magazyn o urodzie dla kobiet wymagających
nr 4 jesień-zima 2007/2008 cena 9,20 zł w tym 7% Vat
Francuska dieta FIT Szaleństwo w stylu HOT
Matrykiny czterowymiarowa rekonstrukcja skóry 50+
O tajemnicach i swoich pamiętnikach krystyna kofta
jesień-zima 2007/2008
01reklama.indd 1
1
19-11-2007 09:59:46
4
40 Krople zapachu
62 Męska gwardia
6Krystyna Kofta Własny pokój
42 Druga młodość
64 Rewitalizujący dotyk
12 Z gestem
46 Smak egzotyki
66 malowane emocjami
16 Młodsza od zaraz
48 Jadaj jak francuzki
68 Odnowa u księcia Maurice’a
20 Blasku czar
52 Chcę być znowu młoda
24 Światło młodości
55 Bunt kobiet w pewnym wieku
26 27 Szaleństwo w stylu hot
56 Odmłodzona, atrakcyjna, szczęśliwa
LISTY OD CZYTELNICZEK
ŚWIAT PERFUM
MĘSKIE SPRAWY
JEJ PORTRET
WIECZNIE MŁODA
ŚWIĄTECZNE PREZENTY
ZDROWA KUCHNIA
NOWE TECHNOLOGIE
ZDROWA KUCHNIA
W 4 ODSŁONACH
DLA PRZYJEMNOŚCI
MEDYCYNA ESTETYCZNA
DEBIUTY KOSMETYCZNE
FELIETON KRYSTYNA KOFTA
MASAŻ NA ZAMÓWIENIE
SZTUKA MODNA
RAJSKIE PODRÓŻE
72 76 Gabinety
KRONIKA WYDARZEŃ
DOBRE ADRESY
ZABIEGI DERMIKI
FRYZJERSKI HOT-KOD
30 pokolenia kruków
58 59 Pochylenie Marii
34 zadaj szyku
60 Facelift na miarę XXI wieku
PYTANIA DO LEKARZA
W DOBRYM STYLU
FELIETON JACEK CYGAN
BEZ SKALPELA
fot. Paul Mitchell; okładka: Marco Craig/Rizzoli/BE&W
FIRMY LEGENDY
„Woman” – Magazyn o urodzie dla kobiet wymagających; Nakład: 5 600; Właściciel: Dermika Sp. z o.o., ul. Spisaka 2, 02-495 Warszawa, tel.: (0-22) 723 95 10; Wydawca: Concept Publishing Polska Sp. z o.o., ul. Czapli 27, 02-781 Warszawa tel.: (0-22) 848 60 40, faks: (0-22) 848 61 12, Zarząd: Rafał Plewiński, Łukasz Skalski; Dyrektor Wydawnicza: Anna Kajda, a.kajda@cppolska.com.pl; Sekretarz Redakcji: Joanna Jasikowska; DTP: Piotr Żak; Fotoedycja: Urszula Trzaskowska Zespół redakcyjny: Jacek Cygan, Krystyna Kofta, Lena Kohl, Olga Kamińska, Lidia Maciejowska, Maja Polańska, Dorota Relidzyńska, Kama Zboralska; Produkcja: Magdalena Wodzyńska; Druk: Paper & Tinta Account Executive: Agnieszka Bielecka; Specjalista ds. reklamy: Eliza Żyromska, e.zyromska@cppolska.com.pl REDAKCJA NIE ZWRACA MATERIAŁÓW NIEZAMÓWIONYCH. ZA TREŚĆ REKLAM I OGŁOSZEŃ REDAKCJA NIE ODPOWIADA.
02-03 spis tresci wstepniak.indd 2
21-11-2007 12:08:29
& Wspomnienia
na początek
Radość B
iżuteria jest dla mnie jak dziennik pełen wspomnień, który przypomina ważne chwile. Korale od rodziców kojarzą mi się z zakończeniem studiów, bransoletka z bursztynem z wczasami w Jastarni, a pierścionek zaręczynowy od męża z cudownym weekendem w Rzymie. Ale w mojej szkatułce są też rodowe pamiątki po bliskich mi osobach i talizmany, które mają mnie chronić. Bo dla mnie właśnie ta biżuteria jest najcenniejsza. Najpewniej twierdził tak też Leon Skrzetuski, jeden z bohaterów naszego artykułu „Pokolenia Kruków” (str. 30). W 1840 roku założył swój pierwszy zakład jubilerski i sprzedawał w nim ręcznie robione dzieła złotniczej manufaktury. Z czasem jego sklepy zaczęły odwiedzać tłumy. Najczęściej kupowano drobiazgi, które miały sprawiać radość innym. Ale radość to również gesty i słowa. Zapachy i kolory. Smaki i aromaty. To wszystko znajdziesz, czytając jesienno-zimowy numer „Woman”. Prawdziwe gesty i słowa są w wyjątkowym i pełnym ciepła portrecie. To właśnie w nim pisarka Krystyna Kofta w rozmowie z Lidią Maciejowską opowiada o małżeńskiej wadze praw i obowiązków, wsparciu rodzinnym i… geście Kozakiewicza. Zapachy i kolory goszczą na stronach z urodą i modą, którą specjalnie na Waszą prośbę od tego numeru wprowadziliśmy. Strony o urodzie są ważne, bo dzięki nim wiesz, na jaki zabieg upiększający ciało się wybrać (my proponujemy np. „Eliksir życia” w Instytucie Dermiki), jakich kosmetyków potrzebuje skóra dojrzała oraz który zapach i makijaż będzie odpowiedni dla Ciebie. A co ze smakami i aromatami? Bez obaw, o te zatroszczył się nasz „nadworny kucharz” Robert Sowa. Tym razem poleca orientalne potrawy – pyszne i niezbyt kaloryczne. Jeśli nawet jest w nich kilka kalorii, to i na to mamy sposób – o nic się nie martw i jadaj jak Francuzki (str. 48), a potem wybierz się do SPA. W Polsce polecamy pełny technologicznych odkryć Instytut Dermika Spa&Salon. Jeśli jednak chcesz mieć lato w środku zimy, to tylko w SPA na Mauritiusie – prawdziwej wyspie cudów (str. 68). Ale tak naprawdę to nieważne, w którym miejscu świata będziesz, jaką biżuterię będziesz nosić i kto kupi Ci najładniejszy świąteczny prezent. Bo najważniejsza jest dobra aura, cudowni ludzie i niezapomniane wspomnienia. Czego z okazji świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim Czytelniczkom magazynu „Woman”.
Jolanta Zwolińska
02-03 spis tresci wstepniak.indd 3
19-11-2007 13:48:10
listy od czytelniczek
Witam redakcję magazynu „Woman”! Nazywam się Magda i chciałabym podzielić się z Państwem moim zdaniem na temat artykułu „Mężczyzna XXI wieku”. Wydaje mi się, że mój chłopak nazwałby takiego idealnego faceta playboyem. Ja osobiście nigdy nie spotkałam takiego mężczyzny, który stosuje diety, chodzi do kosmetyczki, dba o każdy element swojego ciała, jest bojownikiem, a zarazem romantycznym kochankiem. Patrząc oczami kosmetyczki, raczej nie chciałabym, aby mój mężczyzna tak o siebie dbał. Później mogłoby się okazać, że to on najwięcej czasu spędza na zakupach i w salonie urody. Trudno odnaleźć takiego mężczyznę. Dla mnie ideał nie istnieje! Mój mężczyzna nie musi być ładny, na pewno musi dbać o siebie (krem, perfumy). Mieć to coś w sobie. Musi mnie pociągać oraz być moim życiowym partnerem, na którym zawsze mogę polegać. Pozdrowienia dla redakcji „Woman”
Szanowna Pani Prezes! Mimo że Wasz list jest adresowany do ogromnej liczby bezimiennych klientek, to jednak miło było go znaleźć w kartonikach z Państwa kosmetykami. Szukałam wielu sposobów, aby powstrzymać upływający czas. Zdaję sobie sprawę, że jest on nieubłagany, jednak mimo to robię, co tylko w mojej mocy, by mu się przeciwstawić. Jednym z tych sposobów jest testowanie różnych kosmetyków. Ostatnio wypróbowałam (na mojej starzejącej się skórze, ni to tłustej ni suchej, po prostu mieszanej
4 04-05 listy.indd 4
i zmęczonej) krem dynamiczny 35+ na dzień i 35+ na noc oraz krem mikrokompres 35+ pod oczy i na powieki. Stosuję je od około miesiąca. Nie mogę powiedzieć, że nagle odmłodniałam o 10 lat, bo to marzenie! Jednak poprzednio stosowałam też nie najgorsze kosmetyki, a efekt był mizerny. Teraz coraz częściej słyszę, że wyładniałam albo że jestem bardziej wypoczęta. Ja sama zauważam poprawę kondycji skóry wokół oczu, bo to moje najwrażliwsze miejsce. Tak jak twarz ogólnie nie jest bardzo zniszczona, tak wokół oczu moja skóra jest miękka, wiotczejąca. Problemem była też opadająca skóra powiek, ale od czasu, kiedy stosuję Wasze kremy, szczególnie wokół oczu, zauważyłam poprawę: skóra jest bardziej elastyczna i choć jeszcze nadal są na niej zmarszczki, stała się jędrniejsza. I za to bardzo Pani dziękuję. Z wyrazami uznania, Marzena ze Świdnicy
Dzień dobry, właśnie kupiłam Państwa krem i zachęcona ulotką do wyrażenia swojej opinii niniejszym to czynię. Mam 35 lat, skórę wrażliwą, trochę mieszaną, z tendencją do przesuszania w okolicach oczu i policzków. Ponieważ dzień zaczynam bardzo wcześnie, pracuję 10 godzin dziennie w klimatyzowanym pomieszczeniu, dlatego też oczekuję od kremu, żeby zapewnił mojej skórze komfort przez cały dzień. Pracuję wyłącznie przy komputerze, czasami w soczewkach kontaktowych, stąd mam szczególne wymagania wobec kremu pod oczy. Taki krem musi być bogaty w składniki aktywne i natłuszczający (lubię czuć jego działanie przez cały dzień), ale
też nie podrażniać oczu. Z marką Dermika jestem związana prawie od 10 lat. Kremy poleciła mi kosmetyczka, bo moja skóra wymagała dobrej kuracji oczyszczającej. Byłam zaskoczona skutecznością Państwa kosmetyków, gdyż wtedy uznaniem cieszyły się tylko te drogie i zagraniczne. Efekt był doskonały: oczyszczona i nawilżona skóra. Muszę też przyznać, że raz na kilka miesięcy, z czystej ciekawości, robię sobie małe przerwy i testuję kosmetyki innych firm, ale zawsze wracam do Dermiki. Jestem pewna jakości i świeżości. Obecnie używam serii Extremale Express, w skład której wchodzą dynamiczny krem na dzień i na noc, krem mikrokompres pod oczy oraz Extremale superaktywny krem pod oczy. Regularnie używam toniku i mleczka do demakijażu. A na koniec jeszcze jeden plus. Tym razem za to, że kremem do twarzy mogę posmarować całą twarz, łącznie z oczami (oczy nie pieką!). Co prawda staram się każdą partię twarzy pielęgnować innym przeznaczonym do tego preparatem, ale cieszę się, że gdy nie mam na to czasu (rano) albo siły (wieczór) mogę użyć jednego kremu, bez obaw przed podrażnieniem. Łączę pozdowienia, Katarzyna z Lublina
Macie wątpliwości? Pytania? Piszcie na adres: Concept Publishing Polska Sp. z o.o., ul. Czapli 27, 02-781 Warszawa, z dopiskiem „Magazyn Woman”. Wszystkie opublikowane listy zostaną nagrodzone Esencją de Luxe Individuelle z molekułami młodości. Fundatorem nagród jest firma Dermika.
jesień-zima 2007/2008
21-11-2007 12:15:12
jesień-zima 2007/2008
04-05 listy.indd 5
5
19-11-2007 10:02:28
jej portret
Własny pokój
O przestrzeni potrzebnej kobiecie do rozwoju, prawdzie zawartej w pamiętnikach, a także o tym, dlaczego każdej z nas potrzebne są własne tajemnice, rozmawiamy z Krystyną Koftą. Rozmawia: Lidia Maciejowska
Jestem świeżo po lekturze najnowszej książki Dawida Bieńkowskiego. Wynika z niej, że polskie kobiety zdołały się już wyemancypować na wzór kobiet zachodnich, ale ich mężowie wciąż trwają w patriarchalnych, sarmackich realiach. Nie mogą zrozumieć, że ich niewiasty nie czekają już na nich z obiadem, tylko same się realizują. To trafna diagnoza?
Krystyna Kofta: Jest w tym coś sensownego. Kobiety łatwiej się w społeczeństwie zakotwiczają, są bardziej otwarte na świat, potrafią lepiej rozmawiać i są bardziej społeczne. Niestety, to mężczyźni rządzą, a jak to robią, każdy widzi! Dzieje się tak, chociaż my kobiety jesteśmy lepiej przygotowane do przejęcia sterów.
6
W: Ale mówi się, że mężczyzna jest głową, a kobieta szyją. KK: Gdy mówi się, że kobieta jest szyją, to znaczy, że ona manipuluje facetem. Potrafi przez wiele tygodni zabiegać, żeby on w końcu zrobił to, co do niego należy. Ja kobiety buntuję przeciwko temu. Bo jeśli całą swoją energię, inteligencję i uczucia wkładają w faceta, to nie mają czasu na własny rozwój. Oczywiście, że są lepiej przygotowane do nowego życia, gdy małżeństwo się rozpadnie. Wówczas kobieta, która manipulowała i lawirowała, umie postępować z ludźmi. Zakłada własną firmę i sobie świetnie radzi. Ale gdyby wcześniej zażądała należnych jej praw i zajęła się sobą, byłoby lepiej. Ukończyłaby studia i pracowała w swoim zawodzie. A i dzieci
fot. Forum
Woman:
jesień-zima 2007/2008
06-11 portret.indd_po red.indd 6
19-11-2007 10:11:32
też by wychowała, razem z mężem. Nie byłoby, tak jak u mnie, że siedziałam cztery lata z dzieckiem, a mąż robił karierę naukową. Takie były wtedy czasy. Tyle że ja, na szczęście, wynalazłam sobie niszę, mogłam być w domu, zająć się dzieckiem, pisać, rysować i rozwijać twórczo i artystycznie.
W: Często Pani mówi, że „nie bluszczy się wokół męża”... KK: Ten zwrot doskonale oddaje uzależnienie kobiet od mężczyzny. To, że ona się wokół niego owija, a on ma tego dość. Mówię kobietom, że w tym czasie, w którym one się wokół niego owijają, on tak naprawdę w ogóle o nich nie myśli. Bo on jest wtedy skupiony na pracy. Widzę to po moim mężu, który jak coś robi,
to powtarza: „Proszę mi teraz nie przerywać, bo kończę zdanie”. A przecież to ja jestem pisarką, to ja piszę powieści! A nigdy nie mówię, że kończę zdanie. To jest błąd! W pewnym momencie zauważyłam tę asymetrię. Na małżeńskiej wadze praw i obowiązków musi panować równowaga. U nas jest taki podział, że mąż zmywa naczynia, bo lubi. A ja nie lubię myć naczyń. Lubię prać.
W: Kto nie lubi? Wrzuca się do pralki i samo się pierze. KK: Tak, ale niektóre rzeczy do dziś piorę ręcznie. Kiedyś prałam wszystko, bo byliśmy tak biedni, że nie stać nas było nawet na pralkę. Ludzie nie mają pojęcia, jak było ciężko. Dostałam od życia w kość. Dlatego
jesień-zima 2007/2008
06-11 portret.indd_po red.indd 7
7
19-11-2007 10:11:45
jej portret
uważam, że kobiety powinny walczyć. Ja walczyłam o swój pokój. Gdy przeprowadziliśmy się z szesnastometrowego pokoiku, w którym mieszkaliśmy we trójkę z dzieckiem, do domku, ze szczęścia nie wiedzieliśmy co robić. Nagle się okazało, że mamy pokój dla dziecka, sypialnię, mąż ma gabinet i jest wspólny salon. A dla mnie nic. Dlatego wpadłam na szalony pomysł, żeby łóżko przestawić do salonu. Całe lata o to walczyłam. Gdy teraz przeglądam dzienniki z tego czasu, od razu przychodzi mi na myśl Virginia Woolf i jej książka „Własny pokój”. Oczywiście u Virginii Woolf to się działo o wiele wcześniej, ale myślę, że do dziś niektóre kobiety same się upośledzają, bo nie walczą o swoje. Ja walczyłam, bo nikt nie pomyślał, że jestem pisarką i że potrzebuję spokoju do pisania. Oczywiście można tak pracować, gdy wszyscy w domu mają ciężkie warunki, inaczej to niesprawiedliwe.
W: Mam poczucie, że dla wielu kobiet taką przestrzenią do życia jest nie tylko własny pokój, ale też pisanie dziennika. Sylvia Plath pisała nawet, że „nie sposób uzyskać prawdy o życiu, jeżeli się nie prowadzi notatek”.
W: Co Pani daje to pisanie dzienników? KK: Uważam, że kobieta, która prowadzi dziennik wie o sobie więcej, jest głębsza. Może lepiej zdefiniować swoje stosunki z bliskimi. W dzienniku można napisać: „dziś jestem bardzo szczęśliwa, wszystko mi się udaje”, ale najczęściej on służy do tego, by napisać to, czego nie chce się mówić innym. I to jest dobre. Bo wtedy widzimy, ile w nas jest nierozsupłanych węzłów i że trzeba coś z tym zrobić, inaczej małżeństwo po prostu nam się posypie. Kiedy publikowałam swoje dzienniki, moja wydawczyni zasugerowała, żeby ominąć trochę awantur z mężem. Bo one się powtarzają dosyć często i chodzi mniej więcej o to samo. Pomyślała, że można odnieść mylne wrażenie, że moje życie to było pasmo nieszczęść, co nie jest prawdą. Ona nas zna od dawna, więc mówiła: „Przecież twój mąż jest świetny, trzeba go trochę oszczędzić!”.
8
W: Miała rację? KK: Tak, bo potem były takie notatki, w których pisałam, że minęły całe tygodnie w harmonii i porozumieniu. Mamy z mężem tak głębokie porozumienie, że nawet, jak dochodzi do kłótni, to oboje wiemy, że trzeba ten kryzys przeczekać, bo warto. Bo jest w imię czego. Gdyby nie było miłości, szybko bym się rozstała.
W: Zawsze była Pani zaradna? KK: Tak, zawsze potrafiłam zarabiać na siebie. Pierwsze moje zarobki były płacone „w naturze” – douczałam słabych uczniów w klasie i oni coś mi za to dawali: porcelanową figurkę kotka, kredki, farby. Potem rodzice posłali mnie do żeńskiego liceum, ale nie mogłam tam wytrzymać z powodu nauczycielek. Przeniosłam się więc bez zgody i wiedzy rodziców do liceum plastycznego. Kłamałam rodzicom, że nie ma wywiadówki, bo w szkole jest remont.
W:
Sprzedawała Pani jakieś obrazki, które namalowała w tej szkole?
KK: Jasne, ponieważ w PRL-u wszystkiego brakowało, to myśmy robili różne rzeczy, które miały szalone wzięcie. Na przykład musztardówki malowane olejną farbą w łowickie pasy i sprzedawane jako wazoniki.
fot. Foto Wrońscy
KK: Sylvia jest mi bardzo bliska. Miała głęboką słuszność. Zachęcam kobiety do tego, żeby pisały dzienniki. Nie chodzi o jakieś osiągnięcia literackie. To jest wspaniałe narzędzie do poznawania samej siebie. Ja mam całą półkę dzienników kobiet – pisarek: Anais Nin, Virginii Woolf, Nałkowskiej, Dąbrowskiej, Sylvii Plath. Zaczęłam pisać swój dziennik, gdy urodził się syn. Zaczęło się od tego, że karmiłam piersią i by nie pomylić piersi, pisałam w nim „prawa”, „lewa”. A oprócz tego notowałam, ile dziecko waży, kto przyszedł, z kim się spotkaliśmy...
jesień-zima 2007/2008
06-11 portret.indd_po red.indd 8
19-11-2007 10:12:24
Koszmar! Telegramy ślubne, kartki na Wielkanoc i Boże Narodzenie też robiłam. Pastą do zębów malowało się śnieg na granatowej nocy. Ja byłam przyzwyczajona do tego, że trzeba zarabiać, ponieważ rodzice byli starsi i nie mogłabym brać od nich pieniędzy. To mi zostało, muszę sama zarabiać, wtedy czuję się wolna. Jak urodził się Wawrzyn i siedziałam z nim w domu, to robiłam rysunki piórkiem. A potem przyjeżdżał nasz znajomy, który mieszkał w Szwajcarii i tam sprzedawał jako handarbeit. Zawsze żałowałam, że je sprzedałam, ale dzięki temu dokładało się do budżetu, dziecko nie było głodne, a ja mogłam siedzieć w domu i pisać.
W:
No i jest „Monografia grzechów”, Pani dzienniki z lat 1978–89, które niedawno trafiły do rąk polskich czytelników. Zastanawiam się tylko, czy podejmując decyzję o opublikowaniu ich, jak i tych wcześniejszych – „Lewa, wspomnienie prawej” – nie było w Pani jakiegoś lęku przed „obnażeniem” własnej osoby?
KK: Kiedy wydałam dziennik „Lewa, wspomnienie prawej”, miałam z tym straszny problem. Zdecydowałam się dopiero po felietonach na temat mojej choroby, które opublikowałam w „Twoim Stylu”. Napisałam je, bo nie chciałam okłamywać kobiet. Wiedziałam, że rak nie boli. I pomyślałam, że jest wiele kobiet, takich jak ja, które nie idą się badać, bo nic ich nie boli. Stwierdziłam, że skoro one mi wierzą, to muszę im o tym napisać, może się któraś pójdzie zbadać. Po napisaniu tych felietonów zaczęłam dostawać setki listów ze wsparciem, maili, telefonów. To było coś niebywałego. Czułam wtedy, że za mną stoi solidarny mur kobiet. Nagle się okazało, że bez względu na to, czy one mnie kiedykolwiek lubiły czy nie, to są wszystko moje znajome.
Po co mam wymyślać bohaterkę, kiedy mam prawdę? I zaczęłyśmy nad tym dziennikiem pracować. Wciąż miałam problem z jego opublikowaniem. Bałam się.
W: Ale w końcu zwyciężyło poczucie odpowiedzialności za „siostry”? KK: Po prostu przypomniałam sobie reakcję po felietonach i pomyślałam, że książka, gdzie jest opisana chemioterapia, gdzie są rady, jak i wspomnienia o tym, jak się przeklina świat, życie, Boga, wszystko, może być potrzebna. Bo wiele kobiet czuje się z tego powodu winnych. Chciałam pokazać, że w chorobie trzeba myśleć o sobie i walczyć o siebie, bo inaczej się umrze. Pomagało mi także myślenie o innych. Jakkolwiek myślałam o tym, co zrobić, żeby przeżyć, to starałam się też nie dołować rodziny, bo oni byli bardziej zdołowani niż ja. Pomyślałam, że to jest warte opublikowania. Chociaż jak książka poszła do drukarni, to miałam chęć ją wycofać. Część krytyków uważała, że pisarka nie powinna „takich rzeczy” publikować. Pokazałam im gest Kozakiewicza i żadna krytyka już mnie nie dotknęła. Wiem, że zrobiłam coś dobrego.
Część krytyków uważała, że pisarka nie powinna „takich rzeczy” publikować. Pokazałam im gest Kozakiewicza i żadna krytyka już mnie nie dotknęła.
W: To nie były tylko listy od znajomych? KK: Nie, to były naprawdę setki czytelniczek. Pisały, że poszły się zbadać, coś u nich wykryto i że dzięki mnie się zoperowały. Zaczęły mnie nagle traktować jak guru. Więc napisałam do nich, że skoro tak o mnie piszą, to ja kończę z pisaniem felietonów na temat choroby, bo ja się nie nadaję na guru. I wróciłam do normalnego życia. Beata Stasińska z W.A.B. namówiła mnie, żebym napisała książkę na ten temat. A ja sięgnęłam po swoje notatki z dziennika i pomyślałam, że tu jest wszystko!
W:
To dobro okazało się długofalowe. Kobiety po tę książkę sięgają do dziś.
KK: Codziennie mam od kogoś jakiś list w tej sprawie. A kilka lat temu spotkałam na Marszu Różowej Wstążki kobietę w peruce. My się rozpoznajemy. Była w trakcie chemii. Powiedziała mi: „Jak dobrze, że pani napisała, że można sobie wypić kieliszek wina. Bo zawsze piłam z mężem wino do obiadu, a myślałam, że teraz to jest niedozwolone”. I jeszcze inne różne, wydawałoby się głupie, rzeczy zapisywałam. Na przykład, żeby zamrozić plasterek ananasa i włożyć do ust, to przynosi ulgę przy pleśniawkach. Jak sobie radzić z dolegliwościami związanymi z chemioterapią, z którymi nie wiadomo co robić. Kobieta nie ma włosów, rzęs, brwi, straciłam też paznokcie. Wszystko odrosło! Chciałam, żeby o tym wiedziały. Pisałam o tym, jak mój mąż na znak solidarności też się ogolił na łyso. I że gdy syn też chciał to zrobić, to powiedziałam, że to już za dużo łysych w jednej rodzinie. To pokazuje ludziom, którzy są wokół osoby chorej, jak się może zachowywać rodzina. Bo faceci przecież też nie wiedzą, co mają robić! Mąż się zachowywał w sposób naturalny i był niesamowity. Nigdy nie był
jesień-zima 2007/2008
06-11 portret.indd_po red.indd 9
9
19-11-2007 10:12:39
wywiadjejnumeru portret dla mnie tak dobry, jak wtedy. Dlatego gdy minęło pół roku chemii i zaczęliśmy się kłócić, pomyślałam sobie: „O, już jestem zdrowa!”.
W: Myślę, że dla tych kobiet jest Pani wzorem jeszcze w jednej kwestii – Pani po prostu świetnie wygląda!
W:
KK: Bo trzeba dbać o siebie. Nie stresować się nadmiernie, dać sobie więcej luzu, pozwalać sobie na więcej, ale też dbać o siebie fizycznie. Ja ćwiczę stale, bo się przyzwyczaiłam do tego, że muszę ćwiczyć rękę, skoro mam węzły chłonne wycięte. A jak już ćwiczę tę rękę, to za jednym zamachem robię ćwiczenia na kręgosłup i brzuch. Ostatnio schudłam cztery kilo. Używam kosmetyków. Lubię dobre marki, lubię się ubierać.
KK: Teraz jestem bardziej z sobą pogodzona niż kiedykolwiek. To jest efekt choroby. Wcześniej miałam depresję, szukałam sensu w życiu i nie mogłam go znaleźć. I tak mi było ciężko. Teraz czasem też jest mi ciężko, ale już nie szukam sensu w życiu, bo od czasu tej traumy, uważam, że sens życia jest w samym życiu. To jest moja zdobycz, moje osiągnięcie, które staram się przekazać kobietom, które teraz są chore. I widzę i słyszę, że po operacji one czują to samo. Przedtem nie chciało im się żyć, bo stresy i inne takie i tylko wziąć i się zabić. A tu się nagle okazuje, że się tak strasznie chce żyć! I nawet dzisiaj taksówkarz mi opowiadał o swojej siostrze, która mówi, że choćby jej mieli jeszcze drugą pierś amputować, to będzie się trzymała tego życia. Ja też – nawet gdybym była sama jak palec, to bym się złapała pazurami, bym się wczepiła w życie. Nie wiem, czy bym to zrozumiała bez choroby.
10
W:
Są kobiety, które w pewnym wieku nie przykładają już do tego wagi.
KK: To błąd, nie jest prawdą, że z wiekiem traci się kobiecość albo że od tej pory mężczyźni patrzą tylko na te młodsze. Jestem z moim mężem 40 lat, a dziś, gdy wychodziłam z domu, powiedział, że świetnie wyglądam. Warto jednak ubierać się i malować dla siebie. Ale są też mężczyźni, którzy traktują kobietę jak trofeum. Wystarczy spojrzeć, ilu się kręci spoconych starszych panów podczas wyborów Miss albo pokazów mody i jak walczą ze sobą na portfele.
W: Nie poddała się Pani modzie na operacje plastyczne?
fot. Foto Wrońscy
Dzieli Pani swoje życie na „przed” i „po” chorobie? Co się w Pani przez to doświadczenie zmieniło?
jesień-zima 2007/2008
06-11 portret.indd_po red.indd 10
21-11-2007 12:16:02
W:
A dostrzega Pani dyskryminację, o której mówię?
Kiedy ludzie mówią: »Pani Krystyno, pani to wszystko ujawniła!«, to mam ochotę im odpowiedzieć: »Gdybyście wiedzieli, czego nie ujawniłam!«.
KK: Operacje plastyczne... jedna, druga, piąta, a potem robi się z tego twarz pokerzysty. Znam kobiety, którym krew leciała po szyi, gdy się roześmiały, bo szew im pękł. Ponieważ miałam operację piersi, to nie chcę mieć operacji plastycznej. Jakoś nie czuję potrzeby. Może gdybym była aktorką... ale jestem pisarką. Chociaż uważam, że niektóre kobiety wyglądają świetnie, gdy sobie wstrzykną botoks albo wszyją złote nitki pod skórą. A niektóre wyglądają tragicznie. Ale tak samo niektóre kobiety wyglądają świetnie bez operacji plastycznej, a niektóre nie.
KK: Oczywiście, choćby w stwierdzeniu, że wraz z dojrzałością wszystko się kończy. Nawet erotyzm. To jest bzdura. Jeśli kobieta sobie wmówi, że tak jest i odechce jej się dbać o siebie, atrakcyjnie ubierać i wyglądać, to oczywiste, że nikt na nią nie spojrzy. Jakiś czas temu, gdy przy pewnej okazji odwiedziłam dom starców, zobaczyłam, że niektóre kobiety tam „sumitują” – jak sieroty patrzą w sufit, a inne – paznokcie malują, koronkowe kołnierze ubierają i dalejże na randkę! Pracownicy tego domu opowiadali, że niesamowite romanse się tam nawiązują! W: Co do romansów, powiedziała Pani kiedyś, że są tylko dwa tematy książek – miłość i śmierć... KK: Bo miłość i śmierć są bardzo blisko siebie. To są dwa tematy graniczne: może być miłość aż do śmierci albo śmierć, która nie kończy miłości. Jak się pisze romans, to prawie zawsze jest w nim miłość i śmierć. A jak się pisze dziennik, to jest miłość, nawet jeśli jej się wprost nie wyraża. I jest śmierć, która ciągle się pojawia, bo nam towarzyszy. Teraz jest przyjęte, żeby o śmierci nie mówić i nie myśleć, ale ja jestem krnąbrna i zawsze mówię i myślę.
W: Więcej Pani mówi o tym, czy myśli? KK: Myślę. Dlatego gdy pani mówiła, że ja zdradzi-
W:
łam pewne tajemnice w dzienniku, to ja pomyślałam, że nie zdradziłam. Bo moje myśli są moją absolutną tajemnicą. Moja książka „Pawilon małych drapieżców” opowiada o kobiecie dojrzałej, która bardzo lubiła mieć tajemnice i miała je przed wszystkimi. Ale najbardziej to już chciała mieć jakąś tajemnicę sama przed sobą. I taka postawa określa mnie trochę. Ja taka jestem. Więc kiedy ludzie mówią: „Pani Krystyno, pani to wszystko ujawniła!”, to mam ochotę im odpowiedzieć: „Gdybyście wiedzieli, czego nie ujawniłam!”.
KK: Zaczęłam używać kosmetyków dosyć późno, koło
W: Taka już nasza kobieca domena, że lubimy mieć sekrety.
W tej chwili dużo potrafią zdziałać same kosmetyki.
czterdziestki, wcześniej tylko krem Nivea, Dermosan do opalania i tyle. Teraz używam znacznie więcej – kremów do twarzy, do rąk, do stóp, do ciała, balsamów, dobrych mydeł – nie mydeł... Po chemioterapii, gdy miałam strasznie suchą skórę, nauczyłam się, że to rzeczywiście pomaga. Lubię dobre mydła, dobre perfumy. W PRL-u, gdy mąż mi kupił w Peweksie perfumy YSL, byłam szczęśliwa. Cenię markę i dobre materiały. Nie noszę młodzieżowych ubrań. Stringi, dekolt żołądkowy i mini pośladkowe nie są już dla mnie. Nie chcę zamienić się w dzidzię piernik!
KK: Ja myślę, że kobieta jest związana z tajemnicą o wiele częściej, niż nam się wydaje. Wystarczy sięgnąć do badań na temat dzieci. Podobno co piąte dziecko jest innego ojca, niż się mówi. A on o tym nie wie! Więc mamy i takie tajemnice. Mnie się wydaje, że to się bierze jeszcze z dalekiej przeszłości, kiedy kobiety musiały mieć tajemnice. I one się do tego tak przyzwyczaiły, że o wielu rzeczach nie mówią. Tajemnica jest podstawą kobiecej natury. Rozmawiała Lidia Maciejowska
jesień-zima 2007/2008
06-11 portret.indd_po red.indd 11
11
21-11-2007 12:16:17
świąteczne prezenty
z Gestem Nieważne, czy będą oldschoolowe, klasyczne albo zwariowane. Najważniejsze, żeby były modne, wyjątkowe i przemyślane!
L’Instant Magic, Guerlain, 265 zł
Skórzane rękawiczki z dzianinowym rękawem, em, Wittchen, 179 zł
Filiżanka do kawy, Flo, 19,90 zł
Portfel, Olsen, 239 zł
Zaproszenie na zabieg w Instytucie Dermika Spa&Salon, np. Eliksir Życia, Poranna Rosa od 140 zł do 350 zł, Obudzi Cię Piękno 200 zł
12
jesień-zima 2007/2008
12-14 prezenty.indd 12
21-11-2007 12:17:07
Radio z odtwarzaczem CD, Cubo, 900 zł www.elektrycznapomarancza.pl
Szal z wzorzystego jedwabiu, Wittchen, 229 zł
Pierścionek ze srebra oksydowanego z carneolem, Apart, 221 zł
Zestaw kosmetyków zawierający: PeptidIQ Bioaktywny krem ujędrniający z peptydami IQ na noc + PeptidIQ Bioaktywny krem ujędrniający z peptydami IQ pod oczy i na powieki w prezencie, Dermika, 63,50 zł
Torba z rudego tworzywa z nitami, Galeria Centrum, 169 zł
jesień-zima 2007/2008
12-14 prezenty.indd 13
13
19-11-2007 10:15:04
Fot.: Urszula Trzaskowska, Michał Zagórny, materiały promocyjne
świąteczne prezenty
Zaproszenie na męski zabieg w Instytucie Dermika Spa&Salon Alpejska Harmonia od 140 zł do 350 zł
Szal z haftem, Olsen, 349 zł
Sweter – mieszanka wełny i bawełny, Vistula, 279 zł
Aparat fotograficzny, Sony, 279 zł
Zestaw męski zawierający: Extremale Men Aktywny krem nawilżający SPF 4 i Extremale Men Aktywny żel pod oczy i na powieki + kosmetyczka w prezencie, Dermika, 69 zł Zegarek na skórzanym rzemyku, Apart, 270 zł
14
jesień-zima 2007/2008
12-14 prezenty.indd 14
19-11-2007 10:15:32
jesień-zima 2007/2008
12-14 prezenty.indd 15
15
19-11-2007 10:15:57
nowe technologie
Młodsza od zaraz Widzisz pierwszą lub kolejną zmarszczkę, a skóra staje się mniej sprężysta. Zmień to! Przedstawiamy najnowsze menu, które odmładza naturalnie, wygładza czterowymiarowo, a efekty są trwałe i widoczne. Natychmiast! Tekst: Maja Polańska Konsultacja naukowa: dr Małgorzata Chełkowska, Dermika
M
atrykiny, kosmeceutyki, efekt 4D, kremy aktywowane światłem. Kosmetyczka przechodzi rewolucję. Pora sięgnąć po preparaty, które pomogą cofnąć wskazówki Twojego zegara biologicznego. Nasz miniprzewodnik podpowie Ci, w co warto zainwestować, by zreaktywować, ujędrnić, wygładzić skórę i spłycić zmarszczki. A urodowe rytuały z użyciem najnowszych osiągnięć kosmetologii i nowych formuł dermatologicznych sprawią, że polubisz swoje ciało i nie wyjdziesz z domu bez uśmiechu na buzi. Jędrnej, sprężystej i zadbanej.
Pierwsze, czyli ostatnie Masz 32 lata. Budzi Cię głośno dzwoniący budzik i dwie filiżanki espresso. Spoglądasz w lustro. Chociaż wzrok jeszcze nie przywykł do porannego światła, widzisz je wyraźnie.
16
Pierwsze objawy mijającego czasu. Drobne linie, załamania na czole, w okolicach oczu, na razie widoczne tylko w trakcie gestykulacji, śmiechu czy marszczenia czoła. Na początku, bo w niedługim czasie zaczną się utrwalać i przekształcać w typowe zmarszczki mimiczne, a potem w zmarszczki statyczne i bruzdy. Co robisz? W wielkiej desperacji zaczynasz po raz pierwszy szukać kremu przeciwzmarszczkowego. Po raz pierwszy, podczas gdy najbardziej prawidłowa pielęgnacja anti-aging powinna zacząć się dużo wcześniej, zanim jeszcze pojawią się objawy starzenia się skóry. Dlaczego? Istnieje bowiem szereg czynników zewnętrznych (np. wolne rodniki czy promieniowanie słoneczne), które na początku powodują zniszczenia w głębi skóry i nie widać ich na powierzchni. Niestety, wiele z nas bardzo często pomija ten początkowy etap pielęgnacji. Bo czy łatwo kogokolwiek
przekonać, że ma używać kosmetyków aktywnych i to w dodatku przeciwstarzeniowych w momencie, kiedy jego skóra jest w doskonałym, niemal idealnym stanie? Na szczęście jest wiele możliwości dla tych z nas, które „przegapiły” stosowanie kosmetyków blokujących działanie czynników zewnętrznych. Wiedząc, że czasu nie cofniemy za wszelką cenę, ale możemy zacząć działać wcześniej, współczesna kosmetologia oferuje pomoc. Pod nos podsuwa nam kremy, które pielęgnują, dostarczają skórze składników odżywczych, wzmacniających, nawilżających oraz odmładzających, czyli pobudzających naturalne procesy odnowy i wypełniających zmarszczki. Na rynku pojawiła się właśnie nowa kategoria kosmetyków – kosmetyki na pierwsze zmarszczki. Redukują one początkowe objawy starzenia się skóry i hamują działanie czynników przyspieszających
jesień-zima 2007/2008
16-19 nowe technologie na 4.indd 16
21-11-2007 12:18:05
proces starzenia. Spłycają pierwsze zmarszczki, zapewniają skórze jędrność, elastyczność i sprężystość na młodzieńczym poziomie, nadają cerze atrakcyjny, świeży wygląd oraz redukują objawy zmęczenia i stresującego trybu życia. Działają wielokierunkowo i kompleksowo ograniczają czynniki związane z procesami starzenia się skóry. Chronią oraz odbudowują zniszczone włókna kolagenu i elastyny, naprawiają DNA komórkowe, dostarczają komórkom energii, „ustawiają” metabolizm na właściwym poziomie, atakują wolne rodniki i zmniejszają ich wpływ na starzenie się skóry.
Osiągnięcia współczesnej kosmetologii stwarzają coraz większe możliwości odmładzania wyglądu twarzy.
Skóra w nowym świetle Ostatnio na rynku pojawiła się nowa kategoria kremów pielęgnacyjnych, tzw. kremy aktywowane światłem, przeznaczone dla młodych kobiet, chcących jak najdłużej zachować młodość. Odżywiają skórę i nadają jej delikatną opaleniznę, najczęściej postrzeganą jako wyrównanie oraz poprawa kolorytu skóry. Jak działają? Pod wpływem promieni ultrafioletowych (słonecznych) po zastosowaniu preparatu na skórze jeden zwykle składnik bierze udział w łańcuchu reakcji biochemicznych w skórze, co z kolei prowadzi do wytworzenia cząsteczek składnika aktywnego – melaniny. Ma ona zdolność do neutralizowania wolnych rodników, hamuje rozpad kolagenu, elastyny, lipidów warstwy rogowej naskórka. Jest również naturalnym filtrem UV, chroniącym skórę przed słońcem. Oczywiście warunkiem koniecznym tak ukierunkowanego działania kosmetyku jest niewielka ekspozycja skóry na promieniowanie UV. Zwykle wystarcza krótkotrwały pobyt na świeżym powietrzu, dlatego technologia ta jest wykorzystywana
wyłącznie w kremach do stosowania na dzień. Użycie kremu na noc nie przyniesie oczekiwanych efektów. Większa ilość melaniny wytwarzana jest już po 2–3 dniach od rozpoczęcia stosowania kremu i zwiększa się wraz z dalszym jego używaniem. Składniki aktywowane światłem zastosowano w Kremie anti-aging na dzień z serii COLLACTION Dermiki. Zawiera on bardzo aktywny, przeciwzmarszczkowy DNA-Collagen Repair Day Complex z fragmentem nici DNA, który chroni włókna kolagenu i elastyny przed pękaniem, skręcaniem się, deformacją oraz stymuluje syntezę nowego kolagenu, tym samym zapobiegając fotostarzeniu, przedwczesnemu powstawaniu zmarszczek i chroniąc DNA w komórkach przed szkodliwym działaniem promieni UV.
Dojrzałość! To brzmi dumnie Osiągnięcia współczesnej kosmetologii stwarzają coraz większe możliwości odmładzania wyglądu twarzy. Jeszcze do niedawna wyeliminowanie zabiegów inwazyjnych z użyciem skalpela do poprawy jędrności, elastyczności, „podniesienia” wiotczejących partii skóry i spłycenia zmarszczek było niemożliwe. Teraz, dzięki wykorzystaniu nowoczesnych technologii i superskutecznych składników aktywnych, możliwość nieinwazyjnej poprawy wyglądu skóry twarzy, tylko przy użyciu preparatów stosowanych zewnętrznie, nie jest już metodą cud. Preparaty, które mają taką zdolność, to już nie zwykłe kosmetyki. Działają pielęgnacyjnie i leczniczo nie tylko na powierzchni skóry, ale także w jej głębszych warstwach i noszą nazwę
jesień-zima 2007/2008
16-19 nowe technologie na 4.indd 17
17
19-11-2007 15:15:44
nowe technologie
Doniesienia w specjalistycznej prasie naukowej jednoznacznie dowodzą skuteczności matrykin.
kosmeceutyków. Jedną z ich bardziej pożądanych własności, poszukiwanych przez kobiety dojrzałe, jest zdolność do wygładzenia zmarszczek, szybkiej i trwałej poprawy jędrności skóry i owalu twarzy, czyli zdolności do liftingowania. Badania naukowe potwierdzają, że związki chemiczne zawarte w kosmeceutykach wywierają bardzo korzystny wpływ na metabolizm skóry, stymulują jej regenerację i zwiększają odporność, nawilżają, ujędrniają, wzmacniają i tonizują. Zawierają składniki, które działają natychmiast, zwykle na powierzchni skóry. Jak? Tworzą cieniutką, jednolitą „powłokę”, która w trakcie
18
wysychania kurczy się, dając efekt napięcia i wygładzenia powierzchni skóry. Efekt jest widoczny już po kilku minutach od aplikacji. Niestety, jest też krótkotrwały, bo znika wraz ze zmyciem czy starciem napinającej powłoki. Liftingujące preparaty nowej generacji mają również działanie długofalowe. Zawierają składniki aktywne, które regulują pracę komórek skóry, dzięki czemu skóra stopniowo odzyskuje młodzieńczą elastyczność, a zmarszczki ulegają wyraźnemu spłyceniu. Warunkiem uzyskania takiego efektu jest jednak regularne stosowanie preparatu aktywnego. Nowoczesnym kosmeceutykiem
działającym w taki sposób – zarówno szybko, jak i długofalowo – jest silnie liftingujący żel – Nieinwazyjny Superlift REMODELIST Dermiki, przeznaczony dla pań w wieku 50+. Dzięki zawartemu w nim kwasowi glikolowemu (AHA) pobudza odnowę biologiczną naskórka, nawilża, wyrównuje i odświeża koloryt cery. Z kolei aloes działa jako biostymulator metabolizmu skóry i łagodzi podrażnienia, a High-Tech Glucozamine Complex zmniejsza problemy naczyniowe oraz zaczerwienienia. Dużą rolę odgrywa też tzw. efekt 4D, czyli czterowymiarowa rekonstrukcja skóry, polegająca na tym, że zmiany
jesień-zima 2007/2008
16-19 nowe technologie na 4.indd 18
19-11-2007 15:16:02
w trzech wymiarach skóry (długość, szerokość, głębokość) sprzężone są z czwartym wymiarem, którym jest czas (wiek skóry). Efekt: mniej zmarszczek, lepsze samopoczucie.
Zmarszczka pod specjalnym nadzorem Hitem ostatnich miesięcy jest grupa specyficznych mikropeptydów zwanych matrykinami. Naturalnie występują one w macierzy międzykomórkowej skóry. Mają zdolność „wysyłania” i przenoszenia informacji bezpośrednio do komórek skóry i „zmuszania” ich do syntezy nowego kolagenu, elastyny i innych białek strukturalnych w skórze. Uzupełniają tym samym zniszczone lub utracone włókna podporowe. Prowadzi to do poprawy własności biomechanicznych skóry, która utraciła swą młodzieńczą strukturę. Najczęściej wykorzystywanymi w kosmetykach matrykinami są te, które wpływają na aktywność komórek skóry właściwej – fibroblastów. Przy regularnym stosowaniu kosmetyków z matrykinami tego typu zwiększa się jędrność skóry, elastyczność, poprawia owal twarzy, a zmarszczki ulegają wyraźnemu spłyceniu. Doniesienia w specjalistycznej prasie naukowej jednoznacznie dowodzą skuteczności matrykin. Naukowcy twierdzą, że ich niezwykła aktywność i szerokie spektrum działania sprawią, iż w ciągu kilku następnych lat funkcje i własności tej licznej grupy związków będą miały bardzo duży wpływ na rozwój nauki. Nie tylko w dziedzinie kosmetologii, ale też dermatologii. Matrykiny mogą odegrać zasadniczą rolę w fizjologicznych, a także patologicznych procesach skóry, takich jak leczenie ran czy nowotworu. Dermika wprowadziła do swojej oferty serię silnie ujędrniających
kosmetyków z matrykinami dla kobiet po 50. roku życia, oczekujących spektakularnej redukcji objawów starzenia się skóry. W serii tej osiągnięto efekt czterowymiarowej rekonstrukcji, co pozwala odzyskać parametry biomechaniczne nawet o 20 lat młodszej skóry. Nie wierzysz? Sprawdź i wyparuj w lustrze efektów.
Metoda na młodość Czy istnieją naukowe dowody potwierdzające, że skórę można odmłodzić za pomocą kosmetyków? Oczywiście. Tę metodę badawczą przedstawiono po raz pierwszy na naukowym sympozjum w Paryżu w 2006 roku. W Polsce została opracowana przez Dermikę, we współpracy z dużym niezależnym laboratorium, i wprowadzona w 2007 roku przy okazji badań nad serią Remodelist, przeznaczoną dla kobiet 50+. Na czym to polega? Mierzy się kilka parametrów skóry, które wyraźnie zmieniają się w procesie starzenia się. Są to: • powierzchnia i głębokość zmarszczek, • jędrność, • elastyczność, • szorstkość, • gładkość. Początkowo ustala się te wielkości jako średnią statystyczną dla różnych grup wiekowych: 25–35, 36–45, 46–55 lat oraz kobiety po menopauzie (do tego trzeba dysponować bardzo bogatą bazą danych). Następnie mierzy się te same parametry u grupy kobiet testujących (tzw. probantek) w wieku właściwym dla testowanego produktu. Najpierw przed kuracją, a potem, np. po czterech tygodniach zalecanej kuracji kosmetycznej. Z porównania tych wielkości można odczytać, że stan skóry (np. ilość i głębokość zmarszczek, jędrność), który początkowo był charakterystyczny dla grupy wiekowej 46–55 lat, wrócił do poziomu charakterystycznego nawet dla pań w grupie wiekowej 25–35 lat. Wówczas można powiedzieć, że pewne parametry skóry zostały odmłodzone o 20 lat. Takie wyniki Dermika uzyskała dla serii Remodelist.
Collaction Koncentrat spłyca istniejące zmarszczki mimiczne, a krem na dzień hamuje procesy wiotczenia i starzenia się skóry. Koncentrat na pierwsze zmarszczki mimiczne, Cena: 49 zł, 30 ml Krem anti-aging na dzień aktywowany światłem Cena: 59 zł, 50 ml
Remodelist Preparaty przeznaczone są dla kobiet w wieku 50+ oczekujących znacznej redukcji objawów starzenia się: zmarszczek, bruzd, utraty ostrości konturów twarzy, luźnych fałd i zwiotczeń. Eliksir Młodości – Remodelist Cena: 149 zł za dwa preparaty
jesień-zima 2007/2008
16-19 nowe technologie na 4.indd 19
19
19-11-2007 15:16:25
w 4 odsłonach
Blasku czar Połyskujące powieki, mieniące się usta i podkreślone błyszczącym różem kości policzkowe. Takie są propozycje wizażystów stworzone specjalnie dla światowych marek.
Jak księżniczka Mieniące się złotem powieki, niebanalnie podkreślone oczy, dodające tajemniczości, i wyraziste usta to propozycja makijażu autorstwa Oliviera Echaudemasion dla domu mody Guerlain. Makijaż na miarę księżniczki!
1. Cienie do powiek OMBRE ECLAT, 192 zł, Guerlain; 2. Mgiełka do twarzy i ciała FOREVER GOLD, 284 zł, Guerlain; 3. Pomadka do ust FOREVER ROSE, 109 zł, Guerlain; 4. Puder do twarzy i policzków METEORITES GOLD TEMPTATION, 183 zł, Guerlain
22-25 makijaz.indd 20
21-11-2007 12:19:24
Jak cukierek Połączenie różu z brązem to idealna gra kolorów. Do tego mocno podkreślone rzęsy, błyszczące, wyraziste usta oraz muśnięte różem policzki i świąteczno-cukierkowy makijaż będzie gotowy. Taką słodycz w tym sezonie proponuje Dior.
1. Paleta do makijażu DIORISSIMA, 240 zł, Dior; 2. Pomadka do ust DIOR ULTRA SHINE, 99 zł, Dior; 3. Błyszczyk do ust DIOR ADDICT, 205 zł, Dior; 4. Kredka do oczu, 72 zł, Dior
22-25 makijaz.indd 21
19-11-2007 14:35:13
w 4 odsłonach Jak lalka z porcelany Oczy wyraźnie podkreślone szarym cieniem, delikatnie zarysowane kości policzkowe i naturalnie zaznaczone mocno błyszczące usta to trend, który proponuje francuska marka Sothys.
1. Puder w kuleczkach PRECIOUS PEARLS SILVER, 170 zł, Sothys; 2. Liner EYELINER, 80 zł, Sothys; 3. Cienie do powiek EYE SHADOWS, 180 zł, Sothys; 4. Błyszczyk do ust RADIANCE GLOSS, 84 zł, Sothys
22-25 makijaz.indd 22
21-11-2007 12:19:42
Jak paw Paleta barw na powiekach przypominająca pawie pióra to najbardziej wyrazista część świątecznego makijażu Clarins. Ale koniecznie z namiętnymi, mieniącymi się ustami w kolorze fuksji.
1. Cień do powiek PALETA COLOUR QUARTET, 170 zł, Clarins; 2. Pomadka do ust GLOSS, 85 zł, Clarins; 3. Tusz do rzęs OMBRE ECLAT, 98 zł, Clarins; 4. Kredka do powiek CRAYON YEUX, 75 zł, Clarins
22-25 makijaz.indd 23
19-11-2007 14:38:19
medycyna estetyczna 24
Światło młodości Lampa LED opracowana na bazie badań NASA zrobiła na rynku amerykańskim prawdziwą furorę. Podbiła też Japonię, a teraz możemy już skorzystać z niej w Polsce.
jesień-zima 2007/2008
26-27 medycyna estetyczna.indd 24
19-11-2007 14:39:19
LED (Light Emitting Diode) jest urządzeniem medycznym, opracowanym według technologii, która ma swoje źródło w badaniach NASA. Lampa emituje promienie świetlne o niskiej intensywności (wielokrotnie mniejszej niż laser) i dzięki temu jest absolutnie nieinwazyjna dla skóry. W zależności od długości fali, emitowane światło ma barwę czerwoną, niebieską, zieloną, żółtą (zakres widzialny lub podczerwień, zakres niewidzialny) i zupełnie inaczej działa na komórki skóry. W jednym naświetlaniu używane są różne kolory światła, w zależności od rodzaju zabiegu. Specjalnie opracowane programy sterowane są komputerowo.
Naświetlenia zwykle odbywają się dwa razy w tygodniu, a seria liczy od 10 do 15 zabiegów.
Jak działa LED Terapia LED odbywa się w sposób naturalny, wręcz fizjologiczny i polega na „energetyzowaniu” komórek przez oddziaływanie na organelle komórkowe, mające zdolność przekształcania energii świetlnej w ATP, czyli swoistą energię komórkową niezbędną do wytwarzania, np. kolagenu w skórze.
Co można osiągnąć 1. Odmładzanie skóry – znakomity efekt ujędrnienia, poprawienia faktury, kolorytu skóry, zmniejszenia ilości zmarszczek, poprawy owalu twarzy osiągany przez zwiększenie produkcji kolagenu i elastyny, jak również zwiększenie przyswajania przez komórki substancji czynnych. 2. Leczenie cellulitu – pod wpływem LED komórki lepiej usuwają nadmiar wody, jak i produkty przemiany materii (na poziomie komórkowym). Świetne efekty daje w połączeniu z endermologią i mezoterapią. Ułatwia wchłanianie substancji czynnych zawartych w maskach na ciało. 3. Leczenie trądziku pospolitego – oddziaływanie na porfiryny endogenne, które biorą udział w wytwarzaniu
wolnych rodników tlenowych niszczących bakterie odpowiedzialne za powstawanie trądziku. 4. Leczenie stanów ostrych skóry – przez swój wpływ na mediatory reakcji zapalnych przyspiesza wszelkie procesy gojenia skóry, np. po operacjach, naświetlaniu laserem, dermabrazji itp.
Jak wygląda zabieg Zabieg jest bardzo przyjemny. Pacjentka spędza 15–20 minut na naświetleniu, któremu nie towarzyszy ból ani uczucie gorąca, czy też pieczenia. Naświetlenia zwykle odbywają się dwa razy w tygodniu, a seria liczy od 10 do 15 zabiegów.
Programy łączone z LED Proponujemy trzy różne programy różniące się stopniem intensywności zabiegów. 1. KOSME/LED – Miesięczny program podstawowy stworzony na bazie najnowszej serii kosmeceutyków Dermiki Dr.Bernard i naświetlań
aparatem LED. Program rozpoczyna się zabiegiem oxybrazji, czyli mikrodermabrazji tlenowej. Pacjentka otrzymuje miesięczny zestaw kosmeceutyków Dr.Bernard do stosowania w domu. Dwa razy w tygodniu odbywają się seanse naświetlań aparatem LED (w sumie 10 seansów). Każdy trwa 15–20 minut. 2. Fotoodmładzanie IPL/LED – W zaawansowanych objawach starzenia się skóry, współistniejących zmian naczyniowych i pigmentowych potrzebne jest zwykle tzw. mocniejsze uderzenie. Połączyliśmy więc naświetlanie aparatem LED z typowym naświetleniem IPL. Dodatkowo dołączamy serię kosmeceutyczną Dermiki Dr.Bernard. Program łączy dwa naświetlania IPL oraz 10 naświetlań LED. (IPL/LED) 3. Mezoterapia/LED – W przypadku braku zmian naczyniowych czy pigmentowych, a przy utracie jędrności skóry warto połączyć mezoterapię kwasem hialuronowym z naświetlaniami lampą LED. Na program składają się dwa zabiegi mezoterapii oraz 10 naświetleń lampą LED przez pięć tygodni (MEZO/LED). Naświetlania lampą LED proponujemy łączyć też z botoksem oraz wypełniaczami zarówno zwykłymi, jak i wolumetrycznymi.
Jesienne promocje zabiegowe w Centrum Medycznym Medi-Spa w Warszawie: Pakiet 10 naświetlań LED: 950 zł w dwóch ratach 500 zł + 450 zł KOSME/LED: 1650 zł vs 2150 zł IPL/LED: 2000 zł vs 2500 zł Mezoterapia/LED: 1900 zł vs 2400 zł
jesień-zima 2007/2008
26-27 medycyna estetyczna.indd 25
25
21-11-2007 12:28:58
debiuty kosmetyczne
Paleta kolorów Już nie musisz szukać ich w torebce ani nosić ze sobą wypełnionej po brzegi kosmetyczki. Teraz różne błyszczyki i cienie zamknięte są w jednej podręcznej (a do tego ładnej!) paletce. Gdzie jej szukać? W perfumeriach, bo jest częścią zimowej kolekcji makijażu Diora. Uwaga, edycja limitowana! Cena: 233 zł
Energia z flakonu Kaszmir czy wełna? Jabłko czy mandarynka? Decyzja należy do Ciebie. My wybieramy kaszmir i mandarynkę. I nie na talerzu czy do dżinsów, a prosto z flakonu nowej orzeźwiającej wody toaletowej Matis. Cena: 145 zł
Światło we włosach Świa
Krem superaktywny Collaction to najnowsza linia pielęgnacyjna Dermiki. Opracowana specjalnie dla młodych, nowoczensych kobiet. W jej skład wchodzi m.in. Krem anti-aging na noc. Zawiera on supernowoczesny Collagen-DNA Repair Complex, który wykazuje aktywność na poziomie komórkowym i tkankowym. Cena: 59 zł
Pielęg Pielęgnacyjny ę na szampon koloryzujący nadaje włosom w wł wło łosom żywy, naturalnie wyglądający kolor ze świetlistymi refleksami. Delikatna i nawilżająca świetlisty formuła bez amoniaku powoduje, że włosy są odżywione i chronione, a kolor utrzymuje się odżywio na włosa włosach przez 4–6 tygodni. Cena: 80 zł
Miedź M iedź i złoto Dwa subtelnie subteln iskrzące się cienie do powiek z miedzianym eyelinerem trio Guerlain tworzą two wyjątkowe. T Tak wyjątkowe, jak złote, luskusowe opakowanie opakowanie, które zachwyca w torebce i przykuwa wzrok w na toaletce. Cena: 192 zł
Lżejsza od powietrza Delikatny tusz, który nie obciąża rzęs, tylko pogrubia je i wydłuża. Dokładnie je rozczesuje i podkręca. Dodatkowy plus za wyciąg ze słodkich migdałów, który błyskawicznie nawilża i odżywia rzęsy. Cena: 102 zl
26
jesień-zima 2007/2008
28 nowosci.indd 26
21-11-2007 12:31:07
fryzjerski hot-kod
Niegrzeczne kokardki
fot. Paul Mitchell
Futurystyczny kształt, lekki tapir i fantazyjne upięcie to fryzrura dla odważnych. W połączeniu z białymi delikatnymi kokardkami tworzy niegrzeczny zestaw. Idealny w karnawale.
SZALEŃSTWO w stylu hot Chcesz być trendy? Wpleć we włosy białe kokardki, upnij w kok albo pozwól włosom okalać Twoją szyję. Wszystkie chwyty dozwolone, bo cel jest jeden: ma być gorąco! jesień-zima 2007/2008
29-31fryzury .indd 27
27
19-11-2007 14:43:16
fryzjerski hot-kod
Biały kruk
fot. Paul Mitchell
Wysoko upięta grzywka, zawinięte do zewnątrz dłuższe kosmyki plus podkręcony i podtapirowany kucyk. Anielsko i drapieżnie, jednak nade wszystko wyjątkowo i tajemniczo.
28
jesień-zima 2007/2008
29-31fryzury .indd 28
19-11-2007 14:43:44
Ponętna syrena Precyzyjne fale i loki opadające na szyję dodają pikanterii i przywołują na myśl styl lat 30. XX wieku. Nobliwa drapieżna, zagadkowa i seksowna niczym Syrena.
jesień-zima 2007/2008
29-31fryzury .indd 29
29
19-11-2007 14:44:15
firmy legendy
pokol O powodzeniu firmy W.Kruk już od 160 lat decydują śmiałe, celne decyzje właścicieli. Stworzenie autorskiej kolekcji biżuterii, uniezależnienie od rodzimych dostawców, wprowadzenie na rynek kolekcji biżuterii z krzemieniem pasiastym. Do odważnych świat należy. Tekst: Dorota Relidzyńska
P
an Leon Skrzetuski nie ma dzieci. A w warsztacie brakuje rąk do pracy. Zleceń jest coraz więcej i coraz trudniej je zrealizować. Pan Leon jest złotnikiem. Swój zakład założył w roku 1840, ulokował go przy ulicy Wodnej w Poznaniu. Wytwarza w nim sprzęty liturgiczne, które sprzedaje później mieszkańcom okolicznych dworów. Zamówień przybywa… Trzeba będzie pomyśleć o zatrudnieniu nowych pracowników, na początek choćby jednego, z którym jubiler mógłby podzielić się pracą. Skrzetuski zaczyna rozglądać się za nowymi pracownikami. Ale po co szukać daleko? Siostra pana Leona ma dziesięcioletniego syna, Władysława, spokojnego i inteligentnego malca, który zdradza duże zdolności manualne. Może byłby dobrym uczniem? Dziesięć lat to świetny wiek, żeby rozpocząć przyuczanie do zawodu jubilera. Po śmierci pana Leona chłopak mógłby przejąć zakład. Pan Skrzetuski postanawia porozmawiać o tym z siostrą i już wkrótce
30
mały Władek rozpoczyna terminowanie u wuja. Jest rok 1870. Jak się wkrótce okaże, przygarnięcie chłopca było nadzwyczaj trafnym posunięciem. Młodzieniec ma nie tylko talent jubilerski, ale ponadto jest rzetelny, obowiązkowy i lubi pracować. Pan Leon powierza mu coraz bardziej odpowiedzialne zadania, a firma coraz sprawniej prosperuje. Jest spokojny, że po śmierci dorobek całego życia nie zmarnuje się, a zakład trafi w dobre ręce. I, co najważniejsze, „wszystko zostanie w rodzinie”.
Władysław i katalog reklamowy I rzeczywiście. Po śmierci wuja (1893 r.), w wieku lat 33 Władysław Kruk staje się właścicielem warsztatu. Wkrótce żeni się Heleną Konopińską, córką znanego kupca. To bardzo udany mariaż. Dzięki majątkowi małżonki, i z jej pomocą, Władysław otwiera sklep złotniczo-zegarmistrzowski, w którym może sprzedawać rzeczy wytworzone w warsztacie. Firma prosperuje doskonale. W ciągu siedmiu lat obroty wzrastają na
tyle, że właściciel może sobie pozwolić na przeniesienie siedziby do reprezentacyjnego lokalu w Hotelu Rzymskim, przy ulicy Wilhelmowskiej (obecna aleja Marcinkowskiego). To ówczesne centrum Poznania. Kruk nie ustaje we wcielaniu w życie nowych pomysłów, które mogłyby przyczynić się do ekspansji jego firmy. W Poznaniu i w okolicy jest przecież wiele pobożnych osób, które z pewnością skusiłyby się na zakup jednego (a nawet kilku) naczyń liturgicznych z jego kolekcji, ale nie wiedzą nawet o istnieniu sklepu. Jakże do nich dotrzeć? – myśli. Zarobione pieniądze inwestuje w końcu w wydanie katalogu przedstawiającego całą ofertę. Będzie to jedno z pierwszych na świecie i w Polsce wydawnictw mających za zadanie reklamować sprzedawane produkty. Na świat przychodzą dzieci Władysława. Młodszy syn Henryk podejmuje studia ekonomiczno-prawnicze i coraz bardziej angażuje się w pomoc przy prowadzeniu firmy. Ma „głowę do interesów”. Z łatwością nawiązuje kontakty handlowe i zjednuje sobie kontrahentów.
jesień-zima 2007/2008
32-35 legendy.indd 30
19-11-2007 14:44:40
enia kruków
jesień-zima 2007/2008
32-35 legendy.indd 31
31
19-11-2007 14:44:55
firmy legendy
W roku 1927, będąc jeszcze na studiach, przejmuje kierowanie zakładem. Ma mnóstwo pomysłów, jak rozwijać firmę, i z zapałem wciela je w życie. Zaczyna od przeniesienia jej do nowej siedziby – na ulicę Kantaka. Wachlarz sprzedawanych wyrobów wzbogaca o nowe wzory biżuterii ze złota i platyny. Wreszcie postanawia stworzyć własną, niepowtarzalną kolekcję jubilerską. Każda dobra firma złotnicza powinna mieć wśród swoich propozycji autorską serię, dzięki której firma będzie rozpoznawalna na rynku. Do obiegu trafia pierwsza kolekcja oryginalnej biżuterii Kruka. W końcu Henryk Kruk postanawia wykorzystać swoje kontakty na całym świecie. Coraz częściej wyjeżdża z Poznania, spotyka się z hurtownikami, negocjuje, przekonuje do współpracy i już niebawem firma zaczyna kupować kamienie szlachetne prosto od dostawców, mogąc zrezygnować z pośrednictwa rodzimych hurtowników. To zaiste czysty zysk! Henryk cieszy się z sukcesu, liczy zarobione pieniądze i zastanawia się, jak je zainwestować. Interes kwitnie.
Henryk i historia Rok 1937 to przełom w historii firmy. Zakład przenosi się na ulicę 27 Grudnia, reprezentacyjną arterię Poznania. Pierścionki, brosze i naszyjniki w witrynie sklepu prezentują się olśniewająco. Nie ma przechodnia, który nie zatrzymałby się na ich widok! Na uroczystość otwarcia salonu przybywają lokalni oficjele. Informują o niej gazety. Opłacało się wprowadzić do obiegu oryginalne wzory wyrobów jubilerskich i zorganizować własną sieć dostawców. Firma prężnie się rozwija i jest znana w całym kraju. Ale dobra passa nie trwa długo. Już dwa lata później historia pokrzyżuje plany Henryka Kruka. W Poznaniu pojawiają się hitlerowscy żołnierze. Proponują mieszkańcom Wielkopolski
32
Krzemień pasiasty Od zeszłego roku w ofercie firmy W.Kruk znajduje się linia ekskluzywnej biżuterii z krzemienia pasiastego. Niezwykły kamień z Polski budzi zachwyt i żywe zainteresowanie odbiorców na całym świecie, gdyż występuje tylko pod Sandomierzem. Na czym polega jego wyjątkowość? Po pierwsze, jest prawdziwym unikatem. Po drugie, charakteryzuje się odpowiednią twardością, która pozwala wykorzystywać go do produkcji wyrobów jubilerskich najwyższej klasy. Po trzecie, jest bardzo dekoracyjny, na przekroju widać biało-popielate pasy. Kamień wydobywany był już w neolicie. Wówczas używano go do wyrobu obrzędowych siekierek i do krzesania ognia. Dla przemysłu jubilerskiego odkrył go w 1972 roku sandomierski złotnik Cezary Łutowicz.
W 1974 roku interes przejmuje Wojciech Kruk, syn Henryka. Z głową pełną pomysłów, rozwija firmę. Wprowadza nowe technologie wytwarzania biżuterii i rozszerza ofertę. Już wkrótce otworzy pierwszy po wojnie sklep firmowy, przy ulicy Woźnej w Poznaniu (1978 r.), w którym można będzie kupić przede wszystkim biżuterię ze srebra i bursztynu. Popyt na produkty Kruka rośnie w szalonym tempie, a do sklepu ciągną nie tylko klienci z Polski. Właściciel wpada na pomysł poszerzenia grona klientów, wykorzystując do tego celu reklamę. Informacje o firmie pojawiają się w hotelach i punktach turystycznych. W sklepie zaczynają bywać klienci z zagranicy.
podpisanie Volkslisty, a każdemu, kto przejdzie na niemiecką stronę obiecują bezpieczeństwo. Henryk Kruk jest Polakiem i patriotą. Bardziej niż pieniądze ceni sobie zasady. Nie zastanawia się długo. Nie podpisuje Volkslisty, choć może go to kosztować utratę firmy, majątku, a w konsekwencji może nawet i życia. Jest wojna i niczego nie można być pewnym, najważniejsze jednak, żeby pozostać wiernym swoim zasadom. Kruk trafia do więzienia, a firma przechodzi pod niemiecki zarząd komisaryczny. Po roku, już wolny, przenosi się do Warszawy, gdzie otwiera sklep jubilerski z warsztatem w Alejach Jerozolimskich. Niedługo jednak zamyka interes w stolicy. Jego miejsce jest w Poznaniu. Powojenne realia ekonomiczne, polityczne i społeczne wymuszają ograniczenie działalności firmy. Sklep trzeba zamknąć, o szerokich kontaktach z zagranicznymi dostawcami nie ma mowy. Firma przekształca się w niewielki warsztat produkujący drobną biżuterię.
jesień-zima 2007/2008
32-35 legendy.indd 32
19-11-2007 14:45:16
Wojciech i profity wolnego rynku Historia kołem się toczy… Rok 1989 przynosi zmiany ustrojowe i przywraca w Polsce wolny rynek. Przedsiębiorcy mogą znowu swobodnie działać i bez ograniczeń budować potęgę swoich firm. Wojciech Kruk nie traci czasu i z miejsca przystępuje do pracy. W jego żyłach płynie przecież krew pomysłowego dziadka i przedsiębiorczego ojca. Otwiera nowy ekskluzywny salon przy ulicy Paderewskiego w Poznaniu. Planuje stworzyć sieć sklepów w całej Polsce. Ponownie nawiązuje kontakty z zagranicznymi firmami zegarmistrzowskimi, z którymi współpracowali poprzedni właściciele. Do oferty trafiają zegarki szwajcarskich firm Longines, Omega i Rado, a także japońskie Citizeny. Ale Wojciech Kruk nie osiada na laurach. Szuka nowych możliwości ekspansji i rozwoju. Łączy firmę
z Polsko-Amerykańskim Funduszem Przedsiębiorczości, co oznacza zastrzyk kapitału i przejście na nowoczesne metody zarządzania. Kupuje Rytosztukę – wielką polską wytwórnię jubilerską – i przenosi do niej całą produkcję (1993 r.). Celne, odważne posunięcia przynoszą efekty. W dziesięć lat po zapoczątkowaniu nowego etapu w rozwoju, firma W.Kruk jest już liderem na polskim rynku sprzedaży zegarków największych światowych marek. Rozwija się w szalonym tempie. Ma największą ogólnopolską sieć salonów. Notuje rekordowy wzrost obrotów. Jest dobrze przygotowana na obchody 160-lecia istnienia, które zbliżają się wielkimi krokami. Niewiele firm w Polsce może poszczycić się tak długoletnią tradycją, a wśród polskich firm jubilerskich W.Kruk jest przedsiębiorstwem z najdłuższym stażem. Widząc, jak wspaniale prosperuje rodzinny interes, dziadek Władysław Kruk z pewnością byłby dumny.
Z najnowszej historii W.Kruk 2000 Z okazji 160. rocznicy istnienia firmy powstaje Kolekcja Jubileuszowa, złożona ze specjalnie na tę okazję zaprojektowanych jubilerskich dzieł sztuki. 2002 W.Kruk wchodzi na giełdę. Emisja akcji na Giełdzie Papierów Wartościowych rozpoczyna się w lipcu 2002 roku. 2004 Pierwsze rolexy w Polsce! W.Kruk podpisuje kontrakt z producentem rolexów na dystrybucję marki szwajcarskich zegarków w kraju. Rolexy sprzedawane są w dwóch salonach W.Kruk w Polsce. 2004 Firma pojawia się w czołówce Rankingu Najcenniejszych Polskich Marek, publikowanym rokrocznie przez dziennik „Rzeczpospolita”. 2005 Wojciech Kruk zostaje wybrany przewodniczącym Rady Krajowej Izby Gospodarczej. 2006 Firma znajduje się w pierwszej dziesiątce w 3. edycji ratingu spółek giełdowych według oceny inwestorów instytucjonalnych.
jesień-zima 2007/2008
32-35 legendy.indd 33
33
21-11-2007 12:32:24
wd dobrym stylu
zadaj szyku W tym sezonie ubieraj się w kolory starego złota, beżu i brązu. Ustąp też miejsca fikuśnym dodatkom! Pasek, Olsen, 199 zł Hexeline
Kolczyki, W.Kruk, 149 zł
Buty, Venezia, 439 zł Torebka, Ochnik, 329 zł
34
jesień-zima 2007/2008
36-41 moda.indd 34
19-11-2007 14:47:13
PROMOCJA
FRANCUSKIE SALONY FRYZJERSKIE
WWW.HAIRCOIF.PL
Szyk à la française
Salony Haircoif zostały nagrodzone S Srebrnym Laurem Klienta S w uznaniu dla jakości usług.
Nowatorska aranżacja, witaminowe kolory wnętrza, najwyższej jakości produkty, fryzjerzy szkoleni przez stylistów z Francji, firmowe techniki strzyżeń i koloryzacji, wysublimowane techniki masażu skóry głowy przy zabiegach pielęgnacyjnych – wszystko to do dyspozycji klientów we Francuskich Salonach Fryzjerskich Haircoif.
Ha Haircoif to francuska sieć 150 salonów fryzjerskich, w których ponad tysiąc fryzjerów obsługuje każdego roku ponad milion klientów. Wszystkie salony usytuowane są w galeriach handlowych dużych miast, np. Galeria Mokotów i Złote Tarasy w Warszawie, Galeria Kazimierz w Krakowie, Silesia City Center w Katowicach. Na każdy sezon styliści Haircoif w oparciu o firmowe techniki strzyżeń i koloryzacji tworzą kolekcję fryzur zainspirowanych aktualnymi trendami światowej mody. Propozycje na zimę 2007/2008 to przede wszystkim carré odmieniane przez różne długości. Z efektem pienistych loków, w wersji wygładzonej lub kręcone – proponowane fryzury są jednocześnie swobodne, ustrukturyzowane i szykowne, ale zawsze łatwe do przeczesania i zmiany stylu. Włosy płoną tej zimy jak nigdy dotąd – w koloryzacji dominuje ognisty kolor rudy: różne odcienie miedzi, kasztanu, naturalnego lub apetycznego czekoladowego brązu. W salonie styliści zinterpretują te tendencje, harmonijnie dopasowując je do każdej twarzy. Bo ponad wszystkie trendy mody liczysz się Ty i Twoja indywidualność. Zapraszamy do obejrzenia kolekcji i metamorfoz klientek na www.haircoif.pl.
Adresy salonów Haircoif: Bydgoszcz: C.H. Rondo, Gdańsk: C.H. Osowa, Katowice: C.H. Silesia City Center, Kraków: C.H. Galeria Kazimierz, Czyżyny, Łódź: C.H. Tulipan, Poznań/Swadzim: C.H. Auchan, Warszawa: C.H. Złote Tarasy, Galeria Mokotów, Wola Park, Janki, Wrocław: C.H. Korona WWW.HAIRCOIF.PL
36-41 moda.indd 35
19-11-2007 14:47:30
w dobrym m stylu
Szarość jest en vogue, ale tylko pod warunkiem, że połączysz ją z czernią lub écru.
Spódnica, Caterina, 490 zł
Bransoletka, Galeria Centrum, 19 zł Sweterek, C&A, 119 zł
Perfumy, Ange ou Démon, Givenchy, 50 ml, 295 zł
Caterina
Buty, Venezia, 329 zł
Torba, Wittchen, 399 zł
36
jesień-zima 2007/2008
36-41 moda.indd 36
21-11-2007 12:35:04
W
jesień-zima 2007/2008
Woman 210x26537zima2007 indd 1 36-41 moda.indd
37
10/29/07 4:41:41 PM 19-11-2007 14:48:36
w dobrym stylu
Czapka z cekinów, Bershka, 65 zł
Beret, United Colors of Benetton, wzór
United Colors of Benetton
New Yorker
Bejsbolówka, beret, kapelusz czy uszatka? Noś je do dżinsów, sukienki lub garnituru. Wiosną, zimą i jesienią. W porze branchu i lunchu! Kapelusz typu męskiego w kurzą łapkę, Orsay, 39,90 zł
Toczek, Simple, 389 zł
Czapka z daszkiem, Diverse, 39 zł
United Colors of Benetton
38
Czapka uszatka, H&M, ok. 60 zł
Taranko
jesień-zima 2007/2008
36-41 moda.indd 38
19-11-2007 14:49:24
jesień-zima 2007/2008
36-41 moda.indd 39
39
19-11-2007 14:50:10
4
1 3
6
2
40
42-43 wokol zapachu.indd 40
1. Eau de Star, Thierry Mugler, 25 ml, 175 zł; 2. L’Instant Magic, Guerlain, 50 ml, 315 zł; 3. Versace, Versace, 50 ml, 285 zł; 4. J’adore, Dior, 50 ml, 310 zł; 5. Very Irresistible, Givenchy, 50 ml, 245 zł; 6. Midnight Poison, Dior, 50 ml, 310 zł
5
świat perfum
Krople
jesień-zima 2007/2008
19-11-2007 14:51:09
1. For Him, Narciso Rodriguez, 50 ml, 199 zł; 2. Fahrenheit 32, Dior, 50 ml, 220 zł; 3. Cerruti Pour Homme, Cerruti, 50 ml, 180 zł; 4. Bright Visit, Azzaro, 50 ml, 170 zł; 5. Ice Man, Thierry Mugler, 50 ml, 180 zł; 6. Black Sun, Salvador Dali, 50 ml, 145 zł
Wystarczy odrobina ulubionych perfum, a zarówno Ty, jak i Twój partner poczujecie się wyjątkowo.
zapachu
42-43 wokol zapachu.indd 41
4 2
1 6
5
3
jesień-zima 2007/2008
41
21-11-2007 12:44:12
42
fot. moodboard/Corbis
wiecznie młoda Istotny jest fakt, aby nie postrzegać samej siebie jako osoby nieatrakcyjnej, która zwolniona jest już z obowiązku dbania o siebie.
jesień-zima 2007/2008
44-47 cera dojrzala.indd 42
19-11-2007 14:52:26
Druga a ś Młodość Ukończenie pięćdziesiątego roku życia niewątpliwie jest nowym rozdziałem w życiu każdej kobiety. Współczesne rozwiązania dają jej do walki z czasem niecodzienną broń – kosmetyki, które potrafią zdziałać cuda.
N
iewiarygodne postępy w kosmetologii i dermatologii estetycznej sprawiają, że współczesna kobieta w drugiej połowie życia może wyglądać dużo młodziej i atrakcyjniej niż pokolenie jej mamy i babci. Coraz więcej wiemy o mechanizmach prowadzących do pojawiania się objawów starzenia się skóry oraz możemy im przeciwdziałać. Trzeba tylko w pełni korzystać z tego, co oferuje nam współczesna nauka, by zatrzymać czas, zahamować i zredukować niekorzystne zmiany w skórze, a w wielu przypadkach
nawet je zlikwidować. Należy pamiętać, że wiek 50+ nie oznacza w dzisiejszych czasach „wyroku”. Istotny jest fakt, aby nie postrzegać samej siebie jako osoby nieatrakcyjnej, która zwolniona jest już z obowiązku dbania o siebie. Nie należy także mieć poczucia, iż w związku z wiekiem tracą na znaczeniu takie terminy, jak: seksapil, kobiecość czy atrakcyjność. Zrozumiały to już Amerykanki z pokolenia wyżu powojennego (tzw. baby boomers) i rzuciły się dosłownie na wszystkie odmładzające kosmetyki, programy i zabiegi, poświęcając na nie coraz więcej czasu i pieniędzy.
Postanowiły czuć się i wyglądać młodo i wspaniale na tym wyszły. Nie ma powodu, by u nas miałoby być inaczej, gdyż dostęp do najnowszych wynalazków odmładzających (urządzeń, preparatów medyczno-kosmetologicznych) jest w Polsce podobny. W ostatnich latach w USA nastąpiła ogromna przemiana w postrzeganiu siebie przez kobiety pokolenia baby boomers. Wiek menopauzalny przestał być powodem zażenowania, wstydu, a sam termin „menopauza” synonimem starości. Przeciwnie – kobiety zrozumiały, że wiek 50+ oznacza tylko niewiele więcej
jesień-zima 2007/2008
44-47 cera dojrzala.indd 43
43
19-11-2007 14:52:42
wiecznie młoda
niż połowę ich życia i że należy im się od niego jeszcze bardzo wiele. W ostatnich miesiącach rekordy popularności bije w Stanach Zjednoczonych musical-komedia pt. „Menopauza”, którego bohaterki uczą się odkrywać sens i wartość życia 50+. Będąc w wieku menopauzalnym, można więc być kobietą zrezygnowaną – „babcią” 50+ lub kobietą atrakcyjną 50+, aktywną, powabną, przeżywającą drugą młodość. Wybór należy do Ciebie! Jeśli zdecydujesz się na tą drugą opcję, należy uzmysłowić sobie, że musisz zainwestować w siebie nie tylko pieniądze, ale i czas. Po pierwsze na poważnie zadbać o twarz, ale – co też bardzo ważne – zatroszczyć się o ciało i sylwetkę.
Twarz 50+ W skórze pięćdziesięcioletniej kobiety zachodzi szereg zmian, które niekorzystnie odbijają się na jej wyglądzie. Są to: Znaczące osłabienie aktywności gruczołów łojowych. Skutek: problemy z suchością skóry i odwodnieniem oraz skłonność do podrażnień i pojawianie się powierzchownych zmarszczek. Wyraźne spowolnienie cyklu odnowy naskórka z 28 dni do 40, a nawet 60 dni. Skutek: warstwa rogowa staje się gruba, a cera szara, szorstka, pozbawiona blasku i świeżości. Ubytek ceramidów. Skutek: naskórek staje się „nieszczelny”, traci wodę oraz własności bariery ochronnej. Cera staje się „bezbronna”, podatna na podrażnienia i alergie. Zaburzenia w syntezie melaniny – barwnika skóry. Skutek: przebarwienia. Ubytek i dezorganizacja włókien podporowych skóry – kolagenu i elastyny. Skutek: utrata jędrności i elastyczności, znaczne ubytki masy tkanek skórnych, pękanie i rozszerzanie się podskórnych naczyń krwionośnych, wiotczenie skóry, zmarszczki.
1 2 3 4 5
44
6
Ubytek kwasu hialuronowego. Skutek: wiotczenie, zmarszczki przez zaburzenia w zatrzymywaniu wody w skórze. Ubytek lipidowej tkanki podskórnej, stanowiącej „stelaż” skóry. Skutek: wiotczenie i utrata ostrości konturów twarzy, zamazanie owalu twarzy, bruzdy, zmarszczki. Przesuwanie się tkanki podskórnej, w czasie ruchów mimicznych twarzy. Skutek: pogłębianie się bruzd smutku, gniewu, postarzenie wyglądu.
7 8
Z powyższych danych wynika, że zmiany związane ze starzeniem się skóry zachodzą we wszystkich jej warstwach i mają charakter bardzo złożony. Są następstwem zaburzeń całego metabolizmu skóry oraz utraty jej własności biomechanicznych. Dlatego działania, które musisz podjąć, powinny być kompleksowe, intensywne oraz powinny prowadzić do naprawy zniszczonych tkanek, stymulacji metabolizmu komórkowego oraz skorygowania objawów starzenia się skóry.
ABC pielęgnacji i dbałości o młody wygląd skóry 50+
A
Po pierwsze, właściwa, intensywna, codzienna pielęgnacja za pomocą linii kosmetyków opracowanych specjalnie dla tej grupy wiekowej. Nie może to być jeden kosmetyk, gdyż musisz działać na bardzo wiele przyczyn starzenia się skóry jednocześnie, czego nie zapewni receptura pojedynczego produktu. Potrzebna jest zatem kuracja przy pomocy kilku preparatów, które wzajemnie się uzupełniają i wzmacniają. Taką kurację stanowi nowa linia Dermiki REMODELIST. Jak wynika z pionierskich w Polsce badań na grupie kobiet w wieku 55–65 lat, regularne stosowanie preparatów tej linii przynosi znaczącą poprawę wyglądu i stanu skóry. Niektóre jej własności biomechaniczne, takie jak
Czy wiesz, że… W dermatologii estetycznej większość zabiegów korygujących zmarszczki, poza szybkim, niemal od razu widocznym efektem, działa też długofalowo, pobudzając syntezę neokolagenu w skórze jeszcze długo po zabiegu, dodatkowo zwiększając jej jędrność, sprężystość i gładkość! 15 przykazań dla kobiety 50+, która chce wyglądać młodo, atrakcyjnie i zdrowo! 1. Stosuj ABC pielęgnacji 50+ 2. Chroń skórę twarzy i ciała przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. W tym wieku opalenizna nie poprawia urody, ale wprost przeciwnie – wyraźnie jej nie służy! (Nie mówiąc już o niszczeniu skóry.) 3. Korzystaj z kuracji SPA lub zabiegów w dobrym sanatorium, chociaż dwa tygodnie w roku. 4. Jeśli masz już siwiejące włosy, ufarbuj je. Dbaj, aby fryzura była twarzowa i modna. 5. Dbaj o sylwetkę, tusza postarza, zbytnie chudnięcie też jest nieapetyczne. 6. Chociaż trochę ćwicz lub pływaj. 7. Nie garb się, prostuj plecy, noś wysoko głowę. 8. Nie ubieraj się niestosownie do wieku, nadążaj za modą, ale nie naśladuj nastolatek, wkładając mini, nawet jeśli masz świetne nogi. 9. Jeśli w młodości lubiłaś wysokie obcasy, noś je w dalszym ciągu, lecz nieco niższe. 10. Dużo się uśmiechaj. 11. Pielęgnuj i rozwijaj swoje zainteresowania i pasje. 12. Zaprogramuj regularne wizyty u ginekologa endokrynologa. 13. Rób co roku mammografię i USG piersi. 14. Pij dużo wody (dwa litry dziennie). 15. Stosuj dietę bogatą w antyoksydanty.
jesień-zima 2007/2008
44-47 cera dojrzala.indd 44
19-11-2007 14:52:59
jędrność, elastyczność oraz głębokość zmarszczek wracają do wartości charakterystycznych dla skóry 10–20 lat młodszej, a zatem jest o co walczyć!
B
Po drugie, regularna pielęgnacja skóry w gabinecie kosmetycznym, z uwzględnieniem potrzeb danego rodzaju cery. Polecane są szczególnie masaże i zabiegi stymulująco-wygładzające (eksfoliacja, piling kawitacyjny, mikrodermabrazja kosmetyczna), odżywcze, regenerujące, liftingujące, silnie nawilżające. Nie wolno zapominać też o najprostszych rzeczach, takich jak regularne pociemnianie rzęs i brwi (pojawiają się już siwe włosy, które postarzają), usuwanie zbędnego owłosienia z twarzy (czasem pojawia się ono jako wynik zmian hormonalnych). Zalecamy też zainteresować się wykonaniem dyskretnego makijażu trwałego (permanentnego), który pięknie podkreśli nieco rozmyty kontur ust i poprawi ich koloryt.
C
Po trzecie, zabiegi w gabinecie dermatologii estetycznej. Rewelacyjne efekty daje regularne korzystanie z zabiegów medycznych, odmładzających wygląd i strukturę skóry. Najbardziej popularne, bezpieczne i bardzo skuteczne są zastrzyki wygładzające zmarszczki. Na zmarszczki mimiczne zwykle stosuje się botoks. Wszystkie rodzaje zmarszczek można natomiast skorygować za pomocą różnych wypełniaczy, głównie na bazie kwasu hialuronowego. Owal i kontur twarzy poprawi wypełniacz objętościowy VOLUMA, a także seria mezoterapii i naświetlań lampą LED. Fakturę skóry i jej koloryt poprawi zabieg fotoodmładzania IPL. Wygładzą i odświeżą skórę oraz poprawią jej koloryt różne pilingi i oxybrazja (rodzaj mikrodermabrazji).
Ujędrniający Eliksir Kosmetyk ujędrniający okolice szyi i dekoltu. Dzięki niemu skóra staje się lepiej napięta, sprężysta, aksamitnie gładka w dotyku, wygląda młodo i świeżo. Cena: 89 zł, 50 ml
Eliksir Młodości Preparaty przeznaczone są dla kobiet w wieku 50+ oczekujących znacznej redukcji objawów starzenia się: zmarszczek, bruzd, utraty ostrości konturów twarzy, luźnych fałd i zwiotczeń. Zestaw zawiera: Krem – Rekonstruktor 4D i Aktywator Glikolowy Cena zestawu: 149 zł
Nieinwazyjny Superlift Silnie liftingujący żel, przeznaczony dla pań w wieku 50+, który działa już po dwóch minutach od nałożenia! Błyskawicznie wygładza i napręża skórę. Cena: 114 zł, 15 ml
Regenerujący Krem-Maska Krem-Maska Remodelist przeznaczony jest do stosowania wieczorem, w celu intensywnej i głębokiej regeneracji skóry suchej w ciągu całej nocy. Cena: 129 zł, 50 ml
jesień-zima 2007/2008
44-47 cera dojrzala.indd 45
45
21-11-2007 12:43:32
zdrowa kuchnia
Smak Egzotyki Nie musisz lecieć do Tajlandii, Laosu, Kambodży czy Birmy, żeby spróbować wyjątkowych dań kuchni tajskiej. Robert Sowa, specjalnie dla magazynu „Woman” poleca przepisy na orientalne potrawy.
Robert Sowa szef kuchni warszawskiego Hotelu Jan III Sobieski
Marynowana polędwica wołowa po tajsku NA SAŁATCE Z CHRUPIĄCYCH ŚWIEŻYCH KIEŁKÓW Z PALONYMI ZIARNAMI SEZAMU Składniki dla 4 osób: 500 g polędwicy wołowej Marynata: 2 łyżki oleju sezamowego ½ łyżki sosu sambal oelek ½ łyżki czosnku ½ łyżki chili ½ łyżki imbiru pieprz japoński 1 cytryna 50 ml oleju słonecznikowego 200 g mieszanki świeżych kiełków 100 ml sosu vinaigrette 1 łyżka ziaren sezamu ½ pęczka szczypiorku ½ pęczka dymki 200 g kolorowych papryk 100 g słodkiego groszku 100 ml sosu sojowego świeży czosnek i czuszka
Sposób przygotowania: Polędwicę wołową pokroić w cienkie paseczki i marynować przez 12 godzin we wszystkich zmiksowanych składnikach marynaty. Obraną cebulę i paprykę pokroić w paseczki i podsmażyć wraz z groszkiem na rozgrzanej oliwie z oliwek. Chrupiące jarzyny przełożyć na półmisek, a na tej samej patelni obsmażyć polędwicę z czosnkiem, czuszką i sosem sojowym. Do tak przygotowanej wołowiny dodać jarzyny i doprawić całość do smaku. Świeże kiełki połączyć z sosem vinaigrette, ułożyć na talerzu, dodać ciepłą polędwicę z jarzynami, udekorować ziarnami sezamu i świeżym szczypiorkiem.
46 48-49sowa.indd 46
jesień-zima 2007/2008
19-11-2007 14:53:48
Zupa tajska
Krewetki black tiger
Z KURCZAKIEM, KREWETKAMI, MLEKIEM KOKOSOWYM I ŚWIEŻĄ KOLENDRĄ
W CIEŚCIE PIWNYM
Składniki dla 4 osób: 800 ml bulionu z kurczaka 8 krewetek 16/20 ¼ zmiażdżonej łodygi trawy cytrynowej 1 liść limonki kaffir 1 łyżka pasty Tom Ka 2 łyżki soku z cytryny 200 g piersi z kurczaka 1 łyżka drobno posiekanej świeżej kolendry 1 drobno pokrojona dymka 40 g marchwi 40 g selera 40 g pora 40 g mieszanych kiełków 1 ząbek czosnku 200 ml mleka kokosowego 1 łyżka oleju sezamowego 1 łyżeczka świeżego imbiru 1 łyżeczka ziaren sezamu 1 łyżeczka sosu sambal oelek
Sposób przygotowania: Na oleju sezamowym podsmażyć pokrojone warzywa (marchew, seler, por, dymkę). Dodać kurczaka, krewetki, czosnek, trawę cytrynową i liść limonki. Zalać bulionem, doprawić imbirem i sosem sambal oelek. Pod koniec gotowania dodać mleko kokosowe, pastę Tom Ka, sok z cytryny i kolendrę. Doprawić solą. Podawać ze świeżymi kiełkami i palonymi ziarnami sezamu.
Składniki dla 4 osób: 24 krewetki black tiger 16/20 1 cytryna Marynata: 2 łyżki oliwy z oliwek 1 ząbek czosnku 1 czuszka ½ łyżeczki marynowanego imbiru 1 łyżka soku z cytryny Ciasto: 2 jajka 4 łyżki mąki 100 ml piwa imbirowego 200–300 ml oleju słonecznikowego do smażenia sól, biały pieprz do smaku Sos miodowo-sojowy: 10 ml sosu sojowego Kikkoman 2 łyżki miodu pszczelego ¼ łyżeczki chili ¼ łyżeczki japońskiego chrzanu wasabi
Sposób przygotowania: Miód rozpuścić w garnku, dodać sos sojowy, chili i chrzan wasabi i gotować do momentu odparowania wody. Krewetki umyć i oczyścić, a następnie marynować około 6–8 godzin we wszystkich zmiksowanych składnikach marynaty. Z jajek, mąki, soli i piwa imbirowego przygotować ciasto (trochę gęściejsze niż na naleśniki). Krewetki oprószyć mąką, a następnie zanurzyć w cieście i smażyć na rozgrzanym oleju na złoty kolor (około 3–5 minut). Tak przygotowane krewetki należy podawać z cząstkami cytryny i sosem miodowo-sojowym.
jesień-zima 2007/2008
48-49sowa.indd 47
47
19-11-2007 14:54:05
zdrowa kuchnia
francuzki Żadnych rewolucji, wyrzeczeń. Jeść wszystko, byle z umiarem. Zawsze stawiać na jakość, nie ilość. Zachować równowagę, rozsądek i delektować się każdym kęsem. To nie fragment wyliczanki łasucha marzyciela, tylko sekret szczupłych sylwetek Francuzek. Tekst: Olga Kamińska
I
le kalorii ma bułka? Jaki procent tłuszczu zawiera jeden omlet? Co ma więcej cukru: batonik czy pączek? Przynajmniej raz dziennie większość z nas zadaje sobie tego typu pytania. A tylko połowa, w obawie przed dodatkowymi kilogramami, odmawia sobie tych łakoci. Jednak mimo wszelkich ograniczeń i radykalnych diet, większości nie udaje się utrzymać stałej, zdrowej wagi. Dlaczego? Bo współczesne diety oferują utratę niechcianych kilogramów w krótkim czasie, z równie krótko utrzymującym się efektem.
48
Najczęściej tymczasowy spadek wagi kończy się dodatkowymi kilogramami (efekt jo-jo), a organizm odczuwa braki witamin i minerałów. A to z kolei sprawia, że po tygodniach wyrzeczeń wracamy do dawnego sposobu odżywiania i… starej wagi. Ten model żywieniowy funkcjonuje w Polsce i wielu innych krajach świata, ale nie we Francji. Francuzki nie znają takich reżimów żywieniowych, nie liczą ilości węglowodanów, tłuszczów, protein, nie żyją w strachu przed kilogramami. Nie odmawiają sobie czekolady, makaronu, pieczywa czy
ulubionego ciasteczka z wisienką. Lubią dobrze zjeść, ba! Obowiązkowo jedzą trzy razy dziennie, (w tym obiad z trzech dań!) nigdy nie chodzą głodne, a mimo to trzymają linię. Czary? Nie, mądrość, bo Francuzki jak nikt inny potrafią zarządzać swoim apetytem. Jedzą świadomie i z umiarem! Sięgają po mniejsze porcje, ale nie odmawiają sobie żadnych produktów, bo tylko urozmaicony jadłospis daje przyjemność podniebieniu. Wiedzą, że w jedzeniu, podobnie jak i w innych sferach życia, zmysł organizacji jest najważniejszy.
Na podstawie książki: Mireille Guiliano, „Francuzki nie tyją. Sekret jedzenia dla przyjemności”, Albatros, Warszawa 2005
Jadaj jak
jesień-zima 2007/2008
50-53 francuzki.indd 48
19-11-2007 14:54:34
Nie możesz całkowicie zrezygnować z tego, co jest ważne dla Twojego dobrego samopoczucia.
jesień-zima 2007/2008
50-53 francuzki.indd 49
49
19-11-2007 14:54:55
zdrowa kuchnia 50
Poznaj, to co jesz Najważniejszą i podstawową zasadą jest zachowanie równowagi w podejściu do jedzenia. A to bardziej sprawa umysłu niż żołądka – poznawanie swojego ciała, jego potrzeb. Musisz odkryć, co lubisz i dlaczego właśnie to. Równowagi nie można sobie narzucić, można ją jedynie wykształcić stopniowo, krok po kroku zmieniając swoje nawyki żywieniowe. Na początku powinnaś dokonać inwentaryzacji swoich posiłków. Musisz rozpoznać i ocenić swoich najgorszych wrogów. W tym celu wystarczy przez trzy tygodnie notować w dzienniczku wszystko, co jesz, ile jesz, gdzie i kiedy. Następnie przeanalizować dzienniczek pod kątem tego, czego Twoim zdaniem jest za dużo. Musisz sporządzić „listę podejrzanych”: nadmiar batoników, lodów, słonych przekąsek, napojów gazowanych, piwa itp. Tylko pamiętaj, bądź uczciwa! Wobec siebie i batoników, których odnotowania nie chcesz pominąć. Kolejnym etapem jest tzw. reforma, która trwa około trzech miesięcy. W tym czasie stopniowo zmieniasz swoje menu. Jeżeli zdecydujesz, że bez niektórych produktów z „listy podejrzanych” możesz się obejść, wyeliminuj je całkowicie z jadłospisu. Jeśli jednak są w nim takie, bez których nie wyobrażasz sobie życia, jak choćby czekolada, wówczas stopniowo staraj się je ograniczać, jeść mniejsze porcje. Nie możesz całkowicie zrezygnować z tego, co jest ważne dla Twojego dobrego samopoczucia. Musisz znaleźć swój własny sposób w walce z wrogiem, eksperymentuj, ograniczaj, szukaj nowych smaków. Karm swoje ciało regularnie i rozsądnie, nigdy nie dopuszczając do tego, aby być głodną. Postaw na zdrowe przekąski,
Musisz znaleźć swój własny sposób w walce z wrogiem, eksperymentuj, ograniczaj, szukaj nowych smaków.
np. naturalny jogurt, który świetnie zaspokaja głód lub jakiś owoc. Etap końcowy to czas stabilizacji, w którym utrwalasz swoje nawyki żywieniowe. Ile osiągnęłaś w walce z wrogiem, możesz dowiedzieć się bez wchodzenia na wagę (Francuzki rzadko się ważą), powiedzą Ci o tym Twoje oczy, cera, stan umysłu i przede wszystkim ubrania. Jeżeli intuicja podpowiada Ci, że reforma się udała, możesz zacząć zwiększać kulinarne przyjemności – wracasz do tego, co lubisz jeść, ale w odpowiednich ilościach.
Różnorodnie i dla przyjemności Spożywanie posiłków jest dla Francuzek przede wszystkim przyjemnością, a nie nudnym obowiązkiem czy karą. Francuzki szkolą kubki smakowe swoje i swoich dzieci od najmłodszych lat. Wyznają przy tym prostą zasadę: „mniej to więcej”. Kiedy jesz powoli i delektujesz się smakiem, możesz zjeść znacznie mniej i czuć się bardziej syta
niż wtedy, gdy połykasz posiłek w kilka minut. Twój mózg odbiera sygnał o zaspokojeniu głodu dopiero po 20 minutach od momentu dostarczenia pożywienia. Im szybciej jesz, tym więcej pokarmu potrzebujesz. Jedna kromka chleba jedzona powoli może przynieść Ci więcej satysfakcji i pożytku niż trzy, ale zjedzone szybko. Francuzki wiedzą, że najlepiej smakują pierwsze kęsy, bo to właśnie one zaspokajają kubki smakowe. Smakujesz, delektujesz się i przechodzisz do następnej potrawy – w ten sposób możesz zjeść obiad z dwóch dań z deserem bez wyrzutów sumienia, że przesadziłaś z ilością i nie masz uczucia przejedzenia. Ważne, aby rozsądnie rozplanować posiłek – zmniejszyć porcje i wyważyć proporcje. Jeżeli masz akurat ochotę na wysokokaloryczny deser, na danie główne wybierz coś lekkiego. Planując, pamiętaj, że im większe urozmaicenie na talerzu, tym lepiej. Francuzki zawsze wybierają mniejsze porcje różnych potraw, zmiast jednej takiej samej i do tego większej. Zasada „mniej to więcej” oznacza także jedzenie tego, co rzeczywiście zaspokaja Twój apetyt. Wybieraj smakołyki, produkty lepsze jakościowo zamiast ich tanich wersji. Kawałek wykwintnej, prawdziwej czekolady zapewni Twojemu podniebieniu zdecydowanie więcej przyjemności niż cała tabliczka mlecznej podróbki z supermarketu, obfitującej w cukier, sztuczne barwniki i konserwanty. Sekret kuchni Francuzek to przewaga jakości nad ilością.
Siła rytuałów Sprzymierzeńcem szczupłej sylwetki Francuzek jest tradycja. Przede wszystkim regularne posiłki
jesień-zima 2007/2008
50-53 francuzki.indd 50
19-11-2007 14:55:24
przygotowane w domu – większość Francuzek przejmuje te umiejętności od matek, a niektóre od ojców. Samodzielne gotowanie najlepiej pomoże Ci zobaczyć, czego dostarczasz swojemu ciału, ale też kontrolować kaloryczność posiłków. Zapomnij o jedzeniu w pośpiechu, na mieście, odgrzewaniu gotowych dań z puszek, torebek oraz przetworzonych produktach z supermarketu. Wygospodaruj czas na zakupy i gotowanie. Jednym z rytuałów Francuzek są zakupy na targu. Tylko tam możesz kupić świeże, wartościowe produkty, najlepszej jakości: warzywa, owoce, wiejskie jajka, ryby, drób, sery domowej roboty. Wszystko pachnące, smakowite i bez konserwantów. Targ oferuje produkty sezonowe, dostępne na rynku przez krótki czas w określonych porach roku – późną wiosną szparagi, truskawki, latem świeżutkie warzywa i pomidory, jesienią gruszki, śliwki, jabłka. Sezonowość odgrywa ważną rolę w kształtowaniu dobrych nawyków i zachowaniu równowagi. Ale sezonowość to także przyjemność, jaką Francuzki czerpią z jedzenia. Świadomość wkładania do ust czegoś, co za chwilę nie będzie już dostępne jest przeciwieństwem rutyny, bezmyślnego jedzenia, a w konsekwencji i otyłości. Przyrządzanie jedzenia w domu, unikanie supermarketów to za mało dla Francuzek. Samo spożywanie posiłku powinno być rytuałem, gdyż tylko w ten sposób możesz skupić się na jedzeniu i prawdziwie doświadczyć przyjemności, którą ono daje. Jeść tylko przy stole, tylko na siedząco, nigdy w biegu, używać prawdziwych talerzy, sztućców, w trakcie posiłku nigdy nie oglądać telewizji, nie czytać gazety. Nakrycie stołu jest dla Francuzek równie ważne, jak przygotowywanie
posiłku. To część radości jedzenia, podsyca apetyt, skupia uwagę na przyszłych doznaniach smakowych. Wąchać, smakować, gryźć małe kęsy, powoli przeżuwać, jeść wszystkimi zmysłami – oto złote zasady Francuzek.
Gaś pragnienie Stare francuskie przysłowie mówi: „Żyj chlebem, miłością i czystą
Samo spożywanie posiłku powinno być rytuałem, bo tylko w ten sposób możesz skupić się na jedzeniu i prawdziwie doświadczyć przyjemności, którą ono daje.
wodą”. Francuzki wiedzą, że spożywanie dostatecznej ilości wody (co najmniej dwa litry dziennie) to doskonały sposób kontrolowania swojej wagi, bez żadnych wyrzeczeń i samo zdrowie. Woda nie zawiera żadnych kalorii i ma dobroczynny wpływ na cały organizm. Pomaga utrzymać równowagę elektrolitową w organizmie, łagodzi osłabienie, przemęczenie, a nawet ból głowy. Dzięki niej możemy połykać i trawić pokarmy, usuwać ich zbędne resztki (oczyszcza organizm, wypłukuje toksyny). Woda jest wielkim sprzymierzeńcem naszej cery – nawilża ją, oświeża, ożywia. To dzięki niej mamy elastyczną skórę, miękkie wargi, błyszczące oczy. Poza tym woda zabija głód, jej regularne picie daje poczucie nasycenia. Zdarza się, że często uczucie pragnienia mylimy z uczuciem głodu i zamiast wypić szklankę wody, nasycamy żołądek niepotrzebnymi przekąskami. Jeśli masz nadmierny apetyt, szkalnka wody wypita kilka minut przed posiłkiem pozwoli go ujarzmić. Zdrowe jedzenie, przede wszystkim owoce i warzywa, tylko w około 40 proc. zaspokajają zapotrzebowanie organizmu na płyny, resztę musisz uzupełnić sama. Dietetyczne napoje, soki, kawa czy herbata wprawdzie składają się z wody, ale zawierają także inne składniki, jak choćby kofeinę, które działają odwadniająco na Twój organizm. W ten sposób tracisz wodę nawet wtedy, kiedy pijesz i organizm nic nie zyskuje. Dlatego tak jak Francuzki, pij czystą wodę przez cały dzień, szklankę po przebudzeniu, kilka w ciągu dnia, do posiłków i przed snem – odwodnienie to jedna z przyczyn bezsenności. Wybróbuj różne wody mineralne, aby znaleźć tę, która smakuje Ci najlepiej. Pij na zdrowie i dla przyjemności!
jesień-zima 2007/2008
50-53 francuzki.indd 51
51
19-11-2007 14:55:48
dla przyjemności
Chcę być znowu młoda W pogoni za byciem idealną matką, żoną i pracownikiem zostaje mało czasu na myślenie o sobie, a co dopiero na wdrożenie w życie dawnych postanowień. Jednak naprawdę niewiele wysiłku potrzeba, aby nasze ciało było zdrowe i zadbane. Tekst: Agnieszka Żuralska-Lazar
S
tatystyczna pani Kowalska jest mamą dwojga dzieci w wieku szkolnym, często pracującą do późna. Ma ładną, ale zmęczoną buzię, wagę w normie, jednak nie przejawia żadnej aktywności fizycznej. Siedzenie za biurkiem, deficyt snu, nieprzemyślana dieta, za dużo kawy, a zdecydowanie za mało innych zdrowych napojów (najlepiej wody) sprawiają, że jej skóra i ciało są wciąż zmęczone. Gdy ustalam te wszystkie zaniedbania i przechodzę do pytań dotyczących zdrowia, odpowiedzi świadczą o typowych objawach długotrwałych zaniedbań – uczucie ciężkości, zawroty głowy, swędzenie i suchość skóry… Na moje pytanie, czego oczekuje od naszego spotkania i jakie ma życzenia, odpowiada bez namysłu: „Jak to jakie? Chcę być młoda!”
52
Jeżeli wieczorem jesteś zmęczona i nie masz siły, rano nałóż balsam, krem odżywczy czy nawilżający. Przede wszystkim: akcja detoksykacja Prawda jest taka, że każda z nas ma naturalne mechanizmy oczyszczania i powinny być one wystarczające. Jednak nie w sytuacji, gdy żyjemy w nieustannym stresie, jemy przetworzoną żywność naszpikowaną konserwantami oraz wdychamy wielkomiejskie
„gęste” powietrze. Do tego dochodzi brak ruchu i niewystarczające spożywanie płynów, które wypłukują toksyny z naszych organizmów. Przy małym ich spożyciu mechanizmy odtruwania niestety zawodzą. Fachowcy zalecają wspomaganie, pobudzanie tych procesów regularnie co parę miesięcy, a szczególnie na przełomie pór roku. W internecie znajduje się mnóstwo porad i propozycji, jak zapobiegać i przeciwdziałać ogólnemu zaniedbaniu kondycji naszych organizmów. Edukacyjne książki, głodówki i diety, indywidualnie dobrane zioła, aparaty odtruwające…
Głodówka czy rozsądek Zatrzymałam się dłużej na turnusach detoksykacyjnych (powinnam napisać wprost – głodówkowych). Na
jesień-zima 2007/2008
54-56 instytut.indd 52
21-11-2007 12:46:37
jesień-zima 2007/2008
54-56 instytut.indd 53
53
19-11-2007 14:56:37
dla przyjemności
początku byłam przerażona! Za jedyne 1500–3000 tysiące złotych za tydzień siedzieć w jakimś lesie i słuchać własnego burczącego brzucha? Przecież to rozbój w biały dzień! Ale gdy doczytałam artykuł do końca przekonałam się, że ucieczka od normalnego, a właściwie nienormalnego trybu życia, możliwość skupienia się tylko na sobie i oferowane zabiegi dodatkowe – gimnastyka, joga, basen, sauna, masaże itd., a dla mniej ekstremalnych dieta owocowo-warzywna i do tego opieka lekarska, są tym, czego naprawdę potrzebujemy i szukamy. Na forum większość z wczasowiczek nie żałuje tak wydanych pieniędzy. Wracają nie tylko lżejsze (dosłownie), ale też tryskające energią, wewnętrznie wyciszone, z jędrniejszą skórą i świadomością, że sposób jedzenia, pielęgnacji i aktywności musi nadążać za upływającym czasem.
Pigułka na młodość 1. BADANIA – wykryć wszelkie problemy zdrowotne. 2. DIETA – niestety między 30. a 40. rokiem życia tyjemy przeciętnie około 6 kg. Wraz z upływem lat przemiana materii i zapotrzebowanie kaloryczne zmieniają się. Modyfikuj swoją dietę w zależności od indywidualnych potrzeb. 3. SKÓRA – dobrze dobrana i regularna pielęgnacja jest w stanie spowolnić procesy starzenia. 4. AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA – żeby zachować dotychczasowy rozmiar i dobrą masę tkanki mięśniowej, wpleć w swój tygodniowy plan zajęć chociaż jedne zajęcia sportowe. Popróbuj różnych form, a na pewno którąś polubisz, zwłaszcza że nie muszą być bardzo dynamiczne (może to być pływanie, joga, tai-chi, stretching, ćwiczenia Cardio).
54
Dla kobiet, które nie mogą lub nie chcą porzucić pracy, męża, domu, dzieci, kota i psa jest alternatywa, czyli tzw. oczyszczanie miejskie. Apteki i gabinety kosmetyczne aż pękają w szwach od odpowiednich preparatów, a wszystko zależy od tego, ile chcemy na nie wydać oraz jaka forma przyjmowania jest dla nas najwygodniejsza i najkorzystniejsza. Osobiście wybrałam Detox firmy Orbis – kompozycję 11 ziół z zieloną herbatą do sporządzania orzeźwiającego napoju oczyszczającego. Obowiązek wypijania dużej butelki przez 21 dni daje, oprócz eliminacji toksycznych związków z organizmu, możliwość wytworzenia nawyku picia wody u tych, którzy mogą poprzestać na jednej porannej kawie. Należy pamiętać, że kiedy nie przyjmujemy odpowiedniej ilości płynów (około 35 ml na 1 kg wagi ciała) nie ma ani oczyszczania, ani zdrowej skóry, gdyż krążenie staje się leniwe, a organizm niedotleniony.
wSPAniałości z gabinetu Zdecydowanie najprzyjemniejszą formą detoksu są zabiegi w instytutach SPA. W dużej mierze oczyszczamy się przecież przez naszą skórę. Pilingi ciała, zabiegi w kapsułach z niezastąpionej stuprocentowej mikronizowanej algi morskiej bogatej w minerały, kąpiele z solą morską i solankowe, masaże ręczne z użyciem naturalnych olejów i esencji eterycznych, endermologia (potężny drenaż limfatyczny) – wszystkie te przyjemne zabiegi pobudzają naszą fizjologię (przede wszystkim układ krążenia i limfatyczny), prowokując do usunięcia zalegających toksyn. Jednocześnie bardzo intensywnie odmładzają skórę, ujędrniając, wygładzając i poprawiając jej koloryt oraz likwidując cellulit. Będziesz potrzebowała 1,5–2 godziny dwa, trzy razy w tygodniu przez 2–6 tygodni, aby osiągnąć zamierzony efekt.
Ciesz się mną i chroń Pewnie się narażę, ale muszę chociaż kilka słów poświęcić opalaniu w solarium. Przyznaję, że mając ciemną karnację, opalam się łatwo i niewiele mi potrzeba, aby wyglądać zdrowo. Jednak o naprawdę zdrowym wyglądzie decyduje jakość skóry. Jeśli jest szara, zmęczona i zwiotczała, to żadne solarium nie pomoże. Nawet seanse „tylko” raz na tydzień lub od czasu do czasu przyśpieszają starzenie naszej skóry. Dużo się mówi i pisze o kremach ochronnych i samoopalaczach, więc nie będę zanudzać, ale przypomnę, że nowoczesna kosmetyka daje w tym temacie 100 proc. satysfakcji (patrz np. balsamy pielęgnacyjne z samoopalaczem).
Nie zawsze nadrobisz zaległości Wiem, że wiele kobiet pielęgnację ciała w domu traktuje nadal po „macoszemu”. Na pewno jest to dla wielu z nas dodatkowy obowiązek, jednak zabiegi odmładzające w gabinecie są mało warte, gdy nie ma tej podstawy. Jeżeli wieczorem jesteś zmęczona i nie masz siły, rano nałóż balsam, krem odżywczy czy nawilżający. Zwłaszcza teraz, gdy czeka Cię przebywanie w suchych pomieszczeniach i noszenie grubych ubrań, systematyczne nawilżanie ciała powinno stać się regułą. Piling raz w tygodniu, codzienne wmasowanie kremu, letni prysznic z dobrym mydłem (coraz bardziej popularne czarne, naturalne) lub krótka kąpiel w wannie, ale z dodatkiem soli, alg czy naturalnych olejów. I aby do wiosny! I na koniec mała refleksja: po czterech tygodniach chciałabym powiedzieć pani Kowalskiej, że to tylko zabiegi zdziałały te cuda, ale byłabym nieuczciwa. Najważniejsze jest to, że teraz usłyszałabym już inne odpowiedzi na moje konsultacyjne pytania.
jesień-zima 2007/2008
54-56 instytut.indd 54
19-11-2007 14:57:02
fot.: Darek Stawski
B
ohaterki moich felietonów różnią się od portretów w magazynach kobiecych. Są przeciętnej urody, z wagą grubo powyżej anoreksji i wiekiem ponadprzeciętnym. Chcę uroczyście oświadczyć, że jak komuś dobrze się ułoży, to może nawet przekroczyć 60+! Dziś, jeśli kobieta ma lat 49 można ją od biedy pokazać w piśmie kobiecym, ale to już ostatni dzwonek! Pięćdziesiątka, znika z horyzontu, przechodzi do żałosnego haremu dla pań statecznych, którego nawet eunuch nie musi pilnować, bo według macho, taka dama nie nadaje się do użytku seksualnego. Jest i tak lepiej, bo jeszcze niedawno straszył nas wiek balzakowski. Kobieta w tym wieku to taka, która przekroczyła trzydziestkę. Ludzie!!! Trzydziestkę! Czyli osoby, które dziś uchodzą za dziewczyny, wtedy były już kanapowymi matronami. Co nie jest prawdą, bo w alkowach zarówno 30+, jak i 50+ radziły sobie całkiem nieźle. Do napisania tego felietonu zainspirowało mnie zabawne zdarzenie. Pewna firma wysłała mi do podpisania papiery. Ważne, bo pieniężne. Wypełniłam i odesłałam. Dziewczyna, która tym się zajmuje przesłała moje dane do koleżanki wraz z komentarzem, a tamta omyłkowo do mnie. W mailu było: „Jezu, ona ma przeszło 60 lat????”. I cztery znaki zapytania, które wyrażały osłupienie, że ktoś tak długo żyje, jakoś wygląda, pisze, wydaje książki i jest obecny w mediach. My kobiety
powinnyśmy się popierać! Wiadomo, że strzeli się palcami i 20 lat mija. Zofia Nałkowska, gdy dziwili się ludzie, że w „tym wieku” tak świetnie wygląda, odpowiadała: „literatura konserwuje”. Znakomita pisarka miała rację, ale konserwuje nie tylko literatura, ale i myślenie. Nie tylko twórczość artystyczna, także twórcze życie. Pani Zofia lubiła przed snem myśleć
Żądamy prawa do zmarszczek, śmiechu, płaczu, jedzenia i picia. o tym, co kupi sobie nowego, gdy dostanie pieniądze za książkę. Nowy kapelusz, futro. Bardzo o siebie dbała. Tak jak my dbamy. Używamy kosmetyków, ubieramy się, tak jak lubimy i nie zamierzamy przejść do poczekalni, w której siedzi się na kanapie i ma za złe! A guzik! My, kobiety dojrzałe kochamy życie, może nawet bardziej niż wtedy, gdy byłyśmy młodsze. Nie czujemy się staro, tylko dlatego, że skorupa trochę popękana. Kiedyś dla potrzeb scenariusza, wizytowałam dom starców. Jak tam buzowały uczucia osiemdziesięciolatków! Pamiętam swoje zdziwienie i nie mam w sobie naiwności, że „prawdziwe życie” toczy się tylko w młodości. Zdarza się, że jeszcze
ciągle, ktoś proponuje dojrzałej kobiecie to i owo, nawet małżeństwo! Apeluję do Czytelniczek: nie dajcie się zwariować! Jeśli dobrze wyglądamy, to zasługa nie tylko genów, ale także dobrych kosmetyków. Skorupę można naprawić, poddając się operacjom. Wszystko dozwolone, ale nie ma przymusu cięcia twarzy, bo w końcu usztywni nam się na dobre i zostaniemy z miną pokerzysty. Żądamy prawa do zmarszczek, do śmiechu, płaczu, do jedzenia i picia. Chcemy wyglądać jak najlepiej i wy, właściciele mediów, musicie nam w tym pomagać. Jesteście od nas uzależnieni, jesteśmy waszym elektoratem. To my mamy mniejszą lub większą kasę i kupujemy wasze pisma, oglądamy reklamy, klikamy w witryny internetowe. Jeżeli nie dacie nam tego, czego potrzebujemy w „naszym wieku”, przestaniemy was kupować i zbankrutujecie! Domy mody muszą dla nas szyć, firmy kosmetyczne produkować środki upiększające. Każda szanująca się firma ma dziś krem 40, 50, 60+. Potrzebujemy nawilżenia, natłuszczenia, wypełnienia bruzd, których nabawiłyśmy się, wychowując was. Idzie niż demograficzny, młodych dziewczyn będzie mniej, uważajcie więc, byście z fotografiami czterdziestek wyglądających jak Lolitki, z twarzami komputerowo pozbawionymi zmarszczek, nie zostali z ręką w przysłowiowym, nieużywanym już naczyniu nocnym. To nie szantaż, to prognoza!
jesień-zima 2007/2008
57 felieton Kofta.indd 55
felieton Krystyna Kofta
BUNT KOBIET W PEWNYM WIEKU
55
21-11-2007 12:48:27
zabiegi Dermiki
Odmłodzona, atrakcyjna, szczęśliwa Rewelacyjny efekt liftingujący i remodelujący owal twarzy, widoczny już po jednej wizycie w gabinecie kosmetycznym. To zasługa najnowszego zabiegu Dermiki Lift&Go.
K
iedy skóra zaczyna wiotczeć, tracić elastyczność, jędrność, ładny koloryt oraz blask, rysy twarzy tracą wyrazistość i „rozmywa” się owal twarzy. Jak na nowo pobudzić do życia zmęczoną i postarzoną cerę, sprawić, by nabrała blasku i świeżości? Nie potrzeba żadnych cudów. Wystarczy superliftingujący zabieg kosmetyczny Lift&Go. Jego działanie jest bardzo intensywne. Efekt – szybkie, kompleksowe odmłodzenie skóry. Zabieg łączy w sobie metody okluzji, sonoforezy i szybkiego napinania. Składa się z pięciu etapów, z których każdy działa w inny sposób i koryguje inne objawy starzenia się skóry.
56
Etap I
Etap III
Eksfoliacja, czyli złuszczenie martwych komórek naskórka i stymulacja odnowy komórkowej za pomocą alfahydroksykwasów. Efekt: odświeżenie i poprawa kolorytu cery, usprawnienie metabolizmu.
Sonoforeza, czyli wprowadzenie głęboko do skóry składników ujędrniających i liftingujących za pomocą ultradźwięków. Efekt: redukcja zmarszczek, pobudzenie syntezy kolagenu i ujędrnienie skóry.
Etap II
Etap IV
Okluzja za pomocą Maski Liftingującej na bazie specyficznych wielocukrów, która zasycha na skórze, mocno ją napinając i naprężając. Efekt: lifting skóry, remodeling twarzy, głębokie nawilżenie, pobudzenie krążenia, usprawnienie przemiany materii i wygładzenie cery.
Szybkie napinanie za pomocą Serum Power Lift-Up Efekt: rewelacyjnie skuteczne napięcie i „podciągnięcie” skóry z efektem push-up, redukcja objawów zmęczenia i stresu, poprawa owalu i wyostrzenie rysów twarzy, redukcja zmarszczek.
jesień-zima 2007/2008
58-59 nowości.indd 56
21-11-2007 12:49:51
Etap V Maska o działaniu napinającym, rozświetlającym i nawilżającym. Efekt: wygładzenie i nawilżenie powierzchni skóry, nadanie cerze młodzieńczego blasku i zdrowego wyglądu. Anna Laskowska – kosmetyczka Opracowywanie zabiegu liftingującego w Dermice trwało naprawdę długo. Ciągle nie byliśmy zadowoleni z rezultatów. Klientki oczekiwały intensywnego działania i widocznych zaraz po zabiegu efektów, a my nie godziliśmy się na opinię zaledwie zadowalającą. Dział naukowy przedstawiał wiele propozycji, ale szukaliśmy ciągle czegoś więcej. Aż wreszcie otrzymałam do testowania
W czasie zabiegu czułam, jak moja zmęczona skóra zaczyna «pracować», napinać się, naprężać i wygładzać. Jest to niezwykłe uczucie! Zabieg Lift&Go CZAS: ok. 70 minut CENA: 250 zł (w Instytucie Dermika Spa&Salon w Warszawie)
Okluzyjną Maskę Liftingującą w połączeniu z Serum Power Lift-Up. Wypróbowałam ten zestaw na sobie i się zachwyciłam. W czasie zabiegu czułam, jak moja zmęczona skóra zaczyna „pracować”, napinać się, naprężać i wygładzać. Po zabiegu wygląda się naprawdę świetnie – zmarszczki są mniej widoczne, cera olśniewa blaskiem, nabiera życia i świeżości. Uważam, że zabieg Lift&Go będzie prawdziwym hitem, a kosmetyczki go pokochają. Osobiście polecam klientom w wieku 40+, 50+, by zafundowały sobie serię 6–8 takich zabiegów z odpowiednio dostosowaną do wieku domową pielęgnacją. Wiem po sobie, że poczują się odmłodzone, atrakcyjne i szczęśliwe.
jesień-zima 2007/2008
58-59 nowości.indd 57
57
19-11-2007 14:58:15
pytania do lekarza W gabinetach kosmetycznych jest mnóstwo zabiegów upiększających. Zanim jednak zdecydujesz się na któryś z nich, zorientuj się, jaka pora roku jest dla niego najkorzystniejsza oraz, czy niektóre zabiegi można ze sobą łączyć. Na pytania odpowiada dr Monika Kuźmińska z Centrum Medycznego Medi-Spa w Warszawie. Jakie zabiegi najlepiej wykonywać jesienią? Jesień to znakomita pora roku do wykonywania praktycznie wszystkich zabiegów zarówno zamykania naczynek, likwidacji przebarwień, epilacji, jak i odmładzania skóry. Należy pamiętać, że w przypadku zabiegów laserowych czy IPL jedyną limitacją o tej porze roku jest utrzymująca się jeszcze wakacyjna opalenizna. Jeżeli nie jesteś pewna, czy skóra ma już odpowiedni kolor do przeprowadzenia zabiegu, skorzystaj z porady lekarza wykonującego zabiegi. Ważne jest, aby odpowiednio nawilżyć wysuszoną słońcem i słoną wodą skórę twarzy. Warto w tym celu najpierw wykonać serię mikrodermabrazji w naszym przypadku oxybrazji oraz nawilżenie w gabinecie
58 60 pytania.indd 58
kosmetycznym, a także intensywną terapię nawilżającą w domu, np. serią nawilżającą Dermiki Noblesse Spa. Czy można łączyć różne zabiegi ze sobą, np. laserowe z pilingami? Oczywiście że tak, czasami jest to nawet konieczne. Poza, tym łącząc różne, zabiegi, bardzo często uzyskujemy spotęgowanie rezultatów. Często stosujemy zabiegi łączone, tj. zabiegi naświetlania IPL z pilingami chemicznymi powierzchownymi i średniogłębokimi w zabiegach likwidujących przebarwienia. Zabieg IPL usuwa głębsze przebarwienia, a piling wyrównuje koloryt całej skóry, działając na pozostałe zmiany pigmentowe.
Po których zabiegach są większe podrażnienia na skórze: po pilingach, czy po zabiegach IPL lub laserowych? Po zabiegach IPL lub laserowych zawsze jest odczyn na skórze zależny od usuwanych zmian, typu skóry itd. Przebarwienia zawsze ciemnieją, skóra wygląda, jak nakrapiana mniejszymi lub większymi ciemnobrązowymi plamkami, po zamykaniu naczyń jest natomiast rumień, obrzęk, siniaki. Po pilingach powierzchownych, tj. glikolowym, migdałowym zwykle nie ma odczynów, może czasem wystąpić dyskretne złuszczanie skóry. Im piling głębszy, tym większe objawy pozabiegowe. Na przykład po pilingach średniogłębokich, tj. yellow peel, po 72 godzinach zaczyna się intensywne płatowe złuszczanie skóry, które trwa około 2–3 dni. Po pilingach głębokich odczyny są bardzo duże, czasem nawet jest tygodniowy obrzęk twarzy. Pamiętać należy, że zabiegi łagodne zwykle wykonywane są w dłuższych seriach, agresywniejsze mogą być wykonane pojedynczo lub w krótkich seriach po 2–3.
jesień-zima 2007/2008
19-11-2007 14:59:10
Pochylenie Marii
fot. PAP/J.Turczyk
R
ozważania o obecności kobiety w sztuce pozwalam sobie zacząć (wiedząc, że temat ten nie ma ani początku, ani końca) od słynnych Zwiastowań. Znam wiele osób, które tak jak ja tłuką się po drogach i bezdrożach Włoch, Francji i Hiszpanii, by stanąć przed freskiem, rzeźbą czy obrazem, przedstawiającymi scenę Zwiastowania. To taka moja słabość, pasja lub przeznaczenie, ale zapewniam Was, drogie Czytelniczki, że wychodzę z tych spotkań jakby napełniony nowym światłem, a światło w tych dziełach odgrywa wielką rolę. Dlaczego Zwiastowanie jest takie ważne? Musimy sobie uświadomić, że Maria, Matka Jezusa Chrystusa „zaczyna się” w Zwiastowaniu. Zapytacie: „Jak to, czy wcześniej Jej nie było, czy nie była dzieckiem, młodą dziewczyną?”. Otóż nie było Jej, gdyż nie była obecna w Piśmie. Po raz pierwszy występuje Ona w opowieści o Zwiastowaniu, w Ewangelii według św. Łukasza, który napisał: „W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela /.../ do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja”. I ten moment, kiedy wyrasta przed Marią anioł, ta chwila bojaźni i ciekawości – św. Łukasz: „Ona zmieszała się na te słowa” – młodej kobiety, staje się inspiracją dla wielu pokoleń artystów. W Umbrii zwiedza się Orvieto, Asyż i Perugię, mało kto zapuszcza się do Spello. Tymczasem tam, w kościele Santa Maria Maggiore znajduje się
fresk Pinturicchia z 1501 roku, który jest jednym z najpiękniejszych Zwiastowań. Na lewej ścianie kaplicy Baglionich, na marmurowej posadzce pałacu, którego ornamentyka zapiera dech, choć nie jest tu przecież najważniejsza, widzimy postacie archanioła Gabriela i Marii. Czujemy się tak, jak byśmy weszli nagle w trakcie ich rozmowy. Anioł klęczy, uniesione dwa palce prawej dłoni, w lewej zaś biała lilia, która wyraża czystość, niewinność, dziewictwo. Maria, zaskoczona podczas modlitwy, słucha. Dłonie rozłożone w geście zdziwienia i to pełne czci, ale także niezwykłego wdzięku, pochylenie głowy. Wielcy mistrzowie różnie przedstawiali Marię w chwili Zwiastowania. Na obrazie Leonarda da Vinci (ok. 1472 roku), który widziałem w galerii Uffizi we Florencji, Maria słucha słów anioła, siedząc przy modlitewnym pulpicie, dumnie wyprostowana. Patrzy aniołowi prosto w oczy, twarz ma pewną, spokojną, nie ma tu śladu tego zmieszania, o którym mówi Ewangelia. Obraz jest bardzo „świecki” i gdyby nie skrzydła archanioła, można by
Wielcy mistrzowie różnie przedstawiali Marię w chwili Zwiastowania.
rzec, iż namalowano rozmowę młodzieńca z dziewczyną. Jest tylko niezwykłe światło, jakby postacie świeciły własnym blaskiem. Przyznam się, że brakuje mi tutaj tego pochylenia Marii. Ale już za rogiem, w tej samej Uffizi, zupełnie olśniewające Zwiastowanie Botticellego, na którym postać Marii namalowana tym słynnym „rysunkowym stylem”, jakby tańcząca w powietrzu, w pięknym ukłonie, z łabędzim pochyleniem szyi. Od ponad roku moja wędrówka śladem słynnych Zwiastowań kończy się na Piazza della Republica w Rzymie, gdzie znajduje się bazylika Santa Maria degli Angeli e dei Martiri (Święta Maria od Aniołów i Męczeństwa). Ten ogromny kościół, którego budowę rozpoczął w 1563 roku Michał Anioł na ruinach Term Dioklecjana, ma obecnie nowe dziewięciometrowe drzwi z brązu. Prawe skrzydło przedstawia Marię i zawieszonego nad Nią anioła. Mogę stać godzinami przed tym Zwiastowaniem i do swojego zachwytu dokładać zachwyt Włochów, którzy tłumnie przychodzą podziwiać swoje nowe drzwi. Dobrze wiedzą, że wykonał je polski rzeźbiarz Igor Mitoraj. Dziękuję ci, Igorze, za najcudowniejsze na świecie pochylenie Marii. Na koniec, drogie Czytelniczki, przyjmijcie od swojego felietonisty serdeczne życzenia pięknych i duchowych świąt Bożego Narodzenia, pamiętając, że bez Zwiastowania, byśmy ich po prostu nie mieli.
jesień-zima 2007/2008
61 cygan.indd 59
felieton Jacek Cygan
z cyklu KOBIETA W SZTUCE
59
19-11-2007 14:59:53
bez skalpela
Facelift na miarę XXI wieku Procesów starzenia się skóry nie unikniemy, ale możemy je skutecznie zatrzymać. Kosmetologia estetyczna XXI wieku nie potrzebuje już skalpela. O nowoczesnych metodach korekcji zmarszczek rozmawiamy z prof. chirurgii plastycznej Bernardem DeBerry Borowieckim. Rozmawia: Olga Kamińska
Woman: W jakim kierunku podąża dermatologia i chirurgia estetyczna? Bernard DeBerry Borowiecki: Zarówno chirurgia, jak i dermatologia estetyczna odchodzi od zabiegów inwazyjnych na rzecz zabiegów nieinwazyjnych lub też mało inwazyjnych. Idealnym celem chirurgii estetycznej jest zabieg nieinwazyjny.
W: Czym są nieinwazyjne metody w dermatologii estetycznej?
BDB: Zacznijmy od tego, że inwazyjna metoda to ta, w której następuje zranienie tkanki, w tym przypadku skóry, ingerencja w skórę lub poprzez
60
nią. Jest to zabieg, który rani i niszczy. Natomiast metoda nieinwazyjna to taka interwencja w skórę, która moduluje tkankę bez jakiegokolwiek zranienia. Chodzi o różnicę skal zranienia. Jeśli jest duże zranienie, wówczas mamy zabieg inwazyjny, minimalne – zabieg mało inwazyjny, jeśli nie ma zranienia – zabieg nieinwazyjny.
W: A na czym polegają nieinwazyjne metody odmładzania skóry? BDB: Substancje wykorzystywane w zabiegu stymulują tkankę i powodują w niej korzystne zmiany. Jeśli chodzi o odmładzanie skóry, celem jest zredukowanie objawów starzenia się, takich
jak zwiotczenie, utrata elastyczności, przebarwienia skóry, zmarszczki, zmiany naczyniowe itp. Obecnie są dostępne dwie nieinwazyjne metody. Jedna z nich to stosowanie tzw. kosmeceutyków, czyli specjalnych kosmetyków, które mają możliwość zmiany czynności komórek, a w związku z tym modulacji tkanki. Zmieniają one powierzchniowo wygląd skóry, a dodatkowo działają na wewnętrzną strukturę, czyli przenikają do tkanki, która wspiera skórę. Jak sama nazwa wskazuje, kosmeceutyk ma w sobie właściwości kosmetyku i leku , pielęgnuje i jednocześnie leczy.
jesień-zima 2007/2008
62-63 de berry.indd 60
19-11-2007 15:00:14
W: Oprócz kosmeceutyków, W kosmeceutyków jaka jest est druga nieinwazyjna metoda? BDB: DB: Pojawiły się już lasery, laser a ostatnio diody stymulujące. PierwPierw szą lampę opartą na technologii LED L wprowadziliśmy wprowadziliśm w Dermice. Dzięki temu mu możemy stymulować sty komórkę, zmuszając ją do takiej tak modulacji, jakiejj doświadczyłaby doświadczyłaby, gdyby została zraniona. aniona. W ten sposób spo dokonujemy remodulacji mod tkanki bez jej zranienia. Wcześniej używane lasery powodowały wytwarzanie intensywnej energii cieplnej, która doprowadzała do urazu komórki albo zupełnego jej zniszczenia. Lasery i diody stymulujące są źródłem energii o niskiej intensywności, która powoduje stymulację komórki i jej nie niszczy. W: Czy można obie metody łączyć? Czy raczej stosowanie kosmeceutyków i lasera stymulującego się wyklucza? BDB: Wręcz przeciwnie, jest bardzo synergiczne. Laser stymulujący przygotowuje motor komórkowy do działania na bardzo wysokich obrotach, zdolnych do bardzo szybkiego przetwarzania i wytwarzania materiałów potrzebnych do remodulacji tkanki. Kosmeceutyk dostarcza materiału do tych procesów, zwiększa wydajność procesów przebudowy.
ko komórek i stanowi przygotowanie do olej kolejnych etapów nieinwazyjnej kuracji korygującej zmarszczki. Produkt ten oparty jest na kwasach glikolowych, które zmniejszają zrogowacenie naskórka i zwiększają przenikliwość do skóry właściwej innych preparatów. Drugi produkt to tzw. kosmetyczny Mikrozastrzyk, który działa bezpośrednio na zmarszczki. Stosujemy go w okolicach twarzy – przede wszystkim wokół oczu i ust, gdzie objawy starzenia się skóry są najbardziej widoczne i występują najwcześniej. W Mikrozastrzyku zawarta jest substancja, która powoduje powiększenie objętości w naskórku poprzez tzw. mikrogąbki hialuronowe. Cząsteczki te, podobnie jak gąbka, chłoną płyn,
Idealnym celem chirurgii estetycznej jest zabieg nieinwazyjny. pęcznieją i w ten sposób od środka wypełniają zmarszczki. Skóra staje się wizualnie pełniejsza i bardziej gładka. Trzeci produkt to Krem ujędrniający. Zawiera podobne składniki do Mikrozastrzyku, stosuje się go na całą twarz i szyję.
W: Efektem Pana współpracy z Dermiką jest jedna z nowoczesnych nieinwazyjnych metod odmładzania skóry, linia kosmeceutyków 3D LIFT THERAPY. Na czym polega ta kuracja?
W: Program 3D LIFT THERAPHY przeznaczony jest na cztery tygodnie. Skąd właśnie tyle czasu?
BDB: To program, który powstał z podejścia do stosowania kosmetyków na zasadzie naukowej, czyli pełnego zrozumienia procesów, które zachodzą w skórze. Jest to linia kosmeceutyków, która składa się z kilku produktów. Pierwszy z nich to Biologiczny stymulator, który ułatwia przenikanie substancji czynnych do
BDB: Jest to wystarczający okres, aby efekty były widoczne. Zwykle cykl zmian w skórze, szczególnie w naskórku osoby dorosłej, trwa około 30 dni. W związku z tym, jeśli oddziałamy na cały cykl komórkowy, to osiągniemy pożądane wyniki. Można stosować ten program przez dłuższy czas, jeśli skóra tego wymaga. Ale stosowanie
przez krótszy okres jest mało skuteczne, dlatego że dawka poszczególnych składników nie zostanie dostarczona w wystarczający sposób, aby otrzymać widoczną poprawę. Tak jak wszędzie, w medycynie nie tylko jest ważna jakość, ale i ilość, którą trzeba w sposób precyzyjny i poprawny ustalić.
W:
Jakich możemy spodziewać się efektów po zastosowaniu programu?
BDB: Poprawy we wszystkich parametrach, które określają starzenie się skóry, czyli mniej zmarszczek, lepsze napięcie skóry, lepszy koloryt, poprawa konturu twarzy. W medycynie nie ma do końca stuprocentowej reakcji – każdy inaczej toleruje taką kurację i w różnym stopniu mogą być widoczne efekty. Ponieważ skóra zmienia się w czasie, program nie powoduje na zawsze zatrzymania procesów starzenia. Może je jedynie chwilowo powstrzymać. Dlatego zaleca się powtarzać kurację co jakiś czas, w zależności od indywidualnych potrzeb skóry. W: Jak Pana zdaniem będzie w przyszłości rozwijać się medycyna estetyczna? BDB: Już osiągnęliśmy próg wielkich zmian. Mamy możliwości działania na komórkę i przebudowy jej tkanki. W przyszłości polepszymy ten mechanizm i znajdziemy inne, które wpłyną szybciej na przebudowę komórki, może nawet w bardziej widocznym stopniu. Ulepszając metody nieinwazyjne, uzyskamy wyniki równoważne do wyników chirurgii inwazyjnej. Jednak bardzo istotny jest aspekt tzw. profilaktyki. Trzeba najpierw zrozumieć procesy starzenia się skóry, aby je zatrzymać i odwrócić. Jeśli połączymy profilaktykę z działaniem chirurgii mało inwazyjnej, to prawdopodobnie będziemy mogli zatrzymać zegar czasu, a nawet go odwrócić.
jesień-zima 2007/2008
62-63 de berry.indd 61
61
19-11-2007 15:00:34
męskie sprawy
Panów ci u nas dostatek. Podobnie jak przyklejanych im etykiet. Czasami trafnych, innym razem wydumanych i karykaturalnych.
Steve Jones, genetyk z University College London, w książce „Y: o pochodzeniu mężczyzn” ostrzega, że za kilka milionów lat może zaniknąć chromosom Y, który odpowiada za istnienie płci brzydkiej. Bryan Sykes z University of Oxford twierdzi z kolei, że męski chromosom zniknie „już” za około 125 tysięcy lat. Co robić? Nie panikować. Kochać naszych panów. Szanować, doceniać, rozmawiać, słuchać, głaskać. Czasami wychowywać. Kto wie, co będzie za kilka lat – może podział na płcie zniknie i wszyscy staniemy się jedną wesołą rodziną, brykającą w wielkiej globalnej wiosce? Być może męska pycha zasługuje czasami na utarcie nosa, ale „zagłada chromosomu Y” to jednak zbyt wysoka cena.
62
Źródło: http://kiosk.onet.pl/charaktery
Kochajmy chromosom Y
jesień-zima 2007/2008
64-65 męskie sprawy.indd 62
19-11-2007 15:01:03
Męska gwardia Jaki jest i czego pragnie współczesny mężczyzna? Czy wciąż chce zasadzić drzewo, zbudować dom i spłodzić syna? Tekst: Maja Polańska
A
ktywny uwodziciel z trzydniowym zarostem. Zabawowicz i gotowy na wszystko bywalec, który nie zna podziału na dzień i noc. Skromny właściciel pięciu dioptrii uczesany „na porzeczkę”. Misiowaty rumcajs spędzający sobotnie popołudnia w papuciach, z ziołową herbatką w dłoni. Prawdziwy chłop rozkochany w swym pierwotnym instynkcie. Taki, co to nigdy nie tknął zmywaka, nie wycisnął cytryny i nie widzi, że ośmioletnia łata na spodniach następnych ośmiu już nie wytrzyma. Wysportowany profesjonalista, znający słowo „antyperspirant”, inwestujący w coraz to nowe odmiany kwiatów rosnących na klombie przed willą w Argentynie – w myśl zasady: „Wszyscy mają Mambę, mam i ja”. Nowoczesny superman, zawsze wyspany, nigdy smutny. Silny jak dąb, delikatny niczym liść na wietrze. Pan na włościach, pracujący mąż chylący czoło przed pracującą żoną. Pewniak, wojownik, szarak, safanduła, rycerz, monolit emocjonalny, ciapciuś i fafarafa. Panów ci u nas dostatek. Podobnie jak przyklejanych im etykiet. Oto trzy najbardziej typowe, uchwycone z lekką dozą ironii.
Typ nr 1: Reklamowy esteta Pan-Nic-Do-Zarzucenia. Tristan i Don Juan jednocześnie. De luxe. Ma nie więcej niż 40 lat, biceps, triceps, motyle i wyrzeźbione łydki,
oczywiście w granicach normy estetycznej. Powabny dwunożny ssak o silnym poczuciu własnej wyjątkowości. Kawę pije umiarkowanie, woli pikantny sok pomidorowy i whisky wieczorową porą. Ubiera się na dwa sposoby: albo w nienagannie skrojony garnitur, albo w skórzaną kurtkę i dżinsy. Zdobywca w amerykańskim stylu „head and shoulders”. Pachnie, uśmiecha się, potrafi żartować. Ma przemyślenia. Wszystko przychodzi mu bez trudu, nigdy nie opuszcza pola bitwy. Wie, że dieta oparta o potrawy zbożowe wydłuża życie o 3,5 roku. Na śniadanie je więc musli, na obiad rukolę, na kolację jedno i drugie.
Typ nr 2: Udomowiony Kowalski Pan Przeciętniak. Dobry chłop, głowa rodziny. Nosi tzw. piterek, lubi dobrze i tłusto zjeść. U cioci na imieninach wypija litr wódki i dzielnie trzyma się na nogach do północy. Potem zasypia przy stole, resztką sił próbując złożyć spółgłoski i samogłoski w słowa. Nie ma wyszukanego gustu, ekstrawaganckiego sposobu bycia i napędu na cztery koła. Najbardziej kocha maminego schabowego z kapustą. Nie pnie się po szczeblach drabiny kariery. Przez lata się zbiera, ale wciąż nie potrafi rozstrzygnąć, co w jego życiu jest ważne i w co warto
zainwestować. Nie chce ćwiczyć rano, bo wtedy w pracy będzie zbyt zmęczony. Nie chce wieczorem, bo będzie zbyt pobudzony i nie zaśnie. Nigdy nie wie, czy już wyjść z łóżka czy jeszcze nie. Pasjonat piłki nożnej. Lubi swój poplamiony podkoszulek i przetarte bermudy. Kocha gromadkę dzieciaków, z którymi buduje zamki z klocków.
Typ nr 3: Siwowłosy biznesmen Pan Profesjonalista. Po pięćdziesiątce. Żyje w superstresie i megazapracowaniu. Pracuje w gigakorporacji z hiperkapitałem. Jest sobą i dobrze na tym wychodzi. Wie, że chłopaki nie płaczą. Jeśli cierpi, to w milczeniu. Biznesowa złota rączka, pan sytuacji, większość decyzji podejmuje w samochodzie. Bond w biznesie, Banderas w łóżku. Daje się uwodzić, ma błysk w oku. Potrafi rozpoznać przeterminowane ostrygi. Pasjonat golfa. Właściciel sześciopaku cech: stateczny, świadomy, kulturalny, inteligentny, pewny siebie, elegancki. Wie, dokąd podąża. Paliwo stałe: penne z kurczakiem i mozzarellą w sosie śmietanowym. Paliwo płynne: espresso doppio. Samochód zmienia co rok. Hołubi najstarszego syna, niczym Piast Kołodziej, który w dniu postrzyżyn syna przejmował nad nim opiekę z rąk matki, by uczynić zeń prawdziwego mężczyznę.
jesień-zima 2007/2008
64-65 męskie sprawy.indd 63
63
19-11-2007 15:01:36
masaż na zamówienie
Gil Amsallem z Francuskiej Akademii Masażu, wybitny masażysta i kinezyteraputa, międzynarodowy szkoleniowiec (m.in. stone therapy, masaż egipski, masaż hinduski, shiatsu, refleksoterpia). Uczy kreatywności i łączenia różnorodnych technik masażu, a także opracowuje zabiegi autorskie dla renomowanych firm kosmetycznych, prestiżowych ośrodków SPA i talassoterapii na całym świecie.
Rewitalizujący dotyk Skóra dojrzałej kobiety potrzebuje indywidualnego traktowania. Działanie kosmetyków doskonale dopełni masaż anti-aging stworzony specjalnie dla Dermiki przez światowej sławy masażystę. Rozmawiają: Ilona Kurczaba – redaktor naczelna LNE & spa oraz Grażyna Jabłońska – tłumacz i opiekun kursów masażu LNE & spa
Woman: Opracowujesz autorskie techniki masażu dla najbardziej prestiżowych firm kosmetycznych? Jak przygotowujesz masaże na zamówienie?
Gil Amsallem: Najpierw muszę poznać oczekiwania firmy. Muszę wiedzieć, ile czasu ma trwać masaż, jakie ma przynieść efekty, jakie produkty będą wykorzystane i jaki rodzaj odczuć ma towarzyszyć masażowi. Kiedy poznam te elementy, wybieram modelkę i wykonuję masaż oparty na ruchach, których działanie ma odpowiadać oczekiwaniom określonym przez firmę. Przez mniej więcej
64 66-67 Gill.indd 64
godzinę wykonuję masaż-rozgrzewkę, wymyślam, zastanawiam się, tworzę. Po tym etapie zadaję modelce pytania, jak odczuła masaż, jakie były jego zalety i wady. To pozwala mi wstępnie ocenić technikę, nad którą pracuję.
W: Praca dla Dermiki była czymś szczególnym, czy po prostu kolejnym tego rodzaju zamówieniem firmowym?
GA: We Francji bardzo często pracuję dla różnych marek, które proszą mnie o opracowanie techniki masażu, który można wykonać na bazie określonych produktów i w określonym celu. Fantastycznie było pracować
po raz pierwszy dla marki polskiej. W przypadku Dermiki celem było stworzenie stymulująco-ujędrniającego masażu dla dojrzałej kobiety.
W: Czym masaż, który opracowałeś różni się od innych tego typu, czyli masaży anti-aging, co go wyróżnia? GA: Nie ma dwóch jednakowych masaży. Tego, który opracowałem dla Dermiki nie wykonuje żadna inna firma. Wyjątkowy jest schemat, rytm. Moja wiedza to techniki i ruchy wykorzystywane w masażu, czyli swego rodzaju gama. Mogę porównać masaż do muzyki – wszyscy kompozytorzy
jesień-zima 2007/2008
19-11-2007 15:02:00
opierają się na tych samych nutach, a jednak tworzą różne utwory...
W: Czy Twoim zdaniem dla klientów salonów kosmetycznych taki masaż może być interesujący, czy jest on raczej elementem interesującym jedynie dla firmy? GA: Jeśli klient nie byłby zadowolony, to nie miałoby to sensu. Firma istnieje dla klienta, stara się proponować mu to, co może go usatysfakcjonować, dlatego jest ważne, aby jej propozycje przynosiły wymierne efekty. W przypadku Dermiki mamy zabieg anti-aging, więc walczymy z efektami upływu czasu. Firma proponuje wysokiej jakości kosmetyki, które działają dzięki zawartości składników aktywnych, odżywiających komórki, a masaż ma zintensyfikować to działanie, pobudzić w osłabionych mięśniach naturalne procesy fizjologiczne. Techniki stosowane w masażu anti-aging mają trzy podstawowe cele: uelastycznić tkanki, ujędrnić mięśnie i poprawić to, co możemy nazwać higieną komórek, czyli usprawnić procesy krążenia zachodzące w komórkach. Rolą laboratoriów firmowych jest stworzenie kosmetyków, które będą w stanie opóźnić efekty starzenia. Masaż pozwala odżywić i zrewitalizować mięśnie, a produkty odżywią komórki skóry. Kosmetyki dostarczają skórze składników aktywnych, które, dzięki masażowi, są lepiej przyswajane.
W:
Kiedy osoba wykonująca masaż może sobie pozwolić na kreatywność?
GA: Zawsze. Oczywiście schemat zabiegu jest ważny, aby ujednolicić sposób wykonywania masażu, mieć swego rodzaju punkt oparcia. Kreatywność jest jednak równie istotna, ponieważ zawsze musimy dostosowywać zabieg do klienta. Nie można wykonać takiego samego masażu
na osobach w tym samym wieku, jeśli jedna ma nadwagę, a druga jest szczupła. Jeśli dysponujemy wieloma elementami możemy nimi żonglować. Mnogość niuansów nada masażowi bogactwo.
W: Kreatywność pozwala masażyście wzbogacać swoją pracę, nie powtarzać w nieskończoność jednego schematu. Masaż firmowy to jednak jakiś wzorzec, jak go można modyfikować? GA: Kreatywność musi być uporządkowana, czyli opracowujemy schemat, ale w jego ramach możemy wprowadzać nowe elementy. W przypadku masażu będzie to zmiana tempa, siły ucisku, przerwy, refleksja dotycząca osoby, z którą pracujemy. Dzięki temu unikamy rutyny. To tak jak z dietą, w gazecie wiosną ukazują się dziesiątki cudownych diet, ale żadna z nich nie jest na tyle uniwersalna, żeby była dobra
Masaż, który opracowałem dla Dermiki jest wyjątkowy i nie wykonuje go żadna inna firma. dla każdego. Część osób będzie zadowolona, a część będzie potrzebowała indywidualnej odpowiedzi na swoje potrzeby, oczekiwania czy upodobania. Jeśli klientka ma dwumiesięczną kurację, to nie spodziewajmy się, że zadowoli ją wykonanie ośmiu identycznych masaży – musimy dostarczyć klientce różnych odczuć.
W:
Dlaczego według Ciebie marki chcą mieć swoje własne techniki?
GA: To pozwala na oryginalne propozycje i odróżnienie się od konkurencji.
Jest to istotne również z punktu widzenia strategii marketingowej – tak jak w przypadku kreowania nowych zapachów, kolorów, trendów. Marki muszą zadziwiać, wymyślać, proponować nowości – dzięki temu się wyróżniają. Z masażem jest podobnie – masaż anti-aging będzie różny u Dermiki, Thalgo, Decleora. W każdym będą inne elementy – techniki, akcesoria, produkty – wyjątkowe dla danej firmy.
W: Czy w przypadku masaży na zamówienie nie ograniczają Cię oczekiwania firmy? GA:
Przeciwnie, umożliwiają otwarcie. Każda marka ma swoją kulturę, specyfikę. Żeby stworzyć dobry masaż firmowy, chętnie spotykam się ze specjalistami marketingu z danej firmy. Kiedy zrozumiem koncepcję firmy, bardzo ułatwia mi to pracę. Nie pracuję na oślep. Można mnie poprosić o stworzenie masażu relaksującego, antycellulitowego, ale jeśli nie znam kultury firmy, ten zabieg może nie być ściśle związany z tożsamością marki. W przypadku Dermiki na stronie internetowej firmy znalazłem niezwykle bogatą gamę produktów, co pozwoliło mi w pewien sposób ocenić markę i stwierdzić, że Dermika to marka o dużej kulturze, bardzo szerokim asortymencie nowoczesnych kosmetyków dla kobiet w każdym wieku. Poznałem historię firmy i jej znaczenie na rynku. Przysłano mi z Polski preparaty Dermiki, mogłem sprawdzić, jakie są w dotyku, jaki mają zapach, jak działają.
W: Jakie są Twoje wrażenia po szkoleniu dla Dermiki? GA: Cieszę się, że mogłem współpracować z Dermiką, zaprezentować własny punkt widzenia i sposób pracy. Cieszę się, że Dermika mi zaufała i może w przyszłości uda nam się jeszcze pracować razem.
jesień-zima 2007/2008
66-67 Gill.indd 65
65
21-11-2007 12:50:28
sztuka modna
Malowane emocjami Obywatelka świata. Ciągle w podróży. Ciekawa egzotycznych zakątków, niezmiennie od lat pozostaje pod urokiem rodzimej, polskiej wsi.
O
statnia wystawa Marii Dziopak w jednym z bardziej znaczących prywatnych banków Merck Finck&Co w Kolonii wzbudziła ogromne zainteresowanie. Mahi Degenring, uznana projektanta haute couture, właścicielka modnych butików, u której unikatowe kreacje
66
zamawia europejska elita, planuje przygotowanie kolekcji na najbliższe Targi Mody w Dusseldorfie, zainspirowane bajkowymi pejzażami malarki. Będą w niej wykorzystane motywy i kolorystyka charakterystyczne dla twórczości Dziopak. Na pokazie pojawią się również płótna artystki, a goście
będą degustować wino z etykietą – reprodukcją jej obrazu. Już raz jej praca, wówczas z otwartym ogrodem dla uczczenia wejście Polski do Unii Europejskiej, posłużyła jako wzór naklejki reńskiego wina. W 2005 roku Jean Buscher, niemiecki właściciel słynnych winnic, wybrał jej pracę i zaprosił do
fot. archiwum Galerii SD
Tekst: Kama Zboralska
jesień-zima 2007/2008
68-69 Sztuka.indd 66
19-11-2007 15:04:36
wzięcia udziału w 21. edycji wystawy „Sztuka i Wino”, którą od lat odwiedzają przedstawiciele niemieckiego świata kultury i polityki.
Z natury Dziopak przede wszystkim zachwyca przyroda: wiatr i chmury z przedzierającym się słońcem, morze i jego spienione fale, ostre powietrze gór, zapach siana, kwiatów i ziół. Jej magiczne krajobrazy malowane w stylistyce impresjonistycznej przypominają zalane słońcem rajskie ogrody. Przyjazne, o soczystych kolorach, budowane światłem napawają optymizmem. Błogiego spokoju nie jest w stanie zakłócić nawet widok chaty krytej strzechą czy obejścia z połamanym, drewnianym płotem... Artystka często odwiedzała okolice malowniczego Ciechanowca i Opinogóry, teraz jeździ do Łagowa, gdzie odnalazła atmosferę prawdziwej, polskiej wsi, w której czas jakby dawno temu stanął w miejscu. Dziopak konsekwentnie od lat tworzy z natury. Najpierw malowała o szarej tonacji obrazki rodzinnego Śląska. Wyzierający z nich smutek był raczej romantyczny niż przygnębiający. Kiedy
zamieszkała w Krakowie, uwieczniała zabytkowe uliczki, podwórka urokliwych kamienic. Odkąd przeprowadziła się do Warszawy, skupiła się na realistycznych widokach, w których dominują tonące w bujnej roślinności, otwarte na oścież bramy, drogi przecinające łany zbóż. Niekiedy pojawia się młoda niewiasta, dama z minionej epoki. Eteryczna, w kapeluszu, z naręczem kwiatów, rozmarzona, duchem nieobecna… Kobiety Dziopak pełne zadumy i melancholii, podobnie jak motyle, bezpowrotnie, szybko tracą urodę…
Ze świata Chętnie i dużo podróżuje. Uwielbia słońce. Jej ulubiony kierunek to Toskania, Egipt, Jordania. Swoje impresje z każdej wyprawy przekłada na język malarski. Podróż do Turcji zaowocowała złotym medalem Wielkiego Mera Istambułu, przyznanym za całokształt pracy twórczej. Z tej okazji została zaproszona na wielką fetę do ogrodów pałacu sułtana. Baśniowe ogrody to także efekt pobytu w szwedzkim ogrodzie botanicznym, natomiast kilkuletni pobyt w Moskwie dokumentują cerkwie,
monumentalne budynki i zapomniane, zniszczone uliczki. W jej twórczości pojawia się też motyw dzikiej, nieprzystępnej przyrody, wspomnienie surowej Norwegii. – Najwięcej wrażeń dostarczyła mi wyprawa do zamożnego Ammanu i Petry, słynnego miasta wykutego w skale. Zachwyciło mnie także niemieckie miasteczko Spiekeroog, kiedyś wyspa piratów. O niskiej zabudowie, z zakazem wjazdu samochodów, ale z sarnami, bażantami na ulicach. Takiej symbiozy natury z cywilizacją nigdzie wcześniej nie spotkałam. Podobnie jak stojących tam na balach domków – w razie powodzi, zamieniały się w łodzie. Oleje Dziopak wzbogacają zasoby wielu galerii oraz prywatnych, zagranicznych i polskich kolekcji. Rekordzista posiada ich aż 26. Jej fascynujący świat wciąga jak szeroko otwarte, ukwiecone wrota. Urodziła się w Katowicach w 1954 roku. Dyplom w 1978 roku na Uniwersytecie Śląskim – specjalizacja malarstwo. Brała udział w licznych wystawach indywidualnych i zbiorowych. Jej obrazy w cenie: od 2 tysięcy do 20 tysięcy złotych można kupić w warszawskiej Galerii SD.
jesień-zima 2007/2008
68-69 Sztuka.indd 67
67
19-11-2007 15:04:53
rajskie podróże 68 70-73 spa.indd 68
Odnowa
jesień-zima 2007/2008
20-11-2007 10:57:24
u księcia Maurice’a Daleko na południu, na ciepłych wodach Oceanu Indyjskiego leży wyspa cudów – Mauritius. Zainwestuj w upiększającą podróż, do jednego z najbogatszych i najpiękniejszych rejonów Afryki. Tekst: Lidia Maciejowska
A
frykańskie rytmy, indyjskie aromaty i kolory, azjatycka kultura, europejski komfort. Wymarzone miejsce na spędzenie urlopu w wyjątkowym stylu. Mauritius, nazwany tak na część księcia Maurice’a z Nassau, powstał wskutek wybuchów wulkanów na Oceanie Indyjskim. Doczekał się już tylu przydomków i epitetów, że nie sposób wszystkich wyliczyć. Mark Twain wiedział, co pisze, gdy stwierdził, że Bóg najpierw stworzył Mauritius, a dopiero potem, na jego podobieństwo raj. Mauritius to egzotyka, bujna roślinność, plantacje trzciny cukrowej, spokój. Raj dla ducha, oka i ciała. Przede wszystkim ciała.
Podróż po piękno Cóż to za przyjemność poddawać się choćby najbardziej relaksującej odnowie biologicznej, kiedy potem trzeba wyjść na dwór i zetknąć się z pluchą i błotem? Oczywiście, można sobie tłumaczyć, że błoto stosowały już Kleopatra i Królowa Saba, chcąc odżywić i ujędrnić skórę. Szczerze jednak wątpię, czy taka argumentacja poprawi nam samopoczucie. Dlatego ponurą, zimową porą warto zainwestować w upiększającą podróż na Mauritius. A jeśli ten był dla Boga prototypem raju, to Adam i Ewa większość czasu spędzali najpewniej w SPA. Te na Mauritiusie otoczone są przez wybrzeże i górskie przełęcze. Zapewniają nowoczesne zabiegi, skuteczną odnowę biologiczną w symbiozie
z widokami, wcześniej podziwianymi tylko na pocztówkach. W sercu masywnego pasma górskiego, u podnóża góry Le Morne położony jest Dinarobin Hotel & SPA. Wokół soczysta, zielona roślinność, intensywne barwy, wyrafinowane zapachy. Różnorodność, egzotyka i spokój jednocześnie. Trele takich gatunków ptaków, których nie usłyszy się w żadnym innym miejscu na ziemi. Malownicze zachody słońca, woda odbijająca błękit bezchmurnego nieba, biały piasek, aż proszący, by podczas długich spacerów pozostawić na nim swoje ślady. A pośród tego wszystkiego SPA, należące do firmy Clarins, którego zadaniem jest sprawić, byś poczuła się tak naturalna i piękna, jak to, co Cię otacza. Sam hotel szczyci się
jesień-zima 2007/2008
70-73 spa.indd 69
69
19-11-2007 15:10:03
rajskie podróże pięcioma gwiazdkami, a SPA dorównuje standardem swojemu „gospodarzowi”. Całodzienne kąpiele słoneczne, dwie sauny, dwie łaźnie parowe, pokoje do hydroterapii, salon hydromasażu i aż 11 pomieszczeń, w których można rozsmakować się w odprężających masażach. Wszystko po to, byś zregenerowana i wypoczęta mogła dopełnić dzieła odnowy biologicznej w usytuowanym w hotelu salonie piękności lub pod fryzjerskimi nożycami.
Relaks zaprogramowany Programy odnowy biologicznej, które czekają na nas w Dinarobin, nie dają powodów do narzekań. Opcja „SPA Experience” to podróż w krainę zapachów. Poprawi samopoczucie, umożliwi wyciszenie, odpręży. Wszystko za sprawą całego alfabetu olejków: różanych, lawendowych, rumiankowych,
70 70-73 spa.indd 70
Cóż to za przyjemność poddawać się choćby najbardziej relaksującej odnowie biologicznej, kiedy potem trzeba wyjść na dwór i zetknąć się z pluchą i błotem? ale też ekstraktów z cytryny, a nawet... majeranku. Cel: naładowanie naszych witalnych akumulatorów i wysmuklenie sylwetki. Do tego maseczki owocowo-roślinne, kąpiele z zastosowaniem hydroterapii i okłady. Z wizyty w Dinarobin będą jednak szczególnie zadowoleni ci, którzy nie lubią tracić czasu, siedząc w jednym miejscu. To dla nich stworzony został blok „Travel in Beauty”. Dla ekstremalnych przypadków, czyli dla osób, które nie widzą sensu w rozpakowywaniu walizki, bo co chwila temperament i ciekawość
świata gna je w coraz to nowe zakątki kuli ziemskiej, Dinarobin oferuje program „Jet-Lag Recovery Treatment”. Odnowa biologiczna ma być dla nich idealną regeneracją po trudach wypraw i podróży. Na początek zabieg eksfoliacji, który pomoże złuszczyć zniszczony w lecie naskórek, sprawiając, że skóra zacznie lepiej reagować na kosmetyki przeciwstarzeniowe, poprawi się jej koloryt oraz elastyczność. Masaże twarzy i ciała pozwolą szybko zapomnieć o uczuciu ciężkości w nogach i zminimalizują efekty przemęczenia.
jesień-zima 2007/2008
19-11-2007 15:10:57
Dodadzą sił do kolejnych eskapad i pozwolą ruszyć w świat z naładowanymi akumulatorami, energią i uśmiechem od ucha do ucha.
Warianty regeneracji Tym, którzy na co dzień nie przedzierają się przez dżungle Amazonki albo nie wspinają na K2, przyda się również powakacyjna regeneracja. Bo przecież nawet dzieci wiedzą, że nic nie wyniszcza skóry, tak jak długotrwałe opalanie, wiatr i słone powietrze. Dlatego ci, którzy powoli zapominają o spędzonych kilka miesięcy temu wakacjach, powinni zdecydować się na program „After-Sun Soothing Treatment”. Główne działanie: intensywne nawilżanie twarzy i ciała, uwydatniające ich piękno i łagodzące ten trudny moment, kiedy trzeba się rozstać z wakacyjną opalenizną. Z kolei solidne masaże czekają na
osoby, które w ciągu całego roku pasjami grają w golfa. Wariant „The After Golf Must – Face and Body” zakłada przyzwoite rozmasowanie mięśni ramion, na co dzień skazanych na dźwiganie ciężkiego kija golfowego. A kiedy barki golfistów w końcu poczują się jak w Eldorado, pracownicy SPA zadbają jeszcze o to, by przesuszone nadmiarem słońca zostały na nowo odpowiednio nawilżone. Ci, którzy chcą mieć złocistą skórę nawet bez wychodzenia na plażę, również znajdą coś dla siebie. SPA w Dinarobin, oprócz eksfoliacji i masaży oferuje im samoopalające okłady. Przyjemne, a do tego zdrowsze niż kąpiele słoneczne.
Rajskie atrakcje Te same zabiegi co w Dinarobin czekają na gości Paradis Hotel&Golf Club, zbudowanego na jednym z najbardziej
malowniczych wybrzeży na całej wyspie, w sercu stupięćdziesięciohektarowego półwyspu należącego do prywatnego właściciela. Wokół hotelu rozciąga się siedmiokilometrowy pas czyściutkiej plaży graniczącej z turkusową laguną i rozległe pole golfowe. Dlatego na brak zajęć raczej nie można tam narzekać. Nurkowanie, partyjki golfa, spacery po plaży i relaks pod drzewami kokosowymi z drinkiem z palemką w ręku to tylko niektóre możliwości. W międzyczasie goście mogą zafundować sobie odnowę biologiczną – w dwóch saunach, łaźniach parowych i salonach masażu, oferujących masaże według tradycyjnych, lokalnych sposobów. Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko obrać kurs na Mauritius, by potem przywieźć do Polski trochę raju. Na swojej skórze.
jesień-zima 2007/2008
70-73 spa.indd 71
71
19-11-2007 15:11:19
kronika wydarzeń
25 PAŹDZIERNIKA 2007, WARSZAWA
Chimera 2007
Od lewej: Łukasz Skalski – członek zarządu Concept Publishing, Anna Kajda – dyrektor wydawnicza Concept Publishing, Anna Irzycka – PR Dermika, Jolanta Zwolińska – prezes firmy Dermika, Rafał Plewiński – członek zarządu Concept Publishing.
Magazyn „Woman” otrzymał nagrodę CHIMERA 2007 w 5. edycji Międzynarodowego Konkursu Projektowania Prasowego. W tym roku do konkursu zgłoszono łącznie około 220 prac, a 77 spośród nich znalazło się na liście nominowanych. Magazyn „Woman” został uhonorowany w nowo powstałej kategorii Customer Publishing. 25 października w Filharmonii Narodowej w Warszawie odbyła się uroczysta gala, podczas której nagrodę odebrali członkowie zarządu Wydawnictwa Concept Publishing Polska (CPP) Łukasz Skalski i Rafał Plewiński w towarzystwie dyrektor wydawniczej Anny Kajdy. CPP na zlecenie firmy Dermika wydaje magazyn „Woman” od 2006 roku.
13–14 PAŹDZIERNIKA 2007, WARSZAWA
Zabieg peptydowy hitem SALONU 2007 W dniach 13–14 października 2007 Dermika wzięła udział w targach Salon Jesień 2007. Targi odbyły się w warszawskiej hali Expo. Oferta ponad 170 polskich i zagranicznych firm, które zaprezentowały wiodące marki ze świata kosmetyki profesjonalnej przyciągnęła tłumy. Największa polska jesienna impreza branży kosmetycznej Salon Jesień 2007 to interesujące wykłady, konkursy, premierowe pokazy firmowych zabiegów, a także szansa na bezpośrednie spotkania z dystrybutorami oraz producentami. Podczas targów rozstrzygnięto konkurs ogłoszony przez magazyn „Salon i Elegancja – Kosmetik International”, wyłaniający najlepsze profesjonalne produkty oraz zabiegi. Nagrodę Hit Salonu 2007 otrzymał zabieg peptydowy przeciw zmarszczkom i bruzdom firmy Dermika – doskonały dla potrzeb skóry dojrzałej, z widocznymi objawami utraty jędrności, elastyczności i spadku nawilżenia.
72
Dorota Bednarczyk – kierownik Działu Kosmetyki Profesjonalnej
jesień-zima 2007/2008
74-77 wydarzenia.indd 72
19-11-2007 15:12:07
24–26 SIERPNIA 2007, WARSZAWA
Szkolenie dystrybutorów zza wschodniej granicy
Uroczysta kolacja w restautacji polskiej kuchni.
Kraków, Wawel
Dwie niegdysiejsze siedziby królów Polski odwiedzili przedstawiciele Dermiki, przybyli z rosyjskojęzycznych krajów. W Krakowie chłonęli tamtejszy klimat, zwiedzając zabytkowe miejsca, a w Warszawie poddawali się rozkoszom stołu i zabiegom odnowy biologicznej. Polskę odwiedzili reprezentanci ukraińskiego Salonu Studio Art, mołdawskiego Alchemia Cosmetics, firmy Oniks Plus z Łotwy. Nie zabrakło też przedstawicieli z kazachskiego Image Salonu oraz firm rosyjskich: z Rostowa nad Donem przybyła delegacja firmy Freya, z Jekaterinburga – z Centrum Komercyjnego Sweko, a z samej Moskwy – z Dermika.RU. Goście przyjechali do Warszawy w piątek. Trudy podróży pokonali dzięki relaksującym zabiegom kosmetycznym twarzy i ciała, którym poddali się w Instytucie Kosmetyki XXI wieku Dermika Spa&Salon. Po lunchu przybyłych powitali przedstawiciele Dermiki – prezes Jolanta Zwolińska oraz pracownicy działów: marketingu, rozwoju naukowego, sprzedaży oraz eksportu. Specjalnie z okazji wizyty opracowano menu wieczornej kolacji w wykwintnej restauracji – przygotowano specjały kuchni polskiej, podane w zachwycającej scenerii pełnej bukietów świeżych kwiatów. Sobota upłynęła gościom na zwiedzaniu Krakowa. Wszystkich zachwyciło Stare Miasto z Sukiennicami, Kazimierz i Wawel. Niedziela to znów atrakcje stolicy, tym razem zwiedzanie Wilanowa, Łazienek Królewskich i Starówki, fachowo i barwnie opisywanych przez zawodową przewodniczkę – historyka sztuki. Wieczorem część gości wróciła do domów, a niektórzy zostali, by wziąć udział w poniedziałkowym szkoleniu zorganizowanym w Centrum Medycznym Medi-Spa Dermiki. Za wizytę dziękujemy i do zobaczenia za rok!
jesień-zima 2007/2008
74-77 wydarzenia.indd 73
73
21-11-2007 12:51:23
kronika wydarzeń
22 PAŹDZIERNIKA 2007, WARSZAWA
Premiera COLLACTION Jolanta Zwolińska – prezes Firmy Dermika
Od lewej: Jolanta Zwolińska – prezes firmy Dermika, Grażyna Zwolińska i Marta Kacprzyk z miesięcznika „Pani”
Podczas konferencji prasowej w restauracji Villa Foksal odbyła się prezentacja najnowszej linii kosmetyków dla młodych, nowoczesnych kobiet chcących jak najdłużej zachować młodą, jędrną i zdrową skórę. Nowa seria Dermiki – Collaction składa się z aktywnych preparatów zawierających supernowoczesny Collagen-DNA Repair Complex. Działa on wielokierunkowo – naprawia DNA komórkowe, chroni i odbudowuje zniszczone włókna kolagenu oraz elastyny, dostarcza komórkom energii, atakuje wolne rodniki, zmniejszając tym samym ich wpływ na starzenie się skóry. W premierze Collaction uczestniczyli dziennikarze prasy kobiecej.
Alicja Resich-Modlińska z Jolantą Zwolińską
74
jesień-zima 2007/2008
74-77 wydarzenia.indd 74
19-11-2007 15:14:12
O N Ce D
20 CZERWCA 2007, WARSZAWA
Prezentacja 3D LIFT THERAPY Od lewej: dr n. chem. Małgorzata Chełkowska – kierownik Działu Nauki i Wdrożeń w Dermice, dr Monika Kuźmińska – kierownik Centrum Medycznego Medi-Spa, Jolanta Zwolińska – prezes firmy Dermika, dr Bernard DeBerry Borowiecki
Firma Dermika zaprezentowała swoją nową markę, skierowaną do pacjentów gabinetów dermatologii estetycznej i chirurgii plastycznej – Dr. Bernard Aesthetic Medicine. Premiera odbyła się w warszawskiej restauracji Bazaar. Oprócz lekarzy dermatologów i przedstawicieli prasy dermatologicznej gościem specjalnym był kilkuletni współpracownik i konsultant Dermiki – Bernard DeBerry Borowiecki, profesor nadzwyczajny chirurgii plastycznej Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine (USA), członek Amerykańskiego Stowarzyszenia Chirurgów. Podczas prezentacji przedstawił on działanie programu 3D LIFT THERAPY – kosmeceutycznej kuracji przeznaczonej specjalnie dla osób z objawami starzenia się skóry twarzy i szyi, objawiającymi się w szczególności zmarszczkami, bruzdami, spadkiem jędrności i elastyczności skóry. Od lewej: dr Ewa Chlebus, dr Kamila Padlewska, Jolanta Zwolińska – prezes firmy Dermika, dr Izabela Tilszer, dr Bernard DeBerry Borowiecki, dr Hanna Legendziewicz
6 LIPCA 2007, POZNAŃ
Absolutorium 2007 Dermika została zaproszona na Absolutorium 2007 do Wyższej Szkoły Zawodowej Pielęgnacji Zdrowia i Urody w Poznaniu, z którą współpracuje już od wielu lat w zakresie kosmetyki profesjonalnej.
Od lewej wicekanclerz – Alicja Matuszewska, w środku – kanclerz szkoły Aniela Goc z prawej – przestawicielka Dermiki Elżbieta Jabłońska oraz zaproszeni goście
jesień-zima 2007/2008
74-77 wydarzenia.indd 75
75
21-11-2007 12:51:45
dobre adresy
GABINETY LEKARSKIE WSPÓŁPRACUJĄCE W ZAKRESIE MARKI DR.BERNARD Centrum Dermatologiczno-Kosmetyczne ul. Chełmińska 74, 86-300 Grudziądz tel.: 0 602 675 885
NZOZ Dermex
Instytut Kosmetyki XXI wieku Dermika Spa&Salon, ul. Gen. Zajączka 9a, Warszawa, tel.: (0-22) 331-39-05, 331-39-06
ul. Łąkoszyńska 66, 99-300 Kutno tel.: (0-24) 254-50-08
Centrum Medyczne Medi-Spa
Gabinet Medycyny Estetycznej Natura
ul. Gen. Zajączka 9a, Warszawa, tel./fax: (0-22) 330-90-35
Gabinety Patronackie
ul. Chopina 9, 28-100 Busko-Zdrój tel.: (0-41) 378-70-56
Gabinet Lekarski ul. Szaniawskiego 1, 59-220 Legnica tel.: 0 606 776 198
ISPL Gabinet Medycyny Estetycznej ul. Jagiełły 24, 11-500 Giżycko tel.: 0 604 441 732
Bielsko-Biała, ul. Słowackiego 5
Strzelce Krajeńskie
tel.: (0-33) 822-02-70
ul. Ludowa 6/2 tel.: (0-95) 763-13-63
NZOZ Medyk
tel.: (0-52) 343-81-33
Szczecin
Gabinet Lekarski
Gdańsk Oliwa, ul. Krzywoustego 1b tel.: (0-58) 558-42-72
ul. Tczewska 5e tel.: (0-91) 469-17-62, 0 605 031 882, 0 603 181 337
Gryfice, pl. Zwycięstwa 12
Tomaszów Lubelski
tel.: (0-91) 384-32-78
ul. Matejki 10 tel.: (0-84) 664-68-00
Bydgoszcz, ul. Rzeźniackiego 1d
Czołowo 108, 88-200 Radziejów tel.: 0 601 157 744 ul. J. Pawła II 8 AB, 44-230 Czerwionka tel.: 0 692 427 312
Specjalistyczny Gabinet Lekarski
Kalisz, ul. Widok 32 tel.: (0-62) 766-20-91
Warszawa
Kalisz, ul. Konopnickiej 3-5/2
ul. Natolińska 2, lok. 92 tel.: (0-22) 621-51-49
tel.: (0-62) 766-50-18
Warszawa, ul. Wolska 111 Lublin, ul. Głęboka 10, paw. 27
Specjalistyczny Gabinet Lekarski Aleja Pokoju 44, 31-564 Kraków tel.: 0 600 85 55 85
Gabinet Dermatologiczny AW – Derma Warszawa
76
Gabinet Dermatologiczny ul. Waryńskiego 4, 46-200 Kluczbork tel.: 0 692 432 894
tel.: (0-22) 877-12-64
tel.: (0-81) 538-23-22
Olsztynek, ul. Krzywa 6
ul. K. Miarki 15G, 42-700 Lubliniec tel.: 0 602 790 688
tel.: 0 505 018 733
ul. Mehoffera 68d tel.: (0-22) 744-53-59
Poznań, ul. Katowicka 81e
Warszawa, ul. Lazurowa 183
tel.: 0 602 596 321
tel.: (0-22) 637-24-60
Rzeszów, ul. Jabłońskiego 7
Zamość, ul. Ormiańska 12
tel.: (0-17) 852-41-78
tel.: (0-84) 639-22-22
ul. Boya-Żeleńskiego 69c, 51-162 Wrocław tel.: 0 501 03 32 77
Centrum Endermologie ul. Róży Wiatrów 10, 53-030 Wrocław tel.: (0-71) 781-00-66
Gabinet Kosmetyki Estetycznej Styl ul. Kołłątaja 2, 05-400 Otwock tel.: (0-22) 710-11-81
jesień-zima 2007/2008
78-IV lista gabinetow.indd 76
21-11-2007 12:50:55