MAGAZYN
POLONIA KWARTALNIK POLAKÓW W NIEMCZECH ZEITSCHRIFT DER POLEN IN DEUTSCHLAND
WYDANIE SPECJALNE // 100-lecie Bitwy Warszawskiej 1920 Rok świętego Jana Pawła II SONDERAUSGABE // 100. Jahrestag der Schlacht bei Warschau 1920 Jahr des Heiligen Johannes Paul II BERLIN // 2020 17/18
www.magazyn-polonia.de
Sfinansowany przez: Gefördert von:
Gefördert von der Beauftragten der Bundesregierung für Kultur und Medien
MAGAZYN
POLONIA KWARTALNIK POLAKÓW W NIEMCZECH ZEITSCHRIFT DER POLEN IN DEUTSCHLAND
WYDANIE SPECJALNE // 100-lecie Bitwy Warszawskiej 1920 Rok świętego Jana Pawła II SONDERAUSGABE // 100. Jahrestag der Schlacht bei Warschau 1920 Jahr des Heiligen Johannes Paul II BERLIN // 2020 17/18
EINLEITUNG
Sehr geehrte Damen und Herren, die diesjährige Feier zum 100. Jahrestag der Schlacht von Warschau 1920 war aufgrund von Pandemiebeschränkungen außergewöhnlich. Trotzdem endete der Tag des hundertsten Jahrestages des Ausbruchs der Schlacht von Warschau mit der großen historischen Multimedia-Show „1920. Dankbarkeit der Helden“, organisiert im Nationalstadion in Warschau. Hubert Sargalski, ein junger Historiker vom Historischen Institut der Universität Potsdam, schreibt über die Bedeutung des Wunders an der Weichsel für ganz Europa – „der 15. August ist der Feiertag der Polnischen Armee, der Tag der Himmelfahrt der Heiligen Jungfrau Maria, ein symbolischer Jahrestag der entscheidenden Schlacht bei Warschau – einer der wichtigsten Jahrestage im Kalender jedes einzelnen Polen.“ 2020 war auch das Jahr des Heiligen Johannes Paul II. Joanna Trümner erinnerte in dem Artikel Papst in Deutschland an drei päpstliche Pilgerreisen nach Deutschland in den Jahren 1980, 1987 und 1996. Die Sternstunde des päpstlichen Besuches in Deutschland war der Spaziergang mit Bundeskanzler Helmut Kohl durch das Brandenburger Tor am 23. Juni 1996. Der Papst fasste den Bundeskanzler bei der Hand und sagte: „Herr Bundeskanzler. Das ist ein großer Augenblick in meinem Leben. Ich, der Papst aus Polen, stehe mit Ihnen, dem deutschen Bundeskanzler, am Brandenburger Tor, und das Tor ist offen, die Mauer ist gefallen, Berlin und Deutschland sind nicht mehr geteilt, und Polen ist frei.“ Pontifex lautet ein päpstlicher Titel: „Brückenbauer. Ein Titel, der das Wirken von Papst Johannes Paul II. kaum besser beschreiben könnte. In den gut 26 Jahren seines Pontifikates hat Johannes Paul II. immer wieder Brücken gebaut, zwischen Konfessionen und Religionen, zwischen Völkern und Kulturen, zwischen Alten und Jungen. Er war ein Papst des unermüdlichen Dialogs“. – betonte Kardinal Karl Lehmann (Vorsitzender der Deutschen Bischofskonferenz). Im Jahr 2020 mussten die meisten Veranstaltungen der Polonia leider abgesagt werden. Eines der letzten Events war das Neujahrskonzert, bei dem die „Der Beste von den Besten“ - Statuetten verliehen wurden, die vom Vorstand des Polnischen Rates Landesverband Berlin an Personen vergeben werden, die sich aktiv für die Weitergabe und Erhaltung der polnischen Kultur und Tradition einsetzen und zu einem positiven Bild von Polen und der Polonia in der deutschen Hauptstadt beitragen. Dieses Jahr wurden drei Personen ausgezeichnet: Barbara Rejak, Vorsitzende des polnischen Schulvereins Bildung „Oświata“, Joanna Trümner, Mitarbeiterin der Geschäftsstelle der Polonia, und Jacek Tyblewski, Leiter der Redaktion des polnischen Rundfunks COSMO sowie des internationalen Westdeutschen Rundfunkprogramms
2
und des Radio Bremen in Zusammenarbeit mit dem Rundfunk Berlin-Brandenburg. Nach dem ersten Lockdown konnten wir im Sommer mit der Einhaltung eines sicheren Abstands für eine Weile zusammen sein, weshalb das traditionelle Herbstfest Spiel ohne Grenzen auf den Wiesen von Lübars stattfand. Im Herbst wurden die meisten Veranstaltungen online übertragen, wie auch das 8. EMiGRA-Filmfestival, das dieses Jahr neben der Berliner Edition in Warschau, Vilnius, Lemberg, London und Chicago stattfand. Für diese Art von Veranstaltungen stellte sich das Online-Format als eine Chance für die weitere Entwicklung heraus, da das Festival von rund 15.000 Menschen in ganz Deutschland über die Website vom SprachCafé Polnisch, dem diesjährigen Partner von EMiGRA, verfolgt wurde. Leider war 2020 sowohl für unsere Polonia in Deutschland als auch für die ganze Welt ein schwieriges Jahr. Viele Menschen sind von uns gegangen Joanna Trümner von der Geschäftsstelle der Polonia, Professor Jan Zierski ein weltberühmter Neurochirug, Robert Szecówka-Robs ein ausgezeichneter Zeichner und Karikaturist aus Hamburg, Professor Olav Münzberg ein Schriftsteller, polnischer Philologe und Mitbegründer mit Janina Szarek des „Teatr Studio“ am Salzufer sowie eine große Beobachterin des deutsch-polnischen Lebens, wenn auch unterschätzte Schriftstellerin Viktoria Korb. In der nächsten Ausgabe werden wir ein ganzes Kapitel den Erinnerungen unserer Landsleute widmen. Das Team vom Polonia Magazin kann sich noch nicht mit dem Verlust unserer guten redaktionellen Seele, einer wunderbaren Übersetzerin, selbstlosen und sozialen Aktivistin und eines Menschen mit einem großen Herzen - Joanna Trümner, die bei der Komposition dieser Ausgabe noch bei uns war, abfinden. Erfreulicherweise gab es im vergangenen Jahr auch positive Akzente. Wir freuen uns sehr über den diesjährigen Erfolg bei der Wahl polnischer Frauen unter der Leitung von Joanna Szymańska zu den Integrationsräten in Nordrhein-Westfalen. Unsere langjährige Redaktionskollegin Sława Ratajczak aus Hamburg erhielt die Auszeichnung des Marschalls des Senats der Republik Polen, zu der wir ihr gratulieren. Und das „polnische Berlin“ erhielt zwei weitere Plätze – einen im Zusammenhang mit unserer Geschichte – eine Gedenktafel in Charlottenburg zum Gedenken an die Eroberung Berlins durch polnische Truppen und einen weiteren Ort, der Hoffnung auf bessere Zeiten gibt – in Berlin am Dorothea-Schlegel-Platz 18, ein symbolischer Baum der Polonia wurde gepflanzt – der Baum der Polonia. Alexander Zając
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
WSTĘP
Szanowni Państwo, tegoroczne obchody 100-lecia rocznicy Bitwy Warszawskiej 1920 były wyjątkowe ze względu na ograniczenia pandemiczne. Pomimo tego dzień obchodów setnej rocznicy wybuchu Bitwy Warszawskiej zakończyło wielkie historyczne widowisko multimedialne „1920. Wdzięczni Bohaterom” zorganizowane na Stadionie Narodowym w Warszawie. O znaczeniu Cudu nad Wisłą dla całej Europy pisze w trzech fachowych artykułach młody historyk Katedry Historii Powszechnej Uniwersytetu Poczdamskiego – Hubert Sargalski – 15 sierpnia to święto Wojska Polskiego, Dzień Wniebowzięcia NMP, umowny dzień decydującego starcia z bolszewikami pod Warszawą – rocznica będąca jednym z najważniejszych świąt w kalendarzu każdego Polaka. 2020 rok był także Rokiem Świętego Jana Pawła II. Joanna Trümner w artykule Papież w Niemczech przypomniała trzykrotne pielgrzymki papieskie do Niemiec w latach 1980, 1987 oraz 1996. Kulminacyjnym punktem wizyty papieża było przejście wraz z kanclerzem Helmutem Kohlem 23 czerwca 1996 przez Bramę Brandenburską. W pewnej chwili Jan Paweł II chwycił kanclerza RFN za rękę i powiedział: „Panie Kanclerzu, to jest niezwykle podniosła chwila w moim życiu. Ja stoję z Panem, Kanclerzem Niemiec, przy Bramie Brandenburskiej i ta Brama jest otwarta. Mur obalony. Berlin i Niemcy zjednoczone. A Polska jest wolna”. „Pontifex, czyli „Budujący mosty”– tak brzmi jeden z papieskich tytułów. Żaden inny tytuł nie jest w stanie lepiej opisać działalności Papieża Jana Pawła II. W ciągu 26 lat swojego pontyfikatu Jan Paweł II wciąż na nowo budował mosty – miedzy wyznaniami religiami, miedzy narodami, kulturami, pomiędzy starszym i młodszym pokoleniem– podkreślał Kardynał Karl Lehmann – przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec. Większość imprez polonijnych w roku 2020 musiała zostać niestety odwołana. Jedną z ostatnich był koncert noworoczny, w czasie którego rozdane zostały statuetki „Najlepszy z Najlepszych“ przyznawane przez zarząd Polskiej Rady Związku Krajowego w Berlinie osobom aktywnie angażującym się, aby przekazać i zachować język polski, polską kulturę i tradycje oraz współtworzącym pozytywny obraz Polski i Polaków w stolicy Niemiec. W tym roku statuetką „Najlepszy z Najlepszych” uhonorowano trzy osoby: Panią Barbarę Rejak, przewodniczącą Polskiego Towarzystwa Szkolnego „Oświata”, Pa-
3
nią Joannę Trümner, współpracownikę Biura Polonii oraz Pana Jacka Tyblewskiego, kierownika berlińskich redakcji w językach narodowych radia COSMO, międzynarodowego programu Westdeutscher Rundfunk i Radio Bremy we współpracy z Rundfunk Berlin-Brandenburg. Po pierwszym lockdownie mogliśmy latem chwilę pobyć ze sobą na bezpieczną odległość i dlatego na łąkach Lübars odbył się tradycyjny festyn Zabawa bez granic. Jesienią większość imprez przeniosła się do sieci, tak jak 8. Festiwal Filmowy EMiGRA, który w tym roku oprócz berlińskiej edycji miał swoje odsłony w Warszawie, Wilnie, Lwowie, Londynie i Chicago. Dla tego typu imprez forma online okazała się szansą rozwoju, ponieważ poprzez stronę SprachCafe Polnisch – tegorocznego partnera Emigry festiwal obejrzało 15 000 widzów w całych Niemczech. Niestety rok 2020 był dla naszej polskiej społeczności w Niemczech, tak jak i dla całego świata, trudnym rokiem. Odeszło wiele osób spośród nas – Joanna Trümner z berlińskiego Biura Polonii, profesor Jan Zierski – światowej sławy neurochirug, Robert Szecówka – Robs – genialny rysownik i karykaturzysta z Hamburga, profesor Olav Münzberg – literat, polonofil i współtwórca z Janiną Szarek teatru Studio am Salzufer, a także wspaniała obserwatorka polsko-niemieckiego życia, aczkolwiek niedoceniona pisarka Viktoria Korb. W następnym numerze poświęcimy cały dział zadedykowany wspomnieniom naszych rodaków. Zespół Magazynu Polonia nie może do tej pory pogodzić się z odejściem naszego dobrego ducha redakcyjnego, wspaniałej tłumaczki, bezinteresownej społeczniczki i człowieka wielkiego serca – Joanny Trümner, która była jeszcze z nami przy składzie tego wydania. Na szczęście były też pozytywne akcenty w mijającym roku. Cieszy nas bardzo tegoroczny sukces wyborów Polek na czele z Joanną Szymańską do Rad Integracyjnych Nadrenii Północnej Westfalii. Nasza stała wieloletnia koleżanka redakcyjna Sława Ratajczak z Hamburga otrzymała nagrodę Marszałka Senatu RP, której jej serdecznie gratulujemy. A „Polski Berlin” wzbogacił się o dwa miejsca – jedno związane z naszą historią – tablicę na Charlottenburgu upamiętniającą zdobycie przez wojska polskie Berlina, a drugie miejsce dające nadzieję na lepsze czasy – w Berlinie na Dorothea Schlegel Platz 18 posadzono symboliczne Drzewo Polonii – Baum der Polonia. Alexander Zając
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
INHALT
2
104 Vereinigung der Polen gestern und heute
Einführung
GESCHICHTE
6
100 Jahre im Schatten des „Wunders” an
der Weichsel
14 Schadenfreude,
das
Gefühl
der
Erleichterung, also der polnisch-sowjetische
Krieg und die Schlacht bei Warschau aus
der Sicht Berlins
20 Die literarischen Helden der Schlacht bei
Warschau 1920
28 Das Wunder der Erinnerung – welche Rolle
soll der Feiertag am 15. August im
Bewusstsein der Polen spielen?
34 Der „Wunder an der Weichsel“ Effekt 40 Feierlichkeiten zum 100. Jahrestag der
Schlacht von Warschau 1920
50 Johannes Paul II. in Deutschland 58 Dekalog für die Auslandspolen in der
112 Wahlen im Polnischen Rat – Landesverband Berlin
114 „Europa nach der Pandemie: Solidarität,
Freiheit,
8. – 10. September 2020
ganzen Welt
60 Pontifex. Brückenbauer 66 Wie mir in Polen der Papst begegnete 72 Vater. Das Jahr des Heiligen Johannes Paul II.
polnischen Befreiern und Befreierinnen
Berlins während des Zweiten Weltkriegs
gewidmet ist
KULTURCAFE
136 Hinaufklettern und durchhalten 144 Die Polnische Berlinale 2020 150 Mehrsprachigkeit durch Generationen 8. Filmfestival EMiGRA Berlin
156 Das Glück der kalten Jahre (Nieczułość) 158 Wann habe ich zum letzten Mal nach
demWarschauer Aufstand meine Zähne
geputzt?
ERINNERUNGEN
170 Zum Abschied von Robert Szecówka
78 Das Berliner Neujahrskonzert 84 Joanna Trümner – viel zu zeitig 90 Polnische Sprache in Deutschland stärken: Eine Aufgabe des Kompetenz- und
Koordinationszentrums Polnisch (KoKoPol)
94 Herbstfest „Spiel ohne Grenzen” in Berlin
am 13. September 2020
100 „Baum der Polonia“ in Berlin 4
Karpacz,
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Gemeinschaft?”
124 Die Enthüllung der Gedenktafel, die den
JOHANNES PAUL II
65. Jahrestag der Tätigkeit in Berlin
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
SPIS TREŚCI
3
113 Wybory w Polskiej Radzie – Związku
Wstęp
HISTORIA
7 15 21
115 „Europa po pandemii: Solidarność,
100 lat w cieniu Cudu Schadenfreude, czyli uczucie ulgi Literaccy bohaterowie
Wolność, Wspólnota?” Karpacz,
8 – 10 września
125 Odsłonięcie tablicy poświęconej polskim
Bitwy Warszawskiej 1920
29
Cud pamięci – czyli jaką rolę w świadomości
Polaków powinno odgrywać święto
15 sierpnia?
35 41
Efekt Cudu nad Wisłą Obchody 100-lecia Bitwy Warszawskiej
1920
wyzwolicielkom i wyzwolicielom Berlina
w czasie II wojny światowej
KAWIARNIA KULTURALNA
137 Wejdź i wytrzymaj 145 Polskie Berlinale 2020 151 Wielopokoleniowa wielojęzyczność
ŚWIĘTY JAN PAWEŁ II
51 59 61 67 73
Krajowym w Berlinie
8. Festiwal EMiGRA w Berlinie
Jan Paweł II w Niemczech
157 „Nieczułość“ 159 Kiedy ostatni raz po Powstaniu umyłem
Dekalog emigracji
zęby?
Pontifex. Budowniczy mostów Spotkania z polskim Papieżem
WSPOMNIENIA
Ojciec. Rok Świętego Jana Pawła II
173 Na pożegnanie Roberta Szecówki
Z ŻYCIA POLONII
79 85 91
Joanna Trümner – o wiele za wcześnie
w Niemczech – zadanie Centrum
Kompetencji i Koordynacji Języka
Polskiego (KoKoPol)
95
Festyn „Zabawa bez granic” w Berlinie
13 września 2020
Berliński Koncert Noworoczny Wzmocnienie języka polskiego
101 Drzewo Polonii w Berlinie 105 Zjednoczenie Polaków wczoraj i dziś
– Jubileusz 65-lecia działalności
w Berlinie
5
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
GESCHICHTE
100 Jahre im Schatten des „Wunders” an der Weichsel Die Rückkehr Polens auf die Karten Europas war kein augenblickliches Ereignis: Die neue Polnische Republik brauchte fast 3 Jahre, um ihre Grenzen zu erkämpfen und diplomatisch zu festigen.
2018 feierten wir den 100-jährigen Jahrestag der Wiedererlangung polnischer Unabhängigkeit, das Jahr 2020 ist das Jahr eines weiteren hundertjährigen Jubiläums, gefeiert wird ein Ereignis, dass sowohl das Schicksal Polens als auch des gesamten Europas wesentlich beeinflusste. Die Rede ist von der Schlacht bei Warschau. Gründe für die Bedeutsamkeit dieses Jahrestages sind vielfältig – abgesehen davon, dass er „rund” ist, muss man sich dessen bewusst werden, dass es der einzige Sieg im Kampf um den Grenzverlauf war, der im Gegensatz zum Posener Aufstand und den Anschluss Mittellitauens und Vilnius eine gesamtpolnische Bedeutung hatte. Das Feiern und die Erinnerung an den hundertjährigen Jahrestag des Sieges über die Sowjets gehört zu den wichtigen Verbindungselementen, die eine Kontinuität zwischen den unabhängigen Republiken: der Zweiten und der Dritten Republik Polen herstellen. Die Bedeutung des Jahrestages der Kämpfe um Warschau 1920 und die Erinnerung an ihre Helden ist umso wichtiger, da es keine Augenzeugen dieser Ereignisse mehr gibt. Der letzte Kriegsveteran des polnisch-sowjetischen Krieges, Kapitän Józef Kowalski aus Wicyń in Podolien starb 2013 im ehrwürdigen Alter von 113 Jahren. Bei der Analyse der Ereignisse des Jahres 1920 sind wir daher auf schriftliche Quellen und Arbeiten zu diesem Thema angewiesen. Die Schlacht bei Warschau ist dennoch keine rein polnische oder osteuropäische Angelegenheit – der britische Diplomat Lord D’Abernon setzte sie auf die Liste der 18 großen, das Schicksal Europas und der Welt verändernden Schlachten. Um die Tragweite der Schlacht bei Warschau zu verstehen, muss man um einige Jahre zurückgehen und einen Blick auf die beiden neuentstandenen Staaten – die Republik Polen und die Sowjetunion, die paradoxerweise viel gemeinsam hatten, werfen. Die Gemeinsamkeiten zwischen den als neue politische Wesen auf der Landkarte Europas erschienenen Ländern betreffen weder das politische System noch die Unterdrückung der eigenen Staatsbürger. Polen wurde nach 123 Jahren der Sklaverei und Teilung durch drei Teilungsmächte wiedergeboren; die Sowjetunion entstand auf den Ruinen des Russischen Imperiums, auf den Bruchstücken, für deren Entstehung die bolschewistischen Machthaber während beider Revolutionen – der Februar- und
6
der Oktoberrevolution im hohen Maße selbst verantwortlich waren. Beide Länder versuchten, ihre Grenzen zu festigen – wir dürfen nicht außer Acht lassen, dass der Ausbruch des polnisch-sowjetischen Krieges auf stürmische Zeiten im Osten fiel. Nach dem Rückzug der deutschen Armee aus Regionen, die der Sowjetunion aufgrund des Friedensvertrags von Brest-Litowsk aus März 1918 zugesprochen wurden, kämpften im Februar 1919 auf dem Gebiet des heutigen Weißrusslands, der Ukraine und Litauens zahlreiche bewaffnete Gruppen – Polen, Kommunisten (die Roten), zahlreiche russische antikommunistische Kräfte (die Weißen), Litauer, Ukrainer: Józef Piłsudski stellte kurz vor der Friedenskonferenz in Paris zutreffend fest: „Im Osten gibt es eine Tür, die je nachdem, wer sie gewaltsam weit aufmacht, auf- und zugeht“. Mit diesem einzigen Satz kann man bereits auf den ersten Blick feststellen, dass die Angelegenheit der polnischen Ostgrenze während der Konferenz in Paris aus einer möglichst guten Verhandlungsposition behandelt werden sollte. Die Tatsache, dass Teile des ehemaligen Großfürstentums Litauen für die Republik Polen unentbehrlich waren – vor 100 Jahren waren sie für die politische Elite des Landes und ein Großteil der Bevölkerung ein integrer Teil des wiederaufstehenden Landes, darf nicht vergessen werden. Für konservative Politiker war die Rückkehr Polens in Grenzen von 1772 auf die Weltkarte eine „Conditio sine qua non“. Diese Teile waren ihrer Meinung nach vor allem mit der Zivilisationsmission, die die Polen in dieser Region durchführen mussten, verbunden. In der Praxis bedeutete diese „Mission“ Zwangspolonisierung der örtlichen Bevölkerung, Kolonisation durch polnische Siedler und repressives Regierungsmodell in der Region. Die Piłsudski nahestehenden pragmatischen Politiker wollten der Vision des Marschalls entsprechend, im Osten eine Pufferzone aus einer Föderation von unabhängigen Staaten einrichten, die Polen von der Sowjetunion trennen würde. Strategische und militärische Gründe sprachen dafür, sich möglichst wirksam von dem russischen Bären zu trennen - einen Bären, der seit Jahrhunderten eine Gefahr für Polen darstellte. Dieser Bär wurde von den Bewohnern Polens sowohl respektiert als auch befürchtet. Teilweise wurde er verpönt, wodurch sich die
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
HISTORIA
100 lat w cieniu Cudu Odradzanie się Rzeczypospolitej nie było procesem, który wydarzył się za pstryknięciem palców, konsolidacja jego granic oraz nadawanie im ostatecznego kształtu zajęło niemalże 3 lata.
Piłsudski wraz ze sztabem nadzorujący natarcie znad Wieprza
W
2018 świętowaliśmy 100 lat odzyskania niepodległości, a rok 2020 niesie ze sobą kolejne stulecie – setną rocznicę wydarzenia, które miało przemożny wpływ nie tylko na losy Polski, ale też całej Europy. Mowa oczywiście o Bitwie Warszawskiej. Rocznica ta ważna jest z co najmniej kilku powodów – pomijając prozaiczne, jak „okrągłość” rocznicy, należy uświadomić sobie fakt, że to w zasadzie jedyne wielkie zwycięstwo w skali ogólnopolskiej (którym nie jest choćby Powstanie Wielkopolskie, czy aneksja Litwy Środkowej z Wilnem), odniesione w toku walk o granice. Świętowanie i pamięć stulecia zwycięstwa nad Sowietami stanowi też ważny element utrzymywania pewnego rodzaju ciągłości między całkowicie niepodległymi II i III Rzeczypospolitą. Ważkość rocznicy walk o Warszawę w 1920 i pamięć
7
o wydarzeniach i jej bohaterach istotna jest tym bardziej, że tak odległe wydarzenie skazuje nas, żyjących współcześnie, z uwagi na fakt, że świadków wydarzeń sprzed wieku nie ma już wśród nas (ostatni kombatant wojny polsko-bolszewickiej, kpt. Józef Kowalski z Wicynia na Podolu, umarł w 2013 roku, dożywszy godnego wieku 113 lat) na czerpanie wiedzy o nim ze źródeł pisanych i opracowań. Bitwa Warszawska nie jest jednak wydarzeniem o znaczeniu tylko polskim, czy wschodnioeuropejskim – brytyjski dyplomata Lord D’Abernon umieścił ją na liście 18 wielkich bitew, które zmieniły losy Europy i świata. By jednak zrozumieć, skąd przypadło Bitwie Warszawskiej tak doniosłe miejsce w historii świata, należy cofnąć się o kilka lat od jej wydarzeń i spojrzeć na to, jakimi tworami państwowymi były nowopowstałe Rzeczpospolita
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
GESCHICHTE
Poln. SMG-Stelle im Ossowo n. Warschau 1920
Tatsache erklären lässt, warum das Piłsudski nahestehende Lager von einer „Zivilisationsmission“ im Osten sprach.
Der weiße Adler gegen den roten Stern Nach gelungenen Kampagnen des Jahres 1919 (darunter der Eroberung von Vilnius), herrschte im polnischen Generalstab die Überzeugung, dass erst das Jahr 1920 für das Schicksal dieses Krieges entscheidend sein wird. Jetzt, da die Bolschewiken die Weiße Armee endgültig besiegt haben, konnten sie ihre gesamten Kräfte auf die Westfront verlegen und den Marsch gen Europa beginnen, einen Streifzug, um die Ideen des Kommunismus zu verbreiten und gleichzeitig den Leninismus und seine Theorie der weltumfassenden Revolution ins Leben einzuführen. Piłsudski wollte nicht passiv auf den Angriff der Roten Armee warten und beschloss, gemeinsam mit den ukrainischen Kräften von General Symon Petlura Kiew einzunehmen – die unabhängige Ukraine sollte ein weiteres Element der bereits erwähnten Föderation von unabhängigen Ländern sein, die Russland von Polen trennen. Der Marsch nach Kiew fing Ende April 1920 und endete mit der Eroberung der Stadt am 7. Mai. Es war ein vorübergehender Erfolg – bereits im März fingen die Sowjets an, ihre Streitkräfte in der Nähe von Smoleńsk zu konzentrieren, um später auf der weißrussischen Strecke mit den Kräften der Westfront unter der Führung von Michaił Tuchatschewski einen entscheidenden Angriff durchzufüh-
8
ren. Der Angriff des polnischen Militärs auf die Ukraine kam für die Sowjets überraschend, deswegen beschlossen sie, die 1. Rote Reiterarmee unter der Führung von Siemion Budionny aus Kaukasus zu holen und sie als Unterstützung der Westfront aus dem Süden einzusetzen. Am 14. Mai 1920 setzte sich die Offensive der Roten Armee von Smoleńsk aus in Bewegung, gleichzeitig zog die Reiterarmee aus der Gegend von Majkop los – und erzielte Erfolge, indem sie die Polen von ihren Positionen an Dnjepr verdrängte. Auf der Nordstrecke gelang es den Soldaten von General Sosnkowski dennoch, den Angriff der Sowjets abzuwehren. Es wurde trotzdem offensichtlich, dass die polnische Armee die Anzahl der Soldaten vergrößern muss, um die nächste sowjetische Offensive durchhalten zu können. Um dem entgegenzuwirken, führte man im Juni 1920 eine allgemeine Wehrpflicht ein, die anders als erwartet verlief – sowohl Bauern als auch Arbeiter drückten sich vor der Einberufung und die nationalen Minderheiten ignorierten die entsprechenden Appelle der Regierung. Die politische Lage des Staates war übrigens auch nicht stabil. In der Zeit zwischen Juni und August schaffte es Wincenty Witos, Chef der Polnischen Volkspartei, zweimal Premier zu werden, mit Ausnahme einer einmonatigen Pause für die Regierung von Władysław Grabski. Es gab für Piłsudski einen wichtigen Grund, Witos mit der Regierungsbildung zu beauftragen – Führer einer aus Bauern bestehenden Partei, sollte als Chef des Kabinetts der Landbevölkerung ein Beispiel geben und sie davon überzeugen, dass es ihre Heimat ist und dass auch sie Polen
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
HISTORIA
i Rosja Sowiecka, które paradoksalnie wiele ze sobą łączyło. Naturalnie, nie chodzi tu o ustrój, czy opresyjność wobec własnych obywateli – jednak oba kraje były nowymi tworami politycznymi na mapie. Polska odradzała się po 123 latach niewoli i podziału pomiędzy trzech zaborców, a Związek Sowiecki powstał na zgliszczach Imperium Rosyjskiego, które zresztą będący w ZSRR u władzy bolszewicy sami podpalili w czasie obu rewolucji 1917 – lutowej i październikowej. Oba państwa starały się ukształtować swoje granice – pamiętajmy, że w momencie wybuchu wojny polsko-bolszewickiej na wschodzie szalała zawierucha – po wycofaniu się wojsk niemieckich z ziem, które uzyskali na mocy traktatu brzeskiego z marca 1918 roku, w lutym 1919 na terenie obecnej Białorusi, Ukrainy i Litwy o wpływy walczyło wiele grup zbrojnych – Polacy, komuniści (Czerwoni), wszelkiej maści rosyjskie zgrupowania antykomunistyczne (Biali), Litwini, Ukraińcy; słusznie zauważył Józef Piłsudski tuż przed konferencją pokojową w Paryżu, że: „Na Wschodzie są drzwi, które otwierają się i zamykają, zależy jak kto siłą szeroko je otworzy”. Tym jednym zdaniem można już na pierwszy rzut oka określić, że sprawa przyszłej wschodniej granicy Polski na konferencji w Paryżu, miała być negocjowana z najlepszej możliwej pozycji negocjacyjnej, jaka była możliwa. Pamiętajmy, że ziemie byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego były dla Rzeczypospolitej elementem koniecznym dla egzystencji – 100 lat temu, dla części elity politycznej i dla sporej części społeczeństwa stanowiły one integralną część odradzającego się kraju. Dla polityków konserwatywnych powrót Polski na mapę świata w granicach z 1772 roku był warunkiem sine qua non dla istnienia Rzeczypospolitej. Ziemie te, były ich zdaniem związane z Rzeczypospolitą przede wszystkim misją cywilizacyjną, którą Polacy mieli do spełnienia na tamtych terenach. W praktyce oznaczało to przymusową polonizację miejscowej ludności, kolonizację polskimi osadnikami i represyjny model władzy nad tymi terenami, Bardziej pragmatyczni politycy związani z Piłsudskim, zgodnie z wizją Marszałka, na wschodzie chcieli utworzenia buforu niepodległych, połączonych w federację państw, które miały oddzielić Polskę od Związku Sowieckiego. Wynikało to ze względów strategicznych, wojskowych, które nakazywały oddzielenie się w jak najbardziej stabilny sposób od rosyjskiego niedźwiedzia, który od wieków był dla Polski zagrożeniem, do którego Polacy odnosili się nie tylko z respektem i strachem, ale też z pewną dozą pogardy – stąd również w obozie piłsudczykowskim dało się słyszeć głosy o „cywilizacyjnej misji” na Wschodzie.
Biały Orzeł kontra Czerwona Gwiazda Po udanych kampaniach roku 1919 (m.in. zdobycie Wilna), w polskim Sztabie Generalnym zapanowało przekonanie, że dopiero rok 1920 będzie decydujący o losach tej wojny. Teraz, kiedy bolszewicy ostatecznie rozprawili się z woj-
9
skami Białych, mogli oni skupić cały swój wysiłek wojenny na froncie zachodnim i rozpocząć marsz w głąb Europy, dokąd mieli nieść komunizm, wprowadzając tym samym w życie leninowską doktrynę ogólnoświatowej rewolucji. Piłsudski nie chciał biernie czekać na atak Armii Czerwonej, więc postanowił wraz z siłami ukraińskimi generała Symona Petlury zająć Kijów – niepodległa Ukraina miała być kolejnym elementem wcześniej już wspomnianej federacji państw, oddzielających Rosję od Polski. Wyprawa Kijowska rozpoczęła się pod koniec kwietnia 1920, a zakończyła się zdobyciem miasta 7 maja. Był to jednak sukces wyłącznie przejściowy – już w marcu bolszewicy rozpoczęli koncentrację wojsk pod Smoleńskiem, by na
Po udanych kampaniach roku 1919 (m.in. zdobycie Wilna), w polskim Sztabie Generalnym zapanowało przekonanie, że dopiero rok 1920 będzie decydujący o losach tej wojny. odcinku białoruskim, siłami Frontu Zachodniego pod dowództwem Michaiła Tuchaczewskiego dokonać decydującego uderzenia. Ofensywa wojsk polskich na Ukrainie była dla Sowietów zaskoczeniem, dlatego też zdecydowali się na przerzucenie z Kaukazu 1. Armii Konnej Siemona Budionnego, która miała wesprzeć Front Zachodni od południa. 14 maja 1920 roku ruszyła ofensywa Armii Czerwonej spod Smoleńska, równocześnie Armia Konna wyruszyła z okolic Majkopu – i choć odnosiła ona sukcesy, wypierając Polaków z zajętych pozycji nad Dnieprem, to jednak na odcinku północnym wojska gen. Sonskowskiego skutecznie odparły atak Sowietów. Wiadomym jednak było, że bez zwiększenia liczebności wojska, kolejnej sowieckiej ofensywy Wojsko Polskie może nie wytrzymać. Stąd w czerwcu 1920 wprowadzono masowy pobór, który jednak nie przebiegał tak, jak oczekiwano – od pójścia w kamasze masowo uchylali się chłopi i robotnicy, a mniejszości narodowe w lwiej części zignorowały wezwania rządu. Zresztą sytuacja polityczna w kraju również nie była stabilna. W okresie między czerwcem a sierpniem Wincenty Witos, szef PSL zdążył dwukrotnie zostać premierem, z miesięczną przerwą na rząd Władysława Grabskiego. Powierzenie misji tworzenia rządu Witosowi miało dla Piłsudskiego ważki powód – szef partii chłopskiej na czele gabinetu miał dać przykład chłopstwu, że Polska to ich ojczyzna, że nie są już tylko „tutejsi”, ale też są Polakami. Z samym Witosem wiąże się zresztą jedna z najpopularniejszych historii wojny polsko-bolszewickiej, którą wówczas nazwano by „skuteczną propagandą”, ja jednak skłaniam się raczej do bardziej współczesnego miana „cie-
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
GESCHICHTE
sind. Mit der Person von Witos ist eine der populärsten Geschichten des polnisch-sowjetischen Krieges verbunden. Damals gehörte diese Geschichte zu der „wirksamen Propaganda“, ich persönlich tendiere eher zum modernen Begriff des „Pop-Kultur-Events“: Im Juli, als die bolschewistische Gefahr für Warschau am größten war, wurde Witos mit der Regierungsbildung beauftragt, so dass er die Ernte in der eigenen Landwirtschaft unterbrechen musste. Der vom Pflug geholte Politiker war mit der Regierungsbildung nur unter der Bedingung, nach Erledigung der brennendsten Angelegenheiten in der Hauptstadt zu seiner Landwirtschaft zurückkehren und die Ernte beenden zu können, einverstanden. Währenddessen hat am 4. Juli die Westfront von Tuchatschewski in einem bisher einmaligen Tempo eine Offensive angefangen, bis zum 10. September überwanden seine Soldaten eine Strecke von über
Diese militärische Auseinandersetzung hatte aus diesem Grund eine wichtige Bedeutung für den Lauf der Weltgeschichte, außerdem war sie mit Sicherheit ein Meilenstein für das polnische Militärwesen. 400 km und stießen bis an die Weichsellinie vor. Die Reiterarmee Budionnys erreichte inzwischen Lemberg, die Stadt wehrte sich bereits zum zweiten Mal innerhalb von zwei Jahren heldenhaft vor den Kräften des Feindes.
Ein scheinbar einfacher Sieg im Osten Am 10. August, als die Rote Arbeiter- und Bauernarmee in der Nähe von Przasnysz stehen blieb und ihre Vorposten Weichsel in Mielau (Mława) erreichten und Soldau (Działdowo) einnahmen, befassten sich die Delegierten des Kongresses der Kommunistischen Partei in Moskau mit einem Plan, die Revolution auf das Gebiet Deutschlands auszubreiten. Währenddessen entstand im Generalstab der Polnischen Armee ein Gegenangriffskonzept, das den Vormarsch der Sowjets aufhalten sollte. Das Dechiffrierungsbüro, das seit Wochen an der Entschlüsselung der kodierten sowjetischen Nachrichte arbeitete, fing auf eine Massenskala an, Radiomeldungen des Gegners zu stören und versuchte die strategisch wichtigen Informationen herauszuhören. Aus einer Flut von (mehr oder weniger falschen) Meldungen gelang es, zwei wichtige Meldungen herauszufischen – erstens, dass die Reiterarmee von Budionny unter Lemberg stecken blieb und somit den Angriff von Tuchatschewski nicht unterstützen kann (für diesen Sachstand war übrigens der politische Kommissar der Armee von Budionny – Józef Stalin,
10
der um jeden Preis Lemberg besiegen wollte, um Tuchatschewski, den er nicht mochte, eins auszuwischen, zuständig). Zweitens gab es an der Front von Tuchatschewski, auf der Höhe des Flusses Wieprz eine nur spärlich beschützte Lücke. Die Mozyr-Gruppe, die die Truppen von Tuchatschewski und Budionny vereinigen sollte, war zu schwach, um ihre Frontlinie wirksam zu verteidigen. Piłsudski beschloss diese beiden Tatsachen für sich zu nutzen – traditionell wird ihm die Idee des Gegenangriffs an Wieprz zugeschrieben, auch wenn diese Idee in Wirklichkeit von den Generälen Rozwadowski, Szeptycki und Sikorski stammte und der Marschall sie lediglich befürwortet hat. Am 14. August, als die Sowjets in Radzymin einmarschierten und die Armeen von Haller und Sikorski ihre Positionen an Wkra einnahmen, setzte sich der Gegenangriff von Wieprz in Bewegung, sodass die gesamten Kräfte von Tuchatschewski innerhalb von einigen Tagen sich panisch zurückgezogen haben. Auch wenn allgemein behauptet wird, dass die Sowjets zahlenmäßig überwogen und der Erfolg dieser mutigen Aktion an ein Wunder grenzte, so entspricht es nicht den Tatsachen: die Quellen, die auch durch Literatur bestätigt wurden (beispielsweise durch Norman Davies) stellen fest, dass beide Armeen zahlenmäßig relativ gleich waren. Selbstverständlich hat die Abwesenheit der Armee von Budionny die Aufgabe der Streitkräfte von Piłsudski wesentlich erleichtert. Die Tatsache, dass diese Schlacht als ein Wunder, also ein Ereignis, das den übersinnlichen Kräften zuzuschreiben ist, kategorisiert wird, ist ungerecht und verletzt die Väter dieses Sieges. Vor allem aber manipuliert sie die Erinnerung an die Schlacht bei Warschau. Diese „übersinnliche Dimension“ wird insbesondere in den Feiern aus den letzten Jahren, wo das religiöse Aspekt und der Marienkult das Bewusstsein und die Erinnerung an die Kraft der polnischen Armee und die brillanten Ideen von ausgezeichneten polnischen Heeresführern deutlich in den Schatten stellten, sichtbar.
Der August, der das Gesicht Europas änderte Die Ereignisse vom August 1920 sind eigentlich von Anfang an mit zahlreichen Mythen behaftet, sie gestalteten die polnische nationale Identität und trugen zur Erinnerung an die Kraft der Republik Polen bei. Jeder große Sieg, darunter zweifelsohne auch die Schlacht bei Warschau, trug zur Festigung des Gefühls der nationalen Gemeinschaft bei. In der Zweiten Republik Polen waren der polnisch-sowjetische Krieg und die Ereignisse bei Warschau nicht nur ein nationales Bindemittel, sondern auch ein Element des Bildes von Marschall Piłsudski, dem Vater der Nation und dem Heilsbringer. Die Siegesfeier war stets eng mit der Person des Marschalls verbunden, dessen Kult dominierte politisch die Zeit zwischen den beiden Weltkriegen. Nach dem Zweiten Weltkrieg hat man aus Rücksicht auf die neuen Machthaber in Warschau und deren Vollmachtgeber im Osten die Erinnerung an den Sieg über
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
HISTORIA
kawostki popkulturowej” – mianowicie, w lipcu, gdy zagrożenie bolszewickie dla Warszawy było największe, powierzono Witosowi misję tworzenia rządu, odrywając go od żniw w jego gospodarstwie. Oderwany od pługa polityk zgodził się, pod warunkiem jednak, że po załatwieniu w stolicy spraw najpilniejszych, będzie mógł wrócić do siebie i dokończyć żniwa. Tymczasem 4 lipca ponownie do ofensywy przeszedł Front Zachodni Tuchaczewskiego i w niespotykanym dotąd tempie, do 10 sierpnia pokonali
Plakat wzywający chłopów do wstępowania do wojska
11
ponad 400 km, stając na linii Wisły. Armia Konna Budionnego również naciskająca na Polaków doszła w tym czasie do Lwowa, który po raz wtóry w ciągu dwóch lat bohatersko bronił się przez siłami nieprzyjaciela.
Pozornie łatwa rozprawa na wschodzie 10 sierpnia, kiedy RKKA (Robotniczo-Chłopska Armia Czerwona) stanęła na wysokości Przasnysza, a jej czołówki osiągnęły Wisłę w Mławie i zajmowały Działdowo, w Moskwie delegaci zjazdu partii komunistycznej rozpoczynali już planowanie przeniesienia rewolucji na teren Niemiec. Tymczasem jednak w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego rodził się plan kontruderzenia, który miał złamać napór Sowietów. Biuro Szyfrów, które od tygodni pracowało nad złamaniem kodów Rosjan rozpoczęło masowe zakłócanie meldunków radiowych wroga, próbując też przechwycić ważne ze strategicznego punktu widzenia wiadomości – z potoku meldunków (mniej lub bardziej fałszywych) udało się wyłowić dwa ważne meldunki – po pierwsze, Armia Konna Budionnego utknęła pod Lwowem i nie jest w stanie wesprzeć uderzenia Tuchaczewskiego (za ten stan rzeczy odpowiadał komisarz polityczny armii Budionnego – Józef Stalin, który chciał koniecznie zdobyć Lwów i zagrać na nosie Tuchaczewskiemu, którego nie znosił.), a po drugie we froncie Tuchaczewskiego, na wysokości Wieprza powstała słabo broniona luka. Grupa Mozyrska, która miała tylko spajać front armii Tuchaczewskiego i Budionnego była zbyt słaba, by skutecznie bronić swojego odcinka frontu. I te dwa czynniki postanowił wykorzystać Piłsudski – tradycyjnie to jemu przypisuje się pomysł na kontruderzenie znad Wieprza – jednak rzeczywistymi architektami pomysłu na uderzenie byli generałowie Rozwadowski, Szeptycki i Sikorski, a Marszałek jedynie je zatwierdził. 14 sierpnia, kiedy Sowieci wkroczyli do Radzymina, kiedy armie Hallera i Sikorskiego utrzymywały pozycje nad Wkrą, znad Wieprza ruszyło kontruderzenie, które w kilka dni zmusiło do panicznego odwrotu całe zgrupowanie Tuchaczewskiego. Wbrew obiegowym mitom, że Sowieci mieli miażdżącą przewagę liczebną i powodzenie tej śmia-
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
GESCHICHTE
die Bolschewisten aus den Lehrbüchern und dem Bewusstsein der Gesellschaft ausradiert. Nur in Kreisen der Opposition wurde der 15. August genauso gefeiert wie der 11. November oder 3. Mai. Die Obrigkeit der Volksrepublik Polen zog es wegen ihrer Unterwürfigkeit gegenüber Moskau vor, die Sowjets nicht zu provozieren, übrigens wäre das Feiern des Sieges des „herrschaftlichen Polens”, zu dem die Volksrepublik Polen in Opposition stand, ungeschickt und hätte nicht zum neuen Kalender der kommunistischen Feiertage gepasst. Um beim Thema Moskau zu bleiben sollten wir eine kurze Digression über die russische Erinnerung an die Geschehnisse vor einem Jahrhundert machen – der verlorene Krieg, die Erniedrigung der Roten Armee ist dem Mythos der unbesiegbaren Armee, der seit 1945 die kollektive Erinnerung der Russen prägt, nicht angemessen. Ab und zu erinnern die russischen Politiker zwar an die angeblich schlechten Bedingungen in den Gefangenenlagern für die Sowjets und die russischen Wissenschaftler schaffen eine Theorie, die die Rolle der Polen bei ihrem eigenen Sieg verringern soll, dennoch wird der polnisch-sowjetische Krieg in Russland im Allgemeinen marginalisiert, um nicht zu sagen, ganz abwesend. Kommen wir an die polnische Erinnerung zurück: erst nach 1989 war es möglich, den Sieg über den Kommunismus zu feiern. Das Gesetz von 1992 beschloss, 15. August zum Feiertag der Polnischen Armee zu machen, wodurch der erneute Aufbau des historischen nationalen Bewusstseins um den Sieg bei Warschau herum möglich wurde. 2007 kehrte man zu der Vorkriegstradition von Armeeparaden zurück, 2019 entstand aus der Initiative von Jan Pietrzak ein Komitee für den Bau eines Triumphbogens, der an den hundertjährigen Jahrestag der Schlacht bei Warschau erinnern sollte. Außer leeren Versprechen der Regierungsvertreter sieht man dennoch kaum Willen diesen runden Feiertag zu feiern. Wesentlich mehr passiert auf diesem Gebiet aus der Initiative von Historikern – bereits seit 2016 finden regelmäßig Konferenzen, die das Bewusstsein der Polen über „Das Wunder an der Weichsel” erweitern sollen, statt. In Ossowo ist ein Museum der Schlacht bei Warschau entstanden. Diese
Wesentlich mehr passiert auf diesem Gebiet aus der Initiative von Historikern – bereits seit 2016 finden regelmäßig Konferenzen, die das Bewusstsein der Polen über „Das Wunder an der Weichsel” erweitern sollen, statt. In Ossowo ist ein Museum der Schlacht bei Warschau entstanden. 12
Komandarm (Armee-Oberst) Michail Tuchatschewski – er sollte die Rote Armee ins Europa bringen
Ereignisse sind aus der Perspektive jedes Wissenschaftlers, der sich mit vergangenen Jahrhunderten befasst, besonders wichtig. Sie betreffen alle Liebhaber der Vergangenheit und vor allem polnischer Bürger – die Schlacht bei Warschau hat endgültig die sowjetische Gefahr von der polnischen Hauptstadt abgewendet, sie erlaubte nicht nur die Ostgrenzen der wiederentstehenden Republik auf den Bedingungen der Regierung in Warschau zu gestalten (was der Frieden von Riga im März 1921 besiegelte), sondern hatte auch Einfluss auf das Schicksal und die Politik des gesamten Europas. Diese Schlacht machte die Pläne der Sowjetunion, den Kontinent zu besiegen, zunichte und entfernte die Gefahr einer weltumfassenden kommunistischen Revolution. Sie änderte den Lauf der sowjetischen Politik und schwächte die Position Lenins in der Partei, sie zwang das Politbüro der Bolschewisten sich auf die Idee „des Kommunismus in einem Land“ zu beschränken. Die Sowjets mussten bis zum Ende des Zweiten Weltkriegs beinahe 25 Jahre warten, bis sie ihre Einflusssphäre in Europa ausbauen konnten. Diese militärische Auseinandersetzung hatte aus diesem Grund eine wichtige Bedeutung für den Lauf der Weltgeschichte, außerdem war sie mit Sicherheit ein Meilenstein für das polnische Militärwesen. Sie verlangt von uns, den nachkommenden Generationen, dass wir die Erinnerung an sie pflegen und auf eine sachliche Art weiter vermitteln. Hubert Sargalski – Universität Potsdam, Historisches Institut
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
HISTORIA
łej akcji to cud – należy przedstawić fakty: zgodnie ze źródłami, potwierdzonymi w literaturze (chociażby przez Normana Daviesa), stosunek sił był wyrównany. Owszem, nieobecność armii Budionnego zdecydowanie ułatwiła zadanie wojskom Piłsudskiego, kategoryzowanie jednak tej batalii jako cudu, czy nadawanie jej miana wydarzenia, w którą zaangażowana była nadprzyrodzona interwencja jest nie tylko niesprawiedliwe i krzywdzące dla architektów tego zwycięstwa, ale przede wszystkim manipuluje pamięcią o Bitwie Warszawskiej. Dobitnie widać to w obchodach rocznicy z poprzednich lat, gdzie aspekt religijny, kult maryjny wyraźnie wypiera świadomość i pamięć o sile oręża polskiego i błyskotliwości umysłów wybitnych polskich dowódców wojskowych.
Sierpień, który zmienił oblicze Europy Wydarzenia z sierpnia 1920 roku w zasadzie od początku obrosły wieloma mitami, kształtowały polską świadomość narodową i budowały pamięć o sile Rzeczpospolitej. Każde wielkie zwycięstwo, a do takich bez wątpienia należy zaliczyć Bitwę Warszawską, jest czynnikiem spajającym wspólnotę narodową. W II RP wojna polsko-bolszewicka i wydarzenia pod Warszawą były nie tylko spoiwem narodowym, ale też elementem wizerunku Marszałka Piłsudskiego, jako ojca narodu i męża opatrznościowego. Obchody zwycięstwa były ściśle związane z osobą Naczelnika, którego kult zdominował politycznie cały okres międzywojenny. Po II
olbrzymiając nieudolność dowódców Armii Czerwonej, jednak w ogólnej świadomości, wojna polsko-sowiecka w Rosji jest marginalizowana, by nie powiedzieć, całkowicie nieobecna. Wracając jednak do pamięci polskiej: dopiero po roku 1989 możliwe stało się było świętowanie zwycięstwa nad komunizmem, a na mocy ustawy z 1992 roku, ustanawiającej 15 sierpnia Świętem Wojska Polskiego rozpoczęto ponowną budowę polskiej świadomości historycznej i narodowej wokół warszawskiej wiktorii. W roku 2007 powrócono też do tradycji defilad wojskowych na modłę przedwojenną – zaś w 2019 roku z inicjatywy Jana Pietrzaka stworzono komitet budowy łuku tryumfalnego mającego upamiętnić 100-lecie wydarzeń Bitwy Warszawskiej, jednak prócz pustych deklaracji polityków rządowych, nie ma chęci upamiętnienia w ten sposób okrągłej rocznicy. O wiele więcej na tym polu dzieje się z inicjatywy historyków – już od 2016 co roku odbywają się regularnie konferencje mające pobudzić świadomość Polaków o „Cudzie nad Wisłą”, powstało też muzeum bitwy warszawskiej w Ossowie, które swoimi zbiorami bez wątpienia przybliża odwiedzającym to, co działo się przed niemal wiekiem. Jest to niezwykle ważne z perspektywy każdego badacza dziejów, pasjonata przeszłości ale też przede wszystkim Polaka – Bitwa Warszawska ostatecznie odsuwając zagrożenie sowieckie od stolicy Polski, nie tylko umożliwiła zwycięstwo strony polskiej w wojnie z bolszewikami, nie tylko pozwoliła na ukształtowanie wschodnich granic odradzającej się
Każde wielkie zwycięstwo, a do takich bez wątpienia należy zaliczyć Bitwę Warszawską, jest czynnikiem spajającym wspólnotę narodową. W II RP wojna polsko-bolszewicka i wydarzenia pod Warszawą były nie tylko spoiwem narodowym, ale też elementem wizerunku Marszałka Piłsudskiego, jako ojca narodu i męża opatrznościowego. Wojnie Światowej z uwagi na nowych mocodawców władz w Warszawie pamięć o pokonaniu bolszewików została wygumkowana z podręczników ze świadomości społeczeństwa. Tylko w kręgach opozycyjnych 15 sierpnia był tak samo świętowany jak 11 listopada czy 3 maja. Władze PRL wolały w swojej służalczości wobec Moskwy nie prowokować Sowietów, zresztą świętowanie największej wiktorii „pańskiej Polski”, wobec której Polska Ludowa stała w opozycji było politycznie niezręczne i nie pasowało do nowego kalendarza świąt komunistycznych. Będąc jednak przy temacie Moskwy – należałoby udzielić krótkiej dygresji o rosyjskiej pamięci wydarzeń sprzed wieku – przegrana wojna, upokorzenie Armii Czerwonej, nie licuje z mitem niezwyciężonej armii, który przecież od 1945 jest najważniejszym elementem kształtującym zbiorową pamięć Rosjan. Owszem, od czasu do czasu rosyjscy politycy przypomną o rzekomo złych warunkach w obozach jenieckich dla Sowietów, naukowcy rosyjscy wysnują teorię, która ma umniejszyć rolę Polaków w ich własnym zwycięstwie, wy-
13
Rzeczpospolitej na warunkach dyktowanych przez rząd w Warszawie (co przypieczętował pokój w Rydze z marca 1921), ale miała też wpływ na politykę i losy całej Europy. Zniweczyła plany podboju kontynentu przez Związek Sowiecki, odsunęła groźbę ogólnoświatowej rewolucji komunistycznej, zmieniła też bieg polityki rosyjskiej, osłabiając pozycję Lenina w partii, zmuszając Biuro Polityczne WKP(b) (Wszechrosyjskiej Komunistycznej Partii [bolszewików]) do rozwijania idei „komunizmu w jednym państwie”. Sowieci na zbudowanie swojej strefy wpływów w Europie musieli zaczekać kolejne niemal 25 lat, aż do końca drugiej wojny światowej. Z tego powodu, jako jedna z najważniejszych bitew w historii świata, a na pewno jako bitwa o największym ciężarze gatunkowym pośród wszystkich bitew w historii polskiego oręża, wymaga od nas, kolejnych pokoleń, byśmy nie tylko kultywowali pamięć o niej, ale też przekazywali ją w rzeczowy sposób dalej. Hubert Sargalski – Uniwersytet Poczdamski, Katedra Historii Powszechnej
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
GESCHICHTE
Schadenfreude, das Gefühl der Erleichterung, also der polnisch-sowjetische Krieg und die Schlacht bei Warschau aus der Sicht Berlins Die Niederlage im I. Weltkrieg, die „Dolchstoßlegende” – eine berühmte Legende über den „Stoß in den Rücken”, den der Armee des Deutschen Reiches im November zugefügt wurde, die Arbeiteraufstände, Novemberrevolution, der erniedrigende Friedensvertrag von Versailles – alle diese Ereignisse führten dazu, dass im Westen des jungen, gerade wiedergeborenen Polens ein Staat entstanden ist, der trotz der Fesseln der militärischen Restriktionen und der Last der unglaublich hohen Kriegsreparationssummen immer noch ein gefährlicher Akteur auf der europäischen Bühne war.
D
ie Rede ist selbstverständlich von der Weimarer Republik, die sich nach dem Albtraum der Jahre 19181919 auf den Ruinen des mächtigen II. Reiches langsam aufrichtete. In der gesamten Geschichte der deutsch-polnischen Beziehungen gibt es kaum ein ähnlich düsteres Kapitel wie die erste Hälfte des 20. Jahrhunderts – die Grausamkeiten des II. Weltkriegs lassen sich zweifelsohne nicht ignorieren und gelten als der Tiefpunkt in Beziehungen zwischen Polen und Deutschland, das Präludium dieser dramatischen Ereignisse konnten wir allerdings bereits nach dem Ende des Ersten Weltkriegs beobachten. Für Deutschland war das wiedergeborene, unabhängige Polen eine Degeneration auf der Karte Europas, es störte die lebhaften Interessen des Reiches. Es war eigentlich gar keine Überraschung, auch wenn einige Jahre zuvor, 1916, beide Kaiser – Wilhelm II. und Franz Joseph mit der Proklamation vom 5. November den Willen deklarierten, einen polnischen Staat zu gründen – dabei sollte es lediglich ein gänzlich von Deutschland abhängiger Rumpfstaat sein. Die wiedergeborene Polnische Republik, die infolge der Beschlüsse des Versailler Friedensvertrags und der siegreichen Aufstände Großpolen und Pommern Deutschland wegnahm und trennte Ostpreußen vom Reich. Zudem erhielt sie ein Teil Schlesiens mit der Mehrheit der Industriebetriebe und Bergwerke und kämpfte um den Anschluss eines Teils von Masuren und war somit ein unbequemer Nachbar für die Regierung in Berlin. Ein Nachbar, den man um jeden Preis loswerden sollte, umso mehr, da die nahen Beziehungen Polens mit dem deutschen Erzfeind – Frankreich, eine klare politische Deklaration bedeuteten und die Zweite Republik Polen in kompletten Gegensatz zu der Weimarer Republik setzten.
14
Man darf nicht vergessen, dass die Novemberaufstände der Matrosen in Kiel und Hamburg, die Revolution in Berlin 1918, danach der Spartakusaufstand im Januar hatten eindeutig einen kommunistischen Charakter, die Kommunistische Partei Deutschlands war gemeinsam mit der SPD der wichtigste Akteur auf der linken Seite der politischen Bühne in Deutschland, sie sehnte sich nach Intervention der Roten Armee, um die kommunistische Ordnung im Sinne der von den Bolschewiken in Russland herrschenden Ordnung zu etablieren. Auch die Zentrumsregierung von Constantin Fehrenbach sah in dem polnisch-sowjetischen Krieg eine Chance auf die Revision der deutschen Grenze im Osten. Nach der Zerschlagung des Spartakusaufstands und dem Kapp-Putsch schien die Weimarer Regierung die Gefährlichkeit der Ro-
Wie bereits erwähnt, verfolgten die Deutschen bereits seit längerer Zeit die Idee, die geopolitischen Gegebenheiten in Mittel- und Osteuropa auf eigene Faust umzugestalten. Bereits seit dem 19. Jahrhundert war das Konzept eines Mitteleuropas, das politisch und vor allem wirtschaftlich mit Deutschland verbunden ist, bekannt.
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
HISTORIA
Schadenfreude, czyli uczucie ulgi Porażka w I wojnie światowej, „Dolchstoßlegende” – słynna legenda o „ciosie w plecy” zadanym armii Cesarstwa Niemieckiego w listopadzie, wystąpienia robotnicze, rewolucja listopadowa, upokarzający traktat wersalski – wszystkie te wydarzenia doprowadziły do wykształcenia się na zachód od młodej, świeżo odrodzonej Rzeczypospolitej państwa, które choć skute okowami restrykcji militarnych i przygniecione ciężarem niewyobrażalnych sum reperacji wojennych, politycznie nadal było niebezpiecznym graczem na arenie europejskiej.
M
owa oczywiście o Republice Weimarskiej, która na zgliszczach potężnej II Rzeszy powoli wstawała na nogi po ciosie, jakim były lata 19181919. W całej historii stosunków polsko-niemieckich nie ma bardziej mrocznego epizodu niż pierwsza połowa XX wieku – bezsprzecznie, okropieństw II wojny światowej nie da się niczym przykryć, jeśli chodzi o dno w relacjach między Polską a Niemcami, jednak preludium tych dramatycznych wydarzeń mogliśmy obserwować już tuż po zakończeniu Wielkiej Wojny. Dla Niemiec, odradzająca się, niepodległa Polska była wynaturzeniem na mapie Europy, które szkodziło żywotnym interesom Rzeszy. W zasadzie nie jest to żadne zaskoczenie, bo choć kilka lat wcześniej, w 1916 roku, aktem 5 listopada dwaj cesarze, Wilhelm II i Franciszek Józef deklarowali chęć utworzenia państwa polskiego – przy czym miało ono być ledwie państwem kadłubowym, całkowicie zależnym od Niemiec. Odrodzona Rzeczpospolita, która w wyniku postanowień wersalskich i zwycięskich zrywów oderwała od Niemiec Wielkopolskę, Pomorze, rozdzielając Prusy Wschodnie od Rzeszy, otrzymała część Śląska z większością jego zakładów przemysłowych i kopalń, która dalej walczyła o otrzymanie dla siebie części Mazur, była dla rządu w Berlinie sąsiadem niewygodnym, którego za wszelką cenę trzeba się pozbyć, tym bardziej, że bliskie stosunki i sojusz z Francją, niemieckim arcywrogiem, były jasną deklaracją polityczną i pozycjonowały II RP w całkowitej opozycji do Republiki Weimarskiej. Pamiętać należy, że listopadowe bunty marynarzy w Kilonii i Hamburgu, rewolucja w Berlinie w 1918, a następnie styczniowe Powstanie Spartakusa miały charakter wybitnie komunistyczny, a Niemiecka Partia Komunistyczna (KPD), która wraz z SPD była najpoważniejszym graczem na lewej stronie powojennej sceny politycznej Niemiec, z utęsknieniem wypatrywała interwencji Armii Czerwonej, by zaprowadzić komunistyczny porządek, podobny do tego, który bolszewicy budowali w Rosji. Jednak również centrowy rząd Konstantina Feh-
15
Mieszkańcy Ostródy na Warmii deklarujący chęć pozostania w granicach Rzeszy – zdjęcie z okresu plebiscytów
renbacha upatrywał w wojnie polsko-bolszewickiej szansy na rewizję niemieckiej granicy wschodniej. Zdawało się, że po rozbiciu powstania Spartakusa i po puczu Kappa, rząd weimarski kompletnie zdawał się nie doceniać zagrożenia, jakim również dla Niemiec była nacierająca Armia Czerwona. Można wręcz odnieść wrażenie, że upatrywano w sukcesach sowieckich środka i możliwości realizacji celów niemieckiej polityki wschodniej polityki zagranicznej. Tymczasem w Warszawie zagrożenie sowieckie było jak najbardziej traktowane z największą powagą – choć bezsprzecznie nie było ono analizowane w skali europejskiej, nie upatrywano w komunistach zagrożenia dla całego kontynentu, lecz przede wszystkim, jako realną groźbę dla istnienia polskiej państwowości. Nie ma się zresztą czemu dziwić, można metaforycznie powiedzieć, że kiedy pali się nam dom, to przede wszystkim chcemy ratować swój dobytek i dlatego gasimy płomienie, nie dlatego, że chcemy altruistycznie uchronić sąsiadów od pożogi.
Państwo sezonowe w niemieckiej Mitteleuropie Jak już zostało wspomniane, Niemcy od dłuższego czasu realizowali pomysł na własne ukształtowanie geopolityczne Europy Środkowo-Wschodniej. Już od XIX wieku
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
GESCHICHTE
ten Armee für Deutschland nicht richtig einzuschätzen. Man könnte sogar den Eindruck gewinnen, dass man in den sowjetischen Erfolgen ein Mittel und eine Möglichkeit sah, die Ziele der deutschen Außenpolitik im Osten zu verfolgen. Währenddessen wurde die sowjetische Gefahr in Warschau sehr ernst genommen – auch wenn sie dort ohne Zweifel nicht in der europäischen Dimension analysiert wurde, nicht als eine Gefahr für den ganzen Kontinent, so betrachtete man die Kommunisten vor allem als eine reale Bedrohung für die Existenz des polnischen Staates. Es kann metaphorisch behauptet werden,
Als die Rote Armee vor den Toren Warschaus stand, verlangten die Deutschen von den für die Sicherheit in Schlesien verantwortlichen Franzosen, ihnen den Volksabstimmungsbereich ohne Durchführung einer Abstimmung zu übergeben.
binette Berlins beunruhigen. Die Verachtung und Überzeugung, dass Polen lediglich ein „Saisonstaat“ sei, verdrängte diese Unruhe. Chef der Heeresleitung der Reichswehr in den Jahren 1919-1926 Hans von Seeckt sagte im Schlüsselmoment des polnisch-sowjetischen Krieges: „Ich weigere mich sogar angesichts der Gefahr, dass Polen eingenommen wird, diesem Land jegliche Unterstützung zu leisten. Im Gegensatz, ich rechne damit.”, einige Jahre später soll er in einem Brief an den deutschen Botschafter in der Sowjetunion, Ulrich von BrockdorffRantzau geschrieben haben, dass „Die Existenz Polens als Gegensatz zu der Daseinsberechtigung Deutschlands nicht zu ertragen ist. Polen muss und wird verschwinden“. Ähnlich äußerte sich der spätere Friedensnobelpreisträger, Kanzler und Außenminister des Reiches, Gustav Stresemann, über Polen. Er strebte nach der Revision der Grenzen mit Polen und führte einen Zollkrieg herbei, der die Schwächung der polnischen Wirtschaft bezweckte. Zu seinen größten diplomatischen Erfolgen zählte der Vertrag von Locarno, der auf der internationalen Bühne die Möglichkeit der Grenzrevision im Hinblick auf die Grenzen mit Polen (Weimarer Republik akzeptierte lediglich die Unantastbarkeit der Westgrenzen zu Belgien und Frankreich) einräumte, was aus der polnischen Perspektive sehr streng eingeschätzt werden muss.
Kessel in den Plebiszitsgebieten dass man bei dem Brand des eigenen Hauses vor allem sein Gut und Hab retten will. Die Flammen werden deswegen gelöscht und nicht, um unsere Nachbarn altruistisch von dem Großbrand zu schützen.
Ein Saisonstaat im deutsch gesteuerten Mitteleuropa Wie bereits erwähnt, verfolgten die Deutschen bereits seit längerer Zeit die Idee, die geopolitischen Gegebenheiten in Mittel- und Osteuropa auf eigene Faust umzugestalten. Bereits seit dem 19. Jahrhundert war das Konzept eines Mitteleuropas, das politisch und vor allem wirtschaftlich mit Deutschland verbunden ist, bekannt. Dieses Konzept sollte dem Reich den Rang einer Weltmacht sichern. In einem so groß angelegten Plan dürfte die Rolle, die die polnischen Gebiete spielen sollten, nicht fehlen. 1916 sollte auf der Grundlage der bereits erwähnten Proklamation von 5. November ein von den Mittelmächten abhängiger, polnischer Rumpfstaat, der eigene Armee und Verwaltung besaß, die eng mit Deutschland verbunden waren. Diese Pläne sind dennoch infolge der sog. „Eidkrise“, als sich die Soldaten der Polnischen Legionen gegenüber Franz Joseph und vor allem Wilhelm II. weigerten, Treueeid abzulegen, zunichte gemacht worden. Die wiedererstehende Polnische Republik, die Stück um Stück Landesteile auf dem Territorium des Reiches einnahm und die vor allem ein wichtiges Mitglied der Entente und der nach Tschechoslowakei größter Verbündeter Frankreichs in diesem Teil Europas geworden ist, musste die politischen Ka-
16
Die entscheidenden Ereignisse des deutsch-sowjetischen Krieges brachten viele Erfolge in Form von Ereignissen, die die Grenzen zwischen Deutschland und Polen gestalteten. Im Juli 1920 sollten in Teilen Ost- und Westpreußens, die sich in der Nähe der unmittelbaren Kriegshandlungen befanden, Volksabstimmungen stattfinden. Dieser Sachstand gab den Deutschen Gelegenheit, die unstabile Lage Polens auszunutzen und die Masuren zu überzeugen, für den Verbleib in den Grenzen des Reichs abzustimmen. Einen Tag vor der Volksabstimmung, am 9. Juli appellierte der Ministerpräsident Władysław Grabski an die Staaten der Entente um materielle und militärische Unterstützung Polens, was bei der Bevölkerung auf den Gebieten, die von der Volksabstimmung betroffen waren, Zweifel aufkamen ließ, welche Seite eigentlich unterstützt werden sollte. Einen Monat später hat die Pariser Botschaftskonferenz (offizieller Name: Konferenz der Botschafter der alliierten und assoziierten Regierungen, auch Botschafterrat war ein Organ, der in der Vorkriegszeit dem heutigen Sicherheitsrat der UNO entsprach) beschlossen, Polen lediglich 8 Grenzgemeinden (5 in der Nähe der Weichsel und 3 im Ermland) zuzusprechen. Die Zielscheibe vergleichbarer Bemühungen – Schlesien war die Bühne ähnlicher Ereignisse, die Alliierten haben dort bereits 1919 den Bereich, in dem die Volksabstimmung stattfinden sollte, festgelegt. Als die Rote Armee vor den Toren Warschaus stand, verlangten die Deutschen von den für die Sicherheit in Schlesien verantwortlichen Franzosen, ihnen den Volksabstim-
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
HISTORIA
znana jest koncepcja Mitteleuropy, która związana z Niemcami politycznie, ale przede wszystkim gospodarczo, miała zapewnić Rzeszy status potęgi światowej. W tak wielkich planach nie mogło zabraknąć oczywiście roli, jaką odegrać miały ziemie polskie – w 1916 roku, na mocy wcześniej wspomnianego Aktu 5 listopada powstać miało zależne od Państw Centralnych, kadłubowe państwo polskie, z własną armią i administracją, związane ściśle z Niemcami. Jednak w wyniku tzw. „kryzysu przysięgowego” – gdy żołnierze Legionów odmówili przysięgi wierności Franciszkowi Józefowi i przede wszystkim Wilhelmowi II, plany te spaliły na panewce. Odradzająca się Rzeczpospolita, która kawałek po kawałku odrywała od terytorium Rzeszy kolejne tereny, a która przede wszystkim stawała się ważnym członkiem Ententy i najpotęż-
17
Hans von Seeckt - szef sztabu Reichswehry, orędownik pojednania z Sowietami
niejszym po Czechosłowacji sojusznikiem Francji w tej części Europy, musiała budzić niepokój w gabinetach politycznych Berlina. Niepokój ten jednak przysłaniała przede wszystkim pogarda i przekonanie o tym, że Polska to „Saisonstaat” – państwo sezonowe. Szef Sztabu Reichswehry w latach 1919-1926 Hans von Seeckt w najbardziej kluczowym momencie wojny polsko-bolszewickiej mówił: „Odrzucam jakąkolwiek formę pomocy dla Polski, nawet wobec niebezpieczeństwa, że może zostać pochłonięta. Przeciwnie, liczę na to.”, w kilka lat później miał pisać w liście do niemieckiego ambasadora w ZSRR Ulricha von Brockdorffa-Rantzaua , że „Istnienie Polski
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
GESCHICHTE
mungsbereich ohne Durchführung einer Abstimmung zu übergeben. Als die falsche Nachricht von der Eroberung Warschaus platzte, überfielen die deutschen Kampftruppen den Posten der französischen Kommandantur und zwangen die Franzosen zum Gebrauch von Waffen. Diese Aktion löste zwei Tage später den Ausbruch des II. Schlesischen Aufstands aus, der erst durch den im Herbst geschlossenen Waffenstillstand endete. Spannungen gab es nicht nur in Schlesien und Ostpreußen, die Abwehr berichtete von Konzentration deutscher Streitkräfte entlang der Grenze, in der Freien Stadt Danzig weigerten sich deutsche Hafenarbeiter, Schiffe mit Hilfe für Polen auszuladen, in die Gegend von Sierpc wurde eine Brigade deutscher Kavallerie geschickt, die Arm in Arm mit den Sowjets die polnischen Schutzgräben bedrängte. Bis heute ist es nicht klar, ob es sich um einen geplanten und vom Chef der Reichswehr beauftragten Angriff oder lediglich um Ungehorsam einer Einheit handelte. Alle diese Ereignisse zeigen eindeutig, wie die feindliche Stimmung zwischen den deutschen Befehlshabern und Militärführern der Republik Polen war.
Weimar Seite an Seite mit Moskau Für das besiegte Imperium – die Weimarer Republik war es selbstverständlich, neu entstandenem Staatswesen, das ihre Interessen mit Argwohn, sogar Feindseligkeit zu begegnen. Währenddessen unterstützte das Reich einen weiteren Outsider der europäischen Politik – die Sowjetunion. Diese Vorgehensweise war die Fortsetzung der seit Bismarck betriebenen und erst nach dem Ende seiner Kanzlerschaft beendeten Politik – Deutschland und Russland sollten in Mitteleuropa die Rolle der Polizisten übernehmen und die Polen betreffenden Probleme in gemeinsamer Zusammenarbeit lösen. Die Wiederaufnahme dieser Politik begann mit dem 1923 unterschriebenen Vertrag von Rapallo, einem Abkommen über wirtschaftliche und militärische Zusammenarbeit zwischen Deutschland und der Sowjetunion. Diese Zusammenarbeit ermöglichte der Weimarer Republik die Beschränkungen des Versailler Vertrag umzugehen und Panzerarmee und Luftwaffe aufzubauen, auch wenn dies der Reichswehr im Friedensabkommen eindeutig verboten wurde. Auch wenn im Büro des Generals von Seeckt nach Erhalt der Falschmeldung von sowjetischem Sieg und schneller Wiedererlangung der zugunsten Polens verlorenen Gebiete im August Champagner aufgemacht wurde, so haben der polnische Sieg bei Warschau und Rückzug der Roten Armee nach Osten einen großen Schatten auf diese Pläne geworfen. Die Deutschen wurden gezwungen, sich im Osten mit einem Staat zu einigen, der auf Konfrontationskurs war (der früher genannte Zollkrieg, die Angelegenheit des Korridors, Spannungen in Schlesien und der Freien Stadt Danzig) und absolut kein Interesse hatte, die Rückkehr Deutschlands in die Rolle des führenden Imperiums auf dem europäischen Kontinent zu fördern. Wir dürfen nicht vergessen, dass die Beziehungen zwischen beiden Län-
18
Polnisches Propaganda-Poster aus Oberschlesien
dern in den dreißiger Jahren und seit der Machtübernahme durch die durch die Nationalsozialisten sehr gespannt waren und Józef Piłsudski an der Idee eines präventiven Überfalls im Westen, Arm in Arm mit den Franzosen, bis zu seinem Tod festgehalten hat. Hubert Sargalski – Universität Potsdam, Historisches Institut
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
HISTORIA
jest nie do zniesienia, jako sprzeczne z warunkami życia Niemiec. Polska musi zniknąć i zniknie”. Podobnie zresztą wyrażał się o Polsce późniejszy laureat pokojowej nagrody Nobla, kanclerz i minister spraw zagranicznych Rzeszy, Gustav Stresemann, który dążył do rewizji granic z Polską, doprowadził do rozpoczęcia wojny celnej, której celem było osłabienie polskiej gospodarki, zaś uznawany za największy jego dyplomatyczny sukces układ w Locarno, który sankcjonował na arenie międzynarodowej możliwość rewizji granic z Polską (Republika Weimarska zaakceptowała tylko i wyłącznie nienaruszalność swoich zachodnich granic, z Belgią i Francją), należy ocenić jak najsurowiej z polskiej perspektywy.
Gorące obszary plebiscytowe Decydujące wydarzenia wojny polsko-bolszewickiej owocowały w wiele wydarzeń również w kontekście kształtowania się granic pomiędzy Niemcami a Polską. W lipcu 1920 odbywać się miały plebiscyty na Warmii i Mazurach, które leżały przecież o rzut kamieniem od głównego teatru działań wojennych. Dawało to pretekst władzom niemieckim, aby wykorzystywać propagandowo niestabilną sytuację Polski i przekonywać Mazurów do głosowania za pozostaniem w granicach Rzeszy. W przeddzień głosowania, 9 lipca, premier Władysław Grabski zaapelował do państw Ententy o udzielenie pomocy materialnej i wojskowej Polsce, co jeszcze bardziej sprawiło, że społeczność na terenach plebiscytowych miała wątpliwości, po której stronie się opowiedzieć. W miesiąc później, Konferencja Ambasadorów Ligi Narodów (przedwojenny organ odpowiadający współczesnej Radzie Bezpieczeństwa ONZ), w przeddzień bitwy o Warszawę, zadecydowała o przekazaniu Polsce jedynie 8 gmin w ciągu granicznym (5 na Powiślu i 3 na Warmii). Podobne wydarzenia miały miejsce na Śląsku, który miał również być areną podobnych zmagań, gdzie alianci już w 1919 wyznaczyli obszar plebiscytowy. Gdy Armia Czerwona stała u wrót Warszawy, na Śląsku Niemcy domagali się od Francuzów zabezpieczających Śląsk przekazania im obszaru plebiscytowego bez przeprowadzania głosowania, gdy 17 sierpnia gruchnęła fałszywa wiadomość, że Sowieci zdobyli Warszawę, bojówki niemieckie dokonały ataku na posterunek komendantury francuskiej, zmuszając Francuzów do użycia broni. Dało to początek II Powstaniu Śląskiemu, które wybuchło już dwa dni później i skończyło się podpisaniem rozejmu dopiero jesienią. Jednak nie tylko na Śląsku i Mazurach dochodziło do napięć. Wywiad raportował o koncentracji wojsk niemieckich wzdłuż granicy, w Wolnym Mieście Gdańsku niemieccy dokerzy odmawiali rozładowywania statków z pomocą dla Polski, zaś pod Sierpc wysłana została brygada niemieckiej kawalerii, która ramię w ramię z bolszewikami nacierała na polskie okopy. Dotąd toczą się spory, czy był to zaplanowany atak na rozkaz szefa Reichswehry, czy tylko niesubordynacja jednego oddziału. Jednak wszystkie to wydarzenia
19
dobitnie pokazują, jak bardzo wrogo do Rzeczpospolitej nastawieni byli niemieccy decydenci i władze wojskowe.
Weimar ramię w ramię z Moskwą Należy jednak wziąć pod uwagę, że dla pokonanego mocarstwa, jakim była Republika Weimarska naturalną koleją rzeczy było wrogie zwrócenie się ku nowym tworom państwowym zagrażającym ich interesom i wspieranie innego outsidera europejskiej polityki – czyli Związku Radzieckiego. Wpisywało się to w politykę uprawianą już od czasów Bismarcka, a zakończoną dopiero po jego odejściu z urzędu kanclerskiego – Niemcy i Rosja miały być policjantami Europy Środkowej, a problemy z Polską oba państwa rozwiązywać miały w duchu współpracy. Wzno-
Decydujące wydarzenia wojny polsko-bolszewickiej owocowały w wiele wydarzeń również w kontekście kształtowania się granic pomiędzy Niemcami a Polską. W lipcu 1920 odbywać się miały plebiscyty na Warmii i Mazurach, które leżały przecież o rzut kamieniem od głównego teatru działań wojennych. wieniem zresztą tej polityki był układ podpisany w 1923 roku w Rapallo, mówiący o współpracy gospodarczej i militarnej między Niemcami a ZSRR, umożliwiającej obejście Republice Weimarskiej obostrzeń traktatu wersalskiego i rozwijanie wojsk pancernych i lotnictwa, którego Reichswera nie powinna w myśl ustaleń pokojowych posiadać. Jeśli nawet jednak w biurze generała von Seeckta w sierpniu strzelały szampany na myśl o sowieckim zwycięstwie i szybkim odzyskaniu utraconych na rzecz Polski ziem, to zwycięstwo pod Warszawą i odrzucenie Armii Czerwonej na wschód musiało pokrzyżować te plany. Niemcy zmuszeni zostali do układania się na wschodzie z sąsiadem nastawionym konfrontacyjnie (wcześniej wspomniana wojna celna, sprawa Korytarza Pomorskiego, napięcia na Śląsku i w Wolnym Mieście Gdańsku), który nie miał zamiaru ułatwiać powrotu Niemiec do roli wiodącego mocarstwa na kontynencie europejskim. Pamiętajmy, że aż do lat trzydziestych i przejęcia władzy przez narodowych socjalistów w Rzeszy stosunki między oboma państwami były napięte, a pomysłu o prewencyjnym uderzeniu na zachód ramię w ramię z Francuzami Józef Piłsudski nie porzucił niemal do śmierci. Hubert Sargalski – Uniwersytet Poczdamski, Katedra Historii Powszechnej
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
GESCHICHTE
Die literarischen Helden der Schlacht bei Warschau 1920 „Die Geschichte ist die Lehrmeisterin des Lebens” – pflegte Cicero zu sagen. Man muss allerdings zugeben, dass wir als Schüler extrem lernunfähig sind. An die wichtigen, bedeutsamen Ereignisse aus der Vergangenheit erinnern wir uns lediglich sporadisch, eine Lehre aus der Geschichte ziehen wir nur dann, wenn sich die früher begangenen Fehler bemerkbar machen.
W
ir sollten die subjektive Vision von Ereignissen nicht einfach übernehmen, sondern die wichtigen Jahrestage dazu nutzen, unser Wissen über das Geschehene zu vertiefen. In den letzten Monaten gab es einige solche Jahrestage. Vor genau ein hundert Jahren fand die für den Sieg der Polen während der russischen Invasion (1919–1920) entscheidende Schlacht bei Warschau statt. Ihre Helden leben nicht mehr, es gab eine Zeit, in der sie davon erzählen und sich erinnern konnten… aber leider nicht durften. Während des kommunistischen Regimes gehörte die Teilnahme an diesem Krieg zu den Tabuthemen, sämtliche Gespräche darüber waren verboten. Der englische Historiker Norman Davies schreibt im Vorwort zu seinem berühmten Buch „Weißer Adler, Roter Stern: Der polnisch-sowjetische Krieg, 1919–1920”: „Während meines langen Aufenthalts in Krakau Ende der sechziger Jahre erfuhr ich von dem „sowjetischen Krieg”; wie verzaubert hörte den spannenden Erzählungen meines Schwiegervaters über seine Abenteuer vor einem halben Jahrhundert, als er gegen Lenins Rote Armee kämpfte, zu. Der polnisch-sowjetische Krieg 19191920 war immer noch ein verbotenes Thema. Er existierte weder in Lehrbüchern noch im Ostblock erscheinenden öffentlichen Publikationen. Die Niederlage der Roten Armee hat entschieden die Vorstellungskraft übertroffen und ging über die Richtlinien der kommunistischen Zensoren hinaus; sie konnte keinesfalls zum legalen Gegenstand von Archivforschungen, geschweige denn zum Thema einer Doktorarbeit werden.“ Noch vor einem halben Jahrhundert gab kaum jemand in Polen zu, Helden dieser Ereignisse in der eigenen Familie zu haben. Ihre Auszeichnungen versteckte man tief
20
in der Schublade, viele Jahre mussten vergehen, bis sie wieder hervorgeholt wurden. Solche Präzedenzfälle gibt es nur in der Geschichte unseres Landes – eines Landes, das zuerst 123 Jahre lang unter drei Großmächten aufgeteilt wurde und danach unter der „brüderlichen“ Vorherrschaft einer Nachbargroßmacht stand. Den Polen gelang es, auch in sehr schweren Zeiten eine dualistische Haltung zu bewahren. Wir wussten, dass man auf zweierlei Art und Weise kämpfen soll und, um mit Machiavellis und Mickiewiczs Worten zu sprechen, gleichzeitig ein Fuchs und ein Löwe sein muss. Nur da-
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
HISTORIA
Literaccy bohaterowie Bitwy Warszawskiej 1920 Jeśli historia jest nauczycielką życia – jak mawiał Cicero – to przyznać trzeba, żeśmy wyjątkowo niefrasobliwymi jej uczniami. O ważnych, znaczących wydarzeniach z przeszłości przypominamy sobie sporadycznie, a wnioski wyciągamy wówczas, gdy dają o sobie znać poczynione dawniej błędy.
Stefan Żeromski
N
ie ulegajmy subiektywnej wizji dziejów, ale zgłębiajmy wiedzę przy okazji obchodów ważnych rocznic. Tych w ostatnim czasie sporo. Równe sto lat upływa od Bitwy Warszawskiej – bitwy, która przesądziła o zwycięstwie Polaków podczas nawały radzieckiej (1919–1920 ). Jej bohaterowie już nie żyją, ale był czas, kiedy mogli opowiadać i wspominać... Niestety, nie pozwalano. Udział w tej wojnie był potępiany, a wszelkie rozmowy na jej temat przez okres komunistycznego reżimu zakazane. Angielski historyk Norman Davies w przedmowie do głośnej swej książki „Orzeł biały, czerwona gwiazda” napisał: „Podczas długiego pobytu w Krakowie pod koniec lat sześćdziesiątych dowiedziałem się o istnieniu „wojny bolszewickiej”; przysłuchiwałem się jak zaczarowany wspaniałym opowieściom mojego Teścia o jego przygodach sprzed półwiecza, kiedy to wojował z Armią Czerwoną Lenina. Wojna polsko-bolszewicka z 1919-1920 roku była jednak wciąż tematem zakazanym. Nie istniała w podręcznikach i w oficjalnych publikacjach uka-
21
zujących się w «obozie socjalistycznym». Klęska Armii Czerwonej zdecydowanie przerastała wyobraźnię i wykraczała poza dyrektywy komunistycznych cenzorów; w żadnym razie nie mogła więc stanowić legalnego przedmiotu badań archiwalnych, a tym bardzie tematu pracy doktorskiej.” Jeszcze przed półwieczem mało kto przyznawał się, że ma w rodzinie bohaterów tamtych wydarzeń. Odznaczenia schowano głęboko do szuflad i sporo lat upłynęło, nim je stamtąd wyjęto. Takie precedensy możliwe jedynie w naszej historii – w kraju, który przez 123 lata był pod zaborami, a potem pod braterską kuratelą sąsiedniego mocarstwa. Przez te najtrudniejsze czasy potrafiliśmy zachować postawę dualistyczną. Wiedzieliśmy, że dwa są sposoby walki: trzeba być lisem i lwem, bo tak mawiali Machiavelli i Mickiewicz. W ten sposób dobrnęliśmy w trudach, dwukrotnie do odzyskania wolnej, niepodległej Polski. Setna rocznica wspomnianej bitwy warszawskiej rodzi wiele refleksji. Uczestnikami tamtych, heroicznych walk byli ludzie rozmaitych pozycji społecznych; inteligenci, ziemianie, książęta, chłopcy niewykształceni z ubogich wsi i miasteczek, studenci i duchowni, ci z Galicji, Wielkopolski, Kresów, a także z Warszawy, Krakowa, Lwowa, Wilna... Zastanawiające, nieprawdopodobne, ale rzeczywiste, że zaangażowały się w tę wojenną batalię wielkie osobistości: młody Charles de Gaulle (był , instruktorem w składzie francuskiej misji wojskowej, liczącej czterystu oficerów, wykładowcą teorii taktyki w Rembertowie) i monsignor Achille Rattio, który był pierwszym nuncjuszem papieskim w Polsce, a później przez siedemnaście lat zasiadał na Piotrowym tronie jako Pius XI. W wojnie polsko-radzieckiej uczestniczyła cała plejada polskich literatów. Władysław Broniewski „Orlik” zakończył ją w stopniu kapitana z czterema Krzyżami Walecznych i Srebrnym Krzyżem Orderu Wojennego Virtuti Militari. Nie jest prawdą, że podczas bitewnych zmagań wykrystalizował poglądy ideowe i dał się ponieść bolszewickiej propagandzie. Poeta w okresie międzywojennym zbliżył się do KPRP i współpracował m.in. z Kulturą Robotniczą. Prominentną figurą komunistycznego systemu stał się Broniewski po II wojnie. Jakby na to nie patrzeć, walory artystyczne większości jego utworów są niekwestionowane.
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
GESCHICHTE
durch gelang es mühsam, zweimal ein freies, unabhängiges Polen wiederzuerlangen. Der hundertste Jahrestag der Schlacht bei Warschau bringt viele Reflexionen mit sich. Teilnehmer jener heldenhaften Kämpfe waren Menschen, die aus verschiedenen Gesellschaftsschichten kamen: Vertreter der Intelligenz, Großgrundbesitzer, Prinzen, einfache junge Menschen aus armen Dörfern und Städtchen, Studenten und Geistliche, Menschen aus Galizien, Großpolen, den Grenzgebieten im Osten sowie Warschau, Krakau, Lemberg und Vilnius…
Noch vor einem halben Jahrhundert gab kaum jemand in Polen zu, Helden dieser Ereignisse in der eigenen Familie zu haben. Ihre Auszeichnungen versteckte man tief in der Schublade, viele Jahre mussten vergehen, bis sie wieder hervorgeholt wurden. Die Tatsache, dass große Persönlichkeiten in diese Schlachten engagiert waren: der junge Charles de Gaulle (er war damals Instrukteur in der vierhundert Offiziere zählenden französischen Militärmission und unterrichtete die Theorie der Taktik in Rembertowo) sowie Monsignore Achille Rattio, der der erste päpstliche Gesandte in Polen war und später siebzehn Jahre lang als Pius XI. auf Peters Thron saß, ist erstaunlich, dennoch wahr. Am polnisch-sowjetischen Krieg nahm eine Reihe namhafter Vertreter polnischer Literatur teil. Władysław Broniewski, „Orlik” beendete den Krieg im Grad eines Kapitäns mit vier Tapferkeitskreuzen und einem Silbernen Militärverdienstorden Virtuti Militari. Es entspricht nicht der Wahrheit, dass seine Ideen und Ansichten sich während der Kämpfe herauskristallisierten, und dass er sich durch die bolschewistische Propaganda beeinflussen ließ. Der Dichter hat sich in der Zeit zwischen den beiden Weltkriegen der Kommunistischen Partei Polens (KPRP) angeschlossen und arbeitete u. a. mit der Arbeiterkultur mit. Zum prominenten Mitglied des kommunistischen Systems wurde Broniewski erst nach dem II. Weltkrieg. Wie auch immer wir es betrachten, so lässt sich dennoch nicht verleugnen, dass die Mehrheit seiner Werke einen hohen künstlerischen Wert darstellt. Zurückkommend auf den bolschewistischen Angriff 1919 erinnern wir uns an: Julian Przyboś, Kazimierz Wierzyński, Józef Czechowicz, Józef Czapski, Karol Irzykowski, Jana Brzechwa, Kornel Makuszyński , Melchior Wańkowicz, Adam Grzymała-Siedlecki, Juliusz Kaden-Bandrowski und viele weitere Publizisten, Journalisten,
22
Schauspieler und Intellektuelle. Nicht alle von ihnen kämpften freiwillig an der Front, Broniewski und der zwanzigjährige Tadeusz Dołęga-Mostowicz taten es aus eigenem Willen heraus. Stefan Żeromski arbeitete mit der Propagandaabteilung der Freiwilligenarmee mit, Julian Tuwim und Jan Lechoń waren im Pressebüro des Oberbefehlshabers der Polnischen Armee Józef Piłsudski tätig, Jarosław Iwaszkiewicz und Aleksander Wat blieben in Ostrów Wielkopolski, wo das 221 Infanterieregiment stationiert war. Janusz Korczak war Arzt in der polnischen Armee und kümmerte sich um die Verwundeten in warschauer Krankenhäusern. Die polnischen Soldaten kämpften tapfer und wurden für ihren Kampf gegen die Horden des Gegners kurz nach dem Militäreinsatz ausgezeichnet. Ein Prinz und ein einfacher Soldat, ein Künstler und ein Handwerker, der Bauernsohn und ein bescheidener Angestellter der Stadtverwaltung wurden gleich honoriert und erhielten dieselbe Wertschätzung. Ihre Kriegsmühen waren ein Musterbeispiel von Patriotismus und ihr Sieg mit dem Triumph der Schlacht am Kahlenberg vergleichbar bzw. noch höher eingestuft. Für viele junge Menschen bedeutete dieser Ruhm eine Chance auf einen sozialen Aufstieg. Stefan Żeromski beschreibt im zweiten Teil von Przedwiośnie (Nawłoć) ein lapidares, dennoch suggestives Bild der Ereignisse des Jahres 1920. Mit den Augen der Hauptfigur des Romans, Cezary Baryka, betrachtet er das damalige Warschau, die Umgebung von Radzymin und die Schlachtfelder an der Weichsel. Auch wenn Baryka selbst dem Krieg skeptisch gegenüber eingestellt ist, so staunt er dennoch über die Begeisterung, die unglaubliche Euphorie, mit der man zum Kampf gegen die Angreifer eilte: „Alle, alle, alle zogen los. So wie man zu einem Ball oder einem Ausflug ins Grüne zieht. Er hat noch nie in seinem gesamten Leben so eine Erscheinung wie diesen Enthusiasmus der Polen gesehen. (...) Er schaute auf die Jungs, die soeben die Hand der Mütter losließen und las in Zeitungen über ihren heldenhaften Tod.“ Maria Dąbrowska, die damals in der Propagandaabteilung beschäftigt war, notierte in ihrem Tagebuch am 15. August 1920: „Wir kommen täglich in einer prächtigen Stimmung ins Büro zurück, obwohl die Stadt wie ein Lagerplatz oder auch Marktplatz aussieht, voll mit Flüchtlingen, insbesondere mit Gutsbesitzern (...) voll mit Fuhrwerken, Kühen, Schafen, Pferden, Kaleschen und Menschen ist. Das Wetter ist wundervoll, es ist heiß, ich glaube ganz und gar nicht, dass die Bolschewiki nach Warschau einmarschieren werden, auch wenn sie schon ganz, ganz nahe sind … (...). Die Familie von Stach fuhr zu seiner Familie in die Nähe von Kalisz, sie machten sich auf den Weg mit einer Kalesche und nahmen fast nichts mit. Es war ca. eine Stunde bevor die Bolschewiki in Sulerzyż einmarschierten…“ So war damals das Leben: einerseits gab es Aufopferung und Kampf, andererseits das lebhafte Potential Warschaus, einer Stadt, die keiner Panik unterlag, sondern Kräfte für
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
HISTORIA
Wracając myślami do bolszewickiej napaści roku 1919 wspomnijmy: Juliana Przybosia, Kazimierza Wierzyńskiego, Józefa Czechowicza, Józefa Czapskiego, Karola Irzykowskiego, Jana Brzechwę, Kornela Makuszyńskiego, Melchiora Wańkowicza, Adama Grzymałę-Siedleckiego, Juliusza Kadena-Bandrowskiego i wielu, wielu innych publicystów, dziennikarzy, aktorów, intelektualistów. Nie wszyscy walczyli ochotniczo na froncie, tak jak Broniewski czy dwu-
Maria Dąbrowska
dziestoletni Tadeusz Dołęga-Mostowicz. Stefan Żeromski współpracował z Wydziałem Propagandy Armii Ochotniczej, Julian Tuwim i Jan Lechoń zatrudnieni byli w Biurze Prasowym naczelnego wodza Józefa Piłsudskiego, a Jarosław Iwaszkiewicz i Aleksander Wat pozostawali w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie stacjonował 221 Pułk Piechoty. Janusz Korczak zaś pełnił funkcję lekarza w Wojsku Polskim i opiekował się rannymi w warszawskich szpitalach. Dostatecznie dzielnie spisywali się nasi w boju i nagradzano ich sowicie odznaczeniami i to niemal zaraz po starciach z hordami wroga Książe i prosty żołnierz, artysta i zwyczajny rzemieślnik, chłopski syn i skromny miejski pracownik jednakowo zostawali uhonorowani i doceniani. Ich wojenny trud był przykładem najwyższego patriotyzmu, zwycięstwem równym – jeśli nie wyższym, Wiedeńskiej Wiktorii.
23
Idące wraz z chwałą szanse awansu społecznego były dla wielu młodych wysokie i obiecujące. Stefan Żeromski w II części „Przedwiośnia” zatytułowanej „Nawłoć” zawarł lapidarny, lecz jakże sugestywny obraz wydarzeń roku 1920. Oczami głównego bohatera powieści – Cezarego Baryki – (przynależnego – jak czytamy – dowództwu gen. Sikorskiego ) spojrzał na ówczesną Warszawę, okolice Radzymina, na bitewne, nadwiślańskie szlaki, którymi przemieszczały się wojska. Zadziwiał go zapał, ta niebywała euforia, z jaką podążano do walki z najeźdźcą, choć dla niego samego nie była to wcale upragniona wojenna potyczka: „Szli wszyscy, wszyscy, wszyscy. Jak na bal, jak na zamiejską wycieczkę. Jeszcze nie widział w swym życiu takiego zjawiska jak ten entuzjazm Polaków. (...) Patrzał jak chłopcy niedorośli wylatywali spod ręki matek, i czytał w dziennikach opisy, jak po bohatersku ginęli.” Maria Dąbrowska zatrudniona wówczas w Wydziale Propagandy notowała w swym „Dzienniku” w dniu 15 sierpnia 1920: „Wracamy co dzień z biura w jakimś wspaniałym nastroju, mimo że miasto wygląda jak obozowisko albo targowica, pełne uchodźców, zwłaszcza ziemiańskich (...) pełne wozów, krów, owiec, koni, bryczek, ludzi. Pogoda cudna, upały, nic nie wierzę, aby bolszewicy mieli wejść do Warszawy, choć są tuż, tuż...(...). Stachowie wyjechali do jego rodziny w Kaliskie, bryczuszką, prawie bez rzeczy na godzinę przed wejściem bolszewików do Sulerzyża...” Takie było życie; z jednej strony poświęcenie i walka, z drugiej – żywiołowa potencja Warszawy, która nie poddawała się nastrojom paniki, lecz zbierała siły do odparcia nawałnicy. Bohaterstwo różne przybierało barwy i rozmaite znajdowało sposoby na zadanie ciosu przeciwnikowi. Jedno pewne; do boju rwali się niemal wszyscy. Polska Ludowa, która po II wojnie „rozwinęła skrzydła” pod sowieckim reżimem potępiła uczestników tego obronnego zrywu. O heroizmie Polaków-Obrońców Niepodległej po latach Ojczyzny nie mogło już być mowy. Nakazano zapomnieć ich lata młodości i wykrzesać nowe idee na potrzebę lepszych, sprawiedliwych czasów. Rozprawiano się z haniebną – jak mówiono – burżuazyjną i pańską polską przeszłością – jakże wrogą marksistowsko – leninowskiej ideologii. W latach osiemdziesiątych – na szczęście – powrócono do dziejów nie tak odległych. Żyli jeszcze nieliczni tych wydarzeń świadkowie, również ich krewni, dla których patriotyczne rodzinne tradycje były sensem życia i symbolem narodowej tożsamości – także polskiej, rodzimej godności.
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
GESCHICHTE
die Abwehr des Angriffs sammelte. Das Heldentum nahm verschiedene Formen und Farben an, man fand verschiedene Wege, um dem Gegner einen Schlag zu verpassen. Eins ist sicher: fast alle Polen brannten auf den Kampf. Die Volksrepublik Polen, die nach dem II. Weltkrieg unter dem sowjetischen Regime „wuchs und gedieh”, verurteilte die Teilnehmer dieses Kampfes. Von dem Heroismus der Polen, die eine nach Jahren unabhängig gewordene Heimat verteidigten, gab es keine Rede. Die Obrigkeit befahl, die Jugendjahre der Helden zu vergessen und neue Ideen zugunsten von besseren, gerechteren Zeiten zu mobilisieren. Man setzte sich mit der damals als „beschämend”, „bourgeois” und „herrschaftlich” bezeichneten Vergangenheit, die der marxistisch-leninistischen Ideologie feindlich eingestellt war, auseinander. Glücklicherweise kehrte man in den achtziger Jahren zu diesen nicht so weit entfernten Ereignissen zurück. Damals lebten noch einzelne Augenzeugen dieser Ereignisse und ihre Verwandten, Menschen, für die patriotische Familientraditionen zum Sinn des Lebens geworden sind. Diese Traditionen waren gleichzeitig ein Symbol der nationalen Identität und des auf die Heimat bezogenen Stolzes. Als die unterwürfige und untertätige Freundschaft mit dem östlichen Nachbarn zu Ende ging, hörte man immer mehr von den sowjetischen Gemeinheiten aus der Vergangenheit. Die Erinnerungen und Werke über dem polnisch-sowjetischen Krieg durften endlich ohne Einschränkungen publiziert werden. Anlässlich des sechzigsten Jahrestages dieses historischen Sieges der Polen hat das Radio Freies Europa eine Reihe interessanter Sendungen, darunter mit Erinnerungen der Generäle Ludwik Kmicic-Skrzyński, Zygmunt Czarnecki und Marian Kukiel ausgestrahlt. Wanda Pełczyńska sprach sehr interessant über die Teilnahme von Frauen bei Kämpfen in der Nähe von Radzymin. Ein großes Interesse bei der Jugend weckte die während des polnisch-bolschewistischen Krieges von Stefan Żeromski geschriebene Skizze bzw. Reportage „Na probostwie w Wyszkowie” (In der Pfarrei in Wyszków”). In diesem Werk wird der Nationalverrat der polnischen Kommunisten – der Mitglieder des Provisorischen Polnischen Revolutionskomitees (Polrewkom) beschrieben. Sie wollten nach der Besatzung von Warschau die Macht im Land übernehmen und sie hielten sich in der Pfarrei in Wyszków auf. Die genannte Publikation war ein halbes Jahrhundert lang (seit 1930) wegen der Zensur unserer Gesellschaft nicht bekannt, ihre Veröffentlichung führte zu einer Sensation. Żeromski beschrieb die Flucht der Kommunisten aus der Pfarrei in Wyszków mit folgenden Worten: „Bei dem Widerhall der Schießerei hinter dem Bug machten sich Dr. Julian Marchlewski, sein von Kopf bis Fuß mit menschlichem Blut besudelter Kollege Feliks Dzierżyński sowie der verehrte Veteran des Sozialismus Feliks Kohn aus Wyszków aus dem Staub. Nach ihnen ist nur ein Gestank vom Benzin, etwas Zucker und Erinnerung an die unter den Apfelbäumen im schattigen Garten ge-
24
führten Diskurse übrig geblieben. Vor der Abreise wiederholte Dr. Julian Marchlewski immer wieder melancholisch: Miałeś, chłopie, złoty róg, Miałeś chłopie czapkę z piór... Został ci się jeno sznur... (Anm. des Übersetzers: dieses Zitat stammt aus dem berühmten Werk von Stanisław Wyspiański „Wesele” (Die Hochzeit) und bedeutet sinngemäß: Du hattest ein goldenes Horn, Bauer, du hattest einen Hut mit Federn, Bauer, Davon ist dir nur eine Schnur übriggeblieben...). Wie bei vielen anderen Sachen, so irrte sich auch hier der verhinderte Herrscher grundsätzlich. Er hatte niemals das goldene Horn Polens in der Hand gehalten. Ihm gebührt auch nicht ein krakauer Hut mit Federn. Wenn ihm eine Kleidung zusteht, dann eher ein moskauer Hut aus Samt mit Pfauenfedern. Diesen Hut wird er wohl bis ans Lebensende tragen müssen. Dieser Aggressor hat nicht einmal Recht darauf, die Schnur für das polnische goldene Horn zu besitzen. Derjenige, der den ewigen Feind in die Heimat brachte, auch wenn diese Erde sündhaft und schlecht sein mag, zertrat sie mit Füssen, plünderte, verbrannte, beutete sie mit den Händen der fremdländischen Soldateska aus, der sagte sich von der Heimat ein für allemal los. Auf der Grundlage des Berichts von Żeromski sowie Akten und Dokumenten (darunter Erinnerungen des Pfarrers Wiktor Mieczkowski) drehten Journalisten und Filmemacher Lucyna Smolińska und Mieczysław Sroka 1999 den Dokumentarfilm „In der Pfarrei in Wyszków 1920“. Seine Vorführung wurde mit gebührender Anerkennung und großem Interesse aufgenommen. Adam Grzymała-Siedlecki stellte die Ereignisse um die Schlacht bei Warschau farbenfroh und mit einer eigenen Dynamik versehen dar. Dieser berühmte Literaturkritiker, Regisseur und Dramaturg, Vertreter der Richtung „Junges Polen” schrieb im Buch „Das Wunder an der Weichsel“, das zum ersten Mal 1921 und 1989 neu verlegt wurde, eine umfangreiche Charakteristik der Verteidiger unserer Unabhängigkeit. Er zeigte den Heroismus und den Kampfwillen der polnischen Armee: ”Sie kämpfen die ganze Nacht lang – und siegen. Am Morgen ist der Feind besiegt und verzweifelt. Er hält unserem Widerstand nicht stand, zieht sich in Panik nach Radzymin zurück, versucht dort sich zu verteidigen, hält unseren Druck nicht aus, flieht nach Liwiec – die X Division und die weißrussisch-litauische Division verfolgen und umzingeln ihn, brechen seinen Widerstand, erobern Wyszków zurück und verweisen ihn auf den anderen Ufer von Bug“. Kommen wir noch einmal auf „Przedwiośnie” von Stefan Żeromski zurück. Dieses Werk überzeugt neben der Vielfalt von aufgegriffenen Problemen auch durch seine künstlerischen Vorzüge. Als Beispiel kann eine beinahe reportermäßig geschriebene, amüsante Szene, in der die nach der Schlacht bei Warschau festgenommenen russischen Kriegsgefangenen beschrieben werden, dienen. Eine dickliche, einfache Frau beobachtet die an ihr vorbeizie-
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
HISTORIA
Melchior Wańkowicz, który był korespondentem wojennym wydał w 1926 „Strzępy epopei”, a w nich (na podstawie pamiętnika kuzynki Zofii z Wańkowiczów Romerowej ) opisał historię szpitala w Cichiniczach. Zainspirowała ona Jerzego Wójcika do realizacji w roku 1999 filmu „Wrota Europy”.
Kiedy dogasała czołobitna i poddańcza przyjaźń ze wschodnim sojusznikiem, coraz głośniej stawało się o radzieckich podłych czynach z przeszłości. Wtedy też bez zahamowań ujawniono utwory i wspomnienia wojny polsko-bolszewickiej. W sześćdziesiątą rocznicę historycznego zwycięstwa Radio Wolna Europa nadało szereg interesujących słuchowisk, wśród których nie zabrakło wspomnień gen. Ludwika Kmicica-Skrzyńskiego, gen. Zygmunta Czarneckiego, gen. Mariana Kukiela. Wanda Pełczyńska mówiła jakże interesująco o udziale kobiet w walkach pod Radzyminem. Duże zainteresowanie wśród młodych ludzi wzbudził wydany w owym czasie szkic, czy też (nazwijmy tak ) reportaż Stefana Żeromskiego zatytułowany „Na probostwie w Wyszkowie” – To utwór piętnujący zdradę narodową komunistów polskich – członków Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnej Polski (Polrewkom), którzy po zajęciu
25
Warszawy zamierzali przejąć ster władzy w kraju i zatrzymali się na kwaterze w wyszkowskiej plebani. Wspomniana publikacja była przez pół wieku (od 1930) z powodów cenzuralnych nieobecna w świadomości naszego społeczeństwa i tym samym wzbudzała niemałą sensację. Oto, jak opisał żeromski ucieczkę komunistów z owej plebanii: „Na odgłos strzałów rozlegających się za Bugiem, dr Julian Marchlewski, jego kolega Feliks Dzierżyński pomazany od stóp do głów krwią ludzką, i szanowany weteran socjalizmu Feliks Kohn dali drapaka z Wyszkowa. Pozostał po nich tylko wielki swąd benzyny, trochę cukru oraz wspomnienie dyskursów, prowadzonych przy stole i pod jabłoniami cienistego sadu. Przed wyjazdem dr Julian Marchlewski powtarzał raz wraz melancholijnie: Miałeś, chłopie, złoty róg, Miałeś chłopie czapkę z piór... Został ci się jeno sznur... Jak w wielu innych rzeczach, tak i tutaj, niedoszły władca mylił się zasadniczo. Złotego rogu Polski wcale w ręku nie trzymał. Czapka krakowska również mu nie przystoi. Jeżeli jaki strój, to już chyba okrągła, aksamitna czapeczka moskiewska obstawiona wokoło pawimi piórami prędzej mu będzie pasowała. Tą już do końca życia nosić mu wypadnie. Nawet do biednego sznura od polskiego złotego rogu nie ma prawa ten najeźdźca. Kto na ziemię ojczystą, chociażby grzeszną, złą wroga odwiecznego naprowadził, zdeptał ją, stratował, splądrował, spalił, złupił rękoma cudzoziemskiego żołdactwa, ten się wyzuł ojczyzny. Na podstawie relacji Żeromskiego a także akt i dokumentów (w tym spisanych wspomnień ks. Wiktora Mieczkowskiego) dziennikarze i filmowcy Lucyna Smolińska i Mieczysław Sroka opracowali w 1999 film dokumentalny – fabularyzowany „ Na plebani w Wyszkowie 1920”. Jego projekcja spotkała się z należnym zainteresowaniem i uznaniem. Wydarzenia bitwy warszawskiej relacjonował barwnie i z swoistą dynamiką Adam Grzymała-Siedlecki. Ten młodopolski znany krytyk literacki, reżyser, dramaturg w książce „Cud Wisły” wydanej po raz pierwszy w 1921 i wznowionej po 1989 zamieścił szeroką charakterystykę obrońców naszej niepodległości. Pokazał heroizm i zacięcie bojowe wojska: „Walczą przez całą noc – i zwyciężają. Nad ranem wróg jest pokonany, złamany. Nie wytrzymuje naszego naporu, cofa się w popłochu na Radzymin, próbuje tu się oprzeć – nie wytrzymuje naszego nacisku, ucieka ku Liwcowi – a X dywizja i dywizja białorusko – litewska pędzą za nim, otaczają go łamią, odbierają Wyszków, wyrzucają go za Bug.” Powróćmy raz jeszcze do „Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego. Przy całej wszechstronności podjętych w nim problemów dzieło zadziwia artyzmem. Przykładem może być ta niemal reporterska przy tym jakże zabawna scena, przedstawiająca jeńców rosyjskich (pojmanych po bitwie warszawskiej).
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
GESCHICHTE
henden Gefangenen, stützt die Hände in die Seiten und fängt dabei an, zu schreien und mit Fäusten zu drohen: „Du, moskauer Ferkel, einer nach dem anderen, bist gekommen um Warschau zu erobern? Haben wir dich, du Hundsgesicht lange nicht gesehen? Hast du die Unsrigen schon besiegt? ... Willst du im goldenen Saal des Königsschlosses in der Hocke sitzen? (…) Das Weib warf sich vor der Gefangenenreihe hin und her und brüllte dabei immer lauter: Was für Fressen direkt aus Astrachan, meine lieben Herrschaften! Was für Moirezylinder sie anhaben, viel zu warm für diese Jahreszeit! Blödmänner! Und erst ihre Schuhe – eine Klasse für sich! Sie ziehen zum Angriff auf uns mit löchrigen Schuhen los! Wie gutmütig ihre Gesichter! Als ob jeder von ihnen einen Krug leergeleckt hätte. Und all das – meine lieben Herrschaften – vor Hunger. Sie defilierte vor der Kolonne wie ein General und ging in Richtung Radzymin – sie überprüfte dabei die Reihen und schrie erneut: Du einer nach dem Anderen sollst die Knöpfe deiner Hosen fressen, wenn du sie überhaupt noch hast, da, du Kalmücke mit schiefen Augen!... (…) Der Magen soll dir knurren, schließlich hast du vier Tage lang nichts gegessen. Es ist gut so, du Schwein! Geh nicht zum fremden Erbsenfeld, es ist nicht dein Feld, du Schweinefresse, es gehört jemand anderem.“ Diese Beschreibung der sowjetischen Soldateska war kaum übertrieben, dennoch weigerte sich die Obrigkeit der Volksrepublik Polen ein derartiges Bild zu akzeptieren, so dass dieses Fragment ziemlich lange nicht in nachfolgenden Ausgaben des Romans erschien. Im Buch von Norman Davies finden wir folgende Beschreibung der Uniforme der Russen: „Theoretisch war die Rote Armee in Kapuzenmäntel aus Filz und tatarische Mützen mit einem Stern, dieselben für die Soldaten und Offiziere, angezogen. Praktisch trug man alles, was greifbar war. Babel erinnert sich an Kosaken, die an den Füßen Lappen und auf dem Kopf erbeutete Bowler trugen. Sehr verbreitet waren Uniforme aus der Zarenzeit mit abgemachten Epauletten (...)” Es fällt nicht schwer, sich sowohl die Szenerie als auch die Kleider der Teilnehmer dieses tragischen und blutigen Schauspiels vorzustellen. Es lohnt sich hinzuzufügen, dass die anlässlich dieser Kriegswirren entstandene Poesie den patriotischen Geist stärken sollte. Sie war zwar nicht von hohem künstlerischem Niveau, dennoch erreichte sie die Herzen der Menschen und feuerte die Soldaten zum Kampf oder gemeinsamen Singen während der Märsche an. Manchmal stellte sie den Verlauf der Ereignisse auf eine äußerst emotionale Art dar. Ein Beispiel dafür ist das Gedicht von Benedykt Hertz „Polnisches Dreschen”, das mit folgenden Worten anfing: Die Hundemeute kam bis nach Warschau heran Aber unsere Bruderschaft bereitete ihr eine galante Abfuhr vor Eine wichtige Rolle spielten auch Propagandaplakate, die von herausragenden Künstlern: Edmund Bartłomiejczyk, Bogdan Bartłomiej Nowakowski, Edmund Kamil
26
Mackiewicz, Stanisław Sawiczewski, Władysław Skoczylas und weiteren Kunstschaffende gestaltet wurden. Diese Werke riefen zum Kampf auf und verkündeten zeitgemäße patriotische Parolen. Sie dämonisierten die Eigenschaften des Gegners, zogen sein Bild ins Lächerliche und schrieben ihm Wildheit und den fehlenden Respekt für die Grundprinzipien der Zivilisation zu. Es gab tatsächlich unerwartete Vorfälle von Bestialität seitens der Rotarmisten. Die sowjetischen Soldaten hinterließen auf der Strecke ihres Durchmarsches Ruinen und Körper von grausam Ermordeten – darunter Frauen und Kinder. Melchior Wańkowicz, der während des Krieges als Kriegskorrespondent tätig war und mit einem Tapferkeitskreuz ausgezeichnet wurde, gab 1926 „Strzępy epopei” heraus. Dort beschrieb er (basierend auf den Erinnerungen seiner Cousine Zofia Romerowa, geb. Wańkowicz) die Geschichte des Krankenhauses in Cichinicze, die Jerzy Wójcik zur Realisierung des Films „Europas Tore“ 1999 inspirierte. Wańkowicz zeigte in dem Werk das Drama dieses Lazaretts des Polnischen Roten Kreuzes bei der 1. Jäger-Division am I. Polnischen Korps. In einem alten Gutshof, wo Verwundete geheilt wurden, kam es zu Überfällen und einer Serie von Untaten seitens der Rotarmisten. Diese äußerst rührende Geschichte ist ein deutliches Beispiel für die skandalöse Gemeinheit der Bolschewiken. 2010 drehte Jerzy Hoffman „Die letzte Schlacht” und Maciej Migas die Fernsehserie „1920. Wojna i miłość” (Krieg und Liebe). Diese Verfilmungen führten zum wachsenden Interesse für unsere Geschichte, Reisen und Ausflügen in die Umgebung von Warschau, die Region von Masowien, und in die Woiwodschaft Podlachien, den Schauplätzen der Kämpfe des Jahres 1920. Es lohnt sich Radzymin, Ossów, Nasielsk, Modlin, Ciechanów, Serock und Płock zu besuchen, wo hunderte von Helden, darunter auch der Pfarrer Ignacy Skorupka, umgekommen sind. Vor allem aber muss man das Militärquartier auf dem warschauer Powązki-Friedhof besuchen. Man soll dabei Wyszków nicht vergessen, wo in der wunderschön rekonstruierten Pfarrei, in der die Kommunisten ihr „verfrühtes Siegestreffen“ organisierten, eine Tafel mit der Aufschrift: „Dem Pfarrer, Kanonikus Wiktor Mieczkowski, den Bürgern von Wyszków, Teilnehmern des polnisch-sowjetischen Krieges 1920 – zur ewigen Erinnerung für die nächsten Generationen Die Bürger von Wyszków. 7. August 2005” Wir sollen die Geschichte unseres Landes nicht ausschließlich aus Lehrbüchern kennenlernen. Wir sollten dazu unsere Reisen in die Heimat nutzen. Dort, an der Weichsel, Narew und Bug, spricht die Geschichte am lebhaftesten. Sie appelliert an unsere Vorstellungskraft, bringt uns legendäre Figuren näher und weckt Emotionen, die uns geistig stärken. Sława Ratajczak
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
HISTORIA
Obserwatorką niezwykłego ich przemarszu jest „gruba jejmość przedpraska”. Ona to na widok prowadzonych zakładników podparła się pod boki i zaczęła wygrażając pięściami krzyczeć: „Przyszedłeś Warszawę zdobywać śmierdziuchu moskiewski, jeden z drugim? Dawno cię tu nie widzieli mordo sobacza? Jużeś naszych zwyciężył?... Idziesz zasiadać w kucki na złotej Sali w królewskim zamku?.. (...) Babsko miotało się przed szeregiem, coraz głośniej wywrzaskując: Co to za mordy astrachańskie, moje państwo kochane! Jakie to mają cylinderki morowe, ciepłe na tę porę! E – franty! A dopiero buty na nich – klasa! Jakimi to ślepkami na nas kłapią! A buzie jakie to poczciwe! Każdy jakby z dzbanuszka wylizał.
Ducha patriotycznego w tym zamęcie wojennym dodawała rodząca się na potrzebę chwili poezja. Nie była ona „najwyższych lotów”, ale trafiała do serc, zagrzewała do walki i śpiewu podczas marszów. A wszystko moje państwo kochane – z głodu. Przedefilowała przed kolumną jak generał idąc w stronę Radzymina – zlustrowała szeregi i znowu zawrzeszczała: żarłbyś jeden z drugim własne guziki od portek, żebyś je tak miał jak nie masz kałmuku z krzywymi ślepiami!... (... Kiszki ci się skręcaj, boś cztery dni w gębie nic nie miał. Dobrze ci tak świnio nieskrobana! Nie chodź w cudzy groch, bo to nie twój, świński ryju, tylko cudzy.” W tym opisie rosyjskiego żołdactwa nie było przesady, ale władze Polski Ludowej nie zgadzały się z takim wizerunkiem i nie było tego fragmentu w kolejnych wydaniach powieści. A przecież w książce Normana Daviesa odnajdziemy taki oto obraz umundurowania Rosjan: „W teorii Armia Czerwona była przyodziana w wojłokowe burki i tatarskie czapki z gwiazdą, takie same dla żołnierzy i oficerów. W praktyce noszono wszystko, co wpadło w rękę. Babel wspomina Kozaków, którzy mieli na nogach onuce, a na głowie zdobyczne meloniki. Bardzo rozpowszechnione były mundury carskie pozbawione naszywek(...)” Tak więc, nietrudno wyobrazić sobie zarówno scenerię, jak i kostiumy uczestników tego jakże tragicznego i krwawego widowiska. I tu warto dodać, że ducha patriotycznego w tym zamęcie wojennym dodawała rodząca się na potrzebę chwili poezja. Nie była ona „najwyższych lotów”, ale trafiała do serc, zagrzewała do walki i śpiewu podczas marszów. Niekiedy zajadle przedstawiała bieg wydarzeń, czego dowodem wiersz Benedykta Hertza „Polska młócka”, zaczynający się słowami:
27
Zapędziły się psie juchy pod samą Warszawę, lecz im nasze bractwo dało galantną odprawę Ważną rolę spełniały także plakaty propagandowe. Ich autorami byli doskonali artyści ( Edmund Bartłomiejczyk, Bogdan Bartłomiej Nowakowski, Edmund Kamil Mackiewicz, Stanisław Sawiczewski, Władysław Skoczylas...) Wzywały one do walki, wnosząc celne, patriotyczne hasła, demonizując wizerunek napastnika, karykaturalnie kreśląc jego rysy, przypisując mu zdziczenie i brak poszanowania zasad cywilizacyjnych. Rzeczywiście, na wojnie tej dochodziło do nieprzewidywalnego bestialstwa czerwonoarmistów. Tam gdzie przeszli, pozostawiali za sobą zgliszcza i porzucone ciała okrutnie pomordowanych – w tym kobiet i dzieci. Melchior Wańkowicz, który był korespondentem wojennym (odznaczony Krzyżem Walecznych ) wydał w 1926 „Strzępy epopei”, a w nich (na podstawie pamiętnika kuzynki Zofii z Wańkowiczów Romerowej ) opisał historię szpitala w Cichiniczach. Zainspirowała ona Jerzego Wójcika do realizacji w roku 1999 filmu „Wrota Europy”. Ukazywał on dramat tegoż lazaretu Polskiego Czerwonego Krzyża zorganizowanego przy 1 Dywizji Strzelców I Korpusu Polskiego. W starym dworze, w którym leczono rannych, doszło do napaści i serii bezecnych wypadków. Niezwykle przejmująca ta historia jest wyraźnym przykładem skandalicznej podłości bolszewików. W 2010 Jerzy Hoffman nakręcił „Bitwę warszawską,” zaś Maciej Migas przygotował dla telewizji serial „1920. Wojna i miłość” . Wspomniane ekranizacje stały się okazją do szerszego zainteresowania naszą historią, do podróży i wycieczek po Mazowszu, Podlasiu, po bojowym szlaku zwycięzców roku 1920. Warto odwiedzić Radzymin, Ossów, Nasielsk, Modlin, Ciechanów, Serock, Płock.... – miejsca uczczone pamięcią setek poległych bohaterów, w tym i miejsce śmierci księdza Ignacego Skorupki – przede wszystkim – Kwaterę Wojskową na warszawskich Powązkach. Należy udać się do Wyszkowa, gdzie na pięknie zrekonstruowanej plebani, tej właśnie w której komuniści urządzili „przedwczesną zwycięską naradę”, widnieje tablica z napisem: „Księdzu proboszczowi kanonikowi Wiktorowi Mieczkowskiemu, obywatelom Wyszkowa – Uczestnikom wojny polsko-sowieckiej 1920 roku ku wiecznej pamięci następnych pokoleń Mieszkańcy Wyszkowa. 7 sierpnia 2005 roku” Uczmy się naszych dziejów nie tylko z podręczników, na ile możliwe, także podczas naszych powrotów i podróży do kraju. Tam, nad Wisłą, Narwią i Bugiem historia przemawia najżywiej. Ona kształcąc rozbudza naszą wyobraźnię, przybliża legendarne postacie, rodzi emocje, które wzmacniają duchowo. Sława Ratajczak
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
GESCHICHTE
Das Wunder der Erinnerung – welche Rolle soll der Feiertag am 15. August im Bewusstsein der Polen spielen? Der 15. August – Feiertag der Polnischen Armee, Tag der Himmelfahrt der Heiligen Jungfrau Maria, ein symbolischer Jahrestag der entscheidenden Schlacht bei Warschau – einer der wichtigsten Jahrestage im Kalender jedes einzelnen Polen.
I
n diesem Jahr handelt es sich um besondere Feierlichkeiten, es ist schließlich der runde Jahrestag, die junge, wiederentstehende Republik Polen hat vor genau 100 Jahren ihre Unabhängigkeit und somit ihren Platz auf der Landkarte Europas endgültig besiegelt. Es ist wichtig, sich aus diesem Anlass Gedanken über einige Aspekte dieser Feierlichkeiten zu machen - vor allem darüber, was „das Wunder an der Weichsel“ eigentlich bedeutete. War es überhaupt ein Wunder? Welche Bedeutung hat der Mythos des Jahres 1920 für das moderne Polen? Wurde es bereits vergessen? Braucht man politische Auseinandersetzungen über die Art, wie an den Sieg über die Bolschewiken erinnert wird?
Gefährliche Mythen Als im Juli 1920 die entscheidende Offensive der Roten Armee startete, fing man im Generalstab des Polnischen Militärs an, unter Berücksichtigung eines passenden Augenblicks, Orts und Kräfteeinsatzes einen Gegenangriff zu planen. Man führte einige Vorbereitungen mit dem Zweck, eine gut überlegte Verlagerung von Armeeeinheiten in die Konzentrationsregion am Fluss Wieprz zu planen, durch. Von dort aus sollte sich der Angriff, der die Unterbrechung der sowjetischen Frontlinie bezweckte, in Bewegung setzen. Ohne die heldenhafte Haltung der Armeen von General Haller und General Sikorski, die sich nördlich von Warschau trotz der nach und nach kleiner werdenden Kräfte nicht ergaben und dem Druck des Feindes standhielten, wäre es nicht möglich geworden. Dem Angriff von Wieprz kam eine Erkundung der Lage aus der Luft, lang vorbereitete Diversion und Desinformation durch den Äther und das Abfangen von sowjetischen Meldungen und Entschlüsselung der Chiffre zuvor. Norman Davies – der hervorragende britische Wissenschaftler, der sich mit der Geschichte Polens befasste, schreibt in seinem Buch „Weißer Adler, Roter Stern“ in Anlehnung an offizielle Daten, dass die Kräfte Piłsudskis und die Armee von Tuchatschewski zahlenmäßig ziemlich ausgeglichen waren, die einzige Disproportion fand in dem Schnittpunkt der Armee Sikorskis mit den Sow-
28
jets statt. Eine derartig sorgfältige Vorbereitung zum Angriff an die Frontlinie des Feindes, ein hervorragender Plan der Generäle Szeptycki und Rozwadowski und die Unterstützung und der Mut von Marschall Piłsudski waren kein Zufall. Die Ursache der Vertreibung der sowjetischen Armee aus der Nähe von Warschau ist der Genialität und Tapferkeit dieser Militärbefehlshaber und keinesfalls einer Intervention von übernatürlichen Kräften zuzuschreiben. Die immer noch das Bewusstsein der
Als im Juli 1920 die entscheidende Offensive der Roten Armee startete, fing man im Generalstab des Polnischen Militärs an, unter Berücksichtigung eines passenden Augenblicks, Orts und Kräfteeinsatzes einen Gegenangriff zu planen. gesamten polnischen Bevölkerung beherrschenden Mythen um die Ereignisse, die sich vor hundert Jahren abspielten, sind für die wirklichen Architekten dieses Sieges verletzend. Ich bin weit davon entfernt, den für die Zweite Republik Polen charakteristischen Kult um die Person von Piłsudski zu betreiben und das Zuschreiben des Sieges der göttlichen Intervention empfinde ich als unangebracht. Bei Radzymin und Ossowo, wo die schwierigsten Kämpfe ausgefochten wurden, war es nicht der symbolträchtige Tod von Pfarrer Skorupka (Anm. d. Üb. Pfarrer Ignacy Skorupka wurde einer der berühmtesten Opfer der Schlacht bei Warschau), sondern die Tapferkeit des polnischen Soldaten, seine hohe Moral und gute Ausbildung, den das Aufhalten von bolschewistischen Horden zu verdanken ist. Die sowjetischen Truppen wa-
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
HISTORIA
Cud pamięci – czyli jaką rolę w świadomości Polaków powinno odgrywać święto 15 sierpnia? 15 sierpnia – święto Wojska Polskiego, Dzień Wniebowzięcia NMP, umowny dzień decydującego starcia z bolszewikami pod Warszawą – rocznica będąca jednym z najważniejszych świąt w kalendarzu każdego Polaka.
Projekt łuku triumfalnego w Warszawie
29
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
GESCHICHTE
ren laut Augenzeugenberichten undiszipliniert und nur spärlich bewaffnet und verdankten ihre Anfangssiege lediglich der Tatsache, dass sie zahlenmäßig überwogen. Kommen wir auf die Frage der Erinnerung zurück – 45 Jahre lang, während der Volksrepublik Polen, befand sich die Schlacht bei Warschau offiziell auf dem Müllberg der Geschichte. Neben dem 3. Mai und 11. November war sie ein wichtiger, patriotischer Feiertag, der nur illegal, „im zweiten Umlauf“ funktionierte. Für die kommunistischen Machtvertreter war der Sieg des „kapitalistisches“ über die „Vollmachtgeber“ aus Moskau weder diplomatisch noch ideologisch bequem. Der Jahrestag funktionierte ausschließlich im Bewusstsein der Opposition und ihrer größten Organisation, der katholischen Kirche. Die im Widerstand zur Regierung stehende Kirche fügte den
In der Dritten Republik Polen suchen wir nach einer möglichst großen Kontinuität und historischer Verbundenheit mit der damaligen Zeit, aus diesem Grunde ist die Feier des Jahrestages am 15. August so wichtig. Eine neue Öffnung und Auseinandersetzung mit der damaligen Zeit ist nötig. Ich bin der Meinung, dass man mit dem Mythologisieren der Ereignisse, die vor einem Jahrhundert passierten, aufhören soll, um es mit einem fundierten Wissen zu ersetzten. Feiern der nichtoffiziellen und nicht mit der Parteilinie konformen Feiertage starke religiöse Elemente hinzu. Man darf es der Kirche nicht übel nehmen – es war schließlich ein Element des Kampfes um die in der Zeit der Volksrepublik Polen so wichtige Herrschaft über die Seelen. Ich glaube, dass ein für die nationale Gemeinschaft so wichtiger Feiertag, dem wir als Bürgergesellschaft den entsprechenden Rang im kollektiven Bewusstsein eingeräumt haben, eine solide und detaillierte Analyse und Neueröffnung verdient. Aus dem Anlass des hundertjährigen Jahrestages sollen wir versuchen, diesem Ereignis mit einer historischen Gerechtigkeit zu begegnen. Die Zweite Republik war kein idealer Staat, es gab keine gesellschaftliche Gleichheit, Vetternwirtschaft und Korruption waren an der Tagesordnung und – auch wenn begründet – so herrschte dennoch in der Republik
30
ein für die bürgerliche Gesellschaft gefährlicher Personenkult. In der Dritten Republik Polen suchen wir nach einer möglichst großen Kontinuität und historischer Verbundenheit mit der damaligen Zeit, aus diesem Grunde ist die Feier des Jahrestages am 15. August so wichtig. Eine neue Öffnung und Auseinandersetzung mit der damaligen Zeit ist nötig. Ich bin der Meinung, dass man mit dem Mythologisieren der Ereignisse, die vor einem Jahrhundert passierten, aufhören soll, um es mit einem fundierten Wissen zu ersetzten. Dieses Wissen sollte sich nicht Kindern und Jugendlichen, sondern auch einem breiten Publikum vermittelt werden. Deswegen ist das vor einigen Jahren entstandene Museum der Schlacht bei Warschau in Ossowo und die dort stattfindenden Diskussionen so wichtig. Sowohl in der Heimat als auch in Zentren der Polonia werden breit angelegte Initiativen gebraucht, die der Aktion Niepodległa 2018 ähneln.
Kann aus dem Mythos des „Wunders“ profitiert werden? Roten Armee hat die Gefahr einer Existenz im totalitären System auf dem ganzen Kontinent gestoppt. Es war zweifelslos ein großer Sieg für die gesamte polnische Bevölkerung, Menschen aller Stände und aus allen Teilungsteilen haben sich vereinigt, um Arm in Arm die Hauptstadt und das Land zu verteidigen. Es war zweifelsohne eine Show der Kraft, Einheit und Disziplin des Volkes, das sich im Kampf um Unabhängigkeit angesichts der Gefahr einer Diktatur vereinigte. In der heutigen Zeit kann man die Kraft, die dieser Feiertag mit sich bringt, dazu verwenden, um die nationale Einheit und das Gefühl, über sämtliche Teilungen zu stehen zu fördern, genauso, wie es unsere Vorfahren vor einem Jahrhundert gemacht haben. Es ist wichtig, in der Ära des Populismus und des falsch verstandenen Nationalstolzes antirussische Stimmungen nicht aufkommen zu lassen. Ist es überhaupt möglich? Der Relativismus, der seit Jahren vor russischen Politikern und Präsident Putin sowie auch Wissenschaftler und durchschnittliche Russen präsentieren, ist empörend – wir dürfen allerdings nicht vergessen, dass die Ereignisse des Jahres 1920 bereits durch den Nebel des Vergessens verhüllt sind. Man spricht davon nicht in breiten Kreisen, man erinnert sich kaum daran, es sei denn im Aspekt des Schicksals der Kriegsgefangenen der Armeen von Tuchatschewski oder Budionny. Es hat für mich eine unwürdige Dimension einer politischen Auseinandersetzung angenommen und ich als Historiker bin der Meinung, dass man sie verlassen soll, um den Weg eines offenen historischen Dialogs und gegenseitiges Zugebens von Fehlern sowie Suche nach Wegen der Aussöhnung, ähnlich dem Prozess der deutsch-polnischen Versöhnung, zu betreten. Hier taucht ein für uns – die deutsche Polonia besonders wichtiger Aspekt auf: wir, die durch den jahrelangen Versöhnungsprozess mit unseren deutschen Freunden reicher
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
HISTORIA
W
tym roku będą to obchody szczególne, okrągłe, równo 100 lat temu młoda, odradzająca się Rzeczpospolita, ostatecznie obroniła swoją niepodległość i miejsce na mapie Europy. Dlatego też, warto się zastanowić nad kilkoma sprawami, które są niezwykle ważne w kontekście sierpniowych obchodów – przede wszystkim, czym był w zasadzie „Cud nad Wisłą?” Czy można go nazywać cudem? Jakie znaczenie ma mit roku 1920 we współczesnej Polsce? Czy nie został on zapomniany? Czy spory polityczne wokół upamiętniania zwycięstwa nad bolszewikami są potrzebne?
Szkodliwe mity Kiedy w lipcu 1920 roku ruszyła decydująca ofensywa Armii Czerwonej, w sztabie Wojska Polskiego rozpoczęto przygotowania do dokonania kontrofensywy w dogodnym momencie, miejscu i z odpowiednią siłą. Dlatego rozpoczęto przygotowane i przede wszystkim dobrze przemyślane przesuwanie wojsk w rejon koncentracji nad Wieprzem, skąd miało wyjść natarcie przełamujące sowiecką linię frontu. Nie byłoby to możliwe bez bohaterskich czynów wojsk generałów Hallera i Sikorskiego, którzy na północ od Warszawy mimo systematycznie uszczuplanych sił nie złamali się pod naporem głównych sił wroga. Samo natarcie znad Wieprza poprzedził staranny rekonesans lotniczy, długotrwała akcja dywersyjna i dezinformująca w eterze, oraz przechwycenie sowieckich meldunków
Polski plakat rekrutacyjny z lipca 1920
31
i złamanie ich szyfrów. Zgodnie z tym, co w swojej książce „Orzeł Biały, Czerwona Gwiazda” na podstawie oficjalnych danych opisał Norman Davis – wybitny brytyjski badacz historii Polski, siły zgrupowania Piłsudskiego i wojska Tuchaczewskiego były liczebnie do siebie zbliżone, a jedyna dysproporcja miała miejsce w miejscu styku armii Sikorskiego z Sowietami. Tak staranne przygotowanie się do przełamania frontu wroga, doskonały plan autorstwa generałów Szeptyckiego i Rozwadowskiego i odwaga marszałka Piłsudskiego, by plan ten zatwierdzić nie były przypadkiem – to ich geniusz i męstwo pozwoliły na odrzucenie wojsk sowieckich od Warszawy, nie zaś interwencja sił nadprzyrodzonych. Stąd, choć popularna w masowej świadomości Polaków, mitologizacja wydarzeń sprzed stu lat, jest w mojej ocenie wysoko krzywdząca dla prawdziwych architektów tamtego zwycięstwa. Oczywiście, daleki jestem od uznania za właściwy kultu jednostki Piłsudskiego, charakterystyczny dla II Rzeczpospolitej, jednak jak już wspomniałem, przenoszenie ciężaru zasługi na interwencję boską jest co najmniej niewłaściwe. Pod Radzyminem i Ossowem, gdzie doszło do najcięższych walk, to nie symboliczna śmierć ks. Skorupki, ale odwaga polskiego żołnierza, jego wysokie morale i dobre wyszkolenie pozwoliły na zatrzymanie bolszewickich hord – które zgodnie z relacjami świadków były niezdyscyplinowane, słabo uzbrojone i tylko dzięki swojej masie początkowo przeważały na polach bitew. Wróćmy jednak do kwestii pamięci – przez 45 lat PRL Bitwa Warszawska znajdowała się oficjalnie na śmietniku historii. Funkcjonowała w „drugim obiegu”, obok 3 maja i 11 listopada była ważnym, patriotycznym świętem. Dla komunistycznych oficjeli zwycięstwo „pańskiej Polski” nad swoimi mocodawcami z Moskwy nie było ani dyplomatycznie, ani ideologicznie wygodne. Funkcjonowanie jednak w świadomości opozycyjnej, gdzie największą organizacją oporną władzy był Kościół Katolicki, który to wprowadził mocne akcenty religijne do obchodów świąt państwowych nieoficjalnych i niezwiązanych z linią partii komunistycznej. Absolutnie nie można mieć tego Kościołowi za złe – był to przecież element walki o rząd dusz, tak ważny w okresie Polski Ludowej. W mojej ocenie jednak, w wolnej, demokratycznej Polsce, gdzie w 30 lat odzyskaliśmy święto tak ważne dla naszej wspólnoty narodowej, któremu nadaliśmy, jako społeczeństwo obywatelskie, tak ważne miejsce w świadomości zbiorowej należy się w ramach dziejowej sprawiedliwości rzetelna i dokładna analiza i nowe otwarcie przy okazji setnej rocznicy. Druga Rzeczpospolita nie była państwem idealnym, nie było w niej równości społecznej, powszechny był nepotyzm, korupcja i choć ze wszech miar zasłużony, to panował w niej zawsze niebezpieczny dla społeczeństwa obywatelskiego autorytarny kult jednostki. W III RP jednak szukamy jak największej ciągłości i łączności dziejowej z tamtym okresem i dlatego obchodzenie święta 15 sierpnia jest tak ważne. Potrzebne jest jednak nowe otwarcie i rozliczenie się z tamtym okresem. Należy
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
GESCHICHTE
Projekt des Museums in Ossowo
geworden sind, sollen unser „Know-How“ für den Versöhnungsprozess mit den Russen verwenden. Wir sollen das deutsche Modell der Auseinandersetzung mit der Vergangenheit, das zweifelsohne als Beispiel für die ganze Welt dienen kann, nutzen und den Landsleuten in der Heimat vermitteln, wie diese Auseinandersetzung im Kontext der Geschichte unseres Landes gelöst werden kann. Wir dürfen dabei nicht vergessen, dass die Erinnerung der Sieger wesentlich anders als die Erinnerung der Besiegten ist. Man darf moralische Überlegenheit, die in der Freude aus dem Sieg herrscht, nicht dazu nutzen, um die andere Seite des Dialogs zu erniedrigen. Vielmehr soll man mit einer friedlich ausgestreckten Hand danach streben, die gegenseitig zugefügten Verletzungen abzurechnen. Ich glaube, dass dieser Aspekt neben der allgemeinen Bildung der Gesellschaft zu einem weiteren Element der neuen Öffnung auf die Erinnerung an die Schlacht bei Warschau werden soll. Ein offener Dialog mit der russischen Seite ist nötig - aber nur unter der Bedingung, dass beide Seiten den Willen haben, Zwietracht in der historischen Politik beiseitezulegen. Das dritte, gleichzeitig letzte Element der „neuen Öffnung” soll die Zurückhaltung bei den im Innern stattfindenden politischen Auseinandersetzungen um die Erinnerung an die Ereignisse vom August 1920 beinhalten. Meiner bescheidener Meinung nach, bedeutet die Idee der Entstehung eines Triumphbogens, die auf den ersten Blick vernünftig zu sein scheint, die Fortsetzung der Politik der Erinnerung aus dem 19. Jahrhundert; damals sollten monumentale Konstruktionen zu der Einheit der Bürger in den neuentstehenden Staaten beitragen. Wir dürfen dennoch nicht, und vor allem nicht ohne Gegen-
32
argumente die Idee zur Entstehung eines Komitees zum Bau des Denkmals unter der Leitung von Jan Pietrzak einfach so verdammen. Abgesehen von den finanziellen Fragen, soll man auch berücksichtigen, dass wir in einer modernen Gesellschaft des 21. Jahrhunderts leben – in der heutigen Zeit würde eine geeignete Art, ein so wichtiges Ereignis und Jahrestag zu feiern, im Bau, Mitfinanzierung oder Gründung eines Instituts oder Zentrums des Dialogs, die sich mit Verbreitung des Wissens und vielseitigen historischen Untersuchungen über die Ereignisse aus dem letzten Jahrhundert befassen würden, bestehen. Sämtliche Überlegungen schrieb ich mit einem Gefühl einer Verantwortung meiner, jungen Generation der Polen, auf. Diese Verantwortung besteht darin, den Russen in Atmosphäre des Dialogs zu begegnen, ähnlich der Atmosphäre, die die Generation meiner Großeltern bei dem deutsch-polnischem Dialog angeschlagen hat. Und die Schlacht bei Warschau als eine der wichtigsten Schlachten in der Geschichte der Welt und mit Sicherheit eine der wesentlichsten Schlachten während sämtlicher Auseinandersetzungen in der Geschichte des polnischen Militärwesens, verlangt von uns allen, Polen als Bürger Europas eine deutliche Deklaration, dass wir uns, genauso wie unsere Vorfahren vor hundert Jahren, dem aggressiven Totalitarismus entgegensetzen. Wir, die heute Lebenden, werden uns dem Autoritarismus, Populismus und den Teilungen mithilfe des größten Militärwesens in unserer Geschichte – des Dialogs und fundierten Wissens entgegenstellen. Hubert Sargalski – Universität Potsdam, Historisches Institut
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
HISTORIA
moim zdaniem skończyć z mitologizacją wydarzeń sprzed wieku i zastąpić je gruntowną edukacją nie tylko dzieci i młodzieży, ale też szerszego grona odbiorców. Dlatego też wielkim osiągnięciem jest powstałe kilka lat temu Muzeum Bitwy Warszawskiej w Ossowie, ważne są otwarte panele dyskusyjne tamże organizowane – potrzeba jednak w mediach zarówno w kraju, jak i w ośrodkach polonijnych inicjatyw, podobnych do akcji Niepodległa 2018, która pozwoli dotrzeć do większej rzeszy Polaków.
Czy mit „Cudu“ można wykorzystać? Pamiętajmy – zatrzymanie pochodu Armii Czerwonej odsunęło zagrożenie egzystencji w systemie totalitarnym dla całego kontynentu. Było bez wątpienia wielkim zwycięstwem ogółu społeczeństwa, gdzie ludzie wszystkich stanów i spod wszystkich byłych zaborów stanęli ramię w ramię w obronie stolicy i kraju. Był to bez wątpienia pokaz siły, jedności i zdyscyplinowania narodu w obronie przed
Nie możemy jednak zapomnieć, że pamięć zwycięzców różna jest od pamięci pokonanych. I nie można wykorzystywać przewagi moralnej w radości ze zwycięstwa do upokarzania drugiej strony dialogu, lecz z wyciągniętą na zgodę dłonią dążyć do rozliczenia się z wzajemnych krzywd. dyktaturą i w walce o niepodległość. Współcześnie, można wykorzystać siłę, jaką niesie ze sobą to święto dla podkreślenia jedności narodowej i bycia ponad podziałami, tak jak robili to nasi przodkowie przed wiekiem. Ważne jest jednak, aby we współczesnej erze populizmu i źle rozumianej dumy narodowej nie uderzyć przy okazji sierpniowych uroczystości w nuty antyrosyjskie. Lecz czy jest to w ogóle możliwe? Oczywiście, oburzający jest relatywizm jaki prezentują od lat nie tylko rosyjscy oficjele z prezydentem Putinem na czele, ale też naukowcy i przeciętni Rosjanie – nie zapominajmy jednak, że dla nich wydarzenia z 1920 roku są czymś zasnutym mgłą zapomnienia. Nie mówi się o tym w szerokich kręgach, nie rozpamiętuje, chyba że w kontekście kolejnego ataku na Polskę i wypominanie losu jeńców z armii Tuchaczewskiego i Budionnego. Ma to jednak niegodny przy tak ważnej rocznicy wydźwięk sporu politycznego, od którego, moim zdaniem jako historyka, powinno się odchodzić na rzecz otwartego dialogu historycznego i wzajemnego przyznania się do błędów oraz szukania dróg pojednania, podobnych jak w procesie pojednania polsko-niemieckiego.
33
I tutaj pojawia się wątek szczególnie ważny dla nas – Polonii niemieckiej, którzy nauczeni wieloma laty procesu pojednania z naszymi niemieckimi przyjaciółmi, powinniśmy niejako sprzedawać „know-how” do procesu pojednania się w sprawie przeszłości także z Rosjanami. To my, obserwując niemiecki model rozliczania się z przeszłością, który bez wątpienia powinien być wzorem dla całego świata – powinniśmy przekazywać rodakom w kraju, jak powinniśmy robić to w kontekście dziejów naszej ojczyzny. Nie możemy jednak zapomnieć, że pamięć zwycięzców różna jest od pamięci pokonanych. I nie można wykorzystywać przewagi moralnej w radości ze zwycięstwa do upokarzania drugiej strony dialogu, lecz z wyciągniętą na zgodę dłonią dążyć do rozliczenia się z wzajemnych krzywd. Myślę, że to powinien być kolejny element, obok masowej edukacji społeczeństwa, nowego otwarcia na wspomnienie Bitwy Warszawskiej. Otwarty dialog ze stroną rosyjską, lecz tylko pod warunkiem obustronnej chęci do szczerego zażegnania niesnasek w polityce historycznej. Trzecim, a zarazem ostatnim elementem „nowego otwarcia” niech będzie powstrzymanie się od wewnętrznych sporów natury politycznej wokół upamiętnienia wydarzeń z sierpnia 1920 roku. W mojej skromnej ocenie, pomysł wielkiego łuku tryumfalnego, choć na pierwszy rzut oka wydaje się zasadny, trąci jednak polityką pamięci rodem z XIX wieku, kiedy monumentalne konstrukcje miały jednoczyć obywateli w dopiero kształtujących się państwach o charakterze narodowym. Nie możemy jednak bezkrytycznie i przede wszystkim bez kontrargumentów potępiać pomysłu komitetu budowy pomnika, któremu przewodzi pan Jan Pietrzak. Pomijając już kwestie finansowe, należy zauważyć, że żyjemy w nowoczesnym społeczeństwie XXI wieku – współcześnie, właściwym sposobem na upamiętnienie tak ważnego wydarzenia i rocznicy jest budowa, dofinansowanie lub fundacja instytutu, bądź centrum dialogu, które zajmą się właściwą promocją i multikontekstowym badaniem historycznym wydarzeń sprzed wieku. Wszystkie te przemyślenia opisałem z poczuciem pewnego rodzaju odpowiedzialności, która ciąży na barkach mojego, młodego pokolenia Polaków, aby w atmosferze dialogu wyjść do Rosjan i spróbować znaleźć nić porozumienia, tak jak pokolenie moich dziadków rozpoczęło podobny dialog z Niemcami. A Bitwa Warszawska, jako jedna z najważniejszych w historii świata, a na pewno jako bitwa o największym ciężarze gatunkowym pośród wszystkich starć w historii polskiego oręża, wymaga od nas wszystkich, od Polaków, jako Europejczyków, wyraźnej deklaracji, że tak jak przed stu laty nasi przodkowie stawili czoła agresywnemu totalitaryzmowi, tak my współcześni, za pomocą największego oręża naszych czasów – dialogu i rzetelnej wiedzy, postawimy się autorytaryzmowi, populizmowi i podziałom. Hubert Sargalski – Uniwersytet Poczdamski, Katedra Historii Powszechnej
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
GESCHICHTE
Der „Wunder an der Weichsel“ Effekt Ich wurde in Warschau geboren, lebe aber seit über 30 Jahren in Deutschland. Berlin ist neben Warschau zu meiner zweiten Heimat geworden. Ich kannte meine Großeltern nicht, weil sie beide während des Krieges starben. Ich bin froh, dass ich zwei erwachsene Kinder in Berlin habe, die sagen, dass sie im Ausland sind, “wenn ich nicht in Deutschland und nicht in Polen bin.”
34
dem zu fragen, was ich heute gerne wissen würde. Ich weiß, dass sie Ende des 19. Jahrhunderts in Grodno oder in der Nähe einer Adelsfamilie geboren wurde. Töchter solcher Familien waren früher Krankenschwestern, als „das Heimatland in Not war”. Und dies tat meine Großmutter Teofila aus Grodno auch.
Grodno Grodno hatte ab dem 15. Jahrhundert Stadtrechte und wurde interessanterweise von zwei Bürgermeistern verwaltet – orthodoxen und katholischen. Grodno wurde be-
Grodno ging als eine Stadt in die Geschichte ein, die sich im September 1939 am längsten der sowjetischen Invasion widersetzte, aber dies konnte nicht einmal im sozialistischen Polen erwähnt werden, das in großer Freundschaft mit dem „Großen Roten Bruder” – der Union der Sozialistischen Sowjetrepubliken, stand. rühmt als die Lieblingsstadt von König Stefan Batory und die Heimatstadt von Eliza Orzeszkowa, der Autorin eines Romans über die malerische Memel, die durch die Stadt fließt. Im 19. Jahrhundert war Grodno wie die meisten Städte im Grenzgebiet eine multikulturelle Stadt, in der Polen, Litauer, Weißrussen, Russen und Juden zusammen lebten. Grodno ging als eine Stadt in die Geschichte ein, die sich im September 1939 am längsten der sowjetischen Invasion widersetzte. Dennoch konnte dies nicht einmal im sozialistischen Polen erwähnt werden, das in großer Freundschaft mit dem „Großen Roten Bruder” – der Union der Sozialistischen Sowjetrepubliken – lebte, welche die Stadt trotz Aufforderungen und Einwänden nach
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Fot.: Agata Lewandowski
I
ch verließ das sozialistische Polen in meinen Zwanzigern, und als junger Mensch, der sich hauptsächlich für den damals verbotenen Westen interessierte, ging ich nicht auf Familiengeschichten ein. In Warschaus Powiśle (polnisch für nah der Weichsel) wurde ich von meiner Großmutter väterlicherseits – Teofila – erzogen. Als ich geboren wurde, pflanzte sie ihren Lieblingsflieder im Garten am Fenster. Obwohl dieser Garten das allgemeine sozialistische Eigentum aller war, wurde er von einer Nachbarin – Frau Mirecka – gepflegt, weil er ihr schon vor dem Krieg gehörte. In unserem Warschauer Hinterhof kannten sich alle gut, denn alle unsere Nachbarn aus der Vor- und Nachkriegszeit kehrten nach dem Warschauer Aufstand in „ihr altes Viertel” zurück. Im Allgemeinen wurde mir als Kind nicht viel über Geschichte erzählt, meistens war es still um dieses Thema. Eins, das ich wusste, war, dass meine Großmutter mit meinem noch sehr jungen Vater nicht in ihre Heimatstadt zurückkehren konnten, weil sie früher „reich war und diese Stadt einmal polnisch war”. Meine Großmutter bedeutet mir sehr viel – sie las mir Bücher, kochte köstliche „Aus dem Nichts“ – Suppen und stibitzte das Geld meiner Eltern, um ihrer Enkelin Orangen kaufen zu können, die damals Gold wert waren. Manchmal dachte sie mit einem tiefen Seufzer an die Zeit zurück, wo mein Großvater noch vor dem Krieg zu einem Haus kam, das sie im Sommer in der Nähe von Warschau gemietet hatten und einen Korb mit Orangen für seinen Sohn mitbrachte. Oma hatte mehrere Schwestern, die vor dem Krieg ebenfalls nach Warschau kamen. Nur eine Schwester blieb auf der anderen Seite der Weichsel und ihre Tochter besuchte uns in Warschau. Als die junge Irena in den 1970er-Jahren aus der Sowjetunion anreiste, versuchte meine Mutter ihr alles zu zeigen, was in Warschau am modernsten ist, einschließlich die Rolltreppen in den neuen Kaufhäusern – dem ersten sozialistischen Einkaufszentrum im populären Polen, dennoch hielt sie an dem fest, dass Polen die 16. Republik der Sowjetunion war. Meine Großmutter sah dann nur traurig ihre Nichte von jenseits der Ostgrenze an und wechselte scherzhaft das Thema. Leider verstarb Oma Teofila plötzlich, als ich 13 war, und ich hatte keine Zeit, sie nach all-
HISTORIA
Efekt Cudu nad Wisłą Urodziłam się w Warszawie, ale od ponad 30 lat mieszkam w Niemczech. Berlin stał się dla mnie obok Warszawy moją drugą ojczyzną. Nie znałam moich dziadków, ponieważ obaj zginęli w czasie wojny. Cieszę się, że mam dwójkę dorosłych dzieci urodzonych w Berlinie, które mówią, że są zagranicą jak nie jestem w Niemczech i nie jestem w Polsce.
W
yjechałam mając dwadzieścia kilka lat z socjalistycznej Polski i jako młoda osoba, głównie zainteresowana zakazanym wtedy Zachodem, nie wgłębiałam się w historie rodzinne. Na warszawskim Powiślu wychowała mnie babcia od strony ojca – Teofila. Kiedy się urodziłam, posadziła swój ulubiony bez w ogrodzie pod oknem. Ogród ten wprawdzie był ogólną socjalistyczną własnością wszystkich, ale uprawiała go sąsiadka – Pani Mirecka, bo przed wojną należał do niej. Wszyscy się znali dobrze na naszym warszawskim podwórku, bo wszyscy nasi przedwojenno-powojenni sąsiedzi wrócili na „swoje stare śmieci” po Powstaniu Warszawskim. Ogólnie nie mówiło się przy mnie jako dziecku zbyt wiele o historii, głownie się o niej milczało. Jedno, co wiedziałam – to, że babcia z kilkuletnim tatą nie mogła wrócić do swojego rodzinnego miasta, bo kiedyś „była bogata, a to miasto kiedyś było polskie”. Babcia była dla mnie wszystkim – czytała książki, gotowała pyszne zupy „nic” i podbierała rodzicom pieniądze po cichu, żeby wnusi kupować pomarańcze, będące wtedy towarem na wagę złota. Czasem zamyślona, wspomniała z głębokim westchnieniem, że dziadek przed wojną jak przyjeżdżał do wynajmowanego przez nich latem domu pod Warszawą, to przywoził ze sobą kosz pomarańczy dla ukochanego syna. Babcia miała kilka sióstr, które przed wojną też przyjechały do Warszawy. Jedna siostra została tylko po tamtej stroMadonna grodzieńska nie i jej córka odwiedziła nas
35
w Warszawie. Kiedy kilkunastoletnia Irena przyjechała w latach 70. ze Związku Radzieckiego, moja mama próbowała pokazać jej wszystko co najnowocześniejsze w Warszawie, na czele ze schodami ruchomymi w nowych Domach Towarowych – pierwszym socjalistycznym mallu handlowym w Ludowej Polsce, ale ona i tak twierdziła, że Polska jest 16 republiką radziecką. Babcia patrzyła wtedy tylko ze smutkiem w oczach na swoją siostrzenicę zza wschodniej granicy i zmieniała żartem temat. Niestety babcia Teofila odeszła nagle jak miałam 13 lat i nie zdążyłam się jej „wypytać” o wszystko, co chciałabym dzisiaj wiedzieć. Wiem, że urodziła się pod koniec XIX wieku w Grodnie, albo w jego okolicach, w rodzinie szlacheckiej. Córki z takich rodzin miały w zwyczaju być sanitariuszkami, kiedy „ojczyzna była w potrzebie”. I tak też zrobiła moja babcia Teofila z Grodna.
Grodno Grodno miało od XV wieku prawa miejskie i co ciekawe, było zarządzane przez dwóch burmistrzów – prawosławnego i katolickiego. Zasłynęło jako ulubione miasto króla Stefana Batorego i rodzinne miasto Elizy Orzeszkowej, autorki powieści o przepływającej przez nie malowniczej rzece Niemen. W XIX wieku Grodno było jak większość miast na kresach miastem wielokulturowym, gdzie współżyli obok siebie Polacy, Litwini, Białorusini, Rosjanie i Żydzi. Grodno zapisało się w historii jako miasto, które najdłużej opierało się inwazji sowieckiej we wrześniu 1939, ale o tym nie wolno było nawet wspominać w socjalistycznej Polsce, żyjącej w wielkiej przyjaźni z Wielkim Czerwonym Bratem – Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich, do którego miasto to zostało po wojnie wcielone wbrew woli jego mieszkańców i większości Polaków.
Buk pod Poznaniem Legenda głosi, że król Mieszko I miał w zwyczaju zapuszczać się w wielkopolskie lasy, aby polować na żubry. Po pościgu za jednym szczególnie dorodnym okazem tej zwierzyny, odpoczywając pod rozłożystym bukiem, książę zmarł we śnie. Po jego śmierci powstał w tym miejscu gród książęcy, który nazwano Bukiem. W 1793 roku, po II rozbiorze Polski, Buk wraz z całą Wielkopolską wszedł
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
GESCHICHTE
Die Buche bei Posen Der Legende nach wagte sich König Mieszko I. in die Wälder von Großpolen, um Bisons zu jagen. Nachdem der Prinz ein besonders schönes Exemplar dieses Wilds gejagt hatte, ist er unter einer prächtigen Buche entschlafen. Nach seinem Tod wurde an dieser Stelle eine Fürstenfestung errichtet, die „Buk” ernannt wurde. 1793, nach der zweiten Teilung Polens, wurde Buk samt ganz Großpolens Teil der preußischen Teilung, in der die Amtssprache Deutsch war. Als Buk 1918 nach Polen zurückkehrte,
Familienchronik im Gebetbuch – Buk 19. Jahrhundert
war es eine multireligiöse Stadt, in der Katholiken, Protestanten und Juden lebten. Mein Großvater Wacław wurde 1898 in der Nähe von Posen in der Stadt Buk geboren. Sein Vater war Steuereintreiber und seine Kinder erhielten zu dieser Zeit eine gründliche Ausbildung an deutschen Schulen. Als Posen und seine Umgebung an die polnische Grenze zurück-
36
kehrten, schlossen sich der junge Wacław und seine Cousins der polnischen Armee an, um ihre kaum wiedergewonnene Heimat gegen die sowjetische Armee zu verteidigen. Leider war die Teilnahme der großpolnischen Armee am polnisch-bolschewistischen Krieg wie die gesamte Schlacht von Warschau eine symbolische leere Seite im Geschichtslernprogramm im sozialistischen Polen. Großpolens Regimenter waren gut ausgebildet und bewaffnet und bildeten eine wahre Elite in der wieder auflebenden polnischen Armee. Józef Piłsudski erkannte die Division Großpolens als die beste der Armee an und übertrug ihr die schwierigsten Aufgaben. Die Teilnahme von Posener Bürgern oder, wie wir heute sagen würden, von Großpolen war in der Schlacht von Warschau außerhalb der Kreise der Historiker wenig bekannt. Ich habe mich viele Jahre gefragt, wie mein Großvater aus Posen meine Oma aus Grodno kennengelernt hat. Vor einigen Jahren trafen wir uns wie gewohnt mit polnischen Journalisten aus dem Osten in einem Café in Nowy Świat (dt. Neue-Welt-Straße), wo meine aus Grodno und Posen stammenden Großeltern vor dem Krieg sonntags stets spazierten, und während eines ungezwungenen Gesprächs erfuhr ich, dass es die Menschen in Posen waren, die aktiv an der Schlacht von Warschau teilgenommen haben. In diesem Moment hatte ich eine Offenbarung und erkannte, dass ich ein konkretes Resultat dieser Schlacht war, ein Resultat in der zweiten Generation, unmittelbar nachdem mein Vater 1935 in Warschau geboren wurde. Meine These wurde von meinem ältesten lebenden Cousin bestätigt. Oma Teofila aus Grodno kümmerte sich sehr fürsorglich um Großvater Wacław aus Posen, der während der Schlacht von Warschau verwundet worden war, dass sie keine andere Wahl hatten, als zu heiraten und auf halbem Weg zwischen ihren Heimatstädten sich niederzulassen – in Warschau und genauer gesagt im Palast des armenischen Barons Symonowicz in Powiśle. Leider fanden während des Warschauer Aufstands in Powiśle schwere Kämpfe statt, und der Palast selbst diente als aufständisches Krankenhaus. Großvater Wacław starb in den ersten Tagen des Aufstands direkt neben seinem Haus in Solec 37. Er wurde auf dem Bródno-Friedhof beigesetzt, der für die Opfer des Warschauer Aufstands bestimmt war. In den 1970er-Jahren schloss sich ihm meine Großmutter Teofila an, und so traf Grodno Posen in Warschau erneut. Der Symonowicz-Palast wurde 1951 wieder aufgebaut. Nach dem Krieg hatte meine Großmutter Teofila Angst preiszugeben, wer sie wirklich war, und so nahm sie sich mit ihrem Sohn ein Zimmer mit Küche in einem nahe gelegenen Mietshaus. Trotzdem wurde ihr als Bourgeoisie der Vorkriegszeit, ein Agent des Ministeriums für Öffentliche Sicherheit (poln. UB) untergebracht, zumal mein jugendlicher Vater während der stalinistischen Ära wegen antikommunistischer Aktivitäten am ehemaligen König-
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Fot.: Grażyna Nysztal
dem Krieg gegen den Willen ihrer Bewohner und der Mehrheit der Polen eingemeindete.
HISTORIA
Fot.: Agata Lewandowski
Cmentarz Farny w Grodnie
Niemen
37
w skład zaboru pruskiego, gdzie językiem urzędowym był niemiecki. Kiedy Buk powrócił do Polski w 1918 roku, był miastem wielowyznaniowym, w którym mieszkali katolicy, ewangelicy i Żydzi. Dziadek mój Wacław urodził się w 1898 roku pod Poznaniem w miejscowości Buk. Jego ojciec był poborcą podatkowym, którego dzieci odebrały staranne wykształcenie w niemieckich wtedy szkołach. Kiedy Poznań i jego okolice powróciły do polskich granic, młody Wacław razem z swoimi kuzynami zapisał się do Wojska Polskiego, aby bronić ledwo co odzyskanej ojczyzny przed Armią Radziecką. Niestety udział Armii Wielkopolskiej w wojnie polsko-bolszewickiej był – tak jak i cała Bitwa Warszawska, w programie nauki historii w socjalistycznej Polsce symboliczną białą kartą. Wielkopolskie pułki były świetnie wyszkolone i uzbrojone, stanowiły prawdziwą elitę w odradzającym się Wojsku Polskim. Józef Piłsudski uznał wielkopolską dywizję za najlepszą w wojsku i wyznaczał jej najtrudniejsze zadania. Udział Poznańczyków, czy jak byśmy dziś powiedzieli Wielkopolan, był jednak w Bitwie Warszawskiej mało znany poza kręgami historyków.
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
GESCHICHTE
lich-Polnischen Stefan Batory Gymnasium inhaftiert wurde. Ich ging in die geisteswissenschaftliche Klasse des Batory Gymnasiums, dem der „Königtum” namentlich genommen wurde. 4 Jahre lang besuchte ich die Schule, ohne zu wissen, dass mein Vater auch einst dort Schüler war. Meine viel jüngeren Schwestern wurden nach dem Tod meiner Großmutter geboren. Als sie nach dem Krieg in den Kindergarten im Symonowicz Palast gingen, wussten sie nicht, dass sie das Haus ihrer Großeltern besuchten. Meine in Berlin geborenen Kinder wussten bis zu dieser Veröffentlichung nicht, dass ihr Urgroßvater fließend Deutsch sprach und wenn seine Schwester immer gefragt wurde, wann sie geboren wurde, rasch antwortete: „achtzehnhundertvierundneunzig”, weil sie auf Deutsch schneller zählen konnte. Das Wichtigste ist, dass die rätselhafte Begegnung zwischen zwei Bürgern aus Posen und Grodno gelöst wurde und Kriege und Schlachten wie die in Warschau neben den Opfern auch ihre bedeutenden Nebeneffekte haben, die wir selbst sind. Denn wir alle sind das Ergebnis eines Wunders, aber nur ein Teil von uns des Wunders an der Weichsel. Agata Lewandowski
Hinterhof – Spiele
38
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Fot.: M. Adamek
Powiśle der Nachkriegszeit
HISTORIA
Przez wiele lat zastanawiałam się, w jaki sposób dziadek z Poznania poznał babcię z Grodna. Kilka lat temu w kawiarni na Nowym Świecie, dokąd przed wojną chadzali w niedziele moi grodzieńsko-poznańscy dziadkowie, spotkaliśmy się zwyczajowo z polskimi dziennikarzami ze Wschodu i w trakcie luźnej rozmowy dowiedziałam się, że to właśnie poznaniacy brali aktywny udział w Bitwie Warszawskiej. W tamtej chwili doznałam olśnienia i zrozumiałam, że jestem konkretnym efektem tej bitwy, efektem w drugim pokoleniu, tuż po moim ojcu, urodzonym w Warszawie w 1935 roku. Moje podejrzenia potwierdziła najstarsza żyjąca jeszcze kuzynka. Babcia Teofila z Grodna tak czule opiekowała się rannym w trakcie Bitwy Warszawskiej dziadkiem Wacławem z Poznania, że nie pozostało im nic innego, jak wziąć ślub i zamieszkać w połowie drogi pomiędzy ich rodzinnymi miastami – w Warszawie, a dokładnie w pałacyku ormiańskiego barona Symonowicza na Powiślu. Niestety na Powiślu podczas Powstania Warszawskiego toczyły się ciężkie walki, a sam pałacyk posłużył jako szpital powstańczy. Dziadek Wacław zginął w pierwszych dniach powstania tuż obok swojego domu na Solcu 37. Został pochowany w części Cmentarza Bródnowskiego przeznaczonej dla ofiar Powstania Warszawskiego. W latach 70. dołączyła do niego babcia Teofila, i w ten sposób znowu Grodno spotkało się z Poznaniem w Warszawie.
Pałacyk Symonowicza został odbudowany w 1951 roku. Babcia Teofila bała się po wojnie przyznać kim jest i zajęła z kilkuletnim synem pokój z kuchnią w kamienicy nieopodal. Pomimo tego dokwaterowano do niej jako przedwojennej burżujki agenta UB, tym bardziej po tym jak mój kilkunastoletni ojciec trafił do więzienia w czasach stalinowskich za antykomunistyczną działalność w dawnym Królewsko-Polskim Gimnazjum im. Stefana Batorego. Do klasy humanistycznej Liceum Batorego, któremu „królewskość” zabrano z nazwy, chodziłam cztery lata, nie mając pojęcia, że ojciec też był jego uczniem. Moje dużo młodsze siostry przyrodnie urodziły się już po śmierci babci. Kiedy chodziły do przedszkola mieszczącego się po wojnie w pałacyku Symonowicza, nie wiedziały, że odwiedzały dom własnych dziadków. Moje dzieci urodzone w Berlinie do czasu tej publikacji nie wiedziały, że ich pradziadek mówił płynnie po niemiecku, a jego siostra na pytanie, kiedy się urodziła? – odpowiadała odruchowo – „achzehn hundert vier und neunzig”, ponieważ szybciej liczyła po niemiecku. Najważniejsze, że zagadka spotkania grodnianki z poznaniakiem została rozwiązana, a wojny i bitwy – takie, jak warszawska, poza ofiarami mają też swoje pozytywne efekty uboczne, jakim jesteśmy my sami, bo wszyscy jesteśmy efektami cudu, ale tylko niektórzy Cudu nad Wisłą. Agata Lewandowski
Fot.: Agata Lewandowski
Miłość Wschód-Zachód w czasach zarazy – Berlin pandemia luty 2021
39
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
GESCHICHTE
Foto: Danuta Matloch
Feierlichkeiten zum 100. Jahrestag der Schlacht von Warschau 1920
40
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
HISTORIA
Obchody 100-lecia Bitwy Warszawskiej 1920
Widowisko „1920. Wdzięczni Bohaterom” PGN Narodowy
41
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
GESCHICHTE
Die siegreiche Schlacht von Warschau 1920 schützte Westeuropa vor dem Einmarsch der Roten Armee und rettete die so schwer wiedererlangte Unabhängigkeit Polens. Möglich wurde dies durch die Umsetzung der exzellenten Strategie von Józef Piłsudski und den Mut und die Entschlossenheit der polnischen Armee.
Sulejówek – Denkmal des Józef Piłsudski mit seinen Töchtern
Am Vorabend des 100. Jahrestages der Schlacht von Warschau wurde das Józef Piłsudski Museum in Sulejó-
42
wek offiziell eröffnet. Der moderne Museums- und Bildungskomplex befindet sich in zwei Gebäuden, dem Herrenhaus „Milusin“, einem Geschenk der polnischen Nation an den Marschall, und dem Neubau des Museums. An der Eröffnungsfeier nahmen Präsident Andrzej Duda und seine Gattin teil. In der Begrüßungsrede betonte der Präsident den Beitrag des Staatschefs Józef Piłsudski zur Ausarbeitung eines entscheidenden Gegenangriffsplans, der zum Durchbruch der Front und einer völlig unerwarteten Wendung des Krie-
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Foto: KPRM
D
ie Vorbereitungen für die Jubiläumsfeier zum 100. Jahrestag der Schlacht von Warschau dauerten schon lange, aber die besonderen Umstände, die die Coronavirus-Pandemie mit sich brachte, wie z. B. Versammlungsbeschränkungen, führten dazu, dass viele Veranstaltungen neu geplant werden mussten, wurden virtuell durchgeführt oder mit weniger bzw. keiner Publikumsbeteiligung.
HISTORIA
Zwycięska Bitwa Warszawska 1920 roku ochroniła Europę Zachodnią przed najazdem Armii Czerwonej uratowała tak ciężko odzyskaną niepodległość przez Polskę. Było to możliwe dzięki realizacji genialnej strategii Józefa Piłsudskiego oraz odwadze i determinacji polskiej armii.
Sulejówek – otwarcie Muzeum Józefa Piłsudskiego
Foto: KPRM
D Sulejówek – otwarcie Muzeum Józefa Piłsudskiego
43
o jubileuszowych obchodów stulecia Bitwy Warszawskiej, przygotowywano się już od dłuższego czasu, ale szczególne okoliczności związane z pandemią koronawirusa, jak ograniczenia dotyczące zgromadzeń, spowodowały, że wiele imprez musiało zostać zaplanowanych od nowa, np. w formule wirtualnej, z mniejszym udziałem lub bez udziału publiczności. W przeddzień 100. rocznicy Bitwy Warszawskiej uroczyście otwarto Muzeum Józefa Piłsudskiego Sulejówku. Nowoczesny kompleks muzealno-edukacyjny mieści się dwóch obiektach, którymi są dworek „Milusin” – dar Narodu Polskiego dla Marszałka oraz nowy budynek Muzeum. W uroczystości otwarcia uczestniczył Prezydent Andrzej Duda z Pierwszą Damą.
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
GESCHICHTE
ges im August 1920 führte. Der Marschall errang einen großen Sieg über die bolschewistischen Invasoren und stärkte die Grenzen der Zweiten Polnischen Republik. Die Feierlichkeiten am 15. August begannen mit der heiligen Messe in der Feldkathedrale der polnischen Armee. Dann legte Präsident Andrzej Duda Blumen vor dem Denkmal des Marschalls Józef Pisudski in Warschau. Am Mittag gab es dann ein feierliches Treffen vor dem Grab des Unbekannten Soldaten. In Anwesenheit der Staatmännern und -frauen, der Marschalls des Sejms und des Senats, des US-Staatssekretär, Michael Pompeo, des Vorsitzenden des litauischen Parlaments und der Verteidigungsminister Schwedens und Rumäniens sprach der Präsident von der Bedeutung der Schlacht von Warschau als einer der wichtigsten Schlachten in der Weltgeschichte. Es sei ein Wunder gewesen, ein Wunder der Tapferkeit polnischer Soldaten, ein Wunder des Heldentums unserer Nation und unserer Verbündeten.
44
Der 100. Jahrestag der Schlacht von Warschau endete mit einer großen historischen Multimedia-Show „1920. Dankbarkeit der Helden“ auf dem Nationalstadion. Die Show wurde organisiert in Zusammenarbeit mit Ministerien und zahlreichen staatlichen Unternehmen. Auf der Arena, auf einer riesigen Bühne nahmen Hunderte von Statisten, Pferden und historischen Fahrzeugen an der Rekonstruktion der Ereignisse im August 1920 teil. Man hat die polnischen und bolschewistischen Gräben errichtet. Vor der Plattform für Künstler auf den riesigen Wiesen mit der Fläche von 10 000 m2 zogen Truppen, Reiter und Fahrzeuge vorbei. Im Hintergrund spielten sich auf einem riesigen Bildschirm Archivfilmmaterial, Lichtinstallationen, pyrotechnische Effekte und Computeranimationen ab, die von Kommentaren des Erzählers sowie durch Schauspielszenen und Aktionen der Rekonstruktionsgruppen ergänzt wurden. Sie ermöglichten den Zuschauern, ein großes Bild der Ereignisse zu verfolgen und die Charaktere, den Verlauf des Kampfes und die internationale Situation zu erkennen.
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Foto: KPRM
Eröffnung des Museums in Sulejówek – Das Präsidentenpaar besucht das Józef Piłsudski Museum
HISTORIA
Foto: KPRM
Sulejówek. Pomnik Józefa Piłsudskiego z córkami
Prezydent podkreślił wkład Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego w przygotowaniu planu decydującego kontrnatarcia, które doprowadziło do przełamania frontu do zupełnie niespodziewanego, zwłaszcza dla bolszewików, zwrotu tamtej w wojnie, w sierpniu 1920 r. Marszałek odniósł wielkie zwycięstwo nad bolszewickimi najeźdźcami, umocnił granice II Rzeczypospolitej. Obchody 15 sierpnia rozpoczęły się od mszy świętej w Katedrze Polowej Wojska Polskiego, następnie Prezydent Andrzej Duda złożył kwiaty pod pomnikiem Marszałka Józefa Pisudskiego Warszawie.
45
W samo południe odbyła się uroczysta odprawa warty przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Prezydent w obecności władz państwowych, Marszałka Sejmu, Senatu, Sekretarza Stanu USA Michaela Pompeo, przewodniczącego litewskiego parlamentu, ministrów obrony Szwecji i Rumunii, podkreślił znaczenie Bitwy Warszawskiej jako jedenej z najważniejszych bitew w dziejach świata. Określił, że to był cud tamtego czasu, cud męstwa polskich żołnierzy, cud bohaterstwa naszego narodu, naszych sojuszników. Dzień obchodów setnej rocznicy wybuchu Bitwy Warszawskiej zakończyło wielkie historyczne widowisko mul-
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
GESCHICHTE
Präsident Andrzej Duda legt Blumen am Denkmal des Marschalls
Den musikalischen Rahmen der Veranstaltung bildete das polnische Rundfunkorchester. Die Show wurde von Musik mit Texten der herausragendsten polnischen Dichter und Songschreiber begleitet, darunter Cyprian Kamil Norwid, Marek Grechuta, Agnieszka Osiecka, Jacek Cygan und Roman Kołakowski. Das Publikum hörte auch ein Gemisch traditioneller militärischer und patriotischer Lieder, die vom Sound‘nGrace Chor aufgeführt wurden. Mehrere Dutzend Künstler – Sänger und Schauspieler sowie Rekonstruktionsgruppen traten in der Show auf. Der Event im Stadion wurde von über 10.000 Zuschauern und Millionen von Zuschauern im Fernsehen begleitet. In der Aufführung wurden historische Texte verwendet, darunter auch ein Telegramm vom 16. November 1918, das Józef Piłsudski u.a. an den Präsidenten der Vereinigten Staaten und die britische, französische, italienische, japanische und deutsche Regierungen sandte, in dem er die Welt über die Existenz des polnischen Staates informierte.
46
Nur wenige wissen, dass Charles de Gaulle, der 1919 zusammen mit der Blauen Armee von General Haller nach Polen kam, in der Schlacht von Warschau im südlichen Teil der Front kämpfte, wofür er mit dem Orden Virtuti Militari ausgezeichnet wurde.
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Foto: KPRM
Der Platz des Marschalls Józef Piłsudski
HISTORIA
Plac Marszałka Józefa Piłsudskiego
Foto: KPRM
Prezydent Andrzej Duda składa kwiaty pod pomnikiem Nieznanego Żołnierza
timedialne „1920. Wdzięczni Bohaterom” na Stadionie Narodowym, którego organizatorem był PGE Narodowy przy współpracy z ministerstwami licznymi spółkami skarbu państwa. Na płycie boiska wyrosła olbrzymia scena. W rekonstrukcji wydarzeń sierpnia 1920 r. wzięło udział setki statystów, koni, pojazdów historycznych. Na płycie areny zbudowano polskie i bolszewickie okopy. Przed nimi z podwyższeniem dla artystów rozległe błonia, przez które przemieszczały się: wojska, jeźdźcy na koniach pojazdy. Aranżacja zajęła ponad 10 tys. m kw. powierzchni. Tło stanowił gigantyczny ekran, na którym wyświetlano archiwalne materiały filmowe, sceny grane przez aktorów np. w okopach, elementy świetlnej scenografii komputerowych animacji. Dzięki wykorzystaniu iko-
47
nografii, wizualizacji, animacji komputerowych, technik projekcyjnych, fotograficznych filmowych materiałów archiwalnych, komentarzy narratora oraz scen aktorskich grup rekonstrukcyjnych widzowie poznali bohaterów, przebieg bitwy sytuację międzynarodową. Widowisku towarzyszyła muzyka z tekstami najwybitniejszych polskich poetów, twórców piosenek, m.in. Cypriana Kamila Norwida, Marka Grechuty, Agnieszki Osieckiej, Jacka Cygana, Romana Kołakowskiego. Widzowie usłyszeli również wiązankę tradycyjnych pieśni żołnierskich patriotycznych w wykonaniu chóru Sound’nGrace. Publiczność mogła zobaczyć pokazy pirotechniczne symulujące ostrzał artyleryjski. Oprawę muzyczną wydarzenia zapewniła orkiestra Polskiego Radia, która zagrała utwory do tekstów największych twórców, takich jak Agnieszka Osiecka, Marek Grechuta oraz Cyprian Kamil Norwid. W pokazie wystąpiło kilkudziesięciu artystów wokalistów aktorów – także grupy rekonstrukcyjne. Zaśpiewali m.in. Stanisława Celińska, Stanisław Sojka, Piotr Cugowski oraz Kasia Cerekwicka. Widowisko na stadionie obejrzało ponad 10 000 widzów oraz miliony telewidzów. W przedstawieniu wykorzystano teksty historyczne, m.in. telegram 16 listopada 1918 r., który Józef Piłsudski wystosował do prezydenta Stanów Zjednoczonych, rządów: brytyjskiego, francuskiego, włoskiego, japońskiego niemieckiego oraz do rządów wszystkich państw wojujących i neutralnych. Poinformował w nim o istnieniu państwa polskiego. Mało kto wie, że Charles de Gaulle, który
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
GESCHICHTE
Ein Auszug aus seinem Tagebuch wurde vorgelesen. Am 17. August schrieb er: „Wir erleben eine wundervolle Aktion. Unseren Polen wuchsen die Flügel. Die Soldaten, die vor einer Woche körperlich und geistig erschöpft waren, eilen jetzt vorwärts und legen vierzig Kilometer pro Tag zurück. Ja, das ist ein Sieg! Ein totaler triumphaler Sieg!“ Die in der Schlacht Gefallenen wurden mit einer Minute der Stille geehrt. Man spielte „Stille“ und rief: „Ruhm und Ehre den Helden“. Die Veranstaltung endete mit dem gemeinsamen Singen der Nationalhymne. Am Abend wurde die Fassade des Präsidentenpalastes mit einer Lichtinstallation zur Erinnerung an den 100. Jahrestag der Schlacht von Warschau beleuchtet. Bei schönem Wetter feierten die Warschauer bis spät in die Nacht. Alexander Zając
Die Jubiläums-Show „1920. Dankbarkeit an die Helden“ im Nationalstadion
Die Jubiläums-Show „1920. Dankbarkeit an die Helden“ im Nationalstadion
48
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
HISTORIA
Iluminacja na fasadzie Pałacu Prezydenckiego.
przybył do Polski razem z Błękitną Armią gen. Hallera w 1919 r., walczył Bitwie Warszawskiej na południowym odcinku frontu, za co dostał Order Virtuti Militari. Odczytano fragment jego dziennika. 17 sierpnia napisał: „Jesteśmy świadkami wspaniałej operacji. Naszym Polakom wyrosły skrzydła. Żołnierze, którzy zaledwie przed tygodniem byli fizycznie i psychicznie wyczerpani, gnają teraz naprzód, pokonując czterdzieści kilometrów dziennie. Tak, to jest zwycięstwo! Całkowite, triumfalne zwycięstwo!” Poległych w bitwie uczczono chwilą ciszy, odegraniem „Ciszy” okrzykami „Cześć i chwała bohaterom”. Spektakl zakończył się odśpiewaniem hymnu państwowego. Wieczorem na fasadzie Pałacu Prezydenckiego została wyświetlona iluminacja upamiętniająca 100. rocznicę Bitwy Warszawskiej. Warszawiacy przy pięknej pogodzie świętowali do późnych godzin nocnych. Alexander Zając
49
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Foto: KPRM
Widowisko „1920. Wdzięczni Bohaterom” PGN Narodowy
JOHANNES PAUL II
Johannes Paul II. in Deutschland Das Pontifikat von Johannes Paul II. war ein besonderes Ereignis in der Geschichte der römisch-katholischen Kirche.
50
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
ŚWIĘTY JAN PAWEŁ II
Jan Paweł II w Niemczech Pontyfikat Jana Pawła II był wyjątkowym wydarzeniem w historii Kościoła katolickiego.
N
ajdłużej panującym papieżem był święty Piotr, drugie miejsce zajmuje Pius IX, zaś pontyfikat Jana Pawła II był trzecim pod względem długości pontyfikatem w dziejach Kościoła. W czasie jego trwania (od 16 października 1978 do 2 kwietnia 2005) Ojciec Święty odwiedził 130 państw. O politycznym znaczeniu tego pontyfikatu świadczy fakt, że w roku 1978 Stolica Apostolska utrzymywała dyplomatyczne stosunki z 85 państwami, zaś przed śmiercią Jana Pawła II istniały dyplomatyczne stosunki ze 174 państwami świata. Trzykrotne pielgrzymki papieskie do Niemiec odbyły się w latach 1980, 1987 oraz 1996. Planowany udział w Światowym Zjeździe Młodzieży w Kolonii w sierpniu 2005 r. uniemożliwiło dramatyczne pogorszenie stanu zdrowia i śmierć Jana Pawła II.
Pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II Trasa pierwszej papieskiej wizyty (15 – 19 listopada 1980) na niemieckiej ziemi po niemal dwustuletniej przerwie obejmowała Kolonię, Brühl, Onsnabrück, Moguncję, Altötting i Monachium. Po przylocie na lotnisko w Kolonii Jan Paweł II przywitał wiernych słowami: „Przybyłem do Republiki Federalnej Niemiec w roku, w którym nasi ewangeliccy bracia i siostry obchodzą pamięć ogłoszonego przed 450 laty Wyznania Augsburskiego (przyp. red. Confessio Augustana była napisaną przez Filipa Melanchtona i ogłoszoną na sejmie Rzeszy w Augsburgu 25 czerwca 1530 księgą wyznaniową luteranizmu). Niech tu, gdzie reformacja ma swój początek, podwojone zostaną starania działania w wierności do jedynego Pana, Kościoła i jego przesłania”. Po mszy świętej na starym lotnisku kolońskim Butzweilerhof i krótkim odpoczynku papież złożył wizytę grobowi św. Alberta Wielkiego w kościele św. Andrzeja, a następnie spotkał się z przedstawicielami świata nauki, profesorami i studentami w katedrze kolońskiej. Po spotkaniu modlił się przy grobach błogosławionego Jana Dunsa Szkota oraz założyciela Kolońskiego Związku Katolickich Czeladników, błogosławionego Adolfa Kolpinga w kościele franciszkanów pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia NMP. Tego samego dnia prezydent Republiki Federalniej Niemiec Karl Carstens przyjął Jana Pawła II przyjęciem z udziałem polityków, korpusu dyplomatycznego, artystów i przemysłowców w pałacu Augustusburg w Brühl, zaś 15 listopada swą wizytę w Bonn papież zakończył spotkaniem z mieszkańcami Bonn na placu przed katedrą Świętych Kasjusza, Florencjusza i Marcina.
51
16 listopada Jan Paweł II odprawił w Osnabrück nabożeństwo dla przybyłych 23 specjalnymi pociągami wiernych z północy Niemiec, NRD, Holandii, Skandynawii i Irlandii. Pogoda podczas tej mszy pod gołym niebem nie dopisała, deszcz padał non stop. Od tego dnia Osnabrück kojarzył się Ojcu Świętemu z fatalną pogodą. Kiedy w sześć lat po wizycie w tym mieście Papież dowiedział się, że wśród uczestników uroczystości beatyfikacji Nielsa Stensena jest osoba z Osnabrück Jan Paweł II zapytał: „Czy tam ciągle jeszcze pada?” Oprócz mszy pod gołym niebem Papież odprawił również nabożeństwo w katedrze w Osnabrück. Msza ta skierowana była do osób niepełnosprawnych i tłumaczona
Trzykrotne pielgrzymki papieskie do Niemiec odbyły się w latach 1980, 1987 oraz 1996. Planowany udział w Światowym Zjeździe Młodzieży w Kolonii w sierpniu 2005 roku uniemożliwiło dramatyczne pogorszenie stanu zdrowia i śmierć Jana Pawła II. była przez tłumaczy języka migowego. Wieczorem Jan Paweł II przybył do Moguncji, gdzie na lotnisku Finthen odprawił mszę świętą dla 300.000 wiernych. Następnie spotkał się z Polonią oraz profesorami Wydziału Teologii Katolickiej Uniwersystetu im. Jana Gutenberga, którego doktorem honoris causa był od roku 1977. 17 listopada doszło do spotkania papieża z Radą Kościoła Ewangelickiego Niemiec, pierwszego spotkania z Radą od czasów powstania Konfesji Augsburskiej w 1530 r. Tego samego dnia Jan Paweł II spotkał się również z Grupą Roboczą Kościołów Chrześcijańskich RFN i Berlina Zachodniego, obcokrajowcami pracującymi w RFN oraz przedstawicielami gminy żydowskiej. W katedrze mogunckiej Jan Paweł II modlił się przy grobie biskupa Wilhelma Emmanuela von Ketteler (1811-1877), zwanego „Biskupem Robotników”. Wilhelm Emmanuel von Ketteler domagał się regulacji czasu pracy i wprowadzenia płacy minimalnej oraz popierał tworzenie chrześcijańskich związków zawodowych.
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
JOHANNES PAUL II
D
as Pontifikat war das drittlängste Pontifikat in der Geschichte der katholischen Kirche; am längsten wurde die Kirche vom Heiligen Petrus geführt, den zweiten Platz nahm Pius IX. Während seiner Dauer (vom 16. Oktober 1979 bis 2. April 2005) besuchte der Heilige Vater 130 Länder. Die Tatsache, dass der Apostolische Stuhl 1978 diplomatische Beziehungen zu 85 Ländern hatte und dass vor dem Tod von Johannes Paul II. es diplomatische Beziehungen zu 174 Ländern der Welt gab, zeugt von der Bedeutung dieses Pontifikats. Die drei Pilgerreisen des Papstes nach Deutschland fanden in den Jahren 1980, 1987 und 1996 statt. Die geplante Teilnahme an dem Welttreffen der Jugend im August 2005 in Köln wurde durch die dramatische Verschlechterung des Gesundheitszustandes und den Tod von Johannes Paul II. verhindert.
Die erste Pilgerreise von Johannes Paul II. Die Strecke des ersten päpstlichen Besuchs auf deutschem Boden nach einer fast zweihundertjährigen Pause (15-19. November 1980) führte durch Köln, Brühl, Osnabrück, Mainz, Altötting und München. Nach der Ankunft am Flughafen in Köln/Bonn begrüßte Johannes Paul II.. die Gläubigen mit den Worten: „Ich bin in die Bundesrepublik Deutschland gerade in dem Jahr gekommen, in welchem unsere evangelischen Brüder und Schwestern das Gedächtnis an die vor 450 Jahren verkündete Confessio Augustana gefeiert haben. Möge hier, wo die Reformation ihren Anfang nahm, auch das Bemühen sich verdoppeln, in Treue zum einzigen Herren der Kirche und seiner Botschaft zu wirken“ (Anm. des Übersetzers: Confessio Augustana bzw. Augsburger Bekenntnis ist der von Philipp Melanchton verfasste Basistext des Luthertums. Es wurde am 25. Juni 1530 auf dem Reichstag zu Augsburg verkündet). Nach der heiligen Messe auf dem alten Kölner Flughafen Butzweilerhof und einer kurzen Pause besuchte der Papst das Grab des heiligen Alberts des Großen in der Dominikanerkirche St. Andreas in Köln, danach traf er sich mit Vertretern der Welt der Wissenschaft, Professoren und Studenten im Kölner Dom. Diesem Treffen folgte ein Gebet an den Gräbern des seliggesprochenen Theologen Johannes Duns Scotus und des Gründers des katholischen Gesellenvereins Kolpingswerk in der Minoritenkirche (St. Mariä Empfängnis). An demselben Tag wurde Johannes Paul II. vom Bundespräsidenten Karl Carstens empfangen, an dem Treffen im Schloss Augustusburg in Brühl nahmen Politiker, Mitglieder des diplomatischen Corps, Künstler und Unternehmern teil. Am 15. November beendete der Heilige Vater seinen Besuch in Bonn mit einem Treffen mit den Bewohnern der Stadt auf dem Platz vor dem Bonner Münster. Am 16. November feierte Johannes Paul II. in Osnabrück eine heilige Messe für Gläubige aus dem Norden Deutschlands, der Deutschen Demokratischen Republik, den Niederlanden, Skandinavien und Irland, die mit 23 Son-
52
derzügen angekommen sind. Das Wetter während dieses im Freien stattfindenden Gottesdienstes war schlecht, es regnete ununterbrochen. Seit diesem Tag assoziierte der Heilige Vater Osnabrück mit schlechtem Wetter. Als er sechs Jahre nach dem Pilgerbesuch in dieser Stadt erfahren hat, dass sich unter den Teilnehmern der Feier aus dem Anlass der Seligsprechung von Niels Stensen jemand aus Osnabrück befindet, fragte er: „Regnet es dort immer noch?“ Außer der Messe im Freien zelebrierte der Papst eine weitere heilige Messe im Dom in Osnabrück. Dieser Gottesdienst richtete sich an behinderte Personen und wurde von den Übersetzern der Gebärdensprache übersetzt. Abends kam Johannes Paul II. in Mainz an, wo er auf dem Flughafen Finthen eine heilige Messe für 300.000 Gläubige feierte. Es folgte ein Treffen mit der Polonia und den Professoren der Katholischen Theologie der Johannes Gutenberg-Universität in Mainz, die ihm 1977 den Ehrendoktor verliehen hat. Am 17. November kam es zu einem Treffen des Papstes mit dem Rat der Evangelischen Kirche Deutschlands, dem ersten Treffen seit der Gründung des Confessio Augustana im Jahre 1530. Am selben Tag traf sich Johannes Paul II. mit der Arbeitsgruppe der Christlichen Kirchen in der Bundesrepublik Deutschland und Westberlin, mit in der BRD arbeitenden Ausländern und mit Vertretern der Jüdischen Gemeinde. Im Mainzer Dom betete der Heilige Vater am Grab des „Bischofs der Arbeiter“, Bischofs Wilhelm Emmanuel von Ketteler (1811-1877). Wilhelm Emmanuel von Ketteler forderte die Einführung von geregelten Arbeitszeiten und dem Minimallohn und unterstützte die Entstehung der christlichen Gewerkschaften. Am 17. November kam Johannes Paul II. nach Fulda, dort feierte er im Dom eine heilige Messe für 5000 Priester, Diakone und Priesterseminaristen. Im Dom besuchte er das Grab des heiligen Bonifatius, des „Apostels Deutschlands“, Missionars und Reformers der katholischen Kirche, der einen Märtyrertod starb. Der Heilige Vater schenkte dem Dom die Reliquien des seligen Maximilians Kolbe. Morgen, am 18. November feierte Johannes Paul II. eine heilige Messe für 100.000 Gläubige auf dem Platz vor dem Dom in Fulda. Während seiner Predigt forderte der Papst die Katholiken zur aktiven Teilnahme und Mitgestaltung des kirchlichen Lebens auf. Die nächste Etappe der Pilgerfahrt nach Deutschland war der Besuch im bayrischen Marienheiligtum Altötting, wo ihn Kardinal Joseph Ratzinger in Begleitung des damaligen bayrischen Ministerpräsidenten Franz-Joseph Strauss begrüßte. Johannes Paul II. feierte eine heilige Messe auf dem Platz vor der berühmten Gnadenkapelle, danach traf er sich im Kapuzinerkloster mit 50 Professoren der Theologie. An seinen Besuch erinnert bis heute die von ihm auf Bruder-Konrad-Platz eingepflanzte „päpstliche Linde“ und eine Bronzeskulptur. Die letzte Etappe der ersten Papstreise nach Deutschland war München. Auf der Theresienwiese feierte Johannes Paul II. eine heilige Messe für 800.000 Gläubige. Den Gottes-
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
ŚWIĘTY JAN PAWEŁ II
53
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
JOHANNES PAUL II
dienst, der gleichzeitig ein Treffen mit der Jugend war, zelebrierten gemeinsam mit dem Papst 100 Bischöfe, 6000 Ministranten nahmen daran teil. Während des Aufenthalts in München wurde Johannes Paul II. mit Kritik der Institution der katholischen Kirche konfrontiert. Barbara Engl, eine 29-Jährige Vertreterin der Deutschen Katholischen Jugend kritisierte in ihrer Erklärung die katholische Kirche für ihre Einstellung zur Partnerschaft, Sexualität, Ökumene und Teilnahme von Frauen an Kirchenämtern.
Die zweite Pilgerreise von Johannes Paul II. Die zweite Pilgerfahrt von Johannes Paul II. in die BRD fand unter dem Motto „Die Zeugen des Glaubens“ vom 30.04. bis 04.05.1987 statt. Während dieser Reise besuchte der Papst sieben Diözesen in Nordrhein-Westfalen (Köln, Bonn, Münster Kevelaer, Essen, Bottrop, Gelsenkirchen, Mühlheim an der Ruhr) sowie Augsburg, München und Speyer in Bayern und Rheinland-Pfalz. In dem St-Paulus-
Wirtschaft, gemeinsam mit Gewerkschaften alles Mögliche zu unternehmen, um die Arbeitslosigkeit zu bekämpfen. Vor der Messe in Bottrop traf Johannes Paul Gläubige auf dem Gruga-Stadion in Essen. Leider kamen statt der geplanten 25.000 Menschen lediglich einige tausend zum Stadion. Angesichts der leeren Ränge verzichtete Johannes Paul II. auf die traditionelle Ehrenrunde im Papamobil. Der Höhepunkt der zweiten Pilgerfahrt des Heiligen Vaters nach Deutschland war die Seligsprechung von Edith Stein in Köln und Pfarrer Rupert Mayer in München. Teresia Benedicta vom Kreuz (Edith Stein) gehörte zu dem Orden der Unbeschuhten Karmelitinnen, sie war jüdischer Herkunft und verfasste viele philosophische und geistige Schriften. Gemeinsam mit ihrer Schwester starb sie den Märtyrertod in der Gaskammer im KZ Auschwitz-Birkenau. Ein Jahr nach ihrer Seligsprechung nannte sie Johannes Paul II., gemeinsam mit der Heiligen Brigitta von Schweden und der Heiligen Katharina von Sienna, eine Patronin Europas. Während der Verkündung dieses Patronats
Am 16. November feierte Johannes Paul II. in Osnabrück eine heilige Messe für Gläubige aus dem Norden Deutschlands, der Deutschen Demokratischen Republik, den Niederlanden, Skandinavien und Irland, die mit 23 Sonderzügen angekommen sind. Das Wetter während dieses im Freien stattfindenden Gottesdienstes war schlecht, es regnete ununterbrochen. Als er sechs Jahre nach dem Pilgerbesuch in dieser Stadt erfahren hat, dass sich unter den Teilnehmern der Feier aus dem Anlass der Seligsprechung von Niels Stensen jemand aus Osnabrück befindet, fragte er: „Regnet es dort immer noch?“ Dom in Münster betete der Heilige Vater am Grab des Kardinals Clemens August von Galen. Der „Löwe aus Münster“ genannte Kardinal war für seine antinazistische Einstellung und entschiedenen Widerstand gegen die im Dritten Reich stattfindende Euthanasie bekannt. In Kevelaer, dem bekanntesten Marienwallfahrtsort im süd-westlichen Europa, das jährlich von ca. 1 Million Pilger aus Deutschland und dem Ausland besucht wird, betete Johannes Paul II. vor dem auf dem ersten Blick unscheinbaren, dennoch durch zahlreiche Wunder berühmt gewordenen Kevelaer Gnadenbild. Ein absolutes Novum des päpstlichen Besuchs war die Feier einer heiligen Messe im Bergwerk Prosper Haniel in Bottrop, dem letzten, 2018 geschlossenen, Steinkohlebergwerk des Ruhrgebiets. In der dort gehaltenen Predigt betonte der Papst, dass er als Arbeiter unter Arbeitern die Solidarität und Zuverlässigkeit der Arbeiter kennengelernt hat, gleichzeitig lernte er allerdings auch die Last der schweren körperlichen Arbeit kennen. Deswegen war es ihm äußerst wichtig, Gläubige in einem Ort, an dem schwere körperliche Arbeit verrichtet wird, zu treffen. Der Heilige Vater appellierte an die Politiker und Vertreter der
54
sagte er, dass die selige Teresia Benedicta vom Kreuz ein „Symbol der Dramen Europas in diesem Jahrhundert“ sei. In München zelebrierte der Papst eine Seligsprechungsmesse für Rupert Mayer. Als junger Pfarrer trat Mayer 1900 dem Jesuitenorden bei, der 1872-1917 nach dem Gesetz zu „Feinden des Reiches“ zählten. Die Jesuiten durften auf dem Gebiet des Reiches keine eigenen Orden gründen bzw. deren Aktivitäten fortsetzen. Pfarrer Rupert Mayer widersetzte der Propaganda der Nazis, die der Unterdrückung, Verachtung und dem Hass gegen die katholische Kirche diente. Sein Kampf um die Wahrheit führte ihn ins Gefängnis und ins KZ Sachsenhausen. Die zweite Pilgerreise des Papstes nach Deutschland diente der Vertiefung der Kontakte zu Vertretern anderer Konfessionen, ökumenischen Messen, Treffen mit Politikern, darunter mit Präsidenten der BRD – Richard von Weizsäcker und Kanzler Helmut Kohl sowie mit der Polonia.
Die dritte Pilgerreise von Johannes Paul II. Die dritte Pilgerreise von Johannes Paul II. nach Deutschland fand vom 21. bis zum 23. Juni 1996 statt.
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
ŚWIĘTY JAN PAWEŁ II
17 listopada Jan Paweł II przybył do Fuldy, gdzie w miejscowej katedrze odprawił mszę świętą dla 5000 kapłanów, diakonów i kleryków. W katedrze odwiedził grób zwanego apostołem Niemców misjonarza i reformatora Kościoła katolickiego, świętego Bonifacego oraz ofiarował katedrze relikwie błogosławionego Maksymiliana Kolbego. Rankiem 18 listopada Jan Paweł II odprawił na placu przed katedrą w Fuldzie mszę świętą dla 100.000 wiernych. Podczas nabożeństwa apelował do wiernych o aktywne uczestniczenie w życiu Kościoła. Kolejnym etapem jego pielgrzymki było Sanktuarium Maryjne w Altötting. Tu papieża przywitał kardynał Joseph Ratzinger wraz z ówczesnym premierem Bawarii Franzem Josephem Straussem. Jan Paweł II odprawił mszę świętą na placu przed kaplicą, następnie spotkał się w klasztorze kapucynów z 50 profesorami teologii. Jego wizytę przypomina do dzisiaj zasadzona przez Ojca Świętego na Bruder-Konrad-Platz „papieska lipa” oraz rzeźba z brązu. Ostatnim etapem pierwszej pielgrzymki papieskiej do Niemiec było Monachium. Na Theresienwiese Jan Paweł II odprawił mszę dla 800.000 wiernych. Nabożeństwo, będące równocześnie spotkaniem z młodzieżą, koncelebrowało wraz z papieżem 100 biskupów, posługiwało do niej 6000 ministrantów. Podczas pobytu w Monachium Jan Paweł II skonfrontowany został z krytyką instytucji Kościoła. Barbara Engl, 29-letnia przedstawicielka Niemieckiej Młodzieży Katolickiej, skrytykowała w swoim oświadczeniu kościół katolicki w kwestiach partnerstwa, seksualności, ekumeny oraz dopuszczania kobiet do piastowania urzędów w kościele.
Druga pielgrzymka Jana Pawła II Druga pielgrzymka Jana Pawła II do Republiki Federalnej Niemiec odbyła się na przełomie kwietnia i maja 1987 (30.04 - 04.05) pod hasłem „Świadkowie wiary”. Podczas tej podróży Papież odwiedził siedem diecezji na terenie Nadrenii-Westfalii (Kolonia, Bonn, Münster, Kevelaer, Essen, Bottrop, Gelsenkirchen, Mülheim an der Ruhr) oraz Augsburg, Monachium i Speyer w Bawarii i w Nadrenii-Palatynacie. W katedrze Św. Pawła w Münster Jan Paweł II modlił się u grobu kardynała Clemensa Augusta von Galen. Noszący przydomek Lwa z Münster kardynał znany był ze swoich antynazistowskich kazań i stanowczego sprzeciwu przeciw wykonywanej w III Rzeszy eutanazji. W Kevelaer, które jest największym miejscem kultu maryjnego w północno-zachodniej Europie, odwiedzanym corocznie przez około 1 miliona pielgrzymów z Niemiec i zza granicy, papież modlił się przed na pozór niepozornym, a jednak słynącym cudami obrazkiem Matki Boskiej Pocieszycielki Strapionych. Absolutnym novum wizyty papieskiej było odprawienie przez Ojca Świętego mszy na terenie zamkniętej w roku 2018, ostatniej w Zagłębiu Ruhry kopalni Prosper-Haniel w Bottrop. W kazaniu Papież podkreślił, że jako robotnik wśród robotników poznał solidarność i niezawodność ludzi pracy, równocześnie poznał ciężar pracy
55
fizycznej. Dlatego tak ważne było dla niego spotkanie z wiernymi w miejscu, w którym wykonywana jest praca. Ojciec Święty apelował do polityków i przedstawicieli gospodarki, aby wspólnie ze związkami zawodowymi podejmowali wszelkie starania w walce z bezrobociem. Przed mszą w Bottrop Papież spotkał się z wiernymi na stadionie Gruga w Essen. Niestety zamiast planowanych przez organizatorów 25.000 wiernych na stadion przybyło jedynie kilka tysięcy. W obliczu pustych miejsc na stadionie Jan Paweł II zrezygnował z tradycyjnej rundy honorowej w papamobilu. Kulminacją drugiej pielgrzymki Ojca Świętego do Niemiec była beatyfikacja Edyty Stein w Kolonii i ojca Ruperta Mayera w Monachium.Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein) była karmelitką pochodzenia żydowskiego oraz autorką wielu dzieł filozoficznych i duchowych. Wraz z siostrą zmarła męczeńską śmiercią w komorze gazowej w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu-Brzezince. W rok po beatyfikacji Jan Paweł II nazwał ją, obok św. Brygidy Szwedzkiej i św. Katarzyny ze Sieny, współpatronką Europy. Ogłaszając to powiedział, że św. Teresa Benedykta od Krzyża jest „symbolem dramatów Europy bieżącego stulecia”. W Monachium papież celebrował mszę beatyfikacyjną Ruperta Mayera. Jako młody ksiądz Rupert Mayer wstąpił w roku 1900 do Zakonu Jezuitów, którzy w latach 1872-1917 byli w świetle prawa „wrogami Rzeszy“. Jezuitom nie wolno było tworzyć i utrzymywać na terenie Rzeszy własnych zakonów. Ksiądz Rupert Mayer przeciwstawiał się nagonce na kościół katolicki, pogardzie i nienawiści wobec tej instytucji propagowanej przez nazistów. Jego walka o prawdę doprowadziła do pobytów w więzieniu i obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen.
„Panie Kanclerzu, to jest niezwykle podniosła chwila w moim życiu. Ja stoję z Panem, Kanclerzem Niemiec, przy Bramie Brandenburskiej i ta Brama jest otwarta. Mur obalony. Berlin i Niemcy zjednoczone. A Polska jest wolna”
Druga pielgrzymka papieska do Niemiec służyła pogłębianiu kontaktów z przedstawicielami innych wyznań, posługom kościelnym, nabożeństwom ekumenicznym, spotkaniom z politykami – m. innymi prezydentem RFN Richardem von Weizsäckerem oraz kanclerzem Helmutem Kohlem oraz z Polonią.
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
JOHANNES PAUL II
Der Heilige Vater besuchte Paderborn in NordrheinWestfalen und die Hauptstadt des vereinigten Deutschlands – Berlin. In einer der ältesten Bischofssitze, Paderborn, fand 799 ein Treffen des Papstes Leo III. mit Karl dem Großen statt. Das Ergebnis dieses Treffens war die Gründung des Heiligen Römischen Reiches und die Kaiserkrönung von Karl dem Großen. Im Paderborner Dom feierte Johannes Paul II. eine ökumenische Messe mit Teilnahme der Vertreter der griechisch-orthodoxen, evangelisch-lutherischen und der reformierten Kirchen. Fragmente der Apostelgeschichte wurde von einer Lutheranerin und einer Katholikin vorgelesen. In seiner Predigt betonte der Papst: „Im Osten haben die atheistischen Regime geistig-seelische Wüsten in den Herzen vieler Menschen und insbesondere bei der Jugend hinterlassen, während im Westen der Gefahr einer übermäßigen Konsumorientierung zu begegnen ist, die die geistigen Werte der Gesellschaft zu ersticken droht. Neu-Evangelisierung ist daher das Gebot der Stunde“. Johannes Paul II. gab zu, dass die katholische Kirche Fehler begangen hat, die in großem Maße zur Teilung der Konfessionen beitrugen. Die Sternstunde des päpstlichen Besuches in Deutschland war der Spaziergang mit Bundeskanzler Helmut Kohl durch das Brandenburger Tor am 23. Juni 1996. Der Papst fasste den Bundeskanzler bei der Hand und sagte: „Herr Bundeskanzler, das ist ein großer Augenblick in meinem Leben. Ich, der Papst aus Polen, stehe mit Ihnen, dem deutschen Bundeskanzler, am Brandenburger Tor, und das Tor ist offen, die Mauer ist gefallen, Berlin und Deutschland sind nicht mehr geteilt, und Polen ist frei.“ Der religiöse Höhepunkt des Besuchs des Papstes in Berlin war die Messe im Olympiastadion, während der Bernhard Lichtenberg und Karl Leisner, zwei katholische Priester, die offen den Nationalsozialismus kritisierten, selig gesprochen wurden. Bernhard Lichtenberg wurde für seine Überzeugung und Hilfe für die berliner Juden gefangen genommen, er starb auf dem Weg ins Konzentrationslager Dachau. Karl Leisner erhielt im KZ Dachau heimlich die Priesterweihe. Er starb kurz nach der Befreiung des Lagers, an den Folgen der KZ-Haft. Während des Besuchs des Papstes in Berlin kam es zu einem Treffen mit dem Zentralrat der Juden in Deutschland. Die drei Reisen von Johannes Paul II. nach Deutschland waren Meilensteine in der Annäherung der römischkatholischen Kirche mit anderen Religionen, insbesondere mit der evangelischen Kirche. 26 Jahre seines Pontifikats, des ersten globalen Pontifikats in der Geschichte der Kirche, hinterließen bleibende Spuren. Der Heilige Vater ist bis heute sowohl von seinen Befürwortern als Feinden bewundert. Sämtliche ideologische Moden waren ihm fremd, er wusste, dass die Menschenrechte mit dem göttlichen Recht gleichbedeutend sind. 15 Jahre nach seinem Tod sucht die katholische Kirche immer noch nach Lösungen für die brennenden Probleme der Gegenwart. Joanna Trümner
56
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
ŚWIĘTY JAN PAWEŁ II
Trzecia pielgrzymka Jana Pawła II Trzecia pielgrzymka Jana Pawła II odbyła się od 21 do 23 czerwca 1996. Papież odwiedził Paderborn w Nadrenii Północnej Westfalii oraz stolicę zjednoczonych Niemiec – Berlin. W jednej z najstarszych siedzib biskupich, Paderborn, doszło w r. 799 do spotkania papieża Leona III z Karolem Wielkim. Wynikiem tego spotkania było utworzenie Świętego Cesarstwa Rzymskiego i uzgodnienie kwestii dotyczących koronacji Karola na cesarza. W katedrze w Padeborn Jan Paweł II odprawił nabożeństwo ekumeniczne z udziałem przedstawicieli wyznań: grecko-prawosławnego, ewangelicko-luterańskiego oraz reformowanego. Fragmenty z Dziejów Apostolskich odczytały luteranka i katoliczka. Papież podkreślił w swoich słowach: „Na Wschodzie ateistyczne reżimy pozostawiły w sercach wielu ludzi, zwłaszcza młodych, duchową pustynię. Zachodowi zagraża nieumiarkowany konsumpcjonizm, który może doprowadzić do zdławienia duchowych wartości społeczeństwa. Nowa ewangelizacja jest zatem nakazem chwili”. Jan Paweł II przyznał, że Kościół katolicki popełnił błędy, które w dużej mierze przyczyniły się do podziału wyznaniowego. Kulminacyjnym punktem wizyty papieża było Jego przejście przez niego wraz z kanclerzem Helmutem Kohlem 23 czerwca 1996 przez Bramę Brandenburską. W pewnej chwili Jan Paweł II chwycił kanclerza RFN za rękę i powiedział: „Panie Kanclerzu, to jest niezwykle podniosła chwila w moim życiu. Ja stoję z Panem, Kanclerzem Niemiec, przy Bramie Brandenburskiej i ta Brama jest otwarta. Mur obalony. Berlin i Niemcy zjednoczone. A Polska jest wolna”. Religinym punktem kulminacyjnym wizyty papieża była msza na Stadionie Olimpijskim, podczas której beatyfikował Bernharda Lichtenberga i Karla Leisnera, dwóch niemieckich księży rzymskokatolickich, którzy jawnie krytykowali narodowy socjalizm. Bernhard Lichtenberg został uwięziony za przekonania i pomoc berlińskim Żydom i zmarł w drodze do obozu koncentracyjnego Dachau. Karl Leisner otrzymał potajemnie święcenia kapłańskie podczas pobytu w Dachau. Zmarł wkrótce po wyzwoleniu obozu. Podczas wizyty papieża w Berlinie doszło do spotkania z Centralną Radą Żydów w Niemczech. Trzy podróże Jana Pawła II do Niemiec były krokami milowymi w zbliżeniu się Kościoła rzymskokatolickiego do innych wyznań, w szczególności do Kościoła ewangelickiego. 26 lat jego pontyfikatu, pierwszego globalnego pontyfikatu w historii Kościoła, pozostawiło po sobie trwały ślad. Ojciec Święty szanowany jest do dzisiaj zarówno przez swoich zwolenników jak i wrogów. Obce mu były wszelkie mody ideologiczne, wiedział, że prawa człowieka są równoznaczne z prawami Boga. W piętnaście lat po jego śmierci Kościół katolicki wciąż jeszcze poszukuje rozwiązań dla palących problemów teraźniejszości. Joanna Trümner
57
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
JOHANNES PAUL II
Dekalog für die Auslandspolen in der ganzen Welt Papst Johannes Paul II. war eine Autorität für die Welt in einer Zeit, die sie ablehnt. Für Polen, die auf der ganzen Welt verstreut sind, war er ein Symbol der Heimat, ein Mann, der in gewisser Weise selbst zum Emigrant wurde und daher “die Übertragung, die eine Auswanderung bedeutet”, gut verstand.
D
ie Autorität von Papst Johannes Paul II. blieb ein guter moralischer Wegweiser. Welche Worte hat Johannes Paul II. speziell an im Ausland lebende Polen gerichtet?
Die Botschaft des Heiligen Vaters an Auslandspolen: 1. Vergiss nicht, dass Gott die höchste Güte ist und ohne Ihn wirst du dich selbst nicht verstehen und den Sinn deines Lebens nicht finden. 2. Leugne weder deine Nation, noch ihre historischen Erfahrungen, denn dies sind ihre eigenen Wurzeln, ihre Weisheit, wie bitter sie auch sein mag, ihr Grund, stolz zu sein. 3. Denke daran, dass du immer das Recht hast, bis zum Ende deiner Tage, Mitglied deiner nationalen Familie zu bleiben, wo immer dein Schicksal dich hinwirft. 4. Leugne niemals deinen Glauben und die Tradition deiner Vorfahren, leugne sie unter den schlimmsten Umständen nicht, auch wenn du deine Umgebung und Staatsbürgerschaft änderst, wenn du möchtest, dass deine neuen Brüder und deine Kinder dich nicht verleugnen. Familie, werde wie die Kirche, Lehrerin und Mutter. 5. Ehre dein Volk, vermehre seinen guten Namen und erlaube nicht, dass er für politische, nationalistische oder andere Zwecke missbraucht wird. 6. Lass nicht zu, dass deine Familie oder Nation von jemandem ausgeraubt, beleidigt oder zu Unrecht verleumdet wird. 7. Erhebe dich nicht und deine Nation auch nicht über ihre wahren Verdienste und über andere Nationen; zeige anderen, was in deiner Nation das Beste ist. 8. Lerne das Gute von anderen Nationen, aber wiederhole ihre Fehler nicht. 9. Denke daran, dass eine Familie - eine Nation - ein großes Privileg ist, das sich aus den Menschenrechten ergibt. Vergesse jedoch nicht, dass die Heimat eine wichtige kollektive Verpflichtung ist 1o. Denke daran, dass du ein Kind einer Nation bist, deren Mutter und Königin die Mutter Gottes ist, „die einem Kind zum Schutz gegeben wurde“. Wiederhole oft das Gebet der polnischen Herzen: Ich bin bei Ihnen, ich erinnere mich, ich halte Wache. Lassen wir uns unsere Erinnerung an den Heiligen Vater ausdrücken, indem wir seine Lehren studieren Krystyna Koziewicz
58
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
ŚWIĘTY JAN PAWEŁ II
Dekalog emigracji Papież Jan Paweł II był autorytetem dla świata w epoce, która autorytety odrzuca. Dla Polaków rozproszonych po całym świecie był symbolem Ojczyzny, człowiekiem, który poniekąd sam stał się emigrantem, rozumiał zatem „przeszczepienie, jakim jest emigracja“.
A
utorytet papieża Jana Pawła II pozostał dobrym drogowskazem moralnym, a co zostało ze słów Jana Pawła II skierowanych specjalnie do Polaków zamieszkałych za granicą? Wskazania Ojca św. dla Rodaków poza Polską:
1. Nie zapominaj, że najwyższym dobrem jest Bóg i bez Niego nie zrozumiesz
samego siebie i nie odnajdziesz sensu życia. 2. Nie zapieraj się imienia swojego narodu, ani jego historycznych doświadczeń bo są to jego własne korzenie, jego mądrość, choćby gorzki, jego powód do dumy. 3. Pamiętaj o tym, że gdziekolwiek rzuca cię losy, zawsze masz prawo, aż po kres dni twoich, pozostać członkiem swej narodowej rodziny. 4. W najgorszych nawet okolicznościach, zmieniając swoje środowisko, obywatelstwo, nie wypieraj się nigdy wiary i tradycji twych przodków, jeśli chcesz, by twoi nowi bracia i twoje dzieci nie wyparły się ciebie. Rodzino stań się tak, jak wielki Kościół, nauczycielem, matką. 5. Szanuj swój naród, pomnażaj jego dobre imię i nie dozwól, aby było nadużywane dla politycznych, nacjonalistycznych czy jakichkolwiek innych celów. 6. Nie dozwól, aby twoja rodzina, naród, był przez kogokolwiek okradany, lżony, niesłusznie oczerniany. 7. Nie wywyższaj siebie i swojego narodu ponad jego rzeczywiste zasługi i ponad narody inne; raczej pokaż innym to, co w twoim narodzie jest najlepsze. 8. Ucz się od innych narodów dobrego, ale nie powtarzaj ich błędów. 9. Pamiętaj, że mieć rodzinę – naród, jest to wielki przywilej wynikający z prawa człowieka, ale nie zapominaj o tym, że Ojczyzny to wielki zbiorowy obowiązek 10. Pamiętaj, że jesteś dzieckiem narodu, którego Matka i Królowa jest Bogurodzica Maryja „dana dziecku ku obronie“. Powtarzaj często modlitwę serc polskich: Jestem przy Tobie , pamiętam, czuwam“. Naszą pamięć o Ojcu Świętym wyraźmy poprzez zgłębianie Jego nauczania. Krystyna Koziewicz
Zdjęcie obrazu Kornelii Schleime – Paul Johannes II
59
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
JOHANNES PAUL II
Pontifex. Brückenbauer
60
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
ŚWIĘTY JAN PAWEŁ II
Pontifex. Budowniczy pomostów
61
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
JOHANNES PAUL II
„Pontifex“ lautet ein päpstlicher Titel: Brückenbauer. Ein Titel, der das Wirken von Papst Johannes Paul II. kaum besser beschreiben könnte. In der gut 26 Jahren seines Pontifikates hat Johannes Paul II. immer wieder Brücken gebaut, zwischen Konfessionen und Religionen, zwischen Völkern und Kulturen, zwischen Alten und Jungen. Er war ein Papst des unermüdlichen Dialogs“.
Kardinal Karl Lehmann (Vorsitzender der Deutschen Bischofskonferenz)
W
ährend seines Pontifikats unternahm Johannes Paul II zahlreiche apostolische Reisen mit dem Ziel, „den Glauben seiner Brüder zu stärken“ und Brücken der Verständigung zwischen Menschen unterschiedlichen Glaubens, Religionen, Weltanschauungen sowie Kulturen zu bauen. Seine Lehre hat nichts an ihrer Bedeutung und Aktualität verloren. Deshalb möchten wir anlässlich des hundertsten Geburtstages von Johannes Paul II. an alle drei päpstlichen Besuche in Deutschland erinnern. Der Besuch von Johannes Paul II. im Jahr 1980 war die erste Pilgerreise des Papstes, die „rein pastoral und religiös“ war. Die zweite Pilgerreise von Johannes Paul II. war eine Fortsetzung des Besuchs von 1980 und wurde zu einem religiösen Feiertag. Der Papst besuchte 7 Diözesen. Zwei Seligsprechungen fanden in Köln und München statt, von Edith Stein und Pater Rupert Mayer. Der dritte Pastoralbesuch von Johannes Paul II. im Juni 1996 war in erster
62
Linie ein Besuch in einem vereinten Deutschland. Ihr Höhepunkt war der Durchgang des Papstes aus Polen mit dem deutschen Bundeskanzler durch das Brandenburger Tor.
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
ŚWIĘTY JAN PAWEŁ II
„Pontifex”, czyli „Budujący mosty” – tak brzmi jeden z papieskich tytułów. Żaden inny tytuł nie jest w stanie lepiej opisać działalności papieża Jana Pawła II. W ciągu 26 lat swojego pontyfikatu Jan Paweł II wciąż na nowo budował mosty – między wyznaniami religiami, między narodami, kulturami, pomiędzy starszym i młodszym pokoleniem. Był to papież niezmordowanego dialogu”
Kardynał Karl Lehmann (przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec)
P
ontyfikat Jana Pawła II znamionowały niewątpliwie liczne podróże apostolskie, których celem było „umacnianie braci w wierze” oraz budowanie mostów porozumienia pomiędzy ludźmi różnych wyznań, religii, światopoglądów i kultur. Dlatego w setną rocznicę urodzin Jana Pawła II chcemy przypomnieć wszystkie trzy wizyty papieskie w Niemczech. Odwiedziny Jana Pawła II w 1980 roku były pierwszą pielgrzymką papieża która miała „wyłącznie duszpasterski i religijny” charakter. Druga pielgrzymka Jana Pawła II była kontynuacją wizyty z 1980 roku i stała się religijnym świętem. Papież odwiedził 7 diecezji. W Kolonii i Monachium odbyły się dwie beatyfikacje, Edyty Stein i ojca Ruperta Mayera. Trzecia wizyta duszpasterska Jana Pawła II w dniach 21-23 czerwca 1996 roku była przede wszystkim wizytą w zjednoczonych Niemczech. Jej punktem kulminacyjnym było przejście papieża z Polski z niemieckim kanclerzem przez Bramę Brandenburską. Warto również powracać do głoszonej przez niego nauki, ponieważ nie straciła ona na znaczeniu. 15 listopada 2010 r. był dniem trzydziestej rocznicy pierwszej z trzech podróży apostolskich, jakie Jan Paweł II odbył do Republiki Federalnej Niemiec w latach 1980,1987 i 1996. Chcąc upamiętnić to wydarzenie, Rektorat Polskiej Misji Katolickiej w Niemczech przygotował w roku 2010 wystawę pt. „Pontifex - Brückenbauer - Budowniczy pomostów”. Wystawa składała się ze 100 plansz, zawierających cytaty w języku niemieckim i polskim, pochodzące z homilii i przemówień, wygłoszonych przez Jana Pawła II podczas wizyty w Niemczech. Cytaty te, będące niejako streszczeniem, myślą przewodnią, materiałem do refleksji, wzbogacone zostały fotografiami, ilustrującymi poszczególne etapy papieskiej pielgrzymki. Materiał zdjęciowy pochodził z „L’Osservatore Romano”, Centrum Dokumentacji Pontyfikatu Jana Pawła II w Rzymie, z prywatnego archiwum Artura Mari, jak również ze źródeł niemieckich. Otwarcie wystawy poprzedzone zostało mszą pontyfikalną w Ignatzkirche w Moguncji, odprawioną przez kardynała Karla Lehmanna. W kazaniu kardynał Karl Lehmann, były Przewodniczący Episkopatu Niemiec, określił Jana Pawła II mianem „nieubłagalnego bojownika o prawa człowieka i demokrację we własnym kraju oraz w państwach bloku wschodniego”.
Audiencja u Papieża. Rzym 29.10.1990 r. Od lewej: Alexander Zając, prof. Andrzej Stelmachowski
63
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
JOHANNES PAUL II
Aus dem Anlass des 30-sten Jahrestages der ersten von drei päpstlichen drei Reisen nach Deutschland (1980, 1987 und 1996) organisierte der Delegat der Deutschen Bischofskonferenz für die polnischsprachige Seelsorge in Deutschland, Stanisław Budyń eine Ausstellung unter dem Titel: „Pontifex – Brückenbauer – Budowniczy pomostów“, was in vielen Städten Deutschlands zu sehen war. Die deutsch- und polnischsprachige Ausstellung besteht aus über 100 Tafeln mit Zitaten der päpstlichen Predigten und Reden während seiner Besuche in Deutschland. Die Zitate – Leitgedanken und Reflexionen – werden durch Fotos vervollständigt. Das Bildmaterial stammt aus L‘Osservatore Romano, dem Dokumentationszentrum des Pontifikats von Johannes Paul II. in Rom, dem privaten Archiv Arturo Mari sowie aus deutschen Quellen. Die Ausstellung wurde im Rahmen eines Pontifikalamtes in der Ignaz Kirche in Mainz von Karl Kardinal Lehmann eröffnet. In seiner Predigt bezeichnete der ehemalige Vorsitzende der Deutschen Bischofskonferenz den polnischen Papst Johannes Paul II. als „einen unerbittlichen Kämpfer um die Rechte des Menschen und um die Demokratie in den Ländern des Ostblocks“. Die Ausstellung wird von dem Buch: „Pontifex- Brückenbauer-Budowniczy pomostów“ begleitet. Kardinal Karl Lehmann betonte in seiner Rede den „pontifikalen“ Charakter des Kaplandienstes von Johannes Paul II. sowie seine Verdienste in der Sache der deutsch-polnischen Verständigung. Auch der frühere Bundeskanzler der Bundesrepublik Deutschland, Dr. Helmut Kohl, betonte den politischen Charakter des Pontifikats des polnischen Papstes, insbesondere seinen Beitrag zum Sturz kommunistischer Regime in Europa und dem Prozess der Vereinigung Europas und Deutschlands. „Am Abend des 23. Juni 1996 gingen der Papst und ich zusammen durch das Brandenburger Tor. Bei dieser Gele-
64
genheit fasste er mich bei der Hand und sagte: „Herr Bundeskanzler, das ist ein großer Augenblick in meinem Leben. Ich stehe mit Ihnen, dem deutschen Bundeskanzler, am Brandenburger Tor, und das Tor ist offen. Die Mauer ist gefallen, Berlin und Deutschland sind nicht mehr geteilt. Und Polen ist frei“, erinnerte sich der Kanzler. Am 16. November 1980 sprach der Heilige Vater die polnische Gemeinde in Mainz mit folgenden Worten an: „Hier hinterlässt jeder von Euch eine einzigartige Spur seiner Existenz ... also muss bewahrt, verstanden und erklärt werden, was in einem steckt, was im Herzen geschrieben steht; es muss an die Bedeutung erinnert werden, an das Erbe, aus dem wir wachsen, das uns prägte und ein wesentlicher Bestandteil unserer Psyche und der Moral ist... Es basiert genau auf der Tradition, einer Kultur, die wie die polnische Kultur von religiösen Werten durchdrungen ist und „eine selbstsüchtige Zivilisation und selbstsüchtige Technologie der Arbeit unmöglich macht, den Menschen auf die Rolle eines Produktionswerkzeugs oder eines Verbrauchswerkzeug zu reduzieren. Der Wert eines Menschen hängt letztendlich davon ab, wer er ist und nicht davon, wieviel er hat. Und wenn ein Mann seine Würde, seinen Glauben und sein nationales Bewusstsein verliert, nur um mehr zu haben, dann muss eine solche Haltung letztendlich zu Selbstverachtung führen. Andererseits wird ein Mensch, der sich seiner Identität bewusst ist, die sich aus dem Glauben, der christlichen Kultur, dem Erbe von Vätern und Großvätern ergibt, seine Würde bewahren, von anderen respektiert werden und ein vollwertiges Mitglied der Gesellschaft sein, in der er leben muss.“ Die an Polonia damals gerichtete Botschaft von Johannes Paul II., ist heutzutage noch bedeutungsvoller geworden, wenn man versucht, uns anzufeinden und zu spalten. Alexander Zając
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
ŚWIĘTY JAN PAWEŁ II
Wystawie „Pontifex Brückenbauer – Budowniczy pomostów”, którą można było obejrzeć w wielu miastach Niemiec, towarzyszy książka pod tym samym tytułem. Jej treść stanowią przede wszystkim obszerne fragmenty homilii i przemówień, wygłoszonych przez Jana Pawła II podczas jego trzech podróży apostolskich do Niemiec. W słowie wstępnym kardynał Karl Lehmann zwrócił uwagę na uniwersalny i „pontyfikalny” w dosłownym znaczeniu charakter posługi papieża Jana Pawła II oraz na jego zasługi w budowaniu polsko-niemieckiego porozumienia. Były kanclerz Republiki Federalanej Niemiec, dr Helmut Kohl, podkreślił polityczny charakter pontyfikatu papieża-Polaka, ze szczególnym zaakcentowaniem jego
wkładu w obalenie reżimów komunistycznych w Europie oraz w proces zjednoczenia Europy i Niemiec. „Wieczorem 23 czerwca 1996 r. przechodząc przez Bramę razem z papieżem w pewnym momencie chwycił mnie za rękę i powiedział „Panie Kanclerzu, to jest ogromnie podniosła chwila w moim życiu. Ja stoję z Panem, Kanclerzem Niemiec, przy Bramie Brandenburskiej i Brama jest otwarta. Mur obalony. Berlin i Niemcy zjednoczone. I Polska jest wolna”, wspomina kanclerz. Do nas, Polonii, Ojciec Święty skierował 16 listopada 1980 roku w Moguncji następujące słowa: „Tu każdy z Was wyciska i pozostawia niepowtarzalny ślad swego istnienia... Musi więc chronić, odczytywać i rozwijać to, co jest w nim, wewnątrz, to, co wpisane w jego sercu; musi pamiętać o głębi, o dziedzictwie, z którego wyrasta, które go kształtowało i stanowi integralną część jego psychiki, jego obyczajowości... Właśnie oparcie o tradycję, kulturę, która, tak jak polska kultura, przesiąknięta jest wartościami religijnymi, sprawi, że „egoistyczna cywilizacja i egoistyczna technologia pracy nie będą mogły zredukować człowieka do roli narzędzia produkcji”, albo też do narzędzia konsumpcji. O wartości człowieka ostatecznie decyduje to, kim jest, a nie to, ile ma. I jeżeli człowiek zatraci swoją godność, wiarę, świadomość narodową tylko dlatego, by więcej mieć, to postawa taka musi ostatecznie prowadzić do pogardy samego siebie. Natomiast człowiek świadomy swojej tożsamości płynącej z wiary, z chrześcijańskiej kultury, dziedzictwa ojców i dziadów, zachowa swą godność, znajdzie poszanowanie u innych i będzie pełnowartościowym członkiem społeczeństwa, w którym wypadło mu żyć.” Skierowane wtedy do Polonii przesłanie Jana Pawła II jeszcze bardziej nabrało znaczenia w obecnych czasach, kiedy próbuje się nas skłócić i dzielić. Alexander Zając
65
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
JOHANNES PAUL II
Wie mir in Polen der Papst begegnete Immer wenn ich im Fernsehen den Papst sah, musste ich an Polen denken. Dabei war er doch schon lange in Rom und nur noch ganz selten in Polen. Seit Beginn seiner Amtszeit war ich bestimmt häufiger in Polen als er. Jedes Mal wenn ich da war, war er nicht da – und doch da.
S
chon bei meiner ersten Polenfahrt tauchte er auf – als Überraschungsgast. Im Sommer 1979 reiste ich mit Eltern und Geschwistern in die damalige Volksrepublik Polen ein, für stolze 30 DM Zwangsumtausch pro Person und Tag, um die frühere Heimat meines Vaters kennenzulernen. Der hatte längst in Niedersachsen neue Wurzeln geschlagen, trotzdem war diese Unternehmung aufregend für ihn – auch für uns Kinder, die das Land nur von wenigen verblichenen Schwarz-Weiß-Fotos her kannten. Hinter Szczecin fuhren wir mit maximal fünfzig Stundenkilometern über holprige Vorkriegslandstraßen durch ein idyllisches Pomorze, das frühere Pommern in Richtung Osten, bestaunten unterwegs die vielen Seen oder versuchten die Störche auf den Wiesen zu zählen. Überall schien die Zeit stehen geblieben, auch im verträumten Heimatdorf meines Vaters: Panjewagen als einzige Fortbewegungsmittel, Pferde statt Traktoren, an den ohnehin schlichten einstöckigen Bauernhäusern seit Ewigkeiten nichts gemacht, Pumpe und Klohäuschen auf dem Hof. Sogar die kleine Düne, auf der mein Vater als Kind herumgetobt hatte, existierte noch und war nicht gewandert. Und auf einmal kam Farbe in die verblichenen SchwarzWeiß-Fotos und die Personen darin begannen sich zu bewegen wie in einem alten Film. Wirklich mitspielen in einem solchen Film konnten wir kurz darauf in einem Dorf vor den Toren Danzigs, in Kaszuby, der Kaschubei, wo die alte Bäuerin Maria Trzebiatowska uns zwei Zimmer vermietete: Morgens im kleinen Haussee baden, zum Frühstück warme Milch serviert
66
bekommen, vergessene Apfelsorten von knorpeligen Obstbäumen pflücken, plaudern auf einer wackeligen Gartenbank bis zum Sonnenuntergang. Alle Wände im Haus gekalkt in verwaschenem Weiß, in kühlen Schlafkammern dicke Federbetten und riesige Kopfkissen zum Drin-Versinken, das „Latrinchen”, also Klohäuschen auf dem nachts natürlich unbeleuchteten Hof inmitten aller dort zusammengetriebenen Tiere. Nur ein Zimmer war tapeziert, die sogenannte gute Stube. Stolz stand die kleine alte Frau in ihrer Kittelschürze dort vor einem funkelnagelneuen Bild an der Wand. “Das is äin grrosses Glick fier Pollen”, sagte sie und zeigte auf einen kernigen Karol Wojtyła, der gerade in Rom zum Papst gewählt worden war und deshalb, als Johannes Paul der Zweite mit schicker Mitra auf dem Kopf selbstbewusst zu uns herunter schaute. „Ja, da haben Sie recht“, murmelten wir höflich, nicht ahnend, was wir da überhaupt sagten. Wir waren nicht katholisch, nur ein bisschen evangelisch, und eigentlich war dieser neue Heilige Vater nicht vorgesehen in unserem Heimatfilm. Das scherte den aber gar nicht, jeden Morgen leistete er uns Gesellschaft in der guten Stube, schaute uns beim Frühstücken zu und erreichte dadurch, dass wir immer wieder zu ihm hinschielten und über ihn redeten. Wer weiß, vielleicht habe ich es ja seinem auffordernden Blick zu verdanken, dass ich mir nachts mutig meinen Weg zum Latrinchen bahnte, es toll fand, mit einem bisschen „proszę“ und „dziekuję“ – bitte und danke aus Langenscheidts Reise-Sprachführer – im kleinen Dorfkonsum einzukaufen, mich an das einfache Landleben unter frommen Katholiken gewöhnte und schließlich gar nicht mehr
MAGAZYN POLONIA 2019 17/18
ŚWIĘTY JAN PAWEŁ II
Spotkania z polskim Papieżem Zawsze, jak widziałam w telewizji Papieża, przypominałam sobie Polskę. A przecież tak naprawdę on sam był już dawno w Rzymie i rzadko kiedy pojawiał się w Polsce. Od czasu, gdy objął urząd, bywałam w Polsce na pewno częściej niż on. Ile razy tam byłam, jego nie było – a mimo to był.
P
Fot.: Beata Walczak, Alexander Lesnitsky/Pixabay (zdjęcie ramki)
ojawił się już podczas mojego pierwszego wyjazdu do Polski – jako gość-niespodzianka. Latem 1979 roku pojechałam z rodzicami i rodzeństwem do ówczesnego PRL-u, co nas kosztowało za dzień i osobę 30 marek tak zwanej wymiany przymusowej. Chcieliśmy odwiedzić strony rodzinne mojego taty. Tata już od dawna i na dobre zapuścił korzenie w Dolnej Saksonii, ale mimo to bardzo przeżywał ten wyjazd – my, dzieci, też to zresztą przeżywaliśmy, zastanawiało nas, jak naprawdę wygląda ten kraj, który znaliśmy z kilku czarno-białych fotografii. Od Szczecina posuwaliśmy się w kierunku wschodnim z maksymalną prędkością 50 kilometrów na godzinę po wybistych drogach sielankowego Pomorza. Zachwycaliśmy się licznymi jeziorami i próbowaliśmy liczyć bociany na łąkach. Wydawało się, że czas zatrzymał się w miejscu, również w wytęsknionej wiosce rodzinnej taty. Wozy konne były podstawowym środkiem komunikacji, na polu zamiast traktorów pracowały konie, małe chałupki wiejskie nie były chyba nigdy remontowane, miały pompę i toaletę na podwórzu. Nawet niewielka wydma, gdzie tata bawił się jako mały chłopiec, wciąż jeszcze była tam, gdzie dawniej i nie powędrowała. Czuliśmy się tak, jakby ktoś pomalował stare wyblakłe fotografie, a uchwycone na zdjęciu osóbki zaczęły się ruszać jak na filmie. Zamieszkaliśmy tam, w tej małej wiosce kaszubskiej niepodal Gdańska i sami staliśmy się częścią tego filmu z dawnych lat. Kaszubska wieśniaczka, Maria Trzebiatowska, wynajęła nam dwa pokoje w swojej chałupie. Rano kąpaliśmy się w małym jeziorku przydomowym, na śniadanie dostawaliśmy jeszcze ciepłe mleko prosto od krowy, zbieraliśmy na trawie w sadzie opadłe jabłka dawnych, zapomnianych odmian, przysiadywaliśmy na pogawędkę na roz-
67
chwierutanej ławeczce przed domem. Dom był pobielony wapnem, w chłodnych sypialniach leżały puchowe pierzyny i wielkie poduchy, w które się człowiek dosłownie zapadał, za potrzebą szło się do latrynki na podwórku, również nocą, a podwórko było nieoświetlone i pełne zwierzaków. Tylko w tak zwanej białej izbie ściany były wytapetowane, a ten pokój stanowił powód do dumy naszej gospodyni. Była malutka i stara, stawała w nowiuteńkim fartuchu przed nowiuteńkim obrazem na ścianie. “Das is äin grrosses Glick fier Pollen”, mówiła, „to ogromne szczęście dla Polski“, i pokazywała na portret Karola Wojtyły, który właśnie został papieżem w Rzymie i przyjął imię Jan Paweł II, w szykownej mitrze na głowie. Patrzył na nas żywo i pogodnie. „To prawda“, odmrukiwaliśmy, nie wiedząc, co właściwie powinniśmy odpowiedzieć. Nie byliśmy katolikami, byliśmy ewangelikami, a i to tylko troszkę. Ojciec Święty nie mieścił się w filmie o naszych stronach rodzinnych. Nie obchodziło go to jednak ani trochę, codziennie w pokoju gościnnym przyglądał się nam wszystkim podczas śniadania i osiągnął tyle, że co i raz zerkaliśmy w jego stronę i czasem o nim rozmawialiśmy. Czy ja wiem, może to właśnie jego czujnemu spojrzeniu zawdzięczam, że starałam się być dzielna i odważnie udawałam się po ciemku do sławojki, że nauczyłam się „proszę“ i „dziekuję“, dzięki czemu mogłam chodzić do wiejskiego sklepiku po sprawunki. Polubiłam proste wiejskie życie w katolickiej polskiej wiosce i wcale nie chciałam wyjeżdżać. Oczywiście do naszej gospodyni mówiliśmy grzecznie „proszę pani”, ale między sobą nazywaliśmy ją „Trzebbie“, i to jeszcze przez wiele lat, bo póki żyła, jeśli jechaliśmy do Polski, zatrzymywaliśmy się u niej. Po wspaniałym pobycie u „naszej pani Marysi“ pobyt w komunistycznym Gdańsku wydał nam się okropny. W hotelu dla zachodnich turystów rządził komu-
MAGAZYN POLONIA 2019 17/18
JOHANNES PAUL II
wegwollte. Klar, dass wir unsere Vermieterin mit „Pani” Trzebiatowska anredeten und nicht mit „Frau”, insgeheim nannten wir sie aber liebevoll „Tschebbie“ auch später noch, denn solange sie lebte, machten wir auf unseren Polenreisen immer wieder Station bei ihr. Nach diesem ersten Besuch bei „der guten Pani“ empfanden wir unseren anschließenden Aufenthalt im noch vom polnischen Sozialismus geprägten Danzig als herben Kontrast. Das Interhotel und die Westtouristen waren fest in der Hand des staatlichen Reisebüros Orbis, die Straßen in der Hand von polnischen Herren, die einem in aller Öffentlichkeit traumhafte Schwarztauschkurse für D-Mark in Zloty aufdrängten. Da freuten wir uns richtig, wenn wir mal einen Bekannten entdeckten: Johannes Paul, dessen Porträt in den Gebäuden seines Einflussbereichs hing, den großen alten Backsteinkirchen. Im Sommer 1981 stellte ich Pani Trzebiatowska meinem neuen Freund Fred vor. Zusammen waren wir in unserem R4 von West-Berlin aus losgefahren, wo ich inzwischen lebte, und stellten – nach nervigen Zwischenstopps auf überfüllten Campingplätzen – unser Zelt auf ihrer idyllischen Streuobstwiese auf. Die hatten wir ganz für uns allein und vergaßen sofort alles um uns herum. Erst nachdem wir in der Wohnstube bei Kaffee und Kuchen dem Papst unsere Aufwartung gemacht hatten, begannen wir wieder wahrzunehmen, was sonst noch los war im Land. Der Heilige Vater hatte mittlerweile ziemlich viele Missionare beschäftigt, die am „Glick fier Pollen” bastelten. Einen kannten wir schon aus der Tagesschau, denn er war ein richtig berühmter Laienbruder, der zwar keine Kutte trug, dafür aber stets das Bildchen einer gewissen „Schwarzen Madonna” am Revers, und der Lech Wałęsa hieß. Ziemlich viele Leute hörten auf ihn, den Streikführer von der Danziger Leninwerft, weil er für eine gerechte Sache kämpfte, und eigentlich mochte ich solche Kämpfer für die Gerechtigkeit bedingungslos, trotzdem war ich bei seinem Anblick immer wieder stutzig geworden. „Was hat ne Madonna mit nem Streik zu tun?“ fragte ich Fred, aber auch er war irritiert und wusste es nicht, denn von unseren West-Berliner Demos waren wir andere Streiksymbole gewohnt. Die Antwort bekamen wir, als wir Tschebbie an einem Sonntag zur Messe fuhren. Gespannt schaukelten wir die alte Frau mit unserem R4 über etliche Schlaglöcher ins nächste Kirchdorf, blieben selber dann aber vor der Kirche stehen, die von den Ankommenden regelrecht gestürmt wurde. Auch draußen gab es viel zu sehen für uns z. B. die ein bis zwei Trecker-Besitzer pro Dorf, die es sich nicht nehmen ließen, mit der ganzen Familie im Sonntagsstaat auf ihren frisch geputzten Treckern vorzufahren.
68
Die Armen kamen in Panjewagen. Alles in allem stand da ein überraschend riesiger, bunt gewürfelter Fuhrpark um die kleine, brechend volle Dorfkirche herum, während von deren Kanzel gerade die neue politisch-religiöse Botschaft für die kommende Woche verkündet wurde. Die Faszination des neuen Bewusstseins war hier und fast überall auf dem Lande ganz direkt zu spüren. Nur im hintersten Masuren, an der russischen Grenze, wohin es uns einmal verschlug, wirkten die Leute auf uns eher wie Wilderer und Fallensteller und soeben den masurischen Geschichten von Siegfried Lenz entsprungen – und als ob es ihnen völlig egal war, wer gerade Polens Geschicke lenkte, die katholische Kirche oder die kommunistische Partei. Um 1990, zur Wendezeit, waren Fred und ich in Gdańsk bei polnischen Kurzzeit-Freunden zu Besuch. Wer sichergehen wollte, stellte damals sein Auto auf einem bewachten Parkplatz ab, das machten sogar die Polen so. Dieses Problem hatten wir nicht, denn instinktiv hatten wir unseren neuen Golf zu Hause gelassen. Vom Bahnhof Berlin-Lichtenberg aus waren wir mit dem Zug nach Gdańsk gefahren, zusammen mit unzähligen autolosen, schwer bepackten Polen, die im Westen für den privaten Verbrauch oder für einen sehr privaten Handel eingekauft hatten, zum Beispiel ganze Paletten River-Cola von Aldi. Auch Marian und Izabela, ein junges Pärchen, das in Berlin studierte, hatten einige Waren mitgenommen – und uns, weil wir ihrer Mutter und Schwiegermutter Jadwiga durch Zufall eine gut bezahlte Putzstelle in West-Berlin vermittelt hatten. Von den dabei verdienten Devisen konnte sie sich nun ihre Wohnung in einer Gdansker Platte kaufen, und so etwas war neu in Polen. Viele ihrer Freundinnen machten es bekanntlich wie sie ließen zu Hause ihren Job sausen, um im Westen D-Mark zu erwirtschaften. Bei Jadwiga ging den ganzen Tag Telefon. Dem Tonfall nach, führte sie sehr ernste Gespräche und notierte dabei etwas in einem Rechenheft. „Jetzt spricht sie über Wurst“, übersetzte Marian, oder: „Jetzt vermittelt sie Konserven mit Kochschinken“. Aha. Einmal lud sie uns in ein neureich eingerichtetes „Restauracja“ ein. Die Kellner bewegten sich majestätisch in roten, silbrig betressten Zirkusdirektor-Jacketts und servierten mit weißen Handschuhen. Meine Cola wurde mir wie ein Pokal auf einem glänzenden Tablettchen gereicht. Mit einem eleganten Zipp zog unser weißer Handschuh die Dose auf und goss mir die Cola in ein Weinglas. So vornehm habe ich nie wieder eine River-Cola von Aldi getrunken. Jadwigas Plattenbauwohnung war nach westlichem Standard eingerichtet und Jadwiga selbst, eine wendige,
MAGAZYN POLONIA 2019 17/18
ŚWIĘTY JAN PAWEŁ II
nistyczny Orbis, na ulicach pełno było facetów, którzy scenicznym szeptem proponowali niewiarygodne przeliczenia czarnorynkowe za marki niemieckie. Było niemiło i obco, naprawdę więc ucieszyliśmy się, gdy we wnętrzu gotyckiego kościoła z czerwonej cegły odkryliśmy naszego dobrego znajomego – Jana Pawła II. Latem 1981 przedstawiłam pani Trzebiatowskiej mojego nowego przyjaciela, Freda. Przyjechaliśmy rozklekotanym R4 z Berlina Zachodniego (tam od jakiegoś czasu mieszkałam), po drodze zatrzymywaliśmy się na zatłoczonych polach campingowych, co nas okropnie wnerwiało, aż wreszcie wylądowaliśmy w sadzie u naszej pani Trze-
Fot.: Beata Walczak
W hotelu dla zachodnich turystów rządził komunistyczny Orbis, na ulicach pełno było facetów, którzy scenicznym szeptem proponowali niewiarygodne przeliczenia czarnorynkowe za marki niemieckie. Było niemiło i obco, naprawdę więc ucieszyliśmy się, gdy we wnętrzu gotyckiego kościoła z czerwonej cegły odkryliśmy naszego dobrego znajomego – Jana Pawła II. biatowskiej i zapomnieliśmy o Bożym świecie. W pokoju gościnnym u pani Marysi, przy kawie i cieście, przywitaliśmy się z Papieżem, a pani Marysia wtajemniczyła nas w to, co się działo w Polsce. Ojciec Święty zatrudniał w międzyczasie licznych misjonarzy, którzy pracowali nad tym, jak zorganizować „Glick fier Pollen”. Jednego z nich znaliśmy już z niemieckich wiadomości, wydawało się nam, że jest takim prawdziwym tercjarzem, bez habitu co prawda, ale za to zawsze z „Czarną Madonną” w klapie. Był to oczywiście Lech Wałęsa, przywódca zeszłorocznych strajków w Stoczni im. Lenina. Zyskał sobie duży posłuch, bo walczył o sprawiedliwość. Właściwie to bardzo lubię takich bojowników o demokrację, ten jednak sprawiał mi niejakie trudności. „Co ma Madonna do strajków?“ pytałam zirytowana Freda, ale i on nie wiedział, co mi na to odpowiedzieć. Byliśmy z Berlina Zachodniego i znaliśmy tamte demonstracje – byliśmy przyzwyczajeni do innych symboli strajkowych.
69
Odpowiedź pojawiła się, gdy w niedzielę Trzebie, jak ją nazywaliśmy, zabrała nas na mszę. Zawieźliśmy starszą panią naszym rozklekotanym autkiem, pokonując na trasie głębokie wyboje, do następnej wsi, gdzie znajdował się kościół. Jednak do kościoła nie weszliśmy, czym się zresztą wcale nie wyróżnialiśmy, bo przed kościołem było mnóstwo ludzi. Wszystko nas ciekawiło. Z okolicznych wiosek nadjeżdżały traktory, pojazdy świątecznie wypucowane, pasażerowie świątecznie wystrojeni. Biedniejsi przyjeżdżali wozami konnymi. Przed kościołem zebrało się wiele najróżniejszych pojazdów, a sam kościół po prostu pękał w szwach, gdy ksiądz głosił z ambony aktualne wytyczne religijno-polityczne. W całym kraju, nie tylko w tej niewielkiej wiosce, czuło się fascynację tym, co się dzieje. Dopiero gdy nieco później pojechaliśmy na sam wschodni kraniec Polski, na Mazury, mieliśmy wrażenie, że ludzie, których tam spotykamy, to kłusownicy, jakby żywcem wyjęci z książek Siegfrieda Lenza – i że jest im wszystko jedno, kto akurat decyduje o losach Polski – Kościół katolicki czy partia komunistyczna. W roku 1990, krótko po zmianach politycznych, Fred i ja znowu wylądowaliśmy w Gdańsku, u przygodnych znajomych. Już w Berlinie słyszeliśmy opowieści o tym, że w Polsce giną samochody, trzeba je odstawiać tylko na parkingi strzeżone, i że tak robią nawet Polacy. Postanowiliśmy uniknąć tych problemów, zostawiliśmy naszego nowego golfa w domu. Odjechaliśmy z dworca Berlin-Lichtenberg bezpośrednim pociągiem do Gdańska w towarzystwie wielu obładowanych Polaków, którzy zaopatrywali się na Zachodzie na własne potrzeby albo na handel i wieźli całe zgrzewki River Coli z Aldiego. Jechaliśmy w towarzystwie Mariana i Izabeli, pary młodych ludzi, studiujących w Berlinie. I oni wieźli mnóstwo towaru, ale zabrali ze sobą i nas, bo tak się złożyło, że pomogliśmy ich matce i teściowej, Jadwidze, załatwić dobre miejsce sprzątaczki w Berlinie. Za zarobione pieniądze Jadwiga kupiła mieszkanie w gdańskim falowcu – tak wyglądały nowe czasy w Polsce. Wiele jej przyjaciółek zrobiło to samo – zostawiły w Polsce pracę i jechały jako sprzątaczki na Zachód, gdzie otrzymywały zarobki w markach. Jadwiga przez cały czas rozmawiała przez telefon, ocenialiśmy, że są to poważne sprawy i ciągle coś tam notowała w zeszyciku. „Rozmawia o kiełbasie“, informował nas Marian, „a teraz o szynce w puszkach“. Aha. Pewnego dnia Jadwiga zaprosiła nas do nowobogacko urządzonej „restauracji“. Kelnerzy poruszali się bardzo majestatycznie, przyodziani w stroje godne dyrektorów cyrku, czerwone kurtki ze srebrnymi lamówkami. Nosili też białe rękawiczki. Dostałam puszkę coli zaserwowaną
MAGAZYN POLONIA 2019 17/18
JOHANNES PAUL II
Immer wieder begegneten wir in Polen dem Heiligen Vater auf die eine oder andere Art. Schließlich begleitete er mich und meine Mutter im Sommer 1999 in Wrocław, dem früheren Breslau, als wir dort ein paar Tage Urlaub machten. Wir trafen auf eine junge und lebendige polnische Stadt, in die wir sofort bereitwillig eintauchten. Kaum hatten wir unser Gepäck im Hotel Monopol abgestellt, zog es uns wieder hinaus zu einem Bummel durch die quirlige Innenstadt. „Fast wie früher”, sagte meine Mutter, die hier bis 1944 ihre Jugend verbracht hatte, und ließ lächelnd ihre Augen kreisen. Neugierig guckten wir in die Schaufenster der gutbestückten Schuh- und Modegeschäfte. Vor allem bewunderten wir die frisch restaurierten Häuserzeilen der Altstadt. „Extra für dich”, neckte ich meine Mutter. Gleich am ersten Abend versackten wir fast in einem der vielen Straßenrestaurants, die rund ums „Ratusz” und den „Rynek“ – das Rathaus und den großen Platz mit den schönen Patrizierhäusern – die Szene bestimmen. Wäre nicht das polnische Stimmengezwitscher um uns herum gewesen, ich hätte gemeint, in einer wohlhabenden Bürgerstadt irgendwo in Westeuropa zu sein. An einem sonnigen Nachmittag bummelten wir über eine Oderbrücke hinüber zur berühmten Dominsel, wo uns ein malerisches, hervorragend restauriertes Ensemble von Kirchen und Funktionsgebäuden des Klerus erwartete und – wen wundert’s noch – Seine Heiligkeit Johannes Paul der Zweite: Beinahe aus jedem Fenster eines Kirchenbüros oder Gemeindesaals schaute er uns an und nach, egal, um welche Ecke wir auch bogen. Auf dem Rückweg durch die Stadt nahmen wir nun auch an etlichen Fenstern von Privatwohnungen Fotos mit einem lächelnden Papst wahr, kleine Bildpostkarten, die wir bisher übersehen hatten.
Johannes Paul hatte Wrocław besucht. Das wusste außer uns hier jeder, natürlich auch der Kellner unseres Lieblingslokals am Rynek. Und die Altstadt hatten die Breslauer extra für den Papst so schön restauriert. „Also doch nicht für mich“, spielte meine Mutter die Enttäuschte und bestellte uns darauf noch zwei Wodka. Und dann fiel uns die gute Tschebbie wieder ein, die schon lange in Polens Norden unter der Erde lag und vielleicht von ihrem Heiligen Vater und dem „Glick fier Pollen” träumte. Ob sie wohl einverstanden gewesen wäre, mit allem? Am letzten Morgen blickte mich der Papst noch einmal an – und da beschloss ich, ihn mitzunehmen. Kurz vor der Abreise wollten wir im ehemaligen Kaufhaus Wertheim noch unsere übrig gebliebenen Zlotys unterbringen. Da mein Notizheft voll war mit Reiseerlebnissen, suchte ich ein neues in der Papierwarenabteilung und konnte mich dort nicht losreißen von einem Heft mit einem bunten Maria-und-Jesus-Bild und der Aufschrift „Religia”. So etwas hatte ich in einem deutschen Kaufhaus noch nie gesehen. Fasziniert schlug ich das oberste Heft des Stapels auf: Von der Innenseite des Heftdeckels schaute mich mit missionarischem Blick Johannes Paul der Zweite an. Und er hielt offenbar Rechenkästchen für die angemessene Religionsheft-Linierung. Zur Aufrechnung von guten und bösen Taten? Für meine schriftstellerischen Notizen war dieses Heft weniger geeignet, aber eins war mir klar, es musste mit nach Deutschland für einen ganzen Zloty. Lange schob ich zu Hause das merkwürdige Heft vor einem Fach ins andere, bis ich am 1. Januar 2002 plötzlich eine Erleuchtung hatte. Von diesem Datum an dem Euro-Stichtag, wurde es unser Haushaltsbuch. Ich fühlte mich unsicher der unbekannten Währung gegenüber, wollte erstmals in meinem Leben ehrlich alle Ausgaben notieren und fand dazu in diesem Heft nicht nur Rechenkästchen, sondern auch seelsorgerlichen Beistand – sozusagen. So kam es, dass Johannes Paul, der polnische Papst, kritisch über jede Flasche Wein und überhaupt über jeden unnötig ausgegebenen Euro in unserem Haushalt wachte und sich schon einmischte, obwohl Polen damals noch gar nicht zur EU gehörte. So war er eben. 2005, nach dem Tod des polnischen Papstes geschrieben. Nina Marzahn
Fot.: Katarzyna Wierciak/Pixabay
umtriebige Frau, war nach westlichem Standard gekleidet. Unterwegs in den öffentlichen Verkehrsmitteln und auf den Straßen sahen wir oft ganz andere Leute, Männer in abgewetzten Anzügen und mit wodkatrübem Blick, Frauen in ärmlichen Pullis und Röcken in der Hand den unvermeidlichen Einkaufsbeutel mit verblasstem Muster. Diese nicht wenigen offensichtlich verarmten Menschen ohne Putzstellen und Schwarzmarktverbindungen passten nicht ins Bild der schönen Stadt, nicht ins Bild vom „Glick fier Pollen”. „Hier ist was faul, Johannes Paul“, blaffte ich sein Porträt an, das im Schaukasten der Marienkirche in der Altstadt hing.
ŚWIĘTY JAN PAWEŁ II
mi niczym puchar wina na błyszczącej tacy. Dłoń kelnera w białej rękawiczce pociągnęła za kółeczko, cola zasyczała, a kelner przelał ją do kieliszka na wino. Tak elegancko nigdy jeszcze nie zaserwowano mi coli z Aldiego. Mieszkanie Jadwigi było urządzone zgodnie z zachodnimi standardami, a Jadwiga, ruchliwa, zaaferowana kobieta, tak się też ubierała. Ale na ulicy, albo gdy jechaliśmy środkami komunikacji miejskiej, widywaliśmy i innych ludzi, mężczyzn w wyświeconych garniturach, ze wzrokiem zmętniałym od wódki, kobiety w wyświechtanych sweterkach i spódniczynach, z nieodłączną, wyblakłą reklamówką w dłoni. Wcale nie było ich tak mało, tych ludzi bez pracy jako sprzątaczka na zachodzie i bez interesów na czarnym rynku, i całkiem nie pasowali do obrazu pięknego miasta i „Glick fier Pollen”. „Coś tu nie gra, Johannes Paul“, warknęłam mu, gdy trafiłam na jego portret w kościele Mariackim na Starym Mieście w Gdańsku. Wciąż go w Polsce spotykaliśmy, tego polskiego Ojca Świętego. Jak nie tak, to siak. Latem 1999 roku pojechałam z mamą na kilka dni do Wrocławia. Dawny niemiecki Breslau to było młode, pełne życia polskie miasto, w którym natychmiast się po czubek głowy zanurzyłyśmy. Ledwo odstawiłyśmy bagaże w Hotelu Monopol, popędziłyśmy powałęsać się po Śródmieściu. „Prawie jak dawniej”, oceniła mama, która w tym mieście mieszkała w latach młodości, do roku 1944. Oglądałyśmy z ciekawością wystawy dobrze wyposażonych sklepów obuwniczych i konfekcyjnych. Podziwiałyśmy pięknie odrestaurowane pierzeje Rynku. „Patrz, Mamo, specjalnie dla Ciebie”, żartowałam. Od razu pierwszego wieczora wylądowałyśmy w jednej z licznych restauracji wokół ratusza i rynku, w jednej z pięknych patrycjuszowskich kamienic. Gdyby nie szmer rozmów po polsku, można by pomyśleć, że znajdujemy się w jednym z zamożnych miast w Europie Zachodniej. Było słoneczne popołudnie, szłyśmy właśnie przez most nad Odrą do słynnej Katedry na Ostrowie Tumskim, do wspaniale odrestaurowanego zespołu zabytków kościelnych, gdy zobaczyłyśmy – no cóż, czy to kogoś dziwi? – Jego Świątobliwość Jana Pawła II. Spoglądał na nas niemal z każdego okna wszystkich owych biur i urzędów arcybiskupich, nieważne, w którą stronę poszłyśmy. Gdy wracałaśmy do miasta, zwróciłyśmy uwagę, że Papież jest też w oknach mieszkań prywatnych – najczęściej był to ten obrazek, na którym się uśmiecha.
71
Jan Paweł II odwiedził Wrocław. Wszyscy to wiedzieli, tylko my dwie – nie. Na szczęście kelner w restauracji na Rynku nas o tym poinformował. To dla Papieża wrocławianie tak pięknie odnowili całą starówkę. „Jednak nie dla mnie“, mama odegrała osobę głęboko rozczarowaną i zamówiła dwie wódki. Przypomniała mi się nasza zacna Trzebie – już dawno nie żyła, spoczywała w swej pomorskiej ziemi, gdzie być może wciąż śnił się jej Ojciec Święty i obiecywał „Glick fier Pollen”. Ciekawe, czy pochwalałaby to wszystko? Ostatniego dnia zobaczyłam znowu Papieża – i postanowiłam, że tym razem muszę go ze sobą zabrać. Przed wyjazdem wpadłyśmy jeszcze na chwilę do Domu Towarowego (dawny Kaufhaus Wertheim) – chciałyśmy wydać resztę złotówek. Ponieważ właśnie skończyło mi się miejsce w zeszycie, w którym zapisywałam wrażenia z podróży, poszłam do działu papierniczego, gdzie oczarowały mnie kolorowe zeszyty z Maryją i Jezusikiem i napisem „Religia”. Czegoś podobnego nie widziałam w Niemczech w żadnym Domu Towarowym. Zafascynowana sięgnęłam po jeden z zeszytów, przewróciłam okładkę, a z wewnętrznej strony skierowało się ku mnie misjonarkie spojrzenie Jana Pawła II. Zapewne to on odpowiadał za poliniowaną w specjalny sposób pierwszą kartkę zeszytu. Może trzeba tu było wpisywać dobre i złe uczynki? Jako zeszyt do notowania wrażeń z podróży polski zeszyt do religii nie spełniał swoich celów, ale i tak postanowiłam go zabrać do Niemiec. Za całą złotówkę. W domu długo przekładałam ten zeszyt z jednego miejsca na drugie, aż 1 stycznia 2002 roku przeżyłam olśnienie. Był to dzień, gdy w Niemczech wprowadzono nową walutę – euro. I od tego właśnie dnia zeszyt z Papieżem stał się naszą domową książką wydatków. Nieznany pieniądz sprawił, że czułam się trochę niepewnie i po raz pierwszy w życiu postanowiłam prowadzić książkę wydatków, a po tym specjalnym zeszycie w kratkę spodziewałam się nie tylko praktycznej pomocy przy zapisywaniu rozchodów – lecz chyba też, no, przyznajmy się – wsparcia duchowego. I tak to, Jan Paweł II, polski Papież przez lata spoglądał krytycznie na każdą butelkę wina i czuwał nad każdym zbędnie wydanym euro w naszym gospodarstwie domowym. Ewidentnie mieszał się, chociaż Polska wcale jeszcze wtedy nie należała do Unii. Tak to było. 2005 – napisane po śmierci Jana Pawła II. Nina Marzahn
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
JOHANNES PAUL II
Vater. Das Jahr des Heiligen Johannes Paul II. Eine Reflexion über die Größe dieses Menschen kam nach seinem Heimgehen, als jeder von uns ein kleiner Schein menschlicher Erinnerung war - damals war ich gerade in Krakau und dann in Warschau. Ich war ein Teil der allgegenwärtigen Liebe des Heiligen Vaters und zur gleichen Zeit war ich persönlich ausgezeichnet, denn Johannes Paul berührte mich, er segnete mich und so veränderte er mich, obwohl es später in meinem Leben viele Prüfungen gab, einschließlich Misserfolge und Verluste.
E
nde Oktober 1990 war ich in Rom. Im polnischen Heim von Johannes Paul II. in der Via Cassia fand eine historische Konferenz unter dem Motto „Land - Auswanderung” statt, auf der sich Polen aus der Sowjetunion zum ersten Mal mit ihren Landsleuten aus aller Welt trafen. Frau Wanda Gawrońska begrüßte mich privat in ihrem schönen Haus und arrangierte die Teilnahme an der Konferenz. Was für eine faszinierende Persönlichkeit ist Wanda Gawrońska! Als die Tochter eines polnischen Vorkriegsdiplomaten der Republik Polen und einer italienischen Mutter hat sie viel für die Unabhängigkeitsbewegung Polens und der Region Osteuropa getan. Ihr Großvater Alfred war der Gründer der berühmten Tageszeitung „La Stampa” und ihr Cousin – ein besonderer Heiliger – Pier Giorgio Frassati. Piotr Jerzy wurde in Turin geboren, stammte aus einer wohlhabenden Familie, rauchte Zigarren, liebte Bergwanderungen, war zu dieser Zeit ein durch und durch zeitgenössischer junger Mann, aber er richtete alle seine Bemühungen darauf, den Bedürftigen zu helfen. Er starb 1925 im Alter von 24 Jahren an der Polioerkrankung. Er gilt als Schutzpatron der Jugend, der Studenten und der Bergwanderer. Am 20. Mai 1990 wurde er von Johannes Paul II. seliggesprochen. Am nächsten Morgen hatten die Konferenzteilnehmer eine Audienz beim Heiligen Vater, der die Teilnehmer segnete. Während der Audienz begrüßte der Heilige Vater alle herzlich und wandte sich unter anderem an die Polen aus dem Osten und sagte: „Unter uns sind heute Polen, Delegierte von Polen, die in Litauen, Lettland, Weißrussland, der Ukraine, der Tschechoslowakei, Ungarn und Rumänien leben. Sie sind keine Auswanderer. (...) Eure Geschichte ist von einer Tragödie geprägt. Jedoch habt Ihr den Glauben Eurer Väter bewahrt. Es verbindet Euch die Tradition langjähriger heldenhafter Kämpfe um die Wahrung Eurer Nationalität. Ihr seid reich an Erfahrungen im jahrelangen Kampf um
72
die Bewahrung und Stärkung Eurer Identität. Ihr habt Eure Heimat dank Eurer Verbundenheit mit der polnischen Tradition und dem geradezu legendären Patriotismus nie vergessen. Ich freue mich sehr über Eure Freude, dass Ihr hier sein könnt. (…) Wir können stolz auf das sein, was wir haben. Deshalb ist es so wichtig, sich polnisch zu fühlen und sich der polnischen Wurzeln bewusst zu sein, die tausend Jahre zurückreichen und ihre Stärke aus dem christlichen Glauben und der europäischen Kultur beziehen. Das Bewusstsein für diese Beziehungen und gleichzeitig das Bewusstsein für den Wert unserer eigenen Kultur werden uns helfen, uns selbst richtig einzuschätzen und den Respekt für die Kultur anderer Nationen zu stärken. Wir sind verantwortlich für Polen, für das, was es ist und für das, was wir von ihm erhalten und schon erhalten haben.“ Alle waren sehr aufgeregt, während der Audienz versuchten sie, ein paar Worte mit dem Papst auszutauschen, sie gaben ihm Geschenke wie Gemälde, Skulpturen, Alben aus ihren Städten und Ländern. Als ich vor ihm stand, sagte ich in etwa: „Vater, ich habe aus meinem Land nur das mitgebracht, womit ich mich beschäftige...“. Und ich gab ihm eine Reihe der ersten Ausgaben von „Znad Wilii“, die damals noch auf schlechtem, preiswertem Papier hergestellt wurden. Dann geschah ein Wunder. Der Papst lächelte: „Litauen, meine Heimat ...“ – er las den, zu der damaligen Zeit, trotzigen Untertitel der Schrift und sagte: „Und ich weiß mein Lieber, ich weiß, ich las das...“ Er begann mich über Litauen auszufragen. Aber ich stotterte und meine Worte bestanden wahrscheinlich nur aus Floskeln. Der Heilige Vater erkannte meine Aufregung, nahm meine Hand und hielt sie während des ganzen Gesprächs, sprach mit mir wie mit einem Kind. Es waren einfache Worte, die mir tief in Erinnerung blieben. Er sagte, dass er wusste, wie schwierig es für uns sei, dass es keine Kunst ist, unter den herrschenden Bedingungen
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
ŚWIĘTY JAN PAWEŁ II
Ojciec. Rok Świętego Jana Pawła II Refleksja o wielkości tego Człowieka przyszła po jego odejściu, kiedy każdy z nas był małym ognikiem pamięci ludzkiej – akurat w tamtych dniach byłem w Krakowie, a potem w Warszawie. Byłem cząstką powszechnego umiłowania Ojca Świętego, a jednocześnie osobiście wyróżniony, ponieważ Jan Paweł mnie dotknął, błogosławił, a tym samym odmienił, choć w życiu czekało potem wiele prób, w tym niepowodzeń i zagubień.
Po raz pierwszy papieża widziałem w Warszawie, kiedy to udało się dopasować mój przyjazd na czas pielgrzymki papieskiej. Wtedy to Ojcu Świętemu zrobiłem z daleka to zdjęcie, 1979
Fot. Romuald Mieczkowski
P
od koniec października 1990 roku przebywałem w Rzymie. W Domu Polskim im. Jana Pawła II na via Cassia odbywała się historyczna konferencja pod hasłem „Kraj – Emigracja”, na której po raz pierwszy Polacy ze Związku Sowieckiego (jeszcze istniał!) spotkali się ze swoimi rodakami z różnych zakątków świata. Niepodległość na Litwie pozostawała jeszcze w sferze marzeń, czasy były niezwykle trudne i powikłane, złe przeczucia towarzyszyły naszej codzienności. Przykrości dotykały dodatkowo naszego środowiska z powodu wydawania dwutygodnika „Znad Wilii”, pisma o wyraźnym i konsekwentnym charakterze niepodległościowym. Na konferencji Zarząd Związku Polaków na Litwie – organizację, której byłem wcześniej jednym z założycieli, reprezentowały dwie osoby „z urzędu”. Wanda Gawrońska, która przewodniczyła założonemu przez siebie
73
ambitnemu i bardzo aktywnemu Centrum Badań i Studiów Europejskich, znała naszą działalność i sekundowała jej, postanowiła więc udział w tym ważnym forum mi też udostępnić. Uważała, że głos naszego środowiska winien tu zabrzmieć, że winniśmy nawiązać kontakty z przedstawicielami Polonii Świata. Pani Wanda podejmowała mnie w swoim pięknym domu niejako prywatnie, ale załatwiła mi udział w obradach konferencji i jej bogatym programie, poznała z niezwykłymi rodakami. Pierwszym, z kim rozmawiałem, był Dominik Morawski. Tu poznałem Wojciecha Płazaka, korespondenta BBC, dzięki któremu potem, w gorących dniach zdobywania niepodległości, zawiązała się moja współpraca z tą rozgłośnią, dla której nadawałem relacje z rozwoju wydarzeń. Jakże fascynującą osobowością jest Wanda Gawrońska! Z ojca Polaka, przedwojennego dyplomaty Rzeczy-
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
JOHANNES PAUL II
Wanda Gawrońska w Wilnie podczas wystawy o błogosławionym Piotrze Jerzym Frassatim
einfache Dinge zu tun, dass solche Wege voller Prüfungen vom Schicksal bestimmt werden. Man muss standhalten und mit allen Hindernissen sollte so umgegangen werden als auch mit einem schlechten Wetter, auf das wir keinen Einfluss haben. Wenn ein Schneesturm, wenn ein plötzlicher Wolkenbruch aufkommt, kann geweint werden, kann geschrien werden, aber es nützte nichts. Man muss im Gange bleiben und das Seinige tun, denn ein Schneesturm oder Regen wird nicht ewig andauern, sondern enden und die Sonne wird schließlich wieder scheinen... „In Litauen wird die Sonne auch scheinen“, sagte der Papst und ich sah es, ich fühlte die Wärme in meinem Herzen, die Güte seiner Hand, als er mich überzeugte: „Du musst daran glauben und festhalten. Es wird so sein!“ Über den polnischen Papst wurde viel geschrieben. Ich beschränke meine Erinnerungen auf eine kleine private Aufzeichnung der Situationen, die ich erlebt habe. Die Persönlichkeit von Johannes Paul II. habe ich immer bewundert. Sein Heldentum in den letzten Tagen seines Lebens. Ich sagte meinen Kindern, dass er der größte Pole sei. Ich habe mich geirrt - Johannes Paul II. ist der größte Mensch der Welt. Es ist unser geliebter Heiliger, der für unsere Erde und ihre Bewohner gebetet hat. Romuald Mieczkowski PS. Auf meiner Reise nach Italien schrieb ich einige Gedichte. Einer davon, der Ende Oktober 1990 geschrieben wurde, füge ich bei:
DIE REISE NACH ROM Seit ich ein Kind war, plante ich diese Und bereitete mich sehr sorgfältig vor Über die Jahre kannte ich sie auswendig Der Reise jedes Detail Es kam wie ein plötzlicher Regen In der Mitte des Platzes Ging ich in die Ewige Stadt Zerschlagen Ich dachte, die Welt wird zusammenbrechen Wenn mein Fuß diesen Boden berührt Nach den tröstlichen Worten des Vaters Bin ich wie ein Gewinner nach Hause zurückgekehrt Bereit, wieder das Mühsal zu ertragen
Fot. Bronisława Kondratowicz
Jan Paweł II przejeżdża obok Katedry Wileńskiej
74
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
ŚWIĘTY JAN PAWEŁ II
pospolitej Polskiej i matki Włoszki, wiele zrobiła dla ruchu niepodległościowego Polski i regionu Europy Wschodniej. Jej dziadek Alfred był założycielem znanego dziennika „La Stampa”, zaś kuzynem – niezwykły święty – Pier Giorgio Frassati, którego w tamtych dniach odkryłem dla siebie, o którym zafascynowany pisałem przed ćwierćwieczem w „Znad Wilii”. Piotr Jerzy urodził się w Turynie, był z zamożnej rodziny, palił cygara, uwielbiał wyprawy w góry, był na wskroś współczesnym na tamte czasy młodzieńcem, ale cały swój wysyłek skierował na pomaganie potrzebującym, zmarł w 1925 roku w wieku 24 lat na chorobę Heinego-Medina. Uchodzi za patrona młodzieży, studentów i ludzi gór. Beatyfikował go Jan Paweł II 20 maja 1990 roku, a postać Piotra Jerzego upowszechnialiśmy potem podczas wystawy w wileńskim kościele Ducha Świętego, na którą przybyła również jego siostrzenica, pani Wanda. Niegdyś fotoreporterka czołowych pism – „American Voque”, „Paris Match”, „Epocca” (głośne zdjęcia Nikity Chruszczowa!), była pełna energii. Żeby wszędzie nadążyć, poruszała się na skuterze. To w jej domu, na przepięknym tarasie, umiejscowiłem sobie dobry sen, który śniłem wiele razy – zaskoczony odkryłem bowiem, że musiał się on narodzić z widoku, jaki się właśnie stąd roztaczał... Zapisałem go jako opowiadanie „Santa Maria in Trastevere” – od takiejże nazwy ulicy, przy której na Zatybrzu, uważanym za najstarszą dzielnicę Rzymu, mieszka pani Gawrońska. Pani Wanda jest siostrą Jasia Gawrońskiego, w przeszłości też dziennikarza, związanego z dziennikiem „Il Giorno in Europa dell’Est”, korespondenta zagranicznego RAI m.in. w Moskwie i Warszawie, członka rady nadzorczej gazety „La Stampa”, posła do Parlamentu Europejskiego, rzecznika premiera Silvia Berlusconiego, znanego działacza na rzecz niepodległości Polski. Wyjazdowi do Włoch sprzyjało mi wszystko, aczkolwiek był to mój pierwszy wyjazd na Zachód. Szans było niewiele, że zostanę wypuszczony. Jednakże w krótkim terminie, dosłownie „na ostatni dzwonek”, dzięki życzliwości pracowników Konsulatu Polskiego i ich kontaktom z Konsulatem Włoskim, a przede wszystkim wpływom pani Wandy, udało się mi sprawnie i „na poczekaniu” wizę w ówczesnym Leningradzie otrzymać. Cudem wyjechać, choć na granicy doznałem chwil zgrozy, kiedy to w Grodnie zabrano moją wizę, nie wiem czemu, będącą na oddzielnej kartce, do wyjaśnienia. Leciałem – jak się później okazało – z Warszawy tym samym samolotem co Wanda Gawrońska. A panią Wandę spotkałem po wielu latach. Było to 23 września 2015 roku na Zamku Królewskim w Warszawie, podczas promocji książki Krystyny Kalinowskiej i Jacka Moskwy pt. „Frassati – Gawrońscy. Włosko-polski romans”. Pamiętała tamte chwile, była w dobrej formie, choć miała 88 lat! Prawda, przeżyłem też chwile wielkiego tragizmu. W drodze z Monte Cassino do Rzymu, podczas postoju w Gaecie, 28 października po południu, trochę po godzi-
75
nie 16, zginęła w falach Morza Tyrreńskiego Ita Kozakiewicz (jeszcze dwie osoby, jakie wyruszyły z nią w ryzykowną kąpiel, miały szczęście ujść cało), przywódczyni Polaków łotewskich, z którą łączyły mnie serdeczne więzy przyjaźni, obok której też siedziałem w autokarze podczas tej podróży. Nazajutrz rano uczestnicy konferencji mieli audiencję u Ojca Świętego. Jan Paweł II modlił się za duszę tej, co odeszła na drugą stronę tęczy. A potem błogosławił uczestników zgromadzenia. Podczas audiencji Ojciec Święty serdecznie wszystkim powitał, a zwracając się do Polaków ze Wschodu m.in. powiedział: – Dzisiaj są wśród nas obecni Polacy, delegaci Polaków, zamieszkałych na Litwie, Łotwie, Białorusi, Ukrainie, w Czechosłowacji, na Węgrzech i w Rumunii. Nie są oni emigracją. Ale zechcieli uczestniczyć w tym spotkaniu Polonii i Polaków. Na ich obecność pragnę zwrócić szczególną uwagę. W wyniku przemian, dokonywających się w tych krajach, mogą oni po raz pierwszy brać udział w takim spotkaniu. Jest to wzruszający moment dla mnie osobiście i dla wszystkich nas tu obecnych. Kto by pomyślał o takiej możliwości jeszcze kilka lat temu? Do nich kieruję gorące słowa powitania. Cieszę się wspólnie z nimi i razem z nimi dziękuję Bogu serdecznie za ten upragniony dar spotkania. Wasza historia nacechowana jest tragizmem. Zachowaliście jednak wiarę ojców. Łączy Was tradycja wieloletniej heroicznej walki o utrzymanie własnej narodowości. Jesteście bogaci doświadczeniem lat walki o zachowanie i umocnienie swej tożsamości. Nigdy nie zapomnieliście o Ojczyźnie, dzięki Waszemu przywiązaniu do polskiej tradycji i legendarnemu wprost patriotyzmowi. Raduję się więc niezmiernie Waszą radością, że możecie tu być. Wspomnijmy na tym miejscu żywą wiarę tych, którzy za te wartości cierpieli i za nie ponieśli śmierć. Święty Jan Paweł II do wszystkich Polaków, pozostających na emigracji i poza Polską, 29 października 1990 roku skierował następujące słowa: – Możemy być dumni z tego, co mamy. Dlatego tak bardzo ważne jest, by czuć się Polakiem, mieć świadomość polskich korzeni, które sięgają tysiąca lat, a czerpią swą siłę z chrześcijańskiej wiary i kultury europejskiej. Świadomość tych związków, a zarazem świadomość wartości własnej kultury pomogą nam właściwie ocenić samych siebie i zwiększą poszanowanie kultury innych narodów. Jesteśmy odpowiedzialni za Polskę, za to, co ona stanowi, i za to, co od niej otrzymaliśmy i otrzymujemy. Wszyscy byli bardzo przejęci, podczas audiencji starali się zamienić choć parę słów z papieżem, wręczali mu upominki – obrazy, rzeźby, albumy ze swoich miast i krajów. Nie miałem nic takiego – miotałem się myślami, czy nie będzie to ostatnia moja podróż zagraniczna – po wielu przykrościach, jakich doświadczyłem jako redaktor naczelny „Znad Wilii”. Znałem dobrze Związek So-
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
„Przywiozłem z mojego kraju, Ojcze, jedynie to, co robię...”. I dałem mu komplet pierwszych numerów „Znad Wilii”, robionych wtedy na marnym, tanim papierze. Wtedy stał się cud: Papież uśmiechnął się: „Litwo, Ojczyzno moja...” – przeczytał przekorny w tamtych czasach nadtytuł pisma i powiedział: „A wiem, mój drogi, wiem, czytałem...” 76
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Fot. Arturo Mari
JOHANNES PAUL II
ŚWIĘTY JAN PAWEŁ II
wiecki i losy mojej rodziny, która otarła się o Syberię, Saratów, Donbas i Karagandę. W tych dniach przypominały mi się wciąż słowa mojego ojca (zginął w wypadku samochodowym, rówieśnika Ojca Świętego): „Uważaj na siebie, bądź bardzo ostrożny, bo zniszczą cię, synu! Ja znam Sowietów...”. Zbliżając się do Ojca Świętego, oczekiwałem porady i wsparcia. Kiedy stanąłem przed jego obliczem, powiedziałem mniej więcej tak: „Przywiozłem z mojego kraju, Ojcze, jedynie to, co robię...”. I dałem mu komplet pierwszych numerów „Znad Wilii”, robionych wtedy na marnym, tanim papierze. Wtedy stał się cud: Papież uśmiechnął się: „Litwo, Ojczyzno moja...” – przeczytał przekorny w tamtych czasach nadtytuł pisma i powiedział: „A wiem, mój drogi, wiem, czytałem...” Począł wypytywać mnie o Litwę. Ale zacinałem się i mówiłem pewnie jakieś banały. Ojciec Święty odczytał mój niepokój, wziął za rękę i trzymał za nią podczas całej rozmowy, mówił do mnie, jak się mówi do dziecka. Słowa proste, które zapadły głęboko w mojej pamięci. Mówił, że wie, jak jest nam trudno, że to nie sztuka robić rzeczy łatwe, w sprzyjających warunkach, że takie drogi, pełne prób, wyznacza nam los. Że trzeba trwać, a wszelkie trudności traktować, choćby jak ... kiepską pogodę, na którą przecież nie mamy wpływu. Kiedy zamieć, kiedy nagła ulewa spada, można płakać, krzyczeć, ale to nie pomoże – trzeba trwać i robić swoje, bo zamieć czy deszcz nie będą trwać wiecznie, tylko się kończą i zaświeci słońce... Na Litwie też zaświeci słońce – mówił papież i ja to widziałem, czułem ciepło w sercu, dobroć jego ręki, kiedy utwierdzał mnie w przekonaniu: „Trzeba wierzyć i trwać. Tak będzie!” Czułem, jak zaszkliły mi się oczy, a po policzku spływała łza. Wracałem do Wilna pełen siły. Po latach zrozumiałem, że otrzymałem błogosławieństwo dla swej pracy, jaka stała się moim udziałem i przeznaczeniem – dzisiaj „Znad Wilii” liczy ponad 30 lat i mimo stałych trudności, pismo przetrwało, w warunkach niepodległości łączą się wokół niego nadal wspaniali i młodsi ludzie z kolejnego pokolenia. Zastanawiałem się potem, dlaczego Ojciec Święty tak mówił o dwutygodniku, skąd mógł wiedzieć o jego istnieniu. Co prawda, wiele egzemplarzy „Znad Wilii” wysyłaliśmy pod różne adresy, nawet na inne kontynenty. w tym do Ameryki i Australii, do znanych ośrodków w Europie, na czele z paryską „Kulturą”. Wysyłaliśmy je również do Kancelarii Watykanu, na ręce ks. Stanisława Dziwisza. Po latach przez Konfraternię Poetów zostałem zaproszony na czytanie poezji w Kościele Mariackim w Krakowie, a że akurat zbliżały się święta Bożego Narodzenia, zostaliśmy zaproszeni do spotkanie opłatkowe. Od arcybiskupa Dziwisza wtedy się dowiedziałem, że to właśnie on przekazywał papieżowi „Znad Wilii”, zaś Ojciec Święty cieszył się z tych przesyłek, myślami śpiesząc na spotkanie z Matką Boską Ostrobramską. A to nastąpiło za trzy lata.
77
*** Podczas audiencji wykonano dużo zdjęć. Nazajutrz po długim przeglądaniu i wybieraniu wykupiłem jedno z nich. Wieczorem tego samego dnia w sposób przypadkowy poznałem Grzegorza Gałązkę, jednego z fotografów-reporterów towarzyszących podczas pielgrzymek Ojcu Świętemu. Po niedługim czasie, w warunkach świeżo pozyskanej niepodległości, był moim gościem w Wilnie. Miał nietypowe zadanie – zlustrować trasę pielgrzymki Jana Pawła II na Litwę i Łotwę. Podczas tej wizyty z archiwum watykańskiej pracowni fotograficznej przywiózł plik zdjęć, które wykonał głównie Arturo Mari – chyba około trzydziestu, na których zostałem uwieczniony podczas niedawnej audiencji u Ojca Świętego, który trzyma w rękach „Znad Wilii”... Pomagałem Grzegorzowi poznać realia wileńskie, wynajęliśmy samochód (własnego nie miałem), aby udać się na Łotwę. W końcowej fazie wyprawy doszło tam do wypadku, w wyniku którego reporter miał złamaną nogę. Kuracja była trudna. Potem we wrześniu1993 roku przybył do Wilna jako osoba towarzysząca podczas Pielgrzymki Ojca Świętego. Poruszał się jeszcze o kulach, ale był bardzo aktywny, wykonał setki zdjęć. Ostatniego dnia w hotelu „Lietuva” został okradziony. Niczego nie żałował, prócz filmów z obecnością papieża na Litwie. Płakał... Pokochał nasz kraj, ale więcej tu już nie przyjechał. A z Grzegorzem planowaliśmy zrobić wspólnie album o Syberii, którą miałem okazję poznać. Ale do realizacji tego zamierzenia już nie doszło. W Wilnie byłem tam, gdzie był Ojciec Święty – 6 września 1993 roku w kościele Ducha Świętego uczestniczyłem w spotkaniu papieża z Polakami, przedtem na spotkaniu, jakie miał z przedstawicielami świata nauki i sztuki Litwy w kościele akademickim Świętego Jana Chrzciciela i św. Jana Apostoła. Przypomnę jego słowa z tamtego spotkania, skierowane do nas – ludzi, którym wypadło żyć pośród innych narodów, ponieważ zapraszają one do refleksji nad zrozumieniem istoty naszego bycia poza Polską: – Cieszę się, że mogę spotkać się z Wami pod dachem słynnej Alma Mater Vilnensis, która już od wielu lat jest bijącym sercem Waszego miasta, rozwija swą różnorodną działalność intelektualną, by zrozumieć szczególnie powołanie tego skrzyżowania narodów i kultur. O Papieżu-Polaku napisano wiele. Swe wspomnienia ograniczam do małego prywatnego wymiaru, zapisu sytuacji, jakie przeżyłem. Zawsze podziwiałem osobowość Jana Pawła II. Jego bohaterstwo w ostatnich dniach życia. Swoim dzieciom mówiłem, że to największy Polak. Omyliłem się – Jan Paweł II to największy Człowiek Świata. To nasz, bliski Święty, modlił się bowiem za naszą Ziemię i jej mieszkańców. Romuald Mieczkowski
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Das Berliner Neujahrskonzert Seit acht Jahren dient das Neujahrskonzert der Berliner Polonia als ein Jahresrückblick sowie der Auszeichnung von Menschen, die mithilfe ihres Engagements auf eine besondere Weise das polnische Leben in der deutschen Hauptstadt gestaltet und geprägt haben.
D
ie Statuette „Der Beste von den Besten“ wird vom Vorstand des Polnischen Rates Landesverband Berlin an Personen verliehen, die sich aktiv für die Weitergabe und Erhaltung der polnischen Kultur und Tradition einsetzen und zu einem positiven Bild von Polen und der Polonia in der deutschen Hauptstadt beitragen. In diesem Jahr wurden drei Personen ausgezeichnet: Frau Barbara Rejak, Vorsitzende des polnischen Schulver-
eins Bildung „Oświata“, Frau Joanna Trümner, Mitarbeiterin der Geschäftsstelle der Polonia, und Herr Jacek
78
Tyblewski, Leiter der Redaktion des polnischen Rundfunks
COSMO. Die Einladung des Polnischen Rates Landesverbands Berlin und der Polen in Berlin wurde wie üblich sehr gerne angenommen. Sie füllten den Saal im Rathaus von Reinickendorf bis zum letzten Platz, um am dritten Sonntag im Januar an der Gala „Der Beste von den Besten“ teilzunehmen und das Konzert „Czesław Niemen für zwei Herzen“ zu hören. Das Ehrenpatronat für die Veranstaltung übernahm der Bürgermeister des Bezirks Reinicken-
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Z ŻYCIA POLONII
Berliński Koncert Noworoczny Od ośmiu lat Koncert Noworoczny Polonii Berlińskiej służy podsumowaniu odchodzącego roku i wyróżnieniu osób, które poprzez swoje zaangażowanie w sposób szczególny tworzyły i kształtowały polonijną rzeczywistość w stolicy Niemiec.
S
tatuetkę „Najlepszy z Najlepszych“ zarząd Polskiej Rady Związku Krajowego w Berlinie przyznaje osobom, które bardzo angażują się, aby przekazać i zachować język polski, polską kulturę i tradycje oraz współtworzą pozytywny obraz Polski i Polaków w stolicy Niemiec. W tym roku statuetką „Najlepszy z Najlepszych” uhonorowano trzy osoby: Panią Barbarę Rejak, przewodniczącą Polskiego Towarzystwa Szkolnego „Oświata”, Panią Joannę Trümner, współpracowniczkę Biura Polonii oraz Pana Jacka Tyblewskiego, kierownika berlińskich re-
79
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Die Statuetten „Der Beste von den Besten” 2019
Barbara Rejak
dorf, Frank Balzer, der die Gäste begrüßte und dem Vorsitzenden des Rates, Ferdynand Domaradzki, für die langjährige hervorragende Zusammenarbeit dankte: Gleichzeitig äußerte er den Wunsch dazu, die Zusammenarbeit in den folgenden Jahren zum Wohl der Polen fortzusetzen, die, wie er sagte, ihr zweites Zuhause gefunden haben. Zum Neujahrstreffen der Polonia und der Polen erschien Prof. Monika Grütters, Bevollmächtigte der Bundesregierung für Kultur und Medien. Die Republik Polen wurde von Joanna Fabisiak, Mitglied des Parlaments und Mitglied des Ausschusses für Verbindungen mit Auslandspolen (LPG), und Wojciech Ziemniak, Senator der Republik Polen, Vizepräsident des Ausschusses für Verbindungen mit Auslandspolen (LPG), vertreten. Besondere Gäste aus Berlin waren Burkard Dregger, Vorsitzender der CDUFraktion und Abgeordneter des Berliner Senats, Jowita Wencjus, Konsulin der Republik Polen, und Alexander Zając, Direktor der Geschäftsstelle der Polonia. Zum ersten Mal besuchte Frau Prof. Grütters die Polonia in Berlin und war äußerst überrascht von dem zahlreichen Publikum und dem herzlichen Empfang der Polonia. Als Ministerin, die die Kommission zur finanziellen Unterstützung polnischer Projekte in der BKM beaufsichtigte, schätzte sie die Aktivitäten des Polnischen Rates Landes-
80
verbandes in Berlin sehr. Sie versprach, den aus früheren Jahren bekannten „Tag der Polonia“ als größtes Kulturprojekt der Polonia in der deutschen Hauptstadt zu unterstützen. Neben den Neujahrsgrüßen für die Polen in Berlin hielt Burkard Dregger dem Vorstand des Rates eine Dankesrede für die hervorragende Umsetzung von Projekten, die so vielen Polen die Möglichkeit geben, die polnische Sprache und Kultur kennenzulernen und zu pflegen, die
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Z ŻYCIA POLONII
Laureaci Najlepsi z Najlepszych 2019
Joanna Trümner
Jacek Tyblewski
dakcji w językach narodowych radia COSMO, międzynarodowego programu Westdeutscher Rundfunk i Radio Bremy we współpracy z Rundfunk Berlin-Brandenburg. Zaproszenie Polskiej Rady Związku Krajowego Polonia i Polacy w Berlinie przyjęli, jak zwykle, bardzo chętnie. Salę przy Ratuszu Reinickendorf wypełnili do ostatniego miejsca, aby w trzecią niedzielę stycznia uczestniczyć w gali „Najlepszy z Najlepszych” oraz wysłuchać koncertu: „Czesław Niemen na dwa serca”. Pa-
81
tronat honorowy nad imprezą przyjął Burmistrz Dzielnicy Reinickendorf, Frank Balzer, który witając gości, dziękował przewodniczącemu Rady, Ferdynandowi Domaradzkiemu za wieloletnią, doskonałą współpracę. Jednocześnie wyraził życzenie kontynuowania jej w latach następnych dla dobra Polaków, którzy w dzielnicy Reinickendorf, jak powiedział, odnaleźli swój drugi dom. Na noworoczne spotkanie Polonii i Polaków przybyła Pani prof. Monika Grütters, Pełnomocnik niemieckiego
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN POLENS
Die Preisträger „Der Beste von den Besten” 2019 mit der Ministerin
für die Organisation und Beteiligung des Polnischen Rates an der Umsetzung der Aufgaben aus, die im „Regierungsprogramm für die Zusammenarbeit mit der Polonia und den Polen im Ausland“ enthalten sind. Nach der Gala und der Verleihung der Besten von den Besten in Berlin lebenden Polen war die Zeit für ein Konzert mit Czesław Niemens Musik gekommen. Das Konzert leitete Edward Czachor, Leiter des Vereins zur Andacht Czesław Niemens, der viele Fotos aus der Kindheit und den Konzertreisen des Künstlers zeigte und die Gäste mit Anekdoten unterhielt, die seinen künstlerischen Weg begleiteten. Niemens Lieder wurden von Jarosław Królikowski und Maciej Wróblewski aufgeführt, und mit ihnen zusammen sang das zahlreiche polnische Publikum. Am Ende präsentierten die Künstler ihre Werke und endeten mit einem originellen Weihnachtslied und Wünschen für die Polonia in Berlin, die wir im Folgenden weitergeben:
Die Tochter von Joanna Trümner
er selbst bei solchen Gelegenheiten kennenlernt und immer mehr davon fasziniert ist. Gäste aus Polen brachten herzliche Worte und Wünsche von dem Ausschuss für Verbindungen mit Auslandspolen (LPG) und des Senats der Republik Polen. Sie drückten auch ihre Anerkennung
82
„Lass die Flamme unserer Herzen dieses Kind erwärmen. Hoffnungsvoll schauen wir uns den ersten Stern an, lasst uns die Hände zusammenlegen. Lasst uns ein Weihnachtslied und ein wenig von Polen bringen, Das jeder Pole hat, wo die Sehnsucht nach ihr irgendwo auf der Welt groß ist.” Małgorzata Tuszyńska
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Z ŻYCIA POLONII
Z Minister prof. Moniką Grütters
Wykonawcy koncertu muzyki Czesława Niemena
Rządu Federalnego ds. Kultury i Mediów, a z Polski Pani Joanna Fabisiak, posłanka na Sejm, członkini Komisji Łączności z Polakami za Granicą oraz Pan Senator Wojciech Ziemniak,wiceprzewodniczący Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą. Gośćmi specjalnymi z Berlina byli Pan Burkard Dregger, przewodniczący frakcji CDU i deputowany Senatu Berlina, Pani Jowita Wencjus, Konsul RP oraz Alexander Zając, dyrektor Biura Polonii w Berlinie. Pani prof. Grütters po raz pierwszy odwiedziła berlińską Polonię i była niezwykle zaskoczona tak licznym przybyciem i gorącym przyjęciem Polonusów. Jako minister, nadzorująca komisję wspierającą finansowo polonijne projekty w BKM-ie, wysoko oceniła działalność Polskiej Rady w Berlinie. Obiecała wesprzeć hojnie znany świetnie z lat ubiegłych „Dzień Polonii”, jako największy projekt kulturalny Polonii w stolicy Niemiec. Burkard Dregger wraz z noworocznymi życzeniami dla Polaków w Berlinie przekazał słowa uznania dla Zarządu Rady za świetną realizację projektów, które tak wielkiej liczbie Polaków dają możliwość do spotkania i pielęgnowania polskiej mowy i kultury, którą przy takich okazjach poznaje osobiście i jest coraz bardziej nią zafascynowany. Goście z Polski przywieźli ciepłe słowa i życzenia z Komisji Łączności z Polakami i Senatu RP. Wyrazili też uznanie dla organizacji i zaangażowania Polskiej
83
Goście
Rady w realizację zadań, które zawarte są w „Rządowym programie współpracy z Polonią i Polakami za granicą”. Po uroczystej gali i wyróżnieniu najlepszych z najlepszych Polaków mieszkających w Berlinie, przyszedł czas na koncert muzyki Czesława Niemena. Koncert prowadził Edward Czachor, prezes Towarzystwa Pamięci Czesława Niemena, który pokazał wiele zdjęć z dzieciństwa i tras koncertowych artysty oraz bawił gości anegdotami towarzyszącymi jego drodze artytycznej. Piosenki Niemena śpiewali Jarosław Królikowski i Maciej Wróblewski, a wraz z nimi tysięczna widownia Polaków. Na zakończenie artyści zaprezentowali swoje utwory, kończąc autorską kolędą i życzeniami dla Polonii Berlina, które przekazujemy dalej: „Serc naszych płomień niech ogrzeje tę Dziecinę. Z nadzieją patrzmy w pierwszą gwiazdkę, złączmy dłonie. Nieśmy kolędę i niech Polski odrobinę, Ma każdy Polak, co gdzieś w świecie tęskni do niej.” Małgorzata Tuszyńska
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Joanna Trümner – viel zu zeitig
W
ir können uns weder daran gewöhnen noch damit abfinden, dass Joanna nicht mehr bei uns ist. Joasia war eine außergewöhnliche Person, die nie versucht hat, im Vordergrund zu stehen. Obwohl sie eine Kennerin der Weltliteratur, eine begabte Journalistin und eine großartige Übersetzerin für Deutsch und Englisch war, war sie eine sehr bescheidene Person. Joasia war eine gute Seele unserer Redaktion, unseres Büros, unserer polnischen Gemeinschaft in Berlin. Ich kann mich nicht von Joasia verabschieden, weil es sehr schwer zu akzeptieren ist. Deshalb erlaube ich mir, Worte zu zitieren, die andere bereits über Joanna geschrieben haben.
Polnischer Rat Landesverband Berlin Viel zu zeitig verstarb am 9. Oktober 2020 Joanna Trümner. Joanna war Angestellte der Geschäftsstelle der Polonia, ein langjähriges Vorstandsmitglied des Polnischen Schulvereins „Oświata“ in Berlin und des Klubs der katholischen Intelligenz (KIK), eine wichtige Akteurin des Polnischen Rates Landesverband Berlin, eine Stütze vieler Organisationen in Berlin, eine Über-
84
setzerin, Autorin, Dichterin, Lehrerin, Vertraute, Stütze und Freundin. Wir werden ihre Hilfsbereitschaft, Herzlichkeit, Ratschläge, ruhige Distanz und ihr volles Engagement bei Angelegenheiten der Polonia sehr vermissen. Sie wird uns als äußerst taktvolle und diskrete Person in Erinnerung bleiben, die in der Lage ist, Gutes dort zu sehen, wo andere bereits die Hoffnung verloren haben, die das Leben und die Menschen liebt, die immer hilfsbereit und nicht wertend ist und alle zu fördern pflegt, die Ihren Rat brauchen. Ihr ganzes Leben widmete sie ihrer Familie und den Menschen, arbeitete äußerst engagiert auch bis zum Ende für Polen, die Polonia in Berlin und Deutschland. Sie fand die Zeit, ihre Erfahrungen und Eindrücke in ihren Texten festzuhalten, in denen wir ihr immer begegnen können. In unserer Erinnerung und in unseren Herzen wird sie für immer bei uns bleiben. Im Jahre 2008 erhielt sie für ihr Engagement und ihre Bemühungen in der Bildungsförderung von Kindern und Jugendlichen außerhalb Polens die Medaille der Kommission für nationale Bildung.
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Z ŻYCIA POLONII
Joanna Trümner – o wiele za wcześnie N
ie możemy się przyzwyczaić, ani pogodzić tym, że Joanny już z nami nie ma. Joasia była wyjątkową osobą, która nigdy nie starała się być na pierwszym planie. Chociaż była znawczynią literatury światowej, uzdolnioną publicystką, rewelacyjną tłumaczką języka niemieckiego i angielskiego, była osobą bardzo skromną. Joasia była dobrym duchem naszej redakcji, naszego biura, naszej polonijnej społeczności w Berlinie. Nie umiem napisać pożegnania Joasi, bo nie znajduję w sobie na nie przyzwolenia. Przytoczę więc słowa, które już inni napisali o Joannie.
Polska Rada w Berlinie O wiele za wcześnie – 9 października 2020, odeszła od nas Joanna Trümner. Joanna była pracownikiem Biura Polonii, wieloletnim członkiem zarządu Towarzystwa Szkolnego „Oświata” oraz Klubu Inteligencji Katolickiej (KIK), działaczem Polskiej Rady Związku Krajowego w Berlinie, ostoją wielu organizacji w Berlinie, tłumaczką, autorką, poetką, nauczycielem, powierniczką, podporą i przyjaciółką. Będzie nam brakowało Jej życzliwego wsparcia, ciepła, rady, spokojnego dystansu i bezwzględnego zaangażowania w polonijne sprawy. Pozostanie w naszej pamięci jako osoba niezwykle taktowna i dyskretna, potrafiąca odnaleźć dobro tam, gdzie inni stracili już nadzieję, kochająca życie i ludzi, zawsze gotowa do pomocy i wsparcia, nieoceniająca, lecz wspierająca wszystkich, którzy potrzebowali Jej rady. Całe swoje życie poświęciła swojej rodzinie i ludziom, pracowała niezwykle ofiarnie i do końca na rzecz Polski, Polonii w Berlinie i w Niemczech. Znajdowała czas, by swoje doświadczenie i wrażenia zapisać w swoich tekstach, w których możemy się z nią zawsze spotkać. W naszej pamięci i sercach pozostanie z nami na zawsze. W roku 2008 otrzymała Medal Komisji Edukacji Narodowej za zaangażowanie i wysiłek w rozwój edukacji dzieci i młodzieży poza granicami Polski. W roku 2020 wyróżniona została statuetką „Najlepszy z najlepszych 2019” przyznawaną przez Związek Krajowy Polskiej Rady w Berlinie za zaangażowanie na rzecz Polonii w stolicy Niemiec.
85
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Für ihre Hingabe zur Polonia in der deutschen Hauptstadt wurde sie 2020 von dem Polnischen Rat Landesverband Berlin mit der Statuette “Der Beste von den Besten” ausgezeichnet.
Anlässlich der Verleihung dieser Auszeichnung hielt Ewa Maria Slaska eine Laudatio für Joanna, die an einige wichtige Momente aus Joannas Leben erinnert. „Joanna war immer freundlich und ausgeglichen und trug ein dezentes Lächeln auf ihrem Gesicht. 2014 hat die Polonia in Australien einen globalen Kurzgeschichtswettbewerb für Polonia-Autoren ausgeschrieben. Von den mehreren hundert Geschichten, die aus der ganzen Welt zu dem Wettbewerb eingeschickt wurden, war eine von den ausgezeichneten Geschichten von Joanna Trümner geschrieben wurden! Am 10. Juni 2014 veröffentlichte ich Joannas Wettbewerbs-Kurzgeschichte in meinem Blog, und so fing es an. Joanna begann “für mich” zu schreiben und ich veröffentlichte alles, was sie schrieb. Natürlich habe ich
86
das auch deshalb gemacht, weil ich eine “geborene Redakteurin” bin und gerne neue Autoren suche, unterstütze und bekannt mache, aber vor allem tat ich es, weil Joanna ein unbestrittenes Talent ist. Seit diesem Tag im Juni vor fünfeinhalb Jahren hat Joanna 80 Beiträge in meinem Blog veröffentlicht, darunter mehrere lange Zyklen. Sie erzählt von ihren Reisen nach Peru oder nach Australien, von der Berliner Mauer, aber ihre wahre Stärke sind Texte über Menschen, über ihr normales menschliches Leben, Liebe, Tod, Trennung. Als sie alle zwei Wochen das nächste Kapitel über Stuart veröffentlichte, einen englischen Musiker und Mathematiker, der in Australien gelandet ist, scherzte ich, dass Joanna eine neue literarische Formel für meinen Blog erfunden hatte - eine Geschichte, die niemals enden würde wie die Hörspielproduktion Matysiakowie aus dem polnischen Radio oder die berühmte Lindenstraße im Berliner Fernsehen. Leider habe ich mich geirrt, Joanna hatte plötzlich das Gefühl, dass sie die Nase voll von diesem unglücklichen Versager hatte und Stuart endete nach 51 Folgen. Joanna ist verheiratet, hat drei Kinder und eine kleine Enkelin. Sie wurde 1958 in Danzig geboren, studierte Germanistik in Posen, ging nach ihrem Abschluss
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Z ŻYCIA POLONII
Ewa Maria Slaska – wygłosiła z okazji wręczenia tej nagrody laudatio dla Joanny, wspominając kilka ważnych momentów z życia Joasi. Joanna była zawsze miła i spokojna, i miała dyskretnie uśmiechniętą twarz. W roku 2014 Polonia w Australii ogłosiła ogólnoświatowy konkurs na opowiadanie dla autorów polonijnych. Wśród kilkuset opowiadań nadesłanych na konkurs ze wszystkich stron świata, jedno z wyróżnionych opowiadań napisała Joanna Trümner! 10 czerwca 2014 roku opublikowałam konkursowe opowiadanie Joanny u mnie na blogu i tak to się zaczęło. Joanna zaczęła pisać „dla mnie”, a ja publikowałam wszystko, co napisała. Oczywiście robiłam to również dlatego, że jestem „urodzoną redaktorką” i lubię wyszukiwać, wspierać, popularyzować nowych autorów, ale przede wszystkim robiłam to dlatego, że Joanna jest niewątpliwym talentem. Od tego dnia w czerwcu, pięć i pół roku temu Joanna opublikowała u mnie na blogu 80 tekstów, w tym kilka długich cykli. Opowiada w nich o podróżach, do Peru, do Australii, o Murze Berlińskim, ale prawdziwą jej siłą są teksty o ludziach, o ich zwykłym ludzkim życiu, miłości, śmierci, rozstaniu. Gdy co dwa tygodnie publikowała na blogu kolejny rozdział o Stuarcie, angielskim muzyku i matematyku, który wylądował w Australii, żartowałam, że Joanna wymyśliła dla mojego bloga nową formułę literacką – historię, która nigdy nie będzie miała końca, jak radiowi Matysiakowie w Polsce czy Lindenstrasse w berlińskiej telewizji. Niestety, pomyliłam się, Joanna nagle poczuła, że ma dość tego pechowego nieudacznika i Stuart skończył się po 51 odcinkach. Joanna jest zamężna, ma troje dzieci i jedną wnusię. Urodziła się w roku 1958 w Gdańsku, studiowała germanistykę w Poznaniu, po studiach wyjechała na krótko do Anglii i tam ją zastał stan wojenny. Jak sama mówi, Margaret Thatcher miała wtedy usta pełne frazesów na temat bohaterskich Polaków, ale Polakom, którzy mieszkali w Anglii, mimo stanu wojennego nie przedłużano wiz. Już w styczniu 1982 roku wyjechała do Berlina Zachodniego, gdzie niemal natychmiast zaczęła pracować w Poglądzie. Do sierpnia 1982 roku przygotowywała tu prasówkę – w końcu znała perfekcyjnie angielski i niemiecki. Joanna od początku czynnie współuczestniczyła we wszystkich najważniejszych działaniach podejmowanych przez tzw. Polonię Solidarnościową. W roku 1983 była jedną z czworga współzałożycieli Polskiej Rady Społecznej, a do dziś jest członkinią Rady. Kolejnym etapem była działalność w Polskiej Radzie Związku Krajowym w Berlinie. I tu była od początku i udziela się do dziś. I wreszcie od 2011 roku pracuje w Biurze Polonii. Bo tak właśnie jest – zawsze z wielką radością spotykam się z Joanną. I bardzo się cieszę z tej nagrody, którą dziś otrzymuje. Gratuluję, Joanno!
87
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
für kurze Zeit nach England und dort erlebte sie, dass in Polen das Kriegsrecht aufgerufen wurde. Wie sie sagt, Margaret Thatcher hatte den Mund voller Klischees über heldenhafte Polen, aber den Polen, die damals in England lebten, wurden, Kriegsrechts hin der her, die Visa verlängert. Bereits im Januar 1982 reiste sie also aus England nach West-Berlin ab, wo sie fast sofort in „Meinung“ (Pogląd) zu arbeiten begann. Bis August 1982 bereitete sie hier einen Pressespiegel vor – eine gute Aufgabe für eine Person, die perfekt Englisch und Deutsch kannte. Von Anfang an nahm Joanna eifrig an allen wichtigen Aktivitäten der sogenannten Solidarität-Polonia teil. 1983 war sie eine der vier Mitbegründer innen des Polnischen Sozialrates und ist bis heute Mitglied des Rates. Dazu kam die Tätigkeit im Polnischen Rat Landesverband Berlin. Auch hier war sie von Anfang tätig und ist sie immer noch. Schließlich arbeitet sie seit 2011 in der Geschäftsstelle der Polonia. So ist das - ich treffe mich mit Joanna immer mit großer Freude. Und wie glücklich ich bin, dass sie heute den Preis bekommt. Die Beste unter den besten. So ist sie! Joanna, ich gratuliere!” Wir alle gratulierten Joanna von Herzen zu der Auszeichnung, die ihre Tochter im Januar 2020 für sie angenommen hatte, weil sie leider nicht mehr bei uns sein konnte.
88
Joasia ist zum Zeitpunkt der Einreichung der 17. Ausgabe vom Polonia Magazin noch eine Weile bei uns. Während ihrer Krankheit war Joanna bereitwillig, Romek Mieczkowskis Texte zu übersetzen, zumal sie mit Vilnius familiär und sentimental verbunden war. Sie erzählte mir, dass das Übersetzen sie ihre Krankheit vergessen ließ. Joanna war froh, dass sich unser Magazin weiterentwickelte und war eine Mitschöpferin. Sie unterstützte unsere Redaktion nicht nur mit ihrer professionellen Arbeit als Übersetzerin, sondern fungierte in der letzten Phase der Fertigstellung als Redaktionssekretärin und half dabei, das Chaos bei der Schließung der zweisprachigen Ausgabe eines fast 200-seitigen Magazins zu kontrollieren. Wir vermissen Joasia – ihre guten Worte, ihr Lächeln und ihren Frieden, den sie überall hin mitbrachte, wo sie auftauchte. Ewa Slaska und Ela Kargol haben das getan, worüber Joanna sich am meisten freuen würde. Gemeinsam veröffentlichen sie ein Buch mit Joannas Texten – Śladami muru berlińskiego (übers. Auf den Spuren der Berliner Mauer). Es ist ein Glück, dass diese literarische Spur von Joanna für immer bei uns bleiben wird. Joasias Lächeln ist stets in unserer Erinnerung, denn sicherlich möchte sie, dass wir sie so in Erinnerung behalten. Agata Lewandowski, Krystyna Koziewicz, Aleksander Zając
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Z ŻYCIA POLONII
Wszyscy gratulowaliśmy od serca Joannie tej nagrody, którą w styczniu 2020 odebrała dla niej jej córka, bo sama niestety już nie mogła być z nami. Joasia jeszcze z nami jest trochę, w czasie składania 17 wydania Magazynu Polonii. W trakcie choroby Joanna chętnie tłumaczyła teksty Romka Mieczkowskiego, tym bardziej, że rodzinnie i sentymentalnie była związana z Wilnem. Mówiła mi, że tłumaczenie pozwala jej zapomnieć o chorobie. Joanna cieszyła się, że nasz magazyn rozwija się i była jego współtwórcą. Wspierała naszą redakcję nie tylko swoją fachową pracą jako tłumaczka, w ostatniej fazie składania pełniła rolę sekretarza redakcji, pomagającego zapa-
89
nować nad chaosem zamykania numeru dwujęzycznego prawie 200-stronnicowego wydawnictwa. Brakuje nam Joasi – jej dobrego słowa, uśmiechu, spokoju, który wnosiła wszędzie, gdzie się pojawiła. Ewa Slaska razem z Elą Kargol zrobiły to, z czego Joanna najbardziej by się ucieszyła, razem wydają książkę z tekstami Joanny – Śladami muru berlińskiego. To dobrze, że ten literacki ślad Joanny pozostanie na zawsze z nami. W pamięci mamy na zawsze Joasi uśmiech, bo na pewno tak właśnie chciałby, żebyśmy ja pamiętali. Agata Lewandowski, Krystyna Koziewicz, Aleksander Zając
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Polnische Sprache in Deutschland stärken: Eine Aufgabe des Kompetenz- und Koordinationszentrums Polnisch (KoKoPol) Fast alle im deutsch-polnischen Verhältnis Aktiven beider Länder sind sich einig: Der Dialog zwischen Polen und Deutschen muss verstärkt werden, ganz besonders auch in politisch schwierigen Zeiten. Ob auf politischer, diplomatischer, zivilgesellschaftlicher oder akademischer Ebene, ob im Handel, der Wirtschaft, den institutionellen Partnerschaften: Wir brauchen den verstärkten Dialog.
KoKoPol bei der Präsentation des Freistaats Sachsen in Warschau am 6.10.2020. Von links nach rechts: Prof. Dr. Aleksander-Marek Sadowski, Chefredakteur der Zeitschrift „Polonus“, Sachsens Ministerpräsident Michael Kretschmer und Gunnar Hille, Leiter von KoKoPol
90
wäre es, den Partner, der in seiner Muttersprache spricht, zu verstehen und selbst in der eigenen zu antworten. Ideal wäre es, in beiden Sprachen zu Hause zu sein, so dass der Gesprächspartner auch einsprachig sein kann. Dass mit der Kenntnis einer Nachbarsprache auch die gute Kenntnis des Nachbarn selbst, seiner Kultur, seiner Geschichte, seiner Anschauungen und Einstellungen einhergeht, ist bekannt. Nun ist das Verhältnis zwischen Deutschkenntnissen in Polen und den Polnisch-
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Foto: G. Hille
B
isher haben die polnischen Partner uns Deutsche dadurch verwöhnt und auch etwas eingeschüchtert, dass sie in der Regel gute Deutschkenntnisse in den Austausch einbrachten. Wir Deutsche waren froh darüber, und wenn es nicht so gut klappte, ist man vor allem in der jüngeren Generation halt auf das Englische ausgewichen. Diese Variante, dass Deutsche und Polen Englisch sprechen, um sich einigermaßen zu verstehen, ist nicht optimal: Man kann sich nur beschränkt artikulieren, anders als in der eigenen Muttersprache. Besser
Z ŻYCIA POLONII
Wzmocnienie języka polskiego w Niemczech – zadanie Centrum Kompetencji i Koordynacji Języka Polskiego (KoKoPol) Prawie wszyscy aktywni w stosunkach polsko-niemieckich w obu krajach są zgodni: dialog między Polakami i Niemcami musi zostać zintensyfikowany, zwłaszcza w trudnych politycznie czasach. Czy to na szczeblu politycznym, dyplomatycznym, społeczeństwa obywatelskiego czy akademickim, czy to w handlu, gospodarce czy w ramach partnerstw instytucjonalnych: potrzebujemy zintensyfikowanego dialogu
partnera, który mówi w swoim ojczystym języku, i odpowiadać w swoim własnym. Idealnie byłoby czuć się u siebie w obu językach, tak aby partner rozmowy mógł być również jednojęzyczny. Powszechnie wiadomo, że znajomość języka sąsiada idzie w parze z dobrą znajomością jego samego, jego kultury, historii, punktów widzenia i postaw. Obecnie, jak wiadomo, pomiędzy znajomością języka niemieckiego w Polsce i znajomością języka polskiego w Niemczech istnieje daleki rozdźwięk, tzn. ta relacja nie jest wyważona. Podobnie wiedza o historii i kulturze Polski w Niemczech pozostaje daleko w tyle za perspektywą odwrotną. Jednak Europa musi się pilnie zjednoczyć, aby móc grać w koncercie wielkich mocarstw, takich jak USA i Chiny. A do tego Zachód, w tym Niemcy, potrzebuje lepszej znajomości języka i kultury swoich wschodnich i południowo-wschodnich sąsiadów oraz partnerów UE, zwłaszcza swojego najważniejszego partnera Polski.
POLONUS – Czasopismo na rzecz języka polskiego
D
o tej pory polscy partnerzy rozpieszczali nas, Niemców, a także nieco onieśmielali faktem, że do wymiany przystępują z reguły z dobrą znajomością języka niemieckiego. My, Niemcy, byliśmy z tego zadowoleni, a kiedy coś nie do końca się udawało, przechodziło się, zwłaszcza młodsze pokolenie, po prostu na angielski. Ten wariant, że Niemcy i Polacy mówią po angielsku, aby się z grubsza porozumieć, nie jest optymalny: można formułować myśli tylko w ograniczony sposób, inaczej niż we własnym języku ojczystym. Lepiej byłoby rozumieć
91
Należało więc stworzyć instytucję, która miałaby na celu zmniejszenie, a jeśli to możliwe wyeliminowanie, właśnie tych deficytów w znajomości języka i kultury w Niemczech i w Europie Zachodniej: Centrum Kompetencji i Koordynacji Języka Polskiego (KoKoPol). Momentem szczególnym w przypadku KoKoPol jest to, że powstało z woli Rządu Federalnego (tj. Ministerstwa Spraw Zagranicznych) i znalazło poparcie rządu landowego (Wolnego Kraju Saksonii), które finansują i wspierają Centrum. Po dłuższych przygotowaniach i naradach, z dniem 1 lipca 2020 r. KoKoPol mogło wreszcie podjąć swoją działalność pod dachem i przy reprezentacji prawnej Fundacji Międzynarodowe Centrum Spotkań St. Marienthal koło Görlitz z jednym etatem rozdzielonym na trzy osoby. W pierwszym półroczu, pomimo trudności spowodowanych przez pandemię, KoKoPol zdołało przeprowadzić szereg konferencji i seminariów, które potwierdziły ko-
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
kenntnissen in Deutschland bekanntlich weit auseinander, also nicht ausgeglichen. Und auch die Kenntnis der polnischen Geschichte und Kultur liegt in Deutschland weit hinter der umgekehrten Richtung zurück. Ein Zusammenwachsen von Europa ist jedoch dringend erforderlich, um im Konzert von Großmächten wie den USA und China mitspielen zu können. Und dafür braucht der Westen, Deutschland eingeschlossen, bessere Kenntnisse von Sprache und Kultur der östlichen und südöstlichen Nachbarn und EU-Partner, insbesondere des wichtigsten Partners Polen.
Nach längerer Vorbereitung und Abstimmung konnte KoKoPol am 1. Juli 2020 endlich seine Arbeit aufnehmen, unter dem Dach und der Trägerschaft der Stiftung Internationales Begegnungszentrum St. Marienthal bei Görlitz, mit einer Personalstelle, die auf drei Personen verteilt ist. Im ersten halben Jahr konnte KoKoPol trotz der coronabedingten Schwierigkeiten eine Reihe von Tagungen und Seminaren durchführen, die uns die Notwendigkeit unserer Aufgabe bestätigten. Außerdem konnte sich KoKoPol in Deutschland und Polen an wichtigen Stellen bekanntmachen, so am 6. Oktober 2020 als Teil der Delegation von MP Kretschmer bei einer Präsentation in der Deutschen Botschaft in Warschau. Der Eröffnungsveranstaltung am 10. und 11. September wohnte zu unserer Freude neben internationalen Wissenschaftler(inne)n auch der Direktor der Geschäftsstelle der Polonia in Berlin, Alexander Zając, bei. Zur Eröff-
Die Arbeit von KoKoPol hat die Popularisierung des Polnischen zum Ziel. Hierfür sorgen die Zeitschrift „Polonus“, deren 2. Ausgabe jetzt im Dezember erscheint, die Seminare und Fortbildungsmaßnahmen, die Lobbyarbeit in Wirtschaft, Politik und im Hochschulbereich, vor allem aber auch in der Zivilgesellschaft. 92
Vom links: Dr. Aleksander-Marek Sadowski, Dr. Magdalena Telus – KoKoPol, Prof. Dr. Dieter Bingen
nungsfeier am 11.9.2020 kamen auch Sachsens Ministerpräsident Michael Kretschmer, der Chef der Europaabteilung im Auswärtigen Amt Andreas Peschke und auch Polens Botschafter Prof. Andrzej Przyłębski nach St. Marienthal (s. Foto). In einer Podiumsdiskussion stimmten sie überein, dass KoKoPol eine wichtige, lange fällige Einrichtung sei, die den deutsch-polnischen und den intereuropäischen Dialog fördert. Hierfür sagten sie weitere Unterstützung zu. Die Arbeit von KoKoPol hat die Popularisierung des Polnischen zum Ziel. Hierfür sorgen die Zeitschrift „Polonus“, deren 2. Ausgabe jetzt im Dezember erscheint, die Seminare und Fortbildungsmaßnahmen, die Lobbyarbeit in Wirtschaft, Politik und im Hochschulbereich, vor allem aber auch in der Zivilgesellschaft. Die Stärkung vorhandener Initiativen gehört ebenso dazu wie neue Formate. So planen wir für 2020 Tagungen zu Themen wie „Polnisch als Herkunftssprache“, „Frühes Erlernen der Nachbarsprache“, „Sprachliche Kommunikation in kommunalen und anderen Partnerschaften“, daneben Polnischtraining für spezielle Gruppen (Polizei, Zoll, Wissenschaft). Eigene Forschungen zur Geschichte und Gegenwart des Polnischunterrichts in Deutschland werden angelegt. Die Palette der von KoKoPol eingerichteten und geplanten Maßnahmen finden Sie auf unserer Homepage www.kokopol.eu sowie in den Polonus-Heften. Wir würden uns sehr freuen, wenn Sie unsere Bemühungen unterstützen würden, es wartet viel Arbeit und viel Engagement ist vonnöten. Aber dieser Einsatz wird sich lohnen, spätestens für unsere Kinder, wenn sie in einem sicheren, gleichberechtigten, prosperierenden Europa leben können. Gunnar Hille
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Foto: A. Zajac
Es musste also eine Institution ins Leben gerufen werden, die genau diese Defizite der Sprach- und Kulturkenntnisse in Deutschland und Westeuropa verkleinern, möglichst beseitigen will: das Kompetenz- und Koordinationszentrum Polnisch (KoKoPol). Das Besondere an KoKoPol: Es entsprang dem Willen der Bundesregierung (Auswärtiges Amt) und fand die Unterstützung einer Landesregierung (Freistaat Sachsen), die KoKoPol finanzieren und unterstützen.
Z ŻYCIA POLONII
Uroczystość otwarcia KoKoPol w St. Marienthal w dn. 11.9.2020 r. Od lewej do prawej: Andreas Peschke, dyrektor Departamentu ds. Europy w niemieckim Ministerstwie Spraw Zagranicznych, prof. dr Andrzej Przyłębski, ambasador RP, Michael Kretschmer, premier Saksonii oraz dr Michael Schlitt, przewodniczący Zarządu Fundacji Międzynarodowy Dom Spotkań St. Marienthal
Saksonii Michael Kretschmer, dyrektor Departamentu ds. Europy w Federalnym Ministerstwie Spraw Zagranicznych Andreas Peschke oraz ambasador Polski, prof. Andrzej Przyłębski (zob. fot.). W dyskusji panelowej zgodzili się oni co do tego, że KoKoPol jest ważną, od dawna oczekiwaną instytucją, która promuje dialog polsko-niemiecki i ogólnoeuropejski. Paneliści obiecali dalsze wsparcie w tym zakresie.
Podpisanie listu intencyjnego pomiędzy Fundacją Krzyżowa i KoKoPol-em
Foto: A. Zajac
nieczność realizacji naszego zadania. KoKoPol występowało również w Niemczech i w Polsce w ważnych miejscach, na przykład 6 października 2020 r. w ramach delegacji pana premiera Kretschmera na prezentacji w Ambasadzie Niemiec w Warszawie. W wydarzeniu otwierającym w dniach 10 i 11 września wzięli udział naukowcy z kilku krajów oraz, co nas bardzo ucieszyło, dyrektor Biura Polonii w Berlinie, pan Alexander Zając. W uroczystości otwarcia w St. Marienthal w dniu 11.9.2020 r. uczestniczyli również premier
93
Działalność KoKoPol ma na celu popularyzację języka polskiego. Zapewnia to czasopismo „Polonus”, którego drugi numer ukazuje się obecnie w grudniu, seminaria i kursy doskonalenia zawodowego, lobbing w gospodarce, polityce i sektorze uniwersyteckim, ale przede wszystkim w społeczeństwie obywatelskim. Wspieranie istniejących inicjatyw jest w równym stopniu częścią tego procesu, co nowe formaty. Na przykład na rok 2020 planujemy konferencje na tematy takie jak „Język polski jako język ojczysty”, „Wczesna nauka języka sąsiada”, „Komunikacja językowa w partnerstwach miast i na innych poziomach”, a także trening językowy dla grup specjalnych (policja, służby celne, świat nauki). Zainicjowane będą własne badania nad historią i współczesnością nauczania języka polskiego w Niemczech. Zakres działań ustanowionych i planowanych przez KoKoPol można znaleźć na naszej stronie internetowej www.kokopol.eu oraz w zeszytach „Polonusa”. Cieszylibyśmy się, gdyby wsparli Państwo nasze wysiłki, czeka nas wiele pracy i potrzebne jest duże zaangażowanie. Ale te starania się opłacą, najpóźniej dla naszych dzieci, kiedy będą mogły żyć w bezpiecznej, równouprawnionej i zamożnej Europie. Gunnar Hille
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Herbstfest „Spiel ohne Grenzen” in Berlin am 13. September 2020 Trotz Pandemie feierte die alte und neue Polonia in Berlin das Fest der polnischen Unabhängigkeit
94
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Foto: Sonja Haartmann, Iza Modrzejewska
S
eit 20 Jahren, jeweils im September, trifft sich die Berliner Polonia auf den Wiesen im Norden der Stadt zu einem Volksfest für polnische und deutsche Familien, um die polnische Kultur und Bräuche zu pflegen sowie die Kultur und Tradition der polnischen Nachbarn besser kennenzulernen. Dieses herbstliche Treffen fand nun schon zum dritten Mal statt und war dem unabhängigen Polen gewidmet, um den hundertsten Jahrestag der Wiedererlangung der Unabhängigkeit unseres Heimatlandes zu begehen. Im Jahre 2020 gedachte die Polonia auf besondere Weise den 100. Jahrestag der Schlacht um Warschau. Am Sonntagnachmittag feierte die „alte“ und „neue“ Polonia gemeinsam, um zu zeigen, dass in Berlin alte Organisationsstrukturen vorzüglich funktionieren, die allen dienen: sowohl den jungen Leuten wie den Älteren.
Z ŻYCIA POLONII
Festyn „Zabawa bez granic” w Berlinie 13 września 2020
Foto: A. Zając
Mimo pandemii, stara i nowa Polonia w Berlinie świętują Niepodległą
Z nagrodzonymi. Od lewej Ferdynand Domaradzki (Polska Rada w Berlinie), Konsul Adam Borkowski, Barbara Rejak PST Oświata), Burkard Dregger (w środku) – przewodniczący frakcji CDU w berlińskim parlamencie.
O
d 20 lat we wrześniu na łąkach na północy miasta berlińska Polonia spotyka się na festynie dla polskich i niemieckich rodzin, aby pielęgnować polską kulturę i zwyczaje oraz coraz lepiej poznawać kulturę i tradycje sąsiadów Polski. Po raz trzeci to polonijne, jesienne spotkanie poświęcone zostało Niepodległej, aby wspólnie uczcić stulecie odzyskania niepodległości naszej ojczyzny. W 2020 roku w szczególny sposób Polonia wspominała rocznicę 100-lecia Bitwy Warszawskiej. To niedzielne popołudnie „stara” i „nowa” Polonia spędziła razem, pokazując, że w Berlinie funkcjonują doskonale stare struktury organizacyjne, które świetnie służą wszystkim: i młodym, i starym. Organizatorzy, „stara Polonia”, Rada Polska Związek Krajowy w Berlinie. szczególny nacisk kładą na to, aby festyn miał charakter rodzinny, dlatego program skierowany jest do dzieci, młodzieży i ich rodziców – „młodej Polonii”. W roku walki z pandemią koronawirusa festyn odbył się z zachowaniem ścisłego reżimu sanitarnego: ma-
95
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Die Veranstalter – „die alte Polonia“ und der Polnische Rat Landesverband Berlin, legen großen Wert darauf, dass das Fest eine familiäre Prägung hat, deshalb ist das Programm auf Kinder und Jugendliche sowie deren Eltern zugeschnitten, es wendet sich eben an die „junge Polonia“. Wegen der Bekämpfung des Coronavirus fand das Volksfest unter Einhaltung strenger sanitärer Auflagen statt: Gesichtsmasken, Desinfektionen, Wahrung der Abstände, Überprüfung der Namen der Teilnehmer usw. Zum Glück gab es auf den Wiesen in Lübars genügend Platz, um alles in Übereinstimmung mit den Vorgaben durchzuführen. Die bunten Verkaufsstände waren den sanitären Regeln entsprechend in den richtigen Abständen von einander aufgestellt, und sie waren, wie immer in den weiß – roten Farben geschmückt. Auf einer improvisierten Bühne eines Traktors traten neue und alte Polonia – Musikgruppen auf: „New Voice System“, „Bloody Kishka“, „Stan Zawieszenia” sowie Małgorzata Sitek boten den zahlreich erschienenen Polen und Deutschen eine Auswahl der besten polnischen Lieder des letzten Jahrhunderts an.
96
Das Volksfest begann morgens wie immer mit Spielen und zahlreichen kulturellen und sportlichen Attraktionen für Erwachsene und Kinder. Außer den traditionellen, in Deutschland gut bekannten Wettbewerben, wie Kartoffellaufen oder Reifenrollen, hatten die Veranstalter auch an zahlreiche Spiele und Disziplinen gedacht, die beiderseits der Grenze von Erwachsenen und Kindern geschätzt werden. Zum Schluss überreichten Lehrer des Vereins „Oświata“ jenen, die alle Disziplinen bestanden hatten, besondere Preise. Die Kleinsten konnten unter der Leitung der Zirkusakademie Bühnentricks kennenlernen oder voller Freude in einem aufgeblasenen Schloss hüpfen, das regelmäßig desinfiziert wurde. Großer Begeisterung erfreuten sich die leistungssportlichen Wettkämpfe. Veranstaltet wurden für alle Altersgruppen Fußballspiele, Badmintonwettbewerbe, Tischtennis- und Basketballspiele. Die Krönung bildete das Drachensteigen. Unter der Anleitung von Fachleuten mussten diese selbstständig an eigenen Ständen gebastelt werden. Der Wind war gut, und es war eine Freude zuzuschauen, wie sich die bunten Drachen in die Luft über
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Z ŻYCIA POLONII
Foto: Sonja Haartmann, Iza Modrzejewska
seczki, dezynfekcja, zachowanie odstępu, ewidencja uczestników etc. Na szczęście na łąkach w Lübars miejsca było dosyć, aby wszystko zorganizować zgodnie z zasadami. Kolorowe stragany ustawiono nieco szerzej z zachowaniem zasad koncepcji reżimu sanitarnego, lecz ubrano je, jak zwykle w biało-czerwone barwy. Na zaimprowizowanej na przyczepie od traktora scenie stare i nowe polonijne zespoły muzyczne: „New Voice System”, „Bloody Kishka”, „Stan Zawieszenia” oraz Małgorzata Sitek przedstawiały licznie przybyłym Polakom i Niemcom wybór najlepszych polskich piosenek ostatniego stulecia. Festyn rozpoczął się jak zwykle od rana od prezentacji przygotowanych gier, zabaw i wielu atrakcji kulturalnych i sportowych dla dorosłych i dzieci. Oprócz tradycyjnych gier, znanych dobrze w Niemczech, jak bieg z kartoflem czy toczenie obręczy, organizatorzy przygotowali bogatą ofertę zabaw i dyscyplin, uprawianych po obu stronach granicy przez dorosłych i dzieci. Na koniec nauczyciele Towarzystwa „Oświata” wręczali uczestnikom, którzy zaliczyli wszystkie dyscypliny specjalne nagrody.
97
Najmłodsi milusińscy mogli pod kierunkiem Akademii Cyrkowej poznawać triki sceniczne lub z radością skakać po dmuchanym zamku regularnie dezynfekowanym. Dużą popularnością cieszyły się dyscypliny wybitnie sportowe. Odbyto w różnych kategoriach wiekowych turnieje piłkarskie, badmintona, tenisa stołowego czy rzutu do kosza. Koronną dyscypliną było tradycyjnie puszczanie latawców. Pod kierunkiem specjalistów należało samodzielnie je zrobić na przygotowanych w tym celu stanowiskach. Tym razem wiatr nie zawiódł i przyjemnie było patrzeć na kolorowe latawce, które wzbiły się nad łąką. Program sportowy jak zwykle uzupełniły plenerowe warsztaty graffiti, malarski, zajęcia plastyczne dla dzieci, czy pokazy gotowania pierogów. Puchary i nagrody wręczali zwycięzcom Adam Borkowski, nowy Konsul RP ds. Polonii oraz Burkard Dregger, przewodniczący frakcji CDU w senacie Berlina. Trzeci już „Bieg dla Niepodległej” poprowadził komandor biegu, zasłużony działacz polonijny, Marek Radoch. Rzesza uczestników pobiegła uprzednio przygotowaną trasą
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
der Wiese erhoben. Die sportlichen Vergnügungen wurden, wie immer durch Workshops für Graffiti, Malen und Basteln für Kinder oder auch Kochen von Pierogen ergänzt. Die Pokale und Preise wurden den Gewinnern durch den neuen Konsul der Republik Polen für Poloniafragen, Herrn Adam Borkowski, sowie Herrn Burkard Dregger, den CDU – Vorsitzenden im Berliner Senat, überreicht. Der schon dritte „Lauf für die Unabhängigkeit“ wurde von Herrn Marek Radoch, dem verdienten Poloniaaktivisten angeführt. Die vielen Teilnehmer liefen zuvor die Strecke durch Wiesen und Felder entlang und gewannen Erinnerungsmedaillen und Diplome. Am Lauf für die Unabhängigkeit beteiligten sich eifrig die jungen Sportler des Klubs FC „Polonia“, Schüler Berliner Schulen, aber auch Mütter und Väter sowie neue Einwohner von Berlin. Beim Geschichtswettbewerb mussten Erwachsene und Kinder um den Titel des besten Geschichtskenners kämpfen und Fragen zur polnischen Unabhängigkeitsgeschichte und die Schlacht um Warschau beantworten, die auch als „Wunder an der Weichsel“ bezeichnet wird. Die Sieger in beiden Altersgruppen erhielten attraktive Preise. Die medizinische Versorgung gewährleisteten die Berliner „Malteser“, die außer einem qualifizierten medizinischen Rettungspersonal auch Süßigkeiten für die Kinder zur Verfügung gestellt hatten. Für gute Laune sorgten außer dem Vorstand des Polnischen Rates des Landesverbands Berlin alte und
98
junge polnische Gastwirte, die polnische Speisen für Erwachsene und Kinder vorbereitet hatten. Alte und junge Leute vergnügten sich gemeinsam unter dem Motto „Spiel ohne Grenzen“ und über alle trennenden Unterschiede hinweg. Viele Gäste hatten eigene Decken mitgebracht, wodurch es einfach war, eine Picknickatmosphäre aufkommen zu lassen, was sich als breiter bunter Teppich durch die grünen Wiesen hinzog. Die Einhaltung der sanitären Vorgaben wurde vorbildlich erfüllt. Das gute Wetter regte viele Berliner zur Teilnahme an, wodurch auch die „junge Polonia“ Gelegenheit bekam, die Erfahrungen der „alten“ kennenzulernen. Erfreulich ist die Tatsache, dass das Fest von zahlreichen früheren Aktivisten der Polonia - Organisationen besucht wurde, die mit ihren Kindern gekommen waren, sodass drei Generationen der Berliner Polonia gemeinsam das Fest der Unabhängigkeit feiern konnten. Es wäre nicht gelungen, ein so erfolgreiches Fest zu feiern, wenn es nicht die Erfahrung und Hingabe der ehrenamtlichen Helfer von Mitgliedern und Sympathisanten des Polnischen Rates gegeben hätte, wofür wir allen an dieser Stelle herzlich danken. Die Veranstaltung wurde aus Mitteln des Bevollmächtigten der Bundesregierung zur Förderung von Kultur und Medien sowie der Sparkasse Berlin finanziert. Małgorzata Tuszyńska
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Z ŻYCIA POLONII
Foto: Sonja Haartmann, Iza Modrzejewska
wśród łąk i pól i zdobyła pamiątkowe medale i dyplomy. Dla Niepodległej pobiegli chętnie zarówno młodzi sportowcy z Klubu FC „Polonia”, uczniowie z berlińskich szkół, jak matki i ojcowie, nowi mieszkańcy Berlina. W konkursie historycznym dorośli i dzieci zmagali się o miano najlepszego historyka odpowiadając na pytania dotyczące historii Polski niepodległej i Bitwy Warszawskiej zwanej „Cudem nad Wisłą”. Zwycięzcy obydwu kategorii wiekowych odebrali atrakcyjne nagrody. Opiekę medyczną zapewniła berlińska „Malteser”, która oprócz wykwalifikowanych ratowników medycznych przywiozła także słodycze dla najmłodszych. Po raz trzeci polonijny klub turystyczny PTTiK zakończył swój rajd śladami muru berlińskiego na łąkach w Lübars, aby włączyć się we wspólne świętowanie. W tym roku zaproszono gościnnie członków PTTK z Gubina, którzy włączyli się w to wspaniałe polonijne święto. O dobre humory oprócz Zarządu Polskiej Rady w Berlinie zadbali starzy i młodzi polonijni restauratorzy, którzy przygotowali polskie smakołyki dla dużych i małych smakoszy. Starzy i młodzi bawili się świetnie razem, w myśl hasła festynu: „Zabawa bez granic” i można dodać ponad podziałami. Wiele osób przyniosło swoje koce, więc nie trudno było stworzyć atmosferę pikniku, który rozciągał się szeroko kolorowym dywanem na zielonych łąkach. Zachowanie reguł reżimu sanitarnego wykonano na piątkę. Dobra pogoda zachęciła do udziału wielu mieszkańców Berlina, dając „młodej Polonii” sposobność skorzystać z doświadczenia „starej”. Cieszy fakt, że fe-
99
styn odwiedzają wychowankowie polonijnych organizacji przyprowadzając swoje dzieci, czyli trzy pokolenia Polonii berlińskiej świętowały razem Niepodległą. Nie udałoby się tak doskonale przeprowadzić festynu, gdyby nie doświadczenie oraz oddana, społeczna praca członków i sympatyków Polskiej Rady, za co w tym miejscu w imieniu Zarządu serdecznie dziękujemy. Projekt sfinansowany został ze środków Pełnomocnika Rządu Federalnego ds. Kultury i Mediów RFN oraz banku Sparkasse Berlin. Małgorzata Tuszyńska
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
„Baum der Polonia“ in Berlin Zur Feier des 100. Unabhängigkeitstags pflanzten Polen in Deutschland am hundertsten Jahrestag der Schlacht bei Warschau den „Baum der Polonia“.
v.l. Alexander Zając, Burkard Dregger, Marian & Beata Banachowicz, Ferdynynd Domaradzki, Tomasz Klon
D
ie Schlacht vom 15. August 1920 ging als „Wunder an der Weichsel“ in die Geschichte ein, da die polnische Armee eine Schar von Soldaten der Roten Armee festnahm, die europäische Staaten erobern und in Sowjetrepubliken verwandeln wollten. Diese Schlacht, die als eine der achtzehn Durchbruchschlachten in der Geschichte der Menschheit anerkannt wurde, ermöglichte es Polen, seine Unabhängigkeit zu bewahren, und hob die Pläne der Sowjets einer kommunistischen Vorherrschaft auf.
100
Wir erinnern daran, dass polnische Organisationen im Rahmen der Wiedererlangung der Unabhängigkeit Polens eine Reihe an Kulturveranstaltungen von München, Schwäbisch Gmünd, Aachen, Köln, Hannover, Hamburg bis Berlin durchgeführt haben, wo die Feierlichkeiten mit einem Konzert der polnischen Musik in der französischen Kathedrale am Gendarmenmarkt eröffnet wurden. Dem Jubiläum war auch eine Sonderausgabe des deutsch-polnischen Polonia Magazins gewidmet. Zum Abschluss der dreijährigen Feier pflanzte die Polonia in Berlin, die dem
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Z ŻYCIA POLONII
Drzewo Polonii w Berlinie W ramach obchodów 100-lecia odzyskania Niepodległości Polacy w Niemczech zasadzili „Drzewo Polonii” w setną rocznicę Bitwy Warszawskiej.
101
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
ath – trains to life 1938–1939), das an die Kindertransporthistorie 1938-1939 erinnern soll, wurde der Baum der Polonia gepflanzt. Der Baum steht an einem symbolischen Ort. Hier verlief die Berliner Mauer und die Grenze zwischen Ost- und Westberlin, zwischen dem Ostblock und der freien Welt. Hier, am Bahnhof Friedrichstraße, gab es einen Grenzübergang namens „Tränenpalast“, an den vertriebene Bewohner der DDR, einige Rentner und Ausländer nach der Schikane kommunistischer Grenzschutzbeamten die Grenze auf die Westseite überqueren durften. Die Initiative zum Pflanzen eines Baums zum 100. Jahrestag der Schlacht von Warschau 1920 auf Antrag des Konvents der Polnischen Organisationen in Deutschland
Polnischen Rat – Landesverband Berlin angeschlossen war, einen Jubiläumsbaum. Es wurden Feste, Läufe für das unabhängige Polen, Konzerte, Ausstellungen und Wissenswettbewerbe über die Geschichte Polens dieser Zeit organisiert. Unter anderem wurde eine Reise in die Ukraine auf den Spuren der Legionen von Marschall Piłsudski unternommen. Dort wurden an den Gräbern der Legionäre in Kostjuchniwka und auf dem vierten Katyn-Friedhof in der Nähe von Kiew Blumen gelegt. In Luzk, Olyka, Riwne, Kiew und Schytomyr wurden Kerzen für diejenigen angezündet, die aufgrund ihrer polnischen Herkunft ums Leben gebracht worden sind. Ab August dieses Jahres wurde gemeinsam mit dem Berliner Stadtbüro ein Platz für den Baum der Polonia gesucht. Am 11. Dezember 2020 am Dorothea-SchlegelPlatz 18 am Bahnhof Friedrichstraße gleich neben dem Denkmal Züge ins Leben – Züge in den Tod (trains to de-
102
e. V. wurde von der Geschäftsstelle der Polonia in Berlin organisiert sowie durchgeführt, und die Leitung des Projekts übernahmen Ewa Maria Slaska und Krystyna Koziewicz. Das gesamte Projekt wurde vom Bundesverband Polnischer Rat in Deutschland und vom Polnischen Rat Landesverband Berlin finanziert. An den Feierlichkeiten zur Pflanzung des „Baums der Polonia“ nahmen Vertreter des Vorstandes des Polnischen Rates des Landesverbands Berlin mit seinem Vorsitzenden Ferdynand Domaradzki, Vorsitzender der CDU-Fraktion in der Berliner Abgeordnetenkammer – Burkhard Dregger sowie Alexander Zając, Direktor der Geschäftsstelle der Polonia in Berlin und Vorsitzender des Konvents der Polnischen Organisationen in Deutschland e. V. teil. Die Polonia in Berlin erhielt final einen weiteren Punkt auf der Karte Berlins. Alexander Zając
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Z ŻYCIA POLONII
Gendarmenmarkt. Jubileuszowi poświęcone było również specjalne wydanie polsko-niemieckiego Magazynu Polonia. Natomiast berlińska Polonia zrzeszona w Polskiej Radzie – Związku Krajowym w Berlinie, aktem zasadzenia jubileuszowego drzewa zakończyła trzyletni okres tych obchodów. Zorganizowano festyny, biegi dla Niepodległej, koncerty, wystawy i konkursy wiedzy o historii Polski tego okresu. Podjęto wyprawę na Ukrainę szlakiem Legionów Marszałka Piłsudskiego, złożono kwiaty na grobach Legionistów w Kostiuchnówce i na Czwartym Cmentarzu Katyńskim pod Kijowem, zapalono świece w Łucku, Ołyce, Równem, Kijowie i Żytomierzu dla tych, których zgładzono tylko dlatego, że byli Polakami. Miejsca na drzewo Polonii szukano razem z berlińskim urzędem miejskim już od sierpnia br., ostatecznie posadzono je 11-go grudnia 2020 r. na Dorothea Schlegel Platz 18, przy dworcu kolei Fridrichstrasse, w sąsiedztwie pomnika upamiętniającego akcję ratowania dzieci żydowskich przed zagładą (Züge in das Leben – Züge in den Tod; trains to death – trains to life 1938-1939). Drzewo stoi w miejscu symbolicznym, tu przebiegał mur berliński i granica między Berlinem Wschodnim a Zachodnim, między Blokiem Wschodnim a Wolnym Światem. To tutaj, na dworcu Friedrichstrasse, usytuowane było przejście graniczne zwane „Tränenpalast“ – „Pałacem Łez” – gdzie wydalani mieszkańcy NRD, niektórzy renciści i inni obcokrajowcy, po szykanach komunistycznej straży granicznej mogli przejść na stronę zachodnią.
W
ramach obchodów 100-lecia odzyskania Niepodległości, Polacy w Niemczech zasadzili „Drzewo Polonii” w setną rocznicę Bitwy Warszawskiej. Bitwa datowana 15-go sierpnia 1920 r. przeszła do historii jako „Cud nad Wisłą”, z powodu zatrzymania przez armię polską hordy czerwonoarmistów dążących do podboju europejskich państw i przekształcenia ich w republiki radzieckie. Ta bitwa, uznana za jedną z osiemnastu przełomowych bitew w dziejach ludzkości, pozwoliła zachować Polsce dopiero odzyskaną niepodległość oraz przekreśliła plany Sowietów na komunistyczną hegemonię. Przypomnijmy, że w ramach obchodów odzyskania przez Polskę Niepodległości organizacje polonijne przeprowadziły szereg imprez kulturalnych od Monachium, Schwäbisch Gmünd, Akwizgranu, Kolonii, Hanoweru, Hamburga po Berlin, gdzie zainaugurowano obchody Koncertem Muzyki Polskiej w katedrze francuskiej przy
Akcję zasadzenia drzewa upamiętniającego 100-lecie Bitwy warszawskiej 1920 na wniosek Konwentu Organizacji Polskich w Niemczech zorganizowało i przeprowadziło Biuro Polonii w Berlinie, a pracami kierowały Ewa Maria Slaska i Krystyna Koziewicz. Całe przedsięwzięcie sfinansowało Zrzeszenie Federalne – Polska Rada w Niemczech oraz Polska Rada – Związek Krajowy w Berlinie. W uroczystości posadzenia „Drzewa Polonii” wzięli udział przedstawiciele zarządu Polskiej Rady – Związku Krajowego w Berlinie – z jej przewodniczącym Ferdynandem Domaradzkim, przewodniczący Frakcji CDU w berlińskiej Izbie Deputowanych – Burkhard Dregger oraz Alexander Zając, dyrektor Biura Polonii w Berlinie i prezes Konwentu Organizacji Polskich w Niemczech. Polonia berlińska uzyskała jeszcze jeden punkt polski na mapie Berlina. Alexander Zając
Drzewo stoi w miejscu symbolicznym, tu przebiegał mur berliński i granica między Berlinem Wschodnim a Zachodnim, między Blokiem Wschodnim a Wolnym Światem. 103
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Vereinigung der Polen gestern und heute – 65. Jahrestag der Tätigkeit in Berlin Eine von der ältesten Polonia-Organisation in Berlin feierte in diesem Jahr ihren 65. Jahrestag.
D
ie Vorbereitungen des Jubiläums begannen vor über einem Jahr. Mit großem Elan wurde ein reichhaltiges Programm der Festveranstaltungen eingeplant. Leider vereitelte die Pandemie diese Pläne und fast bis zuletzt war nicht sicher, ob die Feierlichkeiten überhaupt stattfinden werden. Die Hygienevorschriften verursachten eine Aufteilung der Jubiläumsveranstaltung in drei Teile (mit einer kleineren Teilnehmerzahl und der Einhaltung der Abstandsregeln), zwei Teile waren der feierlichen Preisverleihung für Mitglieder der Vereinigung gewidmet und am dritten Tag fand das Jubiläumskonzert statt, an dem Mitglieder der Vereinigung und geladene Gäste teilnahmen. Die Vorsitzende der Vereinigung Frau Elżbieta Michalak begrüßte die geladenen Gäste und dankte der Geschäftsstelle der Polonia in Berlin sowie dem Polnischen Rat Landesverband Berlin für die Unterstützung bei der Durchführung der Jubiläumsfeierlichkeiten. Der Geschäftsführer des Polonia-Büros Herr Alexander Zając
und der Vorsitzende des Polnischen Rates in Berlin Herr Ferdynand Domaradzki wurden mit Diplomen der Vereinigung ausgezeichnet. Weitere Danksagung und Worte voller Herzlichkeit wurden an die ständigen Mitglieder
Die Vorbereitungen des Jubiläums begannen vor über einem Jahr. Mit großem Elan wurde ein reichhaltiges Programm der Festveranstaltungen eingeplant. Leider vereitelte die Pandemie diese Pläne und fast bis zuletzt war nicht sicher, ob die Feierlichkeiten überhaupt stattfinden werden.
Foto: Alexander Zając
Julian Wojtowicz mit Elżbieta Michalak
104
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Z ŻYCIA POLONII
Zjednoczenie Polaków wczoraj i dziś – Jubileusz 65-lecia działalności w Berlinie Jedna z najstarszych berlińskich organizacji polonijnych obchodziła w tym roku jubileusz 65-lecia swojego powstania.
Spotkanie 20.10.2020 w Centrum przy Büllowstr. 94
Foto: Krystyna Koziewicz
P
rzygotowania do jubileuszowych uroczystości trwały od ponad roku. Z wielkim rozmachem zaplanowano bogaty program obchodów. Niestety pandemia pokrzyżowała te plany i niemal do ostatnich chwil nie było pewności, czy uroczystości będą mogły się odbyć. Rygor sanitarny spowodował podział uroczystości na trzy części (z mniejszą liczbą uczestników i zachowaniem dystansu), dwie z nich poświęcone zostały uroczystemu wręczeniu wyróżnień członkom Zjednoczenia, a trzeciego dnia odbył się koncert jubileuszowy z udziałem członków Zjednoczenia i zaproszonych gości. Przezes Zjednoczenia Elżbieta Michalak, witając zaproszonych gości, podziękowała Biuru Polonii w Berlinie i Polskiej Radzie – Związkowi Krajowemu w Berlinie za pomoc przy realizacji jubileuszu. Dyrektor Biura Polonii
105
– Alexander Zając oraz Prezes Polskiej Rady w Berlinie – Ferdynand Domaradzki otrzymali dyplomy Zjednoczenia. Kolejne podziękowania oraz słowa pełne serdeczności skierowane zostały pod adresem stałych członków Zjednoczenia, którzy swoją postawą motywują wszystkich do aktywnego działania. Szczególne podziękowania zostały skierowane do członków zarządu: Małgorzaty Śniadeckiej, Danieli Brede, Aleksandra Irmischer oraz Teresy Weber, a także do pozostałych członków za pomoc i zaangażowanie w uatrakcyjnieniu cotygodniowych spotkań, które zawsze mają odświętny charakter. Wspominano również najstarszych członków Zjednoczenia. Byłym prezesom Janowi Wache, Henrykowi Olkiewiczowi, Janowi Mieszkalskiemu, Bolko Kliemkowi, Bogdanowi Stróżyńskiemu i Józefowi Dunstowi przyznano honorowe członkostwo Zjednoczenia. Za długoletnią pracę w Zjednoczeniu wyróżniono:
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Małgorzata Sniadecka
Daniela Brede
Aleksander Irmischer
der Vereinigung gerichtet, deren Haltung alle zum aktiven Handeln motiviert. Besonderer Dank wurde den Vorstandsmitgliedern ausgesprochen: Małgorzata Śniadecka, Daniela Brede, Aleksander Irmischer und Teresa Weber, als auch den anderen Vereinsmitgliedern für ihren Einsatz und ihr Engagement, die wöchentlichen Treffen, die immer einen festlichen Charakter haben, abwechslungsreich zu gestalten. Auch die ältesten Mitglieder der Vereinigung wurden erwähnt. Den ehemaligen Vorsitzenden Jan Wache, Henryk Olkiewicz, Jan Mieszkalski, Bolko Kliemek, Bogdan Stróżyński und Józef Dunst wurde die Ehrenmitgliedschaft der Vereinigung verliehen. Für die langjährige Tätigkeit in der Vereinigung wurden ausgezeichnet: Małgorzata Wietteck, die in diesem Jahr ihre 50-jährige Mitgliedschaft feiert, und Daniela Brede; beiden wurde ebenfalls der Titel eines Ehrenmitgliedes zuerkannt.
Teresa Webber
Auch an das langjährige Mitglied Lutgarda Lenz wurde erinnert, die nach 43 Jahren Mitgliedschaft am 23.09.2020 von uns gegangen ist. Es war eine Freude, sich die vorgetragene Liste mit Namen aktiver Mitglieder anzuhören, denen anlässlich des 65. Jahrestages der Vereinigung Gedenkauszeichnungen, Diplome und Blumen überreicht wurden. Die Festveranstaltung wurde durch den musikalischen Auftritt von Julian Wojtowicz bereichert. Am Freitag, den 23. Oktober 2020, fand im Labsaal in Berlin-Lübars das Jubiläumskonzert statt. Leider konnten wegen der Einhaltung der Abstandvorschriften nur 80 Personen das Konzert verfolgen. An der Veranstaltung nahmen teil: Burkard Dregger - Vorsitzender der CDUFraktion im Berliner Abgeordnetenhaus, Ferdynand Domaradzki – Vorsitzender des Polnischen Rates Landesver-
Begegnung am 23.10.2020 im FließtalReithalle
106
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Z ŻYCIA POLONII
Piotr Kajetan Matczuk i Piramidy
Przygotowania do jubileuszowych uroczystości trwały od ponad roku. Z wielkim rozmachem zaplanowano bogaty program obchodów. Niestety pandemia pokrzyżowała te plany i niemal do ostatnich chwil nie było pewności, czy uroczystości będą mogły się odbyć.
Foto: Alexander Zajac
Małgorzatę Wietteck, która obchodzi w tym roku 50 – lecie członkostwa oraz Danielę Brede, którym również przyznano honorowe członkostwo Zjednoczenia. Wspominano również długoletnią członkinię Lutgardę Lenz, która odeszła 23.09. 2020 roku z 43-letnim stażem członkowskim. Przyjemność sprawiało wsłuchiwanie się w listę nazwisk aktywnych członków, którym wręczono z okazji 65-lecia Zjednoczenia okolicznościowe odznaki, dyplomy oraz kwiaty. Uroczystość wzbogaciły występy muzyczne Juliana Wojtowicza. 23 października 2020 r. w Labsaal w dzielnicy Berlina Lübars odbył się koncert jubileuszowy. Niestety przy za-
107
chowaniu odstępów sanitarnych w koncercie mogło uczestniczyć tylko 80 osób. W uroczystości wziął udział przewodniczący frakcji CDU w belińskim parlamencie – Burghard Dregger, Ferdynand Domaradzki – przewodniczący Polskiej Rady – Związku Krajowego w Berlinie oraz Alexander Zając – dyrektor Biura Polonii w Berlinie, którzy skierowali do zebranych słowa powitalne. Na ręce prezes Elżbiety Michalak gratulacje od Senatora Wojciecha Ziemniaka oraz Poseł Joanny Fabisiak przekazał Alexander Zając – prezes Konwentu Organizacji Polskich w Niemczech. Pani prezes Elżbieta Michalak podziękowała wszystkim zaproszonym gościom za przybycie, przedstawiła najważniejsze osiągnięcia oraz wyróżnionych członków Zjednoczenia Polaków w Berlinie. Po-
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Włodzimierz Wysocki
Bułat Okudżawa
band Berlin und Alexander Zając – Geschäftsführer der Geschäftsstelle der Polonia in Berlin, die an die Versammelten Grußworte gerichtet haben. Zu Händen der Vorsitzenden Elżbieta Michalak hat Herr Alexander Zając, Vorsitzender des Konventes der Polnischen Organisationen in Deutschland, Glückwünsche des Senators Wojciech Ziemniak und der Sejm-Abgeordneten Joanna Fabisiak übermittelt. Die Vorsitzende Elżbieta Michalak hat sich bei allen geladenen Gästen für ihr Kommen bedankt, präsentierte die wichtigsten Errungenschaften und stellte die ausgezeichneten Mitglieder der Vereinigung der Polen in Berlin vor. Sie bedankte sich bei der Beauftragten der Bundesregierung für Kultur und Medien sowie beim Bundesverband Polnischer Rat in Deutschland e.V. für die finanzielle Förderung des Projektes und bei Alexander Zając und Ferdynand Domaradzki für die Unterstützung bei der Organisation der Jubiläumsveranstaltung. Den nachfolgenden Programmpunkt bildete eine multimediale Präsentation der Geschichte der Vereinigung, die Jerzy Górny vorbereitet hat. 20 Minuten lang haben sich die Anwesenden mit der reichhaltigen Geschichte vertraut gemacht, sich an Mitglieder der Vereinigung erinnert, an Autorallyes, an das von Bonifacy Stopa verfasste Zeitungsblatt „Gazetka“, an Bälle, Konzerte, Pilzexkursionen und andere gemeinsame Ereignisse, die der Pflege der polnischen Tradition, der Sprache und Kultur dienten und zum Aufbau der polnischen Gemeinschaft im Ausland beitrugen. Im weiteren Verlauf des Abends versetzte uns Piotr Kajetan Matczuk und die Musikgruppe „Pyramiden“ in vergangene Zeiten, als alle mit angehaltenem Atem die Lieder der russischen Barden Bulat Okudschawa und Wladimir Wyssozki hörten, die im Untergrund gesungen
108
wurden. Gerade in Polen waren sie besonders bekannt und beliebt, und das ungeachtet der damals allgemein herrschenden Abneigung der Polen gegen die in den Schulen obligatorisch unterrichtete russische Sprache. Sie waren nicht in der sowjetischen Wirklichkeit anwesend, ihre Gedichte, Lieder oder Schallplatten konnte man nicht kaufen. Ihre privaten Konzerte wurden von Amateuren auf Kassettenrekorder aufgenommen, man vervielfältigte Aufnahmen, die in einer immer schlechteren Qualität in die Hände der Empfänger gelangen. Und trotzdem wurden sie in der Sowjetunion und dann auch in Polen sehr berühmt. Während des Konzertes erzählten die Musiker über das bunte und dramatische Leben von Bulat Okudschawa und Wladimir Wyssozki. Zu hören waren unvergessliche Lieder von Wladimir Wyssozki: „Wolfsjagd“, „Zentrale Null Sieben“, „Wo bringen sie uns hin“ und die bekanntesten Lieder von Bulat Okudschawa: „Alexander Sergejewitsch Puschkin“, „Drei Lieben“, „Lied vom jungen Husar“ sowie „Das Gebet – Solang sich noch die Erde dreht“.
Małgorzata Wietteck
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Henryk Olkiewicz
Z ŻYCIA POLONII
Labsaal
Przygotowania do jubileuszowych uroczystości trwały od ponad roku. Z wielkim rozmachem zaplanowano bogaty program obchodów. Niestety pandemia pokrzyżowała te plany i niemal do ostatnich chwil nie było pewności, czy uroczystości będą mogły się odbyć. Józef Dunst
Bolko Kliemek
Bogdan Stróżyński
109
dziękowała Pełnomocnikowi Rządu Federalnego ds. Kulrury i Mediów i Zrzeszeniu Federalnemu Polska Rada w Niemczech T.z. za finansowe wsparcie projektu, a Alexandrowi Zającowi i Ferdynandowi Domaradzkiemu za pomoc przy organizacji jubileuszu. Następnym punktem programu była prezentacja multimedialna historii Zjedoczenia, którą przygotował Jerzy Górny. Przez 20 minut zebrani poznawali bogatą historię, wspominali członków Zjednoczenia, rajdy samochodowe, redagowaną przez Bonifacego Stopę „Gazetkę”, bale, koncerty, grzybobrania i inne wspólne wydarzenia, które służyły pielęgnacji
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Elżbieta Michalak
Die Künstler sind schon zweimal in Moskau auf Einladung der Witwe des Barden – Olga Okudschawa aufgetreten. Sie sangen auch in einem der größten und renommiertesten Konzertsäle der Welt – im Peter-Tschaikowski-Saal in Moskau. Diesmal konnten auch wir an dieser nicht alltäglichen historischen Reise teilnehmen, wobei wir unvergessliche Melodien summten und an die 65 Jahre Tätigkeit der Vereinigung zurückdachten. Alexander Zając
Eine multimediale Präsentation der Geschichte der Vereinigung der Polen in Berlin
110 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Burkard Dregger
Z ŻYCIA POLONII
Ferdynand Domaradzki
Szczególne podziękowania zostały skierowane do członków zarządu: Małgorzaty Śniadeckiej, Danieli Brede, Aleksandra Irmischer oraz Teresy Weber, a także do pozostałych członków za pomoc i zaangażowanie w uatrakcyjnieniu cotygodniowych spotkań, które zawsze mają odświętny charakter. Wspominano również najstarszych członków Zjednoczenia. polskiej tradycji, języka, kultury i budowaniu wspólnoty polonijnej. W dalszej części wieczoru Piotr Kajetan Matczuk z zespołem „Piramidy” przenieśli nas w minione czasy, kiedy wszyscy z zapartym tchem słuchali pieśni bardów rosyjskich Bułata Okudżawy i Włodzimierza Wysockiego, śpiewanych w drugim obiegu. Właśnie oni najbardziej byli
Alexander Zając
znani i cenieni w Polsce, i to niezależnie od powszechnej wtedy niechęci Polaków do obowiązkowego w szkołach języka rosyjskiego. Byli nieobecni w radzieckiej rzeczywistości, ich wiersze, pieśni czy płyty gramofonowe nie były dostępne w sprzedaży. Ich prywatne koncerty nagrywano na amatorskie magnetofony, kopiowano nagrania które w coraz słabszej jakości trafiały do rąk odbiorców. Pomimo tego zdobyli oni w Związku Radzieckim, a potem również w Polsce wielką popularność. Podczas koncertu muzycy opowiedzieli o barwnym i dramatycznym życiu Bułata Okudżawy i Włodzimierza Wysockiego. Usłyszeliśmy niezapomniane piosenki Włodzimierza Wysockiego: „Obława na wilki”, „Centrala zero siedem”, „Gdzie wywiozą” oraz najbardziej znane pieśni Bułata Okudżawy: „Aleksander Sergiejewicz Puszkin”, „Trzy Miłości”, „Pieśń o Huzarze” a także „Modlitwę – Dopóki ziemia kręci się”. Artyści już dwukrotnie koncertowali w Moskwie na zaproszenie wdowy po bardzie – Olgi Okudżawy. W tym w jednej z największych i najbardziej prestiżowych sal koncertowych świata – w Sali im. Piotra Czajkowskiego w Moskwie. Tym razem w tej niecodziennej historycznej podróży mogliśmy również i my uczestniczyć, nucąc pod nosem niezapomniane melodie i wspominając 65-letnią działalność Zjednoczenia. Alexander Zając
111 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Wahlen im Polnischen Rat – Landesverband Berlin Zu dem Treffen am 7. März 2020 sind Delegierte von Mitgliedsorganisationen, den ältesten und am längsten agierenden Organisationen in Berlin gekommen.
A
ls eine Dachorganisation versammelt der Polnische Rat in Berlin elf Organisationen und Gruppen, die in vielen Bereichen des kulturellen, wirtschaftlichen und sozialen Lebens in der deutschen Hauptstadt tätig sind. Gemäß der Satzung versenden die Mitgliedsorganisationen des Rates je nach Anzahl der Mitglieder ein bis drei stimmberechtigte Delegierte, die an der Hauptversammlung teilnehmen. In seinem Bericht über die Tätigkeiten im Jahre 2019 referierte der Vorsitzende des Rates, Ferdynand Domaradzki über die Organisation und den Verlauf der Vorzeigeprojekte des Polnischen Rates in Berlin: das Neujahrskonzert und die Gala „Der Beste von den Besten“, der Polonia Tag, das Herbstfest „Spiel ohne Grenzen“, der Polonia Ball und der polnische Heiligabend. Er erwähnte auch jene Aktivitäten, die sich aus dem aktuellen historischen oder politischen Kalender ergeben, wie das Niederlegen von Blumen auf die Gräber gefallener Soldaten am 1. September und am 8. Mai, die Pflege polnischer Gräber im November und die Blumen Niederlegung für die Opfer der NS-Lager in Ravensbrück und Sachsenhausen am Jahrestag ihrer Befreiung oder eine feierliche Sitzung des Senats und des Sejm der Republik Polen in Lublin anlässlich des 450. Jahrestages der Union von Lublin, Feierlichkeiten zum 100. Jahrestag der Unabhängigkeit oder des Frauentags und Teilnahme an Kongressen und Konferenzen, die von der Polonia und für Polonia organisiert wurden. Mit Zufriedenheit wies Herr Domaradzki darauf hin, dass die Politiker in Deutschland den Polnischen Rat in Berlin als eine wichtige und dynamische Organisation betrachten, die die Interessen der Polonia und der Polen in Deutschland vertritt. Er dankte dem Vorstand für die gute Zusammenarbeit und den Mitgliedern für ihre Unterstützung der bisherigen Arbeit des Vorstands. Für die finanzielle Unterstützung dankte er der Abteilung für Zusammenarbeit mit Polonia und Polen im Ausland im Außenministerium, der Botschaft der Republik Polen in Berlin, der Stiftung für Deutsch-Polnische Zusammenarbeit, der Stiftung Hilfe für Polen im Osten und dem Büro des Vertreters der Bundesregierung für Kultur und Medien. Er äußerte die Hoffnung auf eine weitere gute Zusammenarbeit.
112
Die Wahlen
Die Gruppe von 30 Vorsitzenden und den aktivsten Mitglieder der Polonia-Organisationen in Berlin bekräftigte ihr Vertrauen in den Vorsitzenden und den Vorstand des Polnischen Rates und wählten den bestehenden Vorstand fast einstimmig für die nächste Amtszeit. Der neue Vorstand des Polnischen Rates wird von Izabella Modrzejewska als Sekretärin gestärkt. Der Revisionsausschuss wird von Georg von Borzestowski, einem Gründungsmitglied des Polnischen Rates, geleitet und von Beata Banachowicz und Jan Tyburski unterstützt. Der neu gewählte Vorstand des Polnischen Rates in Berlin hielt an seiner Bereitschaft fest, die bestehenden Projekte zu organisieren, und kündigte die Umsetzung neuer Projekte an. Krystyna Koziewicz
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Z ŻYCIA POLONII
Wybory w Polskiej Radzie – Związku Krajowym w Berlinie Na zebranie 7 marca 2020 roku przybyli delegaci organizacji członkowskich, najstarszych i najdłużej działających organizacji na terenie Berlina.
Wybrany zarząd Polskiej Rady w Berlinie
J
ako organizacja parasolowa Rada Polska w Berlinie skupia 11 organizacji i zgrupowań działających we wszystkich dziedzinach życia kulturalnego, gospodarczego i społecznego stolicy Niemiec. W myśl statutu, w zależności od liczby członków organizacje członkowskie Rady delegują do udziału w walnym zgromadzeniu od jednego do trzech delegatów uprawnionych do udziału w głosowaniu. W swoim sprawozdaniu przewodniczący Rady – Ferdynand Domaradzki mówił o przebiegu sztandarowych projektów Polskiej Rady w Berlinie: Koncertu Noworocznego oraz Gali „Najlepszy z Najlepszych”, Dnia Polonii, festynu jesiennego „Zabawa bez Granic”, Balu Polonijnego, Wigilii Polonijnej. Wymieniał także te działania, które wynikają z aktualnego kalendarza historycznego czy politycznego, jak np. składanie kwiatów na grobach poległych żołnierzy 1 września i czy 8 maja, otoczenia opieką grobów polonijnych w listopadzie, składanie kwiatów dla ofiar obozów nazistowskich w Ravensbrück czy Sachsenhausen w rocznice ich oswobodzenia lub uroczyste posiedzenie Senatu i Sejmu RP w Lublinie z okazji 450 lecia Unii Lubelskiej, uroczystości z okazji 100-lecia Niepodległej czy Dnia Kobiet oraz udział w kongresach i konferencjach organizowanych dla Polonii i przez Polonię.
113
Z satysfakcją wskazywał na fakt, iż przez polityków w Niemczech Polska Rada w Berlinie postrzegana jest jako ważna i prężna organizacja, reprezentująca interesy Polonii i Polaków w Niemczech. Wyraził podziękowania Zarządowi za współpracę, a członkom za dotychczasowe wsparcie pracy Zarządu. Za wsparcie finansowe podziękował Departamentowi ds. Współpracy z Polonią i Polakami za granicą w MSZ RP, Ambasadzie RP w Berlinie, Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej, Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” oraz Urzędowi Pełnomocnika Rządu Federalnego Niemiec ds. Kultury i Mediów. Wyraził nadzieję na dalszą współpracę. Trzydziestoosobowe grono prezesów i najbardziej aktywnych działaczy polonijnych w Berlinie potwierdziło zaufanie do przewodniczącego i członków Zarządu Polskiej Rady oraz wybrało niemal jednogłośnie dotychczasowy Zarząd na kolejną kadencję. Nowy Zarząd Polskiej Rady wzmocni na stanowisku sekretarza Izabella Modrzejewska.Komisję Rewizyjną poprowadzi w nowej kadencji członek-założyciel Polskiej Rady Georg von Borzestowski, a wspierać go będą Beata Banachowicz oraz Jan Tyburski. Nowo wybrany Zarząd Polskiej Rady w Berlinie podtrzymał gotowość organizowania dotychczasowych projektów i zapowiedział realizacje nowych. Krystyna Koziewicz
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
„Europa nach der Pandemie: Solidarität, Freiheit, Gemeinschaft?” Karpacz, 8. – 10. September 2020 Das Wirtschaftsforum ist die wichtigste Wirtschaftskonferenz in Mittel- und Osteuropa.
S
Diese Frage beschäftigte uns die ganze Zeit. In der diesjährigen Ausgabe des Forums wurde sein größter Teil den Auswirkungen der Pandemie und den Erwartungen
114
Wirtschaftsgespräch mit Frau Ministerin Jadwiga Emilewicz
der Gesellschaften an die Regierungen gewidmet, da ohne Unterstützung des Staates keine Wirtschaft den Pandemie-Lockdown überleben kann. Das größte Problem sind, wie von allen Experten betont wurde, die große Veränderungen in der Position der Mittelschicht, die weitreichende soziale Konsequenzen haben. Viele Unternehmen gehen in der Krise Pleite, was selbstverständlich kollektive Entlassungen, Arbeitsplatzverluste und Stellenabbau nach sich zieht. Dies wiederum bedeutet die Verarmung der Gesellschaft und gleichzeitig einen zunehmenden Bedarf an Unterstützungen, die von Staaten und Gemeinden finanziert sind (regelmäßige und einmalige Leistungen). Der Bankensektor spielt in der Krise eine besondere Rolle, da er die Interventions- und Unterstützungsregeln für große und kleine Unternehmen definiert. Infolge des Lockdowns befinden sich alle in einer völlig neuen Situation, auf die niemand vorbereitet war. Dies wurde in der Plenardebatte von der stellvertretenden Entwicklungsministerin Polens, Jadwiga Emilewicz, betont. Die Pandemie wirkte sich negativ auf viele Wirtschaftszweige aus, insbesondere auf große Anlageformate, die am stärksten betroffen waren. Es gibt zwar Zeichen, dass sich die Wirtschaft derzeit deutlich erholt, aber es wird lange dauern, bis sich die Situation völlig geregelt hat. Unternehmen mit Staatsanteil geht es relativ gut, die graue Realität kleiner Familienunternehmen, Kleinunter-
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Foto: Krystyna Koziewicz
ie findet seit 30 Jahren statt- und wurde bisher in Krynica Górska organisiert. In diesem Jahr hat die Pandemie die Pläne der Organisatoren vereitelt und sie gezwungen, die Konferenz in das Hotel Gołębiewski in Karpacz zu verlegen. Dieses luxuriöse Hotel bot solche Bedingungen für die Debatte an, von denen Krynica leider nur träumen kann. 2020 fand die Konferenz in der Zeit vom 8. bis 10. September 2020 statt, unter dem Motto: Europa nach der Pandemie: Solidarität, Freiheit, Gemeinschaft? Rund 1.600 Gäste aus Polen und dem Ausland kamen nach Karpacz, über 230 akkreditierte Journalisten berichteten über das Forum. Das Magazin Polonia, Zeitschrift des Konvents der polnischen Organisationen in Deutschland, die dieses Jahr Partner des Wirtschaftsforums wurde, gehörte zu den zahlreich präsentierten Medien. Es ist eine große Ehre, in die Gruppe der renommierten Verlage aufgenommen zu werden und eine Freude, wenn man weiß, dass die Arbeit von Redakteuren, Autoren und Übersetzern zur Kenntnis genommen wurde. Das Magazin ist eine zweisprachige deutsch-polnische Publikation, deren Ziel es ist, unsere beiden Länder kulturell und geschäftlich näher zusammenzubringen. Kurz vorm Beginn dieses wichtigen Wirtschaftsereignisses wurde die gesamte Region Nowy Sącz, einschließlich Krynica, in die sogenannte rote Zone der pandemischen Bedrohlichkeit eingestuft. In dieser, für die Organisatoren beispiellosen und dramatischen Situation, gerade als man der endgültigen Form des Konferenzprogramms in Krynica den letzten Schlief gab, war es plötzlich notwendig, schnelle Entscheidungen zu treffen und die Veranstaltung in einen anderen Teil Polens zu verlegen. Es wurde Karpacz gewählt, eine Stadt so malerisch wie Krynica. Wieder einmal hat sich gezeigt, dass die Polen keine Angst vor Problemen haben und dass wir meisterhaft mit ihnen umgehen. Ob die Werte, die das Motto des Forums 2020 bildeten, „Solidarität, Freiheit, Gemeinschaft”, sich in der globalen Krise nicht nur bewahren, sondern eine treibende Kraft werden können bei den Bemühungen, die Wirtschaft wieder auf den Stand vor der Pandemie zu heben?
„Europa po pandemii: Solidarność, Wolność, Wspólnota?” Karpacz, 8 – 10 września Forum Ekonomiczne to trwająca od 30 lat najważniejsza konferencja gospodarcza w Europie Środkowo-Wschodniej, organizowana dotychczas w Krynicy Górskiej.
W
tym roku pandemia pokrzyżowała plany organizatorom Forum Ekonomicznego 2020 i zostało ono przeniesione do hotelu Gołębiewski w Karpaczu. Ten luksusowy hotel zaoferował takie warunki przeprowadzenia debaty, o jakich Krynica, niestety, może sobie jedynie pomarzyć. Tegoroczna konferencja odbyła się w dniach od 8 do 10 września pod hasłem: Europa po pandemii: Solidarność, Wolność, Wspólnota?
Do Karpacza przyjechało około 1600 gości z Polski i zagranicy, ponad 230 akredytowanych dziennikarzy przeprowadzało relacje z obrad. Wśród licznie prezentowanych mediów znalazł się Magazyn Polonia, periodyk, wydawany przez Konwent Organizacji Polskich w Niemczech, który w tym roku został partnerem Forum Ekonomicznego. To wielki zaszczyt znaleźć się w gronie prestiżowych wydawnictw; przynosi też satysfakcję, że dostrzeżona została praca redakcji, autorów i tłumaczy.
W panelu inaguracyjnym wzięli udział: Luca Steinmann – Dziennikarz i Analityk Geopolityczny, Vincenzo Bassi – Przewodniczący Europejskiej Federacji Stowarzyszeń Rodzin Katolickich FAFCE, Swiatłana Cichanouska – Liderka Opozycji Białoruskiej, prof. Jacek Czaputowicz z Uniwersytetu Warszawskiego i Markus Meckel – były Wiceprzewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego NATO, członek Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej.
115 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Daniel Obajtek – Der Mensch des Jahres
nehmer, denen der polnische Staat nur minimal oder gar nicht geholfen hat, sieht viel schlimmer aus. Unternehmen im Sport- und Kultursektor haben am meisten gelitten, da ihre Aktivitäten fast vollkommen eingestellt wurden; es ist gar möglich, dass sie gänzlich verschwinden. Unter den Themen, die nicht mit der Pandemie zu tun hatten, war die Debatte „30 Jahre Freiheit, die Erfolge Mitteleuropas” äußerst interessant. In den letzten 30 Jahren erzielte Mitteleuropa einen großen Erfolg: politische Systeme, Wirtschaftsformen und soziales Leben haben sich verändert. Polen war in allen Lebensbereichen führend und konnte glücklicherweise eine Rezession vermeiden. In ihren Erklärungen widmeten die Diskussionsteilnehmer viel Raum den Bemühungen der polnischen Gesellschaft, die selbständig und friedlich die Freiheit erlangte, einschließlich der kapitalistischen freien Marktwirtschaft. Die schwierigen Jahre des Wandels waren mit hohen sozialen Kosten verbunden, aber im Nachhinein sieht man, dass się notwendig waren. Sie halfen Polen sich zur dynamischsten Wirtschaft in Europa zu entwickeln. Das Ziel wurde erreicht, heute sind die Polen auf der ganzen Welt stolz und werden respektiert, niemand mehr verwendet den Begriff „Polnische Wirtschaft” im negativen Sinne. Wie üblich, wurde während des Forums der Mensch des Jahres gewählt. 2020 ging die Auszeichnung an den Präsidenten vom Polnischen Mineralölkonzern Orlen – Daniel Obajtek. Zu Unternehmen des Jahres wurde der Polnische Erdölbergbau und die Gas Aktiengesellschaft gewählt. Der Sonderpreis des Wirtschaftsforums wurde an den Ehrengast, die Führerin der belarussischen Oppo-
116
Swiatlana Cichanouska – Sonderpreis des Forums
sition – Sviatlana Cichanouska, verliehen. Cichanouska bedankte sich für die Auszeichnung und betonte, dies sei Ausdruck der Unterstützung der Zivilgesellschaft in Belarus. Das Forum wurde von vielen berühmten Persönlichkeiten aus Politik, Wirtschaft und NGOs besucht. Die Kanzlei des Präsidenten der Republik Polen wurde vom stellvertretenden Chef Paweł Mucha vertreten. Zu den wichtigsten Gästen des Forums gehörten: Swiatlana Cichanouska - Führerin der belarussischen Opposition, stellvertretende Ministerpräsidentin Jadwiga Emilewicz - Ent-
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Z ŻYCIA POLONII
Magazyn jest pismem konsekwentnie dwujęzycznym, polsko-niemieckim, a jego celem jest zbliżenie obu naszych państw – tak kulturowo, jak i biznesowo. Tuż przed rozpoczęciem tego najważniejszego wydarzenia biznesowego cały region nowosądecki wraz z Krynicą znalazł się w tzw. czerwonej strefie. W tej bezprecedensowej i dramatycznej dla organizatorów sytuacji, kiedy dopinano ostateczny kształt programu krynickiej konferencji, zaistniała konieczność podjęcia szybkich decyzji przeniesienia imprezy do innej części Polski. Wybrano Karpacz, miasto równie malownicze jak Krynica. Kolejny raz sprawdziło się przekonanie, że Polakom nie straszne są problemy i z nimi radzimy sobie po mistrzowsku. Czy wartości, które stanowiło motto Forum: Solidarność, wolność, wspólnota w sytuacji globalnego kryzysu, mogą stać motorem napędowym w wysiłkach zmierzających do odbudowy gospodarki do stanu sprzed pandemii? To pytanie zaprzątało nas cały czas. W tegorocznej edycji Forum najwięcej miejsca poświęcono skutkom pandemii i oczekiwaniom kierowanym pod adresem rządzących, bo bez wsparcia państwa żadna gospodarka nie będzie w stanie przetrwać po lockdownie. Największym problemem jest – co podkreślali wszyscy eksperci – zachwianie pozycji klasy średniej, co ma dalekosiężne skutki społeczne. W czasie kryzysu dochodzi do upadłości wielu przedsiębiorstw, następują zwolnienia grupowe, utrata miejsc pracy i redukcja etatów. Oznacza to zubożenie społeczeństwa i jednocześnie coraz silniejsze wykorzystywanie metod wsparcia finansowanych przez państwa i komuny (zasiłki regularne i jednorazowe). Szczególną rolę odgrywa w kryzysie sektor bankowy, który określa zasady interwencji i wsparcia dla firm wielkich i małych formatów.
W wyniku lockdownu wszyscy znaleźli się w całkowicie nowej sytuacji, na co nikt nie był przygotowany. Mówiła o tym w debacie plenarnej Wiceminister Rozwoju Jadwiga Emilewicz. Pandemia negatywnie wpłynęła na wiele sektorów gospodarki, zwłaszcza na duże formaty inwestycyjne, które najbardziej ucierpiały. Słyszało się zapewnienia, że aktualnie w gospodarce widać wyraźne ożywienie, jednak na odbicie się od dna trzeba będzie jeszcze długo poczekać. Spółki z udziałem Skarbu Państwa mają się całkiem dobrze, gorzej wygląda szara rzeczywistość małych rodzinnych firm, drobnych przedsiębiorców, którym państwo pomogło jedynie w minimalnym stopniu, albo wcale. Najbardziej ucierpiały firmy w sektorze sportu i kultury, których działalność została po prostu zawieszona, a, być może, okaże się, że została całkowicie zlikwidowana. Wśród tematów niedotyczących pandemii, niezwykle interesująca była debata „30 lat wolności, sukcesy Europy Środkowej”. W ciągu ostatnich 30 lat Europa Środkowa odniosła ogromny sukces, zmieniły się systemy polityczne, formy gospodarki, życie społeczne. Prym we wszystkich dziedzinach życia wiodła Polska, która na szczęście uniknęła recesji. Uczestnicy dyskusji sporo miejsca poświęcili wysiłkom społeczeństwa polskiego, które samodzielnie i pokojowo wywalczyło sobie wolność, w tym również kapitalistyczną gospodarkę wolnorynkową. Trudne lata transformacji wiązały się z dużymi kosztami społecznymi, jednak z perspektywy czasu, były one konieczne, gdyż dzięki temu Polska stała się najbardziej dynamiczną gospodarką Europy. Cel został osiągnięty, dziś Polacy są dumni, szanowani na całym świecie, nikt już nie używa określenia „Polnische Wirtschaft” w sensie negatywnym.
Foto: Alexander Zając
Cornelius Ochmann, Gerhard Gauck, Markus Meckel, Cornelia Pieper, Justyna Schulz, Bartłomiej Wróblewski
117
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Moderator - Marek Jerzy Nowakowski, Swiatlana Cichanouska, Aleksander Milinkiewicz, Prof. Zbigniew Rau, Paweł Zalewski
118
deutung sein, dieselbe, die das Motto des diesjährigen Forums bildet: – Solidarität, Freiheit und gemeinsame Aktivitäten für die polnische und europäische Gemeinschaft. Das Wirtschaftsforum endete mit einem Galakonzert des Kammerorchesters der Stadt Tychy unter der Leitung von Marek Moś.
Polen – Deutschland. 30 Jahre Nachbarschaft und Zusammenarbeit Im Programm des Wirtschaftsforums fand eine Podiumsdiskussion statt, die von der Stiftung für Deutsch-Polnische Zusammenarbeit mitorganisiert wurde: „PolenDeutschland. 30 Jahre guter Nachbarschaft und Zusammenarbeit”, die sich den bilateralen deutsch-polnischen Beziehungen und ihrer Rolle im vereinten Europa widmete. Die Diskussionsteilnehmer betonten, dass die Wiedervereinigung Deutschlands und die politischen Veränderungen in Polen von zentraler Bedeutung für die Entwicklung der polnischen Wirtschaft waren. Durch Ereignisse wie der Beitritt Polens zur NATO, zur Europäischen Union und zum Schengen-Raum, hat die Bedeutung Polens in Deutschland und Europa enorm zugenommen. Historische Ereignisse und wirtschaftliche Errungenschaften wirkten sich positiv auf die gegenseitige Zusammenarbeit aus, die stabil anhält und sich durch eine dynamische Entwicklung kennzeichnet. Polen nimmt als größter Markt unter den neuen Mitglied-
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Foto: Alexander Zając
wicklungsministerin, stellvertretende Ministerpräsidentin Piotr Gliński – Minister für Kultur und nationales Erbe, Stellvertretender Ministerpräsident Jacek Sasin – Minister für Staatsvermögen, Tadeusz Kościński – Finanzminister, Jan Krzysztof Ardanowski – Minister für Landwirtschaft und ländliche Entwicklung, Zbigniew Rau-Außenminister, Marlena Maląg – Ministerin für Familie, Arbeit und Sozialpolitik, Marek Zagórski – Minister für Digitalisierung, Wojciech Murdzek – Minister für Wissenschaft und Hochschulbildung, Małgorzata Jarosińska-Jedynak – Minister für Fonds und Regionalpolitik. Das große Verdienst der Organisatoren des diesjährigen Wirtschaftsforums war schon allein die Tatsache, dass es überhaupt stattfand, weil bekanntlich viele ähnliche Projekte im Zeitalter des Coronavirus auf unbestimmte Zeit ausgesetzt wurden. Sehr wichtig waren bei der Konferenz die direkten Treffen der Vertretern der lokalen Behörden mit Experten, Wirtschaftsspezialisten und Regierungsmitgliedern, von denen erwartet wurde, dass się in dieser schwierigen Zeit besondere Hilfe bei der Bekämpfung der Krise leisten. Antworten auf das Schwerpunkt des Wirtschaftsforums 2020 „Europa nach der Pandemie” erfordern in allen Bereichen des öffentlichen Lebens eine neue Perspektive und Veränderungen beim Aufbau partnerschaftlicher Beziehungen zwischen Wirtschaft und staatlicher Verwaltung. Solide politische und soziale Werte sollten beim Aufbau von zentraler Be-
Z ŻYCIA POLONII
Przekazanie Oświadczenia
Foto: Alexander Zając
Od lewej: Jan Dziedziczak, Jan Cytowski, Szymon Szynkowski vel Sęk, Eryk Mistewicz
uki i Szkolnictwa Wyższego, Małgorzata Jarosińska-Jedynak – Minister Funduszy i Polityki Regionalnej, Wielką zasługą organizatorów tegorocznego Forum Ekonomicznego był fakt, że konferencja w ogóle się odbyła, bo przecież wiele podobnych projektów w dobie koronawirusa zostało zawieszonych na czas nieokreślony. W tej konferencji bardzo ważne były bezpośrednie spotkania władz samorządowych z ekspertami, ekonomistami oraz członkami rządu, od których oczekuje się konkretnej pomocy w walce z kryzysem w tym trudnym czasie. Odpowiedzi na wiodący temat Forum Ekonomicznego 2020 „Europa po pandemii” wymagają we wszystkich sektorach życia publicznego nowego spojrzenia i zmiany w budowaniu partnerskich relacji między biznesem i administracją państwową. Kluczowe znaczenie w procesie odbudowy powinny mieć solidne wartości polityczno-społeczne zawarte w haśle przewodnim tegorocznego Forum: solidarność, wolność i aktywne działania na rzecz wspólnoty polskiej i europejskiej.
Polska – Niemcy. 30 lat sąsiedztwa i współpracy
Jak zwykle podczas Forum dokonano wyboru Człowieka Roku, którym został prezes PKN Orlen – Daniel Obajtek. Firmą Roku zostało Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Specjalną Nagrodę Forum Ekonomicznego otrzymał gość honorowy, liderka białoruskiej opozycji – Swiatłana Cichanouska. Dziękując za przyznaną nagrodę, Cichanouska powiedziała, że jest ona wyrazem poparcia dla społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi. Forum odwiedziło wielu znanych ludzi polityki, biznesu i NGO. Kancelarię Prezydenta RP reprezentował zastępca szefa, Paweł Mucha. Wśród najważniejszych gości Forum byli m.in.: Swiatłana Cichanouska – liderka opozycji białoruskiej, Wicepremier Jadwiga Emilewicz – Minister Rozwoju, Wicepremier Piotr Gliński – Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Wicepremier Jacek Sasin – Minister Aktywów Państwowych, Tadeusz Kościński – Minister Finansów, Jan Krzysztof Ardanowski – Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, prof. dr hab. Zbigniew Rau – Minister Spraw Zagranicznych, Marlena Maląg – Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Marek Zagórski – Minister Cyfryzacji, Wojciech Murdzek – Minister Na-
119
W programie Forum Ekonomicznego znalazł się współorganizowany przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej panel dyskusyjny pod tytułem „Polska-Niemcy. 30 lat dobrego sąsiedztwa i współpracy”, poświęcony bilateralnym relacjom polsko-niemieckim i ich roli w zjednoczonej Europie. Zdaniem uczestników dyskusji Zjednoczenie Niemiec i zmiany polityczne w Polsce miały kluczowe znaczenie dla rozwoju polskiej gospodarki. Wydarzenia takie jak wejście do NATO, Unii Europejskiej i strefy Schengen wzmocniły znaczenie Polski w Niemczech i Europie. Wydarzenia historyczne i osiągnięcia gospodarcze miały pozytywny wpływ na wzajemną współpracę. Cechuje ją dynamiczny rozwój, który utrzymuje się po dzień dzisiejszy. Polska, jako największy rynek wśród nowych państw członkowskich Unii Europejskiej, zajmuje kluczową pozycję w Europie Środkowej i Wschodniej. Podkreślić należy ponadto znaczenie wielorakiej współpracy regionalnej i przygranicznej, którą koordynuje obradująca systematycznie Polsko-Niemiecka Komisja Międzyrządowa, w której uczestniczą niemieckie kraje związkowe i polskie województwa. Działa szereg bilateralnych gremiów specjalistycznych, m.in. do spraw rozbudowy przejść granicznych i wspólnego planowania szlaków komunikacyjnych, ruchu drogowego i transportu towarów, do spraw ochrony środowiska, wszelkich zagadnień związanych ze wspólną graniczną rzeką Odrą, żeglugą śródlądowej i morską. Pomimo dramatycznej przeszłości, udało się doprowadzić do pojednania i rozwinąć dobrosąsiedzkie stosunki między Polską a Niemcami. 30 lat po zmianach ustrojowych w Polsce i zjednoczeniu Niemiec można stwierdzić, że był to okres najlepszej współpracy w historii obu naszych państw. Jak wykorzystać te pozytywne doświadczenia i jakie szanse w najbliższych latach stoją przed Polską
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
staaten der Europäischen Union eine wichtige Position in Mittel- und Osteuropa ein. Darüber hinaus wurde die die Bedeutung regionaler und grenzüberschreitender Zusammenarbeit betont, die von der deutsch-polnischen Regierungskommission koordiniert wird, an der deutsche Bundesländer und polnische Woiwodschaften beteiligt sind. Es gibt eine Reihe bilateraler Fachgremien, die dies unterstützen: u.a. für den Ausbau von Grenzübergängen und die gemeinsame Planung von Kommunikationswegen, Straßen- und Güterverkehr, für den Umweltschutz sowie Binnen- und Seeschifffahrt auf dem Grenzfluss Oder. Trotz dramatischen historischer Geschehnissen war es möglich, Versöhnung zu erreichen und gutnachbarliche Beziehungen zwischen Polen und Deutschland aufzubauen. 30 Jahre nach den politischen Veränderungen in Polen und der Wiedervereinigung Deutschlands kann gesagt werden, dass dies die beste Zeit für die Zusammenarbeit in der Geschichte der Beziehungen zwischen den beiden Nationen war. Wie können diese positiven Erfahrungen genutzt werden und welche Chancen sehen sich Polen und Deutschland in den kommenden Jahren? Diese Fragen wurden von den Teilnehmern beantwortet: – Gerhard Gnauck, politischer Berichterstatter Frankfurter Allgemeine Zeitung in Warschau, – Markus Meckel, Ko-Vorsitzender des Rats für DeutschPolnische Zusammenarbeit, – Cornelia Pieper, Generalkonsulin der Bundesrepublik in Danzig, – Justyna Schulz, Direktorin des Westinstituts, – Bartłomiej Wróblewski, Abgeordneter des polnischen Parlaments – Moderation – Direktor der Stiftung für Deutsch-Polnische Zusammenarbeit, Cornelius Ochmann.
Zwischen Europa und Russland. Die Zukunft von Belarus Nach den letzten Präsidentschaftswahlen erleben wir die Geburt einer neuen Zivilgesellschaft in Belarus. Es ist eine Generation aufgewachsen, die sich nicht an die Sowjetzeit erinnert. In welche Richtung wird Belarus in den kommenden Jahren gehen und wie sollte der Westen auf die Wiedergeburt der Zivilgesellschaft in Belarus reagieren? Die Teilnehmer des Panels versuchten, diese Fragen zu beantworten. Wenn Menschen wie Swiatlana Cichanouska und Aleksader Milinkevich, die zwei Generationen der belarussischen Opposition repräsentieren, in die Debatte eintreten, ist es schwierig, Rezepte für die Zukunft Weißrusslands vorzulegen. Ich möchte vielmehr meine Bewunderung und Anerkennung für Ihren Mut und Ihre Entschlossenheit zum Ausdruck bringen, sagte der polnische Minister, Zbigniew Rau während der Podiumsdiskussion.
Der Chef der polnischen Diplomatie versicherte seine Unterstützung für die Veränderungsprozesse in Belarus. - Sie haben viele Freunde in Polen und in Europa – sagte er zu den am Panel teilnehmenden belarussischen Oppositionsaktivisten und betonte, dass es in der modernen Welt keinen Möglichkeit mehr gibt, dass ein Land über die Zukunft eines anderen entscheiden kann. - Der belarussische Weg des Wandels muss und darf nur von Weißrussen definiert werden. Deshalb habe Polen von Anfang an zum Dialog zwischen Behörden und Bürgern aufgerufen, sagte der Minister. Er informierte auch über die polnische Unterstützung für Belarus, durch das Programm „Solidarni mit Weißrussland” im Wert von 50 Mio. PLN, Vereinfachung der Visumverfahren, Zulassung der Oppositionellen zur medizinischen Behandlung in Polen. - Wir werden uns bemühen, dass auch die EU die belarussische Zivilgesellschaft unterstützt, erklärte der Minister. Polen wird alle Initiativen, die Gelegenheit zum Dialog bieten, konsequent unterstützen. Nach der Debatte über die Zukunft Weißrusslands überreichte Alexander Zając der Führerin der belarussischen Opposition, Svatlana Cichanouska, den Protesttext des Konvents der polnischen Organisationen und des Bundesverbandes – Polnischer Rat in Deutschland an den belarussischen Botschafter in Deutschland, in dem man die Freilassung politischer Gefangener fordert, und verlangt die Aufnahme der Gespräche mit Vertretern der Opposition, um eine friedliche Lösung der aktuellen Situation zu erreichen und somit Wiederherstellung demokratischer Standards wie Rede-, Glaubens-, Versammlungs-, Aktivitäts- und Wahlfreiheiten sowie Zulassung der Aktivitäten politischer Parteien zu erreichen.
Polonia Forum 2020 Im Rahmen des Wirtschaftsforums in Karpacz fand auch das Polonia-Forum statt, organisiert von den Beauftragten der polnischen Regierung für Polonia und Polen im Ausland. Auf der Tagesordnung des Forums standen vier Diskussionsrunden und ein Interview mit prof. Zdzisław Krasnodębski. Die vier Panels beschäftigten sich mit folgenden Themen: „20 Millionen Verteidiger des guten Namens Polens” (womit eben die Polen im Ausland gemeint sind, egal mit welchen Status sie außer Polen verweilen bzw. leben), „Polonia als Partner staatseigener Unternehmen”, „Millionen Studenten in Polen? Polonia auf den polnischen Universitäten” und „Belarus – wie geht es weiter?” Jan Dziedziczak ist der Staatssekretär und Beauftragte der polnischen Regierung für Polonia und Polen im Ausland, Jan Cytowski aus Kanada, ist ehemaliger Vorsitzender des Polonia-Weltrats, Eryk Mistewicz – Vorsitzender des Neue-Medien-Instituts, Szymon Szynkowski vel Sęk – Staatssekretär im Außenministerium. In der Debatte „20 Millionen Verteidiger des guten Namens Polens” sprach man sich über folgende Themen aus:
120 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Z ŻYCIA POLONII
Organizacja pozarządowa Roku – Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej, nagrodę odbiera z rąk wicepremiera Piotra Glińskiego, Wiesław Turzański
i Niemcami? Na te pytania odpowiedali uczestniczki i uczestnicy panelu: – Gerhard Gnauck, korespondent polityczny Frankfurter Allgemeine Zeitung w Warszawie; – Markus Meckel, współprzewodniczący Rady Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej; – Cornelia Pieper, konsul generalna Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku; – Justyna Schulz, dyrektor Instytutu Zachodniego im. Zygmunta Wojciechowskiego; – Bartłomiej Wróblewski, poseł na Sejm RP. Dyskusję moderował dyrektor Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej Cornelius Ochmann.
Między Europą a Rosją. Przyszłość Białorusi Po ostatnich wyborach prezydenckich obserwujemy narodziny nowego społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi. Dorosło pokolenie, które nie pamięta czasów sowieckich. W którą stronę pójdzie Białoruś w najbliższych latach i jaka powinna być odpowiedź Zachodu na odrodzenie się społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi? Na te pytania starali się odpowiedzieć uczestnicy kolejnego panelu. – Biorąc udział w debacie, w której uczestniczą takie osoby jak Swiatłana Cichanouska i Aleksander Milinkiewicz – a więc reprezentanci dwóch pokoleń białoruskiego sprzeciwu – trudno przedstawiać recepty na przyszłość Białorusi. Chcę raczej wyrazić swój podziw i uznanie za Państwa odwagę i determinację – powiedział minister Zbigniew Rau w trakcie panelu dyskusyjnego. Szef polskiej dyplomacji zapewnił rozmówców o wsparciu dla procesów zmian na Białorusi. – Macie w Polakach i w Europie wielu przyjaciół – zwrócił się do uczestniczących w panelu białoruskich działaczy opozycji. Minister Rau podkreślił, że we współczesnym świecie nie ma już mowy
o tym, by jedno państwo decydowało o przyszłości innego. – Białoruska droga przemian może i musi być zdefiniowana tylko przez Białorusinów. Dlatego też od samego początku Polska apelowała o dialog władzy z obywatelami – powiedział minister. Poinformował także o wsparciu dla Białorusi, m. in. poprzez program „Pakiet Solidarni z Białorusią” o wartości 50 mln PLN, uproszczenie procedur wizowych, przyjmowanie represjonowanych na leczenie w Polsce. – Będziemy zabiegać o to, by również UE przekazała pomoc dla społeczeństwa obywatelskiego Białorusi – zadeklarował Rau. Zwrócił także uwagę, że Polska będzie konsekwentnie wspierać te inicjatywy, które dają szanse na dialog. Po zakończeniu panelu Alexander Zając wręczył liderce białoruskiej opozycji Swiatłanie Cichanouskiej Protest Konwentu i Zrzeszenia Federalnego – Polska Rada w Niemczech skierowany do Ambasadora Białorusi w Niemczech, żądajcy uwolnienia wszystkich więźniów politycznych oraz podjęcia rozmów z przedstawicielami opozycji, celem pokojowego wyjścia z obecnej sytuacji i przywrócenia demokratycznych standardów, jak wolność słowa, przekonań, zgromadzeń, działalności partii politycznych czy wolnych wyborów.
Forum Polonijne 2020 W ramach Forum Ekonomicznego w Karpaczu po raz kolejny odbyło się Forum Polonijne zorganizowane przez Pełnomocnika Rządu ds. Polonii i Polaków za Granicą. W programie Forum znalazły się cztery panele dyskusyjne oraz rozmowa z prof. Zdzisławem Krasnodębskim. Panele odbywały się pod hasłami – „20 milionów obrońców dobrego imienia Polski”, „Polonia partnerem spółek skarbu państwa”, „Miliony studentów w Polsce? Polonia dla polskich uczelni” oraz „Białoruś – co dalej?” W panelu „20 milionów obrońców dobrego imienia Polski” wzięli udział: Prowadzący dyskusję Jan Dziedziczak – Sekretarz Stanu, Pełnomocnik Rządu ds. Polonii i Polaków za Granicą, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, Jan Cytowski – Kanada, były Przewodniczący Rady Polonii Świata, Eryk Mistewicz – Prezes Instytutu Nowych Mediów oraz Szymon Szynkowski vel Sęk – Sekretarz Stanu, Ministerstwo Spraw Zagranicznych. W dyskusji poruszone zostały następujące zagadnienia – czy Polonia i Polacy mieszkający poza granicami Polski mogą skutecznie walczyć o polskie interesy oraz jak można dziś zapewnić dobre imię i pozycję Polski na świecie? Panel dotyczący Polonii był jednym z najbardziej interesujących, ponieważ zawierał analizy skutecznego wykorzystania potencjału Polonii do walki i obrony dobrego imienia Polski. Polacy za granicą i Polonia od ponad 30 lat wspierali i nadal wspierają swoją ojczyznę we wszystkich aspektach życia społeczno-gospodarczego, opartego na wartościach demokratycznych, jakimi są wolność, równość i sprawiedliwość. To kod tożsamościowy obowiązujący Polaków na emigracji, tych w każdym razie, którzy opuścili ojczyznę z powodu reżimu komuni-
121 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Kann die Polonia und die Polen im Ausland effektiv für polnische Interessen kämpfen und wie können wir, Polonia Mitglieder, uns für den guten Namen und die Position Polens in der heutigen Welt einsetzen? Es war meiner Meinung nach eine der interessantesten Diskussionen während des Forums. Wir, Polen im Ausland, bekamen viel Feedback zur effektiven Nutzung unseres Potenzials. Es wurde auch betont, dass wir seit über 30 Jahren in unseren Gastländern den demokratischen Wandel Polens und dessen wichtigsten Werten Freiheit, Gleichheit und Gerechtigkeit unterstützen, sowohl ökonomisch als auch unter gesellschaftlichen Aspekten. Dies ist ein Identitätscode für Polen im Exil, die wegen des kommunistischen Regimes ihre Heimat verlassen haben. Die Polonia hat Polen nie vergessen! Wir haben vor 30 Jahren den politischen Wandel in Polen unterstützt und ausländischen Investoren den Weg für den Wiederaufbau der von den Kommunisten ruinierten Wirtschaft geebnet. So war und ist es auch mit der Förderung der polnischen Kultur durch Organisation von unzähligen Konzerten klassischer und leichter Musik, literarischen Treffen, Ausstellungen, Festivals, feierlichen Erinnerungen an den nationalen Feiertagen, Feste und vor allem Förderung der polnischen Sprache. In der Vergangenheit fanden jedes Jahr in Deutschland über 200 verschiedene Veranstaltungen statt, die Zeitlang auch auf der Website der Botschaft und von den polnischen Medien sorgfältig dokumentiert wurden. Ähnlich sieht es aus in allen polnischen Gemeinden auf der ganzen Welt. Die Polonia schützt den guten Namen Polens, was jedoch nicht bedeutet, dass wir keine kritische Blicke werfen, sei es auf Politik, sei es auf die Diplomatie, die die Interessen Polens in der Öffentlichkeit stolz zu vertreten haben und es nicht immer so tun. Der mit Emotionen beladene, polarisierte politische Diskurs aus Polen zog leider in die Kreise der Berliner Polonia ein. Im Panel „Polonia als Partner staatseigener Unternehmen” versuchte man, die Frage zu beantworten, ob es jetzt nicht die Zeit angekommen ist für eine intensivere Zusammenarbeit Polens mit der Polonia auch im Bereich der Wirtschaft auf den Weltmärkten. Jedes Jahr überweist Polonia und die Ausland lebenden und arbeitenden Polen Milliarden von Dollar nach Polen. Polnische Unternehmen sind globale Marken, die auf ausländischen Märkten erfolgreich sind. Im Rahmen der Debatte über die Polonia auf den polnischen Universitäten suchte man die Wege, um das Studieren in Polen attraktiv nicht nur für die jüngsten Auswanderer zu machen, sondern auch für Polen in der dritten und nachfolgenden Generation. Wenn man einen polnischen Pass besitzt oder die sog. Karte eines Polens, kann man kostenlos an polnischen Universitäten studieren. Während des Panels suchte man Antworten auf die Frage, weshalb diese Möglichkeit nur von relativ wenigen Menschen in Anspruch genommen wird?
Gala der Wirtschaftskonferenz
Bei allen guten Absichten, die das Programm des Polonia-Forums vorweist, kann den Eindruck nicht gedämpft werden, dass Verständigung zwischen der Polonia und den Behörden in Polen auf vielerlei Bereichen verloren gegangen ist und dass sich die Beziehungen lediglich auf den patriotischen Trend und dies nur in der sog. „neuen Erzählung” beschränkt haben. Die Themen der Debatten brachten nichts Innovatives, wir alle kennen die präsentierten Analysen aus der Tagespresse, dem Fernsehen oder dem Internet. Seit dem die Betreuung dieser Beziehungen nun der Regierung Polens und dem Außenministerium unterliegen, haben sich die Prioritäten der polnischen Poloniapolitik geändert. Man hat z.B. darauf verzichtet, was lang eine schöne Tradition war, zu dem Treffen allen Vertretern der Polonia einzuladen, auch die kritischen. Jetzt wurden nur ausgewählte Delegierte nach Karpacz eingeladen, und es scheint, dass hier der ideologische Schlüssel angewendet wurde: Es kamen lediglich Vertreter der rechten Fraktion. Schade eigentlich, weil somit eine schöne PoloniaHaltung verloren geht, dass man die durchgeführten Aktivitäten immer „für alle” organisierte, unabhängig von politischen Differenzen. In letzter Zeit, von Jahr zu Jahr immer mehr, antagonisiert und polarisiert Polen bewusst die Polonia und behandelt die Poloniapolitik als eines der Instrumente zur Umsetzung der internen Politik. Es ist, wie gesagt, schade, denn wir, die Polonia, passten uns sehr gut in die Politik der polnischen Regierungen nach 1989, die sich vor allem darum kümmerten, die Beziehungen der Polonia zu ihrem Heimatland zu pflegen, wohl wissend, dass sich im Gegenzug die Polonia für ein positives Bild von Polen in der Welt sorgen würde. Auf dem Polonia-Forum in Karpacz waren Vertreter der polnischen Gemeinschaft schlicht abwesend, da es schwierig wäre, eine Handvoll der Eingeladenen Polonia zu nennen. Bis vor kurzem haben wir uns einmal im Jahr zahlreich mit den Entscheidungsträgern getroffen, um aktuelle Probleme und Vorschläge für eine gegenseitige Zusammenarbeit zu formulieren. Dies fehlt 2020. Die einzige Erklärung für diese ungewöhnliche Situation ist die Pandemie. Sicher, es war nicht einfach, Polen aus den Ländern zu erreichen, in denen die Flüge ausgesetzt waren. Krystyna Koziewicz
122 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Z ŻYCIA POLONII
Marek Mos – dyrektor artystyczny orkiestry kameralnej AUKSO
Jerzy Kwiecinski prezes PGNiG
stycznego. Polonia o Polsce nigdy nie zapomniała! Wspieraliśmy transformację ustrojową w Polsce, w początkowej fazie przecieraliśmy szlaki dla zagranicznych inwestorów w odbudowie zrujnowanej gospodarki sprzed 30 lat. Podobnie było i jest z propagowaniem polskiej kultury poprzez organizowanie koncertów muzyki klasycznej, rozrywkowej, spotkań literackich, wystaw, festynów, uroczystości związanych z narodowymi rocznicami, tradycji i co najważniejsze pielęgnowanie języka polskiego. W Niemczech w przeszłości rocznie odbywało się ponad 200 rozmaitych wydarzeń, swego czasu skrupulatnie dokumentowanych na stronie internetowej ambasady oraz przez media polonijne. Podobnie dzieje się we wszystkich środowiskach polonijnych na całym świecie. Polonia pilnuje dobrego imienia Polski, co nie znaczy, że nie mamy krytycznego spojrzenia na ludzi z kręgów politycznych czy dyplomacji, którzy w przestrzeni publicznej nie zawsze godnie reprezentują interesy Polski. Naładowany emocjami, spolaryzowany dyskurs polityczny z Polski przeniósł się do środowisk polonijnych. W panelu „Polonia partnerem spółek skarbu państwa” próbowano odpowiedzieć na pytanie, czy nadchodzi czas coraz intensywniejszej współpracy Polski z Polonią także w sferze gospodarki na globalnych rynkach? Każdego roku Polonia i Polacy mieszkający i pracujący za granicą przesyłają do Polski miliardy dolarów. Polskie przedsiębiorstwa są globalnymi markami, odnoszącymi sukcesy na zagranicznych rynkach. W ramach panelu „Miliony studentów w Polsce? Polonia dla polskich uczelni”, w którym poruszono tematy studiowania w Polsce i powrotu młodych ludzi do kraju, próbowano odpowiedzieć na pytanie, czy studia w Polsce mogą być elementem powrotów do Polski nie tylko najnowszej emigracji zarobkowej, ale także Polaków w trze-
cim i kolejnych pokoleniach? Posiadacze polskiego paszportu i Karty Polaka mogą bezpłatnie studiować na polskich uczelniach. Mimo tych ułatwień, z możliwości studiów w Polsce korzysta relatywnie niewiele osób. Analizując program forum polonijnego i proponowaną tematykę konferencji, odnosi się wrażenie, że zatraciła się nić porozumienia Polonii z władzami w szerokim spektrum tematycznym, a wzajemne stosunki zawęziły się do nurtu patriotycznego i to tylko w jednej, nowej narracji. Tematy debat nie wnosiły nic innowacyjnego, prezentowane analizy znamy już wszyscy z codziennej prasy, z telewizji czy internetu. Od czasu, kiedy opiekę na Polonią sprawuje rząd oraz MSZ, zmienione zostały priorytety polityki polonijnej, odczuwa się odejście od tradycyjnych spotkań ze wszystkimi przedstawicielami. Tylko wybrani delegaci zostali zaproszeni do Karpacza i wydaje się, że zastosowano tu klucz ideologiczny – zaproszenia dostali reprezentanci frakcji prawicowej. Jest to o tyle przykre, że od dziesięcioleci Polonia, teraz to już może przede wszystkim tzw. „stara Polonia”, starała się o prowadzenie działalności „dla wszystkich”, niezależnie od różnic politycznych. Tymczasem ostatnio, z roku na rok coraz bardziej, Polska świadomie antagonizuje i polaryzuje Polonię, traktując politykę polonijną jako jeden z instrumentów używanych w realizowaniu polityki wewnętrznej. Szkoda, bo nam, Polonii, bardzo odpowiadały wypracowane po roku 1989 założenia polityki polonijnej rządu polskiego, który przede wszystkim dbał o pielęgnowanie więzi Polonii z krajem ojczystym, mając pełną świadomość, że niejako „w zamian” Polonia będzie dbała o pozytywny wizerunek Polski i Polaków na świecie. Na Forum Polonijnym w Karpaczu przedstawiciele Polonii byli po prostu nieobecni, bo trudno nazwać garstkę zaproszonych za jakąkolwiek reprezentację. Jeszcze do niedawna spotykaliśmy się raz do roku z decydentami, ażeby w swobodnej atmosferze wyartykułować aktualne problemy i propozycje wzajemnej współpracy, których zawsze było bez liku. Jedynym wytłumaczeniem tej nietypowej sytuacji jest fakt, że w dobie pandemii niełatwo było dotrzeć do Polski z krajów, gdzie zawieszone zostały loty. Krystyna Koziewicz
123 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Die Enthüllung der Gedenktafel, die den polnischen Befreiern und Befreierinnen Berlins während des Zweiten Weltkriegs gewidmet ist
124
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Z ŻYCIA POLONII
Odsłonięcie tablicy poświęconej polskim wyzwolicielkom i wyzwolicielom Berlina w czasie II wojny światowej
125 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
A
m 1. September 2020 waren die letzten lebenden polnischen Kombattanten der 1. polnischen Infanterie-Division „Tadeusz Kościuszko“, die im Frühjahr 1945 in der deutschen Hauptstadt kämpften, bei der Zeremonie im Berliner Bezirk Charlottenburg-Wilmersdorf anwesend. Einige von ihnen beteiligten sich am Sturmangriff auf Berlin und kämpften in der Nähe vom Tiergarten und dem Brandenburger Tor. Der Begründer des Projekts ist Kamil Majchrzak von der Berliner Zweigstelle der Vereinigung der Verfolgten des Naziregimes (VVN-BdA). Die Gedenktafel wurde vom Bürgermeister von Charlottenburg-Wilmersdorf, Reinhard Naumann, und dem polnischen Botschafter in Deutschland, Andrzej Przyłębski zusammen mit dem Obersten Józef Koleśnicki, der 1945 im 5. schweren Artillerie-Bataillon kämpfte, und Elżbieta Sadzyńska, der Witwe eines Kombattanten der 1. polnischen Infanterie-Division „Ta-
126
deusz Kościuszko“, dem Opfer des Generalsiedlungsplans aus dem sog. Wartheland sowie Generalsekretärin der polnischen Gesellschaft der Kriegsveteranen und ehemaligen politischen Gefangenen enthüllt. Die drei Meter große Installation von Anna Kaufmann hat die Form einer Flagge und ist mit einem deutschen und polnischen Text sowie auf der Rückseite in englischer und russischer Sprache versehen worden. Es soll der weißroten Flagge ähneln, die polnische Soldaten nach der Eroberung Berlins am 2. Mai 1945 auf der Siegessäule im Tiergarten platziert haben. Das Denkmal befindet sich an der Technischen Universität Berlin, auf der Straße des 17. Juni 145 / am ErnstReuter-Platz, 10623 Berlin, wo vor der Kapitulation des Dritten Reichs in den letzten Kriegstagen hart gekämpft worden ist. Fotoreportage Maciej Mieczkowski
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Z ŻYCIA POLONII
N
a uroczystości 1 września 2020 roku w dzielnicy Charlottenburg-Wilmersdorf w Berlinie obecni byli ostatni żyjący polscy kombatanci z 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, którzy wiosną 1945 walczyli w stolicy Niemiec. Część z nich uczestniczyła w szturmie na Berlin, tocząc boje w okolicach Tiergarten i Bramy Brandenburskiej. Inicjatorem przedsięwzięcia jest Kamil Majchrzak z berlińskiego oddziału Stowarzyszenia Ofiar Prześladowanych przez Reżim Nazistowski (VVN-BdA). Tablicę razem z burmistrzem Charlottenburga-Wilmersdorfu Reinhardem Naumannem i ambasadorem Polski w Niemczech Andrzejem Przyłębskim odsłonili pułkownik Józef Koleśnicki, który walczył w 1945 roku w 5. Batalionie Artylerii Ciężkiej oraz Elżbieta Sadzyńska, wdowa po kościuszkowcu, ofiara hitlerowskich akcji wysiedleń z tzw. Kraju Warty, sekretarz generalny Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych. Trzymetrowa instalacja autorstwa Anny Kaufmann ma formę flagi, na której zamieszczono tekst w języku niemieckim i polskim, a na odwrotnej stronie również po angielsku i rosyjsku. Ma przypominać biało-czerwoną flagę, którą po zdobyciu Berlina polscy żołnierze 2 maja 1945 zatknęli na Kolumnie Zwycięstwa w Tiergarten. Pomnik znajduje się przy Technische Universität Berlin, na Straße des 17. Juni 145 / Ernst-Reuter-Platz, 10623 Berlin, gdzie przed kapitulacją Trzeciej Rzeszy trwały zacięte walki ostatnich dni wojny. Fotoreportaż Maciej Mieczkowski
127
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
128 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Z ŻYCIA POLONII
129 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
130
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Z ŻYCIA POLONII
131
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
132 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Z ŻYCIA POLONII
133 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
134 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Z ŻYCIA POLONII
135 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KULTURCAFE
Hinaufklettern und durchhalten Ein dunkler, regnerischer November 2019: Beata Walczak – Grafikdesignerin vor allem aber Malerin - besucht mich zum ersten Mal in Berlin. Zu diesem Anlass schenkt sie mir ein vor einigen Jahren gemaltes Bild mit dem Titel... Hinaufklettern und durchhalten.
136 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KAWIARNIA KULTURALNA
Wejdź i wytrzymaj Ciemny, deszczowy listopad 2019. Beata Walczak – grafik designer, a przede wszystkim malarka odwiedza mnie po raz pierwszy w Berlinie. Przywozi w prezencie namalowany kilka lat temu obraz zatytułowany… Wejdź i wytrzymaj.
Charlottenburg – mój Kiez/moja dzielnia
Królewski plac dla „zwykłych ludzi” W 1887 plac ten nazwany był na cześć króla Szwecji Gustawa Adolfa i miał być wzorcowym przykładem budownictwa mieszkalnego dla „zwykłych ludzi”. W 1950 roku zmienił swoją nazwę na Mierendorffplatz. Prawdopodobnie z powodu imienia, które po II wojnie przestało istnieć w Niemczech. Po kilkudziesięciu latach życia w Berlinie czuję ból Niemców, kiedy używa tego imienia, będącego przejawem najgorszego historycznego zła XX wieku. Postać Carla Mierendoroffa nie znaczyła dla mnie nic, dopóki nie zaczęłam mieszkać w pobliżu jego placu. Okazało się, że mamy kilka wspólnych punktów w naszych życiorysach. Mierendroff był w mojej rodzinnej Łodzi i otrzymał nawet odznaczenie za udział w jej obronie w 1914 przed Armią Carską. Jako socjolog i pisarz, podkreślał wielkie znaczenie społeczne nowo tworzącego się wtedy medium, jakim był film. Jako polityk należał do Kręgu z Krzyżowej, który spotykał się w posiadłości hrabiego von Moltke na Dolnym Śląsku, organizując ruch oporu przeciwko reżimowi hitlerowskiemu. Dzisiaj wieś
Fot.: Agata Lewandowski, obraz Beata Walczak
Żyję w Berlinie od ponad 30 lat i zwiedziłam go dokładnie, zmieniając kilkanaście mieszkań w różnych dzielnicach, dzięki czemu poczułam na własnej skórze różnice kulturowe czteromilionowej stolicy Niemiec. W Charlottenburgu zakotwiczyłam na dobre, kiedy dzieci poszły do szkoły. Tutaj najbardziej w całym Berlinie czuję się w domu. Może dlatego, że mieszka tu wielu Polaków z czasów dobrze mi znanego Berlina Zachodniego. Stworzyłam sobie tutaj małą emocjonalną Warszawę. Mam dziesięć minut spacerem do parku Charlottenburg, gdzie czuję się czasem jak w Łazienkach, a czasem jak na Mazurach. Warzywa i owoce, na czele z ogórkami kiszonymi i ćwi-
kłą, kupuję na rynku od Polaków, którzy od wielu lat przyjeżdżają na Wochenmarkt przy Mierendorffplatz.
137 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KULTURCAFE
Charlottenburg – mein Kiez Ich lebe seit mehr als 30 Jahren in Berlin und habe die Stadt gründlich erkundet, habe ein Dutzend Wohnungen in verschiedenen Vierteln gewechselt, so dass ich die kulturellen Unterschiede der deutschen Hauptstadt mit vier Millionen Einwohnern aus erster Hand erfahren habe. Als die Kinder zur Schule gingen, habe ich mich endgültig in Charlottenburg niedergelassen. Hier fühle ich mich in ganz Berlin am wohlsten. Das mag daran liegen, dass hier viele Polen leben, die ich noch aus West-Berliner-Zeiten kenne. Ich habe mir hier ein Stück emotionales Warschau geschaffen. Den nahe gelegenen Charlottenburger Park erreiche ich fußläufig – dort fühle ich mich manchmal wie im Warschauer Łazienki-Park (deutsch: Park der Bäder) oder wie in den Masuren. Gemüse, Obst und mit an der Spitze Saure Gurken und rote Beete mit Meerrettich (ćwikła – eine polnische Spezialität) kaufe ich auf dem Markt bei den Polen, die seit vielen Jahren auf den Wochenmarkt am Mierendorffplatz kommen.
Ein königlicher Platz für das „einfache Volk“ Im Jahr 1887 wurde dieser Platz nach König Gustav II. Adolf von Schweden benannt und sollte ein Modell des Wohnens für das „einfache Volk“ sein. Im Jahr 1950 wurde er in Mierendorffplatz umbenannt. Wahrscheinlich wegen des Namens, der in Deutschland nach dem Zweiten Weltkrieg ausgelöscht worden ist. Nach jahrzehntelangem Leben in Berlin spüre ich den Schmerz der Deutschen, beim Aussprechen dieses Namens, der als Ausdruck des schlimmsten historischen Übels des 20. Jahrhunderts gilt. Die Figur des Carl Mierendorff sagte mir nichts, bis ich in die Nähe seines Platzes zog. Es stellte sich heraus, dass wir einige Gemeinsamkeiten in unseren Lebensgeschichten hatten. Mierendroff war in meiner Heimatstadt Lodz gewesen und war sogar für seine Beteiligung an der Verteidigung der Stadt gegen die zaristische Armee im Jahr 1914 ausgezeichnet worden. Als Soziologe und Schriftsteller betonte er die große gesellschaftliche Bedeutung des damals neu entstehenden Mediums des Films. Als Politiker gehörte er dem Kreisauer Kreis an, der sich auf dem Gut des Grafen von Moltke in Niederschlesien traf, um den Widerstand gegen das NS-Regime zu organisieren. Heute gehört das Dorf Krzyżowa zu Polen, und im dortigen Schloss befindet sich ein aktives Zentrum für europäische Verständigung mit dem besonderen Ziel der deutsch-polnischen Annäherung. Als ich meine jetzige Charlottenburger Wohnung anmietete, war ich froh, dass ich in einem Altbau wohnen würde, dessen Decken fast bis zum Himmel reichen, und auch, dass meine Wohnung im vierten Stock liegt, dem einzigen, wo die Sonne noch hinein leuchtet. Als ich das erste Mal in meinen neuen Hinterhof trat, fühlte ich mich wie in einem geheimen Garten, über den ein prächtiger Kastanienbaum waltet.
138
Ich bin ein typisches Stadtkind, das in den Ferien manchmal mit aufs Land genommen wurde, wo ich panische Angst vor allen Insekten hatte und bis heute nicht zwischen den Arten von Getreide, Vögeln und Bäumen unterscheiden kann. In meiner neuen Wohnung ging ein Kindertraum in Erfüllung – ich wohnte in der Krone eines Baums und zwar nicht irgendeines Baums, sondern eines stolzen, alten Kastanienbaums. Noch nie war ich der Natur so nah wie im vierten Stock eines Miethauses in Charlottenburg. Die Menschen haben ihre Lieblingstopfblumen, und ich habe meinen engsten Nachbarn und Kollegen, den guten Herrn Kastanie, den ich am liebsten im Mai grüße und anlächle, wenn sein erstes Frühlingshellgrün blüht.
Eine Stadt, die von Stille wimmelt Im Februar 2020 war ich wie jedes Jahr in eine andere Welt eingetaucht - der Berlinale Filmfestspiele. Täglich verbrachte ich mindestens 6 Stunden im Kino. Gegen Ende des Festivals fühlte ich mich ein wenig erkältet und beschloss, mich ein wenig auszuruhen und mich in 3 Tagen zu regenerieren. Die 3 Tage der Krankheit dehnten sich in 3 Wochen Bettruhe und weitere 3 Wochen der Genesungszeit aus, wobei ich überzeugt war, dass ich meine übliche Winter-Nebenhöhlen-Entzündung hatte. Zur gleichen Zeit kam die Welt zum Stillstand. Als größte Bremse für die globale Sicherheit entpuppte sich der Virus Covid-19, der sich von China aus mit erschreckender Geschwindigkeit überall verbreitet hatte. Im März 2020 saßen wir in unseren Häusern eingeschlossen, und aus dem Radio kamen nur Durchsagen, dass jeder, der sich unwohl fühlte, sich komplett isolieren sollte. Auf den autofreien Straßen wurde es still und menschenleer. Als die Flugzeuge aufhörten zu fliegen, wurde der Himmel ruhig. Nur der Blick aus dem Fenster war das Einzige, was uns als Kontakt mit der Welt erhalten blieb. Doch der Kastanienbaum blühte, wie jedes Jahr, so prächtig, dass wir Hoffnung schöpften... für die Zukunft. Bunte Vögel strömten dorthin, ermutigt durch die fehlende Konkurrenz der großen eisernen Artgenossen, und gaben lange Konzerte vom Morgengrauen bis in die Nacht. Ich konnte aus greifbarer Nähe sehen, wie die Natur sich freute, dass wir sie endlich nicht mehr aus dem Gleichgewicht brachten. Unterdessen wimmelte es auf den Straßen und in der Stadt von Stille... Da ich schon die Hälfte meiner Lebenszeit in Berlin verbracht habe, bin ich daran gewöhnt, dass sich in Deutschland alle Nachbarn auf der Treppe guten Morgen sagen, aber nicht in engen Kontakt treten. In Polen ist es umgekehrt, da verbeugt sich niemand vor einem Fremden auf der Treppe, aber wenn man seine Nachbarn besser kennenlernt, stehen sie einem näher als die Familie. Zum Glück habe ich in meinem Berliner Mietshaus polnische Nachbarn, an deren Tür ich jederzeit klopfen kann, wenn etwas passiert. In dem Mietshaus gegenüber meinen Fenstern, auf der anderen Seite des Kastanienbaums, wohnt eine junge dunkelhaarige deutsche Frau, die ich unbe-
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KULTURCAFE
140 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KAWIARNIA KULTURALNA
Krzyżowa należy do Polski, a w tamtejszym pałacu aktywnie działa centrum porozumienia europejskiego, stawiające sobie za szczególny cel polsko-niemieckie zbliżenie. Kiedy wynajmowałam moje dzisiejsze charlottenburskie mieszkanie, cieszyłam się, że będę mieszkać w starej kamienicy, z sufitami prawie do nieba, a nawet z tego, że moje mieszkanie jest na czwartym piętrze, czyli na tym jedynym, gdzie jeszcze dociera słońce. Kiedy weszłam pierwszy raz na moje nowe podwórko, poczułam się jak w tajemniczym ogrodzie z panującym nad nim wszechwładnym kasztanem. Jestem typowym miejskim dzieckiem, które zabierano czasem na wakacje na wieś, gdzie panicznie bałam się wszystkich insektów, i do tej pory nie rozróżniam zbóż, ptaków i drzew. W moim nowym mieszkaniu spełniło się dziecinne marzenie – zamieszkałam w koronie drzewa i to nie byle jakiego drzewa, bo dumnego, starego kasztana. Tak blisko natury, jak na czwartym piętrze kamienicy na Charlottenburgu, nie byłam nigdy. Ludzie mają swoje ulubione kwiaty doniczkowe, a ja mam najbliższego sąsiada i kolegę – Szanownego Pana Kasztana, z którym najbardziej lubię się witać i rozmawiać w maju, kiedy kwitnie pierwszą wiosenną jasnozielenią.
Fot.: Agata Lewandowski
Miasto tętniące ciszą W lutym 2020 byłam jak co roku w innym stanie świadomości, zwanym festiwalem filmowym Berlinale. Codziennie spędzałam minimum 6 godzin w kinie. Pod koniec festiwalu poczułam się trochę przeziębiona, postanowiłam trochę odpocząć i wyzdrowieć w trzy dni. Trzy dni choroby przeciągnęły się do trzech tygodni leżenia i następnych trzech tygodni rekonwalescencji, przez które byłam przekonana, że mam moje tradycyjne zimowe zapalenie zatok. W tym samym czasie świat stanął w miejscu. Głównym hamulcem światowego bezpieczeństwa okazał się wirus Covid-19, który w porażająco szybkim tempie dotarł z Chin wszędzie. W marcu 2020 siedzieliśmy pozamykani w domach, z radia dobiegały tylko komunikaty, aby wszyscy, którzy źle się czują, odizolowali się całkowicie. Ulice bez samochodów ucichły i opustoszały. Niebo stało się spokojne, kiedy przestały latać samoloty. Jedyne co nam jako kontakt ze światem pozostało, to widok z okna. Za to kasztan jak co roku pięknie rozwijał się, dając – nadzieję…na przyszłość. Zlatywały się na niego tłumnie kolorowe ptaki, ośmielone brakiem konkurencji ze strony wielkich żelaznych kolegów i urządzały długie koncerty od świtu do nocy. Widziałam na wyciągnięcie ręki jak natura cieszyła się, że nareszcie przestaliśmy jej przeszkadzać. Tymczasem ulice i miasto tętniły ciszą… Mieszkając od ponad pół wieku w Berlinie, jestem przyzwyczajona, że w Niemczech wszyscy sąsiedzi mówią sobie dzień dobry na klatce, ale nie utrzymują ze sobą bliższych kontaktów. W Polsce jest na odwrót, czyli nikt nikomu obcemu na klatce się nie kłania, ale za to jak poznamy się lepiej z sąsiadami, to stają się oni bliżsi niż ro-
dzina. Ja na szczęście mam w mojej berlińskiej kamienicy polskich sąsiadów, do których mogę zapukać o każdej porze, jeżeli byłabym w pilniej potrzebie. W kamienicy naprzeciwko moich okien po drugiej stronie kasztana mieszka młoda ciemnowłosa Niemka, którą zawsze chciałam podświadomie poznać, bo czułam jej dobrą energię. Okazało się Marina jest muzykiem, a dokładnie śpiewaczką operową, a do tego osobą serdeczną i otwartą. Razem z sąsiadką z trzeciego, przeciwległego piętra – Sophiją, zorganizowały dla nas balkonowe koncerty podwórkowe. Wybrały podnoszący na duchu repertuar, wydrukowały dla wszystkich słowa piosenek i zaprosiły nas do wspólnego okiennego śpiewania codziennie o 19.00. Sophie grała na ukulele co najmniej jak Marylin Monroe w Pół żartem, pół serio. Marina dawała ton na swoim balkonie, a myśmy jej wtórowali. My – to znaczy sąsiedzi, pochodzący z kilkunastu krajów świata i mieszkający w trzech przylegających do siebie starych berlińskich kamienicach. Nigdy w życiu tyle nie śpiewałam i nie sprawiało mi to takiej radości. Lepszej terapii sztuką na pandemię nie mogłabym sobie wyobrazić. Nieustającym do dziś efektem naszej pozytywnej terapii śpiewem jest otwarta serdeczność, jaką sobie do dzisiaj okazujemy ze wszystkimi sąsiadami i świadomość, że nie jesteśmy sami w którymkolwiek następnym lockdownie z wielomilionowym mieście.
Jesteśmy tylko epizodem w życiu drzew Mam nadzieje, że kasztanowi nasze sąsiedzkie koncerty chociaż trochę się podobały i nie czuje się on z nami już tak samotnie, stojąc otoczony ze wszystkich stron murami kamienic wybudowanych w 1911 roku. Ciekawe czy kasztan widział, jak na naszym podwórku budowano te domy? Jeżeli dojrzewał razem z naszymi kamienicami, to już w życiu wiele przeszedł – pierwszą i drugą wojnę światową, i co najmniej jedną pandemię hiszpańskiej grypy w 1918 roku. Teraz jesteśmy razem w podobnej sytuacji. Kasztan od 30 lat walczy o przetrwanie, pomimo niszczących co roku jego liście szkodników, a my – „zwykli ludzie” z okolic Mierendorffplatz i z całego świata – staramy się przeżyć pandemię. Kasztan co roku kwitnie i zieleni się, w nadziei, że żarłoczne owady dadzą mu w nadchodzącym roku wreszcie spokój. My czekamy, kiedy będziemy mogli uśmiechać się nie tylko oczami znad maseczek i witać nie tylko łokciami. Wprawdzie my, ludzie, jesteśmy tylko epizodem w życiu drzew, ale razem spróbujemy przetrwać byle do wiosny. Często, kiedy wdrapuję się na mój osobisty berliński Mont Everest, na czwartym piętrze przypominam sobie tytuł obrazu Beaty Walczak – Wejdź i wytrzymaj, który mi dała na dwa miesiące przed wybuchem pandemii, nie mając pojęcia, że mieszkam w konarach rozłożystego, dobrodusznego kasztana. Artyści są intuicyjnymi wizjonerami… miejsca i czasu – teraźniejszego i przyszłego. Agata Lewandowski www.beatawalczak.pl
141 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
wusst immer treffen wollte, weil ich ihre gute Energie wahrnahm. Es hat sich herausgestellt, dass Marina Musikerin ist, Opernsängerin, um genau zu sein, und eine herzliche und offene Person. Zusammen mit ihrer Nachbarin aus dem dritten Stock gegenüber, Sophia, organisierten sie für uns Hinterhofkonzerte von ihrem Balkon aus. Sie wählten ein aufmunterndes Repertoire, druckten die Texte für alle aus und luden uns ein, jeden Tag um 19 Uhr mitzusingen. Sophie spielte die Ukulele wie Marilyn Monroe in Manche mögen’s heiß. Marina hat auf ihrem Balkon den Ton angegeben, und wir haben ihr nachgeeifert. Wir - das sind Nachbarn, die aus über einem Dutzend Ländern der Welt kommen und in drei benachbarten Berliner Altbauwohnungen leben. Ich habe noch nie in meinem Leben so viel gesungen und es hat mir noch nie so viel Freude bereitet. Ich könnte mir keine bessere Kunsttherapie während dieser Pandemie vorstellen. Die nachhaltige Wirkung unserer positiven Gesprächstherapie ist die offene Herzlichkeit, mit der wir immer noch mit allen unseren Nachbarn
Häuser in unserem Hinterhof gebaut wurden? Wenn er mit unseren Häusern zusammen aufgewachsen ist, dann hat er in seinem Leben schon viel erlebt – den Ersten und Zweiten Weltkrieg und dazu eine Spanische Grippe-Pandemie im Jahr 1918. Jetzt befinden wir uns gemeinsam in einer ähnlichen Situation. Die Kastanie kämpft seit 30 Jahren ums Überleben, trotz der Schädlinge, die jedes Jahr ihre Blätter zerstören, und wir – das „einfache Volk“ rund um den Mierendorffplatz und in der ganzen Welt - versuchen, die Pandemie zu überleben. Jedes Jahr blüht und grünt die Kastanie, in der Hoffnung, dass die gefräßigen Schmetterlinge ihr im kommenden Jahr endlich eine Pause gönnen. Wir warten darauf, dass wir in der Lage sein wer-
begegnen und das Bewusstsein, dass wir nicht allein sind in einem der anderen Knäste in einer Millionenstadt. Die andauernde Wirkung unserer erfolgreichen Gesangstherapie ist die Offenherzigkeit, mit der wir immer noch allen unseren Nachbarn begegnen und das Bewusstsein, dass wir in den, wer weiß, wie vielten weiteren Lockdown in einer Millionenstadt nicht alleine sind.
den, nicht nur mit den Augen über unsere Masken zu lächeln und nicht nur mit den Ellenbogen zu grüßen. Wir Menschen sind zwar nur ein Bruchteil im Leben der Bäume, aber gemeinsam werden wir versuchen, bis zum Frühling durchzuhalten. Oft, wenn ich meinen eigenen Berliner Mount Everest im vierten Stock erklimme, erinnere ich mich an den Titel des Gemäldes von Beata Walczak – Hinaufklettern und durchhalten, das sie mir zwei Monate vor Ausbruch der Pandemie schenkte, ohne zu ahnen, dass ich in den Ästen eines sich entfaltenden, großmütigen Kastanienbaums lebe. Künstler sind intuitive Visionäre... von Ort und Zeit – Gegenwart und Zukunft. Agata Lewandowski www.beatawalczak.pl
Wir sind nur ein Bruchteil im Leben eines Baums Ich hoffe, die Kastanie hat unsere Nachbarschaftskonzerte wenigstens ein bisschen genossen und fühlt sich bei uns nicht mehr so einsam, weil sie seit Ewigkeiten von allen Seiten von den Mauern der 1911 erbauten Altbauhäusern umgeben ist. Ob er wohl gesehen hat, wie unsere
142 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Fot.: Agata Lewandowski
KULTURCAFE
KAWIARNIA KULTURALNA
Fot.: Agata Lewandowski, obraz Beata Walczak
Wejdź i wytrzymaj
143 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KULTURCAFE//FILM
Die Polnische Berlinale 2020
Die 70. Internationalen Filmfestspiele Berlin waren im Februar 2020 das letzte kulturelle Massenereignis in Deutschland vor der Pandemie. Langsam versuchen wir zur Normalität zurückzukehren, und auch die Zuschauer trauen sich wieder in die Kinos zurück unter der Einhaltung von den geltenden Einschränkungen. Lohnenswert ist es, an die polnischen Akzente der letzten und einzigartigen Berlinale zu erinnern. Einzigartig, denn nach 18 Jahren Festivalleitung durch den Direktor Dieter Kosslick, wurde diese von den Berliner Behörden an zwei Ausländer übergeben worden – die Niederländerin Mariette Rissenbeek, die jahrelang German Films leitete, eine Institution, die sich mit der internationalen Förderung des deutschen Kinos befasst, und den Italiener Carlo Chatrian, den ehemaligen Direktor des internationalen Filmfestivals in Locarno.
144 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Fot.: @ Ali Ghandtsch/Berlinale 2020
Internationale Jury Die Festivalleitung und die Internationale Jury bei der Eröffnungsgala
KAWIARNIA KULTURALNA//FILM
Polskie Berlinale 2020 70. festiwal filmowy Berlinale był w lutym 2020 ostatnią masową imprezą kulturalną w Niemczech przed wybuchem pandemii. Powoli staramy wrócić się do normalnego życia, a widzowie wracają do kin, stosując się do obostrzeń antywirusowych. Warto przypomnieć polskie akcenty na ostatnim i wyjątkowym Berlinale. Wyjątkowym, ponieważ po 18 latach prowadzenia festiwalu przez dyrektora Dietera Kosslicka, oddanym przez władze Berlina w ręce dwójki obcokrajowców – Holenderki Mariette Rissenbeek, która przez wiele lat kierowała German Films, instytucją zajmującą się międzynarodową promocją niemieckiego kina oraz Włocha – Carlo Chatriana, wcześniejszego dyrektora festiwalu filmowego w Locarno.
@ Internationale Filmfestspiele Berlin/ State – Agentur für A, Berlin
W
trakcie ostatniego Berlinale wprowadzono kilka nowości – między innymi nową sekcję – Encouters – obejmującą oryginalne filmy, które nie miałyby szansy pojawić się na wielkim festiwalu filmowym, ale ogólny charakter Berlinale jako festiwalu politycznie zaangażowanego pozostał niezmieniony. Na stronie internetowej Carlo Chatrian jako dyrektor artystyczny festiwalu prowadzi swój blog, będący rodzajem pamiętnika artystycznego – Artistic Director’s Blog. Okazuje się, że jednym z reżyserów, który miał ogromny wpływ na postrzeganie przez niego współczesnego kina, był Lech Kowalski – filmowiec polskiego pochodzenia, żyjący za granicą i zupełnie niedoceniony w Polsce. Lech Kowalski urodził się w Londynie w rodzinie polskich powojennych emigrantów. Rodzice w Anglii czuli się outsiderami i dlatego przenieśli dalej, do USA. Lech do pójścia do szkoły mówił głównie po polsku. Po burzliwej młodości i studiach w Nowym Jorku udaje się Kowalskiemu w 1981 nakręcić film Dead On the Arrival, pokazujący ostatnią amerykańską trasę koncertową kultowego brytyjskiego zespołu punkowego Sex Pistols. W Gringo, nakręconym w 1984, do tego stopnia wyraziście na zimno dokumentuje narkotykową autodestrukcję, że film staje się częścią kampanii antynarkotykowej. Za film East of Paradise – Na wschód od raju, opowiadający historię przetrwania jego matki, zesłanej do sowieckich łagrów, w zestawieniu ze współczesnym dekadenckim undergroundem Nowego Jorku, dostaje jedną z głównych nagród na Festiwalu Filmowym w Wenecji w 2005. Carlo Chatrian przyznaje – od 2002 roku do dziś dorastałem i starzeję się z filmami Lecha Kowalskiego - von 2002 bis heute bin ich mit den Filmen von Lech Kowalski gewachsen und älter geworden. Nowy dyrektor Berlinale uważa Lecha Kowalskiego za wielkiego reżysera, który swoimi filmami buduje
emocjonalne mosty – wie alle grossen Regisseure versteht sich Lech Kowalski als Bruckenbauer.
Czesko-słowacko-polski Szarlatan Największą produkcją fabularną, zrealizowaną w współpracy z Polską, był na 70. Berlinale film w reżyserii Agnieszki Holland Szarlatan. Jego bohaterem jest czeski uzdrowiciel
145 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KULTURCAFE//FILM
W
ährend der letzten Berlinale wurden mehrere Neuheiten vorgestellt. Darunter eine neue Sektion Encouters mit originellen Filmen, die keine Chance gehabt hätten, auf einem großen Filmfestival präsentiert zu werden, aber der Gesamtcharakter der Berlinale als politisch engagiertes Festival blieb unverändert. Als Künstlerischer Leiter der Berlinale führt Carlo Chatrian seinen Blog auf der Website, der eine Art künstlerisches Tagebuch, einen Artistic Director‘s Blog darstellt. Es stellt sich heraus, dass einer der Regisseure, die einen großen Einfluss auf seine Wahrnehmung des zeitgenössischen Kinos hatten, Lech Kowalski war - ein Filmemacher polnischer Herkunft, der im Ausland lebte und in Polen völlig unterschätzt wurde. Lech Kowalski wurde in London in eine Familie polnischer Nachkriegsauswanderer geboren. Die Eltern fühlten sich in England als Außenseiter und zogen deshalb in die USA. Vor der Einschulung sprach Lech hauptsächlich Polnisch. Nach einer turbulenten Jugend und einem Studium in New York schafft es Kowalski, 1981, Dead On the Arrival zu drehen und zeigt die letzte amerikanische Tour der britischen Kult-Punkband Sex Pistols. In Gringo, der 1984 gedreht wurde, dokumentiert er die Selbstzerstörung von Drogen so lebhaft kalt, dass der Film Teil einer AntiDrogen-Kampagne wird. Für den Film East of Paradise, der die Geschichte des Überlebens seiner Mutter erzählt, die in Kombination mit dem modernen, dekadenten Untergrund von New York in sowjetische Arbeitslager geschickt wurde, erhält er 2005 einen der Hauptpreise bei den Filmfestspielen von Venedig. Carlo Chatrian gesteht: „Von 2002 bis heute bin ich mit den Filmen von Lech Kowalski gewachsen und älter geworden.” Der neue Direktor der Berlinale betrachtet Lech Kowalski als einen großartigen Regisseur, der mit seinen Filmen emotionale Brücken schlägt - „Wie, alle großen Regisseure versteht sich Lech Kowalski als Brückenbauer.”.
Der tschechisch-slowakisch-polnische Charlatan Die größte Spielfilm Produktion in Zusammenarbeit mit Polen war ein Film von Agnieszka Holland Charlatan auf der 70. Berlinale. Der Protagonist ist der in den Jahren 1887-1973 lebende tschechische Heilpraktiker Jan Mikolášek, der die Krankheit anhand von Urinproben diagnostizierte und dann Patienten erfolgreich mit von ihm hergestellten Kräutermischungen behandelte. Seine Patienten waren unter anderem der englische König Georg VI. und Präsident der Tschechoslowakei Antonín Zápotocky, den Mikolášek vor der Amputation seines Beines rettete. Holland zeigt auf der einen Seite Mikolášek als ein Genie, das einen so entwickelten intuitiven Kontakt mit der Natur hat, dass er Menschen mithilfe von Kräutern heilen kann, andererseits als einen in seinen gewöhnlichen menschlichen Schwächen verirrten Menschen. Der Scharlatan zeigt, dass auch diejenigen, die zu den Genies zählen, mit sich selbst im Widerspruch stehen können und dass manchmal diese wundersame Gabe zu einem Fluch im Leben werden kann. Auf der Pressekonferenz der Berlinale konnte man sehen,
146
wie gut Agnieszka Holland ihre tschechisch-slowakischen Schauspieler verstand und die Atmosphäre des Landes spürte, in dem sie als Studentin der FAMU-Akademie für darstellende Künste in Prag aufgewachsen war. Der berühmte tschechische Schauspieler Ivan Trojan spielt die Hauptrolle des charismatischen Heilpraktikers und die Rolle seines treuen und hingebungsvollen Helfers spielt der Slowake Juraj Loj. Die Filmmusik wurde von Antoni KomasaŁazakiewicz komponiert, der derzeit in Berlin lebt. Charlatan erhielt auf der Berlinale sehr positive Meinungen von Weltkritikern, die die hervorragende Regie und Schauspielerei betonten. Der Künstlerische Leiter des Festivals, Carlo Chatrian, schätzte unsere polnische Regisseurin so sehr, dass er Charlatan mit dem Film Minamata mit Johnny Depp in der Hauptrolle verglich: „Agnieszka Holland und Johnny Depp - zwei Kinomodelle treffen sich und erzählen nicht nur von der Vergangenheit, sondern interpretieren auch die Gegenwart.“
Zabij to i wyjedź z tego miasta (Kill It and Leave This Town) – Mariusz Wilczyński Unter den 15 Titeln der neuen Sektion auf der 70. Berlinale befand sich der Animationsfilm von Mariusz Wilczyński Zabij to i wyjedź z tego miasta (Kill It and Leave This Town). Es ist ein autobiografischer Einblick, das Bild einer Reminiszenz an die Kindheit, in der an seine verstorbenen Eltern
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KAWIARNIA KULTURALNA//FILM
Fot.: @ Alexander Janetzko/Berlinale 2020
Berlinale Special Gala: Charlatan Darsteller Ivan Trojan, Regisseurin Agnieszka Holland und die Darsteller Juraj Loj und Josef Trojan
Jan Mikolášek, żyjący w latach 1887-1973, który rozpoznawał chorobę na podstawie próbek moczu, a następnie leczył skutecznie pacjentów przygotowanymi przez siebie mieszankami ziół. Był znany w całej Czechosłowacji, ale zawsze podkreślał, że nie jest ani doktorem, ani cudotwórcą. Jego pacjentami byli między innymi angielski król Jerzy VI i Antonín Zápotocky, prezydent Czechosłowacji, którego Mikolášek uratował przed amputacją nogi. Holland pokazuje Mikoláška z jednej strony jako geniusza, mającego na tyle rozwinięty intuicyjny kontakt z przyrodą, że jest w stanie za pomocą ziół leczyć ludzi, z drugiej strony – jako zagubionego człowieka w swoich zwykłych, ludzkich słabościach. Szarlatan pokazuje, że nawet ci, którzy są geniuszami, mają w sobie zwalczające się sprzeczności, a czasem cudowny dar staje się w życiu przekleństwem. Na konferencji prasowej festiwalu Berlinale widać było, jak dobrze Agnieszka Holland rozumiała się z ze swoimi czesko-słowackimi aktorami i czuła klimat kraju, w którym dojrzewała, będąc studentką praskiej Akademii Sztuk Scenicznych FAMU. Główną rolę charyzmatycznego uzdrowiciela gra znany czeski aktor Ivan Trojan, a rolę jego wiernego i oddanego do końca pomocnika – Słowak Juraj Loj. Muzykę do filmu skomponował mieszkający aktualnie na stałe w Berlinie Antoni Komasa-Łazakiewicz. Szarlatan otrzymał na Berlinale bardzo pozytywne opinie krytyki światowej, która podkreślała świetnie popro-
wadzoną reżyserię i grę aktorską. Dyrektor artystyczny festiwalu Carlo Chatrian na tyle ceni naszą polską reżyserkę, że porównał jej Szarlatana do filmu Minamata z Johnnym Deppem w roli głównej: – Agnieszka Holland i Johnny Depp – dwa modele kina spotykają się i nie tylko opowiadają o przeszłości, ale także interpretują teraźniejszość.
Zabij to i wyjedź z tego miasta – Mariusza Wilczyńskiego Wśród 15 tytułów nowej sekcji 70. Berlinale znalazła się animacja Mariusza Wilczyńskiego Zabij to i wyjedź z tego miasta, będąca autobiograficzną impresją, reminiscencją obrazów z dzieciństwa, w której odżywa wspomnienie nieżyjących rodziców i rodzinnego miasta Łodzi. Wilczyński pracował 14 lat nad przygotowaniem swojego 85-minutowego debiutu, który ma w sobie równoległy do wizualnego obrazu, drugi świat muzyczny, oparty na muzyce Tadeusza Nalepy, będącego także jednym z bohaterów tej rysunkowej opowieści. W dubbingu słyszymy głosy tak znanych osób jak Andrzej Wajda, Barbara Krafftówna czy Krystyna Janda, co dodaje całości filmu ciekawą aktorską płaszczyznę.
Numery, Sole, Golda Maria Spośród 340 filmów pokazanych na tegorocznym Berlinale kilka z nich miało wątki polskie lub było współfinan-
147 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KULTURCAFE//FILM
und seine Heimatstadt Lodz erinnert wird. Wilczyński arbeitete 14 Jahre lang an der Vorbereitung seines 85-minütigen Debüts, das parallel zum visuellen Bild eine zweite Musikwelt mit sich bringt, basierend auf der Musik von Tadeusz Nalepa, der auch einer der Hauptfiguren dieses Zeichentrickfilms ist. Bei der Synchronisation hört man die Stimmen bekannter Persönlichkeiten wie Andrzej Wajda, Barbara Krafftówna oder Krystyna Janda, was dem gesamten Film eine interessante Schauspielebene hinzufügt.
Nomera, Sole, Golda Maria Unter den 340 Filmen, die auf der diesjährigen Berlinale gezeigt wurden, nahmen einige von ihnen Bezug auf polnische Motive oder wurden vom Polnischen Filminstitut (PISF) mitfinanziert. Es fand auch die Weltpremiere der ukrainisch-polnischtschechisch-französischen Koproduktion Nomera von Oleg Sentsov statt. Nomera ist eine Dystopie und Parabel, die auf Sentsovs Theaterstück basiert. Dieses erzählt von einer streng geordneten Welt von zehn Zahlen, in der ein Fehler unerwartet auftritt, der dazu führt, dass niemand weiß, ob dieser zu einer besseren sowie neuen Welt verhilft. Das Drehbuch zu diesem Film schrieb Sentsov im Gefängnis und schickte es in aufeinanderfolgenden Briefen. Der ukrainische Regisseur und Dokumentarfilmer war ein aktiver Teilnehmer des Euromaidan, wofür er beschuldigt wurde, einen Terroranschlag der russischen Sicherheitsdienste vorbereitet zu haben, gefoltert wurde und zu 20 Jahren in einem sibirischen Arbeitslager verurteilt wurde. Sein 145-tägiger Hungerstreik und die Macht der internationalen öffentlichen Meinung zwangen Wladimir Putin, Zugeständnisse zu machen, und nach 5 Jahren stimmte Russland zu, Sentsov freizulassen. Die Vorführung dieses Films auf der Berlinale war daher nicht nur kulturell, sondern auch politisch ein einzigartiges Ereignis. Sole ist Carlo Sironis italienisch-polnisches Spielfilmdebüt, das die Geschichte von Lena erzählt, die im siebten Monat ihrer Schwangerschaft aus Polen nach Italien fährt, um ihr Kind zu verkaufen. Der junge Ermanno aus der italienischen Unterwelt gibt sich als ihr Partner und der Vater des Kindes aus, damit sie ihn nach den Regeln des italienischen Adoptionsrechts weggeben können. Lenas Tochter wird als ein Frühgeborenes zur Welt gebracht und muss gestillt werden, was Lena vermeiden wollte, damit sie sich nicht mit ihrem Baby bindet. Unerwartet fühlt und benimmt sich Ermanno wie ein echter Vater und Familienoberhaupt. Die zwei jungen Menschen stehen vor einer schwierigen Entscheidung ihres gemeinsamen zukünftigen Lebensweges. Die Liste der polnischen Reminiszenzen der 70. Berlinale endet mit einem französischen Dokumentarfilm unter der Regie von Patrick und Hugo Sobelman. 1994 sprach Patrick Sobelman über drei Tage lang mit seiner damals 84-jährigen Großmutter Golda Maria Tondovska, die ihm zum ersten Mal ihre dramatischen Erfahrungen aus einem Konzentrationslager erzählte, in dem sie während des Krieges als jüdische Frau polnischer Herkunft endete. Der Re-
gisseur zeichnete dieses intime Familiengespräch mit einer 8-mm-Kamera auf. Nach dem Tod von Golda Maria im Jahr 2010 redigierte er mit seinem Sohn Hugo aus 8 Stunden Aufnahmen eine fast 2-stündige und zeitlose Aussage seiner Großmutter, die uns alle als Weltbürger berührt, unabhängig von Nationalität oder Religion. Und vor uns liegt eine weitere 71. Berlinale, für die ab Anfang September Filme eingereicht werden können. Das Direktorenduo Mariette Rissenbeek und Carlo Chatrian, das die Berliner Festspiele leitet, ist der Ansicht, dass eine sehr wichtige Funktion der Festivals der direkte Kontakt zwischen Künstlern und Publikum ist. Daher wird das bevorstehende Festival größtenteils in traditioneller analoger, d. h. physischer Form stattfinden. Der „Silberne Bär AlfredBauer-Preis“ wurde aufgrund neuer Erkenntnisse abgeschafft. Diese standen im Zusammenhang mit den früheren Aktivitäten des ersten Direktors der Berlinale, wie sich herausstellte, einst Mitglied der Sturmabteilung (SA) der NSDAP. Weder die Pandemie noch die überraschend dramatischen Informationen über die ehemaligen Organisatoren können das Bedürfnis des Publikums nach dem Kontakt mit der Kultur und die Faszination für das Kino mindern, was unsere Aufmerksamkeit auf die Probleme der modernen Welt lenkt und damit versucht, sie besser zu machen. Agata Lewandowski
148 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KAWIARNIA KULTURALNA//FILM
Listę polskich reminiscencji na 70. Berlinale kończy francuski dokument w reżyserii Patricka i Hugo Sobelmana. W 1994 roku Patrick Sobelman przez trzy dni rozmawiał ze swoją, wtedy 84-letnią babką – Goldą Maryją Tandowską, która po raz pierwszy opowiedziała mu swoje dramatyczne przeżycia z obozu koncentracyjnego, do którego trafiła jako Żydówka polskiego pochodzenia. Reżyser nagrał tę intymną rodzinną rozmowę 8-milimetrową kamerą. Po śmierci Goldy Maryji w 2010 zmontował z synem Hugo z 8 godzin nagrań prawie 2-godzinną i ponadczasową wypowiedź swojej babci, którą porusza nas wszystkich jako obywateli świata bez względu na narodowość czy religię. A przed nami następne 71. Berlinale w lutym 2021, na którego konkurs można już zgłaszać filmy od początku września. Mariette Rissenbeek und Carlo Chatrian – dyrektorski duet, zarządzający berlińskim festiwalem, jest zdania, że bardzo ważną funkcją festiwali jest kontakt bezpośredni twórców z publicznością, dlatego też nadchodzący festiwal będzie odbywał się w dużej części w tradycyjnej analogowej, czyli fizycznej formie. Zlikwidowano nagrodę Srebrnego Niedźwiedzia imienia Alfreda Bauera z powodu nowych faktów, które odnaleziono w związku z wcześniejszą działalnością pierwszego dyrektora Berlinale – jak się okazało – niegdyś członka bojówek SA partii nazistowskiej NSDAP. Ani pandemia, ani zaskakująco dramatyczne informacje o organizatorach nie są w stanie zniszczyć potrzeby kontaktu publiczności z kulturą i fascynacji kinem, które zwraca nam uwagę na problemy współczesnego świata, starając się przez to zrobić go lepszym. Agata Lewandowski
Fot.: Agata Lewandowski
sowane ze środków PISF (Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej). Odbyła się światowa premiera ukraińsko-polsko-czesko-francuskiej koprodukcji Numery Olega Sencowa. Numery to dystopia i parabola zrealizowana na podstawie sztuki Sencowa, opowiadająca o ściśle uporządkowanym świecie dziesięciu liczb, w którym niespodziewanie pojawia się błąd powodujący stworzenie nie wiadomo czy lepszego nowego świata. Sencow pisał scenariusz tego filmu w więzieniu i przesyłał go kolejnymi listami. Ten ukraiński reżyser i dokumentalista był aktywnym uczestnikiem Euromajdanu, za co został oskarżony przez rosyjskie służby bezpieczeństwa, torturowany i skazany na 20 lat syberyjskiego łagru. Jego 145-dniowy strajk głodowy i siła międzynarodowej opinii publicznej zmusiły Władimira Putina do ustępstw i po 5 latach Rosja zgodziła się uwolnić Sencowa. Pokaz tego filmu na Berlinale był w związku z tym wyjątkowym wydarzeniem nie tylko kulturalnym, ale także politycznym. Sole to włosko-polski debiut fabularny Carlo Sironi opowiadający historię Leny, która przyjeżdża z Polski do Włoch w siódmym miesiącu ciąży, żeby sprzedać swoje dziecko. Młody Ermanno z włoskiego półświatka jest jej fałszywym partnerem i ojcem dziecka, po to, aby mogli je oddać w ramach zasad włoskiego prawa do adopcji. Córeczka Leny rodzi się jako wcześniak i musi być karmiona piersią, czego Lena bardzo chciała uniknąć, aby nie powstała jej więź z dzieckiem. Niespodziewanie Ermanno zaczyna czuć się i zachowywać jak prawdziwy ojciec dziecka i głowa rodziny. Młodzi stoją przed trudnym wyborem ich wspólnej przyszłej drogi życiowej.
149 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KULTURCAFE//FILM
Mehrsprachigkeit durch Generationen 8. Filmfestival EMiGRA Berlin 2020, bereits zum 8. Mal, brachte das Filmfestival EMiGRA weltweit fast 20 Millionen Polen zusammen. Das 8. EMiGRA war außergewöhnlich, denn aufgrund der Pandemie waren die meisten von den 80 Filmaufführungen Premieren online.
memacher in unseren EMiGRA-Studios in Wilna, Lviv, London, Berlin, Chicago und Warschau.
Deutsch-polnisches EMiGRA in Berlin Das SprachCafé Polnisch im Bezirk Pankow ist ein außergewöhnlicher Ort auf dem Stadtplan der Zugewanderten Berlins (www.sprachcafe-polnisch.org), an dem all diejenigen willkommen sind, die die Mehrsprachigkeit für Menschen aller Generationen mögen und unterstützen. Bereits in 2019 begann unsere Zusammenarbeit – während des 7. Filmfestivals EMiGRA, das interdisziplinär konzipiert wurde: mit Film-, Musik- und Literaturbeiträgen. Im SprachCafé Polnisch fand damals eine Reihe von Literaturveranstaltungen mit Schriftsteller*innen aus Ost- und West-Europa statt. Als Berliner Festivalstudio des 8. EMiGRA haben wir gerade das SprachCafé gewählt. Seine Rolle als Eisbrecher der Stereotypen bestärkt die Lage des Ortes in der Schulzestraße, in der gerade früher die Grenze zwischen Ost- und Westberlin verlief. Als Moderatorin des Filmgeschehens lud ich Agata Koch ein, die Initiatorin des SprachCafés, Dichterin und Fotografin zugleich, die vor Kurzem ihren Gedicht- und Fotoband herausbrachte. Jede der 5 EMiGRA-Editionen im Ausland hatte ihren eigenen Charakter. Dank empathischer Dolmetscherfähigkeit Agata Kochs war das Berliner EMiGRA zum größten Teil zweisprachig. Zur filmischen Zusammenarbeit im Berliner Festival-Studio luden wir auch Andrzej Kostoń ein. Er ist in Polen geboren, seine Ausbildung zum Kamera-Mann machte er in Dortmund und arbeitet oft an deutsch-polnischen Projekten mit ähnlicher Prägung wie unser Festival. In den letzten 8 EMiGRA-Ausgaben tauchten im Programm Filme mit dem Bezug zu Deutschland auf. In diesem Jahr beschloss die internationale Jury des EMiGRA-Filmfestivals, den Kupfer-Preis EMiGRA an Agnieszka Karaś und Kai von Westerman zu vergeben – ein deutsch-polnisches Paar, er der Filmemacher für die Doku-Reihe zu deutsch-polnischen Stereotypen Aller Seelen (Zaduszki), Der Pole, der auch Deutscher war (Polak, który był też Niemcem) sowie 44 Jahre Knast (44 lata więzienia). Dieser Preis ist ein besonderer, denn hier laufen deutsch-polnische Motive aus
150 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Fot. Mariola Koston
W
egen der Hygiene-Einschränkungen konnten wir das Publikum, die Protagonisten sowie die Filmemacher nicht direkt erleben, was wir sehr vermissen, denn das EMiGRA versteht sich als Fortsetzung der bewährten traditionellen Film-DiskussionsKlubs in Polen. Wir vermissen vor allem die magische Atmosphäre, wenn vor der Filmaufführung die Lichter ausgehen, wenn wir langsam in die volle Dunkelheit eintauchen und vom scharfen Lichtstrahl einer riesigen Kinoleinwand mitgerissen werden, wenn der Film gerade startet. Filme an Bildschirmen der Fernseher oder Computer zu sehen, heißt, nur einen Teil von dieser Stimmung mitnehmen zu dürfen. Es ist trotzdem die einfachste Möglichkeit, Kultur und Menschen zu erleben, wenn auch durch die Scheibe. Als ich im Sommer 2020 zusammen mit Beata Walczak eine Auswahl des FotoMotivs für Plakate treffen sollte aus Mietek Adameks Sammlung aus seiner Studienzeit an der Filmhochschule Łódź der 60-er Jahre, war unser Anliegen, unseren Zuschauern das zu geben, was sie gerade am meisten brauchten. So wurde zum Leitmotiv des 8. EMiGRAFestivals Nähe – Nähe im Tanz, Nähe im Leben, die wir alle jetzt so vermissen. Um mehr Nähe spüren zu können, trafen wir beim 8. EMiGRA über 50 polnische Fil-
KAWIARNIA KULTURALNA//FILM
Wielopokoleniowa wielojęzyczność 8. Festiwal EMiGRA w Berlinie W 2020 roku po raz ósmy Festiwal Filmowy EMiGRA połączył prawie 20 milionów Polaków w całym świecie. 8. EMiGRA była wyjątkową, ponieważ ze względu na pandemię większość z ponad 80 pokazów filmowych była światowymi premierami online.
której tak nam teraz brakuje. I właśnie po to, żeby poczuć się bliżej, spotkaliśmy się podczas 8. EMiGRY z ponad 50 polskimi filmowcami w naszych studiach festiwalowych w Wilnie, Lwowie, Londynie, Berlinie, Chicago i Warszawie.
Polsko-niemiecka 8. EMiGRA w Berlinie
Fot. Mariola Koston
Z
e względu na ograniczenia pandemiczne nie mogliśmy spotkać się bezpośrednio z publicznością, bohaterami i realizatorami filmów, czego bardzo żałujemy, ponieważ EMiGRA w swoich podstawowych założeniach ma kontynuować tradycje starych dobrych DKF – Dyskusyjnych Klubów Filmowych. Brakuje nam wszystkim magicznej atmosfery, kiedy zaczynają gasnąć świtała przed projekcją, powoli zapada dookoła nas całkowita ciemność, a my zostajemy wciągnięci w strumień jaskrawego światła wielkiego kinowego ekranu właśnie rozpoczynającego filmu. Oglądanie filmów na ekranach telewizorów czy komputerów to tylko namiastka tego klimatu, ale w trakcie od roku panującego lockdownu, jest to najprostszy sposób kontaktu z kulturą i często drugim człowiekiem, chociażby za szklaną szybą monitora. Kiedy z Beatą Walczak latem 2020 wybierałyśmy kolejne zdjęcie na plakat spośród prac Mietka Adamka zrobionych w trakcie studiów w latach 60. w łódzkiej szkole filmowej, chciałyśmy tym zdjęciem dać widzom to, czego najbardziej potrzebują. I tak motywem przewodnim 8. EMiGRY stała się bliskość, bliskość w tańcu i w życiu,
Polska Kafejka Językowa w dzielnicy Pankow jest wyjątkowym miejscem na mapie EMiGRAcyjnego Berlina (www.sprachcafe-polnisch.org), w którym mile widziani są wszyscy, którzy lubią i wspierają wielojęzyczność i wielopokoleniowość. Współpracę ze SprachCafé Polnisch rozpoczęliśmy już w 2019 roku podczas 7. festiwalu EMiGRA, który był przedsięwzięciem interdyscyplinarnym łączącym film, muzykę i literaturę. W Polskiej Kafejce Językowej odbyła się wtedy seria spotkań literackich łączących twórczość pisarzy ze Wschodu i Zachodu Europy. Na berlińskie studio festiwalowe 8. festiwalu EMiGRA wybraliśmy właśnie SprachCafé. Jej charakter jako symbolicznego lodołamacza stereotypów podkreśla fakt, że znajduje się dokładnie przy Schulzestrasse, na której przebiegała granica pomiędzy Berlinem Wschodnim i Zachodnim. Do współpracy przy moderacji programu 8. EMiGRY berlińskiej zaprosiłam Agatę Koch – inicjatorkę SprachCafé, a prywatnie – poetkę i fotografkę, która niedawno wydała swój zbiór wierszy i zdjęć – Pachniesz słońcem. Każda z 5 zagranicznych edycji EMiGRY 2020 miała swój oryginalny charakter. Dzięki empatycznym zdolnościom tłumaczenia Agaty Koch berlińska edycja EMiGRY była w większej części dwujęzyczna. Do współpracy przy realizacji materiału filmowego z berlińskiego studia zaprosiliśmy Andrzeja Kostonia, który urodził się w Polsce, studia operatorskie skończył w Dortmundzie i często pracuje przy projektach polsko-niemieckich, podobnych do naszego festiwalu. Przez ostatnie 8. edycji Festiwalu EMiGRA pojawiały się w programie filmy o tematyce niemieckiej, ale w tym roku międzynarodowe jury festiwalu EMiGRA postanowiło przyznać nagrodę miedzianej EMiGRY dla Agnieszki Karaś i Kaia von Westermana – pary polsko-niemieckich filmowców za cykl filmów dokumentalnych, łamiący polsko-niemieckie stereotypy – Zaduszki, Der Pole, der auch
151 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KULTURCAFE//FILM
dem beruflichen und privaten Leben zusammen. Agnieszka Karaś und Kai von Westerman leben in Bonn, sind seit knapp 20 Jahren verheiratet, beide sind kreativ und inspirieren sich gegenseitig mit ihren Herkunftskulturen. Agnieszka kreiert nicht nur Filme, sondern sie ist auch Übersetzerin, Schauspielerin und Schriftstellerin, geboren im polnischen Lublin, aufgewachsen in Warschau, studierte in Deutschland. Vor Kurzem ist ihr Buch herausgekommen: A gdzie tu Niemcy? (Ah, was, ist es Deutschland noch?). Sie selbst sagt, das Buch sollte Menschen zusammenbringen. 2008 realisierte sie den Dokumentarfilm Der Pole, der auch Deutscher war – über Witold Hulewicz (1895–1941), den Schriftsteller und Dichter sowie den Freund von Rainer Maria Rilke, erschossen in Warschau von der Gestapo. Agnieszka Karaś meint, „Polen und Deutsche wären sich sehr nah und gleichzeitig fremd“. Manchmal wiederspiegelt sich dieser Zustand in der Seele eines Menschen.” – wie zum Beispiel bei Witold Hulewicz. Die Gestalt Hulewicz, geboren in Großpolen, einverleibt in das preußische Heer, Begründer des Polnischen Rundfunks, bereute es, kein Bewohner der Stadt Vilnius und damit Wilnaer gewesen zu sein und so sein Leben nicht für Polen geopfert zu haben. Er ist ein Beispiel verwickelter Geschichten der Menschen, die mit Wurzeln in mehreren Nationalstaaten aufgewachsen sind. Multinationale Wurzeln ähnlicher Art hat auch Kai von Westerman. Seine Oma ist in St. Petersburg geboren, seine Mutter in Riga. Kai ist in Westdeutschland aufgewachsen. Als Kamera-Mann wurde er vom einem französischen TV-Sender beauftragt, im Herbst 1989 in der ehemaligen DDR Foto-Material zu sammeln. Jahre später machte er aus diesen Beständen einen Dokumen-
tarfilm Wie Erich seine Arbeit verlor. Vor knapp 20 Jahren lernte er in einem deutschen Theater eine polnische Studentin, Agnieszka, kennen. Aus dieser Beziehung geht ihr gemeinsamer, heute fast 20-jähriger Sohn hervor, der beide Sprachen fließend spricht. Henryk ist ein Protagonist im Film Zaduszki – Aller Seelen, der aus der Perspektive eines kleinen Jungen die einzigartige Atmosphäre des polnischen Festes Aller Heiligen wiedergibt. Kai von Westerman, von Polen fasziniert, drehte im Garten seines Schwiegervaters bei Warschau einen Film, der den Garten zum Symbol eines slawischen Paradieses machte. Agnieszkas kreative Erwiderung des Filmes über ihren Vater war die Idee, einen Film über ihre Schwiegermutter, Ingeborg von Westerman, zu drehen. Ingeborg von Westerman besuchte über Jahrzehnte zu Tode verurteilte Insassen eines Stadtgefängnisses in Reinbach, um bei ihrer Resozialisierung zu helfen. Ingeborg von Westerman, mit ihren traumatischen Kriegserfahrungen von der Flucht aus Lettland über Polen und dem Aufenthalt in einem Internierungslager in Dänemark, nahm sich als Überlebende vor, zu helfen, Brücken zur Gesellschaft zu bauen – für diejenigen, die aus der Gesellschaft ausgeschlossen bleiben. Agnieszka Karaś und Kai von Westerman leben in Bonn. In der Entfernung von knapp 20 km, in Köln, lebt ein ähnliches deutsch-polnisches Paar der Kreativen, das, symbolisch betrachtet, eine Spiegelung zu Agnieszka und Kai wäre. Jutta Riedel, Deutsche, und Mirek Balonis, geboren in Polen, drehten 2012 in Zusammenarbeit mit Filip Jacobson und Angelika Herta einen Mockumentary To jest Polska – Das ist Polen. Dieser Film ist ein Beispiel seltener Art von Filmen, die in Form einer Parodie eine fiktive Geschichte darstellt, die einen
152 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KAWIARNIA KULTURALNA//FILM
Deutscher war (Polak, który był też Niemcem) i 44 Jahre Knast (44 lata więzienia). Nagroda ta jest wyjątkowa, ponieważ łączy w sobie polsko-niemieckie wątki prywatne i zawodowe. Agnieszka Karaś i Kai von Westerman mieszkają w Bonn, są od kilkunastu lat małżeństwem i tworzą, inspirując się nawzajem kulturami ich pochodzenia. Agnieszka nie tylko realizuje filmy, jest także tłumaczką, aktorką i pisarką. Urodziła się w Lublinie, wychowała w Warszawie, studio-
wała w Niemczech. Ostatnio wydała książkę – A gdzie tu Niemcy?, która jak sama mówi „ma zbliżać ludzi do siebie”. W 2008 roku zrealizowała film dokumentalny Der Pole, der auch Deutscher war – o Witoldzie Hulewiczu (1895-1941) – pisarzu i poecie, a także przyjacielu Rainera Marii Rilkego, rozstrzelanym przez gestapo w Warszawie. Agnieszka Karaś uważa, że „Polacy i Niemcy są sobie bliscy, a jednocześnie obcy. Czasami ten stan odzwierciedla się w duszy jednego człowieka” – jakim jej zdaniem był Witold Hulewicz. Postać Hulewicza – urodzonego w Wielkopolsce, wcielonego do wojska pruskiego, twórcy polskiego radia, który żałował, że nie był wilnianinem i zginął za Polskę, jest przykładem skomplikowanych losów ludzi o wielonarodowych korzeniach. Podobne wielonarodowe pochodzenie ma Kai von Westerman, którego babcia urodziła się w Petersburgu, a matka w Rydze. Kai dorastał w Zachodnich Niemczech, jako operator dostał przez przypadek zlecenie od telewizji francuskiej realizacji zdjęć jesienią 1989 w dawnym NRD. Po latach z tych materiałów stworzył dokument –Wie Erich hat seine Arbeit verlor – Jak Erich stracił pracę. Kilkanaście lat temu poznał w niemieckim teatrze studentkę z Polski – Agnieszkę, z którą dziś ma kilkunastoletniego syna mówiącego płynnie w obu językach. Henryk jest bohaterem filmu Zaduszki pokazującego z perspektywy kilkuletniego dziecka niepowtarzalną atmosferę Święta Wszystkich Zmarłych obchodzonego w Polsce. Kai von Westerman zafascynowany Polską zrealizował film o podwarszawskim ogrodzie swojego teścia, który przedstawił jako symbol współczesnego słowiańskiego raju. Twórczą odpowiedzią Agnieszki na film o jej ojcu, jest pomysł realizacji filmu o teściowej Ingeborg von Westerman, która przez kilkadziesiąt lat odwiedza miejskie więzienie
153 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KULTURCAFE//FILM
echt soliden Doku-Film vortäuscht. To jest Polska – Das ist Polen stellt Mireks Leben vor, eines polnischen Geschäftsmanns in Deutschland, verheiratet mit einer Deutschen, dem der fiktive Preis „EMiGRAnt des Jahres 2013“ verliehen wird. Das Film-Festival EMiGRA stellt sich zur Aufgabe, Ähnlichkeiten zwischen den Künstler*innen aufzudecken, wie die bei Agnieszka Karaś und Kai von Westerman, Jutta Riedel und Mirek Balonis sowie ihrem Werk, das Grenzen zwischen den Kulturen überschreitet, präsent zu machen. Es lohnt sich, dabei an Künstler*innen zu denken, die bereits ein fester Bestandteil der kulturellen Lebens Deutschlands sind. Zu solchen gehört zweifellos Leszek Żądło, der ausgezeichnete polnische Jazz-Musiker, der seit Jahren in München lebt. Mit ihn unterhielten wir uns über seine Ehefrau, Barbara Kwiatkowska, einer herausragenden polnischen Schauspielerin, und deren Tochter, Katharina Bohm, die diese Familientradition weiter fortsetzt. Barbara Kwiatkowska ist in Polen durch den Film Ewa chce spać – Ewa will schlafen bekannt sowie aus dem Grund, dass sie die erste Ehefrau von Roman Polański war. In den 50-ern, als sie in Łódź zusammen studierten, spielte sie in zwei Etüden unter Polańskis Regie: Dwaj ludzie z szafą – Zwei Männer und ein Schrank sowie Gdy spadają anioły – Wenn die Engel fallen. Beide waren Diplomarbeit des damals noch künftigen Oscar-Preisträgers und wurden bei dem 8. EMiGRA-Festival für das deutschpolnische Publikum in Erinnerung gerufen. In Deutschland leben ca. 2 Millionen Menschen mit polnischen Wurzeln. Wir sind stolz auf unsere so heraus-
ragenden Landsleute, wie Barbara Kwiatkowska und Leszek Żądło. Wir freuen uns gleichzeitig auf die neue kreative Generation der Polnisch-Sprachigen. Genau über diese Jugend erzählt der Film Dzieci EMiGRAcji – Migrationskinder. Er zeigt Lebensgeschichten von 5 Abiturienten der einzigen in Deutschland deutsch-polnischen Europa-Schule – der Robert Jungk Oberschule in Berlin. Nach der Filmvorführung im Berliner Studio des 8. EMiGRA-Festivals unterhielten sich Zuza Lewandowski, die die Hauptrolle des Filmes spielt, sowie Martyna Michalak, Blogautorin migrantka.com darüber, wie erleben sie ihre Identität in Deutschland. Die 8. Edition des Filmfestivals schlossen wir zusammen mit jungen Berlinerinnen mehrgenerationell ab und bedankten uns bei 15.000 Zuschauer*innen, die über 10 Stunden lang mit uns in Deutschland und weltweit online mit dabei waren. Nun laden wir all diejenigen ein, die es nicht geschafft haben, in Berlin, London, Vilnius, Lemberg, Chicago sowie Warschau im November und Dezember 2020 mit dabei zu sein, zu polnisch-internationalen Gesprächen mit herausragenden und leider in Polen nicht bekannten Filmemacher*innen nicht nur über ihre Arbeit, sondern auch über ihre Lebensgeschichten als Migranten auf unserem EMiGRA - Filmkanal teilzunehmen. Agata Lewandowski Übersetzung Agata Koch
154 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
www.EMiGRA.com.pl www.sprachcafe-polnisch.org www.andrzejkoston.com https://migrantka.com/
KAWIARNIA KULTURALNA//FILM
z szafą oraz Gdy spadają anioły, będącej filmem dyplomowym przyszłego zdobywcy Oscara, które przypomnieliśmy w trakcie 8. edycji festiwalu EMiGRA polsko-niemieckiej publiczności. W Niemczech mieszka około 2 miliony osób mających polskie korzenie. Jesteśmy dumni z tak wspaniałych rodaków jak Barbara Kwiatkowska i Leszek Żądło, ale cieszymy się jednocześnie, że rośnie nam twórcza generacja „młodych polskojęzycznych”. Właśnie o takiej młodzieży opowiada film – Dzieci EMiGRAcji, pokazujący historie życia pięciu maturzystów jedynej w Niemczech europejskiej szkoły niemiecko-polskiej – Robert Jungk Oberschule w Berlinie. Po projekcji filmu, w berlińskim studiu 8. EMiGRY o tym, kim się czują rozmawiały Zuza Lewandowski – główna bohaterka filmu i Martyna Michalak – autorka bloga migrantka.com. 8. edycję festiwalu filmowego EMiGRA zakończyliśmy wielopokoleniowo wspólnie z młodymi berliniankami, dziękując ponad 15 tysięcznej publiczności, która przez kilkanaście godzin była z nami online w Niemczech i na całym świecie. Zapraszamy wszystkich, którzy nie zdążyli być z nami w Berlinie, Londynie, Wilnie, Lwowie, Chicago i Warszawie w 2020 roku, na nasze polsko-zagraniczne rozmowy z wybitnymi, ale niestety często nieznanymi w Polsce filmowcami, nie tylko o ich pracy, ale przede wszystkim o ich EMiGRAcyjnych drogach życia na naszym kanale filmowym – Rozmowy EMiGRY na stronie www.emigra.com.pl Agata Lewandowski
Fot. Mariola Koston
w Reinbach, pomagając w resocjalizacji przebywających tam skazanych. Ingebrog von Westerman po przeżyciach wojennej traumy ucieczki z Łotwy przez Polskę i obozu internowanych w Danii, postanawia jako ocalona pomagać w budowie „mostów do społeczeństwa” tym, którzy są z tego społeczeństwa wykluczeni. Agnieszka Karaś i Kai von Westerman, mieszkając w Bonn, nie przypuszczają, że w odległości kilkunastu kilometrów od nich, w Kolonii, mieszka podobna para polsko-niemieckich twórców, będąca ich symbolicznym lustrzanym odbiciem. Niemka, Jutta Riede, i urodzony w Polsce – Mirek Balonis nakręcili w 2012 we współpracy z Filipem Jacobsonem i Angeliką Hertą mockument To jest Polska. Film ten jest przykładem rzadkiego gatunku filmowego ukazującego w formie parodii fikcyjną historię, sprawiającą wrażenie rzetelnego dokumentu. „To jest Polska” przedstawia życie Pana Mirka – polskiego biznesmena w Niemczech, mającego żonę Niemkę, który otrzymuje fikcyjną nagrodę „EMiGRAnta Roku 2013”. Festiwal EMiGRA stawia sobie za cel wyszukiwanie podobnych twórców, jak Agnieszka Karaś i Kai von Westerman, Jutta Riedel i Mirek Balonis, i pokazywanie ich twórczości przekraczającej granice kulturowe. Warto przy tym pamiętać o polskich twórcach, którzy już wpisali się w krajobraz kulturalny Niemiec. Takim niewątpliwie jest Leszek Żądło – wspaniały polski jazzman od wielu lat mieszkający w Monachium, z którym rozmawialiśmy o jego żonie, Barbarze Kwiatkowskiej – wybitnej polskiej aktorce, której córka Katharina Bohm kontynuuje rodzinne tradycje zawodowe. Barbara Kwiatkowska znana jest w Polsce z filmu – Ewa chce spać i z faktu, że była pierwszą żoną Romana Polańskiego. W latach 50., kiedy wspólnie studiowali w Łodzi, zagrała w dwóch etiudach w reżyserii Polańskiego – Dwaj ludzie
155 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
www.EMiGRA.com.pl www.sprachcafe-polnisch.org www.andrzejkoston.com https://migrantka.com/
KULTURCAFE//BÜCHER
Das Glück der kalten Jahre (Nieczułość) Das Romandebüt der Redakteurin von „Polityka” Martyna Bunda, eine Sage über mehrere Generationen kaschubischer Frauen, erschien im Oktober 2017.
D
ie deutsche Übersetzung des Romans aus September 2019 trägt den Titel „Das Glück der kalten Jahre“, der zutreffend den Zeitraum, in dem die Handlung spielt, seit 1932 bis heute, beschreibt. Ottilie, Rozela, Truda, Gerta und Ilda leben in Dziewicza Góra, einem kleinen kaschubischen Ort, durch den die Orkane der Geschichte des 20. Jahrhunderts zogen. Sie schlagen hier mit einer gewaltigen Kraft, vielleicht sogar kräftiger als in anderen Teilen Osteuropas, zu. Günter Grass sagte einmal über diese Regionen mit den Worten einer der Heldinnen Der Blechtrommel, Anna Koljaiczek: „So isses. isses nu mal mit de Kaschuben. Unsereins is ja nich richtisch polnisch und nich richtisch deitsch, und wenn man Kaschub is, das reicht weder den einen noch den anderen. Die wollen es immer genau haben!” Die Frauen aus Dziewicza Góra kommen immer wieder nach Hause, in das erste aus Stein gebaute Haus im Ort, zurück. Rozela, die als uneheliches Kind von Ottilie ihre Kindheit in der ärmsten, abseits gelegenen Hütte im
Der große Vorteil „Der kalten Jahre” ist die unaufdringliche Art, auf die polnische Geschichte gezeigt wird. Ort verbrachte, konnte das steinerne Haus dank der Entschädigung für den Unglückstod ihres Ehemannes beim Bau der Hafenstadt Gdynia 1932 bauen. Ihre drei Töchter hätten nicht unterschiedlicher sein können. Die älteste, Gerta, ähnelt Rozela, sie ist sehr praktisch, reserviert und nimmt sehr viel Rücksicht auf Meinung anderer Menschen. Truda, die mittlere Tochter, ist ihr Gegensatz, ihr Leben wird durch Gefühle dominiert. Während des Zweiten Weltkriegs wird sie zur Zwangsarbeit nach Deutschland gebracht, in Berlin verliebt sie sich in den Wehrmachtsdeserteur Jakob. Diese Liebe hat kein Happy End, da Rozela ihrer Tochter vierbietet „einen Deutschen zu heiraten”. Die jüngste Tochter, Ilda, ist gleichzeitig die mutigste, sie fährt durch die Gegend mit einem von den fliehenden Deutschen im Januar 1945 liegen gelassenen Motorrad und verliebt sich in den verheirateten Bildhauer Tadeusz. Trotz der großen Unterschiede können die Schwestern immer aufeinander zählen und gehen gemeinsam, „Arm in Arm“, durchs Leben.
Die Kalten Jahre erzählen davon, wie es Menschen gelingt, die durch Geschichte zugefügten Wunden zu heilen und nach neuem Glück zu suchen. Der Roman erzählt von Albträumen des Krieges wie die Vergewaltigung Rozelas durch Soldaten der Roten Armee und von Familiendramen. Es ist eine Erzählung über starke, häufig seltsame aber unbeugsame Frauen. Die Männer „Der kalten Jahre” sind gleichermaßen Opfer der politischen Erschütterungen des vergangenen Jahrhunderts, auch wenn sie mit diesen Erschütterungen viel schlechter zurechtkommen als die Heldinnen des Romans. Gertas Ehemann, der Uhrmacher Edward, trinkt und verliert das gesamte Vermögen der Familie. Der charismatische Bildhauer Tadeusz, mit dem Ilda zwanzig gemeinsame Jahre verbringt, hat eine „legale” Ehefrau, von deren Existenz Ilda kurz vor seinem Tod erfährt. Trudas Ehemann verbringt während des Stalinismus einige Jahre im Gefängnis und verlässt es als ein gebrochener Mann. Der große Vorteil „Der kalten Jahre” ist die unaufdringliche Art, auf die polnische Geschichte gezeigt wird. Alle wichtigen Ereignisse einiger Jahrzehnte spielen sich zwar im Hintergrund, im entfernten Warschau oder Danzig, ab, erreichen dennoch Dziewicza Góra und verändern wesentlich das Leben der Bewohner. Bunda stellt menschliche Dramen, die ihre Ursache nicht in eigenen Entscheidungen, sondern in der häufig brutalen und ungerechten, keine Rücksicht auf das Glück des Einzelnen nehmenden Politik, haben, auf eine distanzierte, reportermäßige Art, die keine überflüssigen Emotionen zulässt. Die Finsternis der deutschen Okkupation, der Albtraum des Stalinismus, Absurden der Volksrepublik Polen sowie Geburt von „Solidarność“ sind Herausforderungen, an den sich die Helden „Der kalten Jahre” messen, ein Teil ihres Lebens. Für sie ist es selbstverständlich, sie tun es ohne Unrecht zu empfinden und ihr Schicksal zu beklagen. Die Autorin verheimlicht nicht ihre Sympathie für die Frauen aus Dziewicza Góra und Faszination für diese wunderschöne Region Polens. Bunda verbrachte ihre Kindheit in Karthaus (Kartuzy) und erzählt in „Der kalten Jahre” mit Sicherheit von Menschen und Ereignissen, die sie aus der Kindheit kennt. Sie erzählt von Dramen, die sich in diesem wenig bekannten Teil Polens, das immer durch Frontlinien und Grenzen des Polen- und Deutschtums geteilt war, abspielten. Joanna Trümner
156 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KAWIARNIA KULTURALNA//KSIĄŻKI
„Nieczułość“ Powieściowy debiut redaktorki „Polityki” Martyny Bundy, saga o kilku pokoleniach kaszubskich kobiet, ukazał się w październiku 2017.
N
iemieckie tłumaczenie książki z września 2019 nosi tytuł „Das Glück der kalten Jahre” (Szczęście zimnych lat), który trafnie nawiązuje do okresu, w którym dzieje się akcja książki, od roku 1932 do dzisiaj. Otylia, Rozela, Truda, Gerta i Ilda żyją w Dziewiczej Górze, małej miejscowości na Kaszubach, której nie omijają huragany historii XX wieku. Wieją tu one podobnie silnie, a może i silniej niż w innych częściach wschodniej Europy. Günter Grass powiedział o tym regionie słowami jednej z bohaterek Blaszanego bębenka, Anny Koljaiczek: „Z Kaszubami nie można się przeprowadzać, oni muszą zawsze zostać na miejscu i nadstawiać głowy, żeby inni mogli w nią uderzać, bo ktoś taki jak my nie jest Polakiem, a dla Niemców jest niewystarczająco niemiecki, jak jest się Kaszubem to nie wystarcza to ani Polakom ani Niemcom. Oni chcą zawsze to wiedzieć bardzo dokładnie.” Kobiety z Dziewiczej Góry zawsze wracają do rodzinnego domu, pierwszego kamiennego domu w wiosce. Rozela, która sama jako nieślubnie dziecko Otylii wychowywała się w najbiedniejszej, położonej na uboczu chacie w Dziewiczej Górze, postawiła ten dom dzięki odszkodowaniu za tragiczną śmierć męża podczas budowy Gdyni w roku 1932. Jej trzy córki bardzo się od siebie różnią. Najstarsza, Gerta, jest podobna do Rozeli, bardzo praktyczna, oschła, licząca się z tym, „co ludzie powiedzą”. Truda, środkowa córka, jest jej kompletnym przeciwstawieństwem, jej życiem rządzą emocje. Podczas drugiej wojny światowej jest pracownicą przymusową w Niemczech i zakochuje się w Berlinie w dezerterze z Wehrmachtu Jakobie. Ich miłość nie ma happy endu, Rozela zabrania córce „wyjść za Niemca”. Najmłodsza siostra Ilda jest najodważniejsza, porusza się po okolicy znalezionym w rowie zostawionym przez uciekających w styczniu 1945 Niemców motocyklem i zakochuje w żonatym rzeźbiarzu Tadeuszu. Mimo tych różnic, siostry zawsze mogą na siebie liczyć, przechodzą przez życie „ramię w ramię, but w but”.
Nieczułość mówi o tym, jak ludziom udaje się wyleczyć zadane przez historię rany i szukać nowego szczęścia. Opowiada również o koszmarach wojny – takich jak zgwałcenie Rozeli przez żołnierzy Armi Czerwonej oraz o dramatach rodzinnych. Jest opowieścią o silnych, często osobliwych lecz nieugiętych kobietach. Przedstawieni w niej mężczyźni są również ofiarami politycznych wydarzeń ubiegłego wieku, radzą sobie jednak z nimi znacznie gorzej. Mąż Gerty, zegarmistrz Edward, pije i przepuszcza wszystkie pieniądze rodziny. Charyzmatyczny rzeźbiarz Tadeusz, z którym Ilda spędza dwadzieścia lat, ma legalną żonę, o której istnieniu Ilda dowiaduje się tuż przed śmiercią partnera. Mąż Trudy – Jan w czasach stalinizmu spędza lata w więzieniu i wychodzi z niego jako złamany człowiek. Wielką zaletą Nieczułości jest sposób, w jaki autorka pokazuje historię Polski. Wszystkie istotne wydarzenia na przestrzeni kilkudziesięciu lat dzieją się co prawda jakby w tle opowieści, w dalekiej Warszawie lub Gdańsku, z pewnym opóźnieniem docierają jednak również do Dziewiczej Góry i w diametralny spobób zmieniają życie jej mieszkańców. Bunda przedstawia ludzkie dramaty, których źródłem nie były własne decyzje, lecz często brutalna i niesprawiedliwa, nie licząca się z dobrem jednostki polityka, po reportersku, bez zbędnych emocji. Mroki okupacji, koszmar stalinizmu, absurdy Polski Ludowej i urodziny „Solidarności” są wyzwaniami, z którymi mierzą się bohaterowie Nieczułości, częścią ich życia. Robią to w sposób oczywisty, bez żalu do losu i poczucia krzywdy. Autorka nie ukrywa również sympatii do kobiet z Dziewiczej Góry i fascynacji tym pięknym regionem Polski. Bunda spędziła swoje dzieciństwo w Kartuzach, opowiada więc zapewne o ludziach i zdarzeniach, o których słyszała w dzieciństwie. Dramatach, które rozgrywały się w tej mało znanej części Polski, regionie, przez który zawsze przechodziły linie frontu i granice polskości i niemieckości. Joanna Trümner
157 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KULTURCAFE//BÜCHER
Wann habe ich zum letzten Mal nach dem Warschauer Aufstand meine Zähne geputzt? Gespräch mit Tadeusz Rolke in der Berliner Buchhandlung Pankebuch am Vorabend des Jahrestages des Ausbruchs des Zweiten Weltkriegs. Der Autor stellte sein Buch „Wie ich unter die Deutschen geriet“ vor. Das Gespräch führte Andreas Rostek – Mitbegründer der edition. fotoTAPETA im Rahmen der Initiative DENK MAL AN POLEN
Tadeusz Rolke – Berlin hat mich fasziniert. Vor dem Krieg kannte ich diese Stadt aus bunten Magazinen. Es gab vielleicht 100 Kinos im Vergleich zu 25 in Warschau. In Berlin gab es viele bunte Autos, in Moskau waren sie alle von einer Marke. Die Straßen, die ich am meisten schätze sind der Champs-Élysées, die Aleje Ujazdowskie und der Kurfürstendamm. Andreas Rostek – Vor 75 Jahren kamst du zum ersten Mal nach Berlin. Als 16-jähriger Junge, wie viele andere Zwangsarbeiter, zum Anhalter Bahnhof. Tadeusz Rolke – 1944 bin ich am Bahnhof Zoo angekommen, da waren die ganzen Quartiere ausgebrannt, also ein bisschen Schade, ein bisschen Freude. Mein Berlin aus meinen Büchern war kaputt, aber Warschau war auch kaputt. Also irgendwie entstand da ein Gerechtigkeitssymbol. Der Weg von diesem zerstörten Warschau führte mit der Bahn durch ganz Polen bis nach Frankfurt Oder, dort gab es so ein Umschlaglager und dann kamen diese jungen Bengel – und auch nicht sehr junge dann in Züge, die sie in ihre Einsatzorte brachten. (Lückenwalde und mein Dorf Dobbrikow – T. R.). Noch mal einen Schritt zurück: Tadeusz ist ja als Zwangsarbeiter in diesen Transporten gelandet, weil er als junger Bengel, als Pfadfinder, Botendienste während des Warschauer Aufstands gemacht hat. Wie viele Pfadfinder damals. Die kriegten die Aufträge von ihrer Zentrale. Wussten das auch, waren darauf vorbereitet. Ihr seid diejenigen, die die Verbindung zwischen den Stadtteilen herzustellen habt. Das hat bei dir nicht so gut geklappt. Tadeusz Rolke – Am dritten Tag des Aufstands habe ich einen Schuss abbekommen, ich war verwundet. Wie war diese Situation da, wo wart ihr und wer hat da geschossen? Tadeusz Rolke – Wir waren zwischen Wilanow und Czerniakow (das ist so ein bisschen außerhalb – A.R.), wir wollten zurück zur Stadtmitte. An unserem Ort hat die Postverbindung nie geklappt.
Die ganze Organisation des Aufstands funktionierte da am Anfang noch nicht so gut. Tadeusz Rolke – Alles war sehr chaotisch und wir wollten zurück, vielleicht nach Mokotow. Da war eine Stelle mit Graben und da waren deutsche Soldaten. Sie wollten sowjetische Flugzeuge abschießen und die haben uns gesehen. Sie haben auf alles geschossen, was sich bewegt hat. Wir waren ein klares Ziel. So wurde ich von einem getroffen. Aber das war nicht sehr gefährlich - nur konnte ich wegen der Wunde nicht mehr mit meiner Post laufen. Das heißt, dass du da dann einige Wochen in diesem Viertel außerhalb des Zentrums verbracht hast, bis das dann aufgemischt wurde. Tadeusz Rolke – Das können Sie alles im Buch nachlesen – das ist sehr spannend! Du erzählst im Buch ja auch von einer Zeit, die hier in Deutschland glaube ich nicht so präsent ist. Wir reden ja heute über den 1. September 1939, also der Einmarsch der deutschen Truppen, die mit dem klaren Ziel reinkamen, die Stadt zu übernehmen und die Bevölkerung zu versklaven, zu unterdrücken, jedenfalls hatte das mit einer bis dato klassischen Kriegsführung nichts mehr zu tun, sondern das war ein Vernichtungsfeldzug von vorneherein. Wie war das in den Straßen der Stadt damals für so einen jungen Bengel? Oder auch für deine Mutter, für deine Verwandten? Wie bewegte man sich damals in der von den Deutschen besetzten Stadt? Das ging ja sehr schnell los nach dem 1. September, nach dem Einfall. Tadeusz Rolke – Der erste deutsche Soldat stand vor der Stadtkommandantur, ganz im Zentrum, gegenüber vom Hotel Europejski. 200 Meter weiter gab es eine Kirche, wo wir jeden Sonntag zum Gottesdienst gingen. Immer nach der Messe haben mein Bruder und ich die feierliche Wachablösung mit Orchester angeschaut, das war für uns fantastisch. Am ersten Oktobersonntag gingen wir nach der Messe wie üblich zur Stadtkommandantur. Und da stand ein deutscher Soldat und keine polnische Kapelle. Das war kein ganz fröhlicher Moment.
158 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KAWIARNIA KULTURALNA//KSIĄŻKI
Fot. Maciej Mieczkowski
Kiedy ostatni raz po Powstaniu umyłem zęby? Rozmowa z Tadeuszem Rolke w berlińskiej księgarni Pankebuch w przeddzień rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej. Autor przedstawił książkę-album w języku niemieckim Wie ich unter die Deutschen geriet – Jak się znalazłem wśród Niemców. Spotkanie prowadził, w ramach inicjatywy DENK MAL AN POLEN współzałożyciel wydawnictwa edition.fotoTAPETA, Andreas Rostek.
159 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KULTURCAFE//BÜCHER
Du hast mal von einem deutschen Soldaten erzählt, der bei euch an der Wohnungstür klopfte. Das war der erste, der in die Wohnung kam. Was wollte der? Tadeusz Rolke – Ein Unteroffizier war das. Er klingelte, jemand (ich weiß nicht wer) hat ihm die Tür geöffnet und er sagte „Ich brauche euer Radio“. Das war schon nach der Bekanntmachung, dass es verboten ist ein Radio zu besitzen. Der junge Unteroffizier hat das sofort für seine privaten Ziele ausgenutzt. Das war ein schöner Telefunken Empfänger. Und das stand irgendwo in der Wohnung und er ist dann durch die Wohnung gelaufen? Tadeusz Rolke – Er wusste, dass wir ein Rundfunkgerät haben müssen. Er wusste das. Also sozusagen ein Dieb in Uniform, der dann durch die Wohnung gegangen ist, das Radio genommen hat und wieder rausgegangen ist? Tadeusz Rolke – Ja. Ein Diebstahl. Und das war der zweite Soldat, der in unsere Wohnung kam. Du hast in dem Buch einen Satz geprägt, der mich sehr beeindruckt hat. Du hast gesagt, nach wenigen Jahren war die Situation in der Stadt jeden Tag Terror, non-stop, 24 Stunden, also man ging auf die Straße, versuchte zurück zu kommen. Kannst du zu diesem Terrorgefühl mal etwas erzählen? Tadeusz Rolke – Das waren Razzias. Jeden Moment konntest du geschnappt und als Geisel verhaftet werden. Ganz zivile Leute sind plötzlich verhaftet und ins Gefängnis gebracht worden. Die wurden als Geiseln dort gehalten. Und plötzlich ist ein Deutscher von der Untergrundarmee auf der Straße erschossen worden. Dann sind 20-40 Geiseln genommen und erschossen worden. Und dazu gab es eine Bekanntmachung in deutscher und polnischer Sprache. „An diesem und jenen Tag ist ein deutscher Funktionär von polnischen Banditen erschossen worden. Als Rache dafür sind dreißig polnische Banditen erschossen worden“ (die von der Straße irgendwie eingesammelt wurden – A.R.). Und da kannst du dir vorstellen, dass du nie sicher bist, ob du nach Hause zurückkommst. Denn plötzlich hörst du Sirenen und riesen Polizeiwagen kreisen und die schnappen Leute. Das war häufiger, permanenter Terror. Es gibt eine gewisse Vorstellung davon was das Wort Terror und Terrorismus heißt, nur damals waren das Soldaten in deutscher Uniform. Tadeusz Rolke – Polizisten. SS oder Polizei haben die Razzien gemacht. Hast du das mal erlebt – solche Erschießungen auf der Straße, als Junge? Tadeusz Rolke – Ich habe so einen Platz kurz danach gesehen. Da sind sofort Leute mit Blumen gekommen.
Eines der letzten Fotoprojekte von Tadeusz aus der letzten Zeit ist folgendes gewesen: Er hat diese Strecke, die er als junger Zwangsarbeiter zurückgelegt hat, also mit dem Zug, S-Bahn, zu Fuß, LKW, nochmal abgefahren. Dank einer Unterstützung einer polnischen Firma. Du hast an diesen Orten Fotos gemacht. Diese Bilder, die eigentlich Farbfotos waren, haben Sie hier im Mittelteil in schwarz-weiß reproduziert. Tadeusz Rolke - Das ist Marek Grygiel zu verdanken. Er hat eine Neigung für gegenwärtige Geschichte - Vorkriegszeit, Kriegszeit, Nachkriegszeit. Marek hörte immer sehr gerne Erzählungen aus meiner Kriegszeit. Und wir sind ein paar Mal zusammen an diese Orte gefahren aus meiner Tour de Pologne oder Deutschlands und dann Pologne. Es funktionierte zwischen uns. Z.B. habe ich gesagt: „Wir waren noch nicht hier und ich möchte das sehen, wie das heute aussieht.“ Die Fotofirma gab mir einen Auftrag – „machen Sie was Sie möchten“. Ich habe von diesem Projekt erzählt und sie haben gesagt – „okay, machen Sie das“. Ich nahm Marek Grygiel als meinen Partner mit. Und noch einen jungen Mann von Fujifilm, die das Projekt unterstützten. Wir verfolgten genau die Liste meiner Orte. Das war ein eigenartiges Projekt – fotografisch und soziologisch hoch interessant. Das war ein Comeback an die Orte des Leidens, aber ohne sich zu quälen. Und so sind auch die Bilder finde ich. Das sind Bilder über Erinnerungen – was Tadeusz ja ganz oft macht. Wie fotografiert man heute Erinnerungen? Das merkt man an diesen Bildern. Die sind überhaupt nicht mehr gemein, nicht brutal oder dramatisch, sondern da liegen Jahrzehnte von verschiedenen Schichten dazwischen und dann kommen da so ganz eigentümliche Bilder. Was übrig bleibt von einem Ort wo man geschuftet hat oder gefroren hat. Kannst du zu dieser Zeit damals, was du da gemacht hast, und an was du dich erinnert hast ein bisschen mehr erzählen? Was waren das für Orte? Dobbrikow, was musstest du da tun? Tadeusz Rolke – Dobbrikow war ein typisches Dorf mit Bauern. Da erzählte ich der Frau Gensch, dass ich nicht physisch arbeiten kann. Das ist mir zu schwer. Ich würde reisen und fotografieren. Und du solltest da auf dem Bauernhof arbeiten als Zwangsarbeiter? Tadeusz Rolke – Ich habe gearbeitet. Das hat funktioniert. Aber das wurde unterbrochen durch diese Pausen. Es kam ein Befehl für das Dorf von der Organisation Todt. Diese Organisation war dafür zuständig, Tausende von Zwangsarbeitern einzusetzen um Verteidigungsanlagen gegen die Russen zu bauen. Die Zwangsarbeiter mussten in der bitteren Kälte Panzergräben bauen. Tadeusz Rolke – Das waren über eine Million Leute –
160 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KAWIARNIA KULTURALNA//KSIĄŻKI
Tadeusz Rolke: Berlin mnie fascynował. Wiedzę o tym mieście czerpałem z kolorowych czasopism przed wojną. Było tam może ze 100, a w porównaniu z Warszawą – 25 kin. W Berlinie było mnóstwo kolorowych aut, a w Moskwie wszystkie były jednej marki... Ulice, które najbardziej cenię, to Champs-Élysées, Aleje Ujazdowskie i Kurfürstendamm. Andreas Rostek: 75 lat temu po raz pierwszy trafiłeś do Berlina. 16-letniego chłopca, tak jak i innych robotników przymusowych, przywieziono na Anhalter Bahnhof. Tadeusz Rolke: W 1944 znalazłem się na Dworcu Zoo, zobaczyłem, że wszystko wokół było spalone. Z jednej strony trochę mi było szkoda, ale z drugiej, przyznaję, że miałem trochę satysfakcji. Mój zapamiętany Berlin z książek był zniszczony, ale Warszawa też była zniszczona. Można w tym odnaleźć symbol równości. W Niemczech nie jest dobrze znany temat brutalności podczas wojny. Niemieckie oddziały zjawiły się w Warszawie z konkretnym celem – przejąć i ujarzmić miasto, a mieszkańców upokorzyć. Nie miało to nic wspólnego z klasyczną wojną, ale od samego początku z totalnym wyniszczeniem. Jak się czuł młody urwis Tadzio Rolke, jego mama i krewni w tamtych czasach? Jak się funkcjonowało w mieście opanowanym przez Niemców? Tadeusz Rolke: Każdej niedzieli chodziliśmy z bratem na mszę do kościoła w centrum, naprzeciwko Hotelu
syreny policyjnej ciężarówki, do której byli ładowani ludzie. To był permanentny terror. Dziś słowo terror i terroryzm kojarzy się inaczej. Wtedy tym się zajmowali funkcjonariusze w mundurach: policja albo SS. Później było Powstanie. Tak jak wielu harcerzy, przenosiłeś wiadomości. Tam na trzeci dzień zostałeś postrzelony. Tadeusz Rolke: Stacjonowaliśmy między Wilanowem i Czerniakowem, chcieliśmy się przedostać z powrotem do Śródmieścia, co się nie udało – panował wielki chaos. Szliśmy z powrotem do Mokotowa. Natrafiliśmy na niemieckich żołnierzy w okopach, którzy ostrzeliwali sowieckie samoloty, byliśmy łatwym celem. Zostałem trafiony, ranny i już więcej nie mogłem dostarczać wiadomości. Kilka tygodni spędziłem poza centrum Warszawy. Po Powstaniu znalazłeś się w transporcie robotników przymusowych przez zniszczoną Polskę we Frankfurcie nad Odrą. Tam znajdował się „obóz przeładunkowy”, dalej Lückenwalde, później brandenburska wieś Dobbrikow z gospodarstwami rolnymi. Pracowałeś u rodziny Gensch. Tadeusz Rolke: Opowiedziałem gospodyni, że fizyczna praca jest dla mnie zbyt trudna, bo chciałem podróżować i fotografować. U Genschów zastał nas rozkaz wyjazdu na budowę szańca obronnego przeciwko Sowietom. Tam pracowało ponad milion robotników przymusowych: Polaków, Ukraińców, Francuzów, Słowaków. Musieliśmy pra-
W końcu lat 60. wyjechałem do Niemiec. Chciałem opuścić Polskę. Najlepsze możliwości dla mnie były w RFN. Dostałem stypendium z fundacji Aktion Sühnezeichen. Znalazłem się w Berlinie Zachodnim. Siedziba fundacji znajdowała się przy Dworcu Zoo. Europejskiego. Raz przechodziliśmy obok Komendatury Miejskiej. Tam zazwyczaj odbywała się uroczysta zmiana warty z orkiestrą. Lubiliśmy obserwować tę piękną uroczystość. W pierwszą niedzielę października po mszy poszliśmy na ceremonię, a tam już byli tylko niemieccy żołnierze. Wtedy pierwszy raz ich ujrzałem i nie był to radosny moment. Już po zakazie posiadania radioodbiorników, pewien niemiecki żołnierz zadzwonił do naszych drzwi. Zażądał radia, bo wiedział, że takie mieliśmy – był pierwszym, który wszedł do naszego mieszkania. Dobry Telefunken znalazł się w prywatnych niemieckich rękach. Sytuacja w mieście stawała się okropna – każdego dnia panował terror – non stop 24 godziny na dobę. Łapano cywili, aresztowano, wtrącano ich do więzienia i traktowano jako zakładników. Za zabitego Niemca zabijano od 20 do 40 osób. Wisiały ogłoszenia po niemiecku i po polsku informujące o zemście na „polskich bandytach”. Nigdy nie było się pewnym czy wróci bezpiecznie do domu. Ciągle słyszało się
cować i za to dostawało się jedzenie – cienką zupę i chleb. Wysłano nas przez różne objazdy do Gdańska. Mieszkaliśmy przeważnie w lichych barakach. Był listopad – grudzień, dosyć zimno. Z Warszawy wyszedłem w letnim ubraniu. Później dostałem kurtkę od młodej kobiety, spodnie od Genschów. Zastanawiałem się nieraz – kiedy w ostatni raz umyłem zęby po Powstaniu? To może być dobry tytuł do książki. Jednym z ostatnich Twoich projektów był powrót do ówczesnych miejsc pobytu przymusowego robotnika. Trasę tułaczki przemierzyłeś pociągami, ciężarówką, pieszo... Tadeusz Rolke: … z Markiem Grygielem, który podsunął mi ten pomysł. Projekt zawdzięczamy firmie Fujifilm – Polska, w której o nim opowiedziałem. Przedstawiciele tej firmy podpisali kontrakt i dali mi wolną rękę tworzenia – „niech pan robi co chce”. Marek Grygiel pochylił się nad historią. Bardzo chętnie pomagał mi opracowywać opowiadania z czasów wojny. Zwiedziliśmy wszystkie
161 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KULTURCAFE//BÜCHER
Polen, Ukrainer, Franzosen, Slowaken, die da arbeiteten. Das war der zweite Teil deiner Zwangsarbeit, nach Dobbrikow. Tadeusz Rolke – Ja, nach dem Landleben in Brandenburg arbeitete ich als Schutz gegen sowjetische Panzer. Das heißt ihr seid dann in verschiedenen Baugruppen losgeschickt worden. Die Strecke ging von Lückenwalde mit verschiedenen Umwegen bis nach Danzig — dann wohntet ihr da in irgendwelchen Unterkünften an der Strecke, wie sahen sie aus? Wie muss man sich das vorstellen? Tadeusz Rolke – Das war verschieden. Manchmal waren das Baracken, ein anderes Mal waren das Wohnungen für uns. Das war November, Dezember, das waren ganz dünne Baracken, da war es ziemlich kalt in diesen Baracken zu wohnen. Ich habe mich immer gefragt, wie war es eigentlich mit Klamotten, mit Waschen, mit Essen? Tadeusz Rolke – Ich weiß es auch nicht…, ich habe mich das auch mehrmals gefragt. Wann habe ich zum letzten Mal nach dem Aufstand Zähne geputzt? Das wäre ein guter Titel gewesen — lacht T. R. Du hast mal erzählt, du bist die ganze Zeit mit diesen Klamotten rumgelaufen, die du aus Warschau mitgebracht hast. Du hast irgendwann mal von einer jungen Frau eine Jacke geschenkt bekommen? Tadeusz Rolke - Ich habe bestimmt eine Hose bei Genschs bekommen. Ich bin in das erste Lager in kurzer Hose gekommen. Wahrscheinlich gaben Herr oder Frau Gensch mir entweder eine Hose oder eine Bluse oder ein Hemd. Wir als Friedenskinder haben keinerlei Vorstellung, wie es ist rumgeschubst, rumgeschickt zu werden, du kannst dich nicht waschen, du hast keine Möglichkeit irgendwie anständig aufs Klo zu gehen. Wie war das mit dem Essen? Was bekamst du zu essen? Tadeusz Rolke - Essen war zugeschrieben. Wir sollten arbeiten und Essen bekommen. Das kostete die Organisation Todt bestimmt Millionen Mark diese Millionen Zwangsarbeiter zu ernähren. Das war schlechte Suppe, schlechtes Brot. Du bist am Ende des Krieges nach einer zwei Wochen-Tour aus Danzig wieder ins zerstörte Warschau zurückgegangen und dann hast du langsam angefangen so eine Normalität zu finden, was in einem zerstörten Land ja schwierig war. Irgendwann hast du als Fotograf auch gute Arbeiten in guten Zeitschriften gehabt. Du bist aber irgendwann zurückgekehrt nach Deutschland. Wir reden ja hier über Deutschland. Was war das für eine Entscheidung damals?
Tadeusz Rolke - Ich wollte die Volksrepublik Polen verlassen. Die beste Möglichkeit für mich - mein Ziel war die Bundesrepublik Deutschland. Ich habe ein Stipendium der Aktion Sühnezeichen bekommen. Das stimmt, die tauchten da auf. Du hast damals eine Reportage gemacht, das ist ein spannendes Detail: Sie werden sich vielleicht an diese große Ausstellung im Gropius Bau, „Deutschland - Polen - Nachbarn“ erinnern. Ich weiß den Titel nicht mehr genau, das ist noch nicht so lange her. Eine große historische Ausstellung. Da hingen zwei von deinen Reportagefotos — von Aktion Sühnezechen und Auschwitz. Das war damals der Ausgangspunkt. Wie hast du das damals empfunden nach dieser Erfahrung als junger Kerl die Deutschen auf die eine Art und Weise erlebt zu haben und jetzt kriegtest du auf einmal diese jungen Deutschen mit, die da in Auschwitz zugange waren? Damals in den frühen Sechzigerjahren. Tadeusz Rolke - Für mich waren die jungen deutschen Schüler meine Hoffnung nach dem Desaster. Das war auch nicht ganz bekannt in Polen. Die zentrale polnische Presse hat nie über die Aktion Sühnezeichen in Auschwitz berichtet. Offiziell waren die Deutschen „die bösen Deutschen“, die schlechten Deutschen. Die guten Deutschen waren in der DDR. Und diese sind aus Westdeutschland gekommen. Die Westdeutschen waren die Revanchisten und Friedensfeinde. Adenauer war ein Kreuzrichter, der Stettin und Allenstein zurück haben wollte. Das war die offizielle Propaganda. Und du hast diese jungen Leute getroffen und da dann eine andere Art von Deutschen gesehen, war das überzeugend? Tadeusz Rolke - Das war für mich eine neue Erfahrung. Aber als ich gehört habe, dass eine Gruppe, die Aktion Sühnezeichen heißt, kommt, wusste ich schon was ich erwarten kann. Wir waren mit denen in Auschwitz. Ich habe da den Tagesablauf dokumentiert. Am Vormittag haben sie im Archiv gearbeitet und am Nachmittag haben sie physisch für das Auschwitzmuseum gearbeitet. Z. B. Wege anlegen, Rasen pflegen. Wie bist du dann mit denen nach Deutschland gekommen? Tadeusz Rolke - Pastor Dormann organisierte ein Stipendium für mich und hat mich eingeladen. Ich fuhr nach West-Berlin. Sie hatten ihren Sitz beim Bahnhof Zoo. Das Stipendium dauerte zwei Monate. Und ich habe entschieden, dass ich da bleibe. Aus polnischer Behördensicht illegal… Republikflüchtling, ja. Danach warst du lange Zeit in Hamburg. Was war das für ein Deutschland, das du damals gesehen hast? Ich stelle mir das irgendwie nicht einfach vor. Du wirst da geschunden als junger Mensch, die hauen dir dein ganzes Land kaputt, viele von deinen Ver-
162 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KAWIARNIA KULTURALNA//KSIĄŻKI
punkty z mojej listy miejsc, do których byłem rzucony. To był Comeback do miejsc cierpienia, ale bez wspominania i powracania do zaznanych męk. W Twoim fotograficznym dorobku znajduje się też projekt „Byliśmy tutaj”. Mówi o śladach żydowskiej, chasydzkiej kultury w południowo wschodniej Polsce i na zachodniej Ukrainie. Tadeusz Rolke: Zrobiliśmy kilka tysięcy zdjęć. To był projekt ocalenia od zapomnienia, próba utrwalenia za pomocą aparatu fotograficznego pozostałości tej kultury. Byłem zauroczony lekturą „Opowieści chasydzkie” Martina Bubera. Chasydzi doznali pogromów w XVII wieku na Ukrainie, nie tylko w Chmielnickim. Społeczność została unicestwiona w holokauście, po roku 1942-1943 – już ich tam nie było. Chciałem przełożyć te fakty na język fotografii. Rozmawiałem o tym z przyjacielem i artystą mieszkającym w Nowym Jorku – Jerzym Budziszewskim. On powiedział mi: „Musisz w to wejść, przestać o tym mówić. Musisz udać się do tych miejsc i spróbować owe ślady odnaleźć”. I tak zacząłem. Kiedy odnaleźliśmy synagogę w ruinie albo zachowaną, ale z szyldem myjnia samochodów, albo sexshop – nie robiłem zdjęcia. Trafiało ono jako dokument do kroniki, ale nie na wystawę, nie do mojego zbioru. Trzymam się konsekwentnie swego postanowienia do dziś, ten projekt nigdy się nie kończy. Wybór miejsc do uwiecznienia wyszukał bardzo dokładnie dla mnie wcześniej Martin Buber. O chasydach chwilowo trochę zapomniałem, bo dla mnie wszyscy Żydzi unicestwieni w Holokauście byli ważni. Miałem listę miejscowości, pojechałem autobusem, gdzie żył słynny Rabin – Tadyk. Zapowiedziałem się jako „nowy”, niezmiernie zainteresowany śladami żydowskimi badacz. Tam jest dom, po części ruina. Wiedziałem, że budynek nie był wybudo-
Fot. Maciej Mieczkowski
Lata 60. były tak zwaną małą stabilizacją – ludzie mieli pracę, mieli co jeść, mogli sobie coś kupić, co niektórzy pozwolić na wakacje w Bułgarii. I wtedy raptem zaczęły się dwie antyżydowskie kampanie. Zainicjowała to partia, i około 20 tysięcy osób żydowskiego pochodzenia było wyrzuconych na bruk. Nie mogłem żyć w takim kraju. wany po wojnie. Pytałem się miejscowych, okazało się, że budynek ma 120 lat. Miałem pewność, że mogę zrobić zdjęcie i powiedzieć, że tu byliśmy. Nie potrzebowałem dowodu, że w tym domu na przykład mieszkała Rywka ze swym mężem. 50 lub 60 procent tamtejszej ludności to byli Żydzi. Jeśli zdjęcie mi się podobało, trafiało na wystawę. To jest moje kryterium i metoda. Czasem jednak popełniałem błędy. Odkryłem piękny dom z lat 20. w Płońsku. Po 2-3 latach znów tam byłem i oka-
zało się, że ten dom był po wojnie wybudowany. Ale taka pomyłka zdarzyła mi się tylko raz... Jest to akt fotograficzny i artystyczny. Pozostawienie wskazówek dla potomnych i utrwalenie wspomnień historycznych we własnych zdjęciach. Tadeusz Rolke: A to znaczy, że fotografia jest bardzo chłonnym medium. W fotografii można tak wiele rzeczy ukazać, naświetlić, udokumentować, albo zmetaforyzo-
163 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KULTURCAFE//BÜCHER
wandten und Freunden sterben und du kehrst dahin zurück. Tadeusz Rolke - Ja, aber das waren nicht die Mitglieder der Aktion Sühnezeichen. Ja, aber in Hamburg. Da waren einige zugange. Auf Sylt war der Bürgermeister einer von denen, die für die Zerstörung Warschaus zuständig waren. Tadeusz Rolke - Ja, aber das war ein deutsches Problem. Es ist nicht mein Problem, dass Herr Reinhard jetzt ein Ehrendoktor auf Sylt ist. Er ist ein Kriegsverbrecher. Aber da sind auch die Amerikaner schuld. Die Amerikaner und die CIA haben mithilfe des Vatikans viele Kriegsverbrecher geschützt und diese ganzen Transporte nach Südamerika organisiert. Die katholische Kirche hat geholfen Kriegsverbrecher nach Chile und Argentinien zu bringen. Das war ein deutsches Problem sagst du. In Hamburg ist dir das so nicht aufgestoßen. Du warst in einer deutschen Gesellschaft, die interessant und akzeptabel war. Tadeusz Rolke - Eine moderne Gesellschaft habe ich in Hamburg getroffen. Da waren Tausende Journalisten, die größten Verlage waren damals in Hamburg. Das eigenartige ist ja, wir reden jetzt in diesen Tagen in diesen verschiedenen Veranstaltungen ganz häufig über so ein Gefälle zwischen Ost und West oder West und Ost, je nachdem wie man es anschaut, von ganz unterschiedlichen Kenntnissen, ganz unterschiedlichen Interessen. Also es war ja weiß Gott nicht so, dass Polen überrannt worden wäre von Interesse von Deutschen in der Nachkriegszeit, die dahin gehen wollten und gucken wollten ob das auch so ein normales Land ist, wie du umgekehrt Hamburg als normalen Ort dann wieder erleben konntest. Tadeusz Rolke - Das waren nur sehr wenige Deutsche. Wie hast du die denn erlebt, als du dann wieder zurückgekommen bist? Oder auch vorher, die Deutschen die da in Polen waren. Wir beklagen ja alle immer es gibt so wenig Empathie, es gibt wenig Information, aber es gibt auch sehr wenig Empathie der Deutschen den Polen gegenüber. Tadeusz Rolke - Es war eine mentale Grenze zwischen Ost und West. Du bist auch ein Beispiel dafür. Du hast 100 km von der polnischen Grenze gewohnt und du bist immer nach Italien gefahren. Die Westdeutschen waren sehr seltene Gäste in Warschau. Aber welche Gäste waren das! – Künstler, Journalisten, Schriftsteller, eventuell Business Leute. Aber das war die deutsche Elite. Z. B. der bekannte, spätere Korrespondent für die Welt. Er ist als Student aus Neugier nach Warschau gekommen. Polen war total unbekannt und er ist zum Trotz nach Warschau gekommen. Das war während eines sehr heißen politischen Moments, weil Gomułka aus dem Gefängnis entlassen war, und dann kam das sogenannte „Tauwet-
ter“. Er hat das verfolgt. Er war ein intelligenter junger Mann, sehr geschickt – er hat den Westdeutschen Rundfunk angerufen. Er hat denen erzählt was in Warschau passiert. Das war eine Versammlung von dreihunderttausend Leuten. Sie haben für Gomułka demonstriert. Er hat das erzählt und sie sagten: „Wir haben das aufgenommen, wirst du morgen anrufen? Er ist der erste westdeutsche Korrespondent in Warschau geworden. Ich habe seinen Namen vergessen, aber ich kannte ihn gut. Einmal kam ein Übersetzer, der den polnischen Epos „Pan Tadeusz“ von Adam Mickiewicz übersetzt hat. Er kam zu unserer Redaktion und wollte Leute kennenlernen. Ich habe damals schon ein bisschen Englisch gesprochen und der Chefredakteur hat mich immer zu diesen Ausländern als Hilfe, Dolmetscher, Unterstützer geschickt. Dadurch habe ich deutsche und englische Journalisten kennengelernt. Und Berliner… So haben wir uns auch kennengelernt. Anfang der neunziger Jahre habe ich einen Film für das Schweizer Fernsehen gemacht. Ich war in meinem früheren Leben Journalist und brauchte da Unterstützung. Eine gemeinsame Kollegin sagte dann der Rolke, der kann das gut, ruf den mal an – so haben wir uns vor dreißig Jahren kennengelernt. Eine Kontaktanlaufstelle für neue neugierige Journalisten. Es bleibt dieses große Gefälle. Du bist wie viele andere auch nach Westdeutschland gegangen um dort zu leben und die anderen gehen mal gucken. Tadeusz Rolke - Ich habe meine erste Parisreise dank der Deutschen Mark gemacht. Ich habe in Warschau ein Paar kennengelernt – er Journalist und sie hatte in Gelsenkirchen eine Fotoagentur. Wir verbrachten viel Zeit zusammen in Warschau und manche Sachen machte ich in ihrem Auftrag. Sie sagten mach das, wir machen ein Story davon. Manche Sachen haben sie auch aus meinem Archiv genommen. Sie verließen Polen mit einem ganzen Stapel meiner Fotos, mit noch ein paar neuen Sachen. Ich wusste nicht, wie gut die Frau sie verkaufte. Nach zwei Jahren wollte ich nach Paris und Schweden fahren und habe angefangen es zu organisieren. Ich rief die Frau von der Fotoagentur an – das war sehr riskant. Denn ein polnischer Bürger durfte keine Devisen haben. Ein polnischer Bürger sollte Złoty haben – und basta. Ich sagte per Telefon zu dieser Frau: „Pass mal auf, ich fahre nach Paris, ich brauche dein Geld, was ich bei dir verdient habe. Und sie sagte zu mir – ok ich schicke dein Honorar nach Paris mit American Express. Ich sagte, ich wüsste nicht was American Express ist. Das war alles illegal. Die hätten mich absolut schnappen können. Eine Frage: Wie sind Sie wieder nach Polen zurückgekommen? Tadeusz Rolke – Aus diesem zweimonatigen Stipendium wurden zehn Jahre in Hamburg. Mit der Ausrufung des
164 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KAWIARNIA KULTURALNA//KSIĄŻKI
Ale ty właśnie spotkałeś tych młodych Niemców z RFN, którzy reprezentowali przeciwną oficjalnej propagandzie postawę. Tadeusz Rolke: To było dla mnie nowym doświadczeniem. Wiedziałem czego oczekiwać od Niemców z grupy Aktion Sühnezeichen. Ci Niemcy byli już w Auschwitz. Dokumentowałem wtedy przebieg ich wizyty. Przed południem pracowali w archiwum, a po obiedzie pracowali fizycznie w muzeum Auschwitz, sprzątali, budowali drogi, ścinali trawniki.
Wystawę „Byliśmy tutaj” zaprezentowano i wydano album w Żydowskim Centrum w Warszawie. Pokazano ją również dwa razy w Berlinie, w Trierze i w innych miastach. W końcu znalazła się we Wrocławiu w Dużej Synagodze.
Fot. Maciej Mieczkowski
wać. Fotografia to wspaniała sprawa. Jak również klasyczny aparat z filmem, który ją dopełnia. Wystawę „Byliśmy tutaj” zaprezentowano i wydano album w Żydowskim Centrum w Warszawie. Pokazano ją również dwa razy w Berlinie, w Trierze i w innych miastach. W końcu znalazła się we Wrocławiu w Dużej Synagodze. W końcu wojny z Gdańska wróciłeś do stolicy aby w zniszczonym mieście poszukiwać normalności. Znalazłeś zatrudnienie, wyrobiłeś sobie nazwisko, aż stałeś się znanym fotografem. Poznawałeś Niemców, którzy odwiedzali Warszawę. Jak odebrałeś młodych Niemców, którzy przyjechali zobaczyć jak wygląda Auschwitz, w porównaniu do czasów tułaczki? Tadeusz Rolke: Młodzi niemieccy uczniowie byli moją nadzieją. W latach 60. państwowa polska prasa nie pisała o fundacji Aktion Sühnezeichen, o przyjazdach ich przedstawicieli do Auschwitz. W ogóle o RFN oprócz oficjalnej propagandy, trąbiącej, że to były te złe Niemcy, nie był w Polsce znany. Oficjalnie byli rewanżystami i wrogami pokoju, Adenauer był tym, który chciał odebrać Szczecin i Olsztyn. Dobrzy Niemcy – to NRD. A fundacja Aktion Sühnezeichen znajdowała się w Niemczech Zachodnich.
Analizujemy sprawy między Zachodem i Wschodem z różnych punktów widzenia. Niektórzy Niemcy byli ciekawi Polski w czasach powojennych. Przyjeżdżali sprawdzić, czy to normalny kraj. Zarzuca się, że jest zbyt mało informacji na ten temat i brakuje chęci zrozumienia. Tadeusz Rolke: Była to granica mentalna między Wschodem i Zachodem. Niemcy z RFN byli bardzo rzadkimi gośćmi w Warszawie. Byli to artyści, dziennikarze, pisarze, ewentualnie ludzie z branży biznesu. Ale to była niemiecka elita. Na przykład późniejszy korespondent „Die Welt”, jako student przyjechał z ciekawości, bo Polska na Zachodzie była całkowicie nieznana. To były bardzo gorące politycznie momenty, bo Gomułka wyszedł z więzienia. Wtedy za nim manifestowało 300 tysięcy ludzi. Przyszła odwilż. Młody Niemiec śledził te wydarzenia, chwycił za słuchawkę i zaczął nadawać relacje. Dotarły one do RFN, zaproponowano mu, żeby zadzwonił następnego dnia. Został pierwszym zachodnioniemieckim korespondentem w Warszawie. Nie pamiętam jak się nazywał, ale mam jego fotografię, znałem go dobrze. Któregoś dnia przyszedł do naszej redakcji tłumacz, który przekładał polskie wiersze, a w tym Mickiewicza. Chciał poznać ludzi. Mówiłem już wtedy trochę po angielsku. Główny redaktor wysyłał mnie jako tłumacza na spotkania. W ten sposób poznawałem niemieckich dziennikarzy. Poznaliśmy się w podobnych okolicznościach, na początku lat 90. W czasie robienia filmu dla Telewizji Szwajcarskiej, polecono mi, abym zadzwonił do znającego się dobrze na temacie pana Rolke. Tadeusz Rolke: W końcu lat 60. wyjechałem do Niemiec. Chciałem opuścić Polskę. Najlepsze możliwości były dla mnie w RFN. Dostałem stypendium z fundacji Aktion Sühnezeichen. Znalazłem się w Berlinie Zachodnim. Siedziba fundacji znajdowała się przy Dworcu Zoo. Można było korzystać ze stypendium dwa miesiące. Już wtedy zdecydowałem się na pozostanie w Niemczech na dłużej. Z punktu widzenia polskich urzędników – nielegalnie – jako uciekinier z Republiki Ludowej. Trafiłeś do nowoczesnego niemieckiego społeczeństwa. Zamieszkałeś w Hamburgu, gdzie były największe wydawnictwa. Obracałeś się wśród dziennikarzy. Zacząłeś robić fotoreportaże. Jak na ironię, wtedy na wyspie Sylt burmistrzem był Reinhart, człowiek odpowiedzialny za zniszczenie Warszawy.
165 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KULTURCAFE//BÜCHER
Notstands Anfang der achtziger Jahre ist Tadeusz wieder zurückgegangen. Eigenartige Entscheidung, da könnte man länger drüber reden, alle wollten von Warschau weg, er ist wieder in die Stadt unter dem Kriegsrecht zurückgegangen. Das kann man im Buch genauer nachlesen. Erinnerungsprojekt Wir waren hier
Da gibt es nicht nur keine Menschen, sondern auch keine heutigen Gegenstände. Wenn ich eine Synagoge als Ruine oder gut erhalten, aber mit einem Schild Autowäsche oder Sexshop sah, haben wir nichts aufgenommen. Nur für dokumentarische Zwecke, aber nicht für meine Sammlung. In meiner Sammlung sind keine Menschen und keine Schilder. Ich habe das konsequent gemacht und ich mache das weiter. Dieses Projekt ist nie beendet.
Ich würde gerne zu einem wichtigen Aspekt, der bei deiner Fotografie eine wichtige Rolle gespielt hat, kommen. Das ist ein Erinnerungsprojekt mit der Kamera Wir waren hier – die Spuren jüdischer chassidischer Kultur im Süd-Osten Polens und in der Ukraine. Dazu hat Tadeusz zusammen mit Marek sehr viele Orte besucht, wo es jüdische Gemeinden gab. Tadeusz hat dort Fotos gemacht. Das ist mittlerweile über die Jahre hinweg ein Konvolut von ein paar Tausend Fotos geworden. Dieses Buch ist schon ein paar Jahre alt, da ist immer mehr dazugekommen. Das war ein Versuch mit der Kamera Erinnerung einzufangen. Dazu würde ich gerne noch mehr wissen. Worum geht und ging es dir in diesem Erinnerungsprojekt? Tadeusz Rolke - Die Ursache, warum ich das überhaupt angefangen habe, war Martin Buber. Das war eine Lektüre – chassidische Erzählungen in einem Büchlein. Ich war davon sehr begeistert. Ich dachte die Chassiden waren damals eine absolute Erscheinung der jüdischen Szene - nach den Pogromen im siebzehnten Jahrhundert in der Ukraine in Chmielnitzki u. s. w. Ich dachte die Chassiden sind verschwunden im Holocaust in den Jahren 42, 43. Es gäbe keine Chassiden mehr. Ich wollte diese Fakten in Fotografiesprache übersetzen. Ich habe viel darüber mit
meinem Freund gesprochen, der in New York gelebt hat, mit dem Künstler Jerzy Dudziszewski. Er hat mich sehr unterstützt: „Du solltest nicht mehr reden, du musst zu dem Ort reisen, wo der berühmte Tadyk tätig war und versuchen die Spuren zu finden. Das wollte ich auch, aber er hat das formuliert. So habe ich angefangen. Da herausgekommen ist ein Erinnerungswerk. Das eigenartige ist, in dieser Spurensicherung gibt es natürlich keine Menschen mehr, da sind nur noch Steine, Häuser, Wände, Bäume manchmal… Tadeusz Rolke – Da gibt es nicht nur keine Menschen, sondern auch keine heutigen Gegenstände. Wenn ich eine Synagoge als Ruine oder gut erhalten, aber mit einem Schild Autowäsche oder Sexshop sah, haben wir nichts aufgenommen. Nur für dokumentarische Zwecke, aber nicht für meine Sammlung. In meiner Sammlung sind keine Menschen und keine Schilder. Ich habe das konsequent gemacht und ich mache das weiter. Dieses Projekt ist nie beendet. Es gibt dieses Buch dazu, es gibt Ausstellungen, die an vielen Orten gezeigt worden sind. Die allererste war glaube ich im Jüdischen Historischen Institut in Warschau, wo es nochmal eine Ausstellung hinterher gab, sehr eindrückliche Ausstellung. Es gab sie zweimal hier in Berlin, es gab in Trier mal eine, also an ganz verschiedenen Orten. Übermorgen fahren wir zusammen nach Breslau, wo es in der Synagoge nochmal eine Ausstellung zu dem Thema geben wird. Dieses Projekt geht weiter. Für mich immer eindrucksvoll dabei ist die Fähigkeit Erinnerung von anderen in eigene Fotos zu gießen. Das ist ein ganz spannender und wie ich finde für uns Nachkommende hilfreicher fotografischer künstlerischer Akt. Tadeusz Rolke - Also, das bedeutet dass die Fotografie ein sehr breites Medium ist. Mit Fotografie kann man so viele Sachen bebildern, oder andeuten, oder dokumentieren, oder metaphorisieren. Fotos sind eine wunderbare Sache, auch plastische Negativ-Filmapparate. Frage vom Saal: Nach allem was passiert ist. Sie sind in Warschau bei den Pfadfindern und im Warschauer Aufstand, ich vermute mal auch irgendwie polnischer Patriot in dieser Situation. Nach dem was Sie in Deutschland erlebt haben, entschließen Sie sich doch eines Tages, dass Sie es in Polen nicht mehr aushalten können und dass Sie weg müssen und Sie entschließen sich in das Land zu gehen was einiges in ihrem Leben Schlimmes bewirkt hat. Was ist denn in Polen so schlimm gewesen, dass Sie das Land verlassen und welche Hoffnung hatten sie? Tadeusz Rolke - Die Volksrepublik Polen hat drei verschiedene Phasen gehabt: Erst: Vor-Stalinismus. Das war noch einigermaßen akzeptabel. Dann kam der Stalinismus mit tausenden zivilen Leuten in den Gefängnissen, ich habe da auch zwei Jahre verbracht, dann kam das so
166 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KAWIARNIA KULTURALNA//KSIĄŻKI
Tadeusz Rolke: Tak, ale to był problem niemiecki, a nie mój. Reinhart jest do dziś honorowany na Sylcie. Wieloma zbrodniarzami wojennymi zaopiekowali się także Amerykanie. Ich transport do Ameryki Południowej, bo sporo zbrodniarzy trafiło do Argentyny, był pod osłoną USA, CIA i z pomocą Watykanu. To oni są temu winni. Pada pytanie z sali: Po tym co Pan w Niemczech przeżył, emigruje Pan jako polski patriota do kraju, w którym był Pan krzywdzony.
Szczęśliwie, po roku dostałem pozwolenie na wyjazd. Musiałem i chciałem się wynieść, była to typowa polityczna emigracja. Nie miała nic wspólnego z ekonomią lub karierą. Miałem bardzo dobrą pracę i znane nazwisko w Polsce i to wszystko zostawiłem. W tamtych czasach bywałem również w Paryżu. Pierwszą moją paryską podróż odbyłem dzięki niemieckim markom. Poznałem parę – on dziennikarz, a ona posiadała małą agencję fotograficzną w Gelsenkirchen, spędziliśmy z nią dużo czasu w Warszawie. Robiłem na jej zlecenia zdjęcia. Niektóre zdjęcia do projektów były z mojego archiwum. Wyjechała z Polski z nowymi pomysłami i z pokaźnym plikiem zdjęć. Nie wiedziałem jak się one sprzedawały. Po dwóch latach miałem jechać do Paryża i do Szwecji. Zacząłem organizować wyjazd. Zadzwoniłem do niej: „Jadę do Paryża, potrzebuję twoich pieniędzy co u ciebie zarobiłem”. Było to bardzo ryzykowne – polski obywatel nie miał prawa mieć dewiz – tylko polskie złote. Dziennikarka odpowiedziała, że wyśle moje honorarium do Paryża przez American Express. Kompletnie nie miałem pojęcia co to American Express... Wszystko było nielegalne, władza mogła trzymać mnie całkowicie w garści... Kolejne pytanie z sali na temat powrotu do kraju. Tadeusz Rolke: W 1981 roku podjąłem decyzję powrotu do Polski. Wszyscy wtedy stamtąd uciekali, był stan wojenny. Przyczyna była prywatna – chodziło o trzy kobiety.
Fot. Maciej Mieczkowski
W 1981 roku podjąłem decyzję powrotu do Polski. Wszyscy wtedy stamtąd uciekali, był stan wojenny. Przyczyna była prywatna – chodziło o trzy kobiety. W Hamburgu już byłem rozwiedziony, nie miałem więcej domu. Pierwszą kobietą była moja była żona Silke. Drugą kobietą była moja mama, która miała 90 lat. Chciałem z nią spędzić trochę więcej czasu. Trzecią była moja nowa miłość w Warszawie. Tadeusz Rolke: Polska Ludowa miała różne etapy zmian politycznych. Pierwszy – przed stalinizmem – był jeszcze znośny, później nastał stalinizm, z wtrącaniem tysięcy ludzi do więzień. Sam byłem więziony 2 lata. Później przyszła tak zwana odwilż z towarzyszem Gomułką, ale nie było to jeszcze sformułowane, jaki miał to być socjalizm z ludzką twarzą. Ale po roku towarzysz Gomułka przestał być wielkim reformatorem. Lata 60. były tak zwaną małą stabilizacją – ludzie mieli pracę, mieli co jeść, mogli sobie coś kupić, co niektórzy pozwolić na wakacje w Bułgarii. I wtedy raptem zaczęły się dwie antyżydowskie kampanie. Zainicjowała to partia, i około 20 tysięcy osób żydowskiego pochodzenia było wyrzuconych na bruk. Nie mogłem żyć w takim kraju. To było nie do zaakceptowania. Kilka miesięcy później „pomogliśmy czołgami” czechosłowackim towarzyszom. Podczas Praskiej Wiosny idea socjalizmu z ludzką twarzą została pogrzebana.
W Hamburgu już byłem rozwiedziony, nie miałem więcej domu. Pierwszą kobietą była moja była żona Silke. Drugą kobietą była moja mama, która miała 90 lat. Chciałem z nią spędzić trochę więcej czasu. Trzecią była moja nowa miłość w Warszawie. Były to trzy kobiety, ale wszystkie moje. Powroty są rzeczą ludzką. W Polsce jest lobby złożone z ludzi powracających z emigracji. Niektórzy wrócili, a niektórzy żyją na dwa domy – na przykład częściowo w Danii i częściowo w Warszawie. To jest świetne. Tadeusza Rolke zaprosiła do Berlina na spotkanie w prowadzonej przez Katrin Mirtschink nordyckiej księgarni Pankebuch Fundacja Heinricha Bölla. Maciej Mieczkowski www.pankebuch.de http://www.edition-fototapeta.eu/wie-ich-unter-die-deutschen-geriet
167 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
KULTURCAFE//BÜCHER
genannte Tauwetter mit Genosse [Angetht] Gomulka. Es war noch nicht formuliert, aber das sollte Sozialismus mit menschlichem Antlitz sein. Das haben viel später die Tschechen formuliert, aber sagen wir, die GomulkaGruppe war so ähnlich und das war unsere Hoffnung. Ok, es wird sozialistisch, aber mit einem menschlichen Aspekt. Aber nach einem Jahr war Genosse Gomulka kein großer Reformateur mehr. Die sechziger Jahre, das war die sogenannte „kleine Stabilisation“. Die Leute haben Arbeit gehabt, sie hatten was zum Essen, sie konnten ein Kleid kaufen, manche auch Ferien in Bulgarien. Und dann plötzlich kamen zwei antijüdische Kampagnen. Von der Partei angefangen und dann sind 15 oder 20 Tausend Leute von jüdischer Abstammung weggeworfen, aus dem Land rausgetrieben worden. Ich konnte in so einem Land nicht leben. Das war nicht akzeptabel. Ein paar Monate später kam die Hilfe für die tschechoslowakischen Genossen. Dieser Prager Aufstand, dieser Sozialismus mit menschlichem Antlitz war zerbrochen. Das war für mich schon zu viel. Glücklicherweise habe ich nach einem Jahr die Ausreisegenehmigung bekommen und bin weg von hier, ich konnte hier nicht mehr sein. Das war eine typische politische Emigration. Es hatte nichts mit Ökonomie, oder Karriere zu tun. Ich habe eine sehr gute Arbeit, schon einen guten Namen in Polen gehabt. Ich habe das alles verlassen. Vertreibungswelle Tadeusz Rolke - In Polen gibt es heute eine Gruppe oder eine Lobby von Menschen aus der Emigration. Manche sind zurückgekommen oder manche leben teilweise im Ausland und teilweise in Warschau. Das ist nicht selten, dass jemand mit einem Fuß im Ausland und mit dem anderen in Krakau lebt. Das ist toll. Frage: Wie haben Sie die Städte ausgesucht, zu denen Sie gegangen sind um zu fotografieren im Rahmen von Wir waren hier? Tadeusz Rolke - Das hat Martin Buber für mich gemacht. Er hat eine Liste von allen möglichen Städten veröffentlicht. Erst mit Chassiden. Ich habe danach natürlich die Chassiden teilweise vergessen. Für mich waren alle Juden wichtig, die im Holocaust gestorben sind. Deswegen hatte ich eine Liste von Ortschaften. Ich bin in einen Bus eingestiegen und bin zu der Stadt gekommen, wo der berühmte Rabbiner Tadyk gewohnt hat und da habe ich es versucht. Ich habe das wahrgenommen als neuer, sehr gieriger Mensch, der ein bisschen Spuren gesucht hat. Da steht ein Haus, teilweise eine Ruine. Da ich mich für Architektur- und Kunstgeschichte interessiere, wusste ich, dass das Haus bestimmt kein Nachkriegszeitbau. Dann konnte ich das noch bestätigen, indem ich lokale Menschen gefragt habe – wie alt ist das Haus? Das Haus ist 120 Jahre alt. Dann war ich
schon sicher, dass ich das aufnehmen kann und sagen kann - wir waren hier. Also, die sind hier vorbei gegangen. Ich brauche keinen Beweis, dass in diesem Hause eine Rywka mit ihrem Mann gewohnt hat. In dieser Stadt waren fünfzig oder sechzig Prozent der Bevölkerung Juden. Also, wir waren hier. Ich fotografiere das Haus und wenn mir das Foto gefällt, dann kommt es zu meiner Ausstellung. Das sind meine Kriterien und meine Methoden. Manchmal habe ich Fehler gemacht, ich dachte z. B. eines Tages - ich war ganz sicher, dass da ein wunderbares Haus in Plonsk aus den zwanziger Jah-
In Polen gibt es heute eine Gruppe oder eine Lobby von Menschen aus der Emigration. Manche sind zurückgekommen oder manche leben teilweise im Ausland und teilweise in Warschau. Das ist nicht selten, dass jemand mit einem Fuß im Ausland und mit dem anderen in Krakau lebt. Das ist toll. ren war. Ich habe das auch aufgenommen. Nach zwei oder drei Jahren war ich wieder in dieser Stadt, habe das Foto jemandem gezeigt und der sagte – was wollen Sie damit, das Haus ist nach dem Krieg gebaut. Aber das ist mir nur einmal passiert. Frage: Warum sind Sie nach dem Stipendium zurück nach Polen, nach Warschau, gekommen? Tadeusz Rolke - Aus Privatgründen. Frauen. Das waren meine Frauen. Ich wurde in Hamburg geschieden, also hatte ich in Hamburg mit der Scheidung kein Zuhause mehr – das ist die eine Frau, Silke. Zweitens – meine Mutti war neunzig Jahre alt, ich wollte noch ein bisschen mit meiner Mutter leben. Und da war plötzlich eine junge Frau in Warschau. Also drei Frauen. Heinrich Böll Stiftung hat Tadeusz Rolke nach Berlin zur geführte von Katrin Mirtschink nordische Buchhandlung Pankebuch eingeladen. Aus dem Deutschen übersetzte, redigierte und ergänzte Maciej Mieczkowski Korekta Dorothee Mieczkowski www.pankebuch.de http://www.edition-fototapeta.eu/wie-ich-unter-die-deutschen-geriet
168 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
Fot. Maciej Mieczkowski
KAWIARNIA KULTURALNA//KSIĄŻKI
Tadeusza Rolke zaprosiła do Berlina na spotkanie w prowadzonej przez Katrin Mirtschink nordyckiej księgarni Pankebuch Fundacja Heinricha Bölla. 169 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
ERINNERUNGEN
Das Wetter des Himmels möge stets mit dir sein J. Iwaszkiewicz
Zum Abschied von Robert Szecówka
W
ie kaum ein anderer nahm er die Paradoxe und das Absurde unserer Realität wahr. Er hatte einen ausgezeichneten Sinn für Humor, ungewöhnliche Assoziationen, große Vorstellungskraft und kannte die Welt, Menschen und Literatur. Außerdem war er warmherzig, offen, gelassen sowie auf eine verschmitzte, schelmenhafte Art witzig und aufmerksam. Bei jedem Treffen in Kreisen der Polonia sammelten sich die Menschen um ihn herum, man mochte seine Gesellschaft, er konnte immer wieder überraschen, sei es mit einer Anekdote, einer lustigen Neuigkeit, einer ungewöhnlichen Schlussfolgerung, witziger Erzählung oder einem selbst geschriebenen Limerick. „Nichts Fröhliches war ihm fremd” könnte man auf ihn bezogen die berühmten Worte der Humanisten der Renaissance paraphrasieren. Das Lächeln anderer war für ihn eine Quelle von Freude und Gelassenheit, dadurch fiel es ihm leicht, sämtliche Konflikte und Auseinandersetzungen zu beschwichtigen. Viele Menschen wollten eine von ihm gezeichnete Karikatur besitzen. Er sah auf den ersten Blick das, was anderen entging, und hielt es mit entsprechendem Schwung in einer Zeichnung fest. Er schuf eine ganze Galerie von Portraits – Karikaturen von Vertretern des hamburger Konsulats der Republik Polen, darunter von Generalkonsuln, Künstlern, Wissenschaftlern, Journalisten, führenden Vertretern der Polonia und des Business. Jede einzelne dieser Zeichnungen enthüllte eine kleine, dennoch wesentliche und kennzeichnende Charaktereigenschaft der porträtierten Person. Eine Eigenschaft, die auf die Einzigartigkeit und Originalität dieses Menschen hinwies. Soczówka war auch Meister von Genreszenen, in den er die negativen Eigenschaften, Fehler und Schwächen seiner polnischen Landsleute nicht bloßstellte, sondern vielmehr zur Reflexion und Selbstkritik anregte. Manchmal benutzte er diese Szenen, um zu mahnen oder behutsam zu warnen. Er hatte überraschende Ideen und verblüffende Konnotationen. Sie waren stets mit einem zutreffenden, amüsanten Kommentar versehen und wurden zur Quelle von Überlegungen über unsere polnische Kultur. Bei Betrachtung seiner Werke muss man sich zwangsweise Gedanken über die Gegenwart machen. Seine Bilder zeichnen sich durch Zeitlosigkeit und Universalismus aus. Szecówka lässt sich mit niemandem vergleichen, er war brillant und konnte uns vergnügen und belustigen, vor allem aber sensibilisieren. Er erinnerte an Wichtiges,
nannte das Kleinliche, zeigte uns eindeutig und fehlerlos die Quelle unserer Fehltritte und Schwächen. Heute würde er mit Sicherheit das Thema der Pandemie in seinen Zeichnungen ansprechen und die gesamte Vielfalt von komischen, alltäglichen Situationen vorstellen. Leider verließ uns Robert Szecówka am 5. März dieses Jahres für immer. Er verstarb nach einer langen Krankheit und wurde in Wrocław (Breslau), einer Stadt mit der er jahrelang verbunden war, begraben. Es war die Stadt seiner Jugend, Ort von schönen Erinnerungen und freundschaftlichen Kontakten im Künstlermilieu. (1981 wurde er mit dem Preis der Stadt Breslau und der Auszeichnung von „Solidarność“ ausgezeichnet). Er studierte Architektur an der Politechnika Wrocławska (Technische Hochschule in Breslau), dort fing seine Kariere an. Er zeigte schnell sein Talent als Zeichner und Grafiker und arbeitete für viele Reklameprojekte, darunter als Projektant von Ausstellungen und Bühnengestalter in der Hala Ludowa (Jahrhunderthalle) in Wrocław. Dank der Origina-
170 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
WSPOMNIENIA
171 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
ERINNERUNGEN
172 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
WSPOMNIENIA
Pogoda nieba niechaj będzie z tobą J. Iwaszkiewicz
Na pożegnanie Roberta Szecówki
J
ak mało kto dostrzegał paradoksy i absurdy naszej rzeczywistości. Miał doskonałe poczucie humoru, niebywałe skojarzenia, wyobraźnię, do tego znajomość świata, ludzi, literatury. Był przy tym ciepły, otwarty, pogodny, ale też szelmowsko żartobliwy i uważny. Przy każdym spotkaniu polonijnym gromadziło się wokół niego sporo osób. Potrzebowano jego towarzystwa, bo zawsze czymś zaskoczył: a to anegdotą, ciekawostką zabawną, konkluzją niebywałą, dykteryjką śmieszną, albo limerykiem własnego autorstwa. Nic co radosne nie było mu obce – parafrazując słowa renesansowych humanistów. Uśmiech innych radował i jego serce, niósł równowagę ducha, która łagodziła wszelkie spory i niesnaski. Wielu domagało się swych karykatur w jego wykonaniu. To, czego sami w sobie nie zauważali, on uchwycił w mig i uwiecznił z właściwą swadą na rysunku. Stworzył całą galerię portretów – karykatur, wśród których nie zabrakło hamburskich konsulów generalnych, artystów, naukowców, dziennikarzy, działaczy polonijnych i ludzi biznesu. W każdym z tych rysunków zawarł drobną, jakże istotną i wyróżniającą cechę charakterologiczną, która wskazywała na indywidualność i oryginalność sportretowanych osób. Był też mistrzem scenek rodzajowych, w których nie tyle ośmieszał przywary, błędy i słabości rodaków, co wzbudzał zastanowienie, samokrytykę, niekiedy dawał przestrogę lub łagodne napomnienie. Pomysły miał zaskakujące, konotacje tak niebywałe, że zadziwiały. Do tego opatrzone zawsze celnym, dowcipnym komentarzem, aktualnym przesłaniem stawały się źródłem rozważań nad naszą polską naturą. Patrząc na jego prace, nie sposób uciec od przemyśleń i uwag wynikających z teraźniejszości. Jest w nich ponadczasowość i uniwersalizm. Z nikim nieporównywalny, jak mało kto błyskotliwy, bawił i rozśmieszał, nade wszystko uwrażliwiał. Przypominał co ważne, mówił co małostkowe, wskazywał bezbłędnie źródło naszych potknięć i słabości. Gdyby przyszło mu i dziś rysować, zapewne temat pandemii przedstawiłby na swych rysunkach w całej różnorodności komicznych, życiowych, codziennych sytuacji. Niestety, Robert Szecówka odszedł od nas 5 marca tego roku. Zmarł po długiej chorobie i pochowany zostanie we Wrocławiu. Z Wrocławiem związany był przez lata. To było miasto jego młodości, rodzimych sentymentów, miłych sercu wspomnień i przyjaznych kontaktów z środowiskiem artystycznym (w 1981 uhonorowany został nagrodą Miasta Wrocławia i Solidarności). Studiował na Wydziale Architektury
Politechniki Wrocławskiej i tam rozpoczynał karierę. Szybko dał się poznać jako znakomity rysownik i grafik zaangażowany do wielu projektów reklamowych, w tym projektant ekspozycji i scen we wrocławskiej Hali Ludowej. Współpracował z kabaretami i teatrami, bo pomysły miał doprawdy zaskakujące. Niemal jednocześnie zajął się rysunkiem satyrycznym i rozpoczął współpracę z wrocławskimi wydawnictwami, a także licznymi czasopismami. Miał między innymi, stałe rubryki w „Wieczorze Wrocławia” i tygodniku „Konkrety”. Projektował plakaty, grafikę użytkową, pocztówki, organizował happeningi. W 1977 wraz Andrzejem Tomiałojciem zainicjował powstanie pierwszego festiwalu rysunku satyrycznego SATYRYKON w Legnicy. Tenże festiwal od roku 1985 nabrał rangi konkursu międzynarodowego, w którym udział brali tak wybitni nasi rysownicy, graficy, malarze: Franciszek Starowieyski, Rafał Olbiński, Szymon Kobyliński , Eryk Lipiński, Zbigniew Jujka, Andrzej Mleczko, Edward Lutczyn i wielu jeszcze innych z Polski i ze świata. Robert Szecówka szybko zdobył uznanie i wiele międzynarodowych nagród. Prace swoje przedstawił na ponad dwustu wystawach indywidualnych i zbiorowych. Wysoce ocenione zostały w Belgii, Holandii, Kanadzie, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Republice Macedonii Północnej także Francji i Ukrainie. W roku 1986 artysta przeniósł się do Hamburga. Z ogromnym zaangażowaniem włączył się w nurt życia polonijnego, ale nie utracił tempa pracy, a inspirowany nowymi doświadczeniami na obczyźnie, tworzył ze zdwojoną energią. Prowadził międzynarodowe spotkania z młodzieżą różnych krajów w cyklu o nazwie „ Rysujmy z Szecówką”. Jednocześnie organizował wystawy, ilustrował książki, projektował scenografie, poświęcał się międzynarodowej grafice prasowej, a nawet uczestniczył w kabaretowych przedstawieniach i licznych projektach artystycznych hamburskich twórców, zrzeszonych w Fundacji PEGASUS. Z kabaretem związał się jak wiadomo od czasów wrocławskich, a więc miał doświadczenie i swoiste rozeznanie w temacie. W 1993 roku Muzeum Karykatury w Warszawie przedstawiło blisko 300 jego prac i było to wydarzenie wielkiej rangi. Wkrótce zasłynął także swoją satyryczną, literacką działalnością. Jego limeryki przepisywano i powtarzano na polonijnych spotkaniach. Największe pochwały otrzymał jednak wydając najdłuższą w historii literatury satyrę na współczesną Polskę, zatytułowaną Pałer. To składająca się z 20260 słów powieść, zawierająca jedynie wyrazy rozpoczynające się na „p”.
173 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
ERINNERUNGEN
lität seiner Ideen arbeitete er auch mit Kabaretts und Theatern mit. Fast gleichzeitig beschäftigte er sich mit Satirezeichnungen und fing an, mit Verlagen in Breslau und zahlreichen Zeitungen zusammenzuarbeiten. Er hatte ständige Rubriken in Wieczór Wrocławia und der Tageszeitschrift Konkrety. Szecówka entwarf Plakate, angewandte Kunst, Postkarten, organisierte Happenings. 1977 initiierte er gemeinsam mit Andrzej Tomiałojć die Entstehung des ersten Festivals der satirischen Zeichnung SATYRYKON in Legnica (Liegnitz). Dieses Festival genießt seit 1985 den Rang eines internationalen Wettbewerbs, an dem solche berühmten polnischen Zeichner, Grafiker und Maler wie: Franciszek Starowieyski, Rafał Olbiński, Szymon Kobyliński , Eryk Lipiński, Zbigniew Jujka, Andrzej Mleczko, Edward Lutczyn und zahlreiche andere aus Polen und der Welt teilgenommen haben. Robert Szecówka gelang es schnell Anerkennung zu finden, seine Werke erhielten viele internationale Preise
und Auszeichnungen, man schätzt sie in Belgien, Holland, Kanada, Deutschland, Großbritannien, Italien, Nordmazedonien sowie Frankreich und der Ukraine. 1986 zog der Künstler nach Hamburg um, wo er sich von Anfang an rege am Leben der Polonia beteiligte. Die neuen Erfahrungen in der Fremde waren eine Kreativitätsquelle, so dass er nicht aufhörte, sein Arbeitspensum zu erfüllen. Er führte internationale Treffen mit Jugendlichen aus verschiedenen Ländern in dem Zyklus„ Rysujmy z Szecówką” (Zeichnen wir gemeinsam mit Szecówka). Gleichzeitig organisierte er Ausstellungen, illustrierte Bücher, entwarf Bühnenbilder, beschäftigte sich mit der internationalen Pressegrafik und nahm an Kabarettvorführungen und zahlreichen Projekten der hamburger Künstler der PEGASUS Stiftung teil. Seine Beziehung zum Kabarett fing bereits in Breslau an und führte zu guten Kenntnissen dieses Genres. 1993 stellte das Museum für Karikatur in Warschau fast 300 seiner Werke, es war ein großes Ereignis. Kurz darauf wurde Szecówka durch seine satirisch literarische Tätigkeit bekannt, seine Limericks, die immer wieder aufgeschrieben und wiederholt wurden, bereicherten die Treffen der Polonia.
Die größte Anerkennung erhielt er für die in der Geschichte der Literatur längste Satire auf das zeitgenössische Polen unter dem Titel Pałer. Dieser Roman besteht aus 20.260 Wörtern, die mit dem Buchstaben „p” anfangen. Das Buch des Satirikers erhielt verdienten Applaus, Anerkennung und Lob. 2000 schaffte es den Eintrag ins Guinness Buch der Rekorde. Die Anerkennung und der Ruhm änderten Robert Szecówka nicht. Er war stets taktvoll und bescheiden und lechzte nicht nach Komplimenten. Für jeden einzelnen Gesprächspartner nahm er sich Zeit, er bereicherte die Unterhaltung mit sympathischen, amüsanten Anekdoten. Soczówka interessierte sich für alles und hasste Sensationslust und Tratsch. Er erzählte gern über Europa, das er 1974 während einer einmaligen langen Reise gut kennengelernt hat. Der Künstler blühte stets auf, wenn das Gespräch auf die Krakau-Tschenstochauer Jura, frühere Schlösser und Festungen, Höhlen, Kalkfelsen, Inselberge, Prądnik Tall und sein innig geliebtes Żarki kam. In dieser Gegend wurde Soczówka geboren, dort wuchs er auf. Er besuchte die Orte seiner Kindheit häufig. Das war sein Platz auf der Erde, sein Arkadien des Glücks, an das er sich mit Sentiment und Humor erinnerte: „Ich kam auf die Welt an dem Tag, an dem Józef Piłsudski gestorben ist. Meine Familie glaubte tief daran, dass ich sein vom Himmel geschickter Nachfolger bin. Als ich aufwuchs, hielt den polnischen Marschallstab der „als Geschenk Stalins gesandte” Marschall Rokossowski. Einige Jahre lang schaute er auf mich schielend von der Schultafel herunter. Er war kein ermutigendes Beispiel und weckte in mir keine Träume von dem Marschallstab. Ich fand Interesse an Bleistift und Feder. In meinem Familienhaus in der Stadt żarki, in der Piłsudski Straße (!) herrschte der Kult des „Opas“ (Anm. des Übersetzers, so wurde in Polen Marschall Piłsudski genannt) „Robs” (das Pseudonym von Robert Szecówka, Zusammensetzung aus seinem Vor- und Nachnamen) hatte zahlreiche Interessen, die Welt hörte nie auf, ihn zu faszinieren und zu überraschen. Man mochte ihn und bewunderte seinen Arbeitseifer, Talent und Wissen sowie seinen von Sorge erfüllten Ansichten über den Schutz der Umwelt. Gefragt nach Schriftstellern, die ihn geformt haben, zählte er: Sławomir Mrożek, Zbigniew Herbert, Italo Calvino, Mark Twain und Janosch, also Horst Eckert, den Autor des Buches „Cholonek, also der liebe Gott aus Lehm” auf. Es ist allgemein bekannt, wie er die Wirklichkeit wahrnahm und sich das Leben, die Ideale und Ziele vorstellte. Seine Inspiration waren zweifelsohne Optimismus und der Glaube an den Sieg der Weisheit, der Vernunft und des Guten. Für sein künstlerisches Gesamtwerk und Verbreitung der polnischen Kunst in Deutschland erhielt er im 2010 den Verdienstorden der Republik Polen in der Ordensklasse Kavalierkreuz. Wir werden ihn für immer in Erinnerung behalten. Robert! Möge das Wetter des Himmels stets mit Dir sein! Sława Ratajczak
174 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
WSPOMNIENIA
Jak to wygląda? Oto fragment: „Pomyślny przebieg przypadków przyspieszył planowane przez Posickiego poślubiny panny Pauliny. Postanowił pojąć panienkę przed przyjściem przedwiośnia. Powiadomił profesorstwo. Państwo Pokrajscy przyjęli propozycję przychylnie, potwierdzili poprzednie przyrzeczenia. – ...Przyjedziemy, pomożemy przygotować poślubne przyjęcie, pobłogosławimy... – pisali Pokrajscy. Pracownicy „Polskiej Przyzby„ przydając pomieszczeniom pałacowym przepychu, patynowali przedostatnie plastykowe, pseudorenesansowe plafony. Pośrodku pawilonu pomarańczarni plastyk Pobylański pociągnięciami pędzla pokrywał podwójną purpurą pióra pięciokrotnie powiększonej, pomnikowej papugi. Potem począł pozłacać proszkowymi płatkami podpis „POLEGŁEJ PUSI”. Pełną polotu pracę Pobylańskiego przerwało przybycie prawdziwej Pusi. Pod pieczą plutonowego Piszczały pupilka panny Pauliny powróciła pod ponownie przeszklony przez „Polską Przyzbę” pawilon palmiarni przypałacowego parku”. Puszczona przez Piszczałę Pusia poznała pawilon, przekrzykiwała powitania panów. Przysiadła pod pomnikiem, popatrzyła, przypuszczalnie przeczytała podpis. Poczęła piskliwie protestować: – Pusia przeżyła! Pusia przeżyła! – powtarzała. Pobylański przerwał pozłacanie, posmutniał, pesymistycznie przewidując przepadek przyobiecanych przez pana Posickiego pieniędzy. Pan Przemysław podumał, potem powiedział: – Pomnik pozostanie, przekujemy podpis. Proszę przygotować: „PIERWSZEMU PTASIEMU PARTYZANTOWI – PUSI”. Pocieszony plastyk Pobylański począł punktakiem przerabiać pierwsze „P”.” Książka satyryka wzbudziła zasłużony aplauz, należne uznanie i pochwały. Dopełnieniem stało się wpisanie jej w roku 2000 do Księgi Rekordów Guinnessa. Sława i uznanie nie zmieniły Roberta Szecówki. Stale taktowny i skromny, najmniej potrzebował komplementów. Dla każdego rozmówcy miał czas i sympatyczne, dowcipne ciekawostki. Wszystko go interesowało, a sensacji i plotek nie
znosił. Lubił opowiadać o Europie, którą zwiedził w 1974 podczas długiej, jednorazowej podróży. Prawdziwej radości doznawał, kiedy rozpytywano o Jurę Krakowsko-Częstochowską, o dawne zamki i warownie, jaskinie, wapienne skały, jurajskie wzgórza, ostańce, dolinę Prądnika i ukochane Żarki. Tam się urodził, wychował i tam często jeździł. To było jego miejsce na Ziemi, arkadia szczęśliwości, którą wspominał z sentymentem i humorem: „Przyszedłem na świat w dniu, w którym zmarł Józef Piłsudski. Rodzina mocno wierzyła, że jestem wysłanym przez Nieba jego następcą. Gdy dorastałem, polską buławę dzierżył „przysłany w prezencie” przez Stalina marszałek Rokossowski. Przez kilka lat spoglądał na mnie zezem znad szkolnej tablicy. Nie był zachęcającym wzorem i nie rozbudził we mnie marzeń o marszałkowskiej buławie. Zainteresowałem się ołówkiem i piórkiem. W domu rodzinnym w jurajskim miasteczku Żarki, przy ul. Piłsudskiego (!) panował kult „Dziadka”. Robs znany i pod tymże pseudonimem (skrótem imienia i nazwiska), miał wiele zainteresowań, bo świat go nieustannie fascynował i zadziwiał. Do tego lubili go wszyscy, z którymi się zetknął. Podziwiano go za pracowitość, talent i wiedzę, za pełne troski poglądy na temat ochrony środowiska naturalnego. Pytany co czyta, jacy pisarze go ukształtowali i najwięcej nauczyli wymieniał: Sławomira Mrożka, Zbigniewa Herberta, Itala Calvina, Marka Twaina i Janoscha, a więc Hortsta Eckerta, autora książki „Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny”. Wiadomo więc jak postrzegał rzeczywistość, jakie miał wyobrażenie o życiu, ideały i cele. Niezaprzeczalne jest to, że optymizm i wiara w zwycięstwo mądrości, rozwagi i dobra inspirowały całą jego twórczość artystyczną. Za tę twórczość i promocję sztuki polskiej w Niemczech został w grudniu 2010 uhonorowany Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi RP. Pozostanie w naszej pamięci. Robercie! Pogoda nieba niechaj będzie z Tobą! Sława Ratajczak
175 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
176 MAGAZYN POLONIA 2020 17/18
IMPRESSUM
MAGAZYN POLONIA Kwartalnik, rok założenia – 2013 www.magazyn-polonia.de Wydawca // Herausgeber: Konwent Organizacji Polskich w Niemczech EWIV c/o Alexander Zając, Triftstr. 55, 13353 Berlin Tel. +49 30 505 780 96; E-mail: kwartalnik.polonia@gmail.com www.konwent.de Redaktor odpowiedzialny // Verantwortlicher Redakteur Alexander Zając Redaktor wydania // Redakteur der Ausgabe Agata Lewandowski Korekta // Korrektur Romuald Mieczkowski, Zuzanna Lewandowski Współpraca // Zusammenarbeit Krystyna Koziewicz, Arkadiusz B. Kulaszewski, Wiesław Lewicki, Maciej Mieczkowski, Barbara Małoszewska (Monachium), Romuald Mieczkowski (Wilno), Sława Ratajczak (Hamburg), Ewa Maria Slaska, Sławomir Sobczak (Chicago), Andrzej Szulczyński (Berlin), Joanna Trümner , Tadeusz Urbański (Sztokholm), Bogdan Żurek i inni Projekt graficzny i skład // Grafikprojekt und Satz freeline Studio Beata Walczak, Dariusz Walczak Tłumaczenia // Übersetzung Joanna Trümner , Zuzanna Lewandowski Kwerenda i opracowanie zdjęć // Recherche und Bildredakion Alexander Zając Druk // Druck Drukarnia „DESIGNER” – Marcin Czajkowski ul. Lubieszyńska 33, 72-006 Mierzyn, www.printhub.pl Nakład // Auflage: 1000 egzemplarzy // Exemplare Kwartalnik powstaje we współpracy ze Związkiem Dzienikarzy Polskich w Niemczech T.z.; In Zusammenarbeit mit dem Verband der Polnischen Journalisten in Deutschland e.V. www.zdpn.wordpress.com Na okładce // Titelseite: Robert Szecówka ISSN 2197-9324 © Konwent Organizacji Polskich w Niemczech EWIV, 2020
www.konwent.de