Cukrzyca a Zdrowie 27

Page 1

MAGAZYN MEDYCZNY

P6/27/8PA

ANIOŁ Z ZABRZA JESTEŚ TYM, CO JESZ ! NIE TAK SŁODKO


DAR Dzień taki szczęśliwy. Mgła opadła wcześnie, pracowałem w ogrodzie. Kolibry przystawały nad kwiatem kaprifolium. Nie było na ziemi rzeczy, którą chciałbym mieć. Nie znałem nikogo, komu warto byłoby zazdrościć. Co przydarzyło się złego, zapomniałem. Nie wstydziłem się myśleć, że byłem kim jestem. Nie czułem w ciele żadnego bólu. Prostując się, widziałem niebieskie morze i żagle. Berkeley, 1971

Czesław Miłosz


Redakcja Magazynu „Cukrzyca a Zdrowie” PSd Ow w Białymstoku Adres redakcji: ul. Warszawska 23, 15-062 Białystok tel. 085 741 57 01, tel./fax 085 732 99 74 e-mail: redakcja@cukrzycaazdrowie.pl www.cukrzycaazdrowie.pl

Redaktor naczelna: Danuta Maria Roszkowska

z Redakcją wSPółPRacują:

dr n. med. Hanna Bachórzewska-gajewska prof. dr hab. Maria Borawska Anna Danilewicz Marek dolecki dr n. med. joanna Filipowska mgr Małgorzata Frąś prof. dr hab. n. med. Maria górska prof. dr hab. n. med. ida kinalska Agnieszka Kierznowska-Rurarz dr n. med. Małgorzata korolczuk-zarachowicz Krzysztof Malinowski Justyna Małaszkiewicz prof. dr hab. n. med. ewa otto-Buczkowska mgr Jolanta Obidzińska dr hab. n. med. Danuta Pawłowska Renata Saniewska prof. dr hab. n. med. jacek Sieradzki Marcin Surynowicz Ewa Szarkowska prof. dr hab. n. med. Małgorzata Szelachowska Lucyna Szepiel prof. dr hab. n. med. Mirosława urban Anna Worowska Dorota Wysocka mgr Michał iwańczuk mgr Urszula Tarasewicz Tłumaczenie z języka hiszpańskiego: Marcin Szachowicz

Pierwsza miłość jest jak piętka świeżego chleba. Matka Teresa z Kalkuty

Jak żyć, co robić, by wyglądać dobrze i tak też się

czuć każdego dnia? O czym pamiętać, czego unikać? Wczytujemy się w poradniki o żywieniu, rzucamy się na nowe, rzekomo cudowne, diety z gwarancją młodzieńczej sylwetki. Poddajemy się wymyślnym reżimom, mającym niewiele wspólnego z prawidłowym żywieniem. Zresztą, kto ma dzisiaj czas na prawidłową dietę, która buduje solidne fundamenty naszego zdrowia, skoro pożywienie oddziałuje na organizm – wprawdzie wszechstronnie – ale powoli. Jakoś nie pamiętamy, że sposób odżywiania ma ogromny wpływ nie tylko na kondycję fizyczną. Od tego zależy również stan naszej psychiki – pamięci, nastroju oraz wewnętrznego spokoju. Dobre samopoczucie jest równoważne z osiągnięciem stanu równowagi ciała i ducha. Pomóc może rozsądna dieta, pod warunkiem że wprowadzimy również zmiany w dotychczasowym trybie życia. Nauczmy się na przykład umiejętności relaksowania, dobrego na skutki stresu, który dopada nas niemal co dnia. Jednak bez pozytywnego myślenia i znajdowania radości, choćby małych, i ciepła w sercu, nie tylko dla osób bliskich, będzie trudno o ową równowagę. Pamiętajmy, życie może się nam różnie układać, jego tryb ma zawsze ogromny wpływ na nasze zdrowie. Dlatego uśmiech i życzliwość będą najlepszą „przyprawą” codzienności i gwarancją, że na długo zachowamy sprawność ciała i równowagę ducha.

Danuta Maria Roszkowska

Zamieszczamy przedruki dla celów dydaktycznych i edukacyjnych w oparciu o przepisy art. 25,26,29,33 i 49 ust. 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dn. 4.02.1994 r. Dz.U z dn. 23.02.1994 r. nr 24, poz. 83)

DOBRY JAK CHLEB MISJA DLA ZDROWIA DOŁĄCZ DO NAS

i przyjęte zwyczaje edytorskie.

Cukrzyca a Zdrowie

1



SPIS TREŚCI TEMAT NUMERU

4-7 8-9 10 - 12 13

Nie tak słodko Misja dla zdrowia. DOBRY JAK CHLEB Jesteś tym, co jesz !!! Syrop klonowy kontroluje cukrzycę typu 2?

ZDROWO ŻYĆ

35 Depresja sprzyja chorobie nerek 36 Kiełki rukoli 38 - 40 Sól. Dobre i złe strony

WARTO WIEDZIEĆ

14 - 15 Konserwanty w żywności. Kwas benzoesowy 16 - 17 Przekleństwo zdrowego jedzenia 18 Zbyt krótki sen może wywołać oporność na insulinę Przewlekły stan zapalny może prowadzić do cukrzycy 19 Olej kartamusowy 20 Emocjonalne tycie 21 Brak umiejętności rozpoznania kłamstwa Dobry i zły cholesterol 22 Kawa i herbata w walce z cukrzycą 24 - 25 Nie myśl o różowym słoniu KONKURS

28 29

Najważniejszą wartością jest zdrowie Program edukacyjny „Świadomy diabetyk”

FELIETON

42 - 44 45

Amerykański sen czy koszmar współczesnej cywilizacji? Emocje i myśli

POMYSŁ NA ZDROWIE

50 Cukier krzepi... antybiotyki 50 - 51 B1 - witamina nastroju

NASZE SPOTKANIA STRONY CZYTELNIKÓW

31

List do redakcji DLA CIEKAWYCH ŚWIATA

30 32 33 34

Badanie rogówki diabetyków Jak sobie radzić z Cukrzycową Policją Litoterapia: Bursztyn - najstarsze lekarstwo EM

54 - 55 Witamy na Czwartkowym Obiedzie u Diabetyków

ANIOŁY

52 - 53 Anioły dla Aniołów.

46 - 49 Wspomnień czar

Cukrzyca a Zdrowie

3


TEMAT NUMERU Wciąż słyszę, że od chorych na cukrzycę oczekuje się rozsądku i odpowiedzialności. Kiedy podobne wymagania zaczną obowiązywać tych, którzy zapewniają opiekę i finansują system leczenia? Pierwszego pacjenta z cukrzycą spotkałem na drugim roku studiów medycznych i wcale nie było to w Polsce. Los sprawił, że na wakacyjną praktykę studencką wyjechałem do szpitala uniwersyteckiego w Manchesterze i trafiłem tam na oddział diabetologiczny, prowadzony przez prof. Andrew Boultona, eksperta zajmującego się przede wszystkim leczeniem stopy cukrzycowej. Gdy kilka lat później zostałem dziennikarzem medycznym, cukrzyca siłą rzeczy musiała znaleźć się w kręgu moich zainteresowań i wszystko, co zobaczyłem w Wielkiej Brytanii – jakość opieki, edukacja pacjentów, organizacja systemu leczenia – było wzorem, który daleko odbiegał od polskich realiów. Rozmiar pandemii Największa różnica tkwiła w braku opieki zintegrowanej. W angielskich ośrodkach obok pielęgniarek i diabetologów pracowali również nefrolodzy, seksuolodzy, okuliści, a także dietetycy, podolodzy (o tym, jaką wagę należy przykładać do higieny stóp, wie każda osoba z cukrzycą) oraz pracownicy socjalni. Podczas jednej wizyty pacjent miał możliwość sam lub z najbliższym opiekunem spotkać się z ekspertami tych wszystkich specjalności i wyjaśnić bez pośpiechu każdą swoją wątpliwość. Polscy diabetolodzy od dawna zdawali sobie sprawę, że edukacja chorych oraz interdyscyplinarne podejście są nie tylko ważnym elementem w kuracji cukrzycy, lecz same w sobie są już jej leczeniem – ale o wiele trudniej było im tę ideę wdrażać w życie. Choć od tamtej pory minęło 20 lat (czyli krócej niż istnieje Polskie Stowarzyszenie Diabetyków) i ogromny dystans, jaki dzielił naszych chorych od standardów zachodnich wyraźnie się zmniejszył, nadal odstajemy od europejskiej czołówki. Nie tylko pod względem refundacji niektórych metod leczenia, ale też poziomem ogólnej wiedzy na tematy związane z profilaktyką cukrzycy, ochroną przed powikłaniami, etc. Niemal co rok wysłuchuję na konferencjach prasowych utyskiwań na brak profesjonalnych gabinetów leczących stopę cukrzycową (w Manchesterze należało to do standardu opieki!) lub zaniedbań w dziedzinie pomiaru hemoglobiny glikowanej (HbA1c). Specjaliści narzekają na złą współpracę z lekarzami rodzinnymi, a dostęp do nowoczesnych metod leczenia bywa dla wielu pacjentów wciąż ograniczony. Trudno liczyć na zmianę tej sytuacji, skoro diabetologia nie należy do priorytetów polityki zdrowotnej, ustępując pod tym względem kardiologii i onkologii. Szkoda, gdyż biorąc pod uwagę dane epidemiologiczne, prawdziwe zagrożenie pandemią dopiero nadchodzi. Co prawda w nomenklaturze medycznej termin ten zarezerwowano do chorób zakaźnych – wywoływanych przez wirusy i bakterie – jednak rozmiar zachorowań na cukrzycę, obserwowany w ostatnich latach na całym świecie, uprawnia do sięgania po niestandardową terminologię. Jeszcze kilkanaście lat temu liczbę pacjentów szacowano na 135 milionów, dziś jest to już 285 mln, 4

Cukrzyca a Zdrowie


TEMAT NUMERU a według Światowej Federacji Diabetologicznej za dwadzieścia lat armia chorych wzrośnie do 435 mln (choć jeszcze w minionej dekadzie szacunki mówiły o 360 mln). W Polsce problem ten dotyka co najmniej 2,6 mln ludzi. – Choć zaburzenia tolerancji glukozy, które pojawiają się przed rozpoznaniem zasadniczej cukrzycy, występują u blisko pięciu milionów – zauważają eksperci. Ta rzesza pacjentów wymaga profilaktyki chroniącej przed powikłaniami i dobrego leczenia. Okazuje się jednak, że warunek ten spełnia u nas zaledwie połowa chorych! Czy uznanie diabetologii za dziedzinę priorytetową poprawiłoby tę sytuację? Jak słusznie mówił mi pięć lat temu krajowy konsultant w dziedzinie diabetologii prof. Krzysztof Strojek: sukcesy kardiologów i onkologów bywają spektakularne, bo wystarczyło lepsze wyposażenie placówek tych specjalności, by mogła spaść śmiertelność w zawałach serca lub niektórych typach raka. A w diabetologii najważniejsza jest edukacja. Trzeba nauczyć ludzi, jak unikać czynników ryzyka cukrzycy i jak z nią żyć, by nie dopuścić do komplikacji. Patrząc na lepiej wycenianą przez Narodowy Fundusz Zdrowia kardiologię lub wrażliwą społeczne onkologię, na pewno byłby to impuls do stworzenia systemu wczesnego ostrzegania. Zarówno dla osób z rodzin zagrożonych cukrzycą, jak i pacjentów, którzy powinni się leczyć jak najskuteczniej, by uniknąć groźnych konsekwencji swojej choroby. Ich leczenie jest przecież dużo droższe niż utrzymywanie stężenia cukru na względnie niskim i stałym poziomie za pomocą insuliny lub leków doustnych.

NIE TAK SŁODKO

Cukier krzepi... i kosztuje Za każdym razem, gdy słyszę o potrzebie edukowania pacjentów – aby przestrzegali reguł terapii, uważnie obserwowali swój organizm, pamiętali o diecie i regularnej aktywności fizycznej – mam nieodparte wrażenie, że większą uwagę należałoby poświęcać szkoleniu urzędników, ktorzy nie zawsze chyba zdają sobie sprawę, co cukrzyca oznacza w życiu chorego i jakie niesie ze sobą zagrożenia dla finansów całego systemu opieki zdrowotnej. Ta edukacja byłaby potrzebna choćby po to, aby decyzje wydawane przez NFZ lub władze Ministerstwa mogły przejść przez filtr zdrowego rozsądku i kompetencji, jakich niektórym decydentom wciąż u nas brakuje. Do właściwej kontroli cukrzycy nie potrzeba nowoczesnej i kosztownej technologii, o czym wspominał cytowany już wcześniej prof. Strojek, ale przede wszystkim regularnej współpracy z pacjentem i zespołów, które będą się nim zajmować. Czy zatem duża część winy za brak odpowiednich wyników leczenia nie spada na złą organizację pracy ośrodków diabetologicznych, która jest pochodną ich niedostatecznego finansowania właśnie z winy nieoświeconych urzędników? Cukrzyca a Zdrowie

5


TEMAT NUMERU Obecne standardy leczenia cukrzycy w Polsce są oczywiście pochodną możliwości finansowych resortu zdrowia, ale też moim zdaniem z gruntu fałszywej koncepcji (która jest grzechem całego naszego systemu), że można zaoszczędzić na wszystkim. Mówiąc krótko: decydentom brakuje wyobraźni i nie przyjmują do wiadomości faktu, iż zainwestowanie w jak najlepszą opiekę diabetologiczną teraz pozwoliłoby ograniczyć wydatki w przyszłości. Utworzenie większej liczby gabinetów podologów, finansowanie edukacji pacjentów, refundacja (od dawna odkładana) długodziałających analogów insulin lub nowych leków o innych mechanizmach działania, wymaga z pewnością większych nakładów. Ale dałoby to gwarancję, że zaprocentują one skuteczniejszą terapią i brakiem dużo droższych powikłań, które skracają chorym życie nawet o dziesięć lat. Na szczęście nie u wszystkich dochodzi do tak dramatycznych konsekwencji, jednak w Polsce – biorąc pod uwagę sam aspekt finansowy - wciąż zbyt małą wagę przykładamy do leczenia i opieki nad pacjentami z uszkodzonym wzrokiem, nerkami lub przebytym zawałem serca w wyniku zaawansowanej cukrzycy. A jeśli ktoś twierdzi, że choroba ta dotyka wyłącznie starszej generacji, myli się podwójnie. Po pierwsze, profilaktyka ważna jest od młodości, by nie dopuścić do otyłości, miażdżycy i nadciśnienia (nierozerwalnie związanych z podwyższeniem stężenia cukru w organizmie). Po drugie – leczenie milionów diabetyków stanie się niedługo tak dużym obciążeniem finansowym dla systemu ochrony zdrowia, że ucierpią na tym inne dziedziny medycyny, z której korzystają wszyscy ubezpieczeni. W USA 75 proc. z ponad 14 mln chorych na cukrzycę umiera z powodu powikłań sercowo - naczyniowych, a wydatki na ich leczenie

6

Cukrzyca a Zdrowie

przekroczyły w tym kraju 130 mld dol. rocznie. – Nie jesteśmy w stanie udźwignąć lawinowo rosnących kosztów – powtarzają na międzynarodowych konferencjach amerykańscy eksperci, których słuchają co prawda polscy lekarze, ale już nie urzędnicy resortu zdrowia. Rocznie z budżetu państwa na leczenie cukrzycy wydaje się w naszym kraju ok. 2,5 mld zł, z czego ok. 690 mln pochłania refundacja leków. Strategia nowej dekady Jak zatem współczesne leczenie cukrzycy powinno wyglądać? – Rozpoczynamy od modyfikacji stylu życia – odpowiadają lekarze. To oczywiście kosztuje najmniej. Celem jest redukcja masy ciała i zwiększenie aktywności fizycznej do 2 - 3 kwadransów dziennie. W codziennej diecie należy unikać cukrów prostych i zmniejszyć ilość dostarczanych kalorii. Posiłki powinny być częstsze, nawet pięć dziennie, ale mniej obfite. Decyzja o rozpoczęciu kuracji tabletkami lub insuliną bywa trudna, jednak warto, by nie odkładać jej w nieskończoność. Według zaleceń Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego terapia zaczyna się zwykle od metforminy i pochodnych sulfonylomocznika (na wybór leku wpływa tusza pacjenta i fakt, w jakim stopniu doszło już do zniszczenia komórek beta w trzustce). W dalszej kolejności oba leki można podawać jednocześnie, a także insulinę lub jej analogi. Z tego powinien zdawać sobie sprawę każdy chory: nawet, gdy właściwe stężenie cukru można regulować na początku samą dietą, a następnie lekami doustnymi, w końcu nadchodzi moment, gdy trzeba pacjenta przekonać do zastrzyków insuliny. A jak uczy doświadczenie, jest to nieraz niezwykle trudne. Jeden z sondaży ujawnił, że w Polsce 58 proc. chorych obawia się rozpoczęcia kuracji insuliną, ale co bardziej niepokoi - aż 86 proc. lekarzy stosuje argument insulinoterapii jako szantaż! Przy takim podejściu, chory traktuje insulinę nie jako lek, tylko jak karę i ostateczność, a strach wcale nie jest dobrym nauczycielem posłuszeństwa. Może tu tkwi przyczyna niefrasobliwości wielu pacjentów, którzy nie zważając na groźbę konsekwencji cukrzycy, lekceważąco traktują swoje obowiązki: systematyczną kontrolę glikemii, regularne przyjmowanie leków, przestrzeganie rygorystycznej diety?


TEMAT NUMERU Wiara w cudowną moc pigułek nie zawsze przynosi spodziewane efekty. Akurat diabetologia uchodzi za dziedzinę, w której szczęśliwie nie brakuje rozmaitych opcji leczenia i dla każdego chorego można wybrać właściwą kurację. Specjaliści dążą do tego, by była ona w jak największym stopniu zindywidualizowana, co niestety w Polsce utrudnia brak refundacji niektórych ważnych grup leków: wspomnianych już długodziałających analogów (korzystnych zwłaszcza dla pacjentów z nocną i poranną hipoglikemią) lub nowej rodziny doustnych leków inkretynowych. W odróżnieniu od dotychczasowych klas preparatów, działania niepożądane tych najnowszych specyfików są niewielkie – nie wpływają na krążenie, nie wywołują obrzęków ani przyrostu wagi. A w dodatku obniżają podwyższone stężenie cukru w oparciu o dopiero niedawno poznany mechanizm działania. Tło powstawania cukrzycy jest oczywiste – w wyniku braku insuliny cukier gromadzi się we krwi, niekorzystnie oddziałując na układ nerwowy, nerki, oczy i naczynia krwionośne. Jednak stymulacja wydzielania insuliny nie jest uzależniona od samej glukozy, której stężenie wzrasta po posiłku, lecz uczestniczą w tym mechanizmie inne hormony przewodu pokarmowego, zwane inkretynami. To właśnie one sterują wchłanianiem pokarmu w żołądku i jelitach, a jednocześnie informują komórki beta w trzustce o zapotrzebowaniu na insulinę. Jeśli w organizmie na skutek trawienia pokarmu rośnie stężenie glukozy, następuje pierwszy wyrzut insuliny do krwioobiegu. Następnie, już pod wpływem samych inkretyn, komórki beta zaczynają wytwarzać kolejne porcje insuliny i jest to ta faza jej produkcji, której do tej pory dzięki starszym generacjom leków nie potrafiono naśladować (udaje się to w pewnym stopniu nowoczesnym analogom insuliny). Chorzy na cukrzycę typu 2 uwalniają niewielkie ilości inkretyn. Naukowcy wpadli więc przed kilkunastu laty na pomysł, by stymulować ich działanie farmakologicznie i nie musieli długo czekać na zainteresowanie przemysłu – wkrótce na rynku pojawiła się nie jedna, lecz od razu dwie grupy leków inkretynowych, celujących w różne enzymy i receptory. Dotychczasowe starania, by ta nowa klasa medykamentów mogła być w Polsce objęta refundacją, spełzły na razie na niczym, co przy równocześnie przedłużającym się procesie tworzenia programu terapeutycznego dla długodziałających analogów stawia pacjentów w trudnym położeniu. Świat nam ucieka z nowoczesnymi metodami leczenia i polska diabetologia znów zaczyna tracić dystans do europejskiej czołówki. Jeśli dłużej opierać się będziemy przed szerszym udostępnieniem dla chorych analogów insulin lub leków inkretynowych, za kilka lat nie poradzimy sobie z nadrobieniem wszystkich zaległości. W kolejce czeka już przecież następna klasa leków zwanych flozynami,

która bodaj jako pierwsza celuje w niedocenianą dotychczas rolę nerek w zapewnianiu równowagi gospodarki węglowodanowej. Ograniczenie wchłaniania glukozy z moczu do krwi może stać się wkrótce bardzo ważną opcją leczenia pacjentów z cukrzycą typu 2 (badania kliniczne III fazy trwają). A będą kolejne i nasz system refundacyjny nie wydaje się na to przygotowany. Lekcja udanego życia Oczywiście nie można zapominać, że wprowadzanie nowych kuracji jest zawsze obciążone ryzykiem i reguła ta obowiązuje również w leczeniu cukrzycy. Najświeższe i złe doświadczenia z wziewną insuliną lub rosiglitazonem uczą pokory. Może więc należy przyznać rację sceptykom, którzy w sprawie propagowania nowych opcji terapeutycznych radzą zachowywać się jak dżentelmen, czyli podążać zawsze krok za modą? Lepiej nie rzucać się na pierwszą linię, niech inni najpierw dokładnie sprawdzą nowości... Współczesna medycyna coraz częściej staje przed fundamentalnym pytaniem, które pojawia się również w diabetologii: do jakiego stopnia uszczęśliwiać chorych nowymi preparatami ułatwiającymi terapię (bo na przykład, zamiast kilku tabletek, wystarczy jedna) albo wydają się skuteczniejsze od dotychczasowych, skoro ich ogólny wpływ na organizm jest w pierwszej fazie kuracji nie do przewidzenia? Ta ostrożność nie zmienia jednak faktu, iż dobre leczenie cukrzycy wymaga ustalenia ostrych kryteriów wyboru innowacyjnych metod leczenia. Wąskie grupy chorych mogą dzięki nowym odkryciom zyskać więcej niż cała populacja pacjentów; i jednocześnie mniej stracić, gdyż przy ewentualnym ryzyku wystąpienia działań niepożądanych łatwiej wybrać spośród milionów kilkaset osób, które na nową terapię zareagują najlepiej. Cały ten postęp we współczesnej diabetologii jest imponujący, choć niektórym może wydać się nieco zafałszowany. Cukrzyca w dalszym ciągu pozostaje przecież chorobą nieuleczalną, żaden lekarz nie powie pacjentowi: proszę przyjść jutro, pozbędziemy się problemu. Niezależnie od najlepszych insulin lub zwiększonych wydatków na refundację, doskonałych glukometrów, pomp insulinowych, zamienników dietetycznych - każdy pacjent musi nauczyć się tak jak 10 czy 30 lat temu żyć ze swoją chorobą i ta nauka jest wciąż chyba najtrudniejsza. Jednym zabiera miesiąc, innym kilka lat. Wcześniej czy później stanie się częścią życia i trzeba o niej myśleć nie tylko siadając do stołu lub piekąc ciasto dla wnuków. Paweł Walewski Autor jest publicystą działu naukowego tyg. „Polityka”

Cukrzyca a Zdrowie

7


Pierwsza miłość jest jak piętka świeżego chleba. Matka Teresa z Kalkuty

DOBRY JAK CHLEB MISJA DLA ZDROWIA DOŁĄCZ DO NAS

8

Cukrzyca a Zdrowie


„Cukrzyca a Zdrowie” redakcja magazynu medycznego, rozpoczęła misję „Dobry jak chleb” Głównym założeniem naszej akcji jest idea spożywania zdrowego pieczywa. Nasza misja zdobyła już uznanie. Inicjatywę popiera m.in. PSS „Społem” Białystok, największy producent pieczywa wypiekanego metoda tradycyjną - tak zwanego chleba na zakwasie

Dołącz i Ty !!! Propaguj z nami spożywanie naturalnych produktów zbożowych. Doceń chleb na naturalnym zakwasie.

Nie bądź obojętny na swoje zdrowie !!! Cukrzyca a Zdrowie

9


TEMAT NUMERU

Jesteś

Coraz trudniej przychodzi nam rozeznawanie się w różnorodności towarów spożywczych opatrzonych niewinnie brzmiącymi określeniami: ulepszony, wzbogacony, rafinowany… Choćby pieczywo, kilkaset gatunków chleba i galanterii piekarniczej, a wszystko świeżutkie, chrupiące, wypiekane z mąki bielszej od śniegu, z domieszką barwników, środków aromatycznych poprawiających smak, z przyśpieszaczami, spulchniaczami, utrwalaczami… Zjadamy to wszystko wraz z pieczywem i już nie pozbywamy się owych chemicznych domieszek z organizmu do końca życia. Co gorsza, pieczywo z takiej bielutkiej mąki nie ma wartości odżywczych, dostarcza jedynie kalorii. Ma więc wartość energetyczną i nic poza tym – w 100 gramach jest przeciętnie 150 – 250 kalorii. Na szczęście wraca moda na dawne smaki, piekarze wracają do tradycyjnych wypieków z mąki bogatej w błonnik. Mamy więc teraz możliwość wyboru wśród gatunków chleba zdrowego z różnymi dodatkami. Nie wiadomo, kiedy i gdzie upieczono pierwszy chleb. Badacze utrzymują, że na początku były to polewki. Przyrządzano je gotując wodę zmieszaną z tłuczonymi ziarnami pszenicy, jęczmienia, żyta. Dodawano również kaszę, np. mannę, nasiona traw i roślin, które dzisiaj uchodzą za pospolite chwasty. Z czasem w „recepturze” ubywało wody, przybywało zboża, a ziarna rozgniecione w żarnach dawały się ulepić w placki, które można było piec. Kiedy opanowano technikę mielenia zboża na mąkę, z pieczeniem chleba nie było już problemów. Najzdrowszy chleb, przygotowany na zakwasie, jest źródłem cennych składników odżywczych. Znakomicie urozmaica dietę w węglowodany, białka, tłuszcze o dużej zawartości nienasyconych kwasów tłuszczowych. Dostarcza też organizmowi substancje mineralne: związki potasu, sodu, wapnia, fosforu, żelaza, magnezu, manganu, selenu. Jest ponadto źródłem witamin z grupy B i E oraz witamin - substancji biologicznie aktywnych pochodzenia roślinnego. 10

Cukrzyca a Zdrowie

Taki chleb nie tuczy. Dzięki tzw. efektowi przesytu ma zastosowanie w leczeniu otyłości. Zmniejsza bowiem wrażenie głodu i potrzebę jedzenia słodkich i tłustych potraw. Chleb razowy z dodatkiem ziaren, otrąb wielokrotnie zwiększa swoją objętość w przewodzie pokarmowym, zaś spora zawartość błonnika poprawia perystaltykę jelit, a to również sprzyja odchudzaniu. Specjaliści dietetycy, opracowujący indywidualne diety dla osób z cukrzycą, zalecają spożywanie chleba żytniego na zakwasie. Jego zaletą jest niski indeks glikemiczny (IG). Dzięki temu po posiłku długo utrzymuje się poczucie sytości i stały, umiarkowany poziom glukozy we krwi, co skutecznie zapobiega napadom „wilczego apetytu”, a tym samym ułatwia utrzymanie odpowiedniej wagi ciała. Nie jest więc przypadkiem ogłoszenie misji „Dobry jak chleb” na „Czwartkowych Obiadach u Diabetyków”. A wszystko zaczyna się od zakwasu piekarskiego, czyli chlebowego. Jest to kawałek ciasta z poprzedniego wypieku, w którym tkwi zalążek przyszłego. Przechowywany nie dłużej niż dwa tygodnie, zawiera kilkadziesiąt różnych bakterii i drożdży, spośród których najważniejsze są dzikie drożdże i bakterie uczestniczące w powstawaniu kwasu mlekowego. Zakwas chlebowy można wyhodować zarówno z mąki żytniej, jak i pszennej. Właściwie każdy zakwas jest niepowtarzalny, kultury zakwasowe zależą bowiem od zboża oraz od regionu, w którym ono rosło. Tajemnica tkwi w mikroorganizmach, znajdujących się pod skórką ziarna oraz w powietrzu, co nie umniejsza zdrowotnych właściwości razowca na zakwasie.


TEMAT NUMERU

tym, co jesz !!! Dowiedziono np. że kwas mlekowy w ciemnym żytnim chlebie nie tylko poprawia przyswajanie wapnia i żelaza, działa też leczniczo w schorzeniach żołądka, stanach zapalnych jelita grubego. Zalecany jest również w chorobach wątroby, nerek i trzustki. Ponadto bakterie kwasu mlekowego eliminują związki rakotwórcze z pieczywa – azotyny, azotany, a przede wszystkim toksyny pleśniowe. Stwierdzono, że w raz z rozwojem bakterii mlekowych w zakwasie efektywnie zmniejsza się zawartość mykotoksyn, niezwykle groźnych dla organizmu i odpornych na działanie wysokich temperatur. Zakwaszenie ciasta zapobiega też rozwojowi pleśni na gotowym chlebie. Taki chleb zachowuje dłużej świeżość. Okazuje się ponadto, że chleb jest najlepszym pokarmem dla naszego mózgu, który stanowi zaledwie 2 proc. masy ciała człowieka, a zużywa 20 procent tlenu pobieranego przez płuca i tyleż energii zawartej w pożywieniu, z którego przeciętnie pobiera 40 proc. węglowodanów. Właśnie węglowodany złożone są najbardziej odpowiednim pożywieniem dla komórek mózgowych; są dłużej trawione, dzięki czemu poziom cukru we krwi jest ustabilizowany i utrzymuje się na stałym poziomie przez dłuższy czas. O tym, że pieczywo razowe jest zbawienne dla jelit, wiedzieli już starożytni zjadacze chleba. Powoli zapominano o tym, gdy młyny, a nie żarna, zaczęły mleć coraz to bielszą mąkę, zaś chleb biały zaczął wypierać chleb czarny, czyli z pełnego przemiału ziaren razem z otrębami. Przy tym białe pieczywo pieczono przeważnie na drożdżach. I tak jest do dzisiaj. Na szczęście brytyjscy lekarze w XX wieku odkryli, że dieta bogata w błonnik zapobiega nowotworom układu pokarmowego. Błonnik z ziaren zbóż pełni rolę sprzątacza jelit, zjadany m.in. w ciemnym chlebie, wymiata wszystkie niestrawione resztki jedzenia. - Nasz organizm nie trawi błonnika, ale go bardzo potrzebuje; wzmagając ruchy perystaltyczne jelit zapobiega zaparciu - mówią medycy i dietetycy. Zmniejsza ryzyko wystąpienia chorób układu krążenia, takich jak nadciśnienie, udary i wylewy, bo obniża poziom cholesterolu i trójglicerydów we krwi. Błonnik wspomaga też leczenie cukrzycy, gdyż spowalnia wchłanianie cukrów w jelicie cienkim. Ponadto błonnik pokarmowy normalizuje florę bakteryjną jelit. Jest również bardzo ważnym czynnikiem w dietach odchudzających dla ludzi z nadwagą, daje bowiem długotrwałe uczucie sytości dzięki dużej zdolności wiązania wody. Badania kliniczne potwierdzają zależność między dietą z dużą ilością błonnika a dobrym zdrowiem - chroni przed chorobami serca i pewnymi typami raka. Eliminuje nadmierną produkcję gazów, wzdęcia, zgagę, podrażnienia żołądka i biegunki. Dlatego dietetycy zalecają spożywanie 20-30 gramów błonnika dziennie pochodzącego z warzyw, owoców i produktów pełnoziarnistych, w tym chleba i kasz. Stara mądra maksyma powiada: „Jesteś tym, co jesz”. Jedzenie jest jedną z największych przyjemności naszego życia. Ale to także sztuka dostarczania organizmowi wszystkiego, czego mu brakuje. Warto więc pamiętać, że to co zjadamy w wielkim stopniu wpływa na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne. Promowanie spożycia produktów zawierających błonnik jest jednym ze sposobów zmiany nawyków żywieniowych, które przejęliśmy od bogatych krajów europejskich i Stanów Zjednoczonych, nękanych chorobami cywilizacyjnymi, do których zaliczana jest również cukrzyca, określana mianem epidemii XX wieku. oprac. Lucyna Szepiel Cukrzyca a Zdrowie

11


TEMAT NUMERU Około 15 tysięcy lat temu starożytni Egipcjanie znali się na sztuce piekarniczej. Chleby jęczmienne i pszenne pieczono na drożdżach. Wiemy o tym od archeologów, którzy wśród wykopalisk znajdują resztki pieczywa i formy chlebowe. Od Egipcjan umiejętność tę przejęli Hebrajczycy. Nie skorzystali tylko z przepisu na chleb z drożdżami. Mieli bowiem w Biblii wyraźny zakaz: „Nic kwaśnego nie spożywajcie, wszędzie, gdzie będziecie przebywać, spożywajcie tylko przaśny chleb”. Najzdrowszym chlebem świata nazwano rodzaj placków - sucharów wyrabianych niegdyś przez biedotę ze wsi Daliekirken w Norwegii. Ten chleb, nazywany knackebrot, wypiekano w prymitywny sposób: wyprażone, rozgniecione i utarte ziarna - bez żadnych odpadów - mieszano z wodą, po uformowaniu płaskich placuszków i upieczeniu suszono je na patykach pod sufitem. Niepozorne suchary zawierały witaminy, sole, białka- słowem, pełne bogactwo ziarna, a mieszkańcy tej wsi, mimo ubóstwa i braku warzyw i owoców, mieli śliczne, zdrowe zęby. Po latach, gdy białe pieczywo wyparło zupełnie pracochłonny knackebrot, trudno było znaleźć mieszkańca tej wioski ze zdrowym uzębieniem. Największe na świecie muzeum piekarnicze znajduje się w Rzymie. Założył je piekarz Artur Lamorado. Drugie, podobne, istnieje w Niemczech, w Detmold przy Zakładzie Naukowo-Badawczym Piekarnictwa. W obu muzeach można podziwiać tysiące eksponatów ze wszystkich zakątków świata i ze wszystkich epok, a wszystkie przypominają do złudzenia dopiero co upieczone pieczywo. oprac. Lucyna Szepiel

12

Cukrzyca a Zdrowie

Karta z średniowiecznego kalendarza


TEMAT NUMERU Syrop klonowy dołączy prawdopodobnie do grupy tzw. superpokarmów. Naukowcy z University of Rhode Island zidentyfikowali w nim 54 substancje i wiele z nich wykazuje właściwości przeciwzapalne i antynowotworowe. Okazało się, że część tych związków wpływa na enzymy istotne dla kontrolowania cukrzycy typu 2. W syropie klonowym odkryliśmy szeroką gamę polifenoli. Zapewnia on cały asortyment korzystnych dla zdrowia składników, z których kilka występuje także w jagodach, herbacie, czerwonym winie i siemieniu lnianym. Nie wszystkie preparaty słodzące są jednakowe. Wybranie czystego syropu klonowego może być najlepsze ze względu na zestaw przeciwutleniaczy niewystępujących w innych naturalnych substancjach słodzących – opowiada dr Navindra Seeram. Syrop klonowy może się przydać w kontrolowaniu cukrzycy typu 2, ale trzeba to jeszcze potwierdzić w badaniach klinicznych. Zauważyliśmy, że polifenole z syropu hamują enzymy zaangażowane w rozkład cukrów złożonych na prostsze. W rzeczywistości we wstępnych badaniach, gdy pod uwagę brano suchą masę, syrop klonowy wykazywał większą zdolność inhibicji enzymów niż kilka innych zdrowych pokarmów roślinnych, np. jagody. Podczas analiz okazało się, że pięć przeciwutleniaczy syropu klonowego to dla nauki zupełna nowość. Jednemu z polifenoli nadano nazwę Quebecol (kebekol). W ten sposób uhonorowano kanadyjską prowincję Quebec. Związek ten powstaje, kiedy gotuje się sok klonowy, by uzyskać cenny syrop.

Syrop klonowy kontroluje cukrzycę typu 2?

Źródło: Pure Canadian Maple Syrup

Cukrzyca a Zdrowie

13


Konserwanty w żywności:

WARTO WIEDZIEĆ

Kwas benzoesowy i jego pochodne Piękne, kolorowe opakowania często odwracają naszą uwagę od rzeczywistego składu znajdującej się w nich żywności, w tym substancji dodatkowych. Wobec tego powinniśmy bardzo uważnie czytać etykiety. Każdy producent ma obowiązek umieścić na towarze etykietkę z podstawowymi informacjami o tym, co znajduje się w środku opakowania. Czy wiemy, co jest naprawdę istotne? Czy rozumiemy informacje oznaczone literą E, odnoszące się do substancji dodatkowych w żywności? Ich stosowanie ma na celu: • zapewnienie bezpieczeństwa zdrowotnego żywności • ochronę składników środka spożywczego przed zmianami w trakcie przechowywania (np. przeciw utleniacze w tłuszczach); • zwiększenie atrakcyjności wyrobów (np. barwniki i aromaty w wyrobach cukierniczych i tzw. kolorowych napojach); • zapobieganie niekorzystnym zmianom fizycznym w produktach (np. stabilizatory w emulsjach); • wydłużenie okresu trwałości środków spożywczych (np. konserwanty w napojach); • podniesienie atrakcyjności i dyspozycyjności produktów poprzez nadanie im nowych cech, np. smarowności. Dodatki do żywności zawarte w produktach spożywczych nie powinny być szkodliwe, jeśli producenci nie stosują ich w nadmiarze. Pod wieloma środkami określanymi literą E, kryją się także substancje naturalne (np. kwas mlekowy). Zalecamy jednak daleko posuniętą ostrożność. Dzieciom i osobom chorym powinno się kupować produkty, w których jest stosunkowo niewiele dodatków. Substancje dodatkowe z środków konserwujących są oznaczone na etykietach w zakresie od E 200 do E 300, w tym kwas benzoesowy i jego sole od E 210 do E 219. Konserwanty są stosowane w celu hamowania lub zapobiegania niekorzystnym procesom w żywności, które powodują psucie i obniżają jej jakość. Mechanizm działania konserwantów na drobnoustroje jest bardzo różny. Mogą one np. blokować ich układ enzymatyczny lub niszczyć półprzepuszczalny charakter ich błony komórkowej. 14

Cukrzyca a Zdrowie

Kwas benzoesowy jest od lat stosowanym środkiem o właściwościach konserwujących, jego działanie jest jednak ograniczone co do zakresu pH oraz możliwości hamowania wzrostu bakteryjnego. Substancja ta skutecznie blokuje wzrost większości drożdży, natomiast słabo hamuje rozwój bakterii. W roślinach występuje jako produkt ich wtórnego metabolizmu, prawdopodobnie jako ewolucyjna odpowiedź na kolonizację tkanek roślinnych przez drobnoustroje eukariotyczne, takie jak drożdże. Kwas benzoesowy i jego pochodne występują także w stanie naturalnym w różnych produktach spożywczych, takich jak cynamon, goździki, śliwki i w większości owoców jagodowych (nawet sok z żurawin z adnotacją, że nie dodawano konserwantów, może mieć ich więcej niż dopuszczają odnośne rozporządzenia) oraz w mleku i produktach mlecznych jako kwas hippurowy. W sprawie dozwolonych substancji dodatkowych i substancji pomagających w przetwarzaniu żywności dopuszcza się stosowanie kwasu benzoesowego (E 210) i jego soli (E 211- sodowa, E 212 - potasowa i E 213 - wapniowa) do następujących maksymalnych poziomów (w przeliczeniu na wolny kwas): • w aromatyzowanych napojach bezalkoholowych do 150 mg/l; • w niskocukrowych dżemach, galaretkach, marmoladach i podobnych produktach niskokalorycznych lub bez dodatku cukru; w innych produktach do smarowania na bazie owoców oraz w oliwkach i produktach z udziałem oliwek, a także w galarecie mięsnej (auszpik) do 500 mg/kg; • w zemulgowanych sosach o zawartości tłuszczu mniej niż 60 proc. do 1000 mg/kg; Niektóre estry kwasu benzoesowego i ich sole sodowe (E 214 do E 219) mają lepsze mikrobiologiczne właściwości antybakteryjne i grzybobójcze niż sam kwas np. ester cynamonowy kwasu benzoesowego jest szczególnie aktywny w stosunku do drobnoustrojów powodujących zakażenia grzybicze skóry u ludzi, z których najczęstszymi patogenami są Trichophyton rubrum i Epidermophyton floccosum, a estry zawierające alkohole o krótkich łańcuchach węglowych hamują rozwój bakterii Gram-dodatnich i Gram-ujemnych.


WARTO WIEDZIEĆ Kwas benzoesowy spożyty doustnie jest szybko wchłaniany, metabolizowany w wątrobie i wydalany z moczem w formie swojej pochodnej - kwasu hippurowego. Badania wykonane na zwierzętach benzoesanem sodu znakowanym węglem C - 14 nie wykazały, by związek ten kumulował się w ich organizmach, a jego toksyczność, podobnie jak kwasu benzoesowego jest niska. Dopiero po podaniu bardzo dużych dawek - powyżej 1800 mg/ kg masy ciała u szczurów (u kotów 450 mg/ kg) - obserwowano zaburzenia ośrodkowego układu nerwowego i histopatologiczne zmiany w mózgu. W badaniach in vitro i in vivo nie stwierdzono genotoksyczności (szkodliwego działania na materiał genetyczny) kwasu benzoesowego, ale odnośnie benzoesanu sodu kwestia ta nie została przebadana i wyjaśniona. U ludzi, pomimo niskiej toksyczności, kwas benzoesowy może wywoływać pseudoalergie i nasilenie objawów chorobowych u pacjentów z alergią lub astmą oskrzelową. Baza danych odnośnie toksycznego działania kwasu benzoesowego i jego pochodnych jest niewystarczająca, obecnie dopuszcza się dawkę 5 mg/kg masy ciała na dobę. Komisja oraz Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) zobowiązany jest do weryfikacji warunków stosowania benzoesanów oznaczanych symbolami od E 214 do E 219. EFSA ustaliła dla całej tej grupy dodatków akceptowalne dzienne pobranie w wysokości 10 mg/kg masy ciała. Dopuszczalne dzienne pobranie (ADI) definiuje się jako ilość substancji dodatkowej do żywności,

która może być spożyta wraz z dietą w ciągu doby przez całe życie bez wywołania jakichkolwiek problemów zdrowotnych. EFSA uznała, że konieczne jest wycofanie z użycia w środkach spożywczych dodatków oznaczanych E 216 i E 217. Idealny konserwant mający zastosowanie w żywności powinien być: • nietoksyczny dla człowieka i środowiska; • łatwo ulegać metabolizmowi w organizmie człowieka, z pominięciem procesu detoksykacji w wątrobie; • być odporny na procesy technologiczne, którym poddawany jest produkt; • obojętny chemicznie w stosunku do innych składników żywności; • łatwo rozpuszczalny w wodzie (drobnoustroje rozwijają się głównie w fazie wodnej produktu); • nie zmieniać swojej zawartości podczas przechowywania produktu; • mieć niską cenę produkcji. Niestety, obecnie żaden ze stosowanych konserwantów nie spełnia tych kryteriów. Badania odnośnie nowych konserwantów prowadzone są także w Zakładzie Bromatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Zaowocowały one zgłoszeniem wniosków patentowych, odnośnie zastosowania kwasu pikolinowego (związek występujący naturalnie w mleku matki) jako konserwantu, którego działanie wzmaga się w obecności określonych wyciągów roślinnych. Prof. Maria H. Borawska Zakład Bromatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku

Cukrzyca a Zdrowie

15


WARTO WIEDZIEĆ

PRZEKLEŃSTWO ZDROWEGO JEDZENIA

Śmieciowe jedzenie – mawia się o nasyconych tłuszczem i cukrem frytkach, hamburgerach, batonikach, napojach. Ludzie uzależniają się od niego, a potem tyją, tracą zdrowie i urodę. „Health Food Junkies”, zdrowe śmieciowe jedzenie, zatytułował doktor Steven Bratman w 1997 roku swoją książkę, poświęconą jeszcze jednemu zaburzeniu odżywiania, które nazwał ortoreksją. Orto to po grecku prawidłowy, oreksis – apetyt. Brzmi nieźle, ale – jak pisze Bratman – to groźna choroba ludzi skupionych na sobie. „Wierzą, że dzięki odpowiedniemu jedzeniu zachowają kontrolę nad samopoczuciem i wyglądem”. 16

Cukrzyca a Zdrowie

Czy coś „bio” lub „eko” może komukolwiek zaszkodzić? Tak, jeśli przybierze postać fobii, lęku przed wszystkim, co skażone jest pestycydami, konserwantami, sztucznymi barwnikami, emulgatorami, napromieniowane czy genetycznie zmodyfikowane. Ortorektyk długo zastanawia się nad wyborem jedzenia, uważnie studiuje etykiety (wcześniej już zapoznał się całą dostępną mu literaturą na temat zdrowej żywności), sprawdza pochodzenie produktów i bardzo często odkłada je z powrotem na półkę. Jego dieta łatwo ubożeje, co w połączeniu z zabiegami oczyszczającymi organizm, w tym głodówkami, prowadzi do anemii czy awitaminozy. Najgorsze jest jednak nieustanne, obsesyjne myślenie o jedzeniu. „Któregoś dnia zauważyłem, że nie mogę skupić się na rozmowie. W kuchni awokado osiągało właśnie idealny stopień dojrzałości” - wspomina doktor Bratman. Nie jest specjalistą od żywienia, a lekarzem, który z entuzjazmem i optymizmem posługiwał się naturalnymi metodami leczenia, w tym odpowiednio dobraną dietą. Dobierał ją innym, ale i sam zdrowo, superzdrowo się odżywiał. Na swojej stronie www.orthorexia.com snuje wspomnienia z czasów, gdy pozostawał członkiem wspólnoty idealistów, która w stanie Nowy Jork postanowiła uprawiać ziemię i z pożytkiem dla siebie spożywać jej płody. Grupa nie była liczna, ale natychmiast okazało się, że choć wszyscy chcieli jeść zdrowo i tylko zdrowo, mowy nie było o wspólnej kuchni. Przeważali wegetarianie, ale niektórzy domagali się co nieco mięsa. „Bezmięsni” odmawiali korzystania z garnków, w których gotowało się wcześniej mięso. Niektórzy nie jedli jajek, serów, masła, inni głosili, że mleko jest najlepszym pokarmem na świecie. Jedni surowe warzywa i owoce kroili w plasterki, inni uważali, że niszczy to ich specyficzne działanie. Makrobiotycy warzywa, ale nie ziemniaki, pomidory czy bakłażany, jedli tylko gotowane, a owoców nie tykali wcale. Byli tacy, co


WARTO WIEDZIEĆ wierzyli w szczególną, witalną moc czosnku i cebuli, pozostali mieli je za truciznę. Większość godziła się z tym, że owoce jeść należy tylko w sezonie, ale trafili się i tacy, co soku ze świeżych pomarańczy potrzebowali w styczniu. Do tego dochodziły spory o garnki (ustalenie, że nie wolno nic robić w aluminiowych zakłócił pewien smakosz, który uznał, że tylko one właściwie rozprowadzają ciepło), sposoby mycia, obierania (grubo, cienko, wcale), gotowania (na parze, na otwartym ogniu, na każdej kuchence, w ogóle), podawania, żucia (każdy kęs kilkadziesiąt razy). W każdym naczyniu poza odżywczymi składnikami kłębiły się energie i inne niewidzialne siły, traktowane jak najpoważniej. Lekarz gubił się w zaleceniach fachowców. Medycyna naturalna postrzegała właściwe, starannie dobrane pożywienie jako potężny środek leczniczy, ale różne systemy rozmaicie tę moc do konkretnych dolegliwości przykładały. Surowe warzywa i owoce raz pomagały niemal na wszystko, raz ściągały na pacjentów reumatoidalne zapalenie stawów i zakażenie drożdżami, ocet raz był trucizną, raz - jabłkowy – wzmacniał organizm od wewnątrz i od zewnątrz, podobnie mleko, miód, pikantne przyprawy. Stulecia doświadczeń i praktyki nie układały się w spójną wiedzę. Z przedziwną siłą dochodziły za to do głosu poglądy skrajne, wymuszające całkowite podporządkowanie się wyznawcom poszczególnych dietetycznych szkół. Doktor Bratman szybko się zorientował, że wśród entuzjastów zdrowego żywienia nadreprezentowani są ludzie niezrównoważeni, których życie stopniowo zaczyna się obsesyjnie kręcić wokół jedzenia. Planowanie jedzenia, poszukiwanie jedzenia, przygotowanie jedzenia, sama czynność jedzenia pochłaniała większą część ich dnia. Uznał, że ma do czynienia z nowym, groźnym zaburzeniem odżywiania, któremu nadał nazwę „orthorexia nervosa”. I że sam jest nim dotknięty. Ortoreksja zaczyna się niewinnie, jako próba przezwyciężenia przewlekłej dolegliwości lub skutecznego zatroszczenia się o samego siebie. Nowa, zdrowa dieta wymaga radykalnego odrzucenia dotychczasowych nawyków żywieniowych i niemałej dyscypliny.

Szybko jednak nadchodzi satysfakcja, poczucie, że jest się kimś lepszym od pospolitych frytkożerców. Jedzeniu nadaje się nowe sensy, rozmyśla o nim, zaostrza dietę. W końcu staje się ono najważniejszą w życiu sprawą i prawdziwą chorobą. Doktor Bratman widzi wyraźne związki między ortoreksją a innymi zaburzeniami odżywiania, anoreksją, bulimią i kompulsywnym obżarstwem. Tyle, że one koncentrują się na ilości jedzenia, ortoreksja zaś na jego jakości. Wszystkie za to ustawiają jedzenie w centralnym punkcie życia. On sam długo wyzwalał się z obsesji zdrowego jedzenia. Jako lekarz obserwował jego niszczącą siłę, jako ortoretyk doświadczał graniczącego z pychą samozodowolenia z pełnej – jak uważał – kontroli nad tym co je. Wciąż zaleca swoim pacjentom diety. Radzi, by ograniczyli tłuszcze, cukry, namawia, by częściej jedli warzywa. Wie, że starannie dobrane jedzenie może wielu z nich pomóc, wie też, na jaką nieprostą, najeżoną zasadzkami, drogę ich posyła. Dorota Wysocka Cukrzyca a Zdrowie

17


WARTO WIEDZIEĆ

Przewlekły stan zapalny może prowadzić do cukrzycy!

Zbyt krótki sen może wywołać oporność na insulinę Nawet jedna nieprzespana noc może wywołać oporność komórek naszego organizmu na insulinę i zwiększyć ryzyko cukrzycy typu 2. Takie ostrzeżenie opublikowali holenderscy naukowcy na łamach pisma „Journal of Clinical Endocrinology & Metabolism“. – W ostatnich latach przeciętna długość snu stopniowo się zmniejsza, zwłaszcza w krajach zachodnich. Jednocześnie stale rośnie problem oporności na insulinę i odsetek zachorowań na cukrzycę typu 2 – twierdzi dr Esther Donga z Leiden University Medical Center, autorka pracy, i dodaje, że nie jest to przypadkowa zbieżność: wyniki badań wskazują, że zbyt krótki sen bardzo znacząco wpływa na metabolizm. We wcześniejszych badaniach dowiedziono, że długotrwały niedobór snu może powodować zaburzenia w tolerancji glukozy, teraz naukowcy postanowili zbadać wpływ zaledwie jednej niewystarczająco przespanej nocy na czułość komórek na insulinę. W badaniu wzięło udział dziewięciu zdrowych ochotników. Badano ich przy pomocy specjalnego testu polegającego na wprowadzeniu do krwiobiegu insuliny i glukozy po nocy prawidłowego ośmiogodzinnego snu i po nocy, której spali zaledwie cztery godziny. Okazało się, że u zdrowych osób czułość na insulinę nie jest parametrem stałym i nawet jedna bezsenna noc może ją obniżyć. Jak podkreśla dr Donga niezbędne są dalsze szczegółowe badania – być może wydłużenie okresu snu u osób chorych na cukrzycę przyniesie poprawę i pomoże ustabilizować poziom glukozy we krwi chorych. Źródło: Rynek Zdrowia

18

Cukrzyca a Zdrowie

Otyłość może wywoływać stan zapalny komórek układu odpornościowego, a to może prowadzić do różnych zaburzeń metabolicznych, takich jak insulinooporność i cukrzyca typu 2 - ostrzegają naukowcy z USA na łamach pisma „Nature Immunology”. Odkrycie dowodzi, że układ odpornościowy może bezpośrednio przyczyniać się do rozwoju różnych chorób metabolicznych i sugeruje, że leczenie stanu zapalnego może okazać się skutecznym sposobem zapobiegania tym chorobom. W komórkach układu odpornościowego funkcjonuje molekularny kompleks białek, które w odpowiedzi na różne szkodliwe czynniki, takie jak bakterie, wirusy, alergeny i wiele innych, zapoczątkowują odpowiedź zapalną w obronie organizmu przed niebezpieczeństwem. Jenny Ting wraz z zespołem z University of North Carolina wykazała, że palmitynian - kwas tłuszczowy występujący obficie w typowej wysokotłuszczowej diecie zachodniej, aktywuje ten właśnie molekularny kompleks w komórkach i powoduje rozpoczęcie stanu zapalnego. Ponadto palmitynian wpływa także na obniżenie wrażliwości komórek wątroby na insulinę główną przyczynę cukrzycy typu 2. źródło: PAP - Nauka w Polsce


WARTO WIEDZIEĆ

OLEJ KARTAMUSOWY Czyżby udało się odkryć cudowny preparat na cywilizacyjne choroby? Jedna łyżeczka dziennie oleju kartamusowego pomaga w obniżeniu ryzyka schorzeń serca i obniża poziom glukozy we krwi osób chorych na cukrzycę – ogłosili amerykańscy naukowcy.

Spożywanie codziennie łyżeczki oleju kartamusowego może wpływać na zmniejszenie ryzyka chorób serca u otyłych kobiet po menopauzie, które cierpią na cukrzycę typu 2 – wynika z badań opublikowanych w piśmie „Clinical Nutrition”. Naukowcy z Uniwersytetu Stanowego Ohio zauważyli, że olej kartamusowy otrzymywany z owoców krokosza barwierskiego przyczynia się do redukcji tkanki tłuszczowej w okolicach brzucha, która zastępowana jest tkanką mięśniową. Ich badania dowiodły, że po 16 tygodniach stosowania u badanych poprawie uległy czynniki związane z ryzykiem chorób układu krążenia: wzrósł poziom dobrego cholesterolu, obniżył się poziom cukru we krwi, zmniejszyła się odporność na insulinę oraz stany zapalne. Już po dwunastu tygodniach u pacjentek zaobserwowano 14 proc. wzrost poziomu dobrego cholesterolu (HDL) oraz adiponektyny, polipeptydowego hormonu, który wpływa na przemianę glukozy i kwasów tłuszczowych, a także na wrażliwość na insulinę. Wysoki poziom adiponektyny korzystnie wpływa na spalanie tkanki tłuszczowej. Po kolejnych czterech tygodniach naukowcy stwierdzili, że włączenie oleju do jadłospisu doprowadziło do zmniejszenia poziomu białka Creaktywnego (jego podwyższone stężenie sygnalizuje stan zapalny w organizmie), a także hemoglobiny glikowanej (HbA1C), która ma związek z długotrwałym podwyższonym stężeniem glukozy we krwi. Badane kobiety nie zastąpiły składników swojej diety olejem kartamusowym; dodały go po prostu do codziennego jadłospisu. Z tego wynika, że niektóre osoby potrzebują nieco więcej tego rodzaju dobrego tłuszczu, zwłaszcza zaś otyłe kobiety, u których już zdiagnozowano cukrzycę – mówi autorka badań, Martha Belury.

Starożytni uważali, że krokosz (Carthamus Tinctorius) odstrasza demony, zapobiega nieszczęściom, a spożyty przez ciężarną kobietę zapewni jej męskie potomstwo. Ponieważ po ścięciu zachowuje swój kształt, w Chinach uchodził za symbol długowieczności i wytrwałości. Gatunek uprawiany już w starożytności jako roślina farbiarska i oleista. W starożytnym Egipcie używana do wyrobu tłustej szminki. W Europie rozwój plantacji nastąpił w XVII w. Roślina uchodziła za źródło najlepszego obok indyga barwnika roślinnego – zawartej w płatkach korony kwiatów kartaminy, zwanej też czerwienią hiszpańską. Kwiaty stosowano także jako lek pobudzający, przeczyszczający i wykrztuśny. Owoce pozbawione łupin zawierają nieco ponad 50 proc. oleju kartamusowego używanego do celów spożywczych oraz do wyrobu mydeł, pokostu i laku. Na początku XIX w. znalazł zastosowanie w produkcji barwników. Do dzisiaj na bazarach w Kairze czy Teheranie można kupić suszone kwiaty krokosza przeznaczone do barwienia tkanin. Olej krokoszowy (kartamusowy) - posiada mocny złoto-żółty kolor, zawiera kwas linolenowy (78 proc.), kwas oleinowy, kwas palmitynowy, kwas stearynowy, kwas arachinowy, bogaty w witaminy E i A jest olejem schnącym i po otworzeniu zachowuje świeżość przez 3-4 miesiące. NIE OGRZEWAĆ oleju powyżej 65 stopni C. • działa jako protektor przed promieniowaniem UV, • zawiera antyoksydanty, • jego łagodny smak sprawia, że jest wyśmienitym dodatkiem do każdej potrawy podawanej na zimno, • stosowany jest jako czysty olejek do ciała, jako dodatek w kosmetykach przeznaczonych dla skóry tłustej z trądzikiem, mieszanej, a także przy skórze ze skłonnością do stanów zapalnych.

Żródło: PAP

oprac. Antonina Niekrasz Cukrzyca a Zdrowie

19


WARTO WIEDZIEĆ

Emocjonalne tycie Stan naszej psychiki ma ogromny wpływ na cały organizm. Konsekwencją złych emocji są nie tylko choroby, ale często również kompulsywne jedzenie i w konsekwencji tycie. Gdy jesteśmy zestresowani, przygnębieni lub po prostu nudzimy się, jemy nie tylko więcej, ale wybieramy tłustsze i słodsze produkty. Jemy wówczas nie po to, by zaspokoić głód, lecz by poprawić nastrój, zabić nudę czy skompensować jakąś stratę. Jak rozpoznać emocjonalne jedzenie? Czy naprawdę jestem głodny? To są podstawowe pytanie, które powinniśmy sobie zadać, gdy poczujemy potrzebę pochłonięcia całej paczki ciastek czy chipsów. Jeśli odpowiedź jest negatywna, najprawdopodobniej czujemy potrzebę jedzenia po to, by odprężyć się, poprawić nastrój czy zabić nudę. Ale często odpowiedź nie jest taka prosta, bo potrzeba i chęć jedzenia występują wspólnie. Wtedy pomocne mogą być odpowiedzi na następujące pytania: • czy często sięgasz po produkty z oglądanych reklam? • czy sięgasz po dodatkowe przekąski po stresującym lub wyczerpującym dniu? • czy pociągają cię słodkie, tłuste lub słone produkty? • czy czujesz sie lepiej po zjedzeniu takich produktów? • czy trudno ci odmówić sobie zjedzenia takiego produktu, jeśli znajduje sie on w zasięgu twojej ręki? • zdarza ci się myśleć o konkretnych produktach spożywczych między posiłkami? • czy zaczynając posiłek, zdarza ci się myśleć o następnym daniu czy o deserze? • czy zdarza ci się często nagradzać siebie samą zjedzeniem konkretnego produktu, lub przeciwnie, karać się odmawiając sobie zjedzenia czegoś smakowitego, jeśli nie osiągnęłaś zamierzonego celu? Jeśli na większość pytań odpowiedziałaś twierdząco, jesz głównie po to, by poprawić swój stan psychiczny. Źródło: www.cyberbaba.pl

20

Cukrzyca a Zdrowie


WARTO WIEDZIEĆ

Brak umiejętności rozpoznawania kłamstwa może być oznaką demencji

Dobry i zły cholesterol

Zatracanie umiejętności rozpoznawania kłamstwa i sarkazmu może być pierwszym objawem demencji czołowo-skroniowej - wykazały badania specjalistów z uniwersytetu w San Francisco. Większość osób cierpiących na otępienie nie ma większych kłopotów z domyśleniem się, że ich rozmówca kłamie lub wypowiada się sarkastycznie (szyderczo), przynajmniej w początkowym okresie choroby. Wyjątkiem są osoby cierpiące na demencję czołowo-skroniową, u których brak tej umiejętności może sygnalizować rozwój choroby. Wykazały to badania, jakie prof. Katherine P. Rankin, neuropsycholog z University of California w San Francisco, przeprowadziła na 175 osobach, z których połowa cierpiała na demencję. Wszystkim pokazywano zapisy wideo, przedstawiające rozmowę dwóch osób, z których jedna kłamała lub wypowiadała się szyderczo. Przysłuchującym się temu uczestnikom badania dla ułatwienia podawano wskazówki werbalne i niewerbalne, które były kluczem do zrozumienia, o co chodziło. Osoby zdrowe, jak i te, które cierpiały na inne postacie otępienia, takie jak choroba Alzheimera, nie miały trudności z rozróżnieniem, co jest kłamstwem, sarkazmem, a co prawdą. Brak takiej umiejętności wykazywali jedynie chorzy cierpiący na demencję czołowo-skroniową, najczęściej występujące otępienie u osób poniżej 65. roku życia. Prof. Rankin twierdzi, że utrata tej umiejętności, ważnej dla społecznego komunikowania się, często błędnie kojarzona jest z depresją lub tzw. kryzysem wieku średniego. Tymczasem może być ona pierwszym objawem otępienia, zanim jeszcze u chorego pojawią się zmiany w zachowaniu i osobowości.

Brytyjscy naukowcy odkryli trzeci, jak się wydaje najbardziej niebezpieczny dla człowieka rodzaj cholesterolu. Ich zdaniem to właśnie on najbardziej zagraża naszym naczyniom krwionośnym. Ten bardzo zły cholesterol jeszcze łatwiej się skleja i w związku z tym łatwiej przywiera do ścian naczyń krwionośnych. Tam tworzy złogi, które prowadzą na przykład do choroby wieńcowej. Znaleziono go w trakcie badań laboratoryjnych. Okazało się, że mający już od dawna kiepską opinię zły cholesterol, LDL może wiązać się z cząsteczkami cukrów. To sprawia, że tworzy się związek oznaczony jako MGmin-LDL, który jest mniejszy i gęstszy, niż LDL. Ponieważ zmienia się jego struktura i odsłaniają się jego bardziej „lepkie” fragmenty, ten bardzo zły cholesterol jeszcze łatwiej przywiera do ścian naczyń krwionośnych. To odkrycie może w pierwszej kolejności pomóc osobom starszym i cierpiącym na cukrzycę typu 2. Oczekuje się jednak, że lepsze zrozumienie tych procesów pomoże w znalezieniu lepszych leków dla wszystkich pacjentów, cierpiących z powodu miażdżycy i chorób układu krążenia.

Źródło: PAP/Rynek Zdrowia

źródło: RMF.FM Cukrzyca a Zdrowie

21


Kawa i herbata w walce z cukrzycą! Zdrowe odżywianie jest podstawą leczenia każdego chorego na cukrzycę, niezależnie od tego czy jest leczony insuliną, tabletkami czy tylko dietą. Dlatego warto poznać produkty spożywcze, które swoimi właściwościami są pomocne w walce z cukrzycą. Grzyb Reishi (Ganoderma lucidum) nazywany jest wśród naukowców „nadzieją współczesnej medycyny”. Już od ponad 4000 lat tradycyjna metoda chińska stawia go na pierwszym miejscu wśród roślin leczniczych. Współczesne zaawansowane doświadczenia naukowe potwierdzają skuteczność grzyba Reishi w zapobieganiu oraz wspomaganiu leczenia wielu schorzeń. Składniki zawarte w roślinie pozytywnie wpływają na poprawę jakości zdrowia i przedłużenie życia. W odróżnieniu od leków syntetycznych lub suplementów dietetycznych, Reishi normalizuje pracę całego organizmu, zapewniając prawidłowe funkcjonowanie organów, układów i systemów wewnętrznych Ekstrakt z tej leczniczej huby został zastosowany przez firmę Gano Excel, a działanie Reishi jest wszechstronne: - działa przeciwzapalnie, przeciwzakrzepowo - wspomaga leczenie chorób sercowo-naczyniowych - reguluje ciśnienie krwi - wywiera dobroczynny wpływ na układ oddechowy - działa przeciwalergicznie - poprawia metabolizm - normalizuje poziom cukru i cholesterolu we krwi - wspomaga oczyszczenie organizmu i regenerację wątroby - podnosi odporność, zwalcza bakterie, wirusy i grzyby - opóźnia efekty starzenia się - wspomaga przywracanie właściwej aktywności nerwowo-mięśniowej - neutralizuje negatywne działanie stresu na organizm - wspiera leczenie nowotworów i eliminuje niekorzystne skutki chemio-i radioterapii Leczenie cukrzycy typu II grzybami Reishi daje znakomite efekty terapeutyczne likwidując zawroty głowy, zmęczenie, osłabienie, pragnienie, bolesność oraz inne dolegliwości związane z cukrzycą. Kawa i herbata zawiera w sobie ekstrakt z grzybów. Herbata Rooibos Gano Tea Sod zawiera w sobie wysoki poziom przeciwutleniaczy, nie zawiera kofeiny oraz w porównaniu ze zwykłą herbatą ma w sobie niewielkie ilości garbników, nie obciąża organizmu teiną. Kawa GenoCafe Classic może wyraźnie pomóc w spalaniu tłuszczu. Przez to, że stymulujemy centralny układ nerwowy i układ naczyniowo-sercowy, przyspiesza metabolizm. Wszystkie produkty Gano Excel zawierają najwyższej jakości ekstrakt z Reishi. W Polsce firmę reprezentuje Ganoderma Natura Polska sp z o.o.

22

Cukrzyca a Zdrowie


Cukrzyca a Zdrowie

23


WARTO WIEDZIEĆ

Nie myśl o różowym słoniu... W życiu codziennym ograniczamy się zwykle do spraw powierzchownych. Nie zaprzątamy sobie głowy psychicznymi i umysłowymi procesami zachodzącymi w naszym wnętrzu. Jednakże to nasze życie wewnętrzne, nasze wyobrażenia, myśli i uczucia budują świat zewnętrzny. To, jak myślimy o sobie i innych kształtuje nasz realny stosunek do świata i świata do nas. Można powiedzieć, że umysł ludzki pełni dwie zasadniczo różne funkcje, stanowiąc jednocześnie jedność. Każda nasza myśl jest czegoś przyczyną, a każda wewnętrzna lub zewnętrzna okoliczność skutkiem. Inni postrzegają nas takimi, jak myślimy o sobie. To jest mniej więcej tak, jak z komputerem. Jeżeli zaaplikujemy złe informacje na wejściu, to przetworzone dane okażą się także do bani. Świadomość to dowódca. Podświadomość to żołnierze pozostający pod jego rozkazami. Nie dyskutują, nie analizują. Bezwzględnie, posłusznie i jak najdokładniej wykonują jego polecenia. Kiedy dowódca wyda złe rozkazy żołnierzy czeka klęska, kiedy dobre, zwycięstwo. Krótko mówiąc, od informacji, jakie umysł świadomy przekaże podświadomości, zależy w głównej mierze nasz los. Jeżeli zasiejemy glebę dobrym ziarnem i będziemy ją pielęgnować, możemy się spodziewać obfitych plonów. Złe ziarno wyda marne plony. Trzeba stale pamiętać, że umysł nie jest rozbity na dwie niezależne od siebie części. Procesy świadome i podświadome to dwa obszary działania tego samego umysłu. Podświadomość określa się często nazwą „umysłu subiektywnego”, świadomość natomiast „umysłem obiektywnym”. Umysł obiektywny prowadzi nas i doradza w relacjach z otoczeniem, pobierając informacje od pięciu zmysłów, a także uczy się poprzez informację, doświadczenie i wychowanie. Umysł subiektywny postrzega świat przez intuicję. Jest siedliskiem uczuć i magazynem pamięci. Spełnia swoje zadania wtedy, kiedy wyłączone zostają fizyczne zmysły. Nie jest on w stanie myśleć logicznie. Przyjmuje wszelkie sugestie bez względu na to, czy są prawdziwe, czy nie. Jeżeli nawet zasugerujemy mu coś obiektywnie niesłusznego, weźmie tę sugestię za prawdę i prędzej czy później urzeczywistni ją jako sytuację życiową. Nie myśl o różowym słoniu...! I o czym pomyślałeś w tej chwili? Mogę się założyć, że właśnie wyobraziłeś sobie różowego słonia. Podświadomość nie rejestruje zaprzeczeń. Przyjmuje i rejestruje informacje wprost, takimi 24

Cukrzyca a Zdrowie

jakie one są, bez żadnej analizy i zmian. Dlatego też należy uważać na to, co się myśli i mówi, ponieważ może to być użyte na Twoją korzyść lub przeciwko Tobie. Dlaczego z dwóch osób tak samo wykształconych i mających takie same możliwości kariery jedna odnosi sukces, a druga nie? Dlaczego z dwóch osób w tym samym wieku, cierpiących na tę samą chorobę, przeżywa jedna? Takich pytań może być więcej. Odpowiedź także niejedna. Ale jakże prawdopodobnym jest, że wygrany myślał kategoriami sukcesu, a ten, który przeżył, niezłomnie wierzył, że tak się stanie. Jeden i drugi karmili swoją podświadomość pozytywnymi informacjami. Więc - myśl o czym myślisz. Nasza psychika i drzemiące w niej możliwości budzą coraz większe zainteresowanie przedstawicieli wielu nauk medycznych. Lekarze coraz częściej odkrywają możliwości wspomagania terapii poprzez kształtowanie pozytywnego myślenia pacjenta.


Wielu ludzi uważa, że jeżeli czegoś nie widać, to tego nie ma. Zdrowie jest jednym z najczęściej poruszanych przez człowieka tematów. Obojętnie na jakiej szerokości geograficznej, bez względu na narodowość, kolor skóry, płeć czy wiek, rozmawiamy o nim chętnie i ze znawstwem. Wszyscy jesteśmy swego rodzaju lekarzami, diagnozującymi różne przypadłości zdrowotne naszych znajomych. Dajemy im rady i polecamy recepty. Jakże często słychać komentarze o nowych nieznanych przedtem chorobach. Nagle okazuje się, że w ciągu ostatnich dziesięcioleci odkryto ich bardzo wiele. Czy przedtem nie istniały? Część na pewno nie. Są to choroby powstałe w wyniku rozwoju cywilizacji lub mutacji znanych wcześniej wirusów. Duża część z nich istniała jednakże od dawna, tylko medycyna odkrywała je w miarę swojego postępu. Rozwój nauk medycznych w ostatnich dziesięcioleciach nastąpił skokowo. Stąd wrażenie mnogości tzw. nowych chorób. W miarę postępu w diagnostyce medycznej i metodach leczenia zmienia się także sposób postrzegania pacjenta. Coraz częściej lekarze patrzą na niego nie tylko jak na jednostkę materialną, ale także biorą pod uwagę całą sferę duchową. Nowoczesna nauka w coraz większym stopniu leczenie inwazyjne i farmakologiczne łączy z wpływem psychiki pacjenta na efekty tego leczenia. Jeżeli czegoś nie widzimy, to wcale nie znaczy, że tego nie ma. Okazuje się, że wiara w wyleczenie i pozytywne, pełne nadziei postrzeganie przyszłości to potężny sprzymierzeniec lekarzy i pacjenta w walce z chorobą. Jeszcze w wiekach średnich medycyna opierała się na trzech filarach - magii, psychologii i opiece nad ciałem chorego. Triumfujący materializm z czasem zdominował naukę. Magia i psychologia ustąpiły pod jego naporem. Magia już nigdy nie związała się z medycyną. Stała się domeną różnego rodzaju oszustów, uzdrawiaczy i szarlatanów. Mniej więcej na tym poziomie funkcjonuje do dzisiaj żerując na naiwności ludzkiej. Tylko środki przez nią używane stały się bardziej nowoczesne. Powrót psychologii natomiast trwał przez wieki i tak naprawdę nie zakończył się do dzisiaj. Bardzo długi okres traktowania psychiki człowieka jako czegoś nie mającego związku z ciałem spowodował, że wykształ-

Rooibos GanoTea SOD Rooibos ZDROWİE İ ORYGİNALNY SMAK O KAŻDEJ PORZE ROKU

• NIEZASTĄPIĄNA W DIECIE DIABETYKA • REGULUJE POZIOM CUKRU WE KRWI • REGULUJE CIŚNIENIE KRWI • POPRAWIA METABOLIZM

1,5 l

1 TOREBKA

1 - 1,5 l HERBATY

ZAWIERA 75 % HERBATY ROOIBOS I 25 % EKSTRAKTU Z GANODERMY LUCIDUM (REISHI)

www.ganoexcel.pl

cono setki tysięcy lekarzy bez podstawowej wiedzy o funkcjonowaniu ludzkiego umysłu. Wracała ona powoli poprzez furtkę otwartą przez psychoanalizę, a powstała w latach 40. ubiegłego wieku medycyna psychosomatyczna zaczęła wiązać niektóre problemy zdrowotne jak artretyzm, wrzody czy migrenę, z pewnym typem psychicznym. W latach 70. a więc zupełnie niedawno psycholodzy wykazali wpływ emocji na niektóre funkcje fizjologiczne organizmu, np. na ciśnienie krwi. Nieco później na choroby przewlekłe, choroby serca i nowotwory. Związek umysłu z ciałem okazał się ściślejszy niż sądzono. Do dzisiaj jednak część środowiska lekarskiego traktuje obecność psychologii w medycynie bardzo sceptycznie. Jeżeli już, to w ograniczonym zakresie. W książce „Molecules of emotions” profesor fizjologii i biofizyki Candance Pert z Georgetown University w Waszyngtonie napisała „Zdumiewającym wynikiem naszych badań było odkrycie, iż układy nerwowy, hormonalny i odpornościowy są ze sobą ściśle połączone, tworzą jeden system, którego koordynacją zajmują się specyficzne molekuły informacji”. Howard Friedman, profesor psychologii i profilaktyki zdrowotnej na Uniwersytecie Kalifornijskim w swojej książce „Uzdrawiająca osobowość” napisał „Nigdy nie widziałem świadectwa zgonu stwierdzającego śmierć z powodu niezdrowej osobowości. A przecież często to właśnie negatywne reakcje psychiczne przyśpieszają odejście ludzi z tego świata”. We wszystkim jednak należy zachować równowagę i - jak ostrzega psycholog Tatiana Ostaszewska-Mosak - samymi technikami relaksacyjnymi nie wyleczy się bezpłodności czy raka. Sterowanie podświadomością trzeba łączyć z medycyną, a ostatnio widać przesadną wiarę w moc samej psychiki. m.t. Cukrzyca a Zdrowie

25


KONKURS Zasady diety osoby chorej na cukrzycę są jasne przedstawione. Problem w tym, że mimo znajomości reguł nie potrafimy ich zastosować w życiu codziennym. Dla wielu osób zmiana diety jest niczym mur, którego nie potrafią zburzyć. Czemu tak się dzieje? Metoda małych kroków Dieta to nie siedem dni wyrzeczeń, nie polega też na przyjęciu jednej złotej zasady. Dieta to zmiana stylu żywienia przez całe życie. Proces ten nie jest łatwy, gdyż wiąże się z pracą nad złymi nawykami. Ważne jest, by zmiany naszych codziennych przyzwyczajeń wprowadzać z określonym planem - metodą małych kroków. Jednym ze sposobów wprowadzania zasad diety jest prowadzenie dzienniczka. Opracowanie konkretnego, sprecyzowanego planu oraz zapisywanie jakie zmiany zamierza się wprowadzić w kolejnych dniach wzmacnia motywację. Utwierdzamy się w decyzji o podjęciu zmian żywieniowych. Może to być np. spożywanie pierwszego posiłku - śniadania w pierwszym tygodniu regularnie. W drugim tygodniu, zaś zamiana produktów na te o niższym indeksie glikemicznym np. ryżu białego na ryż brązowy. Dobrze również systematycznie wprowadzać zmiany w naszej diecie np. raz w tygodniu staramy się wprowadzić nową zasadę. Ważne jest by robić podsumowanie każdego dnia, co nam się udało zastosować a z czym mamy jeszcze trudności, jak się czujemy, jakie widzimy plusy i minusy. Dzięki temu łatwiej będzie nam dostrzec nad czym musimy jeszcze popracować. W przypadku, gdy wiemy, co nam nie wyszło dobrze możemy, zastanowić się czemu tak się stało. Prowadzenie dziennika ułatwia wprowadzenie zmian.

Systematyczność się opłaca Zmiany w diecie dobrze jest wprowadzać systematycznie, np. jedna zasada diety na jeden tydzień. W ten sposób w jednym miesiącu możemy wprowadzić aż cztery zalecenia żywieniowe. Każda praca popłaca, zatem pod koniec miesiąca możemy zrobić sobie prezent np. w postaci wyjścia do kina bądź małego zakupu, lecz nie powinno to wiązać się z jedzeniem, nagrodą nie może być np. coś słodkiego Do ilu razy sztuka? Każda zmiana złych nawyków wiąże się z tym, że mogą pojawiają się potknięcia, lecz nie oznacz to, że wszystkie nasze wysiłki idą na marne wówczas, gdy odchodzimy od wcześniej przyjętych zasad. Ważne, by starać się pracować nad dietą, by wprowadzać zmiany. Zawsze można powrócić do planu i zawsze warto! Warto, bo zmiana złych nawyków to nie tylko lepszy stan zdrowia, to również lepsze samopoczucie. Wsparcie Początki zmiany diety mogą być trudne, zatem warto skorzystać z pomocy dyplomowanego dietetyka oraz psychologa. Osoby mające doświadczenie kierunkowe mogą podpowiedzieć nam proste systemy wspomagające pracę nad sobą i nad poprawą stanu zdrowia. Każdy będzie czuł się lepiej, mając zaufanego specjalistę, który w razie potrzeby będzie służył swoją pomocą. mgr dietetyk Karolina Borkowska 26

Cukrzyca a Zdrowie


Cukrzyca a Zdrowie

27


KONKURS

NAJWYŻSZĄ WARTOŚCIĄ JEST ZDROWIE! Dieta jest środkiem, który pozwoli Ci osiągnąć Twój cel: dobry stan zdrowia.

Zasady Twojego sukcesu: 1. Spożywaj posiłki 4-5 razy dziennie systematyczność się opłaca! Pamiętaj o śniadaniu! 2. Pamiętaj o surowych warzywach (4 porcje dziennie), produktach z pełnego ziarna - produkty bogate w wit. B i błonnik; 3. Pamiętaj o dobrych tłuszczach - ryby, oliwa z oliwek (do sałatek, nie do smażenia); 4. Mleko bogate w laktozę (cukier o wysokim IG) zamień na naturalne produkty fermentowane (jogurty, kefiry, maślanki); 5. Ogranicz spożywanie soli zawartej w dużej ilość w produktach marynowanych, konserwach, produktach wędzonych, serach żółtych. Nie dosalaj. Sól zamień na bazylię. 6. Jedz produkty naturalne, dobre dla twojego zdrowia 7. Unikaj produktów wyrabianych z białej mąki, które bardzo podnoszą poziom cukru we krwi!!! 8. Gotowane warzywa mają wysoki IG oraz ŁG szczególnie marchew, ziemniaki i buraki. Potrawy bardziej rozgotowane powodują szybszy wzrost stężenia glukozy we krwi. Stosuj gotowanie na półtwardo (żeby produkty nie były rozgotowane, miękkie). 9. Produkty o wysokim IG = o dużym tempie wchłaniania, łączymy z białkami bądź tłuszczami, które spowalniają ich wchłanianie. 10. Najwięcej fruktozy mają banany i winogrona - unikaj ich w diecie. 11. Stosuj gotowanie na parze, pieczenie, grillowanie na tackach, gotowanie w wodzie (nie dodawaj tłuszczu do gotowania na parze, pieczenia, grillowania). Patelnię wyrzuć do kosza! 12. Smażone potrawy wyrzuć ze swojego jadłospisu. 13. Tłuszcze, np. łyżeczkę oliwy stosuj bezpośrednio do gotowych potraw 14. Unikaj alkoholu - zagrożenie hipoglikemią! 15. Pamiętaj o aktywności fizycznej - 30 minut spaceru dziennie. mgr dietetyk Karolina Borkowska 28

Cukrzyca a Zdrowie


KONKURS

Program edukacyjny „Świadomy Diabetyk” Cukrzyca jest chorobą, z którą można prowadzić długie, dobre życie. Trzeba jednak wiedzieć jak to robić – konsekwentna, właściwa samokontrola, znajomość zasad zdrowego odżywiania, aktywność fizyczna, to tylko kilka ważnych kwestii, które determinują jakość życia diabetyka i możliwość „radzenia” sobie z chorobą w codziennym życiu. Jesteśmy o tym przekonani, dlatego na łamach pisma „Cukrzyca a Zdrowie” konsekwentnie, systematycznie przekazujemy materiały w tym zakresie. Tym razem chcemy dodatkowo Państwa zmotywować do dokładnego zapoznania się z materiałami edukacyjnymi oraz przesłania nam odpowiedzi na kilka pytań. Zapraszamy Państwa do wspólnej przygody, podczas której zapoznają się Państwo z zamieszczonym na poprzednich stronach materiałem edukacyjnym, wytną umieszczony poniżej kupon konkursowy, odpowiedzą na znajdujące się na nim pytania, uzupełnią swoje dane i wyślą do nas na adres: Redakcja „Cukrzyca a Zdrowie”, ul. Warszawska 23 15-062 Białystok Z dopiskiem KONKURS Za poprawnie udzielone odpowiedzi wyślemy na podany przez Państwa adres glukometr DIAGOMAT firmy DIAGNOSIS sp. z o. o. Wśród uczestników, którzy nadeślą odpowiedzi na pytania zawarte w trzech kolejnych wydaniach magazynu medycznego „Cukrzyca a Zdrowie”, rozlosujemy trzy aparaty do pomiaru ciśnienia krwi marki AND, model UA-767 Plus. Wyłącznym sponsorem naszego programu edukacyjnego jest firma DIAGNOSIS sp. z o. o.

PYTANIA KONKURSOWE 1. Czy gotowane warzywa mają wysoki IG?

a) Tak

b) Nie

2. Ile posiłków dziennie powinien spozywać diabetyk?

a) 3

b) 5

c)8

3. Czy nalezy ograniczyć spożywanie soli? a) Tak

b) Nie

IMIĘ .......................................................................................................................................................... NAZWISKO ........................................................................................................................................... ADRES ..................................................................................................................................................... TELEFON ................................................................................................................................................

KUPON KONKURSOWY 1

SERDECZNIE ZAPRASZAMY DO UDZIAŁU !!!


DLA CIEKAWYCH ŚWIATA

Badanie rogówki diabetyków ujawni ryzyko amputacji kończyn

KUPON KONKURSOWY 1

Oglądając oczy chorego na cukrzycę można rozpoznać związane z tą chorobą uszkodzenie nerwów, zwiększające ryzyko amputacji kończyn - informuje „New Scientist”. Nadmiar glukozy we krwi upośledza jej przepływ w tkankach najbardziej oddalonych od serca, co powoduje niedotlenienie także tkanki nerwowej. U około połowy chorych na cukrzycę dochodzi do uszkodzenia nerwów, co w ekstremalnych przypadkach prowadzi do utraty czucia w kończynach i amputacji. Aby rozpoznać uszkodzenia nerwów (neuropatię), potrzebne są zwykle inwazyjne testy, we tym biopsje nerwów i tkanek. Jednak zespołowi Nathana Efrona z Queensland University of Technology w Brisbane (Australia) udało się opracować alternatywne, nieinwazyjne badanie. Naukowcy podejrzewali, że uszkodzeniu mogą ulegać także włókna nerwowe w rogówce najgęściej unerwionej tkance ludzkiego organizmu. Badania za pomocą specjalnego mikroskopu konfokalnego wykazały, że włókna nerwowe rogówki w przypadku neuropatii mają mniejszą gęstość włókien nerwowych, zaś same nerwy są krótsze niż u osób zdrowych. Następnie zespół Efrona opracował test kliniczny - obraz rogówki ocenia odpowiedni program komputerowy. Metodę wykorzystuje już kilka szpitali. Na razie potrzebne są jeszcze biopsyjne badania porównawcze, aby ocenić precyzję nowego testu. Źródło: PAP

30

Skrócony Regulamin Programu edukacyjnego „Świadomy Diabetyk” • Regulamin, zwany w dalszej części „Regulaminem”, określa warunki, zasady uczestnictwa oraz nagrody w programie edukacyjnym „Świadomy Diabetyk”, zwanym dalej „Programem”. • Program jest przeznaczony dla Uczestników posiadających dostęp do czasopisma zawierającego zestaw pytań i kartę zgłoszeniową lub do strony organizatora www. cukrzvcaazdrowie.pl, gdzie jest karta zgłoszeniowa. • W wydaniach czasopisma „Cukrzyca a zdrowie”, ukazujących się w okresie realizacji Programu, drukowane są zestawy pytań. Każdy zestaw zawiera 5 pytań nawiązujących do informacji zawartych w treści danego numeru czasopisma „Cukrzyca a zdrowie”. • Uczestnicy obowiązani są udzielić odpowiedzi na wszystkie pytania zawarte w dowolnym numerze czasopisma i umieścić je na kartach zgłoszeniowych, które następnie wysyłają na adres Organizatora: ul. Warszawska 23, 15-062 Białystok. Poprawnie wypełniona karta zgłoszeniowa musi zawierać odpowiedzi na wszystkie pytania zawarte w danym numerze czasopisma „Cukrzyca a Zdrowie”. Odpowiedzi będą przyjmowane w terminie od lutego 2011 r. do końca grudnia 2011 r. • Nagrodą za dostarczenie na adres Organizatora w terminie od lutego 2011 r. do końca grudnia 2011 r. poprawnie wypełnionej karty odpowiedzi na pytania z wybranego numeru magazynu medycznego „Cukrzyca a zdrowie” jest aparat do pomiaru stężenia glukozy we krwi DIAGOMAT, który zostanie wysłany do uczestnika Programu w ciągu 14 dni od daty jego zakończenia. • Wśród Uczestników, którzy nadeślą odpowiedzi na pytania zawarte w trzech kolejnych wydaniach magazynu medycznego „Cukrzyca a zdrowie”, zostaną rozlosowane 3 aparaty do pomiaru ciśnienia krwi marki AND, model UA-631. • Losowanie aparatów nastąpi w ciągu 14 dni od zakończenia Programu, a lista laureatów zostanie opublikowana w najbliższym po losowaniu numerze magazynu medycznego „Cukrzyca a zdrowie” i na stronie Organizatora www.cukrzycaazdrowie.pl. Aparaty zostaną wysłane do laureatów w ciągu 14 dni od zakończenia losowania. • Biorąc udział w Programie, Uczestnicy wyrażają zgodę na zbieranie i przetwarzanie podanych przez nich danych osobowych przez Organizatora w celach promocyjno - marketingowych, związanych z prowadzoną przez ten podmiot działalnością, zgodnie z Ustawą o ochronie danych z dnia 29 sierpnia 1997 r. Uczestnikom Programu przysługuje prawo wglądu do swoich danych i ich poprawiania. • Pełen Regulamin Programu jest dostępny w siedzibie Organizatora oraz na stronie internetowej www.cukrzcaazdrowie.pl. Podpis Uczestnika Programu Edukacyjnego.............................................................................


STRONY CZYTELNIKÓW Dzień dobry Nazywam się Michał i mam 18 lat. Pierwszy etap mojej choroby był dość

ist do redakcji L

trudny. Szok. Począwszy od problemów, jakie mieli lekarze ze zdiagnozowaniem mojej cukrzycy - co zajęło im całe trzy miesiące. Chudłem non stop i piłem mnóstwo wody. Jednak wszyscy o taki stan rzeczy obwiniali moją aktywność fizyczną, wysiłek (uwielbiam wyczynową jazdę na rowerze) i to że jestem młody i na pewno przechodzę „burzę hormonów”. Mimo wszystko moja mama poprosiła lekarza o skierowanie na badania, gdyż mój stan z każdym dniem się pogarszał. Byłem ospały, w ogóle nie miałem energii i wtedy nie wiedziałem, że powoli zapadam w śpiączkę. Wyniki krwi okazały się fatalne, trafiłem szybko do szpitala dziecięcego, gdzie zajęto się mną profesjonalnie. Czasami sądzę, że właśnie dzięki tamtym lekarzom, pielęgniarkom oraz reszcie pacjentów ta choroba tak mnie nie przeraziła. Otoczyli mnie fachową i pełną zrozumienia opieką. Mieli do mnie cierpliwość (i odpowiadali nawet na błahe pytania). Nigdy nie byłem przez nich ignorowany. Nauczyłem się samokontroli, choć były i duże problemy z wkłuwaniem się… Dziś radzę sobie z chorobą. Jestem nawet zakochany, a moja dziewczyna wspiera mnie bardzo. Nikt nie zwraca uwagi na moją chorobę. Mam mnóstwo przyjaciół, którzy są wyrozumiali i traktują mnie normalnie. Życzę wszystkim radości i spełnienia marzeń najskrytszych. Za kazdego diabetyka trzymam kciuki, tak jak ktoś inny trzyma za mnie!

Redakcja: Strona Czytelnika Redakcja „Cukrzyca a Zdrowie” ul. Warszawska 23 15-062 Białystok

Pozdrawiam serdecznie Michał Modrzejewski


ZDROWO ŻYĆ

Jak sobie radzić z Cukrzycową Policją Są wszędzie i nie sposób ich uniknąć! To funkcjonariusze Cukrzycowej Policji – twoja rodzina, twoi przyjaciele i każdy, kto ma odmienne niż ty spojrzenie na to, jak dbasz o swoje zdrowie. Nie podoba się im, na przykład, co jesz. Zwracają uwagę, że przybywa ci kilogramów. Zawracają głowę, byś zaczął wreszcie ćwiczyć. Wszystkim bardzo na tobie zależy, ale sprawiają, że życie z cukrzycą staje się dużo trudniejsze, gdyż budują napięcie w łączących was związkach. Oto przykład, jak Cukrzycowa Policja wykonuje swoje obowiązki. Wyniki badań poziomu cukru we krwi Kuby nie są doskonałe, ale i on, i jego lekarz są zadowoleni. Żona Kuby, Monika, też chce je znać. Jeśli się jej nie spodobają, zacznie go pouczać, zarzucając mu, że je za dużo i nie to co trzeba. Aby uniknąć tych wykładów, Kuba zaczął kłamać, mówiąc jej, że wyniki są doskonałe. Kiedyś Kuba i Monika walczyli z cukrzycą wspólnie, byli zgrani jak mało kto, teraz znaleźli się po przeciwnych stronach barykady. Życie z cukrzycą nie jest łatwe. Jedni kontrolują chorobę skuteczniej, innym przychodzi to z dużym trudem, wszyscy chorzy muszą być jednak czujni i uważni. Narzekanie, oskarżenia i zrzędzenie tylko wszystko komplikuje. Jeśli bliska ci osoba, tak jak Monika, nie do końca jest przekonana, że właściwie dbasz o swoje zdrowie, jeśli wiele w niej pretensji, spróbuj zastosować poniższe porady. Dziel się faktami. Zaproś bliskie ci osoby na spotkanie diabetyków, na wizytę u lekarza lub daj im do przeczytania książkę, o której potem porozmawiacie. Niech jak najwięcej dowiedzą się o istocie twojej choroby, niech ją jak najlepiej poznają. Stawiaj na otwartość i uczciwość. Mów wprost, jak się czujesz. Okłamywanie bliskich w kwestii stanu twego zdrowia może tylko zaszkodzić. Niech cię widzą. Zarzucają ci, że nie robisz wszystkiego, co koniecznie robić trzeba, jeśli się choruje na cukrzycę? Działaj więc otwarcie. Niech ci, którzy mówią, że nie badasz regularnie poziomu cukru we krwi, zobaczą, jak to robisz. Niech chodzą z tobą na spacery, niech razem z tobą ćwiczą. Przekonają się, że traktujesz chorobę poważnie i zaczną doceniać twoje starania. Zmień kierunek waszych relacji. Zamiast wysłuchiwać krytyki bliskich na temat twojej diety, poproś ich, by pomogli ci zmienić ją na lepszą. Spraw, by mieli swój udział w rozwiazywaniu twoich problemów. Spójrz w lustro. Niektóre z komentarzy, jakie usłyszysz ze strony Cukrzycowej Policji, mogą być niebezpodstawne. Czy naprawdę robisz wszystko, by utrzymać się dobrej formie? Czy naprawdę dbasz o swoje zdrowie? Jeśli nie, być może najwyższy czas cos z tym zrobić. Nie pozwól, by Cukrzycowa Policja zamieniła twoje życie w piekło. Cukrzyca sprawia, że jest już wystarczająco trudne. Wsparcie ze strony partnera czy partnerki może znacznie pomóc w radzeniu sobie z chorobą. Dziel się tym, co cię niepokoi i mów otwarcie o swoich potrzebach. Nie musisz się poddawać i wywieszać białej flagi. Na początek wystarczy rozejm. Opr. Michał Iwańczuk

32

Cukrzyca a Zdrowie


DLA CIEKAWYCH ŚWIATA

LITOTERAPIA

Bursztyn - najstarsze lekarstwo

Bursztyn to nie tylko pamiątka znad morza, znaleziona na plaży. Ceniony jest ze względu na wiele właściwości. Wykorzystywany jest przede wszystkim w zdobnictwie, ale ostatnio zauważamy również jego renesans w medycynie naturalnej... Bursztyn pamięta pierwsze okresy życia na Ziemi, prawdopodobnie liczy ok. czterdziestu milionów lat. To skamieniała żywica, która składa się głównie z węgla, tlenu, wodoru, a ponadto zawiera niewielkie ilości siarki i jodu. Już w prehistorii używano go jako amuletu. Bursztyn określany jest jako „żyjący kamień”, ponieważ wciąż zachodzą w nim przemiany chemiczne. Ma bardzo wysoką temperaturę topnienia. Można go w prosty sposób odróżnić od taniej podróbki: prawdziwy bursztyn ma opadać w słodkiej wodzie, a unosić się w słonej (morskiej). Bursztyn jest cieplejszy od innych kamieni, a także posiada zdolność elektryzacji, ładując się ujemnie. Otrzymuje się z niego kwas bursztynowy, kalafonię i olej. Ogrzany w dłoniach, wyzwala miły zapach. Bursztyn, nazywany przez Niemców „płonącym kamieniem”, przez starożytnych Greków „łzami słońca” - jest tak naprawdę najznakomitszym symbolem Polski. Egipcjanie utożsamiali jego moc z potęgą Słońca. Niezwykłym powodzeniem cieszył się w Cesarstwie Rzymskim, a także w całym basenie Morza Śródziemnego. Wyprawy po niego, organizowanane od V w. p.n.e, wiodły tzw. szlakiem bursztynowym od Adriatyku do wybrzeży Morza Bałtyckiego. W starożytności uważano, że bursztyn chroni przed zapaleniem migdałków i gardła. Miał też łagodzić napady szału i gorączkę. Z kolei w wiekach średnich Arabowie uznawali bursztyn za swego rodzaju cudowne panaceum – środek na wszystko. W tradycyjnej azjatyckiej medycynie bursztyn jest stosowany jako środek terapeutyczny przeciw lękom, bezsenności, stanom rozkojarzenia oraz przy kurczach. Bursztyn znany był wówczas z działania przeciwkrwotocznego, przeciwbiegunkowego, przeciwbólowego, przeciwreumatycznego. Dodatkowo miał być zabezpieczeniem przed klątwami i złymi życzeniami. Nieco później doceniono dym z palącego się bursztynu, w chorobach układu oddechowego. Nalewka z tego surowca, jak i jego sproszkowana wersja miała mieć też zastosowanie w dolegliwościach ocznych, miesiączkowych, problemach ze snem i stanach drgawkowych. W Polsce, na Kurpiach, rekomendowano bursztyn m.in. jako ochronę przed szkodliwym działaniem dymu tytoniowego, rozprowadzając akcesoria do palenia tytoniu z bursztynowymi ustnikami. Noszone na szyi korale z bursztynu zapobiegają bólom gardła, głowy oraz wzmacniają tarczycę. Ogrzane grudki bursztynu stosowano do wyciągania z oczu ciał obcych (muszek, pyłków).

Utłuczony proszek zażywano jak tabakę, co miało oczyścić zatoki i pomóc w pozbyciu się kataru. Współcześnie nadal słyszymy o uzdrawiającej mocy „złota bałtyckiego”. Niektóre naukowo potwierdzone stany chorobowe, w których zastosowanie bursztynu, może okazać się uzasadnione, to np. choroby układu nerwowego (działa stymulująco; zaburzenia nerkowe, problemy jelitowe, stany zapalne, choroby reumatyczne, astma i inne choroby oskrzeli, schorzenia skóry (działanie odkażające), oparzenia i użądlenia. Bursztynowa nalewka - receptura wg ks. Klimuszki Drobinki bursztynowe zalać w butelce czystym spirytusem, a następnie odstawić tak sporządzoną miksturę w ciepłe miejsce. Co jakiś czas trzeba nią potrząsnąć. Po dziesięciu dniach nalewka jest gotowa. Gdy zostanie zużyta, pozostały bursztyn można rozkruszyć i drugi (ostatni) raz zalać spirytusem. Nalewkę bursztynową można stosować następująco: do nacierania skroni, karku, klatki piersiowej, pleców i stawów (dolegliwości bólowe i przeziębienia); herbata z trzy kroplami nalewki to profilaktyka grypy i duszności. oprac. Karol Łyczkowski Cukrzyca a Zdrowie

33


EM to japońska technologia ekologiczna, opracowana na bazie odkrycia synergii mikroorganicznej. Twórcą formuły EM jest prof. Teruo Higa z Okinawy. Początkowo stosowana w mikroorganicznej uprawie roślin, w krótkim czasie zyskała miano środka do regeneracji ekosystemów. Zakres stosowania poszerzył się o hodowlę zwierząt, gospodarkę odpadami organicznymi i uzdatnianie wód. Preparatów EM używa się w najbliższym otoczeniu człowieka do ochrony przed alergenami, szkodliwym wpływem chemii oraz do rewitalizacji i odświeżania. EM to rewolucyjne odkrycie. W swoich wielu praktycznych zastosowaniach przynosi rozwiązanie licznych problemów naszego świata ... Mikroorganizmy są istotami żywymi, są wszędzie. Nie ma żadnej powierzchni ani żadnego miejsca na naszej planecie, którego by nie zasiedliły i do którego by się nie przystosowały. Dzięki ich różnorodności i możliwościom przystosowawczym mikroorganizmy znalazły sobie wszystkie możliwe środowiska. Do dnia dzisiejszego poznano dopiero około pięć tysięcy rodzajów bakterii i prawie sto tysięcy rodzajów grzybów i prawdopodobnie jest to zaledwie niewielka część istniejących rodzajów mikroorganizmów. Producent: EM Research Organization Inc. Okinawa - Japonia wyłącznie dla Greenland Technologia EM -Trzcianki 6 24-123 Janowiec

DOSTĘPNE: SKLEP „GAJA”, UL. BRANICKIEGO 1, 15-085 BIAŁYSTOK TEL:085 741 37 71 34

Cukrzyca a Zdrowie

Po wielu latach intensywnych badań prof. Teruo Higa, japoński uczony z uniwersytetu Ryukyn dokonał, niesamowitego wynalazku – połączył najważniejsze szczepy bakterii tlenowych i beztlenowych. Uzyskał w ten sposób bazę dla rozmaitych produktów znanych jako „Efektywne Mikroorganizmy”, w skrócie EM. Wcześniej prof. Higa podzielił wszystkie mikroorganizmy na trzy grupy ze względu na ich sposób działania. W pierwszej grupie są mikroorganizmy dominujące, intensywnie dążące do tworzenia i podtrzymywania życia. Również dominujące, ale powodujące rozpad, gnicie, chorobę i śmierć mikroorganizmy znajdują się w grupie drugiej. Trzecia to mikroorganizmy bierne, potrafiące wspierać pierwszą i drugą grupę, w zależności od tego która – regeneratywna czy degeneratywna grupa – przeważyła. Z technologią EM stało się możliwe wspieranie mikroorganizmów regeneratywnych, dzięki czemu np. w glebie chorej, wyjawionej, wręcz zatrutej chemikaliami zmienia się skład mikroorganizmów, które po pewnym czasie przywracają jej zdrowie i witalność. Prof. Higa pracował nad recepturami EM przede wszystkim dla potrzeb rolnictwa, miały za zadanie przywrócić żyzność gleby, a tym samym zwiększyć plony bez konieczności sięgania do chemii czyli nawozów sztucznych – nieobojętnych dla środowiska, ani dla ludzi zjadających produkty z takich upraw. W trakcie badań okazało się, że możliwości EM są niemal nieograniczone zmieniając, odradzając strukturę ziemi uprawnej, wzmacniają odporność roślin, zwalczają chwasty, choroby i szkodniki. Zastosowane w hodowli, preparaty EM wzmacniają odporność zwierząt, zbędne stają się antybiotyki, szczepionki, usuwają pleśń i odór. Podobnie dzieje się ze stawami rybnymi, EM bowiem oczyszcza wodę w zbiornikach, stawach, basenach i toaletach. Oprac. Aniela Szymańska


ZDROWO ŻYĆ

DEPRESJA SPRZYJA CHOROBIE NEREK Depresja ma związek z szybszym rozwojem przewlekłej choroby nerek i pojawieniem się niewydolności tego narządu - wynika z pracy, którą publikuje pismo „Clinical Journal of the American Society Nephrology”. Do takich wniosków doszli naukowcy z Uniwersytetu w Tilburgu w Holandii razem z kolegami z kilku ośrodków naukowych w USA, którzy przez 10 lat śledzili stan zdrowia niemal 6 tys. mieszkańców czterech amerykańskich hrabstw. W momencie włączenia do badania jego uczestnicy mieli 65 lat lub więcej i nie byli dializowani. Przy pomocy ankiet zebrano od nich informacje na temat objawów depresji oraz czynników ryzyka przewlekłej choroby nerek i chorób serca. Stadium przewlekłej choroby nerek oraz niewydolności tych narządów oceniano na podstawie wskaźnika filtracji kłębuszkowej (GFR). Do jego obliczenia wykorzystuje się dane na temat poziomu kreatyniny (produktu metabolizmu mięśni) we krwi. Okazało się, że depresja występowała o 20 proc. częściej wśród osób cierpiących na przewlekłą chorobę nerek niż wśród osób bez tego schorzenia. Co więcej, u pacjentów z depresją czynność nerek szybciej się pogarszała, częściej dochodziło do rozwoju schyłkowej niewydolności tych narządów, jak również do wystąpienia ostrej niewydolności nerek podczas pobytu pacjentów w szpitalu. Gdy w analizie uwzględniono inne czynniki mogące wpływać na przebieg choroby nerek, okazało się, że depresja była najsilniej związana z ostrą niewydolnością nerek podczas hospitalizacji. Jak tłumaczy kierujący badaniami dr Willem Kop, zależność tę można częściowo tłumaczyć tym, że depresja współwystępuje często z czynnikami, które zwiększają ryzyko ciężkiej choroby nerek. Chodzi przede wszystkim o schorzenia układu krążenia i cukrzycę. „Jednak związek depresji z gorszym przebiegiem choroby nerek był silniejszy u pacjentów będących w lepszym stanie zdrowia niż u tych z cukrzycą czy chorobą serca” - tłumaczy specjalista. Dlatego naukowcy planują w przyszłości sprawdzić, jakie inne czynniki mogą odpowiadać za ten związek. Być może chodzi o to, że pacjenci z depresją później szukają pomocy medycznej, nie potrafią się porozumieć się z lekarzem albo rolę odgrywają tu jakieś ważne procesy biologiczne, towarzyszące depresji, np. zmiany w układzie odporności lub nerwowym. Na przewlekłą chorobę nerek cierpi ok. 500 mln ludzi na świecie, ale większość z nich o tym nie wie. Schorzenie jest przeważnie konsekwencją źle leczonej cukrzycy lub nadciśnienia tętniczego. Kilkakrotnie zwiększa ryzyko chorób układu krążenia i zgonów z ich powodu. Stopniowo prowadzi też do skrajnej niewydolności nerek. Wczesne wykrycie go i leczenie przewlekłej choroby nerek pozwala spowolnić jej rozwój oraz znacznie wydłużyć życie pacjenta. Pomocne w tym są proste testy - ogólne badanie moczu i mierzenie poziomu kreatyniny we krwi. Gdyby każdy dorosły - niezależnie od stanu zdrowia - wykonywał je raz do roku, wykrywalność przewlekłej choroby nerek we wczesnych stadiach znacznie by wzrosła. Źródło: PAP - nauka w Polsce

Cukrzyca a Zdrowie

35


ZDROWO ŻYĆ Rukola jest liściastym warzywem o aromatycznym zapachu i oryginalnym, lekko pikantnym smaku. Pochodzi z krajów śródziemnomorskich, ale można ją uprawiać praktycznie wszędzie. Mimo iż zawiera cenne składniki odżywcze, daje bogate plony i jest łatwa w uprawie, nadal stosunkowo rzadko spotykamy ją w polskich ogródkach warzywnych. Nadaje się do uprawy w donicach na balkonie i parapetach okiennych. Rukola jest warzywem niewymagającym, odpornym na szkodniki. Nasiona można wysiewać wprost do gruntu od maja do sierpnia. Pierwsze plony możemy zbierać już po trzech tygodniach od momentu siewu (gdy rośliny mają 10 -15 cm wysokości). Można ją zbierać wielokrotnie, obrywając same liście, które bardzo szybko odrastają. To pobudza roślinę do dalszego, jeszcze bujniejszego, wzrostu. Rukola jest zdrowym i smacznym dodatkiem do sałatek, twarogu, mozzarelli, jaj i zimnych przekąsek. Nadaje się zarówno do spożywania na surowo, jak i w formie gotowanej.

Jest to aromatyczna sałata. Doskonale komponuje się ze szczypiorkiem, rzodkiewką, pomidorami, oliwą z oliwek. Rukola dodaje potrawom nie tylko niepowtarzalnego aromatu i smaku, lecz również pełni funkcje niezwykle dekoracyjne. Pozwala na szybkie przygotowanie prostego, a zarazem wykwintnego i zdrowego dania. W kuchni włoskiej można ją spotkać w tortellini, pesto, bruschettach i rozmaitych sałatkach. Rukola jest bogatym źródłem witaminy C i olejków eterycznych. Dostarcza witamin z grupy B i doskonale wpływa na cerę. Zawiera spore ilości cynku, wapna i żelaza, siarki, magnezu, potasu oraz biotynę, selen jak również mikroelementy - lit i chrom. Ma blisko 20 proc. białka roślinnego, znaczne ilości soli mineralnych, kwasów organicznych oraz jod przyspieszający przemianę materii. Rukola stymuluje apetyt, wspomaga trawienie, oczyszcza organizm, polepsza krążenie i – podobno – ma również właściwości afrodyzjakalne... oprac. Aniela Szymańska

Kiełki rukoli 36

Cukrzyca a Zdrowie


Gurmar (Gymnema sylvestre) to roślina pochodząca z południowych Indii, pnącze podobne do winorośli. Hindusi nazwali ją „niszczycielem cukru”, jako że żucie liści powoduje utratę słodkiego smaku. Przeprowadzono wiele badań i stwierdzono, że Gurmar jest niezwykle skuteczny w terapii cukrzycy typu 1 oraz w pewnych przypadkach cukrzycy typu 2. Gurmar oczyszcza organizm z trujących substancji. Liście tej rośliny mają działanie przeciwcukrzycowe, przeciwpasożytnicze i moczopędne. Regulują gospodarkę węglowodanową organizmu. Składniki Gymnemy sylvestre stymulują beta-komórki trzustki, co może zwiększać wydzielanie insuliny. Ponadto kwasy gymnemowe i gurmaryna, blokując receptory smakowe, hamują zdolność odczuwania smaku słodkiego lub gorzkiego bez wpływu na zdolność odczuwania smaku kwaśnego lub pikantnego, a tym samym zmniejszają zapotrzebowanie na słodycze.

GlucosCare - Herbata ziołowa - to suplement diety. SKŁADNIKI: liście gymnema sylvestre herbata zielona / camelia sinensis Zawiera wyłącznie składniki naturalne. Reguluje poziom cukru we krwi. Wspomaga proces spalania tłuszczu oraz przemianę materii w organizmie. Herbata idealna dla diabetyków, osób z nietolerancją glukozy. Sposób użycia: 1 saszetkę zalać szklanką (200 ml) wrzątku i zaparzać pod przykryciem 10 min. Pić najlepiej po posiłku. Jedną saszetkę można zaparzać 2 razy. Produkt posiada wszelkie niezbędne do jego dystrybucji na terenie Polski atesty, certyfikaty i opinie, wystawione przez Instytut Roślin i Przetworów Zielarskich, Główny Inspektorat Sanitarny Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie. Produkt „GlucosCare” jest także polecany przez Polskie Stowarzyszenia Diabetyków (PSD).37 Cukrzyca a Zdrowie


ZDROWO ŻYĆ

SÓL DOBRE I ZŁE STRONY

„Nic nie jest równie potrzebne jak sól i słońce” św. Izydor z Sewilli

38

Cukrzyca a Zdrowie


ZDROWO ŻYĆ Przydatność soli jest powszechnie wiadoma. To podstawowa i najważniejsza z przypraw, a jednocześnie doskonały - i przez długi czas jedyny - konserwant żywności. Zarazem to substancja niezbędna do prawidłowego funkcjonowania ludzkiego organizmu. Najłatwiej przekonać się o obecności soli w naszym organizmie latem, podczas upałów. Wystarczy dotknąć językiem spoconej skóry, by poczuć, że jest słona. Oprócz potu słone są również inne wydzieliny, jak łzy, krew i mocz. Dzieje się tak, gdyż część spożytej soli jest wydalana z organizmu wraz z potem lub podczas fdtracji krwi w nerkach. Człowiek potrzebuje niewielkich ilości soli, a ściślej sodu, wchodzącego w skład soli kuchennej, do prawidłowego przewodzenia bodźców nerwowych i funkcjonowania mięśni oraz utrzymywania równowagi kwasowo-zasadowej w organizmie. Substancja ta reguluje również gospodarkę wodno-elektrolitową organizmu. Jej niedobór może prowadzić do odwodnienia, a w skrajnych przypadkach do zasłabnięcia i utraty przytomności. Dlatego ważne jest stałe uzupełnianie zasobów soli w organizmie. W naszej epoce żywności wysokoprzetworzonej, a więc zawierającej już sól, odbywa się to samoczynnie i nie wymaga specjalnej troski. Wręcz przeciwnie, dodatkowe solenie potraw grozi przekroczeniem bezpiecznej ilości, o czym przestrzegają nas ze wszystkich stron dietetycy i lekarze. Nie przesolić „Z solą i z żartami nie należy przesadzać” - powiada przysłowie. Nadmiar soli prowadzi do nadciśnienia tętniczego, a to z kolei skutkuje poważnymi chorobami układu krążenia. Powoduje również zwiększenie pobrania i zatrzymywania wody w organizmie, co prowadzi do obrzęków (zwłaszcza u osób z chorobami nerek). Według światowej organizacji zdrowia WHO ilość spożywanej soli powinna wynosić ok 5 g dziennie (1 łyżeczka). Badania dowodzą, że Polacy spożywają jej prawie trzykrotnie więcej. Oprócz tego, że solimy gotując, zjadamy dużo soli w wędlinach, żółtych serach, zupach w proszku i innych daniach typu instant, a także w produktach, które na pierwszy rzut oka wydają się być jej pozbawione: napojach gazowanych, wyrobach cukierniczych, lekarstwach. Nawet masło i chleb nie są tu wyjątkiem. Od niedawna w wielu krajach Unii Europejskiej działają programy zdrowotne, mające na celu ograniczenie konsumpcji soli i wykształcenie zdrowych nawyków żywieniowych. W 2008 r. przyjęto Unijne Ramy dla Krajowych Inicjatyw Zmniejszenia Spożycia Soli. Trochę chemii Sól, którą powszechnie stosujemy, to tzw. sól kuchenna o fachowej nazwie chlorek sodu (NaCl). Dla chemika to jedna z wielu soli - związków chemicznych występujących w przyrodzie. Na półkach sklepowych mamy do wyboru

sól kamienną, pochodzącą ze złóż w głębi ziemi oraz sól morską, powstającą przez odsalanie wody. Dla ludzkiego organizmu pochodzenie soli jest obojętne - w obu przypadkach skład jest niemal identyczny. Sól morska jest na ogół droższa, gdyż jej pozyskiwanie jest bardziej utrudnione i wymaga spełnienia specjalnych warunków: płaski teren, dostateczne stężenie soli w morskiej wodzie, słoneczny klimat z umiarkowanymi, ale regularnymi wiatrami. Spełniają je tylko niektóre wybrzeża. Za to sól kamienna jest jednym z niewielu bogactw mineralnych występujących dość powszechnie na wszystkich kontynentach. Trochę historii Pierwsze wzmianki o soli zawiera chiński spis środków leczniczych (2 700 r. p. n. e.) - mówi się tam o ponad czterdziestu rodzajach soli i sposobach jej uzyskiwania. W Europie najstarsze kopalnie soli były eskploatowane przez Celtów już w X w. p.n.e., głównie na terenie północnych i wschodnich Alp. Dzisiaj znajduje się tam sporo miejscowości, których nazwy zawierają przedrostki salz-, sel- (solny) lub hall- (salina): Salzburg, Saale, Halle, Hallstatt, rzeka Salzach. W najlepiej zachowanych kopalniach w Hallstatt (obecnie Austria) odkryto doskonale zakonserwowane przez sól narzędzia górników (kilofy, skórzane worki do przenoszenia soli, gliniane garnki do odparowywania wody) oraz przedmioty z materiałów organicznych (czapki, rękawice, skórzane buty, fragmenty tkanin). Dla plemion prehistorycznych obecność złóż soli była zachętą do osiedlania się na danym terenie, gdyż posiadanie soli umożliwiało lepsze gospodarowanie zapasami jedzenia, a pośrednio - poprzez handel czy wymianę - zapewniało także dobrobyt. W starożytności jadano bardzo słono. Rzymianie solili mięso, ryby, warzywa i sery. Nawet w najskromniejszych domach podawano do posiłku trochę soli. W początkach Rzymu żołnierze otrzymywali codzienną zapłatę w postaci garści soli (tzw. salarium, stąd ang. salary czy fr. salaire). Do XV w. solono obficie potrawy, a nawet wino i piwo. Nasi przodkowie używali soli o grubych kryształach, o zabarwieniu bardziej szarym niż białym. Rozdrabnianie tych kryształów należało do obowiązków domowej służby. W bogatych domach poddawano ją dodatkowej rafinacji, a uzyskaną białą substancję umieszczano w misternie wykonanych solniczkach. Cukrzyca a Zdrowie

39


ZDROWO ŻYĆ Dość szybko sól stała się cennym i pożądanym towarem. Wytyczała szlaki handlowe i nie bez powodu nazywano ją „białym złotem”. Ten, kto posiadał kopalnie soli bądź saliny morskie, posiadał pewne źródło dochodu. Stąd tak wielu możnowładców starało się zapewnić sobie monopol na produkcję soli lub czerpać zyski z podatków nakładanych na producentów i sprzedawców. O użyciu Od najdawniejszych czasów sól służyła nadawaniu smaku potrawom i konserwowaniu żywności. Używano jej do peklowania, kiszenia i rozmaitych jarzynowych solanek, co zresztą stosuje się po dziś dzień. Wystarczy wymienić kiszone ogórki, kapustę czy poszukiwany przez smakoszy specjał zw. kumpiakiem (solona szynka wieprzowa). Poza tą podstawową funkcją kulinarną, sól znalazła liczne zastosowania w gospodarstwie domowym. Bryły soli, tzw. lizawki, podaje się bydłu i dzikiej zwierzynie, gdyż zwiększa apetyt i pobudza trawienie. Posypuje się solą oblodzone powierzchnie. Stosuje się ją jako środek do kąpieli i składnik peelingu - wspaniale odpręża, wygładza i ujędrnia skórę. Sól o wysokiej zawartości jodu wykorzystuje się w leczeniu chorób układu oddechowego. Ponadto solą doskonale czyści się osad z kamienia czy herbaty. Szczypta soli dodana podczas gotowania do kompotu z kwaśnych owoców pozwala użyć znacznie mniej cukru, a kilka ziarenek soli dodanych do kawy przed zaparzeniem zwiększa jej aromat. Wsypana do pudełka lub słoja, w którym przechowujemy herbatniki, pozwala zachować ich kruchość i świeżość. I tak dalej... Wystarczy pogrzebać w starych poradnikach. O symbolice Od początku soli przypisywano znaczenie rytualne i symboliczne. Ze względu na niezwykłe właściwości oczyszczające i chroniące od zepsucia była obecna w obrzędach różnych religii. W chrześcijaństwie wyobrażała boską mądrość i błogosławieństwo odpędzające demony, stąd praktykowano święcenie soli, obok chleba i wody. Zwyczaj witania chlebem i solą to symboliczny wyraz gościnności i szacunku. Dzisiaj w ten sposób wita się szczególnych gości. Chleb i sól to również metafora prostego, naturalnego trybu życia, poprzestawania na zaspokajaniu najbardziej podstawowych potrzeb (dwa podstawowe pokarmy). A w powiedzeniu: „oby nigdy nie zabrakło wam chleba i soli” - życzenie pomyślności i dostatku. Sól symbolizuje także istotę rzeczy, główną właściwość. Mówi się, że coś jest „solą życia” - nadaje życiu sens, stanowi o jego największej wartości (np. „Praca jest solą życia”). O wartościowych ludziach powiada się, że są „solą ziemi”. Dawnymi czasy sól symbolizowała bogactwo, a o wysokich cenach mówiło się, że są słone. Dzisiaj, wraz ze zmianą realiów, wiele porzekadeł i sentencji nie znajduje już zastosowania. Sól stała się towarem tanim i powszechnie dostępnym. Ewa Szarkowska 40

Cukrzyca a Zdrowie


Stewia (Stevia rebaudiana) to roślina o wyjątkowo słodkich liściach. Od wielu lat używana przez miliony ludzi jako naturalny słodzik. Badania pokazują korzystne działanie stewii przy nadciśnieniu i cukrzycy. Dbasz o zdrowie, szczupłą sylwetkę, nie chcesz lub nie możesz jeść cukru? Stewia może być dla Ciebie idealną alternatywą. Stewia to w pełni naturalny słodzik: • ma zero kalorii • rozpuszcza się w wodzie i alkoholach • odporna na wysoką temperaturę (do 200 °C) – używana do pieczenia i gotowania • stabilna w kwaśnych i zasadowych płynach (pH 3-9) • może być długo przechowywana • nie powoduje próchnicy zębów • jest bezpieczna dla diabetyków – nie podnosi poziomu cukru we krwi • jest bezpieczna dla osób chorych na fenyloketonurię (PKU) • jest nietoksyczna • słodziki ze stewii nie ulegają fermentacji • stewia może być uprawiana samodzielnie Stewia w kuchni: Świeże liście mogą być dodawane do sałatek. Suszone sproszkowane liście są dodawane do filiżanki herbaty lub kawy. Z powodzeniem można stosować stewię do przetworów owocowych, soków czy np. osłodzenia świeżych truskawek. Stewia zachowuje się zupełnie inaczej niż cukier przy pieczeniu ciast. Nie zmienia się w karmel, nie doda kruchości ciastkom, nie będzie pożywką dla drożdży. Dlatego niektórzy wolą stosować np. ksylitol (cukier brzozowy). Są specjalne przepisy na ciasta ze stewią, które uwzględniają jej właściwości. Mieszanie z solą lub kwasami organicznymi, takimi jak kwas cytrynowy, octowy, mlekowy, jabłkowy i winowy, wzmacnia słodkość i redukuje nieprzyjemny posmak stewii.

S T E W I A

Cukrzyca a Zdrowie

41


FELIETON

Amerykański sen Czy koszmar współczesnej cywilizacji? Przyczyny około 5 milionów zgonów rocznie na całym świecie upatruje się w paleniu tytoniu. W samej Europie, co piąty mężczyzna po trzydziestym roku życia i co dwudziesta kobieta z tego samego przedziału wiekowego, tracą życie na skutek palenia. W Polsce za 38 proc. przedwczesnych zgonów wśród mężczyzn odpowiedzialne jest palenie tytoniu. Wśród kobiet odsetek ten, wynosi odpowiednio 13 proc. Żaden pojedynczy czynnik ryzyka, bakteria, wirus czy też defekt genetyczny nie jest tak śmiercionośny jak wyroby tytoniowe. Przeraża, a zarazem zdumiewa liczba przeszło 1,1 miliarda uzależnionych od nikotyny w czasach, gdy już nikt nie jest w stanie zakwestionować zgubnego wpływu palenia tytoniu na nasze zdrowie. Jak doszło do tej sytuacji? By odpowiedzieć na to pytanie, należałoby cofnąć się w czasie o ponad 500 lat. Jest październik 1492 r., Krzysztof Kolumb wraz z członkami swojej wyprawy dociera do ziemi „Nowego Świata”. Nieświadomy odkrycia kontynentu Amerykańskiego jest przekonany, że dopłynął do Indii. Wówczas nie jest w stanie przewidzieć, iż podarowany przez tubylców tytoń stanie się po latach przyczyną co dziesiątego zejścia śmiertelnego na całym globie. W owym czasie tytoń nie był znany w „Starym Świecie”, a Indianie już posiadali wiedzę na temat jego wykorzystania w niemal wszystkich formach. Żuli go wraz z różnego rodzaju dodatkami, zażywali w postaci pigułek do ssania i palili w glinianych fajkach. Liście tytoniu były również zawijane w formie cygara, m.in. w liść kukurydzy, jak również poddawane procesowi fermentacji i suszenia. Tubylcy Ameryki Północnej przypisywali tej roślinie zarówno właściwości lecznicze, jak i mistyczne. Wierzono, że wzmacnia ona żołądek i serce, uśmierza ból brzucha, ułatwia poród. Tytoń stosowany był także przy odmrożeniach, oparzeniach, wysypkach, owrzodzeniach wenerycznych i guzach złośliwych. Pierwsze nasiona tytoniu dotarły do Europy w 1496 r. za sprawą mnicha, towarzysza Krzysztofa Kolumba - Ramana Pano, który to opisał je jako pierwszy w swoim dziele zatytułowanym „O przyzwyczajeniach i obyczajach mieszkańców Ameryki”. Do Francji z podróży do Brazylii tytoń przywiózł franciszkanin Andre Thevet. W swoich traktatach opisywał tytoń jako ziele uzdrawiające i oczyszczające soki mózgowe. Roślina ta miała ponoć uśmierzać uczucie głodu i pragnienia, z czasem prowadząc jednak do pocenia się, a nawet omdlenia. Niewątpliwie do rozpowszechnienia palenia tytoniu we Francji w dużym stopniu przyczynił się Jean Nicot. To właśnie od jego nazwiska pochodzi nazwa łacińska tytoniu - Nicotiana tabacum. W 1560 r. przesłał francuskiej królowej Katarzynie Medycejskiej sproszkowane liście tytoniu i zlecił ich zażywanie jako lekarstwo na męczące ją migreny. Efekt musiał być zadowalający, skoro Katarzyna podała tabakę również swojemu synowi. Ten zażył ją dość niekonwencjonalną jak na owe czasy metodą - wciągnął nosem. Zaraz potem łaskoczące uczucie w jego nosie doprowadziło do ataku kichania. Ciśnienie w jego głowie ustąpiło wraz z męczącym go bólem. Królowa, zadowolona ze skuteczności owego specyfiku, zaliczyła go nawet do ziół królewskich. Nicot natomiast uznał tytoń za panaceum na wszelkie dolegliwości. Wkrótce dwór królewski opanowała moda na wąchanie tabaki, która z czasem przyjęła się w całym Paryżu. Już pod koniec XVI wieku tytoń pojawił się na listach leków. I tak np., w zachowanym spisie inwentaryzacyjnym apteki w Brunszwiku z roku 1592, wyszczególnione zostały przetwory z tytoniu. W śród nich można było znaleźć dwa rodzaje liści tytoniowych, syrop, popiół, olej, maść i wodę tytoniową. Ta różnorodność zdaje się świadczyć o dużym zainteresowaniu lecznictwa tą właśnie rośliną. 42

Cukrzyca a Zdrowie

Aztekowie, Ilustracja z Kodeksu Florenckiego, XVI w.

Sebastiano del Piombo, Krzysztof Kolumb, 1519

Anthony Chute, Mężczyzna palący, 1595


19

FELIETON Znany lekarz Nicolas Monardes w swojej pracy, zatytułowanej „Ocena medyczna towarów importowanych z naszych majątków położonych w Indiach Zachodnich” z 1571 r., podaje sposoby preparowania liści tytoniowych w celu uzyskania z nich mikstur leczniczych. Autor wymienił ponad dwadzieścia zastosowań medycznych tytoniu. W owym czasie w Polsce zastosowanie tytoniu w lecznictwie nie było tak powszechne. Świadczyć o tym mógłby fakt pominięcia tej rośliny przez Szymona Syreńskiego w jego zielniku, wydanym w 1613 roku. Sytuacja ta uległa zmianie w latach kolejnych. Liście tytoniu zostały ujęte chociażby w Farmakopei Królestwa Polskiego z roku 1817. Ich przetwory były wówczas dostępne w aptekach. Stosowanie tytoniu jako używki początkowo szerzyło się w Anglii, jeszcze pod koniec XVI wieku. We Francji jego szczególna popularność przypada na czasy Ludwika XIII. Po roku 1590 zaczęła rodzić się moda w Holandii. W Niemczech wzmianki dotyczące palenia tytoniu sięgają roku 1601, a w Turcji 1605. Do Polski zwyczaj palenia, bądź też zażywania tytoniu przenieśli w XVII wieku synowie szlachty, wyjeżdżający na edukację do Francji i Włoch. Wiek XVII to czas stopniowego zwiększania się mody na tytoń w Europie. Powstały liczne sklepy z tą rośliną, służącą do palenia w fajkach, żucia i zażywania. Fajki palono nawet w teatrze, co uważane było za przejaw wysokiej kultury. Tego rodzaju praktyki miały oznaczać nowoczesność i pewnego rodzaju wyrafinowanie. Mniej więcej w tym okresie pojawiają się pierwsze prace na temat szkodliwości tytoniu. W 1672 roku angielski lekarz Maynwaring zauważa związek palenia tytoniu z rozwojem gnilca. W roku 1689 francuski król Ludwik XIII wydaje dekret, na mocy którego jedynie aptekarze mogli sprzedawać tytoń do celów leczniczych. W Anglii pierwszy traktat lekarzy o szkodliwym działaniu tytoniu pojawia się w roku 1598. Palenie stało się tu zakazane pod groźbą surowych kar. Nałogowym palaczom obcinano nawet głowy. Hasło „Palenie zabija”, widniejące dziś na większości paczek papierosów, miało jak widać w owym czasie swoiste znaczenie. W roku 1603 angielski król Jakub I wydał traktat łaciński „Misocapnos”, dotyczący szkodliwości tytoniu. Dzieło to zostało przetłumaczone na wiele języków. W Turcji, Persji i Indiach za używanie tytoniu płaciło się głową. Przeciwnikiem tej rośliny jawił się również Kościół katolicki. Papież Urban VII w 1624 roku rzucił klątwę na palących tytoń. Kardynał Richelieu postanowił karać palących więzieniem i chłostą. Do Rosji tytoń przybył z Anglii w XVII wieku. Nieostrożni palacze byli sprawcami pożarów, co skłoniło cara Michała Romanowa do wydania w 1634 roku nakazu karania palaczy. Palacze przyłapani po raz pierwszy, karani byli 60-krotnym uderzeniem kijem w stopy. Kolejny raz nie mieli już tyle „szczęścia” i odcinano im nos lub uszy. Z kolei syn Michała, Aleksy Michajłowicz nakazywał torturowanie posiadaczy tytoniu dopóty, dopóki nie podadzą nazwiska handlarza, od którego zakupili ów specyfik. Gdy tego schwytali, rozcinano mu nozdrza lub obcinano nos. Kolejny car Rosji, Piotr Wielki nabrawszy „złego” nawyku palenia tytoniu na dworach holenderskich, zniósł wszelkie kary. W 1697 nałożył podatki na producentów i kupców tytoniu, zapewniając tym samym swojemu mocarstwu pokaźny zastrzyk gotówki..

Joos van Craesbeeck, Le Fumeur, XVII w.

Dirck Hals, Palący mężczyźni, 1627

Frederick William Fairholt, Klub Palaczy, 1859

Cukrzyca a Zdrowie

43


FELIETON

Majowie nazywali cygaro „sik’ar”

Audrey Hepburn, Śniadanie u Tiffany’ego, 1961

Druga połowa XVII wieku to czas większej tolerancji dla palenia tytoniu w Anglii. Pomimo licznych doniesień o szkodliwym wpływie tytoniu na ludzkie zdrowie dalej wierzono, że jego palenie ma zbawienny wpływ na organizm. I tak podczas panującej w XVII wieku epidemii dżumy lekarze i grabarze palili fajki podczas wykonywania swoich czynności zawodowych. Miało to ich ponoć chronićprzed zakażeniem. Te praktyki niewątpliwie przyczyniły się do powrotu popularności tytoniu we wszystkich warstwach społecznych, a specyfik ten zaczął trafiać do najodleglejszych krajów. W roku 1612 w Jamestown w Virginii powstaje pierwsza plantacja tytoniu nastawiona na eksport, a następnie wzorowane na niej plantacje w Portugalii, Hiszpanii, Gwatemali i innych krajach Ameryki Środkowej i Indii Zachodnich. Przetłumaczone dzieło „Miscapons” Jakuba I trafiło również do rąk króla Zygmunta III. Jednak w naszym kraju dzieło króla Anglii zostało wyszydzone. W 1661 roku tytoń stał się przedmiotem obrad Sejmu, który uznał go za nieszkodliwy dla zdrowia i nałożył cło, co spowodowało znaczące wpływy z tego tytułu do skarby państwa. Wiek XIX to czas rozkwitu światowego przemysłu tytoniowego. W 1853 roku powstaje pierwsza fabryka tytoniu w Hawanie. Nieporęczna fajka zostaje zastąpiona łatwo dostępnym i wygodnym produktem, jaki stanowił papieros. Pod koniec XIX wieku w Stanach Zjednoczonych wynaleziono maszynę, umożliwiającą masową produkcję papierosów. Skończyła się era ręcznego zawijania tytoniu. Automatyzacja pozwoliła na dziesięciokrotne zwiększenie produkcji. Ogromny wpływ na rynek tytoniowy miał rozwój telewizji w USA, przypadający na lata 50. XX wieku. Nowy środek masowej reklamy, jak żaden inny dotąd, wspomógł sprzedaż papierosów. Takie hasła jak „Więcej lekarzy pali Camele niż jakąkolwiek inną markę” skutecznie eliminowały skojarzenia z anty-zdrowotnym działaniem papierosów. Pomimo że w dzisiejszych czasach tytoniowi przypisuje się pewne właściwości farmakologiczne, to zdecydowanie więcej negatywnych następstw dla zdrowia wynika z jego używania. Oprac. Jan Gacko

44

Hans Rudi Erdt, Problem Cigarettes, 1912 Cukrzyca a Zdrowie


FELIETON

EMOCJE i MYŚLI Emocje poprzedzają poznanie. Podejmujemy ważne decyzje bez głębszego namysłu, drobiazgowego rozważania za i przeciw, nieświadomi nawet, co nas do nich popchnęło. Ten pogląd sformułował w 1980 roku wybitny amerykański psycholog polskiego pochodzenia, prof. Robert Zajonc. Po latach uważa się, że w myśleniu o emocjach dokonał czegoś porównywalnego z przewrotem kopernikańskim. Nie był pierwszy. Już na przełomie XIX i XX wieku podejrzewali to William James, Wilhelm Wundt, Zygmunt Freud, Edward Titchener. Ale to prof. Zajonc zdołał to uzasadnić i powiązać z osiągnięciami współczesnej nauki. Tak, powiedział, człowiek może się ucieszyć, przestraszyć, zdenerwować czymś, czego nawet nie dostrzegł. Choć nie wie, co go poirytowało lub wzbudziło awersję – wie to jego umysł. „Głowa pracuje” bowiem bezustannie, rejestrując i przetwarzając zdarzenia bez potrzeby przepuszczania ich przez wąskie pole świadomości, dzięki czemu nie zagraża nam szaleństwo przeciążenia informacyjnego. Umysł odbiera bodziec jeszcze świadomie nie rozpoznany, rozkodowuje go (co nazywa się poznaniem utajonym), emocjonalnie oszacowuje (te procesy nazwano emocjami utajonymi), by można było na niego odpowiednio zareagować. Odpowiednio, czyli zgodnie z tym, co podpowiadają geny i pamięć doświadczeń życiowych. Wykazał tę możliwość w bardzo prostym doświadczeniu. Grupie badanych pokazywano chiński ideogram, całkowicie emocjonalnie obojętny i pytano, czy jest ładny, czy się im podoba. Chwilę wcześniej jednak, podprogowo, w sposób dla oka nieuchwytny, pokazywano im wizerunek uradowanej lub wykrzywionej strachem dziewczęcej twarzy. Zgodnie z założeniami, ci którym mignęła uśmiechnięta buźka, zdecydowanie częściej twierdzili, że znak im się podoba. Jest rzeczą prawdopodobną, że możemy coś lubić lub czegoś się obawiać, zanim będziemy dokładnie wiedzieć, czym to jest, a nawet zupełnie nie wiedząc, co to jest – pisał w 1980 roku. Neurobiolog Joseph LeDoux, na podstawie całkiem innego typu badań w 1996 roku potwierdził: Twój mózg będzie wiedział, co jest dobre, a co złe, zanim ty dowiesz się szczegółowo, co to jest. Wykazanie, że naszymi reakcjami kierują kryjące się poza świadomością bodźce emocjonalne, budzi dysonans, wszyscy przekonani przecież jesteśmy, że wiemy, czego chcemy. Czy rzeczywiście jednak pozostajemy bezbronni wobec działania nieświadomej części umysłu?

Ludzie nie zawierają małżeństw, nie rozwodzą się, nie dokonują zabójstw, nie poświęcają życia i wolności po detalicznym namyśle, po rozważeniu wszystkich za i przeciw – pisał Zajonc. Czym się zatem kierują? Pojęcia nie mają, a to znak, że odpowiedź kryje się poza świadomością. Znajdziemy tam nie tylko irracjonalne przesłanki, a dowody na to, że emocje pierwotne nie zawsze dominują. Odpowiedzi na pytanie o reguły rządzące procesami nieświadomymi szukać należy w dwóch perspektywach, przez to co w człowieku pierwotne (biologiczne lub zaprogramowane przez wcześniejsze doświadczenia) i przez to, co w ocenianiu świata jest pochodną przemyśleń. W sferze niekontrolowanych reakcji emocjonalnych szczególnie silne są te związane z zakłóceniem homeostazy, stanu równowagi. Alarm związany z zagrożeniem życia czy pozycji w grupie rozlewa się gwałtownie, reakcja na niego ma tylko jeden znak – czarny lub biały. Nie ma czasu na rozważania, co na poziomie świadomym daje poczucie niezbitej pewności własnych racji. System natychmiastowego reagowania tworzą jednak nie tylko mechanizmy wrodzone. Uczymy się nowych bodźców (w języku naukowym w nowych punktów wyznaczania równowagi), także podprogowego reagowania na słowa. To właśnie miał na myśli Zajonc, pisząc: Inną formę procesów nieświadomych stanowią te pochodzące od utrwalania i automatyzowania świadomie przetwarzanych informacji. To co dzieje się w toku świadomego namysłu nad światem może – wtórnie – wyznaczać nieświadome reakcje. Uwzględnienie dwóch kategorii procesów nieświadomych – toczących się pierwotnie bez udziału świadomości i tych wtórnie zautomatyzowanych – pozwala wyjaśnić zagadkowe „odruchy serca” w czasie spontanicznego reagowania. Wzbudzone przez stan zakłócenia homeostazy, włączają przemyślenia na temat potrzeb świata. Serce potrafi sięgnąć tam, gdzie może nie sięga wzrok, ale z pewnością myśl, pod warunkiem oczywiście, że wcześniej ten kto je nosi kierował się nie tylko odruchami, ale i rozumem. Reagowanie automatyczne, emocjonalne – tak jak to pojmuje prof. Zajonc - dzielimy z wieloma gatunkami. Ale tylko my, ludzie, potrafimy kształtować emocje pod wpływem myśli. Na podstawie tekstu prof. Marii Jarymowicz „Kopernikański przewrót w myśleniu o emocjach” z nr. 5/2010 miesięcznika „Charaktery” opr. Dorota Wysocka. Cukrzyca a Zdrowie

45


WSPOMNIEŃ CZAR... Nie usuwaj sprzed nóg swoich dzieci wszystkich kamieni, bo mogą kiedyś głową uderzyć w mur Robert Francis Kennedy

Cukrzyca dziecięca, na ogół typu 1, zawsze wiąże się z dużym stresem całej rodziny. Tak wiele mali chorzy i ich rodzice muszą się nauczyć, tak wielkie przeszkody wewnętrzne pokonać, a instytucjonalna pomoc i wsparcie wciąż okazują się niewielkie. Jeszcze nie tak dawno młody diabetyk, wymagający odpowiedniej diety, regularnie i w odpowiednich dawkach przyjmowanych leków i fachowej opieki w razie jakichkolwiek komplikacji, nie mógł liczyć na wakacje w gronie rówieśników. Udało się to zmienić. Wyodrębnionego lecznictwa sanatoryjnego dla dzieci z cukrzycą i organizowania dla nich wyspecjalizowanych form wypoczynku letniego i zimowego rodzice chorych dzieci domagali sie od dawna. Pierwszy ogólnopolski edukacyjny obóz dla dzieci z cukrzycą (i ich rodziców) zorganizował między 4 a 19 lipca 1988 r. w Smerzynie k. Łabiszyna kierowany przez Andrzeja Baumana Zarząd Główny Stowarzyszenia Chorych na Cukrzycę, z którego wyrosło potem Polskie Stowarzyszenie Diabety46

Cukrzyca a Zdrowie


ków. Przyjechało z całego kraju ponad 130 dziewcząt i chłopców w wieku od 7 do 18 lat, z przewagą tych młodszych, przyjechała niemal setka ich rodziców, w większości mam, ale także opiekujące się na co dzień chorymi wnuczkami babcie. - Tu uczymy się na własnym i kolegów przykładzie, że z tą nieuleczalną chorobą można biegać, bawić się, skakać, grać w siatkówkę, a nie koniecznie trząść się bez przerwy nad sobą i trzymać się maminej spódnicy... Zawsze świetnie bawiliśmy się przy ognisku podczas wspólnych śpiewów z gitarą, wyborów miss i mistera kolonii. Tylko smutna konieczność zrobienia sobie zastrzyku insuliny przypominała nam o chorobie... – wspominał uczestnik tamtego turnusu. Uczestnicy obozu realizowali program metodą harcerską. Komendantem obozu został harcmistrz Zdzisław Polcyn z hufca ZHP Kcynia. Działalność wychowawczo-opiekuńczą, rekreacyjno-sportową oraz obsługę obozu organizowali instruktorzy harcerscy i osoby zaangażowane przez Komendę Hufca ZHP, która przydzieliła samochód dostawczy. Nadzór medyczny nad obozem sprawował współorganizator przedsięwzięcia, prof. dr hab. n. med. Mieczysław Walczak, zastępca przewodniczącego Krajowego Zespołu Specjalistycznego w dziedzinie diabetologii. Zespołem medycznym kierowała dr med. Danuta Mrozikiewicz, ordynator diabetologii III Kliniki Chorób Dzieci Akademii Medycznej w Poznaniu. W zespole było sześciu lekarzy - diabetologów. Zespołem pielęgniarskim kierowała mgr Irena Nitka. W pierwszym dniu turnusu wybrano Radę Rodziców, która spełniała zadania samorządu obozu. Opiekunowie dzieci pomagali przy organizowaniu zabaw i rozrywek, na przykład dyskotek, spotkań przy ognisku, wycieczek krajoznawczych, w kuchni przy przygotowaniu posiłków, przy sprzątaniu obiektu itp. Poza tym pełnili dyżury nocne w szkole podstawowej w Łabiszynie (oddalonej od Smerzyna około 5 km), gdzie dowożono dzieci i młodzież na nocleg, podczas gdy opiekunowie oraz personel nocowali w namiotach i domkach kempingowych na terenie obozowym. Oprócz rodziców dyżury nocne pełnili również dwaj lekarze, pielęgniarka dyplomowana z czterema uczennicami oraz instruktorzy ZHP. Reporter pisma „Diabetyk” w relacji z obozu napisał m.in: „W jednym z namiotów zastaję grupkę mam z Białegostoku, Gdańska, Bydgoszczy i Poznania - tworzą tu Radę Rodziców. - Ten obóz jest perełką – słyszę z ich ust. - Może trafia się raz w życiu naszym dzieciom, a na pewno potrzeby są ogromne. Nauczymy się tu wiele i nasze pociechy także. Proszę jednocześnie napisać, że obóz ten nie rozwiązuje niczego ostatecznie, nie ułatwia życia Cukrzyca a Zdrowie

47


chorym dzieciom ani ich rodzicom na co dzień. I słucham wielu gorzkich słów pod adresem służby zdrowia...”. Andrzej Bauman, obecnie prezes Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków, animator tamtego przedsięwzięcia, wspomina, iż obóz spełnił swe pionierskie zadanie: - Nauczyliśmy rodziców elementarnych zasad, takich jak dawkowanie insuliny, jej przechowywanie, postępowanie w czasie pojawienia się acetonu lub cukru w moczu, hipoglikemii, wykształciliśmy nawyki samokontroli, prowadzenia dokumentacji, nauczyliśmy zasad żywienia, przestrzegania diety i wielu innych rzeczy. Wielu rodziców poznało na tym obozie podstawowe informacje o tej chorobie i mogli lepiej pomóc swoim dzieciom”. Zarząd Główny Stowarzyszenia Chorych na Cukrzycę, zachęcony, postanowił kontynuować tę formę opieki nad chorymi dziećmi. W efekcie w lipcu 1989 r. zorganizowano obóz w Człuchowie w woj. słupskim, w pięknie położonym nad jeziorem ośrodku wypoczynkowym Łódzkiego Przedsiębiorstwa Ogrodniczego. Obóz zgromadził 156 uczestników w wieku 7 18 lat, podzielonych na trzy grupy wiekowe, a w obrębie tych grup dodatkowo na grupy dziewczęce i chłopięce. Każdą opiekował się lekarz i pielęgniarki. Komendantem obozu był harcmistrz Henryk Bilon. Walory klimatyczne, krajobrazowe, zabytki oraz baza wypoczynkowa zdecydowała, że następne zgrupowanie leczniczo-wypoczynkowo-szkoleniowe, latem 1990 roku, także zorganizowano w Człuchowie. Podkreślić warto, że przedsięwzięcie człuchowskie mogło dojść do skutku dzięki wielu sponsorom i życzliwości fundacji Jacka Kuronia. Tym razem 160-osobowym obozem kierował Włodzimierz Wiśniewski.

48

Cukrzyca a Zdrowie

Trzeci w Człuchowie ogólnokrajowy obóz dzieci chorych na cukrzycę odbył się w dniach 1 - 21 lipca 1991 r. pod kierownictwem doświadczonego w obozowym życiu lekarza, dr. Adama Świstaka. W obozie uczestniczyło 127 dzieci podzielonych na 11 grup wiekowych. Bezpośrednią pieczę nad nimi w czasie ciągłego dobowego dyżuru pełniło pietnaście pielęgniarek pod kierownictwem mgr Małgorzaty Nidenko-Ruj. Każda grupa miała swojego wychowawcę, legitymującego się przygotowaniem pedagogicznym – co było ważnym dorobkiem organizatorów obozu. Tak więc już od 1988 r. Zarząd Główny Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków stał się organizatorem kolonii letnich - obozów dla dzieci z cukrzycą, stwarzając ich uczestnikom okazję do spotkań z rówieśnikami dotkniętymi tą samą dolegliwością. Każdy z uczestników miał możliwość spostrzec, iż ze swoją chorobą nie jest sam, że nie tylko on wstrzykuje sobie insulinę, że koleżanki i koledzy robią to samo i mają podobne problemy, a jednak bawią się wesoło i nie różnią się od zdrowych kolegów w szkole. To niewątpliwie na długo podnosiło ich na duchu i uczyło samodzielności, jak też prawidłowej oceny reakcji organizmu na zmieniające się warunki czy obciążenia fizyczne. Na każdych koloniach przeprowadzane były prelekcje szkoleniowe na temat podstaw diabetologii, przyczyn i objawów, klasyfikacji cukrzycy, metod jej leczenia. Omawiane były powikłania w cukrzycy i sposoby jej zapobiegania. Uczono samokontroli oraz prowadzono wykłady na nurtujące dzieci i rodziców tematy, , na przykład związane z wyborem zawodu, relacjami w szkole, aspektami prawnymi choroby, dietą w cukrzycy. Poza tym zawsze czynny był gabinet masażu, gdzie masażysta prowadził dodatkowo szkolenia.


W roku 1992 Zarząd Główny PSD zorganizował aż trzy kolonie - w górach (w Kamiannej koło Nowego Sącza), nad morzem (Kołobrzeg-Podczele) i w Wielkopolsce, na zamku w Osiecznej koło Leszna. Ten ostatni turnus, w sanatorium dziecięcym, okazał się tak korzystny pod względem rehabilitacyjnym, leczniczym i wypoczynkowym, że prezes Andrzej Bauman zadecydował o przeniesieniu tam na stałe wszystkich kolonii dla chorych na cukrzycę dzieci. Zapewniono im w Osiecznej indywidualne badania bilansowe, w miarę potrzeby przestawiano je na insuliny nowszej generacji, zapewniono bogaty program kulturalny. Z czasem dyrekcja ośrodka wzbogaciła ofertę programową o kurs żeglarski i naukę jazdy konnej. I do 1998 r. włącznie na trzy turnusy, wiosną i latem, młodzi diabetycy przybywali do Osiecznej. Aby polepszyć warunki, w jakich odpoczywali młodzi kuracjusze, Zarząd Główny PSD jako pierwszy rzucił propozycję unowocześnienia pomieszczeń, by później wspólnie z Fundacją Zamek i Stowarzyszeniem Przyjaciół Sanatorium w Osiecznej uczestniczyć w systematycznej przebudowie zabytkowej siedziby. Jednak od 1999 r. przepisy, wynikające z reformy zdrowia, sprawiły, że liczba dzieci korzystających z tych turnusów znacznie zmalała, gdyż dużo trudniej było uzyskać dofinansowanie na pokrycie części kosztów pobytu. Toteż od wiosny 1999 r. do Osiecznej wyjeżdżało jedynie po trzydziestu uczestników na każdy z proponowanych turnusów, razem skorzystało z nich zaledwie dziewięćdziesięciu młodych diabetyków. Pomimo wielu trudności nie zaprzestano pomagać chorym na cukrzyce dzieciom i ich rodzicom. Poszczególne środowiska Stowarzyszenia wciąż podejmują wysiłki dla zwiększenia liczby dzieci wyjeżdżających na zorganizowany wypoczynek letni lub zimowy. Od 1991 r. na przykład różnorodne formy pomocy i opieki podejmuje corocznie Toruńska Fundacja na Rzecz Dzieci i Młodzieży z Cukrzycą. Poznańskie Koło Po-

mocy Dzieciom z Cukrzycą corocznie organizuje dla swoich podopiecznych wakacyjne wyjazdy w góry, nad morze, a nawet do sanatoriów zagranicznych. Koło Pomocy Dzieciom z Cukrzycą w Lublinie od kilku lat organizuje w czasie każdych wakacji kolonie dla swoich podopiecznych. Podlaskie Stowarzyszenie Diabetyków z inicjatywy Danuty Roszkowskiej organizowało dla dzieci zimowiska w górach, wakacje nad jeziorem, a raz dwu tygodniowy pobyt w Danii. Również szereg innych ogniw Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków poszerza centralną akcję, prowadząc kolonie lub zimowiska oraz turnusy rehabilitacyjne dla swoich podopiecznych i tym samym wspiera całe rodziny z dziećmi chorymi na cukrzycę.

oprac. Redakcja Cukrzyca a Zdrowie

49


POMYSŁ NA ZDROWIE

Cukier krzepi... antybiotyki Dodatek cukrów - mannitolu, fruktozy czy glukozy - do antybiotyków znacząco poprawia skuteczność farmakoterapii skierowanej na wyeliminowanie infekcji bakteryjnej. Metoda ta może okazać się zbawienna, gdyż coraz więcej drobnoustrojów jest odpornych na powszechnie stosowane antybiotyki - donosi „Nature”. Naukowcy odkryli możliwość bardzo prostego i taniego zwiększenia skuteczności terapii antybiotykowej, poprzez dodanie do antybiotyku odrobiny cukru. Pomysł był taki - dajmy bakteriom cukier (substancję niezbędną do życia), który pobudzi metabolizm nawet najbardziej uśpionej komórki, a następnie zabijmy drobnoustroje antybiotykiem, który wprowadzony zostanie do komórki wraz z cukrem. Choć pomysł może wydawać się zbyt prosty, to jednak skuteczność nowej antybiotykowo-cukrowej mieszanki została potwierdzona eksperymentalnie, poprzez serie pozytywnie zakończonych testów mikrobiologicznych. W badaniach użyto gentamycyny znakowanej czerwonym fluorescencyjnym barwnikiem. Zanim antybiotyk został zaaplikowany hodowanym bakteriom (Staphylococcus aureus oraz Escherichia coli), dodano do niego odrobinę mannitolu, fruktozy lub glukozy. Następnie za pomocą fluorescencyjnej techniki umożliwiającej określenie liczby komórek, zbadano liczebność populacji drobnoustrojów. Okazało się, że nowa cukrowo-antybiotykowa mieszanka skutecznie eliminowała bakterie, nawet te formujące biofilm, czyli cienką, niemal nieusuwalną tradycyjnymi metodami, warstwę komórek bakteryjnych zatopionych w zabezpieczającej polisacharydowej matrycy. Według naukowców, za doskonałe biobójcze wyniki nowej metody odpowiedzialny jest dodatek cukrów. Mannitol, glukoza czy fruktoza najprawdopodobniej zmieniają właściwości wnętrza komórek bakterii, w taki sposób, że w konsekwencji możliwe jest łatwiejsze wniknięcie do komórek zabójczych antybiotyków. Obecnie prowadzone są prace nad dokładnym poznaniem mechanizmu, który odpowiedzialny jest za zwiększoną wydajność antybiotyków. Jednocześnie naukowcy prowadzą badania nad możliwością zastosowania nowej metody w połączeniu z innymi antybiotykami, m.in. w celu łatwiejszego i tańszego zwalczania gruźlicy. Źródło: PAP - Nauka w Polsce

50

Cukrzyca a Zdrowie

B1 - witamin Inne nazwy to tiamina, czynnik przeciw beri-beri, czynnik antyneurotyczny, aneuryna. Witamina B1 należy do witamin rozpuszczalnych w wodzie. Nie gromadzi się w ustroju człowieka, wydalana jest przez nerki z moczem. Witamina B1 jest niezbędna do prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego, procesów oddychania tkankowego i przemian węglowodanów. Bierze udział w pozyskiwaniu energii potrzebnej dla pracy układu nerwowego, mięśnia sercowego i mięśni szkieletowych. Od tej witaminy w dużym stopniu uzależnione jest nasze samopoczucie i nastrój. Tiamina bowiem nie tylko poprawia pracę układu nerwowego, ale zwiększa też wydajność umysłową, poprawia pamięć i koncentrację. Witamina B1 stymuluje wzrost, przyspiesza gojenie się ran, działa synergistycznie z tyrozyną i insuliną, pobudza wydzielanie hormonów gonadotropowych oraz wykazuje działanie uśmierzające ból. Dobowe zapotrzebowanie na witaminę B1 zależy od wieku i płci osobnika, stanu fizjologicznego (ciąża, karmienie piersią), aktywności fizycznej i rodzaju diety. Dieta bogata w węglowodany, a także nadużywanie alkoholu, kawy i herbaty, palenie papierosów, wyczerpujący wysiłek fizyczny, sytuacje stresowe i zabiegi operacyjne zwiększają zapotrzebowanie na tiaminę. Obniżenie poziomu witaminy B1 w organizmie może wystąpić u osób leczonych antybiotykami, lekami przeciwpadaczkowymi, moczopędnymi, neutralizującymi kwas solny w żołądku oraz u osób stosujących środki antykoncepcyjne lub estrogeny. Zapotrzebowanie na tiaminę wzrasta również w nadczynności tarczycy, stanach zapalnych jelit, chorobach wątroby i innych.


POMYSŁ NA ZDROWIE

ina nastroju Witamina B1 jest obecna w produktach pochodzenia roślinnego i zwierzęcego. Bardzo dobrym źródłem tiaminy są produkty zbożowe grubego przemiału, mięso, wędliny (szczególnie wieprzowina), nasiona roślin strączkowych (groch, fasola), kasza gryczana, brązowy ryż, kiełki oraz drożdże, orzechy, nasiona słonecznika, ryby i niektóre warzywa i owoce (zielony groszek, kalafior, kapusta włoska, koper ogrodowy, natka pietruszki, czosnek, szparagi, awokado, mandarynki, suszone owoce). Tiamina jest jedną z najmniej trwałych witamin. Jest bardzo wrażliwa na działanie wysokiej temperatury i promieni jonizujących. Ulega zniszczeniu w środowisku zasadowym. Jest wrażliwa na działanie tlenu i tlenków siarki. W środowisku naturalnym występują substancje, które działają jak antywitaminy B1. Np. w surowym mięsie ryb znajduje się enzym, tiaminaza, który rozkłada tiaminę. Duże straty witaminy B1 powstają w produktach wysoko przetworzonych, np. w mące z wysokiego przemiału, w białym ryżu. Podczas przygotowywania potraw (gotowanie, smażenie, pieczenie) straty tiaminy mogą sięgać 25-60 proc. Niedobór witaminy B1 może wystąpić u osób nadużywających alkoholu, u ludzi starszych, przy nadmiernym spożywaniu cukru lub tylko produktów wysoko przetworzonych, u palaczy papierosów, jak i u ludzi pijących duże ilości kawy czy herbaty. Objawy niedoboru dotyczą przede wszystkim układu nerwowego, układu krążenia i przewodu pokarmowego. Silna awitaminoza znana jest pod nazwą choroby beri-beri. Witamina B1 znajduje szerokie zastosowanie w medycynie. Wykorzystuje się ją głównie w leczeniu niedoborów wywołanych przez alkoholizm, marskość wątroby, nadczynność tarczycy, przedłużające się biegunki, oparzenia. Stosowana jest także u chorych z niewydolnością krążenia, nerwobólami, zaburzeniami funkcji nerwów obwodowych. Z uwagi na działanie antyneurotyczne i przeciwbólowe, witamina B1 może być stosowana w profilaktyce bólu pooperacyjnego, półpaśca, epilepsji, zapalenia nerwu trójdzielnego i neuropatii czuciowej w cukrzycy. Podawana jest najczęściej w kompleksie witamin B, które zwiększają jej wchłanianie w przewodzie pokarmowym. Na polepszenie wchłaniania tiaminy wpływają także witaminy, C i E oraz mangan i magnez. dr hab. n. med. Danuta Pawłowska

Cukrzyca a Zdrowie

51


ANIOŁY

Obdarowywanie jest wartością samą w sobie. Mówi się, że obdarowani napełniają kieszenie, a obdarowujący napełniają serca. Obdarowywanie oczyszcza i daje radość. Dając komuś Anioła z Energią obdarowujemy podwójnie - dajemy dodatkową ochronę, inspirację i skrzydła...

ANIOŁY dla ANIOŁÓW Redakcja magazynu medycznego „Cukrzyca a Zdrowie” ustanowiła stałe wyróżnienie dla osób lub instytucji szczególnie wspierających ludzi z cukrzycą. Będą to Anioły...

„Anioły dla Aniołów”, tak nazwaliśmy nagrodę, jaką nasze pismo wyróżniać chce osoby, firmy i instytucje, które wiele zrobiły dla poprawy jakości życia osób z cukrzycą, upowszechnienia wiedzy o tej chorobie, zbudowania wokół cierpiących na nią dobrej, pełnej zrozumienia, atmosfery. Nieprzypadkowo patronują jej uskrzydlone, opiekuńcze istoty. „Anielska dusza” mówimy o kimś, kto niesie dobro, samemu nie koncentrując się na praktycznej stronie życia. Cóż, przewagę bierze u niego duch, nie materia. Nasze „Anioły z Energią” mocno stoją jednak na ziemi i zmieniają świat w każdy możliwy sposób – i łagodnym tchnieniem, i ciężką pracą. O nagrodzie pisma „Cukrzyca a Zdrowie” więcej piszemy wyżej, obok przedstawiamy pierwszą kandydatkę, osobę – jak każdy Anioł - przepełnioną szlachetną pasją. 52

Cukrzyca a Zdrowie


Anioł z Zabrza

Dr Felicja Pietraszek, diabetolog z Zabrza, może uchodzić za uosobienie „Anioła z Energią”. Stoją za nią ogromne dokonania zawodowe, wdzięczność i sympatia pacjentów, którzy rozmowę o niej zaczynają od słów „ciepła” i „serdeczna” oraz najwyraźniej „anielska” moc. Człowiek sam by przecież tyle nie dokonał... Odchodzi właśnie na emeryturę, w 89 roku życia. To dobry moment, by obejrzeć się za siebie. Na Śląsk trafiła z nakazem pracy, po ukończeniu medycyny na Uniwersytecie Jagiellońskim, najpierw do Świętochłowic, potem do Zabrza, pod skrzydła prof. Witolda Zahorskiego. To on wskazał jej dziedzinę, w której ma się specjalizować. Diabetologia? Czemu nie? Każda, jeśli tylko wystarczająco się w nią wgłębić, może zafascynować – pomyślała. W 1954 roku zorganizowała w Zabrzu pierwszą w Polsce poradnię diabetologiczną. Jej kierownikiem będzie od 1956 do 2000 roku. Pierwszy sukces na skalę ogólnopolską wypłynął z prostej obserwacji. Mniej więcej jedna trzecia ciężarnych chorych na cukrzycę traciła wówczas dziecko. Dr Pietraszek postanowiła dzienną dawkę insuliny podzielić na mniejsze porcje. Poziom cukru wyraźnie się wyrównał, a działo się to wszystko w czasach, kiedy niełatwo było samemu go systematycznie mierzyć, laboratorium zaś podawało wyniki dopiero następnego dnia. Skoro liczba poronień spadła do kilku procent, tak samo postanowiła postępować z innymi chorymi. Znowu z bardzo dobrym efektem. Dopiero światowe badania, wykazujące dobroczynne skutki naśladowania natury, a przecież zdrowa trzustka wydziela insulinę nie o określonych porach, a za każdym razem, gdy rośnie poziom cukru we krwi, sprawiły, że intensywna insulinoterapia się upowszechniła. Troska o właściwą kontrolę poziomu cukru zawsze pozostawała dla niej ważna. Pacjentów skłoniła do prowadzenia szczegółowych, przez siebie opracowanych, dzienniczków samokontroli, a kiedy w latach 80. metody ustalania poziomu glikemii, dzięki jednorazowym strzykawkom i paskom, znacznie się uprościły, całymi walizkami przywoziła z zagranicy ten zawsze w PRL deficytowy sprzęt. Osiągnięcia zawodowe dr Pietraszek długo można by wyliczać. Założyła na Śląsku kilka poradni diabetologicznych, była regionalnym specjalistą w tej dziedzinie, wojewódzkim konsultantem, zorganizowała śląski oddział Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego i kilka lat mu przewodniczyła, nie ustawała w pracy edukacyjnej, w każdej formie, kierowanej do najróżniejszych grup – chorych, lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, pielęgniarek, farmaceutów, laborantów. Zawsze gotowa była dotrzeć z informacją, wykładem, w każdy inny sposób popularyzować wiedzę. Przyszedł czas i na formalne wyrazy uznania. Odznaczono ją Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, wieloma medalami, odznakami, mianowano honorowym członkiem Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, nadano honorowe tytuły. Wszystko to przyćmiewa nawet nie uznanie, a uwielbienie ze strony pacjentów. Niektórych prowadzi już ponad pięćdziesiąt lat. „Jest dobra” - powtarzają, wyrażając w tym słowie i podziw dla zawodowych kompetencji, i życiowej postawy. Prawdziwy Anioł, którego pozytywna energia oby ogrzewała świat nawet wtedy, gdy będzie już odpoczywał na emeryturze. Redakcja Cukrzyca a Zdrowie

53


WITAMY NA CZWARTKOWYM OBIEDZIE U DIABETYKÓW www.czwartkoweobiadyudiabetykow.pl

Obiad zaczął się jednak ucztą kulturalną. Białostocki zespół „Cymes Kapela”, który szczególnie upodobał sobie muzykę klezmerską, wystąpił z wiązanką utworów czerpiących z folkloru żydowskiego i cygańskiego. Niektóre – Hava nagila, Rebeka, Oczy czarne – znali chyba wszyscy, ale i pozostałe budziły nostalgię.

Czwartkowe obiady... Kojarzą się z dobrym jedzeniem i dobrą rozmową, z czymś co trafia do żołądka i do głowy, bo w „czwartkowej rozmowie” nie o błyskotliwy dialog a o wiedzę chodzi. Tamte, u króla Stanisława, trwają tylko w legendzie, nasze, „U Diabetyków”, wciąż się rozwijają, obrastają własna tradycją. 19 maja kolejny raz Polskie Stowarzyszenie Diabetyków, Oddział Wojewódzki w Białymstoku, wydawca pisma „Cukrzyca a Zdrowie”, zaprosiło do białostockich „Spodków” na „Czwartkowy Obiad u Diabetyków”. Zaprosiło gości, którzy skosztować mieli potraw odpowiednich dla osób, których do diety skłoniła choroba i takich, którzy chcą się trzymać diety, by nie zachorować. Zaprosiło osoby znane i szanowane, by pokazały, jak można zdrowe potrawy przygotować. I zaprosiło wysokiej klasy specjalistkę, by w przystępny sposób podzieliła się wiedzą o postępach medycyny w walce z cukrzycą. 54

Cukrzyca a Zdrowie

Zaraz po koncercie krótki i ciekawy wykład wygłosiła dr hab. n. med. Danuta Pawłowska, za co otrzymała bukiet kwiatów z rąk samego Hetmana Jana Klemensa Branickiego.

Chorzy i zagrożeni cukrzycą typu drugiego wywane są zupełnie nowe leki, których zadani normy poziomu glukozy we krwi i objaśniła me Pani Doktor poruszyła też temat, któremu p ca ostatnio dużo miejsca. Chleb nasz powszedn nasze zdrowie. Jako przykład pieczywa szczególnie wartośc nym zakwasie, Taki, jaki znalazł się w ofercie w Białymstoku.


NASZE SPOTKANIA W czasach powszechnego utożsamiania pieczywa z wielkich wytwórni, produkowanego metodą przemysłową, z czymś niezdrowym, gdyż powstaje przy użyciu tak zwanych polepszaczy, barwników i innych środków chemicznych, które mają przedłużać jego trwałość i gwarantować efektowny, zachęcający do spożycia, wygląd i przeciwstawiania im wypieków z małych piekarni, gdzie podobno przechowano stare receptury, głośno i wyraźnie powiedziano, że wielkie „fabryki chleba” może opuszczać pieczywo wolne od sztucznych dodatków, smaczne, świeże, a w dodatku wykonane w dobrych, gwarantujących pełną higienę, warunkach. PSS Społem zaczęło po prostu na szeroką skalę wykorzystywać naturalny zakwas – mieszaninę mąki i wody z dzikimi drożdżami i bakteriami kwasu mlekowego, taki z jakiego korzystano niegdyś w wiejskich domach, kiedy do następnego wypieku pozostawiano kawałek ciasta z tego, który wstawiono właśnie do pieca. Chleb na naturalnym zakwasie długo pozostaje lekko wilgotny, wyrazisty, kwaskowaty w smaku, nie pleśnieje. Jest zdrowszy niż zwykłe pieczywo przemysłowe, warty polecenia diabetykom – podkreśliła dr hab. n. med. Pawłowska. Propagowanie zdrowego pieczywa, przekazywanie informacji o jego właściwościach i pozytywnych skutkach włączenia go do codziennej diety pismo „Cukrzyca a Zdrowie” uznało za swoją misję.

ugiego dowiedzieli się od niej, że przygotozadaniem jest utrzymywanie zbliżonego do iła mechanizm ich działania. emu pismo „Cukrzyca a Zdrowie” poświęwszedni – co o nim wiemy, jak wpływa na

artościowego wymieniła chleb na naturalofercie wielkiego producenta, PSS Społem

I żeby goście zrozumieli, o czym jest mowa, od razu na stołach pojawiły się koszyczki z chlebem żytnim, staropolskim, myśliwskim, wiejskim, dyniowym... PSS Społem przygotował ich wiele rodzajów.

Goście na przekąskę nie jedli suchego chleba. Towarzyszył mu wiosenny twarożek - ser ze śmietaną(może go zastąpić naturalny jogurt lub kefir) z utartą rzodkiewką, koperkiem, przyprawami z Centrum Astoria.

A goście – sala jak zwykle była pełna, oprócz bywalców z Białegostoku przyjechały autokary z Płocka i Grajewa – zapamiętali niemal wszystko. W nagrodę prezes PSS Społem Witold Radziszewski wręczył zwycięzcom glukometry firmy DIAGNOSIS i zestawy pieczywa na naturalnym zakwasie.

Zaraz po nim podano kwiecistą (bo z kwiatami kalafiora) zupę z zielonym groszkiem i „majową pokusę” - mieszankę ugotowanych warzyw. Warzywa na zupę i drugie danie nie zdążyły jeszcze wyrosnąć w ogródkach. Pochodziły z Chłodni Białystok. Na poprzednich czwartkowych obiadach niemało mówiono o zdrowotnych walorach mrożonek, teraz też krótko przypomniała o nich prof. Pawłowska. Cukrzyca a Zdrowie

55


Powtórzyła, że do mrożenia wybiera się tylko wyselekcjonowane warzywa, w pełni dojrzałe, w których składniki mineralne i witaminy osiągnęły najwyższy możliwy poziom. I jakby odrzucając opinie oponentów, że owoce i warzywa tracą w procesie mrożenia bardzo wiele ze swych składników odżywczych, zaprezentowała naukowe dane na temat poziomu trzech witamin – A, B i C – przed i po zamrożeniu warzyw. Poziom witamin w roślinach istotnie spadał, ale o wartości niewiele znaczące, nie decydujące o ich wartości odżywczej (np. z 51 na 48 mg). Mrożonki z Chłodni Białystok okazały się przepyszne, zupę zaś doprawiono nie tylko śmietaną, ale i tłoczonym na zimno olejem lnianym, amarantusowym i z pestek dyni, firmy Szarłat. Kiedy wszyscy delektowali się przygotowanymi dla nich daniami, na sali pojawił się jeszcze jeden gość – wprost z XVIII wieku. Jan Klemens Branicki, założyciel miasta, magnat, który nadał jego centralnej części obecny kształt, przybrał postać Ryszarda Dolińskiego, popularnego i cenionego aktora Białostockiego Teatru Lalek. W szlacheckim (bo lekceważył modę na cudzoziemszczyznę) kontuszu przechadzał się po sali, zachęcał do jedzenia, wyciągał na rozmowy, pomógł też nieco przy konkursie, sprawdzającym co goscie zapamiętali z wykładu.

Hetman Branicki śmiało zajrzał też do garnków, przy których – w ładnych firmowych fartuszkach z logo „Cukrzyca a Zdrowie” i haftem „Czwartkowe Obiady u Diabetyków” uwijali się wojewoda podlaski Maciej Żywno, dr n. med. Anna Bańkowska – Łuksza, Anna Zielińska, prezes grajewskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Społecznych na rzecz Osób Niepełnosprawnych i przemieniony w kucharza piekarz z PSS Społem Dariusz Chilimoniuk. Wyraźnie był ukontentowany, choć przecież pałacowa kuchnia na mięsiwach się opierała.

Podano i deser. Król Stanisław August swoje obiady zamykał zawsze śliwkami, których był wielkim amatorem i nie żałował pieniędzy, by sprowadzano mu je nawet zimą. Teraz, dzięki Chłodni Białystok, na śliwki nie trzeba wydawać fortuny. Prominentni kucharze mrożone owoce zanurzali w gorącej, gorzkiej czekoladzie. Okazały się wyśmienite i z trudem wykonywano polecenie: - Diabetykom wolno zjeść tylko trzy sztuki. Nad tym, by spotkanie przebiegało sprawnie, by do każdego dotarło nie tylko jedzenie, ale i pożyteczne treści, czuwał mistrz ceremoniału Dariusz Szada – Borzyszkowski. W finale rzęsistymi i szczerymi brawami podziękowano organizatorom. Dziękowano za ucztę kulturalną, zdrowy obiad, przede wszystkim zaś za porcję wiedzy, której powtarzania diabetykom nigdy dosyć. Kolejny krok do jej upowszechnienia został zrobiony.

56

Cukrzyca a Zdrowie


Przykazania szczęśliwego człowieka 1. Zasadź rodzinę i dbaj o nią 2. Podliczaj szczęśliwe chwile, jakie dane było ci przeżyć – pod koniec każdego dnia 3. Przeprowadź długą rozmowę z osobą, którą kochasz – przynajmnej raz w tygodniu 4. Zadzwoń do przyjaciela, z którym nia miałeś kontaktu i umów się na spotkanie 5. Zrób sobie małą przyjemność – każdego dnia 6. Porządnie zanieś się śmiechem – przynajmniej raz dziennie 7. Ćwicz ciało – co najmniej pół godziny trzy razy w tygodniu 8. Uśmiechnij się albo przywitaj na ulicy z nieznajomym – przynajmniej raz dziennie 9. Ogranicz oglądanie telewizji – o połowę 10. Spraw drugiemu człowiekowi przyjemność każdego dnia


Ty decydujesz! Nie cukrzyca

Kompletny zestaw 14 witamin i składników mineralnych dla osób stosujàcych diet´ cukrzycowà: zawiera wysokie dawki magnezu, chromu, selenu, cynku, witamin z grupy B, witamin E i C pokrywa zwi´kszone przy cukrzycy zapotrzebowanie na witaminy i składniki mineralne

TYLKO 1 tabletka dziennie!

Wyciàg z kory cynamonowca (270 mg)) z dodatkiem chromu, cynku i witamin z grupy B wpływa stabilizujàco na poziom cukru we krwi

STOSOWANIE 2 kapsułki dziennie!

Najwy˝sza dost´pna bez recepty dawka kwasu alfa-liponowego (ALA – 300 mg) z dodatkiem magnezu, chromu, cynku i selenu pomaga: utrzymaç prawidłowy poziom cukru we krwi ograniczyç ryzyko powikłaƒ cukrzycowych ze strony układu nerwowego (np. dr´twienia koƒczyn i zaburzeƒ czucia) TYLKO 1 kapsułka dziennie!

58

Preparaty dost´pne w aptece.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.