MAGAZYN
MEDYCZNY
��������� ���������������������������
SPIS TREŚCI 4
Stopa cukrzycowa. Diabetolog na wyciągnięcie ręki
8
Szczęściarz
9
Optymista
10
Niedostateczna kontrola glikemiczna
11
Diabetyk – pracownik
12
Z insuliną za kółkiem
11
Potyczki z ZUS-em
14
Odmowa wsparta przepisami
15
To z niewiedzy, a nie złej woli. Z cukrzycą w szkole
16
Nie trzeba się bać insuliny. Z cukrzycą w podróży
17
Porozumienie w języku serca
20
Cudowne białko uchroni przed utratą wzroku
21
Ostatnia puszcza
1
24
Żabi skok ... przez szosę
27
Dziesięć przykazań diabetyka
28
Dla wrażliwych stóp
30
Tłuszcz nie taki zły
32
Czarna herbata – pomocna?
33
Konserwanty w żywności
37
Agresja a łagodność
40
Kęs kanapki, łyk lekarstwa
46
Gra w udawanie
48
Sposób na kręgosłup
52
Oblicza wody
55
EM–X GOLD
REDAKCJA MAGAZYNU „CUKRZYCA A ZDROWIE” wydawca: Wszechnica Diabetologiczna PSD ZW w Białymstoku Adres redakcji: ul. Warszawska 23, 15-062 Białystok tel. 085 741 57 01, tel./fax 085 732 99 74 e-mail: pol_stow_diabetykow@wp.pl www.cukrzycaazdrowie.pl Redaktor naczelna: Danuta Maria Roszkowska Z REDAKCJĄ WSPÓŁPRACUJĄ: Sylwester Barski prof. dr hab. Maria Borawska prof. dr hab. n. med. Ewa Otto-Buczkowska Marek Dolecki dr n. med. Joanna Filipowska mgr Małgorzata Frąś dr n. med. Hanna Bachórzewska-Gajewska mgr Wiesława Gołąbek prof. dr hab. n. med. Maria Górska mgr Michał Iwańczuk prof. dr hab. n. med. Ida Kinalska dr n. med. Małgorzata Korolczuk-Zarachowicz mgr Bogumiła Ławniczak mgr Jolanda Obidzińska Renata Saniewska prof. dr hab. n. med. Jacek Sieradzki prof. dr hab. n. med. Małgorzata Szelachowska Lucyna Szepiel prof. dr hab. n. med. Mirosława Urban Anna Worowska dr n. med. Halina Wójcik Tłumaczenie z języka angielskiego: Michał Iwańczuk Redakcja graficzna: Lucyna Szepiel
fot. Anna Worowska
Wydanie magazynu zostało dofinansowane przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych
Jest szczęście w życiu, które nie zmienia się nigdy. To, że dajesz szczęście bliźniemu, jest Twym największym szczęściem – mówi Arnulf Overland, norweski poeta. – Naiwne i nieaktualne - powie niejeden z naszych współczesnych, jako że w dzisiejszym czasie, nacechowanym gonitwą za karierą i zyskiem, wśród ludzi skupionych na własnych sprawach, nie ma już miejsca na nic innego. Tymczasem zaprzeczeniem takiego myślenia będzie mały uśmiech, drobny gest by komuś - bliskiemu czy obcemu - rozświetlił się horyzont choćby na moment, a być może na dłużej niż na jeden dzień. Bo też, na nasze szczęście, nie do końca zapomnieliśmy, że można podejść do innej osoby, „wtrącić się” w jej samotność. Przecież w tych nowoczesnych „zimnych” czasach każdy z nas, niezmiennie i na przekór nowym modom, potrzebuje ciepła, zrozumienia i bratniej duszy czy choćby zauważenia, że jesteśmy - na wyciągnięcie dłoni. Może będzie to moment, w którym zaczniemy tworzyć pozytywne nastawienie do siebie, do innych ludzi, do świata i wszystkiego co żyje i czuje wokół nas - w lesie, wodzie, wśród traw, kamieni i pod naszym progiem. Bądźmy pełni szacunku dla życia, a wtedy żaden „zimny” czas nie będzie straszny. Danuta Maria Roszkowska
3
Jeśli chorujesz na cukrzycę musisz pamiętać, że problemy ze stopami są najczęstszym powikłaniem tej choroby. Specjaliści nazywają to zespołem stopy cukrzycowej
Stopa
cukrzycowa
Stopa jak oczko w głowie
Każdy z nas powinien troszczyć się o pielęgnację stóp, które na co dzień – podczas stania, chodzenia czy biegania – poddawane są dużym obciążeniom. Jednak szczególnie starannie, wręcz z przesadą, powinny o tym pamiętać osoby chore na cukrzycę. Każde otarcie naskórka, każdy odcisk, pęknięcie skóry może prowadzić do trudno gojącego się owrzodzenia i zakażenia, a potem nawet amputacji palca czy kończyny. Trzeba się starać do tego nie dopuścić. Do takich powikłań dochodzi głównie u osób starszych, po 60 roku życia, które chorują na cukrzycę od wielu lat. Częściej u mężczyzn niż kobiet. Ale – jak podkreśla dr Wiesław Zarzycki, specjalista endokrynologii – zagrożenie istnieje niezależnie od płci i wieku. Np. w regionie podlaskim wśród kilkuset pacjentów z owrzodzeniami stóp są i czterdziestolatkowie.
Dlaczego groźna dla stóp
Każde, nawet małe uszkodzenie stopy, do którego dochodzi przy cukrzycy, lekarze określają zespołem stopy cukrzycowej. U osób zdrowych otarcia naskórka, pęcherze, nagniotki, odciski, krwiaki czy pęknięcia skóry, które mogą powstać wskutek używania np. niewygodnych, zbyt ciasnych butów – łatwo można wyleczyć samemu. Nakładamy plaster, zmieniamy buty – i po kłopocie. Natomiast u osób chorych na cukrzycę nie tylko dużo łatwiej o takie banalne uszkodzenia – niestety, zazwyczaj bagatelizowane – ale też o poważne następstwa. Dlaczego? W cukrzycy zmianom pierwotnym (drobnym uszkodzeniom skóry stóp) i owrzodzeniom sprzyjają dwa mechanizmy:
4
• cukrzyca powoduje stopniowe uszkodzenie nerwów (zwane neuropatią) – chorzy tracą czucie w nogach, nie odczuwają dyskomfortu i bólu, więc mogą nie zauważyć uszkodzeń stóp; • uszkodzenia nasilają się z powodu współistniejących zwykle zaburzeń ukrwienia nóg (zmiany miażdżycowe w tętnicach, uszkodzenia żył), co utrudnia proces naprawy tkanek (gojenia się ran). Mechanizm powstawania zmian na stopach jest zwykle mieszany – oba czynniki prowadzą szybko od drobnych do poważnych uszkodzeń. Z otarcia czy nagniotka owrzodzenie może powstać nawet w ciągu kilkunastu godzin.
Nie lekceważ
Owrzodzenie może pojawić się w dowolnym miejscu stopy – na wierzchu, od spodu, z brzegu czy na palcach. Nie można więc bagatelizować nawet najdrobniejszych uszkodzeń. Owrzodzenia są groź-
ne, bo w prawie połowie przypadków, pomimo coraz lepszych metod leczenia, nie udaje się ich wygoić. Konieczna jest amputacja palca, części czy całej stopy, a nawet kończyny aż do kolana. Leczenie owrzodzenia jest zawsze długie i kosztowne. Pacjent nie chodzi do pracy, musi kupować drogie leki i specjalne materiały opatrunkowe. Zdecydowanie pogarsza się więc jakość jego życia.
Zapobiegaj – to najważniejsze
Przypomnijmy, że cukrzyca oprócz stóp może uszkadzać wzrok, nerki, skórę, naczynia krwionośne. To wszystko w języku medycznym określa się powikłaniami cukrzycy. Aby do nich nie dopuścić najistotniejsze jest: • prawidłowe wyrównanie metaboliczne cukrzycy, to znaczy utrzymywanie prawidłowego poziomu glukozy we krwi (wskazanego przez lekarza) poprzez przestrzeganie zaleceń dotyczących diety, regularne przyjmowanie leków oraz ćwiczenia fizyczne; • skrupulatne dbanie o swoje stopy – dobór odpowiednich skarpet i wygodnego obuwia oraz codziennie, dokładne oglądanie stóp i natychmiastowe konsultowanie z lekarzem wszelkich zauważonych zmian. Trzeba też zgłaszać się, gdy odczuwamy cierpnięcie lub drętwienie stóp, tracimy odczucie ciepła i zimna, • unikanie palenia papierosów – wiele problemów zdrowotnych, wynikających z cukrzycy (zwłaszcza choroby naczyń i zaburzenia krążenia) nasila się z powodu palenia.
Sylwester Barski
Rozmawiamy ze specjalistą – Wszyscy powinniśmy dbać o stopy, ale diabetycy szczególnie. Co Pan radzi osobom z cukrzycą – na co powinny zwracać uwagę, co jest ważne? Dr hab. med. Wiesław Zarzycki z Kliniki Endokrynologii i Chorób Wewnętrznych AMB: Naszym pacjentom stale przypominam najważniejsze – powiedziałbym elementarzowe przy cukrzycy – zasady: • Dobieramy odpowiednie obuwie. Nie może być zbyt ciasne ani zbyt luźne – nie może w żadnym
(bawełny, lnu, jedwabiu), bezuciskowe. • Przy stopach zdeformowanych (płaskostopie poprzeczne lub podłużne, koślawe paluchy, stopa nadmiernie wysklepiona) nosimy obuwie z indywidualnie dobraną wkładką ortopedyczną, korygującą nieprawidłowy nacisk stopy na podłoże (w tym przypadku niezbędny kontakt z lekarzem specjalistą: diabetologiem, ortopedą bądź specjalistą rehabilitacji leczniczej). • Przed założeniem butów sprawdzamy, czy do środka nie wpadły kamienie, czy nie wystają gwoździe, itp. • Myjemy stopy codziennie w letniej, bieżącej wodzie i dokładnie wycieramy, zwłaszcza między palcami.
Wygodne buty i codzienne doglądanie punkcie ocierać czy uciskać stopy. Przy dobieraniu obuwia polecam tradycyjną, wypróbowaną metodę: wykonujemy i wycinamy dokładny obrys gołej stopy, postawionej na kartonie. Ta „miarka” musi się swobodnie mieścić w kupowanym bucie. Buty powinny mieć zaokrąglone nosy (spiczaste zwykle uciskają), być dobrej jakości – najlepiej skórzane lub markowe sportowe. • Skarpetki mają być z tkaniny z przewagą naturalnych włókien
• Paznokcie obcinamy po kąpieli, kiedy są miękkie i elastyczne. Zawsze na prosto, nie krócej niż krawędź palca, nie wcinamy się „na okrągło”. Nie używamy ostrych narzędzi do czyszczenia pod paznokciami ani po ich bokach. • Nie usuwamy samodzielnie zrogowaceń skóry (nagniotków, odcisków, skórek wokół paznokci), np. żyletką, nożem, pilnikiem czy pumeksem. Zawsze idziemy z tym do zakładu kosmetycznego (pedicure).
Powikłania cukrzycy Koszty insulinoterapii to tylko 5 proc. ogólnych kosztów leczenia cukrzycy i wszystkich jej powikłań. Rachunek jest prosty – tu nie opłaci się oszczędzać na droższych lekach. Czy można ujarzmić winowajcę? Tak – można. Na ławie oskarżonych należy „posadzić” zbyt wysoki poziom cukru we krwi. Ponosi on winę za niebezpieczne powikłania u chorych na cukrzycę. Na szczęście istnieją sposoby, aby do nich nie dopuścić. Cukrzyca jest przewlekłą chorobą, związaną z zaburzeniami wydzielania lub (i) działania insuliny. Skutkiem tego jest zmniejszenie wrażliwości tkanek na własną insulinę, czyli insulinooporność. Efektem tych zaburzeń, które mogą występować osobno lub jednocześnie, jest stale utrzymujący się wysoki poziom glukozy we krwi, a konsekwencją tego uszkodzenie nerwów lub naczyń krwionośnych. Najczęstszymi powikłaniami w cukrzycy są zmiany o charakterze makroangiopatii, czyli uszkodzenia dużych naczyń krwionośnych. Mogą one dotyczyć: • naczyń wieńcowych, co może prowadzić do zawału serca, • naczyń ośrodkowego układu nerwowego, co może prowadzić do udaru mózgu, • naczyń kończyn dolnych, co może prowadzić do amputacji. Powikłania w cukrzycy mogą mieć również charakter mikroangiopatii, dotyczą wtedy zmian w drobnych naczyniach krwionośnych: 5
• Unikamy chodzenia boso. • Nie ogrzewamy stóp blisko ognia czy grzejnika. • Raz w roku obowiązkowo kontrolujemy stopy u lekarza, aby upewnić się, czy dotychczasowa pielęgnacja jest wystarczająca. – Jak trzeba postępować w razie drobnych urazów? - Drobne urazy, jak skaleczenia czy otarcia skóry, można leczyć samodzielnie, delikatnie przemywając ranę wodą z mydłem, a następnie zakładając sterylny opatrunek. Nie wolno przekłuwać pęcherza. Jeśli pęknie sam, trzeba założyć opatrunek, jak przy drobnym skaleczeniu. Nie wolno używać silnych środków odkażających, np. jodyny, ani przyklejać plastra bezpośrednio na ranę. W razie jakichkolwiek wątpliwości najlepiej zasięgnąć porady lekarza.
– A co robić, gdy podejrzewamy, że już, niestety, wdało się owrzodzenie? - Trzeba natychmiast skontaktować się z lekarzem, najlepiej diabetologiem. Najczęściej potrzebne jest wówczas leczenie szpitalne z udziałem wielu specjalistów, gdyż chory wymaga zwykle okresowego leczenia insuliną i antybiotykami oraz specjalistycznych badań, trudno dostępnych w warunkach ambulatoryjnych. Szybkie rozpoczęcie leczenia zmniejsza ryzyko częściowej lub dużej amputacji. Po wyjściu ze szpitala leczenie wymaga indywidualnego prowadzenia i częstych kontroli w poradni chirurgicznej i diabetologicznej, z zastosowaniem specjalnych opatrunków. Rozmawiał: Sylwester Barski
Insulinę można porównać do klucza otwierającego drzwi do komórek, który umożliwia wniknięcie do nich cząsteczek glukozy, a następnie przemianę tej glukozy w komórkach. Jeżeli klucz otwiera drzwi w nieodpowiednim czasie, to cukier z krwioobiegu zostaje zabrany zbyt późno lub zbyt wcześnie. Gdy dzieje się to zbyt późno, poziom cukru we krwi chorego po posiłku niebezpiecznie wzrasta, a jeżeli dzieje się to zbyt wcześnie, to poziom cukru spada i dochodzi do hipoglikemii, czyli niedocukrzenia.
Jak dobrać odpowiedni klucz Jeżeli przesunie się czas wstrzyknięcia klasycznej insuliny, to okaże się, że szczyt jej działania nie jest adekwatny do szczytu poziomu cukru we krwi. Tak więc czas działania insuliny nie jest odpowiedni dla potrzeb organizmu. Ponadto klasyczne insuliny krótko działające, a także mieszanki insulinowe mają określony, dłuższy niż w przypadku insuliny wydzielanej przez trzustkę człowieka zdrowego czas działania. Chory powinien więc spożywać przekąski między głównymi posiłkami: II śniadanie i podwieczorek. I tak tworzy się błędne koło. Ponieważ aż ok. 80 proc. chorych na cukrzycę ma nadwagę lub otyłość, jeśli będą spożywać przekąski, nastąpi dalszy przyrost ich masy ciała. Jeżeli zaś nie spożyją tej przekąski, to narażą się na ryzyko niedocukrzenia, czyli spadku poziomu insuliny we krwi. Fakty są takie, że w odpowiedzi na objawy hipoglikemii aż 72 proc. diabetyków zwiększa porcje posiłków, a 90 proc. zmniejsza aktywność fizyczną, co sprzyja przyrostowi masy ciała. 6
• w obrębie siatkówki oka (tzw. retinopatia cukrzycowa), co może spowodować całkowitą ślepotę, • w nerkach (nefropatia cukrzycowa), co może prowadzić do schyłkowej niewydolności nerek i w efekcie do dializ lub konieczności przeszczepu tego organu. Znaczenie w powstawaniu przewlekłych powikłań cukrzycy ma nie tylko długotrwały wzrost poziomu cukru we krwi. Wykazano również, że przyrosty poziomu cukru we krwi w okresie poposiłkowym mają wpływ na powstawanie tych powikłań, głównie makroangiopatii. Sprzyja to rozwojowi chorób układu sercowo – naczyniowego. Wszyscy chorzy z cukrzycą typu I i aż około 30 proc. chorych na cukrzycę typu 2 muszą być leczeni insuliną. Osoby, które stosują klasyczne, krótko działające insuliny ludzkie lub mieszanki insulin, powinny je wstrzykiwać na 30 minut przed posiłkiem. Jest to bardzo ważne: 30 minut, to konieczny czas do rozpoczęcia działania insuliny. Musi ona bowiem osiągnąć swój szczyt działania w chwili, kiedy mamy szczytowe wchłanianie cukru z przewodu pokarmowego do krwioobiegu. Niestety, okazuje się, że tylko około 17 proc. chorych przestrzega tego optymalnego czasu wstrzykiwania, a aż 83 proc. tego nie czyni. Zwykle nie wynika to z lekceważenia procedur lekarskich czy niechęci do zastosowania się do zaleceń lekarza, ale z obiektywnych sytuacji życiowych, np. z zapomnienia, z trybu życia u osób bardzo aktywnych zawodowo.
Pomocne analogi Aby poprawić sytuację chorych, pod presją Międzynarodowej Federacji Cukrzycowej stworzono preparaty insulinowe, które można wstrzykiwać bezpośrednio przed posiłkiem. Jest to nowa generacja preparatów insuliny, nazywana analogami insuliny ludzkiej. Z powodu szybkiego rozpoczęcia działania oraz osiągania szczytu działania w szybszym czasie niż insulina ludzka, insuliny analogowe zmniejszają poziom cukru we krwi w okresie poposiłkowym z taką samą skutecznością, niezależnie od pory ich podania: przed jedzeniem, w trakcie posiłku, a nawet zaraz po nim. Czas działania szybko działających analogów jest krótszy niż czas działania klasycznych insulin krótko działających, a więc stosując je zapobiega się potencjalnej hipoglikemii w późnym okresie po posiłku oraz przyrostom masy ciała, bo chorzy mogą zrezygnować z przekąsek. U chorych stosujących insuliny analogowe stwierdzono też mniejszy przyrost poziomu cukru po posiłku niż u tych, którzy przyjmują klasyczne preparaty insuliny. To ważne, szczególnie w przypadku dzieci, u których nieprzewidywalne są ilości spożytego jedzenia, dla osób bardzo aktywnych zawodowo, a także dla osób starszych, m.in. z zaburzeniami pamięci,
które często nie pamiętają nawet czy w ogóle jadły posiłek.
Szybkie i długie Analogi insuliny odznaczają się następującymi cechami: • szybkość działania – jak powiedzieliśmy, wchłaniają się bardzo szybko, można je więc wstrzykiwać bezpośrednio przed, w trakcie lub po posiłku. Nie jest potrzebne zachowanie 30-45-minutowej przerwy między wstrzyknięciem a początkiem posiłku, jak w przypadku insuliny ludzkiej. • długość działania – po wstrzyknięciu pozostają pod skórą, tworząc tzw. depot, z którego bardzo powoli i równomiernie, w ciągu 12 – 24 godzin, uwalniają się niewielkie ilości preparatu. Analogi długo działające stanowią bazę naśladującą fizjologiczne wydzielanie insuliny między posiłkami i w nocy. Niestety, jest jeden szkopuł, dotkliwy dla chorych, a konkretnie ich kiesze-
ni. Preparaty analogowe są droższe, tylko część z nich znajduje się na liście leków refundowanych. – Nadal, pomimo usilnych starań stowarzyszeń diabetologicznych w Polsce – mówi Prof. Ida Kinalska, diabetolog – endokrynolog, nie ma refundacji na analogi o długim działaniu, które wystarczy podawać raz na dobę. Chorych nie stać, aby płacić za nie po 250-300 zł miesięcznie. Trzeba przekonywać decydentów od ochrony zdrowia, że opłaca się refundować i stosować lepsze, choć droższe preparaty insuliny – żeby uniknąć wielekroć kosztowniejszego leczenia groźnych powikłań cukrzycy. Koszty insulinoterapii, to tylko 5 proc. ogólnych kosztów leczenia cukrzycy i wszystkich jej powikłań. Rachunek jest prosty – tu nie opłaci się oszczędzać na droższych lekach. Sylwester Barski Konsultacja: prof. Ida Kinalska, diabetolog – endokrynolog
Diabetolog
na wyciągnięcie ręki Teraz z opieki diabetologicznej mogą skorzystać osoby z cukrzycą typu I i II leczone insuliną oraz kobiety, u których cukrzyca wystąpiła po raz pierwszy w czasie ciąży. Do objęcia kompleksową opieką w poradni diabetologicznej może zakwalifikować lekarz specjalista. W tym celu należy tylko złożyć u niego deklarację wyboru. Opieka taka obejmie niezbędne badania laboratoryjne i konsultacje,
oraz nadzór nad stanem zdrowia. Jeśli zajdzie taka konieczność, zostanie zlecona dodatkowa diagnostyka, przepisane niezbędne leki i wyroby medyczne. W przypadku zaobserwowania u pacjenta lekkich zaburzeń metabolicznych (np. odwodnienia, hiperglikemii) możliwe będzie – zamiast skierowania do szpitala – leczenie na miejscu. Jeżeli będzie tego wymagał stan zdrowia, pacjenci zostaną poddani konsultacjom innych lekarzy, np. okulisty, neurologa lub kardiologa – bez konieczności oczekiwania na to leczenie w kolejkach.
7
Bob Cleveland uznawany jest za jedną z osób najdłużej żyjących z cukrzycą typu I. O niecały rok bije go tylko Gladys Dull. Chorobę zdiagnozowano u niego w 1925 roku, krótko po tym, jak insulina trafiła na rynek i stała się szerzej dostępna. Długowieczność zawdzięcza z pewnością odziedziczonym genom (co ciekawe, jego brat, Gerald, choruje na cukrzycę od ponad 75 lat), ale nie tylko. Chociaż zachorował ponad 80 lat temu, Bob nadal pamięta dzień, w którym trafił do szpitala. „Byłem przekonany, że żywy ze szpitala nie wyjdę” – przyznaje. Chociaż i tak był już przeraźliwie chudy, lekarze zastosowali na początku „dietę głodową”, aby móc kontrolować poziom cukru we krwi pacjenta – była to standardowa metoda w czasach poprzedzających wprowadzenie na rynek insuliny. Na szczęście dla Boba w 1921 roku odkryto insulinę, którą można było wykorzystać do leczenia. Gdy tylko lekarzom udało się dostosować dawkę insuliny oraz dietę, dzięki czemu Bob odzyskał trochę masy ciała, odesłano go do domu. Pierwsze lata z cukrzycą były dla Boba szczególnie trudne. Wspomina, że matka, która oprócz niego miała na głowie jeszcze troje dzieci, często ratowała go ze śpiączek cukrzycowych spowodowanych zbyt niskim poziomem cukru we krwi. „W tamtych czasach nie było właściwie czym mierzyć poziomu glukozy we krwi, więc wszystko opierało się na wyczuciu” – wspomina. Wraz z matką bardzo wcześnie zdał sobie sprawę z pozytywnych efektów aktywności fizycznej. „Przyjmowałem dużo insuliny i mama ograniczała dawki, kiedy dużo się ruszałem. Sprawdzała cukier w moczu. Jeśli cukru nie było, ograni8
Szczęściarz czała dawkę”. Bob po dziś dzień jest zapalonym rowerzystą i potrafi przejechać nawet do trzydziestu kilometrów dziennie. Bywa, że przez cały dzień nie przyjmuje insuliny, poza normalną dawką długo działającej insuliny bazowej (Lantus), a poziom cukru w jego krwi mimo to utrzymuje się na właściwym poziomie. Bob jest dumny z tego, że ma cukrzycę i pomaga każdemu, kto pomocy potrzebuje. W młodości było jednak inaczej – wolał nie wspominać o swojej chorobie. Mówi nawet, że cukrzyca przez większą część jego życia była
Robert „Bob” Cleveland – 82 lata z cukrzycą
„chorobą, o której nikt nie mówił”. Przekonał się na własnej skórze, że potencjalni pracodawcy nie byli zachwyceni słysząc, że choruje. Skończył studia na kierunku księgowość, ale kilkakrotnie stracił pracę po tym, jak przyznał, że ma cukrzycę. W rezultacie zmuszony był kłamać na temat swojego stanu zdrowia. „Po tym, jak kilka razy zbywano mnie, obiecując zadzwonić, kiedy zwolni się jakieś miejsce, przestałem przyznawać się, że mam cukrzycę. W końcu dostałem pracę w księgowości koncernu General Motors w Syracuse, ale chorobę musiałem utrzymywać w tajemnicy”. Cukrzyca jednak nie przeszkodziła mu w rozwoju kariery, uwieńczonej stanowiskiem głównego księgowego General Motors. Według Boba dobre zdrowie zawdzięcza on kombinacji ćwiczeń fizycznych, dbania o właściwą dietę, kontrolowania poziomu cukru we krwi oraz wsparcia ze strony kochającej żony (z Ruth są małżeństwem od blisko sześćdziesięciu lat). Długowieczność i dobre zdrowie Boba, a także jego brata Geralda, docenione zostało przez Joslin Diabetes Center oraz firmę Lilly Pharmaceutical, które kilka lat temu ufundowały pomnik ku czci braci w Indianapolis w stanie Indiana. „Czuję się prawdziwym szczęściarzem, że żyję tak długo. Nawet lekarze z Joslin Diabetes Center nigdy nie mieli do czynienia z kimś, kto chorowałby na cukrzycę tak długo jak ja”. Być może celem Boba powinno być zostanie pierwszym człowiekiem chorującym na cukrzycę przez całe stulecie? Jeśli ktokolwiek miałby szansę coś takiego osiągnąć, to z całą pewnością właśnie on.
Gerald Cleveland ma 91 lat. Ukończył szkołę średnią z drugim wynikiem w klasie, podobnie było na uniwersytecie. Dziś z uśmiechem skarży się, że zawsze był drugi. Podobnie z cukrzycą – brat Geralda, Bob, cierpi na tę chorobę o siedem lat dłużej, więc i tutaj Gerald zajmuje drugą pozycję. Jest jednak najstarszą osobą żyjącą z cukrzycą przez większość życia (urodził się rok wcześniej niż Gladys Dull), a kiedy skończy sto lat (zgodnie z tym, co planuje), będzie pierwszym człowiekiem z cukrzycą typu 1, któremu udało się dożyć tak sędziwego wieku. Tym spośród nas, którzy nie żyją z cukrzycą tak długo jak Gerald, trudno jest uwierzyć, że przez pięćdziesiąt
Gerald Cleveland – 75 lat z cukrzycą
Optymista lat musiał obchodzić się bez glukometru, igły ostrzył na osełce, a gdy je wkłuwał, zdawały się być grube i tępe jak szydełko. Dla Geralda była to jednak codzienność. Zanim Gerald zachorował na cukrzycę, przez siedem długich lat obserwował cierpienia i wyrzeczenia swego brata, Boba, który zapadł na tę chorobę przed nim. Starał się jednak podchodzić do swej przypadłości z optymizmem i z wykorzystaniem dostępnych narzędzi opracowywał innowacyjne metody kontrolowania choroby. Przygotował na przykład stojak z otworami na probówki (zamiast za każdym razem trzymać je nad palnikiem Bunsena), by ułatwić sobie i bratu badanie poziomu cukru w moczu.
Gerald uważa, że długowieczność zawdzięcza przede wszystkim aktywności fizycznej (długie, niekiedy kilkunastokilometrowe spacery), dbaniu o dietę i wierze, że to, co najlepsze, wciąż jest jeszcze przed nim. Jeden z jego pierwszych lekarzy ze Szpitala Uniwersyteckiego w Syracuse dał mu wiele lat temu wykaz tego, co powinien jeść, by jak najlepiej radzić sobie z cukrzycą. Wisi on nadal na drzwiach w kuchni Geralda. Kontrolowanie poziomu cukru we krwi opisuje Gerald jako „spacer po linie, która bez przerwy się porusza”, ale przyznaje, że z biegiem lat nauczył się wyczuwać, jak węglowodany i konkretne wielkości porcji wpływają na poziom glukozy w jego krwi. Denerwuje go niewiedza ludzi na te-
mat tego, co jedzą – choćby przekonanie, że „bezcukrowe” desery nie wpływają na poziom cukru we krwi. Gerald przyznaje: „Mam szczęście, że jestem osobą długowieczną i przez całe życie byłem bardzo użyteczny”. Długo pracował w edukacji, najpierw jako nauczyciel w szkole średniej, później jako pierwszy w Syracuse mężczyzna uczący w szkole podstawowej. Następnie został dyrektorem gimnazjum i wreszcie zastępcą kuratora, na którym to stanowisku przepracował 27 lat, broniąc w międzyczasie doktorat. Ostatni rok przed odejściem na emeryturę przepracował na stanowisku głównego kuratora w Syracuse. Oprócz tego należał do zespołu, który powołał do życia kanał publicznej telewizji w Syracuse. Przez siedemdziesiąt lat działał aktywnie w miejscowym kościele prezbiteriańskim i pracował w organizacji pomagającej bezdomnym. Uniwersytet w Syracuse uhonorował go niedawno jako wybitnego absolwenta, a Joslin Diabetes Center oraz koncern Lilly wyróżniły jako osobę żyjącą wyjątkowo długo z cukrzycą. Był przez 62 lata żonaty (żona, Mildred, zmarła w 2002 roku), ma dwoje dzieci, pięcioro wnuków i – jak dotąd – pięcioro prawnuków. Pomimo dolegliwości związanych z cukrzycą (stracił dwa palce prawej stopy), nadal pozostaje wielkim optymistą. Wierzy, że czuwa nad nim jakiś anioł, bo jak dotąd zawsze, kiedy miał problemy, znajdował się ktoś lub coś, co pomagało mu je przezwyciężyć. Co do sławy związanej z jego chorobą i długowiecznością, Gerald przyznaje, że czuje się nieswojo: „Jestem zwyczajnym człowiekiem, ale wiem jednocześnie, że dla wielu osób stanowię pewnego rodzaju symbol czy wzór do naśladowania. Bardzo się staram, by ich nie zawieść.” Zebrał M. Iwańczuk
9
W czasie dorocznego zgromadzenia Europejskiego Stowarzyszenia do spraw Badań nad Cukrzycą (EASD) w Amsterdamie w 2007 r. przedstawiono wyniki badań o światowym zasięgu dotyczące wykorzystania badań hemoglobiny glikolizowanej (testu HBA1c) w praktyce klinicznej. Ich autorzy ostrzegają, że miliony chorych na cukrzycę typu II są narażone na ryzyko wystąpienia powikłań zagrażających ich życiu, ponieważ testy HBA1c przeprowadzane są w alarmująco niewystarczającej ilości.
Niedostateczna kontrola glikemiczna Badania ankietowe, których celem było zbadanie stanu wiedzy, postaw i zachowań w zakresie leczenia cukrzycy typu 2 oraz określenie najważniejszych problemów związanych z odpowiednią kontrolą glikemii, przeprowadzone zostały przez Światowy Zespół Zadaniowy (GFT) do spraw Kontroli Glikemii i komisję 15 światowych ekspertów do spraw cukrzycy i endokrynologii przy współpracy z firmą Novo Nordisk. Objęły one blisko 1400 specjalistów z dziedziny ochrony zdrowia i ponad 1000 pacjentów w ośmiu krajach (Wielka Brytania, Polska, Turcja, Kanada, Rosja, Szwecja, Indie i Chiny). Ankieta dotyczyła szczególnie stanu wiedzy na temat badania HbA1c (hemoglobiny glikolizowanej) oraz powszechności jego wykonywania. To pomiar szczególnie ważny, gdyż stanowi jedyną metodę długoterminowego mierzenia poziomu cukru we krwi. Wyniki międzynarodowego studium pokazują wyraźną rozbieżność między zaleceniami w zakresie monitorowania poziomu glukozy a kliniczną rzeczywistością. Możliwość prawidłowej kontroli glikemii jest dla osób z cukrzycą niezwykle istotna. Niestety, wiedza pacjentów i zrozumienie istoty testu HbA1c są ograniczone. Według specjalistów ze Światowego Zespołu Zadaniowego, nie jest on także dostatecznie doceniany przez 10
specjalistów z dziedziny ochrony zdrowia przy długofalowym kontrolowaniu przebiegu choroby. Tymczasem obniżenie poziomu HbA1c o jeden procent zmniejsza ryzyko uszkodzenia siatkówki, nerek i funkcji nerwów o 37 proc., a ryzyko śmierci związanej z cukrzycą o 20 proc. Te liczby pokazują wagę kontrolowania poziomu cukru we krwi i nie powinny być lekceważone – podsumowują specjaliści
Aktualne wytyczne Międzynarodowej Federacji Diabetologicznej (IDF) zalecają, aby test HbA1c był przeprowadzany regularnie co 2 do 6 miesięcy. W praktyce jednak, co wykazało światowe badanie, jest on wykorzystywany zbyt rzadko. A co więcej, również liczba publikacji o konieczności wykonywania testu na hemoglobinę glikowaną oraz świadomość pacjenta w zakresie istoty i konieczności tego badania są w ocenie naukowców niewystarczające. W opinii ekspertów czynniki te przyczyniają się w dużym stopniu do obserwowanej w wielu krajach niedostatecznej kontroli glikemii. Badania pokazały między innymi, że kontrolę nad glikemią ograniczają krótkie oraz zbyt rzadko prowadzone konsultacje z lekarzami diabetologami (często będące wynikiem niedociągnięć systemów ochrony zdrowia), problemy dotyczące przestrzegania standardów leczenia oraz negatywne podejście pacjentów do leczenia insuliną. Uzyskane dane są bardzo ważne dla przyszłości leczenia cukrzycy typu II. Problem niedostatecznej kontroli glikemicznej realnie występuje w większości państw i staje się głównym światowym wyzwaniem medycznym i ekonomicznym. Wielu pacjentów z cukrzycą nie uzyskuje docelowego, zalecanego przez Międzynarodową Federację Diabetologiczną poziomu 6,5 proc. HbA1c koniecznego dla zminimalizowania ryzyka wystąpienia powikłań. Chcemy umożliwić lekarzom i ich pacjentom bardziej regularne wykonywanie testów. Wierzymy, że edukacja jest kluczem do poprawy sytuacji, i dlatego opracowujemy obecnie odpowiednie zalecenia postępowania, a także będziemy pracowali nad ich wdrożeniem do praktyki klinicznej wraz z pełnymi wytycznymi w roku 2008 – zapewnia prof. Eric Kilpatrick. Źródło: Terapia nr 3/2008, „Kardiodiabetologia”
gę fakt chorowania na cukrzycę przez pracownika, należą:
Diabetyk
– pracownik Zalecenia dotyczące aktywności zawodowej chorych na cukrzycę. Każda osoba chora na cukrzycę - leczona insuliną, czy też nie - może podejmować każdą pracę, do której wykonywania posiada kwalifikacje. Poza nielicznymi określonymi sytuacjami nie ma powodu, aby chorych na cukrzycę dotykały ograniczenia zawodowe. Jakiekolwiek ograniczenia zawodowe powinny być nakładane na pacjenta po starannym przeanalizowaniu jego indywidualnej sytuacji i stanu zdrowia. Jest rzeczą niedopuszczalną, aby sam fakt chorowania na cukrzycę stanowił przyczynę dyskryminacji lub nierównego traktowania.
Uzasadnienie ograniczeń zawodowych dla chorych na cukrzycę jest dwojakie, wynika ono bowiem z: • możliwości wystąpienia epizodu hipoglikemii i związanych z nim zaburzeń świadomości; • możliwości rozwoju późnych powikłań cukrzycy upośledzających zdolność do wykonywania danej pracy.
Ryzyko wystąpienia hipoglikemii Incydenty hipoglikemii najczęściej występują u pacjentów leczonych insuliną. Zazwyczaj nie mogą oni wykonywać zawodu pilota, prowadzić lokomotyw, pracować w odosobnieniu, w warunkach niebezpiecznych (np. w kopalniach) i na wysokościach. Do zawodów, w których należy wziąć pod uwa-
• zawodowe kierowanie pojazdami: pojazdy ciężarowe (typu TIR), przewozy pasażerskie, kierowanie pociągami naziemnymi i kolei podziemnej (metro), kierowca zawodowy, taksówkarz; • służby państwowe i ratownicze: siły zbrojne, policja, straż pożarna, ratownictwo, żegluga morska, służba więzienna, służby ochroniarskie; • lotnictwo cywilne: piloci i inżynierowie lotnictwa, personel pokładowy, kontroler ruchu lotniczego; • zawody niebezpieczne: platformy wiertnicze, praca przy maszynach w ruchu, praca przy piecach, w wysokiej temperaturze, spalarniach, hutach itp., na torach kolejowych, w górnictwie, praca na wysokościach (rusztowania, dźwigi). Osoby, u których stwierdza się zaburzenia dotyczące odczuwania hipoglikemii (tzw. „nieświadomość hipoglikemii”), co może być bezpośrednią przyczyną wystąpienia zaburzeń świadomości bez współistnienia objawów prodromalnych, nie powinny wykonywać pracy wymagającej koncentracji, refleksu i jasności umysłu.
Powikłania cukrzycy Pacjenci z zaawansowanymi powikłaniami przewlekłymi cukrzycy nie mogą wykonywać prac, w których uszkodzenie danego narządu należące do obrazu powikłań cukrzycy mogłoby wpływać na jakość danej pracy i jej wydajność. Nie powinno to jednak przeszkadzać w podejmowaniu pracy o innym charakterze, dla której dane powikłanie nie będzie miało znaczenia. Źródło: „Zalecenia kliniczne dotyczące postępowania u chorych na cukrzycę” Polskie Towarzystwo Diabetologiczne, 2007
11
Z insuliną za kółkiem Czy osoby chore na cukrzycę mogą prowadzić samochód? Z pewnością tak! Statystyki pokazują, że kierowcy diabetycy nie powodują większej ilości wypadków niż osoby zdrowe i nie stanowią zagrożenia dla innych uczestników ruchu. Niemniej jednak w określonych sytuacjach prowadzenie przez nich pojazdu może być niebezpieczne. Spadek poziomu cukru we krwi – hipoglikemia – może spowodować zaburzenia w koncentracji a nawet utratę przytomności. Dlatego kierowcy diabetycy przyjmujący insulinę, dla bezpieczeństwa własnego i innych uczestników ruchu, powinni stosować się do przedstawionego poniżej katalogu zasad, wskazówek i porad: • Należy mieć w zawsze pod ręką wystarczającą ilość szybko przyswajalnych węglowodanów (np. cukier w kostkach). Również ewentualni pasażerowie pojazdu powinni wiedzieć, gdzie on się znajduje. Trzeba też pamiętać o zabieraniu ze sobą w każdą podróż słodkiego napoju oraz kanapek. • Należy zawsze wozić w samochodzie glukometr oraz paski testowe do pomiaru cukru we krwi i mierzyć poziom cukru we krwi przed 12
rozpoczęciem jazdy. W przypadku hipoglikemii lub podejrzenia jej wystąpienia nie prowadzić pojazdu! • W przypadku wystąpienia objawów niedocukrzenia w trakcie kierowania pojazdem należy natychmiast przerwać jazdę, przyjąć szybko przyswajalne węglowodany i odczekać, aż upewnimy się, że już nic nam nie zagraża. Po kwadransie, gdy objawy ustąpią, jazdę można kontynuować.
• Bardzo ważne jest ścisłe przestrzeganie przyjętego dziennego rozkładu posiłków i harmonogramu przyjmowania insuliny oraz innych leków. • Przed rozpoczęciem jazdy nie powinno się wstrzykiwać większej niż zwykle ilości insuliny, trzeba pamiętać również o tym, by nie jeść mniej niż zazwyczaj, dostarczając organizmowi pokarm o określonej wartości energetycznej. Przed wyjazdem zawsze zjeść coś, co zawiera węglowodany. • Przed rozpoczęciem dłuższej podróży powinno się przeprowadzić, dla własnego bezpieczeństwa i ze względów prawnych, samodzielną kontrolę poziomu cukru i zapisać wyniki pomiaru. Co dwie godziny zrobić przerwę i spożyć określoną ilość węglowodanów w postaci kanapki lub owocu. • Jeśli podróż trwa jeden dzień, na przestrzeni tego dnia należy zmniejszyć dawkę insuliny na czas podróży. Powinno się przyjąć dodatkową, małą dawkę (2 – 4 jednostki) insuliny krótko działającej przed dodatkowym posiłkiem, jeśli odstęp czasu śniadanie – śniadanie przekracza 24 godziny, a stężenie glukozy we krwi wynosi 198 mg/dl lub więcej. • Unikać w miarę możliwości jazdy nocą. Jeśli planujemy w trakcie podróży zatrzymać się gdzieś na noc,
foto Anna Worowska
przed zaśnięciem trzeba skontrolować, czy stężenie glukozy we krwi jest wyższe niż 108 mg/dl. Gdy jest niższe, powinniśmy coś przekąsić. • Zawsze powinniśmy mieć ze sobą legitymację, kartę bądź opaskę diabetyka. • Regularnie przeprowadzać kontrolę lekarską. Po podjęciu leczenia insuliną lub po zmianie schematu leczenia, np. zamianie jednej postaci insuliny na inną lub dawkowania raz dziennie na dwie dawki dziennie, powinno się zrezygnować z kierowania samochodem przez tydzień lub dłużej (zależnie od indywidualnych problemów). • Należy co pół roku badać wzrok. Osoby, u których w przebiegu cukrzycy doszło do wystąpienia zaćmy, retinopatii wysiękowej, zmian w plamce żółtej, retinopatii rozrostowej oraz osoby, które poddawały się zabiegom laseroterapii, mogą siadać za kierownicą wyłącznie po zasięgnięciu opinii okulisty. • Powikłania cukrzycy w postaci zmian w kończynach dolnych, na stopach mogą utrudniać odszukiwanie pedałów lub normalne korzystanie z nich. Na czas leczenia tych zmian lepiej odstąpić od kierowania pojazdem. Przestrzeganie powyższych wskazówek pozwoli na bezpieczną jazdę. Szerokiej drogi! źródło: Diabetyk
Urząd musi naliczyć odsetki za zwłokę w wypłacie renty. – Ludzie często nie wiedzą, że odsetki im się należą – mówi Piotr K. – Chciałbym pokazać innym, że to jest możliwe. Piotr K. jest inwalidą drugiej grupy, od dzieciństwa cierpi na przewlekłą, postępującą cukrzycę. Jeszcze do niedawna pracował. – Nie chciałem być na jałmużnie państwa, choć lekarze sugerowali mi rentę od dawna – mówi. Prawie trzy lata temu, gdy choroba zaczęła mu utrudniać codzienne funkcjonowanie, wystąpił do ZUSu o rentę. Kiedy urząd odrzucił wniosek, wrocławianin odwołał się do sądu. Biegli sądowi orzekli, że jego problemy ze zdrowiem są na tyle poważne, że nie może normalnie pracować. Sąd zasądził rentę, ale ZUS się z tym nie zgo-
nienia w wypłacie. Tak było w moim przypadku: przecież od początku sąd twierdził, że jestem niezdolny do pracy. – Warto, żeby ludzie wiedzieli o takiej możliwości. ZUS sądzi się z chory-
Potyczki z ZUSem dził. Sprawa trafiła do sądu apelacyjnego, który po wielu miesiącach jednak przyznał rentę. Rzecz ciągnęła się przez dwa i pół roku. – Dobrze, że odłożyłem trochę oszczędności i miałem z czego żyć – mówi mężczyzna. Po tym okresie ZUS wypłacił zaległą rentę, ale bez odsetek. - To wbrew zdrowemu rozsądkowi - uważa pan Piotr. – Skoro to urząd przeciągał sprawę i ją przegrał, winien mi wypłacić odsetki. Suma nie jest może wielka, ok. 2 tys. zł, ale chodzi o zasady. Sam zaczął sprawdzać przepisy: w internecie, prasie, przez zaprzyjaźnionych prawników. – Znalazłem wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 11 września ubiegłego roku: ubezpieczony ma prawo domagać się odsetek, jeśli to organ rentowy ponosi odpowiedzialność za opóź-
mi do upadłego, bo nie ponosi kosztów swojego działania - dodaje rencista. „Jak pan to zrobi”, zapytała go jedna z urzędniczek w ZUSie. Stwierdziła, że całe życie tam pracuje i jeszcze nie słyszała, żeby ktoś odsetki wywalczył. – Rzeczywiście, na palcach jednej ręki można policzyć sytuacje, gdy wypłacaliśmy odsetki - przyznaje Iwona Kowalska, rzeczniczka ZUS we Wrocławiu. – Może ludzie nie wiedzą? A może nie chce im się przechodzić przez procedury. Dlaczego ZUS nie ustalił renty na samym początku, kiedy sąd orzekł, że stan zdrowia Piotra K. kwalifikuje się do świadczenia? – Mamy prawo mieć wątpliwości i kwestionować to, co mówi sąd. Dura lex, sed lex - mówi rzeczniczka. Źródło: Gazeta.pl
13
Dyrektorzy przedszkoli często odmawiają przyjmowania do przedszkoli dzieci chorujących na cukrzycę, powołując się na przepisy zabraniające nauczycielom podawania dziecku leków.
Odmowa wsparta przepisami W tej sprawie interweniowała niedawno Rzecznik Praw Dziecka, według której chore dzieci nie mogą być dyskryminowane i powinny mieć dostęp do przedszkoli na takich samych zasadach, co dzieci zdrowe. Rzecznik zwróciła się do ministrów zdrowia oraz edukacji z prośbą o uregulowanie tej kwestii. Z informacji i skarg do-
foto Archiwum
14
cierających do biura Rzecznika wynika, że dyrektorzy przedszkoli nie chcą przyjmować dzieci chorych na cukrzycę, które wymagają podawania insuliny. Swoje decyzje uzasadniają argumentem, że nauczyciele nie mają wystarczającej wiedzy medycznej, by prawidłowo interpretować wyniki poziomu cukru we krwi, powołują się też na wspomniane wyżej przepisy dotyczące podawania dzieciom leków w szkołach i przedszkolach. W piśmie skierowanym do ministrów Rzecznik wyraziła opinię, że dzieciom chorym na cukrzycę powinno się zagwarantować możliwość uczęszczania do przedszkoli. Cel ten można osiągnąć poprzez odpowiednią organizację przedszkoli i zmianę obowiązujących przepisów w tym zakresie, tak by nie działały one na niekorzyść dziecka. Według Rzecznika przedszkola powinny zatrudniać pielęgniarki, natomiast nauczyciele powinni zostać przeszkoleni w zakresie opieki nad dziećmi korzystającymi z pomp insulinowych. Rzecznik Praw Dziecka akcentuje w swoim piśmie, że cukrzyca jest chorobą cywilizacyjną i że prognozy epidemiologiczne przewidują wzrost liczby zachorowań również u dzieci. Dlatego niezbędne jest, by przedszkola były na to przygotowane, by nauczono się, w jaki sposób opiekować się dzieckiem chorym na cukrzycę, gdyż takie dzieci będą do nich uczęszczały. Nauczyciele muszą umieć pomóc w od-
czytaniu i zinterpretowaniu wyników poziomu cukru we krwi. Dziecko nie może przecież przebywać stale pod opieką fachowego pracownika służby zdrowia. Obecnie, choć teoretycznie nie można odmówić przyjęcia do przedszkola dziecka z powodu cukrzycy, w praktyce niewiele placówek wyraża na to zgodę. Zależy to od dobrej woli dyrektora placówki. Natomiast jeśli chodzi o podanie dziecku leku, to w myśl obowiązujących przepisów, nauczyciel nie może tego zrobić. W konsekwencji, nawet jeśli dziecko chore na cukrzycę chodzi do przedszkola, to rodzice muszą przychodzić w czasie posiłków, trzy razy dziennie, by podać mu lek.
Z cukrzycą w szkole
To z niewiedzy, a nie złej woli Z Hanną Zych-Cisoń, wiceprezesem Zarządu Głównego Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków, rozmawia Jolanta Gromadzka-Anzelewicz Zaskoczyło panią Ministerstwo Zdrowia? Od wielu lat my, czyli stowarzyszenie, rodzice i lekarze, byliśmy przekonani, że to jedyna możliwa wykładnia prawna. Dlaczego? Bo przy podawaniu insuliny nie ma żadnego zagrożenia, że nauczyciel zrobi dziecku jakąś krzywdę, że jego, nawet nieprawidłowe działanie, przyniesie mu szkodę. Nawet jak przyciśnie w pompie insulinowej nie ten guziczek? Nie ma szans się pomylić, pełno tam zabezpieczeń i alarmów. Przecież pompy obsługują nawet dzieci, tylko nieco starsze od Kuby czy Adasia. Po to została stworzona pompa, by dziecko mogło swobodnie chodzić do przedszkola i szkoły. Cukrzyca jest kosztowną chorobą, mało którzy rodzice mogą sobie pozwolić, by jedno z nich siedziało w domu. Ponadto wiele matek samotnie wychowuje swo-
je chore dzieci. Muszą oddać dziecko do przedszkola, bo nie mogłyby pracować. Warto podkreślić, że nauczycielka, aplikując dziecku insulinę, nie podejmuje żadnych decyzji terapeutycznych. Wykonuje tylko czynność, którą zlecił lekarz. Co innego, gdyby podała mu tabletkę od bólu głowy. To byłaby decyzja terapeutyczna. Czy problem narasta, bo coraz więcej dzieci zapada na cukrzycę? To jeden z powodów. Drugim – paradoksalnie – jest postęp medycyny. Dawniej dziecko z cukrzycą dostawało zastrzyk z insuliny raz dziennie, szło do przedszkola czy szkoły, ale nie mogło ćwiczyć na WF czy jeździć na wycieczki. Nikt nie zauważał, że ma cukrzycę. Nowoczesne leczenie pozwala dziecku żyć normalnie – jeść, kiedy jest głodne, ćwiczyć, gdy zdrowe dzieci ćwiczą. Nie uważam jednak, że przedszkolanki nie chcą podawać insuliny, bo mają złą wolę. To efekt lęku przed wykonaniem pewnych czynności, który teraz panuje w różnych placówkach i odpowiedzialności, która za to grozi. Można to pokonać tylko za pomocą edukacji.
U dzieci i młodzieży najczęściej występującą postacią jest cukrzyca typu I o podłożu autoimmunologicznym. Jednak obecnie coraz częściej u osób młodych rozpoznaje się cukrzycę typu II współwystępującą z otyłością. Po rozpoznaniu cukrzycy lekarz powinien przekazać szkole pisemną informację o przypadku zachorowania oraz sposobie udzielania pomocy w stanach zagrożenia, czyli w hipoglikemii i kwasicy cukrzycowej. Natomiast obowiązkiem rodziców jest pozostawienie w szkole w widocznym miejscu telefonów kontaktowych do nich i do lekarza oraz wyposażenie apteczki szkolnej w glukozę i glukagon. Zadaniem personelu pedagogicznego jest wszechstronna pomoc uczniowi mająca na celu szybki i bezpieczny powrót do szkoły oraz pełną integrację ze środowiskiem szkolnym. Cukrzyca nie jest wskazaniem do zwolnienia z jakichkolwiek zajęć, w tym również z zajęć wychowania fizycznego, niemniej jednak warunkiem jest odpowiednie przygotowanie nauczyciela i prawidłowe wyrównanie cukrzycy u dziecka. Szkoła powinna zapewnić dziecku miejsce do wykonywania oznaczeń stężenia glukozy oraz podania insuliny, np. gabinet lekarski, także w sytuacjach szczególnych, np. egzaminów, zawodów sportowych. Nauczycielowi nie wolno pozostawić dziecka bez opieki w trakcie lub po epizodzie niedocukrzenia. Aby zapobiec izolacji dzieci chorych na cukrzycę, ich stygmatyzacji w środowisku szkolnym, niezbędna jest współpraca diabetologicznego zespołu leczącego z personelem pedagogicznym w szkole i rodziną dziecka, w tym przede wszystkim przeprowadzenie prelekcji edukacyjnych o cukrzycy, a także objęcie dzieci i młodzieży chorych na cukrzycę stałą opieką psychologiczną. Obserwuje się u nich bowiem zespoły depresyjne, zaburzenia jedzenia (zwłaszcza u dziewcząt w okresie dojrzewania), w tym jadłowstręt psychiczny (anoreksja).
15
Nie trzeba się bać insuliny Nie ma medycznych przeciwwskazań lub przeszkód prawnych, by nauczyciel w przedszkolu albo szkole zmierzył choremu dziecku poziom cukru we krwi za pomocą glukometru czy podał mu insulinę – twierdzi Ministerstwo Zdrowia.
T
o zaskakujący zwrot w sprawie 4,5-letniego Kuby z Gdańska, którego rodzice walczą, by ich chorujący na cukrzycę synek mógł uczęszczać do przedszkola wraz z innymi, zdrowymi dziećmi. Tak więc to, czy mały cukrzyk będzie miał szansę rozwijać się w gronie rówieśników, czy będzie skazany na samotne dzieciństwo w czterech ścianach domu, zależy od dobrej woli personelu przedszkoli. Na takie właśnie życzliwe przedszkolanki i panią dyrektor trafili rodzice 4,5-letniego Adasia z Trąbek Wielkich. – Adaś nadal chodzi do przedszkola, do którego uczęszczał przed chorobą – mówi jego mama, Kasia. Co prawda rodzice chodzą tam wraz z nim, „na zmiany”, sami sprawdzają dziecku cukier i podają insulinę, ale na szczęście pozwala im na to rodzaj wykonywanej pracy. Adaś uwielbia przedszkole, kolegów i świetnie się w nim czuje. Rodzice cieszą się więc radością syna, choć nie ukrywają, że taki tryb życia i pracy jest niezmiernie uciążliwy. Tymczasem kolejne przedszkola odprawiają z kwitkiem Kubę z Gdańska, którego historię opisaliśmy. – Mamy nadzieję, że stanowisko Ministerstwa Zdrowia to zmieni – mówi Katarzyna Boniewicz-Szmyt, mama małego Jakuba.
16
– Nie trzeba posiadać wykształcenia medycznego, by wykonywać u dziecka z cukrzycą takie zabiegi, jak kontrola poziomu cukru we krwi i podanie insuliny w zastrzyku czy za pomocą pompy – twierdzi Krzysztof Olszak, dyrektor Departamentu Zdrowia Publicznego MZ. – Wskazane czynności wykonać może każda osoba – samo dziecko, rodzic czy nauczyciel, pod warunkiem, że przejdzie specjalistyczne szkolenie. Wystarczy, że pracownik przedszkola zobowiąże się w formie umowy cywilnoprawnej, że będzie wykonywał te czynności na rzecz chorego dziecka. I wcale nie musi to być pielęgniarka. Źródło: Polska – e Times
Z cukrzycą w podróży Dzieci z cukrzycą nie muszą rezygnować z wycieczek organizowanych przez szkołę, muszą być jednak do takiego wyjazdu odpowiednio przygotowane. Przygotowanie dziecka do wyjazdu zależy od jego wieku , rodzaju insulinoterapii, stopnia wyrównania cukrzycy, środka komunikacji oraz czasu trwania podróży. Organizator powinien posiadać szczegółową informację o chorobie, sposobie leczenia oraz ważne telefony kontaktowe do rodziny i lekarza prowadzącego leczenie. Jeżeli jest to wyjazd zagraniczny, informacja o chorobie powinna być przetłumaczona na język angielski. Apteczkę należy wyposażyć w insuliny, glukometr, paski diagnostyczne, glukagon oraz inny niezbędny sprzęt i leki. Opiekunowie powinni znać pory podawania insulin, spożywania posiłków oraz wiedzieć, w jaki sposób udzielić pomocy. Niezbędna jest wiedza o możliwościach przewożenia i przechowywania insuliny w miejscu wypoczynku oraz o ilości i rodzaju podawanych posiłków. W bagażu osobistym chorego powinny się znaleźć: insulina, posiłki na okres podróży oraz glukoza lub produkt spożywczy o wysokim indeksie glikemicznym. Na wypadek przedłużania się podróży należy zaopatrzyć dziecko w dodatkowe posiłki oraz płyny. Chorzy leczeni metodą ciągłego podskórnego wlewu insuliny przy użyciu pompy insulinowej powinni posiadać insulinę oraz sprzęt do podawania insuliny w iniekcjach, na wypadek awarii pompy.
Jolanta Obidzińska – psycholog
We współczesnym świecie, pełnym rywalizacji i rankingów, używamy języka porównań, diagnoz i ocen. Klasyfikujemy ludzi i zjawiska: sukces – porażka, lepszy – gorszy, mądry – głupi, zdrowy – chory. Rozmawiamy, ale czy potrafimy się porozumieć?
Porozumienie w języku serca Marshall Rosenberg, amerykański psycholog, twierdzi, że prawdziwe porozumienie między ludźmi możliwe jest wtedy, gdy mówimy językiem serca. To język wolny od ocen, zawierający tylko cztery elementy: spostrzeżenia, uczucia, potrzeby/ wartości oraz prośby. Rosenberg, wychowany w niespokojnej dzielnicy, nazwał ten sposób komunikacji Porozumieniem bez Przemocy. Można powiedzieć, że to nie tylko język, ale pewna postawa wobec siebie i drugiego człowieka, której istotą jest spotkanie, moje ze mną lub z inną osobą.
Spostrzeżenia zamiast interpretacji
Pierwszym elementem języka serca są spostrzeżenia. Odnoszą się one do faktów odbieranych za pomocą zmysłów, do tego co widzimy i słyszymy, w określonym miejscu i czasie. Kiedy w pośpiechu obserwujemy rzeczywistość, łatwo pójść na skróty i wpaść w pułapkę interpretacji i oceniania. Stąd już tylko krok do stworzenia sobie sytuacji konfliktowej. Ocenianie stwarza bowiem ryzyko, że inni odbiorą je jako krytykę, a tego raczej nikt nie lubi. Krytyka, zwłaszcza zbyt szeroko zakrojona, zawierająca uogólnienia lub aluzje, prowokuje bunt i kontratak, jak w poniższym przykładzie: Rodzic: Nic nie robisz! W ogóle się nie uczysz! Dziecko: Nieprawda, bo się uczę!
Większe szanse na porozumienie z dzieckiem ma rodzic, który skupi się na tym, co zaobserwował i powie na przykład: W tym tygodniu ani razu nie widziałem, żebyś odrabiał lekcje. Nie ma w tym stwierdzeniu oceny, mowa jest o faktach, o tym co zaobserwował rodzic. Mimo niesymetrycznej relacji (dziecko jest zależne od rodzica) pojawia się szansa na partnerski dialog. Jeśli nawet okaże się prawdą, że dziecko istotnie nie odrabiało lekcji, to punkt wyjścia do rozmowy jest o wiele lepszy, niż w pierwszym przypadku. Łatwiej będzie skupić się na wspólnym poszukiwaniu rozwiązania, zamiast na obronie (honorowej!) swoich stanowisk. Inną formą oceny ludzi są opinie o ich wyglądzie, umiejętnościach, charakterze. Mówimy np.: Jesteś za słaby, nie uda ci się. A można: Obawiam się o powodzenie tego pomysłu. Mówimy: Wieki całe nie oddajesz mi książki! Jesteś nieodpowiedzialny. A można: Dwa razy prosiłam cię o zwrot książki i do tej pory jej nie otrzymałam. Czy jest jakiś powód, że nie możesz mi jej oddać? Mówimy: Wyglądasz fatalnie. A można: Masz podkrążone oczy. Czy dobrze się czujesz? Nie chodzi więc o to, żeby omijać niewygodne tematy, ale właśnie o to, żeby rozmawiać o nich w sposób, który daje nadzieję na porozumienie, mimo tej niewygody. Jednym z warunków jest umiejętność spostrzegania niezabarwionego oceną. Kiedy nie oceniamy, ale mówimy o faktach, łatwo je zweryfikować, co znacznie oszczędza czas. Poza tym, gdy mówimy od „ja”, czyli o własnych spostrzeżeniach, zachowaniu, uczuciach (nie widziałem, obawiam się, prosiłam) drugiej stronie łatwiej będzie ich wysłuchać i wziąć pod uwagę, niż wtedy, gdy ustawimy się w roli nieomylnego eks-
17
perta lub krytyka (ty jesteś za słaby, nieodpowiedzialny i do tego wyglądasz fatalnie!).
Uczucia – ważny nośnik informacji
W naszej kulturze nie zwykliśmy przyglądać się własnym i cudzym stanom emocjonalnym. Rosenberg, w książce „Porozumienie bez przemocy”, wspomina: „Przez dwadzieścia jeden lat uczyłem się i studiowałem w różnych amerykańskich szkołach i nie pamiętam, żeby w ciągu całego tego okresu ktoś chociaż raz zapytał mnie, jak się czuję. (...) Uczono nas raczej ekstrawertyzmu niż kontaktu z własnym wnętrzem. Wychowywano nas tak, żebyśmy zamykali się we własnych głowach i zastanawiali się: Co – zdaniem innych -powinienem mówić i jak postępować?”. Zapewne właśnie wskutek wychowania, bardziej skoncentrowanego na przestrzeganiu norm społecznych i obowiązków niż świadomości siebie, miewamy kłopoty z rozpoznawaniem i świadomym przeżywaniem uczuć. Tymczasem to właśnie rozpoznanie emocji sprzyja porozumieniu i przyczynia się do zachowania zdrowia. Jeśli wiem, co przeżywam, mogę decydować o swoim działaniu. Jeśli natomiast doświadczam trudnych emocji i jednocześnie ich nie rozpoznaję, to i tak działam pod ich wpływem, ale niekoniecznie sensownie. Poza tym, kiedy nie chcę się do nich przyznać, zaprzeczam im, wówczas wprowadzam organizm w stan napięcia. A ciało nie da się oszukać i samo zareaguje! Skutkiem mogą być dolegliwości takie jak omdlenia, zaciskanie zębów, migreny, bóle krzyża, brzucha, stawów, sztywność karku.
Warto zauważyć, że gdy mówimy „czuję, że” , „czuję się jak” – nie wyrażamy stanów emocjonalnych, ale myśli, porównania, oceny, np.: Czuję, że powinieneś mieć więcej oleju w głowie. Czuję się jak bomba zegarowa. Czuję, że Maciek jest bardzo w porządku. Przeżywanych uczuć możemy się tu jedynie domyślać. W zdaniu: Czuję, że Janek mnie wykorzystuje nie mówię bezpośrednio o uczuciach do Janka, lecz o przypuszczeniach dotyczących jego zachowania. Stwierdzeniem wprost byłoby: Myślę, że Janek mnie wykorzystuje. Natomiast uczucia, jakie mogą się tu pojawić to zaskoczenie, irytacja, złość, żal, poczucie krzywdy. Niestety, nieutulone emocje mają skłonność do zalegania i narastania (czasem latami!). W rezultacie, w jakimś momencie mogę nie wytrzymać ich ciśnienia i zaskoczonemu Jankowi „wyłożyć, co o nim myślę”. Wtedy prawdopodobnie już się nie dowiem, czy moje przypuszczenia były słuszne czy nie, bo oszołomiony Janek może już nie mieć ochoty ze mną rozmawiać. Ignorując własne uczucia, odwlekając rozwiązanie kłopotliwej sytuacji, zmniejszam szanse na porozumienie i sobie, i Jankowi. Potocznie o uczuciach mówimy – pozytywne, negatywne. W rzeczywistości wszystkie są pozytywne, bo potrzebne. Gdybyśmy nie czuli strachu i nie bali się np. dzikich zwierząt, nasz żywot byłby krótki. Podobnie jest w relacjach. Cudze zachowanie lub słowa to również bodźce, które wywołują w nas określone stany emocjonalne. Nieprzyjemne uczucia niosą ważne informacje, że oto pojawiły się trudności, że istotne dla nas wartości są zagrożone. Prowokują nas do reakcji. W ten sposób budujemy swoje doświadczenie, bo doświadczenie, to nie to, co się nam przydarza, ale właśnie to, jak sobie z tym radzimy.
Odpowiedzialność za własne uczucia
Kiedy mówię: ucieszyłam się, zachwyciłam się, jestem szczęśliwa, zaskoczona, zdenerwowałam się lub wręcz wściekłam się, to biorę odpowiedzialność za własne uczucia. Zarówno za przyjemne jak i nieprzyjemne. Jeżeli zaś powiem: on mnie zdenerwował, to mnie ucieszyło, on mnie uszczęśliwił, to odsuwam od siebie i zdenerwowanie, i radość, i szczęście. Wygląda to tak, jakby moje możliwości poradzenia sobie np. ze zdenerwowaniem zależały od kogoś innego. Jeśli natomiast to ja się denerwuję, to i ja mogę przestać. Podobnie jest z radością i szczęściem – mówiąc, że coś mnie cieszy, dystansuję się od tej radości. Jeśli to 18
ja się cieszę, kocham, jestem szczęśliwa, to wszystkie te uczucia są moje i przeżywam je w pełni i bezwarunkowo. Natomiast gdy myślę, że on mnie uszczęśliwił, to czyż nie powinnam się zrewanżować, być wdzięczna, dać coś w zamian? Czy więc naprawdę jestem szczęśliwa, gdy on mnie uszczęśliwia?
Potrzeby i system wartości
Chociaż uczucia kojarzą nam się z różnymi sytuacjami i osobami, to nie okoliczności są ich przyczyną! Zdarzenia są tylko bodźcem, który wywołuje emocje. Prawdziwym powodem są nasze po-
ca na znaczeniu, a inne zyskują. Jeśli np. wysoko cenię sobie niezależność, to wchodząc w związek w pewnym stopniu ją ograniczam, w imię nowej wartości, jaką jest miłość i relacja z bliską osobą. Ograniczenia tego nie odczuwam jako udręki, a wręcz przeciwnie. Jeśli w relacji ważne dla mnie potrzeby są zaspokajane, to przeżywam w niej wiele przyjemnych uczuć. Podobnie jest po drugiej stronie. Jeśli natomiast potrzeby jednej ze stron są pomijane, np. wspomniana niezależność sprowadzi się do wyboru menu w restauracji, to pojawiają się trudności. Rozmowa o tym, co dla kogo jest ważne, o uczuciach i potrzebach, pozwoli poszukać rozwiązania. Warto zauważyć, że potrzeby i wartości są ze swej natury dobre. To, co przysparza nam kłopotów to sposoby, za pomocą których chcemy je zrealizować. Gdy wspólnie wybieramy się na urlop, możemy mieć różne, nawet sprzeczne pomysły, gdzie i jak go spędzić. Warto najpierw porozmawiać o tym, co wypoczynek znaczy dla obu stron, co komu daje odprężenie. Nawet gdy on najlepiej relaksuje się uprawiając sport, a ona czytając książki wspólne plany są możliwe. Porozumienie jest znacznie łatwiejsze, gdy pamiętamy o potrzebach. Być może są takie, którym warto dać więcej przestrzeni w swoim życiu.
Prośba to nie żądanie
trzeby i ważne dla nas wartości. Jeżeli są zaspokojone i szanowane – przeżywamy przyjemne uczucia, jeżeli nie – nieprzyjemne. Dla przykładu rozważmy taką sytuację. Wybieramy się w podróż. Na dworcu dowiadujemy się, że pociąg jest opóźniony 10 minut. Informacja ta może wywołać dwojakiego rodzaju uczucia: Jeśli wpadliśmy na dworzec 2 minuty po czasie to czujemy radość, ulgę, jesteśmy mile zaskoczeni. Nasza potrzeba zrealizowania pewnego planu czy podtrzymania dobrej samooceny, zostanie zaspokojona. Jeżeli natomiast wybieramy się w podróż z przesiadką, na którą w innym mieście mamy 10 minut, to wiadomość o opóźnieniu pociągu może budzić niepokój, rozczarowanie, tym większe im ważniejsza potrzeba związana z podróżą jest zagrożona. Zatem to samo zdarzenie może wywołać zupełnie inne reakcje emocjonalne, w zależności od aktualnych oczekiwań i potrzeb. Każdy z nas ma swoją hierarchię potrzeb i wartości. W pewnych okolicznościach jedne tra-
Ostatnim elementem języka serca są prośby. Bywa, że mylimy je z żądaniami, zarówno gdy prosimy, jak i gdy jesteśmy proszeni. Jeżeli proszę, liczę się również z odmową i potrafię ją przyjąć. Podobnie gdy jestem proszona, wiem, że moje „nie” niczego nie zmieni w relacji. Żądanie z kolei jest obłożone konsekwencjami. Kiedy żądam – wywieram presję. Poza tym trudno mi przyjąć sprzeciw drugiej strony. Budzi on we mnie złość, poczucie krzywdy lub chęć odwetu. Z kolei gdy słyszę żądanie – czuję przymus i spodziewam się wyrzutów lub kary. Mogę zbuntować się lub ulec. Czasem trudno określić, czy ktoś prosi, czy żąda. Wskaźnikiem może być reakcja na odmowę. Trzeba jednak zaznaczyć, że wiele tu zależy od doświadczeń rozmówców. Osoba, której odmowa była szanowana, łatwiej poprosi, usłyszy prośbę i pogodzi się z odmową, niż ktoś, czyje zdanie nie było brane pod uwagę. Jak prosić skutecznie? Pewności, że ktoś spełni prośbę nie ma, ale zrobi to z tym większym prawdopodobieństwem, gdy powiemy konkretnie, o ja19
kie działanie nam chodzi. Polecenie: Posprzątaj pokój nie zda się na wiele, gdy dziecko uważa że, jest w nim porządek lub gdy ogarnięcie tego zadania przerasta jego możliwości. Proszę, zbierz skarpety, Pozbieraj klocki do pudełka lub Wytrzyj kurz pod łóżkiem brzmi jaśniej. Sprawdza się też język działań pozytywnych, tzn. gdy mówimy, co ktoś miałby zrobić, a nie czego nie robić. Zamiast: Proszę, nie rób sobie zbyt długiej przerwy obiadowej można powiedzieć: Proszę, żebyś o 13-tej był z powrotem w biurze. Porozumieniu sprzyja również zadbanie o rozmówcę i sprawdzenie, czy prośba jest tylko życzeniem, czy też ma szansę na spełnienie Życzenie: Obiecaj mi, że na świadectwie będziesz miał lepsze stopnie z matematyki warto zastąpić zdaniem: Chciałbym porozmawiać o tym, jak mogę ci pomóc poprawić oceny z matematyki. Co ty na to?
Cudowne białko uchroni przed utratą wzroku Nazywa się Robo4 i może skutecznie walczyć ze zwyrodnieniem plamki żółtej (AMD), jedną z najpowszechniejszych chorób powodujących ślepotę. Na świecie cierpi na nią obecnie 25 mln osób. A wraz ze starzeniem się społeczeństwa liczba ta będzie rosła. Tymczasem nie istnieje przyczynowe leczenie AMD. Można jedynie zahamować rozwój choroby. Robo4 pomoże także chorym na retinopatię cukrzycową pojawiającą się z czasem u diabetyków. To również spora grupa zagrożona ślepotą. Nic więc dziwnego, że odkrycie terapeutycznych właściwości tego białka uczeni nazywają przełomem w okulistyce. Autorem sukcesu jest zespół z University of Utah współpracujący z uczonymi z kilku innych ośrodków. Jak udało im się ustalić, uaktywnienie białka występującego w komórkach naczyń krwionośnych może nie tylko zapobiec chorobom oczu, ale tak20
że odwrócić zmiany. Co prawda badania w tym zakresie zostały przeprowadzone na myszach, ale ponieważ zakończyły się powodzeniem, naukowcy wierzą, że w przyszłości pomogą ludziom. – To odkrycie ma ogromne znaczenie dla opracowania środka, który będzie aktywizował Robo4, a w rezultacie leczył AMD i retinopatię – twierdzi prof. Kang Zhang, jeden z autorów badań. Jak działa to cudowne białko? Hamuje wzrost nieprawidłowych naczyń krwionośnych oraz powstawanie wycieków z nich, czyli po-
Klucz do porozumienia
W relacjach interpersonalnych, jak w lustrze możemy zobaczyć nasz własny stosunek do siebie. Im mniej oceniamy siebie, tym mniej jesteśmy krytyczni wobec innych. Z kolei większa świadomość własnych uczuć i potrzeb sprzyja empatycznemu rozumieniu drugiej osoby, umiejętności spojrzenia na świat jej oczami, z jej perspektywy. Historia naszych praw, m.in. do wyrażania próśb i odmowy, to podwaliny szacunku do siebie i innych. Pragnąc osiągnąć porozumienie z innymi zacznijmy od siebie, otwórzmy się na swój wewnętrzny świat, poszukajmy w nim swoich osiągnięć, wsłuchajmy się w uczucia, poszukajmy potrzeb i poprośmy siebie o akceptację i wyrozumiałość. Klucz do porozumienia mamy w sobie. Jolanta Obidzińska, psycholog
wstrzymuje procesy, które leżą u podstaw AMD i retinopatii. Ale może też być przydatne w terapii innych chorób, których skutkiem jest uszkodzenie naczyń krwionośnych, np. SARS (zespół ostrej niewydolności oddechowej). Historycznymi nazwał ustalenia naukowców prof. Randall Olson, szef John A. Moran Eye Center przy University of Utah. Bardzo pozytywnie zareagował na nie także prof. Roy Bicknell z University of Birmingham, który w latach 90. odkrył istnienie genu Robo4. – Jeśli za jego pomocą naprawdę można leczyć choroby oczu, jest to duże osiągnięcie -skomentował. Wyniki badań zostały opublikowane w piśmie „Nature Medicine” Źródło: Rzeczpospolita
Czy są jeszcze miejsca dla puchaczy w puszczańskich ostępach, zimorodków nad czystymi wodami, czajek na łąkach, spacerujących po polach żurawi, przelotnych dzikich gęsi na przedwiośniu, dudków w starej wierzbie, gniazd jaskółek nad oknami, małych rzekotek i dużych jeleni, popielic, wydr, dla kwitnących pełników na bagnach, sędziwych drzew w puszczy, i setek innych różnych stworzeń i cudowności, które o każdej porze dnia i roku innym zachwycają głosem, zapachem i kolorem.
chowały się cenne obszary leśne – Puszcza Białowieska, Puszcza Augustowska, Puszcza Knyszyńska, tutaj ocalały unikatowe Bagna Biebrzańskie i fragmenty bagiennej doliny Narwi, tutaj urokiem zachwyca krajobraz Suwalszczyzny. Gdzie jest urozmaicony krajobraz i szata roślinna oraz spokój od ludzi, tam znajduje miejsce do życia urozmaicony świat zwierząt – od bezkręgowców po duże ssaki. Najcenniejsze fragmenty dziedzictwa przyrodniczego północno-wschodniej Polski chronią 4 parki narodowe. Puszcza Białowieska w Polsce i na Białorusi zajmuje łącznie 147 tys. ha. Z tego w Polsce 60 tys. ha puszczy rozciąga się ze wschodu na zachód 55-kilometrowym pasem o długości – z północy na południe – 51 km. Środek puszczy chroni Bia-
Ostatnia puszcza Niewiele pozostało na ziemi takich miejsc. Dzięki specyficznym warunkom geograficznym i historycznym, a także z uwagi na mało intensywny rozwój gospodarczy w północno-wschodniej Polsce pozostały jeszcze skrawki niezniszczonej przyrody. Do dziś bije tu jej tętno, schronione w skrawkach prapuszczy, w bagiennej dolinie nieujarzmionej rzeki, wśród pagórków, w oczkach jezior i rzekach Suwalszczyzny. Tu za-
łowieski Park Narodowy. Jest to najstarszy park narodowy w Polsce. Za datę powstania przyjmuje się rok 1921, choć podstawy prawne otrzymał dopiero w roku 1947. Park zajmuje 10 501 ha, na który składają się: najcenniejszy fragment puszczy – rezerwat ścisły, Park Pałacowy, Ośrodek Hodowli Żubrów. Białowieski PN uznany został za światowy rezerwat biosfery w 1977 roku, zaś dwa lata później został wpisany na listę Świa-
21
towego Dziedzictwa Ludzkości. Siedziba parku, muzeum przyrodnicze i zabytkowe budynki mieszczą się na terenie Parku Pałacowego. Na rozległej polanie Puszczy Białowieskiej w XVII wieku powstała osada Białowieża. Obecnie Białowieża jest ośrodkiem turystycznym i naukowym. Wielkimi obrońcami i badaczami puszczy byli Józef Paczoski, Jan Karpiński, Władysław Szafer, Simona Kossak. Puszcza Białowieska to nie jest zwykły las. Na tę wyjątkowość puszczy złożyło się jej pochodzenie i ciąg istnienia nienaruszony ręką człowieka. Prapuszcza powstała 6-8 tysięcy lat temu. Ogarnęła teren od Karpat do Bałtyku. Przez tysiące lat odradzała się ze swych przodków, sama z siebie, rosnąc w potężne wielowiekowe dęby i sosny, delikatne zioła i krzewy. Minęły wieki, pozostała tylko jej cząstka. Wraz z puszczą przetrwał największy ssak naszego kontynentu, żubr i tysiące gatunków zwierząt, roślin, grzybów, dla których nie ma miejsca i możliwości istnienia w lasach gospodarowanych przez człowieka. Puszczę tworzy około 1000 gatunków roślin naczyniowych, w tym 26 gatunków drzew, 55 – krzewów, 165 – mchów, 55 – wątrobowców, 250 – mszaków, 334 – porostów i 1500 gatunków grzybów. Puszcza jest domem dla 11 tysięcy gatunków zwierząt, wśród których najliczniejsze są owady. Bogaty świat płazów reprezentują: traszki, kuma22
ki nizinne, a gadów: żółw błotny, jaszczurka żyworodna. Wiele osobliwości występuje wśród 250 gatunków ptaków: jarząbki, cietrzewie, krogulce, puchacze, sóweczki, dzięcioły trójpalczaste, muchołówki białoszyje. Puszcza jest jedynym w kraju miejscem gniazdowania gadożera. Żyją w niej 54 gatunki ssaków: wilki, rysie, koszatki, ryjówki białowieskie, smużki – jedne z nielicznych gryzoni odżywiające się wyłącznie pokarmem zwierzęcym, rzęsorki rzeczne – jedyne jadowite ssaki na kontynencie europejskim. W zależności od potrzeb i wymagań zwierzęta zamieszkują różne zbiorowiska roślinne puszczy. Puszczańskie ostępy tworzy mozaika naturalnych środowisk, które są zależne od poziomu wód i żyzności gleb. Dominują lasy najszlachetniejsze, wielogatunkowe – grądy. Porastają żyzne gleby brunatne, o podłożu gliniastym, utrzymującym wilgotność poszycia. Najwyższe piętro lasu tworzą dęby, jesiony i lipy, z górującymi nad nimi najstarszymi świerkami, dorastającymi do 50 m wysokości. Zielony dach tworzą korony klonów, grabów, wiązów, brzóz i olsz. Najniższe piętro drzewostanu to młode pokolenia drzew, a także krzewy leszczyny i trzmieliny. W poszyciu grądu tłoczno jest od bujnych traw, paproci, pokrzyw, skrzypów, turzyc i różnych gatunków bylin. W zielonych grądach od wczesnej wiosny do późnej jesieni, przyciągnięte obfitością owadów, królują ptaki. Starcza w nich pożywienia i schronienia dla wszystkich zwierzat: roślinożerców i drapieżników. Na leśnych polanach soczystymi trawami posilają się żubry, a w ostępach i niedostępnych matecznikach kryją się wilki. Tereny suche puszczy porastają bory sosnowoświerkowe. Tu połacie ziemi okrywają mchy i porosty, a poszycie tworzą borówki czarne, brusz-
nice, wrzosy i widłaki. Mocno podmokłe siedliska, z mozaikowo rozłożonymi kępami i wodnymi zagłębieniami porastają bory bagienne. Najwięcej jest tu sosen, ale nie brak pojedynczych brzóz, świerków i olsz, a w warstwie runa – borówki bagiennej, bagna zwyczajnego, żurawiny błotnej i wełnianki. Z puszczańskimi borami nierozłącznie związany jest los chrząszczy, których larwy rozwijają się pod korą iglastych drzew. Do
owadzich osobliwości na skalę Europy Środkowej należy bogatek wspaniały, chrząszcz występujący tylko w Puszczy Białowieskiej. Ptaki żywiące się bezkręgowcami żyją tu przez cały rok. W piaszczystych skarpach borów świerkowych kopią nory borsuki, lisy i jenoty. Żyzne doliny puszczańskich rzek i strumieni porastają lasy łęgowe, gdzie głównymi gatunkami drzew są olsza i jesion, z dominującą w warstwie runa czeremchą, a w runie pokrzywą. Na terenach ciągle wilgotnych, zabagnionych, zalanych wodą rosną olsy. Te zdradzieckie lasy bagienne składają się głównie z olsz czarnych z niewielką domieszką wierzb i świerków. Wiosną pojawiają się turzyce, knieć błotna, sitowie, kosaćce, paprocie. Łęgi i olsy to raj dla komarów, gzów, bąków. Niedostępne topiele zgrabnie przemierzają łosie poszukujące bagiennych roślin i wierzbowych pędów, żerują tu czarne bociany, zakładają gniazda żurawie. W rzeczkach płynących przez puszczę licznie osiedliły się wydry i bobry. Bobrze tamy zmieniają fragmenty podtapianych lasów i łąk w cenne środowiska wodno-błotne.
„Dominacja liczebna drzew w prawdziwym lesie to tylko nasze złudzenie. Gdyby w rezerwacie Białowieskiego Parku Narodowego policzyć wszystkie stare i młode drzewa, a nawet i ich siewki rosnące na jednym hektarze, a potem porównać to z liczbą mieszkających w runie pająków, szybko okaże się, że wcale nie drzew jest tu najwięcej. Może więc bliższe prawdy jest to, co odczuwają ludzie wrażliwsi na piękno przyrody, gdy wejdą do matecznika Puszczy Białowieskiej. Las to coś więcej niż kolumnada grubych i cienkich, chropowatych lub gładkich pni, las to także zapach wilgotnej ziemi, murszu, żywicy, ruchome cienie i promienie słońca padające plamami na poduchy mchów, las to kojący lub groźny poszum w koronach drzew i szelest padających kropli, brzęk owadów, postukiwanie dzięcioła, buchtowanie dzików, nora borsucza, jagody i grzyby, las to letnia zieleń lub zimowa biel we wszystkich odcieniach. Las, jaki znamy od zarania naszej bytności na Ziemi, powołują do istnienia zwarcie rosnące drzewa wraz z niepoliczalną rzeszą innych roślin, grzybów i zwierząt, z którymi łączy je wspólna sieć zależności. Drzewa stwarzają im warunki do życia, one zaś warunkują pomyślne życie drzew”. /Simona Kossak „Park Narodowy w Puszczy Białowieskiej”/ Tekst i foto: Anna Worowska
23
Kumaki, rzekotki i inne płazy Płazy - nie cieszące się kiedyś żadnymi względami ze strony człowieka, są dziś w centrum zainteresowań. Przykładem tej zmiany jest ropucha. Dla niektórych uosobienie brzydoty, negatywna bohaterka europejskich baśni i legend, stała się współczesnym symbolem ochrony przyrody. Do życia płazy potrzebują zarówno wody, jak i lądu. Wskazuje na to ich łacińska nazwa Amphibia pochodząca od greckiego “amphi” dwoiste i “bios” życie. W systematyce zwierząt płazy znajdują się pomiędzy przebywającymi ciągle w wodzie rybami, od których ewolucyjnie pochodzą oraz gadami, które od nich się wywodzą i żyją na lądzie. Płazy są pierwszymi kręgowcami, które przystosowały się do życia na lądzie, u których wykształciły się parzyste kończyny zdolne do ruchu na twardym podłożu, są pierwszymi zwierzętami, u których występują kostki słuchowe oraz ucho środkowe, a także pierwszymi, w toku ewolucji wyposażonymi w narząd czuciowy mieszczący się w jamie gębowej. W grupie tej, też po raz pierwszy spotykamy powieki ochraniające oczy, a także gruczoły i przewody łzowe. Na nocne łowy otrzymały płazy dobry węch, na dzienne wzrok. Ich głównym pokarmem są owady i larwy, dżdżownice, pająki i ślimaki. Płazy są zwierzętami zmiennocieplnymi z temperaturą ciała zmieniającą się i zależną od temperatury otoczenia. Charakterystyczna dla płazów miękka, wilgotna, bogato unaczyniona skóra, odgrywa ogromną rolę 24
Żabi skok… przez szosę w oddychaniu i zaspokaja wymagania tlenowe organizmu w czasie zimowej hibernacji. Ukryte w wykopanych norkach, w stercie liści, w szczelinach lub mule zbiornika wodnego czekają na promienie wiosennego słońca. Cały proces ewolucyjny odtwarzają płazy rokrocznie. W marcu, kwietniu lub maju, w zależności od gatunku i panującej aury, powracają do wody. Zadziwiają ich nadzwyczajne zdolności orientacyjne i nie wiadomo jak udaje się im dotrzeć z odległych obszarów, które zajmują, do określonych zbiorników wodnych. Spotykają się w miejscu, gdzie przyszły na świat, aby tam połączyć się w pary i zostawić tysiące otoczonych przezroczystą galaretą jaj. Wnikliwemu obserwatorowi nietrudno będzie wiosną prześledzić fascynujący cykl rozwojowy tych zwierząt – od zapłodnionego
jaja, poprzez żyjącą w wodzie kijankę, do lądowego zwierzęcia. Podczas metamorfozy skrzela kijanki zastąpione są płucami, zmienia się struktura skóry, zamiast płetw i ogona, dzięki którym poruszał się w wodzie, wyrastają nogi by zdobywać nową życiową przestrzeń. Człowiekowi określić ich obecność pomaga stan środowiska. Poświęca się im prace naukowe, artystyczne, utwory literackie, a nagrań ich głosów używa do leczenia depresji nerwowych. Wszystkie płazy Polski otoczone są ochroną. W świecie przekształconym przez człowieka narażone są na wiele niebezpieczeństw: zanieczyszczenia, wypalanie traw, osuszanie małych naturalnych zbiorników wodnych, a wiosną, jeśli ich tradycyjny szlak do miejsc składania skrzeku przecina szosa, narastający ruch samochodowy niejednokrotnie dziesiątkuje populacje. W ramach ochrony płazów m.in. organizuje się akcje, mające na celu ratowanie żab i ropuch podczas ich wędrówek. Mające przejść przez szosę płazy łapie się i przenosi na drugą stronę jezdni. Akcje takie przeprowadza między innymi dr n. med. Włodzimierz Chętnicki z Instytutu Biologii Uniwersytetu w Białymstoku, mgr Marzena Giedrewicz z Parku Krajobrazowego Puszczy Knyszyńskiej i mgr Sebastian Łupiński z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Gdy nadejdzie wiosna i Ty zwolnij koło szlaku wiosennych migracji płazów, bo niezależnie od tego jak mogą się nam przydać, szanujmy je jako żywe stworzenia. Dzieci i żaby Koło jeziora Z wieczora Chłopcy wkoło biegały I na żaby czuwały. Skoro która wypływała, Kamieniem w łeb dostawała. Jedna z nich, śmielszej natury, Wystawiwszy łeb do góry, Rzekła: „Chłopcy, przestańcie, bo się źle bawicie! Dla was to jest igraszką, nam idzie o życie”.
W Polsce żyją 23 gatunki płazów. Wśród płazów bezogonowych na terenach pólnocno-wschodniej Polski występuje: kumak nizinny, grzebiuszka ziemna, ropucha szara, zielona i paskówka, rzekotka drzewna i 5 gatunków żab. Żaby umownie podzielono na “brunatne” (trawna i moczarowa) i “zielone” (jeziorkowa, śmieszka i wodna).
Żaby brunatne poza okresem godowym prowadzą lądowy tryb życia. Żaba trawna jest odporna na zimno, dlatego na wiosnę pojawia się najwcześniej. Ma ubarwienie brunatne, bardzo zmienne. Zamieszkuje pola, łąki, parki, lasy. Żaba moczarowa preferuje mokre łąki i bagna. Najbardziej charakterystyczne dla tej żaby jest ubarwienie godowe samców. Pod ich skórą zbiera się limfa, nadając niepowtarzalny niebieski kolor. Znacznie później z zimowych kryjówek wychodzą żaby zielone. Przez cały rok żyją nad wodą i w wodzie. Samce żab zielonych mają pęcherzykowate receptory po bokach głowy i wydają donośne głosy. To właśnie ich letnie koncerty zna większość ludzi. Żaba śmieszka jest największą z krajowych żab. Żyje i zimuje w pobliżu i w dużych akwenach oraz rzekach. Jest aktywnym drapieżnikiem, zjada nawet małe ssaki. Żaba jeziorkowa zamieszkuje zbiorniki mniejsze, zimuje na lądzie. Żaba wodna jest mieszańcem żaby jeziorkowej i śmieszki. Rzekotka drzewna jest najmniejszym (do 5 cm długości) płazem bezogonowym Polski i jedynym w Europie środko-
Ignacy Krasicki 25
wej przedstawicielem żab nadrzewnych. Żyje wśród krzewów i drzew liściastych. Przylgi na jej palcach pozwalają na przytrzymywanie się nawet gładkich powierzchni. Rzekotka ma ubarwienie żywozielone, pozwalające jej na maskowanie się wśród liści. Może też, w zależności od potrzeby, zmieniać zabarwienie. Charakterystyczny jest też bardzo Stare osobniki dorastają do 20 cm długości, w hodowli żyją do 40 lat. Ropucha prowadzi głównie nocny tryb życia. Przed wrogiem chroni ją skóra pokryta guzkami i gruczołami wydzielającymi truciznę a także umiejętność powiększania się poprzez wpompowywanie i zatrzymywanie powietrza w płucach i workach limfatycznych. Porusza się powoli i ociężale, ale gdy poluje jej ruchy są szybkie i zwinne. Zjada duże ilości owadów, m.in stonki ziemniaczanej i jest sprzymierzeńcem ogrodów i pól, o czym przypomina przysłowie: ropucha mieszkająca pod progiem strzeże domu przed nieszczęściem. donośny głos rzekotek, który można usłyszeć z odległości kilku kilometrów. Grzebiuszka ziemna, zwana huczkiem - prowadzi skryty, nocny tryb życia. W razie niebezpieczeństwa szybko zagrzebuje się w ziemi. Zimę spędza 1 – 2 m pod ziemią. Charakterystyczną cechą w wyglądzie tego niewielkiego płaza są pionowe źrenice oczu. Kijanki grzebiuszki osiągają największe rozmiary spośród naszych płazów – do 15 cm i są znacznie większe od osobników dorosłych, których wymiary nie przekraczają 8 cm. W czasie przeobrażenia długość kijanek zmniejsza się do ok. 3 cm. Ropucha szara to największy i najdłużej żyjący płaz krajowy. 26
Najładniejszy spośród głosów polskich płazów przypada ropusze zielonej (podobny do treli kanarka). Preferuje ciepłe i suche tereny. Ropucha paskówka jest najrzadszą z ropuch krajowych. Z powodu składania jaj do zbiorników okresowych, charakterystyczny jest jej krótki okres rozwoju, który trwa 1,5 miesiąca. Kumak nizinny zawdzięcza swą nazwę charakterystycznemu głosowi. Związany jest przede wszystkim ze środowiskiem wodnym, często zmienia zbiorniki wodne. Kumak ma charakterystyczne, intensywnie kontrastowe ubarwienie brzusznej strony ciała. W niebezpieczeństwie odwraca się na grzbiet, ukazując ciemnoniebieski, nakrapiany pomarańczowymi plamami spód ciała. Tekst i foto: Anna Worowska
Dziesięć przykazań diabetyka 1. Nie będziesz miał tajemnic przed diabetologiem swoim. 2. Nie będziesz dostrzykiwał insuliny nadaremnie. 3. Pamiętaj, abyś każdy dobry cukier święcił. 4. Czcij swego lekarza i swoją kadrę medyczną, abyś długo żył i sprawnie funkcjonował. 5. Nie oszukuj samego siebie. 6. Nie szukaj cudzego łóżka, kiedy będzie Ci słabo. 7. Nie podjadaj. 8. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw zdrowiu swemu. 9. Nie pożądaj wymienników bliźniego swego (bo on kiedyś zje Twoje). 10. Ani insuliny, która jego jest.
foto Marek Tomaszuk
27
Obuwie profilaktyczne
Dla
wrażliwych stóp
BEFADO DR ORTO SYSTEM jest specjalistyczną i zarazem najbardziej zaawansowaną konstrukcyjno – technologicznie serią obuwia dla osób z problemami stóp. Dedykowane jest osobom ze stopami wrażliwymi, w tym cierpiącym na zespół stopy cukrzycowej, a także osobom ze stopami reumatoidalnymi. Modele Dr Orto posiadają cechy funkcjonalno – zdrowotne; kształty i wymiary wnętrza obuwia są dostosowane do wymagań bolesnych i zniekształconych stóp. Obuwie Dr Orto dzięki zastosowaniu kopyta o dużej tęgości powstało obszerne wnętrze buta, nie ocierające stopy w żadnym miejscu. Szeroki i wysoki czubek pozwala na swobodne ułożenie palców i eliminowanie ewentualnego urazu. Podwyższona tęgość gwarantuje osobom o spuchniętych stopach komfort użytkowania.
28
W obuwiu Dr Orto zastosowano bardzo miękkie materiały włókiennicze o doskonałych właściwościach higienicznych, oraz o podwyższonej jakości, a co najważniejsze, przyjazne dla bolesnych stóp. Obuwie posiada zminimalizowaną ilość przeszyć i łączeń, które mogłyby uwierać stopy, ponadto charakteryzuje się sprężystą podeszwą pochłaniającą falę uderzeniową powstałą w trakcie zetknięcia stopy z podłożem, co zabezpiecza prze mikrourazami. Obuwie to posiada wkładkę, znacznie poprawiającą komfort chodzenia, a przez odciążenie w miejscach największego nacisku, zapobiega też powstawaniu owrzodzeń i zmian troficznych skóry. Poza funkcją profilaktyczną spełnia również funkcję higieniczną: umożliwia stopom oddychanie i zapobiegania odparzeniom.
CERTYFIKATY Obuwie Dr Orto posiada certyfikaty uprawniające do stosowania znaków nadanych przez Centralne Laboratorium Przemysłu Obuwniczego: - Certyfikat „Obuwie na stopy wrażliwe” potwierdzający, iż obuwie zalecane jest dla osób ze zniekształceniami palców paluch koślawy, palce młoteczkowane), zmianami w skórze na podeszwowej stronie stopy oraz z bolesnymi miejscami
w okolicy II i III głowy kości śródstopia. - Certyfikat „Obuwie dla diabetyków (profilaktyczne)” oznaczający, iż obuwie może być stosowane przez osoby z tzw. „zespołem stopy cukrzycowej”: z uszkodzonym nerwami, niedokrwieniem kończyn wywołanym miażdżycą oraz nieprawidłowym mechanicznie obciążeniem stopy.
WŁAŚCIWOŚCI W fazie projektowania obuwia kierowano się wymaganiami przyszłych użytkowników. Sznurowanie oraz zapinanie na rzepy pozwala na łatwe wzuwanie butów. Z uwagi na konstrukcję, obuwie to pozwala na dokładne dopasowanie cholewki do stóp o różnych tęgościach.
29
Zamiast ubolewać, że właśnie zjedliśmy gęsią wątróbkę, lepiej więcej czasu poświęcić na aktywność fizyczną. O naszej wadze decyduje bowiem nie tylko przyjmowana dziennie dawka kalorii, lecz również dziesiątki nieuświadomionych nawyków – twierdzi francuski lekarz, profesor, specjalista od żywienia i zdrowej żywności Xavier Leverve z Uniwersytetu im. Josepha Fouriera oraz National Institute of Agronomical Research.
Tłuszcz nie taki zły Le Monde: Jakie produkty spożywcze powinniśmy wybierać, jeśli chcemy poprawić nasz sposób odżywiania się? Jakie pozycje z naszego menu trzeba zdecydowanie skreślić? Xavier Leverve: Dobra dieta powinna być przede wszystkim różnorodna. Wbrew temu, co czasami sugerują nam reklamy, nie jest tak łatwo zmienić swój sposób odżywiania, jeść mniej tłusto, mniej słodko czy mniej słono. Tak jak wszystkie nawyki ważne dla zachowania gatunku, przyzwyczajenia żywieniowe bywają silne, a ich powód jest niebagatelny. Lubimy cukier, tłuszcz i słone potrawy, ponieważ takie są biologiczne potrzeby naszego organizmu. Co więc zrobić, by skutecznie walczyć z epidemią otyłości, która szerzy się na całym świecie? Zjawisko otyłości, z jakim mamy obecnie do czynienia, jest niewątpliwie precedensem w dziejach ludzkości, choć w tej historii zdarzały się już okresy obfitości żywieniowej. Okazuje się, że dostępność towarów spożywczych nie wyjaśnia wszystkiego. Nadwaga, na jaką cierpią społeczeństwa, wynika również ze zmian w naszym trybie życia. Są one zresztą przyczyną in30
nych przypadłości zdrowotnych: cukrzycy, chorób serca i układu krążenia, nowotworów. O częstszym niż kiedyś występowaniu tych schorzeń decyduje także pogarszający się stan naszego środowiska. Zatem pańskim zdaniem nie wystarczy zmienić dietę, trzeba również zmodyfikować tryb życia? Właśnie. Na masę naszego ciała taki sam wpływ ma to, co robimy przy stole, jak i to, czym się zajmujemy poza nim. Przywykliśmy sądzić, że gęsia wątróbka jest niezdrowa, ale jeśli będziecie się nią raczyć trzy albo cztery razy w roku, nic się nie stanie. W każdym razie konsekwencje zdrowotne tej przyjemności będą mniejsze niż w przypadku codziennego spożywania pokarmu „zdrowego”, takiego jak chleb, ale wzbogaconego o tłuszcz, ser, wędliny, itp. Uważam, że demonizowanie jednych pokarmów, a bezkrytyczne zachwalanie drugich jest działaniem niewłaściwym. Zależności między zdrowiem i odżywianiem się należy rozpatrywać w szerszym kontekście. Najlepszym sposobem na spalanie tłuszczów nie jest wyrzeczenie się ich w ogóle, lecz przedłużone skurcze mięśniowe, czyli mówiąc prościej, stała aktywność fizyczna. Ma ona
tym większe znaczenie, że wpływa na inne nawyki. Na przykład jeśli uprawiacie sport, zmienicie automatycznie niektóre zachowania: przestaniecie tak dużo palić, będziecie odżywiać się w inny sposób... W społeczeństwie, które coraz wyżej ceni sobie komfort i ułatwienia życiowe, musimy najpierw przyjrzeć się naszym przyzwyczajeniom. Dopiero później przyjdzie pora na wypracowanie zasad prawidłowego odżywiania się. Na przykład? Na tym etapie rozwoju społecznego, na jakim się znajdujemy, zmierzamy do wydłużenia czasu wolnego i skrócenia czasu pracy. W tej sytuacji głównym posiłkiem dnia stała się kolacja. Z punktu widzenia biologii korzystniej byłoby powrócić do obyczaju hiszpańskiego: na Półwyspie Iberyjskim najobfitsze danie jada się w południe, a później organizm odpoczywa podczas sjesty. Dobrze byłoby inaczej zorganizować czas posiłków dzieci: pracujący rodzice przywiązują wielką wagę do porannego śniadania, podczas gdy wiadomo, że z przyczyn fizjologicznych małe dzieci odczuwają głód później, lepsza dla nich byłaby więc przekąska około dziesiątej. Warto też wspomnieć o stworzeniu warunków
dla aktywności sportowej w mieście. Jeśli chcemy pogodzić sposób naszego odżywiania się ze zdrowiem, powinniśmy zmienić naszą wizję społeczeństwa. Bez tego nie na wiele zda się poszukiwanie pokarmów rzekomo „odchudzających” czy zmniejszenie spożycia tłuszczów. W dziedzinie odżywiania się „podziały socjalne” wciąż się pogłębiają. Jak sprawić, aby wszystkich było stać w przyszłości na jedzenie kilka razy dziennie owoców i jarzyn? Wzbogacenie naszych posiłków o owoce i jarzyny jest bezdyskusyjnie korzystne, chociażby z tego względu, że zastępują one inne pokarmy. I prawdą jest, że te produkty są coraz droższe. Aby wyzwolić się od ograniczeń finansowych, warto powrócić do przyzwyczajeń związanych z porami roku. Przed globalizacją jadało się to, co rosło blisko nas: jabłka i gruszki w zimie, inne owoce na wiosnę. Aby zachować zdrowie, nie musimy dostarczać naszemu organizmowi bez przerwy wszystkich potrzebnych mu składników. On potrafi robić zapasy, magazynować to, co jest mu niezbędne. Ponadto warto wiedzieć, że warzywa mają takie same właściwości, niezależnie od tego, czy są świeże, czy mrożone lub zakonserwowane. Czy w dobie globalizacji sposób odżywiania się ujednolici się na całej naszej planecie? Prawdopodobnie tak. Przy rosnącej dynamice wszelkiego rodzaju wymian, problemy lokalne szybko stają się międzynarodowe. Otyłość, która pojawiła się najpierw w Stanach Zjednoczonych, później w Europie, teraz ogarnia Azję. Z wyjątkiem Korei Południowej i Japonii, gdzie żywność zawiera bardzo mało tłuszczu, większość krajów azjatyckich jest w trakcie zmian w jadłospisach. Ta ewolucja zmierza wszędzie w tym samym kierunku: kiedy poziom życia społeczeństwa wzrasta, ludzie zaczynają jeść więcej niż potrzebują; z czasem w ich diecie zwiększa się
udział produktów pochodzenia zwierzęcego. W dzisiejszych Chinach do eleganckich zwyczajów należy zaproponowanie szklanki mleka w ramach aperitifu… Problem w tym, że tradycją u Azjatów jest dojadanie przez cały dzień, co wobec obfitości produktów, szybko okazuje się zgubne. Stąd wzrost otyłości w Państwie Środka. Jak pańskim zdaniem będzie się zmieniał nasz stosunek do żywności? Jeżeli żywność zdrożeje, będziemy przeznaczać na nią znacznie większą część naszego budżetu. Jeśli łakomstwo okaże się zbyt szkodliwe dla naszego zdrowia, powróci nam rozsądek i poszukamy przyjemności gdzie indziej. Już dziś środowisko, w którym żyjemy i marna jakość niektórych pokarmów, przyczyniają się do powstawania wielu schorzeń, w tym głównie cukrzycy. Ale mogę się założyć, że spontanicznie przyjmiemy inny sposób odżywiania się, bardziej zrównoważony... Ludzie umieją przystosować się do sytuacji. Eskimosi jedzą wyłącznie proteiny zwierzęce i tłuszcz, a bardzo mało owoców i jarzyn. Natomiast mieszkańcom biednych regionów Azji wystarczają ryż i warzywa – białek zwierzęcych w zasadzie nie przyjmu– czrwone mięso – słodycze – banany, ciasta, czekolada – jaja, ryby, drób, owoce morza – nabiał – ser, jogurty, śmietana – oliwa z oliwek i inne oleje roślinne
ją. Tak jest od tysiącleci. Oto dowód na to, że nasz organizm umie znaleźć kompromis metaboliczny między swymi potrzebami a tym, czym dysponuje w swoim środowisku. Odżywianie się jest ważnym zagadnieniem zdrowotnym, ale także elementarną funkcją życiową. Dlatego pewne modyfikacje w sposobie wybierania pokarmów nie wywołują mojego niepokoju. Z czasem w sposób naturalny przejdziemy na właściwą dla nas dietę. A co z kulinarnymi przyjemnościami? To, że odżywiamy się zdrowo i w sposób zrównoważony, wcale nie stoi w sprzeczności z kieliszkiem koniaku od czasu do czasu, albo ze sporadycznym wielkim ucztowaniem. Badania z zakresu gastronomii prowadzone we francuskich ośrodkach naukowych też przyczyniają się do zwalczania otyłości. Te poszukiwania mogą nam dostarczyć wielu niespodzianek. Być może pozwolą odnaleźć inne smaki lub odmienić nasze zdolności czuciowe. Bo niby dlaczego nie zmutować na przykład genu odpowiadającego za naszą słabość do słodyczy, by łatwiej było nam zrezygnować z cukru? Laetitia Clavreul, Catherine Vincent ( Le Monde) - Opr. J.N. – warzywa – brokuły, marchew, seler, pomidory ogórki – owoce – jabłka, gruszki, winogrona, kiwi, brzoskwinie, morele, arbuz – orzechy i warzywa strączkowe – groch, fasola, soczewica, cieciorka – pieczywo ciemne, pełnoziarniste, płatki zbóż owsiane, jęczmienne – białe pieczywo, ziemniaki, makaron
31
Cukrzyca typu II jest najczęściej występującą postacią cukrzycy. Rozwija się wówczas, gdy tkanki naszego organizmu, głównie wątroba i mięśnie, tracą zdolność do prawidłowej reakcji na insulinę – hormon regulujący metabolizm glukozy. W rezultacie, stężenie tego cukru we krwi utrzymuje się na wysokim poziomie, co jest groźne dla wielu tkanek i organów. Początkowo organizm reaguje na to zwiększając produkcję insuliny w trzustce, ale w miarę rozwoju choroby zdolność do produkcji insuliny spada. Na całym świecie liczba nowych zachorowań na cukrzycę typu II rośnie w lawinowym tempie. Ma to związek z rozpowszechnieniem się siedzącego stylu życia i dostępności taniego, kalorycznego, a mało wartościowego jedzenia. Problem cukrzycy stał się w ostatnim czasie tak palący, że Światowa Organizacja Zdrowia uznała to schorzenie za epidemię XXI wieku. Naukowcy z różnych krajów próbują znaleźć skuteczne metody leczenia i zapobiegania cukrzycy. W swoich poszukiwaniach często sięgają do związków i produktów naturalnego pochodzenia. Badacze z Uniwersytetu Dundee we współpracy z kolegami ze Szkockiego Instytutu Badania Upraw odkryli teraz, że różne składniki czarnej herbaty, jak teaflawiny i tearubiginy, naśladują działanie insuliny. – Odkryliśmy, że te związki mogą naśladować wpływ insuliny na białka z grupy FoxO – komentuje prowadzący badania dr Graham Rena. Działanie 32
Picie czarnej herbaty może zapobiegać cukrzycy typu II, chorobie, która rozwija się przeważnie w późniejszym wieku i ma związek z otyłością.
Czarna herbata
– pomocna?
FoxO polega na regulacji genów zaangażowanych w metabolizm, podziały komórek, tolerancję stresu. Jak wykazały wcześniejsze badania na robakach, muszkach owocowych czy myszach, białka te odpowiadają za związek naszej diety ze zdrowiem. Autorzy pracy liczą, że ich odkrycie można będzie w przyszłości wykorzystać praktycznie – w profilaktyce cukrzycy. Zastrzegają jednak, że na razie nie ma ono przełożenia na nową terapię, a nawet nie
pozwala udzielać żadnych dietetycznych wskazówek na temat stosowania czarnej herbaty w ramach prewencji tej choroby. – Nie chodzi o to, by chorzy na cukrzycę zaczęli masowo pić czarną herbatę, z nadzieją, że to ich wyleczy z choroby. Nasze badania są we wczesnej, eksperymentalnej fazie. Pacjenci powinni zatem pamiętać o regularnym przyjmowaniu swoich leków, według zaleceń lekarza – podkreślają. Źródło: Onet.pl
Konserwanty w żywności Kwas benzoesowy i jego pochodne Piękne, kolorowe opakowania często odwracają naszą uwagę od rzeczywistego składu znajdującej się w nich żywności, w tym substancji dodatkowych....bo z zawartością kartonów, torebek czy butelek bywa różnie. Wobec tego powinniśmy bardzo uważnie czytać etykiety. Każdy producent ma
obowiązek umieścić na towarze etykietkę z podstawowymi informacjami o tym, co znajduje się w środku opakowania. Czy wiemy, co jest naprawdę istotne? Czy rozumiemy informacje oznaczone literą E – odnoszące się do substancji do-
datkowych w żywności? Ich stosowanie ma na celu: • zapewnienie bezpieczeństwa zdrowotnego żywności; • ochronę składników środka spożywczego przed zmianami w trakcie przechowywania (np. przeciwutleniacze w tłuszczach);
• zwiększenie atrakcyjności wyrobów (np. barwniki i aromaty w wyrobach cukierniczych i tzw. kolorowych napojach); • zapobieganie niekorzystnym zmianom fizycznym w produk-
Prof. Maria Borawska
tach (np. stabilizatory w emulsjach); • wydłużenie okresu trwałości środków spożywczych (np. konserwanty w napojach); • podniesienie atrakcyjności konsumenckiej i dyspozycyjności produktów poprzez nadanie im nowych cech np. smarowności. Dodatki do żywności zawarte w produktach spożywczych nie powinny być szkodliwe, jeśli producenci nie stosują ich w nadmiarze. Pod wieloma środkami określanymi literą E, kryją się także substancje naturalne (np. kwas mlekowy). Zalecamy jednak daleko posuniętą ostrożność i dokładne studiowanie „E” umieszczonych na etykietkach. Dzieciom i osobom chorym powinno się kupować produkty, w których jest stosunkowo niewiele dodatków, bo im mniej przetworzona żywność, tym lepsza dla organizmu. Substancje dodatkowe z grupy środków konserwujących są oznaczone na etykietach w zakresie od E200 do E300, w tym kwas benzoesowy i jego sole od E 210 do E 219. Konserwanty są stosowane w celu hamowania lub zapobiegania niekorzystnym procesom w żywności, które powodują psucie i obniżają jej jakość. Mechanizm działania konserwantów na drobnoustroje jest bardzo różny. Mogą one np. 33
blokować ich układ enzymatyczny lub niszczyć półprzepuszczalny charakter ich błony komórkowej. Kwas benzoesowy jest od lat znanym i stosowanym środkiem o właściwościach konserwujących, jego działanie jest jednak ograniczone co do zakresu pH oraz możliwości hamowania wzrostu bakteryjnego. Substancja ta skutecznie blokuje wzrost większości drożdży, natomiast słabo hamuje rozwój bakterii. W roślinach występu-
je jako produkt ich wtórnego metabolizmu, prawdopodobnie jako ewolucyjna odpowiedź na kolonizację tkanek roślinnych przez drobnoustroje eukariotyczne, takie jak drożdże. Kwas benzoesowy i jego pochodne występują także w stanie naturalnym w różnych produktach spożywczych, takich jak cynamon, goździki, śliwki i w większości owoców jagodowych (nawet sok z żurawin z adnotacją, że nie dodawano konserwantów, może mieć ich więcej niż dopuszczają odnośne rozporządzenia) oraz w mleku i produktach mlecznych jako kwas hippurowy. 34
Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 23 kwietnia 2004 r. w sprawie dozwolonych substancji dodatkowych i substancji pomagających w przetwarzaniu żywności dopuszcza stosowanie kwasu benzoesowego ( E 210) i jego soli (E 211- sodowa, E 212 – potasowa i E 213 – wapniowa) do następujących maksymalnych poziomów (w przeliczeniu na wolny kwas): • w aromatyzowanych napojach bezalkoholowych do 150 mg/l; • w niskocukrowych dżemach, galaretkach, marmoladach i podobnych produktach niskokalorycznych lub bez dodatku cukru i innych produktach do smarowania na bazie owoców oraz w oliwkach i produktach z udziałem oliwek, zemulgowanych sosach o zawartości tłuszczu 60 proc. i więcej a także galarecie mięsnej (auszpik) do 500 mg/kg; • w zemulgowanych sosach o zawartości tłuszczu mniej niż 60 proc. do 1000 mg/kg; • w burakach ćwikłowych gotowanych do 2000 mg/kg; Niektóre estry kwasu benzoesowego i ich sole sodowe (E 214 do E 219) mają lepsze mikrobiologiczne właściwości antybakteryjne i grzybobójcze niż sam kwas: np. ester cynamonowy kwasu benzoesowego jest szczególnie aktywny w stosunku do drobnoustrojów powodujących zakażenia grzybicze skóry u ludzi, z których najczęstszymi patogenami są Trichophyton rubrum i Epidermophyton floccosum, a estry zawierające alkohole o krótkich łańcuchach węglowych hamują rozwój bakterii Gram-dodatnich i Gram-ujemnych. Kwas benzoesowy spożyty doustnie jest szybko wchłaniany, meta-
bolizowany w wątrobie i wydalany z moczem w formie swojej pochodnej – kwasu hippurowego. Badania wykonane na zwierzętach benzoesanem sodu znakowanym węglem C – 14 nie wykazały, by związek ten kumulował się w ich organizmach, a jego toksyczność, podobnie jak kwasu benzoesowego jest niska. Dopiero po podaniu bardzo dużych dawek – powyżej 1800 mg/ kg masy ciała u szczurów (u kotów 450 mg/kg) – obserwowano zaburzenia ośrodkowego układu nerwowego i histopatologiczne zmiany w mózgu. W badaniach in vitro i in vivo nie stwierdzono genotoksyczności (szkodliwego działania na materiał genetyczny) kwasu benzoesowego, ale odnośnie benzoesanu sodu kwestia ta nie została przebadana i wyjaśniona. U ludzi, pomimo niskiej toksyczności, kwas benzoesowy może wywoływać pseudoalergie i nasilenie objawów chorobowych u pacjentów z alergią lub astmą oskrzelową. Baza danych odnośnie toksycznego działania kwasu benzoesowego i jego pochodnych jest niewystarczająca, obecnie dopuszcza się dawkę 5 mg/kg masy ciała na dobę. Dyrektywa Unii Europejskiej z 2003 roku zobowiązała Komisję oraz Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) do we-
ryfikacji warunków stosowania benzoesanów oznaczanych symbolami od E 214 do E 219. EFSA ustaliła dla całej tej grupy dodatków akceptowalne dzienne pobranie w wysokości 10 mg/kg masy ciała. Dopuszczalne dzienne pobranie (ADI) definiuje się jako ilość substancji dodatkowej do żywności, która może być spożyta wraz z dietą w ciągu doby przez całe życie bez wywołania jakichkolwiek problemów zdrowotnych. EFSA uznała, że konieczne jest wycofanie z użycia w środkach spożywczych dodatków oznaczanych E 216 i E 217. Idealny konserwant mający zastosowanie w żywności powinien być : • nietoksyczny dla człowieka i środowiska; • łatwo ulegać metabolizmowi w organizmie człowieka, z pominięciem procesu detoksykacji w wątrobie;
• nie odkładać się w tkance tłuszczowej; • posiadać szerokie spektrum hamowania rozwoju drobnoustrojów; • nie wpływać na cechy organoleptyczne produktu;
Oprogramowanie wyśledzi Brytyjski lekarz opracował oprogramowanie, dzięki któremu można będzie wcześniej wykryć nawet pół miliona przypadków cukrzycy - informuje „British Journal of General Practice”. Doktor Tim Holt z University of Warwick wspólnie z kolegami z Nottingham University stworzył prosty program typujący osoby z nieprawidłowymi wartościami cukru we krwi, na które nie zwrócili dostatecznej uwagi lekarze podstawowej opieki zdrowotnej. Czasami badanie poziomu cukru jest tylko dodatkiem, a lekarz zaaferowany zasadniczą chorobą nie zauważa jego podwyższonego wyniku. Niekiedy sam pacjent lekceważy podwyższony cukier i nie zgłasza się na kolejne badania, bo problem wydaje mu się nieistotny. Działanie programu
wypróbowano na 3,6 miliona zapisów z uniwersyteckiej bazy danych. Udało się znaleźć 33 tysiące osób z wynikami na pograniczu cukrzycy i 3700 osób z jej poważnym podejrzeniem. Nawet we własnej praktyce dr Holt znalazł sześć podejrzanych osób, a jedna z nich – Peter Alexander – jest już leczona na cukrzycę. W skali całej Wielkiej Brytanii można by w ten sposób zidentyfikować około pół miliona osób na pograniczu cukrzycy i 60 000 z poważnym jej podejrzeniem. Wczesne rozpoznanie ma w przypadku cukrzycy duże znaczenie – dzięki niemu można wcześnie podjąć leczenie i zmniejszyć ryzyko poważnych powikłań – problemów z sercem, wzrokiem, nerkami, a nawet amputacji kończyn. Źródło: Onet.pl
• być odporny na procesy technologiczne, którym poddawany jest produkt; • obojętny chemicznie w stosunku do innych składników żywności; • łatwo rozpuszczalny w wodzie (drobnoustroje rozwijają się głównie w fazie wodnej produktu); • nie zmieniać swojej zawartości podczas przechowywania produktu; • mieć niską cenę produkcji. Niestety, obecnie żaden ze stosowanych konserwantów nie spełnia tych kryteriów. Badania odnośnie nowych konserwantów prowadzone są także w Zakładzie Bromatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Zaowocowały one zgłoszeniem wniosków patentowych, odnośnie zastosowania kwasu pikolinowego (związek występujący naturalnie w mleku matki) jako konserwantu , którego działanie wzmaga się w obecności określonych wyciągów roślinnych. Prof. Maria H. Borawska Zakład Bromatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku 35
36
Coraz częściej mamy do czynienia z agresją i coraz częściej zadajemy sobie pytanie czy rzeczywiście jest ona znakiem naszych czasów. Dlaczego ludzie są agresywni? Źródła takich zachowań można by upatrywać w panującym bezprawiu, rozprzestrzeniającym się ubóstwie, wiąże się z upadkiem rodziny. A czym jest? Działaniem agresywnym możemy nazwać zachowanie zmierzające do spowodowania fizycznej lub psychicznej szkody, które powiązane jest z celową intencją. Zaznaczyć tu należy agresję wrogą i agresję instrumentalną. Przykładem agresji instrumentalnej może być mecz piłki nożnej; zawodnicy są agresywni żeby unieszkodliwić przeciwnika. Zwykle kończy się mecz i gracze obu drużyn podają sobie ręce i o agresji zapominają. Chodzi tu o doraźne zmniejszenie skuteczności przeciwnika. Natomiast agresja wroga nie znika z chwilą gwizdka kończącego mecz.
C
zasem bywa tak, że agresja instrumentalna przeradza się w agresję wrogą. Żeby uchronić człowieka od napięcia agresji trzeba wmontować mu zawór bezpieczeństwa. Według uproszczonej koncepcji Froyda o agresji, tym zaworem może być uprawianie sportu. Niektórzy twierdzą ,że dobrym sposobem na obniżenie emo-
Agresja a łagodność
cji będzie rzucanie przekleństwami. Niestety takich złotych środków nie ma i jest to uproszczenie wizji zachowań. Jak zatem poradzić sobie z agresją? Otóż przyjmuje się ,że bezpośrednio do agresji prowadzi frustracja, która pojawia się wówczas, gdy nagle na drodze do celu pojawia się przeszkoda. Im bliżej osiągnięcia celu napotykamy przeszkodę, tym wyższa jest frustracja. Istnieje syndrom agresji, określany syndromem „ gorącego lata”. Okazuje się, że im wyższa temperatura letnich dni, tym większa podatność człowieka na agresji. Tymczasem filmy z elementami agresji nie wpływają na poziom zachowań agresywnych. Ale filmy, szczególnie ze śmiałymi scenami erotycznymi ,zwłaszcza mieszanka seksu i przemocy czyli tzw. twarda, brutalna porno-
grafia, przyczyniają się do wzrostu zachowań agresywnych. Natomiast filmy z przemocą wprawdzie jakiś związek mają, ale bardziej powodują, że stajemy się bardziej nieczuli, bardziej się z brutalnością oswajamy. Jak wiemy dzieci naśladują rodziców; jeśli dorośli rozwiązują swoje problemy z użyciem agresji, to dzieci będą powielały te zachowania. Natomiast jeśli rodzic włącza myślenie racjonalne i dziecko jest świadkiem takich zachowań to bardzo szybko się nauczą również takich zachowań. Najbardziej ewidentnym przykładem zachowań agresywnych jest bicie dzieci, które oprócz pozornego, doraźnego rozwiązania problemu, przede wszystkim uczy dzieci agresji. Najważniejsze w tym rozważaniu pozostaje pytanie – Jak zmniejszyć agresję, może karać? Ale kara tylko odracza agresję, chyba, że spełnione będą dwa warunki: kara wymierzona zaraz lub w niewielkiej odległości od przestępstwa oraz wysokie prawdopodobieństwo wymierzenia kary.
J
ednak najłatwiejszym, najtańszym, najskuteczniejszym sposobem na radzenie sobie z agresją pozostaje wygadać się . To jest lepsze niż tłuczenie talerzy , niż bieganie po stadionie, czy burzenie wszystkiego co po drodze. A co jeszcze może złagodzić naszą agresję? Kiedy winowajca przychodzi przepraszać. Z definicji wynika, iż agresja to wszelkie wrogie działanie fizyczne lub słow-
37
ne, zwykle gwałtowne, będące na ogół reakcją na frustrację. Jej celem jest zadanie bólu i cierpienia podmiotowi naszych działań; poprzedzona jest ona zazwyczaj złością i gniewem. Druga definicja opiera się na twierdzeniu, że agresja jest działaniem intencjonalnym, ukierunkowanym na zranienie lub sprawienie bólu, ale jest to niejako efekt uboczny podjętego działania (zgodnie z zasadą cel uświęca środki). Trzeba jednak odróżnić agresję wrogą od instrumentalnej. Tę pierwszą przeważnie poprzedza gniew, a jej celem jest dotkliwe zadanie bólu lub zranienie psychiczne. Efektem agresji instrumentalnej może być również ból i zranienie, ale nie stanowi w tym przypadku celu podjętego działania.
K
olejnym czynnikiem jest poczucie wywołane spostrzeżeniem, że ktoś posiada mniej czegoś niż zasługuje lub pozwolono mu mniej oczekiwać, lub też posiada mniej niż ludzie do niego podobni. Wystąpienie agresji może być związane z pragnieniem odwetu. Gdy spotykamy się z tego typu zachowaniem wobec naszej osoby, zazwyczaj chcemy zrewanżować się tym samym. Nie zawsze jednak odpowiadamy agresją na agresję. Nie robimy tego, gdy wcześniej wiedzieliśmy, kto i dlaczego mógł się wobec nas tak zachować. Agresja może być także odpowiedzią na psychologiczne zagrożenie obrazu własnej osoby, osobistej godności, czy też obniżenie samooceny. Zachowanie tego typu np. zaatakowanie kogoś, stanowi często sposób na odbudowanie swojej pozycji, albo jest próbą podniesienia szacunku dla samego siebie. Negatywne efekty przynosi zarówno tłumienie uczuć, jak i ich swobodna ekspresja. Istnieją jednak formy wyrażania gniewu, które nie pociągają za sobą agresji. Na przykład powiedzenie o swojej złości łagodzi napięcie i poprawia samopoczucie, przynosi więcej korzyści niż krzyki, przekleństwa, rzucanie przedmiotami lub cierpienie w milczeniu. Najlepiej, gdy bezpośrednio możemy powiedzieć o gniewie tej osobie, która go wywołała. Jeśli z różnych powodów nie jest to możliwe, korzystne
38
jest podzielenie się swymi uczuciami z innymi. Nie odczuwamy agresji, jeśli jesteśmy przekonani, że ten, kto wywołał naszą złość, nie miał takich zamiarów i intencji. Skutecznie przeciwdziałać naszej agresji może też osoba, która się do niej przyczyniła. Wystarczy, że poczuje się odpowiedzialna za swój czyn i obieca poprawę. Jednym ze sposobów zapobiegania agresji jest rozwijanie umiejętności interpersonalnych. Warto, by ludzie od wczesnego dzieciństwa mieli możliwość uczenia się konstruktywnych, pozbawionych agresji sposobów radzenia sobie z sytuacjami trudnymi czy konfliktowymi. Istotną rolę w zapobieganiu zachowaniom agresywnym odgrywa także umiejętne wczuwanie się w położenie drugiej osoby, czyli empatia. Im więcej przejawiamy jej w stosunku do innych, tym trudniej nam wyrażać złość w sposób agresywny.
Mówiąc o agresji należy wspomnieć o jej przeciwieństwie, które pomaga nam zapanować nad tym wszystkim, co budzi się w człowieku, gdy napotka na swej drodze jakąś przeszkodę lub zło, które jak sądzi potrafi przezwyciężyć i obalić. Przeciwieństwem tym jest łagodność. Cytując Św. Tomasza z Akwinu, łagodność, to cnota moralna, która odnosi się do uczucia, gdyż to ona sprawia, że jesteśmy w stanie opanować w nas rosnące uczucie gniewu. Łagodność tłumi w nas chęć odwetu. Według Św. Tomasza z Akwinu, piszącego w liście do Koryntian jest ona przejawem miłości, która nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego. Łagodność to owoc prawdziwej pokory i zwycięskiej miłości. Nie oznacza słabości, jak niektórzy chcieliby twierdzić, ale wprost przeciwnie świadczy o naszej sile ducha. Tylko
foto Marek Dolecki
człowiek posiadający siłę wewnętrzną, w korzystnej i niekorzystnej sytuacji, w sprzyjających i niesprzyjających warunkach może być doskonale łagodny. Siła łagodności to jedyny sposób szerzenia prawdy przeciwstawiającej się stanowczo wszelkiej przemocy i gwałtowi w ogóle, a zwłaszcza w zastosowaniu do ludzkiego sumienia. Siła ta pomaga ujarzmić naturę ludzką, rozdartą i osłabioną przez zło, pozwala utrzymać zgodę z naturą, ze środowiskiem w którym żyjemy oraz uniknąć niepotrzebnych konfliktów. Łagodność zapewnia człowiekowi, osobiście i społecznie sporo prawdziwego zadowolenia, radosnego pokoju i szczęścia.
G
niew, nie opanowany w odpowiednim czasie niszczy wspólnotę rodzinną, sąsiedzką budowane nieraz całymi latami. Niekiedy prowadzi do wielu nieszczęść, jak namiętność, która nie kieruje się rozumem, lecz prawem ślepego instynktu. Opanowanie gniewu nie jest słabością, ale wynikiem ogromnej siły ducha a także dojrzałości emocjonalnej. Dlaczego gniewamy się na innych? Przede wszystkim, dlatego, że w naszych ocenach o innych stosujemy najczęściej tylko własną miarę. Drugi człowiek ma inne niż moje poglądy, ma inny niż mój rytm działania, ma inne, niż moje, spojrzenie na życie, do tego inny człowiek również popełnia błędy, ma słabości . Jeżeli tylko swoją miarą będziemy oceniać postępowanie drugiej osoby, to nigdy nie będziemy cierpliwi czy opanowani. Jeżeli będziemy zwróceni tylko ku sobie, to taka sytuacja może spowodować wybuch gniewu. Skłonność do gniewu jest wyrazem braku akceptacji wartości, którymi kieruje się drugi człowiek. Błąd polega również na tym, że bagatelizujemy drobne przejawy naszej niecierpliwości, często też w niektórych własnych czynach nie dostrzegamy źródła zła. A przecież obrażamy się o byle co, jesteśmy apodyktyczni, szczególnie w dyskusjach, dąsamy się, rezygnujemy z próby porozumienia się z innymi i nie pozwalamy przedstawić odmiennych racji.
Tymczasem ważnym w relacjach międzyludzkich wyrazem łagodności jest cierpliwe znoszenie wad bliźniego. Gdziekolwiek się nie udamy zawsze spotkamy na swojej drodze ludzi, których zachowanie i sposób bycia akceptujemy, lubimy także i takich, którzy nie będą nam odpowiadać. Musimy uczyć się znoszenia cudzych niedoskonałości i wad. Aby przez swoje zdenerwowanie nie niszczyć wspólnego życia trzeba sobie uświadomić, że proces rozwoju i uszlachetnienia człowieka jest bardzo powolny, dlatego też ani my, ani bliźni nie potrafią się zmienić w ciągu jednego dnia czy też kilku nawet miesięcy i lat. Niedomówienia nie sprzyjają rozwojowi życzliwej atmosfery, zostawiają, bowiem zbyt wiele miejsca na różne domysły i posądzenia. ( strach ma wielkie oczy) Poprzez naszą cierpliwą i peł-
kiem – w imię miłości do drugiego człowieka. Dlatego nie powinniśmy wymagać zbyt wiele od innych, skoro sami jesteśmy tak niedoskonali. Łagodna cierpliwość i wyrozumiałość względem bliźnich jest spłaceniem długu, jaki wobec nich zaciągamy poprzez nasze niedoskonałości. Jeśli inni znoszą nasze zachowanie, to, dlaczego nie mielibyśmy w stosunku do nich być cierpliwi i łagodni? Trudności wspólnego życia nie są najczęściej wynikiem złej woli, lecz raczej różnicy temperamentów i słabości oraz naszych niedoskonałości. Życzliwość międzyludzką budują najzwyklejsze słowa i gesty. Łączy je to, co najistotniejsze – afirmacja drugiego człowieka. I innymi słowy, otwarcie się na drugiego człowieka, na jego wewnętrzne bogactwo, posiadaną mądrość i dobroć. Jest jesz-
foto Marek Dolecki
ną życzliwości postawę połączoną czasami z taktownym i nic nie narzucającym upomnieniem, powinniśmy pomagać, udoskonalać się tym, których wady najbardziej nas denerwują.
Z
atem nie powinniśmy doszukiwać się u innych nie tylko samych wad, lecz – zalet i talentów. Nie wystarczy jednak tylko myśleć o dobrych cechach drugiego człowieka, trzeba również o nich mówić. Każde nasze bezinteresowne pochwalenie, pomoc w odkryciu jego talentów gdyż uwrażliwia nas na wartość drugiej osoby. Budujemy siebie ukazując pomoc innym w rozwoju ich dobrych cech, w dochodzeniu do doskonałości, w osiąganiu sukcesów. Nasze zniecierpliwienie czy nawet złość bywa również skutkiem zmęczenia psychicznego, dlatego też często racjonalny odpoczynek jest naszym obowiąz-
cze bezinteresowność, która wyzwala ze skorupy obojętności, apatii, bezmyślnego zapatrzenia się w siebie, zarozumialstwa, często zwyczajnej głupoty. Daje przyjaźń i poczucie wspólnoty. Rodzi zwyczajną, codzienną dobroć. Łagodność to także uprzejmość zawsze i wszędzie. To jest styl życia i bycia, wizytówką bardziej wymowną i trwalszą niż najelegantsza garderoba. Nasz styl wyraża się w gestach, mimice, stroju, kulturze słowa, tonacji głosu – w drobiazgach, które nas określają. W pokonywaniu trudności dnia codziennego bardzo ważne byśmy patrzyli na otaczający nas świat poprzez serce. Wtedy zobaczymy dalej i głębiej. Ono powinno zawsze wspierać nasz rozum, by uniknąć pochopnych wniosków w ocenianiu prawdy o innych . Tomasz
39
Kęs kanapki, łyk lekarstwa
cz.2
Warto wiedzieć, że spożywanie niektórych pokarmów, zażywanie preparatów witaminowych oraz suplementów diety zawierających pewne substancje roślinne lub zioła może powodować wystąpienie różnego rodzaju interakcji z przepisanymi przez lekarza lekarstwami. Interakcje te są często bardzo złożone i mogą mieć miejsce w różnych etapach absorpcji leku przez organizm i mogą też dotyczyć jego przemian biochemicznych w wątrobie lub w przewodzie pokarmowym. Efekt terapeutyczny przepisanego przez lekarza środka może więc być nieprzewidywalny z powodu takich właśnie wzajemnych oddziaływań. Bardzo istotną kwestią jest też to, czym leki popijamy, jaki wpływ na przyjmowane preparaty mają określone używki oraz które produkty spożywcze osłabiają działanie leku, a które je wzmacniają. Wielu pacjentów stale zażywających leki oraz stosujących preparaty bez recepty nie zdaje sobie sprawy z możliwych interakcji pomiędzy lekami a żywnością. Z różnych badań przeprowadzanych w Stanach Zjednoczonych wynika, że ponad połowa chorych doświadczyła skutków negatywnego oddziaływania między lekami a pewnymi składnikami żywności. Ich kliniczne następstwa były bardzo różne, od nieszkodliwych, polegających na mniejszej skuteczności leku, do bardzo niebezpiecznych, prowadzących nawet do zgonów. Najczęściej docho40
dzi do zaburzeń wchłaniania leku. Niektóre składniki pokarmowe, takie jak błonnik pokarmowy, wapń zawarty w produktach mlecznych, czy też taniny znajdujące się w herbacie, mogą spowodować, że wchłonie się z przewodu pokarmowego tylko niewielka dawka leku. Ma to bardzo istotne znaczenie w przypadku niektórych antybiotyków stosowanych w leczeniu zakażeń dróg oddechowych i moczowych. Brak jest wówczas efektu terapeutycznego i poprawy klinicznej. Bardzo trudne do przewidzenia, a zarazem bardzo groźne w skutkach, są zaburzenia metabolizmu leków w organizmie spowodowane na przykład działaniem flawonoidów i furanokumaryn zawartych w owocach cytrusowych, zwłaszcza w grejpfrutach. Zahamowanie czynności enzymów zawartych w wątrobie i jelicie cienkim doprowadza do tego, że niektóre leki nie mogą być metabolizowane, co prowadzi do bardzo dużego wzrostu ich stężenia we krwi i w konsekwencji do wystąpienia objawów klinicznych „przedawkowania”, takich jak spadek lub wzrost ciśnienia tętniczego krwi, czy też zaburzenia przewodzenia i rytmu serca. Większość poznanych dotychczas interakcji pomiędzy żywnością a lekami zachodzi na etapie wchłania-
Napoje Napoje typu cola (330 ml; puszka)
Zawartość kofeiny (w mg) 31 – 35
Napoje energetyzujące typu Red Bull (250 ml)
80
Kawa rozpuszczalna (140 ml; z 1 pełnej łyżeczki do herbaty)
40
Filiżanka kawy (140 ml)
115
Filiżanka herbaty (140 ml)
40
Przykładowe zawartości kofeiny w napojach
nia leku. Ma to miejsce, kiedy lek spożywany jest w trakcie jedzenia lub tuż przed posiłkiem. Leki podane doustnie wchłaniają się w całym przewodzie pokarmowym, głównie jednak w jelicie cienkim, ponieważ ma ono ogromną, silnie unaczynioną powierzchnię chłonną (około 300 m˛). Skutki interakcji mogą mieć różne stopnie nasile-
pienia interakcji. Należy pamiętać, że interakcje pomiędzy lekami a żywnością występują częściej u osób, których dieta jest nieprawidłowo zbilansowana. Jeśli jakieś produkty spożywcze lub składniki odżywcze spożywane są w nadmiernych ilościach, a inne w niewystarczających, to narażenie na ryzyko interakcji jest większe. W dal-
może przyczynić się do wystąpienia wielu chorób cywilizacyjnych. Trzeba jednak wiedzieć o tym, że błonnik może wchodzić w interakcje z niektórymi lekami, powodując zmniejszenie ich wchłaniania. Skraca on bowiem czas pasażu jelitowego. Pasaż jelitowy stanowi część pasażu przewodu pokarmowego (proces przebiega-
foto Marek Dolecki
nia, a statystyki pokazują, że w co najmniej 30 procentach w istotny sposób zaburzają proces leczenia i narażają chorych na poważne powikłania. Z analiz przeprowadzonych w Polsce na podstawie badań losowych wiemy, że skala problemu jest bardzo duża. Narażenie na interakcje między żywnością a lekami wystąpiło u 62 proc. badanych, przyjmujących co najmniej jeden lek, a przecież ryzyko interakcji rośnie wraz z ilością zażywanych leków. W Polsce aż 58 proc. osób zażywa stale więcej niż 3 leki. W badaniach przeprowadzonych przez Instytut Żywności i Żywienia ponad 50 proc. respondentów nie zdawało sobie sprawy z możliwości interakcji pomiędzy przyjmowanymi lekami a spożywana żywnością. Aby zapobiec interakcjom pomiędzy lekami a żywnością, należy posiadać podstawową wiedzę na temat przyjmowanych leków i możliwości wystą-
szej części artykułu przedstawimy najczęściej występujące interakcje pomiędzy żywnością, suplementami diety i ziołami a lekami i w jaki sposób można ich uniknąć.
Interakcje między lekami a błonnikiem
Błonnik pokarmowy nie jest trawiony i wchłaniany w naszym układzie pokarmowym. Posiłki zawierające dużo błonnika pobudzają perystaltykę jelit i tworzą korzystne podłoże dla rozwoju pożądanej mikroflory jelitowej. Brak tego składnika w diecie
jący od momentu połknięcia pokarmu do jego wydalenia) rozpoczynającą się w momencie przejścia treści pokarmowej z żołądka do dwunastnicy, czyli do jelita. Ponadto błonnik pokarmowy może wiązać w świetle jelita szereg substancji, tworząc trudno wchłaniające się kompleksy. Na skutek zmniejszonego wchłaniania leku dochodzi do obniżenia jego stężenia we krwi, co naraża pacjenta na zmniejszenie lub brak działania terapeutycznego leku i może mieć bardzo groźne następstwa dla zdrowia. Na ilość błonnika w pożywieniu zwrócić należy szczególną uwagę w przypadku, gdy zażywamy niektóre leki nasercowe i antydepresyjne: • Przyjmowanie preparatów naparstnicy, stosowanych w leczeniu niewydolności krążenia i zaburzeniach rytmu serca tuż przed, w czasie lub po spożyciu posiłku z dużą zawartością błonnika powoduje ob41
Produkt
Zawartość wapnia (g/100g produktu)
Produkt
Zawartość wapnia (g/100g produktu)
Mleko 3,2%
118
Ser chedar
703
Mleko 2%
120
Ser edamski
867
Mleko zagęszczone
295
Ser gouda
807
Jogurt
170
Sery topione
489
Kefir
103
Sery twarogowe
98
Śmietana 12%
106
Lody mleczne
155
Ser camembert
386
Jaja całe
47
Produkty spożywcze o dużej zawartości wapnia niżone ich wchłanianie, co może doprowadzić do zaostrzenia niewydolności krążenia lub wystąpienia powikłań zatorowych (np. udar mózgu). • Posiłki bogate w błonnik obniżają wchłanianie trójpierścieniowych leków przeciwdepresyjnych, a co za tym idzie, mogą powodować, że lek nie osiągnie stężenia terapeutycznego we krwi i w konsekwencji - brak działania przeciwlękowego i przeciwdepresyjnego. Jak więc powinniśmy postępować, aby uniknąć interakcji pomiędzy lekami a błonnikiem? • W przypadku przyjmowania leków, które mogą wchodzić w interakcje z błonnikiem, należy unikać ich zażywania w trakcie, tuż przed lub tuż po posiłkach o dużej zawartości błonnika. Nie należy spożywać posiłków i produktów o dużej zawartości błonnika przez co najmniej 2 godziny przed i 1 godzinę po przyjęciu leku. • Jeśli zgodnie z zaleceniami lekarza lub farmaceuty lek przyjmowany jest w czasie, tuż przed lub tuż po posiłku, należy wybierać produkty o małej zawartości błonnika. • Należy pamiętać, że produkty o małej i średniej zawartości błonnika spożyte w dużych ilościach 42
mogą wpływać na ogólną podaż błonnika w diecie i w konsekwencji spowodować ryzyko wystąpienia interakcji. Jeśli nie przyjmujemy leków stwarzających ryzyko interakcji z błonnikiem, powinniśmy pamiętać o tym, by zadbać o jego odpowiednią ilość w naszym pożywieniu. Jego obecność w diecie korzystnie wpływa na zdrowie i odgrywa ważną rolę w zapobieganiu otyłości, miażdżycy, kamicy żółciowej oraz nowotworom jelita grubego.
Interakcje pomiędzy lekami a jonami wapnia
Produkty zawierające duże ilości jonów wapnia, takie jak mleko, sery czy jogurty, mogą powodować zmniejszenie wchłaniania lub nawet całkowicie uniemożliwić wchłanianie niektórych leków. Jony wapnia tworzą z niektórymi lekami nierozpuszczalne w wodzie sole wapnia, co powoduje zmniej-
szenie wchłaniania leku i obniżenie jego stężenia we krwi. Naraża to pacjenta na brak terapeutycznego działania leku. Skutki wybranych interakcji leków z jonami wapnia • Przyjmowanie niektórych leków stosowanych w leczeniu osteoporozy i hiperkalcemii nowotworowej (jest to jedno z najczęstszych zagrażających życiu powikłań w przebiegu choroby nowotworowej) tuż przed, w czasie lub po spożyciu posiłku zawierającego m.in. mleko, jogurt, naleśniki z serem, twarogi, może spowodować brak działania terapeutycznego. • Przyjmowanie leków (np. zawierających bisakodyl - lek o działaniu przeczyszczającym, przyspieszającym perystaltykę jelit) tuż przed spożyciem, w czasie lub tuż po spożyciu produktów mlecznych lub popijanie ich mlekiem może być przyczyną nie tylko braku lub zmniejszenia działania leku, ale także objawów, takich jak nudności czy bóle brzucha. • Spożywanie posiłków z dużą zawartością wapnia (takich jak mleko, naleśniki z serem, jogurty, sery) wraz z niektórymi antybiotykami, stosowanymi często w leczeniu zakażeń dróg oddechowych i moczowych (fluorochinolony i tetracykliny, cipronex, ciprobay, nolicin), może spowodować zmniejszenie stężenia przyjmowanego leku we krwi o ok. 50% i w konsekwencji brak skuteczności leczenia. Jak uniknąć interakcji pomiędzy lekami a jonami wapnia? • W przypadku przyjmowania leków, które mogą wchodzić w interakcje z jonami wapnia, nie należy spożywać posiłków i produktów o dużej zawartości wapnia przez co najmniej 2 godziny przed i 1 godzinę po przyjęciu leku.
• Jeśli zgodnie z zaleceniami lekarza lub farmaceuty lek przyjmowany jest w czasie, tuż przed lub tuż po posiłku należy unikać w tych posiłkach produktów mlecznych. Nie należy wtedy również popijać tego leku mlekiem, jogurtem, kefirem i innymi napojami mlecznymi. • Pamiętajmy, że produkty o malej i średniej zawartości wapnia spożyte w dużych ilościach mogą wpływać na ogólną podaż wapnia w danym posiłku i w konsekwencji spowodować ryzyko wystąpienia interakcji. • Nie należy przyjmować preparatów witaminowo-mineralnych zawierających wapń jednocześnie z wymienionymi powyżej lekami. Pamiętajmy o tym, że w czasie kuracji antybiotykami powinniśmy pić mleczne napoje fermentowane (jogurty, kefiry). W przypadku przyjmowania leków, które mogą stwarzać ryzyko interakcji z jonami wapnia, np. antybiotyków z grupy tetracyklin, należy pamiętać, aby spożywać te napoje w odstępie co najmniej dwóch godzin przed lub jednej godziny po przyjęciu leku.
Interakcje pomiędzy lekami a kofeiną
Spożycie kofeiny z niektórymi lekami (jednocześnie lub w krótkich odstępach czasu), może prowadzić do interakcji synergicznej. Jest to interakcja, która powoduje, że reakcja organizmu charakterystyczna dla danego leku jest znacznie nasilona. Kofeinę zawiera nie tylko kawa, ale też napoje typu cola oraz niektóre leki. Spożycie napojów z kofeiną z jednoczesnym przyjmowaniem niektórych leków może prowadzić do ich synergicznego działania. W konsekwencji może dojść u pacjenta do wystąpienia objawów niepożądanych. Skutki synergicznej interakcji pomiędzy kofeiną a niektórymi lekami: • Typową, dość często spotykaną, interakcją synergiczną jest działanie teofiliny i kofeiny w organizmie. Wynika ona z podobnej budowy chemicznej obu tych związków i mechanizmu działania w organizmie. Zażywanie preparatów
teofiliny i jej pochodnych (Euphyllin, eospirex, Aminophylinum), stosowanych astmie oskrzelowej lub przewlekłym zapaleniu oskrzeli przez chorych wypijających 2-3 filiżanki kawy dziennie, może spowodować bóle głowy, niepokój, bezsenność, zaburzenia snu i tachykardię (kołatanie serca). • Spożywanie napojów zawierających kofeinę może zwiększyć działanie przeciwbólowe kwasu acetylosalicylowego (aspiryna) oraz aminofenazonu (pabialgina) i innych leków stosowanych w przeziębieniu, gorączce, bólach różnego pochodzenia. Ale mogą wtedy wystąpić typowe objawy przedawkowania kofeiny, która jest alkaloidem pobudzającym ośrodkowy układ nerwowy. Możliwe niepożądane objawy to: ból głowy, niepokój, bezsenność, przyspieszenie czynności serca, rozdrażnienie. Przedawkowanie powyżej 0,5 g powoduje silne pobudzenie psychoruchowe, przyspieszenie i niemiarowość serca, nudności, wymioty i osłabienie. Aby uniknąć synergicznego działania kofeiny i niektórych leków należy, jeśli przyjmujemy takie leki, ograniczyć spożywanie napojów zawierających kofeinę i zachować 2-godzinny odstęp pomiędzy spożyciem napojów z kofeiną a zażyciem leku. Oprac. B. W.
43
Lampa Berger Komfort życia W dzisiejszym świecie wiele mówi się na temat zdrowia. Są dziedziny takie jak genetyka, na które cały czas mamy niewielki wpływ. Są też i takie, które wymagają niewielkiego wysiłku, a przynoszą kolosalne korzyści naszemu zdrowiu i komfortowi życia. Głównie chodzi o spożywanie dobrej wody i oddychanie czystym powietrzem. Firma Lampe Berger daje Państwu broń do walki o czyste, pachnące powietrze w Waszych domach, miejscach pracy i we wszelkich pomieszczeniach zamkniętych, w jakich zdarzy się Państwu przebywać. Firma Lampa Berger, powstała we Francji w roku 1898, jest ekspertem w dziedzinie czystości powietrza. Do opracowania
nowych kolekcji firma zatrudnia znanych projektantów, takich jak np. Lalique, Gallé, Daum czy d’Argental. Korpusy lamp produkowane są ze szlachetnych minerałów m.in. z porcelany z Limoges, kryształu Baccarat czy szkła z Murano. Lampa Berger ma wiele interesujących funkcji: 1. NEUTRALIZUJE NIEPOŻĄDANE ZAPACHY (wykorzystując zjawisko krakingu katalitycznego) m.in. takie jak”: – zapachy kuchenne (smażonej ryby, kapusty itp.) – zapachy zwierząt – dym tytoniowy 2. PERFUMUJE POWIETRZE W ofercie firmy znajdziecie Państwo kilkanaście zapachów wyprodukowanych na bazie koncentratów zapachowych pochodzących z najlepszych źródeł i skomponowanych przez uznanych kreatorów. Dzięki zapachom tworzymy atmosferę pomieszczenia, w którym przebywamy. Lampa Bergera uprzyjemnia czas, który spędzamy w domu, sami czy z zaproszonymi osobami. Dobierając odpowiednie zapachy możemy również przywrócić atmosferę świąt. Zapachy wpływają na nasze samopoczucie, mogą poprawiać koncentrację, orzeźwiać czy uspokajać. 3. OCZYSZCZA POWIETRZE z: – bakterii – alergizujących cząstek roztoczy, również pyłków kwiatów czy grzybów 4. DEKORUJE POMIESZCZENIE – każdy model lampy Bergera to oryginalny dodatek do wnętrza stworzony na nasze specjalne zamówienie przez najlepszych projektantów. Lampa Bergera jest również niesłychanie przydatna dla osób, które z rozmaitych względów zmuszone są pozostawać w łóżku przez dłuższy czas i nie mogą opusz-
44
czać pomieszczenia: nie tylko oczyszcza i perfumuje powietrze, ale poprawia warunki higieniczne w jakich osoba zmuszona jest przebywać, uprzyjemnia czas odwiedzin przez osoby zdrowe, chroni przez zarażeniem się chorobami przenoszonymi drogą powietrzną. Przygotowana na rynek polski oferta składa się z niemal 30 wzorów lamp w cenach detalicznych od 139 do 480 zł. Lampy Berger są dostępne w systemie sprzedaży bezpośredniej u naszych konsultantów. Tel.: 022 8531170 lub 71 Fax: 022 n8531169 informacja@lampeberger.pl www.lampeberger.pl Michał Rogatko m.rogatko@lampeberger.pl Tel: 0 504 097 962 45
Jak nie zostać nabitym w butelkę, czyli kilka słów o języku reklamy Reklama weszła w nasze życie nagle, wraz ze zmianami politycznymi, społecznymi i ekonomicznymi. Od tej pory towarzyszy rozwojowi kulturalnemu i komunikacyjnemu, tworzy nowe znaczenia, kody, zwyczaje. Przekaz re-
46
Gra w udawanie klamowy bezpośrednio dotyczy codziennego życia, wywiera znaczny wpływ na naszą psychikę oraz nasz ogląd rzeczywistości. Z komunikatami reklamowymi mamy styczność na co dzień. Chcąc nie chcąc śledzimy je w telewizji, widzimy je na budynkach czy autobusach, słyszymy w radiu. Reklamy wzbudzają w nas mieszane uczucia. Niektóre od razu zapamiętujemy, inne nie docierają do nas w ogóle. Jedne są ciekawe i oryginalne, drugie wręcz przeciwnie. Reklama stała się sztuką. Jej sukces w zdecydowanej mierze zależy od natchnienia i inwencji twórcy. Najważniejszym jej etapem jest zharmonizowanie różnych elementów komunikatu: obrazu i napisu (prasa, reklama uliczna), dźwięku i tekstu mówionego (radio) lub wszystkich razem (telewizja). Aby jednak efekt zamierzony przez nadawcę został osiągnięty, reklama musi zostać przychyl-
nie przyjęta przez odbiorcę. To jego reakcja decyduje o dalszym sukcesie reklamy, a co za tym idzie, o popularności prezentowanego produktu. Jednym z najbardziej skutecznych środków nakłaniania jest perswazja. Aby przyciągnąć potencjalnego klienta, sięga po najnowsze osiągnięcia techniki, wykorzystuje elementy grafiki, symulację komputerową, itp. Pryncypialne znaczenie ma język reklamy. Przekaz reklamowy to komunikat użytkowy o wyraźnie perswazyjnej funkcji. Jego zadaniem jest skutecznie nakłonić odbiorcę do pewnych działań związanych z przedmiotem perswazji. Innymi słowy, adresata trzeba do czegoś zachęcić, przekonać go skutecznie do walorów towaru. Jakie zatem cechy produktu są pozytywnie waloryzowane w reklamie? Jakie chwyty stosuje ona, by osiągnąć zamierzony efekt? Ogólnie zwraca się uwagę na: cenę, wszechstronność oferty, pochodzenie produktu, nowatorstwo techniczne. Cena najczęściej określana jest słowami: najatrakcyjniejsze, najniższe, najtańsze, umiarkowane, przystępne, itd. Autorzy reklam często odwołują się do stereotypu: obce jest lepsze ( np.: „japońska jakość”, „szwajcarska precyzja”, „w oparciu o technologię niemiecką”) lub do odwrotnego wręcz stwierdzenia „ dobre, bo polskie”. Równie zręcznym chwytem reklamowym jest odwoływanie się do tradycji i sławy ( np.: „renomowana firma”, „lata tradycji”, „znany od lat”, „ numer jeden na świecie”. ) Odbiorcę przyciąga również wyeksponowanie nowatorstwa produktu, określenia te są jednak zazwyczaj bardzo ogólnikowe i niewiele tak naprawdę z nich wynika (np.: „najwyższa klasa”, „najwyższa technologia”, „rewelacyjna metoda”, „nowa formuła”). Speł-
nienie potrzeb klienta wyraża się zwrotami: „wygodnie dojedziesz”, „pranie czyste jak łza”, „duża energooszczędność”. Język - kwintesencja reklamowej kampanii - to ciekawy przykład ze względu na warstwę leksykalną, w której znajdują odzwierciedlenie zmieniające się realia. W tekstach reklamowych pojawiają się wyrazy zapożyczone. Niewątpliwą karierę robią słowa: dealer, leasing, biznes, profesjonalizm, autoryzacja, champion, itp. Jeżeli nadawca komunikatu decyduje się na zapożyczenie, to sądzi, że w ten sposób łatwiej zwróci uwagę potencjalnego odbiorcy. Uważa również, że słowa obce są nacechowane emocjonalnie i waloryzowane dodatnio. Reklama telewizyjna łączy w sobie wszystkie elementy komunikatu (napis, obraz, dźwięk i tekst mówiony). Dzięki temu ma największą siłę perswazji i nieograniczone możliwości oddziaływania. Pole do popisu jest ogromne, a autorzy reklam prześcigają się w coraz bardziej niezwykłych i zaskakujących pomysłach. Istnieją jednak reklamy, które nie wzbudzają w nas większego zainteresowania. Widocznie slogan, główna siła perswazji, nie jest wystarczająco pomysłowy. Jak powinien więc wyglądać dobry slogan? Co powinien przedstawiać, o czym mówić? Do czego się ustosunkowywać? Wszyscy pamiętamy jakże chwytliwe reklamowe hasło „Ociec prać”. Ten sparafrazowany Sienkiewiczowski cytat stał się sloganem, który zrósł się z nazwą produktu, tworząc hasło i odzew. Odwołanie się do stereotypu „dobre, bo polskie” podkreśla rodzimy charakter reklamy oraz wzgląd na tradycję, a człony „Pollena 2000” i „Ociec prać” mogą swobodnie funkcjonować zamiennie, istnieje między nimi bowiem relacja językowa. Innym przykładem inteligentnego i popularnego sloganu może być hasło piwa Carlsberg o wymownym zesta-
wieniu słów „Carlsberg - najprawdopodobniej najlepsze piwo na świecie”. Nadawca, sugerując najlepszą jakość i najwyższe walory smakowe, jednocześnie pozostawia adresatowi wrażenie swobody odbioru, zawarte w przekornym słowie „najprawdopodobniej” . W rezultacie jednak komunikat zręcznie osiąga wrażenie prawdziwości, zarazem kusząc i zachęcając do skosztowania produktu i zweryfikowania prawd w reklamie zawartych. To, że reklama prezentuje zafałszowany i przekształcony obraz rzeczywistości, wiemy wszyscy. Stwierdzenie, że wywiera coraz większy wpływ na nasze życie to banał. Jednak czy możemy jasno stwierdzić, że reklama kłamie? Może jedynie wykorzystuje pewnego rodzaju gry z odbiorcą, bawi się w prawdę lub świadomie stara się wrażenie prawdziwości wykreować? Zasadność reklam jest praktycznie nie do sprawdzenia. Jeśli słyszymy, że Gilette jest najlepsze dla mężczyzny, jakże możemy to stwierdzenie podważyć? Ta ogólnikowość jest największym orężem reklamy, wyklucza ono bowiem możliwość zadawania pytań. Gdy w komunikacie pasty do zębów słyszymy, że większość stomatologów używa tej pasty, możemy podejrzewać niepraw-
dziwość tego stwierdzenia, nie możemy jednak tego w żaden sposób sprawdzić, a co za tym idzie, podważyć tej informacji. Osobie inteligentnej trudno przełknąć tę nachalną i sztuczną poetykę, cóż jednak pozostaje poza czekaniem na kolejne reklamy? Perswazja publiczna kampanii reklamowych to gra w udawanie. Pod maską rzetelności kryje się przewrotność, problem zakłamania jest zręcznie maskowany, a celem przekazu jest maksymalizacja jego skuteczności. Nie sposób jednak zaprzeczyć temu, iż reklama często dostarcza nam powodów do śmiechu i relaksu, że jej autorzy stają się coraz bardziej pomysłowi i kreatywni. Na pewno spod jej wpływu wyzwolić się zupełnie nie sposób, reklama stała się bowiem stałym towarzyszem naszego życia, które zręcznie, najczęściej w fałszywy sposób, kreuje, będąc jednocześnie sposobem na funkcjonowanie konsumpcyjnego stylu świata. A fakt, że dziś reklamujemy już praktycznie wszystko, to nieodłączny znak naszych czasów, czasów, w których każde dziecko wie, co to PR czy marketing. W.
47
Sposób
na kręgosłup Ruch, niezbędny warunek do życia człowieka w zdrowiu i dobrej kondycji – zarówno fizycznej jak i psychicznej – jest naturalnym bodźcem, który korzystnie oddziaływuje na wszystkie narządy organizmu. Jest więc najprostszym sposobem na ochronę przed dolegliwościami i kłopotami zdrowotnymi. W „ Poradniku Żywieniowym Człowieka XXI wieku ” wydanym przez Instytut Naukowo – Badawczy im. Ryszarda Lorenca w Krakowie znaleźliśmy zestaw ćwiczeń, określonych przez autorów „ Poradnika ” jako zalecane aktywności ruchowe dla organizmu człowieka. Ćwiczyć należy raz lub dwa razy w tygodniu przez 15 – 20 minut w pozycji leżącej, np. na tapczanie. Zalecane jest spokojne tempo ćwiczeń. Dzięki temu wzmocnią się mięśnie około kręgosłupowe, co przekłada się na poprawę sprawności całego organizmu. Jak zapewniają autorzy „ Poradnika ”, zaproponowane ćwiczenia, wykonywane w miarę regularnie, mogą zapobiec a nawet wyeliminować wszelkie bóle i rozliczne patologie poszczególnych odcinków kręgosłupa niezależnie od wieku osoby ćwiczącej. 48
Ćwiczenie 1 Kładziemy się na plecy, następnie splatamy ze sobą palce obu dłoni i przykładamy je do czoła przyciskając nimi głowę. Jednocześnie napinamy powodując ruch głowy do góry. Wolne liczenie od 1 – 10 zaczynamy w momencie przyłożenia dłoni do czoła i napięcia mięśni. Następnie zwalniamy całkowicie nacisk obu dłoni i odsuwamy je od czoła na odległość kilkunastu centymetrów. Ćwiczenie to należy wykonać cztery razy.
Ćwiczenie 2 Leżąc na plecach splatamy ze sobą palce obu dłoni, kładziemy je pod głowę. Jednocześnie napinamy mięśnie powodując ruch głowy do tyłu i zaczynamy wolno liczyć do dziesięciu, poczym zwalniamy napinanie mięśni i odejmujemy ręce od głowy. To ćwiczenie również wykonujemy czterokrotnie.
Ćwiczenie 3. Kładziemy się na plecy. Dłoń lewej ręki zaciskamy w pięść, przyciskamy ją do lewej skroni i pchamy głowę w prawo. W tym czasie staramy się wykonać ruch głową w lewo i wolno liczymy do dziesięciu. Następnie zwalniamy nacisk głowy na rękę. Podobnie jak poprzednie, ćwiczenie wykonujemy cztery razy.
Ćwiczenie 4 Leżąc na plecach, dłoń prawej ręki zaciskamy w pięść, przyciskamy do prawej skroni i pchamy głowę w prawo. Jednocześnie wykonujemy ruch głowy w prawo i wolno liczymy do dziesięciu. Kończąc liczenie zwalniamy nacisk głowy na rękę. To ćwiczenie również wykonujemy czterokrotnie.
Ćwiczenie 6 Wykonujemy je leżąc na brzuchu, ręce ułożone wzdłuż ciała. Starając się nie unosić nóg do góry, podnosimy górną część tułowia i zastygamy w bezruchu wolno licząc do sześciu, poczym wracamy do pozycji leżącej z głową zwróconą w dowolną stronę. Podobnie jak poprzednie, ćwiczenie wykonujemy pięć do dziesięciu razy.
Ćwiczenie 5 Kładziemy się na plecach. Splecione palce obu dłoni układamy pod głową. Podnosimy rękoma głowę wychylając do przodu górną część tułowia. Uzyskujemy pozycję uniesionej dłońmi głowy i górnej części ciała. Zastygamy w bezruchu i liczymy wolno do sześciu. Następnie zwalniamy nacisk rąk na głowę i rozluźniamy mięśnie wciąż leżąc na wznak. Ćwiczenie możemy powtórzyć od pięciu do dziesięciu razy.
Ćwiczenie 7 Leżąc na plecach unosimy do góry wyprostowane nogi „ na baczność ” i zastygamy w bezruchu. Liczymy wolno do sześciu i opuszczamy je. W tym czasie ręce uniesione za głowę, chwytając ściankę boczną tapczana, przytrzymując górną część ciała w pozycji leżącej. Zalecane jest pięć do dziesięciu takich uniesień nóg.
Ćwiczenie 8 Kładziemy się na brzuchu. Unosimy głowę i podnosimy do góry nogi trzymając się rękoma ścianki bocznej tapczana. Zastygamy w bezruchu i wolno liczymy do sześciu, po czym rozluźnieni, opuszczamy głowę i nogi do pozycji leżącej. Ćwiczenie wykonujemy pięć – dziesięć razy. Oprac. L. Sz. 49
Skrzydełka z grilla lub piekarnika
Ryba pieczona z cytryną
Składniki: 10-15 skrzydełek, 70 g jogurtu naturalnego, 1 łyżka oleju, sok z cytryny, 1 łyżka musztardy, 1 łyżeczka kminku, 3-4 goździki, sól, pieprz, ewentualnie dowolna przyprawa do grilla.
Składniki: 4 filety z ryby (600 g), 2 łyżeczki posiekanej świeżej pietruszki, 2 łyżki roztopionego masła, 1/8 łyżeczki pieprzu, 2 łyżeczki soku z cytryny, 1/8 łyżeczki słodkiej zmielonej papryki, 2 łyżki stołowe mąki, sól.
Wykonanie: Zmieszaj wszystkie podane powyżej składniki. Do powstałej marynaty włóż skrzydełka na minimum 2 godziny. Następnie osącz je z marynaty. Opiekaj na grillu po 10 minut z obu stron smarując pędzelkiem z pozostałą ilością marynaty. Wartość energetyczna 100 g (2 skrzydełka): 190 kcal, 16,4 g białka, 14 g tłuszczów, 2 g węglowodanów.
Pizza Składniki: Ciasto: 500 g mąki, 100 g margaryny, 5 g drożdży, 2 jajka, sól i cukier do smaku. Pozostałe produkty: 300 g szynki lub innej wędliny, 300 g pieczarek, 300 g ogórków kwaszonych, 100 g cebuli, 100 g margaryny, 200 g sera żółtego (gouda), 200 g pomidorów, pieprz, sól. Wykonanie: Ze składników przeznaczony na ciasto upiec placek drożdżowy. Wyrośnięte ciasto podpiec w średnio nagrzanym piekarniku około 10 – 15 minut. Wędlinę, ogórki, pomidory, pieczarki pokroić w plastry, cebulę w kostkę i przysmażyć na margarynie. Nałożyć tak przygotowane produkty na podpieczony placek. Na samym końcu przygotowaną pizzę posypać utartym serem. Zapiekać w pierniku około 10 – 15 minut. Wartość energetyczna: Jedna porcja o wadze 130 g zawiera 2 WW.
Wykonanie: Dokładnie umyć filety pod zimną wodą, wysuszyć papierowymi ręcznikami i odłożyć. W małej miseczce połączyć roztopioną margarynę i sok z cytryny. W płaskim naczyniu połączyć mąkę, posiekaną natkę pietruszki i pieprz. Zanurzać filety w margarynie z sokiem i obtaczać w mące. Przełożyć filety na folię do pieczenia i skropić pozostałą margaryną. Posypać filety papryką. Piec w temperaturze 200 st. C przez 15-20 minut lub do momentu, aż ryba stanie się złotobrązowa i łatwo daje się rozdzielać widelcem. Udekorować cząstkami cytryny i gałązkami pietruszki.
Wartość odżywcza jednej porcji: 92 kcal, 16 g białka, 2 g tłuszczu, 3 g węglowodanów.
Pizza
Składniki na 3 porcje: 1 pierś z kurczaka lub 200 g cielęciny, 1 marchewka, 1 pietruszka, 1 mały por, 1 mały seler, 4 - 5 łyżek ryżu, sól, pieprz, posiekana natka z pietruszki lub koperku. Sposób wykonania: Mięso zalać 1,5 l wody, dodać warzywa i ugotować rosół. Przecedzić. Do wywaru 50
Zupa ryżowa
dodać ryż, gotować ok. 20 minut. Warzywa z rosołu pokroić w paski lub kostkę, dodać do zupy. Posolić i popieprzyć do smaku. Wsypać posiekaną zieleninę. Zupę należy podawać po ugotowaniu, gdy ryż gęstnieje. Uwaga: Do zupy można dodać pokrojone mięso, na którym gotowało się rosół. Powstanie potrawa jednogarnkowa. Wartość odżywcza 100 g (bez mięsa): 49 kcal, 1,8 g białka, 0,4 g tłuszczu, 11,9 g węglowodanów.
Składniki: 4 kostki dorsza lub mintaja, 1 marchewka, 1 pietruszka, 1 por, 1/2 selera, 1 cebula, mały koncentrat pomidorowy, 2 łyżki masła, sól, pieprz.
Ryba po grecku Sposób wykonania: Mięso zalać 1,5 l wody, dodać warzywa i ugotować rosół. Przecedzić. Do wywaru dodać ryż, gotować ok. 20 minut. Warzywa z rosołu pokroić w paski lub kostkę, dodać do zupy. Posolić i popieprzyć do smaku. Wsypać posiekaną zieleninę. Zupę należy podawać po ugotowaniu, gdy ryż gęstnieje. Uwaga: Do zupy można dodać pokrojone mięso, na którym gotowało się rosół. Powstanie potrawa jednogarnkowa.
Placek drożdżowy z jabłkami Składniki: Ciasto: 500 g mąki, 100 g masła, 5 g drożdży, 150 ml mleka, 1 łyżeczka cukru lub słodziku do pieczenia ciasta, olejek waniliowy, 2 jajka, 600 g jabłek, szczypta soli.
Wartość odżywcza 100 g (bez mięsa): 49 kcal, 1,8 g białka, 0,4 g tłuszczu, 11,9 g węglowodanów.
Indyk pieczony z pomarańczą Składniki na 4 porcje: 4 kotlety z indyka (steki), 1 pomarańcza, 1-2 cebulki typu dymka, 2 ząbki czosnku (posiekane lub wyciśnięte przez praskę), posiekana natka pietruszki (ok. 1 łyżka stołowa), 2 łyżki dżemu pomarańczowego lub morelowego niskosłodzonego, 1 łyżka oleju, sól, pieprz. Wykonanie: Pomarańczę obierz, grubo pokrój. Podobnie dymkę. Połącz razem w misce, dodaj czosnek, natkę z pietruszki, dżem, olej, sól i pieprz. Wymieszaj. Na blaszce wyłożonej folią aluminiową ułóż mięso na którym rozprowadź połowę marynaty pomarańczowej. Przykryj kawałkiem folii. Aby indyk nie stwardniał, do piekarnika wstaw oddzielne naczynie, do którego wlej szklankę wody. Piecz w piekarniku nagrzanym do 200 st. C aż
mięso się zrumieni (ok. 15 min). Odwróć kotlety na drugą stronę i posmaruj pozostałą marynatą. Piecz do miękkości (ok. 10 min). Podawaj np. z surówką z cykorii. Uwaga: Połączenie w/w składników wydaje się szokujące, ale naprawdę dają niepowtarzalny smak i czynią potrawę bardzo smaczną. Wartość energetyczna 1 porcji: 208 kcal, 26 g białka, 6 g tłuszczu, 14 g węglowodanów.
Kruszonka: 250 g mąki, 150 g masła, 1 łyżeczka cukru lub słodziku. Wykonanie: Przesianą przez sito mąkę wsypać do miski, dodać jajka, sól, aromat, rozczynione drożdże i podgrzane mleko. Wszystko dobrze wymieszać. Dodać do ciasta rozpuszczoną margarynę i jeszcze raz dobrze wymieszać. Wyłożyć na wysmarowaną tłuszczem blachę i rozprowadzić ciasto, aby miało równą powierzchnię. Jabłka umyć, obrać, pokroić w plastry i ułożyć na cieście. Sporządzić kruszonkę i posypać nią ciasto. Gdy placek wyrośnie, piec w średnio nagrzanym piekarniku około 30 minut. Wartość energetyczna: Jedna porcja ciasta o wadze 100 g zawiera 3 WW.
51
Kryształy wody mówią nam, byśmy spojrzeli w głąb siebie
J
apoński uczony, profesor Masaru Emoto, specjalista od stosunków międzynarodowych, doktor medycyny alternatywnej, od ponad dwudziestu lat poznaje tajemnice wody. Wgłębiając się w jej zagadki opracował rewolucyjną metodę fotografowania jej kryształów (zamrożonych cząste-
Oblicza wody czek wody o dużym rozszczepieniu, czyli wody magnetycznej). Uczony prowadził badania wody występującej w różnych formach i miejscach – w naturalnych zbiornikach Ziemi, wykorzystywanej przez człowieka, znajdującej się w naszym ciele. Profesor Emoto jest autorem kilkunastu książek, z których większość stała się prawdziwymi bestsellerami. W wyniku coraz większego zainteresowania świata nauki jego badaniami, w Europie (w Liechtensteinie) i USA powstały filie Instytutu Badawczego HADO IHM, którym naukowiec kieruje. Aby uzmysłowić sobie ideę opracowanej przez prof. Emoto technologii HADO i co woda ma z tym wspólnego, zacząć musimy od początku, czyli od atomu. Atomy, podstawowe elementy materii, składają się z jądra i elektronów; wokół jądra o ładunku dodatnim z wielką prędkością krążą 52
ujemne elektrony, emitując, jedyne w swoim rodzaju, delikatne drgania nazywane HADO. Według starożytnych nauk wschodnich jest to energia chi. HADO, za sprawą oddziaływań elektrycznych, rozchodzi się z ogromną prędkością, tworząc pewien wzorzec pola elektromagnetycznego. Ponieważ nie ma dwóch identycznych pól, we współczesnej nauce nazywane to jest chaosem. Wprawdzie znane są zasady rządzące światem na poziomie atomów, jednak przed współczesną nauką wciąż pozostaje „rozszyfrowanie” cząsteczek elementarnych budujących atomy. Zdaniem profesora Masaru Emoto dzieje się tak dlatego, że cząsteczki te zmieniają swoje właściwości zależnie od świadomości obserwa-
tora i jego postrzegania świata. Innymi słowy, świat ten znajduje się na tym samym poziomie co ludzka świadomość, za pomocą której może być kształtowany podstawowy poziom materii. To zaś według uczonego oznacza, że świadomość ludzka może kształtować wszystko. Tymczasem HADO, tak ważny rodzaj energii, nie jest obiektem badań naukowych, ponieważ jest niewidoczna dla ludzkiego oka. Profesorowi Emoto udało się wpaść na pomysł ukazania energii jaką jest HADO. Za materiały i „płótno” posłużyła mu woda. Udowodnił, że zastosowanie HADO może wyjaśnić wiele zjawisk, że pozwala więcej ujrzeć i zrozumieć m.in. stan naszego zdrowia, stan
umysłu, stan wody. HADO – najmniejsza cząsteczka niewidzialnej energii, to nic innego jak fale dźwiękowe i radiowe, to zjawisko rezonansu wykorzystywanego do przenoszenia energii w telewizorach, radiach czy telefonach komórkowych. Jesteśmy zanurzeni w HADO. Aparaturę przetwarzającą unikatowe wzorce drgań, jakie posiada każda substancja oraz badającą, czy występuje zjawisko rezonansu, i na tej podstawie pozwalającą zmierzyć różne stany HADO, amerykańscy wynalazcy nazwali Analizatorem Rezonansu Magnetycznego – MRA. Masaru Emoto był pierwszym, który użył tego aparatu w Japonii. Wykorzystał go do badań nad HADO oraz sposobem gromadzenia i przechowywania informacji przez wodę. Udało mu się m.in. dowieść, że dzięki informacjom zawartym w wodzie, można przy jej użyciu poprawić stan zdrowia ludzi. Oryginalnym pomysłem profesora na poznanie „oblicza wody” było opracowanie techniki fotografowania kryształów zamrożonej wody różnych rodzajów. Zdjęcia te są obrazem energii życia, które
daje nam woda. Człowiek pojawiając się na Ziemi, w łonie matki jako zapłodnione jajo, w 95 procentach składa się z wody. Ciało dorosłego człowieka składa się z wody w 70 procentach i w takiej samej proporcji woda pokrywa powierzchnię Ziemi, „wodnej planety” – podkreśla profesor. Największe zasoby wody na naszym globie znajdują się w oceanach, część gromadzi się w atmosferze pod postacią chmur i mgieł. Jest jeszcze woda deszczowa, głębinowa, wypełniająca jeziora, rzeki i mokradła oraz zmagazynowana w wiecznych śniegach wysokich gór i w pokrywach lodowych na biegunach. Dla nas, zwykłych ludzi, każda woda wygląda tak samo, a to są różne postaci wody. Dopiero specjaliści przy pomocy aparatury badawczej mogą stwierdzić, która woda jest dobra, a która zła i jaki ma ona wpływ na ludzki organizm. W trakcie badań uczonego nurtowały pytania: w jaki sposób zobaczyć i odczytać informację zawartą w różnych rodzajach wody? Czy istnieje metoda pozwalająca ocenić jakość wody na pierwszy rzut oka? Przełomem w poszukiwaniu odpowiedzi na te pytania było uzyskanie po wielu próbach fotografii kryształów zamarzniętej wody. Okazało się, że każde zdjęcie było inne. Na niektórych kryształy były piękne, niezwykłe, symetryczne, na innych – zniekształcone, brzydkie. Tak odczytany szyfr do tajemnic wody otworzył przed profesorem i jego zespołem badawczym przeczuwane tajemnice, przedziwne i nadzwyczajne właściwości wody. Najważniejszą rzeczą, na którą zwracamy uwagę przy oglądaniu zdjęcia kryształu, jest to, czy ma
on regularną strukturę sześciokąta. Z doświadczenia wiemy, że braki i wypaczenia w jego strukturze nie wróżą nic dobrego – mówi Masaru Emoto – podstawowym kryterium oceny jest to, czy kryształ wydaje nam się piękny, czy nie. W czasie wykonywania zdjęć prześledziliśmy proces krystalizacji wiele tysięcy razy. Zauważyliśmy, że woda „stara się” stworzyć piękny kryształ. Doszliśmy do wniosku, że w kryształach zawarta jest wspaniała informacja, woda usiłuje coś ludziom powiedzieć. Zdjęcia tych kryształów naprawdę można określić mianem „oblicza wody”. W trakcie badań wody kranowej z różnych regionów okazało się, że choć dostarczanie wody do odbiorców obwarowane jest określonymi standardami, nie udało się w każdej próbce uzyskać pięknych kryształów mimo „desperackich wysiłków wody, starającej się utworzyć regularny kształt”. W niektórych próbkach nie udało się nawet zaobserwować zjawiska krystalizacji. Trudno więc się dziwić, że ludziom np. w Tokio woda nie smakuje. Podobnie rzecz się ma z wodą we wszystkich wielkich aglomeracjach świata, jej kryształy odpychają brzydotą. Woda jest źródłem życia. Bezustannie krąży po powierzchni Ziemi, wchłania i rozpuszcza wszelkie zanieczyszczenia. Gdy ulegnie skażeniu, egzystencja wszystkich żywych stworzeń będzie zagrożona. Dlatego też moim celem było jak najszybsze znalezienie sposobu oceny jakości wody – wyznaje profesor Masaru Emoto – ocena stanu wody poprzez badanie zdjęć kryształów, które tworzy, jest nowym podejściem, zupełnie odmiennym od dotychczasowych naukowych metod analizy. Poprzez liczne eksperymenty zrozumieliśmy, że tak naprawdę nic 53
o wodzie nie wiemy. Mamy coraz więcej wątpliwości, pojawiają się nowe tematy badań. Po pierwsze, samo istnienie wody na Ziemi…Jeżeli przyjmiemy, że na początku na Ziemi nie było wody, że przybyła ona z Kosmosu, to nasza egzystencja również nabiera kosmicznego wymiaru. Powinniśmy zrozumieć, jak niezwykłą substancją jest woda i jakie, wręcz mistyczne, właściwości posiada. Oprac. Lucyna Szepiel Na podst. książki Masaru Emoto „Woda, obraz energii życia”.
Płytka 8,5 W Instytucie Masaru Emoto Hado Life Europe w Liechtensteinie przebadano również kryształy wody, która poddana była wcześniej działaniu płytki-8,5, wynalazku Barbary Ciereszko, który zmienia właściwości wody, podnosząc między innymi jej pH do ok. 8,5. Jak pokazują fotografie Masaru Emoto, kryształy naturalnej wody źródlanej przybierają piękne regularne heksagonalne (sześciokątne) kształty (jak choćby kryształy wody z Lourdes). Instytut HADO
Jaką wodę pijesz? Żywą czy martwą? Przedstawiamy płytkę do oczyszczania i energetyzowania wody jako domową oczyszczalnię wody, która: – zmienia wodę z kranu w wodę zbliżoną do źródlanej – woda zmienia smak – podnosi pH do ok. 8,5 – strukturyzuje wodę – przebadano w Instytucie Masaru Emoto – oczyszcza pod względem bakteriologicznym – obniża poziom metali ciężkich np. żelaza, natomiast podnosi poziom metali lekkich np. magnezu i wapnia – obniża poziom azotynów – poprawia klarowność wody Regularne przyjmowanie wody z płytki może przynieść najpóźniej po 2 miesiącach następujące korzyści: – wzmocnienie systemu odpornościowego – oczyszczenie organizmu z toksyn – lepsze samopoczucie – poprawa procesów biologicznych i chemicznych – wzrost energii – zdecydowana poprawa cery i wygładzenie zmarszczek – oraz inne
SKLEP „ Gaja ”
15 – 085 Białystok, ul. Branickiego 1 Zapraszamy! poniedziałek – piątek w godz. 900 – 1700 PŁYTKĘ MOŻNA ZAMÓWIĆ POD NUMERAMI TEL. ( 085 741 37 71
( 085 741 57 01
ORAZ NA STRONIE WWW.CUKRZYCAAZDROWIE.PL
54
odpowiedział, że woda z płytki-8,5 krystalizuje właśnie w taki sposób i że uzyskano ładne kryształy o regularnej strukturze. Taka woda jest najwłaściwsza dla organizmów żywych. Naturalnie występuje ona tam, gdzie przyroda nie została naruszona. Badania profesora Emoto wykazały, że w zdrowych tkankach występują heksagonalne cząsteczki wody, podczas gdy kryształy wody z chorych tkanek i uszkodzonych komórek są nieregularne. Badania pokazują, że woda heksagonalna łatwiej przenika przez komórki, co powoduje lepsze nawodnienie organizmu i absorpcję składników odżywczych. Wyniki badań przeprowadzonych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Białymstoku pokazały, że woda z płytki-8,5 ma podwyższoną zawartość wapnia i magnezu (z reguły w organizmie mamy ich niedobory), natomiast ilość żelaza spadła czterokrotnie. Próbki wody z płytki 8,5 przebadano w Laboratorium Wodociągów Białostockich pod względem bakteriologicznym, analizując ją bezpośrednio po pobraniu z zalewu w Wasilkowie oraz po jednym i dwóch dniach stania na płytce. Stwierdzono, że wyraźnie zmniejszyła się w niej liczba bakterii typu coli. Inne badanie wykazało obniżenie się poziomu szkodliwych azotynów. Poddanie wody działaniu płytki sprawia, że zmienia się jej odczyn ph na wysoko zasadowy (pH ok. 8,5). Taka woda jest bardzo zdrowa, działa jak naturalny antyoksydant i zmniejsza zakwaszenie organizmu, które jest przyczyną wielu chorób.
EM–X GOLD Napój odświeżający. Nowa ulepszona, silniejsza wersja preparatu EM-X. (Rfreshment drink) Pojemność 0,5 Litra Złocisty napój fermentacyjny opracowany przez prof. Teruo Higę wg tradycyjnej japońskiej receptury, źródło różnorodnych antyutleniaczy, które: – oczyszczają organizm z wolnych rodników i toksyn – zmniejszają zmęczenie i spowalniają procesy starzenia – stymulują ciało do regeneracji i powrotu do zdrowia – poprawiają funkcjonowanie układu immunologicznego – pomagają organizmowi pokonywać alergie – skutecznie oczyszczają organizm podczas odtruwania i odchudzania – zwiększają wytrzymałość psychiczną i fizyczną
CZYM JEST EM-X GOLD? Trwające 15 lat badania naukowe prowadzone w Japonii potwierdzają, że EM-X jest napojem odżywczym, z którego picia każdy może mieć wiele korzyści zwłaszcza zdrowotnych. Napój ten powstaje w wyniku specyficznego procesu fermentacji otrąb ryżowych, wodorostów, brązowego ryżu i owocu papai przy udziale Efektywnych Mikroorganizmów (EM ). Pożyteczne mikroorganizmy są wykorzystywane od zarania ludzkości w przetwarzaniu i produkcji żywności, takiej jak: jogurty, sery, pasta sojowa, chleb, kiszone ogórki i kapusta, zakwas na barszcz biały i czerwony, piwo, wino, podpiwek itp. Podczas procesu fermentacji unikalna mieszanka mikroorganizmów poddaje wstępnemu trawieniu substraty, udostępniając dużą ilość naturalnie występujących składników odżywczych. Końcowym produktem procesu fermentacyjnego jest złocisty, płynny ekstrakt, zawierający łatwo przyswajalne składniki, takie jak: antyutleniacze, witaminy, składniki mineralne, enzymy, aminokwasy i związki pochodzenia roślinnego mające na celu wspieranie samouzdrawiających sił organizmu. Zalecane stosowanie: Można pić w połączeniu z herbatą, sokami owocowymi, wodą mineralną. 1 łyżka stołowa (15 ml) 1-3 razy dziennie, w trakcie lub pomiędzy posiłkami. Przy zaawansowanym stosowaniu 4-8 łyżek stołowych w ciągu dnia przez trzy miesiące. Preparat ten jest bezpieczny w każdym wieku. Dzieci poniżej 12 roku życia powinny stosować 1 łyżkę (15 ml) na dzień. Może być również używany do spryskiwania warzyw i owoców w celu dłuższego utrzymania świeżości. Doskonały dla zwierząt domowych!
ZNACZENIE ANTYUTLENIACZY
Producent: EM Research Organization Inc. Okinawa – Japonia wyłącznie dla Greenland Technologia EM – Trzcianki 6 24-123 Janowiec
Tlen jest bardzo ważny dla życia, ale jest też dla życia niebezpieczny. Niezwykle łatwo wchodzi w reakcje i może wejść w związki z prawie wszystkimi elementami. Nadmierna ilość tlenu potrzebuje przeciw-
55
nika, który go utrzyma w szachu - tzw. antyutleniaczy. Różnego rodzaju środki chemiczne, od dawna obciążające nasze środowisko naturalne - powietrze, wodę, glebę i nasz organizm - nieprzerwanie wchodzą w reakcje w tlenem, tj. utleniają się czyli następuje ich rozpad. Przyroda sama nie nadąża za postępem cywilizacyjnym, dlatego w otaczającym nas środowisku nie powstaje wystarczająca ilość antyutleniaczy. Dlatego też świat znajduje się w stanie ciągle wzrastającego utleniania, co szkodzi środowisku i człowiekowi, ponieważ wiele związków tlenu jest dla nas szkodliwych, lub wręcz trujących. Szereg mikroorganizmów wyspecjalizowało się do życia w takich utlenionych środowiskach i wspaniale się tam rozwija. Antyutleniacze (antyoksydanty) są związkami, które pomagają organizmowi w kontrolowaniu reakcji utleniających i eliminowaniu wolnych rodników. Wzmacniają również układ odpornościowy-immunologiczny, pomagając zwalczać infekcje i neutralizować toksyny pochodzące ze środowiska, a także zapobiegają uszkodzeniom DNA. Badania naukowe wskazują, że uszkodzenia wywołane przez wolne rodniki towarzyszą starzeniu się organizmu i wywołują większość powszechnie występujących chorób. Zdolność do eliminowania wolnych rodników spada wraz z wiekiem, dlatego należy uzupełniać poziom antyoksydantów w organizmie celem wzmocnienia i utrzymania podstawowych
56
mechanizmów obronnych. EM-X zawiera bogaty zestaw antyutleniaczy, związków mineralnych, aminokwasów współdziałających ze sobą, wzmacniających układ odpornościowy i oczyszczających organizm z toksyn. Antyutleniacze obecne w EM-X wzmacniają naturalny system obronny organizmu przez: – hamowanie i eliminowanie aktywnego tlenu i wolnych rodników – regenerację uszkodzeń komórkowych i tkankowych – wzmacnianie systemu odpornościowego i oczyszczanie organizmu z toksyn.
ANTYUTLENIACZE OBECNE W EM-X GOLD – Flawonoidy: mają zdolność wychwytywania i eliminowania wolnych rodników, są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania enzymów. – Saponiny: Zwiększają wytwarzanie SOD (dysmutaza nadtlenkowa) i LPO (peroksydaza lipidowa) uczestniczących we wzmacnianiu układu immunologicznego, chronią DNA komórkowe, opóźniają proces starzenia komórek. – Ubikwinon (koenzym Q10): działa na układ krwionośny, reguluje ciśnienie krwi, zwiększa produkcję energii, wzmacnia układ immunologiczny. – Likopen: posiada silne właściwości antyutleniające, wzmacnia układ odpornościowy – Witamina E (kompleks tokoferoli): opóźnia starzenie, wstrzymuje łańcuch reakcji związanych z utlenianiem i zapobiega utlenianiu lipidów, w tym wysokonienasyconych kwasów tłuszczowych- składników budujących błony komórkowe, zmniejsza zmęczenie mięśni spowodowane nadmiernym wysiłkiem fizycznym. – Gamma-oryzanol: silny antyutleniacz występujący wyłącznie w otrębach ryżowych i w EM-X. Nie jest pojedynczym związkiem, lecz mieszaniną 20 składników posiadających liczne właściwości antyutleniające.
57