿na siê nauczyæ. I to w³aœnie postanowi³em w tym poradniku wyjaœniæ w sposób mo¿liwie najbardziej przystêpny5. Edukowaæ, a nie pouczaæ! Najwy¿sze partie wszystkich polskich gór objête s¹ granicami Parków Narodowych. Ruch turystyczny jest w tych parkach zliczany choæby przez sprzedawanie biletów wstêpu. Iloœæ uczestników górskich wycieczek jest okreœlana w ten sposób w samych Tatrach na grubo ponad siedem milionów rocznie. Wêdrówka po górach ma dawaæ radoœæ ¿ycia i budziæ nawet po latach najpiêkniejsze wspomnienia a nie kojarzyæ siê z udrêk¹ zbola³ego cia³a 5 Nie uniknê trywializmów – wiem, ale wiedza podstawowa bywa czasem nudna. Im ktoœ wiêcej wie o górskich wêdrówkach, tym czêœciej poczuje siê znudzony moim tekstem. T¹ ksi¹¿kê pisa³em jednak dla tych, którzy o uprawianiu turystyki górskiej nie wiedz¹ nic lub niewiele. Wszyscy inni pewnie zrozumiej¹ to przes³anie. Szczególnie, ¿e w dalszych rozdzia³ach znajd¹ dla siebie sporo ciekawych porad. Doœwiadczony Góro³azie – masz w rêku gotowy prezent dla zaprzyjaŸnionego m³odego „szajbusa górskiego”.

32


Samosierra pod Giewontem i ucieczk¹ z horroru nag³ego za³amania pogody. Sprawa nie dotyczy tylko turystyki górskiej. Równie istotne jest to dla wielu innych form czynnego spêdzania wolnego czasu. Turyœci ulegaj¹ ciê¿kim wypadkom, a tak¿e gin¹ w czasie sp³ywów kajakowych, ¿eglowania po jeziorach, na wycieczkach rowerowych czy podczas nieumiejêtnych eksperymentów z lotniami. Mo¿e warto zatem zastanowiæ siê nad potrzeb¹ powszechnego edukowania ca³ego spo³eczeñstwa6. Mamy w kraju wielkie, bo wieloletnie doœwiadczenie w totalnym pouczaniu ka¿dego i w ka¿dej niemal sprawie. Jeœli pouczanie stawa³o siê nieskuteczne, wprowadzano niekoñcz¹ce siê zakazy. S¹ tego niezliczone przyk³ady tak¿e w obecnej rzeczywistoœci. Trzeba raz wreszcie zacz¹æ spo³eczeñstwo traktowaæ powa¿nie. Zakazy bêdziemy zawsze obchodziæ g³ównie z tego powodu, ¿e administracje wprowadza³y je przez stulecia, aby nas ograniczyæ. Mamy naturê narodu przez wiele lat administrowanego przez wrog¹ w³adzê: jest nowy zakaz – kombinujemy jak go obejœæ. Robimy to odruchowo nawet w stosunku do takich zakazów, które najprawdopodobniej nigdy nie bêd¹ nas osobiœcie dotyczy³y. Te¿ to mam – niestety. Jedyn¹ drog¹ zdecydowanego ograniczenia z³ych konsekwencji niewiedzy jest edukowanie – w dziedzinie uprawiania turystyki kwalifikowanej tak¿e. Œrodowisko góro³azów ju¿ dawno uzna³o t¹ zasadê. Wszystkie jednak opracowania poœwiêcone temu tematowi ukazuj¹ siê w specjalistycznych periodykach czytanych wy³¹cznie przez ludzi, którzy sami mogliby podobne artyku³y napisaæ. Œrodowisko turystyczne porusza siê w zamkniêtym krêgu swoich mediów i t¹ drog¹ nikogo nowego nie wyedukuje.

6

Bezdyskusyjny autorytet w sprawie bezpieczeñstwa turystyki górskiej – Jan Krzysztof, Naczelnik TOPR powiedzia³ publicznie (3.11.2003r. na falach RMF–FM): „S¹ tylko dwa sposoby zwiêkszenia bezpieczeñstwa w Tatrach: zamkn¹æ je, lub edukowaæ ludzi”.

33


Ten pierwszy raz Ta wiedza musi dotrzeæ do ka¿dego cz³owieka planuj¹cego wypoczynek w górach, czy w innym niezwyk³ym dla niego miejscu. Naprawdê nietrudno wyt³umaczyæ jak dobraæ buty, kurtkê, dlaczego ca³y baga¿ musi byæ w plecaku, oraz dlaczego nie nale¿y machaæ rêkoma, do helikoptera ratowniczego – zw³aszcza obydwoma równoczeœnie. Poniewa¿, co wykaza³em wy¿ej, istnieje potê¿ny rynek – chêtni do turystyki górskiej s¹ – zbêdne jest zastanawianie siê nad tym, czy odpowiednio licznymi bêd¹ chêtni do korzystania z tej wiedzy. Tylko media oddzia³uj¹ce na ca³e spo³eczeñstwo mog¹ sprostaæ takiemu zadaniu. Nawet nie potrzeba wielkich pieniêdzy na realizacjê. Autorów odpowiednich opracowañ jest co niemiara. Nie istnieje ¿aden powód by tymi sprawami zawracaæ g³owy tuzom œwiatowego himalaizmu. Nie chodzi przecie¿ o rozeznanie pomiêdzy typami tytanowych mena¿ek, konstrukcjami lin zjazdowych i ca³ego tego „szpeju” z rodzajami wysokoœciowych masek tlenowych na czele. Znajd¹ siê te¿ zapewne realizatorzy odpowiednich filmów dydaktycznych. Poniewa¿ mamy filmowców górskich œwiatowej s³awy, istnieje uzasadnione przypuszczenie, ¿e mo¿na nawet na takich filmach dobrze zarobiæ. Dobrze zrobiona seria programów telewizyjnych z pewnoœci¹ bêdzie mia³a wiêksz¹ ogl¹dalnoœæ ni¿ kolejny sp³ywaj¹cy krwi¹ film znanych na ca³ym œwiecie amerykañskich braci W. Media bior¹ ciê¿kie pieni¹dze za reklamê ka¿dego wchodz¹cego na rynek drobiazgu. Jeœli zajm¹ siê – ze wzglêdu na rzeczywist¹ spo³eczn¹ potrzebê – popularyzowaniem wiedzy jak unikn¹æ zbêdnych zakupów nowych cudeniek, bêd¹ kasowa³y jeszcze wiêksze pieni¹dze za reklamy tych¿e. Poniewa¿ niczego nadzwyczajnego tu nie odkry³em i zapewne wielu ju¿ na to wszystko wpad³o, zachodzi uzasadnione domniemanie ¿e byæ mo¿e komuœ zale¿y na utrzymywaniu tak kiepskiego stanu œwiadomoœci spo³ecznej. Ju¿ za chwilê do tego dojdziemy. Dlaczego nale¿y zacz¹æ od zasobów w³asnej szafy? Droga od pierwszej górskiej wycieczki do miana doœwiadczonego góro³aza jest d³uga, ciê¿ka i na szczêœcie nie ka¿dy chce j¹ przebyæ. Bardzo wielu ludzi woli inne formy aktywnego wypoczynku. Ka¿dy ma

34


Samosierra pod Giewontem jednak prawo spróbowaæ. Chodzi w³aœnie o to, by ta próba nie odstraszy³a koszmarnymi prze¿yciami. Z drugiej jednak strony odpowiedni ekwipunek jest absolutnie niezbêdny. Jeœli mo¿emy wyci¹gn¹æ go z w³asnych zapasów i po drobnych przygotowaniach zastosowaæ – zróbmy tak! Jeœli w trakcie wêdrówki górskiej poczujemy, ¿e to jest to – nic nie stoi na przeszkodzie aby siê temu poœwiêciæ. S³owo „poœwiêciæ” jest tu bardzo adekwatne. Ka¿dy z górami zaprzyjaŸniony szajbus wie dok³adnie ile wyrzeczeñ ta górska mania kosztuje. Kosztuje w sensie dos³ownym. Dobre, najnowsze wyposa¿enie na wielodniowy, wêdrowny pobyt w wy¿szych górach kosztuje tyle, co marny, ale nowy samochód. Kompletowanie sprzêtu trwa zatem ca³e lata – nowe technologie zachêcaj¹ do kolejnych zakupów. Przezbrojenie siê na pe³ny komplet oddychaj¹cej odzie¿y trwa z regu³y kilka sezonów. Szybkie zu¿ycie w ekstremalnych warunkach powoduje nowe koszty. Jest to niekoñcz¹cy siê proces zbierania kasy i wydawania jej. Ka¿dy sam musi podejmowaæ swoj¹ decyzje. Sedno tkwi w tym, by by³y to decyzje w³asne i œwiadome. Zupe³nie inny plecak jest potrzebny na bieszczadzkim rajdzie ni¿ na tatrzañskiej jednodniówce. Jeœli du¿e wydatki poniesiemy przed pierwszymi doœwiadczeniami, mamy ca³kowit¹ pewnoœæ, ¿e Ÿle wydamy swoje pieni¹dze. Wcale nie istnieje pewnoœæ, ¿e profesjonalny sprzêt zwiêkszy nasze bezpieczeñstwo. Bardzo czêsto jest wrêcz odwrotnie. Nieumiejêtnie zastosowane najnowsze technologie wrêcz obni¿aj¹ bezpieczeñstwo u¿ytkownika. To zapewne doœæ zaskakuj¹ca prawda, ale przecie¿ obecnie w ka¿dej dziedzinie najnowsze zdobycze techniki wymagaj¹ najnowszej wiedzy o ich zastosowaniu. To tak jak z komputerem. WeŸmy najszybszy procesor w najnowszym modelu komputera z najnowszym oprogramowaniem i posadŸmy przy tym dobrego operatora starego oprogramowania. Stawiam tysi¹c do jednego, ¿e wynik pierwszej próby bêdzie marny. Ten sam operator przy dobrze mu znanym starym komputerze wykona zadan¹ pracê lepiej i szybciej. Oczywiœcie s¹ nieliczne wyj¹tki, ale one tylko potwierdzaj¹ regu³ê.

35


Ten pierwszy raz Kto ¿yje z turystycznej ignorancji? Z turystycznej ignorancji ¿yj¹ wszyscy, z którymi siê ignorant styka. To on przywozi pieni¹dze, a oni obs³uguj¹c go zarabiaj¹ na ¿ycie. Im wiêcej wie i umie turysta, tym mniejszej obs³ugi potrzebuje, a jeœli ju¿ czegoœ potrzebuje, to wiedz¹c dok³adnie czego chce, z pewnoœci¹ nie da sobie wcisn¹æ „kitu”. Im mniej pieniêdzy turysta wyda na pokrycie swojej niewiedzy, tym wiêcej prawdziwych atrakcji bêdzie dla niego dostêpnych. Brzmi to wszystko bardzo ³adnie i ³agodnie, ale jeœli zauwa¿ymy, ¿e wiêksza wiedza i umiejêtnoœci turysty de facto utrudni¹ odebranie mu przywiezionych pieniêdzy, sprawa zacznie siê komplikowaæ. Nie mo¿na siê oszukiwaæ – doœwiadczonego turysty siê nie lubi. Doœwiadczonego turystê siê szanuje, a to zupe³nie inne uczucie. Zakopiañska przekupka jest wœciek³a gdy odrzucam fa³szowane oscypki i jeszcze g³oœno to komentujê. Ze z³ymi b³yskami w oczach szybko wyjmuje z tobo³ka to czego szukam. Nawet nie ka¿e sobie wiêcej zap³aciæ. Bylebym szybko odszed³. Tak samo jest w schronisku, gdy grzecznie proszê o gor¹cy a nie tylko ciep³y wrz¹tek do zalania „chiñczyka” i w wielu, wielu innych miejscach. Jeœli dobrze pomyœleæ, to tak jest w ka¿dym wypadku. Wiele, bardzo wiele osób bêdzie wœciekaæ siê na naprawdê powa¿n¹ edukacjê turystyczn¹. I to s¹ w³aœnie ludzie, grupy zawodowe, firmy ca³e, œrodowiska wrêcz zainteresowane ho³ubieniem indolencji turysty. Oni po prostu chc¹ ³atwo, szybko i to koniecznie dzisiaj na nas zarobiæ. Kto natomiast skorzysta na masowej turystycznej edukacji? Korzyœæ z edukowania odnios¹ media, które bêd¹ to robi³y oraz sam turysta – co oczywiste, ale korzyœci mog¹ odnieœæ tak¿e pozornie zupe³nie nie zwi¹zani ze spraw¹ ludzie. Jeœli uœwiadomimy szeroko pojêtemu turyœcie, ¿e nie tylko Tatry czy Karkonosze warte s¹ jego pieniêdzy, nawet nadbiebrzañski rolnik mo¿e odniesie korzyœæ z letników, którzy w³aœnie u niego zdecyduj¹ siê wypoczywaæ i podgl¹daæ unikalne gatunki ptaków. Upowszechnianie wiedzy, ¿e sp³yw pomorsk¹ czy mazursk¹ rzek¹ mo¿e wyzwoliæ wiêcej adrenaliny ni¿ podniebne zawijasy Orlej Perci, niekoniecznie musi siê skoñczyæ hoss¹ na hiszpañskich pla¿ach.

36


Samosierra pod Giewontem Akceptowanie obecnego stanu prowadzi póki co w³aœnie do gremialnego odp³ywu krajowych narciarzy na alpejskie lodowce. Mi³oœnicy morza zawiedzeni obs³ug¹ na krajowym Wybrze¿u masowo daj¹ zarobiæ rybakom na Lazurowym. Doœwiadczeni góro³azi coraz czêœciej uciekaj¹ w odleg³e góry. Ju¿ na S³owacji jest lepiej. Za te same pieni¹dze tam dostajemy wiêcej i czujemy siê bezpieczniej. Jeœli z tatrzañskich szlaków bêd¹ schodzili nieudrêczeni turyœci, którzy po pierwszej udanej wycieczce zapragn¹ przyje¿d¿aæ na nastêpne, skorzystaj¹ na tym sami zakopiañczycy, którzy mog¹ pocz¹tkowo odnosiæ siê do tej idei z demonstrowan¹ dziœ rezerw¹. Ja i krocie moich znajomych zaczynaliœmy w³aœnie tak – od starych, pruj¹cych siê pionierków i sp³owia³ego plecaka, ale pod okiem doœwiadczonych turystów którzy nas wszystkiego uczyli, czyli po prostu – edukowali. Zawozimy teraz co roku sporo naszych pieniêdzy do Zakopanego – i robimy to z radoœci¹! To przecie¿ w³aœnie myœl o zachwyconym turyœcie po udanej wycieczce sta³a siê podstaw¹ organizowania przez doktora Tytusa Cha³ubiñskiego jego legendarnych wypraw. Ta idea zaowocowa³a nastêpnie za³o¿eniem Towarzystwa Tatrzañskiego a póŸniej doprowadzi³a do powo³ania Pogotowia Tatrzañskiego – praprzodka TOPR’u oraz wszystkich GOPR’ów. ........................................................

To w³aœnie w ta nocna rodaków rozmowa przed kilkoma laty spowodowa³a, ¿e ostatecznie zdecydowa³em siê zacz¹æ pisaæ zrêby niniejszego poradnika. ........................................................

Rano okaza³o siê, ¿e szukanego faceta znaleŸli na G¹sienicowej. Zamarz³ w p³ytkim œniegu na skraju kosówek w odleg³oœci piêtnastu metrów od szlaku i dwudziestu minut drogi od schroniska. Ubrany by³ w adidasy, d¿insy, poliestrowy sweter z golfem i krótk¹ skórzan¹ kurtkê bez kaptura. By³ niemal dok³adnie w tym miejscu gdzie zostawili go koledzy. Tylko odszed³ trochê w bok w kosówki. Mo¿e chcia³ odpocz¹æ?

37


Ten pierwszy raz ZnaleŸli przy nim reklamówkê z resztk¹ coli i pust¹ torebk¹ po chips’ach. Mia³ dwadzieœcia siedem lat. Niemal sto lat wczeœniej, kiedy nie by³o jeszcze w Tatrach schronisk, niemal w tym samym miejscu, niemal równie m³ody cz³owiek zgin¹³ porwany przez lawinê7. Czy¿by œwiadomoœæ turystyczna w naszym kraju tkwi³a dok³adnie w tym samym miejscu co sto lat temu? Myœlê, ¿e daleko nie odesz³a. Powypacza³a siê za to koncertowo. Edukacyjne idee doktora Tytusa Cha³ubiñskiego w ich pocz¹tkowych za³o¿eniach trzeba wiêc w dalszym ci¹gu kontynuowaæ, bo góry s¹ nadal tak samo piêkne, ale te¿ równie jak sto lat temu dla nie obeznanych z nimi ludzi zabójcze. Dla ignorantów Przyroda jest bezlitosna dok³adnie tak samo jak na pocz¹tku Œwiata. Nie mamy najmniejszych szans na zmianê Jej twardych praw. Mo¿emy zaœ podnieœæ stan ludzkiej wiedzy i umiejêtnoœci aby spotkania z Ni¹ dawa³y radoœæ a konfrontacje nie by³y zbyt przykre. Powinniœmy umieæ dobrze siê przygotowywaæ na sporadyczny, ale bezpoœredni kontakt z Matk¹ Natur¹. To wcale nie jest trudne.

7

Mowa o Mieczys³awie Kar³owiczu, którego miejsce œmierci (8.2.1909 r.) oznaczono du¿ym g³azem poni¿ej szlaku, mniej wiêcej w po³owie drogi z Murowañca nad Czarny Staw G¹sienicowy. Wykuta na pomniku swastyka Ÿle siê nam kojarzy, ale zanim zosta³a przyjêta jako god³o pogromców nienordyckiej czêœci œwiata, by³a u¿ywana przez Kar³owicza do znaczenia jego nowych dróg wspinaczkowych. Podobnie postêpowa³ wtedy ka¿dy taternik. Ka¿dy z nich obiera³ „swój” znak i maza³ go farb¹ olejn¹ na ska³ach. Tak by³o! Kilka z takich znaków tkwi do dziœ. W dniu œmierci Kar³owicza póŸniejszy „Übermensch w z¹bek czesany” mia³ niespe³na dwadzieœcia lat i w³aœnie popada³ w okultyzm, bo nie chcieli go w wiedeñskiej Akademii Sztuk Piêknych – nie mia³ talentu. A tak w ogóle, to wspomniany symbol ma co najmniej dwa tysi¹ce lat i pierwotnie oznacza³ S³oñce.

38



Wycieczki jednodniowe Bielizna Uprawianie turystyki jest zwykle zwi¹zane ze znacznym, a bywa ¿e z krañcowym wysi³kiem. Odzie¿ wierzchnia ma nas chroniæ przed czêsto ciê¿kimi warunkami zewnêtrznymi. Jest ona wykonana z ró¿nych materia³ów. Niektóre z nich nie powinny stykaæ siê bezpoœrednio z naszym cia³em, a zw³aszcza w najbardziej wra¿liwych miejscach. Jest to szczególnie wa¿ne podczas intensywnego wysi³ku. St¹d tak wa¿ny jest rodzaj noszonej bielizny. Wycieczki Nie chodzi jednodniowe tu wcale o markê producenta a g³ównie o materia³, krój i wykonanie poszczególnych elementów. Bielizna bardzo elegancka jest zazwyczaj nieprzydatna w górach a nadzwyczaj czêsto wrêcz drêcz¹co niewygodna. Spoœród popularnych materia³ów bieliŸniarskich najbardziej odpowiednia jest mo¿liwie cienka dzianina bawe³niana. Bielizna ma uchroniæ nas przed szorstkoœci¹ odzie¿y zewnêtrznej, ale ma tak¿e poch³on¹æ mo¿liwie du¿¹ iloœæ naszego potu i w stanie wilgotnym nie powodowaæ bolesnych otaræ. Nale¿y skrupulatnie eliminowaæ choæby nieznaczne dodatki tworzyw sztucznych. Powoduj¹ one dotkliw¹ sztywnoœæ i szorstkoœæ wyrobu w stanie wilgotnym. Radzê zwróciæ uwagê nawet, a mo¿e szczególnie, na rodzaj nici, którymi jest szyta. Bawe³niana bielizna powinna byæ szyta wy³¹cznie bawe³nianymi niæmi. Zapalona nitka bawe³niana daje bardzo szczególny p³omieñ i zapach po zgaszeniu. Prosta, szybka próba w sklepie i wszystko jest oczywiste. Sprzedawca bêdzie siê piórzy³, ale to jego pióra.

Majtki Mêskiej czêœci turystów radzê klasyczne g³êbokie slipy lub bokserki bez ¿adnych udziwnieñ. Wa¿ne, aby nie by³y zbyt obcis³e lub nadmiernie luŸne.

40


Wycieczki jednodniowe W stanie przepocenia jedne i drugie bêd¹ uwiera³y. Odradzam bokserki wykonane z tkanin. Obtarcia w tych czêœciach cia³a s¹ szczególnie przykre. Gumki powinny byæ umieszczone w tunelach. Wszelkie doszyte gumy8 poobcieraj¹ nam cia³o szczególnie w pasie i na plecach pod plecakiem. Tylko nieliczne, specjalnie konstruowane i doszywane gumy mo¿na zaakceptowaæ – zawsze radzê najpierw spróbowaæ na d³u¿szej, nizinnej wycieczce i w razie klêski, szybko przebraæ siê w coœ bardziej wygodnego. Te doszywane gumy s¹ stosunkowo grube i nigdy nie wyschn¹ na nas jeœli je przepocimy. Na eskapadach kilkudniowych s¹ z nimi k³opoty – bardzo d³ugo schn¹. Paniom9 polecam g³êbokie bawe³niane figi z identycznymi uwagami na temat gum. Wszelkie koronkowe fidryga³ki nale¿y absolutnie zachowaæ na inne, mniej turystyczne okazje. Wymyœlono mêskie i damskie majtki o kroju zwanym string a tak¿e tango. Okazuje siê, ¿e w upalne dni niektóre bawe³niane (od stilonów, ognia, wojny i morowego powietrza – chroñ nas Panie!) modele stosowane pod getry10 s¹ doskona³e do celów turystyki pieszej ale ka¿dy rodzaj kroju trzeba najpierw solidnie przetestowaæ. Bêd¹c tak sk¹po odzianym, przy siadaniu na trawie lub skale nie dziwmy siê odczuciu jakbyœmy siadali nago. Podczas upa³ów du¿¹ zalet¹ skrajnego wrêcz zminimalizowania bielizny i odzie¿y jest szybkie jej schniêcie na ciele nawet po gruntownym przepoceniu. Zdecydowanie ogranicza to nieprzyjemne i groŸne zwykle wych³adzanie organizmu. Z odparowuj¹cego potu powstaj¹ wtedy ma³o estetyczne szaro bia³e na brzegach plamy zaschniêtej soli. Osobom o du¿ym poczuciu estetyki radzê wiêc stosowaæ getry w kolorze zwanym „sól z pieprzem”. 8 Chodzi g³ównie o gumy w talii, doszyte gumy obejmuj¹ce uda jeœli tylko nie s¹ zbyt ciasne mo¿na zaakceptowaæ. 9 Tu jeszcze raz dziêkujê moim wspania³ym Kole¿ankom. Wrêcz dyktowa³y mi niektóre „damskie” akapity. Upar³y siê jednak pozostaæ anonimowymi. Ich prawo. 10 Temat przydatnoœci getrów zarówno dla pañ jak i panów wyjaœniam w rozdziale dotycz¹cym spodni. Stosowania stringów pod spodnie z twardszych, a zw³aszcza bardziej szorstkich tkanin zdecydowanie odradzam.

41


Ten pierwszy raz Stanik Powinien byæ mo¿liwie najbardziej wygodny, bez ¿adnych twardych elementów, na mo¿liwie najszerszych oraz absolutnie g³adkich rami¹czkach. Nale¿y pamiêtaæ, ¿e nad rami¹czkami i obok miseczek bêd¹ przebiega³y pasy plecaka. Warto usun¹æ twarde skracacze z rami¹czek – szczególnie jeœli umiejscowione s¹ nad obojczykami. Na jednodniowej wycieczce plecak nie bêdzie ciê¿ki11, ale kilka godzin trzeba go bêdzie nieœæ na wilgotnych od potu plecach. Nawet codzienne noszenie szkolnego plecaka nie daje wystarczaj¹cego pojêcia o problemie. Moje kole¿anki bardzo chwal¹ sobie kuse i doœæ obcis³e koszulki na szerokich rami¹czkach z gum¹ w tunelu pod biustem. Przestrzegaj¹ tak¿e, ¿e doszyta w tym miejscu guma bywa pod plecakiem wrêcz nieznoœna, choæ mo¿na ponoæ trafiæ na egzemplarze wyj¹tkowe pod tym wzglêdem. Tu podobnie jak i przy omawianiu majtek doradzam wykonanie prób na podmiejskich wycieczkach kiedy to mo¿na – przy nieudanej próbie – skryæ siê i bez trudu szybko przebraæ.

T-shirt bawe³niany, luŸny ale bez przesady jest doskona³y dla ka¿dego. Wymienione do tej pory elementy wybieramy najcieñsze z dostêpnych. S¹ po prostu tak samo dobre jak te grubsze, a wa¿¹ mniej. Znaczenie ciê¿aru majtek mo¿e pocz¹tkowo wydawaæ siê œmieszne, ale zwracanie uwagi na wagê ka¿dego bez wyj¹tku elementu wyposa¿enia z pewnoœci¹ uchroni nas przed niepotrzebnym dŸwiganiem12.

11

Ka¿dy, nawet najl¿ejszy plecak na ostrym podejœciu bêdzie siê wydawa³ ciê¿ki – zawsze! Tak to ju¿ jest. 12 Jednodniowy, kompletnie i dobrze wyposa¿ony plecak wycieczkowy mo¿e wa¿yæ cztery ale i osiem kilogramów. Plecak wyprawowy – od dwunastu do prawie czterdziestu kilogramów i to przy spe³nianiu tych samych koniecznych funkcji. Mo¿e jednak warto zwracaæ uwagê na ciê¿ar pakowanych przedmiotów? Wszystkich, bez wyj¹tku!

42


Wycieczki jednodniowe Warto za to zabraæ do plecaka drugi komplet bielizny w foliowym woreczku. Nic tak nie poprawia samopoczucia po mêcz¹cym podejœciu jak zmiana bielizny na such¹. W odpowiednim miejscu wyjaœniê jak to zrobiæ dyskretnie i bez skrêpowania nawet w zat³oczonym miejscu. Pozwoli to ograniczyæ do absolutnie niezbêdnego minimum stanie w okropnych kolejkach do schroniskowych toalet gdzie poza oczywistymi czynnoœciami sporo osób przebiera siê w suche ciuchy.

Skarpety to ca³a filozofia. Jest tak wiele ró¿nych szkó³, ¿e mo¿na ca³kiem zg³upieæ. ¯yj¹ jeszcze bardzo czynni turyœci u¿ywaj¹cy wy³¹cznie onuc. Pomijaj¹c wszelkie zawi³oœci spragmatyzowanych teorii, na pocz¹tek najbezpieczniej zastosowaæ zasadê podwójnych skarpet. Zak³adamy najpierw cienkie skarpetki bawe³niane, koniecznie pozbawione mocnego œci¹gacza i najlepiej bez szwu nad palcami. Mo¿na zastosowaæ nasze normalne miejskie skarpetki, ale... Jeœli zdejmujemy wieczorem skarpetki a pod œci¹gaczem jest widoczny choæby ma³y œlad ucisku, to takie skarpetki nie nadaj¹ siê do naszych turystycznych celów. Szew nad palcami bêdzie siê naprzykrza³ przy d³ugim schodzeniu, kiedy ca³y ciê¿ar cia³a opiera siê w bucie na palcach. Skarpetki bez wzmiankowanego szwu i z dobrym œci¹gaczem s¹ znacznie dro¿sze, ale razem wydatek jest nieznaczny i warto go ponieœæ. Skarpetki te nale¿y zak³adaæ bardzo uwa¿nie. Nie mog¹ pozostaæ ¿adne fa³dki – jeœli pozostan¹, to je poczujemy po pó³ godzinie marszu najdalej. Jeœli natychmiast tego nie poprawimy, po godzinie b¹ble pewne. Na skarpetki zak³adamy jeszcze jedna parê – dla odró¿nienia nazwijmy je skarpetami. Te powinny byæ grubsze. Mog¹ byæ we³niane. Dobrze jeœli s¹ d³ugie i siêgaj¹ kolan. Od kiedy wspó³czesne babcie nie umiej¹ robiæ we³nianych skarpet na drutach, nieocenionym Ÿród³em najlepszych skarpet dla góro³azów s¹ sklepy myœliwskie. Radzê polubiæ kolor khaki. Uwaga, sklepy z demobilem polecaj¹ nieco gorsze, ale za to za piêciokrotnie wy¿sz¹ cenê!

43


Ten pierwszy raz Najgorszym rozwi¹zaniem s¹ tzw. frotki z mieszanki w³ókien: bawe³na z dodatkiem elastilu. Nie radzê u¿ywaæ do celów turystycznych skarpet kupowanych „u gaŸdzin” na zakopiañskich straganach. Nadaj¹ siê wy³¹cznie na „regionalne” prezenty dla znajomych, którzy po górach w ogóle nie chodz¹. Bêd¹ nas natomiast mile wspominaæ zim¹, gdy wysi¹dzie im w domu ogrzewanie. Zakopiañskie wyroby „we³niane” niezale¿nie od zastosowanego sposobu fa³szowania surowca gryz¹ niemi³osiernie nawet przez grub¹ flanelê. Uk³ad dwóch warstw skarpet ma wiele zalet. Jedna z nich polega na tym, ¿e ka¿da skarpeta podczas marszu tworzy fa³dki, ale w tym miejscu gdzie powsta³a fa³dka na jednej – nie powstaje fa³dka na drugiej. Te fa³dki mijaj¹ siê jakby i uk³ad dwóch skarpet razem tworzy bardziej równ¹ warstwê. Jeœli uwa¿nie i równo za³o¿ymy obydwie skarpety a nastêpnie bez szarpania i wiercenia nog¹ umieœcimy ca³oœæ w bucie – powinno byæ dobrze. Ka¿de nawet lekkie uwieranie w bucie nale¿y usuwaæ natychmiast. Zreszt¹, kto raz to zlekcewa¿y, nastêpnym razem bêdzie pamiêta³. Chodzi o to ¿eby nie by³o tego pierwszego przykrego razu. Doskona³ym pomys³em przed za³o¿eniem skarpetek jest posypanie ca³ych stóp, nie tylko od spodu, talkiem kosmetycznym lub zwyk³¹ zasypk¹ dla niemowl¹t. Zasypka jest znacznie tañsza i mo¿na j¹ kupiæ w prawie ka¿dym kiosku z gazetami. Trzeba tylko pamiêtaæ po wycieczce o bardzo dok³adnym umyciu nóg a zw³aszcza o wyszorowaniu okolic paznokci dla usuniêcia zbitych grudek talku i w³ókien ze skarpet, które wysychaj¹c stworz¹ twarde grudki i „przypomn¹ siê” nastêpnego dnia. No i nie nale¿y umieszczaæ w pralce przesyconych talkiem skarpet wraz z inn¹ odzie¿¹ bo powstan¹ na niej bia³e plamy „nie wiadomo sk¹d”. Radzê bezwzglêdnie i dok³adnie usun¹æ wszystkie bez wyj¹tku metki i wszywki z ca³ej bielizny. Piêkniejsza czêœæ ludzkiego rodzaju zalicza do bielizny tak¿e rajstopy. Kobiety maj¹ rajstopy jakby trwale wpisane w metabolizm. Bez rajstop czuj¹ siê nagie do tego stopnia, ¿e nawet latem pod spodniami odczuwaj¹ dotkliwy ch³ód. Wspó³czujê, ale nic gorszego nie mo¿e nas

44


Wycieczki jednodniowe spotkaæ jak stilon w bucie. Nawet najdoskonalsza skarpeta na rajstopach nie poprawi tragicznej sytuacji. Natomiast elastyczne getry s¹ jak najbardziej godne polecenia, ale o tym ju¿ w innej czêœci.

Bielizna i odzie¿ oddychaj¹ca Najnowsze, kosmiczne technologie nie odpuœci³y górskim ³azikom – innym turystom zreszt¹ te¿. Wymyœlono genialne tworzywa ca³kowicie sztuczne, z których wykonana odzie¿ odprowadza od skóry pot w postaci pary wodnej nie pozwalaj¹c jej siê skropliæ. W efekcie, nawet przy du¿ym wysi³ku, skóra pozostaje sucha. Oczywiœcie tylko poza tymi miejscami gdzie odzie¿ dociska do cia³a plecak i jego pasy. Tam zawsze bêdzie mokro13. Na dodatek kurtki i spodnie wyposa¿ono we wspania³e membrany, które dalej odprowadzaj¹ parê wodn¹, ale nie przepuszczaj¹ deszczu ani nawet wiatru. Jest to wspania³e rozwi¹zanie, ale jak ³atwo przewidzieæ bardzo drogie. Na dodatek jest to rozwi¹zanie systemowe. Oznacza to, ¿e jeœli choæby jedna warstwa ubrania bêdzie klasyczna, ca³e rozwi¹zanie nie bêdzie dzia³a³o. Przyk³adowo: oddychaj¹ca podkoszulka na niej bawe³niana koszula a na wierzchu kurtka membranowa – to nie mo¿e dzia³aæ! Pot zostanie odprowadzony od skóry przez podkoszulkê, w bawe³nianej koszuli zostanie skroplony, a skroplonego potu nie przepuœci na zewn¹trz membrana kurtki bo membrana przepuszcza tylko parê wodn¹. W efekcie bêdziemy siê topiæ we w³asnym pocie, bo pot z mokrej koszuli

13

Super skomplikowane i horrendalnie drogie konstrukcje wentylacyjne plecowych czêœci plecaków tylko odrobinê poprawiaj¹ sytuacjê, ale póki co nie s¹ do koñca skuteczne. Nie wszystko, co m¹dre na tym œwiecie wymyœlili obywatele wielkich mocarstw.

45


Ten pierwszy raz przemoczy nasz¹ genialn¹ podkoszulkê a membrana kurtki uniemo¿liwi naturalne odparowanie skroplonego potu. Równie niem¹drym rozwi¹zaniem jest kurtka polarowa na bawe³nianej koszulce. Najczêœciej spotyka siê bluzê polarow¹ a na niej stilonow¹ wiatrówkê lub plastikow¹ pelerynê. Po takich w³aœnie oznakach poznaje siê szpanuj¹cych ignorantów. Jeœli jednak kogoœ staæ na du¿y wydatek zwi¹zany z pe³nym kompletem odzie¿y oddychaj¹cej, powinien dobraæ bieliznê dok³adnie do swoich wymiarów. Powinna ona lekko opinaæ cia³o ale go nie uciskaæ. Zbyt luŸna bielizna pozostawia przy skórze wolne przestrzenie, gdzie pot bêdzie w postaci ciek³ej i dalej nie zostanie odprowadzony. Warto wiedzieæ, ¿e oryginalny polar jest produkowany w jedynym zak³adzie na Œwiecie w Maldena – oczywiœcie USA. Zak³ad ten sprzedaje producentom odzie¿y swoj¹ dzianinê z metra wraz z odpowiedni¹ iloœci¹ oryginalnych metek do znakowania gotowych wyrobów. Kto raz zobaczy tak¹ oryginaln¹ metkê, nigdy jej nie pomyli. Tylko nieliczni i sprawdzeni producenci odzie¿y mog¹ dokonaæ zakupów w tej fabryce. St¹d wysokoœæ ceny gotowych wyrobów. Pod ¿adnym pozorem nie nale¿y kupowaæ tzw. polarów niewiadomego pochodzenia. Mimo piêknego wygl¹du i czasem wrêcz genialnej „przytulnoœci” tych podróbek, nie s¹ one nic warte. Szkoda pieniêdzy i targania po górach takiego bubla. Ju¿ na pierwszym stromym podejœciu oka¿e siê jak dok³adnie zostaliœmy nabici w butelkê. Wielokrotnie sprawdzono, ¿e polar za pó³ ceny nie jest wart jej æwierci. Co roku producenci wprowadzaj¹ na rynek nowe tkaniny i dzianiny. W chwili pisania tego tekstu skutecznych odpowiedników polaru jest ju¿ kilka i nic nie wskazuje na koniec dzia³añ innowacyjnych. Wszystkie te cudowne materia³y dla uproszczenia nazywa siê polarem ale prawdziwe nazwy s¹ inne – ka¿dy producent wprowadza now¹. Jedynym godnym polecenia miejscem dokonywania takich zakupów s¹ specjalistyczne sklepy wspinaczkowe. W³aœciciele a nawet obs³uga tych sklepów to najczêœciej ³a¿¹ce po górach szajbusy, którzy potrafi¹ rzetelnie pomóc w zakupach. Poza tym oni wiedz¹, ¿e sprzedaj¹ wysok¹

46


Wycieczki jednodniowe jakoœæ i ka¿dy dobrze obs³u¿ony i zadowolony z zakupu turysta do nich powróci. Trzeba jednak wiedzieæ czego siê od nich chce. Na takim poziomie specjalizacji bardzo szybko rozpoznaje siê szpanuj¹cego ignoranta – takiemu sprzedaje siê to co zalega w sklepie. Szpanuj¹cych dyletantów nikt, nigdy i nigdzie nie szanuje. S¹ oni „lubiani”, bo ³atwo wcisn¹æ im zalegaj¹cy i niechodliwy towar. Radzê wiêc wybraæ siê na takie zakupy z kimœ doœwiadczonym. Skarpety w wersji oddychaj¹cej produkuje siê tak, ¿e nie stosuje siê drugiej pary. Czêœæ skarpety wchodz¹ca do buta jest po prostu du¿o grubsza i tak skonstruowana, ¿e nie tworzy uwieraj¹cych fa³d. Mimo znacznej ceny radzê wybieraæ modele siêgaj¹ce kolan i kupowaæ jednoczeœnie dwie lub nawet trzy jednakowe pary. Najlepiej jeœli ka¿da ma inny kolor lub wzór. Có¿ nam po dobrze dobranych butach, gdy mamy do nich tylko jedn¹ parê odpowiednio grubych skarpet. Przepocone skarpety warto zmieniæ na suche, które powinny byæ dok³adnie tak samo grube. Ka¿da para skarpet o innej gruboœci bêdzie za cienka lub za gruba. Zakup kilku jednakowych par skarpet ma szczególne znaczenie wtedy gdy w nied³ugim czasie mamy zamiar kupowaæ buty. Jeœli buty ju¿ mamy, po skarpety wybieramy siê koniecznie z butami. Ciê¿ko z nimi chodziæ po sklepach, ale gwarantujê ¿e siê op³aca. Lepiej, w zwi¹zku z powy¿szym, kupiæ najpierw skarpety a póŸniej buty. Wiem, ¿e œmiesznie to brzmi, ale to jest dobra rada. Dok³adnoœæ dopasowania butów bêdzie omówiona osobno, bo temat jest rzek³bym – fundamentalny.

Kondycja Chodzenie po górach tylko pozornie jest tym samym co chodzenie po ulicach. Okazuje siê, ¿e przeciêtny mieszczuch prawie nie u¿ywa ponad siedemdziesiêciu procent spoœród liczby wszystkich miêœni nóg. Nawet jeœli regularnie chodzi po schodach zamiast jeŸdziæ wind¹, wynik jest niewiele lepszy. Te nie rozwijane miêœnie s¹ u wiêkszoœci nawet m³odych ludzi w stanie bardzo s³abym – wrêcz w zaniku. Wchodz¹c na skalne

47


Ten pierwszy raz œcie¿ki bez nale¿ytego przygotowania nara¿amy zanikaj¹ce miêœnie na gwa³towne przeci¹¿enia. Tam ka¿dy kolejny krok jest inny od poprzedniego, powierzchnia szlaku na ka¿dym kroku przebiega przy innym nachyleniu terenu, stopy pracuj¹ nadzwyczaj intensywnie i czêsto pod skrajnymi dla nich k¹tami nachylenia. Wymaga to wczeœniejszego wyrobienia miêœni ca³kiem „zbêdnych” miejskim spacerowiczom. Nie jest to wcale trudne i uci¹¿liwe. A ju¿ z pewnoœci¹ nie wymaga szalonych æwiczeñ w si³owniach. Kulturyœci s¹ zreszt¹ kiepskimi piechurami – zaskakuj¹ zw³aszcza mizern¹ przydatnoœci¹ do d³ugodystansowego noszenia ciê¿szych plecaków. Ja stosujê proste æwiczenie i zapewniam, ¿e nie wiem jak boli skrêcona czy zwichniêta noga. Siedz¹c wygodnie w fotelu prostujê obie nogi i bardzo wolno krêcê samymi stopami dwadzieœcia mo¿liwie najobszerniejszych kó³ek w lewo i dwadzieœcia w prawo. To wszystko, ale za to codziennie od wielu lat. Pokaza³ mi to stary góro³az gdy mia³em szesnaœcie lat. Robiê to do dziœ – zwykle w pracy, pod biurkiem.

Odzie¿ wierzchnia Warunki pogody w górach zmieniaj¹ siê bardzo szybko. Wycieczki górskie trwaj¹ zwykle kilka albo kilkanaœcie godzin. St¹d wynika koniecznoœæ gotowoœci turysty na przetrwanie bardzo ró¿nych warunków pogodowych. Od niepamiêtnych czasów najlepszym rozwi¹zaniem jest tak zwana „cebulka” czyli kilka niezbyt grubych warstw odzie¿y jedna na drugiej14.

14 „Cebulkê” jako metodê na zmienne warunki górskie wymyœli³ Polak – in¿ynier Adam Karpiñski. Pierwszy opis tego sposobu w literaturze pochodzi z lat 30. poprzedniego wieku autorstwa tak¿e Polaka – Wiktora Ostrowskiego. Opublikowano go w Buenos Aires... po hiszpañsku!

48


Wycieczki jednodniowe Pozwala to na wiele ró¿nych kombinacji. Podkoszulek, koszula, dwa swetry z czego jeden mo¿liwie cienki drugi grubszy i kurtka pozwalaj¹ stosownie ubraæ siê pocz¹wszy od dolinnych upa³ów poprzez wiatry i deszcze na graniach a¿ po letnie œnie¿yce na wysokich szczytach. Nawet d³ugi postój dla przeczekania niepogody nie bêdzie wtedy groŸny. Ró¿ne kombinacje powoduj¹, ¿e ka¿dy element odzie¿y mo¿e byæ na wierzchu. St¹d opiszê je wszystkie w tym rozdziale pomijaj¹c omówione ju¿ T-shirt’y.

Koszula Wystarczy zwyk³a, najlepiej obszerna z flaneli bawe³nianej. Mniej istotna jest gruboœæ flaneli. Najwa¿niejsze ¿eby nie zawiera³a domieszek tworzyw sztucznych. Jednak nawet piêædziesiêcioprocentowy dodatek w³ókien sztucznych do flaneli jest lepszy ni¿ koszula jeans’owa15 ze stuprocentowej bawe³ny. Nowa koszula powinna byæ dobrze wyprana i wyp³ukana. Fabryczne wykoñczenie nadaje koszulom nienaturaln¹ sztywnoœæ oraz pozbawia tkaninê dobrych cech wch³aniania wilgoci i taka mokra koszula bardzo d³ugo schnie. Warto tak¿e usun¹æ wszystkie metki i wszywki zw³aszcza te na karku i pod pachami. Dobrze jeœli koszula ma kieszenie z zapiêciami.

Sweter cienki Ka¿dy cienki sweter jest dobry. Szkoda tylko swetrów ze szlachetnych we³en. Takie we³ny s¹ delikatne i szybko siê niszcz¹ zw³aszcza zmoczone lub przepocone i upchniête w plecaku. Zwyk³a we³na lub anilana s¹ dobre. Wykoñczenie pod szyj¹ ma ma³e znaczenie chocia¿ wysokie golfy odradzam. Wa¿ne by sweter w³o¿ony na

15 Jeans (d¿ins) jest zupe³nie nieprzydatny do uprawiania jakiejkolwiek czynnej turystyki. Przyczyna tkwi w konstrukcji tej tkaniny. Pierwotnie wymyœlono j¹ bowiem jako surowiec do szycia mocnych namiotów – ot i ca³a tajemnica jej kiepskiej przydatnoœci do naszych celów. W postaci wilgotnej jest szorstka i twardnieje, a w dodatku ma wtedy bardzo ma³¹ izolacyjnoœæ ciepln¹.

49


Ten pierwszy raz koszulê nie opina³ zbyt mocno. Normalna d³ugoœæ tego swetra jest najlepsza.

Sweter grubszy Nie musi byæ to sweter bardzo gruby. W skrajnym przypadku ubierzemy przecie¿ obydwa. Ten powinien byæ obszerny, najlepiej z rozpinanym golfem. D³ugoœæ koniecznie obejmuj¹ca poœladki, ale nie mo¿e wystawaæ spod kurtki. Ten sweter najczêœciej bêdzie upchniêty g³êboko w plecaku, wiêc tak¿e szkoda we³ny w wysokim gatunku. Jeœli mamy cienki sweter z we³ny, ten grubszy mo¿e byæ anilanowy. Dobre, choæ bardzo ciê¿kie s¹ swetry „zakopiañskie”, ale warte noszenia s¹ wy³¹cznie te ze splotem „plaster miodu”. Maj¹ zasadnicz¹ wadê – „gryz¹” nielitoœciwie co szczególnie na ramionach, pod pasami plecaka bywa upiorne. Radzê je tak¿e dobrze wypraæ i to kilkakrotnie. Œwie¿o po kupieniu zalatuj¹ lanolin¹ a gdy siê spocimy wrêcz œmierdz¹. Chyba, ¿e lubimy wydzielaæ baranie zapachy. Koniecznie trzeba zrobiæ próby ubrania wszelkich kombinacji. Któryœ sweter ubrany tylko na koszulê mo¿e „drapaæ”. Koszula i obydwa swetry mog¹ nie mieœciæ siê pod kurtk¹ lub choæby uwieraæ. Ka¿dy z tych przypadków jest niedopuszczalny. Jeœli pod kurtk¹ jest za ciasno wystarczy przekonaæ siê do innej starej, znoszonej ale obszernej i odpowiednio d³ugiej kurtki zimowej16. Ta bêdzie najlepsza. Jeœli straci³a ju¿ impregnacjê, coœ skutecznego poradzê na to w czêœci poœwiêconej kurtkom. Trzeba tak d³ugo eksperymentowaæ a¿ wszystko bêdzie dobrze. Jeœli zabierzemy siê do tego na d³ugo przed wyjazdem w góry – wystarczy nam czasu na skompletowanie.

16

Zupe³nie dobrym rozwi¹zaniem jest kupienie odpowiedniej kurtki za kilkanaœcie z³otych w sklepie z odzie¿¹ u¿ywan¹. Dotyczy to tak¿e innych detali odzie¿y. Nawet kurtki membranowe widzia³em w takich sklepach i to za zupe³nie symboliczne pieni¹dze. Nie namawiam, ale rzetelnie informujê.

50


Wycieczki jednodniowe Spodnie Wszystko na ten temat opisane jest w rozdziale poœwiêconym kurtkom.

Dla posiadaczy wiêkszej kasy Jeœli ju¿ zdecydowaliœmy siê na oddychaj¹c¹ bieliznê, nie pozostaje nic innego jak brn¹æ dalej w tym kierunku17. Na tak¹ bieliznê zak³ada siê cienk¹ oddychaj¹c¹ bluzkê lub koszulê. Nawet koszule produkuje siê z cienkiej oddychaj¹cej dzianiny. Dzianina koszulowa pod go³ym okiem wygl¹da jednak jak tkanina, jest tylko nieco elastyczna. Druga warstwa nie musi byæ dok³adnie opinaj¹ca cia³o, ale jeœli bêdzie zupe³nie luŸna – funkcjonuje nieco gorzej. Bluzka, bo o niej teraz mowa, nie musi byæ w pe³ni rozpinana. Lepiej jeœli bêdzie mia³a przylegaj¹cy ale koniecznie rozpinany golf. Przyda siê tak¿e zamykana eklerem kieszeñ. Gruba oddychaj¹ca bluza powinna byæ rozpinana w ca³oœci i mieæ wysoki golf obejmuj¹cy brodê. Zabezpieczone eklerem kieszenie s¹ dodatkow¹ zalet¹. Doskonale sprawdza siê kieszeñ napoleoñska – pionowe wejœcie na wysokoœci piersi, równoleg³e do g³ównego eklera. Prawie zawsze robi siê tak¹ kieszeñ po lewej stronie. Panie, które kupi¹ póŸniej kurtkê wierzchni¹ z damskim zapiêciem g³ównym, mog¹ mieæ nieznaczne trudnoœci z dostaniem siê do kieszeni napoleoñskiej w bluzie. Gruby kostkowy ekler rozpinaj¹cy bluzê powinien koniecznie pasowaæ do dodatkowego, wewnêtrznego eklera kurtki. Pozwala to pomys³owo ³¹czyæ grub¹ bluzê z kurtk¹ membranow¹. Niemal wszystkie grube eklery oddychaj¹cych bluz i kurtek membranowych pasuj¹ do siebie, ale producenci stosuj¹ ró¿ne kroje odzie¿y i niektóre kombinacje nie pasuj¹ w³aœnie ze wzglêdu na krój. Zwykle problemy dotycz¹ wysokiego golfa bluzy. £¹czniki obu elementów w rêkawach nie bêd¹ pasowa³y z pewnoœci¹ jeœli kurtka i bluza pochodz¹ od innych producentów. 17 Bielizna oddychaj¹ca pod klasyczn¹ odzie¿¹ natychmiast przestaje „oddychaæ”.

51


Ten pierwszy raz Kupuj¹c grub¹ bluzê praktycznie decydujemy siê na kurtkê tego samego producenta. Grube bluzy z czêœciowym rozpinaniem s¹ odrobinê tañsze, ale ich funkcjonalnoœæ jest o wiele mniejsza. Niektóre bluzy maj¹ zmyœlne przeciêcia z boku ponad œci¹gaczem. Pozwala to na prze³o¿enie pasów biodrowych plecaka i zapinanie tego pasa pod bluz¹. To du¿a zaleta. Wyjaœniê to przy omawianiu plecaków. Zamiast dolnego œci¹gacza stosuje siê coraz czêœciej tunel z okr¹g³¹ grub¹ gum¹ i stoperami – to lepsze rozwi¹zanie. D³ugie cienkie kalesony zarówno damskie jak i mêskie s¹ bardzo podobne do getrów tylko mniej opinaj¹ce. Produkuje siê je w kolorach odzie¿y wierzchniej i nie kojarz¹ siê z bielizn¹. Sporo osób stosuje je jako wierzchnie okrycie i nie budzi to takich odruchów jak na przyk³ad widok kobiety paraduj¹cej w bieliŸnianym staniku. Na szczêœcie ta powszechna kiedyœ, stanikowa plaga górskich szlaków obecnie definitywnie zanika. Grube oddychaj¹ce spodnie do z³udzenia przypominaj¹ spodnie dresowe. Do celów górskich s¹ praktyczne nieprzydatne ze wzglêdu na sw¹ d³ugoœæ a podwin¹æ ich nie mo¿na ze wzglêdu na szeroki œci¹gacz. Polecam kalesony i spodnie typu getry o d³ugoœci do po³owy ³ydek. Kieszenie w takich spodniach s¹ praktycznie nie do wykorzystania – boczne przeszkadzaj¹ przy wysokim unoszeniu kolan a tylne koliduj¹ z doln¹ czêœci¹ plecaka. Nale¿y wiedzieæ, ¿e oddychaj¹ce dzianiny s¹ wyj¹tkowo przewiewne i koniecznie trzeba zaopatrzyæ siê w dobr¹ kurtkê i spodnie, choæby z najtañsz¹ membran¹. Nieprzemakalnoœæ odzie¿y oddychaj¹cej jest bardzo dyskusyjna. Lekk¹ miejsk¹ m¿awkê wytrzymuj¹ przez pó³ godziny, ale nawet drobny deszcz przy silnym wietrze ju¿ przekracza ich odpornoœæ. Polar jest bardzo przewiewny! Pranie oddychaj¹cych dzianin wymaga specjalnych preparatów dla zachowania nawet tej iluzorycznej odpornoœci na opady. Preparaty do prania i utrzymania impregnacji kupuje siê w tych samych sklepach gdzie radzê nabywaæ t¹ wspania³¹ odzie¿. Uwagi o praniu i konserwacji odzie¿y i sprzêtu turystycznego znajduj¹ siê w ostatnich rozdzia³ach ksi¹¿ki.

52


Wycieczki jednodniowe Kondycja Mo¿e siê to wydaæ dziwne, ale skalny turysta górski musi mieæ silne d³onie i palce. Wcale nie musi byæ kulturyst¹ w pe³nym wymiarze, chwyt jednak musi mieæ nie tylko silny, ale i bardzo wytrzyma³y. Koniecznoœæ kontaktu r¹k z tatrzañsk¹ ska³¹ szokuje na pocz¹tku nawet doœwiadczonych góro³azów beskidzkich. Nie chodzi tu o podci¹ganie siê na rêkach, to jest raczej domena bardziej zaawansowanych wspinaczy ska³kowych. W silnie eksponowanym terenie turysta górski chwyta siê ska³y lub ³añcuchów czy klamer dla zachowania równowagi i bezpieczeñstwa. Unoszenie cia³a wykonuje wy³¹cznie nogami. Na tym w³aœnie polega zasadnicza ró¿nica miêdzy turystyk¹ górsk¹ a ekstremalnymi technikami taterniczymi czy alpinistycznymi18. Taki chwyt musi byæ bardzo mocny, pewny i czasem trwa on d³u¿sz¹ chwilê. Do æwiczenia si³y chwytu wystarczy stara, zu¿yta pi³ka tenisowa. Jest nawet lepsza od nowej, bo ma ostrzejsze w³oski. Najlepsze s¹ wieloletnie regularne æwiczenia, ale na pocz¹tek wystarczy jeœli zaczniemy regularnie, codziennie æwiczyæ na miesi¹c przed wyjazdem. Wystarczy chwyciæ pi³kê pe³n¹ d³oni¹ i zgniataæ j¹ palcami nie zapominaj¹c o kciuku. Dwadzieœcia œcisków jedn¹ d³oni¹ i dwadzieœcia drug¹. Na pocz¹tku pi³ka ledwo siê ugnie oraz powinny boleæ rêce – to oznaka dobrze wykonanego æwiczenia. Kiedy po tygodniu nie bol¹ ju¿ rêce po æwiczeniu, nale¿y przejœæ do chwytu i uciskania samymi palcami koniecznie pamiêtaj¹c o kciuku. Wa¿ne, aby pi³ki dotyka³y same czubki opuszków palców. Kobiety zwykle tu protestuj¹. Nic na to nie poradzê. Wybieraj¹c siê w Tatry trzeba i tak obci¹æ paznokcie. Na powa¿niejszym szlaku zawsze siê po³ami¹. Nawet rêkawiczki ich nie uchroni¹ – za chwilê wyjaœniê dlaczego.

18

Tych ró¿nic jest du¿o wiêcej, ale ta jest rzeczywiœcie podstawowa.

53


Ten pierwszy raz Po kolejnych dwóch tygodniach mo¿na przyst¹piæ do æwiczenia w³aœciwego. Po dwudziestu œciskach palcami wykonujemy dwudziesty pierwszy i trzymamy tak od dziesiêciu do piêtnastu sekund. Œcisk ten musi byæ wykonany tak mocno jakby od niego zale¿a³o nasze ¿ycie. Bo od dobrze wyæwiczonego, mocnego i wytrwa³ego chwytu ¿ycie nasze bêdzie naprawdê zale¿a³o. Od wielu lat noszê w kieszeni kurtki kolejne pi³ki tenisowe i systematycznie je wykañczam w czasie spacerów i jazdy samochodem. Jeœli ktoœ woli zgrabne drobiazgi – sklepy wspinaczkowe oferuj¹ niedrogie i wygodne do noszenia w kieszeni œciskad³a z twardej g¹bki. Takie cacko wystarcza na wiele lat. Nie polecam natomiast sprê¿ynowych dependerów kulturystycznych. Nie o taki œcisk chodzi.

Chwytanie siê ska³ Wspinacze maj¹cy nawet bardzo wytrenowany œcisk nie chwytaj¹ wystêpów skalnych pe³n¹ d³oni¹. Taki chwyt jest zawsze bardzo s³aby. Miêœnie zwieraj¹ce ostatni¹ czêœæ palca s¹ zawsze znacznie s³absze ni¿ zwieracze drugiej czêœci. Dlatego w³aœnie nale¿y przyk³adaæ do wystêpów skalnych same czubki maksymalnie zgiêtych palców nie przywieraj¹c ich do d³oni. Powstaje wtedy naprawdê mocny hak, który mo¿na obci¹¿yæ nawet ca³ym ciê¿arem cia³a i to na d³ugo – spróbujcie, choæby na wystaj¹cej listwie framugi! Ka¿dego nowicjusza zadziwia skutecznoœæ takiego zaczepu. Podobnie, zgiêty kciuk wsparty o ska³ê zabezpiecza d³oñ przed zeœlizgniêciem siê z wystêpu. Niestety, aby swobodnie operowaæ takim chwytem trzeba skróciæ paznokcie do oko³o jednego milimetra – nie krócej, bo bêd¹ krwawiæ. Teraz ju¿ zapewne ka¿dy zrozumia³ dlaczego pi³kê nale¿y œciskaæ samymi czubkami palców oraz jak niebezpieczne w górach s¹ skórzane rêkawiczki na wilgotnej od potu d³oni.

54


Wycieczki jednodniowe Damy, przedk³adaj¹ce piêkno d³ugich paznokci nad swoje bezpieczeñstwo podczas skalnych wêdrówek, zawsze mog¹ wybraæ siê na trasy bardziej p³askie a tym samym mniej „rêczne”. Uwaga – paznokcie akrylowe praktycznie uniemo¿liwiaj¹ wchodzenie na skalne szlaki. To zawsze prowadzi do krwawych i bolesnych kontuzji.

Buty Buty s¹ bezspornie podstawowym elementem wyposa¿enia ka¿dego wêdrowca. Jak by na to nie patrzeæ to w³aœnie buty stykaj¹ siê bezpoœrednio z terenem, po którym wêdrujemy. Przenosz¹ one na pod³o¿e nie tylko nasz ciê¿ar, ale i ciê¿ar ca³ego taszczonego ekwipunku oraz chroni¹ stopy przed urazami wynikaj¹cymi z kontaktu z terenem, przed zimnem, a tak¿e przed przegrzaniem i zapoceniem. St¹d i tylko st¹d wynikaj¹ wszystkie funkcje, które buty winny spe³niaæ. Osza³amiaj¹c¹ kolorystykê, udziwnione fasony i bajeranckie dodatki stosuje siê wy³¹cznie w celach marketingowych, a te zwykle s¹ sprzeczne z interesem kupuj¹cego. Zale¿nie od tego, po jakim terenie planujemy eskapadê, wybieramy ró¿ne rodzaje obuwia. Skupiwszy siê na terenie skalistym mo¿emy pomin¹æ ogromn¹ iloœæ innych typów. Buty musz¹ dobrze trzymaæ siê ska³y. Poœlizgniêcie siê, zeœlizgniêcie siê nogi ze stopnia, podobnie jak potkniêcie jest jedn¹ z najczêstszych pierwotnych przyczyn turystycznych tragedii górskich. To od tego zaczyna siê najczêœciej powa¿ny uraz cia³a lub spadniêcie w przepaœæ. Wykonano miliony kosztownych eksperymentów z najró¿niejszymi tworzywami, ale od czasu pomys³u Viktor’a Bramani’ego19 wszystko krêci siê wokó³ grubej podeszwy z ¿ebrowanej gumy. Oczywiœcie badania trwaj¹ nieprzerwanie nad odpowiedni¹ modyfikacj¹ zarówno samej gumy, ³¹czenia ró¿nych jej rodzajów jak i kszta³tu bie¿nika. Wyniki s¹ jednak w dalszym ci¹gu absolutnie

19

St¹d, od imienia i nazwiska pochodzi nazwa – wibram a w³aœciwie vibram.

55


Ten pierwszy raz jednoznaczne – choæby najprostszy gruby gumowy bie¿nik jest wielokrotnie lepszy od jakiegokolwiek innego tworzywa. Szczególnie nieodpowiednie a wrêcz groŸne s¹ tworzywa stosowane na tak zwane obuwie sportowe typu miejskiego. Buty takie potocznie nazywa siê „adidasami”. Produkuje siê je z modyfikowanego PCV, który wrêcz genialnie œlizga siê nawet na suchej skale wapiennej (Tatry Zachodnie, Pieniny, Jura itd.) a na zmoczonej wrêcz p³ywa i przy tym fantastycznie j¹ poleruje. To w³aœnie takim obuwiem wyœlizgano zabójcze stopnie wokó³ szczytu Giewontu. Uwaga – ska³a granitowa zdziera podeszwê z PCV w osza³amiaj¹cym tempie. Nie radzê wiêc stosowaæ „adidasów” w Tatrach Wysokich. Mo¿na wróciæ boso a na pewno znacznie skróci siê ¿ywot butów przydatnych na miejskich chodnikach. Bie¿nik musi chroniæ przed urazami. Wystarczy policzyæ: mê¿czyzna o wadze 80 kilogramów plus ubranie i choæby ma³y plecak ~20 kilogramów staje na ostrej krawêdzi ska³y o ³¹cznej powierzchni podparcia oko³o jednego centymetra kwadratowego. Nacisk wychodzi 100 atmosfer! Okazuje siê, ¿e piêædziesiêciokilogramowa kobieta w tym samym miejscu maj¹c pod du¿o mniejsz¹ stop¹ odpowiednio mniej punktów podparcia wytwarza nacisk wiêkszy ni¿ stukilowy mê¿czyzna. Tak du¿y punktowy nacisk mo¿e spowodowaæ ciê¿ki uraz stopy. Prawdê mówi¹c – rzadko kiedy koñczy siê tylko kilkudniowym bólem. Po prostu bie¿nik musi byæ na tyle gruby ¿eby nawet spory jego ubytek nie stanowi³ zagro¿enia dla stopy. Dobieraj¹c buty nale¿y bezwzglêdnie odrzuciæ ka¿de, w których stopa wyraŸnie odczuwa kszta³t nierównoœci pod³o¿a. Staj¹c na nogach odwróconego taboretu powinniœmy odczuwaæ chwiejne podparcie pod co najmniej po³ow¹ stopy. Odczuwanie punktowego podparcia dyskwalifikuje buty do celów górskich. Uwaga – wiele butów tzw „trekkingowych” ma nadspodziewanie miêkkie podeszwy choæ optycznie wygl¹daj¹ bardzo solidnie. Widocznie konstruowano je do bardziej „g³adkich” wêdrówek. Wierzch buta te¿ musi chroniæ stopê i kostkê przed urazami oraz musi pozwalaæ stopie oddychaæ. ¯adne tworzywa sztuczne, ¿adne

56


Wycieczki jednodniowe kombinacje tekstylne nie s¹ w stanie sprostaæ tym wymogom. Po zach³yœniêciu siê super membranami wielkie firmy od butów turystycznych wróci³y do grubej skóry, któr¹ oczywiœcie impregnuj¹ i uszlachetniaj¹ ze wspania³ymi zreszt¹ rezultatami. Skoro o ochronie kostki mowa – buty nie obejmuj¹ce ca³ej kostki s¹ zupe³nie nieprzydatne. Buty musz¹ pasowaæ natychmiast. Wk³ada siê je na grub¹ skarpetê a najlepiej na dwie: najpierw cienka bawe³niana (najlepiej bez szwu nad palcami – s¹ takie choæ trochê dro¿sze) a nastêpnie gruba z miêkkiej we³ny najlepiej „babcina” (w ¿adnym razie zakopiañska od gaŸdziny). Jeœli ta kombinacja wraz z butem nigdzie nie uwiera ani nie jest za luŸna, mo¿na mieæ nadziejê ¿e nie bêdzie dla nas udrêk¹. Pewnoœci nabieramy dopiero po wielokilometrowym spacerze po leœnych wertepach i polach. Dobrych butów na górsk¹, letni¹ jednodniówkê najlepiej poszukaæ w domowym schowku z odzie¿¹ zimow¹. Zwykle znajd¹ siê tam stare, zapomniane „pionierki”, które nosi³o siê zim¹ na ciep³¹ skarpetê. Jeszcze lepiej jeœli mieœci³a siê w nich filcowa wk³adka. Bywa, ¿e s¹ skandalicznie twarde, podniszczone i ³atwo przemakaj¹, ale zapewniam – po ³atwym przygotowaniu bêd¹ fantastyczne. Mo¿na te¿ kupiæ na targowisku zwyk³e, ale ponad kostkê siêgaj¹ce buty robocze oczywiœcie na solidnym bie¿niku. Uwaga – kupuj¹c buty musimy mieæ ze sob¹ grube skarpety.

Wk³adki do butów Jest to udogodnienie godne polecenia z wielu wzglêdów. Przepocone wk³adki nale¿y po ka¿dej wycieczce wyjmowaæ i suszyæ oddzielnie. Znacznie przyspiesza to schniêcie butów i samych wk³adek. Same wk³adki ulegaj¹ szybkiemu zu¿yciu i za kilka z³otych wymieniamy je wtedy na nowe. Do wygodnych butów turysta przywi¹zuje siê nadzwyczaj mocno i zmienia je na inne dopiero po absolutnym zniszczeniu. Mo¿liwoœæ zastosowania po raz kolejny nowych wk³adek znacznie przed³u¿a turystyczny ¿ywot butów.

57


Ten pierwszy raz Gruboœci¹ wk³adek mo¿na ³atwo zrekompensowaæ luz wynikaj¹cy z ró¿nej gruboœci skarpet. Ma to szczególne znaczenie gdy trzeba za³o¿yæ skarpety o znacznie innej gruboœci ni¿ ta, do której dopasowywaliœmy obuwie. Bywa tak gdy wybieramy siê na póŸno jesienn¹ lub wiosenn¹ wêdrówkê, kiedy na znacznych wysokoœciach spotyka siê spore iloœci œniegu. Stosuje siê wtedy cieñsze wk³adki (a nie odwrotnie!) bo dla ochrony przed ch³odem zak³adamy du¿o grubsze skarpety. Nigdy i pod ¿adnym pozorem nie nale¿y stosowaæ do turystycznych butów wk³adek z butów tekstylnych. Ich plastikowo gumowa konstrukcja pod wp³ywem potu powoduje du¿¹ œliskoœæ i wiedzie krótk¹ drog¹ do pêcherzy i krwawych ran. Mocniejsze zaci¹ganie wtedy sznurowade³ tylko przyspiesza krwawe skutki. Spora iloœæ osób (niestety – coraz wiêksza) musi nosiæ ortopedyczne wk³adki do butów. Oczywistym jest, ¿e wybieraj¹c siê w góry osoby takie powinny wyposa¿yæ buty wycieczkowe w takie wk³adki. Przy tak du¿ych obci¹¿eniach, jakie tam spotkamy, dobre zabezpieczenie stóp i ca³ego uk³adu kostnego organów ruchu ma szczególne znaczenie. Wk³adki ortopedyczne musz¹ byæ tak dopasowane do butów, aby same nie mog³y przemieœciæ siê pod stop¹. Ewentualnoœæ przesuniêcia siê wk³adki ortopedycznej jest bardzo niebezpieczna i grozi bardzo powa¿n¹ kontuzj¹. Nic nie usprawiedliwia podejmowania takiego ryzyka. Wk³adki takie konstruowane s¹ zwykle ze skóry i korka albo ze zmodyfikowanych tworzyw sztucznych. Dok³adne unieruchomienie wk³adki w bucie mo¿e stanowiæ pewien problem. Naj³atwiej wykonaæ to przy pomocy kilku pasków taœmy dwustronnie klej¹cej. Pewien k³opot stanowiæ bêdzie codzienne odklejanie i przyklejanie wk³adek. Lepszym rozwi¹zaniem s¹ samoklej¹ce siê pasy bardzo cienkich rzepów. Zak³ady ortopedyczne czasem same wyposa¿aj¹ wk³adki w takie paski i dodaj¹ kilka kompletów drugich pasków do wklejania do innych butów. Mo¿na takie paski dokupiæ w tych zak³adach. Wk³adki filcowe te¿ nale¿y dobrze unieruchamiaæ. Nie wystarczy do tego taœma dwustronnie klej¹ca. Po przepoceniu wk³adki, klej taœmy

58


Wycieczki jednodniowe przestanie trzymaæ. Tutaj te¿ skuteczne s¹ rzepy, ale lepiej zastosowaæ stosunkowo grube u¿ywane do zapiêæ odzie¿y wierzchniej. Najlepiej u¿yæ szerokich pasów pod prawie ca³¹ wk³adk¹. Wymyœlono i oferuje siê specjalne wk³adki do butów turystycznych o nazwie „air flow” lub podobnej20. Maj¹ one t¹ w³aœciwoœæ, ¿e pod naciskiem stopy wypychaj¹ powietrze ze swego g¹bkowego wnêtrza w dó³ i na boki a po podniesieniu stopy zasysaj¹ wilgotne powietrze spod stopy. W ten sposób wentyluj¹ stopy przy ka¿dym kroku. Nawet mocne pocenie siê stóp jest wtedy mniej przykre. Ze wzglêdu na u¿yte tworzywo wk³adki te nie wymagaj¹ dodatkowego unieruchamiania w bucie. Same mocno przywieraj¹ do wnêtrza butów. Ceny tych wk³adek s¹ na poziomie dwóch par dobrych skarpet trekkingowych i nie mo¿na jednoznacznie okreœliæ, który z tych zakupów jest rozs¹dniejszy. Przy odpowiednio du¿ych mo¿liwoœciach warto dokonaæ obydwu tych zakupów.

Przygotowanie butów do celów turystycznych Ka¿de buty skórzane po d³ugim przechowywaniu najpierw trzeba zmiêkczyæ – te stare, albo te nowe z targowiska. W ka¿dym sklepie z artyku³ami dla plastyków mo¿na kupiæ terpentynê. Terpentyna ma niezbyt mi³y zapach, który doœæ szybko zanika. Sto mililitrów wystarcza do zmiêkczenia nawet wiekowych butów oficerskich. Nacieranie nale¿y powtarzaæ codziennie21 a¿ skutek bêdzie dobry. Nastêpnie trzeba buty zaimpregnowaæ past¹ wodoodporn¹ – do kupienia w ka¿dym wiêkszym sklepie obuwniczym. Nacieranie trzeba powtarzaæ kilkakrotnie. Przestrzegam przed pastami samonab³yszczaj¹cymi. S¹ œwietne, ale nie do tych butów. Stare filcowe wk³adki warto wymieniæ na nowe. 20

Iloœæ typów i modeli wk³adek „pompuj¹cych” co roku wzrasta i koñca tego procesu nie widaæ. 21 Domownicy i zwierzêta domowe zwykle nie toleruj¹ d³ugotrwa³ego zapachu terpentyny. Mole te¿ go nie znosz¹ i to jest akurat jeden z nielicznych plusów naszych turystycznych szajb.

59


Ten pierwszy raz Na koniec, przed wycieczk¹ – warto buty zaimpregnowaæ stosunkowo tanimi impregnatami do skór. Nie s¹ du¿o dro¿sze od pasty a skutkuj¹ rewelacyjnie – stare buty stan¹ siê nieprzemakalne nawet w du¿ym deszczu. Impregnaty mo¿na kupiæ w specjalistycznych sklepach turystycznych. Warto przed kupieniem spytaæ sprzedawcê o radê i dok³adnie przeczytaæ za³¹czon¹ instrukcjê stosowania. Tak przygotowane buty nale¿y wypróbowaæ i przy tej okazji „rozchodziæ”. Kilka d³u¿szych wycieczek do lasu pozwoli tak¿e dobraæ dwa, lub lepiej trzy, komplety skarpet. Jeœli po dziesiêciu kilometrach marszu nie bêdzie otaræ ani pêcherzy – mo¿na mieæ pewnoœæ ¿e i w górach bêdzie dobrze. Dobieraj¹c skarpety warto pokombinowaæ z gruboœci¹ filcowych wk³adek. Przed ka¿da wycieczk¹, op³aca siê ponowiæ impregnacjê. M³odzie¿ nosi z upodobaniem ciê¿kie, wysokie buciory na grubym bie¿niku tak zwane glany. Jeœli s¹ ca³kowicie skórzane i na gumowym, rzeŸbionym bie¿niku – na skaliste szlaki nadaj¹ siê bardzo dobrze pod warunkiem dobrego ich zmiêkczenia i zaimpregnowania. Jeœli maj¹ bajerancko wysokie zelówki lub podwy¿szone obcasy, lepiej zostawiæ je w domu. Podeszwy z kremowo szklistego kauczuku, aczkolwiek eleganckie – bardzo Ÿle trzymaj¹ siê wszystkich mokrych ska³. Szczególnie nieprzydatne, a wrêcz niebezpieczne s¹ glany z metalowymi wzmocnieniami na czubkach. Konstruuje siê je do chodzenia miejskiego bez du¿ego nacisku spowodowanego plecakiem. Sztywnoœæ ich podeszwy gwa³townie spada gdy zwiêkszymy obci¹¿enie i narazimy na znaczne przechy³y boczne i silne zgiêcia wzd³u¿ne. Zwykle koñczy siê to pêkniêciami przy krawêdzi metalowego usztywnienia. Od tego momentu, do wyst¹pienia prawdziwych k³opotów, zwykle up³ywa tylko kilka kwadransów marszu. Dobrze jest nie sznurowaæ glanów zbyt wysoko – jedna dziurka powy¿ej kostki – to górna granica. Oczywiœcie musz¹ siê w nich zmieœciæ odpowiednie skarpety. Nawet najlepsze buty bez dobranych grubych, dobrze ch³on¹cych wilgoæ skarpet gwarantuj¹ udrêkê. Przestrzegam przed butami z demobilu. Zachwyty nad sukcesami niezwyciê¿onych armii poch³onê³y ju¿ wystarczaj¹co du¿o naszych

60


Wycieczki jednodniowe nadziei. Do celów wysokogórskich powa¿ne armie stosuj¹ buty tak skomplikowane i drogie, ¿e egzemplarze kierowane do handlu demobilem maj¹ osza³amiaj¹ce ceny – na poziomie nowych butów górskich w wersji cywilnej. Takich butów nie spotka³em w ¿adnym polskim sklepie z demobilem. Oferuje siê tam obuwie raczej „ogólnowojskowe” a wiêc przystosowane raczej do tupania po asfalcie i babrania siê w b³ocie.

Kupowanie nowych butów górskich To powa¿ny wydatek, sporo k³opotów i przedsiêwziêcie doœæ skomplikowane. Najpierw rada podstawowa: nigdy nie kupujcie butów górskich w zwyk³ych sklepach obuwniczych, choæby mia³y wielki napis TREKKING, wszystko jedno – na butach czy na szyldzie. Ze sklepów ogólnosportowych te¿ nie radzê korzystaæ. Zw³aszcza jeœli s¹ to jedyne sklepy tego typu w danej miejscowoœci. Radzê dokonywaæ tego zakupu z kimœ doœwiadczonym i w dodatku bardzo cierpliwym. Doprawdy tylko kilka specjalistycznych sklepów w ca³ym kraju posiada pe³en wybór asortymentowy i rozmiarowy takich butów. Wynika to z wysokiej ceny jednostkowej i jeszcze niezbyt du¿ego popytu. Znawcy tematu kupuj¹ buty górskie korespondencyjnie z katalogów, bezpoœrednio u importerów, ale oni wiedz¹ dok³adnie czego potrzebuj¹ i w jakim rozmiarze. Rozmiary tych butów maj¹ tylko niewiele wspólnego z rozmiarami butów miejskich i na pocz¹tek stanowczo odradzam metodê korespondencyjn¹. W sklepie specjalistycznym musimy mieæ ze sob¹ jeden pe³en komplet skarpet na obydwie nogi. Niech nas nie przera¿a ciê¿ki wygl¹d oferowanych butów. Wybieramy model mo¿liwie najmniej „pancerny”. Pancerniki s¹ przeznaczone z regu³y do turystyki zimowej. Z tego samego powodu nie warto nawet dotykaæ butów wykonanych z plastiku – tak zwanych „skorup”. Nie udziela³bym tak szczegó³owych rad, gdybym na w³asne oczy nie widzia³ pajaca zamaszyœcie t³uk¹cego w upalnym sierpniu nie dopiêtymi

61


Ten pierwszy raz skorupami o chodnik Krupówek. Z bajeranckim plecaczkiem na jednym ramieniu dumnie (durnie!) rozgl¹da³ siê szukaj¹c podziwu w oczach przechodniów. Górne wi¹zanie sznurowad³a powinno siêgaæ tylko nieco powy¿ej kostki. W butach wi¹zanych wy¿ej trzeba umieæ chodziæ, albo nie wi¹zaæ ich do koñca, bo to grozi otarciem ³ydki. Zwykle maj¹ w nazwie modelu s³owo „guide” – przewodnik. S¹ wiec przeznaczone dla zawodowców. Radzê omijaæ buty z oddychaj¹c¹ membran¹. Membrany s¹ mechanicznie doœæ delikatne. Si³y wystêpuj¹ce w butach w czasie zwyk³ego marszu s¹ niewyobra¿alnie wielkie. Nie uda³o siê jeszcze wyprodukowaæ membrany, która potrafi³aby przetrwaæ tak¹ eksploatacjê. Po kilku dniach chodzenia membrana pêka i choæ tego nie widaæ na zewn¹trz, mamy but tak wodoszczelny jak dziurawy kalosz – sucho jest dopóki nie wejdziemy w g³êbsz¹ ka³u¿ê. Z powy¿szego powodu powa¿ne firmy produkuj¹ce buty górskie wróci³y do rewelacyjnie uszlachetnionych skór. Jeœli jednak decydujemy siê na buty z membran¹, koniecznie musimy mieæ do nich oddychaj¹ce skarpety. To dzia³a tak samo jak oddychaj¹ca odzie¿ – te¿ systemowo. Odradzam buty z zapiêciami na suwaki i inne cudeñka. Na zerwane sznurowad³o zawsze znajdzie siê rada – choæby zwi¹zanie. Natomiast nie ma rady na uszkodzony w czasie wêdrówki suwak, rzep albo zatrzask. Zanim w³o¿ymy but, warto obmacaæ go rêk¹ w œrodku. Nawet drobna wada, której przez skarpety nie wyczujemy w sklepie, bêdzie powodem wielkich k³opotów. Zawsze nale¿y obmacaæ i przymierzyæ obydwa buty. Nigdy nie wolno zak³adaæ, ¿e nowe górskie buty siê „rozchodz¹” i przestan¹ uwieraæ. Konstrukcja takiego obuwia pozwala tylko w minimalnym stopniu doformowaæ siê wewnêtrznej wyœció³ce. G³ówne rozmiary butów górskich s¹ niezwykle odporne na wszelkie si³y zewnêtrzne, na wewnêtrzne zreszt¹ te¿ – i o to w nich chodzi. Jeœli sprzedawca twierdzi coœ innego, nie warto dyskutowaæ – lepiej zmieniæ sklep. Nawet w specjalistycznych sklepach nowicjuszom wciska siê niechodliwy towar. Dlatego w³aœnie przy tak powa¿nym zakupie potrzebne jest doœwiadczone towarzystwo.

62


Wycieczki jednodniowe Odpowiedni model i rozmiar poznaje siê natychmiast. Odczucie po pe³nym zasznurowaniu jest takie jakby te w³aœnie buty by³y robione na zamówienie na te w³aœnie nogi – i to jest jedyna i ca³a prawda na ten temat. Niektóre modele posiadaj¹ zarówno wk³adki letnie jak i zimowe. Te zimowe s¹ cieñsze bo nosi siê wtedy jeszcze grubsze skarpety. Zwykle takie buty s¹ za ciê¿kie na lato i za lekkie na zimê. Ró¿nica miêdzy górskimi butami letnimi i zimowymi jest naprawdê wielka i rozwi¹zania uniwersalnego jeszcze nie wymyœlono. Jeœli buty wcale nie maj¹ wk³adek nale¿y poprosiæ o inn¹ parê – czasem klienci kradn¹ wk³adki z przymierzanych butów. Górskie buty sprzedaje siê zawsze z odpowiednimi sznurowad³ami. Warto jednak od razu dokupiæ drug¹ parê równie d³ugich sznurowade³ i opakowanie odpowiedniego do tych butów impregnatu. Do butów ze skór matowych – tak zwanego nubuku, nie nale¿y stosowaæ impregnatów przeznaczonych do skór licowych. Nigdy nie rezygnujcie ze sklepowego dowodu zakupu butów z dok³adnym okreœleniem producenta, modelu i rozmiaru oraz daty zakupu. Radzê go dobrze zachowaæ. W nowych butach te¿ warto wykonaæ kilka wycieczek terenowych. Nie chodzi tym razem o rozchodzenie, ale o doformowanie siê wyœció³ki i ostateczne sprawdzenie doboru skarpet.Jeœli coœ jest nie tak, zawsze mo¿na pokombinowaæ ze skarpetami i wk³adkami.

Kondycja Chodz¹c po górskich szlakach wykonujemy naprawdê inne kroki ni¿ te na ulicy. Ma³o tego, wielokrotnie musimy nogê postawiæ gdzieœ w bok i wolno przenieœæ na ni¹ ca³y ciê¿ar cia³a. To w³aœnie du¿a iloœæ takich kroków powoduje nastêpnego dnia ostry ból miêœni zwieraj¹cych uda. Warto wczeœniej rozci¹gn¹æ te miêœnie. Stajemy w rozkroku równobocznym. K¹t miêdzy nogami oko³o 60o. Nie odrywaj¹c stóp od ziemi wykonujemy przysiady na przemian na lewej i na prawej nodze. Na pocz¹tek nale¿y byæ przygotowanym na natychmiastowe podparcie siê rêkoma. Przy pewnej wprawie warto d³onie po³o¿yæ na karku.

63


Ten pierwszy raz Cztery przysiady na ka¿dej nodze na pocz¹tek wystarczy. Jeœli dojdziemy do dziesiêciu bez bólu nastêpnego dnia, mo¿na uznaæ, ¿e jesteœmy wystarczaj¹co rozci¹gniêci, ale podobnych æwiczeñ bêdzie jeszcze sporo.

Kurtka i spodnie Pogoda rano mo¿e byæ ³adna a nawet piêkna, ale nawet w œrodku lata nie mo¿na wybraæ siê na tatrzañski szlak bez dobrej kurtki. ¯adne pó³œrodki nie wchodz¹ w rachubê. Kurtka musi byæ i ju¿. Wszelkie odkrywcze argumenty w rodzaju – a ja by³em bez kurtki i ¿yjê, nale¿y kasowaæ u zarania. Wœród starych górskich repów mo¿na nas³uchaæ siê wielu opowieœci, które zupe³nie inaczej mog³yby siê skoñczyæ gdyby denat mia³ przy sobie star¹ znoszon¹ kurtkê zimow¹ z kapturem. W tym nie ma ani odrobiny przesady, wielu rzeczy mo¿na zapomnieæ lub wrêcz nie zabraæ, ale po kurtkê nale¿y zawróciæ choæby nie wiem co. W Tatrach w ka¿dym miesi¹cu – nawet letnim – jest co najmniej jeden opad œniegu i to nie dotyczy wy³¹cznie najwy¿szych grani. Cztery kolejne bezdeszczowe dni zdarzaj¹ siê naprawdê rzadko. Ka¿dy œrednio obyty z Tatrami turysta doœwiadczy³ szybkozmiennoœci tatrzañskiej pogody. Nawet po piêknym poranku, czêsto po po³udniu, nastêpuje ulewa. Od pierwszej ciemnej chmury wychodz¹cej zza pobliskiej grani do szalej¹cej nawa³nicy najczêœciej up³ywa oko³o pó³ godziny, ale czasem mija zaledwie kilkanaœcie minut. Nawet w ci¹gu pó³ godziny zwykle nie jesteœmy w stanie dotrzeæ do schroniska uciekaj¹c przed za³amaniem pogody. Wprawny turysta bêd¹c w dobrej kondycji jest w stanie latem wycofaæ siê ze szlaku uciekaj¹c przed za³amaniem pogody w polskich Tatrach przeciêtnie w ci¹gu oko³o pó³torej godziny, ale z Rysów, Ciemniaka czy Starorobociañskiego to bêdzie ponad trzy godziny. Wynika z tego, ¿e koniecznie nale¿y byæ przygotowanym na gwa³towne pogorszenie pogody i ewentualnoœæ przeczekania pod rozszala³ym niebem godzinnej ulewy lub nawet lipcowej œnie¿ycy.

64


Wycieczki jednodniowe W takiej sytuacji zmêczony, zgrzany i najczêœciej unieruchomiony turysta musi byæ solidnie izolowany od wiatru, ch³odu i wilgoci. W rodzinnym mieœcie mo¿emy w czasie deszczu rozgrzaæ siê biegn¹c do domu, tramwaju czy schroniæ pod najbli¿szy okap. Na ¿adnym skalnym szlaku nie mo¿na tego zrobiæ. W czasie górskiej burzy najczêœciej musimy staæ i czekaæ a¿ siê skoñczy. Jeœli wczeœniej byliœmy spoceni, a tak jest zwykle – jedyne co mo¿na zrobiæ z sensem, to ciep³o i mo¿liwie nieprzemakalnie siê ubraæ. W przeciwnym wypadku ju¿ po kilku minutach bêdzie naprawdê Ÿle a po godzinie wrêcz tragicznie.

Kurtka Ca³kowicie wystarczaj¹ca bêdzie nasza stara, znoszona kurtka zimowa, której nam nie bêdzie bardzo szkoda, jeœli gdzieœ siê zaczepi i rozedrze. Zimowa, to znaczy ocieplona – i tak ma byæ. Wszelkie wiatrówki i p³aszcze foliowe trac¹ sens znacznie poni¿ej górnej granicy lasu, wiêc absolutnie nie nale¿¹ do tematu. Zdecydowanie odradzam jakiekolwiek kurtki skórzane. Niezale¿nie od fasonu i rozmiaru dyskwalifikuje je materia³. Same s¹ zbyt ciê¿kie a jeszcze przemakaj¹ w czasie deszczu i staj¹ siê wtedy ca³kiem nieprzydatne. Kurtka powinna mieæ du¿y, g³êboki kaptur. Wyjmowane z ko³nierza miejskich kurtek ma³e niby kapturki lepiej zostawiæ w tym ko³nierzu i zabraæ g³êbok¹ we³nian¹ czapkê oraz zwyk³y foliowy „kapiszon”. Obszernoœæ zimowych kurtek zwykle pozwala swobodnie ubraæ pod nie koszulê i dwa niezbyt grube swetry. D³ugoœæ obejmuj¹ca poœladki jest wrêcz wymagana. Zapiêcie na ekler jest zdecydowanie lepsze ni¿ na cokolwiek innego. Jeœli nawet ta nasza kurtka zupe³nie straci³a impregnacje i przemaka na ka¿dym wiêkszym deszczu – nie szkodzi, to siê da skutecznie naprawiæ. W sklepach wspinaczkowych bez trudu kupimy impregnat do tkanin. Warto bez zbêdnego wstydu powiedzieæ sprzedawcy do czego naprawdê potrzebujemy ten impregnat. Nam potrzebny jest stosunkowo tani preparat.

65


Ten pierwszy raz le poinformowany sprzedawca mo¿e w dobrej wierze wpuœciæ nas w zbêdne koszty i co gorsza w nieskuteczne do naszych potrzeb œrodki. Instrukcja u¿ytkowania jest na opakowaniu. Zwykle po ka¿dym du¿ym deszczu i po wysuszeniu kurtki bêdziemy j¹ musieli opryskiwaæ impregnatem, ale jest to naprawdê skuteczne i kolosalnie tañsze ni¿ kupowanie nowej kurtki. Dobrze jeœli kaptur ma tunel do œci¹gniêcia sznurkiem. Po wymianie sznurka na grubsz¹ gumê „kapeluszow¹” i dodanie stoperów kaptur bêdzie bardziej funkcjonalny. Jeœli uda siê wyposa¿yæ kurtkê w taki sam patent na dolnej krawêdzi to bêdzie ju¿ znakomicie. Stare, metalowe suwaki w kurtkach22 zwykle wymagaj¹, przetarcia ich kawa³kiem œwiecy. Jeszcze lepiej jeœli po takim przetarciu nadtopimy pozostawione na z¹bkach drobiny stearynowe przy pomocy suszarki do w³osów. Gwarantujê du¿o lepsze dzia³anie. Eklery plastikowe nie wymagaj¹ takiego „smarowania”.

Górskie kurtki membranowe S¹ oczywiœcie wspania³e – tyle ¿e drogie. Uwaga – ¿eglarskie kurtki wodoszczelne nie nadaj¹ siê do turystyki górskiej – noszenie plecaka na takiej kurtce zwykle niszczy jej wodoszczelnoœæ. Jeœli membrany maj¹ wykazaæ swoj¹ unikaln¹ przydatnoœæ musz¹ byæ stosowane wraz z oddychaj¹c¹ bielizn¹ i odzie¿¹ wierzchni¹. Jeœli którakolwiek warstwa nie bêdzie spe³nia³a tego warunku, to ca³y system nie bêdzie dzia³a³. Warto wiedzieæ, ¿e membrany s¹ ró¿ne. Do zwyk³ej turystyki wystarczaj¹ce s¹ te najprostsze. Ró¿nica w cenie kurtek z ró¿nymi membranami jest niebagatelna bo dwu- a czasem trzykrotna. Kurtka powinna byæ obszerna, z pozoru wrêcz za du¿a. Musi przykrywaæ ca³e poœladki i to z niewielkim zapasem. Rêkawy powinny byæ na tyle d³ugie, ¿e podniesienie r¹k do pionu nie mo¿e ods³aniaæ poœladków. Próbê t¹ wykonujemy po ubraniu ca³ego kompletu odzie¿y. Kaptur – najlepiej z daszkiem, powinien os³aniaæ brodê i mieæ œci¹gacz ze stoperami, aby móc zamkn¹æ go wokó³ oczu i nosa. Kaptury tych 22

66

Ka¿dy metalowy suwak bêdzie lepiej dzia³a³ po takim przetarciu.


Wycieczki jednodniowe kurtek nie maj¹ ocieplenia i dlatego potrzebna jest dzianinowa czapka, o której ni¿ej. Zamek g³ówny na suwak dwustronny zapinany do wysokoœci nosa z podwójnym fartuchem. Fartuch wewnêtrzny suwaka koniecznie jakby za du¿y, tak aby siê lekko zawija³ dla ochrony przed porywami wiatru. Fartuch zewnêtrzny domykany na rzepy. Rêkawy opinane rzepami na nadgarstkach. Najlepiej jeœli kurtka w ogóle nie ma zatrzasków – ka¿dy zatrzask to dziura w membranie. Kieszenie zewnêtrzne na suwaki z du¿ymi klapami. Kieszenie wewnêtrzne na suwaki. Bardzo przydatna jest zapinana na suwak tak zwana kieszeñ napoleoñska – na ka¿dym niemal portrecie cesarz ma na piersi wetkniêt¹ w ni¹ d³oñ. Wa¿ne jest takie rozmieszczenie kieszeni, aby mo¿na by³o z nich korzystaæ tak¿e po na³o¿eniu plecaka. Niezbêdny jest dolny œci¹gacz gumkowy ze stoperami, jeszcze lepiej gdy jest tak¿e œci¹gacz na wysokoœci talii. Przydatne s¹ tak¿e zapinane na os³oniêty suwak wentyle w okolicach pach – umo¿liwiaj¹ intensywn¹ wentylacjê przy du¿ym wysi³ku. Prawie wszystkie kurtki membranowe maj¹ mo¿liwoœæ ³¹czenia z rozpinanymi bluzami polarowymi przez zmyœlne dodanie od spodu odwróconych po³ówek suwaków. Warto wiedzieæ, ¿e nie ka¿da bluza pasuje do ka¿dej kurtki, chocia¿ same suwaki pasuj¹. Czasami krój kurtki i bluzy takie po³¹czenie wykluczaj¹. Poza tym po po³¹czeniu kurtki z bluz¹ trudno dostaæ siê do kieszeni bluzy. Bluzy polarowe maj¹ niekiedy przypinany wygodny kaptur. Prawie zawsze przed po³¹czeniem z kurtk¹ trzeba kaptur bluzy odpi¹æ i jako nieprzydatny zostawiæ w domu. Spodnie23 Historia turystyki górskiej opisuje doskona³y patent pod tytu³em pumpki. S¹ to bardzo wygodne, luŸne spodnie z nogawkami za kolana spinanymi na dole w¹sko pod kolanem. To zapiêcie s³u¿y³o do podtrzymywania d³ugich 23 Panie niech mi wybacz¹, ¿e ca³kowicie darujê sobie problematykê zwi¹zan¹ ze spódnicami. Im te¿ osobiœcie radzê stanowczo darowaæ sobie ten strój na czas górskich wêdrówek.

67


Ten pierwszy raz grubych skarpet. Szy³o siê te portki z bardzo mocnej i dobrej gatunkowo we³ny. Kieszenie miewa³y zapiêcia zwykle na klapki z guzikami, czasem na suwak. Od tamtego pomys³u nie by³o nic lepszego. Nie bardzo wiem dlaczego, ale nigdzie w kraju nie mo¿na czegoœ takiego kupiæ. Tylko nieliczni krawcy – zw³aszcza teatralni, potrafi¹ uszyæ dobre pumpki. Znalezienie na rynku odpowiedniej tkaniny we³nianej te¿ graniczy z cudem. Szycie pumpek z tkanin syntetycznych mija siê z celem. Gotowe pumpki górskie mo¿na kupiæ bez k³opotu i to na ka¿d¹ figurê, tyle ¿e w krajach alpejskich, lub choæby na S³owacji. To nie jest jednak rozwi¹zanie dla kogoœ kto chce dopiero spróbowaæ górskiej turystyki. Ka¿de obszerne i skrócone spodnie z tkaniny we³nianej s¹ z grubsza dobre, gdy mo¿na wykonaæ w nich przysiad w metrowym rozkroku na przemian na ka¿dej z nóg bez nadmiernego naci¹gania tkaniny w kroku oraz gdy w czasie pe³nego przysiadu nie ods³aniaj¹ siê kolana ani ty³ek. ¯adne normalne ceperskie spodnie nie nadaj¹ siê do turystyki górskiej. Najgorszym rozwi¹zaniem s¹ spodnie jeans’owe. Choæby lekko nasi¹kniête potem, nie mówi¹c o przemoczeniu deszczem, kurcz¹ siê, s¹ nieznoœnie twarde, obcieraj¹ i praktycznie nie chroni¹ przed zimnem. Nawet suche niebezpiecznie ograniczaj¹ ruchy. Niezale¿nie od kroju dyskwalifikuje je sam materia³ – twardy, sztywny, obciera, przewiewny nawet na mokro, bardzo d³ugo schnie. Na u¿ytek uprawiania góro³a¿enia trzeba zatem wymyœleæ coœ innego. Mam tylko jeden i to nie w³asny pomys³, który stosujê od wielu lat i zauwa¿am ¿e rozprzestrzenia siê gwa³townie. Na doln¹ bieliznê wk³adam d³ugie leggins’y24, doln¹ ich czêœæ uk³adam w trzy warstwy na kolanie i to wszystko. Kiedy jest naprawdê zimno zak³adam dwie pary, obci¹gam je w dó³ i podci¹gam grube skarpety do kolan.

24

Chyba lepsz¹ nazw¹ s¹ getry, choæ termin ten stosowano niegdyœ konsekwentnie dla skarpet bez czêœci stopowej. Obecnie getry i leggins’y oznaczaj¹ to samo.

68


Wycieczki jednodniowe W czasie deszczu zak³adam na ³ydki ochraniacze do kolan a kurtkê œci¹gam gum¹ poni¿ej bariery dŸwiêku. Uda od kurtki do ochraniaczy s¹ chlastane deszczem. W czasie marszu to wystarcza. W wypadku unieruchomienia przez za³amanie pogody docieplam siê foli¹ NRC (niezast¹piona czêœæ wyposa¿enia – wyjaœnienia w dalszych czêœciach).

Spodnie membranowe Podobnie jak kurtki s¹ drogie i wspania³e, ale ich górska niezbêdnoœæ w zwyk³ej turystyce letniej jest trudniejsza do uzasadnienia. Rzadko które z tañszych modeli pozwalaj¹ unikn¹æ ochraniaczy na ³ydki a nak³adanie na siebie dwóch membran jest absurdem. Z kolei te pozwalaj¹ce unikn¹æ ochraniaczy zwalaj¹ cen¹ z nóg. S¹ przeznaczone na niezwykle ekstremalne warunki. Jeœli ju¿ siê na nie zdecydujemy poszukajmy modelu, który pozwala za³o¿yæ je i zdj¹æ bez zdejmowania butów. Maj¹ one na zewnêtrznych szwach dwustronne, w pe³ni rozpinane i roz³¹czne suwaki. Mêskie modele powinny mieæ jeszcze suwak rozporkowy. Paniom wystarczaj¹ te boczne suwaki jeœli spodnie nie s¹ na szelkach. Damskie spodnie szelkowe maj¹ zmyœlnie odpinan¹ klapê. Ze zrozumia³ych wzglêdów nie mog³em w pe³ni ich wypróbowaæ, ale moje znajome te¿ nie s¹ nimi zachwycone i u¿ywaj¹ modeli mêskich bez szelek. Ewentualne kieszenie musz¹ mieæ suwaki. Wszystkie suwaki musz¹ mieæ zewnêtrzne fartuchy na rzepy. Napy dziurawi¹ membranê!

Ochraniacze na ³ydki Tak zwane stuptuty. Bardzo m¹dre, tanie, skuteczne i rzeczywiœcie nieprzemakalne rozwi¹zanie. S¹ to dwie niemal proste rury zapinane na roz³¹czne suwaki z ty³u nogi. Wyposa¿one s¹ w haki na dolny przelot sznurowad³a i krótki sznurek, taœmê lub nawet linkê ze stali nierdzewnej, która przechodzi pod butem. Górna czêœæ trzyma siê po zapiêciu na gumce obejmuj¹cej nogê pod kolanem. Nawet modele membranowe nie s¹ zniewalaj¹co drogie, wiêc godne polecenia. Nie trzeba ich zdejmowaæ gdy jest za ciep³o. Wystarczy

69


Ten pierwszy raz rozpi¹æ sam suwak z ty³u i ju¿ jest dobrze. Stosowane latem wraz z d³ugimi skarpetami i legginsami w pe³ni rozwi¹zuj¹ problem spodni. Trudno narzekaæ na brak kieszeni dysponuj¹c plecakiem i kurtk¹. Ochraniacze s¹ dostêpne w wersji impregnowanej i membranowej. Ma³a ró¿nica w cenie sk³ania do doskonalszej wersji membranowej. To w³aœnie na ochraniaczach po raz pierwszy wypróbowa³em zalety membrany. Polecam z pe³nym przekonaniem.

Kolory odzie¿y Powszechnie stosujemy takie kolory odzie¿y, które odpowiadaj¹ nam ze wzglêdów osobistych. Wynika to z karnacji skóry, koloru w³osów i oczu albo wrêcz ze wzglêdu na w³asne samopoczucie. W jednych kolorach czujemy siê dobrze a w innych Ÿle. Rzecz gustu. Nie ma powodów do zmieniania tych przyzwyczajeñ po wejœciu na górski szlak. Warto jednak wiedzieæ, ¿e w trudnych warunkach pogodowych – mg³a, chmury, ulewny deszcz czy œnie¿yca – kolory naszej odzie¿y zewnêtrznej pozwalaj¹ dostrzegaæ nas ³atwiej lub trudniej. W skrajnych przypadkach wrêcz zamaskuj¹ nas. Nie chodzi tu tylko o odnalezienie nas lub tego co po nas zostanie przez ratowników. Nie mam zamiaru u¿ywaæ a¿ tak drastycznych argumentów, choæ ten akurat jest bardzo wa¿ny. Chodzi o normalne poruszanie siê po szlaku przy kiepskiej widocznoœci. Wzajemne widzenie siê znacznie poprawia psychiczne poczucie bezpieczeñstwa – zreszt¹ powa¿nie zwiêksza to bezpieczeñstwo. Koniecznoœæ widzenia sylwetki poprzednika jest podstawowym kanonem bezpieczeñstwa poruszania siê grupy w z³ych warunkach. Zwykle poruszamy siê wtedy w kilkumetrowych odstêpach. Jeœli przestajemy widzieæ poprzednika, przyspieszamy lub krzyczymy by szed³ on wolniej. Nawet letnie za³amanie pogody mo¿e zmusiæ nas do poruszania siê w odstêpach nie wiêkszych ni¿ dwa metry. Takie odstêpy s¹ na górskim szlaku bardzo trudne do utrzymania i powoduj¹ czêste potr¹canie siê przy choæby poœlizgniêciu lub potkniêciu. To zaœ mo¿e spowodowaæ wrêcz katastrofalne nastêpstwa. Tylko jaskrawa kolorystyka kurtki, spodni i plecaka mo¿e tu zaradziæ.

70


Wycieczki jednodniowe ¯adne powody stosowania szczególnej kolorystyki dla innych czêœci odzie¿y nie s¹ mi jak dot¹d znane. W³asny dobry gust ka¿dego turysty jest tu wystarczaj¹cym wyznacznikiem. Warto wiedzieæ, ¿e czerñ, kolory szaro bure, niebieskie, granatowe i fioletowe, wiœniowe oraz wszelkie be¿e, br¹zy i zielenie – zw³aszcza ciemne a przede wszystkim biel powoduje szybkie rozmywanie siê naszych sylwetek we mgle, chmurach, deszczu i padaj¹cym œniegu. Natomiast jasne czerwienie, pomarañcze i ciemne ¿ó³cienie zwiêkszaj¹ dostrzegalnoœæ ich w z³ych warunkach. ¯arówiaste, ¿ó³cienio zielenie s¹ doskonale widoczne przy dobrej pogodzie, natomiast we mgle gin¹ niespodziewanie szybko. Kupuj¹c kurtkê, spodnie lub plecak warto o tym pamiêtaæ. Jeœli kompletujemy sprzêt przekopuj¹c w³asn¹ szafê, mo¿emy mieæ pewne k³opoty z zapewnieniem sobie dobrego „widzenia nas” na szlaku. Bardzo pomocne s¹ wtedy paski pomarañczowej tkaniny odblaskowej stosowane do naszywania na kombinezony stra¿ackie – one w³aœnie s³u¿¹ do u³atwienia dostrzegania postaci w dymie i oparach25. Takie paski warto naszyæ z ty³u na kaptur kurtki i górn¹ czêœæ rêkawów oraz z przodu na piersiach. Dobrze te¿ naszyæ je z ty³u na ca³ej wysokoœci plecaka ze szczególnym uwzglêdnieniem klapy – od góry zawsze jest wiêcej œwiat³a potrzebnego do „œwiecenia” paska. Onegdaj lansowano pogl¹d, ¿e jaskrawa kolorystyka strojów na t³umnie obleganych szlakach jest tak¿e zak³ócaniem œrodowiska naturalnego. Trudno nie przyznaæ tu pewnej racji obserwuj¹c wielobarwne pielgrzymki pod szczytem Giewontu czy Œnie¿ki. Takich miejsc jest przecie¿ du¿o wiêcej. Te wielobarwne karawany na pewno kontrastuj¹ z naturalnym kolorytem œrodowiska. Przypuszczam jednak, ¿e demonizowanie tego trendu ma swoje Ÿród³o w ostrym lansowaniu mody na sprzêt z tak zwanego demobilu. 25

Tak zwane maskotki odblaskowe stosowane do plecaków szkolnych s¹ zupe³nie nieprzydatne. Do ich „aktywacji” potrzebne s¹ silne reflektory samochodowe albowiem s³u¿¹ one do zwiêkszenia bezpieczeñstwa dzieci na drogach.

71


Ten pierwszy raz Maskuj¹ce kolory wyp³owia³ej odzie¿y wojskowej – to mia³o byæ panaceum na mnogoœæ ludzi na szlakach. Odnoœne lobby odnios³o nawet znaczny skutek – w pewnym okresie niepodzielnie opanowa³o m³odzie¿ szkoln¹ i studenck¹. Przestrzegam jednak stanowczo przed stosowaniem kolorów maskuj¹cych w górach – bezpieczeñstwo w³asne jest zdecydowanie wa¿niejsze. Zreszt¹ „trend” siê skoñczy³ i... chwa³a Bogu!

Kondycja Przy okazji niedzielnych wycieczek do lasu warto wykonaæ kilka urozmaiconych æwiczeñ rozci¹gaj¹cych. Stajemy w wykroku równobocznym i wolno wykonujemy dwa przysiady na przemian na lewej i na prawej nodze. Po kilkuset metrach znów stajemy i wykonujemy przysiady jak poprzednio. Wykroki nale¿y robiæ nie tylko w przód, ale i pod bardzo ró¿nymi k¹tami w bok oraz na terenie znacznie pochy³ym. Nie nale¿y przesuwaæ stóp w czasie wykonywania przysiadu. Wa¿nym elementem tych æwiczeñ jest zachowanie równowagi w czasie powolnych przysiadów. Na ka¿de zachwianie nale¿y reagowaæ wy³¹cznie podparciem rêkoma – nigdy siadem. To wa¿ny odruch, który nale¿y sobie wyrobiæ. Wiele powa¿nych kontuzji nast¹pi³o w górach na skutek gwa³townego siadu i uderzenia koœci¹ ogonow¹ o wystaj¹cy kamieñ. Na nizinach gwa³towny siad na p³askim pod³o¿u koñczy siê zwykle tylko siniakiem na niewymownej. Jeœli po piêciu kilometrach marszu, w czasie którego wykonaliœmy nie wiêcej ni¿ dwadzieœcia takich ró¿nych przysiadów bêdziemy czuli g³ównie ich skutek, oznaczaæ to bêdzie ¿e powinniœmy tym æwiczeniom poœwiêciæ wiêcej uwagi. Do kolejnych prób nale¿y jednak przystêpowaæ dopiero po ust¹pieniu przykrego bólu w kroczu.

72


Wycieczki jednodniowe

Dodatki Czapka i rêkawice Nawet latem konieczne. Kto nie wierzy niech nie zabiera. Bez nich tak od razu latem siê nie umiera, chocia¿ by³y i takie (szczêœciem nieliczne) wypadki. Z regu³y koñczy siê na zasmarkaniu. Jeœli ktoœ to lubi? Czapka na lato powinna byæ z cienkiej dzianiny anilanowej – za to podwójna. Najlepiej jeœli jest to prosta rura œci¹gana na obydwu koñcach sznureczkiem. Mo¿na z niej szybko zrobiæ tak zwany komin26. Œci¹gniêty pod kapturem na twarzy skutecznie chroni nawet podczas przymusowego nocnego biwaku. Rêkawiczki letnie – wystarcz¹ cienkie dzianinowe, byle nie bawe³niane. Szybko przemakaj¹, ale tak¿e szybko schn¹ na rêkach. Wa¿ne by mia³y g³êboki œci¹gacz najlepiej z mo¿liwoœci¹ wi¹zania na nadgarstku, albo ze sznureczkiem przez rêkawy kurtki. Taki sznureczek polecam z pe³nym przekonaniem, choæ budzi to „niemowlêce” skojarzenia. To wcale nie œmieszy a chroni przed zgubieniem rêkawic, kiedy trzeba je szybko zdj¹æ i przy czymœ dok³adniej pod³ubaæ. Pamiêtajmy, ¿e to co nam wypadnie z r¹k w warunkach górskic,h zwylke spada o kilkadziesi¹t mertów poni¿ej naszych nóg. Bardzo niebezpieczne s¹ rêkawiczki skórzane. £atwo nasi¹kaj¹ wod¹ i w tym stanie zeœlizguj¹ siê z r¹k. W stanie przemoczonym chwyt ska³y a nawet ³añcucha jest bardzo niepewny. Czêsto stosuj¹ je dziewczyny (te

26

Komin jest to rura o obwodzie od 45 do 60 centymetrów (odpowiednio do obwodu g³owy mierzonego ciasno spod brody przez wierzch czaszki) i d³ugoœci 60 centymetrów wykonana z dzianiny – najlepiej zrobiona z dobrej we³ny na bardzo cienkich drutach. Mo¿na to cudo zastosowaæ przez naci¹gniêcie na szyjê – fantastycznie zastêpuje gruby golf, albo po podci¹gniêciu na g³owê i ods³oniêciu twarzy zastêpuje kominiarkê. Nocny biwak bez takiej kominiarki jest koszmarem. Jak widaæ mo¿e te¿ po dodaniu sznureczków œci¹gaj¹cych otwory s³u¿yæ jako zwyk³a czapka. Te sznureczki s¹ doskona³e do ograniczenia otworu kominiarki. Serdecznie polecam ten historyczny wynalazek. Na lato wystarczy komin z cienkiej anilany.

73


Ten pierwszy raz z pretensjami) na ³añcuchach i do chwytu ska³y dla ochrony d³oni przed zadrapaniami i paznokci przed po³amaniem. Paznokcie uchroniæ mo¿e tylko obciêcie. Niepewny chwyt ³añcucha nader czêsto zarzuca ca³e cia³o bezpoœrednio na ska³ê. Takie obrazki widujê czêsto. Musz¹ koñczyæ siê siniakami. Tu jest miejsce na wa¿n¹ uwagê. Id¹c tam, gdzie z pewnoœci¹ bêdziemy rêkoma chwytaæ siê ska³y lub ³añcuchów, nale¿y zdj¹æ obr¹czki, pierœcionki, kolczyki, klipsy, bransoletki, zegarki i naszyjniki. Z tego wszystkiego przyda siê tylko zegarek, ale lepiej przypi¹æ go do pasa plecakowego. Reszta bardzo czêsto bezpowrotnie siê gubi lub brzydko uszkadza. Cokolwiek zostawionego na palcach bardzo szczypie przy chwycie ³añcucha nawet gdy u¿ywa siê skórzanych rêkawiczek. Najdziwniejsze, ¿e najczêœciej zauwa¿a siê to dopiero po zejœciu na dó³. Znam tak¿e kobietê, która straci³a pod Zawratem palec serdeczny tylko dlatego, ¿e mia³a na nim pierœcionek. Jeœli okulary korekcyjne nie s¹ bezwzglêdnie konieczne na nosie, lepiej nosiæ je w twardym futerale w plecaku.

Chusta Najlepiej jeœli jest to du¿a i cieniutka „bandamka”. Przydaje siê w wielu wypadkach. Najczêœciej robi siê z niej podwójn¹ opaskê na czole. Pot nie zalewa wtedy oczu. Poniewa¿ pot jest s³ony i odparowuj¹c zagêszcza stê¿enie soli – mo¿e byæ przykro. To naprawdê mocno szczypie. W upalne dni warto zamiast piæ bez opamiêtania z ka¿dego strumyka, zmoczyæ tak¹ opaskê i za³o¿yæ na g³owê. Zmoczon¹ i wy¿êt¹ chust¹ mo¿na odœwie¿yæ spocone cia³o. Zdarza³o siê, ¿e w czasie silnego wiatru wi¹za³em j¹ na twarzy os³aniaj¹c nos i usta przed siek¹cym piaskiem. Innym razem przewi¹zywa³em w pasie pelerynê zrobion¹ z folii NRC. Widzia³em tak¿e temblak zrobiony z takiej du¿ej i cienkiej chusty. Warto nosiæ.

Mapa Oznakowanie szlaków w polskich górach nale¿y do najlepszych w œwiecie, ale szczególnie dla pocz¹tkuj¹cych zapamiêtanie ca³ej trasy ³¹cznie z wariantami jest doœæ trudne. Bardzo wygodne s¹ mapy czasowe.

74


Wycieczki jednodniowe Poza pe³n¹ topografi¹ z naniesionymi szlakami w odpowiednich kolorach zawieraj¹ tak¿e czasy przejœcia miêdzy poszczególnymi wêz³ami szlaków w wariantach „w górê” i „w dó³”. Korzystaj¹c z mapy radzê wierzyæ w jej prawid³owoœæ. Mapy podaj¹ oczywiœcie tylko czasy przejœæ pomiêdzy poszczególnymi wêz³ami i nie uwzglêdniaj¹ koniecznych w czasie wycieczki postojów. Zw³aszcza ludzie m³odzi pope³niaj¹ zasadniczy i groŸny b³¹d. Sumuj¹c czasy przejœcia pocz¹tkowych odcinków trasy zapominaj¹ o koniecznych odpoczynkach, czasie na posi³ki, robieniu zdjêæ i podziwianiu widoków. Ma³o który pocz¹tkuj¹cy zdaje sobie sprawê ile czasu trzeba staæ w kolejce do schroniskowej toalety. Terenowych toalet w Tatrach nie uœwiadczysz, a za³atwianie potrzeby w kosówce przy szlaku bywa dotkliwie karane mandatami. B³¹d zbyt optymistycznego zliczania czasu pog³êbia siê na pocz¹tku trasy. M³ode pêdziszlaki nadaj¹ du¿e tempo marszu i konfrontuj¹c to z map¹ podczas pierwszego odpoczynku dochodz¹ do przekonania, ¿e do wieczora maj¹ kilka godzin zapasu. Koñczy siê to zwykle szaleñczym zbieganiem z gór w ucieczce przed zmierzchem, albo upiornym ko³ataniem siê po ciemku na dolnych, leœnych odcinkach szlaków. Nale¿y przyj¹æ, ¿e na wêdrówkê mamy do dyspozycji tylko dwie trzecie czasu od wyjœcia na szlak do zachodu s³oñca. Przeginanie tej normy przynosi znacznie wiêcej udrêki ni¿ radoœci. Przydatnoœæ mapy czasowej nabiera zasadniczego znaczenia w wypadku za³amania siê pogody lub drobnej kontuzji, która znacznie spowalnia tempo marszu. Szybkie i bezb³êdne ustalenie koniecznej korekty trasy umo¿liwia w³aœnie taka mapa. Mapy maj¹ dwa rodzaje orientacji – pó³nocn¹, do której przywykliœmy w szkole i po³udniow¹ czyli dok³adnie odwrotn¹. Plusem orientacji po³udniowej jest to, ¿e stoj¹c w Zakopanem czy Karpaczu na wprost gór mo¿emy patrzeæ na mapê normalnie a nie „do góry nogami”27. Po wejœciu w góry ró¿nice te przestaj¹ mieæ jakiekolwiek znaczenie. Podziwiaj¹c 27

A w³aœciwie – napisami.

75


Ten pierwszy raz widoki wystarczy prawid³owo zorientowaæ mapê28 i ju¿ mo¿na rozpoznawaæ w terenie to co narysowali topografowie. Wszyscy geografowie – tak¿e ci wielcy, tak w³aœnie doskonal¹ umiejêtnoœæ czytania map. Koszt map jest niewielki. Warto nosiæ mapê zabezpieczon¹ od deszczu woreczkiem foliowym.

Kolory szlaków Zakorzeni³ siê taki mit, ¿e kolory szlaków w polskich górach s¹ zwi¹zane z ich trudnoœci¹. Kr¹¿y nawet wœród tych co to... „wszêdzie ju¿ byli” taka „wydumana” skala: ¿ó³ty – ³atwy, póŸniej kolejno zielony, niebieski, czerwony – trudny a czarny to ju¿ bardzo trudny. Jest coœ na rzeczy29, ale w polskich górach kolory szlaków nie mówi¹ nic o stopniu ich trudnoœci ani o niczym innym. One s³u¿¹ wy³¹cznie do informowania o tym, który kolor szlaku doprowadzi nas do okreœlonego punktu30. Dla przyk³adu: ¿ó³ty szlak w dolinie Pustej jest w górnej koñcówce naprawdê mocno eksponowany a le¿¹cy w pobli¿u czarny szlak z doliny Piêciu Stawów na Kozi Wierch to mêcz¹ca i d³uga ale ³atwa œcie¿ka. Asfaltowa droga z Palenicy Bia³czañskiej do Morskiego Oka ma takie same – czerwone znaki szlaku jak okuta ³añcuchami, podniebna Orla Peræ. I jeszcze jeden przyk³ad – ¿ó³ty szlak z Morskiego Oka na prze³êcz

28

Czyli ustawiæ mapê tak aby pomocnicze, proste linie na niej lub krawêdzie arkusza wskazywa³y odpowiednie strony œwiata. 29 Taka skala funkcjonuje na przyk³ad w Alpach na tak zwanych via ferrata – drogach skalnych ubezpieczonych sztywno rozpiêtymi linami stalowymi. Ka¿dy wspó³czesny przewodnik po górach opisuje dok³adnie stosowan¹ w terenie skalê w powi¹zaniu z kolorami – jeœli tylko taki zwi¹zek istnieje. Uwaga! W ró¿nych czêœciach Alp skale trudnoœci ró¿ni¹ siê od siebie. I jeszcze jedno – nie s¹ to drogi dla pocz¹tkuj¹cych. 30 Jeœli idziemy szlakiem – przyk³adowo zielonym, a w pewnym momencie napotkamy znaki czerwono zielone lub (co bez znaczenia) zielono czerwone – spokojnie! To jest kontynuacja „naszego” szlaku. Jeœli tylko „nasz” kolor jest kontynuowany – idziemy dobrze. Jeœli natomiast natrafiamy na znak szlaku gdzie „naszego” koloru nie ma – na pewno zeszliœmy z zamierzonej drogi.

76


Wycieczki jednodniowe Szpiglasow¹ jest ³atw¹ drog¹ spacerow¹31, ale kilka metrów za prze³êcz¹ w kierunku Piêciu Stawów przy tych samych ¿ó³tych znakach mo¿na spociæ siê z emocji. O trudnoœci szlaków doskonale informuj¹ przewodniki ksi¹¿kowe, z których nale¿y przed wycieczk¹ dok³adnie przeczytaæ i zapamiêtaæ potrzebne informacje. Pos³ugiwanie siê wy³¹cznie map¹ jest wysoce myl¹ce. Tu te¿ le¿y przyczyna wielu zupe³nie zbêdnych k³opotów.

Panoramy Jest to znacznie uproszczona forma odwzorowania terenu. U³atwia (w porównaniu z map¹) rozpoznawanie poszczególnych formacji. Korzystaæ z nich mo¿na jednak wy³¹cznie w punktach, z których te panoramy wykonano. Panoramy nigdy nie zast¹pi¹ normalnych map, ale s¹ mi³e w u¿yciu.

Przewodniki Zawieraj¹ schematy szlaków, rysunki panoram, szczegó³owe opisy przejœæ ka¿dego fragmentu szlaku, ale tak¿e opisy unikalnych roœlin i zwierz¹t, form geologicznych, strojów ludowych i innych elementów kultury, zarysów historii regionu. Bardzo czêsto szczegó³owo opisuje bazê hotelow¹, gastronomiczn¹ i komunikacyjn¹ z adresami, telefonami i procedurami rezerwacji. Przewodniki s¹ bardzo przydatne w czasie szczegó³owego planowania pobytu w danym regionie. Warto zapoznaæ siê z ca³¹ ich treœci¹. Ze wzglêdu jednak na sw¹ obszernoœæ oraz ciê¿ar – przewodnik lepiej zostawiæ na kwaterze a na szlak zabraæ mapê. Najbardziej obszerny i kompletny przewodnik turystyczny po Tatrach polskich i s³owackich autorstwa Józefa Nyki podaje we wstêpnych opisach szlaków skalê trudnoœci. Okreœlenie „stosunkowo ³atwo” w tej skali oznacza dla pocz¹tkuj¹cego turysty bardzo du¿e trudnoœci.

31 W ¿argonie ma ona nawet okreœlenie „ceprostrada”, ale tylko na tym odcinku.

77


Ten pierwszy raz Wybierajmy na pocz¹tek tylko te trasy, w opisach których ten przewodnik nie ma ¿adnych wzmianek o trudnoœciach32. S¹ jeszcze przewodniki dla turystów wysokogórskich oraz dla taterników, którzy poruszaj¹ siê po górach g³ównie œcie¿kami nie znakowanymi oraz wprost przez urwiska. Pocz¹tkuj¹cy turysta nie powinien nawet do ¿adnego z tych przewodników zagl¹daæ. Zreszt¹ – konia z rzêdem nowicjuszowi, który cokolwiek pojmie z zawartych tam rysunków i opisów.

Zegarek Umo¿liwia dok³adn¹ kontrolê harmonogramu wycieczki. W przewodnikach, na drogowskazach szlakowych i na tak zwanych mapach czasowych odleg³oœci pomiêdzy wêz³ami szlaków podaje siê w godzinach i ich u³amkach33. W polskich górach uprawianie turystyki po zachodzie s³oñca jest zasadniczo zabronione. Nie chodzi tu jednak o prawo. Wêdrówka górskim szlakiem po ciemku nawet dla starych górskich repów jest bardzo trudna a najczêœciej w ogóle niemo¿liwa. Nawet poni¿ej schronisk zalesione odcinki szlaków noc¹ s¹ upiorne. Górski zmrok w porównaniu z miejskim jest bardzo krótki i gwa³townie nastêpuj¹ zupe³ne ciemnoœci. Lepiej jest po po³udniu znacznie skorygowaæ plan wycieczki ni¿ naraziæ siê na takie atrakcje. Zegarki mechaniczne maj¹ du¿¹ przewagê nad elektronicznymi. Doœæ czêsto wnêtrze zegarka ulega w górach zaparowaniu. Nawet wodoszczelne cudeñka nie zawsze s¹ na t¹ wadê odporne. Para wodna jako gaz ³atwiej przenika przez uszczelki ni¿ woda w postaci cieczy. Zostawienie zegarka na noc na rêce lub zostawienie go na silnie nas³onecznionym miejscu zwykle usuwa taki k³opot. Problem polega jednak na tym, ¿e zaparowany zegarek mechaniczny zwykle w dalszym ci¹gu dzia³a i mo¿na odczytaæ wskazania a zegarek elektroniczny po zaparowaniu w ogóle przestaje dzia³aæ. 32

Patrz tak¿e – „kolory szlaków”. Nie we wszystkich krajach stosuje siê t¹ zasadê, ale Polska od zarania dziejów turystyki górskiej stosuje t¹ w³aœnie, wspania³¹ metodê. 33

78


Wycieczki jednodniowe Poza tym zegarki mechaniczne maj¹ jeszcze jedn¹ kapitaln¹ zaletê. Jeœli s³oñce latem znajdzie siê na przed³u¿eniu krótkiej wskazówki, to na dwusiecznej k¹ta z dwunast¹ jest w³aœnie po³udnie34. Bardzo u³atwia to szybkie zorientowanie mapy wszêdzie tam gdzie widoczne jest s³oñce. Na skalnym szlaku lepiej zegarek zdj¹æ z rêki i przypi¹æ do pasa plecakowego b¹dŸ schowaæ do zamykanej kieszeni. Szk³o zwykle nie wytrzymuje próby nag³ego kontaktu ze ska³¹. Poza tym paski i bransolety na nadgarstku maj¹ dziwn¹ sk³onnoœæ do zaczepiania o wszystko co wystaje.

Dokumenty Do czerpania radoœci z górskich peregrynacji dokumenty s¹ ca³kowicie zbêdne, ale poniewa¿ polskie góry mieszcz¹ siê bezpoœrednio przy granicach kraju, znacznie czêœciej ni¿ Stra¿ników Parków Narodowych spotyka siê tam patrole Korpusu Ochrony Pogranicza. Bywa, ¿e ¿¹danie okazania dokumentów ma miejsce kilka kilometrów od samej granicy. Faceci z KOP-u pe³ni¹ s³u¿bê zawodowo i na dobr¹ sprawê nic innego nie umiej¹. Pilnuj¹ wiêc swojej roboty jak ma³o kto. Mam wystarczaj¹co du¿o doœwiadczeñ aby ostrzegaæ, ¿e na ¿artach odnoœnie braku dokumentów to oni w ogóle siê nie znaj¹.

Pieni¹dze Ten sprzêt wa¿y bardzo ma³o i zwykle siê przydaje. Nie tylko na górskim szlaku. Waluta dowolna – od Bugu na Zachód a¿ do Alaski. Karty kredytowe i p³atnicze póki co s¹ zupe³nie nieprzydatne35, ale widzia³em chleb skutecznie smarowany mas³em przy pomocy karty.

34 Daje to tylko orientacyjne wskazania bo zmiana czasu na letni oraz szerokoœæ geograficzna strefy czasowej a tak¿e ma³y rozmiar wskazówki i blask s³oñca na szkie³ku zwiêkszaj¹ b³¹d pomiaru do oko³o 15 stopni k¹towych. 35 To siê ostatnio szybko zmienia, ale póki co nie polega³bym wy³¹cznie na karcie.

79


Ten pierwszy raz Okulary przeciws³oneczne O ka¿dej porze roku absolutnie konieczne. W ¿adnym wypadku nie zast¹pi ich czapka z daszkiem czy kapelusz – nawet ten „góralski”. Œwiat³o odbite od jasnej ska³y na wysokoœci 2000 m nad poziomem morza zawiera tyle ultrafioletu co bezpoœrednie œwiat³o s³oneczne w centrum miasta na nizinach. Niekoniecznie musz¹ to byæ lodowcowe gogle, ale powinny obejmowaæ ca³e oczodo³y, zw³aszcza szczelinê nad brwiami i boki oraz mieæ du¿¹ zdolnoœæ obijania (a nie poch³aniania, jak pisz¹ azjatyccy producenci) promieni UV. Gustowne wersje plastikowe ³atwo kupiæ36 i nawet te porz¹dne s¹ stosunkowo tanie. Jeœli kupiliœmy model ze szk³ami, lepiej nie nosiæ ich w kieszeni bez twardego futera³u. Niezale¿nie od modelu i jego ceny warto zaopatrzyæ okulary w wygodny sznurek lub gumkê kapeluszow¹ przez kark – ³añcuszek jest gorszy bo drapie. Najlepsze do tego s¹ wê¿yki silikonowe. Przynajmniej na pocz¹tku okulary bardzo czêsto bywaj¹ zdejmowane i zak³adane. Bez wspomnianego udogodnienia bywa to k³opotliwe. 36 Najtañsze okulary kupowane „z kraty” szkodz¹, bowiem s¹ zupe³nie nieskuteczne na promienie UV, choæ zawieraj¹ bardzo buñczuczne pod tym wzglêdem nalepki. A tak na marginesie: jak mo¿na odbiæ wiêcej ni¿ 100% jakiegoœ promieniowania? Rozwi¹za³em t¹ bzdurê: jeœli na okularach jest nalepka „400%” oznacza to, ¿e cztery razy wiêcej promieni okulary odbijaj¹ ni¿ przepuszczaj¹. W tej skali ca³kowita ochrona przed szkodliwymi promieniami musia³aby mieæ oznaczenie ”nieskoñczonoœæ”. A nie lepiej napisaæ rzetelnie – 80% zamiast m¹ciæ ludziom w g³owach? Dzisiejszy marketing to nauka o bezkarnym a skutecznym naci¹ganiu ³atwowiernych – nie tylko w tym wypadku. Poniewa¿ wybieramy zwykle doœæ ciemne egzemplarze, nasze os³oniête nimi Ÿrenice rozszerzaj¹ siê i przez to jeszcze bardziej ch³on¹ to zgubne promieniowanie. Mo¿na skontrolowaæ skutecznoœæ okularów na promienie UV przy pomocy testera do banknotów i œwiat³omierza fotograficznego a przy jego braku – aparatu fotograficznego z automatyk¹ ekspozycji. Jest to doœæ skomplikowane, ale ka¿dy fotografik nawet amator potrafi to zrobiæ – jeœli tylko pomyœli przez chwilê. No... czasem d³u¿sz¹.

80


Wycieczki jednodniowe Te okulary s¹ tak¿e bezcenne w czasie silnych wiatrów miot¹cych ostry skalny py³. Bywa, ¿e silny wiatr prosto w twarz nie pozwala bez okularów patrzeæ pod nogi. Ty³em po skalnym szlaku iœæ siê nie da. Specjalistyczne okulary lodowcowe kupuje siê w tych samych sklepach co ca³y sprzêt do turystyki i sportów ekstremalnych, ale ceny zazwyczaj bywaj¹ oœlepiaj¹ce. Zupe³nie dobre i nieporównywalnie tañsze od lodowcowych okulary mo¿na kupiæ w sklepach wêdkarskich. Poza zwykle rzetelnie opisan¹ funkcj¹ UV niektóre wersje s¹ jeszcze filtrami polaryzacyjnymi, co pozwala widzieæ góry a zw³aszcza „barankowe” chmury nad nimi oraz niebo w lepszej, bardziej kontrastowej postaci.

Parasol Jeœli ktoœ wierzy w si³ê swoich r¹k mo¿e próbowaæ zas³oniæ siê w górach od deszczu i wiatru miejskim parasolem. Trzeba mieæ jednak bardzo du¿o tej wiary. Si³a wiatru w górach jest dla mieszkañca nizin wrêcz niewyobra¿alna. Szarpniêty podmuchem wiatru silny osobnik z parasolem mo¿e nawet unieœæ siê nad ziemi¹ – zwykle jednak przewraca siê przy pierwszym mocniejszym podmuchu. Nie radzê tak ryzykowaæ. Nawet jeœli uda siê utrzymaæ parasol, nie wytrzyma jego konstrukcja. Du¿o po³amanych parasoli znajduj¹ pracownicy Parków Narodowych przy okazji sprz¹tania szlaków a nawet odleg³ych od szlaków dolin. Zawodowi fotograficy stosuj¹ ma³e, czarne i bardzo mocne parasole do os³aniania sprzêtu w czasie robienia zdjêæ w trudnych warunkach i pozycjach. Do trzymania takiej os³ony zazwyczaj potrzebny jest im asystent – tragarz. Do tej roboty zatrudniani s¹ nadzwyczaj silni faceci.

Worek na œmieci Rozpoczynaj¹c ¿ywot turysty trudno sobie wyobraziæ ile drobnych odpadków pozostawia normalne funkcjonowanie na szlaku. G³ównymi odpadkami s¹ opakowania. Trwa³oœæ wspó³czesnych opakowañ jest zatrwa¿aj¹co du¿a. Aby produkt w dobrym stanie dotrwa³ w opakowaniu od momentu wyprodukowania do chwili zakupu w sklepie, tworzywo opakowania

81


Ten pierwszy raz musi mieæ trwa³oœæ wiekow¹. Najtrwalsze opakowania zabezpieczaj¹ ¿ywnoœæ. Tradycyjna puszka po sardynkach przerdzewieje ju¿ po roku le¿enia na ziemi, a po trzech latach nawet œladu jej nie zauwa¿ymy. Wspó³czesny, nawet po³amany kubek plastikowy przetrwa dwa a mo¿e trzy stulecia. Istotne jest zatem to, by zabraæ œmieci ze sob¹ a nie pozostawiaæ ich na szlaku. Zabieranie odpadków ze sob¹ do œmietników schroniskowych lub tych ustawionych przy wejœciach na szlaki nie jest jeszcze „w modzie”, ale czêœciej myœl¹ca ni¿ krzycz¹ca czêœæ turystów nosi ju¿ ze sob¹ zwyk³e woreczki foliowe – tak zwane „zrywki” i dok³adnie po sobie sprz¹ta. Warto w tym miejscu odszukaæ w Indeksie has³o „niedŸwiedŸ” i zaczytaæ o zwi¹zku misia ze œmieciami. Pewn¹ trudnoœæ z racji wielkoœci sprawiaj¹ plastikowe butelki po napojach, ale mo¿na poci¹æ je no¿em i ju¿ nie bêd¹ wielkim k³opotem. Namiêtni palacze te¿ zaczynaj¹ nosiæ z sob¹ ma³e metalowe pude³eczka na pety zamiast upychaæ zgniecione ogarki w za³omach skalnych. Strasznie wolno to idzie, ale jednak chyba ku lepszemu. Pocz¹tkuj¹cy turysta zwykle ma k³opoty z decyzj¹ do kogo zwróciæ siê na szlaku o pomoc czy choæby poradê. Zdolnoœæ szybkiego i bezb³êdnego odnajdywania w t³umie obcych ludzi tych doœwiadczonych turystów przychodzi po wielu latach, kiedy o tak¹ poradê nie potrzeba siê ju¿ zwracaæ. Kiedy pocz¹tkuj¹cy kandydat nauk górskich spotka osobê zawijaj¹c¹ swoje œmieci w worek i pakuj¹c¹ to do plecaka, mo¿e zwróciæ siê do niej z ka¿dym, nawet wstydliwym pytaniem. Gwarantujê powa¿ne potraktowanie i rzeteln¹ odpowiedŸ. Bezmyœlne deptoszlaki jeszcze bardzo d³ugo nie bêd¹ sprz¹ta³y po sobie. W¹tpiê nawet by ten gatunek kiedykolwiek wymar³ ostatecznie, bo odradza siê w coraz nowszych mutacjach.

Kijki Coraz czêœciej u¿ywane nawet latem. Mo¿na stosowaæ narciarskie kijki biegowe, ale jest to niewygodne w sytuacjach gdy nie ma potrzeby korzystania z nich – s¹ d³ugie!

82


Wycieczki jednodniowe Zazwyczaj stosuje siê sk³adane teleskopowo trzy- lub nawet czteroczêœciowe i na lato zak³ada siê bardzo ma³e talerzyki. W marszu skutecznie poprawiaj¹ roz³o¿enie wysi³ku, odci¹¿aj¹ staw skokowy przy schodzeniu, poprawiaj¹ relacjê wysi³ku do tempa marszu, zwiêkszaj¹ stabilnoœæ pozycji w ka¿dym miejscu gdzie nie trzeba uchwyciæ siê ska³y37. S¹ niezast¹pione podczas marszu po œliskich trawkach. Wiele osób narzeka na puchniêcie bezczynnie zwisaj¹cych d³oni podczas d³ugich marszów. U¿ywaj¹c kijków pracuj¹ce d³onie nie puchn¹. Maj¹ wiêc kijki same zalety? Niestety nie – przynajmniej na pocz¹tku s¹ bardzo absorbuj¹ce. Nawet osoby wprawnie je¿d¿¹ce na nartach biegowych maj¹ z nimi latem du¿o k³opotu. Na pierwszych letnich wycieczkach lepiej sobie je darowaæ. Pierwsze próby najlepiej wykonaæ na trawiastych stokach. Kiedy dojdziemy do pewnej wprawy mo¿na je zastosowaæ na szlakowych miêkkich stromiznach. Dopiero po kilku udanych próbach zastukajmy nimi o ska³ê. Tu wyjdzie druga ich wada. One niestety na skale ha³asuj¹. Gumowe nak³adki na ostrza przeznaczone s¹ do pojedynczych lasek u¿ywanych na deptakach. Zastosowane do kijków w skale niebezpiecznie ograniczaj¹ przyczepnoœæ i nie radzê ich tam stosowaæ. Kijki maj¹ jeszcze jedn¹ wadê – nawet posk³adane i przypiête do plecaka potrafi¹ dotkliwie skaleczyæ. Szczególnie nara¿one s¹ osoby mijane w t³umie. To w³aœnie w takich sytuacjach nale¿y na ostrza zak³adaæ gumowe nak³adki i nigdy nie przypinaæ kijków poziomo pod, albo nad plecakiem. Najbezpieczniej kijki przypinaæ z boku plecaka ostrzami w dó³. Handel oferuje tak¿e pojedyncze laski teleskopowe. Ich popularnoœæ jest jednak znikoma. Tak jest z ka¿dym pó³œrodkiem.

37

Tam, gdzie trzeba rêkoma uchwyciæ siê ska³y, d³ugie kijki lepiej z³o¿yæ i stosownie przypi¹æ do plecaka, lub tylko z³o¿yæ i wetkn¹æ je na krótko miêdzy plecak a dolne zaczepy jego pasów noœnych. Noszenie kijków tak wetkniêtych jest bardzo niebezpieczne przy bliskim wymijaniu siê na szlaku.

83


Ten pierwszy raz Tu dygresja. Kilka lat temu ciê¿ko ob³adowany podchodzi³em w sierpniowym upale na Halê pracuj¹c mocno kijkami. Z góry ostro sznurowa³a weso³a grupa nastolatków. Któregoœ m³odziana zaciekawi³ zgo³a narciarski widok. – Dzieñ dobry, gdzie pan zgubi³ narty? Spodziewa³em siê czegoœ bardziej obcesowego, ale dowcipna grzecznoœæ zas³ugiwa³a na odpowiedŸ. Prawie szczerze zdziwiony spojrza³em pod nogi. – O psia krew! Star³y mi siê! Chyba uwierzy³, bo ju¿ siê nie odezwa³ – a mo¿e zabrak³o mu konceptu? Teraz ju¿ widok letniego kijkarza rzadko dziwi, ale drzewiej inaczej bywa³o.

Drobiazgi Nó¿ Kiedy trzeba podzieliæ owoc lub kanapkê, otworzyæ konserwê i j¹ pokroiæ – nó¿ jest niezbêdny. W³aœnie zaczynaj¹c od koniecznych do spe³nienia funkcji, naj³atwiej jest okreœliæ – jaki nó¿ bêdzie nam potrzebny. Noszenie na wycieczki górskie kilogramowych, ramboidalnych tasaków jest ca³kowicie zbêdne. Najwiêksze zastosowanie maj¹ œredniej wielkoœci scyzoryki o kilku funkcjach. Wa¿ne aby by³y ostre, nierdzewne i nie posiada³y przedziwnej zdolnoœci czêstego zapodziewania siê. Jeœli nasz scyzoryk nie posiada pilniczka do paznokci, wystarczy taki pilniczek dodatkowo zabraæ. Na marginesie – pilniczek do paznokci przydaje siê nadzwyczaj czêsto, znacznie czêœciej ni¿ korkoci¹g czy pi³a do koœci. Mi³oœników najwy¿szych œwiatowych standardów informujê, ¿e najdro¿sze na œwiecie scyzoryki szwajcarskie s¹ prawie tak samo dobre jak polskie „gerlachy” – tyle ¿e znacznie l¿ejsze. Powa¿nie – gerlachowski pazurowy otwieracz do konserw jest zdecydowanie lepszy i skuteczniejszy ni¿ szwajcarska „p³etwa rekina”. Uwaga dla okularników. Czêstym ich (i moim) problemem jest wykrêcanie siê maleñkiej œrubki z naro¿nika okularów. Otó¿ wspomniana

84


Wycieczki jednodniowe szwajcarska firma scyzorykowa produkuje dla nas bardzo ma³e œrubokrêciki pasuj¹ce do tej œrubki. Ich maleñki, plastikowy uchwyt ma œlimakowe wy¿³obienie pasuj¹ce do prawie ka¿dego korkoci¹gu scyzorykowego. Po prostu wkrêca siê toto w spiralê korkoci¹gu i w ten sposób skutecznie zabezpiecza drobiazg przed zgubieniem. To maleñkie i tanie cudeñko warto dokupiæ i mieæ powa¿ny problem z g³owy. Zabezpieczenie przed zgubieniem wspomnianego drobiazgu jest bodaj najwa¿niejszym powodem istnienia korkoci¹gów w scyzorykach zabieranych na górskie eskapady.

Termos Gor¹cy napój w trakcie wycieczki jest niezbêdny zw³aszcza w upalny dzieñ. Kto raz sta³ w schroniskowej kolejce do bufetu po herbatê czy kawê œwietnie to rozumie. Ka¿d¹ radoœæ z wycieczki mo¿e zniszczyæ taka zat³oczona, duszna, zapocona i rozwrzeszczana sto³ówka. Zapobiegliwy turysta zjada zreszt¹ ka¿dy posi³ek nie wtedy, gdy dojdzie do schroniska, ale wtedy gdy ma na to ochotê. Powód do spo¿ywania gor¹cych napojów jest zreszt¹ znacznie powa¿niejszy ni¿ potrzebne ka¿demu poczucie komfortu. Gor¹ca herbata lepiej gasi pragnienie ni¿ najbardziej znana, mro¿ona i gazowana berbelucha. Tak zwane napoje ch³odz¹ce nadzwyczaj intensywnie wyp³ukuj¹ z organizmu sole mineralne a tak¿e witaminy38. Ich ch³odz¹ca funkcja polega w³aœnie na pobudzaniu pocenia siê. Wraz z potem organizm usuwa na powierzchniê cia³a sole mineralne. Obni¿enie poziomu soli jest dla organizmu bardzo groŸne. Najbardziej zgubne jest b³êdne interpretowanie objawów odsolenia. Zwykle po dotarciu na wymarzony szczyt siadamy a po opanowaniu zadyszki zaczynamy ziewaæ. Kojarzymy to z obni¿onym na znacznej wysokoœci ciœnieniem. Prawie ka¿dy reaguje ziewaniem na gwa³towny

38

Producenci sprytnie reklamuj¹ siê, ¿e ich produkty zawieraj¹ du¿o (za du¿o, a to te¿ jest szkodliwe!) witaminy „C”. Co z tego – cz³owiek potrzebuje kompletu i równowagi (!) wszystkich witamin a nie tylko tej jednej, najpowszechniej znanej i taniej, bo syntetycznej – brr!

85


Ten pierwszy raz spadek ciœnienia. Tyle ¿e spadek ciœnienia pomiêdzy do³em Zakopanego a szczytem Giewontu, gdy podejœcie trwa³o prawie trzy godziny, nie uzasadnia a¿ takich objawów. Gdyby dokonaæ tego helikopterem w kilka minut, to co innego. To w³aœnie nast¹pi³o po prostu pierwsze ostrze¿enie organizmu o spadku poziomu soli. Nastêpnie dostajemy lekkich dreszczy. Nic dziwnego, spoceni jak myszy pod miot³¹ odpoczywamy w silnym wietrze – to z zimna – myœlimy. A guzik! Jeœli nawet zmienimy ubranie i bêdziemy mieli suche cia³o, dreszcze bêd¹. To w³aœnie nastêpne powa¿ne ju¿ ostrze¿enie o znacznym ubytku soli. Kolejny objaw du¿ego obni¿enia poziomu soli w organiŸmie, to regularne drgawki. Ostateczne skutki zaniedbanego odsolenia – to nawet œmieræ. W polskich warunkach koñczy siê najczêœciej na omdleniu. To nie s¹ przesadne pogró¿ki. Co roku widujê mniej lub bardziej odsolonych delikwentów. Zwykle ma to miejsce na d³ugich wycieczkach u osób pij¹cych du¿e iloœci wody z potoków lub zalewaj¹cych siê napojami gazowanymi. Najlepiej pomaga wtedy gor¹ca herbata z cytryn¹, du¿¹ iloœci¹ cukru i spor¹ szczypt¹ zwyk³ej soli. Od momentu wystêpowania ci¹g³ych drgawek pomóc mo¿e tylko lekarz i to w szpitalu. Nie wolno czekaæ na samoistn¹ poprawê sytuacji. Trzeba wzywaæ pomoc. Termos z gor¹c¹ herbat¹ nale¿y zatem zawsze zabieraæ. Herbatê nale¿y s³odziæ cukrem (w ¿adnym wypadku s³odzikiem! – 100% ropy naftowej) tu¿ przed spo¿yciem. Os³odzona rano w termosie ju¿ w po³udnie jest wstrêtna. Æwiartka cytryny na osobê zawsze dobrze robi. Wiele osób w celach odchudzania siê unika cukru. Jeœli w czasie piêciogodzinnego marszu zjedz¹ nawet pó³ szklanki cukru to i tak organizm go natychmiast spali i jeszcze wiêcej t³uszczu przetworzy. Wêglowodany (cukier, podobnie jak skrobia jest wêglowodanem) to jest paliwo dla organizmu. W czasie intensywnego wysi³ku „spalane” wêglowodany umo¿liwiaj¹ przetwarzanie zalegaj¹cej tkanki t³uszczowej. Bez du¿ej dawki wêglowodanów taka przemiana jest wrêcz znikoma. Wtedy paliwem dla organizmu stajê siê bia³ko miêœni.

86


Wycieczki jednodniowe Jeœli uœwiadomimy sobie, ¿e w ten sposób okradamy z masy zakwaszane w³aœnie miêœnie, to powód bólów miêœniowych stanie siê jasny. Ich ból jest w³aœnie sygna³em organizmu o naszym braku rozs¹dku! Warto zaopatrzyæ siê w termos stalowy. Jest nieporównywalnie lepszy od szklanego. Nie t³ucze siê, wa¿y tyle samo a chroni przed utrat¹ ciep³a niewiarygodnie d³ugo. Nawet po ca³ej dobie herbata bêdzie jeszcze gor¹ca. Mo¿na tanio kupiæ taki termos w supermarkecie, ale trzeba go dobrze obejrzeæ i wszechstronnie sprawdziæ. Te¿ zachwyci³em siê nisk¹ cen¹, ale po dok³adnym obejrzeniu wszystkie bez wyj¹tku egzemplarze okaza³y siê zwyk³ymi bublami39. Na ca³odniow¹ wycieczkê letni¹ wystarcza 0,75 litra gor¹cego napoju na osobê. Dopiero w czasie powrotu mo¿na posi³kowaæ siê wod¹ ze Ÿróde³ lub innymi napojami zale¿nie od okazji. Przestrzegam jednak przed wod¹ z potoków szczególnie poni¿ej schronisk. Polskie schroniska nie posiadaj¹ wystarczaj¹co wydajnych oczyszczalni œcieków. Zwa¿ywszy, jak oblegane s¹ w sezonie toalety schroniskowe i ile wody zu¿ywa siê tam do mycia naczyñ, proponujê zastanowiæ siê, gdzie to wszystko sp³ywa. To nie s¹ ¿arty. Odwiedza³em w szpitalu zakopiañskim znajom¹ pani¹ nota bene doktor medycyny, która wraz z dwoma synami gasi³a pragnienie poni¿ej piêciostawiañskiej Siklawy. Piêkny mieli urlop – bia³e szaleñstwo w œrodku lata!

Latarka Bezwzglêdnie konieczna bywa tylko w niektórych tatrzañskich jaskiniach w Dolinie Koœcieliskiej. Zapobiegliwi, planuj¹c bardzo d³ugie trasy, zabieraj¹ latarki na wszelki wypadek. Nie jest to z³y zwyczaj, chocia¿ po zmroku ruch turystyczny jest zasadniczo zabroniony. Ma³a latarka, najlepiej „czo³ówka” du¿o nie wa¿y a pomóc mo¿e bardzo. 39

Tak na marginesie – od d³u¿szego czasu na pó³kach supermarketów stoj¹ termosy bez zakrêtek. Klient otrzymuje zakrêtkê dopiero po kupieniu. Teraz mo¿e podnosiæ raban, ¿e zakrêtka nie trzyma, ale ju¿ tylko w trybie reklamacji. To jest zwyk³e drañstwo!

87


Ten pierwszy raz Znane s¹ wypadki zauwa¿onego wzywania pomocy przy pomocy krzyków i gwizdów, ale zlokalizowanie poszkodowanego nastêpowa³o dopiero noc¹ po b³yskach latarki. W ci¹gu letniego dnia w górach jest tyle ha³asu, ¿e ustalenie sk¹d pochodz¹ g³osy wzywaj¹cych pomocy bywa niemo¿liwe. Jeœli ju¿ zabieramy latarkê to sprawdŸmy stan baterii. Zawsze wtedy warto mieæ ze sob¹ zapasowe baterie i ¿arówkê.

Kompas Jeœli jest to solidny, co wcale nie musi znaczyæ ciê¿ki – kompas a nie harcerska zabawka, to mo¿e byæ wraz z dobr¹ map¹ w rêkach doœwiadczonego góro³aza wspania³ym narzêdziem. Mój NATO-wski demobil40 kilka razy wyprowadzi³ mnie z du¿ych opresji, ale pocz¹tkuj¹cym serdecznie odradzam eksperymentów. Warto co prawda nauczyæ siê od kogoœ z doœwiadczeniem jak ustala siê w³asne po³o¿enie przez wykonanie namiarów na rozpoznane dwa punkty. Trzeba jednak jeszcze umieæ przenieœæ takie dwa namiary na posiadan¹ mapê a nastêpnie odczytaæ wynik. Pamiêtajmy, ¿e na najdok³adniejszej mapie sztabowej 1:25 000 kreska narysowana o³ówkiem 0,5 mm ma szerokoœæ dwunastometrowej drogi. Rzeczywisty sens u¿ytkowy robienia namiarów nastêpuje tylko wtedy, gdy prawid³owo rozpoznamy odleg³e szczyty. W rzeczywistej potrzebie namiary trzeba wykonaæ bardzo szybko w dziurach przewiewanych chmur lub mg³y. Trzeba bezb³êdnie rozpoznaæ w tych warunkach profile szczytów nie widz¹c ich w ca³oœci. Jeœli nie jesteœmy pewni rozpoznania, lepiej darowaæ sobie w¹tpliwe ustalenia, si¹œæ i przeczekaæ lub wzywaæ pomocy. W wypadku dobrej 40 Przestrzegam przed bezwartoœciowymi, targowiskowymi wersjami tych kompasów. Wygl¹daj¹ identycznie bo sprzêt wojskowy nie posiada cech producenta. Dobry kompas nie zmieni wskazañ gdy zbli¿ymy go do zegarka mechanicznego niezale¿nie od kierunku zbli¿ania – zegarki elektroniczne nie s¹ miarodajne do tej próby. Uwaga, du¿e no¿e biwakowe zawsze s¹ namagnesowane i zak³ócaj¹ wskazania kompasów. Tak samo dzia³aj¹ stalowe kijki teleskopowe.

88


Wycieczki jednodniowe widocznoœci robienie namiarów mo¿e mieæ tylko sens szkoleniowy lub na przyk³ad dla ostatecznego rozpoznania z mapy jaki szczyt widzimy w oddali. Kompas bêdzie bezwzglêdnie potrzebny, gdy wybierzemy siê na wêdrówkê po zalesionych partiach gór poza szlakami turystycznymi, ale to jest temat na jedn¹ z dalszych czêœci ksi¹¿ki.

GPS Doskona³e urz¹dzenie elektroniczne pozwalaj¹ce ustaliæ w³asne po³o¿enie w pe³nych wspó³rzêdnych geograficznych. Warto jednak nauczyæ siê jak te wspó³rzêdne przenieœæ na mapê turystyczn¹. Na tych mapach linie poziome nie s¹ równole¿nikami a pionowe po³udnikami! Na p³askich mapach musia³y by mieæ postaæ ³uków! Przy tych liniach na marginesach dok³adnych map podaje siê charakterystyczne oznaczenia numeryczne. Nie jest to wiêc zupe³nie prosta sprawa. GPS, wymyœlony zreszt¹ dla nawigacji morskiej, œwietnie sprawuje siê na graniach, ale ju¿ w dolinach mo¿na siê przykro zawieŸæ. Cena – choæ maleje, jest w dalszym ci¹gu stosunkowo wysoka. Naprawdê lepiej jest tak organizowaæ sobie pierwsze górskie wycieczki, aby latarka, kompas czy GPS by³y zupe³nie zbêdne.

Aparat fotograficzny Kto nie lubi ogl¹daæ zdjêæ z wycieczek? Nawet zdjêcia z wycieczek naszych znajomych ogl¹damy z zainteresowaniem. Warto zatem te zdjêcia robiæ. Inna sprawa – czym je robiæ? Wybór sprzêtu jest przeogromny. Wiele osób ma nawet po kilka aparatów. Który zatem zabraæ? Jeœli nie jesteœmy zawodowymi fotografikami i zale¿y nam nie tyle na perfekcyjnej doskona³oœci technicznej a na tym by uchwyciæ ciekawe momenty, radzê wybraæ mo¿liwie prosty „durnostrza³ek”, którego bêdziemy mogli szybko u¿yæ bez lektury instrukcji obs³ugi. Sam nosi³em w plecaku przez wiele lat armaciast¹ lustrzankê. Zrobi³em ni¹ wiele piêknych zdjêæ. Nosi³em tak¿e drugi aparat – ma³y szybki automat w futerale na pasie plecakowym. Po kilku sezonach okaza³o siê, ¿e najciekawsze zdjêcia pochodz¹ z ma³ego automatu.

89


Ten pierwszy raz Zanim – w celu zrobienia zdjêcia, zdj¹³em plecak, wyci¹gn¹³em moj¹ lustrzankê, ustawi³em siê w dobrym miejscu – temat uciek³. Moje zdjêcia by³y poprawne, ale „bez tematu” czyli po prostu bez sensu. Natomiast ³atwo dostêpny automat mam w rêku w u³amku sekundy. Bez zdejmowania plecaka zd¹¿ê zrobiæ kilka ciekawych zdjêæ i mogê natychmiast iœæ dalej szybko chowaj¹c go po drodze. Takie zdjêcia z marszu s¹ zwykle znaczne ciekawsze. Nie noszê ju¿ mojej „armaty”. Warto upewniæ siê czy zabierany w góry aparat ma szklany a nie plastikowy obiektyw oraz czy posiada na obiektywie pow³oki chroni¹ce przed promieniami UV. Prawie ka¿dy nowoczesny aparat automatyczny ma takie pow³oki, ale jeœli akurat nasz bêdzie ich pozbawiony – wspó³czujê. Sinych chmur na uwiecznionych twarzach nie da siê ogl¹daæ zw³aszcza jeœli te twarze uœmiechaj¹ siê – fioletowo! Plastikowe obiektywy stosowane w najtañszych automacikach zwykle daj¹ te¿ na zdjêciach panoram brzydkie rozmycia. To nie wygl¹da na górsk¹ mg³ê a na zwyk³e mydliny. Poza tym w³aœnie plastikowe obiektywy zwykle nie miewaj¹ pow³ok UV. Koniecznie trzeba zabraæ komplet zapasowych baterii i co najmniej jeden dodatkowy film. Radzê fotografowaæ na filmach o niskiej czu³oœci. Zdjêcia z gór prezentuj¹ siê dobrze dopiero przy formacie 13×18 centymetrów. Du¿e odbitki z filmu 400 czy 800 ASA naœwietlonego durnostrza³kiem zawsze wygl¹daj¹ kiepsko41.

Kamera video Podobnie jak aparat fotograficzny, im mniejsza tym lepsza. Mniej chodzi tu o wagê (choæ i to ma oczywiœcie swoje znaczenie) a wiêcej o mo¿liwoœæ przypiêcia jej futera³u do pasa noœnego plecaka. Zwykle najciekawsze

41

Sprzedawcy filmów zwykle twierdz¹, ¿e obecnie produkowane wysoko czu³e filmy maj¹ tak¹ sam¹ rozdzielczoœæ jak te o ni¿szej czu³oœci. To po co w dalszym ci¹gu produkuje siê filmy nisko czu³e? Tylko chêæ unikniêcia statywu przy trudnych warunkach oœwietlenia uzasadnia u¿ycie wysoko czu³ych filmów. Jakoœæ bêdzie gorsza, ale bêdzie jakieœ zdjêcie. Ka¿dy zawodowy fotografik przyzna mi racjê.

90


Wycieczki jednodniowe ujêcia mo¿na zrobiæ pod warunkiem bardzo szybkiego jej uruchomienia nie w czasie postoju, ale zatrzymuj¹c siê na krótko w czasie marszu. Kto spotka³ kozice siedz¹c i rozmawiaj¹c ze znajomymi? Zapewne niewielu. A komu uda³o siê sfilmowaæ te piêkne zwierzêta, jeœli id¹c mia³ du¿¹ kamerê w plecaku i jeszcze w futerale? Dobrze mieæ kamerê dŸwiêkow¹42 z du¿¹ mo¿liwoœci¹ zmiany d³ugoœci ogniskowej obiektywu. Filtry UV maj¹ praktycznie wszystkie kamery wideo. Koniecznie trzeba zabraæ zapasowy komplet baterii i dodatkow¹ kasetê.

Lornetka Jeœli du¿a – stanowi ca³kowicie zbêdny w górach, ale namiêtnie przez wielu noszony balast. Gdy chcemy obejrzeæ coœ naprawdê odleg³ego, rêczna lornetka nawet w wersji morskiej nic nam nie pomo¿e. Statywowe lunety nad Morskim Okiem nie daj¹ szans rozpoznania postaci na Rysach czy pod Ch³opkiem. Nawet taterników na Mnichu trudno rozpoznaæ z sylwetki. Nie doœæ, ¿e nasze Tatry s¹ powierzchniowo ma³e, to ogl¹dane przez lornetkê s¹ jeszcze mniejsze. Ale, jeœli s¹ chêtni, to powinni coœ wiedzieæ o doborze lornetek. Teleskopowe lunety rêczne nie maj¹ w górach ¿adnego sensu – nawet zabawowego. Lornetki cechuj¹ dwie liczby okreœlaj¹ce ich w³aœciwoœci. Pierwsza oznacza powiêkszenie k¹towe – wcale nie liniowe, jak wiêkszoœæ s¹dzi. Druga liczba okreœla œrednicê przedniej soczewki. Lornetka 10×50 powiêksza k¹towo dziesiêciokrotnie maj¹c przedni¹ soczewkê o œrednicy piêædziesiêciu milimetrów. Dla u¿ytkowników wa¿ny jest iloraz drugiej liczby przez pierwsz¹. Oznacza on „jasnoœæ optyczn¹”, albo co wa¿niejsze (i bardziej zrozumia³e) – robocz¹ œrednicê Ÿrenicy, dla której ta lornetka jest przeznaczona.

42

Mikrofon musi mieæ g¹bkowy os³aniacz. W przeciwnym wypadku jedynymi nagranymi dŸwiêkami bêd¹ szum albo gwizd wiatru i g³uche dudnienie g³osów.

91


Ten pierwszy raz Ludzie m³odzi maj¹ t¹ œrednicê ma³¹ – rzêdu trzy i pó³ milimetra i wystarczy im lornetka 10×35. Aby to samo i tak samo dobrze móg³ przez ni¹ dostrzec osobnik pod piêædziesi¹tkê potrzebuje lornetki 10×50, bo jego robocza œrednica Ÿrenicy ma ju¿ oko³o piêciu milimetrów. Lata robi¹ swoje – proszê Panów43. Przez dziurkê od klucza z odlegoœci centymetra patrzy siê znacznie gorzej ni¿ przez okno oddalone o dziesiêæ metrów i to niezale¿nie od wieku patrz¹cego. Wspomniana lornetka wa¿y wraz z futera³em dobrze ponad dwa kilogramy i pozwala rozpoznaæ twarz z odleg³oœci równej krótszej œrednicy Morskiego Oka. Natomiast morska lorneta gigant 25×50, mimo ¿e powiêksza du¿o bardziej, takich szans nie daje, bo jest nawet dla nastolatka za ciemna. Ona s³u¿y do rozpoznawania znaków sygna³owych a wiêc tylko konturów sylwetek na bardzo du¿¹ odleg³oœæ i tylko do tego jest konstruowana. Takie same a nawet gorsze s¹ ma³e, azjatyckiej proweniencji zabawki o parametrach 10×25 czy 12×25. Tak w ogóle to lornetki bardziej przydaj¹ siê na wczasach nad morzem. Jest na co popatrzeæ na pla¿y. Upartym nosicielom balastu mogê poradziæ poszukania stosunkowo dobrych i niedrogich rosyjskich pó³lornetek. Wygl¹da to jakby ktoœ roz³upa³ normaln¹ lornetkê wzd³u¿ na dwie po³ówki. Ze wzglêdu na smuk³oœæ budowy ³atwo je przypi¹æ wraz z futera³em do pasa plecakowego. Parametry polecam raczej 8×40 ni¿ 10×50. Wa¿¹ po³owê i kosztuj¹ mniej ni¿ po³owê, a rzeczywist¹ ró¿nicê obrazu mo¿e zauwa¿y pu³kownik zwiadu wojskowego, ale na pewno nie cywil. Chyba, ¿e chodzi tylko o noszenie czegoœ du¿ego44.

Radio Sporo osób nosi ma³e odbiorniki tranzystorowe. Uzasadniaj¹ to koniecznoœci¹ wys³uchania codziennych prognoz meteorologicznych.

43

Na Paniach to tylko mniej widaæ... czasem. To jest tak jak z samochodami. Niscy faceci preferuj¹ d³ugie samochody. Ma³e kobietki wol¹ zwalistych facetów a wysokie szukaj¹ jeszcze wy¿szych. S¹ na ten temat z³oœliwe dowcipy, ale coœ w tym jest. 44

92


Wycieczki jednodniowe Szkoda fatygi – ogólnokrajowe prognozy radiowe czy telewizyjne w Tatrach i Karkonoszach a nawet w Beskidach s¹ zupe³nie nieprzydatne. Potrzebne s¹ specjalne prognozy górskie. Takie informacje s¹ dostêpne w wyspecjalizowanych stacjach meteo (Kasprowy Wierch, Œnie¿ne Kot³y). Uzyskaæ je mo¿na tylko telefonicznie i to bez najmniejszego k³opotu. Warto w tym miejscu odszukaæ w Indeksie hase³ „prognozy pogody” i „meteo” oraz zaczytaæ co zapodano. Maleñkie mikroradio na s³uchawki douszne mo¿e byæ przydatne na wielodniowych wêdrówkach z namiotem. Prognozy z radiostacji regionalnych bywaj¹ wtedy przydatne. Ogólnokrajowe prognozy radiowe s¹ do bani nawet w Beskidzie bardzo Niskim.

Walkmen i inne samograje Wêdrowanie po górach z zatkanymi uszami jest po¿a³owania godnym samoumartwianiem siê. Naturalne dŸwiêki œwiata przyrody, od których odcinamy siê przy pomocy s³uchawek, s¹ naprawdê wspania³e, cenne i pouczaj¹ce. To telewizja, film i kolorowe tygodniki wpoi³y nam przekonanie, ¿e najwa¿niejszy jest obraz a dŸwiêki czy tekst potrzebne s¹ tylko dla podkreœlenia nastroju. Horrendalna bzdura! To filmy s¹ za krótkie i brakuje w nich czasu dla porz¹dnego stworzenia okreœlonej sekwencji nastrojów. Trzeba to koniecznie wzmagaæ dŸwiêkami nie koniecznie zreszt¹ harmonicznymi czy choæby naturalnymi. Bajecznie kolorowe obrazki w tygodnikach s¹ nic nie warte, jeœli czytelnik nie skojarzy ich z pojêciami nadaj¹cymi siê do reklamowego wykorzystania. Potrzebne s¹ wiêc trzy, cztery proste zdania drukiem. Matka Przyroda ma zawsze wystarczaj¹co du¿o czasu dla nas. Za ma³o czasu dla Niej mamy my, ludzie – ponoæ Jej dzieci. Nie istniej¹ zmys³y wa¿niejsze i mniej wa¿ne dla odbierania Natury. Ka¿dy z nich jest tak samo istotny i dopiero równoczeœnie odbierane nimi i nie zak³ócone bodŸce daj¹ pe³ne spektrum otaczaj¹cego nas Œwiata. Nigdy nie zobaczy³em kozic wczeœniej nim us³ysza³em spadaj¹cych spod ich kopyt drobnych kamieni. Gdybym na pierwszy taki dŸwiêk szurgotu kamyków nie znieruchomia³ natychmiast, nic bym nigdy nie

93


Ten pierwszy raz zobaczy³. Moje buty te¿ ha³asuj¹. Czy ktokolwiek najpierw zobaczy³ wœród ska³ œwistaka, zanim us³ysza³ jego chuligañski gwizd? Jeœli chcemy tego Œwiata w pe³ni skosztowaæ, to nie odcinajmy siê od jego dŸwiêków. Jeœli ktoœ nadal jest innego zdania, proponujê pójœæ do kina i zatkaæ sobie uszy s³uchawkami z najukochañsz¹ muzyk¹. Po kilku minutach z pewnoœci¹ wyrwie on te s³uchawki z uszu, bo niczego nie zrozumie z samego obrazu. Nawet jeœli ten film bêdzie z napisami, brak dŸwiêków uniemo¿liwi pe³n¹ percepcjê. Pouczaj¹ce jest zw³aszcza nastêpuj¹ce spostrze¿enie znanego wspó³czesnego podró¿nika45: LudŸmi, którzy najœciœlej wspó³¿yj¹ z otaczaj¹c¹ ich przyrod¹, bo najbardziej z nas wszystkich od niej zale¿¹, s¹ Indianie amazoñscy. Otó¿ oni ka¿de nowe zjawisko nie tylko ogl¹daj¹, ale te¿ s³uchaj¹ jego ewentualnych dŸwiêków. Oni musz¹ tak¿e wszystkiego dotkn¹æ, pow¹chaæ i posmakowaæ – zawsze. I nie jest wa¿ne, czy t¹ nowoœci¹ jest magnetofon, kamera filmowa, o³ówek czy akurat myd³o albo sól. Procedura jest niezmienna – oni s³uchaj¹ na przyk³ad jaki dŸwiêk wydaje przesypywany w metalowym pudle cukier czy potrz¹sana kaseta magnetofonowa tak, jakby chcieli natychmiast zrobiæ z ka¿dego przedmiotu instrument muzyczny, lub coœ innego po¿ytecznego. Ka¿dy nowy przybysz jest przez nich bardzo uwa¿nie s³uchany – choæ nie rozumiej¹ jego jêzyka46; ogl¹dany, bo ma inny kolor skóry i w³osów oraz ma te w³osy w niespotykanych u Indian miejscach – tak¿e w czasie k¹pieli i czynnoœci fizjologicznych; dotykany, oklepywany i poszczypywany 45

Jakby ktoœ pyta³ – Wojciech Cejrowski, Gringo wœród dzikich plemion, Poznaj Œwiat 2003. Genialna ksi¹¿ka na szczytowym poziomie Arkadego Fiedlera, Tony Halika i paru ¿yj¹cych razem wziêtych. A jakie tam s¹ fotografie! 46 Nie rozumiej¹ poszczególnych s³ów, ale s¹ niezbite dowody, ¿e fantastycznie rozumiej¹ (czuj¹) znaczenie gestów cia³a w po³¹czeniu z intonacj¹ naszych wypowiedzi. To¿ to s¹ szczytowe wynalazki naszej cywilizacji sprzed dwudziestu niespe³na lat! Sk¹d posiedli t¹ umiejêtnoœæ ludzie, którzy nigdy nie czytali ba, nie widzieli ¿adnej ksi¹¿ki?! Ich Uniwersytet nazywa siê Natura.

94


Wycieczki jednodniowe na wszelkie mo¿liwe sposoby; w¹chany – niekoniecznie na odleg³oœæ, a bywa ¿e i lizany. Oni u¿ywaj¹ do poznawania wszystkich zmys³ów bez ¿adnych wyj¹tków i radz¹ sobie w skrajnie trudnych warunkach stokroæ lepiej ni¿ my, europejscy czy amerykañscy m¹drale. Bo oni po prostu otaczaj¹cy ich Œwiat szanuj¹, ale te¿ pragn¹ sprawdziæ i wykorzystaæ wartoœæ u¿ytkow¹ ka¿dego przedmiotu i zjawiska. I dziêki temu trwaj¹. Przejawy ich kultury s¹ zapewne skrajnie proste, czasem mocno nas ¿enuj¹ce, ale nie prostackie. To wielka ró¿nica! My, ludzie cywilizacji Zachodu i dumni spadkobiercy szczytowych osi¹gniêæ kultury œródziemnomorskiej zatraciliœmy gdzieœ po drodze do szczytów cywilizacji bardzo du¿o pierwotnych, prostych umiejêtnoœci i g³upio giniemy nawet z b³ahych powodów. Pozostaje jeszcze jedna za to równie wa¿na a znacznie bardziej zwi¹zana z samymi górami kwestia. Spora iloœæ niebezpieczeñstw zanim nast¹pi, ostrzega nas okreœlonymi dŸwiêkami. Kamieñ spadaj¹cy w naszym kierunku z urwiska, nawet jeœli nie ostrze¿e nas stukotem, furkocze w powietrzu. Cicho furkocze, ale charakterystycznie... i ostrzega! Maj¹c s³uchawki w uszach, dostrze¿emy kamieñ dopiero gdy siê on od nas boleœnie odbije. Chyba, ¿e trafi nas w g³owê i nic ju¿ nie zobaczymy. Patrz¹c na id¹cego cz³owieka z góry, naj³atwiej go trafiæ w³aœnie w g³owê. Ponad po³owê powierzchni cia³a zas³ania od góry nasza g³owa. Rachunek prawdopodobieñstwa! Nadchodz¹c¹ burzê czêsto cicho s³ychaæ ponad godzinê wczeœniej zanim zas³oni niebo chmurami i lunie z niej mieciony wiatrem deszcz w kilka minut doprowadzaj¹cy nasze cia³a do konwulsyjnych, hipotermicznych dreszczy. S³uchajmy Natury, ona wcale nie jest nam wroga, ale jest potê¿na i wymaga du¿o szacunku. Czasem bardzo dotkliwie i boleœnie wymaga. Od lekcewa¿¹cych j¹ – zw³aszcza.

95


Ten pierwszy raz Telefon komórkowy Mimo, ¿e wœciekam siê gdy s³yszê sygna³ komórki na szlaku i wpienia mnie powszechny imperatyw powiadomienia ca³ego œwiata o w³aœnie wejœciu na Giewont czy coœ równie „gigantycznego”, zalecam wszystkim zabieranie komórek na szlak. Daje to wspania³e poczucie bezpieczeñstwa. I daje to bezpieczeñstwo! ¯adne inne urz¹dzenie nie pozwala na wezwanie pomocy natychmiast, gdy nast¹pi taka potrzeba i to prawie z ka¿dego miejsca. Sieci komórkowe ci¹gle powiêkszaj¹ zasiêgi, ale nie w ka¿dym miejscu gór mo¿na nawi¹zaæ ³¹cznoœæ. Nawet w najlepszej sieci nie wszystkie aparaty maj¹ jednakow¹ czu³oœæ zakresow¹. Z doœwiadczeñ wynika, ¿e najs³absze s¹ aparaty z wbudowan¹ anten¹. Ten wystaj¹cy „cycuszek” antenowy ma kolosalne znaczenie. W skrajnie z³ej sytuacji wystarczy wdrapaæ siê z komórk¹ w pobli¿e grani. Bywa to ³atwiejsze ni¿ dotarcie do schroniska. Radzê przed wyjazdem w góry uruchomiæ dla swojego numeru roaming miêdzynarodowy. Anteny S³owackie i Czeskie ³api¹ sygna³ tak¿e z polskich gór i to czasem lepiej ni¿ anteny polskie. Oczywiœcie wybór sieci nale¿y ustawiæ na „rêczny” i wybieraæ zagraniczn¹ tylko wtedy, gdy polska nie ³apie. W przeciwnym wypadku mo¿na kosztownie siê zdziwiæ, ¿e nie byliœmy za granic¹ a trzeba p³aciæ za zagraniczne po³¹czenia. Nawet wtedy gdy to do nas dzwoniono! Na jednodniowej wycieczce jest to zwykle zbêdne, ale w skrajnie z³ym przypadku w ka¿dym schronisku w recepcji albo dy¿urce ratowników pozwol¹ nam pod³adowaæ baterie i to bezp³atnie. Oni po prostu popieraj¹ noszenie komórek. Oszczêdza to im wiele pracy i wysi³ku w odnalezieniu poszukiwanych w górach47.

47

Mo¿e jeszcze za wczeœnie na takie wnioski, ale noszenie komórek przez wszystkich turystów we wszystkich górach œwiata powinno staæ siê obowi¹zkiem. I z czasem na pewno tak bêdzie.

96


Wycieczki jednodniowe Papier toaletowy Zawsze warto nosiæ kilkumetrowy zwitek tego towaru. Przydaje siê tak¿e do wytarcia r¹k i no¿a po krojeniu pomidora, zastêpuje chusteczki higieniczne. Szkoda gadaæ, kto nie zabierze, bêdzie prosi³ o pomoc innych, a w pierwszym napotkanym schronisku zrobi sobie zapas w toalecie. Nastêpnym razem z pewnoœci¹ nie zapomni zabraæ.

D³ugopis Podobno tylko analfabeci nie wysy³aj¹ widokówek z fajnych miejsc. Oni stosuj¹ tam-tamy albo telefony komórkowe.

Krem ochronny UV Trudno powiedzieæ, czy jest to niezbêdny drobiazg, czy konieczny element apteczki plecakowej? Koniecznie jednak trzeba go ze sob¹ zabraæ. Rano, przed wycieczk¹ zwykle nie ma sensu smarowaæ siê takim kremem, ale ju¿ po godzinie dziewi¹tej w s³onecznym dniu taka potrzeba jest. W dzieñ pochmurny, ale bez deszczu warto posmarowaæ siê oko³o po³udnia. W czasie deszczu lepiej wszystko przykryæ i nie zawracaæ sobie g³owy ¿adnymi kosmetykami48. Trwa³oœæ posmarowania jest zwykle niezbyt du¿a i co dwie godziny trzeba j¹ powtarzaæ smaruj¹c absolutnie wszystko co nie przykryte. Uprzedzam – promienie UV s¹ groŸne tak¿e w cieniu pod rondem kapelusza. Ska³a granitowa odbija promienie UV równie skutecznie jak piasek na pla¿y. Bia³a ska³a wapienna daje jeszcze skuteczniejszy odblask. Intensywnoœæ promieniowania na wysokoœci schronisk tatrzañskich jest podobna jak na pla¿ach ba³tyckich, im wy¿ej tym silniejsza. Radzê stosowaæ kremy o jeden stopieñ wy¿sze w stosunku do pla¿.

48

Przy skrajnie z³ej pogodzie i deszczu warto posmarowaæ t³ustym kremem twarz i jeœli nie mamy rêkawiczek tak¿e rêce. Uwaga, krem nawil¿aj¹cy nale¿y stosowaæ po k¹pieli, w czasie wycieczki tylko nam zaszkodzi.

97


Ten pierwszy raz Oczywiœcie ka¿dy musi sam zdecydowaæ jak silnym kremem siê smarowaæ. To zale¿y od cery i ekspedientka w sklepie kosmetycznym udzieli z pewnoœci¹ ka¿demu dobrej rady. Osoby o szczególnej wra¿liwoœci skóry powinny stosowaæ specjalne „bielid³a” (wystarczy zwyk³a i tania maœæ cynkowa) na nos i koœci policzkowe. Nie warto siê wstydziæ. Radzê kupowaæ ma³e opakowania kremów ochronnych. Mo¿na od biedy zast¹piæ krem chust¹ wi¹zan¹ na twarzy „po bandycku”.

Pomadka ochronna do warg Podobnie jak kremy – powy¿ej schronisk stosowaæ i powtarzaæ po ka¿dym posi³ku i napoju. Upartych niedowiarków przekona Stwórca.

Talk do stóp Bardzo przydatny, ale nale¿y zatalkowaæ stopy przed wycieczk¹. Nie trzeba talku zabieraæ do plecaka. Wystarczy zapasowe skarpetki przesypaæ równomiernie ma³¹ iloœci¹ talku i zapakowaæ je w szczelny woreczek. Zamiast talku mo¿na zastosowaæ tani¹ i ³atw¹ do kupienia zasypkê dla niemowl¹t – jest to bodaj najlepszy gatunkowo talk z ró¿nymi, ale korzystnymi dla cia³a dodatkami – g³ównie przeciwzapalnymi.

Apteczka Przed planowanymi wycieczkami górskimi warto poradziæ siê lekarza. Nawet ludzie m³odzi, bez stwierdzonych chorób powinni to zrobiæ. Nigdy jeszcze pe³ne badania nikomu nie zaszkodzi³y. Natomiast choroby, które mog¹ ujawniæ siê dopiero w czasie intensywnego wysi³ku, mog¹ okazaæ siê groŸne. Jeœli lekarz bêdzie mia³ zastrze¿enia lepiej go pos³uchaæ. Zdecydowany sprzeciw lekarza zdarza siê bardzo rzadko. Najczêœciej doktor radzi ostro¿nie zwiêkszaæ intensywnoœæ wycieczek, co i tak jest zawsze godne polecenia. Czasem zalecenia dotycz¹ przeprowadzenia przed wyjazdem kuracji wzmacniaj¹cej. Nie bywa to uci¹¿liwe i kosztowne. Ewentualne leki radzê skrupulatnie za¿ywaæ.

98


Wycieczki jednodniowe Inaczej sprawa przedstawia siê u osób z trwa³ymi dolegliwoœciami. Zwykle turystyka górska jest dla nich tak¿e dostêpna, ale musz¹ to robiæ bardzo rozwa¿nie. Jeœli mo¿liwy jest w czasie wycieczki atak choroby, konieczne lekarstwa nale¿y mieæ zawsze przy sobie i ktoœ z towarzyszy powinien wiedzieæ jak je stosowaæ i jakie dok³adnie jest rozpoznanie, aby mo¿na by³o wezwanemu lekarzowi dok³adnie je przekazaæ. Najlepiej nosiæ przy sobie wraz z medykamentami tak¿e lekarski opis choroby i instrukcjê zastosowania leków w razie ataku. Osoba taka powinna mieæ przy sobie sprawny telefon komórkowy dla szybkiego wezwania pomocy. Pewne schorzenia wymagaj¹ unikania gwa³townego wysi³ku. Takie osoby powinny wêdrowaæ w towarzystwie osób, które nie bêd¹ ich poganiaæ. Zawsze w takim wypadku najlepszymi towarzyszami na szlaku s¹ zawodowi przewodnicy górscy, którzy najlepiej wybior¹ trasy i tempo marszu. Wielu z nich jest ratownikami górskimi i maj¹ dobre przygotowanie medyczne. W przypadku ataku choroby natychmiastowa pomoc jest zwykle nieoceniona. Wbrew powszechnemu przekonaniu koszty wynajêcia na jednodniow¹ wycieczkê zawodowego przewodnika nie s¹ wielkie. Zgodnie z zaleceniami lekarza nie bêdzie tych wycieczek przecie¿ du¿o. Na dwie, trzy, wycieczki z przewodnikiem mo¿na bêdzie sobie pozwoliæ. Ka¿dy powinien przed wyjazdem w góry wyleczyæ wszystkie zêby. Nawet jeœli ubytek nie boli trzeba sprawê za³atwiæ. Mo¿e na spacerze po Krupówkach chory z¹b siê nie odezwie, ale najczêœciej uaktywnia siê gdzieœ wysoko w górach. Diabli bior¹ dobry humor, a nastêpnego dnia i tak l¹dujemy na przygodnym fotelu dentystycznym i najczêœciej tracimy ca³y z¹b. Nawet absolutnie zdrowi ludzie ulegaj¹ czasem kontuzjom lub niespodziewanym dolegliwoœciom. Potrzeba wtedy kilku drobnych rzeczy, które zawsze powinny byæ w plecaku.

99


Ten pierwszy raz Nazwa apteczka jest mo¿e na wyrost, ale powinna zawieraæ:

– opakowanie ró¿nej wielkoœci plastrów z opatrunkiem najlepiej wodoodpornych – ma³e rany wyssaæ i zaplastrowaæ. Nie p³ukaæ ran wod¹ z potoków poni¿ej schronisk i z górskich jezior, – banda¿ elastyczny – stosowaæ z umiarem. Zaciskanie a¿ do zaniku bólu miêœni ju¿ po kilku minutach marszu pog³êbia kontuzjê49, – banda¿ opatrunkowy œredniej szerokoœci, – maleñki pakiecik wyja³owionej waty opatrunkowe – nigdy kosmetycznej, bo rany j¹trz¹ siê koncertowo, – opakowanie wyja³owionej gazy opatrunkowej – wiêksze rany opatrujemy w górach dok³adnie tak samo jak nas uczyli w szkole, – mocny œrodek przeciwbólowy – najlepiej kilka ampu³ek zastrzyków, które mo¿na wypiæ i natychmiast popiæ bo s¹ gorzkie jak jasna..., – fiolka carbo medicinalis – przy rozwolnieniu osoby doros³ej stosujemy najwy¿ej trzy rozmoczone tabletki a przy zaparciu oko³o dziesiêciu i popiæ czymœ ciep³ym – œwietnie skutkuje ten tani lek – jak widaæ w obie strony. Po zastosowaniu konieczny jest d³ugi odpoczynek i najlepiej szybkie, ale bez poœpiechu – zakoñczenie wycieczki, – krople cardiamid z kofein¹ – nawet zdrowemu zdarzy siê zas³abn¹æ. Po za¿yciu nie iœæ dalej w górê, ale po odpoczynku rozpocz¹æ powolny powrót – nie stosowaæ przy zwyk³ej zadyszce, – krople ¿o³¹dkowe – na gwa³towne zmiany trybu ¿ycia najszybciej reaguje przewód pokarmowy – potrafi doprowadziæ do utraty przytomnoœci, – jodyna w ampu³ce – jeœli ju¿ musimy wyp³ukaæ ranê przy u¿yciu wody terenowej – dodaæ dwie krople na szklankê wody. 49

Nadzwyczaj czêsto spotyka siê takie samobójcze opatrunki. W³aœnie ze wzglêdu na mo¿liwoœæ regulacji ucisku banda¿ elastyczny jest bardziej przydatny ni¿ opaska uciskowa.

100


Wycieczki jednodniowe Nastêpnie kropla na ranê. Wœciekle boli, ale siê nie paprze. Przyjemniejszy i mniej agresywny jest rivanol, ale kiepsko siê rozpuszcza w zimnej wodzie. Mo¿e jest tego niewiele, ale kilku osobom z takimi apteczkami pozwala skutecznie opatrzyæ nawet ciê¿ko pokiereszowanego cz³owieka.

Pakiet ratunkowy Nawet najbardziej przezornym turystom zdarza siê koniecznoœæ przeczekania nocy w górach. Zwykle dotyczy to koniecznoœci towarzyszenia komuœ kontuzjowanemu w oczekiwaniu na pomoc ratowników, ale nie zmienia to faktu koniecznoœci zabezpieczenia siê przed warunkami atmosferycznymi. To w³aœnie z tego powodu nie wypija siê do koñca herbaty z termosu przed powrotem do schroniska, w kieszeniach przechowuje siê zawsze kilkanaœcie landrynek, w plecaku zostawia siê ostatni¹ kanapkê lub pó³ tabliczki czekolady. S¹ jednak przedmioty nieprzydatne w czasie normalnej wêdrówki, a które powinny byæ zawsze w plecaku. Razem nazywa siê to pakietem ratunkowym:

– zwyk³y plastikowy gwizdek – do wzywania pomocy. Jest tak¿e doskona³y do nadania sygna³u odebrania wezwania. W innych górskich sytuacjach w ogóle nie nale¿y go u¿ywaæ. Nigdy!50 – lusterko kierunkowe – do wzywania pomocy b³yskami skierowanymi na grupy turystów wed³ug kodu tak jak gwizdkiem, lub do lec¹cego helikoptera ratowniczego. Lusterka te maj¹ ma³y otwór w œrodku co pozwala precyzyjnie skierowaæ b³ysk na dowolny widoczny przedmiot. Nie da siê ich jednak wykorzystaæ w dzieñ pochmurny. – œwieca i zapalniczka – do umo¿liwienia rozpalenia ogniska z kosówki nawet podczas deszczu. Zamiast œwiecy lepsza jest heksamina – druga i ostatnia po kompasie rzecz warta grzechu 50

Prowadz¹cy wycieczki górskie zwo³uj¹cy gwizdkiem swoje grupy na szlaku s¹ po prostu idiotami poniewa¿ mianuj¹ siê opiekunami bez posiadania podstawowej wiedzy w tej dziedzinie.

101


Ten pierwszy raz w sklepach z demobilem. Zapalniczka gazowa musi byæ bezwzglêdnie zabezpieczona przed samoczynnym opró¿nieniem siê w plecaku. Wystarczy maleñki patyczek i oklejenie plastrem51. Dopuszcza siê rozpalanie ognisk tak¿e w Parkach Narodowych, jeœli jest to konieczne dla ratowania ¿ycia ludzkiego. Nie radzê jednak tego nadu¿ywaæ. S³uszne kary s¹ najbardziej bolesne. – folia NRC – du¿a metalizowana p³achta foliowa, która bardzo skutecznie chroni przed utrat¹ ciep³a. Do kupienia w sklepach turystycznych – importowana jest du¿o dro¿sza od krajowej a wcale nie lepsza. Spakowana jest maleñka i lekka, po roz³o¿eniu mo¿na ni¹ owin¹æ ca³ego doros³ego cz³owieka. Dobrze jest brzegi posklejaæ plastrami. Po wyciêciu dziury na œrodku mo¿e s³u¿yæ jako doraŸna i bardzo skuteczna peleryna przeciwdeszczowa typu poncho – trzeba j¹ tylko czymœ przewi¹zaæ w pasie. Apteczka i pakiet ratunkowy wa¿¹ razem oko³o dwustu gramów i nie zabieraj¹ du¿o miejsca. ¯yczê sobie i innym, aby powy¿sze przedmioty by³y noszone ca³kowicie bezu¿ytecznie. ¯ycie jednak przekonuje mnie do potrzeby ci¹g³ego noszenia i odnawiania tych zapasów.

Kondycja Zachowanie równowagi jest na górskim szlaku równie wa¿ne jak sama kondycja do d³ugich marszów. Patrz¹c ci¹gle pod nogi podejmujemy b³yskawiczne decyzje o natychmiastowym wykonaniu kroku, którego jeszcze przed sekund¹ w ogóle nie planowaliœmy. W momentach problematycznych zwykle chwytamy siê ska³y i jakoœ mo¿na iœæ dalej.

51 Widzia³em plecak po eksplozji uwolnionego z zapalniczki gazu. W³aœciciel prze¿y³, ale po górach to on ju¿ nie pochodzi sobie.

102


Wycieczki jednodniowe Mo¿na jest jednak umiejêtnoœæ uwa¿nego postawienia uniesionej nogi gdzieœ w bok i to jeszcze w górê lub w dó³, czasem tak¿e w ty³. Wykonuje siê wtedy powolny skrêt ca³ego cia³a na nodze stoj¹cej. Nastêpnie postawion¹ stopê wolno obci¹¿a siê ciê¿arem ca³ego cia³a. Takie skrêty warto æwiczyæ, ale nie na sali gimnastycznej. Dobr¹ okazj¹ do takich æwiczeñ s¹ wiosenne i letnie wycieczki. Maj¹c na nogach przeznaczone na górskie szlaki buty a na plecach ma³y plecak próbujmy stan¹æ na jednej nodze i wolno skrêciæ w obie strony ca³e cia³o lekko wyci¹gaj¹c woln¹ nogê w przód i w ty³. £atwiej jest zaczynaæ te æwiczenia skrêtowe unosz¹c nogê zgiêt¹ w kolanie. Na pocz¹tku nie bêdzie to proste, ale nigdy nie twierdzi³em ¿e chodzenie po górach jest od samego pocz¹tku proste. Ka¿dy chêtny musi zrobiæ ca³kiem sporo, aby pierwsze wycieczki by³y mi³e i przyjemne. Dopiero po wielu eskapadach staje siê to tak¿e ³atwe.

Plecak Ca³y baga¿ turysty powinien zmieœciæ siê w plecaku lub byæ do niego przytroczony. Noszenie na wycieczkach górskich czegokolwiek w rêkach jest przera¿aj¹co niebezpieczne. Doœæ czêsto widuje siê ma³e grupki id¹ce bez plecaków, ale jedna z osób taszczy ca³y ich baga¿. Nawet jeœli ten spory plecak jest noszony kolejno przez uczestników wycieczki to jest to zwyczaj z³y. Po pierwsze ka¿dy zak³adaj¹c nie swój plecak musi najpierw dopasowaæ go do swojej budowy. Nawet nowoczesne plecaki maj¹ ograniczon¹ mo¿liwoœæ regulacji. Ros³y mê¿czyzna o wzroœcie 185 centymetrów nie dopasuje plecaka drobnej kobiety i odwrotnie. Po drugie baga¿ wycieczkowy dla dwóch osób wa¿y oko³o oœmiu kilogramów. Taka dysproporcja obci¹¿eñ uniemo¿liwia wygodne dobranie tempa marszu dla ¿adnych dwóch osób. Argumentacja, ¿e on jest du¿y i silny a ona maleñka i s³aba, trzyma siê w¹tpliwego sensu tylko

103


Ten pierwszy raz w aspektach szpanerstwa mêsko damskiego i nie ma w sobie nic z m¹droœci. On – jurny rycerz, ona – s³odka malutka, jakie to prymitywne. Jego rycerstwo polega na zakutym ³bie a jej s³odkoœæ na md³ym lukrowaniu egoizmu. Po trzecie i najwa¿niejsze – plecaki maj¹ przedziwn¹ sk³onnoœæ do podleganiu prawu powszechnego ci¹¿enia i nadzwyczaj czêsto spadaj¹ w przepaœciste urwiska. Kilka sztuk dziennie, to w Tatrach normalne. Natychmiastowe i nieodwracalne pozbycie siê ca³ego baga¿u przez dwuosobow¹ grupê jest nie tylko przykre, ale i niebezpieczne. Kto zrozumia³ dlaczego nale¿y zabraæ na wycieczkê górsk¹ tyle ró¿nych rzeczy, z pewnoœci¹ rozumie co oznacza natychmiastowa utrata ca³ego sprzêtu. Jeœli ka¿dy niesie swój ma³y baga¿, utrata jednego plecaka bêdzie równie przykra, ale stokroæ mniej niebezpieczna dla dwóch osób. Nawet najbardziej kobiece z moich kole¿anek nigdy nie pozwalaj¹ nosiæ ca³ego baga¿u swoim partnerom. Co innego przerzuciæ ciê¿sze graty do mêskiego plecaka. To nawet nale¿y robiæ. Pozwala to na komfortowe ustalenie tempa marszu dla ka¿dej osoby. Wbrew powszechnemu przekonaniu, plecak na ca³odzienn¹ wycieczkê wcale nie musi byæ du¿y. Wystarczy pojemnoœæ 10 do 12 litrów. Uwaga – oferowane w supermarketach plecaczki wycieczkowe nie s¹ z³e, ale maj¹ bardzo zawy¿on¹ przez producenta pojemnoœæ. Nie musi byæ to jakiœ specjalny plecak. Na pierwszych wycieczkach warto zastosowaæ zwyk³y plecak szkolny. Plecaki z pasem na jedno ramie, jeœli s¹ odpowiednio du¿e i maj¹ dodatkowy pasek od wolnego rogu plecaka do pasa noœnego, nadaj¹ siê te¿. Jeœli mamy wybór, lepiej zabraæ plecak wê¿szy i wy¿szy ni¿ szeroki i niski. Obci¹¿ony oko³o czterema kilogramami bêdzie lepiej le¿a³ na plecach. Dolna krawêdŸ obci¹¿onego plecaka powinna opieraæ siê na tylnej czêœci koœci miednicy a w górnej czêœci przylegaæ do pleców. Próbê mo¿na wykonaæ za³adowuj¹c plecak drobn¹ odzie¿¹ na tyle, aby by³ wype³niony ale nie napchany a¿ do widocznej deformacji. Kilka przymiarek z ustawieniem ró¿nych d³ugoœci pasów noœnych da natychmiastow¹ odpowiedŸ. Jeœli mimo licznych prób plecak wyraŸnie odstaje w górnej czêœci, nale¿y szukaæ wy¿szego plecaka.

104


Wycieczki jednodniowe Nawet lekki plecak odstaj¹cy od ³opatek zmusza w marszu do znacznego pochylania siê, co znacznie pogarsza samopoczucie. Po dobraniu kszta³tu plecaka nadchodzi pora na wyposa¿enie go w pas biodrowy. Wystarczy zwyk³y pasek z taœmy stilonowej. Pasków skórzanych nale¿y unikaæ jak morowego powietrza. Funkcja pasa biodrowego przy tym plecaku sprowadza siê do unikniêcia podskoczenia lub zarzucenia plecaka przy potkniêciu siê lub gwa³townym skrêcie. Taki podskok plecaka albo jego zarzucenie zwykle powoduje dalsz¹ utratê równowagi. Dobrze bêdzie, jeœli pas nie bêdzie zapina³ siê na dziurki, a na zacisk w dowolnym miejscu. Na wycieczce bêdziemy ubierali siê bardzo ró¿nie: od lekkiej koszulki a¿ po kilka warstw z kurtk¹ w³¹cznie. Pas biodrowy bêdzie zawsze na samym wierzchu i pe³na dowolnoœæ jego obwodu jest bardzo istotna. Przymocowuje siê taki pas do dolnych krañców pasów ramieniowych przy pomocy czterech kó³ek do kluczy nawleczonych po dwa na ka¿dy pas. Wystarczy przez chwilê pomyœleæ, aby wpaœæ na odpowiedni sposób przewleczenia dodawanego pasa przez te kó³ka. Metod jest kilka i ka¿dy z pewnoœci¹ jest sam w stanie je wykombinowaæ. Za³adowany plecak zak³adamy, zapinamy doœæ opinaj¹co pas biodrowy – przy gwa³townym skrêcie tu³owia plecak nie powinien fruwaæ. Nie nale¿y przejmowaæ siê zbytnio ewentualn¹ przemakalnoœci¹ plecaka. Nawet najbardziej uznane firmy produkuj¹ce najdro¿sze plecaki œwiata do swych najlepszych wyrobów dodaj¹ pokrowce przeciwdeszczowe. Jest to jawny dowód, ¿e oni sami nie wierz¹ w nieprzemakalnoœæ swoich wyrobów. Œmiesznie tanim sposobem unikniêcia przemoczenia baga¿u jest umieszczanie w plecaku ka¿dej rzeczy w cieniutkim woreczku foliowym. Takich woreczków po zakupach ka¿dy ma w domu nieprzebrane iloœci. Warto mieæ zawsze w plecaku spor¹ ich garœæ. Innym rozwi¹zaniem nieprzemakalnoœci plecaka jest noszenie du¿ego i mocnego worka na œmieci oraz sporej pêtli z gumy kapeluszowej. Jeœli ten worek odpowiednio porozcinamy, to da siê na³o¿yæ go z góry na plecak i korzystaæ z pasów. Gum¹ kapeluszow¹ trzeba opasaæ dó³ plecaka i patent dokonany. Pewn¹ wad¹ tej metody jest szeleszczenie

105


Ten pierwszy raz folii na wietrze, ale nawet wielka ulewa nie zrobi krzywdy naszemu baga¿owi. Doœæ dobrym rozwi¹zaniem jest zabieranie na jednodniowe wycieczki górskie brezentowych plecaków z demobilu naszej armii. M³odzie¿ doœæ licznie nosi je do szko³y. Dla turysty nadaj¹ siê one wystarczaj¹co dobrze, aby nie wybrzydzaæ. Z pewnoœci¹ plecaki te s¹ dla wysokiego turysty zbyt niskie, ale po przytroczeniu od do³u do niego zwiniêtej grubej kurtki uzyskuje siê dobr¹ stabilnoœæ. Maj¹ tak¿e sporo innych zalet. Rzadko który plecak szkolny ma gotowe przeloty do przytraczania czegoœ. A ten demobil ma ich a¿ za du¿o. Mo¿liwoœæ regulowania objêtoœci oraz œwietny system regulacji d³ugoœci pasów noœnych s¹ na poziomie dobrych plecaków turystycznych. Uwaga, systemy plecakowe armii zachodnich nie nadaj¹ siê nawet do jednodniowych wycieczek. Wiem, co mówiê! Warto przy okazji dobierania plecaka przeæwiczyæ sprawne zwijanie naszej grubej kurtki. W ma³ym plecaku trudno znaleŸæ na ni¹ miejsce a zabraæ trzeba. Poza tym ¿yczê ka¿demu, aby grub¹ kurtkê nosi³ g³ównie przytroczon¹ do plecaka a nie na sobie. Rozpiêt¹ kurtkê k³adziemy na stole plecami do do³u. Obydwie po³y zak³adamy jedna na drug¹ aby rêkawy znalaz³y siê nie z boku a na wierzchu kurtki. Uk³adamy rêkawy na krzy¿. Rozpoczynaj¹c od ko³nierza rozpoczynamy bardzo ciasne zwijanie kurtki. Kiedy dotrzemy do wysokoœci kieszeni bocznych podci¹gamy obie po³y tak jakbyœmy chcieli zajrzeæ do œrodka kurtki i wciskamy podwiniête po³y pod wa³ek. Teraz ca³y wa³ek wciskamy do œrodka dolnej czêœci kurtki i puszczamy. Ca³oœæ powinna sama siê trzymaæ. Jeœli rozpada siê – powtarzamy próbê. Musimy wykonywaæ to szybko i sprawnie. Na szlaku trzeba zrobiæ to wrêcz na kolanie. Zale¿nie od kszta³tu plecaka i od sposobu troczenia wa³ek powinien byæ d³u¿szy lub krótszy. Zak³adaj¹c na pocz¹tku po³y jedna na drug¹ ustalamy d³ugoœæ wa³ka. Po udanym zwiniêciu mo¿na kurtkê przytroczyæ do plecaka. Warto troczyæ zwiniêt¹ kurtkê do plecaka od do³u. Bêdziemy mieli miêkko przy ka¿dym siadaniu. To tak¿e z tego powodu warto na

106


Wycieczki jednodniowe górskie wycieczki przeznaczyæ star¹ znoszon¹ kurtkê. Nie bêdzie ona tam traktowana z honorami, oj nie bêdzie. Do troczenia najlepiej u¿ywaæ krótkich pasków stilonowych z zaciskami – tak zwanych taœm trokowych, ale mo¿na tak¿e pos³u¿yæ siê gum¹ taœmow¹ mocno zaci¹gan¹ i wi¹zan¹ na rozwi¹zywalny supe³.Taœmy trokowe daj¹ znacznie wiêksz¹ gwarancjê, ¿e czegoœ nie zgubimy. Zostawiaj¹c na przelotach zwi¹zane na sta³e, majtaj¹ce siê pêtle bêdziemy od czasu do czasu o coœ zaczepiali. Tylko najwiêkszym wrogom mo¿na ¿yczyæ takich atrakcji. Sporo kobiet nosi na wycieczkach torby na jedno ramie tak zwane „kurierskie”. Nie jest to dobry pomys³, ale mo¿na nosiæ je znacznie bezpieczniej i mniej mêcz¹co ni¿ z pasem przez pierœ. Torby te maj¹ z regu³y mo¿liwoœæ regulacji d³ugoœci pasa. Nale¿y pas ten wyd³u¿yæ maksymalnie. Torbê k³adziemy przed sob¹, klap¹ do do³u na krawêdzi sto³u i wchodzimy w pêtlê pasa. Podci¹gamy pas na wysokoœæ do po³owy pleców. Przek³adamy torbê ponad g³ow¹ i swobodnie opuszczamy j¹ na plecy. Zwykle okazuje siê, ¿e pas jest za d³ugi i torba opada za nisko. Po kilku przymiarkach ze skracaniem pasa powinno byæ dobrze. Tak noszon¹ torbê mo¿na solidnie obci¹¿yæ a nie bêdzie upiornie niewygodnym baga¿em. Warto jednak przed ka¿dym za³o¿eniem i zdjêciem sprawdziæ czy jest dobrze zapiêta. Kupowanie nowego plecaka na jednodniowe wycieczki górskie nie jest tak skomplikowane jak kupowanie butów, ale warto wiedzieæ jak dobieraæ jego kszta³t i co taki plecak powinien mieæ. Po pierwsze powinien to byæ plecak ma³y i mo¿liwie ma³o rozbudowany. Naprawdê niepotrzebne bêd¹ nam zaczepy do czekana i specjalne p³achty do sk³adania lin wspinaczkowych. Naszyte i wystaj¹ce kieszenie raczej przeszkadzaj¹ ni¿ pomagaj¹. Bardzo k³opotliwe i wrêcz niebezpieczne na skalnych pó³kach s¹ plecaki ze stela¿em zewnêtrznym. Ma³y, dziesiêcio- dwunastolitrowy, wycieczkowy plecak powinien stanowiæ jedn¹ zwart¹ bry³ê. Kilka kieszeni zawsze siê przyda, ale powinny to byæ kieszenie ca³kowicie mieszcz¹ce siê w g³ównej bryle plecaka, ³atwo dostêpne przez zewnêtrzne suwaki i zabezpieczone od deszczu przylegaj¹cymi klapkami.

107


Ten pierwszy raz Pasy noœne ze znaczn¹ regulacj¹ d³ugoœci winny byæ w górnej czêœci szerokie i miêkko wyœcielone. Du¿¹ zaletê posiadaj¹ naszyte na pasach taœmy – tak zwane przeloty, do troczenia ma³ych przedmiotów: futera³ okularów, pokrowiec z ma³ym aparatem fotograficznym, ma³y bidon itp. Dobrze, jeœli plecak ma na ca³ym obwodzie doszyt¹, poprzeszywan¹ w poprzek taœmê. To s¹ w³aœnie g³ówne przeloty do troczenia kurtek, pokrowców z termosami, kijków teleskopowych i czego tylko dusza zapragnie a chêæ noszenia obejmuje. Czêœæ plecowa powinna byæ lekko usztywniona i posiadaæ choæby cienk¹ wyœció³kê. W tak ma³ych plecakach ka¿dy twardy przedmiot zwykle upiera siê Ÿgaæ nas w plecy. Ka¿dy górski plecak wycieczkowy powinien mieæ szeroki pas biodrowy z p³ynn¹ regulacj¹ d³ugoœci. Nie s³u¿y on, tak jak w plecakach transportowych do przenoszenia ciê¿arów na biodra, ale im bêdzie szerszy, tym mniej trzeba go zaciskaæ dla zabezpieczenia przed zarzucaniem i podskakiwaniem. Plecaki z zamkniêciem g³ównym na suwak s¹ o wiele lepsze ni¿ te z klap¹. Suwak taki zwykle jest wystarczaj¹co d³ugi, by ³atwo udostêpniaæ ca³¹ zawartoœæ plecaka. Jeœli jeszcze ten suwak jest dwustronny, to zapewnia du¿¹ wygodê. Uparci nosiciele ciê¿kiego sprzêtu fotograficznego bardzo chwal¹ sobie specjalne plecaki dwukomorowe. Maj¹ one jakby dodan¹ w dolnej czêœci wydzielon¹ i zabezpieczon¹ grub¹ wyœció³k¹ komorê z ruchomymi przegródkami na cenny i delikatny sprzêt oraz liczne kieszonki na filtry, filmy i inne drobiazgi. Plecaki te s¹ znacznie wiêksze od zwyk³ych plecaków wycieczkowych, ale gdzieœ siê ten sprzêt mieœciæ musi. Takie plecaki miewaj¹ bardziej usztywnion¹ czêœæ plecow¹ oraz z jednego boku gotowe zaczepy do statywu, a z drugiej strony zaczepy do z³o¿onych kijków. Noszenie ciê¿kiej lustrzanki na pasku na szyi zwykle koñczy siê jej powa¿nym i kosztownym uszkodzeniem.

Kolorystyka plecaka Wszystkie uwagi na ten temat w rozdziale „Odzie¿ wierzchnia – Kolory odzie¿y”

108


Wycieczki jednodniowe Kondycja Plecak w pe³ni przygotowany do letniej tatrzañskiej jednodniówki wa¿y wraz z prowiantem oko³o czterech kilogramów. Noszenie przez ca³y dzieñ czterokilogramowego plecaka wcale nie jest naturalne dla zwyk³ego mieszczucha. Osoby pochodz¹ce spoza miast te¿ nie urodzi³y siê z plecakiem. Wybieraj¹c siê na wiosenne wycieczki poza miasto warto przy okazji rozchodzenia butów, sprawdziæ przygotowanie plecaka oraz w³asne plecy do jego noszenia. Dopiero takie próby pozwol¹ dok³adnie dobraæ plecak. G³ównie chodzi o dobranie jego wysokoœci i wyregulowanie d³ugoœci pasów, ale tak¿e o nabranie wprawy w pakowaniu gratów. W górach bêdziemy przebierali siê kilka razy w ci¹gu jednej wycieczki. Nasz ma³y plecak za ka¿dym razem bêdzie zawiera³ inny ³adunek. Id¹c w samej koszulce bêdziemy mieli na plecach ca³¹ resztê. Odpowiednia szerokoœæ pasów plecaka ma wtedy zasadnicze znaczenie. Równie wa¿ne jest takie spakowanie, aby nic twardego nie gniot³o w plecy. Jeœli wszystko jest w porz¹dku, proponujê kilka przysiadów rozkrocznych i wykrocznych na obydwu oraz na jednej nodze. Najlepiej wykonywaæ te æwiczenia na jakichkolwiek stromiznach. Mo¿e to byæ stromy brzeg przydro¿nego rowu. To w³aœnie takie pozycje pod obci¹¿eniem plecaka bêd¹ najwa¿niejsze podczas wycieczki. Uwaga na zachowanie równowagi! Jeœli tylko znajdziemy jak¹œ wysok¹ skarpê proponujê poæwiczyæ bardzo strome podchodzenie i schodzenie z bocznym do stoku ustawianiem stóp. Stawianie stóp na wprost stoku jest skuteczne tylko przy niewielkich nachyleniach. Na znacznych stromiznach, zw³aszcza trawiastych albo gliniastych trzeba stopy stawiaæ bokiem mocno wbijaj¹c w grunt kant bie¿nika i obci¹¿aæ tak wybity „stopieniek” ca³ym swoim ciê¿arem. Inaczej w tych warunkach iœæ siê nie da! To w³aœnie dlatego podeszwy i cholewki butów musz¹ byæ tak nieprzyjemnie twarde.

109


Ten pierwszy raz Zwyk³e stawianie butów pe³n¹ p³aszczyzn¹ na œliskiej pochy³oœci okazuje siê bardzo niepewne. Dopiero podczas nauki prostych technik wspinaczki klasycznej mo¿na pokazaæ adeptowi i wyuczyæ go bardziej skutecznego rozwi¹zania. Najpierw jednak trzeba siê nauczyæ normalnego chodzenia po górach. Po prostu, wszystko w swoim czasie.

Prowiant Organizm ludzki czerpie energiê fizyczn¹ wy³¹cznie z pokarmu. Energia psychiczna p³ynie z doznanych prze¿yæ i zwykle sam przebieg wycieczki zapewnia wystarczaj¹c¹ jej iloœæ. Jakie prze¿ycia mog¹ ca³kowicie pozbawiæ nas energii psychicznej oraz jak temu zapobiegaæ, opiszê w innym miejscu. Pokarm do organizmu nale¿y dostarczaæ regularnie. Wycieczka, zw³aszcza d³u¿sza, znacznie utrudnia regularne od¿ywianie siê, ale nie mo¿na pod ¿adnym pozorem ca³kowicie zaniechaæ spo¿ywania posi³ków. D³ugotrwa³y intensywny wysi³ek bez posilania siê mo¿e ca³kowicie pozbawiæ si³ a¿ do utraty przytomnoœci i œmierci w³¹cznie. Za³o¿enie, ¿e posilaæ siê bêdziemy w mijanych schroniskach nie jest ca³kowicie b³êdne, ale bardzo utrudnia realizacjê planu wycieczki. Opiszê teraz dwóch turystów: Pierwszy nie niesie prowiantu i posila siê w schronisku, Drugi nosi prowiant, ma ciê¿szy plecak ale nie musi korzystaæ z bufetów schroniskowych. Turysta Pierwszy mocno spragniony i g³odny dociera do schroniska i natychmiast na obola³ych nogach ustawia siê w kolejce do bufetu. Z³oœci siê na d³ug¹ kolejkê, œlamazarn¹ obs³ugê i d³ugie wybieranie widokówek przez poprzedzaj¹cych go kolejkowiczów. Kiedy ju¿ dokona ograniczonych kart¹ dañ zakupów, chy³kiem szuka miejsca w zat³oczonej i g³oœnej jadalni. Zwykle jednak kupuje na dalsz¹ drogê jakiœ baton i paczkê cukierków. Poniewa¿ s³ono przep³aci³, wœcieka siê tak¿e na siebie. Dopiero po obejœciu ca³ej jadalni i stwierdzeniu braku choæby jednego wolnego miejsca wychodzi przed schronisko i tam przy zaœmieconym

110


Wycieczki jednodniowe stole wreszcie siada. Bardzo szybko zjada i wypija coœ tam, bo stanie w kolejce zabra³o mu strasznie du¿o czasu, i nawet nie odpocz¹wszy natychmiast rusza dalej. Po tak zjedzonym posi³ku zwykle bardzo prêdko czuje siê znów spragniony i rozgl¹da siê za Ÿród³em lub choæby potokiem. Niestety im wy¿ej tym wody mniej. Czeka go niez³a udrêka w ci¹gu ca³ego dnia. Jeœli zje dokupionego batona, pragnienie go zamêczy. Nerwowo wyprzedza innych na szlaku w poszukiwaniu wody, oraz by prêdzej dotrzeæ do wymarzonego ogonka w kolejnym schroniskowym bufecie. Pozytywnie nastawiona rano do wycieczki grupa Pierwszych ju¿ oko³o po³udnia porozdziela siê na kilka grupek wzajemnie popêdzaj¹cych siê i naburmuszonych na ka¿dego, kto spowalnia tempo gonitwy. Sprzeczki i pretensje bardzo czêsto wynikaj¹ w³aœnie z powodu poczucia udrêki uczestników. Brak prowiantu zwykle to pog³êbia. Zwykle trwa to piêæ do siedmiu godzin zanim Pierwszy znowu dojdzie do tego samego lub innego schroniska i natychmiast ustawi siê umêczony oraz skrajnie g³odny jeszcze raz w ci¹gle d³ugaœnej i gwarnej kolejce do bufetu. On nie ma innego wyjœcia – jego g³ód i zmêczenie decyduje za niego. Turysta Drugi zwykle zanim dojdzie do schroniska coœ ju¿ wypije z termosu i w czasie mi³ego odpoczynku, podziwiaj¹c piêkne widoki zje ma³¹ kanapkê. Odpoczynek zwykle wybierze w cichym zak¹tku i po posi³ku d³u¿sz¹ chwilê posiedzi. Zadowolony pójdzie powoli dalej. Do schroniska dojdzie pewnie kwadrans po turyœcie Pierwszym. W kuchni bez kolejki uzupe³ni termos darmowym wrz¹tkiem52 i czmychnie stamt¹d natychmiast – per saldo wyprzedzi wiêc Pierwszego o dobre trzy kwadranse. To nie jest przesada. Ma³y posi³ek w schronisku zabiera prawie godzinê. Jeœli w schronisku zatrzymuje siê na posi³ek kilkuosobowa grupa czas ten wyd³u¿a siê do pó³torej godziny.

52 Przysz³y takie czasy, ¿e za wrz¹tek trzeba w schronisku zap³aciæ, ale jest to symboliczna op³ata i na wycieczki nie warto nosiæ kuchenki.

111


Ten pierwszy raz Nasz Drugi nie drêczony pragnieniem i g³odem, bo kanapek ma jeszcze kilka, wêdruje sobie zadowolony po graniach nie myœl¹c w kó³ko o znalezieniu Ÿróde³ka. Kilka razy w ci¹gu dnia robi spokojne przerwy w wêdrówce, posila siê, robi zdjêcia, jeœli idzie w towarzystwie, ma czas na ciekaw¹ rozmowê oraz podziwia przyrodê i swoj¹ zapobiegliwoœæ. Wreszcie pod koniec dnia zmêczony, ale zadowolony z siebie, wchodzi do schroniska i bez przymusu burcz¹cych trzewi decyduje, czy bêdzie coœ jad³ z bufetu, czy zje ostatni¹ noszon¹ kanapkê popijaj¹c przed schroniskiem resztkami ci¹gle gor¹cej i aromatycznej herbaty z termosu, albo mo¿e popchnie j¹ zimnym piwem z zewnêtrznego bufetu. Zwykle Drugi trafia po po³udniu do schroniska znacznie póŸniej ni¿ Pierwszy, bo nie musia³ œpieszyæ siê przez ca³y dzieñ. Tyle tylko, ¿e nasz Drugi bywa w du¿o lepszym humorze i pewnie w przeciwieñstwie do Pierwszego, nastêpnego dnia znów bêdzie mia³ ochotê na kolejn¹ wycieczkê. Poœpiech na wycieczce œwiadczy g³ównie o chêci jak najszybszego jej zakoñczenia. Wielu m³odych „pêdziszlaków” zadowolonych w sposób oczywisty z samego faktu wycieczki dopiero ten argument skutecznie spowalnia. Niezadowolonych z wycieczki nic nie nak³oni do wolniejszego marszu póki nie padn¹ na w³asn¹, skwaszon¹ twarz. Ka¿dy sam musi zdecydowaæ: czy chce staæ siê Pierwszym, czy te¿ Drugim turyst¹? Wszystkim przysz³ym Drugim turystom wyjaœniam, co i w jakich iloœciach zabraæ ze sob¹ jako prowiant na górsk¹ ca³odzienn¹ wycieczkê. Zalety gor¹cej herbaty z cytryn¹ na szlaku wyjaœni³em ju¿ opisuj¹c termos. Tu wystarczy dodaæ, ¿e warto zabraæ cukier w kostkach (lepiej w saszetkach, ale trudniej je kupiæ) w iloœci podwójnego os³odzenia w stosunku do naszych upodobañ. Herbata z cytryn¹ zwykle tego wymaga. Œwietnie smakuje dobrze os³odzona herbata z grubym plastrem nie obranego jab³ka. Te¿ w to nie wierzy³em, a¿ raz mnie tym poczêstowano. Nie wypada³o odmówiæ – wypi³em i natychmiast szczerze polubi³em. Kawa na szlaku jest mniej regeneruj¹ca od herbaty, ale nie nale¿y tego braæ zbyt doktrynalnie. W koñcu chodzi o zaspokojenie tak¿e, a mo¿e

112


Wycieczki jednodniowe g³ównie, w³asnych upodobañ i potrzeb. W ka¿dym razie równowaga p³ynów w organiŸmie musi byæ zachowana. Lepiej iœæ wolniej i mniej siê pociæ ni¿ zalewaæ wypocony organizm litrami p³ynów. Samo pocenie siê mêczy równie mocno jak wdrapywanie siê na stromizny. Rewelacyjnym uzupe³nieniem gor¹cych napojów z termosu s¹ ³atwo dostêpne ostatnio p³yny izotoniczne. Pó³ litra takiego p³ynu i termos 0,75 litra wystarczaj¹ na ca³y dzieñ dwóm doros³ym osobom. Tu w³aœnie jest miejsce na ocenê przydatnoœci innych p³ynów. Gazowane mniej lub bardziej syntetyczne œwiñstwa ju¿ wczeœniej zdyskwalifikowa³em. Widujê ostatnio na szlakach puste puszki po tak zwanych napojach energetyzuj¹cych. Niebezpieczeñstwo ich stosowania w górach tkwi w fizjologii ich dzia³ania. One nie dodaj¹ energii, one jedynie daj¹ przekonanie o posiadaniu wiêkszej energii ni¿ jest to w rzeczywistoœci. W wielkim, ale dopuszczalnym uproszczeniu dzia³aj¹ wiêc jak leki psychotropowe. Jeœli komuœ wydaje siê, ¿e posiada wiêcej energii ni¿ jej ma faktycznie, podejmuje wysi³ek na który bez tego przekonania nie porwa³by siê. Mo¿e, choæ w¹tpiê, jest to dobre na dyskotece, ale w górach wygórowana ocena w³asnych mo¿liwoœci turystów jest g³ównym powodem istnienia i rozwijania siê s³u¿b ratownictwa górskiego. Niemal zawsze u zarania tragedii górskiej le¿y przecenienie w³asnych mo¿liwoœci. Nigdy nie powinno siê za¿ywaæ na górskich wycieczkach takich specyfików. Spora czêœæ tak zwanego ruchu turystycznego taszczy ze sob¹ puszki z piwem celem spo¿ycia „na szczycie”. Jeœli jest to jedna puszka na doros³¹ osobê, nic zdro¿nego ani szkodliwego w tym nie ma. Natomiast wiêksze iloœci piwa a zw³aszcza mocniejszych napojów s¹ zwyk³ym igraniem z losem. Nawet stare doktryny górskie o zbawczym dzia³aniu koniaku na przemarzniête w górach cia³o pad³y ostatecznie i to ju¿ w latach dwudziestych poprzedniego stulecia. Uparte zapominanie o tym przez rodzimych birbantów wzbudza wy³¹cznie politowanie.

113


Ten pierwszy raz Doprawdy lepiej zostawiæ ich w zakopiañskich barach ni¿ namawiaæ na wspólne wycieczki. Oni nas zamêcz¹ swoim znudzeniem, a my sami bêdziemy przeklinaæ chwilê nierozwa¿nej propozycji. Nawet jedna puszka piwa wypita w czasie pokonywania podejœcia powoduje tak gwa³towne wydzielanie potu, ¿e odbiera znaczn¹ czêœæ si³. Bywa, ¿e osobê rzadko chodz¹c¹ po górach ta puszka piwa œcina z nóg. Te¿ kiedyœ po jednym piwie zdycha³em pod plecakiem na „windzie” w Jaworzynce. Ostrzegam zatem ka¿dego, kto jeszcze nie próbowa³. Inna sprawa wypiæ piwo lub kubek (nie wiêcej!) grzanego, czerwonego wina po powrocie z wycieczki. Jakoœ lepiej rozprowadzaj¹ siê wtedy zakwasy w miêœniach i sen bywa bardziej regeneruj¹cy. Zwykle tak jest z alkoholem, ¿e ma³a dawka pomaga a du¿a szkodzi. Trzy podwójnie sk³adane kanapki z pe³nej szerokoœci osiemdziesiêciodekowego bochenka powinny wystarczyæ doros³emu mê¿czyŸnie na ca³y dzieñ, jeœli wychodzi po obfitym œniadaniu i wraca na gor¹c¹ kolacjê. PóŸne nastolatki niezale¿nie od p³ci bêd¹ mocno g³odne bez czwartej takiej kanapki. Pieczywo im ciemniejsze, tym lepsze. Nawet wiecznie odchudzaj¹ce siê madonny mog¹ bezkarnie wszystko to zm³óciæ. Jeszcze nikt nie przyty³ w czasie ca³odziennej wêdrówki po górach. Ma³o tego, im wiêcej zjemy na takiej wycieczce wêglowodanów czyli chleba i cukru, tym wiêcej t³uszczu spali organizm, tak¿e tego od³o¿onego „tam gdzie nie trzeba”. Kanapki smarowaæ nale¿y niewielk¹ iloœci¹ t³uszczu najlepiej roœlinnego nie utwardzonego53 „zalepiaj¹c tylko dziurki”. Mas³o jest stokroæ lepsze dietetycznie od wszelkich margaryn, ale bardzo szybko je³czeje i dlatego kanapki z mas³em trzeba robiæ tu¿ przed wyjœciem na wycieczkê – te zrobione wieczorem mog¹ ju¿ po po³udniu „pachnieæ”. Smalcu lepiej unikaæ, ale jeœli ktoœ lubi niech stosuje, byle bardzo oszczêdnie. Zawsze jest lepszy od margaryny – zw³aszcza dietetycznej! Kanapki ok³adamy wêdlin¹ – byle nie wysuszon¹ na wiór, oraz twardym serem mo¿e nieco grubiej pokrojonymi ni¿ do pracy czy szko³y. 53 Utwardzone t³uszcze roœlinne to wszelkiego autoramentu – chroñ nas Panie! – margaryny.

114


Wycieczki jednodniowe Zawsze bardzo cennym nie tylko smakowo dodatkiem do kanapki jest liœæ sa³aty lub kapusty pekiñskiej. Œwietny do kanapki jest ogórek zw³aszcza ma³osolny – doskonale uzupe³nia ubytki soli. Lepiej go jednak nie umieszczaæ pokrojonego w kanapkach a zjeœæ do kanapki „na prikusku”. Warzywa o ostrzejszym smaku zwiêkszaj¹ pragnienie i nie radzê ich stosowaæ. Dobrze jest zabezpieczyæ ka¿d¹ kanapkê w osobny kawa³ek papieru a razem umieœciæ w woreczku foliowym. Jeszcze lepiej umieœciæ kanapki w twardym plastikowym pudle. Zwykle w plecaku bywa doœæ ciasno a zrolowane kanapki trac¹ jakby na smaku. Cennym dodatkiem do posi³ku s¹ owoce. W góry polecam szczególnie te posiadaj¹ce du¿o w³ókna. Poprawiaj¹ w tych wyj¹tkowych dla mieszczuchów warunkach metabolizm i zwykle s¹ doœæ odporne na œcisk plecakowy. Doskonale sprawdzaj¹ siê jab³ka, znacznie gorzej pomarañcze, ale trudno przeceniæ wyj¹tkowe zalety banana na du¿e upa³y. To w³aœnie banany zjadane s¹ przez zawodników w czasie przerw meczy tenisowych na upiornie gor¹cych kortach. Doskona³ym pomys³em jest tak zwana pogryzka. Ró¿niste s¹ na ni¹ przepisy, ale zasada przygotowania i stosowania jest dziecinnie prosta. Podstawowym sk³adnikiem jest rozgniecione ziarno zbo¿a. Na dobr¹ sprawê ka¿de zbo¿e jest dobre. Mog¹ to byæ p³atki owsiane – zreszt¹ naj³atwiej je kupiæ. Do tego warto dodaæ kukurydzianych p³atków œniadaniowych tak pó³ na pó³. To „paliwo” trzeba urozmaiciæ nie tylko smakowo. Dobre s¹ ka¿de suszone owoce od jab³ek i œliwek do rodzynek, fig oraz daktyli w³¹cznie. Im wiêcej rodzajów tym lepiej. Im owoce suszone s¹ bardziej s³odkie tym nale¿y stosowaæ ich mniej, bo wzmagaj¹ pragnienie. Du¿e kawa³ki owoców warto pokroiæ. Niektórzy s³usznie dodaj¹ do pogryzki ziaren oleistych: dynia, s³onecznik, wszelkie orzechy lub wrêcz paczkê mieszanki „studentenfutter”. Nosi siê to w niewielkich iloœciach w woreczku w kieszeni i co chwilê wk³ada szczyptê do ust. Rozgryzanie i ¿ucie trwa niemal bez przerwy.

115


Ten pierwszy raz Dwadzieœcia deko pogryzki wystarcza na niemal dziesiêciogodzinn¹ wycieczkê. Laikom trudno uwierzyæ w doskona³oœæ takiego uzupe³niania pokarmu energetycznego, ale sprawdzono go na wielkich wyprawach pod wszystkimi szerokoœciami i d³ugoœciami geograficznymi. Fizjolodzy wypowiadaj¹ siê bardzo pozytywnie o tym patencie. Dzia³a wyœmienicie. Wiele osób cierpi¹cych w czasie podró¿y na zaparcia lub rozstroje ¿o³¹dkowe bez takich mieszanek nie rusza siê na d³u¿ej z domu. Znane, œwiatowe firmy zaopatruj¹ce turystów wyprawowych (trekking) ju¿ robi¹ straszn¹ kasê na tych mieszankach. Podobny produkt w handlu nosi nazwê „musli”, zawiera jednak zbyt du¿o s³odkiego lepiszcza. Radzê spróbowaæ zrobiæ pogryzkê samemu wed³ug swoich upodobañ. Wyjdzie nieporównanie taniej. Dziesiêæ deko pogryzki zastêpuje jedn¹ du¿¹ kanapkê. Nie nale¿y jednak przesadzaæ. Dwie kanapki i tak trzeba ze sob¹ wzi¹æ. Ruszaj¹cych „dziobem” w czasie marszu na szlakach jest coraz wiêcej54. Obserwuj¹c ich mo¿na pomyœleæ, ¿e w ogóle nie mêcz¹ siê w marszu. Tak siê sk³ada, ¿e s¹ to zwykle – póki co – osobnicy od czterdziestki wzwy¿. W ten oto powy¿szy sposób zdradzi³em podstawow¹ tajemnicê ich (tak¿e mojej) pozornie niezniszczalnej kondycji. Najgorsza dieta na górsk¹ wycieczkê sk³ada siê z chipsów, czekolady i gazowanego napoju. Po tym naprawdê musi boleæ nie tylko brzuch, ale i miêœnie. Kiedyœ nosi³o siê czekoladê na ka¿d¹ wycieczkê. Rzeczywiœcie, po d³ugim wysi³ku kawa³ek czekolady znacznie poprawia samopoczucie. Po prostu szybko, choæ minimalnie (o nik³y u³amek stopnia Celsjusza) podnosi siê temperatura cia³a. T³uszcze czekolady – zw³aszcza gorzkiej, nieŸle poprawiaj¹ termikê cia³a, ale energetycznie s¹ niestety nieprzydatne. Ich trawienie poch³ania 54

Podobnie wygl¹daj¹ ¿uj¹cy gumê. Tego specyfiku jednak nie pochwalam przy du¿ym wysi³ku. Powoduje bowiem silne wydzielanie œliny wyparowuj¹cej przy gwa³townych wydechach. Niepotrzebnie zwiêksza to odwodnienie organizmu.

116


Wycieczki jednodniowe prawie tyle samo energii ile same dostarczaj¹. To jest tak jak po bardzo obfitym posi³ku. Niby spo¿yliœmy du¿o nowej energii, a czujemy siê bardziej zmêczeni ni¿ przed posi³kiem. To nasz organizm „siada” bo jest zmuszony do szybkiego wydatkowania du¿ej iloœci energii na trawienie a nowa energia ze zjedzonego posi³ku jeszcze nie dzia³a. Po ca³odziennej wycieczce warto mimo potê¿nego zmêczenia zjeœæ gor¹c¹ kolacjê lub choæby obiad na kolacjê. Spora iloœæ gor¹cych napojów skutecznie uzupe³ni nadzwyczajne ubytki p³ynów w organiŸmie. Warto wypiæ du¿¹ szklankê (lepiej dwie) soku z czarnej porzeczki. Mniej wartoœciowy (to zapewne wielu zaskoczy) jest w tym wypadku sok pomarañczowy55. Konsekwentnie unikajmy p³ynów maj¹cych w nazwie „napój”. Tylko woda nie jest w nich syntetyczna.

55

Nadzwyczajna popularnoœæ soku pomarañczowego wynika z jego najni¿szej ceny wœród innych soków na rynkach œwiatowych. Jeœli chodzi o wartoœæ rzeczywist¹ dla organizmu wyprzedzaj¹ go znacznie soki z czarnej porzeczki a tak¿e aronii. Te, w Polsce s¹ akurat najtañsze. No i dobrze!

117


Planowanie pierwszych wycieczek górskich Sposób planowania jednodniowych wycieczek górskich jest zale¿ny od rodzaju okazji, z powodu których znajdziemy siê w terenie podgórskim. Planuj¹c d³u¿szy pobyt z okazji wczasów czy buduj¹c program letniego obozu mamy doœæ rozleg³e mo¿liwoœci czasowe. Planowanie Mo¿na pierwszych za³o¿yæ najpierw wycieczek górskich aklimatyzacjê – kilka progresywnie wyd³u¿anych spacerów po terenie stosunkowo ³agodnym i dopiero po kilku dniach pierwsze dalsze wycieczki, tak by dopiero w drugiej po³owie pobytu dokonaæ jednej b¹dŸ kilku ca³odziennych powa¿niejszych wypraw. Taki sposób zwiêkszania intensywnoœci wysi³ku jest ze wszech miar godzien polecenia. Nawet dobrze rozwiniêci i aktywnie spêdzaj¹cy wolny czas m³odzi ludzie z nizin trafiaj¹c nagle w góry nie powinni nastêpnego dnia wybieraæ siê na Rysy, Œwinicê, Wo³owca czy Starorobociañski. To bêdzie zbyt gwa³towna zmiana w stosunku do ich dotychczasowego trybu ¿ycia. Znacznie lepiej jest zaplanowaæ na pierwsze dni spacery drog¹ pod reglami, nie tylko dlatego, ¿e teren jest ³atwiejszy, ale z tej œcie¿ki mo¿na w wielu miejscach ³atwo i szybko krótkimi ³¹cznikami dostaæ siê na górne ulice Zakopanego. Na wycieczki zwykle idzie kilka osób. Po wielu miesi¹cach miejskiego ¿ycia ró¿ni ludzie maj¹ ró¿n¹ kondycjê i bardzo ró¿n¹ zdolnoœæ do aklimatyzacji. Wiele, tak¿e m³odych osób po zmianie miejsca pobytu miewa przejœciowe, kilkudniowe problemy z przewodem pokarmowym. Powodem zwykle jest miejscowa woda, której przecie¿ spo¿ywamy najwiêcej.

118


Planowanie pierwszych wycieczek górskich Tego typu dolegliwoœci mog¹ powodowaæ nag³e os³abienia, gwa³towne uczucie gor¹ca lub zimna, regularn¹ gor¹czkê, albo nawet zawroty g³owy. Najczêœciej spacery pozwalaj¹ skróciæ czas s³aboœci. W takim stanie rzeczy trzeba jednak mieæ mo¿liwoœæ szybkiego przerwania spaceru niemal w ka¿dym momencie. Dalsze trasy górskie, lub nawet dolinne, takich mo¿liwoœci nie daj¹. Œcie¿ka pod reglami, zreszt¹ widokowo bardzo ciekawa, daje doskona³e wrêcz mo¿liwoœci aklimatyzacji i szybkiego wycofania siê. Na pierwsze dni pobytu szczerze j¹ polecam. Po wielu latach uprawiania turystyki górskiej zwykle od niej zaczynam swój urlop. Po dwóch, trzech dniach takich spacerów warto zaplanowaæ d³u¿sz¹ wycieczkê dolinn¹. Naprawdê warto przejœæ urokliw¹ Dolinê Koœcielisk¹ zwiedzaj¹c przepiêkne jej jaskinie. W turystycznych jaskiniach koœcieliskich konieczne s¹ latarki i ciep³e kurtki, których nie ¿al bêdzie zabrudziæ. Na koñcu tej doliny na Hali Ornak jest wygodne schronisko gdzie mo¿na dobrze siê posiliæ i odpocz¹æ przed niezbyt mêcz¹cym, ale d³ugim powrotem. Nastêpn¹ godn¹ polecenia jest Dolina Chocho³owska. W górnej jej czêœci napotkamy sza³asy pasterskie, gdzie mo¿na napiæ siê prawdziwej ¿êtycy i spróbowaæ nie fa³szowanych oscypków. Nie radzê naraz próbowaæ ¿êtycy kwaœnej i s³odkiej. ¯aden normalny, miejski ¿o³¹dek tego nie zniesie bez gwa³townego protestu. Ratunek mog¹ daæ tylko du¿e iloœci œwie¿ych jagód. Nad sza³asami, nieco w bok od szlaku jest piêkna, godna zwiedzenia kapliczka, gdzie w letnie niedziele odbywaj¹ siê nabo¿eñstwa. Jeszcze wy¿ej na szlaku znajduje siê najwiêksze i najmniej oblegane tatrzañskie schronisko górskie56. Zwykle nawet w sezonie nie ma tam t³oku i gor¹cy posi³ek mo¿na zjeœæ w nim szybko i w spokoju. Dodatkow¹ atrakcj¹ od kilku lat jest mo¿liwoœæ pokonania tej doliny na rowerach górskich. Mo¿na je wypo¿yczyæ na dole i dojechaæ do samego schroniska, czego pocz¹tkuj¹cym nie radzê – zbyt stromo. 56

Jeszcze wiêkszym obiektem jest zakopiañski „Dom Turysty”, ale trudno nazwaæ go schroniskiem górskim. Jest raczej hotelem „deptaczym” – godnym polecenia zreszt¹ – znacznie lepszym i tañszym ni¿ kwatera „u gaŸdziny”.

119


Ten pierwszy raz Natomiast polecam zjazd ze schroniska do samego wylotu doliny. Przestrzegam jedynie przed zbytnim rozpêdzaniem siê. Najlepiej dla nowicjuszy – pierwsze sto metrów od schroniska rower sprowadziæ. Planuj¹c zjazd na rowerze mo¿na pod¹¿aj¹c w górê nie spieszyæ siê zbytnio i przy schronisku d³u¿ej odpoczywaæ. Droga w dó³ na rowerze nie zajmie du¿o czasu. Nastêpnie warto zaplanowaæ jedn¹ lub dwie wycieczki w doliny wy¿sze. Wspania³e mo¿liwoœci i przepiêkne widoki daje le¿¹ca za Giewontem Dolina Kondratowa, z której przy ³adnej pogodzie i przy dobrej kondycji mo¿na pokusiæ siê na ³atwe, choæ d³ugie wyjœcie na Kopê Kondrack¹. Jeœli pogoda dopisuje a kondycja jakby mniej, warto obni¿yæ loty i przejœæ przez Prze³êcz Kondratow¹ do Doliny Ma³ej £¹ki i tamtêdy wróciæ do Zakopanego. Z Prze³êczy Kondrackiej jest ju¿ niedaleko do szczytu Giewontu, ale na tym etapie aklimatyzacji lepiej go sobie darowaæ. Drug¹ œwietn¹ dolin¹ na ten etap aklimatyzacji jest Dolina G¹sienicowa. Wiod¹ do niej dwie drogi z KuŸnic: jedna przez Dolinê Jaworzynkê, druga przez Skupniowy Up³az. Warto jedn¹ z nich wchodziæ a drug¹ wracaæ, bo obydwie s¹ ciekawe. Pierwsza ma ³adne sza³asy a druga piêkne widoki. Tak zwan¹ drogê jezdn¹ od Psiej Trawki na Halê G¹sienicow¹ radzê sobie darowaæ. Sama Dolina G¹sienicowa le¿y doœæ wysoko i ma dwie odnogi: na Wschód od Koœcielca le¿y piêkny Czarny Staw G¹sienicowy a na Zachód od Koœcielca znajdziemy ca³e Pojezierze. Dolinê warto zwiedziæ id¹c od schroniska Murowaniec nad Staw G¹sienicowy nastêpnie krótko i stromo wejœæ na Prze³êcz Karb miêdzy Ma³ym Koœcielcem a Koœcielcem i zejœæ na Pojezierze. Mniej mêcz¹ca jest ta trasa przemierzana57 w drug¹ stronê. Mo¿na te¿ pomijaj¹c Czarny Staw pójœæ przez Pojezierze i dalej w górê na szczyt Kasprowego. Decyduj¹c siê na ten wariant radzê planowaæ zjechanie kolejk¹ z Kasprowego.

57

Przestrzegam przed okreœleniem „pokonywana”. Jeœli ju¿ coœ pokonujemy, to w³asne s³aboœci a nie trasy, doliny czy góry. Byæ turyst¹ górskim, to w³aœnie rozumieæ t¹ istotn¹ ró¿nicê.

120


Planowanie pierwszych wycieczek górskich Ten pomys³ jest o tyle dobry, ¿e na bilety do kolejki zawsze krócej siê czeka na górze ni¿ na dole. K³opoty bywaj¹ póŸnym wieczorem, kiedy biletów mo¿e po prostu ju¿ w ogóle nie byæ. Z recepcji schroniska na Hali warto zadzwoniæ na Kasprowy i spytaæ o bilety. Czasem udaje siê je w ten sposób zarezerwowaæ. Jeœli po wy¿ej opisanych wstêpnych próbach wycieczkowych czujemy siê dobrze i dalej mamy ochotê na górskie eskapady, mo¿na pokusiæ siê o coœ odleglejszego. Dalsze cele wymagaj¹ jednak znacznego wyd³u¿enia czasu wycieczki.

Prognozy pogody Ca³y dzieñ dobrej pogody w Tatrach zdarza siê rzadko. Warto zatem poprzedniego dnia upewniæ siê o spodziewanej pogodzie dzwoni¹c do stacji meteo na Kasprowym Wierchu (w Karkonoszach jest stacja meteo na Œnie¿nych Kot³ach)58. Jeœli powiedz¹, ¿e bêdzie znoœnie to du¿o gorzej nie bêdzie, ale jeœli zapowiedz¹ opady, to na pewno bêdzie la³o i lepiej zostaæ na dole. Oni siê na tym dobrze znaj¹. Telewizyjne prognozy pogody s¹ dla wszystkich gór g... warte! To mo¿e na pocz¹tku wydawaæ siê niemi³e, lub nawet przykre, ale naprawdê op³aca siê planuj¹c d³u¿sze trasy wyruszaæ bardzo wczeœnie. Z wielu powodów, o których póŸniej, powinno siê tak planowaæ ca³odzienn¹ wyprawê, aby do schronisk docieraæ przed ósm¹ rano. Po pierwsze – wyprzedzimy w ten sposób najwiêksze t³umy na w¹skich czêœciach szlaków i unikniemy „korków”. W wypadku korka na odcinkach ³añcuchowych absolutnie nie nale¿y szukaæ ich obejœcia. To prowadzi do du¿ych k³opotów a nierzadko do wysokich upadków i tragedii.

58 Bardzo dobre s¹ prognozy górskie na stronach internetowych www.zakopane.pl i analogiczne dla innych miejscowoœci. Zw³aszcza godna polecenia jest 60-cio godzinna prognoza dla dowolnego kwadratu Europy (50×50 km) na stronie Onet’u: www.meteo.icm.edu.pl, ale trzeba nauczyæ siê interpretowania umieszczonych tam wykresów. Nie jest to skrajnie trudne.

121


Ten pierwszy raz Po drugie – o ósmej mo¿na ju¿ coœ ewentualnie bez d³ugiej kolejki kupiæ w schroniskowym bufecie. Godzinê póŸniej nie ma na to szans. Krótko przed ósm¹ w bufecie mo¿na ju¿ dostaæ wrz¹tek do termosu. Denerwuj¹cych t³umów mo¿na w sezonie unikn¹æ w jeszcze jeden sposób. Wystarczy wybieraæ siê na du¿o mniej oblegane trasy w górne partie Doliny Chocho³owskiej (Wo³owiec, Jarz¹bczy, Starorobociañski, Ornak) lub na Ciemniaka czy Ma³o³¹czniak w paœmie Czerwonych Wierchów. Tam w³aœnie powinny wieœæ pierwsze ca³odzienne wycieczki tatrzañskie. W ka¿dym b¹dŸ razie wyjœæ i tak trzeba bardzo wczeœnie bo trasy w Tatrach Zachodnich s¹ bardzo d³ugie. Zw³aszcza, jeœli chcemy wyjœæ na jakiæ znaczniejszy szczyt. Trzecim argumentem za wczesnym wychodzeniem jest kapryœnoœæ tatrzañskiej pogody. Nag³e pogorszenia aury w Tatrach zwykle nastêpuj¹ po po³udniu. Jeœli taka przykroœæ spotka nas w drodze powrotnej – pó³ biedy, wystarczy przyœpieszyæ i ewentualnie opuœciæ grañ nie planowan¹ drog¹ przy najbli¿szym rozwidleniu. Kiedy za³amanie pogody z³apie nas podczas podchodzenia – biedy jest nieco wiêcej, trzeba pokonaæ w³asny opór psychiczny i zrezygnowaæ z dalszego „zdobywania” góry59. Ponad wszelk¹ w¹tpliwoœæ – jedynym rozs¹dnym wyjœciem w takim wypadku jest bezwarunkowe, natychmiastowe zawrócenie i szybki marsz w doliny, jeœli w ogóle da siê iœæ. Wysoko w terenie skalistym zwykle trzeba przeczekaæ ulewê stoj¹c w miejscu. Najgorzej, jeœli ulewa z³apie nas w miejscu najbardziej oddalonym od schronisk. Wtedy czas nara¿enia na kaprysy pogodowe jest najwiêkszy. Bardzo wczesne wyjœcie na szlak daje znacznie wiêcej mo¿liwoœci wyd³u¿ania odpoczynków. Zabieraj¹c ze sob¹ prowiant i termos z gor¹cym napojem mo¿emy wrêcz przeczekaæ w piêknym miejscu gwa³towny t³ok na szlaku, który trwa zwykle nie d³u¿ej ni¿ dwie godziny i zejœæ w doliny po jego przejœciu. To ma naprawdê wielkie znaczenie dla póŸniejszego zadowolenia z wycieczki. 59

Nie ma siê czego wstydziæ z przyznaniem siê do w³asnych oporów psychicznych. Maj¹ z tym potê¿ne problemy tak¿e zawodowi himalaiœci – podobnie jak wszyscy inni normalni ludzie.

122


Planowanie pierwszych wycieczek górskich Po jednej, lepiej dwóch takich wyprawach, bêd¹c w dobrej formie i przy dobrej prognozie pogody mo¿na wreszcie pójœæ w wysok¹ ska³ê. Mieszkaj¹c na kwaterze w Zakopanem nie powinno siê planowaæ wypraw „wystaj¹cych” ponad schroniska na wiêcej ni¿ piêæ godzin. Przecie¿ do tego schroniska trzeba najpierw dojœæ a po wycieczce jeszcze wróciæ do kwatery. Jeœli dobrze policzyæ, to ca³a wycieczka bêdzie wtedy trwa³a grubo ponad dziesiêæ godzin i to samego marszu. Dodaj¹c odpoczynki osi¹gamy czas niemal od wschodu do zachodu s³oñca. Wynika z tego prosty wniosek. Turysta kwateruj¹cy w Zakopanem nie powinien wybieraæ siê na Rysy czy pod Ch³opka bez zapewnienia sobie noclegu poœredniego. I to jest prawda. Tak d³ugie wyprawy nios¹ z sob¹ znacznie wiêksze ryzyko ni¿ inne eskapady. Dlatego w³aœnie nie nale¿y wybieraæ siê na nie bez bardzo doœwiadczonych towarzyszy. Kiedyœ dopad³ mnie sierpniowy deszcz ze œniegiem na Rysach. Chmura pojawi³a siê od po³udnia i dostrzeg³em j¹ dopiero na szczycie. Szczêœcie, ¿e nie by³a to chmura burzowa. Sam kiepsko wspominam t¹ wycieczkê, ale schodzi³em w towarzystwie bardzo lekko ubranych m³odych ludzi. Doœæ szybko, choæ nie bez oporów podporz¹dkowali siê moim radom i zamiast tkwiæ w miejscu60, powoli ale wytrwale schodziliœmy w dó³. Trwa³o to ponad piêæ godzin. Przy schronisku byli wrêcz zeszmaceni. Kaszel, kichanie, drgawki i wszystkie podobne atrakcje nie ominê³y ani jednego delikwenta. Poprosi³em o pomoc dla nich, a nieoceniona „ciocia Marysia61” wpuœci³a tych biedaków pod gor¹ce prysznice, da³a koce i pozwoli³a wysuszyæ ciuchy na poddaszu przy gor¹cym kominie. Spali na wyk³adzinie wokó³

60 Bez wieloletniego doœwiadczenia trudno jest zdecydowaæ czy dalszy marsz jest niemo¿liwy ze wzglêdów fizycznych (wy³adowania, wichura, zadymka, mg³a), czy tylko psychicznych. Psychiczne bariery trzeba umieæ pokonaæ choæby dla unikniêcia wych³odzenia. Podlegaj¹c du¿emu stresowi marzniemy bardziej a skutki hipotermii nastêpuj¹ szybciej i s¹ groŸniejsze. 61 Oby prze¿y³a nas wszystkich!

123


Ten pierwszy raz tego komina nadzy i poowijani w koce jak najgrzeczniejsze dzieci. PóŸnym wieczorem jakoœ siê pozbierali i noc¹ po asfalcie schodzili do domu. Gdyby – jak zamierzali – ominêli schronisko i poszli od razu na dó³, pochorowaliby siê powa¿nie. I tak nie by³o im czego zazdroœciæ. Zapewne uciek³ im ostatni autobus z £ysej Polany. No, mieli ciê¿k¹ noc na szosie. Pewnie schodzili do œwitu. To tak w³aœnie Stwórca spuszcza nogê i kopie lekkomyœlnych. Niestety ka¿de za³amanie pogody w tak odleg³ym od schroniska miejscu koñczy siê co najmniej podobnymi k³opotami, ale bywa i znacznie powa¿niej. Przy za³o¿eniu maksymalnego zaufania do pogody i w³asnej kondycji mo¿na wybraæ siê na Rysy wyje¿d¿aj¹c na Palenicê Bia³czañsk¹ jednym z pierwszych busów i ostro maszeruj¹c do MOka. Wyjœcie ze schroniska w Morskim Oku póŸniej ni¿ o dziewi¹tej gwarantuje k³opoty. Oczywiœcie mo¿na na pocz¹tku roku (styczeñ, luty) zarezerwowaæ sobie noclegi w schroniskach62 i nie byæ zmuszonym do czasoch³onnych porannych oraz wieczornych marszów. Ceny noclegów w schroniskach wcale nie s¹ pora¿aj¹ce, ale pocz¹tkuj¹cy niemal w ogóle nie korzystaj¹ z takich mo¿liwoœci. Powodem zapewne jest koniecznoœæ a¿ tak wczesnego planowania letniego wypoczynku. Na szczêœcie mo¿na w Tatrach bardziej bezpiecznie pójœæ na niemal nieskoñczon¹ iloœæ wycieczek o krótkich odcinkach szczytowych. Spotka³em kiedyœ bardzo mi³¹ i mocno ju¿ doœwiadczon¹ nie tylko górami zwolenniczkê wy³¹cznie tatrzañskich urlopów, która uœmiechaj¹c siê spod siwiuteñkiej bia³ej grzywki oznajmi³a, ¿e w³aœnie idzie na jakiœ króciutki odcinek szlaku, gdzie jeszcze nigdy nie by³a. Pomimo pó³wiecza na karku te¿ mam takie kawa³eczki do przejœcia. Nie chodzi o to ¿eby przejœæ wszystkie szlaki. Istot¹ turystyki nie tylko górskiej jest, aby robiæ to z mo¿liwie maksymaln¹ porcj¹ radoœci ¿ycia i poczuciem szczêœcia bezpoœredniego obcowania z Natur¹. 62

Wybieraj¹c siê na Rysy lub pod Ch³opka wystarczy zarezerwowaæ jeden nocleg – najlepiej na noc poprzedzaj¹c¹ wycieczkê. Wychodz¹c wczeœnie rano uniknie siê t³umów.

124


Planowanie pierwszych wycieczek górskich Aby wypisaæ tu wszystkie warianty oraz kombinacje skalnych, tatrzañskich wycieczek trzeba by napisaæ dzie³o znacznie obszerniejsze ni¿ kompletny przewodnik Józefa Nyki63. Wystarczy pos³uguj¹c siê map¹ czasow¹ zaplanowaæ nie d³u¿szy ni¿ maksymalnie piêæ godzin czas wêdrowania ponad schroniskami. Nie gwarantuje to oczywiœcie unikniêcia wszystkich przykrych niespodzianek na wycieczce, ale zdecydowanie tak¹ ewentualnoœæ ograniczy. Planowanie wysokich tras górskich w trakcie realizacji wycieczek autokarowych jest b³êdem zasadniczym. Wysiadaj¹c z autokaru po kilku godzinach jazdy mo¿emy oczywiœcie pójœæ na wycieczkê w góry, ale nigdy na granie Tatr Wysokich. Najlepszym pomys³em jest co najwy¿ej trasa dolinna. Jeœli zaœ ta wycieczka autokarowa jest nasz¹ jedyn¹ szans¹ dotarcia kiedykolwiek na jakiœ tatrzañski szczyt, nie mamy innego „wyjœcia”64. Ryzyko kiepskich wspomnieñ jest jednak w takim przypadku stosunkowo du¿e. Mo¿na wrêcz zasadnie za³o¿yæ, ¿e znaczna wiêkszoœæ uczestników zachowa wy³¹cznie z³e wspomnienia. Jeœli ktoœ chce ludzi zniechêciæ do gór, niech ich „przegania” w ten sposób, ale odnoszê zasadne wra¿enie ¿e jest to raczej „przeganianie z gór” tych ludzi Jedno m¹dre co mo¿na wtedy zrobiæ, to tak zaplanowaæ wycieczkê ¿eby mo¿liwie ograniczyæ nieprzyjemne skutki ryzykownej decyzji. Takim wyjœciem jest zaplanowanie wycieczki wahad³owej. Polega to na powrocie z górskiej wyprawy dok³adnie t¹ sam¹ drog¹, któr¹ podchodziliœmy. Daje to szansê mo¿liwoœci pozostawienia po drodze osób, które gorzej siê poczu³y. W du¿ej grupie autokarowej niezale¿nie od wieku uczestników zawsze ktoœ taki siê znajdzie. Bezwzglêdnie z osob¹ pozostawion¹ na szlaku trzeba koniecznie 63

Polecam ten turystyczny przewodnik tatrzañski ka¿demu mi³oœnikowi Tatr. Wydano go wielokrotnie i w wielu kombinacjach. Na przyk³ad mo¿na kupiæ znacznie tañsz¹ wersjê dotycz¹c¹ tylko Tatr Polskich lub tylko Tatr S³owackich. S¹ te¿ inne przewodniki, ale ja akurat wolê ten. 64 Tylko pozornie. Lepiej jest zrezygnowaæ z wejœcia na „coœ tam” ni¿ przez resztê ¿ycia kojarzyæ ca³e góry z przykrymi wspomnieniami.

125


Ten pierwszy raz zostawiæ w pe³ni sprawnego opiekuna. Nawet jeœli zostawiamy osobê, której tylko znudzi³o siê dreptaæ pod górê i poza tym czuje siê ca³kiem dobrze, nigdy nie wolno zostawiæ na szlaku pojedynczej osoby. Nigdy, i pod ¿adnym pozorem! Nawet jeœli szlak nale¿y do tak zwanych pielgrzymkowych (Giewont od Str¹¿yskiej lub od Kondratowej, G¹sienicowa przez Up³az lub przez Jaworzynkê, czy Kasprowy od G¹sienicowej), a wokó³ jest pe³no ludzi i pojêcie „sam na szlaku” wydaje siê absurdalne na pierwszy rzut oka. Mo¿na to uzasadniaæ wielostronicowym a nawet wielotomowym tekstem, ale proponujê przyj¹æ t¹ zasadê bez pow¹tpiewañ. Przenigdy nie wolno zostawiæ któregokolwiek z towarzyszy samego na szlaku. Wychodz¹c w góry w jakiejœ grupie ka¿dy przyjmuje odpowiedzialnoœæ za ka¿dego innego jej uczestnika. Jeœli zas³abnie ktoœ z towarzyszy wycieczki musimy zapewniæ mu maksimum bezpieczeñstwa i odpowiedni¹ pomoc. I tylko to jest wtedy wa¿ne! Samemu trudno jest poradziæ sobie, gdy niedyspozycja zaczyna siê potêgowaæ, a tak to zwykle przebiega. W³aœnie tak pojmowan¹ górsk¹ solidarnoœæ ustanowiono grubo wczeœniej ni¿ do stoczni gdañskiej przywieziono pierwsze partie styropianu i t¹ jak dot¹d, udaje siê jeszcze uchroniæ przed wypaczeniem. Wszystkim w¹tpi¹cym w obowi¹zek górskiej solidarnoœci uœwiadamiam niniejszym, ¿e polskie prawo przewiduje odpowiednie sankcje za jej z³amanie. Jeœli ju¿ zdecydujemy siê pójœæ z kimœ na górsk¹ wycieczkê to decyzja ta jest na dobre i na z³e. Rzadko sobie to nawet, szczególnie na pocz¹tku turystycznej kariery, do koñca uœwiadamiamy. To odbywa siê gdzieœ g³êboko w podœwiadomoœci. Byæ mo¿e w tym tkwi przyczyna niebywa³ej trwa³oœci górskich przyjaŸni. Mo¿e nie tak silnie jak lina wspinaczkowa, ale wycieczki górskie zwi¹zuj¹ ludzi niezwykle trwale. Jeœli zaplanowaliœmy trasê nie wahad³ow¹ a przejœciow¹ i w zwi¹zku z tym nie istnieje mo¿liwoœæ powrotu t¹ sam¹ drog¹ z wycieczki, konsekwencje czyjegoœ zas³abniêcia s¹ jeszcze bardziej powa¿ne.

126


Planowanie pierwszych wycieczek górskich W takim wypadku szkoda czasu na narady – ca³a wycieczka a przynajmniej kilku jej uczestników musi zawróciæ. Taki powrót jest bardzo k³opotliwy. Zwykle autokaru ju¿ nie ma w miejscu wyjœcia wycieczki. Trzeba go odnaleŸæ tam, gdzie wycieczka mia³a siê skoñczyæ a to mo¿e byæ k³opotliwe dla osób nie znaj¹cych okolic pasma górskiego, na które wycieczka w³aœnie wchodzi. Natomiast okreœlenie ile osób koniecznie musi zawróciæ jest ³atwe. Nale¿y bezdyskusyjnie przyj¹æ, ¿e osobê os³abion¹ trzeba bêdzie nieœæ, choæby jej widoczna niedyspozycja by³a pocz¹tkowo niewielka. Do liczby osób pozostawianych do pomocy poszkodowanemu doliczamy jeszcze jedn¹ osobê. Nios¹cy musz¹ siê co jakiœ czas zmieniaæ! Jeœli posiadamy tylko jeden telefon komórkowy, przekazujemy go grupie powracaj¹cej. Jeœli nie znamy numeru telefonu górskiej stacji ratunkowej wystarczy zwyk³y numer alarmowy choæby stra¿y po¿arnej. W sytuacji takiej mo¿e znaleŸæ siê wycieczka szkolna. Bior¹c pod uwagê wszystkie przepisy zwi¹zane z organizacj¹ bezpieczeñstwa na wycieczkach szkolnych w wypadku zas³abniêcia choæby jednego uczestnika wycieczki nie istnieje nawet mo¿liwoœæ podjêcia innej decyzji ni¿ natychmiastowe zawrócenie ca³ej wycieczki. Nawet jeœli wycieczkê prowadzi kwalifikowany przewodnik a grupa ma o jednego opiekuna wiêcej ni¿ zak³adaj¹ normy, nie da siê wydumaæ nic innego zgodnego z przepisami. Dopiero kiedy dysponuje siê dwoma dodatkowymi ponad wymagan¹ normê opiekunami (a ka¿dy bez wyj¹tku opiekun ma pe³ne kwalifikacje do prowadzenia wycieczek szkolnych) oraz co najmniej dwoma kwalifikowanymi przewodnikami górskimi, mo¿na w zgodzie z prawem podzieliæ wycieczkê szkoln¹ i to nie inaczej ni¿ na dwie równe grupy. Mo¿e jest to przesada, ale takie s¹ przepisy, a prokuratorzy je znaj¹ i egzekwuj¹. Co polecam ³askawej nauczycielskiej pamiêci a¿ do osi¹gniêcia przez nich wieku emerytalnego na wolnoœci65. 65 Przepisy dotycz¹ce wycieczek szkolnych skomplikowa³y siê na tyle, ¿e jedynym rozs¹dnym wyjœciem staje siê zlecenie ca³ej ich organizacji licencjonowanym biurom turystycznym. ¯yczê zdrowia przy liczeniu kosztów!

127


Ten pierwszy raz Kondycja Planuj¹c wczesn¹ wiosn¹ letnie górskie wycieczki pamiêtajmy o rozruszaniu naszego cia³a przynajmniej w soboty i niedziele. Im wiêcej bêdziemy spacerowaæ po nieutwardzonych drogach tym lepiej bêdziemy czuli siê w tygodniu i z lepsz¹ form¹ staniemy latem u podnó¿a gór. D³ugie wycieczki, najlepiej po leœnych drogach, pozwol¹ ostatecznie dobraæ wszystkie bez wyj¹tku elementy adaptowanego b¹dŸ kupionego wyposa¿enia. Jeœli zdecydowanie niechêtnie uczestniczymy w takich eskapadach, istnieje uzasadnione podejrzenie, ¿e nie zagustujemy zbytnio w turystyce górskiej. Byæ mo¿e lepiej zmieniæ wakacyjne plany ni¿ robiæ coœ na si³ê. Gdy zmusza nas do tego propozycja choæby najbli¿szej osoby, lepiej jeszcze raz przemyœleæ sprawê. Podejmuj¹c „poœwiêcaj¹c¹ nas” decyzjê nie udowadniamy lojalnoœci. Jest inaczej. Kiedy podporz¹dkowujemy siê komuœ to jest to lennoœæ a nie lojalnoœæ. Zwykle i tak póŸniej bêdziemy mieli do siebie nawzajem pretensje o zepsuty urlop.

128


Realizacja pierwszych wycieczek górskich Powszechnie znany jest kanon bezpieczeñstwa zabraniaj¹cy wychodzenia na wycieczki górskie w pojedynkê. Powszechnie tak¿e bywa on lekcewa¿ony. Tak to bywa z doktrynami. Têpe upieranie siê przy skostnia³ych przepisach zwykle tylko przyspiesza coraz bardziej nieprzepart¹ chêæ ich weryfikacji. Realizacja Takie próby pierwszych konfrontacji wycieczek z rzeczywistoœci¹ górskich bardzo czêsto, szczególnie w pocz¹tkowym okresie uprawiania turystyki, prowadz¹ do przekonania o ca³kowitym zdezaktualizowaniu siê tego kanonu. Potem niedoœwiadczony turysta wybiera siê na coraz powa¿niejsze trasy, gdzie nawet przez kilka godzin mo¿na nie spotkaæ nikogo i w pewnym momencie utrwala siê styl górskiego turysty samotnika. Ma³o doœwiadczony turysta samotnik nie ma nawet okazji skonfrontowaæ swojej wiedzy turystycznej z kimkolwiek, bo bywa na górskich szlakach sam. Nikt nie mo¿e w zwi¹zku z tym pokazaæ mu innej postawy wobec zjawisk zachodz¹cych na szlaku. Samotnik zaczyna dochodziæ do przekonania, ¿e wszystko ju¿ umie. To w³aœnie jest prosta droga do nieszczêœcia. Zwa¿my, ¿e zwykle ludzie nie umiej¹cy w ogóle p³ywaæ nie topi¹ siê w czasie k¹pieli w rzece czy jeziorze. Topielcy to zwykle osoby p³ywaj¹ce jako tako, ale nie obeznani ze zmiennoœci¹ warunków – zimne pr¹dy, wiry, silny nurt i tym podobne. Topi¹ siê, gdy spotka ich coœ, czego nawet nie wyobra¿ali sobie jako bardzo prawdopodobnego zagro¿enia. Mechanizm nie dostrzegania zagro¿enia w górach wynika w³aœnie z braku odpowiednio wyczulonej wyobraŸni podpartej wieloletnim doœwiadczeniem. Problem na pocz¹tku turystycznej kariery jest tak¿e w tym, aby wiedzieæ kiedy koñcz¹ siê spacery i dalej nale¿y chodziæ wy³¹cznie z kimœ doœwiadczonym.

129


Ten pierwszy raz Ostrzegam – towarzystwo telefonu komórkowego zda siê na niewiele jeœli nie bêdziemy potrafili w ka¿dym momencie trasy okreœliæ dok³adnie gdzie w³aœnie jesteœmy. Wezwana pomoc musi wiedzieæ gdzie tej pomocy ma nam udzieliæ. Mo¿liwoœæ satelitarnego namierzenia naszego telefonu udaje siê James’owi Bond’owi i to tylko w filmie. Pewnie zmieni siê to kiedyœ, ale to jeszcz potrwa jakiœ czas. Obserwuj¹c w sezonie t³umne i barwne procesje na turystycznych œcie¿kach trudno nawet sobie wyobraziæ bycie samemu na szlaku. Trasy dolinne oraz drogi dojœciowe do schronisk s¹ wtedy codziennie wrêcz zapchane tak zwanym ruchem turystycznym. Praktycznie nie ma takiego miejsca na tych odcinkach, aby poczuæ bycie sam na sam z przyrod¹ – co bywa przykre. Nie istniej¹ wiêc w ogóle miejsca, gdzie mo¿na by zaznaæ poczucia samotnoœci i wyobraziæ sobie w³asn¹ bezradnoœæ w przypadku choæby skrêcenia nogi – o z³amaniu nie wspominaj¹c. Oczywiœcie najlepiej jest wybraæ siê na wycieczkê w ma³ej grupie zaprzyjaŸnionych osób. W doœæ ma³ej, bo liczna zwykle zwiêksza prawdopodobieñstwo du¿ego zró¿nicowania co do upodobañ tempa marszu. Wycieczka wtedy dzieli siê na mniejsze towarzystwa, które wzajemnie na siebie czekaj¹ i de facto ka¿da z grup wêdruje osobno. No to po jakie licho maj¹ sobie razem wytyczaæ cel wycieczki? Grupka razem wêdruj¹cych przyjació³ zwykle pog³êbia prze¿ycia na wycieczce. Znam wiele osób przekonanych, ¿e tylko takie wra¿enia s¹ istotne, które prze¿ywamy z kimœ bliskim. Sporo osób wysy³a przecie¿ z urlopu do najbli¿szych takie kartki: „Tu jest piêknie i wspaniale. Szkoda, ¿e Ciebie tu nie ma!”. Nie mniej, na pierwsze dolinne wycieczki mo¿na bez wiêkszych obaw wybraæ siê samemu. I tak na szlaku nikt nie bêdzie sam. W razie k³opotów zawsze bêdzie do kogo zwróciæ siê o radê czy pomoc. Nie znany mi jest ani jeden wypadek w polskich górach, w którym grzeczna proœba o konieczn¹ pomoc skierowana do kilku osób pozosta³aby bez pozytywnej reakcji. Poza granicami kraju bywa z tym ró¿nie i nie radzê eksperymentowaæ. Jeœli ju¿ rzeczywiœcie musimy iœæ na dolinn¹ wycieczkê sami, najlepiej wyjœæ bez zbytniego poœpiechu. O godzinie ósmej rano przy wyjœciach na

130


Realizacja pierwszych wycieczek górskich szlaki jest ju¿ sporo ludzi. Id¹c z nimi przez kilka godzin mamy wielk¹ szansê przyspieszaj¹c lub zwalniaj¹c tempo marszu oddaliæ siê od towarzystwa mêcz¹cego nasz¹ osobowoœæ i d³u¿szy czas wêdrowaæ w pobli¿u grupy nam odpowiadaj¹cej. Ludzie zwykle na takich wycieczkach rozmawiaj¹ w czasie drogi. Bez natrêctwa mo¿na siê tym rozmowom przys³uchiwaæ. £atwo w tej sytuacji zawrzeæ znajomoœæ choæby przez nie obcesowe w³¹czenie siê do rozmowy. Sytuacja jest taka sama jak w przedziale kolejowym. Jeœli nasze próby oka¿¹ siê byæ niechêtnie przyjête, zawsze mo¿na po chwili spróbowaæ z inn¹ grup¹. Zwykle ju¿ w po³owie drogi do schroniska mamy z kim pogadaæ. Wspólne sapanie i pocenie siê przy podejœciu maj¹ chyba du¿¹ moc zbli¿ania ludzi do siebie. Po kilku dniach na takich wycieczkach osoba szukaj¹ca towarzystwa ma ju¿ kompanów do realizacji dalszych planów. Jeœli nocujemy „u gaŸdziny” nie polecam korzystania z propozycji, ¿e jej syn pójdzie z nami bo on przecie¿ tu siê urodzi³ i doskonale zna góry. Ma³o który góral w ogóle chodzi szlakami turystycznymi a tylko nieliczni i to starsi rozumiej¹ potrzebê spokojnego wêdrowania. Zwykle koñczy siê to zar¿niêciem cepra szalonym tempem marszu. Chêæ wykazania wy¿szoœci miejscowego nad przybyszem nie jest wy³¹cznie góralsk¹ wad¹. Ubranie i plecak na wycieczkê warto przygotowaæ w ca³oœci poprzedniego dnia. Tylko prowiant na drogê radzê przygotowaæ podczas œniadania. Planuj¹c powrót na wczesne popo³udnie zalecam spokojne i powolne tempo marszu szczególnie na pocz¹tku wycieczki. Ewentualne k³opoty z uwieraniem w butach pojawiaj¹ siê zwykle po pó³ godzinie marszu. Nierówne pasy plecakowe, coœ grzechocz¹cego w plecaku, czy coœ twardego i gniot¹cego w plecy – to s¹ w³aœnie przyczyny krótkich przerw na pocz¹tku trasy. Nale¿y bezwzglêdnie natychmiast takie dolegliwoœci usuwaæ. Lekcewa¿enie ich zepsuje z pewnoœci¹ humory a ju¿ na pewno po godzinie i tak trzeba bêdzie coœ z nimi zrobiæ. Nie denerwujmy siê wiêc, gdy nasi towarzysze prosz¹ o krótk¹ przerwê. Jeœli na tym etapie realizacji nie

131


Ten pierwszy raz mo¿na pozwoliæ sobie na moment zw³oki to zapewne ca³y plan wycieczki jest przesadnie ambitny. Jeœli nawet nie zapomnieliœmy czegoœ zabraæ i wyszliœmy o odpowiedniej dla planu porze, to najwa¿niejsz¹ spraw¹ jest dobranie tempa marszu. Nawet id¹c samotnie, dobranie tempa marszu nie jest dla nowicjuszy ca³kiem prost¹ spraw¹. Na pocz¹tek proponujê robiæ dziesiêciominutowe przerwy po ka¿dych trzech kwadransach. Zale¿nie od trudnoœci poruszania siê, tempo marszu trzeba zmieniaæ, aby te trzy kwadranse przejœæ bez zalania siê potem. Zarêczam – tylko na pocz¹tku wydaje siê to trudne. Oczywiœcie, jeœli po pó³ godzinie dyszymy jak lokomotywa, lepiej zrobiæ odpoczynek ni¿ „zdychaæ” pod górk¹. Zdecydowanie jednak taka zadyszka oznacza zbyt forsowny marsz. Nale¿y odpocz¹æ a kolejny etap nale¿y rozpocz¹æ du¿o wolniej. Znalaz³szy siê po dwóch godzinach podró¿y w okreœlonym miejscu trasy warto skonfrontowaæ czas z map¹ czasow¹. Ewentualne du¿e opóŸnienie powinno byæ powodem natychmiastowego skorygowania planu ca³ej wycieczki. Najgorszym rozwi¹zaniem jest „nadganianie” czasu poœpiesznym marszem lub skracanie odpoczynków. To tak¿e z tego powodu na pocz¹tek nale¿y wybieraæ trasy ³atwe i niezbyt d³ugie. Chodzi nie tylko o poznanie terenu, ale i o poznanie siebie oraz swoich mo¿liwoœci w tym terenie. Turystyka to g³ównie bezpoœrednia relacja pomiêdzy cz³owiekiem a otoczeniem a nie pokonywanie czegokolwiek. Przestrzegam – nie nale¿y z góry planowaæ odpoczynków w za³o¿onych miejscach. Znacznie m¹drzej jest dobieraæ tempo marszu do zaplanowanej odleg³oœci czasowej miêdzy odpoczynkami. Rozwa¿ne dostosowanie tempa marszu do swoich mo¿liwoœci ma jeszcze jeden powód i to bodaj najwa¿niejszy. Zwykle pod koniec ka¿dej, nawet dobrze zaplanowanej i m¹drze realizowanej wycieczki bywamy mocno utrudzeni. Jeœli dodamy do tego nadmierne os³abienie spowodowane rwanym bo zbyt szybkim marszem, nasze zmêczenie bêdzie kolosalne.

132


Realizacja pierwszych wycieczek górskich Nie zak³adajmy, ¿e schodz¹c w dó³ odpoczniemy bo bêdzie sz³o siê ³atwiej. W terenie górskim schodzenie mêczy dok³adnie tak samo jak podchodzenie. Niektóre odcinki pokonuje siê zreszt¹ szybciej i ³atwiej w górê ni¿ w dó³. Reasumuj¹c – dobrze dobrane i spokojne tempo marszu znacznie zwiêksza szansê na dobre wspomnienia po wycieczce. Bior¹c powy¿sze rozwa¿ania pod uwagê doœæ ³atwo dojœæ do prawid³owego wniosku, ¿e id¹c w grupie dobranie tempa marszu jest jeszcze bardziej skomplikowane. Maj¹c na wzglêdzie dobro ka¿dego bez wyj¹tku uczestnika wycieczki dobiera siê tempo marszu do najwolniejszego uczestnika. Ka¿de inne rozwi¹zanie jest po prostu g³upie, bo bez istotnego powodu odrzuca wiedzê wynikaj¹c¹ z wieloletnich doœwiadczeñ ca³ych pokoleñ turystów. Ka¿dy cz³owiek mo¿e z ³atwoœci¹ zwolniæ, ale nie ka¿dy mo¿e zawsze przyœpieszyæ. To w³aœnie jest powodem umiejscawiania siê na koñcu grupy najbardziej doœwiadczonego turysty. On bowiem najszybciej spostrze¿e oznaki s³abniêcia i mo¿e nadaæ odpowiednie tempo ca³emu towarzystwu. Id¹cy na pocz¹tku grupy ma tylko za zadanie nie zab³¹dziæ, a to przy dobrym oznakowaniu szlaków jest stosunkowo najprostsze. Zdarza siê tak, i to wcale nie rzadko, ¿e jedna albo kilka osób naprawdê znacznie spowalnia ca³¹ grupê, natomiast ktoœ inny próbuje nadaæ mordercze tempo. Trudno – ten dzieñ trzeba siê bêdzie w takiej grupie pomêczyæ, albo nawet zrezygnowaæ z czêœci trasy. Na nastêpne wycieczki nale¿y jednak lepiej siê dobieraæ. Ze œcigantami nie warto chodziæ po górach. To co im zostanie we wspomnieniach, to tylko utyskiwania, ¿e ci¹gle musieli na kogoœ czekaæ. I jeszcze jedno – rzadko kiedy najszybsi uczestnicy wycieczki s¹ najlepszymi towarzyszami podró¿y. Jeœli ktoœ nie potrafi ze wzglêdu na dobro innych zrezygnowaæ z najprostszej sprawy, jak¹ jest jego w³asne tempo marszu, nie spodziewajmy siê po nim jakiejkolwiek pomocy gdy ktokolwiek bêdzie jej potrzebowa³. Twierdzenie, ¿e ktoœ nie mo¿e iœæ wolniej, bo wtedy bardzo siê mêczy jest zwyk³ym k³amstwem. Tacy ludzie najlepiej czuj¹ siê sami ze sob¹

133


Ten pierwszy raz a jeœli ju¿ z kimœ coœ robi¹, to g³ównie dla pokazania swojej nad innymi wy¿szoœci. Po co wiêc wybieraæ siê z nimi w góry? Posi³ki na wycieczce górskiej nale¿y spo¿ywaæ w mo¿liwie ma³ych porcjach a wiêc stosunkowo czêsto. Op³aca siê mieæ to na wzglêdzie ju¿ przygotowuj¹c kanapki – powinny byæ podzielone na ma³e kawa³ki. Spo¿ywanie posi³ku na raz dopiero po wejœciu na coœ tam jest naprawdê du¿ym b³êdem. Sporo uwag na ten temat jest w czêœci poœwiêconej prowiantowi. Tam te¿ znajduj¹ siê uwagi na temat napojów na wycieczce. Na koniec wyprawy warto przyjrzeæ siê wszystkim jej uczestnikom. Jeœli akurat jesteœmy szczêœliwie zadowoleni z intensywnego dnia a u niektórych uczestników widaæ skwaszone miny, jest to wa¿na wskazówka ¿e to co my odbieramy jako przyjemnoœæ, dla nich jest byæ mo¿e nieszczególnie atrakcyjne. Trzeba pomyœleæ zanim zaproponujemy im kolejn¹ eskapadê. Nie znam innych, ni¿ tu opisane, sposobów dobierania towarzyszy wycieczek w ogóle, a wypraw górskich w szczególnoœci. Zawsze najlepszymi towarzyszami na górskie wycieczki s¹ licencjonowani przewodnicy górscy. Lokalne stacje TOPR-u i placówki PTTK-u dysponuj¹ odpowiednimi numerami telefonów. Wbrew ogólnemu przekonaniu, nie s¹ to bardzo drogie us³ugi. Kolacja przed wycieczk¹ powinna byæ raczej lekka. Warto stosunkowo wczeœniej udaæ siê na spoczynek.

Techniki chodzenia Najskuteczniej chodzi siê tak wolno, ¿eby móc w czasie przerw odpoczywaæ w pozycji stoj¹cej. Jeœli musimy odpoczywaæ w pozycji siedz¹cej oznacza to, ¿e szliœmy zbyt szybko. Niby proste, ale ma³o kto potrafi na pocz¹tku zastosowaæ t¹ metodê. Rozpoczynaj¹c marsz nie wyznaczajmy sobie konkretnych odcinków do nastêpnego odpoczynku. Kiedy zaczyna brakowaæ nam oddechu dobrze jest zatrzymaæ siê i w pozycji stoj¹cej wykonaæ jeden g³êboki oddech i kilka zwyk³ych. Czasem trzeba powtórzyæ to kilka razy z rzêdu. Takie dotlenienie organizmu jest konieczne. Uwaga, stosowanie wielu

134


Realizacja pierwszych wycieczek górskich g³êbokich oddechów jeden po drugim mo¿e spowodowaæ zawroty g³owy. Na kolejnych odcinkach nieprzerwanego marszu stosujmy tempo wynikaj¹ce z wczeœniejszych doœwiadczeñ. Jeœli po trzech kwadransach takiego podchodzenia jesteœmy zgrzani, spoceni i musimy usi¹œæ, zdj¹æ plecak, coœ wypiæ i zjeœæ, trzeba tak zrobiæ. Jest to dowód bardzo prawid³owego zachowania siê naszego organizmu. Warto te¿ natychmiast zadbaæ o zachowanie ciep³oty cia³a. Zwykle wystarcza w³o¿yæ coœ na plecy: koszula, bluza lub kurtka – wszystko jedno. Wa¿ne by nie czuæ dotkliwego ch³odu na spoconych plecach. Technikê odpoczynków „na stoj¹co” trzeba æwiczyæ. Nikt nie urodzi³ siê z t¹ umiejêtnoœci¹. Im droga bardziej stroma, tym przystanki oka¿¹ siê czêstsze, ale du¿o szybciej dojdziemy na szczyt w ten sposób ni¿ pêdz¹c na z³amanie karku i d³ugo odpoczywaj¹c siedz¹c lub le¿¹c. Podczas d³ugiego odpoczynku po du¿ym niedotlenieniu ca³y organizm „stygnie” i powstaj¹ natychmiast g³êbokie zakwasy w miêœniach. Pierwsze kroki po podniesieniu siê bywaj¹ wiêc bardzo bolesne i deprymuj¹ce. Krótkie, stoj¹ce odpoczynki nie powoduj¹ stygniêcia organizmu i pozwalaj¹ zachowaæ si³y na d³u¿ej.

Jak schodziæ Najwiêcej k³opotów nowicjusze maj¹ ze schodzeniem. Wydaje siê, ¿e schodziæ ³atwiej bo nie trzeba ca³ej masy cia³a ci¹gn¹æ do góry. Guzik prawda, schodz¹c musimy z ca³ej si³y hamowaæ nasze cia³o przyci¹gane przez matkê Ziemiê. Ka¿dy krok w dó³ to chwilowe rozpêdzanie naszego cia³a w kierunku dzia³ania grawitacji66. ¯eby siê zatrzymaæ, trzeba dokonaæ wysi³ku dla wyhamowania prêdkoœci, któr¹ sobie przed chwil¹ nadaliœmy i pokonania grawitacji, która ci¹gnie nas nadal w tym samym kierunku. Jak unikn¹æ hamowania po ka¿dym kroku? To jest pytanie.

66 Podchodz¹c nadawaliœmy szybkoœæ naszemu cia³u w kierunku przeciwnym do dzia³ania grawitacji i zatrzymywaliœmy siê wykorzystuj¹c w³aœnie t¹ grawitacjê: pokonywa³a nasz wysi³ek i zatrzymywaliœmy siê!

135


Ten pierwszy raz Podchodz¹c nie zwracamy zwykle uwagi na mo¿liwoœæ poœlizgniêcia siê. Ma to czasem op³akane skutki, ale prawd¹ jest, ¿e podchodz¹c mamy punkt postawienia nogi bli¿ej oczu ni¿ w czasie schodzenia – lepiej wiêc widzimy w porównaniu ze schodzeniem, na czym staniemy. Poœlizgniêcia siê w przód boimy siê bardziej bo Stwórca wyposa¿y³ nas w oczy z przodu i padaj¹c do ty³u nie widzimy na co padamy a rêce dzia³aj¹c do przodu s¹ du¿o bardziej skuteczne ni¿ dzia³aj¹c na oœlep do ty³u. Poza tym podchodz¹c podnosimy i zginamy w kolanie nie obci¹¿on¹ ciê¿arem ca³ego cia³a nogê. Podczas schodzenia jest dok³adnie odwrotnie. Musimy ugi¹æ nogê obci¹¿on¹ ca³¹ mas¹ cia³a a wyci¹gn¹æ w dó³ nogê swobodn¹. Naturaln¹ reakcj¹ na tak¹ potrzebê jest stawanie bokiem przed ka¿dym krokiem, minimalne ugiêcie nogi obci¹¿onej, boczne pochylenie w biodrach i postawienie wolnej nogi z maksymalnie wyci¹gniêt¹ stop¹ wprost na palce. Skutek jest kiepski. Ci¹g³e st¹panie w dó³ na maksymalnie wyci¹gniêt¹ nogê powoduje, ¿e po krótkim czasie musz¹ boleæ nas palce stóp i to niezale¿nie od rodzaju butów. Kolejne uderzenia od pod³o¿a przez sztywn¹ nogê w staw biodrowy powoduj¹ ostrzegawczy ból a mog¹ spowodowaæ paskudn¹ kontuzjê. Takie usztywnianie siê i wstrz¹sy przy ka¿dym kroku powoduj¹, ¿e schodzenie mo¿e byæ katorg¹. Schodziæ nale¿y na lekko ugiêtych nogach. Stopa stawiana te¿ musi byæ minimalnie choæby ugiêta. Kolejne kroki nale¿y wykonywaæ p³ynnie, jeden po drugim, bez zatrzymywania wolno opuszczaj¹cego siê cia³a. Jeœli upatrzymy sobie miejsce, gdzie postawimy opuszczan¹ stopê a nastêpnie natychmiast wypatrzymy miejsce postawienia kolejnej i utrzymamy to wyprzedzaj¹ce wypatrywanie przez d³u¿szy czas schodzenia, unikniemy koniecznoœci zatrzymywania siê po ka¿dym kroku. Unikniemy wiêc powa¿nego wysi³ku hamowania naszego cia³a po ka¿dym st¹pniêciu. Pole widzenia naszych oczu jest naprawdê wystarczaj¹ce dla zapewnienia sobie dobrej widocznoœci zarówno stawianej stopy jak i miejsca gdzie postawimy nastêpn¹. Daje to wrêcz niewiarygodn¹ oszczêdnoœæ si³ w czasie schodzenia. Nie podam tu danych liczbowych, bo i tak nikt by w nie uwierzy³ bez podania

136


Realizacja pierwszych wycieczek górskich ca³ej dokumentacji badañ67. W¹tpi¹cych odsy³am do sprawdzenia na sobie – nic nie kosztuje a i g³owy nie zajmujemy skomplikowan¹ metodologi¹ badañ. Ma³o tego – nawet lekkie poœlizgniêcie siê nie bêdzie groŸne bo wiemy ju¿ gdzie mamy postawiæ kolejn¹ stopê i postawimy j¹ w tym upatrzonym miejscu. Najwiêcej szkody podczas poœlizgniêcia wynika ze strachu przed upadkiem i spowodowanego tym nag³ego usztywnienia ca³ego cia³a. Nie ma wtedy czasu na wypatrzenie punktu postawienia drugiej nogi. Wykonujemy przypadkowe st¹pniêcie – zdajemy siê wiêc na zupe³ny przypadek. Czasem bywa to skuteczne, ale raczej na miejskich chodnikach ni¿ górskich wertepach. Maj¹c upatrzone miejsce nastêpnego kroku nie bojê siê poœlizgniêcia i to pozwala mi stosunkowo szybko i „tanio” schodziæ. Przypadek, ¿ebym poœlizgn¹³ siê i na tym kolejnym upatrzonym miejscu nie przydarzy³ mi siê jeszcze, choæ chodzê po górach ju¿ ponad trzydzieœci lat. Schodzenie na ugiêtych, miêkkich nogach jest rad¹ bodaj najtrudniejsz¹ do realizacji ze wszystkich, które zamieszczam w tym poradniku, ale bez opanowania tej techniki nie ma co marzyæ o wynoszeniu radoœci z górskich eskapad.

Techniki pos³ugiwania siê kijkami Najpierw trzeba dobrze za³o¿yæ kijek na rêkê. Kijki maj¹ zamocowane na górze uchwytu, regulowane pod wzglêdem d³ugoœci pêtle z taœmy. D³oñ wk³adamy w t¹ pêtlê zawsze od do³u. Po w³o¿eniu d³oni w pêtlê i naprê¿eniu ni¹ taœmy, kijek powinien byæ skierowany ostrzem w kierunku ³okcia – nigdy odwrotnie! Nastêpnie nale¿y pochyliæ przedramiê i z³apaæ r¹czkê kijka tak, aby pozosta³a czêœæ pêtli u³o¿y³a siê na d³oni a palce dobrze u³o¿y³y siê na wystêpach uchwytu. Koniecznie trzeba sprawdziæ, czy pêtla nie skrêca siê w ¿adnym miejscu, gdy¿ szybko powstan¹ tam pêcherze i rany. 67

To by³ doktorat – a jak¿e! Podejrzliwych informujê, ¿e nie mój.

137


Ten pierwszy raz Pêtle maj¹ regulowane zapiêcie i s³u¿y ono nie tylko do zmiany d³ugoœci pêtli, ale te¿ do odpowiedniego obrócenia pêtli, by zapewniæ sobie g³adkie obejmowanie nadgarstka i p³askie przechodzenie pod d³oni¹. Wstêpne u³o¿enie taœm pêtli na obydwu kijkach trzeba zrobiæ symetrycznie (a nie identycznie!) poniewa¿ rêce s¹ symetryczne a nie identyczne. Kiedy ustalimy ju¿ odpowiednie u³o¿enie taœm i d³ugoœæ pêtli, za³ó¿my na rêce obydwa kijki, oprzyjmy je mocno ostrzami o pod³o¿e i otwórzmy d³onie. Powtórne ich zamkniêcie powinno daæ dobry i wygodny uchwyt kijków. I o to w³aœnie chodzi z tymi pêtlami. W czasie marszu obci¹¿amy kijki wy³¹cznie przy pomocy nadgarstków a nie d³oni. D³onie powinny tylko lekko obejmowaæ rêkojeœci kijków g³ównie dla ich przenoszenia i dok³adnego umieszczania w nowych punkach podparcia. Daje to mo¿liwoœæ nadania nadzwyczajnego „power’u” poci¹gniêæ rêkoma i unika siê okropnych ran po pêcherzach na d³oniach. Poza tym w sytuacji krytycznej (zachwianie, potkniêcie) zawsze mo¿na puœciæ d³oni¹ kijek ale dalej korzystaæ z mocnego nim podparcia a¿ do momentu uchwycenia siê d³oni¹ za coœ konkretnego. Ka¿de inne ni¿ wy¿ej opisane za³o¿enie pêtli na rêce bardzo szybko koñczy siê Ÿle. Stosowanie rêkawiczek w technikach kijkowych jest dobre tylko wtedy gdy mamy gwarancje unikniêcia fa³dek, szwów itp. pod taœmami pêtli. Poruszaj¹c siê w terenie ziemno trawiastym z lekkim plecakiem stosuje siê technikê obserwowan¹ u narciarzy biegaj¹cych stylem klasycznym. Wykonuj¹c krok lew¹ nog¹ przenosimy do przodu prawy kijek zwa¿aj¹c by po postawieniu by³ od razu nachylony do przodu. Gdyby by³ on nachylony do ty³u, jego obci¹¿enie odpycha³oby nas w ty³ a nie ci¹gnê³o do przodu. Nastêpnie obci¹¿amy jednoczeœnie lew¹ nogê i dopiero co postawiony prawy kijek. Zwa¿my, ¿e tak wykonywany krok ma dwa punkty podparcia i dwa Ÿród³a si³y ci¹gn¹cej. Kolejny krok to przenoszenie do przodu jednoczeœnie prawej nogi i lewego kijka.

138


Realizacja pierwszych wycieczek górskich Nasza pozycja przy ka¿dym kroku jest bardziej stabilna a pracê wykonuj¹ tak¿e rêce, które bez zastosowania kijków by³yby w marszu bezu¿yteczne. Im wiêcej miêœni pracuje, tym mniejszego „kopa” dostaje ca³y siê nasz przeci¹¿any „zespó³ napêdowy” i mniej bolesnych wspomnieñ z wycieczki. Trudno w to uwierzyæ, ale nasze rêce s¹ tylko nieco mniej mocne ni¿ nogi a siedz¹cy – „manualny” mo¿na by rzec – tryb pracy powoduje nadspodziewan¹ sprawnoœæ i si³ê nawet najdrobniejszych w³ókienek miêœni r¹k. Pierwsze kroki z kijkami koñcz¹ siê zwykle natychmiastowymi korekcjami ich d³ugoœci. Wygodna pozycja kijka i rêki w pocz¹tkowym momencie obci¹¿ania jest dla ka¿dego cech¹ indywidualn¹ a reguluje siê to wszystko w³aœnie przy pomocy zmian d³ugoœci kijków. St¹d wynika tylko kilka rad sprawdzaj¹cych siê u ka¿dego:

– wraz ze wzrastaj¹c¹ stromizn¹ podchodzenia kijki nale¿y skracaæ, – id¹c w poprzek stoku kijek od strony wznosz¹cej siê powinien byæ skrócony a drugi wyd³u¿ony, – podczas schodzenia nale¿y stawiaæ kijki tak, aby w momencie obci¹¿ania by³y nachylone do ty³u poniewa¿ si³a r¹k tak jak i nóg musi nas wtedy hamowaæ a nie popychaæ. Jest rzecz¹ oczywist¹, ¿e teren górski jest bardzo urozmaicony i czêsto zmienia siê jego k¹t nachylenia pod naszymi nogami. Na pocz¹tku, gdy nie mamy jeszcze wprawy, przystaje siê dos³ownie co kilka kroków i dokonuje siê korekt d³ugoœci kijków. Zwykle po godzinie udaje siê z³apaæ odpowiedni rytm i ustaliæ odpowiednie d³ugoœci na d³u¿sze odcinki drogi. PóŸniej, przy odpowiednim doœwiadczeniu, ustala siê jedn¹ dobr¹ d³ugoœæ do podchodzenia i zdecydowanie wiêksz¹ do zejœcia a korekt miejscowych dokonuje siê przez wybieranie takich punktów stawiania kijków, by wygodnie wykonywaæ poci¹gniêcia rêkoma. Tak jak konieczne jest w czasie marszu ci¹g³e obserwowanie ziemi pod nogami dla wybierania miejsc na postawienie stóp, tak trzeba skupiaæ siê jednoczeœnie na wybieraniu miejsc stawiania kijków. Nie ma

139


Ten pierwszy raz obaw, nie spowoduje to zeza, choæ sam na pocz¹tku te¿ siê tego obawia³em. Sprawna koordynacja tych wszystkich dodatkowych czynnoœci zabiera zwykle nie wiêcej ni¿ dwie, trzy godziny – zwykle jedna ca³odniowa wycieczka wystarczy. Wchodz¹c na teren skalisty musimy szczególnie uwa¿aæ, aby stawiaæ czubki kijków w takich miejscach, by nie zeœlizgnê³y siê68 po obci¹¿eniu albo nie utknê³y miêdzy g³azami. Wykonuj¹c krok i poci¹gniêcie rêkoma zmieniamy k¹t ustawienia kijka wzglêdem pod³o¿a i ³atwo jest go zgi¹æ, albo wrêcz z³amaæ jeœli umieœcimy go w rozpadlinie Mo¿e i jest to wszystko trochê mêcz¹ce dla nowicjuszy, ale per saldo op³aca siê stukrotnie i to na ca³¹ resztê naszego górskiego ¿ywota. Maj¹c na plecach bardzo ciê¿ki plecak lub id¹c w wyj¹tkowo trudnym terenie skalistym (ale nie tam, gdzie trzeba chwytaæ siê ska³ rêkoma) stosujemy inn¹ technikê chodzenia z kijkami. Obserwuje siê czasem jej elementy u narciarzy biegaj¹cych technik¹ bezkroku. Polega to na jednoczesnym stawianiu obydwu kijków przed sob¹ a nastêpnie wykonaniu jednego lub dwóch kroków. Oczywiœcie obydwa kijki w momencie obci¹¿ania ich musz¹ byæ pochylone do przodu. Poniewa¿ wykonuje siê równoczesne poci¹gniêcia obur¹cz, jest to wyj¹tkowo przydatne dla ul¿enia nogom. Ta technika jest te¿ wyj¹tkowo korzystna z punktu widzenia zachowania równowagi, poniewa¿ daje zawsze podczas wykonywania kroków trzy69 punkty podparcia. Jest ona te¿ zalecana zwykle przy schodzeniu – zw³aszcza w trudniejszym terenie. Zwykle te¿ ten sposób „kijkowania” jest ³atwiejszy do opanowania przez nowicjuszy. 68 Czubki dobrych kijków wykonywane s¹ z mocno utwardzonej stali, ale i one ulegaj¹ stêpieniu. St¹d koniecznoœæ wymieniania czubków po ich zu¿yciu. Zak³adanie gumowych nak³adek w celu zwiêkszenia przyczepnoœci lub zmniejszenia ha³asu powodowanego stawianiem kijków jest wyj¹tkowym szaleñstwem! 69 W opisanej wczeœniej technice naprzemiennej mamy zawsze tylko dwa punkty podparcia.

140


Nie spotka³em jeszcze doœwiadczonego góro³aza potêpiaj¹cego stosowanie kijków. Im delikwent starszy, tym bardziej chwali sobie t¹ nowinkê techniczn¹. Stosowanie pojedynczych kijków nale¿y bardziej do technik „spacerowych” i szkoda mi miejsca na zajmowanie siê tym tematem. Jeœli wiêc chcemy pomóc partnerowi, który dopiero w czasie wycieczki przekona³ siê do stosowania kijków, lepiej oddaæ mu obydwa, ni¿ dzieliæ siê i oddaæ tylko jeden. Argument, ¿e górale chodzili z jedn¹ ciupag¹ a nie dwoma jest tak œmieszny, ¿e puszczam go mimo uszu. Ciupaga dla dawnych górali by³a najpierw siekier¹ i to jako broñ, a dopiero póŸniej lask¹.

SprawdŸ, czy wszystko zabra³eœ ( œci¹ga) Zamiast stresowaæ siê przez pó³ dnia czy na pewno zabraliœmy ze sob¹ wszystko co powinniœmy ze sob¹ mieæ, albo nosiæ ca³y dzieñ ze sob¹ konserwê, do której zapomnieliœmy zabraæ otwieracza, lepiej pakowaæ siê maj¹c pod rêk¹ tak¹ listê: plecak a w nim:

– – – – – – – –

apteczka, pakiet ratunkowy70, scyzoryk, pilniczek do paznokci – jeœli nie ma go w scyzoryku, mapa, worek na odpadki, zwitek papieru toaletowego, kompletna zmiana bielizny plus skarpety oraz skarpetki,

70

Moje kole¿anki radz¹ kobietom dopakowaæ ma³y pakiecik podpasek. Bez wzglêdu na uk³ad kropek w kalendarzu.

141


– – – – – – – – – – – –

ochraniacze na ³ydki, okulary s³oneczne, krem UV i szminka ochronna, zapasowe sznurowad³a, aparat fotograficzny z zapasowym filmem i bateriami, kamera video z zapasem baterii i kaset¹, grubszy sweter, latarka z zapasem baterii – jeœli idziemy zwiedzaæ jaskinie, telefon komórkowy – do³adowaæ baterie, zegarek, dokumenty i pieni¹dze, kurtka (w kieszeniach czapka i rêkawiczki) zwiniêta oraz solidnie przypiêta do plecaka, – kijki teleskopowe bezpiecznie przypiête do plecaka. Radzê tak¿e zgromadziæ w jednym miejscu ubranie na drogê:

– – – – – – –

bieliznê, skarpetki i skarpety – skarpetki przesypaæ talkiem, buty – sprawdziæ czy napastowane i zaimpregnowane, getry – dwie pary, koszula, cienki sweter, Chusta

To, czego rano nie ubierzemy, nale¿y dopakowaæ do plecaka. Poza tym nale¿y przygotowaæ:

– termos gotowy do zalania wrz¹tkiem, – opakowania do kanapek, – pogryzkê, owoce, cukierki. I to wszystko. Mo¿na iœæ spaæ. Dobranoc!

142


W tym miejscu Czytelnik mo¿e dopisaæ jego ulubione przedmioty, bez których ¿ycie na wycieczce traci dla Niego sens. .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... ..........................................................

143



Na szlaku Przepisy lokalne Wszystkie polskie góry s¹ ju¿ objête granicami Parków Narodowych. Przy ka¿dym wejœciu do tych Parków stoj¹ kasy wejœciowe. Posiadanie biletu71 jest coraz czêœciej kontrolowane przez Stra¿ników Parku – tak zwanych filanców. Stwierdzony brak jest boleœnie karany mandatami. Odmowa przyjêcia mandatu to jeszcze wiêksze k³opoty. Radzê uiœciæ i dobrze zachowaæ. Na Przy szlakukasach wejœciowych stoj¹ tak¿e wielkie tablice okreœlaj¹ce najwa¿niejsze przepisy obowi¹zuj¹ce w danym Parku. Regulaminy poszczególnych Parków ró¿ni¹ siê tylko w szczegó³ach. Nie mniej warto wchodz¹c po raz pierwszy do danego Parku zapoznaæ siê z treœci¹ regulaminu oraz stosowaæ siê do tych uregulowañ.

71

Mo¿e dojdzie wreszcie do g³osu bardzo stary pomys³ obowi¹zkowych ubezpieczeñ dla wszystkich uczestników górskich wêdrówek. W zamyœle jest wykupywanie tego ubezpieczenia wraz z biletem wstêpu do Parku. Bilet bêdzie wiêc tak¿e polis¹ ubezpieczeniow¹. Brak biletu bêdzie brakiem polisy i ewentualna akcja ratownicza odbêdzie siê bez pytania, ale na koszt delikwenta – to s¹ bajoñskie sumy! Wreszcie bêdzie taka op³ata, któr¹ chêtnie zap³acê. Z tych kwot maj¹ byæ pokrywane koszty wysokogórskich akcji ratunkowych i leczenie rannych turystów. Jeœli tylko zajmie siê tym m¹dra firma ubezpieczeniowa, zacznie z tych œrodków wyposa¿aæ s³u¿by ratownicze w nowoczesny sprzêt. I nie chodzi tu tylko o snopowi¹za³kowy problem helikoptera dla TOPR’u. Profilaktyka firm ubezpieczeniowych to tak¿e powszechna edukacja. Bardzo szybko wiêc nasze góry mog¹ staæ siê bardziej bezpieczne przez bardziej œwiadome ich odwiedzanie.

145


Ten pierwszy raz Zwykle chodzi o nie schodzenie z wyznaczonych szlaków, zakaz poruszania siê od zmroku do wschodu s³oñca, nie zaœmiecanie, nie niszczenie zbudowanych urz¹dzeñ i zachowanie ciszy. Niesforni s¹ temperowani przez filanców – niestety z ró¿nym skutkiem.

Spotkane zwierzêta Nie zachowuj¹c ciszy nie mamy ¿adnych szans na takie spotkania. Spotkanie œwistaka czy choæby jednej kozicy albo muflona jest bez w¹tpienia najwiêksz¹ ¿yw¹ atrakcj¹ polskich Tatr i Karkonoszy. Tylko bardzo wczeœnie rano i to wysoko w terenie skalistym takie spotkanie jest mo¿liwe. Mijaj¹c schronisko oko³o dziesi¹tej mo¿emy przestaæ liczyæ na tak¹ frajdê. O tak póŸnej porze s¹ jeszcze mo¿liwoœci us³yszenia œwistaka, ale tylko na rzadko uczêszczanych szlakach. Wycieczka na Wrota Cha³ubiñskiego zamiast na Rysy daje w³aœnie tak¹ okazjê. Podobnie Dolina Kozia czy Dolina Pusta zamiast obleganego Zawratu. Zwykle s³yszymy charakterystyczny œwist, ale nic nie widaæ. Nale¿y wtedy natychmiast siê zatrzymaæ i w absolutnej ciszy oraz w bezruchu czekaæ na rych³y kolejny œwist. Jeœli nie zachowamy ciszy, nastêpny œwist bêdzie ostatnim i stadko zaszyje siê w ska³ach na kilka godzin. Trudnoœæ w zlokalizowaniu œwistaka sprawia echo wœród ska³, ale po kilku œwistach zwykle udaje siê ustaliæ konieczny kierunek wypatrywania. W takich wyj¹tkowych sytuacjach przydaje siê ma³a, noszona przy pasie plecaka lornetka. Zanim wyjmiemy z plecaka wielk¹ morsk¹ „dwulufkê”, œwistaki z pewnoœci¹ ostatecznie i na d³ugo siê skryj¹. Podobnie skoñczy siê wyjmowanie z plecaka du¿ego teleobiektywu. Ma³y, szybki aparat fotograficzny z silnym zoomem (mo¿liwoœæ p³ynnego zmieniania ogniskowej obiektywu) zastêpuje doskonale lornetkê i daje mo¿liwoœæ utrwalenia unikalnego widoku. Spotkanie kozicy wymaga zawsze bardzo wczesnego startu na szlak. Zanim zobaczymy kozicê, ona zwykle ju¿ nas obserwuje. Dopiero zbytnie zbli¿enie siê do niej powoduje odskok stada. Towarzysz¹cy temu oddalaj¹cy siê charakterystyczny stukot kopyt o ska³ê i dŸwiêk spadaj¹cych kamieni s¹ pierwszym sygna³em bliskiej obecnoœci kozic.

146


Na szlaku Zachowuj¹c absolutn¹ ciszê i bezruch mamy spor¹ szansê wypatrzenia tych piêknych zwierz¹t. Daj¹ siê ³atwo fotografowaæ, ale zoom tak¿e jest nieodzowny. Zwykle nie daj¹ siê blisko podejœæ, chocia¿ jedna osoba poruszaj¹c siê bardzo wolno i etapami, po kilka kroków nie wystraszy stada. Jeœli podchodzenie zwi¹zane by³oby z koniecznoœci¹ zejœcia ze szlaku, w ogóle nie radzê próbowaæ. Nawet gdyby nie chodzi³o o nasze bezpieczeñstwo, poza szlakiem przy ka¿dym kroku bêdziemy str¹caæ kamyki i zwierzaki umkn¹ ostatecznie poza granice sensownoœci fotografowania. Ma³o kto zauwa¿a, ¿e na samym szlaku prawie nie spotyka siê ma³ych kamyków. Jeœli ju¿ s¹, to wiêksze. Wynika to w³aœnie z codziennego str¹cania drobnych kamyków przez wêdruj¹cych turystów. Poza szlakami wszêdzie jest pe³no szutru wszelkiej granulacji od wielkich g³azów (bywaj¹ bardzo chybotliwe) a¿ do piasku i py³u, które to tak uprzykrzaj¹ wêdrówkê przy silnych wiatrach. Jelenia górskiego trudno spotkaæ, ale us³yszeæ siê go daje zw³aszcza póŸnymi wieczorami przy schroniskach na Hali Kondratowej i Polanie Chocho³owskiej po zmroku, w czasie wrzeœniowych rykowisk. Nie radzê jednak wychodziæ im na spotkanie. One tam przychodz¹, aby udowodniæ swoj¹ odwagê i si³ê. Czasem udaje siê dostrzec ich potê¿ne cia³a i poro¿a przez okno schroniska dziêki œwiat³u ksiê¿yca. Fotografowanie ich wtedy z wykorzystaniem profesjonalnego flesza (amatorskie lampy b³yskowe nie maj¹ dostatecznej mocy) jest zwyk³ym nietaktem. W kr¹g œwiate³ schroniska nie wchodz¹ nigdy. Uwaga, jeœli gdziekolwiek w bia³y dzieñ garnie siê do nas jeleñ lub inny p³owy zwierz, jest to prawie stuprocentowo pewny dowód jego choroby na wœciekliznê72. 72 Znany turystom na Kasprowym Wierchu wylenia³y lis nie jest ponoæ chory na wœciekliznê, ale nigdy nie wiem czy garnie siê do mnie wci¹¿ ten sam zwierzak. Rzucam mu wiêc z daleka kawa³ek kanapki i idê sobie, co te¿ innym zalecam.

147


Ten pierwszy raz NiedŸwiedzia spotykaj¹ najczêœciej niefrasobliwi turyœci, którzy zbyt d³ugo chodz¹ po skalnych szlakach i po zmroku wracaj¹ z gór. Takie spotkania na asfalcie poni¿ej Morskiego Oka wcale nie s¹ rzadkie. Czêsto rankiem przed tym schroniskiem oraz przed Murowañcem73 znajduje siê odchody niedŸwiedzi. Ju¿ sam widok œwie¿ego odcisku misiej ³apy w miêkkiej ziemi robi piorunuj¹ce wra¿enie. Gwarantujê podwy¿szony poziom adrenaliny na kilka godzin. Od pewnego czasu schroniskowe zaplecza s¹ ogradzane elektrycznymi pastuchami i to ostatecznie zabezpiecza œmietniki przed ciekawoœci¹ i ³akomstwem puchatych przyjemniaczków. PóŸno wieczorne spacery w okolicach schronisk s¹ jednak nadal ryzykowne. Jeszcze przed wschodem s³oñca niedŸwiedzie przestaj¹ buszowaæ w okolicach schronisk i zaszywaj¹ siê w g³êbokich ostêpach. Na szlaki

73

Ka¿de tatrzañskie schronisko jest co najmniej kilka razy w tygodniu odwiedzane noc¹ przez niedŸwiedzie. W ci¹gu dnia bywa to niezmiernie rzadkie, ale niezmiennie zdarza siê kilka razy w ka¿dym roku. Kilka lat temu, wczesnym wieczorem do otwartego okna kuchni w Morskim Oku zwabiony zapachami zacz¹³ wdrapywaæ siê spory niedŸwiedŸ. Szefuj¹ca w schronisku legendarna „ciocia Marysia” przytomnie chwyci³a aparat i sfotografowa³a intruza a nastêpnie przytrzasnê³a mu ³apê skrzyd³em okna. Pewnie go zabola³o bo z rykiem zwia³. Ryk by³ taki, ¿e „ciociê” (jak osobiœcie mi powiedzia³a) sam podmuch odrzuci³ o kilka metrów. Myœlê jednak, ¿e nadzwyczaj silne emocje wziê³y górê nad rzetelnoœci¹ tego fragmentu relacji. W tym miejscu mog³a siê cofn¹æ co najwy¿ej jeden metr. W tym samym czasie od frontu schroniska, na zewn¹trz siedzieli nie œwiadomi niczego turyœci. Od miœka dzieli³o ich nie wiêcej ni¿ dwadzieœcia metrów utwardzonego placu. Tyle, ¿e nie mieli kontaktu wzrokowego. Dopiero ryk zwierza zgoni³ ich do jadalni. Zdarzenie to obros³o licznymi legendami. Jest i taka wersja, ¿e po zrobieniu fotki „ciocia” strzeli³a miœka go³¹ rêk¹ w pysk tak, ¿e wylecia³ na zewn¹trz. Jak by nie by³o naprawdê, dobre zdjêcie wspomnianego intruza z mord¹ w œrodku i ³apami na parapecie, zrobione z odleg³oœci dwóch metrów istnieje i jest niepodwa¿alnym dowodem. A w takim razie – zuch „ciotula”!

148


Na szlaku zwabiaj¹ je najczêœciej pozostawione przez turystów odpadki, papierki po cukierkach a nawet papiery po kanapkach i ogryzki owoców. Tak¿e dlatego warto po sobie sprz¹taæ. Na t³umnie odwiedzanych szlakach spotkania z niedŸwiedziami w ci¹gu dnia s¹ bardzo rzadkie, ale na ma³o uczêszczanych odcinkach zdarzaj¹ siê. Takie spotkanie dostarcza zawsze mocnych wra¿eñ. W przeciwieñstwie do œwistaka czy kozicy, niedŸwiedŸ nie ucieka od cz³owieka. Z pewnoœci¹ nie jest to stworzenie z natury atakuj¹ce ludzi, ale jeœli nieopatrznie zbytnio siê do niego zbli¿ymy – k³opoty pewne. Zawsze przy spotkaniu trzeba zak³adaæ, ¿e zwierze od d³u¿szej chwili jest œwiadome naszej obecnoœci. Jeœli natychmiast nie okazuje zdenerwowania, oznacza to pewn¹ jego wobec nas tolerancjê. Dalej zbli¿aæ siê jednak nie radzê pod ¿adnym pozorem. Lepiej tak¿e darowaæ sobie zdjêcia. Stanie w d³ugim bezruchu zwierze zrozumie jako chêæ konfrontacji, a podniesienie do góry r¹k z aparatem zawsze potraktuje jako gest naszego ataku. NiedŸwiedŸ przybiera rzadk¹ dla niego pozycjê pionow¹ z uniesionymi ³apami i ryczy w³aœnie w momencie ataku. Stoj¹cego na nogach cz³owieka traktuje wiêc jak gotowego do walki. Ewentualne nasze okrzyki tylko pog³êbi¹ prowokacjê. Takie s¹ prawa Natury – silniejszemu zawsze trzeba ust¹piæ. Przyroda dla nikogo i nigdy nie robi wyj¹tków! Co najwy¿ej miewa kaprysy – nie pojmowane przez nas wyniki zbiegu przeró¿nych okolicznoœci. Za ma³o rozumiemy Otoczenie i dlatego stosujemy g³upkowaty termin – przeznaczenie albo kaprys natury. Jeœli obok du¿ego osobnika rodzaju Ursus krêci siê ma³e74, radzê ostatecznie, natychmiast i bezg³oœnie zawróciæ z drogi nawet gdyby wymaga³o to gruntownej zmiany planu wycieczki. Ucieczka nie ma sensu. 74

To du¿e to oczywiœcie samica – zawsze agresywna w towarzystwie malca. Nie spotyka siê ma³ych niedŸwiadków w obecnoœci doros³ych samców. Nierozwa¿ne podejœcie cz³owieka do samotnego ma³ego niedŸwiadka musi skoñczyæ siê tragedi¹, zawsze bowiem w pobli¿u jest jego matka, która na pierwszy g³os malca przypêdzi i ka¿dego intruza po prostu zabije w obronie swojego dziecka.

149


Ten pierwszy raz Jeœli misiek zechce, dogoni nas i tak. Potrafi poruszaæ siê bowiem niewyobra¿alnie szybko. Jak zachowaæ siê w przypadku ataku niedŸwiedzia, nie wiem – nie mam doœwiadczeñ. I nie ¿a³ujê! Mogê tu tylko powtórzyæ zas³yszane instrukcje stosowane przez stra¿ników amerykañskich „zamisionych” Parków Narodowych. Otó¿ zalecaj¹ oni natychmiastowe po³o¿enie siê na ziemi na boku w maksymalnie skurczonej pozycji embrionalnej. Rêce powinny os³aniaæ boki tu³owia a d³onie zakrywaæ twarz. Kolana powinny dociskaæ d³onie do twarzy. Podobno ta metoda uratowa³a ¿ycie najwiêkszej iloœci ludzi, co wcale nie oznacza unikniêcia koszmarnych kontuzji i do¿ywotniego kalectwa. Nie zanotowano ataków samotnych niedŸwiedzi75 na grupy turystów wiêksze ni¿ piêæ osób id¹cych w zwartej grupie, jeœli tylko nie zbli¿a³y siê zbytnio. I to jest byæ mo¿e najwa¿niejsza tutaj informacja. Przy moich czterech spotkaniach z niedŸwiedziami, w tym jedno spotkanie z „rodzink¹” zawsze stosowa³em natychmiastowe zawrócenie i spokojne odejœcie. Jednego z tych odwrotów dokonywa³em pod górê w stronê grani i o ma³o nie skoñczy³o siê to nocnym biwakiem w ska³ach. Mia³em jednak ze sob¹ latarkê czo³ow¹ i dobrn¹³em do schroniska bardzo okrê¿n¹ drog¹ w kompletnych ciemnoœciach. Na zmianê trasy trzeba wiêc byæ przygotowanym w ka¿dym momencie wêdrówki.

Za³atwianie potrzeb fizjologicznych Przepisy Parków Narodowych formalnie zabraniaj¹ schodzenia ze szlaków znakowanych. Gdy widzimy szeroko wydeptan¹ œcie¿kê lub nawet drogê jezdn¹ odbiegaj¹c¹ od znakowanego szlaku, oznacza to ¿e wchodzenie tam jest prawem zabronione. Niby proste. Pamiêtajmy jednak, ¿e w naszych piêknych górach toalety znajduj¹ siê wy³¹cznie w schroniskach b¹dŸ bezpoœrednio przy nich. Uœwiadamiaj¹c sobie czasy przejœcia tras ponad schroniskami ³atwo dojœæ do wniosku, ¿e

75

NiedŸwiedzica z ma³ym zaatakuje podchodz¹cy do niego nawet w pe³ni uzbrojony pluton wojska – zawsze!

150


Na szlaku musimy gdzieœ za³atwiaæ tak¹ potrzebê. Wszelkie próby d³ugiego powstrzymywania siê s¹ z góry skazane na niepowodzenie, nie mówi¹c ju¿ o ich szkodliwoœci dla zdrowia. Cz³owiek to te¿ przyroda i nara¿anie jego zdrowia na uszczerbek podlega prawnym restrykcjom. Parki Narodowe chc¹ czy nie, musz¹ chroniæ tak¿e nasze zdrowie. Nie zapewniaj¹ jak dot¹d odpowiedniej sieci toalet. Z koniecznoœci wiêc wykorzystujemy w¹tpliw¹ zreszt¹ intymnoœæ gêstych kosówek. Wy¿ej, wœród ska³ takich os³oniêtych miejsc po prostu nie ma. Próby karania turystów za za³atwianie swoich potrzeb fizjologicznych w przyszlakowych zakamarkach s¹ z góry skazane na niepowodzenie przed ka¿dym s¹dem76. Nie radzê jednak nadu¿ywaæ tego kruczka. Zwykle trzeba d³ugo czekaæ a¿ na szlaku nikogo nie widaæ i tu¿ obok za³atwiæ sprawê. Pomocna wtedy bywa druga osoba, która ewentualnie poprosi nadchodz¹cych o chwilowe zatrzymanie siê. Nie ma siê czego wstydziæ – to przecie¿ jest normalna ludzka sprawa77. Dyrekcje Parków Narodowych musz¹ akceptowaæ drobne, wymuszone fizjologi¹ odstêpstwa od swych ortodoksyjnych przepisów. Nie nale¿y jednak zbytnio oddalaæ siê od szlaków.

76

Uwaga! Jeœli przyjmiemy mandat – ¿aden s¹d nie wchodzi w rachubê i sprawa jest przegrana. Mandaty nie podlegaj¹ procedurze zaskar¿ania. Jedyne co mo¿na zrobiæ, to odmówiæ przyjêcia mandatu – niech filanc sam skieruje sprawê do s¹du. Dla wygrania w s¹dzie musimy mieæ œwiadka potwierdzaj¹cego nasz „przymus fizjologiczny”. 77 By³ w Tatrach taki filanc, który uwielbia³ wrêcz przy³apywaæ na tych czynnoœciach turystów. O jego wybitnym poczuciu obowi¹zku, wra¿liwoœci na piêkno i wyrobionym smaku dobitnie œwiadczy polowanie niemal wy³¹cznie na piêkniejsz¹ czêœæ rodzaju homo sapiens. Na szczêœcie, po wielokrotnych interwencjach w³¹cznie z fotograficzn¹ dokumentacj¹ takich akcji, faceta odes³ano pod kapelusz. Obecnie, coraz czêœciej Stra¿nicy Parku zas³uguj¹ na swoje zaszczytne miano. Zaczynam ich lubiæ. Nie zawsze tak by³o!

151


Ten pierwszy raz Zwykle gêstwina kosówek daje znoœne warunki ju¿ po piêciu krokach w bok. Radzê jednak zachowaæ nadzwyczajn¹ ostro¿noœæ przed ka¿dym krokiem. Mo¿na pojechaæ parê metrów z kamieniami, ale tak¿e nadepn¹æ na pozosta³oœci naszych poprzedników, ¿e o wygrzewaj¹cym siê na kamieniach zygzakowatym gadzie nie wspomnê.

Warunki rozpalenia ogniska w Parku Narodowym Przepisy Parków zdecydowanie zabraniaj¹ rozpalania ognisk pod groŸb¹ licznych surowych sankcji. Jeœli jednak, z³apie nas powa¿ne za³amanie pogody czy kontuzja unieruchomi nas w oczekiwaniu na pomoc i trzeba w górach przetrwaæ noc, albo w ten sposób wskazaæ ratownikom miejsce gdzie jesteœmy, rozpalenie odpowiednio du¿ego ogniska jest dozwolone. Zawsze, kiedy chodzi o ochronê ¿ycia ludzkiego, mo¿na ³amaæ takie zakazy. Nie radzê jednak nadu¿ywaæ tej uliczki prawnej. Nie ¿yczê te¿ nikomu znalezienia siê w okolicznoœciach rzeczywiœcie usprawiedliwiaj¹cych rozpalanie ogniska w Parku Narodowym.

Kanony zachowania na szlaku turystycznym Historia turystyki górskiej opisuje wiele ró¿nych kodeksów zachowania siê turystów wzglêdem siebie. Dzisiaj nie stosuje siê ju¿ wielu z tych przeœmiesznych zreszt¹ spisów form i norm. Kilka jednak dobrych zwyczajów przetrwa³o i s¹ nadal kultywowane. Jednym z nich jest wzajemne pozdrawianie siê na szlaku. Od momentu wejœcia na szlak ka¿dego napotkanego pozdrawia siê zwyk³ym ale ¿yczliwym „dzieñ dobry”. Nie ma znaczenia kto pierwszy wyg³osi pozdrowienie. Nie jest to œmieszny polski zwyczaj – choæ u nas powsta³, bo wielu cudzoziemców coraz czêœciej ulega tej tradycji i pozdrowienia na szlaku mo¿na obecnie us³yszeæ w jêzykach dla nas bardzo egzotycznych. Co wiêcej – do bardzo odleg³ych krajów zwyczaj ten przenosi siê szybciej ni¿ staropolskie cmokanie kobiet w rêkê. To pozdrowienie na szlaku ma wielkie psychologiczne znaczenie, ale nie wdaj¹c siê w rozwlek³e dywagacje radzê stosowaæ. Przeciêtnie

152


Na szlaku rozwiniêty osobnik rodzaju ludzkiego z ³atwoœci¹ zrozumie dobrodziejstwo okazania sobie wzajemnej ¿yczliwoœci. W naszym kraju, podobnie jak w wielu innych, turysta schodz¹cy w dó³ na w¹skich odcinkach ustêpuje drogi id¹cemu pod górê. Zwykle wymaga to od schodz¹cego zatrzymania siê. Jest to dobra okazja aby podchodz¹cy w podziêce za taki gest pierwszy pozdrowi³ napotkanego. Nie tylko ze wzglêdu na aspekt kulturowy na skalnym szlaku nie nale¿y trzymaæ r¹k w kieszeniach. ¯adne zimno nie usprawiedliwia takiej nonszalancji. Maj¹c podczas marszu rêce zag³êbione w kieszeniach kolosalnie ograniczamy zdolnoœæ do utrzymania równowagi nawet przy niewielkim zachwianiu siê. Potykaj¹c siê, natychmiast odruchowo i w pe³ni nieœwiadomie reagujemy wymachem r¹k dla zachowania równowagi. Zwykle nie zd¹¿a siê wtedy wyci¹gn¹æ ich z kieszeni a upadki wœród ska³ s¹ zawsze co najmniej bolesne. Tak¿e z tego powodu nale¿y nawet latem zabieraæ w góry rêkawiczki. W górach nie nale¿y krzyczeæ. Prawie ka¿dy to wie, ale wielu nie rozumie tego zakazu, wiêc krzycz¹ – tak reaguj¹ na wysoki poziom adrenaliny. Chodzi oczywiœcie o spokój zwierz¹t i nieprzeszkadzanie innym turystom, ale jest i znacznie powa¿niejszy powód. Podstawowym sposobem wzywania pomocy w górach jest wysy³anie sygna³ów dŸwiêkowych w okreœlony sposób. W sezonie daje siê czasem takie sygna³y us³yszeæ, ale zlokalizowanie sk¹d pochodz¹, ze wzglêdu na ogólny ha³as turystów, jest wrêcz niemo¿liwe. Nie mo¿na wiêc udzieliæ koniecznej pomocy. Zwykle dopiero póŸnym wieczorem albo nawet noc¹ udaje siê zauwa¿yæ i namierzyæ miejsce nadawania sygna³u wzywania pomocy dziêki ciszy, b³yskom latark¹ lub przez rozpalenie ogniska. Bywa, ¿e spóŸniona pomoc kosztuje poszkodowanego bardzo du¿o. Nocna akcja ratownicza jest zawsze trudniejsza i bardziej niebezpieczna. Czasem po nocnej lokalizacji miejsca tragedii trzeba czekaæ do rana na podjêcie akcji. Nasze ha³asy mog¹ wiêc bardzo opóŸniæ udzielenie koniecznej pomocy. Proszê, aby wszyscy zapamiêtali powy¿sze przestrogi. Myœlê, ¿e tylko bezmyœlni machn¹ na nie rêk¹.

153


Ten pierwszy raz

Sygna³y wzywania pomocy Jeœli us³yszymy g³oœne okrzyki, gwizdek albo tr¹bkê powtarzaj¹ce siê regularnie, nale¿y zatrzymaæ siê i sprawdziæ ich rytmicznoœæ przy pomocy zegarka. Szeœæ sygna³ów co dziesiêæ sekund, przerwa na jedn¹ minutê i znów kolejne szeœæ sygna³ów co dziesiêæ sekund, przerwa i tak dalej a¿ do skutku – takie sygna³y w górach na ca³ym œwiecie oznaczaj¹ wzywanie pomocy. Sygna³ mo¿e byæ nadawany tak¿e b³yskami lusterek kierunkowych, a wieczorem i noc¹ – latarkami. Ognisko w górskim Parku Narodowym zawsze oznacza wo³anie o ratunek. Osoby winne niefrasobliwego nadawania takich sygna³ów w wielu krajach s¹ poci¹gane do odpowiedzialnoœci karnej za zbêdne uruchomienie akcji ratunkowej. W Polsce ju¿ prawie sto lat temu taka op³ata zosta³a s¹downie wymierzona. Nie wolno robiæ takich ¿artów, ale tak¿e nie nale¿y nigdy lekcewa¿yæ sygna³ów wzywania pomocy. Zamiast w³¹czaæ siê w te okrzyki, nale¿y skupiæ siê na zlokalizowaniu miejsca sk¹d dochodz¹. Jest to sprawa fundamentalna dla powodzenia akcji ratowniczej. Taka lokalizacja mo¿e byæ trudna, albo wrêcz niemo¿liwa zw³aszcza kiedy nie potrafimy okreœliæ nazw otaczaj¹cych nas szczytów. Jeœli nawo³ywania trwaj¹ d³u¿szy czas, mo¿na przypuszczaæ, ¿e jesteœmy jedynymi s³ysz¹cymi wezwanie. Trzeba wtedy podj¹æ bardzo powa¿n¹ decyzjê. Wys³anie sygna³u przyjêcia wezwania sk³ada bowiem na nasze barki pe³n¹ odpowiedzialnoœæ moraln¹ za sprowadzenie pomocy. Sygna³ przyjêcia to trzy dowolne sygna³y dŸwiêkowe lub œwietlne co dwadzieœcia sekund, minuta przerwy i znowu trzy sygna³y co dwadzieœcia sekund. Nasze sygna³y nadajemy tak, aby nie zlewa³y siê z sygna³ami wezwania a wiêc w ich przerwach. Jeœli po naszych sygna³ach tamte ucichn¹ – w naszych wy³¹cznie rêkach od tej chwili spoczywa ¿ycie poszkodowanych. Najlepiej ustaliæ na mapie miejsce swojego pobytu i wezwaæ pomoc przy pomocy telefonu komórkowego. Czasem trzeba udaæ siê do najbli¿szego schroniska

154


Na szlaku i dy¿urnemu ratownikowi okreœliæ gdzie dok³adnie byliœmy w momencie us³yszenia wzywania pomocy. Czêsto nad górami widzi siê helikopter ratowniczy. On tam nie lata dla zabawy. Nie wolno go pozdrawiaæ machaniem uniesionymi obydwoma rêkami. Tak w³aœnie wygl¹da wysy³any do helikoptera znak wezwania do siebie pomocy. Tak¿e przypadkowo mo¿na zmyliæ pilota b³yskaj¹c szk³ami obiektywu albo lornetki. Puszczanie zaj¹czków lusterkiem do helikoptera trudno nazwaæ inaczej ni¿ g³upot¹. Piloci i ratownicy w czasie akcji maj¹ bardzo mizerne poczucie humoru. Poza akcjami, owszem.

Na skalnych œcie¿kach To zawsze jest szokuj¹ce. Nawet turyœci obiegani po ró¿nych górach trawiastych, na skalnych trasach s¹ zaskoczeni koniecznoœci¹ ci¹g³ego patrzenia pod nogi. Nie mo¿na w ska³ach jednoczeœnie iœæ i rozgl¹daæ siê na boki. Nawet dla popatrzenia daleko w przód trzeba siê zatrzymaæ. Nie warto lekcewa¿yæ tej koniecznoœci. Zwykle drogi dojœciowe do schronisk nie wymagaj¹ tak wytê¿onej uwagi, ale szlaki wy¿sze w czasie marszu nie pozwalaj¹ na zagapianie siê. Nastêpny szok na skalnym szlaku prze¿ywa ka¿dy cz³owiek chwytaj¹c siê ska³y pierwszy raz w ¿yciu z koniecznoœci. To wcale nie jest takie oczywiste, ¿e do chodzenia potrzebne s¹ rêce. Od etapu ma³py cz³owiek78 odszed³ ju¿ bardzo daleko. Bez chwytania siê ska³y na pewnych odcinkach iœæ siê po prostu nie da. £api¹c siê ska³y nale¿y za ka¿dym razem sprawdziæ czy nie wybraliœmy luŸnego kamienia. Zawsze trzeba zak³adaæ, ¿e obci¹¿ona noga mo¿e siê zeœlizgn¹æ. Na takim chwycie wiêc trzeba czasem wrêcz zawisn¹æ. Nawet jeœli mamy siê tylko mocno przytrzymaæ, lepiej nie ryzykowaæ i sprawdziæ czy nie odfruniemy wraz z kawa³kiem góry.

78

Nie ka¿dy!

155


Ten pierwszy raz Oczywiœcie, nie miejsce tu na kurs wspinaczki skalnej79, ale w miejscach gdzie musimy uchwyciæ siê rêkoma warto pamiêtaæ o zasadzie trzech punktów podparcia. Mamy dwie rêce i tyle¿ nóg. W trudnym terenie poruszamy siê wykorzystuj¹c trzy koñczyny do podpierania siê a czwarta w tym czasie poszukuje nastêpnego punktu. Gdy ju¿ go znajdzie, sprawdzi i obci¹¿y, mo¿na jeden z dotychczasowych punktów zwolniæ i woln¹ koñczyn¹ szukaæ kolejnego punktu podparcia. I tak dalej a¿ do koñca trudnego odcinka drogi. Na papierze to wygl¹da doœæ prosto. W skale mo¿e byæ trochê k³opotów, ale jeœli tylko nie ogarnie nas panika, damy sobie radê. Oczywiœcie nieoceniona bywa w takich momentach pomoc i porada doœwiadczonego ska³o³aza. Proszê nie ¿¹daæ od niego podania rêki w trudnym momencie. Najlepsze, co mo¿e on wtedy zrobiæ, to stanowczy i zdecydowany instrukta¿. Jeœli mamy to szczêœcie i jest z nami wytrawny rep skalny, s³uchajmy go jak mamusi a dopiero po przejœciu problemów zapytajmy dlaczego wyda³ takie a nie inne polecenia.

Spadaj¹ce kamienie Zdarza siê, ¿e przez nieostro¿noœæ str¹cimy w dó³ jakiœ kamieñ. Zawsze nale¿y wtedy krzykn¹æ g³oœno i ostrzegawczo: Kamieñ! Ma to ostrzec wszystkich pod¹¿aj¹cych poni¿ej o gro¿¹cym niebezpieczeñstwie. Nigdy nie wiadomo w którym kierunku odbije siê od ska³ pikuj¹cy „lotnik”. Jeœli us³yszymy taki ostrzegaj¹cy okrzyk trzeba bezwzglêdnie zatrzymaæ siê i spojrzeæ do góry. Byæ mo¿e ten kamieñ leci

79

¯aden podrêcznik nie zast¹pi solidnego kursu z dobrym instruktorem. Ka¿da ksi¹¿ka typu „wspinaczka w weekend” ma sens wy³¹cznie jako kolorowy gad¿et dobry na prezent dla zaprzyjaŸnionego uczestnika kursu wspinaczkowego. Uwaga, takie ksi¹¿ki autorów angielskich mog¹ „namieszaæ” w g³owie tak¿e uczestnikom kursu. Anglicy stosuj¹ zupe³nie inne techniki ubezpieczania! W ¿adnym wypadku nie nale¿y braæ do rêki liny wy³¹cznie na podstawie lektury podrêcznika. Chyba ¿e chcemy tylko poæwiczyæ wêz³y siedz¹c w miêkkim fotelu.

156


Na szlaku wprost na nasz¹ g³owê80. Górskie podejœcia krêc¹ w¹skimi zakosami i zwykle mamy nad sob¹ i poni¿ej spor¹ iloœæ turystów. Spadaj¹cy kamieñ szybko nabiera groŸnych prêdkoœci i zaczyna wydawaæ charakterystyczny dŸwiêk. Id¹cy w ciszy, sami us³ysz¹ furkot spadaj¹cego kamienia, ale o niebezpieczeñstwie zawsze nale¿y ostrzegaæ. Maj¹c powy¿sze na uwadze, pozwolê sobie pomin¹æ wszelkie epitety pod adresem „zabaw” w rzucanie kamieniami podczas wycieczek górskich. Widocznoœæ w górach bywa bardzo dobra, ale nie wzd³u¿ stoków. Kieruj¹c wzrok na opadaj¹ce przed nami zbocze czêsto jesteœmy zaskakiwani ukazuj¹c¹ siê poœród rumoszu ludzk¹ g³ow¹. To zagiêcie krzywizny stoku ogranicza w wielu miejscach nasze pole bliskiego widzenia. Nigdy wiêc nie wiadomo czy rzucony kamieñ nie trafi w kogoœ bezpoœrednio, albo po niekontrolowanym odbiciu. Osobn¹ kwesti¹ jest mo¿liwoœæ spowodowania jednym rzuconym kamieniem ca³kiem sporego obsuniêcia siê du¿ych mas luŸnych bloków.

£añcuchy i klamry Wiele odcinków szczególnie gro¿¹cych spadniêciem zabezpieczaj¹ ³añcuchy i klamry umocowane do litej ska³y. S¹ to bardzo dobre zabezpieczenia, ale zawsze nale¿y sprawdziæ ¿elastwo przed uchwyceniem siê go. Wystarcza zwyk³e szarpniêcie i sprawdzenie w ten sposób gdzie znajduj¹ siê zamocowania. D³ugie ³añcuchy maj¹ du¿¹ wadê. Opadaj¹ce g³azy czasem je zrywaj¹ a niektóre haki mocuj¹ce ³añcuch w skale zwyczajnie wypadaj¹. Skutek jest taki, ¿e d³ugie odcinki ³añcucha dyndaj¹ luŸno i trzymaj¹c siê ich kurczowo mamy de facto dwa a nie trzy punkty podparcia. £atwo wtedy o upadek. Jeœli ³añcuchy zwisaj¹ zbyt luŸno, lepiej i bezpieczniej jest poszukaæ chwytów na go³ych ska³ach. Na odcinkach ³añcuchowych bardzo trudno jest omin¹æ kogoœ. Nie nale¿y wiêc nawet próbowaæ kogoœ id¹cego wyprzedzaæ. W czasie mijania jedna z osób musi bezwzglêdnie staæ. 80

A na co ma lecieæ skoro leci z góry!?

157


Ten pierwszy raz To w³aœnie w takich miejscach robi¹ siê os³awione korki na szlaku. Zwykle tak jest, ¿e ktoœ mocno przestraszony porusza siê na odcinku ³añcuchowym nieprawdopodobnie œlamazarnie. Zazwyczaj jest tak zdenerwowany, ¿e nie pozwala sobie pomóc. Jedyne wyjœcie to uzbroiæ siê w cierpliwoœæ i czekaæ. Czasem to trwa ponad dwie godziny. Wiele razy od takiego korka zawraca³em i musia³em na gor¹co zmieniaæ plan wêdrówki. W ¿adnym wypadku nie wolno takiego korka obchodziæ bokiem. Wielu w taki w³aœnie sposób straci³o ¿ycie a bardzo wielu uleg³o ciê¿kim kontuzjom. Turysta potrafi¹cy sprawnie wspinaæ siê, te¿ nie powinien obchodziæ korków. To niebezpieczna prowokacja. Zawsze znajdzie siê jakiœ nowicjusz próbuj¹cy go naœladowaæ i te¿ obejœæ zator. Od tego momentu do prawdziwych k³opotów zwykle nastêpuje tylko kilka kroków tego nowicjusza.

Na szczycie Dochodz¹c do wymarzonego szczytu zwykle jesteœmy ju¿ solidnie zmêczeni. Bez sensu jest w takim momencie przyœpieszaæ. Warto natomiast kilka minut przed dojœciem do szczytu zrobiæ sobie d³ugi odpoczynek. Gwarantujê – po odpoczynku, posi³ku i przebraniu siê, widoki ze szczytu bêd¹ jeszcze piêkniejsze. Skoro sta³ i czeka³ na nas tyle tysiêcy lat, mo¿e poczekaæ i te pó³ godziny. Zdejmuj¹c plecak w okolicach grani i szczytów trzeba pomyœleæ o jego zabezpieczeniu przed nieprzewidzianym spadniêciem w przepaœæ. We wszystkich ruchliwych miejscach o wyraŸnie ograniczonej przestrzeni nie nale¿y pozostawiaæ plecaka nawet na krótki moment wykonania zdjêcia bez solidnego uwi¹zania go. Najlepiej zapi¹æ jeden z pasów plecaka wokó³ du¿ego g³azu lub ostatecznie wokó³ w³asnego uda. Plecak mo¿e zostaæ str¹cony w dó³ przez rozpêdzonego pêdziszlaka. To ca³kiem czêste wypadki a k³opoty z tym zwi¹zane popsu³y ju¿ niejeden urlop. Nie tylko cenne aparaty fotograficzne, telefony, okulary, ale nawet dokumenty to¿samoœci ulegaj¹ po takim upadku ca³kowitemu zniszczeniu. Plecak zwykle te¿ przy tej okazji koñczy swój traperski ¿ywot.

158


Na szlaku Fotografuj¹c na szczytach i graniach zwykle skupiamy siê wy³¹cznie na wizjerze zapominaj¹c o trudnej konfiguracji terenu. £atwo wtedy o potr¹cenie kogoœ lub potkniêcie siê. Kadruj¹c obraz wykonuje siê zwykle kilka kroków w jedn¹ i drug¹ stronê. Maj¹c aparat czy kamerê przy oku, przed ka¿dym krokiem koniecznie trzeba siê rozejrzeæ. Zalecam szczególn¹, wrêcz nadzwyczajn¹ ostro¿noœæ.

Zmiana bielizny w t³umie W trakcie d³u¿szego odpoczynku, po pokonaniu najbardziej mêcz¹cego podejœcia warto zmieniæ przepocon¹ bieliznê. To naprawdê poprawia samopoczucie. Nawet zupe³nie mokra koszula za³o¿ona na such¹ bieliznê ju¿ jest przyjemniejsza. Zw³aszcza przy silnym wietrze po zmianie bielizny nie odczuwa siê tak dojmuj¹cego zimna. Mo¿na te¿, co polecam, za³o¿yæ na such¹ bieliznê cienki sweter a koszulê umieœciæ w przewiewnym i nas³onecznionym miejscu. W takich warunkach schnie nadzwyczaj szybko, ale lubi te¿ odfrun¹æ z wiatrem. Trudno w sezonie na szlaku znaleŸæ ustronny zak¹tek dla pozycji w kucki, a znalezienie takiego miejsca dla pozycji wyprostowanej i to miêdzy ska³ami jest dla zwyk³ego turysty prawie niemo¿liwe. Pomys³owoœæ ludzka ma i na to sposób. Populacji mêskiej zwykle wystarcza d³uga koszula dobrze zakrywaj¹ca to co trzeba. Kobiety maj¹ w takiej sytuacji bardziej skomplikowane zadanie. Doœwiadczone turystki dokonuj¹ tego cudu ekwilibrystyki przy pomocy w³asnej, obszernej kurtki. Jeszcze wygodniejsza jest kurtka wiêkszego rozmiarem towarzysza wyprawy. Pod tak¹ kurtk¹ zrêczne turystki potrafi¹ kompletnie siê przebraæ i to w t³umie na szczycie Giewontu nie zwracaj¹c na siebie niczyjej uwagi. Radzê jednak paniom spróbowaæ wykonania takiej gruntownej przebiórki pod kurtk¹ przed wycieczk¹ i to bez jakiejkolwiek pomocy. Podobno nic trudnego, ale lepiej nie robiæ tego po raz pierwszy w ¿yciu w porywistym wietrze. Bardzo przydaj¹ siê wtedy wewnêtrzne kieszenie kurtki.

159


Ten pierwszy raz

Za³amanie pogody Nawet najwiêksza ostro¿noœæ podczas planowania wycieczek nie jest w stanie uchroniæ w stu procentach przed nieprzewidzianym za³amaniem pogody w górach. Wycieczka w góry jest zawsze pewnym ryzykiem, którego nie mo¿na ca³kiem wykluczyæ. Zapobiegliwoœæ mo¿e tylko takie wypadki skutecznie ograniczyæ, a jeœli ju¿ nast¹pi¹, pozwoliæ w tych warunkach przetrwaæ i w miarê bezpiecznie wróciæ z wycieczki. W tym tkwi sedno sprawy. Przestrzeganie wszystkich bez wyj¹tku rad, które tu zamieszczam ma na celu g³ównie – byæ odpowiednio przygotowanym na niespodziewane za³amanie pogody w trakcie wycieczki górskiej, a jeœli ju¿ coœ takiego nas spotka – nie pog³êbiaæ k³opotów w³asnymi b³êdnymi decyzjami. Pierwszym i najwa¿niejszym przykazaniem w takiej sytuacji jest zawsze natychmiastowe skierowanie siê w stronê dolin. Jeœli w czasie pierwszej czêœci wycieczki, gdy jesteœmy jeszcze w terenie ³atwym, nastêpuje pogorszenie pogody – nawet bez deszczu, m¹drze jest zrobiæ d³u¿szy odpoczynek i uwa¿nie obserwowaæ niebo. W kilkuosobowej rozgadanej grupie zwykle nie s³ychaæ odleg³ych i s³abych grzmotów. Jeœli us³yszymy je od strony, z której nap³ywaj¹ chmury, choæby te chmury nie wygl¹da³y jeszcze na burzowe, radzê natychmiast wracaæ. Przeczekanie burzy i dalsze drapanie siê w górê ma sens tylko przy du¿ej znajomoœci meteorologii górskiej co dla pocz¹tkuj¹cych jest praktycznie nieosi¹galne. W te klocki dobrzy s¹ tylko nieliczni zawodowi przewodnicy a i oni przed podjêciem decyzji zwykle dzwoni¹ do znajomych ratowników górskich siedz¹cych na dy¿urach. Za³amanie pogody, którego nie przewidzia³y górskie prognozy meteo, ma zwykle bardzo gwa³towny i szybki przebieg. Czasem kilka minut dzieli od s³onecznej aury do szalej¹cej burzy z piorunami. Na nizinach zdarza siê to niezwykle rzadko. W wy¿szych górach, których masywy s¹ rozleg³e, czêsto tak w³aœnie bywa. Natomiast w górach wy¿szych, ale powierzchniowo ma³ych, do jakich zalicza siê Tatry i Karkonosze, za³amania pogody bywaj¹ nagminne.

160


Na szlaku Choæby do upragnionego szczytu brakowa³o tylko kilku minut drogi – natychmiastowe zawrócenie jest zawsze najm¹drzejsz¹ decyzj¹. Nie warto liczyæ na szybkoœæ w³asnych nóg. Decyzja o szybkim wejœciu i natychmiastowej ucieczce ze szczytu jest œmieszna w porównaniu z szybkoœci¹ przemieszczania siê chmur81. Wejœcie cz³owieka na szczyt w czasie burzy z punktu widzenia fizyki jest tylko podwy¿szeniem punktu uziemionego o nieca³e dwa metry. Jednak¿e gigantyczny ³adunek elektryczny82 zgromadzony w chmurach w³aœnie poszukuje najbli¿szego punktu uziemienia. Podwy¿szenie szczytu góry wydatnie zwiêksza wiêc szansê nast¹pienia wy³adowania w³aœnie w ten szczyt. A to oznacza nasz¹ g³owê. Wielokrotnie opisywano pora¿enia turystów przez wy³adowania atmosferyczne na szczytach pod krzy¿ami lub wie¿ami triangulacyjnymi. Wiele takich pora¿eñ koñczy³o siê œmierci¹, choæ ludzie znajdowali siê o kilka lub kilkanaœcie metrów od trafionej budowli. Gdy wy³adowanie atmosferyczne trafi bezpoœrednio w cz³owieka œmieræ przez spalenie nastêpuje zawsze. Wchodzenie na szczyty gór lub na kulminacje graniowe w obliczu nadchodz¹cej burzy nale¿y zakwalifikowaæ jako oczywist¹ próbê samobójcz¹83. Mo¿liwie najszybszy odwrót ma jeszcze jedno uzasadnienie. Zwykle w czasie burzy szczyty spowijaj¹ chmury, którym towarzysz¹ sp³ywaj¹ce w doliny mg³y. Ograniczenie widocznoœci nastêpuje bardzo szybko. Mo¿e to spowodowaæ ca³kowit¹ utratê orientacji w terenie. Poruszanie siê po skalnym szlaku bez dobrej widocznoœci jest w ogóle niemo¿liwe nawet dla wprawnych góro³azów. Konieczne jest wtedy przeczekanie burzy,

81

Cz³owiek mo¿e iœæ po skalnym szlaku z szybkoœci¹ wzglêdem poziomu oko³o jednego kilometra na godzinê – i to nie wszêdzie – a chmury burzowe pchane wiatrem przemieszczaj¹ siê sto razy szybciej. 82 Jedna „solidna” burza emituje energiê elektryczn¹, która wystarczy³aby na potrzeby ca³ego kraju co najmniej na kilka dni. 83 Znane s¹ przypadki oskar¿enia przewodnika o nieumyœlne spowodowanie œmierci tylko dlatego, ¿e wyprowadzi³ grupê na grañ podczas burzy. I zapadaj¹ wyroki skazuj¹ce!

161


Ten pierwszy raz choæ byæ mo¿e o kilka metrów ni¿ej widocznoœæ jest jeszcze znoœna. Tragedia czêsto polega w³aœnie na ca³kowitej niemo¿noœci dotarcia do tej nie zamglonej strefy. Niezwykle przydatna jest w takich okolicznoœciach dobra znajomoœæ wszystkich okolicznych wariantów szlaków. Nieoceniona okazuje siê mapa czasowa. Jeœli grupka zaskoczonych burz¹ turystów nie potrafi szybko ustaliæ i zrealizowaæ najszybszego wariantu zejœcia w dó³, zwykle tu³a siê godzinami po bezludnych szlakach. Szybkie zejœcie mo¿liwie najni¿ej jest stokroæ wa¿niejsze ni¿ dotarcie do zamierzonego celu. Nawet najgorsza letnia burza z piorunami bywa w dolinach tylko przykroœci¹, zaœ na graniach jest zawsze œmiertelnym zagro¿eniem. Warto o tym pamiêtaæ. Z drogi na Rysy nie ma innego wyjœcia jak cofaæ siê jedynym szlakiem84, ale z Orlej Perci lub Czerwonych Wierchów zawsze nale¿y iœæ (czasem zawróciæ) do najbli¿szego szlaku zejœciowego i nim mo¿liwie szybko opuszczaæ siê w dó³. Mniej wa¿ne jest, w któr¹ dolinê zejdziemy znakowanym szlakiem. Zawsze – w deszczu te¿, mo¿na obejœæ góry dolinami. Wa¿ne jest abyœmy nie utknêli na graniach, wœród szalej¹cych przez wiele godzin ¿ywio³ów. Na zachód od Kasprowego Wierchu niektóre grzbiety gór s¹ ³agodne i trawiaste a szlaki zejœciowe upiornie d³ugie. Chêæ pójœcia na skróty w dolinê bywa wtedy bardzo kusz¹ca. Dla niezliczonej rzeszy ludzi pomys³ skrócenia sobie drogi wprost na widoczne pozornie blisko dolinne ³¹ki okaza³ siê tragiczny w skutkach. Niektórych zaginionych nigdy nie odnaleziono. Czasem odnajdywane s¹ przypadkowo stare wyschniête szkielety. Niektóre nazwiska zaginionych wpisa³y siê ponuro w oficjaln¹ topografiê Tatr.

84 Z partii szczytowych Rysów nale¿y kierowaæ siê na po³udnie s³owackim szlakiem. Schronisko pod Wag¹ (chata pod Rysmi – s³ow.)) znajduje siê oko³o 30 minut stosunkowo ³atwej (nieporównywalnie do szlaku po polskiej stronie) drogi od szczytu. Przy ewentualnym braku paszportu bêd¹ drobne k³opoty, ale bardzo skutecznie zmniejszymy ryzyko tragedii.

162


Na szlaku £agodne na grzbietach stoki staj¹ siê ni¿ej coraz bardziej strome, s¹ ostro popodcinane oraz maj¹ wielkie, przepaœciste uskoki. Zwykle pierwsze z tych uskoków s¹ niewielkie, kolejne wiêksze ju¿ daje siê pokonywaæ zeskakuj¹c z nich, ale nie udaje siê ich pokonaæ w drug¹ stronê. Wreszcie trafia siê na tak du¿y uskok, ¿e zeskok bywa zbyt ryzykowny. To ju¿ jest pu³apka bez wyjœcia. Droga w górê jest ju¿ przecie¿ zamkniêta! Tych przeszkód nie da siê obejœæ bokiem. Pokonanie ich w któr¹kolwiek stronê bez sprzêtu wspinaczkowego jest niemo¿liwe nawet dla doœwiadczonych taterników. Pozostaje tylko zatrzymaæ siê i usilnie wzywaæ pomocy. Bez telefonu komórkowego to oczekiwanie mo¿e byæ bardzo d³ugie85. Ka¿de jednak inne rozwi¹zanie – poza czekaniem na pomoc gwarantuje tragediê. Mo¿na mieæ ró¿ne zdania o sensownoœci wielu zakazów panuj¹cych w Parkach Narodowych. Sam mam ma³o pochlebne zdanie o wielu z nich. Jednak z tatrzañskich szlaków turystycznych niezale¿nie od pogody nie wolno schodziæ – nigdy! Tylko one mog¹ turystê bezpiecznie sprowadziæ w doliny. Mo¿e to zadziwiæ pocz¹tkuj¹cych turystów, ale taternicy uciekaj¹c przed z³ymi warunkami te¿ kieruj¹ siê do znakowanych szlaków i nimi pod¹¿aj¹ w dó³. Zmykaj¹c przed burz¹ lepiej wybieraæ drogi d³u¿sze, ale bez odcinków ³añcuchowych. £adunek elektryczny trafiaj¹cy w szczyt nie koñczy na nim swojej drogi. On musi siê rozprzestrzeniæ – zwykle w g³¹b ziemi. Tak siê jednak sk³ada, ¿e najmniejszy opór elektryczny wystêpuje nie w g³êbi ska³y a na jej mokrej powierzchni. £adunek sp³ywa wiêc jakby ze szczytu po powierzchni góry. Jeœli trafi on na stalowy ³añcuch p³ynie po nim jak po drucie. Towarzyszy temu niebieska girlanda ognia i g³oœny syk odparowuj¹cej na stykach ogniw wody. Znalezienie siê bezpoœrednio na drodze takiej iluminacji prze¿y³o naprawdê niewiele osób a ka¿da z nich dozna³a powa¿nych, do¿ywotnich kontuzji.

85

W tych warunkach i w tej okolicy, doba – to krótko!

163


Ten pierwszy raz Wystarczy raz w ¿yciu byæ o kilka metrów od tego zjawiska, by nie pytaæ o nic wiêcej w tym temacie. Tak wiêc z Zawratu, Koziego Wierchu i Krzy¿nego nale¿y zmykaæ do Piêciu Stawów ale ze Szpiglasowej Prze³êczy do Morskiego Oka a ze Œwinicy w kierunku Kasprowego. Znalaz³szy siê w czasie burzy pomiêdzy odcinkami ³añcuchowymi bezpieczniej jest przeczekaæ nawa³nicê w za³omach skalnych ni¿ próbowaæ schodziæ. Chroni¹c siê przed wiatrem i deszczem mo¿na stan¹æ po zawietrznej stronie du¿ego g³azu, ale nie nale¿y opieraæ siê o ska³ê. W ¿adnym wypadku nie nale¿y szukaæ drogi zejœcia obok ³añcuchów. Ucieczka szybkim krokiem (nigdy biegiem) przed burz¹ po otwartych i œliskich od deszczu stokach jest koniecznoœci¹, ale id¹c w kilka osób nie nale¿y dla utrzymania równowagi, b¹dŸ dodania sobie otuchy trzymaæ siê za rêce. Rozp³ywaj¹cy siê po stoku ³adunek elektryczny, zwykle ju¿ bez efektów œwietlnych, powoduje bowiem inne, bardzo groŸne zjawisko. Im dalej od punktu wy³adowania, tym potencjalny ³adunek w kolejnych punktach terenu jest mniejszy. To zaœ powoduje, ¿e jeœli w³asnymi cia³ami po³¹czymy takie punkty – ³adunek mo¿e pop³yn¹æ w³aœnie przez nasze cia³a. Nasze zlane deszczem ubrania œwietnie przewodz¹ pr¹d. Jeœli wczeœniej by³y przepocone – s¹ dla przep³ywu pr¹du elektrycznego tak doskona³e jak metalowy drut. Im d³u¿szy ³añcuch trzymaj¹cych siê za rêce osób tym prawdopodobieñstwo pora¿enia wiêksze a ³adunek elektryczny groŸniejszy. Opisywano ju¿ przypadki pora¿enia pr¹dem dolnej czêœci cia³a na drodze pomiêdzy dwoma stopami id¹cego turysty. St¹d zreszt¹ naukowa nazwa zagro¿enia – napiêcie krokowe. Zjawisko to tym ³atwiej nastêpuje im bardziej przemoczone s¹ buty. Poruszaæ siê wiêc nale¿y stosunkowo niedu¿ymi krokami i unikaæ dotykania pod³o¿a rêkoma. Co poradziæ wêdruj¹cym w trampkach lub przemoczonych „adidasach” nie wiem. Jeœli nie pos³uchali wczeœniejszych rad niech teraz stoj¹ i czekaj¹ na mi³osierdzie Natury. Z powy¿szego mo¿na wnioskowaæ, ¿e jeœli nie wiadomo co robiæ, to najlepiej przeczekaæ. I to jest prawda. Przetrwanie kataklizmu w bezruchu i potê¿nym stresie jest czêsto trudn¹ ale najm¹drzejsz¹ decyzj¹.

164


Na szlaku Niestety popo³udniowe burze, a te s¹ najczêstsze, mog¹ trwaæ do nocy i przy braku latarki zmusiæ do biwakowania a¿ do rana. Bez ciep³ej odzie¿y i grubej kurtki taki biwak wysoko w górach nawet latem trudno w ogóle prze¿yæ. Ubraæ nale¿y wtedy wszystko co mamy, tak¿e zapasow¹ bieliznê a od wierzchu zabezpieczyæ siê foli¹ NRC opisan¹ w rozdziale „Pakiet ratunkowy”. Jeœli po przeczekanej burzy z³api¹ nas ciemnoœci, nale¿y natychmiast po ucichniêciu grzmotów nadawaæ sygna³y wzywania pomocy krzykami lub lepiej gwizdkiem. Najskuteczniejszy jest wtedy telefon komórkowy, którego nigdy nie nale¿y u¿ywaæ w otwartym terenie w czasie burzy86. Przy braku zasiêgu trzeba niestety wejœæ wy¿ej, co mo¿e okazaæ siê po ciemku nadzwyczaj trudne. Przy du¿ym szczêœciu przed œwitem pomoc nadejdzie. Jeœli biwak wypadnie nam wysoko w ska³ach – nie bêdzie nawet z czego rozpaliæ ogniska. Nic nie jest tak wa¿ne w obliczu nadchodz¹cego za³amania pogody jak mo¿liwie najszybsze i bezpieczne znalezienie siê wszystkich bez wyj¹tku uczestników wycieczki na dole albo co najmniej w schronisku. Schroniska po to s¹ budowane, aby by³y schronieniem (st¹d nazwa) dla turystów w³aœnie w takich z³ych warunkach. Wynikaj¹ce z powierzchownych obserwacji powszechnie panuj¹ce domniemanie, ¿e ich g³ównym celem jest stwarzanie mo¿liwoœci napicia siê piwa lub wys³ania widokówek jest ca³kowicie b³êdne. ¯adnemu turyœcie polskie schronisko nie odmówi schronienia a nawet noclegu, w obliczu burzy czy zapadaj¹cej nocy. Nawet w sezonie przy najwiêkszym t³oku mo¿na byæ tego absolutnie pewnym. Inna sprawa, ¿e oczywiœcie za posi³ek czy nocleg trzeba zap³aciæ, ale drzwi polskich schronisk s¹ otwarte tak¿e w nocy. Czasem noc trzeba bêdzie przetrwaæ 86

Najlepiej go zupe³nie wy³¹czyæ, bo tragedia mo¿e nast¹piæ gdy ktoœ do nas w czasie takiej burzy zadzwoni. Rozmowa telefoniczna czy choæby SMS a nawet sam sygna³ wywo³ania bez podjêcia rozmowy bardzo zwiêkszaj¹ ryzyko. Samo wy³¹czenie dzwonka oczywiœcie nie rozwi¹zuje problemu. Telefony komórkowe w czasie burzy nale¿y wy³¹czyæ – ca³kowicie!

165


Ten pierwszy raz w kocu na pod³odze, ale jest to stokroæ lepsze ni¿ biwak w ska³ach. Poza granicami kraju (ju¿ na S³owacji) z goœcinnoœci¹ w zat³oczonych schroniskach bywa bardzo ró¿nie i bez wczeœniejszej rezerwacji mo¿na mieæ du¿e k³opoty. Inna sprawa, ¿e t³ok zdarza siê tam raczej rzadko. W ka¿dym polskim schronisku górskim jest dy¿urka ratowników. To u nich nale¿y szukaæ pomocy w wypadku wszelkich k³opotów ze zdrowiem, choæby chodzi³o o zwyk³e rozwolnienie czy ból g³owy. Jeœli na wycieczce ktoœ zas³ab³ i zostawiono go na szlaku wraz z opiekunem, to w³aœnie w dy¿urce ratowników nale¿y szukaæ dla nich pomocy o ka¿dej porze dnia i nocy. Dy¿ur ratownika to w³aœnie bezustanne oczekiwanie na wiadomoœæ o kimœ potrzebuj¹cym pomocy w górach. Trzeba tylko powiedzieæ gdzie ten potrzebuj¹cy czeka na pomoc. Jeœli dobrze okreœli siê miejsce, wcale nie trzeba ratowników tam prowadziæ. Reszt¹ zajm¹ siê sami. Zmachany drog¹ turysta tylko by im przeszkadza³.

Wypadek w górach Jest taki nierozstrzygalny i straszny dylemat. Co ma zrobiæ towarzysz poszkodowanego, jeœli nikogo innego nie ma na szlaku. Czy powinien po udzieleniu pierwszej pomocy zostaæ z towarzyszem i wzywaæ pomocy, czy te¿ pójœæ po pomoc? Oczywiœcie dysponuj¹c telefonem komórkowym nale¿y zostaæ, wzywaæ pomocy i czekaæ z kontuzjowanym. Jeœli zaœ telefonu nie ma, decyzjê trzeba podj¹æ samemu. Nawet zdecydowane stanowisko w tej sprawie unieruchomionego towarzysza nie rozwi¹zuje moralnego problemu. Zawsze jest ogromne ryzyko nietrafnej decyzji, która obci¹¿a zdrowego towarzysza. Zw³aszcza gdy kontuzja partnera mo¿e skoñczyæ siê œmierci¹. Jeœli zostanie siê i mimo wzywania pomocy nadejdzie ona za póŸno – tragedia. Jeœli pójdzie siê i mimo szaleñczego tempa marszu sprowadzi siê pomoc za póŸno – te¿ rozpacz, bo byæ mo¿e ta inna decyzja by³aby lepsza. Nikomu nie ¿yczê takich dylematów, ale id¹c w góry zawsze siê na nie nara¿amy. Jeœli ktokolwiek w to nie wierzy – odsy³am do kronik tatrzañskich, ale uprzedzam – to bardzo ponura lektura. Jest tam tak¿e sporo wzmianek

166


Na szlaku o dochodzeniach prokuratorskich i procesach s¹dowych dotycz¹cych takich spraw. Dlatego, jeœli kiedykolwiek odbierzecie sygna³ wzywania pomocy, zróbcie zawsze i absolutnie wszystko, aby sprowadziæ pomoc. Mo¿e byæ i tak, ¿e spotkacie na szlaku kogoœ, kto w³aœnie skrajnie wyczerpany pêdzi po pomoc dla kogoœ. Choæbyœcie musieli zawróciæ z drogi, idŸcie po t¹ pomoc natychmiast i bez chwili wahania a tamten niech zawróci do rannego. Tak¿e spotkanie na szlaku kogoœ komu potrzebna jest pomoc stawia nas od razu i to absolutnie niespodziewanie wobec tego wielkiego problemu. Stajemy siê natychmiast tym drugim, który musi podj¹æ decyzjê. Nie ma ¿adnego znaczenia, ¿e to jest obcy cz³owiek a wypadek nast¹pi³ bez naszego udzia³u. Cz³owiek potrzebuje pomocy – i tylko to jest wtedy wa¿ne. Pó³ biedy jeœli mamy przy sobie telefon, ale i tak musimy czekaæ a¿ do przyjœcia pomocy. Potrzebuj¹cego pomocy na szlaku nie wolno zostawiæ samego nigdy i pod ¿adnym pozorem. Ka¿da inna decyzja obci¹¿y wasze sumienie ewentualn¹ tragedi¹.

Z ma³ym dzieckiem Ma³e dziecko wcale nie uniemo¿liwia wycieczek górskich. Ono tylko okreœla konkretne ograniczenia co do tras, czasu wycieczki oraz znacznie zwiêksza ryzyko w przypadku za³amania pogody. Wbrew powszechnym przekonaniom ³atwiej zabezpieczyæ dziecko w przedziale wiekowym jeden do trzech lat ni¿ dziecko starsze a¿ do szeœciu, siedmiu lat. Dzieci do skoñczenia jednego roku ¿ycia lepiej zabieraæ w wózku na d³u¿sze spacery po terenach co najwy¿ej podgórskich. Ma³e dziecko nie jest w stanie samo chodziæ po stromych szlakach. Nale¿y wiêc je nosiæ. W ¿adnym wypadku nie nadaj¹ siê do tego nosi³ki przednie albo nabiodrowe. Ograniczaj¹ pole widzenia i bardzo ³atwo mo¿na siê potkn¹æ. Noszenie dziecka w góry na rêku jest szaleñstwem. Szczególnie niebezpieczne jest noszenie na ramionach. Nawet silny mê¿czyzna z malcem na ramionach idzie niezbyt pewnie. Te kilka

167


Ten pierwszy raz kilogramów umieszczone bardzo wysoko znacznie podnosi punkt ciê¿koœci i utrudnia zachowanie równowagi. Szlaki wymagaj¹ce chwytania siê rêkoma s¹ z dzieckiem na ramionach w ogóle nieosi¹galne. Na spacerze w parku tych trudnoœci nie widaæ, ale na stromych, kamienistych œcie¿kach tak. W wypadku potkniêcia siê malec jest du¿o bardziej zagro¿ony od tragarza87. Natomiast na wypadek za³amania pogody d³u¿sze niesienie unieruchomionego, a wiêc marzn¹cego dziecka, prawie zawsze koñczy siê powa¿nym przeziêbieniem. Bieg z dzieckiem na ramionach na d³u¿szym dystansie jest praktycznie niemo¿liwy nawet po ulicy a co dopiero po górskim szlaku. Stosunkowo bezpiecznie nosi siê ma³e dziecko w nosi³kach na plecach. Niestety zwyk³e nosi³ki plecowe maj¹ podstawow¹ wadê: przy silnym potkniêciu maluch mo¿e wyskoczyæ nam zza pleców i nie ma mo¿liwoœci uchronienia go przed powa¿nym upadkiem. Specjalistyczne sklepy górskie oferuj¹ odpowiednie nosi³ki z mocnymi zapiêciami na ramionach malca. Konstrukcja jest bardzo przemyœlana – b¹bel nie jest w stanie sam ich odpi¹æ. Dodatkowo pod siedzeniem dziecka jest doœæ obszerna komora na ca³y baga¿ zwi¹zany z ubraniem dziecka na wycieczkê. Niestety niczym innym nie da siê takich nosi³ek zast¹piæ. Skoro jednak mamy taki kaprys, by tak ma³ego dzieciaka ci¹gaæ po górach, musimy go nale¿ycie zabezpieczyæ. Twierdzenie, ¿e zabiera siê dwuletnie dziecko w góry dla jego dobra jest zwyk³ym k³amstwem. Dziecku w tym wieku lepiej na zdrowie wyjdzie jeden lub dwa spacery dziennie i d³u¿sza zabawa na powietrzu, choæby w piaskownicy ni¿ kilkugodzinne bujanie siê na plecach rodzica. Mówmy szczerze. To my chcemy iœæ w góry, a nie maj¹c co zrobiæ z malcem, taszczymy go nie pytaj¹c o zdanie. Bezwzglêdnie konieczna jest obecnoœæ jeszcze jednej doros³ej osoby na takiej wycieczce. Ma³e dziecko wymaga, jeœli nie ci¹g³ego, to bardzo czêstego kontaktu wzrokowego. Poza tym ktoœ musi nieœæ baga¿ osób 87 Przypuszczam, ¿e w³aœnie widok turysty z dzieckiem na ramionach da³ impuls do wymyœlenia okreœlenia „na barana”.

168


Na szlaku doros³ych. Zwykle, jeœli na wycieczkê idzie ma³¿eñstwo z ma³ym dzieckiem, malucha niesie kobieta, a spory plecak taszczy mê¿czyzna. Wynika to z rozk³adu ciê¿arów. Plecak z baga¿em dwóch osób doros³ych i prowiantem dla ca³ej trójki jest sporo ciê¿szy od nosi³ek z dzieckiem. Nale¿y pamiêtaæ, ¿e w przeciwieñstwie do osób id¹cych, malec siedz¹c w nosi³kach nie bêdzie rozgrzewa³ siê w ruchu. Musi wiêc byæ bardzo dobrze zabezpieczony przed zimnem i wiatrem. Nosi³ki dzieciêce do wycieczek górskich posiadaj¹ zwykle w komplecie obszern¹ opoñczê pozwalaj¹c¹ ca³kowicie os³oniæ dziecko wraz z nó¿kami przed wiatrem i deszczem, ale koniecznie trzeba zabraæ ze sob¹ odpowiedni¹ iloœæ pieluch i ciep³ej odzie¿y. Samo przewijanie dziecka musi byæ dokonywane bardzo szybko i sprawnie. Przy silnym wietrze tych kilka chwil potrafi znacznie wyziêbiæ malca. Dziecko w nosi³kach pozostaje d³ugo w tej samej pozycji. Jego nó¿ki zwykle luŸno zwisaj¹ w silnym rozkroku. W takiej pozycji koñczyny zwykle cierpn¹ a wiêc koniecznie trzeba robiæ czêste i d³u¿sze przerwy w marszu ni¿ na normalnej wycieczce. W czasie takich przerw trzeba koniecznie zaj¹æ czymœ ma³ego turystê. Zwykle czasy pokonywania analogicznych odcinków z dzieckiem s¹ niemal dwukrotnie d³u¿sze. Prowiant dla ma³ego dziecka na wycieczkê górsk¹ nie powinien odbiegaæ od jego normalnej diety. Pokarmy p³ynne powinny byæ zabierane w kilku ma³ych termosach. Du¿e termosy zwykle nie gwarantuj¹ odpowiedniej ciep³oty dla ostatnich porcji. NajpóŸniej na dzieñ przed wycieczk¹ trzeba koniecznie zrobiæ próbê termosu. Wystarczy termos nape³niæ pokarmem rano, postawiæ go na stole i w odpowiednich momentach karmiæ dziecko porcjami a¿ do momentu, gdy pokarm bêdzie zbyt ch³odny. Daje to wystarczaj¹c¹ miarê maksymalnego czasu trwania wycieczki. W ka¿dym b¹dŸ razie stanowczo odradzam wycieczki ca³odzienne. Trasy nale¿y wybieraæ co najwy¿ej do koñców dolnych partii dolin. Pchanie siê na skalne odcinki jest ju¿ igraniem z losem. Ka¿dy skrêt cia³a na takiej trasie grozi uderzeniem g³ówk¹ dziecka o ska³y. Ka¿de obsuniêcie siê nogi przy zejœciu, koñcz¹ce siê zwykle bolesnym, ale

169


Ten pierwszy raz rzadko groŸnym, twardym siadem grozi w takiej sytuacji po³amaniem nó¿ek dziecka. Dzieci nieco starsze, wymagaj¹ce prowadzenia za r¹czkê s¹ zwykle za ciê¿kie do d³u¿szego noszenia. Samo zaœ d³ugie prowadzenie za r¹czkê powoduje cierpniêcie r¹czki i trudno dziwiæ siê p³aczowi malca. Kiedy dziecko ju¿ nie wymaga prowadzenia, staje siê jeszcze trudniejszym partnerem górskich eskapad. Bardzo trudno jest je upilnowaæ w trudnym skalnym terenie, a ci¹g³e pokrzykiwanie na malca nam tak¿e nie umili ¿ycia. Myœlê, ¿e najlepszym rozwi¹zaniem na te kilka lat jest wybieranie siê w góry zdecydowanie trawiaste. Bezwzglêdne przenoszenie naszych szajb tatrzañskich na nieletnie potomstwo nie ma niczego wspólnego z mi³oœci¹. To wy³¹cznie samolubny egocentryzm i tyrania. Machaj¹c na te argumenty rêk¹ nie dziwmy siê po dziesiêciu latach, ¿e nasze dzieci nie bêd¹ chcia³y jechaæ z nami na urlop. Siedmiolatek potrafi ju¿ nieŸle maszerowaæ po beskidzkich grzbietach pod warunkiem niesienia tylko niewielkiego plecaka. Choæby maleñki plecaczek wy³¹cznie z kurteczk¹ i jedn¹ kanapk¹ jest dla takiego malca konieczny g³ównie ze wzglêdów psychicznych, ale to ju¿ jest temat na gawêdê w innym rozdziale88.

Kondycja Najbardziej niebezpieczne dla dzieciaka w nosi³kach s¹ gwa³towne skrêty tu³owiem wykonywane przez nosz¹cego. Dziecko to nie plecak i walniêcie nim o drzewo czy ska³ê ma zawsze powa¿ne skutki. Wyrobienie sobie nawyku ostro¿nego obracania siê nie nastêpuje samoczynnie. Znacznie bezpieczniej w takiej sytuacji jest najpierw maksymalnie skrêciæ tu³ów a dopiero potem przestawiaæ stopy. Wtedy my, bêd¹c w pozycji lekko pochylonej, obracamy siê wokó³ nosi³ek a nie nosi³ki wokó³ nas. Polecam ³atwe æwiczenie rozci¹gania

88

170

„Dziecko na górskiej wêdrówce”


Na szlaku skrêtu i wyrobienia uwagi. Potrzebny do tego bêdzie d³ugi kij od szczotki albo trzy z³¹czone rury od odkurzacza. Stajemy w lekkim rozkroku, tu³ów tylko lekko pochylony jak pod lekkim plecakiem. Rêce zak³adamy na kiju umieszczonym na ramionach i szybko wykonujemy naprzemienne skrêty wokó³ osi pionowej. Dok³adnie – nie w biodrach, a wokó³ pionu. Ten pion przechodzi od naszego pêpka przez brzuch i w³aœnie przez przestrzeñ któr¹ zajmie póŸniej cia³o dziecka. Po dziesiêæ w ka¿d¹ stronê wystarczy. Jeœli nie robimy tego w sali gimnastycznej a w ograniczonej przestrzeni w³asnego mieszkania, szybko wyrobi siê nawyk unikania kolizji z otaczaj¹cymi przedmiotami.



Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o! (czêœæ druga)



Zamiast wstêpu Teraz tylko Alpy PóŸne wieczory w schroniskowych sypialniach maj¹ swoj¹ specyficzn¹ atmosferê. Panuje nadzwyczajny, wcale niezbyt wielki, ale z racji charakteru niespotykany chyba w ¿adnym innym miejscu, rozgardiasz. Tych kilka plecaków wniesionych z niema³ym trudem na górê zawiera ca³y tutejszy dobytek mieszkañców. Rozbebeszone wory stoj¹ przy pryczach skutecznie ograniczaj¹c mikroskopijny kawa³ek wolnej pod³ogi. Czêœæ ich zawartoœci, ta niezbêdnie ka¿demu co chwilê potrzebna, dok³adnie zape³nia wszystkie wolne przestrzenie. Ka¿dy skrawek zastawiony jest drobiazgami. Naprawdê trzeba bardzo uwa¿aæ by nie ruszyæ nie swojej rzeczy. Czasem trzeba nieŸle siê naszukaæ w³asnej ³y¿eczki choæ kilka innych bezu¿ytecznie le¿y na wierzchu. Kiedy Teraz Przedmiotom, tylko jedenAlpy dzieñ, tonawet za ma³o tym codziennego u¿ytku detalom, na które w innych warunkach nie zwracamy wiêkszej uwagi, nadaje siê tutaj rangê osobistych znaczeñ. Te nasze proste przedmioty przecie¿ o nas œwiadcz¹, s¹ naszymi znakami, coœ o nas mówi¹. Przede wszystkim s¹ one jednak osobiste.

Na st³oczonej przestrzeni kilku metrów kwadratowych ci¹gle przepakowuje siê te drobiazgi. Ze wzglêdu na koniecznoœæ wykonania wielu ca³kiem normalnych, a tylko w tych warunkach trudnych do prostej realizacji czynnoœci, ci¹gle czegoœ siê szuka. Dos³ownie wszystko po kilka razy przechodzi przez rêce w³aœcicieli i przed oczyma przypadkowo skojarzonych mieszkañców sypialni. Od najintymniejszej, ale z koniecznoœci zachowania higieny, wypranej i rozwieszonej do wyschniêcia bielizny, a¿ po prawie jednakowe i przez to z pozoru niemal zupe³nie pozbawione cech osobistych, choæ niezwykle prywatne – kubki.

175


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o ¯adna kobieta nie lubi gdy ktoœ ogl¹da zawartoœæ jej torebki a mê¿czyŸni te¿ nie s¹ zadowoleni gdy ktoœ zagl¹da im do teczek. W œcisku sypialni nie ma szans na zachowanie nawet takiej prywatnoœci. Tutaj wszystko jest, bo musi byæ na wierzchu. Tak¿e twarze i gesty wystawione s¹ na mo¿liwoœæ ci¹g³ej obserwacji przez obcych. Sytuacja jest podobna do tej w windzie. Wsiadaj¹cy do ciasnej klatki ludzie nadaj¹ natychmiast swoim twarzom wyraz nieobecnego cia³em zamyœlenia. Nawet nic nie myœl¹c, mo¿na na krótko udawaæ zamyœlenie. Zagraæ wobec obcych. Jazda wind¹ trwa jednak bardzo krótko i pokazujemy w niej wy³¹cznie swoje twarze i ubranie. Wspólny pobyt w sypialni schroniska to kilka godzin a nie kilkanaœcie lub kilkadziesi¹t sekund. Tutaj sytuacje zmuszaj¹ ludzi do pokazania innym nie tylko w³asnej bielizny i rozczochranej snem fryzury. W spo³ecznoœci sypialni, poprzez rodzaj i wygl¹d wielu osobistych przedmiotów, sposób ich u¿ytkowania, rodzaj po¿ywienia i formy spo¿ywania go oraz oczywistoœæ demonstrowanych nawyków higienicznych, stajemy niemal nadzy przed sob¹. Zmêczeni trudami wycieczki i przybici niedoskona³oœci¹ fizyczn¹ w³asnego cia³a, nie potrafimy ju¿ graæ. Obna¿amy nie tylko w³asne cia³o, ale i ca³e wnêtrze. Chcemy, czy nie demonstrujemy przed innymi w³asn¹ osobowoœæ bez ¿adnych os³onek. I to jest w³aœnie najbardziej dotkliwy aspekt tego negli¿u. Trudne do zniesienia jest nie tylko wymuszone uzewnêtrznianie siê ale tak¿e bycie œwiadkiem obna¿ania siê innych osób. To zaskakuj¹ce, jak wiele w³asnego za¿enowania budzi niezawinione widzenie obcej osoby pozbawionej nale¿nego przecie¿ ka¿demu choæby kawa³eczka w³asnego, niedostêpnego dla innych œwiata. Powstaje wtedy coœ takiego jak zupe³nie niewidz¹cy wzrok. Niby ma siê otwarte oczy, a jakby nie dociera³y przez nie ¿adne obrazy. Nadaje to ludziom wyraz nadzwyczajnego skupienia, absolutnej koncentracji i najwy¿szego zainteresowania jak¹œ prost¹ czynnoœci¹. Ka¿dy coœ robi z min¹ szczytowego zaaferowania wy³¹cznie swoj¹ spraw¹. Podobnie jest w tramwaju, osoby zapatrzone s¹ w bure widoki za brudnymi oknami i udaj¹ ogromne zainteresowanie ulicznymi pejza¿ami

176


Teraz tylko Alpy lub artyku³em w roz³o¿onej gazecie, po którym tylko œlizgaj¹ siê wzrokiem. Po prostu graj¹. Chowaj¹ siê za kreowanym obrazem siebie. A przynajmniej próbuj¹. Cz³owiek pastuj¹cy buty z min¹ uduchowion¹ robi niesamowite wra¿enie. Tak maksymalnie skupione twarze widuje siê wy³¹cznie w œwi¹tyniach. Jakby od precyzyjnego poci¹gniêcia kawa³ka skóry umorusan¹ szmatk¹ zale¿a³o ¿ycie po³owy ludzkoœci, albo jego w³asne zbawienie. Dam g³owê, ¿e ma³o go obchodzi precyzja wykonywanej czynnoœci. On w ten sposób sam dla siebie staje siê tu nieobecny – odleg³y od tego miejsca i tego czasu. Jest sam ze sob¹ a but i mazak to tylko jego fetysze. Pucybut z min¹ kamedu³y. Obraz ten, mimo oczywistej groteski, nie œmieszy mnie jednak. Facet boryka siê z takim samym problemem jaki mam ja. Tylko ja schowa³em siê za przypadkowo zaimprowizowan¹ zas³on¹ i nikt nie mo¿e nagle przy³apaæ mnie na podpatrywaniu. Obserwowanie zachowañ innych ludzi zawsze by³o dla mnie wa¿niejsze i ciekawsze ni¿ najdoskonalsze nawet kreacje aktorskie. Aktorzy wszak lubi¹ byæ ogl¹dani, prywatni ludzie jakby nieco mniej. Podgl¹dactwo? Zdecydowanie nie, ale wolê robiæ to z ukrycia. Niektórzy obra¿aj¹ siê na obserwatorów, choæby przypatrywaæ siê im w publicznym miejscu. Publiczne miejsce niejako upowa¿nia ka¿dego do czynienia obserwacji. Jeœli ktoœ jest w publicznym miejscu, pozwala tym samym obserwowaæ siebie. T¹ niechêæ budzi fakt obserwowania kogoœ w obecnoœci osób trzecich. To obecnoœæ innych osób zmusza nas do demonstrowania niechêci wobec obserwatora. Jeœli ktoœ sfotografuje nas na ulicy, nie mamy nic przeciwko temu, choæ przecie¿ niew¹tpliwie nas obserwowa³. Nie czujemy jednak za¿enowania wobec innych, ¿e daliœmy siê obserwowaæ. To nie fakt podgl¹dania budzi z³oœæ. Zdenerwowanie wynika z za¿enowania wobec osób trzecich, ¿e pozwalamy siê ogl¹daæ. Jeœli na dwóch ³awkach w parku siedzi kobieta i mê¿czyzna i jedno obserwuje drugie, to kobieta na pewno poprawi fryzurê a mê¿czyzna krawat. Obserwowani, jeœli nie czuj¹ zagro¿enia, chc¹ wygl¹daæ lepiej i nie maj¹ nic przeciwko zainteresowaniu swoj¹ osob¹. Jeœli pojawi¹ siê œwiadkowie takiej sytuacji, obydwoje natychmiast zrobi¹ wszystko by

177


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o zademonstrowaæ, ¿e nic nie wiedz¹ o fakcie bycia obiektem obserwacji – za³o¿¹ ciemne okulary, zas³oni¹ siê gazet¹ lub demonstracyjnie odwróc¹ siê od siebie. ........................................................

Tak jak ten mocno starszy pan. Siedzi na jedynym tu krzeœle przy zagraconym stole i ceruje skarpetê. Jest z nas najstarszy i nikomu nie przysz³oby do g³owy zakwestionowanie wy³¹cznego zajmowania przez niego jedynych w pokoju ogólnie dostêpnych sprzêtów – krzes³a i sto³u. Zapewne by³by niezadowolony gdyby siê zorientowa³, ¿e mu siê przypatrujê a inni to widz¹. Z tym zajmowaniem przez niego sto³u to przesada, bo na meblu nie ma kawa³eczka wolnego miejsca. Kubki, puszki, jakiœ chleb w rozmam³anej reklamówce, kilka krzywo zestawionych mena¿ek ze sztuæcami, plastikowe pud³o z dwoma pomidorami i nadkrojon¹ cebul¹ na wierzchu – blatu nie widaæ. Starszy pan, podniós³szy bardzo nienow¹ skarpetê wy¿ej do œwiat³a, przez grube okulary przypatruje siê prawie zakoñczonemu dzie³u i zapewne rozmyœla czym by siê zaj¹æ po skoñczeniu cerowania. Te¿ chcia³by byæ sam ze sob¹ a zmuszony jest dzieliæ swój œwiat z innymi. Ze mn¹ te¿. Ma³a przestrzeñ pod³ogi zmusza do zasypywania pos³añ mnóstwem drobiazgów i zamykania siê w ich obrêbie. Zupe³nie przypadkowo st³oczeni ludzie pojedynczo lub parami tworz¹ przy pomocy tych detali swoje ma³e œwiaty zwa¿aj¹c pilnie, aby komuœ innemu nie sprawiæ k³opotu, nie wejœæ w czyj¹œ przestrzeñ, ani jej nie zak³óciæ. Tak, jak ta ³adna dziewczyna. Siedzi na górnej pryczy zapewne po turecku, choæ patrz¹c z do³u nie widzê kolan, i ustawiwszy twarz do jedynej ¿arówki, wpatruje siê pilnie w trzymane lusterko a drug¹ rêk¹ wykonuje kolejny ju¿ tego wieczora, skomplikowany i ¿mudny makija¿. W tych warunkach malowanie oczu jest jeszcze bardziej absurdalne ni¿ uduchowione ale przydatne w koñcu czyszczenie butów. W³aœnie sk³oni³a siê w dó³ poza krawêdŸ pryczy i powiedzia³a coœ do ch³opaka z butami. Opar³szy d³onie z przyborami o skraj pos³ania, zamachnê³a siê mocno ca³ym tu³owiem dla g³êbszego wychylenia siê.

178


Teraz tylko Alpy Wysoko unios³a przy tym biodra i teraz ju¿ widzia³em, ¿e rzeczywiœcie siedzia³a po turecku. Ciê¿ki sweter obsun¹³ siê ku ramionom i ods³oni³ ³adnie opalone plecy. D³ugie, ciemne w³osy przelecia³y jej nad g³ow¹ i zawis³y tak, ¿e nie widzia³em ty³u jej g³owy i nie s³ysza³em s³ów. A mo¿e po prostu nic nie mówi³a i samym spojrzeniem coœ tam wyrazi³a. Ch³opak spojrza³ na ni¹ i w tym jedynym momencie rozjaœni³ twarz normalnym ludzkim uœmiechem. Maska nieobecnoœci zanik³a w u³amku sekundy. Chwilê tak trwali, ale ona znów wyprostowa³a siê i wróci³a do malowania oka a on zamrozi³ twarz przy cyzelowaniu po³ysku na kolejnym bucie. Tylko przez moment wystarczaj¹cy dla poprawienia opadaj¹cych w³osów dziewczyna mocno wyprostowa³a plecy i popatrzy³a jakby zaciekawiona po sali, jak ktoœ kto wchodzi w³aœnie do zupe³nie nieznanego miejsca i tylko z ciekawoœci¹, ale bez zainteresowania rejestruje elementy otoczenia. Ju¿ w nastêpnej sekundzie westchnê³a, opuœci³a ramiona i skamienia³a przed swoim odbiciem. Jej druga d³oñ, jakby nie nale¿¹ca do ca³kiem zastyg³ego cia³a, precyzyjnymi, lekkimi poci¹gniêciami nak³ada³a now¹ kreskê. ........................................................

Mê¿czyzna le¿¹cy nade mn¹ chrz¹kn¹³, zaszeleœci³ gazet¹ i z rozmachem zmieni³ pozycjê. Chyba ca³kiem siê odwróci³, bo nasze pos³ania zako³ysa³y siê, a deski nad moj¹ g³ow¹ zaskrzypia³y. Znów siê poruszy³. Cieñ jego g³owy pokaza³ siê na cienkiej frocie mojego rêcznika. Odgarn¹³ go zdecydowanie i zajrza³ na moj¹ pryczê niepewny czy w ogóle tu jestem. Z oœwietlonego miejsca wsadzi³ g³owê w doœæ ciemn¹ przestrzeñ i nie od razu mnie zobaczy³. Rozejrza³ siê po poœcieli zas³anej jeszcze kocem. – Przepraszam. – Nie szkodzi. Puœci³ zas³onê i ju¿ mniej energicznie wróci³ do czytania bo drewniana konstrukcja ju¿ siê nie zachwia³a ale gazeta szeleœci³a dalej. Tylko co chwila lekko ugina³y siê deski jego pryczy i z góry dochodzi³y pochrz¹kiwania. Zapewne, jak wielu innych, z³apa³ w górach ma³¹ chrypkê.

179


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o By³em oparty plecami o œcianê. Jedyna lampa pod sufitem wystarczaj¹co oœwietla³a ca³¹ sypialniê, szczególnie jej górne pos³ania. Jednak na dolnych pryczach, zw³aszcza pod œcianami panowa³ pó³mrok. Jak zwykle dla wygody oplot³em s³upki naprê¿on¹ link¹ i rozwiesi³em na niej codzienne pranie oraz wilgotny po k¹pieli rêcznik. Ten rêcznik i uprana koszulka zas³ania³y mnie od œwiat³a daj¹c spokojny pó³mrok. Przebrany w pid¿amê mia³em ju¿ zamiar spaæ, ale niespodziewanie nasz³y mnie refleksje nad panuj¹c¹ atmosfer¹ i siedzia³em rejestruj¹c sceneriê oraz dyskretnie obserwowa³em pozosta³ych. Nie dostrzeg³em reakcji dziewczyny z lusterkiem na zachowanie mojego s¹siada z góry, ale chyba tylko na chwilê oderwa³a wzrok od swojego odbicia i zatrzyma³a pracowit¹ d³oñ. Zarejestrowa³em jedynie jej spojrzenie wracaj¹ce ju¿ na lustro i kolejne poci¹gniêcie pêdzelka. Starszy pan zakoñczy³ pracê nad skarpet¹, wsta³ i sprz¹ta³ nici. M³ody ch³opak w kucki, odwrócony do mnie ty³em, precyzyjnie ustawia³ b³yszcz¹ce buty. WyraŸnie szuka³ dla nich takiego miejsca, gdzie nie bêd¹ nikomu przeszkadza³y. ........................................................

Para m³odych ludzi siedz¹ca na s¹siednim dolnym ³ó¿ku patrzy³a teraz w moj¹ stronê. Ich twarze te¿ by³y ukryte w cieniu ale nie tak g³êbokim jak mój. Jej blond w³osy nieco doœwietla³y obraz. Mój zawieszony od frontu jasny rêcznik i koszulka musia³y dawaæ du¿y kontrast œwiat³a z wnêtrzem mojej przestrzeni. Mogli dojrzeæ co najwy¿ej moje kolana. Zaraz te¿ zajêli siê sob¹. On, podobnie jak ja, opar³ siê o œcianê. Ona siedz¹c bokiem do niego opar³a plecy o jego podci¹gniête kolana i wpatrywali siê w siebie. Pewnie coœ do siebie mówili szeptem a mo¿e tylko patrzyli. Jej d³onie by³y pod jego grubym swetrem. Nie wiem czy obydwie, ale jedn¹ w³aœnie schowa³a. On jedn¹ rêk¹ otoczy³ jej kark i ramiona, druga powoli b³¹dzi³a po kraciastej koszuli dziewczyny. Mieli siebie i nic nie musieli udawaæ. Czu³em nik³y smutek zazdroœci. Te¿ mog³em tu byæ nie sam, ale ona z gór lubi³a tylko Jastrzêbi¹ Górê a ja z morza tylko Morskie Oko. W koñcu jakaœ tam góralka kiedyœ naszy³a swojemu facetowi morskie muszelki na kapeluszu. No i dobrze!

180


Teraz tylko Alpy Wtedy otworzy³y siê drzwi i z rozmachem wszed³ ostatni z mieszkañców naszej sypialni. Wraca³ spod prysznica. Mokre zmierzwione w³osy, rêcznik owiniêty na wypranych rzeczach, k³¹b ubrañ pod pach¹ i przebranie w pid¿amê œwiadczy³y o tym jednoznacznie. – Ale¿ kolejka – rzuci³ w przestrzeñ. Zacz¹³ porz¹dkowaæ przyniesione tobo³ki i nie zra¿ony brakiem reakcji kontynuowa³ nie zwracaj¹c siê do nikogo konkretnie. – Jaki numer, s³uchajcie! – zwraca³ siê do nas jakbyœmy znali siê od dawna a nie od kilku godzin – Przysz³o trzech takich napalonych, ¿e szok. Mówi¹, ¿e przeszli ca³¹ Orl¹ w jeden dzieñ – od Krzy¿nego do Zawratu... – To nie ca³kiem ca³¹ – zauwa¿y³ uporz¹dkowany ju¿ pan od ig³y. – Co tam – ch³opak zdaje siê nie bardzo wiedzia³ jak¹ nieca³oœæ starszy pan mia³ na myœli – Ktoœ im naopowiada³, ¿e w jeden dzieñ to jest niemo¿liwe i przyjechali dzisiaj rano sprawdziæ to. Chyba totalne cepry, bo mówili bez sensu. O topografii pojêcia nie maj¹. Wszystko im siê pomiesza³o. W kó³ko nawijali tylko o ³añcuchach i klamrach. Darli siê pod prysznicami jak diabli. Mówiê wam, adrenalina lecia³a im jeszcze z uszu. – No i co z tego – mój towarzysz z góry od³o¿y³ gazetê, usiad³ z g³oœnym skrzypniêciem desek i spuœci³ nogi z pryczy. Dynda³y teraz zas³aniaj¹c mi wszystko. Musia³em siê wychyliæ, by cokolwiek widzieæ. – Z tego nic, ale jeden waln¹³, ¿e jak ju¿ ca³e Tatry pokonali... – tak gadali, jak Boga kocham – ch³opak obróci³ siê dooko³a pokazuj¹c wszystkim swoj¹ twarz dla zaœwiadczenia, ¿e mówi prawdê. – Wiêc jak ju¿ je pokonali, te ca³e Tatry, to teraz przed nimi tylko Alpy... – zakoñczy³ przypatruj¹c siê wszystkim po kolei w oczekiwaniu naszych reakcji. Szybko zarejestrowa³em b³yski rozbawienia w oczach m³odej pary. Dziewczyna z lusterkiem tylko pokiwa³a tu³owiem na boki. Pauzy po ka¿dym ruchu zdecydowanie wskazywa³y na jej pow¹tpiewanie a nie uznanie. Facet z góry mocno westchn¹³ i chyba siê mocno poruszy³ bo deski wyda³y odg³os wyj¹tkowo donoœny. Musia³ mieæ niez³¹ wagê. – No i coœ pan na to odpowiedzia³? – we wzroku pana od ig³y by³o wy³¹cznie zaciekawienie. Nie wydawa³ siê speszony atakuj¹cym

181


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o wzrokiem m³odziana. WyraŸnie zak³ada³, ¿e ch³opak musia³ tam pod prysznicem coœ wa¿nego powiedzieæ. Nie myli³ siê. – To nie by³o pytanie. Ale jak ju¿ wychodzi³em, to powiedzia³em im, ¿e ca³¹ Orl¹ mo¿na zrobiæ bez dotykania ³añcuchów. – O cholera – starszy pan spowa¿nia³. Przytulona para wystawi³a g³owy spod górnej pryczy. Dziewczyna z lusterkiem opuœci³a zmêczone ju¿ zapewne ramiona i zastyg³a wpatrzona wyczekuj¹co w wycieraj¹cego g³owê ch³opaka. Nad moj¹ g³ow¹ zaszeleœci³a zgniatana gazeta. Napiêcie wyraŸnie wzros³o. – A mo¿na? – spyta³ spokojnie i zupe³nie bez emocji wpatrzony w swoje b³yszcz¹ce dzie³o i dot¹d jakby niezainteresowany rozmow¹ ch³opak zamykaj¹c pude³ko pasty. – Mo¿na – odpowiedzieliœmy nierówno, ale zgodnie z panem od ig³y i moim towarzyszem z góry. Ja to kiedyœ zrobi³em. Ci dwaj pewnie te¿. Przy du¿ym doœwiadczeniu jest to spory, ale w koñcu nie nadzwyczajny wyczyn. No, mo¿e poza paroma miejscami, gdzie trzeba umieæ doœæ sporo i nawet przy suchej skale jest mocno ryzykownie. Dla nowicjuszy mo¿e to byæ zabójczy test. Na pewno zaœ by³by skrajnie niebezpieczny. – Nie wiedzia³em. Tak tylko waln¹³em ¿eby ich zgasiæ – m³odzian z zak³opotaniem potar³ mokre w³osy i popatrzy³ niepewnie po naszych twarzach, ale nie zobaczy³ w nich nic nagannego. WyraŸnie dociera³o do niego, ¿e mocno przesadzi³. Ale to by³ wy³¹cznie jego problem. Powiedzia³ im tyle ile powiedzia³ i nikt z nas nie móg³ cofn¹æ jego s³ów. Jeœli ci faceci pójd¹ nastêpnego dnia sprawdziæ jego informacjê, tylko on bêdzie za to odpowiedzialny. I to wy³¹cznie przed sob¹ samym. Nikt poza nim nie bêdzie móg³ go os¹dzaæ. Nikt te¿ nie bêdzie w stanie go usprawiedliwiæ. Mo¿e rzeczywiœcie paln¹³ tak dla zgaszenia pajaców, ale to nie zmienia postaci rzeczy, ¿e byæ mo¿e ich podpuœci³. Dziewczyna na górnej pryczy zmywa³a energicznie twarz. Facet nade mn¹ uk³ada³ siê znowu, ale gazety ju¿ nie s³ysza³em. Ch³opak po skoñczeniu pastowania wyszed³ siê myæ. M³oda para w milczeniu przygotowywa³a swoje pos³ania.

182


Teraz tylko Alpy Zak³opotany m³odzian wzruszy³ wreszcie ramionami, wszed³ na górn¹ pryczê i zakopa³ siê w poœcieli. Po chwili podniós³ g³owê: – Kto zgasi œwiat³o? – wola³ chyba ten dzieñ ju¿ zakoñczyæ. – Ostatni – pan od ig³y te¿ ju¿ le¿a³. – Dobranoc – oœwiadczy³em, ¿e mnie tu ju¿ nie ma. – Dobranoc – odpowiedzia³a zgodnie reszta towarzystwa zbieraj¹ca siê do spania. Dziewczyna od makija¿u chyba przebiera³a siê pod kocem bo jej g³os by³ mocno przyt³umiony. Szepty i ciche krz¹tania pozwala³y przypuszczaæ, ¿e za chwilê wszyscy bêdziemy spali.

183


Kilka dni w górach Po kilku udanych, jednodniowych wypadach na górskie szlaki mo¿e siê okazaæ, ¿e – to jest to! Zaczyna siê wtedy ca³kiem nowy rozdzia³ ¿ycia turysty. Szajba górska ma wszelkie cechy choroby psychicznej. Dolegliwoœæ miewa ró¿ne nasilenie: od ³agodnego zami³owania a¿ do wrêcz maniakalnego d¹¿enia za wszelk¹ cenê w kierunku gór, przy ka¿dej mo¿liwej okazji – nawet zawodowej. Znam osobiœcie powa¿nego pana, który zapatrzony smêtnie w piramidy egipskie ¿a³owa³, ¿e nie jest w³aœnie w Tatrach. Niezale¿nie wszak od stopnia opanowania umys³u przez zami³owanie do gór, mo¿na realizacjê tych marzeñ podzieliæ na dwie zasadniczo ró¿ni¹ce siê formy. Kilka Pierwsza dni w górach z nich polega na spêdzaniu urlopów w okolicach podgórskich i dokonywanie jednodniowych wypadów w góry. Do uprawiania takiego procederu w zupe³noœci wystarcz¹ rady zamieszczone w poprzedniej czêœci cyklu. Nabierane z czasem doœwiadczenie i pomoc zaprzyjaŸnionych przy okazji osób pozwoli na prawid³owy rozwój i nale¿yte kultywowanie dopiero co nabytej lecz nieuleczalnej, bywa choroby. Druga z form to kilkudniowe pobyty w schroniskach górskich i codzienne wycieczki na okoliczne szlaki. Ma to t¹ zaletê, ¿e nie trzeba przy ka¿dej wycieczce wdrapywaæ siê z do³u do schroniska i wieczorem ze schroniska schodziæ w doliny. Przeciêtnie daje to cztery do piêciu godzin dziennie wiêcej czasu na rzeczywiste pog³êbianie umi³owanej dolegliwoœci. Wymaga jednak nieco wiêcej ekwipunku i kilku rzeczy zupe³nie zbêdnych na jednodniowych wycieczkach. W fazie przygotowañ wystêpuj¹ tak¿e zupe³nie nowe elementy. W³aœnie dla chêtnych na takie pobyty w górach przeznaczona jest ta, druga czêœæ moich porad. Bêdzie jeszcze trzecia – dla mi³oœników wielodniowych górskich wêdrówek z namiotem, ale to póŸniej.

184


Kilka dni w górach Dla uporz¹dkowania przyj¹³em formê kolejno nastêpuj¹cych uwag do poprzednich rozdzia³ów. Ca³kiem nowe pozycje zostan¹ wypunktowane w odpowiednich miejscach.

Bielizna Rodzaj bielizny pozostaje bez zmian. Na jednodniow¹ wycieczkê potrzebne s¹ dwie zmiany. Z bied¹ mo¿e wystarczyæ jedna. Na kilkudniowe wypady konieczne s¹ trzy komplety. Cztery to absolutne maksimum. Zabieranie zmian bielizny na ka¿dy kolejny dzieñ pobytu jest b³êdem. Pamiêtajmy o minimalizacji obci¹¿enia. W polskich schroniskach górskich s¹ zupe³nie dobre warunki do prania i suszenia odzie¿y. Ka¿dy nocuj¹cy w schronisku mo¿e bez ograniczeñ i dodatkowych op³at korzystaæ z nich. Kradzie¿e w schroniskowych suszarniach zdarzaj¹ siê niezwykle rzadko jak na polskie warunki. Poza tym warto zabraæ ze sob¹ szeœæ metrów bardzo cienkiej, mocnej linki. Schroniskowe ³ó¿ka s¹ zwykle piêtrowe. Zarówno dolne, jak i górne z nich pozwala na szybkie rozpiêcie naprê¿onej linki wokó³ niego i uzyskanie dogodnej suszarki wypranych rzeczy i mokrych rêczników. Szczególnie kobiety, ale nie tylko, chêtnie korzystaj¹ z tego rozwi¹zania. Schroniskowe sypialnie s¹ zawsze ozdobione takimi girlandami. Mo¿e nie jest to zbytnio eleganckie, ale tym nie warto siê przejmowaæ. Sposób ten jest ogólnie akceptowany. Skoro ju¿ mowa o praniu. Woda schroniskowa jest bardzo twarda i najlepiej stosowaæ dobrze wyp³ukuj¹cy siê p³yn do prania. Mo¿na z jego u¿yciem praæ nawet w zimnej wodzie. P³ukanie nie bêdzie koszmarem. Œwietnie sprawdzaj¹ siê preparaty uzyskiwane na bazie oleju kokosowego. Rzeczy wyprane z u¿yciem myd³a lub proszku wymagaj¹ bardzo d³ugiego p³ukania. Niedok³adnie wyp³ukana bielizna bywa zwykle powodem dotkliwych podra¿nieñ skóry. Pranie najlepiej zrobiæ przy okazji k¹pieli natychmiast po powrocie z wycieczki. Przechowywanie w plecaku nie pranej odzie¿y prêdko doprowadzi do wydobywania siê z niego nieciekawych zapachów.

185


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o OszczêdŸmy tego sobie i wspó³spaczom. Wszyscy chc¹ w górach oddychaæ wy³¹cznie œwie¿ym powietrzem.

Odzie¿ wierzchnia Do rzeczy wymienionych w poprzedniej czêœci porad nale¿y doliczyæ dodatkow¹ koszulê i wygodne, lekkie spodnie bawe³niane z du¿ymi kieszeniami. Spodnie takie przydaj¹ siê w czasie podró¿y w góry i podczas samego pobytu w schronisku. W schroniskowych sypialniach jest bardzo ma³o miejsca i prawie wszystko poza spaniem trzeba robiæ w pomieszczeniach ogólnych lub wrêcz na zewn¹trz. Zawsze wtedy jest sporo drobiazgów, które nale¿y mieæ przy sobie. Du¿e i luŸne kieszenie rozwi¹zuj¹ ten problem. Dobrze, jeœli s¹ zapinane.

Buty Dok³adnie takie same buty s¹ potrzebne na kilka wycieczek jak na jedn¹. Konieczna jest jednak pasta i ma³y mazak. Warto mieæ tak¿e odpowiedni impregnat do butów. O buty nale¿y dbaæ starannie i codziennie. Zapastowanie ich i impregnowanie po ka¿dym wysuszeniu jest regu³¹. Odwdziêcz¹ siê. Po wycieczce dobrze jest zmieniæ buty na coœ lekkiego i niezbyt ciasnego. Roznoszenie b³ota na butach po czystych sypialniach schroniska nie jest mile widziane. Pójœcie pod prysznic w ciê¿kich buciorach te¿ nie jest dobrym pomys³em. ¯adne kapcie nie nadaj¹ siê do tego, choæ dy¿uruj¹cy w schroniskach ratownicy przedk³adaj¹ je ponad wszystko. Oni jednak pochodz¹ od innej ma³py ni¿ my – zwykli œmiertelnicy. Do poruszania siê po schronisku i jego otoczeniu dobrze jest mieæ tenisówki – najl¿ejsze z dostêpnych. Wieczorem przy schronisku jest zwykle zimno. W tenisówkach powinny zmieœciæ siê wiêc grube skarpety. Posiadacze wiêkszej kasy siêgn¹ morze po specjalne sanda³y do schroniskowych peregrynacji. S¹ one œwietne nawet pod prysznic, ale du¿o ciê¿sze od tenisówek. Pamiêtajmy, ze ka¿dy zabrany drobiazg trzeba co najmniej do wysokoœci schroniska wytaszczyæ na w³asnych plecach.

186


Kilka dni w górach

Kurtka i spodnie Takie same jak na jeden dzieñ. Tylko getrów trzeba wzi¹æ wiêcej – dwie, góra trzy pary. Zwykle w ci¹gu jednego tygodnia drze siê jedna para. Nie ma sensu cerowaæ wiêkszych dziur. Rozsypi¹ siê bowiem przy pierwszej próbie za³o¿enia. Na szczêœcie zwyk³e getry nie s¹ drogie. Spodnie na pobyty w samym schronisku opisa³em wczeœniej.

Przybory do szycia Dwie ig³y i kilka zwitków nici w kolorach stosowanej odzie¿y.

Strój nocny Najwygodniejsze s¹ luŸne, dzianinowe pid¿amy. Zarówno dla panów jak i pañ. Mo¿e to byæ zwyk³y, cienki dres bawe³niany. Krajowe schroniska s¹ za ma³e i w sezonie turyœci niemaj¹cy wczeœniejszych rezerwacji œpi¹ na pod³odze w korytarzach. Czasem nawet na schodach i w jadalni. Mówi siê o nich „gleba”, ale z intonacj¹ wskazuj¹c¹ na szacunek. Przejœcie noc¹ do toalety nad pokotem œpi¹cych w œpiworach wymaga nie lada akrobacji. Koszula nocna albo szlafrok mog¹ okazaæ siê w takiej sytuacji po prostu œmieszne. Na pewno zaœ bêd¹ ryzykowne.

Higiena osobista Na jednodniowej wycieczce wystarcza kilka zwitków papieru toaletowego i paczka chusteczek higienicznych. Panie zabieraj¹ jeszcze „uskrzydlon¹” galanteriê papierow¹. Inne sprawy za³atwia siê na dole w miejscu noclegów. Instaluj¹c siê na kilka dni w schronisku górskim bêdziemy mieli znacznie wiêksze potrzeby.

Myd³o Nasze ulubione, chocia¿ warto pomyœleæ o wersji nawil¿aj¹cej skórê. Górska woda jest nadzwyczaj twarda. Konieczna jest mydelniczka – najlepiej z wyjmowanym wk³adem do suszenia. Wielkoœæ kostki dostosowana do co najmniej jednej dziennie k¹pieli ca³ego cia³a.

187


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o Szczotka do r¹k Najzwyklejsza, byle ma³a i lekka. Skalny py³ wbija siê w skórê i pod paznokcie nadzwyczaj mocno.

Rêcznik Z cienkiej froty – du¿y, ale nie przeœcierad³o. Chodzi o dok³adne wytarcie po k¹pieli ca³ego cia³a i g³owy. Cienka frota szybko schnie. Zabieranie do schronisk suszarek do w³osów a tym bardziej lokówek jest pozbawione sensu. Stanowi¹ wiêc zupe³nie zbêdne obci¹¿enie. Zwykle s¹ znaczne k³opoty z ich pod³¹czeniem. Gniazda pr¹dowe w ³azienkach nie wytrzymuj¹ ich mocy a te znajduj¹ce siê w recepcjach s¹ ci¹gle s¹ zajête przez ³adowarki telefoniczne. Zabiegi zwi¹zane z suszeniem i uk³adaniem w³osów w takich miejscach jak recepcja nie nale¿¹ do przyjemnoœci.

Szampon Koniecznie wersja do codziennego stosowania. Wielkoœæ opakowania zale¿na od planowanej iloœci dni pobytu. Pojemnik koniecznie z zakrêtk¹, bo zatrzaski œciœniête w plecaku puszczaj¹.

Szczoteczka i pasta do zêbów Nasze ulubione. Warto jednak pomyœleæ o twardym futerale dla szczoteczki. Pasta powinna byæ w tubie plastikowej i mieæ zakrêtkê. Zamkniêcia zatrzaskowe w œcisku plecaka robi¹ przykre niespodzianki. Jeszcze gorzej zachowuj¹ siê tubki metalowe.

Przybory do golenia Radzê zrezygnowaæ z ciê¿kich domowych egzemplarzy i zast¹piæ je plastikow¹ „jednorazówk¹” i ma³ym pojemnikiem ¿elu. Razem jest to du¿o l¿ejsze. Wodê koloñsk¹ najlepiej zabieraæ w bardzo ma³ych plastikowych buteleczkach. Oczywiœcie maszynki elektryczne do golenia nale¿y zostawiæ w domu z tego samego powodu co suszarki do w³osów. Zasobniejsi mog¹ kupiæ mechaniczn¹ maszynkê do golenia w wersji trekkingowej. Napêd dynamometryczny uniezale¿nia od Ÿróde³ pr¹du, ale wa¿y takie cudo strasznie du¿o. Jeœli wola?

188


Kilka dni w górach G¹bka Warto nosiæ nawet doœæ du¿e egzemplarze. Bardzo u³atwiaj¹ k¹piel. W czasie t³oku pod prysznicami mo¿na przy pomocy g¹bki umyæ siê kompletnie przy umywalce. Kiedy zabraknie pod prysznicami ciep³ej wody, a to siê zdarza89, nawet ca³kiem zimna woda w g¹bce nie odstrasza przed k¹piel¹. G¹bkê mo¿na dla wygody przeszyæ dwoma zachodz¹cymi na siebie pêtlami z cienkiego stilonowego sznureczka. Umo¿liwi to umycie sobie ca³ych pleców i bardzo u³atwi powieszenie g¹bki do wysuszenia. Nie znajdziemy miejsca w schroniskowej sypialni na roz³o¿enie wszystkich swoich drobiazgów.

Talk do stóp Koniecznie zabraæ odpowiednio ma³e opakowanie. Zapominaj¹c o nim zwiêkszamy z regu³y zu¿ycie plastrów. Bardzo dobra jest zwyk³a zasypka dla niemowl¹t – tania i do kupienia w wielu kioskach z gazetami.

Kobieca higiena Wymaga szczególnych artyku³ów z grupy wyrobów celulozowych. ¯adna z pytanych kole¿anek nie spotka³a jeszcze specjalnych modeli przeznaczonych dla turystek górskich. Najlepsze wiêc bêd¹ te, których panie u¿ywaj¹ zwykle. Potrzeby natychmiastowego zastosowania ich nastêpuj¹ po przyjeŸdzie w góry zupe³nie niezale¿nie od osobistego kalendarza i radzê ka¿dej kobiecie mieæ ich ma³y zapas zawsze przy sobie. Nie w ka¿dym schronisku mo¿na kupiæ ten artyku³. Niektóre kobiety umieszczaj¹ dodatkowy pakuneczek z podpaskami w pakiecie ratunkowym i maj¹ go w plecaku zawsze.

Grzebieñ i lusterko Nie da siê bez tego ¿yæ jak cz³owiek. Chyba, ¿e ma siê problem w³osów „z g³owy”. Obciêcie w³osów „na je¿a” to wielkie u³atwienie w utrzymaniu higieny. 89 Jest takie schronisko w polskich Tatrach, gdzie s¹ zawsze dwa rodzaje wody: zimna i du¿o zimniejsza. Bez g¹bki nie radzê tam nocowaæ.

189


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o Trzeba jednak pamiêtaæ, ¿e maj¹c króciutkie w³osy trzeba koniecznie zawsze nosiæ jakieœ nakrycie g³owy – choæby chustê. Stwórca da³ nam ow³osienie tak¿e dla ochrony przed s³oñcem. Nawet jeœli potrzebê grzebienia da³o siê obejœæ, lusterko trzeba jednak zabraæ. Choæby dla u³atwienia usuniêcia paprocha z oka. Lusterko90 bêdzie jednym z nielicznych szklanych przedmiotów w naszym baga¿u. Dla bezpieczeñstwa radzê zaopatrzyæ siê w ma³e, okr¹g³e z plastikowym obrze¿em. Noszê takie od niepamiêtnych czasów i jeszcze siê nie st³uk³o. Kobiety stale korzystaj¹ce z us³ug zak³adów fryzjerskich powinny zastosowaæ na okres pobytu w schroniskach fryzurê nie wymagaj¹c¹ zbyt wielu zabiegów. Tym bardziej, ¿e codziennie trzeba bêdzie umyæ zapocon¹ g³owê. Opaska na czo³o wykonana z chusty u³atwia w³asn¹ akceptacjê „uproszczonej” fryzury.

Kosmetyczka Wszystkie przybory toaletowe warto mieæ w jednym woreczku czy porêcznej torebce. Bardzo to u³atwia ¿ycie w zagêszczonej przestrzeni schroniska, szczególnie przy korzystaniu z ³azienki. Kosmetyczka powinna byæ mo¿liwie najprostsza – wrêcz zwyk³y, stilonowy woreczek œci¹gany sznureczkiem. Wodoszczelnoœæ kosmetyczki, bardzo cenna w hotelu, tutaj jest wrêcz niepo¿¹dana. Mo¿liwoœæ ³atwego zawieszenia jej w dowolnym miejscu jest najwa¿niejsz¹ cech¹ dobrej kosmetyczki schroniskowej. Pozbawion¹ czêœci sztywnych ³atwiej bêdzie upchn¹æ w plecaku.

Kosmetyki upiêkszaj¹ce Nawet wczesne nastolatki nie potrafi¹ siê bez nich obejœæ. Na kilka dni w góry warto zabraæ poza kremami i szminkami ochronnymi (UV) spore opakowanie kremu nawil¿aj¹cego. Twardoœæ wody w górach powoduje 90

190

Od biedy wystarczy lusterko sygna³owe, jeœli takie posiadamy.


Kilka dni w górach koniecznoœæ zastosowania takiego kremu na ca³ym ciele po ka¿dej k¹pieli. Prawie wszystkie kole¿anki nosz¹ niewielkie opakowania plastikowe z tonikiem do twarzy i woreczek z wacikami. Ca³¹ resztê kosmetyków mo¿na z powodzeniem zostawiæ na inne okazje. Nawet najlepsze w œwiecie pudry, szminki, tusze, kredki czy cienie sp³yn¹ z potem na pierwszym d³u¿szym podejœciu. Niedowierzaj¹cym paniom radzê spytaæ jak¹kolwiek charakteryzatorkê pracuj¹c¹ w du¿ej wytwórni filmowej. One znaj¹ siê na tym du¿o lepiej ni¿ najdro¿sze w kraju wizarzystki. Po po³udniu i wieczorem w schronisku doskonale zrobiony makija¿ jest zupe³nie nie na miejscu. Radzê wiêc daæ skórze odpocz¹æ od chemii przez tych kilka dni. Dodatkowymi nagrodami jest za to – du¿o l¿ejszy baga¿ oraz sen o kilka minut d³u¿szy ka¿dego dnia.

Dodatki Jeœli chodzi o opisywane w pierwszej czêœci dodatki, to nic nie radzê zmieniaæ. Wszystkie tam umieszczone rady zachowuj¹ swoj¹ aktualnoœæ. Wybieraj¹c siê na kilka dni warto zamiast jednego worka na œmieci, zabraæ spor¹ garœæ zawalaj¹cych nasze domy szeleszcz¹cych reklamówek. Na odpadki nadaj¹ siê œwietnie. Wystarczy jeden woreczek na ka¿dy dzieñ pobytu, ale lepiej zabieraæ ich du¿o wiêcej.

Nó¿ schroniskowy Cechy dobrego wycieczkowego no¿a, zamieszczone w pierwszej czêœci porad, s¹ dalej wystarczaj¹ce. Tyle tylko, ¿e w czasie kilkudniowego pobytu nie wystarczy tylko obraæ jab³ko czy pokroiæ kanapkê. Trzeba tak¿e przygotowaæ tê kanapkê. Potrzebne jest nieco bardziej rozwiniête narzêdzie. Najpierw okreœliæ trzeba wiêc funkcje tego narzêdzia. Zwykle zwi¹zane jest to ze sposobem przygotowywania posi³ków, choæ nie tylko. Okreœlenie tych funkcji to powa¿na sprawa. Najpierw zatem trzeba podj¹æ decyzjê – jak bêdziemy siê od¿ywiaæ w schronisku?

191


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o Sposoby od¿ywiania siê w schronisku Decyzja o sposobie od¿ywiania siê w czasie pobytu w schronisku definiuje znaczn¹ czêœæ potrzebnego sprzêtu. Sposoby s¹ trzy i opiszê je kolejno okreœlaj¹c ich zalety i wady a tak¿e uzasadniaj¹c odpowiednie potrzeby sprzêtowe. Najprostszym sposobem jest ca³kowite poleganie na schroniskowej sto³ówce. Nie potrzebujemy wtedy ¿adnego dodatkowego sprzêtu. Ma³o tego, nie musimy targaæ do schroniska ¿adnego prowiantu. Jest to bardzo wygodne i – co najwa¿niejsze, nie sprawia ¿adnego k³opotu z planowaniem, zakupami, pakowaniem i tak dalej. Plecak transportowy mo¿e byæ przy tym rozwi¹zaniu znacznie mniejszy i tym samym tañszy. Sto³ówki schroniskowe dzia³aj¹ od godziny ósmej rano a¿ do dwudziestej pierwszej i oferuj¹ naprawdê szeroki asortyment posi³ków. Jeœli ktokolwiek obawia siê wysokich cen w schroniskach, to zapewniam ¿e niepotrzebnie siê martwi. Ceny na posi³ki s¹ naprawdê umiarkowane. Mo¿e tylko chleb kupowany na kromki i cukier nabywany na ³y¿eczki maj¹ ceny absurdalne. Tak naprawdê, drogie w schroniskach jest piwo i inne alkohole oraz ³akocie: ciasteczka, batony, chipsy, lizaki, gumy do ¿ucia i ca³a masa podobnych produktów, na które dzieci naci¹gaj¹ rodziców. Ceny normalnych posi³ków w tatrzañskich schroniskach s¹ znacznie ni¿sze ni¿ w barach na zakopiañskich deptakach91. Wychodzi na to, ¿e ca³kowite poleganie na kuchniach schroniskowych jest doskona³ym rozwi¹zaniem. Nie do koñca jednak. Jak wspomnia³em sto³ówki schroniskowe otwierane s¹ o godzinie ósmej. To jest du¿o za póŸno dla normalnego turysty, który chce w sezonie unikn¹æ t³umów na szlaku. Ten turysta powinien wyjœæ ze schroniska najpóŸniej o siódmej rano. Musi wiêc przygotowaæ sobie wczeœniej œniadanie oraz termos i kanapki na drogê. Zalecam te¿ przed wyjœciem wypiæ coœ gor¹cego.

91 Relacje karkonoskie i w ogóle sudeckie, pieniñskie, gorczañskie oraz wiêkszoœæ beskidzkich s¹ identyczne.

192


Kilka dni w górach St¹d wynika drugi sposób od¿ywiania siê w czasie schroniskowych pobytów. Nazywam go kombinowanym. Polega to na jedzeniu schroniskowych obiadów i ewentualnie kolacji. Œniadanie i kanapki na wycieczki przygotowuje siê samemu z samodzielnie przyniesionych produktów – poza chlebem, który mo¿na kupiæ w schronisku tak¿e w bochenkach – tylko nieznacznie dro¿ej ni¿ w Zakopanem. Ma siê jednak codziennie œwie¿y chleb i to nie pognieciony w plecaku. To te¿ jest coœ warte. Do zastosowania tej metody od¿ywiania siê potrzebnych jest kilka przedmiotów. I tu wracamy do rozpoczêtego ju¿ tematu no¿a.

Scyzoryk Do uwag z poprzedniej czêœci warto dodaæ potrzebê otwierania konserw. Najlepsze otwieracze znajduj¹ siê w scyzorykach gerlachowskich. Jeœli nasz ulubiony scyzoryk nie posiada otwieracza, warto zaopatrzyæ siê w leciusieñki, blaszkowy otwieracz za³¹czany do niektórych konserw. Jest on tak lekki i ma³y, ¿e warto go na sta³e dowi¹zaæ do linki œci¹gaj¹cej worek prowiantowy. Nie zgubi siê. Trzeci¹ i ostatni¹ z potrzebnych w warunkach schroniska funkcj¹ scyzoryka jest mo¿liwoœæ opi³owania paznokci, ale i t¹ mo¿na rozwi¹zaæ zwyk³ym pilniczkiem. Reasumuj¹c – wystarczy nasz ulubiony scyzoryk wycieczkowy.

Nó¿ zêbaty Najlepiej z prawie dwudziestocentymetrowym ostrzem, cylindrycznie uformowanymi zêbami i okr¹g³ym czubkiem. Zêbami kroimy ³atwo nawet œwie¿utki chleb lub miêkki pomidor. Okr¹g³y koniec pozwala szybko smarowaæ kanapki. Takim no¿em trudno siê skaleczyæ, nawet gdy natkniemy siê rêk¹ na go³e ostrze w ciasnym plecaku.

Bawe³niany woreczek na chleb To w tym woreczku, razem z chlebem powinien byæ przenoszony nó¿ zêbaty. Radzê tak planowaæ zakupy chleba w schronisku, aby do minimum ograniczyæ noszenie go w plecaku. Ma to znaczenie przy ewentualnym przenoszeniu siê do innego schroniska. Jest utartym zwyczajem, ¿e opuszczaj¹c schronisko zostawia siê wspó³spaczom

193


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o koñcówkê chleba. Wyrzucanie reszty powszechnie uwa¿a siê za nietakt.

pieczywa

do

œmietnika

Deska do krojenia Wrêcz niezbêdna. Najlepiej samemu przygotowaæ j¹ z cieniutkiego, jednomilimetrowego tekstolitu lub rezoteksu – do kupienia w ka¿dej hurtowni elektrotechnicznej. Arkusik wielkoœci zeszytu akademickiego kosztuje oko³o 2 z³ote. Taka „deseczka” jest dwadzieœcia razy l¿ejsza od kupowanej w sklepie i w plecaku w ogóle nie zajmie miejsca, jeœli wsuniemy j¹ wzd³u¿ utwardzenia plecowego. Op³aca siê wywierciæ w deseczce trzycentymetrowy otwór przy brzegu d³u¿szego boku – doskonale zastêpuje kieliszek do jajka na miêkko.

Pojemnik na t³uszcz Koniecznie dobrze zamykany. Wystarczy odpowiedniej wielkoœci s³oik z szerok¹ zakrêtk¹. Zakrêtka powinna mieæ szeœæ, a nie cztery zaczepy gwintowe. Bêdzie szczelniejsza. Mo¿na kupiæ specjalne pojemniki ze stali nierdzewnej z dobrymi uszczelkami i zatrzaskami. S¹ du¿o l¿ejsze od s³oików i nie t³uk¹ siê. Ceny s¹ takie sobie – mo¿na wytrzymaæ.

Drugi termos W tym pierwszym bêdziemy wieczorem przygotowywaæ gor¹cy napój na kolejn¹ wycieczkê. W drugim, tak¿e korzystaj¹c ze schroniskowego wrz¹tku, przygotujemy gor¹cy napój do œniadania. Alternatyw¹ drugiego termosu jest kompletna kuchenka turystyczna z mena¿kami, bo jakoœ ten gor¹cy napój trzeba rano przygotowaæ. Nie jest to jednak dobry pomys³. Kuchenka wa¿y znacznie wiêcej ni¿ termos. Jest te¿ znacznie od niego dro¿sza. W schronisku – co przypominam po raz kolejny – nie znajdziemy gniazdka do pod³¹czenia grza³ki elektrycznej92. Nie warto jej nosiæ. 92 Te w ³azienkach maj¹ tak s³abe bezpieczniki, ¿e po pod³¹czeniu grza³ki natychmiast „wysiadaj¹”. Zwykle te¿ nie dzia³aj¹. St¹d wczeœniejsze uwagi o suszarkach do w³osów, lokówkach i golarkach elektrycznych.

194


Kilka dni w górach Kubek Najlepiej pó³litrowy nierdzewny lub emaliowany93. Pozwala z w³asnej herbaty czy kawy i schroniskowego wrz¹tku przygotowaæ gor¹cy napój. Przydaje siê tak¿e do zalania wrz¹tkiem „chiñskiej” zupki i w ten sposób umo¿liwia szybkie przygotowanie prostego posi³ku przy szczytowym t³oku w bufecie. Doskona³e do tych celów kubki ze stali nierdzewnej w wersji termosowej z przykrywk¹ s¹ coraz tañsze, ale w dalszym ci¹gu du¿o dro¿sze (~ 30 z³) od zwyk³ych.

£y¿eczka Czymœ t¹ herbatê trzeba zamieszaæ a i do zjedzenia „chiñczyka” siê przyda. Dobrze, jeœli koñcówkê r¹czki ma pokryt¹ plastikiem – nie parzy. I to jest wszystko czego potrzebujemy do realizacji kombinowanego sposobu od¿ywiania siê w schronisku. Odrêbn¹ spraw¹ jest konieczny prowiant, ale o tym w odpowiednim miejscu. Trzeci sposób od¿ywiania siê w schronisku – ca³kowicie samodzielne przygotowywanie wszystkich posi³ków – wymaga znacznie wiêcej sprzêtu i zdrowia do jego noszenia. Wypada zacz¹æ od kuchenek turystycznych.

Kocher Najtañsze rozwi¹zanie. Wykonany g³ównie z aluminium: naczynia, pokrywa-patelnia i os³ony palnika oraz chwytak – tak zwana utrzymanka94, zawiera tak¿e mosiê¿ny palnik wraz z jego zamkniêciem. Waga – oko³o 0,8 kilograma. Jego stosowanie wymaga sporej iloœci denaturatu – oko³o 0,15 litra na osobê dziennie. Paliwo to w pó³litrowych

93 Pozornie lepsze, bo l¿ejsze kubki plastikowe ³atwo pêkaj¹ w plecaku – te z miêkkich tworzyw nie nadaj¹ siê do wrz¹tku. Chyba, ¿e ktoœ lubi gdy herbata ma „plastikowy” smak. O wyj¹tkowych wadach naczyñ aluminiowych piszê w innym miejscu – patrz indeks „aluminiowe naczynia”. 94 Zgubienie tego drobnego i prostego elementu praktycznie zupe³nie uniemo¿liwia korzystanie z kochera.

195


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o butelkach (³¹czna waga 0,8 kg) sprzedaje siê – o dziwo, w sklepach spo¿ywczych na stoiskach nomen omen alkoholowych. Zastosowanie do kochera benzyny lub innych paliw ropopochodnych czy choæby rozpuszczalników zawsze koñczy siê eksplozj¹. A poniewa¿ palnik jest metalowy... Do kochera mo¿na stosowaæ wy³¹cznie alkohol etylowy lub jego znacznie tañsz¹ wersjê ska¿on¹ – denaturat. Zwolenników kochera poznaje siê po nieprzyjemnym zapachu pirydyny stosowanej do ska¿ania denaturatu. Po kilku dniach „w terenie” ten paskudny zapach przenika wszystko: od skarpetek po namiot. Po tygodniu nawet banknoty wyjête z portfela wydzielaj¹ kocherow¹ woñ. Ka¿dy starszy turysta pamiêta t¹ w¹tpliw¹ atrakcjê, któr¹ musia³ zaakceptowaæ, bo nie mia³ innego wyjœcia.

Kuchenka butanowa Sk³ada siê z ciê¿kiej butli i lekkiego, sk³adanego pojedynczego palnika. Palnik podwójny w plecaku jest przesad¹. Kilogram butanu wystarcza w schronisku dla dwóch osób na oko³o tydzieñ. Taka kuchenka wa¿y oko³o dwóch kilogramów. Trudno jest kupiæ mniejsze butle. Nape³nienie butli jest mo¿liwe w niektórych stacjach benzynowych. Cena nape³nienia butli turystycznej do 2 kg nie zale¿y od jej wielkoœci. Potrzebne s¹ jeszcze mena¿ki – oko³o 0,3 kilograma.

Kuchenka na kartusze Bardzo nowoczesne rozwi¹zanie, ale co ³atwo przewidzieæ dro¿sze od opisanych wczeœniej. Po¿ytecznym dodatkiem do kuchenki kartuszowej jest tani, plastikowy dysk – podstawka, w któr¹ wciska siê kartusz. Stanowi to œwietne panaceum na du¿¹ wywrotnoœæ95 tych kuchenek, zw³aszcza gdy stosujemy ma³e kartusze. 95 Mniej wywrotne s¹ kuchenki kartuszowe, w których palnik ma swój szeroki trójnóg a kartusz po³¹czony jest z nim przy pomocy giêtkiego wê¿yka i stoi osobno obok palnika. Ma to sens zw³aszcza na wieloosobowych wyprawach, gdzie stosuje siê du¿o wiêksze naczynia. Na kilka dni do schroniska – odradzam.

196


Kilka dni w górach Kuchenka kartuszowa jest bardzo lekka. Mo¿na kupiæ kartusze ró¿nej wielkoœci – zale¿nie od aktualnych potrzeb od stu gramów a¿ po kilogram. Waga kartusza niewiele przekracza wagê samego gazu. Mieszanka gazowa umieszczana w kartuszach ma wiêksz¹ wartoœæ opa³ow¹ ni¿ popularny propan-butan. Palniki s¹ zwykle sk³adane i lekkie. Ca³y komplet takiej kuchni dla dwóch osób na piêæ dni wraz z paliwem i mena¿kami wa¿y poni¿ej 0,8 kilograma. Uwaga! Rozpowszechni³ siê w pewnych krêgach turystów niebezpieczny, a wiêc niedobry zwyczaj nape³niania zu¿ytych kartuszy przy pomocy „fikuœnych” zaworów. Stanowczo odradzam stosowania takich metod obni¿ania kosztów. Po pierwsze – uszczelki z zaworach kartuszowych obliczane s¹ na jedno nape³nienie i po kolejnej „regeneracji” kartusza mog¹ okazaæ siê nieszczelne a to grozi wybuchem i to niezale¿nie od tego czy w³aœnie korzystamy z kuchenki czy nie. Po drugie – do powtórnego nape³niania kartuszy u¿ywa siê powszechnie dostêpnego propanu-butanu. Informowa³em ju¿ i powtarzam to jeszcze raz, ¿e kartusze fabrycznie nape³nia siê inn¹ mieszanin¹ gazow¹ do której przeznaczone s¹ palniki kartuszowe. Palnik za³o¿ony na „zregenerowany” kartusz dzia³a inaczej: p³omieñ jest inny – ma inny kolor, szybkoœæ gotowania jest inna – d³u¿sza, zakres regulacji palnika jest znacznie mniejszy, palnik szybciej zatyka siê zanieczyszczeniami pochodz¹cymi z gazu – zdrowia ¿yczê przy czyszczeniu! Jeœli jeszcze nie przekona³em zwolenników „regenerowanych” kartuszy to pozostaje mi ostatni argument: cena oryginalnego kartusza jest za ma³a, by ryzykowaæ nieudany urlop, na który czeka siê ca³y rok.

Kuchenki benzynowe Mo¿na kupiæ doœæ tanie produkcji rosyjskiej, ale s¹ bardzo niebezpieczne. Turyœci nazywaj¹ je z niemiecka „handgranata”. Rzeczywiœcie, potrafi¹ siê szybko przegrzaæ i eksplodowaæ powoduj¹c powa¿ne kontuzje i po¿ary. Trzeba je wiêc przez ca³y czas obserwowaæ i w razie koniecznoœci drastycznie zmniejszyæ p³omieñ. Dla bezpieczeñstwa zawsze miewa³em pod rêk¹ mena¿kê z wod¹.

197


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o I razu pewnego przyda³a siê. Nie wolno ich te¿ u¿ywaæ w pomieszczeniach zamkniêtych. Nawet w tak zwanych kuchniach turystycznych, ze wzglêdu na du¿e iloœci emitowanych oparów benzyny w czasie uruchamiania oraz wydzielane póŸniej spaliny i czêste kopcenie, wzbudzaj¹ niechêæ innych turystów. Iluzoryczn¹ zalet¹ prawie wszystkich wiêkszych – a wiêc ciê¿szych – kuchenek benzynowych jest mo¿liwoœæ wlania do nich takiej iloœci paliwa jakiej potrzebujemy na przyk³ad na dwa czy trzy dni. S¹ jednak fantastyczne nowoczesne modele kuchenek benzynowych zupe³nie innej ni¿ wschodnia proweniencji, które bij¹ na g³owê wszystkie wy¿ej wymienione rozwi¹zania – z kartuszami w³¹cznie. Grzej¹ rewelacyjnie. Poza tym daj¹ siê ³atwo przestawiæ (prosta wymiana dyszy g³ównej – komplet w zestawie) na dowolne paliwo p³ynne, od denaturatu a¿ po naftê a niektóre dzia³aj¹ nawet na lekki olej opa³owy czy napêdowy. Maj¹ te¿ funkcjê ¿arow¹ – do ogrzewania namiotów. Ich ceny znacznie przekraczaj¹ jednak zdrowy rozs¹dek oraz potrzeby kilkudniowego turysty. Maj¹ raczej zastosowanie na dalekich, egzotycznych i d³ugich wyprawach w tereny gdzie trudno przewidzieæ rodzaj dostêpnego paliwa96. Kiedy zupe³nie nie wiadomo co nas spotka, trzeba byæ przygotowanym na absolutnie ka¿d¹ mo¿liwoœæ.

Mena¿ki Najbardziej popularne s¹ aluminiowe mena¿ki typu harcerskiego. Komplet zawiera dwa naczynia z d³ugimi, przegubowymi r¹czkami: 96

Nawet najwiêksze wyprawy himalajskie nie zabieraj¹ z sob¹ kompletu paliwa na ca³y pobyt – koszty transportu! Zabieraj¹ tylko paliwo „szturmowe”. Paliwo na potrzeby obozów bazowych kupuje siê w miejscu organizowania karawany. Karawany transportowe zaopatruj¹ bazy g³ówne wypraw tak¿e w niemo¿liwe do zdobycia na tych wysokoœciach drewno na opa³. Wyprawy trekkingowe zawsze zaopatruj¹ siê na starcie trasy. Tylko na Antarktydê i do Arktyki oraz w zupe³nie bezdrzewne odludzia zabiera siê komplet paliwa na ca³¹ wyprawê. W arktycznych warunkach najlepiej sprawdza siê stara poczciwa nafta – te¿ polski wynalazek!

198


Kilka dni w górach wiêksze i mieszcz¹ce siê w nim mniejsze oraz pokrywkê-patelniê i osobny chwytak97 do niej. Jest to zupe³nie zadowalaj¹cy sprzêt nawet dla dwóch osób, ale ³atwo ulega pogiêciu i z racji tworzywa paskudnie brudzi wszystko w plecaku98.

97

Jeœli zgubimy ten chwytak lub zapomnimy go zabraæ funkcja patelni jest nie do wykorzystania a str¹canie no¿em gor¹cej pokrywki znad wrz¹tku czêsto koñczy siê wylaniem ca³oœci. 98 Wszelkie naczynia i sztuæce aluminiowe maj¹ jeszcze jedn¹ powa¿n¹ wadê: aluminium doœæ ³atwo wchodzi w reakcje z produktami spo¿ywczymi zawieraj¹cymi jakiekolwiek kwasy. Prawie ka¿dy produkt spo¿ywczy zawiera kwasy – nawet mas³o. Powierzchnia naczynia ulega zatem powolnemu rozpuszczaniu i spo¿ywamy wraz z posi³kami kolejne porcje truj¹cego aluminium. Inne sk³adniki posi³ku powoduj¹ na szczêœcie utlenienie aluminium i naczynie pokrywa siê przy tym ciemn¹ warstewk¹ pasywn¹. Ta w³aœnie szaro-bura, brzydka warstewka chroni nas przed kolejnymi porcjami aluminium przechodz¹cymi do kolejnych posi³ków. Tak wiêc, nie nale¿y nigdy szorowaæ wnêtrz aluminiowych naczyñ „na b³ysk” co niestety stosowane jest nagminnie. Naczynia aluminiowe nale¿y wewn¹trz myæ bez u¿ycia proszków i past, stosuj¹c wy³¹cznie lekko szorstkie g¹bki pozostawiaj¹c ciemny, ochronny nalot. Na zewn¹trz mog¹ sobie b³yszczeæ – mo¿e nawet powinny. Naczynia aluminiowe nale¿y zaraz po kupieniu potraktowaæ wewn¹trz kwaczem ze stê¿onym „dymi¹cym” kwasem azotowym – bez obaw, nie rozpuszcz¹ siê! Rozcieñczone kwasy rozpuszczaj¹ aluminium nadzwyczaj szybko – stê¿ony kwas azotowy atakuje tylko powierzchniê tego metalu. Pamiêtam to ze szko³y. Widelce i ³y¿ki mo¿na zanurzyæ. Aluminium pokryje siê wtedy doœæ trwa³¹, szar¹ warstw¹ pasywn¹ i nie bêdzie wchodziæ w ¿adne reakcje dopóki nie sporz¹dzimy w tych naczyniach herbaty z cytryn¹ lub zupy szczawiowej, ogórkowej, owocowej lub kapuœniaku z kiszonej kapusty albo nie wyszorujemy ich na zgubny b³ysk. Tak¿e mleko skutecznie zniszczy warstwê pasywn¹ – zw³aszcza jeœli zostawimy je na zsiad³e. Uwagi te kierujê g³ównie do harcmistrzów ortodoksyjnych pod wzglêdem naczyñ wewn¹trz b³yszcz¹cych. Dajcie ¿yæ Panowie i Panie, nie trujcie m³odzie¿y! Sami te¿ – b¹dŸcie zdrowi!

199


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o Trzeba wiêc nosiæ te mena¿ki w dodatkowym woreczku – zwykle kupowanym wraz z kompletem naczyñ. Jeœli zaœ wpadniemy na pomys³ gotowania na wolnym ogniu, który okopci naczynia – strach takiego kocmo³ucha bez woreczka wsadziæ do plecaka miêdzy ubrania. Uwaga! Czêst¹ przyczyn¹ rozleg³ych poparzeñ jest wylewanie koñcówki wrz¹tku przez mocne machniêcie tak¹ mena¿k¹. Zawsze wtedy wrz¹tek chluœnie nam na nadgarstek – uchwyt jest przegubowy! By³em œwiadkiem najgorszego z takich machniêæ: roznegli¿owany kucharz na rozleg³ym biwakowisku machn¹³ mena¿k¹ za plecy (s³ynny polski „zap³otyzm”) i wrz¹tek wyl¹dowa³ mu na go³ych plecach. Nie wiem jak nastêpnego dnia za³o¿y³ plecak, ale z pewnoœci¹ nigdy tego sposobu wylewania resztek nie powtórzy³. Zamiast zamachu trzeba tak¹ mena¿kê przechyliæ – koniecznie na bok a nie w dó³ – pod nogi! Istnieje olbrzymia oferta mena¿ek lub nawet ca³ych zestawów garnków, talerzy, kubków a nawet czajników turystycznych ze stali nierdzewnej. S¹ dro¿sze, ale l¿ejsze ni¿ aluminiowe i bardzo trwa³e, szybciej siê w nich gotuje i nie brudz¹ w dotyku. Posi³ki rzadko w nich przywieraj¹. Trudno wrêcz przypaliæ coœ w takich naczyniach. £atwiej siê je myje ni¿ wersje aluminiowe. Zdeklarowani wyprawowicze namiotowi bardzo je ceni¹ i jak twierdz¹ – nie zjedz¹ niczego ugotowanego w aluminium. No, chyba ¿e s¹ naprawdê bardzo g³odni. A zazwyczaj bywaj¹. Dla dwóch osób zupe³nie wystarczaj¹ dwa garnki 0,8 i 0,6 litra – ten wiêkszy z pokrywk¹. Wygodne rozwi¹zanie to takie, w którym mniejszy garnek wchodzi w wiêkszy i mo¿na je razem spakowaæ. Jeœli naczynia nierdzewne nie maj¹ d³ugich r¹czek trzeba dokupiæ i zabraæ odpowiedni do nich chwytak. Chwytak od naczyñ aluminiowych ma za szeroki „zgryz” dla naczyñ ze stali nierdzewnej i naczynie mo¿e z niego wylecieæ. Ucho pokrywki warto okleiæ taœm¹ izolacyjn¹ – strasznie parzy! Coraz bardziej popularne i stosunkowo tanie kubki ze stali nierdzewnej (byle nie te z targowisk) kiepsko nadaj¹ siê jako garnki do gotowania na kuchenkach poniewa¿ s¹ za w¹skie i p³omieñ wylatuje spod

200


Kilka dni w górach nich grzej¹c g³ównie otoczenie. Gotowanie trwa wiêc strasznie d³ugo no i zu¿ywamy niemal dwa razy wiêcej paliwa. Kubki takie s¹ œwietne (du¿o lepsze od stalowych z polew¹) na wyprawach namiotowych, poniewa¿ postawione na kamieniu przy ognisku gwarantuj¹ gor¹cy napój przez d³ugi czas. Uwaga! – mo¿na siê koncertowo poparzyæ takim kubkiem przy ognisku jeœli za mocno siê nagrzeje a chwycimy go go³¹ rêk¹. Mena¿ki typu wojskowego o przekroju nerkowym w ogóle nie nadaj¹ siê do gotowania. Nigdy nie spotka³em odpowiedniego do nich palnika. Gotowanie w nich nad ogniskiem (niektóre maj¹ ucho umo¿liwiaj¹ce zawieszenie nad ogniem) te¿ nale¿y do zajêæ umartwiaj¹cych99 raczej. Mo¿e wojsku jest to potrzebne – nie wiem.

Sztuæce Zwolna odchodzi w zapomnienie s³awetny przybornik: ³y¿ka znitowana przegubowo z widelcem. To by³ sprzêt! Oczywiœcie wykonane to by³o z aluminium w formie tyle¿ niewygodnej co pokracznej. Obecnie stosuje siê raczej wojskowy zestaw sztuæców: ³y¿ka nó¿ i widelec w skuwce zawieraj¹cej otwieracz do butelek. Gdyby nie ciê¿ar, by³oby to zupe³nie dobre. Lepsze s¹ lekkie sztuæce metalowe z tak zwanych zestawów piknikowych bo s¹ znacznie l¿ejsze i maj¹ plastikowe nak³adki na r¹czkach, wiêc nie parz¹. Osobiœcie u¿ywam gerlachowskiej wersji sk³adanej ³y¿ki z doskona³ym otwieraczem do konserw i takiego¿ widelca ze zbêdnym mi w górach korkoci¹giem. Moja, starsza wersja tych przyborów ma zgrabne zaczepy pozwalaj¹ce spinaæ poszczególne czêœci razem.

99 Niektóre (nie wszystkie) towarzystwa mi³oœników survivalu zak³adaj¹, ¿e im trudniej tym lepiej. Z zami³owaniem utrudniaj¹ sobie ¿ycie demobilem wszelkiego autoramentu. Wojskowe formy bytowania przedk³adaj¹ ponad wszystko inne. Jakikolwiek sprzêt cywilny napawa wiêc ich wstrêtem. Zostawmy ich – ten typ tak ma! To jest nieuleczalne. Dopóki nie bêd¹ chcieli nas wszystkich zmilitaryzowaæ, mo¿na im na to pozwalaæ.

201


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o Mo¿na oczywiœcie kupiæ komplety sztuæców tytanowych, podobnie jak i mena¿ek – kosmicznie lekkich i stosownie kosztownych. Pozostaje tylko skalkulowaæ, czy obni¿enie wagi plecaka o siedem deko jest warte kilkuset z³otych. Ja pozosta³em przy stali nierdzewnej. Jakby nie zestawiaæ kuchni, jej komplet z naczyniami i sztuæcami wa¿y co najmniej kilogram. Jeœli nawet pomin¹æ cenê, rozs¹dna granica noszenia tego wszystkiego zaczyna siê dopiero przy planowaniu wyprawy z namiotem w teren pozbawiony szybkich sto³ówek turystycznych. Wszystkich chêtnych na kilkudniowe pobyty w polskich schroniskach100 namawiam na omówion¹ wczeœniej kombinowan¹ wersjê od¿ywiania siê. Plecak bêdzie znacznie l¿ejszy, wartoœæ sprzêtu wielokrotnie ni¿sza a koszt wy¿ywienia dok³adnie taki sam jak w wersji z pe³n¹ w³asn¹ kuchni¹ albo nawet ni¿szy. Rachunek jest prosty. Kompletny prowiant na tydzieñ bez chleba dla jednej osoby wa¿y minimum oko³o piêciu kilogramów. Stosuj¹c wersjê kombinowan¹ (chleb kupujê w schroniskach) mam do dŸwigania tylko dwa kilogramy. Moja trzykrotnie dro¿sza od termosu kuchenka kartuszowa z nierdzewnymi mena¿kami i sztuæcami wa¿y dok³adnie tyle samo co drugi stalowy termos bez zawartoœci. Ciê¿ary sprzêtu s¹ wiêc takie same. Zalety spo¿ywania g³ównego posi³ku sporz¹dzonego ze œwie¿ych produktów101 pozostaj¹ ca³kowicie po stronie wersji kombinowanej.

100

Posi³ki w schroniskach s³owackich s¹ jeszcze tañsze ni¿ w polskich. Noclegi zreszt¹ te¿. Uwaga! – w schroniskach czeskich spo¿ywanie posi³ków w³asnych oraz ich przygotowywanie jest formalnie zabronione nie tylko wewn¹trz budynku ale i przy sto³ach ustawionych na zewn¹trz. Takie ich zbójeckie prawo! Inna sprawa, ¿e piwo jest u nich tañsze od herbaty i tylko potrzeba bardzo wczesnego wyjœcia ze schroniska usprawiedliwia taszczenie tam swojego prowiantu. 101 Najwa¿niejsze s¹ tu du¿e iloœci surówek.

202


Kilka dni w górach

Latarka O ile na jednodniowym wypadzie nie by³a ona usilnie zalecana102, to na pobyty w schronisku jest absolutnie konieczna. Sypialnie schroniskowe nie maj¹ osobnych toalet i tylko wyj¹tkowo mo¿na trafiæ na bie¿¹c¹ wodê w sali noclegowej. Wyjœcie noc¹ na korytarz schroniska, gdzie k³êbi siê „gleba”103 jest bez latarki w ogóle niemo¿liwe. I tak, pomimo u¿ycia latarki, przejœcie piêciu metrów bez nadepniêcia na czyj¹œ rêkê lub nogê bêdzie wielkim sukcesem. Latarki do chodzenia przy schronisku i ponad „gleb¹” nie musz¹ a wrêcz nie powinny byæ du¿e i silne. Najlepsze bêd¹ ma³e czo³ówki na dwie baterie R6. Planuj¹c pobyt trzeba przewidzieæ takie zu¿ycie baterii – komplet na trzy dni.

Aparat fotograficzny Zapas baterii i filmów zale¿y wy³¹cznie od indywidualnych potrzeb. Uzupe³nienie zapasów popularnych filmów i baterii jest mo¿liwe w niektórych schroniskach. Baterie nietypowe trzeba zabraæ z do³u. Korzystaj¹c z kamery musimy wszystko zabieraæ ze sob¹.

Telefon komórkowy Na pobyt powy¿ej trzech dni nale¿y zabraæ ³adowarkê lub drug¹ w pe³ni na³adowana bateriê. Druga bateria jest du¿o l¿ejsza od ³adowarki. Nale¿y j¹ tylko absolutnie zabezpieczyæ przed wilgoci¹ i przypadkowym zwarciem biegunów. Potrójny woreczek foliowy oraz opklejenie plastrem jest konieczne. W zimne dni baterie w telefonach „siadaj¹” ju¿ po kilku godzinach. Trzeba je wiêc nosiæ w wewnêtrznych kieszeniach noszonej na sobie (!) odzie¿y.

102 103

Poza wycieczkami do jaskiñ. Tam latarki s¹ konieczne! „Gleba” – wyjaœnienie tego zaszczytnego miana na stronie 221.

203


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o

Apteczka Taka sama jak na jednodniówkê, ale powy¿ej czterech dni warto podwoiæ iloœæ œrodków opatrunkowych. Radzê zabraæ dodatkowo tubkê maœci rozgrzewaj¹cej do rozmasowania bol¹cych miêœni. Rodzaj maœci doradzi aptekarz. Na tygodniowy lub d³u¿szy pobyt trzeba zabraæ opakowanie pastylek witaminowych. Najlepiej w wersji „sport”.

Pakiet ratunkowy Zawsze i niezmiennie taki sam.


Prowiant kilkudniowy do schroniska Decyduj¹c siê na pe³ne korzystanie z kuchni schroniskowych, problem zabrania ze sob¹ prowiantu mamy jakby z g³owy104. Pozostaje jednak kilka drobnych zapasów, które nawet w tej sytuacji trzeba zabraæ do schroniska. Dotyczy to g³ównie s³odyczy, gum do ¿ucia, papierosów i tym podobnych. Nawet nie chodzi o wysokie ceny tych artyku³ów na górze. Mimo szerokiego asortymentu w schroniskowych bufetach, mo¿na nie znaleŸæ swojego ulubionego produktu. Prowiant Uprzedzam, kilkudniowy s¹ takie do schroniska schroniska w polskich górach gdzie kupienie jakichkolwiek papierosów czy choæby jednego piwa jest niemo¿liwe. Nie przywioz¹ nam tych produktów z do³u nawet na specjalne zamówienie. Takie maj¹ przekonania i ju¿. Ich prawo. Na pewno nie kupimy w ¿adnym schronisku gotowej pogryzki ani podstawowych jej sk³adników. Trzeba na ca³y okres pobytu zabraæ j¹ z do³u. To z braku tych drobiazgów, owoców oraz niespodziewanie potrzebnych leków najczêœciej decydujemy siê na zejœcie po kilku dniach w doliny celem dokonania zakupów. Jad¹c na kilka dni do schroniska z postanowieniem samodzielnego przygotowywania œniadañ lub tak¿e kolacji trzeba zabraæ to co wy¿ej wymieni³em oraz przewidzieæ sporo innego prowiantu.

Chleb Najlepiej kupowaæ w schronisku, choæ ciemnego pieczywa nie udaje siê tam zdobyæ – a szkoda! Bochenek kosztuje niedu¿o wiêcej ni¿ na dole i zawsze jest bardziej œwie¿y oraz, co wa¿niejsze, nie pognieciony.

104

A dok³adniej – z pleców.

205


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o T³uszcze Poniewa¿ nie wyposa¿a siê jeszcze krajowych schronisk w lodówki dla turystów, lepsze od mas³a s¹ utwardzone t³uszcze roœlinne105, lub lepiej – tak zwane mix’y. Decyduje odpornoœæ na je³czenie. Nie polecam smalcu, szczególnie jako jedynego zabieranego t³uszczu. Jeœli ju¿ stosujemy smalec to smarujemy nim kanapki bardzo oszczêdnie.

Miêso i wêdliny Wed³ug upodobañ, byle przetrwa³y bez lodówki. Wêdzonki bardzo wzmagaj¹ pragnienie i nie nale¿y z nimi przesadzaæ. Mamy do wyboru puszki i opakowania pró¿niowe. Najwa¿niejsza jest generalna zasada: po otwarciu zjeœæ natychmiast ca³oœæ. Mo¿na zdziwiæ siê rano, ¿e wieczorem otworzona puszka ma ju¿ „charakter”, choæ taka sama w domu wytrzyma³a. Zmusza to niestety do zakupywania ma³ych opakowañ, a wiêc relatywnie dro¿szych produktów. Wybieraj¹c siê w kilka osób mo¿na kupowaæ wiêksze opakowania do wspólnych posi³ków, ale warto wtedy wspólnie ustalaæ listy zakupów. Unikniemy w ten sposób wsuwania na przyk³ad puszek rybnych „na okr¹g³o”, a to siê nad wyraz czêsto zdarza. Pasztety maj¹ stanowczo za ma³o wartoœci w stosunku do swojej wagi, ale wiele osób je nosi. Najs³absze kalorycznie s¹ popularne pasztety drobiowe. Stosunek masy do wartoœci kalorycznej jest tu wyj¹tkowo kiepski. Podobnie rzecz siê ma z wêdlinami drobiowymi, które na dodatek s¹ wyj¹tkowo podatne na zepsucie.

Wêdliny suche Jeœli s¹ naprawdê suche „na gnat” wytrzymaj¹ d³ugo, byle nie w woreczku foliowym. Zwiêkszaj¹ pragnienie i radzê stosowaæ je wy³¹cznie do kolacji.

105 Polecam je tylko i wy³¹cznie ze wzglêdu na odpornoœæ na je³czenie. Ze wzglêdów fizjologicznych s¹ o wiele gorsze od mas³a. Najgorsze s¹ margaryny niskokaloryczne lub „dietetyczne”– idiotyczna nazwa!

206


Prowiant kilkudniowy do schroniska Ryby Wêdzone odradzam stanowczo. Puszki rybne przy tej samej wadze s¹ mniej kaloryczne ni¿ miêsne, ale dobrze urozmaicaj¹ jad³ospis. S¹ wyj¹tkowo wra¿liwe na przechowywanie w stanie otwartym. Ze wzglêdu na pikantnoœæ lepiej spo¿ywaæ je do kolacji ni¿ œniadania. Ryby w oleju s¹ bardziej kaloryczne ni¿ te same „w tomacie”. Sa³atki rybno warzywne i tak zwane paprykarze podobnie jak pasztety s¹ ma³o wartoœciowe.

Sery Nie s¹ zbyt trwa³e, ale do trzech dni wytrzymuj¹. W plecaku zwykle deformuj¹ siê. Radzê wybieraæ te najbardziej twarde. Maj¹ znacznie wiêksz¹ trwa³oœæ i mniej siê gniot¹. ¯aden krajowy ser nie wytrzyma w plecaku tak d³ugo jak oscypek. Trzeba tylko nauczyæ siê odró¿niaæ oscypki prawdziwe od podróbek106, ale nawet niezbyt uczciwy oscypek – byle twardy, nie popsuje siê w ci¹gu tygodnia. Nie warto kupowaæ oscypków miêkkich a szczególnie formowanych w ró¿ne figurki. Sery topione wymagaj¹ przy transporcie w plecaku szczególnej troski. Najlepiej przewidzieæ dla nich twardy pojemnik. Ze wzglêdu na ma³¹ trwa³oœæ mo¿na je zabieraæ tylko na krótkie pobyty.

Mleko i jogurty Nie warto nosiæ. W wiêkszych schroniskach mo¿na je kupiæ – niestety trochê dro¿ej ni¿ na dole. Mleko liofilizowane w proszku i takie¿ p³atki ry¿owe pozwalaj¹ przygotowaæ œwietnie rozgrzewaj¹ce œniadanie. Wystarczy wieczorny

106

Oryginalny owczy oscypek ró¿ni siê od krowiej „podróbki” delikatnie sinawym odcieniem. Piêkne ¿ó³ciutkie lub czysto br¹zowe oscypki, które le¿¹c na s³oñcu b³yszcz¹ wytopionym t³uszczem – to w³aœnie oscypki mocno „kraszone” dodatkiem mleka krowiego. Niektórzy je wol¹, bo s¹ mniej ostre. O gustach siê nie dyskutuje!

207


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o wrz¹tek z termosu i kubek termosowy z przykrywk¹ – w kilka minut posi³ek gotowy.

Soki owocowe Podobnie jak mleko i jogurty – lepiej dro¿ej kupiæ w schronisku ni¿ targaæ na plecach. Najcenniejszy dla odwodnionego organizmu jest sok z czarnej porzeczki a nie, jak siê powszechnie s¹dzi – pomarañczowy. Zdecydowanie unikajmy p³ynów o nazwie – napój. Wszystkie „napoje” poza wod¹ zawieraj¹ wy³¹cznie sk³adniki syntetyczne. Gorycz w ustach w kilka minut po wypiciu „napoju” jest skutkiem w³aœnie tej chemii.

Jaja œwie¿e Jeœli ktoœ je lubi na surowo z kawa³kami skorupek... Znam takie egzemplarze homo sapiens. Lepiej zamówiæ gotowe danie w schronisku ni¿ obchodziæ siê z ca³ym plecakiem jak z wielkim jajkiem. Decyduj¹c siê na noszenie kuchenki, mo¿na rozwa¿yæ zabranie jaj w proszku107.

D¿emy Tylko te z „najwy¿szej pó³ki” maj¹ wiêcej wartoœci ni¿ ciê¿aru. Przes¹dza szklane opakowanie. Ma³e porcje w plastikowych foremkach noszê w plecaku, bo lubiê. S¹ to jednak kiepskie d¿emy.

Kawa, herbata Wed³ug upodobañ. Wygodniej stosowaæ kawê rozpuszczaln¹ a herbatê w saszetkach. Twarda górska woda zazwyczaj poprawia znacznie smak nawet najtañszych herbat. Do ka¿dego kubka herbaty warto dodawaæ odrobinkê soli.

Sól, przyprawy Sól bywa ogólnie dostêpna w jadalni schroniska, ale innych przypraw nie znajdziemy. W³asne gusty trzeba samemu zabezpieczyæ.

107

208

Uwagi na ten temat w rozdziale „W góry z namiotem – prowiant”.


Prowiant kilkudniowy do schroniska Cukier Czasem dostêpny, ale sprzedawany jest na ³y¿eczki w bandyckiej cenie. Radzê zabraæ trzy razy wiêcej ni¿ zu¿ywamy w domu. Wynika to z wiêkszej iloœci wypijanej kawy i herbaty oraz z czêstego dodatku cytryny do herbaty. Cukier w kostkach transportowany w plecaku i tak bêdzie w stanie sypkim.

Œmietanka do kawy Dla wielu osób jest przesad¹, ale w postaci proszku nie jest k³opotliwa.

Warzywa Trudny temat ze wzglêdy na bardzo ma³¹ trwa³oœæ. Warzywa konserwowane w puszkach, to kiepski pomys³ ze wzglêdu na wagê. Pominiêcie warzyw w diecie bywa jednak po kilku dniach groŸne. Ich niedobór mo¿na uzupe³niæ przy okazji schroniskowych obiadów. Nale¿y codziennie zamawiaæ podwójne porcje surówek. Zwykle do transportu w plecaku wybiera siê najbardziej trwa³¹ cebulê i kapustê pekiñsk¹. Ta ostatnia jest godna szczególnego polecenia do kanapek na wycieczki. Przetrwa w stanie soczystym znacznie d³u¿ej ni¿ sa³ata. Z cebul¹ nie warto przesadzaæ. Pomidory, ogórki i tym podobne wymagaj¹ twardych pojemników i nie mo¿na zrobiæ zapasu na d³u¿ej ni¿ trzy dni. Najlepiej uzupe³niaæ zapasy warzyw co kilka dni. Prawie codziennie, przy dobrych stosunkach ze wspó³spaczami, znajdzie siê ktoœ kto w³aœnie schodzi na krótko po zakupy. Przy nadzwyczaj dobrej atmosferze wzajemnej pomocy mo¿na poprosiæ nawet o przyniesienie s³oja ogórków konserwowych. Kiedy przyjdzie nasza kolej na zejœcie po prowiant, nie zapomnijmy siê zrewan¿owaæ.

Owoce Te¿ nie³atwa sprawa. Nawet jab³ka Ÿle znosz¹ transport w plecaku. Przygotowuj¹c pogryzkê mo¿na wzbogaciæ j¹ suszonymi jab³kami, œliwkami, bananami czy rodzynkami (figi oraz daktyle w minimalnych iloœciach) i w ten sposób omin¹æ temat. Im wiêcej rodzajów owoców, tym lepiej.

209


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o Œwie¿e owoce stanowi¹ powa¿ne obci¹¿enie i najadaæ siê nimi proponujê tylko przy okazjonalnych zejœciach po zakupy. Banany s¹ znacznie lepsze na upa³y ni¿ pomarañcze i mandarynki. Zawsze jednak trzeba zabraæ do plecaka cytryny. Nie s¹ trudne w transporcie a wybitnie podnosz¹ smakowitoœæ i walory zdrowotne herbaty.

Zupki „chiñskie” itp. Bardzo dobry pomys³. Zamiast natychmiast po wycieczce gnieœæ siê w d³ugiej kolejce do bufetu, lepiej zalaæ „ping-ponga” wrz¹tkiem, zaspokoiæ pierwszy g³ód i poczekaæ a¿ póŸniej kolejka sama siê skróci. Planuj¹c korzystanie z nich op³aca siê kupiæ kostkê suszonej mieszanki warzywnej i wzbogacaæ zupki tym dodatkiem wed³ug upodobañ. Nastawianie siê wy³¹cznie na posi³ki typu „zalej wrz¹tkiem i ju¿” koñczy siê najdalej po trzech dniach gwa³townym zwiêkszeniem zapotrzebowania na papier toaletowy „i ju¿”. Nawet jeœli œniadania i kolacje bêdziemy przygotowywali w klasyczny sposób. Potwierdza siê tu bardzo stare porzekad³o: co za du¿o, to nie zdrowo.

Napoje izotoniczne Gotowe do spo¿ycia s¹ bardzo ciê¿kie. Mo¿na jednak ³atwo je kupiæ w postaci proszku do rozpuszczania i w tej postaci s¹ godne polecenia. Pó³ litra dziennie takiego p³ynu pozwoli zapanowaæ nad potêguj¹c¹ siê z dnia na dzieñ nierównowag¹ p³ynów w organiŸmie. Nie wolno spo¿ywaæ ich na sucho!

Worek prowiantowy Ciasnota sypialni schroniskowych zmusza do przygotowywania posi³ków w jadalniach, albo wrêcz na zewn¹trz schroniska. Bardzo wczesne œniadanie (przed ósm¹) mo¿na przygotowaæ tylko na zewn¹trz. Jadalnie s¹ wtedy jeszcze niedostêpne. Tak czy inaczej trzeba z uœpionej sypialni cicho wynieœæ wszystkie potrzebne produkty i nie wracaæ co chwila po zapomniane drobiazgi. Pamiêtajmy, ¿e o tej porze na schroniskowych korytarzach œpi jeszcze „gleba”.

210


Prowiant kilkudniowy do schroniska Œci¹gany sznurkiem, spory worek z cienkiej tkaniny jest wtedy bardzo przydatny. Osobiœcie u¿ywam stilonowego worka od du¿ego, anilanowego œpiwora. Ma pojemnoœæ oko³o piêtnastu litrów i jest tylko odrobinê za du¿y. Jego rozmiar jest natomiast idealny do zgromadzenia w nim ca³ego prowiantu przed tygodniowym wyjazdem i umieszczenia ca³oœci luŸno w plecaku. Lepiej tak, ni¿ upychaæ ka¿d¹ puszkê osobno miêdzy ciuchami a potem wszystkiego szukaæ. Pakowaniem plecaka transportowego zajmiemy siê w innym rozdziale.


Plecak na kilka dni w górach Jeœli przed omawianiem problemu wyboru wyboru sposobu od¿ywiania siê mówi³em o schodach to przy plecaku trzeba powiedzieæ, ¿e zaczyna siê stroma drabina. Nasz plecak na wycieczki jednodniowe bêdzie nam oczywiœcie przydatny tak¿e przy pobytach kilkudniowych. Po to w³aœnie instalujemy siê w schronisku, by z niego wygodnie wychodziæ na dalsze jednodniowe wycieczki, ale ca³y zabierany sprzêt i choæby skromny prowiant trzeba w czymœ wynieœæ do schroniska. Potrzebny nam bêdzie do tego drugi i znacznie wiêkszy – plecak transportowy. Plecak Przestrzegam na kilka dni –w u¿ywanie górach plecaka transportowego do wycieczek jednodniowych w góry jest wielkim b³êdem, choæ sporo osób tak robi. Zawsze jest tak, ¿e plecak transportowy jest du¿o za du¿y na jednodniówki. Jeœli ma on nawet pasy kompresyjne pozwalaj¹ce zmniejszaæ objêtoœæ oraz kieszenie z mo¿liwoœci¹ odpiêcia, to maksymalne zmniejszenie objêtoœci i tak da za du¿y worek, który bêdzie majta³ siê po plecach. Poza tym radzê pamiêtaæ, ¿e w wielu schroniskach nie ma miejsca na rozpakowanie ca³ego plecaka. Gdzie wiêc pozostawiæ to wszystko, co przekracza potrzeby jednodniowego wypadu? Mo¿na oczywiœcie wszystko to „wœcieliæ” w swoje ³ó¿ko. Codziennie trzeba wtedy wszystko pakowaæ i wszystko rozpakowywaæ. Gwarantujê przy tej metodzie wieczny ba³agan w gratach i ci¹g³e szukanie wszystkiego z obaw¹, ¿e w³aœnie nam coœ skradziono. Chodzê po górach ju¿ ponad trzydzieœci lat i jeszcze nigdy niczego mi nie ukradziono w polskim schronisku górskim, ale zawsze psuje mi humor poszukiwanie zapodzianych drobiazgów, które nastêpnie odnajduj¹ siê jak musztarda po obiedzie.

212


Plecak na kilka dni w górach

Plecak transportowy Dobranie plecaka do swojej figury jest spraw¹ bardzo wa¿n¹ i doœæ skomplikowan¹. Najpierw jednak trzeba ustaliæ jak du¿y plecak bêdzie nam potrzebny. Wielkoœci plecaków podaje siê w litrach. Na wstêpie uwaga: wielu producentów, szczególnie tych ma³o znanych zdecydowanie zawy¿a pojemnoœci swoich wyrobów. Plecaki sprzedawane w supermarketach zawsze maj¹ zawy¿on¹ pojemnoœæ. £atwo mo¿na to jednak zweryfikowaæ przy pomocy zwyk³ej miary krawieckiej. Nie wa¿ne, co napisa³ producent na metce. Proste przemno¿enie trzech wymiarów da zawsze prawdziwy wynik. Z rozwa¿añ w poprzednich dwóch rozdzia³ach wynika, ¿e iloœæ ubrañ i sprzêtu nie zale¿y od planowanego okresu przebywania w schroniskach. Od czterech dni do dwóch tygodni – gratów jest tyle samo. Nieco wiêksza butelka szamponu czy p³ynu do prania nie ma istotnego znaczenia. Najwa¿niejsza jest na tym etapie decyzja o sposobie od¿ywiania siê w górach. Planuj¹c wy³¹czne poleganie na kuchni schroniskowej zadowolimy siê plecakiem o pojemnoœci oko³o 30 do 35 litrów. W takim plecaku zmieœcimy wszystko, ³¹cznie z naszym ma³ym plecakiem wycieczkowym. Zak³adaj¹c od¿ywianie siê w sposób kombinowany powinniœmy zadowoliæ siê plecakiem o objêtoœci 40 do 50 litrów. Doœæ du¿a rozpiêtoœæ wynika z koniecznoœci zabrania prowiantu na kilka dni albo na czas du¿o d³u¿szy. Z doœwiadczenia wiem, ¿e nie ma sensu zabierania ca³ego prowiantu na d³u¿ej ni¿ tydzieñ. Nawet jeœli wybieramy siê na trzy tygodnie to i tak po nieca³ym tygodniu wypadnie nam zejœæ w doliny na jeden dzieñ z jakiegoœ powodu. Rzadko kiedy piêkna pogoda utrzymuje siê w naszych górach d³u¿ej ni¿ piêæ dni. Kiepska pogoda to dobry pretekst by zejœæ po zakupy zamiast gniæ w schronisku. Przy okazji kupimy œwie¿e warzywa i owoce. Tak wiêc plecak o pojemnoœci 45 litrów powinien wystarczyæ w zupe³noœci. Najwiêksze plecaki potrzebne s¹ do wypraw z kompletnym wyposa¿eniem kuchennym i pe³nym wyprowiantowaniem. Zale¿nie od czasu wyprawy powinniœmy szukaæ plecaka o pojemnoœciach z przedzia³u 60 do 80 litrów. Podobnie jak powy¿ej nie polecam

213


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o zabierania prowiantu na d³u¿ej ni¿ tydzieñ. Tylko wyprawy z namiotami w odleg³e ostêpy uzasadniaj¹ odstêpstwa od tej regu³y. Bêdzie o tym mowa w trzeciej czêœci porad – „W góry z namiotem”. Kiedy ju¿ zdecydujemy o koniecznej pojemnoœci plecaka, wypada ustaliæ jaki rodzaj konstrukcji odpowiada nam najbardziej. Wystêpuj¹ tu dwa zasadnicze typy. Pierwszy z nich posiada stela¿ zewnêtrzny – ma widoczne na zewn¹trz rurki ukszta³towane w tak zwane nosi³ki. Drugi jest jakby pozbawiony stela¿a, ale posiada skomplikowane wewnêtrzne usztywnienia. Plecaki z usztywnieniami wewnêtrznym s¹ znacznie dro¿sze. Nie oznacza to wcale, ¿e plecaki ze stela¿em zewnêtrznym s¹ gorsze. Ich wyprodukowanie jest po prostu du¿o tañsze. Z praktyki wynika, ¿e przy wyborze typu plecaka, najwiêksze znaczenie ma jednak powszechna moda na plecaki bez stela¿a. Jak zwykle moda i rozs¹dek nie chodz¹ w parze, a to kosztuje! Przyk³adowo, studenci podró¿uj¹cy czêsto pomiêdzy domem a akademikiem wo¿¹ ze sob¹ du¿e iloœci podrêczników. Znacznie ³atwiej jest zapakowaæ ksi¹¿ki do plecaka stela¿owego ni¿ do modnego worka bez rur. Plecaki stela¿owe s¹ po prostu bardziej prostok¹tne i przy tych samych objêtoœciach wejdzie do nich wiêcej ksi¹¿ek. Plecaki bezstela¿owe lepiej siê dopasowuj¹ do figury i ³atwiej siê je nosi – to prawda. Nie zapominajmy jednak do czego u¿yjemy naszego plecaka. On ma s³u¿yæ wy³¹cznie do wytaszczenia gratów do schroniska. W krajowych warunkach latem oznacza to niesienie go maksymalnie przez trzy godziny (Œnie¿ka z pominiêciem kolejki na Kopê) natomiast wszystkie schroniska tatrzañskie s¹ osi¹galne z dogodnych miejsc w czasie nie d³u¿szym ni¿ pó³torej godziny. Schroniska beskidzkie le¿¹ w kolosalnej wiêkszoœci nie dalej ni¿ dwie godziny marszu od szosy. Jeœli nie planujemy przenoszenia siê pomiêdzy schroniskami „gór¹”, w zupe³noœci wystarczy znacznie tañszy plecak z rurami. Do ka¿dego plecaka warto natomiast kupiæ pokrowiec przeciwdeszczowy. Ogl¹daj¹c w sklepach plecaki transportowe warto siê do nich przymierzaæ. Liczne modele s¹ w³aœnie dlatego wypchane zmiêtymi gazetami. Nawet planuj¹c po¿yczenie plecaka, powinniœmy przymierzyæ

214


Plecak na kilka dni w górach w sklepie podobny model i kilka innych. Mo¿e siê okazaæ, ¿e lepiej bêdzie po¿yczyæ plecak od kogoœ innego ni¿ pocz¹tkowo planowaliœmy. Ka¿dy plecak transportowy – niewa¿ne jakiej objêtoœci, powinien mieæ szeroki i wyœcie³any pas biodrowy. To w³aœnie na tym pasie powinna spoczywaæ g³ówna czêœæ transportowanego ciê¿aru. Im dok³adniej pas biodrowy obejmuje górn¹ (!) czêœæ miednicy i pozwala zawiesiæ na niej ciê¿ar baga¿u, tym jest on lepszy. To jest fundamentalna zasada. Pas biodrowy nie s³u¿y do obejmowania bioder i przytroczenia aparatu fotograficznego czy no¿omaczety. Tego nie nale¿y nigdy robiæ! On ma na biodra przenieœæ ca³y trud transportu. Musi wiêc te biodra maksymalnie doci¹¿yæ i to bez uwierania. Osobnik zdychaj¹cy pod ciê¿kim worem, ale id¹cy z rozpiêtym b¹dŸ luŸnym pasem biodrowym budzi zawsze moj¹ litoœæ, i to nie ze wzglêdu na ciê¿ar gniot¹cego go baga¿u, ale z powodu jego w³asnej g³upoty i niewiedzy. Pasy ramieniowe powinny tylko utrzymywaæ plecak na plecach i nie pozwoliæ mu na odchylenie siê do ty³u. Przeniesienie ca³ego ciê¿aru na biodra pozwala na noszenie niespotykanych dot¹d ciê¿arów bez koniecznoœci znacznego pochylania tu³owia. Ta idea wypar³a kiedyœ nie posiadaj¹ce dobrych pasów biodrowych plecaki stela¿owe. Znaczna jednak iloœæ plecaków ze stela¿em zewnêtrznym jest obecnie wyposa¿ana w bardzo dobre i skuteczne pasy biodrowe. Ich wad¹ s¹ zwykle znacznie gorsze zwykle pasy ramieniowe, ale ma to przecie¿ znikome znaczenie. Sprawdzenie skutecznoœci pasa biodrowego jest w sklepach, nawet tych najlepszych, praktycznie niemo¿liwe. Do tego trzeba plecak nale¿ycie obci¹¿yæ a nie tylko wypchaæ. Powiem tylko, ¿e rozstaw koœci miednicy jest cech¹ bardzo indywidualn¹ ka¿dej osoby108 a to pozwala kompensowaæ tylko niewielka grupa drogich plecaków. Zakres takiej kompensacji bywa tak¿e ograniczony. 108

Na tym polu kobiety te¿ znacznie góruj¹ nad facetami – rozmiarem w stosunku do wzrostu oczywiœcie. Dla kobiet konstruuje siê wiêc inne plecaki, ale tylko te z wy¿szej pó³ki.

215


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o Zabieranie na zakupy worków z piaskiem jest skrajnie trudne109, ale innej dobrej metody po prostu nie ma. Czasem udaje siê uzyskaæ u sprzedawcy mo¿liwoœæ zwrotu zakupionego plecaka w ci¹gu kilku dni. Próby obci¹¿enia mo¿na wtedy wykonaæ w domu. I trzeba to zrobiæ niezw³ocznie. Przed próbami regulacji poszczególnych pasów nale¿y koniecznie dok³adnie przestudiowaæ instrukcjê u¿ytkowania plecaka. Najnowsze technologie s¹ wspania³e, ale wymagaj¹ najnowszej wiedzy o ich stosowaniu. Nie radzê robiæ niczego na si³ê. ¯aden sklep nie przyjmie zwrotu towaru uszkodzonego. Najlepiej jest poprosiæ w sklepie o pokazanie co mo¿na w danym plecaku regulowaæ i jak to zrobiæ. Kiedy dobierzemy ju¿ plecak transportowy pod wzglêdem skutecznoœci pasa biodrowego nale¿y ustaliæ po³o¿enie zaczepu pasów ramieniowych. Zale¿y to od naszego wzrostu i trzeba zdecydowaæ siê na tak¹ pozycjê, przy której wypchany plecak nie ucieka nam do ty³u, ale tak¿e nie podnosi do góry pasa biodrowego. Doci¹ganie wtedy pasów ramieniowych tylko zaciemnia obraz. W tej fazie regulacji powinny one tylko lekko obejmowaæ ramiona. Po ustaleniu najlepszej odleg³oœci zaczepów pasów ramieniowych od umiejscowienia pasa biodrowego warto t¹ odleg³oœæ zmierzyæ i dalej przestawiaæ wszystko co jest mo¿liwe, ale nie zmieniaæ tej odleg³oœci. Bywa i tak, ¿e ca³y uk³ad „zawieszenia” mo¿na zamontowaæ wy¿ej lub ni¿ej. Skutek jest taki, ¿e ca³y plecak mo¿e byæ przemieszczany wzd³u¿ pleców i to w sporym zakresie. Nawet te œrednio drogie plecaki maj¹ nadspodziewanie du¿o punktów regulacji. Najlepiej jest poprosiæ w sklepie przed zakupem, by nam dopasowano plecak. Tylko na tym etapie realizacji zakupu zrobi¹ to nie szczêdz¹c czasu i w³asnej pomys³owoœci. Mog¹ te¿ doradziæ wybranie innego modelu. Jeœli tylko nie namawiaj¹ na znacznie dro¿szy zakup, warto rozwa¿yæ takie propozycje. 109 Nikt ze znajomych nie przyzna³ siê do tego, ¿e zastosowa³ t¹ metodê. Ja te¿ nie musia³em tego robiæ nigdy, bo pozwalano mi ewentualnie zwróciæ zakup nastêpnego dnia. Ale gdyby takiej zgody nie by³o...

216


Plecak na kilka dni w górach Jeœli ju¿ mierzymy konkretny plecak, powinniœmy umieæ sobie odpowiedzieæ na pytanie: dlaczego nie wybieram ka¿dego z tañszych o tej samej objêtoœci. To pozwala zwykle radykalnie zmniejszyæ koszt zakupu bez pogorszenia wartoœci u¿ytkowej towaru. Przy zakupie plecaka podobnie jak przy zakupie butów nie wolno siê œpieszyæ. Kiedy wybierzemy ju¿ dany model i dopasujemy konkretny egzemplarz, przychodzi pora na gruntowne obejrzenie wszystkich szwów od zewn¹trz i od wewn¹trz plecaka a tak¿e na wszystkich bez wyj¹tku taœmach. Jeœli jakiœ szew schodzi gdziekolwiek w bok od krawêdzi tkaniny, zdecydowanie od³ó¿my taki egzemplarz. Tu le¿y Ÿród³o kolosalnej wiêkszoœci póŸniejszych reklamacji. Dowód zakupu nale¿y bezwzglêdnie zachowaæ. Wszystkie klamry, suwaki i zaciski musz¹ dzia³aæ sprawnie i nie mog¹ mieæ ¿adnych pêkniêæ. To sprawdzanie jest d³ugim zajêciem i poch³ania znacznie wiêcej czasu ni¿ dopasowanie wszystkich pasów. Przeciêtny, niezbyt drogi plecak sk³ada siê z ponad stu czêœci, ale bywaj¹ tak¿e znacznie bardziej skomplikowane modele. Ka¿dy taki element ma swoj¹ funkcjê i warto sprawdziæ czy nie spotka nas przykra niespodzianka w najmniej oczekiwanym momencie. Spotyka siê plecaki kombinowane, tak zwane plecakotorby, przekszta³calne z toreb turystycznych w plecaki transportowe z odpinan¹ du¿¹ kieszeni¹ – plecakiem wycieczkowym. W górach u¿ywaj¹ ich g³ównie przygraniczni przemytnicy. Po przejœciu granicy, zbli¿aj¹c siê do targowiska, chowaj¹ pasy ramieniowe i dalej nios¹ baga¿ jak przeciêtni wczasowicze. Turyœci unikaj¹ ich jak zarazy – oczywiœcie plecaków kombinowanych, a nie przemytników. To przemytnicy unikaj¹ w górach turystów110 jak morowego powietrza. Na 110 Ze wzglêdów oczywistych nie lubi¹ siê spotykaæ w górach z kimkolwiek obcym. Na dolinnych odcinkach tras te¿ wol¹ wy³¹cznie znajomych z bran¿y. Dopiero na targowiskach okazuj¹ handlarsk¹ ¿yczliwoœæ dla ka¿dego zainteresowanego ich towarem. Zainteresowanie nimi samymi zawsze budzi natychmiastow¹ niechêæ lub panikê.

217


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o targowiskach zaœ spotkania turystów z przemytnikami daj¹ na ogó³ dobre wyniki ku obopólnemu po¿ytkowi i wzajemnym korzyœciom. Nigdy i pod ¿adnym pozorem nie zabierajcie na trasy górskie transportowych plecaków wojskowych. Nawet, a zw³aszcza te przeznaczone dla oddzia³ów specjalnych, nie nadaj¹ siê na wêdrówki górskie, na inne wêdrówki turystyczne zreszt¹ te¿. Plecaki wojskowe konstruowane s¹ bowiem do zupe³nie innych celów ni¿ przyjemne spêdzanie czasu. Próbowa³em i wiem co mówiê. Szkoda miejsca i czasu na szczegó³y. Jedynym znanym mi wyj¹tkiem jest polski plecak wojskowy z ery przedNATO’wskiej stosowany na jednodniówki. Do celów omawianych w tym rozdziale on te¿ jest nie najlepszy, bo zbyt ciê¿ki. Oczywiœcie istniej¹ wœród plecaków Mercedesy a nawet Roll’sy. Jeœli kogoœ staæ – poradzi sobie beze mnie, ale mo¿na jeŸdziæ tañszymi samochodami i te¿ mieæ frajdê. Ma³o tego, mo¿na za te same pieni¹dze mieæ czêœciej nowy, szybszy model. Bez obrazy – podam tylko, ¿e te najlepsze w œwiecie plecaki wszystkich rodzajów turystycznych produkuje angielska firma znana najbardziej z wprowadzenia na rynek rewelacyjnej g¹bki zastêpuj¹cej upiornie ciê¿kie materace dmuchane. Dobieraæ te plecaki mo¿na, a nawet trzeba wed³ug wszystkich wczeœniej podawanych tu zasad. Koniecznoœæ nale¿ytego wczytania siê w instrukcjê eksploatacji jest w tym wypadku jak najusilniej zalecana. Wbrew pozorom, te najdro¿sze plecaki s¹ bardzo delikatne i nie radzê rzucaæ ich przez okno poci¹gu na dworcowy peron. Tanie modele znios¹ to na pewno lepiej.

218


Planowanie Na letni kilkudniowy pobyt w krajowych schroniskach górskich trzeba zdecydowaæ siê ze sporym wyprzedzeniem. Przed samym sezonem lub w jego czasie nie mo¿na ju¿ dokonaæ rezerwacji noclegów. Planowanie Chc¹c pochodziæ parê dni po polskich Tatrach Wysokich trzeba powzi¹æ decyzjê do koñca stycznia. PóŸniej mo¿na mieæ k³opoty z pobytem w wybranym schronisku w ka¿dym terminie letnim. Stosunkowo lepiej jest w Tatrach Zachodnich, Karkonoszach i Beskidach, ale po Wielkanocy tak¿e w ich grafikach robi siê gêsto. Zanim ostatecznie zaplanujemy terminy, radzê zadzwoniæ do wybranego schroniska i spytaæ o wolne miejsca. Przy wyjazdach kilkuosobowych mo¿emy mieæ szansê na pokój tylko dla naszej grupy. To du¿a wygoda. Ceny noclegów s¹ ró¿ne i zale¿ne od iloœci ³ó¿ek w pokoju. Zawsze jednak s¹ ni¿sze ni¿ kwatera u gaŸdziny. Pokoi jednoosobowych w krajowych schroniskach w ogóle nie ma a dwuosobowe nale¿¹ do niezwyk³ych rzadkoœci. Im wczeœniej dokonamy rezerwacji tym bardziej jest mo¿liwy wiêkszy wybór wielkoœci pokoju. Radzê zapytaæ czy w schronisku s¹ prysznice z ciep³¹ wod¹. Nie wszystkie schroniska s¹ a¿ tak komfortowe. Mo¿na przy tej okazji wstêpnie zarezerwowaæ noclegi. Tak¹ rezerwacjê trzeba potwierdziæ pisemnie na adres pocztowy. Niektóre schroniska przyjmuj¹ e-mail’e. W nastêpstwie tego otrzymamy pisemne, warunkowe potwierdzenie rezerwacji z podaniem kwoty przedp³aty i ostatecznym terminem dokonania tej wp³aty na konto. Ostateczne za³atwienie sprawy stanowi w³aœnie ta wp³ata. Brak wp³aty w terminie oznacza definitywn¹ rezygnacjê z rezerwacji. Jad¹c w góry warto mieæ przy sobie odcinek przedp³aty.

219


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o Nigdy nie mia³em jakichkolwiek k³opotów z noclegiem dokonuj¹c rezerwacji w ten sposób. Terminy planowania przypadaj¹ wiêc na styczeñ. Ma to swoje zalety tak¿e w miejscu pracy. Zwykle ³atwiej uzgodniæ z pracodawc¹ termin urlopu na samym pocz¹tku roku ni¿ latem. „Nie ma jednak ró¿y bez kolców”. Jak przewidzieæ terminy dobrej pogody w polskich górach? Skoro jestem przy cytatach to powiem: „nie ma mocnych”. Zawsze jest ryzyko deszczowego pobytu. Ostatecznie mo¿na z wyjazdu zrezygnowaæ. Traci siê wtedy przedp³atê. Tygodniowa przedp³ata do rezerwacji dla jednej osoby w roku 2003-cim kosztowa³a mniej ni¿ sto z³otych. Wolê jednak takie rozwi¹zanie ni¿ deszczowy urlop w górach lub „glebê” bo jadê bez rezerwacji. Kilka razy u¿y³em ju¿ s³owa „gleba”. Przysz³a teraz pora na w miarê dok³adne opisanie tej grupy turystów. Po pierwsze nie ma w tym okreœleniu ani odrobiny drwiny, kpiny czy jakiegokolwiek innego negatywnego znaczenia. Jest to wspania³a grupa zapaleñców górskich, którzy z jakiœ powodów nie mogli dokonaæ wczeœniejszej rezerwacji noclegów i musz¹ taszczyæ na plecach dodatkowo karimaty i œpiwory. Zdarzaj¹ siê wœród nich ludzie nie tylko m³odzi. Czasem na pod³odze schroniska mo¿na spotkaæ osoby chodz¹ce po górach od kilkudziesiêciu lat. Zdarzaj¹ siê i VIP-y, ale tylko te... mniej mordziaste egzemplarze. Œpi¹ w t³oku na pod³odze korytarza, schodach a niekiedy nawet na zewn¹trz schroniska. P³ac¹ oni za mo¿liwoœæ takiego nocowania niewiele mniej ni¿ œpi¹cy w wygodnych ³ó¿kach z poœciel¹. Dodatkow¹ przykroœci¹ tych warunków jest nieuniknione nadeptywanie ich r¹k i nóg przez przechodz¹cych korytarzami za nocn¹ potrzeb¹. Nie nale¿y uprzykrzaæ im ¿ycia zapalaniem œwiat³a. St¹d, miêdzy innymi, dla ka¿dego nocuj¹cego w schronisku wynika koniecznoœæ posiadania ze sob¹ niezbyt silnej latarki oraz miêkkich butów. Nale¿y „glebê” traktowaæ jako pe³noprawnych goœci schroniska. Pod ka¿dym wzglêdem! Kiedy na schroniskowych korytarzach i schodach jest nadzwyczaj t³oczno, doœwiadczeni turyœci zwykle samorzutnie proponuj¹ niektórym

220


Planowanie „glebowiczom” znacznie wygodniejsze nocowanie na pod³ogach w sypialniach. Zdarzaj¹ siê tak¿e wypadki nieoficjalnego zagêszczania w ³ó¿kach i udostêpniania wolnych pos³añ tym w³aœnie ludziom. Jeœli nawet w s³owie gleba pobrzmiewa coœ niezbyt pozytywnego to w slangu turystycznym nie stanowi to wyj¹tku. Chwytak do mena¿ek kocherowych nazywa siê wœród turystów zwykle „utrzymank¹”. Najstarsi turyœci, którzy wrêcz nagminnie u¿ywali kocherów, stosuj¹ do dziœ jeszcze bardziej bulwersuj¹ce okreœlenie tego przedmiotu „dziwka”, jako bardziej soczyste okreœlenie utrzymanki. Mo¿na takie przyk³ady mno¿yæ. Nie o to wszak tu chodzi. Glebie chwa³a, ¿e tyle poœwiêceñ znosz¹ dla tych kilku dni spêdzanych w górach. I to by by³o na tyle! Zbli¿aj¹cy siê termin wyjazdu w upragnione góry zmusza do zgromadzenia ju¿ nie tylko sprzêtu, ale i prowiantu. Œci¹gawka w dalszej czêœci tego rozdzia³u u³atwi gromadzenie sprzêtu. Spis prowiantu mo¿na ³atwo przygotowaæ samemu na podstawie wczeœniejszych uwag tego rozdzia³u. NajpóŸniej w dniu wyjazdu trzeba to wszystko zgromadziæ w jednym miejscu i spakowaæ do plecaka transportowego.

Pakowanie plecaka Jak ogarn¹æ tak¹ iloœæ gratów, zatrzêsienie sprzêtu, kupê ¿arcia i mnogoœæ drobiazgów? Zabieraj¹c siê do tego po raz pierwszy w ¿yciu, mo¿na siê wrêcz przeraziæ. Dla pocieszenia powiem, ¿e przy ka¿dym nastêpnym pakowaniu bêdzie ³atwiej. Najpierw nale¿y wybraæ ze zgromadzonej ha³dy ubranie na drogê i wszystko co bêdzie potrzebne w drodze. Naprawdê lepiej mieæ dokumenty, bilety, pieni¹dze oraz scyzoryk do obrania jab³ka w kieszeniach spodni ni¿ na dnie plecaka. Dostêp do plecaka w poci¹gu lub autobusie bywa mocno k³opotliwy. Nie zapomnijmy o odstawieniu na bok butów. Planuj¹c jazdê poci¹giem lepiej jest mieæ pod rêk¹ lekkie obuwie schroniskowe i przed umieszczeniem plecaka na pó³ce zmieniæ buty. Zawsze na wierzchu trzeba mieæ kurtkê.

221


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o Od³o¿one w ten sposób przedmioty zmniejsz¹ nieco ogrom podejmowanego przedsiêwziêcia. Jeœli dotarcie w góry wymaga bardzo d³ugiej jazdy poci¹giem, nasz baga¿ powiêkszy siê jednak o prowiant na drogê. Zawsze pozostaje rezerwowe rozwi¹zanie – zapakowanie prowiantu na drogê w nasz ma³y plecak wycieczkowy. Trzeba to jednak zrobiæ tak, aby po zjedzeniu prowiantu mo¿na by³o ma³y plecak wsadziæ razem z kurtk¹ pod klapê czy komin du¿ego plecaka i mieæ na miejscu zupe³nie wolne rêce. Prawie ka¿dy powa¿niejszy plecak ma odpowiedni¹ instrukcjê pakowania. Zwykle wymieniane s¹ tam dwa rodzaje przedmiotów: „du¿e i lekkie” oraz „ma³e i ciê¿kie”. Podzielmy wiêc nasz baga¿ na takie kupki przy czym wszystkie ciuchy umieœæmy w miejscu – du¿e i lekkie, a ca³y prowiant umieszczony w worku prowiantowym potraktujmy jako – ma³e i ciê¿kie. Dalej bêdzie ju¿ ³atwiej. Na dno plecaka trzeba w³o¿yæ coœ du¿ego i miêkkiego – powiedzmy gruby sweter – koniecznie w worku foliowym. Na swetrze umieœæmy pusty plecak wycieczkowy. Na to wszystko wsadŸmy worek prowiantowy z jego bajecznie ró¿norodn¹ zawartoœci¹. Nie ma sensu uk³adaæ tego wszystkiego. Wystarczy umieszczony w plecaku worek zewnêtrznie uformowaæ tak, aby miejsca miêdzy puszkami wype³nione by³y zupkami chiñskimi, woreczkiem z herbat¹ w saszetkach itp. Na to wszystko uk³adamy po³owê dalszych ciuchów pamiêtaj¹c o pakowaniu wszystkiego w liczne woreczki „tematyczne”. W tym momencie powinniœmy wstawiæ do plecaka drugi termos, latarkê, aparat fotograficzny i ca³¹ resztê „twardzieli”. Wszystko to pokrywamy reszt¹ zaworeczkowanych ciuchów z rêcznikiemi i woreczkiem kosmetycznym na wierzchu. Pod klapê przygotujmy kurtkê zwiniêt¹ w krótki wa³ek. Do jednej bocznej kieszeni mo¿na wsadziæ apteczkê i miêkkie buty. W drugiej powinien zmieœciæ siê termos i prowiant na drogê. Jeœli wszystko posz³o dobrze, mo¿emy sobie pogratulowaæ. Jeœli nie powiod³o siê nam i sporo gratów zosta³o na zewn¹trz, trzeba próby powtarzaæ z dok³adniejszym upychaniem drobiazgów. Najgorszym

222


Planowanie rozwi¹zaniem jest poœpieszne szukanie wiêkszego plecaka. Warto rozwa¿yæ zabranie nieco mniejszej iloœci ciuchów, albo zamieniæ gruby sweter na nieco cieñszy. Dopiero po kilku nieudanych próbach mo¿na decydowaæ siê na wy¿ej wspomniane rozwi¹zanie rezerwowe z ma³ym plecaczkiem przeznaczonym tym razem na prowiant podró¿ny. Na zakoñczenie pakowania trzeba jeszcze wykonaæ próbê naci¹gniêcia na plecak pokrowca przeciwdeszczowego. Na czas podró¿y w poci¹gu powinien on byæ na naszym plecaku. Ten element wyposa¿enia musi byæ zawsze pod rêk¹ i powinien byæ pakowany do jakiegoœ zewnêtrznego zakamarka. Mo¿e do kieszeni w klapie? Kiedy z³apie nas na szlaku nag³y deszcz nie bêdzie czasu na szukanie pokrowca w g³êbi plecaka. Kilka razy u¿y³em okreœlenia „pod rêk¹”. Ka¿da rzecz naszego ekwipunku powinna byæ zawsze pod rêk¹. Jak to zrobiæ? Tak dok³adnie to nikt tego nie wie, ale ta umiejêtnoœæ przychodzi z czasem. Po kilku pierwszych wyprawach nabiera siê zwykle osobistych nawyków i wtedy jest oczywiste gdzie szukaæ latarki a gdzie zapasowych sznurowade³. Pomocne w tym zakresie s¹ osobne i ró¿ne woreczki. Nawet po ciemku mo¿na w plecaku wszystko wymacaæ. Jest oczywiste, ¿e pasty do butów nie spakujemy ze szczoteczk¹ do zêbów a puszki sardynek nie wsadzimy do woreczka z bielizn¹. Ka¿dy ma jednak swoje, ca³kowicie indywidualne sposoby pakowania. St¹d bierze siê stara, dobra zasada, by ka¿dy zawsze sam pakowa³ swój plecak i sam w nim szpera³ w poszukiwaniu czegokolwiek. Dlatego te¿ odradzam pakowanie czyjegoœ plecaka tylko dlatego, ¿e mamy ju¿ doœwiadczenie i du¿¹ wprawê a on, albo ona jeszcze tego nie posiad³. Jeœli mam komuœ w tym pomagaæ to siadam, zak³adam nogê na nogê i zachowujê siê jak stara ciotka, która „siedzi na kanapie i ma za z³e”111. Grymaszê, krytykujê i w ogóle wym¹drzam siê. Jest to okropne – wiem, 111

Maj¹ mi to „za z³e” osoby instruowane, ale wynik dydaktyczny jest zawsze pozytywny. Rezultat towarzyski najczêœciej bywa niestety znacznie gorszy. Na szczêœcie tylko chwilowo...

223


ale wkurzony delikwent (-tka) po kilku wœciek³ych próbach sam potrafi spakowaæ swój wór i przy okazji sporo pamiêta – gdzie co upchn¹³. A jest to bardzo wa¿ne, bo tylko po to tarmosimy na plecach tyle ró¿nistych gratów, ¿eby w potrzebie by³y „pod rêk¹”. G³upio jest, gdy w deszczu komuœ nie chce siê stan¹æ, zdj¹æ plecaka i na³o¿yæ na niego pokrowca przeciwdeszczowego, bo nie pamiêta gdzie go upchn¹³ i... po godzinie ma wszystko mokre. Natomiast œmiesznie i strasznie bywa zarazem, gdy naburmuszona madonna wo³a na swojego towarzysza odwracaj¹c siê do niego plecakiem – Wyjmij mi z plecaka waciki, bo opryska³ mnie deszcz! Jest bowiem jeszcze jedna, ale najwa¿niejsza tu prawda – pakuj¹c cudzy plecak wcale nie zapamiêtujemy gdzie wk³adamy poszczególne rzeczy, bo nie s¹ nasze i nie nam bêd¹ one potrzebne. Gdyby Czytelnik(-czka) dostrzega³(-a) w tym egoizm, to jak nazwaæ powtarzaj¹ce siê i kategoryczne przywo³ywanie kogoœ do wyrêczania nas? Jeœli to w³aœnie nie jest bezczelnym egoizmem, a s³odk¹ kokieteri¹, to ja pochodzê od ca³kiem innej ma³py.

Œci¹ga do pakowania sprzêtu na kilka dni w górach: – – – – – – – –

3 pe³ne komplety bielizny: majtki, koszulki, skarpetki, skarpety112, talk, przybory do szycia, 2 koszule, sweter cienki, sweter grubszy, 3 pary getrów, spodnie bawe³niane,

112 Panie nie powinny zapomnieæ o stanikach. Ta uwaga pochodzi od jednej z moich Kole¿anek. Jeœli chodzi o moje zdanie – mog¹ zapomnieæ!

224


– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

buty (pasta, mazak, impregnat), zapasowe sznurowad³a, tenisówki, kurtka (impregnat), ochraniacze na ³ydki, czapka, rêkawice, chusta, mapa, przewodnik, pakiet ratunkowy, plecak wycieczkowy, plecak transportowy, linka do suszenia ok. 6m, p³yn do prania, strój nocny, myd³o (mydelniczka) rêcznik, szczotka do r¹k, szampon, szczoteczka do zêbów (pasta), g¹bka, przybory do golenia113, grzebieñ, lusterko, krem nawil¿aj¹cy do cia³a, woreczek kosmetyczny, worek na chleb, worek prowiantowy,

113 Zamiast tego panie – niezale¿nie od wskazañ kalendarza, powinny zabraæ opakowanie podpasek. Natomiast sprzêt do depilacji mog¹ sobie darowaæ – stanowczo, powinny nawet!

225


– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

226

deska do krojenia, kubek, ³y¿eczka, zegarek z budzikiem, dokumenty, pieni¹dze, potwierdzenie przedp³aty noclegów, bilety na przejazdy, okulary przeciws³oneczne, woreczki foliowe, scyzoryk, pilniczek do paznokci (jeœli nie ma w scyzoryku), otwieracz do konserw (jeœli nie ma w scyzoryku), nó¿ zêbaty, 2 termosy, latarka (baterie), aparat fotograficzny (filmy, baterie), telefon komórkowy (³adowarka lub druga bateria), papier toaletowy, 3 op. chusteczek higienicznych, d³ugopis, krem i pomadka UV, apteczka,


W tym miejscu Czytelnik mo¿e dopisaæ jego ulubione przedmioty, bez których ¿ycie w schronisku traci dla Niego sens. .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... ..........................................................

227



Planowanie

Przejazd poci¹giem Tym œrodkiem lokomocji w góry przyje¿d¿a najwiêcej osób. Z odleg³ych rejonów kraju lepiej jechaæ poci¹giem ni¿ w³asnym samochodem. Po nocy w poci¹gu nie³atwo bêdzie targaæ na górê swój wór, ale kto raz próbowa³ taszczyæ plecak po nocy za kierownic¹, przyzna mi racjê. Do krajowych schronisk trzeba przyjechaæ poci¹giem najpóŸniej w po³udnie. Rezerwacje noclegów s¹ bowiem aktualne do godziny siedemnastej. Po tej godzinie recepcje maj¹ prawo uwa¿aæ nawet przedp³acone rezerwacje za nieaktualne. Warto o tym pamiêtaæ, gdyby z jakiegoœ powodu grozi³o nam spóŸnienie. Wystarczy jeden telefon w dniu przyjazdu dla podtrzymania rezerwacji – nawet do póŸnych godzin wieczornych. Planowanie przejazdu powinno uwzglêdniaæ powy¿sze wskazówki. W góry z wielu du¿ych miast je¿d¿¹ w sezonie kuszetki. Nie s¹ tanie, ale tañsze od eksploatacji samochodu na analogicznej trasie. Koszt paliwa w obie strony plus miejsce na parkingu strze¿onym na tydzieñ, daj¹ wy¿sz¹ kwotê ni¿ dwa bilety normalne w obie strony na kuszetkê. Decyduj¹c siê na kuszetkê mo¿na du¿o wczeœniej wykupiæ potrzebne bilety i mieæ naprawdê komfortow¹ podró¿, po której idzie siê w góry z lepszym humorem. Maj¹c na wzglêdzie zabierany plecak radzê lokowaæ siê w kuszetce raczej na najwy¿szych le¿ankach. Mo¿na wtedy plecak u³o¿yæ wzd³u¿ wagonu, czêœciowo na pó³ce nad oknem. U³o¿ony tak wysoko plecak trzeba koniecznie zabezpieczyæ przed spadniêciem. Ostre hamowania zdarzaj¹ siê tak¿e poci¹gom. Najlepiej przepleœæ pasy plecaka przez szczeble pó³ki i zapi¹æ klamry pasów. Podró¿owanie z plecakiem na ni¿szych le¿ankach jest zawsze du¿o mniej wygodne. Wchodz¹c i wychodz¹c z poci¹gu trzeba uwa¿aæ by ciê¿kim i twardym plecakiem kogoœ nie uderzyæ. Szczególnie niebezpieczne s¹ w tych momentach kijki teleskopowe przypiête do plecaka. Dla bezpieczeñstwa innych dobrze jest mieæ na plecaku w czasie podró¿y pokrowiec przeciwdeszczowy. Poza tym taki pokrowiec os³ania kieszenie oraz eklery i tym odstrasza kolejowych z³odziei. Nocne poci¹gi to dla nich nie lada gratka. Kuszetki s¹ pod tym wzglêdem nieco bezpieczniejsze, ale gwarancji póki co kolej nie daje.

229


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o

Podró¿ autobusem Plecak najlepiej oddaæ do schowania w komorze baga¿owej, wiêc prowiant na drogê trzeba zapakowaæ osobno. Pokrowiec przeciwdeszczowy warto na plecak za³o¿yæ odwrotnie, tak aby zabezpieczyæ pasy ramieniowe i biodrowy przed przypadkowym zniszczeniem klamer i przed zabrudzaniem.

Bus W miejscowoœciach podgórskich bardzo rozpowszechni³ siê transport turystów tak zwanymi busami. Z dworców kolejowych i autobusowych co kilka minut odje¿d¿aj¹ osobowe busy do wszystkich punktów wyjœcia w góry. Jest to tani i bardzo mobilny sposób komunikacji. Dos³ownie w pó³ godziny od wyjœcia z poci¹gu mo¿na byæ u podstawy ka¿dego tatrzañskiego szlaku. W innych górach jest z tym nieco gorzej, ale idzie ku lepszemu.

Droga transportowa W czêœci opisuj¹cej wycieczki jednodniowe, te odcinki drogi nazywa³em szlakami turystycznymi. Teraz s¹ to ju¿ dla nas tylko drogi transportowe. Szlaki turystyczne zaczynaj¹ siê tak naprawdê dopiero powy¿ej schronisk. Có¿, przeszliœmy do wy¿szej klasy w szkole turystyki górskiej. Zwykle przed wejœciem na tak¹ drogê trzeba zap³aciæ parkowe myto114. Ju¿ po kilku minutach podchodzenia zwykle coœ nas uwiera. Nawet po wielu latach uprawiania tego procederu te¿ to zawsze mam i nie widzê powodu do wstydu. Warto przystan¹æ na chwilê i usun¹æ problem. Obojêtnie czego k³opot dotyczy, nie op³aca siê czekaæ na powa¿niejsz¹ dolegliwoœæ, bo z pewnoœci¹ samo nie przejdzie. W ogóle nie ma sensu spieszyæ siê z tym transportem. Zamiast pó³torej godziny mo¿na przecie¿ iœæ nawet trzy. Lepiej iœæ wolniej, zamiast wróciæ natychmiast helikopterem na dó³ do szpitala z powodu kolki w¹trobowej. Gdyby robi³o siê póŸno, lepiej zadzwoniæ do schroniska ni¿ gnaæ jak wariat. Ta pierwsza droga wymaga zwykle kilku odpoczynków. Nawet w czasie ulewnego deszczu mo¿na odpoczywaæ – zapewniam. 114

230

Patrz tak¿e przypis 71.


W schronisku górskim Tak naprawdê to dopiero teraz zaczyna siê nowy etap w ¿yciu turysty górskiego. Nawet jeœli zdeptaliœmy wszystkie szlaki w danym paœmie gór podczas jednodniowych wypadów i byliœmy we wszystkich bez wyj¹tku schroniskach – za drzwiami recepcji schroniskowej zaczyna siê inny œwiat. Wcale nie jakiœ tajemniczy i niesamowity. Po prostu nam nie znany, wiêc inny. W schronisku Jako jednodniowi górskim turyœci nie mieliœmy do tej chwili tam wstêpu. Teraz w³aœnie to siê zmienia. Warto coœ wiedzieæ o panuj¹cych tu zasadach i zwyczajach. Meldujemy siê w schronisku podobnie jak w hotelu. Bez rezerwacji mo¿na siê meldowaæ „na glebê” dopiero po godzinie siedemnastej. Maj¹c rezerwacjê wystarczy powiedzieæ ¿e siê j¹ ma, pokazaæ dowód to¿samoœci i ju¿. Nigdy jeszcze nie musia³em pokazywaæ dowodu przedp³aty, ale zawsze go zabieram ad wsjakij po¿arnyj s³uczaj. Po godzinie dwunastej w po³udnie zawsze dostaniemy od razu przydzia³ do jakiejœ sypialni i klucz. Gdybyœmy doszli wczeœniej, trzeba poczekaæ do po³udnia, ale mo¿na zostawiæ plecak w recepcji i pójœæ na spacer. Nie ma obaw – nic nie zginie. Ostatecznie jest jeszcze jadalnia a po taszczeniu gratów na górê odpoczynek siê przyda. Tego pierwszego dnia w górach jeszcze da siê wytrzymaæ jazgot stonki k³êbi¹cej siê przy bufecie i sto³ach. Sypialnie w krajowych schroniskach górskich s¹ koedukacyjne. Wymaganie, ¿e chcemy spaæ wy³¹cznie w damskim czy mêskim towarzystwie, mo¿e byæ niemo¿liwe do spe³nienia. Czasem jednak taka sztuka siê udaje. Obs³uga zawsze zrobi co siê da. £ó¿ka s¹ najczêœciej piêtrowe, a oko³o po³udnia zwykle nie ma nikogo w sypialniach. £atwo jednak poznaæ, które ³ó¿ka s¹ wolne. Jeœli na ³ó¿ku absolutnie nic nie le¿y, mo¿emy je zaj¹æ bez skrupu³ów. Nie wystarczy

231


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o postawienie przy nim plecaka. Trzeba cokolwiek na nim po³o¿yæ, choæby kartkê pocztow¹. Nikt go ju¿ nie zajmie pod nasz¹ nieobecnoœæ. Gdyby na wszystkich ³ó¿kach coœ le¿a³o, recepcjonista szybko wyjaœni sytuacjê i znajdzie wolne pos³anie. Kobiety zwykle wybieraj¹ prycze górne, chocia¿ trudniej na nie wejœæ. Chodzi zapewne o odrobinê wiêksz¹ intymnoœæ na wysokich, górnych pos³aniach. Przychodz¹c do schroniska w dwie osoby zwykle wybiera siê zespó³ prycz: doln¹ i górn¹. Nie istniej¹ jednak w tym zakresie jakieœ regulaminy czy zwyczaje. Równie dobrze mo¿na wybraæ inaczej, byle nie zmuszaæ nikogo do opuszczenia zajêtego ju¿ pos³ania. Mo¿e siê tak zdarzyæ, ¿e wskazana przez recepcjê sypialnia nam nie odpowiada: na przyk³ad nie ma tam wolnej dolnej albo górnej pryczy, czy zamieszkuj¹ce tam towarzystwo nie odpowiada nam wiekowo, albo pod wzglêdem temperamentów. Nikt nie bêdzie ¿¹da³ nawet tak lakonicznego uzasadnienia. Jeœli tylko s¹ wolne pos³ania w innej sypialni, zamiana odbêdzie siê natychmiast. Mo¿na wiêc trochê pogrymasiæ, byle z umiarem. Nawet po spêdzonej ju¿ nocy mo¿na dokonaæ zamiany zabieraj¹c tylko w³asn¹ poœciel na nowe pos³anie. W niektórych schroniskach zestawy pryczy maj¹ na dole dwie wielkie szuflady. Ka¿dy mo¿e wtedy jedn¹ z nich zaj¹æ do wy³¹cznego u¿ytkowania. W takiej szufladzie zmieœci siê ca³a zawartoœæ najwiêkszego nawet plecaka. Jest to bardzo wygodne i znakomicie u³atwia ¿ycie w schronisku. Zestawy pryczy maj¹ bardzo solidn¹ konstrukcjê. Na ich s³upkach mo¿na rozpi¹æ cienk¹ linkê i rozwieszaæ swoje rzeczy do wyschniêcia. Nie wolno tylko wbijaæ w cokolwiek ¿adnych gwoŸdzi. Link¹ trzeba ciasno i podwójnie opasywaæ s³upki. Zwykle wisz¹ tam stale rêczniki i schnie wyprana bielizna. W sypialniach stoj¹ zwykle maleñkie stoliki i co najmniej jedno krzes³o. Na œcianie wisi kilka ma³ych pó³eczek. Jest to bardzo skromne wyposa¿enie i nie nale¿y ustawiaæ tam nadmiaru swoich rzeczy. Schroniskowe sypialnie s³u¿¹ tylko do spania. Wszystko inne trzeba robiæ w pomieszczeniach ogólnych. Wspomina³em o tym ju¿ wczeœniej.

232


W schronisku górskim W deszczowe dni, gdy ma³o kto wychodzi w góry, takim pomieszczeniem gdzie spêdza siê czas jest jadalnia. Na szczêœcie, do schronisk nie przychodzi wtedy du¿o wycieczek. Po zajêciu pos³ania warto zorientowaæ siê gdzie s¹ toalety i ubikacje oraz schroniskowa suszarnia. Taka suszarnia to mo¿e byæ drewniana krata w korytarzu na gor¹cej kominowej œcianie, lub nawet pobielony komin opasany sznurkami. Tak zreszt¹ bywa najczêœciej. Rzadko jest to osobne zamykane pomieszczenie. Korzystam z tych suszarni od niepamiêtnych czasów i jeszcze nic mi nie zginê³o. W wolnej chwili warto przeczytaæ regulamin schroniska. Wszystkie one s¹ podobne, ale z pierwszym warto siê zaznajomiæ. Palenie tytoniu w sypialniach jest absolutnie zabronione. Nawet jeœli w kilka osób mamy do dyspozycji ca³¹ sypialniê, paliæ w nich nie wolno. Tylko w nielicznych schroniskach s¹ wydzielone pomieszczenia gdzie wolno paliæ. Jeœli takich pomieszczeñ nie ma, palenie jest dozwolone wy³¹cznie na zewn¹trz. Ta zasada jest przestrzegana bardzo rygorystycznie. W ka¿dym schronisku górskim jest dy¿urka ratowników. Trzeba wiedzieæ gdzie ona jest. Niekoniecznie trzeba sk³adaæ tam kurtuazyjne wizyty, ale gdyby potrzebna by³a jakaœ pomoc, tam nale¿y jej szukaæ. Choæby nawet chodzi³o tylko o ból zêba czy niewielk¹ gor¹czkê. Na naci¹gniêty, bol¹cy miêsieñ te¿ coœ poradz¹. Gdzieœ w schronisku, ale rzadko w recepcji znajduje siê ogólnie dostêpna tak zwana „ksi¹¿ka wyjœæ”. Nie nale¿y wpisywaæ do niej swoich wycieczek. Ona s³u¿y do rejestracji wyjœæ tylko na drogi wspinaczkowe i wpisuj¹ siê do niej wy³¹cznie taternicy. Ka¿dy natomiast mo¿e tak¹ ksi¹¿kê przegl¹daæ. Zwykle po po³udniu i wieczorami spotyka siê przy tych ksi¹¿kach umordowanych wspinaczy, którzy po ka¿dym wpisie wyjœcia (z okreœlon¹ godzin¹ powrotu) musz¹ wpisaæ swój powrót. Brak wpisu powrotu automatycznie uruchamia akcjê ratownicz¹ krótko po up³ywie wpisanego terminu powrotu. Tu nie ma miejsca na ¿arty. W wielu schroniskach istniej¹ pomieszczenia depozytu. Za drobn¹ op³at¹ mo¿na tam przechowaæ swój plecak na czas wyjœcia na wycieczkê. Nigdy z tego nie korzysta³em i nigdy mi nic w polskim schronisku górskim z sypialni nie zginê³o. Poza górami ró¿nie to bywa. Najczêœciej z tych

233


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o depozytów korzysta „gleba” by móc z ma³ym plecakiem pójœæ na wycieczkê. Senne i pustawe w ci¹gu dnia sypialnie po po³udniu o¿ywaj¹. Turyœci wracaj¹ z gór, witaj¹ siê z nowymi wspó³spaczami (tym razem dotyczy to w³aœnie nas), zdejmuj¹ buty i uszargan¹ odzie¿, id¹ pod prysznice, pior¹, przebieraj¹ siê i zaczynaj¹ robiæ posi³ki. Zaczyna siê robiæ ciasno w sypialniach. Oko³o siedemnastej melduje siê „gleba” i ustawiaj¹ swoje plecaki w w¹skich korytarzach. Tak w³aœnie rezerwuj¹ miejsca na roz³o¿enie swoich pos³añ. Czasem robi¹ to przez roz³o¿enie karimat. Utrudnia to chodzenie, ale nie nale¿y ich ruszaæ. Jest taka uœwiêcona zasada w sypialnianych czêœciach schronisk: jeœli gdziekolwiek le¿y coœ nie twojego, to nie ruszaj tego. W jadalniach schroniskowych obowi¹zuje ona póŸnym wieczorem. W ci¹gu dnia nie liczy³bym na to. O osiemnastej z jadalni i otoczenia schroniska znikaj¹ t³umy wycieczkowiczów. ¯ycie wyk¹panych ju¿ mieszkañców schroniska zaczyna przenosiæ siê z sypialñ g³ównie w³aœnie do jadalni. W pogodne dni wielu z nich, szczególnie posiadaczy kuchenek turystycznych, woli otoczenie schroniska. Tam pichc¹ swoje posi³ki. W sypialniach, na korytarzach i w jadalni uruchamianie kuchenek jest zabronione. W schroniskach s¹ zwykle tak zwane kuchnie turystyczne, gdzie mo¿na u¿ywaæ dowolnych typów kuchenek, ale latem przy dobrej pogodzie a nawet w czasie drobnego deszczu, ma³o kto z nich korzysta poniewa¿ s¹ zwykle zadymione spalinami, okopcone i po prostu œmierdz¹. Przychodz¹c z wycieczki wczeœnie po po³udniu radzê natychmiast iœæ pod prysznic i zrobiæ codzienne pranie. Miêdzy godzin¹ szesnast¹ a dziewiêtnast¹ mo¿na bowiem spodziewaæ siê k³opotów z ciep³¹ wod¹. Nieprzyjemnie jest po ciep³ej k¹pieli i ca³kowitym namydleniu siê wchodziæ pod zimny prysznic. Ratunkiem jest wtedy du¿a g¹bka. Rozkosznie nie bêdzie, ale z pewnoœci¹ du¿o lepiej. Kiedy po powrocie z wycieczki s¹ ju¿ k³opoty z ciep³¹ wod¹ trzeba prze³o¿yæ k¹piel na godzinê dwudziest¹ lub jeszcze póŸniej.

234


W schronisku górskim W jadalniach spo¿ywa siê posi³ki z bufetu lub w³asne – bez ró¿nicy. To typowo polski zwyczaj. Ju¿ za po³udniow¹ granic¹ nie mo¿na spo¿ywaæ w³asnych posi³ków nie tylko w jadalni, ale nawet przy (!) schronisku. Warto to wiedzieæ na przysz³oœæ. ¯ycie w jadalni trwa do dwudziestej drugiej. Kuchnia koñczy pracê godzinê wczeœniej, ale wrz¹tek zostawiaj¹ w dzbankach. Jest to ostatnia chwila na przygotowanie w termosach gor¹cych napojów na œniadanie i wycieczkê kolejnego dnia. Nastêpny wrz¹tek bêdzie w kuchni dopiero o ósmej rano. Oko³o dziewiêtnastej na korytarzach le¿y ju¿ du¿o karimat i zmêczeni wêdrówkami glebowicze w œpiworach uk³adaj¹ siê do snu. Z ka¿d¹ chwil¹ trudniej jest przejœæ. O dziesi¹tej wieczorem nastêpuje cisza nocna, gasn¹ œwiat³a na korytarzach i schronisko usypia. Nawet noc¹ nie zamyka siê polskich schronisk. I to te¿ jest wyj¹tkowa polska zasada. O ka¿dej porze dnia i nocy mo¿na schroniæ siê w polskim schronisku. Cisza nocna trwa do godziny szóstej rano, ale niektórzy turyœci wstaj¹ znacznie wczeœniej. Do budzenia siê mo¿na u¿ywaæ dowolnych budzików. Najlepiej jednak stosowaæ budziki wbudowane do zegarków elektronicznych lub telefonów komórkowych. Ich dŸwiêk, jakkolwiek przenikaj¹cy, nie budzi wszystkich. Dobrym, bo cichym rozwi¹zaniem s¹ baterie wibracyjne w telefonach. Dobry obyczaj nakazuje zachowywaæ siê po tak wczesnej pobudce mo¿liwie najciszej. Wypada wiêc ju¿ wieczorem kompletnie przygotowaæ plecak na wycieczkê oraz buty i ubranie na drogê. Tylko zrobienie kanapek lepiej zostawiæ do œniadania. Przechodz¹c do toalety i póŸniej wychodz¹c dla przygotowania œniadania nale¿y pos³ugiwaæ siê s³abymi latarkami by unikn¹æ nadeptywania œpi¹cych. Jeœli nasza latarka daje zbyt mocne œwiat³o, trzeba œwieciæ ni¹ na sufit albo na œciany. Przechodz¹c po wczesnym œniadaniu dla odniesienia prowiantu i zabrania plecaka mo¿na swobodniej lawirowaæ miêdzy œpi¹cymi. Niektórzy z nich zwykle ju¿ siê krz¹taj¹. Korytarzowy t³ok rzednie.

235


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o Kilka minut po szóstej na korytarzach panuje ju¿ o¿ywiony ruch. Gleba zwija swoje legowiska. Œpi¹cy w pokojach mog¹ oczywiœcie spaæ do woli. Osoby zwalniaj¹ce swoje ³ó¿ka powinny wyprowadziæ siê z pokoi do godziny dziesi¹tej, ale swoje spakowane plecaki transportowe mog¹ zostawiæ w recepcji i jeszcze ca³y dzieñ spêdziæ w górach. Wszyscy goœcie nocuj¹cy w schronisku przyjechali tu w³aœnie po to by jak najwiêcej chodziæ po górach. Przy dobrej pogodzie a¿ do wczesnych godzin popo³udniowych w sypialniach jest niemal pusto. Pracuj¹ tam tylko pokojówki przygotowuj¹c zwolnione pos³ania dla nowych goœci. W tym czasie schronisko obs³uguje codzienny ruch turystyczny – tak zwan¹ „stonkê”. Kiedy wchodziliœmy do schroniska w trakcie jednodniowej wycieczki, tak nas w³aœnie nazywano. W przeciwieñstwie do szacownej nazwy – gleba, okreœlenie stonka ma w s³owniku turystycznym zdecydowanie ironiczne znaczenie. Jednak tylko dziêki liczebnoœci i ³akomstwu stonki reszta turystów mo¿e korzystaæ ze schronisk za stosunkowo niedu¿e pieni¹dze. Pobyt w polskim schronisku tatrzañskim z pe³nym korzystaniem ze schroniskowej kuchni kosztuje mniej ni¿ marna kwatera u gaŸdziny i bardzo skromne posi³ki w Zakopanem. Mo¿e wiêc jednak nie nale¿y zanadto krzywiæ siê na codzienne wrzaski k³êbi¹cej siê wokó³ schronisk „stonki”? Uwaga, s³owackie schroniska s¹ jeszcze tañsze.

Pobyt w kilku kolejnych schroniskach To pewna modyfikacja wy¿ej opisanej metody pobytu w górach. Jeœli planujemy codzienne przemieszczanie siê do kolejnego schroniska, powinniœmy oczywiœcie zrezygnowaæ z ma³ego plecaczka wycieczkowego. Nale¿y pamiêtaæ jednak, ¿e noszenie po najwy¿szych szczytach i graniach du¿ego plecaka transportowego wymaga du¿o wiêcej si³ oraz – co wa¿niejsze – umiejêtnoœci. W trudnych miejscach zachowanie równowagi nawet z ma³ym i lekkim plecakiem mo¿e przysporzyæ znacznych trudnoœci. Poruszanie siê tam z du¿ym „garbem” bêdzie nieporównywalnie trudniejsze. Radzê wiêc najpierw nabraæ potrzebnych umiejêtnoœci, a dopiero póŸniej próbowaæ takich wyczynów.

236


W schronisku górskim Zwykle stosuje siê metodê polegaj¹c¹ na kilkudniowych pobytach w kolejnych schroniskach. Planuj¹c taki, wêdrowny pobyt musimy wykonaæ najpierw kilka, a najczêœciej kilkanaœcie telefonów do wybranych schronisk i dokonaæ wstêpnych rezerwacji na ka¿dy kolejny dzieñ. Zwykle trzeba dzwoniæ po kilka razy do ka¿dego ze schronisk a¿ uda siê zsynchronizowaæ pobyty. Dalsze postêpowanie jest identyczne jak podczas przygotowañ do pobytu w jednym schronisku. Poniewa¿ bêdziemy na plecach przenosiæ ca³y nasz dobytek nie tylko z dolin do schroniska, ale tak¿e pomiêdzy schroniskami, jeszcze wiêcej uwagi trzeba poœwiêciæ na dobre przemyœlenie ka¿dej zabieranej rzeczy. Zdecydowane wyeliminowanie ciê¿kich drobiazgów jest tutaj kluczem do przyjemnych wspomnieñ z pobytu. Zapasowe baterie mo¿na kupiæ w wielu schroniskach. Du¿a lornetka, suszarka do w³osów, dodatkowe teleobiektywy, radiomagnetofon, fura „najpotrzebniejszych” kosmetyków, „najukochañszy” fajansowy kubek, du¿a kamera video, platerowe sztuæce i zbyt du¿o ciuchów – oto najczêstsze przyczyny z³ych wspomnieñ115. Przy wêdrownej metodzie turystyki górskiej stosuje siê najostrzejszy rygor minimalizacji ciê¿aru. Mimo najlepszych chêci, wielu przemyœleñ i s³uchania dobrych rad – na samym pocz¹tku kariery turystycznej nie udaje siê z regu³y osi¹gn¹æ du¿ych sukcesów na tym polu. Zwykle dopiero po wielu sezonach spêdzonych w górach dochodzi siê do zadowalaj¹cych wyników. I tak powinno byæ, poniewa¿ ciê¿ki plecak transportowy na Orlej Perci wymaga nadzwyczajnych (dos³ownie!) umiejêtnoœci, wiedzy i przede wszystkim doœwiadczenia. Sama, choæby rewelacyjna, olimpijska wrêcz kondycja jest zdecydowanie niewystarczaj¹ca.

115 Nawet niektórzy doœwiadczeni turyœci pope³niaj¹ klasyczny b³¹d zabierania dodatkowych kompletów czystej odzie¿y na ka¿dy kolejny dzieñ pobytu. Ma³y pojemnik z p³ynem do prania i kilka metrów cieniutkiej linki wa¿¹ znacznie mniej a pranie i suszenie w schroniskach nie jest k³opotliwe. Plusem codziennego prania jest znacznie mniej „aromatyczny” plecak. ¯aden woreczek foliowy nie zapewni szczelnoœci – fermentuj¹cy pot wydziela sporo produktów gazowych!

237


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o Jeœli ju¿ komuœ ta metoda zwiedzania gór odpowiada najbardziej, proponujê do plecaka transportowego dodatkowo zabieraæ jednak ma³y plecaczek wycieczkowy a odcinki pomiêdzy schroniskami pokonywaæ „via dó³” czyli wycofywaæ siê z jednej doliny i podchodziæ od do³u do kolejnego schroniska. Gwarantujê du¿o mniejsze zmêczenie i nieporównywalnie wiêcej bezpieczeñstwa. Przy okazji pobytu na dole mo¿na dokonaæ potrzebnych zakupów, co dodatkowo pozwala zmniejszaæ ciê¿ar taszczonego prowiantu. Po przeniesieniu siê do kolejnego schroniska mo¿na dokonywaæ jednodniowych wycieczek na „ominiête” szlaki z ma³ym ciê¿arem, a wiêc przyjemniej.

Kondycja Chodzenie po górach to nie lada wysi³ek. Wszyscy o tym wiedz¹ lecz zamiast przed wyjazdem zdecydowanie podnosiæ swoje mo¿liwoœci wydolnoœciowe, godz¹ siê na upiorne bóle wszystkich niemal miêœni. W³asn¹ wydolnoœæ prawie ka¿dy mo¿e podnieœæ bez wielkiego wysi³ku a ju¿ na pewno bez ponoszenia du¿ych kosztów. Proponowana tu metoda wymaga jedynie ¿elaznej konsekwencji i nieco czasu w okresie wiosennym. Stosowanie wczeœniej opisanych æwiczeñ pozwoli³o nam na rozci¹gniêcie i rozruszanie zwiêdniêtych za biurkiem i przed telewizorem miêœni. Teraz przysz³a pora na nadanie im odpowiedniego wigoru. Dodatkowym plusem tego zajêcia jest mo¿liwoœæ zrzucenia kilku zbêdnych kilogramów. Znam osoby stosuj¹ce poni¿sz¹ metodê wy³¹cznie dla celów odchudzenia siê. Ta kuracja ma t¹ niew¹tpliw¹ przewagê nad rozlicznymi „cudownymi”, ¿e nie wymaga ¿adnych ograniczeñ w diecie. Mo¿na, a nawet trzeba jeœæ to co zwykle spo¿ywamy i to w niezmienionych iloœciach. Sam organizm podczas æwiczenia spali nadmierne zapasy. Cel takiego dzia³ania mo¿e byæ dowolny, wa¿ny jest skutek. Jeœli nie potrafimy bez odpoczynku wejœæ na dziesi¹te piêtro

238


W schronisku górskim wie¿owca warto popracowaæ nad wydolnoœci¹ w³asnego organizmu. Ju¿ samo odsuniêcie w czasie groŸby zawa³u serca te¿ jest coœ warte. Najpierw trzeba wczesn¹ wiosn¹ wybraæ gdzieœ za miastem leœn¹ drogê o d³ugoœci oko³o trzech kilometrów. Drogê t¹ bêdziemy pokonywali w obydwie strony. Oczywiœcie mo¿e byæ krótszy odcinek pokonywany kilkukrotnie. Las powinien byæ suchy. W lasach podmok³ych ju¿ w po³owie maja zamêcz¹ nas komary. D³u¿sze odcinki otwarte utrudni¹ ostre maszerowanie w czasie upa³ów. Poszukajmy drogi lekko pofalowanej, ale bez du¿ych stromizn oraz urwistych skarp ale z niewielkimi odcinkami piaszczystymi. Robi¹c spacery po takich terenach ³atwo wybraæ odpowiedni¹ drogê. Zwykle odcinek szeœciu kilometrów pokonuje siê bez poœpiechu w czasie oko³o godziny i dziesiêciu minut. Zaczniemy od ustalenia punktów drogi dziel¹cych j¹ mniej wiêcej na kilometrowe odcinki. Ubrani w wygodne i miêkkie buty, grubsze skarpety i elastyczny dres udajemy siê na wybran¹ drogê. Dobrze jest wykonaæ przed marszem krótki spacer dla wyrównania oddechu i koncentracji umys³u. Wyposa¿eni w tani zegarek elektroniczny mo¿emy przyst¹piæ do zasadniczej czêœci æwiczenia. Zaczynamy æwiczenie bardzo szybkim marszem. Musi to byæ maksymalna szybkoœæ na jak¹ nas staæ. Nie stosujemy ¿adnych specjalnych technik chodu a ju¿ na pewno nie uprawiamy chodu sportowego. Unikaæ nale¿y nawet zginania r¹k w ³okciach. Nie radzê biegaæ. Do uprawiania joggingu potrzebne jest d³ugotrwa³e i specjalne przygotowanie, a nie o to tu chodzi. Jest to tak zwany marsz maksymalny. Trzeba iœæ tak szybko jak tylko siê da, a¿ do granic mo¿liwoœci. Konieczne dotlenienie organizmu u³atwiaj¹ rozchylaj¹ce nozdrza naklejki na nos. W czasie marszu maksymalnego nale¿y bardzo uwa¿aæ pod nogi. Ewentualne potkniêcie siê mo¿e spowodowaæ groŸn¹ kontuzjê. Nieuwa¿ne st¹pniêcie na ga³¹Ÿ lub du¿¹ szyszkê grozi bolesnym

239


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o skrêceniem nogi. Nawyk skupionego patrzenia pod nogi bardzo przyda siê w górach. Takim maksymalnie szybkim krokiem pod¹¿amy a¿ do koñca pierwszego kilometra naszej trasy. Nastêpnie zwalniamy do normalnego kroku i idziemy dalej staraj¹c siê nie robiæ przerw. Natychmiastowy odpoczynek po zaledwie kilku minutach gwa³townego wysi³ku zaowocuje potwornymi zakwasami w miêœniach i kilkoma dniami bólu. Spokojny krok po marszu maksymalnym pozwoli na powstanie wielu ma³ych gruze³ków w zakwaszonych miêœniach zamiast kilku du¿ych i bardzo bolesnych zgrubieñ. Nasz normalny marsz powinniœmy poœwiêciæ na doskonalenie umiejêtnoœci wyd³u¿enia kroku. Robi siê to w taki sposób: koñcz¹c ka¿dy krok staramy siê miêœniami stopy zakrocznej dodatkowo odepchn¹æ siê. Takie odepchniêcie palcami wyd³u¿a krok o prawie dziesiêæ centymetrów. Jest to zdecydowanie bardziej skuteczne ni¿ usilne wyci¹ganie przedniej nogi przy ka¿dym kroku. Nogê wykroczn¹ stawiamy zdecydowanie piêt¹. Pierwszego dnia powinniœmy przejœæ ca³y odcinek szeœciu kilometrów w czasie oko³o godziny. Po takim marszu powinny boleæ nas boczno przednie miêœnie ³ydek a tak¿e poœladki. Ból ustêpuje ju¿ po kilku godzinach a na pewno nie bêdziemy czuli go nastêpnego dnia. Radzê jednak zrobiæ jeden dzieñ przerwy i dopiero trzeciego dnia powtórzyæ æwiczenie. Po kilku próbach nale¿y odcinek szybkiego marszu wyd³u¿aæ kontroluj¹c osi¹gane czasy. W ci¹gu miesi¹ca powinniœmy dojœæ do mo¿liwoœci przejœcia ca³ych szeœciu kilometrów z maksymaln¹ mo¿liw¹ szybkoœci¹ w czasie oko³o piêædziesiêciu minut. Nale¿y w czasie marszu maksymalnego stosowaæ w coraz wiêkszym zakresie opisane wy¿ej wyd³u¿anie kroku. Po skoñczonym marszu nale¿y przejœæ jeszcze oko³o dwustu metrów normalnym krokiem dla wyrównania oddechu i wykonania kilku przysiadów rozci¹gaj¹cych krocze oraz jak najszybciej wróciæ do domu i wzi¹æ d³ugi i ciep³y prysznic. Jeszcze

240


W schronisku górskim lepsza jest ciep³a k¹piel. Zlane potem cia³o nie powinno stygn¹æ na wietrze. Po kolejnym miesi¹cu marszów na tym dystansie zaczniemy zbli¿aæ siê do wyniku na poziomie czterdziestu trzech minut. Dalsze poprawianie wyniku jest ju¿ dla celów potrzebnego nam zwiêkszenia wydolnoœci organizmu bezcelowe i mo¿e byæ szkodliwe bez konsultacji ze specjalistami od intensywnych treningów. Dla naszych celów wystarczy utrzymywanie tego wyniku a¿ do wyjazdu w góry. Osi¹gniêta wydolnoœæ gwarantuje swobodne maszerowanie ca³ymi dniami po górach bez nara¿ania siê na koszmarne bóle nóg i nie tylko. Warto skontrolowaæ wagê po dwóch miesi¹cach takich maksymalnych marszów. Ka¿dy bêdzie zadowolony. Uwaga! Nigdy nie wyruszamy na marsz maksymalny gdy bol¹ nas miêœnie nóg, albo ogólnie czujemy siê Ÿle. Dziewczyny dbaj¹ce o smuk³oœæ ³ydek nie powinny stosowaæ opisywanego wy¿ej sposobu wyd³u¿ania kroku, bo to w³aœnie zbytnio je umiêœnia. Sam marsz maksymalny z pewnoœci¹ nie zaszkodzi zgrabnej figurze – wrêcz j¹ poprawi. Okresy œnie¿ne nie nadaj¹ siê do uprawiania marszy maksymalnych ze wzglêdu na mo¿liwoœæ poœlizgniêcia siê na ubitym œniegu. Mo¿na wtedy stosowaæ forsowne marsze w kopnym œniegu po nie przetartych leœnych drogach. Silnie spocone cia³o nale¿y chroniæ wtedy odzie¿¹ oddychaj¹c¹.

Piêkna Polska Z³ota Jesieñ w Tatrach oraz zdradliwe uroki pierwszych kroków na œniegu Prawie ka¿dy o niej s³ysza³, ale tak naprawdê niewielu turystów j¹ widzia³o. Mnie zdarzy³o siê to mo¿e ze trzy razy w ci¹gu trzydziestu z ok³adem lat. Wynika to z krótkotrwa³oœci i nieprzewidywalnego terminu sta³ej i ³adnej pogody w okresie jesiennym. Zwykle to piêkne zjawisko utrzymuje siê zaledwie kilka dni i nijak nie mo¿na z du¿ym wyprzedzeniem przewidzieæ kiedy dok³adnie nast¹pi.

241


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o W kwestii wra¿eñ zjawisko polega na niezwyk³ym wzbogaceniu kolorytu gór. Latem, szaroœci ska³y lekko podbarwionej blad¹ ¿ó³cieni¹ mchów towarzyszy ciemna i doœæ ponura zieleñ koron œwierkowych. Zieleñ kosówki jest tylko nieco jaœniejsza. Jesieñ o¿ywia ten obraz barwami wiêdn¹cych liœci i traw. Mamy wiêc pe³ne spektrum od jasnej ¿ó³cieni i be¿u przez wszystkie br¹zy i pomarañcze a¿ do ognistej purpury i dostojnego amarantu a nawet delikatnych fioletów. Czerwone Wierchy s¹ wtedy naprawdê rdzawo-czerwone. Widoki s¹ potêgowane du¿o lepsz¹ przejrzystoœci¹ powietrza. Jeœli z³ota jesieñ przychodzi póŸno, zwykle towarzysz¹ jej piêknie kontrastuj¹ce p³aty œwie¿ego œniegu. Ciê¿kie i monotonne plamy letniej zieleni zmieniaj¹ siê w kilka dni w niezwykle ¿yw¹ i codziennie inn¹ mozaikê wszystkich tych kolorów. Drzew liœciastych jest w Tatrach stosunkowo ma³o, wiêc barwne plamy nie s¹ wielkie i w³aœnie dlatego tak wspaniale to wszystko wygl¹da. Jeœli oœwietla to ostre s³oñce z bezchmurnego nieba to ca³oœæ graniczy z cudem natury. Przy pogodzie deszczowej lepiej ogl¹daæ w domu zdjêcia z letnich wycieczek ni¿ patrz¹c na buro-rude stoki wyobra¿aæ sobie jak barwy jesieni wygl¹da³yby w s³oñcu. Poluj¹c na piêkn¹ polsk¹ z³ot¹ jesieñ nie radzê upieraæ siê i czekaæ w Zakopanem od koñca lata a¿ do z³otojesiennego skutku. Bywa, ¿e przychodzi pod koniec paŸdziernika lub nawet w po³owie listopada. Jeœli ju¿ nadejdzie – a nie w ka¿dym roku (!) nastêpuje, telewizja publiczna na pewno otr¹bi j¹ wszem i wobec116.

116

Mo¿e to tylko zbieg okolicznoœci, ale jak tylko w Tatrach jest ³adna pogoda to TVP natychmiast pe³ni funkcjê najlepszej agencji reklamowej gminy zakopiañskiej. ¯aden inny rejon kraju nie doczeka³ siê podobnych awansów w takim stopniu. Z ³aski na uciechê informuje siê narciarzy, ¿e w Karkonoszach te¿ spad³ œnieg, ale podaje siê tak¿e gruboœæ pokrywy œnie¿nej – w Tatrach jest zawsze wiêksza. To, ¿e 80 centymetrów œniegu w Zieleñcu albo Szczyrku daje lepsze warunki narciarskie ni¿ metr na Kasprowym – jakoœ jest pomijane.

242


W schronisku górskim Wtedy trzeba dzia³aæ szybko. Kilka telefonów do schronisk pozwoli zarezerwowaæ noclegi – jest po sezonie letnim a do narciarskiego jeszcze daleko. Noclegi w Zakopanem w tym wypadku s¹ z³ym pomys³em. Dni s¹ ju¿ krótkie a tempo marszu nigdy nie zrekompensuje takiego wyd³u¿enia tras. Kilka dni urlopu o tej porze roku da siê uzyskaæ w prawie ka¿dej firmie. Bilety kolejowe w tym okresie nie s¹ ¿adnym problemem. Uwaga, zakopianka jesieni¹ bywa upiorna. Ona nigdy nie jest sympatyczna – zw³aszcza za Myœlenicami. Pakujemy plecak... i tu zaczyna siê problem. Czy nasz letni ekwipunek wystarczy? O dziwo, prawie tak! Potrzebne bêd¹ tylko znacznie grubsze getry. Nie radzê wk³adaæ na siebie trzech par – za bardzo obciskaj¹. Trzeba przyznaæ, ¿e na t¹ porê najlepsze s¹ we³niane pumpki. Opisa³em je w pierwszej czêœci w rozdziale poœwiêconym spodniom. Pod pumpki stosujê w skrajnych wypadkach najcieñsze z dostêpnych getrów. Bezwzglêdnie zalecam ochraniacze na ³ydki – stuptuty. Bez kijków teleskopowych nie wyszed³bym jesieni¹ powy¿ej schronisk. Latem p³aty zle¿a³ego œniegu s¹ zwykle dobrze przedeptane przez tysi¹ce turystów, choæ boleœnie waln¹³em kiedyœ pi¹t¹ podpor¹ na takim p³acie na szlaku poni¿ej Zawratu – w sierpniu! To jednak ja poœlign¹³em siê na œniegu. On sam nie „wyjecha³” spod buta. Œwie¿y, nie zle¿a³y œnieg lubi zaœ tak w³aœnie wyjechaæ wraz z delikwentem. Œwie¿y jesienny œnieg jest zawsze bardzo zdradliwy. Rzadko bywa g³êboki, ale zawsze jest bardzo œliski, bo w ci¹gu dnia pod nim bywa woda. St¹d koniecznoœæ kijków i jeszcze tu nie opisywanego drobiazgu – raczków. Nie raków (w ¿adnym wypadku!) a w³aœnie raczków. S¹ to dwa niewielkie kawa³ki uzêbionej i utwardzonej blachy, które przypina siê paskami do butów na œródstopiu – tam gdzie jest przerwa miêdzy bie¿nikiem zelówki i obcasa117. Ca³oœæ mieœci siê w ma³ym pude³eczku wielkoœci mydelniczki i wa¿y oko³o dwustu gramów. Paski 117 S¹ te¿ raczki „uzêbiaj¹ce” obwód obcasa. Przy schodzeniu s¹ lepsze, ale przy podejœciach dzia³aj¹ kiepsko. Mówi¹c prawdê – wcale nie dzia³aj¹.

243


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o raczków zapina siê stosunkowo mocno, wiêc buty powinny byæ co najmniej doœæ solidne – pionierki nie ochroni¹ stopy przed silnym uciskiem dodatkowych pasków. Buty górskie z membran¹ i tekstylno skórzanymi cholewkami te¿ nie nadaj¹ siê do dopinania raczków. Ciê¿kie, skórzane buty górskie s¹ nieodzowne. Ich codzienne nawet dwukrotne pastowanie jesieni¹ powinno byæ regu³¹. Przypinanie raczków do butów innych ni¿ z ¿ebrowanym bie¿nikiem mija siê z celem i bardziej szkodzi ni¿ pomaga. Nie pisa³bym tego, gdybym nie widzia³ raczków przypiêtych do adidasów. Przy ka¿dym kroku z oporem bocznym ucieka³y spod buta na wierzch i facet „odje¿d¿a³”. Wejœcie na p³at œniegu musi byæ poprzedzone rozejrzeniem siê, czy nie mo¿na p³atu obejœæ – nie schodz¹c ze szlaku! Najpierw sprawdzamy œnieg kijkami. Wbijamy je tak aby us³yszeæ zgrzyt o ska³ê. To w³aœnie dlatego nie stosuje siê jesieni¹ du¿ych talerzyków do kijków. Du¿e talerzyki stosuje siê wy³¹cznie na g³êbokim, zimowym œniegu. Teraz mocno obci¹¿amy kijki i stawiamy jedn¹ stopê na œniegu. Zwykle ka¿de postawienie stopy wykonuje siê dwa a nawet trzy razy w ka¿dym miejscu. Œmiesznie to wygl¹da, ale to wstêpne „tupniêcie” pozwoli bezpiecznie cofn¹æ nogê, jeœli œnieg spod niej natychmiast ucieknie. Takie tupniêcia maj¹ te¿ na celu powiêkszanie powierzchni œniegu, na której stanie obci¹¿ona stopa. Im wiêksza powierzchnia podparcia (tarcia), tym raczki lepiej trzymaj¹ – zmniejsza siê ryzyko poœlizgniêcia i upadku. Najlepiej jeœli zêby raczków te¿ zazgrzytaj¹ o ska³ê. Stosujemy odwieczn¹ zasadê trzech punktów podparcia. Najpierw dobrze postawmy drug¹ stopê, zanim odci¹¿ymy i przeniesiemy w inne miejsce jeden z kijków – lepiej obydwa na raz. I tak a¿ do koñca p³atu. Po przejœciu p³atu warto zdj¹æ raczki. To akurat nie trwa d³ugo. Je¿eli natomiast p³at œniegu oka¿e siê trudny do pokonania, warto rozwa¿yæ zawrócenie z drogi. Im wyzej, tym ich bêdzie wiêcej, a ka¿dy trudniejszy od poprzedniego. Tempo poruszania siê po p³atach œniegu jest zawsze mizerne. Jeœli trafimy na takie p³aty wysoko w skale radzê poniechaæ „alpejskich” wariantów

244


W schronisku górskim i dobrze trzymaæ siê ³añcuchów i klamer118. Chwyty bezpoœrednio na œliskiej, zalodzonej skale s¹ zawsze trudne i ma³o pewne. W razie w¹tpliwoœci, czy uda siê przejœæ przez ca³y (!) p³at, lepiej jest zawróciæ. Zawsze! A tak w ogóle to piêkniejsze od Tatr Wysokich s¹ jesieni¹ Tatry Zachodnie. Ich koloryt jest wrêcz osza³amiaj¹cy. Tam jest bardzo ma³o problemów z oblodzon¹ ska³¹ pokryt¹ œniegiem. Jest tylko ma³y szkopu³ – trasy w Tatrach Zachodnich s¹ sakramencko d³ugie a dni jesieni¹ krótkie. Za to noclegi w schronisku ornaczañskim a zw³aszcza na Polanie Chocho³owskiej miêdzy sezonami mo¿na zarezerwowaæ bywa, ¿e nawet w przeddzieñ wyjazdu.

Œci¹ga do pakowania na jesieñ Jest taka sama jak na „Kilka dni w górach” tylko dres noclegowy radzê zabraæ grubszy i nie zapomnieæ o raczkach. Ze wzglêdu na coraz krótsze jesieni¹ dni, warto zabraæ latarkê czo³ow¹ z dodatkowym kompletem baterii.

118

Tak naprawdê to turystyczny styl alpejski (wspinaczkowy styl alpejski, to coœ jeszcze innego) na skalnych trasach wymaga zastosowania uprzê¿y i specjalnej krótkiej lon¿y z dwoma karabinkami i kostk¹ hamuj¹c¹. Kostkê wpina siê zakrêcanym karabinkiem na sta³e do uprzê¿y a karabinki liny zapina siê jeden na linie stalowej (via ferrata) napiêtej na sztywno na ska³ach a drugi do uprzê¿y. Po dojœciu do kotwy linowej najpierw przepina siê karabinek z uprzê¿y na linê poza kotw¹ a nastêpnie odpina siê pierwszy karabinek od liny i zapina go na uprzê¿y. T¹ procedurê powtarza siê przy ka¿dej kotwie. Nie istnieje wiêc ¿aden moment ca³kowitego odpiêcia siê od liny. Proste, prawda? Nie radzê jednak wybieraæ siê samemu i bez zawodowego przewodnika na via ferrat’ê wy³¹cznie po tej lekturze. Na drogach ubezpieczonych zwisaj¹cymi ³añcuchami karabinki strasznie ha³asuj¹ i zaczepiaj¹ siê o poszczególne ogniwa. S¹ jednak turyœci nosz¹cy w Tatrach te wspania³e zabezpieczenia. W krajowych sklepach wspinaczkowych mo¿na kupiæ zarówno uprzê¿e jak i wspomnian¹ tu linkê – nazywa siê to cudo „Zyper-Y . S¹ dostêpne tak¿e inne modele tych lon¿y.

245


Górskie rajdy turystyczne Powszechnie znan¹ form¹ popularyzacji turystyki górskiej s¹ niezliczone rajdy turystyczne. Zwykle organizowane s¹ od wczesnej wiosny do póŸnej jesieni z przerw¹ na wakacje letnie. Gdyby Czytelnik jeszcze nie zetkn¹³ siê z t¹ form¹, objaœniam. Górskie Organizator rajdy turystyczne wyznacza kilka, b¹dŸ kilkanaœcie tras zwykle zbie¿nych do jednego miejsca. Trasy bywaj¹ ró¿nej d³ugoœci – od kilkudniowych a¿ po tygodniowe. Na trasach wielodniowych organizowane s¹ okreœlone iloœci miejsc noclegowych. St¹d wynika pojêcie pojemnoœci trasy. Niektórzy organizatorzy zapewniaj¹ uczestnikom osobê prowadz¹c¹ na swoich trasach. Nie jest to jednak regu³a a raczej du¿y wyj¹tek. W punkcie docelowym nastêpuje zazwyczaj spora impreza turystyczna z prezentacjami piosenkarskimi, kabaretowymi i co tam jeszcze organizatorom przyjdzie do g³owy. Czasem wystêpy maj¹ charakter wrêcz profesjonalny, ale najczêœciej ca³oœæ ma charakter mocno improwizowany. Nie musi to oznaczaæ kiepskiej jakoœci wystêpów. Po zakoñczeniu du¿ego rajdu staraniem organizatorów bywa podstawiany poci¹g do najbli¿szej stacji wêz³owej i bractwo siê rozje¿d¿a. Zadaniem tego poradnika nie jest instrukta¿ dla organizatorów rajdu. Oni i tak musz¹ posiadaæ odpowiednie kwalifikacje potwierdzone powa¿nymi egzaminami. Tutaj znajd¹ siê wy³¹cznie porady dla zwyk³ych uczestników rajdu oraz dla osób, które zapragn¹ w³¹czyæ kilkuosobow¹ grupê w³asnych przyjació³ do takiej imprezy119. 119 Uczestnictwo grup szkolnych w rajdach obwarowane jest odrêbnymi przepisami prawa. Aktualnych wytycznych w tym zakresie organizator grupy powinien zawsze szukaæ w odpowiednim dla siebie Kuratorium Oœwiaty. Tu znajdzie tylko wskazówki logiczne z punktu widzenia bezpieczeñstwa oraz przyjemnego uczestnictwa.

246


Górskie rajdy turystyczne

Organizowanie grupy rajdowej Jeœli wpadniemy na pomys³ wybrania siê wraz ze znajomymi na rajd górski, musimy zdaæ sobie sprawê, ¿e w tym momencie stajemy siê samozwañczo organizatorem grupy. To du¿a odpowiedzialnoœæ przed ca³¹ grup¹ i trzeba to dobrze rozwa¿yæ. Gdy mamy w¹tpliwoœci co do naszego doœwiadczenia górskiego, lepiej jest zapewniæ sobie kogoœ doœwiadczonego, kto poprowadzi grupê na trasie – mo¿e organizator rajdu? Samo uczestnictwo i przygotowanie do rajdu mo¿e za³atwiæ niemal ka¿dy nowicjusz korzystaj¹c skrupulatnie z tego poradnika.

Zebranie informacji podstawowych Koniecznie trzeba nawi¹zaæ kontakt z organizatorem rajdu i dok³adnie wypytaæ o:

– plany poszczególnych tras, – szczegó³y dotycz¹ce d³ugoœci poszczególnych etapów, ich deniwelacji a najlepiej tak¿e dzienne czasy przejœcia, – harmonogram tras, – standard miejsc noclegowych, – mo¿liwoœci gastronomiczne poszczególnych miejsc noclegowych, – mo¿liwoœci aprowizacyjne na poszczególnych etapach, – czy organizator zapewnia osobê prowadz¹c¹ grupy na poszczególnych trasach. Te informacje pozwol¹ „przymierzyæ siê” do problemu. Na etapie tej przymiarki pope³nia siê najwiêcej b³êdów. Ka¿da grupa ludzi ma jak¹œ swoj¹ maksymaln¹ wydolnoœæ, której przekraczaæ nie wolno, jeœli robimy to dla przyjemnoœci. Ta wydolnoœæ jest definiowana przez najmniej wydolnego uczestnika. Oczywiœcie, mo¿na z góry za³o¿yæ okreœlon¹ trasê i stworzyæ zespó³ do jej przejœcia, ale wtedy mamy do czynienia z zadaniem o charakterze sportowym a nie przyjemnoœciowym. Sposoby realizacji celów sportowych w górach s¹ domen¹ w¹skiej grupy zawodowców. Nas interesuje turystyka uprawiana wy³¹cznie dla przyjemnoœci.

247


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o Wybór trasy Zak³adam, ¿e przyjmujemy wariant: mamy okreœlon¹ grupê przyjació³ i trzeba wybraæ interesuj¹c¹ nas trasê rajdu. Po pierwsze, trzeba wybraæ d³ugoœæ trasy, a wiêc – ile dni mo¿emy przeznaczyæ na uczestnictwo. Zale¿y to w pierwszej kolejnoœci od mo¿liwoœci uzyskania zwolnieñ od podstawowych obowi¹zków wszystkich uczestników. To pozwoli nam wyeliminowaæ z pe³nej oferty organizatorów, trasy za d³ugie jak na nasze mo¿liwoœci. Jeœli zaniedbamy ten element decyzji – sami wyeliminujemy niektórych przyjació³. Nastêpnie trzeba zdecydowaæ, jaka forsownoœæ nam odpowiada, czyli – ile godzin maksymalnie chcemy wêdrowaæ ka¿dego dnia. Eliminujemy w ten sposób trasy zbyt mêcz¹ce jak na nasze zami³owania i mo¿liwoœci oraz te, które nie dadz¹ nam oczekiwanej satysfakcji. Dla podjêcia rozs¹dnej decyzji musimy wiêc wiedzieæ coœ konkretnego o wydolnoœci najs³abszych uczestników naszej grupy. Przecenianie si³ koñczy siê zawsze z³ymi wspomnieniami z rajdu120. Na kolejny etap decyzyjny ma wp³yw standard noclegów. To jest bardzo wa¿na sprawa. Musimy wiedzieæ, czy ka¿dy uczestnik posiada lub mo¿e po¿yczyæ odpowiedni œpiwór i karimatê? Wiosenny nocleg w stodole bez œpiwora zwykle koñczy siê co najmniej d³ugotrwa³ym katarem. Jeœli z³apie nocny przymrozek – ciê¿kie przeziêbienie bêdzie szczêœliwym zakoñczeniem podjêtej tu b³êdnej decyzji. Musimy jakoœ zapewniæ posi³ki ca³ej grupie. Jeœli miejsca noclegów nie gwarantuj¹ gor¹cych posi³ków, trzeba nosiæ ca³y sprzêt kuchenny, mena¿ki i prowiant. To bardzo komplikuje organizacjê grupy i znacznie podnosi wielkoœæ i wagê noszonych plecaków. Mo¿e siê okazaæ, ¿e niezbyt mêcz¹ce trasy bêd¹ za trudne do pokonania ze znacznie ciê¿szymi baga¿ami.

120

Nie mam nic przeciw Mickiewiczowi, ale mierzcie zamiar pod³ug si³, a nie si³y na zamiary! Romantyzm w planowaniu górskich wêdrówek jest nadzwyczaj niebezpieczn¹ ideologi¹. Dobrze, ¿e Wieszcz Adam po Tatrach z plecakiem nie chadza³ – zarówno dobrze dla nas, jak i dla Niego!

248


Górskie rajdy turystyczne Na koniec musimy uwzglêdniæ mo¿liwoœci zakupu ¿ywnoœci na poszczególnych etapach. Nie ma powodu ¿eby zabieraæ ze sob¹ prowiant na ca³y czas trwania rajdu, ale te¿ nie mo¿na absolutnie liczyæ na codzienne zakupy tego co nam trzeba. Sklepy w ma³ych osadach nawet poza sezonem s¹ zwykle zupe³nie dobrze zaopatrzone, ale mo¿na nadziaæ siê na przerwê w ich pracy na przyk³ad od 800 do 1630. Te sklepy dostosowuj¹ siê do potrzeb ludzi miejscowych a nie naszych. Jeœli dotrzemy do takiego sklepu o godzinie dziewi¹tej, to – zdrowia ¿yczê! Jeœli organizatorzy rajdu nie zapewniaj¹ pilota naszej trasy musimy sami znaleŸæ odpowiedniego cz³owieka, który bêdzie nas prowadzi³. To bardzo powa¿na funkcja i nie radzê lekcewa¿yæ problemu. Ma³o doœwiadczeni turyœci zwykle nie zdaj¹ sobie sprawy jak inaczej wygl¹daj¹ góry wiosn¹ w porównaniu z latem. Kiedy na nizinach zieleni siê piêkna wiosenna trawa, w górach zalega jeszcze gruba warstwa œniegu. Czasami letnie oznakowanie szlaków jest zupe³nie niewidoczne. Spora czêœæ znaków szlakowych malowana jest na kamieniach wystaj¹cych z ziemi. Jak je zobaczyæ spod œniegu? Wiosenna œnie¿yca w górach jest stokroæ bardziej niebezpieczna ni¿ letnia burza z piorunami. Jak na ob³ym grzbiecie odnaleŸæ drogê w zadymce œnie¿nej, gdy widocznoœæ spada do kilku metrów a wszyscy trzêsiemy siê z zimna? Jeœli ktoœ tego nie zazna³ to przywo³ujê z w³asnej pamiêci: „czu³em siê tak, jakbym z ³bem wsadzonym do mlecznego klosza siedzia³ w zamra¿arce wraz z pracuj¹cym wentylatorem”. Ka¿dy organizator grupy rajdowej sam bierze moraln¹ odpowiedzialnoœæ za poprowadzenie jej na trasie. Jeœli mamy w¹tpliwoœci co do swych umiejêtnoœci i doœwiadczenia – znajdŸmy pilota. Zwykle jakiœ zapaleniec górski znajdzie siê i odpowiednio zachêcony121, zrobi to bez ¿adnych gratyfikacji.

121

Zwykle pomaga przekonanie znajomego faceta, ¿e bez niego nie damy sobie rady. Kobiety trzeba zachêcaæ znacznie bardziej finezyjnymi metodami.

249


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o Dopiero, gdy wszyscy uczestnicy naszej grupy zaakceptuj¹ decyzje tutaj podjête, mo¿emy mówiæ o zawi¹zaniu siê grupy rajdowej. Przestrzegam przed podejmowaniem decyzji w sposób autokratyczny. Na wiosennym rajdzie mo¿e byæ cudownie, ale zdarzaj¹ siê ciê¿kie chwile. W czasie kilku dni rajdu co najmniej jeden dzieñ ciê¿ki jest regu³¹. Có¿, taki mamy klimat. Nie bierzcie na siebie odpowiedzialnoœci za czyjeœ niezadowolenie. Ka¿dy problem jest ³atwiejszy do prze¿ycia w zgodzie i przyjaŸni, ale ma³o kto daruje nam ciê¿kie chwile, o nadejœciu których nie mia³ pojêcia a sam nie decydowa³ o podejmowanym stopniu ryzyka.

Zg³oszenie uczestnictwa Teraz, po „przerobieniu” powy¿szych zadañ mo¿na ju¿ zg³osiæ uczestnictwo w rajdzie. Zazwyczaj ju¿ przy pierwszym kontakcie z organizatorem dowiadujemy siê jak takie uczestnictwo zg³osiæ skutecznie. Zwykle trzeba wype³niæ jeden prosty formularz i wp³aciæ jak¹œ symboliczn¹ kwotê. Nie radzê jechaæ na rajd „na dziko” czyli bez zg³oszenia uczestnictwa. Zawsze koñczy siê to bardzo du¿ymi k³opotami w zdobyciu noclegów. Na pomoc organizatorów rajdu nie ma co liczyæ. Oni i tak maj¹ masê bie¿¹cych k³opotów z nieprzewidzianymi okolicznoœciami. Jeœli ju¿ musimy z jakiegoœ powodu jechaæ na dziko – wybierajmy wy³¹cznie trasy jednodniowe albo sami za³atwmy sobie odpowiedni¹ iloœæ potrzebnych noclegów. Sama nasza obecnoœæ na trasach i w punkcie docelowym nie spowoduje du¿ych komplikacji. A mo¿e w takiej sytuacji lepiej samemu zorganizowaæ grupowy wypad w góry? Prawdê mówi¹c i tak musimy wszystko zorganizowaæ sami122. Po

122 Ta ksi¹¿ka jest wystarczaj¹cym podrêcznikiem dla organizatora prywatnego, grupowego wypadu w góry na kilka dni. Poza schroniskami mo¿na zapewniæ sobie noclegi w podgórskich wioskach. Naj³atwiej za³atwiæ to przez so³tysa. W Polsce ka¿dy so³tys ma obecnie telefon – numer do ustalenia w informacji telefonicznej.

250


Górskie rajdy turystyczne jakie wiêc licho wpl¹tywaæ siê w czyj¹œ imprezê i przez ca³y czas pozostawaæ na jej uboczu? Po zg³oszeniu uczestnictwa zaczyna siê praca przygotowawcza do imprezy. Na podstawie uzyskanych od organizatorów rajdu informacji podstawowych oraz po podjêciu wczeœniej opisanych decyzji zespo³u trzeba sporz¹dziæ listê niezbêdnego wyposa¿enia dla ka¿dego uczestnika naszej grupy oraz listê sprzêtu potrzebnego ca³emu zespo³owi na trasie.

Wyposa¿enie indywidualne uczestnika rajdu Praktycznie jest ono identyczne jak na kilkudniowy pobyt w kilku schroniskach po kolei123 z dodaniem œpiwora i karimaty jeœli wymaga tego zaakceptowany wczeœniej standard noclegów. Œpiwór i karimatê dobiera siê tak samo jak to opisa³em dok³adnie w rozdziale „W góry z namiotem”124. Nale¿y zwróciæ szczególn¹ uwagê na pomoc w przygotowaniach zupe³nym nowicjuszom w „garbatej robocie”. Nieomal zawsze s¹ oni zupe³nie bezradni i zabieraj¹ z sob¹ masê zbêdnych gratów a brakuje im najistotniejszych rzeczy. Posiadacz tej ksi¹¿ki ma uproszczone zadanie. Wystarczy po¿yczyæ j¹ nowicjuszowi zaznaczywszy wczeœniej potrzebne rozdzia³y. Nie ka¿dy ma ochotê czytaæ ca³oœæ. Nie jest pozbawione sensu, zapytaæ po kilku dniach jak sobie poradzi³ po tej „czytance”. Mimo najszczerszych chêci oraz wielokrotnego „upraszczania tekstu” wiem, ¿e nie ka¿dy dobrze zrozumie wszystkie moje sugestie i porady – szczególnie w³aœnie nowicjusz. Jeœli zaakceptowaliœmy standard noclegowy na poziomie „tylko miejsce na nocleg” trzeba bêdzie zrezygnowaæ z prania bielizny i zabraæ osobny komplet na ka¿dy dzieñ plus jeden – na wszelki wypadek. Zwykle z rajdu wraca siê z „pachn¹cym” plecakiem.

123 124

Patrz „Kilka dni w górach”. Pakowanie plecaka wed³ug œci¹gi do pakowania na kilka dni w górach.

251


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o Potrzeby sprzêtowe grupy rajdowej Wynikaj¹ ze sposobu przygotowywania posi³ków. Zasadnicz¹ spraw¹ s¹ posi³ki gor¹ce. Jeœli mo¿emy zamówiæ gor¹cy posi³ek na ka¿dej kwaterze, problem zanika prawie zupe³nie. Sprzêt do przygotowywania œniadañ i kolacji to kubek, zwyk³y nó¿ zêbaty z okr¹g³ym czubkiem, prosty otwieracz do konserw, ³y¿eczka i deseczka do krojenia. Mo¿na skutecznie za³o¿yæ, ¿e tam gdzie da³o siê zamówiæ gor¹cy posi³ek dostaniemy tak¿e wrz¹tek do napojów przy œniadaniu i kolacji125. Je¿eli gor¹ce posi³ki musimy przygotowywaæ sami, potrzebne bêd¹ kuchenki – jedna na dwie, góra trzy osoby. Ka¿da kuchenka musi mieæ komplet mena¿ek – standard „harcerski” jest zupe³nie wystarczaj¹cy. Ka¿dy uczestnik powinien te¿ mieæ dodatkowo jedn¹ plastikow¹ miseczkê, sztuæce i kubek do spo¿ywania posi³ku. Ewentualne zapasy prowiantowe zabieramy z domu tylko na okres do pierwszych zakupów na trasie. Zasady gromadzenia prowiantu s¹ identyczne jak na kilka dni w górach zarówno pod wzglêdem jakoœciowym jak i iloœciowym.

Kondycja Uczestnictwo w rajdach wynika najczêœciej z nag³ej inicjatywy jakiegoœ zapaleñca, a rzadko kiedy dzieje siê to z wyprzedzeniem wiêkszym ni¿ jeden miesi¹c. Zazwyczaj jedziemy na rajd oderwani prosto od codziennych obowi¹zków. Nasza „zabiurkowa” fizjologia dostaje wtedy ostrego kopa twardym buciorem. Ju¿ po pierwszym dniu rajdu prze¿ywamy katusze zwi¹zane z zakwasami miêœni, ¿e o permanentnym katarze nie wspomnê. Jedynym na to lekarstwem jest sta³e prowadzenia aktywnych form wypoczynku. Praktyka wskazuje, ¿e ma³o kto stosuje siê do tych zasad. Permanentni domatorzy oraz „telewizyjni sportowcy” powinni ostatnie dwa weekend’y przed rajdem poœwiêciæ na rozruszanie 125

252

Zazwyczaj na rajdach jada siê œniadanie i gor¹cy obiad na kolacjê.


Górskie rajdy turystyczne siê. Nie ma potrzeby dokonywaæ dwudniowych wypraw z noclegami, ale dwie ca³odniowe wycieczki za miasto pozwol¹ nabraæ odpowiedniego wigoru. Jest to szczególnie wa¿ne dla nowicjuszy. Mog¹ ostatecznie dobraæ plecak, poszczególne detale odzie¿y a zw³aszcza butów i skarpet. Z nowicjuszami jest te¿ i taki k³opot, ¿e zwykle nie mamy pojêcia czy rajdowe wyczyny przypadn¹ im do gustu126. Inicjator grupy rajdowej organizuj¹c takie kondycyjne wycieczki za miasto mo¿e ³atwo, ale tylko do pewnego stopnia zweryfikowaæ t¹ w¹tpliwoœæ. Lepiej przed g³ówn¹ eskapad¹ uœwiadomiæ sobie i towarzystwu, ¿e kilkudniowe w³óczenie siê po wertepach nie ka¿demu z grupy przysporzy mi³ych wspomnieñ. Lepiej zawczasu „przebudowaæ” personalnie grupê ni¿ straciæ fajnych przyjació³. Nader czêsto zgrana towarzysko w ¿yciu codziennym grupa wchodz¹c na górskie szlaki prze¿ywa wiele wewnêtrznych konfliktów127. Czasem taki konflikt wybucha poniewa¿ dla kogoœ zabrak³o ciep³ej wody do mycia. Bywaj¹ te¿ jeszcze bardziej b³ahe powody, których w codziennym ¿yciu mieszczucha po prostu w ogóle nie wystêpuj¹. Z drugiej strony wystêpuje tu doœæ trudny problem towarzyski – taka przedrajdowa weryfikacja mo¿e zupe³nie rozbiæ grupê i uœmierciæ inicjatywê. Tak czy inaczej po¿ytek z nabytej na wycieczce wiedzy bêdzie du¿y. Wzajemne poznanie swoich mo¿liwoœci kondycyjnych pozwoli na lepsze przygotowanie siê do spodziewanych problemów. Jeœli ca³odzienny marsz po polach i lasach wprowadza kogoœ w ponury nastrój, nie ci¹gnijmy go na rajd górski. Tam nie bêdzie mu lepiej i pewnie bêdzie mia³ s³uszne do nas o to pretensje.

126

Oni te¿ nie maj¹ o tym nawet blado zielonego pojêcia. A sk¹d maj¹ je

mieæ? 127 Znacznie proœciej jest przenosiæ znajomoœci górskie na teren nizinny – zwykle dochodzi do wieloletnich wielkich przyjaŸni. Za¿y³oœci nizinne zaskakuj¹co rzadko sprawdzaj¹ siê w górach. To bywa przykre, niestety.

253


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o Te wycieczki przed rajdem daj¹ pewn¹ szansê na samodzielne dojœcie do wniosku niektórym naszym przyjacio³om, ¿e lepiej samemu wycofaæ siê ni¿ byæ ciê¿arem dla ca³ej grupy – czego nie daj Bo¿e. Amen. Jeœli na rajd wybiera siê zgrana i wypróbowana ferajna górska ca³y opisany wy¿ej galimatias z nowicjuszami mamy z g³owy, ale takie wypady za miasto warto robiæ. Choæby dla samej przyjemnoœci bycia i dzia³ania razem w terenie.

Tu¿ przed wyjazdem Organizator grupy powinien skontaktowaæ siê z organizatorami rajdu i dowiedzieæ siê jakie warunki panuj¹ na „jego” trasie. Organizatorów obowi¹zuje przejœcie przed rajdem wszystkich bez wyj¹tku odcinków ka¿dej trasy. Znaj¹ te¿ zapewne potrzebne nam prognozy pogody. Ich wiedza jest wiêc kompletna i bezcenna dla uczestników rajdu. To wszystko trzeba koniecznie wiedzieæ. Warto tak¿e zanotowaæ dy¿urny numer telefonu do kierownictwa rajdu i lokalny telefon alarmowy do grupy GOPR’u. Oby nigdy nie by³y potrzebne! Jeœli z powy¿szych informacji wynikaj¹ jakieœ dodatkowe potrzeby w wyposa¿eniu uczestników nale¿y ich oczywiœcie powiadomiæ, aby zd¹¿yli siê jeszcze przygotowaæ. Z powodu tych ewentualnych dodatkowych przygotowañ wynika potrzeba kontaktowania siê z organizatorami w³aœnie na dwa dni przed wyjazdem.

Na rajdzie Po przybyciu na start trasy nale¿y zg³osiæ siê do przedstawiciela organizatora dla zameldowania startu128, za³o¿yæ plecaki i wzi¹æ siê do roboty... W koñcu po to w³aœnie tam pojechaliœmy.

128

254

Najczêœciej wystarczy zatelefonowaæ na numer dy¿urny.


Górskie rajdy turystyczne Wêdrowanie na trasach rajdowych niczym nie ró¿ni siê od innych wêdrówek ale czasem k³opotliwe bywa odnalezienie zamówionych przez organizatorów kwater. Zwracam jedynie uwagê na sztywne trzymanie siê harmonogramu trasy a zw³aszcza noclegów. Bardzo czêsto tak bywa, ¿e nastêpnej nocy po ka¿dym naszym pobycie na tych samych kwaterach nocuj¹ kolejne grupy. Jeœli gdzieœ przed³u¿ymy sobie popas, mo¿emy mieæ spore k³opoty. Z tych samych powodów nie nale¿y te¿ zmieniaæ w³asnych tras z konsekwencj¹ zmiany miejsc noclegów. Dysponuj¹c telefonem dy¿urnym organizatorów mo¿na jednak próbowaæ pokombinowaæ tak¿e w tym zakresie. Organizatorzy tego nie lubi¹, ale to o nasz¹ przyjemnoœæ chodzi, a oni sami podjêli siê funkcji organizatora. Czasami organizatorzy wyposa¿aj¹ grupy rajdowe w schematy szlaków. Nie jest to jednak regu³a a raczej wyj¹tek. Zawsze warto w okresie przygotowawczym zaopatrzyæ siê w mo¿liwie najnowsze mapy co najmniej turystyczne – sztabowe s¹ o wiele lepsze, bo dok³adniejsze i zawieraj¹ o wiele wiêcej informacji terenowych. Zwracam uwagê na pokrywê œnie¿n¹, która nie tylko utrudnia sam marsz, ale nadspodziewanie czêsto po prostu zakrywa znaki szlaków. Nie tylko te na kamieniach s³abo wystaj¹cych z ziemi, ale tak¿e na drzewach. Bywaj¹ one po prostu zalepione œniegiem. Jeœli coœ takiego stanie siê w punkcie wêz³owym szlaków, k³opoty s¹ nie do unikniêcia. Choæby organizatorzy pieczo³owicie oczyœcili te znaki w czasie próbnych przejœæ tras, nawet niewielki, nowy opad œniegu mo¿e ca³kowicie zniweczyæ ich wysi³ki. W takiej sytuacji tylko dobra mapa i kompas mog¹ wyprowadziæ nas z nieuchronnych k³opotów. Jaki kompas jest nam potrzebny? Wystarczy zajrzeæ do indeksu, znale¿æ odpowiedni fragment i zaczytaæ. Do dobrej mapy i porz¹dnego kompasu potrzebny jest jeszcze ktoœ doœwiadczony, kto potrafi siê tym pos³ugiwaæ. Radzê uwierzyæ mi na s³owo, ¿e stoj¹c gdzieœ na po³oninie czy podszczytowej hali w porywistym wietrze, mgle i siek¹cym deszczu ze œniegiem nasze pogodno letnie umiejêtnoœci terenoznawcze zwykle okazuj¹ siê za ma³e dla podjêcia rozs¹dnych decyzji.

255


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o Powiem to jeszcze dok³adniej. Na nasze pierwszye rajdy wiosenne trzeba koniecznie „podpi¹æ siê” do jakiejœ doœwiadczonej wyrypiarsko grupy i bacznie podgl¹daæ ich poczynania zw³aszcza wtedy, gdy towarzystwa pada na zgrymaszone twarze a do punktu noclegowego pozostaje jeszcze spory kawa³ zupe³nie niewidocznej drogi. Wszystkich aspektów „¿ycia rajdowego” nie sposób opisaæ. Czasem przypomina to gremialny exodus letniej „procesji” na Giewont czy Œnie¿kê a czasem wysoce eteryczne uniesienie przy wieczornym, zbiorowym œpiewie w schroniskowej jadalni czy stodole. Bywaj¹ te¿ upiorne „nocne Pijaków rozmowy”. Nigdy nie wiadomo na co siê trafi. A trzeba jasno powiedzieæ, ¿e bardzo wiele zale¿y od innych grup rajdowych, na które siê trafia. Myœlê, ¿e dla niektórych w³aœnie ryzyko spotkania niewiadomego jest najwiêksz¹ atrakcj¹ rajdów. Albo siê to polubi, albo nie. Nikt nie powiedzia³, w ka¿dym b¹dŸ razie nie ja, ¿e na rajdy trzeba jeŸdziæ. Co wcale nie oznacza mojej niechêci do tej formy oderwania siê od codziennej pracy. Jest wielu góro³azów, którzy nienawidz¹ rajdów, inni mówi¹ ¿e z tego siê wyrasta albo ¿e trzeba to przejœæ jak koklusz czy sraczkê. Jeszcze inni do póŸnej staroœci w³ócz¹ siê wy³¹cznie po wszystkich mo¿liwych rajdach, jakby poza rajdami w ogóle góry dla nich nie istnia³y. Ka¿dy mo¿e spróbowaæ i sam zdecydowaæ. Byle próbowa³ m¹drze. I w³aœnie o to chodzi.

256


Tu jest miejsce, aby Czytelnik móg³ wpisaæ I uaktualniæ listê tych przedmiotów, bez których ¿ycie na rajdzie traci dla Niego sens. Mo¿e to byæ na przyk³ad tekst ulubionej piosenki rajdowej. .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... ..........................................................

257



Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da (czêœæ trzecia)



Zamiast wstêpu Sobie wêdrowanie takie... Wczesnym popo³udniem, w koñcz¹cym siê deszczu autobus zatrzyma³ siê w Komañczy. Wyci¹gn¹³em plecak ze sterty innych upchniêtych w tyle bia³o-niebieskiego „ogórka” i natychmiast wszed³em na czerwony szlak. Po roku spêdzonym nad ksi¹¿kami chcia³em mo¿liwie najszybciej znaleŸæ siê w upragnionej „dzikoœci gór i lasów”. W plecaku taszczy³em „pokój z kuchni¹”, ciuchy i ca³y prowiant na dwa tygodnie129. Tylko chleb i denaturat trzeba bêdzie gdzieœ uzupe³niaæ. Kiedy Sobie Lipcowe wêdrowanie bez górs³oñce ¿yæ takie... siêszybko nie da suszy³o trawy. Gliniasta droga z ciurkaj¹c¹ w koleinach stru¿k¹ wody zapowiada³a jednak wiele „œliskich” atrakcji jeszcze tego dnia. Wolno wyszed³em na pierwszy grzbiet. Noc w poci¹gu i têgi wór na plecach skutecznie spowalnia³y tempo marszu. Zaœwiergolony las i mlaskanie pod nogami – CISZA. Przekroczywszy tory w¹skotorówki, znalaz³em siê w zalanej s³oñcem Dolinie Duszatyñskiej. Wybuja³e trawy mia³y ju¿ przysuszone wierzcho³ki. Nieliczne kêpy krzewów dawa³y nik³e i zupe³nie bezu¿yteczne dla wêdrowca skrawki cienia – UPA£. Przed £okciem mia³em sucho wy³¹cznie w pysku. Strumieñ pod mostem kolejowym kusi³ zupe³nie klarown¹ wod¹. Popas. Fusy z domowej herbaty odp³ynê³y wraz z resztk¹ nizinnych spraw. Ju¿ mia³em pójœæ dalej, gdy dos³ysza³em gwizd lokomotywy i z wolna narastaj¹cy stukot kó³. Jako¿ i po chwili pojawi³o siê to dymi¹ce cudo.

129 Tak siê kiedyœ chodzi³o po Bieszczadach. Dziœ nazywa siê ten archaiczny i zaniechany sposób Rzeczpospolit¹ Wielkich Plecaków Górskich – RWPG. Tys piknie!

261


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da Toczy³o siê niespiesznie ci¹gn¹c rz¹d wagoników z d³u¿yc¹ bukow¹. Na trzecim wagonie siedzia³ wprost na k³odach zaroœniêty cz³owiek w rozpiêtej, kiedyœ barwnej koszuli. Wbita obok niego w kloc potê¿na siekiera kiwa³a siê miarowo. – Staniij! – Eeee? – odpowiedzia³ drugi i wychyli³ siê spod daszka parowozu. Gdy siê wyprostowa³, g³owa wystawa³a mu ponad ten daszek. Coœ tam pokrêci³ i wehiku³ zatrzyma³ siê zgrzytliwie. – Œpiczki mosz? – Noo. – To zapolim. Usiedli. Wpatrywa³em siê w nich, pal¹cych w milczeniu z odleg³oœci mo¿e trzydziestu metrów, a chocia¿ nikogo nie by³o wokó³, zdawali siê nie dostrzegaæ intruza. Niestosownoœæ takiej przerwy w pracy by³a wrêcz oczywista, ale mo¿e tylko dla mnie. Tutaj, chyba wy³¹cznie. Skoñczyli i powolutku odjechali. Gdy schowali siê za zaroœlami, a oddalaj¹cy siê stukot zag³uszy³y œwierszcze i szum potoku, wsta³em jak w kinie po skoñczonym westernie. Rozejrza³em siê i doprawdy nie by³em pewien, czy byli tu przed chwil¹ jacyœ ludzie? Czy by³ tu w ogóle jakiœ poci¹g? Jeziorka duszatyñskie nie robi¹ wiêkszego wra¿enia, mo¿e dlatego, ¿e wielki bukowy las pokry³ szczelnie niemal stuletnie osuwisko, które zamknê³o odp³yw wód. Tylko ponure pnie wiekowych drzew wystaj¹ce wprost z ciemno zielonej toni œwiadcz¹ o niecodziennoœci powstania jezior. Wiatr tu nie dociera, co potêguje jeszcze ponuroœæ miejsca. Wielkie drzewa chryszczatego lasu ze œladami po pociskach – niektóre wprost przestrzelone, b¹dŸ z odstrzelonymi wierzcho³kami. To s¹ jakby pomniki strasznych lat czterdziestych. Æwieræwiecze nie zakry³o do koñca tych blizn. Namiot postawi³em na szczycie, przy wielkiej zbudowanej z bali wie¿y triangulacyjnej. Gor¹c¹ kolacjê skoñczy³em po ciemku. Do snu szumia³ mi las. Coœ bli¿ej nieokreœlonego uparcie skrzypia³o w pobli¿u. S³oneczny poranek. W lesie gada wszystko, co ¿yje. To, co skrzypia³o mi w nocy, to oberwany kawa³ konstrukcji triangu³a ko³ysz¹cy siê kilka metrów wprost nad moim legowiskiem.

262


Sobie wêdrowanie takie... Œniadanie na resztkach wody zjad³em z dala od namiotu i z wielk¹ ochot¹ ruszy³em ku Jawornemu, Cisnej i Jas³u, gdzie zamierza³em przenocowaæ. Plan by³ ambitny, wiêc korzystaj¹c z ³agodnie opadaj¹cego szlaku, doœæ szybko dotar³em do prze³êczy, któr¹ wiele lat póŸniej ktoœ nazwa³ „¯ebrak”. Odnalaz³szy Ÿród³o, dope³ni³em ograniczonych z koniecznoœci rannych ablucji i pogna³em zalesionym, z rzadka przetykanym sk¹pymi polanami grzbietem do Cisnej. Ku mojemu zdziwieniu, jedyny sklep by³ czynny. Tyle, ¿e otwierany w godzinach: szósta – ósma i szesnasta – osiemnasta. By³o po³udnie. Resztka denaturatu mieœci³a siê w palniku kochera. Trzeba czekaæ. Doci¹¿ony zakupami drapa³em siê póŸniej na Ro¿ki i Jas³a. To by³ fajny deszcz. Na otwartej po³oninie nie mog³em siê schowaæ. Godzinna ulewa przemoczy³a chyba nawet konserwy. PóŸniej, wszelako wieczorne ju¿ przecie¿ s³oñce, wysuszy³o zupe³nie wszystkie moje graty. Rozbi³em siê wprost na wielkich trawach przy ma³ym Ÿródle. Po cholerê nios³em koszmarnie ciê¿ki materac dmuchany? W takich miejscach trawy dawa³y doskona³e pos³anie bez ¿adnych przygotowañ pod³o¿a. Na tle nieba widnia³ chyba najwiêkszy triangu³, jaki w ¿yciu widzia³em. Pomny skrzypieñ z ostatniej nocy wola³em byæ od niego z dala. Obudzi³y mnie grzmoty. Mo¿e nawet by³ to pierwszy grzmot tej burzy. Kiedy otworzy³em oczy, wszystko w zielonym namiocie mia³o trupio seledynow¹ barwê. Wiatr miota³ dachem mojego Giewonta tak, ¿e k³ad³ siê on na mnie. Nie by³o rady, „nago po nocnej rosie” musia³em za³o¿yæ dodatkowe linki. O zaœniêciu nie mog³em nawet marzyæ. Z rêkawa wejœciowego zrobi³em gustowny daszek i pal¹c wilgotnego papierosa patrzy³em w noc i s³ucha³em szalej¹cej nawa³nicy. Burza w mieœcie wygl¹da zupe³nie inaczej. B³yski i grzmoty za solidnymi oknami i szumi¹cy na zewn¹trz deszcz to doprawdy nie to samo, co tañcz¹cy w huraganowym wietrze cieniutki namiot, a nad g³ow¹ niemal poziome, œlizgaj¹ce siê po stokach b³yski. Z ka¿dym wy³adowaniem powietrze stawa³o siê coraz mocniej nasycone woni¹ ozonu. Kiedy zdawa³o mi siê, ¿e burza ju¿ ustaje, niebo nagle rozjaœni³o siê na ca³ej ogarnianej wzrokiem przestrzeni. Gigantyczny

263


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da b³êkitny ob³ok przelecia³ nad górami, dotar³ do szczytu Jas³a i polecia³ gdzieœ w dal. Przeogromny triangu³ pokry³ siê ca³y niebieskimi niteczkami, gdzieniegdzie zaœwieci³ pomarañczowo–¿ó³tymi ognikami i run¹³ na ziemiê jakby by³ z zapa³ek. Jeden krótki, ale o niewiarygodnej wrêcz mocy podmuch wiatru zdmuchn¹³ resztki deszczu z po³oniny i nasta³a cisza. Zdawa³o mi siê, ¿e ten piekielny podmuch wcisn¹³ siê pod pod³ogê namiotu i przez chwilê unosi³em siê wraz z moim dobytkiem ponad ziemi¹. Do ostrego zapachu ozonu dosz³a teraz woñ palonego drewna. Nie pamiêtam kiedy zasn¹³em w otwartym namiocie. Rano, przy piêknej pogodzie, obejrza³em to, co pozosta³o z wie¿y. W du¿ym promieniu le¿a³y porozrzucane wielkie poszarza³e i ponadpalane k³ody. Tyle zosta³o z gigantycznej budowli. Wystarczy³a jedna letnia burza. Wiele le¿¹cych elementów skry³o siê w wielkich trawach. Jak okiem siêgn¹æ, w ka¿d¹ stronê rozpoœciera³o siê to morze faluj¹cych traw. Uk³ada³y siê w d³ugie i szerokie, biegn¹ce po stokach jedna za drug¹, doliny i grzbiety. Tylko na morzu mo¿na coœ podobnego zobaczyæ. Z niczym innym wiêc nie mog³o mi siê to kojarzyæ. Jeszcze raz pomyœla³em o „trzeszcz¹cej” nocy na Chryszczatej i poszed³em dalej ogl¹daj¹c siê parê razy za siebie. Sam szczyt Okr¹glika to ma³a polanka z pobielonym s³upkiem granicznym wœród wysokich krzewów. Pogwizduj¹c rozgarnia³em ostatnie ga³êzie i zamar³em. Na szczycie siedzia³o dwóch pograniczników czechos³owackich. Czasy by³y takie, ¿e do wycieczki na pasmo graniczne nale¿a³o mieæ pozwoleñstwo. Nigdy siê czymœ takim nie skala³em, wiêc moje obawy by³y mocno uzasadnione. – Dzieñ dobry. – Na zdar. Robi¹c dobr¹ minê do z góry przegranej gry, przysiad³em siê czêstuj¹c papierosami. Zapalili. Ku mojemu zdziwieniu, wcale siê nie czepiali. Zapyta³em, jak nazywa siê widoczna na dnie s³onecznej doliny s³owacka wieœ. Odpowiedzieli pokazuj¹c œcie¿kê, która do niej prowadzi i... poszli sobie. Syty wra¿eniami Ÿle przespanej nocy i spotkania na granicy zdrepta³em do Smereka, gdzie przeszed³szy bród na spienionej po ostatnich deszczach

264


Sobie wêdrowanie takie... Wetlince, zabiwakowa³em na nadrzecznej ³¹czce. Nie by³o tam krowich ani owczych „pami¹tek”, wiêc nie by³o to pastwisko. Wieczorne maleñkie, jednoosobowe ognisko pod gwiaŸdzistym niebem pozwoli³o mi pomyœleæ o sprawach, które pozostawi³em na równinach. W czasie, kiedy koñczy³em porann¹ herbatê, na przeciwny brzeg rzeki desantowa³a siê z ciê¿arówki spora dru¿yna harcerska. Umundurowani jak na defiladê i czerwono wybereceni, wygl¹dali wcale interesuj¹co. Odprasowany Szef tego interesu zrobi³ zbiórkê, coœ tam wyjaœnia³, wreszcie w³adczo wyda³ trzynaœcie (liczy³em) rozkazów nakazuj¹cych kolejno bez zdjêcia plecaków:

– – – – – – – – – – – – –

zdjêcie lewych butów, zdjêcie skarpet lewych, schowanie tych¿e do wczeœniej wymienionych, zdjêcie prawych butów, zdjêcie skarpet prawych, schowanie tych¿e do... zwi¹zanie butów wêz³em flagowym – a jak?! przewieszenie tak zwi¹zanych przez szyje, powstanie i szeregu wyrównanie – bo towarzystwo siad³o w miêdzyczasie bez rozkazu, wiêc w bez³adzie jednak, kolejno odliczenie, za rêce chwycenie, w prawo zwrócenie, naprzód kolumny za nim maszerowanie.

Obrazek by³ piêkny. Ca³a kolumna (czemu nie szereg – do cholery!?) wesz³a do wody siêgaj¹cej niektórym – zw³aszcza tym najni¿szym na koñcu – sporo powy¿ej bariery dŸwiêku. Na œliskich g³azach i w rw¹cym pr¹dzie rzeki rozegra³a siê scena godna kamery, oczywiœcie dŸwiêkowej. Najmniejszy, na koñcu przezornie od³¹czy³ siê od tej id¹cej tamy i tylko on jeden nie wyk¹pa³ siê ca³kowicie. Jakoœ przeszli. Druh – Zwierzchnoœæ nie zra¿ony oczywist¹ weryfikacj¹ swej g³upoty, ociekaj¹c wod¹ zrobi³ zbiórkê i wydawa³ kolejne komendy, których ju¿

265


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da nie liczy³em, ale wycieranie nóg rêcznikami wyjêtymi z chlupocz¹cych plecaków by³o koronnym dowodem wy¿szoœci regulaminu nad zdrowym rozs¹dkiem. Poczeka³em a¿ odejd¹. Mija³em ich póŸniej. Siedzieli na podpo³oninnej polanie oklejaj¹c siê plastrami. Mokre buty i takie¿ skarpety to jest to, co najbardziej lubi¹ Czerwone Berety. Tylko komend do zabiegów plastrowania jakoœ zabrak³o by³o. Rozmyœlaj¹c nad oczywistymi lukami w regulaminach musztry organizacji paramilitarnych doszed³em do polany, z której widaæ ju¿ by³o kulminacjê Smereka. Od szczytu ostro zalatywa³o nadchodz¹cym deszczem. Na Smereku dmuchnê³o pierwsz¹ m¿awk¹. Poni¿ej prze³êczy Or³owicza, pod lasem nad s³ynn¹ „wind¹ po wodê” sta³o ju¿ kilka sp³owia³ych namiotów, ale w gêstniej¹cej si¹pawicy nie odmówili mi towarzystwa. By³a to kilkunastoosobowa grupa m³odych Œl¹zaków. Ich wódz Piotrek, tylko nieco od nich starszy, posiada³ spory autorytet. Co chwila wychodzi³ z namiotu, rozgl¹da³ siê po po³oninie, wreszcie wys³a³ na prze³êcz dwóch ch³opaków i przyszed³ do mnie. Trochê siê niepokoi³ o dwójkê, któr¹ wys³a³ rano do Wetliny po prowiant. Nie znali terenu, mieli tylko kiepsk¹ mapê turystyczn¹, a deszcz dalej gêstnia³ i pojawi³y siê pierwsze k³aki mg³y. Pyta³, czy znam drogê na dó³. Proponowa³ wspólne wyjœcie naprzeciw. Samotnie wêdruj¹cy, jak ja po bieszczadzkich szlakach móg³ byæ wy³¹cznie albo idiot¹, albo doœwiadczonym góro³azem. Na idiotê mu chyba nie wygl¹da³em, on mi zreszt¹ te¿. Pomys³ mia³ jednak kiepski. Zejœcie do Wetliny mia³o wtedy kilka wydeptanych wariantów, a ¿aden nie by³ oznakowany. Moglibyœmy siê min¹æ i szukaæ siê bez koñca. Ustaliliœmy, ¿e czekamy do wieczora, a jeœli nie nadejd¹ to skoczymy w dwójkê po ciemku do schroniska na Wetliñsk¹. Tymczasem przygotowaliœmy ognisko. Wcale nie by³o to ³atwe, bo suchego drewna nie przygotowali zawczasu, a deszcz robi³ swoje. Na szczêœcie roœnie tam kilka brzóz. Zdrowo przemoczeni doczekaliœmy siê prawie jednoczeœnie du¿ej watry i dwójki umordowanych

266


Sobie wêdrowanie takie... prowiantowych. Trochê pob³¹dzili i machnê³o ich a¿ na Hnatowe Berdo. Zanim zjedli gor¹cy rosó³ skoñczy³ siê deszcz i zapad³ zmrok. Siedz¹c na grubych pokrêconych pniakach, które poœci¹ga³y tam pokolenia biwakuj¹cych turystów, œpiewaliœmy na przemian piosenki turystyczne, obozowe, studenckie i oczywiœcie te masowego ra¿enia. Twarze dopiero co poznanych ludzi przy blasku ognia by³y serdeczne... jak dobrze by³o Byæ. Rankiem namioty otula³a waciana mg³a. Brak wiatru nie dawa³ szans na szybk¹ zmianê pogody. Piotrek pyta³, czy dobrze znam drogê przez Wetliñsk¹, bo on siê boi o swoich. Zna³em. Wysokie kêpy po³oninnych traw tak czy owak nie pozwala³y zejœæ ze szlaku, a wszystkie skrzy¿owania œcie¿ek pamiêta³em dobrze. Szybko zwinêliœmy mokre namioty. Liczy³em, ¿e wy¿ej wyjdziemy ponad t¹ mg³ê, ale okaza³o siê, ¿e nawet szczyty po³oniny by³y za niskie. Wystarczy³o nie skrêcaæ w nie oznakowane œcie¿ki. Poprowadzi³em milcz¹c¹ kolumnê przez lepk¹ mg³ê. Na koñcu szarej kolumny szed³ Piotr. Wielkie trawy utrzymywa³y w swych wiechetkach niewiarygodn¹ iloœæ drobniutkich kropelek wody. Potr¹caj¹c wierzcho³ki traw zgarnialiœmy na siebie niezliczone jej litry. Przemokliœmy od pasa w dó³ jeszcze przed dojœciem na prze³êcz. Dziewczyna id¹ca tu¿ za mn¹ nios³a w rêce dziwn¹ torebkê – be¿owy sztywny walec ze skaju z nieporêcznym paskiem. Poradzi³em, ¿eby schowa³a to do plecaka, ale nie pos³ucha³a. Po krótkim postoju pod ska³kami pierwszego szczytu Wetliñskiej ruszyliœmy dalej. Wtedy zauwa¿y³em, ¿e torebkê t¹ niesie inna dziewczyna. A mo¿e mia³y po prostu takie same torebki. Tylko po kiego grzyba im one? D³u¿y³a siê nam ta droga. Schronisko, choæ usilnie wypatrywane, ukaza³o siê zupe³nie nagle i to z odleg³oœci kilku metrów. Wychynê³o z mlecznych oparów jak zjawa. My pewnie te¿. „To nie knajpa jeno chatka, Nie ma piwa jest herbatka.”

267


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da Tym porzekad³em zareagowa³ weso³o odwieczny tu Lutek na pierwsze œl¹skie zamówienia. Szybko okaza³o siê, ¿e woda na herbatê te¿ siê skoñczy³a i jeœli chcemy piæ, to trzeba przynieœæ. Wyprawy do odleg³ego Ÿród³a przy tej pogodzie nie wspominam najmilej. W schronisku gêstnia³o. Ko³o po³udnia by³o ju¿ tak ciasno i duszno, ¿e trzeba by³o otworzyæ drzwi „do pola”, a ci¹gle sk¹dœ nadchodz¹cy ludzie siadali na schodach na poddasze. Pod³oga by³a zas³ana ludŸmi, plecakami i wszelkim wêdrownym dobrem, a mo¿e i z³em. Nikomu nie chcia³o siê st¹d wyjœæ na tak¹ szarugê. Gra³a orkiestra na dwie mokre gitary, odrapany z lakieru flet i kilka pogiêtych mena¿ek. „A wszystko te czarne oczy...” „S³oñca dysk zagin¹³ ju¿ w konarach...” „Widzisz g³upi tak to jest – tyle drogi w taki deszcz...” „Lato pachn¹ce miêt¹, lato koloru malin...”

Parowa³o z mokrych gratów. Buzowa³a m³oda krew. PóŸnym popo³udniem zebraliœmy siê wreszcie do schodzenia. Moi nowi znajomi chcieli jeszcze tego dnia dojœæ do Ustrzyk Górnych. Ja zosta³em w Bere¿kach. Kiedy odchodzili w wieczorn¹ m¿awkê, be¿ow¹ egzotyczn¹ tu torebkê nios³a znowu inna dziewczyna. Ki czort? Postawi³em namiot w pobli¿u betonowych fundamentów spalonych tu¿ po wojnie zabudowañ. By³em sam, tylko odleg³e pobrzêkiwania owczych dzwonków i zapach dymu z chyba pobliskiego acz zupe³nie niewidocznego w mroku mielerza, œwiadczy³y o niezupe³nej w tej g³uszy samotnoœci. Mia³em ochotê na ¿êtycê i bundz, ale na spacer do bacówki w mroku i si¹pawicy zabrak³o mi zdecydowania130.

130

Wiele lat póŸniej, kiedy chcia³em pokazaæ to miejsce dorastaj¹cemu synowi, pogonili nas ortodoksyjni filance strasz¹c mandatami. Nawet nie wiedzieli, ¿e s¹ tam jakieœ fundamenty. Rekrutowali siê zapewne z by³ych pracowników iglopolowego œ.p. imperium i z gorliwoœci¹ ozdrowieñców, którzy prze¿yli w³asn¹ œmieræ – pilnowali nietykalnoœci tego, czego nie zd¹¿yli wczeœniej wyrównaæ spychaczami.

268


Sobie wêdrowanie takie... Poranne s³oñce osuszy³o namiot zanim wsta³em. Musia³em mocno spaæ, bo nawet dzwonki i pokrzykiwania juhasów nie obudzi³y mnie. Teraz byli zapewne ju¿ na wysokich pastwiskach i nie by³o ich s³ychaæ. Po trzydziestu godzinach deszczu znów wraca³ weso³y nastrój. Nawet strome podejœcie pod Caryñsk¹ nie by³o w stanie zepsuæ mi humoru, dopóki nie wy³oni³a siê z dolin uparta towarzyszka – mg³a. A mo¿e to ju¿ by³y chmury? Trudno powiedzieæ, bo dopad³o mnie toto doœæ wysoko, a laz³o od ty³u. Znowu m¿awa. Wci¹gn¹³em brezentowy anorak i spod g³êbokiego kaptura wypatrywa³em mniej œliskich miejsc. Dyæko wia³o, ale od strony rewersu. Nagle w ograniczonym polu widzenia ukaza³y mi siê damskie nogi w poñczochach i lekkich, zdrowo ubabranych glin¹ bucikach. Podnios³em g³owê – nie by³a to zjawa, bo te nie wystêpuj¹, jak mi siê zdaje, w stadach koedukacyjnych. Ca³y sznurek uspódniczonych pañ, wygarniturowanych panów w szeleszcz¹cych ortalionach, beztrosko drepta³ wprost w gêstniej¹c¹ w dole bia³¹ papkê. Œmiechom z okazji czêstych poœlizgniêæ i upadków towarzyszy³y docinki i riposty. To musia³a byæ jakaœ zak³adowa wycieczka, wypisz wymaluj autokarowa. Akcent wskazywa³ na bia³ostock¹ proweniencjê. Zapewne nie zdawali sobie sprawy z tego, ¿e w takich strojach dojd¹ na dó³ skrajnie wyziêbieni. Sk¹d mieli wiedzieæ, ¿e w³aœnie koñczy³y siê ¿arty, a zaczyna³y – ¿eby choæ – schody. Ich „pilot” – tak go nazywali – spyta³ czy daleko do Wetliny, bo w mgle nie mogli znaleŸæ na szczycie schroniska. Naprawdê chcia³em min¹æ ich w milczeniu, bo na moje – Dzieñ dobry, nikt oczywiœcie nie odpowiedzia³, ale to dyletanckie pytanie, œwiadcz¹ce ¿e ów globtroter nie wiedzia³ nawet na której jest po³oninie, spowodowa³o moj¹ eksplozjê. Tego, co powiedzia³em mu na ucho, nie chcia³bym nigdy powtarzaæ komukolwiek. Facet wystraszy³ siê chyba. Spogl¹da³ z uznaniem na naszyt¹ na moim skafandrze plakietkê WOPR’u (te¿ z niebieskim krzy¿em, tyle ¿e z kotwic¹ a nie z ga³¹zk¹ kosówki – jak na blachach GOPR’u) i t³umacz¹c siê gêsto wcisn¹³ mi do kangurki pó³ litra jarzêbiaku. Zaniemówi³em. Sta³em jak skoñczony

269


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da idiota z t¹ butelk¹ wystaj¹c¹ z kieszeni pod brod¹ i patrzy³em jak znikaj¹ w k³êbach ni to mg³y, ni to chmur. Czu³em siê naprawdê g³upio. Po jak¹ cholerê w ogóle siê wtr¹ca³em? Wcale nie poprawi³em ich sytuacji, a tylko popsu³em humory. No, mo¿e trochê œpieszniej schodzili, ale to te¿ niekoniecznie musia³o wyjœæ im na zdrowie. Zamglon¹ po³oninê przecz³apa³em w ponurym nastroju. Na ca³ym grzbiecie nikogusieñko. Natomiast przy ka¿dym kroku znowu zgarnia³em na siebie niezliczone iloœci kropel i mokro mi by³o nadzwyczaj. Jest taki stan podczas deszczowych górskich eskapad – sucho wy³¹cznie w pysku. I tak mi w³aœnie by³o. Dopiero tu¿ nad Ustrzykami dogoni³em trójkê „moich” Œl¹zaków wracaj¹cych z nieudanej, bo deszczowej wycieczki. Te¿ wchodzili na Caryñsk¹, tyle ¿e od strony Ustrzyk. Zaprosili mnie do ich obozu przy szlaku na Szeroki Wierch. Piotra i resztê spotkaliœmy „pod wiat¹”, sk¹d przenieœliœmy siê „Pod Pulpita”. A piwo by³o chêtne tego roku. Trofiejny jarzêbiak te¿ nam nie odmówi³. Têg¹, bo bezgwiezdn¹ noc¹ potykaliœmy siê w drodze do namiotów. „Bo pomiêdzy bogobojnym ludem, A niech cholera go pokrêci, Zawsze siê znajdzie jakiœ student, Ech, studenci urwaæ ukrêciæ ³eb...”

Ca³a potê¿na dolina odpowiada³a g³uchym, zmoczonym echem. Ca³y Œwiat by³ nasz. Obudzi³y mnie g³osy ptaków. Na p³ótnie namiotu migota³y s³oneczne plamy. Moi znajomi te¿ ju¿ byli na chodzie. Koñczy³em w³aœnie œniadanie, gdy podesz³a do mnie jedna z dziewczyn. Przysiad³a i cicho zapyta³a czy pójdê na mszê. – Do Wetliny?! W ¿yciu! – Niee, tu na miejscu. Dziœ niedziela, Piotr jest ksiêdzem. Tylko jeœli nie chcesz, to zachowaj to dla siebie131. 131

Czasy by³y takie, ¿e na odprawienie mszy pod go³ym niebem trzeba by³o mieæ specjaln¹ zgodê w³adz.

270


Sobie wêdrowanie takie... Wyskakuj¹c z „dziupli” rozla³em resztki herbaty. Piotr by³ tu¿ za namiotami. W poplamionych pumpkach, ciê¿kich butach i czarnym niegdyœ anoraku, z przewieszon¹ stu³¹ s³ucha³ jeszcze spowiedzi siedz¹c oparty o drzewo. Spowiadaj¹cy siê ch³opak po prostu siedzia³ obok niego. Leœny konfesjona³... Przy wysoko œciêtym odziomie le¿a³a ma³a, be¿owa, cylindryczna torebka. Ta sama. Na pieñku, na kilku serwetkach sta³ b³yszcz¹cy kielich. Uchwyt na pokrywce by³ krzy¿em. Widzia³em w ¿yciu wiele mszy w koœcio³ach, cerkwiach, synagogach i meczetach. Mszy ma³ych, du¿ych ale tak¿e wielkich, przesyconych przepychem, z³otem, kadzid³em i celebr¹, odprawianych przez zabójczo przystojnych i strojnych kap³anów, oraz przez leniwie i ledwie pochylaj¹cych siê zapasionych dostojników, ale ta – najprostsza z najprostszych, wœród œwiergotu ptaków w przeœwietlonym s³oñcem zagajniku nad chlupocz¹cym Terebowcem, któr¹ czyni³ umorusany glin¹ ksi¹dz – traper, komunikuj¹c takich samych jak on góro³azów z maleñkiego srebrzystego kielicha, pozosta³a mi w pamiêci jako najwiêksze prze¿ycie religijne mojego niekrótkiego ju¿ dzisiaj ¿ycia132. ¯egnaj¹c siê z Piotrem pochyli³em siê do jego rêki, ale przytrzyma³ mnie mocno. Spojrzeliœmy sobie w oczy. – Dziêkujê ci Piotrze. – Ja tobie te¿. B¹dŸ zdrów. Z Bogiem. Uca³owaliœmy siê serdecznie. Na Tarnicê doszed³em póŸno. Jakoœ czêsto odpoczywa³em tego dnia. Trochê ¿a³owa³em przerwania dopiero co rozpoczêtej bardzo ciekawej znajomoœci. Namiot postawi³em tu¿ nad letni¹ goprówk¹, która mieœci³a siê w dwóch maleñkich namiotach ustawionych przy s³abym Ÿróde³ku. Zachodz¹ce s³oñce efektownie oœwietla³o zêby Krzemienia.

132

Parê lat póŸniej, w miejscu tamtego zagajnika sta³a rycz¹ca agregatami gryzarka kamieni. S³ynny Iglopol budowa³ œwietlan¹ przysz³oœæ wschodnich rubie¿y. Mo¿e i budowa³. Mnie wykarczowa³ i zmieli³ spory kawa³ek duszy.

271


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da Goprowcy nawo³ywali siê jak co wieczór: – Po³onina, Po³onina. Ja Tarnica, odpowiadaj jak mnie s³yszysz. Odbiór. – Po³onina, Po³onina. Ja Tarnica... Sk¹dœ, zza dwóch po³onin, znad faluj¹cych ³anów wybuja³ych traw, zawieszony pod wyb³yszczonym gwiazdami niebem, ze swej maleñkiej chatki odpowiada³ na to wo³anie rubaszny Lutek. – Tarnica, Tarnica. Ja Po³onina – dobrze ciê widzê, ale kiepsko s³yszê. Odbiór. Œniadanie psu³ mi widok windy Krzemienia. Nie lubiê tego podejœcia, ale nie ma to tamto... Przez poszczerbiony Krzemieñ i pod Kop¹ Bukowsk¹ dotar³em do Halicza. Tu koñczy³ siê by³ Wielki Szlak Or³owicza. Dalej nie wiód³ wtedy ¿aden szlak. Œcie¿ka, owszem by³a, ale trudno by³o liczyæ tu na wyrozumia³oœæ pograniczników, zbiega³a ona bowiem wprost ku granicy z Wielkim Bratem, no... mo¿e ciotecznym i to nie moim. Daleko, na po³udniowym wschodzie majaczy³y solidne szczyty. W strasznym tego dnia upale wydawa³o siê, ¿e widzê na nich œnieg. A mo¿e by³ tam rzeczywiœcie? – A gdyby jednak... Œladem gin¹cej œcie¿ki – jak mawia³ niejaki Krygowski133 – zszed³em w kierunku Rozsypañca. Od prze³êczy œcie¿ka ju¿ nie by³a taka gin¹ca. Miêdzy bia³o-czerwonymi i czerwono-zielonymi s³upkami wi³a siê dobrze wybita szeroka koleina. Patrole graniczne musia³y chadzaæ têdy czêsto. Takich jagód nie widzia³em w ¿adnym innym miejscu. Ani wczeœniej, ani póŸniej. Wielkie jak wiœnie a krzewinki tak wysokie, ¿e nawet nie trzeba siê by³o schylaæ. Po³onina wznosi³a siê ³agodnie i sz³o siê doskonale. Na polsk¹ stronê sp³ywa³y wielkie, nie ruszone od dziesiêcioleci ludzk¹ rêk¹ trawy i wszelkie inne zieliwo. Po drugiej stronie, do samych ichnich s³upków stoki wykoszone by³y niczym pole golfowe. Równe kopki siana ucieka³y hen w dó³.

133

W³adys³aw mu dali – autor najlepszego w tamtych czasach, czterotomowego przewodnika po Beskidach. Tom IV. Bieczczady.

272


Sobie wêdrowanie takie... Gdybym wczeœniej nie widzia³ gigantycznych ugorów w g³êbi Ukrainy, mo¿e uwierzy³bym wtedy w gospodarnoœæ s¹siada. Pod Kiñczykiem zobaczy³em kobiety w bia³ych – a jak¿e – fartuchach i chustkach na g³owach. Grabi³y siano i uk³ada³y kopki. – Zdrastie! Nie odpowiedzia³y. Kilka razy jeszcze tak zaczepia³em napotkane dziewczyny, ale ¿adna nawet nie spojrza³a w moim kierunku. Na szczycie rozsiad³em siê w starym okopie (z której to wojny?), ustawi³em kocher na herbatê i wr¹ba³em pó³ s³oika ukraiñskiej sk¹din¹d konfitury pod tytu³em „czornaja smarodina”. Tu tak¿e nie odpowiedziano mi na grzeczne przecie pozdrowienie. Pracowa³y nieca³e trzydzieœci metrów od mojego okopu. Dwie z nich odstawi³y grabie i posz³y sobie. Jak to kobiety... Koñczy³em ju¿ i zniechêcony do dalszych prób nawi¹zania rozmowy dopakowywa³em pokaŸny plecak, kiedy coœ b³ysnê³o mi z do³u wykoszonej ³¹ki. Przez lornetkê dostrzeg³em dwóch ¿o³nierzy biegn¹cych pod górê a za nimi dwie kobiety w bia³ych kitlach... Gna³em przez szczer¹, i to jak szczer¹, po³oninê prosto w dó³. Dopad³em lasu tak zdyszany, ¿e run¹³em wprost w p³o¿¹c¹ siê buczynê. D³u¿sz¹ chwilê ³apa³em powietrze. Kiedy wreszcie z³apa³em oddech rozchyli³em chaszcze w stronê grzbietu. Przez ga³êzie widzia³em wyraŸnie na tle nieba ¿o³nierzy z ka³achami lornetkuj¹cych skraj po³oniny. Uwzglêdniaj¹c wybrzuszenie stoku musieli byæ dobrych dwieœcie metrów po naszej stronie. Teraz to ja nie mia³em ochoty na rozmowê z „bratnim narodem”. Zszed³em jeszcze kawa³ drogi zanim wzi¹³em do rêki mapê i kompas. Nie wiem czy dok³adnie o to chodzi³o mi tego dnia, ale bêd¹c w g³êbi potê¿nego lasu – bez jakichkolwiek mo¿liwoœci rozejrzenia siê po okolicznych szczytach – wreszcie poczu³em siê sam „w dzikoœci gór i lasów”. Dok³adne ustalenie tego gdzie jestem by³o czyst¹ iluzj¹. Có¿ z tego, ¿e logika wymaga³a poruszania siê kulminacj¹ grzbietu. Móg³bym liczyæ na wyjœcie na jak¹œ polanê i wtedy dok³adnie rozejrzeæ siê. Obawia³em siê

273


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da jednak, ¿e rozjuszeni pogranicznicy, byæ mo¿e tak¿e nasi, wypatrz¹ mnie na otwartej przestrzeni i dopadn¹. Sytuacja robi³a siê powa¿na, bo dolina któr¹ schodzi³em, kierowa³a siê wprost na wschód. Kiepska turystyczna mapa nie dawa³a pewnoœci, ¿e poleganie na niej bardziej pomo¿e ni¿ zaszkodzi. Bêd¹c na szlaku, na otwartej przestrzeni, mo¿na by³o coœ tam z niej wyczytaæ, ale rzadko udawa³o siê odnalezienie z jej pomoc¹ choæby Ÿróde³. W tym miejscu by³a ca³kowicie bezu¿yteczna. Có¿, dok³adne mapy zastrze¿one by³y wtedy dla innych celów. Zszed³em wiêc jeszcze ni¿ej i na stromym stoku napotka³em coœ na kszta³t drogi. Po chwili okaza³o siê, ¿e jest to stare torowisko nie istniej¹cej ju¿ w¹skotorówki. Torów oczywiœcie nie by³o. Tylko zaroœniête mchami i zasypane rozk³adaj¹cym siê listowiem stare rowki po podk³adach wskazywa³y, ¿e by³a to kiedyœ ¿elazna droga. Co chwilê prze³azi³em przez rozpadaj¹ce siê to znów w miarê zdrowe potê¿ne pnie le¿¹ce mniej lub bardziej dok³adnie w poprzek drogi. Na dodatek pozosta³oœæ po torowisku bieg³a skroœ ca³ej masy sp³ywaj¹cych ze stoków potoczków. By³y zapewne nad nimi jakieœ mostki, ale dawno wszelki œlad po nich zmursza³. Jedyna zaleta pod¹¿ania wzd³u¿ tych pozosta³oœci kolejnictwa tartacznego polega³a na wierze, ¿e dok¹dœ wiod¹. No i oczywiœcie nie trzeba siê by³o stromo wspinaæ, ani zbiegaæ na z³amanie karku co w szczerej puszczy jest zaskakuj¹co podobne do brniêcia w kopnym œniegu. Wreszcie mia³em tej drogi jednak doœæ i zacz¹³em przechodziæ kolejne grzbiety kieruj¹c siê bardziej na pó³noc. Bêd¹c ju¿ ca³kiem nisko skierowa³em siê na znaczne przejaœnienie w ciemniej¹cym – chyba ju¿ wieczornie – lesie. Wyszed³em na polanê zaroœniêt¹ tak wielkimi pokrzywami, ¿e w pierwszej chwili nie rozpozna³em ich. Go³e do wysokoœci moich ramion ³odygi mia³y gruboœæ ponad trzech centymetrów. Dopiero wy¿ej zaczyna³y siê liœcie zreszt¹ wcale nie parz¹ce. Nie by³em skory do gorliwych obserwacji botanicznych, ale ponad trzy metry to one mierzy³y z pewnoœci¹.

274


Sobie wêdrowanie takie... Na nocleg zatrzyma³em siê nad kolejnym potokiem. Tam tak¿e by³o stare torowisko – byæ mo¿e to, wzd³u¿ którego wczeœniej szed³em. Wybra³em na biwak ma³¹ œwierkow¹ enklawê licz¹c na suchoœæ poszycia. Prowiantu mia³em jeszcze na kilka dni. Paliwa wokó³ by³o nawet w sporym nadmiarze. Nastrój tak¿e jakby lepszy ni¿ po ucieczce z po³oniny. Pamiêtam do dziœ tamto maleñkie ognisko pod ogromnymi smrekami. Nie obawia³em siê ju¿ pogoni – nigdy nie palê du¿ych „harcerskich” ognisk. Szkoda drewna i trudno je póŸniej ostatecznie wygasiæ. Rano wyszed³em wreszcie na wielkie ³¹ki. Teren by³ tylko lekko sfa³dowany. Schodz¹c coraz ni¿ej znalaz³em siê w dziwnej scenerii. To tu, to tam wyrasta³y z g¹szcza traw i burzanu drzewa jakby owocowe i to doœæ pogrupowane. Zerwa³em kilka kiepskich jab³ek. Zjad³em je jednak ze smakiem – cebula z plecaka jest dobra, ale do czasu. Poszed³em dalej, ale po chwili okaza³o siê, ¿e idê korytem starej, zaroœniêtej drogi. D³ugie zag³êbienie terenu opada³o i wznosi³o siê. Bruku tam nie by³o, ale tylko ko³a wozów zostawiaj¹ dwa tak równoleg³e rowy w miêkkim terenie. Te drzewa owocowe to by³y kiedyœ sady. W kilku miejscach doszuka³em siê resztek lichych fundamentów. Przy innym sadzie zaroœniête bujnym zielskiem le¿a³y pozosta³oœci okopconego komina. Nie ka¿da cha³upa mia³a kamienne fundamenty. Zaledwie kilka mia³o murowane kominy, a kamienia wszak wokó³ nie brakowa³o. Czy¿by te, bez kominów by³y kurne? Kiedy trzymaj¹c siê p³ytkiego rowu – kiedyœ drogi – miêdzy sadami wszed³em na ma³y pagórek mia³em ju¿ ca³kowit¹ pewnoœæ, ¿e to by³a kiedyœ ca³kiem spora wieœ. Pagórek ten stanowi³ pewn¹ dominacjê nad wsi¹. Byæ mo¿e sta³a tam kiedyœ cerkiew, bo ros³y wokó³ po kwadracie wielkie drzewa. Pewnie obok by³ cmentarz. Pod³uba³em lask¹ w paru na oko podejrzanych miejscach, ale nic nie znalaz³em. Kiedy odchodzi³em, pêta³a mi siê po g³owie natrêtna myœl, ¿e po tamtych ludziach, po ich pracy, ich radoœciach i smutkach, mi³oœciach i zawiœciach, po tym wszystkim, co darowane im by³o na tym œwiecie,

275


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da pozosta³y wy³¹cznie resztki zdzicza³ych sadów – tych kilka cierpkich jab³ek. Mo¿e wymarli ju¿ nawet ci, którym uda³o siê st¹d uciec przed po¿og¹ strasznych lat powojennego ustalania porz¹dku Œwiata. A mo¿e kiedyœ wróc¹ tu potomkowie wymordowanych albo wysiedlonych tylko gospodarzy spalonych obejœæ? Mo¿e odbuduj¹ oczywiœcie nie kurne ju¿ chaty? Mo¿e zadzwoni w tym pustkowiu koœcielna, a mo¿e cerkiewna sygnaturka na pogrzeb, ale na œlub przecie¿ tak¿e. Mo¿e? ........................................................

Od tamtej wêdrówki minê³o ponad æwieræ wieku. Zmieni³o siê tak wiele, ¿e powy¿szy tekst tr¹ci myszk¹ nawet mnie – autorowi. Przestrzegam jednak ka¿dego, kto chcia³by wejœæ na Po³oninê Bukowsk¹. Granica w tym miejscu oddziela dziœ NATO od reszty Œwiata. Obecnie patrole KOP’u s¹ tam nie tylko czêsto, ale zawsze i akurat na ¿artach to siê oni nie znaj¹ zupe³nie. Na poczucie humoru lub wyrozumia³oœæ wschodnich pograniczników, jak wykaza³em wy¿ej, liczyæ nie by³o mo¿na nigdy. Gdyby komuœ przysz³a chêæ zanocowania na którymkolwiek z opisywanych wy¿ej biwaków to informujê, ¿e ju¿ nie wolno na ¿adnym z nich. Park Narodowy czuwa – furia jego maæ! Na o¿ywienie opuszczonych bieszczadzkich wiosek poza obwodnic¹ te¿ nie ma co liczyæ. Podparty ustaw¹ Bieszczadzki Park Narodowy ostatecznie i skutecznie zakoñczy³ próby powrotu na te ziemie prawowitych w³aœcicieli i ich spadkobierców. Bo podobno Pañstwo potrafi zadbaæ lepiej. Kiedyœ ju¿ to s³ysza³em...

276


W góry z namiotem To ju¿ prawie najwy¿sza klasa134 mojej szko³y turystyki górskiej. Poprzednie czêœci dotyczy³y chodzenia po górach w bardzo œcis³ym powi¹zaniu z istniej¹c¹ infrastruktur¹ turystyczn¹. Zabieraj¹c ze sob¹ „cha³upê” i kuchniê uniezale¿niamy siê ca³kowicie od trwa³ej bazy. Pozwala to na niemal dowolne planowanie pobytów i tras. W góry Mo¿na z namiotem oczywiœcie wymyœleæ pobyt sta³y na polu namiotowym, korzystaæ z dolinnej gastronomii i chodziæ na jednodniowe tylko wypady w góry. Niczym zasadniczym – poza samym zabraniem ze sob¹ namiotu – nie ró¿ni siê to jednak od realizacji zwyk³ych wycieczek jednodniowych. W tym rozdziale zajmiemy siê zdecydowanie wêdrownemu spêdzaniu czasu w górach. Codzienne likwidowanie biwaku, przenoszenie go na plecach w inne miejsce i urz¹dzanie nowego obozowiska na kolejn¹ noc jest w³aœnie tak¹ form¹. Wspó³czeœnie nazywa siê to trekkingiem i obros³o ca³kiem potê¿nym przemys³em i satelickimi biznesami, ale zapewniam ¿e tak w³aœnie ¿y³y pierwotne ludy zbieracko wêdrowne. Co

134 Najwy¿sz¹ klas¹ turystyki górskiej jest pieszo narciarska turystyka zimowa kiedyœ zwana „wyryp¹” (prawda, ¿e malownicza nazwa?) a wspó³czeœnie trekkingiem wysokogórskim lub skialpinizmem (brzmi okropnie!), ale to jest temat na ca³kiem osobn¹ ksi¹¿kê. Ze wzglêdu na wrêcz olbrzymie zagro¿enia wypadkami nie jestem do koñca przekonany, czy tak¹ ksi¹¿kê nale¿y publikowaæ? Technik „wyrypowych” nale¿y uczyæ siê wy³¹cznie od najlepszych przewodników górskich lub bardzo, ale to bardzo doœwiadczonych turystów. Wiedza ksi¹¿kowa w tym wypadku nie rozwi¹zuje problemu. Nawet go nie upraszcza. Radzê o tym pamiêtaæ!

277


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da najwy¿ej urz¹dzali swe siedliska na nieco d³u¿ej ni¿ jedna noc i dysponowali zupe³nie innym sprzêtem. Do dzisiaj pewne szczepy Indian amazoñskich ¿yj¹ w ten sposób. Ró¿nica w tym, ¿e dla nich jest to sposób ¿ycia – wrêcz zasadniczy element kultury, a dla nas ma to byæ rekreacja135. Generalna zasada jest jednak identyczna. Uprzedzam, takiej formy turystyki nie wolno uprawiaæ na terenie Tatr i Karkonoszy. W ¿adnym miejscu – nawet przy schroniskach, na terenie tych gór nie wolno rozbijaæ namiotów. Nieliczne spotykane tam obozowiska s³u¿¹ zwykle ekipom naukowców czy firmom remontuj¹cym szlaki turystyczne i s¹ ustawiane za szczególnym zezwoleniem Dyrekcji Parków na œciœle okreœlonych zasadach. Na terenie innych Parków Narodowych mo¿na biwakowaæ korzystaj¹c wy³¹cznie z urz¹dzonych tam pól biwakowych. Ma to dobre i z³e strony. Korzyœci¹ jest ³atwiejsze bytowanie w przypadku z³ej pogody. Parkowe pola biwakowe posiadaj¹ urz¹dzone sanitariaty i gotowe miejsca do bezpiecznego rozpalania niezbyt du¿ych ognisk. Nieliczne udostêpniaj¹ nawet prysznice z ciep³¹ wod¹ i zabezpieczone od deszczu miejsca do przygotowania posi³ku. Wady wynikaj¹ z nadmiernej aktywnoœci nocnej du¿ej czêœci turystów zmotoryzowanych biwakuj¹cych na parkowych polach. Nigdy nie wiadomo ile godzin bêdzie mo¿na spaæ na takim polu w œrodku Parku Narodowego. Niez³ym wyjœciem w takiej okolicy jest rozbicie namiotu na terenie prywatnym. Te obejœcia nale¿¹ zwykle do rodzin pracowników Parku. Koniecznie nale¿y jednak wczeœniej uzyskaæ zgodê w³aœciciela wybranego kawa³ka ³¹ki przy obejœciu. Zwykle usposabia to przychylnie do turysty i pozwala na korzystanie z drobnych, ale niezwykle wa¿nych udogodnieñ. Wysuszenie prania w czasie deszczu jest mo¿liwe tylko w pomieszczeniach zamieszkiwanych, choæby na strychu. Nawet dobra stodo³a w takim przypadku na niewiele siê zda.

135

278

Bywa, ¿e bardzo mêcz¹ca fizycznie.


W góry z namiotem Zwykle tak¿e op³ata przy prywatnym obejœciu jest ni¿sza ni¿ na polu namiotowym136. Decyzja o wêdrówce po górach z namiotem musi byæ dobrze przemyœlana. Zwa¿ywszy koniecznoœæ noszenia „cha³upy” a wiêc namiotu, materaca i œpiwora oraz kuchni: kuchenki, paliwa i mena¿ek a tak¿e prowiantu – razem minimum osiem dodatkowych127 kilogramów, trzeba pomyœleæ o koniecznym wysi³ku. Naprawdê nie warto liczyæ na to, ¿e jakoœ to bêdzie. Na tym poziomie wysi³ku – jakoœ, to znaczy kiepsko i to bardzo. £atwiej nosiæ ten ciê¿ar wybieraj¹c siê w dwójkê, ale razem z prowiantem i tak dodatkowa pi¹tka na plecach nas nie minie. To jest cena wêdrówki po górach z du¿¹ niezale¿noœci¹ od schronisk i tylko nieznaczn¹ od sieci handlowej. Warto to wiedzieæ przed wyjazdem. Poniewa¿ sam nale¿ê do upartych „cha³upników”, nie odradzam a jedynie informujê. Myœl¹ przewodni¹ tej ksi¹¿ki jest – informowaæ a nie pouczaæ. Decyzje ka¿dy musi podejmowaæ sam. Chodzi o to, ¿eby podejmowaæ j¹ œwiadomie.

Planowanie Podstawowa decyzja dotyczy okreœlenia wielkoœci grupy wêdruj¹cej. Mo¿na pójœæ samemu, w dwójkê albo w grupie liczniejszej. Dopiero po ostatecznym rozwi¹zaniu tego problemu mo¿na zaj¹æ siê ustaleniami dotycz¹cymi trasy i terminami wyprawy. Zwykle ten cykl decyzji musi byæ kilkakrotnie powtórzony zanim ostatecznie ustalimy: z kim? kiedy? i dok¹d pojedziemy? Zawsze nale¿y jednak najpierw ustaliæ – z kim chcemy wêdrowaæ. Wszystko inne jest pochodn¹ tej decyzji.

136

Od formalnie dzia³aj¹cego pola biwakowego w³aœciciel musi zap³aciæ podatek a od grzecznoœci jeszcze nie. 137 Lekki, ale w pe³ni i rozs¹dnie wyposa¿ony plecak wyprawowy wa¿y obecnie ponad piêtnaœcie kilogramów. Jeœli mê¿czyzna chce ul¿yæ swej towarzyszce musi siê liczyæ z dodatkowym wysi³kiem.

279


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da Samotna, jednoosobowa wêdrówka uniezale¿nia nas od czegokolwiek i kogokolwiek, ale wymaga niesienia wszystkiego na w³asnych plecach. Poza si³¹ fizyczn¹ trzeba jeszcze dysponowaæ du¿¹ odpornoœci¹ psychiczn¹. Nie ka¿dy dobrze znosi samotne przebywanie w wielkich przestrzeniach. Cz³owiek jest jednak stworzeniem stadnym i czasem chcia³by pogadaæ. Znam naprawdê du¿o doœwiadczonych góro³azów, którzy tylko raz w ¿yciu poszli na samotn¹ wêdrówkê i nigdy nie powtarzali tego eksperymentu. Ze wzglêdów bezpieczeñstwa trzeba na samotn¹ wêdrówkê koniecznie zabraæ ze sob¹ telefon komórkowy. Wybieraj¹c siê w dwójkê, obni¿amy znacznie œredni ciê¿ar plecaka. Namiot, kuchenka z mena¿kami i paliwem, ciê¿ki nó¿, aparat fotograficzny i wiele innych drobiazgów rozk³adaj¹ siê wtedy na dwie osoby. Jeœli jednak partner lub partnerka dysponuje znacznie mniejsz¹ wydolnoœci¹, nasz plecak mo¿e okazaæ siê sporo ciê¿szy ni¿ przy samotnej wêdrówce. Dwuosobowa eskapada umo¿liwia jednak awaryjne zejœcie w doliny po prowiant. Mo¿na wtedy zostawiæ towarzysza w namiocie gdzieœ w górach i w pojedynkê zejœæ po zakupy. To wielkie u³atwienie. Grupy wiêksze i du¿e, mimo swoich licznych wad zwi¹zanych z koniecznoœci¹ uwzglêdnienia ró¿norodnych pomys³ów i gaszeniem wynikaj¹cych z tego nieporozumieñ, posiadaj¹ sporo zalet. Do najwa¿niejszych nale¿y wiêksze bezpieczeñstwo w wypadku czyjejœ kontuzji lub choæby chwilowej niedyspozycji. Mo¿na na przyk³ad powa¿nie odci¹¿yæ plecak os³abionej osoby, przepakowaæ jego rzeczy do kilku innych plecaków i w ten sposób umo¿liwiæ mu dalsz¹ wêdrówkê. Zejœcia po zakupy mo¿na robiæ parami a nie jednoosobowo, co zawsze jest zwi¹zane z pewnym ryzykiem. Krótkie wypady w okolice biwaku mo¿na robiæ pozostawiaj¹c przy rozbitych namiotach kogoœ pilnuj¹cego. W niektórych okolicach ma to istotne znaczenie. Poza tym w licznej grupie zawsze znajdzie siê ktoœ, kto akurat tego dnia nie ma ochoty na wêdrówkê czy choæby spacer. Grupy liczniejsze ni¿ szeœæ osób maj¹ jednak zawsze zdecydowanie du¿o wiêcej wad ni¿ zalet.

280


W góry z namiotem Tworz¹c wiêksz¹ grupê wêdrown¹ nale¿y zawsze przewidzieæ mo¿liwoœæ jej roz³¹czenia siê na trasie. Najbezpieczniej jest zak³adaæ od pocz¹tku nierozerwalnoœæ zespo³ów zwi¹zanych z ka¿dym namiotem i kompletowaæ sprzêt tak, aby w dowolnej chwili ka¿dy zespó³ namiotowy móg³ od³¹czyæ siê od pozosta³ych. Nie musi to byæ zwi¹zane z nieporozumieniami pomiêdzy uczestnikami ca³ej grupy, choæ nie wolno lekkomyœlnie zak³adaæ ca³kowitej i codziennej zgodnoœci wszystkich. Najczêœciej takie rozdzielenie grupy nastêpuje z powodu czyjejœ chwilowej niedyspozycji. Lepiej jest pozostawiæ jeden zespó³ namiotowy na jeszcze jeden dzieñ odpoczynku na zajmowanym biwaku ni¿ zmuszaæ ich do marszu przy ich niedyspozycji, b¹dŸ tylko niechêci. Trudno jest tak¿e zatrzymywaæ ca³¹ liczn¹ grupê z powodu jednego zespo³u. Jeœli zespo³y namiotowe bêd¹ w pe³ni samowystarczalne sprzêtowo, mog¹ nastêpnego lub po kilku dniach do³¹czyæ do grupy. Zespó³ pozostaj¹cy musi mieæ dobr¹ mapê. Najlepiej zagwarantowaæ sobie ³¹cznoœæ telefoniczn¹ zespo³u z reszt¹ grupy. Czêstym powodem takich nieprzewidywalnych zatrzymañ na trasie s¹ przypad³oœci fizjologiczne kobiet. W warunkach zwielokrotnionego wysi³ku w sytuacjach nietypowego, bo wêdrownego trybu ¿ycia i odmiennego sposobu od¿ywiania siê, nadzwyczaj czêsto ³ami¹ siê kalendarze cyklicznych zjawisk fizjologicznych. Nie nale¿y zatem zbyt obcesowo nalegaæ na podawanie przyczyny zatrzymywania siê i nie ¿¹dajmy od naszych towarzyszek szczegó³owego uzasadniania niechêci do wêdrówki pod plecakiem akurat tego dnia. W takim wypadku najlepiej jest pozostawiæ dziewczynê wraz z towarzysz¹c¹ jej osob¹ na miejscu. I tak bêdzie mia³a w warunkach biwaku masê k³opotów z zabiegami higienicznymi, których w czasie znojnego marszu nie bêdzie mog³a w ogóle wykonaæ. Organizator wêdrówki po górach musi byæ œwiadomy zwielokrotnienia problemów zwi¹zanych z licznoœci¹ ca³ego zespo³u. Najwa¿niejsz¹ spraw¹ na takiej eskapadzie jest w drugiej kolejnoœci, zaraz za bezpieczeñstwem – zadowolenie ka¿dego z uczestników. Naprawdê mniej istotne jest stuprocentowe zrealizowanie ca³ej zaplanowanej trasy. Zawsze du¿o wa¿niejsze jest takie wêdrowanie, aby wszyscy uczestnicy mieli po

281


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da powrocie do domu ochotê na planowanie nastêpnej wspólnej wêdrówki138. Op³aca siê wiêc przewidzenie mo¿liwoœci zakoñczenia wyprawy w ka¿dym miejscu jej kolejnych etapów. Nie nale¿y planowaæ wêdrówki ka¿dego dnia. Przynajmniej co czwarty dzieñ powinien byæ zaplanowany jako pobyt na biwaku. Pierwszy dzieñ odpoczynkowy powinien nast¹piæ ju¿ po dwóch dniach wêdrówki. Najdalej po trzech dniach tarmoszenia ciê¿kich plecaków warto dobrze odpocz¹æ, poopalaæ siê i tak dalej. Trzeba kiedyœ wypraæ przepocon¹ odzie¿ i j¹ wysuszyæ. Od m¹drego regulowania wysi³ku i odpoczynków zale¿y atmosfera wyprawy. To w³aœnie nadmierne forsowanie wysi³ku jest najczêœciej powodem niesnasek w grupie. Takie dni odpoczynkowe nale¿y zaplanowaæ, ale nie mo¿na sztywno trzymaæ siê ich grafika. Ca³a m¹droœæ planowania wêdrówki polega na elastycznym, zale¿nym od nastrojów uczestników i warunków pogodowych, podejœciu do harmonogramu. Trudno liczyæ na zadowolenie wêdrowców jeœli z grafika wypadnie nam dzieñ odpoczynkowy w czasie ulewy a nastêpnego, pogodnego dnia zamiast wypraæ i wysuszyæ wszystkie graty, bêd¹ musieli mordowaæ siê pod plecakami. Nic m¹drzejszego nie da siê wymyœleæ po kilku dniach ulewy jak kolejny dzieñ na tym samym biwaku. Co najwy¿ej mo¿na takiego dnia wys³aæ kogoœ na dó³ po zakupy, zrobiæ krótki wypad „na lekko” do okolicznych, atrakcyjnych miejsc. Tak to ju¿ jest z wêdrowaniem – po deszczowym dniu trzeba poœwiêciæ jeszcze jeden dzieñ pogody na odpoczynek. Podobnie jak na wczeœniejszych etapach kariery turystyki górskiej najlepiej jest rozpoczynaæ od wspólnych wypadów z kimœ doœwiadczonym, komu mo¿na powierzyæ zarówno planowanie, jak i kierowanie podczas

138

Renomowane firmy turystyczne – trekkingowe zw³aszcza, stworzy³y sobie z tego podstawowy kanon strategii dzia³ania. S¹ doktoraty na ten temat, a jak¿e by inaczej! I to siê studiuje – czasem nawet oblewa siê egzaminy.

282


W góry z namiotem realizacji. Warto takiego kogoœ poobserwowaæ – mo¿na siê sporo nauczyæ. Pisz¹cy te s³owa tak w³aœnie zdobywa³ swoje doœwiadczenie i wiedzê.

Sprzêt Dodatkowym sprzêtem na takiej wêdrówce jest oczywiœcie kuchenka i mena¿ki. Opisa³em ju¿ wszelkie rodzaje tego wyposa¿enia w czêœci „Kilka dni w górach” i na podstawie tamtych uwag mo¿na dokonaæ wyboru. Zu¿ycie paliwa do kuchenek w warunkach namiotowych jest jednak znacznie wiêksze ni¿ w schronisku. W schronisku korzystamy z wrz¹tku do posi³ków i ciep³ej wody do mycia a pod namiotem wszystko co ciep³e musi w ca³oœci powstaæ na kuchence. Zespó³ dwuosobowy potrzebuje na ka¿dy dzieñ pobytu pod namiotem zale¿nie od stosowanej kuchenki:

– oko³o 0,25 litra denaturatu, albo – oko³o 0,20 litra benzyny, albo – oko³o 0,15 kilograma p³ynnego gazu. Nie s¹ to sztywne normatywy. Wszystko zale¿y od osobistych potrzeb. Jeœli planujemy dla przyk³adu gotowanie ziemniaków na kuchence turystycznej lub grzanie wody do k¹pieli – powy¿sze iloœci paliwa nie wystarcz¹ z pewnoœci¹. Zabieraj¹c ze sob¹ zupki w proszku warto przeczytaæ na opakowaniu ile minut trzeba utrzymywaæ je w stanie wrzenia. Najlepsze pod tym wzglêdem s¹ wiêc potrawy wymagaj¹ce jedynie zalania wrz¹tkiem i pozostawienia na krótko pod przykryciem. Uwaga! Poleganie wy³¹cznie na „zalewanych” potrawach zawsze koñczy siê powa¿nymi k³opotami trawiennymi ju¿ po dwóch, trzech dniach. Mo¿na za³o¿yæ, ¿e czêœæ posi³ków przygotujemy na ognisku139. 139 Jest na to dobre okreœlenie – ¿ycie „na siekierze”. Nawiasem mówi¹c jest to standardowy styl bytowania Amerykanów na ich polach biwakowych – tak¿e w Parkach Narodowych. Oni chyba s¹ jednak mniej cywilizowani!

283


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da Wymaga to jednak du¿o wiêcej czasu na gotowanie i nie w ka¿dym miejscu mo¿na ognisko rozpaliæ. Poza tym do gotowania na ognisku trzeba mieæ odpowiedni kocio³ek z pa³¹kiem. Mena¿ki na ogniu wymagaj¹ du¿ej wprawy w budowaniu kuchni z p³askich kamieni, których nie znajdziemy ³atwo w ka¿dym miejscu. ¯eby w miarê szybko gotowaæ na piecu z kamieni trzeba por¹baæ drewno siekier¹ lub ciê¿kim no¿em biwakowym a to powa¿nie zwiêksza ciê¿ar baga¿u. Naprawdê – mniej bêdzie do noszenie jeœli zabierzemy wiêkszy zapas paliwa.

Namiot Oferta rynku jest przeogromna i nie spotka³em jeszcze opracowania monograficznego wszystkich typów. Nie chodzi jednak o gruntown¹ znajomoœæ wad i zalet wszystkich modeli namiotów. Wystarczy wiedzieæ jakie cechy namiotu s¹ najwa¿niejsze w górach a jakie dyskwalifikuj¹ w tych warunkach. Ciê¿ar – im mniejszy, tym lepszy ale z umiarem. Najl¿ejsze s¹ namioty stilonowe, jednopow³okowe. Maj¹ przy tym stosunkowo nisk¹ cenê. Ich wielk¹ wad¹ jest ma³a odpornoœæ na deszcz i praktycznie ¿adna przepuszczalnoœæ pary wodnej. Nawet po bezdeszczowej nocy rano w takim namiocie wszystko jest mokre. Wydychane powietrze jest po prostu wilgotne i skrapla siê na œcianach namiotu dodatkowo utrudniaj¹c ich przewiewnoœæ. Skutkiem tego w nocy jest w nich zawsze duszno a rano budzimy siê z bólem g³owy. Stanowczo odradzam ten typ namiotu. S¹ namioty jednopow³okowe warte noszenia po górach. Niestety ich cena jest sporo wy¿sza. Maj¹ zwykle kszta³t pó³beczki lub pó³kuli i s¹ koloru srebrzystego. Zamiast solidnych rurek masztowych maj¹ bardzo lekkie i giêtkie stela¿e z w³ókna szklanego. W zwi¹zku z tym niemal nie wymagaj¹ linek odci¹gowych i œledzi. To jest w górach akurat wada i koniecznie nale¿y doposa¿yæ je w kilka (3 do 4) takich linek. Najlepiej doczepiæ je w po³owie wysokoœci œcian bocznych a jeœli nie ma tam odpowiednich zaczepów, trzeba linki dowi¹zywaæ do wystaj¹cych kawa³ków prêtów stela¿owych.

284


W góry z namiotem Przy silnych podmuchach wiatru jest to niezbêdne, aby nie sfrun¹æ w dolinê wraz z namiotem. Nawet w pe³ni rozstawione „beczki” mo¿na przenieœæ kawa³ek dla postawienia w lepszym miejscu. Dodatkowym elementem tych namiotów jest otwór na szczycie sklepienia. Nad tym otworem montuje siê ma³y daszek i razem stanowi to wspania³y system wentylacyjny. Beczkowe namioty robi siê tak¿e jako dwupow³okowe z podwieszan¹ sypialni¹. To ju¿ s¹ wersje komfortowe, a komfort wa¿y i kosztuje. Rewelacyjn¹ cech¹ namiotów beczkowych s¹ wybrzuszone na zewn¹trz œciany. Daje to w porównaniu z namiotem masztowym znacznie wiêcej miejsca do poruszania siê w œrodku. „Beczki” wiêksze ni¿ dwuosobowe daj¹ obni¿enie masy baga¿u na ka¿dego œpi¹cego. „Czwórka” wa¿y znacznie mniej ni¿ dwie „dwójki”. Masztowe namioty dwupow³okowe to bardzo du¿a grupa namiotów starszego typu. Najlepiej jeœli tropik wykonany jest z mocnego i dobrze zaimpregnowanego stilonu a sypialnia z mo¿liwie najcieñszej bawe³ny. Niezale¿nie od typu namiotu pod³oga musi byæ wodoszczelna i mieæ co najmniej piêtnastocentymetrowe œcianki. Nawet ma³a dziurka w pod³odze po upadku zapalonego papierosa bêdzie powodowa³a du¿¹ wilgotnoœæ powietrza w œrodku. Nale¿y wiêc takie drobne otworki naprawiaæ. Nawet kilka ma³ych dziurek w górnej czêœci sypialni nie ma istotnego znaczenia. Zreszt¹ wszywa siê w sypialnie ca³kiem du¿e kawa³ki siateczki owadoszczelnej. Bardzo cenn¹ cech¹ namiotów wszystkich typów jest posiadanie pó³okr¹g³ego ty³u, tak zwanej absydy. Pozwala to na wygodne rozmieszczenie baga¿u. Jeszcze lepiej jeœli tropik ma tak¹ absydê tak¿e z przodu. Doskona³ym rozwi¹zaniem jest mo¿liwoœæ otwierania namiotu z dwóch stron – na przestrza³. W czasie upa³ów daje to du¿o wiêkszy komfort. Ma³e namioty otwierane dwustronnie zawsze wydaj¹ siê dziêki temu wiêksze i wygodniejsze. Namioty masztowe, wiêksze ni¿ dwuosobowe nie daj¹ obni¿enia ciê¿aru baga¿u na jednego uczestnika – zwykle jest nawet odwrotnie.

285


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da Wraz ze wzrostem szerokoœci sypialni musi proporcjonalnie rosn¹æ wysokoœæ namiotu i gruboœæ jego masztów. Roœnie te¿ iloœæ œledzi, szpilek i d³ugoœæ linek. Tylko powierzchnia pod³ogi pozostaje taka sama na ka¿dego u¿ytkownika. Maszty wewn¹trz namiotu, mimo licznych minusów maj¹ jeden plus, mo¿na dodatkowo dokupiæ do nich zaciskane na masztach wieszaki. To bardzo przydatny drobiazg. Linka miêdzy masztami pozwala na wygodne suszenie rêczników i upranej bielizny. Namioty beczkowe nie daj¹ takich mo¿liwoœci. To, ¿e na œrodku masztowej „czwórki” mo¿na prawie swobodnie stan¹æ nie jest ¿adnym plusem. Przy bardzo silnych wiatrach jest to nawet groŸna wada tych namiotów. Podczas gdy beczki dobrze odci¹gniête w po³owie œcian tylko siê chwiej¹ w huraganowych podmuchach, masztowe namioty wydymaj¹ siê jak wielkie ¿agle i mo¿na bezpowrotnie straciæ ca³y tropik, który bywa ¿e pêka i odfruwa w dal. Nie s³ysza³em o udanej próbie dalszej eksploatacji takiego „ptaszka”. Pewnym rozwi¹zaniem chroni¹cym namioty masztowe podczas silnych wiatrów jest fartuch tropika, który warto przykryæ darni¹. Zw³aszcza w czasie biwaku na wysoko po³o¿onych halach czy po³oninach. Jeœli planujemy takie miejsca biwakowania nale¿y koniecznie mieæ przy tropiku szerokie fartuchy i mocno je obci¹¿aæ. W namiotach beczkowych zewnêtrzny dach zawsze przylega mocno do ziemi i ten problem nie wystêpuje. Namioty altanowe w ogóle nie nadaj¹ siê do turystyki górskiej. Dla maleñkiej „dwójki” trudno znaleŸæ odpowiednio du¿y kawa³ek p³askiego terenu, znacznie trudniej choæby dla „trójki”a co dopiero dla kobylastej altany. Tylko na przyszosowych polach namiotowych znajdzie siê takie miejsce, ale zdrowia ¿yczê w czasie transportu. Wybieraj¹c siê z namiotem w góry warto zabraæ opakowanie impregnatu do tkanin. Jest to ten sam, którego u¿ywamy do impregnacji kurtki. Mo¿na nim poprawiæ impregnacjê tropika. Trzeba to jednak robiæ w stanie suchym – tak samo jak z kurtk¹.

286


W góry z namiotem Profesjonalne namioty wyprawowe typu „Himalaya box” s¹ koszmarnie drogie i w naszym klimacie sprawuj¹ siê fatalnie. Zawodowi himalaiœci u¿ywaj¹ ich tylko na bardzo du¿ych wysokoœciach. Do wysokoœci czterech, piêciu tysiêcy metrów nad poziom morza stosuj¹ zalecane wy¿ej „beczki” dwupow³okowe a do d³ugich pobytów na p³askich polach bazowych nawet namioty altanowe i du¿e hangary wojskowe.

Materac Koniecznie potrzebny element wyposa¿enia. ¯adna pod³oga namiotowa i ¿aden œpiwór nie zabezpiecz¹ przed zimnem od do³u jeœli nie zabierzemy materaca. Szaleñcy obni¿aj¹cy w ten sposób iloœæ i ciê¿ar baga¿u koñcz¹ zawsze w przychodni reumatologicznej. Bol¹ce przy ka¿dej zmianie pogody „korzonki” i ishias na staroœæ – po tym mo¿na ich poznaæ. Starsi mi³oœnicy gór nosili kiedyœ upiorne ze wzglêdu na ciê¿ar materace dmuchane. Nie warto nawet o nich szerzej wspominaæ. Od wielu lat nie spotka³em w górach ani jednego mi³oœnika „dymaka”. Na nizinach a zw³aszcza nad morzem wœród turystów zmotoryzowanych króluj¹ jednak nadal. Na szczêœcie wymyœlono rewelacyjn¹ karimatê. Niemal ka¿dy jej model jest wystarczaj¹cy w naszym klimacie. Nie warto nawet s³uchaæ namów sprzedawców na jakieœ super modele. Najtañsza bêdzie najlepsz¹ – zawsze! Ka¿da bowiem po kilku sezonach zacznie siê kruszyæ. Poza tym niszcz¹ siê w czasie u¿ytkowania. Podczas transportu te¿ ³atwo je uszkodziæ. Wszyscy na œwiecie transportuj¹ je na zewn¹trz plecaka. Pokrowce chroni¹ karimatê tylko przed deszczem i naprawdê drobnymi zadrapaniami. Siadaj¹c, zawsze warto wsadziæ pod ty³ek karimatê. Zw³aszcza wieczorem przy ognisku. Karimata kosztuje po³owê jednej wizyty u lekarza reumatologa. Tak¿e dobre, a mo¿e nawet lepsze zabezpieczenie przed zimnem od do³u daj¹ jeszcze l¿ejsze od karimat – maty metalizowane. Zwiniête lub

287


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da posk³adane stanowi¹ mniejszy pakunek, ale du¿o mniej chroni¹ przed dotkliw¹ twardoœci¹ pod³o¿a. Ja wolê karimatê. Nowoœci¹ rynkow¹ s¹ materace samonadmuchuj¹ce siê. Cena odstrasza. Od karimat tylko odrobinê lepiej zapewniaj¹ miêkkoœæ legowiska. Izoluj¹ termicznie tak samo. Wa¿¹ znacznie wiêcej. Usuwanie powietrza z tego cudu techniki jest niemal tak samo mêcz¹ce jak nadmuchiwanie ich pradziadków. Próbowa³em... i nie u¿ywam.

Œpiwór Nawet najtañsze modele z wype³nieniem anilanowym wystarcz¹ latem w naszym klimacie jeœli ubierzemy cienk¹ dzianinow¹ pid¿amê. Niestety, te œpiwory s¹ sporo ciê¿sze od innych i po zwiniêciu stanowi¹ wielki baga¿. Zwykle robi siê je w kszta³cie ko³dry z suwakiem dooko³a i ma³¹ poduszeczk¹ z tego samego materia³u. Pozwala to wykorzystywaæ je tak¿e w domu. Warto tylko unikaæ egzemplarzy z metalowym suwakiem – przykro ziêbi w nocy pod namiotem i idiotycznie dzwoni w poszwie w domu. Mniej wytrzyma³e suwaki plastikowe nie maj¹ tych wad. Œpiwór anilanowy wa¿y oko³o dwóch i pó³ kilograma, ale bywaj¹ znacznie ciê¿sze modele.

Œpiwory z wype³nieniem sztucznym puchem Mniejsza o teorie zwi¹zane z dzia³aniem tego w³ókna, ale izoluje wspaniale. Cech¹ najwa¿niejsz¹ œpiwora jest masa wype³nienia. Im wiêcej wype³nienia, tym cieplej. Nawet najl¿ejsze takie œpiwory zadowol¹ latem ka¿dego zmarzlaka. S¹ znacznie dro¿sze od anilanowych, ale du¿o l¿ejsze i mniejsze po spakowaniu. Jest wiele sposobów przeszywania œcianek œpiworów, ale zanim bêdziemy wybieraæ siê na alpejskie lodowce, zupe³nie wystarczy najprostszy model. Sprzedawcy bêd¹ usilnie wmawiali nam coœ zupe³nie innego. Gdybym je sprzedawa³, te¿ bym tak mówi³. Najczêœciej maj¹ kszta³t „mumii”, czyli po zapiêciu zwê¿aj¹ siê ku do³owi oraz maj¹ œci¹gany wokó³ g³owy du¿y kaptur i szerok¹ kryzê wokó³ szyi.

288


W góry z namiotem Nieliczne modele pozwalaj¹ na spinanie œpiworów po dwa razem. W symbolu oznaczaj¹cym wyrób stosuje siê wtedy litery P i L. Jest wielu entuzjastów i zapewne tyle¿ samo mi³oœniczek takiego rozwi¹zania. Trzeba tylko dok³adnie sprawdziæ deklarowan¹ mo¿liwoœæ spinania w sklepie. Nie wystarczy zapytaæ – trzeba przed zakupem spi¹æ te œpiwory. Bywa, ¿e spiête œpiwory maj¹ odwrotnie ustawione kaptury! Zwykle wyposa¿a siê œpiwory tej klasy w jedn¹ lub dwie wewnêtrzna kieszonki zapinane na cienkie suwaki. Wa¿ne jest, by œpiwór mia³ g³ówny suwak z mo¿liwoœci¹ odpinania od do³u. Pozwala to nieco otworzyæ doln¹ czêœæ œpiwora gdy jest za gor¹co. Œpiwory te s¹ znacznie l¿ejsze od anilanowych (1,2 do 1,6 kg), ale po zwiniêciu stanowi¹ tak¿e spory baga¿. Poszukajmy modelu z tak zwanymi pasami kompresyjnymi. Pasy te pozwalaj¹ zupe³nie spakowany œpiwór dodatkowo œcisn¹æ w kilku obwodach i w ten sposób istotnie zmniejszyæ wielkoœæ pakunku. Nie nale¿y u¿ywaæ tych pasów podczas przechowywania œpiwora w domu. Wtedy najlepiej rozwiesiæ go w szafie na wieszaku z poprzeczk¹. Przewieszony w pó³ bêdzie mia³ d³ugoœæ p³aszcza. Najwy¿sza a zarazem najdro¿sza klasa œpiworów szyta jest z wype³nieniem wy³¹cznie puchem gêsim, czasem kaczym lub ich mieszank¹. Jest wiele zalet tych œpiworów. S¹ bezwzglêdnie najl¿ejsze – ju¿ od jednego kilograma. Super ekstremalne wa¿¹ nieca³e dwa kilogramy. Po spakowaniu stanowi¹ pakunek wielkoœci do pó³tora litra nawet bez u¿ycia pasów kompresyjnych. Najlepsze? Nie ca³kiem. W naszych warunkach sprawuj¹ siê du¿o gorzej ni¿ œpiwory ze sztucznym puchem. Puch naturalny jest o wiele bardziej wra¿liwy na wilgoæ. Pod namiotem nie ma warunków na wysuszenie zamoczonego œpiwora. Raz zawilgocony zostanie mokry do koñca wyprawy. W stanie mokrym jest ciê¿ki i nie daje spakowaæ do jego woreczka. Gwa³townie spada tak¿e jego izolacyjnoœæ i to znacznie poni¿ej poziomu letnich potrzeb w naszym kraju. Prawo USA mówi, ¿e jeœli u licencjonowanego wspinacza, który wymaga³ pomocy ratowników stwierdzi siê posiadanie œpiwora

289


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da z naturalnego puchu, ponosi on wszystkie koszty wyprawy ratowniczej plus kara. Razem jest to fura pieniêdzy. Jeœli zaœ posiada on œpiwór ze sztucznym puchem, nie p³aci za nic. Zwyk³ych turystów ten rygor jak do tej pory nie dotyczy. To zdaje siê najlepiej obrazuje wy¿szoœæ zalet bezpieczeñstwa œpiworów ze sztucznym puchem. W krajowych warunkach szkoda pieniêdzy na œpiwory z gêsim czy kaczym puchem. Jeœli ktoœ wybiera siê na biegun niech spyta Marka Kamiñskiego – na tym, to on siê zna du¿o lepiej ode mnie. Nawet najtañsze œpiwory miewaj¹ bawe³niane przeœcierad³a. Te najdro¿sze te¿ je maj¹. Nie jest to z³y pomys³ – mo¿na spaæ nago, ale przeœcierad³o stanowi spory ciê¿ar. Przeœcierad³o do œpiwora ze sztucznym puchem wa¿y niemal po³owê jego masy. Znacznie m¹drzej jest zabraæ do plecaka cienk¹ pid¿amê z dzianiny bawe³nianej a du¿o ciê¿sze przeœcierad³o zostawiæ na inne okazje. Dro¿sze œpiwory maj¹ wewnêtrzn¹ powierzchniê z tworzywa do z³udzenia przypominaj¹cego w dotyku bawe³nê i nie wymagaj¹ stosowania pid¿amy, ale warto jej u¿ywaæ. Pranie ka¿dego œpiwora niszczy struktur¹ wype³nienia. Im wype³nienie kosztowniejsze, tym wytrzyma mniej prañ. Trudno decydowaæ siê na pozostawienie przepoconego œpiwora bez prania na czas a¿ do nastêpnej wyprawy. Poza tym przyjemniej jest wyjœæ noc¹ z namiotu za potrzeb¹ w dresie ni¿ nago. Nawet jeœli nasza nagoœæ mia³aby byæ obserwowana wy³¹cznie przez Ksiê¿yc. Nasze noce s¹ po prostu zimne, czasem bardzo. Skoro mowa o wychodzeniu z namiotu, to warto mieæ ze sob¹ lekkie obuwie do chodzenia po terenie biwaku. Poprzednio, do schroniska radzi³em tenisówki i obecnie te¿ radzê coœ podobnego. Najwa¿niejsze by szybko sch³y, bo czêsto bêdziemy je przemaczaæ w mokrych trawach. Na takich wyprawach u¿ywa siê tenisówek tak¿e do przekraczania rzek w bród. Nigdy nie nale¿y tego robiæ w ciê¿kich górskich butach. Po takim przemoczeniu nasze buty bêd¹ sch³y kilka dni i koniecznie trzeba bêdzie zmiêkczaæ je terpentyn¹. Brodzenie boso w rzekach z potê¿nym worem na plecach zwykle koñczy siê przykrymi kontuzjami stóp, pe³n¹ k¹piel¹ i zamoczeniem plecaka wraz z ca³¹ jego zawartoœci¹.

290


W góry z namiotem

Kurtka Wybieraj¹c siê latem w góry nie tak wysokie jak Tatry mo¿na pos³u¿yæ siê l¿ejsz¹ kurtk¹, ale koniecznie powinna byæ d³uga, nieprzemakalna, œci¹gana na dole i mieæ g³êboki kaptur. Mo¿na zastosowaæ stary i nadal dobry patent pod tytu³em anorak. Naj³atwiej kupiæ go w sklepach z u¿ywan¹ odzie¿¹ – pytaæ o kurtkê „kangurkê”140. Najistotniejsza jest nieprzemakalnoœæ kurtki. Jeœli nosimy z sob¹ impregnat do namiotu, bêdzie on doskona³y do zabezpieczenia kurtki. Trzeba go stosowaæ po ka¿dym jej wysuszeniu. Mo¿na zrezygnowaæ z rêkawic, ale nie z czapki. Warto zabraæ dodatkowo cienk¹ foliow¹ pelerynê, albo lepiej foliowe poncho do chodzenia po biwaku. Poza tym u¿ywamy takiej samej odzie¿y i zabieramy jej tyle samo co na kilka dni do schroniska. Na biwakach te¿ trzeba praæ i to wy³¹cznie w zimnej wodzie. Suszenie w warunkach biwakowych jest znacznie trudniejsze ni¿ w schronisku i warto przypinaæ wyprane sztuki do linki przy pomocy maleñkich agrafek. Ka¿da pakowana do plecaka rzecz musi byæ najl¿ejsza z mo¿liwych do osi¹gniêcia. Dotyczy to bezwzglêdnie ka¿dej rzeczy i proszê nie mieæ do mnie pretensji, ¿e akurat nie wspomnia³em o nadmiernym ciê¿arze skórzanego paska do spodni. A mo¿e ten pasek w ogóle nie jest potrzebny? Nawet d³ugopis powinien byæ najl¿ejszy z tych które mamy. I tak bêdziemy narzekaæ na nadmierny ciê¿ar noszonego garbu. Wybieraj¹c siê na wêdrówkê po górach trawiastych trzeba koniecznie zabraæ wysokie stuptuty. Rano i wieczorem trawy s¹ mokre od rosy i przemaczaj¹ wszystko!

140

Pod t¹ nazw¹ by³a bardzo modna wœród m³odzie¿y w latach osiemdziesi¹tych poprzedniego wieku. Nazwa anorak jest co najmniej o pó³ wieku starsza, ale obydwie oznaczaj¹ to samo. Tylko tkaniny siê zmieni³y na l¿ejsze i bardziej wodoszczelne – teraz s¹ lepsze impregnaty.

291


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da

Mapy Planuj¹c wstêpnie wêdrówkê powinniœmy pos³ugiwaæ siê dobrymi i w miarê mo¿liwoœci nowymi mapami turystycznymi. Zwykle rozleg³y teren wêdrówki bêdzie wymaga³ kilku map. Trzeba kupiæ te mapy i koniecznie zabraæ je ze sob¹. Przy dok³adnym planowaniu warto zajrzeæ do oœrodka PTTK i tam przejrzeæ dostêpne przewodniki i ewentualnie mapy sztabowe. S¹ to najdok³adniejsze mapy jakie w ogóle s¹ drukowane i teraz ju¿ nie s¹ tajne. Przy okazji mo¿na dowiedzieæ siê gdzie mo¿na biwakowaæ na danym terenie oraz jakie jest wyposa¿enie na poszczególnych polach biwakowych. Bywaj¹ czasem w tej samej okolicy równie drogie pola biwakowe, ale jedno z nich jest o wiele lepsze od innych. To s¹ naprawdê cenne informacje i dostaniemy je ca³kiem gratis. Warto z tego korzystaæ. Za niewiedzê trzeba bêdzie na miejscu p³aciæ kas¹ albo zbêdnymi niewygodami. Jako pokrowiec przeciwdeszczowy do map najlepiej zastosowaæ odpowiedniej wielkoœci foliowy woreczek z zamkniêciem na tak zwan¹ strunê. Odpowiednio z³o¿ona mapa bêdzie w takim woreczku zupe³nie bezpieczna i zawsze mo¿liwa do u¿ycia – tak¿e w ulewnym deszczu.

Kompas Absolutnie konieczny. Zw³aszcza gdy planujemy odcinki poza szlakami turystycznymi. Musi to byæ kompas porz¹dny141, a nie harcerska zabawka, czy „guziczek” z Rambo-niezbêdnika.

Przewodniki Za ciê¿kie do noszenia oraz za bardzo niszcz¹ siê w plecaku i namiocie. Lepiej wynotowaæ do ma³ego notesu potrzebne informacje. Notatki najlepiej robiæ d³ugopisem lub zwyk³ym, miêkkim o³ówkiem. 141 Jak sprawdziæ czy kompas jest dobry opisa³em w pierwszej czêœci ksi¹¿ki – patrz Indeks lub Spis treœci.

292


W góry z namiotem Tekst wykonany innymi pisakami mo¿e zupe³nie siê zamazaæ po zawilgoceniu notatek, co zdarza siê pod namiotem nader czêsto.

Kijki Ze wzglêdu na du¿y ciê¿ar plecaka wyj¹tkowo przydatne. Do tego momentu kariery turystycznej powinniœmy ju¿ umieæ siê nimi pos³ugiwaæ w ka¿dych warunkach.

Nó¿ biwakowy Poza scyzorykiem i no¿em zêbatym przydaje siê trzeci, wiêkszy nó¿ biwakowy, byle nie pseudo-traperska Rambo-maczeta albo siekiera. Tym no¿em powinniœmy umieæ naci¹æ suchych ga³êzi na ognisko, wbiæ g³ówk¹ rêkojeœci trzycalowy gwóŸdŸ w drzewo oraz wyci¹æ rowek odp³ywowy dooko³a namiotu a tak¿e p³aty darni dla ob³o¿enia fartucha tropiku czy przygotowania do³ka na ognisko. Wielkoœci obecnie stosowanego wojskowego bagnetu naszej armii nie ma potrzeby przekraczaæ. Wybieraj¹c siê w kilka osób wystarczy mieæ jeden taki nó¿ na potrzeby wszystkich. Na moje potrzeby u¿ywam ma³ego i stosunkowo lekkigo azjatyckiego kukri – rewelacja!

Termos Zbêdny, bo ka¿dy gor¹cy napój przygotujemy na naszej kuchence. Natomiast potrzebny bêdzie pojemnik na wodê – du¿a plastikowa butelka z zakrêtk¹ po napoju jest najlepsza na biwaku. W czasie wêdrówki lepsza jest ma³a. W górach trawiastych zawsze znajdzie siê jakieœ Ÿród³o wody – byle nie z rzeki na terenie wsi. Specjalne bidony trekkingowe s¹ o wiele mniej porêczne i bandycko drogie.

293


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da

Latarka Ma³a latarka jest niezbêdna wieczorem zarówno w namiocie jak i na drodze do zaimprowizowanej latryny. Po zgaszeniu ogniska mo¿na mieæ k³opoty z dotarciem do w³asnego namiotu, gdy noc jest pochmurna. Najwygodniejsze s¹ czo³ówki – teraz ju¿ w przystêpnych cenach. Du¿e reflektory lepiej zostawiæ na wyjazdy samochodem.

Aparat fotograficzny Lustrzanki z du¿ymi obiektywami lepiej zostawiæ w domu. Najprostszy i najl¿ejszy automat, ale koniecznie podwójnie zabezpieczony przed wilgoci¹, bêdzie najlepszy. Najczêœciej aparaty automatyczne dostaj¹ „kopa” nie w plecaku czy w kieszeni a pozostawione na wierzchu noc¹ w namiocie. Jad¹c w kilka osób dobrze jest mieæ dwa aparaty. Jeden czasami zawiedzie. Dodatkowe filmy i baterie lepiej kupowaæ po drodze, chyba ¿e baterie s¹ „nie z tej ziemi”.

Lornetka Na takiej imprezie œwiadczy o braku rozs¹dku – ma³a jest za ma³a a du¿a jest za ciê¿ka. Poza tym zwykle w namiotowej wilgoci zaparowuje i wymaga d³ugiego i wielokrotnego suszenia na s³oñcu. Pozostaj¹cy po odparowaniu wilgoci nalot na wewnêtrznych powierzchniach soczewek skutecznie uniemo¿liwia korzystanie z ciê¿kiego przyrz¹du.

Radio Tylko nudny urlop uzasadnia korzystanie z takich atrakcji. Przydaje siê maleñkie mikroradio ze s³uchawk¹ douszn¹ dla wys³uchania regionalnej prognozy pogody. Im l¿ejsze, tym lepiej. Nawet najmniejsze egzemplarze daj¹ dziœ dobr¹ s³yszalnoœæ, byle nie na dnie zalesionej doliny. Tam nie pomo¿e nawet du¿a radioszafa. Chroniæ przed wilgoci¹!

294


W góry z namiotem

Samograje Szkoda fatygi. I tak bêd¹ charczeæ w wilgotne wieczory. A baterie wa¿¹...

Gitara itp. Jeœli tylko ktoœ potrafi zagraæ nawet po ciemku w ciasnym namiocie – warto taszczyæ. Wspólny œpiew zawsze dobrze wp³ywa na nastroje grupy. Nawet jeœli ktoœ ma do kogoœ jakieœ ¿ale, po takim wieczorze ³atwiej siê dogadaæ. Bez instrumentu te¿ mo¿na œpiewaæ. Piosenki „masowego ra¿enia” nie s¹ najlepszym repertuarem, ale od biedy mog¹ byæ. Lepiej wspólnie zaœpiewaæ „Sz³a dzieweczka...” ni¿ narzucaæ siê ze swoimi „zaanga¿owanymi” utworami wykonywanymi solo. Doœwiadczony wêdrowiec na wieczornym biwaku zrobi bardzo du¿o, by ka¿dy przy ognisku czu³ siê jak „równy goœæ”. Ta w³aœnie umiejêtnoœæ przeistacza zwyk³ego pilota grupy w prawdziwego i powszechnie szanowanego wodza na szlaku. Muzykuj¹cy turyœci s¹ zawsze mile widzianymi kompanami na biwakach. Nawet, gdy w innych sytuacjach bywaj¹ upierdliwi, w czasie gdy graj¹ – dadz¹ siê znieœæ. Œwietnie sprawdzaj¹ siê na wêdrówkach ma³e, najlepiej rozk³adane instrumenty dête z grupy drewnianych142. Gitara jest po prostu dotkliwie du¿a. Banjo lub mandolina s¹ du¿o bardziej wygodne. Zarówno w transporcie, jak i w namiocie. Lepiej nie zabieraæ drogich, koncertowych instrumentów. Nawet twardy futera³ nie gwarantuje bezpieczeñstwa. Bardzo du¿e ryzyko uszkodzenia – do ostatecznego unicestwienia w³¹cznie!

Telefon komórkowy Jeœli tylko bêdzie gdzie pod³adowaæ baterie, warto nosiæ w stanie ca³kowitej izolacji od wilgoci i przegrzania. Najrozs¹dniej wy³¹czyæ go 142

Flet prosty, klarnet czy obój – to jest to. A jak brzmi!

295


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da i w³¹czaæ tylko na wypadek koniecznoœci lub na umówione godziny ³¹cznoœci z rodzin¹. Warto wiedzieæ, jaka sieæ na danym terenie funkcjonuje najlepiej. Zawsze skuteczniejsze s¹ aparaty z wystaj¹c¹ anten¹!

Krem ochronny i pomadka UV W ni¿szych górach wystarczy krem o œrednim filtrze UV, ale jest konieczny. Pomadkê mo¿na sobie darowaæ.

Apteczka Taka sama jak na tydzieñ do schroniska, ale podwoiæ carbo medicinalis. Przechodzenie z diety opartej na konserwach na dolinne hot-dogi i ogórki ma³osolne bywa zdradliwe. Osobom szczególnie wra¿liwym gastrycznie polecam ma³¹ iloœæ gorzkiego kakao. Czubata ³y¿eczka tego wstrêtnego proszku zjedzona na sucho uratowa³a mi kiedyœ ¿ycie po zejœciu nad Solinê i „rzuceniu siê” na placki ziemniaczane. Dos³ownie – uratowa³a ¿ycie!

Pakiet ratunkowy Zawsze i niezmiennie taki sam. Mimo, ¿e bêdziemy mieli zawsze przy sobie ca³y sprzêt biwakowy zawsze warto mieæ jeszcze tych kilka unikalnych drobiazgów. Dobrze jest mieæ poza pakietem jeszcze jedn¹ zapalniczkê do rozpalania kuchenki i ognisk. Zapalniczki powinny byæ przezroczyste dla kontroli iloœci paliwa. Trzeba wiedzieæ, kiedy siê koñcz¹ i wtedy kupiæ nastêpn¹.

Plecak Do takich imprez u¿ywa siê najwiêkszych plecaków transportowych. Opisa³em ju¿ sposób ich dobierania i dopasowywania w czêœci „Kilka dni w górach”. Teraz przypomnê tylko, ¿e najwa¿niejsza w du¿ym plecaku jest mo¿liwoœæ przeniesienia ca³ego jego ciê¿aru na pas biodrowy. Jeœli mamy ju¿ taki plecak, nie ma sensu szukaæ nowego.

296


W góry z namiotem Ze wzglêdu na koniecznoœæ doczepienia do plecaka karimaty, namiotu a czasem tak¿e œpiwora (wszystko koniecznie zawsze w workach foliowych) i butelki z wod¹ ³atwiej pos³ugiwaæ siê plecakiem z wysokim stela¿em rurowym ni¿ znacznie mniej sztywnym kominowcem. W górach trawiastych nie bêdzie obaw o zaczepianie kanciast¹ „szaf¹” o ska³y na w¹skich œcie¿kach. Zaczepienia o ga³êzie bywaj¹ tylko utrudnieniem, ale nie stwarzaj¹ znacznego niebezpieczeñstwa. Du¿ym udogodnieniem jest podzia³ plecaka na dwie oddzielne komory. Doln¹ z nich przeznaczamy zwykle na prowiant i kuchniê. Mamy wtedy ³atwiejsze pakowanie po postoju obiadowym. Dobre spakowanie plecaka stela¿owego o sztywnej konstrukcji jest o wiele ³atwiejsze ni¿ chwiejnego kominowca a trzeba to bêdzie robiæ minimun dwa razy dziennie. Szczególnie przydatny jest pokrowiec przeciwdeszczowy na ca³y obwieszony plecak. Zwykle tak du¿e pokrowce s¹ drogie, ale mo¿na je jednorazowo zast¹piæ wielkim workiem na œmieci, du¿¹ foliow¹ peleryn¹ lub ponchem. Zwykle do drugiego razu nie do¿ywaj¹. Pakowanie plecaka odbywa siê tak samo jak plecaka transportowego na kilka dni do schroniska. Pozostaje tylko znaleŸæ miejsce i troki na kuchniê oraz podoczepiaæ „cha³upê”, œpiwór i karimatê.

Prowiant Ju¿ w fazie planowania nale¿y zadbaæ o mo¿liwie czêsty kontakt ze sklepami w czasie wêdrówki. Obecnie zaopatrzenie sklepów, nawet w zapad³ych dziurach, jest w sezonie absolutnie wystarczaj¹ce do celów turystycznych i nie ma potrzeby tarmoszenia na plecach prowiantu na d³u¿ej ni¿ do kolejnego sklepu. Jest to jedyna mo¿liwoœæ bardzo znacznego ograniczenia ciê¿aru plecaka. Zakupy na miejscu nie bêd¹ dro¿sze ni¿ w du¿ych miastach. Najczêœciej zreszt¹ bywaj¹ tañsze ni¿ w wielkomiejskich marketach. I to te¿ jest wielokrotnie sprawdzona prawda! Asortymenty prowiantu na wêdrówkê po górach ustala siê na podstawie takich samych zasad jak na kilkudniowy pobyt w schroniskach.

297


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da Smakosze jajek mog¹ je zabieraæ, ale to niezwykle delikatny baga¿. Jaja w proszku to produkt godny polecenia pod warunkiem dok³adnego stosowania sposobu przyrz¹dzania. Nie s¹ one produktem handlowym, ale surowcem dla zak³adów cukierniczych i fabryk makaronu. U znajomego cukiernika mo¿na kupiæ ten proszek bez problemu. Trzeba tylko zapisaæ i wypróbowaæ w domu przepis na zrobienie tak zwanej masy jajowej. Taka masa jest tym samym co roztrzepane jajka. Jajecznica cudo! Uwaga, jest tak¿e ¿ó³ty proszek – masa ¿ó³tkowa – równie dobra, ale znacznie dro¿sza i trudniejsza przy przygotowaniu posi³ku. Bardzo ciê¿ko strawna! W stosunku do zaprowiantowania na pobyt schroniskowy, koniecznym dodatkiem na okres wêdrówki jest chleb. Przenosiæ go nale¿y w woreczku z tkaniny. W ¿adnym wypadku nie nale¿y zabezpieczaæ pieczywa workiem foliowym, bo szybko zapleœnieje. Trudno znaleŸæ dobre miejsce w plecaku na umieszczenie pieczywa w sposób zabezpieczaj¹cy je przed zgnieceniem a jednoczeœnie przed ewentualnym deszczem. Stosowanie du¿ych i twardych pude³ nie jest najlepszym pomys³em. Chleb w woreczku pakujemy do plecaka najlepiej pod sam¹ klap¹ i nie zaci¹gamy górnych pasków na si³ê. Mo¿na te¿ dopi¹æ worek z chlebem na górze plecaka. Taki worek na chleb powinien mieæ na górze i na dole doszyte przeloty do troczenia go. W ciasnocie plecaka niektóre zapasy warto umieœciæ w twardych pojemnikach. Nie nale¿y jednak z tym przesadzaæ. Herbata w saszetkach przetrwa doskonale jeœli bêdzie zabezpieczona dwoma cienkimi woreczkami foliowymi. Do kawy, cukru, soli i innych przypraw trzeba przewidzieæ zakrêcane pojemniki twarde. Mocny i szczelny pojemnik na t³uszcz warto zabieraæ, bo trudno kupowaæ dok³adnie wyliczone opakowania za ka¿dym razem. Zwykle stosuje siê do tego niski szklany s³oik z szerok¹, metalow¹ zakrêtk¹. Specjalne pojemniki na t³uszcze ze stali nierdzewnej s¹ du¿o l¿ejsze i na pewno godne polecenia, ale maj¹ trochê nieprzyjemn¹ cenê.

298


W góry z namiotem Warzywa miêkkie wymagaj¹ twardych pude³ i nic na to nie mo¿na poradziæ. Cebulê i kapustê pekiñsk¹ mo¿na wsadziæ do plecaka po prostu w woreczkach foliowych. Owoce nale¿y kupowaæ w ma³ych iloœciach i zjadaæ natychmiast przy okazji pobytu w sklepach. Tylko cytryny op³aca siê nosiæ w plecaku. Podobnie jak na pobyt w schronisku warto zabraæ du¿y zapas pogryzki i ulubionych landrynek. Zapakowanie tych rzeczy w podwójne woreczki foliowe powinno wystarczyæ. Zamiast du¿ego tobo³ka z pogryzk¹, lepiej mieæ kilka mniejszych. Wszêdzie tam, gdzie do tej pory wystarcza³ pojedynczy woreczek foliowy, op³aca siê stosowaæ dwa woreczki. Dobrze jest mieæ w plecaku spory zapas tych cieniutkich woreczków. Czêste przepakowywanie i w ogóle du¿y ruch w baga¿ach powoduj¹ szybkie niszczenie siê woreczków, które ostatecznie s³u¿¹ do gromadzenia œmieci i umieszczania takich pakunków w przygodnych œmietnikach. Na samodzielnie zak³adanych biwakach nale¿y jak najwiêcej œmieci spalaæ w ogniskach. Przepalone w ognisku puszki szybciej ulegn¹ dalszej, naturalnej utylizacji po zakopaniu w ziemi. Powinniœmy wiêc zakopaæ wszystkie œmieci i odpadki przed opuszczeniem biwaku. Pal¹c ogniska w zag³êbieniach po wyciêtej darni wystarczy przepalone odpadki przykryæ darni¹. Ju¿ w nastêpnym roku nie odnajdziemy naszych œmieci.

Podró¿ w góry Wszystkie uwagi z czêœci „Kilka dni w górach” s¹ tu tak¿e aktualne poza fragmentem dotycz¹cym busów. W interesuj¹cych nas okolicach górskich jeszcze ich nie ma i trzeba radziæ sobie na w³asnych nogach, ale po to w³aœnie jedzie siê w góry z namiotem. Nocne podró¿e kolej¹ wi¹¿¹ siê z du¿ym ryzykiem kradzie¿y. Nasze baga¿e s¹ ³akomym k¹skiem dla kolejowych rabusiów. Póki co musimy sami zadbaæ o swoje bezpieczeñstwo. Jad¹c w grupie nie powinniœmy wszyscy spaæ jednoczeœnie. Jedna co najmniej osoba musi ci¹gle czuwaæ.

299


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da Szybko przechodz¹ca korytarzem wagonu osoba, która po raz trzeci przelotnie zerka w g³¹b naszego przedzia³u, to wyraŸna oznaka, ¿e czeka a¿ ostatni czuwaj¹cy w nim pasa¿er zaœnie. Uwaga, ta osoba zwykle nie uczestniczy bezpoœrednio w samej kradzie¿y. Ona tylko typuje (wystawia) ofiary. Potrafi tak „polowaæ” przez ca³¹ noc – ona jest w pracy! Jeœli zauwa¿ymy takiego gagatka, obudŸmy œpi¹cych wokó³ nas, a jedna lub lepiej dwie osoby niech wyjd¹ na korytarz. Unikniemy w ten sposób uœpienia nas gazem, bez czego i tak z³odzieje nie wynieœliby naszych plecaków z przedzia³u. Unikajmy zajmowania przedzia³ów w odleg³ych, „luŸniejszych” czêœciach poci¹gu. Szczególnie gdy jedziemy w dwie lub trzy osoby. Jad¹c w pojedynkê najlepiej poszukaæ przedzia³u, w którym zajmiemy ostatnie wolne miejsce. Najbezpieczniej jest podró¿owaæ kuszetkami na górnych pó³kach. Jest to sporo dro¿sze, ale tañsze ni¿ ca³y nasz z trudem zgromadzony sprzêt.

Na szlaku Obowi¹zuj¹ te same zasady co na wysokogórskich szlakach turystycznych. Turyst¹ górskim siê jest, a nie tylko bywa od czasu do czasu. Niezale¿nie od tego, czy przebywamy na terenie Parku Narodowego czy te¿ nie, wypada zachowywaæ siê cicho i spokojnie oraz nie œmieciæ i nie dewastowaæ otoczenia. Sygna³y wzywania pomocy i sygna³y potwierdzenia przyjêcia pozostaj¹ takie same zawsze i wszêdzie w górach na ca³ym œwiecie. W górach trawiastych wiadomoœæ o szukaj¹cym pomocy tak¿e nale¿y przekazaæ ratownikom górskim dy¿uruj¹cym w schroniskach. Z telefonu komórkowego prawie wszêdzie skutkuje numer alarmowy „112”. Przed wyjœciem na szlak warto to sprawdziæ i w razie nieskutecznoœci spytaæ miejscowych o skuteczny numer. Nie obowi¹zuj¹ natomiast ortodoksyjne zasady trzymania siê wy³¹cznie znakowanych œcie¿ek oraz mo¿na rozpalaæ ogniska i biwakowaæ niemal wszêdzie gdzie nie jest to zabronione szczególnie. I po to siê tam w³aœnie chodzi z garbem ciê¿szym od w³asnych grzechów.

300


W góry z namiotem Bez dobrej, aktualnej mapy i porz¹dnego kompasu nie radzê zbaczaæ z dróg i chodziæ „na strza³”. W zalesionym i pofa³dowanym terenie naprawdê ³atwo zab³¹dziæ. Co prawda maj¹c ca³y sprzêt na plecach nie ma potrzeby dok³adnie trafiaæ codziennie do zamierzonego celu, ale po kilku dniach takich eksperymentów mo¿na wyl¹dowaæ w zupe³nie innej okolicy ni¿ zamierzona. W Bieszczadach czy Pogórzu Dynowskim mo¿e to oznaczaæ spotkanie z ¿o³nierzami w zupe³nie innych mundurach ni¿ przyjête w NATO. Uwaga – oni s¹ nadzwyczaj ma³o rozrywkowi! Wœród naszych KOP-istów te¿ trudno znaleŸæ mi³oœników komedii pod tytu³em „Zab³¹dzi³em, pomórzcie!”. W tych rejonach mo¿na spotkaæ, zw³aszcza z dala od szlaków turystycznych, kilkuosobowe, zorganizowane grupy przemytników – bardzo œrednia atrakcja! Na wszystkich polskich granicach górskich spotyka siê przemytników, ale tylko w Bieszczadach oznacza to zazwyczaj du¿e k³opoty dla samotnego turysty lub dwójki wêdrowców. Dobrze jest przyj¹æ zasadê nie zbaczania ze szlaków przy pasmach granicznych a zw³aszcza nie wchodziæ w pozaszlakowe doliny prowadz¹ce do granicy. Przemytnicy rzadko korzystaj¹ z grzbietowych, ods³oniêtych dojœæ do granicy. Tamtêdy zwykle chodz¹ ¿o³nierze KOP’u, a ich napotkanie lub nawet towarzystwo w drodze tylko zwiêkszy nasze bezpieczeñstwo.

Pole biwakowe Na zorganizowanym, du¿ym polu namiotowym meldujemy siê tak jak w najtañszym hotelu. Czasem administrator pojawia siê tylko wieczorem dla zebrania „kasy” i na tych polach mo¿na rozbiæ namiot w dowolnej chwili i w dowolnie wybranym miejscu pola. Na wiêkszych polach miejsce na namiot wska¿e obs³uga, ale mo¿na z nimi dyskutowaæ i rozbiæ biwak na wybranym a dozwolonym, wolnym miejscu. Zwykle regulaminy s¹ tak samo prymitywne jak warunki bytowania. Ka¿dy mo¿e dowolnie korzystaæ z wszystkich urz¹dzeñ pola pod warunkiem nie ograniczania komukolwiek dostêpu do tych miejsc.

301


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da Nie nale¿y wiêc rezerwowaæ czegokolwiek do swojego wy³¹cznego korzystania. Zabieranie z ca³ego pola wszystkich ³aweczek dla siebie albo adaptowanie jedynej na polu wiaty na wy³¹cznie w³asn¹ kuchniê nie nale¿y do dobrego obyczaju. Jeœli mamy ochotê na „œpiewane” ognisko, najlepiej jest zaprosiæ na nie naszych s¹siadów – unikniemy pretensji, ¿e nie mogli spaæ. Wiele pól biwakowych lokalizuje siê nad rzekami. Z tych rzek pobiera siê wodê do wszystkich celów. Nie nale¿y wiêc urz¹dzaæ prania albo mycia powy¿ej zwyczajowego punktu czerpania wody do picia. Najtrudniejsza sprawa dotyczy szaletów pomys³u przedwojennego premiera S³awoja Sk³adkowskiego143. Rzadko kiedy nie budz¹ one odrazy i nie mo¿na za to winiæ ich pomys³odawcy. Czêsto wszystkie zaroœla wokó³ biwakowiska przyozdobione s¹ kawa³kami papieru toaletowego i wszelk¹ inn¹, celulozow¹ galanteri¹ higieniczn¹ jednorazowego u¿ycia. Nic na to nie potrafiê poradziæ lepszego, jak poszukanie kawa³ka prywatnej ³¹ki przy czyimœ obejœciu, rozbiciu tam za zgod¹ w³aœcicieli swojego namiotu i nie korzystanie ze skandalicznych warunków prymitywnego pola namiotowego. Przed rozbiciem namiotu na ka¿dym polu namiotowym radzê sprawdziæ jak wygl¹daj¹ szalety. Jeœli nie da siê z nich korzystaæ, nie warto rozbijaæ namiotu na tym polu. Nie wszystkie pola biwakowe s¹ a¿ tak tragiczne. Znam wiele wcale niedrogich namiotowisk z ciep³¹ wod¹ pod prysznicami i wieloma innymi wartoœciowymi udogodnieniami dla turystów. Szczególnie wa¿ny jest choæby kawa³ek zadaszonego sto³u, gdzie mo¿na bêdzie w czasie deszczu przygotowaæ i spo¿yæ posi³ek. Jeszcze przed wyjazdem warto zasiêgn¹æ wiêc jêzyka w najbli¿szej placówce PTTK i w ten sposób unikn¹æ przykrych rozczarowañ. Tak prostych informacji udziel¹ nam nawet telefonicznie. Zwykle jednak takie lepsze pola s¹ zlokalizowane przy uczêszczanych szosach i mo¿na tam „nadziaæ siê” na noc integracyjn¹ wycieczki

143

302

St¹d nazwa – s³awojka.


W góry z namiotem autokarowej albo – co gorsza, na zlot mi³oœników krótkofalarstwa144. Nie poœpimy sobie w tak¹ noc ani jednej godziny. Chyba, ¿e napoje masowego ra¿enia uziemi¹ towarzystwo szybko i ostatecznie. W górskich miejscowoœciach przygranicznych KOP dzia³a skuteczniej ni¿ Policja. Zwykle dobre warunki oferuj¹ harcerskie bazy turystyczne. S¹ stosunkowo tanie, ciche i czyste. Le¿¹ doœæ daleko od szlaków, szos i sklepów. Nie musi to oznaczaæ ich niskiej atrakcyjnoœci. Niektóre oferuj¹ nawet proste posi³ki. Prawdziwy turysta zwykle znajdzie tam fantastyczny klimat i powszechne zrozumienie. Nigdy w takiej bazie nie trafi³em na „Noc Spirytualnie Zacieœnianych Zwi¹zków”. Nie spotkamy tam zmotoryzowanych – za daleko od szosy! Zbiorowe œpiewy przy ognisku koñcz¹ siê tam oko³o dziesi¹tej wieczorem. Spokojn¹ noc najpewniej zagwarantuje wysoko po³o¿ona ³¹ka, hala czy po³onina. Nie wa¿ne jak j¹ zw¹, istotna jest odludnoœæ miejsca. Jak w wielu innych sprawach – najgorsze s¹ rozwi¹zania po³owiczne. £¹ka na skraju wsi tylko pozornie wydaje siê bezpañska i mo¿na na niej postawiæ namiot145, bo taka nasza wola. Brak œladów koszenia lub krowich „placków” te¿ o niczym nie œwiadczy. Zawsze znajdzie siê w³aœciciel – naburmuszony bo obra¿ony nasz¹ samowol¹. Nawet jeœli go udobruchamy, mo¿e nas odwiedziæ inny wieczorny lub nocny „dowcipny” goœæ podkrêcony butelkowan¹ adrenalin¹. Zmuszeni koniecznoœci¹ do nocowania w pobli¿u siedlisk ludzkich powinniœmy po prostu poprosiæ grzecznie o pozwolenie na ustawienie namiotu przy jakimœ obejœciu. Odmowy s¹ niezwykle rzadkie, ale najdalej 144

Doœwiadczy³em – KOSZMAR. £¹ka nad rzek¹ (woda jest nam potrzebna – choæ przestrzegam przed piciem wody z rzeki w pobli¿u wsi), pozwala z mocy prawa na postawienie namiotu w odleg³oœci kilku metrów od wody – za ten pas ziemi rolnicy, choæ s¹ w³aœcicielami, z powodu tegu udostêpniania nie p³ac¹ podatku rolnego, wiêc nie mog¹ ¿¹daæ od nas rekompensaty za wygniecion¹ trawê. Có¿ z tego, ¿e chroni nas przepis prawa. Nam chodzi o spokojn¹ noc, a nie o wygrany przed s¹dem proces. Zawsze wiêc warto poprosiæ o pozwolenie – puszka piwa jest bodaj najlepszym argumentem. 145

303


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da przy trzecim obejœciu uzyskamy zgodê, zw³aszcza gdy powiemy ¿e s¹siad nam odmówi³. Có¿, zawiœci s¹siedzkie wystêpuj¹ wszêdzie – w tym wypadku mog¹ nam one pomóc. Bezpoœrednia bliskoœæ bacówki zapewnia stuprocentowe bezpieczeñstwo noclegu, jeœli zaczniemy od uzyskania zgody bacy na postawienie namiotu. ¯eñskie grupy – zw³aszcza nara¿one na „jurne” zaczepki – ceni¹ sobie takie w³aœnie biwaki. Co wiêcej, mo¿na pozostawiaæ tam namiot i chodziæ na wycieczki bez „garbów” i obaw o cokolwiek z naszego dobytku. Jeœli tylko nie mamy ponurego charakteru, gwarantujê wspania³e wieczory w bacówce przy ogniu, bundzu i ¿êtycy. Bacowie, to zwykle urodzeni gawêdzierze i ludzie bardzo towarzyscy.

Samodzielny biwak Im wy¿ej zlokalizujemy nasz samodzielny biwak, tym mniejsze ryzyko konfliktu. Jeœli z miejsca planowanego biwaku nie widaæ ¿adnych obejœæ ani ruchliwej drogi – najbli¿sz¹ noc bêdziemy mieli spokojn¹. Gdy nie porozrzucamy wokó³ namiotu resztek jedzenia i zakopiemy wieczorem pozostaj¹ce opakowania to nawet zab³¹kany pies nas nie odwiedzi. Miejsca nad potokami, do których zbiegaj¹ siê wydeptane, w¹ziutkie œcie¿ynki ozdobione owczymi „bobkami” gwarantuj¹ wczesn¹ pobudkê. W takich miejscach lepiej postawiæ namiot w oddaleniu od wodopoju. Uwaga, psy pasterskie nie lubi¹ obcych – tak s¹ szkolone. Juhas, poczêstowany papierosem i mile zagadniêty na przyk³ad o drogê do bacówki, z pewnoœci¹ skutecznie uspokoi bestiê. Rozbijanie namiotu na wysoko po³o¿onych polanach ma dodatkowy atut. Nastêpnego odcinka drogi nie trzeba bêdzie rozpoczynaæ od mozolnego podchodzenia pod górê. Nie ka¿de miejsce nadaje siê na biwak. Istotne s¹ jednak tylko nasze skromne potrzeby w miejscu noclegu, wiêc wybranie ma³ego placu nie jest trudne. Te potrzeby to: kilka metrów kwadratowych na namiot, woda z potoku, kilka krzaków dla za³atwienia potrzeb fizjologicznych i ewentualnie trochê suchego drewna na ognisko.

304


W góry z namiotem Najlepiej stawiaæ namiot na otwartej od wschodu, sporej polanie i niedaleko od œciany lasu. Poranne s³oñce szybko osuszy p³ótna z rosy i po œniadaniu mo¿na je bêdzie spakowaæ bez kombinacji. Bliskoœæ œciany lasu os³abi nawet potê¿n¹ niespodziewan¹ wichurê, która mo¿e bardzo uprzykrzyæ noc. W naszym klimacie silne wiatry nadchodz¹ najczêœciej z zachodu lub z pó³nocy – bardzo rzadko z po³udnia. Wiatr halny jest tu wyj¹tkiem, ale wystêpuje tylko wczesn¹ wiosn¹ i jesieni¹. Bezpoœrednie s¹siedztwo pojedynczego du¿ego drzewa lub wie¿y triangulacyjnej jest du¿¹ lekkomyœlnoœci¹. Ewentualna nocna burza mo¿e mieæ ochotê na naszego wysokiego towarzysza. Równie dobrze mo¿e mieæ apetyt na nas jeœli rozbijemy siê na szczycie góry lub na kulminacji jej go³ego grzbietu. Maszty namiotu s¹ metalowe! Miejsce na namiot powinno byæ p³askie a najlepiej poziome i miêkkie. Jeœli ju¿ nigdzie nie jest poziomo146, poszukajmy terenu o mo¿liwie najmniejszym nachyleniu i najdok³adniej usuñmy z niego wszelkie patyki, szyszki i ukryte w trawie kamienie. Postawmy namiot ty³em w dó³ – nigdy bokiem ani przodem. Bêdziemy we œnie zje¿d¿aæ nogami w ty³ namiotu na nasze baga¿e i pewnie nasze nogi bêd¹ rano na nich le¿a³y (baga¿e jakby wyrównywa³y nachylenie terenu), ale unikniemy naporu naszego cia³a na bok albo przód namiotu i przemoczenia œcian sypialni a co za tym idzie œpiwora. Wbijaj¹c œledzie i szpilki czêsto trafiamy na ukryte kamienie. Warto pokombinowaæ dla ominiêcia tych ukrytych przeszkód. Wbijanie na si³ê zwykle prowadzi do pogiêcia szpilek i po³amania œledzi. Koniecznie trzeba wtedy wykonaæ zastêpcze œledzie z drewna. Ograniczenie iloœci odci¹gów namiotu mo¿e ujœæ bezkarnie na Mazurach, ale w górach czêsto koñczy siê przewróceniem namiotu ju¿ przy pierwszym silniejszym wietrze. Wieczorem warto przed namiotem od strony stoku wykonaæ rowek dla odprowadzenia na boki wody sp³ywaj¹cej z góry. Pe³ne okopywanie

146

Tak jest prawie zawsze.

305


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da namiotu dooko³a mo¿na zostawiæ harcerzom na p³askich obozowiskach. Jeszcze nigdy woda nie pop³ynê³a sama do góry. Co najwy¿ej mo¿e wzrosn¹æ jej poziom. Unikajmy zatem stanowczo wszelkich lokalnych zag³êbieñ terenu albo niskich brzegów rzek i potoków górskich. Rano mo¿emy obudziæ siê w sporym bajorze albo nawet na skraju rw¹cego potoku, który gwa³townie wzbierze po deszczu. Nocna ulewa potrafi w ci¹gu godziny dziesiêciokrotnie powiêkszyæ przep³yw strumienia: dwu, trzykrotnie wrasta g³êbokoœæ i trzy, czterokrotnie jego szerokoœæ w miejscach o p³askich brzegach. Na brzegach szukajmy wiêc mo¿liwie wysokich miejsc z mo¿liwoœci¹ odejœcia od rzeki bez koniecznoœci schodzenia w dó³. Jeœli dalsza droga zaczyna siê po przekroczeniu rzeki, lepiej przejœæ na drugi brzeg przed noc¹. Dla ma³ych namiotów niewielkie znaczenie ma kierunek wiatru, ale najlepiej jeœli wieje od ty³u. Fartuchy tropiku nale¿y obci¹¿yæ kamieniami lub darni¹ i dobrze napi¹æ wszystkie linki. W przypadku nocnej ulewy nale¿y pamiêtaæ, ¿e linki stilonowe wyd³u¿aj¹ siê pod wp³ywem wilgoci a zmoczona bawe³na kurczy siê. Bawe³niany tropik naprê¿y siê a linki namiotowe zaczn¹ zwisaæ. Te zjawiska kompensuj¹ siê, ale nigdy w równym stopniu. Trzeba zatem noc¹ w deszczu naci¹gaæ lub popuszczaæ naci¹gi linek. Najgorzej sprawuj¹ siê wtedy namioty ze stilonowym tropikiem. Zaczyna on zwisaæ a bawe³niany dach sypialni ch³on¹c wilgoæ mocno siê naprê¿a. Zetkniêcie siê tych dwóch powierzchni gwarantuje przeciekanie namiotu. Trzeba wyjœæ niestety na deszcz i wyregulowaæ napiêcia linek. Zwykle po prostu spuszcza siê linki napinaj¹ce boki sypialni i mocno naci¹ga ca³y tropik. W czasie deszczu nale¿y z tych samych wzglêdów unikaæ opierania siê o œciany sypialni. Dobrze jest mieæ bia³e linki namiotowe przynajmniej te od strony wejœcia. Mniej bêdziemy siê o nie potykaæ w nocy. Po ostatecznym ustawieniu namiotu trzeba go zagospodarowaæ. Najlepiej od razu roz³o¿yæ materace i œpiwory. Wodoszczelna pod³oga namiotu jest bardzo wra¿liwa na uszkodzenia mechaniczne a nie ma ¿adnej gwarancji ¿e pod ni¹ nie le¿y choæby jedna szyszka czy ma³y kijek z sêkiem.

306


W góry z namiotem Jeœli roz³o¿ymy na pod³odze du¿e i miêkkie pos³ania – zabezpieczymy j¹ tym samym przed silnym, punktowym naciskiem. Oczywiœcie wchodzenie do namiotu w górskich butach jest szczytem braku odpowiedzialnoœci. Nastêpnie nale¿y wyj¹æ z plecaków ca³y sprzêt kuchenny oraz potrzebny prowiant i postawiæ to przed namiotem. Dopiero w tym momencie plecaki nadaj¹ siê do umieszczenia w namiocie. Dla trwa³oœci pod³ogi jest to bardzo niebezpieczna operacja. Zw³aszcza gdy u¿ywamy plecaków stela¿owych. Ich ostre elementy mog¹ przeci¹æ pod³ogê. Dlatego nie wolno ci¹gn¹æ plecaków po pod³odze i koniecznie trzeba pod³o¿yæ pod stela¿e pokrowce przeciwdeszczowe lub coœ innego, byle miêkkiego. Mo¿na w namiocie k³aœæ plecaki rurami do góry. Bardzo to jednak utrudnia szukanie czegoœ w plecaku, a szperaæ bêdziemy w nich niemal bez przerwy. Maj¹c zapewniony dach nad g³ow¹ pora pomyœleæ o posi³ku. Nie nale¿y rozpalaæ kuchenki w namiocie. Nawet jeœli nasza kuchenka nie kopci, powstaj¹ w niej spaliny a nie po to przyje¿d¿a siê w góry, by nimi oddychaæ. Poza tym wystarczy siê rozejrzeæ po namiocie – niemal wszystko w nim jest ³atwopalne. Instrukcja zmontowania i eksploatacji kuchenki musi byæ przed wyjazdem wystudiowana, zapamiêtana i przeæwiczona nawet po ciemku. Przepisy na przygotowanie poszczególnych produktów s¹ na opakowaniach. Potrzeba tylko sporej iloœci wody z pobliskiego potoku i trochê chêci. Po kilku minutach posi³ek bêdzie gotowy. Po posi³ku najlepiej jest natychmiast pomyæ wszystkie naczynia. Zaschniête, trzeba bêdzie szorowaæ. Ma³a, szorstka g¹bka i odrobina p³ynu do prania147 powinny doskonale spe³niæ swe zadania nawet w zimnej wodzie z górskiej rzeki.

147

P³yn do prania i tak musimy zabraæ, ale drugi pojemnik z p³ynem do mycia naczyñ to ju¿ przesada. Jeœli tylko dobrze wyp³uczemy naczynia i sztuæce, nie „spienimy” siê przy kolejnym posi³ku.

307


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da W upalne dni warto roz³o¿yæ zapasy prowiantu pod nie nas³onecznionym okapem tropika zabezpieczaj¹c je w workach foliowych a szczególnie wra¿liwy na przegrzanie t³uszcz wsun¹æ pod pod³ogê absydy. Nie radzê korzystaæ z „lodówki” w potokach. Rano, albo nawet po krótkiej chwili mo¿e to wszystko znaleŸæ w zupe³nie innym miejscu i to ca³kiem bez naszego udzia³u. Przyciœniêcie kamieniem jest tylko iluzorycznym zabezpieczeniem. S³oik, choæby przywi¹zany sznurkiem do drzewa na brzegu, zwykle rano jest ju¿ pot³uczony. Kamienie w potokach nie le¿¹ bez ruchu!

Ognisko Jeœli mamy ochotê na wieczorne ognisko, mo¿na zaj¹æ siê zgromadzeniem i przygotowaniem drewna. W czasie suszy nie ma z tym k³opotu. Po okresie silnych opadów znalezienie suchego drewna na ognisko mo¿e byæ trudne. Trzeba poszukaæ brzozy – najlepiej uschniêtej i przy pomocy k³êbków zdartej kory rozpalaæ maleñkie ognisko. Z u¿yciem roz³upanych ga³êzi brzozowych mo¿na powoli je powiêkszaæ. Po kilku próbach zwykle udaje siê to nawet bez kawa³ka suchego drewna. Silne i gwa³towne podmuchy wiatru potrafi¹ nast¹piæ w górach dos³ownie nie wiadomo sk¹d i bez najmniejszego uprzedzenia. Dlatego rozs¹dnie jest paliæ ogniska ma³e, które w ka¿dej chwili mo¿na szybko ugasiæ posiadanym pod rêk¹ zapasem wody. Rozrzucone wiatrem du¿e ognisko jest bardzo trudne do opanowania przy porywach wiatru. Najwiêcej trudnoœci sprawia dok³adne zagaszenie ogniska i dlatego trzeba jeszcze przy dobrym œwietle przygotowaæ odpowiednie zabezpieczenie w postaci kilku du¿ych kamieni dla ograniczenia ogniska i wodê w naczyniach do dok³adnego zalania ¿aru. Mo¿na te¿ wyci¹æ gruby kr¹g darni i ognisko rozpaliæ w tak utworzonym do³ku. Wystarczy wtedy na koniec lekko zlaæ ¿ar wod¹ i przykryæ go wyjêt¹ darni¹. Zgaœnie szybko i nie rozpali go na nowo ¿aden nocny wiatr. G³upot¹ jest zostawianie na noc pal¹cego siê ogniska lub choæby tylko jego ¿aru.

308


W góry z namiotem

Za³amanie pogody Bywa, ¿e z³apie nas w górach za³amanie pogody. Maj¹c na plecach cha³upê, kuchniê i ca³¹ resztê dobytku, nic nie zmusza nas do ucieczki w dó³ a jedynie mobilizuje do szybkiego znalezienia dogodnego miejsca na biwak. W ogóle nie musimy nigdzie uciekaæ, bo dok¹d? W ca³ej najbli¿szej okolicy te¿ bêdzie la³o i grzmia³o godzinê, dwie albo trzy doby. Trzeba tylko natychmiast opuœciæ partie szczytowe i zejœæ na boczn¹ czêœæ stoku. Krótkotrwa³e deszcze lepiej przeczekaæ i rozbijaæ siê na sucho. Mo¿na na biwak wykorzystaæ przygodnie napotkane sza³asy, bacówki lub letnie stodó³ki na siano tzw „gazdówki”. Jeœli maj¹ szczelne dachy, mo¿na je wykorzystaæ tak¿e na nocleg. W³aœciciele zwykle nie obra¿aj¹ siê o to, ale kuchenki nale¿y rozpalaæ zawsze na zewn¹trz. No i oczywiœcie darowaæ sobie ognisko – choæby najmniejsze. Stare deski i resztki siana s¹ nadzwyczaj ³atwopalne! Postawienie namiotu bez gruntownego przemoczenia sypialni jest wa¿n¹ umiejêtnoœci¹, ale nie ¿adnym kuglarstwem. Ka¿dy namiot z tropikiem mo¿na w deszczu postawiæ bez zamoczenia sypialni. Podwójne namioty beczkowe stawia siê zawsze w ten sposób i wystarczy wczytaæ siê w instrukcjê monta¿u, by nie pope³niæ b³êdu. Wyszukiwanie w czasie deszczu biwakowiska nie wymaga znajomoœci ¿adnych nowych zasad. Robi siê to tylko bardziej nerwowo ni¿ w czasie piêknej pogody, zatem ³atwiej pope³niæ b³¹d. St¹d wynika koniecznoœæ zdwojenia uwagi. Stawianie namiotów masztowych z tropikiem nale¿y w deszczu realizowaæ w zupe³nie innej kolejnoœci ni¿ opisuj¹ to producenci. Po przygotowaniu i oczyszczeniu miejsca pod namiot trzeba postawiæ najpierw sam tropik i luŸno go napi¹æ wszystkimi œledziami i linkami. Ka¿de dotkniêcie mokn¹cej w³aœnie tkaniny tropiku spowoduje przecieki w tych miejscach. Nale¿y wiêc chwytaæ tropik wy³¹cznie za jego brzegi. Im mniej tych dotkniêæ, tym lepiej. Pod rozwieszonym tropikiem, gdy ju¿ nie leje siê na g³owê, trzeba jeszcze raz i to dok³adnie przepatrzeæ pod³o¿e i usun¹æ wszystkie ostre przedmioty. Wiêksze zag³êbienia warto wype³niæ œciêt¹ w pobli¿u traw¹.

309


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da Im wiêcej tej trawy, tym lepiej. Nastêpnie pod tropikiem rozk³ada siê na ziemi such¹ sypialniê w w¹ski pas obok masztów148. Dalej, pod stoj¹ce ju¿ maszty trzeba wsun¹æ roz³o¿on¹ na pod³odze sypialniê a w dalszej kolejnoœci – dolne koñce masztów wsun¹æ w górne otwory dachu sypialni. Wymaga to podniesienia z pewnym wysi³kiem stoj¹cych masztów, bo tropik jest ju¿ trochê napiêty, ale zadanie nie przekracza mo¿liwoœci nawet s³abej dziewczyny. W razie k³opotów trzeba poluŸniæ linki tropiku, ale nie zwalniaæ ich do kñca. Nie nale¿y w tym momencie przypinaæ pod³ogi szpilkami do ziemi, ale podnieœæ sypialniê i unosz¹c mokry ju¿ dach tropiku do góry za³o¿yæ kausze (wzmocnione metalowymi lub plastikowymi pierœcieniami otwory, w które wchodz¹ czubki masztów) sypialni na czubki najpierw jednego a póŸniej drugiego masztu. Jeœli konstrukcja posiada belkê kalenicow¹149, kausze powinny siê znaleŸæ pod krañcowymi otworami tej belki. Jeœli zrobimy to inaczej,

148

Teraz rada zasadnicza. Namioty zwijane s¹ przez producentów w zupe³nie niepraktyczny dla turystów sposób. Dlatego po pierwszym rozbiciu namiotu nale¿y sk³adaæ tropik i sypialniê zawsze osobno. Sypialnia musi byæ zwiniêta pod³og¹ na zewn¹trz. Po luŸnym opuszczeniu jej z masztów op³aca siê zawin¹æ j¹ najpierw wzd³u¿ brzegami do œrodka po obydwu stronach i wytrzeæ mo¿liwie do sucha widoczne czêœci pod³ogi, dopiero wtedy za³o¿yæ jedn¹ zawiniêt¹ po³ówkê na drug¹, wytrzeæ widoczn¹ czêœæ pod³ogi i ca³oœæ zwin¹æ wycieraj¹c kolejne partie pod³ogi. Tak z³o¿ona sypialnia bêdzie od razu gotowa do „mokrego” rozbijania. Sposób zwijania tropiku ma mniejsze znaczenie. Zwykle sk³ada siê go wzd³u¿ na pó³, nastêpnie jeszcze raz wzd³u¿ na pó³ i po prostu zwija w wa³ek. Zwijaj¹c tropik mo¿na wk³adaæ po kolei poszczególne elementy masztów – nie bêd¹ dzwoni³y w drodze. Œledzie, szpilki i linki umieszczamy w woreczku tak jak zrobi³ to producent. 149 Belka kalenicowa to zespó³ kilku rurek ³¹cz¹cych górne koñce masztów. Czasem producenci wyposa¿aj¹ namioty w taœmê zastêpuj¹c¹ t¹ belkê. Wtedy trzeba doposa¿yæ namiot w kr¹¿ki z cienkiego plastiku oddzielaj¹ce tkaninê tropiku od taœm zaczepowych sypialni. Kr¹¿ki te musz¹

310


W góry z namiotem taœmy zaczepowe sypialni zetkn¹ siê z tropikiem i natychmiast pocieknie po nich woda mocz¹c sypialniê. Teraz dopiero nale¿y wycofuj¹c siê spod tropiku rozk³adaæ dok³adnie pod³ogê sypialni i wbiæ szpilki tylko z przodu sypialni ustalaj¹c po³o¿enie sypialni w stosunku do tropiku. Pozosta³e szpilki sypialni najwygodniej jest wbijaæ z zewn¹trz wsuwaj¹c rêce pod okapy tropiku i naci¹gaj¹c równomiernie pod³ogê. Na koniec wystarczy dok³adnie napi¹æ tropik oraz linki odci¹gaj¹ce maszty i praca skoñczona. Op³aca siê wykopaæ rowek dla odprowadzenia sp³ywaj¹cej po stoku wody. Sk³adaj¹c mokry namiot w deszczu wystarczy zrobiæ to w odwrotnym porz¹dku, ale such¹ sypialniê trzeba spakowaæ osobno ¿eby nie zamoczy³a siê od zwiniêtego mokrego tropiku. Sk³adaj¹c sypialniê wytrzyjmy zewnêtrzn¹ stronê pod³ogi mo¿liwie najdok³adniej. Woda tam pozostawiona zamoczy tkaninê sypialni i kolejna noc mo¿e byæ mniej przyjemna. Kolejne rozbijanie namiotu po takim eksperymencie wymaga dok³adnego wytarcia wewnêtrznej powierzchni rozstawionego tropiku150 i nastêpnie podwieszenia sypialni w omawiany ju¿ sposób awaryjny. Warto jednak tym razem nie napinaæ mocno dachu sypialni dla zwiêkszenia jej odleg³oœci od tropiku.

mieæ oczywiœcie otwory na koñcówki masztów. Mo¿na wykonaæ je nawet z plastikowego skoroszytu. Œrednica musi byæ mniejsza od miejscowego wzmocnienia otworu tropiku. Zawsze lepiej jest zast¹piæ taœmê kalenicow¹ dokupionymi rurkami.Wa¿y to niewiele a poprawia stabilnoœæ namiotu. Najtañsze, stilonowe namioty masztowe nie posiadaj¹ belki kalenicowej ani nawet taœmy. Jeœli chcemy zabraæ je w góry, radzê samemu dorobiæ tak¹ taœmê. Wystarczy nieca³e dwa metry mocnej, najlepiej parcianej taœmy. Kausze nabije nam ka¿dy warsztat kaletniczy. Odleg³oœæ miêdzy kauszami ustalimy mierz¹c rozstaw otworów po mocnym naprê¿eniu próbnie rozbitego namiotu – trzeba odj¹æ oko³o trzy centymetry. Taœma kalenicowa powinna byæ naprê¿ona bardziej ni¿ tropik! Kilka z³otych, a du¿y po¿ytek. 150 Lepiej tego poniechaæ, jeœli znowu pada.

311


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da Wszystko to jest proste pod warunkiem, ¿e nie robimy tego pierwszy raz w ¿yciu podczas zacinaj¹cego deszczu. Trzeba koniecznie jeszcze przed wyjazdem przeæwiczyæ na ³¹ce rozbijanie namiotu w sposób normalny i w wy¿ej opisany sposób „na mokro”. Zwykle okazuje siê, ¿e przy pierwszym rozbijaniu sposobem awaryjnym trzeba nieznacznie powiêkszyæ masztowe otwory sypialni, aby wsun¹æ przez nie plastikowe stopki rurek masztowych. Te stopki s¹ absolutnie niezbêdne i nie wolno ich usuwaæ. Nale¿y odpowiednio, ale bez przesady powiêkszyæ otwory masztowe w dachu sypialni – koniecznie! Mokry, choæby po nocnej rosie namiot najlepiej jest wysuszyæ przed z³o¿eniem. Zawsze lepiej jest poczekaæ dodatkow¹ godzinê na wyschniêcie, ni¿ pakowaæ mokry namiot – nigdy nie wiemy czy nie trzeba go bêdzie rozbijaæ w deszczu.. Opró¿niona z wszystkich sprzêtów „cha³upa” schnie na wietrze du¿o szybciej. Jeœli po „mokrej” nocy nast¹pi s³oneczny dzieñ a nie wysuszyliœmy namiotu rano, warto w czasie którejœ przerwy w marszu roz³o¿yæ mokry tropik i wysuszyæ go. W upalny dzieñ wystarczy na to pó³ godziny – w sam raz jeœli w czasie takiej przerwy gotujemy obiad. W czasie silnych wiatrów radzê pilnowaæ by „ptaszek” nie odfrun¹³. Dysponuj¹c przednim okapem tropiku wysuniêtym poza sypialniê albo przedni¹ absyd¹ tropiku mo¿na w czasie deszczu ustawiæ tam kuchenkê i gotowaæ, ale suwak zamykaj¹cy absydê powinien byæ otwarty dla ujœcia spalin. Jeœli namiot nie posiada takich wygodnych zadaszeñ z przodu, trzeba gotowaæ w namiocie. Wymaga to jednak kilku zabiegów: odsuniêcia œpiworów do ty³u, postawienia kuchenki na materacu i ci¹g³ego uwa¿ania by nie przewróci³a siê na miêkkim pod³o¿u. Karimata jest w namiocie najbardziej odporn¹ rzecz¹ na bezpoœredni, ale krótki kontakt z otwartym ogniem i dlatego kuchenka powinna na niej staæ. Najbardziej wywrotne s¹ leciutkie kuchenki kartuszowe. Koniecznie trzeba dokupiæ do kuchenki kartuszowej szerok¹, plastikowy podstawkê stabilizuj¹c¹. Posi³ek gotowany w namiocie powinna w ca³oœci robiæ jedna osoba a druga w tym czasie w g³êbi namiotu wykonywaæ wszystkie czynnoœci

312


W góry z namiotem pomocnicze. Nale¿y maksymalnie ograniczyæ wchodzenie i wychodzenie w tym czasie z namiotu. W czasie deszczowej pogody do wychodzenia z namiotu u¿ywamy okrycia z folii i zostawiamy je na zewn¹trz sypialni. Znacznie ogranicza to wilgoæ wnoszon¹ do namiotu. W czasie deszczu wszystko w namiocie powoli nasi¹ka wilgoci¹. Jeœli ci¹gle przebywamy w nim, nasze cia³a i oddechy powoduj¹ nieznaczne podgrzanie tej wilgoci i niemal jej nie zauwa¿amy. Jeœli deszcz przeczekujemy poza namiotem, wejœcie do niego po kilku godzinach nie nale¿y do przyjemnoœci. Zupe³nie podobne s¹ odczucia przy wejœciu do namiotu póŸnym wieczorem po d³ugim pobycie przy ognisku – osiadaj¹ca rosa to te¿ wilgoæ. Nawet kompletne zamkniêcie wszystkich suwaków niewiele pomaga. Mokry rêcznik po wieczornej toalecie zostawiony w namiocie pog³êbia problem – lepiej przypi¹æ go agrafk¹ do zewnêtrznej linki, chyba ¿e zbiera siê na deszcz. To najczêœciej w takich warunkach ulegaj¹ awariom nasze sprzêty elektroniczne: zegarki, aparaty fotograficzne, kamery video i inne nie zabezpieczone szczelnymi woreczkami. Nawet baterie w latarkach roz³adowuj¹ siê samoistnie. Tak to ju¿ jest na wêdrówce w naszym klimacie – wszystko po dwóch dniach jest bardziej lub mniej wilgotne151. Dobrym sposobem na poprawienie sobie wtedy warunków bytowania jest zwyk³y znicz nagrobny w plastikowej, najlepiej ¿ó³tej koszulce i koniecznie z blaszanym przykryciem. Zapalenie takiego znicza i postawienie go w mena¿ce na karimacie152 doœæ szybko wysusza dach sypialni, oœwietla namiot przyjemnym œwiat³em i znacznie poprawia komfort w ca³ym namiocie.

151 Jeœli to nas bardzo zniechêca, to na pewno nigdy nie polubimy wêdrówek z namiotem na plecach. 152 Uwaga na œpiwory i inne ³atwopalne graty! Bez natychmiastowego u¿ycia gaœnicy samochodowej nie uda siê zgasiæ takiego po¿aru na biwaku.

313


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da Wymagana jest przy tym jednak nadzwyczajna ostro¿noœæ. Przykrywka znicza nagrzewa siê bardzo mocno i mo¿na siê ni¹ poparzyæ. Nie nale¿y tej pokrywki zdejmowaæ. To w³aœnie promieniuj¹ce z niej we wszystkich kierunkach ciep³o jest najbardziej cenne. Najlepiej wykorzystamy to ciep³o jeœli ustawimy znicz na œrodku namiotu, jak najdalej od œcian. Najlepsze wyniki osi¹ga siê w kwadratowych namiotach beczkowych. W ¿adnym wypadku nie wolno zasypiaæ pozostawiaj¹c zapalony znicz – to zawsze skoñczy siê po¿arem. Równie ryzykowne jest opuszczanie namiotu bez zgaszenia znicza. Nieodwo³alnie – przed zaœniêciem lub opuszczeniem namiotu musimy go zgasiæ. Jeœli komuœ z powodów estetycznych lub emocjonalnych nie odpowiada znicz mo¿e zastosowaæ stearynowy lampion œwi¹teczny. Ró¿ni siê on od znicza tylko kszta³tem otworków w pokrywce i przy takiej samej wielkoœci jest od znicza nieco dro¿szy. Obydwa jednak nie s¹ du¿ym wydatkiem i ma³o wa¿¹ – warto zatem nosiæ w plecaku ma³y znicz lub lampion. Po wypaleniu siê wk³adu mo¿na wstawiaæ do œrodka ma³e kawa³ki œwieczki lub lepiej wk³ad w metalowej os³once do „domków zapachowych”. Nawet kilka dni z wciskaj¹c¹ siê pod p³ótna m¿awk¹ nie pod³amie nas psychicznie jeœli bêdziemy mieli znicze lub lampiony. Znicze maj¹ d³ugi okres palenia siê. Zwykle pali siê je œrednio przez trzy godziny dziennie. Tak wiêc dwudziesto cztero godzinny znicz wystarcza na szeœæ dni. Dawniej u¿ywano do podsuszania namiotów zwyk³ych œwieczek, ale za bardzo kopc¹ i podgrzewaj¹ tylko ma³¹ powierzchniê dachu sypialni. Powoduje to przegrzanie tkaniny i groŸbê zapalenia siê dachu nad œwieczk¹. Znicz jest stokroæ lepszy. U¿ywanie kuchenki butanowej do suszenia namiotu jest bardziej kosztowne i du¿o mniej skuteczne. Nisk¹ skutecznoœæ mo¿na nieco poprawiæ przez umieszczenie nad palnikiem odwróconej dnem do góry ma³ej mena¿ki i bardzo mocne ograniczenie wielkoœci p³omienia a¿ do absolutnie minimalnego – grozi to samoistnym zgaœniêciem palnika przy choæby ma³ym podmuchu powietrza spowodowanym choæby przez machniêcie rêcznikiem. Jeœli coœ takiego nast¹pi, trzeba koniecznie najpierw przewietrzyæ namiot a dopiero póŸniej ponownie zapaliæ palnik. Ma³a przestrzeñ

314


W góry z namiotem namiotu bardzo szybko mo¿e osi¹gn¹æ stan mieszaniny wybuchowej butan-powietrze. Próba powtórnego zapalenia palnika bez przewietrzenia zakoñczy siê wtedy potê¿nym wybuchem. Koniecznie musimy z namiotu wypuszczaæ spaliny palnika przez otwarcie wejœcia. Ograniczenie iloœci œwie¿ego powietrza spowoduje kopcenie p³omienia. Kopcenie zawsze œwiadczy o niedostatecznym spalaniu. Zamiast dwutlenku wêgla w spalinach powstaje wtedy silnie truj¹cy tlenek wêgla153. Do wentylacji namiotu podczas palenia siê ma³ego znicza z przykrywk¹ wystarcz¹ nie zas³oniête okienka siatkowe sypialni i lekkie rozpiêcie suwaka tropiku na dole. W namiotach beczkowych wystarcza ma³y otwór wentylacyjny w dachu. Kuchenki benzynowej ze wzglêdu na siln¹ toksycznoœæ spalin nie wolno u¿ywaæ do podgrzewania powietrza w namiocie. Palniki kocherów nie maj¹ ¿adnej mo¿liwoœci regulacji p³omienia i te¿ nie nadaj¹ siê do tego. Najdro¿sze modele kuchenek na paliwo ciek³e maj¹ specjalne palniki ¿arz¹ce do ogrzewania namiotów, ale ju¿ same ich ceny powoduj¹ dreszcze. W naszych warunkach trzeba ca³y zapas paliwa do tych kuchenek zabieraæ z domu. W wiejskich sklepach nie kupimy ani nafty ani oleju parafinowego. W du¿ych miastach te¿ nie³atwo z tymi zakupami. Naj³atwiej kupiæ naftê kosmetyczn¹ – drog¹, ale dostêpn¹ w wielu sklepach kosmetycznych. W kuchenkach tych mo¿na stosowaæ, po wymianie dyszy palnika ³atwo dostêpn¹ w sklepach z farbami, benzynê oczyszczon¹, ekstrakcyjn¹154 lub

153

Zatrucia tlenkiem wêgla s¹ fizjologicznie nieodwracalne i bardzo szybko powoduj¹ œmieræ! Nawet natychmiastowa pomoc szpitalna nie gwarantuje ratunku. O pojawianiu siê groŸnej dla ¿ycia zawartoœci tlenku wêgla w spalinach œwiadczy s³odkawy posmak w ustach. Gdy go poczujemy, jest ju¿ ostatni moment na natychmiastowe wyjœcie na zewn¹trz. Natychmiast! 154 Uwaga, ka¿dy rodzaj paliwa wymaga innych dyszy palnika. Nie wolno stosowaæ paliwa, do którego nie mamy odpowiedniej dyszy. To zawsze koñczy siê wybuchem!

315


nawet benzynê samochodow¹ czy olej opa³owy. Ze wzglêdu na spaliny stosuj¹c jakiekolwiek inne paliwo ni¿ spirytus denaturowany nie mo¿na u¿ywaæ tych kuchenek w namiotach i w pomieszczeniach zamkniêtych. S¹ zatem w naszym, czêsto deszczowym klimacie w tej wersji zupe³nie nieprzydatne w turystyce namiotowej. Ich rzeczywista przydatnoœæ dotyczy turystyki wyprawowej w rejony o trudnym do przewidzenia rodzaju zaopatrzenia. Wtedy s¹ bezcenne, bo jedyne z mo¿liwych do zastosowania.

Œci¹ga do pakowania plecaka na wêdrówkê z namiotem: – – – – – – – – – – – – – – –

3 pe³ne komplety bielizny: majtki, koszulki, skarpetki, skarpety155, talk, przybory do szycia, 2 koszule, sweter cienki, sweter grubszy, 3 pary getrów, cienkie spodnie bawe³niane, buty (pasta, mazak, impregnat), zapasowe sznurowad³a, tenisówki, kurtka (impregnat), ochraniacze na ³ydki, czapka, chusta,

155

Panie w tym miejscu dopisuj¹ staniki. Zwykle o nich nie zapominaj¹, ale œci¹ga musi byæ kompletna.

316


– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

mapy, kompas, notes z informacjami z przewodnika, pakiet ratunkowy, plecak transportowy, p³yn do prania, dres noclegowy, myd³o (mydelniczka) rêcznik, szczotka do r¹k, szampon, szczoteczka do zêbów (pasta), maszynka do golenia i ¿el156, g¹bka, grzebieñ, lusterko, krem nawil¿aj¹cy do cia³a, woreczek kosmetyczny, worek na chleb, worek prowiantowy, zegarek z budzikiem, dokumenty, pieni¹dze, bilety na przejazdy, okulary przeciws³oneczne, woreczki foliowe, scyzoryk, pilniczek do paznokci,

156 Paniom odradzam zabieranie sprzêtu do depilacji, natomiast powinny zabraæ w miejsce przyborów do golenia ca³e opakowanie podpasek – nawet jeœli z kalendarza wynika ich ca³kowita zbêdnoœæ.

317


– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

318

latarka (baterie), aparat fotograficzny (filmy, baterie), telefon komórkowy (³adowarka), papier toaletowy – ca³a rolka, 3 op. chusteczek higienicznych, d³ugopis, krem UV, apteczka, ma³e radio s³uchawkowe (baterie), ma³a plastikowa butelka na wodê – 0,5 l. sprzêt biwakowy: namiot, karimata, œpiwór, znicze, kuchenka, paliwo, mena¿ki, kubek, sztuæce, nó¿ zêbaty, otwieracz do konserw (jeœli nie ma w scyzoryku), deseczka do krojenia, du¿y nó¿ biwakowy, linka do suszenia prania – 10 metrów, 10 maleñkich agrafek, du¿a plastikowa butelka na wodê – 2 l.


W tym miejscu Czytelnik mo¿e dopisaæ jego ulubione przedmioty, bez których ¿ycie pod namiotem traci dla Niego sens. .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... ..........................................................

319



W góry z namiotem

Dziecko na górskiej wêdrówce Szeœcioletnie, zdrowe dziecko mo¿e bez wiêkszych problemów towarzyszyæ doros³ym w górskich wêdrówkach. Jeœli malec chêtnie chodzi na ca³odzienne wypady poza miasto, mo¿na przypuszczaæ ¿e bêdzie zadowolony z kilkudniowej górskiej eskapady. Wykluczam sytuacjê zabierania w góry dziecka, które nie miewa ochoty na d³ugie piesze wycieczki i wyra¿a to jednoznacznie. Ma³y cz³owiek w tym wieku potrafi ju¿ zdecydowanie okreœliæ swoje preferencje. Narzucanie mu swojej woli, w tak zasadniczych dla dziecka sprawach jak sposób spêdzania wolnego czasu, doprowadza do powstania i silnego utrwalenia siê pozycji zbuntowanej w stosunku do doros³ych. Niezawodnie prowadzi to do g³êbokiego konfliktu pokoleñ. W opisywanym tu przypadku, wina tego konfliktu le¿a³aby wy³¹cznie po stronie opiekunów. Nastolatek od wczesnego dzieciñstwa tyranizowany wol¹ rodziców zrobi wszystko by unikn¹æ urlopu z nimi. Zmuszany, bêdzie siê „urywa³” przy ka¿dej okazji a „uwi¹zany” z pewnoœci¹ zatruje urlop ci¹g³ymi wyrazami niezadowolenia. Nasze „choroby górskie” nie przenosz¹ siê bowiem drog¹ p³ciow¹. Nie nabywa siê ich te¿ ss¹c mleko matki. Jeœli ju¿ chcemy zaraziæ ni¹ nasze latoroœle, musimy wszczepiæ tego groŸnego bakcyla. Mo¿na to zrobiæ z rozs¹dnym wykorzystaniem niniejszego poradnika. Ale radzê z doœwiadczenia, nic na silê. Celem godnym du¿ych wyrzeczeñ jest sytuacja, w której maturzysta bez pokrêtnych celów sam zaproponuje rodzicom wspólny wyjazd na kilka dni, niekoniecznie w góry zreszt¹. Mam to szczêœcie, ¿e doœwiadczy³em.

Planowanie Planuj¹c wêdrówkê górsk¹ z dzieckiem trzeba przygotowaæ siê do tego bardzo solidnie. Zacz¹æ trzeba od wizyty u lekarza. Gruntowne przebadanie malca ma na celu ewentualne wykrycie przeciwwskazañ, które w normalnych warunkach jego ¿ycia s¹ niezauwa¿alne. Lekarz zatem koniecznie musi wiedzieæ czemu te badania maj¹ s³u¿yæ.

321


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da Nie radzê lekcewa¿yæ negatywnej opinii lekarskiej. Najczêœciej doktor zaleca ³atw¹ i tani¹ kuracjê wzmacniaj¹c¹ odpornoœæ organizmu dziecka. Trudno siê temu dziwiæ. Narazimy przecie¿ dziecko na ch³ód, wiatr, deszcz i wszechobecn¹ pod namiotem, wyziêbiaj¹c¹ wilgoæ. Ma³emu turyœcie potrzebne jest w górach silne wsparcie ze strony opiekunów. Szeœciolatek na szlaku wymaga pomocy dwóch naprawdê silnych osób. Prawie ca³e wyposa¿enie dziecka jako dodatkowy ciê¿ar spada na plecy jego towarzyszy. Rzadko kiedy wystarcz¹ do tego sami rodzice. Zwykle potrzeba dwóch doros³ych mê¿czyzn. Dopiero dwunastolatkowi wystarczy jeden doros³y towarzysz. Wtedy przestaje on byæ ju¿ turystycznym dzieckiem i mo¿na traktowaæ go niemal dok³adnie tak jak doros³¹ osobê. Trasy dzienne dla wêdrówek z dzieæmi powinny byæ o oko³o jedn¹ trzeci¹ krótsze ni¿ dla doros³ych. Harmonogram ca³ej wyprawy na etapie planowania powinien zak³adaæ co drugi dzieñ odpoczynkowy. Dziewiêciolatki dobrze znosz¹ dwa dni wêdrówki i jeden dzieñ odpoczynku. Oczywiœcie, w czasie realizacji wyprawy te przerwy bêd¹ siê uk³ada³y zupe³nie inaczej ni¿ w fazie planowania, ale nie mo¿na wykluczyæ dwudniowych przerw. Dziewcz¹t lepiej nie zabieraæ na górskie wêdrówki z namiotem w roku, w którym natura nieuchronnie zbli¿a je do okresu kobiecoœci, albo w³aœnie przekroczy³y t¹ magiczn¹ granicê.

Odzie¿ Wszystkie wskazania z rozdzia³u „W góry z namiotem” s¹ aktualne. Tu zamieszczam tylko dodatkowe uwagi zwi¹zane z obecnoœci¹ dziecka na szlaku. M³ody turysta potrzebuje na szlaku takiego samego wyposa¿enia jak jego doroœli opiekunowie. Z odzie¿¹ zazwyczaj nie ma k³opotu. Wed³ug znanych ju¿ zasad ³atwo skompletowaæ ciuchy dla malucha. Polecenia godne jest zabranie dla dziecka dodatkowo mo¿liwie lekkich kaloszy. Ograniczy to k³opoty zwi¹zane z wiecznie mokrymi nogami na biwaku.

322


W góry z namiotem

Namiot Wybór namiotu jest tylko trochê k³opotliwy. Dla dwóch doros³ych i jednego dziecka masztowa „dwójka” bywa za ma³a a „trójka” za du¿a i za ciê¿ka. Dobrym i rozs¹dnym rozwi¹zaniem s¹ „beczkowe” namioty dwuosobowe z obustronnymi absydami. W takim namiocie œpi siê w poprzek a tylna absyda jest wystarczaj¹co du¿a na baga¿ i pos³anie dziecka. Obszerna przednia absyda doskonale zwiêksza przestrzeñ ¿yciow¹ w czasie niepogody. Poniewa¿ namioty te nie maj¹ w œrodku masztów, mog¹ dobrze s³u¿yæ nawet trzem doros³ym osobom, chocia¿ s¹ znacznie mniejsze i l¿ejsze od regularnych beczkowych „trójek”. Na wêdrówki z dzieckiem stanowczo odradzam namioty jedno pow³okowe. M¹drze wybieraj¹c namiot mo¿na nie tylko zaoszczêdziæ sporo pieniêdzy, ale jeszcze powa¿nie ograniczyæ ciê¿ar plecaków. Problemy zaczynaj¹ siê przy dobieraniu œpiwora. Niestety, ma³e dzieciêce œpiwory s¹ jedynie odrobinê tañsze ni¿ modele dla doros³ych. Kompromisem jest kupienie œpiwora m³odzie¿owego, czyli trochê na wyrost. Wystarczy na kilka lat. PóŸniej trzeba go bêdzie wymieniæ na wiêkszy. Wystarczy œpiwór anilanowy. Tylko zamiast pid¿amy warto zabraæ dla dziecka dodatkowo normalny dres i grube skarpety. Karimatê dla dziecka kupujemy normaln¹ i stosownie j¹ skracamy. Lepiej jej nie zwê¿aæ.

Kuchenka Wystarczy jednopalnikowa ale odradzam kocher. Zu¿ycie paliwa do ka¿dej kuchenki wychodzi proporcjonalnie wiêksze – kolejny, choæ ma³y uczestnik na wyprawie to te¿ cz³owiek i jeœæ musi. Trzeba wiêc liczyæ iloœæ paliwa tak jak dla trzech doros³ych osób. Popularne mena¿ki harcerskie s¹ dla trzech osób za ma³e. Potrzebne bêd¹ nieco wiêksze, ale w dalszym ci¹gu dwie. St¹d wynika uwaga o ca³kowitej nieprzydatnoœci kochera, którego mena¿ki maj¹ wielkoœæ standardow¹ i wiêkszych nie mo¿na zastosowaæ. Dobrze jest zabraæ plastikowe miseczki do jedzenia. Powinny mieæ szerokie dno i mo¿liwie strome œcianki. Plastikowe sztuæce s¹ œwietne bo

323


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da nie parz¹ r¹k ale odradzam „jednorazówki”. Najlepsze s¹ lekkie metalowe sztuæce z plastikowymi uchwytami. Kubek dla dziecka powinien d³ugo trzymaæ ciep³o zatem warto kupiæ doœæ drogi – tak zwany termosowy (~30 z³) z pokrywk¹ wyposa¿on¹w szczelinê do picia.

Prowiant Dobieramy go niemal identycznie jak dla doros³ych. Warto zwiêkszyæ iloœæ warzyw. Wystarczy dodawaæ trochê wiêcej suszu warzywnego do zup. Koniecznie trzeba podawaæ dzieciom du¿o owoców przy ka¿dej okazji zakupów. Mniej istotne s¹ witaminy, te mo¿na na kilka dni zast¹piæ pastylkami, ale niezmiernie wa¿ne dla m³odego organizmu s¹ substancje w³ókniste zawarte w owocach i warzywach. Op³aca siê zabieraæ mleko w proszku w wersji instant. Chodzi o unikanie gotowania. Takie mleko wystarczy w kubku zalaæ lekko ostudzonym wrz¹tkiem i po zamieszaniu jest natychmiast gotowe. Jeœli do kubka z mlekiem instant dodamy ³y¿kê super b³yskawicznego, nie wymagaj¹cego gotowania ry¿u, to w kilka minut uzyskamy bardzo po¿ywny posi³ek œniadaniowy. Takie œniadanie jest ze wszech miar godne polecenia tak¿e dla osób doros³ych. Poranne rozgrzanie ¿o³¹dka dobrze robi ka¿demu – zw³aszcza po zimnej nocy w namiocie. Niezaprzeczalnym plusem œniadañ ry¿owo-mlecznych jest zmniejszenie iloœci k³opotliwego w plecaku chleba. Od czasu pierwszych wêdrówek z moim ma³ym synem, sam doceniam zalety takich œniadañ.

Plecak dla dziecka Turystyczny brzd¹c powinien mieæ swój w³asny plecaczek. Niewa¿ne, ¿e prawie wszystko tarmosz¹ za niego doroœli. On powinien zawsze nosiæ coœ ze wspólnego wyposa¿enia – na przyk³ad mena¿ki, kubki, sztuæce i warzywa oraz swoj¹ kurtkê i tenisówki. Ma to fundamentalne znaczenie dla jego poczucia wartoœci w zespole. Trudno przeceniæ ten walor wychowawczy dla kszta³tuj¹cej siê osobowoœci dziecka.

324


W góry z namiotem Kiedy towarzysze dziecka „zdychaj¹” pod garbami na podejœciu, on sam te¿ powinien lekko siê spociæ. Jeœli zauwa¿ymy, ¿e latoroœl „mêczy siê” bo my idziemy za wolno dla jego mo¿liwoœci – dodatkowa konserwa w jego plecaku bêdzie najlepszym regulatorem nastroju. Nie ma obaw, nic mu nie bêdzie. Za to przy gotowaniu obiadu z dum¹ wyjmie ze swojego plecaka mena¿ki, warzywa czy cokolwiek innego z ogólnego baga¿u. To bêdzie jego niezaprzeczalny wk³ad we wspóln¹ wyprawê. Zarêczam – to zawsze poprawia nastrój w zespole. Dziecko wyposa¿amy w najmniejszy z plecaków wycieczkowych lub kupiony w³aœnie plecak do szko³y. Nie musimy uzbrajaæ tego plecaczka w pasy biodrowe i dodatkowe przeloty. Ciê¿ar baga¿u szeœcioletniego dziecka powinien oscylowaæ w okolicach dwóch kilogramów i oczywiœcie z ka¿dym rokiem wzrastaæ. Skrupulatna obserwacja malca na szlaku pozwala rozs¹dnie regulowaæ obci¹¿enie.


Konserwacja odzie¿y i sprzêtu turystycznego Po ka¿dym urlopie czy zakoñczonej wyprawie przychodzi czas na przygotowanie naszego ekwipunku do d³ugotrwa³ego przechowywania. Konserwacja Zwykle coœ odzie¿y tam siê i sprzêtu rozdar³o, turystycznego przygiê³o lub nadszarpnê³o. Uszkodzenia te trzeba po prostu naprawiæ i to najlepiej od razu. Zostawienie tego na „kiedyœ tam” zwykle koñczy siê zbêdnym poœpiechem przed kolejn¹ eskapad¹. Wszystko zaœ – bez wyj¹tku, bêdzie zapewne mocno zabrudzone. ¯adne pranie czy zmywanie „w terenie” nie jest wystarczaj¹co skuteczne. Dyskusyjna jest zw³aszcza skutecznoœæ biwakowego suszenia. Zawartoœæ plecaka i reszty sprzêtu osi¹ga po kilku dniach wyprawy pewien poziom sta³ego zawilgocenia. W tym stanie nie mo¿na gratów po prostu rzuciæ w k¹t. Wszystko trzeba co najmniej wysuszyæ. Nawet tak prosta rzecz jak kijki teleskopowe wymagaj¹ rozebrania, wysuszenia i usuniêcia nagromadzonego brudu.

Pranie odzie¿y Odzie¿ klasyczn¹ pierzemy zgodnie z powszechnie znanymi sposobami zwa¿aj¹c g³ównie na nie przekraczanie dopuszczalnych dla niej temperatur. Jest to szczególnie wa¿ne dla zachowania nieprzemakalnoœci odzie¿y wierzchniej. Wszelkie impregnaty s¹ szczególnie wra¿liwe na gor¹c¹ wodê. Nawet przy nadzwyczajnym stopniu zabrudzenia rozs¹dniej jest dokonaæ kilku po sobie nastêpuj¹cych prañ w ni¿szej temperaturze ni¿ zastosowaæ jedno pranie gor¹ce. Dobre zwykle rezultaty daje rêczne

326


Konserwacja odzie¿y i sprzêtu turystycznego „zapranie” szczególnie brudnych miejsc, nastêpnie kilkugodzinne namoczenie a na koniec lekkie pranie mechaniczne. Posiadacze odzie¿y oddychaj¹cej maj¹ przed sob¹ stosunkowo trudne zadanie. Ich ciuchy maj¹ nadzwyczajne wymagania. Sklepy specjalistyczne oferuj¹ odpowiednie preparaty przeznaczone do prania lekko zabrudzonych rzeczy. Mocno brudne miejsca trzeba zapraæ rêcznie bezpoœrednio przed zastosowaniem specjalnych preperetów. Ewentualne pranie tylko w zwyk³ych œrodkach znacznie skraca ¿ywotnoœæ tej fantastycznej odzie¿y. Trzeba wiedzieæ, ¿e w³ókna zastosowane w ubiorach oddychaj¹cych maj¹ tak zwane mikropory. Powszechnie stosowane proszki do prania po rozpuszczeniu siê w wodzie wnikaj¹ w te pory i nie mo¿na ju¿ ich stamt¹d wyp³ukaæ. Mikropory po wysuszeniu przestan¹ wiêc dzia³aæ i zamiast oddychaj¹cego polaru bêdziemy mieli ³adny, ale kiepsko chroni¹cy przed zimnem koc. Mam pewien dobry patent na ominiêcie zakupów drogich, specjalistycznych preparatów do prania. Stosujê rêczne pranie w ciep³ej wodzie z dodatkiem p³ynów do prania produkowanych na bazie oleju kokosowego. Stosujê dwa kolejne (bez suszenia) prania w lekkim roztworze takiego p³ynu a nastêpnie natychmiast dwa kolejne p³ukania z wirowaniem w pralce automatycznej. Do ostatniego p³ukania dodajê odrobinê drogiego – niestety – preparatu do p³ukania polarów. I to skutkuje! Jeszcze trudniejsza sprawa jest z odzie¿¹ membranow¹. Wierzchnia tkanina jest zwykle stosunkowo mocna, ale sama membrana jest delikatn¹ foli¹ i pod ¿adnym pozorem nie nale¿y praæ tego w pralkach mechanicznych. Podczas normalnych obrotów bêbna przemieszczaj¹ce siê w ubraniu b¹ble powietrza i wody spowoduj¹ popêkanie i porozrywanie membrany. Jeszcze wiêksze spustoszenie poczyni¹ wysokie ciœnienia wody podczas wirowania. Ubrania membranowe najlepiej wiêc praæ rêcznie przy u¿yciu twardej g¹bki lub co najwy¿ej miêkkiej szczotki.

327


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da Oczywiœcie p³ukaæ nale¿y rêcznie, bardzo d³ugo i dok³adnie. Mikropory membran s¹ od polarów nieco mniej wra¿liwe na zatykanie siê Ÿle wyp³ukanymi proszkami. Mój patent z p³ynami „kokosowymi” tutaj te¿ siê sprawdza. Najtrudniej wypraæ odzie¿ i œpiwory puchowe. Przestrzegam przed oddaniem tych rzeczy do pralni chemicznych. ¯adna z nich nie weŸmie odpowiedzialnoœci za puszystoœæ wype³nienia. Postawi¹ warunek, ¿e wypior¹ ale na nasze ryzyko. Tylko idiota przyjmie taki warunek. Trzeba wiêc zrobiæ to samemu. Po rêcznym zapraniu plam na pokryciu zewnêtrznym piorê moje „puchacze” dok³adnie tak samo jak polary tyle tylko, ¿e w pralce automatycznej stosuj¹c jeszcze mniejsze iloœci p³ynów kokosowych i na koniec stosujê trzy cykle p³ukania ju¿ bez ¿adnych dodatków za to z maksymalnymi czasami i obrotami wirowania. Trudnoœci zaczynaj¹ siê podczas suszenia. Niestety trzeba w krótkich odstêpach czasu roztrzepywaæ schn¹ce wype³nienie. Jeœliby wysch³o bez tych dzia³añ, puch zbi³by siê w twarde grudy i trzeba by go by³o wrêcz rozdzieraæ. Puch schnie bardzo d³ugo. Kiedy pow³oka zewnêtrzna wydaje siê ju¿ zupe³nie sucha i zgniatanie rêk¹ daje wra¿enie zupe³nej suchoœci wype³nienia, up³ywa dopiero po³owa czasu jego schniêcia. Na szczêœcie od tego momentu mo¿na ju¿ rzadziej roztrzepywaæ wype³nienie, ale ostatnie „trzepanie” przypada w trzeciej dobie po praniu. Có¿ uprzedzano mnie, ¿e puch jest trudny i k³opotliwy w eksploatacji. Ja te¿ niniejszym ostrzegam wszystkich napalonych na puchowe luksusy. Odzie¿ i œpiwory wype³nione sztucznym puchem s¹ tylko nieco ³atwiejsze do prania i suszenia. Dodatkowa trudnoœæ polega wy³¹cznie na tym, ¿e w³ókna sztucznego puchu maj¹ d³ugie wewnêtrzne „rurki” – jak makaron spagetti – i trzeba je jeszcze d³u¿ej p³ukaæ i wirowaæ ni¿ puch. Suszenie i roztrzepywanie jest za to krótsze i dziêki temu ³atwiejsze. W ¿adnym wypadku nie wolno jednak pozwoliæ na wyschniêcie bez roztrzepywania – skutek by³by op³akany i co gorsza, nieodwracalny. Uwaga! Ewentualne rozdarcia tkanin w odzie¿y i œpiworach puchowych trzeba przed praniem koniecznie zaszyæ lub za³ataæ.

328


Konserwacja odzie¿y i sprzêtu turystycznego

Konserwacja butów górskich Ciê¿kie skórzane buty nale¿y najzwyczajniej w œwiecie oczyœciæ, wysuszyæ i mocno napastowaæ wodoodporn¹ past¹. W tym stanie mo¿na je przechowywaæ tam gdzie normalnie latem umieszczamy buty zimowe. Jeœli chcemy unikn¹æ ¿mudnego zmiêkczania ich i rozchodzenia przed kolejnym sezonem, warto raz na miesi¹c lub dwa pójœæ w nich na kilkugodzinny spacer oraz znów oczyœciæ i napastowaæ. ¯adna super opieka nie bêdzie wtedy im potrzebna. Moje buty do¿ywaj¹ w ten sposób zupe³nego zdarcia bie¿ników i wtedy robiê im honorowy pogrzeb. Mój smutek po tym pogrzebie wynika z koniecznoœci zebrania kasy na nowe buty. To przypada mniej wiêcej raz na dziesiêæ lat. Uprzedza³em – szajba kosztuje! Mnie zreszt¹ te¿ uprzedzano.

Sprzêt kuchenny po sezonie Mena¿ki, kubek i sztuæce wystarczy wyszorowaæ157, wysuszyæ i dobrze schowaæ ¿eby ich widok nie drêczy³ têsknot¹ za górami. Konserwacja kuchenki zale¿y od jej typu i konstrukcji. Naj³atwiej jest z kocherem – wystarczy wypaliæ do koñca denaturat z palnika, uszczelkê zakrêtki posmarowaæ delikatnie olejem silnikowym albo lepiej – gliceryn¹ (mo¿e byæ kosmetyczna), zamkn¹æ bez dociskania i to wszystko. Palniki butanowe trzeba po sezonie rozebraæ, przeczyœciæ dysze i dok³adnie z³o¿yæ. Warto te¿ uzupe³niæ zapas paliwa: nape³niæ butlê lub kupiæ kolejny kartusz. Nigdy nie wiadomo kiedy nostalgia weŸmie górê nad rozs¹dkiem i w kilka minut zgarniemy to wszystko do plecaka. Kuchenki benzynowe te¿ wymagaj¹ oczyszczenia palnika chocia¿ raz w sezonie. Du¿o ³atwiej zrobiæ to w domu ni¿ na biwaku, kiedy palnik przestanie dzia³aæ. Palniki tych kuchenek maj¹ sporo drobnych czêœci, które maj¹ dziwna sk³onnoœæ do wpadania w g³êbok¹ trawê – bezpowrotnie!

157

Patrz Indeks „aluminiowe naczynia”.

329


Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da Wraz z kuchenk¹ kupuje siê klucz do jej rozkrêcania i ma³y pakiecik zapasowych uszczelek i dodatkow¹ dyszê z drucikiem do jej przepychania. Trzeba to wszystko zabieraæ ze sob¹ na wyprawy. Nie zgubmy tych drobiazgów!

Plecak Pranie jest ostatecznoœci¹. Mokra, namydlona g¹bka lub miêkka szczotka i prysznic. To powinno wystarczyæ. Powa¿niejsze pranie nieuchronnie uszkodzi impregnacjê tkaniny i mo¿e zdeformowaæ wype³nienie pasa biodrowego i ramieniowych. A to ju¿ by³aby klêska. Jeœli przeszkadzaj¹ komuœ drobne plamy na plecaku – radzê je polubiæ. Zreszt¹, nosz¹c plecak nie mam zbyt wielu okazji by mu siê przygl¹daæ. Zwykle noszê go na plecach a patrzê do przodu. Specjalnej troski wymaga pokrowiec przeciwdeszczowy. Jego te¿ nie nale¿y nigdy praæ – przep³ukaæ w p³ynnym detergencie mo¿na. Powinien byæ przechowywany w stanie nie zgniecionym. Nie nale¿y te¿ sk³adaæ go w równ¹ kostkê. Na d³ugotrwa³ych za³amaniach zacznie przepuszczaæ wodê. Najlepiej, po gruntownym wysuszeniu, owin¹æ nim z³o¿ony plecak, ca³oœæ wsadziæ w du¿y worek na œmieci i w tej postaci upchn¹æ w ma³o widoczne miejsce. Jeœli bêdzie „na widoku”, niechybnie przyspieszy kolejny wypad.

Namiot Zwykle du¿o k³opotu sprawia dok³adne wysuszenie ca³ego namiotu, ale trzeba to zrobiæ natychmiast po powrocie. Koniecznie! Zaniechanie tego spowoduje rozleg³e zapleœnienia i nieuchronne zniszczenie impregnacji. Poza tym namiot bêdzie upiornie i nadzwyczaj trwale œmierdzia³. ¯yczê mi³ych snów! Uwaga! Pranie namiotu jest przedostatnim z nim kontaktem. Kolejny po nim i zarazem ostatni polega na wyrzuceniu namiotu na œmietnik. Drobne ubytki impregnacji mo¿na naprawiæ impregnatem, ale impregnowanie ca³ego namiotu jest praktycznie niewykonalne.

330


Konserwacja odzie¿y i sprzêtu turystycznego Natychmiast po powrocie trzeba znaleŸæ du¿e, przewiewne pomieszczenie i rozwiesiæ osobno sypialniê i tropik. Przy okazji usuwa siê such¹ i tward¹ szczotk¹ wszelkie patyczki, igliwie, liœcie, grudki b³ota i co tam jeszcze natura pozostawi³a. Najwiêcej tego bywa na spodniej stronie pod³ogi. Czasem trzeba j¹ po prostu umyæ mokr¹ g¹bk¹. Warto tak¿e dok³adnie przejrzeæ ca³oœæ, czy coœ siê nie rozdar³o, przedziurawi³o lub naderwa³o. Koniecznie trzeba skutecznie naprawiæ wszystkie dziury w pod³odze. Klejenie propylenu jest trudne do wykonania, ale ³atwo mo¿na kupiæ odpowiedni klej. Szczególnie dok³adnie trzeba sprawdziæ oraz uzupe³niæ wszystkie naderwane odci¹gi gumowe, przetarte linki i uszkodzone ich skracacze. Zepsute zamki b³yskawiczne trzeba po prostu wymieniæ. Naprawiane, psuj¹ siê zazwyczaj ju¿ na pierwszym biwaku. Suwaki metalowe warto przetrzeæ kawa³kiem œwiecy. Pozostaj¹ce po tym drobinki stearyny na suwakach op³aca siê mocno podgrzaæ suszark¹ do w³osów – dobrze siê przyklej¹ do z¹bków i zapewni¹ doskona³e dzia³anie. Osobnym zajêciem jest wyprostowanie pogiêtych œledzi i szpilek oraz dok³adny przegl¹d wszystkich elementów masztów i ³¹czników. Zwykle trzeba coœ tam dokupiæ. Nie warto naprawiaæ pêkniêtych elementów aluminiowych. Jeœli od³o¿ymy naprawê namiotu na „kiedyœ tam” to nie zrobimy tego nigdy. Drobne, nie naprawione uszkodzenie przerodzi siê zaraz na pocz¹tku nowej wyprawy w powa¿n¹ awariê. Naprawiony, dobrze oczyszczony i przede wszystkim ca³kowicie wysuszony namiot nie wymaga innych zabiegów przed nastêpn¹ wypraw¹, ale zapobiegliwi przewietrzaj¹ swoje namioty chocia¿ raz w œrodku zimy. Ma to na celu g³ównie przemieszczenie zgnieceñ tkanin ale przede wszystkim impregnowanej pod³ogi. D³ugotrwa³e za³amanie tkaniny pod silnym naciskiem bardzo os³abia jej impregnacjê a¿ do ca³kowitego jej zniszczenia w tym miejscu. Jeœli nie u¿ywamy namiotu w danym sezonie, warto go rozbiæ chocia¿ na jeden dzieñ a jeszcze lepiej ca³¹ dobê. Jeœli nawet zmoknie lub nasi¹knie ros¹, bêdzie to i tak z po¿ytkiem dla jego trwa³oœci, chocia¿ oczywiœcie przysporzy natychmiast sporo problemów.

331



Pos³owie, czyli – po co to wszystko? Gdyby Szanowny Czytelnik jeszcze nie domyœli³ siê, o co mi tak w³aœciwie chodzi z tymi górami, to wyjaœniam to teraz. Góry s¹ po to, by wykorzystuj¹c selekcjonuj¹ce trudnoœci bytowania w nich, znaleŸæ siê poza powszechnym t³umem, w bezpoœrednim kontakcie z Natur¹ i ws³uchaæ siê w samego siebie, skupiæ siê i po prostu – Byæ! To taka w³asna droga do samego siebie. Ka¿dy powinien kiedyœ sam znaleŸæ swoj¹ w³asn¹, osobist¹ drogê. O górskich ³azikach mówi siê, ¿e s¹ jacyœ inni. Indywidualiœci! Orygina³y! I to jest prawda. Tak sobie jednak myœlê, ¿e nie jest to ocena negatywna. Gdyby by³o odwrotnie – cenniejsze od orygina³ów by³yby duplikaty a jeszcze cenniejsze ... kopie tych duplikatów. Myœlê te¿, ¿e nie tylko ci, w górach szukaj¹cy siebie, zas³uguj¹ na szacunek. Ka¿da nie zagra¿aj¹ca innym forma samorealizacji jest dobra do osi¹gania swojego – Byæ! Dla siebie, do odszukania mojego Ja wybra³em turystykê nie tylko górsk¹ zreszt¹, a ta ksi¹¿ka mo¿e byæ poradnikiem dla tych, którzy gór chc¹ spróbowaæ tak¿e. A jeœli na pocz¹tku znajd¹ w górach tylko zwyk³¹ radoœæ – dobrze! Mo¿e kiedyœ znajd¹ tam Coœ wiêcej – mo¿e nawet samych Siebie. Gdyby na pocz¹tku znaleŸli w górach tylko znój, ból, strach i rozpacz – ju¿ nic pozytywnego dla nich z tego nie wyniknie, bo nie bêd¹ mieli ochoty szukaæ dalej. ¯adne namowy, zachêty, perswazje, przymus czy moda nawet nie s¹ w stanie tego zmieniæ. Do zobaczenia wiêc... Na szlaku! Zygmunt Skibicki

333


Autor zachêca Czytelników do podzielenia siê uwagami o treœci ksi¹¿ki na stronie: www.turystyka.skibicki.pl Uwagi te zostan¹ uwzglêdnione przy tworzeniu kolejnego wydania z serii „szko³a turystyki...”.


Notatki .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... ..........................................................

335


.......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... .......................................................... ..........................................................

336


Indeks A absyda 285, 323 alkohol 20, 113–114, 192, 196 Indeks aluminiowe naczynia 195, 198–200 anorak 291 aparat fotograficzny 28, 80–89, 108, 142, 146, 151, 158, 203, 215, 222, 226, 280, 294, 313, 318 apteczka 97, 98, 100, 102, 141, 204, 222, 226, 296, 318 B banda¿ elastyczny 100 banda¿ opatrunkowy 100 baterie 88, 90–91, 96, 142, 203, 226–235, 237, 245, 294–295, 313, 318 bielizna 40, 41, 43–46, 51–52, 66, 68, 141–142, 159, 165, 175–176, 185, 223–224, 232, 251, 286, 316 bie¿nik butów 56 biwak 73, 88, 150, 165–166, 200, 277–278, 280–282, 284, 286, 290–296, 299, 300–302, 304, 309, 313, 322, 326, 329, 331

bluza 46, 51, 52, 67, 135 bransoletki 74 burza 65, 95, 123, 160–165, 249, 263–264, 275, 305 bus 124, 230, 299 buty 46–47, 55–63, 69, 94, 103, 109–110, 131, 136, 142, 164, 177–180, 186, 188, 220–222, 225, 234–235, 239, 243–244, 253, 290, 307, 316, 329 C carbo medicinalis 100, 296 cardiamid 100 „cebulka” 48 „chiñszczyzna” 36, 195, 210, 283 chleb 79, 114, 192–194, 202, 205, 298, 324 chusta 74, 142, 225, 316 chwyt 53–54, 73–74, 102, 140, 155, 157, 168, 245 chwytak do naczyñ 195, 199, 200, 221 cukier 86, 112, 114, 192, 209, 298 cukierki 142, 149 cytryny 86, 112, 199, 209, 210, 299

337


Indeks czapka 65, 67, 73, 80, 142, 225, 291, 316 czasy przejœcia 75 czekolada 101, 116 D demobil 43, 60–61, 71, 88, 102, 106, 201 depozyt 233 deseczka do krojenia 194, 252, 318 deszcz 45, 49, 52, 60, 64–66, 68–71, 76, 81, 95, 97, 101, 107, 123, 160, 162, 164, 169, 220, 223– 224, 230, 233–234, 242, 255, 278, 282, 284, 287, 292, 298, 302, 306, 309, 311–313, 322 dokumenty 79, 142, 158, 221, 226, 317 dy¿urka ratowników górskich 96, 166, 233 dziecko 167–171, 321–325 d¿em 208 d¿ins 49, 68 F filanc 27, 145–146, 151, 268 film 90–91, 93–94, 108, 142, 203, 226, 294, 318 folia NRC 69, 74, 102, 165 G g¹bka 189, 234, 317 getry 41, 45, 52, 68, 142, 187, 224, 243, 316

338

„glany” 60 „gleba” 187, 203, 210, 220–221, 234, 236 GPS 89 grzebieñ 190, 225, 317 guma do ¿ucia 116 gwizdek 101, 154, 165 H harcerskie bazy turystyczne 303 heksamina 101 herbata 85–87, 101, 112, 195, 199, 208–210, 222, 261, 298 I impregnat 60, 63, 65–66, 186, 225, 286, 291, 316, 326, 330 instrumenty muzyczne 295 J jaja 208 jaja w proszku 298 jeans ® d¿ins jeleñ 147 jesieñ w Tatrach 241 jodyna 100 K kalosze 322 kamera video 90, 142, 237, 313 kanapki 84, 101, 111–112, 114, 115, 116, 134, 149, 170, 191–193, 206 kaptur 64–67, 71, 73, 291


Indeks karimata 220, 234–235, 248, 251, 287–288, 297, 312, 318, 323 karty p³atnicze 79 kawa 12, 208 kieszeñ napoleoñska 51, 67 kijki 82–84, 88, 108, 137–142, 229, 243–244, 293, 326 klamry 157, 181 kocher 195, 196, 221, 263, 273, 315, 323, 329 kolory odzie¿y i sprzêtu 55, 70–72, 108 komin 73 kompas 88–89, 255, 273, 292, 301, 317 kondycja 47, 53, 63, 72, 102, 109, 128, 170, 238, 252 koniak 113 kontuzja 55, 58, 72, 75, 99–101, 136, 150, 152, 158, 163, 166, 197, 239, 280, 290 kosmetyczka 190 koszula 45, 49–51, 65, 135, 142, 159, 186, 224, 316 kozica 91, 93, 146 krem nawil¿aj¹cy 191, 225, 317 krem ochronny UV 97, 142, 190, 226, 296, 318 krople ¿o³¹dkowe 100 ksi¹¿ka wyjœæ 233 kubek 195, 200, 208, 226, 237, 252, 318, 329 kuchenka 111, 194, 208, 252, 279–280, 283, 296, 307, 309, 312, 318, 323, 329

kuchenka benzynowa 197–198, 283, 315, 329 kuchenka butanowa 196, 283, 329 kuchenka na kartusze 196–197, 329 kurtka 45–46, 49, 50–54, 64–67, 69–71, 73, 105–106, 119, 135, 142, 159, 165, 221–222, 225, 286, 291, 316, 324 kuszetki 229 L latarka 87–89, 119, 142, 150, 153–154, 165, 203, 220–223, 226, 235, 245, 294, 313, 318 leggins’y ® getry linka 185, 193, 225, 232, 237, 284, 291, 306, 309–311, 313, 318 lornetka 91–92, 146, 155, 237 lusterko 101, 155, 189–190, 225, 317 £ ³añcuchy 53, 73–76, 121, 157–158, 163–164, 245 ³y¿eczka 195, 226 M majtki 40, 224, 316 mapa 74, 75, 78–79, 89, 141, 162, 225, 255, 292, 301, 317 mapa czasowa 74–75, 162

339


Indeks materac 218, 263, 279, 287–288, 306, 312 membrana 45–46, 50–52, 57, 62, 66–70, 244, 327–328 mena¿ki 198, 199–200, 252, 283, 307, 318, 323, 329 meteo ® prognozy pogody miêso i wêdliny 206–207 mleko 207, 324 „mumia” 288 myd³o 187, 225, 317 N namiot 49, 93, 184, 196, 198–202, 214, 277–281, 284–290, 302–318, 322–323, 330, 331 napoje ch³odz¹ce 85, 208 napoje „energetyzuj¹ce” 113 napoje gazowane 85–86, 116 napoje izotoniczne 210 napoje „mocniejsze” 113–114, 303 naszyjniki 74 niedŸwiedŸ 148–150 nosi³ki dla dziecka 167–170 nosi³ki plecakowe 214 nó¿ 84, 193, 201, 226, 280, 293, 317, 318 nó¿ biwakowy 88, 280, 284 nóŸ zêbaty 226 O obr¹czki 74 ochraniacze 69–70, 142, 225, 243, 291, 316

340

odpadki 81–82, 105, 141, 149, 191, 299–300 odwrót 160–166 odzie¿ oddychaj¹ca 45–47, 51–52, 62, 66, 241, 327 odzie¿ wierzchnia 40, 48, 186, 327 ognisko 101–102, 152–154, 165, 201, 283–284, 287, 293–296, 299–300, 302–304, 308–309, 313 okulary 74, 158 okulary przeciws³oneczne 80–81, 84, 108, 142, 226, 317 orzechy 115 otwieracz do konserw 84, 141, 193, 226, 252, 318 owoce 115, 142, 149, 205, 208–210, 213, 299, 324 owoce suszone 115, 209 P pakiet ratunkowy 101–102, 141, 165, 204, 225, 296, 317 pakowanie 109, 221–223, 297 paliwo 195, 198, 283, 315–316, 318 panoramy 77 papier toaletowy 97, 141, 187, 210, 226, 302, 318 parasol 81 Park Narodowy 79–81, 96, 102, 145–152, 154, 163, 276, 278 pas biodrowy plecaka 52, 105, 108, 215, 229–230, 296, 325


Indeks pasta do butów 32, 59, 142, 186, 223, 225, 244, 316, 329 pasta do zêbów 188, 225, 317 pasy kompresyjne 212, 289 pasy noœne plecaka 42, 45, 108, 131, 215, 229 pieni¹dze 79, 142, 226, 317 pilniczek do paznokci 84, 141, 193, 226, 317 pi³ka tenisowa 53 piwo 114, 192, 202 „plaster miodu” 50 plaster z opatrunkiem 100 plecak 41–42, 45, 50, 67, 70–71, 83–110, 115, 131, 141–142, 158, 169–170, 185–218, 221–222, 225, 229–230, 233–238, 243, 248, 251, 279–280, 296–297, 307, 316, 324, 330 podpaski 141, 189, 225 pogryzka 115, 116, 142, 205, 209, 299 pojemnik na t³uszcz 194, 298 pojemnik na wodê 318 pokrowiec przeciwdeszczowy 105, 214, 229–230, 297, 330 pole biwakowe 278–279, 292, 301–302 polar 46, 52, 67, 327, 328 pomadka ochronna 98, 226, 296 potrzeby fizjologiczne 150–151, 281, 304

pranie 52, 185, 213, 225, 234, 237, 251, 278, 290, 302, 307, 317, 318, 326–328, 330 prognozy pogody 92–93, 121, 160, 254 prowiant 110–112, 122, 131, 169, 192, 202, 205–214, 221, 230, 238, 248–249, 252, 279, 280, 297–298, 308, 324 przewodnicy górscy 99, 127, 134, 160, 245, 277 przewodniki ksi¹¿kowe 76–78, 125, 225, 272, 292, 317 przybory do golenia 188, 225, 317 przybory do szycia 187, 224, 316 przyprawy 208, 298 „pumpki” 67–68, 243 R „raczki” 243, 244 radio 92–93, 237, 294, 318 rajd górski 246–256 rajstopy 44–45 rezerwacja noclegów 77, 124, 166, 187, 219–220, 229, 231, 243, 245 rêcznik 185, 188, 222, 225, 232, 286, 313, 317 rêkawiczki 53, 54, 73, 74, 97, 138, 142, 153, 225, 291 rivanol 101 ryby 207 ry¿ 324

341


Indeks S „samograj” 93, 295 schronisko 75, 85, 87, 110–112, 124, 148, 165, 166, 184–202, 219–220, 230–241 scyzoryk 84–85, 141, 193, 221, 226, 317 ser 207 siekiera 293 skarpety 43–44, 47, 57, 60, 62, 68, 141, 186, 224, 239, 316, 323 s³onecznik 115 soki owocowe 117, 208 sole mineralne 85 spodnie 41, 45, 51–52, 64, 67–71, 186–187, 224, 316 stanik 42, 52, 224316 „stosunkowo ³atwo” 77 strój nocny 187, 225, 317 stuptuty ® ochraniacze suszenie prania 237, 278, 286, 291, 328 sweter 49–50, 142, 159, 222–224, 316 sygna³ wzywania pomocy 154 szampon 188, 225, 317 sznurowad³a 58, 62–63, 142, 225, 316 sztuæce 201, 237, 318, 323, 329 Œ œci¹ga do pakowania 141, 224, 245, 316 œmieci ® odpadki

342

œniadanie 114, 131, 192–194, 207, 210, 235, 252, 324 œnieg 58, 64, 71, 123, 241–244, 249, 255 œpiwór 288–290, 318, 328 œwistak 94, 146 T T-shirt 42 talk 44, 98, 142, 189, 224, 316 taœmy trokowe 107, 297 telefon komórkowy 96, 99, 127, 130, 142, 154, 163, 165, 166, 203, 226, 235, 280, 295, 300, 318 tempo marszu 75, 99, 131–133, 135, 243 tenisówki 186, 225, 290, 316, 324 termos 85, 86, 87, 101, 111–113, 122, 142, 169, 192, 194–195, 208, 222, 226, 235, 293, 324 terpentyna 59, 290 t³uszcz 86, 114, 116, 194, 206, 298, 308 toalety 43, 75, 87, 150–151, 187, 203, 233, 235 U „u gaŸdziny” 119, 131, 219, 236 UV promienie 80–81, 90–91, 97 W walkma ® n„samograj” warzywa 209–210, 213, 324


Indeks warzywa suszone 210, 324 wêdliny suche 206 wino 114 witaminy 85, 204, 324 wk³adki do butów 57, 58, 63 woreczki foliowe 43, 76, 82, 105, 115, 190, 206, 226, 292, 298–299, 317 worek na odpadki 81, 141 worek prowiantowy 193, 210, 222, 225, 313 wypadek 166

Z za³amanie pogody 64, 69–70, 75, 122, 124, 152, 160, 165, 167–168, 309 zapalniczka 101–102, 296 zegarek 74, 78–79, 142, 154, 226, 235, 239, 313, 317 znicz 313–315, 318 zupki ® „chiñszczyzna” ¯ ¿ycie „na siekierze” 283



Spis treœci Podziêkowania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 Przedmowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9 Od Autora . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11 Od redakcji „Poznaj Œwiat” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13 Ten pierwszy raz (czêœæ pierwsza) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zamiast wstêpu – Samosierra pod Giewontem . . . . . . . . . . . . . . . . . Wycieczki jednodniowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Bielizna. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Majtki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Stanik . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . T-shirt . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Skarpety . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Bielizna i odzie¿ oddychaj¹ca . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kondycja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Odzie¿ wierzchnia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Koszula . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Sweter cienki. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Sweter grubszy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Spodnie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Dla posiadaczy wiêkszej kasy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kondycja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Chwytanie siê ska³ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Buty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wk³adki do butów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Przygotowanie butów do celów turystycznych . . . . . . . . . . . . . Kupowanie nowych butów górskich . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kondycja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kurtka i spodnie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kurtka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Górskie kurtki membranowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

15 17 40 40 40 42 42 43 45 47 48 49 49 50 51 51 53 54 55 57 59 61 63 64 65 66

345


Spodnie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Spodnie membranowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Ochraniacze na ³ydki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kolory odzie¿y. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kondycja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Dodatki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Czapka i rêkawice . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Chusta . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Mapa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kolory szlaków . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Panoramy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Przewodniki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zegarek . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Dokumenty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Pieni¹dze. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Okulary przeciws³oneczne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Parasol. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Worek na œmieci . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kijki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Drobiazgi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Nó¿ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Termos . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Latarka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kompas . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . GPS . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Aparat fotograficzny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kamera video. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Lornetka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Radio . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Walkmen i inne samograje. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Telefon komórkowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Papier toaletowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . D³ugopis . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Krem ochronny UV. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Pomadka ochronna do warg . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Talk do stóp. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Apteczka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

346

67 69 69 70 72 73 73 74 74 76 77 77 78 79 79 80 81 81 82 84 84 85 87 88 89 89 90 91 92 93 96 97 97 97 98 98 98


Pakiet ratunkowy. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kondycja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Plecak . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kolorystyka plecaka. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kondycja

101 102 103 108 109

Prowiant. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 110 Planowanie pierwszych wycieczek górskich . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 118 Prognozy pogody . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 121 Kondycja 128

Realizacja pierwszych wycieczek górskich . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 129 Techniki chodzenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 134 Jak schodziæ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 135 Techniki pos³ugiwania siê kijkami . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 137 SprawdŸ, czy wszystko zabra³eœ ( œci¹ga) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 141 Na szlaku. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 145 Przepisy lokalne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 145 Spotkane zwierzêta . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 146 Za³atwianie potrzeb fizjologicznych. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 150 Warunki rozpalenia ogniska w Parku Narodowym . . . . . . . . . . . . . 152 Kanony zachowania na szlaku turystycznym . . . . . . . . . . . . . . . . . 152 Sygna³y wzywania pomocy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 154 Na skalnych œcie¿kach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 155 Spadaj¹ce kamienie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 156 £añcuchy i klamry . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 157 Na szczycie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 158 Zmiana bielizny w t³umie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 159 Za³amanie pogody . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 160 Wypadek w górach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 166 Z ma³ym dzieckiem. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 167 Kondycja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 170

347


Kiedy jeden dzieñ, to za ma³o! (czêœæ druga) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .173 Zamiast wstêpu – Teraz tylko Alpy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 175 Kilka dni w górach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 184 Bielizna. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 185 Odzie¿ wierzchnia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 186 Buty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 186 Kurtka i spodnie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 187 Przybory do szycia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 187 Strój nocny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 187 Higiena osobista. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 187 Myd³o . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 187 Szczotka do r¹k . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 188 Rêcznik . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 188 Szampon . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 188 Szczoteczka i pasta do zêbów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 188 Przybory do golenia. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 188 G¹bka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 189 Talk do stóp. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 189 Kobieca higiena . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 189 Grzebieñ i lusterko . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 189 Kosmetyczka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 190 Kosmetyki upiêkszaj¹ce . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 190 Dodatki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 191 Nó¿ schroniskowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 191 Sposoby od¿ywiania siê w schronisku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 192 Scyzoryk . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 193 Nó¿ zêbaty. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 193 Bawe³niany woreczek na chleb . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 193 Deska do krojenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 194 Pojemnik na t³uszcz. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 194 Drugi termos . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 194 Kubek . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 195 £y¿eczka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 195 Kocher . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 195 Kuchenka butanowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 196 Kuchenka na kartusze . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 196 Kuchenki benzynowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 197

348


Mena¿ki. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Sztuæce . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Latarka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Aparat fotograficzny. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Telefon komórkowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Apteczka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Pakiet ratunkowy. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Prowiant kilkudniowy do schroniska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Chleb . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . T³uszcze . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Miêso i wêdliny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wêdliny suche . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Ryby. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Sery . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Mleko i jogurty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Soki owocowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jaja œwie¿e . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . D¿emy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kawa, herbata . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Sól, przyprawy. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Cukier . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Œmietanka do kawy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Warzywa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Owoce . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zupki „chiñskie” itp. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Napoje izotoniczne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Worek prowiantowy. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Plecak na kilka dni w górach. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Plecak transportowy. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Planowanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Pakowanie plecaka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

198 201 203 203 203 204 204 205 205 206 206 206 207 207 207 208 208 208 208 208 209 209 209 209 210 210 210 212 213 219 221

Œci¹ga do pakowania sprzêtu na kilka dni w górach: . . . . . . . . . . . . .224 Przejazd poci¹giem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Podró¿ autobusem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Bus . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Droga transportowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . W schronisku górskim . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

229 230 230 230 231

349


Pobyt w kilku kolejnych schroniskach. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 236 Kondycja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 238 Piêkna Polska Z³ota Jesieñ w Tatrach oraz zdradliwe uroki pierwszych kroków na œniegu. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 241 Œci¹ga do pakowania na jesieñ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 245 Górskie rajdy turystyczne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 246 Organizowanie grupy rajdowej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 247 Zebranie informacji podstawowych. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 247 Wybór trasy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 248 Zg³oszenie uczestnictwa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 250 Wyposa¿enie indywidualne uczestnika rajdu . . . . . . . . . . . . . . 251 Potrzeby sprzêtowe grupy rajdowej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 252 Kondycja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 252 Tu¿ przed wyjazdem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 254 Na rajdzie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 254 Kiedy bez gór ¿yæ siê nie da (czêœæ trzecia) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .259 Zamiast wstêpu – Sobie wêdrowanie takie... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 261 W góry z namiotem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 277 Planowanie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 279 Sprzêt. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 283 Namiot . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 284 Materac . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 287 Œpiwór . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 288 Œpiwory z wype³nieniem sztucznym puchem . . . . . . . . . . . . . . 288 Kurtka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 291 Mapy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 292 Kompas . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 292 Przewodniki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 291 Kijki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 293 Nó¿ biwakowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 293 Termos . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 293 Latarka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 294 Aparat fotograficzny. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 294 Lornetka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 294 Radio . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 294 Samograje . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 295 Gitara itp. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 295

350


Telefon komórkowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 295 Krem ochronny i pomadka UV . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 296 Apteczka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 296 Pakiet ratunkowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 296 Plecak . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 297 Prowiant. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 297 Podró¿ w góry . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 299 Na szlaku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 300 Pole biwakowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 301 Samodzielny biwak. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 304 Ognisko . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 308 Za³amanie pogody . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 309 Œci¹ga do pakowania plecaka na wêdrówkê z namiotem . . . . . . . . . .316 Dziecko na górskiej wêdrówce . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 321 Planowanie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 321 Odzie¿ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 322 Namiot . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 323 Kuchenka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 323 Prowiant. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 324 Plecak dla dziecka. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 324 Konserwacja odzie¿y i sprzêtu turystycznego . . . . . . . . . . . . . . . . . . 326 Pranie odzie¿y . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 326 Konserwacja butów górskich . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 329 Sprzêt kuchenny po sezonie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 329 Plecak . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 330 Namiot . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 330 Pos³owie, czyli – po co to wszystko? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 333 Indeks . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 337 Spis treœci. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 345

351


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.