Szok wiszenia - suspension trauma Niniejszy artykuł przedstawia problem związany z wiszeniem w uprzęży przez dłuższy czas. Dr David Merchant odnosi się głównie do osób pracujących na wysokości jednakże zważając na specyfikę naszej działalności dotyczy on również nas. Myślę że nie ma co bagatelizować problemu i należy dosyć mocno go przeanalizować. dr David Merchant Szok związany z wiszeniem to powszechnie stosowane wyrażenie opisujące to, co dzieje się z ciałem człowieka zawieszonego na linie przez dłuższy czas. Mówiąc precyzyjnie, nie jest to pojęcie właściwe, ponieważ żaden szok to nie występuje, jednak sam proces niejednokrotnie okazywał się śmiertelny. Tak naprawdę to jedna reakcja fizyczna – omdlenie – w pewnych konkretnych warunkach okazuje się mieć katastrofalne skutki. Już od kilku lat publikacje na temat pojawiały się w specjalistycznej prasie i na Internecie, jednak dopiero zainteresowanie tym zagadnieniem ze strony rządów UE spowodowało, że pełniej uświadomiono sobie wagę problemu. Problem ten, w przypadku szoku związanego z wiszeniem, polega na tym, że jego skutki są szybkie, nieprzewidywalne i nie do zatrzymania. Szok może przytrafić się każdemu bez względu na wiek, kondycję, stan zdrowia czy płeć. To, co mówię, z pewnością dla niewielu stanowi zaskakująca nowość. Moje zadanie polega na tym, żeby obalić narosłe wokół szoku związanego z zawieszeniem mity i uświadomić czytelnikowi powagę zagadnienia. Postawa pionowa Ciało ludzkie w toku ewolucji przyjęło wyprostowaną postawę pionową, jednak układ krążenia nie do końca za tym nadąża: serce potrafi wpompować krew w tętnice, ale nie umie odpompować jej z żył. Problem, jaki pojawia się podczas stania, polega na tym, że grawitacja ściąga krew do nóg, natomiast serce w żaden sposób nie jest w stanie temu zapobiec. Natura przygotowała wyjście z tej sytuacji prowadząc naczynia krwionośne w nogach przez mięśnie szkieletowe. A zatem pracując mięśniami możemy odpompować krew z powrotem do górnej części ciała: to tzw. efekt pompy żylnej, który jednak zależy całkowicie od poruszania nogami. W przypadku, gdy nogi pozostają nieruchome, grawitacja może ściągnąć duże ilości krwi, a zatem w obiegu pozostanie jej niewiele, a co za tym idzie, największy konsument tlenu w naszym ciele – mózg – dostanie go za mało. Droga do nikąd Dla naszego systemu krążenia nie ma różnicy między utratą krwi a zebraniem się jej w jednym miejscu. Wraz ze spadkiem ciśnienia krwi w mózgu wzrasta tętno i częstotliwość oddechu, co ma na celu uzupełnienie niedoboru tlenu w mózgu. Efekt jednak jest odwrotny do zmierzonego, ponieważ również do nóg dociera więcej krwi. W końcu ciśnienie krwi w mózgu spada poniżej krytycznego poziomu i pojawia się stare dobre omdlenie. Plan polega na tym, żeby wraz z upadkiem pokonać grawitację. Jednak w przypadku, gdy ciało jest zawieszone na uprzęży, sytuacja zdecydowanie się komplikuje. Mamy teraz bardzo wolne tempo pracy serca, potwornie niewydajny system natleniania i krew – która przecież ten tlen transportuje – zatrzymaną bezczynnie w nogach. Mózg, pozbawiony tlenu, niedługo obumrze. Cały ten proces, od pełnej przytomności do całkowitej nieświadomości, może trwać jedyne 20 minut. Wystarczy, że nogi zwisają i nie są używane. Biegu wypadków nie można zatrzymać, jeśli nie uniesie się nóg lub nie zaktywizuje mięśni nóg.
Szok związany z wiszeniem może być śmiertelny. Nie jest to jednak najpoważniejszy problem związany z używaniem uprzęży na całe ciało, ponieważ może ona doprowadzić do śmierci z powodu zablokowania dróg oddechowych. Sami niewiele możemy na to poradzić, ponieważ pierwsze symptomy są prawie niezauważalne: przyspieszone tętno i częstotliwość oddechu, pocenie się, zawroty głowy, niepokój – zwyczajne odczucia w takiej sytuacji. Utrata przytomności jest nagła i nieprzewidywalna. JAK długo? Badania pokazują, że objawy trwają średnio 5 – 10 minut, a utrata przytomności 8 – 20 minut. Średni czas od utraty przytomności do śmierci to 5 – 20 minut. Według UE, nasz całkowity czas to od 6 do 20 minut. Ustalenie indywidualnego czasu dla każdego z nas jest praktycznie niemożliwe, choć czynniki takie jak palenie, picie czy nadwaga mogą zwiększać ryzyko. Cały problem polega na tym, że średni czas pojawienia się objawów jest o wiele krótszy niż średni czas na ratunek. Do końca Ratownicy z łatwością mogą zabić ofiarę szoku związanego z wiszeniem i niejednokrotnie to zrobili. Krew zebrana w nogach staje się stopniowo toksyczna i niewystarczająco natleniona. Jej gwałtowny powrót do górnej części ciała (w przypadku ściągnięcia takiej osoby na ziemię) spowodowałby zaburzenia pracy nerek i zatrzymanie akcji serca. Nawet jeśli osoba taka przez dłuższy czas pozostaje nieprzytomna, istniej spore ryzyko śmierci po uratowaniu lub w ciągu kilku następnych dni. Ofiarę szoku należy przywracać do pozycji poziomej stopniowo tak, żeby ich całkowite położenie zajęło co najmniej 30 minut. Stoi to w sprzeczności z normalnym traktowaniem omdleń, istnieje zatem ryzyko, że osoba udzielająca pomocy poszkodowanemu nie będzie umiała przeprowadzić należytego postępowania bez wcześniejszej informacji o jego stanie. Warunkiem powodzenia akcji ratunkowej jest właściwe rozpoznanie. Przesiedzieć to Szok związany z wiszeniem nie dotyczy osób siedzących, ponieważ uda są poziomo i działanie grawitacji jest ograniczone – a zatem osoby pracujące w dostępie linowym na sztywnych siedzeniach są bezpieczne. Opierając się na tym fakcie firma TAG stworzyła the Buddy (Kumpla) – wyściełaną pętlę o regulowanym obwodzie, którą nakłada się pod kolanami i przyczepia do lonży przy uprzęży. Pozwala to na uniesienie kolan do pozycji siedzącej i znaczne opóźnienie pojawienia się objawów szoku. Badania pokazują, że czas może wydłużyć się z 15 nawet do 50 minut. Problem polega na tym, że takie „siadanie” jest możliwe jedynie w uprzęży podczepianej z przodu. Osoba pracująca w uprzęży podczepianej z tyłu często ma trudności z dosięgnięciem lonży, żeby podczepić pętlę pod kolana i takie odchylenie do przodu stwarza ogromne zagrożenie dla jej dróg oddechowych w przypadku omdlenia. Powszechne stosowanie tego drugiego typu uprzęży sprawiło, że trwają prace nad linką bezpieczeństwa skonstruowaną w ten sposób, że jest ona wpinana do tylnego punktu, ale tez połączona z przednim punktem (FLEX) i która po upadku odrywa się od tylnego punktu i poszkodowany wisi na przednim punkcie podpięcia. Jeśli ofierze wypadku nie można natychmiast udzielić pomocy, postępowanie jest proste: • Należy unieść kolana w ciągu pierwszych 5 minut, używając do tego celu specjalnego lub zaimprowizowanego sprzętu. • W przypadku utraty przytomności należy chronić drogi oddechowe. • Należy podjąć wszelkie wysiłki w celu sprowadzenia ofiary na ziemię tak szybko, jak to możliwe. • Pod żadnym pozorem ofiara nie może leżeć podczas udzielania pomocy. • Należy utrzymywać ofiarę w pozycji siedzącej i zapewnić maksymalny dopływ tlenu.
Poszkodowanego nie należy nawadniać, jeśli nie doszło do znaczącej utraty płynów. Osoby zawieszone dłużej niż 10 minut powinny zostać przetransportowane do szpitala, pozostałe osoby powinny być utrzymywane w pozycji siedzącej przez 30 minut i obserwowane. W sferze prawa Obowiązujące w UK prawo stanowi, że osoby pracujące w zawieszeniu w uprzęży są bezpośrednio narażone na utratę życia i należy zapewnić im środki natychmiastowego ratunku. Prawo to wymaga również fachowego udzielania pierwszej pomocy i opieki poszkodowanemu. Problem pojawia się wraz z wyrażeniem „natychmiastowa pomoc”, ponieważ jej udzielenie może zająć nawet 30 minut lub więcej. Uratowanie ofiary w przeciągu 5 – 10 minut to ciągle mało realna wizja, stąd też trwające prace nad sprzętem, który ma to umożliwić i przepisami, które uregulują kwestie prawne. Szok związany z zawieszeniem: 5 powszechnych mitów 1. Powodują go ciasne pętle na nogi. NIEPRAWDA: Liczne badania pokazują, że ucisk nóg może ale nie musi przyczyniać się do omdleń. 2. Mogę mu zapobiec utrzymując formę i poruszając nogami. NIEPRAWDA: Kondycja nie ma znaczenia, a solidne poruszanie nogami dłużej niż 5 minut jest niemożliwe dla większości ludzi. 3. UE nie zezwala na używanie przedniego zaczepienia. NIEPRAWDA: EN361 4.2 mówi, że zaczepienie musi być powyżej środka ciężkości, z przodu lub z tyłu. Międzynarodowe normy ISO również dopuszczają oba typy uprzęży. 4. Zaczepienie tylne jest bezpieczniejsze. NIEPRAWDA: Prawdą jest, że ryzyko wystąpienia urazu kręgosłupa jest mniejsze. Obecnie wiadomo jednak, że zaczepienie przednie znacznie ułatwia samodzielny ratunek i przyjęcie pozycji zapobiegającej szokowi. 5. To mnie nie dotyczy. NIEPRAWDA: Jako ratownicy musimy wiedzieć, jak radzić sobie z cudzymi przypadkami. Jako pracownicy, nadzorcy/brygadziści czy instruktorzy musimy wziąć pod uwagę zmianę w przepisach podczas szkoleń, oceny ryzyka i postępowania w pracy.
Źródło: http://skyworkers.info