MAGAZYN
POLONIA KWARTALNIK POLAKÓW W NIEMCZECH ZEITSCHRIFT DER POLEN IN DEUTSCHLAND
WYDANIE SPECJALNE // 80 rocznica wybuchu II Wojny Światowej 30 rocznica wolnych wyborów w Polsce SONDERAUSGABE // 80. Jahrestag des Ausbruchs des II Weltkrieges 30. Jahrestag der freien Wahlen in Polen BERLIN // 2019 15/16
EINLEITUNG
Es gibt keinen anderen Platz in Europa, auf dem es mir so schwer fällt, meine Stimme zu erheben. In meiner deutschen Muttersprache das Wort an Sie alle zu richten. Sehr geehrte Damen und Herren, mit diesen Worten begann Bundespräsident Frank-Walter Steinmeier seine Rede am 1. September 2019 in Warschau, anlässlich des 80. Jahrestages des Beginns des Zweiten Weltkrieges. Im Zusammenhang mit diesem besonderen Jubiläum haben wir beschlossen, einen großen Teil der aktuellen Ausgabe des Polonia-Magazins dem Beginn des Zweiten Weltkrieges zu widmen.
September 1939 wurde zu einem der wichtigsten Motive der polnischen Kunst und Literatur. Schriftsteller und Dichter, Maler und Bildhauer präsentierten, obwohl durch die Realitäten des totalitären Staates eingeschränkt, in verschiedenen Formen und Zusammenhängen ihre eigenen Erinnerungen oder Theorien in Bezug auf diese tragische Episode polnischer nationalen Geschichte. Gleiches galt für polnische Filmemacher, Autoren der vielen Spielfilme, die mit dem Beginn des Krieges in Verbindung standen – schreibt Jarosław Suchoples, derzeit Forscher am Institut für Kunst-, Musik- und Kulturforschung der Universität Jyväskylä in Finnland, in einer Studie zum Ausbruch des Zweiten Weltkrieges im polnischen Spielfilm, für die wir uns herzlichst bedanken möchten. Ewa Maria Slaska – eine bekannte Journalistin und Berliner Schriftstellerin hat dieses Jahr ein Buch über die Geschichte ihrer Familie mit dem Titel – Die Lubliners veröffentlicht. Auszüge ihres Buches, die das Schicksal von Frauen während des Krieges beschreiben, sind in der folgenden Ausgabe abgedruckt. 2019 feierten wir ein weiteres wichtiges Jubiläum – den Feiertag der Freiheit und der Solidarität somit den 30. Jahrestag der ersten fast freien Wahlen in Polen. Das Ergebnis der 40%igen freien Wahlen am 4. Juni 1989 war die erste nichtkommunistische Regierung im Ostblock, die Alexander Zając in dem von ihm zu diesem Anlass ausgearbeiteten Themenblock, hervorhebt. Joanna Trumner – Übersetzerin, Journalistin und „die gute Seele” unserer Redaktion – erinnert an diese Momente als eine Zeitzeugin der Geschichte in ihrer preisgekrönten Kurzgeschichte – Ein Tag vor der Werft. Bei dieser Gelegenheit erinnern wir auch an die Figur von Anna Walentynowicz – der vergessenen Heldin der Solidarność, der das im Dezember 2019 in Berlin durchgeführte Projekt gewidmet war. Unser Polonia Magazin handelt von uns und ist an uns in Deutschland lebenden Polen gerichtet. Daher steht neben den Jubiläumsthemen unsere Tätigkeit als polnische Gemeinschaft im Mittelpunkt dieser Ausgabe. Im Oktober 2019 berieten sich Vertreter polnischer Organisationen in Deutschland und in der Europäischen Union bei dem 4. Kongress der polnischen Organisationen Deutschlands - dem Kongress der jungen Polonia unter dem Motto: „Europäischer Jugend eine Stimme geben!” in Bonn. Über die Resultate dieser von Wiesław Lewicki geleiteten Überlegungen können Sie im Artikel von Joanna Szymańska lesen. Das Jahr 2019 wurde traditionell von vielen Ereignissen der Polonia in ganz Deutschland, wie dem Polonia-Fest in Berlin, dem Chanson Festival in Köln oder dem Festival Klänge, die verbinden in Hannover begleitet. Im Dezember fand das groß angelegte EMiGRA-Festival statt - ein Festival der Migrationsfilme, das als Ziel hat, Polen auf der ganzen Welt zu verbinden und bereits in Warschau, Vilnius und Chicago stattfand. Die Berliner Edition schuf im Einklang mit der Formeländerung und der Idee der Festivalentwicklung bereits drei Themenblöcke – Film, Musik und Literatur – und nahm parallel dazu vier Plätze auf der Karte von Berlin ein – das Kino Arsenal am Potsdamer Platz – dem Sitz der Deutschen Kinemathek, der legendäre Club der polnischen Versager, das mit großer Leidenschaft von Agata Koch geleitete - SprachCafé Polnisch in Pankow und der wichtigste deutsch-polnische Literaturort – die Berliner BuchBund-Buchhandlung. Auf diese Weise brachte EMIGRA fast 150.000 Polen zusammen, die in der deutschen 4 Millionen Hauptstadt leben. Wir laden Sie dazu ein, unsere Sonderausgabe des Polonia Magazins zu lesen! Alexander Zajac
2
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
WSTĘP
Nie ma drugiego takiego miejsca w Europie, w którym z takim trudem przychodziłoby mi zabrać głos. Zabrać głos i przemówić do wszystkich Państwa w moim języku ojczystym, w języku niemieckim. Szanowni Państwo,
tymi słowami rozpoczął swoje przemówienie w dniu 1 września 2019 roku w Warszawie Prezydent Federalny Frank-Walter Steinmeier z okazji 80. rocznicy napaści niemieckiego Wehrmachtu na Polskę. W związku z tą wyjątkową rocznicą postanowiliśmy poświęcić w dużej części aktualne wydanie Magazynu Polonia właśnie początkom II wojny światowej.
Wrzesień 1939 stał się jednym z najważniejszych motywów polskiej literatury i sztuki. Pisarze i poeci, malarze i rzeźbiarze, choć ograniczani realiami państwa totalitarnego, prezentowali w różnych formach i kontekstach własne wspomnienia lub koncepcje związane z tym tragicznym epizodem polskiej historii narodowej. To samo dotyczyło polskich filmowców, autorów wielu filmów fabularnych związanych z początkiem wojny – pisze Jarosław Suchoples, aktualnie pracownik naukowy Instytut Sztuki, Muzyki i Badań nad Kulturą Uniwersytetu w Jyväskylä w Finlandii w udostępnionym specjalnie dla Magazynu Polonia opracowaniu, poświęconym wybuchowi II wojny światowej w polskim filmie fabularnym, za co serdecznie dziękujemy. Ewa Maria Slaska – znana publicystka i pisarka berlińska wydała w tym roku książkę poświęconą historii jej rodziny pt. Lublinerowie, której fragmenty opisujące losy Kobiet w czasie wojny drukujemy. W roku 2019 obchodziliśmy jeszcze jedną ważną rocznicę – Święto Wolności i Solidarności czyli 30-lecie pierwszych prawie wolnych wyborów w Polsce. Rezultatem owych „kontraktowych”, w 40% wolnych wyborów, 4 czerwca 1989 roku był pierwszy, niekomunistyczny rząd w bloku wschodnim, co podkreśla Alexander Zając w bloku tematycznym, przygotowanym przez niego z tej okazji. Joanna Trumner – tłumaczka, publicystka i „dobry duch” naszej redakcji, przypomina te chwile jako świadek historii w swoim nagrodzonym opowiadaniu Dzień pod stocznią. Z tej też okazji przypominamy postać Anny Walentynowicz – zapomnianej bohaterki Solidarności, której poświęcony był projekt realizowany w grudniu 2019 w Berlinie. Nasz Magazyn Polonia tworzymy o nas i dla nas, Polaków mieszkających w Niemczech, dlatego też poza tematami rocznicowymi najważniejsza dla nas jest nasza polonijna działalność. W październiku 2019 w Bonn przedstawiciele organizacji polonijnych w Niemczech oraz państw Unii Europejskiej obradowali IV Kongresie Organizacji Polskich w Niemczech oraz Kongresie Młodej Polonii, odbywającym się pod hasłem: „Dać głos Młodym Europy!” O efektach tych obrad prowadzonych pod przewodnictwem Wiesława Lewickiego, możecie Państwo przeczytać w artykule Joanny Szymańskiej. Rok 2019 obfitował tradycyjnie w wiele polonijnych imprez na terenie całych Niemiec takich jak Dzień Polonii w Berlinie, Chanson Festiwal w Kolonii czy Dźwięki, które łączą w Hanowerze. W grudniu obył się organizowany na szeroką skalę festiwal EMiGRA – festiwal filmów emigracyjnych, który łączy Polaków na całym świecie i miał swoje edycje w Warszawie, Wilnie i Chicago. Natomiast berlińska edycja, w myśl zmiany formuły i zgodnie z ideą rozwoju festiwalu, zakładała już trzy środki wyrazu – film, muzykę oraz literaturę, angażując tym samym aż cztery miejsca na mapie Berlina – kino Arsenał przy Potsdamer Platz – siedzibę Deutsche Kinemathek, kultowy Klub Polskich Nieudaczników, prowadzoną z wielką pasją przez Agatę Koch – SprachCafe Polnisch na Pankow oraz główne polsko-niemieckie literackie miejsce Berlina – księgarnię BuchBund. W ten sposób EMIGRA połączyła prawie 150-tysięczną Polonię, mieszkającą w 4 milionowej stolicy Niemiec. Zapraszamy Państwa do lektury naszego specjalnego wydania Magazynu Polonia! Alexander Zajac
3
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
INHALT
2 Einführung AUS DEM LEBEN DER POLONIA
GESCHICHTE
6
126
Gedenkfeier der Republik Polen
mit der Band Lombard – Der Tag der Polonia
zum 80. Jahrestag des Beginns des Zweiten Weltkrieges Bundespräsident Frank-Walter Steinmeier in Warschau und in Wieluń
20
1. September auf dem Askanischen Platz in Berlin „Also Krieg …“
34
Ein Krieg, zwei Perspektiven – 80 Jahre nach Ausbruch des Zweiten Weltkriegs auf beiden Seiten der Oder
Ein Spiel ohne Grenzen in Berlin am 8. September 2019
134
27. Rock&Chanson-Festival
138
Drei Jubiläen – ein Festival: 2019 zum 8. Mal „Klänge, die verbinden“ in Hannover
142
Polonicus 2019 zum 10. Mal im Krönungssaal
146
12. Deutsch-Polnische Medientage 13-14.06.2019 Breslau
– Interview mit Ewa Maria Alaska
150
Die Frauen in den Kriegszeiten die Ausschnitte des neusten Buchs von Ewa Maria Slaska – Die Lubliners
54
132
in Aachen
Eine ganz einfache Geschichte einer besonderen Familie
50
in Berlin am 19. Mai 2019
– Köln-Breslau-Paris
26
40
Erleben wir es noch einmal das Jahr 1989
Darstellungen des Ausbruchs des Zweiten Weltkriegs im polnischen Film
JUNGE POLONIA
152 „Europäischer Jugend eine Stimme geben!” – Kongress in Bonn
156
92 Unsere Jahrestage, Wanderungen
2019 – das Jahr von Stanisław Moniuszko
„Pole zu sein“ 2020 – Einladung zur Teilnahme am Wettbewerb!
durch schmerzerfüllte Orte…
98
30 Jahre der ersten fast freien Wahlen in Polen
102
„Feiertag der Freiheit und Solidarität“ zum 30. Jahrestag der ersten teilweise freien
KULTURCAFE
158 164 170
Wahlen in Polen
104
EMIGRA – das Filmfestival aller Migranten Berlinale 2019 mit Schwerpunkt Emigration Artur Brauner – ein Leben wie ein Drehbuch mit dem Leitmotiv des Krieges
1989 Zusammenbruch und die Abrechnung
174
10 Jahre Projekt – Polen aus freier Wahl. Deutschstämmige Familien in Warschau
mit dem System?
im 19. und 20. Jahrhundert
108
Ein Tag vor der Werft
118
Anna Walentynowicz – eine vergessene Heldin der Solidarność
ERINNERUNG
180 182
4
Tadeusz Śniadecki und Witold Kamiński Jacek Antoni Kowalski
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
SPIS TREŚCI
3
133 Zabawa bez granic w Berlinie,
Wstęp
8 września 2019
HISTORIA
7
Wystąpienie Prezydenta RP Andrzeja Dudy
w Warszawie i Wieluniu podczas obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej
18
1 września na Placu Askańskim w Berlinie
27
„A więc wojna...”
35 Jedna wojna, dwie perspektywy – 80 lat po wybuchu II wojny światowej po obu stronach Odry
41 Zwyczajna historia wyjątkowej rodziny – wywiad z Ewą Marią Slaska
135 27 Rock&Chanson Festiwal – Kolonia-Wrocław-Paryż
139 Trzy jubileusze – jeden festiwal. Dźwięki, które łączą 2019, w Hanowerze po raz ósmy
143 Polonicus 2019 po raz dziesiąty w Sali Koronacyjnej w Aachen
147 12 Polsko-Niemieckie Dni Mediów – 13-14.06.2019 Wrocław
151 Rok 2019 – Rokiem Stanisława Moniuszki
Fragmenty książki Ewy Marii Slaskiej – Lublinerowie
55 Wybuch II wojny światowej w polskim filmie
MŁODA POLONIA
153 „Dać głos Młodym Europy!”
fabularnym
– Kongres Młodej Polonii w Bonn
93 Nasze rocznicowe wędrówki po miejscach
157 Zaproszenie do udziału w konkursie
bolesnych i przykrych...
„Być Polakiem” 2020
99 30-lecie pierwszych prawie wolnych wyborów w Polsce
103 „Święto Wolności i Solidarności” w 30. rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów
105 1989 upadek i rozliczenie systemu? 109
Dzień pod Stocznią
119 Anna Walentynowicz – zapomniana bohaterka Solidarności
Z ŻYCIA POLONII
127 Przeżyjmy jeszcze raz rok 1989 z grupą Lombard – Dzień Polonii w Berlinie
KAWIARNIA KULTURALNA
159 EMiGRA – filmowa, emigracyjna podróż dookoła świata
165
Emigracyjne Berlinale 2019
171 Artur Brauner – życie jak scenariusz filmowy z motywem przewodnim wojny
175
Polacy z wyboru – 10-lecie projektu!
WSPOMNIENIE
181
Witold Kamiński i Tadeusz Śniadecki
183
Jacek Antoni Kowalski
19 maja 2019
5
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Gedenkfeier der Republik Polen zum 80. Jahrestag des Beginns des Zweiten Weltkrieges Bundespräsident Frank-Walter Steinmeier Es gibt keinen anderen Platz in Europa, auf dem es mir so schwer fällt, meine Stimme zu erheben. In meiner deutschen Muttersprache das Wort an Sie alle zu richten.
V
erehrter Staatspräsident Duda, ich stehe hier in Demut und in Dankbarkeit. Sie haben mich eingeladen, mit Ihnen, mit Ihren Landsleuten zu gedenken.
Heute vor achtzig Jahren überfiel mein Land, Deutschland, sein Nachbarland Polen – Ihr Heimatland. Es waren meine Landsleute, die einen grausamen Krieg entfesselten, der weit mehr als fünfzig Millionen Menschenleben kosten sollte, unter ihnen Millionen polnische Bürgerinnen und Bürger. Dieser Krieg war ein deutsches Verbrechen. Davon zeugt die Geschichte dieses Ortes. Vom ersten Tag des Krieges an nahmen die Deutschen Warschau unter Beschuss. Jahrelang wüteten sie in dieser Stadt. Sie machten ganze Stadtviertel dem Erdboden gleich. Sie deportieren ihre Bewohner. Sie ermordeten Männer, Frauen und Kinder. Polen, seine Kultur, seine Städte, seine Menschen – alles Lebendige sollte vernichtet werden. Der Terror begann in Wieluń – ein Ort, von dessen Schicksal bis heute viel zu wenige in meinem Land wissen. Heute Morgen haben wir, verehrter Präsident Duda, dort gemeinsam der ersten Opfer des deutschen Überfalls gedacht. Oft bemühen wir den Begriff „unermesslich“, wenn wir diesen Krieg beschreiben. Wir sprechen vom unermesslichen Leid, das Deutschland über Europa gebracht hat. Ermessen können wir das Leiden tatsächlich nicht. Aber „unermesslich“ bedeutet nicht, dass wir von dem Bemühen befreit sind, das Leiden der Opfer mitzufühlen. Nein, die Vergangenheit ist nicht abgeschlossen. Im Gegenteil: Je länger dieser Krieg zurückliegt, desto wichtiger wird das Erinnern. Ein Krieg ist beendet, wenn die Waffen schweigen. Seine Folgen aber sind ein Erbe für Generationen.
6
Dieses Erbe ist ein schmerzhaftes Erbe. Wir Deutsche nehmen es an, und wir tragen es weiter. Als deutscher Bundespräsident gemeinsam mit der deutschen Bundeskanzlerin sagen wir heute allen Polinnen und Polen: Wir werden nicht vergessen. Wir vergessen die Wunden nicht, die Deutsche Polen zugefügt haben. Wir vergessen das Leiden der polnischen Familien ebenso wenig wie ihren Mut zum Widerstand. Wir werden niemals vergessen. Nigdy nie zapomnimy! Vor über eintausend Jahren kam der erste deutsche Gast nach Polen. Jener Gast mit Namen Otto, er trat barfuß in dieses Land als einfacher Pilger im Zeichen von Frieden und Demut. Ebenso stehe ich heute barfuß vor dem polnischen Volk, als Mensch, als Deutscher, beladen mit großer historischer Last. Nichts kann die Vergangenheit ungeschehen machen. Worte können den Schmerz nicht heilen. Taten können das Verlorene nicht zurückbringen. Ich stehe barfuß vor Ihnen – doch ich bin beseelt vom Geist der Versöhnung, den Polen uns geschenkt hat! Dort steht das Kreuz, dort rief der polnische Papst am Pfingstfest vor vierzig Jahren in die Menge: „Sende aus deinen Geist und erneuere das Angesicht der Erde! Dieser Erde!“ Diese Erde, diesen Kontinent hat Polen erneuert. Es ist Polens Geist – es ist Euer Geist der Befreiung, der den Eisernen Vorhang zerrissen hat. Es ist Euer Geist der Versöhnung, der uns Deutschen einen Neubeginn geschenkt hat. Es ist Euer Geist der Erneuerung, in dem wir gemeinsam in ein neues, ein friedliches Europa gelangt sind. Dieser Geist, er soll auch heute von diesem Platz in die Welt hinauswehen!
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Wystąpienie Prezydenta RP w Warszawie podczas obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej Czcigodni Kombatanci, nasi najdrożsi obrońcy ojczyzny, Czcigodne Panie i Czcigodni Panowie Prezydenci, Dostojne Panie i Dostojni Panowie Przewodniczący Parlamentów, Wielce Szanowni Państwo Premierzy z Panią Kanclerz Niemiec, Szanowni Państwo Ministrowie, Szanowni Państwo Posłowie, Senatorowie, Szanowni Panowie Generałowie, Szanowne Panie i Szanowni Panowie Oficerowie, Podoficerowie, Żołnierze, Wszyscy Dostojni Przybyli Goście, Mieszkańcy Warszawy, Drodzy Rodacy, Wszyscy Nasi Przyjaciele i Alianci!
50 mln, a jeśli liczyć trochę inaczej, prawie 80 mln ludzi pochłonął tamten straszliwy konflikt zbrojny, który zaczął się 80 lat temu. 80 mln, jeżeli policzymy nie tylko wszystkich ludzi, którzy zostali zabici, zamordowani, lecz także tych, którzy pomarli na skutek wojny z głodu, chorób i nędzy – 3 proc. ludności ówczesnego świata. Patrząc na Europę, można by powiedzieć: wielkie europejskie państwo, jego ludność nagle zniknęła w ciągu sześciu lat i zostawiła pustą ziemię. Trudno sobie to dzisiaj w ogóle wyobrazić – największy dziejowy kataklizm i niosący najbardziej straszliwe ofiary konflikt zbrojny w dotychczasowych dziejach ludzkości.
Czcimy i składamy dzisiaj wielki hołd wszystkim ofiarom II wojny światowej. Chylimy głęboko czoła i z wdzięcznością całujemy ręce kombatantów, naszych wspaniałych obrońców ojczyzn – tych, którzy walczyli za wolność naszą i waszą na wszystkich frontach ówczesnego świata. Drodzy Kombatanci, Drodzy Żołnierze Naszej Wolności, z całego serca Wam za to dziękujemy, gdziekolwiek jesteście teraz na świecie!
Pamiętamy! Musimy pamiętać! I dlatego tutaj dzisiaj jesteśmy. Dziękuję wszystkim Państwu – naszym dostojnym gościom z całego świata – za przyjęcie zaproszeń, za przybycie do Warszawy, czasem na drugą stronę globu, by być tutaj razem, by pokazać światu, że pamiętamy. Ktoś – może młody, może o aroganckim podejściu do życia – powie: po co pamiętamy, po co o tym pamiętać?
Ale jest także drugi powód: ludzkość widocznie jeszcze za mało wyciągnęła wniosków z tamtej straszliwej lekcji, którą przeżyła. Bo przecież wciąż na tym świecie – i to wcale nie tak dawno – zdarzają się czystki etniczne, zdarza się ludobójstwo teraz, w czasach nam współczesnych. Przecież mieliśmy z tym do czynienia nie tak dawno w krajach byłej Jugosławii, w Rwandzie. Po to właśnie pamiętamy, żeby nigdy już na świecie nie dochodziło do takich zdarzeń, cierpienia, bestialstwa. Właśnie po to także musimy pamiętać i działać, wyciągając wnioski z tamtych zdarzeń.
Jest taka polska piosenka, bardzo lubiana, napisana niedługo po zakończeniu II wojny światowej, w której jest taki fragment: „Dzieci urodzą się nowe nam i – spójrz – będą śmiać się, że my znów wspominamy ten podły czas, porę burz”. Pamiętamy i będziemy pamiętać z wdzięczności dla wszystkich, którzy walczyli, oddali swoje życie dla wolnego świata, dla obrony świata przed totalitaryzmem hitlerowskim, przed faszyzmem, przed terrorem – by ludzie mogli żyć wolni, mogli decydować o sobie, cieszyć się swoim szczęściem.
Ale po trzecie, jest wreszcie tak, że dla niektórych narodów tamta wojna miała szczególny wymiar, który pozostawił po sobie w wielu miejscach zupełnie niezatarte znamię i piętno. Takie, które cały czas tkwi w wielu duszach, które widać także w wielu miejscach – niezabliźnionej architektury, piękna, które utraciły miasta zburzone w czasie wojny, których nie dało się potem odbudować według tych samych wzorców z uwagi na brak środków, z uwagi na traumę wojenną.
7
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Schaut auf das Grabmal des Unbekannten Soldaten! Schaut auf den Heldenmut und die unbezwingbare Freiheitsliebe der polnischen Nation – sie stehen als leuchtendes Beispiel für die vielen stolzen Nationen Europas, die heute hier so zahlreich versammelt sind. Schaut auf die Staatsgäste aus vierzig Ländern! Sie alle, deren Vorfahren in jenem Krieg gekämpft und gelitten haben, sie zeigen heute miteinander, dass der Wille zu einer gemeinsamen Zukunft stärker ist als die trennende Kluft der Vergangenheit. Und schaut auch auf dies: Dass auf diesem Platz, an diesem Tag ein deutscher Präsident vor Ihnen stehen und sprechen darf – das zeigt das lebendige Wunder der Versöhnung. Die Versöhnung ist eine Gnade, die wir Deutsche nicht verlangen konnten, aber der wir gerecht werden wollen. Daran, an unserer Verantwortung, sollt Ihr uns messen. Unsere Verantwortung – sie gilt Europa! Das vereinte Europa ist die rettende Idee. Es ist die Lehre aus Jahrhunderten von Krieg und Verwüstung, von Feindschaft und Hass. Ja, dieses Europa hat das Schlechteste des Menschen gesehen und dennoch, von Neuem, auf sein Bestes gesetzt. Das vereinte Europa setzt auf die Kraft von Humanismus und Aufklärung, auf Freiheit und Recht, auf den Reichtum seiner Sprachen und Kulturen. Dieses Europa ist und bleibt ein Projekt der Hoffnung. Ich weiß wohl, mein Land trägt für dieses Europa eine besondere Verantwortung. Weil Deutschland – trotz seiner Geschichte – zu neuer Stärke in Europa wachsen durfte, deshalb müssen wir Deutsche mehr tun für Europa. Wir müssen mehr beitragen für die Sicherheit Europas. Wir müssen mehr einbringen für den Wohlstand Europas. Wir müssen mehr zuhören für den Zusammenhalt Europas. Diese Verantwortung wollen wir Deutsche annehmen. Wir wollen dies mit Demut tun. Vor dem Spiegel unserer Geschichte haben wir Deutsche allen Grund, die glücklichsten Europäer zu sein. Aber wir haben keinerlei Grund, uns für die besseren Europäer zu halten. Unsere Verantwortung, sie gilt auch der transatlantischen Partnerschaft. Wir alle blicken an diesem Jahrestag mit Dankbarkeit auf Amerika. Die Macht seiner Armeen hat – gemeinsam mit den Verbündeten im Westen und im Osten – den Nationalsozialismus niedergerungen. Und die Macht von Amerikas Ideen und Werten, seine Weitsicht, seine Großzügigkeit haben diesem Kontinent eine andere, eine bessere Zukunft eröffnet.
8
Herr Vizepräsident, das ist die Größe Amerikas, die wir Europäer bewundern und der wir verbunden sind. Dieses Amerika hat der Welt die Augen geöffnet für die unbändige Kraft der Freiheit und der Demokratie – gerade auch uns Deutschen. Diesem Amerika war das vereinte Europa immer ein Anliegen. Dieses Amerika wollte echte Partnerschaft und Freundschaft in gegenseitigem Respekt. Vieles davon scheint heute nicht mehr selbstverständlich. Deshalb: Lasst uns nicht vergessen, was uns stark gemacht hat – diesseits und jenseits des Atlantiks! Lasst uns das Gemeinsame bewahren in dieser Welt voller Veränderung und schwindender Gewissheiten! Wir wissen wohl: Europa muss stärker und selbstbewusster werden. Aber wir wissen auch: Europa soll nicht stark sein ohne Amerika – oder gar gegen Amerika. Sondern Europa braucht Partner. Und ich bin sicher, auch Amerika braucht Partner in dieser Welt. Also lasst uns Sorge tragen für diese Partnerschaft und lasst sie uns pflegen! Lasst uns den Anspruch bewahren, dass der Westen mehr ist als eine Himmelsrichtung! Unsere Verantwortung, sie bedeutet für uns Deutsche auch dies: Nie wieder Nationalismus! Nie wieder dürfen Deutsche rufen: „Deutschland, Deutschland über alles!“ Nie wieder sollen Nationen sich über andere Nationen erheben – Menschen über andere Menschen, Rassen über andere Rassen. Nie wieder soll die Vernunft verloren gehen. Nie wieder sollen Hass und Selbstsucht entfesselt werden im Zusammenleben der Völker. Unsere Väter und Mütter haben aus der Geschichte gelernt. Über den Gräbern der Toten haben sie einander die Hand zur Versöhnung gereicht. Gemeinsam haben sie einen neuen Weg in die Zukunft gefunden – den Weg der guten Nachbarschaft, den Weg der Zusammenarbeit, mit Regeln für den Frieden, mit verbrieften Rechten für alle Menschen. Liebe Partner, liebe Freunde, den Geist der Versöhnung wollen wir bewahren! Den Weg der Gemeinsamkeit müssen wir weitergehen! Als deutscher Gast trete ich barfuß vor Sie auf diesen Platz. Ich blicke in Dankbarkeit auf den Freiheitskampf des polnischen Volkes. Ich verneige mich in Trauer vor dem Leid der Opfer. Ich bitte um Vergebung für Deutschlands historische Schuld. Ich bekenne mich zu unserer bleibenden Verantwortung.
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Naród, do którego należę – polski – jest właśnie jednym z takich narodów. To u nas zaczęła się 1 września 1939 roku II wojna światowa od ataku hitlerowskich Niemiec na polską strażnicę wojskową na Westerplatte, ale także jednocześnie od ataku na śpiące miasto – które nie broniło się i było kompletnie nieprzygotowane, w którym nie było żadnych oddziałów wojskowych, żadnych instalacji militarnych, w którym po prostu spokojnie spali zwykli ludzie. Niewielkie polskie miasto – Wieluń. Doszczętnie zbombardowane, w 75 proc. zniszczone kilkoma nalotami dokonanymi właśnie 1 września 1939 roku, poczynając od godz. 4.40 rano. 1200 osób zginęło praktycznie natychmiast. I potem ta wojna, która dla nas była cały czas walką, wojna, w której przez cały czas nigdy nie poddaliśmy się jako naród, chociaż Polska zniknęła z mapy, bo najpierw zaatakowały nas hitlerowskie Niemcy i spychały polską armię ku wschodowi, a potem zdradziecko 17 września zaatakował nas Związek Sowiecki – jak się okazało sojusznik hitlerowskich Niemiec. Polskie wojska znalazły się w kleszczach. I wtedy już wszyscy wiedzieli, że sami nie damy rady. Nie będę już dzisiaj wracał do tego, że liczyliśmy wtedy na pomoc naszych aliantów. I choć wypowiedzieli wojnę, to faktyczna pomoc nie nadeszła. Gdyby była, może historia potoczyłaby się inaczej. Ale Polska zniknęła z mapy i wielu polskich żołnierzy dostało się do niewoli – i niemieckiej, i sowieckiej. Ta sowiecka szczególnie wryła się w pamięć naszego narodu, ponieważ
9
Sowieci bestialsko zamordowali ponad 22 tys. polskich oficerów – jeńców wojennych – strzałem w tył głowy w Katyniu i innych miejscach. To była straszliwa hekatomba polskiej inteligencji, to była straszliwa hekatomba naszego narodu. To było wycinanie z polskiej tkanki narodowej najlepszych jej synów. Z polskiej tkanki narodowej w szerokim tego słowa znaczeniu. Bo myślę tutaj po prostu o obywatelach państwa polskiego, ściśle mówiąc narodowości bardzo różnej: Polakach, Żydach Ukraińcach, Rusinach – wszyscy byli oficerami Polskiej Armii. Wszystkich ich potraktowano jednakowo, wszystkich ich bestialsko pomordowano. Wielu ludzi, także żołnierzy, zostało wywiezionych w głąb Rosji, znaleźli się na Syberii w dramatycznych warunkach, umierali w gułagach przy katorżniczej pracy. Trudno to wszystko dzisiaj opisać, ale było to po prostu straszne. A kraj zniknął, przyszła niemiecka okupacja, stworzono Generalne Gubernatorstwo i poddano cały naród absolutnemu terrorowi. Właściwie nikt nie był pewien dnia ani godziny. Na ulicach miast były łapanki, zwykłych niewinnych ludzi pakowano na ciężarówki, wywożono do obozów koncentracyjnych, do więzień, wywożono do pracy przymusowej w Niemczech. Katowano, dręczono, rozdzielano rodziny, odbierano dzieci. Polscy obywatele narodowości żydowskiej zostali zamknięci w gettach. Zostali oznakowani, byli traktowani jak nie-ludzie, byli mordowani, głodzeni, i w końcu poddano ich absolutnej, zbiorowej eksterminacji. Przede wszyst-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Gedenkfeier zum 80. Jahrestag des Beginns des Zweiten Weltkrieges in Wieluń Bundespräsident Frank-Walter Steinmeier
I
n dieser Stunde vor 80 Jahren brach das Inferno über Wieluń herein, entfacht von deutschem Rassenwahn und Vernichtungswillen.
Ich danke Ihnen, den Bürgerinnen und Bürgern von Wieluń, dass ich an diesem Tag der Erinnerung und des Gedenkens unter Ihnen sein darf. Und ich danke Ihnen, Herr Staatspräsident, lieber Andrzej Duda, dass Sie mich eingeladen haben. Wer die Geschichten gehört hat; wer die Bilder kennt; wer die Verwüstungen, das Elend und den Tod gesehen hat, die der deutsche Angriff auf Wieluń heute vor 80 Jahren hinterließ; wer weiß, dass hier die Spur der Gewalt und Vernichtung ihren Anfang nahm, die sich sechs Jahre lang durch Polen und ganz Europa ziehen sollte – der versteht, dass es ganz und gar nicht selbstverständlich ist, dass ein deutscher Bundespräsident heute vor Ihnen stehen darf. Ich stehe vor Ihnen, den Überlebenden, den Nachfahren der Opfer, den Alten und den Jungen, den Bürgerinnen und Bürgern von Wieluń, in Dankbarkeit und in Demut. Wieluń war ein Fanal, ein Terrorangriff der deutschen Luftwaffe und ein Vorzeichen für alles, was in den kommenden sechs Jahren folgen sollte.
10
Wir nennen es Krieg, weil wir um einen Begriff verlegen sind für das Grauen dieser Jahre. Wir nennen es Krieg – diesen wütenden, entfesselten Vernichtungswillen, der mehr auslöschen sollte als nur diese Stadt, ihre Bewohner und ihre Geschichte. Er sollte die polnische, die europäische Kultur ausradieren, um Platz zu schaffen für die Wahnvorstellungen eines Verbrechers und seiner fanatischen Gefolgschaft. Der Angriff auf Wieluń hatte kein anderes Ziel als die Erprobung der Mittel, die diese Zerstörung ins Werk setzen sollten. Der Zynismus der deutschen Angreifer war grenzenlos, ihr Handeln unmenschlich, die Folgen furchtbar für die Bewohner dieser Stadt. Und dennoch: Viel zu wenige Deutsche kennen heute diesen Ort. Viel zu wenige wissen um diese Taten. Es ist an der Zeit, dass Wieluń und viele andere dem Erdboden gleichgemachte Städte und Dörfer Polens ihren Platz haben neben anderen Erinnerungsorten deutscher Verbrechen, neben Guernica, Lidice und Oradour, und dass wir für diese deutschen Verbrechen in Polen auch in Deutschland und in Berlin neue und angemessene Formen der Erinnerung finden.
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
kim w obozach koncentracyjnych, w obozach zagłady, które Niemcy hitlerowscy zbudowali także na ziemiach, które były etnicznie polskie, na których było kiedyś państwo polskie, zanim zaczęli je okupować. Takim najbardziej znanym z obozów zagłady był obóz Auschwitz-Birkenau. Obóz, w którym w czasie II wojny światowej zamordowano milion sto tysięcy Żydów z całej Europy, przede wszystkim z Polski. Obóz, w którym zamordowano 140 tysięcy Polaków, 23 tysiące Romów i Sinti, 20 tysięcy jeńców radzieckiej Armii Czerwonej i 15 tysięcy ludzi różnych narodowości, przywiezionych do tego obozu z różnych krajów, praktycznie z całej okupowanej przez Niemców Europy. Trudno to sobie dzisiaj w ogóle wyobrazić, zostawiono nam to, można powiedzieć, że Niemcy w ten sposób poniżyli nas – Polaków, że na naszej ziemi pozostawili tę machinę zagłady. Ale dzisiaj jesteśmy jej depozytariuszami, opiekujemy się nią po to, aby dawała światu świadectwo, aby ludzie, zwłaszcza młodzi, przyjeżdżali i wiedzieli, co człowiek mógł wyrządzić drugiemu człowiekowi i co oznacza totalitarny reżim. Co oznacza okrucieństwo i brak poszanowania dla podstawowych praw drugiego człowieka, dla jego godności. Te niemieckie, hitlerowskie, nazistowskie obozy koncentracyjne, te pamiątki tamtych straszliwych dni zagłady II wojny światowej muszą trwać i będą trwały. I kolejnym elementem tej pamięci jest także obowiązek nasz opiekowania się nimi i zachęcania młodych, by jechali i podejmowali się tego straszliwego przeżycia, wstrząsającego, jakim jest odwiedzenie obozu zagłady i zobaczenie na własne oczy tej straszliwej historii. Ale prawdy historycznej. Prawdy historycznej, która jest tak ważna, i która wyzwala. Ale ja chcę podkreślić jeszcze raz, że mój naród, tak mocno doświadczony, nigdy się nie poddał. Było polskie państwo podziemne, było 360 tysięcy żołnierzy Armii Krajowej, polskiego podziemnego wojska, działającego mimo okupacji. Działającego w konspiracji. Byli partyzanci, którzy walczyli w lasach, była młodzież, która szkoliła się, która stanęła potem tutaj w Warszawie w 1944 roku do powstania przeciwko Niemcom. Choć mieli za mało broni, choć wielu z nich do walki ruszyło z gołymi rękami, tak bardzo pragnęli zemsty, tak bardzo pragnęli wolności, tak bardzo pragnęli wyrzucenia stąd okupantów, że gotowi byli oddać życie, po to, żeby ten cel zrealizować. Zostali zmiażdżeni. Stalin zatrzymał swoje wojska na linii Wisły i poczekał aż Hitler wykrwawi powstanie. Warszawa przeżyła horror. W ciągu trzech dni na warszawskiej Woli oprawcy w mundurach SS wymordowali 50 tysięcy ludzi, 50 ty-
11
sięcy niewinnych cywili. Ludzi nieuzbrojonych, ludzi niezrzeszonych w żadnych zbrojnych formacjach, ludzi niedziałających w zbrojnym podziemiu. Zwykłych mieszkańców Warszawy; w sumie w czasie powstania zginęło 200 tysięcy cywili. Oni są częścią tej straszliwej liczby 80 milionów ofiar II wojny światowej, w tym ponad 50 milionów ofiar cywilnych. Jesteśmy jako naród, jako społeczeństwo, jako obywatele polscy, częścią tych straszliwych liczb. To także nasza wielka spuścizna, ale to także nasza wielka trauma. Ale Polacy walczyli na wszystkich frontach, Polacy zrzeszyli się w ramach polskiej armii, która walczyła u boku Aliantów na zachodzie, bronili nieba Wielkiej Brytanii, kiedy Niemcy bombardowali Londyn, walczyli w bitwie o Anglię, byli jednymi z tych niewielu, którzy tak wiele zrobili dla tak wielu. Wspaniali polscy lotnicy dali popis klasy i bohaterstwa. Będziemy o tym zawsze pamiętać. Polscy żołnierze walczyli pod Monte Cassino, zdobyli tą wielką twierdzę-klasztor, zażarcie bronioną przez Niemców. Potem wyzwalali miasta we Francji, w Holandii, w Belgii, a z drugiej strony także i z Armią Czerwoną szli Polacy z dalekiego wschodu, właśnie ci, którzy wcześniej zostali wywiezieni na Syberię. Chcieli Polskę swoją odzyskać, chcieli pokonać Niemców. Gotowi byli na wszystko. Krwawili się na szlaku frontu wschodniego, walczyli o ziemie polskie, walczyli o Kołobrzeg, walczyli potem o Berlin i mieli ten wielki przywilej, że na bramie Brandenburskiej mogli zatknąć polską biało-czerwoną flagę. Różnie się potem potoczyły losy różnych naszych żołnierzy. Wielu z nich do polski nie wróciło, bo nie byliśmy niestety beneficjentami tamtego wielkiego zwycięstwa. Znaleźliśmy się pod inną okupacją, tym razem sowiecką. Więc można powiedzieć, że w jakimś sensie II wojna światowa, w kontekście jej politycznych skutków, politycznych skutków tamtego pierwszego września 1939 roku skończyła się dopiero w roku 1989. Trwała więc znacznie dłużej, niż w innych miejscach na świecie. Bo cóż tu mówić o zakończeniu wojny i zwycięstwie, kiedy nie żyjesz w prawdziwie wolnym kraju, kiedy nie żyjesz w kraju prawdziwie suwerennym, kiedy nie żyjesz w kraju prawdziwie niepodległym. Kiedy nie jesteś w pełni wolny. Ale dziękujemy naszym sojusznikom z wolnego Zachodu, zza Atlantyku za to, że wspierali nas w tamtych trudnych czasach, za to, że także dzięki ich postawie i dzięki ich pomocy ludzie z Solidarności, wielkiego ruchu wolności, mogli zwyciężyć. To była nasza wielka satysfakcja, że także dzięki naszemu uporowi, dzięki naszej walce o wolność padł potem mur berliński. Także Niemcy mogli przeżyć swoje zjednoczenie jako część wielkiej wspólnoty wolnego Zachodu, wspólnoty demokracji.
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Wieluń muss in unseren Köpfen und in unseren Herzen sein. Hier in Wieluń ist die polnisch-deutsche Nachbarschaft mit einem so radikalen Vernichtungswillen, mit einer solchen Gewalt zerstört worden, dass die Erinnerung daran noch heute schmerzvoll ist. Dem Terror folgten Zerstörung, Demütigung, Erniedrigung, Verfolgung, Folter und millionenfacher Mord an polnischen Bürgern, an polnischen und europäischen Juden. Seien Sie gewiss: Keinen Deutschen lässt diese Spur der Barbarei unberührt. Ja, auch diejenigen nicht, die die Erinnerung zurückweisen, die vor der Schmach fliehen in Ablehnung und Aggression. Welcher Deutsche wollte auf Wieluń schauen, auf Warschau oder Palmiry, auf Auschwitz und andere Orte der Shoah, ohne Scham zu empfinden? Es waren Deutsche, die in Polen ein Menschheitsverbrechen verübt haben. Wer behauptet, das sei vergangen und vorbei, wer erklärt, die Schreckensherrschaft der Nationalsozialisten über Europa sei eine Marginalie in der deutschen Geschichte, wer das sagt, der richtet sich selbst. Diese Vergangenheit vergeht nicht. Man hat mit ihr zu tun. „Man hat mit Deutschland zu tun […] und deutscher Schuld, wenn man als Deutscher geboren ist.“ Wer sich auf die deutsche Geschichte berufen will, der muss auch diesen Satz von Thomas Mann ertragen. Die Vergangenheit vergeht nicht. Und unsere Verantwortung vergeht nicht. Das wissen wir. Als deutscher Bundespräsident will ich Ihnen versichern: Wir werden nicht vergessen. Wir wollen und wir werden uns erinnern. Und wir nehmen die Verantwortung an, die unsere Geschichte uns aufgibt.
Chylę czoła przed ofiarami ataku na Wieluń. Chylę czoła przed polskimi ofiarami niemieckiej tyranii. I proszę o przebaczenie. Polen hat sich gegen den infamen Versuch seiner Auslöschung gestemmt. Es hat sich aus eigener Kraft erhoben, aus den Trümmern des Krieges und aus der Unfreiheit. Es ist zu einem freien Polen in einem freien Europa geworden, auch weil seine Menschen ihr Ziel nie aus den Augen verloren: „Der Vater sagt, daß dort Europa liegt“, schreibt Czesław Miłosz. „An hellen Tagen ist’s zum Greifen nah, Noch rauchend von so manchem Sturm und Krieg.“ Polen hat nie aufgehört, zu diesem Europa zu gehören, von dem Czesław Miłosz erzählt. Polen war und Polen bleibt im Herzen Europas. Deutschland wird immer dankbar dafür sein, dass es nach dem, was Deutsche den Menschen von Wieluń und Millionen Menschen auf unserem Kontinent angetan haben, wieder aufgenommen wurde in den Kreis der Europäer. Deutschland wird immer dankbar sein für den Freiheitskampf der Polen, der den Eisernen Vorhang zerrissen und den Weg ins geeinte Europa geebnet hat. Unrecht und erlittenes Leid können wir nicht ungeschehen machen. Wir können es auch nicht aufrechnen. Doch Polen hat Deutschland die Hand zur Versöhnung gereicht. Trotz allem. Wir sind zutiefst dankbar für diese ausgestreckte Hand, für die Bereitschaft Polens, den Weg der Versöhnung gemeinsam zu gehen. Der Weg der Versöhnung hat uns in ein gemeinsames, vereintes Europa geführt. Ein Europa, erstanden aus dem Geist des Widerstands gegen Rassenwahn, Totalitarismus und Gewaltherrschaft, aus dem Geist der Freiheit, der Demokratie und des Rechts. Ein Europa aus dem Geiste Polens.
Ich verneige mich vor den Opfern des Überfalls auf Wieluń. Ich verneige mich vor den polnischen Opfern der deutschen Gewaltherrschaft.
An diesen Geist wollen wir Deutsche uns halten. Diesen Weg der Versöhnung wollen wir bewahren. Wir wollen ihn als gute Nachbarn Polens gemeinsam weitergehen.
Und ich bitte um Vergebung.
12
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Dziś razem jesteśmy w Unii Europejskiej, dziś razem jesteśmy w Sojuszu Północnoatlantyckim, dziś razem jesteśmy związani wszystkimi najlepszymi więzami wolnego świata. Jeszcze raz pochylam głowę przed wszystkimi bohaterami II wojny światowej, zwłaszcza bohaterami – moimi rodakami, współobywatelami; tymi, którzy polegli, i tymi, którzy przeżyli, walcząc o wolną, suwerenną i niepodległą Polskę, walcząc o wolną Europę, walcząc za wolność naszą i waszą. Chylę przed Wami czoła i składam hołd. Jesteście wspaniali i dziękujemy Wam z całego serca, że jesteście dzisiaj z nami i za to, że dajecie świadectwo tego, że warto było stanąć z odwagą i walczyć o wolność. I nie poddać się nawet w najgorszych okolicznościach. Cześć i chwała bohaterom! Wielce Szanowni Państwo, Ekscelencje, Szanowni Państwo Prezydenci, chcę wrócić do wątku, o którym wspomniałem, że dzisiaj na świecie cały czas niestety zdarzają się, mimo postępu cywilizacyjnego, mimo tamtej strasznej lekcji, nadal akty czystek etnicznych, zbiorowych mordów i wręcz ludobójstwa. Że mamy w ostatnim czasie do czynienia nawet w Europie z powrotem tendencji imperialistycznych, z próbami zmieniania w Europie granic siłą, z napadami na inne państwa, z zabieraniem ich ziemi, ze zniewoleniem obywateli. Otóż tamta lekcja powinna nas nauczyć jednego: może nie byłoby w ogóle II wojny światowej, gdyby państwa Zachodu zdecydowanie sprzeciwiły się anszlusowi Austrii, gdyby postawiły zdecydowaną tamę imperialnym dążeniom Hitlera, jego maniakalnym wizjom. Gdyby ostro zaprotestowały przeciwko temu, w jaki sposób zostali potraktowani w Niemczech Żydzi jeszcze przed II wojną światową, gdyby społeczność międzynarodowa ostro i zdecydowanie stanęła w obronie Czecho-
13
słowacji, być może nie byłoby napaści na Polskę i być może nie byłoby II wojny światowej. Gdyby ówcześni przywódcy byli stanowczy, byli zdecydowani, a nie bali się, że dojdzie do kolejnej wojny, bo skutek był taki, że doszło do jeszcze straszniejszej niż ta poprzednia. To jest wielka lekcja dla nas jako dzisiaj przywódców Europy i świata, to jest wielka lekcja dla nas jako tych, którzy są członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego, jako tych, którzy są członkami Unii Europejskiej. Nie można i nie wolno przechodzić do porządku dziennego nad takimi działaniami. Muszą być sankcje, muszą być podejmowane zdecydowane kroki, musi być widać, że każda militarna agresja spotka się z absolutnie stanowczą, zdecydowaną, potężną odpowiedzią. To są wyzwania dzisiejszych czasów. I dlatego apeluję do Państwa, business as usual i przymykanie oczu to nie jest recepta na zachowanie pokoju. To jest prosty sposób na rozzuchwalenie agresywnych osobowości. To jest prosty sposób na to, by dać de facto przyzwolenie na kolejne ataki. Wiedzą Państwo, że tak się dzieje. W 2008 roku Gruzja, w 2014 roku Ukraina. Do dzisiaj przesuwane granice, okupacja, jeńcy, prowokacje militarne. Musimy być zdecydowani. Nie możemy pozwolić, bo to jest nasza odpowiedzialność przed naszymi społeczeństwami i przed społeczeństwami Europy i świata, żeby nigdy więcej nie doszło do zbrojnej agresji. Żeby dramat II wojny światowej, jaki przeżył cały świat, nigdy więcej się nie powtórzył. Cześć i chwała bohaterom II wojny światowej! Wieczna pamięć poległym! Niech żyje wolny świat! Niech żyją więzi euroatlantyckie! Niech żyje demokracja! Niech żyje wolność! Niech żyją wszyscy ludzie sprawiedliwości, pokoju i wolności! Dziękuję.
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Przemówienie Prezydenta Federalnego Franka-Waltera Steinmeiera z okazji 80. rocznicy napaści niemieckiego Wehrmachtu na Polskę w dniu 1 września 2019 roku w Warszawie Nie ma drugiego takiego miejsca w Europie, w którym z takim trudem przychodziłoby mi zabrać głos. Zabrać głos i przemówić do wszystkich Państwa w moim języku ojczystym, w języku niemieckim.
S
zanowny Panie Prezydencie, stoję w tym miejscu pełen pokory i wdzięczności. Zaprosił mnie Pan, by wspólnie z Panem oraz Pańskimi rodakami uczestniczyć w obchodach upamiętniających. Osiemdziesiąt lat temu mój kraj, Niemcy, napadły na swój sąsiedni kraj – Polskę – Pańską ojczyznę. To byli moi rodacy, którzy rozpętali okrutną wojnę, która miała kosztować życie ponad pięćdziesiąt milionów istnień ludzkich – wśród nich miliony obywatelek i obywateli Polski. Ta wojna była zbrodnią niemiecką. Historia tego miejsca jest tego świadectwem. Już od pierwszego dnia wojny Niemcy ostrzeliwali Warszawę. Przez lata siali ogromne spustoszenie w tym mieście. Całe dzielnice miasta zrównali z ziemią. Deportowali jego mieszkańców. Mordowali mężczyzn, kobiety i dzieci. Polska, jej kultura, jej miasta, jej mieszkańcy – wszystko, co żywe, miało zostać unicestwione. Terror rozpoczął się w Wieluniu – mieście, o którego losie do dzisiaj w moim kraju wie zbyt niewielu. Szanowny Panie Prezydencie, dzisiaj rano wspólnie oddaliśmy hołd pamięci pierwszych ofiar niemieckiej napaści. Opisując tę wojnę, często używamy określenia „niezmierzony”. Mówimy o bezmiarze cierpienia, które Niemcy ściągnęły na Europę. Cierpienia rzeczywiście nie możemy zmierzyć. Lecz określenie „niezmierzony” nie oznacza, że jesteśmy zwolnieni z obowiązku współczucia dla cierpienia ofiar. Nie, przeszłość nie jest zamknięta. Przeciwnie, im dalej od tej wojny, tym ważniejsza staje się pamięć. Wojna się kończy, gdy cichnie szczęk oręża. Ale jej skutki są spuścizną dla pokoleń.
14
Ta spuścizna jest bolesna. Ale my, Niemcy, przyjmujemy ją i niesiemy dalej. Jako prezydent Niemiec – wspólnie z kanclerz federalną Niemiec – mówię dzisiaj wszystkim Polkom i Polakom: Nie zapomnimy. Nie zapomnimy ran, które Niemcy zadali Polakom. Nie zapomnimy cierpienia polskich rodzin, tak samo jak ich odwagi stawiania oporu. Nigdy nie zapomnimy! [Prezydent powtarza w języku polskim: Nigdy nie zapomnimy!] Przeszło tysiąc lat temu pierwszy gość, który przybył do Polski z Niemiec, cesarz Otton III, przyszedł do tego kraju boso jako zwykły pielgrzym, przyszedł boso na znak pokoju i pokory. Tak samo ja stoję dzisiaj przed Polskim Narodem bosy, jako człowiek, jako Niemiec, obarczony wielkim, historycznym brzemieniem. Nic nie może cofnąć przeszłości. Słowa nie mogą uśmierzyć bólu. Czyny nie mogą przywrócić utraconego. Stoję przed Państwem bosy – ale natchniony duchem pojednania, którym Polska nas obdarzyła! Tam stoi krzyż, z tego miejsca 40 lat temu Papież Polak w dniu święta Zesłania Ducha Świętego zawołał do zgromadzonych tłumów: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! Tej ziemi!” Tę ziemię, ten kontynent Polska odnowiła. To duch Polski – to Wasz duch wyzwolenia zerwał żelazną kurtynę. To Wasz duch pojednania obdarzył nas Niemców nowym początkiem. To Wasz duch odnowy pozwolił nam wspólnie przebyć drogę ku nowej, pokojowej Europie. Niech ten duch także dzisiaj tchnie z tego miejsca w świat!
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Wystąpienie Prezydenta RP w Wieluniu na obchodach 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej Czcigodni Kombatanci i wszyscy Mieszkańcy Wielunia, którzy pamiętają tamten tragiczny poranek 1 września 1939 roku, Wielce Szanowny Panie Prezydencie Republiki Federalnej Niemiec, Szanowni Państwo Marszałkowie Senatu, Szanowni Państwo Ministrowie, Czcigodni Ekscelencje, Księża Biskupi wszystkich wyznań, Czcigodni Państwo Posłowie, Senatorowie, Wielce Szanowni Przedstawiciele władz województwa – Panie Wojewodo, Panie Marszałku; powiatu – Panie Starosto, Szanowni Państwo Przewodniczący, Radni; i miejskich – na czele z Panem Burmistrzem, Drodzy Mieszkańcy Wielunia, powiatu, ziemi wieluńskiej, Wszyscy Dostojni Przybyli Goście!
stalacji, na miasto, które w żaden sposób nie było przygotowane do jakiejkolwiek obrony. I że zaczną od szpitala – oznaczonego krzyżem, jak to się robi zgodnie z konwencjami i zasadami. W samym tym szpitalu śmierć poniosły 32 osoby – 26 pacjentów, cztery pielęgniarki i dwie siostry zakonne.
To jest stare polskie miasto. Na pewno było już miastem – jak wskazują dostępne źródła historyczne – w 1286 roku. Być może prawa miejskie otrzymało w 1281. Ma więc już swoją długą historię. I w tej historii przeżyło dwa makabrycznie tragiczne momenty. W 1631 roku miasto spłonęło, praktycznie całe. Większość zabudowy z całą pewnością była wtedy drewniana, zdarzył się pożar, żywioł pochłonął właściwie całe miasto, poza zamkiem, który – choć częściowo uszkodzony – jednak przetrwał. Miasto zostało odbudowane. Ludzie je odbudowali – tutejsi, mieszkańcy – wolą przetrwania i przeżycia, wolą powrotu na swoje. 300 lat później, w 1939 roku – dokładnie 308 lat później – o 4.40, gdy nikt tak naprawdę się nie spodziewał, rozpoczęło się trwające przez tamten tragiczny dzień niszczenie, które w efekcie doprowadziło do tego, że zniknęło 90 proc. starego centrum – 75 proc. miasta legło w gruzach. 1200 osób – zwykłych cywili – zostało zabitych, zamordowanych. Oni się tego nie spodziewali.
To był też w Wieluniu specyficzny dzień – piątek. W długiej wieluńskiej tradycji był to dzień jarmarku. Przyjechało tu wtedy wielu ludzi. Zapewne też okoliczni rolnicy, by sprzedać swoje płody rolne. Ludzie czuli, że zbliża się wojna – był duży niepokój, wcześniej ogłoszono przecież mobilizację – ale nikt nie przewidział, że mogą zaatakować bezbronne miasto. W taki sposób! Zrzucając bomby na śpiących ludzi, którzy przyjechali tu, by pracować – bo ten handel stanowił element ich pracy, życia.
Właściwie – patrząc rozsądnie – nie mogli tego przewidzieć, że sąsiedzi zza zachodniej granicy przylecą nagle samolotami, najnowocześniejszymi wtedy na świecie bombowcami nurkującymi Ju-87B, które dopiero od niecałego roku były w posiadaniu niemieckiej floty lotniczej, i zrzucą bomby – nagle i bez ostrzeżenia – na miasto, w którym nie było wojska, nie było żadnych wojskowych in-
15
Kto mógł się tego spodziewać, że II wojna światowa rozpocznie się od tak drastycznego aktu dokonanego przecież przez cywilizowany naród? Jeden z najstarszych żyjących w Europie. Przez naród o tak wielkiej historii, o takim wkładzie w europejską kulturę. Naród, w którym było przecież wielu ludzi wierzących. Kto mógł się spodziewać, że ta straszna wojna, która rozpoczęła się w tamtym momencie, zacznie się od takiego aktu? Od aktu barbarzyństwa – niebędącego w istocie aktem wojennym, tylko terroryzmu. Od ataku na zwykłych ludzi!
To było typowe wtedy polskie miasto. Mieszkali tu Polacy katolicy, Żydzi – obywatele Rzeczypospolitej, także ewangelicy. Mieszanka kultur, zwyczajów, która trwała, tętniła – kultury przeplatały się. To była klasyczna II Rzeczpospolita, która zniknęła. Niestety, prawdopodobnie bezpowrotnie. To właśnie tamten moment tego wrześniowego poranka tę II Rzeczpospolitą kończył – i kończył taką właśnie kulturową, etniczną, sąsiedzką, długą historię. Polska już nigdy potem taka nie była, nawet gdy odzyskała swoje miejsce na mapie. Jadąc tutaj, myślałem: ile matek wtedy już zerwało się rano, by przygotować swoim dzieciom ubranie do szkoły? Ile dzieci poruszonych tym, że zaczynają swoje szkolne życie, nie mogło wtedy spać – i może nie spało tamtej nocy? To był normalny świat, który został zniszczony, zrujnowany wbrew wszelkim zasadom, w tym – co trzeba
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Przemówienie Prezydenta Federalnego Franka-Waltera Steinmeiera Z okazji 80. rocznicy napaści niemieckiego Wehrmachtu na Polskę dnia 1 września 2019 roku w Wieluniu
O
siemdziesiąt lat temu o tej godzinie na Wieluń spadło piekło – rozpętane przez niemiecki rasistowski obłęd i żądzę niszczenia.
Dziękuję Państwu, Mieszkankom i Mieszkańcom Wielunia, że w tym dniu pamięci i upamiętnienia mogę być w Państwa gronie. I dziękuję Panu, Panie Prezydencie, Drogi Andrzeju, za zaproszenie mnie. Kto słyszał relacje, kto zna zdjęcia, widział spustoszenie, nędzę i śmierć, jakie pozostawił po sobie atak na Wieluń przed 80 laty, i kto wie, że to tutaj wziął swój początek ślad przemocy i zniszczeń, który miał ciągnąć się sześć długich lat przez Polskę i całą Europę, ten rozumie, że w żadnym razie nie jest rzeczą oczywistą, że niemieckiemu prezydentowi wolno stać dzisiaj przed Państwem.
Wieluń musi być obecny w naszych umysłach i w naszych sercach. Tu w Wieluniu sąsiedztwo polsko-niemieckie zostało unicestwione z tak radykalną wolą zniszczenia, z taką siłą, że pamięć o tym boli jeszcze dzisiaj. Za terrorem poszły zniszczenia, upokorzenia, poniżanie, prześladowania, tortury i idące w miliony zbrodnie dokonywane na obywatelach polskich, na polskich i europejskich Żydach. Zapewniam Państwa, żadnego Niemca ten ślad barbarzyństwa nie pozostawia obojętnym. Nawet tych, którzy odsuwają od siebie pamięć, którzy przed hańbą uciekają w wypieranie i w agresję.
Stoję przed Państwem – tymi, którzy ocaleli, przed potomkami ofiar, starszymi i młodymi, mieszkankami i mieszkańcami Wielunia, – pełen pokory i wdzięczności.
Który Niemiec może patrzeć na Wieluń, na Warszawę czy Palmiry oraz na Auschwitz i inne miejsca Shoah, nie odczuwając wstydu?
Wieluń był zarzewiem, atakiem terrorystycznym niemieckiej Luftwaffe oraz zapowiedzią wszystkiego, co miało nastąpić w ciągu kolejnych sześciu lat. Nazywamy to wojną, bo trudno nam znaleźć pojęcie, które oddałoby bestialstwo tych lat. Nazywamy wojną tę wściekłą, rozpętaną żądzę niszczenia, która miała unicestwić więcej niż to miasto, jego mieszkańców i ich historię. Miała wymazać polską, europejską kulturę, by zrobić miejsce szaleńczym fantazjom zbrodniarza i jego fanatycznych popleczników.
To Niemcy dokonywali w Polsce zbrodni przeciw ludzkości. Kto twierdzi, że to przeszłość i że to się już skończyło, kto oświadcza, że panowanie nazistowskiego terroru nad Europą to tylko marginalia w historii Niemiec, kto tak mówi, ten sam wydaje na siebie wyrok.
Atak na Wieluń nie miał innego celu, jak wypróbowanie środków, które miały uruchomić to zniszczenie. Cynizm niemieckich agresorów był bezgraniczny, ich działania – nieludzkie, a skutki dla mieszkańców tego miasta – straszliwe. A mimo to zbyt niewielu Niemców wie dzisiaj o tym miejscu. Zbyt niewielu wie o popełnionych czynach. Przyszedł czas, by Wieluń i wiele innych zrównanych z ziemią polskich miast i wsi miało swoje miejsce obok innych miejsc upamiętniających niemieckie zbrodnie – obok Guerniki, Lidic i Oradour – i abyśmy także w Niemczech i w Berlinie znaleźli nowe i godne sposoby upamiętnienia niemieckich zbrodni popełnionych w Polsce.
16
Ta przeszłość nie przeminie. Mamy z nią do czynienia. „Każdy ma coś wspólnego z niemieckim losem […] i niemiecką winą, jeśli urodził się Niemcem.” Ten, kto chce się powoływać na niemiecką historię, musi znieść także tę wypowiedź Tomasza Manna. Przeszłość nie przeminie. I nasza odpowiedzialność nie przeminie. My to wiemy. Jako prezydent Niemiec chcę Państwa zapewnić: Nie zapomnimy! Chcemy i będziemy pamiętać. Bierzemy na siebie odpowiedzialność, którą nakłada na nas nasza historia. Chylę czoła przed ofiarami ataku na Wieluń. Chylę czoła przed polskimi ofiarami niemieckiej tyranii.
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
podkreślić – wbrew zasadom prawa międzynarodowego, konwencji haskiej, która została brutalnie złamana. To była zbrodnia wojenna. II wojna światowa zaczęła się od zbrodni wojennej! Historycy mówią, że stało się to z premedytacją – że właśnie Wieluń miał pokazać, co to będzie za wojna. Że będzie to wojna totalna, w której nie będzie żadnych zasad – że będzie to wojna na zniszczenie. Tak zresztą, niestety, szkolili swoich żołnierzy nazistowscy dowódcy Luftwaffe. Mówili: „Tam, na dole, gdy będziecie krążyli nad miastami nieprzyjaciela, nie ma ludzi. Te istoty to nie są ludzie! Ludźmi są tylko nasi żołnierze, którzy idą na wroga”. Taka jest historyczna prawda. Trudno sobie to dzisiaj chyba w ogóle wyobrazić. Ale, niestety – jak widać – świat musiał przeżyć tę hekatombę, by odebrać straszliwą lekcję, która kosztowała dziesiątki milionów istnień ludzkich na całym świecie. Która kosztowała również dziesiątki milionów istnień zwykłych cywili – ludzi niezaangażowanych w walkę, ludzi bez broni w ręku. Największa hekatomba w dziejach ludzkości! Straszliwa dla Polski – zniszczonej – która straciła 6 mln swoich obywateli, w tym 3 mln pochodzenia żydowskiego bestialsko zamordowanych w obozach zagłady w wielu miejscach. (...) (...) Dziękuję Wam za to, że jesteście z nami i że przybyliście także dzisiaj, by uczcić tę 80. rocznicę, a przede wszystkim oddać hołd tym, którzy zostali pomordowani, zginęli, których sny zostały przerwane tamtym zbrodniczym aktem i całą straszliwą hekatombą II wojny światowej. Ale ta 80. rocznica jest rzeczywiście wyjątkowa. Jestem przekonany, Panie Burmistrzu, że przejdzie do historii dziejów przyjaźni polsko-niemieckiej jako faktycznie czwarte takie znaczące wydarzenie. Jest z nami Pan Prezydent Republiki Federalnej Niemiec, Frank-Walter Steinmeier. Jest z nami ambasador Republiki Federalnej Niemiec. Jest z nami cała prezydencka delegacja. Czy sądzą Państwo, że to łatwe przyjechać do miasta, które 80 lat wcześniej zostało bestialsko zniszczone przez ludzi z ich narodu poprzedniego pokolenia, ich ojców i dziadków? Czy myślą Państwo, że jest to łatwe stanąć i spojrzeć w oczy tym, którzy przeżyli, i być może dzieciom oraz wnukom, tych, którzy zginęli? Albo którzy nieśli i niosą w sobie traumę przez całe swoje życie? Panie Prezydencie, dziękuję za tę obecność i postawę. Patrzę na Pana, rozmawiamy i widzę człowieka, który przybył z pokorą, z pochyloną głową, by oddać hołd i cześć, by podzielić ból. Ale dla mieszkańców – tak myślę, bo tak jest dla mnie – jedna rzecz jest najważniejsza: że jest Pan tutaj. I to jest forma moralnego zadośćuczynie-
17
nia, że Pan przybywa na to miejsce i staje Pan w prawdzie i wobec prawdy bardzo trudnej dla Niemców i Niemiec. Ale ponieważ nigdy tej prawdzie Niemcy nie zaprzeczały – i dlatego właśnie Pan tutaj jest – ta prawda ma moc wyzwalającą, moc niesienia przebaczenia, moc łączenia i budowania przyjaźni. Dziękuję za to dzieło Pańskiej dzisiejszej obecności. Chcę Państwu powiedzieć, że spotkaliśmy się z Panem Prezydentem jesienią zeszłego roku. I Pan Prezydent zapytał mnie: „Jak sądzisz, gdzie powinna zostać uczczona 80. rocznica wybuchu II wojny światowej?”. Odpowiedziałem: „Panie Prezydencie, są w Polsce dwa miejsca wskazywane jako te, w których rzeczywiście zaczęła się wojna – Westerplatte, gdzie polska strażnica wojskowa została zaatakowana przez pancernik Schleswig-Holstein i przez niemieckie oddziały, oraz Wieluń, gdzie nie było walki, bo nadleciały niemieckie samoloty i zbombardowały zwykłych śpiących ludzi. Proszę wybrać, Panie Prezydencie, bo to Pan będzie gościem tej uroczystości”. I Prezydent powiedział: „Pojedźmy do Wielunia”. Dlatego jesteśmy tu dzisiaj razem. Ale cieszę się też, że jest tu dzisiaj młodzież z zaprzyjaźnionych z Wieluniem niemieckich miast – to jest właśnie wielkie dzieło przyjaźni, pojednania i budowania pokoju pomiędzy narodami: że młodzi ludzie są razem, realizuje się wymiany międzyszkolne, że dzieło przyjaźni jest budowane. Dziękuję za wkład w to dzieło także ze strony Pana Prezydenta i za wspieranie go. To była zbrodnia. Cała II wojna światowa była jedną wielką zbrodnią wywołaną przez szalone pożądanie władzy, szalone ambicje imperialne, ale przede wszystkim wywołaną przez pogardę wobec innych narodów – poprzez uważanie innych za podludzi albo właśnie w ogóle nie za ludzi, za podmioty zupełnie innej kategorii, które należy całkowicie zniszczyć, jak całkowicie miał być zniszczony naród żydowski, albo takie, z których należy uczynić niewolników, jak miało to być z naszym narodem. Przetrwaliśmy dzięki temu, że nigdy nie zabrakło nam ducha. Wierzę, że Rzeczpospolita Polska – jako państwo – i nasz naród będą nadal trwały i się rozwijały. Ale wierzę też w to, że ponieważ będziemy pamiętali o naszej historii – i o tym, co było w niej tragiczne – po obu stronach dzisiejszej zachodniej polskiej granicy, będziemy mogli na tym fundamencie budować przyjaźń i bezpieczeństwo na następne dziesięciolecia i stulecia nie tylko dla siebie – tzn. dla Polski i Republiki Federalnej Niemiec, dla Polaków i Niemców – ale także dla innych narodów, pamiętając o tamtym tragicznym doświadczeniu i wyciągając z niego wnioski. Cześć i chwała bohaterom! Wieczna pamięć poległym!
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Foto: Maciej Mieczkowski
GESCHICHTE
18
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
1 września na Placu Askańskim w Berlinie – upamiętnienie 80. rocznicy niemieckiego napadu na Polskę i rozpoczęcia II wojny światowej
19
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
D
er Veranstaltungsort wurde nicht zufällig gewählt. Bereits im November 2017 hatte eine zivilgesellschaftliche Initiative den Aufruf zur Errichtung eines Denkmals für die Opfer der deutschen Besatzung in Polen 1939-1945 in der Mitte Berlins veröffentlicht. Die Wahl fiel, gerade wegen der Symbolik einer Weltkriegsruine, hier den „Überresten” des Anhalter Bahnhofs, auf den Askanischen Platz als Gedenkort. Die Gedenkfeier im September organisierte das Deutsche Polen-Institut unter einer aktiven Beteiligung von deutschen und polnischen Politikern, u. a. dem Bundestagspräsident Dr. Wolfgang Schäuble und der polnischen Sejm-Marschallin Elżbieta Witek, dem Prof. Dr. Zbigniew A. Kruszewski, einem Kämpfer im Warschauer Aufstand, und dem Direktor des Deutschen Polen-Instituts, Prof. Dr. Dieter Bingen, die zudem feierliche Reden hielten. Zuerst berichtete Prof. Kruszewski von dramatischen persönlichen Erlebnissen aus dem Kreis seiner Familie während des Zweiten Weltkriegs. Dann ergriff das Wort der Direktor des Deutschen Polen-Instituts, nachdem ihm sein polnischer Freund Kruszewski symbolisch die Hand gereicht hatte. Prof. Bingen würdigte die Opfer der Warschauer Aufstände von 1943 und 1944 und versicherte
20
den Versammelten eine wachsende, tiefe deutsche „(…) Empathie für die verschiedenen Opfergruppen unter den Bürgerinnen und Bürgern der Zweiten Polnischen Republik und für deren Nachkommen. (…)” Dann sprach er weiter: „(…) Wir verneigen uns heute, am 80. Jahrestag des deutschen Überfalls auf Polen in der deutschen Hauptstadt, von der aus der Befehl erteilt wurde, in der vorher die Pläne geschmiedet wurden. Wir verneigen uns vor den tapferen Widerständischen, die im Warschauer Getto-Aufstand 1943 und im nationalen Aufstand 1944 ihr Leben ließen. Im Angesicht des Grauens gilt es, die Härte des Herzens zu überwinden, sich und anderen zu sagen, wie es Władysław Bartoszewski formuliert hat – für alle Lebenslagen – scheinbar lapidar: „Es lohnt sich anständig zu sein.” (…)” Zum Schluss seiner Rede bat Bingen um eine Minute schweigenden Gedenkens an die Opfer. Danach sprach die Sejm-Marschallin der Republik Polen: „(…) Die Unmenschlichkeit, mit der Polen militärisch angegriffen wurde und die später in der Besatzungspolitik ihre Fortsetzung fand, war mit der klassischen, spontanen Grausamkeit der vorherigen Jahrhunderte nicht zu vergleichen. Der 1. September 1939 war der Vorbote ei-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Foto: Maciej Mieczkowski
Auf dem Askanischen Platz, neben den Ruinen des im Jahre 1945 durch die Luftangriffe der Alliierten schwer beschädigten Anhalter Bahnhofs, kamen am 1. September viele Deutsche und Polen zusammen, um an den 80. Jahrestag des deutschen Überfalls auf Polen und den Beginn des Zweiten Weltkrieges zu gedenken.
HISTORIA
1 września w Berlinie, na Placu Askańskim obok Dworca Anhalckiego, odbyło się spotkanie zorganizowane przez Deutsch Polen Institut – Upamiętnienie 80. rocznicy niemieckiego napadu na Polskę i rozpoczęcia drugiej wojny światowej. Plac Askański wybrano w listopadzie 2017 roku jako miejsce wzniesienia pomnika dla ofiar niemieckiej okupacji w Polsce w latach 1939-1945.
Christian Schröter – Vorsitzender der Deutsch-Polnischen Gesellschaft
Foto: Maciej Mieczkowski
N
a uroczystości zebrali się licznie Polacy i Niemcy. Były widoczne obok kwiatów polskie i niemieckie flagi. Była też obecna flaga ukraińska, którą trzymał weteran walk w Donbasie, a także flaga Unii Europejskiej. Owinięty w nią młody mężczyzna demonstrował przynależność do Europy i naszych wspólnych wartości. W uroczystości wzięli udział: prof. Dieter Bingen – dyrektor Deutsche Polen-Institut, przewodniczący Bundestagu dr Wolfgang Schauble, Marszałek Sejmu RP Elżbieta Witek i weteran Powstania Warszawskiego – prof. Zbigniew A. Kruszewski, który po swoim emocjonalnym przemówieniu, dotyczącym osobistych dramatycznych wątków rodzinnych z czasów drugiej wojny światowej, symbolicznie na znak zgody między narodami podał rękę profesorowi Bingenowi. Na wstępie głos zabrał prof. Dieter Bingen – mówił o powstaniu w Getcie Warszawskim w roku 1943, o Po-
21
wstaniu Warszawskim w 1944. Zapewnił o „głębokiej empatii dla różnych grup społeczeństwa II Rzeczpospolitej” i podkreślił – „Spotykamy się dziś w niemieckiej stolicy, w miejscu, skąd były wydawane rozkazy i snute plany”. Przytoczył też słowa Władysława Bartoszewskiego „Opłaca się być przyzwoitym”, a po przemówieniu poprosił o „minutę ciszy”. Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej Elżbieta Witek podkreśliła, że „Dzień 1 września wydawał się ukoronowaniem antagonizmu polsko-niemieckiego, gdzie Polsce przypadła rola strony pokonanej, uciemiężonej, poddanej niewyobrażalnej okupacji, włącznie z wyniszczeniem narodu polskiego, a zwłaszcza obywateli pochodzenia żydowskiego. Barbarzyństwo, z jakim uderzono na Polskę militarnie, następnie kontynuowane w polityce okupacyjnej, nie było klasycznym, spontanicznym okrucieństwem wieków poprzednich. Dzień 1 września 1939 roku był zapowiedzią nowej epoki: barbarzyństwa planowego, przemyślanego i dobrze zorganizowanego. Kampania wrześniowa, której ofiarami byli nie tylko żołnierze, ale i ludność cywilna, która ginęła i cierpiała w wyniku bombardowań, trwała sześć tygodni. Potem zaczęła się druga, bardzo długa część dramatu. Obywatele państwa, które jak tryumfował Hitler, rozpadło się i zostało zmiecione, zostali poddani drastycznej okupacji, zakładającej całkowitą degradację i eliminację obywateli polskich, a prowadzona wszelkimi metodami i w różnych miejscach, zwłaszcza w gettach i obozach zagłady eksterminacja obywateli pochodzenia żydowskiego, miały doprowadzić do ostatecznego rozwiązania „kwestii żydowskiej”, jak to nazywano. Polityka okupacyjna i eksterminacyjna pozbawiła życia 6 milionów obywateli polskich. Rok 1945 przyniósł bezwarunkową kapitulację Niemiec, nie oznaczał zwycięstwa Polski, która mimo olbrzymiej daniny krwi, przelewanej na wszystkich frontach oraz w katowniach hitlerowskich i sowieckich, mimo formalnego statusu państwa ze zwycięskiego obozu, znalazła się w sowieckiej strefie wpływów. I ostatecznie to zwycięski ZSRR wyznaczał swoim satelitom wrogów i przyjaciół. A jednak, leczące swoje rany narody nie stroniły od przemyśleń o wojnie, odpowiedzialności narodu niemieckiego i refleksji, „co mogłem uczynić i jakie wnioski wyciągnąć z tak trudnego dziedzictwa?”
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
ner neuen Ära – einer Ära der geplanten, wohl überlegten und gut organisierten Barbarei. Der Polenfeldzug, dem nicht nur Soldaten, sondern auch viele Zivilisten zum Opfer fielen, die im Zuge der Bombardierungen starben oder litten, dauerte sechs Wochen lang. Danach begann der zweite, viel länger währende Teil des Dramas. Die Bürger des Staates, der, wie Hitler triumphal erklärte „zerfallen ist und weggefegt wurde”, wurden einer drastischen deutschen Besetzung unterworfen, die die Herabwürdigung und Auslöschung der Menschen im Land zum Ziel hatte. Dies wurde mit allen Methoden und an verschiedenen Orten verfolgt, insbesondere in den Ghettos und Konzentrationslagern, wobei die Vernichtung der jüdischen Bürger Polens der so genannten „endgültige Lösung der Judenfrage” dienen sollte. Die Besatzungs - und Vernichtungspolitik kostete sechs Millionen polnische Staatsbürger das Leben.
Während der Festveranstaltung wurde das Gedicht „Elegie von einem polnischen Jungen” forgetragen. Das Jahr 1945 brachte trotz der bedingungslosen Kapitulation Deutschlands nicht den Sieg Polens, das sich trotz des riesigen Blutzolls, der an allen Fronten des Kriegs und in den deutschen und sowjetischen Folterkammern bezahlt worden war, und trotz des formalen Status als Staat aus dem siegreichen Lager in der sowjetischen Einflusszone wiederfand. Und letztendlich war es die siegreiche Sowjetunion, die ihren Satellitenstaaten vorschrieb, wer als Freund und wer als Feind zu behandeln war. Aber dennoch ließen sich die Staaten, während sie ihre Wunden zu heilen versuchten, nicht von Überlegungen zum Krieg und zur Verantwortung des deutschen Volkes sowie von der Formulierung der Frage abhalten, was sie selbst tun können und welche Schlüsse aus diesem so schweren Erbe zu ziehen sind. In den sechziger Jahren wurden Überlegungen zu Krieg, Schuld und der gemeinsamen Zukunft im Tübinger Memorandum, im Memorandum der evangelischen Kirche und auf polnischer Seite im Brief der polnischen Bischöfe an ihre deutschen Amtsbrüder geäußert. Die Reaktionen auf polnischer Seite zeigten, welch schwieriges Thema dies für die Menschen in Polen erst zwanzig Jahre nach Kriegsende war. Auch die Reaktionen der deutschen Bischöfe fielen nicht erwartungsgemäß aus. Dennoch nahm auf dieser Basis, dank dieser Initiativen, eine breite Welle der Überlegungen und Umdeutungen ihren Lauf, die die Regierungen zum Handeln drängten und gleichzeitig die Grundlage für die in beiden Fällen schwierigen Entscheidungen bildeten. Ohne die gesellschaftliche Unterstützung sind gute
22
und langfristige Ergebnisse jedoch nicht möglich. Die von mir erwähnten Initiativen ermöglichten den Umbruch in Form des Normalisierungsvertrags von 1970, die Unterstützung der Deutschen für die „Solidarność” und die gemeinsamen Aktivitäten für die europäische Einheit, später dann den Sturz des Kommunismus, die Souveränität Polens und die deutsche Wiedervereinigung. Im Zuge dieses mächtigen Wandlungsprozesses in Europa haben wir in einander freundschaftlich gesinnte Nachbarn, Partner in der Europäischen Union und Verbündete in der NATO gefunden. Ein deutsch-polnisches Phänomen ist die große Annäherung, das Verständnis und die Versöhnung unserer Völker. Mit großer Dankbarkeit denke ich dabei an die gute Arbeit, die das Deutsch-Polnische Jugendwerk in den vergangenen 28 Jahren geleistet hat. Viele der Teilnehmer der Projekte sind mittlerweile erwachsen geworden und propagieren nun im Erwachsenenleben die Werte, die uns vereinigt haben. Gleichzeitig verstehen wir dank dieser Initiativen den Wert des historischen Erbes und die Pflicht zur Pflege dieses Erbes und zum Gedenken auf beiden Seiten. Das sind wohl die wichtigsten Quellen dieses Projekts, das uns an diesem Ort am 80. Jahrestag des Überfalls des nationalsozialistischen Deutschlands auf Polen hier versammelt hat. Meine Damen und Herren, dies ist ein Beweis für den Erfolg der seit vielen Jahrzehnten dauernden großen moralischen Mobilisierung der deutschen Gesellschaft mit Blick auf die deutsch-polnischen Frage – von Politikern, Vertretern der Wissenschaft, Kultur und Medien. Viele von ihnen, darunter auch die früheren Bundestagspräsidenten Rita Süssmuth und Wolfgang Thierse, haben im November 2017 einen Appell an den Bundestag und die Menschen in Deutschland gerichtet, in dem sie den Bau eines Denkmals zu Ehren der polnischen Opfer der deutschen Besatzung in den Jahren 1939-1945 anregten. Mich persönlich haben insbesondere die Worte des deutschen Außenministers Heiko Maas in Polen bei den Feierlichkeiten anlässlich des 75. Jahrestags des Warschauer Aufstands bewegt, der sagte, dies sei nicht nur eine Geste der Versöhnung gegenüber Polen, und damit nicht nur eine einseitige Geste, sondern auch eine Geste von großer Bedeutung für Deutschland selbst. Der Bau dieses Denkmals wird nämlich als Mittel gesehen, die vorhandenen Wissenslücken zu füllen und das nicht ausreichende Bewusstsein der Menschen in Deutschland zu verbessern. Das Denkmal ist eine moralische Wiedergutmachung für die Millionen von Opfern der deutschen Besatzung in Polen. Wichtig ist auch, einen angemessenen Standort für dieses Denkmal zu finden. Einen Ort, der dazu geeignet ist, sechs Millionen Ermordeten und weiteren Millionen Verfolgten zu gedenken. Uns ist es wichtig, dass der Ort von den letzten noch lebenden Zeitzeugen und ihren Familien gut angenommen wird. Allen Abgeordneten, Unterzeichnern und Personen, die am Bau des Denkmals und der Verbreitung von Wissen über das Leid und die Verluste der Menschen in Polen
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Foto: Maciej Mieczkowski
prof. Dieter Bingen – dyrektor Deutsche Polen-Institut
W latach 60. przemyślenia na temat wojny, winy i wspólnej przyszłości zostały zawarte w memorandum z Tybingi, memorandum Kościoła ewangelickiego, a po stronie polskiej w liście biskupów polskich do biskupów niemieckich. Reakcje po stronie polskiej pokazały, jak trudna była to sprawa dla Polaków, dopiero 20 lat po wojnie. Zresztą, reakcje biskupów niemieckich nie były zgodne z oczekiwaniami, niemniej jednak na tej podstawie, w oparciu o te inicjatywy rozpoczął się szeroki nurt przemyśleń i przewartościowań, które motywowały rządy do działania, a jednocześnie były oparciem dla trudnych w obu przypadkach decyzji.
23
Bez aprobaty społecznej nie ma nigdy dobrych i trwałych rezultatów. Te zaś przytoczone przeze mnie umożliwiły przełom w postaci układu normalizacyjnego z 1970 roku, poparcie Niemców dla „Solidarności” i wspólne działania na rzecz jedności europejskiej, potem zaś obalenie komunizmu, suwerenność Polski, zjednoczenie Niemiec. W wyniku wielkiego procesu przemian w Europie zyskaliśmy w sobie przyjaznych sąsiadów, partnerów w Unii Europejskiej, sojuszników w NATO. Fenomenem polsko-niemieckim jest wielkie zbliżenie, porozumienie i pojednanie naszych społeczeństw. Z prawdziwą satysfakcją myślę o wielkiej pracy dokonanej przez polsko-niemiecką współpracę młodzieży, która działa już 28 lat i wielu z jej uczestników przeszło już w wiek dojrzały, by w dorosłym życiu propagować te wartości dziedzictwa historycznego i nakaz o dbałość i pamięć o nim i to po obu stronach. To są chyba najważniejsze źródła tej inicjatywy, która zgromadziła nas w tym miejscu, w 80. rocznicę napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę. Jest to dowód powodzenia trwającej już od kilku dziesięcioleci wielkiej moralnej mobilizacji społeczeństwa niemieckiego, ludzi polityki, przedstawicieli świata nauki, kultury i mediów w sprawach polsko-niemieckich. Wielu spośród nich, a w tej liczbie poprzedni przewodniczący niemieckiego Bundestagu w listopadzie 2017 roku, wystosowali apel do Bundestagu i niemieckiego społeczeństwa w sprawie budowy pomnika, upamiętniającego polskie ofiary okupacji w latach 1939-1945. A mnie szczególnie poruszyły słowa wypowiedziane w Polsce na obchodach 75. rocznicy Powstania Warszaw-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
während der Kriegs- und Besatzungszeit beteiligt sind, möchte ich hiermit meinen herzlichen Dank aussprechen.” „Ich interessiere mich für Polen, weil ich mich für Deutschland interessiere.” „Die Ewigkeit der Toten dauert so lang, solange man sich ihrer erinnert. (…)” – zitierte Schäuble die polnische Nobelpreisträgerin Wisława Szymborska, und mahnte alle erneut: „(…) Das Erinnern ist ein Auftrag an die nachfolgenden Generationen. (…)” „(…) Nach jedem Krieg muss jemand aufräumen. (…)”, so auch die Dichterin Szymborska, sagte der deutsche Bundespräsident und setzte seine Rede fort: „(…) Trümmer kann man wegräumen. Aber Erfahrungen und Erinnerungen? Umgang mit der Geschichte heißt Totengedenken. Erinnerungen für „die Ordnung danach” zu sortieren, ist ein schmerzvoller, über Generationen dauernder Prozess, denn er betrifft die kollektiven Erinnerungen der Völker, das Gedächtnis der Familien und die Prägung jedes einzelnen von uns. Zum Aufräumen braucht es beides: fundiertes Wissen und Raum für Gefühle. Denkmäler können Orte der Erinnerung sein, wenn sie zum Nachdenken anregen, indem sie Fragen beantworten und neue Fragen aufwerfen – Fragen, die in die Zukunft weisen. (…)” Die Idee, ein Denkmal für die Opfer des NS-Regimes zu errichten, käme laut dem Bundestagspräsidenten aus der Mitte der deutschen Gesellschaft. Mehr als 200 Abgeordnete des Bundestags sollen ihr positiv zugestimmt haben. Am Askanischen Platz vor der Ruine des Anhalter Bahnhofs „(…) wurde im November 1940 der sowjetische Außenminister Molotow, einer der Architekten des für Polen so verhängnisvollen Hitler-Stalin-Paktes, zum Besuch empfangen. Das erinnert daran, dass Polen im Zweiten Weltkrieg zweimal besetzt wurde – zuerst von Deutschland, dann von der Sowjetunion. Das mindert die deutsche Schuld nicht. Für Polen ist es aber eine Tatsache mit prägender Bedeutung bis heute; sie erklärt viel über die Sicherheitsbedürfnisse unseres Nachbarn und die polnische Sicht auf Europa. Wir täten gut daran, in unseren Überlegungen diese polnische Perspektive stets mitzudenken. (…)” Während der Festveranstaltung wurde das Gedicht von Krzysztof Kamil Baczyński: Elegie von einem polnischen Jungen (poln.: Elegia o chłopcu polskim) in beiden Sprachen, von Emile Mansfeld und Florian Mausbach, laut vorgetragen. Bei den Versammelten waren zahlreiche Blumen in der Menge zu sehen. Polnische und deutsche Flaggen schwenkten in der Luft und verliehen dem Treffen die zusätzliche Feierlichkeit. Ein junger Donbass-Kriegsveteran, umhüllt in die Flagge der Europäischen Union, mit einer ukrainischen Flagge in der Hand, demonstrierte Zugehörigkeit der Ukraine zu Europa und zu unseren gemeinsamen Werten. Fahnen des Bundes der Polen in Deutschland sowie Banner und Plakate in deutscher und polnischer Sprache ergänzten das Fahnen – und Flaggenmeer in der Menge. Eine von ihnen trug eine Inschrift auf rotem Hin-
24
Das Jahr 1945 brachte trotz der bedingungslosen Kapitulation Deutschlands nicht den Sieg Polens. tergrund mit deutschen Flugzeugen, die anstatt Bomben Kreuze warfen. „Für eine gemeinsame Zukunft aus der Vergangenheit lernen – Naukę na wspólną przyszłość czerpać z historii 1939 – 1945”, war darauf zu lesen. Bei der positiven Stimmung und Hoffnung auf eine bessere Zukunft von „Miteinander” statt „Gegeneinander” fehlte aber auch nicht an der Kritik. Einige polnischen Gäste beklagten ein spärliches Interesse an dem Gedenken in den deutschen Medien. Anstatt auf der ersten Seite z. B. der Berliner Zeitung, über den 80. Jahrestag des Ausbruchs des Zweiten Weltkriegs zu informieren, war es wichtiger, so die Kritik, über den Sieg der Fußballmannschaft Union über Borussia Dortmund Auskunft zu geben. Begleitet wurde die Zeremonie vom deutsch-polnischen Chor „Spotkanie” (dt.: Begegnung) unter der Leitung von Agnieszka Wolf. Maciej Mieczkowski
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Foto: Maciej Mieczkowski
HISTORIA
skiego przez ministra spraw zagranicznych Heiko Maasa, „że jest to nie tylko gest pojednania wobec Polski, a więc nie tylko gest jednostronny, ale także gest o wielkim znaczeniu dla samych Niemiec. Powstanie pomnika jest postrzegane bowiem jako wypełnienie istniejących luk w wiedzy i świadomości niemieckiego społeczeństwa. Jego powstanie będzie moralnym zadośćuczynieniem milionom ofiar niemieckiej okupacji w Polsce. Ważne jest także, aby znaleźć dobre miejsce dla lokalizacji tego pomnika, miejsce odpowiednie do tego, aby upamiętnić 6 milionów pomordowanych i dalsze miliony prześladowanych. Chcielibyśmy, aby było ono dobrze przyjęte przez ostatnich żyjących jeszcze świadków historii i ich rodziny. Wszystkim parlamentarzystom, sygnatariuszom i osobom zaangażowanym w budowę pomnika oraz szerzenie wiedzy o cierpieniach i stratach doznanych przez Polaków w czasie wojny i okupacji składam nasze najgorętsze podziękowania, dziękuję.” „Interesuję się Polską, ponieważ interesuję się Niemcami”. „Wieczność umarłych trwa tak długo, jak długo się o nich pamięta” – słowami Wisławy Szymborskiej zaczął swoje przemówienie Wolfgang Schauble. „Ta pamięć jest uzupełnieniem dla następnych pokoleń. Po każdej wojnie trzeba posprzątać (...). O ile rzeczy widoczne można naprawić, o tyle najgorzej jest z doświadczeniem i pamiętaniem. Aby posprzątać potrzeba miejsca na wiedzę i miejsca na uczucia. Potrzeba umiejętności odpowiedzenia na
25
W uroczystości wzięli udział – prof. Dieter Bingen – dyrektor Deutsche-Polen Institut, przewodniczący Bundestagu dr Wolfgang Schäuble, Marszałek Sejmu RP Elżbieta Witek i weteran Powstania Warszawskiego prof. Zbigniew A. Kruszewski
pytania i umiejętność postawienia nowych pytań, spoglądających ku przyszłości”. Inicjatywa budowy pomnika to inicjatywa niemieckiego społeczeństwa, która znalazła aprobatę ponad 200 członków Bundestagu. Plac Askański przed ruiną Dworca Anhalckiego byłby odpowiednim miejscem. Właśnie tutaj w listopadzie 1940 roku został powitany przybywający z wizytą radziecki minister spraw zagranicznych Wiaczesław Mołotow – jeden z architektów paktu Ribbentrop-Mołotow, którego skutki były tak fatalne dla Polski. „Przypomina nam to, że Polska podczas II wojny światowej była okupowana dwukrotnie – najpierw przez Niemcy, potem przez Związek Radziecki. Nie umniejsza to niemieckiej winy. Dla Polski jest to natomiast fakt, który do dziś ma istotne znaczenie i w dużej mierze wyjaśnia szczególną potrzebę bezpieczeństwa naszego sąsiada i polskie spojrzenie na Europę. Dobrze by było, gdybyśmy w naszych rozważaniach pamiętali o tej polskiej perspektywie”. Na zkończenie został przeczytany w dwóch językach – po polsku i niemiecku wiersz Krzysztofa Kamila Baczyńskiego – „Elegia o chłopcu polskim”. Maciej Mieczkowski
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
„Also Krieg …“1 „Ab heute sind alle Angelegenheiten und Probleme auf den nächsten Plan zurückzuführen, unser gesamtes öffentliches und privates Leben sind auf eine besondere Spur gebracht. (…) Wir sind alle Soldaten.“ (Mitteilung des Generalstabs der Polnischen Armee vom 1. 09. 1939, Polnisches Radio 1, J. Małgorzewski)
M
„In Polen kennt man den Begriff des Friedens um jeden Preis nicht“ Noch im Mai 1939 bezog der Außenminister Józef Beck diese Worte im Sejm auf die Wahrscheinlichkeit eines Krieges, dessen Gespenst über Europa lauerte. In Europa hatte es in den letzten Jahren viele Grenzveränderungen gegeben, bis dahin ohne Blutvergießen: Das Deutsche Reich annektierte Österreich im März 1938 und zwang Ende September auf der Münchner Konferenz Frankreich und England, das tschechoslowakische Sudetenland als Teil Deutschlands anzuerkennen (Tschechen wurden in München nach ihrer Meinung nicht gefragt). Ein Jahr nach dem Anschluss Österreichs begann die Besatzung Böhmens und Mährens, an der auch die polnische Armee aktiv teilnahm, die in Zaolzie (deutsch: das Olsagebiet bzw. Olsaland) eintrat, wurde die Berlin hörige Slowakei aufgerufen.
26
Spełniony sen o rewizji granic – Niemieccy żołnierze zrywają godło RP ze szlabanu granicznego
Am 23. März kam es zur Annektierung des litauischen Gebiets um Klaipeda (deutsch: Memelland). Der ganzen Welt wurde damals klar, dass Hitler nun sein Auge auf Polen werfen würde und die Grenzen korrigiert sein würden, wie es die deutsche Öffentlichkeit im Prinzip bereits seit dem Tag der Ratifizierung des Vertrags von Versailles forderte. Die polnische Regierung, die einige Zeit mit Berlin liebgeäugelt hat, beschloss, sich an Frankreich und England als Garanten zu wenden. Bereits am 31. März erteilte London Polen die Garantie, dass uns die Engländer im Falle einer Bedrohung der Unabhängigkeit zu Hilfe kommen würden. Auch die Franzosen folgten ihren Verbündeten, aber das letzte Wort hatte die Großmacht, die noch ihren Platz in dem Artikel nicht gefunden hatte, die Sowjetunion.
Stalin hält alle in Schach Sowohl der Westen als auch das Dritte Reich wollten Stalins Gunst für ihre Pläne gewinnen. Die Franzosen mit den Engländern boten den Russen ein Bündnis an, das die Deutschen von beiden Seiten umkreisen sollte. Die Gespräche endeten jedoch in einem Fiasko durch den Widerstand von den „Kleine Entente“-Staaten, d. h. Polen und Rumänien, die dem Durchmarsch der Roten Armee durch ihre Gebiete nicht zustimmten. Es sei jedoch darauf hingewiesen, dass die anglo-französische Delegation
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Foto: Hans Sönnke - Apoloniusz Zawilski (1972) “Bitwy Polskiego Września” (“Battles of Polish September”), Warszawa: Nasza Księgarnia ISBN 83-218-0817-4 (current edition) Transferred from pl.wikipedia.
it diesen Worten informierte der Generalstab am 1. September 1939 um 6:30 Uhr die polnischen Bürger über die Invasion des Dritten Reiches. Eineinhalb Stunden zuvor fielen die deutschen Bomben auf Wieluń. Westerplatte stand dann schon seit mehr als einer Stunde unter Beschuss. Die ersten Wehrmachtseinheiten besetzten nach und nach die Grenzgebiete, so fing der Blitzkrieg an. Aber was genau ist ein Blitzkrieg? In der polnischen Sprache heißt das Wort so viel wie ein „Schnellkrieg“ oder „reaktionsschneller bzw. schnellstens fertiger“ Krieg, was trotz allen Anscheins, das Wesen dieser Taktik gut widerspiegelt. Obwohl es mit so trivialen Dingen wie einem Reißverschluss oder einer Fertigsuppe in Verbindung gebracht werden kann, war die Taktik, die auf schnellen, koordinierten Angriffen der Luftwaffe und der Panzertruppen basiert, und auf der hohen Mobilität der Infanterieeinheiten – (obwohl das wichtigste Transportmittel der Wehrmacht 1939 Pferde waren!) – gar nicht trivial, denn sie war tödlich. Die Einkreisung des Feindes, der technologische Vorsprung und die bisher unbekannte Brutalität der Kriegsführung brachten die Deutschen am 8. September bis zu den Vororten von Warschau hin. In diesem Artikel werden wir versuchen, die letzten Augusttage bis zum 18.09, als die polnische Offensive an der Bzura schließlich scheiterte, zu rekonstruieren.
HISTORIA
„A więc wojna...”1 “Z dniem dzisiejszym wszelkie sprawy i zagadnienia schodzą na plan dalszy, całe nasze życie publiczne i prywatne przestawiamy na specjalne tory. Wszyscy jesteśmy żołnierzami.” (Komunikat Sztabu Generalnego WP, 1.09.1939, Polskie Radio 1, J. Małgorzewski)
T
ymi słowami, o 6:30 rano 1 września 1939 roku, Sztab Generalny poinformował obywateli Rzeczpospolitej o inwazji III Rzeszy. Półtorej godziny wcześniej na Wieluń spadły niemieckie bomby, od ponad godziny trwał już wtedy ostrzał Westerplatte, pierwsze oddziały Wehrmachtu zajmowały przygraniczne obszary – tak zaczynał się Blitzkrieg. Ale co to właściwie jest Blitzkrieg? W języku polskim, słowo to tłumaczy się tyle co wojna błyskawiczna, co wbrew pozorom dobrze oddaje istotę tej taktyki. Choć kojarzyć może się z tak błahymi
rzeczami jak zamek błyskawiczny, czy zupka błyskawiczna, jednak taktyka oparta na szybkich, skoordynowanych uderzeniach lotnictwa i sił pancernych, oraz dużej mobilności oddziałów piechoty (mimo, że podstawowym środkiem transportu Wehrmachtu były w 1939 konie!) była zabójcza. Okrążanie przeciwnika, przewaga technologiczna i nieznana jak dotąd brutalność działań wojennych spowodowała, że Niemcy już 8 września doszli do przedmieść Warszawy. W tym artykule spróbujemy odtworzyć to, co działo się w ostatnich dniach
Zbombardowany przez Luftwaffe Wieluń, 1.09.1939
27
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
diese Gespräche nie ernst genommen hat. Schon die Tatden. Diese Zahl umfasste alle taktisch offensiven Einheisache, dass sie Leningrad (heute: Sankt Petersburg) auf ten der Armee, d. h. leichte, gepanzerte und motorisierte dem Seeweg ohne Eile erreicht hat, zeigt, dass es eher Divisionen. Gegen diese Macht konnte sich Polen nur mit eine Maßnahme war, die Stimmungen der sowjetischen 39 Infanteriedivisionen und 13 Kavalleriebrigaden wehBehörden auszukundschaften, als einen echten diplomaren. Selbst auf der Ebene der Zahlen ist ein enormes Misstischen Durchbruch zu erzielen. Und genau diese Unfäverhältnis der Kräfte zu beobachten. Selbst auf der Ebene higkeit der westlichen Verbündeten beschloss das Dritte der Zahlen ist ein enormes Missverhältnis der Kräfte zu Reich auszunutzen. Dank einem starkem Vorsprung bebeobachten. Zusammen mit dem überwältigenden techkamen die Deutschen im Austausch für viele territoriale nologischen Vorsprung, dem strategischen Vorteil der Zugeständnisse in Osteuropa und das Versprechen des Deutschen (Sie griffen von 3 Seiten an; die polnische ArTechnologietransfers schließlich Stalins Segen für seine mee kämpfte im Grunde genommen von Anfang an umPläne, Polen anzugreifen. Die ursprünglich geplante Inkreist.) und der Manövrierfähigkeit der Wehrmacht könvasion, die am 26. August stattfinden sollte, kam jedoch nen wir zweifellos sagen, dass Polen diesen Krieg nicht nicht zustande, denn erst dann legten der deutsche Augewinnen konnte. Außerdem hatte auch niemand eine ßenminister J. von Ribbentrop und sein sowjetischer Kolsolche Absicht: Der Plan des polnischen Generalstabs war lege Vyacheslav Molotov in Moskau die Details des Pakes, die deutschen Streitkräfte so lange wie möglich in tes, fortan Molotow-Ribbentrop-Pakt (in der deutschen Schach zu halten und darauf zu warten, dass die VerbünGeschichtsschreibung viel deten im Westen zuschlamehr bekannt als Hitler-Stagen, um das Dritte Reich zu lin-Pakt) genannt, fest. Gestürzen. Trotz der Kriegsermäß der ursprünglichen klärung vom 3. September haben weder die Franzosen Fassung des Abkommens wurde Europa in Einflusszonoch die Engländer jemals nen Deutschlands und der zugeschlagen. Obwohl mehUdSSR unterteilt: Die rere hundert französische Grenze verlief entlang der Soldaten hinter der Maginot-Linie (einer mächtigen Flüsse Weichsel, San und Bug in Polen. Finnland, LiBefestigungslinie an der tauen und Rumänien fanden deutsch-französischen sich im Interessenbereich Grenze) angriffen, zogen sie sich allerdings nach der Bedes Dritten Reiches, während die anderen baltischen Das deutsche Schlachtschiff Schleswig-Holstein beschießt setzung mehrerer GrenzdörWesterplatte) zu Beginn des Polenfeldzugs. Staaten, Bulgarien und der fer zurück. Die Passivität Balkan in der Sowjetzone der polnischen Verbündeten lagen. Obwohl die Vereinbawurde bereits besiegelt, als rungen im September 1939 überarbeitet wurden, ist jenoch nichts verloren war. Bereits am 12. September bedoch die Aufteilung Mittel- und Osteuropas zwischen den schloss der Alliierte Oberste Kriegsrat in Abbeville, in beiden größten Akteuren in der Region, ähnlich wie beim Frankreich, Polen keine militärische Unterstützung zu geWiener Kongress von 1815, Realität geworden. währen und keine Maßnahmen der RAF (British Air Force) gegen Deutschland zu ergreifen.
Polenfeldzug
Mit anderen Worten, die polnische Kampagne (weshalb der polnische Begriff für die September-Kampagne verwendet wurde, der grundsätzlich falsch ist (Ein besserer Begriff aus polnischer Sicht wäre: Der Verteidigungskrieg von 1939) begann mit dem Angriff von zwei Armeegruppen und einem kleinen slowakischen Kontingent entlang der gesamten Grenzlinie zu Polen. Die polnischen Armeen Pomorze, Wielkopolska, Łódź, Kraków i Karpaty (deutsch: Pommern, Großpolen, Lodz, Krakau und Karpaten), die als Abwehr dienen sollten, wurden schnell in die Defensive gedrängt. Der Vorteil der deutschen Streitkräfte war geradezu überwältigend: Zum Kampf an der polnischen Front haben sie fast 80% aller ihrer Landstreitkräfte mobilisiert, d. h. 72 von 104 Divisionen, die ihnen zur Verfügung stan-
28
Währenddessen setzten die nationalsozialistischen Kräfte im Osten den Weiss-Plan schnell um und erreichten in nur einer Woche Warschau. Es ist ihnen allerdings nicht gelungen, alle polnischen Truppen zu zerstören, bevor sie die Verteidigungslinie an der Weichsel erreichen konnten, und eine so schnell voranschreitende Offensive der Wehrmacht ermöglichte den polnischen Truppen einen Gegenangriff in der Region von Bzura. Erweiterte Versorgungslinien und eine schwache Front ließen die Polnische Armee den Ansturm der Wehrmacht durchbrechen, der Mangel an Reserven, die mangelnde Kommunikation und die Unentschlossenheit des Generalstabs führten jedoch zum Zusammenbruch der Gegenoffensive die am 16. September ihre Kraft verlor, und nach der Nachricht ber den Einzug der Roten Armee im Osten und der Evakuierung
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
sierpnia, aż do 18.09 – kiedy to ostatecznie załamała się ofensywa polska nad Bzurą.
„W Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę” Jeszcze w maju 1939, tymi słowami minister spraw zagranicznych Józef Beck, w Sejmie odnosił się do prawdopodobieństwa wojny, której widmo zawisło nad Europą. W Europie w ostatnich latach doszło do wielu zmian granic, póki co bez rozlewu krwi – Rzesza Niemiecka w marcu 1938 zaanektowała Austrię, z końcem września, na konferencji monachijskiej wymusiła na Francji i An-
Przewaga sił niemieckich była wręcz przygniatająca – zmobilizowali oni do walki na froncie polskim prawie 80% sił całych swoich wojsk lądowych, a więc 72 ze 104 dywizji, jakimi dysponowali. glii uznanie czechosłowackiego Sudetenlandu za część Niemiec (Czechów o zdanie w Monachium nie pytano), rok po Anschlussie Austrii zaczęła się okupacja Czech i Moraw – w czym czynny udział wzięło również Wojsko Polskie wkraczające do Zaolzia – powołano też uległą Berlinowi Słowację. 23 marca doszło do aneksji litewskiego okręgu Kłajpedy (niem. Memelland). Dla całego świata stało się wówczas jasne, że oczy Hitlera zwrócą się teraz ku Polsce i dojdzie do rewizji granic, której domagała się niemiecka opinia publiczna w zasadzie już od dnia ratyfikacji Traktatu Wersalskiego. Rząd RP, który przez jakiś czas flirtował z Berlinem, zdecydował się jednak zwrócić po gwarancje do Francji i Anglii. Już 31 marca Londyn udzielił Polsce gwarancji, ze w razie zagrożenia niepodległości, Anglicy przyjdą nam z pomocą. W ślad za swoimi sojusznikami poszli też Francuzi, lecz decydującą kartę w ręku miało mocarstwo, które dotąd nie znalazło sobie miejsca w tym artykule – Związek Radziecki.
Stalin trzyma wszystkich w szachu Zarówno Zachód, jak i Rzesza chcieli pozyskać przychylność Stalina dla swoich planów. Francuzi z Anglikami zaproponowali Rosjanom sojusz, który miał okrążyć Niemców z dwóch stron – rozmowy zakończyły się jednak fiaskiem z uwagi na opór państw „Małej Ententy” czyli Polski i Rumunii, które nie zgodziły się na przemarsz Armii Czerwonej przez swoje terytorium. Należy jednak zauważyć, że anglo-francuska delegacja nigdy nie traktowała
29
tychże rozmów poważnie. Sam fakt, że do Leningradu dotarła drogą morską, bez pośpiechu, wskazuje, że było to raczej działanie mające wybadać nastroje władz radzieckich, niż dokonać rzeczywistego przełomu dyplomatycznego. I właśnie tą nieudolność zachodnich aliantów postanowiła wykorzystać Rzesza. Mając w ręku twarde karty, Niemcy w zamian za wiele ustępstw terytorialnych we wschodniej Europie i obietnicę przekazania technologii zyskali ostatecznie błogosławieństwo Stalina dla swoich planów do ataku na Polskę. Pierwotnie planowana inwazja, która nastąpić miała już 26 sierpnia, nie doszła jednak do skutku, gdyż dopiero wtedy niemiecki minister spraw zagranicznych J. von Ribbentrop dopiął ze swoim sowieckim kolegą Wiaczesławem Mołotowem w Moskwie szczegóły paktu zwanego odtąd paktem Ribbentrop-Mołotow (w niemieckiej historiografii szerzej znany jako Hitler-Stalin-Pakt). Zgodnie z pierwotną wersją układu, Europę podzielono na strefy wpływów Niemiec i ZSRR – granica przebiegała wzdłuż Wisły, Sanu i Bugu w Polsce, Finlandia Litwa i Rumunia znalazły się w strefie zainteresowań Rzeszy, zaś pozostałe państwa bałtyckie, Bułgaria oraz Bałkany znalazły się w strefie radzieckiej. Co prawda we wrześniu 1939 doszło do korekty ustaleń, jednak podział środkowo-wschodniej Europy pomiędzy dwójkę największych graczy w regionie, podobny do ustaleń zawartych podczas kongresu wiedeńskiego 1815, stał się faktem.
Polenfeldzug Czyli kampania polska (stąd też wzięło się polskie określenie kampanii wrześniowej, które jest w gruncie rzeczy nieprawidłowe – lepszym określeniem z perspektywy polskiej jest wojna obronna 1939), rozpoczęła się uderzeniem dwóch niemieckich grup armii (Armeegruppen) i niewielkiego kontyngentu słowackiego wzdłuż całej linii granicznej z Polską. Mające dać odpór polskie armie Pomorze, Wielkopolska, Łódź, Kraków i Karpaty zostały bardzo szybko zepchnięte do defensywy. Przewaga sił niemieckich była wręcz przygniatająca – zmobilizowali oni do walki na froncie polskim prawie 80% sił całych swoich wojsk lądowych, a więc 72 ze 104 dywizji, jakimi dysponowali. W liczbie tej były zawarte wszystkie taktyczne związki ofensywne, a więc dywizje lekkie, pancerne i zmotoryzowane. Tej potędze Polska mogła przeciwstawić 39 dywizji piechoty i 13 brygad kawalerii. Już na poziomie liczb widać ogromną dysproporcję sił. Doliczając do tego miażdżącą przewagę technologiczną, przewagę strategiczną Niemców (atakowali z 3 stron, Wojsko Polskie w zasadzie od samego początku walczyło w okrążeniu) oraz zdolność manewrową Wehrmachtu, możemy bez wątpienia stwierdzić, że tej wojny Rzeczpospolita wygrać nie była w stanie. Zresztą, nikt też takiego zamiaru nie miał: planem polskiego Sztabu Generalnego było utrzymanie niemieckich sił jak najdłużej w szachu i oczekiwanie na uderzenie sojuszników na zachodzie, mające pogrążyć Rzeszę. Mimo deklaracji wojny 3 września, ani Francuzi, ani Anglicy nigdy na jed-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
der Regierung und des Präsidenten nach Rumänien wurde er zu einem chaotischen Rückzug nach Warschau.
Ende des Blitzkrieges Der Zusammenbruch der polnischen Gegenoffensive an der Bzura und der Einmarsch der Roten Armee bedeuteten das Ende des Blitzkrieges. Die Kriegsführung beschränkte sich im Wesentlichen auf die Eroberung neuer Städte und das Entwaffnen der verbliebenen polnischen Streitkräfte. Der ganze Verteidigungskrieg, aufgrund der bereits erwähnten hoffnungslosen militärischen Situation, war im Grunde genommen eine Reihe von heldenhaften Handlungen, die die Fähigkeiten des durchschnittlichen Menschen übertrafen. Leider ließen die Unfähigkeit der polnischen Politiker und des Führungsstabs der Streitkräfte nichts anderes zu. Zu den heroischen, leider erfolglosen Kämpfen, gehören unter anderem: Die heldenhafte Verteidigung der Westerplatte, die sieben Tag ging, angesichts des gegnerischen Vorteils, der Hunderten gegen Dutzenden, Verteidigung von Befestigungen in der Nähe von Wizna, wo 300 mutige Soldaten des Hauptmanns Władysław Raginis neun Tage lang den Ansturm der ganzen Division der Wehrmacht entgegenhielten; daher der Name, der dieser Schlacht von den Nachkommen gegeben wurde: Polnische Thermopylen. Warschau fiel am 28. September, nach einer langen, fast 20 Tage andauernden
30
heroischen Verteidigung. Hel ergab sich am 2. Oktober. In der Nähe von Kock kämpfte man bis zum 5. Oktober. An der Stelle möchte ich noch kurz die Umstände der Evakuierung der polnischen Regierung nach Rumänien ansprechen: Anscheinend war ihr Ausreisen keine Flucht, sondern ein Versuch, die staatliche Kontinuität der Republik Polen zu erhalten. Zwar wurde die Exilregierung von General Władysław Sikorski erst im Oktober in Paris gebildet, aber die letzte in Warschau ansässige Regierung hatte eine wichtige Mission: Sie sollte die Insignien der Präsidialmacht an einen sicheren Ort deportieren und vor allem die polnischen Goldreserven in London sichern, die, wenn die polnische Regierung nicht mehr existieren würde, zweifellos von den Engländern beschlagnahmt worden wären. Angesichts der Bedeutung der Mission, die die polnische Regierung zu erfüllen hatte, können wir diese Entscheidung nicht zu streng bewerten. Die Handlungen des Oberbefehlshabers Edward RydzŚmigły und insbesondere des Außenministers Józef Beck vor der Kapitulation sind jedoch als tragisch zu bezeichnen. Die September-Tragödie ereignete sich vor allem aufgrund des Fehlens geeigneter Entscheidungen und mangelnder Dynamik beim Handeln. Wenn man den Verlauf des gesamten Verteidigungskrieges betrachtet, kann man nur zu einem Schluss kommen: Allein konnten wir diesen Krieg nicht gewinnen. Ja, ich glaube sogar, dass es auch
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Foto: By Department of History, United States Military Academy. [1], Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org
GESCHICHTE
HISTORIA
Afisz orędzia Prezydenta RP Ignacego Mościckiego z 1 września 1939, ogłaszającego stan wojny z Niemcami
nak nie uderzyli. Co prawda zza Linii Maginota (potężnej linii fortyfikacji na granicy niemiecko-francuskiej) zaatakowało kilkuset żołnierzy francuskich, którzy jednak po zajęciu kilku przygranicznych wsi, wycofali się. Bierność sojuszników Polski została usankcjonowana jeszcze, gdy nic nie było stracone. Już 12 września w Abbeville we Francji, aliancka Najwyższa Rada Wojenna podjęła decyzję o nieudzielaniu pomocy wojskowej Pol-
31
sce i o niepodejmowaniu przez RAF (brytyjskie siły lotnicze) akcji nad Niemcami. Tymczasem na wschodzie siły hitlerowskie bardzo szybko zrealizowały założenia planu Weiss i już po tygodniu doszły do Warszawy. Nie udało się co prawda zniszczyć całości sił polskich zanim osiągną linię Wisły, jednak mimo tak szybko postępującego natarcia Wehrmachtu, umożliwiło siłom polskim na kontratak w rejonie Bzury. Wydłużone li-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
mit der Unterstützung der Westalliierten schwer wäre, diesen Krieg zu gewinnen. Als ausreichendes Argument für meine These könnte z. B. der Verlauf der nationalsozialistischen Invasion Westeuropas dienen. Innerhalb von drei Monaten eroberte die deutsche Kriegsmaschine sechs Länder und brach die alliierten Streitkräfte, die mehr als doppelt so zahlreich waren wie ihre eigenen. Klar ließ der „Seltsame Krieg“ (die Deutschen nannten ihn „Sitzkrieg“), der vom Oktober 1939 bis April 1940 dauerte, der Wehrmacht ihre volle Einsatzfähigkeit wiedererlangen. Ich kann mir aber nicht vorstellen, dass die anglo-französische Ar-
32
mee im September 1939 dem Dritten Reich so viel Schaden zufügen könnte, dass es gezwungen wäre, seine Trophäen im Osten aufzugeben. Hubert Sargalski Fakultät für Geschichte an der Universität Potsdam ____________________________ 1 Der Text entstand auf der Grundlage des Werkes von Apoloniusz Zawilski: „Bitwy polskiego września“ (deutsch: „Polnische Kämpe im September 1939“); Hrsg.: „Znak“, Kraków 2011.
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Zbombardowane centrum Wielunia (zdjęcie ze zbiorów Muzeum Ziemi Wieluńskiej w Wieluniu)
nie zaopatrzeniowe i cienki front stworzyły możliwość przełamania go przez Wojsko Polskie – niestety, brak rezerw, brak łączności i niezdecydowanie Sztabu Generalnego doprowadziły do załamania natarcia, które 16 września straciło na sile, a po wiadomości o wkroczeniu Armii Czerwonej na wschodzie i ewakuacji Rządu i Prezydenta do Rumunii, zamieniło się w chaotyczny odwrót do Warszawy.
Koniec Blitzkriegu Załamanie się polskiego kontruderzenia nad Bzurą i wkroczenie Armii Czerwonej oznaczało koniec Blitzkriegu.
33
Działania wojenne ograniczały się w zasadzie tylko do zdobywania kolejnych miast i pacyfikacji pozostałych polskich sił wojskowych. Cała wojna obronna z uwagi na już wcześniej wspomnianą beznadziejną sytuację militarną, była w zasadzie ciągiem czynów bohaterskich, wykraczających ponad możliwości przeciętnego człowieka. Niestety, nieudolność polskich polityków i najwyższego dowództwa nie pozwoliła na nic więcej. Bohaterska obrona Westerplatte przez 7 dni, wobec przewagi wroga idącej w setki przeciwko kilkunastu, obrona umocnień w okolicach Wizny, gdzie bohaterscy żołnierze kpt. Władysława Raginisa przez 9 dni powstrzymywali w 300 natarcie całej dywizji Wehrmachtu (stąd też wzięła się nazwa nadana tej bitwie przez potomnych – polskie Termopile), Warszawa padła 28 września, po długiej, trwającej niemal 20 dni, bohaterskiej obronie, Hel poddał się 2 października, pod Kockiem walczono do 5 października. W tym miejscu warto poświęcić chwilę ewakuacji rządu do Rumunii. Pozornie, wyjazd poza granice kraju nie był ucieczką, a próbą ratowania ciągłości państwowej Rzeczypospolitej. Co prawda, uchodźczy rząd gen. Władysława Sikorskiego powołano dopiero w październiku w Paryżu, to ostatni rząd rezydujący w Warszawie miał ważną misję: należało wywieźć insygnia władzy prezydenckiej w bezpieczne miejsce, a przede wszystkim zabezpieczyć polskie rezerwy złota w Londynie, które w razie niezachowania się rządu polskiego, zostałyby bez wątpienia zajęte przez Anglików. Mając na uwadze ważkość misji, jaką Rząd RP miał do wykonania, nie możemy zbyt ostro oceniać tej decyzji. Działania Naczelnego Wodza Edwarda Rydza-Śmigłego i zwłaszcza ministra spraw zagranicznych Józefa Becka, poprzedzające kapitulację należy jednak określić mianem tragicznych. Głównie przez brak odpowiednich decyzji, brak dynamiki w działaniu doszło do tragedii wrześniowej. Oceniając przebieg całej wojny obronnej, dojść można tylko do jednej konkluzji – sami tej wojny wygrać nie mogliśmy. Ba, pokuszę się o stwierdzenie, że i ze wsparciem aliantów zachodnich ciężko byłoby tę wojnę wygrać. Za wystarczający argument popierający tą tezę, niech posłuży przebieg inwazji hitlerowskiej na Europę Zachodnią. W ciągu 3 miesięcy, niemiecka machina wojenna podbiła 6 państw, złamała militarnie siły aliantów przewyższające siły własne liczebnością ponad dwukrotnie. Oczywiście, dziwna wojna (Niemcy nadali jej miano Sitzkriegu), która trwała od października ’39 do kwietnia ’40, pozwoliła Wehrmachtowi odzyskać całkowitą zdolność operacyjną, jednak nie jestem w stanie wyobrazić sobie, by armia anglo-francuska we wrześniu 1939 roku była w stanie wyrządzić Rzeszy krzywdę na tyle dużą, by zmusić ją do oddania zdobyczy na wschodzie. Hubert Sargalski Wydział Historii, Uniwersytet w Poczdamie ____________________________ 1 Artykuł powstał na podstawie pracy Apoloniusza Zawilskiego: „Bitwy polskiego września“ , Wydawnictwo: „Znak“, Kraków 2011.
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
„Seien Sie gewiss: Keinen Deutschen lässt diese Spur der Barbarei unberührt. Ja, auch diejenigen nicht, die die Erinnerung zurückweisen, die vor der Schmach fliehen in Ablehnung und Aggression. Welcher Deutsche wollte auf Wieluń schauen, auf Warschau oder Palmiry, auf Auschwitz und andere Orte der Shoah, ohne Scham zu empfinden?“ (Auszug aus der Rede von Bundespräsident Dr. Frank-Walter Steinmeier bei der Gedenkfeier zum 80. Jahrestag des Beginns des Zweiten Weltkriegs in der Stadt Wieluń am 1. September 2019.)
34
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Foto: Willi Wallroth [CC0]
Ein Krieg, zwei Perspektiven – 80 Jahre nach Ausbruch des Zweiten Weltkriegs auf beiden Seiten der Oder
HISTORIA
Widok z lotu ptaka Frankfurtu nad Odrą i Słubic Luftbild von Frankfurt (Oder) und Słubice
Jedna wojna, dwie perspektywy – 80 lat po wybuchu II wojny światowej po obu stronach Odry Zapewniam Państwa, żadnego Niemca ten ślad barbarzyństwa nie pozostawia obojętnym. Nawet tych, którzy odsuwają od siebie pamięć, którzy przed hańbą uciekają w wypieranie i w agresję. Który Niemiec może patrzeć na Wieluń, na Warszawę czy Palmiry oraz na Auschwitz i inne miejsca Shoah, nie odczuwając wstydu? (Fragment przemówienia Franka-Waltera Steinmeiera w Wieluniu 1.09.2019)
35
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
D
er Jahrestag des Beginns des Zweiten Weltkriegs, wenige Wochen vor seiner Gedenkfeier, war eines der wichtigsten Themen, welche die Medien auf beiden Seiten der Oder beherrschten. Die Entschädigungsforderungen aus Polen, die Sache des Berliner Denkmals für die polnischen NS-Opfer, die Frage der Legitimierung der Errichtung eines solchen Denkmals oder die Frage nach einem Dokumentationszentrum der polnischen Geschädigter und der polnischen Kriegsverluste sowie vor allem wohl das Hauptproblem, das seit einigen Jahren wieder zur Debatte steht: die deutsch-polnische Versöhnung und die Frage, ob sie stattgefunden habe, sorgten für heiße Diskussionen innerhalb der öffentlichen Meinung beider Länder. Die in Deutschland laufende Debatte scheint aber für die Zukunft der deutsch-polnischen Beziehungen von viel größerer Bedeutung zu sein. Sie eröffnet vor allem die Möglichkeit, die eigene Geschichte aus der neuen, deutschen Perspektive zu betrachten.
Hier, sowohl im Osten als auch im Westen, wird dieses Datum mit dem Antikriegstag und nicht mit dem Ausbruch des Krieges in Verbindung gebracht; zumal Symbole für NS-Verbrechen, Krieg und Widerstand gegen die Diktatur im öffentlichen Bewusstsein die Daten vom 30. Januar, 20. Juli oder 22. Juni sind. In der Regel werden die Daten von dem Warschauer Aufstand und des Warschauer Ghettos ebenfalls verwechselt. Man kann das den Deutschen nicht verdenken, dass sie ihre historische Darstellung sich mehr auf dem Holocaust oder der eigenen Erfahrung von Flucht und Vertreibung stützt. Wir Polen selbst müssen alles daran setzen, dass gegenseitige Bildung und Dialog die Grundlage für Verständnis und Versöhnung sind. Im Idealfall sollte der Prozess mit dem Bau eines gemeinsamen deutsch-polnischen Dokumentationszentrums
36
in Berlin beginnen. In dem letzten Interview mit dem Deutschen Rundfunk wies der polnische Historiker Prof. Dr. Włodzimierz Borodziej, Leiter des Historischen Instituts der Universität Warschau, zu Recht darauf hin, dass ein Denkmal oder ein Kranz ins Vergessenheit geraten und verwelken würde, das Zentrum hingegen eine dauerhafte Erinnerung an das Geschehene wachhalten und die Verbreitung der gemeinsamen Geschichte innerhalb der vielfältigen Gesellschaft ermöglichen würde. Diese Idee ist keineswegs zum Scheitern verurteilt, da die langjährige Zusammenarbeit von Wissenschaftlern aus beiden Ländern im Rahmen eines gemeinsamen Schulbuchausschusses, aus dem schließlich ein hervorragendes Lehrbuch mit dem Titel „Nasza Historia/Unsere Geschichte“ entstanden ist, zeigt, dass gemeinsame Bildungs- und Geschichtsprogramme eine große Zukunft vor sich haben. Zu diesem Zwecke ist es jedoch notwendig, die politischen Kräfte in den beiden Ländern von der gesellschaftlichen Nachfrage
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Foto: Maciej Mieczkowski
Die Ergebnisse des Deutsch-Polnischen Barometers 2019 zeigten einmal mehr, dass die Beziehungen zwischen den beiden Nationen auf gesellschaftlicher Ebene gut sind. Allerdings kann man einen gewissen Trend beobachten, der mich nicht lässt, gleichgültig an dem Thema vorbeigehen: Polen können, im Gegensatz zu den Deutschen, zwischen Politik und politischem Interesse sowie den realen Beziehungen zwischen den beiden Nationen unterscheiden. Dies ist eine der wichtigsten Schlussfolgerungen von Dr. Agnieszka Łada, Direktorin des Europäischen Programms am Institut für Öffentliche Angelegenheiten, basierend auf dem Barometer 2019. Leider beobachte auch ich selber ein ähnliches Phänomen bei der jungen Generation der Deutschen, mit der ich zu tun habe. Das Bild von Polen und der polnischen Bevölkerung beruht vor allem auf der Grundlage der Medienberichte. Das führt uns zu einem weiteren Problem: In Deutschland ist die Sicht auf die Geschehnisse den Ersten Septembers und den gesamten Zweiten Weltkriegs völlig unterschiedlich.
HISTORIA
1 września w Berlinie, na Placu Askańskim obok Dworca Anhalckiego, odbyło się spotkanie zorganizowane przez Deutsch Polen Institut – Upamiętnienie 80. rocznicy niemieckiego napadu na Polskę i rozpoczęcia drugiej wojny światowej.
R
ocznica wybuchu II wojny światowej na kilka tygodni przed jej obchodami była jednym z najważniejszych tematów w mediach po obu stronach Odry. Kwestia reparacji, pomnika polskich ofiar wojny w Berlinie, zasadności powstania takiego pomnika, pytania o centrum dokumentacji polskich ofiar i strat wojennych i przede wszystkim chyba naczelny problem, który od kilku lat znów stał się otwarty – czyli polsko-niemieckie pojednanie i kwestia tego, czy się dokonało, elektryzuje opinię publiczną w obu krajach, jednak debata która ma miejsce w Niemczech wydaje się mieć o wiele bardziej doniosłe znaczenie dla przyszłości stosunków polsko-niemieckich i przede wszystkim otwiera się szansa na nowe spojrzenie na własną historię z perspektywy niemieckiej. Wyniki polsko-niemieckiego Barometru 2019 wykazały ponownie, że na płaszczyźnie społecznej stosunki między oboma narodami są dobre, dało się jednak zauważyć pe-
37
wien trend, który nie pozwala mi przejść obok siebie obojętnie: Polacy, w przeciwieństwie do Niemców potrafią rozróżnić politykę i interes polityczny, od rzeczywistych stosunków łączących oba narody. To jeden z głównych wniosków, jaki na podstawie Barometru wysnuła dr Agnieszka Łada, dyrektor Programu Europejskiego w Instytucie Spraw Publicznych. Niestety sam również
Nie można mieć Niemcom za złe tego, że ich narracja historyczna opiera się bardziej na Holocauście czy doświadczeniach ucieczki i wypędzenia – sami jako Polacy musimy dołożyć wszelkich starań, by wzajemna edukacja i dialog były podstawą porozumienia i pojednania. obserwuję podobne zjawisko pośród młodego pokolenia Niemców, z którym na co dzień mam do czynienia – wizerunek Polski i Polaków kreują sobie głównie na podstawie medialnych doniesień. To prowadzi nas do kolejnego problemu: w Niemczech perspektywa na 1 września i na całą II wojnę światową jest kompletnie inna. Tutaj, zarówno na Wschodzie i na Zachodzie, data ta kojarzy się z Dniem Pokoju, a nie z wybuchem wojny – o wiele bardziej jako symbole zbrodni nazistowskich, wojny i oporu wobec dyktatury w świadomości społecznej przewijają się daty 30 stycznia, 20 lipca, czy 22 czerwca. Powszechne jest też mylenie dat powstań w Getcie i Warszawskiego. Nie można mieć Niemcom za złe tego, że ich narracja historyczna opiera się bardziej na Holocauście czy doświadczeniach ucieczki i wypędzenia – sami jako Polacy musimy dołożyć wszelkich starań by wzajemna edukacja i dialog były podstawą porozumienia i pojednania. Najlepiej byłoby, gdyby proces ten rozpocząć budową wspólnego, polsko-niemieckiego centrum dokumentacyjnego w Berlinie. Słusznie w ostatnim wywiadzie dla Deutsches Rundfunk zauważył prof. Borodziej, że pomnik czy wieniec przeminie i popadnie w zapomnienie, a centrum pozwoli na zachowanie trwałej pamięci i rozpropagowanie wspólnej historii pośród szerokiego spectrum społeczeństwa. Pomysł ten nie jest wcale skazany na porażkę – wieloletnia współpraca naukowców z obu krajów w ramach wspólnej komisji podręcznikowej, której efektem jest doskonały przecież podręcznik „Nasza Historia/ Unsere Geschichte” pokazuje, że wspólne programy edukacyjno-historyczne mają przed sobą wielką przyszłość. W tym celu należy jednak przekonać siły polityczne w obu krajach o zapotrzebowaniu społecznym na takie centrum.
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Um jedoch Missverständnisse zu vermeiden - es geht hier nicht um den tatsächlichen finanziellen Ausgleich, obwohl bezugnehmend auf die Worte von Prof. Borodziej, es sei eine moralische Verpflichtung der deutschen Seite -, eine ausreichende Vergütung wird jedoch, meiner Meinung nach, die Gesamtfinanzierung der Gedenkstätte in Berlin. Es sei jedoch daran erinnert, dass wir von unseren Nachbarn nicht erwarten können, dass sie dies ohne Widerworte tun, nur weil wir einen diplomatischen Säbel schwenken. Die deutsch-polnischen diplomatischen Beziehungen sind, trotz der schönen Bilder vom 1. August und 1. September, in denen die Außenminister und die Präsidenten der Opfer des Krieges gedenken, auf dem schlechtesten Stand seit Jahren. Die polnische Innenpolitik, die sich mit antideutschen Slogans präsentiert und die historische Darstellung auf den Kopf stellt, wird den gegenseitigen Beziehungen nichts Gutes bringen. Die jüngsten Ereignisse, als das Staatsoberhaupt die Schirmherrschaft über die Zeremonie zur Ehrung der einzigen polnischen Einheit (Brygada Świętokrzyska NSZ), die mit der Wehrmacht kollaborierte, übernahm, zeigen, dass Warschau versucht zu beweisen, im Namen augenblicklichen innenpolitischen Interessen, dass es nicht die Deutschen waren, sondern die Sowjets, die Polen das größte
Es wäre wünschenswert, die deutsch-polnische Versöhnung neu einzuleiten – in einer völlig anderen Welt als vor 50 Jahren – allerdings eine wahrhaftige Versöhnung, eine Versöhnung, die nicht auf leeren Gesten und Worten basiert. Leid gebracht haben. Solche Spielchen werden nur dazu führen, dass das, was wir in mehr als 50 Jahren im Rahmen des Versöhnungsprozesses erarbeitet haben, null und nichtig gemacht werden könnte. Lassen Sie mich darüber nachdenken, dass wir einen ähnlichen Prozess von einer ehrlichen Abrechnung mit unserer eigenen Geschichte auf der Grundlage von Fak-
38
ten beginnend brauchen, die die Deutschen seit Jahren pflegen, von der politischen Elite bis zur Schule: 1965 schrieben polnische Bischöfe an deutsche, dass sie den Deutschen vergeben und diese um Vergebung bitten würden, was bei den Bürgern Empörung weckte. Fünf Jahre später fiel Willy Brandt vor dem Denkmal für die Opfer des Ghettoaufstandes zur Überraschung der westdeutschen Öffentlichkeit auf die Knie. Am 1. August 2019 machte Minister Heiko Maas eine ähnliche Geste – einen verbaler Kniefall - vor dem Denkmal des Warschauer Aufstandes. Diesmal blieb dies ohne Echo. Vielleicht ist das aber ein Signal, dass es für die polnische Diözese an der Zeit wäre, die Geste von 1965 zu wiederholen? Es wäre wünschenswert, die deutsch-polnische Versöhnung neu einzuleiten – in einer völlig anderen Welt als vor 50 Jahren – allerdings eine wahrhaftige Versöhnung, eine Versöhnung, die nicht auf leeren Gesten und Worten basiert. Dieser Prozess ist noch im Gange und er darf nicht weder durch unüberlegte Entscheidungen, die auf einen kurzfristigen politischen Gewinn ausgerichtet sind, noch leere Gesten, aufgehalten werden. Es ist ein lebendiger Prozess, der Dynamik und Zusammenarbeit erfordert, und es sind wir als Zivilgesellschaft, insbesondere wir, die polnische Gemeinschaft Polonia als „Brückenbauer“, die aktiv an diesem Prozess teilnehmen müssen. Hubert Sargalski Fakultät für Geschichte an der Universität Potsdam
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Foto: © Mateusz War. / Wikimedia Commons / CC-BY-SA-3.0,2.5,2.0,1.0
nach einem solchen Zentrum zu überzeugen. Es wird nicht so einfach sein: Die deutschen politischen Eliten scheinen weitgehend nicht zu verstehen, dass die Zeit der Gesten vorbei ist, und es notwendig ist, von Worten zu den Taten überzugehen, um zumindest teilweise die polnischen Reparationsforderungen zu erfüllen.
Granica państwowa polskoniemiecka, znak graniczny nr. 864, okolice Dobieszczyna Polnisch-deutsche Grenze. Grenzstein Nr. 864, In der Nähe von Dobieszczyn, Polen.
Nie będzie takie proste – niemieckie elity polityczne zdają się w dużej mierze nie rozumieć, że czas gestów się skończył i należy przejść od słów do czynów i przynajmniej częściowo wypełnić żądania polskie w sprawie reperacji. By uniknąć jednak nieporozumień – nie chodzi tu o faktyczne finansowe wypłacanie odszkodowań – choć znów odnosząc się do słów prof. Borodzieja, jest to moralny obowiązek strony niemieckiej, to jednak wystarczającą rekompensatą – w mojej opinii – będzie całkowite sfinansowanie Centrum Pamięci w Berlinie. Należy jednak pamiętać, że nie możemy oczekiwać od naszych sąsiadów, że zrobią to karnie, tylko dlatego, że machniemy dyplomatyczną szabelką. Polsko-niemieckie stosunki dyplomatyczne, mimo pięknych obrazów z 1 sierpnia i 1 września, gdzie ministrowie spraw zagranicznych i prezydenci oddają wspólnie hołd ofiarom wojny, znajdują się na najgorszym poziomie od lat. Polska polityka wewnętrzna, oparta na cynicznej grze antyniemieckimi hasłami i stawianiu narracji historycznej na głowie, nie przysporzy wzajemnym relacjom niczego dobrego. Niedawne wydarzenia, kiedy głowa państwa objęła patronatem uroczystość honorującą jedyną polską jednostkę (Brygadę Świętokrzyską NSZ), która kolaborowała z Wehrmachtem, dowodzą, że Warszawa próbuje w imię doraźnych, wewnętrznych, politycznych interesów dowieść, że to nie Niemcy, a Sowieci sprowadzili na Polskę największe cierpienia. Takie gierki doprowadzą tylko do tego, że to, co
39
wypracowaliśmy przez ponad 50 lat procesu pojednania może pójść na marne. Pozwolę sobie na refleksję, że potrzeba nam podobnego procesu rzetelnego rozliczenia się z własną historią na podstawie faktów, jaki od lat uprawiają Niemcy. Poczynając od elit politycznych, kończąc na szkołach – w 1965 roku biskupi polscy napisali do niemieckich, że wybaczają i proszą o wybaczenie, wzbudzając oburzenie pośród obywateli – w pięć lat później Willy Brandt upadł na kolana przed pomnikiem ofiar powstania w Getcie ku zdziwieniu zachodnioniemieckiej opinii publicznej. 1 sierpnia 2019 podobny gest pod pomnikiem Powstańców Warszawskich wykonał minister Heiko Maas – tym razem przeszło to bez echa, lecz może to sygnał, że czas na powtórzenie gestu z 1965 przez polski Episkopat? Warto zainicjować nowe otwarcie polsko-niemieckiego pojednania, w zupełnie innym świecie niż 50 lat temu – prawdziwego pojednania, nie pojednania opartego na gestach i pustych słowach. Proces ten dalej trwa, nie można go zatrzymywać nieprzemyślanymi decyzjami, skalkulowanymi na doraźny zysk polityczny, ani pustymi gestami. To żywy proces, który wymaga dynamiki oraz współpracy i to my, jako społeczeństwo obywatelskie, a zwłaszcza my, Polonia, jako środowisko „budowniczych mostów”, musimy w tym procesie brać aktywny udział. Hubert Sargalski Wydział Historii, Uniwersytet w Poczdamie
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Ewa Maria Slaska (gebürtig: Bo-
gucka) kam als Tochter eines polnischen Seglers und einer polnischen Grafikerin und Übersetzerin für Spanisch am 2. September 1949 in Sopot zur Welt. Sie studierte Polonistik an der Universität Danzig sowie Ethnografie und Archäologie an der Adam-Mickiewicz-Universität Posen. Seit 1974 ist Ewa Maria Slaska schriftstellerisch und als Journalistin aktiv. Im Jahre 1981 war sie für die Wochenzeitung NSZZ „Solidarność” tätig und engagierte sich auch in anderer Weise in der Unabhängigen Selbstverwaltenden Gewerkschaft „Solidarność”, auch nachdem diese illegalisiert wurde durch die Ausrufung des Kriegsrechts. Über die Rolle von Frauen und feministischer Themen in der Solidarność reflektiert sie rückblickend in dem Interview, von dem sich auf den folgenden Seiten Ausschnitte befinden..
40
1985 emigrierte Ewa Maria Slaska nach Berlin, wo sie ein Jahr später das TV-Format „Magazyn Wyspa – Insel” begründete und im Jahr 1994 den „Verein zur Förderung Deutsch-Polnischen Literatur” ins Leben rief. Nach der Wende schrieb Ewa Maria Slaska regelmäßig für in Polen erscheinende Monatszeitungen mit kulturellen Schwerpunkten sowie für deutsche Presse und polnischsprachige Exilzeitschriften. Zu ihren Publikationen zählen Portret z ametystem (dt.: Ein Porträt mit Amethyst), Dochodzenie (dt.: Untersuchung) und Piękne dni w Visby (dt.: Schöne Tage in Visby). Heute ist sie als Bloggerin aktiv und engagiert sich in der Flüchtlingshilfe in Berlin. Außerdem ist sie Vorsitzende des Vereins Städtepartner Stettin e.V.
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Ewa Maria
Slaska Foto: XXXX
Ewa Maria Slaska (ur. 2 września 1949
w Sopocie) – polska pisarka i dziennikarka, organizatorka kultury. Jej rodzicami byli polski żeglarz Dariusz Bogucki (zm. 2002) oraz graficzka i tłumaczka poezji hiszpańskiej Irena Kuran-Bogucka. Była żoną Marka Slaskiego, wnuka Ludwika Slaskiego, pochodzącego z rodziny Slaskich herbu Grzymała. Jej syn, Jacek Slaski (ur. 1976), jest dziennikarzem i organizatorem kultury (razem z Anną Krenz prowadzili w Berlinie galerię ZERO). Studiowała polonistykę w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Gdańsku. Ukończyła etnografię i archeologię na Uniwersytecie Poznańskim. W 1981 r. pracowała w gdańskim tygodniku NSZZ „Solidarność” współpracowała wówczas z Polskim Radiem w Gdańsku. Od 1985 na emigracji w Berlinie. W 1986 r. założyła (wraz z Grzegorzem Ziętkiewiczem) i prowadziła w niemieckiej TV w Berlinie program Magazyn Wyspa – Insel. W 1994 r. założyła w Berlinie Polsko-Niemieckie Towarzystwo Literackie (Verein zur Förderung der Deutsch-Polnischen Literatur) WIR, które istniało do roku 2012. Redagowała nieregularnik literacki WIR (ISSN 0948-6313).
41
Laureatka stypendiów kulturalnych senatu Berlina i stypendiów UNESCO dla pisarzy i tłumaczy. Publikowała na łamach polskich miesięczników kulturalnych wydawanych w kraju i za granicą, m.in. Archipelagu, Odry, Pogranicza, Tytułu. Tłumaczyła również poezję. Jej przekłady (z niemieckiego) ukazywały się w miesięcznikach m.in. Akcent, Polonistyka, Pro Libris, Przegląd Polityczny. W 2003 roku była laureatką Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej. Od roku 2011 prowadzi kolejno blogi Jak udusić kurę, czyli co młoda panna po trzydziestce powinna wiedzieć, a nie wie (2011-2012 na blox.pl), a od grudnia 2012 blog ewamaria2013 w Wordpress. Oba blogi są rodzajem gazety codziennej, w której codziennie ukazuje się jeden wpis; z blogiem Jak udusić kurę... współpracowało kilkanaście autorek i autorów, z blogiem ewamaria2013 – kilkuset, aczkolwiek lista współautorów się zmienia i jednorazowo jest ich od kilkunastu do kilkudziesięciu. Twórczość – książki m.in.: Azalie (opowiadanie), w tomie Jedno słońce dla wszystkich, Warszawa 1981, Portret z ametystem, Gdańsk 1981, Dochodzenie, Paryż 1985, Jak podróżować po Niemczech (wspólnie z Martinem Ryzinskim), Warszawa 1998, Kartki z podróży do Łeby (wspólnie z Katarzyną Bogucką Krenz), Gdańsk 2001, Piękne dni w Visby, wyd. Prószyński, Warszawa 2006, Ich bin nicht tot/Nie umarłem (wspólnie z Michałem Rembasem), Berlin 2016, Lublinerowie, wyd. Biblioteka Zielonkowskich Zeszytów Historycznych, Zielonka 2017, (pod pseud. Ewa Lubliner)
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Eine ganz einfache Geschichte einer besonderen Familie – Interview mit Ewa Maria Alaska Joanna Trümner: Wie lange dauerte deine Reise aus Lublin nach Berlin? Ewa Maria Slaska: Meine Familie kam wahrscheinlich tatsächlich aus Lublin. Auch wenn Lublin weder in der Familienerinnerung noch im Buch vorkommt. Die Familie stammte aus Galizien, lebte aber in Warschau. Meine „Reise“ dauerte je nach Betrachtungsweise fünfundzwanzig bzw. dreißig Jahre, intellektuell bzw. gedanklich, emotional fing ich sofort nach der Entdeckung des bis jetzt Verheimlichten, der jüdischen Abstammung meiner Familie, damit an. Ich dachte viel darüber nach, fragte Menschen und suchte nach Informationen, die nicht für das Buch, sondern für mich persönlich, wichtig waren. Allerdings wäre dieses Buch ohne dieses Sammeln von Informationen nicht entstanden. Ich muss gestehen, dass mich lange Zeit kaum etwas anderes interessierte, ich wollte einfach möglichst viel in Erfahrung bringen. Nachdem ich die Wahrheit über meine Herkunft kennengelernt hatte, schrieb ich in Anlehnung an den „Ewigen Juden“ die Erzählung „Die ewige Jüdin“ (auf Deutsch „Archäologie der Kindheit“). Ich schrieb es vor ca. 20 Jahren, also Ende der neunziger Jahre. Die Hauptfigur, Großmutter, hieß Róża. Es ist zwar lange her, ich glaube dennoch, dass die Erzählung auch auf einem Blog erschien. Die Geschichte erschien auch in einigen Zeitungen, Anthologien und Büchern, lange Zeit war ich der Meinung, dass ich nun genug getan habe und nichts mehr darüber schreiben muss, da das, was ich mitteilen wollte, mitgeteilt worden ist. Eigentlich ist danach nichts mehr passiert, bis auf eine Tatsache, die auch in meinem Buch erwähnt worden ist. Damals führte ich den Blog „Jak udusić kurę?”. Dort erschienen unter anderem Erzählungen über meine Familie, auch über meine Großtante, Karusia. Ein Unbekannter nahm mit mir Kontakt auf, was übrigens keine Seltenheit war, viele Bücher sind durch „Blog-Bekanntschaften“ zustande gekommen. Dieser Herr fragte mich, ob ich die Großnichte von Karolina LublinerMianowska sei. Dadurch wäre ich die Urgroßenkelin von Eugenia Lubliner, die die erste Schule für geistig behinderte Kinder in Polen gründete und inzwischen leider in Vergessenheit geraten ist. Er möchte über sie seine Habilitationsarbeit schreiben. Ich muss zugeben, dass mein Wissen über die Familie nicht gerade groß war, was dazu führte, dass ich vor der Kontaktaufnahme durch Tomasz Fetzki, der inzwischen vielen bekannt ist, davon ausgegangen bin, dass meine Urgroßmutter Genowefa (alle nannten sie Gieniusia) hieß. Erst Tomasz klärte mich auf, dass ihr richtiger Vorname nicht Genowefa, sondern Róża war.
42
Ich habe mit Tomasz ausgemacht, in einem Gespräch mit der Familie zu klären, ob man Informationen an ihn weiterleiten kann. Übrigens hat Tomasz mich im Gegenzug mit zahlreichen Informationen aus Zeitungen versorgt. Ich fing an, diesen Stoff zu sammeln, bis ich mir irgendwann sicher war, diese stets größer werdende Informationssammlung zu ordnen und für ein Buch zu verwenden. All das geschah vor ca. sechs, vielleicht sie-
Eugenia
ben Jahren. Damals wusste niemand Bescheid, sogar die einzige noch lebende Person, die sich sowohl an die Zeit als auch an die Personen erinnern konnte, meine Tante, wusste nicht alles, einiges hat sie erst über Tomasz und mich erfahren. Wir sammelten gemeinsam Informationen über die Schule meiner Urgroßmutter und fanden den Ort, an dem die Schule und das Internat stand. Da es niemanden interessierte, brachte sogar meine Tante einiges durcheinander. In dieser so interessanten Zusammenarbeit passierte einiges: Tomek (Tomasz Fetzki) verlor das Interesse an der Habilitationsarbeit, promoviert hatte er sowieso früher. Er versprach, ein Buch über meine Urgroßmutter trotzdem zu schreiben. Menschen erzählen viel… Inzwischen habe ich festgestellt, dass es so viel Stoff gibt, dass
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Zwyczajna historia wyjątkowej rodziny – wywiad z Ewą Marią Slaska Joanna Trümner: Jak dugo zajęło Ci z Lublina do Berlina? Ewa Maria Slaska: Zacznijmy od tego, że rodzina prawdopodobnie kiedyś rzeczywiście była w Lublinie, ale w pamięci rodzinnej, a zatem i w książce, tego Lublina nie ma albo prawie nie ma, natomiast rodzina pochodziła z Galicji, a mieszkała w Warszawie. Natomiast to, jak długo mi to zajęło, zależy od punktu widzenia, jeżeli popatrzymy na to szeroko, to zajęło mi to trzydzieści lat. Może dwadzieścia pięć, można powiedzieć, że ja nad tą książką intelektualnie, czy też myślowo, uczuciowo od momentu, kiedy odkryłam to, co miałam do odkrycia, czyli żydowskie pochodzenie rodziny i o tym bardzo dużo myślałam, pytałam ludzi i szukałam informacji, ale one
Pradziadkowie na bulwarze
nie były do książki, one były dla mnie. Tym niemniej jednak bez zbierania informacji dla mnie nie powstałaby książka. I muszę powiedzieć, że bardzo długo nic więcej mnie nie zajmowało, tylko tak po prostu chciałam się czegoś dowiedzieć. W związku z tym kiedyś tam, jak już się dowiedziałam, tego, czego się czciałam dowiedzieć, napisałam takie opowiadanie, jakie nazywało się „Wieczna Żydówka”, oczywiście od Żyda Wiecznego Tułacza, a po niemiecku „Archeologia dzieciństwa”. To napisałam jakieś dwadzieścia lat temu, czyli mniej więcej pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Było to dawno, ale wydaje mi się, że opowiadanie znajduje się również na blogu i główna bohaterka, babcia nazywa się Róża i można je tam zna-
43
leźć. Opowiadanie znalazło się w kilku miejscach, gazetach, antologiach, książkach i przez długi czas uważałam, że to jest wystarczająco, że ja nic więcej nie chcę o tym pisać, że jest spisane to, co chciałam przekazać. I właściwie nic by się więcej nie zdarzyło, pewna rzecz, która opisana jest zresztą w książce. Prowadziłam takiego bloga, który nazywał się „Jak udusić kurę?” i między innymi publikowałam tam jakieś wpisy o rodzinie i między innymi napisałam tam o mojej ciotecznej babci, tej osobie, która nazywa się Karusia i odezwał się do mnie Pan, nie był to zresztą pierwszy pan, który po publikacjach na blogu odezwał się, ponieważ dużo książek powstało dzięki temu, że myśmy komunikowali się na blogach. I ten pan zapytał się, czy to prawda, że moją cioteczną babcią była Karolina Lubliner-Mianowska, bo jeżeli tak, to oznacza to, że jestem prawnuczką Eugenii Lublinerowej, która założyła pierwszą w Polsce szkołę dla dzieci niepełnosprawnych intelektualnie i została kompletnie zapomniana, a on o niej będzie pisał. Muszę przyznać, że moja wiedza o rodzinie była tak marna, że zanim Tomasz Fetzki, którego w międzyczasie wszyscy znamy, się do mnie odezwał, to myślałam, że moja babcia miała na imię Genowefa, bo wszyscy w rodzinie mówili o niej prababcia „Gieniusia” i dopiero od niego dowiedziałam się, że wcale nie Genowefa, tylko Róża. I jak to odkryłam, obiecałam mu, że przeprowadzę rozmowę z rodziną na temat, czy wolno mu przekazać informacje. To on jest odpowiedzialny za tą książkę, bo to on chciał informacji na temat prababci i to on mi bardzo wielu informacji z gazet szukał i dostarczał. To się zdarzyło jakieś sześć, może siedem lat temu. Wtedy zaczęłam zbierać te materiały i w pewnym momencie ja już wiedziałam, że tych materiałów jest tak dużo, że trzeba będzie je uporządkować i zrobić z nich jakąś porządną książkę. Nikt z nas nic nie widział, nawet ostatnia osoba żyjąca, czyli moja ciocia, która pamiętała tamte osoby i czasy, również ona nie wszystko wiedziała i bardzo często dowiadywała się tego od nas. Zebraliśmy informacje na temat szkoły, znaleźliśmy miejsce, w którym była,wiedzieliśmy, że szkoła to nie to samo, co internat. Ciocia wszystko myliła, bo nikogo to w zasadzie tak naprawdę nie interesowało. Tak to w bardzo interesującej współpracy powstało i zdarzyło się kilka rzeczy: Tomkowi odechciało się pisania pracy habilitacyjnej, bo doktorat dawno już ma, po czym powiedział, że to on napiszę książkę o prababci, no ale powiedział, a wiadomo, że ludzie dużo mówią i nie zawsze to robią. Ja tymczasem stwierdziłam, że tego jest już tyle, że trzeba coś z tym zrobić. Tomek jest kolejnym ojcem chrzestnym tej książki,
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
man damit etwas machen muss. Tomek ist einer der Taufpaten des Buches, er nahm Kontakt mit Jüdischem Institut in Warschau auf und schlug dort vor, dass wir, er und ich, eine Vorlesung über Urgroßmutter und die von ihr gegründete Schule vorbereiten werden. Kurz darauf kam ich mit dem fertigen Referat nach Warschau. Frau Zofia Borzymińska, die seitens des Instituts für den Vortrag verantwortlich war, war begeistert von meiner Familie. Sie hatte zudem die Idee, mein Buch als erstes Buch in der vom Jüdischen Institut geplanten Serie „Jüdische Familien in Warschau“ drucken zu lassen. Nach diesem Gespräch setzte ich mich hin, das Buch war nach ca. einem Jahr fertig. Dreimal schrieb ich es um und verschickte es sodann ans Institut. Frau Borzymińska ließ mich wissen, dass das Buch sehr gut sei. Nach dieser Begeisterungswelle schrieb ich sofort an Tomek. Er antwortete: „Pass auf, es werden noch viele Enttäuschungen kommen”. Leider beschwor er es herauf, das Buch steckte im Institut fest, nichts passierte. Nach einem Jahr hackte ich nach. Frau Borzymińska sagte, die Zeiten hätten sich geändert und das Institut werde diese Serie nicht herausgeben. Sie versprach mich davon auch schriftlich in Kenntnis zu setzen. Nach weiteren zwei-drei Monaten erhielt ich eine endgültige Absage: der Institutsleiter möchte keine Serien herausgeben. Im selben Augenblick dachte ich: „Das war es wohl, ich werde nur einige Exemplare für die Familie und Tomek herausgeben, das Thema ist erledigt“. Am selben Tag, an dem ich die Absage erhielt, hatte meine Tante in Warschau Besuch von einem Herrn, der die von ihr für meinen Blog geschriebenen Erzählungen herausgegeben hat. Sie saßen gemeinsam am Computer, als sie ihm „Lubliners“ zeigte: „Was ist das?”, fragte er. „Ein Buch, das Ewa über die Lubliners schrieb“, antwortete meine Tante. „Ich werde es herausgeben“. Am genau demselben Tag, an dem ich die Absage des Instituts erhielt, rief meine Tante bei mir an und fragte, ob ich damit einverstanden bin, dass Herr Geismer in Zielonka das Buch herausgibt. Er hat schließlich bereits die Geschichte meines Großvaters, des Vaters meiner Tante, Großvater Wiktor, und ein Buch mit Erzählungen meiner Tante über die Familie Lubliner herausgegeben, „Lubliners“ sollte das dritte Buch über die Familie Lubliner aus Zielonka sein. Joanna Trümner: Deine Mutter und dein Vater sind bereits tot, wie reagierte der Rest der Familie auf dein Buch? Ewa Maria Slaska:Man kann es kurz fassen: meistens gab es überhaupt keine Reaktion. Alle in der Familie haben sich damit abgefunden, dass ich das Geheimnis, von dem nur die Tante wusste, entdeckt habe. Ohne darüber zu sprechen fand sich die Familie damit ab, auch wenn sie bei weitem nicht begeistert war. Eigentlich niemand außer meiner Nichte, die nach mir das Interesse für die jüdischen Themen übernahm und nach Israel fuhr.
44
Wir beide sind einmal gemeinsam nach Israel gefahren und haben an einem Workshop mit jüdischen Tänzen teilgenommen. Niemand war von diesen Aktivitäten begeistert, das Thema wird übrigens vorsichtshalber bis heute verschwiegen. Joanna Trümner: In jeder Generation deiner Familie wiederholt sich das Motiv der starken Frauen, Frauen, die einfach ihr Leben lebten, ich denke dabei sowohl an dich als auch an deine Urgroßmutter, die vier bzw. fünf Kinder geboren hat, und danach ein Studium aufnahm. Ewa Maria Slaska: Ja, es waren starke Frauen, wie die Ururgroßmutter, die die Aufständischen unterstützte und Briefe von Waryński schmuggelte (Lud-wik Waryński, ein polnischer Politiker und Gründer der ersten polnischen Arbeiterpartei „Proletariat“ (1882), Anm. des Übersetzers). Selbstverständlich gab es in jeder Generation
Cioteczna babcia, siostra Anieli), Karolina Lubliner-Mianowska (Karusia) z nami dwiema: ja siedzę, a Karusia trzyma moją siostrę (rok 1953)
auch interessante Männer, trotzdem war es faszinierend, dass sämtliche Frauen meiner Familie seit Mitte des XIX Jahrhunderts genau wussten, was sie machen wollten und es einfach machten. Über mich sagte jemand einmal, dass eine Frau ein seltsames Geschöpf sei, das eigentlich nicht genau weiß, was es erreichen möchte, dennoch nicht aufhört, bis es erreicht wurde. Joanna Trümner: Wie kamen die Männer damit zurecht? Ewa Maria Slaska: Ich weiß nicht, ob du dich an die Szene erinnerst, in der der Urgroßvater seine Kollegen während eines Ärztekongresses trifft. Einer der Herren hat seiner Ehefrau einen Zobelpelz gekauft, der andere ein Brillantencollier, mein Urgroßvater spendierte seiner Ehefrau Unterhalt für zwölf bzw. zwanzig Waisenkinder. Die Lehrer und der Unterhalt der Kinder wurden von meinen Urgroßeltern bezahlt, auf der zweiten Etappe der Tä-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
ponieważ to on nawiązał kontakt z Instytutem Żydowskim i zaproponował, że zrobimy on i ja wykład na temat prababci i tej szkoły, którą prababcia założyła. Pojechałam w związku z tym do Warszawy i przygotowałam jakąś prezentację na temat prababci i w ogóle rodziny i wtedy pani, która zorganizowała to wszystko, pani Zofia Bożymińska, powiedziała, że to jest świetne i ta rodzina jest świetna i że ona ma taki pomysł, że Żydowski Intytut zacznie wydawać takie książki warsaniwistyczne i to oni by wydali tę książkę jako pierwszą książkę z serii „Żydowskie Rodziny z Warszawy”. No więc siadłam i napisałam książkę, ona była tak mniej więcej po roku gotowa, trzy razy ją zmieniałam i wysłałam do Instytutu. Wtedy to pani Zofia Bożemnicka powiedziała, że książka jest świetna. Po tych achach i ochach napisałam od razu do Tomka, a Tomek odpisał: „Uważaj, jeszcze cię spotka dużo rozczarowań”. I niestety wykrakał, bo ta książka tam leżała i leżała, i leżała i nic się nie działo. Po roku odważyłam się napisać do tej pani z zapytaniem, co teraz. Pani odpowiedziała, że zmieniły się czasy i instytut nie będzie chyba wydawał tej serii wydawniczej, ja się jeszcze o tym dowiem. Po kolejnych dwóch – trzech miesiącach, otrzymałam generalną odmowę, że absolutnie nie, że dyrektor nie będzie wydawał żadnej serii. I w tym momencie pomyślałam sobie, że trudno, zrobię sama kilka egzemlarzy dla rodziny i Tomka i to będzie wszystko. Ale tego samego dnia, którego dostałam odmowę, w Warszawie u mojej cioci był pan, który wydał opowiadania, które ciocia pisała do mnie na bloga. I siedzieli razem przy komputerze, kiedy on nagle rzucił okiem i zapytał patrząc na Lublinerów: „A co to jest?”. Ciocia odpowiedziała „Ewa napisała książkę o Lublinerach”. „To ja ją wydam”. To był ten sam dzień, ja dostałam odmowę, a ciocia zadzwoniła i zapytała, czy ja się zgodzę, żeby pan Geismer w Zielonce wydał ksążkę, bo tam się ukazała z ręki, czyli z naszych blogów historia dziadka, czyli ojca cioci, dziadka Wiktora i książka z opowiadaniami cioci będzie trzecią książką o Lublinerach z Zielonki. Joanna Trümner: Mama i ojciec dawno nie żyją, ale jaka była reakcja reszty twojej rodziny? Ewa Maria Slaska: Temat jest bardzo krótki, najchętniej rzadna. Wszyscy pogodzili się z tym, że to ja odkryłam tę tajemnicę, oprócz cioci, która świetnie wiedziała, ale jak reszta rodziny, trzymała język za zębami. Wszyscy się już z tym pogodzili, nikt nie był zachwycony. Właściwie oprócz mojej siostrzenicy, która jakby przejęła po mnie zainteresowanie tą żydowską tematyką i jeździła do Izraela. Ona i ja pojechałyśmy kiedyś do Izraela, ona była kiedyś na jakimś warsztacie i chciała się uczyć jakichś tańców żydowskich. Nikt nie był zachwycony naszą działalnością i nadal nie jest, na wszelki wypadek nikt ze mną na ten temat nie rozmawia. Joanna Trümner: Wiesz co, to jest jak jakiś mo-
45
tyw, którzy się powtarzał, że w każdym pokoleniu te kobiety były bardzo silne i robiły po prostu swoje, nie oglądając się na nikogo, myślę tu też o tobie, ale również o prababci, która urodziła czwórkę, a może i nawet piątkę dzieci i poszła na studia. Ewa Maria Slaska: Wszystkie, ta praprababcia, która wspierała powstańców i woziła jakieś listy Waryńskiego, to były silne kobiety. Oczywiście, w każdym pokoleniu były również interesujące postacie męskie, ale szczerze mówiąc, najbardziej zachwycające było to, że były te kobiety, które od połowy XIX wieku doskonale wiedziały, co chciały robić i to robiły. O mnie ktoś kiedyś powiedział, że kobieta to jest takie dziwne stworzenie, które nie bardzo wie, co chce osiągnąć, ale nie ustanie, dopóki tego nie osiągnie. Joanna Trümner: Jak ci faceci sobie z nimi radzili? Ewa Maria Slaska: Nie wiem, czy dotarłaś już do tej sceny, kiedy pradziadek spotyka kolegów podczas kongresu lekarzy. Jeden z panów kupił żonie futro z soboli, drugi – kolię brylantową, a mój dziadek kupił żonie utrzymanie dwanaściorga czy dwudzieściorga sierotek. W tej szkole oni opłacali nauczycieli i dawali dzieciom utrzymanie, ale potem, jak zaczęła się druga część działalności prababki, czyli ta Sylwana, czyli właściwie taki internat dla tych niedorozwiniętych dzieci ze wsi, to oni tam płacili za wszystko po prostu. Joanna Trümner: Takich ideałów jest dzisiaj niewiele i warto jest on nich pisać. Ewa Maria Slaska: No więc właśnie o niej Tomek Fetzki chciał napisać książkę i mam nadzieję, że kiedyś ją napisze. Człowiek koncentruje się na Korczaku lub też jego współpracownicy, w filmie „Siłaczki” pokazane zostały te postacie pozytywistek, Dulemianki i Konopnickiej, ale takich kobiet jak moja prababcia musiało być więcej. W książce Cecylii Walewskiej „Nasze Wojownice” o patriotkach, rewolucjonistkach, reformatorkach itp. Moja prababcia jest wymieniona. Bardzo jestem wdzięczna Tomkowi za to, że dzięki niemu mogłam uświadomić sobie, że tych kobiet było więcej, że one w okresie rozbiorów, wojny, w okresie międzywojennym bardzo dobrze wiedziały czego chcą. Joanna Trümner: Twoja mama w tej książce nie jest osobą silną, to jest moim zdaniem osoba, którą w jakiś sposób złamała wojna. Ewa Maria Slaska: Z jednej strony tak, na pewno, ale z drugiej strony myślę, że miała żelazny charakter. Tak jak postanowiła ukryć, zresztą jak każdy z nich, który przeżył, trzymała ten swój życiorys w garści bardzo
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
tigkeit von Sylwana, d. h. in der Zeit eines Internats für geistig behinderte Kinder aus dem Dorf zahlten meine Urgroßeltern einfach alles. Joanna Trümner: Es lohnt sich darüber zu schreiben, heute gibt es kaum noch solche Ideale Ewa Maria Slaska: Aus diesem Grund wollte Tomek darüber ein Buch schreiben, ich hoffe nach wie vor, dass er es tut. Wir konzertieren uns meistens mehr auf Janusz Korczak oder seine Mitarbeiter, im Film „Siłaczki“ (dt.: Frauen der ersten Stunde) wurden solche Frauen des Positivismus wie Dulemianka und Konopnicka gezeigt, es muss aber viel mehr Frauen wie meine Urgroßmutter gegeben haben. In dem Buch von Cecylia Walewska „Nasze Wojownice“(dt.: Unsere Kämpferinnen) über Patriotinnen, Revolutionärinnen, Reformerinnen usw. wird meine Urgroßmutter erwähnt. Ich bin Tomek für die Einsicht sehr dankbar, dass es viele derartige Frauen gab, Frauen, die während der Teilungen, des Krieges, der Zwischenkriegszeit wussten, was sie tun wollten. Joanna Trümner: Deine Mutter ist in diesem Buch keine starke Person, ich habe das Gefühl, dass der Krieg sie irgendwie zerbrach Ewa Maria Slaska: Einerseits ja, andererseits denke ich, dass sie einen eisernen Charakter hatte. Sie war so entschlossen, alles zu verstecken und verschweigen, übrigens wie jeder von denen, die überlebt haben. Sie hielt ihren Lebenslauf fest in der Hand und bewachte ihn auf eine konsequente und unerbittliche Art, ich glaube nicht, dass ich dazu fähig gewesen wäre. Wahr ist, dass sie auf Deutsch gesagt „nicht aus der Reihe tanzen wollte”. Angesichts dessen, dass sie sich hauptsächlich zu Hause aufhielt, wollte sie nicht auf eine Hausfrau reduziert werden und war diesbezüglich eine starke Persönlichkeit. Sie hatte das Sagen zu Hause, sie beschloss, welche intellektuellen Werte von Bedeutung sind, sie vertrat den Standpunkt, dass es unsere patriotische Pflicht ist, klug zu sein. Joanna Trümner: Gott sei Dank für solche Mütter! Ewa Maria Slaska: In Erinnerung meiner Schwester ist das ewige Abfragen bis heute noch ein Albtraum. Ich hingegen glaube, dass danach Schularbeiten unter dem Motto „Was wollte uns der Autor dadurch sagen?” mit links zu schaffen waren. Joanna Trümner: Ich habe das Gefühl, dass die Familiengeschichte nach dem Zweiten Weltkrieg ruhiger wird. Waren die Familienmitglieder nicht durch den Sicherheitsdienst verhört, hat sie das Jahr 1968 nicht betroffen? Davon erzählt das Buch nicht,
46
dabei waren sämtliche Familienmitglieder doch in der Heimatarmee. Ewa Maria Slaska: Sie haben gelernt, alles zu verstecken. Nur so gelang es ihnen den Sicherheitsdienst und das Jahr 68 (antisemitische Kampagne, die den niedergeschlagenen Studentenunruhen im März 1969 folgte, Anm. des Übersetzers) zu überleben. In diesem Verstecken waren sie sich einig und erfolgreich, sogar vor uns. So hat z. B. mein Vater bereits nach den politischen Veränderungen in Polen die sog. drei Lebensläufe geschrieben. Einer davon war sein Lebenslauf in der Heimatarmee, mein Vater vermerkt dort, wo er war und was er gemacht hatte. Ich habe mit Absicht diese Nachkriegszeit ausgelassen, die Themen waren noch nicht genug zeitlich entfernt. Außerdem ging es um meine Tante und meinen verstorbenen Onkel, Lutek, ich wollte ihr Leben nicht vorführen. Zudem hat mein Vater eine Biografie geschrieben, eigentlich eine Autobiografie, die wir gemeinsam mit meiner Schwester vor einigen Jahren herausgegeben haben. Aus diesem Buch zitiere ich an einigen Stellen ausgiebig, ich wollte mich nicht wiederholen. Ich weiß, dass Menschen manche Bücher immer wieder umschreiben, als Beispiel kann hier ein Roman von Urszula Ussakowska-Wulf über Irena Sendler dienen. Dieses Buch wurde bereits siebzehn Mal geschrieben, jede Ausgabe konzentriert sich auf einen anderen Aspekt. Ich bin dagegen, etwas, was geschrieben worden ist, ist geschrieben. Außerdem glaube ich, dass es besser ist weniger Bäume zu fällen, um Bücher zu drucken. Erst wenn es ein Buch noch nicht gibt, soll man es herausgeben. Das Sammeln und Vortragen der Tatsachen aus der Familiengeschichte in der Zeitspanne von einhundert Jahren – von dem Januaraufstand bis zum Tod von Karusia - ist ein Riesenerfolg. Ich glaube nicht, dass viele Familien es mit Rücksicht auf die Zäsur des Zweiten Weltkriegs und des Kommunismus schaffen, die meisten Erinnerungen vor und nach dem Krieg sind einfacher aufzuschreiben. Mit allen Familien, die in Pommern lebten, es betraf auch meine Familie, passierte dasselbe: eigentlich hatten die Städte, in denen sie lebten, seit der Teilung Polens gar keine Geschichte. Erst später erschienen Ruinen, Kriegsende, Volksrepublik Polen und wir, die junge Generation. Joanna Trümner: Wer soll dieses Buch deiner Meinung nach lesen? Abgesehen von der Familiengeschichte, glaubst du, dass es universelle Werte enthält? Ewa Maria Slaska: Auch wenn es seltsam ist, so über das eigene Buch zu reden, so glaube ich dennoch, dass die „wahren“ Polen es lesen sollten, um etwas über das Schicksal von jüdischen Familien zu erfahren. Diese Lebensläufe waren doch keine Protokolle der Weisen von Zion, keine Verschwörungen, es waren einzelne individuelle Entscheidungen von Familien. In jeder Generation
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
prześladowani przez Ubecję, czy 68. rok ich tak nie dotknął? O tym nie ma mowy, czy tego nie było? Przecież wszyscy byli w AK?
Babcia Aniela Federman, z domu Lubliner (rok zapewne mniej więcej 1910)
mocno i stróżowała nad nim twardo i nieustępliwie. Wydaje mi się, że tak twardo i nieustępliwie, jak ja sama nigdy nie potrafiłabym. Prawdą jest, że mama nie chciała wychodzić przed szereg, mówiąc po niemiecku, ale w ramach tego, że właściwie głównie żyła w domu, to nie dała się zepchnąć do roli kury domowej i pod tym względem była bardzo silną osobowością. Ona w tamtym domu rządziła, to mama decydowała o tym, że najważniejsze wartości to są wartości intelektualne i że naszym patriotycznym obowiązkiem jest być mądrymi. Joanna Trümner: Chwała takim mamom! Ewa Maria Slaska: To wieczne opytywanie siostra do dzisiaj wspomina jako koszmar. Muszę powiedzieć, że po tym wypracowania typu „Co autor miał na myśli?” to była kaszka manna Joanna Trümner: Mam wrażenie, że po wojnie niewiele się z wami działo. Nie wiem, czy nie byli
47
Ewa Maria Slaska: Tak się nauczyli ukrywać, że przetrwali i Ubecję, i 68. rok. Jak jeden mąż ukrywali wszystko. Ale skutecznie, również przed nami. Na przykład, już dobrze po zmianach politycznych, mój ojciec napisał tzw. Trzy Życiorysy, jeden z nich to był życiorys z AK, co on robił w AK i gdzie był itd. Celowo opuściłam ten czas powojenny z jednej strony dlatego, że jeśli chodzi o moją ciotkę i mojego wujka, który już nie żyje, wujka Lutka, to jeszcze było bliskie ich i to byłoby wyciąganie ich życia, a z drugiej strony, jeżeli chodzi o moją rodzinę, to uznałam, że ojciec napisał biografię, w zasadzie autobiografię, którą myśmy wydały parę lat temu, z której zresztą obficie cytuję w pewnym momencie, w związku z tym nie ma co tego powtarzać. Wiem, że są ludzie, którzy ciągle piszą o tym samym, przypomnijmy sobie powieść Urszuli Ussakowskiej-Wulf, która pisze o Sendlerowej. Książka o Sendlerowej napisana została siedemnaście razy, tylko ciągle poruszany jest jakiś inny aspekt, ja uważam, że tak się nie robi, tylko jeżeli coś już jest napisane, to proszę bardzo, sięgaj po inną książkę. W ogóle uważam, że im mniej niszczymy drzew, tym lepiej. Dopiero jak czegoś nie ma, to trzeba to wydawać. Zebranie tej historii rodzinnej i zrobienie z tego takiej całości od Powstania Styczniowego do śmierci Karusi to jest sto lat, to jest bardzo wiele, przez to, że tam jest taka cezura wojny i nadejścia komunizmu, wydaje mi się, że w wielu rodzinach tego się nigdy nie skleiło, jakiś tych pojedyńczych wspomnień sprzed wojny nigdy się nie skleiło z tym, co było po wojnie. Czyli co zdarzyło się z tymi wszystkimi rodzinami, również moją, co się zdarzyło z rodzinami w tych wszystkich miastach, które były na Pomorzu, że właściwie od rozbiorów historia tych miast nie istniała i dopiero potem się pojawiały ruiny, koniec wojny, Polska Ludowa i my, młode pokolenie. Joanna Trümner: Kto powinien tę książkę Twoim zdaniem czytać? Abstrahując od rodziny, czy uważasz, że są tam jakieś uniwersalne wartości? Ewa Maria Slaska: Dziwnie jest tak mówić o swojej książce, ale wydaje mi się, żeby „prawdziwi” Polacy mieli co czytać i dowiedzieli się jak naprawdę wyglądał los takiej rodziny żydowskiej, że to nie były jakieś pamiętniki mędrców Syjonu, nie były zmowy, to były indywidualne decyzje rodzin. W każdym pokoleniu pojawiali się młodzi ludzie, którzy chcieli studiować, iść do przodu i pracować dla Polski. Wydawało mi się to bardzo istotne i bardzo chciałabym, żeby ci „prawdziwi” Polacy dowiedzieli się o tym. Również chciałabym, nawet jeżeli to nie było do końca świadome, żeby przeciwstawić się tej narracji, która pokazała się w Polsce, ale też w Niemczech, mówiąca o tym „My, Żydzi przeciwko wam, Polakom”. Ja uważam, że moja cała rodzina wyszła z tych opresji typu wojna, Ube-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
erschienen junge Leute, die studieren und nach vorne gehen wollten, die für Polen arbeiteten. Es war für mich sehr wichtig und ich möchte, dass diese „wahren” Polen darüber erfahren. Ich möchte mich auch der Stimmung, die sowohl in Polen als auch in Deutschland herrscht „Wir Juden gegen euch Polen“ widersetzen. Ich behaupte, dass meine gesamte Familie aus dieser Verfolgungszeit, dem Krieg, dem Sicherheitsdienst, dem Jahr 1968 halbwegs heil rausging, weil wir Polen und
Selbstverständlich gab es in jeder Generation auch interessante Männer, trotzdem war es faszinierend, dass sämtliche Frauen meiner Familie seit Mitte des XIX Jahrhunderts genau wussten, was sie machen wollten und es einfach machten. Über mich sagte jemand einmal, dass eine Frau ein seltsames Geschöpf sei, das eigentlich nicht genau weiß, was es erreichen möchte, dennoch nicht aufhört, bis es erreicht wurde. Patrioten waren, darüber hinaus halfen uns in besonderen Augenblicken Polen. Dieses Buch ist keine Diskussion über die polnisch-jüdischen bzw. deutsch-jüdischen Aspekte, ich vertrete einfach einen anderen Standpunkt und möchte, dass Menschen darüber lesen und in Erfahrung bringen, dass es andere Aspekte gibt als „Ihr Polen habt uns in Jedwabne getötet und in euren Schuppen beim lebendigen Leibe verbrannt.” (Das Massaker von Jedwabne im Nordosten Polens am 10.07.1941 war ein Pogrom polnischer Bürger von Jedwabne und Umgebung an jüdischen Einwohnern, Anm. des Übersetzers). Ich negiere diese Tatsachen nicht, ich bin der Meinung, dass sich auch Anderes abspielte. Joanna Trümner: Deine Familie ist seit einigen Generationen elitär, gebildete Menschen mit Erfolgen Ewa Maria Slaska: Ja, aber sie stammen aus denselben Pinkos, über die Singer schreibt. Für mich ist es auch wichtig, dass sie dank eigener Arbeit, Bildung, halbwegs guten Ehen, Werten, denen sie treu waren, immer höher auf der Gesellschaftsleiter aufsteigen konnten. Ja, diese Ehen, abgesehen von meiner, waren sehr gut und einig und konservativ. Sie waren sehr fortschrittlich
48
in Hinblick auf die Gleichstellung der Frau oder soziales Denken, warum sollte beispielsweise eine Mutter von vier oder fünf Kindern nicht studieren? In der nächsten Generation studierten die Frauen in der Schweiz. Sie waren fortschrittlich, was ihre Ansichten betraf, dennoch sehr konservativ in ihrer Lebensweise. Sie waren elitär, elitär durch ihre Werte sowie durch die Tatsache, dass sie polonisierte Juden waren. Genau genommen waren sie Polen. Auch wenn die Polen sie nicht wollten und sie nicht mehr zu den Juden zählten. Erst im Ghetto hat Stefan eine neue Karte in der jüdischen Geschichte der Familie aufgedeckt. Vorher war er Pole, ein Frauenheld in „Adria”. Joanna Trümner: Stefan war eine der interessantesten Figuren in dem Buch. Gelang es dir, die Frau, der er ins Ghetto folgte zu finden? Ewa Maria Slaska: Ich bin mir relativ sicher, meine Tante hat es aber mit „Nein, keinesfalls“ verneint. Ich werde es nie erfahren, es gibt keine Eheurkunde, ich habe sämtliche Archive durchforstet. Selbstverständlich kann sie einfach verloren gegangen sein. Ich war der Meinung, dass es sich bei dieser Frau um Halina Weinstein, deren Bruder oder Onkel im Polnischen Außenministerium, wo auch Stefan angestellt war, arbeitete, handelt. Halina und Stefan haben gemeinsam ein Esperanto-Kongress in Polen organisiert. Joanna Trümner: Es hätte einen großen Skandal in Warschau auslösen können, sie hätte zum Beispiel einen alten Ehemann sitzen gelassen haben Ewa Maria Slaska: Niemand wollte etwas dazu sagen. Es fällt mir schwer zu glauben, dass sie eine einfache Frau war, da Stefan richtig gut aussah. Ich hätte mir gewünscht, dass es Halina war. Leider gibt es keine Bestätigung, so bleibt sie eine Frau X. Joanna Trümner: Wie sehen deine weiteren Pläne nach dieser schweren Arbeit aus? Ewa Maria Slaska: Beim Schreiben des Buches träumte ich einige Jahre lang von Stefan, Urgroßmutter, Feliks (Dzierżyński), einem ganz üblen Kerl, Kommissar während des polnisch-sowjetischen Krieges. Ich habe nichts zu seiner Verteidigung, auch wenn er in vielerlei Hinsicht edel war. Ich träumte von ihnen allen, ihren Kindern und den damaligen Kleidern. Ich träumte vom brennenden Warschau im zweiten Weltkrieg. Nachdem das Buch fertig war, erschienen in meinen Träumen Tataren, da mein Vater tatarischer Herkunft ist. Dschingis Khan. Die echten Tataren waren türkischer, nicht mongolischer Herkunft. Also ging ich durch Berlin, schaute mir die türkischen Gesichter an und fragte mich „vielleicht ist es meine Familie?”. Joanna Trümner
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
cja, rok 1968, ochronną ręką, bo byliśmy Polakami, patriotami i w szczególnych momentach Polacy nam pomagali. Ta książka nie jest dyskusją z tą narracją polsko-żydowską czy też niemiecko-żydowską, tylko ja mam po prostu inne zdanie i chciałabym, żeby ktoś zechciał to przeczytać i zobaczyć, że jest inna narracja, a nie tylko: „Wy, Polacy, zabijaliście nas w Jedwabnym i spaliliście nas w szopach”. Ja tego nie neguję, ale uważam, że było też inaczej. Joanna Trümner: Twoja rodzina jest od wielu pokoleń dosyć elitarna, ludzie z wyższym wykształceniem i osiągnięciami. Tak, ale wyszli z takich samych Pinkosów, o których pisze Singer. Dla mnie bardzo ciekawym aspektem jest również to, jak im się z pokolenia na pokolenie poprawia, dzięki pracy, wykształceniu, w miarę udanym małżeństwom, dzięki wartościom, którym byli wierni. Ewa Maria Slaska: Tak, te małżeństwa, może oprócz mojego, były bardzo dobre i zgodne, w gruncie rzeczy konserwatywne. Oni byli bardzo postępowi, jeżeli chodzi o myślenie społeczne lub emancypację kobiet, dlaczego na przykład matka czworga czy pięciorga dzieci miałaby nie iść na studia? W następnym pokoleniu dziewczyny jeździły do Szwajcarii na studia, byli bardzo postępowi, jeżeli chodzi o poglądy, ale bardzo konserwatywni, jeżeli chodzi o sposób życia. Byli elitarni, ale byli elitarni przez swoje wartości, również przez to, że byli bardzo spolszczonymi Żydami, właściwie już Polakami. Tylko, że Polacy ich nie chcieli, ale już nie byli Żydami, więc Żydzi ich nie chcieli. I dopiero w getcie Stefan wszedł z powrotem w tą koleinę żydowską. Przedtem był Polakiem, bawidamkiem, czarusiem w „Adrii”. Joanna Trümner: To była jedna z najciekawszych postaci. Tej kobiety, za którą poszedł do getta, nie udało Ci się znaleźć? Ewa Maria Slaska: Jestem zdania, że tak, ale ciocia zaprzeczyła temu absolutnie. Nie jestem tego do końca pewna, ale nigdy się już nie dowiem, nigdzie nie ma metryki ślubu, schodziłam wszystkie możliwe archiwa. Oczywiście mogła zniknąć. Byłam zdania, że odkryłam, że to była ta Halina Weinstein, której brat czy ojciec pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, gdzie pracował również Stefan. Oni razem, Halina i on, organizowali ten zjazd esperantystów w Polsce. Oczywiście powiedziano mi: nie, nie, nie, nie Wiesz, to mógł być skandal na całą Warszawę, mogła zostawić starego męża Wszyscy nabrali wody w usta. Nie chce mi się wierzyć, że to była prosta dziewczyna z ludu, bo Stefan był bardzo przystojnym facetem. Chciałam bardzo, żeby to była ona, ale nie mam potwierdzenia, więc zostanie panią X. Joanna Trümner: Po tej ciężkiej pracy, jakie masz dalsze plany?
49
Ewa Maria Slaska
Dziwnie jest tak mówić o swojej książce, ale wydaje mi się, żeby „prawdziwi” Polacy mieli co czytać i dowiedzieli się jak naprawdę wyglądał los takiej rodziny żydowskiej, że to nie były jakieś pamiętniki mędrców Syjonu, nie były zmowy, to były indywidualne decyzje rodzin.
Ewa Maria Slaska: Przez wiele lat, jak zaczęłam pisać tę książkę to oni mi się bez przerwy śnili, śnił mi się Stefan, śniła mi się prababcia, śnił mi się Feliks. Wstrętny dziad, że się zgodził na to komisarzowanie podczas wojny bolszewickiej i nic na jego usprawiedliwienie lub obronę nie mam. Ale generalnie to był bardzo szlachetny facet. I oni mi się wszyscy śnili, i te dzieci, i te stroje. Po wojnie śniła mi się płonąca Warszawa. Po napisaniu tej książki zaczęli pojawiać się w moich snach Tatarzy, ponieważ mój ojciec był Tatarem. Dżingis Han. Prawdziwy lud tatarski to był turecki, a nie mongolski. Więc jak zaczęłam chodzić po Berlinie, to rozglądałam się po tureckich twarzach, myśląc „może rodzina”. Rozmawiała: Joanna Trümner
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Die Frauen in den Kriegszeiten Ausschnitte aus dem neuen Buch von Ewa Maria Slaska – Die Lubliners
Deutschland kam. Meine Mutter musste sich den ganzen Krieg lang verstecken (…)
(…) Der Krieg der Polen bedeutet die Untergrundarmee, der Krieg der Juden hingegen Ghetto oder Leben im Versteck. Der Krieg bedeutet, unabhängig davon, ob, wo und wie man von ihm betroffen ist, nicht nur Kampf, Flucht, Abtransport, Gefangenschaft, Tod, vor allem bedeutet er einfach das Leben. Ein Leben, das für Menschen für diese Zeit einige Drehbücher bereithält, mit Sicherheit nicht mehr als zehn. Die Lubliners haben fünf Drehbücher „abgearbeitet“. Wiktor, Hala, Janka und Michał kämpften in der Untergrundarmee. Wiktor, Hala und Janka waren Gefangene des Pawiaks (Anm. d. Ü.: Pawiak war von 1835 bis 1933 ein berüchtigtes Gefängnis für politische Häftlinge im Zentrum von Warschau), Wiktor kam mit dem ersten Transport aus Warschau in das KZ Stutthof, seine Frau und Tochter wurden aus Pawiak freigekauft. Michał ist umgekommen. Stefan war im Ghetto und kam dort um. Lutek und Karusia lebten mit gefälschten Papieren, beinahe so, als wären sie Polen, selbstverständlich vorübergehend, bis Lutek nach dem (Warschauer, Anm. d. Ü.) Aufstand als Zwangsarbeiter nach
50
(…) Wie viele assimilierte Juden folgten sie (Großeltern, Anm. d. Ü.) nicht der Verordnung über die Zwangsumsiedlung ins Ghetto, sondern wechselten ihre Wohnung und blieben in Warschau. Erinnern wir uns, dass (…) in den deutschen Dokumenten von Großvater Michał der Stempel „Jude“ nicht auftaucht (…). Mutter hatte „Aussehen“, als einzige (aus der Familie, Anm. d. Ü.) musste sie sich verstecken und erhielt neue Dokumente, angeblich ließ sie sogar ihre Nase operieren, um den „jüdischen Nasenhöcker“ zu entfernen (...) Mama versteckte sich bei ein Paar Familien hintereinander, die von Großvater Michał jeden Monat großzügig bezahlt wurden. Bei dieser Angelegenheit soll geklärt werden, dass der Begriff „bezahlen“ sowohl eine Vergütung für Verstecken einer Person aus jüdischer Familie als auch, und vielleicht vor allem Vergütung für Essen beinhaltete. (…) Tante Janka, damals Schülerin einer Grundschule sagte ihren Eltern Anfang 1941, dass sie ganz genau weiß, was sie machen und dass sie es gemeinsam mit ihnen machen will. Es fing mit kleinen Aufträgen – Lieferungen von Päckchen auf die genannten Adressen. Janka hat bald darauf sämtliche Grundlagen der Konspiration kennengelernt. Offiziell hat sie 1942 einen Eid geleistet und erhielt das Pseudonym „Mirka (…) Trotz des jungen Alters (…) absolvierte sie damals sämtliche Kurse und Übungen, die für Verbindungsfrauen aus den Reihen des Militärischen Dienstes der Frauen vorgesehen waren – darunter Schulungen im Gebrauch der Waffe, Geländekunde, Grundlagen der Kabelkommunikation, Bedienung der Telefonzentralen, Abhörund Funkempfang und –Sendung sowie die Erste Hilfe.
(…) Der „Speckgürtel“ war kein leichter Ort, um konspirative Aktivitäten durchzuführen. Viele Einheiten der Wehrmacht und Waffen SS, eine bedeutende Zahl von „Volksdeutschen“ und ein starkes Netz von Spitzeln führten zum häufigen Auffliegen und Verhaftungen. Aktivitäten konspirative Betätigung von drei Personen aus einer Wohnung, darunter Treffen von Jugendgruppen, konnten nicht unbeobachtet bleiben. Abends am 22.03.1944 wurde die Familie Lubliner wahrscheinlich infolge einer Denun-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Kobiety w czasie wojny.
Fragmenty książki Ewy Marii Slaskiej – Lublinerowie (…) Wojna Polaków to armia podziemna, wojna Żydów to getto lub ukrywanie się. Ale niezależnie od tego, czy ktoś się angażuje, w jakim stopniu i gdzie, wojna to nie tylko walka, ucieczka, wywózka, niewola, śmierć, lecz po prostu życie. A ono przygotowuje ludziom na taki czas zaledwie kilka scenariuszy, zapewne nie więcej niż dziesięć. Lublinerowie przerobili pięć z nich. Wiktor, Hala, Janka i Michał walczyli w Armii Podziemnej. Wiktor, Hala i Janka byli więźniami na Pawiaku. Wiktor trafił do obozu koncentracyjnego Stutthof z pierwszym transportem z Warszawy, jego żona i córka zostały z Pawiaka wykupione. Michał zginął. Stefan był w getcie i tam zginął. Lutek i Karusia żyli ze sfałszowanymi papierami, ale w gruncie rzeczy jak Polacy, oczywiście do czasu, bo po powstaniu Lutka też wywieziono na roboty do Niemiec. Mama prawie przez cały czas wojny musiała się ukrywać. (....)
(...) Jak wielu asymilowanych Żydów (dziadkowie, przyp. tłumacza) nie zastosowali się do rozporządzenia o przymusowym osiedlaniu na terenie getta, zmienili mieszkanie i pozostali po aryjskiej stronie. Pamiętajmy, że (...) w niemieckich papierach Dziadka Michała nie było pieczątki „Jude”. Mama miała „wygląd”, jako jedyna musiała się ukrywać, dostała nowe dokumenty i podobno nawet zoperowano jej nos, żeby usunąć „żydowski g a r b e k ” (...) Mama ukrywała się u kilku rodzin po kolei, którym Dziadek Michał sowicie co miesiąc płacił. Wyjaśnijmy może przy okazji, że pojęcie „płacił” oznaczało zarówno opłatę za ukrywanie osoby z rodziny żydowskiej, ale też i chyba przede wszystkim, zapłatę za jedzenie. (...) Ciocia Janka, wówczas uczennica szkoły podstawowej, już na początku 1941 powiedziała rodzicom, że dobrze wie, co robią i że ona chce to razem z nimi robić. Zaczęło się od drobnych zleceń – dostarczania niewielkich przesyłek pod wskazane adresy. Janka poznała wszystkie zasady konspiracji. Oficjalnie zaprzysiężono ją w 1942 roku, otrzymała wówczas pseudonim „Mirka”. (...) Pomimo młodego
51
wieku (...) przeszła wówczas wszystkie kursy i ćwiczenia przewidziane dla łączniczek WSK (Wojskowa Służba Kobiet, przyp. tłumacza) – szkolenia z zakresu użycia broni, terenoznawstwa, zasad łączności kablowej, obsługi łącznic telefonicznych, nasłuchów i nadawań radiowych oraz pierwszej pomocy sanitarnej.
(...) „Obroża” nie była łatwym terenem do prowadzenia działalności konspiracyjnej. Duża ilość jednostek Wehrmachtu i Waffen SS, znaczna liczba volksdeutschów oraz rozbudowana sieć konfidentów powodowały częste wsypy i aresztowania. Aktywna działalność konspiracyjna trzech osób z jednego mieszkania, w tym zebrania grup młodzieży, nie mogły ujść uwadze ciekawskiego obserwatora. Wieczorem 22 marca 1944 roku rodzina Lublinerów, najprawdopodobniej wskutek donosu została aresztowana. Całą rodzinę pod ekskortą przewieziono do więzienia przy alei Szucha. (...) Ciocia miała 14 lat. Ciocia i jej Mama zostały wykupione przez AK i po trzech miesiącach, latem 1944 roku wyszły z Pawiaka. Nie wróciły jednak do swojego mieszkania, lecz zatrzymały się u rodziny, skąd zresztą też po jakimś czasie musiały się wynieść. W pierwszych dniach września Babcia i Ciocia z rodziną, dzięki łapówce, cudem nadzwyczajnym, wyjechały do Żyrardowa. Pozostaje jeszcze pytanie, dlaczego Ciocia i Babcia nie mogły wrócić do swojego mieszkania w Zielonce? To pytanie jak ohydny refren pojawia się wszędzie tam, gdzie są ludzie, których można wydać w ręce władzy lub z tych rąk za pieniądze wyrwać. Kto raz zapłacił lub za kogo raz zapłacono, musi natychmiast uciekać, bo ci, co wzięli pieniądze, wrócą, żeby dostać więcej. I jeszcze więcej. Tak działali szmalcownicy, tak działało gestapo, które za pieniądze wypuszczało więźniów na wolność, tak działali agenci Janukowycza na lwowskim Majdanie. Groźba była jasna: opłać się albo wylądujesz (znowu) w pudle i tam zgnijesz. Okup ratował doraźnie, ale jeśli się opłaciłeś, musiałeć natychmiast zniknąć. Tak asymilowani Żydzi opuszczali swoje mieszkania i decydowali się jak matka
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
ziation verhaftet. Die gesamte Familie wurde unter Eskorte in das Gefängnis in der Aleja Szucha gebracht (Anm. d. Ü. es geht um das berüchtigte Pawiak Gefängnis) (…) Tante war 14 Jahre alt. Nach drei Monaten, im Sommer 1944, wurden sie und ihre Mutter durch die Heimatarmee freigekauft. Sie kamen dennoch nicht in ihre Wohnung zurück, sondern hielten sich bei der Familie auf, nach einiger Zeit mussten sie raus. In den ersten Septembertagen gelang es Oma und Tante mit Familie dank einer Bestechung durch ein Wunder nach Zyrardow zu gehen. Man kann sich fragen, warum Tante und Großmutter nicht in ihre Wohnung in Zielonka zurückkehren konnten? Diese Frage erscheint
Mama versteckte sich bei ein Paar Familien hintereinander, die von Großvater Michał jeden Monat großzügig bezahlt wurden. wie ein widerlicher Refrain immer dort, wo es Menschen gibt, die man in die Hände der Machthaber ausliefern kann bzw. aus diesen Händen gegen Geld entreißt. Derjenige, der einmal bezahlte oder für den einmal bezahlt wurde, muss sofort weglaufen, da diejenigen, die das Geld kassierten, zurückkommen werden, um mehr zu verlangen. So agierten die Schmalzowniks, das Gestapo, die gegen Geld Gefangene in die Freiheit entließ, so agierten die Agenten von Janukowytsch auf dem Majdan in Lemberg. Die Bedrohung war eindeutig: zahle, sonst gehst du (wieder) ins Gefängnis und wirst dort verrotten. Das Lösegeld rettete vorübergehend, nachdem du bezahlt hast, musstest du sofort verschwinden. Auf diese Art verließen die assimilierten Juden ihre Wohnungen und entschieden sich – wie die Mutter von Joanna Olczak-Ronikier – für komplettes Untertauchen, ein Verstecken ohne ans Fenster zu gehen und sich tagsüber zu bewegen (…) in der Hoffnung, dass der Krieg, die Besatzung und Verfolgung ein Ende nimmt.
(...) Über das Schicksal von Karusia (Anm. d. Ü Großtante der Autorin) weiß ich einiges. In der Wikipedia fand ich sie in Erinnerungen ihrer Schülerin und Freundin – Irena Dąbkowska. „Irena Dąbkowska (...) bot Unterschlupf ihrer Kollegin, der Botanikerin, Bryologin, Palynologin und Moorforscherin Dr. Karolina Anna Lubliner-Mianowska (1899-1963), der wegen ihrer jüdischen Herkunft Ghetto drohte. Sie half ihr beim Erwerb falscher Dokumente und besorgte ihr Arbeit im Physiographischen Museum“. Karusia war während des ganzen Krieges berufstätig und versteckte sich nicht. Die meiste Zeit arbeitete sie in Konstancin, im Pfadfinderhaus für Kriegswaisen (…) zuerst als Gärtnerin im Garten und Glashaus, später auch als Erzieherin (…) Die Adoptivtochter von Karusia, Wandzia, die in diesem Haus zwei
52
Jahre verbrachte, behauptet, dass Karusia 1944 in Warschau während einer Straßenrazzia festgenommen wurde. In einer Gruppe von Gefangenen wurde sie zum deutschen Arbeitsamt gebracht, wo man sie … gehen ließ! Angeblich, weil sie so ausgehungert und geschwächt war, dass der deutsche Aktenkrämer der Meinung war, dass sie sich zur Arbeit nicht eignet. (...) (...) Für meine Mutter existierte der Krieg nicht. Das heißt, klar, gab es ihn, die gesamte Welt hat in der Zeit meiner Kindheit kannte das Wort und deklinierte es durch die Fälle, Zahlen und Zeiten. Meine Mutter schwieg zu diesem Thema verbissen, etwas als ob es ihn nie gegeben hätte. Übrigens hat niemand entwas gesagt. Und alle hatten Angst vor der Konsequenzen des Krieges, den es gegebn hat, wir , mit Sicherheit ich – vor dem Krieg, der kommen kann. (...) Ohne die Mutter, das weiß ich mit Sicherheit, wäre ich in jedem dieser Träume weggelaufen, damit man mich während des Fluchtversuchs erschießt. Aber ich kann nicht. (...) Interessant ist allerdings, dass in diesen Albträument zwei Optionen auftauchen, beide sehr jüdisch – ein dunkler Keller oder Gas. Die Träume meiner Mutter mussten viel schlimmer gewesen sein. Mein Vater schrieb über sie: „Aus diesem Schweigen und Schrei sind Grafiken entstanden, danach, viele Jahre später, Übersetzungen”. Obwohl ich meine Mutter gebeten hatte Gedichte von Mascha Kaleko zu übersetzen, wähte sie selbst diese Gedichte. Es hätten humorvolle und heitere Gedichte sin können, Kaleko schrieb viele solche Gedichte. Die Wahl meiner Mutter fiel dennoch vor allem auf die Kriegsgedichte, darunter das ergreifendste – Kaddisch
KADDISCH Rot schreit der Mohn auf Polens grünen Feldern, In Polens schwarzen Wäldern lauert Tod. Verwest die gelben Garben. Die sie gesät, sie starben. Die bleichen Mütter darben. Die Kinder weinen: Brot. Vom Nest verscheucht, die kleinen Vögel schweigen. Die Bäume klagen mit erhobnen Zweigen, Und wenn sie flüsternd sich zur Weichsel neigen, In bärtger Juden betender Gebärde, Dann bebt die weite, blutgetränkte Erde, Und Steine weinen. Wer wird in diesem Jahr den Scholar blasen Den stummen Betern unterm fahlen Rasen, Den Hunderttausend, die kein Grabstein nennt, Und die nur Gott allein bei Namen kennt. Sass er doch wahrlich strenge zu Gericht, Sie alle aus dem Lebensbuch zu streichen. Herr, mög der Bäume Beten dich erreichen. Wir zünden heute unser letztes Licht. Ewa Maria Slaska
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Mama
Na temat wojny Mama milczała tak zawzięcie, jakby jej nigdy nie było. Zresztą nikt nic nie mówił. I wszyscy się bali konsekwencji wojny, która minęła, my zaś, a na pewno ja – tej następnej, która może nadejść. Joanny Olczak-Ronikierowej, na całkowite ukrywanie się, takie bez podchodzenia do okna i poruszania się w ciągu dnia. (...) Licząc tylko na to, że wojna, okupacja i prześladowania przeminą.
(...) O losach Karusi (przyp. tłumacza cioteczna babcia autorki) wiem sporo. W Wikipedii znalazłam ją we wpisie jej uczennicy i koleżanki – Ireny Dąbkowskiej. „Irena Dąbkowska (...) udzieliła też schronienia koleżance botaniczce, dr. Karolinie Annie Lubliner-Mianowskiej (1899-1963), briologowi, palinologowi i toroznawcy, której jako Zydówce z pochodzenia, groziło getto. Pomogła jej w uzyskaniu fałszywych dokumentów i wystarała się o zatrudnienie jej w Muzeum Fizjograficznym.” Karusia przez cały okres wojny była czynna zawodowo i nie ukrywała się. Większość czasu pracowała w Konstancinie, w Harcerskim Domu Opieki nad Sierotami Wojennymi (...) najpierw jako ogrodniczka w ogrodzie i szklarni,
53
a potem również jako wychowawczyni. (...) Przybrana córka Karusi, Wandzia, która przebywała tu przez dwa lata, twierdzi, że w 1944 roku Karusia została w Warszawie zatrzymana podczas łapanki. Z całą grupą innych złapanych została wysłana na Karową, do Arbeitsamtu, czyli niemieckiego Urzędu Pracy, gdzie ją ...zwolniono! Podobno dlatego, że była tak wychudzona i wycieńczona, iż zdaniem niemieckiego urzędasa nie nadawała się do pracy. (...) Wojna Mamy nie istniała. To znaczy była, oczywiście, że była, cały świat w czasach mojego dzieciństwa odmieniał słowo wojna przez przypadki, liczby i czasy. Ale na temat wojny Mama milczała tak zawzięcie, jakby jej nigdy nie było. Zresztą nikt nic nie mówił. I wszyscy się bali konsekwencji wojny, która minęła, my zaś, a na pewno ja – tej następnej, która może nadejść. (...) Gdyby nie Mama, wiem to, w każdym z tych snów uciekłabym, żeby mnie zastrzelono podczas ucieczki. Ale nie mogę. (...) Ciekawe jednak, że w tych koszmarach sennych pojawiają się dwie opcje, obie żydowskie – ciemna piwnica lub gaz. Snym Mamy musiały byś znacznie gorsze. Ojciec pisał o nich. „Z tego milczenia i krzyku powstały grafiki, a potem, wiele lat później, tłumaczenia”. Bo choć poprosiłam Mamę, żeby przetłumaczyła wiersze Maschy Kaleko, ale to ona wybrała te wiersze. Mogły być zabawne i pogodne, Kaleko napisała wiele takich wierszy. Wybór Mamy padł jednak przede wszystkim na wiersze wojenne, w tym najbardziej przejmujący – Kadisz.
KADISZ Krwawy krzyk wznoszą maki nad Polski zielony step, W czerni leśnych ostępów Polski czai się śmierć. Pożółkłe stogi gniją, Ci, co je siali, nie żyją, Bledną matki tułacze, Dzieci wołają z płaczem O chleb. Ze swych gniazd wygnane ptaki umilkły, żaden nie śpiewa. Wznosząc w górę gałęzie lamentują drzewa, A gdy ku Wiśle się chylą z szeptem i szelestem Na wschód wicher unosi ich rozpaczliwą pieśń, Z brodatych Żydów modlitewnym gestem. Drżą rozległe, krwią nasiąkłe ziemie, Płaczą kamienie. Kto w tym roku dąć będzie w szofar, jak każe prawo, Zamilkłym błagalnikom, pod zwiędłą murawą, Setkom tysięcy, co imion nie mają na grobie, A tylko Bóg jedyny wie, jak kto się zowie. Siadłszy na sądzie, trwa z niezłomną mocą, Aby każdego z Księgi Życia skreślić. Panie, niech drzew wołanie do ciebie doleci. Ostatnie światło zapalmy dziś nocą. Ewa Maria Slaska
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Darstellungen des Ausbruchs des Zweiten Weltkriegs im polnischen Film, 1945-67 Vom Verschweigen zur Anerkennung als Teil des nationalen Gedächtnisses „Seien Sie gewiss: Keinen Deutschen lässt diese Spur der Barbarei unberührt. Ja, auch diejenigen nicht, die die Erinnerung zurückweisen, die vor der Schmach fliehen in Ablehnung und Aggression. Welcher Deutsche wollte auf Wieluń schauen, auf Warschau oder Palmiry, auf Auschwitz und andere Orte der Shoah, ohne Scham zu empfinden?“
S
eptember 1939 wurde zu einem der wichtigsten Motive der polnischen Kunst und Literatur. Schriftsteller und Dichter, Maler und Bildhauer präsentierten, obwohl durch die Realitäten des totalitären Staates eingeschränkt, in verschiedenen Formen und Zusammenhängen ihre eigenen Erinnerungen oder Theorien in Bezug auf diese tragische Episode polnischer nationalen Geschichte. Gleiches galt für polnische Filmemacher, Autoren der vielen Spielfilme, die mit dem Beginn des Krieges in Verbindung standen. Es fiel auf, dass September 1939, dieser dramatische Wendepunkt in der Geschichte der Nation, in polnischen Filmproduktionen zuerst überhaupt nicht vorkam und erst um 1955 thematisiert wurde. Dafür aber schon in den 1960er Jahren wurde der Kriegsausbruch zu einem tolerierten und zum Teil sogar offiziell gewünschten Element polnischer Filmproduktionen.
In späten Jahren des Stalinismus Erwin Axer, Domek z kart (dt.: Kartenhaus) Das kommunistische Regime war sich der Bedeutung des Kinos als wirksames Instrument der Propaganda bewusst: Zur Legitimation seiner Macht und zur Darstellung seiner eigenen Erklärung der historischen Geschehenisse. Neue Behörden kontrollierten streng das kulturelle Leben in Polen, einschließlich der Filmindustrie, die verpflichtet war zur Weitergabe monopolisierter Ideen an Massenpublikum und somit Beeinflussen des kollektiven Gedächtnisses zu übernehmen. Am 13. November 1945 wurde Film Polski (dt.: Polnischer Film) ins Leben gerufen, ein Staatseigenerbetrieb, der direkt vom Ministerium für Information und Propaganda verwaltet war. Film Polski kontrollierte sowohl die inländische Filmproduktion als auch die Verteilung aller nach Polen importierten ausländischen Filme.
54
Der Beginn des Krieges war wegen des Hitler-Stalin Pakts und des doppelten Angriffes (Deutschland am 1. September und Sowjetunion am 17. September 1939) als Thema für viele Jahre von der offiziellen Propaganda ausgeschlossen. Doch viele Polen hatten die Folgen des deutsch-sowjetischen Bündnisses persönlich erlebt und erinnerten sich noch an die gemeinsame Invasion zweier totalitärer Großmächte, die die Unabhängigkeit ihres Heimatlandes zerstörten. Sie erinnerten sich auch daran, dass die sowjetische Besetzung der östlichen Hälfte Polens (die überwiegende Mehrheit dieser Gebiete ging für immer verloren) zu vielen Kriegsverbrechen und Massendeportationen der polnischen Bevölkerung nach Kasachstan oder Sibirien führte. Aus Sicht des von der Sowjetunion geförderten kommunistischen Regimes war es besser, die Frage nach dem Beginn des Zweiten Weltkriegs stillschweigend zu umgehen und in ein Tabu umzuwandeln, und keine offene Diskussion zulassen. Dieses erzwungene Schweigen erklärt, warum dieses Thema erst nach 1953, d. h. zum Ende des Stalinismus, in polnischen Theatern und Kinos auftauchte. Als allererster Film, der sich damit beschäftigt, muss man Domek z kart nennen, eine Adaption eines Dramas von 1940, das unter dem direkten Einfluss des Zusammenbruchs Polens vom linksorientierten Autor, Emil Zegadłowicz verfasst wurde. Es gab zwar schon 1948 den Film Ulica graniczna (dt.: Grenzstraße) von Aleksander Ford, in dem jedoch der Beginn des Krieges lediglich erwähnt wurde. Der Text von Zegadłowicz, bereits 1940 geschrieben, wurde zuerst als Theaterstück aufgeführt und bald darauf zum Film verarbeitet. Es ist eine strenge Anklage und Abrechnung mit politischen gesellschaftlichen Eliten des Vorkriegspolens, sehr wohl im Sinne des Dekrets von 1946. Sie kümmern sich nicht um den Staat und ihre einzigen
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Wybuch II wojny światowej w polskim filmie fabularnym: od przemilczania do włączenia w kanon pamięci narodowej (1945-1967) Wrzesień 1939 stał się jednym z najważniejszych motywów polskiej literatury i sztuki. Pisarze i poeci, malarze i rzeźbiarze, choć ograniczani realiami państwa totalitarnego, prezentowali w różnych formach i kontekstach własne wspomnienia lub koncepcje związane z tym tragicznym epizodem polskiej historii narodowej. To samo dotyczyło polskich filmowców, autorów wielu filmów fabularnych związanych z początkiem wojny.
W
rzesień 1939, ten dramatyczny punkt zwrotny w historii narodu, nie pojawił się w polskich produkcjach filmowych od razu, przeciwnie stał się tematem dopiero około 1955. Jednak już w latach sześćdziesiątych wybuch wojny stał się tolerowanym, a czasem nawet oficjalnie wspieranym, pożądanym elementem polskich produkcji filmowych.
U kresu stalinizmu
Erwin Axer, Domek z kart Reżim komunistyczny zdawał sobie sprawę ze znaczenia kina jako skutecznego narzędzia propagandy, które służyło zarówno legitymizacji władzy, jak i przentacji jej wersji zdarzeń. Nowe władze kontrolowały życie kulturalne w Polsce, w tym przemysł filmowy, który był ściśle zobowiązany do przyjęcia zmonopolizowanych wersji tego, co można zaprezentować wśród masowej widowni, a tym samym wpłynąć na pamięć zbiorową. 13 listopada 1945 r. powołany został do życia Film Polski, instytucja, którą zarządzało bezpośrednio Ministerstwo Informacji i Propagandy. Film Polski kontrolował zarówno krajową produkcję filmową, jak i dystrybucję wszystkich zagranicznych filmów sprowadzanych do Polski. Początek wojny został na wiele lat wyłączony z oficjalnej propagandy ze względu na pakt Hitlera-Stalina i podwójny atak, jak wiadomo Niemcy zaatakowały Polskę 1, a Związek Radziecki 17 września 1939. Jednak wielu Polaków osobiście doświadczyło konsekwencji sojuszu niemiecko-radzieckiego i wciąż pamiętało wspólną inwazję dwóch totalitarnych mocarstw, które zniszczyły niepodległość ich kraju. Ludzie ci pamiętali też, że okupacja radziecka wschodniej części Polski (znaczna większość tych obszarów została utracona na zawsze) doprowadziła do zbrodni wojennych i masowych deportacji ludności polskiej do Kazachstanu lub na Syberię.
55
Z punktu widzenia reżimu komunistycznego, wspieranego przez ZSRR, lepiej więc było przemilczeć kwestię początku drugiej wojny światowej, czyniąc z niej tabu, niż pozwolić na otwartą dyskusję. To wymuszone milczenie wyjaśnia, dlaczego ten temat pojawił się w polskich teatrach i kinach dopiero po roku 1953, pod koniec ery stalinizmu. Pierwszym filmem, który poruszył ten temat był Domek z kart Erwina Axera, adaptacja sztuki teatralnej, napisanej bezpośrednio po upadku Polski, której autorem był lewicujący Emil Zegadłowicz. Wprawdzie już w 1948 powstał film Ulica graniczna Aleksandra Forda, ale początek wojny jest w nim zaledwie wspomniany. Tekst Zegadłowicza, na którego kanwie powstał film Axera, napisany został jako sztuka teatralna. Dopiero po jej premierze został nakręcony film. Zegadłowicz oskarża przedwojenne elity polityczne Polski, co odpowiadało treści dekretu z 1946, o to, że nie dbały o państwo, a ich jedyną troską były własne interesy i rozrywki. Była to więc według niego klasa całkowicie nieodpowiedzialna, która nie dostrzegała, że nadciąga wojna i że Polsce grozi klęska, a przy tym wyzyskiwała lud pracujący. To dlatego kraj nie mógł się obronić przed agresją niemiecką, a wyzwolenie społeczne mogło nastąpić dopiero dzięki wkroczeniu do Polski Armii Czerwonej. To też, przynajmniej częściowo, uzasadniało radziecką inwazję. Ten drażliwy politycznie aspekt pojawi się w ostatniej scenie filmu: Bruno Sztorc, lewicowy publicysta, przetrzymywany w areszcie na posterunku policji w małym miasteczku przy granicy polsko-rumuńskiej, aresztowany za publiczną krytykę autorytarnego polskiego rządu, zostaje wyzwolony przez żołnierzy radzieckich. Niemniej jednak film nie tylko oskarża polskie elity o nieodpowiedzialność i samolubstwo, ale idzie jeszcze dalej i ujawnia rzekomo prawdziwe cele polskiego kierownictwa politycznego: ucie-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Anliegen sind ihre eigenen Interessen und Vergnügen. Es ist eine unverantwortliche Klasse, die nicht erkennt, dass Krieg und Niederlage unmittelbar bevorstehen, und die das arbeitende Volk unterdrückt. Das ist der Grund, weshalb sich das Land nicht gegen die deutsche Aggression verteidigen konnte und durch den die sowjetische Invasion zumindest teilweise rechtgefertigt war. Diese politisch heikle Frage wird in der letzten Szene des Films diskutiert: Bruno Sztorc, ein linker Publizist, der wegen öffentlicher Kritik an der autoritären polnischen Regierung auf einer Polizeistation in einer kleinen Stadt nahe der polnisch-rumänischen Grenze festgenommen wurde, wird von sowjetischen Soldaten befreit. Gleichwohl wirft der Film nicht nur den polnischen Eliten Verantwortungslosigkeit und Egoismus vor, sondern geht noch weiter und enthüllt die angeblich wahren Ziele der polnischen politischen Führung: Der, aus dem zusammenbrechenden Land nach Rumänien flüchtenden, Ministerpräsident Felicjan Sławoj-Składkowski kommt in die Polizeistation, wo er Sztorc in den Handschellen trifft und mit ihm ins Gespräch kommt. Als Sztorc das Vorkriegspolen und seine Herrscher verurteilt, beginnt SławojSkładkowski zu schreien und enthüllt, dass die wahre Mission seiner Regierung nicht darin besteht, die Deutschen zu bekämpfen, sondern den Kommunismus zu zerschlagen, notfalls in Übereinstimmung mit den Nazis. Aus künstlerischer Sicht wurde Domek z kart als Theaterstück von einem Team herausragender Schauspieler unter der Regie eines der besten polnischen Regisseure, Erwin Axer, aufgeführt und vom Publikum erfolgreich und herzlich aufgenommen. Die Behörden wollten diesen Erfolg nutzen und ordneten die Filmproduktion an. Und tatsächlich, erklärt der Film alle Fragen, die mit dem Ausbruch des Zweiten Weltkriegs und dem Zusammenbruch Polens verbunden waren, entsprechend dem Paradigma der Kommunisten und beweist, dass Polen für den Krieg gegen das nationalsozialistische Deutschland geistig völlig unvorbereitet war, vor allem weil dessen Hauptziel war, den Kommunismus zu vernichten. Angeblich sei man gar nach dem Einmarsch Deutschlands bereit gewesen mit Hitler ein Abkommen gegen den Kommunismus, d. h. die Sowjetunion, zu schließen. Daher war der Zusammenbruch des antiprogressiven und pro-faschistischen Polens unvermeidlich und gerecht. Die Kombination aus technischen Hindernissen und Zeitmangel führte dazu, dass die 1954 hergestellte Filmversion von Domek z kart (ebenfalls unter der Regie von Axer), die lediglich eine Adaption des Stücks war, kein Produkt vom hohen künstlerischen Niveau war, sondern Verkündung einer dreisten ideologischen Botschaft. Der Film war ein Werkzeug der offiziellen kommunistischen Propaganda, die bestrebt war, das kollektive Gedächtnis
56
neuzugestalten und seine eigene Interpretation der tragischen Ereignisse von 1939 im polnischen Sozialbewusstsein zu verankern.
Nach dem Oktober 1956
Stanisław Różewicz, Wolne miasto (dt.: Die Freie Stadt) Leonard Buczkowski, Orzeł (dt.: Adler) Andrzej Wajda, Lotna (dt.: Fliegende) In den Jahren 1958/1959 wurden mehrere Filme gedreht, die sich direkt mit dem Ausbruch des Krieges befassten. Wolne miasto beschreibt authentische Ereignisse: Den ersten Tag des deutschen Überfalls in Polen in der Freien Stadt Danzig. Nach dem 1. Weltkrieg war Danzig ein ewiger Apfel des Zornes zwischen Deutschland und Polen und wurde daher zur eigenständigen politischen Einheit. In dem Film greifen Einheiten der SA, der SS und der Polizei, die aus einheimischen Deutschen bestehen, das polnische Postamt an, das nur von Postbeamten verteidigt wird. Nach mehreren Stunden hilflosen Kampfes wird ihr Widerstand von Panzerwagen, Artillerie und Flammenwerfern niedergeschlagen. Verwundet und verbrannt sind sie gezwungen, sich zu ergeben. Sie wurden als Gefangene verurteilt und nach einem illegalen Prozess (da sie uniformiert gekämpft haben, sollten sie eigentlich als völkerrechtlich anerkannte Gefangene gelten) fünf Wochen später von einem Hinrichtungskommando erschossen. Orzeł ist eine zum Teil fiktive Geschichte des polnischen U-Bootes namens Orzeł (dt.: Adler). Nach Ausschöpfung aller Möglichkeiten eines aktiven Kampfes gegen die deutsche Marine und einer gefährlichen Fahrt kommt Orzeł nach Großbritannien. Lotna (Stutenname) basierte auf einer Kurzgeschichte von Wojciech Żukrowski. In einem Schwadron der Ulanen, der gegen Deutsche kämpft, streiten sich die Offiziere um den Besitz einer schönen Stute namens Lotna. Es passiert aber, dass jeder nachfolgende Besitzer der Stute in Aktion gefallen ist. Schließlich wird auch Lotna getötet. Dieses schicksalhafte Ereignis fällt symbolisch mit der Zerstörung des gesamten Schwadron und der Niederlage Polens zusammen. Es ist von Bedeutung, dass all diese drei Filme, die nach 1956 gedreht wurden, das Ergebnis des Durchbruchs sind, der das Ende der stalinistischen Ära in Polen markiert (im Volksmund Oktober 56 oder Tauwetter-Periode genannt). Die Liberalisierung des politischen Systems war zwar nicht gleichzusetzen mit der Meinungsfreiheit, aber zumindest einige bisher verbotene Themen konnten öffentlich diskutiert werden. Möglich wurde zum Beispiel eine offizielle Würdigung der zuvor verfolgten Mitglieder der Armia Krajowa (dt.: Landesarmee, nichtkommunistischer Widerstand während des Krieges) oder Anerkennung des Heroismus
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
kający z Polski do Rumunii premier Felicjan Sławoj-Składkowski, przybywa na wspomniany komisariat policji, spotyka tam Sztorca i wdaje się z nim w rozmowę. Dziennikarz potępia przedwojenną Polskę i jej przywódców. W odpowiedzi premier, krzycząc ujawnia, że prawdziwą misją jego rządu nie jest walka z Niemcami, ale zniszczenie komunizmu, nawet w porozumieniu z nazistami. Z artystycznego punktu widzenia Domek z kart jako sztuka teatralna był udanym przedsięwzięciem i spotkał się z ciepłym przyjęciem publiczności. Spektakl był dziełem zespołu wybitnych aktorów i jednego z najlepszych ówczesnych polskich reżyserów. Władze chciały wykorzystać ten sukces i dlatego zleciły przeniesienie tej produkcji na ekran filmowy. Film wyjaśnia wszystkie pytania związane z wybuchem II wojny światowej i upadkiem przedwojennej Polski zgodnie z komunistyczną wykładnią dziejów II Rzeczpospolitej, dowodząc, że była ona całkowicie nieprzygotowana do wojny z hitlerowskimi Niemcami, przede wszystkim dlatego że jej głównym celem było unicestwienie komunizmu. To natomiast sprawiło, że nawet jeszcze po rozpoczęciu niemieckiej inwazji polskie władze gotowe były do zawarcia porozumienia z Hitlerem przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Dlatego też upadek antypostępowej i profaszystowskiej Polski był nieunikniony i sprawiedliwy. Połączenie przeszkód technicznych i braku czasu sprawiło, że filmowa wersja Domku z kart z 1954 nie stała na wysokim poziomie artystycznym, a jej zadaniem było propagowanie przesłania ideologicznego, zgodnego z oczekiwaniami komunistycznych władz Polski. Film był narzędziem oficjalnej propagandy komunistycznej, której celem sformatowanie pamięci zbiorowej i zakotwiczenie w niej interpretacji tragicznych wydarzeń 1939 odpowiadającej jej celom.
Po przełomie roku 1956
Stanisław Różewicz, Wolne miasto Leonard Buczkowski, Orzeł Andrzej Wajda, Lotna W latach 1958-1959 nakręcono kilka filmów, które dotyczyły bezpośrednio wydarzeń związanych z wybuchem wojny. Pierwszy z nich, Wolne miasto, opisuje autentyczne wydarzenia: pierwszy dzień niemieckiej inwazji na Polskę w Wolnym Mieście Gdańsku. Bezpośrednio po I wojnie światowej Gdańsk był przedmiotem sporu między Niemcami a Polską; ostatecznie miasto stało się niezależną jednostką polityczną – Wolnym Miastem. W filmie oddziały SA, SS i policji, złożone z lokalnych Niemców, atakują Polską Pocztę, której bronią tylko jej pracownicy. Po kilku godzinach beznadziejnej walki samochody pancerne, artyleria i miotacze ognia złamały opór polskich pocztowców. Ranni i poparzeni, zmuszeni zostali do poddania się. Uwięziono ich i skazano na śmierć. Było to zgodne z faktami. Gdańscy pocztowcy zostali rozstrzelani na początku paździetnika 1939 po nielegalnym w świetle prawa międzynarodowego procesie. Ponieważ walczyli w mundu-
57
rach, powinni byli zostać nie skazani przez sąd wojskowy, ale uznani za jeńców wojennych. Orzeł to częściowo fikcyjna historia polskiego okrętu podwodnego. Po wyczerpaniu wszystkich możliwości aktywnej walki z niemiecką marynarką wojenną i niebezpiecznym rejsie przez Bałtyk oraz cieśniny duńskie „Orzeł“ przybywa do Wielkiej Brytanii owiany bohaterską chwałą. Lotna, film na podstawie powieści Wojciecha Żukrowskiego, to historia fikcyjnego pułku ułanów, walczącego z Niemcami. Jego oficerowie rywalizują o posiadanie pięknej klaczy – Lotnej, ale każdy jej kolejny właściciel ginie na polu walki. W końcu również Lotna zostaje zabita, co symbolicznie zbiega się ze zniszczeniem całego oddziału i klęską Polski. Ważne, że te trzy filmy powstałe po 1956, będące wynikiem przełomu politycznego, który oznaczał koniec epoki stalinowskiej w Polsce (popularnie znanego jako październik 56), są znakiem liberalizacji systemu politycznego. Jego nastanie nie oznaczało wprawdzie, że w komunistycznej Polsce zapanowała wolność wypowiedzi, tym niemniej przynajmniej niektóre wcześniej zakazane tematy mogły stać się obiektem oficjalnego dyskursu. I tak na przykład, stało się możliwe publiczne wyrażanie szacunku prześladowanym wcześniej członkom Armii Krajowej i opisywanie bohaterstwa polskich żołnierzy, broniących ojczyzny przed Niemcami w 1939 roku (chociaż nie było to równoznaczne z ogólną rehabilitacją przedwojennej Polski). Zarysowała się także wyraźna różnica w oficjalnych poglądach na temat początku wojny w stosunku do czasów stalinowskich. Jednak kilka czynników spowodowało, że cenzura komunistyczna nadal uniemożliwiała ujawnianie pełnej prawdy o wydarzeniach w Polsce w latach 1939-1945. Początkowo nie wolno było mówić o agresji sowieckiej w 1939 i o sowieckich zbrodniach popełnionych na ziemiach polskich podczas wojny. Były po temu dwa powody, istniejące aż do momentu upadku komunizmu. Mimo że stalinizm skończył się w całym bloku radzieckim, nowe granice politycznych swobód zostały wyznaczone przez krwawą interwencję armii radzieckiej na Węgrzech w październiku i listopadzie 1956 r. Stojące za nią przesłanie było jasne: Nikita Chruszczow, nowy przywódca ZSRR, nie będzie tolerował niczego, co mogłoby zagrozić radzieckim rządom w Europie Środkowej. W zamian przywódcy krajów bloku wschodniego mogli być pewni, że o ile pozostaną lojalni wobec Moskwy to, niezależnie od zmian, jakie nastąpiły po śmierci Stalina (1953), zawsze będą mogli liczyć na to, że Związek Radziecki będzie wspierał ich rządy. Z tej przyczyny komuniści nie chcieli przyczyniać się do animowania nastrojów antyradzieckich w swoich krajach i dlatego też niemożliwe były radykalne zmiany w oficjalnej interpretacji najnowszej historii Polski. Władysław Gomułka, I Sekretarz Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR) po październiku 1956, rozumiał doskonale, że niedopuszczalne jest irytowanie lub prowokowanie Związku Radzieckiego wspomnieniami
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
polnischer Soldaten, die ihr Vaterland gegen die Deutschen verteidigten. Es war zwar nicht gleichbedeutend mit einer allgemeinen Rehabilitierung des Vorkriegspolens, aber im Vergleich zur stalinistischen Zeit gab es erhebliche Unterschiede in den offiziellen Ansichten zu Fragen des Kriegsanfangs. Mehrere Faktoren führten jedoch dazu, dass die kommunistische Zensur die vollständige Enthüllung der Ereignisse in Polen zwischen 1939 und 1945 weiterhin einschränkte. Zunächst war es verboten, den sowjetischen Angriff im Jahre 1939 oder die in den Kriegsjahren in polnischen Gebieten begangenen sowjetischen Gräueltaten zu erwähnen. Es gab zweierlei Gründe dafür, die von den Behörden bis zum Zusammenbruch des Kommunismus aufrechterhalten wurden. Trotz des Endes der stalinistischen Ära im gesamten Ostblock wurden klare Grenzen der politischen Liberalisierung durch die blutige Intervention der sowjetischen Armee in Ungarn im Oktober und November 1956 festgelegt. Die Botschaft, die durch die Niederschlagung des ungarischen Aufstands verbreitet wurde, war klar: Nikita Chruschtschow, der neue Chef der UdSSR, wird nichts dulden, was die sowjetische Herrschaftssphäre in Mitteleuropa bedrohen oder die Herrschaft des kremlgebundenen kommunistischen Regimes untergraben könnte. Im Gegenzug wurde den Führern der Ostblockländern versichert, dass sie, Veränderungen in den Jahren nach Stalins Tod im Jahr 1953 hin oder her, immer auf die direkte Unterstützung der Sowjetunion vertrauen konnten, solange sie ihren Beschützern in Moskau treu blieben. Daher wollten die Kommunisten keine antisowjetische Stimmung im Lande fördern. D.h. radikale Änderungen in der offiziellen Interpretation der modernen Geschichte Polens waren nicht zu akzeptieren. Władysław Gomułka, der 1. Vorsitzende der Kommunistischen Partei Polens nach Oktober 1956, wusste, dass es inakzeptabel war, die Sowjets mit Erinnerungen an die wahren, aber unangenehmen historischen Tatsachen zu irritieren oder zu provozieren - jegliche Spannung in den Beziehungen zu Moskau widersprach den vitalen Interessen Polens, das doch völlig vom Kreml abhängig war. Dennoch konnte der September 1939 nach dem Ende der stalinistischen Ära in verschiedenen Kontexten von Publizisten und Künstlern in Erinnerung gerufen und diskutiert werden - 1959 beschlossen gar die Behörden, den Jahrestag der deutschen Invasion in die Liste der offiziell gefeierten nationalen Feiertage aufzunehmen. Später, in den 1960er Jahren, als ein einflussreicher nationalistisch ausgerichteter Flügel der Kommunistischen Partei unter der Führung von Mieczysław Moczar, einem mächtigen Vizeminister und später Innenminister, an die Macht kam, nutzte er den Nationalismus und die Geschichte des Kampfes gegen die deutsche Be-
58
setzung, um eine breitere gesellschaftliche Unterstützung zu errungen. Es war jedoch weiterhin verboten, öffentlich über die sowjetische Invasion und ihre Folgen in Polen zu sprechen. Ziel war es, das polnische kollektive Gedächtnis nach einem bestimmten Muster umzugestalten: Polen kämpfte im September 1939 heldenhaft für seine Unabhängigkeit, wurde jedoch nur von einem Feind angegriffen: Deutschland. Die Frage der sowjetischen Invasion von 1939 gab es weder in den Medien noch in den Schulbüchern oder in der historischen Forschung. Die bloße Tatsache, dass sowjetische Truppen am 17. September 1939 in Polen einmarschierten und die östliche Hälfte des Landes besetzten (in der Tat besetzte die Sowjetunion gar mehr Territorium als Deutschland), wurde, wenn überhaupt, als Überquerung der polnischen Grenze durch die Rote Armee im Jahr 1939 dargestellt, mit der Auslegung, dass es den Zusammenbruch des polnischen Staates verhindern sollte, und das Leben und Eigentum der Bevölkerung im Osten des Landes, die unter den Schlägen des deutschen Angreiffers im Sterben lag. Meistens aber wurde es überhaupt nicht erwähnt. Das Schicksal der Polen in den sowjetisch besetzten Gebieten war ebenfalls tabu. Diese Manipulation sollte die Beseitigung unangenehmer Tatsachen aus dem kollektiven Bewusstsein bewirken und stattdessen die Interpretation der Geschichte fördern, die für die kommunistischen Behörden akzeptabel ist. Kunst, einschließlich Film, war immer ein Teil der offiziellen Politik. Die Zensur überwachte streng die Kunstproduktion, um sicherzustellen, dass kein Hinweis auf die sowjetische Verantwortung für den Ausbruch des Krieges und sein Bündnis mit Nazideutschland als Element des öffentlichen Wissens über die Vergangenheit fungiert. Dies zwang die Künstler, eine von zwei Strategien zu verfolgen. Die erste verwendete das Thema des Kriegsbeginns als allgemeinen Hintergrund, um menschliche Gefühle darzustellen: Kampf gegen die überwältigenden Kräfte, Mensch angesichts ultimativer Bedrohung, ehrenhafte Soldatenpflicht, Ende der bekannten Welt, all diese Gefühle verstanden als tragische, persönliche und kollektive Erfahrung. Auf diese Weise konnte eine Diskussion über diese Fragen im Kontext der deutsch-polnischen Feindseligkeiten geführt werden, ohne den sowjetischen Anteil daran zu erwähnen. Die zweite Strategie lag daran, wahre Geschichten von Helden zu erzählen, die 1939 Polen verteidigten. Sie konnte jedoch nichts mit dem sowjetischen Überfall gemeinsam haben oder musste sorgfältig alle Tatsachen auslassen, die sich auf den sowjetischen Angriff beziehen. Manchmal mischten Künstler beide Strategien, um ihren Handlungsspielraum zu erweitern. Diese Strategien wurden zu Richtlinien für die Regisseure der drei genannten Filme – Wolne miasto,
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
o prawdziwych, aczkolwiek bolesnych faktach z historii, a wszelkie napięcia w stosunkach z ZSRR były sprzeczne z interesami PRL, zależnej przecież od woli Kremla. Niemniej jednak po zakończeniu okresu stalinowskiego publicyści i artyści mogli w różnych kontekstach przypominać i omawiać wydarzenia, jakie rozegrały się we wrześniu 1939 roku. Władze komunistyczne zdecydowały nawet o wpisaniu rocznicy inwazji niemieckiej na listę oficjalnie obchodzonych rocznic. Później, w latach sześćdziesiątych XX wieku, kiedy do władzy Polsce doszło nacjonalistyczne skrzydło partii komunistycznej, pod przewodnictwem potężnego wiceministra, a później ministra spraw wewnętrznych Mieczysława Moczara, nacjonalizm i historia walki z okupantem niemieckim stały się narzędziami wykorzystanymi w celu uzyskania przez PZPR szerokiego wsparcia społecznego. Jednak publiczne mówienie o sowieckiej inwazji na Polskę i jej następstwach było nadal zakazane. Celem było ukształtowanie pamięci zbiorowej polskiego społeczeństwa według odgórnie określonego schematu: Polska walczyła bohatersko o niepodległość we wrześniu 1939, ale została zaatakowana tylko przez jednego wroga: hitlerowskie Niemcy. Temat inwazji sowieckiej w 1939 w ogóle nie pojawiał się w mediach, w podręcznikach szkolnych ani w badaniach historycznych. Jeśli fakt, że wojska radzieckie zaatakowały Polskę 17 września 1939 i zajęły wschodnią połowę kraju (w rzeczywistości Związek Radziecki zajął nieco więcej terytoriów niż Niemcy), czy w ogóle wkroczenie Armii Czerwonej na ziemie II Rzeczpospolitej w ogóle był wspomniany, to zawsze przedstawiany był jako działanie konieczne, wynikjące z negatywnych konsekwencji całkowitego rozpadu państwa polskiego, akt służący ochronie życia i mienia ludności zamieszkującej wschodnie obszary kraju, ginącego pod ciosami niemieckich najeźdźców. Wspominano o tym jednak bardzo rzadko. Tematem tabu był również los Polaków na terenach zajętych przez Armię Czerwoną. Celem tej oczywistej manipulacji było wymazanie tych faktów ze zbiorowej świadomości i zastąpienie ich interpretacją historii akceptowną przez władze komunistyczne. Sztuka, w tym film, zawsze była w PRL częścią oficjalnej polityki. Cenzura uważnie monitorowała produkcję dzieł sztuki, by mieć pewność, że żadne odniesienia do odpowiedzialności ZSRR za zawarcie sojuszu z hitlerowskimi Niemcami i wybuch II wojny światowej nie staną się elementem powszechnej wiedzy o przeszłości. Zmuszało to artystów do przyjęcia jednej z dwóch strategii. Pierwsza zakładała wykorzystywanie tematu początku wojny, jako ogólnego tła dla przedstawienia ludzkich emocji: walki z przytłaczającymi siłami zła, pokazania zachowań człowieka postawionego w obliczu ostatecznego zagrożenia, chwały żołnierskiej, końca znanego świata, wszystkich tych uczuć rozumianych jako doświadczenia tragiczne, jednocześnie indywidualne i zbiorowe. W ten sposób dyskusja na te tematy mogła się
59
odbywać wyłącznie w kontekście niemiecko-polskich działań wojennych. Druga polegała na opowiadaniu prawdziwych historii bohaterów, którzy bronili Polski w 1939 roku. Opowieści te nie mogły jednak mieć nic wspólnego z inwazją sowiecką lub musiały ostrożnie pomijać wszystkie związane z nią fakty. Czasami artyści łączyli obie te strategie, aby poszerzyć zakres znajdujących się w ich zasięgu możliwości narracyjnych. Według takich schematów postępowali twórcy trzech wspomnianych już filmów – Wolnego miasta, Lotnej i Orła. Tematem filmu Różewicza była opowieść o całkowicie odizolowanych obrońcach Polskiej Poczty w Gdańsku, którzy, z góry skazani na porażkę, podjęli heroiczną walkę. Narracja ogranicza się do opisu faktów bezpośrednio związanych z losami polskich pocztowców w ostatnich dniach przed 1 września 1939, w trakcie walki i po kapitulacji, kiedy zostali pojmani, upokorzeni i straceni. Wolne miasto opowiada o symbolicznie ważnym i bolesnym epizodzie z pierwszych dni wojny, ale nie zawiera niczego, co można by uznać za komentarz polityczny. Polacy reprezentujący szlachetne siły dobra, musieli przegrać z Niemcami, którzy reprezentowali siły zła. Mimo że Polacy zostali pokonani w walce, są przecież moralnymi zwycięzcami. Paradoksalnie jedyny wniosek, który może być postrzegany jako polityczny, wynika z rozważań o beznadziei zbrojnego oporu grupy ludzi, którym odmówiono wsparcia z zewnątrz. Wolne miasto przywołuje tu kwestię odpowiedzialności polskich władz cywilnych i wojskowych, które dostarczyły broń polskim pocztowcom w Gdańsku i kazały im walczyć, przez co de facto skazały na śmierć (chociaż ich poświęcenie było, z wojskowego punktu widzenia, bezcelowe). Film mógł więc zostać uznany za krytykę przedwojennych przywódców Polski, przypomnając widzom, że II Rzeczpospolita nie była rajem i nie chodziło tutaj o nastawienie do komunizmu, ale o całokształt realiów autorytarnego państwa. Jego idealizowanie po II wojnie światowej było często znakiem sprzeciwu wobec komunizmu. W tym sensie film mógł przyczynić się, choćby częściowo, do przekształcenia zbiorowej pamięci polskiego społeczeństwa, które w wyniku wojny utraciło swoją niezależność. Scenariusz Lotnej jest osadzony w rzeczywistości wojny 1939, ale film Wajdy unika dyskusji o problemach stricte politycznych. Pokazuje przede wszystkim koniec wielkiej, romantycznej tradycji polskiej kawalerii, która w starciu z nowoczesną armią niemiecką okazuje się przestarzała i nie pasuje do realiów zmechanizowanej, bezwzględnie brutalnej wojny, jaka rozpoczęła się we wrześniu 1939. Mimo że film nie był kontrowersyjny politycznie, Wajda wpadł w pułapkę historyczno-symboliczną. Dla unaocznienia swej wizji reżyser stworzył symboliczną scenę: szwadron polskiej kawalerii atakuje niemieckie czołgi, a ułani próbują ciąć je szablami. Scena ta przypominała podobne obrazy z niemieckiego filmu propagandowego z 1940 Kampfgeschwader Lützow, wyreżyserowanego przez Hansa Bertrama.
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Lotna und Orzeł. Różewicz wählte als sein Filmthema die Geschichte von völlig isolierten Verteidigern der polnischen Post in Danzig, die vom ersten Moment ihres heldenhaften Kampfes an, zur Niederlage und zum Tod verurteilt sind. Die Erzählung beschränkt sich auf die Beschreibung von Tatsachen, die in direktem Zusammenhang mit dem Schicksal der polnischen Postbeamten aus Danzig in den letzten Tagen vor 1. September 1939, während ihrer Kampf und nach der Kapitulation, als sie gefangen genommen, gedemütigt und schließlich hingerichtet wurden. Wolne miasto erzählt eine höchst symbolische und schmerzhafte Episode aus den Anfangsstunden des Krieges, enthält jedoch nichts, was als Kommentar politischer Natur angesehen werden könnte. Die Polen repräsentierten die edlen Kräfte des Guten, die gegen die Deutschen verlieren mussten, die die Kräfte des Bösen repräsentierten. Obwohl sie auf dem Schlachtfeld besiegt wurden, gelten sie gleichzeitig als moralische Sieger auf. Paradoxerweise ergab sich die einzige Schlussfolgerung, die möglicherweise als politisch verstanden werden könnte, aus Überlegungen im Zusammenhang mit dem Problem des hoffnungslosen bewaffneten Widerstands einer Gruppe von Menschen, denen die Möglichkeit einer Unterstützung von außen vorenthalten wurde. Wolne miasto macht auf die Frage der Verantwortung der zivilen Militärbehörden in Polen aufmerksam — sie versorgten die polnischen Postbeamten in Danzig mit Waffen, befahlen ihnen zu kämpfen und verurteilten sie damit zum Tode (obwohl ihr Opfer militärisch sinnlos ist). Dieses Szenario im Film provozierte einige Kritik an der Führung Polens in der Vorkriegszeit, ohne die Kommunisten herauszufordern. Diese Kritik erinnerte die Zuschauer daran, dass Polen vor 1939 kein Paradies war und seine Idealisierung nach dem Zweiten Weltkrieg war ein Zeichen der Opposition gegen den Kommunismus. In diesem Sinne könnte der Film, wenn auch nur teilweise, zu einer Umgestaltung des kollektiven Gedächtnisses einer Gesellschaft führe, die durch den Kreig ihre Unabhängigkeit verloren hat. Das Drehbuch von Lotna ist in der Realität des deutsch-polnischen Krieges von 1939 verwurzelt, aber auch Wajdas Film vermeidet jedwede politische Problematik. Vor allem zeigt es das Ende der großartigen, romantischen und edlen Tradition der polnischen Kavallerie, die als eines der Hauptmerkmale der alten Zeiten dargestellt wird, aber in Konfrontation mit der technisch überwaltigenden Deutschen Aoldaten, schlicht überholt ist. In Wajdas Film scheint diese Tradition mit dem stark mechanisierten, rücksichtslos brutalen Krieg, der 1939 begann, unvereinbar zu sein. Obwohl sein Film politisch nicht umstritten war, geriet Wajda in eine historischsymbolische Falle. Um seine Vision zu fördern, erschuf er eine symbolische Szene: Ein Schwadron polnischer Kavallerie greift deutsche Panzer an, wobei die Ulanen versuchen, die Panzer mit ihren Säbeln anzuschlagen.
60
Diese Szene erinnerte an einen ähnlichen Ausschnitt aus einem deutschen Propagandafilm von 1940, Kampfgeschwader Lützow von Hans Bertram. Der Film entzündete somit eine heftige, politische Debatte über das Recht eines Künstlers, Symbole zu schaffen und zu verwenden, die Wurzeln schlagen, und anschließend falsche antipolnische Stereotype entwickeln und verstärken. Viele Zuschauer interpretierten diesen Teil von Wajdas Film wörtlich und nicht als Allegorie einer vergänglichen Welt. Infolgedessen wurde er oft beschuldigt, die Erinnerung an polnische Soldaten verleumdet zu haben, indem er sie genauso wie die Nazi-Propaganda als verantwortungslose, „romantische“ Verrückte zeigte. Zahlreiche Filmkritiker und Publizisten bezeichneten Lotna gar als unpatriotisch. Viele Jahre später fasste Wajda seine eigenen Lebensleistungen zusammen und vertrat die Ansicht, dass dies wahrscheinlich sein schlechtester Film gewesen sei und dass er bereit wäre, ihn erneut aufzunehmen. Trotz der Kontroversen ist es von Bedeutung, dass nach einer langen Zeit der Abwesenheit, die Soldaten, die 1939 die Unabhängigkeit Polens verteidigten, wieder auf der Kinoleinwand erscheinen könnten. Die Debatte über Wajdas Film zeigte, dass nach dem begrenzten politischen Durchbruch von 1956 der Beginn des Zweiten Weltkriegs als Thema der öffentlichen Diskussion akzeptiert wurde, obwohl die kommunistischen Behörden Polens weitere Einschränkungen beibehielten. Es war ebenfalls wichtig, dass die Obrigkeiten die Wichtigkeit des Themas Kriegsbeginn im polnischen kollektiven Bewusstsein als unbestreitbare Tatsache anerkennen müssten. Buczkowskis Film Orzeł erzählte weder eine ausschließlich wahre Geschichte, noch war er eine reine Erfindung. Zwar basierte der Plot teilweise auf tatsächlichen Erlebnissen der polnischen Marinensoldaten, man dürfte aber die Film-Charaktere auf keinen Fall als historische Figuren betrachten. Der Film sollte ein kleines Stück Menschenleben unter den Bedingungen eines schweren Einsatzes auf See während eines großen Krieges darstellen. Dieser Ansatz ermöglicht es Buczkowski, Fakten wegzulassen, die sowohl für die Behörden als auch für die Zuschauer unbequem wären. Die heldenhafte Odyssee des polnischen U-Bootes wurde als Abenteuer-Film erzählt. Dadurch konnte der Regisseur es vermeiden, über Kontroversen oder den breiteren Kontext der Internierung von „Orzeł“ in Estland und den Erfolg ihrer anschließenden Flucht aus Tallinn zu diskutieren. In Wirklichkeit traf die „Orzeł“ im estnischen Hafen ein, wo ihr unwohl gesonnener Kommandant das Boot verließ. Es ist bis heute nicht klar, ob er ein Feigling gewesen ist oder vielleicht ein deutscher Spion. Während des Aufenthalts des U-Bootes in Tallinn beschlossen die
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Film wywołał zaciekłą debatę na temat prawa artysty do tworzenia i używania zakorzenionych symboli, co wzmacnia fałszywe i w gruncie rzeczy antypolskie stereotypy. Wielu widzów interpretowało wspomniane sceny z filmu Wajdy dosłownie, a nie jako alegorię przemijającego świata. W rezultacie często oskarżano go o zniesławienie pamięci polskich żołnierzy, pokazanie ich, tak samo jak miało to miejsce w nazistowskim filmie propagandowym, jako nieodpowiedzialnych „romantycznych” szaleńców. Wielu krytyków filmowych i publicystów określiło Lotną wręcz jako dzieło antypatriotyczne. Po latach Wajda, podsumowując dokonania swojego życia, uznał, że Lotna była zapewne jego najsłabszym filmem i powiedział, że byłby gotów nakręcić ją raz jeszcze. Mimo owych kontrowersji ważne jednak było to, że po długim czasie niebecności żołnierze, którzy bronili niepodległości Polski w 1939, pojawili się znowu na kinowym ekranie. Debata nad filmem Wajdy pokazała, że po ograniczonym przełomie politycznym w 1956, początek II wojny światowej został zaakceptowany jako przedmiot dyskusji publicznej, chociaż polskie władze komunistyczne nadal nie pozwalały na jej pełną swobodę. Tym niemniej władza musiała uznawać niezaprzeczalny fakt, że polskie społeczeństwo pamięta i chce pamiętać o wrześniu 1939 roku. Film Buczkowskiego Orzeł nie opierał się całkowicie na faktach, ale nie był też fikcją. Wprawdzie zaprezentowana widzom opowieść opiera się w znacznej części na faktycznych przeżyciach polskich marynarzy, ale też nie powinno się uważać osób pokazanych w filmie za postaci (w pełni) historyczne. Zamiarem twórców filmu było pokazanie małego wycinku ludzkiego życia w warunkach trudnej służby na morzu w realiach początku II wojny światowej. Takie podejście umożliwia Buczkowskiemu pominięcie faktów, które są niewygodne zarówno dla władz, jak i widzów. Bohaterska odyseja polskiego okrętu podwodnego została pokazana jako film przygodowy. Buczkowski uniknął tym samym dyskusji o kontrowersjach i szerszym kontekście wydarzeń związanych z internowaniem „Orzeła” w Estonii i sukcesem jego późniejszej ucieczki z Tallina. Prawdą jest, że „Orzeł” przybył do estońskiego portu, gdzie jego dowódca opuścił okręt. Natomiast nie jest dziś całkiem jasne, czy był naprawdę chory, czy symulował, by móc opuścić swoją załogę (nie wykluczone, że powodem było tchórzostwo albo agenturalna działalność na rzecz Niemiec). Podczas pobytu okrętu podwodnego w Tallinie władze estońskie, pod naciskiem III Rzeszy, podjęły decyzję o internowaniu polskiego okrętu. „Orzeł” uciekł trzy dni później. Wydarzenie to zostało natychmiast wykorzystane przez Związek Radziecki, który oskarżył władze estońskie o niezdolność kontrolowania terytorium własnego kraju i zmusił je do podpisania traktatu o pomocy wzajemnej, który dawał ZSRR prawo do założenia baz wojskowych w Estonii. Stał się on preludium do aneksji Estonii w roku 1940. Buczkowski nie chciał i nie mógł przedstawić własnej interpretacji faktów z przeszłości, a dzięki przyjętej przez
61
siebie strategii uwolnił się od konieczności wzięcia udziału w jakiejkolwiek dyskusji o prawdzie historycznej. Z jednej strony reżyser zaprezentował publiczności obraz idealizujący marynarzy polskiej przedwojennej floty, co spotkało się z jej aplauzem. Władze komunistyczne też nie miały mu nic szczególnego do zarzucenia, tym bardziej, że film pośrednio przyczynił się do podniesienia prestiżu sił zbrojnych, ważnego filaru każdego państwa totalitarnego. Nie do pomyślenia było komentowanie związku pomiędzy sprawą „Orła” a wydarzeniami w stosunkach radziecko-estońskich, ale skoro jego reżyser zastrzegał, że jego film tylko w luźny sposób nawiązuje do prawdziwego przebiegu wydarzeń, żadne komentarze nie były tutaj potrzebne. Jednak powstanie Orła świadczy o dokonującej się po Październiku 56 liberalizacji atmosfery politycznej w Polsce, przypominając o istnieniu niepodległej Estonii, której bytowi położyła kres radziecka agresja uzgodniona już w 1939 przez Stalina i Hitlera w tym samym pakcie, w którym przesądzili oni o likwidacji państwa polskiego. Film Buczkowskiego odniósł wielki sukcesem. W rezultacie legenda „Orła”, jako ważnego symbolu heroicznego oporu Polski w 1939 roku, stała się w Polsce powszechnie znana. Przez całe dziesięciolecia był to jeden z najlepiej znanych polskich filmów wojennych. Popularność legendy „Orła” wynika również z faktu, że okręt nie został zniszczony w 1939 roku, lecz udało mu się przedrzeć do Wielkiej Brytanii, gdzie kontynuował walkę z wrogiem. Jego załoga nadal więc brała udział w działaniach wojennych przeciwko Niemcom, aż do momentu, gdy okręt zaginął podczas kolejnej misji patrolowej w czerwcu 1940. Innymi słowy, magnesem przyciągającym widzów stała się opowieść, która przypomniała im o bohaterstwie polskich żołnierzy, walczących z wrogiem w 1939 roku, a jednocześnie nie kończyła się klęską, chociaż w ostatniej scenie filmu lektor wspomina o tym, że dzielnemu okrętowi nie dane było powrócić do ojczyzny.
Lata sześćdziesiąte XX wieku
Andrzej Munk, Zezowate Szczęście Wojciech Jerzy Has, Jak być kochaną Wojciech Jerzy Has, Pożegnania Andrzej Wajda, Samson Janusz Nasfeter, Niekochana Zbigniew Kuźmiński, Drugi brzeg Stanisław Lenartowicz, Pamiętnik Pani Hanki Stanisław Różewicz, Świadectwo urodzenia Stanisław Różewicz, Westerplatte Czesław i Ewa Petelski, Don Gabriel Od końca lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia II wojna światowa wielokrotnie przyciągała uwagę polskich reżyserów, chociaż rzadko poruszali oni kwestię września 1939. Czasami początek wojny miał być tylko jednym z elementów filmu, który obejmował czas dłuższy niż sama wojna. Tak było w przypadku słynnego filmu z 1960 roku Zezowate Szczęście Andrzeja Munka, tragikomedii o niejakim Janie Piszczyku, oportunistycznym nieudaczniku,
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
estnischen Behörden, auf deutschen Druck, es festzunehmen. Drei Tage später entkam die „Orzeł“. Dieses Ereignis wurde sofort von den Sowjets ausgenutzt; sie beschuldigten die estnischen Behörden, nicht imstande sein, eigenes Territorium nicht schützen zu können und zwangen Estland ein Abkommen zu unterzeichnen, das den Sowjets das Recht einräumte, Militärstützpunkte auf estnischem Territorium zu errichten. Dies war der Auftakt zu Estlands Annexion im Jahre 1940. Buczkowski weder wollte bzw. konnte nicht eigene Auslegung dieser Fakten darstellen und rettete sich damit, dass es im Film nicht erklärt wurde, wer der Kommandant ist, von jeder Diskussion über die historische Wahrheit. Einerseits konnte er dem Publikum einen Film präsentieren, der die Seeleute der polnischen Vorkriegsmarine idealisierte, was von der Mehrheit der Zuschauer gewünscht wurde. Es gab aber auch keinen Widerspruch den Behörden gegenüber, da der Film das Ansehen der Soldaten stärkte, die doch eine wichtige Stütze jedes totalitären Staat bildet. Ein Kommentar zum Zusammenhang der „Orzeł“Affäre mit den Ereignissen in den estnisch-sowjetischen Beziehungen war zwar politisch unvorstellbar, aber dadurch, dass der Regisseur betonte, sein Film ruht auf einer losen Verbundenheit mit den wahren Tatsachen, waren auch hier keine offizielle Kommentare nötig. Der Film bezeugt jedoch die liberalisierte Atmosphäre der ersten Jahre nach dem Oktober 56, indem er die Existenz eines unabhängigen Estlands impliziert. Dieses kleine baltische Land wurde von den Sowjets besetzt, weil Hitler und Stalin ein Abkommen beschlossen haben, dasselbe Abkommen, das zum Ausbruch des Krieges und zur Teilung des polnischen Territoriums zwischen Deutschland und der Sowjetunion führte. Buczkowskis Film war ein großer Erfolg. Infolgedessen wurde die Legende von „Orzeł“ als ein wichtiges Symbol für den heldenhaften Widerstand Polens im Jahr 1939 erheblich erweitert. In den folgenden Jahrzehnten blieb es einer der beliebtesten polnischen Kriegsfilme. Die Popularität der „Orzeł“Legende ist wahrscheinlich darauf zurückzuführen, dass das U-Boot 1939 nicht zerstört wurde, sondern sich erfolgreich nach Großbritannien durchgeboxt hat. Seine Besatzung setzte also ihren Widerstand gegen die Deutschen fort, bis das U-Boot im Juni 1940 auf mysteriöse Weise während einer Patrouillenmission verschwand. Mit anderen Worten, das Publikum war von der Geschichte angezogen, die sie an das Heldentum der polnischen Soldaten erinnerte, die 1939 gegen den Feind kämpften, gleichzeitig aber auch das Trauma der Niederlage ausließ, obwohl am Ende des Films ist es erwähnt worden, dass es dem mutigen U-Boot nicht gegeben wurde, nach Polen zurückzukehren.
62
In den 1960 Jahren
Andrzej Munk, Zezowate Szczęście (dt.: Schiefes Glück) Wojciech Jerzy Has, Jak być kochaną (dt.: Die Kunst, geliebt zu werden) Wojciech Jerzy Has, Pożegnania (dt.: Abschiednehmen Andrzej Wajda, Samson Janusz Nasfeter, Niekochana (dt.: Ungeliebte) Stanisław Różewicz, Świadectwo urodzenia (dt.: Geburtsurkunde) Stanisław Różewicz, Westerplatte Ab Ende der 1950. Jahre erregte der Zweite Weltkrieg wiederholt die Aufmerksamkeit der polnischen Filmregisseure, obwohl sie nur selten das Thema September 1939 anrührten. Manchmal schien der Kriegsbeginn nur ein Element einer Filmhandlung zu sein, die über die Kriegsjahre und über Ereignisse oder Phänomene hinausging. Dies war der Fall des berühmten Films von 1960, Zezowate Szczęście, einer Tragikomödie über Jan Piszczyk, einen Verlierer und Opportunisten, der sich immer zur falschen Zeit am falschen Ort befindet. Der Ausbruch des Krieges löst eine Reihe von Ereignissen aus, die das Leben des Protagonisten grundlegend verändern werden. Ein anderer berühmter Film, Jak być kochaną von Wojciech Jerzy Has, präsentiert den September 1939 in zwei kurzen Szenen, als einen Wendepunkt im Leben der beiden jungen Schauspieler, Felicja und Wiktor, der tragische Ereignisse auslöst. Ein anderer Has-Film, Pożegnania (1958), betont ebenfalls die Auswirkungen des Kriegsausbruchs aufs Schicksal der Einzelnen. Andrzej Wajdas Samson (1961) und Janusz Nasfeters Niekochana (1965) greifen dieses Thema ebenfalls auf. Obwohl Has, Munk und Nasfeter kurz auf den Beginn des Albtraums des Krieges Bezug nahmen, war dies nur in dem Sinne wichtig, dass dies eine gemeinsame Erfahrung für die überwiegende Mehrheit der erwachsenen Polen war. Im Allgemeinen bezogen sich ihre Filme auf andere Probleme als die Vernichtung des unabhängigen polnischen Staates und das Ende des früheren Lebens ihrer Bürger. Sie haben weder ein breiteres künstlerisches Bild vom September 1939 geschaffen, noch an politischen und ideologischen Diskussionen über die Gründe des Zusammenbruchs des Vorkriegspolens teilgenommen. Man kann daher kaum sagen, dass diese Filme dazu beigetragen haben, das kollektive Gedächtnis der polnischen Gesellschaft in Bezug auf Ausbruch des Zweiten Weltkriegs zu stärken oder umzugestalten. In den frühen 60er Jahren wurde der Kriegsausbruch jedoch gelegentlich als ein Element der politisch orientierten Darstellung der Ereignisse der nationalsozialistischen Invasion in Polen im September 1939 verwendet. In mehreren Szenen, die die Niederlage Polens im September 1939 zeigen, werden die Kommunisten als
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
który zawsze znajduje się w niewłaściwym miejscu oraz niewłaściwym czasie. Wybuch wojny wyzwala szereg wydarzeń, które całkowicie zmienią jego życie. Kolejny słynny film, Jak być kochaną Wojciecha Jerzego Hasa, przedstawia początek wojny w dwóch krótkich scenach, stanowiących punkt zwrotny w życiu dwojga młodych bohaterów, Felicji i Wiktora, a ich konsekwencją są dalsze tragiczne wydarzenia. Kolejny film Hasa, Pożegnania (1958), również pokazuje, jak przemożny wpływ na życie poszczególnych ludzi wywarł wybuch wojny. Samson (1961) Andrzeja Wajdy i Niekochana (1965) Janusza Nasfetera także zajmują się tą kwestią. Chociaż Has, Munk i Nasfeter odnoszą się do początku wojny, twórcy podkreślają niejako, że jest to ważne tylko w tym sensie, że było to wspólne doświadczenie ogromnej większości Polaków. Jednak ich filmy dotyczyły problemów innych niż zniszczenie niepodległej Polski i koniec dawnego życia jej obywateli. Żaden z nich nie stworzył szerszego obrazu artystycznego września 1939, nie brał też udziału w politycznych i ideologicznych dyskusjach na temat przyczyn upadku przedwojennej Polski. Trudno więc powiedzieć, że filmy te przyczyniły się do wzmocnienia lub przekształcenia zbiorowej pamięci społeczeństwa polskiego na temat wybuchu II wojny światowej. Niemniej jednak na początku lat sześćdziesiątych XX wieku wybuch wojny był niekiedy wykorzystywany jako element politycznie zorientowanego przedstawienia wydarzeń nazistowskiej inwazji na Polskę. W filmie Drugi brzeg (1962) Zbigniew Kuźmiński przedstawa fikcyjną historię młodego komunisty. Paweł to więzień skazany w latach trzydziestych za antypaństwową działalność polityczną. W dniu wybuchu wojny opuszcza więzienie, którego nie strzegą już strażnicy. On i jego dwaj przyjaciele, wszyscy trzej komuniści, spotykają jednostkę Wojska Polskiego. Początkowo podejrzani o to, że są niemieckimi szpiegami, zostają omalże straceni, jednak udaje im się uniknąć śmierci i biorą udział w bitwie. Paweł i jeden z jego towarzyszy przeżyją. Później zostanie on członkiem komunistycznej organizacji podziemnej i będzie kontynuował walkę o wolność Polski. Film kończy się w roku 1942. W scenach przedstawiających klęskę Polski we wrześniu 1939 komuniści przedstawieni zostali jako prawdziwi patrioci, którzy chcą bronić swojej ojczyzny, niezależnie od tego, że byli przedtem prześladowani jako wrogowie państwa, więzieni, a nawet torturowani za swoje przekonania i działalność polityczną. Nie można powiedzieć, że Drugi brzeg błędnie przedstawił wrzesień 1939 lub los części idealistycznie nastawionych polskich komunistów gotowych walczyć o realizację postulatów sprawiedliwości społecznej. Scenariusz filmu powstał na podstawie opowiadania Stanisława Wygodzkiego, aresztowanego w wieku 19 lat za członkostwo nielegalnej Komunistycznej Partii Polski (KPP). Zdawał sobie on więc doskonale sprawę z realiów życia więźniów politycznych w więzieniach II Rzeczpo-
63
spolitej. W scenariuszu filmu wykorzystano także wspomnienia kilku innych polskich komunistów. Niemniej widzowie oglądający Drugi brzeg nie są świadomi losu przywódców i kilku tysięcy zwykłych członków KPP, którzy przybyli do Związku Radzieckiego w latach trzydziestych XX wieku. Prawie wszyscy zostali zamordowani podczas czystek stalinowskich w latach 1937-1938. Nie są też świadomi tego, że komuniści, którzy zainstalowali w Polsce po II wojnie światowej wspierany przez ZSRR reżim, nie należeli do grona dawnych działaczy KPP, ale byli członkami sowieckiej agentury – przedstawicielami Kominternu lub po prostu agentami NKWD albo GPU. To, co stało się z członkami przedwojennej KPP, zostało wymazane przez polskie władze komunistyczne w okresie powojennym, podobnie jak zlikwidowanie tej partii przez Związek Radziecki. Kiedy ruch komunistyczny w Polsce został po II wojnie światowej odbudowany, obowiązująca ideologia kazała widzieć go jako monolityczną strukturę, a udział wielu komunistów, którzy uciekli lub zostali zwolnieni z polskich więzień, w walkach we wrześniu 1939 z Niemcami, stał się zręcznie używanym dowodem na patriotyzm wszystkich polskich komunistów. Zgodnie z tą interpretacją o żadnym polskim komuniście nie można było powiedzieć, że był radziecką marionetką. Przeciwnie, wszyscy oni powinni być uznani za awangardę uczciwych patriotów, walczących o wolność Polski i dokonujących właściwych wyborów politycznych. Wrzesień 1939 wspomina także film Stanisława Lenartowicza, Pamiętnik Pani Hanki (1963). Film, którego scenariusz napisano według znanej powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, jest satyrą, która potępia przywódców i wyższą klasę przedwojennej Polski. Elity nieustannie się bawią, biorą udział w balach i przyjęciach organizowanych przez zagraniczne ambasady, w tym hitlerowskie Niemcy. Należący do nich ludzie nieustannie są bohaterami skandali towarzyskich i afer szpiegowskich. Do tego świata należy bohaterka filmu, Hanka, żona młodego polskiego dyplomaty. Bezpośrednio do września 1939 nawiązują dwie sceny wojenne. W pierwszej z nich niemieckie samoloty atakują grupę bezbronnych uchodźców. W drugiej wieśniacy grzebią ciała ofiar nalotu (jedną z nich jest Hanka). Obie sceny sugerują, że to na przedwojennych polskich elitach spoczywa całkowita odpowiedzialność za upadek państwa w 1939. Jednak nie jest to główny temat filmu Lenartowicza, to tylko konsekwencja ich hedonistycznego stylu życia. Ciekawe jest jednak, że scenariusz filmu oparty jest o powieść wydaną jeszcze przed wojną. A zatem obie sceny wojenne filmu zostały dopisane, aby potwierdzić i wzmocnić jego przesłanie. Film kończy się katastrofą wojny, która nie oszczędziła ludzi za nią odpowiedzialnych. Na początku lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia Stanisław Różewicz był jedynym reżyserem, który stworzył bardziej kompleksowy i szczegółowy obraz pierwszych tygodni II wojny światowej. Mowa tu o filmie Świadectwo
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
leidenschaftliche Patrioten dargestellt, die ihr Vaterland verteidigen wollen, obwohl sie früher als Staatsfeinde verfolgt, inhaftiert und wegen ihrer fortschreitenden politischen Aktivitäten gar gefoltert wurden. Man kann nicht sagen, dass Drugi brzeg den September 1939 oder das Schicksal der polnischen Kommunisten, die bereit waren für die soziale Gerechtigkeit zu kämpfen, falsch dargestellt hat. Das Drehbuch des Films wurde nach einer Erzählung von Stanisław Wygodzki verfasst, der als 19-jähriger als Mitglied der illegalen Kommunistischen Partei Polens (KPP) verhaftet wurde und die Lebensrealität politischer Gefangener in polnischen Gefängnissen gut kannte. Die Erinnerungen mehrerer anderer polnischer Kommunisten wurden ebenfalls im Film verwendet. Trotzdem sind die Zuschauer von Drugi brzeg nicht über das Schicksal von Führern und mehreren Tausend gewöhnlichen Mitgliedern der KPP informiert, die in den 1930. Jahren in die Sowjetunion kamen und fast alle in den stalinistischen Säuberungen 1937/38 ermordet wurden. Der Film schweigt auch darüber, dass die Kommunisten, die nach dem 2. Weltkrieg das von der UdSSR unterstützte Regime in Polen gründeten, Mitglieder des sowjetischen Spionagenetzwerks in Polen, Mitglieder der Komintern oder einfach Agenten der NKWD waren, die die Idee eines unabhängigen Polens nicht unterstützte. Die Geschichte einzelner Mitglieder der KPP aus der Vorkriegszeit wurde von den kommunistischen Behörden Polens in der Nachkriegszeit gelöscht, ebenso wie die Zerstörung der KPP durch die Sowjetunion. Bei deren Neubau wurde die kommunistische Bewegung in Polen so dargestellt, als ob es sich immer um eine monolithische Struktur handelte. Die Beteiligung vieler Kommunisten, die im September 1939 aus polnischen Gefängnissen geflohen oder entlassen wurden, an der Verteidigung des Landes gegen den Deutschen, wurde als Beweis dargestellt, der den Patriotismus aller polnischen Kommunisten bestätigt. Nach dieser Auslegung waren also die Kommunisten keine sowjetische Marionetten, sondern im Gegenteil - ehrliche Patrioten, die um Polens Freiheit kampften und einfach bewusst und klug ihre politischen Entscheidungen trafen. Zu Beginn der 1960. Jahre war Stanisław Różewicz der einzige Regisseur, der ein umfassenderes und detaillierteres Bild der ersten Wochen des 2. Weltkriegs erschuf, den Film Świadectwo urodzenia (1962). Der Film bestand aus drei Erzählungen, die den Krieg durch die Augen der Kinder zeigten. Die erste, Na drodze, zeigt die Niederlage Polens aus der Perspektive eines kleinen Jungen. Er wird von seinen Eltern getrennt, aber ein Soldat, der ebenfalls von seinem Regiment getrennt wurde, kümmert sich um ihn. Das Kind und der Soldat reisen zusammen in einem Pferdewagen durch die zerstörte Landschaft. Schließlich schießt der Soldat auf die Ko-
64
lonne deutscher Panzer und Autos, die durch den Wald fahren. Er wurde getötet; und obwohl der Junge es schafft zu fliehen, ist er wieder allein. Filmkritiker schätzten Różewiczs Darstellung des zerfallenden Landes. Der Regisseur widmete sich jedoch nicht grundsätzlich der Darstellung der Niederlage, sondern konzentrierte sich auf die heroische Haltung einfacher Leute, die beschlossen, einen hoffnungslosen Kampf gegen einen unbarmherzigen Feind zu führen. Różewicz letzter Film über den deutschen Überfall in Polen, Westerplatte (1967), wurde vermutlich bis heute zum meistgelobten polnischen Kriegsfilm. Różewicz konzentrierte sich auf die detaillierte Darstellung des heldenhaften Kampfes von etwa zweihundert Soldaten, die das polnische Militärtransitdepot im Danziger Hafen auf der kleinen Halbinsel Westerplatte verteidigten und erstes Ziel deutschen Angriffs wurden. Sie haben sich auf diesem kleinen Stückchen Polens sieben Tage lang gewehrt, trotz der überwältigenden Übermacht der Angreifer. Das wichtigste strukturelle Element des Films ist der Konflikt zwischen dem Befehlshaber der polnischen Garnison, Major Henryk Sucharski, und seinem Stellvertreter, Kapitän Franciszek Dąbrowski. Sucharski meint, ein Kampf ohne Aussicht auf Außenhilfe sei sinnlos und unverantwortlich. Dąbrowski dagegen ist überzeugt, Westerplatte wird zum Symbol des polnischen Widerstands und, unabhängig von der Anzahl der Opfer, auf unbestimmte Zeit verteidigt werden muss. Der Film wurde von Filmkritikern und Zuschauern mit Begeisterung aufgenommen. Er half auch, die weit verbreitete, aber erfundene Legende zu brechen, dass fast alle Verteidiger der Westerplatte in Aktion getötet wurden. Tatsächlich kamen fünfzehn polnische Soldaten ums Leben. Dies bewies auch, dass die Polen nicht nur heldenhaft, sondern auch gut ausgebildet und geschickt befohlen waren. Der Film war eine Hommage an die Verteidigung von Westerplatte, des kleinen, strategisch unbedeutenden, isolierten Außenpostens, der für Polen zum Symbol des heldenhaften Widerstands gegen die Deutschen wurde. Różewicz setzte sich wieder mit den Fragen wie Verantwortung, Pflicht oder Patriotismus auseinander, stellte sie aber diesmal in den Kontext der Realität des deutschen Überfall auf Polen. Zweifellos bot Westerplatte dem Publikum die Bildern des deutsch-polnischen Krieges von 1939 an, mit denen sich die überwiegende Mehrheit der Polen sofort identifizieren konnte. Noch heute, fast fünfzig Jahre später, ist es ein Kriegsfilm, den fast alle Polen kennen und immer noch schätzen, weil er die historische Wahrheit über die ersten Kriegstage darstellt. Jarosław Suchoples Kunst-, Musik- und Kulturforschung-Institut, Universität Jyväskylä, Finland
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
urodzenia (1962). Film składał się z trzech nowel, które pokazały wojnę oczami dzieci. Pierwsza z nich, zatytułowana Na drodze, ukazuje klęskę Polski z perspektywy małego chłopca. Dziecko w wojennym chaosie zgubiło swoich rodziców, ale zaopiekował się nim żołnierz, który z kolei zgubił swój pułk. Chłopiec i żołnierz jadą razem wozem konnym i obserwują krajobraz coraz bardziej skażony przez wojnę. Ostatecznie żołnierz strzela do kolumny niemieckich czołgów i samochodów, które jadą przez las i zostaje zabity. Chłopcu udaje się uciec, ale znów jest sam. Krytycy filmowi docenili obraz kraju w stanie rozpadu. Jednak reżyser nie skupił się zasadniczo na przedstawieniu porażki, interesuje go heroizm zwykłych ludzi, którzy zdecydowali się na beznadziejną walkę z bezlitosnym wrogiem w beznadziejnej sytuacji. Ostatni film Różewicza o inwazji Niemiec na Polskę, Westerplatte (1967), jest chyba do chwili obecnej uznawany za jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy polski film wojenny. Różewicz skoncentrował się na szczegółowym przedstawieniu heroicznej walki około dwustu żołnierzy, którzy bronili polskiej placówki wojskowej usytuowanej w gdańskim porcie, na małym półwyspie Westerplatte, i stali się pierwszym celem niemieckiego ataku. Bronili tej małej części Polski przez siedem dni, pomimo przytłaczającej przewagi atakujących. Głównym elementem strukturalnym filmu jest konflikt między dowódcą polskiego garnizonu, majorem Henrykiem Sucharskim, a jego zastępcą, kapitanem Franciszkiem Dąbrowskim. Sucharski uważa, że walka bez perspektywy pomocy z zewnątrz jest bezsensowna i nieodpowiedzialna. Dąbrowski jest jednak przekonany, że Westerplatte stanie się symbolem polskiego oporu i niezależnie od liczby ofiar należy kontynuować walkę, nie zważając na straty. Film został entuzjastycznie przyjęty przez krytyków filmowych i widzów. Pomógł także przełamać popularną, ale nieprawdziwą legendę, że prawie wszyscy obrońcy Westerplatte zginęli w czasie bitwy. Naprawdę poległo tylko piętnastu polskich żołnierzy. To także uzmysławiało, że Polacy byli nie tylko bohaterscy, ale także dobrze wyszkoleni i odpowiednio dowodzeni. Film był hołdem dla załogi Westerplatte, małej, strategicznie nieistotnej, odizolowanej placówki, która dla Polaków stała się symbolem heroicznego oporu przeciwko Niemcom. Różewicz ponownie zajął się takimi kwestiami, jak odpowiedzialność, obowiązek czy patriotyzm, a swoje rozważania tym razem osadził w realiach niemieckiego ataku na Polskę. Westerplatte bez wątpienia zawdzięczało swoją popularność zaprezentowanym przez jego twórców obrazom wojny z Niemcami w 1939, które były jednoznacznie rozpoznawalne dla zdecydowanej większość Polaków. Nawet dzisiaj, prawie pięćdziesiąt lat później, jest to film wojenny, który prawie wszyscy w Polsce znają i cenią, ponieważ w gruncie rzeczy przedstawia historyczną prawdę o pierwszych dniach wojny. Don Gabriel Czesława i Ewy Petelskich (1966) był kolejną próbą podsumowania wydarzeń września 1939, zgod-
65
nie z oficjalnym komunistycznym rozumieniem przyczyn klęski poniesionej przez Polskę oraz własnymi przekonaniami reżyserów, sprzyjających władzom PRL. Don Gabriel to groteskowa historia Gabriela Tomickiego, profesora literatury niemieckiej i wielbiciela niemieckiej kultury, dla którego wybuch wojny stanowi tym większy szok. Po pierwszych nieudanych próbach zaciągnięcia się do wojska Tomicki w końcu zostaje żołnierzem i ma szansę wykazania się osobistą odwagą podczas akcji wysadzenia mostu. Powstrzymuje to atak niemieckich czołgów. Okazuje się jednak, że jednocześnie odcina drogę odwrotu wycofujących się polskich oddziałów. Rozzłoszczony tym generał generał wyrzuca Tomickiego z armii, a Niemcy biorą go jako zakładnika i skazują na śmierć. Don Gabriel to nie tylko tragikomedia o intelektualiście skonfrontowanym z okrucieństwem wojny. Film pokazuje też, kto był odpowiedzialny za narastający chaos, bolesną klęskę i upadek państwa polskiego. Kilka scen filmu nakręcono wyraźnie po to, by poinformować o tym publiczność. W filmie pojawia się także postać sekretarza legendarnego prezydenta Warszawy, Stefana Starzyńskiego, który zdecydował się nie ewakuować wraz z rządem, lecz pozostać z mieszkańcami atakowanej przez Niemców stolicy i koordynować jej obronę. Przesłanie jest tutaj zupełnie jasne: gdy Niemcy zbliżali się do Warszawy, członkowie przedwojennego polskiego rządu uciekają, kraju bronią tylko zwykli żołnierze i zwykli ludzie, w tym również wrogowie upadającego reżimu (socjaliści i komuniści, co w filmie powiedziano wprost). Film potępił także Francję i Wielką Brytanię jako wiarołomnych sojuszników przedwojennej Polski, którzy zawiedli ją w godzinie próby, czyli w obliczu niemieckiej napaści. Wyjaśnienie upadku Polski, pokazane w Don Gabrielu, w pełni odpowiadało komunistycznej interpretacji wybuchu II wojny światowej. W swym pełnym aluzji i metafor filmie, nawet aluzyjnie nie wspomnieli o zaatakowaniu Polski przez Związek Radziecki. Film został nakręcony zgodnie z obowiązującym schematem: należy przemilczeć te wydarzenia, które w niekorzystnym świetle stawiały ZSRR, protektora polskiego reżimu komunistycznego. Kwestia zdrady mocarstw zachodnich, które mimo formalnych umów i zobowiązań, nie zapewniły polskim sojusznikom niezbędnego wsparcia wojskowego, stała się natomiast nieodzownym elementem propagandy komunistycznej. Jego moc polegała na tym, że odwoływał się do prawdy mocno zakorzenionej w zbiorowej świadomości społeczeństwa polskiego. Jednocześnie, chociaż oczywiste było przesłanie propagandowe Don Gabriela, film ten stał się kolejnym świadectwem tego, że po politycznym wstrząsie 1956, wybuch II wojny światowej stał się oficjalnie akceptowanym elementem pamięci narodowej. Jarosław Suchoples Instytut Sztuki, Muzyki i Badań nad Kulturą, Uniwersytet w Jyväskylä, Finlandia
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Der Beginn des Zweiten Weltkriegs in polnischen Erzählfilmen 1969-1989: Von der Stärkung der nationalen Gefühle bis zur Aufdeckung der Wahrheit über den deutsch-sowjetischen Angriff
I
n den sspäten 50ern und besonders in den 60ern wurde der Ausbruch des Zweiten Weltkriegs zum Bestandteil des nationalen Bewusstseins, das auch von den kommunistischen Behörden offiziell anerkannt wurde. Aufgrund der politischen Liberalisierung von 1956 wurde der Heroismus der einfachen Soldaten, die das nicht-kommunistische Vorkriegs-Polen gegen die nationalsozialistische Aggression verteidigten, nicht mehr als Tabu behandelt, obwohl es immer noch verboten war, auf das MolotowRibbentrop-Pakt zu verweisen und die sowjetische Beteiligung an der Aggression gegen Polen zu erwähnen. Erst in den letzten Jahren der Volksrepublik Polen konnten sich polnische Filmemacher an dieses Thema nähern antasten. Ab den späten 50ern und insbesondere in der zweiten Hälfte der 60er wurde das Thema Krieg von der zunehmend konservativ und nationalistisch gesinnten kommunistischen Partei unter Führung von Władysław Gomułka aus verschiedenen Gründen als nützlich erachtet. In dem Bestreben, die kommunistische Herrschaft in den Augen der Bevölkerung zu legitimieren, machte Gomułka den Nationalismus zu einem wichtigen Element seiner Innenund Außenpolitik. Nationalistische Gefühle wurden besonders stark 1966 genutzt, als das Jahrtausend des polnischen Staates offiziell gefeiert wurde. Dies fand nur ein Jahr nach der Veröffentlichung des Versöhnungsbriefes der polnischen Bischöfe an die deutschen Bischöfe statt, der von kommunistischen Propaganda als unpatriotisch
66
verurteilt wurde. Nach dem Sechs-Tage-Krieg 1968, der zum Abbruch der diplomatischen Beziehungen zwischen dem Ostblock und Israel geführt hatte, gesellte sich noch eine brutale antisemitische Kampagne dazu. Edward Gierek, der 1970 Gomułka ersetzte, und zehn Jahre später, 1980, auch General Wojciech Jaruzelski appellierten ebenfalls an nationalistische Gefühle und Nationalstolz der Polen. In diesem Kontext muss man den Erfolg des Films Westerplatte von Stanisław Różewicz (1967) sehen, in dem Verteidiger des polnischen Außenpostens im Hafen von Danzig, wo die ersten Schüsse des Zweiten Weltkriegs abgefeuert wurden, geehrt wurden. Westerplatte wurde vom Publikum, von Kritikern und sogar von offiziellen Stellen hoch gelobt und wurde zu einem Meilenstein in der Geschichte des polnischen Films, der ein allgemein akzeptiertes Muster für die Darstellung des Heroismus von Soldaten, die Polen im September 1939 verteidigten, statuierte. Von diesem Moment an war der Beginn des Zweiten Weltkriegs, oder besser gesagt des deutschen Überfalls auf Polen, gar ein relativ beliebtes Thema in polnischen Spielfilmen.
Polnischer Heroismus versus Barbarei der deutschen Angreiffer In den Jahren 1969 bis 1989 merkt man in der Geschichte des polnischen Kriegsfilms ein neues Element:
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Foto: xxxxxxxxxxxxxxxxxx
Noch 25 Jahre nach dem Ende des Zweiten Weltkriegs war der Krieg für die meisten Europäer die wichtigste Volks-Erfahrung. In den 70ern und 80ern wurden in Polen die Kriegsjahre immer noch vor allem als traumatisches Erlebnis empfunden, sowohl für die Leute als auch für die ganze Nation. Der Anfang des Zweiten Weltkriegs, als Polen von zwei totalitären Großmächten besetzt wurde – dem Deutschen Reich und Stalins UdSSR – und vorübergehend gar von der Europakarte verschwand, wurde von der polnischen Bevölkerung immer noch als nationale Tragödie angesehen, was sie auch war. Trotzdem ist nach 25 Jahren, die seit 1945 vergangen sind, eine gewisse emotionale Distanz entstanden.
HISTORIA
Wybuch II wojny światowej w polskich filmach fabularnych: od wzmacniania sentymentów narodowych po pokazanie prawdy o inwazji niemiecko-radzieckiej (1969-1989) 25 lat po zakończeniu II wojny światowej wojna była wciąż nadal najważniejszym wspólnym doświadczeniem większości Europejczyków. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego stulecia czasy wojny były nadal postrzegane w Polsce głównie jako traumatyczne przeżycie zarówno jednostek, jak i całego narodu. Początek II wojny światowej, kiedy to Polska została zaatakowana przez dwa wielkie totalitarne mocarstwa, nazistowskie Niemcy i stalinowski Związek Radziecki, i wymazana przez nie z mapy Europy, był wspominany przez Polaków jako narodowa tragedia. Niemniej jednak w ciągu ćwierćwiecza, które minęło od 1945, wytworzył się wobec wydarzeń wojennych pewien dystans emocjonalny.
D
zięki liberalizacji politycznej po 1956, pod koniec lat sześcdziesiątych ubiegłego wieku wybuch wojny stał się elementem pamięci narodowej, oficjalnie uznawanym także przez władze komunistyczne. Godny upamiętnienia był też heroizm zwykłych żołnierzy, którzy bronili Polski, choć oczywiście była to Polska przedwojenna, czyli niekomunistyczna. Tym niemniej nie był to już temat tabu, choć nadal nie wolno było wspominać o pakcie niemiecko-radzieckim i udziale ZSRR w agresji na Polskę. Dopiero w ostatnich latach rządów komunistycznych polscy filmowcy mogli poruszyć tę kwestię. Od późnych lat pięćdziesiątych, a zwłaszcza w drugiej połowie lat sześćdziesiątych poprzedniego stulecia, coraz bardziej konserwatywne i nacjonalistyczne kierownictwo PRL, na czele którego stał Władysław Gomułka zaczęło uważać temat wojny za bardzo przydatny z różńych powodów. Wspomnienia o wojnie pomagały w legitymizacji rządów komunistycznych w oczach Polaków. Gomułka uczynił z nacjonalizmu ważny element swojej polityki wewnętrznej i zagranicznej. Nastroje nacjonalistyczne zostały wykorzystane w 1966 podczas oficjalnych obchodów tysiąclecia państwa polskiego. Miało to miejsce zaledwie rok po opublikowaniu Listu Pojednania biskupów polskich do biskupów niemieckich, który został zdecydowanie potępiony przez propagandę komunistyczną. W 1968, po arabsko-izraelskiej Wojnie Sześciodniowej, która doprowadziła między innymi do ze-
67
rwania stosunków dyplomatycznych między państwami bloku radzieckiego a Izraelem, w PRL zainicjowana została brutalna kampania antysemicka. Edward Gierek, który w 1970 zastąpił Gomułkę na stanowisku I Sekretarza PZPR, a także stojący na czele partii i państwa od 1981 generał Wojciech Jaruzelski, również odwoływali się do nacjonalistycznych sentymentów i polskiej dumy narodowej. W takiej atmosferze Stanisław Różewicz nakręcił w roku 1967 słynny film Westerplatte, oddający cześć obrońcom polskiej placówki wojskowej w porcie gdańskim, gdzie padły pierwsze strzały II wojny światowej. Obraz został doskonale przyjęty przez publiczność, krytykę, a nawet oficjalne władze i stał się kamieniem milowym w historii filmu polskiego. Różewicz stworzył powszechnie przyjęty wzór, jak można i należy przedstawiać heroizm żołnierzy broniących Polski we wrześniu 1939. Od tego momentu wybuch wojny, czy raczej tylko niemiecka inwazja na Polskę, stał się stosunkowo popularnym tematem w polskich filmach fabularnych.
Polski heroizm kontra barbarzyństwo najeźdźców W latach 1969-1989 pojawił się nowy trend w produkcji polskich filmów wojennych, a mianowicie opowieści o ludzkich losach w początkowych tygodniach wojny. Podobnie jak w filmach z wcześniejszych lat,
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Eine Erzählung über die einzelne Menschenschicksale. Der Polnische Film begann die Episoden aus den ersten Kriegswochen nachzuerzählen. Wie schon in den früher gedrehten Filmen war der Krieg nicht nur Hauptthema, sondern oft nur ein Vorwand für umfassendere soziale, philosophische oder moralische Überlegungen, die gar nicht unbedingt mit dem Krieg selbst verbunden waren. Sie haben bereits bestehende Stereotypen, wie über den Heroismus der polnischen Soldaten und Zivilisten zu berichten sei, befestigt und erweitert. Die Soldaten kämpften gegen grausame deutsche Aggressoren, die die Existenz der gesamten Nation sowohl kollektiv als auch individuell zerstörten. Ein anderes neues Element, das erst jetzt angesprochen wurde, war die Situation in den deutsch-polnischen Grenzgebieten zu Beginn des Krieges. Es gab da Regionen, wo die polnische Mehrheit neben einer deutschen Minderheit zusammenlebte. In anderen Gebieten jedoch, wie Oberschlesien, einer Industrieregion mit einheimischer slawischer Bevölkerung, teils germanisiert, teils polonisiert, wo nationale Identität in vielen Fällen gemischt oder zumindest heterogen war, war die Frage der nationalen Zugehörigkeit jedoch kompliziert und heikel. Aleksander Ścibor-Rylski, Sąsiedzi (dt.: Nachbarn) Paweł Komorowski, Ptaki, ptakom (dt.: Die Vögel den Vögeln) Janusz Kidawa, Grzeszny żywot Franciszka Buły (dt.: Das sündhafte Leben von Franz Bula) Kazimierz Kutz, Na straży swej stać będę (dt.: Meine Wache werd’ ich halten) Stanisław Jędryka, Zielone lata (dt.: Grüne Jahre) Stanisław Jędryka, Do góry nogami (dt.: Kopfrunter) Bohdan Poręba, Hubal Andrzej J. Piotrowski, Zasieki (dt.: Stacheldratverhaue) Mieczysław Waśkowski, Jeszcze słychać śpiew i rżenie koni… (dt.: Immer noch hört ist da Gesang und Pferdewiehern zu hören…) Andrzej Trzos-Rastawiecki, Gdziekolwiek jesteś, Panie Prezydencie (dt.: Egal wo Du sein magst, Herr Präsident) Bohdan Poręba, Złoty pociąg (dt.: Der goldene Zug) Die Themen des deutsch-polnischen Zusammenlebens wurden jetzt in mehreren Filmen angesprochen, wie z. B. Sąsiedzi, einen Film von Aleksander Ścibor-Rylski (1969) über einen erfolglosen Angriff deutscher Saboteure in Bydgoszcz (dt.: Bromberg). Der Angriff wurde von den polnischen Truppen, unterstützt von polnischen Stadtbewohnern, zerschlagen, was dann beim Anfang des Kriegs von den Deutschen blutig gerächt wurde. Ptaki, ptakom (1976) von Paweł Komorowski erinnerte an die Verteidigung von Katowice, an eine hauptsächlich zivile Aktion, die nach dem raschen Rückzug der polnischen Armee aus dieser Region statt fand. Der Film zeigte die Begeisterung vieler Einheimischer, die den Einmarsch der deutschen Soldaten begrüßten und dazu beitrugen, den Widerstand
68
der polenstreuen Verteidiger zu zerschlagen und die Verteidiger selbst zu verfolgen. Ähnliche Tatsachen wurden auch in einigen Abschnitten von Grzeszny żywot Franciszka Buły von Janusz Kidawa (1980) sowie in Na straży swej stać będę von Kazimierz Kutz (1983) thematisiert. Im Gegensatz dazu präsentierten zwei Filme von Stanisław Jędryka, Zielone lata (1979) und Do góry nogami (1982), das grausame Ende der multiethnischen Welt Schlesiens, die durch den Ausbruch des 2. Weltkriegs zerstört wurde. All diese Filme zeigten weniger bekannte Episoden des Krieges und halfen, sie in allgemein akzeptierte Elemente der polnischen nationalen Erinnerung umzuwandeln, wie z.B. Massaker an polnischen Zivilisten in Bydgoszcz (dt.: Bromberger Blutsonntag) oder Verteidigung des Fallschirmturms in Katowice, angeführt von einer Gruppe Pfadfindern. Diese Filme verstärkten das Gefühl der deutschen Ungerechtigkeit und des Schadens, der Polen zugefügt wurde. Sie stärkten auch die Überzeugung, dass die Vertreibung der Deutschen aus Polen nach dem Krieg vernünftig und gerecht gewesen ist. Dies bedeutete jedoch nicht, dass die Filmemacher absichtlich versuchten, den deutschfeindlichen Groll unter den Polen aufrechtzuerhalten, oder den Behörden Argumente liefern wollten. Sie unterstützten auch nicht die Idee, dass eine heterogene Gesellschaft ohne nationale Minderheiten die beste sei. Im Gegenteil, sie betonten, dass die Multiethnizität und regionale Unterschiede wichtige Werte gewesen sind und dass es bedauernswert ist, dass der Krieg sie verschwinden ließ. Sie nuancierten gekonnt die seit Oktober 1956 geltende offizielle Auslegung, dass Polen von barbarischen deutschen Horden besetzt wurde und alle seine Bewohner ihr Vaterland heldenhaft verteidigten. So haben diese Filme dazu beigetragen, das kollektive Gedächtnis der Polen nach diesem „politisch korrekten“ Muster zu erweitern, ohne an das Tabu-Thema der sowjetischer Invasion anzukommen. Anders verhielt sich nur mit dem Film Hubal von Bohdan Poręba (1973). Es ist eine wahre Geschichte einer kleinen Einheit der polnischen Armee unter dem Kommando von Major Henryk Dobrzański (alias Hubal), die bis Juni 1940 gegen die Deutschen erfolgreich kämpfte. Poręba, bekannt für seine pro-kommunistischen Ansichten und nationalistischen Neigungen, drehte einen Film nicht über eine militärische Niederlage, sondern über eine unglaubliche Erfolgsgeschichte, einen Film über Heldentum. Der Film erinnerte die Zuschauer daran, dass Polen 1939 von seinen westlichen Verbündeten betrogen wurde, ließ jedoch die sowjetische Invasion Polens aus, die ebenfalls Teil der wahren Geschichte Hubals war. In Porębas Ansatz wurde der September 1939 durch Hubal erfolgreich so präsentiert, dass die tragischen Elemente des kollektiven Bewusstseins und Erinnerung an die Niederlage in eine Heldengeschichte verwandelt wurden. Zasieki (Regie Andrzej J. Piotrowski) ist der erste polnische Film überhaupt, der die sowjetische Invasion in
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Foto: xxxxxxxx
GESCHICHTE
HISTORIA
wojna była tu albo głównym tematem, albo jedynie pretekstem do szerszych rozważań o charakterze społecznym, filozoficznym lub moralnym, nie zawsze z bezpośrednio z nią związanych. Wzmocnieniu uległ już istniejący stereotyp heroizmu polskich żołnierzy i cywilów. Polacy walczyli z okrutnym niemieckim najeźdźcą, niszczącym byt narodu i życie jednostek. Jednym z nowych elementów w filmach z tego okresu było prezentowanie sytuacji panującej na polsko-niemieckim pograniczu. Dość łatwo można było budować narrację w odniesieniu do terenów, gdzie polska większość współistniała z mniejszością niemiecką. Jednak na innych obszarach, jak na przykład na Górnym Śląsku, w przemysłowym regionie, zamieszkałym przez rdzenną ludność słowiańską, częściowo zgermanizowaną, częściowo zaś spolonizowaną, gdzie tożsamość etniczna była niejednorodna, a kwestia przynależności narodowej była znacznie bardziej skomplikowana niż gdzie indziej. Aleksander Ścibor-Rylski, Sąsiedzi Paweł Komorowski, Ptaki, ptakom Janusz Kidawa, Grzeszny żywot Franciszka Buły Kazimierz Kutz, Na straży swej stać będę Stanisław Jędryka, Zielone lata Stanisław Jędryka, Do góry nogami Bohdan Poręba, Hubal Andrzej J. Piotrowski, Zasieki Mieczysław Waśkowski, Jeszcze słychać śpiew i rżenie koni… Andrzej Trzos-Rastawiecki, Gdziekolwiek jesteś, Panie Prezydencie Bohdan Poręba, Złoty pociąg Sąsiedzi Aleksandra Ścibor-Rylskiego z roku 1969, to film o nieudanym ataku niemieckich sabotażystów w Bydgoszczy. Atak został udaremniony przez polskie wojsko, wspierane przez mieszkańców miasta, co stało się następnie powodem krwawej zemsty Niemców. Ptaki, ptakom, film Pawła Komorowskiego z 1976 roku, przypomniał próbę obrony Katowic. Podjęta głównie przez cywilów, miała ona miejsce w pierwszych dniach września 1939, już po wycofaniu się polskich oddziałów wojskowych. Z kolei niemieccy mieszkańcy miasta z entuzjazmem powitali wkraczające wojsko niemieckie i pomogli złamać opór obrońców lojalnych wobec Polski. O podobnej sytuacji wspominają również Kidawa w Grzesznym życiu Franciszka Buły (1980) i Kazimierz Kutz w filmie Na straży swej stać będę (1983). Natomiast w dwóch filmach Stanisława Jędryki, Zielone lata z 1979 roku i Do góry nogami z roku 1982, wojna stanie się okrutnym końcem wieloetnicznego świata, jakim był przedwojenny Śląsk. Nie należy jednak sądzić, że twórcy tych filmów chcieli podsycać nastroje antyniemieckie lub podsuwali władzy stosowne ku temu argumenty. Nie chodziło też bynajmniej o to, by udowodnić, że najlepsze jest społeczeństwo bez mniejszości narodowych. Przeciwnie, re-
69
żyserzy wyraźnie podkreślali, że etniczny i regionalny koloryt to cenne wartości, ale zostały bezpowrotnie utracone w wyniku wojny. Filmy te wprowadziły pewne niuanse do oficjalnej narracji, która od roku 1956 głosiła, że Polskę zaatakowały hordy barbarzyńców niemieckich, a wszyscy jej mieszkańcy jak jeden mąż bohatersko bronili jej przed najazdem. Filmy te przyczyniły się do poszerzenia zbiorowej pamięci Polaków, mimo wciąż obowiązującego „politycznie poprawnego” wzorca, w którym nie było miejsca na wspominanie o agresji radzieckiej. Inaczej było z filmem Hubal Bohdana Poręby z 1973. Jest to historia małego oddziału polskiej armii, dowodzonego przez majora Henryka Dobrzańskiego (pseudonim Hubal), który walczył z Niemcami aż do czerwca 1940. Poręba, znany ze swoich prokomunistycznych poglądów i nacjonalistycznych skłonności, nakręcił film nie o klęsce militarnej, ale uwieńczoną niewiarygodnym sukcesem historię o bohaterstwie. Film przypomniał widzom, że w 1939 Polskę zdradzili jej zachodni sojusznicy, pominął jednak radziecką inwazję na Polskę, która też była elementem prawdziwej historii Hubala. W ujęciu Poręby wrzesień 1939, za sprawą Hubala, przedstawiony został w taki sposób, by przekształcić związane z nim tragiczne elementy zbiorowej świadomości i pamięci w bohaterską opowieść, czego temu reżyserowi w zasadzie udało się dokonać. Zasieki w reżyserii Andrzeja J. Piotrowskiego były pierwszym filmem, w którym epizodycznie pojawia się sowiecka inwazja na Polskę we wrześniu 1939 r. Jest to opowieść o trzech polskich żołnierzach z 1. Dywizji Tadeusza Kościuszki, utworzonej pod patronatem radzieckim w 1943 w ZSRR. W przeddzień jej pierwszej bitwy, pod Lenino na Białorusi, otrzymują rozkaz wytyczenia przejścia przez zasieki. Dwóch z nich było także żołnierzami we wrześniu 1939. Po klęsce Polski podzielili los innych Polaków z terenów okupowanych przez Związek Radziecki. Inwazja sowiecka została w filmie pokazana w kilku realistycznych scenach. To zapewne tłumaczy, dlaczego Zasieki musiały czekać na debiut do Gdańskiego Festiwalu Filmowego w 1981, a na dystrybucję do 1983. Mimo to film nie jest pamiętany. Jeszcze słychać śpiew i rżenie koni…, film Mieczysława Waśkowskiego z 1971, również ukazuje oczywisty heroizm polskich żołnierzy. Był to film zaadresowany do młodych ludzi, którzy powinni się zainteresować tragicznymi doświadczeniami wojennymi ich przodków, z których ci mogli być jednak dumni. Film z 1978 Gdziekolwiek jesteś, Panie Prezydencie w reżyserii Andrzeja Trzosa-Rastawieckiego przedstawił los prezydenta Warszawy, Stefana Starzyńskiego. We wrześniu 1939 Starzyński zorganizował obronę stolicy. Po kapitulacji Warszawy został przez Niemców aresztowany i potajemnie stracony. Film Złoty pociąg z 1986, to kolejny film Bohdana Poręby, tym razem w koprodukcji polsko-rumuńskiej. To w zasadzie film przygodowy, przedstawiający udaną ewakuację złota należącego do Banku Polskiego z Warszawy do Rumunii, a później dalej na Zachód.
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Polen im September 1939 direkt anspricht. Der Film handelt von drei polnischen Soldaten der 1. Tadeusz Kościuszko-Division, die 1943 in Sowjetunion entstanden ist. Die Division befindet sich in Belarus. Drei Soldaten bekommen Befehle, am Vortag der Schlacht von Lenino, für die Infanterie Pfade durch Staheldrahtverhaue zu legen. Lenino war der erste Schlacht der Division in ihren siegesreichen Weg nach Berlin – sie war in kommunistischen Polen stets gefeiert. Zwei von den Soldaten nahmen im September 1939 auch schon an den Kämpfen der Polnischen Armee im Osten Polens teil. Nach der Niederlage Polens teilten sie das Schicksal ihrer Landsleute aus den von der Sowjetunion besetzten Gebieten. Die sowjetische Invasion wurde in einigen realistischen Szenen nachgestellt. Die erklären, warum der Film bis 1981 auf sein Debüt warten musste. Der Vertrieb folgte noch zwei Jahre später. Interessanterweise ist der Film heute so gut wie vergessen. Jeszcze słychać śpiew i rżenie koni… ist ein Film von Mieczysław Waśkowski aus dem Jahr 1971. Auch er zeigt das offensichtliche Heldentum der polnischen Soldaten und weckt das Interesse der jüngeren Generation an der tragischen, aber stolzen Kriegserfahrung ihrer Vorfahren. Ein Film von 1978, Gdziekolwiek jesteś, Panie Prezydencie, unter der Regie von Andrzej Trzos-Rastawiecki, zeigte das Schicksal des Warschauer Bürgermeisters Stefan Starzyński. Im September 1939, als die Deutschen die Stadt belagerten, organisierte er die Verteidigung der polnischen Hauptstadt. Er wurde nach der Niederlage Warschaus von der Gestapo festgenommen und heimlich hingerichtet. Złoty pociąg, 1986 von Poręba, in polnisch-rumänischer Koproduktion gedreht, ist eigentlich ein Aktion- und Abenteuerfilm, der die erfolgreiche Evakuierung des Goldes aus polnischen Bankdepots von Warschau nach Rumänien und später nach Großbritannien zeigt. Trotzdem begeisterte keiner dieser Filme - vielleicht mit Ausnahme von Westerplatte - das Publikum so sehr wie Hubal. Dieser Film hat zum ersten Mal dazu geführt, dass Millionen Polen sehr stolz auf ihre tapferen Nationalsoldaten waren, die 1939 ihr Vaterland verteidigten.
Neue, alte und neu-alte Elemente des Erzählens
Janusz Nasfeter, Moja wojna, moja miłość (dt.: Mein Krieg, meine Liebe) Ewa i Czesław Petelscy, Urodziny młodego warszawiaka (dt.: Geburtstage eines jungen Warschauers) Wojciech Solarz, Zbójnicka droga (dt.: TV-Reihe Die Dritte Grenze, Teil 1) – Der Räuberweg Janusz Morgenstern, Misja specjalna (TV-Reihe Polnische Wege, Teil 1) – dt.: Die Sondermission Zbigniew Chmielewski, Operacja Himmler (dt.: Operation Himmler) Roman Wionczek, Sekret Enigmy (dt.: Geheimniss von Enigma)
70
Roman Wionczek, Przed burzą (dt.: Vor dem Gewitter) Tadeusz Chmielewski, Jak rozpętałem drugą wojnę światową (dt.: Wie ich den 2. WK entfesselte) Ewa Kruk, Hotel Palace Paweł Komorowski, Czerwone i białe (dt.: Rot und Weiss) Waldemar Podgórski, Romans z intruzem (dt.: Begegnung mit einem ungebetenen Gast) Ewa i Czesław Petelscy, Kim jest ten człowiek? (TV-Reihe Unser Mann, Teil 7) – dt.: Wer ist dieser Mann? Paweł Pitera, Na kłopoty… Bednarski (dt.: Probleme…? Dann Bednarski) Andrzej Wajda, Kronika wypadków miłosnych (dt.: Chronik der Liebesunfälle) In den 70ern und 80ern war es schon ohne jedwede Hindernisse möglich in den polnischen Filmen das Thema des Septembers 1939 zu präsentieren. Man betrachtete es jedoch vor allem in den Kategorie der persönlichen Erlebnisse. Der September 1939 ist eine Zeit demütigender Niederlagen und des Chaos, polnische Soldaten sind besiegt durch technische Überlegenheit der Deutschen. Wenn sie Glück hatten, dh nicht von grausamen Feinden in ihrem besetzten Land getötet, eingesperrt, deportiert oder terrorisiert wurden, flohen sie über die Grenze in ein neutrales Land wie Ungarn oder Rumänien, wo sie jedoch meistens interniert wurden, da diese beiden Länder doch Deutscheverbündete waren. Man erweiterte also die Betrachtensweisen, die schon in solchen Filmen wie Ptaki ptakom, Sąsiedzi, aber auch Wolne miasto, Lotna oder Don Gabriel angewandt wurden. Der September 1939 ist schon ein fester Bestandteil des kollektiven Bewusstseins der Polen geworden. Dies war zum Teil auf Spielfilme zurückzuführen, die die persönlichen Erfahrungen der Teilnehmer an den tragischen Ereignissen von 1939, die noch lebten, bestätigten und dem Massenpublikum vorstellten. Es wurde auch teilweise aus den Schlussfolgerungen von Historikern gezogen, die den Verlauf des deutschen Überfall analysierten. Daher haben neue Filme wie Trzecia granica oder der beliebte Film Polskie drogi dem polnischen kollektiven Gedächtnis in Bezug auf die ersten Tage und Wochen des Zweiten Weltkriegs keine neuen Elemente hinzugefügt. Operacja Himmler von Zbigniew Chmielewski wurde 1979 speziell zum 40. Jahrestag der deutschen Überfall gedreht. Es ging um den wahren Fall der sog. Gleiwitzer Provokation am 31. August 1939: Einen angeblich polnischen Angriff auf den deutschen Radiosender, der den deutschen Angriff auf Polen rechtfertigen sollte. Der Film bestätigte erneut die Grausamkeit der Deutschen und kümmerte sich somit wenig um die Unrichtigkeiten der Handlung. Tatsächlich wurde der Angriff nicht von einer ganzen Gruppe von Saboteuren aus Deutschland in polnischen Uniformen durchgeführt, sondern nur von wenigen Personen, die als Mitglieder der paramilitärischen Organisation der oberschlesischen Aufständischen charakterisiert waren. Die Leiche eines von den Aufständischen, Franciszek Honiok, der in deutschen Teil Schle-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Niemniej jednak żaden z tych filmów – z wyjątkiem być może Westerplatte – nie wzbudził tyle entuzjazmu ze strony publiczności, co Hubal. Był to pierwszy film, który sprawił, że miliony Polaków poczuły się naprawdę dumne z postawy swoich dzielnych żołnierzy, broniących ojczyzny w 1939.
Nowe, dawne i nowe-dawne elementy narracji
Janusz Nasfeter, Moja wojna, moja miłość Ewa i Czesław Petelscy, Urodziny młodego warszawiaka Wojciech Solarz, Zbójnicka droga (serial Trzecia granica, odc. 1) Janusz Morgenstern, Misja specjalna (serial Polskie drogi, odc. 1) Zbigniew Chmielewski, Operacja Himmler Roman Wionczek, Sekret Enigmy Roman Wionczek, Przed burzą Tadeusz Chmielewski, Jak rozpętałem drugą wojnę światową Ewa Kruk, Hotel Palace Paweł Komorowski, Czerwone i białe Waldemar Podgórski, Romans z intruzem Ewa i Czesław Petelscy, Kim jest ten człowiek? (serial Nasz człowiek, odc. 7) Paweł Pitera, Na kłopoty… Bednarski Andrzej Wajda, Kronika wypadków miłosnych Na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku polscy filmowcy już całkiem swobodnie poruszali temat wybuchu II wojny światowej. Traktowali go jednak przede wszystkim w kategoriach osobistego, jednostkowego doświadczenia. Polska znajduje się w stanie całkowitej klęski i chaosu, czemu nie są w stanie zapobiec ani wysiłki żołnierzy, ani ludności cywilnej ze względu na przewagą techniczną Niemców. Jeśli bohaterowie mają szczęście i uda się im uniknąć śmierci, niewoli czy deportowania, uciekają przez granicę do państw neutralnych, takich jak Węgry czy Rumunia, gdzie zostają internowani. Motywy te pojawiały się już zresztą wcześniej, nie tylko w takich filmach jak Ptaki ptakom czy Sąsiedzi, lecz również w Wolnym mieście, Lotnej i Don Gabrielu. W owym okresie wrzesień 1939 był już nie tylko pełnoprawnym elementem zbiorowej świadomości Polaków, ale także tematem, do którego często odwoływali się twórcy, a także badacze w ich dociekaniach, dotyczących przeszłości i jej wpływu na terażniejszość. Nowe filmy, nawet tak popularne jak Polskie drogi, nie poszerzyły więc już ukształtowanego obrazu września 1939 i stosunku do niego. Operacja Himmler Chmielewskiego z 1979 roku, film o prowokacji niemieckiej w Gliwicach 31 sierpnia 1939, został nakręcony specjalnie na 40. rocznicę niemieckiej napaści na Polskę i potwierdził powszechne w Polsce przekonanie o okrutnej naturze Niemców. Przesłanie było tak oczywiste, że nikt nie zwracał uwagi na takie
71
szczegóły, jak na przykład to, że w rzeczywistości ataku dokonał nie cały oddział przybyłych z Niemiec sabotażystów przebranych w polskie mundury, ale zaledwie kilku ludzi ucharakteryzowanych na członków organizacji paramilitarnej powstańców górnośląskich. Ciało zamordowanego przez SS Franciszka Honioka, mieszkającego po niemieckiej stronie granicy śląskiego powstańca, miało stanowić dowód, że to Polacy zaatakowali gliwicką radiostację. Wydawałoby się, że to bez znaczenia, jednak dla polskiej publiczności ważne było to, że prowokacji dokonali Niemcy przebrani w mundury polskiej armii – co akurat nie było prawdą – ponieważ polski mundur wojskowy był powszechnie szanowanym symbolem niepodległości. Po raz kolejny artysta utwierdzał widza w słusznym skądinąd przeświadczeniu, że w 1939 Polska została zaatakowana przez bezwzględnego i brutalnego wroga, który posługiwał się nie tylko okrucieństwem, lecz również kłamstwem. Film odwoływał się do obecnych w polskiej pamięci zbiorowej nieprawdziwych szczegółów historii gliwickiej prowokacji, chociaż zapewne twórcy filmu nie zdawali sobie z tego nawet sprawy. W 1979 Roman Wionczek przedstawił w Sekrecie Enigmy historię trzech kryptologów z Polskiego Biura Szyfrów, którzy przed II wojną światową złamali niemiecki kod wojskowy i przekazali wyniki swej pracy zachodnim sojusznikom. Film pokazał ich losy podczas wojny, przy czym znaczące były sceny rozgrywające się we wrześniu 1939. Pracownicy Biura zostali ewakuowani przez Rumunię do Francji, a następnie do Wielkiej Brytanii. Nie wszyscy tam dotarli, ale kilku dołączyło do brytyjskich kolegów, pracujących w biurze łamania kodów w Bletchley Park. W filmie tym Wionczek, opierając się na starannie wybranych faktach, udowadniał, że Polska została zdradzona przez zachodnich sojuszników. Warto też pamiętać o tym, że Wionczek był także reżyserem serialu Teatru Telewizji Polskiej Przed burzą (1977) o dyplomatycznych negocjacjach od marca do września 1939. Przesłanie propagandowe filmu było jasne: rząd przedwojennej Polski popełnił fatalną pomyłkę, polegając na sojuszach z Francją i Wielką Brytanią. Kolejnym krytycznym błędem było odrzucenie radzieckiej propozycji pomocy wojskowej, a więc odmówienie Armii Czerwonej prawa wkroczenia na terytorium Polski. Autorzy próbowali też przekonać widzów o tym, że zawarcie przez Stalina paktu z Hitlerem należy postrzegać jako krok, mający zapewnić bezpieczeństwo Związkowi Radzieckiemu, wymuszony przez wrogi stosunek Francji, Wielkiej Brytanii i Polski do ZSRR. W Sekrecie Enigmy przypomniano, że kilka tygodni przed niemiecką inwazją Polacy przekazali Francji i Wielkiej Brytanii dwa egzemplarze niemieckiego urządzenia szyfrującego Enigma, ale kiedy Polska została zaatakowana we wrześniu 1939 żaden z jej zachodnich sojuszników nie udzielił jej pomocy wojskowej, choć obydwa mocarstwa z tego właśnie powodu wypowiedziały Niem-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
siens lebte, sollte beweisen, dass es die Polen waren, die den Radiosender Gliwice angriffen. Auf den ersten Blick ist dieser Unterschied ohne Belang. Polen wollten glauben, obwohl es nicht wahr war, dass es deutsche Saboteure waren, die polnische Armeeuniformen trugen. Die polnische Uniform war ein hoch angesehenes Symbol polnischer Unabhängigkeit. Die Ereignisse und der Film lieferten einen weiteren Beweis, dass Polen 1939 von einem skrupellosen und brutalen Feind überfallen wurde, der auch von Lügen keinen Halt machte. Der Film bezog sich auf falsche Details der Geschichte der Gliwitzer-Provokation im polnischen kollektiven Gedächtnis, obwohl die Filmemacher es wahrscheinlich nicht einmal realisiert hatten. 1979 drehte Roman Wionczek Sekret Enigmy, einen Kriegsfilm über drei Kryptologen des polnischen Geheimdienstes, die vor dem Zweiten Weltkrieg den deutschen Militär-Enigma-Code entziffert haben. Die Polen informierten darüber Frankreich und England und überliessen die Ergebnisse ihrer Arbeit dem britischen Büro im Bletchley Park. Der Film zeigte das Schicksal dieser drei Mathematiker während des Krieges und somit fasste auch die Ereignisse von 1939 um. Zivilangestellte des Büros wurden über Rumänien nach Frankreich und später nach Großbritannien evakuiert. Nicht alle sind angekommen, aber einige hatten das Glück und konnten sich den Kollegen von Bletchley Park anschließen. In diesem Film bewies Wionczek anhand sorgfältig ausgewählter Fakten, dass Polen von westlichen Verbündeten verraten wurde. Man darf nicht vergessen, dass Wionczek auch Regisseur der Fernsehserie Przed burzą (1977) über die diplomatischen Verhandlungen von März bis September 1939, war. Die Propagandabotschaft dieses Films war eindeutig: Die polnische Regierung vertraute fälschlicherweise auf Allianzen mit Frankreich und Großbritannien. Ein weiterer kritischer Fehler Polens war die Ablehnung des sowjetischen Vorschlags militärischer Hilfe gegen die Deutschen und somit auch Verweigerung der Roten Armee des Rechts, das polnische Territorium zu betreten. Schließlich versuchten die Autoren das Publikum zu überzeugen, dass der Pakt zwischen Hitler und Stalin eine Selbstverteidigungsmaßnahme der Sowjetunion war, die durch die feindliche Haltung Frankreichs, Großbritanniens und Polens gegenüber den Sowjets erzwungen wurde. In Sekret Enigmy verwendete Wionczek geschickt die Kombination mehrerer wahren Fakten, um das polnische Publikum daran zu erinnern, dass Polen zum Beginn des Zweiten Weltkriegs von seinen westlichen Verbündeten mehrfach verraten wurde. Auch wenn die Polen Frankreich und Großbritannien schon vor dem Kriegsbeginn mit Enigma-Entschlüsselung versorgt haben, im September 1939 leistete keiner ihrer westlichen Verbündeten militärische Hilfe, obwohl doch der deutsche Angriff der wahre Grund der Kriegserklärungen seitens beider Staaten war. Dies wurde im Film mehrfach erwähnt. Trotzdem halfen polnische Kryptologen bis zum Ende des Zweiten
72
Weltkriegs mit, die deutschen Geheimcodes zu knacken, und waren maßgeblich am Sieg über die Nazis beteiligt. Dies aber schrieb sich der britische Geheimdienst während des Krieges und auch später alle Verdienste zu, und die Rolle der Polen wurde von den Briten nie erwähnt (dies geschah erst viele Jahre nach dem Fall des Eisernen Vorhangs). Der Film berührte die äußerst sensible Seite des polnischen Nationalstolzes: Den Verrat an Polen und das Ausnutzen des Einsatzes der polnischen Helden durch ihre französischen und britischen Verbündeten. Aber auch in diesem Film hat der Regisseur das Thema der Aggression der UdSSR gegen Polen nicht angesprochen. Interessanterweise entsprachen die im Film erwähnten Fakten der Wahrheit. Manipuliert waren lediglich die den Zuschauern vorgelegte Schlussfolgerungen: Die Polen hätten den westlichen Mächten nicht vertrauen dürfen, was unmißverständlich zu weiterer Frage führte, wer sich nämlich während des Zweiten Weltkriegs als wahrer Freund und Verbündeter Polens herausstellte und auf wen sich die Polen damals und in Zukunft verlassen sollten? Die unausgesprochene, aber ganz klare Antwort lautete: Die Sowjetunion! Solche diskrete Manipulationen, die über den Inhalt des Films hinausgingen, sowie mehr oder weniger direkte Verweise oder nur Anspielungen auf Assoziationen, Ängste und Stereotypen, die historisch in der polnischen Gesellschaft verwurzelt waren oder unbequeme Tatsachen versteckten (sowjetische Aggression), waren charakteristisch für Filmgeschichten über den September 1939 aus der Zeit der Polnischen Volksrepublik. Die Schöpfer dieser Art von Produktionen, wie z.B. Roman Wionczek, unterstützten die kommunistischen Autoritäten oft freiwillig und bewusst. 1969 drehte Tadeusz Chmielewski die Komödie Jak rozpętałem drugą wojnę światową. Der Filmprotagonist, Privat Franciszek Dolas, ist überzeugt, dass er den Krieg verursacht hat, indem er an die Deutschen auf einen Grenzbahnhof geschossen hat. Dolas versucht, seinen Fehler zu korrigieren, indem er in mehreren Ländern Europas und Nordafrikas tapfer gegen Deutschland kämpft. Hotel Palace (1977) von Ewa Kruk und Czerwone i białe (1975) von Paweł Komorowski sind Filme, die sich ebenfalls, obwohl diesmal in einer nichtkomischen Konvention, mit dem individuellen Schicksal der Polen während des Krieges befassen. Czerwone i białe erweitert die Zeitperspektive und umfasst sowohl beide Kriege als auch die Zwischenkriegszeit. Der Film ist eine Art Allegorie, die die komplizierte, konfliktreiche, tragische Geschichte Polens darstellt. Das Psychodrama Romans z intruzem (1984) von Waldemar Podgórski handelt von einem deutschen Deserteur, der Ende August 1939 versuchte, die Polen vor einem bevorstehenden Überfall zu warnen. Ein polnischer Geheimdienstler erkennt, dass dieser unerwartete Gast in deutscher Uniform kein Lügner oder Saboteur ist. Seine Bemühungen, die deutschen Pläne für einen überraschenden Angriff zu vereiteln, blieben jedoch erfolglos. Der Ausbruch des Krieges beendet auch eine in die Vorkriegsrealität eingebettete Spionagegeschichte. Kim jest ten człowiek?
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
com wojnę. Zostało to kilkakrotnie wspomniane w filmie. Ponadto zwrócono uwagę na to, że polscy kryptolodzy do końca II wojny światowej pomagali w łamaniu niemieckich szyfrów i odegrali znaczącą rolę w zwycięstwie nad nazistami. Mimo to podczas wojny, jak i później brytyjski wywiad sobie przypisał wszystkie zasługi na tym polu, a rola Polaków nigdy nie została przez Brytyjczyków wspomniana (stało się to dopiero wiele lat po upadku żelanej kurtyny). Film poruszył wyjątkowo wrażliwą strunę polskiej dumy narodowej – zdrady Polski i wykorzystania polskich bohaterów przez ich francuskich i brytyjskich sojuszników. Jednak i w tym filmie reżyser nie poruszył tematu agresji ZSRR na Polskę. Co ciekawe, fakty przywołane w Sekrecie Enigmy odpowiadały prawdzie. Natomiast wnioski zaprezentowane widzom – Polacy nie powinni byli ufać mocarstwom zachodnim – miały w oczywisty sposób doprowadzić do postawienia sobie przez nich pytania o to, kto w czasie II wojny światowej okazał się prawdziwym przyjacielem i sojusznikiem Polski i na kim Polacy powinni byli polegać wtedy i w przyszłości? Niewypowiedziana wprost, aczkolwiek zupełnie jasna odpowiedź – Związek Radziecki – miała narzucać się sama. Tego rodzaju dyskretne manipulacje, wykraczające poza treść filmu, jak również mniej lub bardziej bezpośrednie odniesienia lub tylko aluzje odnoszące się do historycznie zakorzenionych w polskim społeczeństwie skojarzeń, obaw i stereotypów albo ukrywanie niewygodnych faktów (agresja radziecka), były charakterystyczne dla filmowych opowieści na temat września 1939 roku z czasów PRL-u. Twórcy tego typu produkcji, jak na przykład wspomniany już Roman Wionczek, często dobrowolnie i świadomie popierali władze komunistyczne. W 1969 Tadeusz Chmielewski nakręcił komedię Jak rozpętałem drugą wojnę światową. Jej głównym bohaterem jest szeregowiec Franciszek Dolas, przekonany, że to on wywołał wojnę, strzelając do Niemców na przygranicznej stacji kolejowym. Dolas próbuje naprawić swój błąd, dzielnie walcząc z Niemcami w kilku krajach Europy i Afryce Północnej. Również Hotel Palace (1977) Ewy Kruk oraz Czerwone i białe (1975) Pawła Komorowskiego to filmy zajmujące się, w niekomediowej konwencji, indywidualnymi losami Polaków podczas wojny. Czerwone i białe poszerza zresztą ogólnie przyjętą perspektywę czasową i obejmuje obie wojny oraz okres międzywojenny. Film jest rodzajem alegorii, przedstawiającej skomplikowane, pełne konfliktów, tragiczne dzieje Polski. Dramat psychologiczny Romans z intruzem (1984) Waldemara Podgórskiego to historia niemieckiego dezertera, który pod koniec sierpnia 1939 próbował ostrzec Polaków przed nadciągającą napaścią. Polski oficer wywiadu uznaje, że ten nieoczekiwany gość ubrany w niemiecki mundur nie jest kłamcą ani sabotażystą. Jednak jego starania, mające na celu pokrzyżowanie niemieckich planów dokonania zaskakującego ataku spełzły na niczym. Wybuchem wojny kończy się też historia szpiegowska osadzona
73
w przedwojennej rzeczywistości Kim jest ten człowiek? (1984, Ewa i Czesław Petelscy). Z kolei popularny polski serial kryminalny Na kłopoty… Bednarski (1986, Paweł Pitera), to historia polskiego prywatnego detektywa w przedwojennym Wolnym Mieście Gdańsku, który czasami współpracuje z polskim wywiadem wojskowym. Jego ostatni odcinek kończą pierwsze strzały niemieckich napastników, atakujących Westerplatte. Okres przed wybuchem wojny i jej wybuch określają też ramy czasowe Kroniki wypadków miłosnych (1985) Andrzeja Wajdy, filmu którego scenariusz powstał według powieści Tadeusza Konwickiego. Jest to historia miłosna dwojga nastolatków, którzy właśnie kończą szkołę średnią. Wiosną 1939 roku Witek zakochuje się w Alinie, córce pułkownika Wojska Polskiego. Młodzi planują wspólne życie, ucieczkę po maturze. Ale Witek nie zdał egzaminów, a Alina ma wyjechać za granicę. Spotykają się po raz ostatni na brzegu rzeki, zostają kochankami, a następnie próbują popełnić samobójstwo, zażywając środki nasenne. Nie umierają jednak, a tylko zasypiają. Wczesnym wczesnym rankiem budzą ich syreny i huk pierwszych bomb zrzuconych przez niemieckie samoloty. Wojna na zawsze ich rozdzieli. Kronika wypadków miłosnych nie była pierwszym filmem Wajdy o początku II wojny światowej. Najsłynniejszym jego filmem o tym okresie była oczywiście Lotna, nakręcona w 1959. Wymowa obu filmów jest identyczna, miniony czas przedstawiony został nostalgicznie i poetycko, a przedwojenna Polska jawi się jako niewinny raj. W połowie lat osiemdziesiątych minionego stulecia taki idealistyczny wizerunek przedwojennej Polski był już do przyjęcia dla władz, zaprzątniętych ważniejszymi sprawami, przede wszystkim gwałtownym pogorszeniem się sytuacji gospodarczej i bankructwem systemu komunistycznego.
Ostatnie lata przed upadkiem komunizmu
Andrzej Domalik, Schodami w górę, schodami w dół Henryk Kluba, Gwiazda Piołun Zbigniew Kuźmiński, Gdańsk 39 Jacek Butrymowicz, Virtuti Czesław Petelski, Gorzka miłość W 1985 Michaił Gorbaczow został przywódcą radzieckiej partii komunistycznej. Polityka głasnosti i pieriestrojki oznaczała więcej niż tylko pozytywne zmiany w życiu politycznym, gospodarczym i społecznym Związku Radzieckiego i jego satelitów, stając się również sygnałem do rozpoczęcia otwartej dyskusji o przeszłości. Rozpoczął się też wtedy demontaż systemu komunistycznego. W Polsce naukowcy oraz ludzie kultury mogli wreszcie publicznie poruszać takie tematy, jak zbrodnie radzieckie popełnione podczas II wojny światowej, terror okresu stalinowskiego, współpraca ZSRR z III Rzeszą w 1939, która doprowadziła do zagłady Polski. Stopniowo tematy te przestały być tabu w życiu publicznym.
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
(1984 Ewa und Czesław Petelscy). Die beliebte polnische Krimiserie Na kłopoty… Bednarski (1986 von Paweł Pitera) ist die Geschichte eines polnischen Privatdetektivs in der Vorkriegszeit, der in der Freien Stadt Danzig agiert, der manchmal mit polnischen Geheimdiensten zusammenarbeitet. Die letzte Folge der Reihe endet mit den ersten Schüsse des deutschen Angriffs auf die Westerplatte. Die Zeit vor dem Ausbruch des Krieges und der Ausbruch selbst bilden auch den Zeitrahmen des Films Kronika wypadków miłosnych (1985) von Andrzej Wajda, nach dem Roman von Tadeusz Konwicki. Es ist eine Liebesgeschichte von zwei Jugendlichen, die gerade die Obereschule beenden. Im Frühjahr 1939 verliebt sich Witek in Alina, Tochter eines polnischen Oberst. Junge Menschen planen ein gemeinsames Leben; nach dem Abschlussprüfung wollen sie fliehen. Aber Witek hat die Prüfungen nicht bestanden und Alina wird von der Familie ins Ausland geschickt. Sie treffen sich zum letzten Mal am Flussufer, werden Liebhaber und versuchen dann, mit Schlaftabletten Selbstmord zu begehen. Sie sterben jedoch nicht, sondern schlafen nur ein. Am frühen Morgen werden sie von Sirenen geweckt und das Dröhnen der ersten von deutschen Flugzeugen abgeworfenen Bomben. Der Krieg wird sie für immer trennen. Kronika wypadków miłosnych war nicht Wajdas erster Film über den Beginn des Zweiten Weltkriegs. Sein berühmtester Film über diese Zeit war natürlich Lotna, der schon 1959 gedreht wurde. Die Aussprache beider Filme ist identisch. Die vergangene Zeit wurde nostalgisch und poetisch dargestellt, und das Vorkriegspolen erscheint als Paradies der Unschuldigkeit. In der Mitte der achtziger Jahre des letzten Jahrhunderts war ein solches idealistisches Bild des Vorkriegspolens für die Behörden bereits akzeptabel, da es in der politischen Wirklichkeit um wichtigere Fragen ging, vor allem um die rasche Verschlechterung der wirtschaftlichen Lage Polens und den Bankrott des kommunistischen Systems.
Letzte Jahre bevor der Kommunismus unterging
Andrzej Domalik, Schodami w górę, schodami w dół (dt.: Treppen hoch, Treppen runter...) Czesław Petelski, Gorzka miłość (dt.: Bittere Liebe) Im Jahr 1985 wurde Michail Gorbatschow der Führer der sowjetischen kommunistischen Partei. Die Politik von Glasnost und Perestroika bedeutete mehr als nur positive Veränderungen im politischen, wirtschaftlichen und sozialen Leben der Sowjetunion und ihrer Satelliten und wurde auch zum Signal für eine offene Diskussion über die Vergangenheit. Der Abbau des kommunistischen Systems begann. In Polen konnten Wissenschaftler und Kulturschaffende endlich öffentlich über Themen diskutieren, wie sowjetische Verbrechen während des Kriegs, der Terror der stalinistischen Zeit und die Zusammenarbeit der UdSSR mit dem Dritten Reich im Jahr 1939, allesamt Ereignisse, die zur Zerstörung Polens 1939 führten. Allmählich hörten sie auf, im öffentlichen Leben Tabu zu sein.
74
In den letzten zehn Jahren der kommunistischen Herrschaft haben die Polen nur sieben Filme gedreht, in denen der Ausbruch des Zweiten Weltkriegs thematisiert wurde. Fünf davon hat man 1988-1989 geschaffen, zwei bereits besprochene – Złoty Pociąg und die letzte Folge der Reihe Na kłopoty… Bednarski im Jahre 1986. Schodami w górę, schodami w dół von Andrzej Domalik zeigt den Ausbruch des Krieges als das Ende der Welt. Zumindest haben Avantgarde-Künstler dies so empfunden. Allerdings bezogen sich nur die anderen vier Filme von 1988-1989 auf die sowjetische Invasion in Polen, obwohl keiner von ihnen ausschließlich diesem Thema gewidmet war. Gorzka miłość von Czesław Petelski ist eine retrospektive Geschichte, die von Hanna Powiłańska, Protagonistin des Films, erzählt wird. Hanna erinnert sich an ihre unglückliche Kriegsliebe. Im breiteren Kontext handelt es sich um die Geschichte einer in polnischen Ostgebieten, Kresy genannt (Grezngebiete) lebenden polnischen Familie. Die Helden überleben zuerst die sowjetische (19391941) und dann die deutsche (1941-1944) Besatzung. 1944 fällt dort die Rote Armee wieder ein. Wenn der Krieg endet, müssen die Powiłańscy, wenn sie nicht willig sind in Sowjet Union zu bleiben, wie viele Polen, ihre Heimat verlassen und nach Westen in die sogenannten „Wiedergewonenen Gebiete“ Polens ziehen (dh. in die Teile Polens, die vor dem Krieg Deutschland gehörten). Polnische Filme, die in den letzten Jahren der Volksrepublik Polen gedreht wurden und sich mit dem Ausbruch des Zweiten Weltkriegs befassten, zeigen natürlich die bisher bekannten Motive, aber es gibt auch neue. Man erinnert sich immer noch an die schmerzhafte Erfahrung, die der Ausbruch des Krieges war, und daran, dass es das Ende der bekannten Welt war und den Verlust der Unabhängigkeit Polens bedeutete. Ein wichtiges Filmthema ist das Chaos, das nach dem deutschen Angriff und der militärischen Niederlage herrschte. Ein wichtiger Faden ist das individuelle Schicksal der Zivilbevölkerung, die der brutalen Gewalt des Angreiffers ausgeliefert war. Immer häufiger wird das Thema aufgenommen, dass Polen im September 1939 nicht nur von Hitlers Deutschland angegriffen wurde, sondern auch von Stalins Sowjet Union. Trotzdem in keinem der 1988-1989 gedrehten Filme wird diese Tragödie der doppelten Invasion als ein Thema für sich behandelt. Es scheint, dass man noch Angst hat, das frontal und konfrontativ zu präsentieren. Der Grund dafür könnte die allgemeine Unsicherheit sein. Man wusste noch nicht, wie sich die Realität des neuen, demokratischen Polens in diesem entscheidenden Moment wirklich gestalten wird. Deshalb waren viele, nicht nur Filmregisseure in 1989, nicht sicher, ob bereits die Zeit für diese Art offene Diskussion gekommen ist, um darüber zu diskutieren, was im September 1939 geschah. Jarosław Suchoples Kunst-, Musik- und Kulturforschung-Institut, Universität Jyväskylä, Finland
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
W ostatniej dekadzie rządów komunistycznych Polacy zrealizowali zaledwie siedem filmów poruszających temat wybuchu II wojny światowej. Pięć z nich powstało w latach 1988-1989, a dwa, omówione już – Złoty Pociąg i ostatni odcinek serialu Na kłopoty… Bednarski w 1986. Schodami w górę, schodami w dół Andrzeja Domalika ukazuje wybuch wojny jako koniec świata. Tak przynajmniej odbrali to wydarzenie awangardowi artyści. Natomiast jedynie cztery pozostałe filmy z lat 1988-1989 nawiązywały do radzieckiej inwazji na Polskę, chociaż żaden z nich nie był poświęcony wyłącznie temu tematowi. Film Gwiazda Piołun, nakręcony przez Henryka Klubę według powieści Władysława Terleckiego, pokazuje ostatnie dni życia Stanisława Ignacego Witkiewicza czyli Witkacego – poety, dramaturga, pisarza, malarza, fotografa i filozofa. Po wybuchu wojny Witkacy i jego kochanka Czesława Oknińska opuścili Warszawę wraz z niezliczoną rzeszą uchodźców, próbujących uciec przed chaosem wojny i niemieckim okrucieństwem. Oboje docierają do małego miasteczka we wschodniej Polsce, gdzie 17 września dowiadują się, że na Polskę napadł Związek Radziecki. Kochankowie popełniają samobójstwo, które ona jednak przeżyje. Film miał wymowę historyczno-symboliczną. Osoba Witkacego łączy Gwiazdę Piołun ze Schodami w górę, schodami w dół. Można nawet powiedzieć, że obraz Kluby jest kontynuacją filmu Domalika. Oba opowiadają historię współczesnego artysty, popełniającego samobójstwo na początku wojny. Gdańsk 39 to czteroodcinkowy serial telewizyjny wyreżyserowany przez Zbigniewa Kuźmińskiego, przedstawiający losy Paterków, polskiej rodziny mieszkającej w Wolnym Mieście Gdańsku. Ramy czasowe filmu to okres pełnych napięcia tygodni, poprzedzających niemiecką napaść i pierwsze godziny wojny. Gdańsk 39 stworzył całkiem nowy obraz początku II wojny światowej w dziejach filmu polskiego. Losy rodziny Paterków, Polaków mieszkających przed wojną w Gdańsku, przypominają, że z punktu widzenia władz PRL w ogóle nie istniał problem Polaków żyjących przed wojną w Wolnym Mieście Gdańsku. Mimo że miasto to było teoretycznie wielonarodowe, to po jego aneksji przez Niemcy wielu obywateli polskich, aby przeżyć, musiało zarejestrować się jako Niemcy. W rezultacie wielu z nich powołano do służby w Wehrmachcie i walczyło na frontach II wojny światowej z przeciwnikami III Rzeszy. Natomiast w 1945, gdy Armia Czerwona splądrowała, a następnie całkowicie zniszczyła miasto, ucierpieli również gdańscy Polacy, mordowani i gwałceni tak samo, jak ich w większości niemieccy sąsiedzi. Ze wspomnianych powodów ci z polskich mieszkańców Gdańska, którym udało się przeżyć radzieckie “wyzwolenie”, w oczach komunistów stanowili podejrzany politycznie i w zasadzie niepożądany element. W ostatnim odcinku Gdańska 39, Godzina Ypsylon, jest mowa o pakcie Ribbentrop-Mołotow. Po raz pierwszy
75
w polskim filmie mówi się tu o tym, że był to traktat wymierzony przeciwko Polsce. Film Kuźmińskiego nie pozostawiał wątpliwości, że również gdańscy Polacy, a nie tylko żołnierze na Westerplatte czy obrońcy Poczty Polskiej, od samego początku II wojny światowej walczyli z niemieckim najeźdźcą. Co więcej, byli jednymi z jej pierwszych ofiar. Virtuti Jacka Butrymowicza to realistyczny obraz Polski we wrześniu 1939. Dowódca oddziałów saperów, porucznik Jerzy Brejer, wraz ze swoimi żołnierzami próbuje, mimo braku łączności i zapasów, w całkowitym chaosie wypełnić otrzymane rozkazy. Okazuje się to jednak misją niemożliwą do zrealizowania ze względu na panujące warunki. Pojmany podczas potyczki żołnierz niemiecki informuje ich, że Polska została również zaatakowana przez Związek Radziecki, w co Brejer nie chce uwierzyć. Wprawdzie jego oddział odnajduje w końcu swoją dywizję, z którą stracił wcześniej kontakt, ale udało się mu to w chwili, gdy ta poddała się Niemcom. Gorzka miłość Czesława Petelskiego, to retrospektywna historia opowiedziana przez bohaterkę filmu, Hannę Powiłańską, wspominającą nieszczęśliwą wojenną miłość. Jest to w szerszym kontekście historia polskiej rodziny mieszkającej na Kresach. Bohaterowie przeżywają okupację radziecką (1939-1941), niemiecką (1941-1944) i ponowne wkroczenie Armii Czerwonej w roku 1944. Gdy wojna się kończy, Powiłańscy, podobnie jak wielu Polaków z dawnych wschodnich terenów Polski, nie chcąc pozostać w ZSRR, muszą je opuścić i przenieść się na zachód, na tak zwane ziemie odzyskane. Polskie filmy zrealizowane w ostatnich latach PRL, poruszające temat wybuchu II wojny światowej, przedstawiają oczywiście znane już wcześniej motywy, ale pojawiają się też i nowe. Wciąż wspomina się bolesne doświadczenie, jakim był sam wybuch wojny, oznaczający koniec znanego świata i utratę niepodległości. Ważnym tematem filmowym jest chaos, jaki zapanował po niemieckiej napaści i militarna klęska. Istotnym wątkiem są indywidualne losy cywilów, wydanych na pastwę brutalnej przemocy. Powszechną prawdą staje się fakt inwazji sowieckiej. Niemniej jednak w żadnym z filmów nakręconych w latach 1988-1989 tragedia Polski zniszczonej we wrześniu 1939 r. przez podwójną inwazję – z zachodu i ze wschodu – nie została potraktowana całościowo. Wydaje się, że przyczyną mogła być niepewność twórców co do tego, jak w tym przełomowym momencie naprawdę ukształtuje się rzeczywistość nowej, demokratycznej Polski. Dlatego wielu artystów, nie tylko reżyserów filmowych, nie było pewnych w 1989 roku, czy nadszedł już czas na otwartą dyskusję o tym, co stało się we wrześniu roku 1939. Jarosław Suchoples Instytut Sztuki, Muzyki i Badań nad Kulturą, Uniwersytet w Jyväskylä, Finlandia
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Ausbruch des Zweiten Weltkriegs in polnischen Spielfilmen: vom Zerfall des kommunistischen Systems 1989 bis 2013 Im Jahr 1989 fanden in Polen infolge eines zwischen dem kommunistischen Regime und den Vertretern der demokratischen Opposition zustande gekommenen Kompromisses (des sog. Runden Tisches) die ersten teilweise freien Wahlen zum Sejm und Senat statt. Der überwältigende Sieg der Opposition führte zur Wahl von Tadeusz Mazowiecki zum ersten nicht-kommunistischen Regierungschef in diesem wichtigen Staat des Ostblocks. Die kommunistische Herrschaft in Polen näherte sich dem Ende, symbolisch äußerte es sich in Änderung des offiziellen, Ende der 50er Jahre des XX Jahrhunderts eingeführten, Namens des polnischen Staates am 31.12.1989. Laut Beschluss des Polnischen Sejm wurde der bisherige Name „Volksrepublik Polen“ durch den traditionsreichen Namen „Republik Polen“ ersetzt.
I
m Jahr 1989 fanden in Polen infolge eines zwischen dem kom-munistischen Regime und den Vertretern der demokratischen Opposition zustande gekommenen Kompromisses (des sog. Runden Tisches) die ersten teilweise freien Wahlen zum Sejm und Senat statt. Der überwältigende Sieg der Opposition führte zur Wahl von Tadeusz Mazowiecki zum ersten nicht-kommunistischen Regierungschef in diesem wichtigen Staat des Ostblocks. Die kommunistische Herrschaft in Polen näherte sich dem Ende, symbolisch äußerte es sich in Änderung des offiziellen, Ende der 50er Jahre des XX Jahrhunderts eingeführten, Namens des polnischen Staates am 31.12.1989. Laut Beschluss des Polnischen Sejm wurde der bisherige Name „Volksrepublik Polen“ durch den traditionsreichen Namen „Republik Polen“ ersetzt. Die im Jahre 1989 angefangenen Reformen betrafen sämtliche Lebensbereiche: das Politik- und Wirtschaftssystem sowie Kultur und Kunst. Der Zerfall des Kommunismus hatte sowohl einen positiven als auch einen negativen Einfluss auf die Kulturschaffenden. Einerseits erschwerten die neuen Realitäten der kürzlich eingeführten Marktwirtschaft die Realisierung von künstlerischen Initiativen, die hohe finanzielle Mittel erforderten; dies betraf insbesondere die Theater- und Filmindustrie. Andererseits bedeutete das Ende des autoritären Systems
76
ein Ende von politischen und ideologischen Einschränkungen. Angesichts dieser Veränderungen wurde es möglich, neue Themen sowie Stoffe, die bis jetzt von Schriftstellern und Künstlern aus politischen Gründen in ihrer Werken nicht thematisiert werden durften, zu erforschen. Zu diesen äußerst empfindlichen Themen gehörte zweifelsohne der gemeinsame deutsch-sowjetische Überfall auf Polen im September 1939. Nach 1945 wurde der Kriegsanfang zu einem wichtigen Sujet für Schriftsteller, Dichter und Vertreter der visuellen Künste, die ihre eigenen Erfahrungen oder Erlebnisse, die mit der Niederlage Polens zusammenhingen, schilderten und in einem breiten Kontext erörterten. Diese Werke trugen wesentlich zur Gestaltung des kollektiven Gedächtnisses der Polen bei. Die Regierenden setzten dennoch ganz klare Grenzen, ihre Sichtweise entschied darüber, was über September 1939, als die Invasion der vereinigten Kräfte des Dritten Reiches und der Sowjetunion der Existenz der II Polnischen Republik ein Ende setzte, offiziell gesagt werden durfte. Das obengenannte Tabu bezog sich auf sämtliche Formen des öffentlichen Vertretens von Ansichten (nicht nur die, die mit künstlerischen Aktivitäten zusammenhingen) und das ganze Spektrum von Fragen, die für jede Gesellschaft und jedes Volk wichtig sind. Kunstformen, die sich
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Polskie filmy fabularne na temat wybuchu drugiej wojny światowej w okresie od upadku komunizmu w roku 1989 do roku 2013 W wyniku zawartego w roku 1989 pomiędzy reżimem komunistycznym i przedstawicielami demokratycznej opozycji kompromisu (tzw. Okrągłego Stołu) doszło w Polsce do pierwszych wolnych wyborów do sejmu i senatu. Przytłaczające zwycięstwo opozycji doprowadziło do wyboru Tadeusza Mazowieckiego na pierwszego niekomunistycznego premiera w centralnym państwie Bloku Wschodniego. Panowanie komunistów w Polsce dobiegało końca. Symbolicznie potwierdzone zostało to 31.12.1989 r., kiedy Sejm zastąpił dotychczasową nazwę polskiego państwa z Polskiej Republiki Ludowej (PRL) na mającą długą tradycję nazwę Rzeczpospolita Polska (RP).
R
ozpoczęte w 1989 r. reformy obejmowały wszystkie zakresy życia: system polityczny i gospodarkę, kulturę i sztukę. Upadek komunizmu miał zarówno pozytywny jak i negatywny wpływ na sytuację ludzi kultury. Z jednej strony, realia nowo tworzonej gospodarki rynkowej utrudniały inicjatywy artystyczne, których realizacja była kosztowna, w szczególności miało to odniesienie do teatru lub filmu. Z drugiej strony koniec systemu autorytarnego oznaczał koniec ograniczeń politycznych i ideologicznych. Pojawiły się nowe tematy. Jednym z takich drażliwych tematów był wspólny napad faszystowskich Niemiec oraz wojsk radzieckich na Polskę we wrześniu 1939 r. W dziecięcioleciach powojennych rozpoczęcie drugiej wojny światowej stało się ważnym motywem dla pisarzy, poetów i reprezentantów sztuk wizualnych, którzy w swoich pracach przedstawiali własne doświadczenia lub aspekty związane z porażką Polski. Dzieła te stały się częścią polskiej pamięci narodowej. Pomimo to władza wyznaczyła niepodważalne granice, jej punkt widzenia decydował o tym, co może zostać powiedziane publicznie o wrześniu 1939, w którym wspólna agresja faszystowskich Niemiec i Związku Radzieckiego doprowadziła do końca polskiej niepodległości. Wyżej wspomniane tabu dotyczyły wszystkich form publicznego wyrażania poglądów, zarówno form artystycznych jak i całego spektrum kwestii istotnych dla każdego społeczeństwa i narodu. Sztuka skierowana do masowego odbioru, najpowszechniejsze elementy kultury – teatr i film poddana była ostrej kontroli ze strony wła-
77
dzy. Dopiero upadek systemu komunistycznego w Polsce i usunięcie prewencyjnej cenzury doprowadziły do zniesienia tych charakterystycznych dla wszystkich totalitarnych lub też autorytarnych państw ograniczeń. Zmiany w społeczeństwie polskim, które nastąpiły na końcu lat osiemdziesiątych, znalazły swoje odzwierciedlenie w filmach. Dopiero teraz można było przedstawiać bez żadnych ograniczeń wszelkie aspekty rozpoczęcia drugiej wojny światowej w filmie fabularnym. Proces ten miał charakter ewolucyjny i zajął trochę czasu. Lecz twórcy filmów nie podlegali dłużej żadnym ograniczeniom, odważali się poruszać tematy bardzo niewygodne. Na ich podejście miały wpływ różne czynniki: wzrastający dystans czasowy roku 1989, nieunikniona strata powabu zakazanego owocu w znaczeniu tematów, które były przemilczane podczas systemu komunistycznego oraz zmiana pokolenia. W roku 1989 publiczność zobaczyła cztery polskie filmy opowiadające po raz pierwszy o wydarzeniach września 1939: Gwiazda Piołun (1988, Henryka Kluby), czwarty i ostatni epizod serialu telewizyjnego Gdańsk 39 (Godzina Ypsylon) w reżyserii Zbigniewa Kuźmińskiego, Virtuti Jacka Butrymowicza oraz Gorzką Miłość Czesława Petelskiego – filmy, które powstały co prawda w okresie przejściowym pomiędzy upadkiem komunizmu i wejściem w życie demokracji, lecz zrealizowane były za czasów panowania partii komunistycznej. Ich wspólnym mianownikiem jest stosunek do agresji sowieckiej, która została w nich pokazana w sposób ostrożny, marginalny. Ta
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
an ein Massenpublikum richteten – Theater und Filmwurden einer besonders strengen Kontrolle seitens der Regierenden unterzogen. Erst der Zerfall des kommunistischen Systems in Polen 1989 und die Aufhebung der Zensur setzten den für alle totalitären oder autoritären Staaten charakteristischen Einschränkungen ein Ende. Die Ende der 80er Jahre des XX Jahrhunderts stattfindenden Veränderungen in der polnischen Gesellschaft wurden auch in polnischen Spielfilmen widerspieglt. Erst jetzt durften die Filmemacher sämtliche Aspekte des Ausbruchs des Zweiten Weltkriegs in polnischen Spielfilmen uneingeschränkt zeigen. Die Einstellung der Regisseure zur Präsentation von Themen, die früher für die kommunistischen Machthaber unbequem und aus diesen Grund aus der öffentlichen Debatte ausgeschlossen waren, änderte sich nicht ab sofort. Dieser Prozess hatte einen evolutionären Charakter und nahm einige Zeit in Anspruch. Beeinflusst wurde er durch mehrere Faktoren, die wichtigste Rolle spielten dabei: der wachsende Zeitabstand aus der Perspektive des Jahres 1989 und der unvermeidliche Verlust der Verlockung durch die früher verbotene, jetzt allgemein vorrätige verbotene Frucht im Sinne der unter Kommunismus verschwiegenen Themen. Im Laufe der Zeit spielte der stattfindende Generationswechsel ebenfalls eine immer größere Rolle. 1989 sahen Zuschauer vier polnische Filme, die sich zum ersten Mal mit den Ereignissen des Septembers 1939 beschäftigten: Gwiazda Piołun (1988 von Henryk Kluba), die vierte und letzte Episode der Fernsehserie Gdańsk 39 (Godzina Ypsylon) in Regie von Zbigniew Kuźmiński, Virtuti von Jacek Butrymowicz oraz Gorzka Miłość von Czesław Petelski. Diese Filme kamen zwar in der Übergangsperiode zwischen dem Zerfall des Kommunismus und der Einführung der Demokratie in die Kinos, sie wurden dennoch während der Herrschaft der kommunistischen Partei gedreht. Ihr gemeinsamer Nenner war die wahrnehmbare Erwähnung des sowjetischen Angriffs auf Polen, auch wenn der Einmarsch der Roten Armee häufig nur vorsichtig, am Rande, erwähnt wurde. Diese Vorsicht zeugte von einer Unsicherheit, die aus einer schwer einschätzbaren Richtung der Entwicklung der Innenpolitik resultierte. Darüber hinaus war sie typisch für die damals (in den Jahren 1988-1989) immer noch herrschende politische Korrektheit und Autozensur. Erwähnenswert ist dabei die Tatsache, dass Główny Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk (Hauptamt für Kontrolle von Publikationen und Vorstellungen) erst 1990 aufgelöst wurde. Ein zusätzliches Problem für die Filmemacher bestand darin, dass sie nach der Aufhebung von politischen Beschränkungen und herrschenden Tabus auf entsprechend geeignete Drehbücher warten mussten. Die Tatsache, dass in dem ersten Vierteljahrhundert der post-kommunistischen Ära nur einige wenige Filme
78
polnischer Regisseure sich auf September 1939 im Kontext der während der kommunistischen Regierung zum absoluten Tabu erklärter sowjetischer Invasion auf Polen bezogen, ist erstaunlich. Zu den neuen Themen gehörten nicht nur der Kriegsanfang und der sowjetische Überfall auf polnisches Territorium, sondern auch: die Polnische Exilregierung und ihre Armeen in Frankreich und Großbritannien, Widerstand gegen die Deutschen, Warschauer Aufstand, Holocaust sowie die nicht immer heldenhaften, sondern auch verbrecherischen Taten der Roten Armee und der Sowjets während der Befreiung Polens von der deutschen Besatzung. Es war selbstverständlich, dass die bildhafte Darstellung von Fakten, die mit dem Kriegsausbruch und den ersten Wochen des II Weltkriegs zusammenhingen, weder für Filmemacher noch für Zuschauer, die Bilder der polnischen Niederlage mit eigenen traumatischen Erfahrungen bzw. mit den Erlebnissen ihrer Eltern und Großeltern asoziierten, angenehm war. Andererseits erforderte realistische Darstellung der Ereignisse des Septembers 1939 einen großen finanziellen Aufwand, interessante Drehbücher und frische Ideen. Nur dadurch konnte man die an im Westen (vor allem in den USA), später auch in der Sowjetunion und in Russland entstandenen Filme und ihre spektakuläre Darstellung des Krieges gewöhnten jungen Zuschauer erreichen. In den 90ern des vergangenen Jahrhunderts, während des ersten Jahrzehnts nach dem Fall des Kommunismus, war die polnische Filmindustrie auf derartige Herausforderungen nicht vorbereitet – weder in finanzieller noch in organisatorischer, geschweige denn intellektueller Hinsicht. Die Gesellschaft war auf historische Debatten über das, was wirklich während des Zweiten Weltkrieges in Polen geschah, ebenfalls noch nicht vorbereitet. Das beste Beispiel dafür ist die Veröffentlichung des kontroversen Buches Sąsiedzi von Jan T. Gross. Die Publikation zündete eine nationale, vieldimensionale und hitzige (manchmal sehr heftige) Diskussion über das Kriegsgeschehen auf dem polnischen Gebiet. Gross schrieb über das Töten von jüdischer Bevölkerung durch Polen in der kleinen Stadt von Jedwabne im Jahr 1941 und bediente dabei soziologischer Methoden, die für historische Untersuchungen nicht immer ein geeignetes Mittel sind. Sein Buch führte dennoch zu einem partiellen Umdenken über die Sichtweise der bis jetzt in Polen allgemein geltenden Version der Vergangenheit, laut der das Verhalten der polnischen Bevölkerung während des Krieges eindeutig heldenhaft und frei von unrühmlichen Episoden war. Die Tatsache, dass der sowjetische Angriff auf Polen nach dem Fall des Kommunismus nicht häufiger als der deutsche Überfall auf das Land von den polnischen Filmemachern thematisiert wurde, ist ein Paradox. Nach Aufhebung politischer Verbote erschienen viele Bücher, Erinnerungen, Dokumentarfilme, Presseartikel und Radio- und Fernsehsendungen über das Schicksal des 1939
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
ostrożność była oznaką niepewności dotyczącej okresu trwania i kierunku rozwoju politycznej sytuacji, ponadto była typowa dla political correctness, która w latach 19881989 ciągle jeszcze obowiązywała. Zapewne twórcy filmowi nie mogli również natychmiast po zniesieniu politycznych ograniczeń i tabu znaleźć odpowiednich scenariuszy. Ocena, czy te lub też inne czynniki lub ich suma wpłynęły na zachowanie twórców polskich filmów w późnych latach osiemdziesiątych. Niemniej jednak zastanawiający jest fakt, że w erze postkomunistycznej, w ciągu ostatnich 25 lat, tylko nieliczne filmy polskich reżyserów mówiły o wrześniu 1939 r. w aspekcie będącej w okresie rządów komunistycznych absolutnym tabu sowieckiej agresji na Polskę, zaś z tych filmów tylko kilka powstało w Polsce. Nowe tematy dotyczyły nie tylko rozpoczęcia wojny i wtargnięcia Armii Czerwonej, lecz również: polskiego rządu na emigracji oraz jego armii we Francji i Wielkiej Brytanii, antyniemieckiego Ruchu Oporu, Powstania Warszawskiego, Holokaustu, czynów Armii Czerwonej i Sowietów podczas wyzwalania Polski. Widoczny staje się fakt, że obrazowe przedstawienie tego aspektu początku wojny było nieprzyjemne zarówno z punktu widzenia twórcy jak i widza. Z drugiej strony, przedstawienie na nowo tych aspektów wymagało dużych nakładów, interesujących scenariuszy i świeżych pomysłów, które pomogłyby zainteresować tą tematyką młodsze pokolenie, przyzwyczajone do amerykańskich filmów wojennych i ich spektakularnej prezentacji wojny. W latach dziewięćdziesiątych, podczas pierwszego dziesięciolecia politycznych i ekonomicznych przemian w Polsce, polski przemysł filmowy nie był przygotowany do tego rodzaju wyzwania – zarówno w sensie finansowym i organizacyjnym oraz intelektualnym. Społeczeństwo nie było przygotowane na poważne historyczne debaty o tym, co właściwie wydarzyło się w Polsce podczas drugiej wojny światowej. Najlepszym odzwierciedleniem tej sytuacji jest publikacja kontrowersyjnej książki Sąsiedzi Jana T. Grossa. Publikacja ta wznieciła obejmującą cały kraj, wielowymiarową i zagorzałą dyskusję na temat polskiej historii wojennej. Pisząc o zbrodni dokonanej przez polskich mieszkańców małego miasteczka Jedwabne na mieszkańcach pochodzenia żydowskiego w roku 1941, Gross posłużył się metodami z zakresu socjologii. Jego książka doprowadziła do częściowej zmiany sposobu myślenia na obowiązującą do tej pory w Polsce, ogólnie zaakceptowaną bohaterską wersję wojny. Paradoksem jest fakt, że po upadku komunizmu sprawa sowieckiej agresji dorównała tematyce niemieckiej agresji, nawet jeżeli tego przyczyny różniły się. Kiedy zniesiono polityczne restrykcje, powstało wiele książek, wspomnień, filmów dokumentarnych, artykułów prasowych oraz programów telewizyjnych i radiowych o losie wschodniej połowy kraju zaatakowanego
79
przez Związek Radziecki oraz sowieckim okrucieństwie wobec Polaków. Powstały pomniki upamiętniające te wydarzenia, cmentarze ofiar (w Polsce, lecz również w Rosji, na Białorusi i Ukrainie, w miejscach, w których polska ludność cywilna i żołnierze zostali straceni przes radziecką służbę bezpieczeństwa i Armię Czerwoną), kolejne rocznice napadu Związku Radzieckiego na Polskę, 17 września 1939 r. były oficjalnie obchodzone z udziałem najwyższych władz politycznych, wojskowych i kościelnych. W latach 1988-1989 twórcy Gwiazdy Piołun, Gdańsk 39, Viruti czy też Gorzkiej Miłości mogli nadal twierdzić, że dokonali rzeczy niemożliwej i zasmakowali zakazanego owocu. Później ta interpretacja przestała być aktualna, dotyczyło to również widzów. Ofiary Sowietów były teraz świętowane i upamiętniane przy akceptacji i udziale polityków, co więcej, tworzenienie filmów fabularnych na temat agresji sowieckiej mogło być odbierane jako oportunizm. Ogólnie mówiąc twórcy filmów byli bardziej zainteresowani tematami innymi niż druga wojna światowa oraz niemiecki i sowiecki najazd na Polskę. Minęło kilka lat zanim powrócili do polskiej historii jako inspiracji. W rezultacie, w ciągu 25 lat pomiędzy 1989 i 2013, polscy reżyserzy nakręcili tylko kilka filmów nawiązujących do tragicznego wybuchu drugiej wojny światowej. Były to: Korczak Andrzeja Wajdy Europa, Europa Agnieszki Holland Wszystko co najważniejsze Roberta Glińskiego Deborah Ryszarda Brylskiego. Korczak Andrzeja Wajdy jest filmem o polsko-żydowskim pedagogu i wychowawcy, doktorze Januszu Korczaku. Był on znany jako bezkompromisowy obrońca godności dziecka i autor słynnych książek dla młodych czytelników. Korczak założył dom sierot dla żydowskich dzieci, w krórym z sukcesem wprowadzał w życie swoje pedagogiczne rozwiązania. Pomimo całkowitej asymilacji, stał się przedmiotem antysemickich ataków ze strony prawicowych ekstremistów. Podczas okupacji niemieckiej jego dom sierot został przeniesiony do warszawskiego getta. Korczak starał się ochronić swój dom sierot i zorganizować dzieciom w miarę normalne życie. Kilkakrotnie proponowano mu opuszczenie getta, on za każdym razem odmawiał. Ostatecznie w sierpniu 1942 wszystkie dzieci zabrane zostały do obozu zagłady w Treblince i zagazowane. Zarówno Korczak jak i kilku innych dorosłych poniósł śmierć w obozie. W krótkiej scenie pokazującej upadek Warszawy we wrześniu 1939 film pokazuje Korczaka, doktora medycyny, zmobilizowanego i oczekującego na udział w obronie miasta. Jest on ubrany w mundur polskiego majora i pomaga zwykłym żołnierzom rannym na ulicy podczas niemieckich nalotów. Lecz oczywiście wojna we wrześniu 1939 nie była niczym w porównaniu z potwornym życiem w getcie, które skończyło się brutalną zagładą jego żydowskich mieszkańców.
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
durch die Sowjetunion überfallenen östlichen Teils des Landes und die durch die der Sowjets begangenen Greueltaten an Polen. Es entstanden Erinnerungsdenkmäler, Friedhöfe der Opfer (in Polen sowie in Russland, Weißrussland, der Ukraine, an Orten, wo polnische Bürger durch das sowjetische NKWD und die Rote Armee hingerichtet wurden). Man gedachte öffentlich der Jahrestage des sowjetischen Einmarschs in Polen am 17. September 1939, an den Feierlichkeiten nahmen die höchsten Vertreter der Politik, des Militärs und der Kirche teil. 1988/1989 durften die Macher von Gwiazda Piołun, Gdańsk 39, Virtuti oder Gorzka Miłość immer noch behaupten, dass sie durch Erinnerung an die Wahrheit über den Ribbentrop-Molotow Pakt und das Ereignis vom 17. September 1939 eine verbotene Frucht gekostet bzw. etwas gemacht haben, was früher nicht möglich war. Später verlor diese Thematik auch für die Zuschauer an Attraktivität. Das Drehen von Spielfilmen über den sowjetischen Einmarsch in Polen konnte vielmehr als politisch motivierter Opportunismus ausgelegt werden, da die sowjetischen Opfer inzwischen zur Genüge geehrt wurden, man gedachte sie mit dem Segen und im Beisein von Politikern. Allgemein betrachtet interessierten sich die Filmemacher in dem erwähnten Zeitraum mehr für andere Themen als die Geschichte des Zweiten Weltkriegs und die deutsche und sowjetische Aggression. Es dauerte viele Jahre, bis einige von ihnen sich entschlossen haben, zu der polnischen Geschichte sowie September 1939 als einer Inspirationsquelle zurückzukehren. Als Ergebnis drehten die polnischen Regisseure während der 25 Jahre zwischen 1989 und 2013 nur einige wenige Spielfilme über die tragischen Ereignisse, die mit dem Ausbruch des Zweiten Weltkrieges zusammenhingen, darunter: Korczak von Andrzej Wajda Hitlerjunge Salomon von Agnieszka Holland Wszystko co najważniejsze von Robert Gliński Deborah von Ryszard Brylski. Korczak von Andrzej Wajda erzählt von dem polnischjüdischen Pädagogen und Erzieher, Dr. Janusz Korczak. Er machte sich einen Namen als kompromissloser Verteidiger der Würde von Kindern und Autor bekannter Bücher für jüngere Leser. Korczak gründete ein Waisenhaus für jüdische Kinder, in dem er erfolgreich seine pädagogischen Ideen umsetzte. Ungeachtet seiner totalen Assimilation wurde er zum Ziel antisemitischer Angriffe seitens der extrem rechtsgerichteten polnischen Bürger. Während der deutschen Besatzung wurde sein Waisenhaus ins Warschauer Ghetto umgesiedelt. Dort versuchte Korczak seine Anstalt zu schützen und ein relativ normales Leben für die Kinder zu organisieren. Man schlug ihm einige Male vor, das Ghetto zu verlassen, Korczak weigerte sich jedesmal. Letztendlich wurden alle Kinder
80
aus seiner Einrichtung im August 1942 ins Treblinka-Todeslager gebracht und vergast, auch Korczak und einige weitere Erwachsenen, die im Waisenhaus arbeiteten, wurden im Lager getötet. In einer kurzen Szene, die eine tragische Episode aus der heldenhaften Verteidigung Warschaus zeigt, hilft Korczak (vom Beruf Arzt) als Major der Reserve den während eines deutschen Luftangriffs verwundeten Soldaten auf den Straßen der Hauptstadt. Es ist selbstverständlich, dass September 1939 dem Vergleich mit dem Schrecken des Lebens im Ghetto, das mit der rücksichtslosen Ausrottung dessen Bewohner gipfelte, nicht standhält. Ein weiterer Film, der sich u. A. mit dem Ausbruch des Zweiten Weltkriegs auseinandersetzt, ist eine französisch-deutsch-polnische Koproduktion in Regie von Agnieszka Holland, Hitlerjunge Salomon. Das Drehbuch basiert auf einer wahren Geschichte von Salomon Perel, einem in jüdischer Familie in Deutschland geborenen Teenager. 1938 entscheiden sich seine durch Repressalien an jüdischer Bevölkerung im Dritten Reich erschrockenen Eltern für den Umzug nach Polen. Nach dem Kriegsausbruch befehlen sie ihren beiden Söhnen, nach Osten zu flüchten, um der deutschen Besatzung zu entgehen. Leider verliert Salomon im September 1939 im dem nach der Niederlage entstandenen Chaos Kontakt zu seinem Bruder. Nach Ende der Kriegshandlungen wird er zu einem einsamen junger Mann, der in einem sowjetischen Waisenhaus auf dem von der Roten Armee besetzten polnischen Gebiet kommunistischer Indoktrination unterzogen wird. Nach dem Ausbruch des deutsch-sowjetischen Konflikts 1941 und dem Einmarsch der Wehrmacht ist Salomon gezwungen, seine jüdische Identität zu verstecken. Er stellt sich den einmarschierten deutschen Soldaten als ein in den Kriegswirren verwaistes Kind einer deutsch-baltischen Familie. Bald darauf wird er zum Schützling des deutschen Regiments, man schickt ihn auf eine Schule für zukünftige Muster-Nazis. Nach vielen Kriegsabenteuern gelingt es Salomon letztendlich zu überleben, er ist dennoch unfähig sich mit den Fragen seiner Identität eindeutig auseinanderzusetzen. Er weiss nicht, wer er eigentlich ist. Der Fim von Agnieszka Holland ist kein Film über die Kriegszeit in Polen, er ist vielmehr ein Film über die persönlichen Erfahrungen eines jungen Mannes, der in die Wirren der Jahre 1939-1945 gerät. Sein einziger Fehler bestand darin, Jude zu sein, sein einziger Traum war zu überleben. Eine der ausdrucksvollsten Filmszenen spielt im September 1939 in einem nach den Schlägen der totalitären Nachbarn untergehenden Polen. Als die Brüder den Ufer eines Flusses im Osten Polens erreichen, wissen sie, dass die Deutschen immer näher rücken, und möchten den Fluss überqueren. Besitzer eines Bootes bietet ihnen an, sie zum anderen Flussufer zu bringen und sagt ihnen gleichzeitig, dass die Rote Armee im Osten
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Kolejnym filmem o tematyce wybuchu drugiej wojny światowej jest francusko-niemiecko-polska koprodukcja Europa, Europa w reżyserii Agnieszki Holland, oparta na prawdziwej historii Salomona Perela, nastolatka, który urodził się w żydowskiej rodzinie w Niemczech. W roku 1938 jego rodzice, przerażeni prześladowaniem ludności żydowskiej w Trzeciej Rzeszy zdecydowali się przenieść do Polski. Po wybuchu wojny nakazują swoim synom uciekać przed niemiecką okupacją na wschód. Lecz we wrześniu 1939 r. Salomon traci kontakt z bratem. Jest on samotnym młodym człowiekiem, poddanym komunistycznej indokrynacji w sowieckim sierocińcu na polskich terenach okupowanych przez Armię Czerwoną. Niemniej jednak po wybuchu sowiecko-niemieckich konfliktów w r. 1941 zmuszony jest do ukrywania swojego żydowskiego pochodzenia i przedstawia się niemieckim żołnierzom jako osierocony podczas wojny syn niemieckiej rodziny z kraju bałtyckiego. Salomon staje się z czasem protegowanym niemieckiego pułku i zostaje później wysłany do szkoły dla przyszłych młodych bohaterów wojny. Ostatecznie, po wielu przygodach wojennych, przeżywa wojnę, lecz jest niezdolny do udzielenia jednoznacznej odpowiedzi na tematy związane z tożsamością. Film Agnieszki Holland nie dotyczył Polski w czasie wojny, lecz doświadczeń młodego człowieka. Jego jedynym błędem był fakt bycia Żydem, jedyne, do czego dążył, było przetrwanie. Jedna z najbardziej sugestywnych scen filmu dotyczy września 1939 i zagrożenia Polski zagładą przez totalitarnych sąsiadów. Kiedy bracia Perel docierają do rzeki na wschodzie Polski, chcą ją przekroczyć wiedząc, że Niemcy są na ich tropie. Lecz właściciel łodzi, który zaoferował przeniesienie chłopców na drugi brzeg, informuje ich równocześnie, że wojsko radzieckie już przybyło ze wschodu. Polska przestała istnieć i jedynym rozwiązaniem dla tych, którzy próbują uciec przed oddziałami wroga nadchodzącymi ze wschodu i z zachodu jest dokonanie wyboru, czy będzie się żyło pod okupacją niemiecką czy też sowiecką. Ostatecznie Salomon przekroczył rzekę, co zadecydowało o jego całym życiu i losie. On dokonał pierwszego z wielu życiowych wyborów, decydujących o przeżyciu i w pełni go wykorzystał. Nie można niedoceniać znaczenia tej krótkiej sceny. Po raz pierwszy tragedia polskiego narodu, znajdującego się w pułapce i rozdzielonego przez współną agresję Niemiec Hitlera i Związku Radzieckiego Stalina została w sposób szczegółowy pokazana w filmie fabularnym. Nagrodzony Golden Globe, cieszący się międzynarodowym sukcesem film Europa, Europa poświęcony jest szerzeniu prawdy o radzieckiej agresji na Polskę. Nawet dzisiaj wiedza na temat Polski we wrześniu 1939 w państwach takich jak Francja, Niemcy, Włochy lub też w świecie anglo-saksońskim jest niewielka. Nie jest ona tylko ograniczona, lecz zdominowana przez komuni-
81
styczną interpretację, w świetle której Polska została zaatakowana wyłącznie przez technicznie lepszą niemiecką Wehrmacht i poddała się po pięciotygodniowym stawianiu oporu. Mały skandal związany z nominacją filmu do nagrody Oscara w kategorii „Najlepszy Film Zagraniczny” przyczynił się do większego zainteresowania filmem oraz większej ilości widzów. Wielu znanych niemieckich twórców kina, między innymi Werner Herzog, Jürgen Prochnow, Volker Schlöndorff, Michael Verhoeven oraz Wim Wenders było zdegustowanych i protestowało przeciwko decyzji Niemieckiego Komitetu, który odmówił filmowi Europa, Europa rekomendacji jako niemiecki kandydat do Oscara. Wszystko co najważniejsze (1992) jest historią znanego polskiego poety futurystycznego pochodzenia żydowskiego, Aleksandra Wata i jego rodziny. Po wybuchu wojny zdecydowali się oni na ucieczkę do Lwowa. Miasto zostało zajęte przez Rosjan. W r. 1940 Wat, jego żona Ola i ich syn Andrzej zostali zaaresztowani, pomimo faktu, że Wat kooperował z władzą radziecką jako poeta i pisarz wyrażający sympatie komunistyczne. Jego rodzina zesłana została do Kazachstanu, w roku 1946 zezwolono im na powrót do Polski. Film Glińskiego był pierwszym, który pokazał los wielu setek tysięcy Polaków, żyjących na terenie okupowanym przez Związek Radziecki – zostali oni zesłani na Syberię lub jak rodzina Wata do Kazachstanu. W r. 1992 ten epizod był jednym z bardzo bolesnym lecz mało znanych aspektów polskiej historii wojennej. Nawiązywał bezpośrednio do wybuchu wojny, w szczególności do agresji sowieckiej i okupacji. Lecz była w mim, też zawarta inna historia, tragedia, która rozpoczęła się na początku lutego 1940, kiedy sowieckie służby bezpieczeństwa rozpoczęły pierwszą falę deportacji, której celem była likwidacja polskiej elity na terenach włączonych do Związku Radzieckiego – Ukrainy i Białorusi. Deborah (1995) Ryszarda Brylskiego nie jest prawdziwą historią, lecz luźną adaptacją noweli Debora polskiego pisarza Marka Sołtysika. Wybuch wojny pokazany jest w filmie jako kataklizm niszczący życia, nadzieje i marzenia grupy ludzi. Debora, młoda dziewczyna z rodziny miejscowego adwokata zawsze spędzała wakacje letnie w tym samym prowincjonalnym miasteczku. Tam też spotkała malararza, Marka Wawrowskiego. Rozczarowany życiem w Warszawie artysta, przeprowadził się wraz ze swoją rodziną do miasteczka, w którym został zatrudniony przy restaurowaniu renesansowych fresków w miejscowym kościele. Debora i Marek przeżywali zakazaną miłość, która rozkwitała w czasie, kiedy żona i syn Marka wyjeżdżali z miasteczka na wakacje. Zarówno nadchodząca wojna jak i żydowskie pochodzenie Debory pokazują, jak ciężko będzie przetrwać związkowi Marka i Debory. Wrzesień 1939 pokazany jest w filmie tylko w dwóch krótkich scenach. (W pierwszej polscy żołnie-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
einmarschiert ist. Polen hat aufgehört zu existieren, die einzige Entscheidung für diejenigen, die den feindlichen Armeen zu entkommen versuchten, bestand darin, zwischen der Nazi- oder der sowjetischen Besatzung zu wählen. Die Entscheidung, den östlichen Flussufer zu erreichen, war die erste von zahlreichen Entscheidungen, die Salomon treffen muss. Durch diesen Schritt gelingt es ihm zu überleben. Man kann die Bedeutung dieser kurzen Szene nicht genug würdigen. Zum ersten Mal wurde die Tragödie des in einer Falle gefangenen und durch den den Überfall des Dritten Reiches von Hitler und der Sowjetunion von Stalin auseinandergerissenen Polens in einem Spielfilm dermaßen ein-deutig und klar gezeigt. Der internationall anerkannte Film Hitlerjunge Salomon erhielt einen Golden Globe und trug wesentlich zur Verbreitung der Wahrheit über den sowjetischen Angriff auf Polen bei. Sogar heute ist das Wissen über das, was Polen im September 1939 (und allgemein während des Zweiten Weltkriegs) zugestossen ist, in Ländern wie Frankreich, Deutschland, Italien sowie in der angelsächsichen Welt gering. Es ist nicht nur knapp, sondern bleibt durch die kommunistische Interpretation der Ereignisse dominiert. Im Sinne dieser Interpretation wurde Polen außschließlich durch die technisch überlegene deutsche Wehrmacht überfallen. Die Polnische Armee war nicht imstande sich dieser Übermacht entgegenzustellen und kapitulierte nach fünf Wochen des Widerstands. Ein kleiner Skandal, der mit der Nominierung des Films für den Preis der Amerikanischen Filmakademie in der Kategorie „Der Beste Ausländische Film“ zusammenhing, trug zur größerem Interesse für das Werk bei. Viele renommierte deutsche Filmemacher, darunter Werner Herzog, Jürgen Prochnow, Volker Schlöndorff, Michael Verhoeven und Wim Wenders waren empört und protestierten gegen die Weigerung des Deutschen Filmkomittees, den Hitlerjungen Salomon als deutschen Kandidaten für den Oscar zu empfehlen. (Formell gesehen, war es wegen des Produktionsortes und des eingebrachten Kapitals ein deutscher Film). Wszystko co najważniejsze (1992) ist die Geschichte des bekannten polnischen futuristischen Dichters jüdischer Herkunft Aleksander Wat und seiner Familie. Nach dem Kriegsausbruch beschlossen sie, nach Lemberg zu fliehen. Die Stadt wurde von den Sowjets besetzt. 1940 verhaftete man Wat, seine Frau und seinen Sohn, ungeachtet der Tatsache, dass Wat als ein mit Kommunismus symphatisender Dichter und Schriftsteller mit den Sowjets kooperierte. Die Familie wurde nach Kazachstan verbannt, 1946 erlaubte man ihnen, nach Polen zurückzukehren. Der Film von Gliński war der erste, der das Schicksal von hunderttausenden von Polen in den durch die Sowjetunion besetzten Gebieten zeigte. Viele von ih-
82
nen wurden nach Sibirien oder, wie die Familie von Wat, nach Kazachstan verbannt. In 1992 gehörte dieser Aspekt zu den schmerzhaftesten und kaum bekannten Aspekten der Geschichte des Zweiten Weltkriegs in Polen. Der Film stand in direktem Bezug zum Kriegsausbruch im September 1939, insbesondere zu sowjetischen Invasion und Besatzung. Sein wichtigster Aspekt war die im Februar 1940 angefangene Tragödie, als das sowjetische NKWD die erste Welle von Deportationen mit dem Ziel der Liquidation der polnischen Elite auf dem Territorium der an die Sowjetunion angeschlossenen Gebiete, der Ukraine und Weißrussland, startete. Deborah (1995) von Ryszard Brylski ist keine wahre Geschichte, sondern eine lockere Adaptation der Novelle Debora des polnischen Schriftstellers Marek Sołtysik. Der Kriegsausbruch wird dort als eine Katastrope, die die Leben, Hoffnungen und Träume einer Gruppe von Menschen zerstört, gezeigt. Debora, ein junges Mädchen aus Familie eines jüdischen Anwalts verbrachte ihre Sommerferien stets in einer Provinzstadt. Dort traf sie den Maler Marek Wawrowski. Der vom Leben in Warschau enttäuschte Künstler zog mit seiner Familie dorthin und fand Anstellung beim Restaurieren von Renaissance-Freskogemälden in der örtlichen Kirche. Debora und Marek gaben sich einer verbotenen Liebe hin, ihre Beziehung blühte insbesondere dann, wenn Mareks Ehefrau und Sohn in den Sommerferien das Städchen verließen. Beides, der herannahende Krieg sowie Deboras jüdische Herkunft, lassen die Zuschauer ahnen, dass die Beziehung zwischen Marek und Debora kaum Überlebenschancen hat. September 1939 wird im Film nur in zwei kurzen Szenen gezeigt. In der ersten steigen polnische Soldaten in den Zug ein, mit dem Mareks Ehefrau und Sohn aus den Ferien zurückkommen. Es sieht so aus, als ob sie den überfüllten Waggon nicht verlassen können, da der Ausgang von einer Menschenmenge blockiert ist. Marek versucht den Bahnbeamten zum Anhalten des Zuges zu bewegen, worauf der Eisenbahner antwortet: „Sind sie verrückt geworden? Es ist Krieg“. In der zweiten Szene sieht man eine Kolonne deutscher Militärfahrzeuge, die nachts in das Städtchen hineinfährt. Das alte, bequeme, manchmal vielleicht sogar langweilige, dennoch sichere und vorhersehbare Leben geht zu Ende. Die Deutschen herrschen mit einer uneingeschränkten Gewalt, terrorisieren die Polen und töten die Juden. Deborah ist gezwungen, sich in in einem von Marek im Keller der Kirche, in der er Freskogemälde restaurierte, eingerichteten Versteck zu verbergen. Nach dem Kriegsausbruch darf Marek seine Arbeit an den Gemälden nicht fortsetzen und arbeitet in einer Bäckerei, um zu überleben. Letztendlich entscheidet sich Debora, die ihre Lage nicht mehr aushalten kann, ihr Versteck zu verlassen und wird (vermutlich) von den Deutschen erschossen. In Wszystko co najważniejsze und Deborah wird September 1939 als ein wichtiger Wendepunkt dargestellt. Er
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
rze wsiedli do wagonu na stacji kolejowej w miasteczku; żona Marka i syn wrócili z wakacji, wygląda na to, że nie uda im się opuścić przeludnionego pociągu, którego drzwi blokowane są przez tłum ludzi; Marek próbuje uprosić pracownika koleji, aby na chwilę zatrzymał pociąg, lecz kolejarz odpowiada: „Czy Pan zwariował? Jest wojna”. W drugiej scenie widać kolumnę niemieckich samochodów wojskowych wjeżdżających nocą do miasta). Stare, wygodne, czasami nudnawe, lecz bezpieczne i przewidywalne życie dobiega końca. Niemcy panują z nieograniczonym okrucieństwem, terroryzując Polaków i zabijając Żydów. Debora jest zmuszona do ukrywania się w celi, którą Marek przygotował dla niej w podziemiach kościoła, w którym restaurował stare freski. Wojna zniszczyła również jego pracę. Aby przetrwać artysta zmuszony jest do podjęcia pracy w piekarni. Ostatecznie Debora zdecydowała się na opuszczenie kryjówki i została prawdopodobnie zastrzelona przez Niemców. W filmach Wszystko co najważniejsze i Deborah wrzesień 1939 r. staje się ważnym przełomem. Data ta zniszczyła niezależność Polski i dotychczasowe życie całego narodu oraz jednostek, rozpoczęła również następstwo zdarzeń, które doprowadziły do masowych deportacji Polaków z terenów okupowanych przez Związek Radziecki oraz terenów zajętych przez Niemców, prześladowania miejscowej ludności oraz ludobójstwo społeczności żydowskiej.
W 21 wieku wyprodukowano następujące filmy o tematyce wybuchu drugiej wojny światowej:
Leszek Wosiewicz, serial telewizyjny Przeprowadzki, część 9: Sejf 1. Pułku Szwoleżerów Roman Polański, Pianista Michał Kwieciński, Jutro idziemy do kina Andrzej Wajda, Katyń Jan Jakub Kolski, Wenecja Janusz Zaorski, Syberiada Polska Paweł Chochlew, Tajemnica Westerplatte Przeprowadzki jest zbiorem oddzielnych historii fabularnych, które łączą ich główni bohaterowie, rodzina Szczygłów, właścicieli małej firmy przeprowadzkowej. Poszczególne epizody tej serii odnoszą się do ważnych wydarzeń w historii Polski dwudziestego wieku i pokazują je w chronologicznym porządku. Dziewiąta część Przeprowadzki, nosząca tytuł Seif 1. Pułku Szwolażerów, pokazuje wojnę w roku 1939. Bracia Szczygieł są żołnierzami elitarnego 1. Pułku Szwolażerów. Ich zadaniem jest transport sejfu, w którym trzymane są kosztowności ich pułku. Akcja jest raczej trywialna, niemniej jednak Sejf 1. Pułku Szwoleżerów godny jest uwagi, ponieważ jest to jedyny polski film fabularny po roku 1989, który poświęcony jest w całości wrześniowi 1939. Film pokazuje za-
83
równo niemiecki jak i sowiecki napad na Polskę. Sejf 1. Pułku Szwoleżerów został pokazany w trzynaście lat po upadku komunizmu. Podczas tych lat sprawa wspólnego niemiecko-radzieckiego ataku na Polskę była szeroko dyskutowana w mediach i omawiana w szkołach. Stąd też, abstrahując od unikatowej tematyki, ten film nie mógł być traktowany jako późne przypomnienie o ogólnie znanych faktach historycznych, faktach, które do przełomu w roku 1989 były przemilczane. Pianista (2002) był francusko-polsko-brytyjsko-niemiecką koprodukcją i otrzymał od Amerykańskiej Akademii Filmowej nagrody w trzech kategoriach, w tym również za „najlepszego reżysera”. Stał się jednym z najważniejszych filmów na temat Holocaustu w historii kinematografii. Film jest historią Władysława Szpilmana, słynnego polskiego pianisty i kompozytora pochodzenia żydowskiego (scenariusz Polańskiego oparty był na autobiografii Szpilmana). Jako Żyd Szpilman doświadczył wszelkich prześladowań, upokorzeń i przestępstw, których doświadczyła żydowska ludność Warszawy (jak i setek innych polskich miast, miasteczek i wsi). W Getcie Warszawskim stracił swoją całą rodzinę, on sam przetrwał dzięki niesamowitemu szczęściu, odwadze i woli przetrwania. W roku 1943, krótko przed powstaniem w Getcie Warszawskim (kwiecień i maj), a następnie jego likwidacją zdecydował się na ucieczkę, pomogli mu w tym polscy przyjaciele. Ostatecznie podczas i po Powstaniu Warszawskim (sierpień-październik 1944) oraz zniszczeniu całego miasta Szpilman, ponownie dzięki wielkiemu szczęściu, przeżył w zniszczonej polskiej stolicy. Ciężką zimę 1944-1945 spędził ukrywając się w pustym mieście, którego mieszkańcy zostali wypędzeni przez Niemców. Pomagał mu kapitan armii niemieckiej Wilm Hosenfeld, który przypadkowo spotkał Szpilmana i stojąc wybrał pomoc od zabicia ukrywającego się Żyda. Wrzesień 1939 rozpoczyna historię Szpilmana. Podczas jednego z nalotów powietrznych na miasto, Szpilman został lekko ranny przez kawałki zbitej szyby, podczas gdy grał na pianinie w studio Polskiego Radia. Po kapitulacji miasta niemieckie oddziały wkroczyły do Warszawy. W filmie pokazane zostało to dokładnie tak jak w rzeczywistości, było to symbolem polskiej porażki oraz momentem początku bezwzględnej okupacji, a następnie Holocaustu. Dla starszych widzów, w szczególności tych, którzy byli we wrześniu 1939 r. w Warszawie było to tragicznym wspomnieniem z młodości. Sam Polański był również jako dziecko świadkiem tych wydarzeń. Dla niego realizacja Pianisty była ważnym, lecz bardzo bolesnym osobistym doświadczeniem. Jego żydowska rodzina i on sam był więzieni w krakowskim getcie. Polańskiemu udało się uciec w roku 1943, lecz stracił tam całą swoją rodzinę. W Pianiście wrzesień 1939 jest symbolem destrukcji Polski i punktu zwrotnego w historii. Zaczął się koszmar okupacji i ludobójstwa.
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
vernichtete Polens Unabhängigkeit und das bisherige Leben einer ganzen Nation und einzelner Menschen, er zündete zudem eine Folge von Ereignissen, die zu Massendeportationen der polnischen Bevölkerung aus den von den Sowjets besetzten Gebieten und zur Verfolgung der polnischen Zivilbevökerung auf dem von den Deutschen besetzten Gebiet und dem Genozid an den Juden führten.
Bereits im 21. Jahhundert entstanden folgende Filme über den Ausbruch des Zweiten Weltkriegs:
Fernsehserie Przeprowadzki, Teil 9 Sejf 1. Pułku Szwoleżerów von Leszek Wosiewicz Der Pianist von Roman Polański Jutro idziemy do kina von Michał Kwieciński Katyń von Andrzej Wajda Wenecja von Jan Jakub Kolski Syberiada Polska von Janusz Zaorski Tajemnica Westerplatte von Paweł Chochlew Przeprowadzki ist eine Sammlung von separaten fiktiven Geschichten, deren Haupfiguren, die Famile Szczygieł, ein kleines Umzugsunternehmen führt. Im Hintergrund einzelner Episoden der Fernsehserie spielen sich Schlüsselereignisse der polnischen Geschiche des 20. Jahrhunderts ab. Sie werden in chronologischer Ordnung erzählt. Die neunte Episode, Sejf 1. Pułku Szwoleżerów, zeigt den Krieg im Jahr 1939. Die Brüder Szczygieł sind Soldaten des Eliteregiments der 1. Leichtkavallerie. Ihre Aufgabe besteht im Transport des Safes mit der Kasse des Regiments. Die Geschichte an sich ist ziemlich trivial, Sejf 1. Pułku Szwoleżerów ist dennoch bemerkenswert, weil es der einzige nach 1989 entstandene polnische Film war, der sich ganz dem September 1939 widmete und sowohl den deutschen als auch den sowjetischen Überfall auf Polen zeigte. Sejf 1. Pułku Szwoleżerów wurde 13 Jahre nach dem Zerfall des Kommunismus gezeigt. Während dieser Zeit diskutierte man ausgiebig in den Medien über die gemeinsame Invasion der Deutschen und der Sowjets auf Polen 1939, das Thema wurde auch an den Schulen unterrichtet. Abgesehen von seiner thematischen Exklusivität kann der Film daher nicht als eine späte Erinnerung an die allgemein bekannten historischen Fakten, die bis zum Umbruch des Jahres 1989 durch die Regierung der Volksrepublik Polen absichtlich verschwiegen wurden, betrachtet werden. Der Pianist (2002) von Roman Polański ist eine französisch-polnisch-britisch-deutsche Koproduktion, sie erhielt den Oscar in drei Kategorien, darunter für die beste Regie. Das Werk wird für einen der wichtigsten Filme über den Holocaust in der Geschichte des Kinos gehalten. Er erzählt die Geschichte des berühmten polnischen Pianisten und Komponisten jüdischer Herkunft Władysław Szpilman (Polański’s Drehbuch basiert auf Szpilmans Autobiografie). Als Jude erfuhr Szpilman sämtliche Verfolgungen, Erniedrigungen und Verbrechen, die
84
die jüdische Bevölkerung von Warschau (und von tausenden weiteren polnischen Groß- und Kleinstädten und Dörfern) erlebte. Er verlor seine gesamte Familie im Warschauer Ghetto und überlebte nur dank seinem unglaublichen Glück, Mut und Überlebenswillen. 1943, kurz vor dem Ausbruch des Auftstands im Warschauer Ghetto (April und Mai) und der darauffolgenden Liquidation, beschloss er aus dem Ghetto zu fliehen. Einige polnische Freunde halfen ihm dabei. Seinem großen Glück verdankt er auch das Überleben während und nach dem Warschauer Aufstand (August-Oktober 1944). Dem strengen Winter des Jahres 1944-1945 kam er davon, indem er sich in den nach der Vertreibung der Stadtbevölkerung leerstehenden Häusern der Hauptstadt versteckte. Geholfen hat ihm dabei Wilm Hosenfeld, ein Kapitän der deutschen Armee, der Szpilman zufälligerweise traf und beschloss, dem sich versteckenden Juden zu helfen, statt ihn zu töten. Sonst wäre Szpilman am Hunger gestorben bzw. von den Nazis umgebracht. Die Geschichte von Szpilman fängt im September 1939. Szpilman wird während eines deutschen Luftangriffs auf die polnische Hauptstadt durch Glassplitter leicht verletzt, dies geschieht während er im Studio des Polnischen Rundfunks ein Konzert gibt. Nach der Kapitulation der Stadt marschieren die deutschen Truppen in Warschau ein, der Film zeigt es wahrheitsgetreu. Die Kolonne der Wehrmachtssoldaten als ein Symbol der Niederlage Polens und der Augenblick, in dem die brutale Besetzung und der spätere Holocaust anfing. Für die älteren polnischen Zuschauer, insbesondere die, die September 1939 in Warschau erlebten, war es eine tragische Erinnerung an die Jugend. Polański selbst war als Kind Zeuge dieser Ereignisse – gemeinsam mit seinem Vater stand er in einer Gruppe von Warschauern, die den Einmarsch der deutschen Armee in die Hauptstadt beobachteten. Für ihn war das Drehen von Der Pianist eine wichtige, aber sehr schmerzhafte persönliche Erfahrung. Seine jüdische Familie und er wurden ins Krakauer Ghetto deportiert. Polański gelang es 1943 zu fliehen, alle seine Nächsten wurden von den Nazis umgebracht. In Der Pianist ist September 1939 ein Symbol der Zerstörung Polens und ein Wendepunkt in der Geschichte des Landes, denn der Albtraum der Besatzung und des Genozids hat angefangen. 2007 kam der Film Jutro idziemy do kina von Michał Kwieciński in die Kinos und Andrzej Wajda drehte Katyń. Beide Filme sind besondere künstlerische Leistungen und wurden auf internationalen Filmfestivalen hoch gelobt. In beiden Werken ist September 1939 nur ein Bezugspunkt in der Lebensgeschichte der Hauptfiguren. Bei Kwieciński endet die Geschichte am 1. September 1939, als die ersten deutschen Bomben auf die polnischen Städte fallen. Wajdas Film fängt mit der sowjetischen In-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
W roku 2007 Michał Kwieciński wyprodukował Jutro idziemy do kina, a Andrzej Wajda nakręcił Katyń. Obydwa filmy były wybitnymi artystycznymi osiągnięciami, cieszącymi się uznaniem podczas międzynarodowych festiwali. W obydwu filmach wrzesień 1939 jest tylko punktem odniesienia. U Kwiecińskiego jego historia kończy się w dniu 1. września 1939 spadnięciem pierwszych niemieckich bomb. Film Wajdy rozpoczyna się radziecką agresją 17. września 1939 i przypieczętowaniem losu Polski, zmagającej się już w tym czasie z technicznie lepiej wyposażoną niemiecką armią. Jutro idziemy do kina nie jest właściwie filmem wojennym, jest to raczej film opowiedziany do tyłu, a rebours. Dlatego też jego znaczenie dla polskiej pamięci narodowej o wrześniu 1939 jest prawdopodobnie większe niż w przypadku wielu „klasycznych” filmów wojennych. Jest to fikcyjna historia o trzech przyjacielach, którzy w 1938 zrobili maturę. Jeden z nich chciał zostać oficerem kawalerii. Inny zdecydował się wstąpić do wojska tylko z potrzeby wykonania obowiązku przed kontynuacją nauki. Ze względu na problemy ze zdrowiem, trzeci nie może podążać drogą kolegów i rozpoczyna studia medyczne. Przyjaciele cieszyli się życiem, pierwszymi miłościami i mieli wiele planów na przyszłość. Wybuch wojny 1 września 1939 zniweczył ich oczekiwania i nadzieje. Student spędził wakacje letnie ze swoją dziewczyną nad Morzem Bałtyckim. Podczas kiedy kochankowie cieszą się późnym latem na plaży, zaskakuje ich widok niemieckich bombowców lecących w kierunku blisko położonego polskiego miasta. Zaszokowani widokiem, obserwują samoloty wroga. Tymczasem porucznik spędza przed wyruszeniem na front pierwszy dzień wojny w Warszawie. Wraz z dziewczyną postanawia pójść do kina w ostatni wpólnie spędzony wieczór. Nagle zaskakuje ich niemiecki nalot na miasto. Dziewczyna zostaje zabita przez eksplozję jednej z pierwszych zrzuconych podczas drugiej wojny światowej bomb. Pod koniec filmu widzowie otrzymują informację, że żaden z nastolatków nie przeżył wojny. Los tych trzech przyjaciół ze szkoły symbolizuje los całego pokolenia młodych Polaków. Ich pokolenie było pierwszym pokoleniem, które wychowało się w wolnej Polsce, powstałej w roku 1918 na mapie Europy po 123 latach podziału przez trzy państwa. Młodzi ludzie wychowani zostali w duchu patriotyzmu. Chcieli zbudować własne życia w niezależnym państwie, przyczynić się do jego rozwoju i pragnęli dokonać każdej potrzebnej zmiany. Wiedzieli, że Polska międzywojenna nie jest rajem, lecz stosunkowo biednym krajem, w dużym stopniu zniszczonym przez pierwszą wojnę światową, a następnie wojnę ze Związkiem Radzieckim, krajem rządzonym przez autorytarny, w połowie wojskowy reżim. Pomimo to głęboko wierzyli we własne przeznaczenie i to, że los ich kraju za-
85
leży od nich. Lecz zanim weszli w wiek dorosły Polska została ponownie zniszczona przez swoich sąsiadów i utraciła niepodległość nie tylko na czas wojny, lecz na następnych pięćdziesiąt lat. Co więcej, setki tysięcy jej obywateli zostało zabitych. Katyń Andrzeja Wajdy przedstawia los ponad 22 tysięcy polskich oficerów i cywilistów, którzy zostali uwięzieni przez Sowietów jako więźniowie wojenni. Ci ludzie, wielu z nich było rezerwistami zmobilizowanymi w przeddzień wybuchu wojny z Niemcami, a nie zawodowymi wojskowymi, tworzyło ważną część narodowej elity intelektualnej. Pośród nich znajdowali się prawnicy, lekarze medycyny, nauczyciele, urzędznicy, policjanci, artyści i przedstawiciele innych wolnych zawodów. Więźniowie zgrupowani byłi w trzech obozach dla jeńców wojennych, następnie zgodnie z rozkazem Stalina wykonano na nich w kwietniu 1940 r. egzekucję. Ich los był przez wiele dziesięcioleci nieznany. Sowieci starali się przekonać międzynarodową opinię publiczną, że ci Polacy zostali zamordowani przez Niemców, a nie przez nich. W Polsce rządzonej przez komunistów po drugiej wojnie światowej ten temat był jednym z najbardziej strzeżonych tabu. Pomimo to została zachowana pamięć o tych zamordowanych oficerach. Po pierwsze było to oczywistą prawdą dla członków rodzin zamordowanych, którzy domyślali się, co naprawdę się stało w obozach dla jeńców, kiedy wiosną 1940 r., w ponad rok po zerwaniu paktu Ribbentrop-Mołotow przestały do nich docierać listy z obozów sowieckich. Jedna część masowego grobu ustytuowana była w lesie koło wioski Katyń. W roku 1943 armia niemiecka odkryła go. W pamięci ludzkości i historii ta zbrodnia, a właściwie serie zbrodni, popełniona przez Sowietów, została zapamiętana jako masakra w Katyniu. Podobnie jak wiele innych tragicznych polskich historii wojennych film Wajdy również zaczyna się we wrześniu 1939. Scena otwierająca Katyń pokazywała dwie grupy będących w panice cywilnych uciekinierów, którzy spotykają sią na moście gdzieś w Polsce. Uciekający z zachodu uciekali przed nadchodzącymi Niemcami, podczas gdy uciekający ze wschodu bali się szybko wkraczającej Armii Czerwonej. Później widzowie widzą ofiary wojny, zabitych i rannych polskich żołnierzy, i ostatecznie polskich jeńców wojennych pilnowanych przez żołnierzy Armii Czerwonej. W tym samym miejscu, nieznanym z imienia polskim prowincjonalnym mieście niemieccy i radzieccy oficerowie spotykają się i rozmawiają w luźnej, zrelaksowanej atmosferze. Wspólnie świętują zwycięstwo nad Polską. Jeden z polskich oficerów uwięzionych przez Sowjetów spotkał żonę, która przybyła jako uciekinierka na wschód. Małżonka namawia go do pójścia z nią, nikt nawet nie zauważy, radzieccy strażnicy nie byli zbyt dokładni. Lecz mąż odmawia jej mówiąc, że nie może zostawić swoich kolegów. W ten sposób przypieczętował wła-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
vasion am 17. September 1939 an, einem Überfall, der das Schicksal Polens, das bereits in Kämpfe gegen die technisch bei Weitem überlegene deutsche Wehrmacht verwickelt ist, besiegelte. Jutro idziemy do kina ist eigentlich kein richtiger Kriegsfilm, sondern ein Film, dessen Ende für den Zuschauer von Anfang an vorhersehbar ist. Deswegen ist seine Bedeutung für die gesamtpolnische nationale Erinnerung wahrscheinlich größer als Bedeutung von vielen „klassischen“ Kriegsfilmen. Es ist eine fiktive Geschichte über drei Freunde, die 1938 Abitur machen. Einer von ihnen möchte Kavallerieoffizier werden, der Zweite entscheidet sich, in die Armee einzutreten, lediglich um seinen Dienst vor der Fortsetzung des Studiums abzuleisten. Aus gesundheitlichen Gründen kann der dritte Freund seinen Schulkameraden nicht folgen. Er schreibt sich sofort an der Uni ein und nimmt das Medizinstudium auf. Die drei Freunde genießen ihr Leben, ihre erste Liebe, sie haben viele Pläne und Träume für die Zukunft. Der Kriegsausbruch vernichtet ihre Erwartungen und Hoffnungen. Der Student verbringt Sommerferien mit seiner Freundin an der Ostsee. Während die Liebenden den späten Sommer am Strand genießen, werden sie am 1. September von dem Anblick der deutschen Bomber, die in Richtung der nächsten polnischen Stadt fliegen, überrascht. Sie beobachten die feindlichen Flugzeuge im Schock. Währenddessen verbringt der junge Oberleutnant der Kavallerie den ersten Kriegstag, einige Tage vor seinem Fronteinsatz, in Warschau. Gemeinsam mit seiner Verlobten entscheidet er ins Kino zu gehen. Plötzlich werden sie auf der Straße von einem deutschen Flugangriff überrascht. Die Freundin wird durch die Expolosion einer der ersten Bomben, die im Zweiten Weltkrieg gefallen sind, getötet. Am Ende des Films erfahren die Zuschauer, dass keiner der drei Hauptpersonen den Krieg überlebt hat. Das Schicksal der drei Schulfreunde symbolisiert das Los einer ganzen Generation von jungen Polen. Ihre Generation war die erste, die in einem freien, das 1918 nach einer langen Nacht der Nicht-Existenz und der 123-jähriger Teilung des Landes entstandenen, Polen groß geworden ist. Sie wollten ihre eigenen Leben in der unabhänigen Heimat aufbauen, zu der Entwicklung des Landes beitragen und die entsprechenden Veränderungen ins Leben einführen. Sie wussten, dass das Polen zwischen den beiden Weltkriegen kein Paradies, sondern ein relativ armes, wesentlich durch den Ersten Weltkrieg und den darauffolgenden Krieg mit der Sowjetunion zerstörtes Land ist. Ein Land, dessen Regierung auf eine halbmilitäre und autoritäre Weise herrschte. Nichtdestotrotz glaubten die drei Freunde stark daran, dass ihr eigenes Schicksal genauso wie das Schicksal ihrer Heimat in ihren Händen lag. Bevor die Filmhelden das Erwachsenenalter erreichten, wurde Polen erneut durch seine Nachbarn zerstört und verlor seine Freiheit nicht nur für die Dauer des Krie-
86
ges, sondern auch für die nächsten fünfzig Jahren danach. Zudem wurden Millionen ihrer Bürger getötet. Katyń von Andrzej Wajda befasst sich mit dem Schicksal der mehr als 22.000 polnischer Offiziere und Zivilisten, die in die sowjetische Kriegsgefangenschaft geraten. Diese Menschen, die meisten von ihnen waren keine Berufssoldaten, sondern Reservisten, die einen Tag vor dem Ausbruch des Krieges mit Deutschland mobilisiert wurden, bildeten die die intellektuelle Elite Polens. Unter ihnen waren Rechtsanwälte, Ärzte, Beamten, Polizisten, Künstler und Repräsentanten anderer freien Berufe. Man hielt sie in drei Kriegsgefangenenlagern fest. Im April und Mai 1940 wurden sie auf Befehl Stalins durch das NKWD umgebracht. Über ihr Schicksal schwieg man viele Jahrzehnte lang. Die sowjetische Regierung versuchte sich der Verantwortung zu entledigen und die internationale Öffentlichkeit davon zu überzeugen, dass für die Tötung dieser Polen nicht sie, sondern die Deutschen Verantwortung tragen. Für Polen nach dem Zweiten Weltkrieg war dieses Thema ein absolutes Tabu, man durfte über diesen durch sowjetische Verbrecher verübten Massenmord unter keinen Umständen öffentlich sprechen. Nichtdestotrotz überlebte die Erinnerung an die hingerichteten Offiziere. Es war eine selbstverständliche Wahrheit für die Familienmitglieder, die ahnten, was wirklich passiert sein musste, als die Briefe ihrer Verwandten aus der sowjetischen Gefangenschaft im Frühling 1940, mehr als ein Jahr bevor der deutsch-sowjetischer Krieg ausbrach, aufhörten, sie zu erreichen. Ein Teil der Hinrichtungsaktion an den polnischen Offizieren fand in einem Wald der Nähe des Dorfes Katyń (im heutigen Russland) statt, dort wurden 1943 von der deutschen Armee Massengräber entdeckt. Deswegen trägt das Massaker von Katyń, genauer genommen eine Serie von Kriegsverbrechen, das durch den sowjetischen Geheimdienst in der Nähe von einigen Ortschaften in Russland, der Ukraine und wahrscheinlich auch Weißrussland verübt wurden, den Namen „Katyń-Verbrechen“. Wie viele andere tragische polnische Kriegsgeschichten beginnt der Film von Wajda auch im September 1939. Die Eröffnungszene von Katyń zeigt zwei Gruppen in Panik geratener Zivilisten auf der Flucht, sie treffen sich auf einer Brücke irgendwo in Polen. Die Flüchtlinge aus dem Westen wollen den Deutschen entkommen, während Flüchtlinge aus dem Osten der schnell vorrückenden Truppen der Roten Armee entrinnen möchten. Später erscheinen auf der Leinwand die Opfer des Krieges, die verwundeten und toten polnischen Soldaten und schließlich die polnischen Kriegsgefangenen, die von den Soldaten der Roten Armee bewacht werden. Am selben Ort, in einer namentlich nicht genannten polnischen Provinzstadt treffen sich die deutschen und die sowjetischen Soldaten. Sie sind entspannt und unterhalten sich auf der Straße
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
sny los. Wielu z więzionych oficerów wierzyło, że będą traktowani zgodnie z międzynarodowymi umowami o traktowaniu więźniów wojennych. Prawie wszyscy z nich zostali zabici przez radziecką bezpiekę, NKWD. Premiera filmu odbyła się w I Programie Polskiej Telewizji 17 września 2007, w 68. rocznicę radzieckiej inwazji na Polskę. Podobnie jak wiele innych polskich filmów o tematyce drugiej wojny światowej, Katyń nie był filmem o wrześniu 1939. Chociaż historia zaczyna się podczas pierwszych tygodni drugiej wojny światowej, Wajda koncentruje się w filmie na opowiedzeniu losu polskich oficerów zamordowanych później przez Rosjan. Dotyczy to również opowieści o losie żon i dzieci czekających latami nadaremnie na mężów i ojców oraz pamięci ofiar, które przez dziesięciolecia powojenne były przemilczane lub też wymazane z pamięci narodu. Wrzesień 1939 jest jedynie początkiem. Zagłada Polski jako rezultat wspólnej niemiecko-sowieckiej agresji została przedstawiona szczegółowo. Dla polskiej publiczności nie było to nic nowego, choć było wzruszające. Film ten był używany jako materiał pomocniczy w zajęciach historii prowadzonych w szkołach i traktowany jako pewna forma zadośćuczynienia dla ofiar i ich rodzin. To zadośćuczynienie często spełniło się dopiero w drugim lub trzecim pokoleniu, pokoleniach, które długo czekały na zobaczenie takiego filmu jak film Wajdy. Przed rokiem 1989 nie można było nawet o tym marzyć, a nawet w niezależnej Polsce trwało to ponad dwadzieścia lat zanim słynny reżyser dojrzał do nakręcenia filmu o zdradziecko zamordowanych bohaterach roku 1940. Wajda był zangażowany osobiście w akcję filmu, podobnie jak nakręcenie Pianisty miało wielkie osobiste znaczenie dla Polańskiego: ojciec Wajdy, kapitan Jakub Wajda, był wśród zamordowanych przez NKWD polskich oficerów. Nie można zapominać, że Katyń był w dosyć dużym zakresie pokazywany za granicą, zarówno na Zachodzie jak i w Rosji. Pomogło to do rozprzestrzenienia się informacji o masakrze katyńskiej w Europie oraz na świecie. W niektórych krajach, np. we Włoszech, w kinach odbyła się oficjalna premiera fimu. W pewnym stopniu pomogło to przeciwstawić się antypolskim i prosowieckim stereotypom, dotyczącym początku drugiej wojny światowej oraz znaczenia paktu pomiędzy Trzecią Rzeszą a Związkiem Radzieckim. Zgodnie z tymi stereotypami napad na Polskę był głównie aktem samoobrony, który krótkoterminowo usunął strach przez niemieckim atakiem z granic Związku Radzieckiego. Rzekomo było to jedynym wyjściem w obliczu antyradzieckiego nastawienia polskiego rządu. W tym układzie, Polska odmówiła kooperacji ze Stalinem (który chciał przeciwstawić się agresywnym planom Hitlera) i uchroniła Czerwoną Armię przed zajmowaniem obronnych pozycji na terytorium Polski. Tego typu poglądy wciąż jeszcze kursują na Zachodzie,
87
w szczególności w lewicy, czyniąc Polskę co najmniej współodpowiedzialną za wybuch drugiej wojny światowej. Katyń również wyjaśnił fakt więzienia tysiąców polskich oficerów na terenie Związku Radzieckiego przez wiele miesięcy, ich późniejsze zniknięcie oraz wyjaśnił, kto był za to odpowiedzialny. W Wenecji (2010) główny bohater Marek marzy o podróży do Wenecji. Wszyscy członkowie jego rodziny odwiedzili już Włochy, więc Marek miał nadzieję, że podczas tegorocznych letnich wakacji zabrany będzie do miasta swoich marzeń. Zamiast tego zostaje wysłany do dworu ciotki, gdzie wraz z innymi dziećmi bawi się w zalanej wodą piwnicy. Są to ostatnie dwa tygodnie pokoju i atmosfera staje się z dnia na dzień coraz bardziej napięta. Żołnierze odbywają manewry, dorośli rozmawiają o wiadomościach, radio przynosi alarmujące informacje. Wojna w końcu wybucha, przynosząc dosyć szybko zniszczenie i śmierć. Ojciec Marka trafia do obozu, niemieckie okrucieństwo niweczy resztki złudzeń. Narracja prowadzona przez dzieci, którą posługuje się film, nie jest nowością w polskiej kinematografii. Już w roku 1962 została użyta w filmach Tadeusza Różewicza Świadectwo urodzenia lub Na drodze. Artystyczne walory Wenecji, szczególnie pokazanie dziecięcej wyobraźni, marzeń i nadziei, zniszczonych nieodwracalnie przez wojnę, zostały docenione i zauważone. Syberiada Polska (2012) pokazana została po raz pierwszy w dniu 73. rocznicy pierwszych fal deportacji Polaków z polskich terenów zajętych przez Związek Radziecki w r. 1939 na Syberię i do Kazachstanu. Jest historią polskiej rodziny Dolinów, którzy żyli w wiosce na wschodzie Polski. Idyliczny świat tej wioski został zniszczony przez wybuch wojny. Zimą roku 1940 NKWD przyszło do wioski i kazało spakować ludziom swoje rzeczy, następnie poprowadzono ich do niedalekiej stacji kolejowej i w bydlęcych wagonach przetransportowano na Syberię. Rozpoczęła się tragedia deportacji. Rodzina Dolinów zostaje uwięziona w Gułagu i musi walczyć o życie. Przeżyli i szczęśliwie wrócili do Polski po wojnie. Tajemnica Westerplatte jest dopiero drugim filmem poświęconym Wrześniowi 1939 powstałym po roku 1989. Akcja jest oparta na faktach historycznych. Film Pawła Chochlewa przypominał je oraz ukazywał nową interpretację faktów związanych ze słynną obroną składu wojskowego położonego w gdańskim porcie, na małym półwyspie Westerplatte, miejsca bez jakiegokolwiek strategicznego znaczenia. Pomimo to wydarzenia te stały się symbolem. Około 200 polskich żołnierzy broniło Westerplatte przez siedem dni, nie zważając na przytłaczającą przewagę niemieckich oddziałów, atakujących Polaków z ziemi, morza i powietrza. Tajemnica Westerplatte była kontrowersyjna jeszcze przed powstaniem. Wśród aktywnych uczestników publicznych dyskusji byli poli-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
in einer freundschaftlichen Atmosphäre. Gemeinsam feiern sie den Sieg über Polen. Einer der von den Sowjets gefangengenommenen polnischen Soldaten trifft auf seine aus dem Westen flüchtende Frau. Sie bittet ihn gemeinsam mit ihr nach Hause zu gehen, niemand würde es bemerken, die sowjetischen Wächter waren diesbezüglich nicht besonders streng. Ihr Ehemann weigert sich und sagt, dass er seine Kollegen nicht alleine lassen kann. Viele gefangengenommene Offiziere glaubten, dass sie den Bestimmungen des internationalen Kriegsvölkerrechts entsprechend behandelt werden. Fast alle von ihnen wurden durch die Henker des NKWD getötet. Der Filmpremiere fand am 17. September 2007, dem 68. Jahrestag der sowjetischen Invasion in Polen, im I. Programm des Polnischen Fernsehens gezeigt. Genauso wie viele weitere polnische Filme über den Zweiten Weltkrieg war Katyń nicht ein Film über September 1939. Auch wenn die von Wajda erzählte Geschichte in den ersten Kriegswochen anfängt, so konzentriert sich der Filmregisseur dennoch auf das Schicksal der in der Sowjetunion umgebrachten polnischen Soldaten. Wajda erzählt außerdem von dem Schicksal ihrer Ehefrauen und Kinder, die jahrelang vergeblich auf die Rückkehr der Ehemänner und Väter gewartet haben und den nach 1945 durch die Regierungen der Volksrepublik Polen unternommenen Versuchen, diese Opfer aus dem kollektiven Gedächtnis des Volkes auszulöschen. September 1939 ist nur der Anfang dieser Geschichte. Die Vernichtung Polens durch eine gemeinsame deutsch-sowjetische Aggression wurde auf eine eindeutige Weise gezeigt, die keine Zweifel über das, was sie bedeutete und wer sie verursachte, aufkommen ließ. Für das polnische Publikum war es im Jahr 2007 nichts Bahnbrechendes, dennoch wurde es durch die Bilder , die sich vor beinahe siebzig Jahren abgespielt haben, immer noch gerührt. Der Film wird als Hilfsmaterial für den Geschichtsunterricht an den Schulen verwendet und als eine Art der moralischen Wiedergutmachung für die Opfer und ihre Familien, die in der Realität des kommunistisch regierten und mit Sowjetunion verbündeten Polens schweigen mussten, gedacht. In vielen Fällen haben erst Kinder und Enkelkinder der ermordeten Offiziere die Wahrheit auf der Leinwand erfahren dürfen, da man vor 1989 von der Entstehung eines derartigen Filmes nicht einmal träumen durfte, im freien Polen dauerte es auch fast weitere zwanzig Jahre. Wajda war bei der Entstehung von Katyń emotional sehr engagiert, genauso wie das Drehen von Der Pianist für Polański persönliche Gründe hatte: Wajdas Vater, Kapitän Jakub Wajda war unter den von dem NKWD getöteten Offizieren. Es darf auch nicht vergessen werden, dass Katyń relativ häufig im Ausland vertrieben wurde, sowohl im Westen als auch in Russland. Es trug dazu bei, die Information über das Massaker von Katyń sowohl in Europa als auch weltweit zu verbreiten. In einigen Ländern, z. B. in Italien
88
wurde der Film in Kinos öffentlich vorgestelt. Es half einigermaßen die immer noch herrschenden anti-polnischen und de facto pro-sowjetischen Stereotypen in Bezug auf die Bedeutung der Allianz zwischen dem Dritten Reich und der Sowjetunion für den Kriegsausbruch zu revidieren. Im Sinne dieser Stereotypen diente der sowjetische Überfall auf Polen hauptsächlich der Selbstverteidigung und hat kurzfristig die Gefahr des deutschen Angriffs an den Grenzen der Sowjetunion abgewendet. Angeblich war es angesichts der anti-sowjetischen Haltung der Regierung der Polnischen Repubik, die sich unter diesen Umständen weigerte, den Truppen der Roten Armee zu erlauben, Verteidigungsposten gegen die von Hitler vorbereitete Invasion auf dem polnischen Gebiet einzunehmen, die einzige Lösung. Solche Ansichten herrschen immer noch im Westen (selbstverständlich auch in Russland, wo sie ein Teil der offiziellen Propaganda wurden), insbesondere in linksorientierten Kreisen. Diese Sichtweise gibt dem polnischen Staat eine Mitschuld am Ausbruch des Zweiten Weltkriegs. Katyń zeigt die Wahrheit über tausende polnische Offiziere, die in der Sowjetunion für einige Monate als Kriegsgefangene festgehalten wurden und klärt eindeutig, wer für ihr späteres Verschwinden Verantwortung trägt. In Wenecja (2010) träumt die Hauptfigur des Films, der Teenager Marek, von einer Reise nach Venedig. Alle Mitglieder seiner Familie besuchten bereits Italien, Marek hofft in den kommenden Sommerferien in die Stadt seiner Träume hinzufahren. Stattdessen wird er auf ein Gutshof seiner Tante geschickt, wo die Kinder in einem vom Wasser überfluteten Keller spielen. All das passiert in den letzten zwei Wochen des Friedens, die Atmosphäre wird von Tag zu Tag angespannter. Soldaten halten stets Manöver ab, Erwachsene unterhalten sich über Nachrichten aus dem Radio. Letztendlich bricht der Krieg aus, er bringt schnell Zerstörung und Tod mit sich. Mareks Vater wird in einem Lager gefangengehalten. Die deutsche Brutalität vernichtet den Rest von Illusionen. Das Zeigen der Kriegswirklichkeit aus der Perspektive eines Kindes in Wenecja ist in der polnischen Kinematographie nichts Neues. Bereits 1962 bediente man sich dieser Erzählperspektive in den Filmen Świadectwo urodzenia von Stanisław Różewicz und Na drodze. Die künstlerischen Werte von Wenecja wurden anerkannt, der Film erhielt viel Applaus, insbesondere für das Zeigen der Kinderphantasie, Träumen und Hoffnungen, die durch den Krieg unwiderruflich zerstört wurden. Syberiada Polska (2012) von Jan Zaorski hatte am 73. Jahrestag der ersten Deportationswelle der Polen aus den von der Sowjetunion besetzten polnischen Gebiete nach Sibirien und Kasachstan Premiere. Im Film wird die Geschichte der fiktiven polnischen Familie Dolina aus einem Dorf im Osten Polens gezeigt. Der Kriegsausbruch zerstört ihre idyllische Welt. Die Konsequenz der Ereig-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
tycy, artyści, historycy, samozwańczy (choć często egoistyczni) obrońcy narodowej pamięci i honoru polskich żołnierzy, oraz dziennikarze i publicyści reprezentujący różne polityczne perspektywy. Film Westerplatte Stanisława Różewicza z roku 1967 był odnośnikiem dla filmu Chochlewa. Moim zdaniem był to prawdopodobnie najlepszy nakręcony w Polsce film o tematyce wojennej. Po ponad czterdziestu latach Chochlew chciał pokazać polskich żołnierzy nie jako bohaterów lecz jako ludzi, którzy doświadczyli strachu, nie byli monumentalnymi postaciami, lecz ludźmi cierpiącymi przez stres walk, ludźmi, który próbowali równoważyć ten stres na różne sposoby. W pierwszym scenariuszu pili alkohol, grali w pornograficzne karty i wyrażali swój brak akceptacji dla dowództwa (które zdecydowało zostawić Westerplatte bez żadnej pomocy), przez sikanie na portret marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza, polskiego przywódcy armii i ich komendanta, który kompletnie załamał się w drugim dniu bitwy. Chochlew zawarł w filmie również scenę egzekucji kilku dezerterów. Plan przewidywał realizację filmu na 70. rocznicę rozpoczęcia drugiej wojny światowej w roku 2009. Chochlew napisał w roku 2008 do ówczesnego prezydenta Donalda Tuska list o wsparcie i przejęcie patronatu nad filmem. Prezydent zasięgnął następnie rady u eskpertów. Ich raporty stały się tematem licznych komentarzy prasowych. Obydwaj eksperci byli bardzo krytyczni i byli zdania, że film jest grubiańskim i brutalnym atakiem na legendę Westerplatte i dobre imię broniących go żołnierzy. Podkreślili również, że scenariusz nie ma nic wspólnego z historyczną prawdą o bitwie. Sławomir Nowak, minister w Kancelarii Prezydenta, poprosił ministra kultury o wyjaśnienie, dlaczego Tajemnica Westerplatte otrzymała finansowe wsparcie Polskiego Instytutu Filmowego, narodowej agencji wspierającej polskich twórców filmowych i ich projekty. Było to punktem zwrotnym w historii powstania filmu, wielu twórców filmów i aktorów, wśród nich takie międzynarodowo znane nazwiska jak Agnieszka Holland, protestowało przeciwko próbom prewencyjnej cenzury przypominającej czasy panowania komunistów. Dyskusja była walką o pamięć narodową. Równocześnie stała się ważną kulturalną dyskusją na wielu płaszczyznach, bohaterski wizerunek polskiego żołnierza z jednej strony, zaś prawo indywidualnego twórcy to poszukiwania prawdy i pokazania własnej wersji historii z drugiej. Większość kontrowersyjnych scen zniknęła wskutek dyskusji z późniejszych wersji scenariusza. Oczywistością stał się fakt, że reżyser Tajemnicy Westerplatte zdecydował się na uniknięcie przyszłych problemów, co oznacza, że kłótnia polityczno-historyczna tocząca się wokół filmu doprowadziła u niego do samocenzury. Aczkolwiek w szerszym kontekscie, całe środowisko artystyczne otrzymało
89
jasne przesłanie: jeżeli ktoś chce poruszać tematy związane z historią Polski podczas drugiej wojny światowej, to lepiej jest robić to w sposób tradycjonalny, unikając w ten sposób czegokolwiek, co mogłoby zostać zainterpretowane jako atak na pamięć o wojennych bohaterach lub też na polski naród. Pokłosie Władysława Pasikowskiego i Ida Pawła Pawlikowskiego (zwycięzca Oscara za „najlepszy film zagraniczny” w roku 2015) w pełni potwierdziły to „ale”, niezależnie od tego Polski Instytut Filmowy nie wycofał swojego dofinansowania dla projektu. Koniec dofinansowania oznaczałby mianowicie złamanie prawa, ponieważ w momencie złożenia wniosku scenariusz spełniał wszelkie wymagania i został przyjęty zgodnie z instniejącymi przepisami. W końcu został zrealizowany w roku 2013, cztery lata później niż było to planowane. Przewidywalny był również fakt, że ostateczna wersja Tajemnicy Westerplatte nie była kontrowersyjna i nie stanowiła żadnego przełomu w znaczeniu sposobu pokazywania sposobu, w jaki polscy twórcy filmowi przedstawiali Wrzesień 1939. Bezwątpliwie, film ten nie przewyższa walorami filmu Stanisława Różewicza z roku 1967. W sumie można powiedzieć, że po roku 1989 wybuch drugiej wojny światowej nie był zbyt częstym tematem polskich filmów fabularnych. Narzuca się wniosek, że temat niemieckiego napadu na Polskę został dokładnie zbadany przed rokiem 1989, podczas gdy radziecka agresja, często przypominana w mediach z okazji obchodów rocznicowych, w krótkim czasie przestała być atrakcyjna z punktu widzenia filmowców. Ponadto panowała opinia, że robienie filmów o radzieckim najeździe 17 września 1939 roku będzie odbierane jako oportunizm. Z drugiej strony w tym czasie realizatorzy filmów walczyli z wieloma ekonomicznymi i technicznymi problemami wynikającymi z niedostatkiem finansowego wsparcia dla ich artystycznych projektów. Bez odpowiedniego finansowego wsparcia nie mogli nawet marzyć o zrobieniu jakiegokolwiek filmu wojennego, który byłby atrakcyjny dla widza i posiadał wysokie walory artystyczne. Era wolnych mediów i internetu umożliwia szeroki i łatwy dostęp do wielu informacji zakazanych podczas panowania komunistów. Przez to, nawet jeśli jest to możliwe, ciężko jest zrobić jakikolwiek film, który zmieniłby odbiór historycznych wydarzeń lub też mieć wpływ na zamazującą się kolektywną pamięć o wrześniu 1939 r. Więc czy polska publiczność naprawdę oczekuje filmów o wybuchu drugiej wojny swiatowej? Kiedy w r. 2008 szwedzka grupa rokowa Sabaton przyjechała do Polski i podczas swoich koncertów śpiewała piosenkę 40-1 entuzjazm młodych słuchaczy wobec grupy był wielki. Utwór ten opowiada o historii kapitana Wladyslawa Raginisa, który z jedynie 720 żołnierzami bronił linii bunkrów koło miasta Wizna od 8 do 10 września 1939 r. przed atakiem XIX Dywizji Kor-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
nisse im September 1939 ist der Winter 1940, als das NKWD den Dorfbewohnern befiehlt, ihre Sachen zu packen. Unter Unter NKWD-Eskorte werden sie zur nächstgelegenen Bahnstation gebracht und in Viehwaggons nach Sibirien deportiert. Die Tragödie der Zwangsumsiedlungen fängt an. Die Familie Dolina wird in einem Gulag gefangengehalten und ist gezwungen täglich ums Überleben zu kämpfen. Die Dolinas kommen glücklicherweise durch und kehren nach dem Krieg nach Polen zurück. Die Kontroversen um Pokłosie von Władysław Pasikowski und Ida von Paweł Pawlikowski (ausgezeichnet mit dem Oscar für den besten nicht-englischsprachigen Film 2015) haben dieses Vorhandensein von Bedingungen, mit den die Filmemacher kaum einverstanden sein konnten, bzw. die schwer zu akzeptieren waren, bestätigt. Das Polnische Filminstitut zog seine Finanzierungszusage für Tajemnica Westerplatte dennoch nicht zurück. Der Rückzug wäre ohnehin widerrechtlich, da der Film sämtliche Bedingungen erfüllte und allen vorhandenen Bestimmungen entsprach. Die Rücknahme der Finanzierungszusage würde zudem die Zustimmung zur Beeinflussung von Entscheidungen des Polnischen Filminstituts durch die Politiker bedeuten. Tajemnica Westerplatte wurde schließlich erst 2013, vier Jahre später als ursprünglich geplant, realisiert. Die endgültige Filmversion lieferte keinen Zündstoff für Kontroversen und bedeutete keinen Durchbruch in der Darstellungsweise des Septembers 1939 durch polnische Filmemacher. Chochlews Film übertrifft in künstlerischer Hinsicht keinesfalls den Film von Stanisław Różewicz aus dem Jahre 1967, auch wenn er vom Publikum und Kritikern mit gemäßigtem Wohlwohlen aufgenommen wurde. Zusammenfassend kann man behaupten, dass der Ausbruch des Zweiten Weltkriegs in den polnischen Spielfilmen nach 1989 nicht gerade ein populäres Thema war. Man kann schlussfolgern, dass das Motiv des deutschen Überfalls auf Polen vor dem Jahr 1989 relativ häufig gezeigt wurde. Die sowjetische Invasion hingegen, an die häufig anlässlich der offiziellen Feierlichkeiten an Jahrestagen erinnert wurde, verlor in kurzer Zeit an Attraktivität für die Filmemacher. Überraschenderweise vertrat man sogar die Meinung, dass Drehen von Filmen über den sowjetischen Überfall am 17. September 1939 als Opportunismus ausgelegt werden kann. Darüber hinaus kämpften die Filmemacher gegen viele wirtschaftliche und technische Probleme an, die sich aus der nicht ausreichenden finanzieller Unterstützung für ihre Projekte ergaben. Ohne diese Mittel konnten sie über Drehen eines Kriegsfilms, der für die Zuschauer attraktiv wäre und einen hohen künstlerischen Standard erfüllen würde, nicht einmal träumen. Das Zeitalter der freien Medien und des Internets schafft einen leichten und breiten Zugang zu vielen In-
90
formationen. Deswegen ist es heute schwierig, einen Film zu schaffen, der die Wahrnehmung der historischen Ereignisse verändern oder die kollektive Erinnerung der Gesellschaft wesentlich beeinflussen würde. Es betrifft genauso September 1939. Es stellt sich die Frage, ob das polnische Publikum auf Filme über den Ausbruch des Zweiten Weltkriegs wartet? Als die schwedische Rockband Sabaton 2008 nach Polen kam und während eines Konzerts das Lied 40-1 sang, erreichte der Enthusiasmus der jungen polnischen Zuhörer den Zenit. Der Song erzählt die Geschichte von Kapitän Władysław Raginis, der zwischen dem 8. und 10. September 1939 mit nur 720 Soldaten die Bunkerlinien in der Nähe der Stadt Wizna gegen den Angriff der von General Heinz Guderian geführten XIX Panzerdivision, unterstützt von 350 Panzern, Flugzeugen und Artillerien, verteidigte. Die schwedische Gruppe wurde in Polen wie Helden empfangen – sie verbreitete in Europa die Wahrheit über den polnischen Mut und die Thermopylen (fast 90 % der Verteidiger von Wizna wurden während dieser ungleichen Schlacht getötet). Dieses Ereignis zeigt, dass der “Markt” nach Erinnerungen an den September 1939 verlangt, im weiten Sinne auch nach Erinnerungen an den Zweiten Weltkrieg, genauso wie nach weiteren Geschichten aus der polnischen Nationalgeschichte. Die jüngere Generation, die sich an den Kommunismus nicht mehr erinnern kann und an die Ideale der Mittelschicht glaubt, scheint mehr als nur Wohlstand zu brauchen. Die Jungen verlangen auch nach Geschichten aus der Vergangenheit, weil sie dank diesen Erzählungen Stolz verspüren können und ihre Existenz eine tiefere Dimension als nur die wirtschaftliche erhält. Filme über September 1939, insbesondere die älteren Werke, aus den 50-er und 60-er Jahren verloren nichts an Popularität und werden immer noch häufig geschaut (man kann die Zahl der Klicks in allgemein bekannten Internetservices überprüfen). Es beweist wohl, dass wenn die polnischen Filmemacher attraktive und überzeugende Mittel des Sprechens über den Ausbruch des Zweiten Weltkriegs finden würden, dann würde man die Filme mit ganzem Herzen empfangen. Auf die Frage, ob die polnische Kinematographie zum September 1939 auf einer breiteren Skala zurückkehren kann und ob die Filmemacher es wollen, gibt es immer noch keine Anwort. Neue Filme, sogar so populäre Werke wie die Serie Polskie drogi (der erste Teil: Misja specjalna, spielt in den tragischen Realitäten des Anfangs des Zweiten Weltkriegs) haben das bereits entstandene Bild des Septembers 1939 nicht geändert. Genausowenig beeinflussten sie das Verhältnis der Massen von Fernsehzuschauern zum September 1939. Jarosław Suchoples Kunst-, Musik- und Kulturforschung-Institut, Universität Jyväskylä, Finland
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
pusu Pancernego pod dowódzctwem generała Heinza Guderiana (około 42 500 żołnierzy i 350 czołgów wspieranych przez samoloty i artylerię). Szwedzka grupa była w Polsce traktowała jak bohaterzy – rozgłaszający w Europie prawdę o polskiej odwadze i o polskim Termopile (prawie 90% obrońców Wizny zostało zabitych podczas tej walki). Fakt ten pokazuje, że „rynek” jest chłonny wspomnień o wrześniu 1939 r. i w szerszym sensie o drugiej wojnie światowej, podobnie zresztą jak innych opowiadań na temat polskiej historii narodowej. Młodsze pokolenie, nie pamiętające komunizmu i wierzące w ideały klasy średniej, nie potrzebuje prawdopodobnie niczego więcej niż dobrobyt. Chłonne jest również historii z przeszłości, ponieważ one zapewniają temu pokoleniu uczucie narodowej dumy i głębszy jej wymiar niż wyłącznie gospodarczy. Filmy
o Wrześniu 1939, szczególnie starsze filmy z lat pięćdziesiątych, sześćdziesiątych zaczynają być popularne i oglądane przez wielu widzów. Są one dowodem na to, że jeżeli polscy twórcy filmowi będą w stanie znaleźć przekonywujące i atrakcyjne sposoby mówienia o wybuchu drugiej wojny światowej, to ich filmy będą odbierane całym sercem. Pytanie, czy polska kinematografia jest w stanie mówić na temat wybuchu drugiej wojny światowej we Wrześniu 1939 w szerszy sposób i czy twórcy filmów chcą to robić, pozostaje otwarte. Jarosław Suchoples Instytut Sztuki, Muzyki i Badań nad Kulturą, Uniwersytet w Jyväskylä, Finlandia
O AUTORZE: Jarosław Suchoples ukończył studia w Instytucie Historii Uniwersytetu Gdańskiego w 1993. W 2000 obronił pracę doktorską, zatytułowaną „Finland and the United States, 1917-1919. The Early Years of Mutual Relations“ (Helsinki: Suomalaisen Kirjallisuuden Seura, 2000) na Uniwersytecie w Helsinkach pod kierunkiem prof. Matti Klinge. W 2000-2001, pracował jako analityk w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych w Warszawie. W latach 2001-2003 był visiting researcher na Wydziale Nauk Politycznych Uniwersytetu Kalifornijskiego, Berkeley. Następnie, pomiędzy 2003 a 2013, pracował jako wykładowca w Centrum Studiów Niemieckich i Europejskich im. Willy´go Brandta we Wrocławiu, w Nordeuropa-Institut Uniwersytetu Humboldtów w Berlinie, na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie oraz na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie i Uniwersytecie Szczecińskim. W 2013-2015 był profesorem w Instytucie Studiów Malezyjskich i Międzynarodowych (IKMAS) Państwowego Uniwersytetu Malezyjskiego (UKM). W 2017, jako Ambasador RP, powrócił do Finlandii. Od sierpnia 2019 jest samodzielnym pracownikiem naukowym (Senior Research Fellow) w Instytucie Muzyki, Sztuki i Badań nad Kulturą Uniwersytetu w Jyväskylä. Jest aktywnie zaangażowany w realizację wielu projektów badawczych, poświęconych historii I i II wojny światowej oraz kulturze pamięci wydarzeń związanych z tymi globalnymi konfliktami.
ÜBER DEN AUTOR: Jarosław Suchoples absolvierte 1993 ein Studium im Institut für Geschichte an der Universität Gdańsk. Im Jahre 2000 promovierte er an der Universität in Helsinki unter Leitung von Prof. Matti Klinge, seine Doktorarbeit trug den Titel: Finland and the United States, 1917-1919. The Early Years of Mutual Relations (Helsinki: Suomalaisen Kirjallisuuden Seura, 2000). In den Jahren 2000-2001 arbeitete er als Analytiker im Polnischen Institut für Auswärtige Angelegenheiten in Warszawa. In den Jahren war er als Gastforscher („visitig researcher“) in der Abteilung Politikwissenschaften an der kalifornischen Universität Berkeley. Zwischen 2003 und 2013 arbeitete Suchoples als Dozent im Willy Brandt Zentrum für Deutschland- und Europastudien der Universität Wrocław, im Nordeuropa-Institut der Humboldt Universität in Berlin, an der Freien Universität Berlin und an der Universität Ermland-Masuren in Olsztyn sowie der Universität in Szczecin. In den Jahren 2013-1015 war er Professor im Institute for Malaysian & International Studies (IKMAS) der Nationalen Universität Malaysia. 2017 kehrte er als Botschafter der Republik Polen nach Finnland zurück. Seit August 2019 arbeitet er als selbstständiger wissenschaftlicher Mitarbeiter (Senior Research Fellow) im Institut für Musik, Kunst und Kulturforschung an der Universität in Jyväskylä. Er ist aktiv engagiert in Realisierung von zahlreichen Forschungsprojekten, die sich mit der Geschichte des I. und II. Weltkriegs und der Erinnerungskultur in Hinblick auf Ereignisse, die mit diesen globalen Konflikten zusammenhängen, beschäftigen.
91
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Unsere Jahrestage, Wanderungen durch schmerzerfüllte Orte… Diese Wanderungen unternehmen wir in Hamburg einige Male im Jahr. Es ist unsere Pflicht, eine Tradition, die aus tiefstem Herzen kommt. Seit vielen Jahren pflegen wir diese Orte, um unseren Nachkommen die damaligen Geschehnisse als ein moralisches Prinzip und Norm des anständigen Handelns zu vermitteln.
F
ür unsere Landsleute schlug die Hölle des Krieges in dieser großen hanseatischen Stadt mit einer enormen Grausamkeit zu. Das Martyrium von tausenden von Polen während des II. Weltkriegs hat hier ungeahnte Dimension erreicht und darf nicht vergessen werden. Jahrestage wie der diesjährige Jahrestag des Kriegsausbruchs führen dazu, dass man sich an Menschen, Ereignisse und Orte erinnert, wir beten und denken über das Wesen von totalitären Systemen nach. Jedes Jahr kommen seit dem Kriegsende am 1. September Polen zu der KZ-Gedenkstätte Neuengamme bei Hamburg. Dort entstand endlich vor zwanzig Jahren, am
92
1. September 1999 ein Denkmal für die im Lager ermordeten Polen. An der feierlichen Eröffnung nahmen der damalige Generalkonsul der Republik Polen in Hamburg Mieczysław Sokołowski, Senatoren der Republik Polen, Prof. Dorota Simonides, der hervorragende Schriftsteller Andrzej Szczypiorski sowie Vertreter des Klerus: Prälat Jan Sliwański aus der Polnischen Katholischen Mission, deutsche Priester, Vertreter der Stadt Hamburg, Vertreter der Polonia und ehemalige Gefangene des Lagers teil. Im Februar 2000 entstand neben dem Granitmonolith des in Hamburg lebenden polnischen Bildhauers Jan de Weryha-Wysoczański eine Informationstafel auf Deutsch,
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Nasze rocznicowe wędrówki po miejscach bolesnych i przykrych... Odbywamy je w Hamburgu, kilkakrotnie w ciągu roku. Taka nasza powinność, taki zwyczaj i płynąca z serca potrzeba. Pielęgnujemy to od wielu lat i przekazujemy potomnym jako moralną zasadę i normę szlachetnego postępowania.
W
tym wielkim hanzeatyckim mieście piekło wojennych doświadczeń dotknęło naszych rodaków z niespotykanym okrucieństwem. Martyrologia tysięcy Polaków w latach II wojny przybrała tu właśnie rozmiary niebywałe i nie może być zapomniana. Takie rocznice jak tegoroczna obligują do przypominania ludzi, wydarzeń i miejsc, do wspomnień, modlitw i refleksji nad istotą zła totalitaryzmów. Każdego roku 1 września Polacy przybywają na teren obozu koncentracyjnego Neuengamme pod Hamburgiem. Tak jest od wojny. Dwadzieścia lat temu, 1 września 1999 roku odsłonięto nareszcie pomnik poświęcony straconym w obozie Polakom. Była to doniosła uroczystość, w której wziął udział ówczesny konsul generalny RP w Hamburgu Mieczysław Sokołowski, a także senatorowie RP: prof. Dorota Symonides i wybitny pisarz Andrzej Szczypiorski, także duchowni z prałatem Janem Sliwańskim, z Polskiej Misji Katolickiej, duchowni niemieccy, przedstawiciele władz Hamburga, polonijni działacze, byli więźniowie i liczna Polonia. W lutym 2000 roku obok granitowego monolitu autorstwa zamieszkałego w Hamburgu polskiego rzeźbiarza Jana de Weryhy Wysoczańskiego umieszczono tablicę informacyjną w języku niemieckim, angielskim, francuskim i polskim. Na tle znanego zdjęcia przedstawiającego wyprowadzanie cywilnej ludności Warszawy po kapitulacji w Ożarowie 2 października 1944 widnieją słowa: „Pamięci deportowanych z Powstania Warszawskiego 1944. 1 sierpnia 1944 wybuchło w Warszawie na rozkaz władz Polski podziemnej zbrojne powstanie, prowadzone przez Armię Krajową i wspierane przez ludność cywilną. Miało ono na celu oswobodzenie stolicy Polski spod okupacji niemieckiej jeszcze przed nadejściem Armii Czerwonej. Po 63 dniach (1.8. – 2.10.1944) zaciętych walk powstanie Warszawskie zostało zdławione. Za wolność Polski oddało życie 18 000 żołnierzy i ponad 150 000 cywilów. Dziesiątki tysięcy deportowano do obozów koncentracyjnych w Niemczech, w tym około 6 000 do Neuengamme i jego podobozów. Łączna liczba polskich więźniów w Neuengamme i jego podobozach wynosiła 17 000 mężczyzn, kobiet i dzieci, w tym wiele Żydówek i Żydów. Liczbę ofiar
93
śmiertelnych wśród polskich więźniów Neuengamme szacuje się na 7 500. Pierwszych polskich więźniów przywieziono do obozu Neuengamme już w 1940. W 1941/42 stanowili oni najliczniejszą grupę narodowościową. Pomnik powstał z inicjatywy Związku Polaków w Niemczech, popartej przez środowisko polskie (Polonia) w Hamburgu, w 60 – tą rocznicę wybuchu II wojny światowej. Twórcą pomnika jest artysta rzeźbiarz Jan de Weryha Wysoczański.” Hamburska Polonia każdego roku w dniu 1 sierpnia w „Godzinę W” czci uroczystą modlitwą i złożeniem wieńców pamięć siedemnastu powstańców – jeńców wojennych (Kriegsgraeberstaette Polnischer Wiedertstanskaempfer) na cmentarzu Neuer Friedhoff w hamburskiej dzielnicy Harburg (Bremer Str 236). Groby tych młodych chłopców stale wzruszają z jednakową siłą, przypomina-
Groby tych młodych chłopców stale wzruszają z jednakową siłą, przypominając, że ze zburzonej Warszawy trafili do komanda pracy przymusowej na Veddel i podczas bombardowania przyległego Wilhelmsburga nie pozwolono im skorzystać z przeciwlotniczych schronów. Wszyscy polegli w tym samym dniu – 22 marca 1945 roku. jąc, że ze zburzonej Warszawy trafili do komanda pracy przymusowej na Veddel i podczas bombardowania przyległego Wilhelmsburga nie pozwolono im skorzystać z przeciwlotniczych schronów. Wszyscy polegli w tym samym dniu – 22 marca 1945 roku. Mieli niewiele ponad dwadzieścia, niekiedy trzydzieści lat i heroiczne czyny za sobą; walczyli o godność, honor, o prawo do istnienia w sponiewieranej, udręczonej Polsce. Umrzeć im przyszło
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Die hamburger Polonia feiert jedes Jahr am 1. August die „Stunde W” (Anm. des Übersetzers: Stunde W war das Kryptonim des Tages und der Stunde des Beginns des Warschauer Aufstands, d. h. 17.00 Uhr am Dienstag, 1. August 1944) durch ein gemeinsames Gebet und Kranzniederlegung in der Kiegsgräberstätte Polnischer Widerstandskämpfer auf dem Neuen Friedhof in Hamburg-Harburg (Bremer Str. 236). Man gedenkt dort siebzehn junger Aufständischen und Kriegsgefangenen. Angesichts der Umstände ihres Todes rühren uns ihre Gräber immer noch. Diese jungen Männer kamen aus dem zerbombten Warschau zur Zwangsarbeit nach Veddel. Während der Bombardierung des nahe gelegenen Wilhelmsburgs wurde ihnen nicht erlaubt, sich in Luftschutzbunker zu verstecken. Sie starben alle am selben Tag – am 22.März 1945. Sie waren zwanzig oder dreißig Jahr alt und hatten heldenhafte Taten geleistet, sie kämpften um Würde, Ehre und das Recht auf Leben in ihrem geliebten, unterdrückten und entwürdigten Polen. Sie starben weit von der Heimat. Rechtsanwalt Wincenty Broniwój-Orliński und Maksymilian Pelc, die auch Teilnehmer des Warschauer Aufstands waren und in Hamburg lebten, besuchten die Gräber der Aufständischen und gehörten zu den Veranstaltern der Gedenkfeiern. Jetzt übernahm die jüngere Generation
94
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Foto: xxxxxxx
Englisch, Französisch und Polnisch. Im Hintergrund des bekannten Fotos, auf dem die Evakuierung der Zivilbevölkerung aus Warschau nach der Kapitulation in Ożarów am 2. Oktober 1944 gezeigt wird, lesen wir: „In Erinnerung an die Deportierten aus dem Warschauer Aufstand 1944. Am 1. August 1944 begann der von der Exilregierung angeordnete, von der Untergrundarmee „Armia Krajowa“ durchgeführte Aufstand, der von der Zivilbevölkerung unterstützt wurde. Das Ziel war, die polnische Hauptstadt noch vor dem Eintreffen der Roten Armee von der deutschen Besatzung zu befreien. Nach 63 Tagen erbitterter Kämpfe(01.08-02.10.1944) wurde der Aufstand niedergeschlagen. 18.000 Soldaten und über 150.000 Zivilisten ließen ihr Leben für Polens Freiheit. Zehntausende wurden als KZ-Häftlinge nach Deutschland deportiert, davon mehrere tausend ins KZ Neuengamme und die Außenlager. Die Gesamtzahl der polnischen Häftlinge im KZ Neuengamme und Außenlagern betrug annähernd 17.000 Frauen, Männer und Kinder, darunter viele Jüdinnen und Juden. Die Zahl der Todesopfer unter den polnischen Neuengamme-Häftlingen wird auf 7.500 geschätzt. Die ersten polnischen Häftlinge kamen ins KZ Neuengamme bereits 1940. 1941/42 bildeten sie zeitweilig die größte nationale Gruppe im Lager. Das Denkmal ist auf Anregung des Bundes der Polen in Deutschland und mit der Unterstützung der polnischen Gemeinschaft (Polonia) in Hamburg anlässlich des 60. Jahrestages des Beginns des zweiten Weltkriegs erstellt worden. Es wurde von dem Bildhauer Jan de WeryhaWysoczański gestaltet.“
HISTORIA
95
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
die Pflege dieser Traditionen und sie vertraut darauf, dass das Leben nur dann einen Sinn hat, wenn es großen Zielen unterordnet ist. Bei diesen schwierigen Wanderungen durch Hamburg darf man Ohlsdorf, den Friedhof mit Gräbern polnischer Zwangsarbeiter, nicht vergessen. Dort werden am 1. November hunderte von Kerzen angezündet, in vielen Augen fließen Tränen. Die Verstorbenen ließen ihr Leben in einem fremden Land, ihre Namen waren lange Zeit vergessen. Ehre sei diesen Helden! Sie schrieben die heroische polnische Ilias mit. Im hamburger Bezirk Bergedorf wurde am 21.September 2012 ein Denkmal für die Opfer der Nazidiktatur, die Zwangsarbeiter, darunter einer großen Gruppe von Polinnen und Polen, eröffnet. Das durch Jan de WeryhaWysoczański errichtete Monument erinnert: „Das Böse darf niemals vergessen werden. “Es erinnert und ehrt diejenigen, die in den Jahren 1939-1945 ihre Gesundheit und ihr Leben durch die Sklavenarbeit für das III Reich verloren haben“. Alleine in Hamburg waren über 500.000 Frauen, Männer und Kinder (10 % waren Polen) als Zwangsarbeiter tätig. Einige von ihnen leben noch, sie haben die traumatischen Jahre nicht vergessen, tragen aber keinen Hass mit sich, sondern suchen vergeblich nach einer Antwort auf die Frage: Warum? Es gibt eine weitere tragische Geschichte, die dank Bemühungen des Konsuls Andrzej Kremer (der in der Flugzeugkatastrophe von Smolensk am 10.04.2010 umgekommen ist) nicht in Vergessenheit geraten ist. Dank des Engagements des Konsuls entstand in der Poppenbütteler Hauptstraße 46 im Lernort Natur Hohenbuchen eine Gedenktafel für Andrzej Szablewski. Dieser junge, erst 28-jährige Zwangsarbeiter wurde unschuldig wegen Kontakten zu einer deutschen Frau und einigen menschlichen und freundschaftlichen Gesten ihr gegenüber durch die Nazis zum Tode verurteilt. Eine Tragödie ohne Präzedenzfall – ein weiteres Drama der gemeinsamen deutsch-polnischen Geschichte. Stiftung für Deutsch-Polnische Aussöhnung versucht die schmerzhaften historischen Themen und Probleme im Geiste der Aussöhnung anzusprechen und zu lösen. Die Aussöhnung bildet das Fundament und das Wesen von gutnachbarlichen, guten Beziehungen zwischen unseren beiden Nationen. Das wird vor allem von der jungen Generation verstanden, da die jungen Menschen einen anderen Blickwinkel haben. Für die polnischen Hamburger, besonders für die Jugendlichen ist der Bullenhuser Damm ein Begriff. Dort fand kurz vor dem Ende dieses schlimmsten aller Kriege am 21. April 1945 ein Massaker statt. In den Kellerräumen der ortsansässigen Schule kam es zum Mord an jüdischen Kindern, die zuerst aus dem KZ Auschwitz-Birkenau ins KZ Neuengamme bei Hamburg, danach in den Vorort von Hamburg, Rothensburgort, gebracht wurden. Vierzehn aus der Gruppe von zwanzig Kindern hatten polnische Staatsbürgerschaft.
96
Sowohl die Ausstellung im Gebäude der alten Schule sowie der „Rosengarten” mit Gedenktafeln, die an jedes einzelne der ermordeten Kinder erinnern, hinterlassen einen traurigen Eindruck. Es ist nicht einfach ohne Tränen über die nie zur Rechenschaft gezogenen Nazi-Mörder in weißen Arztkitteln und die Zeit, die nie in Vergessenheit geraten darf, zu sprechen. Wir wandern zwischen den Gedenktafeln, Denkmälern und Kreuzen und tragen keinen Hass, sondern Verachtung für die Mörder mit uns. Verachtung, die nie vergehen wird. In der Bundesrepublik und in der großen Stadt Hamburg gibt es zahlreiche Orte des polnischen Martyriums. Auf der Grundlage der Genfer Konvention, der Rechtsprechung der BRD sowie des Vertrags zwischen der polnischen und der deutschen Regierung über die Gräber der Opfer des Krieges und des Totalitarismus Art 4., Gesetz 3) vom 08.12.2003 verpflichtet sich die Regierung der BRD zur Pflege der polnischen Kriegsgräber und –Friedhöfe und übernimmt dafür die Kosten. Eine wesentliche Rolle spielt dabei Volksbund Deutsche Kriegsgräberfürsorge e. V., der in Rahmen der Aktion „Versöhnung über die Gräber – Arbeit für den Frieden“ Jugendliche engagiert. So lernt man Aussöhnung, vergrößert sein Wissen und baut Vorurteile ab. Die Gräber der polnischen Teilnehmer des Warschauer Aufstands werden auch von dem Rat zur Bewahrung des Gedenkens an Kampf und Martyrium „Gedenkstättenrat“, Ministerium für Kultur und nationales Erbe sowie Museum des Warschaer Aufstands betreut. Der 80. Jahrestag dieses furchtbarsten aller Kriege soll der Welt eine Lehre sein und Glauben an Sieg über Fanatismus, Grausamkeit, Gewalt und das Böse bringen. Wir selbst sollten bei diesen Wanderungen durch schmerzerfüllte Orte Verantwortung und Demut lernen. Sława Ratajczak
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
z dala od Ojczyzny. Przez lata przychodzili na ten cmentarz towarzysze ich młodzieńczego zrywu, zamieszkali w Hamburgu powstańcy z mecenasem Wincentym Broniwojem-Orlińskim i Maksymilianem Pelcem – współtwórcami rocznicowych uroczystości. Teraz młodsze pokolenie kultywuje tradycje ufając, że życie wówczas ma sens, gdy o wielkie ociera się cele. W tych trudnych i jakże przykrych wędrówkach po Hamburgu nie sposób ominąć Ohlsdorf – cmentarz, na którym jest kwatera ofiar nazizmu polskich robotników przymusowych. Tam w dniu 1 listopada płoną, jak nigdzie w tym miejscu, setki zniczy i niejedna łza z oczu płynie. Na obcej zmarli ziemi i długo imiona ich pozostawały w zapomnieniu. Pamięć i cześć dla tych bohaterów! Oni także tworzyli karty naszej heroicznej, polskiej Iliady W dzielnicy Bergedorf przy Schleusengraben został 21 września 2012 odsłonięty pomnik Ofiar Nazizmu, przymusowych robotników, w tym licznej grupy Polek i Polaków zaprojektowany przez Jana de Werychę-Wysoczańskiego. Monument niesie przesłanie: „Zło nie może zostać
Polskim hamburczykom, zwłaszcza młodzieży, dobrze znany jest Bullenhuser Damm. To miejsce makabrycznej zbrodni, dokonanej niemal w przededniu zakończenia tej najstraszniejszej z wojen. Wydarzenia miały miejsce 21 kwietnia 1945 roku. W piwnicach tamtejszej szkoły dokonano zbrodni na dzieciach pochodzenia żydowskiego, wywiezionych z KZ Auschwitz-Birkenau do podhamburskiego obozu Neuengamme, a potem na przedmieścia Hamburga, do dzielnicy Rothensburgort. Czternaścioro z dwudziestoosobowej grupy miało polskie obywatelstwo. Znajdująca się w budynku byłej szkoły ekspozycja, a także przyległy doń „Różany Ogród” z medalionami ku ich pamięci i czci przybijają nieopisanym smutkiem. O medycznych eksperymentach, które przeprowadzano na tych dzieciach, o nieukaranych zbrodniarzach z tytułami doktorów medycyny, o czasie, który nie może pójść w zapomnienie, nie łatwo mówić, lżej zapłakać i zasmucić się. Błądzimy wśród tablic, pomników i krzyży. Nie ma w nas nienawiści, ale jest pogarda dla sprawców zbrodni i tej nie zdoła nic zniweczyć.
Przez lata przychodzili na ten cmentarz towarzysze ich młodzieńczego zrywu, zamieszkali w Hamburgu powstańcy z mecenasem Wincentym Broniwojem-Orlińskim i Maksymilianem Pelcem – współtwórcami rocznicowych uroczystości. Teraz młodsze pokolenie kultywuje tradycje ufając, że życie wówczas ma sens, gdy o wielkie ociera się cele. zapomniane”. Jest wyrazem hołdu, pamięci i najwyższego uznania dla tych, którzy w latach 1939 – 1945 stracili zdrowie i życie, pracując niewolniczo dla III Rzeszy. W samym Hamburgu zatrudnionych było ponad 500 tysięcy kobiet, mężczyzn i dzieci (10% stanowili Polacy). Niektórzy jeszcze żyją i choć nie zatarły się wspomnienia tych traumatycznych lat, nie noszą w sobie nienawiści, jedynie pytanie o to, dlaczego tak się stało? I tu jeszcze jedna tragiczna historia. O jej upamiętnienie zabiegał konsul Andrzej Kremer, Ten właśnie, który zginął w katastrofie smoleńskiej. Dzięki jego zaangażowaniu przy Poppenbuetteler Hauptstrasse 46 w Lernot Natur Hohenbuchen odsłonięto tablicę upamiętniającą Andrzeja Szablewskiego. Ten młody, zaledwie 28-letni chłopak – przymusowy robotnik został niewinnie skazany przez nazistów za kontakt z Niemką, za kilka życzliwych i przyjaznych wobec niej gestów. Tragedia bez precedensu – dramat wspólnej polsko-niemieckiej historii. Fundacja Polsko-Niemiecka Pamięć i Pojednanie stara się dokonać historycznego rozrachunku i rozwiązania bolesnych problemów w imię wybaczenia i zrozumienia. Jest to przecież warunek i istota dobrosąsiedzkich, poprawnych stosunków obu naszych narodów. Młode pokolenie rozumie to najlepiej. Oni widzą to wszystko w innej perspektywie.
97
Na terenie Niemiec i tego wielkiego Hamburga wystarczająco miejsc polskiej martyrologii. Pamiętajmy, że na mocy postanowienia Konwencji Genewskich, ustawodawstwa Republiki Federalnej Niemiec i Umowy z 8 grudnia 2003 między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Republiki Federalnej Niemiec o grobach ofiar wojny i przemocy totalitarnej (art.4. ust.3) Rząd RFN gwarantuje utrzymanie, renowację i pielęgnowanie na własny koszt polskich grobów i cmentarzy wojennych. Znaczną rolę odgrywa w tym zadaniu Związek Ludowy Opieki nad Grobami Wojennymi (Volksbund Deutsche Kriegsgraeberfuersorge eV). Angażuje on młodzież do akcji „Pojednanie ponad Grobami – Praca dla Pokoju”. W ten sposób uczymy się wybaczania, poszerzamy wiedzę, likwidujemy uprzedzenia. Polskie powstańcze mogiły w Niemczech pozostają także pod pieczą Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a także Muzeum Powstania Warszawskiego. Niech więc 80. rocznica tej najstraszliwszej z wojen niesie naukę światu i wiarę w zwycięstwo dobra nad fanatyzmem, okrucieństwem, przemocą i złem. My zaś, w tych wędrówkach po miejscach bolesnych i przykrych uczmy się odpowiedzialności i pokory. Sława Ratajczak
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
30 Jahre der ersten fast freien Wahlen in Polen Das Ergebnis der 40%igen freien Wahlen am 4. Juni 1989 war die erste nichtkommunistische Regierung im Ostblock.
D
as Ergebnis des Runden Tisches waren die 40%igen freien Wahlen am 4. Juni 1989 und die erste nichtkommunistische Regierung im Ostblock. Dieses beispiellose Ereignis lieferte dem herrschenden Lager keinen Anlass zum Feiern. Einerseits wird dadurch jeder an die Rolle der Solidarność beim Sturz des Eisernen Vorhangs und der Berliner Mauer erinnert, andererseits kann man den Eindruck gewinnen, dass sich die Herrscher für diese Wahlen schämten oder sie für die polnische Zeitgeschichte als irrelevant betrachteten. Man kann jedoch nicht verleugnen, dass die Abkommen des Runden Tisches, die ersten 40%igen freien Wahlen zum Sejm und die freien Wahlen zum Senat zu tiefgreifenden Veränderungen in Polen beigetragen haben. Infolge dieser Wahlen wurde mit Premierminister Tadeusz Mazowiecki die erste
98
nichtkommunistische Regierung gebildet. Dies war der Beginn der Veränderungen in Polen, die dazu führten, dass Polen die Unabhängigkeit wiedererlangte und die sowjetische Armee unser Land verließ. Ich glaube, dass diese Tatsachen aus unserer jüngeren Geschichte Anerkennung verdienen und allen Polen gefallen sollten. Man kann sich in diesem Zusammenhang fragen, warum es nicht der Fall ist?
Der Heilige Vater mit „der Solidarność“ – „Die Solidarność“ mit dem Heiligen Vater“ Unter diesem Motto feierte die Regierung zusammen mit der Solidarność am 3. Juni 2019 in dem historischen BHP- Saal der Danziger Werft den 40. Jahrestag der ersten Pilgerreise Johannes Pauls II. in seine Heimat. An der
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
30-lecie pierwszych prawie wolnych wyborów w Polsce Rezultatem owych „kontraktowych”, w 40% wolnych wyborów, 4 czerwca 1989 roku był pierwszy niekomunistyczny rząd w bloku wschodnim.
T
o wówczas bezprecedensowe wydarzenie nie było wystarczającym powodem do świętowania przez obóz rządzący. Z jednej strony przypomina się wszystkim o roli Solidarności w obaleniu żelaznej kurtyny i muru berlińskiego, a z drugiej strony można odnieść wrażenie, że rządzący jakby wstydzili się tych wyborów lub uznali je za nieistotne dla współczesnej historii Polski. Nie da się jednak ukryć faktu, że porozumienie Okrągłego Stołu, pierwsze 40% wolne wybory do Sejmu oraz wolne wybory do Senatu istotnie przyczyniły się do głębokich zmian w Polsce. W rezultacie tych wyborów powstał pierwszy niekomunistyczny rząd z premierem Tadeuszem Mazowieckim, który był początkiem przemian w Polsce, doprowadzających do odzykania przez Polskę Niepodległości i opuszczenia naszego kraju przez armię sowiecką. Wydaje mi się, że te fakty z naszej najnowszej historii zasługują na uznanie i powinny cieszyć wszystkich Polaków. Zachodzi jednak pytanie: dlaczego tak się nie stało?
Ojciec Święty z „Solidarnością”. „Solidarność” z Ojcem Świętym Pod tym hasłem rząd wraz z Solidarnością obchodził 3 czerwca w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej 40. rocznicę pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Ojczyzny. Na uroczystość otwarcia wystywy „Ojciec Święty z Solidarnością – Solidarność z Ojcem Świętym”, konferencje naukową „Obudził w nas Solidarność ...” oraz na wręczenie tytułu Człowieka Roku Tygodnika „Solidarność” przybył premier Mateusz Morawiecki, wicepremier – minister kultury Piotr Gliński, minister rodziny, pracy i polityki społeczenej – Elżbieta Rafalska, minister w Kancelarii Prezydenta RP – Paweł Mucha, arcybiskup Metropolita Gdański Sławój Leszek Głódz. Rola Papieża Polaka w najnowszej
historii Polski jest nie do przecenienia, jego wizyta w Polsce w czerwcu 1979 roku to pierszy kamyk, który zainicjował lawinę wydarzeń zakończoną odzyskaniem Niepodległej, ale również pierwsze prawie wolne wybory, o jakich się Polakom nie śniło przez długie lata komuny, to sukces, o którym należy pamiętać. Podczas uroczystości w swoim wystąpieniu premier Mateusz Morawiecki powiedział m.in. „Jesteśmy w historycznym miejscu, gdzie rodziła się Solidarność. Ale zanim się narodziła, kilkanaście miesięcy wcześniej, Jan Pa-
99
weł II obudził w nas Solidarność. Jego dzieło, słowa, stworzyły zupełnie nową przestrzeń dla myślenia, dla pragnień wolności, demokracji. To właśnie w tamtych pamiętnych dniach, 40 lat temu, Ojciec Święty, jak mówi piękne motto tego spotkania, obudził w nas Solidarność. Dzięki niemu mogliśmy przeżywać tamte dni. Ale przyniósł też do Polski coś wyjątkowego w tamtych latach, wielkich, głębokich podziałów. Bo byliśmy oni i byliśmy my. Papież przyniósł ziarno porozumienia. To był Ojciec Porozumienia między Polakami.” Przewodniczący NSZZ Solidarność Piotr Duda podkreślał, że „Papież Polak nie tylko obudził w nas „Solidarność” stając się, za sprawą pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny, jej duchowym założycielem. Był też w każdej dobrej i złej chwili naszego istnienia. Był i nadal w to wierzymy – jest! Prowadził nas przez noc stanu wojennego, z troską pouczał w czasie odzyskanej wolności, a gdy się zapominaliśmy, napominał. To co mówił, zawsze było dla
Rola Papieża Polaka w najnowszej historii Polski jest nie do przecenienia, jego wizyta w Polsce w czerwcu 1979 roku to pierwszy kamyk, który zainicjował lawinę wydarzeń zakończoną odzyskaniem Niepodległej, ale również pierwsze prawie wolne wybory, o jakich się Polakom nie śniło przez długie lata komuny, to sukces, o którym należy pamiętać. nas ważne, a dzisiaj stanowi testament, który staramy się realizować. Wystawa, którą Państwu prezentujemy doskonale to uwidacznia.(...) Wystawa wreszcie pokazuje, że NSZZ „Solidarność” nie tylko słuchał, ale i słyszał Jego słowa. Widać to w dokumentach, decyzjach i postulatach. Tu pokazujemy te najważniejsze, jak np. decyzję o wpisaniu wartości chrze-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Eröffnungsfeier der Ausstellung „Heiliger Vater mit Solidarität - Solidarität mit dem Heiligen Vater“, der wissenschaftlichen Konferenz „Er erweckte Solidarität in uns ...“ und der Verleihung des Titels des Mannes des Jahres, einer Auszeichnung der Wochenzeitschrift „Solidarność, nahmen Premierminister Mateusz Morawiecki, stellvertretender Ministerpräsident - Kulturminister Piotr Gliński, Familienministerin für Arbeit und Sozialpolitik - Elżbieta Rafalska, Minister im Kanzleramt des Präsidenten der Republik Polen - Paweł Mucha und Erzbischof von Danzig Sławoj Leszek Głódz teil. Die Rolle des polnischen Papstes in der jüngeren Geschichte Polens sowie sein Besuch in Polen im Juni 1979 gehörten zweifelsohne zu den ersten Kieselsteinen, die eine Lawine von Ereignissen auslösten, die zur Entstehung der unabhängigen Heimat führte. Man soll dennoch nicht unterschätzen, wie wichtig die Rolle der ersten fast freien Wahlen, von denen die Polen in Jahrzehnten des Sozialismus nur träumen konnten, ist, und sich an diesen Erfolg erinnern. Während der Zeremonie sagte Premierminister Mateusz Morawiecki in seiner Rede unter anderem: „Wir befinden uns an einem historischen Ort, an dem Solidarität geboren wurde. Doch bevor sie einige Monate später geboren wurde, erweckte Johannes Paul II. die Solidarität in uns selbst. Seine Arbeit, Worte schufen einen völlig neuen Raum zum Denken, zum Verlangen nach Freiheit und Demokratie. Wie es das schöne Motto dieses Treffens sagt, hat der Heilige Vater in diesen denkwürdigen Tagen vor 40 Jahren Solidarität in uns erweckt. Dank ihm konnten wir diese besonderen Tage erleben. Er brachte in diesen Jahren der tiefen Spaltung etwas Außergewöhnliches.
100
Der Papst brachte ein Körnchen Einigung. Er war der Vater der Verständigung zwischen den Polen.“ Der Vorsitzende des NSZZ Solidarność, Piotr Duda, betonte, dass „der polnische Papst nicht nur „Solidarität“ in uns erweckte und dank seiner ersten Pilgerreise in seine Heimat zu ihrem geistigen Gründer geworden ist. Er war auch in jedem guten und schlechten Moment unserer Existenz mit uns, wir glauben, dass er immer noch bei uns ist! Er führte uns durch die Nacht des Kriegsrechts, er wies uns vorsichtig an, während wir die Freiheit wiedererlangten und rief uns zur Ordnung, als wir dabei waren, es zu vergessen. Was er sagte, war uns immer wichtig, und heute ist es sein Wille, den wir umzusetzen versuchen. In der Ausstellung, die wir Ihnen präsentieren ist es auf eine perfekte Art sichtbar. (...) Schließlich zeigt die Ausstellung, dass das NSZZ „Solidarność“ seinen Worten nicht nur zugehört, sondern auf seine Worte gehört hat. Dies wird in Dokumenten, Entscheidungen und Postulaten sichtbar. Hier zeigen wir die wichtigsten davon, wie die Entscheidung, christliche Werte und die Soziallehre der katholischen Kirche in die Satzung von NSZZ „Solidarność“ aufzunehmen. Dies war zweifellos eine Folge seiner von unbestreitbarer Autorität gestützter Lehre, die einen Bezugspunkt in unseren Entscheidungen bildet. Bei Entschlüssen, die die Geschichte Polens, Europas und der Welt verändert haben. Ich bin überzeugt, dass die Ausstellung, die wir Ihnen übergeben, es Ihnen ermöglichen wird, besser zu verstehen, was dank Johannes Paul II. Teil der unabhängigen, selbstverwalteten Gewerkschaft „Solidarität“ wurde. Alexander Zajac
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
ścijańskich i społecznej nauki Kościoła Katolickiego do Statutu NSZZ „Solidarność”. Było to bezsprzecznie konsekwencją Jego nauki, wspartą niekwestionowanym autorytetem, będącym punktem odniesienia w podejmowanych przez nas decyzjach. Decyzjach, które zmieniły dzieje Polski, Europy i Świata. Jestem przekonany, że wystawa, którą Państwu oddajemy, pozwoli lepiej zrozumieć czym, dzięki Świętemu Janowi Pawłowi II, stał się Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”. Alexander Zajac
Wystawa wreszcie pokazuje, że NSZZ „Solidarność” nie tylko słuchał, ale i słyszał Jego słowa.
101
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
„Feiertag der Freiheit und Solidarität“ zum 30. Jahrestag der ersten teilweise freien Wahlen in Polen Diese Feierlichkeiten wurden vom Europäischen Solidaritätszentrum, den Gemeindebehörden der Stadt Danzig und der Danziger Stiftung organisiert.
E
in reichhaltiges mehrtägiges Programm war dank der finanziellen Unterstützung der Stadtverwaltungen solcher Orte wie u. a. Poznań, Sosonowiec, Kreis Poznań sowie Kommunalverwaltungen der Woiwodschaften Masowien und Klein Polen und einer öffentlichen Spendenaktion möglich. Die zentralen Feierlichkeiten begannen am 4. Juni mit einem gemeinsamen Frühstück in der Umgebung des Europäischen Solidaritätszentrums, wo mittags die „Erklärung der Freiheit und der Solidarität“ verkündet wurde. In verschiedenen Teilen der Stadt fanden Debatten im Bürgerforum statt, und am Abend fand ein dreistündiges Multimediakonzert „30 Jahre Freiheit“ statt. Bei dieser Gelegenheit kam eine Reihe polnischer Musikstars wie Dżem, Perfect, Closed Branch, Lady Pank, Krystyna Prońko, Maciej Maleńczuk, Krzysztof Za-
102
lewski, Kayah, Kamil Bednarek, Natalia Nykiel, Piotr Cugowski, Raz Dwa Trzy und Michał Szpak nach Gdansk. Es war eine Erinnerung an die 1980er Jahre, Ereignisse auf der Danziger Werft und das letzte Jahrzehnt des Kommunismus. Kult-Hits wurden durch Archivmaterial ergänzt, das den polnischen Weg in die Freiheit illustrierte. Über 30.000 Zuschauer sahen das Konzert in einer feierlichen Atmosphäre. Die Organisatoren betonten, dass es gelungen ist, den Polen zu danken, die mit vereinten Kräften in den 70er und 80er Jahren die Freiheit für uns gewonnen haben. Alexander Zajac
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
„Święto Wolności i Solidarności” w 30. rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów Te obchody zostały zorganizowane przez Europejskie Centrum Solidarności, władze samorządowe Miasta Gdańska oraz Fundację Gdańską.
Zofia Romaszewska
Foto: ECS
B
ogaty wielodniowy program był możliwy dzieki wsparciu finansowemu samorządów miast m.in. Poznania, Sosnowca, powiatu poznańskiego, samorządu województwa mazowieckiego i małopolskiego oraz przeprowadzonej zbiórce publicznej środków. Centralne uroczystości rozpoczęły się 4 czerwca świątecznym śniadaniem na terenie wokół ECS, gdzie potem w południe proklamowano „Deklarację Wolności i Solidarności”. W różnych częściach miasta odbyły się debaty forum obywatelskiego a wieczorem odbył się podnad 3 godzinny koncert multimedialny „30 lat wolności”. Z tej okazji do Gdańska zjechała plejada gwiazd polskiej muzyki takich jak Dżem, Perfect, Oddział Zamknięty, Lady Pank, Krystyna Prońko, Maciej Maleńczuk, Krzysztof Zalewski, Kayah, Kamil Bednarek, Natalia Nykiel, Piotr Cugowski, Raz Dwa Trzy, Michał Szpak.Koncert był wspomnieniem lat 80, wydarzeń w Stoczni Gdańskiej i ostatniej dekady komuny. Kul-
103
towe przeboje uzupełniały materiały archiwalne, ilustrujące polską drogę do wolności. Koncert w podniosłej atmosferze obejrzało ponad 30 tysięcy widzów. Organizatorzy podkreślali, że udało się godnie podziękować Polakom, którzy wspólnie w latach 70-tych i 80-tych wywalczyli dla nas wolność. Alexander Zajac
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
1989 Zusammenbruch und die Abrechnung mit dem System? Von links: Andrzej Anusz, Piotr Niemczyk, Wojciech Borowik, Marek Mazur
U
nter diesem Titel fand am 15. Juni 2019 eine von dem Verein „Stowarzyszenie Wolnego Słowa“ (dt.: Verein des Freien Wortes) in Warschau organisierte wissenschaftliche und historische Konferenz statt. Eingeladene Gäste befassten sich in vier Diskussionsrunden mit folgenden Problemen:
3. Gespräche am Runden Tisch – und eine Transformation der alten und Bildung einer neuen Elite.
1. Die Wahlen von 1989 Machtübernahme und Bilanz des Systems.
4. Was bleibt uns von Juni 1989 übrig?
An der Diskussion nahmen Zeitzeugen: Piotr Niemczyk (ehemaliger Beamter des Amtes für Staatsschutz), Andrzej Anusz (NZS), Wojciech Borowik (KOR, Anwalt), Marek Mazur (Bankier) sowie die Historiker Antoni Dudek und Grzegorz Majchrzak teil.
2. Bürgerkomitees – die die Grundlage für die neue Elite der polnischen Gesellschaft schaffen sollten. An der Diskussion nahmen Zeitzeugen: Jan Rulewski, Alexander Zając, Jan Lityński, Jan Dworak, Zbigniew Bujak teil.
104
Zeitzeugen: Grzegorz Majchrzak, Zbigniew Siemiątkowski, Jan Lityński, Zbigniew Bujak, Wojciech Borowik und Jan Rulewski.
Wojciech Borowik und Tomasz Truskawa sowie die Historiker Antoni Dudek und Grzegorz Majchrzak nahmen an der Diskussion teil. Wir möchten Sie daran erinnern, dass die ersten wirklich freien Wahlen im Mai 1990 stattfanden, es handelte sich um Kommunalwahlen. Unabhängig davon, wie wir die Wahlen am 4. Juni bewerten, eins ist sicher: Es war eine Volksabstimmung, bei der die Gesellschaft der Regierung ohne Gewaltanwendung NEIN sagte! Es mag notwendig sein, hier eine bestimmte Wahrheit zu betonen, die extrem einfach ist, aber ohne sie ist es unmöglich, weder den Runden Tisch 1989 noch alles, was darauf folgte, zu verstehen. 1980 gehörten wir alle zusammen, danach
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
1989 upadek i rozliczenie systemu?
P
od takim tytułem odbyła się 15-go czerwca 2019 roku konferencja naukowo-historyczna zorganizowana przez Stowarzyszenie „Wolnego Słowa” w Warszawie. Zaproszeni goście debatowali w czterech panelach problemowych:
1. Wybory 1989 – czyli przejmowanie władzy i rozliczenie systemu W dyskusji udział wzięli świadkowie historii: Piotr Niemczyk (były funkcjonariusz Urządu Ochrony Państwa), Andrzej Anusz (NZS), Wojciech Borowik (KOR, prawnik), Marek Mazur (bankowiec) oraz historycy Antoni Dudek i Grzegorz Majchrzak.
2. Komitety Obywatelskie – czyli tworzenie zrębów nowej elity polskiego społeczeństwa. W dyskusji wzięli udział świadkowie historii: Jan Rulewski, Alexander Zając, Jan Lityński, Jan Dworak, Zbigniew Bujak
3. Obrady okrągłego Stołu – czyli transformacja starej i kształtowanie się nowej elity. Panel świadków historii: Grzegorz Majchrzak, Zbigniew Siemiątkowski, Jan Lityński, Zbigniew Bujak, Wojciech Borowik oraz Jan Rulewski.
Od lewej: Jan Rulewski, Alexander Zając, Jan Lityński, Jan Dworak, Zbigniew Bujak
105
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
begannen wir uns allmählich zu unterscheiden und auseinanderfallen. Acht Jahre nach den Streiks auf der Danziger Werft und dem August-Abkommen setzte sich nur eine enge Gruppe von Aktivisten zusammen, um mit den Machthabern zu verhandeln. Infolge der Juni-Wahlen wurde Polen der erste Staat aus dem Ostblock, in dem Vertreter der demokratischen Opposition einen echten Einfluss auf die Machtausübung erlangten. Diese Wahlen gelten als Durchbruch für den Prozess des politischen Wandels in Polen und
haben eine entscheidende Beschleunigung des politischen Wandels in Polen, aber auch in Europa, eingeleitet, was zum sogenannten Frühling der Nationen oder Revolten in fast allen Ländern des Ostblocks, dem Fall der Berliner Mauer und der Wiedervereinigung Deutschlands führte. Die gesamte Diskussion wurde registriert und kann auf der Website des Vereins „Stowarzyszenie Wolnego Slowa“ gelesen werden. (http://www.sws.org.pl) Alexander Zajac
W wyniku wyborów czerwcowych Polska stała się pierwszym państwem tzw. bloku wschodniego, w którym przedstawiciele opozycji demokratycznej uzyskali realny wpływ na sprawowanie władzy. Wybory te są uznawane za moment przełomowy dla procesu przemian politycznych w Polsce i zapoczątkowały zdecydowane przyspieszenie transformacji ustrojowej, w Polsce, ale również w Europie, doprowadzając w konsekwencji do tzw. Wiosny Ludów czyli rewolty we wszystkich niemal krajach bloku, upadku Muru Berlińskiego i zjednoczenia Niemiec.
Von links: Jan Rulewski, Alexander Zając, Jan Lityński, Jan Dworak, Zbigniew Bujak
106
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
dr Grzegorz Majchrzak, prof. Antoni Dudek (IPN)
Historycy: dr Grzegorz Majchrzak (IPN), dr Jan Olaszek (IPN)
Niezależnie od tego, jak oceniamy wybory z 4 czerwca, jedno jest pewne – był to plebiscyt, w którym społeczeństwo z całą mocą powiedziało rządowi NIE! Może trzeba tu jeszcze podkreślić pewną prawdę, nadzwyczaj uproszczoną, ale bez niej nie da się zrozumieć ani Okrągłego Stołu 1989, ani wszystkiego, co po nim nastąpiło. W roku 1980 byliśmy wszyscy razem, a potem stopniowo zaczęliśmy się różnić i oddalać. W osiem lat po strajkach na Stoczni Gdańskiej i Porozumieniu Sierpniowym do negocjacji z władzą zasiadła już tylko wąska grupa ówczesnych działaczy. 4. Co nam zostało z czerwca 1989? W dyskusji udział wzięli Wojciech Borowik oraz Tomasz Truskawa, oraz historycy Antoni Dudek i Grzegorz Majchrzak. Przypomnijmy jeszcze, że pierwsze naprawdę wolne wybory odbyły się w maju 1990 roku i były to wybory samorządowe. Ale niezależnie od tego, jak oceniamy wybory z 4 czerwca, jedno jest pewne – był to plebiscyt, w którym społeczeństwo z całą mocą powiedziało rządowi NIE! Może trzeba tu jeszcze podkreślić pewną prawdę, nadzwyczaj uproszczoną, ale bez niej nie da się zrozumieć ani Okrągłego Stołu 1989, ani wszystkiego, co po nim nastąpiło. W roku 1980 byliśmy wszyscy razem, a potem stopniowo zaczęliśmy się różnić i oddalać. W osiem lat po strajkach na Stoczni Gdańskiej i Porozumieniu Sierpniowym do negocjacji z władzą zasiadła już tylko wąska grupa ówczesnych działaczy.
107
W wyniku wyborów czerwcowych Polska stała się pierwszym państwem tzw. bloku wschodniego, w którym przedstawiciele opozycji demokratycznej uzyskali realny wpływ na sprawowanie władzy. Wybory te są uznawane za moment przełomowy dla procesu przemian politycznych w Polsce i zapoczątkowały zdecydowane przyspieszenie transformacji ustrojowej, w Polsce, ale również w Europie, doprowadzając w konsekwencji do tzw. Wiosny Ludów czyli rewolty we wszystkich niemal krajach bloku, upadku Muru Berlińskiego i zjednoczenia Niemiec. Całość dyskusji została zarejestrowana i można się z nią zapoznać na stronach internetowych Stowarzyszenia Wolnego Słowa (www.sws.org.pl). Alexander Zajac
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Ein Tag vor der Werft „Öffnen Sie bitte den Koffer!”, sagte entschlossen ein junger Mann im Zivil auf dem Bahnsteig des Hauptbahnhofs in Gdańsk. Begleitet wurde er von einem Milizionär, beide schienen abzuwarten, wie ich mich verhalten werde. „Habe ich denn eine Alternative?”, dachte ich und erinnerte mich mit Schrecken an ein Flugblatt, welches mir ein junger Mann im Zug aus Warszawa wortlos in die Hand drückte. „Wozu habe ich es mitgenommen? Lieber Gott, lass sie bitte die Handtasche nicht kontrollieren“, dachte ich und beobachtete den Zivilisten, der in meinen gestern auf die Schnelle im Hotel gepackten schmutzigen Sachen: Socken, Unterwäsche und BHs rumwühlte.
„Mann, ist das peinlich, wonach suchen sie denn?”,
glücklicherweise hielten die Menschen in der Bahnhofshalle nicht an, sondern schienen glücklich zu sein, in Ruhe gelassen zu werden. „Machen Sie bitte zu, wir sind fertig, sie können weitergehen”. „Ich möchte nur noch nach Hause”, nach einem fast dreiwöchigen Urlaub in
Jugoslawien und vierundzwanzigstündiger Rückreise träumte ich nur noch von einem warmen, sauberen Bett.
A
uf dem Weg nach Hause erinnerte ich mich an die letzten drei Wochen, den Strand, weiße Bergen, Wein, türkisfarbenes Meer und Sonne, die mich jeden Tag weckte und ununterbrochen bis zum Untergang am Himmel blieb, nach. Über den drei Tage vor Urlaubsende kennengelernten Albaner, Adam. Er war fast zwei Meter groß, hatte wunderschöne braune Augen, wir versprachen uns zu schreiben und zu telefonieren, er wollte Polen kennenlernen. Ich dachte an die wunderschöne Nacht am Strand und unser Gespräch in einer eigenartigen, aus Englisch, Serbokroatisch und Polnisch bestehenden Sprache. Ich schmunzelte beim Gedanken an die kleinen Missverständnisse und erinnerte mich an Küsse, Versprechen, den immer noch heißen Sand und wunderschöne Sterne am Himmel. Und hier: kalt, regnerisch, Ende August und der Sommer ist zu Ende – willkommen daheim! Schließlich erreichte ich, vollkommen durchnässt und müde mein Zuhause.
G
ut, dass du zurück bist, begrüßte mich meine Mutter „Hast du gehört, was in der Werft los ist?”. „Klar, die Mitreisenden haben jeden Abend Radio Freies Europa gehört und erzählten von einem Streik in der Werft, Militärschiffsmanöver in der Ostsee und davon, dass jeden Augenblick die Russen einmarschieren können“. „Diesmal nicht, diesmal muss es gelingen, die Menschen haben ein-
108
fach genug” – ich schaute meine Mutter an, ihr Optimismus überraschte mich. „Du warst noch nicht vor der Werft, du weißt nicht, welche Menschenmengen die Streikenden unterstützen. An diese Augenblicke wirst du dich noch häufig erinnern. Ich muss gleich zur Arbeit, wenn du zur Werft fährst nimm den Umschlag mit, ich habe auch einen Kuchen für sie gebacken. Und wie war Jugoslawien?” „Toll, ich erzähle dir mehr abends. Jetzt muss ich unbedingt duschen und schlafen. Im Zug hat mir jemand ein Flugblatt in die Hand gedrückt, möchtest du es lesen?”. „Klar, zeig mal”. Das Flugblatt informierte darüber, dass bereits 2000 Betriebe in Gdańsk, Sopot und Gdynia streiken, es entstand ein Betriebsübergreifendes Streikkomitee mit Sitz in der Leninwerft in Gdańsk. Es sprach ferner davon, dass überall Ordnung herrscht und es zu keinen Vorkommnissen gekommen ist. Zum Schluss forderte es auf: WIR HALTEN DURCH!!!
V
or den Augen erschienen mir Bilder aus der Kindheit: an einem Platz vor den Fenstern unserer Wohnung in Wrzeszcz (Danzig-Langfuhr) fand im März 1968 eine Schlägerei statt, große Mengen junger Menschen schlugen sich mit den Milizionären der Bürgermiliz, man warf Petarden in die Luft – mein Bruder und ich, erschrockene Kinder mit an der Scheibe gedrückten Nasen, wussten nicht, was wir davon halten sollen. Ich hatte große Angst, dass
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Dzień pod Stocznią „Proszę otworzyć walizkę!” – stanowczym głosem zwrócił się do mnie młody cywil na peronie. Stał przy nim milicjant, jakby czekając na to, co zrobię. Jakie mam wyjście? – pomyślałam w duchu,
z przerażeniem przypominając sobie o ulotce, którą wcisnął mi bez słowa do ręki jadący ze mną z Warszawy chłopak z przedziału. Po cholerę to wzięłam? Może nie zajrzą do torebki? – przeszło mi przez głowę, patrząc jak cywil grzebie w moich spakowanych wczoraj byle jak w hotelu brudnych skarpetach, majtkach i stanikach. Ale obciach, czegoś takiego jeszcze nie było, czego oni szukają? – na szczęście przechodzący obok nas ludzie nie zatrzymywali się, zapewne szczęśliwi,
że przyczepili się do kogoś innego. „Może Pani już zamknąć, jesteśmy gotowi, proszę iść dalej!”. Byle tylko dojechać do domu
– pomyślałam. Po
prawie trzech tygodniach pobytu w Jugosławii i 24 godzinach powrotnej podróży marzyło mi się tylko ciepłe, czyste łóżko.
W
drodze do Orłowa myślałam o ostatnich trzech tygodniach – o plaży, białych górach, winie, turkusowym morzu i budzącym mnie codziennie i pozostającym ze mną aż do zmroku słońcu. O Adamie – poznanym trzy dni przed wyjazdem Albańczyku. Miał prawie dwa metry wzrostu i przepiękne brązowe oczy, będziemy do siebie dzwonić, pisać, może się niedługo spotkamy, mówił przecież, że chętnie zobaczy Polskę. Myślałam o tej wspaniałej nocy, przegadanej na plaży, w pełnej małych nieporozumień mieszaninie angielskiego, serbsko-chorwackiego i polskiego, o pocałunkach, obietnicach, rozgrzanym jeszcze słońcem piasku i przepięknych gwiazdach na niebie.
A
tu: zimno, wiatr, deszcz, koniec sierpnia i po lecie – witamy w domu! W końcu, kompletnie mokra i zmęczona, dotarłam do naszego mieszkania.
D
obrze, że już wróciłaś – powitała mnie mama. – Słyszałaś co się dzieje w stoczni? Jasne, ludzie z wycieczki słuchali co wieczór Wolnej Europy, potem latali po plaży i opowiadali – strajk w stoczni, jakieś manewry na Bałtyku i lada moment przyjdą Rosjanie. „Tym razem nie przyjdą, może ten jeden raz się uda, ludzie mają tego wszystkiego dosyć” – popatrzyłam na nią ze zdziwieniem, zaskoczona jej optymizmem. „Nie byłaś pod stocznią, nie wiesz jakie tłumy ich popierają. Będziesz nieraz jeszcze
109
kiedyś o tym myślała. Muszę zaraz iść do pracy, jak pojedziesz pod stocznię, daj im tą kopertę, i przygotowałam dla nich ciasto. A jak było w Jugosławii?”. „Super, opowiem jak będziesz miała trochę więcej czasu, może wieczorem. Ale muszę przedtem iść pod prysznic i trochę pospać. W pociągu jakiś chłopak dał mi ulotkę, chcesz przeczytać?”. „Jasne, pokaż”. Ulotka informowała o tym, że aktualnie strajkuje 2000 zakładów Trójmiasta i o utworzeniu Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego z siedzibą w Gdańskiej Stoczni im. Lenina. Zapewniała o tym, że nie ma żadnych incydentów i panuje porządek. Kończyła się słowami: WYTRZYMAMY !!!
P
rzed oczami ukazały mi się obrazki z dzieciństwa: na placyku przed naszymi oknami we Wrzeszczu tłumy młodych ludzi biły się w marcu 1968 r. z milicjantami, w powietrzu latały petardy – my z bratem, przyklejone twarzami do okien, przestraszone dzieci, nie wiedzieliśmy co o tym wszystkim myśleć. Potwornie się bałam, że tłumy rozbiegną się po naszej klatce schodowej, wtargną do naszego mieszkania i będą bić się dalej. Przypomniało mi się jak kilka lat później do domu wpadł blady i rozstrzęsiony ojciec: „Strzelali do nas na moście w Stoczni” – i syna sąsiada, który w grudniu 1970 stracił prawą rękę, odrzucając na milicję petardę. Położyłam się i zasnęłam jak kamień.
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
die Menschenmenge unsere Wohnung stürmt und dort weiterkämpft. Ich erinnerte mich auch daran, wie einige Jahre darauf mein komplett aufgeregter und vor Schreck blasser Vater von der Arbeit zurückkam. „Man hat uns auf der Brücke in Gdynia-Stocznia beschossen”, stotterte er. In meiner Erinnerung erschien auch der Sohn eines Nachbarn, der im Dezember 1970 seine Hand beim Versuch eine Petarde in Richtung Bürgermiliz zurückzuwerfen verlor. Ich legte mich hin und schlief sofort ein.
D
rei Stunden später machte ich mich auf den Weg zur Werft, bepackt mit einer Tüte mit dem Kuchen hatte ich Mühe, mich in den Waggon der Stadtbahn einzuquetschen. Die meisten Passagiere haben die Bahn in GdańskStocznia verlassen, es herrschte Ordnung, wir gingen gemeinsam in Richtung Werft. „Wie schaffe ich es, zum Haupttor zu gelangen?”, fragte ich mich. Das Haupttor
Białystok zu kommen. Bei uns gibt es so etwas nicht“. In der Menschenmenge gab es so viele unbekannte Gesichter, dass man sich sicher sein konnte, dass viele Menschen aus Białystok, Warszawa, Wrocław und aller dieser kleineren und größeren Orte im Land, die nach vierzig Jahre Apathie und Resignation zum Leben geweckt wurden, kamen.
A
uf einmal hörte man über unseren Köpfen einen Hubschrauber kreisen. „Die werden doch nicht schießen, oder?“, fragte erneut ungefragt der ältere Herr. Es wurde nicht geschossen, einige Minuten lang kreiste der Hubschrauber über unseren Köpfen, kurz darauf fielen vom Himmel Flugblätter, die wie große, weiße Schneeflocken aussahen. Der Wind trieb sie auseinander, so dass nur wenige Exemplare auf dem Werftgelände landeten. Niemand in der Menschenmenge vor der Werft bückte sich, um die Flugblätter aufzuheben. Hätte ich den Zettel in die Hand genommen, hätte ich erfahren können, dass ein Komitee
Das Flugblatt informierte darüber, dass bereits 2000 Betriebe in Gdańsk, Sopot und Gdynia streiken, es entstand ein Betriebsübergreifendes Streikkomitee mit Sitz in der Leninwerft in Gdańsk. Es sprach ferner davon, dass überall Ordnung herrscht und es zu keinen Vorkommnissen gekommen ist. Zum Schluss forderte es auf: WIR HALTEN DURCH!!! schmückten hunderte von Blumen, man brachte dort auch Fotos von Papst, ein großes Kreuz und ein Bild der Schwarzen Madonna aus Tschenstochau an. Ich betrachtete das Bild des Papstes, sein Gesichtsausdruck strahlte so viel Ruhe und Zuversicht aus, dass ich einen Augenblick lang glaubte, er sei hier, mit uns. Auf der Werftmauer saßen junge Männer: „Mädels, kommt doch vorbei, wir haben gutes Essen, wir helfen euch gerne über die Mauer zu klettern“, lächelte mich einer der Männer an. Ich näherte mich dem Tor und händigte einem der jungen Männer auf der anderen Seite den Umschlag und den Kuchen aus. „Gehen sie bitte weiter!”, forderte jemand aus der Menschenmenge auf. Ich drehte mich um und sah, dass direkt hinter mir ein Kollege aus dem Gymnasium stand. „Was machst du hier?,” fragte ich. „Das, was alle hier machen, meinen Alten wird der Schlag treffen, wenn er meinen Zettel liest. Dort steht eindeutig, dass ich zur Werft fahre, der Alte soll keine Zweifel haben, auf wessen Seite ich stehe”. Dareks Vater war pensionierter Militärflieger, er terrorisierte die ganze Familie. Glücklicherweise studierte Darek in Warszawa, so dass er die ewigen Familienstreitigkeiten nur während der Ferien aushalten musste.
A
uf einmal unterbrach ein neben mir stehender älterer Herr unser Gespräch „Auch wenn die Russen sowieso kommen, so hatten wir wenigstens einige Tage lang ein freies Polen. Es hat sich auf jeden Fall gelohnt, dafür aus
110
für Nationale Einheit aus Gdańsk die Arbeiter zur Beendigung des Streiks auffordert. Die großen Papierblätter fielen in die Regenpfützen und füllten sie aus.
W
o bist du so braun geworden, doch nicht bei uns am Strand?, fragte Darek. „Nein, ich kam erst heute aus einem Urlaub in Jugoslawien zurück, dort haben die Menschen etwas von Streiks erzählt, aber ich wusste nicht, dass hier so viel los ist“. Seit der Streik angefangen hat trafen wir uns abends in Jugoslawien im Ferienzimmer von Herrn Staszek, der tagelang das durch nichts gestörte Ratio Freies Europa hörte. Unter den Reiseteilnehmern gab es lange Diskussionen, wir tranken manch eine Kadarka-Flasche und saßen zu fünft, zu sechst, manchmal zu zehnt stundenlang in diesem kleinen Zimmer von Herrn Staszek. Auf einmal schienen mir Jugoslawien, Strand, Sonne, Adam weit weg zu sein. In der Menschenmenge, die sich Richtung Stadtbahn bewegte, dachte ich daran, wie gut es ist, dass ich hier bin, und dass in meiner Stadt schon wieder etwas Außergewöhnliches passiert.
W
ir fuhren nach Hause mit einer brechend vollen Bahn. Darek stieg in Sopot aus, unterwegs schaffte er noch, mir zu erzählen, dass er an der Technischen Universität in Warszawa studiert und Angst hat, dass seine Freundinn schwanger ist. Sie war schwanger, Darek setzte sein Studium in Gdańsk fort, heiratete Ewa und teilte das
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
W
trzy godziny później wybrałam się w drogę, objuczona torbą z ciastem, ledwie wepchałam się do pełnej kolejki. Przy wysiadaniu w Gdańsku Stoczni nie było żadnych przepychanek, idąc później razem z tłumem pomyślałam „Jak ja się dopcham do tej głównej
Przypomniało mi się jak kilka lat później do domu wpadł blady i rozstrzęsiony ojciec: „Strzelali do nas na moście w Stoczni” i syna sąsiada, który w grudniu 1970 stracił prawą rękę, odrzucając na milicję petardę. bramy?”. Brama tonęła w kwiatach, wisiały na niej zdjęcia Papieża, wielki krzyż i obraz matki Boskiej Częstochowskiej. Popatrzyłam na zdjęcie Papieża, miał na nim pogodną, pełną spokoju twarz, przez chwilę wydawało mi się, że on jest tutaj teraz z nami. Na murze siedzieli młodzi mężczyźni: „Dziewczyny, pomożemy wam przejść przez mur, mamy dobre jedzenie” – uśmiechnął się do mnie jeden z nich. Podeszłam do bramy i podałam jednemu z młodych mężczyzn kopertę i torbę z ciastem. „Proszę iść dalej!” – odezwał się ktoś z tłumu. Nagle zauważyłam, że za mną stał Darek, kolega z ogólniaka. „Co ty tu robisz?”. „To co wszyscy, starego by szlag na to trafił, zostawiłem mu zresztą kartkę, że jadę pod stocznię, niech nie ma wątpliwości, po czyjej jestem stronie”. Ojciec Darka był emerytowanym lotnikiem, terroryzującym rodzinę. Darek na szczęście dla siebie studiował w Warszawie, więc te wieczne awantury w domu musiał przeżywać tylko podczas wakacji. „Panie” – wtrącił się do rozmowy stojący obok mnie starszy pan – „Ruskie przyjdą, ale mamy chociaż kilka dni wolną Polskę. Opłacało się przyjechać z Białegostoku. U nas tego nie ma!” Tak wiele w tym tłumie było nieznanych twarzy, z pewnością niejeden przyjechał z Białegostoku, Warszawy, Wrocławia, wszystkich tych większych i mniejszych miasteczek i wsi w Polsce, które zaczynały się przebudzać z ponad czterdziestoletniej apatii i rezygnacji.
N
agle nad naszymi głowami zaczął krążyć helikopter. „Będą strzelać czy co?” – odezwał się ponownie niepytany starszy pan. Nie strzelali, w kilka minut później z helikoptera zaczęły frunąć na nas jak olbrzymie płatki śniegu ulotki. Wiatr rozdmuchał je we wstrzystkie kierunki, niewiele z nich trafiło na sam teren stoczni. Nikt w tłumie nie schylił się, aby je podnieść. Gdybym wzięła wtedy jedną z nich do ręki, dowiedziałabym się, że Wojewódzki Komitet Frontu Jedności Narodu w Gdańsku, na-
111
wołuje robotników do zakończenia strajku. Te wielkie płaty papieru pozostawione same sobie na ziemi wypełniały kałuże.
A
gdzie się tak opaliłaś, chyba nie u nas na plaży? – spytał Darek. „Nie, wróciłam dzisiaj z wycieczki do Jugosławii, coś tam ludzie opowiadali, ale nie zdawałam sobie sprawy, że tu taka zadyma”. Od rozpoczęcia strajku spotykaliśmy się w Jugosławii wieczorami na prywatnej kwaterze pana Staszka, który prawie wszystkie dni od rozpoczęcia strajku spędzał na słuchaniu niezagłuszanej przez nikogo Wolnej Europy. Wielu uczestników wycieczki prowadziło potem długie dyskusje, wypiliśmy niejedną butelkę Kadarki, siedząc w piątkę, szóstkę albo dziesiątkę w tym jego maleńkim pokoju. Nagle cała ta Jugosławia, plaża, słońce, Adam wydały mi się być tak bardzo daleko. Idąc razem z tlumem pomyślałam, że dobrze, że tu jestem i znowu w tym moim mieście dzieje się coć niezwykłego.
W
róciliśmy razem pełną po brzegi kolejką, Darek wysiadł w Sopocie, w drodze zdążył mi jeszcze opowiedzieć, że studiuje na politechnice w Warszawie i boi się, że jego dziewczyna jest w ciąży. Była, Darek przeniósł się później na studia do Gdańska, ożenił się z Ewą i dzielił los wielu młodych polskich rodzin, skazany na mieszkanie z rodzicami. Poddał się po roku, przerwał studia i wyjechał z żoną i dzieckiem do Australii. Ewa nigdy nie mogła się w Brisbane odnaleźć, czuła się potwornie samotna, nie znała języka, tęskniła za Polską i zaczęła pić.
Ulotka informowała o tym, że aktualnie strajkuje 2000 zakładów Trójmiasta i o utworzeniu Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego z siedzibą w Gdańskiej Stoczni im. Lenina. Zapewniała o tym, że nie ma żadnych incydentów i panuje porządek. Kończyła się słowami: WYTRZYMAMY !!! Darkowi udało się tam skończyć studia, dostał niezłą pracę, rozwiedli się. Wychowywał sam syna, którego nigdy nie nauczył mówić po polsku.
K
iedy dojechałam do domu, byłam kompletnie mokra i przemarznięta. W domu była już mama, ojciec, brat i dziadek. Zjedliśmy razem kolację, podczas której opowiedziałam kilka zdań o wycieczce, o przepięknych krajobrazach, turkusowej wodzie, długich jazdach autobusem i okropnym jedzeniu. Miałam wrażenie, że nikogo te
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Schicksal vieler junger polnischer Familien, indem er zum gemeinsamen Wohnen mit den Eltern verdammt war. Nach einem Jahr hielt er es nicht mehr aus, brach sein Studium ab und verließ Polen um sein Glück gemeinsam mit Ehefrau und Kind in Australien zu suchen. Ewa konnte sich in Brisbane nie finden, sie fühlte sich sehr einsam, sprach kein Englisch, hatte Sehnsucht nach Polen und fing an zu trinken. Darek schaffte es, sein Studium zu beenden, fand einen guten Job und ließ sich scheiden. Er übernahm die Erziehung seines Sohnes, eines Sohnes, der kein Wort Polnisch sprechen kann.
A
ls ich nach Hause kam, war ich komplett nass und durchgefroren. Dort warteten bereits meine Eltern und Opa auf mich. Wir aßen gemeinsam Abendbrot, ich erzählte dabei von dem Urlaub, den wunderschönen Landschaften, türkisfarbenem Wasser, langen Fahrten mit dem Bus und furchtbar schlechtem Essen. Ich hatte den Eindruck, dass sich niemand für meine Erzählung interessiert, die Gedanken meiner Familie kreisten um das Geschehen in der Werft und im ganzen Land. Vater versuchte Radio Freies Europa zu finden, allerdings wurde der Sender dermaßen gestört, dass man kein einziges Wort verstehen konnte. Mein Großvater und meine Eltern waren Vertriebene aus Wilno (Vilnius), nach einigen Jahren in der Sowjetunion wurde ihnen endlich die Umsiedlung nach Polen erlaubt. Gemeinsam mit hunderten anderer Familien kamen sie nach mehrtägiger Odyssee 1946 in Gdańsk an. Die in der Sowjetunion verbrachte Zeit führte bei Mitgliedern meiner Familie zur lebenslangen Verachtung der Werte des sowjetischen Systems. Aus Wilno kamen damals ganze Straßen polnischer Bewohner – am Ziel, in Gdańsk, konnte man auf Verwandte, Nachbarn oder Schulfreunde treffen. Mein Großvater arbeitete für die Bahn, ihm wurde eine Wohnung in typischer deutscher Bauweise zugeteilt. Außer alter Eichenmöbel stand dort eine bis heute noch funktionierende „Singer”-Nähmaschine. Bei mir zu Hause wurde stets über Politik gesprochen, der Kirchenbesuch und Boykott von Mai-Paraden gehörten zu unseren Familienpflichten. Ich werde nie die Bestürzung meiner Eltern vergessen, als ich ein Flugblatt des Vereins für die Verbreitung der Laienkultur aus der Schule mitbrachte, ich glaube bis heute, dass es zu den größten Sünden meiner Kindheit gehörte. An dem ersten gemeinsamen Abend nach meiner Urlaubsreise überraschte mich der stets pessimistisch eingestellte Großvater, der auf einmal sagte: „Zum ersten Mal glaube ich, dass es gelingen kann. Diese freie Gewerkschaften könnten den Anfang bedeuten, vielleicht habe ich Glück und erlebe den Zerfall des Kommunismus“. Er hat es nicht erleben dürfen, starb im Mai 1982, mitten im Kriegszustand, wahrscheinlich bereute er, sich der allgemein herrschenden Euphorie hingegeben zu haben. Trotz meiner sechzehn Umzüge während des Lebens im Aus-
112
land habe ich nie seine mit krakeligen Buchstaben geschriebenen Briefe mit Zeilen, die der Zensor schwarz übermalt hat, verloren. Ich kam noch einige Male an die Werft, ich war dort am Tag der Unterzeichnung der Augustabkommen, als die Streikenden durch die Menschenmenge mit lauten „Danke“-Rufen und Victory-Zeichen begrüßt wurden. Dieser Tag war der Anfang von unvergesslichen Monaten, einer Zeit des Träumens vom Leben in einem besseren Land. Später, während eines Studentenstreiks an meiner Uni in Poznań nahm ich an einem Treffen mit Jacek Kuroń teil. Er erzählte uns von dem Leben eines Oppositionellen in der Volksrepublik Polen. Wir hörten ihm mit angehaltenem Atem zu: Verhaftungen für 48 Stunden, Abhören von Wohnungen, ständige Beobachtung – all das passierte in einer Welt, die für uns meilenweit entfernt war, in einem weitentfernten Universum. Kuroń betonte einige Male, dass er nicht alleine kämpft, es gibt hunderte von mutigen Menschen, die sich in jeder Ecke des Landes gut organisiert haben, um den Kampf um ein besseres Leben zu führen. Ich habe nie geahnt, unter welchem Druck diese Menschen stehen. Dabei hatten die meisten von ihnen Familien und riskierten nicht nur ihr Leben, sondern auch das Leben ihrer Ehefrauen, Kinder und Eltern.
A
ls ich Polen im Juni 1981 in der Absicht verließ, ein Jahr in England zu verbringen, wusste niemand, wie diese Monate der Freiheit enden werden, man hat sich an die täglichen Drohungen und Manifestation der Macht der von Tag zu Tag schwächer werdenden Regierung und leere Läden gewöhnt. In London fand ich schnell Arbeit als Au-Pair, es folgten Monate, die ich mit Kennenlernen dieser farbroher und um jede Urzeit mit Leben erfüllter Stadt, einer Stadt, die sich so sehr von den polnischen Städten unterschied, verbrachte. Meinen Plan der Rückreise nach Polen durchkreuzte die Einführung des Kriegsrechts in der Nacht vom 12. auf den 13. Dezember 1981. Nachrichten, die ich in der BBC sah, waren ein Albtraum: die Rede von Jaruzelski, Panzer auf den Straßen von Warszawa, zahlreiche Verhaftungen, das Bergwerk „Wujek”, unterbrochene Telefonverbindung mit Polen... Einerseits brach Margaret Thatcher im Fernsehen beim Gedanken an dieses „arme polnische Volk” beinahe in Tränen aus, andererseits hat das britische Home Office unsere Visa nicht verlängert und verdammte uns dadurch zum illegalen Aufenthalt oder Rückkehr nach Polen.
D
er einzige Ort, wohin man ohne ein Visum reisen konnte, war West Berlin, so fing mein über dreißig Jahre lang dauerndes Abenteuer mit dieser Stadt an.
I
ch las irgendwann, dass wir unbewusst die Fehler unserer Eltern wiederholen. Diese Fehler stecken in uns wie DNA oder ein Gen, das von einer Generation zur nächten weitervererbt wird, ähnlich wie man blaue oder grüne Au-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
moje relacje nie interesują, ich myśli kręciły się tylko wokół tego, co dzieje się w Stoczni i w całym kraju. Ojciec próbował znaleźć w radiu Wolną Europę, ale stacja była tak potwornie zagłuszana, że nie dało się wyłowić ani jednego słowa. Dziadek i rodzice byli repatriantami z Wilna, przeżyli kilka lat w kraju władzy radzieckiej i zanim razem z setkami innych rodzin po wielodniowej odysei dotarli w 1946 r. pociągami do Gdańska, zdążyli znienawidzić ten oparty na sowieckich wartościach system. Z Wilna repatriowały
Żyliśmy w tym mieście „jak u Pana Boga za murem” – jak w ciepłej poczekalni, bo większość z nas czekała na wyjazd do Australii, Kanady albo USA lub też nie wiedziała, co przyniosą dalsze lata w tym mieście, które oficjalnie tylko nas tolerowało. się wtedy całe ulice Polaków, na mecie – w Gdańsku można było więc spotkać krewnych, sąsiada lub kolegę z klasy. Dziadek – kolejarz dostał z przydziału mieszkanie „poniemieckie”, w którym oprócz starych, ciężkich dębowych mebli stała chodząca do dzisiaj maszyna do szycia „Singer”. W naszym domu rozmawiało się stale o polityce, chodzenie co niedzielę do kościoła i bojkotowanie pochodów pierwszomajowych było rodzinnym obowiązkiem. Nie zapomnę konsternacji rodziców, kiedy przyniosłam ze szkoły ulotkę Towarzystwa Krzewienia Kultury Swieckiej – do dzisiaj myślę, że był to jeden z grzechów głównych mojego dzieciństwa. Tego wieczoru najbardziej zaskoczył znany z pesymizmu dziadek. „Po raz pierwszy myślę, że to się może udać. Takie wolne związki to byłby już początek. Może jeszcze dożyję jak padnie komuna.” Nie dożył, zmarł w maju 1982 r. w samym środku stanu wojennego, żałując zapewne, że dał się jak wszyscy ponieść zbiorowej euforii. Mimo 16stu przeprowadzek, które czekały mnie w nowych miejscach zamieszkania, nie wyrzuciłam jego pisanych kulfoniastymi literami listów z wymazanymi czarnym flamastrem przez cenzora linijkami. Wróciłam pod Stocznię jeszcze kilka razy, byłam tam też w dniu podpisania porozumień, kiedy robotnicy opuszczali stocznię, witani oklaskami i skandowaniem „Dzię-ku-je-my” przez tłum, pokazujący dwoma palcami „victorię”. I tak rozpoczęło się niezapomnianych kilkanaście miesięcy marzeń o życiu w lepszym państwie. W czasie strajków na mojej uczelni w Poznaniu byłam na spotkaniu z Jackiem Kuroniem, który opowiadał nam
113
o życiu opozycjonisty w PRL-u. Słuchaliśmy jego historii z zapartym tchem: te aresztowania na 48 godzin, podsłuchy, obserwacje – to działo się jakby w jakimś innym, oddalonym od nas o lata świetlne wszechświecie. Podkreślał kilkakrotnie, że nie jest sam, że są setki odważnych ludzi, żyjących w każdym zakątku kraju i świetnie zorganizowanych w walce o lepsze życie. Nie wiedziałam, w jakim ci ludzie żyją od lat napięciu. A przecież większość z nich miała rodziny, narażali więc nie tylko siebie samych lecz również swoje żony, dzieci, rodziców.
G
dy wyjeżdżałam z Polski w czerwcu 1981 r. z zamiarem spędzenia roku w Anglii, nikt nie przypuszczał, czym skończą się te miesiące wolności – przyzwyczailiśmy się do codziennych pogróżek i manifestacji siły tracącej swoją pozycję władzy i do pustych sklepów. Znalazłam w Londynie pracę jako au-pair i spędziłam wiele miesięcy na poznawaniu tego kolorowego i pulsującego o każdej porze dnia i nocy miasta, tak bardzo różnego od miast, które znałam z Polski. Mój plan powrotu do domu pokrzyżowało wprowadzenie w Polsce stanu wojennego w nocy z 12/13 grudnia 1981. Oglądane na BBC informacje były koszmarem – przemówienie Jaruzelskiego, czołgi jeżdżące po ulicach Warszawy, liczne aresztowania, kopalnia Wujek, przerwane połączenia telefoniczne z Polską... Margaret Thatcher drżącym głosem zamartwiała się w telewizji o los Polski i „tego biednego narodu”. Równocześnie brytyjski Home Office nie przedłużał naszych wiz, skazując nas na pobyt nielegalny lub też na powrót do kraju. Jedynym miejscem na świecie, do którego mogłam się udać bez wbitej w paszport wizy był Berlin Zachodni. I tak zaczęła się moja ponad trzydziestoletnia przygoda z tym miastem.
C
zytałam kiedyś, że podświadomie powtarzamy błędy naszych rodziców, które tkwią w nas jak zapis DNA lub też jak gen, przekazywany z jednego pokolenia na drugie – podobnie jak przekazuje się niebieskie lub zielone oczy, czy też choroby. Może więc te marzenia o prawdzie i życiu w kraju, z którego można być dumnym, wszystkie te sny wielu pokoleń, sny strajkujących wtedy w stoczni są genem, którego brakuje innym narodom. Opuszczając swój kraj, nie wiedziałam, że ten rok tak pełen nadziei skończy się wojną z własnym narodem, nie wiedziałam też, że zapłacę cenę, którą płaci każdy emigrant – tracąc kraj z którego wyjechałam i że gdy odwiedzę po ośmiu latach pobytu za granicą Polskę, znajdę się w zaniedbanym mieście, pełnym nieznanych twarzy – obcym, nie moim.
C
zekało mnie wiele rozmów na temat naszego zrywu z mieszkańcami krajów, w których mieszkałam. Rozmów pełnych arogancji ludzi, żyjących w dobrobycie, w systemie szanującym swoich obywateli, wynagradzającym pracę godziwymi zarobkami, pozwalającym na wypowiadanie myśli bez retuszy i wykreśleń, szczęśliwców,
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
gen oder Krankheiten vererbt. Vielleicht sind die Träume von Wahrheit und Leben in einem Land, auf das man stolz sein kann, Träume vieler Generationen, Träume der streikenden Werftarbeiter einfach ein Gen, das den anderen Völkern fehlt. Als ich mein Land verließ, wusste ich nicht, dass das mit Hoffnung erfüllte Jahr mit einem Krieg der Macht gegen das eigene Volk enden wird. Ich wusste nicht, dass ich den Preis, den jeder Auswanderer zahlt, zahlen werde. Als ich nach acht Jahren zum ersten Mal Polen besuchte, stand ich auf einmal inmitten einer ungepflegten Stadt, einer Stadt, in der ich nur unbekannte Gesichter sah, einer Heimatstadt, die mir fremd geworden war.
E
s erwarteten mich viele Gespräche mit den Bewohnern der Länder, in denen ich wohnte. Diese Gespräche waren dominiert von der Arroganz der Menschen, die immer in Wohlstand und in einem System, das seine Bürger respektiert, Bewohner des Landes entsprechend entlohnt, das Aussprechen von Gedanken ohne Durchstreichen und Auslassen erlaubt , lebten. Diese Glückspilze durften die ganze Welt sehen, in eigener Wohnung wohnen und Perspektiven für ein genauso gutes, vielleicht sogar noch besseres Leben für ihre Kinder haben. Ich habe versucht, meinen Kindern über diesen Tag vor der Werft zu erzählen. Es ist unmöglich einer Generation, die diese nach Urin stinkenden Flure der Wohnblocks, den nicht funktionierenden öffentlichen Verkehr, kalte Wohnungen, ewige Schlangen vor fast leeren Läden, gemeinsames Wohnen mit Eltern in einer Einzimmerwohnung nicht kennengelernt hat, es zu erklären. Genauso unmöglich ist es, das Gefühl der Fremdheit an dem neuen Wohnort zu erklären. Für meine Kinder ist dieser Ort ihr Zuhause. Ich bin froh, dass sie gerne Ferien in Polen verbringen. Für sie ist Polen nur noch ein Ferienland – das Land, wo sie lustige, sorgenfreie Tage verbringen. Ich denke auch an Frauen in meinem Alter, an meine häufig resignierte, überarbeitete Mutter und ihre Falten in den Mundwinkeln, Falten, die ihrem Gesicht einen resignierten Eindruck verliehen. Ich denke an alle diese besorgten Gesichter, an Studenten, die gegen Geld Schlange standen, um Fleisch oder Toilettenpapier zu besorgen, an das Drama, wenn man die Essensgutscheine für Zucker oder Fleisch verloren hat. Ich denke an all die Stunden, die meine Mutter, ähnlich wie tausende weiterer polnischer Mütter und Großmütter, daran verbrachte, Schlange zu stehen, Reisen, die der Suche nach Essen bei den Landwirten dienten, an den Anblick von leeren Läden mit Essig als einzige Ware. Niemand gibt diesen Frauen die Zeit zurück, ich habe es nicht geschafft, mich bei meiner Mutter für diese Zeitinvestition in mich zu bedanken. Die Atmosphäre dieses besonderen Tages vor der Werft habe ich einige Male auch in West Berlin erlebt. Während Demonstrationen vor der Polnischen Militärmission, als wir trotz des Frostes stundenlang unsere Transparente hochhielten. Gemeinsam war es einfacher, die Geschehnisse in Polen zu ertragen. Wir wussten damals nicht, ob wir unser
114
Land jemals wieder sehen werden, was mit unseren Familien passierte, was uns in dieser fremden Stadt erwartete. Später halfen wir unseren Familien und den Menschen, die für das freie Wort und Wahrheit im Untergrund kämpften, den ganz mutigen gelang es, Druckerausrüstung nach Polen zu bringen. Genauso wie die mutigen und verzweifelten Werftarbeiter und alle Streikenden in Polen gehören wir zu dem Fundament unseres neuen, gemeinsamen Hauses.
In dieser Stadt lebten wir damals „wie bei Gott hinter der Mauer”, wie in einem warmen Warteraum. Die Mehrheit hat sich für weitere Auswanderung nach Australien, Kanada oder USA entschieden, diejenigen, die geblieben sind, wussten nicht, wie sich das Leben in dieser Stadt, in der wir offiziell nur „geduldet” waren, weiterentwickelt.
I
n dieser Stadt lebten wir damals „wie bei Gott hinter der Mauer”, wie in einem warmen Warteraum. Die Mehrheit hat sich für weitere Auswanderung nach Australien, Kanada oder USA entschieden, diejenigen, die geblieben sind, wussten nicht, wie sich das Leben in dieser Stadt, in der wir offiziell nur „geduldet” waren, weiterentwickelt. Wir erhielten Sozialleistungen, hatten keine Arbeitserlaubnis, die Jahre, die man beim Warten verbracht hat, sind unwiderruflich weg. Wir sind und waren eine Miniatur Polens, den Durchschnitt aller sozialen Schichten – angefangen von Journalisten, Lehrer, Ärzte, Historiker, Köche, Handwerker, Automechaniker bis zu Autodieben war alles vertreten.
F
amilien, die nach Juli 1983 aus Polen kamen, erzählten uns von den Kämpfen gegen Schlagstöcke der Bürgermiliz und der ZOMO. Eine rührende Geschichte, die mir der Vaters eines Kollegen erzählt hat, blieb mir besonders in Erinnerung. Der Herr, der weit über siebzig gewesen sein musste, führte gemeinsam mit seinen Rentner-Kollegen einen Kampf gegen die Miliz. Dies geschah auf einem der Plätze Breslaus. „Es war ein Stück freies Polen”, erzählte er. In seinen Augen sah ich kurz die Atmosphäre jenes Tages vor der Werft und die Hoffnung, dass sein mit großen Schritten zu Ende gehendes Leben, einen Sinn hatte. Für eine kurze Zeit kehrte seine Jugend zurück. Über ein Stück freies Polen hat mir doch auch der ältere Herr aus Białystok vor der Werft erzählt.
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Witaliśmy internowanych, przyjeżdżających od r. 1983 z paszportami w jedną stronę, ze smutnymi i pełnymi niepewności oczami. Wprowadzaliśmy ich do naszej poczekalni, dla nas w międzyczasie już mniej obcej. mających możliwość obejrzenia całego świata i mieszkania we własnym mieszkaniu oraz perspektyw na tak samo dobre, a może nawet lepsze życie dla swoich dzieci. Próbowałam opowiadać swoim dzieciom o tamtym dniu. Ale nie da się tego, czego wtedy tak bardzo pragnęliśmy, wytłumaczyć pokoleniu, które nie widziało tych obsikanych klatek schodowych, niefunkcjonującej komunikacji miejskiej, niedogrzanych mieszkań, wiecznych kolejek przed sklepami, w których nie było prawie żadnego towaru i mieszkania razem z rodzicami i dzieckiem w M-3. Nie da się im wytłumaczyć mojego uczucia obcości w nowym miejscu zamieszkania, dla nich to przecież dom. Cieszę się, że chętnie jeżdżą do Polski na wakacje. Bo dla nich jest to już tylko kraj wakacji – wesołych, beztroskich dni. Myślę też często o kobietach, w których wieku jestem teraz, o mojej nieraz zrezygnowanej, przepracowanej mamie z tą zmarszką rezygnacji w kąciku ust. O wiecznie zmartwionych twarzach zaniedbanych starszych pań i panów, o studentach stojących za pieniądze godzinami w kolejkach po mięso albo papier toaletowy, o dramacie, jakim było zgubienie kartek na cukier albo mięso. Myślę o godzinach, które moja mama, podobnie jak tysiące innych polskich mam i babć, spędziły na wystawaniu w kolejkach, na wyjazdach na wieś w poszukiwaniu jedzenia, o krajobrazie pustych sklepów z octem na półkach. Nikt im tego czasu nie zwróci, nie zdążyłam mamie podziękować za tę inwestycję we mnie. Atmosferę tamtego dnia pod stocznią udało mi się przeżyć jeszcze kilka razy w Berlinie. Podczas demonstracji przed Misją Wojskową chodziliśmy po grudniowym mrozie z naszymi transparentami – łatwiej było nam razem znieść przerażenie tym, co dzieje się w Polsce. Nie wiedzieliśmy, czy kiedykolwiek jeszcze będziemy mogli zobaczyć nasz kraj, co dzieje się z naszymi rodzinami. co nas czeka w tym obcym mieście. Pomagaliśmy później naszym rodzinom oraz ludziom walczącym w podziemiu o wolne słowo i prawdę, co odważniejszym udało się przemycić do Polski nawet sprzęt drukarski. Jesteśmy takimi samymi cegiełkami tego nowego, wspólnego domu jak ci odważni i zdesperowani stoczniowcy i inni strajkujący w całej Polsce.
115
Z
yliśmy w tym mieście „jak u Pana Boga za murem” – jak w ciepłej poczekalni, bo większość z nas czekała na wyjazd do Australii, Kanady albo USA lub też nie wiedziała, co przyniosą dalsze lata w tym mieście, które oficjalnie tylko nas tolerowało. Dostawaliśmy świadczenia społeczne, nie mieliśmy prawa do podejmowania pracy, wielu z nas straciło te lata bezpowrotnie na czekaniu. Byliśmy i jesteśmy w tym mieście miniaturką Polski, przeglądem wszystkich warstw społecznych – poprzez dziennikarzy, nauczycieli, lekarzy, historyków, kucharzy, rzemieślników, mechaników samochodowych – po złodziei samochodów.
R
odziny przyjeżdżające do nas od lipca 1983 r. opowiadały nam o walce z pałkami milicyjnymi i ZOMO. Z tych historii najbardziej utkwiła mi w pamięci wzruszająca historia ojca kolegi (musiał mieć już dobrze po siedemdziesiątce) o bitwie, jaką stoczył razem z innymi kolegami – rencistami z milicjantami na jednym z placyków Wrocławia – „Pani, to był kawałek wolnej Polski”. W jego oczach zobaczyłam atmosferę tamtego dnia pod stocznią, nadzieję, że i jego życie, które przecież dużymi krokami zbliżało się do końca, nabrało nowego sensu i na kilka chwil wróciła do niego młodość. O tym samym kawałku wolnej Polski mówił przecież starszy pan z Białegostoku pod stocznią.
W
italiśmy internowanych, przyjeżdżających od 1983 r. z paszportami w jedną stronę, ze smutnymi i pełnymi niepewności oczami. Wprowadzaliśmy ich do naszej poczekalni, dla nas w międzyczasie już mniej obcej. Spotkałam kilku uczestników tamtych dni,
Spotkałam kilku uczestników tamtych dni, usłyszałam jak bardzo chwilami się bali – nie wytrzymaliby tylu dni strajku bez świadomości, że przed bramą stoją tłumy, które na nich liczą i których nie można zawieść. usłyszałam jak bardzo chwilami się bali – nie wytrzymaliby tylu dni strajku bez świadomości, że przed bramą stoją tłumy, które na nich liczą i których nie można zawieść.
Z
aczęliśmy wrastać w to miasto, wychodzić z poczekalni, uczyć się języka, z poczekalni zrobił się z niego dom bardzo kolorowy, ciepły, wygodny i bezpieczny dom, stojący na szczęście blisko Polski. Prze-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
W
ir begrüßten Internierte, die seit 1983 mit einem Pass, der ihnen keine Rückreise gestattete, ankamen. Sie hatten einen traurigen und unsicheren Blick in den Augen. Wir führten sie in unseren Warteraum ein, einen Raum, der uns inzwischen nicht länger fremd vorkam. Ich sprach mit einigen Teilnehmern des Streiks an der Werft und hörte von ihnen, wie groß manchmal die Angst war, sie hätten diese Tage in der Werft nicht ausgehalten, ohne das Bewusstsein, dass vor dem Tor eine große Menschenmenge steht, eine Menge, die auf sie zählt und die man nicht enttäuschen darf.
W
ir fingen an, den Warteraum allmählich zu verlassen, uns in dieser Stadt wohl zu fühlen, die Sprache kennenzulernen, nach und nach verwandelte sich dieser Raum in ein farbenfrohes, warmes, bequemes und sicheres Zuhause. Ein Zuhause, das glücklicherweise nicht weit entfernt von Polen stand. Wir verliebten uns, ließen uns auf Romanzen ein, heirateten, hatten Kinder, Scheidungen und Enttäuschungen, verfielen der Sucht, wurden krank, verloren unsere Arbeitsstellen, einige von uns hielten den Druck psychisch nicht aus, verloren den Bezug zu Realität oder begingen Selbstmord. Eine ganze Palette menschlicher Lebenswege, wie wären wohl diese Leben in Polen verlaufen? Viele von uns wanderten in andere Länder aus, wahrscheinlich war ein Leben in Ländern, wo fast jede Familie in ihrer Geschichte eine mehrwöchige Schiffsreise aus Europa auf der Suche nach einem neuen Leben hatte, einfacher als unser Leben. Leben in einem Westeuropa, das die Fremden mit Vorurteilen, Unfreundlichkeit oder einfach Gleichgültigkeit begrüßte. Ich blieb in dieser Stadt, verbrachte Jahre mit Kennenlernen jeder Ecke und fast jeder Marotte ihrer Bewohner, lernte ihre Denkweise zu verstehen und nicht aus der Reihe zu tanzen, sondern mit dem Strom zu fließen.
I
ch wunderte mich nicht länger über die Enttäuschung auf dem Gesicht des Gesprächspartners, als er auf die Frage nach meinem schwer zuzuordnenden Akzent die Antwort „Polnisch” hörte. Es gab allerdings auch euphorische Reaktionen „Solidarność, Wałęsa!” und diesen wie ein Bumerang zurückkehrenden Satz „Ihr habt einfach zu viel gewollt, es konnte nicht gelingen“. Ich wunderte mich nicht mehr über die Kleinigkeit und Oberflächlichkeit, Wut wegen Verspätungen und Unvollkommenheit, unzuverlässigen Handwerkern, Geräte, die kaputt gingen – diese Hauptsünden in einem Land, in dem alles mit dieser einmaligen in der Welt und nachahmungswürdigen deutschen Perfektion zu funktionieren hat.
D
ieser Tag vor der Werft war mit mir während dieser furchtbar kalten Nacht am 9.11.1989 als wir mit einer großen Gruppe polnischer Freunde in die Bornholmer Straße fuhren, um uns persönlich zu überzeu-
116
gen, dass die seit eh und je stehende Mauer gefallen ist. Ich schaute in Gesichter, die erfüllt von Hoffnung, Heiterkeit und Glauben an ein besseres Morgen waren, Gesichter, die von der anderen Seite der nicht länger existierenden Mauer kamen. Ohne diesen Tag an der Werft wären auch ihre Träume nicht in Erfüllung gegangen.
A
n diesen Tag musste ich auch während meiner Reise nach Brasilien denken. In der Gegend von Iguazu besuchte ich eine Opalmine. Die Mine hieß „Wanda” und befand sich unweit eines durch polnische Siedler gegründeten Städtchens. Unser Reiseführer erzählte uns ganz stolz die Legende über Wanda, er erzählte auch, wie seine Großeltern den Dschungel ausrodeten um sich ein Haus zu bauen. Es war ein großangelegter Kampf gegen die wilde und gefährliche Natur. Das von seinen Großeltern und anderen polnischen Auswanderern gebaute Städtchen bestand aus ärmlichen, kleinen und auseinanderfallenden Häusern, in deren Fenstern Bilder der Schwarzen Madonna aus Tschentochau und dasselbe Bild des lächelnden Papstes, das ich an dem Tor der Leninwerft gesehen hatte, standen. Woher kam diese große Sehnsucht nach Polen am anderen Ende der Welt? Die Bewohner des Städtchens lebten hier bereits in der zweiten oder dritten Generation, sahen wie Einheimische aus – ohne blaue Augen und slawisches Lächeln, verloren die polnische Sprache, die sie nicht länger brauchten, aber erinnerten sich an die Schwarze Madonna aus Tschenstochau und das Land, aus dem ihre Eltern oder Großeltern kamen. Alle diese dunkelhäutigen und braunäugigen Dąbrowscy, Gąsiorowscy und Nowakowie standen damals gemeinsam mit uns vor der Werft.
S
eit diesem Tag vor der Werft sind über dreißig Jahre vergangen, in Polen kam eine neue Generation zur Welt, eine Generation, die die Welt bereist, Fremdsprachen kennt und die furchtbaren Komplexe der Provinz Europas mit uns nicht teilt. Wenn ich an Polen denke, denke ich daran, wie weit weg die Jugend ist, das Polen, das ich kannte, Eltern, die nicht mehr leben. Ich denke an Freundschaften, die die Zeitprobe nicht aushielten und wie Seifenblasen zerplatzten aber auch an Freundschaften, die die Distanz und andere Lebenswege aushielten und immer noch dauern. Ich denke daran, was ich in der Welt bereits gesehen habe und was es noch zu sehen gibt. Ich frage mich, ob meine Enkelkinder genauso wie die Enkelkinder der Auswanderer in Brasilien die Legende über Wanda, Schwarze Madonna aus Tschenstochau und den Papst kennen werden und ob ich mit ihnen Polnisch sprechen werde. Alle diese Gedanken gehen mir durch den Kopf während meiner Spaziergänge am Strand von Orłowo nach Sopot. Das Meer, vor Jahren und jetzt, beruhigt und dämpft alle Sehnsüchte danach, was einmal war. Nur das Meer hat sich in den vergangenen dreißig Jahren kaum verändert. Joanna Trümner
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
żywaliśmy miłości, romanse, małżeństwa, urodziny dzieci, rozwody i rozczarowania, wpadaliśmy w nałogi, chorowaliśmy, traciliśmy pracę, niektórzy nie wytrzymywali psychicznie, tracili kontakt z rzeczywistością lub popełniali samobójstwa. Pełna gama ludzkich losów, ciekawe jak te życiorysy przebiegłyby w Polsce. Wielu z nas poleciało do innych krajów świata – z pewnością w państwach, w których prawie każda rodzina miała w życiorysie historię wielotygodniowej podróży statkiem w poszukiwaniu innego życia, było im łatwiej niż nam – pozostających w pełnej uprzedzeń, nieprzychylności lub też po prostu obojętności dla przybyszy z zewnątrz Europie. Ja zostałam w tym mieście, latami
opali „Wanda”, w miasteczku założonym przez polskich osadników. Nasz przewodnik z dumą opowiadał legendę o Wandzie, o tym jak jego dziadkowie karczowali dżunglę, aby zbudować sobie dom, podejmując walkę z dziką i pełną niebezpieczeństw przyrodą. Zbudowane przez jego dziadków i innych polskich emigrantów miasteczko składało się z biednych, małych i rozpadających się domków, w których oknach wisiały tonące w kwiatach obrazy Matki Boskiej Częstochowskiej i ta pogodnie uśmiechająca się twarz naszego Papieża, którą widziałam wtedy na bramie stoczni. Skąd ci ludzie na drugim końcu świata mieli taką tęsknotę za Polską? Żyli tam już w drugim lub trzecim pokoleniu, wyglądali jak smagli tubylcy – bez niebieskich
Od tamtego dnia pod stocznią minęło ponad trzydzieści lat, w Polsce urodziło się nowe pokolenie, które jeździ po świecie, zna języki i nie ma tych wszystkich tamtych naszych potwornych kompleksów prowincji Europy. Myśląc o Polsce, myślę często o tamtym dniu, ale też i o tym, jak daleko jest młodość, Polska, którą znałam, rodzice, których już nie ma. Myślę o przyjaźniach, które nie wystrzymały próby czasu i pękły jak bańka mydlana i o przyjaźniach, które wytrzymały odległość i inne drogi życiowe i nadal trwają. O tym, co jeszcze chciałabym przeżyć i zobaczyć, i jak wiele na świecie udało mi się poznać. poznawałam jego każdy zakątek i prawie każde dziwactwo jego mieszkańców, zrozumiałam sposób ich myślenia, nauczyłam się nie wychylać i płynąć z prądem.
P
rzestało mnie dziwić rozczarowanie na twarzy rozmówcy, pytającego o mój trudny do umiejscowienia akcent, w chwili gdy dowiadywał się, że jestem z Polski. Zdarzały się zresztą również reakcje euforii „Solidarność, Wałęsa!” – i to jak bumerang powracające zdanie: „Za dużo chcieliście, to nie mogło się udać”. Przestała mnie dziwić drobiazgowość i powierzchowność, złość na spóźnienia i niedociągnięcia nierzetelnych rzemieślników, psujące się urządzenia – te grzechy główne w kraju, w którym wszystko funkcjonuje z tą jedyną na świecie i godną do naśladowania niemiecką perfekcją.
T
amten dzień pod stocznią był ze mną w tamtą okropnie zimną noc 9 listopada 1989, kiedy dużą polską grupką wybraliśmy się na Bornholmer Strasse, aby zobaczyć, czy ten odwiecznie stojący mur naprawdę runął. Patrzyłam na pełne nadziei, pogody i ufności w lepsze jutro twarze, przechodzące z tamtej strony muru, który nagle przestał istnieć, bez tamtego dnia nie spełniłyby się i ich marzenia.
M
usiałam też myśleć o tym dniu podczas podróży do Brazylii. W okolicach Iguazu zwiedzałam kopalnię
117
oczu i słowiańskiego uśmiechu, zgubili gdzieś do niczego im tam niepotrzebny język, ale pamiętali o Matce Boskiej Częstochowskiej i o kraju, z którego przyjechali ich rodzice lub dziadkowie. Wszyscy ci smagli i czarnoocy Dąbrowscy, Gąsiorowscy i Nowakowie stali tamtego dnia razem z nami pod stocznią.
O
d tamtego dnia pod stocznią minęło ponad trzydzieści lat, w Polsce urodziło się nowe pokolenie, które jeździ po świecie, zna języki i nie ma tych wszystkich tamtych naszych potwornych kompleksów prowincji Europy. Myśląc o Polsce, myślę często o tamtym dniu, ale też i o tym, jak daleko jest młodość, Polska, którą znałam, rodzice, których już nie ma. Myślę o przyjaźniach, które nie wystrzymały próby czasu i pękły jak bańka mydlana i o przyjaźniach, które wytrzymały odległość i inne drogi życiowe i nadal trwają. O tym, co jeszcze chciałabym przeżyć i zobaczyć i jak wiele na świecie udało mi się poznać. Myślę o tym, czy moje wnuki, tak jak wnuki emigrantów z Brazylii, będą znały legendę o Wandzie, Matkę Boską Częstochowską i Papieża i o tym, czy będę mogła z nimi rozmawiać po polsku. Wszystkie te myśli piętrzą się w mojej głowie podczas spacerów wzdłuż plaży z Orłowa do Sopotu. Morze – tak jak przed laty – uspakaja, wycisza wszystkie małe tęsknoty za tym, co było. Tylko ono się nie zmieniło w ciągu tych ponad trzydziestu lat. Joanna Trümner
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Anna Walentynowicz – eine vergessene Heldin der Solidarność Der Sejm der Republik Polen hat beschlossen, das Jahr 2019 zum Anna-Walentynowicz-Jahr zu erklären. Das Wissen über Anna Walentynowicz ist im Ausland sehr gering und in Polen gerät ihre Person oft in Vergessenheit.
D
urch das von der Emigra Stiftung realisierte Projekt – Anna Walentynowicz – eine vergessene Heldin der Solidarność, soll Anna Walentynowicz im Ausland, besonders in Deutschland, bekannt gemacht werden und in Polen an sie erinnert werden. Das Ziel des Projekts ist, die deutsche und ausländische Öffentlichkeit, auf die führende Rolle der Solidarność sowie das Thema Polens im Wandel des modernen Europas aufmerksam zu machen. Dazu fanden historische Debatten und Gespräche mit dem Publikum im Haus der Begegnungen mit der Geschichte in Warschau, Berlin und Chicago statt. In Verbindung mit den Debatten wurde der Film Strajk
Wir hoffen, dass dieser Art Projekte, wie Anna Walentynowicz – die vergessene Heldin aus Danzig, die Öffentlichkeit anregt und auf die Rolle der Frau, im Prozess der Schaffung von Solidarität, aufmerksam machen. (2007) von Volker Schlöndorff, einem deutschen Regisseur, der 1979 für die Adaption von Günter Grass „Die Blechtrommel“ einen Oscar erhielt. Strajk basiert auf den Motiven der Biografie von Anna Walentynowicz, die zum Prototyp der Heldin des Films Agnieszka Kowalska wurde. Volker Schlöndorff inspirierte die Figur von Anna Walentynowicz, um diesen Film als Beispiel für die letzte romantische Heldin des modernen Europas zu machen.
Warschau, Chicago, Berlin, Vilnius Während der Anna Walentynowicz gewidmeten Treffen in Warschau, Chicago und Berlin, unter der Beteiligung von Dr. Tomasz Snarski von der Universität Danzig, dem Historiker Jakub Tomasz Kozłowski, dem Herausgeber Romuald Mieczkowski aus Vilnius, Hubert Sargalski von der Historischen Fakultät der Universität Pots-
118
dam, reagierte das Publikum sehr bewegt bei der Erinnerung an Anna Walentynowicz und bat sogar einen Dank an Volker Schlondörff für seinen Film auszurichten. Unter den Befragten befanden sich Zeitzeugen der Entstehungsgeschichte von der NSZZ – wie der Redakteur Andrzej Jaramakowski aus Chicago, der an den Streiks der Danziger Werft beteiligt war und mit Anna Walentynowicz befreundet war.
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Anna Walentynowicz – zapomniana bohaterka Solidarności Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustanowił rok 2019 rokiem Anny Walentynowicz. Wiedza o Annie Walentynowicz jest znikoma za granicą, a w Polsce jest ona często zapomnianą postacią.
dr Tomasz Snarski poznał Annę Walentynowicz osobiście w lutym 2010 roku.
Foto: Zygmunt Pałasz
Z
realizowany przez Fundację Emigra projekt – Anna Walentynowicz – zapomniana bohaterka z Gdańska, ma na celu rozpropagowanie wiedzy o Anny Walentynowicz za granicą, a szczególnie w Niemczech oraz zwrócenie uwagi niemieckiej i zagranicznej opinii publicznej na wiodącą rolę Solidarności, a co za tym idzie – Polski w zmianach politycznych współczesnej Europy. W Domu Spotkań z Historią w Warszawie, w Berlinie i Chicago odbyły się debaty historyczne i rozmowy z publicznością połączone z projekcją filmu Strajk zrealizowanego w 2007 przez Volkera Schlöndorffa – niemieckiego reżysera, który w 1979 został nagrodzony Oscarem za adaptację powieści Güntera Grassa Blaszany bębenek. Strajk
119
oparty jest na motywach biografii Anny Walentynowicz, która stała się pierwowzorem bohaterki filmu – Agnieszki Kowalskiej. Do realizacji tego filmu zainspirowała Volkera Schlöndorffa postać Anny Walentynowicz jako przykład ostatniej romantycznej bohaterki współczesnej Europy.
Warszawa, Chicago, Berlin, Wilno Publiczność w trakcie spotkań w Warszawie, Chicago i Berlinie, poświęconych Annie Walentynowicz, z udziałem dr. Tomasza Snarskiego z Uniwersytetu w Gdańsku, historyka Jakuba Tomasza Kuby Kozłowskiego, redaktora Romualda Mieczkowskiego z Wilna, Huberta Sargalskiego z wydziału historii Uniwersytetu w Poczdamie, ze wzru-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Dr. Tomasz Snarski Im Geschichtsunterricht in der Grundschule blieb wenig Zeit, um moderne Geschichte zu lernen. Trotzdem wurde der Solidarität, der Darstellung von Lech Wałęsa und der Rolle von Johannes Paul II. bei der Unterstützung der Solidarität im Kampf gegen das kommunistische System viel Aufmerksamkeit, geschenkt. Anna Walentynowicz wurde als eine der wichtigsten Figuren des Streiks auf der Danziger Werft neben Lech Wałęsa in Erinnerung gerufen. Meiner Meinung nach wächst das Interesse an der Geschichte der Solidarność neben der allgemein sinkenden Tendenz des Geschichtelernens. Darüber hinaus ist Danzig ein besonderer Ort, an dem das Interesse an Solidarität durch die Tatsache bedingt ist, dass es der Ort ist, an dem es geboren wurde und entstand.
Dieses Thema hat Marta Dzido zuvor in ihrem Buch „Die Frauen der Solidarność“ und anschließend in einem Dokumentarfilm mit Piotr Śliwowski – „Die Frauen der Solidarność“ behandelt. Im Juli 2019 wurde in Danzig das erste Wandgemälde, das dutzende von Oppositionsaktivisten aus der Zeit der polnischen Volksrepublik zeigt, die für die Freiheit Polens auf Augenhöhe mit Männern kämpften und darauf warteten, dass sich fast 40 Jahre lang jemand an sie zurückerinnerte, in Polen und mit Sicherheit in der Welt geschaffen. Agata Lewandowski Das Projekt Anna Walentynowicz – eine vergessene Helding aus Danzig wurde von der Stiftung für deutschpolnische Zusammenarbeit mitfinanziert
Die Frauen der „Solidarność” Wir hoffen, dass dieser Art Projekte, wie Anna Walentynowicz – die vergessene Heldin aus Danzig, die Öffentlichkeit anregt und auf die Rolle der Frau, im Prozess der Schaffung von Solidarität, aufmerksam machen.
120
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Spotkanie z dr. Tomaszem Snarskim (Uniwersytet Gdański) i Hubertem Sargalskim (Uniwersytet Poczdam) w ramach projektu Anna Walentynowicz – zapomniana bohaterka z Gdańska, prowadzi Agata Lewandowski.
szeniem reagowała na wspomnienie Anny Walentynowicz, a nawet prosiła, aby przekazać podziękowania Volkerowi Schlondörffowi za jego film. Wśród rozmówców znaleźli się bezpośredni świadkowie historii tworzenia się NSZZ Solidarności – tacy jak redaktor Andrzej Jaramakowski z Chicago, który brał w strajkach stoczni w Gdańsku i przyjaźnił się z Anna Walentynowicz.
Foto: Maciej Mieczkowski
Dr Tomasz Snarski Na lekcjach historii w szkole podstawowej niewiele czasu było na naukę historii najnowszej. Mimo wszystko sporo uwagi poświęcano Solidarności, przedstawieniu postaci Lecha Wałęsy oraz roli Jana Pawła II we wspieraniu Solidarności w walce z komunistycznym systemem. Anna Walentynowicz była wspominana jako jedna z najważniejszych postaci strajku w Stoczni Gdańskiej, obok Lecha Wałęsy. Moim zdaniem zainteresowanie historią Solidarności wzrasta, przy ogólnej tendencji spadkowej w uczeniu się historii. Poza tym Gdańsk to miejsce szczególne, gdzie zainteresowanie Solidarnością jest uwarunkowane tym, że jest to miejsce, gdzie ona się narodziła i powstała.
121
Kobiety Solidarności Mamy nadzieję, że tego typu projekty jak Anna Walentynowicz – zapomniana bohaterka z Gdańska, poruszą opinie publiczną i zwrócą uwagę na rolę kobiet w procesie tworzenia Solidarności. Tematem tym zajęła się wcześniej Marta Dzido najpierw w swojej książce Kobiety Solidarności, a potem w filmie dokumentalnym zrealizowanym z Piotrem Śliwowskim – Solidarność według kobiet. W lipcu 2019 powstał w Gdańsku pierwszy mural w Polsce i pewno na świecie przedstawiający kilkadziesiąt działaczek opozycji z czasów PRL, które walczyły o wolność Polski na równi z mężczyznami, a czekały aż ktoś je wspomni prawie 40 lat. Agata Lewandowski
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Projekt – Anna Walentynowicz – zapomniana bohaterka z Gdańska był współfinasowany przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej .
GESCHICHTE
IM RAHMEN DES PROJEKTS HABEN WIR EINE UMFRAGE UNTER JUNGEN POLEN UND DEUTSCHEN ZUM WISSENSSTAND ÜBER ANNA WALENTYNOWICZ DURCHGEFÜHRT. MATEUSZ LEWANDOWSKI – JURISTISCHE FAKULTÄT UNIVERSITÄT POTSDAM Ich wurde in Berlin geboren und als ich klein war, schien es mir nicht wichtig zu sein, ob ich polnisch oder deutsch bin. Ich wusste nur, dass meine Eltern in Polen und ich in Berlin geboren wurden. Als meine Eltern mit ihren polnischen Freunden über das Wort „Solidarność“ sprachen, bedeutete es mir noch nicht viel und ich verband es nur mit dem deutschen Wort Solidarität. Schließlich erfuhr ich, dass es die erste echte Gewerkschaft in der PRL war, die 1980 zu Gesprächen mit der Regierung führte, dank derer es 1989 zu politischen Veränderungen kam. Ich verband Solidarność mit Lech Wałęsa, der Danziger Werft und Anna Walentynowicz. Anna Walentynowicz habe ich dank dem Film „Strajk – Die Heldin von Danzig“ von Volker Schlöndorff kennengelernt. Ich mochte den Film und bin froh, dass dieser Film entstanden ist, da sich Deutschland eigentlich wenig für die polnische Geschichte interessiert. Schade, dass „Strajk – Die Helding von Danzig“ in Deutschland so kurz gezeigt wurde. Als wir ihn mit meinen Freunden sahen, verstanden wir nun, worum es bei der Solidarność ging, da dieses Thema in unserem Geschichtsunterricht nicht durchgenommen wurde. Während meines Studiums habe ich in Bezug auf meine historischen und politischen Interessen, das Thema der Solidarität eingehend kennengelernt, zumal ich mich auf internationales Recht spezialisiert habe. Heute diskutieren wir manchmal mit meinen deutschen und ausländischen Kommilitonen über die Rolle der Solidarność, und selbst sie interessiert meine Meinung zur Solidarność als Deutscher mit polnischen Wurzeln.
MACIEJ MIECZKOWSKI – FAKULTÄT FÜR INTERNATIONALE BEZIEHUNGEN AN DER UNIVERSITÄT LODZ Ich bin in einer polnischen Familie in Litauen geboren und aufgewachsen. Ende der 80er Jahre habe ich an der polnischen Schule in Vilnius angefangen zu lernen. Wegen des Systemwechsels wurde in den Anfängerklassen das Thema der Solidarność und Anna Walentynowicz nicht besprochen. Anders war es zu Hause. Über die ganze Zeit hörten wir polnisches Radio, wo Lech Wałęsa und Solidarność dominierten. Später, als Litauen die Unabhängigkeit erlangte, entstand an unserer polnisch-litauischen Schule Mitte der 90er Jahre das Fach „Geschichte Polens“ und wir lernten dieses Thema erst gründlicher kennen. Mein Abitur habe ich an dem Johannes Paul II. Gymnasium in Vilnius, das die polnischen patriotischen Traditionen in Litauen fortsetzt, absolviert. Bei dem Unterricht zum Thema Solidarność erfuhren wir nichts von Anna Walentynowicz. Mit dem Thema war ich schon vertrauter, da ich bereits in Polen studiert habe, obwohl zugegeben werden muss, dass wir das Thema Solidarność nicht durchgenommen haben. In sozialen Kreisen habe ich viel mehr von Freunden aus Polen gelernt. Menschen aus Osteuropa kannten das Thema Solidarność eher kaum. Das hat sich geändert, seit ich Volker Schlöndorffs Film „Strajk – Die Heldin von Danzig“ gesehen habe. Erst dann wurde mir der Ernst der Lage, die Komplexität der historischen Fakten und die Charaktere in einer schwierigen Phase der Transformation bewusst. Ich befürchte, dass das Wissen über Solidarność und insbesondere über Anna Walentynowicz bei jungen Menschen in Litauen sehr gering ist. Wenn man hier noch die Russifizierung erwähnt, die auf eigenen Wunsch erfolgt und von weithin angesehenen russischen Medien ausgeht, ergibt das ein eher trauriges Bild. Unter diesen Umständen ist es sehr schwierig, das Thema der jüngsten Geschichte Polens zu vermitteln, insbesondere das Thema, das uns heute sehr beschäftigt: Woher kam die Freiheit oder noch zutreffender, wo ist sie erkämpft worden?
122
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
W RAMACH PROJEKTU PRZEPROWADZILIŚMY SONDAŻ WŚRÓD MŁODYCH POLAKÓW I NIEMCÓW NA TEMAT STANU WIEDZY O ANNIE WALENTYNOWICZ WŚRÓD ICH RÓWIEŚNIKÓW. MATEUSZ LEWANDOWSKI – WYDZIAŁ PRAWA UNIWERSYTETU W POCZDAMIE Urodziłem się w Berlinie i kiedy byłem mały, nie interesowało mnie, czy jestem Polakiem czy Niemcem, wiedziałem tylko, że moi rodzice urodzili się w Polsce, a ja w Berlinie. Kiedy moi rodzice rozmawiali ze swoimi polskimi przyjaciółmi, słyszałem często słowo „Solidarność”, ale nic ono dla mnie nie znaczyło i kojarzyłem je jedynie z niemieckim słowem Solidarität. Wreszcie dowiedziałem się, że był to pierwszy prawdziwy związek zawodowy w PRL, który doprowadził do rozmów z rządem w 1980 roku, dzięki czemu w 1989 roku doszło do przemian ustrojowych. „Solidarność” kojarzyła mi się z Lechem Wałęsą, Stocznią Gdańską i Anną Walentynowicz. O Annie Walentynowicz dowiedziałem się z filmu Strajk Volkera Schlondörffa. Film mi się podobał i cieszę się, że Volker Schlondörff go zrobił, bo tak naprawdę Niemcy zbytnio nie interesują się polską historią. Szkoda, że Strajk był tak krótko pokazywany w Niemczech. Kiedy oglądaliśmy go z moimi kolegami z gimnazjum, dopiero zrozumieliśmy, na czym polegała „Solidarności”, ponieważ na lekcjach historii tego tematu nie przerabialiśmy. W trakcie studiów związanych z moimi zainteresowaniami historycznymi i politycznymi poznałem dogłębnie temat Solidarności, tym bardziej, że specjalizuję się w prawie międzynarodowym. Dziś z moimi niemieckimi i zagranicznych kolegami ze studiów czasem dyskutujemy o roli Solidarności, a wręcz oni są zainteresowani moją opinią na temat Solidarności, jako Niemca o polskich korzeniach.
MACIEJ MIECZKOWSKI – WYDZIAŁ STOSUNKÓW MIĘDZYNARODOWYCH UNIWERSYTETU W ŁODZI Urodziłem się i wychowałem w polskiej rodzinie na Litwie. Naukę rozpocząłem w polskiej szkole w Wilnie w końcu lat osiemdziesiątych. W klasach początkujących z racji zmiany systemu jeszcze nic się nie mówiło o Solidarności i Annie Walentynowicz. Co innego w domu. Cały czas słuchaliśmy Polskiego Radia, gdzie dominował Lech Wałęsa i Solidarność. Później, już jak Litwa wywalczyła niepodległość, w połowie lat dziewięćdziesiątych pojawił się w naszej szkole przedmiot „historia Polski“ i wtedy dopiero poznaliśmy ten temat dokładniej. Ukończyłem liceum im. Jana Pawła II w Wilnie, które kontynuuje polskie tradycje patriotyczne na Litwie. Mieliśmy kilka lekcji o Solidarności, z których o Annie Walentynowicz nie dowiedzieliśmy się nic. Bardziej świadomy tematu Anny Walentynowicz byłem już na studiach w Polsce, chociaż trzeba przyznać, że nie przerabialiśmy tematu Solidarności. W kręgach towarzyskich od przyjaciół z Polski dowiedziałem się dużo więcej. Ludzie ze Wschodu Europy raczej słabo znali temat Solidarności. Zmieniło się to, kiedy obejrzałem film Volkera Schlondörffa Strajk. Dopiero wtedy dotarła do mnie powaga sytuacji, złożoność faktów historycznych i postaci w trudnym okresie przemiany. Obawiam się, że wiedza o Solidarności, a szczególnie o Annie Walentynowicz wśród młodych ludzi na Litwie jest znikoma. Gdyby dodać do tego postępującą na własne życzenie rusyfikację, która pynie z szeroko oglądanych mediów rosyjskich, smutny rysuje się obrazek. W tych warunkach bardzo trudno jest zaszczepić temat najnowszej historii Polski, szczególnie ten tak ważny dla nas dzisiaj – skąd przyszła wolność, albo trafniej – gdzie ją wywalczono.
123
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
HUBERT SARGALSKI – FAKULTÄT FÜR GESCHICHTE AN DER UNIVERSITÄT POTSDAM An der Grundschule in Posen war es laut Kernlehrplan praktisch nicht möglich, die Zeit nach dem Zweiten Weltkrieg durchzunehmen. Ähnlich wie in der Mittel- und Oberstufe waren die Abrechnung mit der kommunistischen Zeit und die richtige Aufklärung über die Zeiten der Solidarität im Wesentlichen nur vom guten Willen und der angemessenen Haltung des Lehrers abhängig. In meinem Fall waren die Ereignisse vom 28. Juni 1956 als Posener viel konzentrierter und man brachte uns Stanisław Matya oder Romek Strzałkowski näher. Die Ereignisse der 1970er und 1980er Jahre habe ich als Teenager nur durch meine eigene Motivation und dem Interesse für Geschichte erfahren. Ich bin seit 5 Jahren Student an einer deutschen Universität und im Grunde sprechen wir hier nicht über Solidarność. Über Anna Walentynowicz selbst haben wir während des Seminars sowohl über feministische Bewegungen als auch Frauenbewegungen in Polen gesprochen. Während der, von deutschen Professoren, durchgeführten historischen Studien, gab es jedoch kein einziges Wort über den polnischen Weg der Befreiung vom kommunistischen System. In Deutschland, wo ich aktuell lebe, bin ich davon überzeugt, dass die durchschnittlichen Jugendlichen oder Studenten keine Ahnung von Solidarność oder Anna Walentynowicz haben. Deutschland legt einen ganz anderen Schwerpunkt auf die Berücksichtigung der Vergangenheit und der historischen Bildung im 20. Jahrhundert. In meiner Umgebung hängt alles von der Nationalität ab. Die Polen wissen genug oder sogar viel über Anna Walentynowicz, und wenn es um Deutsche, Serben, Kroaten oder Türken geht, ist dieses Wissen sehr gering, aber sie hören aufmerksam zu, wenn ich ihnen von diesen Zeiten erzählen möchte und diejenigen, die Geschichte studieren, tauschen sich sogar gerne aus und vergleichen die Zeit des Niedergangs des Kommunismus in Polen, der DDR oder Jugoslawien. DR. TOMASZ SNARSKI – DOZENT AN DER JURISTISCHEN FAKULTÄT DER UNIVERSITÄT DANZIG Tomasz Snarski traf Anna Walentynowicz persönlich und denkt an eines ihrer letzten Treffen zurück: Es ist Februar 2010. Ich fahre zur Wohnung von Anna Walentynowicz. Wir treffen uns in einer sehr bescheidenen Wohnung mit Tee und Gebäck in Danzig - Wrzeszcz. Frau Walentynowicz hat mich zu sich eingeladen, weil sie meine Texte im Solidarność Magazin gelesen hat. Wir sprechen über Solidarität, über meine Artikel für das Magazin, die der Vergangenheitsbewältigung gewidmet sind. Sie können die Einsamkeit und Verlassenheit von Anna Walentynowicz sehen. Ich überreiche ihr mein Buch mit folgender Widmung: „Danke für das freie Land Polen“ und einen Strauß Tulpen. Zygmunt Pałasz macht Fotos und wie sich herausstellt, eines der letzten oder sogar das letzte Foto von Anna Walentynowicz. Als Geschenk erhalte ich das Buch „Meine Solidarność” mit einer Widmung von Anna Walentynowicz. Ich erinnere mich an diese Bescheidenheit, Standhaftigkeit und Bereitschaft, trotz dieses Alters für andere zu handeln. Nach dem Besuch fühle ich immer noch Verbitterung und Schmerz, dass die Dritte Polnische Republik sich nicht an ihre Heldin erinnert. Um in die Wohnung von Anna Walentynowicz zu kommen, musste eine schmale Treppe hochgeklettert werden, und schon damals war sie eine ältere Person mit Mobilitätsproblemen. Konnte nichts getan werden, um irgendwie zu helfen?
124
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
HUBERT SARGALSKI – WYDZIAŁ HISTORII UNIWERSYTETU W POCZDAMIE W szkole podstawowej w Poznaniu, podstawa programowa nie pozwalała praktycznie na omawianie okresu po II wojnie światowej, było to fizycznie niemożliwe. Podobnie zresztą jak w gimnazjum i liceum – rozliczenie się z okresem komunizmu i właściwa edukacja o czasach Solidarności była w zasadzie zależna wyłącznie od dobrej woli i odpowiedniego podejścia nauczyciela. W moim przypadku, jako poznaniaka, o wiele bardziej skupiano się na wydarzeniach z 28 czerwca 1956 i uczono o Stanisławie Matyi, czy Romku Strzałkowskim. Gdańskie wydarzenia lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych jako nastolatek poznawałem wyłącznie dzięki własnemu samozaparciu historycznemu. Od 5 lat jestem studentem niemieckiej uczelni i o Solidarności się w zasadzie tutaj nie mówi. O samej Annie Walentynowicz mówiliśmy w ramach seminarium o ruchach kobiecych i feministycznych w Polsce. Jednak na studiach historycznych, prowadzonych przez niemieckich docentów nie padło ani jedno słowo o polskiej drodze wyzwalania się od systemu komunistycznego. W Niemczech gdzie mieszkam, jestem przekonany, że przeciętna młodzież czy studenci nie mają pojęcia o Solidarności czy Annie Walentynowicz. Niemcy zupełnie inaczej stawiają punkt ciężkości w rozliczaniu się z przeszłości i edukacji historycznej obejmującej XX wiek. W moim otoczeniu zaś wszystko zależy od narodowości – Polacy wiedzą wystarczająco lub wręcz dużo o Annie Walentynowicz, jeśli zaś chodzi o Niemców, Serbów, Chorwatów czy Turków, to wiedza ta jest znikoma – jednak z uwagą słuchają, jeśli najdzie mnie chęć opowiedzieć im o tych czasach, a ci, którzy studiują historię, lubują się wręcz w wymianie myśli i porównywania okresu upadku komunizmu w Polsce, NRD czy Jugosławii.
DR TOMASZ SNARSKI – WYKŁADOWCA NA WYDZIALE PRAWA UNIWERSYTETU W GDAŃSKU Tomasz Snarski poznał Annę Walentynowicz osobiście i tak wspomina to jedno z jej ostatnich spotkań – Jest luty 2010 roku. Jadę do mieszkania Anny Walentynowicz. Spotykamy się w bardzo skromnym mieszkaniu przy herbacie i herbatnikach w Gdańsku – Wrzeszczu. Pani Anna zaprosiła mnie do siebie, ponieważ czytała moje teksty w Magazynie Solidarność. Rozmawiamy o Solidarności, o moich artykułach dla Magazynu Solidarność, poświęconych rozliczaniu przeszłości. Widać osamotnienie i opuszczenie Anny Walentynowicz. Ofiarowuję jej moją książkę z dedykacją: „W podzięce za wolną Polskę” i bukiet tulipanów. Zygmunt Pałasz robi zdjęcia, jak się okaże – jedne z ostatnich, jeżeli nie ostatnie zdjęcia Anny Walentynowicz. Otrzymuję w prezencie książkę „Moja Solidarność” z dedykacją od Anny Walentynowicz. Zapamiętuję skromność, stanowczość, niezłomność i chęć działania dla innych pomimo wieku. Po wizycie wciąż odczuwam rozgoryczenie i ból, że III RP tak nie pamięta o swojej Bohaterce. Do mieszkania Pani Anny Walentynowicz trzeba było wchodzić po wąskich schodach, a przecież to już wówczas była starsza osoba, mająca problemy z poruszaniem. Czy nie można było niczego zrobić, w niczym pomóc?
125
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Erleben wir es noch einmal das Jahr 1989 mit der Band Lombard – Der Tag der Polonia in Berlin am 19. Mai 2019 Der Tag der Polonia und der Polen im Ausland, der durch den Sejm der Republik Polen 2002 ins Leben gerufen wurde, ist zu einem festen Datum im Kalender der Polonia-Events geworden.
A
us diesem Anlass organisiert der Polnische Rat, Landesverband Berlin bereits seit acht Jahren ein Straßenfest vor und in dem Rathaus des Bezirks Berlin-Reinickendorf. Diese in Berlin äußerst populäre Veranstaltungsform wird von Polen gerne in Anspruch genommen. Auch in diesem Jahr erklang am 19. Mai vor dem Rathaus Reinickendorf von 11 Uhr früh bis in die späten
Das Wetter war sehr gut, den Weg zum Rathaus fanden viele Gäste, darunter Mehrgenerationenfamilien mit Kindern, Jugendliche, Studenten, Ausländer und geladene Gäste aus den Kreisen der Diplomatie, Politik, Kultur, Wirtschaft und Wissenschaft.
Abendstunden die polnische Sprache, Gesang und Musik. Einige Festbesucher tanzten, viele hörten einfach zu, aßen und tranken, man durchquerte den Platz und lernte die Angebote polnischer Organisationen, Händler, Essensstände, Handwerker und Institutionen kennen. Erwachsene belagerten den Verkaufsstand mit Bier, Kinder die Hüpfburg. Es gab Bastelstände für Kinder und Jugendliche, auf der Open Air Bühne wurde mit kurzen Pausen ununterbrochen live Musik präsentiert. Das Wetter war sehr gut, den Weg zum Rathaus fanden viele Gäste, darunter Mehrgenerationenfamilien mit Kindern, Jugendliche, Studenten, Ausländer und geladene Gäste aus den Kreisen der Diplomatie, Politik, Kultur, Wirtschaft und Wissenschaft. Der diesjährige Tag der Polonia brachte den 30. Jahrestag des deutsch-polnischen Runden Tisches sowie die ersten (teilweise) freien Wahlen und die Systemtransfor-
126
mation in Polen in Erinnerung. Aus diesen Anlässen bereitete der Star des Abends, die Musikgruppe Lombard ein multimediales Programm „Wege zur Freiheit“ vor. Das Fest bot Gelegenheit, an die anstehende Europawahl zu erinnern, auf der Bühne erschienen zwei Kandidaten der Berliner CDU, die Bereitschaft zur weiteren Unterstützung der polnischen Bürger in Berlin zum Ausdruck brachten.
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
Przeżyjmy jeszcze raz rok 1989 z grupą Lombard – Dzień Polonii w Berlinie 19 maja 2019 Święto Polonii i Polaków za Granicą, ustanowione przez Sejm RP w roku 2002, weszło na stałe w kalendarz wydarzeń polskich, ale przede wszystkim polonijnych.
Z
tej okazji Polska Rada Związek Krajowy w Berlinie od ośmiu lat organizuje w dzielnicy Reinickendorf festyny ludowe, popularną w Berlinie formę świętowania, w którą z chęcią wpisują się Polacy. Tak więc także i w tym roku 19 maja na placu przed ratuszem dzielnicy Reinickendorf od godziny 11 do późnych godzin wieczornych rozbrzmiewała polska mowa, śpiew, muzyka. Trochę tańczono, chętniej jednak goście po prostu słuchali, jedli i popijali, a przede wszystkim spacerowali, zapoznając się z ofertą kupców, gastronomów, rzemieślników, ale też licznie odwiedzając barwne stoiska informacyjne organizacji polonijnych, klubów, instytucji, w których Polacy aktywnie spędzają wolny czas. Dorośli oblegali stoisko z piwem, dzieci – dmuchany plac zabaw,
Tegoroczne ósme obchody Dnia Polonii upamiętniały 30 rocznicę okrągłego stołu, pierwszych po części wolnych wyborów i transformacji ustrojowej.
127
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Ferdynand Domaradzki, der Vorsitzende des Polni-
schen Rates, Landesverband Berlin, begrüßte die zahlreich erschienenen Gäste. Er sprach davon, dass die Gemeinschaft der Polonia als Ergebnis langjähriger Arbeit und Bemühungen von aktiven Mitgliedern der Polonia entstanden ist. Auch die Konsulin für die Angelegenheiten der Polonia bei der Polnischen Botschaft, Jowita Wencius, der Bürgermeister des Bezirks Reinickendorf, Frank Balzer sowie der Fraktionsvorsitzende der CDU im Berliner Abgeordnetenhaus, Burkard Dregger kamen zu Wort. Mit einiger Verspätung erschien bei der Veranstaltung der Sejm-Abgeordnete und Koordinator füf die Angelegenheiten der Polonia Wojciech Ziemniak und Vertreterin des Präsidenten der Stadt Stettin, Frau Violetta Lisinska.
Die polnische Nationalhymne „Jeszcze Polska nie zginęła“ wurde zweimal gemeinsam gesungen – zuerst mit dem Stettiner Militärorchester, dann mit der Band Lombard. Zu den Höhepunkten der Veranstaltung gehörte der gemeinsame Umzug zu einer bekannten Polonaise. Man tanzte und sang gemeinsam mit den Musikern auf der Bühne zu bekannten polnischen Hits. Die Jüngsten konnten ein spannendes Spektakel des Puppentheaters Halina sehen, es gab Auftritte von Folkloregruppen, darunter „Krakowiacy“ aus Berlin und „Zespół Pieśni i Tańca Ziemi Goleniowskiej“ aus Goleniów. Die größte Überraschung war der Auftritt des Militärorchesters aus Stettin mit sehr schönem Repertoire – einer Mischung aus Unterhaltungsmusik und Liedern über die polnische Heimat. Große Anerkennung verdient die Gruppe „Sklep z Ptasimi Piórami” aus Stettin und die Blaskapelle FanfareGertrude aus Berlin. Auch Auftritte von polnischen Bands aus Berlin Bloody Kishka mit neuem Repertoire, Stan Zawieszenia oder Illegal Boys überzeugten das Publikum. Der Höhepunkt der Veranstaltung war das Konzert der Gruppe Lombard mit multimedialem Programm „Wege zur Freiheit“. Durch den gesamten Tag wurden wir professionell von dem Moderatorenpaar – Monika
128
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
były warsztaty dla dzieci i młodzieży, a na scenie pod gołym niebem odbywały się koncerty muzyczne na żywo. Pogoda w tym roku wyjątkowo dopisała, na placu przed ratuszem zgromadziły się tysiące ludzi, przyszły wielopokoleniowe rodziny z dziećmi, młodzież szkolna, studenci, obcokrajowcy oraz zaproszeni goście z kręgów dyplomacji, polityki, kultury, biznesu i nauki. Tegoroczne ósme obchody Dnia Polonii upamiętniały 30. rocznicę okrągłego stołu, pierwszych po części wolnych wyborów i transformacji ustrojowej. Z tej okazji słynna grupa muzyczna Lombard przygotowała multimedialny program „Drogi do Wolności”. Festyn stał się też okazją do przeprowadzenia mini kampanii wyborczej do Parlamentu EU – na scenie pojawili się niemieccy kandydaci partii chrześcijańskiej CDU, którzy zabrali głos, zapewniając Polonię i Polaków o swej niezmiennej dla nas życzliwości. Dobrze, że nawet w takich momentach pa-
Foto: xxxxxx
Ogromną frajdę sprawiło rozpoczęcie programu artystycznego, kiedy na hasło „Poloneza czas zacząć” uformował się barwny korowód taneczny. Polacy ochoczo włączali się w zbiorowy taniec, przede wszystkim jednak nader chętnie śpiewali wraz z muzykami znane polskie przeboje.
129
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Die Stimmung während des Fests war sehr gut, fröhlich und ausgelassen, man traf viele Bekannte. Der Tag der Polonia bot eine gute Gelegenheit um Bekannte zu treffen und zu plaudern. Das Fest war sehr gelungen! Die Veranstaltung wurde dank der Hilfe zahlreicher Mitglieder und Sympathisanten des Polnischen Rates in Berlin und guter Organisation möglich. Sędzierska und Marcin Antosiewicz begleitet. Die Stimmung während des Fests war sehr gut, fröhlich und ausgelassen, man traf viele Bekannte. Der Tag der Polonia bot eine gute Gelegenheit um Bekannte zu treffen und zu plaudern. Das Fest war sehr gelungen! Die Veranstaltung wurde dank der Hilfe zahlreicher Mitglieder und Sympathisanten des Polnischen Rates in Berlin und guter Organisation möglich. Finanziert wurde der Tag der Polonia aus den Mitteln der Bundesbeauftragten für Kultur und Medien, des Außenministeriums der Republik Polen und der Stiftung für
130
deutsch-polnische Zusammenarbeit. Der Ehrengast der diesjährigen Veranstaltung war die Stadt und Gemeinde Stettin, die mit einem bis auf den letzten Platz gefüllten Bus (50 Personen) anreiste. Die Stadt und Gemeinde Stettin präsentierte ihr kulturelles und touristisches Angebot und richtete eine Einladung zum Kennenlernen dieser grenznahen Region an die Gäste des Festes. Besonderer Dank gilt dem Schirmherr der Veranstaltung, dem Bürgermeister des Bezirks Reinickendorf, Frank Balzer und seinem Team. Krystyna Koziewicz
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
Polonia miała okazję przeżyć jeszcze raz rok 1989, który w pamięci Polaków pozostał jako okres wielkiego przełomu, dający nadzieję na lepsze jutro. Marzenia o wolnej Polsce ziściły się, choć pewnie nie wszyscy czują się zwycięzcami...
miętamy o naszym wspólnym europejskim domu. Licznie zgromadzoną publiczność powitał przewodniczący Polskiej Rady, Ferdynand Domaradzki. Mówił o tym, że nasza polonijna wspólnota to efekt długoletniej pracy i wysiłków wielu działaczy polonijnych. Wystąpiła też pani konsul ds. Polonii Jowita Wencius, burmistrz dzielnicy Reinickendorf Frank Balzer, przewodniczący frakcji CDU parlamentu berlińskiego Burkhard Dregger. Z małym opóźnieniem pojawił się też koordynator ds. Polonii, poseł na Sejm Wojciech Ziemniak oraz przedstawicielka prezydenta miasta Szczecin Violetta Lisińska. Zebrani dwukrotnie odśpiewali hymn narodowy „Jeszcze Polska nie zginęła”, oraz wspólnie ze szczecińską Orkiestrą Wojskową, a raz z zespołem Lombard. Ogromną frajdę sprawiło rozpoczęcie programu artystycz-
131
nego, kiedy na hasło „Poloneza czas zacząć” uformował się barwny korowód taneczny. Polacy ochoczo włączali się w zbiorowy taniec, przede wszystkim jednak nader chętnie śpiewali wraz z muzykami znane polskie przeboje. Najmłodsi mieli okazję obejrzeć teatrzyk kukiełkowy Halina, który cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Nie zabrakło grup i zespołów folklorystycznych, wystąpił zespół Krakowiacy z Berlina oraz Zespół Pieśni i Tańca Ziemi Goleniowskiej. Największą sensacją i niespodzianką był jednak koncert Wojskowej Orkiestry ze Szczecina ze znakomitym repertuarem piosenek rozrywkowych oraz pieśni sławiących piękno naszego kraju. Wielkie uznanie należy się zespołowi Sklep z Ptasimi Piórami ze Szczecina i Kapeli Dętej Fanfare Gertruda z Berlina. Podobały się też koncerty takich znanych berlińskich formacji muzycznych jak Bloody Kishka z nowym repertuarem, Stan Zawieszenia czy Nielegalni Chłopcy. Gwoździem programu był koncert zespołu Lombard z multimedialnym programem „Drogi do Wolności”. Polonia miała okazję przeżyć jeszcze raz rok 1989, który w pamięci Polaków pozostał jako okres wielkiego przełomu, dający nadzieję na lepsze jutro. Marzenia o wolnej Polsce ziściły się, choć pewnie nie wszyscy czują się zwycięzcami, ale to już sprawa indywidualna każdego Polaka. Dzień Polonii to rzadka okazja, by spotkać się w jednym miejscu wspominając wspólnie spędzone chwile sprzed lat. Krystyna Koziewicz
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Ein Spiel ohne Grenzen in Berlin am 8. September 2019 Das Herbstfest wird seit Jahren durch den Polnischen Rat in Deutschland, Landesverband Berlin organisiert, er ist zu einem festen Termin im Kalender der Polonia-Events geworden.
Foto: Jurek Gorny
D
as Herbstfest wird seit Jahren durch den Polnischen Rat in Deutschland, Landesverband Berlin organisiert, es ist zu einem festen Termin im Kalender der Polonia-Events geworden. Der Ort, wo das Fest stattgefunden hat, malerische Wiesen im Norden der Stadt, zwischen Lübars und Blankenfelde, sind inzwischen zahlreichen polnischen und deutschen Familien bekannt. An einem sonnigen und warmen Sonntag konnten die Teilnehmer des Festes den ganzen Tag lang an zahlreichen Attraktionen für alle Altersgruppen teilnehmen. Kinder nahmen gemeinsam mit den Eltern am Drachenwettbewerb teil, bastelten auf dem Stand des Polnischen Schulvereins „Oświata”, hüpften an der Hüpfburg oder nahmen am II Geländelauf „Niepodległa“ (dt.: die Unabhängige) teil. Weitere Attraktionen für Kinder und Jugendliche waren: Malerei- und Graffitiworkshops, Sportangebote „Fit und aktiv”, das Puppentheater „Halina“ und vieles mehr. Erwachsene konnten ihr Wissen in einem Quiz über die Unabhängigkeit Polens unter Beweis stellen, Tischtennis oder Badminton spielen. Den ganzen Tag traten auf der Bühne die Bands der Polonia mit einem Programm aus bekannten polnischen Hits auf. Die Veranstalter bereiteten für die Teilnehmer von Wettbewerben Preise, Pokale, Medaillen und Bücher vor. Die Auszeichnungen wurden durch Vorstandsmitglieder des Polnischen Rates, Landesverband in Berlin, und Vertreter der Polnischen Botschaft, Generalkonsul Piotr Golema und Konsulin für Angelegenheiten der Polonia Jowita Wencius verliehen. Kurz nach 15.00 Uhr kamen
132
auf der Bühne Vertreter der Politik – Generalkonsul der Polnischen Botschaft in Berlin Piotr Golema und Vorsitzender der CDU Fraktion im Abgeordnetenhaus von Berlin Burkard Dregger zu Wort. Sonniges Wetter und ein professionell vorbereitetes Programm waren ein Magnet für zahlreiche polnische und deutsche Familien, das Herbstfest war sehr gut besucht. Das Projekt wurde realisiert dank der finanziellen Unterstützung des Polnischen Außenministeriums und der Beauftragten der Bundesregierung für Kultur und Medien. Mitgestaltet wurde das Event durch die Polnische Botschaft, Geschäftsstelle der Polonia in Berlin, den Polnischen Schulverein „Oświata” und den Malteser Hilfsdienst. Zu den Medienpartnern des „Spiels ohne Grenzen“ zählten „Radio Cosmo”, „Polonia Berlin.De”, „Kontakty” und „Polonia Viva”. Joanna Trümner
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
Zabawa bez granic w Berlinie, 8 września 2019 Festyn jesienny organizowany od lat przez Polską Radę, Związek Krajowy w Berlinie, stał się stałą datą w polonijnym kalendarzu wydarzeń.
M
iejsce, w którym odbywał się festyn, malownicze łąki na północy miasta pomiędzy Lübars a Blankenfelde, znane jest w międzyczasie wielu polskim i niemieckim rodzinom. W słoneczną i ciepłą niedzielę goście festynu przez cały dzień mogli uczestniczyć w licznych atrakcjach, skierowanych dla wszystkich grup wiekowych. Dzieci wraz z rodzicami brały udział w konkursie latawców, zajmowały się robótkami ręcznymi na stanowisku Polskiego Towarzystwa Szkolnego „Oświata”, skakały po dmuchanym zamku lub brały udział w II Biegu Przełajowym – Niepodległa. Dalszymi atrakcjami skierowanymi do dzieci i młodzieży był plener malarski, warsztaty graffiti, ścieżka zdrowia „fit und aktiv” i wiele innych. Dorośli mogli sprawdzać swoją wiedzę w konkursie o niepodległości Polski, grać w tenisa stołowego lub badmintona. Przez cały dzień na scenie występowały polonijne grupy muzyczne z Berlina, ich program nawiązywał do znanych polskich przebojów. Dla uczestników konkursów organizatorzy zadbali o nagrody, puchary, medale oraz książki. Nagrody wręczane były przez członków zarządu Polskiej Rady, Związku Krajowego w Berlinie, oraz przedstawicieli Ambasady RP w Berlinie – konsula generalnego
133
Piotra Golemę oraz konsula ds. Polonii Jowitę Wencius.
Po godzinie piętnastej na scenie zabrali głos: przedstawiciel Ambasady RP w Berlinie – konsul generalny Piotr Golema oraz polityk CDU – przewodniczący frakcji tej partii w Parlamencie Berlina Burkard Dregger. Słoneczna pogoda oraz profesjonalnie przygotowany program imprezy były magnesem dla wielu polskich i niemieckich rodzin, festyn cieszył się bardzo dużą frekwencją. Projekt zrealizowany został dzięki finansowemu wsparciu Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej oraz ze środków Pełnomocnika Rządu Federalnego ds. Kultury i Mediów Republiki Federalnej Niemiec. Współorganizatorami byli Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej, Biuro Polonii w Berlinie, Polskie Towarzystwo Szkolne „Oświata” oraz Służba Maltańska, zaś partnerami medialnymi wydarzenia było „Radio Cosmo”, „Polonia Berlin.De”, „Kontakty” oraz „Polonia Viva”. Joanna Trümner
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
27. Rock&Chanson-Festival „Köln-Breslau-Paris“ Zum 27. Mal lud die Deutsch-Polnische Kulturgesellschaft „Polonica“ e.V. zum Rock&Chanson-Festival „Köln-Breslau-Paris“ nach Köln ein, wo wieder einmal die Melodie „Polskie Drogi“ das einzigartige Festival einläutete.
D
as diesjährige Festival unter der Schirmherrschaft der Kölner Oberbürgermeisterin, des Generalkonsuls der Republik Polen in Köln und der Generalkonsulin Frankreichs in Düsseldorf fand am 15. und 16. November im Rathaussaal Köln-Porz statt. Das Konzert begann traditionell mit der Melodie „Polskie Drogi“. Dieses Mal wurde das Stück von Sławomir Olszamowski am Klavier im eigenen Arrangement aufgeführt. Danach begann einer der wichtigsten Punkte des Festivals – der „Junge Talente“ Wettbewerb.
Das Repertoire, das die jungen Musiker – je zwei aus Polen, Deutschland und Frankreich – präsentierten, war sehr vielfältig. Es mangelte nicht an modernem Pop-, Jazzkompositionen und Schauspielsongs. Lena Hauptmann, eine junge Studentin aus Leipzig, sang zwei Lieder auf Englisch und Sorbisch. „Nur etwa 40.000 Menschen sprechen Sorbisch.“ – erklärte die Sängerin dem Publikum. Die Leistung der jungen Künstlerin wurde nicht nur von der internationalen Jury, die ihr den zweiten Platz im Wettbewerb verlieh, sondern auch vom Publikum geschätzt. Sie ehrte Hauptmann mit dem Publikumspreis. Der Gewinner des ersten Preises des „Junge Talente“ Wettbewerbs wurde Albert Pyśk. Der polnische Musiker erhielt die Polonica-Statuette und einen von der Orlen
134
Deutschland GmbH gestifteten Preis. Außer den Gewinnern traten beim Wettbewerb in Köln noch folgende junge Musiker auf: Thomas Buttin, Sylwia Gajdemska, Toni Mogens und Raphael Guattari. Das Niveau des Wettbewerbs war wie immer sehr hoch. Nach Wettbewerbsende und der Preisverleihung trat der polnische Sänger Mieczysław Szcześniak auf. Der berühmte, unheimlich talentierte und sehr sympathische Künstler, sang seine größten Hits. Am zweiten Tag fand in dem bis zum Rand gefülltem Saal das Galakonzert statt. Der Abend begann mit „Pol-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Foto: D. Manka
Das Konzert begann traditionell mit der Melodie „Polskie Drogi“. Dieses Mal wurde das Stück von Sławomir Olszamowski am Klavier im eigenen Arrangement aufgeführt.
Z ŻYCIA POLONII
27 Rock&Chanson Festiwal „Kolonia-Wrocław-Paryż” Już po raz 27. Polsko-Niemieckie Towarzystwo Kulturalne Polonica e.V. zaprosiło na Rock&Chanson Festiwal „Kolonia-Wrocław-Paryż” do Kolonii, gdzie po raz kolejny melodia „Polskie drogi” zainaugurowała jedyne w swoim rodzaju wydarzenie.
T
egoroczny festiwal pod patronatem Nadburmistrz Kolonii, Konsula Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Kolonii oraz Konsul Generalnej Francji w Düsseldorfie odbył się 15 i 16 listopada w sali ratuszowej
w Köln-Porz. Koncert tradycyjnie rozpoczął się melodią „Polskie drogi”. Tym razem utwór we własnej aranżacji wykonał przy fortepianie Sławomir Olszamowski. Następnie zaczął się jeden z najważniejszych punktów festiwalu – konkurs „Młode Talenty”. Repertuar, który zaprezentowali młodzi muzycy – po dwóch z Polski, Niemiec i Francji – był bardzo różnorodny. Nie zabrakło nowoczesnego popu, jazzowych kompozycji oraz piosenki aktorskiej. Lena Hauptmann – studentka z Lipska zaśpiewała dwa utwory, jeden po angielsku, drugi po łużycku. „Tylko około 40 tysięcy ludzi mówi po łużycku” – wyjaśnia publiczności piosenkarka. Wykonanie młodej Niemki nie tylko spodobało się międzynarodowemu jury, które przyznało artystce drugie miejsce w konkursie, ale również publiczności. Ta uhonorowała Hauptmann nagrodą publiczności.
135
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
skie Drogi“. Unmittelbar danach trat der Gewinner des „Junge Talente“-Wettbewerbs auf, gefolgt von der französischen Band Chanson Trottoir. Vom ersten Song an hatte die Band das Publikum mit französischen Rhythmen angesteckt. Für Deutschland ist der berühmte Sänger Thomas Godoj aufgetreten. Der Künstler wurde in dem polnischen Rybnik geboren, daher war sein Auftritt beim deutsch-polnisch-französischen Festival für ihn persönlich sehr wichtig. Der Star des Abends war einer der populärsten polnischen Sänger – Andrzej Piaseczny. Der Lieblingskünstler verzauberte das Kölner Publikum und gab ein hervorragendes Konzert. Das Besondere an dem Festival ist, dass trotz der manchmal auftretenden Sprachbarriere junge und erfahrene Künstler aus Polen, Deutschland und Frankreich in der Idee des Weimarer Dreiecks gemeinsam auf einer Bühne auftreten und so dazu beitragen, die drei
136
Länder einander näherzubringen und ihre Verbundenheit zu stärken. Längst hat das Festival auch außerhalb Deutschlands Popularität erlangt, was die Anwesenheit von deutschen und ausländischen Medienvertretern auf den Festivals belegt. Das Festival findet seit 1989 statt. Der erste von der Deutsch-Polnischen Kulturgesellschaft „Polonica“ e.V. am Rhein eingeladene Star war Marek Grechuta. Später waren in Köln Dorota Stalińska, Czesław Niemen, Maryla Rodowicz, Ewa Demarczyk, Edyta Geppert, Jacek Wójcicki, Grzegorz Turnau, Katarzyna Groniec, Renata Przemyk, Katarzyna Skrzynecka, Kayah, Mariusz Lubomski zu Gast, Joanna Liszowska, Stan Borys, Hanna Banaszak, Anna Maria Jopek, Zakopower, Raz Dwa Trzy, Urszula, Patrycja Markowska, Michał Szpak, Soyka, Justyna Steczkowska, Alicja Majewska und Elektryczne Gitary. Monika Moj
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
W atmosferze tego festiwalu najbardziej urzekające jest to, że pomimo pojawiającej się czasami bariery językowej, młodzi i doświadczeni artyści z Polski, Niemiec i Francji – w ideę Trójkąta Weimarskiego – wspólnie występują na jednej scenie i tym samym przyczyniają się do zbliżenia oraz wzmocnienia więzi tych trzech państw.
Laureatem pierwszej nagrody konkursu „Młodych Talentów” został Albert Pyśk. Muzyk otrzymał statuetkę Polonica oraz nagrodę ufundowaną przez Orlen Deutschland GmbH. W konkursie w Kolonii poza Albertem i Leną wzięli udział: Thomas Buttin, Sylwia Gajdemska, Toni Mogens i Raphael Guattari. Jak zwykle, poziom konkursu był bardzo wysoki. Po zakończeniu konkursu i wręczeniu nagród wieczór uświetnił występ Mieczysława Szcześniaka. Podczas koncertu sławnego, utalentowanego i zawsze uśmiechniętego Mietka, publiczność usłyszała jego największe przeboje. Drugiego dnia w wypełnionej po brzegi sali odbył się koncert galowy. Wieczór rozpoczęły „Polskie drogi”. Od razu potem wystąpił laureat konkursu „Młode Talenty”, a następnie wystąpił francuski zespół Chanson Trottoir. Publiczność od pierwszego utworu bawiła się znakomicie przy francuskich rytmach. Stronę niemiecką reprezentował w tym roku wszystkim znany wokalista Thomas Godoj. Artysta urodził się w Rybniku, dlatego występ na polsko-niemiecko-francuskim festiwalu był niezwykle inspirujący. Gwiazdą wieczoru był jeden z najpopularniejszych polskich wykonawców – Andrzej Piaseczny. Lubiany artysta oczarował kolońską publiczność i dał znakomity koncert.
137
W atmosferze tego festiwalu najbardziej urzekające jest to, że pomimo pojawiającej się czasami bariery językowej, młodzi i doświadczeni artyści z Polski, Niemiec i Francji – w ideę Trójkąta Weimarskiego – wspólnie występują na jednej scenie i tym samym przyczyniają się do zbliżenia oraz wzmocnienia więzi tych trzech państw. Festiwal już dawno osiągnął popularność poza granicami Niemiec, o czym świadczy obecność przedstawicieli niemieckich i zagranicznych mediów podczas festiwali. Festiwal Piosenki odbywa się od 1989 roku. Pierwszą gwiazdą zaproszoną przez Polsko-Niemieckie Towarzystwo Kulturalne „Polonica” e.V. nad Ren był Marek Grechuta. Potem w Kolonii gościli m. in. Dorota Stalińska, Czesław Niemen, Maryla Rodowicz, Ewa Demarczyk, Edyta Geppert, Jacek Wójcicki, Grzegorz Turnau, Katarzyna Groniec, Renata Przemyk, Katarzyna Skrzynecka, Kayah, Mariusz Lubomski, Joanna Liszowska, Stan Borys, Hanna Banaszak, Anna Maria Jopek, Zakopower, Raz Dwa Trzy, Urszula, Patrycja Markowska, Michał Szpak, Soyka, Justyna Steczkowska, Alicja Majewska i Elektryczne Gitary. Monika Moj
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Drei Jubiläen – ein Festival: 2019 zum 8. Mal „Klänge, die verbinden“ in Hannover Der Ehrengast beim diesjährigen Polonia-Festival „Klänge, die verbinden“ in Hannover war die Kultgruppe LOMBARD mit Grzegorz Stróżniak und Marta Cugier als Frontleute.
D
er Ehrengast beim diesjährigen Polonia-Festival „Klänge, die verbinden“ in Hannover war die Kultgruppe LOMBARD mit Grzegorz Stróżniak und Marta Cugier als Frontleute. Im Jahr 2019 wurden am 14. Dezember in der niedersächsischen Landeshauptstadt gleich drei wichtige Jubiläen gefeiert. Die Städte Hannover und Posen feierten das 40-jährige Jubiläum der Städtepartnerschaft. Vor diesem Hintergrund haben die Festivalorganisatoren die Gruppe LOMBARD aus Posen eingeladen.
Zu diesem Anlass wurden die Gäste des Festivals vom niedersächsischen Ministerpräsidenten Stephan Weil begrüßt, in dem er unter anderem schrieb: „Verträge sind gut, aber ohne Menschen, die sie mit Leben füllen und Brücken im Alltag bauen, bewirken sie nicht viel. Deshalb kommt der hannoverischen und niedersächsischen Polonia eine besondere Bedeutung zu. Das Motto des Kulturfestivals „Klänge, die verbinden“ passt wunderbar: Musik baut Brücken, sie verbindet Menschen und kennt keine Sprachbarrieren. Frau Glowacka-Silberner und ihrem Team danke ich sehr herzlich für die Gestaltung dieser Veranstaltung und für das langjährige, unermüdliche ehrenamtliche Engagement im Sinne der deutsch-polnischen Freundschaft. Ich wünsche den diesjährigen Polnischen Kulturtagen in Hannover einen guten Verlauf und allen Gästen einen schönen, unvergesslichen Abend mit vielen netten Gesprächen unter Freunden“. Darüber hinaus jährten sich im Jahr 2019 zum 30. Mal die freien Wahlen in Polen wie auch die friedliche Revo-
138
lution und der Fall der Berliner Mauer. Aus diesem Anlass haben die Festivalorganisatoren – das Verbindungsbüro der polnischen Vereine in Hannover und Niedersachsen – aus dem reichen Programm der Gruppe LOMBARD das multimediale Konzert „LOMBARD: Tribut für Solidarność – polnische Wege in die Freiheit“ gewählt. Das Projekt wurde finanziell durch die Bundesbeauftragte für Kultur und Medien, das Niedersächsische Ministerium für Wissenschaft und Kultur und das Generalkonsulat der Republik Polen in Hamburg unterstützt.
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Foto: D. Manka
Das Kulturfestival „Klänge, die verbinden“ integriert mit Leichtigkeit moderne Popmusik mit Folklore, wobei es nicht nur zwei benachbarte Völker, sondern auch mehrere Generationen verbindet.
Z ŻYCIA POLONII
Trzy jubileusze – jeden festiwal. Dźwięki, które łączą 2019, w Hanowerze po raz ósmy Na tegorocznym Polonijnym Festiwalu Kultury „Dźwięki, które łączą“ gościł w Hanowerze kultowy zespół LOMBARD z Grzegorzem Stróżniakiem i Martą Cugier na czele.
W
tym roku 14 grudnia 2019 roku zbiegły się tutaj w Hanowerze jednocześnie ważne jubileusze. Miasto Hanower i Poznań świetują swój jubileusz 40-lecia miast partnerskich. Pomysłem organizatorów było zaproszenie z tej okazji w ramach tegorocznego festiwalu właśnie Zespołu LOMBARD z Poznania. Z tej okazji do gości festiwalu słowo powitalne skierował premier Landu Dolnej Saksonii Stephan Weil, w którym napiał m.in.: „Traktaty są dobre, ale nie zrobią wiele bez ludzi, którzy wypełniają je w życiu codziennym i budują mosty porozumienia. Dlatego Polonia hanowerska i Dolnej Saksonii ma szczególne znaczenie. Motto festiwalu – Dźwięki które łączą – bardzo pasuje, bo muzyka buduje mosty, ona łączy ludzi i nie zna żadnych barier językowych. Dziękuję bardzo pani Głowackiej-Silberner z zespołem za przygotowanie projektu i wieloletnie społeczne zaangażowanie w duchu polsko-niemieckiej przyjaźni.
139
Życzę tegorocznym Polskim Dniom Kultury w Hanowerze dobrego przebiegu, a wszystkim gościom wspaniałego, niezapomnianego wieczoru z wieloma miłymi rozmowami wsród przyjaciół”. Dodoatkowo rok 2019 jest rokiem 30-lecia pierwszych wolnych wyborów w Polsce oraz 30-lecia Pokojowej Rewolucji i upadku Muru Berlińskiego. Z tej okazji wybrany
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Das Festival wurde durch die niedersächsische Landesbeauftragte für Migration und Teilhabe Doris Schröder-Kopf eröffnet, Grußworte haben der hannoversche Bürgermeister Thomas Hermann und der Generalkonsul der Republik Polen in Hamburg Mariusz Pindel gesprochen. Anwesend waren auch zahlreiche Gäste, u. a. der Rektor der Polnischen Katholischen Mission in Deutschland Stanisław Budyn, der Pfarrer der Polnischen Katholischen Mission in Hannover Tadeusz Kluba und der Leiter des Polonia-Büros in Berlin sowie der Vorsitzende des Bundesverbandes „Polnischer Rat in Deutschland“ Alexander Zając. Nach dem offiziellen Teil wurde der Preis „PRO VITA POLONIA” verliehen. Die diesjährigen Preisträgerinnen sind Grażyna Słomka (Hannover), Izabela Kolpuć (Osnabrück) und Danuta Blesznowska-Lickas (Gifhorn). Danach öffnete sich ein breiter Fächer an Gesangsund Tanzeinlagen. Junge Preisträger polnischer und deutscher Vokalwettbewerbe haben ihr Bestes gegeben. Das Publikum fieberte mit den Jüngsten im Rampenlicht mit,
140
und die Emotionen gipfelten in Tränen. Anna Kuźniak aus Łasko eroberte die Herzen der Zuschauer mit dem Lied von Czesław Niemen „Seltsam ist diese Welt“ („Dziwny jest ten świat“). Polnische Tanzgruppen „Krakowiak“ aus München und „Polonia“ aus Hannover haben wechselweise die Zuschauer für einen Moment in verschiedene Regionen Polens mitgenommen. Beim großen Finale der Gruppe LOMBARD haben bereits in Deutschland geborene Jugendliche aus polnischen Familien die Bühne gestürmt, um gemeinsam die größten und ältesten Hits „Gläsernes Wetter“ („Szklana pogoda“) und „Erlebe es selbst“ („Przeżyj to sam“) zu singen, womit sie starke Verbundenheit mit der Kultur ihrer Eltern und Großeltern zum Ausdruck gebracht haben. Das Kulturfestival „Klänge, die verbinden“ integriert mit Leichtigkeit moderne Popmusik mit Folklore, wobei es nicht nur zwei benachbarte Völker, sonder auch mehrere Generationen verbindet. (KZH)
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
Dodoatkowo rok 2019 jest rokiem 30-lecia pierwszych wolnych wyborów w Polsce oraz 30-lecia Pokojowej Rewolucji i upadku Muru Berlińskiego. został przez organizatorów koncert multimediany pt. „LOMBARD w hołdzie SOLIDARNOŚCI – polskie drogi do wolności” Dofinansowanie tegorocznego festiwalu „Biuro Łączności Organizacji Polonijnych w Hanowerze i Dolnej Saksonii” zawdzięcza Pełnomocnikowi Rządu Federalnego d/s Kultury i Mediów, Ministerstwu Kultury i Nauki Dolnej Saksonii oraz Konsulatowi Generalnemu RP w Hamburgu. Festiwal otworzyła Landesbeauftragte für Migration und Teilhabe Doris Schröder-Kopf, a słowa powitalne skierował burmistrz masta Hanower Thomas Hermann oraz konsul generalny RP z Hamburga Mariusz Pindel. W festiwalu uczestniczyli też liczni zaproszeni goście z ks. rektorem Polskiej Misji Katolickiej w Niemczech Stanisławem Bubyniem, ks. proboszczem Tadeuszem Klubą oraz dyrektorem Biura Polonii w Berlinie i prezesem Zrzeszenia Federalnego Polska Rada w Niemczech Alexandrem Zającem. Po części oficjalnej nastąpiło wręczenie Nagród „PRO VITA POLONIA”, które otrzymali Grażyna Słomka (Hanower), Izabela Kolpuć (Osnabrück) i Danuta Blesznowska-Lickas (Gifhorn). Następnie rozwinął się kolorowy wachlarz wokalno taneczny. Młodzi laureaci polskich i niemieckich konkursów wokalnych przciągali się nawzajem w swoich talentach i umiejętnościach, publiczność drżała z najmłodszymi wokalistami ich tremą, a emocje wzruszały do łez. Piosenką Czesława Niemena „Dziwny jest ten świat“ zdobyła serca festiwalowej publiczności Anna Kuzniak z Laska. Polonijne Zespoły taneczne Krakowiak z Monachium i Polonia z Hanoweru zmieniały nawzajem krainy i przenosiły widzów na moment w różne regiony Polski. Na finał koncertu zespołu Lombard polonijna młodzież urodzona poza krajem wtar-
141
gnęła na scenę, śpiewając wspólnie jeden z najpopularniejszych i najstarszych utworów pt. „Szklana Pogoda” i „Przeżyj to sam”, ukazując swą wielką więź z kulturą swoich rodziców i dziadków. Festiwal „Dźwięki, które łączą“, integruje style muzyki współczesnej i folklorystycznej, łączac przy tym nie tylko dwa sąsiadujące ze soba narody, ale i generacje. (KZH)
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Polonicus 2019 zum 10. Mal im Krönungssaal in Aachen Am 18. Mai 2019 zum 11 Mal, zum 10 Mal im Krönungsaal des aachener Rathauses, 44 Statuetten – 44 großartige Persönlichkeiten! „Komm herab, Heiliger Geist, und erneuere das Antlitz dieses unseres Landes!“ aus dem Psalm 104.
E
rzbischof Prof. Dr. Henryk Muszynski – Ehren-Polonicus-Preis 2019 machte diese Worte zum Motto seiner Dankrede, nicht nur um die Wichtigkeit dieser Worte noch einmal hervorzuheben, nicht nur um auf die Verdienste um den Dialog und Weltfrieden des Karlspreisträgers seiner Heiligkeit Johannes Paul II aufmerksam zu machen… Diese Worte sollen ein Leuchtturm für unsere Gesellschaft werden! Mit dem POLONICUS-Preis schuf das Institut Polonicus in Deutschland eine Auszeichnung, die das Engagement vieler großartiger Persönlichkeiten, die sich um den europäischen und deutsch-polnischen Dialog, Kultur und Zivilgesellschaft verdient gemacht haben, ehrt. Die erste Edition des Preises 2009 rief zahlreiche Diskussionen hervor, die die große Notwendigkeit und die Richtigkeit der Idee nur bestätigten. Der Preis fand eine breite Akzeptanz in den Polonia-Kreisen, sowohl in Deutsch land als auch in Europa. Der damalige Botschafter RP, Dr. Marek Prawda übernahm die Schirmherrschaft über den Preis und scheut keine Mühe zu betonen, wie wichtig die Auszeichnung von hervorragenden und engagierten Persönlichkeiten mit dem POLONICUS-Preis für das Selbstbewusstsein der Polonia in Deutschland und Europa ist. Dieses Jahr wurde der Preis zum 11. Mal verliehen. Zum 10. Mal fand die Polonicus-Gala im historischen Krönungssaal des aachener Rathauses. Es wurden vier großartige Personen ausgezeichnet, unter anderem, der Schirmherr des Preises – Dr. Marek Prawda, für seine Verdienste um die europäische Integration.
142
Der Preis wurde in vier Kategorien verliehen: Polonia und Kultur, Deutsch-Polnischer Dialog, Europäischer Dialog und der Ehrenpreis für das gesamte Lebenswerk, verliehen. In der Kategorie „Deutsch-Polnischer Dialog“ wurde der Oberbürgermeister der Stadt Aachen Herr Marcel Philipp ausgezeichnet. Im Interview sagte Marcel Philipp: „Wenn ich die Liste der großartigen Persönlichkeiten sehe, die bisher mit der Auszeichnung bedacht wurden, werde ich ganz demütig. Es sind Menschen, die ihr Lebenswerk der Verbesserung der deutsch-polnischen Beziehungen, der Aussöhnung und der europäischen Zukunft gewidmet haben. Für mich ist die hohe Anerkennung, die mir widerfährt, ein Ansporn, alles daran zu setzen, dass zwischen Deutschen und Polen eine dauerhafte Freundschaftund Vertrauensbeziehung entstehen kann.“. Die Laudatio für Herrn Oberbürgermeister hielt Jury-Vorsitzender des Polonicus-Preises Wieslaw Lewicki, der sich u.a. für die Unterstützung der Stadt Aachen, jetziger und früherer Vertreter des Stadtrates bedankte.
Dieses Jahr wurde der Preis zum 11. Mal verliehen. Zum 10. Mal fand die Polonicus-Gala im historischen Krönungssaal des aachener Rathauses statt. In der Kategorie „Europäischer Dialog“ wurde Dr. Marek Prawda, ehem., Botschafter Polens in Deutschland,
Schweden und bei der EU, und seit 2016 der Europäischen Kommission in Polen und soeben der Schirmherr des Preises, ausgezeichnet. Die Laudatio sprach Prof. Dr. Rita Süssmuth, Bundestagspräsidentin a.D., die mit dem Polonicus-Preis im Jahr 2018 geehrt wurde. Frau Süssmuth dankte Herrn Prawda für sein Engagement um den europäischen Dialog, wies auf seine gesamte Attitüde,
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
Polonicus 2019 po raz dziesiąty w Sali Koronacyjnej w Aachen Rozdanie nagród Polonicus 2019, 18 maja 2019 roku, po raz jedenasty a po raz dziesiąty w historycznej Sali Koronacyjnej Ratusza acheńskiego, 44 statuetki – 44 znamienite osobowości! „Niech stąpi Duch Twój, i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”, z psalmu 104.
Foto: D. Manka
A
rybiskup senior prof. dr Henryk Muszynski – laureat honorowej nagrody Polonicus 2019, podczas gali wręczenia nagród Polonicus 2019, uczynił powyższe słowa niejako mottem swojego przemówienia. Nie tylko by raz jeszcze podkreślić ważność tych słów, nie tylko by raz jeszcze przywołać zasługi w służbie dialogu i pokoju na świecie Świętego Jana Pawła II – laureata Nagordy Karola. Te słowa winny stać się drogowskazem dla ówczesnego społeczeństwa, dla nas wszystkich!
W tym roku nagrodę przyznano po raz 11. Po raz dziesiąty Gala Polonicus odbyła się w historycznej Sali Koronacyjnej Ratusza w Aachen. Czterech wspaniałych ludzi zostało uhonorowanych, w tym „patron honorowy” nagrody Polonicus – dr Marek Prawda, za zasługi na rzecz integracji europejskiej. Nagroda została przyznana w czterech kategoriach: Polonia i kultura, dialog polsko-niemiecki, dialog europejski i nagroda honorowa za dzieło całego życia.
Wraz z Nagrodą Polonicus udało się stworzyć poczytną platformę, na łamach której – z Niemiec – honoruje się zaangażowanie wielu osobistości, które wniosły wybitny wkład w europejski i niemiecko-polski dialog, kulturę i społeczeństwo obywatelskie. Pierwsza edycja Nagrody w 2009 wywołała liczne dyskusje, które tylko potwierdziły ogomną konieczność i trafność tego pomysłu, który wdrożył Europejski Instytut Kultury i Mediów Polonicus. Nagroda została powszechnie przyjęta w kręgach Polonii, zarówno w Niemczech, jak i w Europie. Ówczesny ambasador RP w Niemczech, dr Marek Prawda objął wyróżnienie honorowym patronatem, podkreślając tym samym wagę tegoż wyróżnienia, jej symboliczność dla Polonii w Niemczech i w Europie.
W kategorii „Dialog polsko-niemiecki” nagrodę otrzymał nadburmistrz miasta Aachen Marcel Philipp. W wywiadzie Marcel Philipp powiedział: „Kiedy spoglądam na listę wielkich osobistości, które do tej pory zostały uhonorowane nagrodą, odczuwam ogromną pokorę. Są to bowiem ludzie, którzy poświęcają swoją pracę na rzecz poprawy stosunków polsko-niemieckich, pojednania i europejskiej przyszłości. Dla mnie ta nagorda stanowi wysokie uznanie, jest jednocześnie zachętą i wyzwaniem do zrobienia wszystkiego, co możliwe, aby stworzyć trwałą przyjaźń i zaufanie między Niemcami i Polakami”. Laudację dla nadburmistrza wygłosił przewodniczący jury nagrody Polonicus Wiesław Lewicki, który m.in. wyraził słowa podziękowania za wieloletnie wsparcie i dobrą
143
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
sein Leben, das dem Engagement für die Integrationserfolge Polens und Europäischer Union gewidmet wurde. In der Kategorie „Polonia und Kultur“ wurde Grazyna Slomka ausgezeichnet. Frau Slomka verkörpert die Seele
polnischer Kultur in Deutschland. Und die Kultur sind Menschen, die diese erfüllen und bekannt machen. Dr. Andrzej Kaluza vom Deutschen-Polen Institut in Darmstadt, der die Laudatio sprach, nannte zahlreiche Verdienste Slomkas, das langjährige Engagement um die polnische Filmkultur in Deutschland, mit dem Festival „Filmland Polen“ trägt sie seit vielen Jahren zur Popularisierung polnischer Kultur in Deutschland bei. Erzbischof Prof. Dr. Henryk Muszynski erhielt den Ehrenpreis, für den Aufbau des europäischen Dialogs und
der deutsch-polnischen Verständigung. Der Preis wurde für sein gesamtes Lebenswerk verliehen. Sein ganzes Leben hat er dem Gott und der Gesellschaft gewidmet: „Auf dich, o Herr, habe ich meine Hoffnung gesetzt. In Ewigkeit werde ich nicht zuschanden“ – Erzbischof Muszynski. In der Laudatio, die Frau Senatorin Barbara Borys-Damiecka hielt, konnten nicht alle seine Verdienste und Auszeichnungen genannt werden! Erzbischof Muszynski vertritt Kirche die dem Menschen entgegen beisteht. Eine Kirche die sich aus der Geste der Barmherzigkeit freut. Eine Kirche, die Brücken und nicht Mauern baut. Die Polonicus-Gala 2019 war ein Abend voller Emotionen. Ein Zusammenkommen von Menschen, die an dem Abend einen Dank für die Schöpfer der Integration, des Dialogs und Kultur aussprechen wollten. Joanna Szymanska Grażyna Słomka – Preisträgerin in der Kategorie „Polonia und Kultur“
144
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
zaangażowanie Grażyny Słomki w popularyzację polskiej kultury filmowej w Niemczech, w dużej mierze jako pomysłodawczyni i dyrektor festiwalu „Filmland Polska”. Arcybiskup prof. dr Henryk Muszyński wyróżniony zo-
współpracę z miastem Aachen, obecnej i minionych władz miejskich. W kategorii „Dialog europejski” uhonorowany został
stał nagrodą honorową, za jego wkład w rozwój dialogu europejskiego i budowę polsko-niemieckiego porozumienia. Nagroda została przyznana za dzieło całego życia, które Biskup poświęcił Bogu i społeczeństwu: „W Tobie Panie zaufałem. Nie zawstydzę się na wieki”– abp Muszyński. Laudację wygłosiła senator Barbara Borys-Damiecka, jak sama podkreśliła, w jednym przemówieniu nie sposób wymienić wszystkich zasług i nagród jego ekscelencji, a i tak nie one same w sobie są najważniejsze! Arcybiskup Muszyński reprezentuje Kościół ludzki, bliski i oddany każdemu człowiekowi. Kościół, który cieszy się z gestu miłosierdzia. Kościół, który buduje mosty, a nie mury.
dr Marek Prawda, były ambasador RP w Niemczech,
Szwecji i przy UE, a od 2016 roku dyrektor Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce, jak również wieloletni „patron honorowy” nagrody Polonicus. Laudację wygłosiła prof. dr Rita Süssmuth, przewodnicząca Bundestagu a.D., która została uhonorowana Nagrodą Polonicus w 2018 roku. Pani Suessmuth podziękowała dr Prawdzie za jego zaangażowanie w dialog europejski i wskazała na jego ogólną postawę – niejako obraz życia, będący służbą dla integracji, zaangażowaniu w sukcesy integracyjne Polski i Unii Europejskiej. Grażyna Słomka została nagrodzona w kategorii „PoloFoto: D. Manka
nia i kultura”. Pani Slomka uosabia duszę kultury polskiej
w Niemczech. A kultura to ludzie, którzy ją wypełniają i czynią ją znaną. Dr. Andrzej Kaluza z Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt (DPI), który wygłosił przemówienie laudacyjne, zwrócił uwagę na wieloletnie
145
Gala Polonicus 2019 była wydarzeniem obfitującym w emocje, wzruszenie i wdzięczność. Gala Polonicus 2019 była wydarzeniem obfitującym w emocje, wzruszenie i wdzięczność. Polonicus jest okazją do spotkania się ludzi, którzy swoim symbolicznym udziałem w Gali składają niejako podziękowania dla Tych wszystkich wielkich osobowości – laueratów Nagrody Polonicus – wizjonerów, ojców integracji i dialogu, twórców kultury i wielu innych zasłużonych osobistości. Tych, którzy są z nami ciałem, i tych obecnych już tylko duchem. Joanna Szymanska
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
12. Deutsch-Polnische Medientage 13-14.06.2019 Breslau Die Deutsch-Polnischen Medientage 2019– ein Treffpunkt für Debatten, Foren, Workshops sowie einer feierlichen Gala für die Gewinner des Deutsch-Polnischen Tadeusz-Mazowiecki-Journalistenpreises.
A
n den diesjährigen Deutsch-Polnischen Medientagen nahmen 220 Teilnehmer teil, was sowohl auf eine steigende Tendenz der Teilnehmeranzahl als auch auf das Interesse der Vertreterinnen und der Vertreter aus den Medien beider Länder an der Teilnahme der Konferenzen hinweist. „Zerfällt Europa?” „Zerfällt Europa?” – unter diesem Motto wurde die Debatte von Barbara Włodarczyk TVP und Emily Schulteheis aus dem Institut Current World Affairs in Berlin geleitet. Es gab Stimmen, die in den Diskussionen nicht sehr optimistisch waren, hauptsächlich aufgrund der Stärkung der rechten und nationalistischen Einflüsse auf das soziale Leben in Deutschland und Polen. Ob dieser Trend Europa bedroht, ob es darum geht, sie zu bekämpfen oder in einen Dialog einzutreten - diese Frage konnte nicht eindeutig beantwortet werden. Festgestellt wurde jedoch, dass man die Tatsache akzeptieren müsste, dass wir Anhänger der konservativen, liberalen, linken, rechten und außergesellschaftlichen Politik in der Gesellschaft haben. Solange die Sicherheit des Staates nicht bedroht ist, muss die bestehende Realität einfach akzeptiert und ein gegenseitiger Dialog eingeleitet werden. Mit Extremisten und Radikalen spricht man nicht! - Diese Aussage wurde mit großem Applaus belohnt. „Framing und die Wahl der Themen im Journalismus“ wurde von Dr. Karol Fraczak vom Institut für Soziologie der Universität Lodz und Karolin Schwarz, einer freien Journalistin aus Berlin, geleitet. Sowohl in Polen als auch in Deutschland und Europa verändert sich der Journalismus in einem rasanten Tempo, da weltweit enorme Veränderungen stetig eingeführt werden. Eine der Hauptaufgaben moderner Medien sollte es sein, den Empfängern verlässliche und verständliche Beschreibungen der gesellschaftlichen Realität zur Verfügung zu stellen. Der Trend der Ausnutzung von öffentlichen Ereignissen wurde anhand von Veröffentlichungen aus rechten Kreisen in Deutschland und Polen sowie wachsendem Populismus analysiert. Das Produzieren von weltanschaulichen nützlichen Berichten und die Erstellung von Inter-
146
pretationsschemata sind laut Lektor eher emotional als informativ. Journalistische Integrität und Medienmission hören auf, eine Tugend zu sein. Der feierliche Höhepunkt – die Gala zu der Verleihung des Deutsch-Polnischen Tadeusz-MazowieckiJournalistenpreises fand auf dem Schloss Topacz in Ślęza nahe Breslau statt. Der, dort anwesende, Marshall der Woiwodschaft Niederschlesien, Cezary Przybylski, sprach in seiner Rede von Niederschlesien, als einer Region, „in der wir seit Jahren sehr gute Beziehungen zu unseren Nachbarn und Freunden aus Deutschland auf-
Es gab Stimmen, die in den Diskussionen nicht sehr optimistisch waren, hauptsächlich aufgrund der Stärkung der rechten und nationalistischen Einflüsse auf das soziale Leben in Deutschland und Polen. bauen. Vieles verbindet uns, sowohl Geschichte als auch Gegenwart, und gemeinsam bauen wir die Zukunft eines geeinten Europas. Es ist wichtig, über unsere partnerschaftlichen Beziehungen zu sprechen, sie in Erinnerung zu behalten und zu würdigen. Die Deutsch-Polnischen Medientage brachten zusammen mit der 22. Ausgabe des Wettbewerbs sehr gute journalistische Beiträge über die deutsch-polnischen Beziehungen. Ich möchte allen JournalistInnen für ihre Teilnahme am Wettbewerb danken und den Preisträgern herzlich gratulieren.“ Für den Wettbewerb um den Tadeusz-MazowieckiJournalistenpreis, der zum 22. Mal stattfand, wurden dieses Jahr 115 Einsendungen eingereicht, wobei 56 aus Polen und 59 aus Deutschland kamen. Daraus nominierte die Jury 27 für das Finale. Die Gewinner wurden aus 5 Kategorien ausgewählt: Print, Hörfunk, Fernsehen, Mul-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
12 Polsko-Niemieckie Dni Mediów 13-14.06.2019 Wrocław 12 Polsko-Niemieckie Dni Mediów 2019 to sesja plenarna, panele dyskusyjne, warsztaty oraz uroczysta gala dla zwycięzców Nagrody Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego.
W
tegorocznych Dniach Mediów wzięło udział 220 uczestników, co świadczy, żę z roku na rok wzrasta zainteresowanie uczestnictwem w konferencji przedstawicieli prasy, radia, telewizji, portali, multimediów obu krajów. Czy Europa rozpada się? „Czy Europa rozpada się” – debata pod tym tułem prowadzona była przez Barbarę Włodarczyk TVP i Emily Schulteheis z Instytutu Current World Affairs w Berlinie. W dyskusjach pojawiały się głosy mało optymistyczne, a głównie ze względu na umacnianie się prawicowych i nacjonalistycznych wpływów na życie społeczne, zarówno w Niemczech, jak i Polsce. Czy ten trend zagraża Europie, czy należy z nimi walczyć czy podejmować dialog – na to
147
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
timedia und „Journalismus in der Grenzregion“. Die Preise sind mit jeweils 5.000 Euro dotiert. Die Preisträgerin in der Kategorie Print wurde Urszula Ptak, für die Reportage „Uchodźcze dzieci dużo rozumieją” (dt.: Flüchtlingskinder verstehen vieles) – aus Krytyka Polityczna. Die Reportage thematisiert die Bildung von Kindern aus Flüchtlingsfamilien in Deutschland. Diese schrieb die Autorin, die selbst in diesem Bereich, an einer Berliner Schule tätig ist, aus der Perspektive einer Lehrerin. Den Lesern wurde die Welt eines Kindes, das sich weit entfernt von der Heimat, in einer unbekannten Situation zurrechtfindet, nahgebracht. Diese Kinder mussten schnell erwachsen werden. Ihre Erfahrungen sowie Empfindlichkeit stellt sie auf eine sehr empathische Art und Weise dar. Pia Rauschenberger aus dem Deutschlandfunk Nova wurde in der Kategorie Hörfunk für das Programm „Fahrraddiebe – Folge 4.” preisgekrönt. In diesem befasst sie sich mit Stereotypen, wie „Kaum gestohlen, schon in Polen”. Die Jury würdigte die Autorin auch unter anderem für ihren dynamischen und lebendigen Erzählstil sowie die Gestaltung des „jungen Radios”. In der Kategorie Fernsehen erhielten Natalie Steger und Milena Drzewiecka (Phoenix Dokumentationen) einen Preis, für die Doku „Gott – Ehre – Vaterland. Polens Nationalisten marschieren.“ - ein Dokumentarfilm über die Ansichten und Aktivitäten der Allpolnischen Jugend sowie über junge Nationalisten, die kein gemeinsames Europa wollen.
148
Die Preisträgerinnen der Kategorie Multimedia wurden Helene Bienevenu und Kasia Strek (Cafébabel – das Europamagazin) für das Werk „Polnische Jugend: Karriere unter Tage“, in dem sie über junge Menschen sprechen, die heute in einem Kohlenbergwerk in Katowice eine Arbeit aufnehmen. In der Kategorie „Journalismus in der Grenzregion“ wurde der Preis an Małgorzata Jurgiel aus der Redaktion des polnischen Rundfunks Szczecin, für die Sendung „Zuhause sprechen wir Polnisch“ verliehen. Die Reportage handelt von einer polnischen Familie aus einem Grenzgebiet, die nach Berlin zieht, sich aber um die bilinguale Ausbildung ihres Sohnes im deutschen und polnischen System kümmert. „Dies ist eine ehrgeizige Aufgabe, die der jüngsten Generation der Europäer neue Gestaltungsmöglichkeiten eröffnet“, so die Jury. „Dies sind Generationen, die unsere Zukunft beeinflussen werden /.../ Bilingual zu sein ist nicht genug. Sich in beiden Kulturen frei zu bewegen, die Symbole aus der Geschichte, der Literatur und der Kunst beider Nationen zu erkennen und zu verstehen, das ist etwas. „ Stifter des Deutsch-Polnischen Tadeusz-MazowieckiJournalistenpreises sind die Stiftung für deutsch-polnische Zusammenarbeit, die ZEIT-Stiftung Ebelin und Gerd Bucerius, die Robert Bosch Stiftung sowie sechs Partnerregionen: die Bundesländer Brandenburg, Mecklenburg-Vorpommern und der Freistaat Sachsen sowie die Woiwodschaften Dolnośląskie (Niederschlesien), Zachodniopomorskie (Westpommern), und Lubuskie (Lebuser Land). Krystyna Koziewicz
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
pytanie nie potrafiono znaleźć jednoznacznej odpowiedzi. Jedno, co zostało stwierdzone, to po prostu trzeba zaakceptować fakt, że w społeczeństwie mamy zwolenników polityki konserwatywnej, liberalnej, lewicowej, prawicowej oraz ekstermistów. Dopóki nie ma zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa, istniejącą rzeczywistość trzeba zwyczajnie zaakceptować i podejmować wzajemny dialog. Z ekstermistami i radykałami się nie rozmawia! – to stwierdzenie zostało nagrodzone burzliwymi oklaskami. Panel „Framing i wybór tematów w dziennikarstwie” poprowadził dr Karol Fraczak z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego oraz Karolin Schwarz, wolna dziennikarka z Berlina. Zarówno w Polsce, Niemczech, Europie oblicze dziennikarstwa zmienia się z kosmicznym tempie ze względu na ogrom przemian, zachodzących na całym świecie. Jednym z głównych zadań współczesnych mediów powinno być dostarczanie odbiorcom rzetelnych i zrozumiałych opisów rzeczywistości społecznej. Na przykładach publikacyjnych ze środowisk prawicowych w Niemczech i Polsce oraz wzrastającego populizmu analizowano trend instrumentowania spraw publicznych. Produkcja światopoglądowo użytecznych narracji, tworzenia schematów interpretacyjnych – zdaniem lektora – stanowią najczęściej podłoże emocjonalne, aniżeli jej wartość informacyjną. Rzetelność dziennikarska, misyjność mediów przestała być cnotą. Uroczysta Gala Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego odbyła się w zabytkowym Zamku Topacz w Ślęzy pod Wrocławiem. Na Gali obecny był Cezary Przybylski, marszałek województwa dolnośląskiego, który w swoim przemówieniu mówił o Dolnym Śląsku, jako regionie, „w którym od lat buduje się bardzo dobre relacje z Sąsiadami-Przyjaciółmi z Niemiec. Wiele nas łączy, historia i teraźniejszość, razem budujemy przyszłość w zjednoczonej Europie. O tym wszystkim warto mówić, warto pamiętać i warto doceniać nasze partnerskie relacje. Polsko-Niemieckie Dni Mediów wraz z XXII edycją konkursu przyniosły bardzo dobre prace dziennikarskie, poruszające tematykę relacji polsko-niemieckich. Dziękuję wszystkim dziennikarzom za udział w konkursie, a laureatom najlepszych prac serdecznie gratuluję”. Na konkurs o Nagrodę im. Tadeusza Mazowieckiego, organizowany po raz 22, nadesłano w tym roku 115 prac – 56 z Polski i 59 z Niemiec. Jury nominowało do finału 27 nich. Zwycięzców wyłoniono w 5 kategoriach: prasa, radio, telewizja, multimedia i dziennikarstwo na pograniczu. Nagroda w każdej z nich wynosi 5 tys. euro. W kategorii Prasa laureatką została Urszula Ptak za reportaż „Uchodźcze dzieci dużo rozumieją” (Krytyka Polityczna), opowiadający o kształceniu dzieci uchodźców w Niemczech. Autorka napisała go z perspektywy nauczycielki, pracującej w tym środowisku w jednej
149
ze szkół w Berlinie. Pokazała świat dziecka, które znalazło się w nowej sytuacji z daleka od domu, w obcym miejscu. Dzieci te musiały szybko dorosnąć. Autorka z empatią przedstawia ich doświadczenia i wrażliwość. Pia Rauschenberger z Deutschlandfunk Nova zwyciężyła w kategorii Radio za program „Fahrraddiebe – Folge 4” – „(Złodzieje rowerów, odcinek 4), w którym rozprawia się ze stereotypami typu „Ledwo skradzione, a już w Polsce znalezione”. Jury doceniło autorkę także za dynamiczną, żywą narrację i tworzenie „młodego radia”. W kategorii Telewizja nagrodę otrzymały Natalie Steger i Milena Drzewiecka (Phoenix Dokumentationen) za „Gott – Ehre – Vaterland. Polens Nationalisten marschieren“ (Bóg – Honor – Ojczyzna. Polscy nacjonaliści maszerują), dokument o poglądach i działaniach Młodzieży Wszechpolskiej. O młodych nacjonalistach, którzy nie chcą wspólnej Europy Laureatkami nagrody w kategorii „Multimedia” zostały Helene Bienevenu i Kasia Strek (Cafébabel – das Europamagazin) za materiał „Polnische Jugend: Kar-
Jednym z głównych zadań współczesnych mediów powinno być dostarczanie odbiorcom rzetelnych i zrozumiałych opisów rzeczywistości społecznej. riere unter Tage“ (Polska młodzież. Kariera pod ziemią), w którym opowiadają o młodych ludziach, podejmujących dziś pracę w kopalni węgla w Katowicach. W kategorii „Dziennikarstwo na pograniczu” nagrodę odebrała Małgorzatę Jurgiel z redakcji publicystyki w Polskim Radiu Szczecin za audycję „W domu mówimy po polsku”. Reportaż opowiada o polskiej rodzinie z pogranicza, która przenosi się do Berlina, ale dba o podwójną edukację syna, w systemie: niemieckim i polskim. Zdaniem jury „to ambitne zadanie, otwierające nowe możliwości kształtowania najmłodszego pokolenia Europejczyków. Pokolenia, które wpłynie na naszą przyszłość. /…/Mówić dwoma językami to jeszcze nie wszystko. Poruszać się swobodnie po tych kulturach, instynktownie odczytywać symbole historii, literatury i sztuki obu narodów, to dopiero coś”. Fundatorami Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego są Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej, ZEIT-Stiftung Ebelin und Gerd Bucerius i Fundacja Roberta Boscha oraz sześć regionów partnerskich: trzy województwa: dolnośląskie, zachodniopomorskie, lubuskie, i trzy kraje związkowe: Brandenburgia, Meklemburgia-Pomorze Przednie i Wolne Państwo Saksonia. Krystyna Koziewicz
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
2019 – das Jahr von Stanisław Moniuszko Das Jahr 2019 wurde zum Jahr von Stanisław Moniuszko ernannt. Polnische Gemeinden auf der ganzen Welt haben sich der Jubiläumsfeier mit einer Reihe von künstlerischen und pädagogischen Veranstaltungen angeschlossen, die die Arbeit des Komponisten bekannt machen sollen.
A
m 8. Mai 2019 wurden die Feierlichkeiten mit einem Konzert und der Präsentation eines Buches, anlässlich des 200. Todestags von Stanisław Moniuszko, am Polnischen Institut in Berlin, unter der Beteiligung des Autors der Biographie von Dr. Rüdiger Ritter, der Opernsolisten Małgorzata und Marek Picz sowie Tadeusz Milewski in Begleitung von Alexander Reitenbach eröffnet. Hierbei begibt man sich auf eine sentimentale Zeitreise, als Moniuszkos Kompositionen unsere Jugend prägten. Moniuszko ist als herausragender Komponist, Dirigent und Lehrer in unserer Erinnerung geblieben. Die Opernsolisten haben ein Repertoire zusammengestellt, das aus seinen bekanntesten und beliebtesten Werken besteht, die sich durch eine melodische Leichtigkeit auszeichnen. Folgende Opernstücke wurden aufgeführt: Skołubas Arie „Ten zegar stary”/“Die alte Uhr” aus der Oper – das Gespensterschloss, Marek Picz sang den ersten Vers „Der Zeiger würdig und antik» sowie im Duett und Terzett aus der Oper „Verbum Nobile”. Folgende Stücke wurden meisterlich aufgeführt: „Znaszli ten kraj”/“Kennst Du das Land” (Text: Goethes Gedicht in der Übersetzung Mickiewiczs), „Grajek”, „Stary kapral”, „Dziad i baba” (J.I. Kraszewski) und Stücke, die sich auf polnische Folklore beziehen „Krakowiaczek”, „Prząśniczka”. Am Ende wurde das lyrische „Pieśń wieczorna”/ „das Abendlied” gesungen, dessen schöne Melodie noch lange in den Ohren blieb.
„Das Polnische Liederbuch im Gespensterschloss” Die Aufführung „Das Polnische Liederbuch im Gespensterschloss „greift auf die größten Kompositionen von Stanisław Moniuszko zurück. Diese wurde am 27. Mai 2019 im Ernst-Reuter-Saal des Reinickendorfer Rathauses in Berlin gezeigt und von der polnischen Botschaft in Berlin organisiert. Das als „Polnisches Liederbuch im Gespensterschloss” inszenierte Konzert umfasste die schönsten Opernarien und Lieder von Stanisław Moniuszko in Kombination mit Werken anderer polnischer Komponisten, wie Fryderyk Chopin und Mieczysław Karłowicz. Zu den Interpreten gehörten Solisten aus den Opernhäusern in Warschau, Łódź und Posen sowie Künstlern des Ballett, des Chors und das Jan Kiepura Salonor-
150
chester sowie das Musiktheater aus Łódź unter der Regie von Dariusz Stachura. Das Konzertprogramm bot auf Musik- sowie Textebene eine große Reihe an Melodievielfalt an. Darunter Bogurodzica – das älteste polnische religiöse Lied, „Pieśń wieczorna”/”Das Abendlied” – Moniuszkos beliebtestes Lied in einer wundervollen Darbietung von Sylwia Nowicka, „Znaszli ten kraj”/“Kennst Du das Land” nach dem Text von Adam Mickiewicz – mit seinen lyrischen Klängen von Łukasz Gaj. Die Opernsolisten – Aleksandra Wiwała (Sopran), Andrzej Kostrzewski (Bariton), Ziemowit Wojtczak (Bariton) und Tomasz Raczkiewcz (Tenor) zeigten mit über 24 der berühmtesten Opernarien, Volksliedern und patriotischen Liedern eine beeindruckende Leistung auf höchstem künstlerischem Niveau, untermalt mit dynamischen Bühneneinsätzen. Die Atmosphäre der Aufführung wurde vor allem durch das Bühnenbild in Anlehnung an das sogenannte „Herrenhaus der Familie Soplica” mit einer majestätischen Uhr geschaffen, ergänzt durch traditionelle Adelsgewänder, Sluzker Gürtel und Kostüme, die an historische Kostüme erinnerten. Krystyna Koziewicz
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
Rok 2019 – Rokiem Stanisława Moniuszki Rok 2019 ustanowiony został Rokiem Stanisława Moniuszki. Środowiska polskie na całym świecie włączyły się w rocznicowe obchody cyklami wydarzeń artystycznych i edukacyjnych, popularyzujących twórczość kompozytora.
K
oncertem i prezentacją książki 8 maja 2019 roku rozpoczęto obchody 200. rocznicy śmierci Stanisława Moniuszki w Instytucie Polskim w Berlinie, z udziałem autora biografii dr Ruediger Ritter, solistów operowych Małgorzaty i Marka Picza, Tadeusza Milewskiego przy akompaniamencie Alexandra Reitenbacha. Sentymentalna podróż do czasów, kiedy kompozycje Moniuszki towarzyszyły naszej młodości, Moniuszko pozostał w pamięci, jako wybitny kompozytor, dyrygent i pedagog. Soliści operowi przygotowali repertuar składający się z najbardziej znanych i popularnych utworów, które cechuje lekkość melodyczna oraz śpiewność. Z utworów operowych wykonane zostały: aria Skołuby „Ten zegar stary” ze „Strasznego Dworu”, Marek Picz zaśpiewał pierwszą zwrotkę „Der Zeiger würdig und antik” oraz w duecie i tercecie z opery „Verbum Nobile”. Mistrzowsko wykonane zostały pieśni: „Znaszli ten kraj”/ Kennst Du das Land (tekst: poemat Goethego w tłumaczeniu Mickiewicza), „Grajek”, „ Stary kapral”, „Dziad i baba” (słowa J. I. Kraszewskiego) oraz pieśni nawiązujące do polskiego folkloru „Krakowiaczek”, „Prząśniczka”. Na zakończenie zaśpiewano liryczną „Pieśń wieczorną”/Abendlied, której piękna melodia jeszcze długo szumiała w uszach.
Śpiewnik Polski w Strasznym Dworze Spektakl „Śpiewnik Polski w Strasznym Dworze”, odwołujący się do najwspanialszych kompozycji Stanisława Moniuszki, pokazany berlińskiej 27 maja 2019
151
w Sali Ernst Reuter Saal w Ratuszu Renickendorf, zorganizowany został przez Ambasadę Polską w Berlinie. Koncert inscenizowany jako „Śpiewnik Polski w Strasznym Dworze” zawierał najpiękniejsze arie operowe i pieśni Stanisława Moniuszki, połączone z utworami innych polskich kompozytorów – Fryderyka Chopina i Mieczysława Karłowicza. Wykonawcami byli soliści teatrów operowych z Warszawy, Łodzi i Poznania oraz artyści baletu, chóru i Orkiestry salonowej im. Jana Kiepury Teatru Muzycznego w Łodzi, w reżyserii Dariusza Stachury. W programie koncertu usłyszeliśmy bogactwo melodyczne w warstwie muzycznej i tekstowej, m.in. Bogurodzicę – najstarszą polską pieśń religijną, „Pieśń wieczorną” – najpopularniejszą pieśń Moniuszki we wspaniałym wykonaniu Sylwii Nowickiej, „Znasz li ten kraj” do tekstu Adama Mickiewicza – z jej liryczną melodyjnością, w wykonaniu Łukasza Gaja. Soliści operowi: Aleksandra Wiwała (sopran), Andrzej Kostrzewski (baryton), Ziemowit Wojtczak (baryton) i Tomasz Raczkiewcz (tenor) dali imponujący popis wokalnego kunsztu na bardzo wysokim poziomie artystycznym, wykonując 24 najbardziej znane arie operowe, pieśni ludowe, patriotyczne – połączone z dynamicznymi akcjami scenicznymi. Atmosferę spektaklu tworzyła przede wszystkim scenografia nawiązująca do tzw. Soplicowego Dworu, z majestatycznym zegarem, czego dopełnieniem były tradycyjne szlacheckie kontusze, pasy słuckie oraz kostiumy nawiązujące do strojów z epok. Krystyna Koziewicz
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
JUNGE POLONIA
„Europäischer Jugend eine Stimme geben!” – Kongress in Bonn
Junge Polonia, Vertreter polnischer Organisationen in Deutschland und in der Europäischen Union trafen sich vom 4-6.10.2019 in Bonn zum IV Kongress polnischer Organisationen in Deutschland – dem Kongress junger Polonia, unter dem Motto: „Europäischer Jugend eine Stimme geben! Junge Polinnen und Polen im Dienste der Integrationsprozesse innerhalb der Europäischen Union”
A
n drei Kongresstagen versammelten sich über 150 Vertreter polnischer Auswanderer verschiedener Altersgruppen und Auslandsaufenthalte; Vertreter föderaler Strukturen und Organisationen, informelle Gruppen, Privatpersonen, Vertreter der polnischen Medien in Deutschland und schließlich Experten aus den Polonia-Kreisen: u.a.: in den Bereichen Medien, Bürgerbeteiligung und Partizipation, Soziales, Kultur, Polnischunterricht in Deutschland. All die Personen nahmen an den Debatten, Diskussionen und Beratungen des Kongresses sehr aktiv teil. Die Teilnahme an dem Kongress und die Anmeldung zu der Veranstaltung waren offen und öffentlich – dabei wurde auf die pluralistische Dimension des Treffens geachtet, unter Berücksichtigung demokratischer Grundsätze und die Achtung der Rechte jedes Individuums.
152
Der Kongress war also in gewisser Hinsicht eine Generalversammlung der Polen in Deutschland. Der Kongress war per Definition eine generationenübergreifende Veranstaltung, die die Vergangenheit mit der Gegenwart verband, um eine gemeinsame europäische partizipative Zukunft aufzubauen, in der Polonia auf jeden Fall eine aktive Rolle spielt, wenn es darum geht, eine Politik zu gestalten, die sie selbst aufgrund der Anzahl ihrer Vertreter in Deutschland direkt betrifft. Die Kongressteilnehmer repräsentierten aus fachlicher Perspektive jeden Bereich, in dem die erfolgsorientieren Postulate aufgestellt wurden, ihre Erfahrungen, die auf langjährigen Arbeit in diesen Bereichen basieren und durch angemessene Ausbildung und Rückmeldungen von Zielgruppen unterstützt werden. Polonia ist reif um über ihre Rechte, Pflichten und vor allem ihre Rolle in der deut-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
MŁODA POLONIA
„Dać głos Młodym Europy!” – Kongres Młodej Polonii w Bonn Młoda Polonia, przedstawiciele organizacji polonijnych w Niemczech oraz państw Unii Europejskiej obradowali w dniach 4-6.10.2019 w Bonn na IV Kongresie Organizacji Polskich w Niemczech – Kongresie Młodej Polonii, pod hasłem: „Dać głos Młodym Europy! Młode Polki i Polacy w służbie procesów integracyjnych w Unii Europejskiej”.
Foto: Art Jurek Uske
K
ongres Młodej Polonii zgromadził przez trzy dni obrad, debat i dyskusji ponad 150 przedstawicieli Polek i Polaków na emigracji w różnym wieku i o różnym stażu pobytu zagranicą, reprezentantów struktur i organizacji landowych, osoby niezrzeszone, grupy nieformalne, przedstawicieli mediów polonijnych, w końcu ekspertów polonijnych, m.in. w dziedzinach mediów, partycypacji obywatelskiej, spraw socjalnych, kultury, języka polskiego. Udział w obradach kongresu i proces zgłaszania chęci udziału w wydarzeniu był otwarty i jawny – dbając o pluralistyczny wymiar obrad, z uwzględnieniem zasad demokratycznych i uszanowania praw każdej jednostki. Kongres stanowił tym samym niejako zebranie walne Polek i Polaków w Niemczech. Kongres z założenia był wydarzeniem międzypokoleniowym, łaczącym przeszłość z teraźniejszością w imieniu budowania wspólnej europejskiej partycypatywnej przyszłości, w której Polonia zdecydowanie odgrywa aktywną rolę, bazującą na współkształtowaniu polityk, które bezpośrednio jej dotyczą, chociażby ze względu na liczebność jej przedstawicieli na terenie Niemiec. Uczestnicy kongresu reprezentują ekspercko każdą dziedzinę, w obrębie której wystosowane zostały poniższe postulaty, ich doświadczenie bazuje na wieloletniej
153
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
JUNGE POLONIA
schen Gesellschaft mitzuentscheiden, indem sie sich aktiv in die bestehende Prozesse und Strukturen einbezieht. Fast 2 Millionen deutscher Staatsbürger mit polnischen Wurzeln sowie in Deutschland lebende polnischstämmiger Frauen und Männer bilden eine Gruppe, die unmöglich übersehen werden kann, die jedoch teilweise über die Jahre hinweg sozial marginalisiert worden ist. Es ist höchste Zeit, aufbauend auf eigenen Ressourcen, die in Deutschland lebenden Polinnen und Polen im Geiste sozialer Gleichheit (Equal) und partizipativer Werte zu stärken und mit anderen Vertretern multinationaler Landschaft der deutschen Gesellschaft gleichzusetzen. Der Europäische Kongress der Jungen Polonia in Bonn 2019 bestätigte die Wichtigkeit der auf der Tagesordnung stehenden Themen und die Schlussfolgerungen früherer Kongresse in Berlin im Jahr 2012, in Düsseldorf im Jahr 2014 und in Berlin im Jahr 2016. Während des Kongresses wurden Postulate in den Bereichen Bürgerbeteiligung, politische und mediale Partizipation, Kultur, polnische Sprache in Deutschland und Soziales ausgearbeitet. Ein wesentliches Element des Kongresses war die Diskussion mit den Polonia-Beauftragten in Deutschland. Besonderes Augenmerk galt der Rolle der Beauftragten, der gegenwärtigen Situation, d. h. einer geringen Wahrnehmung in der polnischen Diaspora und geringen Kenntnis dieser Position in den Poloniakreisen in Deutschland, außer NRW und Berlin. Man habe eine Informationskampagne zur Popularisierung der Beauftragten vorgeschlagen. Mit dem Ziel: diese äußert wichtige Funktion, die sich aus dem Protokoll des Runden Tisches 2011 und bilateralen polnisch-deutschen Verträgen ergibt, mit exekutiven Instrumenten auszustatten und sie politisch stärken. Die Teilnehmer des Kongresses der Jungen europäischen Polonia 2019 in Bonn wiesen darauf hin, dass die jährlichen Treffen mit an der Veranstaltung interessierten Polonia, polnischen Institutionen und – Organisationen in Deutschland und EU sowie Vertretern der neuen Auswanderungswelle fortgesetzt werden müssen. Der Kongress war eine dynamische Veranstaltung, die Energie zum Handeln war allgegenwärtig und es wehte
154
Katarzyna Niewiedzial (Berlin)
der Wind der kommenden Veränderungen! An der Veranstaltung konnte man ebenfalls Herrn Dr. Marek Prawda (Direktor der Vertretung der Europäischen Kommission in Warschau), Herrn Dr. Michał Boni (ehemaliger MdEP, Aktivist), Herrn Josef Neumann (MdL NRW) und 3 von 17 zum Kongress eingeladenen Polonia-Beauftragten in Deutschland, Herrn Throsten Klute (NRW), Frau Katarzyna Niewiedzial (Berlin), Herrn Stefan Schmidt (Schleswig-Holstein) und neu eingerichteten Konsul für Polonia-Angelegenheiten beim Generalkonsulat RP in Köln Herrn Aleksander Gowin begrüßen. Joanna Szymanska
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
MŁODA POLONIA
Dr. Marek Prawda (Dyrektor przedstawicielstwa KE w Warszawie) i Wiesław Lewicki
Foto: Art Jurek Uske
Wiesław Lewicki
pracy w przedmiotowych dziedzinach, jest poparte adekwatnym wykształceniem oraz feedbackem grup docelowych. Polonia jest gotowa i chce współdecydować o swoich prawach, obowiązkach i przede wszystkim roli w niemieckim społeczeństwie, poprzez aktywne włączanie się w istniejące procesy i struktury. Prawie 2 miliony obywateli niemieckich o polskich korzeniach oraz Polek i Polaków, żyjących w Niemczech to grupa, której niesposób pominąć, a jednak częściowo uległa marginalizacji społecznej, czas najwyższy, aby budując na własnych zasobach wzmocnić Polki i Polaków w duchu parycypatywnym i społecznej równości (Equal) z innymi przedstwicieami wielonarodowego krajobrazu społeczeństwa RFN. Europejski Kongres Młodej Polonii w Bonn 2019 roku potwierdził tematy zawarte we wnioskach poprzednich Kongresów w Berlinie w 2012, w Düsseldorfie w 2014 oraz w Berlinie w 2016 r.
Throsten Klute (NRW)
155
Alexander Zajac
Podczas kongresu wypracowano postulaty w obszarze: partycypacji obywatelskiej, politycznej i medialnej, kultury, języka polskiego w Niemczech, społecznym. Zwrócono szczególną uwagę na rolę pełnomocników ds. Polonii z kampanią na rzecz popularyzacji pełnomocników w celu przybliżenia i wyposażenia w instrumenty wykonawcze – tej niezwykle ważnej, wynikającej z protokołu Okrągłego Stołu 2011 i bilateralnych umów polsko-niemieckich funkcji. Uczestnicy Kongresu Młodej Europejskiej Polonii w Bonn 2019, wyjeżdżając do domów, wskazywali na konieczność kontynuowania corocznych spotkań z udziałem zainteresowanej wydarzeniem Polonii, instytucji i organizacji polskich i polonijnych przedstawicieli środowiska nowej emigracji. Kongres był wydarzeniem dynamicznym, wszechobecna była energia do działania i wiał wiatr nadchodzących zmian! Wydarzenie uświetnili dr Marek Prawda (dyrektor przedstawicielstwa KE w Warszawie), dr Michał Boni (były europoseł, aktywista), Josef Neumann (MdL NRW), oraz 3 z 17 zaproszonych pełnomocników ds. Polonii – Throsten Klute (NRW), Katarzyna Niewiedział (Berlin), Stefan Schmidt (Schleswig-Holstein) oraz nowopowołany konsul ds. Polonii z Konsulatu Generalnego RP w Kolonii Aleksander Gowin. Joanna Szymańska
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
JUNGE POLONIA
„Pole zu sein“ 2020 – Einladung zur Teilnahme am Wettbewerb!
Liebe Schüler, Lehrer und Eltern, zum 11. Mal laden wir Kinder und Jugendliche polnischer Herkunft, die außerhalb Polens leben, zur Teilnahme am Wettbewerb „Pole zu sein“ („Być Polakiem”) ein. Zum Jahr des 40. Jahrestages der Registrierung der NSZZ Solidarność möchten wir Ihre Aufmerksamkeit auf das Wort Solidarität richten, das den Polen sehr viel bedeutet hat, weil es ein Symbol der Verantwortung, der Einheit und der Zusammenarbeit war. Seit diesen Ereignissen sind viele Jahre vergangen und Polen hat sich verändert. Lohnt es sich also, über die Solidarität unter den Polen zu sprechen? Was denkt Ihr darüber? Schreibt uns. Ist es zu diesem Zeitpunkt wichtig, mit dem Land Polen sowie den In- und im Ausland lebenden Polen solidarisch zu sein? Wenn nicht, könnt Ihr begründen, warum? Wenn ja, könnt Ihr Beispiele zu Meinungen, Verhaltensweisen und Handlungen nennen, die die gegenseitige Solidarität zwischen den Polen zum Ausdruck bringen?
Dieses Thema soll sich an alle Altersgruppen richten. Wir möchten, dass Ihr durch Eure polnische „Brille“ auf das unterschiedliche Verständnis und Gefühl der Solidarität zwischen den Polen schaut. Bitte sendet uns Eure Wettbewerbsbeiträge bis zum 08.03.2020 an bycpolakiem2020@gmail.com zu. Detaillierte Informationen zu dieser Auflage des Wettbewerbs findet Ihr in den Teilnahmebedingungen unter http://swiatnatak.pl/byc-polakiem-xi-2020/. Auf die Autoren der ausgezeichneten Werke warten großartige Preise: Transfer nach Polen, Teilnahme an der Gala im Warschauer Königsschloss, eine Reise „Auf den Spuren des Polentums“. Wir bitten um die Übersendung der Arbeiten via: wetransfer.com (bycpolakiem2020@gmail.com). Wir wünschen im Namen des Organisationskomitees und der Jury viel Glück. Joanna Fabisiak
„Solidarność” bedeutet Solidarität Fragmente der Arbeit, die im Wettbewerb „Pole zu sein“ 2010 ausgezeichnet wurde - Erinnerungen an die Solidarität in meiner Familie Ich wurde in Berlin geboren und als ich klein war, interessierte es mich nicht, ob ich polnisch oder deutsch bin. Ich wusste nur, dass meine Eltern in Polen geboren wurden und ich in Berlin. Anfangs feuerte ich Hannawald an, als er die Skisprungwettkämpfe gewann, aber als ich bemerkte, dass der Rest der Familie Malysz anfeuerte, fühlte ich mich ein wenig unwohl und drückte von diesem Moment an Malysz die Daumen. So kam es, dass ich schon immer sehr gern Bücher las und insbesondere mich für das Fach Geschichte interessierte. In der vierten Klasse der Grundschule bereitete ich meine erste Präsentation vor. Zuvor ist mein Großvater mit mir ins Museum des Warschauer Aufstands gegangen und hat mir viele interessante Dinge erzählt, weil er selbst als Kind daran teilgenommen hat. Deshalb handelte mein erster eigenständiger Vortrag, im Alter von 10 Jahren, von dem Warschauer Aufstand. Schade, dass mein Lehrer mich versucht hat zu korrigieren, dass es sich hierbei um den Aufstand im Warschauer Ghetto gehandelt hätte. Ich war damals sehr überrascht, dass er noch nie über den Warschauer Aufstand gehört hatte. Meine Eltern erklärten mir später, dass die Deutschen diese beiden Aufstände oft verwechseln oder nur wenig über sie wissen. Als meine Eltern mit ihren polnischen Freunden über das Wort „Solidarność“ sprachen, bedeutete es mir noch nichts und ich verband es nur mit dem deutschen Wort Solidarität. Schließlich habe ich meine Eltern gefragt, was genau diese „Solidarność“ ist, über die sie oft sprechen. Zunächst erklärten sie mir, was eine Gewerkschaft ist und warum sie von Menschen gegründet wird. Dann erfuhr ich, dass es die erste echte Gewerkschaft in der Volksrepublik Polen (PRL) war, die 1980 zu Gesprächen mit der Regierung führte und dank derer es 1989 zu politischen Veränderungen kam. Ich verbinde „Solidarność“ mit Lech Wałęsa, der Danziger Werft und Anna Walentynowicz. Anna Walentynowicz habe ich aus dem Film „Strajk – Die Heldin von Danzig“ von Volker Schlöndorff kennengelernt. Ich mochte den Film und bin froh, dass dieser Film entstanden ist, da sich Deutschland eigentlich wenig für die polnische Geschichte interessiert. Schade, dass „Strajk – Die Helding von Danzig“ in Deutschland so kurz gezeigt wurde. Als wir ihn mit meinen Freunden sahen, verstanden wir sehr viel darüber, worum es bei dem Ereignis der Solidarität ging. Im Vergleich der deutschen Gymnasien, die den polnischen Mittelschulen – Liceum gleichen, sprechen wir im Fach Geschichte über das Thema „Solidarność“ nicht und meine deutschen Freunde wissen im Gegensatz zu meinen polnischsprachigen Freunden wenig über „Solidarność“. Mateusz 15 Jahre, Berlin 2010
156
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
MŁODA POLONIA
Zaproszenie do udziału w konkursie „Być Polakiem” 2020 Kochani Uczniowie, Nauczyciele, Rodzice, po raz jedenasty zapraszamy dzieci i młodzież pochodzenia polskiego, mieszkających poza granicami Polski, do udziału w konkursie „Być Polakiem”. W roku jubileuszu 40-lecia rejestracji NSZZ Solidarność chcemy skierować Waszą uwagę na słowo solidarność, które dla Polaków znaczyło tak wiele, bo było symbolem odpowiedzialności, jedności i współpracy. Od tamtych wydarzeń minęło wiele lat, zmieniła się Polska. Czy warto więc mówić o solidarności między Polakami? Jak myślicie? Napiszcie. Czy obecnie jest potrzeba, aby być solidarnym z Polską i Polakami żyjącymi w kraju oraz poza jego granicami?
Jeśli nie, czy możecie uzasadnić dlaczego? Jeśli tak, czy możecie podać przykłady współczesnych Wam postaw, zachowań i działań, które dowodzą wzajemnej solidarności między Polakami. Proponujemy jeden temat dla wszystkich grup wiekowych. Chcemy byście przez Wasze polskie „okulary” spojrzeli na różnie rozumiane i odczuwane relacje solidarności między Polakami. Prace konkursowe należy nadsyłać do 8 marca 2020 roku na adres: bycpolakiem2020@gmail.com Szczegółowe informacje dotyczące tej edycji Konkursu znajdują się w Regulaminie na stronie http://swiatnatak. pl/byc-polakiem-xi-2020/. Na autorów wyróżnionych prac czekają wspaniałe nagrody: przyjazd do Polski, udział w Gali w Zamku Królewskim, wycieczka „Śladami polskości”. Proszę wysłać za pomocą serwisu: wetransfer.com (bycpolakiem2020@gmail.com) Joanna Fabisiak
„Solidarność” znaczy Solidarität Solidarność od początku kojarzyła mi się z czymś dobrym. Urodziłem się w Berlinie i kiedy byłem mały, nie interesowało mnie, czy jestem Polakiem czy Niemcem, wiedziałem tylko, że moi rodzice urodzili się w Polsce, a ja w Berlinie. Na początku kibicowałem Hannawaldowi, kiedy wygrywał konkurs skoków, ale jak zauważyłem, że reszta rodziny kibicuje Małyszowi, zrobiło mi się jakoś głupio i od tej pory trzymałem kciuki za Małysza. Tak się złożyło, że od zawsze lubiłem czytać książki i podobała mi się historia. W czwartej klasie szkoły podstawowej przygotowałem moją pierwsza prezentację. Wcześniej dziadek poszedł ze mną do Muzeum Powstania Warszawskiego i opowiadał mi dużo ciekawych rzeczy, bo sam jako dziecko brał w nim udział. Dlatego właśnie ten mój pierwszy w życiu w wieku 10 lat wykład był o Powstaniu Warszawskim. Szkoda, że mój nauczyciel starał się mnie poprawić, że chyba chodzi mi o powstanie w getcie warszawskim. Byłem wtedy bardzo zdziwiony, że on do tej pory nic nie widział o Powstaniu Warszawskim. Rodzice mi później wytłumaczyli, że Niemcy czesto mylą te dwa powstania, albo nic o nich nie wiedzą. Kiedy moi rodzice rozmawiali ze swoimi polskimi przyjaciółmi, słowo „Solidarność”, ale nic ono dla mnie nie znaczyło i kojarzyłem je jedynie z niemieckim słowem Solidarität. Wreszcie spytałem rodziców, co to jest właściwie ta „Solidarność”, o której często mówicie. Najpierw wytłumaczyli mi, co to jest związek zawodowy i dlaczego go ludzie zakładają. Potem dowiedziałem się, że był to pierwszy prawdziwy związek zawodowy w PRL, który doprowadził do rozmów z rządem w 1980 roku, dzięki czemu w 1989 roku doszło do przemian ustrojowych. „Solidarność” kojarzy mi się z Lechem Wałęsą, Stocznią Gdańską i Anną Walentynowicz. O Annie Walentynowicz dowiedziałem się z filmu „Strajk” Volkera Schlondörffa. Bardzo się mi ten film podobał i cieszę się, że Schlondörff go zrobił, bo tak naprawdę Niemcy zbytnio nie interesują się Polakami, ani ich historią. Szkoda, że „Strajk” był tak krótko pokazywany w Niemczech. Kiedy oglądaliśmy go z moimi kolegami, to dużo zrozumieliśmy, o co tak naprawdę chodziło w historii „Solidarności”. Na rocznicę dwudziestolecia tzw. Friedliche Revolution – czyli „spokojnej rewolucji” dostałem od babci z Warszawy kalendarz z całą historią obalenia komunizmu. Myślę, że to właśnie „Solidarność” doprowadziła i bardzo pomogła w zmianie ustrojów. Upadek muru zaczął się od „Solidarności” i wszystko, co się potem wydarzyło, było skutekiem tego ruchu robotniczego. Na historii w niemieckich gimnazjach, które w Polsce są, tak jak licea, nic na temat „Solidarności” nie przerabiamy i moi niemieccy koledzy prawie nic nie wiedzą o „Solidarności”, w przeciwieństwie do moich polskojęzycznych kolegów. Bardzo dobrze, że Lech Wałęsa jako symbol „Solidarności” rozpoczynał obchody obalenia muru berlińskiego. Słyszałem od rodziców, że Polacy mieszkający wtedy w Niemczech też pomagali „Solidarności”. Dobrze, że Polacy potrafią zmobilizować się, kiedy jest stan krytyczny – tak jak w Powstaniu Kościuszkowskim, podczas Cudu nad Wisłą, w Powstaniu Warszawskim czy właśnie „Solidarności”. Mateusz 15 lat, Berlin 2010, konkurs „Być Polakiem” – Wspomnienie Solidarności w mojej rodzinie
157
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KULTURCAFE//FILM
EMIGRA – das Filmfestival aller Migranten Warszawa, Vilnius, Berlin, Chicago EMIGRA war bislang ein Filmfestival, das Polen aus der ganzen Welt zusammenbringt. Jedoch wollen wir nun mit EMIGRA an weitere Orte der Welt gehen und die Formel des Festivals erweitern. Ab dem Jahr 2020 planen wir das Format des EMIGRA Filmfestivals zu vergrößern, indem wir eine spezielle Edition in Berlin organisieren. Hierbei wollen wir ausländische Filmemacher, die ihre Filme auf das Thema Migration konzentrieren, zur Teilnahme an unserem Wettbewerb einladen…
D
as Leben von Migranten ist seit sieben Jahren das Hauptthema des EMIGRA Filmfestivals. Die Hauptedition des Festivals erfreuten sich 2019 am EMIGRA findet traditionell in der Warschauer Altstadt, im Kino Kultura statt. Über 3000 Besucher, welche rund 40 Filme gesehen haben, erfreuten sich 2019/letztes Jahr am EMIGRA Festival. Seit drei Jahren finden außerdem ausländische Editionen in Vilnius, Lemberg, Berlin und Chicago statt. Um die unterschiedlichen Bedürfnisse unseres Publikums, dessen Alter und Interessen berücksichtigen zu können, wurde das Programm in thematische Blöcke eingeteilt. 2019 hat das EMIGRA Festival zum erneuten Mal den Erdball umkreist, da Polen auch in den Zum EMiGRA entferntesten Ländern leben. Auf das EMIGRA Filmfestival sind sowohl Amateure, als auch Profis eingeladen, die Dokumentarfilme, Spielfilme, Kurzfilme und Zeichentrickfilme mit dem Thema der Migration produzieren. Am Wettbewerb um die goldenen EMIGRA, dem Grand Prix des EMIGRA Filmfestivals, nahmen Filme teil, die im Ausland lebende Polen zeigten sowie Filme, die von, im Ausland lebenden, polnischen Filmemachern produziert worden sind. Das EMiGRA Publikum hatte die Gelegenheit, die für das BBC gedrehten Dokumentarfilme Dostoyevsky’s Travels und From Moscow to Pie-
158
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KAWIARNIA KULTURALNA//FILM
EMiGRA – filmowa, emigracyjna podróż dookoła świata Warszawa, Wilno, Chicago i Berlin emigra / festiwal filmu / LOGO
EMiGRA to nowatorski i prekursorski projekt – o Polakach na całym świecie i dla Polaków na całym świecie, to spotkanie Polaków ze Wschodu i Zachodu z publicznością polską, ale także lokalną w miejscach zagranicznych edycji EMiGRY.
E
MiGRA jest festiwalem filmów o szeroko rozumianej tematyce emigracyjnej. EMiGRA to nowatorskie, na skalę światową przedsięwzięcie, ukazujące poprzez film życie Polaków poza krajem. Polska poprzez swoje geopolityczne położenie ma wyjątkową szansę stworzenia platformy współpracy filmowców polskiego pochodzenia ze Wschodu i Zachodu. Podczas każdej EMiGRY staramy się odbyć na ekranie, wspólnie z widzami polskimi i polonijnymi, podróż emigracyjną po całym świecie, bo w aktualnej sytuacji gospodarczej każdy z nas chociaż przez chwilę był, jest, albo będzie emigrantem lub mieszka poza granicami naszego kraju od urodzenia. Filmowcy polscy z zagranicy nie mieli do tej pory moż-
159
liwości prezentacji swoich osiągnięć publiczności polskiej. EMiGRA pokazując w Polsce nasze emigracyjne życie – buduje symboliczny most pomiędzy Polakami w Polsce i Polakami za granicą. Prawie wszystkie cztery tegoroczne edycje festiwalu w Warszawie, Wilnie, Berlinie i Chicago udało się zrealizować w myśl tej nowej koncepcji festiwalu interdyscyplinarnego. Najbardziej różnią się edycje zagraniczne EMiGRY od polskiej, podczas której pokazujemy Polakom w Polsce jak żyjemy na co dzień za granicą i staramy się im wytłumaczyć poprzez nasze filmy, że nadal pozostajemy Polakami. Uczestnikami EMiGRY jesteśmy my wszyscy – Polacy mieszkający za granicą, zarówno widzowie, twórcy filmów jak i jej organizatorzy. EMiGRA to jedyny projekt w Polsce realizowany w większości przez Polaków z zagranicy. Podczas każdej edycji dowiadujemy się czegoś nowego na temat polskiej rzeczywistości poza Polską, na temat nas samych Polaków – z Niemiec, Brazylii, Litwy, Iranu czy Nowej Zelandii, ale także – na temat samych siebie. Kim jestem? Czy mimo braku polskiego paszportu, chcę nazywać się Polakiem? Czy muszę się identyfikować z polskością? Dlaczego jako mieszkankę Argentyny czy Australii ciągnie mnie tak bardzo do tego dalekiego kraju Europy Środkowej? Kim byli moi przodkowie i jak wygląda miejsce, w którym wychowywali swoje dzieci? EMiGRA stawia te pytania – nierzadko wystarczy je jedynie postawić, aby w rozmowach po projekcjach filmów, zmieniając perspektywę, tor myślenia, dotychczasowy sposób postrzegania Polaków, dowiedzieć się czegoś nowego także na temat samego siebie.
Z Komedą, Conradem i Gombrowiczem dookoła świata na „kanadyjskiej czerwonej kanapie”. 7 EMiGRA 2019 Warszawa Od 24 do 27 października, po raz siódmy w Warszawie, odbyła się główna edycja Festiwalu Filmowego EMiGRA. W tym roku współorganizatorem festiwalu jest Ma-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KULTURCAFE//FILM
tushki with Benny Yepofeev, des polnischen Oscar Preisträgers Pawel Pawlikowski zu sehen und mit ihm darüber zu diskutieren. Für den wettbewerblichen Teil des EMiGRA Filmfestivals, der in über 100 polnischen und ausländischen Medien bekannt gegeben worden ist, sind über 40 Filme aus allen Kontinenten eingegangen. Die internationalen Jury-Mitglieder des EMiGRA Filmwettbewerbs verleihen jährlich 8 EMiGRA Preise. Das EMiGRA Filmfestival 2019 erfreute sich an einem großen medialen Echo sowohl in Polen als auch im Ausland. Über das Festival wurde in mehr als 70 polnischen Medien berichtet, davon in 15 ausländischen Medien. Die dritte Ausgabe des EMiGRA Filmfestivals zog den Durchbruch des Projekts mit sich, da es allgemein in Warschau zu einem bekannten Event wurde und nun einen Platz im polnischen Veranstaltungskalender einnehmen durfte. Die polnische Nachrichtenagentur PAP hat dank ihrem großen Interesse an unserem Projekt, aus eigener Initiative eine Pressemitteilung verfasst und sie in den größten polnischen Medien verbreitet. Die dritte Ausgabe des EMIGRA Filmfestivals wurde von der fachlichen Filmpresse ebenfalls sehr positiv anerkannt und resümiert. Eine Rezension des ausführlichen Verlaufs wurde in dem von dem polnischen Filmverband herausgegebenen Filmmagazin veröffentlicht. Ab dem Jahr 2020 planen wir das Format des EMIGRA Filmfestivals zu erweitern, indem wir eine spezielle Edition in Deutschland organisieren. Bereits im Dezember 2019 haben wir es im Kino Arsenal am Potsdamerplatz geschafft, EMIGRA dem deutschen Publikum bekannt zu machen.
7 EMIGRA 2019 in Berlin Im Dezember 2019 fand zum dritten Mal das EMIGRA Festival in Berlin statt. EMIGRA entdeckt Polen, die im Ausland leben und die renommiertestes Filmpreise ge-
160
winnen, wie Piotr Fudakowski aus Großbritannien, Regisseur des Films Secret Sharer und Oscar-Preisträger für den Film Tsotsi oder Adriana Kulig – Produzentin des Kurzfilms The Last Day of Summer, der den sogenannten Kiddy Oscar gewann. Das Thema des 7. EMiGRA Festivals war der Künstler auf EMIGRAtion. Dank eines neuen Partners, der größten Kulturinstitution in Masowien, dem Masowischen Kulturinstitut (MIK), ist EMiGRA zu einem interdisziplinären Festival geworden, bei dem Filmvorführungen mit literarischen Treffen und Konzerten kombiniert werden, sodass einzigartige künstlerische Veranstaltungen entstehen. Ein Beispiel für diese Art von Veranstaltung ist EMiGRA – KOMEDA – ein Musikkonzert von Krzysztof Komeda (Musikkomponist für Roman Polańskis Filme) des herausragenden Münchner Saxophonisten Leszek Żądło und die Projektion des Films von Claudia Buthenhoff-Duffy Krzysztof Komeda – Soundtrack für ein Leben. Im literarischen Teil von der 7. EMiGRA diskutierten polnische Schriftsteller – Manuela Gretkowska aus Polen, Grażyna Plebanek aus Belgien, Romuald Mieczkowski aus Vilnius, Brygida Helbig und Stanisław Strasburger aus Berlin mit dem Publikum über die Frage der doppelten Identität. Zum Finale der 7. EMiGRA hatte das Berliner Publikum die einmalige Gelegenheit, die Songs des Albums „Miss B“ in der Ausführung ihres Autors Leszek Żądło anzuhören und sich
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KAWIARNIA KULTURALNA//FILM
zowiecki Instytut Kultury – największa instytucja kulturalna Mazowsza. W jego siedzibie przy ulicy Elektoralnej 12, jak również w Domu Spotkań z Historią przy Karowej 20 i w Klubokawiarni Pożyteczna na Nowym Świecie 58, pokazaliśmy najnowsze produkcje filmowe o Polakach za granicą oraz realizowane przez Polaków tam mieszkających. Jak co roku okrążylimy z EMiGRĄ na ekranie całą kulę ziemską, bo Polacy mieszkają nawet w najdalszych zakątkach świata. Co między innymi udowodniła Ela Kinowska – obecnie mieszkanka kirgiskiego Biszkeku, która z okazji 150-lecia istnienia Kanady przeprowadziła 150 wywiadów na symbolicznej „czerwonej kanapie” w najtrudniej dostępnych miejscowościach tego kraju. Tematem głównym 7. EMiGRY jest Polski twórca na emigracji. Dzięki nowemu partnerowi, jakim jest Mazowiecki Instytut Kultury, EMiGRA staje się festiwalem interdyscyplinarnym, w którym pokazy filmowe połączone są ze spotkaniami literackimi i koncertami, tworząc w ten sposób wyjątkowe wydarzenia artystyczne. Przykładem tego rodzaju eventu jest blok pt. EMiGRA – KOMEDA , na który składają się: wystawa Komeda – kalendarium życia, koncert muzyki Krzysztofa Komedy w wykonaniu Leszka Żądło z Monachium, spotkanie z przybranym synem Krzysztofa Komedy – Tomaszem Lachem, oraz projekcja filmu Claudii Buthenhoff-Duffy Komeda – muzyczne ścieżki życia.
161
EMiGRA to festiwal, który łączy Polaków w Polsce z Polakami za granicą, a od tego roku film i literaturę. W związku z tym po projekcji filmu Tajemniczy sojusznik – w reżyserii Piotra Fudakowskiego, zdobywcy Oscara w 2006 roku, zastanowialiśmy się wspólnie z Magdą Heydel – tłumaczką literatury anglojęzycznej, na ile Joseph Conrad pozostał Józefem Korzeniowskim. Z kolei z Klementyną Suchanow – autorką głośnej biografii Witolda Gombrowicza, szukaliśmy wątków autobiograficznych w Kosmosie – ostatnim filmie Andrzeja Żuławskiego, będącym jego testamentem twórczym. W części literackiej 7. EMiGRY polscy pisarze z zagranicy – Brygida Helbig-Mischewski z Berlina i Romuald Mieczkowski z Wilna, razem z pisarką Manuelą Gretkowską, dyskutowali o podwójnej tożsamości, a Halina Chehab, tłumaczka książki Amina Maaloufa Zabójcze tożsamości, odkryła przed nami tajemnice arabskiej mentalności. Na konkurs 7. Festiwalu EMiGRA wpłynęło ponad 40 filmów z całego świata. Nagrody Złotej, Srebrnej i Miedzianej EMiGRY 2019, a także specjalna nagroda za muzykę, zostały rozdane 27 października w siedzibie Mazowieckiego Instytutu Kultury. Laureaci i publiczność mieli wtedy niepowtarzalną okazję wysłuchać utworów z płyty Miss B. w wykonaniu ich autora Leszka Żądło i wspólnie z nim powspominać Barbarę Kwiatkowską-Lass, której ta płyta jest dedykowana. Każdy, kto chce zobaczyć i poczuć,
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KULTURCAFE//FILM
an Barbara Kwiatkowska-Lass zu erinnern – die Heldin des Films Eva will schlafen und die Mutter der berühmten deutschen Schauspielerin Katharina Böhm.
8 EMIGRA 2020 in Deutschland Als wir vor sieben Jahren das EMiGRA-Festival in Warschau starteten, war es ein Treffen von im Ausland lebenden Polen mit Ausländern anderer Herkunft, die in Polen leben. Es sollte ein Festival aller EMiGRAnten sein. Ab dem Jahr 2020 möchten wir es in dieser Form auf das EMIGRA Festival nach Deutschland übertragen. Ich lebe seit 30 Jahren im multikulturellen Berlin. Meine, in dieser Stadt geborenen, deutsch-polnischen Kinder habe ich immer bekräftigt, dass sie das Beste aus beiden Kulturen herausholen sollen. Derzeit gibt es in Deutschland mehrere ethnische Filmfestivals, darunter das griechische Festival Hellas Filmbox Berlin oder das Arabische Festival Tübingen. Aber die Initiative zur Gründung des EMiGRAnten-Filmfestivals in Deutschland sollte gerade von uns, den Polen ausgehen, um anderen Nationen zu zeigen, dass wir die historische Vergangenheit brechen können. Ein Film ist die am leichtesten zugängliche Form von Kunst und in weiten Kreisen des Publikums am beliebtesten. Deshalb ist es am einfachsten, kulturelle Unterschiede anhand eines Films zu erklären und auf diese Weise die Angst vor anderen Kulturen zu nehmen. Das hervorragende Beispiel für einen Film, der ethnische Unterschiede auf berührende, tiefe und gleichzeitig humorvolle Weise erklärt, ist Almanya – Willkommen in Deutschland aus dem Jahr 2011, unter der Regie von Yasemin Şamdereli. Beispiele für deutsche Regisseure, die aufgrund ihrer Herkunft einzigartige Filme schaffen und die auf Festivals ausgezeichnet wurden, sind Fatih Akin
162
oder Burhan Qurbani – Autor der neuesten Verfilmung von Alfred Döblins Roman – Berlin Alexanderplatz. Ein modernes psychologisches Konzept ist heutzutage die Filmtherapie. Hier würde ich noch weiter gehen – das EMiGRA-Filmfestival ist eine interkulturelle Filmtherapie für Zuschauer und Teilnehmer, die ein besseres Verständnis eines „ausländischen“ Nachbarn ermöglicht, der seit mehreren Jahren sowohl am selben Ort als auch im selben Haus lebt. Jeder, der sehen und fühlen möchte, wie es sich im Ausland lebt, hat die Möglichkeit, dies während des EMiGRA-Festivals zu erleben. In den Zeiten der Multikulturalität müssen wir einen Schritt weitergehen um nach Interkulturalität zu streben, und Filme über Migranten, sowie das EMiGRA Filmfestival sind das einfachste Werkzeug, um das zu erreichen. Agata Lewandowski
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KAWIARNIA KULTURALNA//FILM
jak naprawdę żyje się za granicą, ma szanse to przeżyć na 7. EMiGRZE w Warszawie. Jak co roku zaprosiliśmy publiczność na nasze wspólne długie EMiGRAcyjne Polaków rozmowy w atmosferze starych dobrych DKF-ów.
Filmowa podróż dookoła świata z polskimi laureatami Oscarów i hollywoodzką muzyką Krzysztofa Komedy 7 EMIGRA 2019 Berlin W grudniu 2019 po raz trzeci Festiwal EMiGRA zagościł w Berlinie. EMiGRA odkrywa Polaków, którzy mieszkając za granicą zdobywają największe nagrody filmowe, takich jak Piotr Fudakowski z Wielkiej Brytanii, reżyser filmu Tajemniczy sojusznik i zdobywca Oscara za film Tsotsi, czy Adriana Kulig – producentka krótkiego metrażu Ostatni dzień lata, który otrzymał tzw. Kiddy Oscar. Tematem przewodnim 7. Festiwalu EMiGRA był twórca na emigracji. Dzięki nowemu partnerowi, jakim jest największa instytucja kulturalna Mazowsza – Mazowiecki Instytut Kultury (MIK) – EMiGRA stała się festiwalem interdyscyplinarnym, w którym pokazy filmowe połączone są z spotkaniami literackimi i koncertami tworząc w ten sposób wyjątkowe wy-
darzenia artystyczne. Przykładem tego rodzaju eventu jest EMiGRA – KOMEDA – koncert muzyki Krzysztofa Komedy (kompozytora muzyki do filmów Romana Polańskiego) w wykonaniu wybitnego saksofonisty Leszka Żądło z Monachium oraz projekcja filmu Claudii Buthenhoff-Duffy – Komeda – muzyczne ścieżki życia. W części literackiej 7 EMiGRY polscy pisarze – Manuela Gretkowska z Polski, Grażyna Plebanek z Belgii, Romuald Mieczkowski z Wilna, Brygida Helbig i Stanisław Strasburger z Berlina dyskutowali z publicznością na temat podwójnej tożsamości. Na zakończenie 7 EMiGRy berlińska publiczność miała niepowtarzalną okazję posłuchać utworów z płyty „Miss B.“ w wykonaniu ich autora Leszka Żądło i razem powspominać Barbarę Kwiatkowską-Lass – bohaterkę filmu Ewa chce spać i matkę znanej niemieckiej aktorki Kathariny Böhm. Tegoroczna ber-
163
lińska edycja, w myśl zmiany formuły i zgodnie z ideą rozwoju festiwalu zakładała już trzy środki wyrazu – film, muzykę oraz literaturę, angażując tym samym aż cztery miejsca na mapie Berlina – kino Arsenał przy Potsdamer Platz – siedzibę Deutsche Kinemathek, kultowy Klub Polskich Nieudaczników, prowadzoną z wielką pasją przez Agatę Koch SprachCafe Polnisch na Pankow oraz główne polsko-niemieckie literackie miejsce Berlina – księgarnię BuchBund. Przypomnieliśmy postać zapomnianej bohaterki z Gdańska – Anny Walentynowicz filmem Strajk w reżyserii Volkera Schlöndorffa. EMiGRA stara się śledzić na bieżąco problemy, które nurtują jej odbiorców, dlatego pokazaliśmy Arabski sekret w reżyserii Julii Groszek
EMIGRA – festiwal wszystkich emigrantów 8 EMIGRA 2020 w Niemczech Kiedy 7 lat temu rozpoczynaliśmy festiwal EMiGRA w Warszawie, miał on być spotkaniem Polaków z zagranicy z cudzoziemcami, którzy mieszkają w Polsce. Miał on być festiwalem wszystkich emigrantów. Od 2020 roku chcemy przenieść właśnie w tej formie festiwal EMiGRA na Niemcy. Od 30 lat mieszkam w wielokulturowym Berlinie. Moim polsko-niemieckim dzieciom, urodzonym w tym mieście, zawsze mówiłam – bierzcie to, co najlepsze z obu kultur. Aktualnie na terenie Niemiec jest kilka filmowych festiwali etnicznych, takich jak np. grecki festiwal Hellas Filmbox Berlin czy Arab Festiwal Tubingen. Ale to właśnie od nas Polaków powinna wyjść inicjatywa tworzenia festiwalu filmowego emigrantów w Niemczech, po to, żeby pokazać innym nacjom, że potrafimy przełamać zaszłości historyczne. Film jest najłatwiej dostępną ze sztuk i najbardziej popularną w szerokich kręgach publiczności, dlatego poprzez film najprościej możemy wytłumaczyć różnice kulturowe, a co za tym idzie, zniwelować lęk przed nieznanymi narodami. Każdy, kto chce zobaczyć i poczuć jak żyje się za granicą, ma szanse to przeżyć podczas festiwalu EMiGRA. Przykładem filmu, który w wzruszający, głęboki sposób, a jednocześnie z wielką dozą humoru wyjaśnia różnice etniczne jest Almanya − Witajcie w Niemczech z 2011 roku w reżyserii Yasemin Şamdereli. Przykładami niemieckich reżyserów, którzy dzięki swoim zagranicznym korzeniom tworzą wyjątkowe, nagradzane w festiwalach filmy, są Fatih Akin czy Burhan Qurbani – autor najnowszej ekranizacji powieści Alfreda Döblina – Berlin Alexanderplatz. Współcześnie modnym pojęciem psychologicznym jest filmoterapia. Ja poszłabym dalej – emigracyjny festiwal filmowy to międzykulturowa filmoterapia, zarówno dla widzów jak i uczestników, pozwalająca lepiej zrozumieć „zagranicznego” sąsiada, który mieszka od kilkunastu lat w tym samym domu. W dzisiejszych czasach wielokulturowości, potrzebne jest zrobienie kroku dalej, czyli dążenie do międzykulturowości, a film i festiwal filmowy emigrantów są najłatwiejszym narzędziem do jej osiągnięcia. Agata Lewandowski
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KULTURCAFE//FILM
Berlinale 2019 mit Schwerpunkt Emigration
164
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KAWIARNIA KULTURALNA//FILM
Emigracyjne Berlinale 2019
Foto: by Happa
Festiwal Filmowy Berlinale obchodzi w tym roku swoje 69 urodziny. W trakcie 10 dni, od 7 do 17 lutego 2019, można było zobaczyć „tylko” 160 premier, z czego 17 filmów fabularnych w konkursie głównym.
165
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KULTURCAFE//FILM
Während der zehn Tage, zwischen dem 7.02. und 17.02.2019 konnte man sich rund 160 Premieren anschauen, darunter 17 Spielfilme des Hauptwettbewerbs.
I
n diesem Jahr hat die polnische Kinematografie wenige Vertreter unseres Landes zum Wettbewerb angemeldet, die Mehrheit der Filme „polnischer Herkunft“ beinhaltete einen Migrationshintergrund. Angefangen mit dem polnischen Favoriten in Berlin „Obywatel Jones“ (Mr. Jones) – einer polnisch-englisch-ukrainischen Koproduktion, Regie Agnieszka Holland. Der englische Titel „Mr. Jones“ ist besonders zutreffend, da der Journalist und Berater der britischen Regierung Gareth Jones in den 30. Jahren des vergangenen Jahrhunderts ein Musterbeispiel eines wahren Bürgers war, der um soziale Gerechtigkeit kämpfte. Als einzigem Journalisten aus dem Westen ist es ihm gelungen, in die Ukraine zu gelangen, um dort Zeuge des Großen Hungers (Hołodomor), durch den Stalin ca. 10 Millionen Menschen umbrachte, zu werden. Nach seiner Rückkehr nach England versuchte Jones die Weltöffentlichkeit von dieser Tragödie in Kenntnis zu setzen. Um diplomatische Beziehungen zur Sowjetunion nicht aufs Spiel zu setzen wurde Jones gezwungen, die übermittelten Informationen zu dementie-
Sofia Bohdanowicz – eine Kanadierin, die einen etwas experimentellen Film „MS SLavic 7” basierend auf Briefen ihrer Großmutter, realisierte.
Berlinale Shorts „All on a Mardi Gras Day“ – ist ein Dokument amerikanischer Produktion, unter der Regie von Michał Pietrzyk.
166
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KAWIARNIA KULTURALNA//FILM
W
W tym roku polska kinematografia nie wystawiła zbyt wielu reprezentantów naszego kraju, a większość z filmów „polskiego pochodzenia” miała emigracyjne korzenie. Zaczynając od głównego polskiego faworyta w Berlinie „Obywatela Jonesa” – koprodukcji polsko-angielsko-ukraińskiej, w reżyserii Agnieszki Holland. Wyjątkowo trafnie został przetłumaczony anglojęzyczny tytuł tego filmu – „Mr. Jones”, ponieważ Gareth Jones, dziennikarz i doradca rządu Wielkiej Brytanii w latach 30. ubiegłego stulecia, był przykładem prawdziwego obywatela, który walczył o sloganową sprawiedliwość społeczną. Jako jedynemu dziennikarzowi z Zachodu, udało się mu dotrzeć na Ukrainę i przeżyć Hołodomor czyli Wielki Głód, którym Stalin zamordował około 10 milionów ludzi. Jones po powrocie do Anglii próbował nagłośnić ten fakt na arenie międzynarodowej, ale dla utrzymania dobrych stosunków dyplomatycznych z Rosją, otrzymał polecenie zdementowania przedstawionych informacji. Na konferencji prasowej po premierze filmu, na której najwięcej było dziennikarzy ukraińskich i rosyjskich, Agnieszka Holland pokreśliła, że „nie ma demokracji bez wolnych mediów”. „Obywatel Jones” jest filmem wyjątkowo trafnie dobranym do politycznego charakteru festiwalu Berlinale. Szkoda, że nie doceniono go podczas przyznawania nagród, chociaż został bardzo pozytywnie oceniony przez media niemieckie. Dobrze, że poza tym jednocześnie ponadczasowym i historycznym filmem fabularnym, było jeszcze kilka akcentów polskich na tegorocznym Berlinale. Do sekcji Generation, poświęconej kinu młodego widza, zakwalifikowała się animacja Joli Bańkowskiej pt. „Story” – opowiadająca życie współczesnego człowieka, spędzającego większość czasu przed ekranami rożnych urządzeń elektronicznych. Jola Bańkowska skończyła warszawską Akademię Sztuk Pięknych, ale mieszka na stale w Londynie, „Story” jest jej debiutem filmowym. Na stałe za granicą mieszka też kolejny twórca polskiego pochodzenia, którego film miał swoją premierę w ramach ciekawej sekcji, jaką są filmy krótkometrażowe, tzw. Berlinale Shorts. „All on a Mardi Gras Day” to dokument produkcji amerykańskiej, w reżyserii Michała Pietrzyka i ze zdjęciami Gabriela Bienczyckiego. Jego główny bohater, ciemnoskóry Demond Melancon, cały rok przygotowuje swój kostium na tradycyjną paradę, odbywającą się raz w roku w Nowym Orleanie. Przez ten jedyny dzień w roku Demond, przebrany w barwne pióra niczym wielki ptak, chodzi pokrzykując: „Jestem wielkim szefem, nie mogę przegrać“. Miło było spotkać po premierze filmu na Berlinale świetnie mówiącego po polsku Michała Pietrzyka, który ze swoim ojcem – Zbigniewem Pietrzykiem organizuje Festiwal Polskich Filmów w Seattle. Wzruszające było spotkanie z publicznością Sofii Bohdanowicz – Kanadyjki, która zrealizowała nieco eksperymentalny film „MS Slavic 7“ na podstawie listów swojej babci – poetki Zofii Bohdanowiczowej, napisanych do pisarza Józefa Wittlina w latach 50/60. Młoda reżyserka przyznała, że poprzez te listy chciała poznać bliżej swoją nieżyjącą już babcię jako artystkę i kobietę. Sofia nie umie mówić po polsku, ale tuż po premierze filmu wybiera się po raz pierwszy do Warszawy, gdzie urodziła się jej babcia. Jak widać, wszystkie drogi z Berlina prowadzą do Polski, bo przecież babcią przewodniczącej tegorocznego jury konkursu głównego – Juliette Binoche – była polska aktorka teatralna z Częstochowy Julia Helena Młynarczyk, po której Juliette odziedziczyła imię i z pewnością pasję aktorską, a może też urodę i talent? z Berlina Agata Lewandowski
167 MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KULTURCAFE//FILM
Agnieszka Holland unterstreicht, dass „eine Demokratie ohne Pressefreiheit nicht möglich ist“.
ren. Während einer Pressekonferenz nach der Filmpremiere, die vor allem von ukrainischen und russischen Journalisten besucht wurde, betonte Agnieszka Holland, dass „eine Demokratie ohne Pressefreiheit nicht möglich ist“. „Mr. Jones“ ist ein Film, der mit dem politischen Charakter des Festivals Berlinale im Einklang steht. Es ist bedauerlich, dass dieser Aspekt bei der Preisvergabe nicht berücksichtigt wurde, obwohl der Film durch deutsche Medien sehr positiv aufgenommen wurde. Abgesehen von diesem zeitlosen und historischen Spielfilm gab es während der Berlinale einige weitere polnische Akzente. Zu der Sektion „Generation“, die dem Kino für junge Zuschauer gewidmet ist, qualifizierte sich die Animation „Story“ von Jola Bańkowska; ein Film über das Leben des modernen Menschen, der die Mehrheit der Zeit vor Bildschirmen verschiedener elektronischer Geräte verbringt. Jola Bańkowska, die in London lebt, absolvierte die Warschauer Akademie der Bildenden Künste. „Story“ ist ihr Filmdebüt. Im Ausland wohnt auch ein weiterer polnischer Regisseur, dessen Film seine Premiere in Rahmen der Kurzfilmsektion des Filmfestivals, die sog. Berlinale Shorts, hatte. „All on a Mardi Gras Day“ ist ein Dokumentarfilm amerikanischer Produktion unter der Regie von Michał Pietrzyk und mit Bildern von Gabriel Bienczycki. Die Hauptfigur, der dunkelhäutige Demond Malancon, bereitet das ganze Jahr lang sein Kostüm für die traditionelle, jährlich stattfindende Parade in New Orleans vor. An diesem einen, ein-
168
zigen Tag im Jahr geht der als Riesenvogel mit großen, bunten Federn verkleidete Demon durch die Stadt und schreit „Ich bin ein großer Boss, ich kann nicht verlieren!“. Es war sehr angenehm, nach der Filmpremiere den hervorragend Polnisch sprechenden Michał Pietrzyk zu treffen, der gemeinsam mit seinem Vater Zbigniew Pietrzyk das Festival der Polnischen Filme in Seattle organisiert. Rührend war auch das Treffen des Publikums mit Sofia Bohdanowicz, einer Kanadierin, die den teilweise experimentellen Film „MS Slavic 7“ drehte. Der Film basiert auf den Briefen, die ihre Großmutter, Dichterin Zofia Bohdanowicz in den Jahren 1950/1960 an den Schriftsteller Józef Wittlin schrieb. Die junge Regisseurin gab zu, dass sie durch diese Briefe ihre bereits verstorbene Großmutter als Künstlerin und Frau näher kennenlernen wollte. Sofia spricht kein Polnisch, dennoch wollte sie nach der Filmpremiere zum ersten Mal Warschau – die Stadt, in der ihre Großmutter geboren wurde, besuchen. Wie man sieht, führen alle Wege aus Berlin nach Polen, da die Großmutter der Vorsitzenden der Jury im Hauptwettbewerb – Juliette Binoche auch aus Polen stammte. Die polnische Theaterschauspielerin aus Tschenstochau, Julia Helena Młynarczyk, vererbte ihrer Enkelin mit Sicherheit den Vornamen und die Leidenschaft für die Schauspielerei. Vielleicht sogar das Aussehen und Talent? Aus Berlin Agata Lewandowski
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KAWIARNIA KULTURALNA//FILM
Agata Lewandowski
„Obywatel Jones” jest filmem wyjątkowo trafnie dobranym do politycznego charakteru festiwalu Berlinale. Szkoda, że nie doceniono go podczas przyznawania nagród, chociaż został bardzo pozytywnie oceniony przez media niemieckie.
169
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KULTURCAFE//FILM
Artur Brauner – ein Leben wie ein Drehbuch mit dem Leitmotiv des Krieges Im Juli 2019 starb der 1918 in Lodz geborene, jüdische Filmproduzent Artur Brauner. Die Lebensgeschichte des herausragenden Filmemachers, der die meiste Zeit seines Lebens in Berlin lebte, aber bis zum Ende seiner Tage fließend Polnisch sprach, ist filmreif Verfilmungsreif und liefert im Grunde genommen ein fertiges Drehbuch.
A
rtur Brauner gründete 1946 sein eigenes Filmstudio in Berlin – CCC-Film-Kunst, wurde für den BAFTAPreis nominiert, zum Ehrenbürger der Stadt Lodz gekürt, überlebte den Holocaust und flüchtete aus dem Ghetto Litzmannstadt. Er drehte insgesamt 270 Filme, darunter Der achte Wochentag unter der Regie von Alexander Ford, Eine Liebe in Deutschland unter der Regie von Andrzej Wajda und Hitlerjunge Salomon (internationaler Titel: Europa,Europa) von Agnieszka Holland. Trotz seines hohen Alters beteiligte er sich sehr aktiv in der Filmwelt und kam 2018 mit seinem Enkel zur Premiere des Films Der Prinz und der Dybbuk, die während der Eröffnung des 13. Polnischen Filmfestivals filmPolska stattfand. In Der Prinz und der Dybbuk begibt man sich auf eine Filmreise auf den Spuren von Michał Waszyński, einem Regisseur vieler bekannter Vorkriegsfilme mit Eugeniusz Bodo, sowie Produzent von Hollywood-Bestsellern mit Claudia Cardinale und Sofia Loren. Das Leitmotiv des Dokumentarfilms der polnischen Berliner – Elwira Niewiera und Piotr Rosołowski ist die Geschichte von Dybbuk, des in 1937 von Michał Waszyński gedrehten Films. Vielleicht hat sich Artur Brauner auf eine gewisse Art und Weise mit dem schwierigen Schicksal von Michał Waszyński identifiziert...
schließlich fielen alle ins Wasser. Brauner tat dasselbe mit dem deutschen Soldaten. Er schlug so doll zu, dass das Gewehr aus seiner Hand fiel und die Brauners entkommen konnten. Nach dem Krieg wollte Brauner über Berlin nach Israel auswandern. In einem Interview mit der Deutschen Welle aus dem Jahr 2016 gab er zu, dass ihn der Blick in die Augen eines jüdischen Jungen, der bei Kriegsende von der SS ermordet worden ist, dazu bewegte, Filme zu machen. „Es war, als wäre er ein Junge, der sein Leben noch nicht wirklich begonnen hatte, als hätte er mir die Last dieser Aufgabe auferlegt. Und ich stand in diesem Wald und war bereit, diese Verpflichtung auf mich zu nehmen. Seine Augen gehen mir bis heute nicht aus dem Kopf. Und letztendlich habe ich nur aufgrund dieses Ereignisses 25 Filme über die Opfer des Nationalsozialismus produziert. Der erste Film dieser Art wurde unter dem Titel Morituri gedreht, eine von
Lodz, Holocaust, UdSSR, Berlin Abraham Brauner wurde zum Ende des Ersten Weltkriegs in die wohlhabende jüdische Familie von Moshe Brauner, einem Holzgroßhändler, hineingeboren. Und obwohl er ein Studium an der Technischen Hochschule in Lódź begann, liebte er das Kino und die Musik. „Jeden Tag ging ich ins Kino. Die Schule bis mittags, dann ins Kino. Sonntags sogar zwei Mal. Filme waren Teil meines Lebens“, gab er in einem Interview zu. In einem ZEIT-Interview sagte Brauner, dass ihm die Erinnerung an einen Film das Leben gerettet habe. Während der Überquerung des Bugs, als er und seine Familie versuchten in die UdSSR zu gelangen, wurde er von einem deutschen Soldaten festgenommen. Er erinnerte sich an den Western mit Gary Cooper, den er als Jugendlicher gesehen hatte. Drei Banditen wollten Coppers Pläne für eine Goldmine, dann brach ein Kampf aus und
170
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KAWIARNIA KULTURALNA//FILM
Artur Brauner – życie jak scenariusz filmowy z motywem przewodnim wojny W lipcu 2019 roku zmarł w Berlinie Artur Brauner – producent filmowy żydowskiego pochodzenia, urodzony w 1918 roku w Łodzi. Historia tego wybitnego filmowca, który większość życia mieszkał w Berlinie, ale do końca swoich dni mówił płynnie po polsku, nadaje się na film, a właściwie jest gotowym scenariuszem.
nego przez polskich berlińczyków – Elwirę Niewierę i Piotra Rosołowskiego – jest historia Dybuka – filmu zrealizowanego w 1937 roku przez Michała Waszyńskiego. Może Artur Brauner w pewien sposób identyfikował się trudnymi z losami Michała Waszyńskiego...
Łódż, ZSRR, Berlin
A
rtur Brauner założył w 1946 w Berlinie własną wytwórnię filmową CCC-Film-Kunst, był nominowany do nagrody BAFTA, został honorowym obywatelem miasta Łodzi, przeżył Holocaust, uciekł z Litzmannstadt Ghetto. Zrealizował 270 filmów, a wśród nich – Ósmy dzień tygodnia w reżyserii Aleksandra Forda, Miłość w Niemczech w reżyserii Andrzeja Wajdy, Wedle wyroków twoich w reżyserii Jerzego Hoffmana i Europa, Europa w reżyserii Agnieszki Holland. Pomimo swojego podeszłego wieku był do końca aktywny i w 2018 roku przybył wraz ze swoim wnukiem na premierę filmu Książę i dybuk, która odbyła się podczas otwarcia 13. festiwalu filmPolska. Książę i dybuk to filmowa podróż śladami życia i twórczości Michała Waszyńskiego, reżysera wielu znanych przedwojennych filmów z Eugeniuszem Bodo, a także producenta hollywoodzkich bestsellerów z Claudią Cardinale i Sofią Loren. Motywem przewodnim filmu dokumentalnego zrealizowa-
171
Abraham Brauner urodził się pod koniec I wojny światowej w zamożnej żydowskiej rodzinie Moshe Braunera, hurtownika handlującego drewnem. I chociaż rozpoczął poważne studia w Wyższej Szkole Technicznej w Łodzi, kochał kino i muzykę. „Codziennie chodziłem do kina. Do południa szkoła, potem – kino. W niedziele nawet po dwa razy. Film był częścią mojego życia” – przyznał w jednym z wywiadów. W wywiadzie dla „Die Zeit” Brauner powiedział, że wspomnienie o pewnym filmie, uratowało mu życie. W czasie przeprawy przez Bug, kiedy z rodziną starali przedostać się na teren ZSRR, został zatrzymany przez niemieckiego żołnierza. Przypomniał sobie wtedy western z Garym Cooperem, który oglądał w młodości. Trzej bandyci chcieli od Coppera plany kopalni złota, doszło do bójki i wszyscy wpadli do wody. Brauner w ten sam sposób postąpił z niemieckim żołnierzem. Uderzył go tak mocno, że karabin wypadł mu z ręki, a Braunerom udało się uciec. Po zakończeniu wojny Brauner zamierzał wyemigrować przez Berlin do Izraela. W wywiadzie dla Deutsche Welle z 2016 roku przyznał, że do robienia filmów skłonił go widok oczu żydowskiego chłopca zamordowanego pod koniec wojny przez SS. „To było tak, jakby to ten chłopiec, który tak naprawdę jeszcze nie zaczął swojego życia, jakby to on nałożył na mnie ciężar tego zadania. A ja, stojąc w tym lesie, byłem gotów to zobowiązanie wziąć na siebie. Jego oczy nie dają mi spokoju po dziś dzień. I właściwie tylko dzięki temu zdarzeniu wyprodukowałem do dziś 25 filmów o ofiarach narodowego socjalizmu. Pierwszy tego typu film powstał pod tytułem Morituri, historia wymyślona przeze mnie”(Artur Brauner 2015). A potem powstały – Bittere Ernte, Hitlerjunge Salomon, Eine Liebe in Deutschland, Babij Jar, Die weiße Rose, Mensch und Bestie, Der 20. Juli.
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KULTURCAFE//FILM
mir erfundene Geschichte“ (Artur Brauner 2015). Danach folgten - Bittere Ernte, Hitlerjunge Salomon, Eine Liebe in Deutschland, Babij Jar, Die weiße Rose, Mensch und Bestie und Der 20. Juli.
Oscar, Winnetou, Der brave Soldat Schwejk Fritz Lang, Romy Schneider, Klaus Kinski Brauner hat in der Filmbranche stets zweigleisig gehandelt. Er produzierte leichte Unterhaltungsfilme, die er selbst als Filme des Genres „Tralala“ bezeichnete. In Deutschland ist er weniger für seine ambitionierten, jedoch vor allem profitbringenden Unterhaltungsfilme bekannt, wie z.B. Romanzen – Ein Engel auf Erden mit der jungen Romy Schneider oder Erotik auf der Schulbank wie auch Abenteuerfilme nach dem Roman von Karol May - Winnetou mit Pierre Brice in der Hauptrolle. Er schuf auch Filmklassiker, wie die Romanverfilmung von Gerhard Hauptmann Es geschah am helllichten Tag nach dem Drehbuch des Schweizer Schriftstellers Friedrich Dürrenmatt – Die weiße Rose, Der Daunenträger unter der Regie von Janusz Kijowski und Hitlerjunge Salomon unter der Regie von Agnieszka Holland, der den Golden Globe Award gewann. Sein Film Der Garten der Finzi Contini von 1970 erhielt einen Oscar. Dieser handelte von dem Schicksal einer jüdischen Adelsfamilie aus Ferrara. Auch Kassenschlager, wie Der brave Soldat Schwejk, Die Nibelungen sowie Kampf um Rom gehören zu seinen Werken. Er arbeitete mit den größten Stars dieser Zeit zusammen – Romy Schneider, Sonja Ziemann, Heinz Rühmann, Maria Schell, Cornelia Froboess, Peter Alexander, Freddy Quinn, Caterina Valente, Klaus Kinski, Curd Jürgens sowie Gert Fröbe. Brauner holte deutsche Filmemacher von Hollywood nach Deutschland zurück, wie auch den berühmten Regisseur Fritz Lang, der für die CCC Der Tiger von Eschnapur und Die Tausend Augen des Dr. Mabuse Regie führte. 1982 überredete Artur Brauner auch Romy Schneider, in ihrem letzten deutschen Film Die Spaziergängerin von Sans-Souci (Originaltitel: La passante du Sans-Souci) aufzutreten. Fast alles, was Brauner tat, führte zum Erfolg. Er sprach davon, dass er Filme produzieren würde, solange er dazu in der Lage wäre, die Aufgaben zu bewältigen und, dass es sich hierbei schon lange nicht mehr um das Geld handelte – „In der großen Liebe ist dies kein Einzelfall, und der Film ist meine große Liebe! Es liegt einem im Blut, das strömt, abfließt, nichts kann dagegen getan werden, auch wenn man es wollte“ - sagte er in einem seiner Interviews. Artur Brauner war der erste westliche Filmproduzent, der im Nachkriegspolen gedreht hat, wie zum Beispiel den Film Der achte Wochentag von 1958, der eine freie Interpretation des Textes von Marek Hłasko, unter der Regie von Aleksander Ford mit der Besetzung der Hauptrolle von Sonia Ziemann, darstellt. Drei weitere Filme wurden später in Zusammenarbeit mit Ford gedreht. Nach dem antisemitischen Feldzug im sozialistischen Polen und den Ereignissen im März 1968 brach er die Kontakte zu seiner ersten
172
Heimat ab, bis er in den 1980er Jahren unter anderem Filme von Andrzej Wajda und Jerzy Hoffman produzierte.
Alice Brauner Die Tochter von Artur Brauner übernahm die Leitung des 1949 gegründeten Familienfilmstudios Central Cinema Company am Standort einer ehemaligen Fabrik für Giftkampfstoffe in Berlin-Haselhorst, in der über 700 Filme produziert wurden. Alice Brauner setzt die Botschaft ihres Vaters fort und drehte 2019 den Film Crescendo – #makemusicnotwar, der die Geschichte eines israelischpalästinischen Orchesters erzählt. Artur Brauner gründete 1991 die „Artur Brauner Stiftung“, die sich zum Ziel gesetzt hat, die Verständigung zwischen Juden und Christen, die Toleranz zwischen Menschen unterschiedlicher Religionen, Kulturen, Hautfarben sowie sozialer und ethnischer Herkunft zu fördern. Jedes Jahr verleiht die Stiftung den Artur-Brauner-Filmpreis an Filmproduzenten, die mit ihren themenbezogenen deutschsprachigen Filmen das Publikum prägen, indem sie Toleranz verbreiten und die humanitäre Ethik näherbringen. Brauner war ein aktives Mitglied der jüdischen Gemeinde in Berlin und forderte die Jugend noch vor seinem Tod auf, sich gegen den wiederauflebenden Rechtspopulismus in der deutschen Gesellschaft zu stellen. Er wurde mit dem Verdienstorden der Bundesrepublik Deutschland ausgezeichnet, erhielt zweimal den Golden Globe und den Goldenen Ehrenbären der Berlinale für sein Lebenswerk. Seit 2009 zeigt die Gedenkstätte der Märtyrer und Helden des Staates Israel im Holocaust - Jad Waschem in Jerusalem 21 Filme, die dem Holocaust gewidmet sind und die Brauner als „Krönung seiner Tätigkeit in der Filmindustrie“ bezeichnet. Artur Brauner mochte den Namen Abraham schon als Kind nicht, jedoch benutzte er die Verkleinerungsform „Atze“ gern. Er war eine der wichtigsten Persönlichkeiten der westdeutschen Filmindustrie der Nachkriegszeit und vergaß nie seine polnischen Lodzer Wurzeln. Agata Lewandowski
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KAWIARNIA KULTURALNA//FILM
Oscar, Winnetou, Dobry wojak Szwejk Fritz Lang, Romy Schneider, Klaus Kinski W branży filmowej Brauner działał zawsze dwutorowo. Produkował lekkie filmy rozrywkowe, które sam nazwał filmami z gatunku „tralala”. W Niemczech jest głównie znany z mniej ambitnych, ale przynoszących duże zyski filmów rozrywkowych – takich jak romanse - Anioł na ziemi (niem. Ein Engel auf Erden) z młodą Romy Schneider, czy Miłość w szkolnej ławce (niem. Erotik auf der Schulbank), czy filmów przygodowych, opartych na ekranizacjach powieści Karola Maya – Winnetou z Pierrem Bricem w roli głównej. Tworzył także klasyki filmowe takie jak – zekranizowana powieść Gerharda Hauptmanna Szczury, W biały dzień (niem. Es geschah am hellichten Tag) według scenariusza szwajcarskiego prozaika Friedricha Dürrenmatta, Biała róża, Tragarz puchu (oryg. Warszawa) w reżyserii Janusza Kijowskiego oraz Europa, Europa (niem. Hitlerjunge Salomon) w reżyserii Agnieszki Holland, który zdobył nagrodę Złotego Globu. Miał na koncie Oscara za Ogród Finzi-Continich z 1970 roku – film o losach arystokratycznej rodziny żydowskiej z Ferrary, a także hity kasowe takie jak Der brave Soldat Schwejk, Die Nibelungen, Kampf um Rom. Pracował z największymi gwiazdami – Romy Schneider, Sonja Ziemann, Heinz Rühmann, Maria Schell, Cornelia Froboess, Peter Alexander, Freddy Quinn, Caterina Valente, Klaus Kinski, Curd Jürgens czy Gert Fröbe. Brauner ściągnął z Hollywood do Niemiec z powrotem niemieckich filmowców, takich jak słynny reżyser Fritz Lang, który dla CCC
173
wyreżyserował swoje ostatnie filmy Tygrys z Esznapuru oraz Tysiąc oczu doktora Mabuse. W 1982 roku Artur Brauner namówił także Romy Schneider do wystąpienia w jej ostatnim filmie niemieckim Nieznajoma z Sans-Souci. Prawie wszystko, za co zabrał się Brauner, było sukcesem. Twierdził, że tak długo będzie produkował filmy, jak długo będzie w stanie podołać zadaniom, i że już od dawna nie chodzi o pieniądze – „W wielkiej miłości nie jest to żaden odosobniony przypadek, a film jest moją wielką miłością! To tkwi we krwi, która się wzburza, odpływa, nic nie można przeciw temu uczynić, nawet gdyby się chciało” – mówił w jednym z wywiadów. Artur Brauner był pierwszym zachodnim producentem filmowym, kręcącym w powojennej Polsce, czego przykładem jest Ósmy dzień tygodnia z 1958 roku w reżyserii Aleksandra Forda i z główną rolą Soni Ziemann, który jest wolną interpretacją tekstu Marka Hłasko. We współpracy z Fordem powstały potem jeszcze trzy inne filmy. Po antysemickiej kampanii w socjalistycznej Polsce i wydarzeniach marca 1968 roku zerwał kontakty z pierwszą ojczyzną, aż do lat osiemdziesiątych, kiedy wyprodukował filmy Andrzeja Wajdy i Jerzego Hoffmana. W 1991 roku założył “Fundację Artura Braunera”, której celem jest wspieranie porozumienia między Żydami i chrześcijanami, tolerancji między ludźmi różnych religii, kultur, koloru skóry i pochodzenia społecznego i etnicznego. Fundacja co roku przyznaje nagrodę filmową Artura Braunera producentom filmowym, którzy dzięki swoim tematycznym, niemieckojęzycznym filmom wpływają na publiczność szerząc tolerancję i przybliżając humanitarną etykę.
Alice Brauner Córka Artura Braunera przejęła prowadzenie rodzinnego studia filmowego Central Cinema Company, założonego w 1949 na terenie starej fabryki toksyn w Berlin-Haselhorst, gdzie wyprodukowano ponad 700 filmów. Alice Brauner kontynuuje przesłanie ojca i w 2019 roku zrealizowała film Crescendo – #makemusicnotwar, opowiadający historie izraelsko-palestyńskiej orkiestry. Brauner był do końca aktywnym członkiem gminy żydowskiej w Berlinie i przed śmiercią wezwał młodzież do sprzeciwu wobec odradzającego się w społeczeństwie niemieckim prawicowego populizmu. Został odznaczony Orderem Zasługi Republiki Federalnej Niemiec, dwa razy otrzymał Złoty Glob i Honorowego Złotego Niedźwiedzia Berlinale za życiowy dorobek. W Jerozolimie w Instytucie Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu – Jad Waszem od 2009 roku wyświetlane jest 21 filmów poświęconych zagładzie Żydów, co Brauner uznał za „ukoronowanie jego działalności w branży filmowej”. Artur Brauner już jako dziecko nie lubił imienia Abraham, za to chętnie używał zdrobnienia „Atze”. Należał do najważniejszych osobistości w powojennym przemyśle kinematograficznym Niemiec Zachodnich i nigdy nie zapomniał swoich polskich, łódzkich korzeni. Agata Lewandowski
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KULTURCAFE
10 Jahre Projekt – Polen aus freier Wahl. Deutschstämmige Familien in Warschau im 19. und 20. Jahrhundert Und wenn sich einer hier für längere Zeit einquartiert, wenn ihn die tiefen und feurigen Augen einer Polin bezaubern, dann wächst er oder sein Sohn erst recht in die polnische Gesellschaft hinein. Der deutsche Journalist Fritz Wernick 1876 über deutsche Ankömmlinge in Warschau
„10 Jahre Projekt Polen aus freier Wahl”. Die Koautoren der Ausstellung, Tomasz Markiewicz, Tadeusz W. Świątek und Krzysztof Wittels, erinnerten an die zahlreichen Meilensteine des gemeinsamen Projekts des Hauses der Begegnung mit der Geschichte und der Stiftung für deutsch-polnische Zusammenarbeit. Es waren insbesondere: Die Ausstellung im Jahr 2010, spätere Wanderausstellung, welche 2011 Berlin und 2012 Dresden besuchte und anschließend an verschiedenen Orten in Warschau gezeigt wurde, ein reichlich illustriertes, 2012 erschienenes Bildband, die 2014 eingeweihte deutsch-polnische Internetseite polacyzwyboru.pl und polenausfreierwahl.de, und die Facebook-Fanpage, das Bildungspaket für Schulen aus dem Jahr 2015 sowie die Wettbewerbe für die Schuljugend, veranstaltet in den Jahren 2015 und 2018. Die Koautoren betonnten, dass das Projekt um neue Familiengeschichten und Andenken weiterentwickelt wird, und dass dieses Projekt weiterhin lebt.
Deutsche Warschauer Das Projekt „Polen aus freier Wahl. Deutschstämmige Familien in Warschau im 19. und 20. Jahrhundert” hat Pionierarbeit geleistet. Den drei Ausstellungsmachern schwebte die Idee vor Augen, den außergewöhnlichen Beitrag von Migranten aus deutschen Ländern zum wirtschaftlichen, kulturellen und gesellschaftlichen Leben Warschaus darzustellen. Denn anders als in vielen anderen polnischen Städten haben sich die Deutschen in Warschau meistens polonisiert, sie wurden zu Polen aus freier Wahl. Die deutschen Warschauer und ihre Nachkommen beteiligten sich aktiv am polnischen Unabhängigkeits-
174
kampf und anschließend an der Verteidigung des Landes. Doch wird der Ausdruck „Deutsche in Warschau“ heute eindeutig mit der Besatzungszeit im Zweiten Weltkrieg assoziiert. Es mag paradox erscheinen, dass sich die Mehrheit der deutschstämmigen Warschauer aktiv am Kampf mit den deutschen Besatzern beteiligte, wofür sie oder ihre Angehörigen oft mit ihrem Leben bezahlten.
Warschau von seiner Schokoladen- und Weinseite gesehen FUKIER
Der erste Vertreter der Augsburger Kaufmannsdynastie, der sich im Jahre 1515 in Warschau ansiedelte, war Georg Fugger. 1530 wurde er wegen seiner schlechten polnischen Sprachkenntnisse vom König von der Verpflichtung entbunden, städtische Ämter zu bekleiden. Bereits damals wurde sein Name zu „Fukier” polonisiert. Die Familie Fukier trug das Wappen der zwei Lilien – im goldenen und blauen Feld – das ihnen 1473 von Kaiser Friedrich III. verliehen worden war. Eine Bestätigung ihres Wappens und damit die Anerkennung ihres Adelstitels in Polen erfolgten allerdings erst 1681. Im 19. Jahrhundert ging Florian Fukier (1772–1836), Sohn von Antoni Wit, Burggraf von Schloss Mielnik, und der in Hobgard in der Zips geborenen Ungarin Rozalia HobgardCyrbus in die Geschichte der Hauptstadt Polens ein. Denn 1805 erwarb Florian Fukier von Florian Kilian eine Weinstube und 1810 ein Haus auf dem Marktplatz der Warschauer Altstadt, das seither den Erbbesitz der Familie bildete und ebenso wie die Weinstube vom Vater auf den
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KAWIARNIA KULTURALNA
Polacy z wyboru – 10-lecie projektu! A jeśli już który Niemiec zagnieździ się tu na stałe, gdy urzekną go głębokie i ogniste oczy jakiejś Polki, dopiero wtedy on lub syn wrasta na zawsze w społeczeństwo polskie. Fritz Wernick, niemiecki dziennikarz, 1876 r.
C
elem projektu „Polacy z wyboru. Rodziny pochodzenia niemieckiego w Warszawie w XIX i XX wieku” jest zaprezentowanie dorobku, jaki wnieśli przybysze z krajów niemieckich i ich potomkowie do życia gospodarczego, kulturalnego i społecznego Warszawy. Inaczej bowiem niż w wielu polskich miastach, w Warszawie Niemcy najczęściej ulegali polonizacji, stając się tytułowymi Polakami z wyboru. Warszawscy Niemcy i ich potomkowie aktywnie uczestniczyli w odzyskaniu przez Polskę niepodległości, a potem w jej obronie. Projekt realizowany przy wsparciu Fundacji Współpracy Polsko- Niemieckiej, a jego koordynatorami są Tomasz Markiewicz, Tadeusz W. Świątek i Krzysztof Wittels. W czasie minionych 10 lat wiele się wydarzyło, prezentowana od 26 stycz-
175
nia do 18 kwietnia 2010 roku w Domu Spotkań z Historią wystawa odwiedziła Berlin, Drezno i wiele razy była pokazywana w różnych miejscach w Warszawie, w 2012 roku ukazał się bogato ilustrowany album, a od marca 2014 roku działa dwujęzyczny serwis internetowy www. polacyzwyboru.pl i www.polenausfreierwahl.de oraz fanpage na Facebooku, w 2015 roku został wydany pakiet edukacyjny dla szkół, który stał się podstawą dla dwukrotnie zorganizowanych konkursów dla młodzieży szkolnej.
Niemieccy warszawiacy Projekt zapoczątkowany został wystawą w 2010 w języku polskim i niemieckim, na której po raz pierwszy kompleksowo przedstawiono na przykładzie 26 rodów
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KULTURCAFE
Henryk Maria Fukier, ostatni z rodu winiarzy staromiejskich, w swoim mieszkaniu, lata 50. XX w., MHW
ältesten Sohn weitervererbt wurde. Im Haus am Warschauer Altstadtmarkt befand sich bis 1939 ein Weinlokal mit einem erlesenen Weinlager, das als eines der ältesten der Welt galt (die Fukiers besaßen sogar Weine aus dem beginnenden 17. Jahrhundert). Das Weinlager wurde 1939 von den deutschen Besatzern beschlagnahmt. Nach dem Krieg baute der letzte Nachfahre der Dynastie, Henryk Maria Fukier (1886–1959), das zerstörte Haus wieder auf, das jedoch bald darauf verstaatlicht wurde. Henryk Fukier erhielt es nicht zurück und verstarb 1959 ohne Nachkommen. Die Familientradition blieb dennoch im Namen des während der Volksrepublik Polen staatlichen Weinlokals „U Fukiera” („Bei Fukier“) erhalten. Bis heute befindet sich in dem historischen Gasthaus ein privates Restaurant dieses Namens. (TWŚ) „[…] Ein unvergesslicher Abend – der Empfang des PenClubs zu Ehren von Thomas Mann, wo die gesamte Creme der Literaten, versammelt in der Weinstube bei einem Glas Wein, den berühmten Gast empfing. Wie war ich Jarosław Iwaszkiewicz dankbar dafür, dass er dies in Berlin bei seiner offiziellen Rede (die wir in der Presse zu lesen bekamen) erwähnte! Ich freute mich so, dass er an diesen stimmungsvollen Abend in der Weinstube er-
176
Florian Fukier
innerte, der anlässlich des Besuches dieses berühmten deutschen Schriftstellers stattfand!” Henryk Maria Fukier, Wspomnienia staromiejskie, Warschau 1996, S.140.
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KAWIARNIA KULTURALNA
Henryk Maria Fukier, ostatni z rodu winiarzy staromiejskich, w kamienicy przy Rynku Starego Miasta, 1936, NAC
m.in. Fukierów, Schuchów, Wedlów, Strausów, Gebethnerów, Weiglów, Wernerów wkład społeczności pochodzenia niemieckiego w rozwój przemysłu, nauki, kultury i życia społecznego Warszawy. Opisano proces stopniowej i dobrowolnej asymilacji rodzin, których członkowie zapisali także piękną kartę solidarności z polskimi aspiracjami narodowymi. Projekt powstał przy czynnej współpracy potomków rodzin, którzy nadal mieszkają w Warszawie. Jego efekt dowodzi, że wydarzenia II wojny światowej to zaledwie epizod w kilkusetletniej pokojowej koegzystencji Polaków i Niemców w Warszawie. Hasło „Niemcy w Warszawie” kojarzy się dziś jednoznacznie z okresem niemieckiej okupacji. Paradoksem może się więc wydać fakt, że gros potomków niemieckich imigrantów osiadłych w stolicy czynnie zaangażowało się w walkę z niemieckim okupantem w okresie II wojny światowej, często płacąc za to życiem swoim lub swoich bliskich.
Warszawa płynąca winem i… czekoladą FUKIER Pierwszym przedstawicielem rodu potentatów finansowych z Augsburga, który osiedlił się w Warszawie w 1515 r., był Jerzy Fugger. W 1530 r. otrzymał od króla zwolnienie z obowiązku sprawowania urzędów miejskich ze względu na słabą znajomość języka polskiego. Już wówczas jego nazwisko przybrało formę spolszczoną – Fukier. Fukierowie pieczętowali się herbem Dwie Lilie: jedna w polu złotym, druga niebieskim, nadanym im w 1473 r. przez cesarza Fryderyka III. Potwierdzenie swego herbu i tym samym uznanie szlachectwa w Polsce otrzymali dopiero w 1681 r. W XIX w. w historii stolicy zaznaczył się
177
Florian Fukier (1772–1836), syn Antoniego Wita, burgrabiego zamku mielnickiego, i Rozalii Hobgard-Cyrbus, Węgierki, urodzony w Hobgard na Spiszu. W 1805 r. nabył winiarnię Floriana Kilianiego, a w 1810 r. kamienicę przy Rynku Starego Miasta, która odtąd stanowiła dziedziczną własność rodziny, przechodząc prawem starszeństwa z ojca na syna, podobnie jak winiarnia. To miejsce w Rynku Starego Miasta w Warszawie do 1939 r. zajmowała winiarnia wraz ze składem wybornych win, uchodzącym za jeden z najstarszych na świecie, zarekwirowanym przez niemieckiego okupanta. Po wojnie ostatni
Paradoksem może się więc wydać fakt, że gros potomków niemieckich imigrantów osiadłych w stolicy czynnie zaangażowało się w walkę z niemieckim okupantem w okresie II wojny światowej, często płacąc za to życiem swoim lub swoich bliskich.
z rodu, Henryk Maria Fukier (1886–1959), odbudował zniszczoną kamienicę, lecz w wyniku komunistycznej nacjonalizacji nie mógł jej odzyskać. Umarł bezpotomnie w 1959 r. Tradycja pozostała w nazwie upaństwowionej w czasach PRL winiarni „U Fukiera”; także dziś w histo-
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KULTURCAFE
Thomas Mann - umgeben von polnischen Schriftstellern (einschließlich Juliusz Kaden-Bandrowski, Kazimierz Wierzyński, Jan Lechoń, Julian Tuwim) im Weingut U Fukiera, März 1927, NAC
WEDEL Die Familie stammt aus Ihlenfeld in Mecklenburg. Im Jahr 1845 reiste der Konditormeister Karl Ernst Wedel aus Berlin nach Warschau. Begleitet wurde Wedel von seinem in Berlin geborenen Sohn Emil (1841–1919). Fünf Jahre nach seiner Ankunft, heiratete Karl Ernst 1850 Karolina geb. Wisnowski in Warschau. 1851 gründete er in der Miodowa-Straße einen Betrieb zur Schokoladenherstellung, den Emil 1865 in die SzpitalnaStraße verlegte und zu einer Fabrik erweiterte. Emils Sohn Jan begann 1927 mit dem Bau einer modernen Produktionsstätte in der Zamoyski-Straße in Praga und verlagerte später den Betrieb dorthin. Bis heute ist der Betrieb an diesem Ort zu finden. Die Firma „E. Wedel” AG blieb bis zum Krieg im Besitz des letzten Mitglieds der berühmten Konditoren-Familie, Dr. Jan Wedel (1874– 1960). Sein Neffe Franciszek Whitehead war als sein Nachfolger vorgesehen, aber der Kriegsausbruch machte diesen Plan zunichte. Franciszek Whitehead kämpfte 1939 bei der Verteidigung Polens mit, wurde jedoch verletzt und verlor dabei ein Bein. Sein Bruder George Whitehead war vor dem Krieg Vertreter der Firma E. Wedel in New York gewesen, in den Jahren 1940–1943 kämpfte er in der 308. Jägerdivision „Krakowski” in Großbritannien, danach als Fallschirmspringer im Dienst der britischen Spezialeinheit Special Operations Executive. Seinen Militärdienst beendete er mit hohen Auszeichnungen als Major bei der Royal Air Force. Dr. Jan Wedel schaffte es nach dem Krieg, die Firma wieder in Gang zu setzen und auf der Grundlage der erhalten gebliebenen Vorräte erneut zu produzieren, wurde aber bald
178
von seiner Funktion entbunden. Die wiederaufgebauten und erneut in Betrieb genommenen Firmengeschäfte wurden 1948 ebenso verstaatlicht wie auch die Häuser der Familie Wedel in der Szpitalna-, Narbutt- und Puławska-Straße. Die im Jahr 1949 verstaatlichte Fabrik firmierte nun unter dem Namen „Süßwarenindustrie-Betriebe 22. Juli“. Da die Vorkriegsmarke aber inzwischen weltweit bekannt war, erhielt sie 1960 den Namenszusatz vormals „E. Wedel”. 1990 kehrte die Firma zu ihrem alten Namen zurück und wurde in eine staatliche Gesellschaft umgewandelt, an der der US-Konzern PepsiCo Foods International Anteile erwarb. 1998 kaufte der britische Konzern Cadbury das Unternehmen auf, der 2010 von der amerikanischen Firma Kraft übernommen wurde. Aufgrund des großen Anteils von Kraft am polnischen Schokoladenmarkt, verpflichtete die Europäische Kommission Kraft, Wedel zu verkaufen. Im Juni 2010 erwarb daraufhin das japanische Unternehmen Lotte die WedelBetriebe samt der Marke „Wedel“. In Warschau lebt die Nichte von Jan Wedel, Małgorzata Jasińska (geb. Whitehead), die Tochter von Eleonore Whitehead (geb. Wedel), sowie deren Tochter Elżbieta Libera. Die Erben von Jan Wedel haben in den letzten Jahren das Haus in der Szpitalna-Straße mit dem ersten Fabrikgebäude im Innenhof zurückerhalten. Auf diese Weise kehrte die Familie Wedel nach vielen Jahren in das Warschauer Stadtzentrum zurück. (TWŚ) Mehr Informationen finden Sie aud der Internetseite - www.polacyzwyboru.pl oraz www.facebook.com/Polacy-z-wyboru_Polen-aus-freier-Wahl. (AL)
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KAWIARNIA KULTURALNA
kład ma swoją siedzibę do dziś. Firma „E. Wedel” SA dotrwała do wojny w rękach ostatniego z dynastii sławnych cukierników – dra Jana Wedla (1874–1960). Jego następcą miał być siostrzeniec, Franciszek Whitehead. Plany te przerwał wybuch wojny. Franciszek, walcząc w kampanii wrześniowej 1939 r., został ranny i stracił nogę. Jego brat, George Whitehead, był przed wojną przedstawicielem firmy „E. Wedel” w Nowym Jorku. W latach 1940–1943 walczył w 308 Dywizjonie Myśliwskim „Krakowskim” w Wielkiej Brytanii, a następnie, jako spadochroniarz, po-
Spadkobiercy Jana Wedla odzyskali w ostatnich latach część rodzinnej kamienicy przy ulicy Szpitalnej wraz z budynkiem pierwszej fabryki, mieszczącym się w podwórzu.
Kamienica Fukiera ze składem win, Rynek Starego Miasta, lata 20. XX w., NAC
rycznym lokalu działa pod tym szyldem prywatna restauracja. (TWŚ) „[…] niezapomniany wieczór – przyjęcie PEN Clubu na cześć Tomasza Manna, gdzie cała śmietanka literacka, zgromadzona w winiarni przy lampce wina, podejmowała wybitnego gościa. Jak byłem wdzięczny panu Jarosławowi Iwaszkiewiczowi, że wspomniał o tym w Berlinie w swym oficjalnym przemówieniu (które było nam podane w prasie). Tak się cieszyłem, że pamiętał ten nastrojowy wieczór w winiarni, urządzony z okazji wizyty znakomitego pisarza niemieckiego!” Henryk Maria Fukier Wspomnienia staromiejskie, Warszawa 1996, s. 140.
WEDEL Rodzina pochodzi z Ihlenfeld w Meklemburgii. Jako pierwszy w 1845 r. przybył z Berlina do Warszawy cukiernik, Karol Ernest Wedel. W podróży towarzyszył mu urodzony w Berlinie syn, Emil (1841–1919). W 1850 r. ożenił się z Karoliną z Wiśnowskich, a rok później założył przy ul. Miodowej wytwórnię czekolady, którą Emil przeniósł w 1865 r. na ul. Szpitalną i przekształcił w fabrykę. Natomiast syn Emila, Jan, w 1927 r. rozpoczął budowę nowoczesnego budynku przy ul. Zamoyskiego na Pradze, gdzie za-
179
zostawał w służbie brytyjskiego Kierownictwa Operacji Specjalnych (Special Operations Executive – SOE); odznaczony wieloma medalami, zakończył służbę w stopniu majora RAF. Dr Jan Wedel zdołał uruchomić po wojnie fabrykę i rozpoczął produkcję, opierając się na zachowanych zapasach, ale rychło został usunięty z zakładów. Odbudowane i uruchomione w ślad za fabryką sklepy firmowe, upaństwowiono w 1948 r., podobnie jak i domy Wedlów przy ul. Szpitalnej, Narbutta i Puławskiej. Znacjonalizowaną w 1949 r. fabrykę przemianowano na Zakłady Przemysłu Cukierniczego im. 22 Lipca, jednak ze względu na znajomość w świecie przedwojennej marki w 1960 r. uzupełniono nazwę dopiskiem: „d. E. Wedel”. W 1990 r. zakłady wróciły do dawnej nazwy i zostały przekształcone w jednoosobową spółkę Skarbu Państwa, w której udziały kupił amerykański koncern PepsiCo Foods International. W 1998 r. fabryka została odsprzedana brytyjskiemu koncernowi Cadbury. W 2010 r. firmę Cadbury przejął amerykański koncern Kraft wraz z zakładami Wedla. W związku ze zbyt dużą koncentracją zakładów produkcyjnych w rękach firmy Kraft na polskim rynku wyrobów czekoladowych, Komisja Europejska nakazała firmie Kraft sprzedaż Wedla. W czerwcu 2010 r. zakłady Wedla wraz z marką „Wedel” kupiła japońska firma Lotte. W Warszawie mieszka siostrzenica Jana Wedla, Małgorzata z Whiteheadów Jasińska, córka Eleonory z Wedlów, oraz jej córka Elżbieta Libera. Spadkobiercy Jana Wedla odzyskali w ostatnich latach część rodzinnej kamienicy przy ulicy Szpitalnej wraz z budynkiem pierwszej fabryki, mieszczącym się w podwórzu. W ten sposób po wielu latach rodzina Wedlów wróciła do śródmieścia Warszawy. (TWŚ) Więcej intersujących historii niemieckich warszawiaków znajdziecie Państwo na stronie internetowej www.polacyzwyboru.pl oraz www.facebook.com/Polacy-z-wyboru_Polen-aus-freier-Wahl. (AL)
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
ERINNERUNG
Tadeusz Śniadecki, 13.06.1953 – 31.08.2019
T
adeusz Śniadecki engagierte sich aktiv bei gesellschaftlichen und kulturellen Projekten, er gründete es und war jahrelanger Vorsitzender des Vereins der Polen in Berlin „Polonus“ e.V. Unter seinem Vorsitz organisierte der Verein die Tage der Polnischen Kultur im Bezirk BerlinHohenschönhausen und unterstützte Kinder im Kinderheim in Gostynin. Für die Pflege der polnischen Gräber und Gedenkstätten in Berlin-Ost wurde Tadeusz Śniadecki 1985 durch den Rat zur Bewahrung des Gedenkens an den Kampf und Martyrium in Polen mit der Goldenen Medaille für die Pflege der nationalen Gedenkstätten ausgezeichnet. 1988 bekam er den Goldenen Kavalierorden überreicht und 2005 wurde er mit dem Kavalierkreuz des
Verdienstordens der Republik Polen geehrt. Seit 1971 lebte Tadeusz Śniadecki in Berlin. Er wurde 1971 zur Arbeit in das Wälzlagerwerk in Berlin (DDR) entsandt. In den Jahren 1980 bis 1985 studierte er Ökonomie an der Humboldt-Universität Berlin. Von 1985 bis 2005 war er Mitarbeiter der Polnischen Fluglinien LOT in Berlin. Seit 1979 war er mit Małgorzata Śniadecka verheiratet. Die Tochter Katarzyna ist 1980 in Berlin geboren. Wir bekunden den Familienangehörigen unser Mitgefühl. Gemeinsam mit der Familie, den Freunden aus Berlin, Vertretern der Polonia und des Polnischen Rates Landesverband Berlin haben wir Tadeusz Śniadecki verabschiedet. Wir werden sein Andenken in Ehren halten.
Zu Erinnerung an Witold Kamiński 27.11.1947 – 17.10.2019
E
r ist am 11.1.1947 in Lodz geboren. Starb im Alter von 72 Jahren in Berlin. Er war ausgebildeter Zeichentrickfilmer. Wegen konspirativer politischer Aktivitäten wurde er 1968 zum Militär eingezogen und für einige Wochen in die Psychiatrie eingeliefert. Im Vorfeld der Solidarność-Bewegung wieder im Untergrund tätig, verliess er Polen 1981 und ging nach (West-)Berlin. Er war ein Mann, der ein enormes Lebenswerk hinterlassen hat. Er hat viel erreicht, viele Ideen entwickelt, verwirklicht oder geprägt, aber sein Hauptwerk war sicherlich der 1982 gegründete Polnischer Sozialrat, eine Institution die seit den 80ern unzähligen Migranten und Migrantinnen aus Polen geholfen hat, sich in Berlin zurechtzufinden, hier Fuß zu fassen, sich gegen die Willkür der Bürokraten und Arbeitsgeber erfolgreich zu wehren, die Rechte zu erlangen, die Ihnen zustanden und doch verwehrt wurden. Er ging aber auch weiter, setzte sich für die Integration, Teilhabe und Partizipation, für alle Migranten, nicht nur für Polen, für Verständigung zwischen den Völkern und für Kultur. Er war Mitbegründer des Migrationsrats, Mitglied des Ausländerkulturbeirates und des Stiftungsrates der Heinrich-Böll-Stiftung. Er nahm für die PDS an der 11. Bundesversammlung teil, von der Johannes Rau zum Bundespräsidenten gewählt wurde. Für seine Verdienste wurde Witold Kamiński mit zahlreichen Auszeichnungen geehrt, unter anderem mit dem Bundesverdienstkreuz und dem polnischen Kavalierskreuz.
180
„Sein Engagement war stets persönlich und er hatte die Gabe andere mit seinem Enthusiasmus anzustecken und mitzunehmen. Man konnte nicht gleichgültig an ihm vorbeigehen. Seine offene und gleichzeitig direkte Berliner-Art machten ihn auch zu einer Kiezikone”, schrieb Dr. Marta Neüff, seine Nachfolgerin, aktuelle Vorsitzende des Polnischen Sozialrates e.V. Ich habe Witold gleich nach meinem Ankomen nach Berlin West, im Januar 1985 kennen gelernt und meine, er sah immer so aus wie unser Mieszko I, der erste polnische Fürst überhaupt, Vater des ersten polnischen Königs! War ein drahtiger kleiner Mann mit dem schulterlangen weißen Haar, manchmal hinten zu einem Frederizianischen Zopf gebunden. Er starb unerwartet und riss mit seinem Tod ein Loch in der polnische Gemeinschaft in Berlin aus. Wir alle spüren es, weil wir alle ihn kannten. Ich werde es gar zu sagen waagen, dass er die wichtigste und zugleich die bekannteste Persönlichkeit unter uns, Polen in Berlin, war. Man sagt über die Polen, mindestens über Polen aus der sog. Solidarność-Immigration, dass sie eine sich am besten und schnellsten intergrierende ausländische Gruppe in Berlin sind. Ich glaube es stimmt, wir lernen schnell, befreien uns schnell von den Zwängen der niedrigsten Jobs, die fast selbstverständlich in jeder Gesellschaft von den neu Zugekommenen erledigt sind, wollen weiter, schneller, besser leben, erreichen, verwirklichen. Und ich glaube als Gruppe haben wir es dem Polnischen Sozialrat zu verdanken, dass uns die Integration so schnell gelungen ist. Danke Witek! Ewa Maria Slaska
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
WSPOMNIENIA
Tadeusz Śniadecki, 13.06.1953 – 31.08.2019
D
ziałacz społeczny i kulturalny, założyciel i wieloletni przewodniczący Związku Polaków „Polonus“ w Berlinie. Organizator Dni Kultury Polskiej w dzielnicy Berlin-Hohenschönhausen. Wspomagał dzieci z Domu Dziecka w Gostyninie. Za opiekę nad polskimi grobami i miejscami pamięci na terenie Berlina Wschodniego został odznaczony w 1985 roku Złotym Medalem Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. W 1998 roku otrzymal Złoty Krzyż Zasługi, a w 2005 roku odznaczony został
Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Przebywał od 1971 roku w Berlinie. Przyjechał do pracy w Zakładach Łożyskowych w Berlinie (NRD). W latach 1980 do 1984 studiował na wydziale ekonomii Uniwersytetu Humboldtów w Berlinie. Od 1985 do 2005 pracownik Polskich Linii Lotniczych w Berlinie. Był żonaty z Małgorzatą Śniadecką od 1979 roku. Córka Katarzyna urodziła się w 1980 roku w Berlinie. Łącząc się w smutku z rodziną zmarłego, przyjaciele z Berlina, przedstawiciele Biura Polonii oraz Polskiej Rady – Zrzeszenia Krajowego w Berlinie wspólnie pożegnali i upamiętnili Tadeusza Sniadeckiego. Cześć Jego Pamięci!
Wspomnienie o Witoldzie Kamińskim 27.11.1947 – 17.10.2019
U
rodził się 11.1.1947 w Łodzi. Zmarł w wieku 72 lat w Berlinie. Z wykształcenia był animatorem filmów rysunkowych. Za działalność opozycyjną został po Marcu 68 powołany do wojska i na kilka miesięcy zamknięty na psychiatrii. W okresie przed Solidarnością zaangażował się znowu w działalność opozycyjną, w roku 1981 opuścił Polskę i przybył do Berlina Zachodniego. Pozostawił po sobie ogromne dokonania. Wiele osiągnął, zrealizował wiele pomysłów, na wielu odcisnął piętno, ale niewątpliwie dziełem jego życia była założona w roku 1982 z jego inicjatywy Polska Rada Społeczna, instytucja, która od lat 80. ubiegłego wieku pomogła niezliczonym przybyszom z Polski zorganizować życie w Berlinie, zakorzenić się, obronić przed samowolą urzędów i pracodawców, wywalczyć prawa, które im przysługiwały, a przecież im ich odmawiano. Witek szedł jednak dalej, wspierał aktywność integracyjną, popychał do udziału w życiu społecznym i politycznym, wspierał wszystkich migrantów, nie tylko Polaków, działał na rzecz porozumienia między narodami i kulturami. Był współzałożycielem Rady Migrantów w Berlinie, członkiem Rady Doradczej ds. Kultury Cudzoziemskiej i Fundacji Heinricha Bölla. Z ramienia PDS (Partia Demokratyczno-Socjalistyczna) brał w roku 1999 udział w 11 Zgromadzeniu Federalnym, obradującym w celu wyboru prezydenta Republiki Federalnej Niemiec, kiedy wybrano Johannesa Raua. Witold Kamiński został wielokrotnie wyróżniony i odznaczony, otrzymał m.in. Krzyż Zasługi Republiki Federalnej Niemiec i polski Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.
181
„Zawsze osobiście traktował to, w co się angażował, posiadał dar zarażania innych entuzjazmem i pociągania ich za sobą. Nie można go było minąć obojętnie. Był otwarty i po berlińsku bezpośredni, co sprawiło że w środowisku Kreuzberga był postacią legendarną” – napisała dr Marta Neüff, jego następczyni, aktualna przewodnicząca Polskiej Rady Społecznej. Poznałam Witolda zaraz po przyjeździe do Berlina, wówczas jeszcze Zachodniego, w styczniu 1985 roku i mam wrażenie, że od tego czasu zawsze wygłlądał tak samo – jak Mieszko I! Był niewysoki, szczupły, sprężysty, z długimi siwymi włosami, rozwianymi jak lwia grzywa, a czasami spiętymi na karku w mozartowski warkoczyk. Zmarł niespodziewanie i wydarł w naszym polonijnym świecie ogromną dziurę. Wszyscy to czujemy, bo wszyscy go znaliśmy. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że był najbardziej znaną i najważniejszą osobistością wśród nas – Polaków w Berlinie. Mówi się o Polakach, a przynajmniej o grupie Polaków, którzy przybyli tu w okresie Solidarności, że się najlepiej integrują ze wszystkich grup migranckich w Berlinie. Myślę, że tak właśnie jest, uczymy się szybko, szybko umiemy uwolnić się z dorywczych prac na najniższym poziomie, które w każdym społeczeństwie niemal automatycznie przypadają najświeższym przybyszom, chcemy żyć szerzej, wyżej, dalej, więcej osiągnąć i zrealizować. I myślę, że jako grupa mamy do zawdzięczenia Polskiej Radzie Społecznej, że tak nam się sprawnie i szybko udała ta integracja. Dziękuję, Witku! Ewa Maria Slaska
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
ERINNERUNG
Jacek Antoni Kowalski 5.05.1950-21.03.2019
A
m 21. März 2019 starb JACEK KOWALSKI (1950 - 2019) im Alter von 69 Jahren in Augsburg - ein Germanist, polnischer Unabhängigkeits- und Sozialaktivist, Publizist. Unser Kollege war der Vizepräsident der Vereinigung für die Deutsch-Polnische Verständigung und der Vorsitzende des Bundes der Polnischen Organisationen in Bayern. Er war auch Aktivist des Rats der Polen in Deutschland, der Teil des Konvents der Polnischen Organisationen in Deutschland ist. Jacek war ein politischer Flüchtling, der im Kampf um die Wiedererlangung von Souveränität und Freiheit Polens engagiert war. Er wurde am 5. Mai 1950 in Ostrów Wielkopolski geboren. Er stammte aus einer Familie mit starker patriotischer Tradition. Der Großvater, Dr. Aleksander Dubiski, war Chirurg und Hauptmann der Polnischen Armee. Für die Teilnahme am Posener (Großpolnischen) Aufstand wurde er im Dezember 1939 in Winiary bei Kalisz von den Nationalsozialisten erschossen. Mutter, Maria Dubiska-Kowalska, Kriegspseudonym „Maryla”, war Soldat der Heimatarmee in der Partisaneneinheit des legendären „Grimmigen (Ponury)” – Jan Piwnik, die im Heiligkreuz-Gebirge kämpfte. Jacek absolvierte die Grund- und Realschule in Ostrów Wielkopolski und begann 1968 ein Außenhandelsstudium an der Wirtschaftsuniversität in Sopot. Wegen seiner Teilnahme an Arbeiterprotesten im Dezember 1970 wurde er in Gdynia festgenommen und in das Lager in Wejherowo gebracht. 1971, gezwungen sein Studium abzubrechen, begann er als Kassierer bei der Gartenbaugenossenschaft in Ostrów Wielkopolski zu arbeiten. Entlassen, zog er in die DDR, wo er als in einem Heizer und Kesselarbeiter arbeitete. Ab 1972 studierte er Germanistik an der Adam Mickiewicz Universität in Poznań. Invigiliert durch den Sicherheitsdienst reiste er, bevor er seine Magister-Arbeit verteidigte, im Juli 1976 nach Frankreich und dann nach Deutschland ab. Dort erhielt er den politischen Asyl und ließ sich in Augsburg nieder, wo er 1977-1984 als Deutschund Geschichtslehrer tätig war. In den Jahren 1978-1994 arbeitete er mit dem Radio Free Europe zusammen. Eine der wichtigsten Veranstaltungen, an denen er teilnahm, war ein Besuch von Polens Kardinal Stefan Wyszyński in Deutschland, vom 21. bis 25. September 1978, bei dem er der persönliche Übersetzer des Primas war. Von den ersten Augenblicken in Westdeutschland war er an unabhängigen, politischen und sozialen Aktivitäten beteiligt. Ab 1976 war er Mitglied der Polnischen Sozialistischen Partei im Exil. Veranstalter und Vorsitzender des PPS Krei-
182
ses in Augsburg. Anschließend wurde er Sekretär, stellvertretender Vorsitzender und ab 1983 Vorsitzender des PPSZentrale in Deutschland. Er wurde in die oberste Behörde der PPS in London berufen und war Sekretär und dann stellvertretender Vorsitzender des PPS-Exekutivkomitees im Exil. Ab 1978 wurde er Mitglied des PPS Zentrale in London. Er vertrat die PPS auf den Kongressen der Sozialistischen Internationale. 1987 leitete er zusammen mit Bogdan Żurek die PPSFusionsgespräche, die zum PPS-Wiedervereinigungskongress in Bernried führten. Ab August 1979 war er im Auftrag der PPS Mitglied des Nationalrats in Deutschland, wo er als Sekretär und ab 1985 als stellvertretender Vorsitzender tätig war. Er war Vorsitzender des PPS-Parlamentsclubs im Nationalrat und ab 1986 stellvertretender Vorsitzender des Nationalrats, d.h. des Auslandsparlaments in London. Er war Delegierter des Flüchtlingsrates im Namen der polnischen Regierung in London. Er hatte verschiedene verantwortliche Funktionen im Bund der polnischen Flüchtlinge in Deutschland. Mitherausgeber des Magazins „Rodak”/„Landesgenosse”). Chefredakteur der PPS-Magazine: „Transformations” und der deutschen Fassung von „Die Wende”, später Redakteur des „Bayerischen Bulletins” und zuletzt „Moje Miasto” („Meine Stadt”). Er publizierte seine Texte in der Emigrationspresse „Dziennik Polski” und „Polish Week” in London. Er war Mitglied des Verbandes der Polnischen Journalisten und des Weltverbandes der Journalisten. 1982-1989 war er für die Organisation des Netzwerks für den Transfer antikommunistischer Literatur nach Polen und in andere Länder des Sowjetblocks verantwortlich. Während seines gesamten Aufenthalts im Exil wurde er von den Sicherheitsdiensten der Polnischen Volksrepublik überwacht. Im April 2004 wurde er als Verfolgter vom PRL-Regime und 2018 als Mitglied antikommunistisches Wiederstands anerkannt. Als Rentner wohnte er abwechselnd in Deutschland und in Frankreich. Er starb am 21. März 2019 plötzlich in Augsburg. Die Urne mit der Asche von Jacek Kowalski ruht in der Nähe seines Landguts in der Normandie. Ehre sein Andenken! Kollegen und Freunde vom Konvent der Polnischen Organisationen in Deutschland, Bundesverband Polnischer Rat in Deutschland, von der Vereinigung der Polnischen Organisationen in Bayern, der Vereinigung für DeutschPolnische Verständigung und der Geschäftsstelle der Polonia in Berlin. (bearb. Bogdan Żurek)
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
WSPOMNIENIA
Jacek Antoni Kowalski 5.05.1950-21.03.2019
G
ermanista, polonijny działacz niepodległościowy i społeczny, publicysta. Nasz kolega, był wiceprezesem Stowarzyszenia na Rzecz Porozumienia Niemiecko-Polskiego i przewodniczącym Zjednoczenia Organizacji Polskich w Bawarii. Był też działaczem Zrzeszenia Federalnego Polska Rada w Niemczech, wchodzącego w skład Konwentu Organizacji Polskich w Niemczech. Jacek był uchodźcą politycznym, zaangażowanym w walce na rzecz odzyskania przez Polskę suwerenności i wolności. Urodził się 5 maja 1950 roku w Ostrowie Wielkopolskim. Pochodził z rodziny o wybitnie patriotycznych tradycjach. Dziadek, dr Aleksander Dubiski, był lekarzem chirurgiem i kapitanem Wojska Polskiego. Za udział w Powstaniu Wielkopolskim został rozstrzelany przez hitlerowców w grudniu 1939 r. w Winiarach pod Kaliszem. Matka, Maria Dubiska-Kowalska, pseudonim „Maryla“, była żołnierzem Armi Krajowej w oddziale partyzanckim legendarnego „Ponurego“ – Jana Piwnika, walczącego w Górach Świętokrzyskich. Jacek ukończył szkołę podstawową i gimnazjum w Ostrowie Wlkp. W 1968 roku rozpoczął studia handlu zagranicznego na Wyższej Szkole Ekonomicznej w Sopocie. Za udział w protestach robotniczych na Wybrzeżu, w grudniu 1970 roku, aresztowany w Gdyni i przewieziony do obozu w Wejherowie. W roku 1971 zmuszony do przerwania studiów, podjął pracę jako kasjer w Spółdzielni Ogrodniczej w Ostrowie Wlkp. Zwolniony, wyjechał do NRD, gdzie pracował jako palacz i operator maszyn w kotłowni. Od 1972 roku studiował germanistykę na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Inwigilowany przez Służbę Bezpieczeństwa wyjechał, jeszcze przed obroną pracy magisterskiej, w lipcu 1976 r. do Francji, a potem do Niemiec. Po otrzymaniu azylu politycznego, zamieszkał w Augsburgu, gdzie w latach 1977-1984 pracował jako nauczyciel języka niemieckiego i historii. W latach 1978-1994 współpracował z rozgłośnią Radia Wolna Europa (RWE). Jednym z ważniejszych wydarzeń, w jakich uczestniczył, była wizyta w RFN kard. Stefana
183
Wyszyńskiego w dniach 21-25 września 1978 r., podczas której był osobistym tłumaczem Prymasa. Od pierwszych chwil na terenie Niemiec Zachodnich angażował się w działalność niepodległościową, polityczną oraz społeczną. Od roku 1976 był członkiem Polskiej Partii Socjalistycznej na Obczyźnie. Organizator i przewodniczący Koła PPS w Augsburgu. Następnie został sekretarzem, wiceprzewodniczącym, a od 1983 r. przewodniczącym Komitetu Głównego PPS w Niemczech. Powołany do władz naczelnych PPS w Londynie, pełnił funkcję sekretarza, a potem wiceprzewodniczącego Centralnego Komitetu Wykonawczego PPS na Obczyźnie. Od 1978 r. został członkiem Rady Naczelnej PPS w Londynie. Reprezentował PPS na Zjazdach Międzynarodówki Socjalistycznej. W roku 1987, wraz z Bogdanem Żurkiem, prowadził rozmowy scaleniowe PPS, które doprowadziły do Zjazdu Zjednoczeniowego PPS na Emigracji w Bernried. Od sierpnia 1979 był posłem Oddziału Rady Narodowej w Niemczech z ramienia PPS, gdzie pełnił funkcję sekretarza, a od roku 1985 wiceprzewodniczącego. Był przewodniczącym klubu poselskiego PPS w Radzie Narodowej, a od roku 1986 pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Rady Narodowej, czyli Emigracyjnego Parlamentu, w Londynie. Delegat Rady Pomocy Uchodźcom z ramienia Rządu RP w Londynie. Pełnił szereg odpowiedzialnych funkcji w Zjednoczeniu Uchodźców Polskich w Niemczech. Współwydawca pisma ZPU „Rodak“. Redaktor naczelny pism PPS: „Przemiany“ i wersji niemieckiej „Die Wende“, a później redaktor „Biuletynu Bawarskiego“, a ostatnio „Mojego Miasta“. Publikuje w prasie emigracyjnej – „Dziennik Polski“ i „Tydzień Polski“ w Londynie. Był członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Światowej Federacji Dziennikarzy. W kwietniu 2004 został uznany za pokrzywdzonego i prześladowanego przez reżim PRL w rozumieniu art. 6 ustawy o Ściganiu Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. W roku 2018, decyzją Szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, otrzymał status działacza opozycji antykomunistycznej oraz osoby represjonowanej z powodów politycznych. Na emeryturze mieszkał w Niemczech i we Francji. Zmarł nagle w Augsburgu 21 marca 2019 roku. Urna z prochami Jacka Kowalskiego spoczęła w pobliżu jego posiadłości w Normandii. Cześć Jego Pamięci! Koledzy i przyjaciele z Konwentu Organizacji Polskich w Niemczech, Zrzeszenia Federalnego Polska Rada w Niemczech, Zjednoczenia Organizacji Polskich w Bawarii, Stowarzyszenia na Rzecz Porozumienia Niemiecko-Polskiego oraz Biura Polonii w Berlinie. Opracował Bogdan Żurek
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
184 MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
www.konwent.de