9 minute read

WIĘŹ STWORZONA PRZEZ SŁOWA

Jak rozmawiać z dzieckiem – również na trudne tematy?

Katarzyna Sadowska mama, pasjonatka psychologii, blogerka, lessthanperfect.pl S ą to zwroty otwierające i zachęcające do rozmowy. Pozwalają młodemu człowiekowi zrozumieć, że jego głos jest ważny i interesujący oraz że rodzice są partnerami do wysłuchania jego obaw i w razie trudności to do nich w pełnym zaufaniu może się zwrócić. Dobry kontakt z dzieckiem dzięki systematycznemu dialogowi zaowocuje tym, że będzie „Aha”, „Hm...”, „Serio?”, „Interesujące”, „Rzeczywiście”, „Doprawdy?” – czy używasz tych zwrotów w komunikacji ze swoim dzieckiem? Mam nadzieję, że tak.

Advertisement

ono chciało rozmawiać, nawet nie do końca rozumiejąc swoje emocje i nie znajdując uzasadnienia dla odczuwanego lęku w słowach czy w zrozumieniu wydarzeń. To jest bezcenny kapitał, którego życzę każdemu rodzicowi. Kapitał, który odgrywa szczególną rolę w cza

To, czy łatwo będzie nam teraz rozmawiać z dzieckiem na trudny temat, w dużej mierze zależeć będzie od tego, jak te rozmowy wyglądały do tej pory.

sach kryzysu, jaki dotknął nas teraz. To, czy łatwo będzie nam teraz rozmawiać z dzieckiem na trudny temat, w dużej mierze zależeć będzie od tego, jak te rozmowy wyglądały do tej pory i na ile rozumieliśmy, że wychowanie dziecka to w dużej mierze rozmowa z nim. Bo czym w zasadzie jest rozmowa? Najogólniej rzecz ujmując to równoprawna wymiana zdań, której uczestnicy traktują się z szacunkiem. To nie jest tylko podawanie recept, jak żyć, nakazów oraz dobrych rad, dzięki którym dziecko będzie wiedzieć, jak łatwiej i wdzięczniej dojść do pełnoletności. Jeszcze gorzej jest, jeżeli dzieci mają zupełnie limitowane rozmowy z rodzicami z uwagi na ich napięty rozkład zajęć. Telefony, które są centrum dowodzenia światem w dzisiejszych czasach, nie zastąpią codziennej rozmowy z rodzicem. Brak rozmów jest początkiem tego, że młody człowiek najpierw nie chce, bo nie potrafi, a w konsekwencji nie potrzebuje rozmowy. To prowadzi do samotności, odizolowania, zalęknienia. A przecież żaden rodzic tego nie chce. Nie znam rodzica, który nie marzy o przyjaźni z własnym dzieckiem.

D laczego arto roz a iać z dzieckie ? Bo intuicyjnie raczej każdy czuje, że rozmowa daje mnóstwo korzyści. Jako ludzie jesteśmy osobnikami społecznymi, potrzebujemy kontaktu z drugim człowiekiem. Rozmowa kształtuje umiejętność naszego funkcjonowania w społeczeństwie. Rozwija emocjonalność, myślenie, a w konsekwencji poczucie własnej wartości. Dzięki rozmowie dzieci uczą się „obsługi” przeżywanych emocji, nazywania ich, sposobów rozładowywania napięcia, rozumienia siebie. Jest to solidna baza i fundament dla świadomości bycia akceptowanym i wzrastania w poczuciu bezpieczeństwa. Jeżeli marzy nam się silna więź z dzieckiem, to zbudowanie jej bez rozmowy będzie niemożliwe. To dzięki niej jako rodzice mamy możliwość wpływać na sposób rozumienia świata przez nasze dziecko. Umiejętność rozmowy, niby powszechna, nie jest tak oczywista. Jednak moim zdaniem jest niezwykle ważną inwestycją, zbyt niedocenianą dzisiaj. Często stawia się ją za zajęciami z pianina, szachów i kto tam wie, jakimi jeszcze, które mają w przyszłości otwierać młodemu człowiekowi wszelkie drzwi do świata. Jednak tych zajęć z komunikowania się z własnym dzieckiem nie powinniśmy zlecać innym. Rozmawiania, jak każdej innej umiejętności, można się nauczyć, a trenowanie jej z własnym dzieckiem może być ciekawą przygodą. I dobrze na to patrzeć w ten sposób. Warto jednak zwrócić uwagę na parę szczegółów, bo dziecko to bardzo delikatny i wymagający rozmówca.

Dzięki rozmowie dzieci uczą się „obsługi” przeżywanych emocji, nazywania ich, sposobów rozładowywania napięcia, rozumienia.

Niezmiernie ważne jest to, jak rozmawiamy. Jeżeli jesteśmy początkujący, to nie przejdzie rozmowa na tzw. pół gwizdka. Jeżeli będziemy udawać zaangażowanie lub będziemy deklarować, że słuchamy, a w rzeczywistości będziemy szykować obiad czy próbować nadrobić zaległości – dzieci wykryją to od razu. Tu nie ma półśrodków. Dziecko nie wybaczy rozmowy z telefonem w ręku. Nikt lepiej od dziecka nie wyczuje, że rodzic jest rozproszony. Dlatego pełna koncentracja i uwaga to kluczowy element dla powodzenia rozmowy z pociechą. Jeśli twoje dziecko leży, połóż się obok niego. Jeśli siedzi, dobrze byłoby też usiąść. Znalezienie się na tym samym poziomie pozwala na głęboki kontakt wzrokowy, a to zapewnia szczerość i wznosi rozmowę na wyższy poziom.

Jak znaleźć czas, jak i o czy roz a iać? Rozmawiaj ze swoim dzieckiem zawsze, wszędzie i o wszystkim. Nie powinno być tematów, których nie poruszamy. Oczywiście zawsze przekaz

musi być dopasowany do wieku pociechy. Warto inicjować rozmowę, gdy jest wesoło, gdy są sukcesy, ale też gdy dzieją się trudne rzeczy. Rozmowa pozwala regulować emocje, w tym pozbyć się np. przykrego napięcia. Sami wiemy, jak zbawienną moc ma wygadanie się. Rozmowa jest świetną okazją do wspólnego spędzania czasu. To możliwość połączenia przyjemnego z pożytecznym. Zaplanuj wspólne prace domowe z dzieckiem, a podczas nich rozmawiaj. Zadbaj o wspólne posiłki. Mają one ogromną moc zacieśniania więzi rodzinnych. Zrób z tego rytuał, a korzyści będą wręcz terapeutyczne. Im bardziej naturalnym elementem życia rodzinnego będzie rozmowa, tym lepiej. Ale pamiętaj, że rozmowa i wykazanie zainteresowania tym, co się dzieje u dziecka, nie jest równoznaczne z natrętnym wypytywaniem. Cierpliwość i wyczekanie, aż dziecko samo będzie chciało się podzielić tym, co się u niego dzieje, jest dużą inwestycją w relację. Uszanowanie decyzji co do granic postawionych przez dziecko o tym, ile chce nam na dany temat powiedzieć, zaprocentuje zaufaniem w przyszłości. I pamiętajmy, że dziecko potrzebuje równoprawnego rozmówcy, który też opowiada, co się u niego obecnie dzieje, o swoich kłopotach i planach. Oczywiście w zakresie dostosowanym do wieku. Nie chodzi o zarzucenie dziecka problemami, ale pokazanie realnego obrazu rodzica. Dzieci uwielbiają słuchać wspomnień rodziców z czasów ich młodości. Takie opowiadania zbliżają. Spróbuj i zobacz, co się wydarzy.

Unikanie rozmów z dzieckiem, jeżeli widzi ono, że sytuacja jest w domu inna, napięta, i pozostawienie go bez wyjaśnień nie jest dobrym rozwiązaniem.

ROZŁADUJ STRES

Jeżeli widzimy, że sytuacja jest jednak odbierana przez naszą pociechę ze stresem, dobrze jest wykonać ćwiczenie, które zalecane jest w przypadkach wzmożonego zamartwiania się – zarówno przez dzieci, jak i dorosłych. Zadanie polega na wyznaczeniu sobie czasu, w którym można tylko i wyłącznie się zamartwiać, przedstawiać swoje obawy, szerzyć katastroficzne wizje. Poza tym czasem jest to zabronione.

PHO T O K C T O S I

Tw oje dziecko nie jest Tobą I teraz to, z czym zmaga się wielu rodziców. I nie jest proste – wymaga dużej samoświadomości po stronie rodzica. Ale nie ma innej drogi, jeżeli chce się wychować człowieka, który będzie niezależnie myślał, czuł i umiał zadbać o siebie. Chodzi mianowicie o unieważnianie tego, co mówi nam dziecko. Nauczmy się, że dziecko jest oddzielną jednostką, a nie naszym przedłużeniem. Dlatego ma pełne prawo myśleć samodzielnie, czuć po swojemu. Wiem, że trudne zaczyna to być już na poziomie trzylatka, który sam decyduje o tym, jak się ubrać. Wiem, jak to jest trudne, jeżeli sami jako rodzice wiemy, kiedy dziecku jest zimno, a kiedy ciepło, kiedy jest głodne i że pietruszka jest smaczna. Jeżeli jednak będziemy chcieli decydować o tym, co myśli nasze dziecko, a tym samym zmuszać je, by w rozmowie mówiło to, co chcemy usłyszeć, bądź lekceważyć i nie przyjmować tego, co do nas mówi – to prędzej czy później stracimy naszego rozmówcę. Wysłuchać drugą stronę oznacza zobaczyć ją jako odrębną osobę. Znaczy pozostać dla niej osobą towarzyszącą, wpierającą.

Czy roz a iać czasie kryzysu na ś iecie? Żeby dziecko czuło się bezpiecznie i by czuło się ważne, konieczne jest, by w domu nie było tematów tabu. Unikanie rozmów z dzieckiem, jeżeli widzi ono, że sytuacja jest w domu inna,

napięta, i pozostawienie go bez wyjaśnień nie jest dobrym rozwiązaniem. Ale to właśnie teraz się wyda, drogi Rodzicu, czy masz tendencję do tego, by nadmiernie chronić dziecko przed światem. By być dla niego niczym superbohater który sprawia, że jego życie będzie pozbawione wszelkich zmartwień i niedogodności, gdyż zostaną one uprzątnięte i znikną, zanim malec będzie miał możliwość zakosztować świata i tego, co on na dany moment nam oferuje. Być może takie postępowanie nazywasz właśnie troską, opiekuńczością czy nawet miłością. Zapytasz: czy to nie rodzic jest od tego, by iść przodem z tarczą i mieczem, rozbijając i unicestwiając to wszystko, co może generować negatywne emocje u dziecka? A może nałożenie klosza na Twoją pociechę będzie najbardziej skutecznym sposobem, by odizolować ją od złych wiadomości? Myślisz, że to dobry pomysł? Przecież to dopiero dziecko i nic z tego wszystkiego nie zrozumie. Jak dorośnie, to jeszcze zdąży się namęczyć. Ważne, by dzieciństwo było tym błogim okresem i czasem niczym niezmąconym. Wielu rodziców może próbować pokusić się o to, by nie rozmawiać z dziećmi o pandemii wywołującej strach i przerażenie na całym świecie i jako usprawiedliwienie przywoływać możliwość uniknięcia dyskomfortu odczuwanego przez dziecko, który towarzyszy w tych czasach nam, dorosłym. Skoro dla nas jest to trudna sytuacja, to lepiej nie mieszać w to dzieci? Na wiele pytań jako dorośli nie znamy odpowiedzi. Ale czy to powód, by nie rozmawiać o tym z naszym dzieckiem? Nie. Dzieci bardzo silnie odbierają emocje dorosłych i reagują na ich stany emocjonalne. Dlatego tak ważne jest, by zadbać o siebie – bardziej niż kiedykolwiek. Główną zasadą przedstawianą za pomocą metafory nawiązującej do lotu samolotem jest w pierwszej kolejności nałożenie maski tlenowej przez dorosłego, a dopiero potem nałożenie jej dziecku. Wszystko po to, by osoba dorosła nie straciła przytomności, bo wtedy już nie będzie mogła pomóc dziecku. Warto o tym pamiętać dziś i w pierwszej kolejności zobaczyć, jakie emocje przeżywamy my jako dorośli, czy rozumiemy, czego dokładnie dotyczy nasz lęk i czy nie paraliżuje on naszego codziennego funkcjonowania. Jeżeli tak – to poszukajmy najpierw kogoś, z kim sami będziemy mogli o tym porozmawiać.

Jak przepro adzać trudne roz o y? Nie zaczynajmy rozmowy, jeśli jesteśmy zdenerwowani, mimo że dziecko daje znać, że chce porozmawiać. Lepiej odłożyć tę rozmowę. Zaznaczyć, że zauważyliśmy jego potrzebę i koniecznie wrócić do tematu, gdy będziemy spokojni. Jeżeli mamy jasną sytuację co do emocji, jakie sami przeżywamy, dobrze jest zapytać, co w danej sytuacji rozumie i przeżywa nasze dziecko. Nie zakładajmy, że jest to lęk. Powiem więcej. Jako rodzic dobrze jest być przygotowanym na zaskakującą nas odpowiedź. Wyobraźnia dziecięca czy sposób rozumowania z pewnością nieraz już zaskakiwały. Ważne, żeby dziecko wiedziało, że nie ma jednych właściwych emocji na daną sytuację czy moment. Każdy ma prawo przeżywać tę sytuację w inny sposób. Bardzo prawdopodobne, że malec nie będzie umiał nazwać tego, co czuje. Będzie odczuwać związany z tym dyskomfort, jednak z uwagi na nowość zaistniałej sytuacji może nie umieć powiedzieć, co dokładnie przeżywa. Możemy mu w tym pomóc, odzwierciedlając i próbując nazwać to, co się w nim dzieje – chociażby poprzez metafory, porównania do obszarów, które są dla niego znane. Rozmowę można ukierunkować na poznawanie emocji. Można do tego wykorzystać zdjęcia i omawiać wydarzenia, które miały miejsce, przyglądać się uczuciom, nazywać je, opisywać, jak się przejawiały. Najważniejsza i jedyna zasada podczas rozmowy to ciekawość świata emocjonalnego dziecka i siebie. By poradzić sobie ze stresem, jedni potrzebują informacji. Innych informacje będą przerażać. Tak mamy my, dorośli, i podobnie jest u dzieci. Wiadomo jednak, że nadmiar negatywnych informacji nie jest dla nikogo dobry i warto czasami wyraźnie i świadomie ograniczyć bodźce stresujące. Dlatego dobrze jest wiedzieć, czego akurat nasze dziecko potrzebuje. Jeżeli dopytuje, chce wiedzieć, nie zatajajmy informacji. Nie bójmy się też pytań, na które nie będziemy znać odpowiedzi. Poszukajmy w sieci informacji, filmików, które można wspólnie obejrzeć, a potem o tym z dzieckiem porozmawiać.

Może warto pokazać, że w życiu bywamy silni, ale też bezsilni. Odważni, ale też pełni lęku. Bo to jest właśnie prawdziwie ludzkie.

Elementem obniżającym napięcie i lęk może być zaprowadzenie rutyny w domu. Ustalenie zajęć dla domowników, planu dnia. Nadanie ram, przewidywalność zadań – uspokaja. Nie zapominajmy, szczególnie w przypadku dzieci starszych, o potrzebie towarzystwa, która została mocno ograniczona. Zadbajmy o to, by dzieci miały kontakt z osobami, za którymi tęsknią. Najlepiej z możliwością widzenia się przez Skype czy inny komunikator. Jeżeli nie jest to możliwe, to zadbajmy chociaż o kontakt telefoniczny. Tak trudny moment, w jakim się teraz wszyscy znaleźliśmy, może być ważną lekcją dla naszych dzieci. Jest to okazja, by pokazać prawdziwość polegającą na odpoczynku od siły. Jako rodzice nie kreujmy wizerunku tylko i wyłącznie silnej kobiety i silnego mężczyzny. Dzieci od nas uczą się też reakcji na strach. Patrzą na to, jak sobie z nim radzimy. Może warto pokazać, że w życiu bywamy silni, ale też bezsilni. Odważni, ale też pełni lęku. Bo to jest właśnie prawdziwie ludzkie. Terminowość tych stanów i to, że nie trwają wiecznie – może być ważną lekcją, jaką możemy dać dzieciom na przyszłość. Myślę, że dobrze o tym porozmawiać.

This article is from: